9000
Szczegóły |
Tytuł |
9000 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9000 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9000 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9000 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Sidney Sheldon
Gniew anio��w
Koneser jest seri� nie ograniczong kryterium gatunkowym. Prezentujemy w niej
powie�ci z pogranicza literatury kryminalnej, sensacyjnej, psychologicznej i
romansu. Nasi autorzy nale�� do elity najwy�ej cenionych pisarzy bestseler�w, o
czym �wiadcz� wyniki najbardziej presti�owych zestawie� najlepiej sprzedawanych
ksi��ek i liczne nagrody.
Proponujemy:
Stephen King
Strefa �mierci
Sidney Sheldon
Gniew Amo��w
Krwawa Linia
Nieznajomy w Lustrze
Virginia C. Andrews
Kwiaty Na Poddaszu
Sidney Sheldon
Gniew anio��w
Prze�o�y�a Bogumi�a Nawr�t
PHANTOM PRESS INTERNATIONAL GDA�SK 1993
Tytu� orygina�u Rage ofAngels
Redaktor Julita Jaske
Ilustracja:
� Maciej Olender
Projekt i opracowanie graficzne serii Agnieszka W�jkowska
� Sidney Sheldon 1980 � Copyright for the Polish edition by PHANTOM PRESS
INTERNATIONAL GDA�SK 1993
Wydanie I
ISBN 83-7075-062-1
\
.Opowiedz nam o tajemniczych demonach z�a,
Simonidesie..."
� Imion ich nikt g�o�no nie �mie rzec,
�eby nie skala� uszu �miertelnych,
Z piekielnych czelu�ci wynurzyli si�
I szturm przypu�cili na twierdz� niebiesk�,
Ale str�ceni zostali przez anio��w gniew..."
Z �Dialog�w z Keos"
CZʌ� I
Nowy Jork, 4 wrze�nia 1969
My�liwi okr��ali swoj� ofiar�.
Blisko dwa tysi�ce lat temu w staro�ytnym Rzymie miejscem krwawych igrzysk by�by
Circus Maximus lub Koloseum, gdzie na zbroczonym posok� piasku areny wyg�odzone
lwy podkrada�yby si� do ofiary, pragn�c rozerwa� j� w strz�py. Ale w
cywilizowanym wieku dwudziestym Koloseum zast�pi� budynek s�du kryminalnego w
samym sercu Manhattanu, gdzie w sali rozpraw nr 16 toczy� si� niezwyk�y proces.
Obowi�zek przekazania opisu wydarzenia potomno�ci spoczywa� nie na Swetoniuszu,
lecz na stenografie s�dowym. �wiadkami rozprawy by�o wielu dziennikarzy i
widz�w, zwabionych nag��wkami w gazetach. Ju� od si�dmej rano stali w kolejce
przed drzwiami sali, aby zapewni� sobie miejsce na procesie o morderstwo.
Oskar�ony, Michael Moretti, przystojny m�czyzna po trzydziestce, siedzia� przy
stole obro�cy. By� wysoki i szczup�y, a nieregularne rysy twarzy nadawa�y mu
niezbyt sympatyczny wygl�d. Mia� modnie przystrzy�one czarne w�osy, do�ek w wy-
staj�cej brodzie i g��boko osadzone, czarne jak w�giel oczy. Ubrany by� w szary
garnitur, szyty na miar�, niebiesk� koszul�, ciemnoniebieski jedwabny krawat i
eleganckie buty, robione na zam�wienie, Michael Moretti siedzia� nieporuszenie,
jedynie jego oczy bezustannie lustrowa�y sal�.
Atakuj�cym go lwem by� Robert Di Silva, porywczy prokurator okr�gowy miasta Nowy
Jork, oskar�yciel publiczny. O ile z Michaela Morettiego emanowa� spok�j, Robert
Di Silva tryska� energi�. Sprawia� wra�enie cz�owieka wiecznie naglonego przez
czas, cz�owieka, kt�remu wydawa�o si�, �e zawsze zjawia si� pi�� minut za p�no.
By� w ci�g�ym ruchu, walcz�c z niewidzialnymi przeciwnikami. Niski i dobrze
zbudowany, mia� kr�tko obci�te szpakowate w�osy. W m�odo�ci Di Silva by�
bokserem i ca�a twarz, a szczeg�lnie nos, nosi�y tego �lady.
Kiedy� na ringu zabi� cz�owieka, ale nigdy tego nie �a�owa�. Musia�o min��
jeszcze wiele lat, nim nauczy� si� lito�ci.
Robert Di Silva by� wyj�tkowo ambitny: osi�gn�� swoje obecne stanowisko mimo
braku znajomo�ci i pieni�dzy. Wspinaj�c si� po szczeblach drabiny, przybra� poz�
kogo� ca�kowicie oddanego sprawie, ale w g��bi duszy pozosta� cz�owiekiem
bezwzgl�dnym, kt�ry nigdy nie zapomina� i nigdy nie przebacza�.
Prokurator okr�gowy Di Silva na og� nie uczestniczy� osobi�cie w takich
rozprawach jak dzisiejsza. Mia� liczny personel i ka�dy z jego starszych
asystent�w by� w stanie poprowadzi� t� spraw�. Ale Di Silva od samego pocz�tku
wiedzia�, �e sam zajmie si� przypadkiem Morettiego.
Michael Moretti by� osobisto�ci� z pierwszych stron gazet, zi�ciem Antonio
Granellego capo di capi, g�owy najwi�kszej z pi�ciu rodzin mafijnych
dzia�aj�cych na Wschodnim Wybrze�u. Antonio Granelli by� ju� stary i kr��y�y
pog�oski, �e Michael Moretti przygotowywany by� do zaj�cia miejsca swego te�cia.
Moretti by� zamieszany w kilkana�cie przest�pstw, poczynaj�c od uszkodzenia
cia�a a� do morderstwa, ale �aden prokurator nigdy nie m�g� mu niczego
udowodni�. Mi�dzy Morettim a tymi, kt�rzy wykonywali jego rozkazy, by�o zbyt
wielu ostro�nych po�rednik�w. Di Silva po�wi�ci� trzy pe�ne frustracji lata,
pr�buj�c zdoby� dowody przeciwko Morettiemu.
Potem niespodziewanie poszcz�ci�o mu si�.
Camillo Stela, jeden z soldati Morettiego, zosta� przy�apany na morderstwie
pope�nionym podczas napadu rabunkowego. W zamian za darowanie �ycia, Stela
zgodzi� si� wszystko wy�piewa�. By�a to najpi�kniejsza muzyka, jak� kiedykolwiek
s�ysza� Di Silva, pie��, kt�ra mia�a rzuci� na kolana najpot�niejsz� rodzin� na
Wschodnim Wybrze�u, doprowadzi� Michaela Morettiego na krzes�o elektryczne, a
Roberta Di Silv� wynie�� na fotel gubernatorski w Albany. Niejeden gubernator
stanu Nowy Jork zasiada� w Bia�ym Domu: Martin van Buren, Grover Cleveland,
Teddy Roosevelt, Franklin Roosevelt. Di Silva zamierza� by� nast�pnym na tej
li�cie.
Ca�a sprawa przydarzy�a siew najbardziej odpowiednim momencie, bowiem wybory
gubernatorskie przypada�y na nadchodz�cy rok.
Di Silva zosta� przyj�ty przez g��wnego przyw�dc� politycznego stanu, kt�ry
powiedzia� mu: �Rozg�os zdobyty w tym procesie zapewni ci, Bobby, nominacj�, a
nast�pnie zwyci�stwo w wyborach. Za�atw Morettiego, a b�dziesz naszym
kandydatem".
Robert Di Silva nie zdawa� si� na przypadek. Przygotowa� spraw� przeciwko
Michaelowi Morettiemu z drobiazgow� dok�adno�ci�. Wszystkich swoich asystent�w
wci�gn�� do pracy przy gromadzeniu dowod�w, powi�zywaniu wszystkich fakt�w,
wyszukiwaniu kruczk�w prawnych, kt�re mog�yby by� u�yte przez obro�c�
Morettiego. Jedna po drugiej, wszystkie furtki zosta�y zamkni�te.
Prawie dwa tygodnie zaj�o skompletowanie s�dzi�w przysi�g�ych. Prokurator
okr�gowy nalega�, aby wybra� sze�ciu s�dzi�w rezerwowych, jako zabezpieczenie
przed mo�liwo�ci� uniewa�nienia procesu. W rozprawach przeciwko grubym rybom
mafii s�dziowie przysi�gli cz�sto znikali lub ulegali nieszcz�liwym wypadkom.
Di Silva zadba� o to, �eby wszyscy s�dziowie zostali od momentu rozpocz�cia
procesu odosobnieni i by byli zamykani co noc, tak aby nikt nie mia� do nich
dost�pu.
