7355
Szczegóły |
Tytuł |
7355 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7355 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7355 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7355 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jack L. Chalker
Poszukiwanie
Przek�ad: Leszek Ry�
Tytu� orygina�u Quest for the Well of Souls
Spis tre�ci
Wojny w �wiecie Studni, cz�� II
Makiem
Strefa Po�udniowa
Strefa P�nocna
Glathriel
Dasheen
Glathriel
Strefa Po�udniowa
Glathriel
Agitar
Everod u wybrze�y Ecundo
Nocha
Ecundo
Hookl
Wuckl
Oolakash
Wuckl
Niedaleko granicy mi�dzy Ecundo i Wuckl
Hygit, g��wny port Wuckl
Mucrol
Strefa Po�udniowa
Biuro Ortegi, Strefa Po�udniowa
Ambasada Yax, Strefa Po�udniowa
Yugash, a potem Masjenada
Droga przez Oyakot do granicy Pugeesh
Wohafa
Bozog, kosmodrom pi�� godzin p�niej
Kompleks startowy, cztery godziny p�niej
Bozog, kosmodrom nast�pnego dnia
Na pok�adzie wahad�owca Nowa Harmonia
Nowe Pompeje
Po drugiej stronie mostu
Strona Spodnia
Wierzcho�ek
Strona Spodnia
Wierzcho�ek
Strona Spodnia
Na pok�adzie wahad�owca
Bezimienna gwiazda w M-51
DODATEK I: RASY PӣKULI PO�UDNIOWEJ
DODATEK II: RASY PӣKULI PӣNOCNEJ
A tak�e ku pami�ci tych, kt�rzy umarli...
Johna W. Campbella juniora,
kt�ry nauczy� mnie pisarskiego rzemios�a,
Augusta W. Derletha,
kt�ry zawsze wykazywa� zainteresowanie,
Clarka Ashtona Smitha,
kt�ry miewa� przedziwne, zara�liwe sny,
Seaburya Quinna,
kt�ry otacza� tak� sam� opiek� przyjaci�, jak� przyjaciele jego,
Edmonda Hamiltona,
cudownego cz�owieka, kt�remu podoba�a si� Studnia,
Rona Ellika,
kt�ry powinien �y� tak d�ugo, by to zobaczy�,
H. Beama Pipera,
kt�ry nigdy nie by� nadmiernie zaj�ty,
i tym dw�m, nie chc�cym si� podporz�dkowa� nikomu, indywiduom � H. P.
Lovecraftowi i
Stanleyowi G. Weinbaumowi, kt�rzy nawiedzali te pola, zanim przyszed�em na
�wiat.
Wojny w �wiecie Studni, cz�� II
Cz�� pierwsz� tej niezwykle obszernej powie�ci mo�na znale�� w ksi��ce pod
tytu�em
Wyj�cie (Ballantine/A Del Rey Book, 1978). Wprowadzenie, P�noc przy Studni Dusz
(1977),
mo�na przeczyta� przed lektur� albo po lekturze niniejszej ksi��ki. Wojny w
�wiecie Studni w
zamy�le mia�y by� jednym tomem, jednak�e opublikowano je w dw�ch cz�ciach, a to
z powodu
ich obszerno�ci. By jako� upora� si� z tym podzia�em, ka�d� cz�� napisano tak,
aby mo�na je
by�o czyta� oddzielnie. Jednak�e w idealnym �wiecie � Wyj�cie powinno si�
przeczyta�
najpierw
Kirbizmith, sze�ciok�t na po�udnie od Overdark
Na drogach o zmroku niebezpiecznie bywa wsz�dzie, lecz tutaj, w �wiecie Studni,
w
nietechnologicznym sze�ciok�cie, kt�rego mieszka�c�w, aktywnych tylko za dnia,
ogarnia�a po
zachodzie s�o�ca �pi�czka, pozbawiaj�c dos�ownie przytomno�ci, by�o szczeg�lnie
gro�nie.
Warunki atmosferyczne, zbli�one do umiarkowanego klimatu P�kuli Po�udniowej, w
przeciwie�stwie do tylu innych miejsc, sprzyja�y egzystencji ka�dej niemal rasy
Natura
wyposa�y�a Kirbizmicjan w skuteczne �rodki obronne; nikt, kto chcia� zachowa�
zmys�y i dobre
zdrowie, nie m�g� ich nawet dotkn��. Nic jednak nie chroni�o przybysza,
nierozs�dnego na tyle,
by po zachodzie s�o�ca w�drowa� ciemnymi, cho� dobrze oznakowanymi szlakami.
Tindler by� takim g�upcem. Z wygl�du podobny do gigantycznego pancernika o
d�ugich,
zako�czonych pazurami �apach, s�u��cych mu do chwytania i poruszania si�,
w�drowa� drog�,
pewny, �e gruba skorupa zdo�a ochroni� go przed ka�dym mieszka�cem tego
nietechnologicznego sze�ciok�ta, a przystosowany do ciemno�ci zmys� wzroku w
por� ostrze�e
go przed ka�d� pu�apk�.
� Pom�cie mi! Och, prosz�! Niech kto� mi pomo�e! Na pomoc! � rozleg�o si�
b�agalne wo�anie. Wysoki, dziwny g�os przeszy� ciemno�ci. Jego brzmienie
�wiadczy�o
najwyra�niej o tym, �e zosta� przetworzony w translatorze. Sam Tindler, b�d�c
w�druj�cym w
odleg�e strony negocjatorem handlowym, korzysta� z podobnego urz�dzenia. Gdy
obaj, zar�wno
m�wi�cy, jak i s�uchaj�cy, u�ywali translatora, g�os nabiera� dodatkowej
sztuczno�ci.
� Na pomoc! B�agam! Niech kto� mi pomo�e! � tu� przed nim zn�w odezwa� si�
tajemniczy g�os. Tindler sta� si� czujny, odruchowo spodziewaj�c si� pu�apki,
zastawionej przez
rozb�jnik�w, kt�rych obecno�� w tym rejonie zg�aszano w raportach. Co gorsza
obawia� si�, �e
kto� przez nieuwag� potr�ci� jedno z tych wielkich drzew, kt�re, jak sze�ciok�t
d�ugi i szeroki,
ros�y wspieraj�c si� o siebie nawzajem. To w�a�nie byli Kirbizmicjanie � we
w�asnej osobie �
niezdolni do ruchu, przemieszczaj�cy si� jedynie drog� wymiany m�zg�w i
wch�aniaj�cy umys�
ka�dego, kto by ich dotkn�� bez przyzwolenia.
Nagle to dostrzeg� � niewielki, le��cy na drodze kszta�t. Stworzenie, maj�ce
ponad
siedemdziesi�t centymetr�w d�ugo�ci, by�o k��bkiem jasnoczerwonego, nakrapianego
z�otem
futra. Budow� przypomina�o nieco ma�� ma�pk�. Jego puszysty, lisi ogon by�
prawie tak d�ugi jak
korpus. Gdy Tindler ostro�nie przysuwa� si� coraz bli�ej, stworzenie � jakiego
do tej pory
jeszcze nigdy nie widzia� � wyda�o z siebie cichy j�k. Wtedy zauwa�y�, �e jedna
z jego tylnych
�ap sterczy pod dziwnym k�tem � niemal na pewno z�amana.
Rozmiary Tindlera uniemo�liwia�y mu ukrycie swojej obecno�ci. Le��ce na drodze
stworzonko odwr�ci�o g�ow� i wlepi�o w niego spojrzenie okr�g�ych jak paciorki
oczu,
osadzonych w dziwacznej, zako�czonej malutkim dziobem twarzy, zupe�nie
przypominaj�cej
sow�.
Tindler zatrzyma� si�, rozgl�daj�c ostro�nie dooko�a. Pomimo to, �e doskonale
widzia� w
ciemno�ciach, nie dostrzeg� �adnej innej, formy �ycia pr�cz zwalistych, wiecznie
milcz�cych,
drzewiastych stworze�. Z ich strony nie musia� si� niczego obawia�, je�li nie
zboczy� z drogi.
Ci�ko st�paj�c, zbli�y� si� powoli do z�o�onego bole�ci� stworzenia. Z
pewno�ci� kto�
jego rozmiar�w nie musia� si� ba� czego� tak niewielkiego i kruchego.
� Co si� sta�o, przyjacielu? � zawo�a�, staraj�c si�, by w g�osie zabrzmia�o jak
najwi�cej
troski i gotowo�ci niesienia pomocy. Stworzonko zaj�cza�o ponownie.
� Bryganci, panie! Z�odzieje i �ajdacy zasadzili si� na mnie jakie� p� godziny
temu.
Zabrali sakiewk�, obrabowali ze wszystkiego, zwichn�li nog� w stawie, co sam
mo�esz
zobaczy�, i porzucili na pastw� samotnej �mierci w ciemno�ci!
