Przydrozne krzyze - DEAVER JEFFERY
Szczegóły |
Tytuł |
Przydrozne krzyze - DEAVER JEFFERY |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Przydrozne krzyze - DEAVER JEFFERY PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Przydrozne krzyze - DEAVER JEFFERY PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Przydrozne krzyze - DEAVER JEFFERY - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JEFFERY DEAVER
Przydrozne krzyze
Przelozyl Lukasz PraskiTytul oryginalu
ROADSIDE CROSSES
Internet i jego kult anonimowosci zapewniaja rodzaj calkowitego immunitetu kazdemu, kto zechce wyrazid jakakolwiek opinie na temat kogos innego, trudno wiec sobie wyobrazid bardziej wypaczona pod wzgledem moralnym realizacje idei wolnosci slowa.
RICHARD BERNSTEIN, "THE NEWYORK TIMES"
OD AUTORA
Jednym z tematow tej powiesci jest zacieranie granicy miedzy "sztucznym swiatem" - zyciem w sieci -a swiatem rzeczywistym. Dlatego tez, jesli na stronach ksiazki natkniecie sie na adres strony internetowej, byd moze bedziecie mieli ochote wpisad go do przegladarki i przekonad sie, dokad was zaprowadzi. Tresd tych stron nie bedzie wam potrzebna, by cieszyd sie lektura, ale niewykluczone, ze znajdziecie tam kilka dodatkowych wskazowek, ktore pomoga wam rozwiklad zagadke. Mozliwe tez, ze znajdziecie tam po prostu cos ciekawego - lub niepokojacego.Rozdzial 1
Jadac na poludnie Monterey autostrada numer 1, funkcjonariusz drogowki Policji Stanowej Kalifornii, mlodzieniec o jasnych, szczeciniastych wlosach, ukrytych pod filcowym kapeluszem, zmruzyl oczy, patrzac przez przednia szybe sluzbowego forda crown victoria. Z prawej mial wydmy, z lewej niewielkie skupisko sklepow.
Cos tu nie pasowalo. Tylko co?
Wlasnie wracal do domu po zakooczeniu sluzby o siedemnastej. Zlustrowal droge. Nie wypisywal tu zbyt wielu mandatow, pozostawiajac to zastepcom szeryfa - z zawodowej uprzejmosci - lecz od czasu do czasu, jesli byl w nastroju, zatrzymywal kogos w niemieckim czy wloskim wozie. Czesto jezdzil ta trasa do domu o tej porze, wiec dosd dobrze znal ten odcinek autostrady.
Tak... to tam. Dostrzegl cos kolorowego w odleglosci okolo pol kilometra przy drodze, u stop jednego z piaszczystych pagorkow, zaslaniajacych widok na zatoke Monterey.
Co to moglo byd?
Wlaczyl swiatla ostrzegawcze - zgodnie z procedura - i zatrzymal sie na prawym poboczu. Zaparkowal radiowoz z maska skierowana w lewo, w strone jezdni, zeby przy uderzeniu z tylu samochod go nie staranowal, i wysiadl. Tuz za poboczem stal wbity w piach krzyz - przydrozna pamiatka. Mial prawie pol metra wysokosci i zostal sklecony z dwoch ciemnych, odlamanych galezi, zwiazanych drutem, jakiego uzywaja florysci. U jego stop lezal rozlozysty bukiet ciemnoczerwonych roz. Posrodku krzyza zamocowano wyciety z kartonu krazek z wypisana na niebiesko data wypadku. Ani z przodu, ani z tylu nie bylo zadnego imienia ani nazwiska.
9
Oficjalnie odradzano upamietnianie ofiar wypadkow, poniewaz zdarzalo sie, ze ludzie stawiajacy krzyze albo skladajacy kwiaty czy zostawiajacy pluszowe zabawki zostawali ranni, a nawet gineli pod kolami.Pamiatki zwykle byly gustowne i wzruszajace. Ten krzyz budzil jednak groze.
Dziwne bylo to, ze policjant nie pamietal, by wydarzyl sie tu jakis wypadek. Prawde mowiac, to byl jeden z najbezpieczniejszych odcinkow autostrady numer 1 w Kalifornii. Na poludnie od Carmel jezdnia zmieniala sie w tor przeszkod, jak w tym miejscu, gdzie przed kilkoma tygodniami doszlo do naprawde tragicznego wypadku: dwie dziewczyny wracajace z imprezy po rozdaniu swiadectw. Ale tu byla trzypasmowa, niemal prosta droga, ktora biegla lagodnymi lukami tylko przez teren dawnego Fortu Ord, gdzie dzis znajdowal sie college, oraz w okolicy centrow handlowych.
Policjant pomyslal, czy nie usunad krzyza, ale krewni zmarlego mogli wrocid i postawid nowy, znow narazajac sie na niebezpieczeostwo. Lepiej go po prostu zostawid. Z ciekawosci spyta jutro sierzanta, co tu sie stalo. Wsiadl do radiowozu, rzucil kapelusz na siedzenie i przejechal dlonia po krotko przystrzyzonych wlosach. Wlaczyl sie do ruchu, zapominajac o wypadkach przy drodze. Zastanawial sie, co jego zona przygotuje na kolacje i czy potem zabrad dzieci na basen.
Kiedy mial przyjechad jego brat? Zerknal w okienko datownika na zegarku. Zmarszczyl brwi. Na pewno? Chcac sie upewnid, rzucil okiem na komorke - zgadza sie, dzisiaj byl dwudziesty piaty czerwca.
Ciekawe. Czlowiek, ktory postawil krzyz, musial sie pomylid. Policjant pamietal, ze na kartonowym kolku nagryzmolono date 26 czerwca, wtorek. Czyli jutro.
Moze biedak upamietniajacy miejsce wypadku byl tak zrozpaczony, ze blednie zapisal date.
Po chwili obraz upiornego krzyza zaczal sie zacierad, chod nie zniknal zupelnie. Wracajac autostrada do domu, policjant prowadzil nieco uwazniej niz zwykle.
Rozdzial 2
Przed soba widziala drzace nikle swiatlo - jak bladozielone
widmo.
Gdyby go mogla dotknad.
Gdyby go mogla dosiegnad, bylaby bezpieczna.
Blask, jakby sie z niej naigrawajac, chwial sie w ciemnosci bagaznika, taoczac tuz nad jej nogami skrepowanymi tasma izolacyjna.
Widmo...
Miala rowniez spetane rece i zaklejone usta. Wciagala zatechle powietrze nosem, racjonujac je ostroznie, jak gdyby miala do dyspozycji tylko niewielka ilosd zamknieta w bagazniku swojej toyoty camry.
Samochod podskoczyl na wyboju. Poczula bolesne uderzenie i wydala krotki, stlumiony okrzyk.
Od czasu do czasu do wnetrza wdzieraly sie inne blyski: przytlumiona czerwieo, gdy wciskal hamulec, pulsowanie kierunkowskazow. Z zewnatrz nie docieraly zadne inne swiatla; dochodzila pierwsza w nocy.
Jasniejace w mroku widmo kolysalo sie tam i z powrotem. Byla to dzwignia awaryjnego otwierania bagaznika, ozdobiona komiczna sylwetka czlowieka uciekajacego z samochodu.
le nie mogla dosiegnad jej stopami.
Tammy Foster zdolala opanowad placz. Zaczela lkad zaraz po tym, gdy napastnik zaskoczyl ja od tylu na ciemnym parkingu przed klubem, brutalnie zalepil jej usta tasma, skrepowal jej rece za plecami i wepchnal ja do bagaznika. Potem zwiazal jej takze nogi.
Sparalizowana panika siedemnastolatka pomyslala: nie chce, zebym go zobaczyla. To dobrze. Nie chce mnie zabid.
13
Chce mnie tylko przestraszyd.Rozejrzala sie po wnetrzu bagaznika i dostrzegla drzace widmo. Probowala zlapad je stopami, lecz uchwyt wyslizgiwal sie spomiedzy butow. Tammy grala w pilke nozna i wystepowala jako cheerleaderka, byla wiec w niezlej formie, ale w tak niewygodnej pozycji mogla utrzymad uniesione nogi tylko przez kilka sekund.