Kluczem do sprawy przeciwko Michaelowi Morettiemu by� Camillo Stela. Koronny
�wiadek Di Silvy by� pilnie strze�ony. W pami�ci prokuratora okr�gowego �ywo
zapisa� si� przypadek
Abe Relesa, �wiadka oskar�yciela publicznego, kt�ry �wypad�" z okna sz�stego
pi�tra hotelu �Half Moon" na Coney Island, mimo �e by� pilnowany przez p�
tuzina policjant�w. Robert Di Silva osobi�cie wybra� stra�nik�w Camillo Steli.
Przed procesem Stela potajemnie przewo�ony by� na ka�d� noc gdzie indziej. Od
chwili rozpocz�cia rozprawy Stela trzymany by� w pojedynczej celi, strze�onej
przez czterech uzbrojonych funkcjonariuszy. Nikt nie mia� do niego dost�pu, bo
gotowo�� Steli do sk�adania zezna� opiera�a si� na jego wierze, �e prokurator
okr�gowy Di Silva by� w stanie ochroni� go przed zemst� ze strony Michaela
Morettiego.
Rozpoczyna� si� pi�ty dzie� procesu.
Dla Jennifer Parker by� to pierwszy dzie� rozprawy. Siedzia�a przy �awie
oskar�aj�cej razem z pi�cioma innymi m�odymi asystentami prokuratora okr�gowego.
Wszyscy zostali zaprzysi�eni tego ranka.
Dwudziestoczteroletnia Jennifer Parker by�a szczup��, ciemnow�os� dziewczyn� o
jasnej cerze, my�l�cej, ruchliwej twarzy i zielonych, m�drych oczach. By�a to
twarz raczej sympatyczna ni� pi�kna, twarz odzwierciedlaj�ca dum�, odwag� i
wra�liwo��, twarz, kt�r� trudno jest zapomnie�. Kobieta siedzia�a wyprostowana
jak �wieca, jakby przeciwstawiaj�c si� niewidzialnym duchom przesz�o�ci.
Ten dzie� zacz�� si� dla Jennifer Parker fatalnie. Ceremonia zaprzysi�enia w
biurze prokuratora okr�gowego wyznaczona by�a na �sm� rano. Poprzedniego
wieczora Jennifer starannie przygotowa�a ubranie i nastawi�a budzik na sz�st�,
aby mie� czas na umycie g�owy.
Budzik nie zadzwoni�. Jennifer obudzi�a si� o wp� do �smej i wpad�a w panik�.
Posz�o jej oczko w po�czosze i z�ama� si� obcas w pantoflu, wi�c musia�a si�
przebra�. Zatrzaskuj�c drzwi do swojego ma�ego mieszkanka zda�a sobie spraw�, �e
klucze zostawi�a w �rodku. Zamierza�a jecha� do siedziby S�du Kryminalnego
autobusem, ale teraz nie wchodzi�o to w gr�. Z�apa�a taks�wk�, na kt�r� nie by�o
jej sta�, i trafi�a na kierow-
8
c�, kt�ry przez ca�� drog� t�umaczy� jej, czemu wkr�tce nast�pi koniec �wiata.
Kiedy Jennifer wreszcie wpad�a bez tchu do budynku s�du przy Leonard Street 155,
by�a pi�tna�cie minut sp�niona.
W biurze prokuratora okr�gowego zebra�o si� dwudziestu pi�ciu prawnik�w, w
wi�kszo�ci prosto po studiach. Byli m�odzi, pe�ni entuzjazmu i niezwykle
podnieceni perspektyw� pracy w Prokuraturze Okr�gowej dla miasta Nowy Jork.
Biuro wy�o�one boazeri� i urz�dzone ze smakiem, wywo�ywa�o du�e wra�enie. Za
wielkim biurkiem sta� wygodny sk�rzany fotel, a przed nim trzy krzes�a. By� tam
r�wnie� st� konferencyjny na dwana�cie os�b i szafki �cienne, pe�ne ksi��ek
prawniczych.
Na �cianach wisia�y oprawione i opatrzone autografami podobizny J. Edgara
Hoovera, Johna Lindsaya, Richarda Nbcona i Jacka Dempseya.
Kiedy Jennifer wesz�a do sali, przepraszaj�c za sp�nienie, akurat przemawia� Di
Silva. Przerwa�, spojrza� na ni� i warkn��:
- Co to, u diab�a, ma znaczy�? My�li pani, �e to wieczorek towarzyski?
- Najmocniej przepraszam, ale...
- Nie obchodzi mnie, co ma pani na swoje usprawiedliwienie. Ma mi si� to nigdy
wi�cej nie powt�rzy�!
Pozostali obserwowali Jennifer, ukrywaj�c skrz�tnie jakiekolwiek oznaki
wsp�czucia.
Di Silva zwr�ci� si� do zebranych i powiedzia�:
- Wiem, czemu tu przyszli�cie. Pokr�cicie si� tu troch�, aby zdoby� praktyk� i
nauczy� si� kilku sztuczek prawniczych. Kiedy dojdziecie do wniosku, �e
nabrali�cie dosy� og�ady, odejdziecie, by rozpocz�� karier� jako specjali�ci od
spraw kryminalnych. Ale by� mo�e w�r�d was znajdzie si� jeden tak dobry, by
kt�rego� dnia zaj�� moje miejsce. - Di Silva skin�� na swojego asystenta. -
Prosz� ich zaprzysi�c.
Przyciszonymi g�osami powt�rzyli s�owa przysi�gi. Po zako�czeniu ceremonii Di
Silva powiedzia�:
- W porz�dku, jeste�cie teraz zaprzysi�onymi pracownikami s�du, niech B�g ma
nas w swojej opiece. Nasze biuro przygotowuje procesy, ale nie cieszcie si� za
wcze�nie. Na razie uto-
niecie po uszy w analizach prawniczych i projektach dokument�w -wezwaniach,
nakazach, wszystkich tych wspania�ych rzeczach, o kt�rych uczyli was na
studiach. Przez najbli�szy rok czy dwa nie b�dziecie prowadzili proces�w.
Di Silva przerwa�, by zapali� kr�tkie, grube cygaro.
- Prowadz� teraz jedn� spraw�. Na pewno o niej czytali�cie -w jego g�osie
s�ycha� by�o nutk� sarkazmu. - Potrzebuj� kilku z was do prostych prac
pomocniczych.
Jennifer pierwsza podnios�a r�k�. Di Silva zawaha� si� przez chwil�, a potem
wybra� j� i pi�ciu innych.
- Zejd�cie do sali rozpraw nr 16.
Po opuszczeniu biura otrzymali legitymacje s�u�bowe. Postawa prokuratora
okr�gowego nie zniech�ci�a Jennifer. �Musi by� twardy - pomy�la�a - wymaga tego
jego fach". - A teraz ona tak�e pracowa�a razem z nim. Nale�a�a do personelu
Prokuratury Okr�gowej miasta Nowy Jork! Mia�a ju� za sob� lata mozolnych studi�w
prawniczych, kt�re wydawa�y sienie mie� ko�ca. Mimo �e profesorowie usi�owali
przedstawi� prawo jako co� abstrakcyjnego i staro�wieckiego, Jennifer udawa�o
si� dostrzec �ziemi� obiecan�", kt�ra si� za tym kry�a: prawdziwe prawo, kt�re
zajmowa�o si� lud�mi i ich szalonymi czynami. Jennifer otrzyma�a promocj� jako
druga w swojej grupie i zosta�a wymieniona w �Przegl�dzie Prawniczym". Zda�a
egzamin na adwokata za pierwszym podej�ciem, chocia� jedna trzecia kandydat�w
startuj�cych razem z ni� odpad�a. Czu�a, �e rozumie Roberta Di Silv�, i by�a
pewna, �e podo�a wszelkim obowi�zkom, kt�re na ni� na�o�y.
Jennifer dobrze si� na dzi� przygotowa�a. Wiedzia�a, �e prokuratorowi okr�gowemu
podlegaj� cztery biura - procesowe, apelacyjne, ds. afer i ds. oszustw.
Zastanawia�a si�, do kt�rego zostanie przydzielona. W Nowym Jorku by�o pi�ciu
prokurator�w okr�gowych, po jednym dla ka�dej dzielnicy. Zatrudniali ponad
dwustu asystent�w. Oczywi�cie najwa�niejszy by� Manhattan i Robert Di Silva.
Jennifer siedzia�a w sali rozpraw przy �awie oskar�ycielskiej, obserwuj�c
Roberta Di Silv�, pot�nego i srogiego inkwizytora, przy pracy.
Jennifer popatrzy�a na oskar�onego, Michaela Morettiego.
10
Mimo wszystkiego, co o nim czyta�a, nie mog�a uwierzy�, �eby by� morderc�.
