14541
Szczegóły |
Tytuł |
14541 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14541 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14541 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14541 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ANSELM GRUN
50 aniołów na cały rok
Książka pomagająca kształtować nasze wnętrze
Anselm Griin bardzo poważnie traktuje tęsknotę współczesnego człowieka do duchowego ukierunkowania własnego życia. Różne postawy życiowe łączy z dawną mądrością wyobrażoną przez wizerunki aniołów, które są dla niego siłami zdolnymi kształtować i zmieniać ludzkie życie. Odkrywa możliwości. Wspaniała i inspirująca książka.
Wprowadzenie
Wiele rozmaitych spraw i rzeczy współbrzmi ze sobą, gdy używamy dziś słowa "dusza". Słowo to ma swoją historię pełną znaczenia, która nie dla każdego, kto ją słyszy, jest jednoznaczna. Istnieje nauka o duszy sformułowana przez Platona, który nieśmiertelną duszę przeciwstawia śmiertelnemu ciału. Istnieje biblijne spojrzenie na duszę, która charakteryzuje życie i witalność człowieka. W akcie stworzenia Bóg tchnął w Adama oddech życia (Rdz 2,7). Dusza w Starym Testamencie jest tchnieniem życia i siłą życia. Ona dopiero w pełni czyni człowieka człowiekiem. Nowy Testament widzi często duszę (psyche), jako obraz istoty człowieka. Egzegeci tłumaczą dzisiaj greckie słowo "psyche" jako "życie". "Psyche" nie można sobie zabezpieczyć. Zdobywa się ją tylko wtedy, gdy się ją wypuści na wolność (Mk 8,35). Ludzie nie mogą jej również zabić (Mt 10,28). Dusza (psyche) jako właściwe Ja człowieka, jako jego wnętrze, jako prawdziwy rdzeń osoby, jest tym, co można uratować. Święty Augustyn nie chce znać niczego poza Bogiem i duszą. Dusza ma dla niego niepojętą głębię. Jest ona miejscem, w którym człowiek otwarty jest na rzeczywistość ostateczną i rozstrzygającą. Według świętego Augustyna potrzeba całego życia, by zbadać tajemnicę duszy. Na długi czas miarodajnym stało
się spojrzenie świętego Tomasza z Akwinu, który mówi
0 duszy jako o "forma corporis", jako o zasadzie kształtującej ciało. Dla świętego Tomasza dusza posiada zawsze bardzo ścisły związek z ciałem. Bez ciała jest nie do pomyślenia. Nawet po śmierci ponownie pragnie wyrazić się w ciele.
W naszych czasach fenomenem duszy zajmował się przede wszystkim C. G. Jung. Zarzuca wielu szkołom psychologii, że są "psychologią bez duszy". O duszy mówi w ten sposób: "Dusza, jako odzwierciedlenie świata i człowieka, jest takiej różnorodności, że można ją oglądać
1 oceniać z nieskończenie wielu stron". Jung przygląda się nazwom, jakie zostały przydzielone fenomenowi duszy w różnych językach. Uważa, że słowo "dusza" pochodzi od gockiego słowa "saiwala", tj. "ruchliwy, różnorodny, mieniący się". Dusza jest "poruszającą siłą, pełną życiowej siły".
Greckie słowo "psyche" może oznaczać motyla. Łączy się jednak z "psychein - chuchnąć, oddychać". Łacińskie słowo oznaczające duszę "anima", pochodzi od greckiego słowa "anemos = wiatr". Dusza jest więc zawsze widziana w ścisłym związku z oddychaniem. U niektórych ludów jest ona niewidoczną formą tchnienia. Słownik języka niemieckiego "Duden" wywodzi słowo dusza od tego, co "pochodzi z morza". Widocznie w morzu znajdowała się dusza przed narodzinami człowieka i tam wraca po jego śmierci.
Sztuka ludowa przedstawia często duszę jako ptaka, który ulatuje z umierającego ciała. W wyobrażeniach
chrześcijańskich Chrystus przyjmuje często oddzielającą się od ciała duszę w postaci małego, ubranego w białe szaty
dziecka.
Kiedy spojrzymy na historię religii, wtedy dostrzeżemy, że przedstawienia duszy opierają się niekiedy na tęsknocie za ekstazą, przerastaniem samego siebie, na tęsknocie za nieśmiertelnością i na doświadczeniu, że istnieje jeszcze inny rodzaj poznania i widzenia, niż za pomocą rozumu i rozsądku.
We wszystkich wypowiedziach na temat duszy pozostaje pewna nieostrość. Nie można klarownie wyjaśnić tego pojęcia. Jednak wcale nie trzeba tego robić. Właśnie to, co nie jest do końca jasne pobudza nas, by odczuć całe bogactwo ludzkiej duszy. Heraklit, jeden z najwcześniejszych greckich filozofów (ok. 500 r. przed Chrystusem), mówił na temat duszy tak: "Nawet gdy każdą drogę odmierzysz krokami, wędrując nie odkryjesz granic duszy". Dzisiaj "dusza" nabrała dla nas nowego znaczenia. Po pierwsze zajęła się tym szczegółowo psychologia i odkryła wiele duchowych zaburzeń. Po drugie pod pojęciem duszy rozumiemy dziś wyjątkowość człowieka, jego wnętrze, jego inny wymiar niż tylko ten, dający się doświadczyć. Kiedy w tym znaczeniu mówimy o duszy, wtedy powołujemy się na wewnętrzną godność człowieka, na jego serce, na wewnętrzną przestrzeń, w której panują fantazja i kreatywność, w której jeszcze potrafi zrozumieć coś z własnych snów. Dusza, to nasze delikatne, wewnętrzne poruszenia. Dusza uwalnia nam świat codzienności. Możemy powrócić do naszej duszy, gdy cierpimy na bez-
duszność wspólnoty. Bezduszni są ludzie, którzy żyją tylko na powierzchni, nie posiadają głębi, którzy tylko funkcjonują. Nie można z nimi rozmawiać. Wieje od nich chłód. W przeciwieństwie do takiej postawy, mówimy o jakimś człowieku, że jest "duszą człowieka", że jest wierną i dobrą duszą. Gdy jakaś kobieta rozprzestrzenia w domu dobrą atmosferę, nazywa się ją "duszą domu". Istnieje jednak wiele domów, które stały się bezduszne, puste, zimne i wzbudzające wstręt. Tęsknimy za dobrą duszą, z którą moglibyśmy porozmawiać. Jednak niekiedy daremnie szukamy duszy, z którą łączyłoby nas duchowe pokrewieństwo. Czujemy się "samiuteńcy jak palec". Amerykański doradca finansowy Secretan mówi dzisiaj o "Soul--Management - duchowym kierownictwie". Rozumie przez to, że kierownik uskrzydla dusze swych współpracowników, zamiast traktować przedsiębiorstwo bezdusznie jak maszynę. Kto uskrzydla dusze swych współpracowników, osiąga atmosferę kreatywności, humoru, człowieczeństwa i wi-talności, w jakiej ludzie dobrze się czują.
