6467
Szczegóły |
Tytuł |
6467 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6467 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6467 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6467 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Polska Akademia Nauk
Komitet Neofilologiczny
Jerzy Parvi
Montalembert
niepodleg�o�ci
Warszawa 1994
Spis tre�ci
S�owo wst�pne.................................................... 7
Rozdzia� /
Dzieci�stwo i okres m�odzie�czy. Zwi�zanie si�.
z ks. Lamennais i jego ruchem.................................. 9
Rozdzia� n
�EAvenir" o powstaniu. Artyku�y Montalemberta.................. 18
Rozdzia� III
Pami�tne lata 1831-1832......................................... 26
1. �wiadectwo dziennika............................................ 26
2. Pielgrzymi �Boga i wolno�ci" ...................................... 28
3. Montalembert w�r�d polonii rzymskiej .............................. 37
Rozdzia� IV
Stosunki i wsp�praca z Mickiewiczem........................... 41
1. Wok� Ksi�g narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego .............. 41
2. Projekty i plany: wsp�lne pismo, historia Polski, szko�y polskie we Francji 50
Rozdzia� V
Na rozdro�u ...................................................... 57
Rozdzia� V7
Dzia�alno�� na prze�omie lat trzydziestych i czterdziestych....... 62
1. Pierwsze wyst�pienia parlamentarne ................................ 62
2. Obro�ca Ko�cio�a w konflikcie z Prusami i Rosj�..................... 66
Rozdzia� VII
Montalembert o rewolucji krakowskiej, rabacji galicyjskiej
i wcieleniu Krakowa do Austrii .................................. 71
1. Przem�wienie z 19 III 1846 r..................................... 71
2. Przem�wienie z 2 VII 1846 r...................................... 75
3. Przem�wienie z 21 I 1847 r....................................... 82
Rozdzia� WJ7
I �Ten okropny re�ym parlamentarny i demokratyczny"............ 88
1. Opcja polityczna................................................ 88
2. Sprawa polska.................................................. 91
3. Wymowne milczenie ............................................. 93
Rozdzia� IX
W stron� Polski .................................................. 97
1. Wsp�praca z Janem Ko�mianem .................................. 97
2. W Krakowie, na Dolnym �l�sku, w Wielkopolsce i na Pomorzu......... 101
3. Nar�d w �a�obie ............................................... 105
4. Echa podr�y i artyku�u ......................................... 108
Rozdzia� X
Wok� powstania styczniowego....................................111
1. Powstanie polskie............................................... 111
2. W�adys�aw Mickiewicz i Armand Levy o dzia�alno�ci Montalemberta...... 113
3. Polemiki w publicystyce � historiografii.............................. 117
4. Pora�ki dzia�acza................................................ 120
Rozdzia� XI
Papie� a Polska ..................................................123
Zako�czenie
130
Przypisy ..........................................................139
Wykaz �r�de� i opracowa�........................................153
Indeks nazwisk . .159
S�owo wst�pne
Ksi��ka, kt�r� przedk�adam Czytelnikowi, mia�a nosi� tytu� Montalembert a Polska. Dzia�alno�� tego m�wcy i pisarza zwi�zana z Polsk� i Polakami okaza�a si� tak rozleg�a i r�norodna, �e postanowi�em moje badania ograniczy� do sprawy, dzi�ki kt�rej jego posta� utrwali�a si� w polskiej �wiadomo�ci spo�ecznej XIX wieku. T� spraw� by�a obrona prawa Polski do suwerennego bytu pa�stwowego. Odzyskanie niepodleg�o�ci przez Polak�w widzia� Montalembert w wielkim wysi�ku ca�ego narodu, o�ywionego patriotyzmem i wiar� katolick�. Krzewieniu tej idei po�wi�ci� francuski dzia�acz niema�� cz�� swojego czynnego �ycia.
Tak wi�c fakty i problemy maj�ce po�redni zwi�zek ze �spraw� polsk�" pozosta�y poza g��wnym nurtem moich zainteresowa� i wymagaj� oddzielnych studi�w. Nosz� one charakter zar�wno polityczny, jak i religijny. Do dzia�alno�ci politycznej zaliczy�bym zabiegi Mon-talemberta o powierzenie Janowi Skrzyneckiemu naczelnego dow�dztwa nad armi� belgijsk� w latach 1838-1839. Dokumenty w tej kwestii s� obfite. Z kolei spraw� religijn�, kt�ra go przez szereg lat zaprz�ta�a, by�o powstanie i dzia�alno�� Zgromadzenia Zmartwychwstania Pa�skiego. Montalembert utrzymywa� o�ywione i d�ugoletnie stosunki z bra�mi tego zakonu, poczynaj�c od Bogdana Ja�skiego. Dokumenty o tym �wiadcz�ce stopniowo wychodz� na �wiat�o dzienne. Warto te� pami�ta� o roli Montalemberta w utworzeniu Papieskiego Kolegium Polskiego w 1866 roku.
Montalembert by� te� historykiem i hagiografem. Interesowa�y go dzieje Polski �redniowiecznej. Plonem tych studi�w by�a �r�d�owa, cho� kr�tka praca Jadwiga, kr�lowa Polski W tej dziedzinie ocena nale�y do specjalisty.
Zainteresowanie m�odego Montalemberta Polsk� wp�yn�o na kszta�t jego osobowo�ci. M�odzie�cze dzienniki j� ujawniaj�. Tote� pr�bowa�em w tej pracy ukaza� nie tylko �wiat idei, lecz i �wiat uczu� cz�owieka reaguj�cego bardzo spontanicznie na to, co w Europie si� dzia�o. Ta �ywio�owo�� pozosta�a cech� jego natury do ko�ca �ycia.
Obcowanie z osobowo�ci� Montalemberta za po�rednictwem jego pism, dziennik�w i list�w sprawia du�� satysfakcj�. Sta�a si� ona mo�liwa dzi�ki niedawnym publikacjom wielu uczonych i wydawc�w. Nale�� do nich profesorowie Louis Le Guillou i Nicole Roger-Taillade. Ci znawcy epoki i pisarza dysponuj� bogatym zbiorem inedit�w, kt�rymi szczodrze si� dziel� z zainteresowanymi. Wyra�am im w tym miejscu
najserdeczniejsze podzi�kowanie. Profesorowi Le Guillou jestem szczeg�lnie wdzi�czny nie tylko za udost�pnienie nieznanych materia��w, ale i za liczne kontakty osobiste, bardzo wzbogacaj�ce wiedz� badacza tej epoki i kr�gu jej pisarzy. Pragn� doda�, �e profesor Le Guillou wyczuwa subtelnie ducha polskiego w romantyzmie europejskim.
Pan Emmanuel de Montalembert zgodzi� si� na korzystanie z zasob�w archiwum rodzinnego. Gor�co Mu za to dzi�kuj�.
S�owa podzi�kowania kieruj� te� do profesor�w: Zofii Stefanowskiej, Jerzego Borejszy i Jerzego Skowronka za wskaz�wki i sugestie w zbieraniu materia��w w bibliotekach polskich. Serdecznie dzi�kuj� Panu Georges Martin za wyra�enie zgody na reprodukowanie ilustracji z jego ksi��ki.
Rad� i pomoc� s�u�y� mi Stefan Kieniewicz. Odczuwam wielki �al, �e nie podzieli� si� ze mn� krytycznymi uwagami o tej ksi��ce.
Rozdzia� I
Dzieci�stwo i okres m�odzie�czy.
Zwi�zanie si� z ksi�dzem Lamennais
i jego ruchem
Charles de Montalembert urodzi� si� w Londynie 15 kwietnia 1810 roku, nale�a� zatem do drugiej generacji romantyk�w. Duchowo bli�szy by� jednak pokoleniu pisarzy urodzonych na prze�omie XVIII i XIX wieku. Z lud�mi takimi jak Lamartine, Vigny, Balzac, Hugo i Mickiewicz ��czy�o go poczucie misji spo�ecznej i powo�ania pisarskiego, s�u��cego spo�ecze�stwu i ojczy�nie. Do takiej postawy przyczyni�a si� te� bardzo wczesna dojrza�o�� intelektualna m�odego cz�owieka. Zawdzi�cza� j� nie tylko wybitnym zdolno�ciom humanistycznym, lecz tak�e niezwyk�ej od dzieci�stwa pracowito�ci oraz sytuacji rodzinnej.
