Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13040 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Pancerna
pięsc
KAOKRO
NASTĘPNY NUMER
w sprzedaży od 10 maja 2006 r.
Tomasz Szlagor. Pancerna pięść
Wydanie pierwsze
c by Oficyna Wydawnicza KACERO
LUBLIN 2006
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Wykorzystywanie fragmentów tej książki do przedruków
w gazetach i czasopismach, w audycjach radiowych i programach telewizyjnych
bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione.
Nazwa i znak serii zastrzeżone w UP RP
Redakcja: Damian Majsak
Fotografie: kolekcja Roberta Wróblewskiego
Ilustracja na okładce, sylwetki barwne: Arkadiusz Wróbel
Korekta: Karolina Żukowska
DTP: KAGERO STUDIO. Tomasz Gąska
ISBN 83-60445-85-0
Wydawca:
Oficyna Wydawnicza KAGERO
ul. Mełgiewska 7-9 pok. 307-311. 20-952 Lublin
telyfax: 081 749 11-81. tel. 081 749 20 20
e-mail:
[email protected].
[email protected]
www.kagero.pl
Zeskanowal - OLOOLO :)
Wstęp
Celem naszego ataku była wioska leżąca przed nami. Nikt nie wie-
dział, jak się nazywa i nie miało to znaczenia. Inna kompania z na-
szego pułku pancernego miała zaatakować z drugiej strony. Zwiadow-
cy donosili, że w wiosce są pododdziały różnych sowieckich jednostek wspie-
rane czołgami. { . . . | K i e d y kompania czołgów Panzer I V i działa szturmowe
ruszyły do przodu, zaczęła się dzika strzelanina. Nadeszła nasza kolej. Wio-
ska była już otoczona i wróg by! zamknięty w niej jak w potrzasku. Rosjanie
jednak nie poddawali się. Zapadła noc. Pociskami z dział czołgowych zapalili-
śmy kilka domów na obrzeżach wioski, by mieć kontrolę nad sytuacja., płoną-
ce strzechy rozświetlały okolicę, uniemożliwiając Iwanowi wyrwanie się pod
osłoną ciemności" - Unterscharfiihrer W i l l F e y , dowódca jednego z T y g r y s ó w
8. kompanii 2. Pułku Pancernego Dywizji „Das Reich", uważnie lustrował
przedpole. Co planował osaczony nieprzyjaciel? F e y kontynuował swoją rela-
cję - „Rosjanie nie dawali za wygraną, walcząc z rozpaczliwą determinacją.
Zasypywali nas ogniem z armat czołgowych, dział przeciwpancernych, gra-
natników i broni maszynowej. Nasi grenadierzy wczołgali się pod czołgi,
gdyż zamarznięta na kamień ziemia nie dawała żadnej osłony. Straty były
nieuniknione, część czołgów została już unieruchomiona trafieniami w gą-
sienice. Nie było sposobu, żeby przebić się do tej ufortyfikowanej wioski
w nocy! Nasze czołgi stały na otwartej przestrzeni, podczas gdy Iwan do-
brze się zamaskował. Musieliśmy czekać do świtu. To była niespokojna noc.
Przed nami widzieliśmy płonące zabudowania, w powietrze co chwila wzbi-
jały się z sykiem flary oświetlające, a z wioski dochodził nas pomruk silni-
ków i szczęk gąsienic otoczonych rosyjskich czołgów.-Całą noc przemiesz-
czały się w tę i z powrotem, zapewne szukając słabego miejsca w pierścieniu
okrążenia. W końcu nastał dzień, a z nim nadszedł koniec. W skoncentro-
wanym ogniu naszych dział opór zaczął słabnąć. Powoli wtoczyliśmy się do
wioski, rozgniatając gąsienicami stanowiska broni przeciwpancernej, wokół
których leżały porozrzucane ciała obsługi dział, wybitych naszymi granata-
Pancerna pięśi www.kagero.pi , 3
mi odłamkowymi. Ostatnie osiem T-34 strzelało do ostatniej chwili, aż jeden
po drugim padły łupem naszych dział 88 mm. Rosjanie stawiali opór do ostat-
niego żołnierza. Karabiny maszynowe grenadierów zbierały krwawe żniwo,
ale wróg dalej walczył. Straty Rosjan były niewyobrażalnie wysokie"'.
Zima nie była ulubioną porą roku armii Hitlera, już pierwszego roku
wojny z Rosją, po błyskotliwej kampanii letniej, Wehrmacht utknął na przed-
mieściach Moskwy. Plaga odmrożeń wśród żołnierzy, zamarznięte silniki,
broń odmawiająca posłuszeństwa - niemiecka armia mogła co najwyżej pró-
bować przeczekać słynną rosyjską zimę tam. gdzie zastał ją pierwszy śnieg.
Kiedy latem następnego roku Niemcy znowu ruszyli do ofensywy, tym ra-
zem na południowym odcinku frontu, wydawało się, że najgorsze mają za
sobą. Ich największym przeciwnikiem był jednak czas. Wprawdzie Rosjanie,
wobec których Niemcy używali zbiorczej nazwy „Iwan", wciąż cofali się,
oddając kolejne miasta i wsie, ale przecież Rosja sowiecka była olbrzymia.
W tym czasie przeniesione za Ural fabryki produkowały tysiące czołgów
i samolotów, a miliony obywateli wcielano do wojska. Wojna z Rosją przy-
pominała pojedynek z olbrzymem, który, wprawdzie ogłuszony pierwszym
ciosem z zaskoczenia, podnosił się powoli z kolan i dochodził do siebie.
Od rozpoczęcia wojny Niemiec ze Związkiem Radzieckim minęło już
półtora roku, a w tym czasie Rosjanie nauczyli się wiele o taktyce operowa-
nia dużymi związkami pancernymi - na własnej skórze, właśnie od Niem-
ców, Olbrzymie kleszcze od północy i południa zamknęły w wielkim kotle
całą niemiecką armię w Stalingradzie, jej agonia trwała do ostatnich dni
stycznia 1943 roku. W ten sposób na południowym odcinku frontu powsta-
ła dziura o szerokości 300 kilometrów, przez którą na zachód, w stronę
Dniepru, parły teraz rosyjskie zagony pancerne. Ich kolejnym celem były
Biełgorod i Charków, przemysłowa stolica Ukrainy,
Charków
Hitler nie mógł sobie pozwolić na takie hańbiące klęski jak ta pod Stalin-
gradem, również z przyczyn politycznych. Wiedział, że lojalność
i wsparcie militarne jego sojuszników - Bułgarów, Rumunów. Węgrów czy
Włochów, zależy w dużej mierze od tego, kto właśnie wygrywał na froncie
Wszystkie przytoczone w książce osobiste relacje żołnierzy 8. kompanii 2. Pułku Pancernego
Dywizji Das Reich oraz 1027502. batalionu czołgów ciężkich SS pochodzą z książki pt. Armor
BatLtes ofthe Wuffeti-SS 1943-45 autorstwa Willa Feya.
