8896
Szczegóły |
Tytuł |
8896 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8896 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8896 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8896 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
D��ENIE KU �WIAT�U
MAX FREEDOM LONG
[Wydawnictwo Meduim, 1995, Tytu� orygina�u: �Growing into Light�, 1955]
D��enie ku �wiat�u to drugi tom po�wi�cony staro�ytnemu systemowi wiedzy zwanemu Huna (Tajemnic�).
Autor pomaga Czytelnikowi przenikn�� nauk� Huny, pozna� jej najg��bsze tajniki i odnale�� drog� wiod�c� ku �wiat�u. Kahuni polinezyjscy, tw�rcy Huny, nie zapisywali swoich sekret�w, podobnie jak ci, kt�rych nauczali. Jednak �e szeroko rozpowszechnili swoj� wiedz� i podzielili si� ni� z m�drcami wielu kraj�w. Dzi�ki temu ich podstawowe idee odnajdujemy wsz�dzie tam, gdzie dotar�y one do wielkich b�d� prostych ludzi o g��bokich umys�ach.
Autor, pos�uguj�c si� aforyzmami, afirmacjami i �wiczeniami wywiedzionymi z tradycji Huny, prowadzi Czytelnika do odkrycia nowego, lepszego �wiata i daje mu narz�dzie s�u��ce do rozwi�zywania problem�w dnia dzisiejszego.
Prezentowane tu zasady i proponowane �wiczenia maj� nauczy� nas, w jaki spos�b najlepiej wykorzysta� zdobyt� wiedz�. Od wi�kszo�ci ludzi b�d� one wymaga�y dni, tygodni i miesi�cy wyt�onej pracy. Ale rozw�j wewn�trzny wart jest ka�dego wysi�ku, a po drodze czeka nas wiele gratyfikacji. Wejd�my wi�c na t� drog�, zapoznajmy si� z tajemnicami szcz�liwego, tw�rczego �ycia!
WST�P
Ksi��ka ta powsta�a, by zaspokoi� specyficzn�, a zarazem raczej powszechn� potrzeb� tych czytelnik�w, kt�rzy pragn� zastosowa� w praktyce niedawno odkryt� wiedz� staro�ytnego systemu �Huny". Potrzeb� t� tak dobrze wyrazi� jeden z list�w, kt�ry otrzyma�em, �e go tutaj przytocz�:
�
Szanowny Panie Long!
Z wielkim zainteresowaniem �ledz� to, co Pan pisa� w miar� post�p�w w odkrywaniu staro�ytnej wiedzy Huny. W 1948 przeczyta�em Pana podstawow� ksi��k� Magia cud�w (The Secret Science Behind Miracles). Od tej pory otrzymywa�em wszystkie biuletyny wydawane przez Towarzystwo Bada� Huny, a w 1953 dosta�em i przeczyta�em Pa�sk� prac� The Secret Science at Work (�Wiedza tajemna w dzia�aniu"), kt�ra opisywa�a wszystkie nowsze odkrycia i badania, jakie poczynili�cie Pan i Pa�scy koledzy, oraz uzyskane wyniki.
Wielokrotnie postanawia�em uporz�dkowa� moje bardzo wype�nione �ycie i po�wi�ca� codziennie kilka minut na rozmy�lanie o Hunie i praktykowanie jej. Ale wydaje si�, �e nie potrafi� zorganizowa� sobie lektury ani rozpocz�� praktyki. Potrzeba mi kierownictwa i pomocy. Czy nie m�g�by Pan napisa� dla mnie i ludzi mi podobnych prostej ksi��ki z tekstami przeznaczonymi do codziennego czytania? Czy nie m�g�by Pan zbudowa� jej tak, abym kiedy znajd� woln� chwil�, m�g� usi���, otworzy� ksi��k� w miejscu, w kt�rym stan��em poprzedniego dnia, i poczyta� troch� dalej?
Potrzebuj� czego�, co stale od�wie�a�oby mi pami�� o Hunie i jej zastosowaniach. I czy m�g�by Pan zamie�ci� w ksi��ce par� prostych �wicze�, kt�re wed�ug Pana pomog�yby nam wrosn�� w Hun�? Wydaje mi si�, �e wszyscy potrzebujemy Elementarza Huny � czego� bardzo prostego, a zarazem czego�, co zrobi takie wra�enie na umy�le, �e zapami�ta on coraz wi�cej starodawnych prawd i z ka�dym uciekaj�cym dniem b�dzie z nich coraz lepiej korzysta�.
Niech to b�dzie ma�a ksi��ka, w kt�rej swobodnie przemawia Pan do czytelnika, wiedz�c, �e przeczyta� Pa�skie pozosta�e ksi��ki i znana jest mu wiedza Huny. Kiedy b�dzie Pan musia� co� wyja�ni�, aby mie� po prostu pewno��, �e nowy czytelnik si� nie zagubi, b�dzie to prawdopodobnie dobre powt�rzenie dla nas wszystkich.
Prosz� podzieli� si� z nami prostymi, drobnymi sprawami, kt�re dzie� po dniu by�y dla Pana pomoc� i inspiracj� w czasie d�ugich lat bada� i studi�w; studi�w, kt�rym zawdzi�cza Pan tak g��boki wgl�d w Hun� i prze�wiadczenie o s�uszno�ci i praktycznym zastosowaniu jej wierze�.
Prosz� otworzy� dla nas swoje serce i umys�. Niech Pan m�wi, cokolwiek podyktuje Mu serce. Pragniemy podzieli� z Panem to, co tak d�ugo podsyca�o tak jasny p�omie� Pa�skiej wiary. Prosz� pom�c nam �d��y� ku �wiat�u".
M. W. T.
�
Przez pewien czas my�la�em nad t� spraw�, po czym wys�a�em odpowied�. W li�cie napisa�em:
�
Szanowny Panie M. W. T.!
Rozumiem, �e to, o co Pan mnie poprosi�, jest bardzo potrzebne. Jeste�my wszyscy tak zaj�ci i wszyscy tak bardzo podlegamy nawykom, �e mamy tendencje do ze�lizgiwania si� ponownie w rutyn� starych my�li i wierze�, zapominaj�c, by� mo�e, to, czego�my si� nauczyli, i popadaj�c znowu w dawny bezowocny tryb niezorganizowanego �ycia wewn�trznego.
S�dz�, i� potrzebuje Pan tego, czego pr�dzej czy p�niej potrzebuje wi�kszo�� z nas w podej�ciu do Huny. Jest to co�, co ma dzie� po dniu utrzyma� nasze ni�sze, a tak�e �rednie Ja w sposobie my�lenia coraz to bli�szym Hunie. Oznacza to wch�anianie wielkich prawd i stopniowe wdra�anie ich do dzia�ania, tak �e w czasie kilku miesi�cy staj� si� one cz�ci� nas samych.
Tak, z rado�ci� podziel� si� z wami my�lami i ideami, kt�re pomog�y mi wrosn�� w Hun�. Podam wam �wiczenia i afirmacje, kt�re stosowa�em, i postaram si� tak�e jak najpro�ciej wyrazi� to, co mam do powiedzenia � ale b�dzie to trudne. Tylko bardzo wielkim ludziom uda�o si� osi�gn�� prostot� � a ja do nich nie nale��. Niemniej jednak nauczy�em si�, �e kiedy spotykam zas�on� dymn� z d�ugich s��w, argument�w i pretensji do wy�szej m�dro�ci, to mam do czynienia z pisarzem, kt�ry mia� �mia�o�� wyznaczy� siebie na nauczyciela innych, cho� nazbyt cz�sto jest daleki od bycia wielkim.
Nie�atwo jest w prostych s�owach odda� wielkie idee, kt�re pozostawili nam w spadku o�wieceni m�drcy czas�w staro�ytnych. Nawet najm�drzejsze powiedzenia maj� zwykle podw�jne b�d� potr�jne znaczenia. S� zakodowane; powierzchniowe znaczenie przeznaczone jest dla ludzi o bardzo prostych umys�ach. Ale mo�e istnie� tak�e znaczenie wewn�trzne � dla umys��w bardziej rozwini�tych. I ca�kiem cz�sto ono wyst�puje, zawoalowane i tak g��boko ukryte, �e i bardziej zaawansowane osoby zmuszone s� do u�ycia wszystkich mocy swego umys�u i intuicji, by je wydoby� i zrozumie�.
Niew�tpliwie pozosta�o jeszcze mn�stwo ukrytych znacze�, kt�rych do tej pory nie odgad�em. Stale post�puje naprz�d praca poszukiwawcza, kt�rej si� po�wi�ci�em. Ale uczyni�, co w mojej mocy, aby podzieli� si� wiedz�, jak� ju� mam, nie zachowuj�c dla siebie rozwi�za�, kt�re postrzeg�em z ledwie cz�ciow� jasno�ci�, ale kt�re mimo to przyprawi�y mnie o �w wewn�trzny dreszcz wzruszenia, b�d�cego �r�d�em inspiracji. Podziel� z wami moje nadzieje i rado�ci najlepiej, jak potrafi�, a je�li zm�cz� was spekulacjami, kt�re wkradn� si� w to, co pisz�, zrozumcie i wybaczcie mi.
