7173

Szczegóły
Tytuł 7173
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7173 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7173 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7173 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Anne McCaffrey DAMIA Prze�o�y� Leszek Ry� Cykl: Wie�e Talent�w tom 2 Ksi��k� t� dedykuj� Sarze Virgilii Johnson Brooks �THE FOLDINGS EXTRA� Rozdzia� 1 Kiedy m�zg Afry delikatnie musn�a my�l siostry, nie omieszka� skwapliwie donie�� matce, �e Goswina powr�ci�a ju� na Capell�. Cheswina przyj�a informacj� od swego sze�cioletniego syna z niewzruszonym spokojem. - Dzi�kuj�, Afro. S�yszysz Goswin� wyra�niej od pozosta�ych cz�onk�w rodziny i z wi�kszej odleg�o�ci, jednak nie b�d� intruzem. Prosz� - doda�a widz�c, jak Afra wierci si� niespokojnie, opanowany nieodpart� ch�ci� nawi�zania mentalnego kontaktu z ukochan� siostr�. - Po treningu, jaki Goswina odby�a w Wie�y Altaira, Najwy�sza Capelli wezwie j� teraz do siebie na odpraw�. Nie odrywaj si� wi�c od swych zaj��. Ale� Goswina jest czym� strasznie podniecona i to ma jaki� zwi�zek ze mn�! - Nie ust�powa� ch�opiec, chc�c za wszelk� cen� upewni� si�, �e matka naprawd� go s�yszy. - Afro! - Matka surowo pogrozi�a mu palcem. - Nie jeste� niemy, masz j�zyk, a wi�c korzystaj z niego! Niech nikt nie wytyka naszej rodzinie, �e wychowuje dziecko utalentowane, lecz nieuprzejme i wyzbyte dobrych manier. Wracaj do nauki, nie wolno ci nawi�zywa� telepatycznego kontaktu z siostr�, p�ki ona nie przekroczy progu naszego domu. Afra naburmuszy� si�, bo wiedzia�, �e wtedy telepatia nie b�dzie mu ju� potrzebna. - Nigdy nie zostaniesz wybrany do s�u�by w Wie�y, je�li nie nauczysz si� pos�usze�stwa - ci�gn�a Cheswina. - I bardzo prosz�, by� przesta� si� d�sa�. Nie pierwszy raz Afra by� strofowany w ten spos�b - te same s�owa k�adziono mu w uszy tysi�ce razy! St�umi� jednak irytacj�, bo za nic na �wiecie nie chcia� ryzykowa� utraty ewentualnej posady w Wie�y Najwy�szej - ogniwa ogromnej sieci FTiT - kt�ra by�a kana�em komunikacyjno-transportowym ��cz�cym skupione w Federacji systemy gwiezdne. Jego rodzice i starsze rodze�stwo stali si� ju� ogniwami sieci, albo te� pracowali usilnie, by znale�� tam miejsce dla siebie. Rodzinie poszcz�ci�o si�. Mieszkali w obr�bie kompleksu Wie�y, a Afra - od ko�yski usypiany pulsowaniem ogromnych generator�w, dzi�ki kt�rym Najwy�szy Talent dokonywa� cudu mi�dzygalaktycznego transportu - ju� w czternastym miesi�cu swego �ycia podj�� pierwsz�, udan� pr�b� nawi�zania mentalnego kontaktu: rado�nie powita� osob�, kt�ra imi� zawdzi�cza�a zajmowanej posadzie - Najwy�sz� Capelli. Cho� jej powitalne �dzie� dobry� przeznaczone by�o dla Najwy�szego Ziemi, to w�a�nie Afra skwapliwie odpowiedzia� na echo g�osu, kt�re wyra�nie rozbrzmia�o w jego m�zgu. Rodzice byli wstrz��ni�ci t� zuchwa�o�ci�. - Wcale nie uwa�am tego za zuchwa�o�� - uspokaja�a ich Capella, �miej�c si�, co nie zdarza�o si� jej cz�sto. - To czaruj�ce s�ysze� na �dzie� dobry� tak s�odki �wiergot. Doprawdy s�odki. B�dziemy dba� o tak mocny, m�ody Talent. Jednak trzeba da� mu do zrozumienia, i� nie nale�y mi przeszkadza� w ten spos�b. Cheswina mia�a rang� T-8 w kategorii nadawc�w, za� jej m��, Gos Lyon, by� kinetykiem w randze T-9. Wszystkie ich dzieci posiada�y Talent, jednak u Afry ujawni� si� on najwcze�niej, by� najmocniejszy i najprawdopodobniej podw�jny, obejmuj�cy zar�wno telepati�, jak i teleportacj�. Nie umniejszy�o to za�enowania rodzic�w, spowodowanego zachowaniem ponad wiek rozwini�tego syna. Bez oci�gania starali si� wzi�� Talent swego potomka w karby, jednak robili to nad wyraz ostro�nie, by nie zak��ci� rozwoju ch�opca. Ojciec, matka lub najstarsza z rodze�stwa, Goswina, musieli odt�d budzi� si� przed Afra i czuwa�, by podobna sytuacja si� nie powt�rzy�a. Przez kilka miesi�cy niemowlak wspaniale si� bawi�, staraj�c si� zbudzi� jak najwcze�niej i zd��y� ze sw� �wiergotliw� odpowiedzi� - �dzie� dobry� - na echo aksamitnego g�osu Capelli, kt�re rozlega�o si� w jego my�lach. Opiekunowie pr�bowali odwraca� jego uwag� innymi zaj�ciami - na przyk�ad jedzeniem. W niemowl�ctwie Afra uwielbia� je��, cho� tak jak pozostali cz�onkowie jego rodziny by� zdrowy i szczup�y, o delikatnej budowie cia�a, kt�re z �atwo�ci� radzi�o sobie z nadmiarem kalorii. Na widok w�o�onego do r�ki kawa�ka owocu lub sucharka natychmiast zapomina� o ca�ym �wiecie. Tego rodzaju sprytne podst�py pozwoli�y wi�c przetrwa� jego opiekunom do czasu, p�ki nie dor�s� na tyle, by zrozumie�, i� m�wienie w ten spos�b �dzie� dobry� odpowiednie jest jedynie w kr�gu ludzi z najbli�szej rodziny. Goswina by�a kochaj�c�, troskliw� siostr�, bez odrobiny ma�oduszno�ci i nigdy nie uwa�a�a swoich obowi�zk�w za uci��liwe. Uwielbia�a m�odszego braciszka, a on odp�aca� jej tym samym. Nic dziwnego zatem, �e po��czy�a ich niezwykle mocna wi� uczu�. �wiczenia mentalne - kt�re Gossi wykonywa�a wsp�lnie ze swym nadzwyczaj �ywym bratem, by odwr�ci� jego uwag�-mia�y dobroczynny wp�yw i na jej Talent, bo kiedy osi�gn�a szesna�cie lat, otrzyma�a awans do rangi T-6 i mog�a wzi�� udzia� w specjalnym kursie zorganizowanym przez Najwy�szego Ziemi, Reidingera, na Altairze. Zaszczyt ten przyj�a z mieszanymi uczuciami, gdy� tak mocne przywi�zanie jakim obdarza�a pi�tnastolatka rangi T-5, Vessily'ego Ogdona, spowodowa�o i� obie rodziny przyst�pi�y nawet do prowadzonych z namaszczeniem negocjacji na temat ewentualnej koligacji obu familii. Mimo to sk�oniono Goswin� do od�o�enia na bok osobistych plan�w i wykorzystania nadarzaj�cej si� szansy nauki na Altairze. Jedynie Afra wiedzia�, jak bolesny by� to wyb�r. Kiedy bowiem Gos Lyon powo�a� si� na honor rodziny, Goswina uleg�a, okazuj�c przyk�adne pos�usze�stwo, czym mog�a zwie�� wszystkich z wyj�tkiem najm�odszego braciszka, kt�ry p�aka� jak b�br w chwili jej odjazdu. Afra ogromnie t�skni� za swoj� szczup��, dobr� siostr�. Ogromna odleg�o�� dziel�ca Capell� od Altaira nie pozwala�a na podtrzymywanie delikatnej, mentalnej wi�zi, kt�ra dodawa�a mu otuchy podczas codziennych zaj��. Afra nie