7487
Szczegóły |
Tytuł |
7487 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7487 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7487 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7487 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Wadim Szefner
SZA�AS D�U�NIKA
Romantyczna historia przypadk�w, nieostro�no�ci,
bezsensownych skrajno�ci i niemo�liwo�ci
Prze�o�yli:
Tadeusz Gosk i Anita Tyszkowska
Po stromym g�rskim zboczu na lowitw� szed�em i wiel-
kie rzadko�ci kwiat ar... (lakuna) ujrza�em, zwiastuj�cy
szcz�cie i d�ugowieczno�� szacown� znajduj�cemu I ze-
rwa�em go. Lecz kiedy zrywa�em, (to) kamyk male�ki
potr�ci�em stop� swoj�, i potoczy� si� on (w d�), inne
kamienie porywaj�c. I powsta�a (ruszy�a) lawina, i zwali�a
si� w dolin� na dom bli�nich moich.
Odpowiedz, w�drowcze: czy winien jest niewinny? Czy
grzeszny jest ten, kto z�a nie zamy�la�, lecz (je) przy-
czyni�?
Jeste� niewinny � m�wi (mi) rozum. Lecz dlaczego
sza�asem d�u�nika, jaskini� wygna�ca, jam� tr�dowatego
sta� si� dla mnie podgwiezdny �wiat?
Stela z Alantei. Fragment czwarty
Wg G Van Yiddcra i A Czarko
1. O�wiadczenie wst�pne
Przyst�puj�c do sporz�dzania wspomnie� o niedawnych wy-
padkach, kt�rych �wiadkiem i uczestnikiem zdarzy�o mi si� by�,
uwa�am za stosowne i niezb�dne uprzedzi� na wst�pie Szano-
wnego Czytelnika, �e moim zamiarem nie jest szczeg�owe
opisywanie lotu �Cioci Liry" na planet� Ja�mez, albowiem ca�y
przebieg tej wyprawy oraz okoliczno�ci z ni� zwi�zane s� nader
dok�adnie przedstawione w �Og�lnym raporcie oficjalnym".
Pragn� osi�gn�� cel o wiele skromniejszy. Chc� opowiedzie�
o mym przyjacielu Pawle Bie�obrysowie � i o tym wszystkim,
co z nim osobi�cie by�o zwi�zane. Jedynie tam, gdzie to b�dzie
niezb�dne dla zachowania sp�jno�ci narracji, zamierzam wspo-
mina� o wszystkich innych i o wszystkim innym. W szczeg�l-
no�ci � o stryjku Szanelu, o Terentiewie, o Czekryginie, o ja�-
meza�skim profesorze Dobrodzieju, o przyrodzie Ja�mezu,
o straszliwych metamorfantach (takitakach) oraz o innych oso-
bach, zjawiskach i wydarzeniach.
R�cz� za �cis�o�� i bezstronno�� swojej relacji w tych jej par-
tiach, gdzie mowa o konkretnych faktach. Nie jestem jednak
pisarzem i dlatego wbrew woli mog� pope�ni� b��dy w kre�leniu
charakter�w ludzkich. Co wi�cej: chocia� szczeg�owo o Pawle
Bie�obrysowie mog� opowiedzie� jedynie ja, gdy� tylko mnie
w pe�ni zaufa�, to jednak obawiam si�, i� nie zdo�am tu przed-
stawi� wiernego portretu .opisowego jego osoby. Wyznam Ci,
Szanowny Czytelniku, �e �wiat wewn�trzny i oblicze duchowe
mego drogiego przyjaciela dla mnie samego po dzi� dzie� nie
jest ca�kowicie jasne.
I jeszcze jedno wyja�nienie � przeprosiny � skierowane
umy�lnie do ziemskich Czytelnik�w. Ot� w trakcie swej opo-
wie�ci b�d� czasem powtarza� powszechnie znane prawdy i nad-
miernie szczeg�owo przedstawia� to, o czym wszyscy Ziemianie
i beze mnie doskonale wiedz�.
�Dlaczego?" � zapytacie.
A dlatego, �e moja praca przeznaczona jest nie tylko dla miesz-
ka�c�w Ziemi. Wydawnictwo poinformowa�o mnie, �e w przy-
sz�o�ci by� mo�e zostanie ona zastryfikowana'. Rzecz jasna
mieszka�cy, rozumni mieszka�cy!, innych planet gorzej ni� my
orientuj� si� w realiach �ycia ziemskiego, dlatego te�, uwa�aj�c
za sw�j obowi�zek jak najpe�niejsze zaspokojenie ich ciekawo�ci,
nie mam prawa pomija� szczeg��w, dok�adnych opis�w oraz
wyja�niaj�cych przypis�w.
1 To znaczy przet�umaczona na j�zyki pozaziemskie (Tu i dale) przypisy Stiepana
Kor-
tikowa.
2. Kim jestem, kim jeste�my
Bohaterem mojej opowie�ci jest Pawe� Bie�obrysow, ale opo-
wiadaj�c o nim, o wydarzeniach, w kt�rych wraz z nim uczestni-
czy�em, o ludziach, kt�rych obaj znali�my, b�d� zmuszony cza-
sem � i to wcale nierzadko � wspomnie� r�wnie� o sobie. Skoro
ju� wi�c moja obecno�� w tej opowie�ci jest nieunikniona, to
pozw�l, Szanowny Czytelniku, �e ci si� przedstawi�.
Oto ja:
Imi�................Stiepan
Imi� ojca...............Archip
Nazwisko rodowe...........Dannikow
Nazwisko osobiste '..........Kortikow
Rok urodzenia..............2113
Miejsce urodzenia...........Leningrad
Wykszta�cenie.............wy�sze
Zaw�d...............wohistor
Przypomn�, �e s�owo WOHISTOR powsta�o z po��czenia
fragment�w dw�ch innych wyraz�w: WO (jskowy) HISTOR (yk).
Dla mnie brzmi ono godnie i szlachetnie, odzwierciedla sens
naszej dzia�alno�ci: na pokojowej Ziemi badamy histori� minio-
nych wojen, staraj�c si� rzetelnie dociec istoty prawdy nauko-
wej.
Spr�buj� kr�tko zarysowa� kr�g naszych obowi�zk�w.
Ot� my, wohistorzy:
1. Wykonujemy prace naukowe, wydajemy ksi��ki i czasopisma
z zakresu ziemskiej historii wojennej.
1 Niekt�rzy Ziemianie po osi�gni�ciu wieku dojrza�ego przybieraj� dodatkowe
(�oso-
biste") nazwisko, zwi�/ane zazwyczaj z ich zainteresowaniami zawodowymi
Naicz�ciej
post�puj� tak dzieci s�awnych z jakiego� wzgl�du rodzic�w, abv unikn�� podejrze�
o brak
skromno�ci
2. Wyk�adamy w szko�ach i na wy�szych uczelniach histori�
wojenn� Ziemi (i dodam: �walczymy" z Zarz�dem Szkolnic-
twa o zwi�kszenie liczby godzin lekcyjnych i wyk�adowych,
kt�rych w por�wnaniu z innymi dyscyplinami przydzielono
nam �miesznie ma�o.)
3. Opiekujemy si� muzeami wojskowo�ci i dogl�damy zabytk�w
wojskowo-historycznych.
4. Przeprowadzamy badania w archiwach wojskowych.
5. Organizujemy wykopaliska staro�ytnych budowli fortyfika-
cyjnych.
6. Udzielamy konsultacji i recenzujemy prace poet�w, prozai-
k�w, wideodramaturg�w, rze�biarzy, kompozytor�w i innych
artyst�w tworz�cych dzie�a wojskowo-historyczne czy te�
ubocznie tylko poruszaj�cych ten temat.
Dodam do tego, �e wohistorzy obarczeni s� r�wnie� pewn�
misj� obronn�. Nie b�d� si� rozwodzi� nad jej szczeg�ami (jako
�e s� poufne), ale z ca�� odpowiedzialno�ci� zapewniam Szanow-
nego Czytelnika, �e w razie napa�ci na nasz� planet� agresor
zostanie skutecznie odparty. Mo�liwo�� zaatakowania Ziemi
przez jak�� obcoplanetn� wojownicz� cywilizacj� jest znikoma,
ale jednak istnieje i fakt ten nale�y bra� pod uwag�. I fakt ten
zosta� uwzgl�dniony.
Co wohistor winien wiedzie�?
Powinien zna� powszechn� histori� wojskow�, strategi�, takty-
k�, regulaminy wojskowe wszystkich dawnych armii, wszystkie
rodzaje broni, balistyk�, chemi� materia��w wybuchowych
i miotaj�cych, fizyk� atomow�, podstawy nawigacji morskiej,
lotniczej i kosmicznej, mechanik� z wytrzyma�o�ci� materia��w,
kartografi�, zasady intendentury, heraldyk� � i wiele, wiele jesz-
cze innych dyscyplin.