Swietlista zjawa wciaz sie wymykala.
Samochod mknal dalej. Z kazdym przejechanym metrem ogarniala ja coraz wieksza rozpacz. Tammy Foster znow zaczela plakad.
Uspokoj sie, uspokoj! Nos ci sie zapcha, udusisz sie.
Z trudem pohamowala lzy.
Miala wrocid do domu o polnocy. Jej nieobecnosd zauwazy matka -jezeli nie zasnie pijana na kanapie, wkurzona z powodu klopotow z najnowszym chlopakiem.
Zauwazy tez siostra - jezeli akurat nie siedziala w Internecie ani nie wisiala na telefonie. A na pewno robila jedno albo drugie.
Brzdek.
Ten sam odglos co wczesniej: metaliczny stukot, kiedy ladowal cos na tylne siedzenie.
Pomyslala o horrorach, ktore ogladala. Strasznych i obrzydliwych. O torturach i morderstwach. Z uzyciem narzedzi.
Nie mysl o tym. Tammy skupila wzrok na taoczacym zielonym widmie dzwigni.
I uslyszala nowy dzwiek. Szum morza.
Wreszcie sie zatrzymali i silnik umilkl.
Potem zgasly swiatla.
Samochod zakolysal sie lekko, gdy porywacz poruszyl sie na siedzeniu. Co robil? Uslyszala dobiegajace z bliska gardlowe glosy fok. Znalezli sie na plazy, ktora o tej porze musiala byd zupelnie pusta.
Drzwi samochodu otworzyly sie i zamknely. Po chwili otworzyly sie drugie. Znow rozlegl sie brzek metalu na tylnym siedzeniu.
Tortury... narzedzia.
Drzwi zatrzasnely sie glosno.
Wtedy Tammy Foster sie zalamala. Zaniosla sie szlochem, usilujac wciagnad do pluc wiecej cuchnacego powietrza.
-Nie, blagam! - krzyknela, lecz slowa, zdlawione kneblem z tasmy, zmienily sie w nieartykulowany jek.
14
Czekajac na szczek zamka bagaznika, Tammy zaczela odmawiad po kolei wszystkie modlitwy, jakie pamietala.Slyszala huk morza. Zawodzenie fok.
Wiedziala, ze umrze.
-Mamusiu...
Ale... nic sie nie dzialo.
Nie otwierala sie klapa bagaznika, nie trzasnely zadne drzwi, z zewnatrz nie dobiegal odglos krokow. Po trzech minutach Tammy zdusila placz. Panika zaczela ustepowad.
Minelo pied minut, a porywacz nie otwieral bagaznika.
Dziesied.
Z zaklejonych ust Tammy wyrwal sie zduszony, oszalaly smiech.
Chcial ja tylko nastraszyd. Nie zamierzal jej zabid ani zgwalcid. To byl jakis koszmarny zart.
Usmiechnela sie, gdy nagle samochod lekko sie zakolysal. Usmiech zamarl jej na ustach. Toyota znow poruszyla sie lagodnie w przod i w tyl, chod mocniej niz za pierwszym razem. Tammy uslyszala plusk i przeszyl ja dreszcz. Wiedziala, ze w przod samochodu uderzyla fala oceanu.
Boze, nie! Zostawil auto na plazy, gdzie wlasnie zblizal sie przyplyw!
Samochod osiadl na piasku, a fala podmyla mu kola.
Nie! Jedna z rzeczy, ktorych bala sie najbardziej, bylo utoniecie. Jeszcze zamknieta w tak ciasnej przestrzeni... az strach pomysled. Tammy zaczela kopad w klape bagaznika.
Ale oczywiscie nikt nie mogl jej uslyszed, z wyjatkiem fok.
Woda z glosnym chlupotem walila juz w boki toyoty.
Zjawa...
Za wszelka cene musiala pociagnad dzwignie zamka bagaznika. Zdolala zsunad buty i sprobowala jeszcze raz, wpierajac glowe w wykladzine i z nadludzkim wysilkiem unoszac stopy w kierunku swietlistego uchwytu. Kiedy w koocu dzwignia znalazla sie miedzy nimi, scisnela mocno stopy, czujac dygot miesni brzucha.
Teraz!
Mimo bolesnego skurczu nog, przesunela zjawe w dol.
Pstryk.
Tak! Udalo sie!
15
Po chwili jednak jeknela przerazona. Uchwyt zostal miedzy stopami, a klapa ani drgnela. Tammy wpatrywala sie w zielone widmo lezace obok niej. Musial przeciad drut! Zrobil to, kiedy wrzucil ja do bagaznika. Dzwignia dyndala w otworze, oderwana od linki zamka.Tammy znalazla sie w potrzasku.
Blagam, niech mi ktos pomoze, modlila sie. Do Boga, do przechodnia, nawet do porywacza, zeby okazal jej chod odrobine litosci.
Jedyna odpowiedzia byl jednak obojetny bulgot slonej wody, ktora zaczela sie saczyd do bagaznika.
Hotel "Peninsula Garden" jest ukryty niedaleko wiekowej autostrady 68 - trzydziestokilometrowej dioramy pod tytulem "Wiele twarzy okregu Monterey". Droga wije sie na zachod od tak zwanej Salaterki Kraju-Salinas-biegnie skrajem pelnych zieleni Pastwisk Niebieskich, obok toru wyscigowego Laguna Seca, ktorego zarys przypomina bokserska rekawice, biurowych kompleksow firm, a dalej obok pokrytego kurzem Monterey i porosniety sosnami i choinami Pacific Grove. Wreszcie autostrada prowadzi kierowcow, ktorzy postanowili pokonad ja od poczatku do kooca, do legendarnej Seventeen Mile Drive - siedziby przedstawicieli rozpowszechnionego tu gatunku: Ludzi z Pieniedzmi.
-Niezle - powiedzial Michael O'Neil do Kathryn Dance, kiedy wysiedli z samochodu.
Zza waskich okularow w szarych oprawkach kobieta zlustrowala glowny budynek, utrzymany w stylu hiszpaoskim i art deco, oraz kilka sasiednich. Hotel mial swoja klase, chod juz nieco wyswiechtana i przykurzona.
-Ladnie. Podoba mi sie.
Kiedy tak stali, przygladajac sie hotelowi, za ktorym w oddali mozna bylo dostrzec Pacyfik, Dance, specjalistka kinezyki, czyli mowy ciala, probowala zinterpretowad zachowanie O'Neila. Naczelnik wydzialu dochodzeniowego Biura Szeryfa Okregu Monterey nie poddawal sie analizie zbyt latwo. Mocno zbudowany czterdziestokilkuletni mezczyzna o szpakowatych wlosach byl spokojny i opanowany, ale malomowny wobec nieznajomych. Nawet jesli kogos znal, oszczednie poslugiwal sie gestem i mimika. Z mowy jego ciala trudno bylo cos wywnioskowad.
16
Dance zorientowala sie jednak, ze O'Neil w ogole nie jest zdenerwowany, mimo charakteru ich misji.Ona z kolei bardzo sie denerwowala.
Kathryn Dance, szczupla kobieta po trzydziestce, zaplotla dzis swoje ciemnoblond wlosy w ciasny warkocz, ktorego koniec zdobila jaskrawo-niebieska wstazka, wybrana rano przez jej corke i starannie zawiazana w kokarde. Dance miala na sobie biala bluzke, dluga, plisowana czarna spodnice i zakiet w tym samym kolorze. Stroju dopelnialy czarne botki na pieciocentymetrowych obcasach - ktorymi zachwycala sie przez kilka miesiecy, ale ulegla pokusie i kupila je dopiero na wyprzedazy.
0'Neil wystapil w jednym ze swoich kilku cywilnych wcieleo: byl ubrany w luzne bawelniane spodnie, bladoniebieska koszule bez krawata i granatowa marynarke w delikatna krate.
