9429

Szczegóły
Tytuł 9429
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9429 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9429 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9429 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Gabriel Garcia Marquez Rzecz o mych smutnych dziwkach prze�o�y� Carlos Marroddn Casas Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Tytu� orygina�u: Memoria de mis putas tristes Projekt ok�adki: Luz de la Mora Redakcja: Marta Szafra�ska-Brandt Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz Korekta: Maria Mirecka (c) Gabriel Garcia Marquez, 2004 (c) for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2005 (c) for the Polish translation by Carlos Marrodan Casas (c) Cover photograph (c) Luis Miguel Palomares ISBN 83-7200-131-6 Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2005 T�umacz si� t�umaczy Widniej�cy na ok�adce tytu� powie�ci jest tytu�em zast�pczym, tytu�em roboczym, tytu�em wstydliwym i ocenzurowanym. Gabriel Garcia Marquez da� swojej powie�ci tytu� Rzecz o mych smutnych kurwach i tak te� przet�umaczy� to t�umacz, w pami�ci maj�c tw�rczo�� takich mistrz�w, jak Jan Kochanowski, Daniel Naborowski czy Jan Andrzej Morsztyn (z przyczyn oczywistych nie wspomn� Juliana Tuwima). Na ok�adce widnieje jednak bezpieczny tytu�, a to w wy- niku prawniczych ekspertyz, sugeruj�cych, i� wydrukowanie tytu�u nadanego przez t�umacza grozi nieobliczalnymi konsekwencjami jak np.: prokuratorski zakaz (w wyniku doniesienia o pope�nieniu prze- st�pstwa) rozpowszechniania ksi��ki. Kodeks o wykroczeniach. Roz- dzia� XVI. Wykroczenie przeciw obyczajno�ci publicznej. Art.141. Taki jest stan prawny w Polsce - mo�na dzie�a artystyczne cen- zurowa�, bezkarnie niszczy�; artyst�w nie tylko mo�na, ale po prostu, jak Dorot� Nieznalsk�, skazuje si� na wi�zienie. Przyjdzie czas na kar� banicji, mo�e na obozy swoistej resocjalizacji. Ale ten stan prawny chroni hunwejbin�w �wi�cie wierz�cych w sprawcz� moc s�owa polskiego (nie wywo�uj wilka z lasu). Stoj� wi�c na stra�y czysto�ci j�zyka polskiego, nie odr�niaj�c dope�niacza od biernika, o wo�aczu w og�le nie pami�taj�c, mieszaj�c zwi�zki frazeologiczne, ortografi� myl�c z kaligrafi�. Za to na wyrywki znaj� ca�y repertuar obecny w S�owniku polskich przekle�stw i wulgaryzm�w (autora nie podam, bo nie chc� by� donosicielem). Powie�� Garcii Marqueza to skromna elegia o p�nej mi�o�ci, a nie swawolny przewodnik po zamtuzach, o czym mam nadziej� przekonaj� si� ci czytelnicy, kt�rzy b�d� mieli odwag� po t� ksi��k� si�gn��. T�umaczowi pozostaje jedynie wierzy�, �e jednak nadejdzie czas, gdy Rzecz o mych smutnych kurwach b�dzie mog�a pod tym w�a�nie tytu�em si� ukaza�. Carlos Marrodan Casas Prosz� niczego nie robi� w z�ym gu�cie. Nie wolno na przyk�ad wk�ada� palc�w do ust �pi�cej dziewczyny! - ostrzega starego Eguchiego kobieta z hotelu. �pi�ce pi�kno�ci, Yasunari Kawabata (prze�o�y� Miko�aj Melanowicz) 1 W roku mych dziewi��dziesi�tych urodzin chcia�em sprawi� sobie w prezencie szalon� noc mi�osn� z nielet- ni� dziewic�. Przywo�a�em w pami�ci osob� Rosy Cabar- cas, w�a�cicielki domu schadzek, kt�ra maj�c w r�kach co� nad wyraz specjalnego, zwyk�a by�a powiadamia� o tym swych najlepszych klient�w. Nigdy nie uleg�em tego rodzaju pokusom, ani wielu innym jej plugawym propozycjom, ale Rosa i tak nie wierzy�a w czysto�� moich zasad. Nawet moralno�� jest tylko kwesti� czasu, mawia�a ze z�o�liwym u�mieszkiem, sam si� przekonasz. By�a nieco m�odsza ode mnie, a �e od lat nie mia�em o niej �adnych wie�ci, wi�c r�wnie dobrze od dawna mog�o jej nie by� po�r�d �ywych. Ledwie jednak prze- brzmia� pierwszy sygna� w s�uchawce, natychmiast roz- pozna�em jej g�os i wypali�em bez zb�dnych wst�p�w: - Dzi� chc�. Westchn�a: Och, ty m�j smutny m�drku, przepadasz gdzie� na dwadzie�cia lat, a jak ju� si� pojawiasz, to tylko po to, �eby ��da� rzeczy niemo�liwych. Natychmiast jednak odzyska�a sw�j zawodowy kunszt i podsun�a z p� tuzina rozkosznie zapowiadaj�cych si� sugestii, jednak, nie da si� ukry�, ju� u�ytkowanych. A ja, �e nie, �e musi by� panna i na t� w�a�nie noc. Zaniepokojona spyta�a: A co chcesz sobie udowodni�? Nic, odpar�em, trafiony w najczulsze miejsce, bardzo dobrze wiem, co mog� i czego nie mog�. Rosa niewzruszona stwierdzi�a, �e m�drkowie wiedz� wszystko, ale nie wszystko: Jedy- ne Panny, jakie jeszcze chodz� po �wiecie, to takie Panny sierpniowe jak ty. Nie mog�e� poprosi� mnie o to odpowiednio wcze�niej? Natchnienie ma to do siebie, �e nie uprzedza, odpowiedzia�em. Ale poczeka� chyba mo�e, skwitowa�a, nieodmiennie i jak �aden m�czyzna przem�drza�a, i poprosi�a o przynajmniej dwa dni, �eby dok�adnie przebada� rynek. Odrzek�em, najzupe�niej serio, �e w tym interesie, w kt�rym robi, ka�da godzina w moim wieku jest jak rok. To znaczy, �e si� nie da, podsumowa�a, bez cienia w�tpliwo�ci w g�osie, ale to akurat niewa�ne, za to bardzo emocjonuj�ce, a co tam, kurwa, oddzwoni� w ci�gu godziny. Nie musz� o tym wspomina�, bo z daleka wida�, ja- ki jestem: brzydki, nie�mia�y i staro�wiecki. Ale usilnie dbaj�c o to, a�eby w�a�nie takim nie by�, zacz��em odgrywa� swe ca�kowite przeciwie�stwo. Do dnia dzi- siejszego, kiedy to z w�asnej i nieprzymuszonej woli przyst�puj� do opowiedzenia sobie samemu, jaki na- prawd� jestem, cho�by po to tylko, by przynie�� ulg� swemu sumieniu. Zacz��em od niecodziennego telefonu do Rosy Cabarcas, bo je�li spojrze� na to dzi�, w�a�nie ta 10 rozmowa da�a pocz�tek nowemu �yciu w wieku, w kt�- rym znakomit� wi�kszo�� �miertelnik�w �mier� ju� daw- no zabiera. Mieszkam w kolonialnym budynku po s�onecznej stro- nie parku San Nicolas, w domu, gdziem sp�dzi� wszystkie dni swego �ycia bez �ony i bez fortuny, tu, gdzie r�wnie� �yli byli i dokonali �ywota moi rodzice, i wreszcie tu, gdzie zamiarem moim by�o umrze� samotnie, w tym samym ��ku, w kt�rym przyszed�em na �wiat, i w dniu oby najodleglejszym i oby bezbole�nie. M�j ojciec naby� �w dom na aukcji publicznej pod koniec XIX wieku, po czym parter wynaj�� konsorcjum W�och�w prowa- dz�cemu sie� luksusowych sklep�w, zatrzymuj�c dla si� to w�a�nie pi�tro, a�eby tam zazna� szcz�cia z c�rk� jednego ze