Marion Lennox-Oświadczyny
Szczegóły |
Tytuł |
Marion Lennox-Oświadczyny |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Marion Lennox-Oświadczyny PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Marion Lennox-Oświadczyny PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Marion Lennox-Oświadczyny - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Marion Lennox
Oświadczyny
Strona 2
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Czy można zapukać do bramy średniowiecznego zamku? I skąd się
wzięła taka budowla w rybackim miasteczku w Australii?!
Kirsty McMahon dokuczało zmęczenie oraz zacinający deszcz. Drzwi
wyglądały tak solidnie, że dałoby się je sforsować chyba tylko taranem,
tym bardziej że urządzenie wyglądające na domofon nie reagowało.
Zwyczajne pukanie wydało się jej groteskowe, więc natarła na grube
deski pięściami.
Po co tu przyjechały? Susie, jej siostra bliźniaczka, narzeka, że jej
us
niewygodnie. Wrócą do Dolphin Bay, poszukają jakiegoś hotelu i jutro
po raz drugi spróbują szczęścia. Jeśli uda się przekonać Susie.
Z drugiej strony dobiegło ją ujadanie psa. Ktoś idzie otworzyć?
lo
Ciężkie drzwi w potężnej bramie nieco się uchyliły, a w szparze
ukazał się psi łeb. Czyjaś ręka trzymała go za obrożę. Męska ręka.
da
Kirsty cofnęła się o krok. Atmosfera jak z powieści romantycznej,
pomyślała, omiatając wzrokiem z jednej strony skaliste urwisko
schodzące do oceanu, z drugiej łańcuch górski w różowym blasku
an
zachodzącego słońca. W tej scenerii powinni powitać ją rycerze zakuci
w zbroje w asyście sfory psów myśliwskich. Boris, nie skacz, bo
dostaniesz po łbie!
sc
Zamrugała powiekami. Tak nie przemawiają wrogo nastawieni
wojownicy. Głos nieznajomego wydał się jej całkiem... sympatyczny.
Gdy w końcu drzwi otwarły się na oścież, stwierdziła, że określenie
„sympatyczny" to zdecydowanie za mało.
Ten rycerz był cudowny. Miał blisko dwa metry wzrostu i trzydzieści
parę lat. Okazał się szatynem w swetrze z grubymi splotami, spłowiałych
dżinsach oraz wysokich butach. Ciemne włosy opadały mu na twarz.
Kirsty bardzo podobali się mężczyźni, którzy nie przywiązywali
większej wagi do uczesania.
Jej mężczyźni? Robert? Bez trudu skupiła uwagę na nieznajomym.
Czy po to stoi pod kiczowatym zamkiem w Australii, by podziwiać
urodę jakiegoś faceta?! Przez całe życie walczy o to, żeby nic nie
Endra & polgara
Strona 3
wymknęło się jej spod kontroli, więc tym bardziej teraz, kiedy wszystko
się wali, nie wolno jej prowokować komplikacji nieodmiennie
związanych z mężczyzną! W Stanach spotyka się z Robertem, który
będzie grzeczny tak długo, jak ona zechce, bo to zależy wyłącznie od
niej. Jej dożywotnim partnerem jest medycyna.
Ale ten rycerz jest taki niesamowity...
- Dzień dobry - wyjąkała.
Gdy nieznajomy odciągał psa, za jego plecami ujrzała zamkowy
dziedziniec. To dlatego tak długo nikt nie otwierał bramy! Bo ta ściana
to zewnętrzny mur obronny.
Niemal z otwartymi ustami podziwiała wykusze, wieżyczki i
kolumienki z białego kamienia. Zamek rodem z bajki. Jeśli domofon nie
us
działa, to cud, że ktoś ją usłyszał.
Przestań się tak gapić!
- Pani w jakiej sprawie? Pospiesznie zbierała myśli.
lo
- Moja siostra i ja przyjechałyśmy do Ang... do hrabiego Douglasa.
- Przykro mi, ale pan hrabia nikogo nie przyjmuje padła pospieszna
da
odpowiedź. Mężczyzna już zamykał drzwi.
Kirsty wysunęła stopę. Błąd. Takich wrót nie da się zablokować
damskim butem.
an
Zasyczała z bólu, a mężczyzna natychmiast uchylił drzwi.
- Przygniotłem pani nogę?
- Tak.
sc
- Nie trzeba było jej tam wsadzać.
Chciał mi pan zatrzasnąć drzwi przed nosem! Westchnął. Oboje
opuścili wzrok na jej stopę, jakby spodziewali się, że ta część jej ciała
zrobi coś interesującego, ale dzięki Bogu, osłaniał ją porządny adidas.
Przepraszam. - Powiedział to niskim, dźwięcznym głosem, w którym
brzmiała nuta... zatroskania. Ten ton poruszył w niej struny, o których
istnieniu dawno zapomniała. Chyba jestem bardzo zmęczona.
Zatroskanie? To przecież moja domena.
- Pan hrabia nie przyjmuje gości - powtórzył. -Ani turystów.
- Nie jesteśmy turystami. - Wskazała na samochód. - Przyjechałam z
siostrą.
- Ze Stanów. - Rozpoznał ją po amerykańskim akcencie.
