9125

Szczegóły
Tytuł 9125
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9125 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9125 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9125 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

BELLOW SAUL STAN ZAWIESZENIA Tytu� orygina�u Dangling Man Opracowanie graficzne Waldemar �wierzy Uk�ad typograficzny Mieczys�aw Bancerowski Anicie Copyright � Yanguard Press, Inc., 1944 � Copynght for the Pohsh edition by Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1984 PRINTED IN POLAND Panstwow InsIMul Vdawmcz 1984 r Wdanie pierwsze Nak�ad 20 00020 egz Ark wd 8 9 Ark druk 9 7S Papier druk sal U V 61 g 92x1 14 Oddano do sk�adania w lutm 1981 r Podpisano do druku w pa�dzierniku 1981 r Sk�ad wkona�a Drukarnia im Rewolucji Pa�dziernikowej w Warszawie Druk i opraw� wkonafa Drukarnia Wydawnicza w Krakowie �arn 91483 M�30 Cena z 140 � ISBN 8306009509 15 grudnia 1942 By�y takie czasy, kiedy ludzie mieli w zwyczaju cz�sto si� zwraca� do siebie samych i nie kr�powali si� notowa� swoich wewn�trznych pertraktacji my�lowych. Dzisiaj natomiast prowadzenie dziennika uwa�a si� za pewien rodzaj pob�a�liwo�ci wobec siebie, za s�abo�� i rzecz w z�ym gu�cie. �yjemy bowiem w epoce bezwzgl�dno�ci. Dzi� kodeks osi�ka, zawadiaki ameryka�skie dziedzictwo, jak s�dz�, po angielskim d�entelmenie, ta osobliwa mieszanina aspiracji, ascetyzmu i rygor�w, kt�rej �r�de� zdaniem pewnych os�b nale�y szuka� u samego Aleksandra Wielkiego odgrywa wi�ksz� rol� ni� kiedykolwiek. Nieobce s� ci uczucia? Istniej� w�a�ciwe i niew�a�ciwe sposoby ich okazywania. Masz �ycie wewn�trzne? Nikogo pr�cz ciebie ono nie interesuje. Ulegasz emocjom? St�um je. Wszyscy do pewnego stopnia respektujemy ten kodeks. Dopuszcza on okre�lony rodzaj otwarto�ci, milcz�c� prostolinijno��. Lecz na prawdziw� szczero�� dzia�a hamuj�co. Najistotniejsze sprawy niedost�pne s� dla ludzi bezwzgl�dnych. Niewprawni bywaj� w introspekcji, a zatem �le uzbrojeni w potyczkach z przeciwnikami, kt�rych nie mog� upolowa� jak grubego zwierza lub prze�cign�� w brawurze. Je�li masz k�opoty, borykaj si� z nimi w milczeniu nakazuje jedno z ich przykaza�. A pal licho! Zamierzam m�wi� o w�asnych trudno�ciach, a przecie� gdybym nawet mia� tyle ust co Siwa r�k i porusza� nimi przez ca�y czas, i tak nie zdo�a�bym odda� sobie sprawiedliwo�ci. W mym 5 obecnym stanie demoralizacji sta�o si� dla mnie rzecz� niezb�dn� prowadzenie dziennika to znaczy rozmowy z sob� samym i zupe�nie nie poczuwam si� do winy pob�a�ania sobie. Ludzie twardzi kompensuj� sobie w�asne milczenie pilotuj�c samoloty, walcz�c z bykami lub chwytaj�c nitkopletwy, ja za� rzadko opuszczam sw�j pok�j. Ma�o wydaje si� prawdopodobne, �eby cz�owiek m�g� by� samotnikiem w mie�cie, gdzie mieszka� przez ca�e prawie �yciea jednak ja jestem samotnikiem, i to w pe�nym tego s�owa znaczeniu. Siedz� samotnie dziesi�� godzin dziennie w wynaj�tym pokoju. Jak na tego rodzaju lokal, nie jest nawet z�y, jakkolwiek nie brak tu niedogodno�ci typowych dla wynajmowanych pokoi: zapach�w kuchennych, karaluch�w i osobliwych s�siad�w. Zbiegiem lat przywyk�em jednak do wszystkich tych trzech plag. Jestem nie�le zaopatrzony w ksi��ki. �ona przynosi mi wci�� nowe w nadziei, �e z nich skorzystam. Chcia�bym, z�by tak by�o. Dawniej, kiedy mieli�my mieszkanie, czyta�em bez przerwy. Wiecznie kupowa�em nowe ksi��ki, szybciej musz� przyzna�ni� je mog�em przeczyta�. Otaczaj�c si� nimi zapewni�em sobie przed�u�enie �ycia, �ycia cenniejszego i bardziej niezb�dnego ni� to, kt�re zmuszony by�em wie�� na co dzie�. Je�li niemo�liwe jest zapewnienie sobie owego lepszego �ycia na zawsze, to mia�em" w zasi�gu r�ki przynajmniej jego �lady. Kiedy uczucie to traci�o na intensywno�ci, mog�em patrze� na ksi��ki i mog�em ich dotyka�. Teraz za�, gdy czasu mam pod dostatkiem i powinienem si� po�wi�ci� rozpocz�tym badaniom, okaza�o si�, i� nie. mog� czyta�. Ksi��ki mnie nie absorbuj� na d�u�ej. Po dwu, trzech stronicach, a niekiedy nawet po kilku zaledwie ust�pach, po prostu nie potrafi� si� zmusi� do dalszej lektury. Up�yn�o prawie siedem miesi�cy od chwili, gdy zrezygnowa�em z pracy w biurze podr�y InterAmerican, �eby w odpowiedzi na apel zg�osi� si� do wojska. I wci�� czekam. To trywialna na poz�r sprawa, biurokratyczna komedia wykombinowana przez urz�das�w. Pocz�tkowo i ja traktowa�em j� w ten spos�b. Wygl�da�o to na urlop, kr�tkoterminow� zw�ok�, wtedy w maju, kiedy odes�ano mnie do domu, bo papiery mia�em nie w porz�dku. Mieszkam tu osiemna�cie lat, ale nadal jestem Kanadyjczykiem, podda6 nym brytyjskim, a jako obcokrajowiec, cho� obywatel zaprzyja�nionego pa�stwa, nie mog� zosta� wcielony do wojska bez rozpatrzenia sprawy. Czeka�em pi�� tygodni, potem zwr�ci�em si� do pana Mallendera z biura podr�y InterAmerican z pro�b�, �eby przyj�� mnie z powrotem na jaki� czas, ale, jak mi powiedzia�, jest taki zast�j w interesach, �e musia� zwolni� Tragera i Bishopa, cho� to pracownicy z wieloletnim sta�emtote� nie mo�e mi pom�c. Pod koniec wrze�nia dosta�em pisemko, w kt�rym poinformowano mnie o rozpatrzeniu sprawy i zaaprobowaniu mojej osoby i zgodnie z przepisami kazano stawi� si� na ponowne badanie krwi. Miesi�c p�niej zawiadomiono mnie, �e zosta�em zaliczony do kategorii 1 A, i polecono by� w pogotowiu. I znowu czeka�em. Wreszcie, kiedy nadszed� listopad, zacz��em si� dowiadywa� i stwierdzi�em, �e moje wcielenie do wojska odroczono w zwi�zku z nowym przepisem dotycz�cym m�czyzn �onatych. Zwr�ci�em si� wi�c z pro�b� o zmian� kategorii, argumentuj�c, �e uniemo�liwiono mi prac�. Po trzech tygodniach wyja�niania przesuni�to mnie do kategorii 3A. Zanim jednak mog�em co� zdzia�a� dok�adnie po tygodniu, zosta�em wezwany na nowe badania krwi zachowuj� sw� wa�no�� tylko sze��dziesi�t dni. I znowu zmieniono mi kategori�na 1A. To jeszcze nie koniec tej nudnej historii, jestem pewien. B�dzie si� wlok�a przez nast�pne dwa, trzy, mo�e cztery miesi�ce. Tymczasem utrzymuje mnie Iva, moja �ona. Twierdzi, �e nie stanowi to �adnego brzemienia dla niej, i chce, bym wykorzysta� wolny czas na czytanie i wszystkie te przyjemno�ci, kt�rych b�d� pozbawiony w wojsku. Mniej wi�cej przed rokiem ambitnie zabra�em si� do opracowania kilku esej�w, g��wnie