Jak zosta� wohistorem?
Po uko�czeniu szko�y �redniej nale�y z�o�y� podanie o przy-
j�cie na Wydzia� Wojskowo-Historyczny. Te fakultety istniej�
na uniwersytetach, ale nie na ka�dym, na ca�ej planecie jest
ich zaledwie jedena�cie. Studia trwaj� dwana�cie lat. Na si�d-
mym roku student otrzymuje stopie� sier�anta historii woj-
skowej i zaczyna specjalizowa� si� w wybranej przez siebie
dyscyplinie. Po zdaniu egzaminu dyplomowego zostaje porucz-
nikiem historii wojskowej. Nast�pnie, gdy nie ma okoliczno�ci
nagannych, wohistor awansowany jest co pi�� lat na kolejny
stopie�. (Przypomn�, �e � 17 Regulaminu Wohistor�w g�osi:
�W razie najdrobniejszego nawet przejawu okrucie�stwa wobec
ludzi, zwierz�t lub spokojnych mieszka�c�w innych planet
wohistor podlega zdegradowaniu".)
Ilu wohistor�w jest na Ziemi?
Jest nas ponad siedem tysi�cy. Dzi�ki brakowi wojen i sukce-
som gerontologii niekt�rzy wohistorzy do�ywaj� nader s�dziwego
wieku i dos�uguj� si� wysokich stopni. Jeste�my dumni, i� w na-
szej wsp�lnocie mamy 87 genera��w i 54 admira��w. Inna rzecz
�e to w�a�nie da�o pewnemu dziennikarzowi pretekst do takiegft
oto �artu: �Na jednego kaprala przypada czterech genera��w",
jednak tylko nieliczni wohistorzy ciesz� si� d�ugim �yciem.
�rednia statystyczna d�ugo�� �ycia wohistora jest znacznie kr�t-
sza od przeci�tnej �ycia pozosta�ych Ziemian, bowiem jeden
z paragraf�w naszego Regulaminu g�osi: �Wohistor nie powinien
unika� niebezpiecze�stwa".
Przytocz� dwa przyk�ady.
Podczas Wielkiego Afryka�skiego Trz�sienia Ziemi w roku 2102
jako pierwsza w epicentrum zjawi�a si� brygada ratunkowa wo-
histor�w, kt�rzy przybyli tam w celu udzielenia pomocy ofia-
rom kataklizmu (chocia� doskonale wiedzieli, �e spodziewany
jest �drugi rzut" trz�sienia). Uratowali wiele tysi�cy ludzi, ale
sami stracili 317.
W czasie Wielkiej D�umy na Klio, planecie Drugiego Pier-
�cienia, przerzucono tam, wraz z fachowym ziemskim perso-
nelem medycznym, 1700 wohistor�w ochotnik�w. Pracowali tam
jako bracia mi�osierdzia. 256 z nich zosta�o pochowanych na Klio.
Dosta� si� na wohistori� wcale nie jest �atwo. Wszak � 2 na-
szego Regulaminu stanowi: �Na pokojowej Ziemi i nad ni� wohi-
stor ma obowi�zek by� nosicielem najlepszych cech ludzkich
i wojskowych". Poza zaostrzonym egzaminem z wielu dziedzii
wiedzy kandydat musi podda� si� specjalnym testom, pr�bom
na wytrzyma�o��., pami�tliwo��, zdolno�� do udzielania sobie
wzajemnej pomocy na l�dzie i wodzie, w powietrzu i w przestrzeni
kosmicznej. Szczeg�ln� uwag� zwraca si� na umiej�tno�� podej-
mowania przez badanego rozumnych decyzji i skutecznych po-
suni�� w obliczu �miertelnego zagro�enia.
Surowe kryteria przyj�� nie s� �agodzone nawet w wypadku
braku frekwencji. Nie b�d� ukrywa�, �e na wohistorii nie jest
to zjawisko wcale rzadkie. Jednych kandydat�w odstr�cza su-
rowo�� pr�b, innych � d�ugi tok studi�w. Inni wreszcie uwa-
�aj� histori� wojskow� za nauk� pozbawion� perspektyw.
Ale pora ju� wspomnie� r�wnie� o naszych prerogatywach.
My, wohistorzy, jeste�my jedynymi lud�mi na Ziemi uprawnio-
nymi do noszenia mundur�w wojskowych. Co wi�cej, w dniach
�wi�t og�lnoplanetarnych mo�emy r�wnie� nosi� bro� wypo�y-
czon� na s�owo honoru ze zbior�w muzealnych.
Mamy jeszcze jeden przywilej. Przy kompletowaniu za��g
wypraw kosmicznych wohistorzy w wieku do pi��dziesi�ciu lat,
w razie posiadania przez nich drugiego zawodu lub hobby od-
powiadaj�cego zadaniom danej ekspedycji, zwalniani s� z pr�b
specjalnych. T�umaczy si� to bardzo prosto: wszak przed rozpo-
cz�ciem studi�w na wohistorii kandydat przechodzi o wiele
ostrzejsz� kontrol� swoich cech umys�owych, fizycznych i mo-
ralnych ni� szeregowy pretendent do lotu w Kosmos. Kiero-
wnicy wypraw kosmicznych nader ch�tnie w��czaj� nas w sk�ad
swoich grup, gdy� wiedz�, �e wohistor nigdy nie zawiedzie,
a w razie niebezpiecze�stwa przejmie cios na siebie, os�aniaj�c
towarzyszy. I cho� czasem ludzie si� z nas �miej�, przytacza-
j�c wspomniany ju� dowcip o kapralach i genera�ach, to jednak
znacznie cz�ciej, pragn�c kogo� pochwali�, powiadaj�: �Odwa�-
ny jak wohistor!" I ka�dy Ziemianin ju� od najm�odszych lat
zna wiersz znanego poety Parnasowa, kt�rego pierwszy wiersz
brzmi past�puj�co: �Wohistorzy � Ziemi rycerze".
Jak i dlaczego zosta�em wohistorem?
W ka�dym razie nie sta�o si� tak ze wzgl�du na obci��enie
dziedziczne. Moja matka, Agryppina Wasiliewna Dogowa-Dan-
nikowa, jest weterynarzem neuropatologiem. M�j ojciec, Archip
Wiktorowicz Dannikow, wszed� do historii jako biotechnolog
obuwnictwa. �Wieczne buty Dannikowa" (zwane popularnie
wieczbudanami) znane s� nie tylko na Ziemi, lecz tak�e na tych
planetach, kt�rych mieszka�cy rozumni poruszaj� si� przy pomo-
cy swoich ko�czyn. Sze�cionodzy aborygeni z planety Feniks,
kt�rej powierzchnia odznacza si� ostroziarnist� kamienist� stru-
ktur� i obfito�ci� gad�w, wznie�li na cze�� mojego ojca ,.Pylon
Wdzi�czno�ci". Niekt�rzy ziemscy eleganci i elegantki traktuje
wieczbudany lekcewa��co, ale wi�kszo�� Ziemian nosi je bardzo
ch�tnie. Wieczbudany sporz�dza si� z aktywnej biomasy maj�cej
zdolno�� do samooczyszczania si�, samoodtwarzania i samo-
rozwijania kosztem �rodowiska i energii cieplnej wydzielanej
przez cz�owieka w trakcie chodzenia. Powi�kszaj� si� synchro-
nicznie wraz ze wzrostem n�g w�a�ciciela. Jedna para wiecz-
budan�w mo�e praktycznie s�u�y� cz�owiekowi od dzieci�stwa
do g��bokiej staro�ci.
Je�li rozpatrzy� moj� pozosta�� rodzin�, to i tam wohistor�w
nie ma. Ciotka po k�dzieli, Zabawa Wasiliewna Strunnikowa,
jest nauczycielk� muzyki; wujek, Gleb Wasiliewicz Putiejcew,
in�ynierem. O stryju, Tomaszu Wiktorowiczu B�agowoniewie,
opowiem p�niej bardziej szczeg�owo, teraz natomiast ogra-
nicz� si� jedynie do informacji, �e i on nie jest wohistorem.
Jest utalentowanym kompozytorem przemys�u perfumeryjnego
i teoretykiem aromatologii. To jemu w�a�nie zawdzi�cza ludz-
ko�� niezywkle cenn�, ale ma�o popularn� rozpraw� zatytu-
�owan� �Aromaty jako czynnik losotw�rczy w �yciu wielkich
ludzi minionych epok". W dniach mego dzieci�stwa i m�odo�ci
stryjek Szanel (tak przezwa�a go moja siostrzyczka G�afira ze
wzgl�du na zami�owanie do perfum i wszelkich aromat�w) stale
zamieszkiwa� w naszym leningradzkim domu, albowiem by� sa-
motny � �ona opu�ci�a stryja zm�czona jego dziwactwami. Brat
ojca wielokrotnie przeprowadza� z siostr� i ze mn� rozmowy
edukacyjne o zapachach w nadziei, �e p�jdziemy w jego �lady.
