9000

Szczegóły
Tytuł 9000
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9000 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9000 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9000 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Sidney Sheldon Gniew anio��w Koneser jest seri� nie ograniczong kryterium gatunkowym. Prezentujemy w niej powie�ci z pogranicza literatury kryminalnej, sensacyjnej, psychologicznej i romansu. Nasi autorzy nale�� do elity najwy�ej cenionych pisarzy bestseler�w, o czym �wiadcz� wyniki najbardziej presti�owych zestawie� najlepiej sprzedawanych ksi��ek i liczne nagrody. Proponujemy: Stephen King Strefa �mierci Sidney Sheldon Gniew Amo��w Krwawa Linia Nieznajomy w Lustrze Virginia C. Andrews Kwiaty Na Poddaszu Sidney Sheldon Gniew anio��w Prze�o�y�a Bogumi�a Nawr�t PHANTOM PRESS INTERNATIONAL GDA�SK 1993 Tytu� orygina�u Rage ofAngels Redaktor Julita Jaske Ilustracja: � Maciej Olender Projekt i opracowanie graficzne serii Agnieszka W�jkowska � Sidney Sheldon 1980 � Copyright for the Polish edition by PHANTOM PRESS INTERNATIONAL GDA�SK 1993 Wydanie I ISBN 83-7075-062-1 \ .Opowiedz nam o tajemniczych demonach z�a, Simonidesie..." � Imion ich nikt g�o�no nie �mie rzec, �eby nie skala� uszu �miertelnych, Z piekielnych czelu�ci wynurzyli si� I szturm przypu�cili na twierdz� niebiesk�, Ale str�ceni zostali przez anio��w gniew..." Z �Dialog�w z Keos" CZʌ� I Nowy Jork, 4 wrze�nia 1969 My�liwi okr��ali swoj� ofiar�. Blisko dwa tysi�ce lat temu w staro�ytnym Rzymie miejscem krwawych igrzysk by�by Circus Maximus lub Koloseum, gdzie na zbroczonym posok� piasku areny wyg�odzone lwy podkrada�yby si� do ofiary, pragn�c rozerwa� j� w strz�py. Ale w cywilizowanym wieku dwudziestym Koloseum zast�pi� budynek s�du kryminalnego w samym sercu Manhattanu, gdzie w sali rozpraw nr 16 toczy� si� niezwyk�y proces. Obowi�zek przekazania opisu wydarzenia potomno�ci spoczywa� nie na Swetoniuszu, lecz na stenografie s�dowym. �wiadkami rozprawy by�o wielu dziennikarzy i widz�w, zwabionych nag��wkami w gazetach. Ju� od si�dmej rano stali w kolejce przed drzwiami sali, aby zapewni� sobie miejsce na procesie o morderstwo. Oskar�ony, Michael Moretti, przystojny m�czyzna po trzydziestce, siedzia� przy stole obro�cy. By� wysoki i szczup�y, a nieregularne rysy twarzy nadawa�y mu niezbyt sympatyczny wygl�d. Mia� modnie przystrzy�one czarne w�osy, do�ek w wy- staj�cej brodzie i g��boko osadzone, czarne jak w�giel oczy. Ubrany by� w szary garnitur, szyty na miar�, niebiesk� koszul�, ciemnoniebieski jedwabny krawat i eleganckie buty, robione na zam�wienie, Michael Moretti siedzia� nieporuszenie, jedynie jego oczy bezustannie lustrowa�y sal�. Atakuj�cym go lwem by� Robert Di Silva, porywczy prokurator okr�gowy miasta Nowy Jork, oskar�yciel publiczny. O ile z Michaela Morettiego emanowa� spok�j, Robert Di Silva tryska� energi�. Sprawia� wra�enie cz�owieka wiecznie naglonego przez czas, cz�owieka, kt�remu wydawa�o si�, �e zawsze zjawia si� pi�� minut za p�no. By� w ci�g�ym ruchu, walcz�c z niewidzialnymi przeciwnikami. Niski i dobrze zbudowany, mia� kr�tko obci�te szpakowate w�osy. W m�odo�ci Di Silva by� bokserem i ca�a twarz, a szczeg�lnie nos, nosi�y tego �lady. Kiedy� na ringu zabi� cz�owieka, ale nigdy tego nie �a�owa�. Musia�o min�� jeszcze wiele lat, nim nauczy� si� lito�ci. Robert Di Silva by� wyj�tkowo ambitny: osi�gn�� swoje obecne stanowisko mimo braku znajomo�ci i pieni�dzy. Wspinaj�c si� po szczeblach drabiny, przybra� poz� kogo� ca�kowicie oddanego sprawie, ale w g��bi duszy pozosta� cz�owiekiem bezwzgl�dnym, kt�ry nigdy nie zapomina� i nigdy nie przebacza�. Prokurator okr�gowy Di Silva na og� nie uczestniczy� osobi�cie w takich rozprawach jak dzisiejsza. Mia� liczny personel i ka�dy z jego starszych asystent�w by� w stanie poprowadzi� t� spraw�. Ale Di Silva od samego pocz�tku wiedzia�, �e sam zajmie si� przypadkiem Morettiego. Michael Moretti by� osobisto�ci� z pierwszych stron gazet, zi�ciem Antonio Granellego capo di capi, g�owy najwi�kszej z pi�ciu rodzin mafijnych dzia�aj�cych na Wschodnim Wybrze�u. Antonio Granelli by� ju� stary i kr��y�y pog�oski, �e Michael Moretti przygotowywany by� do zaj�cia miejsca swego te�cia. Moretti by� zamieszany w kilkana�cie przest�pstw, poczynaj�c od uszkodzenia cia�a a� do morderstwa, ale �aden prokurator nigdy nie m�g� mu niczego udowodni�. Mi�dzy Morettim a tymi, kt�rzy wykonywali jego rozkazy, by�o zbyt wielu ostro�nych po�rednik�w. Di Silva po�wi�ci� trzy pe�ne frustracji lata, pr�buj�c zdoby� dowody przeciwko Morettiemu. Potem niespodziewanie poszcz�ci�o mu si�. Camillo Stela, jeden z soldati Morettiego, zosta� przy�apany na morderstwie pope�nionym podczas napadu rabunkowego. W zamian za darowanie �ycia, Stela zgodzi� si� wszystko wy�piewa�. By�a to najpi�kniejsza muzyka, jak� kiedykolwiek s�ysza� Di Silva, pie��, kt�ra mia�a rzuci� na kolana najpot�niejsz� rodzin� na Wschodnim Wybrze�u, doprowadzi� Michaela Morettiego na krzes�o elektryczne, a Roberta Di Silv� wynie�� na fotel gubernatorski w Albany. Niejeden gubernator stanu Nowy Jork zasiada� w Bia�ym Domu: Martin van Buren, Grover Cleveland, Teddy Roosevelt, Franklin Roosevelt. Di Silva zamierza� by� nast�pnym na tej li�cie. Ca�a sprawa przydarzy�a siew najbardziej odpowiednim momencie, bowiem wybory gubernatorskie przypada�y na nadchodz�cy rok. Di Silva zosta� przyj�ty przez g��wnego przyw�dc� politycznego stanu, kt�ry powiedzia� mu: �Rozg�os zdobyty w tym procesie zapewni ci, Bobby, nominacj�, a nast�pnie zwyci�stwo w wyborach. Za�atw Morettiego, a b�dziesz naszym kandydatem". Robert Di Silva nie zdawa� si� na przypadek. Przygotowa� spraw� przeciwko Michaelowi Morettiemu z drobiazgow� dok�adno�ci�. Wszystkich swoich asystent�w wci�gn�� do pracy przy gromadzeniu dowod�w, powi�zywaniu wszystkich fakt�w, wyszukiwaniu kruczk�w prawnych, kt�re mog�yby by� u�yte przez obro�c� Morettiego. Jedna po drugiej, wszystkie furtki zosta�y zamkni�te. Prawie dwa tygodnie zaj�o skompletowanie s�dzi�w przysi�g�ych. Prokurator okr�gowy nalega�, aby wybra� sze�ciu s�dzi�w rezerwowych, jako zabezpieczenie