Jego ojciec, Marc Ren� baron de Montalembert, potomek starego rodu francuskiego wywodz�cego si� z czas�w wypraw krzy�owych, opu�ci� Francj� za m�odu w 1792 r. i zaci�gn�� si� do armii ksi�cia Conde, a p�niej do armii brytyjskiej, b�d�c r�wnie wrogo nastawiony do Rewolucji jak i do Cesarstwa. Wr�ci� do ojczyzny wraz z Ludwikiem XVIII i wkr�tce zosta� hrabi� i parem Francji. W czasie Restauracji pe�ni� szereg wysokich funkcji dyplomatycznych w Londynie, Stuttgarcie, Kopenhadze, a w latach 1827-1830 by� ambasadorem Francji w Sztokholmie.
Matka Karola, Elise Ros� Forbes by�a Angielk�, pochodzi�a ze starej szlachty angielskiej i szkockiej. Jej ojciec, James Forbes zas�yn�� jako podr�nik i uczony, i on to podj�� si� wychowania wnuka w swoim domu pod Londynem w Stanmore Hill. Kiedy ch�opiec mia� dziewi�� lat, ojciec postanowi� wzi�� go do siebie i z syna zrobi� Francuza. W drodze do Stuttgartu stary pan Forbes nagle umiera. Strata drogiego opiekuna i wychowawcy przepe�nia wra�liwego ch�opca wielkim b�lem. Dziadek bowiem zast�powa� mu niemal wci�� nieobecn� matk�. We Francji chowa� si� i wzrasta� bez opieki rodzicielskiej. Cz�ciej widywa� si� z ojcem. Wiele jest serdecznych wzmianek w dzienniku i listach syna o ojcu, a ma�o o matce.1
Po przyje�dzie Montalemberta do Pary�a, ma�y Karol ucz�szcza do �nych szk�, lecz najd�u�ej pozostaje w kolegium Sainte-Barbe. Tam, od okiem m�drego ksi�dza Nicolle rozwija si� intelektualnie i duchowo, ie skar��c si� na ostre rygory internatu. W szkole tej uzyskuje grun-
10
11
towne wykszta�cenie klasyczne i religijne. Matur� zdaje 2 sierpnia 1828 przed komisja, w kt�rej zasiadaj� Guizot i Yillemain. W 1830 zapisuje si� na prawo, s�ucha wyk�ad�w r�nych profesor�w, w�r�d nich Guizota, Cousina i Micheleta. Ci zwracaj� uwag� na b�yskotliw� inteligencj� m�odego cz�owieka, jego wiedz� � pewno�� s�d�w. Francois Guizot tak kiedy� opisze pocz�tki ich znajomo�ci:
�By� pan wtedy bardzo m�ody, mia� pan zaledwie dziewi�tna�cie lat. Ju� wtedy zaskoczony by�em wybitn� umys�owo�ci� i talentem w pana pracach; ale jeszcze bardziej by�em zaskoczony pana osob�. My�li tak donios�e obok tak �ywej uczuciowo�ci, tyle powagi w sercu obok tak gor�cej wyobra�ni, pana g��boka i naiwna wiara, fizjonomia, j�zyk, wszystko to przenikni�te refleksy]no�ci� i pasj�, a tak�e m�odzie�czo�� kipi�ca darami natury o zapalczywej naiwno�ci, o wznios�ych pragnieniach i pi�knych pop�dach - cechy te nadawa�y panu t� oryginaln� i poci�gaj�c� osobowo��, kt�ra od pierwszego widzenia do g��bi mn� porusza�a i pozwoli�a mi przeczu� pana szlachetn� przysz�o��."2
Z notatek m�odego Karola wynika, jak szerokie mia� on zainteresowania i jak szybko zdoby� sobie uznanie wybitnych umys��w epoki. Kontakty osobiste mia� u�atwione dzi�ki wysokiej pozycji ojca - salony na rue Cassette by�y szeroko otwarte, szczeg�lnie po odwo�aniu ojca ze Sztokholmu za nie do�� gorliwe popieranie polityki Karola X u schy�ku jego rz�d�w. Prawo, historia, filozofia, literatura, wszystko to interesuje dwudziestolatka, ale polityka poch�ania go najbardziej. Krytycznie i szyderczo wyra�a si� o ministrach ostatniego Burbona widz�c w naruszeniach Karty zamach na konstytucyjny porz�dek we Francji. Mon-talembert jest g��boko przywi�zany do starej dynastii, kt�ra symbolizuje tradycj� Francji monarchicznej i katolickiej. Nie neguje jednak tego, co wni�s� rok 1789 do dziej�w jego kraju i co wnios�a wsp�czesna nauka historyczna do my�li o pa�stwie, spo�ecze�stwie i jednostce. Tote� przed wybuchem rewolucji lipcowej Montalembert uchodzi za �globist�", a wi�c za zwolennika umiarkowanego liberalizmu g�oszonego na �amach czasopisma �Le Globe". Montalembert podziela pogl�dy Guizota w sprawie idea�u politycznego, jaki stanowi monarchia angielska, entuzjazmuje si� Histori� Rewolucji francuskiej Migneta, ceni ducha wolno�ci, jakim o�ywione s� prace Thierry'ego. Ale w gruncie rzeczy bli�szy jest ideowo pismu �Revue Frangaise" ni� ludziom �Le Globe"'u. �Revue Francaise", redagowana przez Guizota, Barante'a i Broglie'a, a wzorowana na periodykach angielskich, pragn�a wypracowa� pozycj� �rodkow� mi�dzy libera�ami a rojalistami. Ich o�rodkiem dyskusyjnym by� salon ksi�ny de Broglie, c�rki pani de Stael.
A przy tym Montalembert zdawa� sobie spraw� z g��bokiego kryzysu warto�ci, jaki panowa� we Francji po upadku Napoleona. Idee wolte-rianizmu i ateizmu wyznawa�o wielu jego koleg�w szkolnych. Niejeden
filozof i historyk g�osi� je z katedry uniwersyteckiej. Tote� Montalembert, naj�� zaledwie siedemna�cie lat, uwa�a za konieczne wypracowanie do-Ltryny, kt�ra by wolno�� (nauczania, pogl�d�w, stowarzyszania, kultu) pogodzi�a z religi� katolick� i ide� monarchiczn�. �Potrafimy �y� dla wolno�ci i dla ojczyzny - pisa� do przyjaciela w czerwcu 1827 roku -a mo�e �atwiej potrafimy za nie umrze�."3 A w innym li�cie: �To my, m�odzi i liberalni chrze�cijanie, powinni�my pokaza�, �e po��czenie religii i wolno�ci jest nie tylko rzecz� mo�liw�, ale i konieczn�."
Do ukszta�towania i pog��bienia pogl�d�w Montalemberta bardzo przyczyni�y si� jego pobyty zagraniczne. Da�y mu one najpierw znajomo�� j�zyk�w obcych ju� od wczesnej m�odo�ci. Po angielsku w dzieci�stwie nie tylko m�wi�, lecz my�la�, w Niemczech nauczy� si� niemieckiego, a wkr�tce potem szwedzkiego i w�oskiego. Czyta� w tych j�zykach bez trudu, a na �yczenie Cousina t�umaczy� filozof�w niemieckich. Gustowa� w poezji niemieckiej i podziwia� wiersze Novalisa. By� niezwykle ch�onny intelektualnie, a przy tym wra�liwy na pi�kno architektury i pejza�u. Tote� jego m�odzie�cze dzienniki i listy pe�ne s� r�norodnych wra�e� i refleksji. Refleksje na tematy polityczne zajmuj� w nich du�o miejsca. Po prawie rocznym pobycie u rodzic�w w Szwecji (wrzesie� 1828 - sierpie� 1829) m�g� na tyle wyrobi� sobie s�d o rzeczywisto�ci tego kraju, �e po powrocie do Francji powa�ne czasopisma przyj�y mu do druku artyku�y o sytuacji politycznej i militarnej P�wyspu Skandynawskiego (gro�ne parcie imperium rosyjskiego na p�nocny zach�d), o ustroju i �yciu parlamentarnym w Szwecji oraz o strukturze w�adzy w Anglii. R�wnie� po dwumiesi�cznej podr�y po Irlandii jesieni� 1830 roku. og�osi� wkr�tce dwa artyku�y o po�o�eniu katolik�w w tym kraju i jeden o katolicyzmie w Szwecji.