4 www.kagera.pl Kroniki Wojenne
wschodnim. Za Dniepr natychmiast skierował najlepsze jednostki, jakimi
dysponowała armia niemiecka w tej wojnie - trzy zaprawione w bojach
dywizje grenadierów pancernych: „Leibstandarte SS Adolf Hitler", „Das
Reich" i „Totenkopf", z których właśnie sformowano Korpus Pancerny SS
pod d o w ó d z t w e m Obergruppenfuhrera Paula Haussera. Te d o b o r o w e j e d n o s t -
ki, transportowane dziesiątkami składów kolejowych poprzez całą Europę
z Francji, wiozły ze sobą nową „cudowną" broń: czołgi ciężkie Pz.Kpfw. Vi
Tiger (Panzerkarnpfwagen - pancerny wóz bojowy).
Tygrys, chociaż wprowadzony do walki jesienią 1942 roku, nie miał naj-
szczęśliwszego debiutu. Wydaje się, że z całego, liczącego setki kilometrów
frontu wschodniego, Niemcy wybrali najgorsze z możliwych miejsc - podmo-
kłe, gęste iasy w rejonie Leningradu. Tam wszystkie cztery użyte czołgi, tra-
fiane raz za razem z niewielkiej odległości ogniem zamaskowanych armat
przeciwpancernych, zostały uszkodzone i musiały być odholowane na tyły,
a jeden trzeba było wysadzić na miejscu, by nie wpadł w ręce Rosjan. Co
jednak symptomatyczne, pomimo wielu trafień, dochodzący miejscami do
100 mm grubości pancerz Tygrysa okazał się bardzo odporny i żaden sowiec-
ki pocisk nie przebił go. Większym problemem okazała się waga pojazdu -
56-tonowe monstrum zapadało się w miękkim gruncie, a w przypadku prze-
szkody wodnej rzadko który most mógł utrzymać taki ciężar.
Tymczasem niemieckie siły pancerne z przełomu roku 1942-1943 wciąż
niewiele różniły się od „armii tankietek", którą była Panzerwaffe z czasów kam-
panii w Polsce i Francji. W dalszym ciągu podstawowym czołgiem niemieckim
był Pz.Kpfw. III Ausf. J, uzbrojony w armatę kalibru 50 mm. Miał wąskie gąsieni-
ce, przeznaczone raczej do jazdy po drogach Europy Zachodniej, niż po bezdro-
żach Rosji i słaby pancerz. Nieco większy Pz.Kpfw. IV posiadał krótkolufową
armatę kalibru 75 mm, która bardziej nadawała się do wspierania piechoty.
Jedynie wprowadzone do służby na wiosnę 1942 roku zmodyfikowane wer-
sje Pz.Kpfw. IV, wyposażone w długolufowe armaty kalibru 75 mm, mogły
podjąć równorzędną walkę z rosyjskimi czołgami - a walczyć było z kim.
Słynny T-34, standardowy czołg Armii Czerwonej, wyposażony w szero-
kie gąsienice, które umożliwiały mu operowanie w trudnym terenie, i uzbro-
jony w armatę kalibru 76,2 mm, budził popłoch wśród piechurów Wehr-
machtu już w pierwszych miesiącach kampanii na Wschodzie. Przezbrojony
pod koniec 1943 roku w działo kalibru 85 mm, ten zaledwie 30-tonowy
czołg okazał się groźnym przeciwnikiem dla ważących dwa razy więcej nie-
mieckich czołgów ciężkich. Jego charakterystyczne, okrągłe, bliźniacze po-
krywy włazów na wieży czołgu nadawały mu, po ich uniesieniu, nieco gro-
Pancerna pięść www.kagero.pl 5
testowy wygląd, Niemcy ochrzcili T-34 przydomkiem „Myszka Miki". Prze-
ciw sowieckim czołgom Niemcy próbowali używać swoich działek przeciw-
pancernych kalibru 37 mm, które szybko doczekały się niechlubnej nazwy
kołatek - ich pociski po prostu odbijały się od pancerza sowieckich czoł-
gów. Ciężkie K W - 1 i K W - 2 były jeszcze odporniejsze na trafienia, chociaż ze
względu na swoje liczne mankamenty nie mogły się one równać z T-34.
KW-1, ważący 45 ton, był powolny i mechanicznie zawodny, a uzbrojony
w to samo działo 76,2 mm, co dużo od niego lżejszy i mobilniejszy T-34.
Z kolei ważący 52 tony K W - 2 był stalowym monstrum o absurdalnych pro-
porcjach. Uzbrojony w haubicę 152 mm, był w zasadzie bardziej stanowi-
skiem artyleryjskim na gąsienicach niż czołgiem.
Do zwalczania broni pancernej przeciwnika Niemcy sprowadzili prze-
ciwlotnicze armaty kalibru 88 mm, które dość skutecznie trzebiły sowieckie
brygady pancerne, ale przecież nie mogły same nacierać tak jak czołgi. Do
działań ofensywnych nie nadawały się też samobieżne działa pancerne
Sturmgeschutz, które nie posiadały obrotowej wieży czołgowej, obracając
cały pojazd, by zająć pozycję do strzału, łatwo było wystawić jego słabszy
pancerz boczny na trafienie przeciwnika.
Pierwszą z trzech dywizji Korpusu Pancernego SS, która dotarła w po-
łowie stycznia 1943 roku na południowy odcinek frontu wschodniego, była
Dywizja „Das Reich" pod dowództwem Gruppenfuhrera Georga Keplera. Na
przybycie żołnierzy Haussera niecierpliwie oczekiwał dowódca Grupy Armii
„Don", feldmarszałek Erich von Manstein, który nieustannie upominał się
u Fiihrera o posiłki. Korpus Pancerny SS miał w założeniu operować jako
potężna, zwarta jednostka pancerna, ale sytuacja na froncie była tak naglą-
ca, że jego przybywające sukcesywnie pułki były z marszu rzucane do wal-
ki. Rozbite niemieckie, włoskie i węgierskie jednostki cofały się na całej
długości frontu, a ich żołnierze, których napotykali po drodze esesmani
Haussera, mieli w oczach strach. Przeciwko nim Rosjanie rzucili masy pie-
choty i setki czołgów wspartych artylerią rakietową, lotnictwem szturmo-
wym, a nawet kawalerią, która na bezdrożach ukraińskich stepów radziła
sobie lepiej niż pojazdy mechaniczne. Dziesięć Tygrysów Dywizji „Das Reich"
dotarło do swojej stacji docelowej, Charkowa, ł lutego 1943 roku.
Will F e y wspominał: „Przed nami leżał Doniec, rzeka, która z powodu
grubej warstwy lodu przestała być zaporą na drodze nieprzyjacielskiej pie-
choty. Dzień po dniu, noc za nocą, odgrywaliśmy rolę wstraży pożarnej«. Prze-
prowadzaliśmy kontratak, a zaraz potem z sąsiedniego sektora nadchodziły
alarmujące wieści, że tam iwan przebił się przez nasze linie i wchodzi na tyły.
6www.kagero.pl Kroniki Wojenne
Obrona przed szarżami czołgów, rozpoznanie walką i raz za razem jako straż
tylna naszej stopniowo cofającej się piechoty. Nie było już ciągłej linii fron-
tu". Sytuacja Niemców w tym rejonie rzeczywiście była bliska katastrofy. 4 lu-
tego Rosjanie byli w odległości kilkudziesięciu kilometrów od brzegu Morza
Azowskiego. Armia Czerwona miała przewagę w ludziach i sprzęcie osiem do
jednego! Na Kubaniu została odcięta cała niemiecka 17. Armia, która teraz
musiała być zaopatrywana drogą morską z Krymu. N a d Wehrmachtem zawi-
sło widmo kolejnego Stalingradu.
