Polska Akademia Nauk Komitet Neofilologiczny Jerzy Parvi Montalembert niepodległości Warszawa 1994 Spis treści Słowo wstępne.................................................... 7 Rozdział / Dzieciństwo i okres młodzieńczy. Związanie się. z ks. Lamennais i jego ruchem.................................. 9 Rozdział n „EAvenir" o powstaniu. Artykuły Montalemberta.................. 18 Rozdział III Pamiętne lata 1831-1832......................................... 26 1. Świadectwo dziennika............................................ 26 2. Pielgrzymi „Boga i wolności" ...................................... 28 3. Montalembert wśród polonii rzymskiej .............................. 37 Rozdział IV Stosunki i współpraca z Mickiewiczem........................... 41 1. Wokół Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego .............. 41 2. Projekty i plany: wspólne pismo, historia Polski, szkoły polskie we Francji 50 Rozdział V Na rozdrożu ...................................................... 57 Rozdział V7 Działalność na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych....... 62 1. Pierwsze wystąpienia parlamentarne ................................ 62 2. Obrońca Kościoła w konflikcie z Prusami i Rosją..................... 66 Rozdział VII Montalembert o rewolucji krakowskiej, rabacji galicyjskiej i wcieleniu Krakowa do Austrii .................................. 71 1. Przemówienie z 19 III 1846 r..................................... 71 2. Przemówienie z 2 VII 1846 r...................................... 75 3. Przemówienie z 21 I 1847 r....................................... 82 Rozdział WJ7 I „Ten okropny reżym parlamentarny i demokratyczny"............ 88 1. Opcja polityczna................................................ 88 2. Sprawa polska.................................................. 91 3. Wymowne milczenie ............................................. 93 Rozdział IX W stronę Polski .................................................. 97 1. Współpraca z Janem Kożmianem .................................. 97 2. W Krakowie, na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Pomorzu......... 101 3. Naród w żałobie ............................................... 105 4. Echa podróży i artykułu ......................................... 108 Rozdział X Wokół powstania styczniowego....................................111 1. Powstanie polskie............................................... 111 2. Władysław Mickiewicz i Armand Levy o działalności Montalemberta...... 113 3. Polemiki w publicystyce ł historiografii.............................. 117 4. Porażki działacza................................................ 120 Rozdział XI Papież a Polska ..................................................123 Zakończenie 130 Przypisy ..........................................................139 Wykaz źródeł i opracowań........................................153 Indeks nazwisk . .159 Słowo wstępne Książka, którą przedkładam Czytelnikowi, miała nosić tytuł Montalembert a Polska. Działalność tego mówcy i pisarza związana z Polską i Polakami okazała się tak rozległa i różnorodna, że postanowiłem moje badania ograniczyć do sprawy, dzięki której jego postać utrwaliła się w polskiej świadomości społecznej XIX wieku. Tą sprawą była obrona prawa Polski do suwerennego bytu państwowego. Odzyskanie niepodległości przez Polaków widział Montalembert w wielkim wysiłku całego narodu, ożywionego patriotyzmem i wiarą katolicką. Krzewieniu tej idei poświęcił francuski działacz niemałą część swojego czynnego życia. Tak więc fakty i problemy mające pośredni związek ze „sprawą polską" pozostały poza głównym nurtem moich zainteresowań i wymagają oddzielnych studiów. Noszą one charakter zarówno polityczny, jak i religijny. Do działalności politycznej zaliczyłbym zabiegi Mon-talemberta o powierzenie Janowi Skrzyneckiemu naczelnego dowództwa nad armią belgijską w latach 1838-1839. Dokumenty w tej kwestii są obfite. Z kolei sprawą religijną, która go przez szereg lat zaprzątała, było powstanie i działalność Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego. Montalembert utrzymywał ożywione i długoletnie stosunki z braćmi tego zakonu, poczynając od Bogdana Jańskiego. Dokumenty o tym świadczące stopniowo wychodzą na światło dzienne. Warto też pamiętać o roli Montalemberta w utworzeniu Papieskiego Kolegium Polskiego w 1866 roku. Montalembert był też historykiem i hagiografem. Interesowały go dzieje Polski średniowiecznej. Plonem tych studiów była źródłowa, choć krótka praca Jadwiga, królowa Polski W tej dziedzinie ocena należy do specjalisty. Zainteresowanie młodego Montalemberta Polską wpłynęło na kształt jego osobowości. Młodzieńcze dzienniki ją ujawniają. Toteż próbowałem w tej pracy ukazać nie tylko świat idei, lecz i świat uczuć człowieka reagującego bardzo spontanicznie na to, co w Europie się działo. Ta żywiołowość pozostała cechą jego natury do końca życia. Obcowanie z osobowością Montalemberta za pośrednictwem jego pism, dzienników i listów sprawia dużą satysfakcję. Stała się ona możliwa dzięki niedawnym publikacjom wielu uczonych i wydawców. Należą do nich profesorowie Louis Le Guillou i Nicole Roger-Taillade. Ci znawcy epoki i pisarza dysponują bogatym zbiorem ineditów, którymi szczodrze się dzielą z zainteresowanymi. Wyrażam im w tym miejscu najserdeczniejsze podziękowanie. Profesorowi Le Guillou jestem szczególnie wdzięczny nie tylko za udostępnienie nieznanych materiałów, ale i za liczne kontakty osobiste, bardzo wzbogacające wiedzę badacza tej epoki i kręgu jej pisarzy. Pragnę dodać, że profesor Le Guillou wyczuwa subtelnie ducha polskiego w romantyzmie europejskim. Pan Emmanuel de Montalembert zgodził się na korzystanie z zasobów archiwum rodzinnego. Gorąco Mu za to dziękuję. Słowa podziękowania kieruję też do profesorów: Zofii Stefanowskiej, Jerzego Borejszy i Jerzego Skowronka za wskazówki i sugestie w zbieraniu materiałów w bibliotekach polskich. Serdecznie dziękuję Panu Georges Martin za wyrażenie zgody na reprodukowanie ilustracji z jego książki. Radą i pomocą służył mi Stefan Kieniewicz. Odczuwam wielki żal, że nie podzielił się ze mną krytycznymi uwagami o tej książce. Rozdział I Dzieciństwo i okres młodzieńczy. Związanie się z księdzem Lamennais i jego ruchem Charles de Montalembert urodził się w Londynie 15 kwietnia 1810 roku, należał zatem do drugiej generacji romantyków. Duchowo bliższy był jednak pokoleniu pisarzy urodzonych na przełomie XVIII i XIX wieku. Z ludźmi takimi jak Lamartine, Vigny, Balzac, Hugo i Mickiewicz łączyło go poczucie misji społecznej i powołania pisarskiego, służącego społeczeństwu i ojczyźnie. Do takiej postawy przyczyniła się też bardzo wczesna dojrzałość intelektualna młodego człowieka. Zawdzięczał ją nie tylko wybitnym zdolnościom humanistycznym, lecz także niezwykłej od dzieciństwa pracowitości oraz sytuacji rodzinnej. Jego ojciec, Marc Renę baron de Montalembert, potomek starego rodu francuskiego wywodzącego się z czasów wypraw krzyżowych, opuścił Francję za młodu w 1792 r. i zaciągnął się do armii księcia Conde, a później do armii brytyjskiej, będąc równie wrogo nastawiony do Rewolucji jak i do Cesarstwa. Wrócił do ojczyzny wraz z Ludwikiem XVIII i wkrótce został hrabią i parem Francji. W czasie Restauracji pełnił szereg wysokich funkcji dyplomatycznych w Londynie, Stuttgarcie, Kopenhadze, a w latach 1827-1830 był ambasadorem Francji w Sztokholmie. Matka Karola, Elise Rosę Forbes była Angielką, pochodziła ze starej szlachty angielskiej i szkockiej. Jej ojciec, James Forbes zasłynął jako podróżnik i uczony, i on to podjął się wychowania wnuka w swoim domu pod Londynem w Stanmore Hill. Kiedy chłopiec miał dziewięć lat, ojciec postanowił wziąć go do siebie i z syna zrobić Francuza. W drodze do Stuttgartu stary pan Forbes nagle umiera. Strata drogiego opiekuna i wychowawcy przepełnia wrażliwego chłopca wielkim bólem. Dziadek bowiem zastępował mu niemal wciąż nieobecną matkę. We Francji chował się i wzrastał bez opieki rodzicielskiej. Częściej widywał się z ojcem. Wiele jest serdecznych wzmianek w dzienniku i listach syna o ojcu, a mało o matce.1 Po przyjeździe Montalemberta do Paryża, mały Karol uczęszcza do óżnych szkół, lecz najdłużej pozostaje w kolegium Sainte-Barbe. Tam, od okiem mądrego księdza Nicolle rozwija się intelektualnie i duchowo, ie skarżąc się na ostre rygory internatu. W szkole tej uzyskuje grun- 10 11 towne wykształcenie klasyczne i religijne. Maturę zdaje 2 sierpnia 1828 przed komisja, w której zasiadają Guizot i Yillemain. W 1830 zapisuje się na prawo, słucha wykładów różnych profesorów, wśród nich Guizota, Cousina i Micheleta. Ci zwracają uwagę na błyskotliwą inteligencję młodego człowieka, jego wiedzę ł pewność sądów. Francois Guizot tak kiedyś opisze początki ich znajomości: „Był pan wtedy bardzo młody, miał pan zaledwie dziewiętnaście lat. Już wtedy zaskoczony byłem wybitną umysłowością i talentem w pana pracach; ale jeszcze bardziej byłem zaskoczony pana osobą. Myśli tak doniosłe obok tak żywej uczuciowości, tyle powagi w sercu obok tak gorącej wyobraźni, pana głęboka i naiwna wiara, fizjonomia, język, wszystko to przeniknięte refleksy]nością i pasją, a także młodzieńczość kipiąca darami natury o zapalczywej naiwności, o wzniosłych pragnieniach i pięknych popędach - cechy te nadawały panu tę oryginalną i pociągającą osobowość, która od pierwszego widzenia do głębi mną poruszała i pozwoliła mi przeczuć pana szlachetną przyszłość."2 Z notatek młodego Karola wynika, jak szerokie miał on zainteresowania i jak szybko zdobył sobie uznanie wybitnych umysłów epoki. Kontakty osobiste miał ułatwione dzięki wysokiej pozycji ojca - salony na rue Cassette były szeroko otwarte, szczególnie po odwołaniu ojca ze Sztokholmu za nie dość gorliwe popieranie polityki Karola X u schyłku jego rządów. Prawo, historia, filozofia, literatura, wszystko to interesuje dwudziestolatka, ale polityka pochłania go najbardziej. Krytycznie i szyderczo wyraża się o ministrach ostatniego Burbona widząc w naruszeniach Karty zamach na konstytucyjny porządek we Francji. Mon-talembert jest głęboko przywiązany do starej dynastii, która symbolizuje tradycję Francji monarchicznej i katolickiej. Nie neguje jednak tego, co wniósł rok 1789 do dziejów jego kraju i co wniosła współczesna nauka historyczna do myśli o państwie, społeczeństwie i jednostce. Toteż przed wybuchem rewolucji lipcowej Montalembert uchodzi za „globistę", a więc za zwolennika umiarkowanego liberalizmu głoszonego na łamach czasopisma „Le Globe". Montalembert podziela poglądy Guizota w sprawie ideału politycznego, jaki stanowi monarchia angielska, entuzjazmuje się Historią Rewolucji francuskiej Migneta, ceni ducha wolności, jakim ożywione są prace Thierry'ego. Ale w gruncie rzeczy bliższy jest ideowo pismu „Revue Frangaise" niż ludziom „Le Globe"'u. „Revue Francaise", redagowana przez Guizota, Barante'a i Broglie'a, a wzorowana na periodykach angielskich, pragnęła wypracować pozycję środkową między liberałami a rojalistami. Ich ośrodkiem dyskusyjnym był salon księżny de Broglie, córki pani de Stael. A przy tym Montalembert zdawał sobie sprawę z głębokiego kryzysu wartości, jaki panował we Francji po upadku Napoleona. Idee wolte-rianizmu i ateizmu wyznawało wielu jego kolegów szkolnych. Niejeden filozof i historyk głosił je z katedry uniwersyteckiej. Toteż Montalembert, nająć zaledwie siedemnaście lat, uważa za konieczne wypracowanie do-Ltryny, która by wolność (nauczania, poglądów, stowarzyszania, kultu) pogodziła z religią katolicką i ideą monarchiczną. „Potrafimy żyć dla wolności i dla ojczyzny - pisał do przyjaciela w czerwcu 1827 roku -a może łatwiej potrafimy za nie umrzeć."3 A w innym liście: „To my, młodzi i liberalni chrześcijanie, powinniśmy pokazać, że połączenie religii i wolności jest nie tylko rzeczą możliwą, ale i konieczną." Do ukształtowania i pogłębienia poglądów Montalemberta bardzo przyczyniły się jego pobyty zagraniczne. Dały mu one najpierw znajomość języków obcych już od wczesnej młodości. Po angielsku w dzieciństwie nie tylko mówił, lecz myślał, w Niemczech nauczył się niemieckiego, a wkrótce potem szwedzkiego i włoskiego. Czytał w tych językach bez trudu, a na życzenie Cousina tłumaczył filozofów niemieckich. Gustował w poezji niemieckiej i podziwiał wiersze Novalisa. Był niezwykle chłonny intelektualnie, a przy tym wrażliwy na piękno architektury i pejzażu. Toteż jego młodzieńcze dzienniki i listy pełne są różnorodnych wrażeń i refleksji. Refleksje na tematy polityczne zajmują w nich dużo miejsca. Po prawie rocznym pobycie u rodziców w Szwecji (wrzesień 1828 - sierpień 1829) mógł na tyle wyrobić sobie sąd o rzeczywistości tego kraju, że po powrocie do Francji poważne czasopisma przyjęły mu do druku artykuły o sytuacji politycznej i militarnej Półwyspu Skandynawskiego (groźne parcie imperium rosyjskiego na północny zachód), o ustroju i życiu parlamentarnym w Szwecji oraz o strukturze władzy w Anglii. Również po dwumiesięcznej podróży po Irlandii jesienią 1830 roku. ogłosił wkrótce dwa artykuły o położeniu katolików w tym kraju i jeden o katolicyzmie w Szwecji. Pierwsze próby publicystyczne Montalemberta, rzeczowo udokumentowane i dobrze napisane, zapowiadają już kierunki jego głównych zainteresowań i działalności. Zostanie pisarzem politycznym i religijnym. Młody Montalembert czyta wszystko, co w tyrn zakresie jest godne uwagi i o czym się mówi: traktaty polityczne, historiozoficzne i kulturoznawcze de Maistre'a, Bonalda, Chateaubrianda. pani de Stael i Constanta, dzieła o Kościele i państwie Lamennais'go, prozę historyczną Waltera Scotta i Vigny/ego, poezję Lamartine^ i Hugo. Poznaje osobiście całą plejadę nowych gwiazd literatury romantycznej, której jest zwolennikiem. Z pozoru oschły, dumny i wyniosły, przyciąga ku sobie ludzi utalentowanych, nieraz dużo od siebie starszych, i wiąże się przyjaźnią z młodymi, którzy podzielają jego gorącą wiarę i umiłowanie wolności. Do kręgu jego bliskich znajomych należeli Cousin. Michelet, Guizot, ksiądz Du-panloup, a do kręgu przyjaciół młodości Leon Cornudet, najbliższy druh z kolegium Sainte-Barbe. młody nauczyciel historii z tejże szkoły - Ale-*is-Francois Rio, Gustave Lemarcis poznany u księcia - księdza de Ro- 12 han i Alphonse dUerbelot, świetnie zapowiadający się historyk. Piątka tych ludzi stanowiła, jak notuje 15 listopada 1827 autor dziennika, zalążek „religijno-liberalnej partii."5 Miałoby to być coś „w rodzaju kongregacji liberalnej, stworzonej przez tych wszystkich, którzy religię uważają za potrzebną wolności, ą wolność za potrzebną religii."6 Rychła śmierć Gustawa (w 1831) i Alfonsa (w 1832) pogrążyła Karola w głębokim smutku, czemu dał wyraz w swoich zapiskach. Stały się one także dziennikiem duszy, ciężko doświadczonej w młodości. Montalem-bert tracił w tych czasach nie tylko przyjaciół, ale i najbliższych: w 1829 r. zmarła w jego obecności ciężko chora od sześciu miesięcy siostra Eliza, a w czerwcu 1831 umarł ojciec. Przeżycie śmierci mocno odcisnęło się na osobowości młodego Karola. W dzienniku z tych lat więcej jest łez i smutku niż radości. Przyjaźń z Cornudetem i z Rio trwała przez długie lata, jednak w sensie intelektualnym zejdzie ona na drugi plan wraz z działalnością Montalemberta-publicysty w „L'Avenir". Ten okres stanie się pod niejednym względem przełomowy w życiu Karola. Będzie też istotny dla ustosunkowania się do spraw polskich i Polaków. W dzienniku, do października 1830 roku, nie pojawia się nazwisko Lamennais'go. W korespondencji młodzieńczej są nieliczne wzmianki o lekturze politycznych pism tego pisarza. 9 września 1830 Montalem-bert pisze z Dublina do Cornudeta: „Przedstawiłem ci moje poglądy, możesz więc sobie wyobrazić, z jaką radością dowiedziałem się o projekcie założenia dziennika przez Lamennais'go i Gerbeta. L'Avenir! ten tytuł jest wspaniały! Postaram się wejść do niego. To mnie chyba bardziej urządzi niż »Le Correspondant« - planowałem być jednym z redaktorów pisma."7 Dwa październikowe numery czyta z entuzjazmem i niezwłocznie pisze z Londynu do Lamennais'go z propozycją współpracy, a ten odpisuje mu serdecznie i pozytywnie.8 Montalembert zatem wkrótce opuszcza Irlandię i z teczką pełną notatek na jej temat wraca do Paryża. W dzienniku pod datą 5 XI notuje: „Odwiedzam Herbelota i spacer z nim. Odwiedzam księdza Lamen-nais, - najciekawsze i może najważniejsze w moim życiu odwiedziny. Jest to człowiek niskiego wzrostu, zgarbiony, o twarzy niezwykle wyrazistej. Przyjął mnie z największą uprzejmością, okazał mi największe zaufanie, wyłożył mi wszystkie swoje poglądy religijne i polityczne, i zechciał omówić ze mną przez godzinę konieczność kierunku republikańskiego w obecnym stanie rzeczy. Nie mogę bez zastrzeżeń przyjąć tego punktu widzenia, ale rzucam się na ślepo we wszystkie doktryny, we wszystkie jego projekty. (...) Jaki to zaszczyt! I spełnią się wszystkie moje życzenia, a przynajmniej wszystkie moje najbardziej uprawnione iluzje. Jakiś gwałtowny impuls położył kres naszej rozmowie i odszedłem, pełen zapału i entuzjazmu."9 Tak oto w życiu młodego Montalemberta rozpoczął się chyba najpiękniejszy okres: czas gorączkowej pracy w redakcji pisma, które trwale zapisało się w dziejach francuskiej prasy i francuskiej myśli politycznej i religijnej. I które znacznie się przyczyniło do osiągnięcia przez młodzieńca dojrzałości intelektualnej i pisarskiej. Dało także początek przyjaźni z dwoma ludźmi, którzy nań oddziałali; byli to Lamennais i La- cordaire. Ksiądz Lamennais miał wówczas 48 lat i był już człowiekiem znanym, a nawet sławnym w sferach kościelnych. Wkrótce po otrzymaniu święceń w 1816 roku uchodził za teologa, który w dobie ideowego kryzysu przywróci religii katolickiej odrodzenie wiary, a Kościołowi autorytet. Lamennais od młodości miał w sobie coś z Bossueta i Savonaroli. Człowiek gorącej wiary, nieprzejednany w głoszeniu własnych poglądów, nieskłonny do żadnych kompromisów, przebył długą drogę ideową, od teokracji do demokracji z lat czterdziestych. Świadczą o tym jego dzieła, zapoczątkowane filozofią i teologią, a kończące się publicystyką polityczną w czasach Drugiej Republiki. Przez niemal wszystkie dzieła pisarza do końca lat trzydziestych przewija się problem stosunków Kościoła i państwa. Był z początku zwolennikiem absolutnej władzy papieża w sprawach religii i organizacji Kościoła oraz zwolennikiem absolutnej władzy monarchy. Lamennais nie godził się na podporządkowanie Kościoła francuskiego państwu. Państwo w tym kraju od wieków miało przywileje gallikańskie, utrwalone konkordatem zawartym przez Napoleona. Kościół i jego zwierzchnik - papież nie mogą być krępowani normami prawa publicznego. Stąd ultramon-tanizm Lamennais'go w początkowej działalności pisarskiej, dobrze przyjmowanej przez Rzym i źle odbieranej przez władzę świecką Bur-bonów i francuską hierarchię kościelną. Lamennais naraził się rojali-stom i legitymistom krytykując prawo państwa do ingerencji w wewnętrzne sprawy Kościoła oraz monopol uniwersytetów w dziedzinie oświaty. Sprzeczność między koniecznością odnowienia Kościoła rzymsko-katolickiego a możliwością realizacji tego przedsięwzięcia we Francji, zwanej pierwszą córą Kościoła, dostrzegł Lamennais już w końcu lat dwudziestych. Żeby powrócić do zasad Ewangelii w budowaniu nowego społeczeństwa i nowego człowieka, trzeba rozdzielić Kościół od państwa, uznać autonomiczność obu instytucji w sensie praktyki społecznej i politycznej. Aby to się stało, potrzebna jest swoboda nauczania, wyrażająca się m.in. w zakładaniu szkół prowadzonych przez kongregacje religijne. Ale wolność nauczania to także wolność wyrażania włas-tych przekonań, a więc wolność prasy, wolność kultu religijnego 1 wolność stowarzyszania się. „To, co powinniśmy czynić, pisał Lamen-*is w „Memoriał Catholiąue" w 1828 roku, to kontynuować naszą sprawę: bronić z całej mocy katolicyzmu i wolności. 14 W ten sposób Lammenais, w imię odrodzenia prawdziwego katolicyzmu we Francji, zaczyna głosić idee zbieżne w niektórych postulatach z ideami Rewolucji Francuskiej. A to z kolei nie mogło zyskać aprobaty papieża, który jako zwierzchnik państwa kościelnego, uwikłanego w sojusze polityczne, prowadził własną politykę władcy absolutnego w dobie Świętego Przymierza. Rewolucja lipcowa przyczyniła się do radykalizacji poglądów księdza Feli. Uważał on, że sojusz władzy świeckiej i kościelnej nie może być fundamentem żadnej odnowy i że rewolucje antymonarchiczne w tym stanie rzeczy są nieuniknione. Lud jest ich sprawcą i należy zadbać o jego interesy. Francuzi w swojej masie pragną religii i pragną też wolności, i te dwie wartości trzeba im zapewnić. Sytuacja w dziedzinie stosunków między państwem a Kościołem niewiele się zmieniła po obaleniu Burbonów. Owszem, polityczne wpływy Kościoła zostały ograniczone, a rola uniwersytetów w dziedzinie kontroli oświaty wzmocniona. Niemniej jednak w początku lat trzydziestych dochodzi do spontanicznych aktów gwałtu wobec Kościoła jako instytucji (np. splądrowanie arcybiskupstwa paryskiego). Dla ludzi z „L'Avenir" jest to rezultat łączenia znaku krzyża z kwiatem białej lilii, symbolem monarchizmu. Nastroje antykościelne wśród ludu wciąż trwały, toteż Ludwik Filip bardzo ostrożnie próbował odbudować sojusz tronu i ołtarza. Dwa numery „L'Avenir", które wywołały bardzo pozytywne reakcje Montalemberta, zawierały artykuły wstępne pióra Lamennais'go. W pierwszym z nich, o charakterze programowym, autor wzywał katolików do jednoczenia się w obronie ich praw: „Katolicy, nauczmy się domagać i żądać naszych praw będących prawami wszystkich Francuzów, prawami każdego, kto postanowił nie ugiąć się pod żadnym jarzmem, odrzucić jakąkolwiek niewolę (...). Człowiek jest wolny, kiedy chce nim być. Człowiek jest wolny, kiedy potrafi połączyć się i walczyć, i raczej umrzeć niż wyrzec się najmniejszej cząstki tego, co stanowi o wartości życia ludzkiego. (...) Z otchłani przeszłości zwróćmy oczy ku przyszłości, albowiem będzie ona taka, jaką ją uczynimy."1^ W drugim artykule głosił konieczność zniesienia pensji wypłacanych przez państwo księżom, aby uniezależnić ich od władz administracji państwowej oraz przywrócić im niezawisłość i godność. „Religię świadczy się jak ulgi celne i koncesje, kapłaństwo jest poniżone, dyscyplina w upadku nauczanie uciśnione. (...) Czyż to nie sama śmierć?"12 Montalembert, podobnie jak Lamennais, powitał z aplauzem rewolucję lipcową, lecz rządy Ludwika Filipa przyjął z rezerwą, a wkrótce ze znacznym krytycyzmem. I aczkolwiek z dezabrobatą wyrażał się o schyłkowym reżymie Karola X, przecież jako potomkowi starego rodu, bliższe mu były dawne tradycje monarchiczne niż rządy oligarchii zło- 15 żonej z wzbogaconych bourgeois i szlachty napoleońskiej. Nie żywił też złudzeń wobec legitymizmu. Takiej postawie dawał wyraz publicznie, nie opowiadając się przy tym za żadnym działającym stronnictwem. Toteż propozycja redagowania pisma, którego dewiza miała brzmieć „Bóg i wolność", przyszła w samą porę. Poglądy i młodzieńcze cnoty Montalemberta znalazły ujście w wypowiedziach i działaniach zgodnych z jego najgorętszymi intencjami. W listopadzie 1830 roku jest w Paryżu. Często bywa w zaprzyjaźnionej redakcji pisma „Le Correspondant", odwiedza przyjaciół i znajomych (Cousin przyjmuje go bardzo ciepło, ale gromi katolicko-repub-likański system Lamennais'go), czyta wszystkie zaległe numery „L'Avenir" i trafia na „świetne artykuły" księdza Lacordaire. Wkrótce poznaje go osobiście i od razu jest pod wrażeniem tej osobowości. Takim go zapamiętał z tych czasów: był „młody, wymowny, nieustraszony, łagodny i szczery, surowy i miły, ogarnięty zapałem, który fascynował..."13 Lacordaire z kolei chyba od razu polubił Karola, skoro już pierwszego dnia nawiązała się nić zażyłości, scęmentowanej wkrótce gorącą wiarą, umiłowaniem wolności, duchowym pokrewieństwem i fascynacją osobą księdza Lamennais. Łączył ich też entuzjazm dla spraw wielkich, którym warto się poświęcić. Karol podbijał młodych i starych swoim żarem wewnętrznym, swoim urokiem osobistym, swoim „anielskim obliczem" (Oza-nam). Z listów Lacordaire'a do Montalemberta z lat trzydziestch da się ułożyć antologię epistolografii o dużych walorach literackich - świadectwo spragnionej uczucia duszy i znak piśmiennictwa epoki.14 W statucie towarzystwa powołującego do życia „L'Avenir" artykuł 3 mówi o tym, że jest to dziennik polityczny, naukowy i literacki o dewizie „Bóg i wolność"15. W skład pierwszego komitetu redakcyjnego wchodzili: Felicite de Lamennais, ks. Philippe Gerbet, Adolphe Barthels, Charles de Coux, Harel du Tancrel i Yictor Amedee Waille. Lamennais był oczywiście szefem całej ekipy redakcyjnej, chociaż formalnie funkcję tę pełnił Harel du Tancrel.16 Współpracownikami pisma zostali wkrótce księża Lacordairę i Rohrbacher oraz baron d'Eckstein, A. O'Mahony, Daguerre i Alfred de Yigny. Listopad jest więc dla Montalemberta miesiącem poznania współpracowników i linii pisma oraz okresem stałych kontaktów towarzyskich dziennikarskich utrzymywanych w interesie pisma. Ma dostęp do ekskluzywnych salonów arystokracji, toteż jego pozycja człowieka światowego ułatwia mu w tych sferach pozyskanie zwolenników unii katolicyzmu i liberalizmu. Nie tam jednak idea tej unii się upowszechnia, ale w środowiskach młodych księży i intelektualistów, nie tylko we Francji, lecz ównież w Niemczech i Holandii. W końcu roku pismo ma sporo abonentów. Chwalą je Chateaubriand, Lamartine, Michelet i Hugo. „Jedni, pisał 16 Lamennais, przyjmują z zapałem zasady pisma, inni odrzucają je z gniewem". Należeli do tych ostatnich oczywiście ultrasi i przedstawiciele hierarchii kościelnej. Z południowej Francji dochodziły głosy, że jest to pismo jakobinów i rewolucjonistów.17 Milczał Rzym, a stamtąd Lamennais liczył na poparcie. Tymczasem numery z 25 i 26 listopada zostały przez rząd skonfiskowane, a autorów artykułów, Lacordaire'a i Lamennais'go, postawiono przed sądem za występowanie przeciw obowiązującemu prawu.18 Protestowali oni publicznie przeciw mianowaniu dwóch nowych biskupów przez władzę świecką, widząc w tym fakcie niedopuszczalną ingerencję w sprawy Kościoła francuskiego. Montalembert, który był w tym czasie w podróży, po powrocie do Paryża wyraził, oburzony, solidarność z autorami artykułów. Był to pierwszy jawny konflikt redaktorów „L'Avenir" z władzami. Toteż coraz konkretniej szy staje się projekt, od dawna wysuwany przez Lamennais'go i Gerbeta: ufundować stowarzyszenie do swobód wyznaniowych, a w szczególności do obrony nauczania. I tak 18 grudnia powstaje „Agencja Powszechna dla obrony wolności religijnej". W skład rady dyrekcyjnej weszli: Lamennais, Bailly de Surcy, Lacordaire, Montalembert, de Coux, Gerbert, de Salinis i E. d'Ault du Mesnil. Zgodnie ze statutem19, duże uprawnienia w Agencji mieli donatorzy, którzy zasilali ją finansowo, a ich liczba rosła. Stowarzyszenie miało zwalczać „każdy czyn godzący w swobodne wykonywanie posługi religijnej", a także bronić wolności nauczania i zrzeszania się w celach religijnych i charytatywnych. Paryska siedziba Agencji służyła za centralny ośrodek, który łączył istniejące i powstające w diecezjach stowarzyszenia lokalne. Główni członkowie Agencji podejmują się zbadania, jak te problemy przedstawiają się w poszczególnych rejonach kraju i za granicą. Montalembert miał zająć się głównie południem Francji i krajami, które znał z autopsji, a także Polską. Wspomniałem już, że żywy był wówczas w społeczeństwie i we władzach średniego szczebla antyklerykalizm, toteż ludzie Agencji chcieli bronić i - jak się wkrótce okazało - bronili skutecznie księży i zakonników przed nadużyciami władzy. Montalembert przejął się swoją nową misją. Na krótko przed powołaniem Agencji zanotował w dzienniku: „Bezruch i spokój nie leżą w mojej naturze, szczególnie wtedy gdy świat jest w ogniu. Kocham wrzawę, walki, zawirowania ludzkości. -Wstąpiłem do kościoła St. Germain i gorąco prosiłem Boga, aby mnie wspomógł i oświecił."20 „Nie jestem rad ani z „Le Correspondant", który jest zbyt mdły, ani z „L'Avenir", który jest zbyt republikański. Jednak przyłączam się do ks. Lamennais, który oferował mi dziś miejsce w dyrekcji nowego stowarzyszenia (...)" 17 Polska powstaje: wielka i chwalebna nowina. Niestety wszelkie sprawy w Europie więcej ważą niż nasze. To jednak my wprawiamy w ruch Europę." 11 grudnia Montalembert pisze artykuł Rewolucja polska, który nazajutrz ukaże się w „L'Avenir".22 Rozdział II „L'Avenir" o powstaniu. Artykuły Montalemberta Od tej pory wieści z Polski zajmowały przez długi czas miejsce na pierwszych szpaltach gazety. Zamieszczała ona doniesienia z pola walki, a także ważniejsze dokumenty sejmu, rządu narodowego i naczelnych wodzów. Odtwarzano odezwy Polaków „do wolnych ludów" i do instytucji państw zachodnich. Drukowano chętnie wiadomości o tych inicjatywach Francuzów, które miały na celu niesienie pomocy walczącej Polsce lub informowanie władz francuskich o takiej konieczności. „Agencja Powszechna dla obrony wolności religijnej" zbierała podpisy pod tekstem domagającym się działania obu izb na rzecz sprawy polskiej.1 Pismo wreszcie szeroko informowało opinię publiczną o wystąpieniach jej orędowników w izbie deputowanych, a szczególnie generałów Lafayette i Lamarąue. Pojawiły się po upadku powstania notatki o demonstracjach antyrządowych na ulicach Paryża i Tuluzy. Dbano o to, aby wiadomości były rzeczowe i wiarygodne; chętnie powoływano się na źródła. Jaka jest linia polityczna pisma wobec polskiego powstania? Sprowadza się ona do dwóch głównych tez: poparcie dla każdego aktualnego rządu w Warszawie i krytyka polityki rządu francuskiego. Artykuły Montalemberta, Lacordaire'a i de Coux świadczą o jednolitym stanowisku, aczkolwiek autorzy akcentują różne aspekty sprawy. Wszyscy trzej domagają się militarnej interwencji Francji w Polsce z uwagi nie tylko na interes Polski, ale i Francji. Będzie to z korzyścią dla wolności ludów i religii katolickiej. Polskę widzą jako naród zjednoczony politycznie i ideowo, walczący w obronie tych dwóch podstawowych wartości. Nie interesują ich zmiany dominujących grup politycznych ani układ sił społecznych. Lacordaire w artykule o sytuacji we Włoszech podaje za przykład społeczeństwo polskie, zespolone jakoby wokół swoich zwierzchników świeckich i duchownych, bo solidarnie przeciwstawia się ono obcej dominacji politycznej i obcej schizmatycznej religii. Takiej Polsce trzeba pomóc wszelkimi środkami: finansowo, militarnie, moralnie. Należy skończyć z egoistyczną, krótkowzroczną, tchórzliwą polityką Francji i wpłynąć na zmianę jej orientacji. Najkonkretniej wypowiada się w tej mierze de Coux, specjalista od spraw ekonomicznych i politycznych, autor kilku artykułów, z których najobszerniejszy jest z 10 maja.3 Naród rosyjski - pisze - jest narodem młodym i prężnym, Marc-Rene de Montalembert, ojciec Karola 19 i Elisabeth-Rose de Montilembert, . Forbes, matka Karola marzącym o podboju świata, dostatecznie potężnym, aby zawładnąć nie tylko Polską, lecz i Prusami, Austrią i Francją. Aleksander I chciał Francji silnej, żeby przeciwstawić się z jednej strony Anglii, z drugiej Prusom i Austrii. Rosja nie żywi już teraz obaw wobec tych państw, toteż zniszczenie Francji jest w jej interesie. Aby zachować cywilizacje., należy uratować jej forpocztę - Polskę i wysłać do niej „ludzi, pieniądze, okręty". Jeżeli Prusy i Austria nie zgodzą się na przemarsz przez ich tereny wojsk francuskich, trzeba wysłać flotę francuską do ujścia Newy. Będzie ona skuteczniejszym środkiem działania niż noty dyplomatyczne. Anglia powinna poprzeć Francję, bo wskrzeszenie państwa polskiego jest w jej interesie. Jeżeli rząd francuski pospieszy się z działaniem, odmienia się być może losy Europy, ą Francja oczyści się z hańby długotrwałej bezczynności. W innym artykule (15 kwietnia 1831) de Coux uwzględniał możliwość rewolucji w innych krajach Europy, nie wyłączając samej Rosji. Wielki jest bowiem przykład siły duchowej zjednoczonego narodu w obronie wiary i suwerenności. Bóg sprzyja powstańcom. I tego nie rozumieją trzeźwi dyplomaci gabinetów europejskich, twierdził de Coux. Przed tymże niebezpieczeństwem ostrzega Daguerre w artykule Prawo narodów? Straszliwa wojna o podłożu społecznym już bliska. Dopiero po jej zakończeniu będzie można naprawdę stosować prawo międzynarodowe. Głosom de Coux i Daguerre'a wtóruje ksiądz Lącordaire, jeszcze gwałtowniejszy w piętnowaniu rządu francuskiego. W artykułach z 9 czerwca5 i z 11 lipca6 oskarża go o uległość i bojażliwość, wini za opuszczenie Polski, wini za to, że „milczał i że przemówił równie spodlony w Foreign-Office co na polach Ostrołęki, haniebny hermafrodyta, władczy wobec słabych, łagodny wobec silnych (...), wyblakły spadkobierca Cesarstwa i Restauracji". Sprawa polska stawała się dla tego młodego zapalczywego księdza odskocznią do druzgocącej krytyki wewnętrznej i zagranicznej polityki rządu, który nie przestrzegał nadanej Karty, tłumił obywatelskie swobody i ograniczał religijne nauczanie. Dlatego w tekstach czołowych publicystów „L'Avenir" przewija się stale obraz bezbożnej i uległej Francji - przeciwstawionej Polsce religijnej i walczącej o prawdziwą wolność. Taki jest tenor polityczny pisma w odniesieniu do sprawy polskiej. A jak przedstawia się argumentacja ideowa? Już pierwszy artykuł Montalemberta witający wybuch powstania odznacza się idealizacją Polski i Polaków, znamienną dla późniejszego stanowiska grupy. Odnosi się ona nie tylko do narodu pragnącego zrzucić jarzmo niewoli, lecz i do jego historii, świadczącej o przywiązaniu do katolicyzmu i wolności. Polska w oczach Montalemberta to kraj odgrywający w dziejach Europy doniosłą rolę polityczną i kulturalną, zwią- 20 21 zany od zarania państwowości z chrześcijaństwem, po skruszeniu sa-mowładztwa Bolesławów nie mający konfliktów z Kościołem, a jednocześnie tolerancyjny i wielkoduszny, śpieszący zagrożonemu Wiedniowi z pomocą dla ratowania cywilizacji i prawdziwej wiary. Do tezy o polskiej misji historycznej powróci Montalembert w artykułach z kwietnia i września 1831 r. Polska, głosi Montalembert we wspomnianym artykule z 12 grudnia, padła ofiarą państw silniejszych i utrąciła niepodległość, co zachwiało równowagą europejską. Bezprawny i nieważny jest także traktat wiedeński, utwierdzający rozbiory. Toteż powstanie jest aktem legalnym, uzasadnionym historycznie, politycznie i moralnie. Polska niezawisła w sojuszu z odrodzoną Francją zapoczątkuje odnowę w świecie i „przebudzenie wolności przez wiarę". Żarliwą wiarą w zwycięstwo powstańców znika ze szpalt dalszych artykułów o Polsce, w miarę jak zmieniają się koleje losów wojennych w Polsce i jak coraz wyraźniej widać, że nie będzie ona miała pomocy z zewnątrz. W tekstach Lącordąire'ą i Montalemberta pisanych wiosną 1831 r. dochodzi do głosu obawa i przeczucie, że powstanie zakończy się klęską, a naród popadnie w jeszcze sroższą niewolę. Lecz wciąż mocno brzmi ich głos o słuszności sprawy polskiej i o niesłuszności biernej postawy Francji. Argumentacja przenosi się ze sfery historycznej i politycznej na sferę religijną. Rządy nie pomogły, ludy nie powstały, pozostał naród zmagający się z przemocą i barbarią. To zmaganie nie będzie daremne, bo ofiara nie będzie daremna. Pisał Lacordaire 10 marca 1831: „Nie zgłębiajmy nieprzeniknionych tajemnic boskiej sprawiedliwości. Są ludy przeznaczone może do zatraty dla zbawienia innych, a Warszawa była w tych krwawych dniach ołtarzem, na którym oczyszczona będzie sprawa wolności Europy zbyt długo zbrukanej nienawiścią do Chrystusa. Bóg odmówił być może swej pomocy Polakom, bo chciał z nich uczynić męczenników; i rzeczywiście jest takie prawo ludzkości, że wszystko co wielkie fundowane jest na kamieniu ofiarnym, w krwi sprawiedliwych. Zwycięstwo chrześcijaństwa zaczęło się od całopalenia." Sprawa wolności ludów jest sprawą Boga, tylko religią może jej służyć. Widać to w Belgii, widać w Polsce, która będzie bolesnym, lecz czystym znakiem pamięci, nadzieją odrodzenia świata chrześcijańskiego. Wezwaniem do modlitwy u trumny Polski kończy Lacordaire swój apel do katolików, a podejmie ją w miesiąc później Montalembert. Modlitwa ukazuje się w „L'Avenir" 16 kwietnia; jej autor nawiązuje do modlitwy do Matki Boskiej o wyzwolenie, którą odmawiano w jednym z kościołów warszawskich w dniu Zwiastowania. Powstanie przyrównuje do wyprawy krzyżowej w obronie Boga i wolności. Księża i zakonnicy w Polsce błogosławią wyruszającym w bój żołnierzom i sami nieraz bio- rą udział w walce. Cały kraj pogrążony jest w modłach, a każdy gotów jest umrzeć za Boga i ojczyznę. Montalembert łączy się duchowo z Polską, którą stała się drugą ojczyzną Francuzów. „Czemu mamy żalić się nad Tobą, szlachetna córo Chrystusa, tak pewna wiecznego zwycięstwa? Twoje posłannictwo się wypełniło; niezależnie od tego, jaki będzie Twój los, zdobyłaś już chwałę. Powróciłaś na świat, by mu pokazać, czym jest ta wiara katolicka, którą on już złożył w grobie, i co może ona zdziałać dla jej wolności. Cóż dla Ciebie teraz znaczy, czy tu na ziemi żyjesz, czy umierasz? Ale my, podzielając Twoje wierzenia, żyjemy w świecie, który nas nie zna ani nie rozumie; my, biedni wygnańcy czasu obecnego, prorocy przyszłości, której społeczeństwo jeszcze się obawia, targani falami cywilizacji, która dobiega kresu, i cywilizacji, która się rozpoczyna, jakże jesteśmy nieszczęśliwi, czemuż nie zostało nam dane życie w takich warunkach, jak Tobie?" Po inwokacji do Polski następuje inwokacja do Matki Boskiej o zesłanie na francuskich katolików podobnej próby, jak ta, którą przechodzi Polska. 15&J84 Ostatni swój artykuł o powstaniu, które dogorywało, zatytułow Montalembert Dwunastego września.9 Nawiązał w ten sposób do nicy Wiktorii wiedeńskiej. Zwycięstwo króla Sobieskiego uratowało chr- łnni ścijaństwo i cywilizację europejską, ą papież Inocenty XI doceniając lo^- ^ wydarzenie ustanowił nowe święto ku czci Marii Dziewicy, patronki ski. Władcy chrześcijańscy w sto lat później stali się jej katami, a inni królowie ich cichymi wspólnikami. Dzisiejsza bierność jest znowu dowodem nieprawości i zepsucia cywilizacji Zachodu. Polska pojawi się wkrótce przed trybunałem boskim jako niewinna ofiara, która odpokutowała za przewinienia innych. Polska jest narodem wybranym wśród narodów świata, a jej męczeństwo jest najpiękniejszym zwycięstwem. Autorem ostatniego tekstu historiozoficznego o Polsce jest Lamen-nal?6 17 wrzesnia ukazuje się w „L'Avenir" artykuł Wzięcie Warszawy , który w połowie jest gniewnym aktem wymierzenia •rawiedliwości wszystkim winnym, w połowie inwokacją do narodu pol-kiego, rzecznika wolności i sprawiedliwości. Złożono go do grobu, lecz na tym grobie widnieje krzyż, który mówi „będziesz znów żył". Tym ideom i obrazom nada wkrótce poetycki kształt Maurice de Guerin w wierszu Polska, zamieszczonym w „L'Avenir" 29 września. >statni numer z 15 listopada 1831 r. zawiera liczne polonica. Dziennik na widocznym miejscu zamieścił pismo Kniaziewicza i Platera Ł września, wyrażające wdzięczność narodu polskiego za głoszenie onieczności pomocy dla walczącej Polski, a w szczególności za petycję Agencji Powszechnej skierowaną do obu izb parlamentu francuskiego w sprawie polskiej. W obszernym dokumencie ideowym pisma, tzw. Ac- loda 22 23 te d'Union, jeden fragment preambuły jest poświęcony Polsce. Mówi on 0 konieczności zjednoczenia ludów katolickich dla sprawy ich wolności. „Możemy przedłożyć Niebu i ziemi - czytamy tam - i długotrwałą ofiarę Irlandii, i bogobojną wolność Belgii, czystą jak modlitwą, i grób bohaterskiej Polski; tam zawołanie o wolność pod sztandarem religii brzmi jak pieśń wojenna w świątyniach i jak hymn w obozowiskach: naród męczennik, którego chwała będzie tak niezmazana w pamięci Boga i ludzi, jak plamy jego krwi na purpurze królów". Polska, czytamy w zakończeniu preambuły, stała się ofiarą konsekrującą ten akt unii. Wreszcie na stronie czwartej, pod nagłówkiem Pożegnanie z Polską 1 z Europą, jest mowa w podniosłych słowach o prośbie wychodźców polskich, którzy życzą sobie zamieszczenia na łamach „L'Avenir" tekstu ostatniego rozkazu wydanego przez naczelnego wodza gen. Rybińskiego w dniu 4 października 1831 r. z biwaku koło Rypina. Redakcja czyni zadość tej prośbie, drukując list wychodźców i rozkaz wodza. Ich publikacja ma świadczyć o niezłomnej woli Polaków niepoddania się najeźdźcy, mimo zaprzestania walki. Polacy, okrutnie opuszczeni, wykazali wielką odwagę i okryli się chwałą dającą przykład następnym pokoleniom. Tak więc ten ostatni przed likwidacją numer „L'Avenir" jest jakby miniaturą zawartości całego rocznika, w którym tyle o sprawie polskiej. Daje też próbkę ogólnej tonacji pisma, przepojonej ową religią wolności, znamienną dla ideologii liberalnego katolicyzmu, pragnącego odnowy Kościoła i społeczeństwa. Polskę uważa się za naród męczeński, który ma do spełnienia misję w owej przyszłej odnowie okupionej ofiarą. Warto w końcu zwrócić uwagę na jeszcze jedną dziedzinę aktywności „L'Avenir". Są to problemy teorii państwa i społeczeństwa. Otóż wydaje się, że sprawa polska przyczyniła się znacznie do sprecyzowania i wykrystalizowania wspólnego stanowiska grupy wobec owej problematyki. Poparcie prawa niewolnego narodu do niepodległości w drodze walki zbrojnej było dla publicystów pisma oczywiste od początku. Jednak wcale nie było oczywiste olla wielu katolików i trzeba było je po katolicku uzasadnić. Użycie przemocy wobec rządów władcy zagwarantowanych traktatami, sięgnięcie do środków rewolucyjnych, aby prawdziwą suwerenność przywrócić - takie działania mogły budzić zastrzeżenia i wątpliwości. Publicyści „L'Avenir" podjęli to zagadnienie i polemizując z tradycjonalistami, pryncypialnie określili swoje stanowisko. Oczywiście nie mogły w związku z tym nie wystąpić inne pokrewne kwestie ideowe, niezwykle żywotne po rewolucji lipcowej, dokonanej przez lud, a wykorzystanej przez mieszczaństwo, a wśród nich kwestia naczelna: kto jest suwerenem władzy? Już 14 grudnia 1830 roku ksiądz Rohrbacher, autor artykułu zatytułowanego Czy prawo nadane przez Boga królom wyklucza suwerenność ludów? odpowiada negatywnie na to pytanie, czyli twierdzi, że Bóg jest bezpośrednim źródłem władzy, ale jej ziemskim suwerenem jest lud i on ją deleguje władcom. Zakłada się, że między ludem a władcą istnieje pakt, nakładający obowiązek stosowania przez obie strony praw boskich i praw ludzkich. Lamennais podzielał oczywiście pogląd Rohrbachera i uzasadnił go obszernie w jednym z rozdziałów „Deklaracji przedstawionej Stolicy Apostolskiej przez redaktorów »L'Avenir«". Ten obszerny doktrynalny dokument, zamieszczony w czasopiśmie 6 lutego 1831 roku, podpisali członkowie redakcji, a wśród nich Montalembert.11 W rozdziale „O utracie władzy" redaktorzy powołują się na listy i bulle papieskie oraz na naukę św. Tomasza, który aprobuje obalenie ustroju despotycznego. Artykuł Rohrbachera i Deklaracja wywołały ostre sprzeciwy pism zachowawczych, a do oponentów należał też niedawny sympatyk „L'Ave-nir", ojciec Joachim Yentura, generał zakonu teatynów w Rzymie. Ton surowej krytyki i nagany odczuwalny jest już w początkowych fragmentach jego elaboratu J2 Yentura nie zgadza się z linią pisma od czasu, gdy „zaczęliście nawoływać, podburzać ludy (...), pochwalać wszelkie dokonane rewolucje, sprzyjać wszelkim przyszłym rewolucjom, i z tą chwilą obróciliście przeciw sobie wszystkich zwolenników porządku, wszystkich prawdziwych katolików, bo wszystko to nie ma nic wspólnego z katolicyzmem". Rewolucje są sprzeczne z religią chrześcijańską -twierdzi dalej Yentura - łącznie z rewolucją lipcową, bo każda rewolucja przynosi nie wolność, lecz niewolę. Niedopuszczalny jest więc sojusz katolików z rewolucją. Lud nie jest suwerenem władzy, a teoria suwerenności ludu była i jest wykorzystywana przez ambitnych polityków szkodą dla ludu, co pogrążą Europę w zbrodnie i klęski. Słowem, „L'Avenir" burzy podstawy, na jakich oparte są „trony, społeczeństwo, religia". Takie było stanowisko rzymskiego teologa, potwierdzone niebawem Grzegorza XVI w znanych encyklikach i w breve do biskupów )lskich z 9 czerwca 1832 r., potępiającym powstanie. Naczelny redaktor „L'Avenir" bynajmniej nie uznał słów o. Yentury itorytatywny głos Rzymu i odpowiedział krytykowi w wyczerpują- rtykule z 12 lutego 1831 r. W części teoretycznej Lamennais * ieę suwerenności ludu i ideę prawowitego oporu ludu wobec jeżeli ten rządzi wbrew interesom ludu. Odrzucając roussowską zbiorowej, jako teorię laicką, Lamennais przywołuje na pomoc wła Lty °JCÓW K°ścioła i innych wybitnych teologów. Bóg jest źródłem on ją powierza ludowi, a ten przekazuje ją władcy czy rządzącej dzoi DŚCi' .IstnieJe więc swoisty consensus między rządzącymi a rzą- tak M!*' ktÓly ^GSt zLodny z wola B°La i P°winien być przestrzegany t nakazuje sumienie chrześcijańskie i poczucie sprawiedliwości. 25 Z chwilą, gdy ten domniemany pakt zostaje zerwany przez władcę wskutek nadużycia władzy, napadnięty, podobnie jak jednostka w obronie własnej, ma prawo do oporu, łącznie z prawem wymówienia posłuszeństwa rządzącym. Władza tyrana, powiada św. Tomasz, może być obalona. Stąd wniosek Lamennais'go: „Uważaliśmy i wciąż uważamy, że kiedy władca gwałcąc zasadniczo boskie prawo sprawiedliwości, które jest jedynym źródłem każdej prawdziwej praworządności, uciska lud i odbiera mu jego uprawnienia religijne, polityczne i obywatelskie, lud ten ma niezaprzeczalne prawo do obrania sobie innego władcy. (...) Jeżeli więc znajdzie się kraj, w którym lud cierpi od takiego ucisku, sprzyjamy zawczasu tym przyszłym rewolucjom." Takie fakty miały miejsce we Francji za Karola X i naród miał słuszność obalając jego władzę. Obecny system polityczny we Francji jest krokiem naprzód w stosunku do poprzedniego. I takie fakty miały miejsce w Belgii i w Polsce. „Powstańcom - pisze Lamennais - sprzyjamy z całej duszy. Albowiem sądzimy, że nigdy nie było ucisku gorszego, wstrętniejszego i surowszego niż ten, jaki gubił te dwa nieszczęsne narody; nie było tam prawdziwego bezpieczeństwa ani w stosunku do osób, ani do własności, a despotyzm, niepomny swoich przysiąg, usiłował pozbawić je praw politycznych i obywatelskich, religii, a nawet języka."1 Punkt widzenia grupy „L'Avenir" jest jasny. Opowiada się ona za każdą rewolucją społecznie i politycznie słuszną, aczkolwiek uważa ją za środek ostateczny, gdyż zdaje sobie sprawę, jak poważne i uciążliwe są jej następstwa. Przytoczone tu słowa przywódcy grupy brzmiały w roku 1831 rzeczywiście rewolucyjnie. Teologia została wprzągnięta do dzieła odnowy europejskiego ładu, religia wolności miała służyć przebudowie społeczeństwa. Jaki jest zatem sens i jakie znaczenie wypowiedzi publicystów pisma 0 losach Polski na tle ideologii reprezentowanej przez to pismo? Znaczenie, jak sądzę, było bardzo ważne, trzeba jednak najpierw podkreślić, że w znacznej mierze wypowiedzi te kształtowały się w duchu poglądów ich mistrza i nauczyciela - Lamennais'go. Górował nad swoimi współpracownikami autorytetem teologa, doświadczeniem myśliciela, dojrzałością pisarza. Twórcą systemu odrodzenia katolicyzmu i społeczeństwa był właśnie Lamennais. On też był twórcą wizji Europy złożonej z ludów wolnych i suwerennych. „L'Avenir" stała się trybuną jego poglądów. Źródłem owej wizji było przekonanie o moralnym, społecznym 1 cywilizacyjnym postępie ludzkości. Ten postęp zależał od stopnia realizacji wolności, jaka należy się człowiekowi, obywatelowi, społeczeństwu i narodowi. Lamennais próbował uzasadnić to teologicznie-Królestwo boże chciał wprowadzić tu, na ziemi. „Wierzę w Boga - pisał leszcze przed zerwaniem z Kościołem - w jego Opatrzność, i pokładam nadzieję w przyszłości, jaką ona przeznacza rodzajowi ludzkiemu."14 Przeto za narzędzie Opatrzności uważał ludy, które walczą o wolność polityczna, wspartą natchnieniem wiary. Ich walka wydawała mu się zalążkiem odnowy. W artykule O przyszłości społeczeństwa pisał: „Popatrzcie na Belgię, Irlandię, świętą i bohaterską Polskę. Czy świat podziwiał kiedykolwiek tak czystą pobożność, tak szlachetną ofiarność, tak zdumiewające cuda waleczności i poświęcenia? Powiadam wam, Chrystus jest tam."1 Tak oto jesteśmy już w kręgu mesjanistycznej idei narodów wybranych, cierpiących za winy innych, złożonych w ofierze przyszłemu wyzwoleniu. To grupa „L'Avenir" utrwaliła w świadomości demokratów europejskich obraz Polski męczeńskiej, ale i naznaczonej zmartwychwstaniem. Wspomniany wiersz Maurice'a de Guerin, Hymn do Polski Lamennais'go, Samotna u stóp wieży... Wiktora Hugo - to przykłady jedne z wielu. Język biblijny, obrazowanie zaczerpnięte z Nowego Testamentu były naturalnymi środkami artystycznego wyrazu pod piórem pisarzy, którzy właśnie Ewangelię, a nie Deklarację praw człowieka i obywatela z roku 1789 uznawali za źródło odnowy. Toteż po upadku powstania idee posłannictwa narodu polskiego głoszone przez Polaków znalazły wśród pisarzy omawianego kręgu zrozumienie i poparcie. Idee zaś „L'Avenir" weszły na stałe w krwiobieg demokracji europejskiej i pozostawiły niezatarty ślad w świadomości rzeczników odnowy. Montalem-bert miał w tym swój udział. 27 ,,;;:.L *f-- .-u-1 ' *v,nU. .-.•• ',v- -A '? ,•,:'•*- •"'••.>•,•••:'> V ,,.',<0;v .