Dusza łączy nas z Bogiem. W ten sposób widzi ją nie tylko filozofia grecka. Prawie wszystkie przekazy religijne są przekonane o tym, że dusza otwiera nas na Boga. Dusza pokazuje nam, że jako ludzie zanurzeni jesteśmy w Bogu, że w naszym wnętrzu mamy udział w boskiej naturze, jak wyraża to 2. List świętego Piotra (2 P 1,4). l. List świętego Piotra obiecuje nam, że dzięki Chrystusowi osiągniemy cel naszej wiary: "zbawienie dusz" (l P 1,9). Oglądać zbawienie dusz - to "pragnienie aniołów" (l P 1,12). W ten sposób święty Piotr rozumie związek pomiędzy
aniołami i duszą. Aniołowie pragną oglądać zbawienie duszy. Ich życzeniem jest, by dusza została zbawiona i by była cała, by nie straciła swego blasku, lecz w taki sposób wyglądała, w jaki została stworzona. Aniołowie uskrzydlają duszę, by mogła rozwinąć bogactwo swoich uzdolnień. Umożliwiają nam kontakt z naszą duszą, byśmy się w niej dobrze czuli, jak u siebie w domu, byśmy ponownie zamieszkali we własnej duszy, a nie w chłodnej przestrzeni współczesnych betonowych pustyni. Aniołowie ochraniają duszę. Chroniąc, rozkładają swoje skrzydła, by bezduszne i nieludzkie tendencje nie zraniły jej. Aniołowie czuwają nad naszą duszą, by mogła nas uduchowić, by mogła rozwinąć na naszym ludzkim Być swoje uzdrawiające i ożywiające działanie. Aniołowie wprowadzają w rozmaite postawy, w których wyraża się dusza. Wywołują życie, jakie tkwi w duszy. Nadają znaczenie potencjałowi ludzkich możliwości. Aniołowie zwracają naszą uwagę na wewnętrzne bogactwo, jakie jest ukryte w każdym z nas. Wprowadzają naszą duszę w drganie, by we wszystkim, co czynimy, nasza dusza współdrgała. Kiedy nasza dusza zaczyna drgać, wtedy możemy również "wskoczyć" w dusze ludzi wokół nas. Wtedy powstaje wspólne drganie, a my czujemy się połączeni z ludźmi we
wnętrzu.
W mitologii dusza była często przedstawiana jako kobieta. Nie bez przyczyny dusza w języku łacińskim nazywa się "anima", w przeciwieństwie do "animus = odwaga, siła". Widocznie dusza rozumiana była jako coś delikatnego i kosztownego, co musi być chronione podobnie
jak kobieta, która w mitach wystawiona jest na liczne niebezpieczeństwa i zagrożenia ze strony tyranów i zbójców. Kobieta pomaga mężczyźnie w nawiązaniu kontaktu ze swoją duszą, ponieważ tak często błąka się on na zewnątrz siebie samego, wdając się w rozmaite walki. W obrazie kobiety dusza oznacza: subtelne i delikatne myśli, myśli serca, a nie tylko rozsądną, ale chłodną argumentację. Dusza oznacza, fantazję, kreatywność, otwartość na to, co boskie, słabe impulsy, spontaniczność, intuicję.
W naszym bezdusznym świecie ponowne nawiązanie kontaktu z własną duszą jest warunkiem naszego zdrowia. Powstanie nowy wzajemny związek, gdy damy duszy więcej miejsca w nas samych, gdy zaufamy naszym duchowym impulsom.
W tej duchowej drodze nieodzownym jest, by na nowo odkryć własną duszę. Już święty Grzegorz z Nyssy mówi, że w ludzkiej duszy pragnie się narodzić Bóg. Mistrz Ec-khart mówi o duchowym fundamencie, w którym Boże narodziny mają swoje miejsce i który prowadzi nas do naszego nietkniętego i niezafałszowanego Ja.
Święty Łukasz, Grek, opowiada nam przypowieść, w której kobieta reprezentuje duszę. W przypowieści tej Ewangelista pokazuje nam, w jaki sposób możemy wejść w kontakt z naszą duszą. Jest to przypowieść o bezbożnym sędzim i o wdowie w Ewangelii św. Łukaszal8,2-8: "W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: "Obroń mnie przed moim przeciwnikiem". Przez pewien czas nie chciał, lecz
potem rzekł do siebie: "Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie". I Pan dodał: "Słuchaj-cie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę"".
Przypowieść tę można interpretować na rozmaite sposoby. Kobietę można widzieć jako obraz oskarżanej wspólnoty chrześcijańskiej pod koniec I wieku albo jako typ człowieka, który nie ma "animus", który nie może się bronić, który jest bezbronny wobec ataków nieprzyjaciela i nie ma żadnej instancji, do jakiej mógłby się zwrócić. Wdowa może też być obrazem duszy. Podobnie jak w wyjaśnianiu snów, pojawiające się tam osoby tłumaczy się jako elementy własnego Ja, tak też wdowa, jej przeciwnik i sędzia mogą być interpretowani jako reprezentanci naszej psychiki. Wdowa reprezentuje wtedy duszę. Dusza, to wewnętrzne impulsy, to wyczucie, że posiadamy boski blask, że mamy niepowtarzalne powołanie i posłannictwo, że jesteśmy kimś szczególnym. Dusza obejmuje najgłębsze odczucia, do jakich jesteśmy zdolni, w jakich wyraża się nasza niepowtarzalność. Dusza, jak mówi nam przypowieść, jest dręczona przez przeciwnika. Przeciwnikiem może być schemat życia, w jaki nieustannie popadamy, który przeszkadza nam w tym, by żyć pełnią swej duszy. Mogą to być nasze błędy i słabości, które nas przygniatają. Mogą to być również ludzie, którzy chcą nas wykorzy-
stać i zniewolić, którzy przytłoczyli nas swoimi obrazami i wcisnęli w gorset, który jest dla nas za ciasny, w loże Pro-krustesa, w którym giniemy. Miasto, w którym żyjemy, to nasza codzienna rzeczywistość, świat naszej pracy, nasze kontakty, nasza rodzina, nasz krąg przyjaciół. Obok nieprzyjaciela, jest tam jeszcze sędzia. Sędzia mówi: "Nie boję się Boga i nie mam względu na człowieka" (por. Łk 18,4). Sędzia reprezentuje własne Ponad-Ja. Jest to rygorystyczne Ponad-Ja, któremu nie zależy, by nam się dobrze powodziło. Jest ono despotyczne i okrutne. Chce nas zadręczyć i poniżyć. Ponad-Ja nie boi się też Boga. Samo czyni siebie bożkiem, najwyższą instancją. Instancja ta jest niemiłosierna. Chodzi jej tylko o własne przeżycie, a nie o dobro duszy. Ponad-Ja nie zwraca uwagi na potrzeby duszy. Nie ma respektu dla naszej godności. Ono jest pogardliwe dla człowieka, bezduszne, uśmiercające duszę. Ów wewnętrzny sędzia mówi do naszej duszy: "Nie wyobrażaj sobie, że jesteś czymś wyjątkowym. Po prostu dostosuj się. Zadowalaj się tym, co jest. Nic więcej nie istnieje. Wybij sobie z głowy wszelkie głupstwa. Życie już takie bywa. Nic więcej nie istnieje. Jesteś niczym. Nic nie potrafisz. Twoje życie nigdy się nie powiedzie. Tak to już jest. Musisz się z tym zgodzić. Nie pytaj o sens swojego życia. On nie istnieje".