Poprosz� was tylko o jedno: aby�cie pami�tali, �e nie jestem nauczycielem i �e to, co teraz uwa�am za bez w�tpienia w�a�ciwe rozumienie, mo�e zmieni� si� w przysz�o�ci, w miar� post�p�w w badaniach.
Max Freedom Long
Rozdzia� 1
POLEROWANIE LUSTRA WIARY
S�owa m�dro�ci odziedziczone po staro�ytnych m�drcach cz�sto nazywamy aforyzmami. Rozsiane s� w wielu miejscach w Biblii, a tak�e w Koranie i w licznych tomach �pism natchnionych", kt�re wype�niaj� nasze p�ki. W Indiach wiele wiek�w temu panowa� zwyczaj zbierania aforyzm�w m�drc�w i przechowywania ich w formie pisemnej, cz�sto wraz z komentarzami dodawanymi w r�nych okresach.
W poszukiwaniu zrozumienia i inspiracji przejrza�em wszystkie takie �r�d�a pod k�tem tych kr�tkich aforystycznych stwierdze� i zebra�em pomys�y i s�owa, zapisuj�c je pod tytu�em �Aforyzmy kahuny Nui". Oczywi�cie kahuni polinezyjscy, czyli �Stra�nicy Tajemnicy", nic nie zapisywali, nie pisali te� ci, kt�rych uczyli. Z tego powodu mamy niewiele, albo wcale, aforyzm�w otrzymanych bezpo�rednio od nich. Ale poniewa� roznie�li oni swoj� wiedz� po ca�ym �wiecie i podzielili si� ni� z m�drcami wielu kraj�w, odnajdujemy podstawowe idee Huny wsz�dzie tam, gdzie wymawiali aforyzmy wielcy i pro�ci ludzie o g��bokim umy�le i gdzie zosta�y one zapisane i przechowane przez ich uczni�w.
Przedstawi� zaraz te aforyzmy, przypisuj�c je fikcyjnemu m�drcowi �kahunie Nui", i nie dziwcie si�, je�li zawiera� one b�d� s�owa wielkich nauczycieli r�nych epok, poniewa� ka�dy z nich by� zaprawd� �Stra�nikiem Tajemnicy".
�
AFORYZM I (Z zebranych �Aforyzm�w kahuny Nui"): Nie mo�na poj�� natury Pierwszej Przyczyny. Wszystko, czego mo�emy si� o Niej dowiedzie�, pochodzi z obserwacji rzeczy przez Ni� stworzonych. Stworzy�a Ona ciebie, CZ�OWIEKU, zatem obserwuj siebie i ucz si� J� poznawa�.
�
By� kiedy� m�ody nowicjusz, kt�ry wkr�tce po rozpocz�ciu nowicjatu nalega� na spotkanie z opatem w bardzo wa�nej sprawie natury duchowej. Uzyskawszy audiencj� u swego starego, bardzo zaj�tego prze�o�onego, powiedzia� z wielk� powag�:
� Ojcze, brat Ambro�y jest obowi�zany mnie uczy�, a tymczasem odmawia odpowiedzi na pytanie, kt�re przysz�o mi do g�owy. Wydaje mi si�, �e chyba sprawa, o kt�rej pragn� m�wi�, zosta�a przeoczona przez Ojc�w Ko�cio�a ju� na samym pocz�tku.
� Nic nie zosta�o przeoczone � odpar� opat. � Odpowiem na twoje pytanie, m�j synu. O co chodzi?
� Chodzi o to, na czym sta� B�g, kiedy stwarza� ziemi�. Brat Ambro�y powiedzia�, �e by� mo�e unosi� si� w powietrzu albo sta� na chmurze. Ale ja twierdz�, �e musia� na czym� sta�, zanim jeszcze stworzy� niebiosa, na kt�re z pewno�ci� sk�ada�y si� powietrze i chmury.
Stary opat zamkn�� oczy i przesun�� palcami po paciorkach r�a�ca, a kiedy zn�w spojrza� na m�odego nowicjusza, dostrzeg�, �e b�ysk w jego oczach jeszcze bardziej si� rozpali�, a m�odzieniec spogl�da na niego z triumfem.
� Tak to jest � powiedzia� opat. � Kiedy osi�gniesz ju� stan doskona�o�ci duchowej, w kt�rym potrafisz stworzy� �wiat, i b�dziesz musia� to zrobi�, w�wczas zdo�asz dok�adnie poj��, jak to si� robi, albowiem B�g daje nam zrozumienie wedle naszej wiary i potrzeb. Ja�owe spekulacje to nie tylko pycha, ale tak�e strata czasu, a jest tak du�o do roboty. Jednak�e przeznacz� dla ciebie troch� czasu, by� zadowoli� swoj� zachciank�, kiedy mi powiesz, �e zako�czy�e� wszystkie swoje fizyczne i duchowe obowi�zki i pomog�e� ostatniej duszy w pobli�u ciebie, kt�ra potrzebowa�a pomocy.
Kiedy opat przerwa�, nowicjusz wygl�da� na przygn�bionego. Stary cz�owiek przygl�da� mu si� przez chwil�, a potem wycelowa� we� palcem.
� Co wi�cej, nie usz�o mojej uwadze, �e wczoraj ukrad�e� bratu Ambro�emu sanda�y. Maj� mu by� natychmiast zwr�cone. Udzielona ci teraz zostanie wiedza, jak stworzy� sanda�y dla wszystkich braci twymi w�asnymi r�koma. I b�dziesz przestrzega� tygodnia ciszy, modl�c si� o dobro swej duszy.
�
Gautama, znany jako Budda, kiedy� powiedzia�: �Nie zanurzaj sznura umys�u w to, co nie zg��bione. Kto tak czyni, b��dzi". Najpewniej dostrzeg� to, co zauwa�y�o i wielu innych od jego czas�w: �e ci, kt�rzy po�wi�caj� wi�kszo�� czasu na spekulacje dotycz�ce niewyt�umaczalnych zjawisk, rzadko zdobywaj� si� na korzystanie z prostych prawd, kt�re wszyscy potrafi� zrozumie� i kt�re s� �drogocennymi per�ami".
Inteligencja poza lub w materialnym �wiecie wok� nas wydaje si� �y�, porusza� si� i podlega� uporz�dkowanym zasadom, kt�re mo�emy nazwa� �prawem". �adna rzecz trwa�ej wagi nie jest pozostawiona chaotycznemu biegowi wydarze�. Wszystkie rzeczy, widzialne i niewidzialne, dotykalne i niedotykalne, dziej� si� wed�ug okre�lonych praw, kt�re nigdy si� nie zmieniaj�. Poruszaj� si� w granicach czasu i przestrzeni. Wszystko jest �adem. Wszystko jest niezmienne i niezawodne.
Nad t� niezawodno�ci� ca�ego stworzenia i rz�dz�cymi nim prawami trzeba si� zastanawia�, medytowa�, utwierdza� si� w niej i tak czy inaczej uczyni� j� cz�ci� naszego obrazu Boga i Jego Stworzenia. Musimy doj�� do wewn�trznego, jak r�wnie� zewn�trznego przekonania, �e mo�emy polega� na niezmienno�ci Boga i Jego praw. Musimy d��y� do tego, by w jak najja�niejszym �wietle ujrze�, �e poza nami i poza wszelkim stworzeniem stoi co� niesko�czenie m�drzejszego, pot�niejszego i bardziej kochaj�cego od jakiejkolwiek ludzkiej istoty.
Musimy my�le� o tym tak d�ugo, a� zdamy sobie spraw�, �e pory roku przychodz� i mijaj� w uporz�dkowany spos�b, nawet je�li pogoda ka�dego dnia mo�e, w granicach rz�dz�cego prawa, by� r�na. Musimy u�wiadomi� sobie, �e nasz marsz od narodzin do �mierci przebiega pod tak ca�kowitym kierownictwem i kontrol�, jak pory roku, nawet je�li wydarzenia dnia uk�adaj� si� w niesko�czon� liczb� wzor�w.
Z chwil� gdy odczujemy trwa�� i niezawodn� sta�o�� ukryt� we wszystkich rzeczach, poza nimi i poza wszelkimi prawami, stan�li�my na fundamencie, na kt�rym mo�emy budowa� niezachwian� WIAR� w �ad �ycia.