biograficznych, po�wi�conych filozofom epoki O�wiecenia. By�em z grubsza w po�owie eseju o Diderocie, kiedy przerwa�em pisanie. Spodziewano si� w zasadzie, gdy znalaz�em si� w stanie zawieszenia, �e powr�c� do esej�w i doprowadz� je do ko�ca. lva nie chcia�a, �ebym ubiega� si� o prac�. Maj�c kategori� 1A i tak nie dosta�bym �adnej odpowiedniej posady. Iva to spokojna dziewczyna. Ma w sobie co� takiego, co zniech�ca do rozmowy. Nie zwierzamy si� ju� sobiezreszt� o wielu rzeczach nie m�g�bym jej powiedzie�. Mamy 7 przyjaci�, ale obecnie, si� z nimi nie widujemy. Kilkoro mieszka w odleg�ych dzielnicach miasta, niekt�rzy s� w Waszyngtonie, inni w wojsku, jeden za granic�. Moi chicagowscy przyjaciele i ja oddalili�my si� stopniowo od siebie. Nie pal� si� do spotka� z nimi. Niekt�re z dziel�cych nas r�nic pewno mo�na by zaklajstrowa�, jednak�e, jak mi si� wydaje, pu�ci� g��wny nit trzymaj�cy nas razem i jak dot�d nic mnie nie sk�oni�o do w�o�enia go z powrotem na miejsce. Tak wi�c jestem sam jak palec. Siedz� bezczynnie w swoim pokoju, przewiduj�c r�ne drobne kryzysy w danym dniu, pukanie pokoj�wki, pojawienie si� listonosza, programy radiowe oraz nieuniknione cykliczne przygn�bienie pod wp�ywem pewnych my�li. Zastanawia�em si� nad p�j�ciem do pracy, nie mam jednak ochoty przyzna�, �e nie wiem, jak wykorzysta� moj� wolno��, i musz� ucieka� si� do s�u�alczo�ci na posadzie z braku konceptus�owem, brak mi charakteru. Poprzednio, gdy zmieniono mi kategori�, usi�owa�em wst�pi� do marynarki wojennej, ale wygl�da na to, �e dla obcokrajowc�w jedyna szansa to powo�anie do wojska. Nie pozostaje nic innego jak czeka�, czyli trwa� w zawieszeniu, i coraz bardziej podupada� na duchu. Zdaj� sobie �wietnie spraw� z tego, �e m�j stan si� pogarsza, kiedy tak gromadzi si� we mnie gorycz i uraza, z�eraj�c niczym kwas zasoby mojej wielkoduszno�ci i dobrej woli. Siedmiomiesi�czna zw�oka to tylko jedno ze �r�de� mojej udr�ki. Kiedy indziej zn�w my�l� o niej jak o dekoracji, na tle kt�rej mo�na ujrze�, jak dyndam. A co wi�cej trzeba b�dzie najpierw mnie odci��, �ebym zdo�a� w�a�ciwie oceni�, jak� mi wyrz�dzi�a szkod�. 16 grudnia Zacz��em dostrzega�, �e im wi�ksz� aktywno�� rozwija reszta �wiata, tym wolniej si� poruszam ja, i �e moja samotno�� pog��bia si� wraz z nasilaniem si� wrzawy i szale�stwa na �wiecie. Dzi� rano dosta�em list od �ony Tada z Waszyngtonu, kt�ra pisze, �e Tad odlecia� do p�nocnej Afryki. Nigdy w �yciu nie czu�em si� tak unieruchomiony, niczym k�oda. Nie mog�em si� nawet zmusi� do wyj�cia do sklepu po tyto�, chocia� ch�tnie bym sobie zapali�. Poczekam. Po prostu dlatego, �e Tad l�duje teraz w Algierze czy o Oranie albo wybra� si� na pierwsz� przechadzk� po kazbie w zesz�ym roku widzieli�my razem Pepe le Moko. Doprawdy ciesz� si� ze wzgl�du na niego, nie jestem zazdrosny. Utrzymuje si� jednak uczucie, �e gdy on p�dzi do Afryki, a nasz przyjaciel Stillman podr�uje po Brazylii, ja wros�em w krzes�o. To najzupe�niej realne, wr�cz namacalne uczucie. Nie b�d� nawet pr�bowa� si� podnie��. Mo�e i m�g�bym wsta� i przespacerowa� si� po pokoju czy te� p�j�� do sklepu, lecz ten wysi�ek wprawi�by mnie w niepo��dany stan. Uczucie to minie, je�li je zignoruj�. Zawsze by�em podatny na halucynacje. W �rodku zimy, wybrawszy jak�� �cian� o�wietlon� s�o�cem, potrafi�em sobie wm�wi�, mimo otaczaj�cego mnie lodu, �e to lipiec, nie luty. Podobnie odmienia�em lato i trz�s�em si� z zimna podczas upa�u. Tak te� bywa�o z por� dnia. Przypuszczam, �e to powszechnie stosowana gierka. Mo�na chyba z tym przesadzi� i naruszy� swoje poczucie rzeczywisto�ci. Kiedy przyjdzie Maria pos�a� ��ko, wstan�, w�o�� palto i p�jd� do sklepu, a wtedy mi to minie. Na og� zale�y mi bardzo na tym, z�by znale�� pretekst do wyj�cia z pokoju. Ledwie tu wr�c�, zaczynam szuka� jakiego� nowego pretekstu. Kiedy wychodz� na dw�r, nie id� zbyt daleko. Zazwyczaj poruszam si� w promieniu trzech przecznic. Boj� si� wci��, �eby nie spotka� kogo� znajomego, kto wyrazi�by zdziwienie na m�j widok i zasypa�by mnie pytaniami. Unikam chodzenia do centrum, a je�li musz� si� tam uda�, skrz�tnie omijam pewne ulice. Z czas�w szkolnych pozosta�o mi chyba uczucie, �e jest co� niedozwolonego w bezcelowym wa��saniu si� po ulicach w bia�y dzie�. Kiepsko mi jednak idzie to wyszukiwanie pretekst�w do opuszczenia pokoju. Rzadko kiedy wychodz� cz�ciej ni� cztery razy dziennie, trzykrotnie na posi�ki i czwarty raz po "wymy�lony sprawunek czy pod wp�ywem jakiego� nieokre�lonego impulsu. Niecz�sto wybieram si� na d�u�sze przechadzki. Zacz��em ty� z braku ruchu. Iva protestuje, a ja dowodz�, �e w wojsku szybko schudn�. O tej porze roku ulice s� odra�aj�ce, a zreszt� nie mam kaloszy. Od czasu do czasu wyruszam na d�u�sz� wypraw�, do pralni lub fryzjera, do Woolwortha po koperty, a nawet dalej na pro�b� Ivy zap�aci� rachunek; albobez jej wiedzyodwiedzi� 9 Kitty Daumler. Ponadto odbywam obowi�zkowe wizyt u rodziny. Wpad�em w nawyk sta�ego zmieniania restauracji. Nie chc� by� cz�stym go�ciem w �adnej z nich, zaprzyja�ni� si� z obs�ug� bufetu z kanapkami, kelnerkami i kasjerami i b,� zmuszonym do wymy�lania k�amstewek na ich u�ytek. O p� do dziewi�tej jadam �niadanie. Potem wracam do domu i zasiadam do czytania gazety w fotelu na biegunach pod oknem. Wertuj� j� od pierwszej do ostatniej strony, z namaszczeniem, nie omijaj�c ani s��wka. Najpierw zabieram si� do historyjek obrazkowych ogl�dam je, bo przywyk�em do tego od dzieci�stwa, i zmuszam si� do obejrzenia nawet najnowszych, najbardziej niesmacznych, potem do powa�nych artyku��w i felieton�w, na ko�cu przychodzi kolej na plotki, stronic� rodzinn�, przepisy kulinarne, nekrologi, kronik� towarzysk�, og�oszenia, �amig��wki dzieci�ce, wszystko. Nie kwapi� si� do od�o�enia gazety, przegl�dam nawet ponownie historyjki obrazkowe, �eby si� upewni�, czy kt�rej� nic pomin��em. Kiedy wracam do �ycia na jawie po regeneracji o ile to jest regeneracja podczas snu, ciele�nie przebywam drog� od nago�ci do ubrania si�, a duchowo od wzgl�dnej czysto�ci do zmazy. Otwieraj�c okno sprawdzam pogod�, otwieraj�c gazet� wpuszczam �wiat. Jestem teraz pe�en �wiata i ca�kowicie rozbudzony. Zbli�a si� po�udnie, pora lunchu. Ko�o jedenastej zacz��em si� niecierpliwi� wyobra�aj�c