Pierwsze pr�by publicystyczne Montalemberta, rzeczowo udokumentowane i dobrze napisane, zapowiadaj� ju� kierunki jego g��wnych zainteresowa� i dzia�alno�ci. Zostanie pisarzem politycznym i religijnym. M�ody Montalembert czyta wszystko, co w tyrn zakresie jest godne uwagi i o czym si� m�wi: traktaty polityczne, historiozoficzne i kulturoznawcze de Maistre'a, Bonalda, Chateaubrianda. pani de Stael i Constanta, dzie�a o Ko�ciele i pa�stwie Lamennais'go, proz� historyczn� Waltera Scotta i Vigny/ego, poezj� Lamartine^ i Hugo. Poznaje osobi�cie ca�� plejad� nowych gwiazd literatury romantycznej, kt�rej jest zwolennikiem. Z pozoru osch�y, dumny i wynios�y, przyci�ga ku sobie ludzi utalentowanych, nieraz du�o od siebie starszych, i wi��e si� przyja�ni� z m�odymi, kt�rzy podzielaj� jego gor�c� wiar� i umi�owanie wolno�ci. Do kr�gu jego bliskich znajomych nale�eli Cousin. Michelet, Guizot, ksi�dz Du-panloup, a do kr�gu przyjaci� m�odo�ci Leon Cornudet, najbli�szy druh z kolegium Sainte-Barbe. m�ody nauczyciel historii z tej�e szko�y - Ale-*is-Francois Rio, Gustave Lemarcis poznany u ksi�cia - ksi�dza de Ro-
12
han i Alphonse dUerbelot, �wietnie zapowiadaj�cy si� historyk. Pi�tka tych ludzi stanowi�a, jak notuje 15 listopada 1827 autor dziennika, zal��ek �religijno-liberalnej partii."5 Mia�oby to by� co� �w rodzaju kongregacji liberalnej, stworzonej przez tych wszystkich, kt�rzy religi� uwa�aj� za potrzebn� wolno�ci, � wolno�� za potrzebn� religii."6 Rych�a �mier� Gustawa (w 1831) i Alfonsa (w 1832) pogr��y�a Karola w g��bokim smutku, czemu da� wyraz w swoich zapiskach. Sta�y si� one tak�e dziennikiem duszy, ci�ko do�wiadczonej w m�odo�ci. Montalem-bert traci� w tych czasach nie tylko przyjaci�, ale i najbli�szych: w 1829 r. zmar�a w jego obecno�ci ci�ko chora od sze�ciu miesi�cy siostra Eliza, a w czerwcu 1831 umar� ojciec. Prze�ycie �mierci mocno odcisn�o si� na osobowo�ci m�odego Karola. W dzienniku z tych lat wi�cej jest �ez i smutku ni� rado�ci.
Przyja�� z Cornudetem i z Rio trwa�a przez d�ugie lata, jednak w sensie intelektualnym zejdzie ona na drugi plan wraz z dzia�alno�ci� Montalemberta-publicysty w �L'Avenir". Ten okres stanie si� pod niejednym wzgl�dem prze�omowy w �yciu Karola. B�dzie te� istotny dla ustosunkowania si� do spraw polskich i Polak�w.
W dzienniku, do pa�dziernika 1830 roku, nie pojawia si� nazwisko Lamennais'go. W korespondencji m�odzie�czej s� nieliczne wzmianki o lekturze politycznych pism tego pisarza. 9 wrze�nia 1830 Montalem-bert pisze z Dublina do Cornudeta: �Przedstawi�em ci moje pogl�dy, mo�esz wi�c sobie wyobrazi�, z jak� rado�ci� dowiedzia�em si� o projekcie za�o�enia dziennika przez Lamennais'go i Gerbeta. L'Avenir! ten tytu� jest wspania�y! Postaram si� wej�� do niego. To mnie chyba bardziej urz�dzi ni� �Le Correspondant� - planowa�em by� jednym z redaktor�w pisma."7
Dwa pa�dziernikowe numery czyta z entuzjazmem i niezw�ocznie pisze z Londynu do Lamennais'go z propozycj� wsp�pracy, a ten odpisuje mu serdecznie i pozytywnie.8 Montalembert zatem wkr�tce opuszcza Irlandi� i z teczk� pe�n� notatek na jej temat wraca do Pary�a. W dzienniku pod dat� 5 XI notuje:
�Odwiedzam Herbelota i spacer z nim. Odwiedzam ksi�dza Lamen-nais, - najciekawsze i mo�e najwa�niejsze w moim �yciu odwiedziny. Jest to cz�owiek niskiego wzrostu, zgarbiony, o twarzy niezwykle wyrazistej. Przyj�� mnie z najwi�ksz� uprzejmo�ci�, okaza� mi najwi�ksze zaufanie, wy�o�y� mi wszystkie swoje pogl�dy religijne i polityczne, i zechcia� om�wi� ze mn� przez godzin� konieczno�� kierunku republika�skiego w obecnym stanie rzeczy. Nie mog� bez zastrze�e� przyj�� tego punktu widzenia, ale rzucam si� na �lepo we wszystkie doktryny, we wszystkie jego projekty. (...) Jaki to zaszczyt! I spe�ni� si� wszystkie moje �yczenia, a przynajmniej wszystkie moje najbardziej uprawnione iluzje. Jaki� gwa�towny impuls po�o�y� kres naszej rozmowie i odszed�em, pe�en zapa�u i entuzjazmu."9
Tak oto w �yciu m�odego Montalemberta rozpocz�� si� chyba najpi�kniejszy okres: czas gor�czkowej pracy w redakcji pisma, kt�re trwale zapisa�o si� w dziejach francuskiej prasy i francuskiej my�li politycznej i religijnej. I kt�re znacznie si� przyczyni�o do osi�gni�cia przez m�odzie�ca dojrza�o�ci intelektualnej i pisarskiej. Da�o tak�e pocz�tek przyja�ni z dwoma lud�mi, kt�rzy na� oddzia�ali; byli to Lamennais i La-
cordaire.
Ksi�dz Lamennais mia� w�wczas 48 lat i by� ju� cz�owiekiem znanym, a nawet s�awnym w sferach ko�cielnych. Wkr�tce po otrzymaniu �wi�ce� w 1816 roku uchodzi� za teologa, kt�ry w dobie ideowego kryzysu przywr�ci religii katolickiej odrodzenie wiary, a Ko�cio�owi autorytet. Lamennais od m�odo�ci mia� w sobie co� z Bossueta i Savonaroli. Cz�owiek gor�cej wiary, nieprzejednany w g�oszeniu w�asnych pogl�d�w, niesk�onny do �adnych kompromis�w, przeby� d�ug� drog� ideow�, od teokracji do demokracji z lat czterdziestych. �wiadcz� o tym jego dzie�a, zapocz�tkowane filozofi� i teologi�, a ko�cz�ce si� publicystyk� polityczn� w czasach Drugiej Republiki.
Przez niemal wszystkie dzie�a pisarza do ko�ca lat trzydziestych przewija si� problem stosunk�w Ko�cio�a i pa�stwa. By� z pocz�tku zwolennikiem absolutnej w�adzy papie�a w sprawach religii i organizacji Ko�cio�a oraz zwolennikiem absolutnej w�adzy monarchy. Lamennais nie godzi� si� na podporz�dkowanie Ko�cio�a francuskiego pa�stwu. Pa�stwo w tym kraju od wiek�w mia�o przywileje gallika�skie, utrwalone konkordatem zawartym przez Napoleona. Ko�ci� i jego zwierzchnik - papie� nie mog� by� kr�powani normami prawa publicznego. St�d ultramon-tanizm Lamennais'go w pocz�tkowej dzia�alno�ci pisarskiej, dobrze przyjmowanej przez Rzym i �le odbieranej przez w�adz� �wieck� Bur-bon�w i francusk� hierarchi� ko�cieln�. Lamennais narazi� si� rojali-stom i legitymistom krytykuj�c prawo pa�stwa do ingerencji w wewn�trzne sprawy Ko�cio�a oraz monopol uniwersytet�w w dziedzinie o�wiaty. Sprzeczno�� mi�dzy konieczno�ci� odnowienia Ko�cio�a rzymsko-katolickiego a mo�liwo�ci� realizacji tego przedsi�wzi�cia we Francji, zwanej pierwsz� c�r� Ko�cio�a, dostrzeg� Lamennais ju� w ko�cu lat dwudziestych. �eby powr�ci� do zasad Ewangelii w budowaniu nowego spo�ecze�stwa i nowego cz�owieka, trzeba rozdzieli� Ko�ci� od pa�stwa, uzna� autonomiczno�� obu instytucji w sensie praktyki spo�ecznej i politycznej. Aby to si� sta�o, potrzebna jest swoboda nauczania, wyra�aj�ca si� m.in. w zak�adaniu szk� prowadzonych przez kongregacje religijne. Ale wolno�� nauczania to tak�e wolno�� wyra�ania w�as-tych przekona�, a wi�c wolno�� prasy, wolno�� kultu religijnego 1 wolno�� stowarzyszania si�. �To, co powinni�my czyni�, pisa� Lamen-*is w �Memoria� Catholi�ue" w 1828 roku, to kontynuowa� nasz� spraw�: broni� z ca�ej mocy katolicyzmu i wolno�ci.