Wi�kszo�� z nas ma wiar� w jakim� stopniu, lecz rzadko towarzyszy jej do�� zrozumienia, by osta�a si� niewzruszona, kiedy zdarz� si� rzeczy dla nas niepoj�te. Wiara wi�kszo�ci ludzi wzrasta i maleje zale�nie od dobrych albo z�ych wydarze�, kt�re si� nam przytrafiaj�. Mo�na powiedzie�, �e wiara jest jak staro�ytne srebrne lusterko, kt�re za�niedzieje i �ciemnieje, je�eli nie b�dzie codziennie u�ywane i polerowane.
Je�li lustro wiary nie odbija �wiat�a wewn�trznej, czyli intuicyjnej wiedzy, gubimy si� w ciemno�ciach.
Polerowanie naszych luster, tak aby odbija�y ku nam jasn� ide� Boga dzia�aj�cego we wszech�wiecie; jest pierwszym z wielu krok�w, kt�re powinni�my teraz poczyni�. Oczyszczanie naszej idei Boga to praca polegaj�ca g��wnie na odrzucaniu nie udowodnionych i nie daj�cych si� udowodni� idei, przekazanych nam przez przodk�w. Tworz� one b��dne poj�cia i przes�dy, kt�re s� niczym innym jak dogmatycznymi i nie uzasadnionymi twierdzeniami wymy�lonymi przez ludzi, a nie Boga.
W dzieci�stwie uczono nas zapewne akceptowania pewnych nauk religijnych przekazywanych nam z boskiego �r�d�a � czego� przeznaczonego do przyj�cia bez zastrze�e�; w istocie czego�, w co w�tpi� by�o wielkim grzechem.
Ka�da religia ma swoje dogmaty i bez wzgl�du na to, w jakim Ko�ciele nas uczono, konieczne jest zrewidowanie podstawowej koncepcji Boga i sprowadzenie jej do formy najprostszej i najbardziej nadaj�cej si� do przyj�cia. Musi ona pasowa� do rzeczywisto�ci �ycia, a nie do dotycz�cych go nieprawdziwych teorii.
Przyjrzyjmy si� naukom wczesnych �yd�w, kt�re opisywa�y Jahwe wy��cznie jako Boga ich ludu i �adnego innego. By� On zazdrosnym i m�ciwym Bogiem, kt�ry przychodzi� kara� z�ych, czyli tych, kt�rzy z�amali przykazania dane przez Niego Moj�eszowi, jak utrzymywali kap�ani plemienia. Szukaj�c przyk�adu, nie musimy nawet si�ga� tak daleko w przesz�o��, bo jest wiele religii we wsp�czesnym �wiecie, kt�re propaguj� takie wierzenia.
Ten zbi�r dogmatycznych nauk nie zgadza si� z tym, co widzimy w �wiecie dooko�a nas. To, �e B�g jest zazdrosny albo m�ciwy, jest jeszcze jednym bezpodstawnym wierzeniem. Stw�rca nie ma wybranego narodu. Sprawia, �e s�o�ce �wieci jednakowo dla wszystkich, przychodzi deszcz i uprawy rosn� i dojrzewaj� dla ka�dego z nas. S�o�ce �wieci tak samo jasno na z�ych jak i na dobrych. I z tego nie mo�emy wyci�gn�� wniosku innego ni� ten, �e B�g wype�niony jest mi�o�ci� dla ca�o�ci stworzenia � nieustaj�c�, sta�� i wszechogarniaj�c� mi�o�ci�.
Ka�de dogmatyczne wierzenie, bez wzgl�du na to, kto pierwszy stwierdzi�, �e jest ono �jedyn� prawd�", nale�y odrzuci�, je�li pogwa�ca owo �wiadectwo Boskiej mi�o�ci, jakie wsz�dzie wok� widzimy. Staro�ytne religie oferowa�y wiele dr�g �zbawienia". Je�li nakazywa�y �ycie w mi�o�ci, wzajemn� pomoc i dobro�, by�y w�a�ciwe. Ale gdy naucza�y, �e B�g wyklucza wszystkich, kt�rzy nigdy nie s�yszeli o g�oszonej przez nie drodze do �zbawienia" albo s� zbyt niegodziwi, by j� przyj��, to dogmatyczna natura takiej nauki staje si� oczywista.
Wszystkie rzeczy s� cz�ci� wszech�wiata, a latem cz�ci� pe�nego �adu Boskiego stworzenia. Je�eli nie �yjemy tak, jak powinni�my, aby rozwija� si� i czyni� zgodne z porz�dkiem Bo�ym post�py � je�li jeste�my niegodziwi, �li i przynosimy szkod� � nie jest to znakiem, �e nasz Stw�rca ju� wi�cej o nas nie dba, �e nie chroni nas Jego niezawodne prawo albo �e nas nie kocha tak jak reszty stworzenia.
Kiedy ju� zrobimy przegl�d kr�puj�cych i dogmatycznych koncepcji, kt�re, jak mo�e si� okaza�, ho�ubili�my jako dziedzictwo pokrytych kurzem wiek�w, i kiedy je odrzucimy, zaczniemy tworzy� w umy�le obraz Boga zbudowany wed�ug skali p�r roku, kt�re zmieniaj� si� niezawodnie stulecie po stuleciu. Dostrze�emy, �e post�p, kt�ry czynimy jako ludzkie istoty, mo�e by� zmienny. Zawieraj� si� w nim czasy dobre i z�e, czasy marszu naprz�d i ze�lizgiwania si� do ty�u; ale zawsze Boskie Prawo Kosmiczne gwarantuje, �e ostatecznie nauczymy si� lekcji i osi�gniemy wy�szy stopie� rozwoju. We wszech�wiecie nie istnieje nic, co nie by�oby na swoim miejscu, nic nie zostaje utracone ani odrzucone. Nie ma straconych dusz.
Niemniej jednak, je�li chodzi o codzienne zmiany zachodz�ce w ramach prawa zmienno�ci p�r roku, widzimy, �e wszystkie istoty maj� pewn� wolno�� wyboru i dzia�ania.
Z chwil� gdy dostrze�emy ogromny zasi�g rzeczy niezmiennych i drobne codzienne zmiany, nad kt�rymi pozwala si� panowa� jednostkom, potrafimy rozr�ni� mi�dzy tym, w czego sta�o�� mo�emy pok�ada� absolutn� wiar�, a tym, co przemija i ulega zmianom � wirami wydarze�, kt�re nie maj� trwa�o�ci i kt�rym nie mo�emy zawierzy�.
Praca polerowania lustra wiary polega cz�ciowo na takim jego oczyszczeniu, by doskonale odbija�o te dzie�a Bo�e, kt�rym mo�na zaufa� ca�kowicie i do ko�ca. Musimy nauczy� si� rozr�nia� zjawiska wynikaj�ce z u�ycia wolnej woli, kt�rej pozwala si� odgrywa� rol� w mniejszych i rzadko godnych zaufania sprawach. Mo�emy ufa� Bogu, �e obdarzy nas jutro �wiat�em s�onecznym, ale musimy by� rozs�dni i widzie� rzeczy jasno, zanim zaufamy cz�owiekowi, kt�ry obieca nam zapali� o poranku lamp� w latarni morskiej. Cz�owiek mo�e zawsze zawie��.
Studiuj�c Hun�, dowiedzieli�my si�, �e staro�ytni �Stra�nicy Tajemnicy" byli przekonani, i� cz�owiek ma troist� budow�: sk�ada si� z ni�szego Ja, kt�re przypomina to, co wsp�czesna psychologia nazywa pod�wiadomo�ci�, �redniego Ja, kt�re mo�na zasadnie por�wna� do �wiadomego umys�u, i z Wy�szego Ja, kt�re odpowiada�oby nad�wiadomo�ci tam, gdzie psychologia j� uznaje, i kt�re mogliby�my r�wnie dobrze nazwa� Bogiem w naszym wn�trzu. Rola, jak� Wy�sze Ja odgrywa w modlitwie, i relacja, w jakiej pozostaje do Boga Stw�rcy, opisana b�dzie w dalszych rozdzia�ach.
Poniewa� rzeczy, w kt�re wierzymy najg��biej i z najwi�ksz� si�� przyzwyczajenia, mieszcz� si� w ni�szym Ja, czyli w pod�wiadomo�ci, �redniemu Ja nie wystarczy szybko przeczyta� te strony i zgodzi� si� z ich tre�ci�. �rednie Ja mo�e zosta� przekonane, racjonalnie, po jednorazowej lekturze. Ale ni�sze Ja to stworzenie, kt�re w zadziwiaj�cym stopniu rz�dzone jest nawykami, o czym wie ka�dy, kto pr�bowa� zerwa� z silnym na�ogiem. A �aden nawyk nie jest silniejszy od my�lowego.
