7394

Szczegóły
Tytuł 7394
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7394 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7394 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7394 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Orson Scott Card Planeta spisek T�umaczenie: Gra�yna Grygiel, Piotr Staniewski Wydanie oryginalne: 1978 Wydanie polskie: 1997 Mojemu bratu Billowi, kt�ry po�yczy� mi Catseye; Mary Jo, kt�ra przywiod�a mnie do Body Electric Bradbury�ego; Laurze Dene, kt�ra w�o�y�a mi do r�k Fundacj� Asimova; Dale i Marii, kt�rzy sk�onili mnie do przeczytania Opowie�ci z Narnii oraz bibliotekarzom w Santa Clara, Kalifornia, i Mesa, Arizona, kt�rzy umo�liwili mi znalezienie Nazywam si� Joe Poula Andersona, Tunesmith Lloyda Biggle�a, Galactic Derelict Andre Norton i Tunnel in the Sky Roberta Heinleina. Sprawili�cie, �e zacz��em �ni�; mam nadziej�, �e nie obudz� si� nigdy. 1. MUELLER O tym, co ze mn� si� dzieje, dowiedzia�em si� ostatni. A przynajmniej ostatni u�wiadomi�em sobie, �e ju� o tym wiem. Saranna zda�a sobie z tego spraw�, kiedy g�aska�a m�j tors. Jej palce natkn�y si� na wiotki fragment mego cia�a, zamiast przesun�� si� g�adko po mi�niach, stwardnia�ych od d�ugich godzin sp�dzonych z mieczem, �ukiem i oszczepem. Jej r�ce pami�ta�y podobne odkrycie na w�asnym ciele, niewiele lat temu. I jako prawdziwa c�ra Muelleru, bystra i trze�wa, zorientowa�a si� od razu. Wiedzia�a, jaka czeka mnie przysz�o��, wiedzia�a, �e pewne rzeczy nie b�d� ju� mi�dzy nami mo�liwe. Mimo to, jako prawdziwa c�ra Muelleru, nie powiedzia�a nic ani nie okaza�a �alu. Po prostu tak si� u�o�y�o, �e od tamtej chwili a� do momentu, kiedy opu�ci�em Mueller, nigdy mnie ju� nie dotkn�a, przynajmniej nie tak, jak robi�a to przedtem, z obietnic� przysz�ych dziesi�cioleci wype�nionych nami�tno�ci�. Ona wiedzia�a, ale ja � jeszcze nie. Dinte te� to dostrzeg�. Wtedy gdy obserwowa� mnie jak zwykle � drugi syn mojego ojca, czekaj�cy z nadziej�, a� co� mi si� przytrafi, a on b�dzie m�g� op�ni� ewentualn� pomoc. Wtedy gdy wypatrywa� u mnie jakich� oznak wrodzonego kretynizmu, by on m�g� zosta� mianowany regentem po �mierci ojca. Wtedy gdy zapami�tywa� wszystkie wady i s�abo�ci w moim sposobie walki czy my�lenia, by on, gdy ju� mnie zdradzi, mia� nade mn� jak�� przewag�. Gdy obserwowa� mnie tak pilnie, musia� zauwa�y�, �e koszula uk�ada si� na mojej piersi inaczej ni� zwykle. Ze wszystkich powod�w, dla kt�rych mog�em by� uznany za niezdatnego do zasiadania na ojcowskim tronie, w�a�nie tym by si� najbardziej delektowa�. By� n�dzn� namiastk� syna Muelleru. Natychmiast zhardzia�. Nie m�wi� wprost o mojej dolegliwo�ci, ale traktowa� mnie z but�. Nawet tch�rze s� na tyle przyzwoici, �e tak� but� okazuj� jedynie wobec trupa wroga. Dinte ju� wiedzia�, ale ja jeszcze nie. Ojciec niczego nie dostrzeg�. Mueller mia� zawsze du�o pracy. Nie mia� czasu, by mnie osobi�cie obserwowa�. Ale kaza� to robi� wszystkim moim wychowawcom i wi�kszo�ci przyjaci�. Zw�aszcza w krytycznym okresie dojrzewania, kiedy przychodzi najwi�ksze niebezpiecze�stwo. My wszyscy, w kt�rych p�ynie prawdziwa muellerska krew, jeste�my obdarzeni wspania�� zdolno�ci�: rany zabli�niaj� si� nam szybciej, nim wyschnie krew, a ka�da utracona cz�� cia�a czy organ odrasta z powrotem. Dlatego bardzo trudno nas zabi�. Nasi wrogowie powiadaj�, �e Muellerowie nie czuj� wcale b�lu, ale to nieprawda. Tak im si� wydaje, poniewa� podczas bitwy nie musimy traci� czasu na odparowywanie cios�w, by ocali� �ycie. Miecz wroga mo�e wci�� tkwi� w naszym ciele, a my jeste�my w stanie zabi� przeciwnika, a potem zaraz ruszy� na nast�pnego ze �wie��, lecz ju� goj�c� si� ran�. Odczuwamy b�l, dok�adnie tak jak wszyscy inni. Nasze kobiety mdlej� przy porodzie, gdy p�ka ich cia�o. Kiedy w�o�ymy r�k� w ogie�, w m�zgu mamy p�on�c� �agiew, podobnie jak inni ludzie. Czujemy b�l, nie czujemy tylko trwogi. A dok�adniej: nauczyli�my si� oddziela� b�l i trwog�. Dla innych ludzi b�l jest sygna�em, �e ich �yciu zagra�a niebezpiecze�stwo. Musz� unika� go odruchowo, wszelkimi sposobami. Dla Mueller�w b�l oznacza, �e niebezpiecze�stwo jest niewielkie. �mier� przychodzi do nas ponad b�lem � z uwi�dem starczym. Z zimnym, ci�kim oddechem topielca; z utrat� czucia, gdy g�ow� oddzielaj� od tu�owia. Skaleczenie, oparzenie, d�gni�cie no�em czy z�amanie ko�ci oznaczaj� jedynie utrat� si� �ywotnych na ten kr�tki czas, gdy nasze cia�o b�dzie si� goi�o. Oznaczaj�, �e po bitwie b�dziemy karmieni krwistymi befsztykami, a nie brukwi�. Najwi�ksza za� trwoga odczuwana przez innych � strach przed utrat� ko�czyn, palc�w r�k lub n�g, uszu, nosa czy genitali�w � jest dla nas �miechu warta. Dlaczego inni ludzie w�a�nie tego boj� si� najbardziej? Poniewa� sw�j obecny kszta�t uwa�aj� za istot� w�asnej osobowo�ci. Je�li strac� ten kszta�t, strac� osobowo�� i stan� si� potworami nawet we w�asnych oczach. My, Muellerowie, ju� dawno temu przekonali�my si�, �e nasz obecny kszta�t wcale nie jest nasz� osobowo�ci�. Mo�emy go zmienia�, wci�� pozostaj�c tymi co zawsze. Jest to wiedza, kt�r� nabywamy podczas naszego m�odzie�czego szale�stwa. W wieku lat dwunastu czy czternastu my r�wnie� przechodzimy dziwaczny okres wrzenia chemikali�w. Inni w tym okresie porastaj� w�osami w dziwnych miejscach i staj� si� maszynami, kt�re mog� zbudowa� w�asne kopie. My za�, z naszymi tak �ywotnymi cia�ami, przechodzimy ten okres bardziej burzliwie. Mamy rozwini�t� zdolno�� regeneracji utraconych lub uszkodzonych cz�ci cia�a. Podczas szale�stwa dojrzewania nasz organizm zapomina o swym w�a�ciwym kszta�cie i pr�buje utworzy� cz�ci cia�a, kt�re ju� istniej�. Ka�demu m�odemu m�czy�nie i m�odej kobiecie zdarza�o si� wygra�a� trzeci� r�k�, pl�sa� wymy�lnie, wykorzystuj�c dodatkow� nog� albo nawet dwie, mruga� nadliczbowym okiem, szczerzy� trzy rz�dy z�b�w g�rnych i cztery dolnych. Sam mia�em kiedy� cztery r�ce, ekstra nos i dwa serca pompuj�ce niestrudzenie krew, dop�ki chirurg nie wzi�� mnie pod n� i nie usun�� zb�dnych cz�ci. Nasza osobowo�� to nie nasz kszta�t. Mo�emy