Podwojny cel - COBB JAMES
Szczegóły |
Tytuł |
Podwojny cel - COBB JAMES |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Podwojny cel - COBB JAMES PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Podwojny cel - COBB JAMES PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Podwojny cel - COBB JAMES - podejrzyj 20 pierwszych stron:
James Cobb
Podwojny cel
300 kilometrow nad poludniowym Atlantykiem 8
czerwca 2008 roku
Ziemia polyskiwala mrozna biela i szafirowym blekitem. Od aksa-mitnie czarnego t l a kosmosu jej barwy odcinaly sie mgielka na zakrzywionej linii horyzontu, ku ktoremu zbliSal sie wielki srebrny romboidalny ksztalt.Podobne do skrzydel baterie chwytaly przenikliwe swiatlo odleglego sloika.
Ten bezzalogowy statek kosmiczny zostal wyniesiony na orbite szesc tygodni wczesniej przez Protona VI, poteSna rakiete zbudowana w Rosji, a wystrzelona ze znajdujacej sie na poludnie od Hawajow morskiej platformy startowej Boeinga. Od tej pory po cichu, ale skutecznie obiekt ten realizowal swoje cybernetyczne zadania. W jego przestronnym wnetrzu kielkowaly nasiona nowych form Sycia.
Zautomatyzowane mikrofabryki i sterowane komputerami laboratoria wytrwale obslugiwaly pozbawione grawitacji otoczenie, daSac do wyprodukowania unikatowych skladnikow i materialow, ktorych nie sposob stworzyc na obarczonej ciaSeniem Ziemi.
Ze szkla, metalu i nylonu powstaly perfekcyjne loSyska, gwarantujace wieksza niezawodnosc i dluSszy czas dzialania kaSdego urzadzenia. w ktorym zostalyby zainstalowane. Optymalne otoczenie pozwolilo wytworzyc idealne wlokna. Zostaly sprasowane z odpowiednim podloSem weglowym, wloknem szklanym o dziesieciokrotnie wiekszej wytrzymalosci na rozciaganie oraz z wysokiej jakosci stala. W odlewach z metalu piankowego wykorzystano jedna trzecia materialu, rownieS do jednej trzeciej zmniejszajac mase, ale bez utraty trwalosci. Powstaly nowe stopy, nie tylko z polaczenia roSnych metali. Powiodly sie proby laczenia
7
metalu z ceramika i szkla z tworzywami. Byly to wiec materialy, o jakich do tej pory inSynierowie i technolodzy mogli tylko marzyc.Powstaniu kaSdego z nich towarzyszylo pojawienie sie tysiecy nowych moSliwosci. Na Ziemi naukowcy zgromadzeni w roSnych grupach badawczych z zapartym tchem sledzili naplywajace informacje i dane. JuS wyobraSali sobie dzien, w ktorym beda mogli prowadzic te eksperymenty osobiscie, a nie na odleglosc.
A dzien ten mogl sie okazac niezbyt odlegly. Projekt INDASAT, w ktorego ramach opracowywano satelity do zastosowan przemyslowych, byl najambitniejszym prywatnym przedsiewzieciem kosmicznym w historii. Satelity INDASAT, powstale przy wspolpracy konsorcjow amerykanskich i korporacji zachodnioeuropejskich, stanowily podwaliny rozwoju komercyjnych i przemyslowych zastosowan bliskiej przestrzeni kosmicznej.
Na razie jednak zamykano doplyw energii do poszczegolnych przedzialow eksperymentalnych. Zapasy niektorych surowcow wyczerpaly sie, resztki innych zostaly zabezpieczone. Nadszedl czas powrotu satelity INDASAT 06 do domu.
Wielkie baterie sloneczne powoli zniknely we wnetrzu. Zatrzasnela sie pokrywa Saroodporna i odpalono silniki kierunkowe. Satelita zmienil poloSenie, ustawiajac sie do toru lotu dziobem wyloSonym specjalnymi plytami ochronnymi, a komputery pokladowe zaczely sie laczyc ze swoimi odpowiednikami w naziemnej bazie kontroli lotu. Rozpoczela sie procedura weryfikacji dzialania poszczegolnych ukladow.
Wszystko bylo w porzadku. Komputery jeszcze raz skonsultowaly sie z ludzmi, ktorzy podejmowali ostateczne decyzje, i otrzymaly zezwolenie na rozpoczecie ladowania. Na wysokosci Pretorii w Afryce Poludniowej wlaczyly sie rakietowe silniki hamujace i INDASAT 06 zaczal powolne opadanie ku Ziemi.
Po pewnym czasie silniki hamujace zostaly odrzucone. Teraz ceramiczne pokrywy kadluba mialy dac odpor narastajacej temperaturze. Nad Oceanem Indyjskim satelita wdarl sie w atmosfere, tworzac przed soba ogromna fale uderzeniowa zjonizowanego powietrza. Daleko w dole, nieopodal Seszeli, rybacy ze zdumieniem obserwowali polyskujaca ognista kule, ktora w srodku nocy rozswietlila niebo i kierowala sie na polnocny wschod.
Gdy predkosc satelity znacznie zmalala, ognisty blask zniknal. Na wysokosci czterdziestu pieciu tysiecy metrow zostal wyrzucony maly spadochron hamujacy, ktory ustabilizowal proces opadania.
Na wysokosci trzydziestu tysiecy metrow pojawil sie drugi, wiekszy spadochron. Satelita zaczal opadac pionowo w kierunku miejsca ladowania, ktore znajdowalo sie gdzies na Morzu Arafura na polnoc od Australii.
Na wysokosci dziesieciu tysiecy metrow zostaly uwolnione cztery glowne spadochrony. Powierzchnia ich czasz byla rowna boisku pilkarskiemu. Satelita zaczal ostatni etap opadania ku mrocznym wodom oceanu.
Komputery pokladowe prowadzily ostatnie obliczenia. Dla wygody grupy ratowniczej wlaczono znaczniki swietlne i radiowe. Ze wzgledow bezpieczenstwa ze zbiornikow zostala usunieta reszta paliwa. Potem plywaki napelnily sie powietrzem, a komputery sie wylaczyly. Bezwladna masa metalu i stopow osiadla na cieplych wodach oceanu.
Morze Arafura 97 mil na polnocny zachod od przyladka Wessel Godzina 21.47 czasu strefowego, 8 lipca 2008 roku
-Widzimy obiekt! Swiatla trzydziesci siedem stopni z lewej burty.
-Bardzo dobrze, panie Carstairs. Ster lewo 330. Maszyny srednia naprzod.
-Komandor P h i l l i p Moss, dowodca "Starcatchera", kiedys sluSyl w australijskiej marynarce wojennej, wolal wiec formalne podejscie do pracy na statku. - Wszystkie stanowiska w pelnej gotowosci. Zaloga doku, przygotowac sie do zalania.
Komandor wszedl na mostek, podniosl lornetke do oczu i spojrzal w strone pulsujacego swiatla, ktore wolno opadalo ku powierzchni wody. Poczul, jak pod jego stopami poklad trawlera zadrSal. Statek zaczal zmieniac kurs, kierujac sie w strone miejsca, w ktorym satelita mial osiasc na wodzie. Do Mossa dolaczyl doktor Alan Del Rio.
-Bardzo ladne wodowanie, panie komandorze - skomentowal szef grupy ratowniczej IND AS AT.
-Poki co jest niezle - mruknal Moss. - Z pewnoscia lepiej niS za pierwszym razem, kiedy musielismy pedem przeplynac dwiescie mil.
Seby zdaSyc przed zatonieciem satelity.
-To wszystko czesc krzywej zdobywania wiedzy - odparl filozoficznie szef ratownikow Del Rio. Pracowal dawniej w centrum kontroli lotow NASA, mial wiec duSe doswiadczenie w podejmowaniu z wody obiektow, ktore na przekor obliczeniom ladowaly w innym miejscu, niS przewidywano. - Za kaSdym razem jestesmy lepsi. Z BoSa pomoca wkrotce beda to czynnosci calkiem rutynowe.