-•,..,.,:. ., . ,:v ; Rozdział III , ^r, , ; ; Pamiętne lata 1831^1832 , : ,:* .' * '„•"•> 'v ł?; ••'• 'l . >'' '•'•' ' " <\ ' • r'" ' ;<>JIJ; ' ' •'••;,;_•.;•,<" ••'"' ;' ;>,' 5'C-/,, k; 1. Świadectwo dziennika r: -M f Dziennik Montalemberta pisany w latach 1831-1832 stanowi pasjo-nujący komentarz do wydarzeń związanych z jego pracą w ,,L'Avenir' i z zabiegami redaktorów pisma w Rzymie, po zawieszeniu w połowie listopada 1831 roku, o uznanie poglądów głoszonych na jego łamach za zgodne z nauką Kościoła. Z kart dziennika wyraźnie wynika, że był to okres niezwykłego napięcia ęmocjonalęgo i dojrzewania intelektualne go młodego publicysty. Sprawy polskie odegrały w tym procesie duchowym niemałą, a może nawet istotną rolę. W każdym razie zaważyły na dalszym biegu działalności Montalemberta. Mam tu na myśli nie tylko jego publicystykę, lecz także jego zbliżenie do polskich środowisk emi gracyjnych we Francji i w Rzymie, a nawet nawiązanie trwałycli przyjaźni z Polakami. Począwszy od wybuchu powstania listopadowego, Montalembert na prawdę żył sprawą polską przez cały rok 1831. On pierwszy na łamad pisma powitał z entuzjastycznym optymizmem zryw niepodległościow Polaków i towarzyszył mu duchowo przez cały czas jego trwania. Za angażował swoje pióro także w inne ważne dla ideologii „L'Avenir" spra wy - ucisk katolików w Irlandii, nauczanie bez kontroli państwowej faktyczny, a nie formalny rozdział państwa i Kościoła. Jednak kształt nowej Europy, odrodzonej na zasadach ewangelicznych i złożonej z wól nych, stanowiących o sobie narodowości, był tą ideą, która krystalizują' się i dojrzewając w owym czasie, stawała się fundamentem wszystkid innych poglądów. Wcześnie rozbudzona inteligencja szła w parze z wrażliwości* i uczuciowością. Sprawy, w które się włączał, pochłaniały go bez reszt? Były chwile, kiedy koniecznie chciał być księdzem, były inne, kiedy "~fn* był jechać do Polski, aby wziąć udział w powstaniu. Skory był do pochopnych i bezwzględnych, lecz nie w ocenie ludzi, ale ich pog szczególnie wtedy, gdy zwalczali drogie mu pismo. Nie cofał się wówcz* przed krytyką najwyższych autorytetów. Tę samodzielność sądów wyrc^1 sobie obcując stale z ludźmi tak wybitnymi jak Lamennais i Lacordai1* Pisał w dzienniku 23 kwietnia 1831: .....moja Modlitwa przyprawiła o łzy ks. Lamennais!!! To z pewność1' najpiękniejsza nagroda, jakiej nie mógłbym się nigdy spodziewać. ^ hl bne listy jakiegoś księdza z Rennes i pana d'Ault Du Mesnil. Niosę ncesca diRimini1 do Z. Odwiedzam panią Swetchine i u niej zastaję mia de Saint-Simon i panią de Narbonne, bardzo miłą. Stracony czas L'Avenir". W chwili gdy wychodziłem, żeby rozpocząć mój drugi ar-kuł o Wiktorze Hugo, zjawia się Lacordairę, który oświadcza mi, że L'Avenir" wkrótce zginie, że brak funduszów, że tysiąc abonentów wycofało się. itd. Zostałem ogłuszony i zmiażdżony. Długi i smutny z nim spacer. Już dłużej nie sposób się łudzić. I tak rozpada się ta święta i szlachetna chimera, którą zastąpiłem wszystkie inne, która wchłonęła tamte, która opanowała moją duszę i która stworzyła mi nowe życie, życie chwały i szczęścia. Boże mój, kiedy przestaniesz zadawać mi tak straszne ciosy! Po sześciu miesiącach szczęśliwej egzystencji wielka niewiadoma. Wcale tego nie przeczuwałem. Biedny ślepiec! Rzuciłem się w tę przyszłość, jakby miała trwać wieczność!... W końcu, dzięki Bogu, nie żałuję niczego, co uczyniłem; te sześć miesięcy pozostaną w mojej pamięci czyste i bez plamy. Zyskałem zwłaszcza wspaniałego przyjaciela i mistrza. Zyskałem zwłaszcza posłannictwo, ideę przewodnią i ożywczą. Przysięgam, że pozostanę jej wierny."2 Ten okrzyk serca to wyraz spontanicznej natury młodego człowieka oddanego sprawie. I sprawa polska - przebieg powstania, jego klęski, upadek i towarzysząca mu obojętność rządu francuskiego - każe mu zapisać niejeden raz doznany ból. Cieszy go natomiast pozytywna reakcja przyjaciół i sympatyków wtedy, gdy utwierdza się w świadomości, że pomaga powstaniu. Tak było po ogłoszeniu w „L'Avenir" Petycji Agencji Powszechnej do obu Izb parlamentu na rzecz Polski jego autorstwa. Ukazała się ona w czasopiśmie 26 lipca. Montalembert zanotował w tym dniu: „Przybycie ks. Feli. Petycja uznana za sukces przez niego i przez szystkich tych, którzy o niej mówią. Dziękuję Bogu, że mogłem zrobić coś trochę pożytecznego dla świętej Polski."3 okument, podpisany przez członków Agencji Powszechnej, był wy-'ny w biurze redakcji „L'Avenir" z apelem o składanie podpisów so-ri?.0ści' PetycJa w podniosłych słowach wzywała parlamentarzystów żej nieokreślonej interwencji na rzecz niepodległości Polski. końcu notatka z 16 września: ica nad moją poniedziałkową mową obrończą, czytam ją ks. La- is, który jest z niej zadowolony. Straszliwa wiadomość o wzięciu nych2 sPrawdziło się to, co najgorsze. Wieczorem początek poważ- iesj|k P^eciwko tchórzliwemu i podłemu gabinetowi, który * 6 ^CSt wzmianka ° rychłym procesie, jaki czekał Monta-^^ trybunałem Izby parów. Lamennais, Lacordairę i Mon-założyli bowiem szkołę wyznaniową bez zgody władz, co 28 doprowadziło do jej zamknięcia i wszczęcia postępowania sądowego 21 czerwca zmarł po krótkiej chorobie Marc Renę de Montalembert ojciec Karola. Fakt ten sprawił, że Karol jako dziedzic parostwa i tytuły hrabiowskiego wyjęty został spod zwykłej jurysdykcji. Sądzić go mogła tylko Izba parów. Proces nabrał wielkiego rozgłosu w Paryżu (o to cho. dziło podsądnym) i zakończył się 19 września wyrokiem skazuj ącynj winnych naruszenia prawa na grzywnę pieniężną i koszta sądowe. Środowisko skupione wokół ks. Lamennais uznało przebieg i wynilf rozprawy za moralne zwycięstwo. Z tym większym zapałem wyrusza Montalembert 26 września w podróż po południowej Francji, aby tam upowszechniać osobiście idee „L'Avenir" i urabiać opinię sprzyjającą realizacji celów Agencji Powszechnej. Przybywa do miast dużych i małych, widzi się z księżmi i biskupami, składa wizyty miejscowym notablom. Przemawia na bankietach i spotkaniach, przekonuje, namawia, zachęca. Przyjmowany jest na ogół życzliwie, czasem entuzjastycznie, czasem niechętnie. Montalembert przekonał się wtedy, Jak szeroki zasięg zatoczyła akcja Agencji sprzymierzonej z „L'Avenir" i jak znanymi już działaczami są tacy ludzie jak ks. Feli, Lacordaire i on sam. Ale wizyty te przyczyniają się też do polaryzacji stanowisk wśród duchowieństwa. Oznaki wrogości ze strony zwolenników gallikanizmu nasiliły się latem 1831 roku. Niektórzy biskupi zabronili księżom i wiernym w swoich diecezjach czytania i prenumerowania czasopisma. Liczba czytelników zaczęła maleć. Hr. O'Mahony, rojalista, wycofał siś z komitetu redakcyjnego z uwagi na demokratyczny kurs pisma i założył we Fryburgu własny organ, w którym zaczął zwalczać swoich przyjaciół. Wzmogły się kłopoty finansowe zwiastujące konieczność zamknięcia pisma. Już pod koniec swojej podróży Montalembert otrzy mał list od Lamennais'go5 i Lacordaire'a o decyzji zawieszenia pisma-Jest tym do głębi poruszony. „Tym samym runie ostatnia opora mojego życia, ostatnie zauroczenie mojej młodości. Pogrążę się w jałowej egzystencji, w jakiej dotąd tkwiłer^ i to bez mojego ojca, bez siostry, nawet bez przyjaciółki i bez matki, j Ostatni numer „L'Avenir", jak już wspomniałem, ukazał się 15 " stopada. W zakończeniu artykułu wstępnego redaktorzy pisma, żegnaj* się ze swoimi czytelnikami, podziękowali irn za moralne wsparcie i s lidarność, wyrazili nadzieję, że idee „L'Avenir" tak czy inaczej bada ż oraz poprosili o modlitwy za powodzenie pielgrzymki do Rzymu red' ktorów, którzy przed tronem papieskim bada szukać sprawiedliwość 2. Pielgrzymi „Boga i wolności" Lamennais, Lacordaire i Montalembert wyruszyli do Rzymu 26 stopada. Droga wiodła przez Lyon, Avinion, Marsylię, Tulon, Niceę e 29 ka) i Genuę. Podróż pełna była atrakcji dla Karola, młodego czło- a ciekawego świata, natomiast straszliwie uciążliwa dla schorowa- 1 Lamennais'go. Trzeba bowiem wyobrazić sobie to pokonywanie ' ełości pocztowymi dyliżansami, te noclegi w przydrożnych oberżach, szykany celników na terenie państw włoskich. Wreszcie, 30 grudnia Pielgrzymi stają u wrót Rzymu: To wielki dla mnie dzień, a może i dla losów całego katolicyzmu • świata. - Pogoda okropna, kampania rzymska pokryta śniegiem, rzekłbyś Francja lub Szwecja."8 A nazajutrz zwiedzanie bazyliki św. Piotra, Panteonu i kościoła II Gesu, w którym Grzegorz XVI, kardynałowie dwór uczestniczą w ceremoniach kończących rok kalendarzowy. I podsumowanie: JV więc to w Rzymie kończę ten rok 1831, tak wielki i posępny w moim losie." Wyraziwszy żal z powodu śmierci ukochanego ojca i drogiego przyjaciela Gustawa Lemarcis, Montalembert wspomina „wszystkie przeżycia i wzruszenia, cały blask publicznego życia w wieku 21 lat, uroczysty wyrok wydany przez najwyższy trybunał królestwa, uzyskanie godności politycznej, do niedawna najpierwszej w kraju, w końcu kierownicza rola w stronnictwie wzrastającym w siłę i liczbę, a dla uwieńczenia całości, pielgrzymka w imieniu stronnictwa i jego sprawy do Rzymu. Ileż niepojętych rzeczy! Gdyby chrześcijanin nie widział wszędzie i zawsze świętej woli Boga!"9 Lata 1832-1833 spędził Montalembert w znacznej części poza Francją. Jego długi pobyt we Włoszech, głównie w Rzymie, i dwa pobyty Niemczech i w Czechach wiążą się z poprzednią działalnością v „L'Avenir" i z jej ideowymi konsekwencjami. Przez cały ten czas czuł bojownikiem spraw drogich pismu, bronił ich i krzewił ich idee za ca w środowiskach katolickich solidarnie z Lamennais'm, głęboko Sżywal cichą opozycję, a wkrótce jawną krytykę Watykanu wymie-y idee „pielgrzymów wolności". Rok 1831 w życiu Karola można 5 rokiem nadziei i entuzjazmu, rok 1832 i 1833 latami buntu dw ] :łudzen- Niepomyślnie układały się też sprawy uczuciowe. W te życia młodego człowieka włączyły się silnym strumieniem e i włączyli się Polacy. Pod datą 15 lutego 1832 zanotował śli woiT-1}1' J prowadzonyrn na użytek własny: „(...) Długa rozmowa i myto . :i do polski. Kocham ją bardziej niż Francję."10 Nie była Czas Za .chwilę przekonamy - retoryka romantyczna, u Ojca ś l 1Ży* Si^ trzem przyjaciołom w oczekiwaniu na audiencję kurii i ży^ ^° Zwiedzanie miasta, wizyty u życzliwych dostojników ^iska byhf ^^^k*6 uprzyjemniały ich dnie i wieczory. Te trzy na-Francji Uł" znane nie tylko w kręgach kościelnych, a pozycja para a nawet c ^ dostęp do salonów arystokracji włoskiej i polskiej, er dyplomatycznych. Toteż pierwsze tygodnie pobytu pły- 31 nety szybko i w nastroju pogodnym. Lamennais miał w Rzymie przyjaciół poznanych w czasie poprzednich pobytów, a wśród nich Q Yenturę, o. Oriolego, franciszkanina, i o. Rajmunda Brzozowskiego, je. zuitę. Z tym pierwszym Lamennais pogodził się po okresie ostrej po. lemiki teologicznej na łamach prasy francuskiej. O. Yentura był zapewne jednym z tych, którzy wkrótce po przyjeździe pielgrzymów ostrzegali ich o trudności podjętej misji. Dowiedzieli się też niebawem o atmosferze obłudy i służalczości panującej na dworze papieskim.11 Ale początkowo wieści te nie zrażają Montalemberta, który pozory bierze za rzeczywi-stość: jest oczarowany uprzejmością i wylewnością kardynała Pacca, dziekana świętego kolegium oraz zbudowany wizytą, jaką hr. de St. Au-laire, ambasador Francji w Rzymie, składa Lamennais'mu. Tymczasem już 16 stycznia Montalembert notuje z niepokojem pierwszy niedobry sygnał z Watykanu. Oto „Diario di Roma" publikuje oświadczenie kardynała Bernettiego, poparte przez Rosję, Francję i Austrię, a skierowane przeciw powstańcom polskim. Dokument ten określa Montalembert jako „zmowę, poufny alians między dworem rzymskim a tyranami świata".12 0 następnej sprawie dowiaduje się 3 lutego: „J.C.M. Cesarz Rosji wysłał, od czasu zawieszenia »L'Avenir«, dwie noty do zwierzchnika Stolicy Apostolskiej, aby go nakłonić do dezaprobaty czasopisma z uwagi na to, że wedle niego, stronnictwo »L'Avenir« mogło się stać szóstym mocarstwem Europy i tym samym zerwać równowagę polityczną, a zwłaszcza z uwagi na to, że pomijając już rewolucję belgijską przypisywał on pismu „L'Avenir" jeśli nie wybuch buntu w Polsce, to przynajmniej jego długotrwałość (perseverance) oraz religijny charakter walki". - „Jakież dzięki powinniśmy zanosić do Boga za to, że zostaliśmy ogłoszeni przez autokratę najbardziej niebezpiecznymi wrogami haniebnego systemu, jaki ciąży obecnie nad światem! I ja, który napisałem artykuł, jeżeli wierzyć wrogom Polski, określający religijny charakter walki, jakże gte' boka powinna być moja wdzięczność i pokora."1 16 lutego Montalembert zapisał dobre wiadomości: Papież zajął się Memoriałem „L'Avenir" i powołał komisję złożoną z kardynałów i teo-j logów, którzy go rozstrząsają i zapewne niczego nagannego w nim nie znajdą. Tymczasem Austria „sporządziła przeciw nam notę jeszcze gwar towniejszą niż noty Rosji, w której ma nas za nieprzyjaciół porządKu 1 pokoju w świecie oraz za przywódców europejskich jakobinów." Pierwszą oficjalną i negatywna opinię kurii wyraził kardynał P&cci w liście do Lamennais'go z 25 lutego. Papież niezadowolony jest z faktu że „niebezpieczne poglądy" grupy wywołały znaczne rozdźwięki wśród k*e' ru francuskiego. Poglądy te będą wnikliwie rozpatrzone, a wyniki r°2' bioru zostaną przekazane zainteresowanym. Procedura ta może dłu» potrwać, toteż pielgrzymi mogą powrócić do siebie. „Jakaż ruina naszycP nadziei i nadziei naszych przyjaciół", komentuje Montalembert.15 marca dochodzi do audiencji papieskiej; Grzegorz XVI ani razu wspomniał o celu misji, z jaką przyjechali pielgrzymi, rozprawiał yach nieistotnych i na zakończenie posłuchania udzielił im bło- rwieństwa. „Wracam do siebie obolały i przybity tą pewnością, którą od siebie odpychałem w poczuciu porażki."1 A jednak tylko Lacordaire, który opuścił Rzym po dwóch dniach, twierdził się w przekonaniu, że działalność grupy nie może liczyć na poparcie Kościoła i że w walce o jej ideały trzeba obrać inną drogę nie tak radykalną, jaką wytyczył sam przywódca. Pisał o tym do swoich przyjaciół niejednokrotnie. Ale ci pozostali we Włoszech jeszcze przeszło cztery miesiące. Montalemberta zatrzymywała tu, prócz sprawy osobistej, chęć dotrzymania towarzystwa ks. Lamennais, który czuł się coraz bardziej osamotniony, a także pragnienie zwiedzenia południowych Włoch. Udaje się na tę prawie miesięczną wędrówkę w końcu kwietnia z przyjacielem Rio. Lecz nie jest to tylko podróż krajoznawcza. Młodzi ludzie spotykają się ze zwolennikami menezjanizmu. W Neapolu Montalembert przekonał się, jak wielu ich jest wśród ludzi duchownych - prócz jezuitów są także wybitni teologowie z zakonu dominikanów. Ta podróż jakby podniosła go na duchu i zachęciła do dalszego zwiedzania świata: „Marzenia i projekty podróży (...); włączam w nie Wiedeń, Kraków i Lwów."19 Lamennais także nie próżnował. Głęboko wierzący w słuszność swojej sprawy, z zaciętym uporem przekonywał o niej ludzi znaczących w Rzymie. Świadectwem taka notatka w dzienniku Montalemberta z 19 czerwca: „Wieczorem składam wizyty z Monsieur Feli patriarsze Jerozolimy kardynałowi Micara, a ta ostatnia jest bardzo ważna. Purpurat ten riadcza nam, że nie ma żadnych przeszkód, abyśmy wznowili »L'A- r«, a jest to najlepsze, co możemy zrobić - że Rzym nigdy nas nie że trzeba mówić z jeszcze większą energią niż poprzednio, i że szcie on by to samo robił na naszym miejscu! To wielki i potężny autorytet."20 się Montalembert i mylił się kardynał Micara, który wyraził senia, a nie autorytatywny pogląd kurii. nast :zasem nazajutrz spotyka obu przyjaciół cios, który zapowiada ektura brewe do biskupów polskich. W dokumencie tym pa- chodzi oreżny bunt Polaków przeciw legalnej władzy, która po- i reli *°&a, i nakazuje posłuszeństwo w interesie ładu politycznego ią Koś 'k^' Brewe dla Montalemberta jest wynikiem porozumie- Państw absolutnych, a w szczególności Rosji, i nakazem P°oMai sw asolutnych, a w szczeg Polaków despotycznej władzy.21 i MontaJ ' cmia' żegnani serdecznie przez przyjaciół, Lamennais ^ert z ciężkim sercem opuszczają Rzym. Teraz droga wiedzie 32 na północ, przez Yiterbo, Orvieto, Sienę, Florencję, Bolonię, Ferrarę i Padwę do Wenecji. W sierpniu są w Tyrolu, a stamtąd jadą do Bawarii. W Monachium przebywali trzy tygodnie, a pobyt ten był bardzo istotny ze względu na spotkania z grupą katolickich intelektualistów niemieckich sprzyjających menezjanizmowi. Do najwybitniejszych rozmówców należeli Baader, Górres i Dóllinger. Lacordaire przybył niespodzianie do Monachium 28 sierpnia z projektem założenia nowego pisma katolickiego. Dwa dni później, kiedy uroczyście święcono sojusz katolików francuskich i niemieckich, Lamennais otrzymuje pismo od kardynała Pacca wraz z tekstem encykliki Mirari vos z 15 sierpnia. Po ich lekturze wrażenia Montalemberta są takie: „Nic nie mam do powiedzenia o tym dokumencie, który będzie sławny w historii świata, (wycięcie dwóch i pól wierszy) Nic nie mówię o wulgarnych obelgach, jakich tam pełno pod naszym adresem; jestem zbyt poruszony, aby myśleć o takich szczegółach. Ale mój Boże, co za katastrofa, nie tylko dla mnie, lecz dla tego biednego drogiego księdza Lamennais, dla księdza Gęrbęt. dla mojego biednego Lacordaire'a, którego niepojęta Opatrzność sprowadziła do nas, aby dzielił z nami to nasze nieszczęście! To pozbawia ich chleba, a nas wszystkich pozbawia inteligencji, myśli. Co robić, gdzie się podziać i - trzeba to powiedzieć - w co wierzyć? Po raz pierwszy w życiu mam wątpliwości co do religii, co do Kościoła, któremu poświęciłem życie! Ach, co za nędza! Boże mój, uczyń mi tę łaskę, abym przemógł tę okrutną pokusę. Gdziekolwiek zwrócę moją myśl, widzę tylko nieszczęście, obrzydzenie, nicość. To pewne, moje życie się roztrzaskało; ja, który poza moją Jadwigą kochałem już tylko moją sprawę, a ta sprawa na zawszę stracona. Mówiłem o tym kilka dni temu nie wierząc w to. I oto sprawdziło się."22 I jeszcze notatka następnego dnia: „Piątek, 31 sierpnia. Bardzo smutny dzień, to zrozumiałe, z powodu dnia wczorajszego. Im bardziej otrząsamy się z oszołomienia pierwszego ciosu, tym głębsza wydaje się przepaść, w którą pogrążaliśmy się, tytf następstwa naszego upadku wydają się bardziej zgubne. Zewsząd widać tylko ruinę i powikłania dla sprawy i dla nas samych. Monsieur FćlJ jest wspaniały. Nie waha się ani chwili, jaką podjąć decyzję; uległo^ i milczęlnie. To nie do nas należy ratowanie tego, co papież chce zgubic To jemu Bóg powierzył kierowanie Kościołem na dobre i na złe. NiecP spełni się wola Boska! - Lecz co za nieoczekiwana katastrofa i, ośmiel^ się to powiedzieć, dla nas niezasłużona. A ile ona serc, nie mówia 0 naszych, głęboko zasmuci."23 , Kardynał Pacca we wspomnianym liście rzeczywiście dobrze streść 1 objaśnił encyklikę. Papież, nie wymieniając czasopisma ani "^^ft daktorów, zganił jako niezgodne z nauką Kościoła następujące poglądy L Roztrząsanie publiczne kwestii, które należą tylko do kompetencji kierownictwa Kościoła i jego zwierzchnika. 2 Nauki tyczące się „wolności cywilnej i politycznej"; wzniecają one • rozprzestrzeniają ducha buntu poddanych wobec władców. \ Nauki odnoszące się do wolności kultów i wolności prasy, traktowane przez redaktorów z wielką przesadą. Tolerowanie tych wolności jest dla katolika w niektórych okolicznościach tylko złem koniecznym. 4. Ogłoszenie „aktu unii" wszystkich sił w świecie opowiadających się za wolnością.24 Kardynał Pacca nie rozwinął tego ostatniego punktu, z którego wypływają jakby wszystkie inne. Papież w encyklice szeroko uzasadnił potępienie wolności sumienia oraz idei rozdziału Kościoła i państwa. Na ręce kardynała redaktorzy „L'Avenir" przesłali niebawem deklarację, w której wyrazili posłuszeństwo wobec upomnień papieża zawartych w encyklice; postanowili nie wznawiać czasopisma i ogłosili rozwiązanie Agencji Powszechnej. Taki był epilog formalny dziennika „L'Avenir", jednak polityczne, religijne i psychologiczne następstwa sprawy, podobnie jak w przypadku brewe do biskupów polskich, miały długi i burzliwy żywot. Okres pobytu Montalemberta we Włoszech i Niemczech przedstawiłem tak, jak on go widział i przeżywał w świetle skrupulatnie prowadzonego dziennika. Punkt widzenia młodego człowieka nie był w pełni zbieżny z oglądem wspólnych spraw postrzeganych przez Lamennais'go, a tym bardziej przez Lacordaire'a. Świadczy o tym ich korespondencja, także ujęcie sprawy przedstawione w Affaires de Rome. Wynika z tego Dzieła, że Lamennais był przekonany o tym, iż napiętnowanie powstań-'* polskich i poglądów głoszonych na łamach „L'Avenir" było przede szystkim rezultatem gry politycznej, w której papież w trosce o bez-eństwo swojego państwa poddał się naciskowi Rosji i Austrii. Są-e motywacje doktrynalne w działaniu kurii zeszły na dalszy plan. storycy od dawna zajmowali się genezą i następstwami obu do-itów papieskich, i w miarę ogłaszania źródłowych materiałów na-rzecz z różnych stron. Wśród polskich uczonych bardzo sław 1Wi<* Podstawili ją Mieczysław Żywczyński w 1935 r.25 i Bogu-^-ygler w 1989 r.26 przede wszystkim w kontekście sprawy pol-^ atomiast przełomowym źródłem dla oceny stosunku Watykanu <3ot li Poglądów samego Lamennais'go okazał się zbiór dokumentów, nych nycn« znajdujących się w archiwum watykańskim, a ogłoszo-menn 7- 27^^ T' PTZGZ braci Le Guillou pt. La Condamnation de La-: jest to publikacja, która w znaczne] mierze potwierdza 35 34 niejedną tezę lub hipotezę historyków i dostarcza materiału do uściśleń. Z dokumentów jasno wynika jedno: Grzegorz XVI i jego u bliżsi współpracownicy, z kardynałami Bernettim i Lambruschinim r^ czele, od początku ukazywania się „L'Avenir" byli krytycznie nastawie^ do poglądów tam wypowiadanych, przybycie do Rzymu „pielgrzymów BQ. ga i wolności" uważali za niewłaściwe i zuchwałe, przedstawiony pa. pieżowi w lutym 1832 Memoriał grupy uznali po wnikliwej analizie za sprzeczny z nauką Kościoła, a ich autorów za ludzi, których trzeba przywieść do porządku i opamiętania. W tej negatywnej postawie papież i kuria byli stale wspierani przez znaczną część hierarchii Kościoła francuskiego oraz przez rządy Rosji i Austrii. Agenci Metternicha przez długi czas inwigilowali „reformatorów", przechwytywali ich listy, nie wolne od krytyki państwa kościelnego i jego wysokich urzędników, a kopie tych pism przekazywali poprzez ambasadora austriackiego sekretarzowi stanu i samemu papieżowi.28 Grupa przychylnie nastawionych do menezja-nizmu teologów i dostojników kościelnych nie miała w kurii znaczenia i właściwie już z chwilą pokazania się w Rzymie naszych wędrowców, wtajemniczonym było wiadomo, że ich była i aktualna działalność w sensie religijnym i politycznym spotka się z naganą i odprawą ze strony zwierzchnika Kościoła. Nie wiedział o tym, ale dzięki swojej przenikliwej inteligencji, domyślał się tego Lacordaire. Po pamiętnej audiencji u papieża nie zerwał z przyjaciółmi, lecz próbował, będąc już w Paryżu, przekonać innych współpracowników zawieszonego pisma o konieczności złagodzenia, a nawet zmiany jego linii. Sugerował to samo mistrzowi, a także ostrzegał raz czule, raz surowo młodego przyjaciela: „Tak kochany, podziwiany ks. Lamennais nie ma bardziej od nas oddanych przyjaciół. Zamiast szybować każdy własnym lotem, zapomnieliśmy o własnym ja na jego rzecz, po to, by wesprzeć jego chwałę. A czy chcesz wiedzieć, jakie wrażenie zrobił tu jego ostatni list, nie na mnie. ale na nas wszystkich? Było to zdziwienie, że tak chimeryczne, taK w pewnym sensie mało chrześcijańskie idee mogły przydarzyć się takiemu umysłowi. (...) Ty, mój drogi Hrabio, jesteś czarujący, dobry, pd& tkliwych przymiotów, i bardzo cię kocham. Lecz jesteś bardzo młody-nie przeczytałeś ani nie przemyślałeś żadnego z dzieł ks. LamennaiS' nie znasz »Memoriału Katolickiego29*. Historia stronnictwa, do której wszedłeś, jest ci bardziej obca niż historia Oliwiera Clisson z Bretafl11 i nie wiesz, mój młody przyjacielu, co znaczy stwarzać doktrynę, f°M mować uczniów, ile czasu, wyrozumiałości, wyrzeczeń potrzeba ludzioi* którzy chcą zmienić oblicze świata, a zwłaszcza oblicze Kościoła, z^ grożę ni karą zniszczenia własnego dzieła i pozbycia się możliwości je» odnowienia przez długie wieki."3 rdaire ostrzegał też Montalemberta przed zbyt szybką karierą Tv osobliwie lubisz spalać się w działaniu. Potrzebujesz nie- onvch kontaktów, mnóstwa dzienników, wizyt, bezsennych nocy, który cię unosi i ledwo daje uczuć rękę przyjaciela na twoim sercu. o ma dwie niedogodności: ono zabija, ono pozbawia umysł wszel- {16prawdziwej wiedzy, a duszę wszelkiej głębi. Nie ma nic wielkiego samotności i stabilizacji"' Wydaje się, że w tym czasie dwudziestodwuletni Karol emocjonalnie daleki był od przejęcia się radami przyjaciela. Pragnął szybkiego dzia-inia i szybkich efektów. Ufał bezgranicznie swojemu mistrzowi i tak ak on był przekonany, że wartości, których bronili, rychło zwyciężą. Tych ludzi, mimo znacznej różnicy wieku, łączyła bezkompromisowość podsycana żarem wiary. Te dwie osobowości o dionizyjskiej naturze pre-ciwstawiały się osobowości Lacordaire'a, refleksyjnej, kierującej się znajomością realiów współczesności i wiedzą o ludziach. Przykładem może być sprawa interpretacji encykliki Mirari vos, która tak głęboko dotknęła całą trójkę, ale wewnętrzny protest i oburzenie wywołała tylko w duszy księdza Feli i Karola. Wiadomo, jak głośnym echem odbił się ów dokument w opinii francuskiej, włoskiej, a także polskiej. Montalembert reagował żywiołowo w listach do przyjaciół i znajomych. Pamiętamy jego natychmiastową reakcję utrwaloną w dzienniku. Podobny sąd sformułował w liście do Henryka Rzewuskiego, poznanego w Rzymie na początku roku 1832. Pisał do niego l września: „Encyklika ta stawia Kościół na pozycji bezpośredniej i przymusowej wrogości wobec nauki i wolności, traktuje nasz system i nas jako ludzi bezwstydnych i obmierzłych, a nawet putidissimi, stwierdza, że wolność sumienia to deliramentum i stanowi wreszcie dalszy ciąg brewe podyktowanego przez księcia Gagarina przeciw Polsce. To pismo, powiadam, "zy stronnictwo katolickie we Francji i zmusza do rezygnacji z obrony takiego Kościoła, jaki sobie wyobrażamy."32 dalej, Montalembert wyraża żal z powodu zaprzepaszczenia pro- v, jakie grupa wypracowała, lecz nie poddaje się rozpaczy uważając, •rawiedliwość z pomocą boską zatriumfuje. vuski. który sympatyzował z ruchem menezjańskim i podziwiał sywódcę, odpowiedział wyczerpująco na list Montalemberta po- z jego krytyką. Trzeba bowiem odróżnić - pisał Polak - wol- Jal ienia w znaczeniu teologicznym i w znaczeniu politycznym. raz ^acze polityczni, redaktorzy „L'Avenir" powinni kontynuować częte dzieło dla dobra Kościoła. Papież jako władca świecki, konkretnej sytuacji politycznej, zmuszony jest do zawierania uznawania legalnej władzy danego państwa. Jest to źródło Papj występków" dokonywanych przez kancelarie papieskie. Kiedy )ozbędzie się władzy doczesnej, zyska prawdziwą wolność i prą- wdziwy autorytet. Rozdział państwa i Kościoła jest nieodzowny w ^ teresie chrześcijaństwa, a rzecznicy ruchu powinni o to walczyć. „Podejmijcie z nową siłą waszą pracę, popieraną przez wszystkich młodych księży, śmiało rozszerzające wasze władztwo, brońcie dogmatu i tradycji oddzielając od nich aliaże polityczne, śmiało atakujcie, j^ dotąd, budżet kleru, żądajcie wyboru biskupów przez duchowieństwo i głoście konieczność sekularyzacji tego co świeckie w papiestwie, sło. wem nie przestańcie bronić wolności, tolerancji, nie teologicznej, Iec2 politycznej i administracyjnej, prawa do stowarzyszania się bez wzglę^ na osoby i religię, wolności nauczania, a miliony serc odpowiedzą na , _QQ Q wasz apel. Montalembert przekazał list swojemu mistrzowi i tak rozpoczęła się dyskusja na temat dróg odnowy Kościoła między francuskim księdzem a polskim arystokratą. Trwała ona pół roku, i chociaż brak niektórych jej ogniw, wykazała rozbieżność w sprawach ściśle religijnych i zgodność w ostrej krytyce aktualnie prowadzonej polityki papieskiej. Obaj uważali, że Grzegorz XVI opowiedział się po stronie państw despotycznych, co jest sprzeczne z duchem chrześcijaństwa. Pierwszym tego jaskrawym objawem było brewe papieskie do biskupów polskich. A bezpośrednim efektem polityki papieża (a więc też brewe i encykliki) była carte blanche dana carowi w Królestwie Polskim. Rzewuski tak ujął tę kwestię: „Rosja jest już spokojna, bo uzyskała wszystko, czego chciała. Pohańbiła papiestwo, a teraz w jego imieniu konfiskuje dobra kościelne, wypędza zakonników z klasztorów, by osadzić w nich mnichów prawosławnych, likwiduje nasze kaplice, każde kazanie katolickie poddaje cenzurze i zabrania wygłaszania ich bez zgody władz, oświadcza, że wszelkie dobra kościelne powrócą do spadkobierców i potomków fundatorów, jeżeli ci przejdą na prawosławie i zapłacą milion talarów." W tym samym liście Rzewuski ostrzegał Lamennais'go przed wrogością ludzi wpływowych a zbliżonych do dworu papieskiego. Ambasadorzy Austrii i Prus oraz niektórzy biskupi francuscy starają się wymóc n3 papieżu, aby wydał „imienne i wyraźne potępienie" Lamennais'go. Jest chyba rzeczą bezsporną, że poglądy i działania Rzewuskiego odzwierciedlają w znacznej mierze postawę tych kół świeckich i ducho^' nych, które nie zgadzały się z aktualną polityką papieża i kunl Rzewuski musiał orientować się w układach panujących w Watykai^ dzięki rozległym stosunkom, jakie nawiązał we Włoszech w ciągu dos* długiego w nich pobytu. Jego głęboka kultura i inteligencja spravwj że stać go było na niezależność sądów i partnerską równorzędn0 w dyskusji z człowiekiem, którego cenił i czcił. Jakaś nić porozumierll( nawiązała się między nimi przy czynnym udziale Montalemberta. Je rzeczą znamienną, że to właśnie ten ostatni stał się pośrednik*6 dialogu listownym, zakończonym ochłodzeniem, a właściwie w owjr«- stosunków. Rzewuski bowiem poprosił swojego młodego przy-zerwan niajcu 1833 r. o przekazanie listu37 Lamennais'mu. Wyraził jaciela ^ powodu wypowiadanych wcześniej poglądów i, aczkolwiek ^J^nadal zastrzeżenia wobec polityki papieskiej w stosunku do 7^- tw zaborczych, to jednak widział w niej „czystość intencji". Dzieci pallne są posłuszeństwo swojemu ojcu i w żądnym wypadku nie można Merować ich buntowniczości, sprzecznej z prawm boskim. To, co stało °e w Polsce, jest próbą zesłaną przez Boga, a z wolą Bożą należy się ^godzić. Rzewuski był zatem jednym z pierwszych świeckich przyjaciół Lamennais'go, którzy się z nim rozstali z pobudek ideowo-religijnych.38 3. Montalembert wśród polonii rzymskiej Chęć towarzyszenia księdzu Lamennais w solidarnym oczekiwaniu na papieską decyzję nie była jedynym powodem półrocznego pobytu w Rzymie. Drugim z nich była miłość do Jadwigi Lubomirskiej. Tę siedemnastoletnią dziewczynę Karol poznał wkrótce po przybyciu do wiecznego miasta i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Obszerne zapiski z roku 1832 w dzienniku i korespondencja z matką Jadwigi, księżną Teresą Lubomirską, obrazują losy tego nie odwzajemnionego uczucia. Na początku znajomości Montalembert był pełen nadziei i jego miłość do młodej Polki splatała się z sympatią, ą może nawet z uwielbieniem Polski. Okoliczności po temu były bardzo sprzyjające. Salony polskiej arystokracji stały otworem przed młodym hrabią i jego duchownymi przyjaciółmi. Pierwsze wizyty ułatwił Henryk Rzewuski, który już 2 stycznia odwiedził „pielgrzymów Boga i wolności". Ci wynajęli w tym dniu obszerne mieszkanie w Palazzo Ferucci, via di Monte Brianso 20. Inny Uoi^31116111" zaJrnowala w owym domu poznana wkrótce przez nich Zinaida Wołkonska. Rzewuski i Montalembert bardzo się po-"imo znacznej różnicy wieku. „Wielki pan z Ukrainy" olśnił Fran-opowieściami o obyczajach dawnej Polski i wprowadził go MonM^6 ^ZieJe magnackich rodów. Ich reprezentantów mógł teraz matkę embei"t poznać osobiście: rodziców Jadwigi. Henryka i Teresę oraz u Charl ?' księżnę Dorote- Czartoryską. Bywał także Montalembert nisław ięzofCh' U Rzewuskicn« a przede wszystkim u Ankwiczów. Sta-sPęclzali p Ankwiczowie. zamożna rodzina ziemiańska spod Tarnowa, nią") j ^W ^zymie już czwartą zimę wraz z córką Henriettą Ewą („Ewu-muzycznilZ5Hlką Marcelina Łempicką. Urocza, inteligentna i uzdolniona &° osobie . ,rie^a Podbiła dwa lata wcześniej serce Mickiewicza. O je- i nier 1 tworczości rozmawiano często. Henriettą była słabego zdro-Poważnię chorowała. Napawało to troską nie tylko rodziców, domu. Obie panny prześcigały się w " , jakie dotykały Polaków po up^ jęty. notował te mforrnaą y nazwcti wu.i,^ Polonais.39 W sztambuch ._--„ . teksty wpisane w Rzymie: słynny Hymn 4 ski Lamennais'go zamieszczony we francuskiej edycji Ksiąg naro^ ielgrzymstwa polskiego oraz Modlitwa katolika francuskiego za Po!^ Montalemberta. Do tego sztambucha wpisało się wielu Polaków odwie dzających Ankwiczów, a Henrietta notowała wszystko, cokolwiek uka zało się w prasie na temat Polski. Dom tej rodziny był rzeczywiści miejscem kultywowania tradycji patriotycznych i przykładem pobożno ści. Śpiewano tu chórem pieśni rycerskie i religijne, deklamowano wier sze Mickiewicza. Montalembert dopiero po paru miesiącach zorientował się, że Hen rietta się w nim kocha. Nie dawała zapewne tego poznać po sobie, ob serwując zachowanie zakochanego w Jadwidze Karola. Przyj ażi Henrietty i Karola przetrwała długie lata, o czym świadzą serdeczni i ciekawe listy, jakie do siebie pisywali.40 Henrietta była córką chrzestną matki Teresy Lubomirskiej, co wska żuje na zażyłość między tymi dwoma domami. Po nagłej śmierci Dorot) młodszej siostry Jadwigi, matka z drugą córką przeniosły się na krótto do Ankwiczów. Tak więc państwo Ankwiczowie, obie panny i przyjaciel domu jak ks. Stanisław Chołoniewski i podpułkownik Kajetan Krajewsl wiedzieli dobrze o uczuciu Karola do Jadwigi, a potem o staraniach mlo dzieńca o jej rękę. Widywał ją często, bądź w salonach, bądź na prą jażdżkach i wycieczkach, ale nie miał okazji wyznać jej swoich uczui bo panna stale była w towarzystwie. Poważny i nieśmiały, przejęty „spfl wą polską", zyskał co najwyżej sympatię dziewczyny, wesołej i zalotną W miarę jednak jak stawał się coraz bardziej natarczywy wobec rodzicó' spotykał się z chłodem z ich strony. Lubomirscy byli przeciwni małżel stwu i w swoich listach matka, już po wyjeździe Montalemberta z ^ mu, powoływała się na bardzo młody wiek córki i brak wzajemnosf W rzeczywistości chodziło zapewne o coś innego. Montalembertowie" dorównywali Lubomirskim wielkością rodu ani fortuny. Wspomniał o $ płk Krajewski, a Montalembert zapisał: „Odrzucają mnie z obawy mezaliansu - ta myśl wydała mi się ** pierw śmieszna, a potem na tyle serio, aby sobie uświadomić, że ^ w sercu więcej dumy niż miłości."41 . W tej walce między dumą a miłością duma przegrywała. Było w \ trochę winy samej panny, która jest dla niego raz miła, raz ość* trochę winy matki, która nie może zdobyć się na jasną odpowiedź. ------.„ -.ł^^io^rfo ftip decydowało przekonanie, że w>rt A_ rocków, gył Cjcło* ^eńczo zakochanym i w każdym przychylniejszym słowie panny nadzlel Jeszc2e 2? ^^ Ig33 wielkiego dnia, wielkiego bólu, wielkiego postanowienia, v w moim życiu. Rocznica ostatecznej odmowy ze strony mat-C^rdwlgi f mój ej decyzji, aby raczej wszystko ścierpieć niż wyrzec się."42 Zrezygnował z zabiegów o rękę panny dopiero 29 kwietnia 1834. W tvm dniu otrzymał od Henryka Lubomirskiego list bez niedomówień: Jadwiga nie podziela jego uczucia, prosi go, aby o niej nie myślał, a ojciec jest zobowiązany do zapewnienia córce szczęścia. List ten kończy długą korespondencję Lubomirskich z Montalembertem.43 Nie pomogło wstawiennictwo przyjaciół i krewnych możnego rodu. W sumie wiele osób wiedziało o sprawie, jedni jako pośrednicy w jego staraniach, inni jako powiernicy zranionego serca. Ta potrzeba zwierzenia kierowanego ku wszystkim, których kochał, była wyrazem jego spontanicznej natury, ale była też objawem stylu i klimatu epoki. Był kochankiem romantycznym, który płakał i modlił się. Opatrzność odmówiła mu szczęścia, jakim było połączenie się z ukochana kobietą. Spadł na niego cios, który był udziałem tylu bohaterów wielkich utworów romantycznych. Montalembert w drodze powrotnej do ojczyzny, we Włoszech i Niemczech, miał cały czas w duszy obraz Jadwigi, a w pamięci wiersze Dantego, Tassa, Byrona. Jego kultura literacka stanowiła wdzięczne tło do rejestru przeżyć. Był jeszcze jednym dziecięciem wieku i romantykiem, który nie godził się na świat go otaczający. Pisał w dzienniku jadąc przez Umbrie: „Środa, 11 lipca. Jeszcze jedna bezsenna noc. Teraz wszystkie moje dni będą do siebie podobne, puste i jałowe, smutne i gorzkie. Moje dni życia, jak je nazywałem, skończyły się. [...] Czwartek, 12 lipca. [Zwiedzanie katedry w Orvieto]. Podziwiam to pHMkStlc° W zacnwycie, ale nie odstępuje mnie wciąż myśl o Jadwidze. Gdybym to mógł oglądać razem z nią! Każda wyrzeźbiona lub wymalowana twarz kobiety przypomina mija, gdyż ona jest jedyną isto-PraJ i oddziałała na mnie z taką siłą jako kobieta, jedyna, której gnatem oddać życie, moje serce, mój los. [...] księży 13 lipca- w podróży przez całą noc, przepiękną poświata Wcale °{Wa' przeJeżdzamy przez Acąua Pendente i ruszamy do Centino. Miota n G mo^ę sPać- * uszedłszy pieszo kawał drogi, wciąż o niej marzę, durna ^k^ Jakaś szaleńcza nadzieja! Gdzie podziała się moja dawna karni '^ ciężko jest wydrzeć z serca roślinę, którą zrosiło się tyloma ^esięcy^M^1^0 Z taką czułościa- A tak ją kocham od całych sześciu °dpowiad ł& ^^da. obiekcje rozsądku,aż nadto przewidującego, serce niern o ° nowyrn przypływem czułości, wyobraźnia nowym marze-zczęściu i oszołomieniu! Rozmawiając z Monsieur Feli, na 40 ustach mam moje przeżycia, lecz nie śmiem. [...] Pochłania mnie mw o moim nieszczęściu, ściga mnie obraz tej, która jest jego przyczyną.1^ W bardzo okrojonym dzienniku z roku 1833 sporo jest jeszcze czu, łych myśli o Jadwidze, zawsze tak dalekiej i nieosiągalnej. Są u wzmianki o wstawiennictwie wpływowych znajomych, nie wyłączają, księcia Adama Czartoryskiego, u rodziców dziewczyny. Wszystko ^ próżno. W końcu trzeba było pogodzić się z losem. W 1836 roku Kanj poślubił pannę Annę de Merode, a książę Eugeniusz de Ligne Jadwig, Lubomirską. Felicite de Lamennais Mon 1830 roku Rozdział IV Stosunki i współpraca z Mickiewiczem 1. Wokół Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego Pod data 3 lipca 1831 Montalembert zapisał: „Odwiedził mnie Breze, biorę go do Monsieur Feli, u niego zastaję dwóch Polaków, Chodźkę i Mickiewicza, którego pokochałem i poznałem dzięki d'Herbelotowi. Obaj bardzo żarliwi i bardzo ciekawi."1 Jest to pierwsza wzmianka w dzienniku o Mickiewiczu. Poeta przebywał wówczas pierwszy raz w Paryżu, od czerwca do ostatnich dni lipca 1831 roku. Z Alfonsem d'Herbelot przyjaźnił się Montalembert od czterech lat i on go najwidoczniej informował o osobie i twórczości polskiego poety. Ten świetnie zapowiadający się historyk znał wielu ludzi ze sfer naukowych i artystycznych Paryża. Interesował się historią Rosji i Polski, ogłosił w 1829 r. rozprawę Przyczyny upadku Polski w „Revue Encyclopediąue", a w maju 1830 r., w tymże piśmie, obszerny artykuł o twórczości poetyckiej Mickiewicza.2 Sądzę, że było to pierwsze spotkanie Montalemberta z poetą. Gdyby 3 poznał osobiście wcześniej, zanotowałby ten fakt w dzienniku choć jednym zdaniem. tkanie u ks. Lamennais dało początek coraz to bliższej znajo-Francuza i Polaka. Mickiewicz z pewnością znał już wtedy dzia-publicystyczną obu redaktorów „L'Avenir" i dużo o nich Poeta wkrótce wyjechał z Paryża do Polski i wrócił dopiero sierpnia 1832 roku. Montalemberta z kolei nie było w Pa-CZaS> °d 24 list°Pada 1831 do 8 września 1832 (pobyt we w > a 18 l °h * Niemczech)' a potem znów między 12 października dnł toPada (podróż po południowej Francji). Jednak już w cztery 1832) r°C*e Z Niemiec Montalembert odwiedza Mickiewicza (16 IX żenią ' , , Października poeta zaznajamia Francuza z projektem zało-hjdni ^a P°^s^ieg° i ewentualnej współpracy. Powróciwszy z po- sPraw b Iontalernbert nawiązał znów kontakty osobiste.3 Wspólnych Ksiąg j^ ^ka, a najważniejsza to współpraca nad francuską wersją tegoż rok^ * Ptelgrzymstwa polskiego, które ukazały się w grudniu Listy Montalemberta do Lamennais'go zaszytego w swojej 43 ^henaie oraz listy do Zofii i Henrietty Ankwicz informują •acy obszernie. właściwie tak, że sprawy polskie zimą 1832/1833 i w pierzu 1833 pozostają w centrum uwagi Montalemberta. Dal adczeniu wyraz pisząc do Zofii Ankwiczowej l kwietnia: zapewniam panią, że przez moje prące i stosunki żyję :e niż we Francji."4 A w liście do Lamennais'go: „Z każdym tam krąg moich polskich znajomości. Przedstawiono mnie generałowi Dembińskiemu, temu, który dokonał niemal cu-rotu wojsk z Litwy podczas ostatniej kampanii."5 wanie sprawą polską przyczynia się do zaniedbania stosun-kich z francuską elitą intelektualną. Autor dziennika wyże strony takich ludzi jak Cousin, Guizot, Michelet, a nawet Hugo, dotąd bardzo mu oddany. Lecz wcale nie lenia tamtych więzi, gdyż ma świadomość tego, że obecna st kontynuacją jego pracy w „L'Avenir" i w Agencji Pozuje się osamotniony, brak mu obecności duchowego mi-i myśli są stale przy Jadwidze. Napływają też groźne wieści n, że wrogowie Lamennais'go, mimo jego niedawnej dekla-:i, pragną napiętnować go expressis verbis w oficjalnym i. Ta świadomość zagrożenia byłych publicystów „L'Avenir" >ca była też Mickiewiczowi. W listach Montalemberta do ks. się zapewnienie, że poeta polski wyraża się o nim ze czcią Dsny, głód uczuć, potrzeba ojcowskiego wsparcia, żal z połcia „L'Avenir - takie były przeżycia młodego człowieka, iadczonego w owym roku 1832. Czynna natura Karola do-rutki nie tylko w intensywnej pracy (przygotowywał się gzaminów prawniczych i zdawał je), lecz i w tworzeniu bu dyskusyjnego, skupiającego przede wszystkim ludzi lobnej orientacji myślowej. Na przełomie roku 1832 i 1833 jrać się co niedziela w mieszkaniu Montalemberta przy znajomi i przyjaciele, którzy przy lampce ponczu dys-"aturze, historii, interesach klasy ubogiej, o postępie cy-: porusza się spraw doktrynalno-religijnych. Nastrój jest iterski. Zasługa to gospodarza, który umie poprowadzić kierunku rozmowę. Goście opuszczają mieszkanie, pisał Dczuciu dobrze spędzonych chwil, pokrzepieni na duchu rzyszłość". W tych wieczornych spotkaniach uczestniczyli y, Sainte-Beuve, Ballanche, Victor Considerant, Ozanarn, le, przyszły teść Karola, a także dawni towarzysze z „L'A-tu też Polacy, Mickiewicza widziano już 30 grudnia. Od-mego gospodarza generałowie Kniaziewicz i Dembiński. i Zaleski i Witwicki, a także Worcell, Ludwik, Cezary i Władysław itcrowle. Był raz i książę Adam Czartoryski, po powrocie z Anglii. Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego ukazały się dnia ^32 roku. Nieco wcześniej, bo 22 listopada Montalembert dział się z Mickiewiczem. Ten prosił go o przejrzenie francuskiej wer- utworu pod względem stylistycznym, na co rozmówca przystał. Z tej ieiwszej wzmianki o utworze w listach Montalemberta wynika, że Mickiewicz miał sam dokonać przekładu. Potwierdza to Francuz w liście z 2 stycznia 1833 do Lamennais'go: „Rzecz jest napisana w stylu biblijnym, i nie sądzę, żeby istniały na świecie takie słowa, które by ściślej odpowiadały twoim poglądom, ojcze, na temat Boga i wolności. Mickiewicz sporządził francuskie tłumaczenie utworu i poprosił mnie o jego przejrzenie. Otrzymałem już dwa pierwsze arkusze, które mnie zachwyciły. Gdy tylko będzie to wydrukowane, przyślę ci, ojcze, egzemplarz."9 Tak rozpoczęła się w tej dziedzinie współpraca Mickiewicza i Montalemberta. Mickiewicz ufał Montalembertowi i ufał Lamennais'mu. Byli to w przekonaniu poety dwaj pisarze francuscy, którzy rzeczywiście interesowali się głęboko sprawą polską i nią się przejęli. O Lamennais'em pisał w liście do Lelewela, że „jest jeden Francuz, który szczerze płakał nad nami; jego łzy były jedyne, którem widział w Paryżu. Stosunek Mickiewicza do Francji i Francuzów był wówczas negatywny. Wiadomo jednak, jak bardzo zależało poecie na upowszechnieniu w Europie idei zawartych w Księgach.11 O przekłady na języki zachodnie i język rosyjski zabiegał wkrótce po napisaniu utworu. Wersja francuska Ksiąg pod tytułem Lwre des pelerins polonais ukazała się 16 maja 1833 u Renduela.12 Opatrzona była obszerną Przedmową (Avant-propos) pióra Montalemberta i to nazwisko figurowało na karcie tytułowej jako nazwisko tłumacza. W liście do Henrietty Ankwiczówny13 Montalembert twierdził, że przekładu dokonał Bogdan Jański, a on sam, zgodnie '- pierwotnym zamiarem Mickiewicza, poprawił go pod względem stylistycznym. Nazwisko Montalemberta, znane już dobrze w świecie literackim, miało stanowić dodatkowy atut publikacji. Nastąpiło to ' pewnością w porozumieniu z autorem dzieła i faktycznym tłumaczem. Montalembert zresztą znał trochę język polski. Uczyła go Henrietta Rzymie, a później na życzenie Mickiewicza Jański. Jest bardzo pra-wdopodobne, że wersja dosłowna przekładu była dziełem Mickiewicza 1 Jąńskiego. Montalembert ukończył pracę stylistyczno-przekładową w drugiej po-towie lutego. Pisał o tym z właściwym sobie zapałem: „Mój przekład książeczki Mickiewicza jest ukończony! Pozostaje tylko lapisać przedmowę. Czytałem przedwczoraj fragmenty utworu na spotkaniu u mnie, w gronie sześćdziesięciu osób, a wśród nich byli d'Ec- 45 e syn, Barchou, Guerrier de Dumast itd. Nigdy nie wi-zego entuzjazmu niż ten, jaki wywołał ów utwór wśród ludzi. Porwał wszystkich, oklaski były szaleńcze. To fakt jiiałe. Jednakże musimy się liczyć z wybuchem obelg ze ków fałszywego liberalizmu. Nie jest to wcale, jak poprze-i, skrót dziejów Polski, lecz ciąg porad przeznaczonych v i przepowiedni na temat przyszłości w formie apologu modlitwa i litaniami. Rzecz okropnie trudna do tłuma-du braku biblijnego jeżyka we francuszczyźnie. Proszę mi :ze, czy zgadzasz się, abym na końcu tomu zamieścił twoją oja Polskor14 i wyraził zgodę na włączenie do książki Hymnu do Polski Dminał się o przesłanie tekstu Mickiewicza, a później, 7 listach do swojego ucznia i do innych przyjaciół wyrażał ;hlebne sądy o utworze. :m wczoraj pocztą trzynaście arkuszy książki Mickiewicza, stronicy twojej Przedmowy. Nie czytałem nic bardziej wzru-fginalnego. To małe dziełko sprawi ogromnie wiele dobrego ikom, ale i Francuzom, jak również wszystkim narodom, yki będzie przełożone. Należałoby wysłać je do Anglii, Nie- w l O :a ludzkości całej."1 kiza de Coriolis: niebawem mały tomik zatytułowany Księgi pielgrzymstwa kiewicza, bez wątpienia pierwszego poety naszej epoki: są )rywające. Nie zapominając zupełnie o odległości dzielącej od słowa bożego, ośmieliłbym się czasem powiedzieć: to .k Ewangelia. Tak czysty wyraz Wiary i Wolności zarazem / naszym wieku niewolnictwa i niewiary."1 owe pokrewieństwo obu pisarzy omawiali i zwracali uwagś aspekty polscy uczeni, a wśród nich Manfred Kridl, Zofia Wiktor Weintraub, Zygmunt Markiewicz, Maria Strasze-iaż długo trwał spór o filiacje i oddziaływanie Ksiąg na [cego, przecież sam charakter sporu dowodzi zbliżonych litycznych, społecznych i religijnych obu pisarzy w tytf1 ą przyjął także Lamennais Przedmowę Montalemberta d° dycji Ksiąg tak pod względem treści, jak i formy. Solida' satem w pełni z krytyką francuskiej rzeczywistości: ,,^ie vojej Przedmowie niczego, co byłoby zbyt mocne."18 Uważa* st to najlepsza rzecz, jaką Montalembert dotychczas na' lie, ten obszerny esej historiozoficzny i polityczny wyrasta1 >stawy mistrza. O Mickiewiczu, jeszcze przed osobistą znajomością, wiedział Montalembert sporo od wielu osób. Wśród Francuzów najpoważniejszymi informatorami byli Lamennais i d'Herbelot. Z Polaków najwięcej rzetelnych i ciekawych wiadomości o poecie przekazywali mu w Rzymie Rzewuscy i Ankwiczowie z córką, o czym już wspominałem. Wszyscy oni dobrze znali Mickiewicza, który przebywał tam długo w 1830 i 1831 roku. Poeta był zafascynowany barwnością języka i tokiem opowieści Henryka Rzewuskiego i podobnej fascynacji uległ Montalembert słuchając potoczystej francuszczyzny Polaka opowiadającego o swojej ojczyźnie, o swoich przodkach i przyjaciołach. Henrietta Ankwiczówna podjęła się na nowo roli cicerone po zabytkach rzymskich, ale te rozmowy musiały się przeplatać z relacjami o polskiej historii i literaturze. W swoim dzienniku zapisał pod datą 3 czerwca, że próbowała przełożyć w obecności Karola wiersz Do Matki Polki Tak więc do czasu pracy nad Przedmową do Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego Montalembert mógł zapoznać się ze znaczną częścią dorobku poety. Albowiem od roku 1830 ukazywały się francuskie przekłady wierszy i poematów, głównie pióra Burgaud des Marets. Krążyły też przekłady niedrukowane innych tłumaczy. Montalembert i znał, i lubił współczesną poezję romantyczną, toteż z ochotą zabrał się do studiowania twórczości autora, którego znał osobiście i który okazywał mu sympatię. Pracując nad Księgami Montalembert miał sposobność głęboko wniknąć w świat myśli i wiary poety, w ducha jego mesjanizmu. Zaraz po ukończeniu pracy nad forma Ksiąg donosił Lamennais'mu, że uważa poetę za Mesjasza narodu polskiego, za kogoś, „kto czyni mu nieskończone dobro".20 Widział w nim zatem nie tylko wielkiego poetę, lecz i postać charyzmatyczną, już wówczas odgrywającą wybitną rolę w społeczeństwie. W kontekście Ksiąg przeświadczenie Montalemberta wydaje ^ jasne. Były one nie tylko stylizacją biblijną, ale i samą biblią, księgą ^iętą, przeznaczoną dla wychodźstwa polskiego, lecz nie wyłącznie. Jej itorem był chrześcijanin-pielgrzym, natchniony mąż wieszczący drogi rodzenia ojczyzny i odnowienia duchowego rodaków. „Aniołowie kie-l krokami poety", a Księgi są „pierwszym objawieniem nowego kie-iku jego ducha."21 Montalembert trafnie tedy odczytał intencję poety apostoła i proroka.22 ^ posłannictwie narodu polskiego jako niewinnej ofiary złożonej na zu męczeństwa za winy innych i o jej zmartwychwstaniu pisał Mon- nbert podobnie jak Lamennais i Lacordaire na łamach „L'Avenir". teedmoimejej autor podejmuje tę ideę idąc za Mickiewiczem; przed- * on swym rodakom „szczytne posłannictwo, jakie jego zdaniem >ca wyznaczył Polsce zarówno w przeszłości, jak i w przyszłości 'Py. Głosi im, że ich szlachetna niedola zostanie uświęcona przez OrL i przejawiającą się w czynach ufność w Boże miłosierdzie przez ą jedność, przez brak najmniejszej skargi na przeszłość i a( )lwiek udziału w próżnych i przelotnych walkach toczonych loraźnej polityki, wreszcie przez niezniszczalną wiarę w triumf )rawa i wolności."23 fśl o przyszłej i rychłej chrystianizacji życia społecznego i poli-podzielał Montalembert z Mickiewiczem. Pisał niedawno, że Bóg zesłać na Francuzów równie ciężka próbę, jaka zesłał na Polskę, :ja mogła się odrodzić. Przeciwstawiał wówczas katolicką z du-snę Polaków zmaterializowanej i bezbożnej Francji. Toteż wydaje »gł w tym czasie akceptować ideę Mickiewicza wyrażoną w Księ-nieczności powszechnej rewolucji, która zmiecie w Europie tak isolutne jak i ustroje parlamentarne. Pewne ponad wszelką wąt-st to, że w pełni solidaryzował się z poetą, gdy ten w przypo potępiał politykę zaborców w przeszłości i teraźniejszości oraz )wnie krytykował politykę Francji wobec Polski i Polaków. Obu vom poświęcił Montalembert w swojej Przedmowie najwięcej Tóbując jakby przełożyć dzieło przepojone „narodową i ewan-mboliką" na konkretny język politycznych reałiów epoki. Takich ań nie brakowało katolickiemu publicyście, związanemu ideowo ennais od przeszło dwóch lat. iednak podkreślić, że Montalembert starał się z góry odeprzeć ytyków, jakoby Księgi tylko w Polakach miały swego adresata, j )wiem uwagę na uniwersalny charakter przesłania skierowa-'szystkich wygnańców, pielgrzymów z ducha, zawiedzionych :h, a potrzebujących nadziei. Montalembert za Mickiewiczem k na potrzebę gotowości do solidarnego zrywu wszystkich uciś- j >y wspólnie dokonać przemian zasadniczych. Ideą motoryczną, lą miał być ów mesjanizm „walczący i gniewny",24 oparty na poświęceniu się sprawie. wspomniałem, ton gwałtownej krytyki i kontestacji przepaja :zęść Przedmowy. Pierwszym jej obiektem jest zewnętrzna la polityka francuska. Ludzie małego ducha zhańbili rewo-1830 i obrócili ją na swoją korzyść. Interes osobisty rządzi , a nie dobro ogółu, czemu towarzyszy upadek wiary i mo-iz zanik poczucia więzi społecznej. 