go zmienia� i ci�gle pozostawa� sob�. Nie dr�czy nas strach przed utrat� ko�czyn. Nie mo�emy zniekszta�ci� lub zniszczy� naszych osobowo�ci przez odejmowanie. Dr�cz� nas inne trwogi. Przez ca�y okres mojego dojrzewania Ojciec kaza� mnie obserwowa�. Kiedy mia�em pi�tna�cie lat, kiedy by�em tylko decymetr czy dwa ni�szy od doros�ego m�czyzny, a przemiany seksualne powinny si� ju� zako�czy� � dla Saranny ju� si� zako�czy�y, nosi�a bowiem w �onie moje dziecko � nawet wtedy czu�em na sobie, od �witu do zmroku, baczne oczy obserwator�w. Mierzyli moje cia�o oraz dusz� i sk�adali sprawozdania Ojcu, gdy mia� czas o mnie pomy�le�. To niemo�liwe, by nie zauwa�yli, co si� ze mn� dzieje � Ojciec musia� wiedzie� jeszcze wcze�niej ni� Dinte, nawet wcze�niej ni� Saranna. Wiedzieli wszyscy. Ale nie ja. Och, oczywi�cie wiedzia�em. Wiedzia�em wystarczaj�co du�o, aby porzuci� obcis�e ubrania i nosi� jedynie lu�ne bluzy. Wystarczaj�co, �eby wymigiwa� si� od p�ywania z przyjaci�mi. Wystarczaj�co, �eby nie warcze� na Dintego, kiedy by� jeszcze bardziej wredny ni� zwykle, tak jakbym nie chcia� go sprowokowa� do nazwania tego, czym si� sta�em. Wystarczaj�co, �eby si� nie zastanawia�, dlaczego Saranna ju� mnie nie dotyka. Wystarczaj�co, �eby w czasie ostatnich miesi�cy nie bra� jej do �o�a. A jednak nie nazwa�em tego, co si� ze mn� dzieje, nawet bezg�o�nie. Prawie nigdy nie dopuszcza�em do siebie my�li o mojej straszliwej, nowej przysz�o�ci. Zdarzy�o si� to jedynie raz, kiedy trzymaj�c cenny, b�yszcz�cy, stalowy kr�lewski miecz w d�oni, �lubowa�em tak gor�co, i� pami�tam t� chwil� nawet teraz, jakby by�o to dzi� rano � �lubowa�em, �e zawsze b�d� mia� miecz w r�ku albo przy boku. A nawet w�wczas udawa�em przed sob�, �e obawiam si� jedynie zosta� cz�owiekiem z ludu, s�abeuszem, co nigdy nie tyka �elaza i dr�y na widok najmniejszego krwawi�cego skaleczenia. � Dzi� � rzek� Homarnoch. � Nie mam czasu � odpowiedzia�em z t� w�adcz� wy�szo�ci�, w�a�ciw� synom ksi���t, gdy chc� przypomnie� innym o w�adzy, kt�rej jeszcze nie maj�. � Tak rzecze Mueller. I to by�o to. Wszystkie wybiegi si� sko�czy�y. Musia�em natychmiast odrzuci� k�amstwa. Jednak wci�� si� oci�ga�em; powiedzia�em mu, �e jestem brudny i musz� si� umy�. W znacznym stopniu odpowiada�o to prawdzie. Zdo�a�em si� wyk�pa�, nie spojrzawszy ani razu w posrebrzane szk�o, aby siebie zobaczy�. Na wszystkich lustrach porozwieszane by�y ubrania. Niekt�re odstawiono, tak �e w moim pokoju nigdy nie musia�em ogl�da� swego odbicia. By� to jeszcze jeden znak, �e pod�wiadomie wiedzia�em. Jeszcze w zesz�ym miesi�cu by�em r�wnie pr�ny jak wszyscy ch�opcy i otacza�em si� zwierciad�ami. Nie by�o jednak ucieczki przed lustrami w sterylnej pracowni chirurgicznej Homarnocha. W tym miejscu, pe�nym ostrych stalowych no�y i zakrwawionych ��ek, usuwano kolczaste strza�y tkwi�ce w cia�ach �o�nierzy, a m�odym ludziom odcinano zbyteczne cz�ci. Postawi� mnie przed lustrem. Stan�wszy za mn�, podni�s� r�kami moje piersi, wtedy ju� obfite. Po raz pierwszy zmuszono mnie, bym spojrza� na cia�o, kt�re po prostu nie mog�o by� moim. Po raz pierwszy by�em �wiadomy ucisku czyjego� dotyku. Nie s�dz�, �eby to w�a�nie szorstka, lekarska pieszczota Homarnocha mnie podnieci�a. Ten dotyk by� dla mnie raczej dziwny ni� podniecaj�cy. My�l�, �e podnieci� mnie widok czyich� piersi, uj�tych przez kogo� innego. My�l�, �e to by� voyeurism. Wci�� nie wierzy�em w to, co si� ze mn� dzia�o. � Dlaczego od razu do mnie nie przyszed�e�? � spyta� Homarnoch. W jego g�osie s�ycha� by�o niemal uraz�. � Po co? Ju� przedtem ros�y mi najprzer�niejsze cz�ci cia�a. Potrz�sn�� g�ow�. � Nie jeste� g�upcem, Laniku Muellerze. Us�ysza�em swe imi� i poczu�em przyprawiaj�c� o md�o�ci trwog�. P�niej zda�em sobie spraw�, �e to ono mnie przerazi�o. Nie dlatego, �e nale�a�o do mnie, ale dlatego �e wkr�tce mia�o przesta� do mnie nale�e�. � To zdarza si� nawet w rodzinie Muellera, Laniku. Co kilka pokole�. Nikt nie jest odporny. � To tylko dojrzewanie � powiedzia�em, pragn�c, �eby w to uwierzy�. Popatrzy� na mnie smutno i z pewn� sympati�. � Mam nadziej�, �e si� nie mylisz � rzek�, ale oczywi�cie nie mia� �adnej nadziei. � Mam nadziej�, �e kiedy ci� zbadam, przekonamy si�, �e masz racj�. � Nie trzeba zaraz... � Teraz, Laniku � rzek�. � Mueller prosi� mnie, �ebym da� mu odpowied� w ci�gu godziny. Zachowa�em si� stosownie do rozkazu Ojca. Po�o�y�em si� na stole i zmusi�em do odpr�enia, kiedy n� wgryz� si� W m�j �o��dek. Czu�em ju� wcze�niej wi�ksze b�le, na przyk�ad gdy rozdziera�y mnie drewniane miecze treningowe czy wtedy, gdy strza�a przebi�a mi skro� i wysz�a okiem. Tym razem to nie by� b�l. Raczej nie tylko b�l. Poniewa� po raz pierwszy od wczesnego dzieci�stwa p�on�y we mnie jednocze�nie b�l oraz trwoga i czu�em to, co czuje cz�owiek z posp�lstwa, to, co odbiera mu m�stwo na polu walki, to, co wystawia go na �er dla zaborczych mieczy Muelleru. Kiedy sko�czy�, zaklei� mi brzuch plastrem. Czu�em ju� mrowienie i lekki zawr�t g�owy, co oznacza�o, �e rana si� goi: ci�cia by�y czyste i wszystko mia�o zrosn�� si�, nie pozostawiaj�c blizn, w ci�gu kilku godzin. Nie musia�em pyta�, co odkry�. Domy�li�em si� tego z pochylenia jego ramion, z wyrazu pe�nej szorstkiego stoicyzmu twarzy. Rozpozna�em, �e jego beznami�tne oblicze skrywa �al, a nie rado��. � Po prostu je odetnij � powiedzia�em, lekko �artuj�c. Nie m�g� potraktowa� tego jako �artu. � S� r�wnie� jajniki, Laniku. Je�li je wytn� i usun� macic�, odrosn�. Spojrza� mi potem w twarz, z t� sam� odwag�, z jak� m�czyzna patrzy w czasie bitwy w twarz nieprzyjaciela. � Jeste� radykalnym regeneratem, Laniku. To si� nigdy nie sko�czy. To by�o to. Nazwa tego, czym si� sta�em. Tak jak moja pi�kna kuzynka Velinisik: oszala�a i na wszystkich dooko�a siusia�a penisem, kt�ry jej wyr�s� i zamieni� j� w potwora. Radykalny regenerat. Rad. Jak wszyscy, odwr�ci�em si� od niej. Od tamtego dnia nie wypowiedzia�em nawet jej imienia. Najpierw dla wszystkich przesta�a by� cz�owiekiem. Potem nigdy nie by�a cz�owiekiem. Potem nigdy nie istnia�a. Przy