Uwag� ni�szego Ja nale�y raz po raz przywo�ywa� i kierowa� ku innym wierzeniom ni� te, kt�re by� mo�e ho�ubi. Trzeba mu pokazywa� ci�gle na nowo, �e �rednie Ja akceptuje te nowe wierzenia jako w�a�ciwe i lepsze. Tylko w ten spos�b, z uwag� i kilkakrotnie czytaj�c te strony, dzie� po dniu, a tak�e poprzez wykonywanie pewnych �wicze� mentalnych, kt�re pomog� odcisn�� nowe przekonania w pami�ci ni�szego Ja, mo�na zmieni� stare nawyki wierzeniowe i my�lowe oraz reakcje emocjonalne.
Jest to sprawa najwy�szej wagi. Trzeba to jasno zrozumie�. Inaczej bowiem b�dzie si� stosowa�o zwyczajow� praktyk� przeczytania ksi��ki tylko raz i od�o�enia jej na p�k�; nie rozwiniemy w�wczas w sobie nowego rozumienia.
Podam teraz takie �wiczenia, jakie sam stosowa�em. Mo�na je zmieni�, by lepiej odpowiada�y osobistym potrzebom, ale w tej formie, w jakiej s�, dobrze pos�u�� wi�kszo�ci ucz�cych si�.
�WICZENIE
1. Powtarzaj afirmacj�, a� ni�sze Ja nauczy si� jej na pami�� i zacznie akceptowa� twierdzenie:
Bezwarunkowo przyjmuj�, �e B�g jest Inteligencj�, Si�� i Substancj� stworzonego Wszech�wiata. Bez Niego Wszech�wiat by nie istnia�. Boska Inteligencja przenika Wszech�wiat. �yje on i porusza si� Jego Moc� w postaci Si�. Sk�ada si� z Jego niewyczerpalnego zapasu Substancji.
2. Stosuj zalecenia z Aforyzmu 1. Szukaj w sobie poznania Boga. Pow�ci�gnij kipi�cy my�lami umys�. Usi�d� spokojnie. Zapytaj siebie, czy jeste� ma�� cz�stk� Boga. Zapytaj, czy obdarzono ci� inteligencj� dostosowan� do twoich potrzeb jako ludzkiej istoty. Rozwa� oczywisty fakt, �e posiadasz cz�stk� Boskiej inteligencji. Zapytaj, czy twoje cia�o otrzyma�o cz�� mocy, czyli si�y �yciowej. Pos�u� si� t� si��, poruszaj�c jednym palcem. Wiedz, �e masz sw�j udzia� w ca�ej Mocy i Sile Wszech�wiata.
Zapytaj, czy jeste� cz�ci� Substancji Bo�ej i czy zosta�e� obdarzony t� cz�ci� w postaci twego cia�a. Poczuj jego wag�. Zauwa�, jak twoja cz�stka Inteligencji sprawia, �e ka�da kom�rka i narz�d pracuj� zgodnie, wsp�dzia�aj�c ze sob�, kieruj�c ciep��, t�tni�c� moc�, o�ywiaj�c� twe cia�o.
Rozwa�, jak sprawnie inteligencja i si�a pos�uguj� si� wieloma rodzajami substancji., i poczuj wewn�trzn� rado��, przep�ywaj�c� wraz z ka�dym drgnieniem �ycia w tobie, od g�owy do palc�w st�p.
3. Przerwij rozwa�anie swego udzia�u w Bogu i zwr�� uwag� na rzeczy wok� ciebie, kt�re r�wnie� maj� w Nim sw�j udzia�. Popro� ro�liny, by opowiedzia�y ci o Bogu. Poka�� ci, jak cudownie ich cz�stka Inteligencji i Mocy spaja w nich atomy Substancji. Popro� kwiaty i traw�, by opowiedzia�y ci o swoim udziale, porozmawiaj te� z ptakami i male�kimi owadami z ogrodu. Przem�wi� do ciebie wewn�trznym g�osem, ka�de z nich bowiem pragnie Boga, ka�de kocha udzielon� mu Jego cz�stk� � kocha by� tym, czym w�a�nie jest.
4. Pomedytuj nad tymi my�lami:
B�g tak UKOCHA� �wiat, �e przela� we� samego Siebie. Dzieli wszystko, czym jest i co ma, z ka�dym, nawet najdrobniejszym stworzeniem w Swoim Wszech�wiecie. Jest w powietrzu, kt�rym oddycham, w s�o�cu o�wietlaj�cym ziemi�, w wodach wype�niaj�cych morza. Bez Boga nic nie istnieje. W Bogu jest wszelkie stworzenie, wszelkie �ycie, wszelki �ad, wszelkie dobro, wszelka rado��, rozw�j i spe�nienie.
B�g stale, stale przep�ywa, przep�ywa przeze mnie, wype�niaj�c ka�de w��kno, ka�de drgnienie pulsu, poruszaj�c mn� z ka�dym oddechem. B�g spogl�da wraz ze mn� przez moje oczy, szukaj�c pi�kna. Czeka wraz ze mn� w ka�dym z moich zmys��w, by zachwyci� si� urod� rzeczy, kt�r� tak �atwo odnale��. B�g my�li moimi my�lami, dziel�c ze mn� ich dobro i pi�kno.
To B�g, poruszaj�c si� we mnie i razem ze mn�, sprawia, �e staj� si� �wiadomy wszelkiej dobroci, mi�o�ci, �yczliwo�ci i pi�kna.
Ja i Wielki Ojciec, B�g, tworzymy nierozdzieln� jedno��. Bez wzgl�du na to, co si� wydarza, nigdy nie jestem sam. Nawet w �mierci (kt�ra jest tylko zrzuceniem fizycznego cia�a) Jego doskona�e prawo prowadzi mnie w dalszym rozwoju, ku nowemu dobru i nowym rado�ciom.
Rozdzia� 2
WEJ�CIE W POTOK
Rozwa�my dziwny fakt, �e chocia� wiemy, i� B�g jest we wszystkim, tak�e w naszych cia�ach i umys�ach, nie mo�emy Go odczu� �adnym z pi�ciu zmys��w.
Wydaje si�, i� ca�y sekret tkwi w tym, �e B�g czuje razem z nami poprzez zmys�y i �e nasz wysi�ek, by Go nimi odczu�, daje nam r�wnie ma�o satysfakcji, jak wysi�ek, by poczu� samych siebie. Nie jest �atwo poczu� nasz� najg��bsz� istot�, kt�rej zupe�nie nie dotyczy to, czy jest nam ciep�o, czy zimno, czy czujemy si� szcz�liwi, czy przygn�bieni, oci�ali czy lekcy. Zmys�y s�u�� nam po to, by u�wiadomi� nam rzeczy zewn�trzne, a nie wewn�trzne, kt�re tworz� Ja.
R�wnie dziwne jest, �e nie potrafi�c wyczu� Ja w sobie jako czego�, co mia�oby zapach lub smak, by�o twarde b�d� mi�kkie, stale mamy przemo�ne poczucie bycia indywidualn� istot�, Ja, to�samo�ci� � jakkolwiek to nazwiemy.
Nie umiemy wyobrazi� sobie swego Ja w kategoriach �wiata fizycznego. Nie mo�emy wyobrazi� sobie jego wygl�du, jego g�osu czy si�y jego r�ki. A jednak, nie ma na tym �wiecie zdrowego na umy�le cz�owieka, kt�ry da�by si� przekona�, nawet najbardziej uczonymi argumentami, �e nie istnieje jako Ja, zupe�nie niezale�ne od cia�a. Jest to przyrodzona WIARA � co warto zapami�ta�.
Skoro mamy niezachwian� wiar�, �e ISTNIEJEMY jako jednostki, musimy z kolei mie� podobn� wiar� w Najwy�szego Boga, kt�ry istnieje w swoim Stworzeniu, tak samo jak my, �mikrokosmiczni bogowie", istniejemy w tym, co zwiemy umys�em, cia�em i duchem.
Doj�cie do wyczuwania Boga w ten sam niewyt�umaczalny spos�b, w jaki odczuwamy siebie jako Ja, to sprawa zasadnicza, je�li mamy stworzy� w umy�le m�dry obraz Boga i Stworzenia, kt�ry wesprze nasz� prac� nad osi�ganiem rozumienia siebie jako Ich integralnej cz�ci.
Nauka odczuwania Boga, tak jak odczuwamy Ja w sobie, zaczyna si� od pracy �wiadomego umys�u. Dociekamy istoty rzeczy � to w�a�nie robimy teraz razem. Przekonujemy �rednie Ja, czyli racjonalne �wiadome Ja naszego umys�u, �e musi by� jaki� B�g � �e B�g istnieje. Nie jest to bardzo trudne, bo mo�emy postrzega� Boga jako �ycie we wszystkich rzeczach i potrafimy zaakceptowa� dowody, kt�re same zewsz�d si� narzucaj�.
Ale je�li chodzi o rozwini�cie wewn�trznego poczucia, kt�re m�wi nam, �e B�g jest tak bliski, tak realny i tak bardzo w nas jak nasze w�asne Ja, to do proces�w rozumowych musimy doda� jeszcze co� ponadto.