2j dzieje się w dziedzinie polityki międzynarodowej. Rząd irodkami zabiega o utrwalenie europejskiego status quo. nauka historyczna - wyraźna aluzja do tez Guizota - uz- politykę faktów dokonanych. Stronnictwo „juste milieu" jest ucisku we Francji, przyrównywanym do dominacji Rosji nglii w Irlandii. Austrii we Włoszech. Francja miała histo--alny obowiązek niesienia pomocy powstańcom, lecz mu się żyła, pragnąc ułożyć sobie dobre stosunki z mocarstwami wymierza. 47 Mord dokonany na Polsce i opuszczenie jej przez Francję stanowi "kt kulminacyjny brutalnej tyranii z jednej strony i materialistycz-^ liberalizmu z drugiej."25 Świętemu Przymierzu rządów przeciwsta-^ Montalembert święte przymierze ludów. Sprawa polska jest sprawą r -zystkich narodów europejskich. Martyrologia Polaków pod trzema żarami predestynuje ten naród katolicki do szczególnej misji. Polska będąc niewinną ofiarą despotyzmu odkupi grzechy dzisiejszych czasów, i męczeństwo zapoczątkuje oswobodzenie ludzkości, a Bóg dopomoże jej wyzwolić się z poddaństwa, jak kiedyś Żydom z niewoli egipskiej. Wówczas przebudzi się także Francja uświadamiając sobie swoje posłannictwo w przodowaniu i wyzwalaniu. W końcowym fragmencie przedmowy Montalembert roztacza wizję Europy wolnej i chrześcijańskiej, której symbolem będzie sojusz Francji i Polski, porównany do przymierza Ezawa i Jakuba. Polska odda wtenczas swojej starszej siostrze ludy pod opiekę. Spróbujmy podsumować. Mimo jednolitej tonacji stylistycznej, podniosłej i czasem niewolnej od zakroju biblijnego, przeplatają się w Przedmowie dwa nurty dyskursu: eschatologiczny i realistyczny. Nurt eschatologiczny jest w głównej linii zgodny z nauka Ksiąg. Nurt realistyczny natomiast stanowi próbę przełożenia podanych tam faktów i poglądów na język historycznych i politycznych realiów. Jest swoistą wykładnią przypowieści Mickiewiczowskich, odnoszących się tak do spraw polskich, jak francuskich i europejskich. Idealizacja dawnej Polski, jej roli w historii i jej upadku, zawarta w pierwszej części Ksiąg, skłoniła Montalemberta do przytoczenia tych faktów, które mówią o wypełnieniu przez nią misji przedmurza chrześcijaństwa. W tych kategoriach ukazane jest także powstanie listopadowe. Natomiast symbolika przypowieści z części drugiej znalazła wyjaśnienie w krytycznie ocenionych wydarzeniach Europy po roku 1830, w szczególności dotyczących spraw francuskich. Montalembert zapalczywie krytykuje rzeczywistość olityczną i społeczną, tak bardzo daleką od ideału kształtowanego przez Aipę „L'Avenir". Przedmowa napisana jest w duchu artykułów tego pis-i. Gwałtownie krytyczna wobec Francji Ludwika Filipa i państw Świę-go Przymierza, przeniknięta jest tonem żarliwej wiary w triumf idei rystianizmu w świecie współczesnym. Idea Polski jako niewinnej ofiary i pokutnicy za nieprawości innych, ^a już z poprzednich tekstów pisarza, nawiązuje do mesjanizmu siQ9 głoszących wyzwolenie ludów przez Polskę. Sąd Mickiewicza o wol- sci zdradzonej przez Francję łagodzi Montalembert twierdzeniem, zgod- z historiozofią francuską, że jego kraj odrodzi się i odzyska lodownie two. odbiorze czytelników francuskich idea mesjanistyczna Ksiąg nie miała z pewnością szerszego odzewu. Obaj pisarze 49 l się jednak do wszystkich pokrzywdzonych i zbuntowanych, di do ich ducha solidarności i kreślili bliską perspektywę prze-V ówczesnej Europie, wstrząsanej raz po raz rewoltami, teksty aty do myślenia i budziły przeciwstawne reakcje. Natomiast twie informacyjnej Przedmowy znalazł się zapis faktów przema-sam swoją treścią, zapis, który budził emocje czytelników bez i na ich polityczne orientacje. Montalembert ujawniał i napięt-iktualną politykę Rosji, Prus i Austrii wobec Polaków. Ten rejestr *ć rządów zaborczych, a w szczególności rządu carskiego był wy. . Od znanego już działacza katolickiego czytelnicy dowiadywali irześladowaniach Polaków w ostatnich latach. Autor Przedmowy i przedstawił zdarzenia znane z autopsji uczestnikom walki, nym emigrantom, a także te zdarzenia, które miały miejsce już zakończeniu Jako rezultaty działań represyjnych. >tepzując powstanie jako rewolucję w obronie niepodległości i wia-Dlickiej, Montalembert zwraca przede wszystkim uwagę na jego ie piętno. Polacy, dzielni obrońcy chrześcijaństwa w przeszłości, li z tradycji rycerskiej swój zapał bojowy. Stąd poparcie udzielane ińcom przez duchowieństwo wyższe i niższe, świeckie i zakon-Poparcie to przejawiało się w odezwach i kazaniach księży, a na-ich uczestnictwie w walce zbrojnej. Było coś z atmosfery wypraw wych w owym solidarnym, ożywionym religijną podnietą, zbra-się ludu i szlachty, szeregowych powstańców i ich dowódców. Na-stwa i .modlitwy towarzyszyły stale walczącym. Montalembert nią z nazwiska księży błogosławiących powstańców, a wkrótce ze- >w. triotyczna postawa kleru - pisał autor Przedmowy - wywołała fkle wrogą działalność caratu tak w czasie powstania, jak i P° padku. Mikołaj przedsięwziął cały szereg środków, aby ukarać nie-sznych przedstawicieli Kościoła: konfiskata dóbr kościelnych, ka-zakonów i rozpędzenie mnichów, zamknięcie seminariów >wnych, likwidacja szkolnictwa katolickiego, zakaz budowy kościo-Drzekazanie ich innym wyznaniom, premiowanie odszczepieństwa nocześnie kary za czynną pomoc powstańcom: tortury w więztf' , chłosta przy użyciu knuta, kończąca się nieraz śmiercią, zsyW pbir, pozbawianie święceń. •ześladowania osób świeckich rozpoczęły się już od uwięzienia i zsy iłodzieży wileńskiej na rozkaz Nowosilcowa. Katorga dotknęła wiel/ sesze Polaków, a wśród nich także dzieci. Krew i łzy tego naród tgają się potępienia cara i jego ludzi w imię praw boskich i ^ h. Naród rosyjski godzien jest litości, ale bunt dekabrystów krwa^ liony świadczy o dążeniu Rosjan do wolności. Zbrodnie caratu ^a o pomstę niebios. Montalembert nie ogranicza się do potępienia cara i rosyjskiego re-u. Także innych monarchów europejskich wpisuje w zwarty krąg ystemu przemocy i ucisku. To system stworzony przez królów - myśl Mickiewiczowska - którzy mienią się władcami chrześcijańskimi. Należą do nich i król Anglii, i książęta niemieccy i włoscy, i król Prus, • władcy Hiszpanii i Portugalii. Autor długo rozwodzi się nad despotyzmem Cesarstwa Austriackiego. „Austria, owa wielka kapłanka ucisku, zajęta jest zdobywaniem Węgier włoskimi bagnetami i Włoch bagnetami węgierskimi."27 W więzieniach Austrii znajdują się całe pokolenia bojowników o wolność, cierpiących głód i męki. Religijność ich władców jest tylko przykrywką działań, całkowicie sprzecznych z duchem chrześcijaństwa. Nie oszczędza Montalembert też swojego państwa. Piętnuje jego rządców, jego prawa i obyczaje. Tak oto ten esej historyczny i filozoficzny, który miał być prezentacją autora i zawartości Ksiąg, stał się całą rozprawą o sytuacji politycznej Europy i o miejscu należnym w niej Polsce. Rozprawa ta stała się również aktem oskarżenia korespondującym z politycznym przesłaniem Ksiąg. Toteż wśród ludzi nie podzielających poglądów dawnej grupy „L'A-venir" wywołała sądy krytyczne. Byli tacy, którzy autora Przedmowy uważali za „esprit d'enfant" (Eugene de la Gournerie28) i za człowieka, który „nazbyt przyjął punkt widzenia poety" (Saint-Beuve29). Dwaj bliscy przyjaciele autora krytycznie ocenili jego Przedmowę: Cornudet uznał ją za gwałtowną, a Lacordaire za dzieło człowieka „wściekłego" (enrage) i bardzo młodego.30 Ksiądz Combalot. zaprzyjaźniony z grupą Lamen-nais'go w okresie „L'Avenir", odciął się od niej rychło, a w przedmowie do swojej pracy o filozofii katolickiej wyraził pogląd, że praca Monta-lemberta, napisana pod wpływem „zapalczywej wyobraźni", naznaczona jest „zbyt gorzkim oburzeniem."31 Przyznajmy: tak pod względem politycznym jak i doktrynalnym ten t młodego para Francji był nie do przyjęcia ani przez władze pań-;twowe, ani przez władze kościelne. Wymownym objawem napiętnowania całej publikacji były dwa ar-7 związanego z hierarchią kościelną pisma „L'Ami de la Religion". nimowy autor pierwszy swój atak zwrócił przeciw Przedmowie w nu-5 z 13 sierpnia 1833. Odnajduje on ze zdziwieniem te same treści lcje, które charakteryzowały „L'Avenir": gloryfikację Polski i Pola-bok potępienia wszystkich władców europejskich, nie wyłączając ch. Pismo Lamennais'go głosiło niedawno postulat niemieszania eru do polityki i potrzebę rozdziału tronu i ołtarza, a oto teraz vy z Jego redaktorów wychwala udział księży w powstaniu z bronią t0 Ta Przedmowa to jawne wezwanie do zemsty, buntu i rewolucji, on ^Uc*zanie mas, tak skłonnych do nieposłuszeństwa wobec władzy. ee i mistyczne tekstu przemieszane z duchem rewolucyjnym. 51 anacją Pisma świętego. Zdawało się, że dawni redaktorzy „L'Ą. vyrzekli się swoich poglądów i podporządkowali „z chrześcijańską " nauce Stolicy Apostolskiej. Tymczasem wracają w dawne ko- vodem takiej postawy jest także solidaryzowanie się z poglądami vicza wyrażonymi w Księgach.32 Atak na ten utwór jest prze. y ironią, a patronuje mu imperatyw zdrowego rozsądku. Filozofia . świata i Polski, idea mesjanistyczna, zestawienie zakonu Mój. z ideami Robespierre'a i Saint-Justa, krytyka społeczeństw za-ch - wszystkie te dziwaczne tezy sprawiają, że książką nie la być tłumaczona. Dość już proroctw i wezwań do buntu. Bła-3oga w litanii o „wojnę powszechną" jest absurdalne i antychrze- ;kie. c więc autor Ksiąg, autor Przedmowy do nich i autor Hymnu do potraktowani zostali jako pisarze niemoralni i niebezpieczni. Projekty i plany: wspólne pismo, historia Polski, szkoły polskie we Francji .półpraca Montalemberta z Mickiewiczem nie ograniczała się wów-o sprawy Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego. Obaj wymieniali iy w różnych bieżących kwestiach związanych z losem emigrantów ancji i z działalnością publiczną Polaków, ejscem kontaktów osobistych Mickiewicza i Montalemberta było warzystwo Literackie Polskie w Paryżu, założone z inicjatywy ksie-lama Czartoryskiego 29 kwietnia 1832 i skupiające kwiat effll' politycznej i intelektualnej. Montalembert stał się jego członkieu rzyszonym 21 lutego 1833 na wniosek Bogdana Jańskiego i od został wciągnięty w sprawę projektowanego pisma polskiego w Jf francuskim. zewidywano, że Mickiewicz i Montalembert będą jego redaktora!*11 r początku owego roku zwrócono się m.in. do poety o wyrażeń1^ na ten temat. Mickiewicz przedstawił obszernie na piśmie swój" pcję linii czasopisma, a później bronił jej na posiedzeniach ^ stwa. Tekst ten jest tym cenniejszy, że zawiera zwięźle wyłożo11 ideowe pisarza. ickiewicz zakładał, że pismo winno być adresowane do Polak0 iii europejskiej. Miałoby charakter informacyjny i głęboko ideow nacja o położeniu Polski i konieczności odzyskania przez n głości, „gwarancji swobód powszechnych", potrzebna jest 3znej w Europie. Lecz nie gabinety i dwory europejskie, ot >rawę wolności, będą adresatami pisma, ale ludzie prości („P'' lama"), którzy żywią głęboką wiarę w chrześcijańską odnowę Ooy i w rychłe obalenie ustrojów monarchicznych, dławiących wolność. Aktualny porządek w Europie jest tymczasowy i Polska nie może wiązać dzyskania suwerenności z działalnością dyplomatyczną, co najwyżej noże liczyć na współdziałanie z francuskimi republikanami. Sprawa wolności Polski jest sprawą samych Polaków, ale musi być wpisana kontekst „interesu wolności europejskiej". Toteż nieistotne są dys- kusje o przyszłym kształcie ustrojowym w Polsce. Polska jako kraj głę- boko religijny jest w stanie „spoić znowu narody wolnością". Bo nieważne są partykularne interesy poszczególnych narodów, skłóconych, zwalczających się, przez królów zezwierzęconych, lecz trzeba rozważać je w czasopiśmie zawsze ze „stanowiska powszechnej federacji europej- skiej". Postulat czynnego zaangażowania ludów w sprawę wywalczenia wolności byłby tą przewodnią myślą pisma. „W tym duchu działająca gazeta miałaby bezpośrednich sprzymierzeńców w całej partii, którą reprezentuje ksiądz Lamennais i »Revue Europeenne«, a przyjaciół tymczasowych w republikanach »Nationala« i „Trybuny*. Jedynym nieubłaganym jej wrogiem jest juste-milieu".33 Za busolę ideową w dziedzinie prawa międzynarodowego można by przyjąć dzieło Adama Czartoryskiego Essai sur la diplomatie. Tak więc linia przyszłego pisma wytyczona jest jasno przez autora projektu: zaangażowanie w dzieło likwidacji ustrojów monarchicznych przy pomocy pióra, a przy nadarzającej się okazji - oręża, idea wyzwolenia ludów z niewoli politycznej w solidarnej walce, zbudowanie nowego porządku na zasadach chrześcijańskich, odnowienie wiary w społeczeństwach Europy na wzór religijności mas ludu polskiego, powszechna federacja europejska. Program ten był zgodny z przesłaniem Ksiąg oraz z postulatami ideowymi i politycznymi, jakie głosił Mickiewicz w artykułach „Pielgrzyma Polskiego". Mickiewicz na posiedzeniu Towarzystwa Literackiego w dniu 4 kwiet-833 znalazł sojusznika w osobie Montalemberta. Warto przytoczyć e część protokołu: złonek stowarzyszony Montalembert jest zdania, że pismo to po-1 być tygodniowe, a nie miesięczne. Wice-przewodniczący zauważa, znacznie powiększyłoby to koszty. 'tonek kolaborator Mickiewicz uważa, że pismo to, aby wzbudzić esowanie, powinno mieć wyraźnie określony kierunek polityczny. ° Się wte(^ swojego rodzaju oficjalnym pismem wychodźców wszy- stkih krajów, których sprawa jest taka sama jak nasza. poisi,Z c stowarzyszony Montalembert popiera ten pomysł. Sprawa od s 'trąciłaby szczególnie w oczach Francuzów, gdyby ją oddzielono ć ^ wolności europejskiej. Projektowany dziennik powinien otwo-wychodźcom wszystkich narodów i stać się organem sprawni ^znanym przez nich to przynajmniej sympatyzującym z ich 53 :k stowarzyszony Montalembert uważa, że kwestię tę można tych słowach: sprawa polska powinna być prezentowana jako sobna, albo jako sprawa wiążąca się z każdą próbą wolno- Europie. Sądzi on, że jedynym środkiem podtrzymania żywej sympatii jest powiązanie .ze sprawą ludów."3 ega wątpliwości, że Mickiewicz i Montalembert pragnęli mieć :óre wyrażałoby ich poglądy, tak zbliżone wtedy i ujawnione półpracy wokół Ksiąg. Montalembert mógłby w takim przypad-tekę redaktora naczelnego. Rozpoczął od razu energiczne sta-oparcie idei pisma wśród parlamentarzystów - polonofilów z La i na czele. Pisał o tym do Lamennais'go: idałem sobie okrutny trud, goniąc z Władysławem Platerem, ać dla tego dziennika opiekę czołowych parów i deputowanych j i, których chcielibyśmy mieć jako fundatorów honorowych ;h rękojmię, że nasze przedsięwzięcie w oczach czytelników beto dostojny i poważny charakter. (...) Brakuje nam tylko do lia dwóch drobnych rzeczy: 1) funduszy, 2) francuskiego dy-Dzłowieka zaufanego, który by łączył znajomość ukrytego sensu przekonań z inteligentną miłością do Polski, i który umiałby porozumieć się z Mickiewiczem; a wówczas skłonilibyśmy go cią do objęcia działu polskiego."35 lość Mickiewicza i Montalemberta w kwestii koncepcji pisma arczała oczywiście do jego założenia. Sprawa trafiła od razu na ;kszości członków i z pewnością samego księcia nieobecnego w Paryżu. Ludwik Plater informował go o swoich obiekcjach partii" Lamennais'go i Montalemberta sprzymierzonego z Mic-rn.36 Wśród konserwatystów musiał budzić poważne zastrzeżenia zm poglądów poety, tak daleki od umiarkowanej, opartej na grze tycznej, strategii czartoryszczyków w wytyczaniu drogi do od-i niepodległości. Rzetelna informacja o położeniu Polski i PO" kraju i na obczyźnie była chyba jedynym wspólnym postulatem n wszystkich zwolenników nowego pisma. Odniesienia do so-»w ideowych, wymienionych w projekcie pisma, nie mogły zyskać >baty. Stronnikom księcia obca była coraz wyraźniej opozycyj*13 kościoła nauka księdza Lamennais, obce też opinie republikań' azet „Le National" i „La Tribune". talembert zapewne nie był wszechstronnie informowany o za' dach zarządu Towarzystwa wobec powierzenia Mickiewiczowi teKJ rskiej. Rozmowy przeciągały się, Władysław i Cezary Platerowi6 awali w wysiłkach znalezienia funduszy, dyrektora i współpra' )w. Kiedy okazało się, że Mickiewicz przestał interesować się Pis' mym. niż projektował, mniejsze też zainteresowanie z ;mbert. „Wylansowaliśmy prospekt »Le Polonais« - pisał do Henrietty Ankwi-czówny 2 czerwca 1833 - dziennika francuskiego mającego na celu obronę interesów Polski. Przesyłam pani także jego skrót. Jest rzeczą wielce wątpliwą, czy będzie miał powodzenie. Braknie mu abonentów, a potem i jedności w kierowaniu pismem. Mógłbym się ostatecznie podjąć tego zadania do spółki z Mickiewiczem, który pragnie się nim zająć tylko ze mną. Było mi niezmiernie przykro, gdy poczułem się zmuszony odmówić w tej sprawie prośbom pani ziomków. Jednak względy nieodpartej konieczności nie pozwalają mi na to. Niech pani przecież nie sądzi, że nie zadałem sobie ogromnego trudu, aby pismo uruchomić - zajmę się przynajmniej pierwszym numerem."3 Pierwszego lipca ukazał się pierwszy numer miesięcznika „Le Polo-nais" pod redakcją obu braci Platerów. Numer otwierał, po słowie wstępnym redaktorów, tekst Montalemberta pt. Pocieszenie. Jedyna to jego rzecz w tym piśmie, ukazującym się do l czerwca 1836.38 Artykuł utrzymany był w podniosłej stylistyce znanej z pisma „L'Avenir". Autor wyrażał przywiązanie i miłość do Polski, wzoru walki o wolność i sprawiedliwość, i wiarę w jej zmartwychwstanie. Również Mickiewicz, mimo zabiegów redaktorów, do „Le Polonais" artykułów nie dawał, aczkolwiek był mu przychylny i drukował w nim swoje utwory.39 Jako publicysta poświęcił się redagowaniu i pisaniu artykułów do „Pielgrzyma Polskiego". Redakcję pisma objął po Eustachym Januszkiewiczu od kwietnia i prowadził je przez trzy miesiące do końca czerwca, kiedy to musiał wyjechać do chorego Stefana Gar-czyńskiego, przebywającego w Szwajcarii. Montalembert donosił księdzu Lamennais w końcu lipca: „Wiele zajmuję się Polską. Sądzę, że przed wyjazdem uda mi się stworzyć aktywne kółko (foyer} katolickie, którego organem będzie „Piel- .rzym Polski", dziennik najbardziej poważany i popularny wśród emi- racji. Piętrzą się ogromne trudności, lecz uważam je za do pokonania. -kiewiecz, nieobecny niestety nie wiadomo jak długo, nawrócił dwóch Ddych poetów słynących odwagą i bardzo wpływowych w Towarzy- itwie Demokratycznym."40 lontalembert nie mógł zrealizować swojego pomysłu, skoro już 3 li-wyruszył samotnie w długą podróż do Niemiec i Austrii. „Sprawę będzie tam przeżywać już w wymiarze bardzo osobistym, świa-em tych przeżyć staną się listy stamtąd przesyłane do przyjaciół. a arz JeL° życia w tym bardzo „polskim" pierwszym półroczu „ zawierał jeszcze dwie sprawy związane z osobą Mickiewicza. Pier-st nich było powierzenie mu napisania na użytek Francuzów hi- i j^ l p°lski, która składałaby się. w myśl propozycji Montalemberta orn- ?ewicza' z dwóch części: dzieje Polski niepodległej i dzieje Polski Porn-B orowej. Projekt ten omawiano na posiedzeniach Towarzystwa Li- 55 go 25 IV i 9 V pod nieobecność Mickiewicza. Z prośbą taką LO się do poety na piśmie. Przyjaciele wiedzieli o jego zaintere-ich i studiach historycznych. Trudno było jednak liczyć na nie-e podjęcie przez poetę pracy w okresie bardzo intensywnej ści literackiej i publicystycznej. Faktem jest, że w latach 1835-)grążony był w pracy nad początkami państwa polskiego i trwała iej więcej dwa lata, po czym ją przerwał.41 Autor podarował jej Feliksowi Wrotnowskiemu. Pracę wydali po raz pierwszy synowie re własnym przekładzie w 1868 r. pt. Les premier s siecles de e de Pologne i w tymże roku Leonard Rettel jako Pierwsze wieki polskiej. gą sprawą dotyczącą działalności publicznej Mickiewicza, naganą przez Montąlemberta była kwestia kształcenia młodzieży we Francji. W grudniu 1832 założono w Paryżu Towarzystwo r Naukowej przy finansowym wsparciu rodziny Czartoryskich. Na u w dniu 2 stycznia 1833 wybrano Mickiewicza, Ludwiką i Ce-Platerów na członków Naukowego Dozoru stowarzyszenia. Mic-na jego prośbę napisał wkrótce odezwę Wiadomość o ystwie Naukowej Pomocy wzywającą do „zbierania funduszów siania środków naukowej pomocy dla młodzi polskiej".42 awą zainteresowano Francuzów. Montalembert zajął się nią gor-iosną 1833, konsultując się listownie ze swoim mistrzem. Oma-projekt założenia dwóch szkół z internatem: jednej, wyższej, którą iłby Mickiewicz, i drugiej dla nieletniej młodzieży. Takie kole-po uzyskaniu odpowiednich funduszów mogłoby powstać w ro-m departamencie obu księży Lamennąis - Ille-et-Vilaine. Brano r agę miasto Fougeres, gdzie znajdowało się pomieszczenie dla 100 N. Lamennąis w listach do Montąlemberta z kwietnia i maja sze-izwodzi się nad tymi planami.43 Uwzględnia pomoc w kierowaniu swojego swojego brata, księdza Jana, doświadczonego pedagoga-ą dobór nauczycieli i opiekunów gwarantujących odpowiedni P0' norąlny i intelektuąlny zakładu, niezależnego od kontroli świec' Lreśli wreszcie wstępnie kosztorysy wydatków na utrzymani6 w i na naukę. Jest pełen dobrych chęci, ale i świadomy nieb* rch trudności. Jeszcze trudniejsza wydaje mu się organizacja #y zkoły w Paryżu tak od strony naukowej, jak i finansowej. Koszy uczelni byłyby dużo wyższe z uwagi na gaże profesorskie i ^j la utrzymanie bursy. Trzeba też będzie przezwyciężyć opory wła /owych. Księdza Gerbet widziałby jako dyrektora francuski6* , a Mickiewicza - jako dyrektora polskiego, nennais przynaglał Montąlemberta, aby wywiedział się od Y°* akimi funduszami dysponują i jak wyobrażają sobie program ** i ,a oraz kadrę nauczającą, złożoną z Francuzów i Polaków. „Kiedy o tym myślę - pisał 2 mają - wstyd mi, że przedłożyłem kalkulacje pieniężne tym biednym Polakom. Lecz co począć? Gdyby potrzeba było choć trochę mojej starej krwi, aby ufundować te zakłady nauczania, oddałbym jaz całego serca. Niestety mam do zaofiarowania tylko to, a to nie wystarczą. Montalembert był zatem łącznikiem w tej sprawie między swoim mistrzem ą polonią działającą w Towarzystwie Pomocy Naukowej. Należał do niego Cezary Plater, serdecznie zaprzyjaźniony z Montalembertem od marca 1833. Cezary cieszył się wówczas dużym autorytetem w kręgach emigracji jako były powstaniec i poseł, a obecnie prezes Towarzystwa Litewskiego i Ziem Ruskich.45 Wykształcony, zamożny, utytułowany, pozycją społeczną dorównywał Karolowi. Lecz oczywiście nie status towarzyski zadecydował o afekcie Montąlemberta, lecz charakter oraz postawa moralna i religijna.46 Plater żywo interesował się osobą i doktryną ks. Lamennąis. Kiedy ten zaprosił obu przyjaciół i Mickiewicza do swej pustelni bretońskiej La Chenaie w maju tegoż roku, można było przypuszczać, że sprawy szkolnictwa polskiego, rozstrząsane przedtem w różnych gremiach, doczekają się konkretyzacji w ustaleniach co do obsady stanowisk, przynajmniej dotyczących szkoły bretońskiej. Mickiewicz jednak z powodu choroby Garczyńskiego z zaproszenia nie mógł skorzystać, natomiast Karol i Cezary przebywali w La Chenaie i okolicach od 24 czerwca do 15 lipca. List Platera do Lamennais'go z 24 lipca, pisany po powrocie do Paryża, zamyka wymianę poglądów na temat szkolnictwa polskiego.47 Polak donosił w nim, że Towarzystwo Pomocy Naukowej przyjęło jego projekt utworzenia szkoły dla dzieci polskich w Bretanii i że dysponuje ono funduszami na ten cel. Natomiast aktualną przeszkodą w realizacji planu jest rezerwa niektórych rodziców niemożność zgromadzenia aż trzydzieściorga dzieci. Sprawa się zatem dsuwa, za co autor listu bardzo przeprasza. Co do innych „szerszych lektów", to on i Karol postanawiają działać dalej, a „Mickiewicz już Iziałał wiele." Chodziło więc zapewne o jego udział we władzach szkoły Paryskiej. Pobyt Montąlemberta i Platera w La Chenaie utrwalił się głęboko Pj pamięci; Maria Czapska w swej opowieści sugestywnie odtworzyła •sferę pobożnej kontemplacji i ożywionych dyskusji w czasie tych 'tnych odwiedzin.48 Już wówczas Lamennąis czytał swoim gościom enty pism filozoficznych i Słów wierzącego. Nie zwrócono jednak dostatecznej uwagi na podróże Cezarego Platera i Montąlemberta Apartamencie Ille-et-Vilaine i na ich późniejsze konsekwencje. Miały l celu znalezienie lokalu i opiekunów projektowanej szkoły pol-i 2 L ^°dróżników interesowało przede wszystkim szkolnictwo kościelne 0(j °nne, dobrze znane obu duchownym braciom. Fougeres miał Plater ^ić po drodze w towarzystwie księdza Jana jadąc do La Chenaie. idzie odwiedzili też zaprzyj aźnior ośrodki nauczania w Saint-oermel i Malestroit. W czasie wizyty w szkole w Saint-Meen, iedzińcu, uczniowie powitali serdecznie i spontanicznie księdza lis i jego dwóch gości, a jeden z nich bez zgody przełożonych krótkie przemówienie. Odpowiedział na nie Cezary Plater, co ) ze strony uczniów głośne "vivat" ten - jak się później okazało - miał przykre następstwa. Księża ący te szkołę zostali posądzeni przez władze kościelne o sym-obu księży Lamennais i o głoszenie ich poglądów. Ten incydent r\ opinię o pedagogach w oczach biskupa Rennes. Wyjaśnienia nie załagodziły. Biskup Lesąuen dokonał różnych zmian per-ch w podległych mu seminariach. Coraz trudniejsza stawała się księdza Lamennais jako duchownego w tej diecezji. Krytyka sta-2szcze ostrzejsza po ogłoszeniu brewe papieskiego do biskupa z 5 X 1833. Zagrożony, zmaltretowany i chory, Lamennais nie tej sytuacji liczyć na to, że będzie w stanie założyć jakąkolwiek Jadwiga Lubomlrska UVK1. . . *ADAM PAR fc tfomtc e§,bc?)lontafem6cvt; IIY MNĘ. A L A POŁOGU E, M ł ^ A RKMHEL, r«i 1833. Pierwsza edycja francuska u i pielgrzymstwa polskiego Rozdział V Na rozdrożu l sierpnia 1833 roku Montalembert opuszcza Paryż i to na długo. Chce być przede wszystkim w Niemczech, aby zebrać materiały do biografii świętej Elżbiety. W dalszych planach przewiduje podróże do Austrii, Włoch i Ziemi Świętej. To pożegnanie z ojczyzną jest też swoistą ucieczką, próbą znalezienia spokoju, oderwania myśli od spraw jątrzących, zabliźnienia ran niezagojonych. W Niemczech miał ludzi sobie życzliwych w kręgu intelektualistów katolickich. Jechał więc na dłużej do Monachium, ale zamierzał także odwiedzić miasta i klasztory Wirtembergii, Hesji i Saksonii. Południowe Niemcy znał już nieźle, oswojony był też z kulturą niemiecką, z ludźmi i obyczajami. We Francji pożegnał przyjaciół z ulgą, nie pragnąc ich widzieć przez pewien czas. Lacordaire zresztą doradzał podróż, natomiast Lamennais chciał go mieć przy sobie. Między tymi dwoma kapłanami rozgrywa się rywalizacja ideowa o duszę młodego człowieka. Obaj byli mu wciąż bardzo bliscy. Księdza Feli czcił nadal jako swojego przewodnika, zmierzającego do odnowienia życia duchowego we Francji i do zreformowania instytucji kościelnych. W osobie Lacordaire'a widział przyjaciela-rówieśnika, Człowieka o wysokiej inteligencji, kapłana widzącego sprawy chrześcijaństwa i Kościoła w perspektywie powszechnej i eschatologicznej. La-niennais zwracał uwagę na wadliwość struktur państwa kościelnego, i ucisk poddanych, na korupcję dostojników, na powiązania ideowe i polityczne ze Świętym Przymierzem, na zastój intelektualny, niezgodny luchem nowych czasów. Lacordaire nie był ślepy na zło, lecz widział sprawy w innym wymiarze: Kościół ma rangę doczesną i wieczną, zwierzchnik, namiestnik Chrystusa na ziemi, obdarzony jest sankcją ką w kierowaniu Kościołem i decydowaniu o wierze i religii. Nie za-- akty wydawane przez papieża są dostępne zrozumieniu maluczkich. 1 Opatrzności są niezgłębione i należy im się poddać, tej sferze idei i odczuć toczyło się życie wewnętrzne Montalemberta mniej więcej dwa i pół roku. Jego dzienniki i listy z tego okresu Wale są wszelkimi odcieniami uczuć człowieka młodego, reagu-ernocjonalnie na krzywdy, które go spotykają. Oburzenie, gniew, ^sn^2' tO rea^cJe pierwsze i spontaniczne, potem - opamiętanie, bo-rozterki, miotanie się między racjami jednych a argumentami dru-czasem melancholia i apatia, czasem uczucie ogromnej pustki 59 vania, wreszcie rezygnacja i poddanie się racjom nadrzędnym, r nakazom religii i Kościoła. Nawet przyjęcie do wiadomości a autora Stów wierzącego w encyklice Singulari Nos (7 VII świadczenie złożone w piśmie do kardynała Pacca z 8 grudnia u o podporządkowaniu się naukom Kościoła zawartym w obu ich wcale nie oznaczały, że rozterki Karola minęły bezpowrot-)iero małżeństwo zawarte w 1836 r., podróż do Rzymu i au-papieskie staną się wydarzeniami zamykającymi ideowy y kryzys pisarza. rnikiem owej wewnętrznej walki na idee i uczucia, ale także z ambicją, miłością własną i dumą, stał się od początku lika 1833 generał Jan Skrzynecki. Poznali się w Pradze, pozbywali tam razem trzy tygodnie, a potem znów przez tyleż czerwcu następnego roku w Cieplicach. Karola urzekła od razu starego wiarusa, „dziarskiego jeszcze, mimo siwych włosów", ca ucieleśniającego Polskę walczącą i katolicką. „To wzór ry-.rześcijańskiego, świętego i bohatera", zapisał w swoim dzien-krzynecki, mieszkający w Pradze z żoną Amelią pod nadzorem TU, roztoczył opiekę nad niespodziewanym, a jakże atrakcyjnym Osamotniony Montalembert, który tylko z rzadka widywał teraz Drzyjaciół, poddał się z ochotą tej ojcowskiej opiece, świadomy ia się więzów z Lamennais'em. Widzieli się stosunkowo krótko, takty były podtrzymywane dzięki ożywionej korespondencji. Po-im ona dostrzec wagę tej znajomości dla dalszych losów młodego :a. suje się bowiem wyraźnie, że Montalembert poszedł drogą wska-zez Polaka. W czasie, gdy Lacordaire doradzał przyjacielowi pi-'wotów świętych i dziesięcioletnią pielgrzymkę po miejscach ich Europie i Azji, Skrzynecki uważał, że powinien zająć się praca mtarną z tytułu swojego parostwa. A ma po temu wszelkie dane i charakteru, głęboką wiarę, patriotyzm i kult przodków, co o razem przyniesie największą korzyść społeczeństwu. A rnoże et naznaczony cnaryzmą? ^azynecki swoje sugestie artykułował ie nakazów kierowanych ręką Opatrzności: sz ponadto talent i masz ogromne zadanie do spełnienia mo obdarzył cię tyloma zaletami. Kiedyś z tego zażąda rach sz w sobie gorące umiłowanie dobra. Żołnierzu Chrystusa woje miejsce, i mając wciąż przed oczyma krzyż twojego swojej dewizie: wytrwać."4 W odpowiedzi Montalembert przyz*1^, mojemu opiekunowi5, a pół roku później pisał jeszcze wyraźflj :ch pan przynajmniej będzie przekonany, mój kochany Prz^ ;e nic nie jest mi droższe niż przyjaźń pana. A jest mi ona ty i, że nie mam drugiej takiej. Niech mi pan wierzy, że nie 1* nikogo na świecie, kto by tak zajmował się moją miłością ziemską i po-zaziemską, i dla kogo byłbym wreszcie synem duchowym takim, jakim jestem, jak sądzę, dla pana. Tylko pan zastępuje mi ojca i matkę i w jakiejś mierze brata i siostrę. Lamennais, którego przez dłuższy czas uważałem za mojego ojca duchowego, jest dziś dla mnie jedynie powodem gorzkich cierpień. Sądzę i powtarzam to, że z każdym dniem zbliżam się do pańskiego punktu widzenia w polityce, za dewizę przyjmuję całkowicie to, co mi pan doradza: rozmyślać, opanować się, skupić na przyszłości. Mam nadzieję, że pana nie zawiodę."6 Zanim jednak doszło do postanowienia o powrocie do życia publicznego i pogodzenia się z wolą Kościoła, Skrzynecki musiał wysłuchać w listach od swego podopiecznego wielu bolesnych skarg pod adresem Stolicy Apostolskiej. Będąc we Frankfurcie, dowiedział się 20 listopada o naganie papieskiej, jaka dotknęła Księgi Mickiewicza i własną Przedmowę w brewe z 5 października 1833 roku. Oba teksty papież określił jako pisma pełne zuchwałości i zła, i już to samo określenie wprawia Montalemberta w stan buntu i rozpaczy. Wybuchy tych uczuć notuje w dzienniku7 i w liście do Alberta de la Ferronays8: publiczne napiętnowanie stawia go przecież poza społecznością katolicką i zamyka mu drogę do działania w imię wolności i religii. W liście do Skrzyneckiego z 8 lutego 1834 pisze o wyrzeczeniu się wszelkiej kariery politycznej i o pragnieniu życia w izolacji.9 Ten stan nerwowego wyczerpania pogłębiają jeszcze wieści o kategorycznej odmowie małżeństwa z Jadwigą ze strony jej rodziców. Pisał, zgnębiony, do Skrzyneckiego: „Gdyby to chodziło tylko o potępienie [przez Kościół] Monsieur Feli Mego egzageracyj, ale jest to potępienie sprawy ludów, nieszczęśliwych, Ciskanych, wolności, sprawiedliwości, miłosierdzia, wszystkiego, co sta-towi podstawę chrześcijaństwa. Stąd ta niemożliwość pogodzenia szczeknie dziś wolności i religii, a połączenie to jest jedynym celem mojego ~ia. Każdy dzień, każde wydarzenie sprawia, że nadzieja ta staje się bardziej płonna i złudna. [...] Jedni jak Lacordaire nie chcą już zeć o wolności i religii, inni jak Monsieur Feli i neofici jego książki chcą już słyszeć o Kościele, lecz bez Kościoła nie ma religii. [...] m°ja istota rozerwana jest na dwoje, i ta walka bez końca uni-*twia mnie i zabija moralnie."10 <3U teJ sytuacji listy Skrzyneckiego wydają się balsamem lanym na znękanego Karola. Sądzę, że stanowcze przekonanie o możliwości ignięcia się z załamania, o koniecznej sile duchowej, której mu *. o perspektywie powrotu na drogę służby publicznej dla dobra nie^ ^ * Kościoła dały przemyśleniom Karola dużo więcej niż bardzo w tonie i sądach epistoły Lacordaire'a. Lacordaire ranił przy- 1 61 ii atakami na Lamennais'go, odpychał swoim pragnieniem uczuciowej, nacechowanej zmysłowością, nie przekonywał ą teologiczna o słuszności oficjalnych pism papieża i jego 2j dobroci. Skrzynecki, przeciwnie, nie ganił ani upominał, na duchu swoim ojcowskim sercem, apelując do żarliwej lości Matce-Kościołowi, dyskretnie podsycając ambicję i mi-Okazał się lepszym psychologiem niż doświadczony kapłan, zech dowiedział się Montalembert o publikacji Stów wie-icykliki Singulari Nos. Oba te fakty bardzo go zasmuciły: mistrz oddalał się od nauki Kościoła i pogrążał w oczach tolskiej, a ta potraktowała go ze zbytnią surowością. Nie-icordaire w listach tłumaczył i upominał, a Montalembert ;i protestował i zżymał się na każdy ojaw publicznego od-)d niedawnego nauczyciela. Ciężko było z nim się rozstać, stkie zamierzone podróże zagraniczne się urzeczywistniły, wdzie sporo po południowych Niemczech, wędrował z ple-rórach Tyrolu, jednak nie dojechał do Wiednia z powodu srnicha, ani nie wyruszył z pielgrzymką na Bliski Wschód. Niemcy pragnął w październiku zwiedzić Mediolan i Lom-stamtąd wygoniła go policja austriacka. Mimo poważnego w głowę w Brescii, musi jechać dalej. Kuruje się we Flo-lesiąc, po czym przyjeżdża 10 listopada do Pizy, zaproszony L de la Ferronnays, ciężko chorego na płuca. Jest pod wra-nnej popularności Stów wierzącego w Toskanii. Z Pizy robi rótki wypad do Florencji, żeby zobaczyć się z Ankwiczami. ry Rok spędza z przyjacielem i jego żoną, 16 stycznia 1835 ę i jedzie przez Genewę i Besangon do Paryża. W Genewie r. Marią Potocką, która z największą czcią wyraża się o La-L W Paryżu jest 28 stycznia. Tak kończy się ten długi inicą, bogaty w wydarzenia i przeżycia, zamykający okres w życiu Montalemberta. zastał klimat sobie życzliwy wśród przyjaciół bliższych i dal-Dzumieniem przyjęto fakt ukorzenia się przed autorytetem aprobatą - włączenie się do życia publicznego w Izbie pa-lość parlamentarną przerwał na pewien czas z powodów 16 sierpnia 1836 ożenił się z Anną de Merode i wyjechał >ślubną do Wenecji i Rzymu. Trzykrotnie i z pompą był ' przez papieża na przełomie roku 1836 i 1837. ie Montalemberta przez małżeństwo z rodziną de Merode'ów ę Anny z rodziną de Grammontów, wzmocniło jego pozycję-owiem z rodziną znaną, szanowaną i wielce zasłużoną dla iepodległości przez Belgów. Jego teść, nr. Felix de Merode z najgorętszych jej bojowników, a później kandydatem do korony. Brat Anny, Xavier, był oficerem wojsk belgijskich i francuskich, w 1848 został księdzem i przeszedł do służby dyplomatycznej w państwie kościelnym. Rodzina de Grammontów była majętna i Annie przypadła posiadłość Villersexel we Franche-Comte. Montalembertowie nieraz przebywali tam lub u teścia w Trelon (Nord). Ustronia wiejskie pozwalały parowi Francji odrywać się od paryskich zajęć, cieszyć się życiem wiejskim i wypocząć. Wypoczynek ten polegał na pisaniu prac religij-no-historycznych. Po ogłoszeniu Dziejów świętej Elżbiety Węgierskiej, Montalembert zajął się żywotem świętego Bernarda. Będzie to kiedyś pierwszy tom wielkiego dzieła Mnisi Zachodu. W 1841 r. Montalembert nabył zamek w La Roche-en-Brenil w Bur-gundii i to miejsce stało się główną rezydencją rodziny. W hallu kazał wyryć napis: Plus d'honnew que d'honnews. Zamczysko było wielkie, pochodziło z XV wieku. Opisze je Krasiński w liście do Delfiny w grudniu 1847 roku. Tutaj będą się chować cztery córki pisarza i tu powstanie wielkie archiwum jego spuścizny. Kiedy odbywały się sesje parlamentarne, Montalembertowie wyjeżdżali do Paryża, gdzie mieszkali przy rue du Bać 40. Zaczęła się stabilizacja. 63 Rozdział VI ziałalność na przełomie lat zydziestych i czterdziestych L. Pierwsze wystąpienia parlamentarne ibert został przedstawiony Izbie parów na posiedzeniu maja 1835. Włączył się czynnie do obrad od jesieni, lecz >rawa głosowania. Uzyskał je z chwila ukończenia trzydzie-na 1840 roku. Rzecz znamienna, jego pierwsze wystąpienie X 1835) było obroną wolności prasy i krytyka projektu śniowycłT ograniczających publiczna swobodę wypowiedzi, ichwalonych. ir zabierał głos w sprawach polityki wewnętrznej i zagra-iebawem wyróżnił się jako dobry mówca o zdecydowanej *owej i politycznej. Stał się rzecznikiem interesów Kościoła i obrońca ducha chrześcijańskiego w życiu publicznym, zakonów, prerogatywy episkopatu, promocja prasy katolic-tce też wolność nauczania religijnego - to były centralne którymi występował na mównicy. Nic wiec dziwnego, że zy-o uznanie, ale i wpływy we francuskiej hierarchii kościelnej nnskiej. Jego opinia liczyła się przy obsadzaniu stanowisk / latach czterdziestych wyrósł na przywódcę obozu liberałów i uważał sia za jednego z liderów opozycji wobec rza-juste-milieu. ibert chętnie zabierał głos w dyskusjach odbywających się każdego roku w związku z mowa tronowa króla. Obie izby wówczas adresy do monarchy z tej okazji. Była to dogodna aby wyrazić swoje zdanie na temat bieżących spraw pub-ina ze spraw, która poruszał wtedy mówca, była sprawa rał się nią, jak pamiętamy, od dawna, miał stale świeże wia-eki kontaktom osobistym i listownym. Od 1833 roku ? z Cezarym Platerem i Skrzyneckim, korespondował z ro-3zów, interesował się działalnością Jańskiego, zbliżył się do >ryskich i Zamoyskich. W podróży po Niemczech nie tylk° aj i zbierał materiały w archiwach klasztornych do pracy iekawili go ludzie, ich obyczaje i poglądy. Z Niemcami, AU* striakami i Węgrami dyskutował chętnie o sprawach narodowości. Zbierał wiadomości o przekonaniach ludzi na temat roli katolicyzmu w Niemczech, o ich stosunku do liberalizmu i menezjanizmu, o politycznych nastrojach ludności niemiecko-języcznej i czeskiej i o jej mniemaniach o Francuzach i Polakach. Montalernbert był umysłem niezwykle chłonnym, jego pozycja społeczna ułatwiała mu poznawanie ludzi ze swojej sfery, a umiejętność nawiązywania stosunków, wsparta znajomością języków, pozwalała mu wysondować opinie prostych ludzi. Przekonać się można o tym z lektury listów, a także z obszernego sprawozdania, jakie przekazał księciu Adamowi Czartoryskięmu z datą 12 lipca 1834.1 Uczynił to zapewne na jego prośbę informując skrupulatnie o sytuacji narodowościowej w zwiedzanych krajach i o stosunku władz i ludności do Rosji i Rosjan, a nawet o nastrojach panujących w armiach państw niemieckich. Książe Adam liczył na dalszą współprace i nie zawiódł się. Kontakty osobiste musiały być częste i poufne, ale w czasie licznych podróży jednego lub drugiego utrzymywano je korespondencyjnie, kiedy sprawy były pilne. Korespondencja ta obracała się głównie wokół publicznej działalności Montalemberta dotyczącej Polski, a w latach 1838-1839 wokół powierzenia Janowi Skrzyneckiemu naczelnego dowództwa nad armią belgijską.2 Montalembert, jak wiadomo, odegrał ważną rolę tak w do-pomożeniu generałowi w ucieczce z Pragi, jak i w dalszych zabiegach już na terenie Belgii. Najważniejsza była przecież działalność para Francji na forum parlamentarnym. Czartoryski i jego bliscy współpracownicy informowali go 0 tym, co działo się w Polsce trzech zaborów i co naruszało zobowiązania zaciągnięte przez trzy mocarstwa w traktatach wiedeńskich. Francja miała prawo interweniować, podobnie jak Anglia, w przypadkach naruszania 1 gwałcenia przyznanych Polakom uprawnień w dziedzinie autono-niii administracyjnej i niezależności Kościoła katolickiego. Oba te państwa były gwarantami praw politycznych Wolnego Miasta Krakowa. Pierwsze przemówienie Montalemberta w sprawie Polski, wygłoszone stycznia 1836 w dyskusji adresowej, miało charakter ogólny i za- idniczy. Nawiązywało wprawdzie do konkretnej sytuacji Polaków pod borem rosyjskim, ale przede wszystkim miało na celu przypomnienie Jinii publicznej, że Polska, kiedyś przedmurze chrześcijaństwa i po- e państwo, jest krajem zniewolonym, i że Francja ma prawo i obo- ek wypowiedzieć się w tej mierze. Wymaga tego wzgląd na prawo *Je i honor Francji. A Izba parów jest wyrazicielką opinii publicznej. łgraf polski w adresie do króla na Len temat nie pociągnie kon- K^encji politycznych. Sytuacja Polaków po stłumieniu powstania jest tragiczna, gorsza, było położenie Greków pod jarzmem tureckim. Mikołaj I zaczai li- 65 szelkie uprawnienia do samorządności, wydał pamiętny ukaz J2 i podeptał tym samym postanowienia traktatowe z roku ół katolicki, ostoja patriotyzmu, stał się przedmiotem dys-a jego duchowni są prześladowani. Władza Rosjan jest bez-potęga Rosji zagraża całej Europie. Polska jest ofiarą na ląlszych podbojów. Dlatego należy się jej słowo od narodu lotężnego. a do adresu Izby parów, zaproponowana przez hr. Taschera, rzeź Montalemberta i Yillemaina, została w głosowaniu od- chęciło to orędownika sprawy polskiej do jej podjęcia dwa , na początku stycznia 1838.4 Tym razem chodziło o zwró- Izby na ciągłe naruszanie p litycznej i administracyjnej au-nego Miasta Krakowa. Od kwodem pogwałcenia traktatu. Francja powinna domagać się >ezprawnych dekretów i przywrócenia dawnych uprawnień, jski nie powinien ulegać Rosji, państwu, które w sprawie ywiera nacisk na Austrię i Prusy. Umieszczenie w adresie )olskiego ma ponadto znaczenie moralne, gdyż przypomina Francuzów do narodu polskiego. I tym razem paragraf pol-f przez Yillemaina i Bignona. a sformułowany przez d'Har-tał przez Izbę parów odrzucony. 1838 zabrał Montalembert głos w debacie na temat projektu chodźcach,5 który 7 ostrzał ich status w stosunku do ustaw i 1834. Rząd obawiał się udziału Polaków w wystąpieniach ych i zaproponował ustawę wzmacniającą rygory wobec którzy byli i tak pod nadzorem policyjnym, i mogli być wy-ytorium Francji. Teraz chodziło o obciążenie ich karami pie-T przypadku sprzeciwu wobec nakazu wydalenia, mbert przypomniał, że Polacy respektują prawa francuski liczą w spiskach i nie powinni być traktowani jak pote >tępcy. Zyskali gościnę we Francji, ponieważ bili się o nie' ojczyzny, której nie mają. Nieszczęsnym uchodźcom-wete-eżą się względy ze strony narodu wolnego. Trzeba lożność swobodnego poruszania się po kraju, aby rno& .ściwą pracę, i wtedy dopiero przyjdzie czas pomyśleć o ogr^ isiłków. Należy zmienić także stosunek do Polaków, któr# Legii Cudzoziemskiej. Mówca wypowiedział się przeciw ustawie, nieprzyjaznej wobec narodu pognębionego i zaprzyjaźnionego. Ustawy nie uchwalono. Kolejnym parlamentarnym wystąpieniem Montalemberta było jego przemówienie popierające wprowadzenie paragrafu polskiego do adresu Izby parów ze stycznia 1842.6 Paragraf wniesiony przez księcia d'Har-court przypominał opinii publicznej o naruszaniu swobód i praw narodowości polskiej zagwarantowanych traktatami. Montalembert dzień przedtem skrytykował politykę zagraniczną rządu. Tym razem uznał, że takie przypomnienie ze strony Francji jest konieczne, nie ze względów praktycznych, lecz moralnych. Francja była gwarantem układów wiedeńskich, które przez Rosję są stale łamane. Przykładem dwa niedawne ukazy carskie: pierwszy z 15 IX 1840 o zniesieniu miar i monety polskiej zastąpionej rublem, a drugi o zlikwidowaniu w Polsce rady stanu i najwyższego trybunału. Posunięcia tę znoszą administracyjną i sądowniczą niezależność Królestwa Polskiego, które przez to pozostaje nim tylko z nazwy. Wzmianka o tym w adresie będzie wyrazem przekonania o konieczności szanowania prawa międzynarodowego. Prawa takiego, po załagodzeniu konfliktu z arcybiskupem Poznania, stara się przestrzegać rząd Prus. Protest obu izb parlamentu francuskiego będzie jedynym oficjalnym wyrazem przypomnienia o „jawnym, stałym i coraz mocniejszym naruszaniu owych układów".7 Paragraf polski został przez Izbę parów przyjęty. W końcu maja 1839 Montalembert wyjechał ponownie do Anglii w sprawach spadkowych po śmierci matki, która zmarła 4 marca. Ograniczył wtedy bardzo swoje kontakty towarzyskie. Widywał głównie swo-lego ustosunkowanego przyjaciela Francois Rio i Williama Gladstone'a. jladstone, podobnie jak Montalembert, rozpoczynał świetną karierę iralamentamą; młody torys, głęboko wierzący, żywo interesował się sprawami religii i kościołów. Montalembert był pod wrażeniem żywot-ości katolicyzmu w Anglii.8 15 czerwca Towarzystwo Przyjaciół Polski zorganizowało mityng, któ-przewodniczył książę Sussex, stryj królowej. Montalembert prze-ł na tym zgromadzeniu.9 Mówca przypomniał, że Francja i Anglia są bez winy w stosunku do Polski i powinny te przewinienia na-•• Życzliwe stanowisko obu krajów do narodu polskiego jest jednym mentów aliansu francusko-angielskiego. Służyć on powinien przestawianiu się barbarii wschodniej i niebezpieczeństwu zagrażaj ące-Zachodowi od strony Rosji. Z jednej bowiem strony jest wolność J^iedliwość, z drugiej -- ucisk i nieprawość. Krótkie wystąpienie Francji przyjęli angielscy przyjaciele Polski z serdecznością i uz- 67 ńca Kościoła w konflikcie z Prusami i Rosją .837 i 1838 Montalembert wielokrotnie wystąpił publicznie tóra wywołała konflikt miedzy rządem króla pruskiego Fry. ;lma III a Stolicą Apostolską. Arcybiskup Kolonii Klemens ite von Yischering i wkrótce po nim arcybiskup poznań-iski Marcin Dunin, powołując się na ustalenia papieskie, iłżeństwom mieszanym katolicko-protestancki i błogosła-,Tnaganego przez prawo pruskie. Kościół katolicki tolt.ował stwa w przypadku zobowiązania się małżonków do wycho-ici w wierze katolickiej. Konflikt, który podzielił duchowień-:kie, doprowadził do uwięzienia 20 XI 1837 arcybiskupa X 1839 arcybiskupa Poznania. Stolica Apostolska pro te -nia publiczna była poruszona. ibert w artykułach publikowanych na łamach ML'Univers" sprawę w świetle nauki Kościoła;10 zwrócił uwagę na zde-anowisko papieża w zatargu z władzą państwową, napięt-ycki rodowód państwa pruskiego i wyraził oburzenie rześladowania ludzi Kościoła. W ostatnim artykule stwier-Dunin dał dowód „niezachwianej stanowczości i niezłomnego 3wa wyrażone przez Ojca Świętego znajdą aplauz w sercach przemówieniu papieża z 13 IX 1838, pisał Montalembert, lały się słyszeć słowa demaskujące „kłamstwa niemieckich jolutyzmu i demagogii." r liście do abp Dunina z 21 W 1840 Montalembert złożył idrości i odwadze, i uznał, że jego postępowanie w obronie ta jest przykładem do naśladowania. Katolicy Europy łączą ciu solidarności z uwięzionym duchownym. Autor kończy atem z Fenelona o umacnianiu Kościoła przez prześlado- in został zwolniony z więzienia i powrócił do Poznania 5 VIII ^em zmarł. Natomiast abp Droste von Yischering po uwol-ierował już swoją diecezją. Nowy król pruski Fryderyk Wil-śył do załagodzenia sporu z Watykanem, doszło więc do , a jego ceną była nowa nominacja na biskupstwo w Ko- biskupstwa w Kolonii, pisał Montalembert do Skrzyneckie-raia mnie bardziej niż Izba parów. (...) Pewne jest, że walka loprowadzi do walki z Rosją. Nic nie stracimy na odcze-wa poznańska zaważy na przyszłości."12 /estia administracji kościelnej i losów Kościoła na terenie ongresowego i zachodnich guberni Rosji interesowała żyw° rta. Władze rosyjskie zmierzały konsekwentnie po upadku powstania do likwidacji obrządku unickiego, wzmocnienia prawosławia i do podporządkowania sobie hierarchii Kościoła katolickiego. Zamykano kościoły i klasztory i oddawano je kapłanom prawosławnym, prześladowano unitów, których znaczna część przeszła na prawosławie wraz z metropolitą unickim Siemąszką w 1839 roku. Starano się narzucić biskupów posłusznych władzy lub nie dozwalano na obsadzanie diecezji biskupami niezależnymi. Administracja carska domagała się wychowania dzieci w wierze prawosławnej w małżeństwach mieszanych. Wszystkie te sprawy z wolna docierały do Rzymu i stawały się przedmiotem kontrowersji. O ile jednak początkowo dawano wiarę głównie wpływowej ambasadzie rosyjskiej z księciem Gagarinem na czele, o tyle dzięki zabiegom dyplomatycznym Czartoryskiego coraz częściej docierały do Stolicy Apostolskiej informacje z innych źródeł, a zwłaszcza od wysłanników księcia Adama. Papież i kardynałowie coraz więcej wiedzieli o polityce dekatolicyzacji ludności na rubieżach Polski i o szykanach w Królestwie. 