4130

Szczegóły
Tytuł 4130
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4130 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4130 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4130 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ERNEST L.ROSSI HIPNOTERAPIA. PSYCHOBIOLOGICZNE MECHANIZMY UZDRAWIANIA (The Psychobiology of Mind-Body Healling. New Concepts of Therapeutic Hypnosis / wyd. orygin.: 1986) Ksi��k� t� dedykuj� pionierom psychobiologii, kt�rych niedoceniane przez wiele lat prace badawcze przywiod�y nas do zarania nowej epoki � i oto stajemy na progu po��czenia w ca�o�� psychiki, gen�w i cz�steczek. Dedykuj� j� tak�e Margaret Ryan, kt�rej wsp�praca, wra�liwo�� i �wiadomo�� pomog�y doprowadzi� ten tom do jego obecnej postaci. SPIS TRE�CI: Podzi�kowania Przedmowa Wst�p Cz�� pierwsza Psychobiologia komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em 1. Efekt placebo � odrzucony kamie� w�gielny uzdrawiania za po�rednictwem psychiki 2. Transdukcja informacji w uzdrawianiu i hipnozie 3. Uzdrawianie i hipnoza a uczenie si� zale�ne od stanu 4. Stres i zjawiska psychosomatyczne. Pionierskie prace Hansa Selyego i Miliona Ericksona 5. Nowe metody komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em Cz�� druga Psychobiologia uzdrawiania za po�rednictwem psychiki 6. Komunikacja mi�dzy psychik� a cia�em oraz uzdrawianie � przegl�d zagadnie� 7. Psychiczna modulacja autonomicznego uk�adu nerwowego 8. Psychiczna modulacja uk�adu hormonalnego 9. Psychiczna modulacja uk�adu odporno�ciowego 10. Psychiczna modulacja uk�adu neuropeptydowego Podsumowanie Bibliografia PODZI�KOWANIA Chcia�bym serdecznie podzi�kowa� swym kolegom za wsparcie i informacje zwrotne, kt�rych dostarczali mi podczas pisania tej ksi��ki. S� to: Jeanne Achterberg Kenneth Bowers Kristina Erickson Stephen Gilligan Melvin Gravitz James Hall Ernest Hilgard Patrick Jichaku Camillo Loriedo Karl Pribram Joyce Mills Lewis Wolberg Michael Yapko Jeffrey Zeig Wyrazy szczeg�lnej wdzi�czno�ci nale�� si� Alinie Lapierre za wykonanie precyzyjnych rysunk�w oraz Susan Barrows, kt�rej entuzjazm, pomoc i zdolno�ci przyczyni�y si� do szybkiego wydania tego tomu. PRZEDMOWA Hipnoterapia. Psychobiologiczne mechanizmy uzdrawiania stanowi brakuj�ce ogniwo mi�dzy pogl�dem, �e psychika odgrywa znacz�c� rol� w leczeniu chor�b, a klinicznymi obserwacjami lekarzy, kt�rzy zauwa�yli, �e przekonanie to potwierdza wystarczaj�co du�o przypadk�w, by powa�nie bra� je pod uwag�. Ksi��ka opisuje sposoby, w jakie cia�o przetwarza postawy czy emocje, w efekcie czego dochodzi do zmian fizjologicznych lub biochemicznych. Przez ostatnie dziesi�� lat nast�pi� znaczny post�p w wiedzy dotycz�cej owych sposob�w � post�p tak wielki, �e koncepcja partnerstwa pacjenta i lekarza niezwykle szybko zacz�a si� stawa� dominuj�c� tendencj� we wsp�czesnej medycynie. W akt takiego partnerstwa lekarz wnosi to, co najlepsze w medycynie, pacjent natomiast oferuje swoje zasoby w postaci systemu uzdrawiania, ufno�ci i determinacji, by w pe�ni skorzysta� z tego, co daje mu lekarz. Ksi��ka ta dostarcza bie��cych informacji na temat interakcji uk�ad�w: nerwowego, hormonalnego i odporno�ciowego. Fakty zebrane i podsumowane w tym tomie uniemo�liwiaj� dalsze powtarzanie, �e brakuje pewnych dowod�w na to, �e to, co my�limy i w co wierzymy, mo�e wywiera� g��boki wp�yw na nasz� zdolno�� do radzenia sobie z powa�nymi wyzwaniami �yciowymi, dotycz�cymi zar�wno stanu naszego zdrowia, jak i funkcjonowania na co dzie�. sierpie� 1986 Norman Cousins WST�P Ksi��k� t� rozpocz��em kilka lat temu z pobudek osobistych. Chcia�em dowiedzie� si� czego� o problemie, na temat kt�rego wszyscy spekulowali, ale chyba nikt tak naprawd� go nie rozumia�: czy rzeczywi�cie mo�na wykorzystywa� psychik� i jej metody w leczeniu chor�b cia�a? Kwestia ta mia�a dla mnie ogromne znaczenie, poniewa� osi�gn�wszy pewien wiek zacz��em doznawa� takich objaw�w ze strony uk�adu kr��enia, kt�re mog�y mie� charakter psychosomatyczny. By�o to dla mnie wa�ne tak�e z przyczyn profesjonalnych, poniewa� jako psycholog kliniczny, specjalizuj�cy si� w hipnoterapii Miltona Ericksona, coraz cz�ciej spotyka�em si� z oczekiwaniami, i� potrafi� ul�y� osobom cierpi�cym z powodu wszelkiego rodzaju b�l�w, nowotwor�w, artretyzmu i wielu innych schorze� cia�a, o kt�rych istnieniu niemal�e nie mia�em poj�cia. Najwyra�niej jaki� duch czasu � Zeitgeist � nakazywa� zaj�� si� ca�ym obszarem relacji psychika-cia�o. Obecnie dysponujemy tysi�cami bada� typu korelacyjnego, dokumentuj�cych statystycznie istotne zwi�zki mi�dzy postawami, nastrojami i innymi czynnikami spo�eczno-kulturowymi a chorobami somatycznymi. Jednak wyniki te pozostawiaj� nam zwykle mgliste uczucie nieusatysfakcjonowania. Wszyscy zdajemy sobie spraw�, �e korelacja to nie zwi�zek przyczynowo-skutkowy. W gruncie rzeczy nie rozumiemy, jak co� tak niematerialnego jak psychika mo�e wp�ywa� na rzecz tak konkretn� jak nasze cia�o i krew. Gdzie znajduje si� powi�zanie mi�dzy psychik� a cia�em? Czy mo�na je zobaczy� pod mikroskopem? Czy mo�na je zmierzy� w prob�wce? Przebrni�cie przez nowe teksty medyczne i psychobiologiczne, w kt�rych rozprawia si� o relacjach psychika-cia�o, stresie, psychoneuroimmunologii, neuroendokrynologii, genetyce molekularnej oraz neurobiologii pami�ci i uczenia si�, wymaga�o nie lada wysi�ku i wytrwa�o�ci. Wszystkie wymienione dziedziny zajmuj� si� bowiem koncepcjami i danymi, o kt�rych wi�kszo�� z nas � je�li tylko nasza edukacja zako�czy�a si� wi�cej ni� dziesi�� lat temu � nigdy nie s�ysza�a. Podczas mych poszukiwa� najbardziej irytowa�o mnie to, �e �aden