nale�a� do urodzonych konformist�w, co powodowa�o, �e nie tylko w szkole, ale nawet w domu wci�� wpada� w tarapaty. Nie by� uk�adnym - jak jego brat lub siostry - a porywczym, �dzikim� i �agresywnym� dzieckiem, kt�re swym zachowaniem wystawia�o rodzic�w na ci�k� pr�b�. Zdaj�c sobie spraw�, jak trudne chwile prze�ywa ma�y Afra, kierownik stacji, Hasardar, zachowuj�c nale�n� delikatno��, zacz�� obarcza� ch�opca drobnymi �pracami�. Rodzice nie mogli odm�wi�, bo mia�y na celu rozwini�cie jego potencjalnych mo�liwo�ci. Afra ochoczo podejmowa� si� �zlece�, zachwycony, �e nareszcie mo�e zrobi� co� po�ytecznego. Pewnego razu, realizuj�c jedno z owych zlece�, stan�� przy burcie du�ego frachtowca z paczuszk� przeznaczon� dla kapitana statku. Afr� elektryzowa�a mo�no�� spotkania z najprawdziwszym cz�owiekiem przestrzeni. Przez ca�y sw�j kr�tki �ywot widywa� statki przybywaj�ce i odlatuj�ce z Capelli, nigdy jednak nie uda�o mu si� spotka� z nikim spoza swojego �wiata. Kiedy przydrepta� do otwartego w�azu, ujrza� ogromnych m�czyzn o k�dzierzawych w�osach i ogorza�ej sk�rze. Uszy ch�opca wype�ni� obcoj�zyczny gwar, jednak m�zg wkr�tce upora� si� z prze�o�eniem znaczenia nieznanych s��w. :- Nie warto i�� na przepustk�, ch�opcy. Lud tutaj rzetelny jak ko�ci do gry. Wyznawcy Metody, a ty ch�opie wiesz, co to oznacza. - Jasne. �adnych tam hop-siup i wdechowych zabaw; ani oni do wypitki, ani do wybitki. Ale patrzcie, c� si� tu do nas zbli�a? Krasnoludek wielko�ci zielonkawego pinta! Czy oni tutaj nigdy nie osi�gaj� uczciwego wzrostu? - Eee, to tylko dzieciak - rzek� jeden z m�czyzn i zbieg� szybko po trapie, u�miechaj�c si� od ucha do ucha. - Dzie� dobry - odezwa� si� do malca biegle w basicu. Afra wpatrzy� si� w niego, szeroko otwieraj�c oczy. - Masz przesy�k� dla kapitana, ch�opcze? Kierownik stacji informowa�, �e dostarczy nam j� do r�k pos�aniec. Ani na chwil� nie odrywaj�c od niego oczu, Afra wyci�gn�� obie r�ce i wr�czy� mu przyniesion� paczuszk�. Nieznane s�owa intrygowa�y go, zw�aszcza te odnosz�ce si� do jego osoby. - Co oznacza �zielonkawy pint�, prosz� pana? Afra drgn��. Przestraszy�a go salwa �miechu, kt�ra gruchn�a z luku, a potem gniewne spojrzenie, jakim chief zgromi� swoj� za�og�. - Bez obrazy, ch�opcze - powiedzia� uprzejmie. - Niekt�rzy z przestrzeni zapominaj�, co to dobre maniery. Potrafisz si� porozumiewa� nie tylko w basicu? Afra nie by� pewny, jakiej udzieli� odpowiedzi. Cho� zdawa� sobie spraw�, i� nie wszyscy ludzie potrafi� porozumiewa� si� telepatycznie, to nie mia� poj�cia o rym, �e w galaktyce j�zyki mog� przybiera� r�norodne formy. Jednak�e, poniewa� jego rodzina spodziewa�aby si� po nim, i� udzieli uprzejmej odpowiedzi na przyjacielskie pytanie, skin�� g�ow�. - Rozumiem to, co m�wicie - odpar� Afra. - Nie znam tylko znaczenia s��w �zielonkawy pint�. Chief przykucn��, �wiadom, jak nierozs�dnie jest obra�a� mieszka�c�w, a zw�aszcza dziecko, kt�re naj�atwiej mo�e powt�rzy� zas�yszane s�owa kierownikowi stacji. - To jest tak, ch�opcze. Przybysz zawin�� r�kaw, ods�aniaj�c br�zowe przedrami�, a potem wskaza� na d�o� Afry. - Moja sk�ra jest br�zowa, a twoja zielonkawa - tacy ju� si� urodzili�my. A �pint� oznacza �ma�y�, bo jeste� ma�y, za� o mnie powiedziano by �ogromny jak galon�, bo jestem o wiele wi�kszy. Rozumiesz? - Raczej beczka, szefie! - zachichota� jeden z cz�onk�w za�ogi. I tym razem s�owa padaj�ce z jego ust zabrzmia�y obco dla uszu Afry, jednak dla m�zgu ich znaczenie by�o jasne. Afra przechyli� g�ow�, uwa�nie wpatruj�c si� w rozm�wc�. Widzia� coraz wi�cej cech, kt�re odr�nia�y jego, mieszka�ca Capelli, od przybysz�w. Osobnik, z kt�rym rozmawia�, mia� br�zow� sk�r�, przetykane siwizn� w�osy i ciemnobr�zowe oczy. By� najszerszym cz�owiekiem, jakiego Afra widzia� w swym �yciu, jego przedramiona by�y dwa razy grubsze ni� u ojca, a nawet kierownika stacji, Hasardara. - Dzi�kuj� za wyja�nienie. To bardzo mi�o z pana strony - podzi�kowa� ch�opiec, k�aniaj�c si� nisko i z szacunkiem. - To fraszka, ch�opcze. A oto nagroda za tw�j trud - powiedzia� chief i wcisn�� mu do r�ki metalowy przedmiot. - Od�� to na dni s�oty, je�li na Capelli takowe si� przytrafiaj�. Afra popatrzy� na metalowe k�ko. Telepatyczna sonda przynios�a mu wiadomo��, �e jest to p� punktu - nagroda za dostarczenie paczuszki. Nigdy dot�d nie widzia� monety, lecz z przyjemno�ci� zacisn�� d�o� na jej brzegach, a pieczo�owicie zebrane w umy�le ofiarodawcy informacje pozwoli�y mu ustali�, �e wr�czanie �napiwk�w� w podobnych sytuacjach jest zwyczajowo przyj�t� procedur�. Uk�oni� si� po raz wt�ry. - Dzi�kuj�. To bardzo uprzejmie z pana strony. - Jedno trzeba przyzna�, na tej planecie potrafi� wpoi� dobre maniery - zawo�a� chief tubalnym g�osem, pr�buj�c zag�uszy� uwagi swej za�ogi, rubasznie komentuj�cej post�powanie Afry. Znaczenia niekt�rych obcych s��w, kt�re pada�y w tle, Afra nie zdo�a� pochwyci�. - Odejd� ch�opcze, zanim si� czym� zarazisz od tej po�a�owania godnej zgrai z przestworzy. Czy �aden z was, obwiesie, nie jest cho� odrobin� okrzesany? Nu�e, do �rodka, do�� si� ju� nakurzyli�cie. Afra, wracaj�c truchcikiem po plastonowej nawierzchni do siedziby kierownika stacji, zadecydowa�, �e o monecie nie powie nikomu. Zosta�a wr�czona w nagrod� za wykonanie zadania jemu, a nie Hasardarowi, kt�ry ani s��wkiem nie napomkn��, �e za to nale�y si� jaka� op�ata lub napiwek. Naturalnie, gdyby Goswina by�a ju� w domu, zwierzy�by si� jej ze wszystkiego, ale pozosta�e siostry traktowa�y go jak zawalidrog�, a brat, Chostel, uwa�a� si� za zbyt doros�ego, by zadawa� si� z dzie�mi. Afra postanowi� wi�c, �e nie powie nikomu o otrzymanej monecie i zachowa j�, jednak nie na dni deszczy. W czasie s�oty na Capelli nikt nigdzie nie wychodzi�. Afra zn�w dotkliwie zat�skni� do Goswiny, a poniewa� siostra wr�ci�a ju� na Capell�, ch�opiec nie m�g� si� oprze� pokusie odnowienia z ni� kontaktu tak szybko, jak to tylko mo�liwe. Mimo matczynych przestr�g wybieg� my�lami do siostry, kt�ra przebywa�a w g��wnym budynku Wie�y. Nie teraz, Afro - odebra� �yczliw� odpowied� Capelli, bo kiedy