14
W ten spos�b Lammenais, w imi� odrodzenia prawdziwego katolicyzmu we Francji, zaczyna g�osi� idee zbie�ne w niekt�rych postulatach z ideami Rewolucji Francuskiej. A to z kolei nie mog�o zyska� aprobaty papie�a, kt�ry jako zwierzchnik pa�stwa ko�cielnego, uwik�anego w sojusze polityczne, prowadzi� w�asn� polityk� w�adcy absolutnego w dobie �wi�tego Przymierza.
Rewolucja lipcowa przyczyni�a si� do radykalizacji pogl�d�w ksi�dza Feli. Uwa�a� on, �e sojusz w�adzy �wieckiej i ko�cielnej nie mo�e by� fundamentem �adnej odnowy i �e rewolucje antymonarchiczne w tym stanie rzeczy s� nieuniknione. Lud jest ich sprawc� i nale�y zadba� o jego interesy. Francuzi w swojej masie pragn� religii i pragn� te� wolno�ci, i te dwie warto�ci trzeba im zapewni�. Sytuacja w dziedzinie stosunk�w mi�dzy pa�stwem a Ko�cio�em niewiele si� zmieni�a po obaleniu Burbon�w. Owszem, polityczne wp�ywy Ko�cio�a zosta�y ograniczone, a rola uniwersytet�w w dziedzinie kontroli o�wiaty wzmocniona. Niemniej jednak w pocz�tku lat trzydziestych dochodzi do spontanicznych akt�w gwa�tu wobec Ko�cio�a jako instytucji (np. spl�drowanie arcybiskupstwa paryskiego). Dla ludzi z �L'Avenir" jest to rezultat ��czenia znaku krzy�a z kwiatem bia�ej lilii, symbolem monarchizmu. Nastroje antyko�cielne w�r�d ludu wci�� trwa�y, tote� Ludwik Filip bardzo ostro�nie pr�bowa� odbudowa� sojusz tronu i o�tarza.
Dwa numery �L'Avenir", kt�re wywo�a�y bardzo pozytywne reakcje Montalemberta, zawiera�y artyku�y wst�pne pi�ra Lamennais'go. W pierwszym z nich, o charakterze programowym, autor wzywa� katolik�w do jednoczenia si� w obronie ich praw:
�Katolicy, nauczmy si� domaga� i ��da� naszych praw b�d�cych prawami wszystkich Francuz�w, prawami ka�dego, kto postanowi� nie ugi�� si� pod �adnym jarzmem, odrzuci� jak�kolwiek niewol� (...). Cz�owiek jest wolny, kiedy chce nim by�. Cz�owiek jest wolny, kiedy potrafi po��czy� si� i walczy�, i raczej umrze� ni� wyrzec si� najmniejszej cz�stki tego, co stanowi o warto�ci �ycia ludzkiego. (...) Z otch�ani przesz�o�ci zwr��my oczy ku przysz�o�ci, albowiem b�dzie ona taka, jak� j� uczynimy."1^
W drugim artykule g�osi� konieczno�� zniesienia pensji wyp�acanych przez pa�stwo ksi�om, aby uniezale�ni� ich od w�adz administracji pa�stwowej oraz przywr�ci� im niezawis�o�� i godno��. �Religi� �wiadczy si� jak ulgi celne i koncesje, kap�a�stwo jest poni�one, dyscyplina w upadku nauczanie uci�nione. (...) Czy� to nie sama �mier�?"12
Montalembert, podobnie jak Lamennais, powita� z aplauzem rewolucj� lipcow�, lecz rz�dy Ludwika Filipa przyj�� z rezerw�, a wkr�tce ze znacznym krytycyzmem. I aczkolwiek z dezabrobat� wyra�a� si� o schy�kowym re�ymie Karola X, przecie� jako potomkowi starego rodu, bli�sze mu by�y dawne tradycje monarchiczne ni� rz�dy oligarchii z�o-
15
�onej z wzbogaconych bourgeois i szlachty napoleo�skiej. Nie �ywi� te� z�udze� wobec legitymizmu. Takiej postawie dawa� wyraz publicznie, nie opowiadaj�c si� przy tym za �adnym dzia�aj�cym stronnictwem. Tote� propozycja redagowania pisma, kt�rego dewiza mia�a brzmie� �B�g i wolno��", przysz�a w sam� por�. Pogl�dy i m�odzie�cze cnoty Montalemberta znalaz�y uj�cie w wypowiedziach i dzia�aniach zgodnych z jego najgor�tszymi intencjami.
W listopadzie 1830 roku jest w Pary�u. Cz�sto bywa w zaprzyja�nionej redakcji pisma �Le Correspondant", odwiedza przyjaci� i znajomych (Cousin przyjmuje go bardzo ciep�o, ale gromi katolicko-repub-lika�ski system Lamennais'go), czyta wszystkie zaleg�e numery �L'Avenir" i trafia na ��wietne artyku�y" ksi�dza Lacordaire. Wkr�tce poznaje go osobi�cie i od razu jest pod wra�eniem tej osobowo�ci. Takim go zapami�ta� z tych czas�w: by� �m�ody, wymowny, nieustraszony, �agodny i szczery, surowy i mi�y, ogarni�ty zapa�em, kt�ry fascynowa�..."13
Lacordaire z kolei chyba od razu polubi� Karola, skoro ju� pierwszego dnia nawi�za�a si� ni� za�y�o�ci, sc�mentowanej wkr�tce gor�c� wiar�, umi�owaniem wolno�ci, duchowym pokrewie�stwem i fascynacj� osob� ksi�dza Lamennais. ��czy� ich te� entuzjazm dla spraw wielkich, kt�rym warto si� po�wi�ci�. Karol podbija� m�odych i starych swoim �arem wewn�trznym, swoim urokiem osobistym, swoim �anielskim obliczem" (Oza-nam). Z list�w Lacordaire'a do Montalemberta z lat trzydziestch da si� u�o�y� antologi� epistolografii o du�ych walorach literackich - �wiadectwo spragnionej uczucia duszy i znak pi�miennictwa epoki.14
W statucie towarzystwa powo�uj�cego do �ycia �L'Avenir" artyku� 3 m�wi o tym, �e jest to dziennik polityczny, naukowy i literacki o dewizie �B�g i wolno��"15. W sk�ad pierwszego komitetu redakcyjnego wchodzili: Felicite de Lamennais, ks. Philippe Gerbet, Adolphe Barthels, Charles de Coux, Harel du Tancrel i Yictor Amedee Waille. Lamennais by� oczywi�cie szefem ca�ej ekipy redakcyjnej, chocia� formalnie funkcj� t� pe�ni� Harel du Tancrel.16 Wsp�pracownikami pisma zostali wkr�tce ksi�a Lacordair� i Rohrbacher oraz baron d'Eckstein, A. O'Mahony, Daguerre i Alfred de Yigny.