29 X 1838 Grzegorz XVI powołał komisję do spraw polskich. Cezary Plater wyjechał wkrótce z ramienia księcia Adama z instrukcjami i me-teriałem informacyjnym. Do Rzymu dotarł dopiero w końcu grudnia. Mimo sprzeciwu ambasady rosyjskiej, żądającej zignorowania polskiego przedstawiciela, nawiązał kontakty z kurią, którą informował na bieżąco o sprawach polskich. Audiencję papieską uzyskał pod koniec 1839 roku. Niektóre raporty Platera, przesyłane do Paryża, książę udostępniał Montalembertowi.13 Raport nr 7 z 8 lipca 1840 dotyczył kandydatów na biskupów, przedłożonych papieżowi przez Mikołaja I do akceptacji. Figurował wśród nich ks. Ignacy Pawłowski, proponowany na bisku-pa-metropolitę Mohylewa. Miał on opinię człowieka całkowicie oddanego Rosji. Po negocjacjach specjalnego wysłannika carskiego Fuhrmanna kurią na przełomie 1840/1841 papież kandydata zaakceptował. Przedstawiciel cara wynegocjował też zwolnienie biskupa Jana Marcelego Gutkowskiego z diecezji podlaskiej. Gutkowski, człowiek odważny i nie-stępliwy, działał zgodnie z prawem kanonicznym w sprawie małżeństw mieszanych. Władze carskie oskarżały go fałszywie o nielojal-ość i kontakty z byłymi powstańcami. W kwietniu 1840 roku biskup ostał aresztowany i deportowany do gubernii mohylewskiej. Papież >kierował doń brewe 7 III 1841 z wezwaniem do rezygnacji z zajmowanej funkcji. Gutkowski poddał się woli zwierzchnika, po czym został Wolniony z więzienia w 1843 r. i osiadł na stałe we Lwowie. Sprawa nominacji ks. Pawłowskiego i sprawa rezygnacji ze stolicy skupiej w Siedlcach bp Gutkowskiego wywołała dużo goryczy w pol- *tej opinii. Podzielał ją też Montalembert, chociaż nie ujawniał jej pub- cznie. W swoich zapiskach uznał te fakty za ewidentny znak słabości ^°ścioła, a nawet uległości wobec caratu. A w liście do Lacordaire'a choć wyraził satysfakcję z powodu oficjalnego krytycznego łtykanu wobec antykatolickiej polityki Rosji, zgłosił swoje .Dlaczego papież nie znalazł choć jednego słowa współ-romnych cierpień Polski, nawet zakładając, że była ona iszczą dlaczego ośmielił się nakłonić do dymisji jedynego ? wypełniał swój obowiązek i który jest więźniem prze-t zresztą w aktach bezpośrednia korespondencja między ;sarzem, w której tenże żąda zwolnienia biskupa Gutko-ę przysług wyświadczonych przez Rosję doczesnej władzy >wiedź papieża ... nie chcę jej oceniać."1 do kompromisów, cechująca politykę Watykanu wobec Ro-yowana obawą oderwania się Kościoła polskiego od Rzymu nasileniem prześladowań. Ustępliwość nie dawała jednak i wyników. Toteż papież na konsystorzu 22 lipca 1842 się wyraźnie w obronie religii katolickiej na terytorium skiego, której sytuacja jest „miserrima". Ogłoszono zarazem ±óre ją obrazowały, o czym wspomniał w swoim liście Ich publikacja wywołała konsternację w Petersburgu, irska próbowała zatrzeć złe wrażenie w opinii europejskiej: arygodność świadectw i proponowała dalsze negocjacje, cenie polityki carskiej kuria zapewne brała pod uwagę ma-:zone przez Władysława Zamoyskiego, a ogłoszone po nie-H r. przez oratorianina o. Augustyna Theinera, kustosza leskiego.15 To dzieło historyczne w przekładzie francuskim ;ra wydano w 1843 r. pt. Yicissitudes de 1'Eglise Catholiąue en Pologne et en Russie. Owa dwutomowa praca traktowała ościoła katolickiego obu obrządków w świetle dziejów Pol-szerokim uwzględnieniem stosunków obu państw od cza-ia Katarzyny II. Tom drugi, liczący 500 stron, składał sitwartego. Stałe informowanie papieża o stanie Kościoła ka-/ kraju było ogniwem w tej dalekosiężnej polityce.19 Na bliż-lodziło o niedopuszczenie do zawarcia konkordatu Watykanu skłonienie jej, aby zaprzestała prześladować katolicyzm. Po-akreślona nie miała szans powodzenia w sytuacji ówczesnego ipieskiego. Jego ugodowość i ustępstwa wobec Rosji w imię i dobrych z nią stosunków Czartoryski starał się przedstawić aej jako posunięcia taktyczne, nacechowane mimo wszystko i osobistą życzliwością Ojca Świętego. A jednak polityka Wa-a surowo krytykowana także w obozie czartoryszczyków. Kry- też prywatnie Montalembert. Po wyborze w czerwcu 1846 Czartoryski zmodyfikował swoją politykę rzymską licząc na sunku nowego papieża do Austrii i Rosji. Były to zresztą ocze-jwszechne. Montalembert pisał do Zamoyskiego: y inaczej system polityczny kardynałów Bernettiego i Lam-*o wydaje się być pogrzebany, system ten, tak dobrze scha-any przez o. Yenturę, kiedy ten mówił, że obaj arogancję na Dosuwali aż do okrucieństwa, a uległość na zewnątrz aż do a."20 Rozdział VII Montalembert o rewolucji krakowskiej, rabacji galicyjskiej i wcieleniu Krakowa do Austrii 1. Przemówienie z 19 III 1846 r. Wystąpienia parlamentarne Montalemberta przeciw naruszaniu prawa międzynarodowego w Polsce pod zaborem rosyjskim (1836, 1842) i w Wolnym Mieście Krakowie (1838) miały charakter okolicznościowy. W trakcie dyskusji adresowych Montalembert sygnalizował Izbie parów fakty zasługujące na jej uwagę i potrzebę sprecyzowania przez rząd stanowiska. Inaczej było wiosną 1846 roku. Tym razem skala wydarzeń miała wymiar europejski. Sytuacja polityczna w Galicji od lutego 1846 przykuwała uwagę opinii publicznej i była przedmiotem obrad w parlamencie francuskim i angielskim. W Izbie deputowanych interpelację złożył legitymista La Roche-jacąuelein. Guizot, minister spraw zagranicznych, przyjął punkt widzenia Metternicha. Powstanie uznał za rebelię przeciw prawowitej władzy, a wystąpienie chłopów przeciw szlachcie za wyraz lojalności tej warstwy społeczeństwa galicyjskiego wobec cesarza. Polemizowało z nim czterech deputowanych z opozycji. W Izbie parów wielką debatę na temat tych wydarzeń zainicjował > marca Montalembert.1 Jego przemówienie nadało ton obradom zmusiło Guizota do rezygnacji z formuł lekceważenia i pogardy, jakimi 'Sługiwał się w sprawie polskiej przemawiając w Izbie deputowanych. ^stępni mówcy wyrażali się krytycznie o polityce Austrii w Galicji, ale *den z nich nie dorównał Montalembertowi ani oskarżycielską wymową któw, ani przebójowością tonacji skierowaną przeciw cesarstwu au- rtackiemu jako mocarstwu rozbiorowemu i - w następnej kolejności ^rzeciw bierności rządu francuskiego. W tym przemówieniu Monta- -nibert zbliżył się najbardziej w ocenie faktów do polskiej opinii pub- llcznej. Jego wystąpienie składało się z trzech części, logicznie skompono- tych i powiązanych. Część pierwsza była uzasadnieniem prawa Pol- do niepodległości, część druga - prezentacją zaszłych wydarzeń i ich terpretacją, część trzecia - sformułowaniem wniosków, do których po- 'ttiny ustosunkować się Izba i rząd. nią narodów, zgodnej ze ;1 i religii'. Ta *r r: jej ofiarą, lecz ogą. To nie V do oporu, mocarstwa od osiemdzie- nie matactwa rewo-su^rt*. elenentów spo-ogarmc cały kraj. panom chłopstwa. P nie zamierza oceniać jego ' n określić jako fakt, nych. Powstanie „ uone przy pomocy zbuntowanego był! i są popierani Praez "" ia swoje gfWde nej tej części Polski. tanbert zwraca uwagę na w zaborze rosyjskim i V™*** 10ściowe na wsi #^sta zmieniane i antagonizujące temie pańszczyźnianym, o S •uta. ściąganiu Płatków i wymiarze spr iekuńczej władzy austriackiej ;"**ldl zerwać. ódcy rewolucji krakowskiej z tyrr w strukturze społecznej do omówienia owej stru-w stosunku teryzuje sto-adze austriackie od aemstóego i chłopa. aeros 8 e wre- ospodarczo. 73 w zaborze austriackim. Rabacja chłopska jest w gruncie rzeczy dziełem Austrii. To, co się stało i co się dzieje w Galicji, jest prosta konsekwencją tego jednego faktu: Polska pozbawiona jest niepodległości. Zbrodnia dokonana kiedyś na niej okazuje się zbrodnią jałową. Dwudziestomilionowy naród o wiekowej tradycji militarnej, naród waleczny, który miał takich wodzów jak Sobieski, Kościuszko i Skrzynecki, nie podda się nigdy. Będzie walczył o swoją niepodległość zawsze i wreszcie ją odzyska. Jest to zgodne z prawem boskim i ludzkim, jest to zgodne z duchem nowych czasów. Ten fakt uświadamiali sobie nawet twórcy traktatu wiedeńskiego, skoro jest w nim mowa o narodowości polskiej, której należy umożliwić rozwój. Przedstawiciele trzech mocarstw zobowiązali się do tego swoimi podpisami, a Francja miała być gwarantem tych zobowiązań. Niestety są one przez państwa rozbiorcze stale łamane, a rząd francuski ma tylko dla Polaków „słowa pogardy i nagany, słowa zaś aprobaty i zgody dla ich ciemiężycieli".2 To nie Polakom należą się twarde słowa o ich przewinieniach, lecz sprawcom ich sytuacji i nieszczęść. Końcowa część przemówienia Montalemberta jest polemiką z niedawnym oświadczeniem Guizota złożonym w Izbie deputowanych. Zadaniem ministra spraw zagranicznych jest przypominanie o zasadach, które obowiązują w prawie narodów. Temu zadaniu minister Guizot się sprzeniewierzył, oklaskując stłumienie powstania i sukces władzy. Porównując Polskę do Wąndei, ą Polaków do Beduinów spod znaku Abd-el-Kadera popełnił błąd historyczny i niestosowność polityczną. Mówca zakończył swoje przemówienie aktem wiary i nadziei w bliskie odzyskanie przez Polskę niezawisłości. ..Polska jest niezniszczalna i cokolwiek by się przeciw nej czyniło, nie podda się. To, co uczyniła wczoraj, rozpocznie jutro. To, co uczyniła Przed piętnastoma laty, rozpocznie znowu za piętnaście lat. Za to, co z n*ą uczyniono osiemdziesiąt lat temu, weźmie swój odwet za lat osiemdziesiąt I będzie miała rację."3 i Guizot po przemówieniu Montalemberta złożył krótkie oświadczenie. 3d musi liczyć się z faktami dokonanymi i nie może popierać powstań 2 względu na sympatie, 'jakie ten naród może wywoływać. Rezerwa ^ziej się przysłuży Polsce niż gorący protest opozycji, k . Y dalszym ciągu dyskusji głos zabierali w tym dniu i następnym Vjjąz5 Ney, Wiktor Hugo, gen. Fabvier, Tascher i Villemain. Wszyscy D . ^^i ubolewanie z powodu sytuacji w Galicji i nieistnienia państwa P01skieg0.4 Lała prasa francuska zamieściła obszerne sprawozdanie z obrad parter niJakr 1^ frtu w sprawie wypadków galicyjskich. Przeciwstawiano przy tym oświadczeń deputowanych i zdecydowanie krytyczne stanowi- i parów. Wiodącemu przemówieniu Montalemberta poświę, j miejsca. Poza gazetami juste-milieu („L'Epoque" i „Le Con-dzienniki od prawicy do skrajnej lewicy powitały iowę młodego para. „L'Univers", dziennik bliski hierarchii ^opierany przez liberalnych katolików, pisał: ny analizować tej mowy ani jej chwalić. Po prostu ją od-)lska cała jest w niej odmalowana. Widzimy tu jej cier-•awa, jej nadzieje. Z całą jasnością i siłą przedstawiono ytuację w Galicji, pod rządami makiawelicznego despoty- a nacechowana rezerwą polityka pana Guizot doczekała łaściwej odprawy" (20 III 1846). lym tonie wypowiadały się. inne pisma prawicy, lewicy dy-republikanów. Oba ich pisma „Le National" i „La Reformę" )skrypcję na rzecz sprawy polskiej. Cała opozycja tę sprawę punkt wyjścia do krytyki polityki zagranicznej rządu. Gui-ny jako sojusznik Metternicha, jest przedmiotem szyderstw stów ulicy francuskiej. Konserwatywna „La Revue des Deux wała przemówienie Guizota „apologią monarchii austriac-niki rządowe i półoficjalny „Journal des Debats" nie wda-sztą w szersze polemiki. Zwracano natomiast uwagę, że 3ie parów wycofał się, przynajmniej oficjalnie, na pozycje alności, wystrzegając się tym razem sformułowań potępia-jch powstańców. Dbiektem ataków prasy była polityka Austrii w Galicji, tak ?tnowana przez Montalemberta. Wypowiadano się na ogół 3 zrozumiałym zrywie powstańczym, który miał objąć cały miczył się głównie do zaboru austriackiego. W tej mierze ^ rozłożone w zależności od orientacji pisma. O ile dzienniki Dodkreślały zwłaszcza słuszne prawo narodu polskiego do ci, ale nie wypowiadały się na temat kształtu przyszłej Poi' •rasa lewicowa uwypuklała, w imię ideałów roku 1789, słu-gramu rewolucjonistów krakowskich. O prawa należne Iskim upomniał się organ socjalistów Cabeta „Le Populaire >). Socjalistyczne pismo Bucheza „UAtelier" pochwaliło ^' irów (Montalembert, d'Harcourt), którzy napiętnowali dzia rstwa mieniącego się arcychrześcijańskim. Do tych głoso^ wobec rządu austriackiego i francuskiego przyłączyło *Ę "ourierystów „La Democratie Pacifiąue". periodycznych warto odnotować długi artykuł F. Franco ly w „La Revue Independante".6 Mdły przebieg debaty w Iz*31 rch kontrastował z mocnymi, wymownymi akcentami P^J )ntalemberta, Yillemaina i d'Harcourta. Zawiódł natorntfj iktor Hugo ze swoim hymnem na cześć pokoju w oblicZl 75 straszliwych prześladowań Polaków we wszystkich zaborach. Powstanie galicyjskie, wedle autora artykułu, wprawdzie upadło w Krakowie, ale przerzuciło się na rejony górskie, w Karpaty, wspierane przez dzielnych górali. Walka ma szansę zwycięstwa, mimo zbrodniczej polityki Metternicha, „epileptycznego cezara", który jedną klasę społeczną buntuje przeciw drugiej. Jego ludzie płacą pieniędzmi za żywego lub zabitego właściciela ziemskiego. Jest to morderstwo zorganizowane na żywym organizmie narodu. Również polska prasa emigracyjna bardzo przychylnie oceniła wypowiedzi w Izbie parów, a w szczególności wystąpienie Montalemberta. Podkreślano jej rzeczowy charakter obok gorącego tonu mówcy głęboko przejętego sprawą polską. „Demokrata Polski", organ Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, ogłosił obszerne fragmenty przemówienia. Montalembert i inni parowie zabierający głos w debacie otrzymywali pisma dziękczynne od polskich emigrantów. Zygmunt Krasiński pisał do przyjaciela: „Montalemberta w »Monitorze« z łzami płynącymi, buchającymi z ócz, czytałem. Nikt z nas żywiej by nie uczuł sprawy naszej."7 Wtórowała mu Delfina Potocka w liście do mówcy: „Oby Bóg wynagrodził pana w tym, co panu najdroższe, za piękne i wymowne słowa, jakimi nas pan obdarzył. Dobrze wiedziałam, że i dziś nie mogło nam braknąć tego niezmiennego poparcia i że ten głos winien był się podnieść jeszcze raz na rzecz owej ze wszech miar słusznej i nieszczęsnej sprawy w chwili, gdy tak ona tego potrzebowała! Sprzyjać bohaterskiemu narodowi w jego wierze, w jego niedoli, w jego agonii wreszcie - to posłannictwo godne pana, a także bronić tego, co słabe przeciw temu co silne, tego, co cierpi, przeciw temu, co uciska, tego co prawowite i święte przeciw temu, co plugawe i zasługujęce na potępienie!"8 2. Przemówienie z 2 VII 1846 r. Po raz drugi zabrał głos Montalembert w sprawie galicyjskiej 2 li- Mówca uznał, że sytuacja w tej części Polski, a zwłaszcza w Kra- te, wymaga nowej oceny i dalszych kroków ze strony rządu icuskiego. Wolne miasto, obecnie znów okupowane, jest zagrożone swojej niezależności statutowej. Montalembert przypomniał więc na początku, jaka jest struktura po-Zna tej enklawy w świetle prawa publicznego, jakie są w tej mierze gatywy państw opiekuńczych i jakie gwarancje przysługują Francji Slii- Z tekstem układów wiedeńskich w ręku zacytował odnośne pa-^fy zabezpieczające neutralność i autonomiczność Krakowa. Guizot samego przemówienia je potwierdził. 77 udaniem mówcy, jest jeden: Francja nie powinna godzić się ; traktatowych postanowień. Pretekstem do gwałtów i oku-e być to, co stało się niedawno w Krakowie. I tu mówca ietlenie rewolucji krakowskiej. Potraktował ja jako wyda-rczne: rząd tymczasowy, po wycofaniu się wojska austriac-a, sprawował władzę przez osiem dni i oddał ją także bez iwym rozproszeniu procesji, której uczestnicy mieli skłonić pamiętania i zaprzestania wystąpień przeciw powstańcom, selali i zabijali, Rosjanie, a wkrótce potem i Austriacy, za-ego incydentu nie można porównać do francuskich dni li-iczni organizatorzy byli nieodpowiedzialni, ich działania były n polityków austriackich. Powstanie krakowskie to wyda-laczenia politycznego, to „scenka komediowa" odegrana, m rozrachunku, w interesie Austrii. Mówca uznał jednak )świadczyć, że nieznany mu bliżej rząd tymczasowy potrafił ikój i ład w mieście, za co należy mu się szacunek, iem Francji w tej sytuacji jest domaganie się, bez względu ^wypełnienia przez Austrię zobowiązań traktatowych i usta-isulatu francuskiego w Krakowie, tak jak to się dzieje we mych wolnych miastach. Francja uprawniona jest do ta-i w sensie dyplomatycznym, politycznym i humanitarnym, zytoczonym artykułem l traktatu wiedeńskiego. Vlontalembert, posługując się argumentacją prawniczą, pra-odeprzeć zarzut, jakoby Francja mieszała się w sprawy ch. Druga część jego przemówienia, równie obszerna jak ała na celu wykazanie opinii publicznej, jak złowroga jest riacka wobec Polaków - polityka całkowicie sprzeczna z du-liętych zobowiązań w 1815 roku. Oto te nagie fakty: po-to zasięg ograniczony i niewielu przedstawicieli szlachty i udział; władza wiedziała o ogniskach konspiracji patrio-teckiej i jednocześnie tolerowała druki o treści komunistycznej, wymierzone przeciw dominacji panów na wsi; rzeź smskich w Tarnowskiem, ludzi szlachetnych i niewinnych, n nie związanych; ofiarą padali także księża i personel jny, nie oszczędzano nawet kobiet; więzienia zapełniono .ąwaną policji przez wieśniaków; odmawianie pracy na roli ralizowaną część chłopstwa. tego stanu rzeczy jest Metternich, który przewidywał tę eks-zną i ją wykorzystał. Jest to polityka wymierzona przeciw :hcie i dysponująca wypróbowanymi metodami: starostowie )chni wypłacali nagrody za żywych lub nieżywych właścicieli godnie z praktyką przyjętą w stosunku do kryminalistów; irzędników austriackich sprzyjających rabacji. Zbrodnie Au- strii są niewybaczalne, a jej polscy poddani woleliby znaleźć się pod panowaniem Rosji. Przechodząc do bezpośredniej polemiki z Guizotem, Montąlembert odpiera zarzut, że istnieją powiązania powstańców małopolskich z emigracją polską we Francji. Brak na to dowodów, emigranci szanują prawo francuskie i nie wdają się w konspirację. Przykładem wzorowego uchodźcy jest książę Adam Czartoryski. Poparł on w pierwszej chwili rewolucję krakowską, ale nie znał jej ludzi ani programu. Jest prawdziwym rzecznikiem interesów swojego kraju, ufnym w jego przyszłość, wystrzegającym się działań niezgodnych z moralnością i prawdziwym dobrem ojczyzny. Poświęceniu księcia dla niej mówca składa hołd. Zarzuca się Polakom anarchiczność. Jeżeli przez to rozumieć niezgodę na niewolę, na prześladowania ze strony zaborców, na ujarzmienie materialne i moralne, to jest jasne, że owa anarchia Polaków jest po prostu wynikiem ich sytuacji. Polityka Katarzyny, Fryderyka i Józefa, a obecnie Mikołaja i Mettemicha, zmierzająca do podeptania tego narodu może budzić w sercach Polaków tylko sprzeciw i bunt. Anarchia jednak nie leży w naturze tego narodu, tak jak nie leży w naturze Francuzów, chociaż byli o to przez obcych oskarżani. W normalnych warunkach państwa i społeczeństwa patriotyzm eliminuje anarchię. I Montąlembert kończy swoje wystąpienie pochwałą konserwatyzmu zgodnego z posłannictwem Francji. On wierzy, że Polska ma do spełnienia misję w Europie wschodniej i że po wszystkich próbach wyjdzie zwycięsko z nieszczęsnego położenia, w jakim znajduje się wskutek okrucieństwa swoich ciemięzców. Guizot odpowiedział mówcy zwięźle i krótko. Wyróżnia on w przemówieniu dwie kwestie: sprawę wewnętrznej polityki obcego mocarstwa i sprawę międzynarodowych uprawnień rządu francuskiego. Pierwszą nie leży w kompetencji jego rządu, toteż nie do niego należy jej komentowanie, lecz do opinii publicznej. W drugiej kwestii rząd ma świadomość wszelkich postanowień zawartych w głównym traktacie wiedeńskim i jego aneksach, a odnoszących się do narodowości polskiej na całym byłym terytorium Polski oraz w obrębie Republiki Krakowskiej. Rząd francuski w obliczu jej okupacji w roku 1836 i 1838 przypomniał o stosownych zobowiązaniach innych państw i otrzymał odpowiedź, że jest to stan przejściowy, wymuszony okolicznościami. To samo uczynił niedawno obecny rząd francuski, dbały o przestrzeganie Postanowień traktatowych. Następny mówca, Yillemain, nawiązując do oświadczenia ministra spraw zagranicznych, wyraził pogląd, że Izba ma do czynienia z dwoma stanowiskami - rządu i jej członka. To pierwsze skrępowane jest ze swojej istoty, to drugie wyraża opinię osobistą, urobioną zgodnie z własnym rozeznaniem i sumieniem. Mówca ze zgrozą widzi w wydarzeniach ga- 79 logię do rzezi z 12 września 1792 i do sprowokowanej e tysiąc pięciuset ludzi ginie niewinnie w samym środku [o wieku, jest faktem zasługującym na surowy osąd. Izba im adresie da temu wyraz, a rząd powinien, zgodnie ze rnieniami traktatowymi, zażądać zdania rachunku z po-L narodowości polskiej gwałtach, sprowokowanych lub to- mówcą w dyskusji o projekcie ustawy o uchodźcach po-e Francji10 był markiz de Boissy. Zaatakował on ministra vodu niezajęcia przez rząd stanowiska w sprawie konsu-Lego w Krakowie i z powodu pochwał, jakich nie szczędził .ustriackiemu w traktowaniu i ocenie wydarzeń galicyj-lie ministra w kwestii konsulatu jest wymowne i przema-) rządowi. ia Montalemberta, Guizota, Yillemaina i Boissy'ego w dniu ruszyły już opinii publicznej w tym stopniu, jak to się dzia-i" debacie marcowej w parlamencie. Gazety rozpisywały się gramów i kandydatów w kampanii wyborczej, wypadki ga-i na dalszy plan w bieżących doniesieniach. Toteż dzienniki ę na ogół do streszczeń i notatek; inaczej ultramontański tory wydrukował mowę Montalemberta w całości i opatrzył komentarzem (3 VII), latomiast w emigracyjnej prasie polskiej. Z pełną aprobatą przemówieniu tylko organ Hotelu Lambert „Trzeci Maj" rło całkiem zrozumiałe. Stamtąd bowiem czerpał mówca acje i nowe oświetlenie rewolucji krakowskiej, od której rskiego się odciął. Na jej dezawuowanie i lekceważenie nie \ obóz demokratów. Pojawiający się trzy razy termin „ko-nej jakoby za wiedzą czy w interesie Austrii musiał oburzyć Dtest ludzi związanych z Towarzystwem Demokratycznym D organ „Demokratą Polski" w mocnych słowach skryty-denie para Francji, solidarnego z polską arystokracją (ll tówną winą za taką interpretację powstania krakowskiego el Lambert. Sprawa stała się jeszcze jedną okazją do gwał-mik i oskarżeń ze strony obu stronnictw. Książę Adam Iręczne pisma do Montalemberta z podziękowaniem za „słój ichetności, słusznego oburzenia, prawdy, stanowczości." arlamentu francuskiego były śledzone w Europie z duża odzące stąd krytyczne opinie o rządach obcych, a w tym rządzie austriackim, dochodziły szybko do kancelarii lejskich i miały swoje konsekwencje polityczne. Sprawa poiła zrozumienie, a nawet życzliwość w opinii publicznej An-T Holandii. Głos Montalemberta jako szefa partii katolickiej rozlegał się daleko poza granicami Francji. Jego poglądy dyskutowano w Rzymie, Wiedniu i Berlinie. Metternich od dawna nie spuszczał z oka publicznych i prywatnych działań swojego przeciwnika, a gdy ten znajdował się na terenie jego rozległego władztwa, był stale inwigilowany przez agentów. Jest tedy rzeczą bardzo prawdopodobną, że potężny kanclerz dyskretnie zorganizował kampanię prasową w 1846 r. przeciw niewygodnemu krytykowi. Gazety niemieckie zaprzeczały faktom podawanym przez Montalemberta, ale gubiły się w ogólnikach i insynuacjach. Atakowany zarepli-kował dopiero wtedy, gdy oskarżenia gazet podjęło szanowane pismo katolickie „Historisch-politische Blatter". Montalembert ogłosił list otwarty12 do redaktorów pisma - Goerga Phillipsa, profesora uniwersytetu w Monachium, i Guido Górresa, syna filozofa. W liście podjął polemikę z artykułem zamieszczonym w ich periodyku, a zatytułowanym Rozważania katolickie na temat mowy hr. de Montalembert z 2 lipca.13 Autor listu otwartego na wstępie wyjaśnił, dlaczego zabiera głos we własnej sprawie: postanowił odeprzeć zarzuty formułowane przez katolików niemieckich, z którymi od dawna utrzymuje przyjazne więzy, ponieważ zależy mu na ich opinii. Nie ma nic przeciwko krajom niemieckim ani dynastii panującej w Austrii. Chce po prostu dąć świadectwo prawdzie i ująć się za sprawą narodu, tak dotkliwie skrzywdzonego w przeszłości i teraźniejszości przez „monarchię katolicką i apostolską". A fakty, które podał w swoich przemówieniach, zostały dokładnie sprawdzone przed ich podaniem do publicznej wiadomości i świadczą na niekorzyść nie tylko lokalnych władz Galicji, lecz i rządu austriackiego, który tymi władzami kieruje. Fakty te zostały potwierdzone przez przedstawicieli rządu angielskiego. A oto one: rzeź wielu niewinnych właścicieli ziemskich, bezkarność ich morderców z Szelą na czele, opieszałość sądownictwa w ściganiu zbrodni, obarczanie winą za wszystko „konspiratorów", którzy nie żyją. Wymaganie od ujarzmionego narodu „posłuchu, porządku i pokoju" jest iluzją w obliczu „potwornej nieprawości", jakiej dopuściły się na nim trzy rozbiorcze mocarstwa. Autor zakończył swój list otwarty stwierdzeniem, że orędując w sprawie polskiej kieruje się wyłącznie „umiłowaniem sprawiedliwości i prawdy".14 „Zostałem obrzucony obelgami przez całą prasę niemiecką - pisał Montalembert do Władysława Zamoyskiego - od czasu mojej mowy 2 2 lipca. Jestem rad, że mogę je złożyć w ofierze na ołtarzu nieszczęsnej Polski. Uznałem jednak, że należy podjąć rękawicę rzuconą tak bez-wstydnie przez owego sługusa Metternicha, i pochlebiam sobie, że odmalowałem go, jak na to zasługiwał. Zobaczysz, czy będziesz mógł Wykorzystać zawartą w moim liście argumentację do wiadomości dzien-ników angielskich." Rzeczywiście, opinia angielska zdezawuowała poglądy wyrażone w „Historisch-politische Blatter". 81 zą zrozumiałą, że również Mickiewicz zareagował bardzo sus o rewolucji krakowskiej w przemówieniu lipcowym.16 ;wicz i Armand Levy, relacjonując swoje rozmowy z poetą, ) spotkaniu z Montalembertem i mocnych słowach krytyki mówcy. Wtedy nastąpiło zerwanie stosunków między nimi. te musiały być poprawne jeszcze w 1844 roku. Przedtem t popierał sprawę powołania Mickiewicza na katedrę College . potem słuchał od czasu do czasu jego wykładów. Jak wy-owanych listów Francuza, Mickiewicz bywał u Montalem-Iwiek kontakty te nie były tak ożywione jak w pierwszej trzydziestych. Mickiewicza w latach 1843 i 1844 budziły zastrzeżenia ze ików nie akceptujących mesjanistycznego nauczania wiesz-. Należał do nich i Montalembert. Sprawa treści wykładów e France była omawiana od czasu do czasu w obu izbach, lipca 1844 w Izbie deputowanych z okazji dyskusji nad bu-sterstwa oświecenia publicznego i funduszów przyznawanych College de France.17 Deputowany J.P.M. de 1'Espinasse zwró-:by na fakt, że powołany na katedrę „języka słowiańskiego" zajmuje się jego nauczaniem, lecz nową religią, którą głosi Iność Paryża. Deputowany ten, nie wymieniając nazwisk, o wartych omówienia wykładach „dwóch innych profesorów", że nauczanie w tej instytucji jest „w małym tylko stopniu noralnością publiczną i naszymi dogmatami religijnymi", izi minister Yillemain bronił wykładowcy twierdząc, że jest dem religijnym, a sam p. de Montalembert przełożył Księgi wa polskiego tegoż profesora i poprzedził je Przedmową. isse nie dał za wygraną mówiąc, że wprawdzie College de inny charakter niż uniwersytety, ale wykłady tam prowadzone iy wpływ na młodzież, wzniecają skandale i wywołują sprzeciw Po tej debacie głosy prasy były podzielone. Katolicki „L'Uni-cił „Mickiewiczowi, Quinetowi i innym humanitarne fantazje", wlka Filipa naciskom konserwy ulegały. Najpierw zawieszono ickiewicza, potem Quineta i w końcu Micheleta. ta, jak wiadomo, miała szeroki kontekst, gdyż w latach 1842 :helet i Quinet, będąc profesorami właśnie tej uczelni, kry* izuitów i Kościół katolicki i stanowczo bronili świeckiego sy itroli nad szkolnictwem francuskim. Obaj ogłosili w lipcU 31ny tom wykładów Les Jesuites. Opinia publiczna była P0' V sprawie nauczania w College de France wypowiedział sie 3ert w swoim długim przemówieniu z 16 kwietnia 1844 ici Kościoła".19 Występując w obronie księdza Combalot pomniał, że niektórzy profesorowie College de France dopuścił* się obrazy uczuć religijnych i nie spotkała ich z tego powodu „najmniejsza reprymenda, najmniejsza cenzura". I dalej, w polemice z ministrem Yillemain oświadczył, że tak jak w stosunku do ks. Combalot wystarczyłyby dyskretne ostrzeżenia, tak i owym profesorom przydałyby się takie ostrzeżenia tym bardziej, że są oni wykładowcami państwowej uczelni. On sam jest przeciwny wszelkim środkom represyjnym wobec kogokolwiek, gdyż jest za swobodą wypowiadania się tak działaczy katolickich jak i ich przeciwników. Michelet zanotował w swoim dzienniku pod datą 30 IV 184421: „Niczego nie napisałem w ciągu reszty miesiąca, zajęty moim wykładem, Mickiewiczem, bardzo zagrożonym, moim atakiem na cenzurę biskupią, Montalembertem itd. Pod koniec miesiąca obiad z Quinetem i Mickiewiczem." W tych okolicznościach poeta zwrócił się 17 kwietnia 1844 do Mon-talemberta z propozycją spotkania. „Moje dawne stosunki z Panem, związane z tym, co nam pozostało najświętszego: z naszym uczuciem religijnym i narodowym, nakładają na mnie obowiązek, abym się ze wszystkim przed panem wynurzył."22 Francuz odpowiedział serdecznie na list w tym samym dniu i zaproponował datę spotkania. W zakończeniu listu pisał: „Znajdzie pan we mnie serce, jakie pan zna, zawsze oddane czule Polsce, pełne afektu i troski o pańskie dobro doczesne i wieczne."23 W liście z l maja wyraża Montalembert podziękowanie za przesłane mu Prelekcje paryskie, które postara się przeczytać latem, a następnie nawiązuje do niedawnej rozmowy, która go „boleśnie poruszyła". Przyczyną jest odejście Mickiewicza od prawdziwej wiary: „Jest pan na drodze ku przepaści, tej przepaści, w którą się wpada z większym czy mniejszym trzaskiem i hukiem, lecz, raz pogrążywszy się w niej, już się stamtąd nie wychodzi. Ach, gdyby nie był pan nigdy katolikiem, dałoby się to panu wybaczyć. Ale znał pan prawdziwe światło korzystał z niego. A obecnie, kiedy jakaś chmura - przesunęła się między panem a słońcem, chce pan odnawiać i zastępować owo nie-niertelne słońce Kościoła! Ach, ileż bardziej byłby pan przydatny pańskiej ojczyźnie i pańskiej epoce, gdyby, jak wszyscy prawdziwie wielcy liusze, zdołałby się pan spętać więzami pokory i posłuszeństwa. Vir ibediens loąuetur victoriam, powiada Pismo Święte."24 Wierność Montalemberta prawowitej nauce Kościoła i akces Mickie-:za do towianizmu - były to rozbieżności, które musiały stworzyć mie-nimi chłód i nieufność. Lekceważące potraktowanie rewolucji ^akowskiej przez para Francji dokonało reszty. 83 3. Przemówienie z 21 I 1847 r. L846 roku Austria, Rosja i Prusy doszły do porozumienia cielenia Wolnego Miasta Krakowa do Cesarstwa Austriac-)wny akt prawny jego rządu został ogłoszony 16 listopada, ski notą z 3 grudnia zaprotestował przeciwko aneks]i. iowej Ludwika Filipa, wygłoszonej 11 I 1847 z okazji inau-j sesji parlamentu, znalazło się zdanie: iewane wydarzenie zmieniło na niekorzyść stan rzeczy usta-z ostatni traktat wiedeński. Republika Krakowska, państwo neutralne, zostało wcielone do cesarstwa Austrii. Zapro-)rzeciw temu naruszeniu traktatów." uchwaliły w podobnym brzmieniu „paragrafy polskie" w do-esach skierowanych do króla. W wyniku olługich dyskusji uchwaliła stosowny paragraf 21 stycznia, a Izba deputo-itego. w marcu i lipcu poprzedniego roku, najobszerniej swój ila przedstawił Montalembert w dniu 211 1847.25 Sprawa :owa stała się dla mówcy okazją do napiętnowania aktu lanego przez trzy państwa absolutne i rodzącego poważne le i polityczne oraz do przedstawienia własnej wizji Francji Europie. Le mówca wezwał parów do jednomyślnego wyrażenia sprze-faktu inkorporacji. Taki wyraz uczuć narodu francuskiego arodowi polskiemu, wiernemu sojusznikowi Francji. Agre-należy się jednomyślny odpór: siła nie może rozstrzygać ludzkich i stać ponad prawem, bo „istnieje jeszcze coś in-iłty i knowania despotyzmu". W tym względzie protest rzą-się z protestem opozycji i przekształci się w stanowisko u reprezentowanego w parlamencie. Wytrąci to także broń wszystkim, którym zależy na podważaniu porządku w Eu-inikom demokracji, demagogii, anarchii i zamieszek, ząc do omówienia aspektu prawnego sprawy Montalembert *ę na to, że wszyscy sygnatariusze układów wiedeńskich Ararantowali niezależność Miasta Krakowa, a układy te mia-podstawę politycznego systemu w Europie. W tym duchu się i cesarz Aleksander I, i kanclerz Metternich. Z chwila 2 z państw-sygnatariuszy naruszają prawomocność tych incja powinna uznać się za zwolnioną z ich przestrzegania, je tej nowej sytuacji są trojakie: dla Polski, dla prawa pub-Suropie i państw mniejszych oraz dla polityki francuskiej, za godną ubolewania, że Kraków, to sanktuarium pamiątek , ten ostatni ślad polskości na mapie Europy utracił swoja niezależność. Ale już od dłuższego czasu była to niezależność formalna. Austria wciąż ingerowała w jego wewnętrzne sprawy naruszając autonomię administracji, sądownictwa, uniwersytetu, a nawet biskupstwa. Okupowała miasto i wydawała rozporządzenia sprzeczne z jego statutem. Kraków pozostawał polski tylko w sercach jego mieszkańców. Z punktu widzenia prawnego sprawa dla mówcy jest jasna. Skoro pogwałcono układ stanowiący podstawę stosunków w Europie, przestał on obowiązywać w postanowieniach dotyczących Polski. Europa de jurę nie uznała rozbiorów, lecz pośrednio je zaakceptowała podpisując traktat wiedeński. Teraz zwolniona jest z tej akceptacji danej wówczas w sytuacji przymusowej. Dziś Polska jest bardziej żywotna niż kiedykolwiek. Jej opór o tym świadczy: „Na nic się nie zda mordowanie szlachty, zasiedlanie Syberii zesłańcami, kneblowanie wszystkiego, co pozostało w kraju. (...) Ile razy próbowano unicestwić jakiś naród, naród ten stawał się karą spadającą na naród próbujący go unicestwić. Naród uciskany, przylegający do ciała narodu uciskającego, jest jak mściwa rana, wciąż brocząca, wciąż bolesną."26 Polska jest jak legendarny olbrzym z Eneidy przywalony górą Etny: stale się porusza i wstrząsa Europą. Cesarstwo Austriackie złożone z wielu narodowości zagrożone jest rozpadem. Możliwy jest też rozpad imperium rosyjskiego. Lecz na razie „kolos rosyjski" zagraża Europie zachodniej. Rosja połączona i sprzymierzona z Polską stanowiłaby jeszcze większe dla niej niebezpieczeństwo. Precedens inkorporacji Krakowa, faktycznie przyzwolony przez państwa europejskie, w tym przez Francję i Anglię, może być zachętą do dalszych poczynań agresywnych i do łamania tych postanowień traktatowych, które dla danego mocarstwa są niewygodne i uciążliwe. „Nie ma już hamulca dla silnych, nią ma już gwarancji dla słabych, nie ma już bezpieczeństwa dla nikogo."27 Ten sam los może spotkać Wolne Miasto Hamburg lub pomniejsze państwa niemieckie zagrożone ekspansją Prus, albo niektóre państwa włoskie zaborczością Austrii. Słuszne są obawy Turcji, która we wspólnych działaniach Rosji, Austrii i Prus widzi zagrożenie swoich interesów. Montalembert przeciwstawia strukturę i dążenia „trzech mocarstw Północy" jednorodnej etnicznie strukturze Francji i jej konstytucyjnemu ustrojowi. Francja popełniała błędy polityczne w stosunku do Niemiec, ale dziś nie ma pretensji terytorialnych i nie uciska innych narodów w Europie. Jego kraj pragnie oddziaływać moralnie, duchowo. W tym wielkość i wyższość Francji wśród państw europejskich. Jednak jej polityka zagraniczna nie stoi na wysokości zadania. To, L° się stało z Krakowem, jest wynikiem słabości tej polityki. Jeśliby Prancja energicznie protestowała w 1832. 1836 i 1840 i domagała się ustanowienia konsulatu w Krakowie, nie doszłoby do aneksji. „Gdyby tego roku obecny minister z całą mocą napiętnował rzeź galicyjską, iast chwalić mądrość i dalekowzroczność księcia Metternicha", sy-ja mogłaby być inna. Posłannictwem Francji jest stać na straży pra-sprawiedliwości w stosunkach międzynarodowych. A więc bronić fch i popierać ich słuszne dążenia. Tak było z Grecją i Belgią. Tak nno być z Polską. Tym bardziej, że Polsce zagraża czwarty wróg: nim anarchia uprawiana przez ludzi wyznających idee roku 1793. . zatem polityka Francji powinna być bardziej ideowa i pryncypial-rrancja, choć z mniejszą siłą niż Anglia, potępiła aneksję Krakowa, aż Izba się do protestu przyłączała. Mówca pragnie wierzyć, że rząd /iedział o planach trzech mocarstw, bo nie był w tej sprawie kon-wany. I uświadamia sobie, że protesty nie mają znaczenia poli-[ego i doraźnego, lecz ufa, że oddziałują moralnie. Naród, który stuje, odwołuje się do Boga i historii, powodowany umiłowaniem a i sprawiedliwości. -zemówienie Montalemberta, utrzymane w tonacji podniosłej i uro-ej, wywołało życzliwą aprobatę parów. Wielu z nich gratulowało y, toteż sesję na krótko przerwano. astępni dyskutanci, a wśród nich d'Harcourt i Villemain, solida- ąc się z mową Montalemberta, podejmowali niektóre jej wątki. Ksią- larcourt - pamiętano jego gwałtowne przemówienie z 20 marca - zwrócił uwagę na położenie narodów zniewolonych i oczywistość 3oru. Dopuszczenie do rozbiorów Polski było wielkim błędem. Pań- absolutne depczą dziś wszelkie zobowiązania. Polityka Francji po- i przyjąć inne kierunki: rezygnację z interesów dynastycznych mstwa hiszpańskie), troskę o przestrzeganie traktatów międzyna- ych i popieranie dążeń narodowo-wyzwoleńczych.28 l potępienia rozbiorów Polski rozpoczął swoje przemówienie Vil- i. Nie tylko Austria dopuszcza się naruszania układów dotyczących Taj u, robi to od dawna także Rosja. W zamiarach Rosji leży przy- ie Królestwa Polskiego, a jej polityka jest jawną uzurpacją do- raną stale wobec Polaków w sensie moralnym i religijnym. iem Francji jest zapobieganie temu stanowi rzeczy. krótkich oświadczeniach minister Guizot, powołując się na ro- depeszę, zapewnił Izbę o bezpodstawnych pogłoskach o rnożli- >rzyłączeniu Królestwa do Rosji, a także autorytatywnie zaprzeczył zeniu para de Boissy, jakoby Francja zgodziła się na aneksję Kra- w zamian za zgodę Austrii na francuską politykę w kwestii mał- r hiszpańskich. erpretacja markiza de Boissy odsłoniła kulisy polityki ówczesnego Soult-Guizot. Historycy dzisiejsi oceniają ją jednoznacznie. By*a tyka zbliżenia z Austrią w sytuacji narastających w Europie ru narodowych i społecznych. Ruchy te miały na ogół oblicze re- 85 publikańskie, a nieraz rewolucyjne. Nabrzmiewał kryzys polityczny nie tylko w państwach Świętego Przymierza. Opozycja republikańska we Francji stawała się coraz gwałtowniejsza. Świadomość potrzeby przemian drążyła nie tylko lewicę. Stronnictwo juste-milieu dążyło do utrwalenia rządów wielkiej burżuazji i do zachowania europejskiego status quo. Wszelkie objawy podważania tego stanu rzeczy tłumiono represjami. Toteż rewolucję krakowską uznał rząd francuski za ognisko groźne w swoich ewentualnych następstwach. Dlatego z początku Guizot oficjalnie przyjął stanowisko rządu austriackiego, aby potem, wskutek protestów opozycji, zmienić tylko język wypowiedzi i ograniczyć się do ostrożnych not dyplomatycznych. W gruncie rzeczy sprawa galicyjska była kartą przetargową w rozgrywkach politycznych Guizota. Rząd austriacki działał w porozumieniu z rządem francuskim. Opozycja parlamentarna domyślała się tych wzajemnych ustępstw i gromiła rząd za rzekomą nieskuteczność jego działań. Miała przy tym dobrą okazję do ataków na politykę wewnętrzną i zagraniczną rządu. Na tym forum walka odbywała się na idee. Orężem ideologii szermował Montalembert z dużą siłą jako przywódca stronnictwa katolickiego. Głównym przedmiotem sporu tego ugrupowania z rządem była sprawa szkolnictwa religijnego, którą stronnictwo chciało wydzielić spod kontroli władzy świeckiej. W tej walce zyskał Montalembert laury groźnego przeciwnika. Toteż jego głos liczył się na arenie życia publicznego we Francji i za granicą. A liczył się tym mocniej, że stał się wytrawnym mówcą, mistrzem sztuki oratorskiej. Pisał o niej dobitnie Sainte-Beuve: „Talent pana de Montalembert (...) osiągnął szczyty. Jego przemówienie o inkorporacji Krakowa z 21 stycznia 1847 pozostanie długo w naszej pamięci..."29 Lecanuet, autor najobszerniejszej pracy o życiu i twórczości pisarza, zebrał świadectwa współczesnych i taki dał portret oratora: „Montalembert, nie żywiąc nadziei ani lęku, wchodzi na mównicę bez pozy, z doskonałą swobodą człowieka dobrze urodzonego. Średniego wzrostu, głowę trzyma wysoko i dumnie. Blask młodości bije jeszcze tego szerokiego czoła okolonego długimi włosami, które opadają mu na kark. I pomyśleć, że ma zaledwie 37 lat, a więc taki wiek. kiedy nówcy zaczynają się dopiero wybijać. Oczy odbijają szczerość i prawość. lekko drgających wargach błądzi uśmiech nieco wyniosły i zdradza-wyzwanie. Od niechcenia opiera ręce na aksamicie mównicy, prze-wzrokiem audyrorium i zaczyna mówić. o głos, początkowo niezbyt donośny, stopniowo podnosi się, staje 5 dźwięczny, wyrazisty, wibrujący, więcej w nim akcentowania i wy- a niż siły. (...) Ton potrafi zmieniać w nieskończoność. Argumentuje, kładą, opowiada i żartuje. Jego fraza, zawsze pełna elegancji, czasem rótka, śmigła i ostra, uderza jak cięcie szpady, lecz najczęściej płynie li ajestatycznie. Bywa w niej gwałtowność, gniew i pogarda, ironia: tą straszliwą bronią mierzy w swoich przeciwników j. Jednakże pozostaje panem swoich uczuć i rzadko dotyka e wyzbywa się swojej wzorowej uprzejmości, ale uważa, że yalczać poglądy fałszywe, bezwględnie obalać przesądy, nie o niuanse. Tym gorzej dla tych, co się gorszą: »Wolę zgor-ił, niż kłamstwo.