-Moim zdaniem, doktorze, tego rodzaju dzialanie nigdy nie powinno byc rutynowe.
INDASAT 06 unosil sie na nieduSych falach miedzy podwojnymi rzedami plywakow. Opadajace w glebine spadochrony stanowily swoiste kotwice. Do wody wypuszczany byl plyn luminescencyjny, a na samym satelicie pulsowaly swiatla. Odkad zorientowano sie, Se wylawianie satelitow noca jest latwiejsze, nocna procedura stala sie norma.
Cidy "Starcatcher" znalazl sie w odleglosci piecdziesieciu metrow od dryfujacego satelity, wydano rozkaz "maszyny stop".
Swiatla statku rozswietlaly mrok na powierzchni mili kwadratowej.
Po dluSszej chwili powolnych manewrow trawler ustawil sie rufa do satelity.
W ramach dostosowania "Starcatchera" do potrzeb ratowniczych na jego rufie dobudowano dok. Teraz wrota doku opadly, a z wnetrza wyplynelo kilka pontonow. Przez godzine zalogi w kombinezonach piankowych uwijaly sie wokol dryfujacego satelity. Ludzie sprawdzali stan obiektu i szukali ewentualnych uszkodzen. Spadochrony odcieto i wyciagnieto z, wody wraz z olinowaniem, ktore mialo posluSyc za hol.
Kiedy wstepne czynnosci zostaly zakonczone, z pokladu "Starcatchera" nadano sygnal i pontony wrocily do doku. Uruchomiono kolowroty i zaczeto wciagac satelite na poklad. (idy znalazl sie w doku, z jego scian wysunely sie wysiegniki cu- mownicze, ktore unieruchomily satelite na czas transportu.
MoSna bylo wypompowac wode i ruszyc w droge do portu w Darwin, australijskiej siedziby INDASAT. Tam zostana opracowane wszystkie dane z wylowionego satelity, a on sam przygotowany do kolejnej misji. INDASAT 06 moglby sie znow znalezc na orbicie w ciagu miesiaca.
Komandor Moss i doktor Dcl Kio omawiali operacje przejecia satelity, kontrolujac jej przebieg bezposrednio z mostka lub dzieki podgladowi tele- wizyjnemu. Zaloga byla tak pochlonieta praca, Se zbyt pozno zorientowano sie, iS w rejonie ladowania satelity znajdowal sie nie tylko ich statek.
-Komandorze, w odleglosci trzystu metrow od dziobu jakies jed- nostki przeciely nasz kurs i szybko sie zbliSaja.
Moss natychmiast zareagowal na te informacje.
-Identyfikacja?
-To moga byc lodzie rybackie. Chyba trzy. Predkosc okolo szesciu wezlow. Ida z lewej burty.
Moss przeszedl szybko na druga strone mostka i podniosl do oczu noktowizor. Rzeczywiscie, trzy jednostki zbliSaly sie z lewej burty, po- zostawiajac za soba smuge luminescencyjna.
-Co to jest, komandorze? - spytal Del Rio.
-Nie jestem pewien - odparl Moss. - To male jednostki i nie maja wyraznych swiatel, wiec trudno powiedziec.
Wzeszedl ksieSyc i srebrnym swiatlem rozjasnil powierzchnie tropionego morza. Z ciemnosci wynurzyl sie pierwszy przybysz. Moss i Del Rio znieruchomieli ze zdumienia, bo ujrzeli piekna sylwetke statku zupelnie nie z tej epoki. Dwumasztowy szkuner prul fale, pod ostrym katem zbliSajac sie do "Starcatchera".
-A niech mnie! - mruknal Moss, pelen podziwu.
-Do diabla, co to jest?! - spytal zdumiony Del Rio.
-Pinisi - odparl Moss - Szkuner handlowy Bugi, jednego z Seglarskich plemion Indonezji. Niektorzy nazywaja ich Cyganami morz.
-Cyganie morz? Pan chyba Sartuje! - rzucil Del Rio, podchodzac do relingu.
-Ani troche. To jedna z najwspanialszych Seglarskich kultur swiata. Od ponad tysiaca lat przemierzaja wody pomiedzy Malezja a Filipinami. W Indonezji chyba nie ma wyspy, na ktorej nie znajdowalaby sie choc jedna kolonia Bugi.
-Bugi, powiada pan - usmiechnal sie Del Rio. - Mysli pan, Se zechca z nami zatanczyc?
-Jeszcze pareset lat temu to wcale nie byloby smieszne - burknal komandor. - Wielu ludzi dreczyly wtedy nocne koszmary, w ktorych Bugi wskakiwali przez relingi, kaSdy z bisem w zebach. To byli nie tylko wspaniali Seglarze, ale jednoczesnie straszni piraci Pacyfiku.
-Nigdy o nich nie slyszalem - wyznal Del Rio. - Tym bardziej nie spodziewalem sie, Se w dzisiejszych czasach ktos moSe plywac Saglowcami.
-No wlasnie. To sa statki ich wlasnego pomyslu. Lacza najlepsze cechy szkunerow holenderskich i portugalskich oraz chinskiej dSonki. Na obszarze Malajow nadal sa dosc popularne, chociaS rzadko widuje sieje tak daleko na poludniu.
-Nie podoba mi sie - Moss zmarszczyl brwi - Se ktos jest w pobliSu, kiedy akurat wydobywamy z wody satelite. Panie Albright - odwrocil sie w strone drzwi sterowki - prosze dac sygnal i ostrzec te szkunery.
To byl ostatni rozkaz komandora Phillipa Mossa. Ostatni i nigdy nie wykonany.
Na scianie sterowki pojawilo sie kilkanascie czerwonych plam. Punkty swietlne celownikow laserowych. W chwile pozniej zmasowany ogien trzech cekaemow i tuzina pistoletow maszynowych rozszarpal sterowke "Starcatchera", zabijajac wszystkich obecnych tam ludzi.
Potem zaczal sie ostrzal anten. Po paru sekundach przestaly istniec. Nikt juS nie mogl uslyszec wolania o pomoc.
Na szkunerach uruchomiono silniki. Dwa Saglowce ustawily sie z bokow "Starcatchera", trzeci, najsilniej uzbrojony, plynal za rufa. Pociski z jego cekaemow omiatal)' poklad trawlera. Ogien przerwano dopiero wtedy, gdy szkunery podeszly do burt.
Nadzy do pasa ciemnoskorzy meSczyzni -zreczni jak pantery i rownie niebezpieczni - rzucili sie do relingow. Niektorzy byli uzbrojeni w nowoczesna bron maszynowa, inni mieli sztylety kris i kordy panga.
Sposob, w jaki zgineli pozostali czlonkowie zalogi "Starcatchera'". nie ma najmniejszego znaczenia. Te decyzje podjeto we wczesnym stadium planowania akcji: Sadnych jencow, Sadnych swiadkow...
Nie moSna bylo stawic oporu. Nie bylo sie gdzie ukryc. Nikt nie okazal litosci. Po kilku minutach krzyki i strzelanina ucichly.
Swiatla "Starcatchera" pogaszono i na morzu Arafura znow zapadla ciemnosc. Wtedy skrupulatnie opracowany plan dzialania zastapilo dosc chaotyczne opanowanie statku.
Bugi zaczeli uprzatac teren. Zabitych wciagnieto pod poklad. Szafki z kamizelkami ratunkowymi oproSniono, a pontony i tratwy ratunkowe pocieto. Kola ratunkowe, drewniane krzesla, kombinezony piankowe - wszystko, co mogloby utrzymac sie na powierzchni - zabrano pod poklad i zabezpieczono.