Niemcy, którzy z masami wojsk sowieckich nie mogli konkurować ilo-
ściowo, liczyli na przewagę jakościową swojego sprzętu i ludzi. W tym cza-
sie każda z trzech dywizji Korpusu Pancernego SS dysponowała zaledwie
jedną kompanią Tygrysów, po dziewięć, dziesięć maszyn każda. W sumie
więc cały potężny Korpus Pancerny Haussera miał na stanie zaledwie dwa-
dzieścia osiem Tygrysów. Dziesięć Tygrysów Dywizji „Das Reich" zgrupowa-
no w 8. kompanii 2. Pułku Pancernego. Kompania, nosząca oficjalne ozna-
czenie 8./SS-Panzer-Regiment 2, została utworzona na mocy rozkazu z 15
listopada 1942 roku w Fallingbostel, a jej pierwszym dowódcą został Haupt-
sturmfiihrer Rolf Crader. Siły kompanii uzupełniono lekkimi czołgami
Pz.Kpfw. III - 8. kompania miała ich na stanie dwanaście sztuk - i podzielo-
no na sześć plutonów: cztery plutony po dwa Tygrysy i jeden Pz.Kpfw. I I I
oraz dwa „lekkie" plutony po cztery Pz.Kpfw. Iii. Dwa Tygrysy o numerach
800 i 801 znajdowały się na stanie sztabu 8. kompanii.
"tygrys 812 z 8. kompanii 2. Pułku Pancernego Dywizji Grenadierów Pancernych SS „Das Reich"
ubezpiecza kolumnę czołgów Panzer fil, okolice Charkowa, luty-marzec 1943 {Wszystkiefotogra-
fii z kolekcji Roberta Wróblewskiego).
Pancerna pieść www.kagero.pl 7
29 stycznia 1943 roku Rosjanie uderzyli na Charków, gdzie dopiero co
rozładowały się dywizje korpusu Haussera. Zagrożone okrążeniem przez
przeważające sity Rosjan, pułki grenadierów pancernych musiały cofać się
coraz dalej w stronę Charkowa. Wszędzie tam, gdzie wśród szalejących
śnieżyc pozwalała na to widoczność, a sowieckie czołgi i działa samobieżne
udało się wywabić na otwartą przestrzeń, pomalowane białą maskującą farbą
Tygrysy dziesiątkowały je, zwykle bez strat własnych. Żaden czołg przeciw-
nika nie mógł czuć się bezpieczny na dystansie do 2000 metrów przed K w K
36 1756, czołgową odmianą słynnej armaty przeciwlotniczej Acht-Komma-
Acht kalibru 88 mm, w którą były uzbrojone Tygrysy. W rzeczy samej, jedy-
ny Tygrys utracony przez 8. kompanię w czasie walk o Charków wjechał na
pole minowe i zanim zdołano ewakuować go na tyły, zdobyła go sowiecka
piechota. Kompania straciła jednak swojego pierwszego dowódcę, Huupt-
sturmfiihrera R o l f a Gradera, który zginął w walce 8 lutego 1943 roku nieda-
leko Charkowa. Zastąpił go Hauptsturmfuhrer Herbert Kuhlmann, a kiedy
wkrótce potem przeniesiono go do Dywizji „Leibstandarte", Haupt-
sturmfiihrer Fritz Herzig. Tam, gdzie pozwalała na to sytuacja. Tygrysy wspie-
rały ogniem swych dział lokalne kontrataki. Relacja Unterscharfiihrera Feya
z jednego z nich została przytoczona we wstępie niniejszej książki.
Wobec broniących Charkowa niemieckich jednostek Rosjanie zaplano-
wali operację podobną do tej stalingradzkiej. Strach przed podzieleniem
losu 6. A r m i i Paulusa b y ł tak duży, że nawet wierne jednostki W a f l f e n - S S nie
usłuchały zwyczajowego i absurdalnego rozkazu FUhrera, by każdą piędź
zdobytej ziemi bronić do ostatniego żołnierza, i wycofały się z miasta. W no-
cy z 15 na 16 lutego 1943 roku Charków wpadł w ręce Rosjan. Już 16
lutego wściekły Hitler osobiście przyleciał do sztabu von Mansteina w Za-
porożu, gdzie zrugał jego i Haussera za brak woli walki i zażądał natych-
miastowego odbicia Charkowa. T a k rozpoczęła się bitwa, która przeszła do
historii jako ostatnie wielkie zwycięstwo Niemiec na Wschodzie.
Manstein, największy strateg III Rzeszy, rozumiał to, czego nie chciał
widzieć jego zacietrzewiony Fiihrer. Rosjanie, zachłyśnięci zwycięstwem
w Stalingradzie, brnęli przez zaspy do przodu, nie bacząc na logistyczne
konsekwencje takiej szarży. Ich czołowym oddziałom pancernym brakowało
już paliwa i amunicji, ale jakże kusząca dla Sowietów wizja zdobycia Char-
kowa wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem. Oddając Charków bez walki,
Niemcy uniknęli uwikłania swoich szybkich związków pancernych w wy-
niszczające walki uliczne, tymczasem rozpędzone sowieckie armie same
weszły w pułapkę. W nocy z 19 na 20 lutego 1943 roku oddziały Wehr-
8 www.kagero.pl Kroniki Wojenne
machtu i W a f F e n - S S , zgrupowane w powstałej niedawno Grupie Armii „Połu-
dnie", przeszły do kontrnatarcia.
Pierwszego dnia niemieckiej kontrofensywy żołnierze Dywizji „Das
Reich" dotarli do miasta Pereszczepino, ważnego węzła kolejowego na po-
łudnie od Charkowa. W czasie walk o tę miejscowość szczególnie wyróżnił
się przyszły as Tygrysów, Oberscharfiihrer Paul Egger z 8. kompanii, który
prowadząc samotnie pojedynek ogniowy na dużym dystansie z sowieckimi
działami przeciwpancernymi, zniszczył pięć z nich. Następnego dnia jego
ofiarami padło sześć dział i cztery T-34.
Kolejnym celem niemieckiej kontrofensywy był leżący 150 km na połu-
dnie od Charkowa Pawłograd. 22 lutego dowodzący czołgiem Pz.Kpfw. 11 1
Hauptscharfiihrer K a r l Kloskowski zdobył z zaskoczenia most na zachodnich
podejściach do miasta, niszcząc po drodze trzy T-34 i kilka stanowisk dział
przeciwpancernych, a następnie przy pomocy Tygrysa Paula Eggera utrzy-
mał most do czasu nadejścia głównych sił dywizji. Za tę akcję urodzony
w Lakowie (Lankow) na Pomorzu Zachodnim Kloskowski otrzymał 11 lipca
1943 roku Krzyż Rycerski. Tymczasem dowódca 8. kompanii przyjął niefor-
tunny zakład z oficerami Luftwaffe o to, że jeden z jego czołgów przejedzie
po lodzie pobliskiej rzeczki. L ó d załamał się i pechowy T y g r y s osiadł na
dnie. Po tygodniu udało się go wydobyć przy pomocy trzech czołgów
i dwóch 18-tonowych ciągników Sd.Kfz.9, raport w tej sprawie trafił aż do
samej kwatery głównej Fuhrera.