Na zewnątrz wdowa nie ma żadnych szans. Nie posiada żadnego lobby, które wstawiłoby się za nią. Stanęła bezbronna wobec przeciwnika. Walczy o siebie i o swoje prawo do życia. Sędzia nie troszczy się o prawo. Postępuje całkowicie samowolnie. Jednak wdowa nie rezygnuje.
I dzieje się coś nieoczekiwanego: słaba wdowa porusza sędziego, by dochodził jej praw, ponieważ on, silny mężczyzna, lęka się, że wdowa w swojej zawziętości przyjdzie i wymierzy mu policzek. Jezus mówi teraz, że modlitwa jest drogą, na której można dochodzić praw należnych duszy w sporze z przeciwnikiem, i sposobem na pozbawienie władzy bezbożnego sędziego. W modlitwie kontaktujemy się z naszą duszą. Wtedy wewnętrzne przeczucia duszy otrzymują swoje prawa. Wtedy dusza się wznosi. Odczuwamy, że jesteśmy kimś wyjątkowym i niepowtarzalnym, że jesteśmy boscy, posiadamy udział w boskiej naturze, że mamy szeroki horyzont, boski blask, jakiego nam nikt nie może odebrać. Dusza uczy nas, że w naszym wnętrzu tkwi niezmierzone bogactwo możliwości.
Dla Jezusa modlitwa jest sposobem na wejście w kontakt z własną duszą i umocnienie jej wobec władzy i mocy tego świata. Jezus mówi o nieustannej modlitwie. Kto przebywa na modlitwie, ten jest również w kontakcie ze swoją duszą. Droga duchowa jest drogą modlitwy. Dla świętego Augustyna modlitwa oznacza wejście w kontakt z tęsknotą duszy. Kiedy się modlę, odczuwam, że nie rozpływam się w zewnętrznej aktywności, w sukcesie i niepowodzeniu, w udanych i nieudanych związkach. We mnie jest inny świat, boski świat, w którym moja dusza jest u siebie w domu. Tam mogę mieszkać, nawet wtedy, gdy ludzie kwestionują to moje prawo do mieszkania. Tam mogę żyć, nawet gdy tu prześladują mnie nieprzyjaciele. Tam rozkwita moja dusza. Nikt nie może jej już podcinać i ograniczać.
W tradycji aniołowie są tymi stworzeniami, które starają się o prawa naszej duszy. We śnie stawiają nam przed oczy jej wielobarwność, wskazują nam na nasze własne możliwości. Sen obiecuje nam o wiele więcej, niż sami spodziewamy się po sobie w świadomym świecie. We śnie możemy latać, tam przeobrażamy się w zwierzę, a potem znowu w człowieka. We śnie umieramy i powracamy do życia. Możemy tam niekiedy zobaczyć Boże światło. Aniołowie ochraniają naszą duszę. Aniołowie wprowadzają nas w tajemnicę duszy. Reprezentują nawet naszą wewnętrzną przestrzeń. Sztuka przedstawiała często w podobny sposób duszę i anioła. Ma ona wyczucie tego, że aniołowie posiadają ścisły związek z duszą. Aniołowie w normalny sposób są tak samo niewidoczni jak dusza. Można ich jednak podobnie doświadczyć, jak i duszę. Są z innej materii niż widzialny świat. Oni spełniają naszą tęsknotę za ekstazą, za innym i głębszym widzeniem rzeczywistości. Aniołowie reprezentują siły naszej duszy, wewnętrzne źródło, z którego musimy czerpać, by przetrwać w naszym życiu. Aniołowie opisują gotowe możliwości, znajdujące się w naszej duszy, abyśmy rozwinęli bogactwo własnego życia. Aniołowie uczą nas cnót, jakich potrzebuje nasza dusza do wykonania zadania autentycznego wyobrażenia naszego osobowego istnienia. Słowo "cnota" oznacza przecież, że jako ludzie rozwijamy własne zdolności, że rozwijamy siły, jakie w nas drzemią. Cnoty umożliwiają nam to, że jesteśmy przydatni w tym świecie. Uzdalniają nas do wypełniania określonych zadań. Nie musimy mozolnie wypracowywać sobie cnót własną siłą woli. Towa-
rzyszy nam anioł i wprowadza nas w sztukę życia, w postawy, które rozwijają nasze człowieczeństwo. Anioł wyczuwa, czego akurat potrzebujemy. Jest w kontakcie z naszą duszą. Daje jej to, co ją odżywia, czego w tym momencie potrzebuje, by podołać kolejnemu etapowi życia.
W niniejszej książce zostanie przedstawionych 50 aniołów, wprowadzających nas w bogactwo naszej duszy. Aniołowie pobudzą nas do rozwinięcia zdolności, jakie zostały złożone w naszej duszy. Nie możemy w jednej chwili żyć jednocześnie różnorodnymi możliwościami naszej duszy. Możemy jednak zawsze przez określony czas kierować nasze spojrzenie na jeden aspekt naszej duszy. W książce "50 aniołów na cały rok" nie mogłem opisać wszystkich postaw, które dobrze wpływają na duszę. Również w niniejszej książce Czytelnik lub Czytelniczka zauważy brak niektórych cnót, jakie stały się dla nich ważne. W niniejszej książce opisałem aniołów, którzy przyszli mi na myśl. Ufam, że oni wpłyną dobrze również na ciebie, drogi Czytelniku i droga Czytelniczko. 50 aniołów pragnie nam pomóc w rozwijaniu wielu aspektów naszej duszy. Aniołowie pokazują nam, że to nie dzięki własnym wysiłkom możemy się rozkoszować bogactwem naszej duszy. Potrzebujemy do tego anioła, posłańca Bożego. Sam Bóg musi nam posłać swoją łaskę, swojego Ducha w aniele, by wzmocnić w nas duszę, byśmy nie żyli bezdusznie, lecz kształtowali i formowali ten świat i nasze życie dzięki wewnętrznej przestrzeni naszej duszy.
Książka "50 aniołów na cały rok" pobudziła wielu ludzi do osobistych rytuałów. Pewne małżeństwo w każdy
sobotni wieczór otwiera książkę w dowolnym miejscu. Anioł, na jakiego natrafiają, towarzyszy im następnie przez cały tydzień. Inni każdego poranka "losują" anioła, który towarzyszy im przez cały dzień. W ten sposób niniejsza książka pragnie zaprosić cię do tego, byś rozwinął własne rytuały, które pomogą ci w rozwinięciu bogactwa własnej duszy i radowaniu się z wielobarwności i różnorodności twojego życia. Bóg nie pomyślał o tobie jak o małym człowieku. On postawił przy tobie wielu aniołów, którzy pragną wprowadzić cię w bogactwo życia. Książka "50 aniołów dla duszy" opisuje kolejne postawy, w jakie chcą wprowadzić nas aniołowie, by rozwinąć potencjał naszej duszy. Zaufaj, że również tobie towarzyszy anioł, że również do ciebie posyłany jest nieustannie anioł, jakiego właśnie potrzebujesz. Możesz otworzyć książkę i przeczytać o aniele, na jakiego akurat natrafisz. Możesz wypisać aniołów na kartkach i następnie wylosować jednego z nich, a nawet pozwolić, by kartkę z aniołem wyciągnął twój przyjaciel albo przyjaciółka. Zaufaj, że spotkasz anioła, który właśnie w twojej sytuacji sprowokuje cię i poprowadzi dalej. Kiedy zaufasz twojemu aniołowi, wtedy odkryjesz, kim właściwie jesteś i do czego jesteś zdolny. Zaufaj sobie samemu, że jesteś wartościowy i niepowtarzalny, że masz przed sobą szeroki horyzont, a w sobie boski blask duszy.