przed mo�liwo�ci� uniewa�nienia procesu. W rozprawach przeciwko grubym rybom mafii s�dziowie przysi�gli cz�sto znikali lub ulegali nieszcz�liwym wypadkom. Di Silva zadba� o to, �eby wszyscy s�dziowie zostali od momentu rozpocz�cia procesu odosobnieni i by byli zamykani co noc, tak aby nikt nie mia� do nich dost�pu. Kluczem do sprawy przeciwko Michaelowi Morettiemu by� Camillo Stela. Koronny �wiadek Di Silvy by� pilnie strze�ony. W pami�ci prokuratora okr�gowego �ywo zapisa� si� przypadek Abe Relesa, �wiadka oskar�yciela publicznego, kt�ry �wypad�" z okna sz�stego pi�tra hotelu �Half Moon" na Coney Island, mimo �e by� pilnowany przez p� tuzina policjant�w. Robert Di Silva osobi�cie wybra� stra�nik�w Camillo Steli. Przed procesem Stela potajemnie przewo�ony by� na ka�d� noc gdzie indziej. Od chwili rozpocz�cia rozprawy Stela trzymany by� w pojedynczej celi, strze�onej przez czterech uzbrojonych funkcjonariuszy. Nikt nie mia� do niego dost�pu, bo gotowo�� Steli do sk�adania zezna� opiera�a si� na jego wierze, �e prokurator okr�gowy Di Silva by� w stanie ochroni� go przed zemst� ze strony Michaela Morettiego. Rozpoczyna� si� pi�ty dzie� procesu. Dla Jennifer Parker by� to pierwszy dzie� rozprawy. Siedzia�a przy �awie oskar�aj�cej razem z pi�cioma innymi m�odymi asystentami prokuratora okr�gowego. Wszyscy zostali zaprzysi�eni tego ranka. Dwudziestoczteroletnia Jennifer Parker by�a szczup��, ciemnow�os� dziewczyn� o jasnej cerze, my�l�cej, ruchliwej twarzy i zielonych, m�drych oczach. By�a to twarz raczej sympatyczna ni� pi�kna, twarz odzwierciedlaj�ca dum�, odwag� i wra�liwo��, twarz, kt�r� trudno jest zapomnie�. Kobieta siedzia�a wyprostowana jak �wieca, jakby przeciwstawiaj�c si� niewidzialnym duchom przesz�o�ci. Ten dzie� zacz�� si� dla Jennifer Parker fatalnie. Ceremonia zaprzysi�enia w biurze prokuratora okr�gowego wyznaczona by�a na �sm� rano. Poprzedniego wieczora Jennifer starannie przygotowa�a ubranie i nastawi�a budzik na sz�st�, aby mie� czas na umycie g�owy. Budzik nie zadzwoni�. Jennifer obudzi�a si� o wp� do �smej i wpad�a w panik�. Posz�o jej oczko w po�czosze i z�ama� si� obcas w pantoflu, wi�c musia�a si� przebra�. Zatrzaskuj�c drzwi do swojego ma�ego mieszkanka zda�a sobie spraw�, �e klucze zostawi�a w �rodku. Zamierza�a jecha� do siedziby S�du Kryminalnego autobusem, ale teraz nie wchodzi�o to w gr�. Z�apa�a taks�wk�, na kt�r� nie by�o jej sta�, i trafi�a na kierow- 8 c�, kt�ry przez ca�� drog� t�umaczy� jej, czemu wkr�tce nast�pi koniec �wiata. Kiedy Jennifer wreszcie wpad�a bez tchu do budynku s�du przy Leonard Street 155, by�a pi�tna�cie minut sp�niona. W biurze prokuratora okr�gowego zebra�o si� dwudziestu pi�ciu prawnik�w, w wi�kszo�ci prosto po studiach. Byli m�odzi, pe�ni entuzjazmu i niezwykle podnieceni perspektyw� pracy w Prokuraturze Okr�gowej dla miasta Nowy Jork. Biuro wy�o�one boazeri� i urz�dzone ze smakiem, wywo�ywa�o du�e wra�enie. Za wielkim biurkiem sta� wygodny sk�rzany fotel, a przed nim trzy krzes�a. By� tam r�wnie� st� konferencyjny na dwana�cie os�b i szafki �cienne, pe�ne ksi��ek prawniczych. Na �cianach wisia�y oprawione i opatrzone autografami podobizny J. Edgara Hoovera, Johna Lindsaya, Richarda Nbcona i Jacka Dempseya. Kiedy Jennifer wesz�a do sali, przepraszaj�c za sp�nienie, akurat przemawia� Di Silva. Przerwa�, spojrza� na ni� i warkn��: - Co to, u diab�a, ma znaczy�? My�li pani, �e to wieczorek towarzyski? - Najmocniej przepraszam, ale... - Nie obchodzi mnie, co ma pani na swoje usprawiedliwienie. Ma mi si� to nigdy wi�cej nie powt�rzy�! Pozostali obserwowali Jennifer, ukrywaj�c skrz�tnie jakiekolwiek oznaki wsp�czucia. Di Silva zwr�ci� si� do zebranych i powiedzia�: - Wiem, czemu tu przyszli�cie. Pokr�cicie si� tu troch�, aby zdoby� praktyk� i nauczy� si� kilku sztuczek prawniczych. Kiedy dojdziecie do wniosku, �e nabrali�cie dosy� og�ady, odejdziecie, by rozpocz�� karier� jako specjali�ci od spraw kryminalnych. Ale by� mo�e w�r�d was znajdzie si� jeden tak dobry, by kt�rego� dnia zaj�� moje miejsce. - Di Silva skin�� na swojego asystenta. - Prosz� ich zaprzysi�c. Przyciszonymi g�osami powt�rzyli s�owa przysi�gi. Po zako�czeniu ceremonii Di Silva powiedzia�: - W porz�dku, jeste�cie teraz zaprzysi�onymi pracownikami s�du, niech B�g ma nas w swojej opiece. Nasze biuro przygotowuje procesy, ale nie cieszcie si� za wcze�nie. Na razie uto- niecie po uszy w analizach prawniczych i projektach dokument�w -wezwaniach, nakazach, wszystkich tych wspania�ych rzeczach, o kt�rych uczyli was na studiach. Przez najbli�szy rok czy dwa nie b�dziecie prowadzili proces�w. Di Silva przerwa�, by zapali� kr�tkie, grube cygaro. - Prowadz� teraz jedn� spraw�. Na pewno o niej czytali�cie -w jego g�osie s�ycha� by�o nutk� sarkazmu. - Potrzebuj� kilku z was do prostych prac pomocniczych. Jennifer pierwsza podnios�a r�k�. Di Silva zawaha� si� przez chwil�, a potem wybra� j� i pi�ciu innych. - Zejd�cie do sali rozpraw nr 16. Po opuszczeniu biura otrzymali legitymacje s�u�bowe. Postawa prokuratora okr�gowego nie zniech�ci�a Jennifer. �Musi by� twardy - pomy�la�a - wymaga tego jego fach". - A teraz ona tak�e pracowa�a razem z nim. Nale�a�a do personelu Prokuratury Okr�gowej miasta Nowy Jork! Mia�a ju� za sob� lata mozolnych studi�w prawniczych, kt�re wydawa�y sienie mie� ko�ca. Mimo �e profesorowie usi�owali przedstawi� prawo jako co� abstrakcyjnego i staro�wieckiego, Jennifer udawa�o si� dostrzec �ziemi� obiecan�", kt�ra si� za tym kry�a: prawdziwe prawo, kt�re zajmowa�o si� lud�mi i ich szalonymi czynami. Jennifer otrzyma�a promocj� jako druga w swojej grupie i zosta�a wymieniona w �Przegl�dzie Prawniczym". Zda�a egzamin na adwokata za pierwszym podej�ciem, chocia� jedna trzecia kandydat�w startuj�cych razem z ni� odpad�a. Czu�a, �e rozumie Roberta Di Silv�, i by�a pewna, �e podo�a wszelkim obowi�zkom, kt�re na ni� na�o�y. Jennifer dobrze si� na dzi� przygotowa�a. Wiedzia�a, �e prokuratorowi okr�gowemu podlegaj� cztery biura - procesowe, apelacyjne, ds. afer i ds. oszustw. Zastanawia�a si�, do kt�rego zostanie przydzielona. W Nowym Jorku by�o pi�ciu prokurator�w okr�gowych, po jednym dla ka�dej dzielnicy. Zatrudniali ponad dwustu asystent�w. Oczywi�cie najwa�niejszy by� Manhattan i Robert Di Silva. Jennifer siedzia�a w sali rozpraw przy �awie oskar�ycielskiej, obserwuj�c Roberta Di Silv�, pot�nego i srogiego inkwizytora, przy pracy. Jennifer popatrzy�a na oskar�onego, Michaela Morettiego. 