Tindler poczu� si� g��boko poruszony tarapatami, w jakie popad�o to biedactwo.
� Pos�uchaj, by� mo�e zdo�am umie�ci� ci� na mojej skorupie � zaproponowa�. �
Mo�e i b�dzie bola�o, ale do granicy Bucht i do wysokotechnologicznego szpitala
nie jest daleko.
Stworzonko ucieszy�o si�.
� Och, jak�e jestem) ci wdzi�czny, �askawy panie! � wykrzykn�o uszcz�liwione.
�
Ocali�e� mi �ycie!
Dwoje oczu na ko�cu d�ugiego, w�skiego ryja Tindlera zbli�y�o si� do male�stwa.
� Powiedz mi � rzek� Tindler, sam w niema�ym stopniu zaniepokojony � jak
wygl�da�y potwory, kt�re dopu�ci�y si� tego czynu.
� By�o ich trzech, panie. Dwaj z nich byli olbrzymi i niemal niewidzialni. Nie
mo�na ich
by�o dostrzec, dop�ki si� nie poruszyli!
Tindler uwa�a�, �e troch� trudno w to uwierzy�, ale czy� w przypadku
Kirbizmicjan nie
by�o podobnie? W �wiecie Studni wszystko by�o mo�liwe.
� A trzeci? � ponagli� Tindler. � Czy r�ni� si� od pozosta�ych dw�ch?
Przypomnij
sobie, przed nami d�uga podr�.
Stworzonko przytakn�o kiwni�ciem g�owy i spr�bowa�o d�wign�� si� odrobin�.
Spojrza�o Tindlerowi prosto w oczy, zaledwie u�amek centymetra od jego nozdrzy.
� Wygl�da� dok�adnie tak jak ja!
I zanim wielki, opancerzony stw�r zd��y� zareagowa�, w chwytnej, lewej stopie
sowo-
ma�py pojawi� si� dziwnie wygl�daj�cy pistolet. Kud�ate zwierz� nacisn�o spust
i z pistoletu
wytrysn�� wielki ob�ok ��tawego gazu. Odby�o si� to wszystko zbyt raptownie i
zbyt blisko;
klapki nozdrzowe Tindlera nie zd��y�y si� na czas zacisn��.
Kiedy Tindler traci� przytomno��, od otoczenia, gdzie do tej pory niczego nie
mo�na by�o
zauwa�y�, odr�ni�y si� dwa olbrzymie kszta�ty i zacz�y si� do nich zbli�a�.
Us�ysza� jeszcze
g�os tego ma�ego, krzycz�cego w tamtym kierunku.
� Hej, Doc! B�d� got�w! Ten posiada translator!
Makiem
Nazywa� si� Antor Trelig i wygl�dem przypomina� gigantyczn� �ab�. Nie by�o w tym
nic
nadzwyczajnego, w Makiem wszyscy przypominali wygl�dem gigantyczne �aby.
Pier� Treliga naznaczono tatua�em Wielkiej Rady �wiat�w. Ze swego biura w pa�acu
m�g� obj�� wzrokiem wielkie miasto Druhon � t�tni�ce �yciem �redniowieczne
centrum dla
dwustu pi��dziesi�ciu tysi�cy Makiem�w � a poni�ej niego wielkie jezioro, w
kt�rym odbija�y
si� �wiat�a miejskich latarni gazowych oraz bajkowa iluminacja zamku. �yj�cy na
l�dzie
Makiemowie mogli w razie potrzeby zanurza� si� w jego wodzie, d�ugo nurkowa� dla
odpr�enia
i przez jeden cudowny tydzie�, raz do roku � bezp�ciowi na co dzie� � rozmna�a�
si�.
Po obu stronach jeziora majaczy�y, jak cienie nocy, wysokie g�ry, tworz�c
poszarpane
obramowanie olbrzymiej gwiezdnej mg�awicy, odbijaj�cej si� w jeziorze. Niebo
�wiata Studni
by�o niezwyk�e w stopniu niewyobra�alnym: nad P�kul� Po�udniow� g�rowa�y
rozd�te gromady
chmur i k��by ob�ok�w gazowych, przez kt�re prze�witywa�a g�sta od gwiazd
mg�awica.
Odzwierciedla�o to po�o�enie Studni w pobli�u �rodka galaktyki. Trelig, rozparty
na le�aku,
podziwia� nie raz ten widok ze swego balkonu. �aden inny nie m�g� si� z tym
r�wna�.
Zza plec�w dobieg� go szmer, lecz nie oderwa� oczu od panoramy. Tylko jedna
osoba
mog�a wej�� do jego biura bez przeszk�d i bez obawy.
� Nigdy nie da�e� za wygran�, prawda? � G�os za jego plecami by� nieco bardziej
mi�kki ni� jego w�asny, lecz przebija�a z niego nieugi�to��, wskazuj�ca, �e jego
�ona, Burodir,
jest nie tylko �licznotk�.
� Wiesz dobrze, �e nie � powiedzia� to niemal z westchnieniem. � I nigdy do tego
nie
dojdzie. Nie mog� na to pozwoli�. Na przyk�ad teraz, kiedy mo�na t� przekl�t�
rzecz zobaczy�,
dr�czy mnie, niemal drwi, rzuca mi wyzwanie. � Wskaza� w noc b�oniastym palcem,
zako�czonym pazurem.
Usiad�a obok niego. W swoim zwi�zku nie kierowali si� romantyzmem. Wysz�a za
niego,
poniewa� jej ojciec, dysponuj�cy w�adz� w cieniu tronu, musia� mie� cudzoziemca
na oku.
Chocia� wie�� nios�a, �e starzec zad�awi� si� na �mier� zepsutym morkczerwiem,
ona by�a
g��boko przekonana, �e to Antor Trelig w jaki� spos�b przyczyni� si� do jego
zgonu, by
nast�pnie! samemu zaj�� jego miejsce. By�a jednak�e nieodrodn� c�rk� swego ojca,
a wi�c
zemsta nie wchodzi�a w gr�. Pozostanie lojalna wobec Treliga, dochowa mu
wierno�ci, chyba �e
zdo�a umocni� sw� w�asn� w�adz�, bezpiecznie go obalaj�c. On to rozumia�.
Nale�a� do istot tego
samego pokroju.
Wpatrzy�a si� w ciemno��, w mg�awic� wygi�t� w kszta�cie U, przezieraj�c� przez
G�rsk� Bram�.
� Gdzie to jest? � zapyta�a.
� Niemal dotyka horyzontu � wskaza� ruchem r�ki. � Wielko�ci� zbli�one do z�otej
dwudziestki. Widzisz, jak mieni si� srebrzy�cie, odbijaj�c s�oneczny blask?
Teraz i ona mia�a to przed oczami. By�o naprawd� olbrzymie, lecz znajdowa�o si�
tak
nisko nad horyzontem i mia�o tak dziwaczny kolor, �e cz�sto umyka�o uwagi kogo�,
kto mia�
ograniczon� zdolno�� widzenia.
� Nowe Pompeje � westchn��. � Kiedy� nale�a�y do mnie... i b�d� moje ponownie.
Niegdy� by� tym, kogo nazywa� cz�owiekiem � wygl�dem zbli�ony do ludu Glathriel,
daleko na po�udniowym wschodzie. Urodzi� si� niewyobra�alne miliardy lat
�wietlnych; st�d, by
rz�dzi� w Komlandzie Nowej Harmonii, zamieszka�ym przez identycznych z wygl�du
hermafrodyt�w, gdzie przyw�dcy partyjni odr�niali si� od reszty mieszka�c�w
wi�kszymi
rozmiarami i majestatem.
Uwielbia� w�adz�; urodzi� si� dla niej, wychowa� si�, by j� sprawowa�. Bogactwo
i
pozycja nic dla niego nie znaczy�y, je�li nie zaspokaja�y jego ��dzy w�adzy. To
dlatego! czu� si�
na razie usatysfakcjonowany stanowiskiem Ministra Rolnictwa, anonimow� posad�
ni�szego
szczebla w gabinecie. Nieliczni znali go nawet w Makiem, wyj�wszy fakt, �e by�
Przybyszem,
kt�rego kosmiczny pojazd, uleg� tam katastrofie.
� Tam u g�ry jest ca�a w�adza, kt�rej mo�na by zapragn�� � wyja�nia� jej, by�
mo�e po
raz dziewi��dziesi�ttysi�czny. Nie protestowa�a; oboje byli tego samego pokroju.