Podążając z impetem na północ, w pierwszych dniach marca Niemcy
dotarli z powrotem w okolice Charkowa. Manstein musiał się spieszyć -
nadchodziły wielkie wiosenne roztopy, pora roku znana w Rosji jako raspu-
titsa, kiedy wszelkie działania wojenne ustawały na kilka tygodni. 1 marca
w starciu pod Merefą Tygrysy 8. kompanii zniszczyły trzynaście sowieckich
czołgów, jeden z Tygrysów został utracony w wyniku samozapłonu. Stalowe
kolosy okazały się wyjątkowo podatne na mechaniczne usterki, zwłaszcza
skrzyni biegów i układu jednego. Pomiędzy 3 a 7 marca kompania nie po-
siadała ani jednego sprawnego czołgu!
9 marca pancerne pododdziały Dywizji „Das Reich" ominęły Charków
z zamiarem dotarcia do głównej drogi na Biełgorod, leżącej po drugiej stro-
nie miasta. Na przedzie nacierała kompania czołgów Pz.Kpfw. I V , za nią
jedyne dwa sprawne Tygrysy 8. kompanii, a z tyłu podążały transportery
opancerzone grenadierów. Kiedy pancerna szpica zbliżyła się na 600 me-
trów do z pozoru opustoszałej wioski, kompania P z . K p f w . IV wjechała w cel-
ny ogień dział przeciwpancernych. Trafione czołgi jeden po drugim stawały
Pancerna pięść www.kagero.pl 9
w ogniu lub, z zerwanymi gąsienicami, kręciły się bezradnie w miejscu.
Sytuacja była beznadziejna. W eterze padł rozkaz do odwrotu. Miejsce po-
turbowanych Pz.Kpfw. IV zajęły dwa Tygrysy, ich załogi w milczeniu minęły
osiem płonących wraków, w których zginęli ich towarzysze broni, tylko
trzem załogom udało się ujść z życiem z tego pogromu.
Niemal natychmiast oba Tygrysy ściągnęły na siebie jak magnes ogień
całej broni przeciwpancernej Rosjan, ale pociski tylko rykoszetowały od
grubego pancerza. „Nagie z boku, spod osłony budynków, wyrwały się na
otwartą przestrzeń trzy T-34, próbując zajść nas od flanki", wspominał Will
Fey. „Szybka kalkulacja i wieża naszego Tygrysa obraca się w lewo. Czołg
zatrzymuje się i pierwszy pocisk wylatuje z lufy. Trafienie i eksplozja nastę-
pują niemal w tym samym momencie! W celowniku strzelca jest już kolejna
maszyna. Ognia! - ten dosłownie rozleciał się na kawałki, nasz pocisk mu-
siał trafić w jego zbiorniki z paliwem. Trzeci czołg jakby chciał zawrócić.
Pokazuje nam swój tył i wtedy i jego dosięga trafienie".
Teraz oba Tygrysy zaczęły metodycznie rozbijać pociskami odłamkowy-
mi jeden po drugim domy na skraju wsi. Chwilę później sowieckie działa
umilkły. Osłaniając się nawzajem, oba Tygrysy wjechały na główną ulicę wsi.
W międzyczasie podjechały transportery grenadierów, którzy teraz ubez-
pieczali z obu stron bezcenne maszyny. Zabudowany teren był niebezpiecz-
ny nawet dla ciężkich czołgów, które zwykle nie wjeżdżały pomiędzy domy,
skąd łatwo można było rzucić na kratownicę wentylatorów silnika za wieżą
tzw, koktajl Mołotowa i zapalić cały czołg. Grenadierzy szybko „oczyszcza-
li" dom po domu, strzelając w okna z pistoletów maszynowych i wrzucając
do środka granaty ręczne. Tymczasem oba Tygrysy minęły centralny plac
wsi i po jej drugiej stronie natknęły się na kolejne osiem T-34, które próbo-
wały wymknąć się niepostrzeżenie. W błyskawicznej wymianie ognia wszyst-
kie uległy zniszczeniu. Kilkaset metrów za wsią stały ostatnie dwa T-34,
broniące znajdującego się tu mostu. Ich opór trwał krótką chwilę. Pod osłoną
dział Tygrysów kompania Pz.Kpfw. IV przekroczyła most. Nocą niemieckie
czołgi przecięły szosę Charków - Biełgorod, tym samym odcinając Rosja-
nom główną drogę ewakuacji. Tego dnia te jedyne dwa sprawne Tygrysy
8. kompanii zniszczyły w sumie trzynaście T-34, ale już następnego dnia
oba stały razem z resztą czołgów kompanii w warsztacie.
15 marca 1943 roku, równo miesiąc po tym, jak Obergruppenfuhrer Haus-
ser wydał swojemu korpusowi pancernemu rozkaz wycofania się z Charko-
wa, Niemcy ponownie zajęli miasto. Trzy dni później padł również leżący
dalej na północ Biełgorod. Dla Stalina i sowieckiego sztabu generalnego
to www.kagero.pl Kroniki Wojenna
niemieckie kontruderzenie było przysłowiowym kubłem zimnej wody. W tej
operacji Armia Czerwona straciła pięćdziesiąt dwa duże związki taktyczne,
w tym cztery armie z siedmioma korpusami pancernymi i dwa korpusy ka-
walerii. W czasie bitwy o Charków sama Dywizja Das Reich zniszczyła 292
sowieckie czołgi i samobieżne działa pancerne, tracąc siedemdziesiąt sie-
dem swoich. Wiosna, która zmieniła cały front wschodni w morze błota,
przyszła w najbardziej fortunnym dla Niemców momencie. Pod koniec mar-
ca 2. Pułk Pancerny posiadał jeszcze na stanie 105 czołgów, a!e żaden z nich
(sic!), w tym również dziewięć Tygrysów 8. kompanii, nie nadawał się do
dalszej walki. 29 marca 1944 roku Hauptsturrnfuhrer Herzig został pozba-
wiony dowództwa 8. kompanii z powodów dyscyplinarnych i przeniesiony
do ośrodka treningowego, jego miejsce 10 kwietnia zajął Hauptsturmfiihrer
Herbert Zimmermann,
Niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych było pod wrażeniem
skuteczności Tygrysów jako „pancernej pięści" grenadierów. Tam, gdzie
w ogniu dział przeciwpancernych załamywały się natarcia czołgów Pz.Kpfw.
[ I I i I V , Tygrysy rozrywały sowieckie linie obronne jak stalowy klin. Chociaż
Korpus Pancerny Haussera miał ich niecałe trzydzieści sztuk, ich zasługi
trudno było przecenić, dlatego też położono teraz nacisk na jak najszybszą
rozbudowę jednostek czołgów ciężkich. Zbliżało się przecież długo wycze-
kiwane przez Niemców lato, czas kolejnej ofensywy. Teraz uwagę obu wal-
czących stron przykuwało wielkie wybrzuszenie w linii frontu, znajdujące
się dalej na północ od zdobytego właśnie Charkowa i Biełgorodu, w cen-
trum którego leżała niewielka miejscowość Kursk...