�Wygl�da jak m�ody gwiazdor, graj�cy w dekoracjach s�dowych" - pomy�la�a.
Siedzia� bez ruchu i jedynie jego czarne, g��boko osadzone oczy zdradza�y
odczuwane przez niego wewn�trzne podniecenie. Wodzi� nimi bez przerwy po ka�dym
zak�tku sali, jakby szacuj�c mo�liwo�ci ucieczki. Ale nie by�o ratunku. Ju� Di
Silva o to zadba�.
Camillo Stela sta� na miejscu dla �wiadk�w. Gdyby Stela by� zwierz�ciem, to na
pewno by�by lisem. Mia� wyd�u�on�, �ci�gni�t� twarz o w�skich ustach i ��tych,
wystaj�cych z�bach. Rzuca� kr�tkie, ukradkowe spojrzenia i nie wierzy�o si� jego
s�owom, zanim jeszcze zacz�� m�wi�. Robert Di Silva zdawa� sobie spraw� ze
s�abych stron swego �wiadka, ale nie mia�y one wi�kszego znaczenia. Istotne by�o
to, co Stela mia� do powiedzenia: przera�aj�ce historie, kt�rych nikt do tej
pory nie wyjawi�, a z kt�rych bi�a najprawdziwsza prawda.
Prokurator okr�gowy podszed� do Camillo Steli, kt�ry w�a�nie z�o�y� przysi�g�.
- Panie Stela, chcia�bym, �eby s�dziowie przysi�gli zdali sobie spraw� z tego,
�e nie by� pan sk�onny wyst�pi� jako �wiadek i aby zach�ci� pana do z�o�enia
zezna�, wyra�ono zgod� na to, by zwr�ci� si� pan z pro�b� o zmian� kwalifikacji
czynu, o kt�ry jest pan oskar�ony, mianowicie na nieumy�lne zab�jstwo zamiast
morderstwa. Czy to prawda?
- Tak, prosz� pana. - Prawa r�ka nerwowo mu dr�a�a.
- Panie Stela, czy zna pan oskar�onego, Michaela Morettiego?
- Tak, prosz� pana. - Nie patrzy� w stron� �awy oskar�o-nych,,w kt�rej siedzia�
Michael Moretti.
- Jaki by� charakter waszej znajomo�ci?
- Pracowa�em dla Mike'a.
- Jak dhigo zna pan Michaela Morettiego?
- Jakie� dziesi�� lat -powiedzia� ledwo dos�yszalnym g�osem.
- Czy m�g�by pan m�wi� g�o�niej?
- Jakie� dziesi�� lat. - Teraz zacz�� nerwowo potrz�sa� g�ow�.
- Czy m�g�by pan powiedzie�, �e zna pan dobrze oskar�onego?
- Sprzeciw! - Thomas Colfax powsta�. Adwokat Michaela
11
Morettiego by� wysokim, siwow�osym m�czyzn� oko�o pi��dziesi�tki, consig�iere
syndykatu, jednym z najbystrzejszych specjalist�w od spraw kryminalnych w ca�ym
kraju. - Prokurator okr�gowy pr�buje sugerowa� odpowied� �wiadkowi.
- Uznaj� sprzeciw - powiedzia� s�dzia Lawrence Waldman.
- Inaczej sformu�uj� pytanie. W jakim charakterze pracowa� pan dla pana
Morettiego?
- Mo�na powiedzie�, �e moim zadaniem by�o usuwanie konflikt�w.
- Czy m�g�by nam pan to bli�ej wyja�ni�?
- Tak. Je�eli wynik� jaki� problem w rodzaju pr�by wymigania si� od swoich
zobowi�za�, Mik� zleca� mi doprowadzenie wszystkiego do porz�dku.
- W jaki spos�b pan to za�atwia�?
- Wiadomo - si��.
- Czy m�g�by pan poda� jaki� przyk�ad s�dziom przysi�g�ym?
- Wnosz� sprzeciw, Wysoki S�dzie. - Thomas Colfax znowu powsta�. - To pytanie
nie ma zwi�zku ze spraw�.
- Uchylam sprzeciw. �wiadek mo�e odpowiada�.
- No wi�c, Mik� udziela� po�yczek na wysoki procent. Par� lat temu Jimmy Serano
zacz�� zalega� ze sp�atami, wi�c Mik� wys�a� mnie, abym da� Jimmy'emu nauczk�.
- Na czym polega�a ta nauczka?
- Po�ama�em mu nogi - szczerze wyja�ni� Stela. - Je�eli pozwoli si� jednemu
facetowi wykr�ci� si� sianem, wszyscy b�d� pr�bowa� tego samego.
K�tem oka Robert Di Silva ujrza�, �e na twarzach s�dzi�w odmalowa� si� wyraz
zgorszenia.
- Jakimi interesami zajmowa� si� Michael Moretti poza lichw�?
- Jezu, wszystkim! .
- Chcia�bym, �eby nam pan wymieni�, panie Stela.
- Okay. No wi�c, jak to na wybrze�u, Mik� ma bardzo dobre uk�ady ze zwi�zkiem
portowc�w. Podobnie w przemy�le odzie�owym. Mik� dzia�a tak�e w hazardzie,
szafach graj�cych, wywo�eniu �mieci, dostawach tekstyli�w i temu podobnych.
12
- Panie Stela, Michael Moretti jest oskar�ony o zamordowanie Eddie'ego i
Alberta Ramos�w. Czy pan ich zna�?
- Oczywi�cie.
- Czy by� pan obecny przy ich �mierci?
- Tak. - Po ca�ym ciele przeszed� mu nerwowy skurcz.
- Kto ich zabi�?
- Mik�. - Przez chwil� spojrzenia Steli i Morettiego skrzy�owa�y si� i Stela
szybko odwr�ci� wzrok.
- Michael Moretti?
- Tak jest.
- Czy oskar�ony powiedzia� panu, dlaczego chcia� si� pozby� braci Ramos?
- No wi�c, Eddie i Al przyjmowali zak�ady na...
- Trudnili si� bukmacherstwem? Nielegalnymi zak�adami?
- Tak. Mik� odkry�, �e zatrzymywali sobie cz�� pieni�dzy. Musia� da� im
nauczk�, przecie� byli jego lud�mi, no nie? My�la�, �e...
- Sprzeciw!
- Uznaj� sprzeciw. Prosz�, aby �wiadek ogranicza� si� tylko do fakt�w.
- Faktem jest, �e Mik� powiedzia�, �ebym zaprosi� ch�opc�w...
- Eddie'ego i Alberta Ramos�w?
- Tak, na ma�e przyj�cie w �Pelikanie". To taki prywatny klub nad morzem. -
R�ka Steli zacz�a znowu nerwowo drga� i Camillo, u�wiadomiwszy to sobie,
przycisn�� j� drug� d�oni�.
Jennifer Parker odwr�ci�a si�, by spojrze� na Michaela Morettiego. Obserwowa�
sal� beznami�tnie, nie wykonuj�c najmniejszego ruchu.
- Co si� sta�o potem, panie Stela?
- Przywioz�em Eddie'ego i Ala na parking. Mik� ju� tam czeka�. Kiedy ch�opaki
wysiedli z samochodu, usun��em si� na bok, a Mik� zacz�� wali�.
- Czy widzia� pan, jak bracia Ramos upadli na ziemi�?
- Tak, prosz� pana.
- Czy nie �yli?
- Z pewno�ci� byli tak martwi, �e potrzebowali jedynie grabarza.
13
Przez sal� przeszed� szmer. Di Silva zaczeka�, a� nast�pi cisza.
- Panie Stela, czy zdaje sobie pan spraw� z tego, �e swoim zeznaniem obci��a
pan r�wnie� samego siebie?
- Tak, prosz� pana.
- I �e zeznaje pan pod przysi�g�, a w gr� wchodzi ludzkie �ycie?
- Tak, prosz� pana.
- By� pan �wiadkiem tego, jak oskar�ony, Michael Moretti, z zimn� krwi�
zastrzeli� dw�ch ludzi, poniewa� zatrzymywali sobie cz�� pieni�dzy?
- Sprzeciw! Pr�ba sugerowania �wiadkowi odpowiedzi.
- Uznaj� sprzeciw.
Prokurator okr�gowy Di Silva spojrza� na s�dzi�w przysi�g�ych i to, co ujrza� na
ich twarzach powiedzia�o mu, �e wygra� spraw�. Ponownie zwr�ci� si� do Camillo
Steli.
- Panie Stela, wiem, �e wymaga�o to z pana strony ogromnej odwagi, aby przyj��
do tej sali i z�o�y� zeznania. W imieniu mieszka�c�w naszego stanu chc� panu
podzi�kowa�.
Di Silva odwr�ci� si� do Thomasa Colfaka.