ko�cu okresu dojrzewania wi�kszo�� Mueller�w stabilizuje si� w swym doros�ym kszta�cie. Odtwarzaj� tylko te cz�ci cia�a, kt�re zosta�y stracone. Jednak niekt�rzy, niewielu, nigdy si� nie stabilizuj�. Dojrzewanie trwa ca�y czas i stale przypadkowo wyrastaj� im nowe cz�ci cia�a. W takich przypadkach organizm zapomina, jaki powinien by� jego naturalny kszta�t: wydaje mu si�, �e jest jedn� wielk� ran�, kt�ra wymaga ustawicznego gojenia. Jest jak cia�o nieustannie pozbawione cz�onk�w, kt�re bez przerwy trzeba regenerowa�. To najgorszy spos�b umierania, poniewa� nie ma dla ciebie pogrzebu. Przestajesz by� osob�, ale nie pozwalaj� ci sta� si� trupem. � Kiedy to powiesz, Homarnochu, m�g�by� r�wnie dobrze stwierdzi�, �e jestem martwy. � Przykro mi � odrzek� po prostu. � Ale musz� natychmiast powiedzie� o tym twemu Ojcu. I wyszed�. Spojrza�em zn�w w wielkie �cienne lustro, obok kt�rego wisia�o na haku moje ubranie. By�em wci�� szeroki w ramionach dzi�ki godzinom, dniom i tygodniom sp�dzonym z mieczem, kijem, dzid� i �ukiem, a ostatnio przy miechu w ku�ni. W biodrach by�em wci�� w�ski dzi�ki bieganiu i konnej je�dzie. M�j brzuch by� wyrze�biony w mi�niach, twardy, solidny i m�ski. Przy tym m�j biust � �miesznie mi�kki i zapraszaj�cy... Z pochwy przy pasie wisz�cym na �cianie wyj��em n� i przycisn��em ostr� srebrn� kling� do mych piersi. Bardzo bola�o. Naci��em tylko na cal g��boko i musia�em przesta�. Od strony drzwi doszed� mnie odg�os. Odwr�ci�em si�. Ma�a, czarna Cramer pochyli�a g�ow� tak nisko, �e nie widzia�a mnie. Pami�ta�em, �e zosta�a wzi�ta w ostatniej wojnie � wygranej przez Ojca � wi�c nale�a�a do nas do�ywotnio. Przem�wi�em �agodnie, gdy� by�a niewolnic�. � Wszystko w porz�dku, nie martw si� � rzek�em do niej, ale nie odpr�y�a si�. � M�j pan Ensel chce widzie� swego syna Lanika. Powiada, �e natychmiast. � Do diab�a! � zakrzykn��em, a ona ukl�k�a, aby wzi�� na siebie m�j gniew. Jednak nie uderzy�em niewolnicy, tylko przechodz�c dotkn��em jej g�owy. Podszed�em do ubrania i w�o�y�em je. By�em zmuszony patrze� ca�y czas na swoje odbicie. Kiedy kroczy�em ku drzwiom, m�j biust wznosi� si� i opada�. Ma�a Cramer mamrota�a podzi�kowania, gdy wychodzi�em. Zacz��em zbiega� po schodach do komnat ojca. Nie nauczy�em si� jeszcze chodzi� p�ynnie jak kobieta i porusza� biodrami, by unika� niepotrzebnych potr�ce� w t�umie. Po trzech susach przystan��em i opar�em si� o por�cz, a� b�l i strach ust�pi�y. Kiedy odwr�ci�em si�, chc�c zej�� na d�, ale ju� wolniej, u podn�a schod�w zobaczy�em mego brata, Dintego. U�miecha� si� g�upio: najwspanialszy okaz obiecuj�cego durnia, jaki kiedykolwiek pojawi� si� w naszej rodzinie. � Widz�, �e us�ysza�e� nowin� � powiedzia�em, schodz�c ostro�nie ze schod�w. � Doradza�bym ci nabycie biustonosza � zaproponowa� spokojnie. � Po�yczy�bym ci jaki� od Mannoah, ale jej s� o wiele za ma�e. Po�o�y�em r�k� na no�u i Dinte cofn�� si� o par� stopni. Odcina�em mu palce i wyd�ubywa�em oczy podczas naszych dzieci�cych k��tni tak wiele razy, �e wiedzia�em o ja�owo�ci tego dzia�ania. Musia�em jednak mie� n� w r�ku, kiedy by�em gniewny. � Nie mo�esz mnie ju� wi�cej rani�, Lanik � powiedzia� z u�mieszkiem Dinte. � B�d� teraz nast�pc� tronu, wkr�tce g�ow� rodziny i b�d� o tym pami�ta�. Pr�bowa�em obmy�li� jak�� pogardliw� odpowied�, by wiedzia�, �e nie mo�e mi ju� uczyni� nic bardziej bolesnego od tego, co mi si� w�a�nie wydarzy�o, od tego, co si� za chwil� wydarzy. Ale wyznanie takiego b�lu i strachu czyni si� jedynie najbardziej zaufanym przyjacio�om, a mo�e w og�le nie czyni si� nikomu. Tak wi�c nie rzek�em nic, min��em go i skierowa�em si� do prywatnych komnat Ojca. Kiedy przechodzi�em obok Dintego, wydobywa� z g��bi gard�a pomruk, jak czyni� ci, kt�rzy przywo�uj� prostytutki na ulicy Hivvel. Nie zabi�em go jednak. � Witaj, synu � powiedzia� Ojciec, kiedy wszed�em do jego komnaty. � M�g�by� zawiadomi� swego drugiego syna, �e wci�� jeszcze potrafi� zabija� � odezwa�em si�. � Jestem pewien, �e mia�o to by� powitanie. Przywitaj si� z matk�. Pod��y�em wzrokiem za jego spojrzeniem i zobaczy�em Kup�. W ten spos�b my, dzieci pierwszej �ony Tatusia, bez zbytnich sentyment�w nazywali�my �on� Numer Dwa. Zaj�a ona pozycj� mojej matki, kiedy ta umar�a na dziwny i nag�y atak serca. Ojciec nie uwa�a� go za nag�y i dziwny, ale ja owszem. Oficjalne imi� Kupy brzmia�o Ruva. Pochodzi�a ze Schmidt i stanowi�a cz�� umowy wi�zanej, w sk�ad kt�rej wchodzi�o przymierze, dwa forty i oko�o trzy miliony akr�w. Mia�a zosta� tylko konkubin�, ale przypadek i niewyt�umaczalna nami�tno�� Ojca wynios�y j� wy�ej. Nazywali�my j� Matk�, zmuszeni przez zwyczaj, prawo i gniew Ojca. � Jak si� masz, Matko � powiedzia�em zimno. Tylko u�miechn�a si� tym swoim s�odkim, �agodnym, krwio�erczym u�miechem. Ojciec nie traci� czasu na �agodno�� czy wsp�czucie. � Homarnoch powiada, �e jeste� radykalnym regeneratem. � Zabij� ka�dego, kto spr�buje zamkn�� mnie w zagrodzie � oznajmi�em. � Nawet ciebie. � Kiedy� wezm� na serio twe zdradzieckie wypowiedzi, ch�opcze, i ka�� ci� udusi�. Ale przynajmniej tej trwogi mo�esz si� pozby�. Nigdy nie wsadzi�bym �adnego z moich syn�w do klatki, nawet je�li to rad. � Takie rzeczy zdarza�y si� wcze�niej � zauwa�y�em. � Studiowa�em troch� histori� Rodziny. � Wiesz wobec tego, co si� teraz stanie. Chod�, Dinte � rzuci� Ojciec. Ja za� odwr�ci�em si� i zobaczy�em, jak wchodzi m�j ma�y braciszek. Wtedy w�a�nie straci�em po raz pierwszy panowanie nad sob�. Krzykn��em: � Masz zamiar pozwoli� temu p�g��wkowi zrujnowa� Mueller, ty sukinsynu! Wiesz przecie�, �e jestem jedynym cz�owiekiem, kt�ry m�g�by utrzyma� to kruche imperium, kiedy raczysz umrze�! Mam nadziej�, �e po�yjesz dostatecznie d�ugo, �eby zobaczy�, jak si� wszystko rozpada na kawa�ki! P�niej mia�em z gorycz� wspomina� te s�owa, ale sk�d mog�em wiedzie�, �e to wypowiedziane w gniewie przekle�stwo kiedy� si� spe�ni? Ojciec zerwa� si� na nogi i przeszed� szybkim krokiem doko�a sto�u do miejsca, gdzie sta�em. Oczekiwa�em uderzenia i przygotowa�em si� na nie. Ale on po�o�y� mi d�onie na gardle i przez chwil� czu�em okropny strach, �e w ko�cu spe�ni sw� gro�b� i udusi mnie. Potem rozdar� m� tunik�, po�o�y� mi r�ce na piersiach i brutalnie �cisn�� je razem. J�kn��em z b�lu i szarpn��em si� do ty�u. � Jeste� teraz s�aby, Lanik � odpar�. � Jeste� mi�kki, kobiecy i �aden z m�czyzn Muelleru nigdzie za tob� nie p�jdzie. � Chyba �e do ��ka � doda� lubie�nie Dinte. Ojciec wymierzy� mu policzek. Kiedy odwr�ci� si�, przykry�em swoje piersi r�kami, jak dziewica, i okr�ci�em si�, staj�c twarz� w twarz z Kup�. Ci�gle si� u�miecha�a i widzia�em, jak jej wzrok przesuwa si� z mojej twarzy w d�, ku �onu... �To nie moje piersi!