ze specjalist�w, kt�rzy zdawali si� wszystko wiedzie�, nigdy nie dzieli� si� sw� wiedz� z osobami spoza swej w�skiej specjalno�ci. ��cz�c ze sob� fakty pochodz�ce z r�nych dziedzin szczeg�owych i wynikaj�ce z nich wnioski, ci�gle styka�em si� z pozornie dziwacznymi pomys�ami, kt�re najwyra�niej opiera�y si� na solidnych badaniach. Nikt jednak nie mia� ochoty ich uzna�. Na przyk�ad: czy naprawd� istnieje zwi�zek mi�dzy psychik� a genami? Czy psychika wp�ywa nie tylko na emocje i ci�nienie krwi, ale tak�e na geny i cz�steczki, kt�re powstaj� w mikroskopijnych kom�rkach naszego cia�a? Czy istniej� jakie� nie budz�ce w�tpliwo�ci dowody na to? No c�, je�li wystarczaj�co mocno przyci�niemy jakiegokolwiek endokrynologa, przyzna on: �Tak, to prawda!" Pod wp�ywem stresu psychicznego uk�ad limbiczno-podwzg�rzowy w m�zgu przekszta�ca komunikaty neuronowe na neurohormonalne cz�steczki przeka�nikowe naszego cia�a. Te z kolei mog� nakaza� uk�adowi hormonalnemu, �eby produkowa� hormony sterydowe, kt�re dotar�szy do j�der r�nych kom�rek moduluj� dzia�anie gen�w. Nast�pnie geny polecaj� kom�rkom, by wytwarza�y r�ne cz�steczki, a te reguluj� metabolizm, wzrost poziomu aktywacji, seksualno�� i reakcje odporno�ciowe w zdrowiu i chorobie. Oto prawdziwe powi�zanie psychiki z genami! To psychika ostatecznie moduluje tworzenie i dzia�anie cz�steczek �ycia! Gdy ju� wiemy, �e komunikacja mi�dzy psychik� a cia�em oraz uzdrawianie [ang. mind-body communicatiotion oraz mind-body healing (przyp. t�um.)] to rzeczywi�cie istniej�ce procesy, kt�re mo�na obserwowa� i mierzy�, stajemy przed pytaniem, jak nauczy� si� wykorzystywa� te naturalne procesy komunikowania si� cia�a i psychiki w celu polepszenia swego stanu emocjonalnego i fizycznego? Owe procesy komunikacji zwykle zachodz� autonomicznie na poziomie nie�wiadomym. Gdy wszystko funkcjonuje dobrze, uzdrawianie dokonuje si� samo, a my nie musimy tym sobie zaprz�ta� g�owy. Gdy jednak sprawy przybieraj� z�y obr�t, problemy w naturalnym przep�ywie komunikat�w mi�dzy psychik� a cia�em � czyli choroba i jej symptomy � r�wnie� pojawiaj� si� samoistnie. Czy mo�emy nauczy� si� korygowa� te �le funkcjonuj�ce wzorce w sferze psychiki i cia�a tak, by umo�liwi� leczenie i powr�t do zdrowia, gdy dzieje si� z nami co� z�ego? Chcia�bym wierzy�, �e badania i sposoby interpretacji ukazane w tej ksi��ce stanowi� znacz�cy krok naprz�d w nabywaniu umiej�tno�ci korzystania z naturalnych proces�w komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em, po to aby m�c si� samemu uzdrowi� wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba. Chocia� wi�kszo�� zawartego w tej ksi��ce materia�u wywodzi si� z historycznych i wsp�czesnych metod hipnoterapii, zaznaczy� trzeba, �e zaprezentowane tu nowe podej�cie do uzdrawiania nie ogranicza si� do formalnego wywo�ania stanu hipnozy czy transu. Odk�d ponad 200 lat temu zacz�to stosowa� w terapii hipnoz�, profesjonali�ci nie mog� si� zgodzi� co do tego, czym w�a�ciwie ona jest. Nie wymy�lono ani definicji, ani empirycznego testu, kt�ry pozwoli�by stwierdzi�, czy stan hipnotyczny w og�le istnieje. Mo�liwe, �e nasz spos�b interpretacji uzdrawiania, kt�re nast�puje w wyniku tzw. hipnozy czy transu terapeutycznego, b�dzie si� zmienia� tak d�ugo, jak d�ugo ewoluowa� b�d� nasze koncepcje �wiadomo�ci i natury psychiki. Procesy uzdrawiania s� naturaln� funkcj�, niezale�nie od tego, czym jest psychika, wyobra�nia czy �ycie. Oznacza to, �e koncepcja psychobiologiczna i metody uzdrawiania zaprezentowane w tej ksi��ce mog� by� wykorzystywane przez terapeut�w z dowolnej szko�y i o dowolnej orientacji terapeutycznej. Maj� one w za�o�eniu uzupe�nia� metodologi� terapeutyczn� wszystkich pracownik�w s�u�by zdrowia, oboj�tnie jaka jest ich specjalno��. Ksi��ka ta przedstawia szersz� perspektyw� odniesienia, j�zyk bardziej skuteczny w poszukiwaniu i umo�liwianiu naturalnych proces�w uzdrawiania, kt�re s� nieod��cznym sk�adnikiem samego �ycia. W metodach tych nie ma niczego niezmiennego ani ostatecznego, s� one tylko pocz�tkiem drogi do lepszego zdrowia i samo-wspomagania, kt�ra b�dzie istnie� tak d�ugo, jak d�ugo b�dziemy tutaj, by ni� pod��a�. Malibu, 1986 Ernest Lawrence Rossi Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej 1 EFEKT PLACEBO � ODRZUCONY KAMIE� W�GIELNY UZDRAWIANIA ZA PO�REDNICTWEM PSYCHIKI Wci�� powtarza si� pewne ciekawe historie ilustruj�ce prawdy, kt�rych nasz umys� nie jest w stanie ogarn��. Tak w�a�nie dzieje si� w przypadku zar�wno dawnych, jak i wsp�czesnych opowie�ci o nag�ych zachorowaniach i cudownych uzdrowieniach. Nowoczesna nauka sk�onna jest traktowa� te doniesienia jako bardzo niepewne lub te� w najlepszym razie uznawa� je za czyste przyk�ady efektu placebo. Ludzie zdrowiej� jedynie dzi�ki wierzeniom lub sugestiom, �e akt uzdrowienia mia� miejsce. Efekt placebo jest odrzucany jako czynnik zak��caj�cy, kt�rego nikt nie rozumie; jest niepewny i dlatego iluzoryczny. Rozdzia� ten rozpoczniemy od przytoczenia kilku takich historii uzdrowie� � tych, o kt�rych donosili wielce szanowani eksperci w dziedzinie medycyny � po to, by dowiedzie� si�, czy da si� w nich znale�� jaki� wsp�lny mianownik. Mo�e oka�e si�, �e efekt placebo jest w rzeczywisto�ci odrzuconym kamieniem w�gielnym tego, co mog�o si� sta� praktyczn� koncepcj� komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em oraz uzdrawiania. Sympatyczny pan Wright. Rak a system odporno�ciowy Jednym z moich pierwszych nauczycieli tajemnic cia�a i psychiki by� stary Bruno Klopfer, niski, pot�nie zbudowany m�czyzna o wygl�dzie gnoma, kt�ry by� kr�tkowidzem � aby odczyta� druk, musia� trzyma� ksi��k� przy