ANSELM GRUN
Sercem i wszystkimi zmysłami Refleksje na każdy dzień roku
Żyć sercem i wszystkimi zmysłami to temat często poruszany przez Anselma Griina. Niniejszy tom gromadzi jego najpiękniejsze teksty - jeden na każdy dzień roku. Niewielu autorów potrafi ponownie dać życiu duszę, jak czyni to ów doświadczony terapeuta i duszpasterz. Kto próbuje iść wytyczoną przez niego drogą, odnajduje harmonię w samym sobie, ponownie dostrzega bogactwo codzienności, nabiera głębokiego zaufania do życia. Książka ta to źródło inspiracji i jednocześnie nowoczesny przewodnik duchowy, rozwijający serce i wszystkie zmysły.
Anioł Pokoju
Za pokojem tęsknimy wszyscy. Jednak często nie odnajdujemy drogi, prowadzącej do pokoju. Potrzebujemy wtedy Anioła Pokoju, który wprowadzi nas w tajemnice pokoju, który nas, niespokojnych ludzi, uspokoi i podaruje pokój wewnętrzny oraz zewnętrzny. Pokój nie jest czymś, co dałoby się wykonać, lecz zawsze jest podarunkiem, z którym człowiek musi obchodzić się w sposób odpowiedzialny. Kiedy towarzyszy nam Anioł Pokoju i ofiarowuje naszemu życiu zadowolenie i pojednanie, wtedy również my możemy się stać dla innych ludzi Aniołami Pokoju. Jezus nazywa błogosławionymi tych, którzy wprowadzają pokój, którzy na tym świecie stali się Aniołami Pokoju. Gdy rozważamy tajemnicę pokoju, wtedy dobrze jest odwołać się do języka. W języku hebrajskim mówi się o "szalom". W chwili pozdrowienia, ludzie życzą sobie wzajemnie "szalom", by zawrzeć w tym wszystko to, czego człowiek potrzebuje do życia: pokój, pełnię życia, dobre samopoczucie, szczęście, zadowolenie. Grecy przetłumaczyli hebrajskie słowo "szalom" słowem "eirene". Oznacza ono dobrobyt, ale też spokój, pokój duchowy. Dla Greków pokój to stan spoczynku. Nie istnieje wtedy żaden spór. W takim stanie spokoju i pokoju człowiek może
sobie budować bezpieczną egzystencję i dochodzić do dobrobytu. "Eirene" ma również zawiązek z harmonią. Wszystko zgadza się ze sobą i pasuje do siebie. Gdy wszystko zgadza się w człowieku i jest dla człowieka odpowiednie, wtedy może on zgodnie żyć, w zgodzie ze swoim sercem, ale też w zgodzie ze swoimi braćmi i siostrami. Powstaje wtedy harmonia serca i zgodne współbrzmienie zewnętrznych okoliczności.
Łacińskie słowo oznaczające pokój: "pax" pochodzi od słowa "pacisci" i oznacza: prowadzić pertraktacje, zawierać pakt, zawierać umowę. Dla Rzymian pokój polegał na tym, że wzajemnie ze sobą rozmawiali i uzgadniali wspólne reguły. W przymierzu, jakie się zawierało, obydwaj partnerzy zobowiązywali się do dotrzymania wzajemnej umowy. Tutaj uwidacznia się ważny aspekt pokoju. Należy wzajemnie ze sobą rozmawiać, by mógł zrodzić się pokój. Człowiek, który tłumi swoje uczucia, może wprawdzie zachować zewnętrzny pokój, jednak jego stłumione agresje kiedyś powrócą i zagrożą zewnętrznemu pokojowi. Uczucia, które nie zostały uzewnętrznione, blokują nas i oddzielają nas wzajemnie od siebie. Pokój nigdy nie był dla Rzymian idealnym stanem, który po prostu jest. Musiał być zdobywany, poprzez wspólne godzenie się na te same zasady. Pokój wymaga więc pracy i wysiłku. Potrzebuje też klarowności. Pokój możliwy jest tylko wtedy, gdy człowiek słyszy człowieka, gdy się mu przysłuchuje, gdy we wzajemnym nasłuchiwaniu powstaje kompromis, dzięki któremu wszyscy mogą zgodnie żyć. Nie istnieje nigdy idealny pokój, lecz zawsze tylko pokój relatywny pomię-
człowiekiem a człowiekiem, pomiędzy grupą albo pomiędzy dwiema grupami.
Niemieckie słowo "pokój" posiada związek ze słowem ,wolny" (niem. Frieden - pokój; frei - wolny). Słowo "wolny", posiadające indogermańskie korzenie oznacza: "bronić, ochraniać, lubić, kochać". Osoby wolne to te, które się kocha i przez to ochrania. Są to przyjaciele, wokół których wznosi się wał ochronny, których się uspakaja. Pokój jest przestrzenią chronioną, w jakiej przebywają wolni ludzie i w jakiej przyjaźnie spotykają się wzajemnie ze sobą. Pokój posiada też związek z przyjaźnią i miłością. Germanie mają swoje własne doświadczenia z pokojem. Ochraniali swoich przyjaciół, gdy bronili obszaru, na który nie mógł wejść żaden przeciwnik. Wokół tego obszaru wznosili ogrodzenie. Tam mogli żyć w pokoju wzajemnie ze sobą i kochać się wzajemnie. Również dla Germanów pokój nie był czymś po prostu stale obecnym. On musiał być chroniony. Należało się o niego starać. Należało go bronić.
Nie istnieje tylko pokój pomiędzy ludźmi. Mówimy również o pokoju wewnętrznym, o pokoju duszy. Chodzi tu o to, że ochraniamy wewnętrzną przestrzeń naszej duszy i nie pozwalamy wtargnąć do niej przeciwnikom naszej duszy. Wywalczenie wewnętrznego pokoju było dla dawnych mnichów najważniejszym zadaniem. Odbywało się to na dwa sposoby: po pierwsze - ochrania się przestrzeń duszy przed intruzami, przed namiętnymi myślami, które pragną objąć w posiadanie ludzi; po drugie pozwala się co prawda wejść namiętnościom do duszy, ale pertraktuje się z nimi i rozmawia. Bada się zamiar i siłę,
jaka się w nich znajduje, by później z niej skorzystać. Tym sposobem przeciwnicy stają się przyjaciółmi. Namiętności służą duszy i jej wewnętrznemu pokojowi. Zamiast z nią walczyć, ochraniają ją. Mnisi spoufalali się z namiętnościami i zaprzyjaźniali się z nimi. Tym sposobem mogli żyć bez lęków. Byli wolni od mechanizmów projekcji, z powodu których powstaje tak wiele wrogości. Ponieważ znali namiętności w swoim sercu, nie projektowali ich już więcej na inne osoby. Człowiek, który nie zna samego siebie, odkrywa swoje podświadome emocje i potrzeby u innych ludzi i tam je zwalcza. W ten sposób rodzi się nieprzyjaźń i nienawiść. Tylko ktoś, kto sam ze sobą żyje w pokoju, potrafi też na zewnątrz budować pokój. Kto sam siebie nienawidzi, ten rozprzestrzenia również wokół siebie nienawiść. Człowiek rozdarty sam w sobie, dzieli również ludzi wokół siebie.