«"3 i talent krasomówczy wtedy tylko w pełni się ujawnia, gdy [łęboką wiarę w sprawę, w której występuje. Tę wiarę żywił -t z całą mocą, gdy bronił prawa Polski do samostanowienia, sługując się argumentacją historyczną, prawniczą i moral-ędził wysiłków, aby przekonywać, że to państwo, od wielu me, powinno powstać w interesie Europy i wspólnoty jścijańskich. Dowodził niestrudzenie, że ten naród ma swoją tożsamość kulturalną, obyczajową i religijną. Twierdził, że oryczne i polityczne przemawiają za tym, aby Francja swo-likowi udzielała pomocy, wsparcia, otuchy. Poruszał opinię i rzecz Polski, która prędzej czy później dźwignie się z nie-:ą niepodległość. ylko pryncypia były mu drogie. Postulował konkretne środki: ziałania rządu w obliczu naruszania zobowiązań mocarstw , ustanowienie konsulatu w Krakowie, stworzenie znośnych yciowych dla uchodźców przebywających we Francji, emówienia nie były deklamacją. Do każdego wystąpienia ał się starannie gromadząc i weryfikując fakty i wydarze-fakty zazwyczaj prawdziwe, w samej swojej wymowie oskar-czkolwiek ich interpretacja i ocena należała już do innej leń. Podanie ich do wiadomości Izbie i prasie miało wielkie oralne. To, co się działo na mównicach francuskiego par-cierało wkrótce do ośrodków władzy w państwach Europy gazet. Poruszało opinię publiczną nie wyłączając Polski. , Austrii i Prus brały ją z konieczności pod uwagę, iem, który doceniał znaczenie parlamentarnych wystąpień rta na rzecz Polski, był Zygmunt Krasiński. Wzruszył się marca 1846 i zaakceptował polityczny sens przemówieni komentował też z aprobatą mowę z 21 stycznia 1847. jej oceną wyrażoną przez Augusta Cieszkowskiego uznał, o anarchii grożącej Polsce jest ostrzeżeniem przed progra-taniem lewicy, a szczególnie Towarzystwa Demokratycznego i zdając sobie sprawę, jak bardzo była poruszona opinia v Europie aneksją Krakowa, postanowił sam wstąpić Dlityczne i podtrzymać prapolskie nastroje w społeczeństwie Rozpoczął w ten sposób akcję informowania wybitnych ______________________________________________________________87 osobistości o Polsce, jej historii, jej obecnym położeniu i o swoich prze-Widywaniach dotyczących bliskiej przyszłości Europy. Wkrótce po memoriale skierowanym do Guizota, napisał memoriał do Montalemberta, przesłał mu go 10 lutego 1847 i ogłosił anomimowo na łamach „Le Correspondant" w czerwcu tegoż roku.32 Pismu patronuje idea mesjanistyczna i jej podporządkowane jest widzenie dziejów Polski i dziejów Rosji, sprzęgniętych, a przeciwstawnych, pierwiastek rosyjsko-azjatycki pokonał pierwiastek polski: demokrację szlachecką, godność ludzką, umiarkowanie i tolerancję religijną. Do tego zwycięstwa przyczynił się duch monarchii habsburskiej, inspirowany przez jezuitów. Europa odrodzi się jako wspólnota chrześcijańska dopiero wtedy, gdy uzna posłannictwo narodu polskiego, wcielającego zasadę narodowej suwerenności opatrzoną sankcją boską. Krasiński zakończył swój memoriał patetycznym wezwaniem do bezwzględnej walki z prześladowcami narodów w niewoli. Nie jest znana odpowiedź Montalemberta na list otwarty poety, znany jest tylko komentarz Krasińskiego.33 Poczuł się on zawiedziony, a nawet zdegustowany tą odpowiedzią. Możną domyślać się przyczyn. Montalem-bert nie był już wrażliwy ani na idee polskiego mesjąnizmu, ani na historiozoficzne koncepcje Polaków. Jako doświadczony polityk trzymał się faktów i wniosków, które z nich wypływały. To prawda, łączył ich blisko niejeden pogląd: potrzeba politycznego i społecznego ładu zbudowanego na idei odnowionego chrześcijaństwa; rządy elit z odrodzoną szlachtą na czele; nieufność wobec demokracji, zagrożenie materialne klas wyższych, cywilizacyjny upadek i zmaterializowanie społeczeństw, groźba i groza socjalizmu. Ale podobieństwa przekonań obu arystokratów nie wystarczały, aby się zbliżyli i współpracowali. Spotkanie w La Roche-en-Breny w grudniu 1847 dało okazję do wymiany poglądów i wzajemnej sympatii. Rychła odmiana sytuacji politycznej w Europie wpłynęła decydująco na rozbieżność ich dróg: zatrwożony Montalembert przestał być orędownikiem sprawy polskiej, a równie zatrwożony Krasiński skierował nowe memoriały do Piusa IX i Napoleona III z myślą o odrodzeniu ojczyzny.Rozdział VIII „Ten okropny reżym parlamentarny i demokratyczny" 1. Opcja polityczna Przewidywania kataklizmów społecznych i politycznych, jakie Mon-talembert wyrażał w swoich przemówieniach i listach, sprawdziły się wcześniej, niż tego oczekiwał. Rewolucja lutowa 1848 roku, upadek monarchii Ludwika Filipa i nowe wrzenie w Europie były dla niego szokiem, z którego niełatwo się otrząsnął. Montalembert poczuł się zagrożony w swoim bycie materialnym i w swojej karierze politycznej. Wypadki czerwcowe to zagrożenie jeszcze wzmogły. Ludzie jego sfery żyli przez pewien czas w atmosferze pamięci roku 1793. Miotany tymi obawami, Montalembert zdwaja siły, żeby stworzyć front obrony i przejść do ataku. Wybrany zostaje w kwietniu 1848 do Konstytuanty, a w marcu 1849 do Zgromadzenia Ustawodawczego. Tym samym uzyskuje trybunę, która jest jego ulubionym orężem. Walka z lewica republikańska staje się coraz bardziej zaciekła. W wyborach prezydenckich Montalembert oddaje swój głos na Ludwika Bonaparte i przystępuje do sojuszu czołowych ludzi prawicy. Wciąga do niego zaprzyjaźnionych ludzi Kościoła, księży Dupanloup i Ravignan. Jest w bliskich stosunkach z rojalistą Alfredem de Falloux, ministrem oświecenia publicznego i kultów w nowym rządzie prezydenta. Obaj doprowadzają do opracowania i uchwalenia ustawy o wolności nauczania (30 III 1850), która znacznie ograniczyła rolę uniwersytetów w systemie szkolnictwa religijnego. Montalembert jest członkiem tzw. Komitetu rue Poitiers, złożonego z ludzi wpływowych i wpływających na decyzje rządowe. Popiera oczywiście w pełni zbrojną interwencję Francji dla ratowania państwa Pa" pieskiego i wygłasza z tej okazji dwa słynne przemówienia (30 XI 184= i 19 X 1849). Jego parlamentarne boje z Górą, w szczególności z W»* ktorem Hugo, ilustrują świetnie układ sił w społeczeństwie francuski*11' opowiada się za silną władzą przeciw demokracji, za rządami elity p1"26' ciw powszechnemu głosowaniu, za ustrojami autorytarnymi w Europ16 Z listu do C. Platera z 27 XI 1849 eciw ruchom narodowo-wyzwoieńczym, za zwalczaniem idei socjalistycznych i komunistycznych, zawsze groźnych dla porządku europejskiego. Kiedy dochodzi do konfliktu parlamentu z prezydentem jesienią 1851 roku na tle zmiany ustawy wyborczej, Montalembert opowiada się za utrzymaniem ustawy z 31 v 1850. znacznie ograniczającej prawa ^borcze obywateli. Popiera jednak zamach stanu z 2 grudnia 1851 lecz wkrótce przechodzi do opozycji, zaszokowany arbitralnością rozporządzeń wszechwładnego księcia-prezydenta.1 W posłusznym mu Ciele Prawodawczym Montalembert wyraźnie traci wpływy i prestiż. Zyskuje je natomiast w Akademii Francuskiej, wybrany na jej członka, a wkrótce i na dyrektora. Czym wtedy z tej instytucji ognisko oporu, niegroźnego zresztą dla cesarskiego reżymu. Posłem do parlamentu przestaje być w 1857 roku. nie z własnej woli. lecz z woli wyborców. Rewolucja lutowa nie miała charakteru antyreligijnego. Lud także na prowincji przyjął ją życ2iiwie, tak jak i proboszczowie, którzy święcili „drzewka wolności" i opowiadali się za republiką. Zasady demokracji interpretowano w duchu ewangeiicznym. Idea republikańska podawana była często w otoczce symboliki religijnej i chrystologicznej; przeróżne doktryny społeczne, od umiarkowanych do mistyczno-komunistycznych, gloryfikowały człowieka pr0stego, wierzącego w nadejście królestwa bożego także na tej ziemi. Hierarchia kościelna skłonna była do ugody i nową władzą. W wyższym duchowieństwie coraz mniej było legity-mistów i gallikanów. Montalembert wiele zrobił w czasie swojej długo-toiej działalności politycznej, aby stosunki między monarchią, Rzymem episkopatem układały się poprawnie, w duchu poszanowania auto-nii władzy duchowej i władzy świeckiej, w myśl zasady „wolny Ko-w wolnym państwie. Toteż głównym powodem opozycji para mcji wobec rządów Ludzka Filipa była kontrola świecka nad szkol-ctwem kościelnym. W obliczu kształtowania Sie nowego ustroju republikańskiego Mon- ibert usiłuje przekonać katolików francuskich do nowych zadań. l lutego ogłasza w „L'Univers" artykuł programowy, w którym gło- l obowiązkiem chrześcijanina i patrioty jest bronić wolności reli- bez względu na ustrój, monarchiczny czy republikański. Zakłada : wyborczy wolności religijnej i organizuje kampanię. W pier- jn piśmie okólnym z 8 m Komitet zwraca się do wyborców z apelem bór takich kandydatów, którzy będą bronić wolności sumienia i kul- aigijnych. nauki i myśli, prasy i słowa, zamieszkania i ogniska owego, wychowania i nauczania, pracy i własności oraz stowarzy- ia się i zgromadzania. Wokół tego programu nie potrafi zintegrować katolickiego, choć Sam wybory wygrywa. Konieczność opcji po- y^nych w nowych warunkach ustrojowych jest tak silna, że wkrótce katolicyzmu liberalnego dochodzi do polaryzacji stanowisk. Po- 90 91 wstaje ugrupowanie demokratyczne, walczące o utrzymanie socjalnych zdobyczy republiki i o poprawę bytu proletariatu. Pismo „L'Ere Nouveli » skupia tak świetne pióra, jak o. Lacordaire, Ozanam, ks. Maret - je nie na długo. Lacordaire wycofuje się pierwszy, a pismo trwa tylko H* kwietnia 1849. Owa tendecja w katolicyzmie francuskim nie zanikłC Byli tacy, co wciąż opowiadali się za zasadą suwerenności ludu, a konsekwencji za swobodami obywatelskimi w państwie Piusa DC i 2 włoskim ruchem zjednoczeniowym (Frederic Arnaud de l'Ariege jea Wallon). Montalembert wiązanie katolików z demokracją i republiką uważał za pomyłkę. Pisał o tym do Cezarego Platera 22 XI 1848: „Próbujemy walczyć przeciw inwazji demokracji w katolicyzmie, inwazji, której głównym organem jest „L'Ere Novuelle", okropny dziennik założony przez o. Lacordaire'a, a potem przez niego odstąpiony uczniom dużo bardziej skrajnym i zuchwałym niż on sam. (...) Jeżeli o mnie chodzi, to zdecydowany jestem stać prosto, cokolwiek ma się zdarzyć, i raczej znaleźć się pod kołami wozu fałszywego postępu niż jechać nim z tyłu jako lokaj. Uznawałem demokrację, kiedy powstrzymywała ją i ograniczała monarchia konstytucyjna. Dzisiaj, gdy obaliła ona użyteczną tamę, i gdy rozlewa się wszędzie, nie uznaję jej już, znoszę ją, jak się znosi cholerę i dżumę, nie negując wyższego prawa, w myśl którego Bóg chętnie oddziela zło od dobra, lecz i nie biorąc zła za dobro. Nie wiem, czy obecny triumf demokracji w Europie będzie ostateczny i czy nie zakończy się wojskowym przewrotem." Tak zatem ugrupowanie pod wodzą Montalemberta siłą rzeczy włącza się w czasach Drugiej Republiki do obozu porządku i prawicy. Jest to przymierze taktyczne, wybór mniejszego zła. Lecz jedności nie udało się utrzymać i doszło do rozłamu. Yeuillot i jego zwolennicy skupieni wokół pisma „L'Univers" nie mogli darować twórcom ustawy Falloux pewnych kompromisów na rzecz prerogatyw uniwersytetu. Był to ich zdaniem grzech liberalizmu, doktryny fałszywej, niezgodnej z nauką Kościoła. Tak rozpoczęła się walka ideowa ultramontanów z liberałami. Yeuillot i Montalembert przewodzili dwóm obozom. Wydana w 1852 r. praca Montalemberta Des interets cathbliqu.es au Xixe siecle stała się ideowa płaszczyzną odnowionego liberalizmu, a jego kuźnią nabyty przez niego w 1856 r. dziennik „Le Correspondant". Ruchowi patronują wybitni intelektualiści prawicy, zaprzyjaźnieni od dawna z jego przywódcą: książę de Broglie, wnuk pani de Stael, dyplomata i historyk; hr. de Falloux-niedawny minister, konserwatysta; Teofil Foisset, „prawy sędzia", doradca polityczny Montalemberta; Augustyn Cochin, znakomity adwokat, filantrop, autor prac o pauperyzmie i niewolnictwie; wicehr. de Meau*-zięć Montalemberta; ks. Dupanloup, od 1849 biskup Orleanu, człowiek światowy, dobrze widziany w Rzymie. Szczytowym okresem działalności grupy był kongres katolików w Malines, w sierpniu 1863 roku. Działał3 a aż do śmierci Montalemberta, choć jej zmierzch był widoczny od a u potępienia liberalizmu przez Piusa IX w encyklice Quanta Cura 5*1 1864). 2. Sprawa polska 1 nastaniem Wiosny Ludów, która ogarnęła niemal całą Europę, emi-tf racja polska wiązała duże nadzieje na odzyskanie niepodległości. Polscy demokraci osiedleni w krajach zachodnich znaleźli się wkrótce w wielu unktach wrzenia rewolucyjnego, by z bronią w ręku dopomóc zrzucić •arzmo ucisku narodowego w państwach absolutnych i zbudować nową Europę, złożoną z narodów wolnych i suwerennych. Tak było w Prusach, Austrii, na Węgrzech i we Włoszech. Ludzie bliscy ideowo Hotelowi Lambert, a zwłaszcza wojskowi, znaleźli się na różnych frontach walki. ;zartoryszczycy nie mogli ignorować nastrojów, a licząc wciąż na konflikty zbrojne między mocarstwami usiłowali swoją politykę niepodległościową dostosować do stale zmieniającej się sytuacji w Europie. Demokratycznie nastrojona opinia publiczna w nowej Francji sprzyjała sprawom narodowym. Znalazło to wyraz w dyskusjach parlamentarnych. Natomiast przychylne dla sprawy polskiej deklaracje rządu Lamartine'a nie szły w parze z działaniami polityczno-dyplomatycznymi, ani z pomocą zbrojną dla powstańców w Poznańskiem. Chętnie za to ułatwiano Polakom wyjazd z Francji. Inaczej reagował lud wielkich miast. Odbywały się manifestacje na rzecz niepodległości Polski. Coraz aktywniejszy lud Paryża włącza tę sprawę do swoich rewindykacji. Ulica jest przeciw deputowanym. 15 maja tłum wtargnął do budynku Zgromadzenia Narodowego. Posłuchajmy, co o tym pisze w swoim dzienniku Montalembert: „Pamiętny i bolesny dzień w annałach naszej nieszczęsnej ojczyzny. Ranek zajęty przygotowaniem przemówienia, jakie zamierzałem wygłosić 3 Polsce. Idę do Zgromadzenia w południe, po mszy u św. Tomasza. Rozpoczęły się interpelacje na temat Polski i Wołowski był na trybunie, kiedy wichrzyciele owładnęli Zgromadzeniem, wpuszczeni na rozkaz Courtais'a, zdradzieckiego generała Gwardii Narodowej. Mównice, korytarze, sam środek sali, wszystkie galerie i dojścia stopniowo wypełniają ludem ze sztandarami w ręku i dzikim krzykiem na ustach. Kie- rowali nimi Raspail, Blanąui, Huber i inni karani sądownie. Tymczasem a czele tłumu staje Barbes, który jest deputowanym, i wraz z tam- ^i opanowuje mównicę. Ledru-Rollin i Louis Blanc, mniej czy bar- k*ej wspólnicy zamachu, perorują zwracając się do wichrzycieli r sposób mniej czy bardziej dwuznaczny. Jakiś człowiek z ludu obala gurnentację Ledru-Rollina tym druzgocącym zdaniem: Też tak pięknie idowaliście 24 lutego. Z kolei przemawia Blanąui. Barbes zarządza ieniu ludu: po pierwsze, wojnę o Polskę, po drugie, miliard franków 92 podatku od bogaczy. Oklaski, radosne tupania. Było już po czwartej, gdy Huber ogłasza rozwiązanie Zgromadzenia."3 Rząd Lamartine'a opanował sytuacje aresztując przywódców próby zamachu stanu. 23 maja doszło do interpelacji w Izbie w sprawie Polski i Włoch. Spodziewano się, że głos zabierze Montalembert, ale tak się nie stało. Konkretnie i gorąco przemawiali za Polską Wołowski, Vavin i Sarrans, domagając się od rządu współdziałania z rewolucją niemiecką i aktywnej polityki w sprawie niezawisłości Polski. Z kolei Guichard i Ludwik Bonaparte przestrzegali przed skutkami takiej polityki, grożącej pogorszeniem stosunków z Niemcami, ą nawet wojną z tym państwem i z Austrią. W długim przemówieniu Lamartine oświadczył, że traktaty 1815 roku nie istnieją w oczach Francji, jednak ówczesne ustalenia terytorialne są dla niej podstawą dalszych rokowań i stosunków z innymi państwami. Francja republikańska i obywatelska jest sojuszniczką duchową ludów walczących o swoje słuszne prawą, ale wolność powinny one same wywalczyć bez interwencji państw obcych. Lamartine odczytał deklarację rządu przekazaną trzem „państwom Północy" w sprawie Polski: Francja pragnie pokoju, lecz niezależność tego kraju jest warunkiem stabilizacji europejskiej. Sprawa ta będzie zawsze kością niezgody między Francją a trzema mocarstwami. Powinny one zwrócić Polsce wolność. Francja, sprzyjając rewolucji niemieckiej, interweniowała na rzecz W. Księstwa Poznańskiego. Wiadoma jest życzliwość Francuzów wobec wielkiego narodu polskiego. Francji nie stać jednak na przemarsz przez terytoria niemieckie i wojnę z Rosją. Francja deklaruje moralne poparcie dla narodów zniewolonych i pokój ze swoimi sąsiadami. Po próbie polemiki Sarransa i Vavina z tezami Lamartine'a sprawę odesłano do komisji spraw zagranicznych.4 Nazajutrz Konstytuantą uchwaliła taką rezolucję: „Zgromadzenie Narodowe wzywa komisję wykonawczą [czyli rząd] do dalszego kierowania się jednomyślnym życzeniem Zgromadzenia streszczającym się w tych słowach: braterski pakt z Niemcami, odbudowanie Polski niepodległej i wolnej, wyzwolenie Włoch."5 Uchwała nie miała politycznego znaczenia. Młoda republika mie-szczańska troszczyła się o własne bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnę-trzne. Krwawo stłumione rozruchy ludowe w czerwcu wytyczały konserwie dalszy kierunek polityki zmierzającej do okiełznania lewicy i ograniczenia zdobyczy II Republiki. Ruchy narodowo-wyzwoleńcze nie mogły już liczyć na poparcie rządu francuskiego. Przybywali do Francji z Poznańskiego i zachodniej Galicji dawni i nowi emigranci-ochotnicy• Władze nie traktowały ich przyjaźnie, mnożyły się ataki prasy prawi' cowej na polskich demokratów, w oświadczeniach rządowych źle traktowano Polaków. Po 13 czerwca 1849 szykany wobec T warzystw^ Demokratycznego Polskiego nasiliły się; rewizje, rozwiązywanie emigra' 93 cyjnych organizacji, wysiedlenia. Demokraci polscy nie poddawali się przegrupowując siły i zmieniając struktury organizacyjne. Liczyli na nową koniunkturę polityczną.6 Nie przyniosły też konkretnych rezultatów zabiegi dyplomatyczne i organizacyjne Hotelu Lambert (pobyt Adama Czartoryskiego z własnym sztabem w Nadrenii i Berlinie, legion Zamoyskiego we Włoszech). Łudzili się jeszcze ci, którzy widzieli w osobie bratanka Napoleona I człowieka zdolnego do pryncypialnego postawienia sprawy polskiej jako problemu międzynarodowego. 3. Wymowne milczenie Montalembert, przeciwnik II Republiki, zwolennik porządku i silnej władzy, „kapłan złotego cielca" i „Jeremiąsz wielkiej własności", jak go nazywali wówczas ludzie Góry, opowiedział się wyraźnie za starym układem sił w Europie, choć jeszcze tak niedawno podważał prawomocność traktatu wiedeńskiego. Wtedy był za utworzeniem państw narodowych w ramach ustrojów konstytucyjno-monarchicznych, a Polskę widział w pierwszym rzędzie owych państw do niezawisłości przyv/róconych. Obecnie ruchy rewolucyjne i wyzwoleńcze utożsamiał z anarchią, z rządami plebsu, z ideologią jakobińską. On, kcóry Metternicha uważał za uosobienie polityki ucisku i przemocy, nawiązuje z nim życzliwe stosunki za pośrednictwem byłego ambasadora Saint-Aulaire'a.7 Korespondencja Montalemberta z Polakami z lat 1848-1852 - a byli to głównie arystokraci, z którymi dzielU kiedyś poglądy polityczne -świadczy o jego rozdrażnieniu, a może i wyrzutach sumienia, gdy tylko mowa jest o sprawie polskiej. Są wśród nich tacy, co wyrzucają mu milczenie o niej w parlamencie. Zarzuty te odpiera bezwzględnie, uważając, że Polacy przeszli na stronę rewolucji i demokracji, a polska arystokracją milcząco ich popiera, bo nie protestuje przeciw ich udziałowi w ruchach i akcjach zbrojnych. Wyszydza Bema, że schronił się w Turcji i przyjął mahometąnizm, i zapewne ma też na myśli Mickiewicza, który tworzył niedawno legion włoski. Co chciał powiedzieć o sprawie polskiej w Izbie deputowanych pamiętnego 15 maja, tego nie wiemy. Wydaje się, jakby niemożność przemawiania przyjął z ulgą. Nie przemówił, choć mógł, w tydzień później. W liście do Izabeli Sąnguszkowej z 28 V 1848 usprawiedliwiał się z tego milczenia.8 Odpowiadając półtora roku później na list Władysława San-guszki („niesłuszny i niewdzięczny"), wytoczył ciężkie oskarżenie pod ad-"esem polskiej arystokracji:9 ..Jedyny raz kiedy dałem wzmiankę o Polsce z mównicy, było to v przemówieniu z 19 października o Rzymie (...) i to w sposób, który, mi się zdaje, nie powinien był nie spodobać się żadnemu uczciwemu L 94 Polakowi.10 (...) W odróżnieniu od pani Kuczkowskiej11, potępiasz, Książę, udział Polaków w niecnym i bezrozumnym powstaniu węgierskim; w tej mierze więc jesteśmy zgodni. Ale szczerze wyznaję mu, że mocno ganię w głębi mego sumienia i w wynurzeniach wobec ludzi tak pewnych jak Książę owo milczenie polskich arystokratów, konserwatystów i katolików w sprawie występków dokonywanych od dwóch lat przez ich ziomków. Słusznie sadzisz, Książę, że nie szczycę się dzisiejszym stanem Francji. Jednak od czasu jej katastrofy katolicy i konserwatyści potrafili zebrać się w sobie, wystąpić przeciw zbrodniarzom i szaleńcom i złagodzić nieco zło, ratując własny honor. O ile się nie mylę, niczego takiego nie dostrzeżono w postawie Polaków. Ani książę Czartoryski, ani generał Skrzynecki, ani szanowny szwagier Księcia, książę de Ligne, słowem nikt, o ile wiem, nie zdezawuował publicznie sprawy rewolucyjnej. Tym samym przyjęli milcząco solidarność, jaką usiłował im narzucić świat oraz ci wszyscy Polacy, którzy rozeszli się po wszystkich krajach Europy, stając się satelitami krwiożerczej demokracji i owego pogańskiego nacjonalizmu, z którego współcześni ateusze uczynili sobie religię i którego jaskrawym przejawem jest odszczepieństwo Bema." Swoje stanowisko precyzuje także mocno i wyraźnie w liście do Cezarego Platera z 25 III 1850: „Nie przestałem być wierny sprawie narodowości, ale podporządkowuję ją dwóm sprawom nieskończenie bardziej świętym: sprawie Kościoła i sprawie Społeczeństwa; obie zagrożone są przez rewolucję. Otóż narodowości, a raczej adwokaci i tak zwani przedstawiciele wielu narodowości popełnili niewybaczalny błąd utożsamiając swoją sprawę ze sprawą rewolucji. Nieszczęście to przytrafiło się dwóm najbardziej interesującym narodowościom w Europie, które mi były najdroższe: Irlandii i Polsce. I rzecz wciąż godna ubolewania, a dla mnie niezrozumiała -od czasu śmierci O'Connella nie znalazł się nikt ani w Iralndii, ani w Polsce, kto by energicznie zaprotestował przeciw temu odrażającemu i świętokradczemu pomieszaniu."12 Jak widać, postawa Montalemberta budziła poważne zastrzeżenia wśród jego arystokratycznych przyjaciół i znajomych. Jeszcze niedawno Władysław Zamoyski, Zygmunt Krasiński, Delfina Potocka i inni z uznaniem i wzruszeniem komentowali wystąpienia para Francji. Obecnie chcieliby znowu usłyszeć świetnego mówcę, który by przypomniał o prawach narodu, tak mu drogiego. Na próżno. Także w świadomości Francuzów uchodził Montalembert przez długi czas za obrońcę prześladowanych Polaków. Wykorzystał to Wiktor Hugo we wspomnianej debacie o powszechnym głosowaniu w ostrej utarczce słownej ze swoim polemistą, który zarzucał mu zmienność poglądów: „Powiem panu, jakie sztandary niecnie pan porzucił. Jednym z nich jest sztandar Polski, a drugim sztandar wolności."13 Zarzutu takiego nie stawiał Montalembertowi Mickiewicz, który c czasu pamiętnej mowy z 2 lipca 1846 zerwał z nim stosunki: oburzy go wówczas ironiczne określenie rewolucji krakowskiej. Mickiewicz n żywił złudzeń co do ewolucji poglądów swojego dawnego współpracov nika, a działalność deputowanego w okresie II Republiki w pełni to p< twierdziła. Obaj antagoniści, tak głęboko zaangażowani politycznie, n atakują się personalnie, jak to się działo w stosunkach obu byłych p; rów Francji - Wiktora Hugo i Montalemberta. Dla wszystkich przecie było jasne, że należą do dwóch wrogich obozów i nie mą właściwie pr< blemu politycznego czy społecznego, który by widzieli jednakowo. WidL to wyraźnie w artykułach Mickiewicza w „Trybunie Ludów". Celne i cięi pióro poety tak wiosna, jak i jesienią 1849 roku mierzy wprost w dzi; łalność ludzi Komitetu rue de Poitiers i obnaża ich gry prowadzące c umocnienia konserwy i obalenia republiki. Każdy niemal artykuł Mi< kiewicza jest gwałtowną polemiką z posunięciami rządu lub z głosan prasy prawicowej. Publicysta polski staje się na łamach swojego pisrr bojowym obrońcą praw i bytu francuskiego robotnika i chłopa. W a tykułach UOrleanisme i Les Poiteuins atakuje Mickiewicz z wielką si: przekonania egoizm klasy posiadającej - owych „przyjaciół porządku którzy nie zawahają się przed żadnym środkiem podstępu i przemoc; by zniszczyć młodą demokrację. „Rue de Poitiers była ściekiem Francji; wszystkie stronnictwa nib] narodowe znalazły tam przystań, wszyscy ludzie pchający się do żłób schodzili się tam: odtąd ci ludzie będą mieli swą nazwę w historii, n< zywać się ich będzie Poitierczykarni. Orleanizm to doktryna; Poitierczyc to jej zwolennicy. Orleanizm to religia Egoizmu; Poitierczyk to nawrócor na tę religię. Poitierczycy są w rzeczywistości wszyscy skażeni orleanizmem, wsz] scy bowiem odtrącają ideę narodową tymi samymi słowy: Ile t Przyniesie? Na co się przyda?"1 Ostro krytykuje Mickiewicz także politykę zagraniczną Francji w ot liczu wybuchających i tłumionych rewolucji w Europie. Jest za walŁ ludów o niepodległość i zjednoczenie oraz za solidarnością republi ^ tym dziele. Ideę bonapartyzmu, symbol wolności i haseł Rewoluc Francuskiej łączy z ideą socjalistyczna, symbolem ustroju sprawiedl ^ości społecznej. Dlatego z taką ostrością zwalcza interwencję francusfe sprawie przywrócenia świeckiej władzy papieża, tak żarliwie popi< ^nej przez Montalemberta i całą prawicę. Ustanowienie Republil ^yrnskiej uważał za zwycięstwo postępu i ogniwo w łańcuchu wyzw; lających się ludów i narodowości. Pisał 28 września o atakach koi serwy na Mazziniego i o jej satysfakcji z powodu zlikwidowanyc rewolucji: -W stronnictwie wstecznym można w tych dniach zauważyć wzm< 2enie nienawiści przeciwko nazwiskom i faktom, przeciwko ludzioi 96 i rzeczom drogim dla wolności europejskiej. Patrzcie, jakie wrażenie wywarło nazwisko Mazziniego na najbardziej umiarkowanych obywatelach Francji, na redaktorach »Constitutionnela«. (...) Wszyscy oni interweniują w tej sprawie [tj. w sprawie rzymskiej], chociaż nam przez tak długi czas sławili system nieinterwencji. (...) Nasi reakcjoniści, zwolennicy status quo i hasła u s i e b i e, w czasie gdy wzywali lud do zapomnienia o zagranicy, zawierali tajne przymierza z taż zagranicą; ich radości i obawy nadchodziły wraz z depeszami z Petersburga i Wiednia. Wszyscy mogli to zauważyć w ciągu sesji ostatniego Zgromadzenia: ilekroć widziano oblicza apostołów pokoju za wszelką cenę i nieinterwencji, ożywione nagłą radością, można być pewnym, że gdzieś doszło do bombardowania albo rzezi. Nigdy oczy panów Dupina, Foulda i Montalemberta tak nie błyszczały jak w owe dni, kiedy się w nich odbijały pożary Pragi, Wiednia i Brescji. Gra twarzy tych ludzi zgodna była z grą telegrafu i służyła jej za komentarz."15 W zakończeniu artykułu Mickiewicz powołuje się na posłannictwo Francji, której drogi powinien być obowiązek wzajemnej pomocy w kształtowaniu stosunków między ludami kierującymi się zasadami chrześcijańskimi. Tymczasem działania konserwatystów przeciwstawiają się temu poczuciu sprawiedliwości i solidarności. W imię własnych interesów czynią wszystko, by ten proces dziejowy zahamować. A głoszą to dążenie z trybuny parlamentarnej i z łamów swoich gazet. Tak więc działalność Montalemberta, człowieka bardzo wpływowego w Komitecie rue de Poitiers, polityka, który liczył na stanowisko ministra w rządzie prezydenta Ludwika Bonaparte (jego brak elastyczności i ugo-dowości był w tym zapewne przeszkodą), doczekała się ze strony Mickiewicza surowej oceny i pryncypialnej odprawy. Nikt inny z Polaków nie zdobył się na tak głęboką i mocną krytykę całego ugrupowania, którego były par Francji był czołową postacią. Mickiewicz po prostu wykazał, że przeciwnik ruchów narodowo-wyzwoleńczych nie mógł być orędownikiem Polski i musiał chcąc nie chcąc opowiedzieć się po stronie porządku wymuszanego siłą („ekspedycją rzymską na wewnątrz", jak mówił), po stronie sojuszu sił zachowawczych tak we Francji jak i w układzie międzynarodowym. Ruchy republikańskie i rewolucyjne zostały stłumione zgodnie z jego dążeniem; Wiosna Ludów w sensie militarnym przyniosła ludom klęskę-Dla Montalemberta ta klęska przeciwnika okazała się zwycięstwem pyr" rusowym. Wkrótce gorzko zawiódł się na silnej władzy, autokratycznej władzy Ludwika Napoleona. Dewiza „wolny Kościół w wolnym państwie była jeszcze trudniejsza do urzeczywistnienia niż w poprzednich ustrojach. Rozdział IX W stronę Polski 1. Współpraca z Janem Koźmianem Montalembert, jak pamiętamy, poparł zamach stanu Ludwika poleona z 2 grudnia 1851. Uznał to z czasem za największy błąd s jego życia. Zaniepokojony siłą lewicy, którą utożsamiał z demokr; i socjalizmem, zatrwożony groźbami ulicy, opowiadał się za silną wła - gwarantem zachowania dominacji klasy, do której należał. W oj niczeniu systemu parlamentarnego widział mniejsze zło, bo wolał pr ściową dyktaturę od demokracji. Toteż opowiadał się za rozwiązań Zgromadzenia w konflikcie prezydenta z parlamentem, za pełnią wła prezydenckiej zgodną, jak twierdził, z większością woli narodu. Z mienia nowej władzy został wybrany w okręgu Doubs w marcu li do Ciała Prawodawczego. Pierwszym oficjalnym sygnałem opozycji wobec autorytarnego sy mu był jego protest przeciw dekretowi o konfiskacie dóbr rodziny leanów ze stycznia tegoż roku. W miarę jak system się utrwe a znaczenie parlamentu malało, Montalembert stał się jednym z i licznych ludzi opozycji wobec nowego reżymu. Krytykował sojusz tr< i ołtarza i politykę podporządkowania Kościoła państwu, atakował litykę zagraniczną cesarza, a zwłaszcza politykę włoską. Był wpraw( przeciwny panowaniu austriackiemu w północnych Włoszech, lecz u żał, że zjednoczenie Włoch powinno odbywać się pod zwierzchnictw papieża i że państwo kościelne powinno być utrzymane. Stał się v przeciwnikiem polityki Cavoura i wrogiem ruchu wyzwoleńczego pod dzą Garibaldiego. Zdawał sobie sprawę z bliskiego kresu władzy św kiej Piusa IX, nie we wszystkim zgadzał się z polityką kardyr. Antonellego, sekretarza stanu, i ks. Ksawerego de Merode, minij spraw wojskowych, swego szwagra. A jednak na zewnątrz reprezento zawsze oficjalne stanowisko Stolicy Apostolskiej. Trzeba przy tym powiedzieć, że Montalembert tracił wpływy tak w -iu politycznym, jak i religijnym. Jego apostazja wobec interesów wl lej klasy naraziła go na ataki z prawa. Krytyka cezaryzmu dawn [Napoleon I) i nowego nastroiła wobec niego wrogo ludzi reżymu. Lew umiarkowana atakowała go za zdradę idei praworządności parłam parnej, której wcieleniem przecież wydawała mu się Anglia. Episko rancuski, nastawiony proreżymowo w ogromnej większości, przei 98 99 ufać politykowi, który głosił liberalizm intelektualny i swobody obywatelskie. Toteż poparcie wśród kleru francuskiego, a jeszcze bardziej w kurii rzymskiej zyskiwał Ludwik Yeuillot, od 1848 roku redaktor naczelny ultramontańskiego czasopisma „L'Univers".l To ono było główna trybuną ostrej krytyki zwolenników „liberalizmu katolickiego", głoszonego na łamach „Le Correspondant". Encyklika Quanta Cura położyła oficjał-nie kres tej walce ideologicznej i pogrążyła Montalemberta w duchowej zapaści, podobnej do tej, jaką przeżył w latach 1832-1833. Do działalności pisarskiej i parlamentarnej z lat 1852-1857 doszła jeszcze jedna i to bardzo absorbująca. W 1851 r. Montalembert został wybrany do Akademii Francuskiej i 5 lutego 1852 wygłosił przemówienie recepcyjne, na które odpowiedział Francois Guizot. Zwolniony fotel po śmierci konserwatywnego historyka Frangois Xavier Drożą dał nowemu akademikowi sposobność do sformułowania swoich poglądów na bieg dziejów Francji od Rewolucji Francuskiej po czasy najnowsze. Podbudował je swoją koncepcją filozofii historii w duchu chrześcijańskim. Montalembert uznał zdobycze roku 1789 za istotne i niepodważalne, ale jego konsekwencje za zgubne, bo doprowadziły do terroru i cezaryzmu. Idea demokracji i idea socjalizmu tam biorą początek. Konstytuanta rewolucyjna zapoczątkowała niszczenie wszelkich trwałych wartości i podminowała dwa filary każdego społeczeństwa: ciągłości władzy i nierówności. Targnęła się ponadto na prawo do własności, także do własności należącej do Kościoła. Zasiała w ten sposób ziarno komunizmu, groźne w czasach dzisiejszych. Rodzina, wolność, religia są obecnie zagrożone. Zanika wiara w Boga na rzecz bałwochwalstwa wobec postępu i cywilizacji materialnej. Akademia Francuska powinna przyczynić się do obrony sprawdzonych wartości i do walki z duchem rewolucyjnym. Słowo „rewolucja" nie zawsze ma dla mówcy znaczenie pejoratywne. Czasem ma ono charakter „zbawienny i uprawniony"; taką była rewolucja angielska w 1688 roku, rewolucja portugalska i belgijska, obie zwycięskie, oraz rewolucja polska. Rewolucja Francuska jest „synonimem metodycznej destrukcji i ciągłej wojny przeciw wszelkiemu porządkowi i wszelkiej władzy".2 W 1857 r. Montalembert został dyrektorem dożywotnim Akademii Francuskiej. Była ona w pewnej mierze instytucją opozycyjną w stosunku do reżymu Napoleona III i stała się dla jej dyrektora platforma publicznych wystąpień, jedyną już od roku 1857, gdy przepadł w wyborach do Ciała Prawodawczego.3 Walka, i to walka publiczna z trybuny parlamentarnej, prowokująca, ostra, bezpardonowa to była najbardziej ceniona forma działalności przez człowieka, którego żywiołem stała się szermierka na słowa i idee. Ciało Prawodawcze nie dawało już takich możliwości, a tym bardziej Akademia Francuska. Utrata roli politycznej wpływała mocno na jego sarnop°czucie- Stawał się coraz bardziej szyderczy i gorzki, a zarazem melancholijny i świadom swoich przegranych. Pociechę znajdował wierze i dawnych przyjaźniach. Listy do ludzi mu bliskich odzwierciedlają jego nastroje w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Nieliczne są niestety jego listy do Lacordaire'a z tego czasu, a kres owej pasjonującej korespondencji położyła śmiertelną chorobą i zgon kazno-^iei w listopadzie 1861. Korespondował Montalembert wciąż ze swymi przyjaciółmi młodości, Leonem Cornudet i Cezarym Platerem. W listach pisarza do nich mowa jest przede wszystkim o sprawach rodzinnych; zwierzenia, sprawy ducha rezerwowali na czas osobistych widzeń. Cezary bywał z rodziną od czasu do czasu we Francji i odwiedzał La Roche-en-Breny. Do polskich korespondentów należeli m.in. Hieronim Kajsie-wicz i Aleksander Jełowicki, księża zmartwychwstańcy.4 Lecz do bardziej regularnej korespondencji można zaliczyć listy Montalemberta do Jana Koźmiana. Dziennik pisarza odkryje nam z czasem datę i okoliczności poznania. Listy, które się zachowały, pochodzą z lat 1850-1867. Jan Koźmian musiał być sumiennym informatorem przyjaciela o sprawach polskich i kościelnych w Poznańskiem, gdyż listy Francuza zawierają liczne uwagi na ich temat. To za jego pośrednictwem Koźmian umieszczał swoje artykuły w piśmie „Le Correspondant". „Od kiedy Cezary Plater niemalże przestał do mnie pisać, twoja korespondencja stanowi jedyne światło, które mnie orientuje w prawdziwym stanie rzeczy w Polsce i w tym, co dzieje się w sercu Polaków. A ponadto zależy mi bardzo na poznaniu twojego zdania o wielkich sprawach politycznych i społecznych. Uważam cię za człowieka o bardzo wyrobionym sądzie i tym bardziej bezstronnym, że trzymasz się z dala od wiru, w którym prasa i mównica pogrążają i utrzymują najlepsze umysły."5 Wiedza Koźmiana była też dla Montalemberta cennym źródłem informacji o sprawach naukowych, dotyczących historii Polski i polskiego Kościoła. Pisarz, jak wspomniano, pracował stale nad dziejami zakonów średniowiecznych i żywotami świętych. Z kolei Montalembert donosił przyjacielowi, jak wygląda jego bieżąca działalność polityczna i religijna, jaki jest stan umysłów we Francji i jaki stosunek społeczeństwa do rządów Napoleona III, a dalej jakie jest stanowisko w danym momencie wobec sprawy polskiej w sferach rządowych i w kurii rzymskiej. Była to więc wymiana informacji, poglądów * refleksji niezwykle korzystna dla obu stron. Motywem wiodącym listów Montalemberta jest krytyka cesarstwa 2 powodu tłumienia swobód i krytyka obozu Ludwika Yeuillot, czyli kierunku ultramontańskiego reprezentowanego przez publicystów „L'Uni-Vers", a potem „Le Monde". A do tego ostatniego pisma Koźmian 100 przesyłał także swoje korespondencje. Ta wymiania listów jest zatem również pośrednią polemiką z kierunkiem „Przeglądu Poznańskiego", którego redaktorem naczelnym od 1845 r. był jego przyjaciel. Monta-lembert orientuje się, że ultramontanizm i bonapartyzm mają wielu zwolenników w Polsce i próbuje dowieść szkodliwości obu orientacji. O ich żywotności przekona się wkrótce w czasie swojej podróży po Polsce. Jednak nie krytykuje wprost konserwatywnej i klerykalnej linii polskiego periodyku. Jeszcze przed zamachem stanu z 2 grudnia, Montalembert interesował się sytuacją w Wielkim Księstwie Poznańskim i działalnością polskich przedstawicieli w organach parlamentarnych Prus i Rzeszy. Dążył do porozumienia katolików polskich i niemieckich.6 Jana Koźmiana prosił wtedy o korespondencje do „L'Ami de la Religion", a ten prośbę spełniał. W numerze z 26 I 1850 tego pisma znajduje się anonimowy artykuł w formie listu Polaka do redakcji.7 Autor twierdzi, że jest rzeczą naturalną, iż Polacy przyłączają się do tych ruchów zbrojnych w Europie, które walczą z zaborcami. Widzą w nich szansę odzyskania niepodległości. W niewielkiej mierze włączają się oni do ruchów społecznie skrajnych. Stanowi to pretekst do ich oczerniania i obrażania. Siły umiarkowane w Poznańskiem próbują, jak dotąd z małym skutkiem, domagać się w legalnych instytucjach autonomii dla Polaków. List ten jest w znacznej mierze repliką na zarzuty Montalemberta, nieraz bardzo ostre, kierowane do Koźmiana i polskich przyjaciół, że Polacy przeszli na stronę rewolucji utożsamianej z anarchią.8 W następnych listach Montalembert ponawiał prośbę o współpracę Koźmiana z „Le Correspondant". Chciał mieć artykuły o Polsce, które by obiektywnie informowały o sytuacji w trzech zaborach, a w szczególności w rosyjskim. Uważał, że jest to potrzebne z uwagi na zbliżenie francusko-rosyjskie w polityce Napoleona III po wojnie krymskiej; należałoby też dawać odpór publikacjom antypolskim ukazującym się we Francji. I w każdym niemal liście krytykował reżym cesarski i stanowisko episkopatu. „Co się tyczy teraźniejszof Ji - pisał l IX 1853 - stanowimy całkowicie vox clamantis in deserto. Od chwili triumfu »L'Univers« w Rzymie niemal wszyscy duchowni zaczęli kroczyć na ślepo drogą tego dziennika, to znaczy drogą absolutyzmu i entuzjazmu dla rządów knebla. (...) Zważ przy tym, że tylko kler okazuje tę ufność i ten podziw dla obecnej władzy. Reszta Francji znosi ją bez wstrętu, ale i bez cienia szacunku czy przywiązania. Właśnie przemierzyłem pięć czy sześć departamentów. Nie znalazłem tam nikogo, kto by podał się za zwolennika ustroju imperialnego. Ulegają mu, powodowani po części lękiem przed przyszłością, po części skłonnością do materialnych korzyści, które są ogromne. Tyle tylko, że mieszczaństwo powetuje sobie to poniżenie wskazując na kler, który upadł niżej niż ono."9 W listach z grudnia 1857 pisał o Rosji i Rosjanach paryskie „Nie ma co ukrywać, mój drogi przyjacielu, Rosja jest dziś w łask u Francuzów. Jest to oczywisty wynik podobieństwa naszych instyt politycznych, tak podziwianych przez dzisiejszych katolików, a szcze nie przez niektórych katolików polskich! Jesteśmy demokracją auto] tyczną, Rosja jest autokracją demokratyczną. Różnica nie jest duża, a będzie żadnej, kiedy ogłoszą wyzwolenie chłopów pańszczyźniarr Z punktu wiclzenia religijnego nastąpił forsowny powrót do poglądów znawanych w czasie Restauracji. (...) Jeśli chodzi o „Le Correspondant", ideę rosyjską bardzo przychy przyjmuje ostrożna i umiarkowana część jego redakcji - ojciec Gaga książę Galicyn mają tam duży mir. Jak wiesz, mam tylko jeden j w tym zgromadzeniu; należy on i będzie zawsze należeć do Polski. O cuję tedy, że będę przedkładać i namawiać do umieszczenia (wyła wszy nieprzewidziane przeszkody) wszystkiego, co mi prześ w interesie Polaków. Pośpiesz się, gdyż nieobecni nie mają racji na podłym świecie. Zanim nadejdzie artykuł o literaturze polskiej, tv praca o moralnym i społecznym położeniu dzisiejszej Polski wzbu łaby wielkie zainteresowanie. Kajsiewicz powiedział mi na ten temat czy, Htóre mnie jednocześnie zaskoczyły i urzekły."1C W następnym liście pisał Montalembert, że tenże Augustyn Gali ogłosił w końcu grudnia 1857 pracę o historii stosunków polsko-ul ińskich i o położeniu unitów w Polsce przedrozbiorowej.11 Praca „bardzo wroga Polsce" i należy się jej odprawa na gruncie historyczn Obok tej informacji i sugestii donosił Francuz o projekcie odwiedzę Krakowa, Wrocławia i Malborka. W listach tych i następnych kieruje Montalembert do przyjaciela ] śby o przesłanie różnych materiałów historycznych i ikonograficzny potrzebnych mu do pracy o zakonach średniowiecznych. Pisarz bai dziękował za wielką mapę Polski i planszę z pocztem królów polsl - przedmioty zdobiące halle jego zamczyska. A gdy w 1860 r. uka się dwa pierwsze tomy Mnichów Zachodu, ich autor prosił Koźmi o szczerą opinię o książce, a jednocześnie sygnalizował pierwsze pastliwe recenzje dzienników konserwy, w tym „Le Monde"'u.12 2. W Krakowie, na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Pomorzu O rychłej podróży do Polski wraz z żoną i córką Katarzyną p Montalembert do Koźmiana w liście z 21 sierpnia 1860. Wiosną stępnego roku korespondencja w tej sprawie nasila się. 18 maja pi „Zamierzam przybyć do was nie od północy, lecz od południa, l Pierw pojadę do Monachium, Wiednia i Pesztu, a potem do Krako 102 Idąc za radą ks. Kajsiewicza, powinienem zobaczyć się w tym mieści z kanonikiem Skórkowskim i dziennikarzem Mannem. Stamtąd p0je dziemy do Wrocławia i Poznania."13 Po pobycie w Górze u Platerów droga miała wieść do Gdańska i Malborka, a powrót przez Berlin i pój' nocne Niemcy do Francji. Panie miały wracać wprost z Poznania tytk0 w towarzystwie hr. Alberta de Robiano, oficera przybocznego geri Lamoriciere'a. Tak też się stało. Podróżni wyjechali z Francji do Bawarii 5 czerwca 1861 i przebywali jakiś czas w Monachium, gdzie Montalembert widział się z daw-nymi przyjaciółmi, a z Dóllingerem w szczególności. W Wiedniu przyjmowany był z honorami przez arystokrację austriacką i członków rządu. Bardzo uroczyście witała go z kolei elita węgierska, pobyt w Budapeszcie był jednym pasmem przyjęć i ceremonii zorganizowanych na jego cześć przez przedstawicieli wielkich rodów i hierarchii kościelnej. Montalembert wyczuwał na Węgrzech nastroje antyaustriackie i probo-napartystowskie. Następnie droga prowadziła przez Wiedeń do Krakowa, gdzie podróżnicy spędzają dwa dni: 29 i 30 czerwca.14 Biskup Łętowski czyni honory domu na Wawelu i w katedrze, Paweł Popiel oprowadza gości po kościołach krakowskich, a Adam Potocki wita ich w Krzeszowicach. Montalembert składa też wizytę generałowej Skrzyneckiej. Zwiedza Wieliczkę i klasztor Cystersów w Mogile. Zegnany serdecznie przez wielu krakowian na dworcu kolejowym, jedzie do Wrocławia i Trzebnicy. W tych miastach zwiedza wszystko, co wiąże się z kultem św. Elżbiety i św. Jadwigi. Stamtąd przez Rawicz udał się do Gostynia na Świętą Górę, witany przez oo. Filipinów; w kościele składa na głównym ołtarzu przed obrazem Madonny z Dzieciątkiem z XVI wieku bukiet z róż i lilii. Z Gostynia pojechał tego samego dnia do wsi Lubin, gdzie zwiedził opactwo benedyktynów. Podziwiał piękno kościoła św. Leonarda w stylu gotyckim z absydą romańską z XI wieku (kościół był wówczas we władaniu protestantów). Z ubolewaniem oglądał ruiny klasztornego budynku opactwa zburzonego przez Prusaków. 5 Mógł; się naocznie przekonać o polityce wysiedlania zakonników i o kasacie zakonów w XIX wieku, ośrodków polskiej kultury religijnej. Następnym etapem były odwiedziny rodziny Chłapowskich w ich majątkach Czerwona Wieś i Turew. Potem Montalembertowie odpoczywali przez kilka dni u Cezarego i Julii Platerów w Górze koło Śremu. Z Góry pisarz zrobił wycieczkę do Kórnika Działyńskich, gdzie obejrzał zbiory narodowe. 9 lipca przybył do Poznania i uczestniczył w przyjęciu wydanym na jego cześć przez arcybiskupa Leona Przyłuskiego. W Poznaniu zwiedził 103 kościół Bożego Ciała, katedrę i „odnowiony piękny kościółek N. Panny in summo". Żona i córka pozostają w Górze, a Montalembert w towarzystwie jana Koźmiana i Cezarego Platera wyrusza przez Gniezno i Bydgoszcz a pomorze. W Gnieźnie gości ich uroczyście kapituła z biskupem Bro-dziszewskim i prałatem Zienkiewiczem na czele oraz okoliczne ziemiań-stwo. Rano goście uczestniczą we mszy w katedrze przed ołtarzem św. Wojciecha i słuchają śpiewanej przez kleryków Bogurodzicy, a następnie zwiedzają zabytki i groby prymasów. W dalszej drodze zatrzymują się w Trzemesznie i Mogilnie, by obejrzeć prastare kościoły benedyktyńskie. Odpoczywali u Łączyńskich w Kościelcu Kujawskim. Podróż tę odbywali końmi, dopiero w Bydgoszczy pojechali koleją do Gdańska. Zwiedzanie tego miasta tak relacjonował Koźmian: „I ogólny charakter miasta Gdańska, i liczne a dobrze zachowane pamiątki tamtejsze niezmiernie uderzyły i zajęły pana de Montalembert. Oglądał ze szczególną uwagą ciekawą bursę (Artus Hof), ratusz i kościół Panny Marii z jego bogatymi zabytkami sztuki z XV i XVI wieku. Z wieży kościoła przypatrywał się miastu, malowniczej okolicy przerżniętej biegiem Wisły i Motławy, tudzież błękitnym obszarom Bałtyckiego morza. Po południu zrobił wycieczkę do Oliwy. Tam i klasztor, i kościół po cystersach, pełne uderzających szczegółów, długo go zatrzymały. Sprawiło mu zadowolenie niemałe, że i w Gdańsku, i w Oliwie, i potem w Malborku i w Pelplinie, napotykał wszędzie pomniki polskie i napisy odnoszące się do dziejów polskich, ślady wielkości i zamożności dawnej. Miał z sobą niemieckie książeczki z opisami pomników; przebiegając je na miejscu uderzony był tonem niechęci naprzeciw przeszłości polskiej. W Gdańsku, objechawszy znaczną część murów miasta zewnątrz, odwiedził jeszcze klasztorek i ładną kapliczkę sióstr św. Karola Boromeu-sza i potem ugoszczony był w jedynym prawie polskim domu znajdującym się w tym mieście. Wieczorem udał się na Tczew do Malborka."16 Duże wrażenie na zwiedzającym wywarły zamek malborski i budowle w Pelplinie. Tu, pod nieobecność biskupa Prabuckiego, gościa przyjmowali kanonicy i profesorowie seminarium duchownego. W klasztorze i kościele zauważył „wierność ścisłą tradycjom cystersów we wszystkich urządzeniach i wiele uderzających szczegółów". Pelplin był ostatnim miastem polskim zwiedzanym przez naszego podróżnika. Stamtąd pojechał do Berlina i do miast północnych Niemiec, PO czym wrócił do Francji. Prasa niemiecka nieprzychylnie odnotowała tę wędrówkę, toteż Montalembert postanowił wyjaśnić jej cel publicznie. Pisał o tym z Hanoweru do Jana Koźmiana: „Chciałbym przeto, abyś w celu odparowania tych ataków był tak łaskaw i napisał do księdza Sisson, naczelnego redaktora »L'Ami de la 104 Religion«, pismo zawierające notę przeznaczoną do wydrukowania w ga_ zetach, która by określiła rzeczywisty charakter mojej podróży: zarazem polski, katolicki i archeologiczny. Mógłbyś w niej powiedzieć o toaście arcybiskupa, o czcigodnym biskupie Gniezna, o Gdańsku, Oliwie, Pelplinie i Malborku, o pieśni Boże coś Polskę, lecz nade wszystko, błagam 0 przyjęciu, jakie mi zgotowała szlachta, albowiem to owa gościnność przez ciebie pobudzona i tak żarliwie powszechna, wzruszała mnie najbardziej."17 I tak oto po trzydziestu latach urzeczywistnił się projekt zobaczenia Polski. Odwiedzenie Warszawy było oczywiście niemożliwe, tak jak niemożliwa była podróż do Krakowa za rządów Metternicha. Poznać kraj 1 jego zabytki z autopsji, zawrzeć znajomość z osobistościami życia publicznego, odnowić stare przyjaźnie i znajomości, słowem dowiedzieć się jak najwięcej o bieżących sprawach kraju i jego historii - oto te cele, które przyjaciel Polski osiągnął w całej pełni. Gościli go głównie ludzie z arystokracji i szlachty, a także księża i biskupi. Montalembert żywo interesował się historią i architekturą kościołów i klasztorów związanych ze średniowiecznymi opactwami i zakonami. Tym się tłumaczy jego pobyt w Trzebnicy, Lubiniu, Gostyniu, Oliwie, Pelplinie i Malborku. Zbierał wciąż nowe materiały do swoich prac historycznych. Ziemiaństwo małopolskie i wielkopolskie przyjmowało go wszędzie serdecznie i z honorami. W Rawiczu, na przykład, delegacja trzydziestu obywateli ziemskich w kontuszach witała go dwiema oracjami. Montalembert czuł się zaskoczony i wzruszony dowodami uznania i serdeczności ze strony wielu ludzi, których osobiście nie znał i o których nigdy nie słyszał. Pamięć o publicznych wystąpieniach sławnego mówcy w sprawie polskiej musiała być wciąż bardzo żywa wśród inteligencji polskiej. To samo można powiedzieć o pisarzu i działaczu jako obrońcy wiary katolickiej w Polsce. Tutaj nie liczyły się odstępstwa Montalemberta w stosunku do aktualnej polityki papiestwa lub episkopatu francuskiego. Pamiętano o tym, że od wczesnej młodości widział w katolicyzmie Polaków oręż ideowy i moralny w walce z zaborcami o tożsamość narodową. Ceniono jego religijność, jego przywiązanie do osoby papieża, a także jego podziw dla piękna polskiej pieśni religijnej i rycerskiej. Tradycje Polski i Francji chrześcijańskiej były tą więzią duchową łączącą osobę Montalemberta z wierzącą częścią społeczeństwa polskiego, w tym także z klasą chłopską. Duchowieństwo odwiedzanych regionów miało tego świadomość. Prymas Przyłuski na przyjęciu wydanym na cześć znakomitego gościa i w obecności całej kapituły i świeckich osobistości powiedział m.in.: 1O5 „Wznoszę toast za zdrowie hrabiego Montalemberta. On zawsze kochał prawdę katolicką i służył jej; bronił Kościoła w jego najcięższych próbach; jest od trzydziestu lat oddanym przyjacielem naszego kraju; zawsze trzymał wysoko sztandar prawa, wolności i honoru. Oby Bóg rfo zachował, miał go w swojej pieczy i błogosławił jego szlachetnym pracom!"1 3. Naród w żałobie Plonem podróży Montalemberta po południowej i zachodniej Polsce, nie w sensie turystycznym i naukowym, lecz w sensie religijno-polity-cznym, była praca pt. Naród w żałobie, Polska w roku 1861. Ogłosił ją najpierw w periodyku „Le Correspondant" z 25 VIII 1861.19 Praca ta jest właściwie siedemdziesięciostronicowym traktatem politycznym 0 Polsce od czasu rozbiorów po czas najnowszy. Autor poświęca w niej sporo miejsca polityce Francji wobec sprawy polskiej nie szczędząc krytyki pod adresem obu Napoleonów. Opisuje też stan umysłów i uczuć Polaków pod zaborem rosyjskim, i zwraca uwagę na politykę wynaradawiania prowadzoną przez władze Rosji i Prus. Praca nie ma zwartej, przemyślanej konstrukcji, nosi raczej piętno doraźnej publicystyki, której celem jest informacja o narodzie uciskanym, pozbawionym bezprawnie niepodległości. Informację taką uważał Montalembert za potrzebną w dobie zbliżenia francusko-rosyjskiego, napiętej i złożonej sytuacji w Królestwie i polityki germanizacyjnej. Europa zachodnia pozostawiła społeczeństwo polskie swojemu losowi - taki jest tenor ogólny tej wypowiedzi. Na początku autor przypomina o dramatycznym położeniu narodu polskiego i dzieli się swymi wrażeniami po odwiedzeniu Polski. Relacjonuje dość szczegółowo wypadki zaszłe w Warszawie tej zimy; działalność 1 rozwiązanie Towarzystwa Rolniczego, negocjacje Andrzeja Zamoyskiego z namiestnikiem Michałem Gorczakowem, demonstracje i masakrę ludności cywilnej dokonaną przez Kozaków, ciche ogłoszenie żałoby narodowej na znak protestu i jedności w całym kraju. „Lecz nie jest to żałoba śmierci, lecz żałoba utraty."20 Polacy żywią nadzieję, że ich ojczyzna się odrodzi. Łączy ich wiara, wspiera Kościół. Naród jest zjednoczony pod względem religijnym i społecznym. Klasy wyższe przewodzą tej jedności i dbają o interes klas niższych. Polacy o różnych przekonaniach gromadzą się w kościołach. Śpiewają tam pieśni szczególnie umiłowane; święty Boże i Boże coś Polskę. W pierwszej z nich, mającej formę litanii, jest werset poświęcony Matce Boskiej, Królowej Korony Polskiej. Ten akt religijny ogłosił w czasie konfederacji tyszowieckiej w 1655 r. Stefan Czarniecki podczas wyzwalania kraju od najazdu szwedzkiego, a potwierdził l kwietnia następnego roku w uroczystym ślubowaniu we Lwowie 106 król Jan Kazimierz. Treść tych ślubów omówił Adam Mickiewicz w jednym ze swych wykładów w College de France.21 Hymn Boże coś Polskę znany i śpiewany jest we wszystkich kościołach miast i wsi polskich. Robi on ogromne wrażenie wraz z refrenem „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie". „Słyszałem i podziwiałem wszystkie arcydzieła muzyki kościelnej i świeckiej, dawnej i nowej; jednakże ani cudowne tony tak wychwalane Kaplicy Sykstyńskiej, ani czarowna muzyka Glucka i Beethovena nie poruszyły mną i nie wstrząsnęły jak ta pieśń natchniona porywem wiary, cierpienia, patriotyzmu, pieśń, która z tych źródeł czerpie nieskończoną głębię. Ilekroć słyszałem te prawdziwie niebiańskie akordy, czy to śpiewane na chórze, czy to w kościele wiejskim, w którym organy wtórowały śpiewom chłopów, czy to wtedy, gdy podejmował melodię głos dziecka lub dziewczyny w ogrodzie czy domu rodzinnym, zawsze wydawało mi się, że słyszę coś nadludzkiego. (...) Jakież doznania muszą mieć ci, co słyszą tę pieśń dobywającą się naraz jak płomień z ust dwudziestu, pięćdziesięciu tysięcy wiernych, bezbronnych i stojących twarzą w twarz wobec swoich zbitych z tropu ciemiężycie!!..."22 Tragizm losów Polski wynika, wedle Montalemberta, z dwóch źródeł: z zaborczości państw sąsiednich o ustrojach absolutnych i z politycznej struktury rzeczpospolitej szlacheckiej; jej cechą byłą wolna elekcja i ściśle ograniczona ustawami sejmowymi władza króla. Umiłowanie złotej wolności, tolerancji, swobód i indywidualizmu doprowadziło do nadużyć w życiu parlamentarnym i do ąnarchizacji systemu państwowego. Polacy zdobyli się na uchwalenie wspaniałej konstytucji, kładącej kres rozkładowi struktur prawno-ustrojowych, lecz nie sprzyjające okoliczności przyczyniły się do upadku państwa mimo szlachetnego zrywu narodu pod wodzą Kościuszki. Anglią nie mogła działać na jego rzecz, uwikłana w konflikt z Republiką Francuską. Gdyby nie Rewolucja, Francja Ludwika XVI nie dopuściłaby do drugiego i trzeciego rozbioru. To na „rewolucję wykolejoną, rewolucję królobójczą i terrorystyczną spada odpowiedzialność za rozbiory."23 Odtąd siła i obłuda zapanowały w stosunkach międzynarodowych. Cezaryzm francuski był tych cech przejawem. Napoleon I tworząc kadłubowe państewko, jakim było Księstwo Warszawskie, ograniczył jego władzę ustawodawczą, podporządkował jego finanse i armię władzy francuskiej, nie wprowadził wolności prasy i wolności osobistej. Zdumiewającą byłą krótkowzroczność Polaków, oślepionych chwałą władzy; zjawisko to wystąpiło znowu obecnie. Gdy imperium Napoleona upadło, Polacy jako jego sojusznicy znaleźli się w trudnym położeniu. Jedynie Ludwik XVIII, wśród monarchów wielkich państw, upomniał się w swojej mowie o prawo narodu polskiego do pełnej suwerenności. Do tego nie dopuszczono, jak nie dopuszczono 107 do powstania państwa polskiego złożonego ze wszystkich dzielnic pod berłem Aleksandra I. Usankcjonowano więc