10 Mimo wszystkiego, co o nim czyta�a, nie mog�a uwierzy�, �eby by� morderc�. �Wygl�da jak m�ody gwiazdor, graj�cy w dekoracjach s�dowych" - pomy�la�a. Siedzia� bez ruchu i jedynie jego czarne, g��boko osadzone oczy zdradza�y odczuwane przez niego wewn�trzne podniecenie. Wodzi� nimi bez przerwy po ka�dym zak�tku sali, jakby szacuj�c mo�liwo�ci ucieczki. Ale nie by�o ratunku. Ju� Di Silva o to zadba�. Camillo Stela sta� na miejscu dla �wiadk�w. Gdyby Stela by� zwierz�ciem, to na pewno by�by lisem. Mia� wyd�u�on�, �ci�gni�t� twarz o w�skich ustach i ��tych, wystaj�cych z�bach. Rzuca� kr�tkie, ukradkowe spojrzenia i nie wierzy�o si� jego s�owom, zanim jeszcze zacz�� m�wi�. Robert Di Silva zdawa� sobie spraw� ze s�abych stron swego �wiadka, ale nie mia�y one wi�kszego znaczenia. Istotne by�o to, co Stela mia� do powiedzenia: przera�aj�ce historie, kt�rych nikt do tej pory nie wyjawi�, a z kt�rych bi�a najprawdziwsza prawda. Prokurator okr�gowy podszed� do Camillo Steli, kt�ry w�a�nie z�o�y� przysi�g�. - Panie Stela, chcia�bym, �eby s�dziowie przysi�gli zdali sobie spraw� z tego, �e nie by� pan sk�onny wyst�pi� jako �wiadek i aby zach�ci� pana do z�o�enia zezna�, wyra�ono zgod� na to, by zwr�ci� si� pan z pro�b� o zmian� kwalifikacji czynu, o kt�ry jest pan oskar�ony, mianowicie na nieumy�lne zab�jstwo zamiast morderstwa. Czy to prawda? - Tak, prosz� pana. - Prawa r�ka nerwowo mu dr�a�a. - Panie Stela, czy zna pan oskar�onego, Michaela Morettiego? - Tak, prosz� pana. - Nie patrzy� w stron� �awy oskar�o-nych,,w kt�rej siedzia� Michael Moretti. - Jaki by� charakter waszej znajomo�ci? - Pracowa�em dla Mike'a. - Jak dhigo zna pan Michaela Morettiego? - Jakie� dziesi�� lat -powiedzia� ledwo dos�yszalnym g�osem. - Czy m�g�by pan m�wi� g�o�niej? - Jakie� dziesi�� lat. - Teraz zacz�� nerwowo potrz�sa� g�ow�. - Czy m�g�by pan powiedzie�, �e zna pan dobrze oskar�onego? - Sprzeciw! - Thomas Colfax powsta�. Adwokat Michaela 11 Morettiego by� wysokim, siwow�osym m�czyzn� oko�o pi��dziesi�tki, consig�iere syndykatu, jednym z najbystrzejszych specjalist�w od spraw kryminalnych w ca�ym kraju. - Prokurator okr�gowy pr�buje sugerowa� odpowied� �wiadkowi. - Uznaj� sprzeciw - powiedzia� s�dzia Lawrence Waldman. - Inaczej sformu�uj� pytanie. W jakim charakterze pracowa� pan dla pana Morettiego? - Mo�na powiedzie�, �e moim zadaniem by�o usuwanie konflikt�w. - Czy m�g�by nam pan to bli�ej wyja�ni�? - Tak. Je�eli wynik� jaki� problem w rodzaju pr�by wymigania si� od swoich zobowi�za�, Mik� zleca� mi doprowadzenie wszystkiego do porz�dku. - W jaki spos�b pan to za�atwia�? - Wiadomo - si��. - Czy m�g�by pan poda� jaki� przyk�ad s�dziom przysi�g�ym? - Wnosz� sprzeciw, Wysoki S�dzie. - Thomas Colfax znowu powsta�. - To pytanie nie ma zwi�zku ze spraw�. - Uchylam sprzeciw. �wiadek mo�e odpowiada�. - No wi�c, Mik� udziela� po�yczek na wysoki procent. Par� lat temu Jimmy Serano zacz�� zalega� ze sp�atami, wi�c Mik� wys�a� mnie, abym da� Jimmy'emu nauczk�. - Na czym polega�a ta nauczka? - Po�ama�em mu nogi - szczerze wyja�ni� Stela. - Je�eli pozwoli si� jednemu facetowi wykr�ci� si� sianem, wszyscy b�d� pr�bowa� tego samego. K�tem oka Robert Di Silva ujrza�, �e na twarzach s�dzi�w odmalowa� si� wyraz zgorszenia. - Jakimi interesami zajmowa� si� Michael Moretti poza lichw�? - Jezu, wszystkim! . - Chcia�bym, �eby nam pan wymieni�, panie Stela. - Okay. No wi�c, jak to na wybrze�u, Mik� ma bardzo dobre uk�ady ze zwi�zkiem portowc�w. Podobnie w przemy�le odzie�owym. Mik� dzia�a tak�e w hazardzie, szafach graj�cych, wywo�eniu �mieci, dostawach tekstyli�w i temu podobnych. 12 - Panie Stela, Michael Moretti jest oskar�ony o zamordowanie Eddie'ego i Alberta Ramos�w. Czy pan ich zna�? - Oczywi�cie. - Czy by� pan obecny przy ich �mierci? - Tak. - Po ca�ym ciele przeszed� mu nerwowy skurcz. - Kto ich zabi�? - Mik�. - Przez chwil� spojrzenia Steli i Morettiego skrzy�owa�y si� i Stela szybko odwr�ci� wzrok. - Michael Moretti? - Tak jest. - Czy oskar�ony powiedzia� panu, dlaczego chcia� si� pozby� braci Ramos? - No wi�c, Eddie i Al przyjmowali zak�ady na... - Trudnili si� bukmacherstwem? Nielegalnymi zak�adami? - Tak. Mik� odkry�, �e zatrzymywali sobie cz�� pieni�dzy. Musia� da� im nauczk�, przecie� byli jego lud�mi, no nie? My�la�, �e... - Sprzeciw! - Uznaj� sprzeciw. Prosz�, aby �wiadek ogranicza� si� tylko do fakt�w. - Faktem jest, �e Mik� powiedzia�, �ebym zaprosi� ch�opc�w... - Eddie'ego i Alberta Ramos�w? - Tak, na ma�e przyj�cie w �Pelikanie". To taki prywatny klub nad morzem. - R�ka Steli zacz�a znowu nerwowo drga� i Camillo, u�wiadomiwszy to sobie, przycisn�� j� drug� d�oni�. Jennifer Parker odwr�ci�a si�, by spojrze� na Michaela Morettiego. Obserwowa� sal� beznami�tnie, nie wykonuj�c najmniejszego ruchu. - Co si� sta�o potem, panie Stela? - Przywioz�em Eddie'ego i Ala na parking. Mik� ju� tam czeka�. Kiedy ch�opaki wysiedli z samochodu, usun��em si� na bok, a Mik� zacz�� wali�. - Czy widzia� pan, jak bracia Ramos upadli na ziemi�? - Tak, prosz� pana. - Czy nie �yli? - Z pewno�ci� byli tak martwi, �e potrzebowali jedynie grabarza. 