Endra & polgara
Strona 4
- Trafił pan w dziesiątkę. Ale nie jesteśmy turystkami.
- Mimo to pan hrabia pań nie przyjmie.
- Należymy do rodziny. Twarz nieznajomego stężała.
- Słucham?
- Należymy do rodziny Angusa. Przyjechałyśmy aż ze Stanów, żeby
się z nim zobaczyć.
Milczał. Myliła się, przyjmując wcześniej, że mężczyzna z psem ma
oczy, w których zawsze igra uśmiech. Teraz był śmiertelnie poważny.
Zimny, wyniosły i bardzo zły.
- Za wcześnie panie się zjawiają. - Odciągnął psa za siebie, jakby się
bał, że zwierzak czymś się od niej zarazi. - Spodziewałem się rychłego
nalotu sępów i oto są. Angus nadal jest wśród żywych. - Zatrzasnął
us
drzwi.
Dziesięć minut później w dalszym ciągu nie wiedziały, co robić.
- Przynajmniej mamy pewność, że trafiłyśmy pod właściwy adres -
lo
stwierdziła Kirsty, opowiedziawszy siostrze o rozmowie pod bramą. -
Kim jest ten jego stróż? Synem?
da
- O ile wiem, Angus nie miał dzieci. - Susie poprawiła się w fotelu,
co nie jest sprawą łatwą w ósmym miesiącu ciąży. Siostra Kirsty przez
cały czas siedziała w samochodzie. Uznała, że nie ma sensu wysiadać.
an
Dla niej nic nie ma sensu, pomyślała ze smutkiem Kirsty. Ten stan
pogłębia się z dnia na dzień. Depresja obezwładnią. I przeraża.
- Co teraz zrobimy? - zapytała Susie, nie zdradzając najmniejszego
sc
zainteresowania odpowiedzią.
Jak zwykle przerzuciła ciężar odpowiedzialności na siostrę. Co robić?
Wrócić do miasteczka i spróbować następnego dnia? Zaanonsować się
przez telefon? Należało zrobić to wcześniej, ale nie była pewna, czy tu
dotrą.
Popatrzywszy na zmęczoną twarz siostry, uznała, że ma tylko jedno
wyjście.
Ta wyprawa nie była dobrym pomysłem, mimo że z perspektywy
Nowego Jorku wyglądało to całkiem sensownie. Minione miesiące były
dla Susie koszmarem, więc Kirsty robiła wszystko, co w jej mocy, by
wyrwać ją ze szponów depresji graniczącej z manią samobójczą.
Dwa lata wcześniej Susie poślubiła Rory'ego Douglasa,
Endra & polgara
Strona 5
Australijczyka szkockiego pochodzenia, który straciwszy głowę dla
Susie, uznał, że osiądzie w Ameryce. Gdy pół roku temu Susie zaszła w
ciążę, oboje byli wniebowzięci.
Wkrótce potem Rory zginął w wypadku drogowym. Susie odniosła
poważne obrażenia, ale najbardziej ucierpiała jej psychika.
Nie pomogli psychiatrzy. Nic nie pomagało. Może wyprawiłybyśmy
się do Australii? - zaproponowała pewnego dnia Kirsty, czepiając się
różnych pomysłów. - Tak mało wiesz o rodzinie Rory'ego. Tylko tyle, że
jego rodzice nie żyją i że z bratem nie utrzymywał żadnych stosunków.
Mogłybyśmy pojechać tam, gdzie się urodził. Do Dolphin May. Czy tam
są delfiny? To gdzieś na południe od Sydney. Może tam być bardzo
ciekawie. Wezmę urlop. Daj dziecku urodzić się tam, skąd pochodzi jego
us
tatuś.
Całkiem rozsądna perspektywa. Susie wprawdzie była w
zaawansowanej ciąży i z powodu urazu kręgosłupa nadal poruszała się
lo
na wózku, ale przecież jej siostra jest lekarzem. Zajmie się nią. Jako
żona Australijczyka Susie jest objęta ubezpieczeniem zdrowotnym w
da
Australii. Linie lotnicze odmawiają przewożenia ciężarnych po siódmym
miesiącu ciąży, więc była to ostatnia chwila na taką eskapadę. Nic nie
stało na przeszkodzie, by Susie urodziła w Australii.
an
Lecz Susie od samego początku była apatyczna. I od samego początku
nie obyło się bez poważnych problemów. Ledwie wylądowały w
Sydney, pojawiły się wczesne objawy porodu. Susie, zmuszona do
sc
bezczynności przez cztery tygodnie, pogrążała się w coraz większej
depresji.
Na szczęście ciążę udało się podtrzymać. Kirsty uznała, że nie ma
zagrożenia, jeśli dziecko postanowi przyjść na świat dwa tygodnie przed
terminem. W końcu wyruszyły do celu wyprawy, dzieląc podróż na
krótkie etapy i zwiedzając po drodze atrakcje turystyczne.
Lecz apatia Susie nie ustępowała.
- Dlaczego Rory mi nie powiedział, że jego stryj jest arystokratą? -
szepnęła Susie, spoglądając na mury zamczyska. - On tu mieszka?
Gdybym wiedziała, że to tak wygląda, w ogóle bym nie przyjeżdżała.
