7468
Szczegóły |
Tytuł |
7468 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7468 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7468 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7468 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MARCIN WOLSKI
Rok 3978
Laboratorium Nr. 8
I
- �Laboratorium numer osiem� - odczyta� Inspek na niskich drzwiach w ko�cu
korytarza. -
A wi�c to tu. - Jeszcze raz obejrza� zmi�ty druczek skierowania, opatrzonego
rzecz jasna
w�a�ciwymi piecz�ciami Parlamu i odno�nego Mi�stwa. Zgadza�o si�. Wszed� �mia�o,
cho� bez
zwyk�ej, w�a�ciwej mu - ale w tej sytuacji cokolwiek podejrzanej - ostentacji.
- Z pozdrowieniami od Mi�stwa dla Profa - rzek�.
Dwie postacie w bia�ych kitlach, zaj�te jakimi� do�wiadczeniami, wykona�y w ty�
zwrot.
- Prof odwzajemnia wasze pozdrowie�stwa. Jeste�cie tym nowym pracem? - zza
ogromnych
okular�w b�ysn�y w stron� przybysza inteligentne oczka.
- Tak, tu s� wszystkie moje papiery.
- Pracowali�cie ju� kiedy� przy czworonogach? - Prof niedbale ogl�da� wr�czone
mu
�wistki, jakby by�y to co najwy�ej bilety na karm�.
- Jeszcze nie. W mym ojczystym Ratstone zajmowa�em si� g��wnie insektami,
pluskwiaki,
termity...
- To zainteresuje niew�tpliwie koleg� Asysa - Prof wskaza� na swego
wsp�pracownika,
pogr��onego dot�d w milczeniu, i doda� wyja�niaj�co: - Kolega Asys jest r�wnie�
specjalist�
entomologiem.
Ale Inspek nie pali� si� do naukowych dywagacji na temat stawonog�w.
- Chcia�bym od razu zabra� si� do pracy. A tu chyba jej nie brakuje. W Mi�stwie
wspominali, �e s� zawaleni waszymi pro�bami o practech�w... W jakiej fazie s�
wasze badania?
- Osiemnasta seria wariantu C... Zagadnienia porz�dku i koordynacji u osobnik�w
wydzielonych. Zreszt� poka�emy wam. Asys, usu� pokrywy...
Pod�og� Laboratorium, czy, jakby powiedzieli pracownicy - Laboru, stanowi�y
�elazne
p�yty. Po ich uniesieniu mo�na by�o ogl�da� z g�ry ca�y labirynt wybieg�w i
terrari�w.
Inspek zagwizda� przez wyszczerbione z�by.
- Du�o tego inwentarza!
- Zwr��cie przede wszystkim uwag� na ich zachowanie - wtr�ci� Asys. - S� ich
dziesi�tki, a
poruszaj� si� po idealnie prostych liniach, skr�caj�c wy��cznie pod k�tem
dziewi��dziesi�ciu
stopni. No i nie porozumiewaj� si� ze sob�... Teraz impulsy: czerwone �wiat�o
powoduje reakcj�
stop, zielone - marsz, a ��te - �linienie i wydzielanie sok�w trawiennych.
Inspek kiwn�� z uznaniem g�ow�. - Czyta�em biule z wynikami, nie znam jednak
metody.
Prof uprzejmie wyja�ni�, �e post�powa� zgodnie z zaleceniami Naurady - wzd�u�
wytyczonych linii zosta�y przeci�gni�te przewody pod napi�ciem i ka�de zboczenie
z nakazanej
drogi grozi�o elektrowstrz�sem.
- To rewelacyjne!
- Po tygodniu tresury przewody zdj�to, ale odruch pozosta�. Chodz� jak pod
ekierk�... Nie
ulega w�tpliwo�ci, �e ju� wkr�tce znaczn� cz�� z nich b�dzie mo�na przystosowa�
do pracy dla
nas. Teraz �wiate�ko czerwone. Stoj�! Prosz�, jakie poj�tne stworzenia.
I trzy ogromne szczury w bia�ych kitlach pochyli�y si� nad wiwariami, w
korytarzach
kt�rych drepta�a laboratoryjna ludzko��.
Po nier�wnym bruku turkoce motow�zek. Nap�dza go niewielka machina parowa na
drewno, a jedzie nim strach. Przesz�o trzysta kilogram�w strachu. Motow�zkiem
kieruje para
�niadych szczur�w, ale te wygl�daj� raczej beztrosko. W pudle za nimi nie ma
okien, tylko
niewielkie dziury wentylacyjne. Wewn�trz, opr�cz dw�ch stra�nik�w, jedzie
kilkunastu
skr�powanych - ludzi...
Motow�zek mija mostek na Ogonicy. Znad rzeki rozci�ga si� pyszna panorama
Szczuropolis, wielopi�trowych nor w mysim kolorze, z obeliskami �wi�ty� i lasem
komin�w. Szur,
szur, szur, szur... Ludzie wydaj� si� by� pogodzeni ze swym losem. S� mali,
kud�aci, a swym
szczurzym stra�nikom nie dorastaj� nawet do pasa.
Mali, biedni, dzicy ludzie. Przera�eni.
W k�cie kto� p�acze cichutko. Stra�nik warczy gniewnie i o�wietla k�t latark�.
Kl�czy tam
dziewczyna, wyra�nie odsuni�ta od pozosta�ych. �adna, nawet bardzo �adna.
- Milcze� tam po k�tach - wo�a szczur-stra�nik.
W�zek tymczasem wje�d�a na strom� uliczk� wspinaj�c� si� na szczyt wzg�rza.
Pi�tra l�ku, kt�re to mo�e by� ju� pi�tro dla tej dziewczyny z k�ta? W�a�ciwie
zawsze �y�a
w strachu. No, mo�e z przerwami... Ale przez te ostatnie dni... Pojmanie, potem
transport barkami,
gdzie mali ludzie marli jak muchy, wreszcie na targ. Ma�a estradka, na kt�r�
poganiacze wyp�dzali
sw�j towar.
- Daj� sto uszu za t� ma�� - m�wi� jaki� g�os. Do dziewczyny wypchni�tej na
estradk� nie
bardzo to dochodzi�o. G�os powtarza�:
- Chc� kupi� t� ma�� dzikusk�. Ea, bo takie imi� nosi�a dziewczyna, o�lepiona
przez s�o�ce
usi�owa�a dostrzec tego, kt�ry m�wi...
- Dam sto dwadzie�cia - rzuci� inny g�os.
- Sto trzydzie�ci!
- Sto pi��dziesi�t!
Licytacja zacz�a budzi� powszechne zainteresowanie. Dotychczas sz�o wszystko
do��
zwyczajnie.
- Ci do rze�ni, ci do skarmiania, ci do rze�ni... Rzadko w��cza� si� jaki�
prywatny kupiec.
Tym razem jednak...
- Sto sze��dziesi�t - niemal zawo�a� pierwszy g�os. Przebi�o go ciche:
- Dwie�cie.
Wreszcie Ea dostrzeg�a licytuj�cych. Pierwszy ze szczur�w mia� pysk typowego
s�u�alca,
odziany by� zreszt� w jaki� mundur. Drugi by� bia�y, �agodny i nosi� wielkie
przydymione okulary.
- Mam kupi� t� dzikusk� z rozkazu Komisa... Potrzebuje nowej zabawki - m�wi�
umundurowany.
- A ja dokonuj� zakup�w za zgod� Parlamu - pad�a riposta okularnika.
- Komis nie b�dzie zachwycony wasz� postaw�, Prof! Dwie�cie dziesi��.
- Trudno, post�puj� zgodnie z prawem. Dwie�cie pi�tna�cie...
- Dwie�cie pi�tna�cie po raz pierwszy, dwie�cie pi�tna�cie po raz drugi...
Wok� motow�zka buchaj� k��by pary. Zatrzymuje si�. Kierowcy zeskakuj� z
platformy,
stra�nicy otwieraj� drzwi. �omoc� jakimi� ko�atkami.
- Wychodzi�, wychodzi�!
Do Ei podchodzi Prof, bia�y szczur w wielkich okularach.
- P�jd� tu, ma�a.
Ale dzika Ea k�sa g�aszcz�c� j� �apk�. Z ty�u spada na ni� cios stra�nika. Drugi
wznosi bro�
chc�c dobi�.
- Zostawcie j� - m�wi Prof. Potem lew� r�k� kwituje dostaw� i przyk�ada piecz��
z
napisem: Laboratorium numer osiem.