Pismo święte uczy, że człowiek sam z siebie nie jest zdolny do pokoju z samym sobą, ze stworzeniem i z ludźmi. Dlatego też musi interweniować sam Bóg. Posyła swojego Syna, Jezusa Chrystusa, niosącego pokój. Święty Łukasz, grecki Ewangelista, opisuje Jezusa jako kogoś, kto przynosi całemu światu pokój inaczej niż cesarz pokoju August: bez broni, sam, dzięki swojej miłości. Gdy się narodził, aniołowie ogłosili światu pokój na ziemi. Aniołowie otwierają nasze oczy na pokój, jakiego my sami nie stwarzamy. Aniołowie nie tylko ogłaszają pokój, lecz również przynoszą nam pokój. Sztuka często przedstawiała na mostach i placach Anioła Pokoju. Jego zadaniem była ochrona miasta lub kraju i zapewnienie tam pokoju. Anioł
pokoju jest odpowiedzialny nie tylko za kraj, lecz troszczy się również o twój wewnętrzny pokój. On pragnie ustrzec cię przed zawarciem złego pokoju, taniego kompromisu. Anioł Pokoju pragnie otworzyć twoje oczy na prawdę, że pokój możliwy jest tylko tam, gdzie wszyscy mogą w odpowiedni sposób dojść do głosu oraz gdzie uwzględniane są ich słuszne potrzeby. Pokój, który owocuje, niesie ze sobą rachunek prawdy. Nie zna zwycięzców i zwyciężonych. Anioł Pokoju pragnie, byś sam ze sobą żył w zgodzie. Pragnie stworzyć pokój dla wszystkich ludzi; pokój, który oznacza jednocześnie harmonię, dobre samopoczucie, zadowolenie, wolność, miłość i szczęście.
Życzę ci, byś zaufał Aniołowi Pokoju, byś przyjął zaproszenie do rozpoczęcia dialogu z przeciwnikami twojej duszy, do rozmowy z tym wszystkim, co wokół ciebie obce i nieznane, byś mógł wtedy zawrzeć pakt, który przynosi owoce. Tylko w taki sposób może zrodzić się pokój, przestrzeń miłości i wolności; przestrzeń dobrobytu i dobrego samopoczucia, w której żyjesz w harmonii ze sobą samym i z całym stworzeniem; przestrzeń, w której już teraz brzmi coś z harmonii raju.
Anioł Samostanowienia
Artyści przedstawiali często aniołów śpiewających albo grających na instrumentach muzycznych. Aniołowie sami stali się głosem. Wspólnym głosem wyśpiewują pieśń uwielbienia Boga. Każdy człowiek ma swojego anioła. Razem z aniołem posiada własny, najbardziej pierwotny głos. Anioł Samostanowienia pragnie nas najpierw nauczyć, że każdy człowiek posiada swój własny, samodzielny głos. W głosie staje się słyszalne serce człowieka. Głosu nie można zmienić. On objawia to, co znajduje się w człowieku. Wiele osób pragnie swoim głosem upodobnić się do głosu innej osoby. Lękają się brzmienia własnego głosu. Boją się, że nie będzie taki piękny, że nie utrzyma się w chórze innych głosów. Każdy głos jest niepowtarzalny. Gdy odważymy się i pozwolimy, by zabrzmiał nasz własny głos, wtedy zawsze będzie piękny, ponieważ zabrzmi również coś boskiego, coś, co tylko dzięki nam w tym świecie może być słyszalne.
W uzdrowieniu głuchoniemego (Mk 7,31-37) Jezus pokazuje, jaka jest tajemnica głosu. Śliną dotyka języka niemego człowieka. Ślina jest obrazem postawy macierzyńskiej. Gdy dziecko się uderzy, matka pociera odrobiną śliny bolące miejsce, by w ten sposób przekazać dziecku,
że wszystko będzie dobrze. W atmosferze lęku mój głos zawodzi. Lęk krępuje wtedy gardło i nie mogę mówić. Tylko tam, gdzie czuję się całkowicie akceptowany, mogę użyć mojego głosu. Jezus spogląda w niebo. Wyraża w ten sposób, że każde słowo pochodzące z serca, otwiera ponad człowiekiem niebo. Zwraca uwagę na głos, który rozlega się z nieba i który ponad każdym człowiekiem wypowiada słowa bezwarunkowej miłości: "Jesteś moim umiłowanym synem. Jesteś moją umiłowaną córką. W tobie upodobałem sobie". Jezus westchnął. Otworzył swoje serce dla głuchoniemego, by mógł on tam wejść. Jego westchnienie wskazuje na to, że w naszym głosie zawsze otwieramy się na bliźniego. Umożliwiamy mu to, by mógł się z nami zgodzić, by mógł się zestroić z naszym głosem, byśmy razem zestroili się w uwielbieniu Boga.
Samostanowienie polega na tym, by wydobyć swój własny głos, by mieć pozycję i głos, by dostrajać się do własnego losu, ale też i do pytań, jakie są nam stawiane. Sam pragnę określać, to jak żyję i to, co czynię. Określać, to znaczy: za pomocą głosu nazywać i wyznaczać, porządkować, rozkazywać. Sam porządkuję własne życie. Podnoszę swój głos, by nie podporządkowywać się głosom innych ludzi. Mam prawo do samodzielnego życia i nie muszę zezwalać na określanie mojego własnego życia od zewnątrz. Sam potrafię kształtować i formować życie, jakie podarował mi Bóg. Jednak z głosem zawsze związane jest słuchanie. Jezus uzdrawia nie tylko język głuchoniemego, ale też jego uszy, by prawidłowo słyszał. Człowiek, który nie potrafi słuchać, nie może też formować swojego głosu i właściwie go uży-
wać. Nie mogę w dowolny sposób kształtować rzeczy. Moje kształtowanie musi zgadzać się z realnością. Prawidłowo mogę określać samego siebie tylko wtedy, kiedy wsłuchuję się w głos Boga, kiedy zgadzam się z jedynym i niepowtarzalnym wyobrażeniem, jakie sobie Bóg o mnie uczynił. Tylko wtedy, gdy wsłuchuję się w cichy głos, jaki rozbrzmiewa w moim sercu i którym sam Bóg do mnie przemawia, moje życie "zabrzmi". Tylko wtedy moje życie będzie "stroić", gdy sam będę o nim stanowił.