To prawda, Kirsty też była wstrząśnięta. Zajechawszy do Dolphin Bay
w południe, zaszły na pocztę, by zdobyć dokładny adres stryja Rory'ego.
Endra & polgara
Strona 6
- Angus Douglas? Chodzi pani o pana hrabiego?
- Angus Douglas jest hrabią?! - zdumiała się Kirsty.
Urzędniczka oparła tłuste ramiona na ladzie, gotowa służyć obszerną
informacją.
- A jakże. Nasz Angus jest panem na włościach Loganaich, tyle że
one już dawno przepadły.
- Loganaich - powtórzyła tępo Kirsty, co tylko zachęciło kobietę do
dalszych wyjaśnień.
- Podobno zamek w Szkocji spłonął doszczętnie. Hrabia twierdzi, że
nie ma czego żałować, bo strasznie lam wiało. On nie jest
sentymentalny. Przywiązany jest tylko do kiltu. Szkoda, że go panie nie
widziały w szkockiej spódniczce... Hrabia i jego bracia opuścili Szkocję,
us
kiedy mieli po kilkanaście lat. Dwóch z nich wyemigrowało do Australii.
- Proszę nam o nich opowiedzieć coś więcej - poprosiła nieśmiało
Kirsty.
lo
- Podczas wojny hrabia ożenił się z pielęgniarką. Kobieta wskazała
na tablicę ogłoszeń, gdzie wisiało
da
pożółkłe, wycięte z gazety zdjęcie starszej pani. - To jest Deirdre.
Niech spoczywa w pokoju. Zacna, bardzo zacna kobieta. - Urzędniczka
pociągnęła nosem.
an
- Mieli dzieci?
- Nie, ale byli bardzo szczęśliwym małżeństwem. Kiedy dwa lata
temu Deirdre zmarła, hrabia był załamany. Wszystkim nam serce pękało.
sc
Na stare lata został sam jak palec. Doktor mówi, że jest z nim niedobrze.
Doktor robi, co w jego mocy, ale ile może jeden lekarz?
Powiedziała pani, hrabia miał braci... Kobieta się skrzywiła.
Ten brat, którego poznaliśmy, był... narwany i ożenił się z jeszcze
większą wariatką. Mieli dwóch synów, Rory'ego i Kennetha. Chłopcy
urodzili się tutaj, ale wkrótce potem ich rodzice się wyprowadzili,
Chłopcy przyjeżdżali na wakacje do stryja. Po odrobinę spokoju. Hrabia
i jego żona za nimi przepadali. Kenneth jednak odziedziczył parszywy
charakter po ojcu i nieustannie gnębił Rory'ego, aż Rory uciekł od niego
aż do Ameryki. Niedługo potem Rory zginął w wypadku. Hrabia bardzo
to przeżył. Kenneth czasami tu zagląda, ale miejscowi go nie lubią. -
Zacisnęła wargi. - Po śmierci Angusa na pewno nie będziemy tytułować
Endra & polgara
Strona 7
go hrabią Kennethem. Można tak nazywać kogoś, kto jest kochany... jak
Angus, ale nie Kennetha.
- Popatrzyła ze współczuciem na wózek Susie. - Los bywa
przewrotny. On się bardzo gniewa, kiedy tak się do niego zwracamy,
twierdzi, że jemu wystarczy sam „Angus". Ale nam to odpowiada. W
sytuacjach bardziej oficjalnych nazywamy go hrabią Douglasem.
Musicie zobaczyć jego dom. Nazywamy go żartobliwie zamkiem
Loganaich. Narysuję wam, jak tam dojechać.
Już wtedy Susie chciała wracać do Stanów, a teraz, siedząc w
samochodzie pod imponującym zamczyskiem z białego kamienia,
patrzyła na siostrę ze złowróżbną pustką w oczach.
- Kirsty, co my tu robimy? - powiedziała cicho.
us
- Wracajmy do Stanów. To był bardzo głupi pomysł.
- Susie, nie możemy lecieć do Stanów, bo z takim brzuchem nie
wpuszczą cię do żadnego samolotu. Poszukamy teraz jakiegoś hotelu, a
lo
jutro spróbujemy drugi raz.
- Jedźmy rano do Sydney.
da
- Nie, Susie. Nie wolno ci zerwać wszystkich więzi z Rorym.
- Już i tak zostały zerwane. Poza tym słyszałaś od tej kobiety na
poczcie, że Rory nie odwiedzał stryja.
an
- Rory zawsze ciepło wspominał Angusa i jego żonę. Podobno stryj
bardzo przeżył śmierć Rory'ego. Musisz go poznać.
- Nie.
sc
- Susie, proszę.
- Znowu ktoś otwiera bramę - zauważyła Susie obojętnym tonem. -
Ktoś wyjeżdża. Musimy się przesunąć.
Z dziedzińca na brukowany podjazd wychynął zakurzony land-rover.
Musiał chwilę poczekać, aż Kirsty odjedzie.
Brama zamknęła się za land-roverem bezszelestnie.
Warownia znowu stała się niedostępna. Trudno, odjadą. Kirsty
włączyła silnik i po raz ostatni zerknęła na kierowcę. Był to ten sam
mężczyzna, który wcześniej zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Obok
niego siedział pies. Jego głupkowaty, uśmiechnięty pysk ostro
kontrastował ze zniecierpliwieniem malującym się na twarzy właściciela.