Laboratorium numer osiem ma mn�stwo zakamark�w, wybieg�w i basenik�w. Na
najni�szym poziomie, za drzwiami, do kt�rych klucz ma wy��cznie Prof, znajduj�
si� klatki
specjalne. Daremnie jednak szuka�by� ich na schemacie budynku czy we wzorowych
sprawozdaniach z przebiegu dzia�alno�ci naukowej. Nie jest ich wiele. Oko�o
dziesi�ciu. Niemniej
tutejsi lokatorzy wyr�niaj� si� zdecydowanie na tle reszty dzikich ludzi. S�
dobrze odkarmieni,
maj� dla siebie znacznie wi�cej miejsca...
A oto poranek. C-376, cz�owieczek o twarzy, kt�ra w dwudziestym wieku
uchodzi�aby za
g�b� debila, a tu niew�tpliwie nale�y do najinteligentniejszych, hu�ta si� na
oponie wisz�cej w
�rodku klatki. Zgrzyt zawias�w bynajmniej go nie przera�a. Podskakuje ochoczo:
- Daj banana, Prof, daj banana!!!
Tym razem jednak Prof nie niesie �adnych owoc�w i w dodatku nie jest sam. C-376
je�y si�
i ucieka na swoj� opon�.
- Nie denerwuj si�, Sz�stko, przyprowadzi�em dla ciebie par�... ca�kiem fajn�
samiczk�.
Z wn�trza boksu dobiega pe�ne zainteresowania chrz�kni�cie.
- Tylko nie gry� jej przypadkiem. Nie poniewieraj. Od dzi� b�dziesz otrzymywa�
podw�jn�
porcj� karmy.
Rechot. Prof traktuje go jako aprobat� i ci�gnie dalej:
- Bardzo dobrze, �e si� cieszysz. Obieca�em ci przecie� nagrod� za post�py w
nauce
mowy... I pami�taj, interesuje nas szybki przych�wek. Twoja �-139 jest odmian�
dzik�, z�apan�
w�r�d ha�d. Ale s�dz�, �e uda ci si� j� oswoi�. No... Wchod�... ma�a...
- Puszczaj, szczurze!!! Nie chc�!
Prof przystaje zaskoczony.
- Umiesz m�wi�, �-139!? Kto ci� tego nauczy�?
Ea nie odpowiada. Jednocze�nie nad drzwiami zapala si� �wiate�ko. To znak od
Asysa, �e
kto� niewtajemniczony kr�ci si� w pobli�u. Prof rezygnuje z dalszej rozmowy.
Rygluje klatk�.
- �ycz� wam du�o szcz�cia w nowej kom�rce rodzinnej...
Szybko wbiega po schodach. Dwa korytarze dalej spotyka rozgl�daj�cego si�
Inspeka. Ten
na widok zwierzchnika u�miecha si� g�upkowato.
- Gdzie tu jest magazyn paszowy? Cholernie �atwo pogubi� si� w tym labiryncie.
Sz�stka mierzy oko�o metra wzrostu. Ea jest od niego o dziesi�� centymetr�w
wy�sza.
Smag�a, czarnooka i czarnow�osa, przypomina rzeczywi�cie dzikie zwierz�tko
z�apane w potrzask.
Nie ma w niej cienia uleg�o�ci i nie przypomina w niczym reszty dzikich ludzi,
niemych,
bezradnych, powolnych...
Sz�stka ko�ysze si� jeszcze na oponie, ale coraz wolniej, wolniej... Oblizuje
si� �akomie.
Jakie� ca�kiem nowe uczucie ogarnia go bez reszty. Usi�uje m�wi�...
- Eee, ja... ty mi m�w Sz�stka, bo ty moja Dziewi�tka... - Pr�buje j� dotkn��,
ale Ea
odskakuje zwinnie.
- Nie zbli�aj si� do mnie, barbarzy�co. I pami�taj, �e nie jestem �adna
dziewi�tka.
Nazywam si� Ea.
- Ea... Jak to, przecie� imiona maj� tylko szczury?
- Zn�w skacze i chybia, a dziewczyna wy�lizguje si� z jego obj��.
- Chcesz, �ebym ci� ugryz�a? Co za chodz�ca g�upota. Gdzie� ty si� taki
wychowa�,
erotomanku?
- W laborze numer o�m - z trudem formu�uje najprostsze zdanie.
- No tak, nawet m�wi� nie bardzo umiesz, m�j biedny laboratoryjny cz�owieczku.
Widzisz,
ja by�am wolna. Wolna, dop�ki nie schwyta� mnie kosmaty patrol. I jeszcze b�d�
wolna.
Po twarzy Sz�stki rozlewa si� niezrozumienie granicz�ce z trwog�.
- Eee... co to znaczy wolna?
C� w og�le mogli wiedzie� biedni mali ludzie z laboratorium? Czy� zreszt� byli
jeszcze
lud�mi? Oficjalna doktryna �wy�szo�ci szczur�w nad wszystkim, co si� rusza�
g�osi�a co�
ca�kowicie przeciwnego. Ka�dy wiedzia�, �e �szczur jest miar� wszechrzeczy�, a
jego wzorzec
znajduje si� w osadzie Ser ko�o ruin Pary�a... A co najwa�niejsze, panowa�o
przekonanie, �e tak
by� powinno, za wiedz� Opatrzno�ci i Cia� Niebieskich.
W�r�d naukowc�w nie by�o zgody na temat - jak do tego dosz�o? Istnia�y koncepcje
deterministyczne, katastroficzne, ewolucyjno-mutacyjne... Hipotezy
progresjonistyczne k��ci�y si�
z ideami Wielkiej Recesji. Przeci�tnemu szaremu szczurowi wystarczy�a jednak
wiedza wyniesiona
z podr�cznik�w i publikator�w :
�Ludzko�� sko�czy�a si� w po�owie XXI wieku. Definitywnie! Tak jak przewidywali
to od
stu lat ich naukowcy. �wiat homo sapiens uton�� w potopie �mieci, odpadk�w i
wybuja�ego
rozmna�ania... Pewnego dnia po prostu wszystko stan�o, przepali�y si�
bezpieczniki �wiatowego
systemu energetycznego, sko�czy�a si� nafta, tu i �wdzie wybuch�y atomowe
stosy... Nie up�yn��
wiek, a ci, kt�rzy przetrwali, byli ju� tacy, jakimi ich znamy - wyn�dzniali,
zagubieni, dzicy.
Ujemna selekcja i antyewolucja dope�ni�y reszty...�
Natomiast w zbiorach Starych Druk�w zachowa� si� maszynopis Johna z Newcastle. A
w�a�ciwie jego resztki, po cz�ci niezrozumia�e, po cz�ci zniszczone.
�W imi� wiecznotrwa�ego Rozumu i niezniszczalnego Humanizmu... zacz�� si� tedy
rok
2051, oby lepszy od poprzednich, po kt�rych tylko groza, rozpacz i zgryzota nam
zosta�a... Mam
tedy siedemdziesi�t sze�� lat i a� �miech mnie ogarnia, gdy pomn� lata mej
m�odo�ci, lata
dobrobytu i powszechnego szcz�cia. Owszem, kryzysy ju� i wtedy dotyka�y powa�n�
cz��
ludzko�ci, atoli w por�wnaniu z tera�niejszo�ci� by�y to delikatne wstrz�sy
stabilnego uk�adu. Do
lat dwudziestych XXI wieku mog�o si� zdawa�, �e nauka znajdzie recept� i na
gwa�towny przyrost
naturalny, kt�ry osi�gn�� ogromne rozmiary, i na nowe �r�d�a surowc�w, i na
degeneracj�
kulturaln�.
Zaludnienie globu si�gn�o w onych czasach nieprawdopodobnej liczby dwudziestu
miliard�w, miasta giganty typu Szanghaj, San Paulo, Meksyk czy Kinszasa
przekroczy�y sto
milion�w. Po morzach, kontynentach i w powietrzu kr��y�o oko�o trzech miliard�w
pojazd�w
mechanicznych...
�y�o si� weso�o, �atwo, szybko; kt� przejmowa�by si� proroctwami niedomytych
student�w czy rozhisteryzowanych naukowc�w. Pierwsz� rys� by�o zachwianie
r�wnowagi cen,
wkr�tce potem wybuch�y wojny surowcowe, kt�re podkopa�y istniej�c� struktur�,
ale nikt nie
traktowa� powa�nie tych konflikt�w rozgrywaj�cych si� na peryferiach �wiata.
Zreszt� �wiat bawi�
si� i im cz�ciej intelektuali�ci por�wnywali nas do gin�cego Rzymu, tym weselej
grzmia�a
muzyka i tym mocniej ka�dy wyciska� co m�g� z tera�niejszo�ci, nie widz�c, jak
ta coraz bardziej
upodabnia si� do dziurawej szmaty. A potem nadszed� czarny rok 2039, rok
Wielkiej Awarii.