Portier, wesoly Latynos, spojrzal na nich z mina mowiaca "wygladacie na mila pare".
-Witamy. Mam nadzieje, ze bedzie sie paostwu u nas podobalo. - Otworzyl im drzwi. Dance usmiechnela sie niepewnie do 0'Neila i ruszyli chlodnym holem w kierunku recepcji. Gdy wyszli z glownego budynku, zaczeli kluczyd po kompleksie hotelowym, szukajac tego pokoju.
-Nigdy nie sadzilem, ze do tego dojdzie - rzekl 0'Neil.
Dance zasmiala sie cicho. Z rozbawieniem zauwazyla, ze jej
wzrok od czasu do czasu kieruje sie w strone okien i drzwi. Taka reakcja kinezyczna oznaczala, ze osoba podswiadomie szuka sposobu ucieczki - czyli odczuwa stres.
-Patrz - powiedziala, wskazujac jeszcze jeden basen. Mieli tu chyba cztery.
-Wyglada jak Disneyland dla doroslych. Slyszalem, ze nocuje tu sporo muzykow rockowych.
-Naprawde? - Zmarszczyla brwi.
-Cos nie tak?
-Przeciez to parterowe budynki. Zadna zabawa, jezeli nie mozna po pijaku wyrzucad mebli i telewizorow przez okno.
-To Carmel - zauwazyl 0'Neil. - Najwieksze szaleostwo w tym miescie to wyrzucanie do smieci surowcow wtornych.
17
Dance zastanawiala sie nad riposta, ale dala spokoj. Przekomarzanki jeszcze bardziej ja denerwowaly. Zatrzymala sie pod palma o lisciach przypominajacych ostre miecze.-Gdzie jestesmy?
Detektyw zerknal na kartke, ustalil ich polozenie i wskazal jeden z budynkow w glebi.
-Tam.
0'Neil i Dance przystaneli przed drzwiami. Detektyw gleboko odetchnal i uniosl brew.
-To chyba tu. Dance parsknela smiechem.
-Czuje sie jak nastolatka.
0'Neil zapukal.
Po chwili otworzyly sie drzwi, ukazujac drobnego mezczyzne okolo pieddziesiatki w ciemnych spodniach, bialej koszuli i krawacie w prazki.
-Michael, Kathryn, jestescie co do minuty. Wejdzcie.
Ernest Seybold, prokurator okregowy Los Angeles, zaprosil ich gestem do srodka. W pokoju przy wspartej na trzech nozkach maszynie stenograficznej siedziala protokolantka sadowa. Kiedy weszli, wstala i przywitala ich jeszcze jedna mloda kobieta. Seybold przedstawil ja jako swoja asystentke z Los Angeles.
Na poczatku tego miesiaca Dance i 0'Neil prowadzili wspolnie sprawe w Monterey - skazany morderca i przywodca sekty Daniel Pell uciekl z wiezienia, pozostajac na polwyspie i szukajac nowych ofiar. Jedna z osob zaangazowanych w sledztwo okazala sie kims zupelnie innym, niz Dance i jej wspolpracownicy sadzili. Skutkiem tej sytuacji bylo kolejne morderstwo.
Dance upierala sie, by scigad sprawce. Ale pewne wplywowe organizacje zaczely wywierad naciski, by zaniechad dalszego sledztwa. Dance nie zamierzala tego jednak przyjad do wiadomosci i gdy prokurator Monterey odmowil wszczecia sprawy, dowiedzieli sie z 0'Neilem, ze sprawca dokonal wczesniej innego zabojstwa - w Los Angeles. Prokurator okregowy Seybold, ktory regularnie wspolpracowal z instytucja Dance, CBI, czyli Biurem Sledczym Kalifornii, i byl przyjacielem Kathryn, zgodzil sie postawid zarzuty w Los Angeles.
18
Kilkoro swiadkow, wsrod nich Dance i 0'Neil, bylo jednak w Monterey, wiec Seybold przyjechal tu na caly dzieo, by odebrad ich zeznania. Spotkanie mialo potajemny charakter ze wzgledu na koneksje i reputacje sprawcy. W obecnej fazie nie uzywali nawet prawdziwego nazwiska mordercy. Sprawa nosila wewnetrzny kryptonim "Stan Kalifornia przeciwko N.N.".Kiedy usiedli, Seybold poinformowal ich:
-Obawiam sie, ze chyba mamy problem.
Lek, ktory wczesniej sciskal jej zoladek - ze cos pojdzie nie tak i zakloci sledztwo - powrocil.
-Obrona zlozyla wniosek o umorzenie sprawy na podstawie immunitetu - ciagnal prokurator. -
Szczerze mowiac, nie wiem, jakie jest prawdopodobieostwo przyjecia wniosku. Posiedzenie
zaplanowano na pojutrze.
Dance zamknela oczy.
-Nie.
Siedzacy obok niej 0'Neil sapnal ze zloscia.
Tyle pracy...
Jezeli to mu ujdzie plazem, pomyslala Dance... ale zdala sobie sprawe, ze jest tylko jedna konkluzja: jezeli to mu ujdzie plazem, przegram.
Poczula, jak drza jej usta.
Seybold dodal jednak:
-Polecilem juz opracowad odpowiedz. Siedzi nad tym dobry zespol. Najlepszy w prokuraturze.
-Trzeba uzyd wszystkich sposobow, Ernie - powiedziala Dance. - Chce go mied. Musze go mied.
-Wiele osob tego chce, Kathryn. Zrobimy, co sie da.
Jezeli to mu ujdzie plazem...
-Ale chce kontynuowad postepowanie tak, jak gdybysmy mieli wygrana w kieszeni. - Powiedzial to z przekonaniem, ktore dodalo jej nieco otuchy. Przystapili do przesluchania, podczas ktorego Seybold zadal Dance i 0'Neilowi kilkadziesiat pytao na temat dowodow przestepstwa, ktorego byli swiadkami.
Seybold byl wytrawnym prokuratorem i wiedzial, co robi. Po godzinnym przesluchaniu wyprostowal sie i oznajmil, ze na razie mu wystarczy. Lada chwila spodziewal sie nastepnego swiadka
19
-funkcjonariusza policji stanowej - ktory takze zgodzil sie zeznawad.Podziekowali prokuratorowi, ktory obiecal zadzwonid, gdy tylko pozna orzeczenie w sprawie immunitetu.
Gdy wracali do holu, 0'Neil zwolnil kroku, marszczac brwi.
-O co chodzi? - spytala Dance.
-Chodzmy na wagary.
To znaczy?
Ruchem glowy wskazal piekny restauracyjny ogrodek, skad rozciagal sie widok na kanion i morze na horyzoncie.
-Kiedy ostatni raz ktos w bialym uniformie podal ci jajka po bene-dyktyosku? Dance zastanowila sie.
-A ktory mamy rok? Usmiechnal sie.
-Chodz. Tak bardzo sie nie spoznimy. Zerknela na zegarek.
-Nie wiem. - Kathryn Dance nigdy nie wagarowala w szkole, a co dopiero jako starsza agentka CBI.
Ale zaraz powiedziala sobie: dlaczego sie wahasz? Przeciez uwielbiasz towarzystwo Michaela, a nie spedzasz z nim prawie zadnej wolnej chwili.
-Zgoda. - Znow poczula sie jak nastolatka, chod tym razem w dobrym sensie.
Posadzono ich na lawie w poblizu skraju tarasu, skad mieli widok na wzgorza. Swiecilo poranne slooce i byl pogodny, rzeski czerwcowy poranek.
Kelner - ktory zamiast uniformu mial na sobie tylko stosownie wykrochmalona koszule - przyniosl im menu i nalal kawy. Oczy Dance zatrzymaly sie na stronie, gdzie restauracja zachwalala swoje slynne drinki mimosa. Nie ma mowy, pomyslala, a gdy uniosla wzrok, zobaczyla, ze 0'Neil patrzy dokladnie na te sama pozycje.
Rozesmiali sie.