Facet bębnił palcami w kierownicę.
Endra & polgara
Strona 8
Mało powiedzieć zniecierpliwiony, wściekły!
Nie on jeden potrafi być zły! Kirsty spojrzała na siostrę. Jutro Susie
nie da się namówić, żeby jeszcze raz tu przyjechać, pomyślała.
Gdzie się podziała ta roześmiana, radosna Susie sprzed roku? Kirsty
czuła, jak jej złość potęguje się z sekundy na sekundę. Wyłączyła silnik i
wyskoczyła z auta. Prosto do kałuży.
Jak on śmie tak bębnić?! Przyczyną jej wściekłości był nie tylko ten
gest wyrażający irytację, a w głównej mierze skumulowane emocje,
które szukały ujścia.
Energicznym ruchem szarpnęła klamkę land-rovera. Niech pan
wysiada. Domagam się odpowiedzi na parę pytań. I to zaraz!
Doktor Jake Cameron już od dwóch godzin powinien być w domu.
us
Przez cały dzień zajmował się chorymi, więc choć parę wieczornych
godzin chciał spędzić z dziewczynkami. Przez tę nachalną kobietę po raz
kolejny położy je spać Margie Boyce, a nie on. Pani Boyce nie będzie
lo
zachwycona, a on znowu nie zdąży poczytać im na dobranoc.
Komu potrzebne takie czytanie? Jemu czy bliźniaczkom?
da
Odpowiedź jest oczywista.
- Po co komu bajki? - rzucił pod adresem psa Borisa, patrząc na
zbliżające się do niego to uosobienie furii. - Może wiesz, czy wróżki
an
potrafią kogoś teleportować?
Żadna wróżka nie przyfrunęła mu na pomoc, więc zrezygnowany
siedział w samochodzie.
sc
- Czego chce się pani dowiedzieć? - Wysiadł, by stanąć oko w oko z
tym kipiącym wulkanem. Twierdzi, że jest krewną Angusa, ale on nigdy
jej nie widział. Kim ona jest?
Na pewno by ją zapamiętał. Była drobnej budowy, miała piwne oczy i
ciemnorude włosy. Dobiega trzydziestki? Pomimo turystycznego stroju
była nadzwyczaj atrakcyjna.
Ten obraz psuł jej but, cały unurzany w błocie. To ta sama stopa,
którą przytrzasnąłem, pomyślał, czując lekkie wyrzuty sumienia.
- Siostra i ja przyjechałyśmy tu z Nowego Jorku żeby odwiedzić
pana... hrabiego Douglasa - wyrzuciła z siebie. - Musimy zobaczyć się z
hrabią.
- To znaczy z Angusem. - Tytułował go hrabia tylko po to, żeby się
Endra & polgara
Strona 9
ich pozbyć. Nie udało mu się, więc teraz może nazywać go Angusem.
Angusem, swoim znajomym.
Co więcej mogę dla niego zrobić? Angus potrzebuje tlenu,
całodobowej opieki pielęgniarskiej, bo jeśli tego nie dostanie...
- Moja siostra jest chora. Też mi nowina.
- Nikt nie jest całkiem zdrowy. I to wszystko jest na mojej głowie.
Przed kolacją mam jeszcze trzy wizyty domowe.
- Pan jest lekarzem?
- Tak. - Westchnął. - Jake Cameron, lekarz Angusa.
- Nie wygląda pan na lekarza.
- Powinienem być w białym fartuchu i ze słuchawkami na szyi?
Godzinę temu przeganiałem krowy, które blokowały dojazd do pacjenta.
us
To nie jest kraina białych fartuchów.
- Myślałam, że jest pan jego krewnym.
- To znaczy, że niewiele pani wie o jego rodzinie zauważył sucho. -
lo
Czy pani siostra potrzebuje opieki lekarskiej?
- Nie, ale...
da
Więc proszę odblokować podjazd. Jestem już spóźniony dwie
godziny, a pani dodatkowo mnie zatrzymuje.
Nie słuchała go.
an
Z kim możemy tu porozmawiać?
Angus jest teraz sam.
W takim ogromnym zamczysku?
sc
Przyzwyczaił się. Ale jeśli to panią interesuje, wkrótce opuści te
mury. Jutro przeprowadza się do domu spokojnej starości. Tam będzie
łatwiej go odwiedzać, nie sądzi pani? A jeżeli zamierza pani nakłonić go,
by zmienił zapis w testamencie, to szkoda pani czasu. Jeśli zjawi się pani
z adwokatem, od razu wezwie policję.
Szacowała go wzrokiem.
- Dlaczego jest pan taki nieprzyjemny?
- Nie jestem nieprzyjemny bardziej niż to konieczne. Angus ma
dosyć nacisków rodziny, a ja się spieszę.
- Więc niech mi pan uprzejmie wyjaśni, dlaczego nie mogę
odwiedzić hrabiego Douglasa.
Westchnął. Sami natręci w tej rodzinie.
Endra & polgara
Strona 10
- Angus ma problemy z oddychaniem. Poza tym udał się już na
wieczorny spoczynek, więc jeśli pani myśli, że pofatyguje się na dół dla
żądnych pieniędzy...