13 Przez sal� przeszed� szmer. Di Silva zaczeka�, a� nast�pi cisza. - Panie Stela, czy zdaje sobie pan spraw� z tego, �e swoim zeznaniem obci��a pan r�wnie� samego siebie? - Tak, prosz� pana. - I �e zeznaje pan pod przysi�g�, a w gr� wchodzi ludzkie �ycie? - Tak, prosz� pana. - By� pan �wiadkiem tego, jak oskar�ony, Michael Moretti, z zimn� krwi� zastrzeli� dw�ch ludzi, poniewa� zatrzymywali sobie cz�� pieni�dzy? - Sprzeciw! Pr�ba sugerowania �wiadkowi odpowiedzi. - Uznaj� sprzeciw. Prokurator okr�gowy Di Silva spojrza� na s�dzi�w przysi�g�ych i to, co ujrza� na ich twarzach powiedzia�o mu, �e wygra� spraw�. Ponownie zwr�ci� si� do Camillo Steli. - Panie Stela, wiem, �e wymaga�o to z pana strony ogromnej odwagi, aby przyj�� do tej sali i z�o�y� zeznania. W imieniu mieszka�c�w naszego stanu chc� panu podzi�kowa�. Di Silva odwr�ci� si� do Thomasa Colfaka. - �wiadek do pa�skiej dyspozycji. Thomas Colfax podni�s� si� z wdzi�kiem. - Dzi�kuj�, panie Di Silva. Spojrza� na zegar, wisz�cy na �cianie, a nast�pnie zwr�ci� si� do �awy s�dziowskiej. - Wysoki S�dzie, jest ju� prawie dwunasta. Wola�bym, aby moje przes�uchanie �wiadka odby�o si� jednym ci�giem. Czy wolno mi zaproponowa� teraz przerw� na lunch, a przes�uchanie od�o�y� na popo�udnie? - Bardzo dobrze. - S�dzia Lawrence Waldman uderzy� m�otkiem w st�. - Og�aszam przerw� do godziny drugiej. Wszyscy w sali podnie�li si�, po czym s�dzia wsta� i wyszed� przez boczne drzwi do swojego gabinetu. S�dziowie przysi�gli zacz�li opuszcza� sal�. Czterech uzbrojonych funkcjonariuszy otoczy�o Camillo Stel� i wyprowadzi�o go przez drzwi w przedniej cz�ci sali, wiod�ce do pomieszczenia dla �wiadk�w. Di Silv� natychmiast otoczyli dziennikarze. - Czy z�o�y pan o�wiadczenie? 14 - Jak pan ocenia dotychczasowy przebieg procesu, panie prokuratorze okr�gowy? - Jak zamierza pan chroni� Stel� po zako�czeniu rozprawy? Normalnie Robert Di Silva nie tolerowa� podobnego zachowania w gmachu s�du, ale z uwagi na swoje ambicje polityczne, potrzebowa� poparcia prasy, wi�c stara� si� by� szczeg�lnie mi�y wobec reporter�w. Jennifer Parker siedzia�a, obserwuj�c prokuratora okr�gowego, daj�cego wymijaj�ce odpowiedzi na pytania dziennikarzy. - Czy zamierza pan uzyska� wyrok skazuj�cy? - Nie jestem wr�bit� - dobieg� Jennifer skromny g�os Di Silvy. - Od tego, prosz� pa�stwa, mamy �aw� przysi�g�ych. S�dziowie przysi�gli b�d� musieli zadecydowa�, czy pan Moretti jest winien, czy te� nie. Jennifer obserwowa�a, jak Michael Moretti wstawa�. Wygl�da� na spokojnego i odpr�onego. Jedynym okre�leniem, jakie przysz�o jej do g�owy by�o �ch�opi�cy". Trudno by�o jej uwierzy�, �e by� winny wszystkich tych strasznych rzeczy, o kt�re jest oskar�ony. �Gdybym to ja mia�a wybra� winnego - pomy�la�a Jennifer - wybra�abym Stel�". Reporterzy odsun�li si� i Di Silva zacz�� rozmawia� ze swoimi wsp�pracownikami. Jennifer odda�aby wszystko, �eby dowiedzie� si�, o czym dyskutowali. Widzia�a, jak jeden z m�czyzn powiedzia� co� do Di Silvy, po czym od��czy� si� od grupy otaczaj�cej prokuratora okr�gowego, i pospieszy� w jej stron�. W r�ku trzyma� wielk� kopert�. - Panna Parker? Jennifer unios�a ze zdumieniem wzrok. - Tak. - Szef prosi, aby zanios�a to pani Steli. Niech pani mu powie, aby od�wie�y� sobie te daty w pami�ci. Colfax b�dzie pr�bowa� dzi� po po�udniu podwa�y� jego zeznania i szef chce mie� pewno��, �e Stela nie zepsuje sprawy. Wr�czy� kopert� Jennifer, a ona spojrza�a na Di Silv�. �Zapami�ta�, jak si� nazywam - pomy�la�a, to dobry znak". - No, lepiej ruszaj. Prokurator nie uwa�a Steli za bystrego ucznia. - Tak jest.-Jennifer pospiesznie wsta�a. 15 Skierowa�a si� do drzwi, przez kt�re widzia�a wychodz�cego Stel�. Uzbrojony funkcjonariusz zagrodzi� jej drog�. - Pani w jakiej sprawie? - Jestem z biura prokuratora okr�gowego - szorstko odezwa�a si� Jennifer. Wyj�a i pokaza�a swoj� legitymacj�. - Mam przekaza� panu Steli kopert� od pana Di Silvy. Stra�nik uwa�nie obejrza� legitymacj�, po czym otworzy� drzwi i Jennifer znalaz�a si� w pokoju dla �wiadk�w. By�o to niewielkie pomieszczenie, nie wygl�daj�ce na zbyt wygodne, w kt�rym znajdowa�o si� zniszczone biurko, stara sofa i drewniane krzes�a. Na jednym z nich siedzia� Stela, r�ka dr�a�a mu nerwowo. Opr�cz niego w pokoju by�o czterech uzbrojonych funkcjonariuszy. Kiedy Jennifer wesz�a, jeden ze stra�nik�w powiedzia�: - Hej, tutaj nikomu nie wolno wchodzi�! Stra�nik stoj�cy na zewn�trz krzykn��: - W porz�dku, AL To z biura prokuratora. Jennifer wr�czy�a Steli kopert�. - Pan Di Silva chce, aby od�wie�y� pan sobie w pami�ci te daty. Stela zamruga� oczami, nie mog�c powstrzyma� dygotania. Kiedy Jennifer wychodzi�a z gmachu S�du Karnego podczas przerwy na lunch, min�a otwarte drzwi opustosza�ej sali rozpraw. Nie mog�a si� powstrzyma�, by na moment nie wej�� do �rodka. W tylnej cz�ci po ob^u stronach by�o pi�tna�cie rz�d�w �awek dla publiczno�ci. Na wprost miejsca dla s�dziego sta�y dwa d�ugie sto�y, ten z lewej z napisem �Pow�d", ten z prawej -z napisem �Pozwany". �awa przysi�g�ych sk�ada�a si� z dw�ch rz�d�w, po osiem krzese� w ka�dym. �Zwyk�a sala rozpraw -pomy�la�a Jennifer - prosta, nawet brzydka, ale jest sercem wolno�ci". Ta sala i wszystkie inne sale s�dowe stanowi�y o r�nicy mi�dzy spo�ecze�stwem cywilizowanym i barbarzy�skim. Podstaw� istnienia ka�dego wolnego narodu jest pra- 16 wo do bycia s�dzonym przez r�wnych sobie s�dzi�w. Jennifer pomy�la�a o tych wszystkich pa�stwach �wiata, w kt�rych nie by�o takich sal, o krajach, kt�rych obywatele byli wyci�gani z ��ek w �rodku nocy, torturowani i mordowani przez anonimowych sprawc�w z nieznanych przyczyn: Iran, Uganda, Argentyna, Peru, Brazylia, Rumunia, Zwi�zek Radziecki, Czechos�owacja. .. lista by�a przygn�biaj�co d�uga. �Je�eli s�dy ameryka�skie kiedykolwiek zosta�yby pozbawione swojej w�adzy - pomy�la�a Jennifer -je�li obywatele zostaliby pozbawieni prawa s�dzenia przez �aw� przysi�g�ych, wtedy Ameryka przesta�aby istnie� jako wolne pa�stwo". Jennifer by�a teraz cz�ci� tego systemu i ogarn�o j� uczucie dumy. B�dzie robi�a wszystko, co tylko b�dzie w jej mocy, aby prawo to by�o szanowane i przestrzegane. Sta�a przez d�u�sz� chwil� bez ruchu, a nast�pnie odwr�ci�a si�, by wyj��. Z drugiego ko�ca korytarza dobiega� ha�as, kt�ry stawa� si� coraz g�o�niejszy, a� przeszed� w istn� kakofoni� d�wi�k�w. Rozleg�y si� dzwonki alarmowe. Jennifer us�ysza�a tupot wielu n�g, dobiegaj�cy z korytarza, i ujrza�a policjant�w z wyci�gni�tymi pistoletami, biegn�cych w stron� frontowego wej�cia do sali rozpraw. W pierwszej chwili Jennifer pomy�la�a, �e Mi-chael Moretti uciek�, �e w jaki� spos�b przedar� si� przez pilnuj�cych go stra�nik�w. Pospieszy�a do holu. Przez moment wydawa�o jej si�, �e trafi�a do domu wariat�w. Wszyscy biegali jak oszalali, wydaj�c rozkazy i pr�buj�c przekrzycze� brz�czenie dzwonk�w. Uzbrojeni w karabiny stra�nicy