-Szampana bedziemy zamawiad w Los Angeles, kiedy pojedziemy na przesluchanie przed wielka lawa albo na rozprawe - powiedzial.
-Zgoda.
20
W tym momencie zabrzeczal telefon 0'Neila. Detektyw spojrzal na wyswietlacz. Dance natychmiast zauwazyla, jak zmienia sie jego mowa ciala - lekko uniosl barki, przyciagnal rece do tulowia i utkwil wzrok w punkcie tuz obok ekranu komorki.Wiedziala, kto dzwoni, zanim jeszcze uslyszala wesole:
-Czesd, kochanie.
Z rozmowy 0'Neila z jego zona Anne, zawodowa fotografka, Dance wywnioskowala, ze jej wyjazd sluzbowy wypadl nieoczekiwanie wczesniej i Anne pyta meza o jego plan dnia.
Kiedy w koocu 0'Neil sie rozlaczyl, siedzieli przez chwile w milczeniu, dopoki atmosfera nie wrocila do normy. Ponownie zajrzeli do menu.
-Tak jest - zawyrokowal 0'Neil. - Jajka po benedyktyosku.
Zamierzala zamowid to samo i uniosla glowe, by poszukad kelnera. Wtedy jednak zawibrowala jej komorka. Dance spojrzala na tresd SMS-a, zmarszczyla czolo i jeszcze raz przeczytala wiadomosd, swiadoma, jak reaguje na nia jej cialo. Serce walilo jej coraz szybciej, ramiona uniosly sie, stopa zaczela stukad o podloge.
Dance westchnela i zamiast wezwad kelnera, dala mu znak, pokazujac na migi wypisywanie rachunku.
Rozdzial 3
Siedziba srodkowozachodniego regionu Biura Sledczego Kalifornii miesci sie w nijakim budynku, blizniaczo podobnym do sasiadujacych z nim towarzystw ubezpieczeniowych i firm informatycznych, dobrze schowanych za wzgorzami, w otoczeniu wyjatkowej roslinnosci srodkowego wybrzeza Kalifornii.
Biuro znajdowalo sie niedaleko hotelu "Peninsula Garden", wiec Dance i 0'Neil zjawili sie na miejscu w ciagu niecalych dziesieciu minut, uwazajac po drodze na innych kierowcow, ale nie zwracajac uwagi na czerwone swiatla ani znaki stopu.
Wysiadajac z samochodu, Dance zarzucila na ramie torebke i dzwignela opasla torbe na laptopa -ktora jej corka nazwala "suplementem torebki mamy", kiedy poznala znaczenie slowa "suplement" -po czym razem z 0'Neilem weszli do budynku.
Od razu skierowali sie tam, gdzie z pewnoscia zebral sie juz caly zespol: do jej gabinetu w czesci, ktora nazywano "Babskim Skrzydlem" lub BS, poniewaz urzedowaly tam tylko Dance, agentka Connie Ramirez, ich asystentka Maryellen Kresbach oraz Grace Yuan, administratorka CBI, dzieki ktorej caly budynek funkcjonowal jak szwajcarski zegarek. Skrzydlo zawdzieczalo swoja nazwe nieszczesnemu komentarzowi wygloszonemu przez rownie nieszczesnego, dzis juz bylego agenta CBI, ktory ukul ja, probujac blysnad dowcipem przed swoja dziewczyna, gdy oprowadzal ja po biurze.
Kazda z osob z BS wciaz zachodzila w glowe, czy owemu agentowi - albo ktorejs z jego dziewczyn -udalo sie znalezd te wszystkie artykuly kobiecej higieny osobistej, ktorymi Dance i Ramirez naszpikowaly jego gabinet, aktowke i samochod.
22
Dance i 0'Neil przywitali sie z Maryellen. Pogodna i niezastapiona kobieta bez trudu umiala sie jednoczesnie zajmowad wlasna rodzina i zyciem zawodowym swoich podopiecznych bez drgnienia pomalowanych czarnym tuszem rzes. Piekla tez najlepsze ciastka, jakich Dance w zyciu probowala.-Dzieo dobry, Maryellen. Co sie dzieje?
-Czesd, Kathryn. Poczestuj sie.
Dance spojrzala na pojemnik ciasteczek z czekolada stojacy na biurku asystentki, lecz nie ulegla pokusie. Popelnilaby biblijny grzech. 0'Neil natomiast nie mial zadnych oporow.
-Od tygodni nie jadlem lepszego sniadania.
Jajka po benedyktyosku...
Maryellen zasmiala sie zadowolona.
-Zadzwonilam jeszcze raz do Charlesa i zostawilam mu kolejna wiadomosd. Naprawde. - Westchnela.
-Nie odbieral. TJ i Rey sa w srodku. Aha, detektywie 0'Neil, przyjechal ktos z paoskich ludzi z MCSO.
-Dzieki, jestes kochana.
W gabinecie Dance na jej krzesle siedzial mlody, krepy TJ Scanlon. Gdy weszli, rudy agent skoczyl na rowne nogi.
-Czesd, szefowo. Jak poszlo przesluchanie? Pytal o zeznanie zlozone przed prokuratorem.
-Bylam gwiazda. - Przekazala zla wiadomosd o posiedzeniu w sprawie immunitetu.
Agent sie nachmurzyl. On takze znal sprawce i zalezalo mu na skazaniu nie mniej niz Dance.
TJ byl dobrym agentem, chod zwracal na siebie uwage wyjatkowo niekonwencjonalnym jak na funkcjonariusza organow scigania sposobem bycia i podejsciem do swoich obowiazkow. Dzis mial na sobie dzinsy, koszulke polo i sportowa marynarke z madrasu - w kolorowa krate, jaka Dance widziala tylko na wyplowialych koszulach w szafie ze starymi rzeczami swojego ojca. Wszystko wskazywalo na to, ze TJ jest wlascicielem tylko jednego krawata, jakiegos dziwacznego modelu z wzorem w stylu Jerry'ego Garcii. TJ cierpial na nieuleczalna tesknote za latami szesddziesiatymi. W jego pokoju wesolo bulgotaly dwie wielobarwne lampy magma.
23
Miedzy nim a Dance bylo zaledwie kilka lat roznicy, ale dzielila ich roznica pokoleo. Mimo to na poziomie zawodowym dobrze do siebie pasowali, a ich relacje w pewnym stopniu opieraly sie na ukladzie mistrz-uczeo. Chod TJ wolal dzialad w pojedynke, co klocilo sie z zasadami CBI, ostatnio przejal funkcje stalego partnera Dance -ktory wciaz przebywal w Meksyku, pracujac nad skomplikowana sprawa ekstradycji.Malomowny Rey Carraneo, nowy nabytek CBI, stanowil calkowite przeciwieostwo TJ-a Scanlona. Zblizal sie do trzydziestki, na jego sniadej twarzy malowalo sie zamyslenie. Szczuply agent mial dzis na sobie szary garnitur i biala koszule. Czul sie starszy, niz byl w rzeczywistosci, poniewaz zanim przeprowadzil sie tu z zona, aby zaopiekowad sie chora matka, pracowal w policji i patrolowal Reno, miasto kowbojow w Nevadzie. Carraneo trzymal kubek kawy w dloni, na ktorej mial maleoka blizne miedzy kciukiem a palcem wskazujacym; byl to slad po tatuazu gangu, ktory zniknal zaledwie kilka lat temu. Dance uwazala go za najbardziej opanowanego i skupionego ze wszystkich mlodszych agentow w biurze i czasem sie zastanawiala, czy zawazyl na tym czas spedzony w gangu.
Funkcjonariusz z Biura Szeryfa Okregu Monterey - o typowej wojskowej posturze i krotko ostrzyzonych wlosach - przedstawil sie i opowiedzial, co sie stalo. W nocy z parkingu w centrum Monterey, przy Alvarado, uprowadzono nastolatke. Tammy Foster zostala zwiazana i wsadzona do bagaznika wlasnego samochodu. Napastnik zawiozl ja na plaze za miastem i zostawil, zeby utonela podczas przyplywu.