sobie, �e znowu odczuwam g��d. W cisz� domu spadaj� charakterystyczne d�wi�ki: trza�niecie drzwi w s�siednim pokoju, kapanie wody z kranu, syk pary w kaloryferze, turkot maszyny do szycia na g�rze. �wietliste paski przecinaj� nie pos�ane ��ko i �ciany. Puka pokoj�wka i z �oskotem otwiera drzwi. W ustach ma papierosa. Przypuszczam, �e tylko w mojej obecno�ci pozwala sobie na paleniepo�apa�a si�, �e jestem nikim. W restauracji odkrywam, �e wcale nie czuj� si� g�odny, ale nie mam juz wyboru, wi�c jem. Tym razem schody sprawiaj� mi wi�cej k�opotu. Wchodz� do pokoju dysz�c i w��czam radio. Zapalam papierosa. Przez p� godziny s�ucham muzyki symfonicznej, denerwuj�c si�, kiedy nie zd��� wy��czy� radia, zanim spiker zacznie reklamowa� odzie� sprzedawan� na raty przez jak�� firm�. O pierwszej 10 dzie� si� zmienia, wzbogaca o nowy ton niepokoju. Pr�buj� si� zmusi� do czytania, ale nie mog� dostroi� swojego umys�u do zda� na stronie czy do sensu s��w. M�j umys� podwaja wysi�ki, lecz my�li o w�tpliwej stosowno�ci biegn� samopas, b�ahe i powa�ne, przemieszane ze sob�. 1 nagle daj� spok�j rozmy�laniom. G�ow� mam pr�n� jak pusta ulica. Wstaj� i znowu w��czam radio. Ju� trzecia, a nic mi si� nie przydarzy�o; trzecia godzina i zapada zmierzch; trzecia po po�udniu i listonosz pojawi� si� dzi� ostatni raz, i nic nie wrzuci� do mojej skrzynki. Przeczyta�em gazet�, zajrza�em do jakiej� ksi��ki, my�la�em o tym i owym... Pan Pi��napi�� Ma wzrostu st�p pi�� I szeroko�ci te� pi��... a teraz niczym jaka� gosposia s�ucham radia. C�rka w�a�cicielki domu przestrzega�a nas, �eby�my zbyt g�o�no nie puszczali radiajej matka choruje od przesz�o trzech miesi�cy. Nie poci�gnie d�ugo. Staruszka nie widzi i jest niemal �ysa, niewiele jej chyba brakuje do dziewi��dziesi�tki. Widuj� j� od czasu do czasu za kotar�, kiedy id� schodami na g�r�. Jej c�rka zajmuje si� domem od wrze�nia. Wraz z m�em, kapitanem Briggsem, mieszka na drugim pi�trze. On pracuje w kwatermistrzostwie. Ma mniej wi�cej pi��dziesi�t lat jest sporo starszy od �ony, taki solidny, schludny, siwy i ma�om�wny m�czyzna. Widujemy go cz�sto, jak spaceruje wzd�u� ogrodzenia i pali ostatniego papierosa przed udaniem si� na spoczynek. O p� do pi�tej s�ysz� kaszel i pomruki pana Vanakera z s�siedniego pokoju. Iva, z jakiego� sobie tylko znanego powodu, ochrzci�a go mianem �wilko�aka". Dziwny to i denerwuj�cy osobnik. Ten jego kaszel, jestem �wi�cie o tym przekonany, ma pod�o�e cz�ciowo alkoholowe, a cz�ciowo nerwowe. A co wi�cej, to r�wnie� pewna forma dzia�alno�ci towarzyskiej. Iva si� ze mn� nie zgadza. Aleja wiem, �e on kaszle, bo chce zwr�ci� na siebie uwag�. Mieszkam ju� tak d�ugo w wynajmowanych pokojach, �e umiem si� pozna� na podobnych typkach. Przed laty, na Dorchester Avenue, byl taki starzec, kt�ry odmawia� zamykania drzwi do swojego pokoju i siedzia� lub le�a� 11 twarz� do sieni obserwuj�c wszystkich dzie� i noc. Albo inny na ulicy Schillera do umywalki wjego pokoju la�a si� wci�� woda i by�a to jego metoda nawi�zywania z nami znajomo�ci. Pan Vanaker za� kaszle. Zreszt� nie tylko, bo gdy korzysta z ubikacji,to zostawia drzwi otwarte na o�cie�. Schodzi ci�kim krokiem do sieni i chwil� p�niej s�ycha�, jak si� za�atwia. Iva poskar�y�a si� ostatnio pani Briggs, wi�c ta przybi�a do �ciany kartk� z napisem: �Lokatorzy, prosz� zamyka� drzwi podczas korzystania i chodzi� w p�aszczach k�pielowych." Jak dot�d nie da�o to �adnego rezultatu. Od pani Briggs dowiedzieli�my si� wielu interesuj�cych rzeczy o Vanakerze. Zanim staruszk�, jej matk�, choroba przyku�a do �o�a, Vanaker wci�� j� namawia�, �eby wybra�a si� z nim do kina. A przecie� dla ka�dego jest jasne, �e mamusia nie widzi. Dawniej mia� zwyczaj biegania do telefonu w samych spodniach od pi�amy st�d postulat wk�adania p�aszcza k�pielowego. Musia� wkroczy� do akcji kapitan i po�o�y� wreszcie temu kres. Maria znajdowa�a na wp� dopalone cygara na pod�odze nie zaj�tych pokoi. Podejrzewa Vanakera o myszkowanie po domu. To przecie� nie d�entelmen. Sprz�ta u niego, wi�c wie. Maria ma wysokie wymagania, je�li chodzi o prowadzenie si� bia�ych, wydyma zatem pogardliwie nozdrza m�wi�c o Vanakerze. Pani starsza, pani Kiefer, zagrozi�a pewnego razu, �e go wyrzuci, twierdzi Maria. Vanaker kipi energi�. Z go�� g�ow�, ubrany w kr�tkie czarne futro z kret�w, p�dzi ulic� mi�dzy o�nie�onymi krzewami. Zatrzaskuje drzwi wej�ciowe i otrzepuje �nieg z but�w na pierwszym schodku. Potem kaszl�c na pot�g�, biegnie na g�r�. O sz�stej spotykam si� z Iv� u Fallona na kolacji. Jadamy tam do�� regularnie. Czasami idziemy do jad�odajni albo do baru samoobs�ugowego na Pi��dziesi�tej Trzeciej Ulicy. Nasze wieczory s� z regu�y kr�tkie. K�adziemy si� spa� przed p�noc�. 17 grudnia To jaka� narkotyczna ospa�o��? Bywaj� chwile, gdy nawet sobie nie u�wiadamiam z�a tkwi�cego w takiej egzystencji. Niekiedy jednak budz� si� zdezorientowany i 12 pe�en niepokoju i wtedy patrz� na siebie jak na moraln� ofiar� wojny. Zmieni�em si�, a dwa wydarzenia z zesz�ego tygodnia ukaza�y mi, jak bardzo. Pierwsze z nich trudno nawet nazwa� wydarzeniem. Przegl�da�em Zmy�lenie i prawd� Goethego i natrafi�em na nast�puj�ce zdanie: �Wszelki wstr�t do �ycia ma zawsze fizyczne i etyczne przyczyny..." Zaintrygowa�o mnie tak dalece, �e zacz��em czyta� dalej. �Wszelka rado�� �ycia opiera si� na regularnym powrocie rzeczy zewn�trznych. Zmiany dnia i nocy, p�r roku, kwitnienie i owocowanie i tyle innych w ka�dym okresie nowych objaw�w, kt�rymi mo�emy i powinni�my si� cieszy�, oto w�a�ciwe spr�yny ziemskiego bytowania. Im szczerzej potrafimy si� cieszy� z tych przyjemno�ci, tym bardziej czujemy si� szcz�liwi; je�li jednak r�norodno�� zjawisk przewija si� przed naszymi oczami bez naszego udzia�u, je�li jeste�my oboj�tni na te dary niebios, wtedy spada na nas najwi�ksza bieda, najci�sza choroba: �ycie staje si� dla nas odra�aj�cym brzemieniem. Opowiadaj� o pewnym Angliku, �e powiesi� si�, �eby nie by� zmuszonym ubiera� si� i rozbiera� codziennie." Czyta�em dalej z niezwyk�ym uczuciem. Nast�pn� stron� Goethe zatytu�owa� �Przesyt �yciowy". W�a�nie radix malorum est przesyt �yciowy. Potem nast�powa�o stwierdzenie: �Nic jednak nie wywo�uje gwa�towniej tego przesytu ni� powracaj�ca mi�o��." G��boko