Potem do zbiornikow "Starcatchera" doprowadzono weSe i urucho- miono poteSne pompy. Olej napedowy z okretu ratowniczego przepom- powano do zbiornikow szkunerow.
Na poklad "Starcatchera" weszla kolejna grupa ludzi, zloSona nie tylko z Bugi. Bylo w niej kilku Azjatow z wyrazna domieszka krwi rasy bialej. Choc na widok zakrwawionych zwlok poczuli mdlosci, z deter- minacja przeszukiwali zakamarki statku. Zabrali wszystkie podreczniki, a z komputerow usuneli pliki z danymi.
Do rufy "Starcatchera" podplynal trzeci szkuner. MeSczyzni w prze- paskach na biodrach zajeli sie satelita. Poslugujac sie rysunkami dostar- czonymi przez obcych doradcow, blyskawicznie usuneli swiatla pozycyjne i antene transponderow radiowych.
Z plywakow wypuszczono troche powietrza, tak Se satelita unosil sie tuS pod powierzchnia wody. Potem ze szkunera rozciagnieto plachte maskujaca. Wielki kawal lekkiego materialu spadochronowego, poma- lowanego w roSne odcienie morskiego blekitu i zieleni, okryl biala po- krywe satelity.
Lina cumownicza "Starcatchera" zostala umocowana do rufy szkunera Bugi.
Uruchomiono silniki diesla, zdecydowanie zbyt poteSne jak na potrzeby nieduSych Saglowcow. Wzburzona woda za rufa szkunera dodatkowo maskowala holowanego satelite. MoSna by go bylo wypatrzyc tylko z powietrza, i to z niewielkiej wysokosci.
Wszystkie zadania zostaly wykonane. Nadszedl czas rozstania.
Dwa szkunery odplynely od "Starcatchera" i podaSyly za trzecim, ktory holowal satelite. Wszystkie wlazy na pokladzie trawlera zostaly dokladnie zamkniete, natomiast grodzie i drzwi wodoszczelne pod pokladem byly otwarte. Zniszczono wloty i wyloty systemu chlodzenia silnikow. Pol tuzina gejzerow powoli wypelnialo woda maszynownie statku.
Pol godziny po odplynieciu pirackich szkunerow pierwszy bulaj znalazl sie pod woda. Siedem minut pozniej "Starcatcher" zniknal z powierzchni morza.
Indonezja, wyspa Puri w pobliSu polnocno-zachodniego cypla Bali Godzina 1.31 czasu strefowego, 9 lipca 2008 roku
W posiadlosci Harconanow na Bali odbywalo sie przyjecie z okazji pierwszej wizyty nowego ambasadora Stanow Zjednoczonych Ameryki w Indonezji. Randolphowi Goodyardowi i jego Sonie zaprezentowano egzotyczne specjaly indonezyjskiego "rySowego stolu" oraz najswietniejszych gosci.
Kilka godzin uplynelo na milej rozmowie i popijaniu wspanialej brandy. Wreszcie kolejne grupki gosci zaczely opuszczac nadmorska rezydencje Harconanow. Wiekszosc odplynela niewielka flotylla drogich jachtow motorowych, ktore czekaly przy molo. Nieco mniejsza liczba odleciala smiglowcami z pobliskiego ladowiska. Na koniec zostali tylko goscie honorowi i gospodarze.
Ambasador Goodyard podniosl kieliszek w ostatnim toascie.
-Panie Harconan, moja Sona i ja chcielibysmy podziekowac za ten niezwykle interesujacy wieczor. Jesli nadal bede sie spotykal z podobna goscinnoscia, to moj pobyt na Dalekim Wschodzie bede wspominal szcze- golnie cieplo.
Harconan sklonil glowe, jakby sie zmitygowal.
-To dla mnie prawdziwy zaszczyt, Se moglem goscic pana ambasa- dora. Mam nadzieje, Se pobyt tutaj bedzie zarowno mily dla pana, jak i korzystny dla naszych narodow.
Makara Harconan handlowiec i broker, ktorego majatek szacowano na wiele milionow, byl obywatelem Indonezji, ale jednoczesnie czlowiekiem swiatowym. Po ojcu Holendrze odziedziczyl wysoki wzrost i silna budowe, po matce Azjatce orientalne rysy twarzy. Urodzil sie w DSakarcie, ale jak przystalo na prawdziwego tajpana na siedzibe swojej rozwijajacej sie, nowoczesnej firmy wybral Bali.
Mial duSe wplywy, mogl wiec byc cennym sprzymierzencem. Goodyard, gubernator z Nebraski, choc niedoswiadczony w sprawach miedzynarodowych, od razu to zrozumial. Zaczal robic handlowcowi reklame w miejscowych kregach politycznych i gospodarczych, Harconan zas oferowal ze swej strony konkretna pomoc.
Na zakonczenie wieczoru pozostalo jeszcze jedno waSne pytanie.
-Jak pan uwaSa, panie Harconan? Gdyby mial pan okreslic to, czego moge sie spodziewac po tej czesci swiata jednym slowem, to jakiego slowa by pan uSyl?
Harconan zmarszczyl brwi i zaczal gladzic wasiki, jak zwykle, kiedy byl zamyslony. Przez dluSsza chwile zastanawial sie nad odpowiedzia.
-Kontrasty, panie ambasadorze - odparl w koncu. - Indonezja to kraj najroSniejszych kontrastow.
Wstal z ratanowego krzesla i wskazal na odlegle gory i swiatla na brzegu po drugiej stronie ciesniny Bali.
-To Jawa, wyspa o najwiekszej gestosci zaludnienia na swiecie.
Ale w stosunkowo nieduSej odleglosci moSna znalezc wyspy zupelnie bezludne, na ktorych nigdy nie mieszkal Saden czlowiek. DSakarta, w ktorej znajduje sie wasza ambasada, to jedno z najnowoczesniejszych i najbardziej kosmopolitycznych miast swiata. Tymczasem na drugim koncu archipelagu leSy Irian Jaya, czyli Nowa Gwinea, gdzie wciaS jeszcze trwa epoka kamienia. W polnocnej czesci Borneo znajduje sie nafto wy sultanat Brunei, prawdopodobnie najbogatszy kraj na Ziemi. Ale w innych rejonach tej wyspy i na innych wyspach archipelagu mamy do czynienia rownieS ze skrajnym ubostwem. W Indonezji Syje wiecej wy znawcow islamu niS na Bliskim Wschodzie. Mimo to znajduje sie tu najwieksze po Indiach skupisko hindusow, a na kilku innych wyspach dominuje chrzescijanstwo. NajwaSniejsze jest jednak to, Se wszedzie nadal Sywa jest staroSytna magia plemienna i wierzenia animistyczne. Indonezja to czwarty kraj swiata, jesli chodzi o liczbe mieszkancow, tylko Se populacja ta jest podzielona na ponad trzysta odrebnych kultur, ktore posluguja sie dwustu piecdziesiecioma jezykami. O jednosci naro- dowej moga mowic jedynie marzyciele z DSakarty. Wszedzie tutaj moSna odnalezc niezwykle piekno, ale i przeraSajaca brzydote.
MoSna sie tu spotkac 7 uprzejmoscia i serdecznoscia, ale rownieS z gniewem i nienawiscia. Tutejsza roSnorodnosc trudno sobie wyobrazic. A kontrasty sa zawsze wyjatkowo jaskrawe.
Goodyard poczul nagla tesknote za domem i prostota Sycia w rodzinnym Lincoln.
-To bedzie duSe wyzwanie - powiedzial, odkladajac okulary.
Harconan skinal na chinskiego ochroniarza, ktory stal dyskretnie w cieniu lanai. Ten wyszeptal k i l k a slow do malutkiego mikrofonu. Po chwili od strony ladowiska dal sie slyszec jek silnikow hydroplanu. Piloci przygotowywali maszyne do startu.
Harconan pochylil sie nad dlonia Sony ambasadora, a potem wyciagnal reke do Goodyarda.