� � krzykn��em bezg�o�nie. � �Nie moje, to nie jest cz�� mnie�. Czu�em nieprzeparte pragnienie odej�cia, kompletnego wycofania si� ze swego cia�a, niech pozostanie tutaj, kiedy ja p�jd� gdzie indziej, wci�� jako m�czyzna, wci�� jako mo�ny nast�pca tronu, wci�� jako ja. � W�� p�aszcz � rozkaza� Ojciec. � Tak jest, panie Ensel � wymamrota�em i zamiast ulotni� si� z mego cia�a, okry�em je. Czu�em, jak szorstka tkanina p�aszcza ociera si� o delikatne ko�ce moich sutek. Sta�em i patrzy�em, jak Ojciec rytualnie og�asza mnie b�kartem, a mego brata nast�pc� tronu. Brat by� wysokim blondynem, wygl�da� na silnego i m�drego. Wiedzia�em jednak najlepiej, �e jego m�dro�� to jedynie sk�onno�� do przebieg�o�ci, a jego sile nie towarzyszy ani szybko��, ani zr�czno��. Kiedy ceremonia sko�czy�a si�, Dinte usiad� swobodnie na krze�le, kt�re przez tyle lat nale�a�o do mnie. Sta�em wtedy przed nimi i Ojciec rozkaza� mi, abym przysi�g� pos�usze�stwo memu m�odszemu bratu. � Raczej umr� � powiedzia�em. � To jest r�wnie� wyj�cie � rzek� Ojciec, a Dinte u�miechn�� si�. Przysi�g�em wieczn� lojalno�� Dintemu Muellerowi, dziedzicowi d�br Rodziny Mueller, co obejmowa�o posiad�o�� Mueller i kraje, kt�re m�j Ojciec podbi�: Cramer, Helper, Wizer i wysp� Huntington. Z�o�y�em przysi�g�, poniewa� Dinte w tak oczywisty spos�b pragn��, �ebym jej odm�wi� i umar�. Obecnie, kiedy wiadomo by�o, �e zostan� przy �yciu, b�dzie musia� stale si� martwi�. Usi�owa�em zgadn��, ilu stra�nik�w wystawi dzisiaj wok� swego �o�a. Wiedzia�em jednak, �e nie b�d� pr�bowa� go zabi�. Po usuni�ciu Dintego nie m�g�bym zaj�� jego miejsca. Nast�pi�by tylko bezlitosny sp�r o sukcesj�. Albo jeszcze gorzej: pozwolono by Ruvie na sp�odzenie jakiego� szkaradnego potomka. Mia�by po�ow� gen�w mego ojca i m�g�by zaj�� jego miejsce. Bez wzgl�du na to, co si� mia�o sta�, rad taki jak ja nie m�g� mie� �adnej nadziei, �e kiedykolwiek b�dzie rz�dzi� Muellerem. Poza tym, radowie rzadko do�ywali trzydziestki i nie mieli prawa � nie, to ja nie mia�em prawa � krzy�owa� si� z nadlud�mi. Poczu�em nag�y b�l, kiedy u�wiadomi�em sobie, co to oznacza dla biednej Saranny. Kobiety wyjm� z niej dziecko i zniszcz� je. Stanie si� teraz by�� kochank� potwora, a nie potencjaln� pierwsz� �on� Ojca Rodziny. W dniu, w kt�rym kobiety wybra�y mnie jako jej partnera hodowlanego, zrobi�a krok ku chwale. Teraz wszystko zapada�o si� pod jej stopami. Nie tylko moja przysz�o�� by�a zniszczona � jej r�wnie�. � Czy to, co widz� w twoich oczach, to my�li dusiciela, Lanik? � spyta� Ojciec. S�dzi�, �e wci�� my�l� o Dinte. � Nic podobnego, Ojcze � upewni�em go. � Wi�c to trucizna. Albo g��boka woda. Zdaje mi si�, �e m�j nast�pca nie jest z tob� bezpieczny tutaj w Mueller. Spojrza�em na niego z gniewem. � Najwi�kszym wrogiem Dintego jest on sam. Nie potrzebuje mojej pomocy, �eby fatalnie sko�czy�. � Ja r�wnie� czytywa�em histori� Rodziny � rzek� Ojciec. � Je�li kt�ry� z Mueller�w by� zbyt sentymentalny i nie wys�a� do zagrody swego potomka, radykalnego regenerata, wkr�tce tego �a�owa�. � Wi�c ka� mnie zabi� z godno�ci�, Ojcze. By�a to najwi�ksza pro�ba, na jak� mog�em si� zdoby�. Jednak bezg�o�nie b�aga�em: nie pozw�l, �eby mnie pa�li i zbierali ze mnie plon, pozyskuj�c ode mnie ko�czyny i organy, tak jak od owcy pozyskiwana jest we�na, od krowy mleko, a od jedwabnika jedwab. � Jestem zbyt uczuciowy � powiedzia� Ojciec. � Nie chc� ci� zabija�. Wysy�am ci� wi�c w poselstwie, daleko i na d�ugo, abym m�g� mie� uzasadnion� nadziej�, �e Dinte zostanie przy �yciu. � Ja si� go nie boj� � rzek� pogardliwie Dinte. � Wi�c jeste� g�upcem � stwierdzi� ostro Ojciec. � Lanik, z cyckami czy bez, bije ci� pod ka�dym wzgl�dem, ch�opcze. Nie powierz� ci mego imperium, zanim mi nie poka�esz, �e jeste� co najmniej w po�owie tak zdolny, jak tw�j brat. Dinte ucich�, ale wiedzia�em, �e ojciec zapisa� mu w umy�le wyrok �mierci na mnie. Czy zrobi� to celowo? Mia�em nadziej�, �e nie. Przysz�o mi jednak na my�l, �e dla Ojca najlepszym sprawdzianem, czy Dinte jest zdolny sprawowa� w�adz�, b�dzie przekonanie si�, jak dobrze uda�o mu si� zorganizowa� moje morderstwo. � Poselstwo. Do jakiego narodu? � spyta�em. � Nkumai � odpar�. � Kr�lestwo mieszkaj�cych na drzewach czarnuch�w, daleko na wschodzie � powiedzia�em, pami�taj�c swe lekcje geografii. � Dlaczego mamy wysy�a� emisariuszy do zwierz�t? � To nie zwierz�ta. Ostatnio w bitwach u�ywali stalowych mieczy. Dwa lata temu podbili Drew. My tu rozmawiamy, a oni nie wysilaj�c si� zdobywaj� Allison. Czu�em, jak wzbiera we mnie gniew, kiedy pomy�la�em o mieszkaj�cych na drzewach czarnuchach, pokonuj�cych dumnych rze�biarzy z Drew czy prowincjonalny, religijny lud Allison. Niedawno przecie� pokonali�my Cramer i zmienili�my ich w niewolnik�w, pokazuj�c, gdzie na �wiecie jest prawdziwe miejsce czarnuch�w. � Dlaczego wysy�amy pos��w zamiast armii? � zapyta�em z gniewem. � Czy� jestem g�upcem? � odpowiedzia� pytaniem na pytanie Ojciec. � Gdybym chcia� post�powa� jak nierozumny fanatyk, zwo�a�bym zgromadzenie ludowe i pos�ucha� szlachty. By�o to dla mnie krzepi�ce i bolesne zarazem, �e oczekiwa� ode mnie, bym my�la� jak Mueller, a nie jak jaki� pospolity �o�nierz, kt�ry za nic nie odpowiada. Odrzek�em mu wi�c z powag�: � Je�li maj� twardy metal, znaczy to, �e znale�li co�, co kupuj� Zewn�trzni. Nie wiemy, jak wiele maj� metalu. Nie wiemy, co sprzedaj�. Wobec tego moje poselstwo nie jest po to, by