Listopad jest wi�c dla Montalemberta miesi�cem poznania wsp�pracownik�w i linii pisma oraz okresem sta�ych kontakt�w towarzyskich dziennikarskich utrzymywanych w interesie pisma. Ma dost�p do ekskluzywnych salon�w arystokracji, tote� jego pozycja cz�owieka �wiatowego u�atwia mu w tych sferach pozyskanie zwolennik�w unii katolicyzmu i liberalizmu. Nie tam jednak idea tej unii si� upowszechnia, ale w �rodowiskach m�odych ksi�y i intelektualist�w, nie tylko we Francji, lecz �wnie� w Niemczech i Holandii. W ko�cu roku pismo ma sporo abonent�w. Chwal� je Chateaubriand, Lamartine, Michelet i Hugo. �Jedni, pisa�
16
Lamennais, przyjmuj� z zapa�em zasady pisma, inni odrzucaj� je z gniewem". Nale�eli do tych ostatnich oczywi�cie ultrasi i przedstawiciele hierarchii ko�cielnej. Z po�udniowej Francji dochodzi�y g�osy, �e jest to pismo jakobin�w i rewolucjonist�w.17 Milcza� Rzym, a stamt�d Lamennais liczy� na poparcie. Tymczasem numery z 25 i 26 listopada zosta�y przez rz�d skonfiskowane, a autor�w artyku��w, Lacordaire'a i Lamennais'go, postawiono przed s�dem za wyst�powanie przeciw obowi�zuj�cemu prawu.18 Protestowali oni publicznie przeciw mianowaniu dw�ch nowych biskup�w przez w�adz� �wieck�, widz�c w tym fakcie niedopuszczaln� ingerencj� w sprawy Ko�cio�a francuskiego.
Montalembert, kt�ry by� w tym czasie w podr�y, po powrocie do Pary�a wyrazi�, oburzony, solidarno�� z autorami artyku��w. By� to pierwszy jawny konflikt redaktor�w �L'Avenir" z w�adzami. Tote� coraz konkretniej szy staje si� projekt, od dawna wysuwany przez Lamennais'go i Gerbeta: ufundowa� stowarzyszenie do swob�d wyznaniowych, a w szczeg�lno�ci do obrony nauczania. I tak 18 grudnia powstaje �Agencja Powszechna dla obrony wolno�ci religijnej". W sk�ad rady dyrekcyjnej weszli: Lamennais, Bailly de Surcy, Lacordaire, Montalembert, de Coux, Gerbert, de Salinis i E. d'Ault du Mesnil. Zgodnie ze statutem19, du�e uprawnienia w Agencji mieli donatorzy, kt�rzy zasilali j� finansowo, a ich liczba ros�a. Stowarzyszenie mia�o zwalcza� �ka�dy czyn godz�cy w swobodne wykonywanie pos�ugi religijnej", a tak�e broni� wolno�ci nauczania i zrzeszania si� w celach religijnych i charytatywnych. Paryska siedziba Agencji s�u�y�a za centralny o�rodek, kt�ry ��czy� istniej�ce i powstaj�ce w diecezjach stowarzyszenia lokalne. G��wni cz�onkowie Agencji podejmuj� si� zbadania, jak te problemy przedstawiaj� si� w poszczeg�lnych rejonach kraju i za granic�. Montalembert mia� zaj�� si� g��wnie po�udniem Francji i krajami, kt�re zna� z autopsji, a tak�e Polsk�.
Wspomnia�em ju�, �e �ywy by� w�wczas w spo�ecze�stwie i we w�adzach �redniego szczebla antyklerykalizm, tote� ludzie Agencji chcieli broni� i - jak si� wkr�tce okaza�o - bronili skutecznie ksi�y i zakonnik�w przed nadu�yciami w�adzy. Montalembert przej�� si� swoj� now� misj�. Na kr�tko przed powo�aniem Agencji zanotowa� w dzienniku:
�Bezruch i spok�j nie le�� w mojej naturze, szczeg�lnie wtedy gdy �wiat jest w ogniu. Kocham wrzaw�, walki, zawirowania ludzko�ci. -Wst�pi�em do ko�cio�a St. Germain i gor�co prosi�em Boga, aby mnie wspom�g� i o�wieci�."20
�Nie jestem rad ani z �Le Correspondant", kt�ry jest zbyt md�y, ani z �L'Avenir", kt�ry jest zbyt republika�ski. Jednak przy��czam si� do ks. Lamennais, kt�ry oferowa� mi dzi� miejsce w dyrekcji nowego stowarzyszenia (...)"
17
Polska powstaje: wielka i chwalebna nowina. Niestety wszelkie sprawy w Europie wi�cej wa�� ni� nasze. To jednak my wprawiamy w ruch
Europ�."
11 grudnia Montalembert pisze artyku� Rewolucja polska, kt�ry nazajutrz uka�e si� w �L'Avenir".22
Rozdzia� II
�L'Avenir" o powstaniu. Artyku�y Montalemberta
Od tej pory wie�ci z Polski zajmowa�y przez d�ugi czas miejsce na pierwszych szpaltach gazety. Zamieszcza�a ona doniesienia z pola walki, a tak�e wa�niejsze dokumenty sejmu, rz�du narodowego i naczelnych wodz�w. Odtwarzano odezwy Polak�w �do wolnych lud�w" i do instytucji pa�stw zachodnich. Drukowano ch�tnie wiadomo�ci o tych inicjatywach Francuz�w, kt�re mia�y na celu niesienie pomocy walcz�cej Polsce lub informowanie w�adz francuskich o takiej konieczno�ci. �Agencja Powszechna dla obrony wolno�ci religijnej" zbiera�a podpisy pod tekstem domagaj�cym si� dzia�ania obu izb na rzecz sprawy polskiej.1 Pismo wreszcie szeroko informowa�o opini� publiczn� o wyst�pieniach jej or�downik�w w izbie deputowanych, a szczeg�lnie genera��w Lafayette i Lamar�ue. Pojawi�y si� po upadku powstania notatki o demonstracjach antyrz�dowych na ulicach Pary�a i Tuluzy. Dbano o to, aby wiadomo�ci by�y rzeczowe i wiarygodne; ch�tnie powo�ywano si� na �r�d�a.
Jaka jest linia polityczna pisma wobec polskiego powstania? Sprowadza si� ona do dw�ch g��wnych tez: poparcie dla ka�dego aktualnego rz�du w Warszawie i krytyka polityki rz�du francuskiego. Artyku�y Montalemberta, Lacordaire'a i de Coux �wiadcz� o jednolitym stanowisku, aczkolwiek autorzy akcentuj� r�ne aspekty sprawy. Wszyscy trzej domagaj� si� militarnej interwencji Francji w Polsce z uwagi nie tylko na interes Polski, ale i Francji. B�dzie to z korzy�ci� dla wolno�ci lud�w i religii katolickiej. Polsk� widz� jako nar�d zjednoczony politycznie i ideowo, walcz�cy w obronie tych dw�ch podstawowych warto�ci. Nie interesuj� ich zmiany dominuj�cych grup politycznych ani uk�ad si� spo�ecznych. Lacordaire w artykule o sytuacji we W�oszech podaje za przyk�ad spo�ecze�stwo polskie, zespolone jakoby wok� swoich zwierzchnik�w �wieckich i duchownych, bo solidarnie przeciwstawia si� ono obcej dominacji politycznej i obcej schizmatycznej religii. Takiej Polsce trzeba pom�c wszelkimi �rodkami: finansowo, militarnie, moralnie. Nale�y sko�czy� z egoistyczn�, kr�tkowzroczn�, tch�rzliw� polityk� Francji i wp�yn�� na zmian� jej orientacji. Najkonkretniej wypowiada si� w tej mierze de Coux, specjalista od spraw ekonomicznych i politycznych, autor kilku artyku��w, z kt�rych najobszerniejszy jest z 10 maja.3 Nar�d rosyjski - pisze - jest narodem m�odym i pr�nym,
Marc-Rene de Montalembert, ojciec Karola
19
i
Elisabeth-Rose de Montilembert,
. Forbes, matka Karola
marz�cym o podboju �wiata, dostatecznie pot�nym, aby zaw�adn�� nie tylko Polsk�, lecz i Prusami, Austri� i Francj�. Aleksander I chcia� Francji silnej, �eby przeciwstawi� si� z jednej strony Anglii, z drugiej Prusom i Austrii. Rosja nie �ywi ju� teraz obaw wobec tych pa�stw, tote� zniszczenie Francji jest w jej interesie. Aby zachowa� cywilizacje., nale�y uratowa� jej forpoczt� - Polsk� i wys�a� do niej �ludzi, pieni�dze, okr�ty". Je�eli Prusy i Austria nie zgodz� si� na przemarsz przez ich tereny wojsk francuskich, trzeba wys�a� flot� francusk� do uj�cia Newy. B�dzie ona skuteczniejszym �rodkiem dzia�ania ni� noty dyplomatyczne. Anglia powinna poprze� Francj�, bo wskrzeszenie pa�stwa polskiego jest w jej interesie. Je�eli rz�d francuski pospieszy si� z dzia�aniem, odmienia si� by� mo�e losy Europy, � Francja oczy�ci si� z ha�by d�ugotrwa�ej bezczynno�ci. W innym artykule (15 kwietnia 1831) de Coux uwzgl�dnia� mo�liwo�� rewolucji w innych krajach Europy, nie wy��czaj�c samej Rosji. Wielki jest bowiem przyk�ad si�y duchowej zjednoczonego narodu w obronie wiary i suwerenno�ci. B�g sprzyja powsta�com. I tego nie rozumiej� trze�wi dyplomaci gabinet�w europejskich, twierdzi� de Coux.