zaj�li miejsce przy drzwiach wyj�ciowych. Dziennikarze, kt�rzy telefonicznie przekazywali informacje do swoich redakcji, zacz�li wybiega� na korytarz, �eby dowiedzie� si�, co si� sta�o. W g��bi korytarza Jennifer ujrza�a prokuratora okr�gowego, Roberta Di Silv�, gor�czkowo wydaj�cego polecenia kilku policjantom. Ca�a krew odp�yn�a z jego twarzy. �M�j Bo�e! Za chwil� dostanie zawa�u - pomy�la�a Jennifer. Zacz�a przepycha� si� przez t�um w jego kierunku, my�l�c, �e by� mo�e b�dzie mu w czym� pomocna. Kiedy by�a ju� blisko, jeden z funkcjonariuszy, kt�ry strzeg� Camillo Stel�, uni�s� g�ow� i jego wzrok pad� na dziewczyn�. Wskaza� na ni� r�k� i pi�� 17 sekund p�niej Jennifer zosta�a pochwycona, zakuta w kajdanki i aresztowana. W gabinecie s�dziego Lawrence'a Waldmana znajdowa�y si� cztery osoby: s�dzia Waldman, prokurator okr�gowy Robert Di Silva, Thomas Colfax i Jennifer. - Ma pani prawo domaga� si� obecno�ci adwokata, zanim z�o�y pani jakiekolwiek wyja�nienia - poinformowa� Jennifer s�dzia Waldman. - I ma pani prawo milcze�. Je�eli pani... - Wysoki S�dzie, nie potrzebuj� adwokata! Mog� wyja�ni�, co zasz�o. Robert Di Silva pochyli� si� nad ni� tak nisko, �e Jennifer mog�a dostrzec, jak krew pulsuje w �yle na jego skroni. - Kto ci zap�aci� za to, by� dostarczy�a t� paczk� Camillo Steli? - Zap�aci�? Nikt mi nie zap�aci�! - g�os Jennifer dr�a� z oburzenia. Di Silva wzi�� z biurka s�dziego Waldmana znajom� kopert�. - Nikt ci nie zap�aci�? Po prostu posz�a� do mojego �wiadka i mu to wr�czy�a�? - Potrz�sn�� kopert� i na biurko wypad� ��ty kanarek. Mia� przetr�cony �epek. Jennifer patrzy�a z przera�eniem na martwego ptaszka. - Ja... jeden z pa�skich ludzi... da� mi... - Kt�ry z moich ludzi? - Ja... nie wiem. - Ale wiesz, �e to by� jeden z moich ludzi. - W jego g�osie d�-wi�cza�o niedowierzanie. - Tak. Widzia�am, jak rozmawia� z panem, a potem podszed� do mnie, wr�czy� mi kopert� i powiedzia�, �e chce pan, abym zanios�a j� panu Steli. Nawet... nawet wiedzia�, jak si� nazywam. - Nie w�tpi�. Ile ci zap�acili? �To wszystko jest na pewno jakim� koszmarnym snem - pomy�la�a Jennifer - za chwil� si� obudz�, b�dzie sz�sta rano, ubior� si� i pojad�, by zosta� zaprzysi�ona na pracownika Prokuratury Okr�gowej". - Ile? - Pa�a� takim gniewem, �e Jennifer a� wsta�a. - Czy oskar�a mnie pan o... ? - Czy oskar�am pani�? - Robert Di Silva zacisn�� pi�ci. - 18 Moja panno, nawet jeszcze nie zacz��em. Kiedy wyjdziesz z wi�zienia, b�dziesz ju� za stara, �eby zd��y� wyda� te pieni�dze. - Nie by�o �adnych pieni�dzy. - W oczach Jennifer malowa�o si� wyzwanie. Thomas Colfax siedzia� w g��bi, bez s�owa przys�uchuj�c si� rozmowie. - Wysoki S�dzie - wtr�ci� nagle - przepraszam, ale wydaje mi si�, �e to do niczego nas nie doprowadzi. - Zgadzam si� - odpowiedzia� s�dzia Waldman, a nast�pnie zwr�ci� si� do prokuratora okr�gowego: - Jak wygl�da sytuacja, Bobby? Czy Stela wyra�a zgod� na przes�uchanie przez adwokata Morettiego? - Przes�uchanie przez adwokata Morettiego? Do niczego si� ju� nie nadaje. Jest nieprzytomny ze strachu. Nie b�dzie wi�cej zeznawa�. - Je�eli nie b�d� m�g� przes�ucha� �wiadka - powiedzia� s�odkim g�osem Thomas Colfax - b�d� zmuszony, Wysoki S�dzie, wyst�pi� o uniewa�nienie procesu. Wszyscy obecni wiedzieli, co to oznacza: Michael Moretti opu�ci sal� rozpraw jako wolny cz�owiek. S�dzia Waldman spojrza� na prokuratora okr�gowego. - Czy powiedzia�e� �wiadkowi, �e mo�e by� oskar�ony o utrudnianie �ledztwa? - Tak, ale Stela bardziej boi si� ich ni� nas - odwr�ci� si�, by rzuci� jadowite spojrzenie Jennifer. -Ju� nie wierzy, �e jeste�my w stanie zagwarantowa� mu bezpiecze�stwo. - W takim razie - powiedzia� wolno s�dzia Waldman - obawiam si�, �e nie ma innego wyj�cia, jak przychyli� si� do wniosku obrony i uniewa�ni� proces. Robert Di Silva sta� i s�ucha�, jak jego ambitne plany wal� si� w gruzy. Bez Steli nie mia� szans. Michael Moretti by� teraz poza jego zasi�giem, ale nie Jennifer Parker. Ju� si� o to postara, by mu za wszystko zap�aci�a. - Wydam polecenie, aby uwolniono oskar�onego i rozwi�zano �aw� przysi�g�ych - m�wi� s�dzia Waldman. - Dzi�kuj�, panie s�dzio - powiedzia� Thomas Colfax. Na jego twarzy nie wida� by�o jednak wyrazu triumfu. 19 - Je�eli to wszystko... - zacz�� s�dzia Waldman. - Nie, to nie wszystko! - Robert Di Silva odwr�ci� si� do Jennifer Parker. � Chc�, �eby zosta�a oskar�ona o utrudnianie pracy s�du, o wywieranie nacisku na �wiadka w sprawie o morderstwo,, o wsp�udzia� w przest�pstwie,- o... - miota� si� z w�ciek�o�ci. Mimo z�o�ci, kt�r� odczuwa�a, Jennifer odzyska�a g�os. - Nie jest pan w stanie udowodni� mi �adnego z tych zarzut�w, bo to wszystko nieprawda. Mo�na... mo�na oskar�y� mnie o g�upot�, ale to wszystko. Nikt mnie nie przekupi�. My�la�am, �e przekazuj� kopert� od pana. - Bez wzgl�du na motywy post�powania - powiedzia� s�dzia Waldman, patrz�c na Jennifer - konsekwencje s� niezwykle przykre. Wyst�pi� z wnioskiem do S�du Apelacyjnego, aby wszcz�� �ledztwo i, o ile uzna to za uzasadnione, rozpocz�� procedur� pozbawienia pani uprawnie� adwokackich. - Panie s�dzio... - Jennifer nagle zrobi�o si� s�abo. - To na razie wszystko, panno Parker. Jennifer sta�a przez chwil�, obserwuj�c ich wrogie twarze. Nie by�o nic wi�cej do dodania. ��ty kanarek na biurku m�wi� sam za siebie. Jennifer Parker by�a g��wn� bohaterk� wieczornych wiadomo�ci. Dostarczenie przez ni� martwego kanarka koronnemu �wiadkowi prokuratora okr�gowego by�o wydarzeniem dnia. Wszystkie stacje telewizyjne pokazywa�y Jennifer opuszczaj�c� gabinet s�dziego Waldmana, przeciskaj�c� si� przez t�umy w drodze z sali rozpraw i obl�on� przez pras� i ciekawskich. Jennifer trudno by�o znie�� t� nag�� popularno��. Ze wszystkich stron nacierali na ni� dziennikarze telewizyjni i radiowi oraz ludzie z prasy. W g��bi duszy chcia�a od nich uciec, ale nie pozwala�a jej na to duma. - Kto da� pani ��tego kanarka, panno Parker? - Czy spotka�a pani kiedykolwiek Michaela Morettiego? 