przygotowa� uk�ad, ale raczej by dowiedzie� si�, co maj� do sprzedania i ile za to p�aci Ambasador. � Bardzo dobrze � rzek� Ojciec. � Dinte, mo�esz odej��. � Je�li s� to sprawy kr�lestwa � zaprotestowa� Dinte � czy nie powinienem pozosta� tutaj i pos�ucha� o nich? Ojciec nie odpowiedzia�. Dinte wsta� i wyszed�. Wtedy Ojciec machn�� r�k� na Kup�, kt�ra r�wnie� opu�ci�a pok�j, wynio�le ko�ysz�c biodrami. � Lanik � zacz�� Ojciec, gdy pozostali�my sami � Lanik, na Boga, tak bym chcia� co� z tym zrobi�. Oczy nape�ni�y mu si� �zami i z pewnym zdziwieniem zda�em sobie spraw�, �e Ojciec kocha� mnie na tyle, by z mojego powodu czu� �al. �Ale tak naprawd� to nie z mojego powodu � pomy�la�em. � Z powodu swego drogocennego imperium, kt�rego Dinte z pewno�ci� nie b�dzie w stanie utrzyma�. � Lanik, nigdy w trzechtysi�cletniej historii Muelleru nie by�o umys�u takiego jak tw�j, w ciele takim jak twoje. Nie by�o m�czyzny tak doskonale nadaj�cego si� na przyw�dc� ludzi. A teraz to cia�o jest zrujnowane. Czy umys� b�dzie mi wci�� s�u�y�? Czy m�czyzna wci�� b�dzie kocha� swego ojca? � M�czyzna? Gdyby� spotka� mnie na ulicy, chcia�by� zabra� mnie do swego �o�a. � Lanik! � wykrzykn��. � Czy nie wierzysz w m�j �al? Wyci�gn�� sw�j z�oty sztylet, podni�s� go wysoko i przebi� sobie lew� r�k�, przyszpilaj�c j� do sto�u. Kiedy wyci�gn�� n�, krew zacz�a tryska� miarowo z rany, on za� przeci�gn�� d�oni� po czole, pokrywaj�c twarz posok�. Potem za�ka�. Krwawienie usta�o, a rana pokry�a si� strupem. Siedzia�em i obserwowa�em. Patrzy�em, jak odprawia� rytua� �alu. Milczeli�my. S�ycha� by�o tylko g�o�ny oddech Ojca a� do chwili, gdy jego d�o� wygoi�a si�. Wtedy spojrza� na mnie ci�kim wzrokiem. � Nawet gdyby to si� nie wydarzy�o, wys�a�bym ci� do Nkumai. Od czterdziestu lat byli�my jedynymi, jak nam si� zdawa�o, kt�rzy mieli wystarczaj�co du�o twardego metalu, by wp�ywa� na przebieg wojny. Nkumai jest obecnie naszym jedynym rywalem, a my nic nie wiemy o tej Rodzinie. B�dziesz musia� uda� si� tam po kryjomu: je�li dowiedzieliby si�, �e jeste� z Muelleru, zabiliby ci�. Nawet gdyby� prze�y�, postaraliby si�, by� nie zobaczy� niczego wa�nego. Za�mia�em si� gorzko. � A teraz mam doskona�e przebranie. Nikt nigdy nie uwierzy, �e Mueller pos�a� kobiet�, by wykonywa�a prac� m�czyzny. �W�a�nie � powiedzia�em do siebie � zdob�d� sobie imi�, kt�re mo�e uchroni ci� przed niebytem�. Ale wiedzia�em, �e to niemo�liwe. W Mueller nie zaakceptowano by rada jako kobiety, tak jak nie akceptowano go jako m�czyzny. Tylko poza Muellerem mog�em by� brany za istot� ludzk�. Ojciec m�g� to nazywa� poselstwem, a nawet misj� szpiegowsk�, ale obydwaj wiedzieli�my, �e prawdziwym terminem by�o �wygnanie�. U�miechn�� si� do mnie. Potem jego oczy zasz�y �zami, a ja zastanawia�em si�, czy mimo wszystko ta jego mi�o�� nie by�a skierowana ku mnie. Audiencja dobieg�a ko�ca. Wyszed�em. Nadzorowa�em przygotowania: stajennym kaza�em oporz�dzi� konie i podku� je do podr�y, kuchcikom dawa�em instrukcje, aby przygotowali tobo�y do drogi, m�drcom poleci�em sporz�dzi� map�. Kiedy prace by�y w toku, opu�ci�em g��wny zamek i poszed�em krytymi korytarzami do Laboratori�w Genetycznych. Nowina rozesz�a si� szybko: wszyscy wy�si oficerowie unikali mnie. Zasta�em tam tylko uczni�w; otwierali mi drzwi i prowadzili do miejsca, kt�re chcia�em zobaczy�. Zagrody o�wietlano jasno we dnie i w nocy. Przez umieszczone wysoko okno obserwacyjne patrzy�em na cia�a, kt�re le�a�y na mi�kkich trawnikach. Gdzieniegdzie kto� si� tarza�, wzbijaj�c kurz. Wszystkie cia�a by�y nagie. Widzia�em, jak do karmnik�w rozdziela si� po�udniowy posi�ek. Niekt�rzy nie r�nili si� wygl�dem od ludzi. Inni mieli tu i tam ma�e naro�la lub defekty ledwie rozpoznawalne z daleka: trzy piersi, dwa nosy, dodatkowe palce u r�k i n�g. No i byli tam te� ci, kt�rzy dojrzeli do zbioru. Obserwowa�em, jak jedno ze stworze� pocz�apa�o do koryta. Mia�o pi�� n�g, kt�re nie wsp�pracowa�y ze sob� zbyt dobrze. Wymachiwa�o swymi pi�cioma ramionami, aby utrzyma� r�wnowag�. Dodatkowa g�owa majta�a si� bezu�ytecznie na plecach. Drugie plecy odchyla�y si� krzywo od cia�a, jak w�� sztywno przyssany do ofiary. � Dlaczego tak d�ugo nie zbierano z niego plonu? � spyta�em ucznia stoj�cego obok mnie. � To z powodu g�owy � wyja�ni�. � Kompletne g�owy s� bardzo rzadkie i nie �mieli�my wtr�ca� si� do regeneracji, dop�ki si� nie zako�czy�a. � Czy za g�owy dostajemy dobr� cen�? � spyta�em. � Nie zajmuj� si� sprzeda�� � odpowiedzia�, co oznacza�o, �e cena by�a rzeczywi�cie bardzo wysoka. Patrzy�em, jak monstrum usi�uje donie�� jedzenie do ust przy pomocy niepos�usznych ramion. Czy mog�a to by� Velinisik? Zadr�a�em. � Jest panu zimno? � spyta� ucze� z przesadn� trosk�. � Bardzo � rzek�em. � Moja ciekawo�� zosta�a zaspokojona. P�jd� ju� sobie. Zastanawia�em si�, dlaczego wcale nie jestem wdzi�czny, �e wygnanie ocali�o mnie przynajmniej od tych zagr�d. By� mo�e by�em przekonany, i� gdyby skazano mnie na takie �ycie, na dostarczanie zapasowych cz�ci do wysy�ki w Kosmos, by�bym si� zabi�. Ci�gle jednak by�em po tej stronie samob�jstwa i nie mog�em uciec przed straszn� �wiadomo�ci� wszystkiego, co straci�em. Saranna spotka�a mnie w poczekalni Laboratorium Genetycznego. Nie mog�em tego unikn��. � Wiedzia�am, znaj�c twoj� chorobliw� ciekawo��, �e ci� tu zastan� � powiedzia�a. Zdawa�em sobie spraw�, �e usi�uje doda� mi otuchy, pr�buje udawa�, �e mi�dzy nami wszystko jest wci�� dobrze. Zwa�ywszy okoliczno�ci, by�o to groteskowe. Wola�bym, �eby okry�a si� �a�ob�, �eby m�wi�a do mnie jak do kogo�, kto przypomina osob� ju� nie�yj�c�, poniewa� tak si� w�a�nie wtedy czu�em. Pr�bowa�em j� wymin��. Chwyci�a mnie za rami�, przywar�a do mnie i nie pozwala�a si� wyrwa�. � Czy my�lisz, �e robi mi to jak�� r�nic�?! � wykrzykn�a z p�aczem. � Zachowujesz si� nieprzyzwoicie � zasycza�em. Kilkoro ludzi z zak�opotaniem utkwi�o wzrok w pod�odze, a s�u��cy ju� kl�czeli. � Przynosisz nam wstyd. � Chod� wi�c ze mn� � prosi�a. Nie chcia�em, by inni ludzie znajduj�cy si� w pokoju musieli nadal