� Ogromny komputer zajmuje ca�� po�udniow� p�kul� tego miniaturowego �wiata �
ci�gn��. � To jest Studnia Dusz w pomniejszeniu, zdolna transformowa� fizyczn� i
tymczasow�
rzeczywisto�� w skali nawet ca�ej planety. Widzisz to iskrzenie poni�ej, mniej
wi�cej w po�owie
globu? To kraw�d� wielkiego spodka, przycumowanego do Studni Dusz na r�wniku,
tkwi�cego
w jednym miejscu. Je�liby go uwolni�, m�g�by dokona� transformacji �wiata, nawet
tak
wielkiego jak ten. Pomy�l o tym! Ca�ego �wiata! Z lud�mi, stworzonymi wed�ug
twoich wzor�w,
z ziemi� i zasobami, rozmieszczonymi wedle twojej dyspozycji, a wszystko to
ca�kowicie
poddane tobie � tobie, kt�ra mo�esz sta� si� nie�miertelna. I ten komputer mo�e
tego dokona� z
�atwo�ci� przez regulacj� rzeczywisto�ci, tak �e nikt nigdy by si� nie
dowiedzia�, �e co� si�
zmieni�o. Wszyscy po prostu by to zaakceptowali!
Przytakn�a g�ow� ze zrozumieniem.
� Wiesz jednak, �e w �wiecie Studni nie ma niczego, z czego by mo�na zbudowa�
silnik
o dostatecznym ci�gu, aby osi�gn�� Nowe Pompeje � zauwa�y�a. � Ty i ja, oboje
byli�my
�wiadkami, jak silniki stacza�y si� i eksplodowa�y, w lodowcowej dolinie w
Gedemondas.
Z roztargnieniem pokiwa� g�ow�.
� Ju� jest czterna�cie tysi�cy ofiar w�r�d Sprzymierzonych, kt�rzy toczyli wojn�
o
fragmenty statku, mo�e jeszcze ze czterdzie�ci tysi�cy padnie w ca�ej wojnie i
prawdopodobnie
tyle samo ze strony opozycyjnego przymierza, na kt�rego czele stoj� Yaxy i Ben
Julin.
M�wi�, jakby szczerze ubolewa� nad marnotrawstwem i pr�nym wysi�kiem, jakim
by�a
wojna, lecz ona wiedzia�a, �e pcha go do tego natura zawo�anego polityka. Nie
dba� o zabitych i
okaleczonych, lecz o to, �e wojna sz�a na marne, kosztem przyja�ni Makiem�w z
s�siadami i
sprzymierze�cami, kt�rych zapatrywania by�y mniej optymistyczne.
� Co z Julinem? � zapyta�a. Julin by� genialnym in�ynierem, kt�ry porwa� c�rk�
Gil
Zindera, Nikki, i zmusi� projektanta komputera, by przeni�s� i rozszerzy� Sw�j
projekt a� po
Nowe Pompeje, prywatny �wiatek Treliga. Julin by� jedn� z dw�ch os�b, kt�re
zna�y szyfr,
umo�liwiaj�cy przedostanie si� przez obron� komputera Nowych Pompej�w, i kt�re
zdolne by�y
do obs�ugi pot�nego m�zgu. Nawet Gil Zinder, kt�remu w jaki� spos�b uda�o si�
zupe�nie
zagubi� w �wiecie Studni, tak samo jak i jego c�rce, nie m�g� dosta� si� do
�rodka bez podania
has�a.
Na wzmiank� o Julinie spomi�dzy wielkich, gadzich warg Treliga wyrwa� si�
chichot.
� Julin! Jest w Dasheen na wp� emerytowanym farmerem, w�a�cicielem setki
minotaurzych kr�w, umilaj�cych mu zniewolenie. Wykonuje jakie� in�ynierskie
prace na rzecz
swoich by�ych sprzymierze�c�w, Yaxy i Lamotiena, lecz, matematyka Studni go
przerasta, jego,
wielkiego in�yniera, ale miernego naukowca-teoretyka. Bez Zindera mo�e
obs�ugiwa�, a nawet
budowa� pot�ne maszyny, nie umie jednak, ich zaprojektowa�. Pr�bowali! A
propos, s�dz�, �e
w Dasheen jest raczej szcz�liwy. W ka�dym razie, to jest miejsce jakby) �ywcem
wyj�te z
fantazji, kt�re snu�. Yaxy si�� wci�gn�y go, wierzgaj�cego i wrzeszcz�cego, do
wojny.
Zamy�li�a si�.
� A jednak, ten Zinder. On mo�e zbudowa� drugi taki komputer, prawda? Nie jeste�
tym
zaniepokojony?
Potrz�sn�� g�ow�.
� Nie. Gdyby potrafi� to zrobi�, do tej pory ju� by to zrobi�, jestem tego
pewny, a tak
wielkie przedsi�wzi�cie by�oby nie do ukrycia. Nie, wzi�wszy pod uwag�
bezskuteczno��
wszelkich przeprowadzonych do tej pory poszukiwa�, s�dz�, �e jest martwy lub
tkwi w jednym z
tych �wiat�w zmasowanych umys��w albo w nietechnologicznym sze�ciok�cie
nieruchomych
ro�lin. Nikki, jestem tego pewny, tak�e nie �yje. W�tpi�, by mog�a gdziekolwiek
ocale� zdana
tylko na w�asne si�y. � Kolejno, najpierw jedno, a potem drugie z jego wielkich,
niezale�nych
od siebie oczu zdawa�o si� zachodzi� lekk� mgie�k�. � Nie, to nie Julina czy
Zindera si�
obawiam, to ta dziewczyna nie pozwala mi spa� spokojnie.
� Phi! � prychn�a �ona. � Mavra Chang, zawsze ta Mavra Chang. To zamieni�o si�
w
twoj� obsesj�! Zrozum, ona zosta�a poddana deformacji. Nie zdo�a�aby poprowadzi�
statku,
nawet gdyby zosta�a jego dow�dc�; bez r�k, z twarz� na zawsze zwr�con� w d�.
Nawet nie
mo�e sama siebie nakarmi�. Pog�d� si� z tym lepiej, Antor, kochanie. Nie ma
sposobu, by
kiedykolwiek wr�ci� do tego twojego b�yszcz�cego b�bla, wisz�cego tam na niebie
i nikt inny
tak�e nie b�dzie m�g� tego zrobi�, a zw�aszcza Mavra Chang!
� Chcia�bym by� tego tak pewny, jak ty � odpowiedzia� pos�pnie. � Tak, to
prawda,
�e ona sta�a si� moj� obsesj�. Jest najniebezpieczniejszym przeciwnikiem, z
jakim si�
zmierzy�em. Drobniutki okruch kobiety, niewiele wi�kszy od ma�py o sowiej twarzy
z Parmiter.
A jednak zdo�a�a przeszmuglowa� zadziwiaj�co skomplikowane urz�dzenia pomimo
czujnik�w,
a by�y one najlepsze na rynku! Potem w�lizn�a si� do pomieszczenia, gdzie
wi�ziono Nikki
Zinder. Omin�a wszystkich, z wyj�tkiem pary moich stra�nik�w. Jednego z nich
sk�oni�a do
wsp�lnej ucieczki, uda�o jej si� porwa� statek i unikn�� zestrzelenia przez
roboty wartownicze,
kt�re wci�� tam jeszcze s�, jak wiesz. Wykorzysta�a has�o, oparte na systemie,
kt�ry jest
prawdopodobnie znany tylko jednej osobie � mnie. Jak? Poniewa� sprzymierzy�a si�
z tym
przekl�tym komputerem Zindera, ot jak! On ma samo�wiadomo��, wiesz! To jedyna
odpowied�.
A to znaczy, �e nigdy nie b�d� mia� pewno�ci, czy ona mo�e, czy nie, zn�w dosta�
si� do tego
komputera, je�liby kiedykolwiek uda�o jej si� powr�ci� tam, do g�ry! Nawet Julin
natrafi�by na
przeszkody, spotkawszy wartownik�w, ale nie ona! I jej spos�b my�lenia jest taki
dziwny, tak
niezbadany, �e nikt nie wie, co zrobi�aby, dysponuj�c tak� pot�g�. Jest m�ciwa i
z�a. O tym ja
wiem najlepiej. Wiem, co chcia�aby uczyni� ze mn�!
Burodir poruszy�a si�. Ju� to wszystko s�ysza�a wcze�niej.
� Lecz tego nie zrobi!- � rzuci�a cierpko. � Nikt w �aden spos�b nie mo�e si�
tam
przedosta�!
� Pami�taj, �e na P�nocy znajduje si� doskonale zachowany statek � odpar�. � O
tym
powinienem wiedzie�; Ben i ja rozbili�my si� w nim.