Przed tym�e niebezpiecze�stwem ostrzega Daguerre w artykule Prawo narod�w? Straszliwa wojna o pod�o�u spo�ecznym ju� bliska. Dopiero po jej zako�czeniu b�dzie mo�na naprawd� stosowa� prawo mi�dzynarodowe.
G�osom de Coux i Daguerre'a wt�ruje ksi�dz L�cordaire, jeszcze gwa�towniejszy w pi�tnowaniu rz�du francuskiego. W artyku�ach z 9 czerwca5 i z 11 lipca6 oskar�a go o uleg�o�� i boja�liwo��, wini za opuszczenie Polski, wini za to, �e �milcza� i �e przem�wi� r�wnie spodlony w Foreign-Office co na polach Ostro��ki, haniebny hermafrodyta, w�adczy wobec s�abych, �agodny wobec silnych (...), wyblak�y spadkobierca Cesarstwa i Restauracji". Sprawa polska stawa�a si� dla tego m�odego zapalczywego ksi�dza odskoczni� do druzgoc�cej krytyki wewn�trznej i zagranicznej polityki rz�du, kt�ry nie przestrzega� nadanej Karty, t�umi� obywatelskie swobody i ogranicza� religijne nauczanie. Dlatego w tekstach czo�owych publicyst�w �L'Avenir" przewija si� stale obraz bezbo�nej i uleg�ej Francji - przeciwstawionej Polsce religijnej i walcz�cej o prawdziw� wolno��.
Taki jest tenor polityczny pisma w odniesieniu do sprawy polskiej. A jak przedstawia si� argumentacja ideowa?
Ju� pierwszy artyku� Montalemberta witaj�cy wybuch powstania odznacza si� idealizacj� Polski i Polak�w, znamienn� dla p�niejszego stanowiska grupy. Odnosi si� ona nie tylko do narodu pragn�cego zrzuci� jarzmo niewoli, lecz i do jego historii, �wiadcz�cej o przywi�zaniu do katolicyzmu i wolno�ci. Polska w oczach Montalemberta to kraj odgrywaj�cy w dziejach Europy donios�� rol� polityczn� i kulturaln�, zwi�-
20
21
zany od zarania pa�stwowo�ci z chrze�cija�stwem, po skruszeniu sa-mow�adztwa Boles�aw�w nie maj�cy konflikt�w z Ko�cio�em, a jednocze�nie tolerancyjny i wielkoduszny, �piesz�cy zagro�onemu Wiedniowi z pomoc� dla ratowania cywilizacji i prawdziwej wiary. Do tezy o polskiej misji historycznej powr�ci Montalembert w artyku�ach z kwietnia i wrze�nia 1831 r.
Polska, g�osi Montalembert we wspomnianym artykule z 12 grudnia, pad�a ofiar� pa�stw silniejszych i utr�ci�a niepodleg�o��, co zachwia�o r�wnowag� europejsk�. Bezprawny i niewa�ny jest tak�e traktat wiede�ski, utwierdzaj�cy rozbiory. Tote� powstanie jest aktem legalnym, uzasadnionym historycznie, politycznie i moralnie. Polska niezawis�a w sojuszu z odrodzon� Francj� zapocz�tkuje odnow� w �wiecie i �przebudzenie wolno�ci przez wiar�".
�arliw� wiar� w zwyci�stwo powsta�c�w znika ze szpalt dalszych artyku��w o Polsce, w miar� jak zmieniaj� si� koleje los�w wojennych w Polsce i jak coraz wyra�niej wida�, �e nie b�dzie ona mia�a pomocy z zewn�trz. W tekstach L�cord�ire'� i Montalemberta pisanych wiosn� 1831 r. dochodzi do g�osu obawa i przeczucie, �e powstanie zako�czy si� kl�sk�, a nar�d popadnie w jeszcze sro�sz� niewol�. Lecz wci�� mocno brzmi ich g�os o s�uszno�ci sprawy polskiej i o nies�uszno�ci biernej postawy Francji. Argumentacja przenosi si� ze sfery historycznej i politycznej na sfer� religijn�. Rz�dy nie pomog�y, ludy nie powsta�y, pozosta� nar�d zmagaj�cy si� z przemoc� i barbari�. To zmaganie nie b�dzie daremne, bo ofiara nie b�dzie daremna. Pisa� Lacordaire 10 marca 1831:
�Nie zg��biajmy nieprzeniknionych tajemnic boskiej sprawiedliwo�ci. S� ludy przeznaczone mo�e do zatraty dla zbawienia innych, a Warszawa by�a w tych krwawych dniach o�tarzem, na kt�rym oczyszczona b�dzie sprawa wolno�ci Europy zbyt d�ugo zbrukanej nienawi�ci� do Chrystusa. B�g odm�wi� by� mo�e swej pomocy Polakom, bo chcia� z nich uczyni� m�czennik�w; i rzeczywi�cie jest takie prawo ludzko�ci, �e wszystko co wielkie fundowane jest na kamieniu ofiarnym, w krwi sprawiedliwych. Zwyci�stwo chrze�cija�stwa zacz�o si� od ca�opalenia."
Sprawa wolno�ci lud�w jest spraw� Boga, tylko religi� mo�e jej s�u�y�. Wida� to w Belgii, wida� w Polsce, kt�ra b�dzie bolesnym, lecz czystym znakiem pami�ci, nadziej� odrodzenia �wiata chrze�cija�skiego.
Wezwaniem do modlitwy u trumny Polski ko�czy Lacordaire sw�j apel do katolik�w, a podejmie j� w miesi�c p�niej Montalembert.
Modlitwa ukazuje si� w �L'Avenir" 16 kwietnia; jej autor nawi�zuje do modlitwy do Matki Boskiej o wyzwolenie, kt�r� odmawiano w jednym z ko�cio��w warszawskich w dniu Zwiastowania. Powstanie przyr�wnuje do wyprawy krzy�owej w obronie Boga i wolno�ci. Ksi�a i zakonnicy w Polsce b�ogos�awi� wyruszaj�cym w b�j �o�nierzom i sami nieraz bio-
r� udzia� w walce. Ca�y kraj pogr��ony jest w mod�ach, a ka�dy got�w jest umrze� za Boga i ojczyzn�. Montalembert ��czy si� duchowo z Polsk�, kt�r� sta�a si� drug� ojczyzn� Francuz�w.
�Czemu mamy �ali� si� nad Tob�, szlachetna c�ro Chrystusa, tak pewna wiecznego zwyci�stwa? Twoje pos�annictwo si� wype�ni�o; niezale�nie od tego, jaki b�dzie Tw�j los, zdoby�a� ju� chwa��. Powr�ci�a� na �wiat, by mu pokaza�, czym jest ta wiara katolicka, kt�r� on ju� z�o�y� w grobie, i co mo�e ona zdzia�a� dla jej wolno�ci. C� dla Ciebie teraz znaczy, czy tu na ziemi �yjesz, czy umierasz? Ale my, podzielaj�c Twoje wierzenia, �yjemy w �wiecie, kt�ry nas nie zna ani nie rozumie; my, biedni wygna�cy czasu obecnego, prorocy przysz�o�ci, kt�rej spo�ecze�stwo jeszcze si� obawia, targani falami cywilizacji, kt�ra dobiega kresu, i cywilizacji, kt�ra si� rozpoczyna, jak�e jeste�my nieszcz�liwi, czemu� nie zosta�o nam dane �ycie w takich warunkach, jak Tobie?"