samym nosie. Okulary tak mu powi�ksza�y oczy, �e zwykle by�em tym zbyt oszo�omiony, by si� do niego odezwa�. Uwa�ano go niemal za geniusza w dziedzinie testu Rorschacha; by� autorem podstawowej, trzy-tomowej pracy na ten temat. Jednak jego skromne zachowanie nie zdradza�o cho�by cienia tej magii interpretacyjnej, kt�ra znacznie przewy�sza�a to, co by� w stanie napisa� czy wy�o�y�. Uprzejmo�� Bruna i doskona�e maniery stanowi�y naturalne dziedzictwo zwi�zane z jego europejskim pochodzeniem. Postawa jego cia�a zawsze sygnalizowa�a uwa�ne ws�uchiwanie si� w to, co kto� � a w szczeg�lno�ci student � m�wi. Czasem udawa�o mi si� d�u�ej popatrze� na niego z boku podczas seminari�w przy kominku, kt�re organizowa� dla jungist�w w Asilomar na wybrze�u kalifornijskim we wczesnych latach sze��dziesi�tych. Zawsze jednak odnosi�em wra�enie, �e za tym zewn�trznym skupieniem kryje si� inna cz�� jego osobowo�ci, obcuj�ca z kt� wie jakimi poziomami wyobra�ni i m�dro�ci. Gdy przy�apywa� moje spojrzenie, natychmiast �powraca�" z leciutkim mrugni�ciem i nik�ym, kole�e�skim u�miechem. Jednym z lepiej udokumentowanych osi�gni�� Bruna by�a umiej�tno�� rozr�niania zapis�w wypowiedzi w te�cie Rorschacha tych pacjent�w, u kt�rych nowotw�r mia� posta� ostr�, od tych, u kt�rych rozwija� si� wolno. W przem�wieniu wyg�oszonym w 1957 roku do cz�onk�w Towarzystwa Technik Projekcyjnych (by� jego przewodnicz�cym) pr�bowa� podzieli� si� do�wiadczeniami w tej dziedzinie, prezentuj�c swe pogl�dy na temat zmiennych psychologicznych wyst�puj�cych w przebiegu raka. Jak ju� powiedzia�em, Bruno by� cz�owiekiem skromnym, wi�c zamiast m�wi� o sukcesach, wola� szczeg�owo przedstawi� jedn� ze swych pora�ek. By� to przypadek sympatycznego pana Wrighta, kt�ry zaintrygowa� Bruna do tego stopnia, �e cz�sto o nim opowiada�. Jestem przekonany, �e przypadek ten oznacza� co� wa�nego dla tej m�drej cz�ci jego osobowo�ci, kt�ra tak cz�sto znajdowa�a si� gdzie� daleko, i dlatego przedstawi� go tutaj dok�adnie w takiej postaci, w jakiej opublikowa� go Bruno. Oryginaln� histori� pana Wrighta opisa� jeden z jego osobistych lekarzy, doktor Philip West, godny zaufania obserwator, kt�ry zreszt� odegra� w niej znacz�c� rol� (Klopfer, 1957, s. 337-339). U pana Wrighta wyst�powa� rozleg�y i mocno zaawansowany z�o�liwy nowotw�r w�z��w ch�onnych � mi�sak limfatyczny. W ko�cu nadszed� dzie�, gdy pacjent przesta� reagowa� na wszelkie znane �rodki u�mierzaj�ce b�l. Jego pog��biaj�ca si� anemia uniemo�liwia�a stosowanie tak radykalnych metod jak promieniowanie rentgenowskie czy iperyt azotowy, kt�re mo�na by wypr�bowa� w innej sytuacji. Ogromne guzy wielko�ci pomara�czy znajdowa�y si� pod pachami, w pachwinach, na szyi, klatce piersiowej i brzuchu. �ledziona i w�troba przybra�y gigantyczne rozmiary. Przew�d piersiowy by� niedro�ny. Co drugi dzie� z jego klatki piersiowej �ci�gano od 1 do 2 litr�w mlecznego p�ynu. Cz�sto korzysta� z maski tlenowej i odnosili�my wra�enie, �e znajdowa� si� w stanie terminalnym, a jedynym sposobem leczenia mog�o by� podawanie �rodk�w u�mierzaj�cych b�l. Mimo �e lekarze stracili nadziej�, pan Wright wci�� j� mia�, a by�o tak dlatego, i� oczekiwa� pojawienia si� nowego, pono� zbawiennego leku, o kt�rym ju� donosi�a prasa. Preparat nazywa� si� krebiozen i jak si� p�niej okaza�o, by� zupe�nie nieskuteczny. Pacjent dowiedzia� si� w jaki� spos�b, �e nasza klinika zosta�a przez Towarzystwo Lekarskie wytypowana do przetestowania tego leku. Przeznaczono dla nas dawki wystarczaj�ce, by leczy� dwunastu wybranych pacjent�w. Pan Wright nie zalicza� si� do nich, poniewa� warunki umowy by�y nast�puj�ce: choroba wprawdzie powinna by� tak zaawansowana, �e standardowa terapia nie mog�a przynie�� korzy�ci, ale przewidywany okres �ycia pacjenta musia� wynosi� co najmniej trzy, a najlepiej sze�� miesi�cy. Oczywi�cie pan Wright nie spe�nia� tego drugiego warunku � nawet rokowanie, �e po�yje d�u�ej ni� dwa tygodnie, wydawa�o si� bardzo optymistyczne. Kilka dni p�niej dostarczono preparat i zacz�li�my szykowa� program testowy, kt�ry nie obejmowa� pana Wrighta. Gdy ten us�ysza�, �e rozpoczynamy leczenie krebiozenem, jego entuzjazm nie mia� granic i, cho� usilnie stara�em si� mu to wyperswadowa�, tak gor�co b�aga�, by da� mu t� niezwyk�� szans�, �e wbrew swoim pogl�dom i niezgodnie z warunkami postawionymi przez Komisj� do spraw Krebiozenu zadecydowa�em, i� w��cz� pana Wrighta do programu. Zastrzyki mia�y by� podawane trzy razy w tygodniu. Pami�tam, �e pierwszy zaaplikowali�my mu w pi�tek. Nie widzia�em go potem a� do poniedzia�ku, a gdy szed�em do szpitala, my�la�em, �e pacjent albo kona, albo ju� umar�. Jaka� oczekiwa�a mnie niespodzianka! Zostawi�em go w gor�czce, oddychaj�cego z trudem, ca�kowicie z�o�onego chorob�. Teraz chodzi� po oddziale, weso�o gaw�dzi� z piel�gniarkami i z ka�dym, kto tylko zechcia� s�ucha�, dzieli� si� swym dobrym nastrojem. Natychmiast pobieg�em do innych pacjent�w, kt�rzy w tym samym czasie dostali sw�j pierwszy zastrzyk. Okaza�o si�, �e nie nast�pi�o ani polepszenie, ani pogorszenie ich stanu. Nadzwyczajna poprawa widoczna by�a tylko u pana Wrighta. Guzy zacz�y znika� jak topione na gor�cym piecu kule �niegowe i przez tych kilka dni zmniejszy�y si� o po�ow�. Regresja ta by�a znacznie wi�ksza, ni� gdyby najbardziej wra�liwego na promieniowanie guza poddawa� codziennie bombardowaniu promieniami rentgenowskimi. Wcze�niej zreszt� przekonali�my si�, �e guzy naszego pacjenta nie reaguj� na na�wietlanie. Poza jednym, nieskutecznym przecie� zastrzykiem nie otrzyma� on �adnych innych lek�w. Fenomen ten wymaga� wyja�nienia i zmusi� nas raczej do otwarcia si� na now� wiedz� ni� do pr�b t�umaczenia. Dalej, tak jak zaplanowali�my, podawali�my zastrzyki trzy razy tygodniowo ku wielkiej rado�ci pacjenta i naszemu rosn�cemu zak�opotaniu. W ci�gu dziesi�ciu dni [pana Wrighta] wypuszczono z ��o�a �mierci" � wszystkie objawy jego choroby znikn�y w tak kr�tkim czasie. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale ten �miertelnie chory cz�owiek, kiedy� chwytaj�cy hausty powietrza przez mask� tlenow�, teraz nie tylko normalnie oddycha�, ale by� w pe�ni aktywny i bez problem�w przelecia� swym samolotem na wysoko�ci 12 000 st�p. Ta nieprawdopodobna sytuacja zaistnia�a na samym pocz�tku testowania krebiozenu. Po oko�o dw�ch miesi�cach zacz�y si� pojawia� sprzeczne doniesienia. Wszystkie kliniki, kt�re wypr�bowa�y lek, donosi�y o jego nieskuteczno�ci. Natomiast tw�rcy preparatu uparcie zaprzeczali zniech�caj�cym faktom, kt�re wychodzi�y na jaw. Tygodnie wolno mija�y, a wie�ci o krebiozenie bardzo martwi�y naszego pana Wrighta. Cho� nie by� on bardzo wykszta�cony, jego spos�b rozumowania by� logiczny i prawie naukowy. Pacjent zacz�� traci� wiar� w to, co stanowi�o jego ostatni� nadziej� i ratunek, a nie zosta�o mu ju� nic, czego m�g�by pragn��. Gdy rezultaty, o kt�rych pisano, zacz�y wygl�da� beznadziejnie, znikn�o tak�e przekonanie pana Wrighta o skuteczno�ci leku. Po dw�ch miesi�cach doskona�ej formy wr�ci� do poprzedniego stanu, sta� si� bardzo przygn�biony i ponury. W�wczas dostrzeg�em mo�liwo�� powt�rnego sprawdzenia leku i by� mo�e r�wnie� odkrycia sposobu, w jaki znachorzy osi�gaj� wyniki, kt�re sobie przypisuj� (a wiele ich wypowiedzi mo�na rzetelnie udowodni�). Znaj�c ju� wrodzony optymizm mego pacjenta, -�wiadomie go oszuka�em. Zrobi�em to z powod�w czysto naukowych. Chcia�em wykona� �ci�le kontrolowany eksperyment, kt�ry m�g� przynie�� odpowied� na wszystkie k�opotliwe pytania zwi�zane z przypadkiem pana Wrighta. Co wi�cej, test m�j nie m�g� w �aden spos�b pogorszy� jego stanu � tego by�em pewien; ponadto nie zna�em niczego, co mog�oby mu pom�c. Gdy pan Wright pr�bowa� walczy� z rozpacz� ogarniaj�c� go z powodu nawrotu choroby, kt�ry nast�pi� mimo �cudownego leku", zdecydowa�em si� wykorzysta� szans� i odegra� rol� znachora. Celowo sk�ama�em, m�wi�c mu, �eby nie wierzy� w to. co pisz� gazety, bo lek mimo wszystko jest niezwykle obiecuj�cy. �Jaka wi�c � spyta� � jest przyczyna mojego pogorszenia?" �Po prostu specyfik w tej postaci utraci� swoj� si�� � odpar�em. � Jutro prawdopodobnie otrzymamy nowy, doskonale rafinowany produkt o podw�jnej mocy, kt�ry by� mo�e podzia�a dwukrotnie silniej ni� pierwsze zastrzyki". Wiadomo�� ta sta�a si� dla pana Wrighta prawdziwym objawieniem. Ci�ko chory pacjent zn�w ja�nia� optymizmem i ch�ci� rozpoczynania wszystkiego od pocz�tku. Przesun��em o kilka dni dat� nadej�cia przesy�ki, co sprawi�o, �e pan Wright oczekiwa� jej jak zbawienia. Gdy oznajmi�em, �e nied�ugo zaczniemy now� seri� zastrzyk�w, by� pe�en wiary i prawie wpad� w ekstaz�. Pierwszy zastrzyk poda�em z wielkimi fanfarami i odgrywaniem przedstawienia (w tych warunkach uzna�em to za dopuszczalne). �Nowy preparat o podw�jnej mocy" sk�ada� si� wy��cznie z wody. Wyniki eksperymentu by�y dla nas zaskakuj�ce, cho� skoro go robili�my, musieli�my oczekiwa� jakich� rezultat�w. Wydobycie si� pacjenta ze stanu agonalnego mia�o teraz przebieg jeszcze bardziej dramatyczny ni� za pierwszym razem. Guzy rozp�yn�y si�, znikn�� p�yn w klatce piersiowej, pacjent powr�ci� do pracy zawodowej, a nawet znowu zacz�� lata�. Stanowi� w owym czasie okaz zdrowia. Przez ponad dwa miesi�ce nie wyst�powa�y u niego �adne objawy. P�niej w prasie ukaza� si� komunikat AMA (Ameryka�skiego Towarzystwa Medycznego): �przeprowadzone w ca�ym kraju testy dowiod�y, �e krebiozen nie przedstawia �adnej warto�ci jako lek na raka". Kilka dni po ukazaniu si� tego raportu pana Wrighta ponownie przyj�to do szpitala w stanie agonalnym. Utraci� wiar�, znikn�a nadzieja. Po dw�ch dniach umar�. Opis osobowo�ci pana Wrighta, dokonany przez Klopfera i zapisany po badaniu testem Rorschacha, jest nast�puj�cy (Klopfer, 1957, s. 339): Protok� z badania testem Rorschacha sporz�dzono, zanim nast�pi�o przej�cie od optymizmu do pesymizmu. Odzwierciedla on osobowo��, w kt�rej wyst�puje � jak to kiedy� okre�li�em � p�ynna organizacja ego. Wida� to w obecnym zachowaniu pacjenta i wielkiej �atwo�ci, z jak� najpierw podda� si� sugestii p�yn�cej z reklamy leku, a p�niej sugestiom lekarza podczas celowo zaplanowanego eksperymentu; nie przejawia� oznak ani obrony, ani nawet krytycyzmu. Jego ego po prostu p�ynie i dlatego ca�a jego �yciowa energia jest wolna � wywo�a�a zatem tak� reakcj� na lek, kt�ra wydawa�a si� czym� w rodzaju cudu. Niestety, sytuacja ta nie mog�a trwa� d�u�ej, poniewa� nie stabilizowa�o jej dobrze zakorzenione centrum osobowo�ci, w kt�rym d�ugofalowa perspektywa zapobieg�aby katastrofalnym konsekwencjom rozczarowania lekiem. U�ywaj�c symbolicznej analogii, mo�na powiedzie�, �e podczas p�ywania po powierzchni wody pod wp�ywem optymistycznej autosugestii lub sugestii pacjent zamieni� si� w ci�ki kamie� i bez walki poszed� na dno w chwili, gdy si�a owej sugestii przesta�a dzia�a�. Przypadek pana Wrighta a� nadto �ywo ilustruje sukcesy i pora�ki pr�b komunikowania si� mi�dzy psychik� a cia�em oraz uzdrawiania na obecnym poziomie wiedzy. Jeszcze nic rozumiemy wszystkich istotnych czynnik�w, kt�re wyst�puj� w ka�dej konkretnej sytuacji, i mamy jedynie niejasne poj�cie o tym, jak wspomaga� niezawodne uzdrawianie. Jak dot�d wiemy na ten temat niewiele wi�cej, ni� wiedziano 30 lat