swych w�oskich arendarzy, znamienit� inter- pretatork� Mozarta, poliglotk� i garibaldzistk� i najpi�- kniejsz� i najbardziej utalentowan� kobiet�, jaka kiedy- kolwiek �y�a w tym mie�cie, z Florin� de Dios Carga- mantos: moj� matk�. Mieszkanie jest przestrzenne i jasne, ze stiukowymi sklepieniami, z pod�ogami wy�o�onymi szachownic� florenckich mozaik, z czworgiem szklanych drzwi wy- chodz�cych na d�ugi szeregowy balkon, gdzie moja matka siadywa�a, aby wesp� ze swymi w�oskimi ku- zynkami �piewa� arie mi�osne. Wida� st�d park San Nicolas z katedr� i pomnikiem Krzysztofa Kolumba, a dalej sk�ady rzecznego nabrze�a i portu i rozleg�y widnokres rzeki Magdalena, dwadzie�cia mil od jej es- tuarium. Jedyn� niedogodno�ci� tego mieszkania jest 11 s�o�ce przechodz�ce w ci�gu dnia przez wszystkie okna po kolei; trzeba je wi�c wszystkie zamyka�, by spr�bo- wa� przynajmniej uci�� sobie sjest� w skwarnym p�- mroku. Kiedy, w wieku trzydziestu dwu lat, zosta�em sam, przenios�em si� do dotychczasowej sypialni mych rodzic�w, kaza�em przebi� z niej drzwi bezpo�rednio do biblioteki i zacz��em wyprzedawa� na licytacjach to, co mi do �ycia nie by�o potrzebne, czyli niemal wszyst- ko - jak mia�o si� z czasem okaza� - poza ksi��kami i pianol�. Przez czterdzie�ci lat by�em depeszowcem, czy te� nadmuchiwaczem, jak na nas mawiano, w gazecie "El Diario de La Paz", a praca moja polega�a na rekon- struowaniu i dopowiadaniu w miejscowej prozie wy�a- pywanych przez nas wiadomo�ci kr���cych w przestrze- ni na falach kr�tkich lub w kodzie Morse'a. Dzi� utrzy- muj� si� jako tako z emerytury wypracowanej w tym wymar�ym zawodzie; poza tym otrzymuj� prawie nic jako emerytowany nauczyciel gramatyki j�zyka hisz- pa�skiego i �aciny, tyle co nic za coniedzielny felieton, pisany regularnie od ponad p� wieku, i mniej ni� nic za teksty do program�w muzycznych i teatralnych, kt�re �askawie racz� mi publikowa�, gdy przyb�d� do nas znamienici arty�ci z go�cinnymi wyst�pami. Poza pisa- niem nic w�a�ciwie innego w �yciu nie robi�em, ale brak mi powo�ania i narracyjnego talentu, zupe�nie s� mi nieznane zasady dramaturgicznej konstrukcji, je�li wi�c podj��em si� tego trudu, to dlatego, i� ufam w �wiat�o�� tego wszystkiego, com w �yciu przeczyta�, a przeczyta- 12 �em bez liku. M�wi�c najzwyczajniej, szaraczkowy ze mnie literat i pewnie niczego szczeg�lnego nie mia�bym do przekazania potomnym, gdyby nie zdarzenia, z kt�- rych, na ile mi m�j talent pozwoli, chcia�bym w�a�nie zda� spraw� w tej rzeczy o mej wielkiej mi�o�ci. W dzie� moich dziewi��dziesi�tych urodzin obudzi- �em si�, jak zwykle, o pi�tej rano. By� pi�tek, wi�c czeka�o mnie jedynie napisanie felietonu publikowanego w niedzielnym wydaniu "El Diario de La Paz". Wszyst- kie poranne objawy i znaki idealnie wprost odwodzi�y od jakichkolwiek radosnych i szcz�liwych my�li: od �witu �ama�o mnie w ko�ciach, w ty�ku pali�o i co chwila rozlega�y si� grzmoty pierwszej, po trzech miesi�cach bez kropli deszczu, burzy. Nastawi�em kaw� i wyk�pa- �em si�, wypi�em kubek kawy pos�odzonej miodem, zjad�szy do tego dwa placki z casabe, i wdzia�em p��cien- ny cha�at, u�ywany przeze mnie w domu. Tematem felietonu na �w dzie� mia�y by�, jak�e- by inaczej, moje dziewi��dziesi�te urodziny. Nigdy m�j wiek nie jawi� mi si� jako plama na suficie, z kt�- rej spadaj�ce krople odmierzaj� cz�owiekowi czas, jaki mu jeszcze do ko�ca �ycia pozosta�. Kiedy by�em ma- �y, s�ysza�em, i� gdy kto� umiera, wszy gnie�d��ce si� w ow�osieniu konaj�cego rzucaj� si� w panice do uciecz- ki przez poduszki, wstyd czyni�c rodzinie. Tak si� tym przej��em, �e kiedy mia�em i�� po raz pierwszy do szko�y, kaza�em ogoli� sobie ca�kiem w�osy, a i dzi� te kilka kosmyk�w, jakie mi jeszcze pozostaj�, wci�� szo- ruj� szarym myd�em. �wiadczy to o tym, teraz to mog� 13 za�wiadczy�, �e ju� od ma�ego mia�em o wiele silniej ukszta�towane spo�eczne poczucie wstydliwo�ci i czys- to�ci ni� poczucie �mierci. Ju� par� miesi�cy wcze�niej za�o�y�em sobie, �e m�j urodzinowy felieton nie b�dzie zwyk�ym lamentem za minionymi laty, lecz wprost przeciwnie: gloryfikacj� sta- ro�ci. Zacz��em od pytania, kiedy u�wiadomi�em sobie, �e jestem starym ju� cz�owiekiem, i wydaje mi si�, �e sta�o si� to w�a�nie tu� przed owym dniem. Gdy uko�- czy�em czterdzie�ci dwa lata, uda�em si� do lekarza, skar- ��c si� na utrudniaj�cy mi oddychanie b�l w plecach. Zba- gatelizowa� problem: to naturalny b�l w pa�skim wieku, stwierdzi�. - W takim razie - odpowiedzia�em - rzecz� nienatu- raln� jest m�j wiek. Lekarz u�miechn�� si� z po�a�owaniem. Widz�, �e jest pan filozofem. To w�wczas po raz pierwszy pomy�la�em o swoim wieku w kategoriach staro�ci, ale nie zwleka�em zbytnio, a�eby pu�ci� te my�li w niepami��. Przywyk�em budzi� si� codziennie z odmiennym b�lem, kt�ry z bie- giem lat zmienia� nat�enie i charakter i doskwiera� mi w coraz to innym miejscu. Bywa� i taki, jakby �mier� ju� zatapia�a swe szpony, a nazajutrz nagle znika�. W tamtym w�a�nie okresie zdarzy�o mi si� us�ysze�, i� pierwszym symptomem staro�ci w przypadku m�czyzny jest upo- dabnianie si� od pewnego momentu do w�asnego ojca. Widocznie jestem skazany na wieczn� m�odo��, pomy�- la�em w�wczas, bo mojemu ko�skiemu profilowi nijak do urokliwokaraibskich rys�w mojego ojca, a tym bardziej 14 do cesarskorzymskiego profilu mojej matki. To prawda, �e pierwsze zmiany nast�puj� tak wolno, i� w�a�ciwie nie- dostrzegalnie, my za�, patrz�c na siebie w�asnymi oczyma, widzimy si� takimi, jakimi zawsze byli�my i jeste�my, ale inni, spogl�daj�c z zewn�trz, natychmiast dostrzegaj� najmniejsz� zmian�. Z pi�tym krzy�ykiem zacz��em mie� jakie takie wyob- ra�enie o staro�ci, kiedy zacz�y doskwiera� mi pierwsze luki w pami�ci. Wywraca�em do g�ry nogami ca�y dom, szukaj�c okular�w, po czym odkrywa�em, �e mam je na nosie, albo wchodzi�em w nich pod prysznic, lub nak�a- da�em szk�a do czytania, nie zdj�wszy tych do patrzenia. Zdarzy�o mi si� pewnego dnia dwukrotnie zje�� �niada- nie, bo zd��y�em zapomnie�, �e ju� je jad�em, i nauczy- �em si� rozpoznawa� ogarniaj�cy moich przyjaci� po- p�och, gdy nie stawa�o im odwagi, by cho�by i delikatnie zmitygowa� mnie, �e opowiadam co�, com ju� relacjono- wa� w