� Tak, ale sta�o si� to w nietechnologicznym sze�ciok�cie, zamieszka�ym przez
istoty tak
obce, �e nawet nie zdaj� sobie sprawy, co to jest, one nie zezwol�, aby
jakakolwiek rasa zabra�a
go stamt�d � ci�gn�a. � Co wi�cej, niemo�liwe, aby mieszkaniec Po�udnia
przedosta� si� do
Strefy P�nocnej. Wiesz o tym. W �wiecie Studni wszystkie Wrota Strefy, czy to
na P�nocy, czy
na Po�udniu, po prostu zawr�c� ciebie do Makiem. P�nocnej Strefy nie mo�na
przeby�!
Jej s�owa wcale go nie poruszy�y.
� Kiedy� twierdzi�em, �e to, czego dokona�a Chang, jest niemo�liwe. Twierdzi�em,
�e
istnienie Studni Dusz, �wiata Studni, Makiem i wszystkiego innego tak�e nie jest
mo�liwe.
Jednak�e czyta�em opowie�ci. Nieco ponad dwa wieki temu pewnemu mieszka�cowi
P�nocy
uda�o si� przedosta� na Po�udnie, a� tutaj. Je�li mo�na by�o to zrobi� w t�
stron�, to mo�na i w
przeciwnym kierunku.
Przytakn�a kiwni�ciem g�owy.
� Wiem, Wr�bita i Rei. Ca�a historia roi si� od zniekszta�ce� i nafaszerowana
jest
legendami, a i tak ledwie garstka daje jej wiar�. Wiesz o tym. By� podobno
jeszcze jaki�
Markowianin, jednak milion, mo�e wi�cej, lat po tym, jak wszyscy z jego rasy
wymarli i Studnia
sta�a otworem, wkroczono w ni�, a potem zapiecz�towano po wsze czasy. Je�li
dajesz wiar�
takim bajkom, uwierzysz we wszystko!
Rozwa�y� jej s�owa.
� No c�, tam sk�d pochodz�, kr��� mity o dziwnych, inteligentnych stworzeniach
z
zamierzch�ej przesz�o�ci. O centaurach, syrenach, chochlikach i wr�kach, o
lataj�cych,
skrzydlatych koniach, minotaurach i o wielu, wielu innych. Wszystkie zobaczy�em
tutaj. Ten
Markowianin, Nathan Brazil � jak go zw� w moim sektorze przestrzeni � by�
postaci�
prawdziw�. W miejscach takich jak centrum naukowo-badawcze Czill istniej�
zapiski o nim, o
tym jak wygl�da�. Ci ludzie nie s� sk�onni ulega� bajkom. I Serge Ortega wierzy
w jego istnienie,
a nawet twierdzi, �e zna� go osobi�cie.
� Ortega! � prychn�a ze z�o�ci�. � �ajdak. Niewolnik Strefy w wyniku w�asnej
pogoni za nie�miertelno�ci�, �yje o ca�y wiek d�u�ej, ni� Ulik ma prawo. Jest
sklerotycznym
starcem.
� S�dziwy jest � przyzna� Trelig � ale sklerozy nie ma. Pami�taj, on jest jednym
z
tych, kt�rzy trzymaj� w ukryciu i chroni� Mavr� Chang, a� do czasu znalezienia
w�asnego
rozwi�zania tego ba�aganu na P�nocy. To on rozkr�ci� interes z Wr�bit� i
Relem. On tam by�!
Pr�bowa�a zmieni� temat.
� Wiesz, za nieca�e dwa tygodnie nadejdzie nasz sezon � przypomnia�a mu. � Czy
przygotowa�e� wszystko na jego nadej�cie? Pop�d ju� zaczyna dawa� mi zna� o
sobie.
Trelig kiwn�� g�ow� z roztargnieniem.
� Doczekali�my si� dwadzie�ciorga urwis�w, jak do tej pory. To najgorsze z
przekle�stw wojny, ta niezwyk�a p�odno��, narzucona przez Studni�, by uzupe�ni�
straty. � Nie
przestawa� wpatrywa� si� w noc, chocia� Nowe Pompeje by�y teraz zas�oni�te przez
zachodnie
g�ry. � Mavra Chang � dosz�o do niej, jak mruczy pod nosem.
Burodir sykn�a z obrzydzeniem:
� Niech to licho! Je�li tak ci� niepokoi, dlaczego nie uczynisz czego� w tej
sprawie?
Podobno jeste� przebieg�ym spiskowcem, specjalist� od brudnych interes�w. Jak
by� post�pi�,
gdyby taki ogryzek kaleki zagrozi� twojej w�adzy tutaj?
Jego wielki, p�azi �eb przekrzywi� si� lekko w bok, gdy zamy�li� si� nad jej
wyzwaniem.
� Jednak zabicie jej, to za ma�o � odpowiedzia�. � Nie, musz� si� dowiedzie�, co
te�
ten komputer nak�ad� jej do g�owy i ile z tego ujawni�a innym. � Teraz jego
my�li nabra�y
rozp�du. � Mo�e porwanie... Jest zbyt bezradna, by stawia� op�r, ze wzgl�du na
sytuacj�, w
jakiej si� znajduje, a i Ortega nie jest w stanie w�ciubi� swego; nosa. Porwanie
i staranna robota
hipnotyka w jakim� wysokotechnologicznym sze�ciok�cie, przep�aconym lub
zaszanta�owanym.
Oczywi�cie!
� Strawi�e� wszystkie te lata na my�leniu o tym? � zapyta�a kpi�co �ona.
Nie rozpozna� ironii w jej g�osie.
� Dziewi�� lat, aby doj�� do pozycji tutaj, niemal tyle samo, aby uporz�dkowa�
ba�agan
w dyplomacji, wszystko naprawi� i odbudowa� � odpowiedzia� z powag�. � Plus
usi�owania
rozwi�zania problemu p�nocnego. Priorytety. Ale... czemu� by nie?
� Chcesz, abym to zorganizowa�a? � zapyta�a Burodir, maj�c nadziej�, �e, by�
mo�e,
ostatecznie pozb�dzie si� tej jego obsesji. � Oficjalnie Makiem b�dzie musia�o
trzyma� si� jak
najdalej od ca�ej prawy, inaczej zerwiemy stosunki dyplomatyczne i prowadzimy
sobie Orteg�
wraz z ca�� reszt� na g�ow�. Ale to jest wykonalne.
Trelig leniwie kiwn�� g�ow�.
� Mavra Chang! � westchn��.
Strefa Po�udniowa
Na P�kuli Po�udniowej w �wiecie Studni �y�o 780 ras w 780 sze�ciok�tach. W
ka�dym
samowystarczalnym ma�ym �wiatku znajdowa�y si� przynajmniej jedne Wrota Strefy �
szeroko
rozdziawiona, sze�ciok�tna, czarna czelu��, kt�ra przenosi�a b�yskawicznie ka�de
stworzenie
przez ni� przechodz�ce do obszaru na Biegunie Po�udniowym, znanego jako Strefa.
Dooko�a
olbrzymiej, centralnej Studni � etapu wej�ciowego dla Markowian, kt�rzy wzi�li
udzia� w
gigantycznym eksperymencie ponownego zaludnienia gwiazd poprzez przemian�,
wed�ug
w�asnego projektu, w stworzenia ni�sze, �yj�ce, rozmna�aj�ce si�, umieraj�ce,
tak aby ich dzieci
mog�y wyruszy� ponownie w opuszczony przez rodzic�w kosmos � Skupionych by�o
siedemset
osiemdziesi�t ma�ych obszar�w. �luzy powietrzne i atmosferyczne regulatory
dostosowywa�y je
do ka�dej z siedmiuset osiemdziesi�ciu form �ycia Po�udnia; wszystkie obszary
��czy� d�ugi
korytarz.
To tu, tylko tu wszystkie rasy Po�udnia mog�y si� spotyka�. Tutaj dzia�a�a
wi�kszo��
technologii, tak jak i magia, poniewa� niekt�re z gatunk�w posiada�y nadan� im
przez Studni�
moc symulowania pewnych warunk�w w�a�ciwych planetom, dla kt�rych zasiedlenia
gatunki te
zaprojektowano. Jednak�e wysoko-technologiczne pistolety tutaj nie odpala�y �
ot, subtelno��
dyplomatyczna.
Strefa by�a podzielona: jedna po�owa dla gatunk�w �yj�cych w wodzie, druga dla
l�dowych. Jednak wysokotechnologiczne sze�ciok�ty dawno temu po��czy�y
wszystkich sieci�
interkom�w i to tutaj ambasadorzy wyposa�eni w translatory mogli prowadzi�
interheksagonalne
interesy: stara� si� o utrzymanie pokoju, rozwi�zywa� k�opoty dnia codziennego,
prowadzi�
negocjacje handlowe oraz zajmowa� si� innymi sprawami tego typu.
Nie we wszystkich ambasadach by� obecnie personel, ani nie we wszystkich by� on
kiedykolwiek. Niekt�re z sze�ciok�t�w stanowi�y zupe�n� zagadk�; nie wymienia�y
nic z nikim.