rozbiory, przyznając Polakom instytucje autonomiczne, gwarantujące rozwój ich tożsamości narodowej . Od trzydziestu lat Europa jest świadkiem gwałcenia tych prerogatyw, a winą za to trzeba też obciążyć państwa zachodnie. Montalembert przypomniał o zmianie polityki Aleksandra I wobec Polski, o okrutnym postępowaniu Mikołaja I i kontynuacji tej polityki przez Aleksandra II. Związanie sprawy polskiej z rewolucją roku 1848 było fatalnym błędem. Wystąpienie lewicy 15 maja z hasłem walki o niezależność Polski zdyskredytowało tę sprawę i nieopatrznie przyczyniło się do jej przemilczania. Rosja dzisiejsza jest na rozdrożu. Jak pogodzi ona rychłe zniesienie pańszczyzny z utrzymaniem w politycznych ryzach narodów podbitych? Liberałowie w Rosji są coraz liczniejsi, młodzież rosyjska sympatyzuje z młodzieżą polską. Trzeba znieść niewolę narodu, który stoi na drodze Rosji do Europy. Bardzo wroga wobec Polaków jest też polityka Prus. Polacy zaboru pruskiego twierdzą, że są bardziej wolni w sensie praw jednostki, a bardziej zagrożeni w sensie narodowym. Dawno wygasły wobec nich sympatie Niemców, manifestowane w 1831 i 1848 roku. Dotyczy to także katolików niemieckich. Prusy dzisiejsze kontynuują „okrutne i niemoralne dzieło krzyżaków". Podboje i parcie Niemców na wschód doprowadziły do wynarodowienia ludów słowiańskich między Łabą ą Odrą, ą później na innych terenach północno-wschodnich. Krzyżacy, ci rzekomi misjonarze wiary katolickiej, stali się prekursorami despotyzmu protestanckiego. Jest w Niemczech duch dominacji wobec narodów słabszych pod względem politycznym i cywilizacyjnym. A dlaczego ta cywilizacja, „despotyczna i protestancka, nacechowaną okrutną i małostkową nietolerancją"24, uosobiona przez elektorów Brandenburgii, miałaby być wyższa od cywilizacji słowiańskiej, którą Polska uosabia? Dzisiejsza germanizacja zmierza w dwóch kierunkach: ograniczyć jak najbardziej posługiwanie się językiem polskim i wyzuć Polaków z ich własności ziemi. W sądach, urzędach, szkołach wyższych i średnich nakazane jest używanie tylko języka niemieckiego. System kredytowy sprzyja wykupowaniu polskich majątków przez Niemców. Chodzi bowiem 9 zniszczenie i wyparcie parafii katolickich, tak jak to już się stało na śląsku. Polacy pod zaborem pruskim nie ustają jednak w obronie swoich praw politycznych i ekonomicznych, wykorzystując wszelkie możliwe środki prawne. Wzrosła ilość seminariów duchownych. Posłowie polscy zasiadają w organach przedstawicielskich Prus, m.in. w Izbie panów, *'bronią spraw polskich. Przy tej okazji Montalembert jest pełen uznania 108 dla konserwatyzmu tej izby, chwali poziom cywilizacyjny ludności niemieckiej i w imię zachowania dzielnicowych odrębności krytykuje da, żenią niektórych Niemców do ogólnego zjednoczenia, do „cywilizacji biurokratycznej". To zjednoczenie jest już prawie pewne, dokona się ono pod egidą Prus, które będą nowym Piemontem. Niemcy stają przed perspektywą niebezpiecznego cezaryzmu. Nowe mocarstwo może stanowić 0 zmianach w Europie, tak na swojej granicy zachodniej, jak i na terenach polskich. Nowe Niemcy być może oswobodzą Poznańskie z „pnj. skiego ucisku", co byłoby formą presji moralnej na Rosję. Montalembert zganił natomiast grupę posłów polskich solidaryzujących się z demokratami pruskimi, którzy w parlamencie berlińskim wyrazili sympatię dla polityki zjednoczeniowej Cavoura. Polacy, tak oddani Kościołowi katolickiemu, nie powinni solidaryzować się ani z akcją militarną Wiktora Emanuela naruszającą suwerenność państwa papieskiego i królestwa Obojga Sycylii, ani tym bardziej z antykościelną rewolucją Garibaldiego. Czy w takim razie „Słowianie rosyjscy nie mieliby prawa wchłonąć Słowian polskich, jak Piemont Włochów z Neapolu?"25 W zakończeniu swojego tekstu Montalembert wyraża przekonanie, że Polska się odrodzi, jeżeli pozostanie sobą. Niech nie wierzy trybunom ani cezarom i niech zaufa Opatrzności; jeżeli Bóg doświadcza tę Niobe narodów, to po to, by ją uczynić godniejszą wyzwolenia. Moralne zwycięstwo już odniosła ostatnio w Warszawie. Polska wytrwa i będzie wolna, jeżeli Polacy zachowają swoją siłę moralną, swoją moc duchową, której obcą jest zemstą i obce są środki gwałtu i kłamstwa, jakimi posługują się ich wrogowie. Taki był - zdaniem autora pracy - sens ostatniego przed śmiercią wystąpienia księcia Adama Czartoryskiego 3 maja 1861 i w tym duchu pisał poeta narodowy Zygmunt Krasiński swoje Psalmy przyszłości. Montalembert przywołuje te fragmenty apeli wielkich Polaków do narodu, które mówią o potrzebie utrzymania hartu ducha, czystości serc i gotowości do ofiar. Czartoryski i Krasiński prosili o to Boga przed śmiercią. Autor Narodu w żałobie przyłączą się do owych podniosłych inwokacji zgodnie ze swoim najgłębszym przekonaniem o słuszności sprawy polskiej, głoszonym od wczesnej młodości przez tyle lat. 4. Echa podróży i artykułu Obszerny artykuł Montalemberta był jedną z naj poważnej szych wy powiedzi o Polsce w 1961 roku: jego autor dał sporo informacji o aktualnych wydarzeniach w kraju, związał je z niedawną przeszłością 1 prześwietlił bardzo osobistą interpretacja- Wrzenie polityczne w Królestwie i nasilenie akcji germanizacyjnej w W. Księstwie Poznański111 przyciągało uwagę publicystów francuskich. Przy tej okazji odżyły p0' na temat celowości odbudowania państwa polskiego. Były bow: przeciwne, inspirowane przez rzeczników lub agentów władz . Działali oni także w Brukseli. po lutego 1861 sprawy polskiej gorliwie broniło pismo Armanda L oraz Władysława i Aleksandra Mickiewiczów „L'Esperance".26 Popie] także umiarkowane dzienniki „La Presse", „Le Siecle", „Le Terr L'Opinion Nationale". Pewien ferment w opinii publicznej wywo książka P. J- Proudhona La guerre et la paix. Jej autor sporo miej poświęcił Polsce; uważał, iż historia tego kraju dowiodła, że Polacy i zdolni są do utrzymania samodzielnego bytu, i że rozbiory dokor się zgodnie z prawem międzynarodowym. Nie należało i nie należy si wy polskiej używać jako „narzędzia taktycznego przeciwko rządowi w: nego kraju".2 Poglądy Proudhona, oparte na słabej znajomości historii Polski, czekały się wkrótce odprawy ze strony wybitnych historyków fran skich, polskich i samego Hercena. Pierwszy zabrał głos w tej polen Elie Regnault w artykułach ogłoszonych w „La Presse" latem tegoż ku.29 Wśród dyskutantów warto wymienić Morrisa Jacowskiego, auł trzydziestostronicowej broszury polemizującej tak z Montąlembertem i z Proudhonem.30 Jacowski pisze, że Polacy wdzięczni są pierwsze za obronę ich sprawy, ale autor Narodu w żałobie zbyt mocno w sprawę religii i Kościoła ze sprawą narodową. Trzeba oddzielić probl< religijne od problemów politycznych. Polacy są za sprawą włoską, a p ciwko świeckiej władzy papieża. Natomiast Montalembert ma rację, twierdzi, że Żydzi polscy są w kwestii narodowej solidarni z Polakc narodem tolerancyjnym. Nie można tego powiedzieć o dzisiejszym I mię, w którym Żydzi mieszkają w getcie. Jacowski mocno przeciwstawia się tezom Proudhona. Postulat \ tycznego podporządkowania się Polaków Rosji uważa za zgubny. Pow: wiązać się oni z Anglią i Francją; trzeba stworzyć bastion między R a Prusami i Austrią w postaci państwa polskiego i zahamować w sposób ekspansję tego mocarstwa. Polacy powinni działać ostrożnie i ulegać gwałtownym uczuciom. Powinni też wszyscy złożyć przys o niepłaceniu podatków i niedawaniu rekruta. Wtedy, rozumuje au Rosja się ugnie (sid). Praca Naród w żałobie ukazała się, jak wspomniano, na łamach Correspondant" w końcu sierpnia 1861. Jej autorowi bardzo zależałc szybkim dostarczeniu pisma wszystkim przyjaciołom i znajomym w Sce i Francji; o niektórych z nich wspomina w listach do Koźmiana. sinych już z La Roche-en-Breny: są to rodziny Chłapowsk Morawskich, Popielów, Raczyńskich i Mycielskich. Jest niezwykle wć czny Kazimierzowi Chłapowskiemu, szwagrowi swego korespondenta Przemiłe towarzystwo w podróży po Polsce. Kazimierzowi zlecił - to bawny incydent - kupno pięknego pieca gdańskiego, który by chr 110 jego gości przed zimnymi murami zamku. Piec nadszedł w końcu w pace ale rozbity na drobne kawałki. Jana Koźmiana prosił o uwagi i poprawki do pierwszej wersji artykułu. Przygotowywał bowiem jego edycje broszurowa.31 Spodziewał się też jego surowej krytyki w prasie, nie wyłączając polskiej. „Ale liczę na ciebie, że mnie obronisz, ponieważ starałem się jak najściślej wniknąć w twoje poglądy i w twoje objaśnienia."32 I mówił mu o swojej wdzięczności: „Wspomnienie mojej podróży p0 Polsce i dobrodziejstw, którymi mnie obsypałeś przed jej rozpoczęciem, w czasie jej trwania i po niej, nie tylko nie słabnie, ale coraz mocniej wraża się w moje serce."33 Jan Koźmian nie tylko bardzo obszernie i pochwalnie zdał sprawę w „Przeglądzie Poznańskim" z prący Naród w żałobie. Omówił przy tej okazji pokrótce całą działalność Montalemberta na rzecz Polski i Polaków oraz opisał jego podróż.34 Oczywiście nie brakło podziękowań ze strony polskiej za przesłaną publikację i za odwiedziny, a ze strony Montalemberta za dowody pamięci. Paniom z ziemiańskich domów Wielkopolski przesyła na ręce Gryzeldy Dzialyńskiej, siostry Władysława Zamoyskiego, list z podziękowaniem za ich posłanie i podarek: haft srebrnego orła polskiego w otoku cierniowej korony.35 Co się tyczy znajomych paryskich, wymienia listy z Cyprianem Norwidem i z Władysławem Czartoryskim. Norwida zawiadamia, że polecił przesłać mu egzemplarz „Le Correspondant" z artykułem o Polsce i dziękuje za jego wykłady o Słowackim, których nie jest w stanie niestety przeczytać. 6 Synowi księcia Adama dziękuje za list, w którym ten z uznaniem wyrażał się o pracy Naród w żałobie, a w szczególności o fragmencie poświęconym pamięci jego ojca.37 W listach do osób mu bliskich wyraża Montalembert rozdrażnienie z powodu sympatii w Polsce i na Węgrzech dla Napoleona III i dla sprawy zjednoczenia Włoch.38 Nie łudził się jednak co do trwałości państwa papieskiego, skoro tak pisał do swojego szwagra ks. Ksawerego de Merode: „Sądzę, że nikt nie ma wątpliwości co do mojego stanowiska w kwestii świeckiej władzy papieża, ale jestem na tyle obcesowy, żeby mniemać, iż zniszczenie tej władzy wyrządzi Kościołowi mniej złą niż wyznawanie przez katolików tzw. doktryn ultramontańskich. (...) Wiesz przecież, o co mi chodzi i jak przez to daleko nam do porozumienia się. Wracam właśnie z długiej podróży po tych krajach Europy, które są rzadko odwiedzane: wyniosłem stamtąd bardzo smutne wrażenia, gdyż wszędzie natknąłem się na omamionych cezaryzmem napoleońskim lub na popleczników tegoż, a także na katolików podrażnionych lub podzielonych przez zgubny wpływ, jaki utrwala się od dziesięciu lat wskutek niedorzecznej zachęty ze strony Rzymu."3 Rozdział X Wokół powstania styczniowego 1. Powstanie polskie „Naród w żałobie jest dziś narodem w ogniu i krwi. Brocząca krew jest naszą krwią, krwią naszych braci, narodu, z którym łączą nas więzy bliskie i święte. Brocząc obficie znów spaja ona wobec Boga i historii nierozerwalna łączność tego, co Francja najwyżej ceni, a Polska najlepiej uosabia: wiary, wolności, patriotyzmu. A zatem Polska powstała. »Legiony straceńcze*, tak się one zwą, pojawiły się i jeżeli mają być pokonane, znikną dopiero po pogrzebie, który sumienie Europy obciąży nieznośnym wyrzutem." TVmi słowami rozpoczyna Montalembert swój artykuł Powstanie polskie. Ogłosił go w „Le Correspondant" w lutym 1863 roku. We wstępnej części, utrzymanej w podniosłym tonie, autor zwraca uwagę na szeroki zasięg insurekcji i skuteczność wojny partyzanckiej oraz oddaje hołd tysiącom młodych Polaków gotowych na śmierć w walce o niepodległość. Krzepi ich wiara katolicka, a umacniają przyjmowane sakramenty. Naród wspiera ich materialnie i duchowo. „Jest to eksplozja nagła i spontaniczna, prawomocna i sprowokowana - tak jest, sprowokowana najbardziej występnymi działanianiami, jakich jesteśmy świadkami w wieku tak obfitującym w tego rodzaju widowiska."2 Montalembert omawia tu przebieg i cel branki oraz demaskuje kłamstwa Petersburga dotyczące przyczyn powstania. Nie ma ono wcale charakteru konfliktu społecznego, przeciwnie, jest wystąpieniem chłopów, robotników, szlachty zaściankowej i młodzieży wielkich rodów przeciw ciemięzcy. Ruchowi sprzyjają rosyjskie elementy liberalne, wrogie despotyzmowi carskiemu. Carat nie zdoła w tej wojnie podsycić i wykorzystać ani konfliktów etnicznych jak za Katarzyny II, ani konfliktów klasowych jak Austria w Galicji w 1846 roku. Jeżeli powstanie upadnie, rozwiązanie militarne będzie rozwiązaniem doraźnym. Wolność Polski przysłużyłaby się wolności w Rosji, Prusach, Austrii, a także we Francji. Nie będzie pokoju w Europie, dopóki Rosja nte wyrzeknie się swojego podboju i nie przyzna Polsce autonomii, przynajmniej takiej, jaką mają Szkoci w Wielkiej Brytanii i Węgrzy w Cesarstwie Austriackim. W dalszych częściach swojej pracy Montalembert, sytuując sprawę Polską w kontekście układu europejskiego i polityki wielkich mocarstw. 112 zastanawia się nad możliwościami polityków francuskich. Sytuacja Frań cji jest inna dzisiaj niż w roku 1815 i 1830. Francja, będąc krajem zwyciężonym, podniosła przecież głos na kongresie wiedeńskim za nie zawisłością Polski, ale powrót Napoleona z Elby i umocnienie koalicj" pogrzebały jej szansę. Powstanie listopadowe przeszkodziło interwencr rosyjskiej w likwidowaniu przewrotów na Zachodzie, a Francja Lipcowa była zagrożona i zbyt słaba, aby wymusić na państwach Świętego Przymierza odbudowę Polski. Miał tego świadomość premier Perier („prawy dzielny, poważny") i w tym duchu działał. Ludwik Filip oświadczył wprawdzie po wstąpieniu na tron, że „narodowość polska nie zginie" lecz on i jego ludzie byli zbyt ostrożni i niczego nie zrobili dla Polski-gdyby był bardziej stanowczy w kwestii polskiej, któryś z jego potomków może utrzymałby się jeszcze na tronie Francji. Młoda republika nie miała okazji zajęcia się tą sprawą, ą propolskię hasła 15 maja 1848 w Izbie deputowanych były dziełem demagogii, która przyczyniła się do upadku ustroju republikańskiego. Obecnie położenie państwa francuskiego jest ustabilizowane. Cesarz jest panem sytuacji tak wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Potęga Francji, osiągnięta kosztem ograniczenia swobód, istnieje. Przyczyniły się do niej dwie wojny: krymska i włoska. Rosjanie wykazali swoją brawurę na Krymie, ale świat przekonał się, że ich państwo to kolos na glinianych nogach. Brakło mu w tej wojnie „taktyki, zapału, organizacji, środków".3 Rosja zbiera siły po tym ciosie, czeka ją jednak wstrząs wewnętrzny: zniesienie pańszczyzny. Francja skutecznie, choć nie zawsze słusznie, interweniowała w sprawie włoskiej. Nie powinna się cofać przed interwencją w sprawie polskiej, bez względu na konsekwencje. Rząd może sobie pozwolić na wysłanie czterdziestu tysięcy ludzi do Meksyku, a waha się przed użyciem potężnej i szybkiej floty na terenie Morza Bałtyckiego lub Morza Czarnego. Słuszność moralna jest po stronie Polski przeciw Romano-wowi, a nie po stronie Piemontu przeciw Burbonowi w Neapolu. Skąd bierze się ta „pobłażliwość dla władcy, który dziedziczy cały spadek gwałcenia prawa narodów i sumienia publicznego"?4 A zresztą chodzi tu też o interes polityczny Francji. W j ej interesie było oswobodzenie Lombardii w wojnie z Austrią i w jej interesie jest pomoc walczącej Polsce. Wojna wcale nie jest nieunikniona. Militarna przewaga Francji jest dostatecznym argumentem, aby wymusić ustępstwa. Gdyby jednak car się nie ugiął i prowadził nadal politykę eksterminacji Polaków, wojna zyskałaby poparcie parlamentu i całego społeczeństwa, bowiem sprawa polska jest niezwykle popularna. W zakończeniu swojej wypowiedzi Montalembert wyraził nadziej? w imieniu Polaków, że Francja ich tym razem nie zawiedzie, chociaż zawiódł ich kiedyś Napoleon I, zawiódł hr. Walewski na kongresie pa- w s r. 1856, a ostatnio minister spraw zagranicznych Billault sesji Ciała Prawodawczego w dniu 6 lutego.5 Cesarz Napoleon III powinien być głuchy na głos dwudziestomilionowego narodu, niewinr l chrześcijańskiego, który w samym środku cywilizowanej Europy traktowany jak niewolnik. 2. Władysław Mickiewicz i Armand Levy o działalności Montalemberta Na ten artykuł zareagował niezwłocznie Władysław Mickiewicz o, szając List do hrabiego Montalemberta o powstania polskim.6 Autor p likacji zarzuca mu złą wiarę, ukrytą „taktykę polityczno-religiji pozorność jego przyjaźni dla Polski. Sugeruje, że właściwą intencją pisania artykułu jest pragnienie zyskania głosów w odbywającej kampanii wyborczej i chęć objęcia przewodnictwa w Komitecie Cent nym Polskim.7 I wzywa swojego antagonistę do niemieszania się w sj wy polskie. W swoim gwałtownym, nacechowanym emocjami ataku na M talemberta W. Mickiewicz przypomina wydarzenia dawniejsze, już storyczne, i naświetla inaczej wydarzenia najnowsze, związane z : poczętym powstaniem; list zawiera przypomnienie o dawnej współpi Montalemberta z Adamem Mickiewiczem na początku lat trzydziesty krytykę jego odejścia od ówczesnych poglądów i polemikę polityc na temat współczesności. Montalembert sprzeniewierzył się duchowi tej współpracy. Kie solidaryzował się z poglądem ojca, że Austria zawiniła wobec Polski równi z dwoma innymi państwami rozbiorczymi, że Grzegorz XVI wsparł powstańców i że pamięć Casimira Perier jest godna potępię: Dzisiaj, wychwalając Austrię i jej władców, bierze za dobrą monetę Marii Teresy wylane jakoby z zadu po dokonaniu pierwszego rozbić usprawiedliwia Periera, a przecież przytoczone słowa Ludwika Fi o narodowości polskiej znaczyły tyle co napis Piłata na krzyżu: Je; król żydowski W. Mickiewicz przemilcza działalność Montalemberta w Izbie par wyrzuca mu natomiast brak aktywności w sprawach polskich wte gdy był liderem partii katolicko-konserwatywnej i wpływowym poi kiem, tzn. w czasach Drugiej Republiki. Miał za to wówczas słowa nania dla generała Radetzkiego i opowiadał się za ekspedycją rzyms którą zdławiła młodą republikę. W swoim widzeniu obecnego powsta Montalembert przez niestosowne paralele zaciera więzi łączące powst ców z wyzwolicielami Włoch, a wśród nich z garibaldczy karni (był i m.in. Langiewicz) walczącymi przeciw wojskom papieskim i neapolit skim. Niepoważne jest przyrównanie wchłonięcia królestwa Neap 114 przez królestwo włoskie do wchłonięcia kraju Polaków jako Słowian słowiańskich Rosjan. Niestosowny także jest postulat nadania Polsce autonomii przez cara, jak to się ma w Wielkiej Brytanii ze Szkotami i w Austrii z Węgrami. Nie wolno uważać powstańców za straceńców bo oni wierzą w powodzenie swojej walki. Artykuł Montalemberta, zdaniem W. Mickiewicza, jest w sumie prę-tekstem dla jego autora do krytyki ruchów republikańskich i zjednoczenia Włoch, a w odniesieniu do przeszłości okazją do ataku na politykę Napoleona I, na rewolucję lutową i Drugą Republikę. Wystąpienie Władysława Mickiewicza należałoby widzieć, jak sądzę w dwóch płaszczyznach. Pierwsza to wspomnieniowa i osobista, nacechowana kultem wobec ojca i jego poglądów rewolucyjno-demokraty-cznych, które tak bardzo rozminęły się z postawą para Francji w drugiej połowie lat czterdziestych i w początkach lat pięćdziesiątych. W 1846 roku, jak pamiętamy, doszło do zerwania wątłych już stosunków między nimi (o czym przypomniał też w swoim tekście W. Mickiewicz). Później, w okresie „Trybuny Ludów" stali się przeciwnikami politycznymi. Syn pamiętał o urazach swojego ojca,9 toteż posunął się aż do zarzutu złej wiary i niechlubnych pobudek osobistych. Drugą płaszczyzną krytyki była rozbieżność poglądów politycznych, i w tej mierze argumenty W. Mickiewicza wydają się bardziej przekonujące. Słusznie wykazuje on niewłaściwość porównań Francuza oraz przemilczanie związków Polaków z ruchami rewolucyjnymi. Ale ten ostatni fakt tłumaczy się jasno: Montalembert umyślnie przemilczał go lub zacierał chcąc dowieść, że insurekcja ma charakter ściśle narodowy, a nie społeczny, bo to był zawsze argument wszystkich konserwatystów przeciwnych powstaniom. Warto przy tej okazji przypomnieć, że Władysław Mickiewicz od wczesnej młodości był mocno zaangażowany politycznie. Jako publicysta działał na rzecz solidarności narodów podbitych w walce o wyzwolenie i demokrację. Mając 23 lata pojechał do Polski i przemierzył ją wzdłuż i wszerz w czasie od lutego do listopada 1861. Po powrocie napisał i ogłosił Notatkę o stanie spraw polskich, w której zawarł swoje wrażenia i spostrzeżenia z tej podróży.10 W. Mickiewicz od dawna współpracował z Armandem Levy, byty111 sekretarzem ojca. Ta współpraca była szczególnie bliska w określ wspólnego redagowania dziennika „UEsperance". Po zamknięciu teg< pisma w lutym 1861, pisywali w podobnym duchu w gazecie „L'Opini°n Nationale". Dewizą „L'Esperance" były słowa „Patrie et Liberte", a główną Pr° blematyką zjednoczenie i niezawisłość Włoch i Polski oraz położenie i botmków paryskich.11 Pismo miało tendencję socjalizująca antyklerykalną i antypapieską; akceptowało niektóre posunięcia Nap° leona III w sprawach narodowości. 115 Rzecz znamienna, już w trzecim numerze „L'Esperance" ukazuje się długi 10-kolumnowy artykuł Levy'ego Monsieur de Montalembert'-2' Artykuł ten był przedrukiem broszury wydanej anonimowo w początku tegoż roku z datą 28 grudnia 1858. Sądzę, że warto podać treść tej pracy w głównych zarysach, ponieważ jest ona znamienna dla poglądów ludzi skupionych wokół „L'Esperance" i wokół dość poczytnego pisma, jakim była lewicująca i probonapar-tystowska „L'Opinion Nationale". Levy rozpoczyna i kończy swój artykuł przypomnieniem o niedawnym procesie Montalemberta, o wyroku skazującym i o łasce cesarskiej uwalniającej go od kary. Montalembert został uznany winnym podburzania do nienawiści wobec rządu oraz napaści na system konstytucyjny państwa i jego szefa.13 Cesarz w uznaniu dawnych zasług położonych „na rzecz sprawy 2 grudnia 1851 roku" postanowił skorzystać z prawa łaski. Obwiniony uznał, że ten akt uwłacza jego godności i że zawsze był wierny swoim przekonaniom: Manet immota Jides. Wydarzenia te są punktem wyjścia dla Levy'ego do zbudowania takiej tezy: Montalembert stale zmieniał poglądy, jest przeciwnikiem każdego ustroju lub porządku dopóki on trwa, a zwolennikiem, kiedy go już nie ma, chwali więc zawsze to co było, a gani to co Jest. Czyni to w imię walki o wolność, co jest zwykłym nadużyciem. Jego opozycyjność jest i była małostkowa i gołosłowna, sprzeczna z interesem narodowym Francji, a więc taka sama, jaką była kiedyś opozycyjność Chateaubrianda i pani de Stael wobec I Cesarstwa. Jako przeciwnik Rewolucji Francuskiej i jej tradycji opowiada się za rządami elit, za ograniczoną wolnością polityczną, za parlamentaryzmem angielskim. Dlatego drogie mu są wartości dawnej Francji, rycerskie i chrześcijańskie, sięgające epoki średniowiecza, którą jako historyk sobie upodobał. Ma słowa uznania dla Burbonów i Orleanów, a słowa nagany lub pogardy dla demokracji i dobrej współpracy Kościoła z II Cesarstwem. Katolicyzm liberalny Montalemberta jest sprzeczny z przeszłą i obecną nauką Kościoła. Jest politykiem niepoważnym, bez wyobraźni i z innej epoki, pisarzem mdłym, nadętym i rozwlekłym, a historykiem bezkrytycznym, kompilatorem. To, co pisze, jest pedantyczne i dogmatyczne, a nigdy natchnione wiarą i gorące. Jest tylko „adwokatem Kościoła", nie ma nim pokory, dba bardziej o swoją reputację niż o prawdę, często so- - przeczy. W starczej Izbie parów umiał bawić i rozśmieszać, w po- •zatkach Drugiej Republiki schlebiał republikanom. Miał swoje wielkie wile jako gniewny mówca konserwy, ale trybunę parlamentarną tra- tował jako arenę do popisów oratorskich. A kwestia narodowości? Montalembert widział ją prawie zawsze aspekcie katolicyzmu. Twierdził, że bronił narodów uciskanych, nich Irlandii, Belgii i Polski. 14 W gruncie rzeczy sprawa ma się 116 inaczej. Począwszy od artykułów w „L'Avenir" z 1830 roku, bronił on au-tonomii Kościoła katolickiego w Irlandii przeciw roszczeniom protestant tów anglikańskich i uważał, że przymusowa emigracja Irlandczyków Po świecie sprzyja rozpowszechnianiu katolicyzmu; natomiast w sensie p0, litycznym jest za integracja Irlandii z koroną brytyjską. Co do Belgu to jej zachodnia część jest prowincją francuską, a powstanie państwa belgijskiego, tworu sztucznego, stało się wynikiem przetargów między Anglią a Francją Ludwiką Filipa. Montalęmbert je popierał ze względu na interesy Kościoła katolickiego. Co z kolei zrobił Montalęmbert dla Polski, pyta Levy. Najpierw cytuje fragment przemówienia z 19 marca 1846, w którym mówca domagał się od ówczesnego rządu opowiedzenia się za prawami Polski, nie spodziewając się z jego strony ostrych słów pod adresem powstańców i emigrantów. Dla wykazania deklamacyjnego charakteru tej mowy Levy przytacza słowa odpowiedzi Guizota, że ten nie zmieni swojej polityki i nie opowie się za sprawą odbudowy Polski. Z kolei w mowie o rzezi galicyjskiej, obok słów potępienia dla lokalnych władz austriackich, znalazły się życzliwe słowa skierowane do rządu austriackiego. Zapomniał widocznie, co pisał w Przedmowie do Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego o Austrii jako państwie ciemiężącym okrutnie Polaków, Węgrów i Włochów. Austria znajduje obecnie łaskę w oczach Montalemberta. I chociaż w 1848 r. potępiał łupiestwa Radetzkiego w Lombardii, wkrótce potem chwalił i jego, i Windischgratza, ludzi, którzy po zdławieniu rewolucji przyczynili się do odbudowy Cesarstwa Austriackiego. Również niesłuszne jest stanowisko Montalemberta w kwestii włoskiej (papiestwo a Piemont). Konkludując Levy pisał: „Obrona owych narodowości była zawsze dla p. de Montalemberta jedynie środkiem oratorskim i to bardzo potężnym w czasie, gdy sympatie ludowe były po ich stronie. Korzystał z niego w dwóch celach: aby jego partia mogła uniknąć zarzutu, że pozostaje obojętna na sprawę ojczyzny, i aby pośród patriotów stworzyć sobie sojuszników potrzebnych mu do kampanii religijnej." Przekonano się o tym w maju 1848, kiedy nie chciał przemówić w sprawie polskiej, chociaż wtedy właśnie jego głos mógł być skuteczny. .Albowiem p. de Montalęmbert nie chciał w istocie niepodległości narodów. Jego zręczne postępowanie polegało na próbie zastraszenia mocarstw sprawujących zwierzchnictwo. Mówiono na przykład ministrom angielskim: przyznajcie nam w Anglii wolność dla hierarchii katolickiej, bo w przeciwnym razie będziemy działać w Irlandii; mówiono cesarzowi rosyjskiemu: tolerujcie katolicyzm w Rosji, a będziemy namawiać Polaków do uległości; mówiono cesarzowi austriackiemu: zrezygnujcie z tzw. swobód józefińskich, a odstąpimy wam Włochów."15 jest niewątpliwie coś z pąmfletu w artykule Levy'ego, ale ten p nią swoją logikę i swoją kompozycję. Jego celem jest podważeni j-ygodności mówcy i pisarza politycznego. Pragnie też Levy zdys: tować działalność swojego antagonisty jako obrońcy narodowości, za punkt wyjścia jego aktualną postawę i poglądy głoszone po roku Ta część jego pracy wydaje się najsłabiej argumentowana. Powierz nie omawia stosunek Montalemberta do kwestii irlandzkiej, odmaw rf0m odrębności narodowej, przemówienia wygłoszone w Izbie w sprawach polskich uważa za deklamacyjne i pozbawione znać a milczenie w okresie Drugiej Republiki za szkodliwe, bo wtedy jeg< łanie mogło być skuteczne. Obrona narodowości była, wedle Le niemal zawsze u tego działacza przykrywką do występowania w o religii katolickiej i Kościoła. Ta teza jest osią w krytyce poglądów talemberta na kwestię narodową. Wojujący antyklerykał pisał d< dysława Mickiewicza dwadzieścia lat później: „... największą i najniebezpieczniejszą legendą, jaką przypisi Polsce, jest legenda klerykalizmu. Zło, jakie wyrządził Montalembe nim Dupanloup przedstawiając Polskę jako naród papiestwa i papiestwa doczesnego, było i pozostało wielkie. Jeśliby Polska w narodów zeszła do rzędu Irlandii, straciłaby na tym ogromnie. Można sądzić, że Władysław Mickiewicz w znacznej mierze pc poglądy Levy'ego wyrażone w jego artykule ogłoszonym w „UEspei Że miął od dawna negatywny stosunek do osoby i poglądów l lembertą, to nie ulega wątpliwości. W jego liście otwartym znajd te same zarzuty, które wysunął Levy: osobiste, przyziemne p w wypowiadaniu się o sprawie narodowości polskiej; pochwały p nej niegdyś Austrii, państwa rozbiorczego; bierność począwszy od popieranie państwa papieskiego i zwalczanie idei zjednoczenia Montalęmbert zdawał sobie od pewnego czasu sprawę z krytyc bardzo nieprzyjaznego stosunku W. Mickiewicza i jego obozu p nego do swojej osoby. Dzienniki takie jak „L'Opinion National Presse" i „Le Ślecie" uważał za organy „demokracji imperialnej kujące w niegodny sposób papieża i jego państwo. 3. Polemiki w publicystyce i historiografii Pisma te były rzeczywiście przeciwnikami władzy świeckiej p orędowały za zjednoczeniem Włoch i za prawem narodów do sań ności politycznej. Gdy wybuchło powstanie w Polsce, „L'Opinion nale" naświetlała jego przebieg m.in. piórem Aleksandra i Włac Mickiewiczów, a jej redaktor naczelny - Adolf Guerault, opowied za przywróceniem Polski w granicach sprzed rozbiorów. „La Pres bez trudności zamieściła na życzenie Aleksandra Hercena słyni 118 Wiktora Hugo do żołnierzy wojska rosyjskiego.18 Gazeta „Le Siecle" wzywała piórem historyka Henri Martina do interwencji zbrojnej na rzecz powstania.19 Ta sama gazeta ogłasza 11 III Prośbę do duchowieństwa katolickiego Edgara Quinet, wówczas emigranta politycznego, przeciwnika jezuitów i Kościoła jako instytucji, autora pracy Ultramontanizrn (1844). Quinet wzywa kler do masowego poparcia sprawy polskiej, ale nie przy pomocy „słów, kwest, kazań w obrębie murów kościelnych, lecz czynami": „Weźcie krzyż, stańcie na czele. Oby wasz dzwon na trwogę zabrzmiał z bazyliki św. Piotra w Rzymie i oby jego głos doszedł do Polski, od Wisły do Niemna, do każdego miasta i każdej wsi." W przypadku podjęcia takiej akcji autor artykułu gotów jest wyrzec się swojej krytyki Kościoła i jego nauki sprzecznej z duchem nowych czasów. Polemikę nieoczekiwanie podjął na łamach „La Gazette de France" sam bp Dupanloup, przyjaciel Montalemberta (18 III 1863). Przekonany o słuszności sprawy polskiej, stwierdził, że Kościół wiele dla niej zrobił: apele, zbiórki, akcje księży wśród powstańców. I dodawał: „Jestem skłonny pana usłuchać, jeżeli obieca pan, że rewolucja się w to nie wmiesza. Gdyby nawet sprawa była wygrana, to upadnie w przypadku zgubnego działania agitatorów. (...) Zwołalibyśmy orły, a nadciągnęłyby jastrzębie." Dyskusja bynajmniej na tym się nie zakończyła. Podjął ją znowu Quinet z ironią przytaczając przykład dobrego Samarytanina, ignorowany przez Kościół. Odpowiadał z kolei biskup i każdy z polemistów został przy swoim: udział rewolucjonistów zaszkodziłby, zdaniem Dupanloup, sprawie polskiej; Kościół sprzymierzony z władzą, zdaniem Quineta, jest w gruncie rzeczy przeciwko wyzwoleniu ludów. Quinetowi wydawało się, że swój cel publicystyczny osiągnął: skłonił Kościół do odkrycia przyłbicy i obnażył mit cezaryzmu demokratycznego.20 Dyskusja ta nie wywołała jednak głośnego echa w opinii publicznej. Wtedy już w środowiskach wolnomyślicielskich słuchano bardziej Re-nana i Littrego. Nie spowodowała też żadnej oficjalnej wypowiedzi Montalemberta, tak jak i list otwarty Władysława Mickiewicza. Można przypuszczać, że solidaryzował się z wystąpieniem biskupa Orlean Wprawdzie też był przeciwnikiem bonapartyzmu, jak Quinet, lecz z l gu innej orientacji, przeciwnej ludziom takim jak Quinet, Michelet, Hug°> Levy i Władysław Mickiewicz, rodem z lewicy romantycznej. Z innych pozycji skrytykował pracę Montalemberta niejaki wiceh Louis F. V. Delalot, który swoją broszurę zatytułował Odpowiedź chłopa hrabiemu de Montalembert ... Sprawa polska jest słuszna, ale w ttjj przywrócenia praw jednej narodowości nie wolno szafować krwią synó^ Francji, tak jak nie należało tego czynić w wojnie krymskiej i meksy- kańskiej. Wojska francuskiego można użyć do obrony władzy św papieża lub do wyzwolenia Ziemi Świętej. Wojna Francji z Rosją skę byłaby lekkomyślnością. Trzeba zawierzyć nowemu cesarzov ksandrowi II; ten da Polakom wolność i będzie tak wspaniałor jak Aleksander I, który w 1815 r. uratował Francję przed rozb Sojusz z Rosją leży w interesie Francuzów. Odnotujmy jeszcze jedną publikację polemizującą z pracą ]\ lemberta z roku 1863. To broszura S. A. Gedeonowa Powstanie p odpowiedź panu de Montalembert 22 Rosjanin zarzuca autorowi P< nią polskiego frazeologię poetycką, nieprawdziwość faktów i ukryt tywy publikacji. Przyznanie Polsce niepodległości w dawnych grai byłoby czymś głęboko niesłusznym. Rosja Aleksandra II rozpoczt formy i przyznała Polakom znaczną samodzielność administra a Wielopolski tę politykę realizował. Jednak wpływ działań koń cyjnych i rewolucyjnych przeważył: Polacy dopuszczali się prow wobec zarządzeń władz, a obecnie powstańcy popełniają haniebne wobec żołnierzy rosyjskich. Nieprawdą jest, że cały naród jest za powstaniem i wszystkie mu sprzyjają. Chłopi nie poparli tego ruchu zbrojnego, a nawet v powstańców w ręce legalnych władz, świadomi dobrodziejstw u1 czenia. Przedstawiciele arystokracji natomiast bawią za granicą i łaj ą się od udziału w nim; co najwyżej popierają je po cichu finar Niesłuszne jest traktowanie powstania polskiego jako ruchu < narodowego. Przeciwnie, powiązania z rewolucją włoską są silne, zini. Garibaldi i Wiktor Hugo są jego obrońcami. Rosja chętnie pozbyłaby się polipa polskiego, który przyspai tyle troski. Polacy jednak domagają się odtworzenia państwa s 1772 roku. Byłoby to niezgodne z interesem ludności prawosławi twy, Białorusi, Podola i Wołynia, krajów przez Polskę podbitych, spolonych obecnie etnicznie i religijnie z Rosją; Polacy na tych ter są w znacznej mniejszości. Oni nie zadowolą się autonomią na Węgrów w Cesarstwie Austriackim, mieli ją już łącznie z własną dzięki nierozważnej szlachetności Aleksandra I w pierwszym o Królestwa Polskiego, w myśl traktatów wiedeńskich. Dlatego propi Montalemberta jest nierealna. Zresztą nie o nią w gruncie rzeczy c Jego partii. Chodzi o wojnę z Rosją, dzięki której powstałoby pa ^cykatolickie, zdolne do obrony państwa kościelnego, gdyby Fi siS z niej wycofała. Jeżeliby wojna taka wybuchła, sprawa polska t tylko pretekstem do realizacji egoistycznych, dynastycznych celo Wtyki francuskiej i angielskiej (Ren i Bosfor). Stąd ta wrzawa Powstania, wrzawa umiejętnie podsycana przez część prasy i strc rewolucyjne w całej Europie. Głosy rozsądku - głosy ministr i La Rochejacąueleina są ignorowane.23 Broszura Gedeo 120 121 napisana ze swadą i ironia, czerpiąca swoją metaforykę z kręgu j.. ratury francuskiej, odzwierciedla najwidoczniej punkt widzenia wjJ carskich. Wydaje się, że nie wywołała większego efektu w zachód™ opinii publicznej. Wojna krymska, polityka narodowościowa Napoleona III, sytua • Polaków w zaborze rosyjskim i pruskim w początku lat sześćdziesi tych, wreszcie wybuch powstania - fakty te wywołały nie tylko w PUK licystyce dyskusje o prawie Polaków do samodzielności politycznej. \vja czają się do nich licznie także historycy i prawnicy. W 1863 r wznowiono Legendy demokratyczne Północy Micheleta, który w nowej przedmowie zapowiadał rozpad imperium rosyjskiego. Nieco wcześniej Charles F. Cheve, odwołując się m.in. do prac Niemcewicza i Lelewela wydał broszurę o Konstytucji 3 Maja i rozbiorach24, w której potępił rozbiory jako „najhaniebniejszą zbrodnię polityczną w czasach nowożytnych", a rok później ogłosił Histoire complete de la Pologne (1862); w tej pracy omówił szeroko strukturę społeczną dawnej Polski, przeciwstawił jej ustrój despotyzmowi moskiewskiemu i podkreślił potrzebę jej istnienia w interesie Europy. W pracach przychylnych Polsce pojawia się często myśl o konieczności przeciwstawienia Europie Rosji, która dąży do zawładnięcia nią. Na tej płaszczyźnie historiozoficznej i histo-riograficznej spotykali się ze sobą z jednej strony Michelet, Cheve i Martin25, z drugiej - Montalembert, de Noailles26 i de Mazade27. W tymże czasie ukazują się pracę znawców prawa międzynarodowego dowodzące bezprawności rozbiorów (E. R. Laboulaye, Felix Colson, Francois Lau-rent). Nie znaczy to jednak, że cała nauka francuska podzielała te poglądy. Niektórzy wyznawali opinie Guizota, Thiersa, Salvandy'ego i Sa-int-Priesta o niezdolności Polaków do zorganizowania własnego państwa. 4. Porażki działacza Artykuł Montalemberta Powstanie polskie był nie tylko obrona drogiej mu sprawy w sensie moralnym i humanitarnym, lecz i tekstem par excellence politycznym, pisanym z myślą o doraźnych skutkach w istniejącym układzie sił we Francji. Jego autor odwoływał się nie tyle do zobowiązań moralnych Francji wobec Polski, co do potrzeby i możliwości jej odbudowy. Potęgę Francji po zwycięskich wojnach z Rosją i Austrią wysuwał Montalembert jako rękojmię skuteczności jej polityki zagranicznej, poczynając od nacisków dyplomatycznych, a kończąc na interwencji zbrojnej. Nie wykluczał przy tym szerokiej autonomii pod berłem cara, jako postulatu na drodze do całkowitej niezależności. Postawę cesarza Napoleona jako rzecznika praw narodowości zdawał się przeciwstawiać deklaracjom jego ministra spraw zagranicznych o francuskiej nieinterwencji i o „insurekcyjnych namiętnościach Polaków". I podkre- j^ontaicmi-"-*«. ..*~~----— . _ mogłaby zaszkodzić i sprawie, i jemu. Zbliżały się wybory do pariameii- i Montalembert po długich wahaniach postanowił zgłosić swoją kandydaturę z listy niezależnej. Powołanie działacza i mówcy okazało się ilniejsze niż przestrogi i opinie przyjaciół, aby nie narażał osłabionego chorobą organizmu i nie odrywał się od pracy naukowej. On pragnął znów bezpośrednio walczyć o „wolny Kościół w wolnym państwie". Napotkał jednak na sojusz nie do pokonania: wrogość rządu i brak poparcia przez większość duchowieństwa. Biskup David z Saint-Brieuc zwalcza go gwałtownie w kampanii wyborczej, popiera natomiast w Besanęon kardynał Mathieu, ale i w tym okręgu Montalembert przegrywa uzyskując tylko 10 tyś. głosów. Przepada zresztą wielu kandydatów popieranych przez kler, sporo miejsc zdobywają republikanie. Od tych wyborów rozpoczyna się nowy okres w dziejach ustroju, tzw. okres liberalnego cesarstwa. Montalembert mocno i gorzko odczuł swoją porażkę i porażkę ludzi ideowo mu bliskich. Wiedział już teraz, że do polityki nie wróci. Drażnią go też sukcesy Yeuillota, protegowanego przez Rzym i mającego za sobą większość biskupów. Większości tej przewodzi biskup diecezji Poitiers Mgr Pie, a mniejszości - biskup Orleanu Mgr Dupanloup. Polaryzacja stanowisk nastąpiła już wkrótce, po kongresie katolików belgijskich w Malines. Montalembert przygotował się bardzo starannie do wystąpienia w Ma lines i wygłosił dwa przemówienia, 20 i 21 sierpnia 1863 roku. Pun ktem wyjścia mówcy była pochwała parlamentarnego systemi belgijskiego, w którym porządek monarchiczno-konstytucyjny zakład poszanowanie swobód obywatelskich. Jest to niezbędne dla funkcjonc wania państwa praworządnego i demokratycznego. Wolność zrzeszani się daje możliwość wyboru politycznego, wolność sumienia zapewnia roi norodność opinii publicznej i rozwój życia religijnego przy zasadzie ro/ działu państwa i Kościoła. Tak więc Montalembert wyraźnie przeciwstawił sytuację polityczn Belgii i Francji na niekorzyść tej ostatniej. Katolicy francuscy powim włączyć się do budowy nowego i demokratycznego społeczeństwa, a K< ściół, oparty nie na przywilejach i sojuszach politycznych, lecz czerpiąc ze swoich zasobów duchowych i moralnych, będzie im wtedy skuteczn przewodził. Przemieniony, uchroni społeczeństwo od egalitaryzmu, m terializmu, nadużyć demokracji, i przyczyni się do jego odrodzenia. E to więc swoisty program ewangelizacji Europy zachodniej. „Nie bądźmy zatem ani chwalcami, ani potwarcami nowoczesne: społeczeństwa. Obyśmy potrafili, na ile to możliwe, badać je, ostrzegc 122 ulepszać. Ale przede wszystkim nabierzmy przekonania, że nie będzie ono całkiem inne. Odważnie uznajmy je w końcu i służmy mu w nadziei, że je oczyścimy i podniesiemy przez słuszność i prawdę.. (...) Katolicyzm nie potrzebuje wcale obawiać się liberalnej demokraci i, a powinien w pełni liczyć na rozwój swobód, jakie ona za sobą niesie. Znaczna większość zebranych, nie wyłączając kardynała Sterckxa, prymasa Belgii, przyjęła bardzo ciepło tezy Montalemberta. Jednakże integryści niezwłocznie dopatrzyli się w nich odsępstw od nauki Kościoła. Rewolucyjny i godny nagany mógł wydać się pogląd, że „im mniej Kościół solidaryzuje się z jakąkolwiek władzą i im mniej domaga się jej poparcia, tym bardziej staje się silny i popularny w obrębie nowoczesnego społeczeństwa." Kuria rzymska zareagowała szybko i krytycznie. Kardynał Antonelli, prawa ręka Piusa IX, w liście do Montalemberta stwierdził błędy doktrynalne zawarte w przemówieniach. Nie pomogła osobista interwencja biskupa Dupanloup w Rzymie. Montalembert zapewnił papieża o swoim synowskim posłuszeństwie. W duchu był jednak pełen goryczy i zniechęcenia, tym bardziej, że jego ideowi przeciwnicy triumfowali. „U schyłku mojej drogi życiowej zostałem zde-zawuowany, zganiony, upokorzony, oddany na pastwę żałosnych i fanatycznych mędrków." Przecież jeszcze większym dla niego ciosem okazała się encyklika Quanta Cum z 8 grudnia 1864 i dołączony do niej Syllobus. Rzym potępił w tych dokumentach idee liberalizmu katolickiego. Rozdział XI Papież a Polska „W żadnym innym momencie dziejów porozbiorowych - pisał Stefan Kieniewicz - sprawa polska nie cieszyła się w Europie taka popularnością jak w 1863 r.: od katolików po socjalistów, od Piusa IX do Marksa, wszystkie niemal odłamy opinii wypowiadały się z sympatia dla Polaków."1 Jednak od sympatii opinii publicznej do działania rządów droga była daleka. Napoleon III po wojnie krymskiej dążył do zbliżenia z Rosją i politykę te na krótko zahamowała sprawa polska. Cesarz Francuzów opowiadał się po stronie niewolnych narodowości Europy. Ta dewiza była mocną kartą w grze miedzy mocarstwami. Napoleon III uznał układ prusko-rosyjski z lutego 1863 za zagrożenie współpracy Francji z Rosją. Sprawę polska poruszał w notach dyplomatycznych i skłonił Anglie i Austrię do wspólnych działań. W czerwcu te trzy państwa opracowały i przekazały w notach „sześć punktów" autonomii dla Polaków pod zaborem rosyjskim: amnestia, przedstawicielstwo narodowe, dopuszczenie Polaków do urzędów, wolność sumienia - swoboda praktykowania religii katolickiej2, polski język urzędowy i legalny system rekrutacji. Propozycje te zostały przez cara odrzucone, co wywołało napięcie w stosunkach międzynarodowych i mogło doprowadzić do wybucha wojny. Interesy polityczne trzech sprzymierzonych mocarstw były rozbieżne w stosunku do Rosji. Kapitał francuski mający interesy w tym kraju był przeciwny wojnie, nowy rząd po wyborach był nastrojony pacyfi-stycznie, Napoleonowi III nie udało się nawet zwołać międzynarodowej konferencji w sprawach spornych. Premier Rouher na początku roku 1864 w oficjalnych oświadczeniach mówił już o doskonałych stosunkach z Rosją, które należy rozwijać. W tych okolicznościach omówiony artykuł Montalemberta, ogłoszony tuż po rozpoczęciu powstania, odzwierciedlał możliwości polityki francuskiej i stan nastrojów w jego ojczyźnie. W Anglii szeroka opinia publiczna opowiadała się za sprawą polską. 