Niedobory energii przy zwi�kszonym zapotrzebowaniu sprawi�y, �e katastrofa ma�ej
elektrowni w
Pirenejach doprowadzi�a do czarnej nocy ca�ego globu. Od tej chwili tragiczne
przemiany nabra�y
rozp�du. Nadszed� g��d, wojny i fala zamach�w stanu, poniewa� znerwicowane
spo�ecze�stwa
pocz�y domaga� si� rz�d�w silnej r�ki. R�wnocze�nie rozszala�y si� epidemie. Z
moczar�w
Bangladeszu i slums�w Lewantu zn�w wysz�a dawno zwalczona Czarna �mier�.
W roku 2043 jacy� szale�cy wysadzili ostatni� czynn� wie�� telewizyjn� w
P�nocnej
Brytanii i przesta�em �ledzi� bieg wydarze�. Tylko czasem udawa�o si� z�apa�
dalsze stacje
radiowe... Z wiosn� 2045 roku zewsz�d pojawi�y si� nieprawdopodobne ilo�ci
robactwa. Coraz
bardziej rozzuchwalone szczury zdobywa�y opustosza�e dzielnice, mno�y�y si� w
kupach nie
sprz�tanych przez nikogo �mieci. Hordy ludzi masowo atakowa�y okr�gi oszcz�dzone
przez
dotychczasowe kataklizmy. W obawie przed epidemiami i rabusiami przenios�em si�
wtedy z
rodzin� na Orkady, gdzie mia�em domek letniskowy, pami�tk� po lepszych czasach.
Tymczasem
jedna za drug� milk�y stacje radiowe. Ostatnie wiadomo�ci by�y coraz
rozpaczliwsze. Mimo �e
bro� nuklearna u�ywana by�a tylko w ograniczonym zakresie i to w swych
najczystszych
odmianach, st�enie promieniowania w atmosferze ros�o. Dzieci rodzi�y si�
martwe, starsi tracili
odporno�� i niegro�ne nawet choroby bywa�y �miertelne...
W lipcu 2050 roku, kiedy sko�czy�y si� nam ostatnie zapasy �ywno�ci,
postanowili�my
opu�ci� Orkady... Brzeg Szkocji przywita� nas spokojny i cichy, niemal bezludny
Maszerowali�my
tedy w�r�d ruin i �mieci, szybko porastaj�cych �wie�ym zielskiem. Mimo wszystko
moja Helen
by�a dobrej my�li. Ludzi prawie nie napotykali�my, a i ci sporadyczni
po�piesznie schodzili nam z
drogi lub ryglowali si� w swych domostwach. Za g��wny pokarm s�u�y�y zdzicza�e
psy i koty.
Prawdziwie dzikie zwierz�ta wygin�y podobno na ca�ym globie dobre dwadzie�cia
lat wcze�niej, a
ostatnie eksponaty z zoolog�w po�arto. Nasz� diet� wzbogaca�o samosiejne,
dojrzewaj�ce zbo�e i
wczesne owoce. W sierpniu zmar� m�j szesnastoletni Mark. Ta sama nieznana
choroba zabra�a
Helen...
Atoli nie straci�em nadziei, nie wypar�em si� jej jak siostry rodzonej.
Wierzy�em i nadal
wierz�, �e �wiat jest wielki i musi si� odrodzi�... Musia�y przetrwa�
cywilizacje z innych
kontynent�w. Dobry B�g nie m�g� przecie� pozwoli�, by tyle wiek�w wspania�ego
rozwoju posz�o
na marne. Napisa�em: B�g, co za tradycyjny nawyk, jestem racjonalist�, my�la�em
tu raczej o
jakiej� sprawiedliwo�ci dziejowej, logice historii...
Zn�w jest wiosna. Zaora�em ma�e p�lko. Niewiele mam si� i bardzo s�abe poj�cie o
rolnictwie, ale przecie� musz�. Tylko dlaczego jestem taki stary?
11 czerwca - wczoraj odwiedzi� mnie pielgrzym. Szed� z daleka, by� pono� na
kontynencie i
w poszukiwaniu skupisk ludzkich przep�yn�� tratw� kana� La Manche. Ech, �ycie,
ile� to lat temu
co tydzie� wyskakiwa�o si� do Brighton? Pyta�em go o �wiat.
- Wsz�dzie jest tak samo. Ale szukam, szukam jakiej� grupy... jednostka nie ma
szans.
Prosz� i�� ze mn�.
- Nie mam si�... Mo�e jednak zostanie pan u mnie?
Samemu nie chce mi si� �y�.
Nerwowo kr�ci� si� po mojej izdebce. Mia�em tam troch� ksi��ek, wideokasety z
m�odzie�czej podr�y dooko�a �wiata, kt�rych ju� nigdy nie odtworz�, bo jak?
Mia�em jeszcze
tradycyjn� maszyn� do pisania po moim ojcu, dziennikarzu.
- Je�eli nie mo�e pan i��, prosz� pisa�. Pisa� o tym, jak dosz�o do tego, co
jest...
- Pisa�, w jakim celu?
Ju� wychodzi�, �pieszy� si� nie wiadomo gdzie, ale popatrzy� na mnie jeszcze raz
i
narzucaj�c postrz�piony p�aszcz rzek�:
- Dla tych, co przyjd� tu po nas...�
Na tym r�kopis si� urywa�.
Przez d�ugi czas dla szczurzych naukowc�w pozostawa� zagadk� ma�y wzrost dzikich
ludzi.
I tu odpowiedzi dostarcza�y stare druki. W latach dwudziestych XXI wieku grupa
naukowc�w,
zaniepokojona wyczerpywaniem si� surowc�w i rosn�c� ciasnot�, zaproponowa�a
akcj�
minimalizacyjn�. Wyprodukowano od�ywk� �Biominimal� i zalecano j� przysz�ym
matkom. Mia�o
to zmniejszy� rozmiary nast�pnych pokole� o po�ow�...
- W ten spos�b b�dzie o po�ow� mniej problem�w �ywno�ciowych i surowcowych -
stwierdzi� profesor Guhoming z Kantonu.
Jak wida�, pomys��w ludziom nie brakowa�o. Zabrak�o jedynie czasu. Na szcz�cie
czy te�
na nieszcz�cie, przed ostateczn� katastrof� uda�o si� wychowa� oko�o tysi�ca
tych
�minimalowc�w�. Ich potomstwo by�o wyra�nie lepiej przystosowane do trudnych
warunk�w. I
ono przetrwa�o.
Inspek zwiedza ca�e laboratorium. Systematycznie, powoli. Co chwil� notuje co�
skrz�tnie
w swoim ma�ym kajeciku. W tym samym czasie Prof rozmawia z Asysem.
- Sytuacja jest trudna i obawiam si�, �e wkr�tce mo�emy mie� du�e k�opoty z
naszymi
badaniami.
- Jest przecie� oficjalna aproba Parlamu.
- Aproba aprob�, ale szczury z Nizin bardzo niech�tnie patrz� na jakiekolwiek
do�wiadczenia z lud�mi. Co z tego, �e nasz progdo�w podyktowany jest
najs�uszniejszymi
przes�ankami ekonomicznymi. Argumentacja naukowa do nich nie trafia. Nie dalej
jak przed
tygodniem na z�azie w Wielkich Serach pot�piono moj� broszur� �Homo jako pokarmy
niskokaloryczne�. Od tego tylko krok do przypi�cia mi etykiety �Filhoma� -
przyjaciela ludzi... A
to jest r�wnoznaczne...
Asys kiwa g�ow�.
- Mo�e posuwamy si� zbyt szybko? Dla przeci�tnego szczura �cz�owiek domowy�
(homo
domesticus) wygl�da na prowokacyjn� utopi�...
- A ty, Asys, czy przynajmniej ty wierzysz, �e mam racj�, kiedy chc� wyhodowa�
cz�owieka oswojonego, kt�ry by�by dla nas partnerem, a nie tylko �pokarmowcem� ?
- Ja, to ja... ale na miejscu Profa uwa�a�bym na tego nowego...
- Na Inspeka? Wiem. Kontaktowa�em si� z Prezem i mam pewno��, �e to nie jest
agent
Parlamu.
- A wi�c czyj ?
- Nie wiem, ale s� w naszym szczuroplebsie si�y, kt�re chcia�yby wygra� na
szerzeniu
nastroj�w skrajnych... Cii... Wydaje mi si�, �e kto� stoi za drzwiami.
Tu gwa�townie zmienia temat i podnosz�c g�os m�wi:
- Trzeba b�dzie zada� karmy w grupie B-6!
W klatce drugi dzie� trwa�a bezustanna gonitwa. Niezmordowany Sz�stka ponawia�
swoje
nami�tne zaloty, ale nieumiej�tno�� sz�a u niego w parze z gor�czkowo�ci�. Nie
skutkowa�y pro�by
Ei ani jej zjadliwe kpiny z krewkiego karze�ka. Najpewniejszym �rodkiem obrony
pozostawa�y
z�by.