Kursk
Udana wiosenna kontrofensywa feldmarszałka von Mansteina nie pozo-
stawiała wątpliwości co do tego, gdzie w 1943 roku rozegra się wielka
letnia ofensywa na Wschodzie. Pomiędzy miejscowością Orzeł na północy
a Biełgorodem na południu, linia frontu wybrzuszała się na zachód na głę-
bokość 100 kilometrów. Chociaż wojska Waffen-SS jak zawsze swoje sukce-
sy okupiły wysoką daniną krwi {w bitwach o Charków i Biełgorod Korpus
Pancerny Haussera stracił 11 500 ludzi), a park maszynowy dywizji grena-
dierów pancernych znajdował się w opłakanym stanie, Manstein chciał w cią-
gu paru tygodni, kiedy tylko ziemia ponownie wyschnie i stwardnieje, kon-
tynuować natarcie. Wiedział, że po krwawych walkach o Charków jego
przeciwnik był w nie lepszej kondycji.
Pancerna pięść ww.kagero.pl 1 _ 1 _
jednak Hitler, którego niezdecydowanie i pokrętna logika już nieraz kosz-
towały niemiecką armię wiele strat, znowu zwlekał. Obiecano mu, że jego ulu-
bieńcy z Waffen-SS, w których zdolności bojowe wierzył teraz bezgranicznie,
otrzymają wkrótce doskonałą broń pancerną: więcej Tygrysów, nowe samobież-
ne działa przeciwpancerne Ferdynand i ostatni „cud" niemieckiej techniki -
czołg średni Pz.Kpfw. V, zwany potocznie Panterą. Ten szybki, doskonale uzbro-
jony (w długolufowe działo kalibru 75 mm) i dużo lżejszy od Tygrysa (45 ton)
czołg nie bez powodu został okrzyknięty najlepszym czołgiem 11 wojny świato-
wej. Jednak w lipcu 1943 roku nie był on jeszcze gotów do walki.
Zamiast pozwolić von Mansteinowi na kontynuowanie natarcia od połu-
dnia, pewny siły swoich jednostek pancernych Hitler argumentował, że do kur-
skiego „wybrzuszenia" należy wpuścić jak najwięcej Rosjan, by potem manew-
rem oskrzydlającym od północy i południa odciąć i zniszczyć ich siły. Hitler
najwyraźniej wciąż pozostawał mentalnie w 1941 roku, kiedy takie operacje
oskrzydlające, jak ta pod Kijowem, przynosiły Niemcom błyskotliwe zwycię-
stwa, jednak dwa lata później, w połowie 1943 roku, taka strategia przypomi-
nała raczej wabienie wielkiego, rozjuszonego niedźwiedzia do lichej k l a t k i .
Niemcy nie mieli dość wojska, zwłaszcza dywizji pancernych, by również na
północy zgromadzić wystarczające siły do przeprowadzenia tak ambitnej ope-
racji. Zebranie ich wymagało czasu, a czas grał na korzyść Rosjan.
Ostateczny termin rozpoczęcia operacji „Cytadela" ustalono na 5 lipca
1943 roku. Do tego czasu Rosjanie zmienili rejon Łuku Kurskiego w istną
fortecę, najeżoną bronią przeciwpancerną i polami minowymi. W odwodzie
stały armie pancerne, czekając aż niemiecka szpica rozbije się na liniach
o b r o n n y c h - Rosjanie szykowali swoją pułapkę. Również o n i wyciągnęli
wnioski z dotychczasowych pojedynków z Tygrysami i wprowadzili do wal-
ki nowe typy broni. W bitwie na Łuku Kurskim swój debiut miały supercięż-
kie samobieżne działa pancerne SU-152. Wobec dział kalibru 152 mm na-
wet pancerz Tygrysa był za słaby.
W międzyczasie 8. kompania 2. Pułku Pancernego Dywizji „Das Reich"
pozbyła się swoich lekkich Pz.Kpfw. 111. Teraz na jej wyposażeniu były wy-
łącznie Tygrysy, w ilości czternastu sztuk ~ dwa (S01 i S02) w sztabie kom-
panii oraz trzy plutony po cztery Tygrysy. W czasie wiosennej kontrofensy-
wy jeden z żołnierzy 2. Pułku Pancernego „Das Reich" znalazł na ulicy
w Charkowie dziwną metalową ozdobę, przedstawiającą postać demona
z w y c i ą g n i ę t y m i drapieżnie ł a p a m i . Nazwał ją „Springender Teufel", czyli
„skaczący diabeł". Kiedy w kwietniu 1943 roku ów żołnierz został przenie-
siony do kompanii Tygrysów, „skaczący diabeł" został zaadaptowany jako
1 2 www.kagero.pl Kroniki WojenśK
dział o tym Stalin, który poganiał swoich generałów i marszałków, by rozbi-
li niemieckie wojska zanim jeszcze przekroczą rzekę. Na zachód od Dnie-
pru leżały żyzne pola Ukrainy - spichlerz Rosji - i Zagłębie Donieckie ze
swoimi rudami żelaza, z których Niemcy czerpali teraz, ile mogli. Dalej na
południowy zachód, przez Karpaty, wiodła droga do rumuńskich pól nafto-
wych, bez których niemiecka armia po prostu nie mogła funkcjonować. To
dlatego na południu Stalin zgromadził 80 procent swoich sił pancernych.
Wbrew obawom Stalina, Hitler nie zamierzał umacniać się na linii Dnie-
pru. Fuhrer lubił tylko atakować, nie cierpiał odwrotów strategicznych ani
linii obronnych, które jego zdaniem działały defetystycznie na żołnierzy. Z cza-
sem więc coraz częściej Rosjanie, których armie dzięki dziesiątkom tysięcy
amerykańskich ciężarówek Studebaker stały się bardzo mobilne, wyprzedzali
i okrążali niemieckie oddziały posłusznie broniące jakiegoś strategicznie bez-
wartościowego kawałka stepu i zamykali je w wielkich kotłach. Przebicie się
przez nie oznaczało zazwyczaj utratę całej broni pancernej, w tym bezcen-
nych Tygrysów, wysadzanych przez własne załogi.
Po utracie przez Niemców Charkowa w ciągu następnych trzech tygo-
dni trwały zażarte walki odwrotowe. Wiele uszkodzonych pojazdów, w tym
również Tygrysów, trzeba było jednak zniszczyć na miejscu, gdyż osiemna-
ście ciężkich ciągników 2. Pułku Pancernego nie nadążało z ich ewakuacją,
nawet jeśli uszkodzony czołg holowały tylko 50 kilometrów dalej, po czym
zostawiały go i wracały po następny. Ewakuacja 56-tonowego Tygrysa wy-
magała przecież użycia aż trzech takich ciągników.
18 września Hauptscbarfiihrer Hans Soretz, dowódca 1. plutonu 8. kom-
panii, poprowadził śmiały wypad na czele trzech Tygrysów, przebijając się
do odciętych na zachód od miejscowości Czutowo żołnierzy Pułku Grena-
dierów Pancernych SS „Der Fuhrer". Tymczasem od Połtawy w stronę Dnie-
pru ciągnął się wielokilometrowy korek wszelkiego rodzaju pojazdów, któ-
re, posuwając się w trzech rzędach, próbowały przedostać się przez rzekę.
30 września Dywizja „Das Reich" osiągnęła linię Dniepru. Tygrysy 8. kompa-
nii przekroczyły Dniepr w Krzemieńczuku. Szybko okazało się jednak, że
nawet szeroki Dniepr nie jest żadną przeszkodą dla Armii Czerwonej.