-Prosze pamietac, panie ambasadorze, Se w kaSdej chwili jestem do pana dyspozycji. Jesli bede mogl jakos pomoc panu lub panskiemu rzadowi, wystarczy jeden telefon.
-Zapamietam, panie Harconan. Jeszcze raz dziekuje. W swiecie, w kto- rym narasta nienawisc do Ameryki, panska oferta jest bardzo pocieszajaca.
Harconan obserwowal, jak jego Canadair CL215 Turbo pozostawia srebrzysty slad na spokojnej powierzchni zatoki, a po chwili wznosi sie w powietrze i bierze kurs na polnocny zachod. Wkrotce swiatla pozycyjne dwusilnikowego hydroplanu zniknely na tle rozgwieSdSonego tropikalnego nieba.
Tajpan poprawil marynarke, odwrocil sie i przez przesuwane oszklone drzwi wszedl do swojego obszernego gabinetu.
Chinski ochroniarz wyszedl z cienia i w milczeniu zajal miejsce posrodku lanai. Stanal w swobodnej pozycji z twarza zwrocona ku morzu. Lagodny powiew wiatru odchylil pole lekkiej lnianej marynarki, odslaniajac na moment kolbe automatycznej Beretty.
Nie byl sam. Poza kregiem rozjasnionym swiatlami budynku obiekt patrolowali inni straSnicy. Przemierzali zacieniony teren w polowych mundurach, uzbrojeni w pistolety maszynowe marki Steyr.
Srodek gabinetu, udekorowanego recznymi malowidlami na materiale i zloconymi meblami ratanowymi, zajmowalo masywne biurko z blatem z polerowanego drzewa tekowego. Obok niego stal pan Lan Lo, starszy menedSer firmy Makara Limited i osobisty sekretarz Harconana. Czekal na swojego pracodawce. Siwe wlosy Chinczyka kontrastowaly z ciemnym materialem uszytego na miare tradycyjnego garnituru.
-Kolacja minela bardzo przyjemnie, bapak - Harconan uSyl indo- nezyjskiego slowa o znaczeniu "ojczulek". - Ambasador Goodyard jest
15
dosc mily. To czlowiek inteligentny, aczkolwiek niedoswiadczony. Mysle, Se nasza wspolpraca z nim dobrze sie uloSy.Przeszedl przez gabinet, rozluzniajac nieco krawat.
-Jak wygladaja wskazniki otwarcia gield w Londynie i w ParySu? - spytal.
-Korzystnie, prosze pana. Ceny niklu, cyny i ropy naftowej stoja w miejscu. Trwa powolny wzrost cen wanilii i pieprzu.
-Wspaniale! Co z kontraktem Von Falkena?
-Kontaktowalem sie z naszymi agentami w Hamburgu. Wydaje sie, Se sytuacja rozwija sie pomyslnie. Glosowanie zarzadu odbedzie sie dopiero w piatek, ale wstepne dane wskazuja, Se w przetargu firma PELNI odpadnie, a na regionalne uslugi kontenerowe miedzy Singapurem a Bali zostanie przyjeta oferta Li n i i Harconan. - "Na twarzy Lo pojawil sie wyraz lekkiej dezaprobaty. - Niestety, nasi agenci musieli wydac na prezenty dodatkowo osiemdziesiat cztery tysiace euro. poza budSetem przeznaczonym na zdobycie tego kontraktu.
Harconan rozesmial sie i zdjal krawat.
-Niemieccy biznesmeni sa jak ich samochody. Kosztowni, ale warci swojej ceny.
Nie martw sie, bapak, odzyskamy pieniadze z nawiazka. Co z operacja dotyczaca satelity?
-Przebiega zgodnie z planem. Samo przejecie zostalo zakonczone.
Teraz trwa holowanie. Wywiad donosi, Se na czestotliwosciach ratunkowych nie odebrano Sadnych sygnalow. Marynarka wojenna Australii nie podjela Sadnych dzialan. Nasza grupa operacyjna plynie do miejsca przeznaczenia.
-Bardzo dobrze. Wydaje sie, Se to byla korzystna noc, na wszystkich frontach.
-Tak, prosze pana. Na to wyglada.
Morze Arafura 97 mil na polnocny zachod od przyladka Wessel Godzina 5.40 czasu strefowego, 9 lipca 2008 roku
Kiedy w trzecim ustalonym terminie statek ratowniczy nie nawiazal lacznosci, agencja INDASAT w Darwin zawiadomila australijska straS przybrzeSna o moSliwosci zagroSenia. Reakcja byla natychmiastowa. Z lotniska w Cooktown wystartowal morski patrol RAAF. O swicie do
16
tarl do miejsca, w ktorym ostatnio znajdowal sie "Starcatcher".Niestety, statek zniknal. Nie znaleziono Sadnych sladow, nawet plamy ropy na wodzie. Doslownie nic.
Kiedy niepokoj wzrosl na tyle, Se zwiekszono teren poszukiwan, trzy pinisi doplynely juS do plataniny ciesnin Archipelagu Malajskiego. One teS zniknely, jakby przestaly istniec.
Centrum operacyjne dowodztwa sil specjalnych marynarki wojennej USA baza morska Pearl Harbor, Oahu, Hawaje Godzina 4.55 czasu strefowego, 24 lipca 2008 roku
Komandor podporucznik Christine Rendino zaparkowala Solty kabriolet marki Chevrolet Electrostar przy budynku sekcji wywiadu. Zerknela w strone slonca, ktore stalo wysoko nad Diamond Head, i zanim wysiadla z wozu, wlaczyla baterie sloneczne, Seby podladowac akumulatory.
Pasek sluSbowej torby przerzucila przez ramie, chwycila walizeczke z laptopem i cieSkim krokiem skierowala sie do wejscia.
Pierwsze miejsce parkingowe zajmowalo srebrne porsche targa.
Przy samochodzie stal poteSnie zbudowany meSczyzna w nieskazitelnie bialym mundurze. Na ramionach polyskiwaly srebrne gwiazdki oficera marynarki wojennej. Kiedy Christine troche sie zbliSyla, na jego opalonej twarzy pojawil sie szeroki usmiech.
-Dzien dobry, pani komandor - powiedzial. - Wyglada na to, Se czeka nas piekny dzien.
-W tej chwili nie moge potwierdzic ani zaprzeczyc tej poglosce. Weryfikacja bedzie wymagala zdobycia wiekszej liczby danych.
Admiral Elliot "Eddie Mac" MacIntyre, glownodowodzacy sil specjalnych marynarki wojennej, usmiechnal sie jeszcze szerzej i wzial neseser z fotela porsche.
-Kapitan Garrett wspominala, Se nie naleSy pani do rannych ptasz- kow.
Christine podciagnela pasek torby.
-Niech pan sprobuje o jedenastej trzydziesci, panie admirale. To wciaS rano,a ja bee w idealnej formie.
-Dzisiaj obowiazuje nas czas Waszyngtonu. Prosze sie zmobilizowac panowie i wladcy juS czekaja.
17
-Zgodnie z tradycja powinni byli wyslac po nas dwukolke.Prawda, panie admirale?
Znalazlszy sie w budynku centrum operacyjnego, oboje przeszli kolejne etapy kontroli, a potem korytarzami o bialych scianach pomaszerowali do dzialu lacznosci, ktory zajmowal caly poziom budynku. Christine jak zwykle musiala podbiegac, Seby nie zostawac w tyle za MacIntyre'em.
Wreszcie dotarli do niewielkiej sali konferencyjnej. Czapki powiesili na standardowym szarym wieszaku i usiedli przy stole.
MacIntyre otworzyl neseser, a Christine wyjela laptopa i podlaczyla go do gniazdka zasilania i portu lacznosci, ktore znajdowaly sie na krawedzi stolu.