zesz�ym tygodniu. W owych latach sporz�dzi�em sobie w pami�ci dwie listy, z kt�rych jedna zawiera�a spis znanych twarzy, druga za� spis odpowiadaj�cych im imion i nazwisk, ale gdy przysz�o mi si� z kim� wita�, nie potrafi�em przypasowa� twarzy do nazwiska. Nigdy nie przejmowa�em si� swoim seksualnym wie- kiem, moje mo�liwo�ci zale�a�y bowiem w du�ej mierze nie tyle ode mnie, ile od kobiet, a one, je�li chc�, �wietnie wiedz�, co, jak i dlaczego. Dzi� �miej� si� z ch�opak�w z osiemdziesi�tk� na karku, kt�rzy przera�eni nag�ym niedomaganiem, bezzw�ocznie szukaj� pomocy u leka- rza, jeszcze nie�wiadomi, �e po dziewi��dziesi�tce jest 15 jeszcze gorzej, ale staje si� to zarazem nieistotne: wci�� �yjesz, wi�c co� za co�. Triumfem �ycia z kolei jest szwankowanie pami�ci ludzi starych wobec b�ahostek, atoli rzadko owa pami�� niedomaga, gdy rzeczy mocno nas dotycz�. Cyceron uj�� to kr�tko: Nie ma starca, kt�ry zapomnia�by, gdzie skarb sw�j ukry�. Dziel�c si� tymi i podobnymi refleksjami, nakre�li�em pierwszy zarys felietonu, kiedy sierpniowe s�o�ce wy- buch�o po�r�d migda�owc�w w parku, a pocztowy statek rzeczny, op�niony o tydzie� z powodu suszy, bucz�c, wp�yn�� do portowego kana�u. Pomy�la�em: Oto przy- bija m�j dziewi��dziesi�ty roczek. Nigdy nie dowiem si� dlaczego, i nawet o to sta� nie b�d�, ale jest prawd�, i� w chwili, gdy wywo�a�em to zniech�caj�ce przypo- mnienie, postanowi�em zarazem zatelefonowa� do Rosy Cabarcas, by pomog�a mi uczci� urodziny liberty�sk� noc�. Ju� lata temu da�em sobie z cia�em �wi�ty pok�j; pozwala�o mi to po�wi�ci� czas na ponowne lektury co smakowitszych stron mych klasyk�w i na s�uchanie utwor�w muzyki powa�nej we w�asnym wyborze i uk�a- dzie, ale po��danie, kt�re odczu�em owego dnia, by�o tak natarczywe, i� zda�o mi si� zes�ane od Pana Boga. Po tej rozmowie telefonicznej ju� nie mog�em pisa�. W k�cie biblioteki, gdzie rano s�o�ce jeszcze nie dociera, zawiesi�em hamak i po�o�y�em si� w nim, czuj�c na piersiach zmor� oczekiwania. Gdym dorasta�, by�em oczkiem w g�owie zar�wno obdarzonej licznymi przymiotami mamy, zg�adzonej w wieku pi��dziesi�ciu lat przez gru�lic�, jak i taty pe- 16 danta, kt�remu nikt nigdy nie wykaza� najmniejszego b��du i kt�rego odnaleziono martwego w jego �o�u wdowca w dniu podpisania traktatu w Neerlandii ko�- cz�cego wojn� Tysi�ca Dni i tyle innych ubieg�owiecz- nych wojen domowych. Wraz z pokojem nadesz�y zmia- ny tyle� nieprzewidziane, co niepo��dane. T�umy wol- nych kobiet zasili�y do granic szale�stwa stare kantyny przy ulicy Ancha, kt�ra p�niej mia�a sta� si� bulwarem Abello, a teraz jest alej� Kolumba, w tym moim mie�cie najukocha�szym, tak lubianym przez swoich, jak i przy- jezdnych, ze wzgl�du na mi�e usposobienie mieszka�- c�w i czysto�� �wiat�a. Nigdy nie przespa�em si� z �adn� kobiet�, nie p�ac�c za to, tych kilka za� spoza bran�y przekona�em si�� argumen- t�w lub argumentem si�y, by przyj�y ode mnie pieni�dze, nawet je�li mia�yby je potem wyrzuci� do �mieci. Jako dwudziestolatek zacz��em prowadzi� rejestr zawieraj�cy imi�, wiek, miejsce oraz kr�ciutki opis okoliczno�ci i specy- fiki. Gdy ko�czy�em lat pi��dziesi�t, spisanych mia�em pi��set czterna�cie kobiet, z kt�rymi by�em przynajmniej raz. Przesta�em prowadzi� rejestr, kiedy cia�o ju� zaczyna- �o mi odmawia� pos�usze�stwa, wi�c stosunkowo �atwo przychodzi�o mi prowadzi� rachuby w pami�ci. Mia�em swoje zasady. Nigdy nie bra�em udzia�u w grupowych harcach ani w wiadomych wszem tr�jk�tach, nie dzieli�em z nikim sekretu i nikomu te� nigdym si� nie zwierzy� z jakiejkolwiek przygody cielesnej czy duchowej, bo ju� jako m�ody ch�opak zda�em sobie spraw�, �e �adna z nich nie pozostaje bezkarna. 17 Jedynym dziwnym zwi�zkiem, jaki utrzymywa�em przez wiele lat, by� zwi�zek z wiern� Damian�. Gdy pojawi�a si� u mnie, by�a w�a�ciwie jeszcze dzieckiem. Mia�a india�skie rysy, silna i dzika, odzywa�a si� rzadko, ale stanowczo i chodzi�a po domu boso, by nie przeszka- dza� mi w pisaniu. Pami�tam, �e czyta�em Konterfekt zalotnej Andaluzyjki w hamaku na korytarzu i przypadkiem ujrza�em j� pochylon� nad praniem, w sp�dnicy tak kr�tkiej, �e ca�kiem ods�aniaj�cej jej smakowite kr�g�o�ci. Ra�ony gor�czk� nie do wytrzymania, zadar�em jej sp�d- nic�, �ci�gn��em pluderki poni�ej kolan i pokry�em j� ca�kiem od ty�u. Prosz� pana, zaj�cza�a ponuro, to wymy�- lono jako wyj�cie, a nie wej�cie. G��bokie dr�enie przeszy- �o jej cia�o, ale wytrzyma�a do ko�ca. Upokorzony upoko- rzeniem jej, chcia�em zap�aci� Damianie dwa razy tyle, ile liczy�y sobie w�wczas te najdro�sze, ale nie przyj�a ani grosza, wi�c zmuszony by�em podnie�� jej pensj�, kt�ra uwzgl�dnia�a ow� dodatkow� i �wiadczon� raz w miesi�- cu us�ug�, zawsze podczas prania i zawsze od zaplecza. Kiedy� nasun�a mi si� my�l, �e owa ��kowa buchal- teria mog�aby stanowi� dobr� po�ywk� dla relacji o n�- dzy mojego rozwi�z�ego �ycia, i tytu� spad� mi z nieba: Rzecz o mych smutnych kurwach. Moje �ycie publiczne za to, by�o w og�le ma�o ciekawe: sierota bez ojca i matki, stary kawaler bez przysz�o�ci, przeci�tny dziennikarz, czterokrotny finalista Turniej�w Poetyckich w Cartagena de Indias i absolutny faworyt karykaturzyst�w dzi�ki swej bezprzyk�adnej brzydocie. Inaczej m�wi�c: zmar- nowane �ycie, kt�re �le si� zacz�o owego popo�udnia, 18 kiedy matka, trzymaj�c mnie, dziewi�tnastolatka, za r�k�, zaprowadzi�a mnie do redakcji "El Diario de La Paiz", by si� wywiedzie�, czy mo�na w gazecie wydru- kowa� kronik� z �ycia szkolnego, kt�r� napisa�em jako wypracowanie z hiszpa�skiego i retoryki. Rzecz ukaza�a si� w niedzielnym wydaniu, poprzedzona paroma, na- der �yczliwymi, s�owami redaktora naczelnego. Po wielu latach, gdy dowiedzia�em si�, �e matka zap�aci�a za publikacj� tego debiutu i siedmiu nast�pnych artyku��w, by�o za p�no, by si� zawstydzi�, bo m�j cotygodniowy felieton chadza� ju� w�asnymi �cie�kami, a poza tym by- �em depeszowcem i krytykiem muzycznym. Z chwil� otrzymania �wiadectwa maturalnego z wyr�- nieniem zacz��em udziela� lekcji hiszpa�skiego i �aciny w trzech szko�ach publicznych naraz. By�em z�ym nauczy- cielem, brakowa�o mi wykszta�cenia zawodowego, nie czu�em powo�ania ani nie mia�em