Kiedy po raz kolejny Sz�stka liza� rany, dziewczyna wyst�pi�a z apelem:
- Sz�steczko, b�agam ci�, cho� przez chwil� spr�buj pomy�le�.
- Po co?
- �eby znale�� spos�b, jak si� st�d wydosta�.
Cz�owieczek wyba�uszy� �lepia.
- Dlaczego wydosta�? Tu ciep�o, karma, spok�j... B�dzie przych�wek.
Ea a� krzykn�a:
- To filozofia niewolnika! A ja nie b�d� kr�likiem do�wiadczalnym dla szczur�w.
- Co to kr�lik?
- Ach, ty o�le!
- A co to osio�?
Ea westchn�a bezradnie. Faktem jest, �e i ona nie widzia�a nigdy �ywego
kr�lika: jedynymi
istotami, kt�re przetrwa�y w�r�d zwa��w �mieci i opar�w smogu, by�y insekty,
gryzonie i mali
ludzie. Z tym, �e ludziom wiod�o si� w tym towarzystwie najgorzej.
W czasie kiedy resztki ludzko�ci degenerowa�y si� w szybkim tempie, ewolucja
gryzoni
rozwin�a si� imponuj�co. Zmienione warunki bytowania, bujny rozrost ro�linno�ci
przy
jednoczesnym braku naturalnych wrog�w, czy jakichkolwiek konkurent�w, oto tylko
kilka
stymulator�w ich rozwoju. Nie jest wprawdzie wyja�niony do ko�ca wp�yw
zwi�kszonego
promieniowania na zmiany w ich uk�adzie genowym, atoli pozostaje faktem, �e ju�
w XXV wieku
pojawi�y si� ogromne mutanty, metrowej, a p�niej p�torametrowej wielko�ci,
poruszaj�ce si�,
rzecz znamienna, w postawie wyprostowanej. Podobno pos�ugiwa�y si� one
prymitywnymi
narz�dziami. Wykopaliska archeologiczne ods�oni�y nic tak dawno pierwsze
szczurowiska z
owalnymi wielokondygnacyjnymi wie�ami, wzniesione w XXVII wieku w dorzeczu
Tygrysu i
Eufratu. W sto lat p�niej w Dolinie Nilu powsta�o Stare Pa�stwo. Na prze�omie
tysi�cleci bia�a
odmiana prze�ama�a hegemoni� szczura �niadego pod S�upami Herkulesa. Cie�nina
Gibraltarska.
sp�yn�a wtedy krwi� gryzoni, a trupy wy�awiano a� na Azorach... Data 3274 to
za�o�enie na
siedmiu wzg�rzach Szczuro-Urbs, kt�re rych�o na skutek panuj�cych tam przeci�g�w
zyska�o
nazw� Wietrznego Miasta. O rok wcze�niej na ska�ach Hellady rozegrano pierwsze
Panszczurze
Igrzyska. I dalej ju� posz�o.
Mija�y wieki i epoki, powstawa�y imperia i systemy filozoficzne. Jedne i drugie
wali�y si� w
gruzy pod ciosami hord koczownik�w przybywaj�cych z kra�c�w cywilizowanego
�wiata. Na
kamieniach rodzili si� prorocy, aby zgin�� na stosach swych ksi�g. Wynaleziono,
a raczej
zaadaptowano dawny ludzki alfabet. Zacz�to pisa� wiersze i kroniki. Zwolennicy
ogon�w kr�tkich
i d�ugich wyrzynali si� w bratob�jczych masakrach. W roku 3492 szczur imieniem
Kol przep�yn��
Ocen odkrywaj�c Nowy L�d.
Badania geograficzne i coraz wi�cej wykopywanych zabytk�w cywilizacji ludzkiej
przy�pieszy�o marsz post�pu. Jednocze�nie w�r�d ro�lino�ernych dot�d gryzoni
upowszechnia�o si�
homo�erstwo, wp�ywaj�c na wzrost agresywno�ci i zaborczo�ci.
A r�wnocze�nie, jak na ironi�, odgrzebywana z zapomnienia mowa ludzko�ci XXI
wieku
stawa�a si� obowi�zuj�cym J�zykiem literackim. P�acz�c nad losami Tristana i
Izoldy czy
Robinsona Cruzoe (lektury szkolne) konsumowano - z wyj�tkiem dni bezmi�snych -
potomk�w
tych�e Tristan�w, Izold czy pi�taszk�w. W krajach strefy umiarkowanej
upowszechni�a si�
przemys�owa hodowla T�ustych Hom�w.
W roku 3812 armia Naposzczura ugrz�z�a w �niegach Kanady ulegaj�c oddzia�om
Szczura
W�drownego. W tym samym okresie na jednej z przybrze�nych wysp skonstruowano
pierwsz�
machin� parow�. Wkr�tce potem w�r�d ni�szych warstw pocz�� szerzy� si�
filhomizm: ruch
zwolennik�w szczurzego egalitaryzmu i opieki nad lud�mi. Zd�awiono go w morzu
krwi. Na
bagnetach wyros�y krwawe dyktatury, hamuj�ce wszelki post�p. Ale up�yn�� wiek i
ca�y �wiat
wszed� w czas pokoju, a wraz z nim w okres powszechnego dobrobytu i z�agodzenia
obyczaj�w. W
drugiej po�owie XXXX wieku wojny by�y ju� tylko wspomnieniem. Powr�cono do
rz�d�w
parlamentarnych. Tylko los ma�ych ludzi nie ulega� �adnej poprawie. Filhomizm
wegetowa� na
marginesie szczuroplebsu, w grupach fanatycznych jaroszy czy chronicznych
utopist�w. I tak to
by�o.
Asys pracowa� u boku Profa ju� par� miesi�cy, zanim �w ostro�ny do przesady
naukowiec
dopu�ci� go do swoich tajemnic i ujawni� plany zwi�zane z podziemnymi klatkami.
Asys zreszt�
okaza� si� jak najbardziej lojalny. Nie pisn�� ani s�owa nikomu o tym, �e jego
mistrz, oficjalnie
pracuj�cy nad produkcj� ��ywych narz�dzi�, zajmuje si� jednocze�nie
kszta�towaniem ludzkiej
inteligencji, �e uczy wybranych malc�w m�wi�, my�le�, �e pr�buje wyhodowa� coraz
inteligentniejsze m�ode pokolenia.
- Jaki jednak cel ma krzy�owanie tej ambitnej dzikuski z cichym, udomowionym
Sz�stk�...?
- spyta� pewnego razu Asys.
- To jeden z eksperyment�w - odpowiedzia� Prof. - Mo�e uda si� wyhodowa� ras�
jeszcze
bardziej przypominaj�ca hom�w z zamierzch�ych epok. Ta dzikuska wnosi do
kulturalnej
atmosfery wiwari�w powiew buntu...
- �eby�my tylko nie stracili nad nimi kontroli.
- Nie ma obawy, m�j drogi, pewnych barier oni nie przeskocz�, przynajmniej
jeszcze w tym
pokoleniu. We�my umiej�tno�� pisania.
Twierdzenie to dowodzi�o, �e czcigodny naukowiec troch� za ma�o zna� swych
podopiecznych. W�a�nie tego dnia przed oczyma zdumionego Sz�stki Ea wydrapa�a na
�cianie dat�
- 23 listopada 3977 roku...
Mia� to by� ich dzie� pierwszy. Nie ostatni...
II
Niewielka by�a pociecha z nowego praca. Inspek nie zdradza� specjalnego
zainteresowania
powierzonym mu odcinkiem bada�, natomiast bez przerwy w�szy�. I cho� w stosunku
do Profa by�
zaskakuj�co grzeczny i za ka�dym razem pojawienie prze�o�onego kwitowa� szerokim
u�miechem,
w Laborze co� zaczyna�o si� psu�.
Nareszcie wezwano Profa do Mi�stwa i tam pocz�to mu przeb�kiwa� o braku
funduszy.
- Na wasz progdo�w wydano ju� pi�� milion�w uszu, a jaki jest z niego zysk dla
naszej
gospodarki, dla ca�ego szczurostwa? Owszem, gdyby�cie pracowali nad �homem
opasowym�, to
mo�e...
- Ale...
- A gdzie s� te wasze cudowne �homy pracuj�ce�, czy wyhodowano chocia�
jednego...?
- Badania trwaj�!
Mi�a wymiana zda� nie zapowiada�a niczego dobrego. Prof postanowi� popr�bowa�
jeszcze
wy�ej. W samym Parlamie. Trzykrotnie nawiedza� olbrzymi kompleks gmach�w mysiego
koloru.