Na przeciwleglej scianie umieszczony byl szeroki na dwa metry ekran systemu wideokonferencji. Z jego gornej krawedzi kamera spogladala na pokoj swoim zimnym okiem.
-Chris, jestes gotowa? - spytal MacIntyre.
-Tak jest - odparla i wyjela z torby okulary do czytania. Admiral podniosl sluchawke telefonu.
-Wydzial lacznosci, identyfikator selazna Piesc - listopad - zero- dwa-jeden. Jestesmy gotowi rozpoczac konferencje z Departamentem Stanu.
Na odbiorniku wideo rozblysla czerwona lampka. Na chwile na ekranie pojawilo sie logo Departamentu Stanu, po czym pokazal sie obraz sali konferencyjnej, znacznie przytulniejszej niS surowo urzadzony pokoj w budynku marynarki wojennej. Znajdowalo sie w niej dwoch meSczyzn.
Pierwszy, wysoki i szczuply, ubrany byl w szyty na miare szary garnitur.
Drugi niSszy, teSszy, z nachmurzona mina, mial na sobie znacznie mniej elegancki garnitur w praSki.
Rozmowe zaczal MacIntyre.
-Dzien dobry, Henry - skinal do meSczyzny w szarym garniturze. - Milo znow cie widziec. Co slychac u Elaine?
Z uwagi na zbliSajaca sie konfrontacje uznal, iS warto przypomniec, Se obaj maja znajomych na wysokich stanowiskach.
Na te zagrywke sekretarz stanu Harrison Van Lynden odpowiedzial usmiechem.
-Witam, Eddie Mac. Elaine czuje sie dobrze i oczekuje, Se kiedy na- stepnym razem bedziesz w miescie, wstapisz do nas na spaghetti. Pania teS witam, komandor Rendino.
Przedstawiam panstwu senatora Waltera Dono- vana. Panie senatorze, naszymi rozmowcami sa admiral Elliot MacIntyre, glownodowodzacy oddzialow specjalnych marynarki wojennej, i jeden z jego oficerow wywiadu, komandor podporucznik Christine Rendino.
18
Senator zareagowal lekkim skinieniem glowy.-Wydaje sie - ciagnal Van Lynden - Se w okregu wyborczym pana senatora istnieje duSe zainteresowanie programem INDASAT. ZloSono wniosek, aby skontaktowal sie pan z Departamentem Stanu w sprawie incydentu, do ktorego doszlo w tym miesiacu na polnoc od wybrzeSy Australii.
PoniewaS sledztwo w tej sprawie zlecono NAVSPECFORCE, uznalem, Se wideokonferencja bedzie najlepszym sposobem na uzyskanie wszelkich informacji.
-Rozumiem, panie sekretarzu - odparl Maclntyre. - Komandor Rendino jest dowodca grupy wywiadu, ktorej zlecilismy zbadanie tej sprawy.
Wstepne sledztwo zostalo zakonczone. Jestesmy gotowi udzielic odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczace kwestii, ktore udalo sie wyjasnic.
-Mam nadzieje, Se pan admiral zdola wyjasnic wiele kwestii - wtracil gwaltownie senator Donovan. - Na pokladzie tego statku znajdowalo sie dwunastu obywateli amerykanskich. Wsrod nich byli najlepsi naukowcy i technicy! Istnieje teS problem miliardow dolarow, ktore w ten projekt zainwestowal zarowno rzad, jak i przemysl amerykanski. Do tej pory Departament Stanu i Pentagon udzielaly tylko wymijajacych odpowiedzi! Domagam sie szczerej rozmowy. Chce sie dowiedziec, jak i dlaczego do tego doszlo oraz kto to zrobil!
Sekretarz stanu uniosl dlon w uspokajajacym gescie.
-Daje panu slowo, panie senatorze, Se bedziemy rozmawiac szczerze. Oddajmy teraz glos panu admiralowi i pani komandor.
Dzieki temu nasza konferencja nabierze tempa. Prosze, Eddie Mac.
Maclntyre skinal glowa.
-Sytuacja jest nastepujaca - zaczal. - Jak podano do prasy, wrak "Starcatchera" zlokalizowano na dnie morza Arafura, niedaleko planowanego miejsca ladowania. Satelity nie ma na pokladzie, ale obawiamy sie, Se w kadlubie statku znajduje sie cala zaloga. W tej chwili na miejscu jest australijski statek ratunkowy. Podejmuje sie proby wydobycia zwlok. Niestety, wrak leSy na glebokosci trzystu metrow, wiec bedzie to proces trudny i dlugotrwaly. Badanie przeprowadzone z zastosowaniem sprzetu zdalnie kierowanego praktycznie wykluczylo moSliwosc, Seby zatoniecie mialo charakter wypadku. Ktos zaatakowal "Starcatchera", ostrzelal go i zatopil. Jestesmy przekonani, Se dokonano tego z zamiarem kradzieSy satelity i znajdujacych sie w jego wnetrzu danych i materialow.
-Wielu z nas juS dawno doszlo do tego wniosku - odparl uszczypliwie Donovan. - Dlaczego wiec minelo tyle czasu, zanim marynarka nabrala takiego przekonania? I dlaczego odnalezienie statku zajelo ponad tydzien? Na wodzie na pewno unosily sie plamy ropy i roSne przedmioty. Kto wtedy spal? Australijczycy czy my? Kto?!
-Nikt - wtracila sie Christine Rendino. - Statku nie znaleziono wczesniej, poniewaS ktos zadal sobie duSo trudu, Seby tak wlasnie sie stalo.
-Jak to? - Donovan uniosl brwi.
-Panie senatorze, mamy do czynienia z grupa wyjatkowo przebieglych i sprytnych ludzi. Zatoniecie "Starcatchera" celowo zakamuflowano.
Badanie wraku za pomoca zdalnie kierowanych kamer pozwolilo stwierdzic, Se statku nie wysadzono w powietrze ani nie spalono. Przeciwnie, ktos swiadomie i przemyslnie doprowadzil do tego, Se kadlub nabral wody. Przedmioty, ktore mogly unosic sie na wodzie, skrupulatnie pozbierano i ukryto we wnetrzu. Dlatego na powierzchni nie pozostal Saden slad. Podobnie paliwo. Musialo zostac przepompowane, Seby na powierzchni nie pojawily sie wieksze plamy. Wlasnie dlatego poszukiwania australijskiej marynarki wojennej byly bardzo utrudnione. Nikt nie potrafil powiedziec, czy "Starcatcher" zostal zatopiony, porwany czy teS po prostu stamtad odplynal. Trzeba bylo powaSnie traktowac kaSda z tych moSliwosci. Kiedy zakrojone na duSa skale poszukiwania z wody i z powietrza nie przyniosly Sadnych rezultatow, zwrocono sie o pomoc do nas.
-W jaki sposob znalezlismy wrak? - spytal Van Lynden, rozsiadajac sie wygodnie.
-Pomogl nam Oceansat, naleSacy do marynarki satelita zwiadowczy. Zeskanowalismy z orbity morze Arafura, wykorzystujac spektrum swiatla filtrowanego i znalezlismy miejsce, w ktorym odbicie swiatla od powierzchni bylo nietypowe. Okazalo sie, Se to plama paliwa, tak cienka, Se nie sposob jej zauwaSyc golym okiem. Slady na powierzchni powiazalismy z pradem wody i wyznaczylismy obszar, na ktorym moSe sie znajdowac wrak. Australijczycy rozpoczeli poszukiwania za pomoca sonaru. Odnalezienie "Starcatchera" nie zajelo im wiele czasu.
Christine odwrocila sie do swojego laptopa i otworzyla dwa okienka na ekranie.
-W prawym rogu widac mape morza Arafura, a na niej miejsce zatoniecia statku - wyjasnila. - W lewym zobaczycie panowie zdjecia, ktore przeslano nam ze statku ratowniczego.