9 kwietnia Montalembert spotyka się z Pope Hannessym, orędownikiem sprawy w Izbie gmin, który właśnie był przyjęty przez cesarza. „Opowiada mi on całą swoją rozmowę z naszym autokratą i dochodzę wraz z nim do wniosku, że Napoleon III zrobi wojnę o Polskę. Gdyby 124 stało się inaczej, byłby niepotrzebnie największym łgarzem na świecie. Mówił o swoim zamiarze natarcia od strony Bałtyku, o liście, jaki Papież napisze mu o Polsce, o konieczności niezwlekania w sytuacji, gdy »the Poles arę losing so many lives, and we arę losing our character«. Konferencja odbyła się po angielsku. Hannessy jedzie do Wiednia z formalnym zleceniem zaangażowania Austrii w politykę francuską, aby na miejscu uzgodnić wspólny interes akcji. Są to własne słowa Cesarza."3 W miarę jednak jak negocjacje sprzymierzonych mocarstw i zabiegi dyplomatyczne okazywały się nieskuteczne, Montalembert dostrzega wyraźnie przegraną Polaków i liczy już tylko na Opatrzność i duchowe wsparcie Piusa IX. Dotknięty do żywego naganą Stolicy Apostolskiej z powodu wystąpienia w Malines, pisze apologetyczny tekst Papież a Polska i przesyła go Piusowi IX. Podziękowania nie otrzymuje... Problem stosunku kurii rzymskiej do działalności Montalemberta nie doczekał się dotąd osobnego opracowania. Jest to temat rozległy, naznaczony dwiema tendencjami: negatywną wobec dawnego ucznia Lamen-nais'go, wiernego wciąż zasadzie „wolny Kościół w wolnym państwie", rzecznika liberalizmu katolickiego, i pozytywną, doceniającą zasługi mówcy i pisarza dla upowszechniania wartości chrześcijańskich w życiu publicznym i w życiu osobistym każdego katolika. Montalembert był przyjmowany z honorami przez Grzegorza XVI i Piusa IX, i miał na piśmie dowody uznania papieskiego w podzięce za swoją działalność na rzecz religii i Kościoła. W obronie świeckiej władzy papieża wypowiadał się wielokrotnie. Jesienią 1849 był jednym z promotorów interwencji wojsk francuskich w Rzymie w celu przywrócenia tronu Piusowi IX. Był za wyparciem Austriaków z terytoriów włoskich i za związkiem państw włoskich pod przewodnictwem papieża. Toteż początkowo przychylny był polityce włoskiej Napoleona III. W miarę jednak jak Wiktor Emanuel jednoczył naród włoski, obalając władzę książąt i przyłączając owe księstwa do korony, występował w obronie suwerenności tych państw i nienaruszalności krain Stolicy Apostolskiej. Uważał te działania za sprzeczne z prawem narodów i wiekowa tradycją władzy papieskiej. Rządy Napoleona III atakował za opuszczenie interesów papiestwa i popieranie polityki Cavoura. W artykule napisanym po kongresie paryskim Montalembert polemizował z jego przewodniczącym - hr. Walewskim, w sprawie konieczności wycofania wojsk francuskich z państwa papieskiego, zaatakował lorda Palmerstona za cynizm jego aliansów, za niesłuszną krytykę państwa kościelnego i wrogość wobec jego zwierzchnika.4 Z kolei po zwycięskiej wojnie francusko-włoskiej przeciw Austrii opublikował artykuł Pius & i Francja w 1849 i 1859 roku. Przeciwstawiając różne stanowiska Francji w obu tych latach wobec państwa Piusa IX, autor artykułu gwałtowni* krytykuje politykę Francji sprzymierzonej z Piemontem, dążącym do 125 dowania państwa włoskiego ze stolicą w Rzymie. Nie ma wprawdzie nierozerwalnych więzów między władzą świecką a władzą duchową papieża, ale ich rozerwanie byłoby zwycięstwem „przebiegłości i siły nad honorem, nad bezbronną słabością, nad dobrą wiarą, teraz ośmieszoną. (...) Łzy papieża są niemniej łzami niewinności, a jego gromy gromami sprawiedliwości."5 I w zakończeniu artykułu porównał Montalembert działanie cesarza do postępowania Piłata. W swojej krytyce, w imię pryncypiów, zganił Montalembert nie tylko swój rząd, lecz i rząd angielski. Jakim prawem rząd ten popiera rewoltę Romanii przeciw państwu papieskiemu, a pozostaje obojętny wobec uciskanych narodowości? Mało tego, Anglia potrafi tłumić okrutnie powstania przeciw swemu panowaniu: tak było w Irlandii i na Wyspach Jońskich, Polska natomiast pozostawiona jest przez Zachód swojemu losowi, i milczy się w jej sprawie. Tymczasem „Rosja zbliża się ku wam z uśmiechem i obliczem pokrytym werniksem filantropii i liberalizmu, i wyciąga do was rękę, na której nie obeschła jeszcze krew Polski, a wy tę rękę ściskacie."6 Artykuł utrzymany w tonie na przemian wzniosłym lub sarkastycznym wywołał sporo zamętu w opinii publicznej. Papież przesłał autorowi odręczne błogosławieństwo, a władze francuskie skonfiskowały wydanie broszury i wszczęły przeciw niemu postępowanie sądowe oskarżając go o wzniecanie nienawiści do rządu. Swoje credo w sprawie włoskiej rozwinął ponadto Montalembert w dwóch listach otwartych do Cavoura z października 1860 i z kwietnia 1861. Idee i poglądy głoszone w streszczonych tu artykułach przewijają się także w pracy Papież a Polska z maja 1864.7 Nawiązuje w niej autor jednocześnie do tekstów o Polsce z lat 1861 i 1863. Uwzględnia przy tym nową sytuację polityczną w Europie, ą w szczególności we Włoszech, po ogłoszeniu Wiktora Emanuela królem Italii wiosną 1861 roku. Poza królestwem pozostawały już tylko papieski Rzym i austriacka Wenecja. Artykuł pisał w maju, a więc po aresztowaniu Romualda Traugutta i po wycofaniu się z walki gen. Bosaka. Niemniej podkreślał, że powstanie wciąż trwa i to o wiele dłużej niż powstanie listopadowe, prowadzone w korzystniejszych warunkach. Myślą przewodnią pracy Montalemberta jest twierdzenie, że wszystkie państwa europejskie, które sprzyjały powstaniu, opuściły Polskę, a jedynym suwerenem, który ja wspiera, jest Pius IX, starzec bez sił i bez armii, pokonany przez brutalną siłę tak samo jak Polska. Elaborat swój podzielił autor na sześć krótkich rozdziałów i każdy z nich stanowi istotny element kompozycyjny całości. Prezentacja wspomnianej tezy, zawierająca akcenty uczuciowe i argumenty racjonalne, coś z retoryki oratorskiej, którą tak świetnie dawny mówca się po- 126 sługiwał. Ale jest to równocześnie tekst udokumentowany, dbały o szczegół historyczny, tyle tylko, że wydarzenia pomniejsze, opinie historyków i publicystów, cytaty z prasy francuskiej i polskiej, słowem materiał źródłowy i faktograficzny przekazał autor w przypisach. Rozdział pierwszy i ostatni mają znamiona prologu i epilogu i odznaczają się. poetyką romantyczną. Montalembert daje na początku obraz tonącego okrętu, któremu nikt nie śpieszy z pomocą, i obraz napadniętego, który jest ofiarą przemocy. Nieudzielenie pomocy nie jest przyjęte w świecie cywilizowanym, a stało się to z całym narodem, w środku XIX wieku, szczycącego się postępem moralnym, przestrzeganiem prawa narodów i utrwalaniem wartości ogólnoludzkich. Ludzkość pozostała głucha na krzyk wolności i przeszła nad sprawą Polski do porządku: upływ krwi, cierpienia i prześladowania, ruina materialna. Lecz Polska nie zginęła. Odrodzi się kiedyś dzięki patriotyzmowi i wierze religijnej. Polacy złoża w ofierze swoje cierpienia Bogu i odzyskają w przyszłości wolność, bo tego wymaga sprawiedliwość boska i ludzka. W innej tonacji utrzymane są środkowe części pracy: rozdział drugi jest aktem oskarżenia pod adresem państw europejskich, w centralnym rozdziale trzecim przedstawia autor działania Piusa IX na rzecz sprawy polskiej po wybuchu powstania, a w następnym daje całą sekwencję obrazów barbarzyństwa, jakim dotknięta jest masowo ludność Królestwa i Litwy ze strony władz i wojsk rosyjskich. Pod względem politycznym najciekawszy jest ten fragment artykułu, w którym jego autor stara się obnażyć rzeczywiste motywy obojętności lub wrogości mocarstw wobec Polski. Prusy i Austrię potraktował Montalembert na równej stopie jako kraje od dawna agresywne, zaborcze, dążące do wyniszczenia narodowości polskiej. Królestwo włoskie uznał za państwo w istocie sprzyjające Rosji, wdzięczne jej za uznanie dyplomatyczne i naśladujące procedery tego mocarstwa w zagarnianiu nie swoich ziem i w prześladowaniu Kościoła. A Garibaldi współczując Polakom życzył im rezygnacji z „religijnego charakteru walki". Polityka Anglii jest także godna potępienia pod względem moralnym. Jest antypapieska i antypolska, bo nie reaguje na zbrodnie Rosji wobec Polski i Polaków. W przeszłości Anglia posługiwała się podobnymi metodami zwalczając Irlandię: podbojem, deportacjami i wywłaszczeniem. Jednak najbardziej rozbudowane oskarżenie formułuje Montalembert pod adresem Francji: cesarza, jego ministrów, członków senatu i Ciała Prawodawczego, a także całego społeczeństwa. Jedynie minister Drouyn de Lhuys zasługuje na uznanie, natomiast inni nie stanęli na wysokości zadania. Francja nie zdobyła się na zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rosją ani nawet na uznanie powstańców za stronę walcząca w myśl prawa międzynarodowego. Odrzucając noty dyplomatyczne trzech mocarstw w sprawie autonomii Polski, car upokorzył trzy potężne 127 nacje, kiedy powoływał się na zasadę niemieszania się w wewnętrzne sprawy Rosji. Słabość polityki francuskiej okazała się rażąca. „Był to wynik bezczynności, podziałów, niemocy. Chyba nigdy bojaźliwość, łatwowierność, chwiejność nie odegrały większej roli w sprawach ludzkich."8 Akcja na Morzu Bałtyckim, zamiast przewlekłych negocjacji, zwielokrotniłaby siły powstańcze i położyła tamę ekspansji moskiewskiej, tak groźnej dla cywilizacji europejskiej. Europa zachodnia zapłaci z czasem za ten niewybaczalny błąd okupiony polską krwią. Alians z Rosją i interesy we Włoszech okazały się ważniejsze niż sprawa polska, tak żywotna dla przyszłej Europy. Napoleon III popełnił podobny błąd co Ludwik XV, Napoleon I (postępowanie wobec Polski w 1809 i 1813 r.) i Ludwik Filip. A obecnie ludzie tak różnych orientacji jak Dupin, La Rochejacąuelein, Proudhon, Jules Favre, Rouher i Morny głoszą potrzebę sojuszu liberalnego cesarstwa z despotyczną Rosją! Na tle tak tchórzliwej polityki Francji i jej sojuszników wobec Polski tym mocniej rysuje się w oczach Montalemberta postawa Piusa IX, „człowieka odważnego, prawdziwego władcy, kapłana nieustraszonego", działającego „w służbie sprawiedliwości, prawdy, nieszczęścia".9 Takim aktem odwagi było przemówienie papieża z 24 kwietnia 1864 w obecności czternastu kardynałów i arcyksięcia austriackiego. Wszyscy obecni poruszeni byli zmienionym obliczem i głosem zwierzchnika Kościoła, ciskającego gromy na rosyjskiego satrapę i żądającego rachunku za niewinnie wylaną polską krew. Montalembert przytoczył w całości tę alo-kucję, w której Pius IX oskarża schizmatycznego władcę o sprowokowanie Polaków do powstania z powodu jego rządów. Pod tym pretekstem zwalcza on katolicyzm, deportuje w odległe krainy północy ludność polską pozbawioną posługi religijnej, prześladuje księży, przesiedla biskupów i pozbawia ich funkcji duszpasterskiej. Montalembert wyraża jako katolik i obrońca Kościoła korne podziękowanie Ojcu świętemu za ten akt odwagi i miłosierdzia. Jest on tym godniejszy szacunku, że następuje w czasie, gdy państwo papieskie wraz z jego zwierzchnikiem jest z różnych stron atakowane, oczerniane i wyszydzane. Celują w tym ostatnio gazety prorosyjskie „Le Nord" i „Llndependance Belge". Autor artykułu podkreślił, że Pius IX podjął działanie zgodnie z powołaniem i tradycją Kościoła. Przypomniał list Klemensa XIII do monarchów Europy w obronie suwerenności Polski na krótko przed pierwszym rozbiorem, przemówienie Grzegorza XVI na konsystorzu w 1842 r. w kwestii polityki Mikołaja I wobec katolików i Kościoła w Polsce, wreszcie wspomniał o przemówieniu Piusa IX z 26 marca 1863, o jego liście do Aleksandra II z 22 kwietnia tegoż roku i o zarządzonych 31 sierpnia modłach i procesji w intencji Polski aktem In-vito sacro, podobnie jak to kiedyś uczynił Klemens XIII. 128 W ten sposób papież stał się wyrazicielem całej wspólnoty katolicki^ na świecie, podzielonej politycznie, lecz jednomyślnej w sprawie Polsly Widzą w niej katolicy męczeński naród, który „ofiaruje siebie w holo kauście za odkupienie doczesne dzisiejszego społeczeństwa". Do głosu papieskiego przyłączają się francuscy biskupi i kaznodzieje. Montalembert podnosi w końcu słowa papieża odnoszące się do róż nicy między rewolucją socjalną, godną potępienia, a walką narodowa w obronie własnej niezależności. Przypisuje on, idąc za myślą papieża właśnie taki charakter powstaniu Polaków, którzy pragną przywrócić swoją suwerenność i zbudować ją w zgodzie z postanowieniami Koń-stytucji 3 Maja. Polska jako jeden z najstarszych narodów europejskich ma do tego historyczne i moralne prawo. Kościół ustami swego zwie-rzchnika to prawo potwierdził. Montalembert, jak wspomniano, powołał się nie tylko na omówione tu przemówienie Piusa IX z kwietnia 1864, lecz i na trzy inne dokumenty papieskie z poprzedniego roku.10 Nie wyczerpują one oczywiście całej dokumentacji związanej z polityką Watykanu wobec powstania styczniowego, aczkolwiek stanowią ważne jej ogniwa.11 Montalembert zresztą nie mógł znać poufnych pism wymienianych między papieżem i kurią rzymską z jednej strony, a rządem carskim. Rządem Narodowym i Władysławem Czartoryskim - z drugiej. Państwo papieskie, broniące do ostatka swojej świeckiej suwerenności, było uwikłane w grę interesów polityki europejskiej i swoje działania w sprawie polskiej też w pewnej mierze od tej gry uzależniało.12 Ale przede wszystkim kierowano się losem Kościoła katolickiego w Polsce i losem prześladowanych katolików obrządku łacińskiego i unickiego. Właśnie ten punkt widzenia jest dominujący w wypowiedziach papieża i w pismach wysyłanych do cara. W krótkiej alokucji z 16 III 1863 Pius IX stwierdza nienormalny stan w dziedzinie duszpasterstwa: kościoły są pozbawione proboszczów, a diecezje biskupów. W obszernym liście do Aleksandra II z 22 IV 1863 Pius IX, powołując się na oficjalne dokumenty gwarantujące swobody Kościoła katolickiego w Polsce, wyliczą i wykazuje stałe ich pogwałcenia tak w przeszłości jak i w teraźniejszości. Papie daleki jest od aprobaty walki księży z bronią w ręku i gani takie pfi padki. Jednak wyraża opinię, że postępowanie władz carskich było i główną przyczyną ustawicznych zaburzeń w Polsce („ucisk reli wzburzenie sumień, upadek kleru, poniżenie świętych pasterzy, szei nie antyspołecznych i antyreligijnych zasad i nauk"). Jest zasługą Montalemberta, że w swojej pracy Papież a Polska ] kazuje opinii publicznej, powołując się na autorytet Piusa IX, t noznaczną dla Polaków, lecz wcale nie dla wszystkich oczywistą P powstanie ma charakter narodowy i nie jest powiązane z żądny*11 nętrznym ruchem rewolucyjnym. Pamiętamy bowiem, że carat oskarżał powstańców o wywołanie rewolucji społecznej, a po; ten miał swoich zwolenników także w Rzymie. Wystarczy przypom postawę bardzo wpływowych zmartwychwstańców, którzy polski r konspiracyjny przyrównywali do działań Mazziniego i Garibaldiego i tępiali walkę zbrojną. Słynne przemówienie papieża z 24 IV 1864 podał Montalem w wersji najprzychylniejszej powstaniu i ogłoszonej przez dziennik patrie". „Wersja kardynalska" i „wersja jezuicka" pomijały skrajne s mułowania pierwotnej wersji i były złagodzoną jej odmianą na uż^ dyplomacji papieskiej. A ta miała swoje cele, aby skłonić papieża zajęcia jasnego stanowiska. W encyklice Ubi Urbaniano z 30 VII l papież ponowił swoje skargi na prześladowców Kościoła w Polsce, raził współczucie narodowi polskiemu, ale i przypomniał o konieczn posłuszeństwa wobec władzy świeckiej, a więc i legalnej władzy < ksandra II. Ten dokument nie wywołał już osobnego komentarza ze strony M talemberta. Pius IX postąpił tak jak w swoim czasie Grzegorz XVI: od się od powstania już po jego upadku. Nie miało to znaczenia po] cznego, a mogło się przyczynić do złagodzenia carskiej polityki wo Kościoła w Polsce. Tak się jednak nie stało. Stosunki między Sto Apostolską a Petersburgiem pogarszały się. a w 1866 r. doszło do zerwania. Można zadać sobie pytanie, dlaczego Montalembert nie próbował obiektywnego obrazu polityki państwa papieskiego wobec Polski w os nich latach, lecz ograniczył się do omówienia aktów samego papi< eksponując jego uczuciowe zaangażowanie w sprawę powstania. R on od dawna bardzo krytyczny stosunek do struktur państwa kość nego, do jego dyplomacji, a nawet do ugodowej i ustępliwej polityki szczególnych sekretarzy stanu wobec mocarstw absolutnych. Wys< ceniąc cnoty osobiste Piusa IX, pragnął zapewne przeciwstawić jego s: chętną osobę, współczującą wszystkim prześladowanym i cierpiąc; iwyrn współpracownikom i urzędnikom papieskim, dbałym ta świecki wymiar władzy papieskiej u jej nieuniknionego schyłku. 'ięc Montalemberl szkic do portretu człowieka tragicznie rozdartego n •% powołaniem najwyższego kapłana, obrońcy uciśnionych, człowi< D Prostu, a wymogami zwierzchnika państwa należącego już do epoki. Zakończenie Po raz ostatni wypowiedział się Montalembert o sprawie polskiej na piśmie we wspomnieniu o generale Zamoyskim, ogłoszonym w „Le Cor-respondant" 25 stycznia 1868.l Ten tekst, świetny literacko, jest jakby podsumowaniem przemyśleń pisarza z okresu ostatniego dziesięciolecia. Odmalowane wyrazistymi barwami losy Władysława Zamoyskiego, patrioty, bojownika o niepodległość i działacza emigracyjnego mają ilustrować drogi Polski walczącej i losy Polaków, raz po raz zrywających się do walki „za wolność waszą i naszą". Zamoyski był jednym z tych wzorów ludzi podnoszących się po każdej porażce i nigdy nie kapitu-lujących; ludzi „cierpienia, ofiary, uporczywej cierpliwości, żywej miłości ojczyzny, - męczenników i niepokonanych wyznawców nie tylko wiary, lecz i prawa, wolności i honoru."2 Po przypomnieniu chwały rodu Zamoyskich w historii Polski, Montalembert wydobywa z biografii fakty tyczące się służby publicznej gen. Zamoyskiego: stanowisko adiutanta w. ks. Konstantego, udział w powstaniu listopadowym, odniesione rany i dosłużenie się stopnia pułkownika, a następnie jego pierwszoplanową działalność emigracyjną i ścisłą współpracę z Adamem Czartoryskim w polityce rzymskiej, francuskiej i angielskiej Hotelu Lambert; a dalej, formowanie legionu polskiego dla wsparcia Piusa IX, udział w wojnie Piemontu przeciw Austrii, działalność w czasie rewolucji węgierskiej, a potem w Turcji, tworzenie legionu polskiego podczas wojny krymskiej przy boku aliantów; wreszcie jego niezmordowane działanie po wybuchu powstania styczniowego na rzecz interwencji Francji i Anglii. „Wszystkie jego plany zostały udaremnione, wszystkie przedsięwziś cia spełzły na niczym, wszystkie nadzieje zawiodły. Zawsze i wszędzie miotał się od zawodu do zawodu, od klęski do klęski, od katastrof do katastrofy. Nigdy się nie zniechęcał, nigdy nie ustawał, nigdy nie osiągnął celu. (...) Odporny na wstręty, udręki, odmowy i porażki, po nosił się wciąż z uporem starego Rzymianina z pola walki, na l padał tyle razy, obolały i zmiażdżony przez okrutny los."3 rakteru i hart ducha nie pozwoliły mu się załamać. Nękany ciężka c robą, złożył na krótko przed śmiercią hołd Piusowi IX, podobny „żywego widma Polski nieobecnej i w kajdanach". Do końca życiz dla swoich rodaków i przyjaciół niewyczerpane zasoby szlacheti • a dla wrogów swojej ojczyzny wielkie miłosierdzie. Był modelem <• rycerskich i chrześcijańskich. 131 Ten portret rzecznika spraw przegranych czy nie był w jakiejś mierze potretem własnym? Był nim na pewno, gdy chodziło o doraźną skuteczność działań pisarza w sprawie polskiej. Montalembert nie eksponuje swoich zasług dla jej obrony, ale o dwóch kwestiach przypomina bardzo mocno. Po pierwsze, żaden z francuskich mężów stanu „nie mógł lub nie chciał" rozwiązać sprawy polskiej. „Europa katolicka, monar-chiczna i arystokratyczna" leżała u stóp Austrii Metternicha i Rosji Mikołaja I. Paryż i Rzym ignorowały interesy Polaków. Obrońcy sojuszu tronu i ołtarza przejawiali wobec nich „rewoltującą wrogość". A przecież Polacy byli prześladowani także religijnie. Trzeba było czasu, żeby stosunek Stolicy Apostolskiej, a potem i opinii publicznej, do tej kwestii się zmienił. Zasługa to francuskich katolików liberalnych. Polscy wychodźcy nie od razu znaleźli zrozumienie, współczucie i pociechę u ludzi Kościoła i jego zwierzchnika. Po powstaniu listopadowym byli przez nich opuszczeni, a fakt ten pogłębiał udręki ich wygnania. I tutaj cytat zadziwiający. Montalembert przytacza fragment Słóu; wierzącego o poczuciu samotności każdego wygnańca. W ten sposób dawał do zrozumienia, że działalność grupy Lamennais'go broniła od początku i konsekwentnie sprawy niepodległości Polski. A jest to sprawa święta, wciąż aktualna i paląca, kiedy Rosja stale wzrasta we wpływy i potęgę, i kiedy Polacy po ostatnim powstaniu znów cierpią prześladowania. Jest w całym tym poruszającym wywodzie jakaś jednolita tonacja smutku i goryczy. Przebija ona też z listów pisarza. Próbuje w nich niekiedy podsumować aktywa i pasywa swojego życia i zrozumieć, dlaczego poniósł w nim tyle porażek. Może zbyt gwałtownie starał się realizować swój „osobisty mit mnicha-rycerza"? Bo gwałtowność i bezkompromi-sowość były cechami jego osobowości. Pisał w tymże roku 1868 do Leona Cornudet: »Co się tyczy mojego stanu zdrowia, nie warto, aby przyjaciel taki c ty mamił mnie próżnymi złudzeniami. Wiem dobrze, że nie mogę wyzdrowieć i nawet tego nie pragnę. Proszę tylko Boga, aby tę próbę Dającą już od przeszło trzech lat skrócił szybką śmiercią. Mam na śli śmierć fizyczną, bo właściwie umarłem już w dniu zamachu stanu grudnia mniej bohatersko niż deputowany Baudin, ale na pewno dużo utniej! Od tamtego czasu tylko wegetuję. Zamknęło się przede mną - życie publiczne, do którego byłem stworzony i na rzecz którego e pracowałem, gdy byłem w sile wieku. Nie byłem stworzony do życia o i wiejskiego, w które się schroniłem. Choroba uniemożliwiła ^o Pracę nad historią będącą rodzajem odtrutki, los mój doprawdy jest smutny.**5 Nie znaczy to wcale, że Montalembert zaprzestał pisania, kontakto- ua się z przyjaciółmi i upowszechniania drogich mu idei. W fizy- 'nych czynnościach czytania i pisania pomagały mu córki Anna 133 132 i Magdalena oraz żona.6 Mimo nasilających się ataków choroby ner , Montalembert nie tylko zachował bystrość umysłu i orientację w j. żących sprawach publicznych, lecz i sam brał udział w dyskusjach ich temat. A rok 1869 był szczególnie burzliwy: wybory do Ciała pf wodawczego, reforma senatu, narastanie konfliktu z Prusami, rozpocz cię w grudniu Soboru Watykańskiego. Sprawami tymi żył Montalembert do końca swoich dni. Zmarł 13 marca 1870 roku w Paryżu. „L'Uni-vers", gazeta, która tyle lat go atakowała, pisała: „Pan de Montalembert pośród wszystkich świeckich działaczy naszych czasów był tym, który oddał Kościołowi największe i najwierniejsze usługi." W działalności Montalemberta na rzecz Polski wyróżniają się mocno trzy okresy: lata młodzieńcze 1830-1833, lata 1836-1848 i lata sześćdziesiąte. Począwszy od wybuchu powstania listopadowego Montalembert opowiada się na łamach „L'Avenir" po stronie walczących Polaków, głosi wraz z całym zespołem redakcyjnym słuszność sprawy pod względem historycznym i moralnym, i domaga się interwencji rządu francuskiego na rzecz pomocy dla powstańców, uważając, że jest to niezbędny warunek sukcesu insurekcji. Młody publicystą nie tylko interesuje się przebiegiem powstania, lecz przeżywa jego losy i jego klęskę. Znajduję się wówczas pod bezpośrednim wpływem księdza Lamennais; jest bojownikiem pierwszego szeregu w ruchu religijno-politycznym tego filozofa, który przeszedł długą drogę ideową od teokracji do demokracji. Zwolennicy ruchu głoszą potrzebę ewangelizacji społeczeństwa, odnowy Kościoła i wsparcia działań wyzwoleńczych, podejmowanych przez narody niewolne. Polsce przypisują szczególne posłannictwo, naznaczone sacrum. Są za uznaniem przez Kościół podstawowych wolności człowieka i obywatela. Gdy napotykają na opór władzy świeckiej i duchownej, jadą do Rzymu, by Stolica Apostolska pozwoliła im kontynuować działalność. Ale tam spotykają się z chłodem, a wkrótce z naganą o bardzo poważnych konsekwencjach religijnych i moralnych. Lamennais, Lacordai-re i Montalembert postanawiają nie wznawiać pisma i poddają się woli Kościoła. Jednak oficjalne akty Rzymu z lat 1832-1834, a wśród nich brewe do biskupów polskich, przyjmują i przeżywają „pielgrzymi Boga i wolności" każdy inaczej. Lacordaire wyrzeka się swych poglądów bez reszty i podporządkowuje nakazom Kościoła, Lamannais od niego odchodzi, a Montalembert przeżywa dramat duchowy; dramat antynomii moralności i wiary, wolności i posłuszeństwa, sumienia i ówczesnej nauki Kościoła. „Jest żywym dramatem", powiada Emmanuel Mounier. Sprawa polska była jednym z aktów tego dramatu. Przekonany o słuszności walki zbrojnej Polaków o niepodległość, zafascynowany pobożnością tego narodu głęboko katolickiego, widział go i przedstawiał aureoli solidarnego męczeństwa wszystkich jego warstw. W tym du-j orędował za nim w pracy publicysty i działacza. O Polsce, jej hi-rr>rii i obyczajach wiele dowiedział się od polskich przyjaciół w Rzymie r pierwszej połowie 1832 roku. Jego miłość do Polski wtedy okrzepła, miłosne uczucie do polskiej panny jeszcze ją pogłębiło. Potępienie postania przez papieża jako aktu nieposłuszeństwa wobec prawowitego władcy wstrząsnęło nim, lecz go nie złamało. Buntował się też wewnę-rznie przeciw napiętnowaniu Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego . wiasnej Przedmowy do tego utworu. Punktem zwrotnym w kryzysie duchowym, zakończonym oficjalnym oświadczeniem o podporządkowaniu się nauce obu encyklik, była publikacja Slów wierzącego, utworu wyraźnie sprzecznego z duchem i literą polityki papieskiej. Po buncie i rozpaczy przyszedł czas opamiętania i deklaratywnego powrotu do ortodoksji. Ważnym epizodem tego okresu w biografii Montalemberta jest znajomość i współpraca z Adamem Mickiewiczem w latach 1832-1833. Lamennais i jego uczeń uważali polskiego poetę za jednego z największych twórców epoki. Mickiewicz miał do obu zaufanie, ich poglądy były zbieżne z przekonaniami poety w wielu punktach. Toteż Montalembertowi powierzył obróbkę stylistyczną i napisanie przedmowy do francuskiej edycji Ksiąg. Autor Przedmowy ujawnił się jako rzecznik mesjanizmu Mickiewicza i równie gwałtowny krytyk politycznej rzeczywistości Francji. A przy tym uznał Księgi za natchniony i wieszczy manifest skierowany do pielgrzymów z ducha, którym obcy powinien być świat ludzi małej wiary, materialnych interesów i egoizmu, a bliski świat odnowy jednostki, społeczeństwa i narodu. Piętnując też ucisk Polaków przez trzech zaborców, opowiadał się autor Przedmowy za ideą chrześcijańskiej wspólnoty narodów wolnych i sprawiedliwie rządzonych. Nie był to jedyny przejaw współpracy Polaka i Francuza. Wspólnie planowali założenie pisma francuskiego i wysuwali jednolitą koncepcję jego ideowej linii. Nie stało się to możliwe w roku 1833 i drogi ich zaczęły się stopniowo rozchodzić. W czasie długiej podróży po Europie Montalembert głęboko przymyślał swoją niedawną przeszłość i postanowił, nie bez wpływu generała Skrzyneckiego, przejść do służby publicznej i działać dla dobra społeczeństwa i Kościoła w duchu liberalizmu katolickiego. Stosunki z Mickiewiczem rozluźniły się i z czasem zantagonizowały z pobudek ideowych i politycznych w latach 1847-1849. Drugi okres polskiej aktywności Montalemberta przypada na czas Jego członkostwa w Izbie parów w dobie Monarchii Lipcowej. Zanim Przemówił pierwszy raz w sprawie polskiej w 1836 roku, był nieźle zorientowany w realiach emigracji i kraju dzięki przyjaźni z Ankwiczami, Cezarym Platerem i gen. Skrzyneckim oraz dzięki znajomości z wieloma 134 Polakami w Paryżu. Już w 1833 poznał czołowe osobistości emigracji popowstaniowej, a w następnym roku zbliżył się do domu Adama Czar-toryskiego. Zrozumiałe, że to ugrupowanie stało mu się bliskie z wielu względów. Książe, doceniając przemianę duchowa młodego człowieka zaczął go darzyć zaufaniem i widział w nim orędownika własnej wizji przyszłej Polski i wyraziciela polityki stronnictwa na gruncie francuskim. List Montalemberta do księcia z lipca 1834, będąc obszerną relacją polityczną z podróży po Europie środkowej, mógłby świadczyć 0 tym, że młody człowiek pełnił w jego służbie rolę bezinteresownego agenta. Czartoryski eksponował bliskie z nim stosunki w wystąpieniach publicznych, skoro na pogrzebie Gustawa Małachowskiego w kwietniu 1835 roku przemawiał po księciu właśnie Montalembert/ Nie jest wykluczone, że Francuz był członkiem tajnego Związku Jedności Narodowej, w którym Małachowski kierował oddziałem zagranicznym. Jest tedy rzeczą bardzo prawdopodobną, że Montalembert przed każdym wystąpieniem w sprawach polskich zasięgał rady i otrzymywał informacje o działaniu władz zaborczych na niekorzyść Polaków.8 Były one w miarę dokładne i ścisłe na tyle, na ile pewne były źródła informacyjne Hotelu Lambert. Wystąpienia młodego parą Francji w latach 1836-1842 wymierzone były przeciwko polityce Rosji lub Austrii wobec Polaków. Oba te mocarstwa, naruszając zobowiązania traktatowe z roku 1815, stopniowo likwidowały autonomię Królestwa Polskiego i Wolnego Miasta Krakowa. Montalembert wykazywał bezprawność tych działań w świetle prawa międzynarodowego i bezwzględność rządu rosyjskiego wobec Polaków zamieszkałych na terenach dawnej Rzeczypospolitej. Ujawniał też politykę ograniczania niezależności Kościoła katolickiego w Królestwie 1 dekatolicyzacji ludności na Litwie i Rusi. Towarzyszyły temu prześladowania księży i zakonników. Te działania antypolskie i antykościelne wpisane były, zdaniem mówcy, w dalekosiężny plan ekspansji rosyjskiej skierowanej ku Europie środkowej i zagrażającej cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Działalność demaskatorska wobec rządu rosyjskiego w izbie wyższe parlamentu szła w parze z jego zabiegami o właściwe informowani Stolicy Apostolskiej w sprawach polskich. Montalembert znacznie prz3 czynił się do dostępu i zbliżenia obozu Czartoryskiego do kurii rzymski i osoby papieża. W początku lat czterdziestych Grzegorz XVI śmi zabiegał o interesy Kościoła w Polsce i o złagodzenie polityki represy) nej. Obszerna przedmowa Montalemberta do francuskiej edycji dzie o. Theinera o Kościele katolickim w Polsce i Rosji (1843) była wa ogniwem w serii publikacji obrazujących stan stosunków kościelno-syjskich i politykę religijną w Polsce porozbiorowej. , Nie milczał też Montalembert, gdy rząd pruski próbował podporza< sobie duchowieństwo polskie. Ostro wystąpił przeciw aresztowa niu Marcina Dunina, arcybiskupa Poznania, gdy ten nie respektowa nakazów władzy w sprawie małżeństw mieszanych i bronił żywiołu ka tolickiego przed uzurpacja protestantyzmu. Kluczowe znaczenie dla sprawy polskiej miały przemówienia Mon talemberta z marca i lipca 1846 oraz ze stycznia 1847. Wśród wszy stkich innych wystąpień jego mowy zabrzmiały najmocniej i odbiły si w opinii europejskiej najgłośniejszym echem. Bezpośrednim ich celer było napiętnowanie polityki austriackiej w obliczu powstania krakc wskiego, rzezi galicyjskiej i inkorporacji Krakowa do cesarstwa. Surowe krytyce poddał przy tym politykę rządu francuskiego. Jednak główn wątek myślowy przemówień stanowiła obrona prawa Polski do niepod ległości. Obronę tę przeprowadził Montalembert z wielką siłą ąrgumen tacji historycznej, prawnej i moralnej i z całą mocą swojego tąlenti krasomówczego. Wzniósł się w nich na szczyt sztuki oratorskiej. W kań celariąch mocarstw zaborczych uznany został za groźnego przeciwnika Zrozumiałe więc, że Metternich zorganizował przeciw niemu kampani w prasie niemieckiej. Polska opinia emigracyjna podzieliła się w ocenie mowy lipcowe i styczniowej. Obóz Czartoryskiego z wdzięcznością je aprobował, obó demokratów nie zgadzał się z lekceważącym potraktowaniem powstań! krakowskiego i jego programu. Ostre polemiki wokół tych ocen nie miał większego znaczenia dla europejskiego rezonansu sprawy. Była ona prze jakiś czas w centrum uwagi polityków różnych nacji i różnych orien tacji. Sprawa polska pośrednio uczulała i mobilizowała opinię demc kratyczną na rzecz ruchów wyzwoleńczych w krajach pozbawionych państwowości. Ciężką próbą dla herolda liberalizmu katolickiego okazało się dzia łanie w nowym ustroju republikańskim Drugiej Republiki. Rzeczni swobód obywatelskich, monarchii konstytucyjnej i rozdziału Kościoła o państwa lęka się dyktatury wojskowej, ale jeszcze bardziej rządó^ warstw niższych, demokracji egalitarnej, ba - socjalistycznej. Niepokój J też bardzo ruchy narodowe i rewolucyjne zagrażające władzy elil Dlatego wybiera mniejsze zło i stawia na Ludwika Bonapartego. Walcz } niezależne szkolnictwo kościelne i popiera interwencję Francji n ;cz przywrócenia władzy świeckiej papieża. Nie wypowiada się pub znie w kwestiach polskich, a prywatnie gromi sens powstań Wiosn Jdów i gani udział Polaków w zbrojnych wystąpieniach. Wyrzuca lu Jjziom z kręgu Hotelu Lambert, że nie odcinają się od tych ruchów lontalembert znalazł się w obozie ludzi Komitetu rue Poitiers, zwolen KÓW „porządku" i silnej władzy, zdolnej ograniczyć zdobycze młode ePubliki. Jego przeciwnikiem politycznym jest teraz całą lewicą demc krat yczna z Wiktorem Hugo i Mickiewiczem. 136 Zamach Ludwika Napoleona popiera, lecz wkrótce przechodzi do opozycji, oburzony stłumieniem życia parlamentarnego i sojuszem hierarchii Kościoła katolickiego i Cesarstwa. Z tych konsekwencji „mniejszego zła" jakby nie zdawał sobie sprawy. Nie widząc dla siebie miejsca ani w obozie nowej władzy, ani w coraz potężniejszym obozie integrystów katolickich, Montailembert traci na prawicy zaufanie i wpływy i próbuje w zmienionych warunkach realizować swoje ideały polityczne i religijne: wolność jednostki i obywatela, demokracja parlamentarna, wartości chrześcijańskie w życiu publicznym, zniesienie ucisku narodowościowego poprzez nadawanie autonomii aż do wybicia się na niepodległość, głęboka reforma struktury państwa kościelnego rządzonego centralistycznie i absolutnie, pojednanie nauk Kościoła z wolnością. Pisarz tak ujął ten ostatni postulat we wstępie do swoich dzieł zebranych: „Wolność religijna, szczera i równa dla wszystkich, bez przywileju na rzecz katolicyzmu lub jego przeciwników; wolność polityczna, pojmowana jako obrona przeciwko bezprawnej ingerencji władzy, lecz także przeciwko niemoralnemu stosowaniu przemocy i odrażającym ustępstwom ze strony fałszywej demokracji; wolność i władza - obie powściągane sprawiedliwością i prawdą; wiara szanująca dobrą wiarę i doceniająca nienaruszalność sumienia; słowem, wolny Kościół w wolnym państwie.9 (...) Wolność religii, nauczania, zrzeszania się jest narodom równie niezbędna do życia moralnego jak do życia umysłowego."1 Jasne jest, że nie wszystkie te wartości, w zupełnie innych warunkach społecznych i politycznych, znajdowały akceptację w kręgach prawicy katolickiej w Polsce. W latach pięćdziesiątych współpracą polityczna Montalemberta z Hotelem Lambert ze zrozumiałych względów zanika, a jego zainteresowania skupiają się na sprawach krajowych (reprezentacja polska w parlamentach, współpraca z katolikami niemieckimi itd.). Zacieśniają się jego kontakty z Polakami mieszkającymi w Poznańskiem. Cezary Plater i Jan Koźmian - to jego bliscy przyjaciele. Od nich wie sporo o tym, co dzieje się w Polsce, i oni organizują mu podróż od Krakowa do Gdańska i Pelplina. Tu może się przekonać naocznie, że ruch liberalno-katolicki w Polsce nie istnieje. Ziemiaństwo polskie ma sympatie bonapartystowskie, opowiada się wraz z ludźmi Kościoła za świecką władzą papieża i integralnością jego państwa. Publicystyka Jana Koźmiana dobrze wyraża te nastroje i orientacje. Jeżdżąc po Polsce, Montalembert musiał lepiej zrozumieć, dlaczego społeczeństwo jest skupione wokół Kościoła katolickiego, i dlaczego Jan Koźmian chętnie współpracuje z dziennikiem Veuillot< Przekonał się, że decydowały o tym racje narodowe, Kościół był obrońca 137 tożsamości Polaków i działał przeciw germanizacji. Klerykalizm stanowił jakby produkt uboczny tej działalności. Rzym był w oczach Polaków najwyższą instancją moralną, źródłem rozstrzygnięć w sprawach wiary i moralności oraz ośrodkiem wspierającym ich duchowo. Montalembert opuszczał Polskę w przeświadczeniu o niezłomnym oporze całego społeczeństwa wobec prób germanizacji i rusyfikacji kraju i o kluczowej roli Kościoła w tym względzie. Przekonany był zapewne także o jedności narodu w kwestiach społecznych i ekonomicznych. Zadziałało tu otoczenie, w jakim się znajdował, gdyż przyjmowali go i informowali ziemianie i wyżsi duchowni. A gościli go niezwykle serdecznie, jak na to zasługiwał długoletni orędownik sprawy polskiej i oskarżyciel prześladowań katolików i Kościoła. Naród w żałobie jest publicystycznym plonem tej podróży. Ów obszerny artykuł o położeniu Polaków w zaborze pruskim i rosyjskim miał duży walor informacyjny. Autor wydobył w nim wszelkie przejawy tożsamości narodowej i religijnej w solidarnym przeciwstawianiu się zaborcom. A jednocześnie przedstawił własne widzenie losów Polski po-rozbiorowej i dowodził potrzeby jej odbudowania. Praca Montalemberta ukazała się w czasie, gdy nasiliły się we francuskiej prasie i nauce dyskusje o prawie Polaków do samostanowienia i celowości przywrócenia ich państwa. Polemiki te wzmogły się jeszcze po wybuchu powstania styczniowego. Montalembert niezwłocznie napisał nowy tekst i ogłosił go już w lutym 1863. Pisarz w tej pracy wyrzekł się krytyki polityki Napoleona III, podkreślał potęgę jego państwa i wskazał na realne możliwości Francji w do-pomożeniu Polakom do pokonania Rosji: od nacisków dyplomatycznych do interwencji zbrojnej. Francja nigdy nie miała lepszej okazji do wskrzeszenia państwa polskiego. A leży to w interesie państw zachodnich i cywilizacji europejskiej zagrożonej podbojami Rosji. Publicystyka Montalemberta zbiegła się w popieraniu sprawy polskiej z działalnością całej plejady liberalnie nastrojonych dziennikarzy, historyków i prawników. Należał do nich i Władysław Mickiewicz, do niedawna współpracownik Armanda Levy, i dziennikarz „L'Esperance", a obecnie - „L'Opinion Nationale". Syn poety, pomny antagonizmów swojego ojca z Montalembertem, ostro skrytykował jego wystąpienie w obronie powstania, zarzucając mu złą wiarę, odejście od dawnych Poglądów, konserwatyzm i błędność argumentacji w zakresie realiów Polskich. Tak starły się ze sobą dwie orientacje polityczne: demokratyczna, wyzwoleńczo-uniwersalistyczna i antypapieska oraz arystokra-tyczno-dyplomatyczna i prokościelna. Ostatnia większa praca Montalemberta o sprawie polskiej Papież 1 Polska z maja 1864 nawiązuje do niektórych wątków obu poprzednich ale przede wszystkim jest obrachunkiem politycznym 138 u schyłku powstania z rządem Napoleona III i obroną polityki państwa papieskiego. Sarkazm i ironia obok tonów elegijnych, odnoszących się do porzuconej Polski i upadającego papiestwa, charakteryzują ten obszerny tekst, napisany z dużą siłą uczucia i wiary. Wydaje mi się On ważny dlatego, że ujawnia motywy ówczesnej polityki wielkich mocarstw wobec Polski, nie wyłączając państw zaborczych, motywy niezgodne z prawem narodów i oparte na układach i sojuszach (zbliżenie Francji i Rosji) sprzecznych z zasadami moralności. Autor eksponuje przy tym postawę samego papieża, piętnującego przemoc stosowaną wobec słabych, uciśnionych i cierpiących. Montalembert napisał pracę Papież a Polska w kilka miesięcy p0 swoim głośnym wystąpieniu na kongresie katolików belgijskich w Ma-lines. Upomnienie Stolicy Apostolskiej mocno przeżył, lecz nie zareagował publicznie. Wkrótce encyklika Quanta Cura potwierdziła krytyczny stosunek Kościoła do liberalizmu katolickiego. Pierwszy Sobór Watykański (1869-1870) zamknął ten rozdział w dziejach Kościoła. Państwo kościelne niebawem przestało istnieć w jego wymiarze świeckim. Pontyfikat Leona XIII rozpoczął nowy rozdział, który zrodził następne. Yaticanum II na nowo postawiło problem wolności człowieka i stosunku do niej Kościoła. Kościół otworzył się na świat, na problematykę rodzinną, społeczną, ekonomiczną i kulturową. Postulat chrystianizacji i rechrystianizacji zyskał nową argumentację opartą na Ewangelii, ale zgodną z osiągnięciami współczesnej wiedzy i humanistyki. Czytamy w Deklaracji o wolności religijnej: „W naszej epoce ludzie coraz więcej uświadamiają sobie godność osoby ludzkiej i coraz bardziej rośnie liczba tych, którzy się domagają, aby w działaniu ludzie cieszyli się i kierowali własną rozwagą oraz odpowiedzialną wolnością, nie przymuszani, lecz wiedzeni świadomością obowiązku. Domagają się również prawnego określenia granic władzy publicznej, aby nie była nadmiernie uszczuplona godziwa wolność zarówno osoby jak i stowarzyszeń. Ów postulat wolności w społeczeństwie ludzkim odnosi się głównie do humanistycznych dóbr duchowych, przede wszystkim zaś do swobodnego wyznawania religii w społeczeństwie. Zwracając pilną uwagę na owe dążenia i zamierzając wyjaśnić, w jakim stopniu są one zgodne z prawdą i sprawiedliwością, obecny Sobór Watykański bada świętą tradycję i naukę Kościoła, z których wydobywa rzeczy nowe, zawsze zgodne z dawnymi."11 Montalembert z ochotą podpisałby się pod tymi słowami. Był szermierzem wolności jednostki, tolerancji wobec poglądów i wierzeń przez siebie nie podzielanych, autonomii sumień. Opowiadał się za wolnością wspólnot etnicznych i narodowych. Był za Polską niepodległą i napiętnował zaborców za prześladowania Polaków. Walce o te sprawy poświeci swoje życie. Upadał i podnosił siar-«te-ażony porażkami, świadomy swoich pomyłek, wierzący mocno /TOffówe spraw, których bronił, wy pełniał wiernie dewizę swoich pi^oą&pw^i Cecidi, sed swgam. Przypisy Rozdział I 1 Marc Renę de Montalembert: 1777-1831; Elise Rosę Forbes de Montalembert: zrr 1839- Por. Ch. de Montalembert, Journal intime inedit. Texte etabli par Lous Le Guilloi et Nlcole Roger-Taillade. Tome I: 1821-1829, presente et annote par N. Roger-Taillade tome II: 1830-1833, presente et annote par L. Le Guillou, Paris 1990, t. I, s. 55 i 9E t. II, s. 190-211, 248, 316 i n. 2 Discours pour la reception de Montalembert a lAcademie Frofaise. Paris 1852, s. 41 3 Lettres d un ami de College [Leon Cornudet], 1827-1830, Paris 1873; list z 5 \ 1827, s. 5. 4 Tamże, s. 55. 5 Journal /, s. 115. 6 List Montalemberta do Gustawa Lemarcis z 2 XII 1827, w: R. P. Lecanue Montalembert, t. I. Paris 1895, d. 41. 7 Lettres d un ami de College, wyd. cyt., s. 418. 8 F. de Lamennais, Correspondonce generale. Textes reunis, classes et annotes pL Louis Le Guillou, t. IV (Juiłlet 1828-Juin 1831), Paris 1973; list Montalemberta d Lamennais'go z 26 X 1830, Appendice, s. 702, i list L. do M., s. 369. 9 Journal //, s. 112-113. 10 Cyt. za: Adam Sikora, Historia i prawdy wieczne (Lamennais -Dezamy - Blanąui), Warszawa 1977, s. 48. 11 Considerotions sur lepoąue actuelle, „L'Avenir" 16 X 1831. 1 De la separation de 1'Eglise et de l'Etat, „L'Avenir" 18 X 1831. 13 List Montalemberta do księdza Perreyve z 24 XI 1862, cyt. za: Montalembert t III, Paris 1925, s. 325. 14 Lacordaire - Montalembert, Correspondance inedite, 1830-1861. Textes reuni classes et annotes par Louis Le Guillou, revision du texte et des notes par Andre Duve preface de Jose Cabanis, Paris 1989. Niektóre listy M. do L. zniszczył sam adresat 15 Por. Acte de /ondatton de la Societe pour la publication de „L'Avenir", documei 35, w: Lamennais, Corr. gen., t. IV, s. 343. 16 Harel du Tancrel był właściwie dyrektorem pisma (adminisćrateur principal), a Wall Jego zastąpcą (gerant). 17 Ruth L. White, „L'Auenir de La Mennais. Son role dans la presse de son temp Paris 1974, s. 45-46. 18 Sąd uniewinnił redaktorów pisma w dniu 31 I 1831. 19 Statuts de lAgence generale, document 36. Lamennais, Corr. gen., t. IV, s. 387-38 Prospekt Agencji ukazał się w „L'Avenir" 18 XII 1831, a podpisali go wymienię członkowie Rady prócz d'Ault du Mesnila. *° Journal //, 9 XII 1830, s. 124. Króltkoujs/ci Lecanue ^ Tamże, 10 XII 1830, s. 124. 22 Rewlution de Pologne, „L'Avenir" 12 XII 1830. Rozdział II 1 Tekst oryginalny w: J. Parvl, Reuolution, independance, romantisme. Contrtbutta « 1'htstoire des idees au XIXe siecle, Warszawa 1992, s. 32-34. . 140 2 La revolution d'Italie, „L'Avenir" l III 1831. 3 De la Pologne et de la Russie. Por. także artykuł tegoż autora De la souscription pow les Polonais, „L'Avenir" 29 I 1831. 4 Drott des gens, „L'Avenir" 31 V 1831. 5 Bataille dOstrolenka, „L'Avenir", 9 VI 1831. 6 De la position et du devoir des catholiąues pendant la prochaine session, „L'Avenir" 11 VII 1831. 7 La Pologne, „L'Avenir" 10 III 1831. 8 Une priere, „L'Avenir" 16 IV 1831. 9 Le douze septembre, „L'Avenir" 12 IX 1831. 10 Prise de Varsovie, „L'Avenir" 17 IX 1831. 11 Do komitetu redakcyjnego należeli wówczas: Lamennais, Gerbet, Rohrbacher. Lacordaire, de Coux, Bartels, Montalembert, Daguerre, Harel du Tancrel i Waille. 12 A M. M. les Redacteurs de „L'Avenir", „L'Avenir" 9 II 1831. 13 Reponse d la lettre dupere Yentura, „L'Avenir" 12 II 1831. Por. też list Lamennais'go do o. Ventury z 27 I 1831. Lamennais, Corr. gen., t. IV, s. 402-403. 14 List do pani de Senfft z 15 XII 1832, tamże, t. V. s. 246. 15 De 1'auentr de la societe, „L'Avenir" 28 VI 1831. Rozdział III 1 Tragedia Silvia Pellico. 2 Journal II, s. 173. 3 Tamże, s. 218. 4 Tamże, s. 228. 5 List z 29 X 1831, Corr. gen., t. V. s. 49. 6 List z 29 X 1831, Corr. Lacordaire - Montalembert, wyd. cyt. s. 102. 7 Journal II, g. 245. 8 Tamże, s. 270. 9 Tamże, s. 271-172. 10 Tamże, s. 294. 11 Tamże, s. 280. 12 Tamże, s. 281. 13 Tamże, s. 290. 14 Tamże, s. 295. 15 Tamże. s. 298. ^ Tamże s 299 17 Listy do Montalemberta z 22 IV 1832 i z 14 V 1832. Corr. Lacordaire Montalembert, wyd. cyt., s. 122-123 ł 129-130 oraz list Lacordaire'a do ( Lamennais, Corr. gen., t. V. document 43, s. 130. 18 Journal //, s. 320. 19 Tamże, s. 323. 20 Tamże. s. 326. t 21 „Przeczytałem to sławetne brewe papieża do biskupów polskich, l l L każdym względem ł w dodatku mocniejsze, niż o tym mówiono, w sprawie < poddania się wszelkim despotyzmom." Journal //, 20 VI 1832, s. 326. 7e 22 Journal II, s. 347. Po śmierci Montalemberta znaczne fragmenty j go oz ^ zostały zniszczone, gdyż uznano Je za krytyczne wobec Kościoła lub niezgoc nauką. 24 LActe d'Union ogłoszono w ostatnim numerze „L'Avenir". 1832 r., 25 M. Żywczyński, Geneza i następstwa encykliki „Cum primum" z czL>ru5 t. XV-.Rozprawy Historyczne Towarzystwa Naukowego Warszawskiego", Warszawa 26 B. Cygler. Wielka Emigracja a kuria rzymska, w: Szkice z dziejów P&P zbiorowa. Redakcja naukowa: I. Koberdowa i J. Tazbir, Warszawa 1989. 27 Dossier presente par M. J. Le Guillou. Parts 1982. 28 Por. list Montalemberta do Lamennais'go z 22 VII 1833. Corr. gen., t V. Appenc s. 771. 29 Periodyk ten ukazywał się od 1824 roku, kierowany głównie przez księży Ge: i de Salinis; propagował poglądy ks. Lamennais. 30 Corr. Lacordaire - Montalembert, wyd. cyt., s. 122-123. 31 Tamże, s. 123. 32 List z l IX 1832 cyt. za: L. Ahrens, Lamennais in Deutschland. Studien Ceschichte der franzósischen Restawation, Milnster 1930, s. 251. 33 List z 20 IX 1832, Lamennais, Corr. gen., t. V, Appendice, s. 599. 34 Szczególnie ważny Jest tu list Lamennais'go do Rzewuskiego z 5 II 1833 (Corr. g t. V, s. 302). W swoich zapiskach Lamennais uznał brewe do biskupów polskich pierwszy istotny fakt, który zniecęcił go do Kościoła. Por. L. Le Guillou, Les discussi critiąues. Journal de la crise mennaisienne, Paris 1967, zwłaszcza r. II: „La crise polonai s. 15 i n. Montalembert podzielał ten ostry sąd o brewe, które uważał za dzieło Gagar: Pogląd to przesadny. Sugestie w tej mierze ambasady rosyjskiej i austriackiej dowiedzione, jednak w sensie doktrynalnym brewe było zgodne z głoszoną wówczas nai Kościoła. Papież i później powoływał się na ten dokument w oficjalnych pismach. 35 List z 6 III 1833, Lamennais, Corr. gen., t. V, Appendice, s. 704. 36 Tamże. 37 List pisany z Rzymu. Rkps. Archives Montalembert, ALR Dossier 436a XXXIII, 38 Dyskusję Lamennais - Rzewuski omówiłem szerzej w studium Lamenn Montalembert et Rzewuski: autów du bref papai awc eveques polonais, w: Revolutioi wyd. cyt., s. 27 i n. 39 Opracowała i ogłosiła go N. Roger-Taillade w: Actes du Colloąue Lamennais (19* „Cahiers Mennaisiens", numero special (16-17), Brest 1983-1984, s. 198-220. 40 Tylko niektóre z nich zostały ogłoszone drukiem, większość Jest w rękopisach. I J. Siemleński, Ewunia, Lwów 1888. 41 Journal //, s. 325. 42 Tamże, s. 378. 43 „Mówię panu z całą otwartością: przeczytaliśmy jej list pana i wręczyliśmy proszę oszczędzić jej kłopotliwej odpowiedzi i uwierzyć w słowo honoru człowieka hono który poniósłby wszelkie ofiary, by zapewnić szczęście córce." List Henryka Lubomirskii do Montalemberta z 23 III 1834. Korespondencja zawiera 16 listów Lubomlrsklch listów Montalemberta. Rkps. Archives Montalembert, ALR Dossier 436a XXXIII, 49. 44 Journal //, s. 328-329. Rozdział IV Journal //, s. 211. W oryginale: "... Mickiewicz que d'Herbelot m'a falt aimer cortnaitre", co znaczy dosłownie: d'Herbelot sprawił, że go pokochałem ł poznałem, a °- że dzięki d'Herbelotowi doszło do osobistego poznania, jak to interpretuje Maria Czaps W swojej pracy Szkice Mickiewiczowskie, Londyn 1963, s. 120. Postać l dorobek Alfonsa d'Herbelot (1808-1832) charakteryzuje Maria Straszews p Pracy Życie literackie Wielkiej Emigracji we Francji, 1831-1840, Warszawa 1970, s. 27-: z°7 \f* Lettres dA- d'Herbelot dCh.de Montalembert et d L. Comudet, Paris 1908. W lis ;'Sl 1829 d'Herbelot donosi, że studiuje ważne prace historyczne o Polsce i widi 'Sohf a^arni- Wypowiada tam bardzo krytyczny sąd o pracy Salvandy'ego o Janie j D'6skirn. Ws Montalembert u Mickiewicza 21 IX 1832 (Journal //, s. 357). O tym wldzer Aon I^!na też w llście do Lamennais'go z 22 XI 1832 (Lamennais, Corr. gen., t. Pend , cyt. s. 642). za: Jan Słemieński, Eu;unio, wyd. cyt.. s. 150. gen., t. V. Appendice, list z 6 III 1833. s. 703. 142 6 Tamże list z 4 XII 1832. s. 645-646. 7 Tamże, listy z 22 XI 1832, s. 642, z 2 I 1833, s. 644, z 6 III 1833. s. 703 8 Lettres de Ferderic Ozonom, 1831-1853, Paris 1881, t. I. s. 70 List H E. Falconneta z 5 I 1833. 9 Corr. gen., t V, Appendice, s. 664. 10 List do Lelewela z 23 III 1832. A. Mickiewicz, Dzieła, t. XV, Listy, cz II w H Jub., Warszawa 1955. s. 17. 11 W. Weintraub, Poeta i prorok. Rzecz o profetyzmie Mickiewicza, Warszawa s. 300-301. 12 Drugie wydanie ukazało się wkrótce u Bossangea, a w 1834 dokonano przedruku w Belgii w dwóch edycjach. 13 List z 22 II 1833, w: Ewunio, wyd. cyt, s. 143. 14 List z 20 II 1833. Corr. gen., t. V, Appendice, s. 693. W liście tym Montalembert opowiada historię bernardyna o. Suszkiewicza, uchodźcy, któremu abp Paryża zabronił odprawiania mszy. Było to pośrednie następstwo brewe do biskupów polskich. 15 List z 2 V 1833, tamże, s. 376. Przekład M. Kridla cytowany z jego monografii Mickiewicz i Lamennais, Warszawa 1909, s. 99. 16 List z 5 V 1833, tamże, s. 382, przekład M. Kridla, wyd. cyt. s. 100. 17 List z 6 V 1833, tamże, s. 384, przekład M. Kridla, wyd, cyt. s. 100. 18 List z 4 V 1833. tamże. s. 380. 19 List z 5 V 1833, tamże, s. 382. 10 List z 6 III 1833, tamże, Appendice, s, 703. 21 Auant-propos du traducteur, wyd. cyt., s. X, przekład Agnieszki Kuryś. maszynopis, s. 5. i2 Inaczej W. Weintraub, wyd. cyt., s. 302. 23 Auant-propos du traducteur, wyd. cyt., s. VI. przekład cyt., s. 3. 24 A. Witkowska, Mickiewicz. Słowo i czyn. Warszawa 1975, s. 24 25 Auant-propos du traducteur, wyd. cyt, s. LVII, przekład cyt., s. 24. 26 Autor Przedmowy, wierny zamysłowi idealizacji, nie wymienia oczywiście tych biskupów, którzy po wybuchu powstania niezwłocznie od niego się odcięli, lub tych, którzy po Jego upadku i po brewe papieskim z aprobaty się wycofali. Montalembert wiedział o tym. jak wynika z Jego listu do Lamennais'go z 20 III 1833 (Corr. gen., t V, Appendice, s. 694). 27 Auant-propos du traducteur, wyd. cyt., s. LXI-LXII, przekład cyt., s. 26. 28 Cyt. w/g noty 5. Corr. gen., t. V. s. 459. 29 „Le National" 8 VII 1833. Przedruk m.in. w: Z. Mitosek, Adom Mickiewicz aux yewc des Froncais, Warszawa 1992. Oto fragment dotyczący Przedmowy Montalemberta: .Le chaleureux Auant-propos que M. de Montalembert y a joint, fort remarąuable par les faits rassembles, par l'invective de coeur et la science de style, ne nous a pani avoir d'autre defaut que d'etre trop ecrit au point de vue du poetę." (s. 151) 30 Corr. Montalembert - Lacordaire, wyd. cyt., s. 188. 51 Elements de la philosophie catholiąue, Paris 1833, s. XII. 52 „L'Ami de la Religion", nr 2140 z 13 VIII 1833 i nr 2144 z 22 VIII 1833, t. 77. 33 A. Mickiewicz, Dzieła, t. VI, Pisma proza, cz. II, {O projekcie dziennika francuskiego], wyd. cyt. s. 176. 54 Protokoły Tow. Lit. Polskiego. Rkps. nr 489/1, s. 227-228. Biblioteka Polska w Paryżu. Reunion 41erne, seance ordinaire, Paris, ce 4 avril 1833. Pod protokołem podpis: L. Plater. 35 List z 23 V 1833. Corr. gen., t. V, Appendice, s. 743. Por. też list z 26 IV 1833, tamże, s. 725. 36 List z 12 W 1833, cyt. za: M. Dernałowicz, Kronika życia i twórczości A. Mickiewicza, Warszawa 1966, s. 187. 37 Rkps. sygn. 7837-IV, k. 85-87 i 88-89 (kopia). Biblioteka Jagiellońska. Bardzo negatywny stosunek do zakładanego pisma miał Lacordaire; por. Jego list do Montalemberta 143 z 13 VII 1833, Corr. Montalembert - Lacordaire, wyd. cyt.. s. 187. Montalembert uczestniczył prawdopodobnie po raz ostatni w zebraniu komitetu redakcyjnego pisma w dniu 24 VII (Journal II, s. 362). 38 Pismo to charakteryzuje M. Straszewska w pracy Życie literackie..., wyd. cyt., s. 278-282. 39 O sprawie tej pisze szeroko S. Pigoń w studium Czy to Mickiewicz? w: Zawsze o Nim. Studia i odczyty o Mickiewiczu, Warszawa 1960, s. 190 i n. 40 List z 22 VII 1833. Corr. gen., t. V. Appendice. s. 772. 41 Por. W. Mickiewicz, Żywot Adama Mickiewicza, wyd. II poprawione, Poznań 1931, t II, s. 383, 413 i 432. Zagubiony rękopis odnalazł się w Bolonii w 1977 r. 42 A. Mickiewicz, Dzieła, t VI, Pisma proza, cz. II, wyd. cyt, s. 77. 43 Listy z 12, 13, 16 (dwa), 22 IV oraz z l, 2, 8, 26, 30 V. Corr. gen., t. V. s. 361, 362, 366. 367, 369. 373. 376. 402. 403. 44 Tamże, s. 376. 45 Montalembert był na uroczystym posiedzeniu tego stowarzyszenia w dniu 25 II 1833 z okazji drugiej rocznicy powstania na Litwie, o czym wspomniał Mickiewlc; w artykule z 5 V 1833 O posiedzeniu Towarzystwa Literackiego i Ziem Ruskich .Pielgrzym Polski", w: A. Mickiewicz, Dzieła, t VI, Pisma prozą, cz. II. wyd. cyt., s. 102 46 W liście do Lamennais'go z 21 III 1833 Montalembert skreślił bardzo pochlebn; portret przyjaciela. Corr. gen., t. V, Appendice, s. 710. 47 Tamże, s. 775-776. 48 Szkice Mickiewiczowskie, Londyn 1963, s. 148-149. W świetle dziś dostępnyc materiałów praca ta zawiera sporo nieścisłości faktograficznych. 49 Por. przypis 3 do listu Lamennals'go do Gerbeta z 14 VII 1833, Corr. gen., t. \ s. 417-418. Rozdział V 1 Montalembert do Lamennals'go 13 XII 1834: „Musiałem zadać sobie wielki gwa na moich od dawna zakorzenionych poglądach, aby zdecydować się na uznanie takiej aktu jak encyklika z 15 VIII, która rani te przekonania w oczywisty sposób. Jednj wolałem ten gwałt od ewentualnego znalezienia się poza Kościołem, a tylko on jeden da mi pociechę w moralnych cierpieniach, jakie żadna działalność polityczna i intelektuali nie zdołałaby uśmierzyć." Corr., gen., t. V, Appendice, a. 808. 2 Journal II, 5 X 1833, g. 381. 