wszed� w kontakt z Goswin�, jej m�zg pracowa� w trybie konferencyjnym. Zmi�uj si�, Afro, p�niej - nadesz�o r�wnolegle przes�anie od zmartwionej Goswiny. Przestraszony, �e rodzice mog� otrzyma� urz�dowe upomnienie od Najwy�szego Talentu, Afra w pop�ochu ukry� swe my�li w tak g��bokich zakamarkach umys�u, �e prawdziwie �og�uch�� a� do chwili, kiedy Goswina - w godzin� p�niej - otworzy�a drzwi do ich mieszkania. - Gossie! - rzucaj�c si� w siostrzane obj�cia, uszcz�liwiony Afra zala� si� �zami, kt�re sp�yn�y strumieniem po policzkach. W ich rodzinie nie szafowano demonstracyjnym okazywaniem uczu�, bo wystarcza�a im mentalna wi�, za� wszelki fizyczny kontakt mi�dzy Talentami m�g� nawet doprowadzi� do mimowolnego naruszenia prywatnych obszar�w umys�u. Dzi� jednak, przygarniaj�c mocno do siebie najm�odszego brata, Goswina zignorowa�a tego rodzaju wzgl�dy. Tul�c go, zdo�a�a przekaza� mu wiele rzeczy, o kt�rych - pow�ci�gliwa z natury - z trudem mog�aby opowiedzie�. Afra odebra� szybko zmieniaj�ce si� obrazy: sceny przy l�dowaniu na Altairze, g�ry o lesistych zboczach - t�o Port City - surowy wygl�d Wie�y Altaira. By� to jakby przy�pieszony przegl�d filmowy z wyk�ad�w, uzupe�niony galeri� portret�w koleg�w z kursu, z kt�rych jeden powtarza� si� najcz�ciej, scenami z pokoju dzielonego z dwoma dziewcz�tami. Ch�opiec us�ysza� nawet raptownie urwane muzyczne interludium. Wszystko to by�o podszyte podnieceniem zwi�zanym z powrotem do domu i do Vessily, za kt�rymi t�skni�a. Okropnie mi ciebie by�o brak, Afro. Bardziej ni� Vessily'ego? W tym samym stopniu, jednak nieco inaczej, Goswina zacz�a si� z nim �agodnie przekomarza�. Ale� to by�a wspania�a podro�! Spotka�am tylu cudownych ludzi. Och, Afro, gdyby� pozna� Rowan, od razu by ci si� spodoba�a. Przyrzek�a, �e pomy�li o tobie, kiedy zako�czysz trening. Nasze temperamenty nie uzupe�nia�y si� wzajemnie, jednak wasze zgodz� si� doskonale, bo jeste� taki m�dry i wyrozumia�y. Okropnie za tob� t�skni�am. Zaczekaj tylko, a� zobaczysz drzewa, jakie rosn� na Altairze. Maj� tam g�ste lasy, kochany... rosn� w nich drzewa, ogromne i ca�kiem ma�e, r�ni�ce si� odcieniami zieleni i b��kitu, kszta�tem pni, konar�w i li�ci. Wszystkie pachn�. Altair nie jest tak du�y jak Capella, ale to przyjemne miejsce. Na kursie wiod�o mi si� doskonale i Capella obieca�a mi, �e na pewno przyjmie mnie do systemu, odsun�a Afr� od siebie, by spojrze� mu w twarz, do pracy na Wie�y Capelli. Czy wie... - G�o�no, Afra, prosz� - powiedzia�a Goswina s�ysz�c, �e matka wesz�a do pokoju. - ...dzia�a�, �e kierownik stacji Hasardar poddaje mnie po lekcjach treningowi? Powiedzia�, �e i ja m�g�bym kiedy� pracowa� na Wie�y! To mia�o by� jego upominkiem dla powracaj�cej do domu siostry. Tylko faktu posiadania monety nie zdradzi� ani s�owem, ani my�l�. - O, to bardzo uprzejmie ze strony Hasardara. Jaki jeste� m�dry, Afro - powiedzia�a, wypuszczaj�c go z obj�� i podnosz�c si�, by przywita� si� z matk� w bardziej oficjalny spos�b. - Matko, Capella by�a bardzo zadowolona z przebiegu mojej nauki na Altairze i raportu o mnie, kt�ry przes�a�a Siglena z Altaira. Cheswina przyg�adzi�a w�osy c�rki kr�tkim, pe�nym mi�o�ci gestem i u�miechn�a si�. - Przynosisz zaszczyt swojej rodzinie. - Afra przyniesie jeszcze wi�kszy - odpowiedzia�a Goswina, patrz�c z dum� na brata. - To si� dopiero oka�e - odpar�a Cheswina, a wyraz jej twarzy graniczy� z surowo�ci�. Uwa�a�a za niew�a�ciwe chwalenie dziecka za co�, czego nale�y od niego wymaga�. Nie nagroda powinna by� bod�cem do podj�cia wysi�ku. Jednak�e Goswina zas�u�y�a na pewn� pob�a�liwo�� z powodu zaszczytu, jaki przynios�a rodzinie, dlatego na kolacj� podano jej ulubione potrawy i zezwolono na przyj�cie wizyty Vessily'ego Ogdona. Po powrocie ze swej zmiany na Wie�y Gos Lyon, nagrodzi� c�rk� dobrotliwym u�miechem. Kryj�c dum�, doczeka� chwili a� wszyscy najedli si� ju� do syta wy�mienitych potraw, i wtedy wr�czy� jej oficjalne zawiadomienie od Najwy�szej i przys�uchiwa� si�, jak uradowana pierworodna obwieszcza wszystkim przy stole, �e Capella przydzieli�a j� do za�ogi Po�udniowej Wie�y -jednej z najruchliwszych lokalnych plac�wek FTiT. To znaczy, �e znowu od nas odejdziesz! wyrwa�o si� przygn�bionemu Afrze. G�uptas! Nie b�d� a� tak daleko, by�my nie mogli pozostawa� przez ca�y czas w kontakcie. - Ojcze, matko, b�agam o wyrozumia�o�� - pospiesznie dorzuci�a Goswina, czerwieni�c si� z powodu tak ogromnej gafy - jednak Afra by� tak poruszony... - Afra musi nauczy� si� panowa� nad swoimi uczuciami - powiedzia� Gos Lyon, karc�c spojrzeniem najm�odszego synka. - Pracownicy Wie�y nigdy nie daj� si� ponie�� emocjom; rozsiewanie ich woko�o siebie jest po�a�owania godnym przyk�adem braku dyscypliny, dobrych manier i delikatno�ci. Nie znios�, by moje dziecko by�o tak �le wychowane. Na wpajanie szacunku nigdy nie jest za wcze�nie. P�niej, kochany, Goswina wys�a�a tak �cis�� i szybk� my�low� wi�zk�, �e dotar�a ona wy��cznie do brata. Mniej utalentowani telepatycznie rodzice nie zdo�ali jej przechwyci�. Chcia�a jednak jako� pom�c siedz�cemu z �a�osnym wyrazem twarzy Afrze, roz�adowa� napi�cie spinaj�ce jego niewielkie cia�ko. Pomimo dezaprobaty rodzic�w, przytuli�a go do siebie, zaciskaj�c mocno ramiona na jego piersi i opuszczaj�c g�ow�. Przed wypraw� na Altair nawet by jej przez my�l nie przemkn�o krytykowa� rodzic�w. Kontakt ze spo�eczno�ci� o odmiennej obyczajowo�ci, a jednak znakomicie zorganizowan�, by� dla niej doskona�� lekcj� tolerancji, cho� oczywi�cie nie w pe�ni akceptowa�a model �ycia Altairian. A Afra by� tak wra�liwy na wyrazy ojcowskiej dezaprobaty, �e Goswina uwa�a�a, i� rodzice powinni post�powa� nieco bardziej wyrozumiale i pob�a�liwie. Czy� nie by� on obdarzony najwi�kszym z ca�ej rodziny Talentem, a zatem czy nie wymaga� szczeg�lnie inteligentnego podej�cia? - No, no - powiedzia� Gos Lyon, uzmys�awiaj�c sobie, �e by�, by� mo�e, zbyt surowy wobec Afry. - Wiem, nie zamierza�e� okaza� ani braku szacunku, ani niepos�usze�stwa, Afro. Niech dzisiejszy wiecz�r b�dzie czasem rado�ci. �agodne s�owa wypowiedziane