Pokazywala kolejne zdjecia, wyjasniajac, co przedstawiaja.
-Tutaj, na nadbudowce "Starcatchera" wyraznie widac dziury po pociskach z cieSkich karabinow maszynowych... A to pusta studnia stat
20
ku. Oczywiscie satelity INDASAT nie ma... W tym miejscu sugestywny obraz jednego ze stanowisk cumowniczych dla lodzi typu Boston Whaler. Wyraznie widac metodyczny sposob niszczenia sprzetu... Tu zas mamy widok przez bulaj. Widzimy wnetrze jednej z kajut... Do zwlok zdaSyly sie juS dobrac roSne morskie stworzenia, ale wyraznie widac rane postrzalowa. Patolodzy stwierdzili, Se kobieta ta zginela od strzalu w glowe z bliskiej odleglosci.Nawet senator Donovan znieruchomial na chwile. Christine pozamykala okienka na ekranie komputera.
-Wszystkie dowody potwierdzaja, Se jacys ludzie zaatakowali "Starcatchera", wdarli sie na poklad i ukradli wylowionego satelite. Zabili cala zaloge, wszystkich meSczyzn i kobiety, a potem w taki sposob uszkodzili statek, Seby utrudnic znalezienie wraku.
-Czy cokolwiek wskazuje na toSsamosc grupy terrorystycznej, ktora jest odpowiedzialna za ten akt barbarzynstwa? - spytal cicho Van Lynden.
-Panie sekretarzu - MacIntyre podjal probe udzielenia odpowiedzi. - To nie byla grupa terrorystyczna.
-Wiec kto, Eddie Mac?
-Piraci - odparl spokojnie MacIntyre. - Podejrzewamy, Se to piraci zaatakowali "Starcatchera" i ukradli satelite.
Senator jeszcze bardziej zmarszczyl czolo.
-Panie admirale, czy zdaje pan sobie sprawe, Se Syjemy w dwudziestym pierwszym wieku? Kapitan Kidd juS dawno temu wypadl z interesu!
-A czy pan, panie senatorze - teraz MacIntyre uniosl brwi - zdaje sobie sprawe z tego, Se Syjemy w zlotym wieku piractwa morskiego? se wspolczesne piractwo to najwiekszy problem przestepczosci miedzynarodowej i Se straty w statkach i towarach siegaja setek milionow dolarow rocznie? se kaSdego roku zglasza sie ponad piecset wypadkow piractwa i Se na przestrzeni ostatniej dekady liczba ta regularnie rosnie?
-A zgloszenie wypadku - wtracila Christine Rendino -jest moSliwe, gdy ktos z napadnietych przeSyje, co nie zdarza sie czesto.
Polityk najwyrazniej spuscil z tonu.
-Wydaje mi sie, Se czytalem o tym w prasie, ale myslalem, Se chodzi o stosunkowo nieliczne incydenty, kiedy biedni rybacy okradaja jachty. W przypadku satelity mowimy przecieS o zupelnie innej skali wydarzen!
-Tak moglo byc pietnascie, dwadziescia lat temu, ale nie teraz. - Christine przebiegla palcami po klawiaturze laptopa. - Oto raport
21
z innego wypadku na wodach indonezyjskich, w pobliSu miejsca, w ktorym napadnieto na "Starcatchera". Dotyczy stosunkowo nowego tankowca o wypornosci jedenastu tysiecy ton, ktory plywal pod bandera filipinska z dwudziestoczteroosobowa zaloga. Christine przeczytala z ekranu:-Tankowiec wyplynal z Brunei do Manili. Wkrotce lacznosc sie urwala. Statek zniknal, podobnie jego zaloga.
Rozpoczeto intensywne poszukiwania, ale w ich wyniku znaleziono tylko kilka cial na brzegu jednej z wysp. Ludzie mieli rece zwiazane z tylu i poderSniete gardla. Przez dwa lata nie natrafiono na Saden slad tankowca ani na jego ladu nek. W koncu znalezli go detektywi z firmy ubezpieczeniowej. Plywal pod bandera Ekwadoru, oczywiscie pod inna nazwa. Mial doskonale sfalszowane dokumenty. Nowi wlasciciele zeznali, Se w dobrej wierze kupili te jednostke w firmie brokerskiej w Goa w Indiach i nie mieli pojecia, Se wykorzystywali statek wczesniej skradziony przez piratow. Dalsze dochodzenie wykazalo, Se wspomniana firma brokerska powstala tylko po to, by sprzedac ten jeden statek, a potem zniknela bez sladu.
Christine odwrocila sie plecami do ekranu.
-W ciagu minionych dziesieciu lat bylo wiele podobnych wypadkow.
-Nie mialem pojecia - przyznal Donovan, krecac glowa.
-Podobnie jak wiekszosc ludzi. Piractwo jest przestepstwem "nie- widzialnym". Do napadow dochodzi zwykle w odosobnionych zakat- kach swiata: na obszarze Archipelagu Malajskiego, na Morzu Poludnio- wochinskim, u wybrzeSy Afryki i Ameryki Poludniowej. Generalnie jest to problem tak zwanego Trzeciego Swiata. Znaczna liczba armatorow dziala pod banderami panstw Trzeciego Swiata i zatrudnia zalogi z tych krajow. Znikniecie statku, ktory naleSal do jakiegos Greka, plywal pod bandera panamska i byl obslugiwany przez malajska zaloge, media ame- rykanskie uznalyby za sprawe niegodna uwagi. No bo o czym tu pisac czy mowic? W czasopismach branSowych od czasu do czasu pojawiaja sie artykuly na ten temat, ale armatorzy wola nie mowic o piractwie, nawet jesli poniesli straty z jego powodu. Po prostu boja sie wystraszyc zalogi i klientow, nie mowiac o moSliwosci drastycznego wzrostu sta wek ubezpieczeniowych.
-Skad ten nagly rozwoj piractwa? - zapytal Van Lynden.
-Moge wymienic wiele powodow - odpowiedziala Christine.
-Zmniejszenie znaczenia marynarki wojennej wielu krajow po zakonczeniu zimnej wojny. Zawirowania miedzynarodowe zwiazane z upadkiem komunistycznych Chin i z lokalnymi konfliktami w Trzecim Swiecie.
22
Panstwa rozwiniete bagatelizuja problem piractwa. A moSe on byc bardzo powaSny. Zwlaszcza na obszarze Archipelagu Malajskiego.-To znaczy?
-Moim zdaniem pojawil sie tam nowy krol piratow.
-Krol piratow?! To niedorzeczne! - wykrzyknal Donovan. - Pani komandor, to jest prawdziwy swiat, a nie... jakas opera Gilberta i Sulli-vana!
-Zechce pan wybaczyc, panie senatorze! MoSe uSylam niewlasciwego slowa, ale coraz wiecej dowodow wskazuje na to, Se ktos probuje zjednoczyc pirackie klany Indonezji w celu zdominowania tamtejszych szlakow Seglugowych. Indonezyjskie klany pirackie - wyjasnila - to przede wszystkim odlamy plemiennych grup Bugi. Ten lud ma bardzo dluga tradycje budowy statkow, Seglarstwa i walki na morzach. Flotylle Bugi rzadzily na obszarze archipelagu, dopoki nie zostaly rozbite przez brytyjskie i holenderskie floty kolonialne. W dwudziestym wieku nadal prowadzili operacje korsarskie, ale na mala skale. Byli zle zorganizowani i mieli dosc prymitywne statki. Tak jak pan powiedzial, panie senatorze, ich cel stanowily na ogol jachty i niewielkie jednostki - generalnie ruch przybrzeSny. Ale pare lat temu wszystko sie zmienilo. Ktos zorganizowal im logistyke i zaoferowal pomoc organizacyjna. Dostaja lepsze statki i wyposaSenie, w tym sprzet elektroniczny i nowoczesna bron. Sa uczeni skutecznego poslugiwania sie tym sprzetem i utrzymywania go w doskonalym stanie. Poza tym ktos umoSliwia piratom pranie pieniedzy, sprzedaje drogie statki i cenne ladunki. Ta osoba lub grupa osob zdobywa szczegolowe dane dotyczace ladunkow. Podejrzewam, Se przekupuje czlonkow rzadu i wysokich urzednikow sluSb bezpieczenstwa w calym regionie.