Jednak siostr� interesowa�o krawiectwo, mnie natomiast ci�-
gn�o do wszystkiego, co morskie.
Kiedy sko�czy�em dziesi�� lat, zapisa�em si� do jachtklubu
i tam nauczy�em si� p�ywa� pod �aglami. P�niej opanowa�em
sztuk� nawigacji r�wnie� w skali oceanicznej. Jednak �eglar-
stwo interesowa�o mnie zawsze wy��cznie od strony praktycznej,
a jako przysz�ego wohistora od dzieci�stwa poci�ga�y mnie
g��wnie okr�ty ery po�aglowej. Ju� w swych pierwszych latach
szkolnych sta�em si� cz�stym go�ciem Muzeum Marynarki Wo-
jennej. Tam zapami�tywa�em wygl�d zewn�trzny modeli kr�-
�ownik�w i pancernik�w, a nast�pnie, w pomieszczeniu szkolne-
go k�ka modelatorskiego, odtwarza�em okr�ty w materiale, przy
czym stara�em si� robi� to z jak najwi�ksz� dok�adno�ci�. Nie
z pr�no�ci, ale chc�c da� �wiadectwo prawdzie informuj�, �e
moja pami�� r�wna si� 11,8 wed�ug dwunastopunktowej skali
Grottera-Usaczowej i �e, rzuciwszy jedynie okiem na tablic�
pulsacyjn� Lubczenki mog� nast�pnie narysowa�, powtarzaj�c
wszystkie kolory i odcienie, czterdzie�ci dziewi�� figur geome-
trycznych z pi��dziesi�ciu. Te parametry pami�ci s� nawet nieco
wy�sze od wymaganych (naturalnie przy posiadaniu wszystkich
innych niezb�dnych cech) przez komisj� rekrutacyjn� wydzia�u
wohistorii.
Z pocz�tku moje zainteresowania obejmowa�y jedynie wygl�d
zewn�trzny okr�t�w � ich kad�uby, nadbud�wki, kominy, wie�e
artyleryjskie. Potem jednak moja ��dza wiedzy zwr�ci�a si� ku
technologii, staro�ytnym silnikom nap�dowym, ruroci�gom i in-
stalacjom oraz ku problemom niezatapialno�ci. Wreszcie jako�
niezauwa�alnie dla samego siebie przeszed�em do czytania ksi�-
�ek wojskowo-historycznych, w kt�rych analizowano dzia�ania
flot, przy czym ze szczeg�ln� staranno�ci� studiowa�em te dzie�a,
w kt�rych mowa by�a o bitwach eskadr w epoce po�aglowej.
B�d�c uczniem klasy �smej napisa�em artyku�: �Bitwa nie
wykorzystanych szans. B��dy dow�dztwa brytyjskiego w czasie
starcia na Dogger Bank w dniu 24 stycznia 1916 roku". Usi�o-
wa�em w nim udowodni�, �e gdyby eskadra angielska nie tra-
ci�a bez potrzeby czasu na dobijanie kr��ownika opancerzo-
nego �Blucher" (kt�ry by� ju� powa�nie uszkodzony, utraci�
stateczno�� i praktycznie przesta� si� liczy� jako jednostka bojo-
wa), tylko kontynuowa�a po�cig eskadry kajzerowskiej, to Brytyj-
czycy, maj�c przewag� w kr��ownikach liniowych, mogliby
osi�gn�� znaczny sukces operacyjny, kt�ry w dalszym przebiegu
wojny morskiej odbi�by si� pozytywnie na wszystkich dzia�a-
niach Wielkiej Floty. Ten artyku� z za��czonymi do niego mapami
i w�asnor�cznie wykre�lonymi schematami pos�a�em do admira�a
historii wojennej Kubrikowa, po czym z dr�eniem zacz��em
czeka� na jego odpowied�.
Nawet mi si� nie �ni�o, �e odzew nast�pi tak szybko. W dwa
dni p�niej, w niedziel� 5 czerwca 2128 roku (t� dat� zapami�-
ta�em na ca�e �ycie!) admira� po��czy� si� ze mn� za pomoc�
alfatonu. Stoj�c w naszym salonie przed alfaekranem, po raz
pierwszy ujrza�em Kubrikowa z tak bliska. Wygl�da� o wiele
m�odziej, ni� wskazywa�yby na to jego lata, �wie�o ogolona twarz
tchn�a energi�; pachnia�o od niego jak�� bardzo sympatyczn�
wod� kolo�sk�. Powiedzia�, �e za dwadzie�cia osiem minut
odwiedzi mnie osobi�cie. Kiedy wizerunek zblad�, pomy�la�em:
czy ja przypadkiem nie �ni�?
Ale na szcz�cie by�a to jawa. Przekona�em si� o tym, kiedy
do salonu wszed� stryjek Szanel.
� Pachnie perfumami � o�wiadczy�. Nast�pnie uni�s� g�ow�,
g�o�no wci�gn�� powietrze, wypu�ci� je rozg�o�nie i zawyroko-
wa�: � Woda kolo�sk� �Wieczorna bryza" autorstwa Marty
Po�ujanowej. Dzie� rozlewania esencji � osiemnastego lub
dziewi�tnastego grudnia ubieg�ego roku: odst�pstw od recep-
tury nie wyczuwam... Niez�a, ca�kiem niez�a! Pochwalam tw�j
gust.
� To nie jest m�j gust! � wykrzykn��em. � To gust admi-
ra�a Kubrikowa! Dopiero co rozmawia� ze mn� przez alfaton.
I, wyobra� sobie, kieruje si� tutaj!
Stryjek Szanel przyj�� t� wie�� bez nale�nego entuzjazmu.
Starszy pan nie pochwala� bowiem mojego zapa�u dla historii
marynarki wojennej.
� Tylko admira��w jeszcze nam tu brakowa�o! � powiedzia�
burkliwie. � Zachodz� w g�ow�, dlaczego WQE ' godzi si�
wydawa� setki tysi�cy urf�w 2 na to idiotyczne stowarzyszenie
wohistor�w!... A projekt mojego Urz�dzenia, projekt zwiastuj�cy
ludziom wonn� rado��, zosta� bez lito�ci zar�ni�ty jako rzekomo
bezu�yteczny! � Z tymi s�owy nerwowym krokiem opu�ci� sa-
lon, udaj�c si� do swojego pokoju-laboratorium.
W owym okresie stryjek Szanel czul si� mocno pokrzywdzo-
ny i nieszcz�liwy, gdy� dopiero co odrzucono projekt jego
Urz�dzenia Pulweryzacyjnego. Idea kompozycyjna stryja pole-
ga�a na tym, aby ka�d� ulic� Leningradu zaopatrzy� w indywi-
dualny zapach. Poza budow� gigantycznej sieci mikroruroci�-
g�w i pot�nej stacji pomp realizacja tego pomys�u wymaga�a
wzniesienia nowego kombinatu perfumeryjnego. W dodatku sama
istota zamys�u tw�rczego nie znalaz�a uznania w oczach lenin-
gradczyk�w, a nawet zosta�a przez niekt�rych wy�miana. Projekt
oddalono.
Dok�adnie w wyznaczonym terminie do balkonu �adowni-
czego naszego mieszkania przybi� szary, pomalowany na wz�r
starodawnego okr�tu wojennego jednomiejscowy sterowiec.
Chwyciwszy cum� zamocowa�em j� w uchwycie magnetycznym
i wysun��em trap. Admira� w skromnym granatowym kitlu zszed�
na balkon, u�cisn�� mi r�k� i powiedzia�, �e chcia�by przedstawi�
si� moim rodzicom.
Odpar�em, �e niestety nie ma ich w domu: ojciec przebywa
w delegacji na planecie Diamant, matka natomiast wylecia�a na
pilne wezwanie gdzie� na drugi koniec miasta, gdy� jeden z jej
1 Wszech�wiatowe Kworum Ekonomiczne.
J Urf � umowna uniwersalna jednostka rozliczeniowo-finansowa. Po likwidacji pie-
ni�dzy w tych jednostkach zwanych popularnie urfami bilansuje si� ilo�� pracy i
energii.
pacjent�w, s�dziwy pudel, dozna� ostrego ataku melancholii pre-
senilnej.
Wyraziwszy szczere wsp�czucie biednemu zwierz�ciu, Ar-
seniusz Tichonowicz uda� si� za mn� do mojego pokoju.