Atoli trzykrotnie otrzymywa� t� sam� odpowied�: �Prez jest nieobecny�. A
przecie� przyw�dca
Parlamu by� jedyn� przytomn� osob� w ca�ym towarzystwie deput�w (szczur�w
deputowanych).
Za ka�dym razem Prof wraca� do Laboru coraz smutniejszy, nerwowo przygryzaj�c
koniuszek
ogona.
- No i widzisz, Asys, tak wygl�da szczurza polityka. Czuj�, �e cofn� mi
dotacj�... Dobrze,
je�eli nie naka�� likwidacji.
- Gdyby si� dowiedzieli o nadprogramowych badaniach... A wiecie, C-167, nauczy�
si� ju�
selekcjonowa� kamyczki wed�ug kolor�w... Ale za to w klatce numer pi�� zagry�li
jednego rudego.
Prof westchn��.
- Ludzie nic lubi� rudych. Zreszt� o wiele �atwiej jest nauczy� przyciskania
guziczk�w ni�
tolerancji...
Sz�stka by� niepoprawny. Z dotychczasowych pora�ek nie wyci�gn�� �adnych
wniosk�w.
Zdobycie Ei sta�o si� dla niego celem samym w sobie, dosz�o do tego, �e zacz��
odmawia�
po�ywienia.
- Nic z tego, m�j ma�y szanta�ysto - dziewczyna nadal odsuwa�a go zdecydowanie -
dla
twojego w�asnego dobra nie ulegn�...
- Nie chc� dobra, chc�-ci�, chc�-ci�... - kiedy si� zaci��, s�owo �chc�-ci�
m�g� powtarza�
przez kwadrans, doprowadzaj�c je w ko�cu do nieartyku�owanego be�kotu.
- Nie zrezygnuj� z jedynego bod�ca wychowawczego, jaki mam na ciebie - m�wi�a
Ea. -
Doro�niesz, rozwiniesz si� wtedy zobaczymy.
- Ja nie chc� dorosn�� - tupa� n�kami m�ody cz�owieczek - wol� by� g�upi, nic
nie
wiedzie�, cieszy� si� szcz�ciem. Opowiadasz mi o szerokim �wiecie, o wolno�ci,
swobodzie... po
co? Bez ciebie nie wiedzia�em nawet, �e siedz� w klatce.
- Nie uciekniesz przed �wiadomo�ci�, ja kiedy� te� by�am inna i co?
- Kiedy to by�o?
- Nie tak dawno temu...
- Opowiesz mi?
- Opowiem, tylko sied� spokojnie na swojej oponie...
Nie ko�cz�ce si� zielone wzg�rza, tu i �wdzie wyzieraj�ce z ziemi dziwne
kszta�ty. Kto
mo�e wiedzie�, �e s� to pozosta�o�ci wielkiej metropolii i jej wysypisk? W
zboczach wida�
dziesi�tki wygrzebanych jam. Tu i �wdzie unosi si� smu�ka dymu... Ogie�. Trzeba
go dogl�da�,
nikt bowiem nie wie, jak roznieci� go, gdy zga�nie. W jednej z jam mieszka
typowa rodzina
hom�w - stary m�czyzna z kud�at� brod�, jego �ona dogl�daj�ca ognia. I o�mioro
ma�ych.
Najstarsza jest Ea... Ma mo�e dwana�cie lat... Zbiera chrust, chodzi z ojcem na
poszukiwanie
p�drak�w czy �owienie szara�czy. A gdy nadchodzi noc, wszyscy �pi� przytuleni do
siebie, dr��c,
czy nie nadejd� szczury. Yy, ojciec Ei, jest przyw�dc� hordy, najlepiej potrafi
znajdowa�
przesmyki w starych wysypiskach, kt�r�dy bezpiecznie mo�na uj�� przed szczurami.
Ka�dego lata
przenosz� si� w g�ry, tam s� w miar� spokojni, dopiero pora ch�odna zmusza ich
do zej�cia w
dolin�. Nie ma roku, by kto� nie przyp�aci� w�dr�wki �yciem. Zmie�my jednak
obraz:
Jest d�uga jesienna noc... Ea nie mo�e spa�. Czuwa przy swoim najm�odszym
braciszku...
Malec jest chory, trzeba go ok�ada� wilgotnym mchem. Nagle od strony strumienia
dobiega
zd�awiony okrzyk: �Hy-illa!� Ea wie, co to znaczy. Szczury id�!
Stok o�ywa. Mali ludzie wypadaj� ze swych dziur. Kobiety po�piesznie zgarniaj�
�ar do
kamiennych czarek... Yy komenderuje wszystkimi, pokazuj�c drog� w stron�
chaszczy. Szczury s�
tu�, tu�. P�dz� na swych motoko�ach. Potrz�saj� grzechotkami. Ob�awa nadchodzi z
trzech stron.
Tylko w�skie gard�o w�wozu jest jeszcze wolne... Je�li dotr� do niego,
ocalej�... Grupa, w kt�rej
biegnie Ea, nale�y do ostatnich. Naraz jak spod ziemi wyrasta szczur na
motokole... Droga jest
odci�ta. Koniec. I wtedy Ea widzi co�, czego nie pami�taj� najstarsi ludzie.
Ma�y cz�owieczek Yy
skacze do gard�a szczura. Przewraca go razem z motoko�em. Jest przej�cie.
Szybciej, szybciej! Inne
motoko�y s� przecie� tu�, tu�...
Przez dwa dni Ea posuwa si� na ko�cu hordy; czeka. Ci�gle nie dociera do niej,
�e ojciec
nie wr�ci.
Nast�pny rok jest ci�ki dla stada. Do g�r docieraj� tylko dzi�ki z�o�eniu
daniny swoim
prze�ladowcom. Troje rodze�stwa Ei zostaje zabranych przez skorumpowane szczury.
Ea na
szcz�cie unikn�a tego losu - dojrzewa, jest za chuda... pewnie niesmaczna.
W okolicy pojawia si� coraz wi�cej szczur�w, wycinaj� lasy. Kolejnej wiosny mali
ludzie w
og�le nie mog� zej�� z g�r. A� wreszcie w pi�kny letni dzie� rusza ostateczna
ob�awa. Resztki
hordy usi�uj� uciec, prze��czami i grzbietami ci�gn� w stron� pustyni. Tam te�
czeka �mier�... ale
chyba lepsza. Stado topnieje z dnia na dzie�. Umiera reszta rodze�stwa. Matka
ginie w jakiej�
skalnej rozpadlinie. Ea s�abo pami�ta ten marsz. Zachowa�y si� gdzie� w jej
pami�ci wspomnienia
kamienistych bezdro�y, kaktus�w i j�zyka wyschni�tego jak kawa� drewna... I
jeszcze jeden,
ostatni obraz - plama zieleni na ��toszarym gor�cym tle.
Habil by� szczurem niepospolitego umys�u i pi�knej postawy. Przez wiele lat
ulubieniec
Parlamu, autor b�yskotliwych wypowiedzi, przyrodnik znany jednocze�nie ze
znakomitych
wierszy, globtroter i niedzielny malarz, z pewno�ci� przerasta� wszystkich swych
wsp�braci. Mo�e
dlatego �ci�ga na siebie nienawi�� rywali, mo�e dlatego w czterdziestej wio�nie
�ycia zostaje
pozbawiony katedry, wszystkich stanowisk i napi�tnowany mianem Filhoma. Ma
jednak szcz�cie.
Inni oskar�eni o sympati� do ludzi p�ac� za to �yciem, jemu udaje si�. Najni�szy
wymiar kary:
banicja. Mo�e spokojnie umrze� na pustyni.
W par� lat naukowiec-dandys przeobra�a si� w zgorzknia�ego pustelnika. W ogr�dku
ko�o
swego sza�asu hoduje jarzyny i winoro�l. O �wicie, w porze kiedy szczury wznosz�
mod�y do
promiennej tarczy s�onecznej, on staje wyprostowany, zwr�cony w stron� pustyni,
a ty�em do
s�o�ca, z zaci�ni�tymi ustami i d�o�mi - milczy.
Ale pewnego dnia wszystko to si� zmienia: Habila budzi przed �witem uczucie
dziwnego
niepokoju. Wychodzi do �r�d�a i naraz nie mo�e opanowa� okrzyku.
W jego pustelni, od dziesi�ciu lat nie odwiedzanej przez �adn� istot� my�l�c�,
kto� le�y.
Nad �r�d�em wida� wychudzone cia�o m�odej dziewczyny. Habil kl�ka. Dziewczyna
jest
nieprzytomna, ale oddycha, Pustelnik wyci�ga buk�aczek wina domowej roboty.
Dziewczyna otwiera oczy i natychmiast zapala si� w nich strach.