To dodatkowe co� jest dok�adnie tak samo dziwne, jak dziwne jest istniej�ce w nas poczucie prawdziwo�ci naszego Ja. Jest to zarazem wyczuwanie, je�li mo�na to tak uj��, w kt�rym nie bierze udzia�u �aden z pi�ciu zmys��w. To tak, jakby�my zdo�ali rozwin�� sz�sty zmys�, intuicj�, kt�ra pozwala nam czu� i wiedzie� bez wra�e� fizycznych.
Napisano setki ksi��ek o drogach i sposobach poznania, czy te� �realizacji" Boga. Wi�kszo�� z nich ma niewiele do zaoferowania, bo autorzy nie zdaj� sobie sprawy, �e to ni�sze, czyli pod�wiadome Ja w nas pozostaje w najbli�szym kontakcie ze �wiatem, w kt�rym B�g �porusza si� i ma Sw�j byt". Kiedy ju� �rednie Ja zrobi, co le�y w jego mocy, by poj�� Boga, trzeba si� zwr�ci� do ni�szego Ja i nauczy� si� odczuwa� poprzez nie � zupe�nie poza zwyk�ymi, czyli znanymi nam zmys�ami � obecno�� Bo�� przenikaj�c� wszystko, co istnieje. Jest to proces wchodzenia w Boga tam, gdzie jest On obecny w �wiecie wok� nas, a nie jednoczenia si� z Nim w jakim� dalekim niebie, gdzie jest czystym Duchem.
To odczucie mo�na por�wna� do wielkiego cichego przep�ywu Bytu � bardzo rozszerzonej �wiadomo�ci Ja. M�drcy nazwali ten przep�yw Rzek� �ycia. M�wimy o up�ywie Czasu. Od dawna upodobano sobie ide� p�ynno�ci i ruchu, a tak�e wielkiej rzeczywisto�ci. Zatem, aby wej�� w potok, ��czymy si� z ni�szym Ja, przestajemy rozumowa� na temat Boga, natomiast usi�ujemy odczu� Go sz�stym zmys�em wiary, jaka wyp�ywa z ni�szego Ja.
Wa�ne jest, aby ZAPRZESTA� POS�UGIWANIA SI� ROZUMEM, o czym od wiek�w doskonale wiadomo niekt�rym z najstarszych religii. Na przyk�ad w odmianie buddyzmu znanej na Zachodzie jako Zen jedna z praktyk polega na tym, �e mnichom w klasztorach daje si� zagadki, nad kt�rymi maj� rozmy�la�, problemy tak postawione, �e rozum w �aden mo�liwy spos�b nie potrafi ich rozwi�za�. (Taka zagadka nazywa si� koan).
Dla ilustracji przytocz� opowie�� o mnichu Zen, kt�ry dawno temu praktykowa� w Japonii.
Pragn�� on doj�� do poznania, urzeczywistnienia siebie jako Ja i zmaga� si� z umys�em, zmys�ami i pami�ci�, usi�uj�c przenikn�� poza to, co zewn�trzne, do cichego wewn�trznego j�dra swej Istoty. Pewnego dnia uda� si� do swojego mistrza i powiedzia�:
� Poddaj� si�. Nigdy nie potrafi� osi�gn�� Urzeczywistnienia. Przyszed�em, by Ci� po�egna� i podzi�kowa� za wszystko, co uczyni�e�, by pom�c mi odnale�� �wiat�o.
Mistrz skin�� g�ow� i powr�ci� do g��bokiej medytacji, nie udzielaj�c mu ani s�owa wsp�czucia czy nadziei. Mnich odszed� smutny, w wielkiej rozpaczy. Chodzi� bez celu ogrodowymi alejkami, powtarzaj�c sobie:
� Jedyne, co mi pozostaje, to zdj�� szat� i powr�ci� do �wiata. Nie uda�o mi si�.
Tak rozmy�laj�c, zbli�a� si� do krzewu r�y, przy kt�rym poprzedniego dnia d�ugo sta� w podziwie. W ca�ym swym dotychczasowym �yciu nigdy nie widzia� tak doskona�ej r�y i patrzenie na ni� sprawia�o mu ogromn� rado��. Odczuwa� te� nieco dumy, poniewa� pomaga� w uprawie ogrodu. Teraz pomy�la� strapiony, �e rzuci jeszcze jedno ostatnie spojrzenie na doskona�y kwiat.
� B�dzie mi zawsze przypomina� � powiedzia� sobie o doskona�o�ci, kt�ra istnieje tu w tym ogrodzie, ale kt�ra mi si� ci�gle wymyka�a.
Raz jeszcze podszed� do r�y. Zwiesza�a g��wk�, wyblak�a, i jej p�atki zacz�y opada�. Utraci�a swe pi�kno i zapach. Wielki �al wype�ni� mu serce. Wyci�gn�� r�k� i dotkn�� wyblak�ych p�atk�w, jak gdyby m�g� w jaki� spos�b przynie�� jej ulg�. Nagle poczu�, �e ca�y �wiat cierpi i �e on sam jest ca�ym cierpieniem �wiata. Po paru chwilach pop�dzi� z powrotem do swego mistrza.
Mistrz otworzy� oczy i u�miechn�� si�.
� Ach � powiedzia� rado�nie � a wi�c nareszcie przesta�e� my�le� o Bogu i nauczy�e� si� Go odczuwa�? � Urwa� i przyjrza� si� uczniowi pytaj�co. � Czy potrafisz teraz rozwi�za� sw�j koan?
� Nie da si� tego wyrazi� w s�owach � pad�a cicha odpowied�. � Tak naprawd� rzeczy zewn�trzne nie istniej� w spos�b rzeczywisty. B�g jest cisz�, nico�ci� i Wszystkim. Dopiero gdy poczuje si� wszystkie rzeczy w sobie, mo�na siebie pozna�... Wczoraj widzia�em doskona�� r��, ale kiedy dzisiaj przechodzi�em obok...
� Tak, tak, oczywi�cie � przerwa� mistrz. � Przesta�e� my�le� i sta�e� si� zdolny do odczuwania. Poczu�e� Boga i odkry�e�, �e nie przypomina On niczego, co do tej pory pozna�e�. Ale s�owa potrafi� tylko lekko dotkn�� tych spraw. Musia�e� pozna� Byt w sobie, odczu� Go... Teraz jednak�e pora na herbat�. Usi�d� przy mnie, a ja dam ci nowy koan, nad kt�rym popracujesz; i wkr�tce poczynisz szybkie post�py. Poka� mi teraz, jak wyj��, jednocze�nie wchodz�c. Nie ma drzwi. Poka� mi, jak je zamkniesz.
�
AFORYZM II. Je�li s�dzisz, �e odnalaz�e� Boga, popro� Go, by do ciebie przem�wi�. Popro�, aby dotkn�� twego czo�a, �eby da� ci znak, tchnienie pi�knego zapachu, b�ysk koloru albo d�wi�k niebia�skiej muzyki. Je�li co� takiego si� pojawi, NIE b�dzie to od Boga. On przemawia od wewn�trz. Ty jeste� Bogiem. Ty musisz da� znak. Wejd� w Potok.
�
Jest to paradoks. Oznacza, �e kiedy pope�ni si� b��d my�lenia o sobie jako o kim� oddzielonym i bytuj�cym z dala od Boga oraz b��d oczekiwania, �e B�g przyjdzie z zewn�trz, by da� �znak" albo jakie� wra�enie, pora uda� si� do ni�szego Ja.
Czu� Boga to znaczy zaniecha� wszelkiego odczuwania z zewn�trz i da� si� poch�on�� Przep�ywowi, kt�ry zawiera wszystkie uczucia. Aby otrzyma� czyst� biel, kt�ra nie jest �adnym kolorem, miesza si� trzy podstawowe barwy �wiat�a; podobnie cz�owiek rzuca wszystko, co jego, w potok, nic nie zatrzymuj�c, oddaj�c ka�dy najmniejszy �lad b��dnego poczucia oddzielno�ci.
Najpierw zatapiamy si� w naszym ni�szym Ja, przestaj�c zupe�nie rozumowa�, wyciszaj�c wszelk� my�l. Kiedy, po dostatecznej praktyce, potrafimy to uczyni�, wtedy wraz z ni�szym Ja opuszczamy si� na wi�ksz� g��boko��: Bogawe-Wszystkim. Mo�na to r�wnie� pojmowa� jako rozszerzanie si� w przestrzeni. Pozwalamy p�kn�� granicom. Pozwalamy, by poczucie Ja rozszerzy�o si� w poczucie Wszystkiego. Owo Wszystko niekt�rzy nazwali Tym lub Tamtym. Mo�e najm�drzejsi s� ci, kt�rzy nie daj� temu w og�le nazwy, m�wi�c, �e trzeba to poczu�, wej�� w to i pozna� � a nie nazywa� czy opisywa�.