takim� tonem oraz rozpraszaj�cy wszelkie obawy strumie� mi�o�ci, kt�rym otoczy� swego synka, odnios�y po��dany skutek i ju� po chwili, gdy Goswina rozpocz�a relacjonowa� niemal dzie� po dniu sw�j pobyt na Altairze, Afra siedzia� rozchmurzony i u�miechni�ty. Ch�opiec �odebra�� jakie� niejasne sentymenty, a raz nawet uczucie strachu, kt�re tkwi�o g��boko w pami�ci Goswiny. Bardzo pragn��, by owo p�niej nast�pi�o jak najwcze�niej, i by m�g� zebra� wszystkie pomini�te przez siostr� w jej publicznym wyst�pieniu drobiazgi. Zanosi�o si� na to, �e p�niej nast�pi naprawd� p�no, bo na progu stan��, punktualnie jak zawsze, Vessily Ogdon, a jego ch�� zobaczenia si� z narzeczon� by�a tak wielka, �e niemal mo�na by�o poczu� jej smak na j�zyku. Afra, u�wiadamiaj�c sobie a� nadto dotkliwie, jak bardzo ci dwoje s� do siebie przywi�zani, nie kwapi� si� zosta� razem z nimi w tym samym pokoju. Vessily mia� kategori� T-5 i by� starszy od Goswiny, zatem Afra s�dzi�, i� potrafi nad sob� panowa�. Zdumia�o go, �e ojciec nie zwr�ci� uwagi na wymykaj�ce si� Vessily'emu uczucia. Do Afry, kt�ry wycofa� si� do swojego pokoju, dotar�o g��bokie niezadowolenie Vessily'ego z faktu, �e Goswin� oddelegowano do Stacji Po�udniowej. Zaraz potem zala�a go telepatyczna fala, kt�r� Goswina stara�a si� go uspokoi�, a spe�niaj�cy rol� przyzwoitki Gos Lyon nadal ani okiem nie mrugn��! Afra poczu� jeszcze wi�ksz� irytacj�, przekonawszy si�, �e Goswina powtarza Vessily'emu te same s�owa, kt�rymi uspokaja�a i jego, tyle �e zupe�nie innym tonem. Ch�opiec sta� przed zagadk�. Jak to - te same s�owa, pochodz�ce z tego samego m�zgu mog� brzmie� tak odmiennie? Goswina kocha�a go, wiedzia� tak�e, �e kocha�a i Vessily'ego. Afra by� �wiadom, i� w ka�dym powinno by� tyle mi�o�ci, by starczy�o jej dla wyj�tkowych przyjaci� - nawet bardzo wielu przyjaci�. Siostrzana mi�o�� Goswiny mia�a swoisty odcie�, kocha�a te� Vessily'ego - to w�a�nie z jego powodu nie chcia�a opu�ci� Capelli, a przynajmniej tak m�wi�a - a jednak by�o to zupe�nie odr�bne uczucie. To by�o bardzo dziwne. Afra zasn��, roztrz�saj�c w my�lach t� tajemnic�. Goswina dotrzyma�a danego mu s�owa, cho� obiecane p�niej nast�pi�o dopiero nazajutrz o brzasku. Obudzi� si�, czuj�c w swym m�zgu mu�ni�cie jej my�li. Oczywi�cie nie spali ju� razem jak wtedy, gdy by� niemowl�ciem, jednak ich sypialnie s�siadowa�y ze sob�. Zgodnie z dawno utartym zwyczajem przy�o�y� d�o� do oddzielaj�cej ich �ciany wiedz�c, �e ona post�pi podobnie. Nie potrzebowali tego rodzaju kontaktu, jednak by� on przyjacielskim nawi�zaniem do dzieci�cych obyczaj�w. Co takiego ci� dr�czy, Gossi, �e nie mo�esz o tym powiedzie� ani matce, ani ojcu? przes�a� jej migawk� ze sceny panicznej ucieczki na parkingu. To nie by�o nic takiego, co... H�? To nie jest to, co naprawd� my�lisz. No dobrze, pewnego wieczoru pozwolono nam p�j�� na koncert do portu Altaira, przekaza�a mu obraz swojego wyjazdu, jednak wci�� co� przed nim ukrywa�a. Nie musisz wiedzie� wszystkiego od A do Z. Przepraszam! Po prostu koncerty na Altairze r�ni� si� od naszych. Nie mam na my�li muzyki, jak� tam graj�, jedynie ich styl zachowania - jest bardziej... kwiecisty. Jak to? Od czasu spotkania z chiefem z frachtowca Afra wykorzystywa� ka�d� sposobno��, by spotyka� si� z innymi za�ogami o r�norodnych odcieniach sk�ry i odmiennych cechach fizycznych. Uwielbia� ws�uchiwa� si� w obcoj�zyczny gwar, wychwytywa� wypowiadane przez przybysz�w, dziwaczne s�owa, kt�rych znaczenie nie by�o dla niego ca�kiem jasne, gdy� zazwyczaj trudno mu by�o znale�� kogo�, kto mia�by ochot� wyja�nia� intryguj�ce jego dociekliwy m�zg zawi�o�ci. Niekt�rzy z obdarzonych Talentem znali sposoby na omini�cie publicznych ekran�w ochronnych i dotarcie do prawdy, jednak nie spodziewa� si�, �e b�dzie w stanie tego dokona� jeszcze przez najbli�szych par� lat. Mo�e dowie si� wszystkiego od Goswiny. Nie zamierza� jednak przerywa� jej opowie�ci pytaniami. Ich zachowanie jest... znacznie bardziej ekspresyjne ni� nasze. Afra zorientowa� si�, �e siostra dokonuje starannej cenzury my�li, kt�re przed nim ods�ania. Podobnie jak rodzice zaczyna�a popada� w nawyk �chronienia� go. A przecie� przesta� ju� by� maminsynkiem, sze�� lat uko�czy� dawno temu, a siedem by�o tu� tu�. Nie, nie jeste� maminsynkiem, jeste� bardzo m�dry jak na swoje niemal siedem lat, w przeciwnym wypadku Hasardar nie kaza�by ci za�atwia� ro�nych spraw. Poza tym to by� koncert dla doros�ych, �ffie, i nie spodoba�by ci si� ani by� go nie zrozumia�. Afra wychwyci� promieniuj�cy z jej umys�u niesmak. Przecie� nie zacz��bym si� zachowywa� jak jaki� zwariowany Altaria�czyk, Gossie. Prosz�, pozw�l mi zobaczy�! Och, Afro, nie zmuszaj mnie. Absolutnie nie mam zamiaru niczym skazi� twojego nies�ychanie wra�liwego, m�odego umys�u. Zrozum to i, mentalny dotyk my�li Goswiny nagle stwardnia�, przesta� sondowa�, bo inaczej niczego ci nie powiem. Afra przekaza� sygna�, �e podporz�dkuje si� jej �yczeniu. Nie zni�s�by, gdyby Goswina zatrzasn�a przed nim na g�ucho swe my�li i ju� nigdy nie ods�oni�a wspomnie� o podniecaj�cych przygodach. Siostra opowiedzia�a mu wi�c o swym rozczarowaniu tym, co okre�li�a jedynie jako publiczn� manifestacj� spro�nych afekt�w, chroni�c sw�j m�zg tak szczelnie, �e nie m�g� pochwyci� nawet najmniejszej migawki ze scen, kt�re zmusi�y j� do natychmiastowego opuszczenia koncertu. Afra nigdy dot�d nie s�ysza� s�owa �spro�ny�, lecz z pewno�ci� by�o ono nie do zaakceptowania, skoro nada�a mu w swym m�zgu tak specyficzny koloryt ob�lizg�ego, ��tawo-br�zowego b�ota. Muzyka by�a cudowna jak zawsze, ci�gn�a Goswina, lecz oni musieli nagle wszystko popsu�. Rowan wysz�a razem ze mn�. Ucieszy�am si�, bo ona jest zbyt m�oda, by ogl�da� tego rodzaju sceny, nawet wzi�wszy pod uwag�, �e to jej rodzinna planeta i dla niej podobne manifestacje nie s� niczym nowym. Wtedy w�a�nie przekona�am si�, �e to ze wzgl�du na ni� tak wiele Talent�w zosta�o zaproszonych na Altaira. Rowan jest najprawdziwszym Najwy�szym Talentem i nie mo�e opu�ci� Altaira, bo przemierzanie przestrzeni odbija si� ujemnie