Życzę ci, by Anioł Samostanowienia dodał ci odwagi do tego, byś potrafił podnieść swój własny głos, byś zaufał swojemu głosowi i jego niepowtarzalnemu brzmieniu. Twój anioł, który ci towarzyszy, pragnie stać się w tobie głosem, by dzięki tobie na tym świecie słyszalne stało się słowo, jakie Bóg tylko w tobie może wypowiedzieć. W wielogłosowym chórze tego świata nie może brakować twojego głosu. W przeciwnym razie świat byłby biedniejszy. W przeciwnym razie wiele głosów nie współbrzmiałoby ze sobą tak pięknie. Twój Anioł Samostanowienia chciałby towarzyszyć ci we wszystkim co czynisz, byś był czujny wtedy, gdy inni ludzie próbują na ciebie wpływać, powodując, że coraz bardziej milknie głos twego serca. Anioł pragnie zachęcać cię nieustannie, byś określał samego siebie, byś żył swoim własnym życiem, takim jakie Bóg ci przeznaczył. Anioł stoi przy tobie, byś określał samego siebie, wyznaczał to, co dla ciebie jest odpowiednie, by twoje życie było "przekonywujące", by zgadzało się z niepowtarzalnym głosem Boga, który tylko dzięki tobie może zabrzmieć w tym świecie.
Anioł Wytchnienia
Ludzie, którzy muszą publicznie coś powiedzieć, zachowują się często w sztywny sposób. Daje się u nich zauważyć spazmatyczny śmiech. Łudzą czymś, co nie odpowiada ich wnętrzu. Wielu menedżerów w firmach sprawia wrażenie, że ich "łuk" nieustannie jest napięty. Nieustannie coś zamierzają, np. by natychmiast zareagować na pomysły konkurencji albo wstąpić na własną, nową drogę. Również życie duchowe jest niejednokrotnie bardzo skostniałe. Niektórzy ludzie medytują każdego dnia i wypełniają swój duchowy program treningowy. Jednak ich grzbiet jest twardy jak deska. Ich mięśnie zesztywnia-ły. Daje się u nich zauważyć, że modlitwa nie prowadzi ich do wolności i zaufania, lecz że modlą się tylko po to, by "zabezpieczyć" się przed Bogiem. Ściągają wszystkie mięśnie z lęku, że Bóg mógłby ich rzeczywiście spotkać i wyprowadzić z równowagi.
Być może znasz to również, że spięty idziesz na zebranie. Lękasz się, że przy stole mogą pojawić się nieprzyjemne tematy albo że może powstać spór. Spinasz się, by uzbroić się przeciwko atakom przeciwnika. Albo napinasz swój "łuk", by wystrzelić własne strzały w kierunku przeciwnika. W każdym razie jesteś całkowicie i uporczywie
wpatrzony w innych ludzi - w ich problemy, konflikty, argumenty. Nie jesteś u siebie. Anioł Wytchnienia pragnie zaprosić cię do tego, byś zwolnił napięcie twego "łuku". Nie musisz walczyć. Nie musisz się bronić albo usprawiedliwiać. Wejdź po prostu na zebranie pełen zaufania, że obok ciebie stoi Anioł Wytchnienia. W odpowiednim momencie podsunie ci pomysł, jakiego potrzebujesz, uzbroi cię w siłę, z jaką będziesz mógł walczyć o jakąś sprawę. Nie musisz przez cały czas żyć w napięciu i marnotrawić w ten sposób swej siły. Gdy będziesz nieustannie napinał swoje mięśnie, zużyjesz je.
Anioł Wytchnienia zdejmuje ciężar z twoich barek, jaki niekiedy odczuwasz, kiedy stoisz przed trudnym spotkaniem albo rozmową, która może zakończyć się konfliktem. Jeżeli jesteś spięty i rozpoczynasz rozmowę, wtedy z trudem będziesz potrafił rozwiązać jakiś problem. Z uporem wpatrujesz się w innego człowieka, w to co on myśli albo knuje. Gdy jednak spotykasz drugiego człowieka odprężony, wtedy rozmowa naraz staje się łatwiejsza. Nagle wszystkie problemy pozwalają się łatwo rozwiązać. Pytasz, dlaczego tak bardzo się martwiłeś? Będąc odprężonym, posiadasz lepsze promieniowanie. Wtedy szybciej i łatwiej potrafisz rozwiązać rozmaite problemy.
Barok przedstawiał zawsze aniołów odpowiednio odprężonych i rozbawionych. Aniołowie ci promienieją radosną zmysłowością i działają wolni od jakiegokolwiek wewnętrznego nacisku, że przed Bogiem muszą wszystko czynić prawidłowo. Znam ludzi, którzy w swoim życiu duchowym wywierają na siebie nieustannie nacisk, żeby
przed Bogiem stawali zadowoleni i nie czynili przed Nim żadnych błędów. Takie uporczywe wpatrywanie się w możliwość własnego powstrzymania się od błędu zacieśnia ich. Aniołowie w kościołach barokowych wskazują ci na inny sposób życia przed Bogiem. Możesz być takim, jakim jesteś. Nie musisz marszczyć swojego czoła, rozpamiętując nieustannie, czy wszystko czynisz prawidłowo.
0 wiele bardziej powinieneś po prostu bawić się przed Bogiem. Anioł Wytchnienia daje ci pewność, że zachowujesz się przed Bogiem we właściwy sposób. A ponieważ jesteś przez Boga akceptowany, nie musisz wszystkiego czynić doskonale. Aniołowie bawią się, zrywając boki. Czynią po prostu to, co sprawia im radość. Oddychają wolnością. Odzwierciedlają stan wybawienia. Anioł Wytchnienia zaprasza cię, byś pozostawił swoją poważną minę, rozluźnił swoje spięte mięśnie, siebie samego "wypuścił" i po prostu zaufał temu, co jest w tobie, byś odprężony wyraził swoje wewnętrzne uczucia.
Doświadczysz być może wtedy podobnej wolności
1 ochoty do życia, jaką prezentują odprężeni aniołowie w barokowych kościołach.
Anioł Mądrości
Gdy o jakimś człowieku mówimy, że jest mądry, wtedy dotykamy tajemnicy. Mądry człowiek ma dostęp do głębokich tajemnic. Błyszczy nie z powodu erudycji, lecz dzięki wyczuciu tego, co właściwe. On zna się na rzeczy. Zna ostateczne podstawy życia. Zna najgłębsze związki wszystkich bytów. Rozumie tajemnicę Boga i człowieka. Mądrość posiada związek z wiedzą. Niemieckie słowo "wiedza" pochodzi od "widzieć". Grecy również łączyli wiedzę z widzeniem. Mędrzec widział, co dzieje się z człowiekiem. Mądry człowiek widzi głębiej. Widzi to, co właściwe: istotę, prawdziwą postać wszelkiego bytu. Mądrości - tak mówili Grecy - można uczyć. Jednak jest ona również podarunkiem od Boga. Mity opowiadają o tym, że mądrość była pierwotnie w posiadaniu bogów. Przede wszystkim Atena i Apollo reprezentują bóstwa mądrości. Muzy przekazały mądrość poetom. Sofiści, reprezentujący jeden z kierunków filozoficznych, mądrość rezerwowali dla siebie. Rozumieli ją jako zręczne przemówienie. Sofiści są prekursorami szeroko dziś rozpowszechnionej postawy, która wiedzę rozumie jako coś, co można posiadać. Mogę dysponować tym, co wiem. Wiedzę mogę powołać do istnienia. Jest to swego rodzaju władza. Przeciwko temu
protestuje Sokrates. Prawdziwa mądrość według niego polega na wiedzy, że się nic nie wie. Platon wyraża to w sposób bardziej pozytywny. Dla niego mądrość polega na tym, by widzieć podstawę wszystkich rzeczy, rozpoznać istotę rzeczy. Mędrzec sam poznaje byt. Byt jest dla Platona tym, co dobre i piękne. Mędrzec jest w zażyłości z tym, co dobre i piękne. Mądrość według Platona polega na umiejętności rozwiązywania spraw, podziwiania bytu, jednak bez brania go w posiadanie.