jakiejkolwiek lito�ci dla tych biednych dzieciak�w, kt�re sz�y do szko�y, bo by� to naj�atwiejszy spos�b ucieczki od tyranii ojc�w. Jedyne, co mog�em dla nich uczyni�, to dyscyplinowa� je moj� drew- nian� linijk�, a�eby przynajmniej zosta� im po mnie m�j ulubiony wiersz: To, na co z b�lem patrzysz, m�j Fabiusie mi�y, pola szczyre, samotne i wzg�rek rzewliwy, przes�awn� Italik� dawno temu by�y- Ju� jako stary cz�owiek, dowiedzia�em si�, zreszt� przypadkiem, �e uczniowie obdarzyli mnie z�o�liwym przezwiskiem: Profesor Wzg�rek Rzewliwy. I to wszystko, com dosta� od �ycia, nic nie uczy- niwszy, by zyska� wi�cej. Jada�em obiad jedynie po- mi�dzy jedn� lekcj� a drug�, a o sz�stej po po�udniu 19 przybywa�em do redakcji, by wy�awia� sygna�y z prze- strzeni gwiezdnej. O jedenastej w nocy, kiedy zamykano poranne wydanie, zaczyna�o si� moje prawdziwe �ycie. Spa�em w chi�skiej dzielnicy dwa lub trzy razy w tygo- dniu, tak cz�sto zmieniaj�c towarzystwo, i� dwukrotnie zosta�em uhonorowany tytu�em Klienta Roku. Po zje- dzeniu kolacji w pobliskiej Cafe Roma wybiera�em burdel na chybi� trafi� i wchodzi�em tam po kryjomu, tylnymi drzwiami od podw�rza. Robi�em to dla przyjem- no�ci, ale w ko�cu sta�o si� to cz�ci� mojej pracy zawo- dowej, a to dzi�ki niepohamowanemu gadulstwu wiel- kich baron�w polityki, kt�rzy jak gdyby nigdy nic re- ferowali tajemnice pa�stwowe swym kochankom jednej nocy, nie bior�c w og�le pod uwag�, �e przez cieniutkie kartonowe �ciany s�ucha ich r�wnie� opinia publiczna. W ten�e spos�b, rzecz jasna, odkry�em tak�e, �e moje nieuleczalne starokawalerstwo przypisywano mej nocnej pederastii, kt�ra znajdywa�a zaspokojenie dopiero po- �r�d ch�opc�w sierot z ulicy del Crimen. Mia�em to szcz�- �cie, �e uda�o mi si� o tym zapomnie�, cho�by i dlatego, �e dochodzi�y mnie r�wnie� �yczliwe s�dy o mej osobie, tym dla mnie cenniejsze, i� szczere. Nigdy nie mia�em serdecznych przyjaci�, a ci, kt�rzy mogli z czasem nimi zosta�, s� w Nowym Jorku. To znaczy: nie �yj�, bo tam, jak mniemam, odchodz� dusze pokutuj�ce, by nie prze�uwa� prawdy o swym �yciu minionym. Od przej�cia na emerytur� niewiele mam do roboty, je�li nie liczy� dostarczania redakcji kilku stro- niczek w ka�dy pi�tkowy wiecz�r czy te� paru r�wnie 20 istotnych zaj��: koncert�w w Towarzystwie Sztuk Pi�k- nych, wernisa�y w Centrum Artystycznym, kt�rego jes- tem cz�onkiem za�o�ycielem, od czasu do czasu wy- s�uchania jakiej� u�ytecznej prelekcji w Stowarzyszeniu Naprawy Spo�ecznej albo obecno�ci na wydarzeniu tak wielkiej rangi jak sezon Virginii Fabregas w teatrze Apol- lo. Za m�odu chadza�em do kinowych sal pod go�ym niebem, gdzie z r�wnym powodzeniem mog�o zasko- czy� nas za�mienie ksi�yca, co rozleg�e zapalenie p�uc b�d�ce nast�pstwem oberwania chmury. Ale bardziej od film�w interesowa�y mnie nocne ptaszyny, kt�re da- wa�y za cen� biletu, albo nawet za darmo czy te� na kredyt. Bo kino to nie moja sztuka. Obsceniczny kult Shirley Temple by� kropl�, kt�ra przela�a czar�. Jedynymi podr�ami, jakie odby�em, by�y cztery wy- jazdy na Turnieje Poetyckie do Cartagena de Indias, przed trzydziestym rokiem �ycia, i jedna paskudna noc w �odzi motorowej, gdy zosta�em zaproszony przez Sacramento Montiel na inauguracj� jego nowego bur- delu w Santa Marta. Co za� si� tyczy mego �ycia domo- wego, jestem raczej niejadkiem, a gust mam ca�kiem prosty. Kiedy Damiana si� zestarza�a, w domu przestano gotowa�, a jedynym moim regularnym posi�kiem by�a od tamtej pory tortilla z ziemniak�w w Cafe Roma po zamkni�ciu porannego wydania. W przeddzie� mych dziewi��dziesi�tych urodzin zo- sta�em wi�c bez obiadu i trudno mi by�o skupi� si� na lekturze, bo w napi�ciu czeka�em na wie�ci od Rosy Cabarcas. W spiekocie godziny drugiej po po�udniu 21 cykady �wierka�y do granic ob��du, a w�dr�wka s�o�ca wpadaj�cego przez otwarte okna trzykrotnie zmusi�a mnie do przewieszania hamaka. Zawsze mia�em wra�e- nie, �e dzie� moich urodzin wypada w okresie najwi�k- szych upa��w, i nawet nauczy�em si� je przetrzymywa�, ale w owym dniu nie sta�o mi nastroju. O czwartej spr�bowa�em poprawi� sobie samopoczucie, s�uchaj�c sze�ciu suit na wiolonczel� solo Jana Sebastiana Bacha, w nieprze�cignionej interpretacji Pabla Casalsa. W moim mniemaniu to absolut muzyki, niemniej miast przynie�� mi jak zwykle spok�j, suity wprowadzi�y mnie w stan ca�kowitego przygn�bienia. Zdrzemn��em si� przy dru- giej, nieco moim zdaniem rozlaz�ej, i przez sen podstawi- �em pod �a�osny lament wiolonczeli sm�tne buczenie odp�ywaj�cego statku. Dos�ownie w chwil� p�niej obu- dzi� mnie terkot telefonu i pordzewia�y g�os Rosy Cabar- cas przywr�ci� mnie �yciu. G�upi to ma szcz�cie, powie- dzia�a. Znalaz�am ci turkaweczk� cudo, co� o wiele lep- szego, ni� sobie za�yczy�e�, tyle �e jest jedno ale: nie ma chyba nawet czternastu lat. Mam zmienia� pieluchy?, prosz� bardzo, odpar�em kpiarskim tonem, nie ca�kiem pojmuj�c, do czego pije. Tu nie o ciebie chodzi, powie- dzia�a, rzecz w tym, kto mi zap�aci za trzy lata wi�zienia? Nikomu �adne wi�zienie nie grozi�o, a ju� na pewno nie jej. Zbiera�a sw�j narybek spo�r�d nieletnich robi�- cych zakupy w jej sklepie, nast�pnie poddawa�a je ini- cjacji i wyciska�a z nich, ile si� da�o, do momentu kiedy odchodzi�y od niej, by �y� gorszym �yciem utytu�owa- nych kurew w historycznym burdelu Czarnej Eufemii. 