na zdrowiu Najwy�szych. Dlatego FTiT zorganizowa�o kurs, by przedstawi� jej kandydat�w, kt�rzy mogliby zosta� cz�onkami za�ogi, kiedy ju� wystarczaj�co doro�nie, by posiada� w�asn� Wie��. Ty nie nabawi�a� si� choroby przestrzennej, prawda. Afr� rozczarowa�aby nawet jego ukochana Gossie, gdyby byle inaczej. Oczywi�cie, �e nie, ale ja mam rang� T-6, a na chorob� zapadaj� jedynie Najwy�sze Talenty. Wszyscy uczestnicy kt�rzy my�leli, �e Rowan jest zaledwie T-4. My�li Goswiny rozja�ni�a rado��, �e pierwsza domy�li�a si� prawdy. Jest niewiele m�odsza ode mnie, jednak jej moc jest znacznie wi�ksza. Zosta�a przygotowana do s�u�by przez Siglen�. To odpowiednik naszej Capelli. Przypuszczam, �e Najwy�si te� kiedy� byli m�odzi jak Rowan, filozoficznie wtr�ci�a Goswina. Jest sierot�. Rodzina i wszyscy, kt�rzy j� znali, zgin�li w lawinie b�otnej. Mia�a wtedy zaledwie trzy lata. Powiadaj� �e jej krzyk o pomoc, s�ycha� by�o w najdalszych zakamarkach planety. Goswina nie wspomnia�a o plotkach na temat zachowania Sigleny, poniewa� krytykowanie Najwy�szych Talent�w - niewa�ne, czy by�y po temu powody, czy nie - by�o zachowaniem niew�a�ciwym. Ale Rowan jest bardzo silna, m�dra, wspania�omy�lna i odwa�na. Przenigdy nie zdoby�abym si� na tu. co ona, gdy ci okropni ch�opcy nas zaatakowali. Zaatakowali was? Czy na Altairze istniej� gangi? A wi�c o tym w�a�nie Goswina nie opowiedzia�a rodzicom. Afra nie wini� jej za to. Poczuliby si� bardzo dotkni�ci afrontem, jaki spotka� ich c�rk� i reperkusje tego mog�yby by� bardzo krepuj�ce. A c� to za barbarzy�skie miejsce ten Altair? Musisz zrozumie�, Afro, �e wcale tak nie jest. To cywilizacja naprawd� bardzo, bardzo wyrafinowana i bardziej �wiatowa ni� na Capelli, cho� nie maj� Metody, kt�ra by�aby ich przewodnikiem. Nic mi si� nie sta�o, nie zosta�am ranna, tylko porz�dnie si� przestraszy�am. Tak czy siak, Rowan zaj�a si� nimi. Afra wyczu� lekk�, w pe�ni umotywowan�, satysfakcj� bij�c� z my�li Goswiny. Ona po prostu przep�dzi�a ich z naszej drogi, tak jak my oganiamy si� od much, a nie potrzebowa�a nawet gestaltu. A potem z zimn� krwi� jak gdyby nigdy nic, przywo�a�a taks�wk� i wr�ci�y�my bezpiecznie na teren kompleksu Wie�y. To wtedy opowiedzia�am jej o tobie. O mnie? Tak, m�j najdro�szy ze wszystkich braciszku, o tobie, a to dlatego, �e wasze umys�y b�d� si� wzajemnie znakomicie uzupe�nia�y. Afra us�ysza�, jak dla podkre�lenia swych s��w klaszcze d�oni� o �cian�. Obieca�a, �e dopilnuje, by i ciebie nie Omin�a nauka na Altairze, kiedy ju� doro�niesz. Dopilnuje? Ale�, musia�bym si� rozsta� z tob�... Najdro�szy Afro, nas - obdarzonych Talentem - dzieli Od siebie zaledwie my�l. Nie mog�em m�wi� do ciebie my�l�, gdy by�a� na Altairze. No tak, ale teraz jestem w domu... i masz Po�udniow� stacj� w swoim zasi�gu, braciszku. Najwy�szy czas, by�my wstali. Musisz uczy� si� pilnie, by� by� gotowy wtedy, gdy b�dziesz potrzebny Rowan. *** W miar� jak Afra dorasta�, znaczenie tej obietnicy ros�o coraz bardziej i bardziej - by�a dla niego rodzajem wizy Wyjazdowej z Capelli, okazj� uwolnienia si� od surowej, niemal dusz�cej etykiety narzucanej przez rodzic�w. Kontakty z za�ogami frachtowc�w i statk�w pasa�erskich oraz go��mi Hasardara, kt�rych na polecenie kierownika stacji przeprowadza� z ich osobistych kapsu� podr�nych do Wie�y, poszerzy�y jego wiedz� o obcych kulturach i systemach. Przez nast�pne dziewi�� lat regularnie widywa� si� z �wielkim-jak-galon� chiefem o smag�ej sk�rze, kt�remu spodoba�a si� osobliwa godno�� �zielonkawego pinta�, cho� - od kiedy pozna� imi� Afry - okre�lenie to rzadko przychodzi�o mu do g�owy. To w�a�nie Damitcha nauczy� ch�opca sztuki sk�adania papieru - origami - kt�ra by�a cz�ci� kultury jego przodk�w. Zafascynowany Afra przypatrywa� si�, jak spod grubych palc�w Damitchy - delikatnie i z rozmys�em zaginaj�cych i sk�adaj�cych kartki kolorowego papieru - wy�aniaj� si� zgrabne stworzenia, przedmioty i kwiaty. - Staro�ytni �eglarze zwykli sp�dza� wolne chwile na rze�bieniu ozd�b - wyja�nia Damitcha, sk�adaj�c zr�cznymi palcami ptaka, kt�rego nazwa� czapl�, o rozpostartych skrzyd�ach, d�ugich nogach i szyi. - Na staruszce Ziemi urz�dzono dla nich muzeum, raz nawet, kiedy by�em na urlopie, zwiedzi�em je. W przestrzeni jednak trzeba liczy� si� z ci�arem, i dlatego najlepszy jest papier. To o ca�e niebo lepsze od ogl�dania fraktali; paluchy nie trac� zwinno�ci i mo�na naprawia� r�ne drobiazgi na pok�adzie. Na pro�by Afry, by uczy� go sztuki origami, Damitcha nagra� dla niego instrukta�ow� ta�m� i podarowa� sporo arkuszy specjalnego kolorowego papieru. Afra opowiedzia� o swoim nowym hobby Goswinie, jednak jego siostra, zbyt poch�oni�ta posad� technika i rol� �ony, zareagowa�a na t� wiadomo�� raczej automatycznie ni� entuzjastycznie - coraz bardziej oboj�tnia�a na ��cz�ce ich dot�d wi�zi. Afra rozumia�, �e czas jego siostry staje si� coraz cenniejszy, �e kocha go w dalszym ci�gu, jednak praca w Wie�y jest znacznie bardziej ekscytuj�ca od wys�uchiwania, co ma do powiedzenia ma�y braciszek. Pod r�k� by� za to Hasardar i mo�na by�o mie� pewno��, �e zareaguje zachwytem i aprobat� na widok tego, co Afra wyczarowuje z kawa�ka kolorowego papieru. Kierownik stacji przypi�� dzie�ka Afry na tablicy og�osze� i wzi�� do domu miniaturowe marionetki jako zabawki dla swoich dzieci. Podczas kolejnej wizyty na Capelli Damitcha sprezentowa� Afrze pud�o wype�nione papierem origami wszelakich kszta�t�w, odcieni i wzor�w. Przywi�z� ta�my z filmami o sztuce Orientu, a nawet niewielkie papierowe ksi��ki o sztuce japo�skiej kaligrafii. Afra dorasta�, podejmowa� si� coraz to nowych obowi�zk�w i Damitcha odwiedza� go teraz w biurze Hasardara, by uci�� sobie kr�tk� pogaw�dk�, zje�� wsp�lnie posi�ek w czasie przerwy w pracy lub odby� d�ug� wieczorn� rozmow�. Od swego przyjaciela Afra nauczy� si� o wiele wi�cej o innych systemach ni� w szkolnej �awie. Przeszed�szy na emerytur�, Damitcha cz�sto wysy�a� przesy�ki do swojego �zielonkawego pinta�, na kt�re Afra z regu�y odpowiada�. Ch�opcu nie uda�o si� natkn�� na drug�, tak bardzo