Ci, kt�rzy pragn� �znaku", aby upewni� si�, �e B�g naprawd� istnieje (a grupa ta zawsze by�a liczna), sami musz� sta� si� znakiem. Aby pozna� Go do ko�ca, musimy sta� si� jednym z Nim w cichym s�uchaniu bez uszu, obserwowaniu bez oczu. To raczej serce ni� umys� zasygnalizuje poznanie tej PRAWDY, kt�ra, raz odczuta, pozostanie na zawsze z cz�owiekiem jako sama substancja wiary.
�WICZENIE
1. Nauczyciel da� kiedy� swemu uczniowi fascynuj�c� lekcj�. Nast�pnego dnia ucze� przyszed� pe�en zapa�u, ��daj�c:
� Jeszcze! Powiedz mi wi�cej o tych cudownych prawdach.
� Ch�tnie to uczyni�, ale najpierw powiedz mi, czego nauczy�em ci� wczoraj � odpowiedzia� nauczyciel.
Wasz� pierwsz� lekcj� dzisiaj b�dzie wyrecytowanie lekcji wczorajszej. Nie niepok�jcie si�, je�li zapami�tali�cie tylko fragmenty. To ni�sze Ja musi wielokrotnie powtarza� lekcje, by nauczy� si� ich na pami��. Wymaga to czasu, cierpliwo�ci i pracy, poniewa� �adna lekcja nie stanie si� naprawd� nasz� w�asn�, zanim ni�sze Ja nie wch�onie jej od �redniego, czyli �wiadomego Ja.
Nauczenie si� wiary jest lekcj� � lekcj�, kt�rej si� wkr�tce nauczymy. Powtarzaj i przypominaj sobie. Powtarzaj i przypominaj sobie. Wr�� do poprzedniego �wiczenia i upewnij si�, �e tak samo jasno widzisz to, co widzia�e� na wczorajszej lekcji. Dzisiaj zobacz to jeszcze ja�niej. Pami�taj, �e polerowanie lustra wymaga ponownego codziennego oczyszczania, nawet w�wczas, gdy �wiat�o zacznie si� od niego odbija�.
2. Zacznij pos�ugiwa� si� jednym jedynym najwspanialszym narz�dziem, jakim dysponuje ludzko��. Jest to NARZ�DZIE WYOBRA�NI. Ucisz si�. Uspok�j swoje ni�sze Ja. Rozlu�nij si� i wejd� w potok, u�ywaj�c wyobra�ni. Wyobra� sobie, �e odpuszczasz od siebie jedn� rzecz po drugiej. Zewsz�d dochodz� ci� d�wi�ki. Wyobra� sobie, �e przesta�e� je s�ysze�. Pomy�l, �e wok� ciebie unosz� si� pi�kne zapachy i �e pr�bujesz najprzer�niejszych pysznych smak�w. Nast�pnie zostaw to.
Wyobra� sobie wszelkie przyjemno�ci p�yn�ce z odczuwania rzeczy dotykiem i z poczucia ruchu. Wst�pujesz w jasne wody g��bokiej rzeki i odczuwasz zmys�ow� rado�� z unoszenia si� z pr�dem. Nast�pnie przesta� odczuwa� cokolwiek sk�r� i zaniechaj wszelkiego odczuwania ruchu. Na koniec upajaj si� barwami i kszta�tami, wzg�rzami i dolinami, chmurami i zachodami s�o�ca, jeziorami i kwiatami.
Teraz zamknij oczy. Wycofaj swe zmys�y i ucisz je jeden po drugim w wyobra�ni. Kiedy ju� stworzysz cisz� i wejdziesz w ni�, spr�buj poczu� rzeczywisto�� twojej wewn�trznej istoty umys�owej � twoich dw�ch Ja.
To �wiczenie nale�y praktykowa� tak cz�sto, jak pozwol� na to czas i okoliczno�ci. Stale pr�buj, a pewnego dnia wyjdziesz z wyobra�onej sytuacji w rzeczywisto��. Nagle, a mo�e powoli i stopniowo, zaczniesz odczuwa� siebie jako �ywe i wibruj�ce centrum �wiadomo�ci, kt�ra w �aden spos�b nie zale�y od wra�e� zewn�trznych � wra�e� d�wi�ku, dotyku, w�chu, smaku czy wzroku. Te wra�enia to dane p�yn�ce z ca�ego twojego otoczenia � sprawozdania, kt�re m�wi� o braciach ze wszystkich poziom�w, od powietrza po pie�� ptak�w, kt�re odpowiadaj� za �wiadomo�� fizycznej rzeczywisto�ci.
Tym, czego potrzeba teraz, nie jest �wiadomo�� materialnego �wiata. To nie wystarczy. B�g w nas jest Inteligencj�, a tak�e Si�� i Substancj�. Teraz nadesz�a pora, by przesta� odczuwa� ruch, kt�ry daje Si�a, i wra�enia zmys�owe, kt�re pochodz� z kontaktu Si�y z Substancj�, te powoduj�ce d�wi�k i pozosta�e drugorz�dne odczucia. Spr�buj. Pos�u� si� nast�puj�c� medytacj�:
�
AFIRMUJ: Teraz wykonuj� staro�ytn� medytacj� m�drc�w, kt�rzy wskazali drog� do poznania rzeczywisto�ci Bo�ej. Stwierdzam. �e Ja Jestem. Jestem cz�ci� Bo�ej Substancji, Si�y i Inteligencji. Ja jestem TYM. Jestem JEDNYM ZE WSZYSTKIM.
Rozdzia� 3
ROZBITY ZWI�ZEK
We wszystkich historiach Stworzenia, jakie dotar�y do nas przez wieki, zapisuj�cy napotykali ten sam paradoks. Je�li twierdzili, �e B�g przenikn�� ca�e swoje Stworzenie, nie pozostawa�o nic, ku czemu mogliby kierowa� modlitwy. �eby obej�� ten problem, hinduscy m�drcy zdecydowali, �e B�g stworzy� wszech�wiat z pojedynczej cz�stki Siebie, natomiast wi�ksza Jego cz�� pozosta�a z boku, by pilnowa� tego, co zosta�o stworzone.
W Biblii B�g przedstawiony jest jako istniej�cy zupe�nie niezale�nie od wszech�wiata przed i po jego stworzeniu. Przyczyn� takiego stanowiska by�a albo ch�� unikni�cia oczywistego pytania, z czego powsta�o stworzenie, albo r�wnie dobrze mog�o by� i tak � by�a to pr�ba uproszczenia opowie�ci, tak aby ludzie na niskim poziomie umys�owym potrafili j� zrozumie� i przyj��.
Niekt�rzy bardziej dociekliwi m�drcy z Indii zauwa�yli, �e wszystkie rzeczy wydawa�y si� stworzone jako m�skie lub �e�skie, tak wi�c doszli do wniosku, �e B�g (Brahma) podzieli� si�, stwarzaj�c swoj� �on�. Inni m�drcy woleli twierdzi�, �e Ostateczny B�g podzieli� Siebie, stwarzaj�c Natur� (co by�o tym samym, jak si� okaza�o), i �e Matka Natura zrodzi�a wszelkie rzeczy.
Zauwa�ono r�wnie�, �e wszystkie m�skie i �e�skie cz�ci stworzenia d��� do po��czenia si�. Nigdy nie stwierdzono, aby ta obserwacja by�a b��dna. Wsp�cze�nie wiadomo, �e nawet najmniejsze cz�stki materii czy energii s� dodatnie albo ujemne i �e d��� wzajemnie do siebie, by osi�gn�� stan spoczynku.
Nie mo�emy powiedzie�, co spowodowa�o podzia� na dwie oddzielne cz�ci, poczynaj�c od atom�w a� po cz�owieka, ale z ca�� pewno�ci� wiemy, �e taki og�lny podzia� istnieje i �e p�d do zjednoczenia si�, by osi�gn�� stan zr�wnowa�onego bezw�adu, jest powszechny.
Zjednoczenie, jednak, nie ko�czy si� po prostu na po��czeniu si� pozytywnych i negatywnych si� w �wiecie elektron�w. Po��czone jednostki ulegaj� polaryzacji i znowu musz� d��y� jedne do drugich. Jednostki rozbudowuj� si�. Organizmy �ywe rozwijaj� si� jako kombinacje d���cych do z��czenia si� mikroskopijnych jednostek. Tryliony takich jednostek tworz� ludzkie cia�o, a ono samo przybiera form� zgodn� z powszechnym podstawowym podzia�em, czyli m�sk� albo �e�sk�.
Nie potrafimy zbada� duch�w ludzkich w laboratorium, ale mo�na zaobserwowa�, �e ich cechy charakterystyczne s� m�skie albo �e�skie, i zewsz�d dostrzegamy wielki p�d do zjednoczenia: m�skie cia�o pragnie zjednoczy� si� z �e�skim, m�ska psychika, czyli �rednie Ja, szuka swego uzupe�nienia i spe�nienia w psychice kobiety.