rozczarowany od�o�y�em ksi��k�. A jednak nie mog� nie zauwa�y�, jak inaczej odebra�bym to przed rokiem i jak bardzo si� zmieni�em. Wtedy mog�em by� przyzna�, �e to konstatacja prawdziwa, lecz niezbyt godna uwagi. �w Anglik zapewne by mnie rozbawi�, ale nie wzruszy�. Lecz jego znudzenie usun�o t� �mi�o��" w cie� i natychmiast postawi�o go w moich oczach obok mordercy Bernardyna z Miarki za miark�, kt�rego pogarda dla �ycia dor�wnywa�a pogardzie dla �mierci do tego stopnia, i� nie chcia� opu�ci� celi, kiedy miano go straci�. To, �e odczuwam sympati� do nich obu �wiadczy, i� doprawdy si� zmieni�em. A teraz drugie wydarzenie. M�j te��, stary pan Almstadt, zazi�bi� si� i powa�nie Johann Wolfgang Goethe 7.moego zaa Zmwlcmc i piauda przek�ad Aleksander Guttry, PIW 1957 przyp t�um 13 zachorowa�, a Iva wiedz�c, �e jej matka jest do niczego, prosi�a mnie, bym pojecha� im pom�c. Almstadtowie mieszkaj� w p�nocnozachodniej cz�ci Chicago, o godzin� ponurej jazdy kolejk� nadziemn�. W ich domu panowa� straszny ba�agan. Pani Almstadt usi�owa�a jednocze�nie sia� ��ka, gotowa�, piel�gnowa� m�a i odbiera� telefony. Telefon nie milcza� nigdy d�u�ej ni� pi�� minut. Dzwoni�y jej przyjaci�ki i ka�dej z nich relacjonowa�a w ca�ej rozci�g�o�ci swoje k�opoty. Nigdy nie czu�em sympatii do swojej te�ciowej. Jest to niska blondynka, z tych podlotkowatych, o naturalnej, zdrowejo ile j� wida�cerze. Oczy ma du�e, z wyrazem wtajemniczenia, poniewa� jednak nie ma w co by� wtajemniczona, zdradzaj� po prostu jej g�upot�. Nak�ada grub� warstw� pudru na twarz i maluje sobie usta, nadaj�c im kszta�t, kt�ry sta� si� uniwersalnym symbolem zmys�owo�ci dla wszystkich kobiet, od ledwo dojrza�ych do bardzo starych. Dobija do pi��dziesi�tki i ku swemu zmartwieniu ma ju� sporo zmarszczek, tote� zawsze czujnie wypatruje nowych maseczek i mleczek kosmetycznych. Kiedy do nich przyszed�em, rozmawia�a z kim� przez telefon. Uda�em si� wi�c prosto do pokoju te�cia. Le�a� z podci�gni�tymi kolanami, wysoko oparty na poduszce i wygl�da� tak, jakby nie mia� szyi i g�owa wyrasta�a mu bezpo�rednio z tu�owia. Spod rozchylonej pi�amy wyziera�a bia�a, t�usta, obro�ni�ta siwymi w�osami pier�. W zapinanej pod szyj� tunice z herbem na kieszeni wygl�da� niezwykle i troch� �miesznie. To zas�uga jego �ony. To ona kupuje mu odzie� i do ��ka ubiera go w szaty mandaryna czy te� Romanowa. D�onie te�cia o szerokich k�ykciach styka�y si� na jedwabnej ko�drze. Przywita� mnie u�miechem nie ca�kiem wolnym od zawi�ci, a takie i skr�powania, jakby chorob� mo�na by�o uzna� za co�, co nie przystoi m�czy�nie i ojcu. Jednocze�nie usi�owa� da� mi do zrozumienia, �e mo�e sobie pozwoli� na sp�dzenie kilku dni w ��ku ca�kiem nie�le mu si� przecie� powodzi, firma to powiedzia� z nonszalancj� i wyzywaj�co zarazem znajduje si� w dobrych r�kach. Telefon zn�w zadzwoni� i pani Almstadt raz jeszcze zacz�a relacjonowa� swoje zmartwienia komu� ze swych niezliczonych powinowatych B�g raczy wiedzie� kim s�. 14 M�� rozchorowa� si� wczoraj i trzeba by�o wezwa� lekarza, i doktor powiedzia�, �e tej zimy mamy prawdziw� epidemi� grypy. Jest wyko�czona, po prostu wyko�czona prowadzeniem gospodarstwa i piel�gnacj� m�a. Nie mo,�na chorego zostawi� bez opieki... i c� mo�na pocz�� bez s�u��cej? S�owa sypa�y jej si� z ust niby grad szklanych paciork�w. Nic nie wskazywa�o na to, �e m�� j� s�yszyczasami zdawa� si� g�uchy na jej s�owa. Oczywi�cie jednak nie mo�na b.ylo jej nie s�ysze� ma wysoki, piskliwy i przenikliwy g�os. Zaczyna�o mnie intrygowa�, czy on jest niewra�liwy, czy te� �ona daje mu si� we znaki. Przez pi�� lat, od kiedy zosta�em jego zi�ciem, nie s�ysza�em z jego ust najmniejszej krytyki pod jej adresem ani te� �adnych usprawiedliwie�, je�li nie liczy� dw�ch wypadk�w, kiedy to zauwa�y�:Ta K�ty to taki dzieciak, ona chyba nigdy nie wydoro�leje. Zanim zda�em sobie z tego spraw�, wyrwa�o mi si� pytanie: Jak si� panu uda�o wytrzyma� tak d�ugo? Wytrzyma�? Co? Z ni� brn��em dalej. Mnie by to wyko�czy�o, wiem na pewno, �e mnie by to wyko�czy�o. O czym ty m�wisz? spyta� te�� zmieszany i rozgniewany. Przypuszczam, �e w jego poj�ciu nie nale�a�o pozwala� na m�wienie takich rzeczy prosto z mostu. Ja jednak nie mog�em si� opanowa�. Wydawa�o mi si� w tym momencie, �e to ca�kiem naturalne pytanie, nie fanx pas. By�em w takim nastroju, kt�ry wymaga� szczero�ci, i nic innego nie mog�o wchodzi� w rachub�. Nie wiem, co masz na my�li. O czym ty m�wisz? spyta� znowu. Hm, niech pan jej pos�ucha. Och, chodzi ci o telefon. Tak, o telefon. Ul�y�o mu jakby nieco. Nie zwracam na to uwagi. Wszystkie kobiety kochaj� m�wi�. By� mo�e K�ty jest gadatliwsza od innych, ale trzeba wzi�� pod uwag�, �e... Nigdy nie wydoro�leje?spyta�em. W�tpi�, �eby akurat to chcia� powiedzie�, by�y to jednak 15 na ?3C1. jego w�asne s�owa, nie m�g� wi�c oponowa�. Kiwn�� g�ow� �ci�gn�wszy wargi. Tak, to prawda. Jedni bywaj� tacy, drudzy owacy. Ludzie nie s� na jedn� mod��. M�wi� osch�ym tonem, by� wci�� zagniewany. Raz na jaki� czas musia� r�wnie� wobec mnie zdobywa� si� na wyrozumia�o��. Nie zawsze zachowywa�em si� w�a�ciwie, co po�rednio dawa� mi do zrozumienia. Spurpurowial na twarzy wypieki nie ust�pi� mu tak pr�dko. Jego srogie i czerwone oblicze b�yszcza�o w osobliwym herbacianym �wietle mosi�nego �yrandola. Czy rozmy�lnie ukrywa� swoje pogl�dy, kt�re co trzeba przyzna� mia� �wi�te prawo .zachowa� dla siebie, czy te� wierzy� w to, co m�wi�? Ta druga ewentualno�� wydawa�a si� bardziej prawdopodobna. Mo�na si� spodziewa� paplaniny, nudy i tego wszystkiego, jak w ka�dym ma��e�stwie. Pozostawa�a jednak do rozwa�enia jeszcze i ta mo�liwo��, �e nie pogodzi� si� z losem, �e nie ignorowa� �ony, jak udawa�, leczi wszystko wskazywa�o na to, �e nie zdawa� sobie z tego sprawy s�ysza�, co m�wi�a, i zachwyca� si� ni�, chcia�, by by�a niechlujna, gadatliwa, g�upiutka i p�ocha, znajduj�c przyjemno�� w wytrzymywaniu z ni�. Jego twarz, gdy tak patrzyli�my na siebie,, nabra�a wyrazu psiego oddania. Zmiesza�em si� i skarci�em za swoj� fantazj�. Doktor zostawi� recept� i te�� poprosi�, �ebym poszed� z ni� do sk�adu aptecznego. Wychodz�c s�ysza�em, jak pani Almstadt m�wi: M�� mojej Ivy, Joseph, jest tutaj, bo przyszed� nam pom�c. Nie pracuje teraz, czeka na