- Problem w tym - przerwała mu, niemal trzęsąc się ze złości - że
traktuje nas pan jak śmieci. A my go nawet nie znamy. Nie
wiedziałyśmy, że jest arystokratą oraz że mieszka w czymś, co jest
skrzyżowaniem Disneylandu z Camelotem. A jeśli chodzi o żądzę
pieniądza...
Słyszał ją jak przez mgłę. Był taki spóźniony! Obiecał Mavis Hipton,
że wpadnie do niej po południu. Trzeba jej podać morfinę, by mogła
przespać noc. Mavis znosi ból ze stoicką godnością. Nigdy się nie
skarży. Nie wolno dopuścić, żeby cierpiała przez te dwie baby.
us
Wymownie spojrzał na zegarek.
- Mówi pani, że należycie do tej rodziny, więc dlaczego o niczym
nie wiecie?
lo
- Moja siostra wyszła za jednego z Douglasów - Widać było, że nie
zamierza pozwolić mu odjechać dopóki nie dopnie swego. - Susie nie
da
miała sposobności poznać rodziny swojego męża, a bardzo by chciała.
Akurat teraz, kiedy Angus umiera - warknął. Parę godzin wcześniej
odebrał telefon od Kennetha, którego bardzo ucieszyła informacja, że
an
starzec jest coraz słabszy. A teraz... czy to jest żona Kennetha? - Muszę
jechać.
Nie miałyśmy pojęcia, że Angus jest umierający. Poza tym do tej
sc
chwili żyłyśmy w przeświadczeniu, że Angus jest biedny jak mysz
kościelna, ale był dla Rory'ego jedyną osobą z rodziny, pomijając brata,
od którego Rory się odciął, i dlatego tu przyjechałyśmy. To, że czyhamy
na jego fortunę, jest dla nas potworną obelgą.
Zawahał się na moment, a jego rysy złagodniały. Co ona powiedziała?
Angus, stryj Rory' ego? Nie Kenneth, lecz Rory. Ten, który osiadł w
Stanach.
Jej oburzenie kazało mu głębiej nad tym się zastanowić. No tak,
chyba przesadził. Angus jest jego ulubionym pacjentem i decyzja
przewiezienia go do domu spokojnej starości nie przyszła mu łatwo.
Kenneth jest niezrównoważony, ale to nie znaczy, że inni są tacy
sami. Może te dwie kobiety rzeczywiście są rodziną Angusa? Jeśli Rory
Endra & polgara
Strona 11
się ożenił z jedną z nich, to automatycznie stały się jej członkami. Leży
im na sercu los starszego pana? Nagle doznał olśnienia.
Naprawdę nie znają panie Angusa?
Już mówiłam, że nie znamy.
I chciałyby go panie dzisiaj zobaczyć?
Tak, ale...
A może zostać na noc? - Nie lubił zostawiać
Angusa na pastwę losu. Jemu potrzebna jest całodobowa opieka
pielęgniarska, ale się na to nie zgodził. Zostawianie bez opieki człowieka
z płucami w takimi stanie to zbrodnia. Powinien leżeć w szpitalu, ale i
tego odmówił. Przystał dopiero na dom spokojnej starości, do którego
Jake miał go odwieźć następnego dnia.
us
Czyli zostało mu jeszcze kilkanaście godzin.
Jeśli uda mu się je namówić, by zostały w zamku na noc, nawet jeśli
chodzi im wyłącznie o pieniądze...
lo
- Zaprowadzę was do niego.
- Teraz? - Zdumiała ją ta nagła zmiana jego nastawienia.
da
- Tak, teraz. Pod warunkiem że zostaniecie na noc. Patrzyła na niego
jak na kangura z dwiema z głowami.
- Nie możemy zostać tu na noc.
an
- Dlaczego?
- Nie zostałyśmy zaproszone.
- Ja panie zapraszam. Angus potrzebuje teraz rodziny bardziej niż
sc
kiedykolwiek. Jutro przeprowadza się do domu spokojnej starości, ale
jeszcze dzisiaj może potrzebować pomocy. Choruje na włóknienie płuc,
ma bardzo ograniczoną pojemność płuc. Boję się, że zasłabnie i nie
będzie miał siły wezwać pomocy.
Przyglądał się jej sceptycznie.
- Chyba byłbym przesadnym optymistą, gdybym pomyślał, że któraś
z pań jest pielęgniarką.
Odwzajemniła mu się spojrzeniem pełnym powątpiewania. Jakby nie
wiedziała, jak go ocenić, ale wyczuwała, że jego motywy są niejasne.
- Dlaczego pan o to pyta?
- Już to wyjaśniałem. Angus jest chory. Może potrzebować pomocy.
Chcecie się z nim zobaczyć, ale... czy jesteście gotowe mu pomóc?
Endra & polgara
Strona 12
Gdyby któraś z was była pielęgniarką...
Żadna z nas nie jest pielęgniarką. Susie jest projektantką ogrodów...
Fatalnie.
A ja lekarzem. Powoli omiótł ją spojrzeniem. Od upapranych błotem
butów po czubek głowy. Lekarka.
Nie żartuje pani? Lekarzem dla ludzi?
Lekarzem dla ludzi.
I zna się pani na pojemności płuc?