Po inwokacji do Polski nast�puje inwokacja do Matki Boskiej o zes�anie na francuskich katolik�w podobnej pr�by, jak ta, kt�r� przechodzi Polska. 15&J84
Ostatni sw�j artyku� o powstaniu, kt�re dogorywa�o, zatytu�ow Montalembert Dwunastego wrze�nia.9 Nawi�za� w ten spos�b do nicy Wiktorii wiede�skiej. Zwyci�stwo kr�la Sobieskiego uratowa�o chr- �nni �cija�stwo i cywilizacj� europejsk�, � papie� Inocenty XI doceniaj�c lo^- ^ wydarzenie ustanowi� nowe �wi�to ku czci Marii Dziewicy, patronki ski. W�adcy chrze�cija�scy w sto lat p�niej stali si� jej katami, a inni kr�lowie ich cichymi wsp�lnikami. Dzisiejsza bierno�� jest znowu dowodem nieprawo�ci i zepsucia cywilizacji Zachodu.
Polska pojawi si� wkr�tce przed trybuna�em boskim jako niewinna ofiara, kt�ra odpokutowa�a za przewinienia innych. Polska jest narodem wybranym w�r�d narod�w �wiata, a jej m�cze�stwo jest najpi�kniejszym zwyci�stwem.
Autorem ostatniego tekstu historiozoficznego o Polsce jest Lamen-nal?6 17 wrzesnia ukazuje si� w �L'Avenir" artyku� Wzi�cie Warszawy , kt�ry w po�owie jest gniewnym aktem wymierzenia �rawiedliwo�ci wszystkim winnym, w po�owie inwokacj� do narodu pol-kiego, rzecznika wolno�ci i sprawiedliwo�ci. Z�o�ono go do grobu, lecz na tym grobie widnieje krzy�, kt�ry m�wi �b�dziesz zn�w �y�".
Tym ideom i obrazom nada wkr�tce poetycki kszta�t Maurice de Guerin w wierszu Polska, zamieszczonym w �L'Avenir" 29 wrze�nia. >statni numer z 15 listopada 1831 r. zawiera liczne polonica. Dziennik na widocznym miejscu zamie�ci� pismo Kniaziewicza i Platera
� wrze�nia, wyra�aj�ce wdzi�czno�� narodu polskiego za g�oszenie
onieczno�ci pomocy dla walcz�cej Polski, a w szczeg�lno�ci za petycj�
Agencji Powszechnej skierowan� do obu izb parlamentu francuskiego
w sprawie polskiej. W obszernym dokumencie ideowym pisma, tzw. Ac-
loda
22
23
te d'Union, jeden fragment preambu�y jest po�wi�cony Polsce. M�wi on
0 konieczno�ci zjednoczenia lud�w katolickich dla sprawy ich wolno�ci. �Mo�emy przed�o�y� Niebu i ziemi - czytamy tam - i d�ugotrwa�� ofiar� Irlandii, i bogobojn� wolno�� Belgii, czyst� jak modlitw�, i gr�b bohaterskiej Polski; tam zawo�anie o wolno�� pod sztandarem religii brzmi jak pie�� wojenna w �wi�tyniach i jak hymn w obozowiskach: nar�d m�czennik, kt�rego chwa�a b�dzie tak niezmazana w pami�ci Boga i ludzi, jak plamy jego krwi na purpurze kr�l�w". Polska, czytamy w zako�czeniu preambu�y, sta�a si� ofiar� konsekruj�c� ten akt unii.
Wreszcie na stronie czwartej, pod nag��wkiem Po�egnanie z Polsk�
1 z Europ�, jest mowa w podnios�ych s�owach o pro�bie wychod�c�w polskich, kt�rzy �ycz� sobie zamieszczenia na �amach �L'Avenir" tekstu ostatniego rozkazu wydanego przez naczelnego wodza gen. Rybi�skiego w dniu 4 pa�dziernika 1831 r. z biwaku ko�o Rypina. Redakcja czyni zado�� tej pro�bie, drukuj�c list wychod�c�w i rozkaz wodza. Ich publikacja ma �wiadczy� o niez�omnej woli Polak�w niepoddania si� naje�d�cy, mimo zaprzestania walki. Polacy, okrutnie opuszczeni, wykazali wielk� odwag� i okryli si� chwa�� daj�c� przyk�ad nast�pnym pokoleniom.
Tak wi�c ten ostatni przed likwidacj� numer �L'Avenir" jest jakby miniatur� zawarto�ci ca�ego rocznika, w kt�rym tyle o sprawie polskiej. Daje te� pr�bk� og�lnej tonacji pisma, przepojonej ow� religi� wolno�ci, znamienn� dla ideologii liberalnego katolicyzmu, pragn�cego odnowy Ko�cio�a i spo�ecze�stwa. Polsk� uwa�a si� za nar�d m�cze�ski, kt�ry ma do spe�nienia misj� w owej przysz�ej odnowie okupionej ofiar�.
Warto w ko�cu zwr�ci� uwag� na jeszcze jedn� dziedzin� aktywno�ci �L'Avenir". S� to problemy teorii pa�stwa i spo�ecze�stwa. Ot� wydaje si�, �e sprawa polska przyczyni�a si� znacznie do sprecyzowania i wykrystalizowania wsp�lnego stanowiska grupy wobec owej problematyki. Poparcie prawa niewolnego narodu do niepodleg�o�ci w drodze walki zbrojnej by�o dla publicyst�w pisma oczywiste od pocz�tku. Jednak wcale nie by�o oczywiste olla wielu katolik�w i trzeba by�o je po katolicku uzasadni�. U�ycie przemocy wobec rz�d�w w�adcy zagwarantowanych traktatami, si�gni�cie do �rodk�w rewolucyjnych, aby prawdziw� suwerenno�� przywr�ci� - takie dzia�ania mog�y budzi� zastrze�enia i w�tpliwo�ci. Publicy�ci �L'Avenir" podj�li to zagadnienie i polemizuj�c z tradycjonalistami, pryncypialnie okre�lili swoje stanowisko. Oczywi�cie nie mog�y w zwi�zku z tym nie wyst�pi� inne pokrewne kwestie ideowe, niezwykle �ywotne po rewolucji lipcowej, dokonanej przez lud, a wykorzystanej przez mieszcza�stwo, a w�r�d nich kwestia naczelna: kto jest suwerenem w�adzy?
Ju� 14 grudnia 1830 roku ksi�dz Rohrbacher, autor artyku�u zatytu�owanego Czy prawo nadane przez Boga kr�lom wyklucza suwerenno��
lud�w? odpowiada negatywnie na to pytanie, czyli twierdzi, �e B�g jest bezpo�rednim �r�d�em w�adzy, ale jej ziemskim suwerenem jest lud i on j� deleguje w�adcom. Zak�ada si�, �e mi�dzy ludem a w�adc� istnieje pakt, nak�adaj�cy obowi�zek stosowania przez obie strony praw boskich i praw ludzkich.
Lamennais podziela� oczywi�cie pogl�d Rohrbachera i uzasadni� go obszernie w jednym z rozdzia��w �Deklaracji przedstawionej Stolicy Apostolskiej przez redaktor�w �L'Avenir�". Ten obszerny doktrynalny dokument, zamieszczony w czasopi�mie 6 lutego 1831 roku, podpisali cz�onkowie redakcji, a w�r�d nich Montalembert.11 W rozdziale �O utracie w�adzy" redaktorzy powo�uj� si� na listy i bulle papieskie oraz na nauk� �w. Tomasza, kt�ry aprobuje obalenie ustroju despotycznego.
Artyku� Rohrbachera i Deklaracja wywo�a�y ostre sprzeciwy pism zachowawczych, a do oponent�w nale�a� te� niedawny sympatyk �L'Ave-nir", ojciec Joachim Yentura, genera� zakonu teatyn�w w Rzymie. Ton surowej krytyki i nagany odczuwalny jest ju� w pocz�tkowych fragmentach jego elaboratu J2 Yentura nie zgadza si� z lini� pisma od czasu, gdy �zacz�li�cie nawo�ywa�, podburza� ludy (...), pochwala� wszelkie dokonane rewolucje, sprzyja� wszelkim przysz�ym rewolucjom, i z t� chwil� obr�cili�cie przeciw sobie wszystkich zwolennik�w porz�dku, wszystkich prawdziwych katolik�w, bo wszystko to nie ma nic wsp�lnego z katolicyzmem". Rewolucje s� sprzeczne z religi� chrze�cija�sk� -twierdzi dalej Yentura - ��cznie z rewolucj� lipcow�, bo ka�da rewolucja przynosi nie wolno��, lecz niewol�. Niedopuszczalny jest wi�c sojusz katolik�w z rewolucj�. Lud nie jest suwerenem w�adzy, a teoria suwerenno�ci ludu by�a i jest wykorzystywana przez ambitnych polityk�w
szkod� dla ludu, co pogr��� Europ� w zbrodnie i kl�ski. S�owem, �L'Avenir" burzy podstawy, na jakich oparte s� �trony, spo�ecze�stwo, religia".