pokrewn� dusz�. Obcy o smag�ej sk�rze obudzi� w m�odym Afrze nienasycon� ciekawo��, kt�ra cz�ciej popycha�a go do szukania kontakt�w z przedstawicielami odmiennych kultur, ni� mogliby podejrzewa� lub uzna� za stosowne jego rodzice. Afra wiedzia�, �e jest nadmiernie zainteresowany sprawami, kt�re jego rodzina uzna�aby za trywialne i bezu�yteczne. Wkroczywszy w wiek nastoletni, trawi� ca�e godziny na analizowaniu w�asnej osobowo�ci, staraj�c si� wytropi� skaz�, kt�ra zmusza�a go do pogoni za czym�, czego nie mog�a mu ofiarowa� Capella, a co budzi�o w nim fascynacj� innymi narodami. Czy by� to bunt przeciw zbyt troskliwej mi�o�ci rodzicielskiej, opieku�czo�ci matki i ojca oraz wyznaczonej mu przez nich drodze �ycia? �wiadomo��, �e darz� go g��bok� mi�o�ci�, by�a ci�kim brzemieniem w d��eniu do odmienno�ci. Ich sta�� trosk� by�a ochrona rodzinnego honoru przed zmaz�, co poci�ga�o konieczno�� ho�dowania utartym obyczajom. Przepe�nieni mi�o�ci�, roztropno�ci� �yciow� i - jak im si� wydawa�o - dog��bn� znajomo�ci� usposobienia i zdolno�ci swych dzieci Gos Lyon wraz z Cheswin� byli przekonani, i� wiedz�, co jest dla nich najlepsze - zw�aszcza dla Afry. Poczynaj�c od najstarszej Goswiny, jego rodze�stwo ochoczo pozwala�o rodzicom kierowa� swym �yciem. Posiadaj�c drugorz�dny Talent, wszyscy z pogod� przyj�li propozycj� rozpocz�cia bezpiecznej kariery w s�u�bie FTiT, co by�o spe�nieniem ich wszelkich marze�. Goswina, szcz�liwa w ma��e�stwie i doceniana w pracy za sw� techniczn� wiedz�, dosz�a do wniosku, �e podporz�dkowanie woli rodzic�w uszcz�liwi tak�e Afr�. Nie wiedzia�a, �e przez wiele lat styka� si� z odmiennymi stylami �ycia, nie rozumia�a wi�c jego buntu. Jego zainteresowania sprawami innych �wiat�w obejmowa�y i niezwyk�e gatunki zwierz�t, na przyk�ad barkorysie z liniowca Bucefa�. Damitcha nie omieszka� opowiedzie� mu o tych dziwnych podr�nikach przestrzeni mi�dzygwiezdnej odmianie rodziny kot�w z Terranu. - Nie mamy ani jednego na naszym pok�adzie, ale tam przycumowa� stary Bucek. Zagadnij ich chiefa, kobiet� zwan� Marsha Meilo, czy mo�esz zobaczy� t�, kt�ra lata z nimi. W�a�nie si� okoci�a. Jednak, przykro mi ch�opcze, nie s� to stworzenia, kt�re �yj� na planetach. Wol� trzyma� si� przestrzeni. Afra wyszuka� has�o �barkory�� i ujrza� na ekranie osobnika rozp�odowego, championa o imieniu Garfield Per Astra - wspania�e zwierz� o br�zowej sier�ci i ciemniejszym, zimowym puchu, z czarnymi pr�gami. Pr�gi nadawa�y jego pyszczkowi wyraz �agodno�ci i zarazem niezmierzonej m�dro�ci. Zwierz� mia�o ��te oczy, jak Afra, lecz nie dlatego od razu przypad�o ch�opcu do serca: spowodowa�a to bij�ca od niego aura wynios�ej niezale�no�ci. Istnia�o wiele hologram�w kot�w o oryginalnych wzorach pr�g na futerkach. Wszystkie opatrzono d�ugimi zapiskami o przodkach zwierz�cia, hodowli i karmieniu, o tym jak niechybnie odnajdywa�y mikroskopijne nieszczelno�ci kad�uba, by ostrzec za�og�, oraz o ich niewiarygodnej zdolno�ci przetrwania w g��bi kosmicznych wrak�w. �Odszukaj barkorysia!� by�o niezmiennie zawo�aniem wszelkich kosmicznych zespo��w ratunkowych. Pojazdy, kt�re by�y schronieniem owych zwierz�t, szczyci�y si� dumnym napisem na kad�ubie: �Barkory� na pok�adzie�. Gdy po raz kolejny Bucefa� osiad� w ko�ysce, cumuj�c na Capelli, Afra natychmiast przerwa� swoje zaj�cie i do��czy� do grupki kr���cej w pobli�u trapu. - Co tam, ch�opcze? - zapyta� przybysz z kosmosu, zauwa�ywszy drepcz�cego ze zniecierpliwienia, �e nie mo�e �ci�gn�� na siebie niczyjej uwagi, Afr�. - Mam wiadomo�� dla waszego chiefa, Marshy Meilo, od chiefa Damitcha z frachtowca Zanzibar. W nieznajomym zniecierpliwienie walczy�o o lepsze z ciekawo�ci�. - Taaak? A co to za wiadomo��? - Mam j� przekaza� osobi�cie - odpar� Afra. - Tak powiedzia�, h�? Nie wiedzia�em, �e on... Co jest, dzieciaku? W�a�nie w tej samej chwili Afra ujrza� barkorysia. Zwierz� oboj�tnym, spacerowym krokiem podesz�o do trapu, by rzuci� dooko�a spojrzeniem tak wynios�ym, jakby by�o wcieleniem najwy�szego kap�ana Metody. - Oto Kr�lowa Wyspy Skarb�w. Duma przybysza rzuca�a si� w oczy. Afra wyci�gn�� r�k� do zwierz�cia, bo znale�li si� na tym samym poziomie - Skarb na trapie statku, a Afra na p�ycie l�dowiska. Przybysz b�yskawicznie odtr�ci� nog� wyci�gni�t� d�o� ch�opca. Przestraszony i g��boko dotkni�ty Afra odskoczy� gwa�townie w ty�. - Przepraszam, ch�opcze, nie chcemy, by nasz barkory� . zarazi� si� jak�� planetarn� zaraz�. Mo�na ogl�da�, ale nie dotyka�. Pi�kna, nie? - I przybysz, nieco zawstydzony sw� nadmiern� ostro�no�ci� przykucn��, by pog�aska� kota. Afra, sczepiwszy mocno d�onie na plecach, nie m�g� oderwa� wzroku od zgrabnego i eleganckiego stworzenia. Skarb zadowolona z pieszczot, zacz�a mrucze� i zwr�ci�a sw�j arystokratyczny pyszczek do stoj�cego z szeroko otwartymi oczami ch�opca. - Mmmmmmmmrau! - odezwa�a si�, najwyra�niej zwracaj�c si� do Afry. - Hej, dzieciaku, jeste� nie byle kim. Ona zazwyczaj nie przemawia do mi�czak�w l�dowych. Afra s�ucha� ca�ym sob�. Odebra� emanuj�ce z m�zgu Skarbu zadowolenie wywo�ane pieszczotami. Stworzenie delikatnie wci�gn�o powietrze w nozdrza, kieruj�c je w stron� Afry i r�wnocze�nie badaj�c atmosfer� Capelli, jednak Afra uzna� te czynno�ci za pasowanie na przyjaciela i rozpaczliwie zapragn�� j � pog�aska�, zdoby� to cudowne stworzenie na w�asno��. Jeste� najpi�kniejszym stworzeniem, jakie widzia�em w �yciu, zdoby� si� na odwag� Afra. Mmmmmmmmmmmrau! Mmmmmmmmrrrr! Wydawa�o si�, �e ten mentalny przekaz oznacza� uczucie przyjemno�ci. Kotka nagle jednak odskoczy�a od w�azu i znikn�a ch�opcu z oczu. Dok�adnie w tej samej chwili wy�oni�a si� stamt�d grupa umundurowanych m�czyzn i kobiet. Wartownik, stan�wszy na baczno��, szybkim gestem nakaza� Afrze usun�� si� z drogi i zasalutowa� schodz�cym z pok�adu statku. Afra strawi� na rozmy�laniach kilka dni, zanim zapyta� Hasardara o barkorysie. - No c�, po pierwsze ich posiadanie na planecie jest zabronione. Podr�nicy przestrzeni hoduj� je niemal wy��cznie dla siebie. Wymieniaj� je mi�dzy statkami, by unikn�� chowu wsobnego... - Wsobnego? - Zbyt