- �wiadek do pa�skiej dyspozycji. Thomas Colfax podni�s� si� z wdzi�kiem.
- Dzi�kuj�, panie Di Silva.
Spojrza� na zegar, wisz�cy na �cianie, a nast�pnie zwr�ci� si� do �awy
s�dziowskiej.
- Wysoki S�dzie, jest ju� prawie dwunasta. Wola�bym, aby moje przes�uchanie
�wiadka odby�o si� jednym ci�giem. Czy wolno mi zaproponowa� teraz przerw� na
lunch, a przes�uchanie od�o�y� na popo�udnie?
- Bardzo dobrze. - S�dzia Lawrence Waldman uderzy� m�otkiem w st�. - Og�aszam
przerw� do godziny drugiej.
Wszyscy w sali podnie�li si�, po czym s�dzia wsta� i wyszed� przez boczne drzwi
do swojego gabinetu. S�dziowie przysi�gli zacz�li opuszcza� sal�. Czterech
uzbrojonych funkcjonariuszy otoczy�o Camillo Stel� i wyprowadzi�o go przez drzwi
w przedniej cz�ci sali, wiod�ce do pomieszczenia dla �wiadk�w.
Di Silv� natychmiast otoczyli dziennikarze.
- Czy z�o�y pan o�wiadczenie?
14
- Jak pan ocenia dotychczasowy przebieg procesu, panie prokuratorze okr�gowy?
- Jak zamierza pan chroni� Stel� po zako�czeniu rozprawy?
Normalnie Robert Di Silva nie tolerowa� podobnego zachowania w gmachu s�du, ale
z uwagi na swoje ambicje polityczne, potrzebowa� poparcia prasy, wi�c stara� si�
by� szczeg�lnie mi�y wobec reporter�w.
Jennifer Parker siedzia�a, obserwuj�c prokuratora okr�gowego, daj�cego
wymijaj�ce odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
- Czy zamierza pan uzyska� wyrok skazuj�cy?
- Nie jestem wr�bit� - dobieg� Jennifer skromny g�os Di Silvy. - Od tego,
prosz� pa�stwa, mamy �aw� przysi�g�ych. S�dziowie przysi�gli b�d� musieli
zadecydowa�, czy pan Moretti jest winien, czy te� nie.
Jennifer obserwowa�a, jak Michael Moretti wstawa�. Wygl�da� na spokojnego i
odpr�onego. Jedynym okre�leniem, jakie przysz�o jej do g�owy by�o �ch�opi�cy".
Trudno by�o jej uwierzy�, �e by� winny wszystkich tych strasznych rzeczy, o
kt�re jest oskar�ony. �Gdybym to ja mia�a wybra� winnego - pomy�la�a Jennifer -
wybra�abym Stel�".
Reporterzy odsun�li si� i Di Silva zacz�� rozmawia� ze swoimi wsp�pracownikami.
Jennifer odda�aby wszystko, �eby dowiedzie� si�, o czym dyskutowali.
Widzia�a, jak jeden z m�czyzn powiedzia� co� do Di Silvy, po czym od��czy� si�
od grupy otaczaj�cej prokuratora okr�gowego, i pospieszy� w jej stron�. W r�ku
trzyma� wielk� kopert�.
- Panna Parker?
Jennifer unios�a ze zdumieniem wzrok.
- Tak.
- Szef prosi, aby zanios�a to pani Steli. Niech pani mu powie, aby od�wie�y�
sobie te daty w pami�ci. Colfax b�dzie pr�bowa� dzi� po po�udniu podwa�y� jego
zeznania i szef chce mie� pewno��, �e Stela nie zepsuje sprawy.
Wr�czy� kopert� Jennifer, a ona spojrza�a na Di Silv�. �Zapami�ta�, jak si�
nazywam - pomy�la�a, to dobry znak".
- No, lepiej ruszaj. Prokurator nie uwa�a Steli za bystrego ucznia.
- Tak jest.-Jennifer pospiesznie wsta�a.
15
Skierowa�a si� do drzwi, przez kt�re widzia�a wychodz�cego Stel�. Uzbrojony
funkcjonariusz zagrodzi� jej drog�.
- Pani w jakiej sprawie?
- Jestem z biura prokuratora okr�gowego - szorstko odezwa�a si� Jennifer.
Wyj�a i pokaza�a swoj� legitymacj�. - Mam przekaza� panu Steli kopert� od pana
Di Silvy.
Stra�nik uwa�nie obejrza� legitymacj�, po czym otworzy� drzwi i Jennifer
znalaz�a si� w pokoju dla �wiadk�w. By�o to niewielkie pomieszczenie, nie
wygl�daj�ce na zbyt wygodne, w kt�rym znajdowa�o si� zniszczone biurko, stara
sofa i drewniane krzes�a. Na jednym z nich siedzia� Stela, r�ka dr�a�a mu
nerwowo. Opr�cz niego w pokoju by�o czterech uzbrojonych funkcjonariuszy.
Kiedy Jennifer wesz�a, jeden ze stra�nik�w powiedzia�:
- Hej, tutaj nikomu nie wolno wchodzi�! Stra�nik stoj�cy na zewn�trz krzykn��:
- W porz�dku, AL To z biura prokuratora. Jennifer wr�czy�a Steli kopert�.
- Pan Di Silva chce, aby od�wie�y� pan sobie w pami�ci te daty. Stela zamruga�
oczami, nie mog�c powstrzyma� dygotania.
Kiedy Jennifer wychodzi�a z gmachu S�du Karnego podczas przerwy na lunch, min�a
otwarte drzwi opustosza�ej sali rozpraw. Nie mog�a si� powstrzyma�, by na moment
nie wej�� do �rodka.
W tylnej cz�ci po ob^u stronach by�o pi�tna�cie rz�d�w �awek dla publiczno�ci.
Na wprost miejsca dla s�dziego sta�y dwa d�ugie sto�y, ten z lewej z napisem
�Pow�d", ten z prawej -z napisem �Pozwany". �awa przysi�g�ych sk�ada�a si� z
dw�ch rz�d�w, po osiem krzese� w ka�dym. �Zwyk�a sala rozpraw -pomy�la�a
Jennifer - prosta, nawet brzydka, ale jest sercem wolno�ci". Ta sala i wszystkie
inne sale s�dowe stanowi�y o r�nicy mi�dzy spo�ecze�stwem cywilizowanym i
barbarzy�skim. Podstaw� istnienia ka�dego wolnego narodu jest pra-
16
wo do bycia s�dzonym przez r�wnych sobie s�dzi�w. Jennifer pomy�la�a o tych
wszystkich pa�stwach �wiata, w kt�rych nie by�o takich sal, o krajach, kt�rych
obywatele byli wyci�gani z ��ek w �rodku nocy, torturowani i mordowani przez
anonimowych sprawc�w z nieznanych przyczyn: Iran, Uganda, Argentyna, Peru,
Brazylia, Rumunia, Zwi�zek Radziecki, Czechos�owacja. .. lista by�a
przygn�biaj�co d�uga.
�Je�eli s�dy ameryka�skie kiedykolwiek zosta�yby pozbawione swojej w�adzy -
pomy�la�a Jennifer -je�li obywatele zostaliby pozbawieni prawa s�dzenia przez
�aw� przysi�g�ych, wtedy Ameryka przesta�aby istnie� jako wolne pa�stwo".
Jennifer by�a teraz cz�ci� tego systemu i ogarn�o j� uczucie dumy. B�dzie
robi�a wszystko, co tylko b�dzie w jej mocy, aby prawo to by�o szanowane i
przestrzegane. Sta�a przez d�u�sz� chwil� bez ruchu, a nast�pnie odwr�ci�a si�,
by wyj��.
Z drugiego ko�ca korytarza dobiega� ha�as, kt�ry stawa� si� coraz g�o�niejszy,
a� przeszed� w istn� kakofoni� d�wi�k�w. Rozleg�y si� dzwonki alarmowe. Jennifer
us�ysza�a tupot wielu n�g, dobiegaj�cy z korytarza, i ujrza�a policjant�w z
wyci�gni�tymi pistoletami, biegn�cych w stron� frontowego wej�cia do sali
rozpraw. W pierwszej chwili Jennifer pomy�la�a, �e Mi-chael Moretti uciek�, �e w
jaki� spos�b przedar� si� przez pilnuj�cych go stra�nik�w. Pospieszy�a do holu.
Przez moment wydawa�o jej si�, �e trafi�a do domu wariat�w. Wszyscy biegali jak
oszalali, wydaj�c rozkazy i pr�buj�c przekrzycze� brz�czenie dzwonk�w. Uzbrojeni
w karabiny stra�nicy zaj�li miejsce przy drzwiach wyj�ciowych. Dziennikarze,
kt�rzy telefonicznie przekazywali informacje do swoich redakcji, zacz�li
wybiega� na korytarz, �eby dowiedzie� si�, co si� sta�o. W g��bi korytarza
Jennifer ujrza�a prokuratora okr�gowego, Roberta Di Silv�, gor�czkowo wydaj�cego
polecenia kilku policjantom. Ca�a krew odp�yn�a z jego twarzy.