Do takich w�a�nie nale�a� zasypany �niegiem, g�rzysty sze�ciok�t Gedemondas �
miejsce, gdzie
kres wojnie po�o�y� spektakularny wybuch staczaj�cego si� w dolin�, na oczach
zmagaj�cych si�
stron, modu�u nap�dowego statku kosmicznego, kt�ry eksplodowa�, przebijaj�c
cienk�, pokryt�
wulkaniczn� magm� warstw� zastyg�ej lawy. Innych stworze� � na przyk�ad tych,
nazwanych
przez Antora Treliga �lud�mi� � tak�e nikt nie reprezentowa�. Glathriel przegra�
wojn� ze
swoimi nietechnologicznymi s�siadami, Ambrezjanami, kt�rzy zdobywszy na P�kuli
P�nocnej
gaz, sprowadzili ludzi do poziomu najbardziej prymitywnej organizacji plemiennej
i opanowali
ich sze�ciok�t. Ambrezjanie kontrolowali dwoje Wr�t Strefy, chcieli bowiem,
je�liby ludzko��
rozwin�a si� ponownie, aby odby�o si� to w drodze obranej przez nich, a nie
przez ludzi.
Ambasadorzy przebywali i urz�dowali, w sze�ciuset siedemdziesi�ciu dziewi�ciu
biurach.
Czas up�ywa�, ludzie starzeli si�, znu�eni klasztornym trybem �ycia
obowi�zuj�cym w
ambasadach albo te� pi�li si� po szczeblach kariery wewn�trz w�asnych, rodzimych
sze�ciok�t�w.
Wszyscy z wyj�tkiem jednego � ambasadora z Ulik, sze�ciok�ta przylegaj�cego do
Bariery R�wnikowej. Ulik by� sze�ciok�tem o wysokim rozwoju technologii, lecz o
surowym,
pustynnym �rodowisku. Ludzie st�d byli wielkimi, podobnymi do w�y p�azami. Ich
cia�a
powy�ej pasa si�ga�y pi�ciu ii wi�cej metr�w. Z humanoidalnych korpus�w
wyrasta�y pary
muskularnych ramion o szerokich d�oniach, z kt�rych cztery, licz�c od do�u,
osadzone by�y w
kulistych, krabich stawach. Mieli �by kanciaste, masywne i zar�wno osobnikom
p�ci m�skiej, jak
i �e�skiej wyrasta�y w�sy morsa. Osobniki �e�skie sk�ada�y jaja i po wykluciu
si� m�odych
troskliwie si� nimi opiekowa�y. W oczach obcego p�e� �e�ska r�ni�a si� od
m�skiej jedynie
piersiami pomi�dzy ka�d� par� ramion.
Serge Ortega by� p�ci m�skiej i by� Przybyszem. Dawno temu by� pilotem
frachtowca z
Kom. S�dziwy i znudzony �yciem nie�wiadomie otworzy� prastare Wrota Studni
Markowian,
kt�re przenios�y go w �wiat Studni, a ta z kolei umie�ci�a go w Ulik. Polubi�
�ycie Ulika.
Studnia, nie zmieniaj�c niczyich wspomnie� ani podstawowych cech osobowo�ci,
powodowa�a,
�e ka�dy czu� si� normalnie i dobrze bez wzgl�du na to, w jakie stworzenie go
przedzierzgn�a.
Ortega zatem pozosta� �ajdakiem, piratem i kr�taczem, takim, jakim by�
poprzednio.
Zwykle Ulik do�ywa oko�o stu lat; �aden nie �y� d�u�ej ni� p�tora wieku. Serge
Ortega
jednak�e mia� ju� trzysta lat z ok�adem, a wygl�da� na jakie� pi��dziesi�t.
Szanta�em zmusi� ras�
uzdolnion� magicznie, by nada�a mu nie�miertelno��, lecz nie oby�o si� bez
okre�lonych
koszt�w. Takie zakl�cia obowi�zuj� tylko wewn�trz sze�ciok�ta tego osobnika,
kt�ry rzuca
zakl�cie, lub te� wewn�trz Strefy. Poniewa� jedyna droga ze Strefy prowadzi�a z
powrotem do
niemagicznego Ulik, Ortega sta� si� wi�niem ambasady, tyle �e niezwykle
aktywnym. Strefa
zamieni�a si� w jego jedyny �wiat, a on wycisn�� z niego tyle, ile tylko m�g�.
W swoim czasie knu� mn�stwo intryg, pom�g� w zako�czeniu kilku wojen, ��czy�
sze�ciok�ty w efektywne sojusze i uczciwie lub oszustwem, pods�uchuj�c,
szanta�uj�c, sam lub
przy pomocy w�asnych agent�w zdobywaj�c informacje, wiedzia� niemal o wszystkim,
co dzia�o
si� na Po�udniu. Dane; nap�ywa�y do niego w postaci g�r papierowych raport�w,
komputerowych
wydruk�w i fotografii. Mieszka� w kwaterze na ty�ach obszernych biur
wype�nionych
urz�dzeniami komunikacyjnymi, komputerami i innymi cudami, dostarczaj�cymi mu
dane oraz
�rodki do ich korelacji.
Na sw�j spos�b, dzi�ki w�asnej pracy i wyj�tkowej sytuacji sta� si� kim� w
rodzaju szefa
rz�du P�kuli Po�udniowej � przewodnicz�cym lub te� koordynatorem. Tutaj za
ka�d�
wy�wiadczon� us�ug�, pr�dzej czy p�niej, ��dano zado��uczynienia. Niekt�rzy
lubili go, inni
podziwiali, wielu nienawidzi�o i ba�o! si� go, ale on by� zawsze obecny i
wszyscy pogodzili si� z
tym, �e to si� pewnie ju� nigdy nie zmieni. De facto by� Przewodnicz�cym Rady
Sze�ciok�t�w
Po�udnia, nieformalnego kolegium ambasador�w, zwo�ywanego przez interkom, gdy
wydarzenia
niezwyk�ej wagi, na przyk�ad! wygas�e niegdy� konflikty wojenne, zaczyna�y
zagra�a� im
wszystkim.
W�a�nie teraz rozsiad� si�, zwin�wszy w spiral� swoje w�owe cia�o i ko�ysz�c
si� lekko
w prz�d i w ty�, przegl�da� papiery.
Zatrzyma� si� nad jednym z raport�w. By� to coroczny raport Ambrezy w sprawie
Mavry
Chang, kt�rego widok zawsze budzi� w nim niech��.
Swego czasu Serge Ortega k�ama�, oszukiwa�, krad� i pope�nia� r�ne
przest�pstwa.
Poniewa� jednak wierzy� zawsze, �e dzia�a na rzecz dobrych cel�w � czy to
prawdziwych, czy
wyimaginowanych � niczego nie �a�owa�, nie czu� lito�ci ani wyrzut�w sumienia.
Z wyj�tkiem tej jednej sprawy.
Powr�ci� my�lami do chwili, gdy nagle nad �wiatem Studni zjawi� si� nowy
satelita.
Wys�any z niego statek zni�y� si� nadmiernie nad sze�ciok�tem, w kt�rym jego
urz�dzenia
techniczne po prostu nie mog�y funkcjonowa�. Pojazd rozpad� si� na dziewi��
modu��w, z
kt�rych ka�dy spad� do innego sze�ciok�ta. W jaki� czas p�niej drugi statek,
tym razem
zaprojektowany tak, by by� niepodzielny, spad�szy w d� jak kamie�, zdo�a�
wyl�dowa� na
P�nocy. Tubylcy przepchn�li jego pasa�er�w przez Wrota Strefy na Po�udnie, do
miejsca, do
kt�rego w oczywisty spos�b przynale�eli, b�d�c form� �ycia opartego na zwi�zkach
w�gla.
Ten p�nocny statek przywi�z� Antora Treliga, niedosz�ego imperatora nowego,
mi�dzygwiezdnego Rzymu oraz Bena Julina, in�yniera, wsp�pracownika Treliga i
syna
cz�owieka; numer dwa z syndykatu g�bki. Trelig by� tam cz�owiekiem numer jeden.
Na pok�adzie
tego statku znajdowa� si� tak�e Gil Zinder, naukowiec, kt�rego zdumiewaj�cy m�zg
rozwi�za�
podstawowe problemy funkcjonowania �wiata Studni, nie zdaj�c sobie nawet sprawy
z jej
istnienia. To on skonstruowa� wielki, obdarzony samo�wiadomo�ci� komputer, Obie.
Przybyli w
przebraniu swoich w�asnych ofiar � co umo�liwi� Obie � i przedostali si� przez
Studni�, nim
ich to�samo�� zosta�a ujawniona.