Tak, w Ameryce słyszano co nieco o płucach odcięła się, bo znowu
puściły jej nerwy. - Ostatnio jakiś statek przywiózł kolorowe obrazki
płuc. Aktualnie na Manhattanie panuje opinia, że płuca znajdują się
mniej więcej między szyją i kroczem. Coś pomyliłam? W Australii jest
us
inaczej?
Przepraszam. Nie chciałem...
Nieważne, czego pan nie chciał. I tak wystarczająco nas pan obraził. -
lo
Zawahała się. - Powiada pan, że Angus jest umierający?
Tak - powiedział cicho. - Może nie umrze tej nocy, ale jego dni są
da
policzone. Umrze wcześniej, jeśli będzie sam. Nie zgadza się na tlen ani
na leki przeciwbólowe, nie chce słyszeć o pielęgniarce, więc jeśli
rzeczywiście jest pani lekarzem...
an
Nadal mi pan nie wierzy.
Przepraszam. - Trzeba jakoś ją udobruchać. Angus jest mi bardzo
bliski. Jeśli jestem nieprzyjemny, to dlatego, że nie chcę zostawić go
sc
samego. Jeśli zgodzą się panie zostać na noc, uznamy to za zadośćuczy-
-nienie.
- Zadośćuczynienie?! Za co?
- Za lata zaniedbań. Błąd.
- My nikogo nie zaniedbałyśmy! - Aż się w niej zagotowało. Jak ona
ładnie się rumieni, gdy jest zła, pomyślał.
Zaraz, zaraz, co to właściwie znaczy? Że zgłupiał do reszty.
- Okej. Nikogo nie zaniedbałyście. Przyjmuję, że nie wiedziałyście o
jego istnieniu.
- To bardzo ładnie z pana strony. - Zerknęła na kobietę siedzącą
nieruchomo w jej aucie. - Angus naprawdę potrzebuje pomocy?
Lekarskiej?
Endra & polgara
Strona 13
- Bardzo. Pomocy lekarskiej, jak i towarzystwa ludzi.
- Wobec tego zostaniemy.
- Tak szybko pani zadecydowała? - Teraz on nie krył zdziwienia. -
Nie musi pani porozumieć się z siostrą?
- Susie nie podejmie żadnej decyzji.
- Mówiła pani, że siostra jest chora. - Ściągnął brwi. - Na co?
Jej stan nie jest tak poważny, żeby nie mogła zostać tu na noc.
Domyślam się, że możemy liczyć na; łóżko z pościelą.
- W zamku jest czternaście pokoi gościnnych Żona Angusa do końca
swoich dni prowadziła don otwarty. Od lat nikt tam nie nocował, ale raz
w miesiącu gosposia je wietrzy. Na wszelki wypadek.
Słyszała tylko to, co istotne.
us
- Te pokoje są na parterze?
- Niektóre owszem, ale...
To jej nie interesowało.
lo
- Gdzie jest pokój gosposi?
- Gosposia nie mieszka w zamku. Przychodzi do Angusa trzy razy w
da
tygodniu.
- To znaczy, że on jest kompletnie sam.
- Już to mówiłem.
an
- Słyszałam. Zgoda. Niech pan do niego idzie i powie, że zaraz tam
będziemy.
- Kogo mam zaanonsować?
sc
- Ja się nazywam Kirsty McMahon. - Wyprostowała się z godnością.
- A moja siostra Susie jest wdową po Rorym, bratanku hrabiego.
- Tym Rorym, który zginął w wypadku? Przypominam sobie. Jakiś
czas temu Kenneth, drugi bratanek Angusa, zawiadomił go o śmierci
brata. Przykra sprawa. Ale...
- Dajmy temu spokój - weszła mu w słowo. - Powinno panu
wystarczyć, że nie polujemy na spadek po starszym panu. Proszę go
poinformować, kim jesteśmy oraz że spędzimy noc pod jego dachem.
Niesamowita kobieta. Pojawiła się w samą porę.
Lekkim krokiem, w towarzystwie rozbieganego Borisa, zawrócił do
zamku. Miał klucze, o które poprosił po ostatnim zawale leciwego
pacjenta. Kazał psu zostać na dole, a sam wbiegł po schodach do jego
Endra & polgara
Strona 14
pokoi.
Lekarz na tym odludziu! Niesłychane.
Starszy pan nie leżał w łóżku. Stał przy oknie i patrzył na warzywnik i
dalej na ocean. Jake przypomniał sobie Angusa w szkockim kilcie,
dumnego pana na włościach. Ze smutkiem spoglądał teraz na drobną
postać w szlafroku i ciepłych kapciach. Będzie mu go brakowało, gdy
odejdzie na zawsze, a ta chwila jest już bliska.
Powinien dostać bajpas, ale się sprzeciwił. Jednak największe
zagrożenie stwarzały jego niewydolne płuca. Już od drzwi Jake słyszał
świszczący oddech starszego pana, świadczący o niedoborze tlenu.
- Wydawało mi się, że miałeś się położyć - warknął, na co Angus
blado się uśmiechnął.
us
- Jeszcze zdążę. Dopiero piąta.