wcielenie do wojska, wi�c ma mn�stwo czasu. Drgn��em i obejrza�em si� pe�en oburzenia, na co ona, przyciskaj�c do policzka czarn� s�uchawk� w kszta�cie nerki, u�miechn�a si� do mnie z roztargnieniem. Przysz�o mi do g�owy, �e niewykluczone, i� nie powiedzia�a tego rozmy�lnie, mog�a by� bez winy; mo�e jej my�li s� tak wyg�adzone i pozbawione tre�ci jak �etony lub czyste kamienie w dominie, tak zwane �myd�o"; mo�e jest na p� winna i niewinna. Albo te� przemawia przez ni� z�o�liwo��, z kt�rej sama nie zdaje sobie sprawy. Na dworze wia� silny wiatr; s�o�cezimne i nisko wisz�ce na podk�adzie grubej warstwy chmurrumieni�o 16 , ceg�y i szyby okien. Ulica osuszona przez wiatr poprzedniego dnia umy� j� deszcz wyst�powa�a w jednym ze swych zimowych stroj�w, lamowanym i pokre�lonym cienkimi pasemkami �niegu, i by�a niemal ca�kowicie pusta. Odleg�o�� ca�ego bloku dzieli�a mnie od najbli�szego przechodnia, spiesz�cego dok�d� w jakiej� niezg��bionej sprawie m�czyzny w d�ugim �o�nierskim p�aszczu, kt�ry s�o�ce przebarwi�o po swojemu. A potem sk�ad aptecznygdzie czeka�em popijaj�c kaw� pod �a�cuchami z karbowanej bibu�y, dop�ki nie wr�czono mi mojej paczuszki zawini�tej w zielony gwiazdkowy papier. W drodze powrotnej zwr�ci�a moj� uwag� witryna zak�adu fryzjerskiego z napisem: �Pomys�owe drobiazgi z odpad�w kuchennych wykonane przez pani� J. Kowalski, 3538 Pierce Avenue." Wystawiono tam mozaikowe widoczki, kawa�ki zapa�ek na li�ciach z niedopa�k�w cygar, popielniczki wyci�te z puszek od konserw i powleczone szelakiem sk�rki grejpfrutowe, pleciony celofanowy pasek, no�yk do otwierania list�w inkrustowany kawa�kami szk�a i dwa r�cznie malowane obrazki o tre�ci religijnej. Pasiasty wa�ek obraca� si� g�adko w szklanej obudowie, z g�szcza buteleczek wyziera� Tygrys Szcz�ciarz, fryzjer czyta� jakie� czasopismo. Odwr�ci�em si� od wystawy i ruszy�em w dalsz� drog� ze swoj� paczk�, po czym min�wszy szare kolumny i toporne drzwi z brz�kliwymi skrzynkami na listy wkroczy�em do smutnej pieczary sieni. Na g�rze zabra�em si� energicznie do starego Almstadta. Kaza�em te�ciowej przygotowa� dzbanek soku pomara�czowego, zaaplikowa�em choremu lekarstwo i natar�em go spirytusem. Podczas tego masa�u wydawa� pomruki zadowolenia i o�wiadczy�, �ejestem silniejszy, ni� przypuszcza�. Byli�my ju� teraz w niez�ej komitywie. Nie da�em si�jednak wci�gn�� w konwersacj�. Je�li zachowam milczenie, nie pope�ni� nast�pnego b��du. Gdybym zacz�� rozmawia�, okaza�oby si� wkr�tce, �e wyja�niam swoj� sytuacj� i usprawiedliwiam w�asn� bezczynno��. Te�� nie wyjecha� z t� kwesti�. M�j rodzony ojciec, musz� przyzna�, okazywa� pod tym wzgl�dem znacznie mniejsz� delikatno��. On by mnie pyta�, tymczasem Almstadt nie pisn�� ani s�owa o tej sprawie. Opu�ci�em podwini�te r�kawy i przygotowywa�em si� do 17 wyj�cia, kiedy te�ciowa przypomnia�a, �e w kuchni czeka na mnie szklanka soku pomara�czowego. Nie by� to co prawda lunch, ale zawsze lepsze to ni� nic. Poszed�em do kuchni, �eby wzi�� sok, i zobaczy�em w zlewie na wp� oskubanego kurczaka mia� ��te sztywne �apy i tak pochylon� g�ow�, jakby zamierza� zbada� w�asne wn�trzno�ci, kt�re le�a�y rozwleczone na pe�nej wody suszarce do naczy� i bruka�y krwi� emali� zlewu. Obok sta� m�j sok pomara�czowy, z p�ywaj�cym w nim br�zowym pi�rkiem. Wyla�em go do zlewu. W kapeluszu na g�owie i szaliku na szyi pow�drowa�em do bawialni, gdzie zostawi�em sw�j p�aszcz. Te�ciowie rozmawiali w sypialni. Wyjrza�em przez okno. S�o�ce schowa�o si� za chmury, zaczyna� pada� �nieg. Przypr�szy� czarne pory �wiru i le�a� cienk� warstewk� na spadzistych dachach. Z wysoko�ci drugiego pi�tra mia�em rozleg�y widok. Niedaleko st�d z komin�w snu� si� szary dym nieco ja�niejszy od szarego nieba; a na wprost przede mn� ci�gn�y si� szeregi ubogich dom�w czynszowych, sk�ady, tablice na og�oszenia, przepusty, �wiec�ce t�po reklamy, zaparkowane samochody i samochody w ruchu oraz tu i tam nagie drzewo. Ogl�da�em to wszystko po kolei, przyciskaj�c czo�o do szyby. Do moich bolesnych obowi�zk�w nale�a�o patrzenie i stawianie sobie niezmiennie tego samego pytania: Gdzie tu znale�� jak�� cz�stk� tego, co gdzie indziej czy te� w przesz�o�ci przemawia�o na korzy�� cz�owieka? Nie ulega w�tpliwo�ci, �e te tablice na og�oszenia, ulice, trasy, domy, szkaradne i �lepe, zwi�zane s� z wewn�trznym �yciem cz�owieka. A mimo to, m�wi�em sobie, trzeba �ywi� w�tpliwo��. �ycie ludzkie obraca si� wok� tych ulic i dom�w, a �e one, domy, dajmy na to, stanowi� �w odpowiednik, s� w jaki� transcendentny spos�b tym, czym uczynili je ludzienie mog�em sk�oni� siebie do ust�pstwa. Musi by� jaka� r�nica, jaka� w�a�ciwo��, kt�ra poniek�d mi si� wymyka, r�nica mi�dzy przedmiotami a osobami, a nawet mi�dzy dzia�aniami i osobami. Inaczej ludzie tu mieszkaj�cy byliby rzeczywi�cie odbiciem przedmiot�w, w�r�d kt�rych �yj�. Zawsze usi�owa�em unika� obci��ania ich win�. Czy w gruncie rzeczy nie po to codziennie wertowa�em gazet�? W interesach i polityce, w knajpach, kinach, bitkach, rozwodach, mor18 derstwach ci�gle pr�bowa�em odnale�� wyra�ne znaki wsp�lnego cz�owiecze�stwa. Niew�tpliwie le�a�o to w moim w�asnym interesie. By�em przecie� z nimi zwi�zany, boczy mi si� to podoba�o, czy nienale�eli do mojego pokolenia, do mojego spo�ecze�stwa, do mojego �wiata. Jeste�my postaciami tej samej fabu�y, po��czeni ze sob� na wieki. Zdawa�em te� sobie spraw� z tego, i� ich istnienie poniek�d umo�liwia moj� egzystencj�. I je�li, jak mi to cz�sto m�wiono, ta po�owa stulecia zmierza ku dolnemu odcinkowi krzywej w cyklu, to i ja te� pozostan� na dole i tam, wygas�y, wtopi� po prostu swoje cia�o, swoje �ycie w pod�o�e nadchodz�cych czas�w. B�dzie to prawdopodobnie przekl�te stulecie. Ale... mo�e to b��d tak o tym my�le�. Na szybie znika�a, pojawia�a si� i znika�a znowu mgie�ka mojego oddechu. Niewykluczone, �e b��d. I kiedy pomy�la�em o przeklinanych stuleciach i tych bezimiennych, pogr��onych w zapomnieniu, przysz�o mi do g�owy... Sk�d mo�emy wiedzie�, jak to by�o? Dusza ludzka we wszystkich zasadniczych aspektach musia�a by� taka sama. Dobro widocznie pozostawia mniej �lad�w. Dochodzimy do przekonania, �e fa�szywie oceniali�my ca�e epoki. Ponadto tytani minionego stulecia mieli do zwalczenia swoje Liverpoole i Londyny, swoje Lilie i Hamburgi, tak jak my mamy nasze Chicaga i Detroity. I nie mo�na te� wykluczy�, �e by�em wprowadzony w b��d, nawet z tymi ruinami przede mn�, nawilg�ymi, barwy tej nieszcz�snej gazety czytywanej dzie� w dzie�... To, czego poszukujemy, nigdy nie bywa tym, co widzimy, a to, czego oczekujemy, nigdy nie bywa tym, co dostajemy. Wspomnia�em o �niezmiennie tym samym pytaniu". W rzeczywisto�ci jednak od wielu miesi�cy nie jest ono bynajmniej niezmienne. O kwestiach tych rozmy�la�em zesz�ej zimy, a teraz,w dokuczliwym zag�szczeniu s�u�y�y jedynie temu, by mi przypomina�, jakiego rodzaju osobnikiem by�em. Od d�u�szego czasu poj�cia �wsp�lne cz�owiecze�stwo" i �sk�oni� siebie do ust�pstwa" znikn�y ca�kowicie z moich my�li. I nagle ujrza�em, jak oddali�em si� od dawnego siebie, dla kt�rego by�y tak naturalne. 