Dance wzdrygnela sie na mysl, jakie to moglo byd uczucie, tkwid w ciasnym i zimnym wnetrzu bagaznika, gdy woda podnosila sie coraz wyzej.
-To byl jej samochod? - spytal 0'Neil, siadajac na krzesle i kolyszac sie na tylnych nogach -dokladnie tak, jak Dance zabraniala synowi (podejrzewala, ze Wes nauczyl sie tego wlasnie od 0'Neila). Krzeslo zatrzeszczalo pod ciezarem detektywa.
-Zgadza sie.
-Na ktorej plazy?
-Dalej, na poludnie od Highlands.
-Pustej?
-Tak, w okolicy nie bylo nikogo. Zadnych swiadkow. 24
-Znaleziono swiadkow w klubie, sprzed ktorego ja porwano?
-zapytala Dance.
-Nie. Na parkingu nie bylo zadnych kamer. Dance i 0'Neil zastanowili sie nad tym.
-Czyli potrzebowal drugiego wozu w poblizu miejsca, gdzie ja zostawil - zauwazyla. - Albo mial wspolnika.
-Ekipa kryminalistyczna znalazla slady butow na piasku, prowadzace w strone autostrady. Powyzej poziomu przyplywu. Ale piasek byl sypki. Nie wiadomo, jaki byl rozmiar butow i wzor na podeszwie. Ale na pewno zostawila je tylko jedna osoba.
-Nie bylo zadnych sladow, ktore moglyby wskazywad, ze jakis samochod zjechal z drogi, zeby go zabrad? - spytal 0'Neil. - Albo ze stal ukryty w zaroslach?
-Nie. Nasi ludzie znalezli odciski kol roweru, ale tylko na poboczu. Ktos je mogl zostawid dzisiaj w nocy albo tydzieo temu. Nie zidentyfikowalismy protektora opony. Nie mamy bazy danych rowerow - dodal, zwracajac sie do Dance.
W tej okolicy wzdluz plazy co dzieo jezdza na rowerach setki ludzi.
-Motyw?
-Ani rabunkowy, ani seksualny. Wyglada na to, ze po prostu chcial ja zabid. Powoli.
Dance glosno wypuscila powietrze.
-Sa podejrzani?
-Nie.
Dance spojrzala na TJ-a.
-Wiemy cos wiecej o tym, co mi powiedziales wczesniej, kiedy dzwonilam? O tym dziwnym
znaku?
-Aha - odrzekl agent, ktory z trudem mogl usiedzied na miejscu.
-Masz na mysli przydrozny krzyz.
Biuro Sledcze Kalifornii ma szerokie kompetencje, lecz zwykle zajmuje sie tylko sprawami wiekszego kalibru, takimi jak dzialalnosd gangow, zagrozenia terrorystyczne albo powazne przestepstwa finansowe czy przypadki korupcji. Pojedyncze morderstwo w okolicy, gdzie co najmniej raz w tygodniu zdarza sie zabojstwo w porachunkach miedzy gangami, nie wzbudziloby wiekszego zainteresowania.
25
Ale napasd na Tammy Foster byla inna.Dzieo przed porwaniem dziewczyny funkcjonariusz drogowki znalazl wbity w piach przy autostradzie numer 1 krzyz, jak gdyby ustawiony na pamiatke ofiary wypadku, z wypisana data nastepnego dnia.
Kiedy policjant dowiedzial sie o napasci na dziewczyne, do ktorej doszlo nieopodal tej autostrady, pomyslal, ze byd moze krzyz stanowil zapowiedz zamiarow przestepcy. Wrocil i zabral krzyz. W bagazniku samochodu, w ktorym uwieziono Tammy, wydzial kryminalistyczny biura szeryfa znalazl fragmencik platka rozy - ustalono, ze pochodzil z bukietu pozostawionego pod krzyzem.
Poniewaz na pierwszy rzut oka napasd wydawala sie przypadkowa i pozbawiona motywu, Dance musiala zakladad, ze zabojca ma w planach atak na kolejne ofiary.
-Mamy jakies dowody z krzyza? - zapytal 0'Neil. Jego podwladny sie skrzywil.
-Prawde mowiac, ten policjant z drogowki po prostu wrzucil go razem z kwiatami do bagaznika.
-Sa zanieczyszczenia?
-Niestety. Bennington powiedzial, ze zrobil, co mogl. - Peter Bennington - doswiadczony i skrupulatny szef laboratorium kryminalistycznego w biurze szeryfa. - Ale niczego nie znalazl. Przynajmniej po wstepnej analizie. Zadnych odciskow palcow, z wyjatkiem odciskow tego policjanta z drogowki. Krzyz zrobiono z galezi i drutu florystycznego. Kolko z data zostalo wyciete z kartonu. A date, drukowanymi literami, wypisano na nim zwyklym dlugopisem. Moze sie przydad tylko wtedy,
gdybysmy mieli probke pisma podejrzanego. A tu jest zdjecie krzyza. Troche niesamowity. Cos w rodzaju "Blair Witch Project".
-Dobry film - wtracil TJ, a Dance miala watpliwosci, czy to na pewno zart.
Spojrzeli na fotografie. Rzeczywiscie krzyz byl troche niesamowity - zrobiony z galezi przypominajacych powyginane czarne kosci.
Ekipa kryminalistyczna niczego nie znalazla? Dance miala znajomego, z ktorym niedawno pracowala, Lincolna Rhyme'a, cywilnego konsultanta z Nowego Jorku. Mimo ze byl zupelnie sparalizowany, nalezal do najlepszych specjalistow kryminalistycznych w kraju.
26
Ciekawe, czy znalazlby jakis slad, gdyby to on przeprowadzal ogledziny miejsca zdarzenia. Przypuszczala, ze tak. Ale byd moze najbardziej uniwersalna zasada obowiazujaca w policji brzmiala: trzeba pracowad z tym, co sie ma.Zwrocila uwage na pewien szczegol na zdjeciu.
-Roze.
O'Neil odgadl, o co jej chodzi.
-Lodygi sa tej samej dlugosci.
-Zgadza sie. Czyli prawdopodobnie pochodza z kwiaciarni i nikt nie nacial ich we wlasnym ogrodzie.
-Ale, szefowo - odezwal sie TJ - roze mozna kupid w tysiacach miejsc na Polwyspie.
-Nie twierdze, ze to nas zaprowadzi do jego drzwi - odparla Dance. - To po prostu fakt, ktory moze sie nam przydad. I nie wyciagajmy pochopnych wnioskow. Byd moze zostaly skradzione.
-Poczula sie jak zrzeda, miala jednak nadzieje, ze nie zostala tak odebrana.
-Jasne, szefowo.
-Gdzie dokladnie stal ten krzyz?
-Przy autostradzie numer 1. Zaraz na poludnie od Marina.
-Pokazal miejsce na sciennej mapie.
-Sa swiadkowie, ktorzy widzieli stawianie krzyza? - spytala Dance zastepcy szeryfa.
-Nie, przynajmniej wedlug policji stanowej. Przy tym odcinku autostrady tez nie ma zadnych kamer. Ciagle szukamy.
-A sklepy? - zapytal O'Neil dokladnie w chwili, gdy Dance otworzyla usta, by zadad identyczne
pytanie.
-Sklepy? O'Neil patrzyl na mape.
-Po wschodniej stronie autostrady. W pasazach handlowych. W niektorych na pewno sa kamery. Moze jedna byla skierowana w strone tego miejsca. Przynajmniej poznalibysmy marke i model samochodu - jezeli przyjechal tam samochodem.
-TJ - powiedziala Dance - sprawdz to.
-Jasne, szefowo. Maja tam niezla kawiarnie Java House. Jedna z moich ulubionych.
-Bardzo sie ciesze. 27
W drzwiach ukazal sie jakis cieo.
-O, nie wiedzialem, ze tu sie zbieramy.