W języku łacińskim mądrość to "sapientia". Słowo to pochodzi od "sapere - smakować, skosztować". Mędrzec nie tylko wejrzał w podstawę świata. On również wiele posmakował. Jest bogaty w doświadczenia. Posiada smak tego co dobre, tego, co służy człowiekowi. Zna również smak zła, które czyni człowieka rozgoryczonym i wyrządza mu szkodę. Mędrzec jest kimś, kto może smakować siebie samego, kto żyje w harmonii ze samym sobą, kto doświadczył i skosztował wysokości i niskości człowieczeństwa. Teraz wie, co tkwi w człowieku. Nic co ludzkie nie jest mu już obce. Ale chociaż mędrzec wejrzał w czeluści człowieczeństwa, nie jest zrezygnowany. W samej głębi zgadza się z tym światem. Ponieważ poznał podstawę świata, Boga, Stwórcę wszelkiego bytu.
Biblia wychwala mądrość w cudownych pieśniach. Stary Testament zna osobną literaturę mądrościową. Tak, jak wszystkie religie, głosi naukę mądrości. Najgłębsze rozumienie mądrości przez żydowskich mędrców zawarte jest w zdaniu: "Treścią mądrości jest bojaźń Pańska, rozsądkiem - poznanie Świętego" (Prz 9,10). Mędrzec zna Boga,
zna wzniosłość i świętość Boga. Potrafi rozróżnić pomię^ dzy Bogiem a człowiekiem. Chyli się przed tajemnicą Boga. Pozwala, by ona go nawiedziła. Święty Paweł prawdziwą mądrość odkrył w krzyżu Jezusa Chrystusa. Krzyż dał Jezusowi najgłębsze doświadczenie Jego życia, przekonywujące, że śmierć przemieniona będzie w nowe życie, ciemności w światło, a opuszczenie przerodzi się we wspólnotę z boskim Ojcem. Ewangelie obrazują Chrystusa jako Mędrca, który wprowadza w tajemnicę Boga i człowieka. Na krzyżu Jezus poznał, czym jest życie i śmierć. W ten sposób krzyż głosi inną mądrość aniżeli tajemną wiedzę ezoterycznych kręgów, jaka wtedy rozprzestrzeniała się w Koryncie i jaka dzisiaj jeszcze się rozpowszechnia.
Mądrości nie możemy nabyć dużo czytając. Święty Paweł twierdzi, że to Duch Boży wprowadza człowieka w mądrość. Sam Bóg posyła nam Swojego Ducha, byśmy uczyli się mądrości. Dla Greków Apollo i Atena albo Muzy ofiarowywali ludziom mądrość. Dla nas jest to anioł, którego posyła nam Bóg, by uczył nas mądrości. Anioł nie daje nam niczego do wyuczenia się na pamięć. Nie chce powiększać naszej erudycji. Anioł Mądrości uczy nas, gdy pozwala nam dużo oglądać, gdy otwiera nam oczy na to co istotne, gdy pozwala nam wejrzeć w podstawy świata, tam, gdzie wszystko zależy od siebie wzajemnie, gdzie wszystko w samym Bogu znajduje swoje oparcie.
Życzę ci, by towarzyszył ci Anioł Mądrości, by otworzył ci oczy, byś w wielości tego, co widzisz, nie zabłądził i nie zaplątał się, lecz rozpoznał istotę rzeczy. Anioł Mądrości nie ustrzeże cię przed błędami. On wychowuje przez
róbę i błąd, by przekazać ci smak tego, co jest rzeczywiście dla ciebie dobre. Jednak smak życia poznasz tylko wtedy, gdy będziesz go mógł odróżnić od smaku śmierci. Życzę'ci anioła, który pozwoli ci być mądrym, który pogodzi cię z życiem, który otworzy ci oczy na podstawę wszelkiego bytu, na miłość Boga. Tam, w Bożej miłości, możesz afirmować swoje życie ze wszystkimi jego sprzecznościami. Tam zjednoczy się ze sobą wszystko to, co dawniej zagrażało ci rozproszeniem. Tam zasmakujesz, co znaczy życie, tam zobaczysz to, co naprawdę istnieje, tam przekonasz się, jak bardzo wszystko jest uzależnione od siebie.
Anioł Samopoznania
Na świątyni w Delfach znajdowało się zdanie, które wpłynęło na całą myśl zachodnią: "Gnothi seauton = Poznaj siebie samego". Początek wszelkiej greckiej mądrości to samopoznanie. Greckie słowo "gignoskein" oznacza: "widzenie". Powinienem więc prawidłowo widzieć siebie, widzieć siebie takim, jakim rzeczywiście jestem. Muszę się przy tym uwolnić od własnych iluzji, dotyczących mojej osoby. Często mam na nosie okulary, przez które widzę wszystko bardzo kolorowo. Niektórzy ludzie noszą okulary różowe, przez które nie widzą niczego negatywnego, widzą w sobie tylko to, co zdrowe i dobre. Niektórzy patrzą przez okulary czarne. Wszystko widzą czarno. Deprecjonują się i za wszystko się obwiniają. Wszelkie nasze okulary zabarwione są naszymi życiowymi historiami z ich skaleczeniami i ranami. Są zabarwione naszymi życzeniami i potrzebami. Widzimy w nas tylko to, co chcemy widzieć. Potrzebujemy wtedy Anioła Samopoznania, który nieustannie oczyszcza szkła naszych okularów, byśmy jasno widzieli, co rzeczywiście się w nas znajduje i kim naprawdę jesteśmy.
Niemieckie słowo "poznawać" oznaczało pierwotnie: "spostrzegać, duchowo objąć, przypomnieć sobie". Pozna-
je samego siebie, gdy spostrzegam moje Ja, gdy wchodzę w siebie samego i odkrywam najbardziej wewnętrzny rdzeń. Poznanie ma związek z tym, że jestem w kontakcie z moim wnętrzem, że nie dostrzegam tylko mojej zewnętrznej postaci, lecz najbardziej wewnętrzne Ja, coś, co stanowi moją prawdziwą istotę. To spostrzeganie ma związek z Duchem. Nie mogę mojego rdzenia uchwycić rękami. Potrzebny jest Duch, który dostrzega moje właściwe Ja, który zanurza się w Ja, by je uchwycić i zrozumieć. Poznać siebie samego, to znaczy nieustannie się sobie "przypominać", wchodzić do wnętrza, wchodzić w kontakt ze sobą samym, z pierwotnym wyobrażeniem mnie samego, jakie uczynił sobie Bóg. Moje Ja nie jest czymś, co powstało na skutek historii mojego życia. Jest ono czymś o wiele bardziej pierwotnym, niezafałszowanym wyobrażeniem, jakie Bóg uczynił sobie we mnie.