Takie by�o stanowisko rzymskiego teologa, potwierdzone niebawem
Grzegorza XVI w znanych encyklikach i w breve do biskup�w
)lskich z 9 czerwca 1832 r., pot�piaj�cym powstanie.
Naczelny redaktor �L'Avenir" bynajmniej nie uzna� s��w o. Yentury
itorytatywny g�os Rzymu i odpowiedzia� krytykowi w wyczerpuj�-
rtykule z 12 lutego 1831 r. W cz�ci teoretycznej Lamennais
* ie� suwerenno�ci ludu i ide� prawowitego oporu ludu wobec
je�eli ten rz�dzi wbrew interesom ludu. Odrzucaj�c roussowsk�
zbiorowej, jako teori� laick�, Lamennais przywo�uje na pomoc
w�a Lty �JC�W K��cio�a i innych wybitnych teolog�w. B�g jest �r�d�em
on j� powierza ludowi, a ten przekazuje j� w�adcy czy rz�dz�cej
dzoi D�Ci' .IstnieJe wi�c swoisty consensus mi�dzy rz�dz�cymi a rz�-
tak M!*' kt�ly ^GSt zLodny z wola B�La i P�winien by� przestrzegany t nakazuje sumienie chrze�cija�skie i poczucie sprawiedliwo�ci.
25
Z chwil�, gdy ten domniemany pakt zostaje zerwany przez w�adc� wskutek nadu�ycia w�adzy, napadni�ty, podobnie jak jednostka w obronie w�asnej, ma prawo do oporu, ��cznie z prawem wym�wienia pos�usze�stwa rz�dz�cym. W�adza tyrana, powiada �w. Tomasz, mo�e by� obalona. St�d wniosek Lamennais'go:
�Uwa�ali�my i wci�� uwa�amy, �e kiedy w�adca gwa�c�c zasadniczo boskie prawo sprawiedliwo�ci, kt�re jest jedynym �r�d�em ka�dej prawdziwej praworz�dno�ci, uciska lud i odbiera mu jego uprawnienia religijne, polityczne i obywatelskie, lud ten ma niezaprzeczalne prawo do obrania sobie innego w�adcy. (...) Je�eli wi�c znajdzie si� kraj, w kt�rym lud cierpi od takiego ucisku, sprzyjamy zawczasu tym przysz�ym rewolucjom."
Takie fakty mia�y miejsce we Francji za Karola X i nar�d mia� s�uszno�� obalaj�c jego w�adz�. Obecny system polityczny we Francji jest krokiem naprz�d w stosunku do poprzedniego. I takie fakty mia�y miejsce w Belgii i w Polsce. �Powsta�com - pisze Lamennais - sprzyjamy z ca�ej duszy. Albowiem s�dzimy, �e nigdy nie by�o ucisku gorszego, wstr�tniejszego i surowszego ni� ten, jaki gubi� te dwa nieszcz�sne narody; nie by�o tam prawdziwego bezpiecze�stwa ani w stosunku do os�b, ani do w�asno�ci, a despotyzm, niepomny swoich przysi�g, usi�owa� pozbawi� je praw politycznych i obywatelskich, religii, a nawet j�zyka."1
Punkt widzenia grupy �L'Avenir" jest jasny. Opowiada si� ona za ka�d� rewolucj� spo�ecznie i politycznie s�uszn�, aczkolwiek uwa�a j� za �rodek ostateczny, gdy� zdaje sobie spraw�, jak powa�ne i uci��liwe
s� jej nast�pstwa.
Przytoczone tu s�owa przyw�dcy grupy brzmia�y w roku 1831 rzeczywi�cie rewolucyjnie. Teologia zosta�a wprz�gni�ta do dzie�a odnowy europejskiego �adu, religia wolno�ci mia�a s�u�y� przebudowie
spo�ecze�stwa.
Jaki jest zatem sens i jakie znaczenie wypowiedzi publicyst�w pisma
0 losach Polski na tle ideologii reprezentowanej przez to pismo? Znaczenie, jak s�dz�, by�o bardzo wa�ne, trzeba jednak najpierw podkre�li�, �e w znacznej mierze wypowiedzi te kszta�towa�y si� w duchu pogl�d�w ich mistrza i nauczyciela - Lamennais'go. G�rowa� nad swoimi wsp�pracownikami autorytetem teologa, do�wiadczeniem my�liciela, dojrza�o�ci� pisarza. Tw�rc� systemu odrodzenia katolicyzmu i spo�ecze�stwa by� w�a�nie Lamennais. On te� by� tw�rc� wizji Europy z�o�onej z lud�w wolnych i suwerennych. �L'Avenir" sta�a si� trybun� jego pogl�d�w.
�r�d�em owej wizji by�o przekonanie o moralnym, spo�ecznym
1 cywilizacyjnym post�pie ludzko�ci. Ten post�p zale�a� od stopnia realizacji wolno�ci, jaka nale�y si� cz�owiekowi, obywatelowi, spo�ecze�stwu i narodowi. Lamennais pr�bowa� uzasadni� to teologicznie-Kr�lestwo bo�e chcia� wprowadzi� tu, na ziemi. �Wierz� w Boga - pisa�
leszcze przed zerwaniem z Ko�cio�em - w jego Opatrzno��, i pok�adam nadziej� w przysz�o�ci, jak� ona przeznacza rodzajowi ludzkiemu."14
Przeto za narz�dzie Opatrzno�ci uwa�a� ludy, kt�re walcz� o wolno�� polityczna, wspart� natchnieniem wiary. Ich walka wydawa�a mu si� zal��kiem odnowy. W artykule O przysz�o�ci spo�ecze�stwa pisa�:
�Popatrzcie na Belgi�, Irlandi�, �wi�t� i bohatersk� Polsk�. Czy �wiat podziwia� kiedykolwiek tak czyst� pobo�no��, tak szlachetn� ofiarno��, tak zdumiewaj�ce cuda waleczno�ci i po�wi�cenia? Powiadam wam, Chrystus jest tam."1
Tak oto jeste�my ju� w kr�gu mesjanistycznej idei narod�w wybranych, cierpi�cych za winy innych, z�o�onych w ofierze przysz�emu wyzwoleniu. To grupa �L'Avenir" utrwali�a w �wiadomo�ci demokrat�w europejskich obraz Polski m�cze�skiej, ale i naznaczonej zmartwychwstaniem. Wspomniany wiersz Maurice'a de Guerin, Hymn do Polski Lamennais'go, Samotna u st�p wie�y... Wiktora Hugo - to przyk�ady jedne z wielu. J�zyk biblijny, obrazowanie zaczerpni�te z Nowego Testamentu by�y naturalnymi �rodkami artystycznego wyrazu pod pi�rem pisarzy, kt�rzy w�a�nie Ewangeli�, a nie Deklaracj� praw cz�owieka i obywatela z roku 1789 uznawali za �r�d�o odnowy. Tote� po upadku powstania idee pos�annictwa narodu polskiego g�oszone przez Polak�w znalaz�y w�r�d pisarzy omawianego kr�gu zrozumienie i poparcie. Idee za� �L'Avenir" wesz�y na sta�e w krwiobieg demokracji europejskiej i pozostawi�y niezatarty �lad w �wiadomo�ci rzecznik�w odnowy. Montalem-bert mia� w tym sw�j udzia�.
27
,,;;:.L *f-- .-u-1 ' *v,nU. .-.�� ',v- -A
'? ,�,:'�*- �"'��.>�,���:'> V ,,.',<0;v .-�,..,.,:. ., . ,:v
; Rozdzia� III , ^r, , ;
; Pami�tne lata 1831^1832
, : ,:* .' * '��"�> 'v �?; ��'� 'l . >'' '�'�' ' " <\ ' � r'" '
;<