- Uspok�j si� - m�wi Habil - nie zrobi� ci nic z�ego. Ludzie i szczury to
przecie� ssaki,
bracia..
Rok up�ynie, zanim Ea pojmie znaczenie tych s��w. A potem mija jeszcze pi�� lat.
Ea z
wychudzonej, nieproporcjonalnej dziewczynki zmienia si� w kobiet�. Pi�kn�
kobiet�. Umie
doskonale m�wi� i jeszcze lepiej gotowa�. Przeczyta�a wszystkie ksi��ki Habila.
Zna histori�
szczurostwa i ludzko�ci. Jest m�dra. I kochana.
- Powiedz, Ea... by�a� jego �on�? Powiedz, ja ci wybacz�. - Sz�stka dopytuje si�
intensywnie.
- By� dla mnie wszystkim. Nie mieli�my tylko dzieci. Niech ci to wystarczy.
Sz�stce to jednak nie wystarcza. Dla uspokojenia dziewczyna muska go wargami w
policzek i opowiada dalej.
Czasami Habil by� smutny, wielokrotnie zapytywany o pow�d melancholii
odpowiada�:
- Musisz kontynuowa� moje dzie�o. A to bardzo niebezpieczne.
- Kontynuowa�, ale jak? - pyta�a Ea.
- Trzeba i�� mi�dzy ma�ych ludzi, nauczy� ich tego, co umiesz. Szczury zmieni�
swoje
post�powanie, kiedy zobacz� w ludziach r�wnorz�dnych partner�w.
Przez ostatni rok wsp�lnego gospodarstwa Habil chorowa� i postarza� si� bardzo.
Mimo to
w chwilach zapa�u jeszcze przepytywa� E� ze zdobytych wiadomo�ci, udziela� jej
rad... A�
wreszcie kt�rego� dnia, kiedy nie m�g� ju� podnie�� si� z legowiska, poprosi�
dziewczyn�, by
wyprowadzi�a go przed sza�as.
- Chc� zobaczy� zachodz�ce s�o�ce!
Po raz pierwszy stan�� twarz� vis a vis purpurowej tarczy. Mamrota� przy tym
jakie� s�owa,
kt�rych Ea nie by�a w stanie poj��. By�a w nich mowa o jakim� po�wi�ceniu, o
innym �yciu.
Dziwnie brzmia�o to w pysku szczura-racjonalisty. Potem straci� r�wnowag�.
Zmar�, zanim jeszcze
zrobi�o si� zupe�nie ciemno, a jego siwa kosmata �apka wskazywa�a kierunek - na
p�noc!
Ea pochowa�a go obok sza�asu, a potem ruszy�a, jak jej nakaza�. Pi�� dni sz�a
przez pustyni�
i zn�w dotar�a do zielonych wzg�rz, cichych teraz i dziwnie pustych. Dopiero po
nast�pnych
czterech dniach nad strumieniem znalaz�a ma�y odcisk ludzkiej stopy. Pod��y�a w
stron� bagnisk...
Tymczasem zapasy si� sko�czy�y. Odczuwa�a g��d. Dlatego z�ocisty owoc widoczny w
zieleni
wyda� jej si� podarunkiem losu. Jak przez zapomnienie pozosta� na drzewie, mimo
�e sz�o ku
jesieni. Wyci�gn�a d�o�...
Trzask!
P�tla chwyci�a j� wp� i unios�a nad ziemi�. By�a w niewoli.
Sz�stka s�ucha� opowie�ci z wypiekami na twarzy. Z s�siednich klatek powychyla�y
si� inne
homy, zdziwione, wstrz��ni�te. Mieszkaniec klatki numer dziewi�� by� do tego
stopnia przej�ty, �e
zamiast przycisku z rysunkiem banana poruszy� inny z symbolem �K�piel�.
Tymczasem pi�tro wy�ej Prof zwierza� si� ze swych zmartwie� Asysowi.
- Prowadzimy �lisk� gr�. Ka�dego pr�dzej czy p�niej mo�e spotka� los
za�o�yciela Laboru.
- W og�le nie znam sprawy.
- Nie s�ysza�e� o Habilu? Ten budynek, wiwaria - to wszystko jego dzie�o. On sam
jednak
za swe pr�by nauczania hom�w zap�aci� wysok� cen�. Poszed� na banicj�... Jestem
pewien, �e ju�
dawno nie �yje.
Rozmow� przerwa� Inspek, kt�ry wszed� trzymaj�c zalakowan� kopert�. Wida� by�o,
�e
ca�y dr�y w ciekawo�ci.
- Jaki� zamiejscowy list do Profa.
Prof z�ama� piecz�cie i ustawi� si� tak, by nikt mu nie m�g� zagl�da� przez
rami�.
- Ach, to od Archeola - rzek� - biedny staruszek. �ali si�, �e nie ma �adnych
wynik�w w
wykopaliskach.
Na pysku Inspeka odbi�o si� rozczarowanie. Ledwo jednak wyszed�, Prof zatar�
�apki i
podniecony szepn�� do Asysa:
- Pakuj si�, wyje�d�amy dzi� w nocy. Kto wie, czy nie dokonano wszechczasowego
odkrycia!
- Znaczy co?
- Zobaczysz na miejscu.
Psychoza zamra�ania rozpocz�a si� ju� u schy�ku XX wieku. Trudno zreszt�
powiedzie�,
�e nie mia�a ona racjonalnych podstaw. Szybki rozw�j nauki wskazywa�, �e ju�
wkr�tce ludzko��
znajdzie spos�b na najgorsze nawet choroby. Wielu nieuleczalnie chorych
rozpacza�o, �e urodzi�o
si� za wcze�nie. Przecie� za pi��dziesi�t lat ich schorzenie b�dzie
drobnostk�...
Zamra�alnie wyrasta�y wi�c jak grzyby po deszczu, ich klienci szli w setki. Dwa
tysi�ce lat
p�niej odkrywano co pewien czas bunkry z dwudziestowiecznymi lud�mi, istnia�
jednak
kategoryczny rozkaz niszczenia ich bez pardonu. Post�powanie szczur�w wynika�o z
dw�ch
przyczyn - obawiano si� chor�b, na kt�re mogli cierpie� zamro�eni nieboracy, a
jeszcze bardziej
konfrontacji szczur�w z normalnymi, inteligentnymi lud�mi. Ile� doktryn i teorii
o wy�szo�ci
gryzoni musia�oby w�wczas upa��!
Prof oczywi�cie by� innego zdania:
- Jedynie konfrontacja z lud�mi przedkryzysowymi mo�e rozwi�za� wszystkie nasze
biologiczne zagadki.
Tym razem naukowcy mieli szcz�cie. Obiekt, o kt�rym Archeol wspomina� w swoim
li�cie, by� znakomicie zachowan� zamra�alni�. Na miejsce wykopalisk przybyli
noc�, Archeol
przezornie wys�a� pracownik�w na urlopy, a jedyny stra�nik by� przekupiony.
- Pami�taj, Prof, robi� to wy��cznie dla ciebie - podkre�la� s�dziwy naukowiec,
kt�ry ju�
niejedn� wykopan� rewelacj� musia� dla �powszechnego dobra� zakopa�.
- Jak przedstawia si� sytuacja? - spyta� Prof. - Ilu ich jest?
- Czeka�em z otwarciem na was. Wystarczy tylko podnie�� p�yt�.
No i unie�li j�, wchodz�c w tajemniczy �wiat sprzed dwudziestu wiek�w. �wiat
automatyzacji i elektroniki, do kt�rych szczurza cywilizacja jeszcze nie dosz�a.
Najwi�ksze zdumienie musia� budzi� fakt, �e wszystko dzia�a�o. Po przej�ciu paru
pomieszcze� buforowych badacze znale�li si� w dyspozytorni. Kabina by�a
o�wietlona tak, jakby
gospodarze opu�cili podziemia zaledwie przed kwadransem. Osiem monitor�w
rejestrowa�o
zwolnione, ale prawid�owe elektrokardiogramy u�pionych...
- Niedu�a krypta - zauwa�y� Asys.
- Ale s�dz�c po wyposa�eniu, bardzo elitarna - powiedzia� Archeol. - Niestety,
zdaje si�, �e
mechanizm jest uszkodzony.
Rzeczywi�cie, czerwone �wiate�ko wskazywa�o usterk� samoczynnej aparatury
odmra�aj�cej. Asys pochyli� si� nad pulpitem:
- Powinni rozmrozi� si� ju� p�tora tysi�ca lat temu, gdyby nie ta awaria...
- S�dzisz, �e mog� nie �y�? - zaniepokoi� si� Prof. - A mo�e nie da si� ich
odmrozi�?
- Nie s�dz�, tu jest aparatura zapasowa. Zorientujmy si� lepiej, kto tam jest -
powiedzia�
Asys.