Do gabinetu Dance wkroczyl Charles Overby, niedawno mianowany szef biura terenowego CBI. Pieddziesieciokilkuletni, opalony agent o sylwetce w ksztalcie gruszki, cieszyl sie na tyle dobra kondycja, by kilka razy w tygodniu odwiedzad pole golfowe lub kort tenisowy, ale nie potrafil dojsd do dlugiego woleja bez zadyszki.
-Czekam u siebie juz... dosyd dlugo.
Dance zignorowala gest TJ-a, ktory dyskretnie zerknal na zegarek. Podejrzewala, ze Overby zjawil sie w biurze kilka minut temu.
-Dzieo dobry, Charles - powiedziala. - Byd moze zapomnialam wspomnied, gdzie sie spotykamy. Przepraszam.
-Czesd, Michael. - Overby przywital tez skinieniem glowy TJ-a, na ktorego czasem gapil sie z zaciekawieniem, jak gdyby nigdy przedtem nie widzial mlodszego agenta - chod mogl to byd wyraz dezaprobaty dla stylu ubierania sie TJ-a.
Dance nie omieszkala poinformowad szefa o spotkaniu. W drodze z hotelu "Peninsula Garden" nagrala sie na jego poczte glosowa, przekazujac mu zla wiadomosd o posiedzeniu w Los Angeles w sprawie immunitetu i zapowiadajac spotkanie, ktore mialo sie odbyd w jej gabinecie. Maryellen tez zawiadomila go o naradzie. Szef CBI nie odpowiedzial. Dance nie dzwonila drugi raz, poniewaz zwykle Overby nie zawracal sobie zbytnio glowy taktyczna strona spraw prowadzonych przez biuro. Nie zdziwilaby sie, gdyby w ogole nie raczyl wziad udzialu w naradzie. Szef chcial znad "ogolny obraz sytuacji", jak od niedawna lubil mawiad. (TJ nazwal go kiedys Charles Overview*; Dance ze smiechu rozbolal brzuch).
-Ta sprawa z dziewczyna w bagazniku... dziennikarze juz zaczeli wydzwaniad. Na razie robie
uniki i bardzo im sie to nie podoba. Chce znad szczegoly.
Ach, dziennikarze. To tlumaczylo jego zainteresowanie.
Dance powiedziala mu o wszystkim, czego dotychczas sie dowiedzieli, i jakie maja plany.
Sadzisz, ze znowu bedzie probowal? Tak twierdza w wiadomosciach. * Overview - ogolny zarys (przyp. tlum.). 28
Nie twierdza, ale przypuszczaja - poprawila delikatnie Dance.
Przede wszystkim nie wiemy, dlaczego Zaatakowal wlasnie Tammy Foster - dodal 0'Neil. - Na razie nic nie da sie powiedzied.
Ten krzyz ma z tym zwiazek? Mial byd znakiem?
Tak, kryminalistyka potwierdzila, ze to te same kwiaty.
-Aj. Mam nadzieje, ze nie bedzie z tego nastepnego lata Sama.
Hm... czego, Charles? - spytala Dance.
Mowie o tym facecie z Nowego Jorku. Co zostawial listy i zabijal.
Aha, to byl film. - TJ byl ich chodzaca encyklopedia popkultury. - Spike'a Lee, "Mordercze lato". Morderca rr>>ial pseudonim "Syn Sama".
Wiem - odparl szybko Overby. - Taka gra slow. Lata sukinsyn i morduje.
Nie mamy zadnych dowodow. Tak naprawde niczego jeszcze nie wiemy.
Overby kiwal glowa. Nie lubil nie mied odpowiedzi. Na pytania prasy, na pytania zwierzchnikow z Sacramento. Irytowal sie wtedy, a przez to irytowali sie inni. Kiedy jego poprzednik Stan Fishburne nieoczekiwanie odszedl na emeryture z powodow zdrowotnych, a obowiazki szefa biura przejal Overby, zapanowal nastroj zaniepokojenia. Fishburne stal murem za swoimi agentami; dla nich byl gotow stawid czolo kazdemu. Overby mial inny styl. Zupelnie inny.
Mialem juz telefon od prokuratora stanowego. - Ich najwyzszego zwierzchnika. - O tej sprawie jest juz glosno w Sacramento. I w CNN. Musze do niego zadzwonid. Wolalbym, zebysmy jednak mieli jakis konkret.
Niedlugo powinnismy wiedzied cos wiecej.
Moze to byl po prostu glupi kawal, ktory sie zle skooczyl? Na przyklad w ramach dokuczania pierwszoroczniakom. Bractwo studenckie zorganizowalo otrzesiny. Przeciez wszyscy w college'u robilismy takie numery, prawda?
Dance i 0'Neil nie nalezeli do studenckich stowarzyszeo. Agentka watpila, by TJ mial w zyciorysie czlonkostwo, a Rey Carraneo kooczyl prawo karne wieczorowo, pracujac na dwa etaty.
To by musial byd bardzo kiepski kawal - zauwazyl 0'Neil.
-W kazdym razie nie wykluczajmy takiej mozliwosci. Chce tylko, zebysmy nie wpadali w
panike. To w niczym nie pomoze. Trzeba
29
bagatelizowad sugestie, ze to seryjna robota. I nic nie wspominad o krzyzu. Nie pozbieralismy sie jeszcze po sprawie Pella, nie minal nawet miesiac. - Zamrugal oczami. - A propos, jaka jest w niej decyzja?-Odroczona. - Czyzby w ogole nie odsluchal wiadomosci?
-To dobrze.
-Dobrze? - Dance wciaz byla wsciekla na wiesd o wniosku o umorzenie. Overby spojrzal na nia zaskoczony.
-To znaczy, ze jestes wolna i zajmiesz sie sprawa Przydroznego Krzyza. Pomyslala o swoim poprzednim szefie. Tesknota potrafi sprawiad naprawde slodki bol.
-Co teraz zamierzacie? - zapytal Overby.
-TJ sprawdzi zapis z kamer w sklepach i salonach samochodowych niedaleko miejsca, gdzie postawiono krzyz. - Dance zwrocila sie do Carranea. - Rey, moglbys zebrad informacje z okolic parkingu, z ktorego porwano Tammy?
-Tak jest.
-Michael, nad czym teraz pracujesz w MCSO? - spytal Overby.
-Prowadze sprawe zabojstwa w porachunkach gangow, potem biore sie do sprawy kontenera.
-Ach, to.
Terrorysci raczej nie zagrazali polwyspowi Monterey. Nie bylo tu duzych portow morskich, tylko przystanie rybackie, a lotnisko bylo niewielkie i dobrze strzezone. Mimo to przed mniej wiecej miesiacem z indonezyjskiego statku towarowego stojacego w Oakland przemycono kontener i zaladowano na ciezarowke, ktora pojechala na poludnie w kierunku Los Angeles. Z pewnego raportu wynikalo, ze kontener dotarl az do Salinas, gdzie prawdopodobnie go oprozniono, zawartosd ukryto, a nastepnie innymi ciezarowkami przeslano dalej.
Mogla to byd kontrabanda - narkotyki, broo... albo, jak glosil kolejny wiarygodny raport wywiadowczy, w kontenerze podrozowali ludzie, ktorzy nielegalnie dostali sie do kraju. W Indonezji mieszkala najwieksza populacja muzulmaoska na swiecie i dzialaly liczne komorki ekstremistow. Trudno sie bylo dziwid zaniepokojeniu Departamentu Bezpieczeostwa Krajowego.
30
-Ale moge to odlozyd na dzieo czy dwa - dodal 0'Neil.
-To dobrze - rzekl z ulga Overby, zadowolony, ze sprawe Przydroznego Krzyza bedzie prowadzid polaczona grupa specjalna. Wiecznie szukal sposobow na rozlozenie ryzyka w przypadku, gdyby sledztwo poszlo nie tak, nawet gdyby mialo to oznaczad dzielenie sie zwyciestwem.
Dance po prostu sie ucieszyla, ze bedzie wspolpracowad z 0'Neilem.
-Wezme od Petera Benningtona koocowy protokol z ogledzin miejsca - rzekl 0'Neil.