temu, gdy pan Wright zaprezentowa� swym lekarzom pot�g� optymizmu. Wiemy dzi� na przyk�ad, �e uk�ad odporno�ciowy mo�e kontrolowa� rozw�j raka; ulepszaj�c ten uk�ad, mo�na by doprowadzi� do zmniejszenia przeze� nowotworu. Uk�ad odporno�ciowy pana Wrighta by� z ca�� pewno�ci� pobudzony przez jego wiar� w wyleczenie. Nieprawdopodobne tempo, w jakim wraca� do zdrowia, sugeruje, �e jego uk�ady autonomiczny i hormonalny by�y podatne na sugesti� i pomaga�y mu zmobilizowa� uk�ad krwiono�ny z tak� niezwyk�� skuteczno�ci�, �e dosz�o do usuni�cia toksycznych p�yn�w i innych pozosta�o�ci szybko malej�cego nowotworu. Jak si� p�niej oka�e, dzisiaj wiemy wi�cej o uk�adzie limbiczno-podwzg�rzowym m�zgu, kt�ry jest g��wnym ��cznikiem mi�dzy psychik� a cia�em, moduluj�cym aktywno�� uk�ad�w odporno�ciowego, autonomicznego i hormonalnego w odpowiedzi na sugesti� psychiczn� i autosugesti�. Podsumujmy: do�wiadczenie pana Wrighta dowodzi, �e jego g��bokie przekonanie o skuteczno�ci bezwarto�ciowego leku, jakim by� krebiozen, wywo�a�o uzdrawiaj�cy efekt placebo, spowodowa�o aktywizacj� tych w�a�nie g��wnych system�w komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em oraz uzdrawiania. Zacz�li�my jednak zanadto wybiega� w prz�d � pozw�lcie, �e najpierw opowiem wam o jeszcze jednym moim nauczycielu. Pozytywne interpretacje Franza Alexandra. �wiadomo��, podwzg�rze i uk�ad hormonalny Franz Alexander, g��wny przedstawiciel medycyny psychosomatycznej, prowadzi� pionierskie prace nad powi�zaniem psychoanalizy z fizjologi� (Alexander, 1939/1984). Tych, kt�rzy mieli szcz�cie by� jego studentami, uczy�, �e nie wystarczy po prostu rozumie� i analizowa� pacjent�w. Mia� inspiruj�cy styl wyra�ania interpretacji freudowskich w pozytywny spos�b, kt�ry wywo�ywa� u pacjent�w pewno��, wiar� i reakcj� placebo � naturaln� form� uzdrawiania. Alexander po mistrzowsku interpretowa� relacje mi�dzy osobowo�ci�, konfliktem emocjonalnym a uk�adem hormonalnym. Podobnie jak Klopfer by� darem, kt�ry Ameryka otrzyma�a od Europy, cz�owiekiem wykszta�conym w europejskiej klasycznej tradycji intelektualnej. Ze swymi doskonale uszytymi garniturami i wypiel�gnowanymi paznokciami prezentowa� si� jak patrycjusz. Czasem cichutko stuka� tymi paznokciami w st� konferencyjny, gdy koledzy w pokoju monotonnie o czym� rozmawiali. Rozmowy nie przeszkadza�y Alexandrowi, kt�ry najwyra�niej posiada� dar spokojnego oddawania si� swym przenikliwym wizjom, gdy my b��dzili�my gdzie� na zewn�trz. Tego, �e Alexander docenia� pozytywne aspekty psychosomatycznej adaptacji nawet do najtrudniejszych stresor�w �rodowiskowych, dowodz� opisane przez niego kliniczne przyk�ady os�b z nadczynno�ci� tarczycy. Tarczyca jest cz�ci� uk�adu hormonalnego, wytwarzaj�c� hormony odpowiedzialne za wzrost i metabolizm. Kr�tkie historie przypadk�w pokazuj�, �e stresy z dzieci�stwa mog� nadmiernie stymulowa� procesy wzrostu regulowane przez ten gruczo�, czego rezultatem jest przedwczesna, cho� nietrwa�a dojrza�o�� psychiczna (Alexander, 1950, s. 178-184). Zachwianie poczucia bezpiecze�stwa w dzieci�stwie spotyka si� powszechnie w historiach zar�wno neurotyk�w, jak i os�b zdrowych. Dla ludzi z nadczynno�ci� tarczycy charakterystyczny jest jednak spos�b radzenia sobie z tym zachwianiem. Z powodu opisanych wy�ej okoliczno�ci zewn�trznych pacjenci tacy nie mog� pokona� swego niepokoju, zwracaj�c si� o pomoc do rodzic�w. Los lub postawy rodzicielskie, tj. utrata jednego lub obojga rodzic�w, odrzucenie przez rodzic�w, a tak�e konflikty o bardziej z�o�onej naturze, w kt�rych wyst�puje poczucie winy, powoduj�, �e ich potrzeba zale�no�ci nie jest zaspokojona. W tej sytuacji pacjenci czyni� desperackie pr�by przedwczesnej identyfikacji z jednym z rodzic�w � zwykle jest to matka (�je�li nie mog� jej mie�, musz� si� sta� taki/taka jak ona, �eby si� bez niej oby�"). Ta przedwczesna identyfikacja przekracza ich mo�liwo�ci fizyczne i psychiczne, a rezultatem jest ci�g�a walka z niepokojem i poczuciem zagro�enia za pomoc� pseudoniezale�no�ci. [...] Oto przyk�ady przedwczesnego pragnienia samowystarczalno�ci, manifestowanego przez aktywny udzia� we wspieraniu rodziny lub opiece nad m�odszym rodze�stwem. B.R., 13-letnia bia�a dziewczynka, opisywana przez swoj� matk� jako �ma�a staruszka", poniewa� jest nad wiek dojrza�a, pos�uszna i godna zaufania. Gdy mia�a sze�� lat, nauczy�a si� gotowa� i od tego czasu szykowa�a posi�ki oraz pomaga�a w pracach domowych. Ilekro� jej matka chorowa�a, dziewczynka sprz�ta�a dom i opiekowa�a si� ca�� rodzin�. Wobec swego m�odszego brata odgrywa�a rol� drugiej matki. H.D., 35-letni kawaler, najm�odszy z o�miorga dzieci, jest jedynym �yj�cym potomkiem p�ci m�skiej. Dwaj starsi bracia umarli: jeden maj�c dwa, drugi � trzy lata, kolejny brat umar� w domu w tydzie� po narodzinach � pacjent mia� w�wczas dwa lata. Jego puryta�ski ojciec szorstkim i bezosobowym traktowaniem innych maskowa� w�asn� s�abo�� i brak poczucia bezpiecze�stwa. Zachowywa� si� pozornie wylewnie wobec dzieci, dop�ki by�y one bezradnymi niemowl�tami; jednak gdy zacz�y chodzi� i m�wi�, wymaga� od nich doros�ego zachowania. Swoj� �on� lekcewa�y� za to, �e urodzi�a nie�lubne dziecko (najstarsz� siostr� pacjenta), b�d�c nastolatk�, a on sam po�lubi� j� z lito�ci. �ona nie potrafi�a si� mu przeciwstawi�. Gdy pacjent by� ma�y, matka pracowa�a w rodzinnym sklepie, a ojciec postara� si�, by ani ona, ani starsze siostry nie po�wi�ca�y ch�opcu zbyt wiele uwagi. Po tym jak H.D. rozpocz�� nauk� w pierwszej klasie, ojciec upar� si�, �eby nikt mu ju� odt�d nie czyta� bajek, poniewa� powinien to robi� sam. Na ch�opca stale wywierano