Christine odwrocila sie do komputera i znow wystukala cos na klawiaturze.
W rogu ekranu pojawilo sie zdjecie nowoczesnego statku handlowego z nadbudowka w czesci rufowej.
-Prosze popatrzec, panie senatorze. To holenderski kontenerowiec "01av Meer". Dwa miesiace temu wyplynal z Amsterdamu do Kobe w Japonii z pelnym ladunkiem roSnych towarow. Na wysokosci wybrzeSa Surabaja zostal przechwycony przez flotylle boghammerow, czyli bardzo szybkich lodzi z zewnetrznymi silnikami, uzbrojonych w bron ma szynowa i lekkie wyrzutnie rakiet przeciwpancernych. Kapitanowi "Meera" rozkazano zatrzymac statek.
Gdy to zrobil, na poklad wdarla sie dobrze zorganizowana banda Indonezyjczykow, najprawdopodob- niej Bugi. Wszyscy byli uzbrojeni w karabiny, pistolety maszynowe i granaty. Zanim zajeli "Meera", kapitan zdolal zawiadomic zarowno
23
swoja rodzima firme, jak i Centrum Piractwa Regionalnego Biura Morskiego w Kuala Lumpur w Malezji. Obie instytucje natychmiast poinformowaly o napadzie odpowiednie wladze indonezyjskie. Niestety, z powodu, jak potem tlumaczono, "problemow w lacznosci" znajdujacy sie najbliSej patrol indonezyjskiej marynarki wojennej nie zostal powiadomiony o zaistnialej sytuacji. Podczas gdy jedna grupa napastnikow trzymala zaloge "Meera" na muszce, inni zaczeli otwierac niektore z umieszczonych na pokladzie kontenerow. Wykorzystywali do tego celu odpowiednio uksztaltowane ladunki plastiku. Skradziono towary wartosci dwoch milionow dolarow, wsrod nich leki, specjalnie oczyszczony silikon, ktorego uSywa sie do produkcji komputerow, oraz materialy do przemyslowego szlifowania soczewek. Przecietny pirat Bugi na pewno nie uznalby tych rzeczy za nazbyt cenny lup. Christine oderwala wzrok od ekranu.-Dopiero teraz zaczyna sie robic naprawde ciekawie. Piraci mieli spis konkretnych kontenerow. Istnieje zasada, Se pojemniki ze szczegolnie cennym ladunkiem umieszcza sie wewnatrz, Seby nie moSna bylo dobrac sie do nich, kiedy statek jest w morzu. Wedlug manifestu przewozowego i dokumentow portu w Amsterdamie, w ktorym zaladowano kontenery, znajdowaly sie one wlasnie wewnatrz statku. - Christine stukala paznokciem w blat stolu, chcac podkreslic znaczenie kaSdego slowa. - Ale nie bylo ich tam. Okreslone kontenery zaladowano na otwarty poklad.
Przekupiono kogos z firmy przeladunkowej w Amsterdamie, by umiescil te kontenery w takim miejscu, Seby piraci mogli je przejac na wodach indonezyjskich - dziesiec tysiecy mil dalej i trzy tygodnie pozniej! To dopiero jest organizacja.
-Rzeczywiscie, panno Rendino- przyznal sekretarz stanu i zwrocil sie do admirala: - Czy istnieje jakis zwiazek miedzy tym kartelem pirackim a wypadkiem z INDASAT-em?
-Na razie wylacznie w sferze przypuszczen, Harry - odpowiedzial Maclntyre. - Naszym zdaniem ten kartel jest jedyna sila w regionie, ktora mogla wykonac taka akcje i szybko sprzedac skradzione towary. Albo chca sprzedac satelite temu oferentowi z kregu szpiegostwa przemyslowego, ktory zaproponuje najwySsza cene, albo teS pracuja na zlecenie jakiejs miedzynarodowej korporacji. Bezgrawitacyjne systemy przemyslowe, ktore znajdowaly sie w satelicie, i wyprodukowane tam materialy sa warte dziesiatki milionow dolarow. Narodowa Agencja Bezpieczenstwa i FBI zajmuja sie wlasnie tym aspektem sprawy.
-Tak czy inaczej - dodala Christine - w bardzo krotkim czasie INDA-SAT zostanie rozmontowany i przewieziony... nie wiadomo dokad.
24
-Wiadomo wiec, kto i dlaczego ukradl satelite - powiedzial Donovan. - Co zamierzacie zrobic, Seby go odzyskac?-Panie senatorze - MacIntyre rozloSyl rece - w tej chwili niewiele moSemy zrobic... bezposrednio. Teoretycznie jest to sprawa wladz Indonezji, bo satelita znajduje sie prawdopodobnie na indonezyjskich wodach terytorialnych. Istnieje teS moSliwosc, Se transakcja juS zostala zawarta.
-A co z naszymi satelitami zwiadowczymi? - dopytywal sie Donovan. - Z tymi, dzieki ktorym odnaleziono wrak statku. Nie moSna ich uSyc do okreslenia miejsca ukrycia INDASAT-u? Slyszalem, Se dzieki tym satelitom moSna z orbity czytac gazete.
-Owszem - odparla Christine - ale najpierw musimy wiedziec, gdzie sie znajduje ta gazeta. Archipelag Malajski ma piec tysiecy kilometrow dlugosci, czyli tyle, ile wynosi szerokosc Oceanu Atlantyckiego. Jest tam siedemnascie tysiecy wysp. Brzegi wielu z nich sa skaliste i niedostepne, a innych porosniete gestym lasem tropikalnym.
A szukamy przedmiotu o szerokosci trzech i dlugosci dwunastu metrow.
Rownie dobrze moglibysmy szukac pojedynczej bakterii na boisku do koszykowki. Co wiecej, ci ludzie wiedza o istnieniu rozpoznania satelitarnego. Postarali sie o znikniecie "Starcatchera", Seby zyskac na czasie i odstawic satelite do miejsca, w ktorym moSna go zakamuflowac lub ukryc. Mysle, Se przy odpowiednio duSej liczbie przelotow satelitow oraz maszyn zwia- dowczych Black Manta i Aurora zlokalizowalibysmy INDASAT-a, ale takie poszukiwania zajelyby duSo czasu. Zanim na dobre rozpoczelibysmy akcje, oni zdaSyliby rozebrac satelite na kawalki i wyslac odbiorcom poczta kurierska Federal Express.
Donovan zaklal cicho.
-Skoro nie moSna dzialac metodami zwiadowczymi ani polegac na wladzach indonezyjskich, to jakie opcje nam pozostaja, Eddie Mac? - spytal sekretarz stanu.
-W tej chwili istnieje tylko jedna - odparl MacIntyre. - Zaczniemy od samego wierzcholka. Nie bedziemy szukac satelity, ale namierzymy kartel, ktory go ukradl. Proponuje obejsc wladze indonezyjskie i podjac akcje bezposrednia. Na obszar archipelagu przetransportujemy oddzial zwiadowczy i zaczniemy namierzac operacje piratow. Jesli wystarczajaco mocno potrzasniemy ich drzewem, moSe INDASAT spadnie z ktorejs galezi prosto w nasze rece.
-Admirale, pan mowi o ingerencji w wewnetrzne sprawy suwerennego panstwa! - przerwal Donovan. - Satelita to nasz problem, ale przestepcza dzialalnoscia kartelu pirackiego powinni sie zajac Indonezyjczycy!