Kryminalistyka nie byla specjalnoscia O'Neila, ale uparty, rzetelny policjant polegal na tradycyjnych technikach sledczych: wywiadzie, zeznaniach swiadkow i analizie dowodow rzeczowych. Od czasu do czasu ewentualnie mogl kogos zaprawid bykiem. Bez wzgledu na zestaw metod dzialania, detektyw dobrze wykonywal swoja prace. Mial na koncie jedna z najwyzszych w historii biura szeryfa liczbe aresztowao, a co wazniejsze - takze wyrokow skazujacych.
Dance zerknela na zegarek.
-Pojde przesluchad swiadka. Overby milczal przez chwile.
-Swiadka? Nie wiedzialem, ze mamy swiadka.
Dance nie powiedziala mu, ze ta informacja rowniez znalazla sie w wiadomosci, jaka zostawila szefowi.
-Owszem, mamy - odparla i zarzucila torebke na ramie, ruszajac do drzwi.
mat m m w. am
Rozdzial 4
Dch, to smutne - powiedziala kobieta.
Spojrzal na nia maz siedzacy za kierownica forda SUV-a, ktorego wlasnie zatankowal do pelna za siedemdziesiat dolarow. Byl w zlym humorze. Z powodu cen benzyny, a takze dlatego, ze przed chwila mignal mu przed oczami kuszacy widok pola golfowego w Pebble Beach, na ktore nie byloby go stad, gdyby nawet zona pozwolila mu tam zagrad.
Z pewnoscia nie mial ochoty slyszed o niczym smutnym.
Byli jednak malzeostwem od dwudziestu lat, wiec spytal:
-Co? - Zabrzmialo to bardziej uszczypliwie, niz zamierzal.
Nie zwrocila uwagi na jego ton.
-Tam.
Spojrzal przed siebie, ale zona gapila sie przez przednia szybe na pusty odcinek autostrady wijacy sie przez las, nie wskazujac niczego konkretnego. To zirytowalo go jeszcze bardziej.
-Ciekawe, co sie stalo?
Juz mial warknad "Z czym?", gdy wreszcie zobaczyl, o czym mowila.
I natychmiast ogarnely go wyrzuty sumienia.
W odleglosci okolo trzydziestu metrow od nich stal wbity w piach pamiatkowy krzyz, jakie spotyka sie w miejscach wypadkow samochodowych - surowy i prosty, pod ktorym zlozono bukiet kwiatow. Ciemnoczerwonych roz.
-Smutne - powtorzyl, myslac o swoich dzieciach, dwojce nastolatkow. Wciaz szalal ze strachu,
ilekrod ktores z nich siadalo za kierownica. Wiedzial, jak by sie czul, gdyby przytrafil sie im jakis
wypadek. Zalowal swojej wczesniejszej opryskliwosci.
32
Pokrecil glowa, spogladajac na zatroskana twarz zony. Mineli sklecony napredce krzyz.-Boze, to sie stalo dopiero co - szepnela zona. - Tak?
-Jest na nim dzisiejsza data.
Wzdrygnal sie. Ruszyli dalej w kierunku niedalekiej plazy, ktora ktos im polecil ze wzgledu na piesze szlaki.
-To dziwne - zastanawial sie na glos.
-Co, kochanie?
-Tu jest ograniczenie do szesddziesiatki. Trudno sobie wyobrazid, zeby ktos nie wyrobil zakretu i sie zabil.
Zona wzruszyla ramionami.
-Pewnie dzieciaki. Jechaly pijane.
Krzyz oczywiscie zmienial postad rzeczy. Daj spokoj, chlopie, pomysl, ze moglbys teraz siedzied w Portland, sleczed nad kolumnami cyferek i zachodzid w glowe, z jakim nowym szaleostwem Leo wyskoczy na nastepnym zebraniu zespolu. Przeciez jestes w najpiekniejszym zakatku Kalifornii i zostalo ci pied dni urlopu.
Poza tym i za milion lat nie osiagniesz takiej normy uderzeo, zeby zagrad w Pebble Beach. Przestao biadolid, powiedzial sobie.
Polozyl dloo na kolanie zony i pojechali na plaze, nie zwazajac nawet na poranna mgle i poszarzale niebo.
Jadac autostrada 68, Holman Highway, Kathryn Dance zadzwonila do dzieci, ktore jej ojciec, Stuart, mial odwiezd na polkolonie. Przed porannym spotkaniem w hotelu Dance umowila sie z rodzicami, ze Wes i Maggie - dwunastolatek i dziesieciolatka - przenocuja u nich.
-Czesd, mamo! - przywitala ja Maggie. - Mozemy isd dzisiaj na kolacje do Rosie?
-Zobaczymy. Prowadze duza sprawe.
-Wczoraj zrobilysmy same makaron na spaghetti. Babcia i ja. Z maki, jajek i wody. Dziadek powiedzial, ze zrobilysmy makaron od zera. Co to znaczy "od zera"?
-Ze wszystkich skladnikow. Nie kupilyscie makaronu w pudelku.
-Wiem, co nie? Ale mialysmy wiecej niz zero, to czemu "od zera"? 33
-Nie mow "co nie". Nie wiem, sprawdzimy.
-No dobrze.
-Zaraz sie zobaczymy, skarbie. Kocham cie. Daj mi brata.
-Czesd, mamo. - Wes zaczal wyglaszad monolog o planowanym na dzis meczu tenisowym.
Dance podejrzewala, ze Wes wlasnie wszedl na ostatnia prosta przed wiekiem dojrzewania. Czasem byl jej malym synkiem, czasem obojetnym nastolatkiem. Przed dwoma laty zginal jego ojciec i chlopiec dopiero teraz zrzucal z siebie brzemie tego smutku. Maggie, chod mlodsza, okazala sie odporniejsza.
-Michael ciagle chce plynad w ten weekend?
-Na pewno.
-Super! - 0'Neil zaprosil chlopca na sobote na wspolne wedkowanie z Tylerem, malym synem Michaela. Jego zona Anne rzadko wchodzila na poklad lodzi, natomiast Dance, chod od czasu do czasu z nimi wyplywala, cierpiala na chorobe morska, ktora studzila jej zapal zeglarski.
Nastepnie rozmawiala przez chwile z ojcem, dziekujac mu za opieke nad dziedmi i dodajac, ze nowa sprawa prawdopodobnie zajmie jej duzo czasu. Stuart Dance byl dziadkiem doskonalym -emerytowany biolog morski pracowal jeszcze dorywczo, ale sam ustalal godziny pracy i naprawde uwielbial spedzad czas z jej dziedmi. Nie mial tez nic przeciwko funkcji szofera. Dzis czekalo go jednak spotkanie w oceanarium Monterey, lecz zapewnil corke, ze po zajeciach odwiezie dzieci do babci. Ustalili, ze Dance przyjedzie po nie pozniej.
Co dzieo Dance dziekowala losowi albo bogom za to, ze ma w poblizu kochajaca rodzine. Z calego serca wspolczula samotnym matkom, ktore nie mogly liczyd na zadna pomoc.
Zwolnila, skrecila na swiatlach i zatrzymala sie na parkingu szpitala Monterey Bay, patrzac na tlum ludzi klebiacy sie za rzedem niebieskich barier.
Protestujacych bylo wiecej niz wczoraj.
A wczoraj wiecej niz przedwczoraj.
Szpital Monterey Bay byl znana instytucja, jednym z najlepszych i najbardziej malowniczo polozonych centrow medycznych w regionie, otoczonym przez sosnowy las. Dance dobrze go znala. Urodzila
34
tu dzieci, siedziala przy ojcu wracajacym do zdrowia po powaznej operacji. Identyfikowala zwloki meza w szpitalnej kostnicy.A sama niedawno zostala tu zaatakowana - incydent mial zwiazek z protestem, ktoremu wlasnie sie przygladala.