20 - Czy wiedzia�a pani, �e Di Silva zamierza� wykorzysta� ten proces, aby zdoby� stanowisko gubernatora? - Prokurator okr�gowy powiedzia�, �e wyst�pi o wykluczenie pani z listy adwokat�w. Czy b�dzie pani walczy�a o swoje uprawnienia zawodowe? Na ka�de pytanie Jennifer odpowiada�a przez zaci�ni�te usta: �Nie mam nic do powiedzenia na ten temat". W wieczornym dzienniku CBS nazwa�a j� �zb��kan� Parker", dziewczyn�, kt�ra posz�a w z�ym kierunku. Dziennikarz ABC m�wi� o niej ���ty Kanarek". W NBC komentator sportowy por�wna� j� do Roya Riegelsa, pi�karza, kt�ry strzeli� gola do w�asnej bramki. �U Tony'ego", w restauracji, nale��cej do Michaela Moret-tiego, odbywa�a si� uroczysto��. W sali by�o z tuzin m�czyzn, popijaj�cych i zachowuj�cych si� dosy� ha�a�liwie. Moretti siedzia� sam przy barze, jedynym spokojnym miejscu w ca�ym lokalu, i ogl�da� w telewizji Jennifer Parker. Uni�s� kieliszek, jakby w toa�cie na jej cze��, i wypi� do dna. Wszyscy prawnicy dyskutowali o przypadku Jennifer Parker. Po�owa z nich by�a przekonana, �e zosta�a przekupiona przez mafi�, a druga po�owa, �e pad�a ofiar� podst�pu. Ale bez wzgl�du na to, co s�dzili o ca�ej sprawie, w jednym byli zgodni. Uwa�ali, �e Jennifer Parker zako�czy�a swoj� karier� jako adwokat. A by�a to niezwykle kr�tka kariera: trwa�a dok�adnie cztery godziny. Jennifer Parker urodzi�a si� w Kelso w stanie Waszyngton, w ma�ym miasteczku, za�o�onym w 1847 roku przez ogarni�tego nostalgi� Szkota, kt�ry nada� mu nazw� swego rodzinnego miasta. Ojciec Jennifer by� adwokatem, pocz�tkowo w przedsi�biorstwach budowlanych, kt�re przewa�a�y w mie�cie, p�niej reprezentowa� pracownik�w tartak�w. Najwcze�niejsze wspomnienia z dzieci�stwa zwi�zane by�y u Jennifer z uczuciem szcz�cia. Stan Waszyngton by� dla dzieci miejscem jak z bajki, pe�nym malowniczych g�r, lodowc�w i park�w narodowych. 21 Od najm�odszych lat je�dzi�a na nartach, p�ywa�a kajakiem, a gdy podros�a, wspina�a si� na oblodzone szczyty i pieszo w�drowa�a do miejsc o tak cudownych nazwach, jak Ohanape-cosh, Nisqually, jezioro Cle Elum, wodospad Chenuis, Ko�ski Raj czy dolina Yakima. Ojciec nauczy� j� g�rskich wspinaczek na zboczach Mount Rainier i jazdy na nartach na Timber-line. Ojciec zawsze mia� dla niej czas, podczas gdy matka, pi�kna i niespokojna, by�a dziwnie zaj�ta i rzadko przebywa�a w domu. Jennifer ub�stwia�a swego ojca. W Abnerze Parkerze p�yn�a mieszanka krwi angielskiej, irlandzkiej i szkockiej. By� �redniego wzrostu, mia� czarne w�osy i zielononiebieskie oczy. Nale�a� do ludzi g��boko wsp�czuj�cych, o niezwykle rozwini�tym poczuciu sprawiedliwo�ci. Nie interesowa�y go pieni�dze, interesowali go ludzie. M�g� godzinami siedzie� i opowiada� Jennifer o sprawach, kt�re w�a�nie prowadzi�, i o problemach tych, kt�rzy przychodzili do jego bezpretensjonalnego biura. Dopiero po latach Jennifer odkry�a, �e ojciec rozmawia� z ni�, poniewa� nie mia� nikogo innego, z kim m�g�by podzieli� si� swoimi my�lami. Codziennie po lekcjach Jennifer biega�a na sal� rozpraw, by obserwowa� ojca przy pracy. W przerwach mi�dzy posiedzeniami s�du kr�ci�a si� po biurze, s�uchaj�c, jak ojciec omawia� sprawy z klientami. Nigdy nie poruszali kwestii jej ewentualnych studi�w prawniczych. Uwa�ane to by�o za spraw� oczywist�. Maj�c pi�tna�cie lat Jennifer zacz�a w czasie wakacji pracowa� u ojca. W wieku, w kt�rym inne dziewczyny chodzi�y na randki i mia�y swoich sta�ych ch�opak�w, Jennifer by�a poch�oni�ta procesami i testamentami. Ch�opcy interesowali sieni�, ale rzadko si� z nimi umawia�a. Kiedy ojciec pyta� j�, dlaczego, odpowiada�a: �Oni s� tacy dziecinni, ojcze". Wiedzia�a, �e kiedy� po�lubi prawnika. W dniu szesnastych urodzin Jennifer jej matka wyjecha�a z miasta razem z osiemnastoletnim synem najbli�szych s�siad�w. Chocia� serce ojca Jennifer bi�o jeszcze siedem lat, w�a�ciwie umar� na wie�� o odej�ciu �ony. Ca�e miasto o tym wiedzia�o i wsp�czu�o mu, co jeszcze bardziej pogarsza�o sytu- 22 acj�, bo Abner Parker by� dumnym m�czyzn�. Zacz�� wtedy pi�. Jennifer robi�a wszystko, co tylko by�o w jej mocy, aby go podnie�� na duchu, ale na nic si� to nie zda�o i nigdy nie by�o ju� tak jak dawniej. W nast�pnym roku, kiedy nadszed� termin wyjazdu na uniwersytet, Jennifer chcia�a zosta� z ojcem w domu, ale nawet nie chcia� o tym s�ysze�. - Zostaniemy wsp�lnikami, Jennie - powiedzia� jej. - Postaraj si� tylko jak najszybciej zdoby� dyplom prawnika. Po maturze wst�pi�a na Uniwersytet w Seattle na wydzia� prawa. Na pierwszym roku, kiedy jej koledzy przekopywali si� mozolnie przez niezg��biony g�szcz um�w, szk�d, prawa w�asno�ci, post�powania cywilnego i prawa karnego, Jennifer czu�a si� jak ryba w wodzie. Przenios�a si� do akademika i dosta�a prac� w Bibliotece Prawniczej. Jennifer by�a zachwycona Seattle. W niedziele razem z czer-wonosk�rym studentem nazwiskiem Ammini Williams i wielk�, ko�cist� Irlandk�, Josephine Collins, wios�owali po jeziorze Green w samym sercu miasta albo chodzili na regaty, organizowane na jeziorze Waszyngton i obserwowali kolorowe hydro-plany przemykaj�ce obok nich. W Seattle by�o wiele wspania�ych klub�w jazzowych. Jennifer najbardziej lubi�a �Peter's Poop Deck", gdzie w miejscu zwyk�ych sto��w by�y krzy�aki z drewnianymi klocami zamiast blat�w. Po po�udniu Jennifer, Ammini i Josephine spotykali si� w �Hasty Tasty", knajpie, w kt�rej podawano najlepsze na �wiecie ziemniaki sma�one po gospodarsku. Chodzi�o za ni� dw�ch ch�opak�w - m�ody, przystojny student medycyny, Noah Larkin, i student prawa, Ben Munro. Od czasu do czasu spotyka�a si� z nimi, ale by�a zbyt zaj�ta, by my�le� powa�nie o jakim� romansie. Przez ca�y rok powietrze by�o rze�kie i wilgotne. Wydawa�o si�, �e na okr�g�o pada deszcz i wieje wiatr. Jennifer nosi�a we�nian� kurtk� w zielono-niebiesk� krat�. W�ochata tkanina poch�ania�a ka�d� kropl� d�d�u, a jej kolor sprawia�, �e oczy Jennifer l�ni�y jak szmaragdy. Chodzi�a po deszczu, zatopiona 23 w swych tajemnych my�lach, nie zdaj�c sobie sprawy z tego, �e wszystko, co prze�ywa, pozostaje w zakamarkach pami�ci. Wiosn� dziewczyny rozkwita�y w swoich jasnych bawe�nianych sukienkach. Na uniwersytecie by�o sze�� stowarzysze� studenckich i ich cz�onkowie zbierali si� na trawnikach, obserwuj�c przechodz�ce dziewczyny, ale w Jennifer by�o co� takiego, co ich onie�miela�o. By�o