�M�j Bo�e! Za chwil� dostanie zawa�u - pomy�la�a Jennifer. Zacz�a przepycha�
si� przez t�um w jego kierunku, my�l�c, �e by� mo�e b�dzie mu w czym� pomocna.
Kiedy by�a ju� blisko, jeden z funkcjonariuszy, kt�ry strzeg� Camillo Stel�,
uni�s� g�ow� i jego wzrok pad� na dziewczyn�. Wskaza� na ni� r�k� i pi��
17
sekund p�niej Jennifer zosta�a pochwycona, zakuta w kajdanki i aresztowana.
W gabinecie s�dziego Lawrence'a Waldmana znajdowa�y si� cztery osoby: s�dzia
Waldman, prokurator okr�gowy Robert Di Silva, Thomas Colfax i Jennifer.
- Ma pani prawo domaga� si� obecno�ci adwokata, zanim z�o�y pani jakiekolwiek
wyja�nienia - poinformowa� Jennifer s�dzia Waldman. - I ma pani prawo milcze�.
Je�eli pani...
- Wysoki S�dzie, nie potrzebuj� adwokata! Mog� wyja�ni�, co zasz�o.
Robert Di Silva pochyli� si� nad ni� tak nisko, �e Jennifer mog�a dostrzec, jak
krew pulsuje w �yle na jego skroni.
- Kto ci zap�aci� za to, by� dostarczy�a t� paczk� Camillo Steli?
- Zap�aci�? Nikt mi nie zap�aci�! - g�os Jennifer dr�a� z oburzenia.
Di Silva wzi�� z biurka s�dziego Waldmana znajom� kopert�.
- Nikt ci nie zap�aci�? Po prostu posz�a� do mojego �wiadka i mu to wr�czy�a�?
- Potrz�sn�� kopert� i na biurko wypad� ��ty kanarek. Mia� przetr�cony �epek.
Jennifer patrzy�a z przera�eniem na martwego ptaszka.
- Ja... jeden z pa�skich ludzi... da� mi...
- Kt�ry z moich ludzi?
- Ja... nie wiem.
- Ale wiesz, �e to by� jeden z moich ludzi. - W jego g�osie d�-wi�cza�o
niedowierzanie.
- Tak. Widzia�am, jak rozmawia� z panem, a potem podszed� do mnie, wr�czy� mi
kopert� i powiedzia�, �e chce pan, abym zanios�a j� panu Steli. Nawet... nawet
wiedzia�, jak si� nazywam.
- Nie w�tpi�. Ile ci zap�acili?
�To wszystko jest na pewno jakim� koszmarnym snem - pomy�la�a Jennifer - za
chwil� si� obudz�, b�dzie sz�sta rano, ubior� si� i pojad�, by zosta�
zaprzysi�ona na pracownika Prokuratury Okr�gowej".
- Ile? - Pa�a� takim gniewem, �e Jennifer a� wsta�a.
- Czy oskar�a mnie pan o... ?
- Czy oskar�am pani�? - Robert Di Silva zacisn�� pi�ci. -
18
Moja panno, nawet jeszcze nie zacz��em. Kiedy wyjdziesz z wi�zienia, b�dziesz
ju� za stara, �eby zd��y� wyda� te pieni�dze.
- Nie by�o �adnych pieni�dzy. - W oczach Jennifer malowa�o si� wyzwanie.
Thomas Colfax siedzia� w g��bi, bez s�owa przys�uchuj�c si� rozmowie.
- Wysoki S�dzie - wtr�ci� nagle - przepraszam, ale wydaje mi si�, �e to do
niczego nas nie doprowadzi.
- Zgadzam si� - odpowiedzia� s�dzia Waldman, a nast�pnie zwr�ci� si� do
prokuratora okr�gowego: - Jak wygl�da sytuacja, Bobby? Czy Stela wyra�a zgod� na
przes�uchanie przez adwokata Morettiego?
- Przes�uchanie przez adwokata Morettiego? Do niczego si� ju� nie nadaje. Jest
nieprzytomny ze strachu. Nie b�dzie wi�cej zeznawa�.
- Je�eli nie b�d� m�g� przes�ucha� �wiadka - powiedzia� s�odkim g�osem Thomas
Colfax - b�d� zmuszony, Wysoki S�dzie, wyst�pi� o uniewa�nienie procesu.
Wszyscy obecni wiedzieli, co to oznacza: Michael Moretti opu�ci sal� rozpraw
jako wolny cz�owiek.
S�dzia Waldman spojrza� na prokuratora okr�gowego.
- Czy powiedzia�e� �wiadkowi, �e mo�e by� oskar�ony o utrudnianie �ledztwa?
- Tak, ale Stela bardziej boi si� ich ni� nas - odwr�ci� si�, by rzuci�
jadowite spojrzenie Jennifer. -Ju� nie wierzy, �e jeste�my w stanie
zagwarantowa� mu bezpiecze�stwo.
- W takim razie - powiedzia� wolno s�dzia Waldman - obawiam si�, �e nie ma
innego wyj�cia, jak przychyli� si� do wniosku obrony i uniewa�ni� proces.
Robert Di Silva sta� i s�ucha�, jak jego ambitne plany wal� si� w gruzy. Bez
Steli nie mia� szans. Michael Moretti by� teraz poza jego zasi�giem, ale nie
Jennifer Parker. Ju� si� o to postara, by mu za wszystko zap�aci�a.
- Wydam polecenie, aby uwolniono oskar�onego i rozwi�zano �aw� przysi�g�ych -
m�wi� s�dzia Waldman.
- Dzi�kuj�, panie s�dzio - powiedzia� Thomas Colfax. Na jego twarzy nie wida�
by�o jednak wyrazu triumfu.
19
- Je�eli to wszystko... - zacz�� s�dzia Waldman.
- Nie, to nie wszystko! - Robert Di Silva odwr�ci� si� do Jennifer Parker. �
Chc�, �eby zosta�a oskar�ona o utrudnianie pracy s�du, o wywieranie nacisku na
�wiadka w sprawie o morderstwo,, o wsp�udzia� w przest�pstwie,- o... - miota�
si� z w�ciek�o�ci.
Mimo z�o�ci, kt�r� odczuwa�a, Jennifer odzyska�a g�os.
- Nie jest pan w stanie udowodni� mi �adnego z tych zarzut�w, bo to wszystko
nieprawda. Mo�na... mo�na oskar�y� mnie o g�upot�, ale to wszystko. Nikt mnie
nie przekupi�. My�la�am, �e przekazuj� kopert� od pana.
- Bez wzgl�du na motywy post�powania - powiedzia� s�dzia Waldman, patrz�c na
Jennifer - konsekwencje s� niezwykle przykre. Wyst�pi� z wnioskiem do S�du
Apelacyjnego, aby wszcz�� �ledztwo i, o ile uzna to za uzasadnione, rozpocz��
procedur� pozbawienia pani uprawnie� adwokackich.
- Panie s�dzio... - Jennifer nagle zrobi�o si� s�abo.
- To na razie wszystko, panno Parker.
Jennifer sta�a przez chwil�, obserwuj�c ich wrogie twarze. Nie by�o nic wi�cej
do dodania.
��ty kanarek na biurku m�wi� sam za siebie.
Jennifer Parker by�a g��wn� bohaterk� wieczornych wiadomo�ci. Dostarczenie przez
ni� martwego kanarka koronnemu �wiadkowi prokuratora okr�gowego by�o wydarzeniem
dnia. Wszystkie stacje telewizyjne pokazywa�y Jennifer opuszczaj�c� gabinet
s�dziego Waldmana, przeciskaj�c� si� przez t�umy w drodze z sali rozpraw i
obl�on� przez pras� i ciekawskich.
Jennifer trudno by�o znie�� t� nag�� popularno��. Ze wszystkich stron nacierali
na ni� dziennikarze telewizyjni i radiowi oraz ludzie z prasy. W g��bi duszy
chcia�a od nich uciec, ale nie pozwala�a jej na to duma.
- Kto da� pani ��tego kanarka, panno Parker?
- Czy spotka�a pani kiedykolwiek Michaela Morettiego?
20
- Czy wiedzia�a pani, �e Di Silva zamierza� wykorzysta� ten proces, aby zdoby�
stanowisko gubernatora?
- Prokurator okr�gowy powiedzia�, �e wyst�pi o wykluczenie pani z listy
adwokat�w. Czy b�dzie pani walczy�a o swoje uprawnienia zawodowe?