Podczas sprawy Daniela Pella Dance wyslala mlodego zastepce szeryfa z biura Monterey, aby pilnowal wieznia w wiezieniu okregowym w Salinas. Skazaniec uciekl, atakujac mlodego funkcjonariusza Juana Millara, ktory zostal dotkliwie poparzony i trafil na tutejszy oddzial intensywnej opieki medycznej. Byly to bardzo trudne chwile - dla jego zdezorientowanej, zalamanej rodziny, dla Michaela 0'Neila i wszystkich policjantow z MCSO, a takze dla Dance.
Kiedy przyszla odwiedzid Juana w szpitalu, jego zrozpaczony brat Julio rzucil sie na nia, wsciekly, ze probuje wyciagnad zeznanie od polprzytomnego policjanta. Dance bardziej sie wystraszyla, niz ucierpiala w tym starciu i zdecydowala sie nie wnosid oskarzenia przeciwko wzburzonemu bratu.
Kilka dni po przyjeciu do szpitala Juan zmarl. Z poczatku wydawalo sie, ze przyczyna smierci byly rozlegle poparzenia. Wkrotce jednak odkryto, ze ktos odebral mu zycie - w akcie eutanazji.
Dance zasmucila jego smierd, lecz Juan doznal tak powaznych obrazeo, ze w przyszlosci czekalby go tylko bol i niezliczone zabiegi medyczne. Stan Juana martwil takze matke Dance, Edie, pielegniarke w szpitalu Monterey Bay. Dance przypomniala sobie, jak stala w kuchni z matka, ktora z bardzo zatroskana mina spogladala w dal. Zdradzila corce, co ja dreczylo: gdy poszla sprawdzid, jak sie czuje Juan, chlopak w przeblysku przytomnosci spojrzal na nia blagalnym wzrokiem i wyszeptal:
-Zabijcie mnie.
Przypuszczalnie kierowal te prosbe do kazdego, kto przychodzil go odwiedzid czy sie nim zajad.
Niedlugo potem ktos spelnil jego zyczenie.
Nikt nie wiedzial, kto podal Juanowi w kroplowce mieszanine lekow, ktora zakooczyla jego zycie. Wszczeto oficjalne sledztwo w sprawie smierci funkcjonariusza - prowadzilo je biuro szeryfa okregu Monterey. Nie prowadzono go jednak zbyt gorliwie: lekarze twierdzili, ze jest wysoce
nieprawdopodobne, by mlody policjant przezyl wiecej niz miesiac czy dwa. Osoba, ktora przerwala mu
35
cierpienia, chod popelnila przestepstwo, dokonala humanitarnego czynu.Sprawa stala sie jednak glosna wsrod obroocow zycia. Demonstranci na parkingu, ktorych Dance wlasnie obserwowala, trzymali transparenty ozdobione krzyzami, wizerunkami Jezusa oraz Terri Schiavo, kobiety z Florydy, ktora przezyla kilkanascie lat w spiaczce, a kwestia jej prawa do smierci zajmowal sie sam Kongres USA.
Hasla na transparentach, ktorymi wymachiwano przed szpitalem Monterey Bay, potepialy okropnosci eutanazji, a takze - skoro zebrali sie wszyscy zainteresowani i mieli ochote protestowad - aborcji. Byli
to glownie czlonkowie organizacji Life First z siedziba w Phoenix. Przyjechali tu zaledwie kilka dni po smierci mlodego funkcjonariusza.
Dance zastanawiala sie, czy ktorykolwiek z manifestantow zwrocil uwage na paradoks sytuacji, w ktorej protest przeciwko smierci prowadzono przed szpitalem. Prawdopodobnie nie. Nie wygladali na ludzi z poczuciem humoru.
Dance przywitala sie z szefem ochrony, wysokim Afroamery-kaninem, stojacym przed glownym wejsciem.
-Dzieo dobry, Henry. Chyba przybywa ich z kazdym dniem.
-Dzieo dobry, agentko Dance. - Henry Bascomb jako byly glina lubil uzywad urzedowych tytulow. Z kpiacym usmieszkiem wskazal tlum demonstrantow. - Mnoza sie jak kroliki.
-Kto kieruje protestem? - W srodku tlumu dostrzegla cherlawego mezczyzne z obwislymi faldami skory pod spiczastym podbrodkiem. Mial na sobie stroj duchownego.
-On tu rzadzi, pastor - odrzekl Bascomb. - Wielebny R. Samuel Fisk. Dosd znany. Przyjechal az z Arizony.
-R. Samuel Fisk. Bardzo stosowne nazwisko dla pastora - zauwazyla.
Obok wielebnego stal krzepki mezczyzna o rudych, kreconych wlosach, w zapietym ciemnym garniturze. Dance domyslala sie, ze to ochroniarz.
-Zycie jest swiete! - zawolal ktos, zwracajac sie do jednej z zaparkowanych nieopodal furgonetek wiadomosci telewizyjnych.
-Swiete! - podjal tlum.
-Mordercy! - krzyknal Fisk glosem zaskakujaco donosnym jak na czlowieka tak mizernej postury.
36
Mimo ze okrzyk nie byl skierowany do niej, Dance poczula lodowaty dreszcz i w pamieci mignal jej tamten incydent na OIOM-ie, gdy rozwscieczony Julio Millar zaskoczyl ja od tylu, po czym natychmiast zainterweniowali Michael 0'Neil i ich towarzysz.-Mordercy!
Demonstranci podchwycili i zaczeli skandowad:
-Mor-der-cy! Mor-der-cy! - Dance przypuszczala, ze od krzyku wkrotce ochrypna.
-Powodzenia - powiedziala do szefa ochrony, ktory przewrocil oczami z niepewna mina.
Dance weszla do szpitala i rozejrzala sie w niejasnym przeswiadczeniu, ze zobaczy matke. Nastepnie zasiegnela informacji w recepcji i szybkim krokiem ruszyla korytarzem prowadzacym do sali, gdzie miala porozmawiad ze swiadkiem w sprawie "przydroznego krzyza".
Kiedy stanela w otwartych drzwiach, napotkala spojrzenie jasnowlosej nastolatki lezacej na obstawionym aparatura lozku szpitalnym.
-Witaj, Tammy. Nazywam sie Kathryn Dance. - Usmiechnela sie do dziewczyny. - Moge wejsd?
Rozdzial 5
Mimo ze Tammy Foster miala utonad w bagazniku, zabojca popelnil blad.
Zaparkowal w pewnej odleglosci od brzegu, ktory miala zalad fala przyplywu, zatapiajac caly samochod i skazujac biedna dziewczyne na straszna smierd. Tak sie jednak zlozylo, ze toyota ugrzezla w sypkim piasku niewiele dalej od miejsca, w ktorym ja porzucil, a wysokosd wody w bagazniku nie przekroczyla pietnastu centymetrow.
Okolo czwartej rano pracownik linii lotniczych w drodze do pracy dostrzegl blysk karoserii. Ratownicy znalezli dziewczyne, polprzytomna z wyziebienia, bliska hipotermii, i blyskawicznie odwiezli ja do szpitala.
-No i jak sie czujesz? - spytala Dance.
-Chyba dobrze.
Tammy byla ladna i wysportowana, ale blada. Miala kooska twarz, proste, rozjasnione wlosy i lekko zadarty nos, ktory, jak podejrzewala Dance, mial wczesniej nieco inny ksztalt. Rzut oka na kosmetyczke nasuwal wniosek, ze dziewczyna rzadko pokazuje sie publicznie bez makijazu.
Dance mignela odznaka.
Tammy zerknela na nia.
-W sumie wygladasz calkiem niezle.
-Bylo okropnie zimno - powiedziala Tammy. - Nigdy w zyciu tak nie zmarzlam. Jeszcze teraz mam stracha.
-Wyobrazam sobie.
Dziewczyna skupila wzrok na ekranie telewizora. Nadawano telenowele. Dance i Maggie od czasu do czasu ogladaly seriale, zwykle gdy dziewczynka siedziala chora w domu. Mozna bylo opuscid
38
odcinki z kilku miesiecy, a i tak widz doskonale potrafil zorientowad sie w akcji.Dance usiadla, spogladajac na stolik pelen balonikow i kwiatow, instynktow