nacisk, by zachowywa� si� jak doros�y, a w dodatku wci�� ograniczano jego aktywne poszukiwanie w�asnych zainteresowa�. E.B., 24-letnia, niezam�na, ciemnosk�ra kobieta, jako dziecko niezwykle uzdolniona, czyni�a zdumiewaj�co szybkie post�py w latach szkolnych. By�a bardzo sumienna, nigdy nie chodzi�a na wagary. Jej matka by�a nauczycielk�, �kobiet� niezwykle pi�kn� i inteligentn�". Pacjentka najwyra�niej z ni� rywalizowa�a, cho� nigdy otwarcie nie wyra�a�a swej wrogo�ci. Gdy matka zachorowa�a, E.B. wzi�a na siebie odpowiedzialno�� za dwie m�odsze siostry i zacz�a im matkowa�. Nawet podczas swej nauki w college'u wspiera�a je finansowo. Zawsze samowystarczalna i ogromnie ambitna, ogranicza�a lub wypiera�a wi�kszo�� swych kobiecych potrzeb po to, by osi�ga� cele intelektualne. Alexander uwa�a�, �e stres psychiczny w jaki� spos�b oddzia�uje na podwzg�rze, kt�re z kolei � poprzez przysadk� i tarczyc� � stymuluje ca�y uk�ad hormonalny. Podwzg�rze stanowi pomost pomi�dzy psyche i soma i by� mo�e jest miejscem, gdzie zlokalizowana jest �wiadomo��. W wydanej przez Alexandra i Frencha ksi��ce (1948, s. 70) R, Grinker z uznaniem cytuje pogl�d S. Inghama (1938): Neurologiczna koncepcja �wiadomo�ci m�wi, �e jest to stan aktywizacji ca�ego uk�adu nerwowego, a w szczeg�lno�ci m�zgu. Stan ten przybiera jako�ciowo r�ne formy: od najwy�szego stopnia pobudzenia psychicznego do ca�kowitego braku aktywno�ci, jak np. podczas �pi�czki lub narkozy. Chocia� wszystkie cz�ci m�zgu mog� bra� udzia� w procesach psychicznych zachodz�cych w stanie �wiadomo�ci, to okazuje si�, �e wszelkiego rodzaju aktywno�� psychiczna zale�y od normalnego funkcjonowania grup neuron�w w obr�bie prymitywnego mi�dzym�zgowia (czyli w podwzg�rzu). Normalne cykle snu i czuwania s� dowodem fizjologicznej aktywno�ci tego mechanizmu. Gdyby okaza�o si�, �e energia wyzwalana w mi�dzym�zgowiu jest wystarczaj�co du�a, by zaktywizowa� ca�� reszt� uk�adu nerwowego w zakresie zjawisk psychicznych, mo�na by postulowa�, �e centrum �wiadomo�ci znajduje si� w�a�nie w tym obszarze. Istnieje wiele dowod�w klinicznych i eksperymentalnych przemawiaj�cych za tym pogl�dem. Z pewno�ci� nie przypadkiem inne, prymitywne funkcje uk�adu nerwowego, zwi�zane z procesami wegetatywnymi, instynktami i emocjami, okaza�y si� zale�ne od struktur w obszarze podstawy m�zgu, kt�re znajduj� si� bardzo blisko region�w uznawanych za centrum �wiadomo�ci. Zastosowanie tej koncepcji �wiadomo�ci w psychiatrii wydaje si� oczywiste � wszak jako�ciowe zmiany �wiadomo�ci pojawiaj� si� w zaburzeniach zachowania zwi�zanych z inteligencj�, emocjami i dzia�aniami instynktownymi. Cho� pogl�d ten dla naszych nowoczesnych uszu brzmi zapewne nieco osobliwie, mo�na go uzna� za wczesn�, psychobiologiczn� pr�b� stworzenia koncepcji �wiadomo�ci i komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em. W nast�pnym rozdziale postaram si� go uwsp�cze�ni�, m�wi�c o �wiadomo�ci jako procesie transdukcji informacji. Alexander wysoko sobie ceni� prace fizjologa Cannona, kt�ry przeprowadzi� wiele pionierskich bada� z zakresu medycyny psychosomatycznej, szczeg�lnie dotycz�cych psychobiologicz-nych podstaw pozornie dziwacznych zbieg�w okoliczno�ci, takich jak �mier� voodoo (wudu). �mier� voodoo a �ycie! Zesp� rezygnacji a autonomiczny uk�ad nerwowy Walter Cannon, uwa�any za najbardziej tw�rczego i kompetentnego fizjologa swoich czas�w, relacjonuje nast�puj�ce przypadki �mierci voodoo (1957, s. 183-184): Doktor S. M. Lambert ze s�u�b medycznych Fundacji Rockefellera dla zachodniego Pacyfiku napisa� mi, �e kilkakrotnie mia� okazj� zetkn�� si� z wypadkami �mierci ze strachu. W jednym przypadku nast�pi�o zdumiewaj�ce wyzdrowienie. W misji Mona Mona (p�nocny Queens-land) mieszka�o wielu tubylc�w � neofit�w, a na jej peryferiach �y�a grupa nie nawr�conych, w�r�d nich pewien Nebo � s�awny znachor i czarownik. Jeden z nawr�conych imieniem R�b by� g��wnym pomocnikiem misjonarza. Gdy Lambert zjawi� si� na terenie misji, dowiedzia� si�, �e R�b �le si� czuje i �e misjonarz pragnie, by doktor go zbada�. Lekarz zrobi� to i okaza�o si�, �e m�czyzna nie ma ani gor�czki, ani innych objaw�w choroby, nie uskar�a� si� te� na b�l. Jednak � co zdumia�o lekarza � wygl�da�o na to, �e R�b jest ci�ko chory i bardzo os�abiony. Misjonarz powiedzia� Lambertowi, �e Nebo skierowa� w stron� Roba ko��, a pacjent by� przekonany, �e rezultatem tego b�dzie jego �mier�. Lekarz i misjonarz zdecydowali si� odwiedzi� Nebo i zagrozili mu, �e je�li cokolwiek przydarzy si� Robowi, on i jego ludzie zostan� wyp�dzeni ze swego terytorium. Czarownik natychmiast zgodzi� si� p�j�� z nimi do chorego. Pochyli� si� nad nim i oznajmi�, �e to, co si� wydarzy�o, by�o pomy�k�, zwyk�ym �artem i �e tak naprawd� nikt nie celowa� w niego ko�ci�. Poprawa stanu pacjenta � pisze doktor Lambert � nast�pi�a od razu; jeszcze tego samego wieczoru R�b wr�ci� do pracy, zn�w szcz�liwy i pe�en si� fizycznych. A oto zako�czenie mniej szcz�liwe: Doktor Lambert [...] napisa� mi o do�wiadczeniu doktora Clarka, zwi�zanym z Kanakami, kt�rzy pracowali na plantacji cukru w p�nocnym Queenslandzie. Pewnego dnia do szpitala przyszed� jeden z nich i powiedzia�, �e za kilka dni umrze, bo rzucono na niego czar i nie mo�na nic zrobi�, by temu zapobiec. Lekarz zna� ju� troch� tego cz�owieka. Zbada� go bardzo dok�adnie (z badaniem stolca i moczu w��cznie), ale wyniki by�y prawid�owe. Mimo to pacjent po�o�y� si� do ��ka i zacz�� stopniowo s�abn��. Lekarz wezwa� wi�c przyw�dc� Kanak�w do szpitala, by ten doda� otuchy choremu. Gdy jednak w�dz zjawi� si� przy ��ku i obejrza� pacjenta, odwr�ci� si� do Clarka