bliskie pokrewie�stwo os�abia, tak utrzymuj�. Wi�cej pyta� Afra nie zada�. I bez tego wiedzia�, �e rodzice nie zezwol� mu na posiadanie �adnego zwierz�cia. W obr�bie zamkni�tego kompleksu Wie�y by�o to niemo�liwe. Jednak nic go nie mog�o powstrzyma� przed odwiedzaniem wszystkich wi�kszych statk�w i sprawdzaniem, czy przypadkiem nie ma na ich pok�adzie barkorysi�w. Za�ogi skwapliwie wykorzystywa�y okazj� i ch�tnie przechwala�y si� swymi zwierz�tkami, z kt�rymi Afra, podziwiaj�c je tylko na odleg�o��, m�g� porozumiewa� si� telepatycznie. Zwierz�ta przewa�nie �ywo reagowa�y, czym czu� si� mile po�echtany, i co zjednywa�o mu sympati� za��g wszystkich statk�w. Odt�d kr���ce po Porcie Capelli okre�lenie: �ten ��tooki zielony, z kt�rym gadaj� barkorysie�, nieoficjalnie i nierozerwalnie przylgn�o do jego osoby. Fascynacja zwierz�tami sprawi�a, �e l�ej znosi� samotno��. Studiowa� ich rodowody, wypytywa� za�ogi statk�w z barkorysiami o wszelkie zwi�zane z nimi sprawy i zdoby� wiedz� o pochodzeniu oraz miejscu pobytu zwierz�t, kt�rej nie powstydzi�by si� �aden podr�nik przestrzeni. Jego najcenniejszym skarbem by� pakiet hologram�w dostojnych osobnik�w, kt�re otrzyma� od dumnych w�a�cicieli. W miar� jak Afra dorasta� i umacnia� si� jego Talent, ch�opiec stawa� si� coraz mniej tolerancyjny wobec ciasnych pogl�d�w swych rodzic�w, cho� nadal ich kocha�. Nauczony t�umi� emocje, w g��bi duszy dusi� si� od nadmiaru uczu�, z�o�ci�o go te� przekonanie rodzic�w, �e z rado�ci� zajmie wyznaczon� mu jako przedstawicielowi kategorii T- 4 pozycj� w Wie�y Capelli. Niewiele go obchodzi�o, �e b�dzie to posada bardziej eksponowana ni� stanowiska pozosta�ych cz�onk�w rodziny. Kiedy uko�czy� pi�tna�cie lat, zacz�� wyswobadza� si� z p�t rodzicielskiego nadzoru. Z pocz�tku mentalnie: bra� udzia� w sesjach treningowych Capelli, gdzie spotyka� si� z Talentami z s�siednich system�w, a p�niej i fizycznie, gdy potajemnie wraz z garstk� przyjaci� oddawa� si� tym niewielu rozrywkom, jakie by�y dost�pne na ich podporz�dkowanej Metodzie planecie. Rzecz jasna, jego r�wie�nicy z innych System�w uznawali je za dziecinad�. W ko�cu zrzuci� okowy. Nadarzy�a mu si� okazja dotarcia do ta�m i dysk�w o zdecydowanie bardziej �doros�ej� tre�ci ni� te, kt�rych dostarcza� mu Damitcha. Per procura pozna� rozrywki, jakie mo�na by�o znale�� na innych planetach. Pocz�� rozumie�, jaka na Capelli panuje prostota, jak ciasny jest jej kodeks moralny, dostrzega�, �e gdzie indziej pulsuje bogatsze i bardziej r�norodne �ycie. Jak wszyscy obdarzeni Talentem wiedzia�, �e Rowan opu�ci�a Altair, by zosta� Najwy�sz� nowej bazy FTiT na ksi�ycu Jowisza, Kalisto. Nie przegapi� personalnych zmian i przesuni�� z tym zwi�zanych, kt�re zosta�y uznane przez starszych cz�onk�w zespo�u Capelli za godny krytyki brak zdecydowania. - O wiele za m�oda na Najwy�sz�. Trzeba by� osob� odpowiedzialn�, dojrza�� i stanowcz�. Dok�d zmierza FTiT? - biadali zgodnie. Nikt nie wspomnia� o czym�, co by�o oczywiste dla Afry: panowa� tak dotkliwy brak Talent�w najwy�szej kategorii, �e nie mo�na by�o czeka� a� Rowan dojrzeje i dopiero wtedy obejmie obowi�zki Najwy�szej. Afra czerpa� przewrotn� przyjemno�� z doniesie� o obsadzaniu i zwalnianiu ludzi ze stanowisk. Co� takiego nigdy nie wydarzy�o si� na Capelli. Talent raz powo�any do pracy na Wie�y pozostawa� na swojej posadzie i odchodzi� na emerytur� dopiero wtedy, gdy up�yn�� odpowiedni okres s�u�by. M�ody Afra, kt�ry teraz by� uczniem na Wie�y Capelli, mia� okazj� obserwowa�, jak pot�n� moc� dysponuje Rowan. Nie zdarza�o si� jej �le naprowadzi� kapsu�y na ich �o�a dokowe, dopu�ci� do uszkodzenia �adunku, zranienia pasa�er�w. Z zadziwiaj�c� �atwo�ci� zarz�dza�a ruchem - przychodz�cym i wychodz�cym - mimo utrudnienia, jakim by� fakt, �e Kalisto w regularnych odst�pach czasu wchodzi�a w cie� ogromnego Jowisza. Ze wszystkich Talent�w z otoczenia Afry jedynie Hasardar wydawa� si� znajdywa� zrozumienie dla jego niesfornej i niespokojnej natury. Pomimo to Afra nie potrafi� zebra� si� na odwag�, by go prosi� o rad�, jak unikn�� absurdalnej przysz�o�ci, zaplanowanej przez rodzic�w. Kiedy po uko�czeniu szesnastu lat sta� si� m�czyzn�, poczu�, �e nadszed� czas przypomnie� Goswinie o obietnicy Rowan. - Och, drogi Afro, masz zaledwie szesna�cie lat. Ch�opiec nie w�tpi�, �e siostra go kocha, doszed� jednak do wniosku, �e wci�� jest dla niej ma�ym dzieckiem. Zreszt� uczucie do Afry nie by�o ju� w jej �yciu tak istotne. Jako matka mia�a przecie� prawo przedk�ada� swego syna nad brata. Wiedz�c o stosunkach mi�dzyludzkich znacznie wi�cej ni� przed dziesi�ciu laty, musia� pogodzi� si� z t� smutn� prawd�. - Kalisto jest jedn� z najwa�niejszych stacji w Federacji - wywodzi�a Goswina, tak�e my�lami podkre�laj�c ton, kt�rym dawa�a do zrozumienia, i� nie uwa�a jego utyskiwa� na swoj� zaplanowan� przysz�o�� za uzasadnione. - Nie m�wi�c o tym, �e Rowan posiada swoj� w�asn� Wie��, a na Altairze ju� nie organizuje si� kurs�w. - Przecie� wiesz, jak cz�sto zmienia si� obsad� na Kalisto, i sama m�wi�a�, �e byliby�my dla siebie uzupe�nieniem. O tym chyba nie zapomnia�a�, Goswino! Mo�e to ja jestem tym, kogo ona szuka! Uniesienie brata Goswina zby�a �agodnym u�miechem. - Kochany, dochodz� do mnie s�uchy, �e Ementish odejdzie za dwa lata na emerytur�. Doskonale nadawa�by� si� na t� posad�. Tymczasem jednak sprawdz�, czy nie znalaz�oby si� dla ciebie miejsce w jednym z oddzia��w linii po�udniowej. Jeste� nieco za m�ody na samodzieln� prac� na kt�rym� z po�rednich przystank�w, jednak by�aby to dla ciebie doskona�a praktyka w wysy�aniu i odbieraniu. - Wysy�aniu dron�w, pustych skorup? - Afra prychn�� z pogard�. Ju� od dw�ch lat przechwytywa� drony w imieniu Hasardara i od dawna straci�o to dla niego urok nowo�ci. To, �e jego ukochana Goswina poleca�a mu tego rodzaju posad�, by�o ciosem zadanym jego poczuciu w�asnej warto�ci. By� Talentem kategorii T-4 telepatii i teleportacji, samodzielnie poradzi�by sobie i z trudniejszymi zadaniami. - Wiesz chyba, �e dostarczasz swej rodzinie powod�w do zmartwie�. - Wyg�aszana