- Na stole masz kolację. - Sam przyniósł tacę, wiedząc, że jeśli tego
nie zrobi, staruszek nic nie zje. Ciężko było Jake'owi patrzeć, jak
lo
przyjaciel gaśnie w oczach.
- Zjem, zjem. Dlaczego wróciłeś?
da
- Zniesiesz gości?
- Gości?
- Dwie Amerykanki. Siostry. Jedna z nich twierdzi, że jest wdową po
an
Rorym.
- Rory. - Uśmiech na wargach Angusa zgasi. - Po moim Rorym?
- Twoim bratanku. Po starszym bracie Kennetha. O ile pamiętam,
sc
wyjechał do Stanów, zanim ja tu zawitałem. Opowiedz mi o nim -
poprosił, gdy Angus odwrócił się z powrotem do okna.
- Od lat nie widziałem Rory'ego.
- Miałeś trzech bratanków - podpowiedział mu Jake. Zależało mu na
tym, by rozniecić w apatycznym pacjencie choć iskierkę
zainteresowania. Zależało tak bardzo, że był gotowy spóźnić się jeszcze
bardziej. Może te dwie Amerykanki pobudzą go do życia?
- Miałem dwóch braci - powiedział starzec tak cicho, że Jake musiał
wytężyć słuch. - Razem wyjechaliśmy ze Szkocji. Dougal, najmłodszy,
popłynął do Ameryki, a David i ja do Australii. Po Dougalu słuch
zaginął, chociaż wiem, że miał syna. David ożenił się tutaj i miał dwóch
synów: Rory'ego oraz Kennetha. David wyniósł się z Dolphin Bay, ale
Endra & polgara
Strona 15
jego chłopcy spędzali z nami wakacje.
Jacy oni byli? - Jake ciągnął go za język.
- Rory przepadał za tym zamkiem i zatoką. Wypływaliśmy we
dwóch na ryby. Kochaliśmy Rory'ego jak własnego syna. Kenneth...
Jake się skrzywił. Nie, Kenneth na pewno nie był miłym dzieckiem.
Kenneth był młodszy od Rory'ego. - Angus oddychał z wyraźnym
trudem.
Może nie powinien tyle mówić, ale Jake nie chciał mu przerywać.
Teraz najważniejsze są te dwie krewne. Jeśli Kirsty naprawdę jest
lekarzem...
- Kenneth jest konfliktowy - ciągnął Angus monotonnym głosem. -
Sam miałeś okazję to stwierdzić. Poznałeś go. Jest taki sam jak jego
us
ojciec. Kiedy byli dziećmi, Kenneth był bardzo niedobry dla Rory'ego.
To się nasiliło, kiedy dorósł i zrozumiał, że Rory odziedziczy po mnie
tytuł. Jakby tytuły były ważniejsze od rodziny. - Z trudem chwytał
lo
powietrze, a w jego oczach malował się bezgraniczny smutek nie mający
wiele wspólnego z chorobą. - Kenneth był taki wredny dla Rory'ego, że
da
gdy zmarli ich rodzice, Rory postanowił odciąć się od rodzinnych
swarów. Wyjechał. Nie widziałem go przez dziesięć lat. Aż któregoś
dnia zjawił się Kenneth, żeby mnie poinformować, że Rory zginął.
an
Bardzo to przeżyłem...
Wygląda na to, że Kirsty mówi prawdę. To znaczy, że sprawy
wyglądają lepiej, niżby się wydawało. Angus kochał Rory'ego jak syna,
sc
a u wrót zamku jest wdowa po Rorym. Jeśli jest podobna do swojej siost-
ry... Może we dwie wniosą tu powiew świeżego powietrza? Powiew
życia.
- One czekają - przypomniał mu Jake.
- Kto taki?
- Wdowa po Rorym.
- Kenneth nie mówił mi, że Rory się ożenił.
- Może o tym nie wiedział.
- To możliwe. - Angus ze zrozumieniem pokiwał głową. - Może nie
wiedział. Rory bardzo szybko przestał ufać Kenowi.
- Przyjmiesz je?
- Tak.
Endra & polgara
Strona 16
- Dasz im zanocować w zamku? - Jake wstrzymał oddech.
Stary człowiek długo się zastanawiał, spoglądając przez okno na
warzywnik. Jake wiedział, że Angus marzy, żeby tam się znaleźć. Od
kiedy zachorował, zamknął się w sobie i ledwie tolerował obecność
gosposi. Czy zniesie te dwie Amerykanki? Jak bardzo był związany z
Rorym?
- Żona Rory'ego... - powtórzył Angus bardzo powoli. - Jaka ona jest?
- Nie wiem. Rozmawiałem tylko z jej siostrą. Kirsty jest...
wybuchowa.
- Co to znaczy wybuchowa?
- Rozkoszna - wyznał Jake, a Angus parsknął śmiechem, co
skończyło się atakiem kaszlu, ale gdy złapał oddech, w jego oczach
us
nadal lśniły wesołe iskierki
- Proszę, proszę. Pierwsze oznaki życia. Najwyższy czas. Za długo
jesteś sam.
lo
- Angus...
- Wiem, wiem. To nie moja sprawa. Powiadasz, że te Amerykanki
da
stoją pod bramą?
- Tak. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, zaraz je tu wprowadzę.