Na ka�de pytanie Jennifer odpowiada�a przez zaci�ni�te usta: �Nie mam nic do
powiedzenia na ten temat".
W wieczornym dzienniku CBS nazwa�a j� �zb��kan� Parker", dziewczyn�, kt�ra
posz�a w z�ym kierunku. Dziennikarz ABC m�wi� o niej ���ty Kanarek". W NBC
komentator sportowy por�wna� j� do Roya Riegelsa, pi�karza, kt�ry strzeli� gola
do w�asnej bramki.
�U Tony'ego", w restauracji, nale��cej do Michaela Moret-tiego, odbywa�a si�
uroczysto��. W sali by�o z tuzin m�czyzn, popijaj�cych i zachowuj�cych si�
dosy� ha�a�liwie.
Moretti siedzia� sam przy barze, jedynym spokojnym miejscu w ca�ym lokalu, i
ogl�da� w telewizji Jennifer Parker. Uni�s� kieliszek, jakby w toa�cie na jej
cze��, i wypi� do dna.
Wszyscy prawnicy dyskutowali o przypadku Jennifer Parker.
Po�owa z nich by�a przekonana, �e zosta�a przekupiona przez mafi�, a druga
po�owa, �e pad�a ofiar� podst�pu. Ale bez wzgl�du na to, co s�dzili o ca�ej
sprawie, w jednym byli zgodni. Uwa�ali, �e Jennifer Parker zako�czy�a swoj�
karier� jako adwokat.
A by�a to niezwykle kr�tka kariera: trwa�a dok�adnie cztery godziny.
Jennifer Parker urodzi�a si� w Kelso w stanie Waszyngton, w ma�ym miasteczku,
za�o�onym w 1847 roku przez ogarni�tego nostalgi� Szkota, kt�ry nada� mu nazw�
swego rodzinnego miasta.
Ojciec Jennifer by� adwokatem, pocz�tkowo w przedsi�biorstwach budowlanych,
kt�re przewa�a�y w mie�cie, p�niej reprezentowa� pracownik�w tartak�w.
Najwcze�niejsze wspomnienia z dzieci�stwa zwi�zane by�y u Jennifer z uczuciem
szcz�cia. Stan Waszyngton by� dla dzieci miejscem jak z bajki, pe�nym
malowniczych g�r, lodowc�w i park�w narodowych.
21
Od najm�odszych lat je�dzi�a na nartach, p�ywa�a kajakiem, a gdy podros�a,
wspina�a si� na oblodzone szczyty i pieszo w�drowa�a do miejsc o tak cudownych
nazwach, jak Ohanape-cosh, Nisqually, jezioro Cle Elum, wodospad Chenuis, Ko�ski
Raj czy dolina Yakima. Ojciec nauczy� j� g�rskich wspinaczek na zboczach Mount
Rainier i jazdy na nartach na Timber-line.
Ojciec zawsze mia� dla niej czas, podczas gdy matka, pi�kna i niespokojna, by�a
dziwnie zaj�ta i rzadko przebywa�a w domu. Jennifer ub�stwia�a swego ojca. W
Abnerze Parkerze p�yn�a mieszanka krwi angielskiej, irlandzkiej i szkockiej.
By� �redniego wzrostu, mia� czarne w�osy i zielononiebieskie oczy. Nale�a� do
ludzi g��boko wsp�czuj�cych, o niezwykle rozwini�tym poczuciu sprawiedliwo�ci.
Nie interesowa�y go pieni�dze, interesowali go ludzie. M�g� godzinami siedzie� i
opowiada� Jennifer o sprawach, kt�re w�a�nie prowadzi�, i o problemach tych,
kt�rzy przychodzili do jego bezpretensjonalnego biura. Dopiero po latach
Jennifer odkry�a, �e ojciec rozmawia� z ni�, poniewa� nie mia� nikogo innego, z
kim m�g�by podzieli� si� swoimi my�lami.
Codziennie po lekcjach Jennifer biega�a na sal� rozpraw, by obserwowa� ojca przy
pracy. W przerwach mi�dzy posiedzeniami s�du kr�ci�a si� po biurze, s�uchaj�c,
jak ojciec omawia� sprawy z klientami. Nigdy nie poruszali kwestii jej
ewentualnych studi�w prawniczych. Uwa�ane to by�o za spraw� oczywist�.
Maj�c pi�tna�cie lat Jennifer zacz�a w czasie wakacji pracowa� u ojca. W wieku,
w kt�rym inne dziewczyny chodzi�y na randki i mia�y swoich sta�ych ch�opak�w,
Jennifer by�a poch�oni�ta procesami i testamentami.
Ch�opcy interesowali sieni�, ale rzadko si� z nimi umawia�a. Kiedy ojciec pyta�
j�, dlaczego, odpowiada�a: �Oni s� tacy dziecinni, ojcze". Wiedzia�a, �e kiedy�
po�lubi prawnika.
W dniu szesnastych urodzin Jennifer jej matka wyjecha�a z miasta razem z
osiemnastoletnim synem najbli�szych s�siad�w. Chocia� serce ojca Jennifer bi�o
jeszcze siedem lat, w�a�ciwie umar� na wie�� o odej�ciu �ony. Ca�e miasto o tym
wiedzia�o i wsp�czu�o mu, co jeszcze bardziej pogarsza�o sytu-
22
acj�, bo Abner Parker by� dumnym m�czyzn�. Zacz�� wtedy pi�. Jennifer robi�a
wszystko, co tylko by�o w jej mocy, aby go podnie�� na duchu, ale na nic si� to
nie zda�o i nigdy nie by�o ju� tak jak dawniej.
W nast�pnym roku, kiedy nadszed� termin wyjazdu na uniwersytet, Jennifer chcia�a
zosta� z ojcem w domu, ale nawet nie chcia� o tym s�ysze�.
- Zostaniemy wsp�lnikami, Jennie - powiedzia� jej. - Postaraj si� tylko jak
najszybciej zdoby� dyplom prawnika.
Po maturze wst�pi�a na Uniwersytet w Seattle na wydzia� prawa. Na pierwszym
roku, kiedy jej koledzy przekopywali si� mozolnie przez niezg��biony g�szcz
um�w, szk�d, prawa w�asno�ci, post�powania cywilnego i prawa karnego, Jennifer
czu�a si� jak ryba w wodzie. Przenios�a si� do akademika i dosta�a prac� w
Bibliotece Prawniczej.
Jennifer by�a zachwycona Seattle. W niedziele razem z czer-wonosk�rym studentem
nazwiskiem Ammini Williams i wielk�, ko�cist� Irlandk�, Josephine Collins,
wios�owali po jeziorze Green w samym sercu miasta albo chodzili na regaty,
organizowane na jeziorze Waszyngton i obserwowali kolorowe hydro-plany
przemykaj�ce obok nich.
W Seattle by�o wiele wspania�ych klub�w jazzowych. Jennifer najbardziej lubi�a
�Peter's Poop Deck", gdzie w miejscu zwyk�ych sto��w by�y krzy�aki z drewnianymi
klocami zamiast blat�w.
Po po�udniu Jennifer, Ammini i Josephine spotykali si� w �Hasty Tasty", knajpie,
w kt�rej podawano najlepsze na �wiecie ziemniaki sma�one po gospodarsku.
Chodzi�o za ni� dw�ch ch�opak�w - m�ody, przystojny student medycyny, Noah
Larkin, i student prawa, Ben Munro. Od czasu do czasu spotyka�a si� z nimi, ale
by�a zbyt zaj�ta, by my�le� powa�nie o jakim� romansie.
Przez ca�y rok powietrze by�o rze�kie i wilgotne. Wydawa�o si�, �e na okr�g�o
pada deszcz i wieje wiatr. Jennifer nosi�a we�nian� kurtk� w zielono-niebiesk�
krat�. W�ochata tkanina poch�ania�a ka�d� kropl� d�d�u, a jej kolor sprawia�, �e
oczy Jennifer l�ni�y jak szmaragdy. Chodzi�a po deszczu, zatopiona
23
w swych tajemnych my�lach, nie zdaj�c sobie sprawy z tego, �e wszystko, co
prze�ywa, pozostaje w zakamarkach pami�ci.
Wiosn� dziewczyny rozkwita�y w swoich jasnych bawe�nianych sukienkach. Na
uniwersytecie by�o sze�� stowarzysze� studenckich i ich cz�onkowie zbierali si�
na trawnikach, obserwuj�c przechodz�ce dziewczyny, ale w Jennifer by�o co�
takiego, co ich onie�miela�o. By�o w niej co�, co by�o trudno okre�li�,
sprawia�a wra�enie, �e posiad�a ju� to, czego oni ci�gle jeszcze szukaj�.