W pierwszych dniach listopada 1943 roku Rosjanie uchwycili przyczółki na
północ od Kijowa i 7 listopada wyzwolili miasto. W połowie października
rannego Obersturmfiihrera Matzke na stanowisku dowódcy 8. kompanii za-
stąpił Hcwptsturmfiihrer Heinz Tenzfeld.
Nastała kolejna zima, znienawidzona przez wszystkich Niemców na fron-
cie wschodnim pora roku. W nocy gąsienice Tygrysów zamarzały na ka-
18 www.kagero.pi _ Kroniki Wojenna
godło całej jednostki, malowane teraz na wieżach czołgów. W maju 1944
roku zmieniono oznaczenia taktyczne Tygrysów 8. kompanii - zamiast nu-
merów zaczynających się od ósemki, otrzymały kod dwucyfrowy poprze-
dzony literą S jak Schwere, czyli ciężki. Te czternaście Tygrysów wciąż sta-
nowiło tylko niewielką część sił pancernych Dywizji „Das Reich", która
w przeddzień operacji „Cytadela" posiadała m.in. sześćdziesiąt dwa lekkie
Pz.Kpfw. lii i aż dwadzieścia pięć zdobycznych T-34!
Tygrysy, których w sumie do tej bitwy zgromadzono 133 sztuki, skoncen-
trowano niemal w całości na południowym odcinku frontu. Miały nacierać
w szyku zwanym Panzerkeil, czyli klin pancerny, torując drogę pozostałym
jednostkom. Rosjanie, pomimo wielu miesięcy przygotowań do obrony, nie
spodziewali się aż tak silnego uderzenia od południa - w szeregach 4. Armii
Pancernej gen. Hotha i Grupie Bojowej „Kempf" Niemcy zgromadzili blisko
700 czołgów. Kiedy więc o świcie 5 lipca pancerny klin ruszył na linie obron-
ne Rosjan, wszystko z początku szło zgodnie z planem. Tygrysy ogniem swych
potężnych dział rozbijały kolejne punkty oporu, podczas gdy wystrzeliwane
w ich stronę pociski odbite od czołowych pancerzy rykoszetowały w niebo.
Dowódca Tygrysa S13 z wysokości swojej wieżyczki kieruje poczynaniami grenadierów. Na wie-
ży czołgu „skaczący diabeł" - godło 8. kompanii z okresu bitwy na Łuku Kurskim, Upiec 1943.
www.kagero.pl 1 3
Najtrudniejszym przeciwnikiem Tygrysów okazały się jednak pola mi-
nowe. Kolejne maszyny stawały bezradnie z zerwanymi gąsienicami.
W 9. kompanii czołgów ciężkich Dywizji „Grolideutschland" w ten sposób
wypadło z natarcia aż dziewięć z piętnastu Tygrysów, a w Dywizji „Toten-
kopf" kolejne pięć. W 8. kompanii Dywizji „Das Reich" miny unieruchomiły
dwa czołgi, w tym Tygrysa dowódcy kompanii. Hauptsturmfiihrer Zimmer-
mann przesiadł się do innej m a s z y n y , a jego czołg ze zdemolowaną wybu-
chem skrzynią biegów trafił na s z e ś ć dni do warsztatu.
Pierwszego dnia ofensywy 8. kompania odniosła efektowne zwycięstwo
w pojedynku ogniowym z sowieckimi czołgami w rejonie Wzgórza 233, na
północ od wsi Bierezowka. B e z strat własnych kompania zniszczyła dwa-
dzieścia trzy sowieckie czołgi. Will F e y tak zapamiętał ten pojedynek: „Za-
częła się pancerna bitwa. Na przeciwległych stokach wzgórz, w odległości
około tysiąca metrów, stały naprzeciwko siebie wrogie siły jak figury na
szachownicy, próbując, ruch za ruchem, przeciągnąć szalę zwycięstwa na
s w o j ą stronę. Wszystkie Tygrysy prowadziły ogień. Ogłuszający ryk silników
przetaczał się nad polem bitwy. Ludzie, którzy siedzieli w środku, musieli
zachować zimną krew: strzelali, ładowali i wydawali rozkazy szybko i meto-
dycznie. Maszyny przemieszczały się po parę metrów, manewrowały w lewo
i prawo, próbując uciec z celownika wroga i samemu wymierzyć celny cios.
Liczyliśmy płonące jak pochodnie czołgi wroga, które już nigdy nie wy-
strzelą w stronę niemieckiego żołnierza. Po godzinie było ich dwanaście.
Pozostałe trzydzieści kręciło się po polu jak wściekłe, strzelając raz za razem.
Celowali dobrze, ale n a s z pancerz był m o c n y . Przestaliśmy już nawet kulić się
za k a ż d y m razem, kiedy stalowa pięść łomotała o ś c i a n y czołgu. Ścieraliśmy
z twarzy odpryski farby pokrywającej wnętrze pojazdu, znowu ładowaliśmy,
celowaliśmy i strzelaliśmy. I tak przez cztery godziny.
W końcu ostatni czołg wroga znikł z pola widzenia. Przed nami płonęły
dwadzieścia trzy stalowe bestie. Wysiedliśmy z wozów, zapaliliśmy papie-
rosy i zastanawialiśmy się, jak to możliwe, że nie ponieśliśmy żadnych strat.
Lufy obu naszych czołgowych karabinów maszynowych były do wymiany.
Stan sprzętu pancernego jednostek przewidzianych do udziału w operacji Cytadela
Poza tym, parę drobnych uszkodzeń. Nie został nam w zapasie ani jeden
pocisk do działa, ale wciąż byliśmy żywi".
Pomimo lokalnych zwycięstw ogólna sytuacja na tym olbrzymim polu bi-
twy nie wróżyła dla Niemców niczego dobrego. Po całym dniu walk najsilniej-
s z a jednostka niemiecka, Korpus Pancerny S S , posunęła się do przodu o zaled-
wie 10 kilometrów. Zawodził nowy sprzęt, dla którego Hitler opóźnił całą
ofensywę o parę miesięcy. Pantery, których sprowadzono blisko 200 sztuk pro-
sto z linii montażowych, psuły się lub padały ofiarami min w takim tempie, że
po pięciu dniach zostało zaledwie dziesięć sprawnych pojazdów! Z kolei samo-
bieżnych dział Ferdynand nie wyposażono w karabiny maszynowe do walki
z piechotą, ich zdesperowane załogi strzelały do nacierających sowieckich pie-
churów wkładając pistolety maszynowe w lufy potężnych dział kalibru 88 mm!
Rosjanie szybko zorientowali się w rozłożeniu niemieckich sił i już o świcie
następnego dnia. 6 lipca, przystąpili do kontruderzenia, naciskając przede
wszystkim na północy Łuku Kurskiego na słabszą 9. Armię gen. Modela.