s�odkim g�osem bura na tym si� nie sko�czy�a. - Ojciec spodziewa� si�, �e zdob�dziesz dyplom honoru, a nie zaledwie pierwsz�... - Zaledwie pierwsz�? Afra by� wstrz��ni�ty, bo ten zaszczyt zdoby� kosztem ogromnej pracy. �adnemu s�uchaczowi z jego roku nie wr�czono dyplomu honorowego, a pierwsz� lokat� zdoby�o zaledwie trzech. Po raz kolejny Afra wyczu�, �e my�li siostry znacznie bardziej s� zaprz�tni�te tym, jakie b�d� naukowe osi�gni�cia jej ma�ego synka. - Dzi�ki - odezwa� si� Afra, staraj�c si�, by w jego g�osie nie pojawi�a si� gorycz. Zanim zd��y�a poprosi� go o zaopiekowanie si� siostrze�cami, opu�ci� jej schludny dom. Tak wi�c Afra zacz�� na w�asn� r�k� rozgl�da� si� za prac� dla Talent�w kategorii T- 4. Pochodzenie oraz dotychczasowy trening przygotowa�y go do pracy na Wie�y. By obj�� posad� innego rodzaju, musia�by odby� roczn� praktyk� w celu innego zogniskowania w�asnego Talentu. Pr�cz tego pragn�� za wszelk� cen� opu�ci� Capell�. Bawi� si� nawet pomys�em zwr�cenia si� o pomoc do Capelli, kt�ra za ka�dym razem, gdy spotyka� si� z ni� w ogrodach kompleksu Wie�y lub na terenach rekreacyjnych, by�a dla niego bardzo mi�a. Mog�aby jednak pomy�le�, �e pragn�c opu�ci� rodzinn� planet�, okazuje niewdzi�czno��, a jego rodzina by�aby oczywi�cie t� pro�b� ogromnie za�enowana. Szansa nadarzy�a si�, gdy dosz�y s�uchy, �e Rowan w�a�nie zwolni�a kolejnego T-4 ze stacji Kalisto. Wyda� wszystko do ostatniego punktu ze swego otworzonego po otrzymaniu monety od Damitchy rachunku, by jego �yciorys wyl�dowa� w worku z poczt� przeznaczon� na Kalisto. Strawi� niemal ca�y dzie� na komponowaniu tekstu oraz dodatkowo kilka godzin na napisaniu go pochy�ym, kaligraficznym pismem, na kt�re wielki wp�yw mia�a ksi��ka Damitchy. Notatka by�a zwi�z�a, napomkn�� w niej jedynie, �e jego siostra, Goswina, jak najcieplej wspomina Rowan, z kt�r� razem odby�y kurs na Altairze; na koniec zapyta�, czy Najwy�sza nie rozpatrzy�aby jego podania o przyj�cie do zespo�u Wie�y Kalisto. Prze�y� napi�cie wi�ksze od tego, z kt�rym musia� si� upora�, czekaj�c na wyniki test�w. Wyliczy�, �e odpowiedzi nie mo�e spodziewa� si� wcze�niej ni� za kilka dni mimo szybko�ci, z jak� kr��y�y po galaktyce przesy�ki pocztowe FTiT. By� wi�c ca�kowicie zaskoczony, kiedy z wideoekranu wezwa� go do siebie Hasardar. - Mia�e� szcz�cie, ch�opcze - wo�a�, wymachuj�c czerwonym �etonem, kt�ry nadawa� podr�uj�cemu priorytetow� rang�. - Jak tylko zdo�asz zgarn�� par� rzeczy, masz znale�� dla siebie kapsu��, kt�ra zdo�a zmie�ci� twoje d�ugie ko�ci. - Kapsu��? A dok�d mnie wysy�aj�? - Na Kalisto, szcz�ciarzu. Rowan poszukuje T-4 i ty zostaniesz wystawiony na pr�b�. Afra gapi� si� na Hasardara szeroko otwartymi oczami. Na d�wi�k nowiny, kt�rej tak naprawd� nie spodziewa� si� nigdy us�ysze�, stan�� jak sparali�owany. - Masz uda� si� na Kalisto, Afro? Jego matka, r�wnie os�upia�a jak on, s�abym g�osem domaga�a si� wyja�nie�. Poniewa� przeczucie nie ostrzeg�o Afry, co zamierza zakomunikowa� mu Hasardar, nie zd��y� os�oni� swoich my�li, zatem rodzice s�yszeli ka�de s�owo. - W istocie, Cheswino - powt�rzy� Hasardar, zaskoczony pow�ci�gliw� reakcj� rodziny Lyona na wie�� o szcz�liwym losie, kt�ry sta� si� udzia�em ich syna. - Afra zosta� odkomenderowany na Kalisto. - Ale sk�d na Kalisto wiedzieli o Afrze? - dopytywa� si� Gos, wpatruj�c si� w syna, jakby ten m�ody cz�owiek si� nagle przepoczwarzy�. Afra wzruszy� ramionami, starannie kontroluj�c my�li, cho� wiedzia�, �e jego ojciec nie m�g�by i nie chcia�by posun�� si� do sondowania jego umys�u. - Mo�e Najwy�sza Rowan przypomnia�a sobie obietnic� z�o�on� Goswinie - powiedzia� Afra uradowany, �e zapanowa� nad podnieceniem i nie �amie mu si� g�os. - Musisz przyzna�, �e to bardzo uprzejmie z jej strony dotrzyma� obietnicy z�o�onej przed dziesi�ciu laty. Kto by podejrzewa� Najwy�sz� o tak� pami��? Zdawa� sobie spraw�, �e plecie g�upstwa tyle� z rado�ci, co ze strachu, �e zaskoczeni rodzice odm�wi� mu prawa do wyjazdu. - A po kim nale�a�oby si� tego spodziewa�, jak nie po Najwy�szej? - zgani� go ojciec. - To rzeczywi�cie wielki honor dla naszej rodziny. Czy jednak nie mia�e� obj�� posady w jednej z podstacji? Wiem, �e rozpatruj� twoj� kandydatur� do obsady naszej Wie�y po odej�ciu Ementisha - ojciec wym�wi� z naciskiem zaimek dzier�awczy, co zabrzmia�o do�� smutno. - Raczej nie mog� odm�wi� wyjazdu na Kalisto, prawda, ojcze? - Afra pozornie niech�tnie podporz�dkowywa� si� poleceniu Najwy�szej, jednak w obliczu tak jawnego przygn�bienia rodzic�w, nie m�g� przecie� krzycze� z rado�ci. - Musz� postara� si� o rzeczy niezb�dne do podr�y. - Przyjd�, kiedy b�dziesz got�w. Wy�lemy ci� w ka�dej chwili - powiedzia� Hasardar. - To tylko rozmowa wst�pna - dorzuci� taktownie i przerwa� po��czenie. Cheswina ze wszystkich si� stara�a si� ukry� rozczarowanie perspektyw� nag�ego rozstania si� ze swym najm�odszym dzieckiem. Zawodzi�a j� intuicja - nie czu�a, �e Afra jest got�w samodzielnie wyruszy� na spotkanie ze �wiatem, mimo �e zacz�a ju� nawet szuka� mu odpowiedniej �ony. Z racji Talentu kategorii T-4, mn�stwo dziewcz�t przychylnym okiem spogl�da�o na jej szczup�ego, wysokiego syna. Gos Lyon wsta� od sto�u nakrytego do �niadania. - Jestem do g��bi zaniepokojony, Afro, �e zostajesz wys�any do Wie�y, w kt�rej sytuacja jest jeszcze tak nieustabilizowana. - To tylko rozmowa wst�pna. Afra stara� si� jeszcze bardziej podkre�li�, �e tylko pos�usznie spe�nia sw�j obowi�zek. - S�ysza�em - ci�gn�� Gos Lyon, a z jego twarzy jak i umys�u emanowa� niepok�j, kt�ry odebra�by nawet Talent kategorii T-10 - �e Rowan jest Najwy�sz�, z kt�r� wsp�praca jest nies�ychanie trudna. Personel jej stacji jest wymieniany bez ustanku. G�upot� by�oby ryzykowa�... - Poni�enie? - Afra wy�owi� niewypowiedziane s�owo z umys�u Gosa Lyona. - Ojcze, nie b�dzie to ani pow�d do wstydu, ani do obwiniania, je�li Rowan mnie nie zaakceptuje. - Czu�, jak ka�de w��kienko jego cia�a zaprzecza s�owom, i jak ci�ki jest ekran, kt�ry przygn�bionym rodzicom wzbrania� dost�pu do jego my�li. - Wydaje mi si� jednak,