Ka�dego lata Jennifer je�dzi�a do domu do ojca. Bardzo si� zmieni�. Nigdy nie
by� pijany, ale te� nigdy nie by� trze�wy. Stworzy� wok� siebie psychiczn�
barier�, za kt�r� si� ukry� i gdzie nic nigdy nie mog�o go ju� zrani�.
Umar�, gdy Jennifer by�a na ostatnim roku studi�w. Mieszka�cy miasta nie
zapomnieli o nim i na pogrzeb Abnera Parkera przysz�o prawie sto os�b: ludzie,
kt�rym przez te wszystkie lata pomaga�, doradza� i z kt�rymi si� zaprzyja�ni�.
Jennifer ci�ko prze�y�a �mier� ojca. Straci�a nie tylko ojca. Straci�a
nauczyciela i wychowawc�.
Po pogrzebie Jennifer wr�ci�a do Seattle, by uko�czy� studia. Ojciec zostawi�
jej nieca�e tysi�c dolar�w i musia�a podj�� decyzj�, co dalej robi�. Wiedzia�a,
�e nie mo�e wr�ci� do Kelso i rozpocz�� tam praktyki prawniczej, bo w swym
rodzinnym mie�cie zawsze b�dzie traktowana jak ma�a dziewczynka, kt�rej matka
uciek�a z nastolatkiem.
Z uwagi na bardzo dobre wyniki w nauce Jennifer zosta�a zaproszona na rozmowy
wst�pne przez kilkana�cie czo�owych firm prawniczych i otrzyma�a kilka ofert
pracy.
Warren Oakes, profesor prawa karnego, powiedzia� jej:
- To wyraz prawdziwego uznania dla pani wiedzy. Kobiecie jest bardzo trudno
znale�� prac� w dobrej firmie prawniczej.
Problemem Jennifer by�o to, �e nie mia�a ani domu, ani rodziny i nie by�a pewna,
gdzie chcia�aby zamieszka�.
Na kr�tko przed uko�czeniem studi�w problem Jennifer sam si� rozwi�za�. Pewnego
razu profesor Oakes poprosi�, by przysz�a do niego po wyk�adach.
- Otrzyma�em list z biura prokuratora okr�gowego na Man-
24
hattanie z pro�b� o skierowanie do pracy u nich mego najlepszego studenta^ Czy
jeste� tym zainteresowana? �Nowy Jork".
- Tak, panie profesorze. - Jennifer by�a tak zaskoczona, �e sama nie wiedzia�a,
kiedy wyrazi�a zgod�.
Polecia�a do Nowego Jorku, aby przyst�pi� do egzaminu na adwokata, a potem
wr�ci�a do Kelso, by zamkn�� kancelari� ojca. Nie przysz�o jej to �atwo, bo
odnosi�a wra�enie, �e wyros�a w tym biurze, pe�nym pami�tek z przesz�o�ci.
Aby m�c jako� prze�y� do czasu og�oszenia wynik�w egzamin�w w Nowym Jorku,
podj�a prac� jako asystentka w bibliotece uniwersyteckiej.
- Nale�� do jednych z najtrudniejszych w ca�ym kraju -8 ostrzeg� j�
profesor Oakes. Ale Jennifer by�a spokojna. Zawia-I domienie, �e zda�a, i
ofert� pracy w biurze nowojorskiej prokuratury otrzyma�a tego samego dnia.
Tydzie� p�niej Jennifer wyjecha�a na wsch�d. Znalaz�a ma�e mieszkanko na Third
Avenue, ze sztucznym t kominkiem, na czwartym pi�trze bez windy. �Ruch
dobrze mi I zrobi" - powiedzia�a sobie Jennifer. Na Manhattanie nie ma
g�r, | na kt�re mo�na by si� wspina� ani bystrych potok�w, kt�rymi /,
mo�na by sp�ywa� kajakiem. Na mieszkanie sk�ada� si� ma�y ? pok�j z
kanap�, kt�ra na noc przekszta�ca�a siew niewygodne miejsce do spania i
maciupe�ka �azienka z oknem, kt�re kto� kiedy� zamalowa� czarn� farb�, tak �e
si� nie otwiera�o. Meble i wygl�da�y, jakby zosta�y podarowane przez Armi�
Zbawienia. * �Nie szkodzi, nie b�d� tu przecie� d�ugo mieszka�a -
pomy�la�a ; Jennifer. -To tymczasowe lokum, do czasu, kiedy sienie
sprawdz� jako prawnik".
Takie by�y jej marzenia. Rzeczywisto�� za� wygl�da�a tak, �e sp�dzi�a w Nowym
Jorku nieca�e siedemdziesi�t dwie godziny, zosta�a wyrzucona z biura prokuratora
okr�gowego i czeka�o j� skre�lenie z listy adwokat�w.
I Jennifer przesta�a czyta� gazety i czasopisma i ogl�da� tele-
i, wizj�, bo gdzie nie spojrza�a, widzia�a siebie. Czu�a, �e ludzie I
przypatruj� si� jej na ulicy, w autobusie i w sklepie. Zacz�a
{
1
25
ukrywa� si� w swym ma�ym mieszkanku, nie odbiera�a telefon�w i nie odpowiada�a
na dzwonki u drzwi. My�la�a o spakowaniu walizek i wyje�dzie do stanu
Waszyngton. My�la�a o zdobyciu innego zawodu. My�la�a o samob�jstwie. Sp�dza�a
d�ugie godziny uk�adaj�c listy do prokuratora okr�gowego Roberta Di Silvy.
Po�owa z nich zawiera�a jadowite oskar�enia o nie-czu�o�� i brak zrozumienia. W
pozosta�ych przeprasza�a za to, co zrobi�a, i prosi�a, aby da� jej jeszcze jedn�
szans�. Nigdy nie wys�a�a �adnego z tych list�w.
Po raz pierwszy w �yciu Jennifer opanowa�o uczucie rozpaczy. Nie mia�a w Nowym
Jorku �adnych przyjaci�, nikogo, z. kim mog�aby porozmawia�. Ca�e dnie sp�dza�a
zamkni�ta w swym mieszkaniu, by p�n� noc� wymyka� si� i spacerowa�
opustosza�ymi ulicami miasta. Nigdy nie by�a zaczepiana przez prowadz�cych nocne
�ycie wyrzutk�w spo�ecze�stwa i wyko-leje�c�w. By� mo�e w jej oczach dostrzegali
odbit� niby w lustrze w�asn� samotno�� i rozpacz.
Podczas tych spacer�w Jennifer wci�� na nowo wyobra�a�a sobie scen� w sali
rozpraw, za ka�dym razem zmieniaj�c zako�czenie.
M�czyzna od��czy� si� od grupy otaczaj�cej Di Silv� i pospieszy� w jej stron�.
W r�ku trzyma� wielk� kopert�.
- Panna Parker? -Tak
- Szef prosi, aby zanios�a pani to Steli. Jennifer spojrza�a na niego zimno.
- Prosz� pokaza� swoj� legitymacj�. M�czyzna wpad� w panik� i uciek�.
M�czyzna od��czy� si� od grupy otaczaj�cej Di Silv� i pospieszy� w jej stron�.
W r�ku trzyma� wielk� kopert�.
- Panna Parker?
- Tak
- Szef prosi, aby zanios�a to pani Steli. - Wsun�� jej kopert� do r�ki.
Jennifer otworzy�a kopert� i w �rodku zobaczy�a martwego kanarka.
- Aresztuj� pana!
26
M�czyzna od��czy� si� od grupy otaczaj�cej Di Silv� i pospieszy� w jej stron�.
W r�ku trzyma� wielk� kopert�. Min�� j� i podszed�szy do innego m�odego
asystenta prokuratora okr�gowego, wr�czy� mu kopert�.
- Szef prosi, aby zani�s� pan to Steli.
Mog�a zmienia� t� scen� tyle razy, ile chcia�a, ale i tak do niczego to nie
prowadzi�o. Jeden g�upi b��d zniszczy� jej �ycie. Zaraz - a kto powiedzia�, �e
ju� po niej? Prasa? Di Silva? Nie otrzyma�a informacji, �e zosta�a wykluczona z
grona adwokat�w i ci�gle jeszcze mia�a prawo wykonywa� zaw�d prawnika. �Przecie�
kilka firm z�o�y�o mi propozycje pracy" - przypomnia�a sobie Jennifer.
Znalaz�a list� firm, z kt�rymi kiedy� kontaktowa�a si�, i rozpocz�a seri�
telefon�w. Nie zasta�a �adnej z os�b, z kt�r� chcia�a rozmawia�, i nikt do niej
nie oddzwoni�. Min�y cztery dni, zanim zda�a sobie spraw�, �e dla kr�g�w
prawniczych jest pariasem. Wrzawa wok� sprawy przycich�a, ale ka�dy o niej
pami�ta�.