� Poczyni�em tu pewne uwagi � o�wiadczy�, k�ad�c r�kopis
na biurku. � Generalnie artyku� �wiadczy o pa�skiej erudycji,
ale jego koncepcja nie jest nowa: nieco podobne tezy wypowia-
dali w swoim czasie Korrendorf, Lawley oraz Szczukin-Bar-
ski. Ja osobi�cie mam odmienny punkt widzenia na ten problem
i w og�le uwa�am, �e racja tkwi w starym przys�owiu g�osz�cym,
�e ��atwo by� strategiem po zako�czeniu walki". W swych
dalszych badaniach winien pan uwzgl�dni� fakt, �e w trakcie
bitwy na dowodz�cego oficera marynarki oddzia�uje bardzo wiele
czynnik�w. Nale�y na przyk�ad bra� pod uwag�, �e pod koniec
bitwy na Dogger Bank kontradmira� Moore mia� k�opoty z odszy-
frowaniem radiogram�w nadanych przez wiceadmira�a Bitteya.
Nie mo�na wykluczy� r�wnie� i tego, �e g��wne si�y floty nie-
mieckiej mog�y pospieszy� z pomoc� eskadrze Hippera. Moore
prawdopodobnie tego w�a�nie si� obawia�.
� Teraz rozumiem, �e m�j artyku� jest niesamodzielny, dyle-
tancki i �e wohistora ze mnie nie b�dzie � powiedzia�em z �alem
zdradzaj�c tym samym swoje najskrytsze marzenia.
� Nie! Prosz� nie wpada� w rozpacz! � odpar� twardo admi-
ra�. � Czuj� w panu wojskowo-historyczny zapa�! Prosz� wzbo-
gaca� swoj� wiedz�, umocni� si� fizycznie, moralnie i wytrwale
trzyma� kurs na wytyczony cel!
Arseniusz Tichonowicz rozmawia� ze mn� w ci�gu godziny
i w tym czasie natchn�� mnie na ca�e �ycie wiar� w siebie. Tego
samego dnia zameldowa�em matce, �e zamierzam zosta� wohi-
storem. Matka odnios�a si� do mojej decyzji nader pow�ci�gliwie,
ale nie stara�a si� jej zmieni�; ojciec w przysz�o�ci te� nie stawia�
mi przeszk�d. Co si� za� tyczy stryjka Szanela, to przesta� ze
mn� rozmawia�.
AS3.50O
3. Kr�tka informacja
W roku 2143 uko�czy�em wohistori� na Uniwersytecie Lenin-
gradzkim i uzyska�em stopie� porucznika historii wojskowej.
W nast�pnym pi�cioleciu zasz�y nast�puj�ce wydarzenia:
1. Zawar�em zwi�zek ma��e�ski z Marin�.
2. Napisa�em szereg artyku��w wojskowo-historycznych.
3. Zosta�em awansowany na kapitana historii wojskowej.
4. U progu decyzji
Rankiem 8 wrze�nia roku 2148 siedzia�em w gabinecie na-
szego (to znaczy zajmowanego wsp�lnie z ma��onk� Marin�)
mieszkania i pracowa�em nad artyku�em �Analiza brzegowych
konstrukcji fortyfikacyjnych wzniesionych w drugiej po�owie
XIX w. w aspekcie ich odporno�ci na zmasowany ogie� dzia�
okr�towych g��wnego kalibru". Artyku� przeznaczony by� do
czasopisma �Minione bitwy" i l�kaj�c si�, �e nie zdo�am odda�
go w terminie, ju� od tygodnia nie wychodzi�em z domu, ca�ko-
wicie poch�oni�ty j>rac� umys�ow�. Rzecz w tym, �e w sierpniu
bra�em udzia� w �wiatowych Regatach Oceanicznych i chocia�
osi�gn��em na swoim jednomiejscowym katamaranie �Ktonryz"
(�Kto nie ryzykuje, ten w kozie nie siedzi") niez�� pr�dko��,
to jednak w drodze powrotnej dosta�em si� w sztorm ko�o Wysp
Kanaryjskich i wr�ci�em do domu p�niej, ni� zak�ada�em.
Termin pili�, ale ja mimo wszystko pieczo�owicie zastanawia-
�em si� nad ka�dym zdaniem. Wyszlifowawszy je w g�owie do-
tyka�em czo�a czarnym kr��kiem ideafonu i natychmiast na biur-
ku spod z�bk�w urz�dzenia odtwarzaj�cego wype�za�o kilka
kolejnych centymetr�w papieru z wyko�czonym w�a�nie zda-
niem; zdanie to zdawa�o si� by� napisane odr�cznie moim cha-
rakterem pisma. Wiem, i� wielu pisarzy i dziennikarzy uwa�a
t� metod� za przestarza��, za� niekt�rzy poeci tworz� obecnie
wprost w drukarniach, dyktuj�c w natchnieniu swoje rymowane
my�li bezpo�rednio agregatom powielaj�cym. Ja jednak jestem
wohistorem i moja praca wymaga staranno�ci i dojrza�ego na-
mys�u.
Wreszcie artyku� zosta� uko�czony. Dopiero w�wczas poczu-
�em zm�czenie. Skierowa�em si� ku tapczanowi, u�o�y�em na
plecach i �okciem wcisn��em �cienny przycisk ekranu sufitowego.
Pora by�a najwy�sza zorientowa� si�, co dzieje si� na szerokim
�wiecie.
Po suficie zacz�y si� przesuwa� �wiec�ce nag��wki ostatnich
wiadomo�ci: POSZUKIWANIE SUROWC�W ENERGETY-
CZNYCH NA PLANECIE OLIMPIA. � ASEJSMICZNY
WYSOKO�CIOWIEC NA MARSIE. � NA PLANECIE
HARFA ZREZYGNOWANO Z REJESTRACJI CYFROWEJ
MIESZKA�C�W PRZECHODZ�C NA SYSTEM IMIEN-
NY. � STABILNE PLONY NA SAHARZE NIE MOG�
BY� POWODEM DO SAMOZADOWOLENIA. � POWIE��
HISTORYCZNA PIERIESWIETOWA �OSTATNI K�U-
SOWNIK" ZOSTANIE ZASTRYFIKOWANA. � WYNIKI
ODCZYTU RELIKTOWYCH ODBITEK D�WI�KOWYCH
ZE S�OI ROCZNYCH PNIA D�BU. � RENTA �YWNO�-
CIOWA DLA ZWIERZ�T DOBROWOLNIE PORZUCA-
J�CYCH W�A�CICIELI ZOSTA�A ROZCI�GNI�TA
R�WNIE� NA KOTY...
Wszystko na �wiecie toczy�o si� ca�kiem nie�le, ale jak zawsze
(lub prawie zawsze) w tym samym strumieniu informacji nie
by�o ani s�owa o wohistorach. Zrobi�o mi si� przykro � nie dla-
tego, �eby ten brak zainteresowania dotyczy� mnie osobi�cie,
lecz �e dowodzi� on lekcewa�enia moich wsp�czesnych, kt�rych
trud na niwie wojennej historii zas�uguje zaiste na najwy�sze
pochwa�y i szerokie upowszechnienie... Chcia�em ju� wy��czy�
ekran, ale w tej samej chwili pojawi�y si� na nim s�owa, kt�re
natychmiast przyklei�y do siebie moj� uwag�:
WYPRAWA NA PLANET� JA�MEZ DOJDZIE DO
SKUTKU. B�DZIE TO WYPRAWA MORSKA. PO RAZ
PIERWSZY W HISTORII KAD�UB STATKU MI�DZY-
PLANETARNEGO POWSTANIE W STOCZNI.
Moje zm�czenie jakby r�k� odj��. Zerwawszy si� z tapczanu
nacisn��em klawisz precyzera. Napisy na suficie znikn�y, a na
�cianie ukaza�a si� twarz spida, jak Ziemianie nazywaj� potocz-
nie spikera dy�urnego.
� Planeta znajduje si� w Trzecim, przedostatnim kr�gu od-
leg�o�ci. Z Ziemi nie jest widoczna. Jej istnienie, geopodobna
struktura i stosunek l�du do m�rz r�wny jeden do sze�ciu zo-
sta�y teoretycznie dowiedzione w roku dwutysi�cznym sto dwu-
dziestym �smym przez genialnego, niewidomego od urodzenia
astronoma niewizualist� W�odzimierza Baranczenk�, a nast�p-
nie potwierdzone przez Antomettiego, Glonk� i Czurina. Obraz
ekologiczny powierzchni l�dowej nieznany. By� mo�e kryje on
w sobie pewne zagro�enia dla Ziemian. Dlatego w�a�nie posta-
nowiono osadzi� statek na powierzchni wody. Badanie l�du ma
by� przeprowadzone w drodze posy�ania na� grup eksploracyj-
nych operuj�cych z pok�adu mobilnych �rodk�w p�ywaj�cych,
bazuj�cych na dalnolocie przystosowanym do poruszania si�
po morzu. Prosz� napi�� uwag�! Po raz pierwszy kad�ub statku
mi�dzyplanetarnego zostanie zbudowany w stoczni morskiej.
� Wdzi�ki! ' � zwr�ci�em si� do spida. � A kiedy zacznie
si� kompletowanie za�ogi?