znosi� t� niezr�czn� sytuacj�, poszed�em wi�c za ni�. Kiedy wychodzili�my, s�ysza�em uderzenia pr�t�w, kt�rymi smagano plecy s�u��cych za to, �e widzieli kogo� wysoko urodzonego zachowuj�cego si� niestosownie. Odczuwa�em te razy, tak jakby spada�y na mnie. � Jak mog�a� to zrobi�? � spyta�em. � A ty jak mog�e� trzyma� si� z dala ode mnie przez wszystkie te dni? � Nie by�o to a� tak d�ugo. � Bardzo d�ugo! Lanik, czy my�la�e�, �e ja nie wiem? Czy my�la�e�, �e kocham ci� tylko dlatego, �e jeste� dziedzicem Muelleru? � Co zamierzasz robi�? � spyta�em ostro. � I�� tam ze mn�? Te� pozwoli�, �eby zbierali z ciebie plon? Odsun�a si� ode mnie ze wstr�tem i przera�eniem w oczach. � Niech ci si� powiedzie nast�pnym razem � rzek�em. � Nast�pnym razem pokochaj istot� ludzk�. � Lanik! � krzykn�a. Obj�a mnie ramionami i przycisn�a do mnie g�ow�. Kiedy poczu�a mi�kkie piersi zamiast twardych mi�ni, odsun�a si� na chwil�, a potem, z determinacj�, przytuli�a jeszcze mocniej. Gdy trzyma�a mi tak g�ow� na �onie, zacz��em si� zastanawia�, czy mo�e powinienem poczu� jakie� matczyne uczucia. Czy nie zorientowa�a si�, �e jej dotyk nie by� dla mnie pocieszeniem, a jedynie przypomnieniem tego, co straci�em? Odepchn��em j� i uciek�em. Zatrzyma�em si� przy zakr�cie korytarza i popatrzy�em za siebie. Saranna rozpruwa�a ju� swoje nadgarstki, p�acz�c g�o�no. Krew kapa�a na kamienn� pod�og�. Naci�cia by�y barbarzy�skie � utrata krwi spowoduje, �e przez wiele godzin b�dzie chora. Poszed�em szybko do swego pokoju. Le�a�em na ��ku, gapi�c si� na delikatne z�ocenia sufitu. W�r�d z�otych ozd�b osadzona by�a pojedyncza per�a z �elaza, czarna, gniewna i pi�kna. Z powodu �elaza, powiedzia�em sobie w duchu. Z powodu �elaza przekszta�cili�my si� w potwory: �normalni� Muellerowie zdolni do wylizania si� z ka�dej rany oraz rady, to byd�o domowe, kt�rych dodatkowe cz�ci wysy�a si� w Kosmos, za dostawy �elaza. �elazo to pot�ga w �wiecie, gdzie nie ma twardych metali. Kupowali�my t� pot�g� za swoje r�ce, nogi, serca i trzewia. W�o�ysz r�k� do Ambasadora � za p� godziny, w sze�cianie ta�cz�cego �wiat�a, pojawia si� sztaba �elaza. W�o�ysz do sze�cianu zamro�one �ywe organy p�ciowe � zast�pi je pi�� sztab. A ca�� g�ow�? Kt� zna cen�? Przy takim kursie wymiany, jak wiele r�k, n�g, oczu i w�tr�b musimy da�, nim uzbieramy dosy� �elaza, by zrobi� jeden statek kosmiczny? �ciany zwiera�y si� wok� mnie. Poczu�em si� jak w pu�apce na Spisku, tej naszej planecie, kt�ra wysokim murem ub�stwa odgradza�a nas od Kosmosu; gdzie byli�my wi�niami tak samo jak te stworzenia w zagrodach. I jak one byli�my czujnie obserwowani. Jedna Rodzina szale�czo wsp�zawodniczy�a z s�siedni�, aby wyprodukowa� co�, co Kosmos by kupi�, p�ac�c nam cennymi metalami: �elazem, aluminium, miedzi�, cynkiem i cyn�. My, Muellerowie, byli�my pierwsi. By� mo�e Nkumai s� nast�pni. Pr�dzej czy p�niej rozpocznie si� walka o supremacj�. I ktokolwiek zostanie zwyci�zc�, �upem w tej strasznej bitwie b�dzie kilka ton �elaza. Czy mo�na na tym zbudowa� kultur� techniczn�? Zasypia�em jak wi�zie�, przykuty do swego �o�a ogromnymi kajdanami grawitacji naszej biednej, wi�ziennej planety. Do rozpaczy doprowadza�y mnie dwie pe�ne i pi�kne piersi, kt�re regularnie unosi�y si� i opada�y. Zasn��em. Obudzi�em si� w ciemno�ciach przy akompaniamencie chrapliwego, dobywanego z trudem oddechu. To by� m�j oddech. Ogarn�� mnie strach. Poczu�em w p�ucach ciecz. Zacz��em gwa�townie kas�a�. Rzuci�em si� na brzeg ��ka, wykrztuszaj�c z gard�a ciemn� plwocin�. Ka�de kaszlni�cie sprawia�o mi dotkliwy b�l. Dysz�c wci�ga�em do p�uc zimne powietrze � nie przez usta, lecz przez gard�o. Dotkn��em ziej�cej rany pod brod�. Gard�o by�o poder�ni�te. Czu�em otoczone strupami �y�y i t�tnice. Pr�buj�c si� goi�, przesy�a�y do mego m�zgu krew, bez wzgl�du na konsekwencje. Rana sz�a od ucha do ucha. Ale w ko�cu moje p�uca oczy�ci�y si� z krwi. Le�a�em na ��ku, staraj�c si� ignorowa� b�l, a cia�o zbiera�o si�y, by zaleczy� rozci�cie. U�wiadomi�em sobie, �e jest na to zbyt ma�o czasu. Kto�, kto tak nieudolnie pr�bowa� mnie zg�adzi�, zaraz tu wr�ci, aby upewni� si� co do wynik�w swego dzia�ania. Nast�pnym razem nie b�dzie ju� tak niezr�czny (niezr�czna � Ruva?). Wsta�em wi�c, nie czekaj�c, a� zupe�nie wyzdrowiej�. M�j oddech wci�� sycza�, przechodz�c przez poranione gard�o. Dobrze, �e przynajmniej krwawienie usta�o i wiedzia�em, �e je�li b�d� si� porusza� ostro�nie, rych�o zrost przesunie si� stopniowo od brzeg�w ku �rodkowi rany i w ko�cu j� zamknie. Wyszed�em na korytarz, s�aniaj�c si� z up�ywu krwi. Nikogo nie by�o, tylko zam�wione przeze mnie paki le�a�y pod drzwiami, czekaj�c na sprawdzenie. Wci�gn��em je do �rodka. Wysi�ek spowodowa� ma�e krwawienie, wi�c odpocz��em chwil�, dop�ki naczynia krwiono�ne zn�w si� nie zagoi�y. Potem przejrza�em pakunki i zwi�za�em najpotrzebniejsze rzeczy w jeden tobo�ek. Ze swojego pokoju zabra�em jedynie strza�y ze szklanymi grotami i �uk. Nios�c pakunek, przeszed�em ostro�nie korytarzami i schodami do stajni. Kiedy mija�em budk� wartownicz�, odczu�em ulg�, widz�c, �e nie ma w niej nikogo, kto m�g�by mnie wezwa� do zatrzymania. Po kilku krokach zorientowa�em si�, co to oznacza, i obr�ci�em si� gwa�townie, wyci�gaj�c sztylet. Ale to nie wr�g tam sta�. Saranna st�umi�a krzyk, kiedy zobaczy�a ran� na mojej szyi. � Co ci si� sta�o?! � krzykn�a. Pr�bowa�em odpowiedzie�, ale moje cia�o nie odbudowa�o jeszcze utraconej krtani. Mog�em wi�c jedynie powoli pokr�ci� g�ow� i po�o�y� palec na wargach Saranny, by j� uciszy�. � S�ysza�am, �e wyje�d�asz, Lanik. We� mnie ze sob�. Odwr�ci�em si� do niej plecami i poszed�em do mych koni, kt�re sta�y podkute przy warsztacie drzewnego kowala. Kiedy je prowadzi�em, drewniane podkowy postukiwa�y cicho na kamiennej pod�odze. Przerzuci�em pakunek przez grzbiet Himmlera, a ogiera, Hitlera, osiod�a�em do jazdy. � We� mnie ze sob� � b�aga�a Saranna. Odwr�ci�em si�. Nawet gdybym m�g� m�wi�, c� m�g�bym jej rzec? Wi�c nie odpowiedzia�em nic, tylko j� poca�owa�em. A potem, poniewa� musia�em wyruszy� po cichu i nie