Naiwna i pulchna, czternastoletnia c�rka Gila, Nikki, znalaz�a si� w drugim
statku wraz z
Renardem, zbuntowanym stra�nikiem; oboje uzale�nieni od niszcz�cego m�zg,
zniekszta�caj�cego cia�o narkotyku zwanego g�bk�. Opr�cz nich by�a tam jeszcze
Mavra Chang.
Westchn��. Mavra Chang. Kiedykolwiek mylili o niej, opanowywa�o go poczucie winy
i
lito�ci, a wi�c stara� si� my�le� o niej tak rzadko, jak to mo�liwe.
Poniewa� statek na P�nocy by� dla nich niedost�pny, niekt�re nacje �wiata
Studni
zawar�y przymierza, aby zdoby� modu�y nap�dowe na Po�udniu. Zimne, nieludzkie
motyle Yaxa
oraz pomys�owe, o wysokim rozwoju technologii, metamorficzne Lamotien i Bon
Julin, teraz pod
postaci� minotaura z m�skiego raju Dasheen, maszerowali, zabijaj�c i podbijaj�c.
Wygl�daj�cy
jak �aby Makiemowie, niewielkich rozmiar�w satyrowie z Agitar, dosiadaj�cy
wielkich
skrzydlatych koni, zdolni magazynowa� w ciele i dowolnie roz�adowywa� �adunki
tysi�cy
wolt�w oraz pterodaktyle z Cebu r�wnie� przemaszerowali triumfalnie, zabijaj�c,
obrali jednak
w�asn� drog�, pewni, �e Antor Trelig zdolny jest poprowadzi� ich z powrotem do
Nowych
Pompej�w i do Obie.
To by�o tak dawno temu, pomy�la�.
Przypomnia� sobie Renarda, stra�nika, uwolnionego od na�ogu przez Studni�, kt�ra
przemieni�a go w jednego z Agitar. Jak�e ten cz�owiek buntowa� si�, gdy poj��,
�e wci��
pozostaje na us�ugach swojego starego w�adcy, Antora Treliga! Wtedy ruszy� na
poszukiwanie
jedynej kobiety, kt�ra nigdy nie zaniecha�a walki o prze�ycie we wrogim �wiecie,
kt�ra
utrzymywa�a go przy �yciu, dop�ki nie zosta� ocalony.
To niezwyk�e, �e Mavra Chang wzbudza�a w nim takie uczucia, pomy�la� Ortega.
Nigdy
nie spotka� si� z ni� osobi�cie i, co ca�kiem prawdopodobne, nigdy to nie
nast�pi. Tyle jej
zawdzi�czaj�c, m�g� odp�aci� si� jedynie skazaniem na �ycie w niedoli. To on
wys�a� niewielk�
grup� do Gedemondas, wysoko w milcz�ce g�ry, tam gdzie le�a�y gondole silnika.
Pierwszy, kto
by do nich dotar�, zdoby�by rzecz, do wytworzenia kt�rej w �wiecie Studni brak
by�o zar�wno
zasob�w, jak i umiej�tno�ci. Zesp� z�o�ony by� z dw�ch Lata, fruwaj�cych
chochlik�w,
poniewa� Ortega �y� z nimi w przyja�ni, a jednego nawet zna� osobi�cie, Renarda
na wielkim
pegazie, kt�ry nazywa� si� Doma, i Mavry Chang, bowiem ona, jako wykwalifikowany
pilot,
by�a jedyn�, kt�ra mog�a rozpozna� i oceni�! stan silnik�w.
Doprowadzi�a misj� do ko�ca, zaduma� si�, tak jak to robi� co roku, gdy
nadchodzi�
raport. By�a �wiadkiem zniszczenia olbrzymich silnik�w. Po drodze zosta�a
schwytana przez
fanatyczne koty z Olborn. Czerpa�y one nadzwyczajn� moc z sze�ciu kamieni. Ta
moc w jaki�
spos�b pozwala�a im przemienia� wrog�w w zwierz�ta robocze podobne do mu��w. Na
nieszcz�cie, w przypadku Mavry zd��yli wykona� swoje dzie�o w po�owie, zanim
inni zdo�ali
przyj�� jej z pomoc�.
Pomy�la� z pewn� satysfakcj�, �e Olborn zosta� niemal ca�kowicie zniszczony
podczas
wojny i �e jego przyw�dcy przeistoczeni zostali w ma�e mu�y.
Odrobin� zadowolenia dawa� mu fakt, �e statek le�a� nietkni�ty na P�nocy, w
dalekim,
nieosi�galnym Uchjin. Co wi�cej, Obie istnia� i by� bardzo aktywny, cho� w
danym, momencie
uwi�ziony przez nie�wiadomy niczego komputer Studni Dusz, kt�ry doszed� do
wniosku, �e Obie
jest jego zmiennikiem i �e pojawi�a si� w ko�cu nowa rasa pan�w. Wci�� pr�bowa�
wi�c
przekaza� Obie kontrol� nad g��wnymi r�wnaniami stabilizuj�cymi ca�� materi� i
energi� w
sko�czonym wszech�wiecie. By�a to jednak jakby pr�ba wt�oczenia ludzkiej wiedzy
w mr�wk�
� i to za jednym zamachem. Obie po prostu nie by� w stanie poradzi� sobie z tym
przekazem.
Tak wi�c Studnia nie uwolni�a Obie, a Obie nie m�g� nawet porozumie� si� ze
Studni�.
Ten impas trwa� ju� od wielu lat.
By� pewien spos�b na przerwanie kontaktu przez Obie i Obie go zna�, zna� go
r�wnie�
Serge Ortega. Wymaga�o to sporych modyfikacji g��boko w samym rdzeniu Obie.
Dop�ki jednak
Obie trwa� w trybie �defensywnym�, nie by� w stanie wykreowa� w�asnych
technik�w, kt�rzy by
tam zeszli, bo nie m�g� otworzy� w�asnych drzwi. Tylko Trelig i Julin znali
formu�� odwo�uj�c�
�rodki zabezpieczaj�ce, gdy� sami j� stworzyli � s�owa has�a nie istnia�y w
obwodach
�wiadomo�ci Obie.
Ortega rozwa�a� mi�dzy innymi mo�liwo�� porwania Julina lub Treliga w celu
wyci�gni�cia z nich szyfru hipnoz�.
Obydwaj jednak�e poddali si� rozleg�emu hipnotycznemu �wypalaniu�, by
uniemo�liwi�
dost�p do magicznych s��w komukolwiek, nawet sobie samym, dop�ki ponownie nie
znajd� si�
� osobi�cie � na Nowych Pompejach.
Powr�ci� my�lami do Mavry Chang. Tak jak Julin i Trelig by�a wykwalifikowanym
pilotem. Jako zawodowiec by�a najlepsza z ca�ej tr�jki, rozumia�a zawi�o�ci
precyzyjnych
system�w str�conego statku i mog�a prawdopodobnie wzbi� si� nim w powietrze. Co
wa�niejsze,
zna�a tak�e szyfr, kt�rego Trelig u�ywa� przy przekraczaniu peryferii wci��
broni�cych Nowe
Pompeje zab�jczych satelit�w.
Pocz�tkowo � z powodu wojny � Ortega trzyma� j� pod korcem, z dala od Studni.
Potem, kiedy wszystko rozpad�o si� w Gedemondas, Mavra pojawi�a si� wskutek
czar�w
Olbornian jako dziwactwo, jedyne w swoim rodzaju stworzenie, w �wiecie tysi�ca
pi�ciuset
sze��dziesi�ciu gatunk�w. I wci�� musia� j� trzyma� z dala od Studni, kt�ra
uleczy�aby jej
fizyczne dolegliwo�ci, poniewa� nie mia� wp�ywu na to, w co by si� zamieni�a.
Mog�aby obudzi�
si� stworzeniem poddanym w�adzy Treliga albo Julina, albo te� jakiej� ambitnej
trzeciej strony,
kt�ra nagle uzmys�owi�aby sobie, jaka gratka jej si� trafi�a. Mo�e sta�aby si�
istot� �yj�c� w
wodzie, niezdoln� do pilota�u nawet w razie potrzeby albo czym�, co nie mog�oby
si� porusza�,
czym� bez indywidualnej to�samo�ci.
Zbyt wiele by�o niewiadomych.
A wi�c zrobi� jedyn� rzecz, jak� m�g� zrobi�. Istnia�a obrzydliwa mo�liwo��, �e
Antor
Trelig lub Ben Julin, czy te� kto� na ich us�ugach znajdzie drog� na P�noc � i
przedrze si�
przez g�szcz dyplomatycznej d�ungli � aby opanowa� statek i przenie�� go do
wysokotechnologicznego sze�ciok�ta, by w�a�ciwie przygotowa� go do odlotu. Na
wszelki
wypadek musia� mie� nad ni� kontrol�, musia� trzyma� j� w tym strasznym stanie.