Jennifer nie przesta�a wydzwania� do ewentualnych pracodawc�w, prze�ywaj�c
kolejno rozpacz, oburzenie, zniech�cenie i znowu rozpacz. Zastanawia�a si�, co
pocznie z reszt� swojego �ycia, i za ka�dym razem dochodzi�a do tego samego
wniosku: jedyn� rzecz�, kt�ra j� interesowa�a i kt�r� chcia�a si� zajmowa� by�a
praktyka prawnicza. By�a prawnikiem i, na Boga, p�ki jej nie zabroni�, b�dzie
szuka�a mo�liwo�ci wykonywania swojego zawodu.
Zacz�a odwiedza� kancelarie adwokackie na Manhattanie. Wchodzi�a nie
zapowiedziana, podawa�a recepcjonistce swoje nazwisko i prosi�a o spotkanie z
kierownikiem kadr. Od czasu do czasu przeprowadzano z ni� rozmowy, ale Jennifer
odnosi�a wra�enie, �e jedynie przez ciekawo��. By�a znana i chciano zobaczy�,
jaka jest w rzeczywisto�ci. Na og� po prostu informowano j�, �e nie ma wolnych
etat�w.
Po up�ywie sze�ciu tygodni Jennifer zacz�o brakowa� pieni�dzy. Przeprowadzi�aby
si� do ta�szego mieszkania, ale nie by�o ju� ta�szych mieszka�. Przesta�a je��
�niadania i lunche, a na obiady chodzi�a do jednego z licznych bar�w, gdzie
jedze-
27
nie by�o kiepskie, ale za to ceny niskie. Odkry�a ^Steak-and-Brew" i �Roast-and-
Brew", gdzie za niewielk� sum� mog�a dosta� drugie danie, tyle sa�atki, ile
mog�a zje��, i tyle piwa, ile mog�a wypi�. Jennifer nienawidzi�a piwa, ale pi�a,
bo by�o syc�ce.
Kiedy Jennifer odwiedzi�a wszystkie wi�ksze kancelarie adwokackie, przygotowa�a
sobie list� mniejszych firm i zacz�a je odwiedza�, ale jej s�awa dotar�a nawet
tam. Otrzyma�a mn�stwo propozycji od m�czyzn, ale �adnych ofert pracy. Zacz�a
ogarnia� j� desperacja. �W porz�dku - pomy�la�a zbuntowana -je�eli nikt nie chce
mnie zatrudni�, otworz� w�asne biuro". Problem polega� na tym, �e do tego
potrzebne by�y pieni�dze. Przynajmniej dziesi�� tysi�cy dolar�w. Potrzebowa�a
pieni�dzy na wynaj�cie pomieszczenia, telefon, sekretark�, ksi��ki prawnicze,
biurko i krzes�a, materia�y pi�miennicze... a nie sta� jej by�o nawet na
znaczki.
Jennifer liczy�a na pensj� z biura prokuratora okr�gowego, ale nigdy si� na ni�
oczywi�cie nie doczeka�a. Nie mog�a oczekiwa� odszkodowania z tytu�u wym�wienia.
Nie dosta�a wym�wienia, tylko zosta�a wyrzucona. Nie, w �aden spos�b nie sta�
jej by�o na otwarcie w�asnej kancelarii, nawet najmniejszej. Jedynym wyj�ciem
by�o znalezienie kogo�, z kim mog�aby dzieli� biuro.
Jennifer kupi�a numer �New York Timesa" i zacz�a przegl�da� og�oszenia. Prawie
na samym dole strony natkn�a si� na drobne og�oszenie nast�puj�cej tre�ci:
�Poszukujemy fachowca zainteresowanego wsp�lnym biurem, prowadzonym ju� przez
dw�ch samodzielnych pracownik�w. Niska odp�atno��".
Dwa ostatnie s�owa szczeg�lnie przem�wi�y do Jennifer. P�e� nie powinna stanowi�
przeszkody.
Jennifer wyrwa�a stron� z og�oszeniem i pojecha�a metrem pod wskazany adres.
Znalaz�a si� przed starym budynkiem w op�akanym stanie przy ko�cu Broadwayu.
Biuro mie�ci�o si� na dziesi�tym pi�trze. Zniszczona tabliczka na drzwiach
informowa�a:
KENNETH BAILEY AGENCJA DE EKTYWIST CZNA�AS"
a pod spodem:
WINDYKACJA D�BR �RO KEF LLER"
28
Jennifer wzi�a g��boki oddech, otworzy�a drzwi i wesz�a do �rodka. Znalaz�a si�
w ma�ym pomieszczeniu bez okien. W pokoju sta�y trzy odrapane biurka z
krzes�ami, dwa z nich by�y zaj�te.
Przy jednym biurku siedzia� �ysy, skromnie odziany cz�owiek w �rednim wieku,
zaj�ty jakimi� papierami. Po przeciwnej stronie, przy drugim biurku, zajmowa�
miejsce m�czyzna po trzydziestce. Mia� ognistorude w�osy i jasnoniebieskie
oczy. Jasn� twarz pokrywa�y mu piegi. Ubrany by� w obcis�e d�insy, podkoszulek,
na go�ych stopach mia� bia�e tenis�wki. Rozmawia� przez telefon.
- Prosz� si� nie martwi�, pani Desser, moi dwaj najlepsi ludzie zajmuj� si� t�
spraw�. Lada dzie� b�dziemy mieli informacje o pani m�u. Musz� pani� poprosi� o
jeszcze troch� pieni�dzy na pokrycie koszt�w... Nie, prosz� nie sprawia� sobie
k�opotu z ich wysy�aniem. Poczta strasznie pracuje. Dzi� po po�udniu b�d� w pani
okolicy. Wpadn� i odbior� pieni�dze.
Od�o�y� s�uchawk�, uni�s� g�ow� i zobaczy� Jennifer. Wsta�, u�miechn�� si� i
wyci�gn�� siln� d�o�.
- Jestem Kenneth Bailey. Czym mog� pani s�u�y�? Jennifer rozejrza�a si� po
ma�ym, dusznym pokoju i powiedzia�a niepewnie:
- Ja... ja w sprawie og�oszenia.
- Och! -W jego niebieskich oczach malowa�o si� zdumienie. Cz�owiek o �ysej
czaszce gapi� si� na Jennifer.
Kenneth Bailey powiedzia�:
- To jest Otto Wenzel - Windykacja D�br �Rockefeller". Jennifer skin�a g�ow�.
- Mi�o mi.
Ponownie odwr�ci�a si� do Kennetha Baileya.
- A pan to Agencja Detektywistyczna �As"?
- Zgadza si�. A czym si� pani zajmuje?
- Ja? Ja jestem adwokatem.
Kenneth Bailey popatrzy� na ni� sceptycznie.
- I chce pani tutaj otworzy� biuro?
Jennifer znowu rozejrza�a si� po ponurym pokoju i spr�bowa�a wyobrazi� sobie,
jak siedzi przy tym pustym biurku, pomi�dzy dwoma m�czyznami.
29
- Chyba poszukam czego� innego - powiedzia�a. - Nie jestem pewna, czy...
- Pani czynsz wynosi�by tylko dziewi��dziesi�t dolar�w miesi�cznie.
- Za dziewi��dziesi�t dolar�w miesi�cznie mog� wykupi� ca�� t� bud� -
odpowiedzia�a Jennifer i skierowa�a si� do wyj�cia.
- Prosz� zaczeka�. Przystan�a.
Kenneth Bailey przesun�� d�oni� po bladym policzku.
- Sze��dziesi�t, a kiedy rozkr�ci pani interes, porozmawiamy o podwy�ce. Umowa
stoi?
To ju� by�o co�. Jennifer wiedzia�a, �e za takie pieni�dze nigdy nie znalaz�aby
�adnego biura. Z drugiej strony szans�, �e do tej nory �ci�gnie jakichkolwiek
klient�w, by�y znikome. Musia�a jeszcze co� wzi�� pod uwag�. Mianowicie nie
mia�a sze��dziesi�ciu dolar�w.
- Zgoda - powiedzia�a Jennifer.
- Nie b�dzie pani �a�owa�a - obieca� Kenneth Bailey. - Kiedy chce pani
przynie�� swoje rzeczyl
- Ju� s� przyniesione.
Kenneth Bailey w�asnor�cznie dopisa� na drzwiach: JENNIFER PARKER
ADWOKAT
Jennifer przygl�da�a si� napisowi z mieszanymi uczuciami. Nawet w najg��bszej
depresji nigdy nie pomy�la�a, �e jej nazwisko mo�e pojawi� si� pod nazwiskiem
prywatnego detektywa i windykatora mienia. Mimo to, gdy widzia�a nieco krzywy
napis, nie mog�a opanowa� pewnego uczucia dumy. By�a adwokatem. Tabliczka na
dr