mog�em si� spodziewa�, by pozwoli�a mi samotnie odjecha�, uderzy�em Sarann� mocno r�koje�ci� sztyletu w potylic�, a ona osun�a si� mi�kko na pod�og� stajni w s�om� i siano. Gdyby nie by�a Muellerk�, cios m�g�by j� u�mierci�. A tak, b�d� mia� szcz�cie, je�li pozostanie nieprzytomna przez najbli�szych pi�� minut. Konie da�y si� spokojnie wyprowadzi� ze stajni i bez przeszk�d doprowadzi�em je do bramy. Wysoki ko�nierz p�aszcza skrywa� przed oczami mijanych stra�nik�w ran� na mojej szyi. Mog�em si� spodziewa�, �e zostan� tam zatrzymany, ale nie zosta�em. Zastanawia�em si�, dlaczego dla Dinte stanowi�o tak wielk� r�nic�, czy b�d� trupem, czy opuszcz� Mueller. Tak czy owak, nie b�d� na miejscu, �eby spiskowa� przeciw niemu. Wiedzia�em, �e je�li kiedykolwiek wr�c�, za ka�dym rogiem b�dzie mnie oczekiwa� setka najemnych zab�jc�w. Dlaczego zadawa� sobie trud, by mnie zabi�? Kiedy jecha�em na Hitlerze, a obok prowadzi�em Himmlera, przy�wieca�o nam s�abe �wiat�o Niezgody, szybkiego ksi�yca. By�o mi prawie weso�o. Jedynie Dinte m�g� tak podle sfuszerowa� pr�b� zab�jstwa. Ale w ksi�ycowej po�wiacie zapomnia�em wkr�tce o Dintem i wspomina�em tylko Sarann�, jak le�a�a na pod�odze stajni, blada, gdy� upu�ci�a sobie wiele krwi z �alu po mnie. Pu�ci�em wolno lejce i zanurzy�em d�onie w tunice, aby dotkn�� swego biustu i w ten spos�b przypomnie� sobie jej piersi. Potem powolny ksi�yc, Wolno��, wzeszed� na wschodzie, rzucaj�c na r�wnin� jasne �wiat�o. Uj��em zn�w lejce i pogna�em konie, tak �eby dzie� zasta� mnie z dala od zamku. Nkumai. C� tam znajd�? I czy w og�le mnie to obchodzi�o? By�em jednak przecie� pos�usznym i obowi�zkowym synem Ensela Muellera. Pojad� i obejrz� wszystko, tak aby Mueller m�g� ich przy odrobinie szcz�cia podbi�. Odwr�ci�em si� i dostrzeg�em, jak w zamku zapalaj� si� �wiat�a. Niesiono latarnie wzd�u� �cian. Odkryli, �e mnie nie ma. Nie mog�em obecnie liczy� na roztropno�� Dintego, na to, �e dojdzie do wniosku, i� nie ma sensu mnie u�mierca�. Wbi�em ostrogi w boki Hitlera. Pogalopowa�, a ja jedn� r�k� �ciska�em lejce, drug� za� usi�owa�em zapobiec b�lowi spowodowanemu gwa�townymi skokami konia, z kt�rych ka�dy wstrz�sa� moj� klatk� piersiow�, a� zorientowa�em si�, �e to nie p�uca mnie bol�. Nie bola�a mnie te� rana na szyi. B�l znajdowa� si� g��biej w moich piersiach i g��biej w krtani. Zap�aka�em. Spieszy�em na wsch�d � nie ku go�ci�cowi, jak b�d� z pewno�ci� przypuszcza�, znaj�c moj� misj�. Nie ku wrogom z s�siedztwa, kt�rzy by z rado�ci� udzielili schronienia narz�dziu mog�cemu si� przyda� w walce z zaborczym Muellerem. Jecha�em na wsch�d, do lasu, Ku Kuei, dok�d nikt nigdy nie je�dzi�. Uzna�em, �e nikt nigdy nie wpadnie na to, �eby mnie tam szuka�. 2. ALLISON Pola uprawne przechodzi�y stopniowo w trawiaste, p�askie wzg�rza poryte p�ytkimi w�wozami. Spotyka�o si� wi�cej owiec ni� ludzi. Wolno�� by�a ci�gle nisko na zachodzie, a po�o�enie s�o�ca �wiadczy�o, �e jest p�ny poranek. By�o mi gor�co. Czu�em si� jak w pu�apce. Chocia� nie widzia�em nikogo za sob� na szlaku, wiedzia�em, gdzie s� moi prze�ladowcy, je�li takowi byli (a musia�em zak�ada�, �e byli): na po�udniowym wschodzie pilnowali granicy z Wongiem, na p�nocy patrolowali d�ug�, wrog� granic� z Epsonem. Tylko na wsch�d nie wysy�ano stra�nik�w, poniewa� �adni stra�nicy nie byli tam potrzebni. Jecha�em teraz g�rskimi grzbietami, w�r�d ostrych ska�, posuwaj�c si� ostro�nie szlakiem ku wschodowi. Setki tysi�cy owiec wydepta�o ten trakt i by� on do�� �atwy dla podr�nego. Czasami jednak zw�a� si� i prowadzi� mi�dzy ska�� wznosz�c� si� z lewej a przepa�ci� opadaj�c� na prawo. Zsiada�em w�wczas z Hitlera i prowadzi�em go przy sobie. Himmler pos�usznie szed� z ty�u. W po�udnie dotar�em do jakiego� budynku. Przy drzwiach sta�a kobieta z dzid� o kamiennym ostrzu. By�a w �rednim wieku, mia�a obwis�e, lecz wci�� pe�ne piersi, szerokie biodra i wydatny brzuch. W jej oczach pali� si� ogie�. � Z konia, i precz od mego domu, cholerny intruzie! � wykrzykn�a. Zsiad�em z konia, chocia� nie ba�em si� tej g�upiej dzidy. Mia�em nadziej�, �e nam�wi� kobiet�, by da�a mi odpocz��. Plecy i nogi bola�y mnie od d�ugiej jazdy. � Mi�a pani � stara�em si� m�wi� pojednawczym i uprzejmym g�osem. � Nie musi si� pani niczego obawia� z mojej strony. Kobieta skierowa�a dzid� w moj� pier�. � Po�owa ludzi na tych Wysokich Wzg�rzach zosta�a ostatnio obrabowana. Poza tym nagle wszyscy �o�nierze na p�nocy i po�udniu wzi�li swe �uki i �cigaj� kr�lewskiego syna. A bo ja wiem: mo�e masz bro� i chcesz mnie obrabowa�? Odrzuci�em p�aszcz i roz�o�y�em szeroko ramiona. Blizna na szyi powinna by� ju� tylko w�sk�, bia�� lini�, kt�ra zniknie, zanim nastanie po�udnie. Kiedy roz�o�y�em ramiona, biust uni�s� mi si� pod tunik�. Oczy kobiety otworzy�y si� szerzej. � Mam wszystko, czego mi trzeba � rzek�em � z wyj�tkiem ��ka i przyzwoitego ubrania. Czy zechce mi pani pom�c? Kobieta przesun�a ostrze dzidy i przyst�pi�a do mnie bli�ej. Nagle jej r�ka wystrzeli�a do przodu i �cisn�a m� pier�. Zaskoczony, krzykn��em z b�lu. Za�mia�a si�. � Dlaczego przychodzisz do uczciwego domu, ca�a w przebraniu? Wejd�, pani, mam dla ciebie pos�anie, je�li go potrzebujesz. Potrzebowa�em. Lecz chocia� uda�o mi si� zmyli� t� kobiet� i za�atwi� sobie miejsce do spania, ci�gle czu�em ponury wstyd z powodu swojej transformacji. By�em wilkiem, kt�rego wpuszczono do domu, bo wzi�to go za przyjaznego psa. Wn�trze domu okaza�o si� wi�ksze, ni� to si� wydawa�o z zewn�trz. Potem zda�em sobie spraw�, �e znaczna cz�� izby to jaskinia. Dotkn��em �ciany, kt�r� stanowi�a lita ska�a. � Tak, pani, jaskinia trzyma odpowiedni ch��d w lecie i nie dopuszcza zimowych wiatr�w. � Z pewno�ci� � zgodzi�em si�. Rozmy�lnie nadawa�em swemu g�osowi wy�sze i �agodniejsze brzmienie. � Dlaczego goni� kr�lewskiego syna? � Ach, dziecko, kr�lewski syn zrobi� chyba co� okropnie z�ego. Wiadomo�� nadesz�a jak wiatr, wczesnym rankiem. Chyba wszyscy �o�nierze z tego kraju zgromadzili si� tutaj. By�em zdumiony, �e Ojciec pozwoli�, by Dinte tak d�ugo mnie �ciga� i by otwarcie