19 18 grudnia Z prawnego punktu widzenia jestem dawnym sob� i gdyby zakwestionowano moj� to�samo��, nie m�g�bym zrobi� nic innego, jak tylko wskaza� na swoje przymioty z przesz�o�ci. Nie pr�bowa�em dostosowa� si� do dnia bie��cego, czy to z powodu oboj�tno�ci, czy te� ze strachu. Podoba mi si� bardzo niewiele z tego Josepha sprzed roku. Nie mog� si� powstrzyma� od podkpiwania z niego, z pewnych jego cech i powiedzonek. Joseph, lat dwadzie�cia siedem, pracownik biura podr�y InterAmerican, wysoki, nieco ju� klapni�ty, lecz mimo to przystojny m�ody cz�owiek, absolwent Uniwersytetu Wisconsin, specjalizuj�cy si� w historii, �onaty od pi�ciu lat, sympatyczny, na og� uwa�aj�cy si� za lubianego. Przy bli�szym poznaniu jednak okazuje si� cz�owiekiem nieco osobliwym. Osobliwym? W jakim sensie? Zacznijmy od tego, �e w jego powierzchowno�ci co� jakby szwankuje. Ma poci�g��, wyrazist� twarz, prosty nos. Nosi niewielkie w�siki, dzi�ki czemu wygl�da powa�nie na sw�j wiek. Oczy ma ciemne i okr�g�e, chyba zbyt okr�g�e, troch� nawet wy�upiaste, w�osy czarne. Nie odznacza si� tym, co ludzie nazywaj� �sercem na d�oni", jest raczej pow�ci�gliwy niekiedy, mimo swej uprzejmo�ci, niemal odpychaj�cy. To osobnik troszcz�cy si� w znacznym stopniu o zachowanie nietkni�tego i wolnego od obci��e� poczucia w�asnego ja, swojego znaczenia. Nie jest jednak nienormalnie ozi�b�y ani nastawiony egotycznie. Panuje nad. sob�, gdy�jak sam wyja�nia zale�y mu niezwykle na tym, by wiedzie�, co si� z nim dzieje. Nie chcia�by niczego przegapi�. �ona nie pami�ta go bez w�s�w, cho� sko�czy� ledwie siedemna�cie lat, kiedy si� poznali. Podczas pierwszej wizyty u Almstadt�w pali� cygaro i perorowa� g�o�no i z du�� znajomo�ci� rzeczy by� wtedy komunist� o socjaldemokracji niemieckiej i o ha�le �oddolnie zjednoczonego frontu". Jej ojciec oceni� go na dwadzie�cia pi�� lat i ze z�o�ci� zakaza� c�rce sprowadzania do domu doros�ych m�czyzn. Pan Almstadt uwielbia opowiada� t� historyjk�, kt�ra sta�a si� ju� rodzinn� anegdot�. Mawia: My�la�em, �e on zamierza porwa� j� do Rosji. Zajmijmy si� teraz garderob� Josepha nosz� obecnie" 20 odrzucon� przez niego odzie�, kt�ra przyczynia�a si� do jego doros�ego wygl�du. Garnitury ma ciemne i nobliwe, a buty, trzeba przyzna�, spiczaste i raczej fircykowate, zapewne dla przeciwwagi. Szersze noski pasowa�yby do m�czyzny po trzydziestce. Podobnie jak w wi�kszo�ci spraw, Joseph �wiadom jest motyw�w, jakimi si� kieruje w doborze odzie�y. To jego odpowied� tym, kt�rzy ubieraj� si� prowokacyjnie �le, dla kt�rych wygnieciony garnitur sta� si� symbolem wolno�ci. Pragnie unika� ma�ych konflikt�w nonkonformizmu, by m�c po�wi�ci� ca�� uwag� obronie swoich wewn�trznych odmienno�ci, jedynych, jakie naprawd� si� licz�. Ponadto noszenie tego, co nazywa �mundurem naszych czas�w", daje mu smutn� czy te� gorzk� satysfakcj�. Kr�tko m�wi�c, im mniej b�dzie si� rzuca� w oczy, tym lepiej dla jego cel�w. I tak si� wyr�nia. W sprawach tego rodzaju wydaje si� czasem przyjacio�om zabawny. Tak, m�wi, przyznaje, �e pod wieloma wzgl�dami jest ��miesznawy". Ale na to ju� nie ma rady. Wygl�d i zachowanie ludzi refleksyjnych rzadko mo�na por�wna� z wygl�dem i zachowaniem osobnik�w nastawionych mniej refleksyjnie, kt�rzy bez wahania zdradzaj� sw� powierzchowno�ci� i gestami, o co walcz�. To, co on stara si� robi�, jest nie�atwe i niewykluczone, �e im bardziej b�dzie mu si� udawa�o, tym dziwniejsze mo�e sprawia� wra�enie. Poza tym, powiada, w ka�dym tkwi jaki� element komizmu lub fantastyki. Nigdy nie mo�na go ca�kowicie okie�zna�. �Element komizmu lub fantastyki..."takie wyra�enia maj� dziwny posmak i ci, co z pocz�tku widzieli w nim urz�dnika biura podr�y InterAmerican, ca�kiem sympatycznego go�cia, zacz�li patrze� na niego innymi oczami. Nawet jednak najstarsi zjego przyjaci�, tacy jak John Pearl i Morris Abt, tak bliscy mu od dzieci�stwa, cz�sto go nie pojmowali, a on, cho� pragn�� by� rozumiany, nie zawsze potrafi� im pom�c. I po opuszczeniu mur�w uniwersytetu Joseph nie przesta� uwa�a� si� za studenta i otacza� si� ksi��kami. Zanim zacz�� si� interesowa� O�wieceniem, zajmowa� si� wczesnymi ascetami, a jeszcze przedtem studiowa� Romantyzm i zagadnienie cudownych dzieci. Naturalnie musi zarabia� 21 na utrzymanie, lecz pr�buje zachowa� r�wnowag� mi�dz tym, na co ma ochot�, a tym, do czego jest zmuszany, mi�dzy konieczno�ci� a przyjemno�ci�. Kompromis taki istnieje, wobec czego �ywoty ludzkie obfituj� w takie kompromisy. Joseph szczyci si� umiej�tno�ci� radzenia sobie z jedn� i drug� stron� iaczkolwiek nieco b��dnie lubi m�wi� o sobie jak o makiaweli�cie. Udaje mu si� wyra�nie oddzieli� od siebie obie role i nawet stara si� usilnie by� doskona�ym pracownikiem, po prostu dlatego, �eby udowodni�, i� ,.wizjonerzy" potrafi� by� trze�wi. Wszyscy przyznaj�, �e Joseph trzyma samego siebie w karbach, wie, czego chce i jak si� ko�o tego zakr�ci�. Przez ostatnie siedem czy osiem lat kierowa� si� w ca�ym swym post�powaniu generalnym planem. Plan ten obejmuje jego przyjaci�, jego rodzin� i jego �on�. Zada� sobie wiele trudu, i je�li chodzi o �on�, zach�caj�c j� do lektury wybranych przez siebie ksi��ek, ucz�c podziwia� to, co sam uwa�a za godne podziwu. W jakim stopniu mu si� to uda�o, tego nie wie. Nie nale�y s�dzi�, �e Joseph jest zgry�liwy, gdy m�wi o �mniej refleksyjnych" lub o swoim �elemencie komizmu". Nie traktuje �wiata surowo. Uwa�a siebie