Doprowadza nas to do Pierwszej Tajemnicy, tajemnicy Wy�szego Ja, czyli nad�wiadomo�ci, tak jak ods�ania si� ona przed nami dzi�ki badaniu Huny. Obserwowanie Wy�szego Ja jest bardzo trudne. Mo�emy uczyni� niewiele wi�cej, ni� przyj�� staro�ytne twierdzenie: �Jak na g�rze, tak i na dole" i odwr�ci� je, zmieniaj�c na: �Jak na dole, tak i na g�rze". W ten spos�b mo�emy wysnu� wniosek, �e ta sama linia podzia�u, kt�ra przebiega mi�dzy dwoma ni�szymi Ja, oddziela te� duchy Wy�szego Ja, i �e one r�wnie� � na swoim wysokim poziomie i w bardziej zaawansowany spos�b � d��� do zjednoczenia.
Daje si� zaobserwowa� regu��, �e po pierwsze, m�skie i �e�skie jednostki, kt�re s� podobne, d��� do jednocz�cego zwi�zku jako do celu swojego �ycia. Po drugie, mniejsze jednostki d��� do po��czenia si� z wi�kszymi � to jest z jednostkami bardziej rozwini�tymi ni� one same. Widzimy to w zwi�zku zwierz�cia, kt�rego nazywamy �cz�owiekiem", z duchem, kt�rego nazwali�my ��rednim Ja". Z kolei �rednie Ja, ci�gn�c za sob� ni�sze Ja, czyli ducha o�ywiaj�cego cia�o zwierz�ce, odczuwa silne pragnienie pe�niejszego zwi�zku z Wy�szym Ja. I, jak mo�emy przypuszcza�, Wy�sze Ja d��y do zjednoczenia z jeszcze wy�szym bytem, a� w ko�cu dosi�ga Najwy�szego Boga:
Z rozmaitych wzgl�d�w praktycznych celem cz�owieka jest pe�ne zjednoczenie TRZECH JA � stworzenie pe�nego m�czyzny lub kobiety. Ni�sze i �rednie Ja cz�sto s� ze sob� w konflikcie, podzielone rozbie�nymi celami i pobudkami. Rzadko s� te dwa Ja z��czone na tyle, by spowodowa� automatyczne zjednoczenie z Wy�szym Ja.
Ka�dy z nas, czy to m�czyzna, czy kobieta, �ywi silne pragnienie zjednoczenia trzech Ja w doskona�y zesp�, czyli tr�jjedn� istot�. Zarazem te� spe�nione zostaje pragnienie zjednoczenia pierwiastk�w m�skiego i �e�skiego. Te dwa wielkie pragnienia popychaj�ce nas ku jedno�ci to do��, by�my byli jak na razie ca�kowicie zaj�ci. By� mo�e w jakiej� przysz�ej reinkarnacji b�dziemy ju� tak wysoce rozwini�ci, i� stwierdzimy, �e najdonio�lejszym i g��wnym zadaniem Cz�owieka jest osi�gni�cie wielkiego celu hinduizmu, zjednoczenia z Bogiem Najwy�szym.
Najcz�ciej brak post�p�w w rozwoju duchowym wyznawc�w r�nych religii pochodzi z niezrozumienia faktu, �e na ni�szych poziomach bytu wyst�puje podzia�, kt�ry nale�y wzi�� pod uwag�; �e musimy ze wszystkich si� pracowa� nad dwoma ni�szymi etapami zjednoczenia i ci�gle je udoskonala�. Najpierw nale�y zjednoczy� ni�sze Ja ze �rednim, a potem z Wy�szym.
Wielk� pon�t�, kt�r� pr�dzej czy p�niej odczuwaj� wszyscy ludzie, jest obietnica �odpoczynku". Odpoczynek to cel zjednoczenia i, zw�aszcza w Indii, przyci�ga ludzi z niemal przemo�n� si��. Staro�ytni m�drcy hinduscy byli wprowadzeni w Hun� i zawarli t� wiedz� w zawoalowanych stwierdzeniach swoich zapisanych nauk, ale ukryte, prawdziwe znaczenia nauki kahun�w zagubi�y si� b�d� zosta�y zniekszta�cone. Bezsporna prawda, �e musimy d��y� do integracji osoby, czyli �cis�ego po��czenia trzech ludzkich Ja, uleg�a zapomnieniu. Pozosta� tylko prawie nieosi�galny cel ostatecznego Zjednoczenia, Wyzwolenia i wiecznego odpoczynku po ponownym z��czeniu si� z Bogiem.
Zagubiono wiedz� o zwi�zku m�czyzny i kobiety � kt�ry jest drugim z kolei z dw�ch sposob�w jednoczenia si� � jako o drodze do osi�gni�cia idealnego odpoczynku w pe�nej jedno�ci. Niemniej jednak, wszyscy instynktownie d��ymy do doskona�ego zwi�zku jako pary. Dla zwierz�t i pomniejszych stworze� ten zwi�zek jest prosty. Jest on skomplikowany i trudny dla cz�owieka, poniewa� cz�owiek musi doprowadzi� do zjednoczenia w sobie �redniego i zwierz�cego Ja. Tak trudno poj�� t� praw�, �e zbyt cz�sto podchodzi si� do pr�b osi�gni�cia jedno�ci bez najmniejszej szansy na powodzenie.
Wy�sze Ja, m�wi� kahuni, maj� niepor�wnywalnie wi�ksze do�wiadczenie we wzajemnym mi�owaniu si� jako duchy. S� o wiele bardziej rozwini�te, starsze i niesko�czenie m�drzejsze. Przyjmuje si� za rzecz oczywist�, �e osi�gn�y one doskona�� jedno�� m�sko-�e�sk� w duchu. Jedn� z kilku nazw nadawanych Wy�szemu Ja jest �para rodzicielska czasy". Poniewa� �para rodzicielska" oznacza par� z�o�on� z element�w m�skiego i �e�skiego, przyjmuje si� r�wnie� za pewnik, �e Wy�sze Ja to zjednoczone pary duch�w, zwi�zki �Ojca-Matki", tak blisko i tak doskonale dopasowane i z��czone, �e nosz� wszelkie cechy jedno�ci. T� ich �jedno��" w takim zwi�zku nazywamy �Ojcem". Mogliby�my r�wnie prawdziwie zwa� j� �Matk�". Na�laduj�c termin kahun�w, mo�emy oczywi�cie m�wi� o �Ojcu i Matce" jako o �parze rodzicielskiej".
Wracaj�c do zagadnienia t�sknoty ludzkiej do stanu odpoczynku, widzimy, �e B�g urz�dzi� wszystko z cudown� dobroci�, nie odmawiaj�c odpoczynku swym zm�czonym dzieciom a� do czasu, kiedy po wielu wiekach osi�gn� ostateczny Spoczynek, gdy zostan� przez Niego wch�oni�te. Urz�dzi� to tak, �e odpoczywamy po trochu wzd�u� ca�ej drogi, bez wzgl�du na to, czy jeste�my dobrzy czy �li, duzi gzy mali. Noc nast�puje po dniu i wszystkie stworzenia Bo�e odpoczywaj�. Zmieniaj� si� pory roku i po lecie wzrostu nast�puje zimowy okres spoczynku. Drobne stworzenia maj� czas aktywno�ci i odpoczynku. Fale maj� swoje szczyty i doliny, wody przyp�ywu zalewaj� brzeg, spoczywaj� i cofaj� si�, by znowu spocz��. Przyroda stale przytula swoje dzieci do �ona, ko�ysze do snu, daje wytchnienie.
Obserwuj�c to, powinni�my przesta� si� trapi�, �e osi�gni�cie ostatecznej Jedno�ci z Bogiem mo�e zabra� nam niesko�czenie wiele czasu i kosztowa� wiele wysi�ku. Ka�dy dzie� jest wystarczaj�cy sam w sobie, je�li pozwolimy mu toczy� si� swoim rytmem. Ka�da noc przynosi nam b�ogos�awie�stwo ma�ego zwi�zku z Wielk� Matk�. Poniewa� wszystkie zjawiska odbywaj� si� w cyklach, kt�re zataczaj� coraz wi�ksze kr�gi i . s� coraz d�u�sze, wszyscy pewnego dnia od�o�ymy nasze cia�a i cieszy� si� b�dziemy d�u�szym okresem jedno�ci i odpoczynku, zanim znowu wyruszymy, by kontynuowa� nasz rozw�j i ewolucj� jako ludzkie duchy czy dusze.