6 lipca, nacierając w kierunku wsi Łuczki, Tygrysy „Das Reich" zniszczyły
dwanaście T-34. jednak tego dnia, m.in. w starciu z sowieckim pociągiem pan-
cernym, 8. kompania poniosła swoje pierwsze poważne straty, tracąc trzy czoł-
gi. Kiedy 10 lipca alianci zachodni rozpoczęli inwazję na Sycylii, Hitler zaczął
tracić nerwy. Dalsze wykrwawianie jego najlepszych dywizji groziło ich kom-
pletnym unicestwieniem. 11 lipca 1943 roku Tygrysy 8. kompanii zniszczyły
dziesięć sowieckich czołgów, ale ranny został jej dowódca, a jego następca,
Obersturmfllhrer Karl-Heinz Lorenz, zginął zaledwie dwie godziny później, tra-
fiony w głowę, kiedy siedział w wieżyczce swojego Tygrysa SOI. Podobnie było
w innych kompaniach: poległ m.in. dowódca kompanii Tygrysów Dywizji „To-
tenkopf", kiedy stojąc w otwartym włazie swojego czołgu, ostrzeliwał z pisto-
letu maszynowego wdzierającą się na pancerz jego czołgu piechotę.
Kulminacja bitwy na Łuku Kurskim nastąpiła 12 lipca, kiedy w pobliżu wsi
Prochorowka czołgi Korpusu Pancernego SS wpadły na sowiecką 5. Armię
Pancerną Gwardii. To starcie setek czołgów, które pozbawiło niemieckie ma-
szyny możliwości trzymania praeciwnika na dystans (Rosjanie uciekali się
nawet do taranowania niemieckich czołgów), ostatecznie przekreśliło sens
kontynuowania ofensywy pod Kurskiem. Korpus Pancerny SS stracił blisko
połowę swoich czołgów i zapowiadało się, że przy takim tempie walk szybko
straci też drugą połowę. W następnych dniach Rosjanie przeszli do kontr-
ofensywy, a przetrzebione kompanie Tygrysów (w 8. kompanii zostały tylko
cztery sprawne czołgi) mogły się już tylko bronić. 8. kompania walczyła w tym
czasie w rejonie Iwanowki i Winogradowki. Tam 15 lipca straciła kolejnego
dowódcę, celny strzał z działa przeciwpancernego trafił w wieżyczkę obser-
wacyjną Tygrysa S21, zabijając na miejscu Obersturmfiihrera Philipa Theifta -
dowodził 8. kompanią tylko cztery dni. Ciężki pocisk zerwał wieżę Tygrysa
S24, jego dowódca Scharjiihrer Schafer i cała załoga zginęli. Dowodzenie kom-
panią przejął tymczasowo Obersturmjiłhrer Walter Reininghaus.
Pomiędzy 5 a 16 lipca Dywizja „Das Reich" zniszczyła 448 sowieckich
czołgów i dział pancernych, tracąc tylko czterdzieści sześć własnych, jednak
Niemcom uzupełnianie strat szło dużo wolniej niż Rosjanom. W szczęśliwej
sytuacji pod tym względem znalazł się 2. Pułk Pancerny Dywizji „Das Reich",
który po przerzuceniu Dywizji „Leibstandarte" do Włoch otrzymał cały jej
ciężki sprzęt, m.in. dziewięć Tygrysów, które przejęła 8. kompania. W ten
sposób na początku sierpnia 1943 roku na stanie kompanii znajdowało się
dwadzieścia Tygrysów, które podzielono na cztery plutony po pięć czołgów.
Te wzmocnienia okazały się bardzo potrzebne, gdyż Rosjanie przeszli
do kontrataku na całej długości południowego odcinka frontu i grenadierzy
Dywizji „Das Reich", wspierani przez swoje Tygrysy, jeszcze raz musieli ode-
grać rolę „straży pożarnej". Pod koniec lipca najgroźniej wyglądała sytuacja
na południowym krańcu frontu, nad rzeką Mius, i tam skierowano dywizję.
Wojna na stepach Rosji-Jeden z grenadierów spogląda na stojącego za nim Tygrysa z 8. kom-
panii, jakby czekając na rozwój wydarzeń. Bitwa na Łuku Kurskim, lipiec 1943 roku.
16 www,kagero.p
W ciągu czterech dni Korpus Pancerny SS przebył - pojazdy kołowe droga-
mi, czołgi koleją - odległość ponad 400 kilometrów z Biełgorodu nad Mius
i 27 lipca dotarł na nowe pole bitwy.
30 lipca, brnąc poprzez sięgające po horyzont pola słoneczników, czołgi
8. kompanii wspierały niemiecki kontratak w okolicy wsi Marinowka i Stiepa-
nowka. 1 sierpnia w walkach o Wzgórze 202 sowieckie działa pancerne wyeli-
minowały z walki dwa Tygrysy: S02 Oberscharfiihrera Hellwiga i S24 Obe-
rsturmfiihrera Tensfelda. Julius Hinrichsen służył w szeregach Tiger-Kompanie
D y w i z j i „Das Reich" od samego początku, na froncie wschodnim walczył już od
półtora roku jako żołnierz Sturmgeschiitzbatterie w Dywizji „Totenkopf".
W 8. kompanii był członkiem załogi Tygrysa o numerze S02. Działania kompa-
nii nad rzeką Mius tak wspominał: „Docieramy na miejsce 1 sierpnia, atakuje-
my Wzgórze 202. Obrywamy wiele razy. T - 3 4 trafia w luk obserwacyjny kie-
rowcy, zabija naszego kierowcę, Arznera. Myślę, że zginął od samej fali
uderzeniowej wybuchu. Czołg ma kilka uszkodzeń, nie działa radio, dowódca
jest ranny. Musimy opuścić czołg pod ciężkim ogniem. Wycofujemy się ze wzgó-
rza i odpoczywamy razem z piechotą. Upał sięga 35-40T i cholernie chce się
nam pić, piętnaście godzin później udaje się nam ściągnąć na tyły nasz czołg
razem z ciałem kierowcy. Piechota nieprzyjaciela siedzi ledwie 300-400 metrów
od nas. Czołg zjeżdża ze wzgórza o własnych siłach, potem biorą go na hol
trzy osiemnastotonowe ciągniki i znowu lądujemy w warsztacie naprawczym".
8 sierpnia pojedynczy Tygrys {Oberstunnfiihrera Tensfelda) zatrzymał na-
tarcie siedemnastu T-34, niszcząc dziesięć z nich. Po trzech dniach gwałtow-
nych starć wojska W a f f e n - S S odrzuciły Armię Czerwoną za rzekę Mius, po
czym Dywizję „Das Reich" przerzucono z powrotem na północ, gdzie Rosja-
nie zbliżali się już do Charkowa. Sowiecki szturm na miasto rozpoczął się 12
sierpnia 1943 roku. Dziesięć dni później feldmarszałek von Manstein nakazał
odwrót w stronę Dniepru. Ponownie zadziałał syndrom Stalingradu. Manstein
miał powiedzieć: „Raczej oddam miasto niż armię". 22 sierpnia Niemcy osta-
tecznie utracili Charków. Tydzień wcześniej dowodzenie kompanią Tygrysów
przejął Obersturmfijbrer Wilhelm Matzke.