za gor�cego zwolennika zasady tout comprendre cest tout pardonner. Teorie o ca�kowicie dobrym lub ca�kowicie wrogim �wiecie s� jego zdaniem g�upie. O tych, co wierz� w ca�kowit� dobro� �wiata, powiada, �e nie rozumiej� deprawacji. Je�li chodzi o pesymist�w, to stawia pod ich adresem nast�puj�ce pytanie: �Czy owi ludzie dostrzegaj� tylko tyle?" W jego opinii �wiat jest dwojaki, a zatem nijaki. Ju� samo wyg�aszanie tego rodzaju pogl�d�w sprawia przedstawicielom obu stanowisk satysfakcj�. On natomiast nad wyrokowanie przek�ada dziwienie si�, rozmy�lanie o ludziach na tym �wiecie, zba�amuconych i trze�wych, zazdrosnych, ambitnych, dobrych, wodzonych na pokuszenie, ciekawych, �yj�cych ka�dy w swoim czasie, ze swoimi w�asnymi zwyczajami i pobudkami, i naznaczonych pi�tnem osobliwo�ci. W pewnym sensie wszystko jest dobre, bo istnieje. Czy te�, dobre lub niedobre, istnieje, jest niewypowiedziane, a zatem cudowne. A jednak Josephowi doskwiera uczucie obco�ci, jakby niezupe�nej przynale�no�ci do tego �wiata, le�enia na ziemi 22 i wpatrywania si� w chmury. Ale powiada do pewnego stopnia podzielaj� to uczucie wszystkie istoty ludzkie. Dziecku si� wydaje, �e jego rodzice s� tylko oszustami, a prawdziwy ojciec przebywa gdzie indziej i pewnego dnia zg�osi si� po nie. Dla innych rzeczywisty �wiat to wcale nie ten �wiat tutaj, a to, co mamy pod r�k�, jest rzekome i wt�rne. Uczucie obco�ci niekiedy przybiera dla Josepha posta� niemal sprzysi�enia nie tyle sprzysi�enia z�a, ile takiego, co obejmuje najrozmaitsze wspania�o�ci, zmiany, ekscytacje, a tak�e zwyk��, neutraln� tkank� egzystencji. �ycie dzie� w dzie� w cieniu takiego sprzysi�enia staje si� przykre. Wywo�uje ono zdziwienie, a jeszcze bardziej niepok�j, tote� ka�dy z nas lgnie do najbli�szego z przechodni�w, do braci, rodzic�w, przyjaci� i �on. 20 grudnia Przygotowania do �wi�t. Wczoraj wybra�em si� na pro�b� Ivy po sprawunki. W �r�dmie�ciu na ka�dym rogu stali potrz�saj�c dzwonkami kwestarze z brodami z przybrudzonej waty, ubrani w czerwone stroje �wi�tych Miko�aj�w. Na biednych, na cele dobroczynne, nieustanne dzy�dzy� w tym zgie�ku. Olbrzymie girlandy rozwieszone na budynkach nadawa�y im gro�ny zielony koloryt; tysi�ce klient�w przewala�y si� przez sklepy i ulice pod zadymionymi czerwonymi fasadami dom�w i w�r�d ryku nadawanych przez g�o�niki kol�d. Na smo�owanych �erdziach po�yskiwa�y grona jag�d ostrokrzewu. W szynkach graj�ce szafy wygrywa�y �ni� o bia�ej Gwiazdce. Wszyscy marz� o �niegu i my�l o deszczu czy deszczu ze �niegiem wzbudza pop�och. Vanaker jest ostatnio zdenerwowany i wci�� przestawia meble w swoim pokoju. Maria narzeka wi�cej ni� zwykle, bo kiedy on przesunie ��ko, utrudnia jej sprz�tanie pokoju, tarasuj�c drzwi. Zreszt� Maria i tak nie lubi tam wchodzi�. Vanaker to niechluj, twierdzi. Zamiast pos�a� bielizn� do pralni, wietrzy j� w oknie. Rozwiesza gacie wieczorem i zapomina zdj�� rano. Pani Briggs m�wi�a mi, �e Vanaker ma si� o�eni� z pewn� sze��dziesi�cioletni� kobiet�, kt�ra ��da, �eby przeszed� na katolicyzm, i �e on chodzi co wiecz�r na katechizacj� do ko�cio�a �wi�tego Tomasza Aposto�a. Ja za� zauwa�y�em, �e otrzymuje 23 mn�stwo przesy�ek z nadrukiem �Szkocki Obrz�dek Maso�ski". By� mo�e owa sprzeczno�� pogl�d�w zmusza go do zrywania si� o drugiej nad ranem i przestawiania ��ka na inne miejsce. Dostali�my dwa zaproszenia na Bo�e Narodzenie, jedno od Almstadt�w, drugie od mojego brata Amosa. Ja bym najch�tniej odrzuci� oba. 22 grudnia Niezwyk�y wybuch gniewu dzi� po po�udniu w obecno�ci Myrona Adlera. S�dz�, �e niezrozumia�y, zaskoczy� nawet mnie samego i oczywi�cie wprawi� w zdumienie Myrona. Dzwoni� do mnie w sprawie dorywczej pracy, maj�cej polega� na ankietowaniu ludzi w zwi�zku z prowadzonym przez niego badaniem opinii publicznej. Pobieg�em spotka� si� z nim w �Strza�ce" na lunchu. Przyszed�em pierwszy, siad�em przy stoliku w g��bi i natychmiast ogarn�o mnie przygn�bienie. Nie zagl�da�em tu od wielu lat. By� to niegdy� ulubiony lokal �arliwych orygina��w, gdzie niemal zawsze po po�udniu i wieczorem mog�e� pos�ucha� dyskusji o socjalizmie, psychopatologii czy te� o losie Europejczyka. To ja zaproponowa�em, �eby�my zjedli tu lunch; po prostu przyszed� mi do g�owy w�a�nie ten bar. Teraz jednak dzia�a� na mnie przygn�biaj�co. Na dodatek, zlustrowawszy termolady i plakaty z zatopionymi okr�tami i twarzami Japo�czyk�w, dostrzeg�em nagle Jimmyego Burnsa siedz�cego przy stoliku z nie znanym mi m�czyzn�. Od czas�w, kiedy to ja by�em towarzyszem Joe, a on towarzyszem Jimem, widzieli�my si� nie wi�cej ni� dwa, mo�e trzy razy. Zmieni� si�, czo�o mia� jakby wy�sze i wyraz twarzy surowszy. Uk�oni�em si�, lecz najwyra�niej nie doceni� mych stara�. Jego wzrok przenika� mnie w spos�b przewidziany, jak przypuszczam, dla �renegat�w". Kiedy kilka minut p�niej pojawi� si� Myron i natychmiast przyst�pi� do omawiania kwestii pracy, powiedzia�em niecierpliwie: Zaczekaj chwileczk�. Wolnego! O co chodzi? O co� niezmiernie interesuj�cego! odpar�em. Zaraz ci wszystko opowiem. Widzisz tego faceta w br�zowym 24 ubraniu? To Jimmy Burns. Dziesi�� lat temu mia�em zaszczyt m�wi� o nim towarzysz Jimmy. No i? Powiedzia�em mu �cze��", a on si� zachowa� tak, jakby mnie tu w og�le nie by�o. I co z tego? zdziwi� si� Myron. Czy wydaje ci si� to normalne? By�em kiedy� jego bliskim przyjacielem. No i? Przesta� powtarza� to w k�ko rzek�em zirytowany. Zastanawiam si�, czy chcesz, �eby zarzuci� ci r�ce na szyj�?spyta� Myron. Nie rozumiesz w czym rzecz. Ja nim gardz�. Wobec tego nie rozumiem w czym rzecz. Przyznaj�, �e doprawdy nie rozumiem. Nie, pos�uchaj. On nie ma prawa mnie ignorowa�. Mnie zawsze spotyka co� takiego. Ty tego nie pojmujesz, bo nie masz politycznej przesz�o�ci. Aleja wiem, co to znaczy. Zamierzam wi�c podej�� do niego i przywita� si� z nim, czy mu si� to podoba, czy nie. Nie wyg�upiaj si�! Po c� chcesz napyta� sobie biedy? Bo mam na to ochot�. Zna mnie czy nie zna? Zna mnie doskonale. Gniew r�s� we mnie z ka�d� minut�. Dziwi� si�, �e tego nie rozumiesz. Przyszed�em, �eby z tob� pogada� o tej pracy, a nie po to, �eby patrze�, jak wpadasz w furi�. Och, w furi�! Czy s�dzisz, �e mi zale�y na nim? Chodzi o sam� zasad�, a tego, jak si� wydaje, nie dostrzegasz. Tylko