25
-Jak pan z pewnoscia pamieta, panie senatorze _ odparl MacIntyre stanowczym glosem - ta sprawa dotyczy czegos wiecej niS tylko skradzionej wlasnosci. Na pokladzie "Starcatchera,, zginelo dwunastu obywateli amerykanskich. Dlatego uwaSam, Se powinien sie nia zajac rzad Stanow Zjednoczonych i amerykanska marynarka wojenna Przede wszystkim, a mowie to z pozycji profesjonalisty w tym zakresie, stany Zjednoczone zbyt dlugo tolerowaly dzialalnosc piracka. Jesli teraz czegos nie zrobimy, kartel piracki nie tylko dalej bedzie dzialal na obszarze archipelagu, ale zacznie go w pelni kontrolowac. To zas oznacza, Se bedzie kontrolowal strategiczne miedzynarodowe linie Seglugowe przecinajace tamten obszar i czterdziesci procent swiatowej Seglugi handlowej, Ktora plywa tamtymi szlakami. Stany Zjednoczone zawsze powaSnie traktowaly kwestie wolnosci morz, a to z cala pewnoscia jest kwestia wolnosci morz - podsumowal. - Panie sekretarzu, panie senatorze, powiem pan0m to, co umieszcze w raportach, ktore przygotowuje dla polaczonych sztabow i dla prezydenta. Nadszedl czas, Sebysmy zlikwidowali gniazdo tej Smii, zanim w regionie archipelagu pojawia sie prawdziwe problemy.-Mimo wszystko bedzie to nieuzasadniona ingerencja w wewnetrzne sprawy innego panstwa! - nie ustepowal Donovan.
Christinc Rendino popatrzyla na niego znad okularow.
-Przepraszam, panie senatorze, ale chce pan odzyskac tego choler nego satelite czy nie?
Donovan nie odpowiedzial.
-Jesli polaczone sztaby i prezydent wyraSa zgode, to kto wedlug panstwa powinien zajac sie ta operacja? - spytal Van Lynden.
-Do tego rodzaju dzialan najlepiej nadaja sie oddzialy specjalne Seafighter - odparl Mac"ntyre. - Nie sa jeszcze w pelni zorganizowane, ale juS podejmuja akcje na Morzu Srodziemnym. Maja odpowiednie wyposaSenie i doswiadczenie.
Van Lynden usmiechnal sie i spytal:
-Mowimy o oddzialach Mandy Garrett, prawda?
-Zgadza sie, Harry. Wlasnie dlatego uwaSam, Se nadaja sie do tego najlepiej.
-Amanda Garrett? - Donovan nachmurzyl sie. _ Czy ona... czy to przez nia wplatalismy sie w oenzetowski balagan w Afryce?
MacIntyre mial ochote sie rozesmiac, ale zachowal kamienna twarz pokerzysty. Operacja w Afryce Zachodniej byla najwiekszym sukcesem polityki zagranicznej administracji prezydenta BentonaChildressa, a jednoczesnie dotkliwa poraSka wspieranej przez Donovana izolacjonistycznej frakcji Kongresu.
26
-Zgadza sie, panie senatorze. Kapitan Garrett jest oficerem odpo- wiedzialnym za sukces blokady UNAFIN. Na pewno pamieta pan, jak zaproszono pana do przemawiania przed Zgromadzeniem Ogolnym po zakonczeniu tamtej operacji. Kapitan Garrett zostala wtedy odznaczona medalem Rady Bezpieczenstwa za kierowanie atakiem na port w Mon- rowii.Twarz Donovana spochmurniala jeszcze bardziej.
-Admirale Maclntyre, wielu z nas uwaSa, Se Amanda Garrett jest osoba niebezpieczna.
Maclntyre zmruSyl oczy i lekko uniosl siwiejace brwi.
-Ja, panie senatorze - odparl - uwaSam ja za osobe wyjatkowo zdolna i ogromnie doswiadczona.
Syria wschodni stok przybrzeSnego lancucha gor 12 kilometrow na polnocny zachod od Apamea Godzina 1.22 czasu strefowego, 27 lipca 2008 roku
Stado owiec paslo sie na wzgorzu rozjasnionym swiatlem ksieSyca. Niektore zwierzeta jadly drzemiac, inne spaly na spalonej sloncem trawie. Stada pilnowal mlody chlopak.
W dawnych czasach owiec strzeSono przed wilkami, grasujacymi w okolicy Iwami synajskimi i przed bandami Beduinow. Obecnie na tych terenach nie spotykalo sie juS wilkow ani lwow, bo po prostu wyginely. Minely teS czasy wojowniczo nastawionych Beduinow. Mimo to straS naleSalo trzymac w dzien i w nocy.
Sakim Tuhani wiedzial o tym, ale w takie spokojne i ciche noce jak dzisiejsza czul znudzenie i byl zly na caly swiat.
PoloSyl sie za niskim kamiennym murem zagrody pasterzy i dokladniej owinal welnianym plaszczem. Rzucal obelgi pod adresem owiec, rodzicow i przeklinal swoja cieSka dole.
Nienawidzil spedzac letnich wakacji w wiosce dziadka. Ale matka, profesor historii na Uniwersytecie Damascenskim, upierala sie, Seby tam jezdzil. Dzieki temu, argumentowala, bedzie mial stycznosc ze swoim arabskim dziedzictwem.
Sakim podrapal sie i znowu zaklal. Jak do tej pory mial stycznosc tylko z szybko mnoSaca sie populacja pchel. Myslal o goracej kapieli,
27
o swoim komputerze i o rozwinietej nad wiek jasnowlosej dziewczynie - szwedzkiej uczennicy, ktora przyjechala w ramach wymiany. Pal diabli spuscizne!Nagle od strony doliny dalo sie slyszec grzechotanie drewnianych dzwonkow i beczenie sploszonych owiec. Cos je zaniepokoilo.
Sakim podniosl sie i popatrzyl w ciemnosc.
Owce zbily sie w niewielkie grupki, jakby wyczuwaly zagroSenie.
Sakim mocniej zacisnal dlonie na kiju pasterskim. Czarne cienie wydaly mu sie bardziej namacalne. Byl zdenerwowany, ale przypomnial sobie, Se w jego swiecie nie ma juS wilkow ani lwow, ktorych moglby sie obawiac.
I wlasnie wtedy uslyszal ten dzwiek. Dziwny, syczacy jek, jakiego nie slyszal nigdy wczesniej. Metaliczny szept rozchodzil sie po calej okolicy, szybko przybierajac na intensywnosci.
Stalo sie! Przyszlosc zderzyla sie z przeszloscia!
Przez moment widzial to nad glowa! W swietle ksieSyca dostrzegl plaski okragly ksztalt, ktory znajdowal sie bardzo nisko. Wystarczylo wyciagnac reke, Seby go dotknac. Poczul podmuch cieplego powietrza, kiedy dysk przelecial nad jego glowa i zniknal rownie szybko, jak sie pojawil.
Stado oszalalo. Wystraszone owce rozpierzchly sie na wszystkie strony.
Pasterz pedem pobiegl do wioski. Chcial komus powiedziec, Se on, Sakim Tubami, widzial latajacy spodek!
Kiedy dziadek wysluchal opowiesci zdyszanego wnuka o dziwnym zjawisku, najpierw zbil chlopaka za to, Se zostawil stado bez opieki, a potem poszedl po rade do miejscowego imama. Imam uznal, Se Sakimowi naleSy sie porzadne lanie za lekcewaSenie starszych, za mowienie klamstw i ogolnie za brak bogobojnosci.
Wiele kilometrow dalej od miejsca, w ktorym zostalo zaklocone Sycie licealisty z Damaszku, latajacy spodek kontynuowal swoja misje. Mial odnalezc okreslone wspolrzedne Globalnego Systemu Pozycjonowania GPS, a potem przeprowadzic serie kolejnych zadan. Wspolrzedne oznaczaly punkt przy waskiej s