Za przezroczyst� szyb� znajdowa�o si� osiem szklanych kontener�w, a w nich tyle
samo
postaci oplecionych przewodami. Obok nich, u�o�one w kostk�, spoczywa�y
kombinezony ze
sztucznego tworzywa. Historyk mody rozpozna�by bez pud�a stroje wojskowe z
pierwszej po�owy
XXI wieku.
- Odkopa�em ju� kiedy� tak� zamra�alni� i wydaje mi si�, �e na kontenerach
powinny by�
p�ytki identyfikacyjne - zauwa�y� w pewnym momencie Archeol.
P�ytek jednak nie znale�li, wida� by�o tylko, �e kto� poobrywa� je
bezceremonialnie.
- Ciekawe - wymamrota� Asys.
Jeszcze dziwniejsze by�y kupki szarej substancji spoczywaj�ce obok kontener�w.
Wygl�da�y na szcz�tki jakich� ubior�w, a mo�e...
- Na wszystkie sery �wiata - szepn�� Archeol - to ludzkie cia�a...
- Mo�e to by�a obs�uga - zbagatelizowa� rzecz Prof - s�dz�, �e powinni�my
odmrozi� na
pocz�tek jednego z pacjent�w. Mo�e tego...
Asys nie podziela� zapa�u: z najwi�kszym niepokojem ogl�da� nagich lokator�w
szklanych
trumien. Wskazany przez Profa by� najwi�kszy. I co ciekawe, w d�oniach trzyma�
kabel
prowadz�cy do w��cznika zamra�acza... Czy�by samoobs�uga?
- Zaczniemy od tego - Prof ju� postanowili bezsensowne by�oby odwodzenie go od
planu.
Archeol, kt�ry mia� ju� do czynienia z zamra�alniami, podszed� do pulpitu
manipulacyjnego.
- Za godzin� rozpoczniemy. Potem w ci�gu paru dni powinien doj�� do siebie.
Po�piech jest zwykle rzecz� zgubn�. Na r�wni z g�upot� i nieostro�no�ci�. Czemu
innemu
mo�na przypisa� fakt, �e nie zbadano ta�my z zapisem sn�w hibernowanego, kt�ra
spoczywa�a w
czarnej kasetce? �e nie zainteresowano si� dziesi�cioma olbrzymimi skrzyniami
wype�niaj�cymi
znaczn� cz�� pomieszczenia? I wreszcie, �e �aden z trzech sk�din�d
inteligentnych szczur�w nie
zwr�ci� uwagi na bagnet le��cy obok zamro�onego na z�o�onym w kostk�
kombinezonie?
Ko�cian� r�koje�� zdobi� napis: �Karl Faller - Kot Wojny�.
III
Ea przygotowuje si� do snu. Sz�stka, z�agodnia�y i pogodzony z rol� wiecznego
adoratora,
�ciele prycze. Zn�w min�� kolejny dzie� intensywnej edukacji. Od prawie tygodnia
mali ludzie z
s�siednich klatek, kierowani ciekawo�ci� i ch�ci� na�ladownictwa, r�wnie�
w��czyli si� do nauki.
- Ale co ty chcesz osi�gn��, Ea? - pyta prymus ucz�owieczania, zwany Trzynastk�.
-
Przecie� i tak nigdy nie wydostaniemy si� z tego pud�a. Poza tym na zewn�trz nie
uszliby�my
daleko.
- Znajdziemy i na to spos�b - uspokaja Ea - teraz pami�tajmy tylko o tym, �e
szczury nie
mog� si� dowiedzie� o post�pach naszej inteligencji. Dlatego nadal musicie
zachowywa� si� jak
dawniej. Ka�� by� pos�usznymi, biernymi, bezmy�lnymi - b�d�cie! Dop�ki w
szczurzych �bach nie
wykluje si� najmniejsze cho�by podejrzenie, b�dziemy bezpieczni. A nauka b�dzie
zwi�ksza�
nasze szanse!
Nikt nie zwraca uwagi, bo i dlaczego mia�by zwraca�, na w�sk� szczelin� w ko�cu
korytarza. Tymczasem z drugiej strony przywiera do niej ucho Inspeka. Chytry
szczur zg��bi�
wreszcie tajemnic� Laboratorium i uradowany stenografuje wszystko w swoim
kajeciku. Potem,
gdy zapadnie zmierzch, pop�dzi do budynku stoj�cego na uboczu Szczuropolis i
przeka�e
posiadane informacje. W odpowiedzi zabrz�cz� z�ote uszy - waluta twarda i mi�a
r�wnie� dla oka.
Inspek jest oczywi�cie tylko narz�dziem, niezupe�nie �wiadomym gry swoich
mocodawc�w, zdaje sobie jednak spraw�, �e wkr�tce w Szczuropolis musi doj�� do
decyduj�cej
rozgrywki.
Od d�u�szego czasu, od wkroczenia w er� dobrobytu, na ca�ym kontynencie panowa�y
powszechne rz�dy parlamentarne. Parlamy w�ada�y terytoriami poszczeg�lnych
Szczurostw, a ich
prezowie wchodzili w sk�ad �wiatowej Rady Szczur�w - z siedzib� w Ogonoburgu.
W�adz�
wykonawcz� sprawowa�y Mi�stwa, kierowane przez co znaczniejszych deput�w. Armie
nie
istnia�y: dla utrzymania porz�dku i dzier�enia w karbach ma�ych ludzi dzia�a�y
brygi polic�w. One
jedyne dysponowa�y realn� si��, nie dziwota wi�c, �e niejeden z ich szef�w mia�
aspiracje ponad
miar� swego stanowiska. W onych czasach bryg� Szczuropolis kierowa� ambitny
deput o
przydomku Komis.
- Temperatura?
- Dwadzie�cia cztery stopnie.
- Ci�nienie?
- W normie.
- Wspania�y automat, czego ci ludzie nie wymy�lili... Patrz, Archeol, homisko
nabiera ju�
kolork�w. Rewelacyjne. Cz�owiek z mro�onki. Wielki jak szczur...
Archeol tylko kiwa g�ow�, jest silnie przej�ty. Oczywi�cie to nie pierwsza
zamra�alnia,
kt�r� odkopa�, atoli wszystkie dotychczasowe zosta�y zniszczone. Tym razem
zdecydowa� si�
zaryzykowa� dla dobra nauki. Mia� nadziej�, �e o znalezisku nie dowie si� nikt z
w�adz.
Post�powali wszak z maksymaln� ostro�no�ci�... Nawet teraz Asys czuwa� w punkcie
obserwacyjnym na najbli�szym wzg�rzu.
- Jest, trzydzie�ci sze�� i sze��... Jak to si� wy��cza? - Prof zacz�� i nie
sko�czy� pytania,
gdy� automat samoczynnie zatrzyma� mechanizm i odskoczy�a pow�oka... Spyta� wi�c
tylko: -
Bierzemy si� za nast�pnego?
Archeol nie zd��y� odpowiedzie�. Gwizd, kt�ry si� rozleg� na zewn�trz, poderwa�
ich na
nogi.
- To Asys... ostrzega nas. Co robimy?
- �adujemy odmro�e�ca na nosze. Co za olbrzym... Za wszelk� cen� musimy uratowa�
chocia� jeden egzemplarz.
Asys czeka� przed wej�ciem w motow�zku z zapuszczonym silnikiem.
- Na drodze widzia�em par� motokot�w, �pieszmy si� - zacz�� mocno zdenerwowany.
- A co ja mam robi�? - pyta Archeol. - Z�o�y� donos?
Zastanawiaj� si� przez moment i dochodz� do wniosku, �e najlepiej b�dzie zasypa�
wej�cie
do zamra�alni...
Mg�a szybko kryje odje�d�aj�cych, przykryty kocem Karl Faller ko�ysze si�
bezw�adnie na
wybojach. Przed samym Szczuropolis przekr�ca si� na wznak i zaczyna chrapa�.
By� drugi stycznia 3978 roku. Tego dnia przypada�o od lat �wi�to Antyhoma.
Ka�de szczurze dzieci� wiedzia�o, �e by� to s�ynny szczur z XXXV wieku, kt�ry
pragn�c
nie�� kaganek o�wiaty w�r�d ciemnych ludzi zosta� przez nich obdarty ze sk�ry i
po�arty, zanim
zd��y� cokolwiek o�wieci� tych dzikus�w. Wprawdzie ju� przed laty
Habil wykpi� bajkowo�� podania, dowodz�c, �e �adna z dawniejszych kronik nie
wspomina
ani s�owem o znakomitym bohaterze, kt�ry pojawia si� dopiero w fanatycznym
pi�miennictwie
XXVII wieku, ale nie przeszkodzi�o to oficjalnemu czczeniu Wielkiego Gryzonia i
organizowaniu
dorocznych wspania�ych festyn�w, kt�rych centralnym punktem by�a nagonka na
specjalnie
hodowanych �nom�w �ownych�. Przy akompaniamencie kot��w wypuszczono z klatek p�
setki
tych nieszcz�nik�w z ci�arkami uwi�zanymi do nogi.