dlatego, �e nie jestem ju� cz�onkiem ich partii, polecono jemu i takim t�pakom jak on, �eby nie odzywali si� do mnie. Czy� nie widzisz, co wchodzi w gr�? Nie rzek� Myron beztrosko. No, to ja ci powiem, co wchodzi w gr�. Mam prawo do tego, �eby ze mn� rozmawiano. To najbardziej elementarna rzecz pod s�o�cem. Po prostu tyle. I domagam si� tego. Och, daj spok�j, Joseph powiedzia� Myron. Nie, doprawdy, pos�uchaj mnie. Zaka� cz�owiekowi romawia� z drugim cz�owiekiem, zaka� mu porozumie 25 2 Bel Iow wa� si� z innymi, a tym samym zaka�esz mu my�le�, bo jak si� dowiesz od wielu pisarzy, my�lenie to te� pewien rodzaj porozumiewania si�. A jego partia nie chce, �eby on my�la�, tylko przestrzega� dyscypliny partyjnej. Ot� to! Ma to by� przecie� partia rewolucyjna. I to w�a�nie mnie razi. Kiedy si� s�ucha takiego rozkazu, pomaga si� w t�umieniu wolno�ci i wprowadzaniu tyranii. No, no wtr�ci� Myron. Robisz ko�o tego zbyt wielki szum. Powinienem zrobi� dwa razy wi�kszy. To bardzo wa�na kwestiazapewni�em. Przecie� dawno z nimi zerwa�e�, prawda?spyta� Myron. Czy�by� zamierza� mi wmawia�, �e dopiero teraz to odkry�e�? Nie zapomnia�em, i tyle. Widzisz, s�dzi�em, �e oni s� inni. Nie zapomnia�em, �e wierzy�em w ich po�wi�cenie w s�u�bie wielkiej bzdury, ludzko�ci, le genre humain. O tak, oni si� po�wi�caj�! Kiedy si� z nimi rozsta�em, u�wiadomi�em sobie, �e piel�gniarka w szpitalu wynosz�c jeden basen robi wi�cej dla le genre humain ni� ca�a ta ich organizacja. A� dziw bierze, gdy pomy�l�, �e kiedy� us�yszenie czego� takiego nape�ni�oby mnie przera�eniem. Co? Reformizm? S�ysza�em o nim stwierdzi� Myron. Spodziewam si�! Reformizm! Straszna rzecz. Mniej wi�cej w miesi�c po rozstaniu z nimi, siad�em i machn��em list z przeprosinami do Jane Addamsf. �y�a jeszcze wtedy. Napisa�e� do niej?spyta� Myron patrz�c na mnie badawczo. Nie wys�a�em tego listu przyzna�em. A mo�e nale�a�o. Nie wierzysz mi? Dlaczego mia�bym nie wierzy�? Zrezygnowa�em z gruntownego przerabiania �wiata a la Marks i postanowi�em na razie zabra� si� raczej do opatrzenia kilku ran. Naturalnie by�a to r�wnie� kr�tkotrwa�a sprawa... Czy�by? Jane Addams 1860195, amerkansKa dzia�aczka spo�eczna, socjolog, autorka �Vielu prac z dziedzin polityki. wchowania i ctjki. laureatka pokojowej nagrody Nobla ivr 1931 pr7p t�um 26 Och, na mi�o�� bosk�! Wiesz o tym przecie�, Mik� wykrzykn��em. M�czyzna siedz�cy z Burnsem obejrza� si�, ale Burns nadal udawa�, �e mnie nie widzi. Dobra powiedzia�em. Patrz w inn� stron�. Patrz sobie. Ten facet ma bzika, Myron. Nigdy nie by� normalny. Wszystko si� zmienia, tylko on pozosta� daleko w tyle i wyobra�a sobie, �e jest jak dawniej. Nosi wci�� proletariack� grzywk� na �arliwym cz�ku i marzy mu si�, �e zostanie ameryka�skim Robespierreem. Inni po uszy wdepn�li w kompromisy, lecz o n wci�� �wi�cie wierzy w rewolucj�. Poleje si� krew, w�adza przejdzie w inne r�ce, a wtedy zgodnie z nieub�agan� logik� historii pa�stwo zaniknie. M�g�bym si� za�o�y� o ostatni� koszul�, �e tak w�a�nie my�li. Znam jego pogl�dy. Pozw�l, �e ci co� o nim opowiem. Czy wiesz, co on mia� u siebie w pokoju? Poszed�em tam kiedy� razem z nim i patrz�: plan miasta w du�ej skali, a w nim powtykane szpilki. Pytam wi�c: ,,Do czego to, Jim?" I wtedy, przysi�gam, �e to prawda, zacz�� mi t�umaczy�: przygotowuje poradnik walk ulicznych na dzie� wybuchu powstania. Opatrzy� wszystkie strategiczne ulice szyfrowanymi danymi o piwnicach i dachach, rodzaju nawierzchni, o liczbie kiosk�w z gazetami na ka�dym rogu, kt�re mo�na u�y� na barykady pami�taj, �e to te okr�glaki. Umie�ci� tam nawet dane o nie u�ywanych kana�ach, gdzie mo�na by schowa� bro�. Wytropi� je w archiwum magistrackim. Nie wiedzia�em jeszcze wtedy, jakie to wariactwo. To, co zwykli�my uwa�a� za normalne... wprost nie do wiary! A on wci�� w tym tkwi po uszy. Za�o�� si�, �e nadal ma ten plan miasta. To na�ogowiec. Oni wszyscy s� na�ogowcami, Mik�. Hej, Burns! Hej! zawo�a�em. Cicho b�d�, Joseph! Na mi�o�� bosk�! Co ty wyprawiasz? Wszyscy na ciebie patrz�. Burns spojrza� w moj� stron� i wr�ci� do rozmowy z tamtym facetem, kt�ry jednak znowu si� odwr�ci�, �eby mi si� przyjrze�. Co ty mo�esz o tym wiedzie�! Burns nie oka�e mi ani cienia zainteresowania. Nie zdo�am go porusz�. Dla niego jestem po prostu sko�czon. O tak... Pstrykn��em palcami. Jestem n�dznym drobno.mieszcza�skim renegatem, a 27 czy� mo�e by� co� gorszego. Ach, g�upiec! Hej, na�ogowv cze! krzykn��em. Oszala�e�? Chod�! Myron odsun�� stolik. Musz� zabra� ci� st�d, zanim wywo�asz burd�. Bo my�l�, �e wywo�asz. Gdzie jest tw�j p�aszcz? Kt�ry to? Zupe�ny wariat z ciebie! Wracaj! By�em ju� jednak poza zasi�giem jego r�ki. Zatrzyma�em si� przed Burnsem. Powiedzia�em ci �cze��", nie zauwa�y�e�? Nie odpowiedzia�. Nie znasz mnie? Bo mnie si� wydaje, �e dobrze ci� znam. Odpowiedz mi, czy�by� nie wiedzia�, kim jestem? Tak, znam ci�odezwa� si� Burns cichym g�osem. To chcia�em us�ysze�skonstatowa�em.Po prostu chcia�em si� upewni�. Id� ju�, Myron. Wyrwa�em mu swoje rami� i wyszli�my na ulic�. Zdawa�em sobie spraw�, �e to wszystko nie zrobi�o na Myronie dobrego wra�enia, lecz zdoby�em si� na wyja�nienie w kilku s�owach, �e ostatnio czuj� si� jaki� niesw�j. Powiedzia�em to jednak dopiero, kiedy przyst�pili�my do drugiego dania w innej restauracji. By�em zn�w ca�kiem spokojny. Nie wiedzia�em i dot�d nie wiem, sk�d si� wzi�� �w wybuch gniewu. Podejrzewam, �e zrodzi� si� po prostu z m�tliku, jaki panuje w mojej g�owie. Ale jak mia�em to wyt�umaczy� Myronowi bez zapl�tania si� w d�ugie opisy swego stanu i jego przyczyn? Wprawi�bym przyjaciela w przygn�bienie i tylko p�awi�bym si� w lito�ci nad sob�. Rozmawiali�my o tej dorywczej pracy i obieca� zarekomendowa� mnie swoim zwierzchnikom. Ma nadziej�, powiedzia� podczas rozmowy telefonicznej m�wi� z wi�kszym przekonaniem, �e j� dostan�. Myron mnie lubi, wiem o tym, ale w pocie czo�a zdobywa� swoj� obecn� pozycj�, a jako realista z pewno�ci� szybko doszed� do wniosku, �e nie mo�e sobie pozwoli� na ponoszenie odpowiedzialno�ci za mnie. M�g�bym si� okaza� niesolidny, podnie�� krzyk o �istot� rzeczy" i pod wp�ywem jakiego� kaprysu czy impulsu sp�ata� mu figla. Po tym, co si� w�a�nie wydarzy�o, nie mog� mie� do niego pretensji. Nie mog