Wi�ksza cz�� ludzko�ci zawsze ulega�a zm�czeniu i, zm�czona, t�skni�a za odpoczynkiem. Wsp�cze�ni psychologowie cz�sto m�wi� o pragnieniu �ucieczki" i owemu niekontrol�wanemu pragnieniu przypisuj� ob��d i wszelkiego rodzaju psychozy. Tak powszechne jest zm�czenie �yciem, t�sknota za odpoczynkiem, bezpiecze�stwem i zaprzestaniem wysi�ku �ycia, �e wielu ludzi kusi przyj�cie ska�onego celu religii hinduskiej, kt�ry cz�sto formu�owany jest tak, jak znajdujemy go w Bhagavad Gicie.
Pos�u�ymy si� przek�adem Judge'a, fragmentem, w kt�rym posta� reprezentuj�ca Boga poucza swego ziemskiego Przyjaciela Ard�un�. Czytamy:
�M�wi si�, �e cz�owiek utwierdzony jest w wiedzy duchowej, je�li zaniecha� wszelkiego pragnienia bliskiego swemu sercu i sam z siebie szcz�liwy jest i zadowolony w Ja�ni poprzez Ja��".
"Ja��", jak twierdz� komentatorzy, to Najwy�szy B�g, kt�ry jest jedyn� prawdziw� Ja�ni� � jedyn� Rzeczywisto�ci�, podczas gdy wszystko inne to przemijaj�ca �u�uda".
Idea� przedstawiony w tym fragmencie jest przekle�stwem dzisiejszych Indii i zawsze by�, odk�d zgubiono �lad wiedzy Huny.
�Pragnienie" jest d��eniem do dw�ch rodzaj�w jedno�ci na poziomie czasu, �tutaj i teraz". Kiedy budzimy si� o �wicie, wypocz�ci i gotowi do rozpocz�cia nowego dnia, nasz� si�� motywuj�c� jest pragnienie �ycia, ��czenia si�, cieszenia si� wszystkim, co dotyczy �ycia, nawet je�li wiemy, �e p�niej znowu b�dziemy zm�czeni. Celem hinduizmu jest ostatnia inkarnacja, w kt�rej osi�gni�ta zostaje doskona�o�� rozwoju i ostateczne wch�oni�cie przez Boga, opisywane w tak licznej literaturze hinduskiej.
Od wiek�w usi�owanie pozbycia si� pragnie� poza tym jednym � jedno�ci i wyga�ni�cia poprzez stopienie si� z Bogiem, posy�a�o m�czyzn i kobiety do klasztor�w, na pustyni� albo do d�ungli, gdzie mogli prowadzi� �ycie pustelnicze, d��y� do uwolnienia si� od wszystkich normalnych pragnie� mniejszych zwi�zk�w, kt�re s� tak niezb�dne dla naszego rozwoju i do�wiadczenia, jak jedzenie i spanie.
Po zastanowieniu si�, za b��dn� nale�y chyba uzna� nauk�, �e powinni�my d��y� do poprawienia dobrych metod danych nam jako przynale�nych Stworzeniu. Te metody wzrostu i rozwoju s� szcz�liwie motywowane zdrowymi i normalnymi pop�dami czy �pragnieniami", popychaj�cymi nas w kierunku osi�gania kolejnych stopni w jednoczeniu si�. Celem naszym jest uzyskanie doskona�o�ci w zwi�zku trzech ludzkich Ja, a tak�e w zwi�zku dw�ch p�ci.
Twierdzenia hinduskich m�drc�w, poczynaj�c od .tych zawartych w pismach jednego z Kapil�w i dalej w naukach Buddy Gautamy, g�osz�, i� wszelkie �ywe istoty d�wigaj� brzemi� smutku i b�lu, tak przemo�nie wyczerpuj�ce, �e powinno si� go unika� na wszelkie mo�liwe sposoby. Zatem lekarstwem na owo cierpienie jest przesta� pragn�� �y� i w ten spos�b doj�� do stopienia si� z Absolutem. Jest to nauka zm�czonego cz�owieka i pasuje tylko do ludzi tak wyczerpanych pod koniec dnia, �e nie pragn� niczego opr�cz odpoczynku. Nawet ci m�drcy, jednak�e, czynili nik�e wysi�ki, by wzi�� pod uwag� �wie�o�� porannych godzin dnia. Radzili, jaki ca�y zesp� czynno�ci nale�y wykonywa�, aby prze�y� dzie� szcz�liwie i posun�� si� naprz�d w rozwoju; lecz zarazem spiesznie napominali wszystkich, by nie czerpali �adnego szcz�cia z owych czynno�ci i �e nale�y opr�ni� umys� z pragnienia nast�pnych rado�ci kolejnego ranka. Dozwolona by�a tylko my�l o ostatecznym celu bezpragnieniowo�ci i wtopienia si� w Boga.
Kahuni natomiast nauczali, �e cz�owiekowi przeznaczone jest niesko�czenie wiele rado�ci, jak r�wnie� nieco smutk�w, �e �ycie jest dobre i pi�kne, je�li �yje si� w zgodzie z natur�, i �e takie �ycie sprzyja rozwojowi i nabywaniu do�wiadczenia, co jest niezb�dne. Aby �y� �yciem zupe�nie normalnym, i co za tym idzie, zupe�nie szcz�liwym i rozwijaj�cym cz�owieka, trzeba usilnie d��y� do tego, by wszystkie trzy Ja zosta�y doskonale zjednoczone i by pracowa�y jako zgodny zesp� pod m�drym kierownictwem Wy�szego Ja. Naturalnie, ��czenie si� w pary, jako drugi sk�adnik szcz�liwego �ycia, to r�wnie� �r�d�o rado�ci. Im normalniejszy i doskonalszy jest zwi�zek ma��e�ski, tym wi�cej daje szcz�cia.
Tylko �ycie prze�ywane bez kierownictwa Wy�szego Ja i bez zjednoczenia z nim cho�by w jakim� stopniu, mog�oby by� w przewa�aj�cej mierze bolesne i pe�ne smutku. Wed�ug kahun�w, B�g, nie cz�owiek, stworzy� ziemi� i jej mieszka�c�w; i B�g nie uczyni� �adnego b��du w tym dziele. Ka�dy cz�owiek na tyle zarozumia�y, by pr�bowa� poprawi� dzie�o Bo�e i wymy�la� nakazy zak��caj�ce normalne �ycie, znajduje si� w dysharmonii ze �wiatem i daleki jest zar�wno od zjednoczenia, jak i od pojmowania jego podw�jnego znaczenia.
Idea Boga podzielonego na niesko�czenie wielk� liczb� fragment�w i rozprzestrzenionego w ca�ym stworzonym wszech�wiecie system�w gwiezdnych powoduje, �e przeci�tnemu cz�owiekowi trudno jest kierowa� ku Niemu modlitw�. Pogl�d, �e ustanowi� On wszech�wiat z pojedynczej cz�stki siebie i �e pozostaje poza Stworzeniem, sprawia, �e zbli�y� si� do Niego jest jeszcze trudniej, poniewa� umieszcza Go jeszcze dalej, w du�ej mierze na zewn�trz Stworzenia.
Stwierdzamy, �e we wszystkich religiach, kt�re trzymaj� si� takich dogmat�w, ludzie zmuszeni s� do przyjmowania "inkarnacji" Boga w jakim� kszta�cie podobnym do ludzkiego, tak aby sta� si� On bli�szy i aby �atwiej dosi�ga�a Go modlitwa. Prawdopodobnie pierwszym wynalazkiem, kt�ry mia� da� prostszy i �atwiejszy dost�p do Boga, by�y ba�wany, bo�ki � co� materialnego i namacalnego.
Poniewa� od pradawnych czas�w byli po�r�d kahun�w jasnowidz�cy, sta�o si� rzecz� powszechnie wiadom�, �e Wy�sze Ja ka�dego cz�owieka jest dla niego jak b�g i �e mo�na przeze� posy�a� do Najwy�szego Boga takie modlitwy, jak pro�ba o zwr�cenie na nas uwagi. Wiadomo by�o, �e rodzicielskie Wy�sze Ja Ojciec-Matka jest tak blisko nas, jak r�ce i nogi.
Wy�sze Ja jest cz�ci� nas samych. Jest najwy�szym z trzech Ja w cz�owieku. To Anio� Str�, Ojciec w nas, osobisty zbawiciel. Wszystkie modlitwy, bez wzgl�du, na to, do kogo kierowane, i bez wzgl�du na wielorako�� wyznawanych bog�w i ba�wan�w, nie trafi� gdzie indziej jak tylko do Wy�szych Ja.
Jest to jedna z wielkich tajemnic wszystkich czas�w: fakt, �e istnieje Wy�sze Ja i �e stoi ono z nami, w nas i ponad nami jako b�g i przedstawiciel Boga Wszech�wiata. Nie musimy z trudem dochodzi� do poj�cia Najwy�szego Boga. Wystarczy, �e poznamy samo Wy�sze Ja i do niego b�dziemy kierow