ze s�owami: �Tak, doktorze, to koniec, on umrze�" (to znaczy on umrze niebawem). Nast�pnego ranka o godz. 11 m�czyzna zmar�. Cannon (1942, 1963) wywnioskowa�, �e powodem �mierci voodoo jest wzmo�ony i przed�u�aj�cy si� stres psychiczny, zwi�zany z wiar� w to, �e cz�owiek znajduje si� pod dzia�aniem czar�w znachora. Prawdziw� fizjologiczn� przyczyn� jest za� nadmierne pobudzenie uk�adu sympatycznego. Cannon by� przekonany, �e �mier� voodoo jest mo�liwa tylko w warunkach zupe�nej niewiedzy i braku poczucia bezpiecze�stwa, kt�re wyst�puj� w�r�d plemion tubylczych �yj�cych w �wiecie pe�nym duch�w. W nowszym opracowaniu dotycz�cym problemu nag�ej �mierci pod wp�ywem stresu psychicznego Engel (1978) wysun�� podobn� hipotez�, przypisuj�c �mier� �gwa�townym przemieszczeniom oddzia�ywa� sympatycznych i parasympatycznych na uk�ad sercowo-naczyniowy". Engel (1968) uwa�a�, �e ten �biologiczny wzorzec reagowania w nag�ych sytuacjach" staje si� zgubny, gdy cz�owiek czuje, �e nie jest w stanie poradzi� sobie z sytuacj� i straci� nadziej� na jak�kolwiek zmian� lub pomoc z innego �r�d�a. Umiera zatem z powodu ostrego zespo�u rezygnacji i poddania si�. W najnowszym przegl�dzie tych zagadnie� R. Hahn (1985) tak opisuje relacje mi�dzy �mierci� voodoo, autonomicznym uk�adem nerwowym a doborem tubylczych uzdrowicieli (s. 182): B. Lex (1974) podobnie wyja�nia patogenez� �mierci voodoo i leczenie za pomoc� rytua��w uzdrowicielskich w terminach tr�jfazowego �zestrajania" sympatycznych i parasympatycznych proces�w autonomicznego uk�adu nerwowego. Sugestia przechodzi przez obni�ony pr�g s�du analitycznego w stron� tego wyniku, kt�ry jest sugerowany. Lex wyja�nia r�wnie�, dlaczego tradycyjne systemy medyczne wymaga�y, aby uzdrowiciele przeszli kiedy� przez to, co maj� leczy�. Ich wcze�niejsza choroba daje im zar�wno wiedz� z pierwszej r�ki, jak i wyczulenie na wybryki autonomicznego uk�adu nerwowego. Jak zobaczymy w kolejnych rozdzia�ach tej ksi��ki, autonomiczny uk�ad nerwowy ze swymi dwoma ga��ziami: sympatyczn� (kt�ra wzmaga cz�stotliwo�� akcji serca, oddychanie, ci�nienie krwi, napi�cie mi�ni itd.) i parasympatyczn� (kt�rej og�lnie relaksuj�ce dzia�anie zmniejsza wp�yw uk�adu sympatycznego) jest w rzeczywisto�ci jednym z g��wnych system�w komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em i podstaw� efektu placebo w chorobie i w powrocie do zdrowia. Uzdrowicielskie serce i psychika. Pozytywne emocje Nonrtana Cousinsa Jak dot�d w rozdziale tym pokazali�my, �e negatywne okoliczno�ci �yciowe i postawy mog� prowadzi� do choroby i �mierci poprzez psychologiczn� modulacj� uk�ad�w autonomicznego, hormonalnego i odporno�ciowego. Wra�liwi lekarze zawsze wiedzieli, �e prawdziwe jest r�wnie� twierdzenie odwrotne, a m�drzy obserwatorzy w wi�kszo�ci kultur zdawali sobie spraw�, �e pozytywne nastawienie mo�e mie� zbawienny wp�yw na leczenie najpowa�niejszych nawet chor�b. Nikt w ameryka�skiej literaturze nie zrobi� wi�cej dla ukazania tej prawdy ni� Norman Cousins, kt�ry w swych dw�ch ksi��kach: Anatomy ofan Illness (Anatomia choroby) i The Healing Heart (Uzdrowicielskie serce) poda� wiele popartych dokumentami, wzruszaj�cych przyk�ad�w z w�asnego �ycia. Jego osobisty kontakt z uzdrawianiem za po�rednictwem psychiki rozpocz�� si�, gdy mia� dziesi�� lat. W�wczas to na skutek b��dnej diagnozy pos�ano go na sze�� miesi�cy do sanatorium dla chorych na gru�lic�. Pozostawiony sam sobie razem z kolegami-pacjentami odkry� metod� pozytywnego nastawiania si� i uzdrawiania, kt�r� tak opisuje (1979, s. 155-156): Najciekawsze by�o dla mnie to, �e ju� bardzo wcze�nie pacjenci podzielili si� na dwie grupy: tych, kt�rzy byli pewni, �e przezwyci꿹 sw�j stan i b�d� mogli wr�ci� do normalnego �ycia, oraz tych, kt�rzy poddali si� d�ugotrwa�ej i nieuleczalnej chorobie. Ci z nas, kt�rzy byli optymistami, stali si� dobrymi przyjaci�mi, organizowali sobie r�ne tw�rcze zaj�cia i niewiele mieli wsp�lnego z tymi, kt�rzy pogodzili si� z my�l� o najgorszym. Kiedy do szpitala przychodzili nowi pacjenci, robili�my co w naszej mocy, by ich zwerbowa� do siebie, zanim zacz�a dzia�a� ponura brygada. Nie m�g� nie robi� wra�enia fakt, �e w�r�d ch�opc�w z mojej grupy znacznie wy�szy by� procent �zwolnionych w stanie dobrym" ni� w�r�d dzieci grupy drugiej. Ju� w wieku dziesi�ciu lat mia�em sk�onno�� do filozofowania, sta�em si� wi�c �wiadomy pot�nej mocy, jak� w walce z chorob� dysponuje psychika. Lekcja na temat nadziei, kt�r� wtedy dosta�em, wywarta znacz�cy wp�yw na m�j powr�t do zdrowia (bytem ju� wtedy doros�y) oraz na przekonanie o warto�ci �ycia, kt�re od tego czasu �ywi�. Ukoronowaniem tych jego wczesnych do�wiadcze� �yciowych, dotycz�cych roli optymizmu i tw�rczo�ci, by�a praca redaktora w jednym z czo�owych periodyk�w ameryka�skich �The Saturday Review" oraz obj�te ostatnio stanowisko wyk�adowcy w School of Medicine UCLA. Szczeg�owo udokumentowany przypadek wyzdrowienia Cousinsa (1979) z artretycznej i reumatoidalnopodobnej kolagenozy tkanek ��cznych (diagnozowanych jako zesztywniaj�ce zapalenie staw�w kr�gos�upa) dzi�ki podawaniu sobie du�ych dawek dobrego humoru (g��wnie w postaci starych film�w braci Mara i powt�rek �Candid Camera" Allena Funta) staje si� obecnie cz�ci� nowego stylu leczenia. Na temat jego p�niejszego powrotu do zdrowia po ataku serca, w kt�rym wyst�pi� zar�wno zawa�, jak i niewydolno�� zastoinowa, dyskutowali kardiolodzy oraz inni lekarze, kt�rzy go leczyli. W�r�d czynnik�w odgrywaj�cych istotn� rol� w autoterapii Cousinsa wymienili oni: 1. Brak paniki w obliczu rzeczywi�cie powa�nych objaw�w ataku serca (panika jest cz�ci� syndromu emocjonalnego, kt�ry zabija ofiary �mierci voodoo). 