By nieco l�ej jej si� �y�o, umie�ci� j� w Glathriel, sze�ciok�cie zamieszka�ym
przez
prymitywne ludzkie plemiona. Panowa� tam klimat tropikalny, a strzegli go
przyja�ni lecz nieufni
Ambrezjanie, wygl�dem przypominaj�cy du�e, pal�ce cygara bobry. Mia�a do
dyspozycji
specjalnie dla niej zaprojektowan� siedzib�, a raz w miesi�cu statek przywozi�
zapasy w postaci,
z kt�r� mog�a sobie poradzi�. On r�wnie� wypali� j� hipnotycznie, tak �e uwa�a�a
sw�j aktualny
wygl�d za rzecz naturaln�.
Ortega od dawna mia� nadziej� na znalezienie rozwi�zania problemu statku na
P�nocy,
�udzi� si�, �e albo mu si� to uda, albo statek ulegnie zniszczeniu. Jednak�e na
pr�no, nic takiego
nie zasz�o. Skaza� Mavr� na egzystencj� pod postaci� dziwol�ga, nie na kr�tko,
jak pocz�tkowo
zamierza�, ale na bardzo, bardzo d�ugo.
Wydoby� grub� teczk� z jej nazwiskiem, by do��czy� do niej nowy formularz. Tak
jak
zwykle nie m�g� si� oprze� i przejrza� zawarto��.
Urodzi�a si� w jednym ze �wiat�w z pogranicza, kt�ry zamieni� si� w Kom. Jej
rodzice
walczyli przeciw zmianom, wi�c ich skazano. Jedynie malutka, pi�cioletnia Mavra,
tak ma�a, �e
mo�na j� by�o z �atwo�ci� przemyci�, zosta�a uratowana przez przyjaci� rodziny.
Chirurgicznie
zmienili jej wygl�d na bardziej orientalny, aby upodobni� j� do macochy,
kapitana frachtowca,:
Maki Chang. Po o�miu latach samotnego dzieci�stwa w przestrzeni kosmicznej
znalaz�a si� sama
w prymitywnym, okrutnym �wiecie. Mia�a trzyna�cie lat, kiedy jej macoch�
aresztowano.
Poradzi�a sobie, zosta�a �ebrakiem; gdy sko�czy�a szesna�cie lat � kr�lem
�ebrak�w, i sta�a si�
ca�kowicie niezale�na.
Wychowa�a si� jednak na pok�adzie frachtowca i t�skni�a do �ycia w przestrzeni.
Pr�bowa�a zdoby� pieni�dze, tyle ile by�o trzeba, aby si� wyrwa�, dosta� do
szko�y pilot�w i
otrzyma� licencj�. Sprzedawa�a swe cia�o w melinach kosmodromu. Gdy nadesz�a
pora, spotka�a
i po�lubi�a kapitana, kt�ry zbi� maj�tek na wymy�lnych kradzie�ach. Dzi�ki niemu
�y�a w
przestrzeni, mia�a statek, licencj�, zacz�a karier� w�amywacza i zdoby�a
odrobin� og�ady. Kiedy
szefowie syndykatu g�bkowego zabili jej m�a, drobna, pi�kna Mavra Chang
wytropi�a i zabi�a
ich wszystkich, jednego po drugim. Potem pracowa�a samotnie na swoim frachtowcu.
Z powodu swojej przesz�o�ci zosta�a wybrana na przedstawiciela umiarkowanego
Komlandu podczas prezentacji przez Treliga pot�gi Obie. Wynaj�ta, lub raczej
przekupiona �
mia�a wydosta� Nikki Zinder i w ten spos�b wyrwa� starego naukowca spod w�adzy
Treliga.
Trelig przeprowadzi� zgromadzonych widz�w przez Obie, przyprawiaj�c im wszystkim
ko�skie ogony, aby stali si� �ywym przyk�adem jego pot�gi. Ale Obie ujawni� przy
okazji
Mavrze �rodki i metod�, kt�ra umo�liwi�a Nikki ucieczk�. Niemal jej si� to
uda�o. Uprowadzi�a
Nikki i statek, zabieraj�c ze sob� nawet formu�� substancji neutralizuj�cej,
kt�ra mog�a pozbawi�
syndykat g�bkowy w�adzy nad na�ogowcami.
Trelig jednak�e zmodyfikowa� kod, w wyniku czego wszyscy zostali przeniesieni do
�wiata Studni wraz z Nowymi Pompejami, gdzie ulegli katastrofie.
G��boki ho�d jej przodkom, pomy�la� Ortega z szacunkiem. Zawsze radzi�a sobie z
przeciwno�ciami, nigdy si� nie podda�a w obliczu niemo�liwo�ci, nigdy nie
przyzna�a si� do
pora�ki � i zawsze wychodzi�a obronn� r�k� z opresji.
Jej �ycie wystarczy�oby dla dziesi�ciu � tak okrutne, �e nikt inny by nie
przetrwa�. Nic
dziwnego, �e jest zgorzknia�a, nic dziwnego, �e nie mog�a zbli�y� si� do innych
ludzi.
Jak�e Ortega pragn�� porozmawia� z ni�, ods�oni� przed ni� jej prawdziw�
histori� i
dziedzictwo, kt�re jemu jednemu by�y znane w ca�o�ci � lecz nie m�g� tego
zrobi�. Nie m�g�
przewidzie� efektu, jaki by tym wywo�a�. By�a mu potrzebna taka twarda, przykra
i zadufana w
sobie, jak� zawsze by�a. Si�a ta mog�a si� przyda� zar�wno jej, jak i jemu.
Sprawdzi� arkusz.
�Obiekt zainteresowa� zosta� poddany dorocznemu badaniu przez dra Quozoni 13/12�
napisano. �Pomniejsze k�opoty ze sk�r� i dyzenteri�, spowodowane zaniedbaniem
w�asnej osoby,
�atwe do skorygowania. Mimo �e zalecono stosowanie zr�wnowa�onej diety, obiekt
wykazuje
sk�onno�ci do oty�o�ci, prawdopodobnie z powodu przyjmowania nieautoryzowanych
potraw. U
badanej stwierdzono skrzywienie kr�gos�upa, powsta�e w wyniku dostosowania si�
cia�a do
deformacji i nadmiernego obci��enia przez piersi oraz fa�dy t�uszczu. Jednak�e
nadwagi nie
mo�na jeszcze uwa�a� za zagra�aj�c� �yciu. G��wne organy s� w doskona�ym stanie,
prawdopodobnie dzi�ki forsownym, ci�kim �wiczeniom, jakie badana wykonuje przy
chodzeniu. S�uch z wiekiem uleg� przyt�pieniu, co jest normalne i niegro�ne,
poniewa� na
pocz�tku by� wyj�tkowo ostry. Wzrok, kt�ry nie jest decyduj�cym czynnikiem, z
uwagi na jej
stan, o wiele przewy�sza norm� przewidzian� dla Typu 41 w nocy, jest bardzo
s�aby za dnia,
cz�ciowo w wyniku przystosowania do nocnego trybu �ycia. Na szcz�cie wraz z
wiekiem
pojawi�a si� kr�tkowzroczno��, nie wymagaj�ca korekcji ze wzgl�du na zasi�g
widzenia,
ograniczony ruchami g�owy do trzech metr�w.
Wydaje si�, �e pozostaje niezmiennie w tym samym, osobliwym stanie psychicznym.
W
ci�gu ostatnich jedenastu lat nie podejmowa�a �adnych pr�b ucieczki, co wywo�a�o
nasze
zaniepokojenie. Zarazem jednak sprawia wra�enie, jakby zupe�nie wyobcowa�a si� z
rodzaju
ludzkiego. Nie potrafi nawet wyobrazi� sobie, by mog�a by� kim� innym, ni� jest.
Obserwuj�c j�,
mo�na by pomy�le�, �e w istocie jest prawdziwym tworem natury. Ostatnimi czasy
przejawia
anormalne zainteresowanie biologi� oraz strukturami genetycznymi i przeb�kuje o
stworzeniu
nowej rasy. Uznali�my to za optymistyczne, cho� intryguj�ce z psychologicznego i
naukowego
punktu widzenia. Naturalnie w m�odszym wieku podda�a si� sterylizacji, lecz jej
rozkwitaj�ce
poczucie macierzy�stwa i nieprzerwany zwi�zek z Joshi wymaga obserwacji,.
Nieodparcie
nasuwa si� pomys� zaprojektowania na terenie jakiego� sze�ciok�ta, czy to
Glathriel, czy te�
Olbornu, kt�ry jest to jej winien � ekosystemu, w kt�rym stworzenia takie jak
ona mog�yby
samodzielnie �y�. Zawdzi�czamy jej tyle, �e mo�na by to dog��bnie rozwa�y�.�
Zamy�lony Ortega podni�s� wzrok znad arkusza papieru. To dziwne, jak ona si�
zmieni�a,
a jednak zmiana ta dokona�a si� jako� w spos�b niesprzeczny z jej osobowo�ci�.