� Wnioski ustne mo�na sk�ada� od jutra od godziny dziewi�-
tej rano. Organizacj� wyprawy poruczono �egludze Ba�tyckiej.
� Dlaczego w�a�nie �egludze Ba�tyckiej, a nie Centrum �wia-
towemu? Chodzi tu o wzgl�dy resortowe czy kosmiczne?
� Klimatyczne. Uczeni zak�adaj�, �e klimat Ja�mezu na jego
�rodkowych szeroko�ciach jest bliski klimatowi zlewiska Morza
Ba�tyckiego. Dlatego, w celu skuteczniejszej aklimatyzacji, ca�a
kosmogrupa ma si� sk�ada� z mieszka�c�w wybrze�a Ba�tyku.
I to jedynie z tych, kt�rzy urodzili si� nie dalej ni� dziesi�� ki-
lometr�w od ba�tyckiej linii brzegowej i kt�rych przodkowie
zamieszkiwali te okolice w ci�gu co najmniej trzech pokole�.
Ja: � Te parametry spe�niam... �miem przypuszcza�, �e pre-
rogatywy wohistor�w b�d� respektowane?
Spid: � Niestety, niestety. Obostrzenia rekrutacyjne dotkn�y
nawet wohistor�w. Zreszt� jedynie l�dowych. Przywileje wohi-
stor�w-marynarzy nadal obowi�zuj�.
potocznv skr�t od �Wielce dzi�kuje za informacj�" � ziemski zwrot
grzeczno�ciowy.
Ja: � Wdzi�ki! S� jeszcze jakie� szczeg�lne wymogi dla kan-
dydat�w na t� wypraw�?
Spid: � Jest ich wiele. T�umaczy to morska specyfika eks-
pedycji i zwi�kszony stopie� ryzyka. Konkretnie: polec� wy��cz-
nie m�czy�ni. Zamierza si� przeprowadzi� surowe pr�by na
morzu. Szczeg��w dowie si� pan w �egludze Ba�tyckiej... Widz�
u pana na �cianie portret m�odej kobiety i dwojga dzieci. To s�
pa�skie dzieci?
Ja: � Moje.
Spid: � To dobrze. M�czyzn, kt�rzy nie zd��yli zaopatrzy�
si� w potomstwo, komisja rekrutacyjna b�dzie odrzuca�, aby
nie przerywa� linii genetycznych.
Ja: � Jaki jest stopie� zagro�enia?
Spid: � Wed�ug szacunk�w Anufriewa i Onti�akiego pro-
porcja liczbowa �Wr�c� � "nie wr�c�" kszta�tuje si� jak czter-
dzie�ci siedem do pi��dziesi�ciu trzech. Jednak Instytut Ostrze-
�e� Kosmicznych zaj�� w tym wzgl�dzie mniej optymistyczne
stanowisko i prognozuje trzydzie�ci dwa do sze��dziesi�ciu
o�miu.
Ja: � Kto jest przewidywany na dow�dc�?
Spid: � Miko�aj Denisowicz Terentiew. Pochodzi on z mor-
skiej rodziny i nawet w�r�d dallotnik�w wyr�nia si� odwag�
i zdecydowaniem. Jednak nie wszyscy go lubi�; s�ysza�em, �e
na cz�onk�w za�ogi dobiera ludzi wed�ug w�asnych, nie zawsze
logicznych kryteri�w i...
Ja: � No, to ju� s� raczej domys�y ni� informacje... Wdzi�ki!
Spid: � Mog� zgasn��?
Ja: � Ga�nij pan.
Wizerunek spida zblak� i rozp�yn�� si�.
Usiad�em na tapczanie i zamy�li�em si�. Przed oczami mej
duszy stan�� przestw�r morski innej planety, tajemnicze brzegi,
nieznane przystanie... A mo�e na tej geopodobr.ej planecie mie-
szkaj� cz�ekopodobne istoty? Mo�e maj� one flot� i to nie tyl-
ko handlow�, ale r�wnie� wojenn�? Mo�e poszcz�ci mi si� ujrze�
rza nie nakazuje mi wyruszy� na t� kosmiczn� wypraw� mor-
sk�?
Rozmy�la�em tak oko�o godziny. Wiele r�nych my�li prze-
mkn�o w tym czasie przez moj� g�ow�, tak wiele, �e wszystkich
nie da si� powt�rzy�. Powiem kr�tko: postanowi�em zapropo-
nowa� �egludze Ba�tyckiej swoje us�ugi.
5. B�onia Mi�osierdzia
Postanowiwszy aspirowa� do udzia�u w wyprawie, uzna�em
za nieodzowne powiadomi� o tym swoj� �on�, przy czym po-
wiadomi� j� osobi�cie, nie uciekaj�c si� do us�ug ��czno�ci prze-
strzennej. �ona moja, Marina Aleksandrowna Rechotnicka, jest
specjalistk� od p�az�w; jej ksi��ka popularnonaukowa �Ropusze
�ycie" by�a wielokrotnie wznawiana na Ziemi i poza ni�. Jednak
w opisywanym przeze mnie dniu ma��onka moja zajmowa�a si�
sprawami nie maj�cymi najmniejszego zwi�zku z p�azami bez-
ogoniastymi: dy�urowa�a mianowicie na B�oniach Mi�osierdzia.
Poniewa� jej dy�ur mia� trwa� jeszcze trzy dni, postanowi�em
uda� si� do niej natychmiast. Za�o�ywszy mundur Marynarki
Wojennej wyszed�em na balkon, zdj��em pokrowiec ze stoj�cego
tam rowuna, � podkr�ci�em dysz� plazmow�, zaj��em miejsce
na siode�ku i nabrawszy szybko�ci oderwa�em si� od �cie�ki star-
towej.
Przez jakie� dziesi�� minut lecia�em nad ulicami i dachami
dom�w, a nast�pnie zwolni�em lot, w��czy�em inercyjnik i wyl�-
dowawszy na welotrasie w��czy�em si� w strumie� mkn�cych
ni� rowunist�w. Po prawej r�ce do drogi rowunowej, za gazo-
nem wysadzanym bia�ymi liliami, bieg�a szosa lodowa. Szos� t�,
wyprzedzaj�c mnie, ale te� bez zbytniego po�piechu, �lizga�y
si� bezszelestnie otwarte letnie dwudziestomiejscowe sanie ma-
gnetyczne i wielkie pi�trowe magnetobusy dalekobie�ne.
Niespiesznie peda�uj�c rozmy�la�em o tym, �e za dawnych
czas�w ludziom ogromnie zale�a�o na szybko�ci. Tak dalece,
�e gwa�towny p�d uznawali za romantyczny. Mkn�li ha�a�liwymi
poci�gami, cuchn�cymi benzynowozami (�automobilami"), nad-
Rower uniwersalny � popularny na Ziemi pojazd do pokonywania niewielkich odle-
g�o�ci
d�wi�kowymi samolotami odrzutowymi i ci�gle gdzie� si� spie-
szyli. Wydawa�o si� im, �e w ten spos�b przed�u�aj� i wzboga-
caj� swoje �ycie, a w istocie okradali si� z rado�ci podr�y, po�y-
kaj�c przestrze� jak niesmaczn� pigu�k�. Ale inaczej nie umieli.
Dopiero w XXI wieku, kiedy ca�a planeta zacz�a �y� rozumnie
zaplanowanym �yciem, dla Ziemian sta�o si� oczywiste, �e wiel-
kie pr�dko�ci potrzebne s� tylko w kosmonautyce, a na Ziemi
jedynie w tym wypadku, kiedy komu� trzeba udzieli� pilnej
pomocy medycznej.
Te konkretne B�onia Mi�osierdzia, na kt�rych dy�urowa�a
Marina, znajduj� si� w rejonie Gatczyny opodal osiedla Jeliza-
wietino. Podobne B�onia, jak wiadomo, rozrzucone s� po ca�ej
planecie, a w ka�dym razie w tych jej regionach, gdzie wyst�-
puje byd�o mleczne. Ze spo�ywania mi�sa ludzie zrezygnowali
ju� w ubieg�ym wieku, ale mleko i naturalne produkty mleczne
nadal konsumowane s� w wielkich ilo�ciach. Jeszcze niedawno
postarza�e, nie daj�ce mleka krowy zabijano jako niepotrzebne,
ale w roku 2122 znany poeta Lapidario w swoim wierszu zaczy-
naj�cym si� od s��w �Oto jest wdzi�czno�� ludzka!..." obna�y�
niemoralno�� takiego okrutnego pragmatyzmu i zaapelowa� do
wsp�czuj�cych serc. Jego apel spotka� si� z natychmiastowym
odzewem niemal ca�ej ludno�ci Ziemi, a w pierwszym rz�dzie
kobiet. W roku 2123 zacz�a obowi�zywa� ustawa, zgodnie z kt�r�
s�dziwym krowom i bykom zapewniano przytu�ek w umy�lnie
wzniesionych oborach oraz wybieg na obszernych b�oniach, na
kt�rych zwierz�ta przebywaj� a� do swej naturalnej �mierci.