22 Nigdy nie zap�aci�a nawet najskromniejszego mandatu, jej patio by�o bowiem arkadi� lokalnych w�adz, od gu- bernatora pocz�wszy, a na ostatnim ratuszowym �ap�w- karzu sko�czywszy, i trudno by�o sobie wyobrazi�, �eby w�a�cicielce tego ogrodu rozkoszy nagle zabrak�o zdol- no�ci, by nagina� prawo do swego widzimisi�. A teatral- nie okazywane skrupu�y mia�y na celu jedynie podbija- nie ceny: tym wi�kszej, im surowszy paragraf. Pocz�t- kow� sprzeczno�� interes�w za�atwili�my polubownie, o dwa pesos podwy�szaj�c cen� us�ugi i uzgadniaj�c, �e o dziesi�tej w nocy zjawi� si� u niej w domu z pi�cio- ma pesos w got�wce, kt�re zap�ac� z g�ry. Ani minuty wcze�niej, gdy� ma�a musia�a jeszcze nakarmi� i u�o�y� do snu m�odsze rodze�stwo, jak r�wnie� pom�c po�o�y� si� do ��ka chorej na reumatyzm matce. Brakowa�o czterech godzin. W miar� ich up�ywu ser- ce zalewa�a mi kwa�na piana utrudniaj�ca oddychanie. Spr�bowa�em skr�ci� czas garderobianymi fortelami, ale bezskutecznie. Zreszt� to dla mnie nic nowego, bo nawet Damiana m�wi, �e przy ubieraniu odprawiam rytua�y jak ksi�dz biskup. Zaci��em si� brzytw�, musia�em od- czeka�, a� sp�ynie z rur woda nagrzana s�o�cem, a przy niezbyt energicznym wycieraniu r�cznikiem zala�em si� potem. Ubra�em si� stosownie do nocnych okoliczno�ci: w bia�y lniany garnitur i koszul� w niebieskie pr��ki z na- krochmalonym ko�nierzykiem, za�o�y�em krawat z chi�- skiego jedwabiu, getry wyczyszczone biel� cynkow� i ze- garek ze z�ota koronnego z dewizk� przywi�zan� do butonierki. Na koniec podwin��em do �rodka mankiety 23 spodni, a�eby nie mo�na by�o spostrzec, �e skurczy�em si� o cal. Mam opini� dusigrosza, bo nikomu nie przychodzi do g�owy, �e mog� by� biedny, skoro mieszkam tam, gdzie mieszkam, ale taka noc jak ta znacznie przekracza�a moje mo�liwo�ci. Z ukrytej pod ��kiem szkatu�ki z oszcz�d- no�ciami wyj��em dwa pesos na wynajem pokoju, cztery dla w�a�cicielki, trzy dla ma�ej i jeszcze pi�� zapasowych, na moj� kolacj� i inne drobniejsze wydatki. W sumie czterna�cie pesos, czyli tyle, ile wynosi moje miesi�czne honorarium za niedzielne felietony. Ukry�em je w niewi- docznej kieszonce paska i wyperfumowa�em si� wod� kwiatow� Lanman & Kemp-Barclay & Co. w rozpylaczu. Wtedy poczu�em szpony paniki i z pierwszym uderze- niem na �sm� zszed�em po schodach, nie zapalaj�c �wiat�a, i mokry ca�y ze strachu wyszed�em w promienie- j�c� w przededniu moich urodzin noc. Och�odzi�o si� nieco. W alei Kolumba m�czy�ni sto- j�cy w grupkach, po�r�d zaparkowanych obok siebie na trotuarze taks�wek, za�arcie przekrzykiwali si� w dys- kusji o futbolu. Orkiestra d�ta pod kwitn�cymi drzewa- mi przy bulwarze wykonywa�a melancholijnego walca. Jedna ze smutnych kurewek z ulicy Notariuszy, poluj�- cych na klient�w go�odupskich, poprosi�a mnie jak za- wsze o papierosa i jak zawsze odpowiedzia�em jej to, co zawsze: Rzuci�em palenie r�wno trzydzie�ci trzy lata, dwa miesi�ce i siedemna�cie dni temu. Przechodz�c obok sklepu z�otniczego El Alambre de Oro, przejrza�em si� w roz�wietlonych szybach witryny i zobaczy�em nie 24 siebie takiego, jakim si� czu�em, ale kogo� znacznie starszego i fatalnie ubranego. Tu� przed dziesi�t� wsiad�em do taks�wki i poprosi- �em szofera, �eby zawi�z� mnie na Cmentarz Komunal- ny, nie chc�c, by wiedzia�, gdzie si� w rzeczywisto�ci udaj�. Rozbawiony, przyjrza� mi si� w lusterku wstecz- nym i powiedzia�: Niech mnie pan lepiej nie straszy, panie m�dry, daj Bo�e, �ebym mia� w sobie tyle �ycia co pan. Dojechawszy do cmentarza, wysiedli�my razem z taks�wki, bo nie mia� reszty, i poszli�my rozmieni� do Trumienki, pod�ej kantyny, gdzie op�akuj� swoich zmar- �ych pijaczkowie zaranni. Gdym wreszcie uregulowa� na- le�no�ci, szofer na po�egnanie powiedzia� mi ca�kiem serio: Niech pan szanowny uwa�a, bo lokal Rosy Cabarcas to ju� nie to samo co kiedy�. Mog�em mu tylko podzi�ko- wa�, prze�wiadczony, �e nie by�o na �wiecie takiego sekretu, kt�rego nie znaliby taks�wkarze z alei Kolumba. Zag��bi�em si� w dzielnic� biedak�w, kt�ra nie mia- �a ju� nic wsp�lnego ze znan� mi ongi�. Niby te same szerokie, pokryte gor�cym piaskiem ulice, niby te same domy o otwartych drzwiach, o �cianach zbitych z suro- wych desek, dachach z ga��zi palmowych i podw�rkach wysypanych �wirem. Ale jej mieszka�cy stracili spo- k�j. W wi�kszo�ci dom�w odbywa�y si� pi�tkowe fety, tak huczne, �e a� w trzewiach dudni�o. Ka�dy m�g� za pi��dziesi�t centavos przy��czy� si� do zabawy, kt�ra najbardziej mu odpowiada�a, ale mo�na by�o i pota�czy� przed domem za B�g zap�a�. Szed�em, marz�c jedynie o tym, �eby ziemia poch�on�a mnie w tym moim ancugu 25 tropikalnego absztyfikanta, ale nikt nie zwr�ci� na mnie uwagi, pr�cz chudego Mulata podrzemuj�cego na progu jednego z okolicznych dom�w. - Dobrej nocy, doktorze - wrzasn��, najserdeczniej jak m�g� - szcz�liwego bzykanka. Nie mia�em innego wyj�cia, jak tylko podzi�kowa�. Pokonuj�c ostatni� strom� uliczk�, musia�em trzykrotnie stan��, by z�apa� oddech. A gdy ju� si� wspi��em, zoba- czy�em ogromny ksi�yc z miedzi unosz�cy si� na hory- zoncie i niespodziewana potrzeba �o��dka kaza�a mi zw�tpi� w celowo�� mej wyprawy, ale na szcz�cie trwa- �o to tylko chwil�. Dotar�szy do ko�ca ulicy, gdzie zabu- dowa osiedla przeistacza�a si� w las drzew owocowych, wszed�em do sklepu Rosy Cabarcas. Ona, ale jakby nie ona. By�a najdyskretniejsz� bajzel- mam�, st�d te� i najbardziej znan�. Kobiet� o du�ych gabarytach, kt�r� w swoim czasie chcieli�my wynie�� do stopnia nadbrygadiera stra�y ogniowej, ze wzgl�du zar�wno na jej korpulencj�, jak i jej skuteczno�� w ga- szeniu po�ar�w w�r�d parafian. Ale samotno�� skurczy�a jej cia�o, �ci�gn�a sk�r� i wyostrzy�a g�os tak zmy�lnie, i� wygl�da�a jak stara dziewczynka. Z dawnych czas�w pozosta�y jej wspania�e z�by, z kt�rych jeden kaza�a sobie poz�oci�, dla kokieterii. Ubrana by�a w �a�ob� po m�u zmar�ym po pi��dziesi�ciu latach wsp�lnego �ycia, dodatkowo pog��bion� czym� w rodzaju czarnego bire- tu, noszonego po �mierci jedynego syna, kt�ry pomaga� matce w prowadzeniu szwindli. �ywotno�� zachowa�y jedynie jej przezroczyste i okrutne oczy, i to dzi�ki 26 nim zda�em sobie spraw�, �e w niczym jej si� nie zmieni� charakter. �ar�wka rzucaj�ca spod sufitu bladawe �wiat�o i puste niemal p�ki stanowi�y sklepow� scenografi�, niestaraj�c� si� nawet by� przykrywk� dla rzeczywistego i oczywi- stego interesu, o kt�rym wiedzia� ka�dy, ale kt�rego nikt nie przyjmowa� do wiadomo�ci. Rosa Cabarcas zajmowa- �a si� klientem, gdy cichutko wszed�em na paluszkach. Nie wiem, czy rzeczywi�cie mnie nie pozna�a, czy te�, dla zachowania pozor�w, postanowi�a udawa�. Usiad�em na �aweczce i czekaj�c na sw� kolej, spr�bowa�em przypo- mnie� sobie Ros� sprzed lat. Gdy nic nam nie szwanko- wa�o, nieraz spieszy�a mi z natychmiastow� pomoc�. Chyba czyta�a w moich w my�lach, bo spojrza�a ku mnie i zacz�a przygl�da� mi si� zatrwa�aj�co wnikliwie. Czas ci� omija, westchn�a smutno. Chcia�em j� pocieszy�: Ciebie nie omija, ale ci i nie szkodzi, wr�cz przeciwnie. Ja nie �artuj�, odpar�a, nawet