Odwrót za Dniepr
j~\niepr był dla Niemców naturalną, nową linią obrony i wielu z nich wie-
•—'rzyło w nią bezgranicznie. Uchodzący do Morza Czarnego, tu, na połu-
dniu w swym końcowym biegu, miejscami osiągał szerokość 3,5 kilometra,
a jego zachodni brzeg był wysoki i stromy, a więc idealny do obrony. Wie-
wv.kagero.pl
17
mień, żeby ruszyć czołgi z miejsca, trzeba byto czasem używać miotaczy
ognia. Zgęstniały smar w mechanizmie obrotowym wieży powodował, że
działo obracało się znacznie wolniej. Sowiecki T-34, którego 1 listopada
1943 roku „ustrzelił" w swoim Tygrysie S i l Hauptscharfiihrer Hans Soretz,
był dwutysięcznym (sic!) pojazdem pancernym przeciwnika zniszczonym przez
Dywizję „Das Reich" od początku 1943 roku. 2. Pułk Pancerny, do którego
należała Tiger-Kompanie, miał z tej liczby na swoim koncie 1100 zniszczo-
nych sowieckich czołgów i dział pancernych, ale sam stracił 250 maszyn.
Do końca 1943 roku 8. kompania brała udział w szeregu kontrataków,
mających na celu wyhamowanie radzieckiej ofensywy. 7 listopada, w rejonie
Fastowa, szóstka Tygrysów pod dowództwem Oberstiirmfiihrera Kallsa znisz-
czyła sześć T-34, a do wieczora, nieopodal wsi Crebeniki, kolejne cztery.
Unterscharfiihrer Ernst Streng, dowódca jednego z Tygrysów 8. kompanii, wspo-
minał: „Kiedy późnym popołudniem trzy rosyjskie czołgi wyjechały z wioski
na pas ziemi niczyjej, otworzyliśmy do nich ogień z odległości 1000 metrów.
W ciągu dwóch minut, ostrzeliwane przez wszystkie sześć Tygrysów, pogrą-
żyły się w płomieniach i dymie. Godzinę później kolejny czołg ruszył na za-
chód od drogi w stronę wioski Slawia, ale spotkał go ten sam los, co jego
poprzedników. Z odległości 800 metrów otrzymał bezpośrednie trafienie, kula
ognia wzniosła się ku niebu, a czołg rozpadł się jak domek z kart".
Wieczorem 11 listopada Tygrysy 8. kompanii ponownie rzucono do akcji
przeciwko sowieckim czołgom, które przełamały linię frontu w okolicy wio-
ski Slawia. Zbliżał się już zmierzch, padał na przemian gęsty śnieg lub za-
marzający deszcz. Widoczność dodatkowo ograniczały kłęby czarnego dymu
z płonących wraków i zabudowań. Ernst Streng relacjonował: „Wyjechaliśmy
spomiędzy budynków wioski Slawia, przedarliśmy się przez zarośla na skraju
wsi i nagle, wśród mgły i dymu, ujrzeliśmy 200 metrów przed nami czarne,
masywne cielsko pierwszego czołgu wroga. Chwytając go szybko w celownik,
wypaliliśmy, długa kita ognia błysnęła z lufy naszego działa. Natychmiast zo-
baczyliśmy żółtobiałą kulę eksplozji. Dym i ogień, piętrząc się w górę na
kształt grzyba, zakrył jak całun scenę zniszczenia.
Dwieście metrów na wschód od wioski zniszczyliśmy drugi rosyjski
czołg, który przebił się przez nasze linie obronne. Wyglądało na to, że
zakopał się w miękkim gruncie albo zerwał gąsienicę i tkwił tam bezradnie.
Około ósmej wieczorem nieprzyjacielski ostrzał artyleryjski zaczął słabnąć,
aż w końcu ucichł zupełnie. Piechota z Leibstandarte wyszła ze swoich kry-
jówek i próbowała ogrzać się trochę przy rozpalonych do czerwoności ru-
rach wydechowych naszego czołgu, żarzących się w ciemnościach.
_ _ ww.kagero.pl 1 9
Kiedy zapadła lodowata noc, tupaliśmy dla rozgrzewki wokół naszego czoł-
gu. Część żołnierzy poszła obejrzeć z bliska zniszczony przez nas rosyjski czołg,
którego pancerz wciąż był rozpalony jak piec hutniczy od ognia, który strawi!
jego wnętrze. Nawet z tej odległości czuliśmy zapach spalonego ludzkiego
mięsa. Cała wieża razem z działem została wyrwana ze swojej podstawy, a wła-
zy wejściowe wisiały na powyginanych zawiasach. Zajrzeliśmy ostrożnie do środ-
ka: wewnątrz kłębowisko przewodów i metalowych fragmentów. Na podłodze
i na siedzeniu kierowcy powykręcana, spękana, zwęglona masa, ciała kierowcy'
i załogi skurczone do wielkości ciał dzieci". Tego dnia Tiger-Kompanie zapisała
na swoje konto dwanaście zniszczonych czołgów.
Kiedy rosyjskie czołówki pancerne wdarły się do leżącego na zachód od
Kijowa Żytomierza, bazy zaopatrzeniowej całej niemieckiej 4. Armii Pancer-
nej gen. Hotha, Niemcy nie mieli wyboru, jak kontratakować. Ponownie ich
„pancerną pięścią" miały być Tygrysy, którymi w tym rejonie oprócz 8. kom-
panii dysponował również 509. batalion czołgów ciężkich i 13. kompania
1. Pułku Pancernego Dywizji „Leibstandarte", która właśnie wróciła z Włoch.
Dawało to w sumie imponującą liczbę ponad sześćdziesięciu Tygrysów, któ-
re szybko zadały trzem korpusom pancernym Rosjan znaczne straty. 13 li-
stopada załoga Tygrysa SI2 zapisała na swoje konto pięć T-34 i jednego
T-60. SI 2 był czołgiem Karla Skerbinza, byłego podoficera, który pomimo
degradacji do stopnia Schiitze (odpowiednik szeregowca) wciąż dowodzi!
swoim plutonem.
W rejonie Żytomierz - Radomyśl - Fastów Niemcy odrzucili Armię Czer-
woną na wschód na odległość 80 kilometrów i 19 listopada odbili Żyto-
mierz. W toku tak ciężkich, często całodniowych bitew pancernych, straty
były nieuniknione. 16 listopada 1943 roku, w czasie starcia z nowymi
T-34/85, wyposażonymi w długolufowe armaty kalibru 85 mm, 8. kompania
straciła trzy Tygrysy. W jednym z nich zginął ówczesny dowódca kompanii,
Hauptsturmfiihrer Heinz Tenzfeld. Jego następcą i ostatnim dowódcą 8. kom-
panii został Obersłurmfiihrer Alois Kalis.
Od 6 grudnia w walkach wokół Radomyśla sześć Tygrysów pod dowódz-
twem Oberschorfuhrera Baumanna wspierało kontrataki niemieckich spado-
chroniarzy z 2. Dywizji Strzelców Spadochronowych. Walki w gęstych ma-
sywach leśnych były wyjątkowo trudne dla czołgistów. Jeden z żołnierzy
8, kompanii wspominał: „Dokładnie o 07.30 rano czołgi, wspierane przez
kompanię spadochroniarzy, ruszyły na rosyjskie pozycje w lesie. Połamane
drzewa, ciała rosyjskich żołnierzy i odgłosy walki wskazywały szlak T y g r y -
sów, które wysforowały się do przodu, utrzymując ze sobą kontakt przez
20 www.kagero.pl Kroniki Wojenng
radio. Czołgi pojawiały się i znikały w gęstwinie ciemnozielonych, przykry-
tych białymi czapami świerków, jak jakieś p