Ka�da tego rodzaju instytucja ma etatowego dyrpasta (dyrektora-
-pasterza), weterynarza i zoopsychologa. Bezpo�redni� opiek�
nad s�dziwymi zwierz�tami sprawuj� dy�urni ochotnicy, przede
wszystkim kobiety i dzieci. Liczba zapisuj�cych si� na dy�ury
jest nader znaczna i jak obrazowo wyrazi� si� pewien dziennikarz,
�kolejka dobroczy�c�w rozci�ga si� na wieczno��".
Po dw�ch godzinach znalaz�em si� u celu.
Opar�szy sw�j rowun o kute ogrodzenie oddzielaj�ce B�onia
Mi�osierdzia od welotrasy i pozachwycawszy si� jego prz�s�ami,
wykonanymi wed�ug projektu artysty Trawnikowa w kszta�cie
gigantycznych li�ci tataraku i jakich� ba�niowych rumiank�w,
otworzy�em furtk�. Min��em frontowy ogr�dek i wszed�em do
budynku hotelu dla dy�urnych: w jego westybulu znajdowa�
si� punkt kontrolny. Przedstawiwszy si� stra�niczce, sympatycz-
nej dziewczynie ubranej w zielony fartuch, zapyta�em j�, gdzie
obecnie trudzi si� Marina Rechotnicka.
� Pa�ska �ona wraz z dzie�mi pracuje w oborze numer trzy �
odpar�a stra�niczka i wskaza�a widniej�cy przez okno d�ugi zie-
lony budynek w lewej cz�ci obszernego pola. � Musz� jednak
pana uprzedzi�: miesi�c temu pewien stetrycza�y byk omal nie
zab�d� go�cia i dyrpast zarz�dzi�, aby od tego momentu nikt
nie wchodzi� na teren bez sympatyzatora'. Pozwoli pan, �e
wr�cz� mu sympatyzator.
� Wdzi�ki! Pozwoli pani jednak, �e zaoponuj� � powie-
dzia�em. � Czy� nie widzi pani na mnie munduru?! A tym-
czasem paragraf numer dwie�cie jeden Regulaminu Wohistor�w
g�osi: �Do zdalnych technologicznych �rodk�w obronnych wohi-
stor ma prawo uciec si� jedynie w wypadku powa�nego zagro-
�enia". W danym wypadku tego rodzaju zagro�enie nie wyst�-
puje.
� Nie �miem nalega� � odpar�a z u�miechem dziewczyna. �
Prosz� i�� tak... Tylko niech pan unika dyrpasta!
Wyszed�em na teren. Krocz�c obok spokojnie pas�cych si�
kr�w staruszek i byk�w starc�w, wspomina�em syberyjskie re-
zerwaty, lody Arktyki, tropikaln� d�ungl� Amazonii i azjaty-
ckie mateczniki � te wszystkie miejsca, gdzie zrzucano mnie
na spadochronie i gdzie ja, orientuj�c si� wed�ug kompasu
i gwiazd, musia�em w okre�lonym terminie stawi� si� w okre�lo-
nym punkcie. Wszystko to wchodzi�o do programu pr�b, kt�rym
musia� podda� si� ka�dy kandydat na wohistora. W�a�nie w�w-
1 Sympatyzator � przyrz�d promieniuj�cy tak zwanymi �falami zaufania" Wzbudza
wobec jego nosiciela uczucie sympatii, ufno�ci i przyja�ni Dzia�a na niemal
wszystkie istoty
�ywe. Promie� dzia�ania � 63,5 metra Stosowanie ich wobec istot rozumnych ?
innych
planet jest kategorycznie zabronione ze wzgl�d�w etycznych.
czas zdarzy�o mi si� u�ywa� sympatyzatora � przy spotkaniach
z bia�ymi i brunatnymi nied�wiedziami, wilkami, tygrysami,
s�oniami, krokodylami, boami dusicielami i jadowitymi �mija-
mi.
Pewnego razu w Afryce, przy nag�ym pojawieniu si� m�odego
lwa, kt�ry wyszed� z zaro�li o dziesi�� krok�w ode mnie, z braku
do�wiadczenia przed skierowaniem na� niewidzialnego promie-
nia nacisn��em nie, jak nale�a�o, bia�y guzik (na ssaki), tyl-
ko guzik zielony przeznaczony do sympatyzowania �mij i p�a-
z�w. Uzyska�em dzia�anie nadmiarowe. Lew podrostek nabra�
do mnie takiej gor�cej sympatii, �e podbieg� i zacz�� ska-
ka� i wywraca� kozio�ki, zdaj�c si� zaprasza� mnie do zabawy.
Przy tym zahaczy� �ap� o moje prawe rami�, rozerwa� kombi-
nezon, a przy okazji wyszarpn�� kawa�ek sk�ry wraz z tkank�
mi�niow�. Namawia�em zwierza do uspokojenia si�, ale gdzie
tam. Na szcz�cie z zaro�li dobieg� nagle nie znosz�cy sprze-
ciwu lwi ryk. Najwidoczniej matka lwica przywo�ywa�a do sie-
bie rozbrykanego potomka. Obanda�owawszy pospiesznie ran�
za pomoc� opatrunku osobistego ruszy�em w dalsz� drog�. Na
wyznaczony punkt przyby�em z op�nieniem wynosz�cym sie-
dem i p� sekundy, ale dobroduszny czarnosk�ry wohistor-in-
struktor w stopniu feldmarsza�ka zaliczy� mi pr�b� na dosta-
tecznie, po czym wezwa� aerolot pogotowia ratunkowego. Mu-
sia�em sp�dzi� w szpitalu dziewi�tna�cie dni.
Mo�e jednak, Szanowny Czytelniku, spodziewasz si� jakiego�
wypadku, kt�ry nast�pi� wskutek tego, �e nie zabra�em ze sob�
sympatyzatora? Spodziewasz si�, i� rzuci si� na mnie rozsza-
la�y byk, a ja po bohatersku odepr� jego atak? Musz� Ci� zmar-
twi�: w drodze do obory nie natkn��em si� ani na gro�nego byka,
ani na surowego dyrpasta. Chc� ci, Szanowny Czytelniku, przy-
pomnie�, �e nie pisz� powie�ci i dlatego nie zamierzam ucie-
ka� si� do jakichkolwiek chwyt�w literackich. Moj� dewiz� jest
bowiem prawda materialna.
Ledwie wszed�em do jasnego i przestronnego budynku obory,
gdy natychmiast ujrza�em �on� i dzieci. �ona w zielonej sukni
sta�a obok pustego stanowiska i kierowa�a wod� z w�a na sele-
dynowe p�ytki posadzki. C�rka Nereida i syn Arseniusz (ochrzczo-
ny tak na cze�� s�awnego admira�a Kubrikowa) male�kimi �o-
patkami wyrzucali naw�z z s�siedniego stanowiska, r�wnie�
akurat pustego, do wagonetki. Dzieci ucieszy�y si� na m�j nie-
oczekiwany widok, natomiast Marina ucieszy�a si� i zaniepokoi�a
zarazem: domy�la�a si�, �e przyby�em nie bez powodu.
Paragraf 153 Regulaminu g�osi: �Trudn� rozmow� zaczynaj
od rzeczy najwa�niejszej". Zgodnie z tym natychmiast poinfor-
mowa�em �on� o swoim zamiarze udania si� z wypraw� na pla-
net� Ja�mez. Moja informacja najwyra�niej j� zasmuci�a. Nie
wspominaj�c taktownie o niebezpiecze�stwie powiedzia�a:
� Jak d�ugo ci� z nami nie b�dzie! Przecie� do Trzeciego
Kr�gu leci si� minimum rok... W jedn� stron�...
� To wcale nie tak d�ugo � zaoponowa�em pocieszaj�co. �
Nale�y si� cieszy�, �e Bie�yszewowi, Nkrobie i Ogatojamiemu
uda�o si� wyprowadzi� wz�r, dzi�ki kt�remu ludzko�� pokona�a
paradoks czasu. W przeciwnym razie wr�ci�bym dopiero w epoce
naszych prawnuk�w.
� Tak, masz racj�. Ale w trakcie lotu antyparadoksalnego
niemo�liwa jest ��czno�� z Ziemi�... Nic nie b�dziemy wiedzie�
o tobie a� do chwili powrotu.
� Trudno, Marino. Ka�dy plus kryje w sobie w�asny minus.
� Mo�e ci� jeszcze nie w��cz� do wyprawy. Przecie� nie
masz �adnego kosmicznego zawodu � powiedzia�a z nadziej�
w g�osie Marina.