w niej co�, co by�o trudno okre�li�, sprawia�a wra�enie, �e posiad�a ju� to, czego oni ci�gle jeszcze szukaj�. Ka�dego lata Jennifer je�dzi�a do domu do ojca. Bardzo si� zmieni�. Nigdy nie by� pijany, ale te� nigdy nie by� trze�wy. Stworzy� wok� siebie psychiczn� barier�, za kt�r� si� ukry� i gdzie nic nigdy nie mog�o go ju� zrani�. Umar�, gdy Jennifer by�a na ostatnim roku studi�w. Mieszka�cy miasta nie zapomnieli o nim i na pogrzeb Abnera Parkera przysz�o prawie sto os�b: ludzie, kt�rym przez te wszystkie lata pomaga�, doradza� i z kt�rymi si� zaprzyja�ni�. Jennifer ci�ko prze�y�a �mier� ojca. Straci�a nie tylko ojca. Straci�a nauczyciela i wychowawc�. Po pogrzebie Jennifer wr�ci�a do Seattle, by uko�czy� studia. Ojciec zostawi� jej nieca�e tysi�c dolar�w i musia�a podj�� decyzj�, co dalej robi�. Wiedzia�a, �e nie mo�e wr�ci� do Kelso i rozpocz�� tam praktyki prawniczej, bo w swym rodzinnym mie�cie zawsze b�dzie traktowana jak ma�a dziewczynka, kt�rej matka uciek�a z nastolatkiem. Z uwagi na bardzo dobre wyniki w nauce Jennifer zosta�a zaproszona na rozmowy wst�pne przez kilkana�cie czo�owych firm prawniczych i otrzyma�a kilka ofert pracy. Warren Oakes, profesor prawa karnego, powiedzia� jej: - To wyraz prawdziwego uznania dla pani wiedzy. Kobiecie jest bardzo trudno znale�� prac� w dobrej firmie prawniczej. Problemem Jennifer by�o to, �e nie mia�a ani domu, ani rodziny i nie by�a pewna, gdzie chcia�aby zamieszka�. Na kr�tko przed uko�czeniem studi�w problem Jennifer sam si� rozwi�za�. Pewnego razu profesor Oakes poprosi�, by przysz�a do niego po wyk�adach. - Otrzyma�em list z biura prokuratora okr�gowego na Man- 24 hattanie z pro�b� o skierowanie do pracy u nich mego najlepszego studenta^ Czy jeste� tym zainteresowana? �Nowy Jork". - Tak, panie profesorze. - Jennifer by�a tak zaskoczona, �e sama nie wiedzia�a, kiedy wyrazi�a zgod�. Polecia�a do Nowego Jorku, aby przyst�pi� do egzaminu na adwokata, a potem wr�ci�a do Kelso, by zamkn�� kancelari� ojca. Nie przysz�o jej to �atwo, bo odnosi�a wra�enie, �e wyros�a w tym biurze, pe�nym pami�tek z przesz�o�ci. Aby m�c jako� prze�y� do czasu og�oszenia wynik�w egzamin�w w Nowym Jorku, podj�a prac� jako asystentka w bibliotece uniwersyteckiej. - Nale�� do jednych z najtrudniejszych w ca�ym kraju -8 ostrzeg� j� profesor Oakes. Ale Jennifer by�a spokojna. Zawia-I domienie, �e zda�a, i ofert� pracy w biurze nowojorskiej prokuratury otrzyma�a tego samego dnia. Tydzie� p�niej Jennifer wyjecha�a na wsch�d. Znalaz�a ma�e mieszkanko na Third Avenue, ze sztucznym t kominkiem, na czwartym pi�trze bez windy. �Ruch dobrze mi I zrobi" - powiedzia�a sobie Jennifer. Na Manhattanie nie ma g�r, | na kt�re mo�na by si� wspina� ani bystrych potok�w, kt�rymi /, mo�na by sp�ywa� kajakiem. Na mieszkanie sk�ada� si� ma�y ? pok�j z kanap�, kt�ra na noc przekszta�ca�a siew niewygodne miejsce do spania i maciupe�ka �azienka z oknem, kt�re kto� kiedy� zamalowa� czarn� farb�, tak �e si� nie otwiera�o. Meble i wygl�da�y, jakby zosta�y podarowane przez Armi� Zbawienia. * �Nie szkodzi, nie b�d� tu przecie� d�ugo mieszka�a - pomy�la�a ; Jennifer. -To tymczasowe lokum, do czasu, kiedy sienie sprawdz� jako prawnik". Takie by�y jej marzenia. Rzeczywisto�� za� wygl�da�a tak, �e sp�dzi�a w Nowym Jorku nieca�e siedemdziesi�t dwie godziny, zosta�a wyrzucona z biura prokuratora okr�gowego i czeka�o j� skre�lenie z listy adwokat�w. I Jennifer przesta�a czyta� gazety i czasopisma i ogl�da� tele- i, wizj�, bo gdzie nie spojrza�a, widzia�a siebie. Czu�a, �e ludzie I przypatruj� si� jej na ulicy, w autobusie i w sklepie. Zacz�a { 1 25 ukrywa� si� w swym ma�ym mieszkanku, nie odbiera�a telefon�w i nie odpowiada�a na dzwonki u drzwi. My�la�a o spakowaniu walizek i wyje�dzie do stanu Waszyngton. My�la�a o zdobyciu innego zawodu. My�la�a o samob�jstwie. Sp�dza�a d�ugie godziny uk�adaj�c listy do prokuratora okr�gowego Roberta Di Silvy. Po�owa z nich zawiera�a jadowite oskar�enia o nie-czu�o�� i brak zrozumienia. W pozosta�ych przeprasza�a za to, co zrobi�a, i prosi�a, aby da� jej jeszcze jedn� szans�. Nigdy nie wys�a�a �adnego z tych list�w. Po raz pierwszy w �yciu Jennifer opanowa�o uczucie rozpaczy. Nie mia�a w Nowym Jorku �adnych przyjaci�, nikogo, z. kim mog�aby porozmawia�. Ca�e dnie sp�dza�a zamkni�ta w swym mieszkaniu, by p�n� noc� wymyka� si� i spacerowa� opustosza�ymi ulicami miasta. Nigdy nie by�a zaczepiana przez prowadz�cych nocne �ycie wyrzutk�w spo�ecze�stwa i wyko-leje�c�w. By� mo�e w jej oczach dostrzegali odbit� niby w lustrze w�asn� samotno�� i rozpacz. Podczas tych spacer�w Jennifer wci�� na nowo wyobra�a�a sobie scen� w sali rozpraw, za ka�dym razem zmieniaj�c zako�czenie. M�czyzna od��czy� si� od grupy otaczaj�cej Di Silv� i pospieszy� w jej stron�. W r�ku trzyma� wielk� kopert�. - Panna Parker? -Tak - Szef prosi, aby zanios�a pani to Steli. Jennifer spojrza�a na niego zimno. - Prosz� pokaza� swoj� legitymacj�. M�czyzna wpad� w panik� i uciek�. M�czyzna od��czy� si� od grupy otaczaj�cej Di Silv� i pospieszy� w jej stron�. W r�ku trzyma� wielk� kopert�. - Panna Parker? - Tak - Szef prosi, aby zanios�a to pani Steli. - Wsun�� jej kopert� do r�ki. Jennifer otworzy�a kopert� i w �rodku zobaczy�a martwego kanarka. - Aresztuj� pana! 26 M�czyzna od��czy� si� od grupy otaczaj�cej Di Silv� i pospieszy� w jej stron�. W r�ku trzyma� wielk� kopert�. Min�� j� i podszed�szy do innego m�odego asystenta prokuratora okr�gowego, wr�czy� mu kopert�. - Szef prosi, aby zani�s� pan to Steli. Mog�a zmienia� t� scen� tyle razy, ile chcia�a, ale i tak do niczego to nie prowadzi�o. Jeden g�upi b��d zniszczy� jej �ycie. Zaraz - a kto powiedzia�, �e ju� po niej? Prasa? Di Silva? Nie otrzyma�a informacji, �e zosta�a wykluczona z grona adwokat�w i ci�gle jeszcze mia�a prawo wykonywa� zaw�d prawnika. �Przecie� kilka firm z�o�y�o mi propozycje pracy" - przypomnia�a sobie Jennifer. Znalaz�a list� firm, z kt�rymi kiedy� kontaktowa�a si�, i rozpocz�a seri� telefon�w. Nie zasta�a �adnej z os�b, z kt�r� chcia�a rozmawia�, i nikt do niej nie oddzwoni�. Min�y cztery dni, zanim zda�a sobie spraw�, �e dla kr�g�w prawniczych