3 Montalembert przez krótki czas podróżował po Niemczech z Rio, później J samotnie. Dopiero latem 1834 odwiedził go w Marburgu Lacordaire, który przebywał tydzień (27 VI - 4 VII), a wkrótce potem widział się w Strasburgu z Cezarym Platere Z Niemcami nie zaprzyjaźnił się, choć na to trochę liczył. 4 List z 30 IX 1834. Montalembert et są corresporidance inedite auec le generalissi Skrzynecki par I.-N.S. [Jan Siemieński], Paris 1903, s. 14. 5 List z 8 X 1834, tamże. s. 16. 6 List z 19 IV 1835, tamże. s. 20-21. 7 Journal II, 20 XI 1833 i dalsze zapisy z listopada i grudnia. „Stoję wól koniecznego wyboru między wyrzeczeniem się katolicyzmu jako światła moich nauk i m przyszłości a haniebnym poniechaniem sprawy wolności, ludów, sprawiedliwości, Po wreszcie! - sprawy, dla której bije moje serce niemal od kołyski i z którą związałem przysięgami, zobowiązaniami oraz najżywszymi i najgorętszymi uczuciami." (s. 388-31 8 List z 2 XII 1833. Cyt. za: A. Trannoy, wyd. cyt., s. 206. 9 Montalembert et są corr. inedite..., wyd. cyt., s. 3-5. Podobnie w listach do Le Cornudet w: Correspondonce de Montalembert et de Leon Cornudet 1831-1870 Jaisant s aux Lettres d un ami de College auec Auant-propos de Leon Cornudet, son petit-Jtls, P 1905, s. 87 ł n. 10 List z 15 VIII 1834. Montalembert et są corr. inedite..., wyd. cyt.. s. 12. Tekst l Poprawiony wg rękopisu. 144 11 Zapewne chodzi o Marię Potocką. W korespondencji Lamennais'go są wzmianki o hr. Potockiej oraz list Marii Potockiej z 24 IX 1830. Corr. gen., t. IV, Appendtce, s. 697 Rozdział VI 1 Rkps. Correspondance du prince Adam Czartoryski et du Comte Charles d Montalembert (1833-1851). sygn. IV 5461. k. 275-282. Biblioteka Czartoryskich. List ten ogłosił M. Handelsman w pracy Les idees francaises et la mentalitć politiąue en Poloane au XIX siecle, Paris 1927. 2 Tamże. rkps. IV 5461. 5484, 5514. 5546. 3 Ch. de Montalembert, Oeuures, t. I. Discours, La Pólogne, Paris 1860, s. 52 i n 4 Tamże. Politiąue etrangere. Question espagnole et polonaise, 3141 1838. s. 85 i n. 5 Tamże. Emigres polonais. Projet de loi sur les refugies etrangers, 5 V 1838, s. 127 i n. 6 Tamże, Nationalite polonaise. Discussion de ladresse, 12 I 1842, s. 313 i n. 7 Tamże, s. 316. 8 Por. list Montalemberta do Lacordaire'a z 4 VIII 1839. Corr. Lacordaire -Montalembert, wyd. cyt, s. 429 i n. 9 Oeuvres, t. l, wyd. cyt.. Nationalite polonaise. AUiance de la France et de 1'Angleterre, fragment, s. 193-194. 10 Oeuvres, t. IV, wyd. cyt, Oeuures polemiąues et diuerses, artykuły z 29 XII 1837, l III 1838 i 7 X 1838, s. 251-171. 11 Cyt. za: Lecanuet, Montalembert, t. II, Paris 1898. s. 36-37. 12 List Montalemberta do Skrzynecklego z r. 1838 (bez dnia i miesiąca), ALR. dossier 440. 13 Por. A. Trannoy. wyd. cyt.. Pieces justijlcattves, s. 562-563. 14 Corr. Lacordaire - Montalembert, wyd. cyt., list z 28 IX 1842, s. 561. 15 O roli W. Zamoyskiego w tej sprawie por. B. Konarska, W kręgu Hotelu Lambert Władystaw Zamoyski w latach 1832-1847, Wrocław Warszawa Kraków Gdańsk 1971, s. 144 i n. 16 Persecuttons et souffrajices de 1'Eglise en Russie. Ouvrage appuye de documents inedits, Paris, b.d., l vol. in. 8°. 17 Theiner, wyd. cyt., Avant-propos, s. XTV-XV. Ten wstęp został przedrukowany w Oeuvres, t. IV, wyd. cyt., Oeuures polemiąues et diuerses, pt. De la persecution du Catholicisme par la Russie (1843), s. 290 i n. 18 W. Zamoyski pisał o pierwszej audiencji udzielonej mu przez papieża: „Z żywym zajęciem słuchał moich opowiadań o położeniu katolików w Polsce. Polecił mi złożyć w sekretariacie stanu dowody, Jakie z sobą przywiozłem i kazał mi się wrócić niebawem." Jeneral Zamoyski, 1803-1868, t. J-YI, Poznań 1913-1930. t. III. s. 436. Montalembert donosił Zofii AnkwlczoweJ w liście z 28 VI 1837: „J'ai via trois fois le Papę pendant ce court sejour: ii m'a recu et traite avec la plus grandę bonte; Je lui ai parle de la Pólogne et des Polonais tres franchement, ii m'a dlt des chose excellentes sur vous et m'a donnę są benediction pour la transmettn a tous les emigres et partlculierement a Mickiewicz. L. Mickiewicz, Adam Mickiewicz, są vie, son oeuvre, Paris 1888, s. 166. 19 Por. B. Cygler, Wielka Emigracja a kuria rzymska, w: Szkice z dziejów papiestwa, wyd. cyt. s. 153 i n. 20 List z 12 X 1846 pisany z La Roche-en-Breny. Rkps. sygn. 2432. Bibliotel Kórnicka. Rozdział VII 1 Ch. de Montalembert. Oeuvres, t. II. wyd. cyt., Discours, Question polonaist Massacres de Gallicie, s. 332 l n. 2 Tamże. s. 353. 3 Tamże, s. 357. 4 Szerzej o tych wystąpieniach piszę w: Polska w twórczości i działalności Wi Hugo, Warszawa 1977, s. 44-45. 5 T. XIII, r. 1846. s. 1133. 6 T. II, 2eme serie, mars-avril 1846. 7 Z. Krasiński, Listy do Stanisława Małachowskiego. Opracował i wstępem opi Zbigniew Sudolski, Warszawa 1979, s. 131 (List z 24 III 1845). 8 J. Parvl N. Taillade. Dwa nieznane listy Delfiny Potockiej do Mentolem .Przegląd Humanistyczny", nr 8/9 1988, s. 208 (list z 25 III 1846). 9 Ch. de Montalembert, Oeuures, t. II, Discours, Question polonaise. Eueneme Cracovie et de Gallicie, wyd. cyt., s. 359 i n. 10 Cała debata o wydarzeniach galicyjskich odbywała się w ramach punktu pon dziennego: Discussion du projet de la loi relattf awc etrangers refugies. 11 Rkps. Archives Montalembert. 12 List z 5 X 1846 zamieszczony w „L'Univers" z 10 X 1846. Tekst tego listu w Discours, wyd. cyt.. s. 393 i n. 13 K.-E. Jarcke, Katolische Betrachtungen uber die Redę des Grąfen Montalembet 2. Juli, t. 18 (1846), nr 3. s, 184-189. Z listem otwartym Montalemberta polem przy okazji artykułu Jarckego także Joseph Górres w tymże czasopiśmie (t. 19) i z tej racji podziękowanie cesarza Austrii i Metternicha. Por. Victor Conzt Montalembert et 1'Allemagne, „Revue d'Histoire de l'Eglise de la France", janvier-juin t. LVI, nr 156, s. 17 i n. Autor artykułu uważa, że Jarcke był na żołdzie Metter 14 Discours, wyd. cyt, s. 403. 15 List z 12 X 1846. Rkps. Korespondencja Władysława Zamoyskłego z lat 1833 Litery L-Z, sygn. 2432, k. 65-66, Biblioteka Kórnicka. 16 Reakcja Mickiewicza z pewnością odnosi się do tego przemówienia, a nie, Jak niektórzy, do mowy z 21 I 1847. W tej ostatniej Montalembert nie ocenia re\ krakowskiej, a całe wystąpienie Jest utrzymane w tonie podniosłym. Inaczej S. Pij A. Mickiewicz, Dzieła wszystkie, t. XVI, Warszawa 1933, s. 390, nota 13. 17 .Le Moniteur Unlversel" 10 VII 1844, nr 192, s. 2115-2116. 18 Krasiński w liście do Delfiny zwrócił uwagę na zręczność argumentów Vill« i skomentował: „Doskonała zła wiara, bo dziś Mickiewicz o l 000 000 mil od Mor berta" (Listy do D. Potockiej, t. II. wyd. Z. Sudolski, Warszawa 1975, s. 5O5. list z 1844). 19 Oeuures. t, I, Discours, Liberte de 1'Eglise. Discussion du pro/et de la loi fonds secrets, wyd. cyt, s. 364 i n. Dyskusje na temat wykładów Micheleta i Quineta podjęto znowu w Izbie pa sesji 14 IV 1845 w związku z tzw. „petycją marsylską", czyli prośbą ojców rodzin z P 0 interwencję rządu w tej sprawie. Autorzy petycji życzyli sobie, aby wykłady ty< fesorów nie odbywały się, ponieważ są niezgodne z moralnością katolicką. Rozi racje petentów, Montalembert wypowiedział się jednak wyraźnie po stronie wolność 1 toleracji wobec wykładowców. Krytyka, według mówcy, nie tylko nie osłabia K ale go wzmacnia (Oeuures, t, II, Discours, La liberie de lenseignement au College de Discussion sur la petition contre lenseignement de deux professeurs du College de wyd. cyt, s. 93 i n.). 20 Ks. Theodore Combalot, znany z impulsywności kaznodzieja, został skazan sąd na 15 dni więzienia za nieprawdziwe, oszczercze zarzuty pod adresem r administracji oświatowej w swojej broszurze Memoire adresse awc eveques de Fi aux peres de familie sur la guerre faite d la societe par le monopole uniuersitoir 1843. łl Journal, t I (1828-1848), ed. Paul Viallaneix. Paris 1959. s. 555. "A. Mickiewicz, Dzieła, t. XV, Listy, cz. II, wyd. cyt., s. 616-617. 23 List z 17 IV 1844. Korespondencja Adama Mickiewicza, wyd. II Paryż 18' s. 219. 146 24 List z l V 1844, tamże, s. 221. 25 Oeiwres, t. II. Discours, Independance de Cracovie, wyd. cyt., 424 i n. 26 Tamże, s. 436-437. 27 Tamże, s. 440. 28 Jeszcze mocniej niż na mowę z 2 VII 1846 zareagował na to przemówienie Montalemberta „Demokrata Polski" (30 I 1847). Pismo zarzuciło mówcy, że nie skorzystał z dostarczonych mu wówczas informacji, a czerpał i tym razem ze źródeł niewiarygodnych. Montalembert powinien był oświadczyć wyraźnie, że ustalenia kongresu wiedeńskiego straciły swoją moc, a Polaków nie obowiązują one wcale, bo były im narzucone. Wtedy Jego stanowisko zbliżyłoby się do poglądów wyrażonych w dyskusji przez księcia d'Harcourt. Ten widziałby chętnie wspólną akcję Polaków, Węgrów i Włochów przeciw tyranii państw absolutnych. Montalembert nie powinien się wtrącać do spraw polskich, gdyż ich nie rozumie. "Jeżeli p. de Montalembert sądzi - kończył »Demokrata Polski* - że powstanie Polski może się bez rewolucji obejść, lub że nazwą rewolucjonistów ubliży Polakom, to tylko Jeden dowód więcej, że objaśnienia swoje czerpał w źródle nieczystym, i że nie rozumie dzisiejszej Polski." Twierdzenie Montalemberta o czwartym wrogu Polski, tj. o anarchistach i demagogach, skrytykował Wincenty Mazurkiewlcz w publikacji Question polonaise. Lettre d M. le Comte de Montalembert (1847. 12 stron). Mazurkiewicz. członek Centralizacji T.D.P., ogłosił list, który wysłał był do para Francji w imieniu swojej organizacji z datą 31 VII 1846, a wiec po jego drugiej mowie „polskiej". Mazurkiewicz wysoko ocenił wówczas dokonaną przez Montalemberta krytykę rządu austriackiego za jego politykę w Galicji, natomiast przeciwstawił antydemokratycznej, wręcz antypolskiej polityce Czartoryskiego prowadzonej od początku XIX wieku program T.D.P. 29 Monsieur de Montalambert orateur, „Le Constitutionnel", Lundi, 5 XI 1849. 30 Lecanuet, Montalembert, t. II. Paris 1898, s. 340-341. 31 List z 28 I 1847. Z. Krasiński, Listy do A. Cteszkowskiego, E. Jaroszyńskiego, B. Trentowskiego, t. I, wyd. Z. Sudolski, Warszawa 1988. s. 267. 32 List ukazał się też w osobnej publikacji: Lettres d M. le Comte de Montalembert et d M. de Lamartirie par un gentilhomme polonais, Paris 1847. To samo w: Z. Krasiński, Pisma, t. VII. wyd. cyt., s. 195 i n. 33 List z 19 III 1847. Z. Krasiński, Listy do Delfiny Potockiej, wyd. cyt., t. III, s. 327-328, Rozdział VIII 1 Montalembert pisał do Jana Kożmiana l III 1852: „Widziałem się z prezydentem oficjalnie, ale nasze dawne stosunki skończyły się i nie będą wznowione. Przekonany o swojej nieomylności, sądzi on, że obyć się może bez żadnej rady i że każdy opór jest atakiem na Jego autorytet. Jego administracja musiała zaakceptować moją kandydaturę z okręgu Doubs, gdyż nie znaleźli poważnego kandydata, którego można by mnie przeciwstawić. Niemniej rozłam miedzy nim a mną jest zupełny od czasu grabieżczego dekretu z 22 stycznia. Popierałem go głównie ł broniłem z nienawiści do socjalizmu, a oi dekretem tym wprowadza on socjalizm do naszych praw." N. Taillade et J. Parvi, Ch de Montalembert, Correspondance inedite avec J. Koźmian, „Cahiers Mennaisiens", numero special (16-17), 1983-1984, s. 229. Wersja polska: H. Gacowa i J. Parvi, Listy Ch. de Montalemberta do J. Kożmiana z lat 1850-1867, „Blok-Notes Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza", 1963, s. 118. 2 J.Parvi et N. Roger-Taillade, Lettres inedites de Ch. da Montalembert d C. Plater, „Cahiers Mennaisiens", nr 25/1991, s. 68-69. Wersja polska: H. Gacowa i J. Parvi. Nieznane listy Ch. de Montalemberta do C. Platera, „Blok-Notes Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza", 1994, s. 220-221 3 Journal intime, zapis z 15 V 1948, fragment udostępniony mi uprzejmie przez prof-L. Le Guillou. 4 „Le Moniteur Universel", nr 145. 24 V 1848. 5 .Le Moniteur Universel". nr 146. 25 V 1848. 6 Por. S. Kalembka, Wielka Emigracja. Polskie wychodźstwo polityczne j 1831-1862, Warszawa 1971. w szczególności s. 343-361. 7 Por. J.-R Derre, Montalembert et Mettemich en 1849, w: Litteratwe et politit 1'Ewope da XIX siecle, Presses Universitaires de Lyon, Lyon 1986. Większość doki reękopiśmiennych z tej dziedziny znajduje się w Archiwum Państwowym w Prac Clementina. 8 H. Gacowa i J. Parvi, Nieznane listy Ch. de Montalemberta do Izabeli i Włc Sanguszków z lat 1847-1963, „Blok-Notes Muzeum Literatury łm. A. Mickłewiczj s. 154-155 (wersja oryginalna i przekład). 9 List z 26 XI 1849, tamże s. 162-163. Podobnej treści Jest list Montalem J. Kożmiana z 25 III 1850. Corr. Montalembert - Koźmian, pismo cyt., s. 224 polska, pismo cyt.. s. 109-111. 10 Oto owa wzmianka: „Czy wiecie, co gasi w sercach lśniący i ożywczy wolności? To nie ręka tyranów. Spójrzcie na Polskę. Czy od siedemdziesięciu p ów płomień wolności nie płonie wciąż pod potrójnym uciskiem? Czy wiecie, co To oni, ci demagodzy, o których mówiłem przed chwilą, ci anarchiści..." (Oewjr Discours, wyd. cyt, s. 281-282). 11 tj. Henrietty Ankwiczówny, 1° voto Sołtykowej, 2° voto Kuczkowskiej. 12 Lettres ined. Montalembert - Plater, pismo cyt., s. 75, wersja poi. s. 21 13 Oeuvres, Discours, t. III, wyd. cyt., s. 457-458. W bardzo podobnym b relacjonuje ten pojedynek słowny W. Hugo w Actes et Paroles, t. I: Avant l'ex\ rimprimerie Nationale, s. 216. 14 A. Mickiewicz, „Trybuna Ludów", nr 59 z 13 V 1849; Dzieła, t. 12, w s. 181-182. 15 „Trybuna Ludów", nr 116 z 28 IX 1849; tamże. s. 252-253. Rozdział IX 1 Pismo zostało skasowane przez władze w styczniu 1860 z powodu opubl encykliki Nullis certe verbis, a na jego miejsce powstał dziennik „Le Monde", w od 18 II 186O. Veuillot wznowił swoje pismo „L'Univers" dopiero w 1867 r. 2 Discours de reception d l'Academie Francaise, Oeuvres, t. III, Discours (1& Paris 1960, s. 614. J. Koźmian obszernie streścił to przemówienie w „Pr Poznańskim" (t. XT", s. 217), tak jak ł inne prace pisarza. 3 Po raz drugi przegrał je w 1863 r. 4 Por. N. Roger-Taillade, Lettres inedites de Montalambert awcperes de la Res w: Bretagne et Romanttsme. Melanges ojferts d M. le Professeur Louis Le Guilloi 1989. s. 391 i n. 5 List z 20 X 1851. w: N. Taillade et J. Parvi, Ch. de Montalembert, Corresj inedite avec J. Koźmian, „Cahiers Mennaisiens", numero special (16-17). 1983-U Przekład: H. Gacowa i J. Parvi, Listy Ch. de Montalemberta do J. Koźmia 1850-1867, w: „Blok-Notes" Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza. 1983. s. Charakterystykę Jana Kożmiana Jako działacza katolickiego (księdza od 186< ks. Bolesław Kumor w Historii Kościoła u; Polsce, t. II. cz. 1. Poznań Warsza\ s. 56O. 6 Tamże, wersja francuska s. 227, wersja polska s. 115. 7 Ten sam numer „Cahiers Mennaisiens", Annexes, s. 264-265. 8 Por. też list z 29 XII 1849 Stanisława Egberta Kożmiana do Montalembert w tym samym duchu. Rkps, sygn. 2210. t. 17 k. 19-20, Biblioteka PAN Kn 9 Correspondance Montalembert - Koźmian, jak w przypisie 5, w. franc. s. w. poi. s. 127-128. Montalembert pisząc o stanowisku swojej grupy miał i następujące osoby: Dupanloup. Lacordaire, de Falloux, Lenormant. de Carne i 10 List z 24 XII 1857. Tamże, w. franc. s. 235-236, w. poi. s. -Le Correspondant" (miesięcznik) umieszczał korespondencje z Polski, lecz były to 148 nie podpisane, jak np. Les debris de 1'Eglise en Pologne, artykuł ogłoszony w numerze styczniowym 1858. 11 List z 28 XII 1857. Tamże, w. franc. s. 237, w. poi. s. 133. Tytuł dzieła wydanego anonimowo: Etudes religieuses et politiąues sur la Russie, tradułtes de 1'allemand, Paris 1858. Montalembert z charakteru pisma dedykacji wnosił, że chodzi o tego historyka Bibliotheąue Nationale zawiera egzemplarz pracy, ale brak na nim adnotacji, kto jest autorem dzieła. 12 List z 28 VIII 1860. Tamże, w. franc, s. 240, w. poi. s. 138. Les Moines d'Occident Paris 1860. 13 List z 18 V 1861. Tamże, w. franc. s. 241, w. poi. s. 139. 14 Dane o podróży Montalemberta po Polsce zaczerpnąłem z artykułu J. Kożmiana ogłoszonego w „Przeglądzie Poznańskim" pt. Hrabia de Montalembert i jego ostatnie pismo „Naród w żałobie", rok XVII, 1861, półrocze II, poszyt II, s. 169-206. 15 Por. O. Mateusz Skibniewski OSB, Opactwo Benedyktynów w Lubiniu. Perła wśród niziny, Poznań 1988. Klasztor odbudowano po pierwszej wojnie światowej i zakon reaktywowano. 1 J. Koźmian, artykuł cyt. w przypisie 14, s. 184. 17 List z 20 VII 1861, Correspondance Montelembert - Koźmian, w. franc. s. 246, w. poi. s. 146 (tu pomyłka: zamiast 30 ma być 20 VII). 18 Lecanuet, Montalembert, t. III, Paris 1925, s. 277. 19 Osobna broszura ukazała się w tymże roku nakładem C. Doumłola. Przekład ks. Aleksego Prusłnowskiego, Grodzisk 1861. Cytaty w moim przekładzie (J.P.). Reprintu tekstów „polskich" pt. Question polonaise, 1861-1863 z t. IX Oeuvres dokonano w 1987 r. 20 Tamże, s. 99 . 21 Brak takiego omówienia w wersji książkowej Prelekcji paryskich Mickiewicza. 22 Une Nation en deuil Oeuures, t. IX, Paris 1868. s. 103. 23 Tamże, s. 135. 24 Tamże, s. 154-155. 25 Tamże, s. 165. 26 Czasopismo to wychodziło od 25 X 1859 do 24 II 1861. Redaktorem naczelnym był A. Levy. Por. Jerzy W. Borejsza, Sekretarz Adama Mickiewicza (Armand Levy l Jego czasy, 1827-1891), Warszawa 1969, s. 223 i n. 27 Paris 1961. 28 Cyt. za: Z. Markiewicz, Proudhon a Polska, w: Polsko-francuskie związki literackie, Warszawa 1986, s. 256-257. Informatorem Proudhona w kwestii historii Polski był m.in. baron Frłks, agent III Oddziału Kancelarii Osobistej Cesarza Rosji; Proudhon poznał go w Brukseli. Po ukazaniu się książki zerwał z jej autorem zaprzyjaźniony Charles-Edmond (E. Chojecłd). 29 W numerach z 12 VII i 25 VIII 1861. Proudhon replikował tamże 12 IX. 30 MM Proudhon et Montalembert: la Pologne et le Constitutionnel, Paris 1861. 31 List z 12 IX 1861, Corr. Montalembert - Koźmian, w. franc. s. 249, w. poi. s. 150-151. 32 List z 30 VIII 1861. w. franc. s. 248, w. poi. s. 149. 33 List z 6 II 1862, w. franc. s. 250, w. poi. s. 152. 34 Hrabia de Montlembert i Jego ostatnie pismo „Naród w żałobie", p. przypis 14. 35 Pamiątka ta zdobi sypialny pokój Montalemberta, zachowany bez zmian. 36 List z 18 IX 1861. Rkps. IV-6329/l. k. 23. Biblioteka Narodowa. Chodziło o tekst Norwida O Juliuszu Słowackim w sześciu publicznych posiedzeniach (Z dodatkiem rozbioru Balladyny), w drukarni L. Martineta, 1861. 37 List z 30 X 1861. Rkps. EW 1158. k. 195-197. Biblioteka Czartoryskich. 38 Por, list Montalemberta do W. Zamoyskiego z 30 VIII 1861, Jenerał Zamouskl t. VI. Poznań 1930, s. 360. 39 Ch. de Montalembert, Catholicisme et liberte. Correspondance inedite avec & P. Lacordaire, Mgr de Merode et A. de Foliowe (1852-1870), Paris 1970. s. 259-260- 149 Rozdział X 1 Ch. de Montalembert, Oeuvres, t. IX. Oeuures polemiąues et diverses, L'Insurrection polonaise, Paris 1868, s. 175. 2 Tamże, s. 177. 3 Tamże, s. 189. 4 Tamże. s. 195. 5 Oto oświadczenie tego ministra: „Rząd cesarza Jest zbyt rozsądny, aby w pustych słowach dawać pożywkę namiętnościom insurekcyjnym, i zbyt dbały o swoją godność i o godność Francji, aby dozwolić na powtarzanie przez piętnaście lat w każdym adresie słów niepotrzebnych i protestów daremnych." 6 Lettre au Comte de Montalembert sur llnsurrection Polonaise par Ladislas Mickiewicz, 1863 (15 stron). 7 K.C.P. został reaktywowany w początku lutego. Na Jego czele stał książę Eugene d'Harcourt, a jednym z członków był Montalembert. 8 Negatywnie ocenił tę sugestię także Georges Seigneur, autor pracy La Pologne et {'Europę, Paris 1863. W 48-stronicowej broszurze G.S. wysoko ocenia Llnsurrection Polonaise Montalemberta i podziela większość jego poglądów, a wśród nich postawienie sprawy polskiej Jako problemu europejskiego, gdyż wolna Polska potrzebna jest cywilizacyjnej wspólnocie Europy. 9 Por. W. Mickiewicz, Pamiętniki Warszawa Kraków Lublin Łódź Paryż Poznań Wilno Zakopane 1926-1933, t. I, s. 76. *" Ten tekst pt. Notę sur letat des choses en Pologne ukazał się w osobnej broszurze w lutym 1862 u Dentu. Zaskakujące, że jego oceny zbliżone są do wniosków Montalemberta. który zwiedzał Polskę w tym samym roku: jedność społeczeństwa (szlachty i chłopstwa) w biernym oporze wobec prześladowań Polaków przez władze rosyjskie nie tylko w Królestwie, lecz ł na Litwie l Rusi; solidarność kleru „d'un heroisme religieus"; możliwość wykorzystania słabości Rosji na rzecz sprawy polskiej; pronapoleońskie nastroje w Polsce. W. Mickiewicz natomiast, w przeciwieństwie do Montalemberta, wierzy w aktywną politykę w tej kwestii Napoleona III, który może się stać „Opatrznością Polaków". 11 Jerzy W. Borejsza, Sekretarz Adama Mickiewicza (Armand Levy i jego czasy, 1827-1891), Warszawa 1969, s. 228 ł n. 12 „L'Esperance" z 4 X 1859, s. 3; artykuł, niepodpisany, zawierał taką wstawkę na początku: „Skoro p. hr. de Montalembert pragnie ze wszys-tkich sił zajmować sobą opinię publiczną, uważamy za właściwe udostępnić czytelnikowi poniższe stronice (ogłoszone u Dentu) podające szereg informacji, które pozwolą poznać tego przeciwnika narodu polskiego." 13 W artykule ogłoszonym w „Le Correspondant" z 25 X 1858. 14 Levy cytuje tu dokładnie fragmenty artykułu Profession defoi electorale z 3 IV 1848 (Oeuvres, t. III, Discours, s. 12-13) odnoszące się do obrony narodowości po to, by następnie próbować dowieść czegoś przeciwnego. Monsieur de Montalembert, s. 26-27. 16 List z 26 V 1879, MAM - Warszawa, cyt. za: J. W. Borejsza, Sekretarz A. Mickiewicza, wyd. cyt.. s. 291. 17 „Imię Mickiewicza Jest zhańbione wskutek zachowania się Jego syna", pisał Montalembert do J. Kożmiana 6 II 1862. Władysława Mickiewicza zaatakował za krytykę władzy świeckiej papieża ultramontański „Le Monde" w tymże dniu, a napaść tę odparował °n sam nazajutrz w tym samym piśmie. Por. W. Mickiewicz, Pamiętniki, wyd. cyt., t. I, s. 238-241. 18 Por. J. Parvi, Polska u; twórczości i działalności Wiktora Hugo, Warszawa 1977, s- 150 i n. 19 Artykuły ukazały się w okresie 6 II - 24 VI 1863, i wkrótce autor opublikował Je w 65-stronicowej broszurze Pologne et Moscouie, Paris 1863. . 20 Por. Jacąues Pochon, Une polemiąue sur la Pologne en 1863, entre E. Quinet et 150 Mgr Dupanloup, «Revue de Lltterature Comparee", nr 4, 1972, s. 548-555. Polemikę Qulnet - Dupanloup ogłoszono osobno pt. Pologne et Rome, Paris 1863. !1 Reponse d'un paysan (siei) d M. le Comte de Montelembert sur linsurrectionpolonatse et la ąuestion d'Orient, 1863 (stron 14). 22 UInsurrection polonaise: reponse d M. de Montalembert, St. Petersbourg 1863 (stron 14). 23 Autor broszury w post-scriptum napiętnował potwarcę, który w senacie francuskim znieważył Rosję. Był nim chyba książę Plon-Plon. 24 La Pologne, sc constitution, son histoire et ses demembrements, Paris 1861. Por. Marian Henryk Serejski, Europa a rozbiory, Warszawa 1970, cz. IV, s. 177 i n. 25 Henri Martin, La Russie et 1'Europe, Paris 1866; praca inspirowana m.in. przez naukę Lelewela. 26 E.-H.-V. de Noailles. La Pologne et ses frontieres, Paris 1863; do tej pracy odsyła Montalembert w swoim studium Le Papę et la Pologne, Oeuvres, t. IX, wyd. cyt., s. 233. 17 Charles de Mazade, La Pologne contemporaine, Paris 1963. 28 LEglise librę dans 1'Etat librę. Dłscours prononce au congres de Malines, Paris 1863, s. 67-68. Rozdział XI 1 Historia Polski, 1795-1918, Warszawa 1969, s. 262. Por. też Historia Kościoła w Polsce, t. II, cz. I, wyd. cyt., rozdział IX: Kościół katolicki w Polsce pod zaborami, w szczególności § l i 2. 2 Na ten punkt powołuje się Montalembert w przemówieniu UEglise librę dans 1'Etat librę, wygłoszonym na kongresie w Malines (wyd. cyt., s. 115), uważając, że Jest on naczelną zasadą każdej liberalnej demokracji w suwerennym państwie, co w sytuacji Polski Jest nieosiągalne. 3 Journal cyt. za: Lecanuet, Montalembert, t. III, wyd. cyt., s. 402. 4 Pie K et lord Palmerston, „Le Correspondant" z 25 VI 1856, Oeuures, t. V, Oeuures polemiąues et diuerses, wyd. cyt., s. 463 i n. 5 Pie IX et la France en 1849 et en 1859, „Le Correspondant" z 25 X 1859, Oeuures, t. V, tamże. s. 646. 6 Tamże, s. 642. 7 Le Papę et la Pologne, „Le Correspondant" z 25 V 1864, Oeuures t. IX, wyd. cyt., s. 97 i n. 8 Tamże, s. 218. 9 Tamże, s. 225. 10 Umieścił Je w aneksie do wydania broszurowego ł książkowego. 11 Całość dokumentacji w Językach oryginału ogłosiła Sophle Olszanowska--Skowrońska w pracy Pie K et linsurrection de 1863-1864. „Sacrum Poloniae Millenium", t. XII, Roma 1966. 12 Por. Irena Koberdowa, Papież Pius IX a powstanie styczniowe, w: Szkice z dziejów papiestwa, wyd. cyt, s. 196 i n. Zakończenie 1 Le Comte Ladislas Zamoyski (janvłer 1868). Oeuures, t. IX, premierę partie: Ecrii pobemiąues, Paris 1868, s. 277 i n. 2 Tamże, s. 279. 3 Tamże, s. 292. mbert, 4 Określenie Emanuela Mounier z przedmowy do wyboru tekstów: Montalern Choix de textes et preface par E. Mounier, Paris 1945, s. 15. 5 List z 25 XI 1868. Correspondance de Montalembert et de Leon Comudet, 1831 Paris 1905, s. 357-358. ______________.___________________________________________________151 6 Najstarsza córka Elżbieta poślubiła w 1858 r. wicehr. Kamila de Meaux a Katarzyna wstąpiła do zakonu Sercanek w 1863 r. 7 [Adam Czartoryski, Charles de Montalembert], Mowy miane na cmentarzu Pere Lachaise pod Paryżem w d. 13 kwietnia 1835 r. przy włożeniu do grobu zwłok ś p Gustawa hr. Małachowskiego, Paryż b.d. 8 Por. M. Handelsman, Adam Czartoryski, t. I-III. Warszawa 1948-1950 w szczególności t. II, strony 44, 80-81, 145. 9 Oeuures, t. I, Auant-propos, Paris 1860, s. XI. 10 Tamże, s. XXII. 11 Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Poznań 1968, s. 414. Wykaz źródeł i opracowań Rękopisy Archives Montalembert, ALR Dossler 436a, XXXIII Dossier 440 Biblioteka Czartoryskich, Kraków 5461 Correspondance du prince Adam Czartoryski et du comte Charles de Montalembert (1833-1851) 5484, 5514, 5546, 5655 EW 1158 Biblioteka Jagiellońska, Kraków 7837 - IV Biblioteka PAN, Kraków 1827, 1837, 2210 Biblioteka Kórnicka 2432 Korespondencja Władysława Zamoyskiego z lat 1833-1868 7353, 7438, 7440 Korespondencja Działyńskich Biblioteka Narodowa, Warszawa IV - 6329/1 Biblioteka Polska, Paryż 489/1 Protokoły Towarzystwa Literackiego Polskiego Statni Uśredni Archiv v Prażę Acta Clementina - Rodinny archiv metterniśsky Dzielą Oeuvres de M. le Comte de Montalembert, t. I-IX, Paris 1860-1868. Oeiwre de M. le Comte de Montalembert. Question polonaise, 1861-1863, d'apres 1'edition originale de 1868, Paris 1987. Teksty: Une Natton en deuil la Pologne en 1861. L'In-surrection polonaise. Le Papę et la Pologne, Appendice, Le Comte Ladislas ZamoyskL UEglise librę dans 1'Etat librę. Discours prononce au congres de Malines, Paris 1863. Teksty młodzieńcze (nie figurują w dziełach zebranych Oeuvres): 1. Revolution de Pologne, „L'Avenir", 12 XII 1830. 2. Une Priere, »L'Avenir". 16 IV 1831. 154 155 3. Le Douze septembre, „L'Avenir", 12 IX 1831. 4. La Petition de 1'Agence generale en Jaueur de la Pologne, „L'Avenir". 26 VII 1831. 5. Priere d'un catholiąuefranfais pow la Pologne (Rome. 20 IV 1832), .Le Correspondant", 10 IV 1885, t. 139. 6. Auant-propos du traductew, w: Liures des pelerins polonais, traduit du polonals d'Adam Mickiewicz par le Comte Ch. de Montalembert; suivi d'un Hymne d la Pologne par F. de la Mennals, Paris 1833. 7. Consolation, .Le Polonais", l VII 1833. Teksty nr l, 2, 3 i 5 są odtworzone w pracy G. Bordeta La Pologne, Lamennais et ses amis, 1830-1834, Paris 1985, a tekst nr 4 w mojej pracy Rśuolution, independance, romantisme. Warszawa 1992. Journal polonais de Montalembert par Nicole Taillade, w: Actes du Colloque Lamennais (1982), numero special (16-17) des .Cahiers Mennaisiens", 1983-1984. Journal intime inedit Texte etabli par Louis le Guillou et Nicole Roger-Taillade, t. I: 1821- -1829, presente et annote par N. Roger-Taillade; t. II: 1830-1833, presente et annote par L. Le Guillou, Paris 1990. Hedwige, reine de Pologne, duchesse de Lithuanie, „L'Universite Catholląue", t. I, VIe liv- ralson, 1835-1836. Choix de textes et preface par Emmanuel Mounier, Paris 1945. Dieu et Uberte. Introduction et choix de textes par Andre Trannoy, Paris 1970. Listy Korespondencja Montalemberta i Adama Mickiewicza: Korespondencja A. Mickiewicza, wyd. II, t. II, Paryż 1872. A. Mickiewicz, Dzieło, t. XV, Listy. Wyd. Jub.. Warszawa 1955. List A. Mickiewicza do Montalemberta, Paryż 1837 w: Mickiewicziana w zbiorach T. Nie- wodniczańskiego w Bitburgu, Warszawa 1989, s. 91. Korespondencja Montalemberta i rodziny Ankwiczów: Korespondencja A. Mickiewicza, wyd. II, t. II. Paryż 1872. L. Mickiewicz, Adam Mickiewicz, są vie, son oeuvre, Paris 1888. Une correspondance polonaise du Comte de Montalembert: Lettre du 20 IV 1832, .Le Correspondant", 10 IV 1885, t. 139. J. Siemieński, Ewunia, Lwów 1888 (w przekładzie polskim). S. Estreicher. Z papierów po Ankwiczach: listy Mickiewicza, Krasińskiego t Montalemberta do hr. AnkwiczoweJ, .Przegląd Polski", 1912. Korespondencja Montalemberta i Leona Cornudet: Lettres d un ami de college, 1827-1830, Paris 1873. Correspondance de Montalembert et de Leon Cornudet, 1831-1870, avec Auant-propos de Leon Cornudet, son petit-fils, Paris 1905. Montalembert et są correspondance inedite auec le Generalissime Skrzynecki, par I.-N. S. (Jan Siemieński), Paris 1903. Lettres inedites du Comte Ch. de Montalembert au baron d'Anckarsudrd. „Revue dHistoire diplomattąue", janvier 19O6, 20e annee. Montalembert et le baron Joseph Eótuos (1853-1870). Lettres inedites, .Revue Bleue". 27 IV 1907. nr 17. Lettres de Gustave Lemarcis, .Revue Montalembert", 25 XII 1910, nr 24. Korespondencja Montalemberta i Jadwigi LubomirskieJ: Souuenirs de la Princesse de Ugnę, nee Princesse Lubomirska, 1815-1850, Bruxell< et Paris 1922. Michelet et Montalembert d'apres lew correspondance inedite, .Revue des Deux Monde l XI 1824, t. 24. Korespondencja Montalemberta, Francois Rio i Alberta de La Ferronnays: Sister Camille Bowe. Froncote Rio, Paris 1938. Korespondencja Montalemberta i Adama Czartoryskiego: M. Handelsman, Les ideesfrancaises et la mentalite polttiąue en Pologne au XLKe siecle Paris 1927. Korespondencja Montalemberta i Władysława Zamoyskiego: Jenerat Zamoyski, 1803-1868, t. VI. Poznań 1930 (w przekładzie polskim). Catholicisme et Uberte. Correspondance inedite auec le P. Lacordaire, Mgr de Merode et A. de Foliowe (1852-1870). Livre du Centenaire. Annotations et commentaires par le P. Pierre Baron, Andre Latreille et Renę Rancoeur, preparation par Jacąues Gadille, Paris 1970. Korespondencja Montalemberta i Lamennałs'go: Felicite de Lamennais, Correspondance generale. Textes reunis, classes et annotes par Louis le Guillou, Appendice, t. IV-IX, Parłs 1973-1981. Lacordaire - Montalembert. Correspondance inedite, 1830-1861. Textes reunis. classes et annotes par Louis Le Guillou. Revision du texte et des notes par Andre Duval Preface de Jose Cabanis, Paris 1989. Listy Ch. de Montalemberta do Izabeli i Władystawa Sanguszków. Opracowali Halina Gacowa i Jerzy Parvł. .Blok-Notes Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza. 1978 (po francusku i w przekładzie). Correspondance inedite auec Jan Koźmian, presentee par Nicole Taillade et Jerzy Parvi .Cahiers Mennaisiens", no special (16-17), 1983-1984. Przekład l opracowanie- H Gacowa i J. Parvi, .Blok-Notes...", 1983. Lettres inedites de Ch de Montalembert a. Cesar Plater, presentees par J. Parvi et N. Roger-Taillade, „Cahiers Mennaisiens", 1991, no 25. Przekład i opracowanie: H. Gacowa ł J. Parvl, .Blok-Notes...". 1994. Uwaga: Ten wykaz listów nie uwzględnia m.in. obszernej korespondencji Montalemberta ze zmartwychwstańcami. Prace ogłoszone (wybór) Bordet Gaston, La Pologne, Lamennais et ses amis, 1830-1834, Paris, 1985. Borejsza Jerzy W., Sekretarz Adama Mickiewicza (Armand Leuy i jego czasy, 1827-1891), Warszawa 1969. Bretagne et Romantisme, Melanges offerts a M. le Professeur Louis Le Gułllou, Paris 1989. Cabanis Jose, Lacordaire et quelques autres. Politiąue et relig ton, Paris, 1982. Les catholiąues liberawc auXIXe siecle. Actes du Colloąue International d'histoire religieuse de Grenoble des 30 IX-3 X 1971. avant-propos de Jacąues Gadille. Grenoble 1974. Tu w szczególności: Konrad Górski. La Pologne (s. 125-126) i Andre Latrełlle, La crot- sade pour la Itberfó de lenseignement Montalembert et les liberawc (s. 299-306). La condamnation de Lamennais. Dossier presente par M. J. Le Guillou et Louis Le Guillou, Paris 1982. Conzemius Victor, Montalembert et 1'AU.emagne, „Revue d'Histoire de 1'Eglise de la France", janvier-Juin 1970, t. LVI, nr 156. Czapska Maria, Szkice Mickiewiczowskie, Londyn 1963. Czartoryski Adam Jerzy, Wybór myśli politycznych i społecznych Wybrał i wstępem opatrzył Jerzy Skowronek, Warszawa 1992. Derre Jean-Rene. Lttteroiure et politiąue dans 1'Europe du XIXe siecle, Lyon 1986. Derre Jean-Rene, Le renouuellement de la pensee religieuse en France de 1824 a. 1834, Parłs 1962. Duroselle Jean Baptiste, Les debuts du catholicisme social en France, 1822-1870, Paris 1951. Handelsman Marceli, Adom Czartoryski, t. MII. Warszawa 1948-1950. Janion Marła, Żmigrodzka Maria, Romantyzm i historia. Warszawa 1978. Kalembka Sławomir, Wielka emigracja. Polskie wychodźstwo polityczne w latach 1831- 1862, Warszawa 1971. Koźmian Jan, Hrabia de Montalembert i jego ostatnie pismo: „Naród w żałobie", „Przegląd Poznański", 1861, r. XVII. 156 Krasiński Zygmunt, Lettres a. M. le Comte de Montalembert w: Pisma, t. VII, Warszawa 1912. Kridl Manfred, Mickiewicz i Lamennais, Warszsawa 1909. Latreille Andre. Les dernieres annees de Montalembert, „Revue d'Histoire de 1'Eglise ri la France". VII-XII 1968, t. LIV, nr 153. e R. P. Lecanuet. Montalembert T. I.: Sajeunesse (1810-1836), Paris 1895, t. II: La libert' d'enseignement( 1835-1850), Paris 1898. t. III :l'Eglise et le Second Empire (l850-187O) 5e ed., Paris 1925. Le Gułllou Louis, Les discussions critiąues, Journal de la crise mennaisienne, Paris 196? Le Guillou Louis. L'evolution de la pensee religieuse de Felicite Lamennais, Paris 1966 Levy Armand, Monsieur de Montalembert Paris 1859, przedruk: „L'Esperance, 4 XI 1859 nr 4. Liberalisme chretien et catholicisme libera! en Espagne, France et Italie dans la premierę moitie duXIXe siecle. Colloąue intern. 12-14 Xl 1987, Aix-en-Provence 1989. Tu w szczególności: L. Le Guillou, Aristocratie ou democratie sont-elles responsables de la decadence de la France? (A propos d'une ąuerelle Lacordałre-Montalembert en 1839, s. 291-300) i N. Taillade, Montalembert Rome et la Pologne, 1833-1850, s. 243-36o! Marklewlcz Zygmunt, Polsko-francuskie związki literackie. Warszawa 1986. Martin Georges, Histoire et Genealogie de la Maison de Montalembert La Ricamarie 1988. Messianisme et slauophHie. Colloąue polono-francais, 2-7 X 1985, Cracovie 1987. Mickiewicz Adam, Dzieła wszystkie, t. XVI, Warszawa 1933. Mickiewicz Adam, Dzieło, t. VI, XII i XV, Warszawa 1955. Mickiewicz Adam „La Tribune des Peuples". Edition phototypiąue, prefaces de S. Kie-niewicz et W. Florian, Wrocław Warszawa Kraków 1963. Mickiewicz Ladislas, Lettre au Comte de Montalembert sur „L'Insurrection Polonaise", 1863 b.m. Mickiewicz Władysław. Pamiętniki, t. 1-3, Warszawa Kraków Lublin Łódź Paryż Poznań Wilno Zakopane 1926-1933. Młtosek Zofia, Aiom Mickiewicz aux yewcdes Franęais. Textes reunis, etablis et presentes avec introductlon, commentaires et notes par..., prefaces: Louis Le Guillou et Daniel Beauvois, Paris Varsovie 1992. Montalembert E. de et Gadille J., Bibliographie Montalembert, „Revue d'Histoire de l'Eglise de la France". janvier-juin 1970, t. LVI, nr 156. Olszanowska-Skowrońska Sophie, Pie IX et 1'insurrection de 1863-1864, „Sacrum Poloniae Millenium", t. XII, Roma 1966. Olszewska Helenę, Montalembert et la Pologne, diplóme d'etudes, Paris 1918 (maszynopis). Palanąue Jean-Remy, Catholiąues liberaux etgallicans en France foce au Concile du Vatican, 1867-1870, Alx-en-Provence 1962. Parvl Jerzy, Polsko u; twórczości i działalności Wiktora Hugo, Warszawa 1977. Parvi Jerzy. Reuolution, independance, romantisme. Contrtbutions d 1'histoire des idees au XIXe siecle. Warszawa 1992. Pigoń Stanisław, Zawsze o Nim. Studia i odczyty o Mickiewiczu, Warszawa 1960. Le prophetisme et le messianisme dans les lettres polonaises etfrancaises a lepoąue ro-mantique. Actes du Colloąue organise par 1'Institut de Philologłe Romane et le Centre d'Etudes Francaises de rUniversite de Varsovle) septembre 1982, „Les Cahiers de Var-sovie", 1986. Romantisme et religion. Theologie des theologiens et theologie des ecriuains. Colloąue inter-discłplinalre organise a la Faculte des Lettres de Metz les 20, 21, 23 X 1978. Actes publies par Michel Baude et Marc-Mathieu Munch, Paris 1980. Skowronek Jerzy, Polityka bałkańska Hotelu Lambert (1833-1856), Warszawa 1976. Stefanowska Zofia, Historia i profecja. Studium o „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego" Adama Mickiewicza, Warszawa 1962. Straszewska Maria. Życie literackie Wielkiej Emigracji we Francji 1831-1840, Warszawa 1970. Szkice z dziejów papiestwa. T. I. praca zbiorowa. Redakcja naukowa Irena Koberdowa, 157 Janusz Tazbir. Warszawa 1989. Tu: Bogusław Cygler. Wielka Emigracja a kuria rzymska (s. 132-195) i Irena Koberdowa. Papież Pius IX a powstanie styczniowe (s. 196-234). Tarnowski Stanisław, Montalembert et la Pologne, „Revue Montalembert". 25 XII 1910, nr 24; wersja polska: Montalembert i Polska, „Przegląd Polski", grudzień 1910. t. 178, nr 534. Thomas Joseph, s. j., Le Concile Yatican II, Paris 1989. Tollu Philippe, Montalembert. Les libertes sous le Second Empire, Parls 1987. Topass Jan, Mickiewicz, Lamennais, Montalembert et leurs rapports ideologiąues, „Pologne Litteraire". 15 V - 15 VI 1934, nr 92-93. Trannoy Andre, Le romantisme politiąue de Montalembert auant 1843, Paris 1942. Weill Georges. Histoire du catholicisme libera! en France, 1828-1908, Parls 1909. Weintraub Wiktor. Poeta i prorok. Rzecz o projetyzmie Mickiewicza, Warszawa 1983. Welntraub Wiktor, Profecja i profesura. Mickiewicz, Michelet i Quinet Warszawa 1975. Wbite Ruth L., „L'Avenir" de La Mennais. Son role dans la presse de son temps, Paris 1974. Witkowska Alina, Mickiewicz. Słowo i czyn. Warszawa 1975. Wodzyńska Maria, Adam Mickiewicz i romantyczna filozofia historii w College de France, Warszawa 1976. Żywczyński Mieczysław, Geneza i następstwa encykliki „Cum Primum" z czerwca 1832 r., „Rozprawy Historyczne Towarzystwa Naukowego Warszawskiego", t. XV. 1935. Indeks nazwisk (Nie obejmuje Wykazu źródeł i opracowań) Abd-el-Kader 73 Ahrens L. 141 Aleksander I 19, 82, 107, 119 Aleksander II 107, 119, 127-129 Ampere J. J. 43 Ankwicz Henrietta Ewa 37-38, 42- 43, 45, 53, 94, 147 Ankwicz Stanisław 37 Ankwicz Zofia 37, 42, 144 Ankwiczowie 37-38, 45, 60, 62, 133 Antonelli Giacomo 97, 122 Arnaud de rAriege Frederic 90 Ault du Mesnil E. d' 16, 27, 139 B Baader Franz von 32 Bailly de Surcy E. 16 Ballanche Pierre-Henri 42 Balzac Honore de 9 Barante Guillaume Prosper Brugiere de 10 Barbes Armand 91 Barchou de Penhoen A.T.H. 43 Barthels Adolphe 15 Baudin Charles 131 Beethoven Ludwig van 106 Bem Józef 93-94 Bernard św. 61 Bernetti Tommaso 30, 33, 70 Beugnot Arthur-Auguste 147 Bignon Francois 64 113, 119 91, 78, 84 11 139 Napo- Billault Auguste Blanc Louis 91 Blanąui Louis Auguste Boissy Hilaire de Bonald Louis de Bonaparte Louis Napoleon, p. leon III Bonaparte Napoleon, p. Napoleon I Bonaparte Napoleon Jerome, (Plon- -Plon) 150 Borejsza Jerzy W. 8, 148-149 Bosak, p. Hauke Józef Bossuet 13 Breinl Joseph 72 Breze de 41 Brodziszewski Anzelm Wojciech 103 Broglie Albert de 90 Broglie Yictor de 10 Brzozowski Rajmund 30 Buchez Philippe Joseph Benjamin 74 Burboni 10, 13-14, 115 Burgaud des Marets Henri 45 Byron George Gordon 39 Cabanis Jose 139 Cabet Etienne 74 Carne Louis de 147 Cavour Camillo Benso de 97, 108, 124-125 Charlęscy Franciszek i Henryka 37 Chateaubriand Francois Renę 11, 15, 115 160 Cheve Charles F 120 Chłapowscy 102, 109 Chłapowski Kazimierz 109 Chodźko Leonard 41 Chojecki Edmund (Charles-Edmond) 148 Chołoniewski Stanisław 38 Cieszkowski August 86, 146 Clisson OlMer de 34 Cochin Augustin 90 Colson Felix 120 Combalot Theodore 49, 80-81, 145 Conde Louis Joseph 9 Considerant Yictor 42 Constant Benjamin 11 Conzemius Yictor 145 Coriolis C. de 44 Cornudet Leon 11-12, 49, 99, 131, 139, 141, 143, 150 Courtais Amable-Gaspard-Henri 91 Cousin Yictor 10-11, 15, 42 Coux Charles de 15, 18-19 Cygler Bogusław 33, 140, 144 Czapska Maria 55, 141 Czarniecki Stefan 105 Czartoryscy 54, 62, 148 Czartoryska Dorota 37 Czartoryski Adam Jerzy 40, 43, 50- -52, 63, 67, 69-70, 77-78, 93-94, 108, 110, 130, 133, 135, 144, 146, 151 Czartoryski Władysław 110, 128 D Daguerre A. 15, 19 Dante Alighieri 39 David 121 Dembiński Henryk 42 Delalot Louis F.Y. 118 Dernałowicz Maria 142 Derre Je an-Renę 147 Dóllinger Johann Ignaz von 32, 102 Droste von Yischering Klemens August 66 Drouyn de Lhuys Edouard 126 Dróż Francołs Xavier 98 Dunin Marcin 66, 135 Dupanloup Felix 11, 88, 90, 118, 121-122. 147, 150 Dupin Andre 96, 127 Duval Andre 139 Działyńscy 102 Działyńska Gryzelda 110 E Eckstein Ferdinand d' 15, 43/44 Elżbieta św. 57, 102 Espinasse J.P.M. de l' 80 Fabvier Charles Nicolas 73 Falconnet E. 142 Falloux Alfred de 88, 90, 147-148 Favre Jules 127 Fenelon 66 Foisset Theophile 90 Forbes James 9 Fould Achille 96 Franciszek II (Burbon) 112 Frangois F. 74 Friks 148 Fryderyk II Wielki 77 Fryderyk Wilhelm III 66 Fryderyk Wilhelm IV 66 Fuhrmann 67 G Gacowa Halina 146-147 Gagarin Grigori I. 35, 67, 141 Gagarin Iwan S. 101 Galicyn (Golicyn Awgustin P.) 101 Garczyński Stefan 53 Garibaldi Giuseppe 97, 108, 119, 126, 129 161 Gedeonov (Giedieonow Stiepan A.) 119 Gerbet Philippe 12, 15-16, 32, 54, 140-141, 143 Gladstone Willłam 65 Gluck Christoph Willibald von 106 Gorczakow Michaił D. 105 Gournerie Eugene de la 49 Górres Guido von 79 Górres Joseph von 32, 145 Grammont de, rodzina 60-61 Grzegorz XVI 23, 29, 31-34, 36, 60, 66-70, 113, 124, 127, 129, 133- 134 Guerault Alexandre 117 Guerin Maurice de 21, 25 Guerrier de Dumast Auguste 44 Guichard Yictor 92 Guizot Frangois 10-11, 42, 46, 72-75, 77-78, 84-85, 87, 98, 116, 120 Gutkowski Jan Marceli 67-69 H Handelsman Marceli 144, 151 Hannessy John Pope 123 Harcourt Eugene d* 64-65, 74, 84, 146, 149 Harel du Tancrel 15, 139-140 Hauke Józef, pseud. Bosak 125 Herbelot Alphonse d' 12, 41, 45, 141 Hercen Aleksander 109, 117 Huber Louis 92 Hugo Yictor 9, 11, 15, 25, 27, 42, 73-74, 88, 94-95, 118-119, 135, 145, 147, 149 Jacowski Morris 109 Jadwiga, królowa Polski 7 Jadwiga św. 102 Jan Kazimierz 106 Jan III Sobieski 21, 73, 141 Januszkiewicz Eustachy 53 Jański Bogdan 7, 43, 50, 62 Jarcke K. E. 145 Jaroszyński Edward 146 Jełowicki Aleksander 93 Józef II 77 K Kajsiewicz Hieronim 99, 101-102 Kalembka Sławomir 147 Karol X 10, 14, 24 Katarzyna II 68, 77, 111 Kieniewicz Stefan 8, 123 Klemens XIII 68, 127 Kniaziewicz Karol 21, 42 Koberdowa Irena 140, 150 Konarska Barbara 144 Konstanty Pawłowicz 130 Kościuszko Tadeusz 73, 106 Koźmian Jan 99-101, 103, 109- -110, 136, 146-149 Koźmian Stanisław Egbert 147 Krajewski Kajetan 38 Krasiński Zygmunt 61, 75, 86-87, 94, 108, 145-146 Kridl Manfred 44, 142 Kuczkowska, p. Ankwicz H.E. Kumor Bolesław 147 Kuryś Agnieszka 142 I Inocenty IX 21 Laboulaye E.R. 120 Lacordaire Henri-Dominiąue 15-16, 18-20, 26-28, 31-35, 45, 49, 57--60, 67, 90, 99, 132, 139-144, 147--149 162 La Fayette Marie Joseph Gilbert de 18, 52 La Ferronnays Albert de 59-60 Lamarąue Jean Maxlmilłen 18 Lamartine Alphonse de 9, 11, 15, 92, 146 Lambruschini Lułgi 34, 70 Lamennais Felicite Robert de 11--16, 21-39, 41-46, 49-60, 124, 131-133, 139-144 Lamorciciere Louis Juchault de 102 Langiewicz Marian 113 La Rochejacąuelein Henri-Auguste--Georges Du Yergier de 71, 119, 127 Laurent Franęois 120 Lecanuet Edouard 85, 139, 144, 146, 148, 150 Ledru-Rollin Alexandre-Auguste 91 Le Guillou Louis 7-8, 33, 139, 141, 146-147 Le Guillou M.J. 33 Lelewel Joachim 43, 120, 142, 150 Lemarcis Gustave 11-12, 29, 136 Lenormant C. 147 Leon XIII 138 Lesąuen C. de 56 Levy Armand 80, 109, 113-118, 137, 148-149 Ligne Eugene de 40, 94 Ligne Hedwige de, p. Lubomirska Jadwiga Littre Emile 118 Lubomirscy 38, 141 Lubomirska Dorota 38 Lubomirska Jadwiga 37-40, 59, 133 Lubomirska Teresa 37-39, 59 Lubomirski Henryk 37, 39, 59, 141 Ludwik XV 127 Ludwik XVI 106 . Ludwik XVIII 106 Ludwik Filip 14, 47, 80, 82, 88-89, 112-113, 127 Lączyńscy 103 Łempicka Marcelina 37 Lętowski Ludwik 102 M Maistre Joseph de 11 Małachowski Gustaw 134 Małachowski Stanisław 145, 151 Mann Maurycy 102 Maret H.L.C. 90 Maria Teresa 113 Markiewicz Zygmunt 44, 148 Martin Georges 8 Martin Henri 118, 120, 150 Manc Karl 123 Mathłeu J.M.A.C. 121 Mazade Charles de 120, 150 Mazurkiewicz Wincenty 146 Mazzini Giuseppe 96, 119, 129 Meaux Camille de 90, 151 Merode Anna de, p. Montalembert Anna de Merode Felix de 42, 60-61 Merode Xavier de 61, 97, 110 Merode de, rodzina 60 Metternich Klemens von 34, 60, 72, 74-77, 79, 82-84, 93, 104, 131, 135, 145, 147 Micara Ludovico 31 Michelet Jules 10-11, 15, 42, 80-81, 118, 120, 145 Mickiewicz Adam 9, 37-38, 40-46, 49-55, 80-81, 93, 95-96, 106, 113, 133, 135, 141-147, 149 Mickiewicz Aleksander 54, 109, 117 Mickiewicz Władysław (Ladislas) 54, 109, 113-114, 117-118, 137, 149 Mignet Auguste 10 Mikołaj I 30, 48, 49, 63, 67-68, 77, 107, 112, 126-127, 131 Mitosek Zofia 142 Montalembert Charles de, passim 163 Montalembert Marc Renę, ojciec 9, 12, 28, 139 Montalembert Elise Rosę de, ur. For- bes, matka 9, 65, 139 Montalembert Anna de, ur. de Merode, żona 40, 60-61, 101, 132 córki: Montalembert Elisabeth de 151 Montalembert Catherine de 101, 151 Montalembert Madeleine de 132 Montalembert Annę de 131 Montalembert Elise de, siostra 12 Montalembert Emmanuel 8 Morawscy 109 Morny Charles de 127 Morozewicz Kalikst 53 Mounier Emmanuel 132, 150 Mycielscy 109 N Napoleon I 10, 93, 97, 104, 106, 111, 114, 120, 127 Napoleon III 87-89, 92-93, 96-100, 104, 110, 113-114, 120, 123-125, 127, 135-138 Narbonne, pani de 27 Ney Napoleon Joseph 73 Nicolle Charles-Dominiąue 9 Niemcewicz Julian Ursyn 120 Noailles Emmanuel-Henri-Victorien de 120 Norwid Cyprian Kamil 110, 148 Novalis 11 Nowosilcow Nikołaj N. 48 Orleanowie 97, 115 Ozanam Frederic 15, 42, 90, 142 Pacca Bartolomeo 30-33, 58 Palmerston Henry John Tempie 124, 150 Parvi Jerzy 139, 145-147, 150 Pawłowski Ignacy 67 Pellico SiMo 140 Perier Casimir 112-113 Perreyve Henri 139 Phillips Georg 79 Pie Louis Francois 121 Pigoń Stanisław 143, 145 Pius IX 70, 87, 91, 97, 122-130, 150 Plater Cezary 43, 52-56, 62, 67-68, 90, 94, 99, 102-103, 133, 136, 143, 146-147 Plater Julia 102 Plater Ludwik 21, 43, 52, 54, 142 Plater Władysław 43, 52-53 Platerowie 102 Pochon Jacąues Podoski Gabriel Popiel Paweł 102 Popielowie 109 Potocka Delfina -146 Potocka Maria 60, 144 Potocki Adam 102 Prabucki Jakub 103 Proudhon Pierre Joseph 148 Prusinowski Aleksy 148 Przyłuski Leon 102, 104 149 69 61, 74, 94, 145- o O'Connel Daniel 94 Olszanowska-Skowrońska Sophie 150 O'Mahony A. 15, Orioli Antoine-Francois 30 9 Quinet Edgar 80-81, 117-118, 145, 149 164 R Raczyńscy 109 Radetzki Johann Joseph von 113 Raspail Francois 91 Ravignan Gustave Xavier de 88 Regnault Elie 109 Renan Ernest 118 Rettel Leonard 54 Rio Alexis-Francois 11-12, 31, 65, 143 Robespłerre Maxłmilien de 50 Robiano Albert de 102 Roger-Taillade Nicole 7, 139, 141, 145-147 Rohan-Chabot Louis Francois-Augu- ste de 11/12 Rohrbacher Henri 15, 22-23, 140 Rouher Eugene 123, 127 Rybiński Maciej 22 Rzewuski Henryk 35-37, 45, 141 Rzewuscy 45 Siestrzencewicz Stanisław Jan R husz 69 Sikora Adam 139 Sisson A. 103 Skibniewski Mateusz 148 Skowronek Jerzy 8 Skórkowski Alfons 102 Skrzynecka Amelia 58, 102 Skrzynecki Jan 7, 58-60, 62-63 66, 73, 94, 133, 143-144 Słowacki Juliusz 110, 148 Sołtykowa, p. Ankwicz H.E., 147 Soult Nicolas de 84 Staćl-Holstein Germaine de 10-11, 90, 115 Stefanowska Zofia 8, 44 Sterckx Engelbert 122 Straszewska Maria 44, 141, 143 Sudolski Zbigniew 145-146 Sussex 65 Suszkiewicz 142 Swetchine Anne-Sophie 27 Szela Jakub 79 Saint-Aulaire Louis-Clair de Beaupoil de 30, 93 Sainte-Beuve Charles Augustin 42, 49, 85 Saint-Just 50 Saint-Priest Alexis de 120 Saint-Simon, pani de 27 Salinis Antoine de 16, 141 Salvandy Narcisse Achille 120, 141 Sanguszko Izabela 93, 147 Sanguszko Władysław 93-94, 147 Sarrans Bernard 92 Savonarola 13 Scott Walter 11 Seigneur Georges 149 Senfft Henriette-Caroline de 140 Serejski Marian Henryk 150 Siemaszko Józef 67 Siemieński Jan 141, 143 Sienkiewicz • Karol 80 Taillade Nicole, p. Roger-Taillade Nicole Tascher Ferdinand-Jean-Samuel 64, 73 Tasso Torąuato 39 Tazbir Janusz 140 Theiner Augustin 68-69, 134, 144 Thierry Augustin 10 Thiers Adolphe 120 Tomasz św. 23-24, 91 Trannoy Andre 143-144 Traugutt Romuald 125 Trentowski Bronisław 14 v Vavin Alexis 92 Yentura Joacchino 23, 30, 70 Yeuillot Louis 90, 98-99, 121, 136 165 Viallaneix Paul 145 Yigny Alfred de 9, 11, 15, 42 Yillemain Abel-Frangois 10, 64, 73--74, 77-78, 80, 84, 145 W Waille Yictor-Amedee 15, 139-140 Walewski Alexandre Joseph Colonna 112, 124 Wallon Jean 90 Weintraub Wiktor 44, 142 White Ruth L, 139 Wielopolskł Aleksander 119 Windischgratz Alfred zu 116 Wiktor Emanuel II 108, 124-125 Witkowska Alina 142 Witwicki Stefan 43 Wojciech św. 103 Wołkonska Zinaida A. 37 Wołodkowicz Felicjan Filip 69 Wołowski Ludwik 91-92 Worcell Stanisław 43 Wrotnowski Feliks 54 Zaleski Józef Bohdan 43 Zamoyscy 62, 130 Zamoyski Andrzej 105 Zamoyski Władysław 68-70, 79, 93-94, 110, 130, 144-145, 148, 150 Zienkiewicz J.P. 103 Źywczyński Mieczysław 33, 40