� Moja zaprawa morska i wiadomo�ci praktyczne mog� si�
na tej wyprawie przyda� � odpar�em.
� No c�, le�, je�li uwa�asz to za konieczne � zgodzi�a si�
z westchnieniem �ona.
Nast�pnie przeszli�my si� d�ugim korytarzem wiod�cym obok
stanowisk kr�w. W niekt�rych z nich, leniwie prze�uwaj�c pasz�
tre�ciw� le�a�y bydl�ta. By�y to zupe�nie ju� zniedo��nia�e oso-
bniki, kt�re nie mog�y ju� wychodzi� na pastwisko. Nad ich
��obami widnia�y ekrany telewizji stereoskopowej.
� W okre�lonych godzinach pokazujemy im kr�tkometra�o-
we programy wideo z wizerunkami letnich ��k, �r�dpolnych
rzeczek i sadzawek; to stymuluje apetyt i dobroczynnie wp�y-
wa na psychik� � wyja�ni�a mi Marina.
� Czy repertuar nie jest zbyt ubogi? � za�artowa�em.
� Problem repertuaru wcale nie jest taki prosty, jakby si�
wydawa�o � powiedzia�a powa�nym tonem �ona. � Rok temu
pewien zoopsycholog wyszuka� w wideoarchiwum filmy fabu-
larne na temat �ycia wiejskiego w dwudziestym wieku, uprze-
strzenni� je i zacz�� pokazywa� s�dziwym zwierz�tom. W rezul-
tacie apetyt kr�w znacznie si� obni�y�, natomiast agresywno��
wzros�a; zdarza�y si� wypadki umy�lnego rozbijania ekran�w
telewizyjnych rogami. Pewien byk, wprawdzie bardzo ju�, ale to
bardzo stary, dozna� zawa�u serca i zmar� nie odzyskuj�c przy-
tomno�ci. Wskutek tego zoopsycholog zosta� pozbawiony dyplo-
mu lekarskiego, a dyrpast otrzyma� nagan� z ostrze�eniem.
Wkr�tce Marina, pozostawiwszy dzieci w hotelu, odprowadzi�a
mnie do furtki. Opu�ciwszy granice B�oni Mi�osierdzia natych-
miast nacisn�a na guzik-regulator i jej suknia z zielonej przekszta�-
ci�a si� w b��kitn�. �Na terenie B�oni wszyscy maj� obowi�zek
nosi� si� na zielono, a przecie� w tym kolorze tylko nielicznym
jest do twarzy" � poskar�y�a si�.
Dosiad�em swojego rowuna, pomacha�em jej r�k� i zacz��em
nabiera� wysoko�ci; dla zaoszcz�dzenia czasu postanowi�em wr�-
ci� do domu drog� powietrzn�. Jutro czeka� mnie ci�ki dzie�.
6. Znajomo�� z Paw�em Bie�obrysowem
Nast�pnego dnia, to znaczy 9 wrze�nia 2148 roku przed dzie-
wi�t� rano stawi�em si� w �egludze Ba�tyckiej. Gmach, jak wia-
domo, wznosi si� nad rzeczk� Pria�k� w tej cz�ci Leningradu,
kt�ra w staro�ytno�ci nosi�a nazw� Ko�omny.
Po wej�ciu do obszernego westybulu usiad�em na jednym
z licznych foteli i wcisn��em guzik znajduj�cy si� w jego por�czy.
Sekem ' stoj�cy po�rodku sali natychmiast poderwa� si� na bacz-
no��, po czym, zwinnie lawiruj�c mi�dzy fotelami na swoich
trzech nogach, bezszelestnie zbli�y� si� do mnie i powiedzia�
z szacunkiem:
� O�mielam si� domy�la�, �e interesuje pana wyprawa na
planet� Ja�mez. Je�li tak, zechce pan ujawni� sw�j ustny doku-
ment osobisty.
Poda�em swoje imi�, nazwisko osobiste, zaw�d, stan rodzinny
i stopie� zdrowia wedle og�lnie przyj�tej skali.
� Czy jest pan poinformowany o stopniu zagro�enia � zapy-
ta� sekem zbli�aj�c si� do mnie jeszcze bardziej, ale odwracaj�c
przy tym w bok swoje soczewki obserwacyjne 2.
� Tak � odpar�em.
� Czy ma pan jaki� zaw�d kosmiczny?
� Nie. Ale moje praktyczne umiej�tno�ci nawigacyjne oraz
wiedza stosowana zdobyta na wohistorii mog� okaza� si� dla
wyprawy po�yteczne.
� Wdzi�ki! Spiesznie zamelduj� o tym Terentiewowi. Pro-
sz� siedzie� i czeka� na wezwanie. Niech pan nas nie opuszcza,
b�agam! Mo�e fili�ank� kawy?
1 Sekem � sekretarz elektromczno-mechamczny.
1 Widz�cym urz�dzeniom elektromczno-mechanicznym (poza aparatur� medyczn�) nie
wolno patrzy� ludziom w twarz z bezpo�rednie) odleg�o�ci
� Nie, dzi�kuj�. � Rozsiad�em si� wygodnie w fotelu i za-
cz��em si� dyskretnie przygl�da� go�ciom �eglugi Ba�tyckiej.
Poza j�zykiem rosyjskim rozbrzmiewa�a mowa litewska, niemiec-
ka, szwedzka, �otewska, polska, esto�ska i fi�ska. Jednak ludzi
by�o mniej, ni� si� spodziewa�em. Widocznie warunki rekrutacji
okaza�y si� zbyt trudne i specyficzne, a i wsp�czynnik zagro-
�enia odegra� swoj� rol�. No c�, moje szans� rosn�, pomy�la-
�em. Sprzyja�o mi r�wnie� i to, �e wszystko to byli cywile, a z wo-
histor�w by�em chyba tylko ja.
Moje rozmy�lania przerwa� czyj� schrypni�ty g�os:
Pyta zaj�ca nied�wiedziowa:
�Czy mog� tutaj zaparkowa�?"
� Rad b�d� s�siedztwu � odpar�em, nie daj�c po sobie po-
zna�, �e ten dziwny dwuwiersz nieco mnie zaskoczy�.
Sta� przede mn� jasnow�osy m�czyzna. Na oko by� starszy
ode mnie o jakie� siedem lat. Nieznajomy zwali� si� na s�siedni
fotel. Wyci�gn�� r�k� w kierunku guzika, ale potem jego palce
gwa�townie si� cofn�y, jakby przycisk parzy�. Po czym m�-
czyzna znieruchomia� i pogr��y� si� w swoich my�lach.
Siedzia�em, oczekuj�c wezwania Terentiewa i z rzadka zer-
ka�em na s�siada. Zaskoczy� mnie skomplikowany wyraz jego
twarzy: mo�na by�o na niej wyczyta� i rozum, i dobroduszno��,
i bezpo�rednio�� � a jednocze�nie co� jakby chytro��, czuj-
no�� i nawet niepewno��. Dziwne wyda�y mi si� r�wnie� jego
oczy: by�y nie tyle zm�czone, nie tyle smutne, ile jakby nie
odpowiadaj�ce twarzy, jakby obce. Ubrany by� w stylu umy�lnie
eklektycznym, jak w tym roku ubiera�a si� goni�ca za mod� m�o-
dzie�: mia� na sobie szamerowany srebrem b��kitny frak, fio-
letowe pumpy, szkar�atne grubo pr��kowane podkolan�wki,
a na nogach rzecz jasna nie skromne wieczbudany, tylko sanda�y
plecione ze z�oconych rzemieni. Sprawia� wra�enie cz�owieka,
kt�ry chce wygl�da� na m�odszego ni� jest w istocie. To, musz�
wyzna�, nie sk�ania�o na jego korzy��.
� A nar�d tu jako� nie wali drzwiami i oknami! Niekt�rzy
wida� najedli si� cykorii... � odezwa� si� niespodziewanie modni�,
zwracaj�c si� w moj� stron�. � To dla mnie dobrze, przody
rosn�... Znaczy naprz�d!
Kosz�cy lot, rosn�cy wrz�d
Czym s� podobne? D��eniem w prz�d.
A wi�c, kolego, ro�nij lub ko�
I w sercu ci�gle nadziej� no�!
Wyrecytowawszy ten zagadkowy czterowiersz, s�siad m�j na-
cisn�� guzik wezwania.
� O ile dobrze zrozumia�em, pragnie pan zosta� cz�onkiem
wyprawy? Je�li ujawni pan ustny dokument osobisty, b�d�
niezmiernie uradowany ja � powiedzia� sekem, kt�ry si� do niego
niezw�ocznie zbli�y�.
� Pawe� Wasiliewicz Bie�obrysow � przedstawi� si� m�j
dziwny s�siad. � Urodzi�em si� w Leningradzie w dwutysi�-
cznym sto si�dmym roku. � M�wi�c to, nie wiedzie� czemu zer-
kn�� w moj� stron�. � Mam wiele zawod�w, kt�re mog� si� przy-
da�, gdzie si� da. Zdrowie: dwana�cie stopni z hakiem.