uda�o mu si� wskrzesi� troch� t� twoj� twarzyczk� zdech�ego konia. Pewnie dlatego, �e zmieni�em sto��wk�, odpowiedzia�em nie bez z�o�liwo�ci. O�ywi�a si�. O ile mnie pami�� nie zawodzi, mia�e� pa- �� galernika. Jak si� trzyma? Wywin��em si�: Pali mnie w ty�ku, i jest to jedyna zmiana, jaka nast�pi�a od naszego ostatniego spotkania. Natychmiast postawi�a diagnoz�: Nie u�ywasz, to i boli. Po to go mam, po co go Pan B�g stworzy�, zawyrokowa�em, ale i dawniej te� mnie pali�o, nie ma si� co oszukiwa�, i to zawsze podczas pe�ni. Rosa zacz�a szpera� w swym przyborniku krawcowej, by po chwili wyci�gn�� i otworzy� puszeczk� z zielon� pomad� 27 o zapachu arniki. Powiedz ma�ej, �eby paluszkiem posma- rowa�a ci bol�ce miejsce, o tak, zademonstrowa�a, kr�c�c z bezwstydn� dos�owno�ci� wskazuj�cym palcem. Odpar- �em, �e Bogu dzi�ki jeszcze potrafi� si� oby� bez india�- skich smarowide�. Miast si� speszy�, zakpi�a: Och, mist- rzu, daruj mi �ycie, b�agam. I przesz�a do sedna. Ma�a przebywa w pokoju od dziesi�tej; jest �liczna, czysta i grzeczna, ale ledwie �ywa ze strachu, bo jedna z jej kole�anek pu�ci�a si� z dokerem z Gayra i wy- krwawi�a si� w dwie godziny. Sk�din�d nic w tym dziwnego, zastrzeg�a Rosa, bo ci z Gayra pono� nawet mulice doprowadzaj� do stanu �aski. I wr�ci�a do tematu: Biedne dziecko, jakby tego by�o ma�o, musi calusie�ki bo�y dzie� przyszywa� guziki w fabryce. Chyba to nie jest taka ci�ka praca, wyrazi�em zdziwienie. Tak si� m�czyznom wydaje, odpar�a, ale to gorsze ni� walenie kilofem. Przyzna�a mi si�, �e poda�a ma�ej roztw�r brom- ku z walerian�, po kt�rym dziewczynka zasn�a. Wyrazi- �em obaw�, czy aby odwo�ywanie si� do wsp�czucia nie jest jeszcze jedn� sztuczk� prowadz�c� do podnie- sienia ceny, ale� nie, oburzy�a si�, nigdy nie cofam raz danego s�owa. Ale, jak zwykle, zasady s� niezmienne: wszystko p�atne osobno, got�wk� i z g�ry. I tak si� sta�o. Ruszy�em za ni� przez podw�rze, rozczulony jej zwi�dni�t� sk�r� i tym, jak ci�ko by�o jej si� porusza� na spuchni�tych nogach, opatulonych w grube bawe�- niane po�czochy. Ksi�yc w pe�ni zaczyna� zajmowa� sam �rodek nieba i �wiat wygl�da� jak zanurzony w zie- lonych wodach. Nieopodal sklepu wznosi�a si� wiata 28 przeznaczona na fety urz�dnik�w administracji publicz- nej, pokryta dachem z palmowych li�ci, pod kt�rym sta�o sporo sk�rzanych sto�k�w i wisia�o kilka rozpi�tych na s�upach hamak�w. Na ty�ach podw�rza, w miejscu, gdzie zaczyna� si� las drzew owocowych, znajdowa� si� budynek z niepalonej ceg�y, mieszcz�cy sze�� sypialni z oknami przes�oni�tymi p��tnem przeciw komarom. W jedynym zaj�tym pokoju �wieci�o si� nik�e �wiate�ko, a w radioodbiorniku Tona la Negra �piewa�a o z�ych mi- �o�ciach. Rosa Cabarcas nabra�a powietrza i westchn�a: Bolero to samo �ycie. Zgadza�em si� z ni�, ale dopiero dzisiaj mam odwag� to napisa�. Pchn�a drzwi, wesz�a i po chwili wysz�a. �pi, drobia�d�ek, przestrzeg�a mnie. Najlepiej by� zrobi�, gdyby� pozwoli� si� jej wyspa�, ile dusza zapragnie, twoja noc jest d�u�sza od jej nocy. By�em zak�opotany: To co mam wobec tego robi�? Ty ju� b�dziesz wiedzia� najlepiej, co masz robi�, odpar�a z niezwyk�� u niej �agodno�ci�, ty tu rz�dzisz. Obr�ci�a si� i zostawi�a mnie sam na sam ze strachem. Nie by�o ju� odwrotu. Ze �ci�ni�tym sercem wszed- �em do pokoju i zobaczy�em �pi�c� dziewczynk�, nag� i bezbronn� w ogromnym �o�u do wynaj�cia, tak�, jak� j� matka urodzi�a. Le�a�a na boku, twarz� do drzwi, a padaj�ce na ni� bezpo�rednio �wiat�o by�o tak inten- sywne, �e wydobywa�o najmniejszy szczeg�. Przysiad- �em na brzegu ��ka, by przyjrze� jej si� w zauroczeniu wszystkich pi�ciu zmys��w. Mia�a czarne w�osy i letnie cia�o. Poddano j� jakim� zabiegom higienicznym i upi�k- szaj�cym, nie pomijaj�c nawet ledwo wschodz�cego 29 meszku na wzg�rku �onowym. Skr�cono jej w�osy w lo- ki, a paznokcie u d�oni i n�g pokryto lakierem natural- nym, ale cera koloru melasy wygl�da�a na szorstk� i za- niedban�. Rysuj�ce si� dopiero piersi niewiele si� jeszcze r�ni�y od ch�opi�cych, niemniej mo�na by�o dostrzec, �e wypychane s� przez skryt� energi�, kt�ra lada chwila eksploduje. Najprzyjemniejsz� cz�ci� jej cia�a by�y du�e stopy, w sam raz do cichego st�pania, o d�ugich i wra�- liwych jak u r�k palcach. Mimo dzia�aj�cego wentylatora zlana by�a �wietlistym potem, a upa� dopiero narasta�. Za to nie mo�na by�o si� nawet domy�li� wygl�du jej twarzy wypacykowanej, jakby tynk k�adli, pokrytej gru- b� warstw� pudru i dwiema tapetami r�u, przystrojonej sztucznymi rz�sami i z uczernionymi jakby sadz� brwia- mi i powiekami, i ustami obmalowanymi powi�kszaj�- co jak�� mazi� czekoladow�. Ale �adne ga�gany czy ko- smetyki nie by�y w stanie przes�oni� jej przymiot�w najistotniejszych: dumnego nosa, zbiegaj�cych si� brwi, pe�nych ust. Pomy�la�em: Milutki byczek do walki. O jedenastej uda�em si� za swoimi rutynowymi po- trzebami higienicznymi do �azienki, gdzie na krze�le le�a�o jej ubranie ubogiej dziewczyny z�o�one niczym kreacja krezuski: sukienka z etaminy w motyle, ��te majtki z madapolamu i sanda�y z sizalu. Na wierzchu spoczywa�a straganowa bransoletka i drobniutki �a�cu- szek z medalikiem Matki Boskiej. Na p�eczce nad umy- walk� torebeczka ze szmink�, r�em, kluczem i kilkoma monetami. Wszystko tak tanie i zu�yte, �e nie potrafi�em wyobrazi� sobie kogo� biedniejszego od niej. ----------------------------------- 30 ----------------------------------- Rozebra�em si� i powiesi�em ubranie na wieszaku, najstaranniej jak mog�em, �eby nie pomi�� jedwabiu koszuli i wyprasowanego lnu. Za�atwi�em si� do muszli klozetowej na siedz�co, tak jak mnie od dziecka uczy�a Florina de Dios, a�eby nie pobrudzi� brzeg�w muszli, sikaj�c nadal - bez fa�szywej skromno�ci - silnym i nie- przerwanym strumieniem dzikiego �rebaka, po czym poci�gaj�c za �a�cuszek, spu�ci�em wod�. Przed opusz- czeniem �azienki przejrza�em si� jeszcze w wisz�cym nad umywalk� lustrze. Ko�, kt�ry spojrza� na mnie, by� nie tyle zdech�y, co ponury, z obwis�ym podgardlem, opuchni�tymi powiekami i resztkami mej grzywy piani- sty. - Cholera - powiedzia�em mu - a co ja poradz�, skoro mnie nie kochasz? Staraj�c si� nie obudzi� dziewczyny, usiad�em nagi na ��ku, przyzwyczaiwszy ju� wzrok do zwodniczego czerwonego �wiat�a, i przemierzy�em dotykiem jej cia�o cal po calu. Opuszkiem palca wskazuj�cego przesun��em po mokrym karku, a ona wzdrygn�a si� w sobie, jakby przebieg�o przez ni� arpeggio, i chrz�kn�wszy, odwr�ci�a si� ku mnie i osnu�a mnie chmur� swego kwa�nego od- dechu. �cisn��em jej nos mi�dzy kciukiem i palcem wska- zuj�cym; otrz�sn�a si�, cofn�a g�ow� i nie przytomniej�c, odwr�ci�a si� do mnie plecami. Ulegaj�c nag�ej pokusie, spr�bowa�em rozdzieli� kolanem jej nogi. Raz i drugi opar- �a si�, napinaj�c uda. Za�piewa�em jej do ucha: Wok� ��- ka Delgadiny anio��w ca�a gromada. Rozlu�ni�a si� nieco. Po- czu�em ciep�y pr�d w �y�ach i moje nierychliwe zwierz� w stanie spoczynku przebudzi�o si� z d�ugiego letargu. 