jest pariasem. Wrzawa wok� sprawy przycich�a, ale ka�dy o niej pami�ta�. Jennifer nie przesta�a wydzwania� do ewentualnych pracodawc�w, prze�ywaj�c kolejno rozpacz, oburzenie, zniech�cenie i znowu rozpacz. Zastanawia�a si�, co pocznie z reszt� swojego �ycia, i za ka�dym razem dochodzi�a do tego samego wniosku: jedyn� rzecz�, kt�ra j� interesowa�a i kt�r� chcia�a si� zajmowa� by�a praktyka prawnicza. By�a prawnikiem i, na Boga, p�ki jej nie zabroni�, b�dzie szuka�a mo�liwo�ci wykonywania swojego zawodu. Zacz�a odwiedza� kancelarie adwokackie na Manhattanie. Wchodzi�a nie zapowiedziana, podawa�a recepcjonistce swoje nazwisko i prosi�a o spotkanie z kierownikiem kadr. Od czasu do czasu przeprowadzano z ni� rozmowy, ale Jennifer odnosi�a wra�enie, �e jedynie przez ciekawo��. By�a znana i chciano zobaczy�, jaka jest w rzeczywisto�ci. Na og� po prostu informowano j�, �e nie ma wolnych etat�w. Po up�ywie sze�ciu tygodni Jennifer zacz�o brakowa� pieni�dzy. Przeprowadzi�aby si� do ta�szego mieszkania, ale nie by�o ju� ta�szych mieszka�. Przesta�a je�� �niadania i lunche, a na obiady chodzi�a do jednego z licznych bar�w, gdzie jedze- 27 nie by�o kiepskie, ale za to ceny niskie. Odkry�a ^Steak-and-Brew" i �Roast-and- Brew", gdzie za niewielk� sum� mog�a dosta� drugie danie, tyle sa�atki, ile mog�a zje��, i tyle piwa, ile mog�a wypi�. Jennifer nienawidzi�a piwa, ale pi�a, bo by�o syc�ce. Kiedy Jennifer odwiedzi�a wszystkie wi�ksze kancelarie adwokackie, przygotowa�a sobie list� mniejszych firm i zacz�a je odwiedza�, ale jej s�awa dotar�a nawet tam. Otrzyma�a mn�stwo propozycji od m�czyzn, ale �adnych ofert pracy. Zacz�a ogarnia� j� desperacja. �W porz�dku - pomy�la�a zbuntowana -je�eli nikt nie chce mnie zatrudni�, otworz� w�asne biuro". Problem polega� na tym, �e do tego potrzebne by�y pieni�dze. Przynajmniej dziesi�� tysi�cy dolar�w. Potrzebowa�a pieni�dzy na wynaj�cie pomieszczenia, telefon, sekretark�, ksi��ki prawnicze, biurko i krzes�a, materia�y pi�miennicze... a nie sta� jej by�o nawet na znaczki. Jennifer liczy�a na pensj� z biura prokuratora okr�gowego, ale nigdy si� na ni� oczywi�cie nie doczeka�a. Nie mog�a oczekiwa� odszkodowania z tytu�u wym�wienia. Nie dosta�a wym�wienia, tylko zosta�a wyrzucona. Nie, w �aden spos�b nie sta� jej by�o na otwarcie w�asnej kancelarii, nawet najmniejszej. Jedynym wyj�ciem by�o znalezienie kogo�, z kim mog�aby dzieli� biuro. Jennifer kupi�a numer �New York Timesa" i zacz�a przegl�da� og�oszenia. Prawie na samym dole strony natkn�a si� na drobne og�oszenie nast�puj�cej tre�ci: �Poszukujemy fachowca zainteresowanego wsp�lnym biurem, prowadzonym ju� przez dw�ch samodzielnych pracownik�w. Niska odp�atno��". Dwa ostatnie s�owa szczeg�lnie przem�wi�y do Jennifer. P�e� nie powinna stanowi� przeszkody. Jennifer wyrwa�a stron� z og�oszeniem i pojecha�a metrem pod wskazany adres. Znalaz�a si� przed starym budynkiem w op�akanym stanie przy ko�cu Broadwayu. Biuro mie�ci�o si� na dziesi�tym pi�trze. Zniszczona tabliczka na drzwiach informowa�a: KENNETH BAILEY AGENCJA DE EKTYWIST CZNA�AS" a pod spodem: WINDYKACJA D�BR �RO KEF LLER" 28 Jennifer wzi�a g��boki oddech, otworzy�a drzwi i wesz�a do �rodka. Znalaz�a si� w ma�ym pomieszczeniu bez okien. W pokoju sta�y trzy odrapane biurka z krzes�ami, dwa z nich by�y zaj�te. Przy jednym biurku siedzia� �ysy, skromnie odziany cz�owiek w �rednim wieku, zaj�ty jakimi� papierami. Po przeciwnej stronie, przy drugim biurku, zajmowa� miejsce m�czyzna po trzydziestce. Mia� ognistorude w�osy i jasnoniebieskie oczy. Jasn� twarz pokrywa�y mu piegi. Ubrany by� w obcis�e d�insy, podkoszulek, na go�ych stopach mia� bia�e tenis�wki. Rozmawia� przez telefon. - Prosz� si� nie martwi�, pani Desser, moi dwaj najlepsi ludzie zajmuj� si� t� spraw�. Lada dzie� b�dziemy mieli informacje o pani m�u. Musz� pani� poprosi� o jeszcze troch� pieni�dzy na pokrycie koszt�w... Nie, prosz� nie sprawia� sobie k�opotu z ich wysy�aniem. Poczta strasznie pracuje. Dzi� po po�udniu b�d� w pani okolicy. Wpadn� i odbior� pieni�dze. Od�o�y� s�uchawk�, uni�s� g�ow� i zobaczy� Jennifer. Wsta�, u�miechn�� si� i wyci�gn�� siln� d�o�. - Jestem Kenneth Bailey. Czym mog� pani s�u�y�? Jennifer rozejrza�a si� po ma�ym, dusznym pokoju i powiedzia�a niepewnie: - Ja... ja w sprawie og�oszenia. - Och! -W jego niebieskich oczach malowa�o si� zdumienie. Cz�owiek o �ysej czaszce gapi� si� na Jennifer. Kenneth Bailey powiedzia�: - To jest Otto Wenzel - Windykacja D�br �Rockefeller". Jennifer skin�a g�ow�. - Mi�o mi. Ponownie odwr�ci�a si� do Kennetha Baileya. - A pan to Agencja Detektywistyczna �As"? - Zgadza si�. A czym si� pani zajmuje? - Ja? Ja jestem adwokatem. Kenneth Bailey popatrzy� na ni� sceptycznie. - I chce pani tutaj otworzy� biuro? Jennifer znowu rozejrza�a si� po ponurym pokoju i spr�bowa�a wyobrazi� sobie, jak siedzi przy tym pustym biurku, pomi�dzy dwoma m�czyznami. 29 - Chyba poszukam czego� innego - powiedzia�a. - Nie jestem pewna, czy... - Pani czynsz wynosi�by tylko dziewi��dziesi�t dolar�w miesi�cznie. - Za dziewi��dziesi�t dolar�w miesi�cznie mog� wykupi� ca�� t� bud� - odpowiedzia�a Jennifer i skierowa�a si� do wyj�cia. - Prosz� zaczeka�. Przystan�a. Kenneth Bailey przesun�� d�oni� po bladym policzku. - Sze��dziesi�t, a kiedy rozkr�ci pani interes, porozmawiamy o podwy�ce. Umowa stoi? To ju� by�o co�. Jennifer wiedzia�a, �e za takie pieni�dze nigdy nie znalaz�aby �adnego biura. Z drugiej strony szans�, �e do tej nory �ci�gnie jakichkolwiek klient�w, by�y znikome. Musia�a jeszcze co� wzi�� pod uwag�. Mianowicie nie mia�a sze��dziesi�ciu dolar�w. - Zgoda - powiedzia�a Jennifer. - Nie b�dzie pani �a�owa�a - obieca� Kenneth Bailey. - Kiedy chce pani przynie�� swoje rzeczyl - Ju� s� przyniesione. Kenneth Bailey w�asnor�cznie dopisa� na drzwiach: JENNIFER PARKER ADWOKAT Jennifer przygl�da�a si� napisowi z mieszanymi uczuciami. Nawet w najg��bszej depresji nigdy nie pomy�la�a, �e jej nazwisko mo�e pojawi� si� pod nazwiskiem prywatnego detektywa i windykatora mienia. Mimo to, gdy widzia�a nieco krzywy napis, nie mog�a opanowa� pewnego uczucia dumy. By�a adwokatem. Tabliczka na dr