� Nie wszystko zrozumia�em ja, szanowny Pawle Wasiliewi-
czu � odezwa� si� z szacunkiem sekretarz. � Co ma pan honor
rozumie� przez s�owo �hak"?
� Hak by� to zagi�ty metalowy pr�t u�ywany na staro�yt-
nych statkach i okr�tach do podnoszenia �adunk�w i szalup �
wyja�ni�em sekemowi.
� Wdzi�ki! � sk�oni� mi si� sekem. Nast�pnie, zwr�ciwszy
si� do Bie�obrysowa, zapyta�: � A zatem mog� utrwali� w pa-
mi�ci i zameldowa� Terentiewowi ja, �e mo�e pan zast�pi� me-
talowy zagi�ty pr�t i osobi�cie realizowa� przemieszczanie ci�-
kich przedmiot�w?
� Ale� nie, to tylko kolega tak za�artowa�... A w�a�ciwie ja
za�artowa�em � burkn�� Bie�obrysow.
� Dzi�kuj� za przyjacielski stosunek! Po�mia� si� z pa�skie-
go �artu radem jest ja! � Sekem w��czy� sw�j generator chichotu
i wybuchn�� dziarskim, cho� taktownym �miechem. Nast�pnie,
ode�miawszy si�, zwr�ci� si� ponownie do Bie�obrysowa: � Nic
mi pan nie powiedzia� na temat swojej sytuacji rodzinnej. Ma
pan potomstwo?
� Ca�� kup�... Kr�tko m�wi�c mam.
� Jest pan �onaty pierwotnie? Wt�rnie? Samotrze�? Czwar-
torz�dowo?
� Tragicznie i wieloosobowo � mrukn�� niech�tnie Bie�o-
brysow.
Nie w katedrze ani w farze
Wiedziono mnie przed o�tarze,
Przyjaci�ki moje bowiem
Nie b�yszcz� moralnym zdrowiem.
� Zachwycony jestem ja! Z poet� mam zaszczyt rozmawia�
ja! � zwi�kszywszy g�o�no�� wykrzykn�� sekem, cofaj�c si�
o dwa kroki. Nast�pnie, zmniejszywszy g�o�no��, zapyta�: �
Leczy� si� pan w klinice psychiatrycznej raz? Dwa razy?...
� Jestem ca�kiem zdr�w na rozumie i nigdy si� nie leczy-
�em! � odpowiedzia� ze z�o�ci� m�j s�siad. � Pami�taj jednak,
�e jestem zapalczywy i je�eli, ty �wi�ski cycu, b�dziesz mi do-
kucza� swoimi idiotycznymi pytaniami, to rozsmaruj� ci� po
�cianie!
Umar�e�? Spok�j masz z goleniem.
Nie musisz co dzie� ��ka s�a�.
Masz w nosie w pracy op�nienie.
D�ugi? Na d�ugi te� ci� sta�!
� Wdzi�ki! � rozpromieni� si� sekem. � Intymno�ci�,
aktywno�ci�, operatywno�ci� pa�sk� oczarowany jestem ja! Pro-
sz� oczekiwa� na wezwanie od Terentiewa i czu� si� jak u siebie
w domu. Toaleta m�ska znajduje si� w korytarzu �A", trzecie
drzwi na lewo.
Ledwie sekem odszed� od nas, Bie�obrysow natychmiast za-
pyta� mnie z niepokojem:
� Towarzyszu kapitanie, czy ja przypadkiem nie za bardzo
mu nagada�em?
Ucieszy�o mnie, i� zwr�ci� si� do mnie wymieniaj�c stopie�.
Niestety, ma�o kto dzisiaj zna si� na pagonach, na stopniach woj-
skowych.
� Prosz� si� nie martwi�, Pawle Wasiliewiczu, wszak sekem
jest tylko instancj� po�redni�. Wszystko w istocie zale�y od
samego Terentiewa � powiedzia�em pocieszaj�co.
� W�a�nie! Terentiewem interesuj� si� od dawna. Ale on
jest surowy, bardzo surowy... No, pan to si� z pewno�ci� prze�li-
�nie. Ja pana znam, nieraz przez hetk� ' ogl�da�em... Pan prze-
cie� na ostatnich Regatach �wiatowych znowu pod�apa� pierw-
sz� nagrod� � �Z�oty Maszt 2148"... A jak pan s�dzi, tak na
pierwszy rzut oka, wezm� mnie na wypraw� czy nie?
Paragraf 126 Regulaminu Wohistor�w g�osi: �Szczero�� jest
najwy�sz� form� uprzejmo�ci". Dlatego odpowiedzia�em swo-
jemu rozm�wcy, �e nie jestem przekonany o jego sukcesie, a na-
wet s�dz�, �e najprawdopodobniej zostanie zabrakowany.
Gdy na cuda lasek liczy�,
Przyszed� drwal i go rozliczy�...
wyskandowa� z uczuciem Bie�obrysow. � Ale ja musz�, musz�
dosta� si� na Ja�mez! B�d� najusilniej zabiega� o to, �eby mnie
wzi�li!
Moj� uwag� zwr�ci�o s��wko �zabiega�". W ustnej mowie
do tej pory od nikogo go nie s�ysza�em, a natkn��em si� na nie
w jakiej� dziewi�tnastowiecznej lub dwudziestowiecznej powie�-
ci, gdzie pewien m�odzieniec �zabiega�" o przyj�cie do jakiego�
1 Hetka (HT) � potoczne ziertiskie okre�lenie holograficznego telewizora.
departamentu. Z tego, �e Bie�obrys�w u�y� tego s��wka oraz
z innych jeszcze stosowanych przeze� archaicznych zwrot�w,
zacz��em wyci�ga� wniosek, �e m�j rozm�wca zalicza si� do
hobbyst�w-nostalgist�w.
Jak wiadomo ruch hobbyst�w-nostalgist�w w ci�gu ostatnich
dw�ch dziesi�cioleci zyska� na naszej planecie wprawdzie nie
nadmiern�, ale w ka�dym razie znacz�c� liczb� zwolennik�w.
Ci ludzie (uprawiaj�cy najr�norodniejsze zawody) uwa�aj� nasz
dwudziesty drugi wiek za zbyt pragmatyczny, syty i ma�o ro-
mantyczny i dlatego �przysysaj� si�" do kt�rego� z ubieg�ych
stuleci. Niestety, ich wyobra�enia o wiekach minionych bazuj�
zazwyczaj na bardzo powierzchownych danych, zaczerpni�tych
ze wsp�czesnych nam powie�ci historycznych i stereoskopo-
wych film�w telewizyjnych; co si� za� tyczy historii wojskowej,
to tutaj ich wiedza jest w og�le znikoma. Nostalgi�ci przepadaj�
za wszelkimi rekwizytami, kochaj� najrozmaitsze imitacje przed-
miot�w z wybranego przez siebie wieku, urz�dzaj�c mieszkania
�zabytkowymi" w�asnej roboty meblami; czasami te� przygoto-
wuj� pokarm wedle pradawnych recept kulinarnych (zawczasu
uruchamiaj�c przy tym ��czno�� alfatonow� z pogotowiem ratun-
kowym, �eby w razie zatrucia natychmiast zapewni� sobie pomoc
lekarsk�). Poza tym cz�sto przegl�daj� stare s�owniki i wyszu-
kuj� w nich zapomniane s�owa, aby zaimponowa� nimi w rozmo-
wie.
Jeden z moich koleg�w szkolnych, obecnie in�ynier dielek-
tryk z zawodu, sta� si� hobbyst�-nostalgist� dwudziestego wieku
i czasami zaprasza mnie wraz z Marin� w go�ci. �ciany jego mie-
szkania obwieszone s� reprodukcjami obraz�w Rafaela, Bori-
sowa-Musatowa, Salvatore Dali i wielu innych wsp�czesnych
im malarzy. Na krzywej, w�asnej roboty komodzie rze�bionej
w sceny z pierwszego lotu na Marsa stoi jedena�cie gipsowych
s�oni i klatka z makiet� kanarka, niezmienny atrybut (wedle nie-
zachwianego przekonania mojego kolegi) arystokratycznych salo-
n�w z pocz�tk�w dwudziestego wieku. Wszystkim go�ciom, na
czas ich przebywania w domu, wydaje si� kalosze i szpicruty;
damy poza tym otrzymuj� wachlarze, natomiast kawalerowie
cylindry. Gospodyni cz�stuje wszystkich polewk� z �urawin,
blinami z sosem musztardowym, kwasem i herbat� z suszonej
marchwi, po czym uroczy�cie odkorkowuje butelk� umownej
w�dki. Go�cie nostalgi�ci prowadz� z gos