W języku niemieckim istnieje zwrot "poznać kobietę". Zwrotem tym tłumaczy się hebrajskie wyrażenie biblijne określające współżycie seksualne. Również tutaj uwyraźnia się, że samopoznanie nie jest wynikiem wielkiej wiedzy na mój temat, lecz jest to efekt tego, że sam ze sobą jestem zjednoczony, że stapiam się z moim prawdziwym Ja, tak jak kobieta i mężczyzna stapiają się wzajemnie ze sobą w akcie seksualnym i poznają się przez to w swej najgłębszej istocie. Poznać samego siebie mogę tylko wtedy, kiedy jestem gotowy, by powierzyć się swemu właściwemu Ja. Nie mogę go oglądać z zewnątrz. Muszę przeniknąć do mojego środka, tam mieszkać, być z nim w kontakcie.
Dla mnichów samopoznanie było warunkiem wstępnym w poznawaniu Boga. Samopoznanie znaczyło dla nich, by dokładnie obejrzeć myśli i uczucia, namiętności i emocje, potrzeby i życzenia, które nieustannie pojawiają się w człowieku, a które często w wystarczający sposób go określają. Tylko wtedy, gdy prawidłowo widzę siebie, będę mógł poznać innych ludzi. Bez uczciwego samopo-znania będę projektował na innych ludzi wszystko to, co stłumiłem u siebie. Moją stłumioną złość będę widział u innych ludzi, zamiast rozpoznać ją u siebie samego. Samopoznanie jest bolesne. Zdziera nam z twarzy maskę. Pozwala nam wejrzeć w czeluści naszej duszy, również w przestrzeń podświadomości. Zrozumiałym jest, że wielu ludzi stroni od drogi samopoznania. Ona kryje w sobie dla nich zbyt wiele niebezpieczeństw. Potrzebny jest wtedy Anioł Samopoznania, który doda nam odwagi, by zstąpić do głębi własnej duszy i dostrzec w nas wszystko to, co jawi się naszemu duchowemu spojrzeniu. Anioł uwalnia nas od lęku przed ciemnościami naszej duszy. Chwyta nas za rękę i idzie z nami. Pokazuje nam wszystko to, co ukryte zostało w naszej duszy. Nie ocenia tego. Mówi nam jednocześnie: "To jesteś ty. Możesz być taki. Zatrzymaj wszystko, co widzisz, i spójrz na to w świetle i miłości Boga. Wtedy zostanie to przemienione. Wtedy twoje samopoznanie oddali od ciebie lęk przed własną osobą. Uczyni cię też skromnym, byś mógł zaakceptować ludzi wokół ciebie, bez osądzania ich". Pewien młody zakonnik żalił się kiedyś staremu mnichowi, że nieustannie osądza innych ludzi. Stary mnich odpowiedział: "Nie znasz same-
go siebie. Człowiek, który zna samego siebie, nie osądza bliźnich". Tak jak młody zakonnik potrzebował starego mnicha, tak i ty potrzebujesz anioła, który poprowadzi cię ostrożnie drogą samopoznania. Wtedy nie będziesz osądzał ani siebie, ani innego człowieka.
Anioł Zapomnienia
"Zapomnienie" to słowo grające kolorami. Kiedy człowiek jest zapominalski i zapomina wszystko, co mu powierzyliśmy, wtedy to nas złości. Nie możemy na nim polegać. Wszystko zapomina. Niekiedy zapomnienie może być jedyną możliwością, by obronić się przed zbyt wysokimi wymaganiami. Zapomina się po prostu o tym, czego chce współmałżonek albo przełożony. Zapomnienie w tym znaczeniu, to "utrata czegoś z duchowej własności, nie opanowanie czegoś". Gdy jednak ktoś potrafi zapomnieć zranienia, jakie mu uczyniliśmy, wtedy jesteśmy z tego powodu radośni. Mamy uczucie, że osoba ta nie jest pa-miętliwa. Możemy z nią zawsze zacząć od nowa. To co stare, nie obciąża naszych wzajemnych relacji. Język średniowieczny znał takie znaczenie zapomnienia. Mówiło się wtedy o "zabawianiu", co oznaczało właściwie: "puścić w niepamięć, wynagrodzić, zrekompensować". Kiedy zapominam o winie, mogę się rozradować i wypocząć. Zapomnienie staje się więc przyczyną wypoczynku i uciechy. Stary ciężar już nas nie obciąża. Możemy uwolnić się od niego i zapomnieć o nim. Zapomnienie powoduje radość.
Anioł Zapomnienia nie chce nas z pewnością zachęcać do tego, by zapominać nazwiska naszych przyjaciół albo
0 zleceniach, jakie przyjęliśmy. Anioł o wiele bardziej pragnie nauczyć nas zapomnienia, prowadzącego do radości
1 uciechy. Anioł pragnie nas nauczyć, w jaki sposób zapominać o niesprawiedliwości, jakiej doświadczyliśmy od innych osób. Człowiek, który nieustannie powraca do wyrządzonych mu zranień, oddaje innym ludziom wiele własnej siły. Dalej pozwala się określać przez doznane urazy. Obraźliwe słowa będą ranić jego duszę. Usadowią się w jego duszy i stopniowo ją "zjedzą". Potrzebny jest wtedy Anioł Zapomnienia, ochraniający duszę przed takimi zranieniami. Zapomnienie oznacza, by wypuścić z siebie niesprawiedliwość, jaką mi ktoś wyrządził. Wypuścić jednak mogę tylko to, co przyjąłem, z czym się pogodziłem. Nie mogę za szybko zapomnieć. W przeciwnym razie stłumiłbym urazy. Muszę najpierw dopuścić w sobie złość. Jednak później byłoby właściwym, by temu co minione pozwolić odejść, by przebaczyć i zapomnieć. W tym znaczeniu zapomnienie jest najwyższą formą przebaczenia. Anioł Zapomnienia uzdalnia mnie do tego, by pogrzebać to, co minione i zostawić to w spokoju. Jednak w jaki sposób do Anioła Zapomnienia odnosi się Anioł Przypomnienia? Walczą wzajemnie ze sobą? Kiedy przebaczyłem i zapomniałem o niesprawiedliwości, wtedy mogę przypomnieć sobie to, co minione, bez niebezpieczeństwa, że powróci uraza czy rozgoryczenie. Przypomnienie wolne jest od pobudki emocjonalnej. Moja dusza nie jest splamiona przez przypomnienie, lecz ^prowadzona do wnętrza, do jej najbardziej wewnętrznego rdzenia.
Właściwy cel zapomnienia polega na tym, by zapomnieć o sobie samym. Wielką łaską jest możność zaakceptowania siebie samego. Jednak łaska wszelkich łask polega na tym, by móc zapomnieć o sobie samym. Znam ludzi, którzy nieustannie krążą wokół siebie. Będąc na urlopie, nie potrafi