Ucieczka! �
nawet udana � na nic by si� nie zda�a: dok�d by posz�a i jak d�ugo zdo�a�aby
przetrwa�, zdana
tylko na siebie? Tak wi�c jej zmagania przybra�y inn� form� � marze� o za�o�eniu
nowej,
w�asnej rasy, zaprojektowanej, jak minisze�cian, pod k�tem jej fizycznych
wymaga�. Je�li b�dzie
to mo�liwe, zadecydowa� Ortega, zostanie to zrobione.
Westchn��, wpi�� raport do akt nie czytaj�c reszty i praw�, �rodkow� r�k�
si�gn�� do
szuflady po komunikator, osobliwy obw�d, nie�atwy do pods�uchu dla os�b
postronnych. Biuro
przeszukiwano codziennie, a wi�c by� ca�kiem pewien, �e jest to miejsce
bezpieczne. Linia
��czy�a jego biuro z przeciwn� stron� Strefy, z ambasad� Oolagash w g��binach
Oceanu
Overdark.
Sygna� rozleg� si� kilkakrotnie i przez moment wydawa�o mu si�, �e obra� z��
chwil�, lecz
w ko�cu us�ysza� trzask i przez translator odpowiedzia� g�uchy, wysoki g�os.
Woda, po��czenie i
proces podw�jnej translacji nada�y mu dziwaczne brzmienie, jakby zosta�
sztucznie wytworzony
w obwodach elektronicznego instrumentu, mimo to by� zrozumia�y. Ciekawi�o go,
jak Oologashe
s�ysz� jego g�os.
� Tagadal � powiedzia� g�os.
Ortega u�miechn�� si�.
� Tag? Ortega. Mam dla was drobny problem ekologiczny do rozpatrzenia w zwi�zku
z
Obie, a przy okazji kwesti� genetyczn�.
� Wal �mia�o � odpowiedzia� doktor Gilgam Zinder.
Strefa P�nocna
Podobnie jak jej odpowiednik na Po�udniu, P�kula P�nocna, ze swoimi siedemset
osiemdziesi�cioma formami �ycia nie opartego na zwi�zkach w�gla, posiada�a
Stref� z
ambasadami i ambasadorami. Summa summarum siedemset dwa sze�ciok�ty utrzymywa�y
w
Strefie sta�ych lub tymczasowych reprezentant�w i posiada�y w�asn�
mi�dzystrefow� rad� z
wybieranymi po kolei przewodnicz�cymi. Przy tym P�noc sta�a przed wi�kszymi
trudno�ciami
ni� Po�udnie, gdzie rasy � jakkolwiek tak sobie obce, �e utrudnia�o to
identyfikacj� ��czy�o
poczucie wi�kszej jedno�ci. Markowianie byli form� w�glopochodn� i, co
naturalne,; wi�cej ze
swojej energii po�wi�cili formom tak�e w�glopochodnym. Nie mogli jednak
przeoczy� �adnej
szansy. W swym samob�jczym projekcie obdarzenia swoich dzieci chwa�� � utracon�
przez
przodk�w po osi�gni�ciu stanu boskiej stagnacji � Markowianie nie mogli dopu�ci�
nawet
cienia mo�liwo�ci, �e zostan� one skazane na zag�ad� przez to, �e s� form�
w�glopochodn�.
Strefa P�nocna by�a prawdziwym rajem dla eksperymentatora. W siedmiuset
osiemdziesi�ciu sze�ciok�tach P�nocy nie istnia�y �adne regu�y ani
ograniczenia, dlatego w
pewnych wypadkach �ycie przybra�o formy tak szalenie obce, �e nie mo�na by�o
znale�� nic, co
by je mi�dzy sob� ��czy�o. Tak w�a�nie by�o w przypadku Uchjin�w, na kt�rych
terenie rozbili
si� Trelig i Julin. Oni mieli ambasadora na plac�wce � to by� jedyny pow�d, dla
kt�rego
uciekinierzy przedostali si� na po�udnie � lecz z nimi mog�a porozumie� si�
ledwie garstka. Po
prostu w ich wypowiedziach nie mo�na by�o doszuka� si� sensu. Ich spos�b
kojarzenia,
pojmowania i tym podobne umiej�tno�ci by�y tak odmienne, �e nie mo�na by�oby
nawet im
wyt�umaczy�, co to jest statek i co sob� przedstawia.
�Nie� � by�o jednak ca�kiem zrozumia�e nawet dla tych ras z P�nocy, kt�re na
w�asn�
r�k� pr�bowa�y uzyska� kontrol� nad statkiem, niekt�rzy na P�nocy byli r�wnie
chciwi i
makiawelicznie przebiegli, jak ci z Po�udnia i dlatego wk�adali w to sporo
wysi�ku.
Na pr�no.
Stworzenie u Wr�t Studni w Strefie P�nocnej nie pasowa�o do tego miejsca. By�o
sporych rozmiar�w. Mia�o ponad dwa metry wysoko�ci, nie licz�c ogromnych,
z�o�onych ciasno
wzd�u� grzbietu skrzyde� w pomara�czowo-br�zowe plamy. Jego l�ni�ce, twarde jak
kamie�
cia�o spoczywa�o na o�miu czarnych, jakby z gumy ko�czynach, z kt�rych ka�da
zako�czona
by�a mi�kk�, lepk� mack�. Przypominaj�ca ludzk� czaszk� twarz mia�a odcie�
czerni; niewielkie,
��tawe p�ksi�yce nadawa�y jej wygl�d diabelskiej maski. Z g�owy wyrasta�y
dwie,
niesko�czonej d�ugo�ci, wibruj�ce czu�ki. Aksamitne oczy w kolorze soczystej
pomara�czy by�y
wyra�n� oznak� tego, �e system widzenia r�ni� si� od przyj�tego za normalny na
Po�udniu.
Yaxa, w obawie przed tym, �e jaka� nieszczelna uszczelka albo te� czyja�
nadgorliwa
r�ka spowoduje wtargni�cie atmosfery kot�uj�cej si� po drugiej stronie Wr�t,
nigdy nie czu�a si�
dobrze w Strefie P�nocnej. Wskutek ma�ego, zainteresowania i braku
odpowiedniego
ekwipunku po�udniowcy docierali najwy�ej do tego miejsca.
Wrota Studni mog�y b�yskawicznie przenosi� z P�nocy na Po�udnie i w kierunku
odwrotnym. To dlatego w�a�nie podr� by�a tak frustruj�ca: Strefy nigdzie nie
otwiera�y si� na
otaczaj�cy �wiat; Wrota Studni by�y jedynym �rodkiem transportu do sze�ciok�t�w
i z nich.
Wrota Strefy P�nocnej czy Po�udniowej niezmiennie przenosi�y ka�dego na powr�t
do
rodzinnego sze�ciok�ta.
Tym razem Yaxa nie mia�a na sobie kombinezonu ci�nieniowego i to by� jeden z
powod�w jej nerwowo�ci. Pr�cz tego nie wiedzia�a, z czym si� spotka.
Yaxy by�y po�r�d tych, kt�rzy zapocz�tkowali Wojny Studni, zako�czone tak
bezowocnie, i na P�nocy nigdy nie da�y za wygran�. Niegdy�, dawno temu,
mieszkaniec
P�nocy przekroczy� Wrota Strefy Po�udniowej i wyszed� w sze�ciok�cie tej�e
Po�udniowej
Strefy. Dowody na to by�y niepodwa�alne.
Jak to si� sta�o?
Yaxy g�owi�y si� nad tym problemem od lat, niewiele maj�c do dyspozycji.
Wiedzia�y, �e
owym mieszka�cem by� symbiont, zwany Wr�bit� i Relem, z p�nocnego sze�ciok�ta
o
odtworzonej przez translator nazwie, Astilgol � �adna z nazw p�nocnych
sze�ciok�t�w nie by�a
taki naprawd� t�umaczona, ale zawsze takie w�a�nie wydobywa�y si� z niej
d�wi�ki.
Astilgolowie byli zainteresowani statkiem. Pr�bowali porozumie� si� z Uchjinami,
lecz
nie uda�o im si� to jak i wszystkim innym. Unosz�cy si� tu� nad gruntem
Uchjinowie byli
ca�kowicie obcy dla ka�dego z Po�udnia � szereg migotliwych, srebrnych obr�czy,
zawieszonych u kryszta�owej sztaby, na kt�rej szczycie l�ni� rz�d malutkich
punkcik�w,
przypominaj�cych �wietliki schwytane do misy. Jednak �adnego naczynia nie