Weso�a gonitwa ko�czy�a si� zazwyczaj na placu imienia Ogona Ogon�w przy
rusztowaniu
zwanym �Pu�apk� na Ludzi�. W zasadzie dawano homom r�wne szanse, ale od
niepami�tnych
czas�w �adnemu z nich nie uda�o si� uj�� z �yciem. Dzie� ko�czy� si� sybaryckimi
biesiadami i
pokazami ogni sztucznych...
By� wczesny �wit i tysi�ce ma�ych szczurk�w w czw�rbarwnych bluzach szykowa�o
si� do
wielkiej parady na Polu Serowym, kiedy motow�zek Profa korzystaj�c z og�lnego
ba�aganu,
przemkn�� si� peryferiami i dotar� pod Laboratorium numer osiem.
Dwudziestojednowieczniak
nadal spa�, jakby tysi�c dziewi��set lat sp�dzonych w letargu jeszcze mu nie
wystarczy�o.
Tylnym wej�ciem zniesiono go do piwnic gmachu i umieszczono w boksie
s�siaduj�cym z
klatk� Sz�stki i Ei.
- Patrzcie, przywie�li nam olbrzyma - zauwa�y�
Trzynastka. - Czy to nie skandal by� tak nieproporcjonalnym? Przecie� cz�owiek
tych
rozmiar�w musi by� szalenie nieekonomiczny!
Up�yn�a ca�a doba, a gigantyczny odmro�eniec ci�gle spa�. Mali ludzie,
pocz�tkowo
bardzo skr�powani jego obecno�ci�, im bli�ej wieczora, tym bardziej zaczynali
si� oswaja�. Ea
zrobi�a klas�wk� z rachunk�w oraz powt�rk� z historii, po czym Sz�stka za swe
umiarkowane
post�py otrzyma� oszcz�dn� porcj� pieszczot.
- A buzi? - poprosi� jeszcze na wszelki wypadek.
- Nie jeste�my sami - odpowiedzia�a dziewczyna wskazuj�c na olbrzyma za krat�...
- E... on ca�kiem przy�piony... a poza tym przesta� tak wpatrywa� si� w jego
nago��...!
- Czyni� to wy��cznie ze wzgl�d�w poznawczych.
- A mo�e on nie �yje? - zaniepokoi� si� ma�y cz�owieczek.
- Przecie� oddycha... zreszt� mo�na by�oby go po�askota� s�omk�.
- Nie radz�, nie lubi� �askotek!
Bas, kt�ry si� ozwa�, porazi� wszystkich lokator�w wiwari�w. Odmro�eniec
otworzy�
najpierw jedno oko, potem zamkn�� je i otworzy� drugie. Na koniec westchn�� i
nag�ym ruchem
siad� na ��ku.
- Du�y, ty nie �pisz? - zapyta� Trzynastka.
- Udaj�, a to du�a r�nica... Zbli�cie si�, kurduple w mord� kopane!
- Nie... nie rozumiemy - pisn�a Ea. - To chyba wyra�enie idiomatyczne.
- No, m�wi� wyra�nie, podejd�cie. Kt�ry dzi�?
- Drugi stycznia - powiedzia�a dziewczyna.
- O rok pytam, ptaszyno.
- Trzy tysi�ce dziewi��set siedemdziesi�t osiem!
Feller poskroba� si� po g�owie i zamruga� oczami.
- Do pioruna, p�no... A propos... czy nie przeprowadza si� u was odszczurzania?
Nie wiem
czy �ni�em, ale wydaje mi si�, �e widzia�em ca�e kopy tych bydlak�w.
- Tutaj przewa�nie s� same szczury - wtr�ci� Trzynastka - panowie stworzenia.
Olbrzym roze�mia� si�.
- He, he, fajny numer - same szczury... a ludzie, te wszystkie sto sze��dziesi�t
pa�stw z
wielomiliardowym zaludnieniem?
- Nie ma, przynajmniej o ile mi wiadomo - pad�a dyplomatyczna odpowied� Ei.
- O, mein Gott, zdaje si�, �e troch� zaspa�em i beze mnie narobi�o si� od
cholery k�opot�w...
Co pewien czas prace ziemne czy kanalizacyjne w Szczuropolis ods�aniaj�
fragmenty
prastarych budowli ogromnych rozmiar�w. Ich przeznaczenie trudno jest okre�li�.
W ka�dym razie
istnieje teoria, �e przed wiekami w tym rejonie znajdowa�a si� olbrzymia
aglomeracja ludzka... I
rzeczywi�cie w XXI wieku miasto liczy�o przesz�o pi�� milion�w mieszka�c�w:
stare centrum
okala�y nowe dzielnice wysoko�ciowc�w przechodz�ce stopniowo w rozleg�e tereny
willowe.
Nieco na uboczu, w�r�d wzg�rz mie�ci�y si� dziwne zabudowania otoczone murem.
Tablice
zakazywa�y wst�pu. Informacji nie udzielano.
By� rok 2042, czerwiec. �uny rozla�y si� szeroko nad Europ�. Radioaktywne fale
nie mia�y
jeszcze krytycznej mocy, ale ca�e rejony by�y ska�one. Wielka metropolia prawie
ju� wymar�a,
tylko w rejonie pa�acu prezydenckiego trwa�y sporadyczne walki. Ruch
superekologist�w, kt�ry
wznieci� bunt i wyni�s� do w�adzy dyktatora Moraneza, po kr�tkotrwa�ym triumfie
sam p�aci�
swym unicestwieniem.
Rankiem 12 czerwca przed bram� owych tajemniczych zabudowa� na peryferiach
pojawi�y
si� trzy olbrzymie samochody, nie zatrzymywane - stra�nicy uciekli ju� sporo
wcze�niej -
staranowa�y wej�cie i zajecha�y pod pawilon u st�p stromego urwiska. O�miu
m�czyzn w
czarnych beretach i maskach przeciwpromiennych po�piesznie wy�adowywa�o wielkie
skrzynie.
Ros�y dow�dca gestami wydawa� polecenia. Jeden z nich, kr�py po�udniowiec,
odci�gn�� na bok
chudzielca o w�owych ruchach.
- Ernesto, to mi si� nie podoba... Czy ty jeste� pewien?
- Spokojnie, Manuelu. To jest jedyny spos�b. Po upadku Moraneza jeste�my
spaleni, nie
mamy odwrotu. Ten pieprzony �wiat ginie i nie ma sensu zdycha� razem z nim,
lepiej przeczeka�.
- Ale� Ernesto, to najbardziej zwariowany pomys�, jaki znam. Zamrozi� si� i
czeka� na
lepsze czasy?!
- Co tam, ch�opcy, co� si� nie podoba? - warkn�� zbli�aj�c si� dow�dca.
- Okej, Karl - odpowiedzieli obaj.
Byli ju� w pierwszej komorze izolacyjnej. Do szefa podszed� inny z najemnik�w -
p�owow�osy Irlandczyk.
- Szefie, ale ta zamra�alnia jest pe�na...
- I co z tego? A sk�d bra� puste? Ta przynajmniej jest najlepiej ulokowana...
Wywalajcie
tych denat�w i ju�!
- Ale oni przecie� �yj�.
Szef skrzywi� si�.
- I ty to m�wisz, Mike... Jakbym nie widzia� ci� w robocie w Wagadugu czy
Rangoonie...
Ty, kt�ry spali�e� trzysta dziwek w Pago-Pago...
- Ale tam jest Mentoni, laureat nagrody Nobla... I prezydent Howard! I Betty
Fern!
- Betti Ferri rzeczywi�cie szkoda, to by�a wspania�a dupa! Ale dam jej szans�.
Je�li
zechcesz, mo�esz zosta� na zewn�trz. Mike. No, ch�opaki, do dzie�a!!!
Nazywano go Kotem Wojny. Nikt nie wie sk�d si� wzi�� i czyim by� synem. W latach
trzydziestych XXI wieku zas�yn�� jako spec od mokrej roboty. By� drogi, ale
najlepszy. Zab�jstwo
prezydenta Pedrony, zamach w Sarawaku czy wreszcie b�yskotliwa kampania w
Boliwii
przyozdobi�y czo�owe strony gazet jego karykaturami. Fotografowa� si� nie lubi�.
Potem, gdy
wojny surowcowe wci�ga�y ca�y �wiat w apokaliptyczn� zabaw�, jego akcje ros�y.
Zmi