31 Delgadino, duszko moja, b�agalnie i po��dliwie wes- tchn��em. Delgadino. J�kn�a pos�pnie, wywin�a si� z moich ud, odwr�ci�a plecami i zwin�a jak �limak w musz- li. Napitek z waleriany by� widocznie nader skuteczny, zar�wno wobec mnie, jak i wobec niej, bo nic si� nie sta�o, ani jej, ani nikomu. Ale nie obruszy�o to mnie. Pomy�la�em, �e po co ma j� budzi� kto� tak upokorzony, smutny i zimny jak n�ki w galarecie. Wyra�nie i nieuchronnie rozbrzmia�y w�wczas dzwo- ny o p�nocy i zacz�� si� dzie� 29 sierpnia, dzie� m�cze�- stwa �wi�tego Jana Chrzciciela. Kto� na ulicy p�aka� wnie- bog�osy i nikt nie zwraca� na to uwagi. Prze�egna�em si� i pomodli�em za�, mo�e mu si� przyda, a i za siebie te� si� pomodli�em, w podzi�ce za otrzymane �aski: Niech cz�ek si� �aden nie �udzi, �e to, co dopiero si� budzi i ma nadej��, trwa� b�dzie d�u�ej ni� to, co sam dot�d widzia� na oczy w�asne. Dziewczyna j�kn�a przez sen i za ni� te� si� pomodli�em: Bo wszystko mija jednako i w�a�nie tak min�� musi. A nast�p- nie wy��czy�em na noc radio i �wiat�o. Obudzi�em si� o �wicie, nie pami�taj�c, gdzie jestem. Dziewczyna wci�� spa�a plecami do mnie i w tej samej pozycji p�odowej. Nie mog�em oprze� si� niejasnemu wra�eniu, �e wstawa�a w ciemno�ciach i �e s�ysza�em dochodz�cy z �azienki odg�os wody p�yn�cej z kranu, ale r�wnie dobrze to wszystko mi si� �ni�o. Do�wiad- cza�em czego� zupe�nie nowego. Nieznane mi by�y for- tele uwodzenia, zawsze na chybi� trafi� wybiera�em sobie narzeczone jednej nocy, kieruj�c si� raczej przyst�pno�- ci� ceny ni� wdzi�kami, i kochali�my si�, nie kochaj�c, 32 na wp� ubrani najcz�ciej, ale zawsze w ciemno�ciach, by wyobra�a� sobie, �e jeste�my lepsi. Tej nocy odkry�em nieprawdopodobn� rozkosz w kontemplowaniu cia�a �pi�cej kobiety bez bata po��dania czy zak�opotania wstydu. Wsta�em o pi�tej, do�� niespokojny, bo m�j niedzielny felieton powinien znale�� si� na stole redakcyjnym przed dwunast�. Za�atwi�em si�, jak to regularnie zwyk�em czyni� o tej porze, odczuwaj�c jeszcze palenie ksi�yca w pe�ni, a kiedy poci�gn��em za �a�cuszek, poczu�em, �e wszystkie moje l�ki z przesz�o�ci sp�yn�y rurami kanali- zacyjnymi. Kiedy od�wie�ony i ubrany wr�ci�em do sy- pialni, dziewczyna spa�a na plecach, z twarz� obr�con� ku uspokajaj�cemu �wiatiu poranka, z rozrzuconymi na bok r�kami, pani absolutna swego dziewictwa. Niech B�g ci go strze�e, powiedzia�em jej. Wszystkie pieni�dze, jakie jeszcze przy sobie mia�em, te jej nale�ne i swoje, po�o�y�em na poduszce i poca�unkiem w czo�o po�egna- �em si� z ni� na zawsze. Dom, jak ka�dy burdel o �wicie, by� niemal rajem. Wyszed�em furtk� od ogrodu, a�eby ni- kogo nie napotka�. W pra��cym s�o�cu ulicy zacz��em odczuwa� ci�ar mych dziewi��dziesi�ciu lat i odlicza� minut� po minucie minuty wszystkich nocy brakuj�cych mi do �mierci. Pisz� rzecz t� w ogo�oconej ju� niemal ca�kiem bib- liotece mych rodzic�w, kt�rej rega�y run� zreszt� nieba- wem wskutek cierpliwej nieust�pliwo�ci kornik�w. Ko- niec ko�c�w, maj�c na wzgl�dzie to, co mi jeszcze pozo- sta�o do zrobienia w �yciu, m�g�bym �mia�o poprzesta� na mych s�ownikach wszelakiego rodzaju oraz na dw�ch pierwszych seriach Epizod�w narodowych don Benita Pe- reza Galdosa i na Czarodziejskiej g�rze, dzi�ki kt�rej zdo�a- �em zrozumie� nastroje mojej matki wynaturzone przez gru�lic�. W przeciwie�stwie do innych mebli i mnie samego st�, przy kt�rym pisz�, wydaje si� z up�ywem czasu w coraz w lepszym zdrowiu, bo wyszed� spod r�ki mego dziadka ze strony ojca, cie�li okr�towego. Nawet je�li nie musz� pisa�, czyszcz� st� codziennie rano z nadgorliw� pilno�ci�, kt�ra doprowadzi�a do zguby tyle moich mi�o- �ci. W zasi�gu r�ki mam moich ksi��kowych wsp�lnik�w: obydwa tomy pierwszego ilustrowanego s�ownika Akade- mii Kr�lewskiej z 1903 roku, Thesaurus j�zyka kastylijskiego 35 alias hiszpa�skiego don Sebastiana de Covarrubias; grama- tyk� don Andresa Bello, na wypadek gdyby zaistnia�a ja- ka� uzasadniona w�tpliwo�� natury semantycznej; nowa- torski Diccionario ideol�gico don Julia Casaresa, szczeg�l- nie ze wzgl�du na antonimy i synonimy; Vocabolario della Lingua Miana Nicoli Zingarellego, by mie� styczno�� z j�zy- kiem mojej matki, znanym mi od ko�yski; wreszcie s�ownik �aciny, kt�r� uwa�am za sw�j j�zyk rodzimy, a to dlatego, i� ona to da�a �ycie moim dw�m pierwszym j�zykom. Z lewej strony biurka zawsze trzymam pi�� arkusik�w papieru satynowanego, formatu biurowego, dla mojego niedzielnego felietonu, i ro�ek z piaskiem do list�w, kt�ry przedk�adam nad nowoczesny bibularz. Z prawej mam za� ka�amarz i lekk� obsadk� z balsy ze z�ot� stal�wk�, wci�� pisz� bowiem pi�rem, stawiaj�c litery pod�ug wzor- c�w pisma romantycznego, jakiego nauczy�a mnie Florina de Dios, by uchroni� m�j charakter pisma przed urz�do- w� kaligrafi� swego ma��onka, notariusza i buchaltera przysi�g�ego do ostatnich dni swoich. Ju� jaki� czas temu w gazecie narzucono nam wym�g pisania na maszynie, by sprawniej wylicza� tekst do sk�adu linotypowego i do- k�adniej przygotowywa� makiet�, ale nigdy nie mog�em si� dostosowa� do tej szkodliwej nowinki. Nadal pisa�em wi�c pi�rem, by p�niej przepisywa� tekst na maszynie - stukaj�c palcami w klawisze jak dziobi�ca kura - dzi�- ki w�tpliwemu przywilejowi bycia najstarszym pracow- nikiem. Teraz ju� jako emeryt, ale wci�� pod broni�, korzystam ze �wi�tego przywileju pisania w domu, od��- czam telefon, �eby nikt