2. Niewzruszone zaufanie do zdolno�ci cia�a, kt�re potrafi wykorzysta� w�asn� wiedz� w celu wspomagania uzdrawiania. 3. Nieustannie dobry humor i pogod� ducha, kt�re stworzy�y pomy�lny, leczniczy klimat dla pacjenta i personelu szpitala. 4. Przejmowanie pe�nej wsp�odpowiedzialno�ci za wyzdrowienie dzi�ki ustaleniu bliskich, partnerskich relacji z lekarzami. 5. Koncentracj� na tw�rczo�ci i znacz�cych celach, kt�re sprawi�y, �e mia� po co walczy� o zdrowie i �ycie. Cousins podsumowa� swoje osobiste do�wiadczenia z uzdrawianiem, zwracaj�c uwag� na fakt, �e pozytywne postawy i emocje mog� wp�ywa� na biochemi� cia�a i w ten spos�b sprzyja� m�odo�ci i zdrowiu. Pozytywne postawy i emocje s� istot� dobrego samopoczucia i efektu placebo. Jak�e trafna jest uwaga: �Placebo to lekarz, kt�ry jest w nas" (Cousins, 1979, s. 69). To zdanie odzwierciedla g��bok� zmian�, jaka zasz�a od czas�w, gdy placebo uwa�ano za czynnik zak��caj�cy. A teraz przyjrzyjmy si� bli�ej temu, co nowe badania nad efektem placebo mog� nam powiedzie� o komunikacji mi�dzy psychik� a cia�em oraz o uzdrawianiu. 55-procentowy efekt placebo W tym samym czasie, gdy pionierzy medycyny psychosomatycznej wi�zali ze sob� anegdotyczne doniesienia, kt�re wcze�niej opisa�em, przeprowadzono bardziej obiektywne badania naukowe typu podw�jnie �lepa pr�ba (ang. double-blind; w badaniach tych ani lekarze, ani pacjenci nie wiedz�, kto dostaje prawdziwy lek, a kto placebo). Analiz� i przegl�d pi�tnastu takich bada� Beecher (1959) ko�czy wnioskiem, �e 35% pacjent�w, u kt�rych wyst�powa�y najr�niejsze rodzaje b�lu pooperacyjnego, doznawa�o znacz�cej ulgi po otrzymaniu placebo (oboj�tny lek lub pastylki cukrowe). W nowszym opracowaniu (Evans, 1985) wnioski te potwierdzi�o jedena�cie bada� typu podw�jnie �lepa pr�ba, w kt�rych 36% pacjent�w dozna�o przynajmniej 50-procentowej ulgi po za�yciu placebo. W najdok�adniej kontrolowanych badaniach klinicznych u oko�o 1/3 pacjent�w wyst�pi�a 50-procentowa ulga. W odpowiednich warunkach medycznie oboj�tne placebo jest w stanie wzbudzi� wiar� i nadziej� na poziomie psychologicznym. To udost�pnia i aktywizuje prawdziwe mechanizmy uzdrawiania, nazywane obecnie przez niekt�rych efektem placebo. �w efekt placebo nie ogranicza si� tylko do u�mierzania b�lu. Czynniki psychosomatyczne wymieniono w przypadku nast�puj�cych problem�w medycznych (pkt 1-3), procedur terapeutycznych (pkt 4-6), a nawet w oczekiwaniu na otrzymanie pomocy (pkt 7): 1. Nadci�nienie, b�l serca, liczba krwinek, b�le g�owy, powi�kszone �renice (zwi�zane z autonomicznym uk�adem nerwowym); 2. Czynno�� wydzielnicza nadnerczy, cukrzyca, wrzody, czynno�� wydzielnicza i motoryka przewodu pokarmowego, zapalenie okr�nicy, antykoncepcja doustna, b�l menstruacyjny, nadczynno�� tarczycy (zwi�zane z uk�adem hormonalnym); 3. Zwyk�e przezi�bienie, gor�czka, szczepienia, astma, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie staw�w, brodawki, nowotw�r (zwi�zane z uk�adem odporno�ciowym); 4. Leczenie chirurgiczne (np. z powodu angina pectoris czy b�lu serca); 5. Korzystanie z aparatury opartej na biologicznym sprz�eniu zwrotnym i z wszelkiego rodzaju urz�dze�; 6. Terapia psychologiczna, np. warunkowanie (systematyczna desen-sytyzacja), i by� mo�e wszelkie formy psychoterapii; 7. Umawianie si� z lekarzem na wizyt�. Referuj�c te badania, wi�kszo�� naukowc�w (White, Tursky i Schwartz, 1985) dochodzi do wniosku, �e reakcja na podanie placebo, zademonstrowana w tak szerokim zakresie zar�wno problem�w medycznych, jak i procedur leczenia, musi by� �istotnym sk�adnikiem og�lnym wszelkich sytuacji klinicznych" (Wickramasekera, 1985). Jednym z najbardziej pouczaj�cych, nowszych opracowa� jest praca Fredericka Evansa, psychologa, kt�ry wykona� wiele oryginalnych eksperyment�w w interesuj�cej nas dziedzinie. Evans zgromadzi� mn�stwo danych, kt�re mia�y mu umo�liwi� odpowied� na dwa podstawowe pytania dotycz�ce dzia�ania placebo w r�nych sytuacjach medycznych (1985, s. 215): 1. Jak silny jest efekt placebo, je�li chodzi o jego skuteczno�� kliniczn�? 2. Do jakiego stopnia w efekcie placebo po�rednicz� werbalne i poza-werbalne czynniki zwi�zane z oczekiwaniami? Aby odpowiedzie� na pierwsze pytanie (kliniczna skuteczno�� efektu placebo), Evans przestudiowa� wyniki bada� typu podw�jnie �lepa pr�ba nad lekami u�mierzaj�cymi b�l, poniewa� stanowi�y one najliczniejsz� grup� dok�adnie kontrolowanych prac eksperymentalnych. Jak wida� w za��czonej ramce, skuteczno�� nie znanego leku u�mierzaj�cego b�l okre�la si� przez obliczenie wsp�czynnika jego sprawno�ci. Efekt placebo okaza� si� niezwykle konsekwentny � przeci�tnie wynosi� oko�o 55% efektu leczniczego wszelkich przebadanych lek�w u�mierzaj�cych b�l. Oznacza to, �e cho� morfina znieczula o wiele silniej ni� aspiryna, to za 55% mocy ka�dego leku odpowiada efekt placebo. Evans tak pisze o tym (1985, s. 223): Innymi s�owy, efektywno�� placebo w por�wnaniu ze standardowymi dawkami r�nych �rodk�w u�mierzaj�cych b�l w warunkach podw�jnie �lepej pr�by wydaje si� stosunkowo sta�a. Oto zatem prawdziwie godna uwagi i niepowtarzalna charakterystyka ka�dego czynnika terapeutycznego! Efektywno�� placebo jest proporcjonalna do widocznej efektywno�ci aktywnego czynnika u�mierzaj�cego b�l. Ramka 1. Por�wnanie efektywno�ci placebo i lek�w u�mierzaj�cych b�l Obliczanie wska�nika efektywno�ci leku dla oszacowania efektywno�ci placebo w por�wnaniu z lekami u�mierzaj�cymi b�l Wska�nik efektywno�ci leku u�mierzaj�cego b�l: redukcja b�lu za pomoc� nie znanego leku ----------------------------------------------