og�osi�, �e poszukiwanym jest kr�lewski syn. � Czy nie obawiaj� si�, �e kr�lewski syn mo�e i�� t� drog�? Rzuci�a mi szybkie spojrzenie. Wydawa�o mi si� przez moment, �e odgad�a, kim jestem, ale ona powiedzia�a: � Przez chwil� my�la�am, �e to ty zabawiasz si� w ten spos�b. Czy� nie wiesz, �e dwie mile st�d zaczyna si� las Ku Kuei? � To ju� tak blisko? � uda�em niewiedz�. � No i co z tego? Potrz�sn�a g�ow�. � Powiadaj�, �e nikt, kto wchodzi do tego lasu, �ywy nie powraca. � I przypuszczam, �e niekt�rzy powracaj� jako umarli. � Oni zupe�nie nie powracaj�, pani. Pocz�stuj si� odrobin� zupy, pachnie jak owczy naw�z, ale to prawdziwa baranina. B�dzie tydzie�, jak zabi�am owc�, i zupa ci�gle si� tam pichci. By�a dobra i posilna. Jednak, rzeczywi�cie, pachnia�a jak owczy naw�z. Po kilku �ykach dojrza�em do snu, wy�lizn��em si� zza sto�u i poszed�em do pos�ania w k�cie, kt�re wskaza�a mi kobieta. Obudzi�em si� w ciemno�ciach. Przygas�y ogie� potrzaskiwa� na palenisku i widzia�em kszta�t kobiety, poruszaj�cej si� po izbie tam i z powrotem. Mrucza�a cich�, pi�kn� melodi�, monotonn� jak szum oceanu. � Czy s� do tego s�owa? � zapyta�em. Nie us�ysza�a mnie. Zasn��em znowu. Kiedy si� obudzi�em, przy twarzy mia�em �wiec�, a staruszka patrzy�a na mnie z napi�ciem. Otworzy�em szeroko oczy. Cofn�a si� troch� zak�opotana. Nocny ch��d u�wiadomi� mi, �e tunik� mam rozchylon�, a piersi obna�one. Zas�oni�em si�. � Przepraszam, panienko � rzek�a kobieta. � Ale przyszed� tu �o�nierz, szukaj�c m�odego, szesnastoletniego m�czyzny o imieniu Lanik. Powiedzia�am mu, �e nikt taki t�dy nie przechodzi� i �e jedyni ludzie tutaj to ja i moja c�rka. A poniewa� twoje w�osy s� tak kr�tko ostrzy�one, pani, musia�am pokaza� mu dow�d, �e jeste� dziewczyn�, prawda? Tak wi�c pozwoli�am rozchyli� twoj� tunik�. Z wolna skin��em g�ow�. � Pomy�la�am sobie, �e mo�e nie b�dziesz chcia�a, by �o�nierz ci� wypytywa�, pani. I jeszcze jedna wiadomo��. Musia�am wypu�ci� twoje konie. Usiad�em szybko. � Moje konie? Gdzie s�? � �o�nierz znalaz� je na drodze, daleko st�d, rozkulbaczone. Schowa�am twoje rzeczy pod swym ��kiem. � Dlaczego, kobieto? Jak�e teraz b�d� podr�owa�? Czu�em si� zdradzony, chocia� ju� wtedy zaczyna�em rozumie�, �e kobieta ocali�a mi �ycie. � Czy� nie masz st�p? I my�l�, �e tam, hen, dok�d pod��asz, nie mog� p�j�� konie. � A ty my�lisz, �e dok�d id�? U�miechn�a si�. � Ach, masz tak� pi�kn� twarz, pani. �adn� zar�wno dla ch�opaka, jak i dla dziewczyny. Jeste� m�oda i jasnow�osa jak kr�lewskie dziecko. Szcz�liwa kobieta, kt�ra ma tak� c�rk�, czy m�czyzna, kt�ry ma takiego syna. Nie odpowiedzia�em na to nic. � S�dz� � powiedzia�a � �e teraz nie ma dla ciebie innego miejsca, ni� las Ku Kuei. Za�mia�em si�. � �ebym mog�a tam wej�� i nigdy nie wychodzi�? � To w�a�nie m�wimy cudzoziemcom i ludziom z nizin � rzek�a z u�miechem. � Ale my wiemy do�� dobrze, �e cz�owiek mo�e wej�� w g��b boru na dobrych kilka mil, zbiera� korzonki i jagody i wyj�� bezpiecznie. Chocia� zdarzaj� si� tam dziwne rzeczy i m�dry cz�owiek trzyma si� skraju lasu. Teraz by�em ju� zupe�nie rozbudzony. � Jak si� o mnie dowiedzia�a�? � Kr�lewski jest ka�dy gest, kt�ry robisz, kr�lewskie ka�de s�owo, kt�re wypowiadasz, ch�opcze. Lub dziewczyno. Czym jeste�? Nie interesuje mnie to. Wiem tylko, �e nie �ywi� specjalnej sympatii do podobnych bogom m�czyzn na r�wninie, kt�rzy my�l�, �e rz�dz� ca�ym narodem Muelleru. Je�eli uciekasz kr�lowi, masz moje b�ogos�awie�stwo i pomocne rami�. Nigdy nie podejrzewa�em, �e jaki� obywatel Muelleru b�dzie w ten spos�b odnosi� si� do mojego Ojca. Obecnie by�o to pomocne, chocia� zastanawia�em si�, jak zareagowa�bym na jej postaw�, gdybym wci�� by� nast�pc� tronu. � Przygotowa�am ci wygodny tobo�ek � rzek�a. � Zapakowa�am tam �ywno�� i wod�. Mam nadziej�, �e lubisz zimn� baranin�. Wola�em j� od g�odowej �mierci. � Nie jedz bia�ych jag�d, kt�re rosn� na krzakach podobnych do d�biny, bo u�mierc� ci� w ci�gu minuty. I nie dotykaj przypadkiem owocu z pomarszczonymi wypuk�o�ciami. Uwa�aj r�wnie�, �eby nie nadepn�� na brunatno � ��ty grzyb, bo b�dzie ci� dr�czy� latami. � Wci�� jeszcze nie wiem, czy p�jd� do tego lasu. � Je�li nie tam, to dok�d? Podnios�em si� i podszed�em do drzwi. Wysoko na niebie sta�a Niezgoda, zamglona, przys�oni�ta chmurami. Wolno�� jeszcze nie wzesz�a. � Jak szybko musz� wyjecha�? � Jak tylko wzejdzie Wolno�� � odpowiedzia�a. � Wtedy poprowadz� ci� pieszo do skraju lasu i zostaniesz tam niemal do brzasku. Potem wyruszysz dalej. Kieruj si� na po�udniowy wsch�d, a� dojdziesz do jeziora. M�wi�, �e stamt�d prawdziwie bezpieczna droga prowadzi na po�udnie, do Jonesu. Nie id� po �cie�kach. Je�li spotkasz istot� o ludzkim kszta�cie, nie id� za ni�. I nie zwracaj uwagi, czy jest dzie� czy noc. Wyj�a ze skrzyni ubranie i wr�czy�a mi je. By�a to skromna, stara, zniszczona dziewcz�ca sukienka. � To moje � rzek�a � chocia� chyba nigdy jej nie wk�ada�am na swe stare cia�o. Rozty�am si� w ci�gu ostatnich kilkunastu lat. Za�mia�a si� i zapakowa�a mi ubranie do tobo�ka. Wzesz�a Wolno��. Kobieta poprowadzi�a mnie za pr�g domu i dalej, nieucz�szczan� �cie�k� na wsch�d. Gdy szli�my, trajkota�a ca�y czas. � Po co s� w og�le ci wszyscy �o�nierze, pytam si�. B�yskaj� kawa�kami twardego metalu, mocz� go w czyjej� krwi i c�? Czy �wiat si� przez to zmienia? Czy ludzie teraz lataj� w Kosmos, czy my ze Spisku jeste�my teraz wolni dzi�ki tym wszystkim krwawym jatkom? My�l�, �e jeste�my jak psy, kt�re walcz� o ko�� i zabijaj� si� nawzajem, a co dostaje zwyci�zca? Tylko ko��. I �adnej nadziei na nic wi�cej. Tylko t� jedn� ko��. Potem z ciemno�ci wylecia�a strza�a i trafi�a j� w szyj�. Kobieta pad�a martwa przede mn�.. W �wietle ksi�yca ukazali si� dwaj �o�nierze z przygotowanymi �ukami. Uchyli�em si�, kiedy jeden wystrzeli�. Chybi�. Drugi trafi� mnie w rami�. Zd��y�em jednak rzuci� ju� sw�j tobo�ek na ziemi� i zatopi�em sztylet w piersi pierwszego m�czyzny. Drugiego powali�em kopniakiem na ziemi�. W niekt�rych sposobach walki �o�nierzy nigdy nie szkolono. Kiedy obaj znieruchomi