mi nie przeszkadza�, i nie mam cenzora, kt�ry zagl�da mi przez rami�, sprawdzaj�c, co te� tam pisz�. Mieszkam bez ps�w, ptak�w i bez s�u�by, je�li nie liczy� wiernej Damiany, kt�ra wyci�ga�a mnie w prze- sz�o�ci z niewyobra�alnych wprost opresji, a teraz przy- chodzi raz w tygodniu, �eby zrobi�, co jest do zrobienia, pomimo swego stanu, bo i niedowidzi, i z g�ow� ju� u niej nie najlepiej. Matka na �o�u �mierci b�aga�a mnie, bym si� o�eni� m�odo, z bia�� kobiet�, i by�my mieli co najmniej tr�jk� dzieci, w tym c�rk�, kt�ra odziedziczy�aby po niej imi�, tak jak ona odziedziczy�a je po swojej matce, a ta z kolei po swojej. Pro�b� zakarbowa�em sobie w pami�ci, ale m�odo�� by�a dla mnie poj�ciem tak p�ynnym, �e ci�gle wydawa�o mi si�, �e mam jeszcze czas. Do owego upalnego popo�udnia, kiedy to w domu rodziny Paloma- res de Castro w Pradomar pomyli�em drzwi i zobaczy�em ca�kiem nag� Ximen� Ortiz, m�odsz� z c�rek gospodarzy, odpoczywaj�c� w czas sjesty w s�siednim pokoju. Le�a�a plecami do drzwi, chc�c zatem przez rami� spojrze� na intruza, odwr�ci�a tak szybko g�ow�, �e nie zd��y�em uciec. Och, przepraszam, zdo�a�em jedynie wykrztusi� z dusz� na ramieniu. U�miechn�a si� i obr�ci�a z wdzi�- kiem gazeli, ukazuj�c mi si� w ca�ej okaza�o�ci. Pok�j zdawa� si� przesycony jej intymno�ci�. Ca�kiem naga nie by�a, gdy� za uchem mia�a truj�cy kwiat o pomara�- czowych p�atkach, jak Olimpia Maneta, a poza tym r�w- nie� naszyjnik z drobnych pere�, a na prawym nadgarst- ku z�ot� bransoletk�. Do g�owy by mi nie przysz�o, �e kiedykolwiek w ca�ym czekaj�cym mnie �yciu uda mi si� 37 zobaczy� co� r�wnie przejmuj�cego, i dzi� mog� zapew- ni�, �e mia�em racj�. Cofn��em si� i jak mog�em najszybciej, trzasn��em za sob� drzwiami, zawstydzony swym brakiem taktu, posta- nawiaj�c z ca�� determinacj� zapomnie� o niej. Ximena Ortiz nie da�a mi jednak o sobie zapomnie�. Za po�rednic- twem wsp�lnych kole�anek przesy�a�a mi bileciki, dwu- znaczne li�ciki z brutalnymi gro�bami, podczas gdy r�w- nolegle ju� zaczyna�a kr��y� wie��, �e szalejemy z mi�o- �ci do siebie, aczkolwiek nigdy nie zamienili�my ze sob� s�owa. Nie spos�b by�o si� oprze�. Mia�a oczy zdzicza�ej kotki, cia�o r�wnie prowokuj�ce w ubraniu, jak i bez, i g�ste w�osy ze zmierzwionego z�ota, kt�rych kobieca wo� doprowadza�a mnie do takiego stanu, �e z w�ciek�o- �ci zalewa�em poduszk� �zami. Wiedzia�em, �e nigdy nie przerodzi si� to w mi�o��, ale szata�ski urok, jaki na mnie wywiera�a, by� tak upajaj�cy, �e usi�owa�em wytrze�wie� z niego, rzucaj�c si� na pierwsz� lepsz� zielonook� kurew- k�. Nigdy nie uda�o mi si� zdusi� wspomnienia o nagiej Ximenie na ��ku w Pradomar, wi�c z�o�y�em bro�, wyst�puj�c jak najformalniej o jej r�k�, zar�czaj�c si� z ni� i zapowiadaj�c �lub przed Zielonymi �wi�tkami. Wie�� wywar�a wi�ksze wra�enie w chi�skiej dziel- nicy ni� na salonach. Z pocz�tku wywo�ywa�a kpiarskie komentarze, z czasem przeistoczy�a si� jednak w swoiste rozczarowanie uczonych panienek, postrzegaj�cych ma�- �e�stwo raczej jako b�azenad� ni� sakrament. Narze- cze�stwo moje wype�ni�o wszystkie rytua�y chrze�cija�- skiej moralno�ci w scenerii amazo�skich orchidei i wi- 38 sz�cych paproci w domu mojej narzeczonej. Zjawia�em si� tam regularnie o si�dmej wieczorem, ca�y bia�olniany, z nieodzownym i mi�ym drobiazgiem r�kodzielno-od- pustowym czy te� bombonierk� szwajcarskich czeko- ladek, i rozmawiali�my p� szyfrem, p� serio do dziesi�- tej, w czujnym towarzystwie ciotki Argenidy, kt�ra led- wie zatrzepota�a powiekami, ju� zasypia�a, jak wszystkie przyzwoitki z owowczesnych powie�ci. Im bli�ej si� poznawali�my, tym Ximena stawa�a si� bardziej �ar�oczna, zrzucaj�c z siebie gorsety i halki w miar� narastania dokuczliwych czerwcowych upa��w, i z �atwo�ci� mo�na by�o sobie wyobrazi�, jak� niszczy- cielsk� si�� oka�e w p�mroku. Po dw�ch miesi�cach nie mieli�my ju� o czym rozmawia�, a ona znienacka podda- �a temat dzieci, bez s�owa, przyjmuj�c mnie z szyde�kiem w r�ku i robi�c z we�ny buciki dla niemowl�t. Grzeczny narzeczony, nauczy�em si� przy niej szyde�kowa� i tak up�ywa�y nam zb�dne godziny pozosta�e do �lubu, pod- czas gdy ja robi�em szyde�kiem niebieskie buciki dla ch�opczyk�w, ona za� r�owe dla dziewczynek, oboje ciekawi, kt�re z nas trafi, dop�ki nie wyszyde�kowali�my tego dla ponad p� setki dzieci. Tu� przed dziesi�t� wsiada�em do powozu i rusza�em do chi�skiej dzielnicy, by prze�y� swoj� noc w bo�ym spokoju. Huczne wieczory kawalerskie, jakie mi urz�dzano w chi�skiej dzielnicy, a sztywne imprezy, jakie na moj� cze�� wydawano w Resursie, to by�y dwa odmienne, a nawet przeciwstawne �wiaty, co pozwoli�o mi ostatecz- nie rozezna�, kt�ry z obu tych �wiat�w by� rzeczywi�cie 39 moim �wiatem, i wykoncypowa�em sobie, �e i jeden, i drugi, ale ka�dy we w�a�ciwych dla siebie godzinach, b�d�c w jednym z nich, widzia�em bowiem, jak drugi si� oddala z rozdzieraj�cym westchnieniem wydawanym przez �egnaj�ce si� na pe�nym morzu statki. Ostatni wiecz�r kawalerski, w Poder de Dios, noc przed �lubem, zako�czy� si� ceremoni�, kt�rej odprawienie mog�o wpa�� do g�owy tylko i wy��cznie pewnemu ksi�dzu galisyj- skiemu, od dawna osiad�emu na mieli�nie lubie�no�ci: wystroi� ca�y damski personel w bia�e welony i zaopatrzy� w bia�e wi�zanki �lubne, aby wszystkie po�lubi�y mnie w powszechnym sakramencie. By�a to noc wielkiego blu�- nierstwa, podczas kt�rej dwadzie�cia dwie oblubienice przysi�g�y mi mi�o�� i pos�usze�stwo, a ja im wierno�� i oparcie a� do �mierci. Przeczucie, �e co� si� nieuchronnie stanie, nie dawa�o mi zasn�� przez reszt� nocy. Od �witu liczy�em ka�de uderzenie katedralnego zegara, kwadrans po kwadran- sie, godzina po godzinie, a� wreszcie nast�pi�o siedem co- raz bardziej napawaj�cych mnie strachem uderze�, z kt�- rych wybiciem powinienem ju� by� w ko�ciele. Telefon zacz�� dzwoni� o �smej; dzwoni� d�ugo, uporczywie, nie- przewidywalnie, przez ponad godzin�. Nie tylko go nie odbiera�em: ja nawet nie oddycha�em. Tu� przed dzie- si�t� zastukano do drzwi; najpierw rozleg�o si� pukanie, p�niej walenie pi�ci�, wreszcie krzyki os�b znanych i odra�aj�cych. Ba�em si�, �e wywa�� drzwi z powodu jakiego� nieszcz�cia, ale oko�o jedenastej