- Uważasz, że powinny tu zanocować?
an
- Tak, jestem o tym przekonany. Angus rzucił mu przeciągłe
spojrzenie.
- Powiadasz, że jest rozkoszna?
sc
- Nie żona Rory'ego - pospieszył z wyjaśnieniem Jake. - W ogóle jej
nie znam...
- Wiem, o kim mówisz. O siostrze żony Rory'ego. Uważasz, że jest
rozkoszna?
- Tak, ale...
- Jeśli ona zostanie tu na noc... to znaczy, że ty tu rano przyjedziesz.
- Tak, ale...
- Nie wykręcaj się! - Staruszek rzucił mu hultajskie spojrzenie. -Nie
będę przeszkadzał przeznaczeniu. No, no, kto by pomyślał? Oczywiście,
że mogą tu nocować.
Endra & polgara
Strona 17
ROZDZIAŁ DRUGI
Angus ma ochotę zabawić się w swatkę. Trudno, pomyślał Jake,
zbiegając po rzeźbionych schodach.
Otworzywszy drzwi na dziedziniec, stanął jak wryty. Spodziewał się,
że obydwie kobiety będą już niemal pod domem.
Z daleka ujrzał na bruku dziedzińca przewrócony wózek inwalidzki i
us
dwie postacie. Jedna leżała na ziemi, druga się nad nią pochylała.
Rzucił się biegiem. Tak, to bez wątpienia siostra Kirsty. Bliźniaczka?
Podobna do niej jak dwie krople wody. A jednak z pewną różnicą. Ta
lo
kobieta jest w zaawansowanej ciąży, a na czole ma długą, cienką bliznę.
Leży w błocie, obojętnie patrząc w niebo. Jake nieraz widział takie
nieobecne spojrzenie u śmiertelnie chorych pacjentów, którzy stracili
da
wolę życia. Przeraziło go, że w takim stanie może być tak młoda kobieta.
- Susie, przepraszam - kajała się Kirsty. - Nie wiedziałam, że ta
dziura jest aż tak głęboka. Susie, co cię boli? Plecy? Nie ruszaj się. -
an
Jedną ręką podtrzymywała siostrze głowę, drugą starała się ją unie-
ruchomić.
Jake natychmiast sprawdził puls nieznajomej.
sc
- Uderzyła się pani?
Kobieta z wysiłkiem pokręciła głową.
- Przeżyję. - Zrobiła ruch, jakby chciała się podnieść.
- Proszę leżeć. Najpierw panią zbadam. Lepiej, żeby się pani
bardziej nie uszkodziła.
- Pięć miesięcy temu doznała pęknięcia kręgu T7 poinformowała go
przestraszona Kirsty. – Częściowa paraplegia, ale stopniowo wraca jej
czucie w kończynach dolnych.
- Mogę chodzić - powiedziała Susie.
- O kulach i po równym - przypomniała jej Kirsty, nadał ją
przytrzymując. - I to niedługo.
Endra & polgara
Strona 18
- Przyniosę torbę - powiedział Jake.
- Sama wstanę - szepnęła Susie, a Jake pogładził ją po policzku.
- Proszę robić, o co proszę - powiedział. - Zaraz będę z powrotem.
Muszę się upewnić, że zmieniając pozycję, nie zrobi sobie pani krzywdy.
Wrócił błyskawicznie. Po raz drugi badając jej puls, spojrzał na
Kirsty. Mógłby przysiąc, że to ona jest bardziej blada, a w jej oczach
czai się paniczny strach.
- Musimy wezwać pomoc - gorączkowała się. Potrzebne są nosze.
Ona musi być unieruchomiona, dopóki jej nie prześwietlą. Trzeba jechać
do najbliższego szpitala.
Jake skarcił ją wzrokiem.
- Pani siostra miała wypadek pięć miesięcy temu. Do tej pory tkanka
us
kostna powinna całkowicie się zrosnąć.
- Nie jest pan ortopedą.
- Nie, ale wiem, co mówię. Poza tym błoto jest miękkie. - Zwrócił
lo
się do leżącej. - Sprawdzę pani kręgosłup.
- Bogu niech będą dzięki za miękkie błoto - szepnęła Susie. - I Bogu
da
dzięki za sensownego lekarza. Niech pan bada ten mój kręgosłup,
doktorze.
- Susie...
an
- Kirsty, przestań! Pozwól temu sympatycznemu panu doktorowi
wykonywać jego obowiązki.
- Już się robi - odparł Jake z uśmiechem. Kirsty obserwowała go
sc
spode łba.
One są jak awers i rewers, przeszło mu przez myśl, gdy wsuwał dłoń
pod sweter Susie. Jedna pokiereszowana i w ciąży, druga sztywna ze
strachu. Kręgosłup w porządku. Nie ma nowych uszkodzeń. Ale są inne
komplikacje.
- Który to miesiąc?
- Ósmy - odrzekła Susie. - Jeszcze cztery tygodnie.
- Ale był już jeden fałszywy alarm - uzupełniła Kirsty.
- I dlatego wybrały się panie w podróż. Bardzo rozsądnie.
- To nie pana interes.
- Kirsty, jesteś opryskliwa.
Kirsty sprawiała wrażenie zaskoczonej, jakby jej siostra nie potrafiła
Endra & polgara
Strona 19
mówić.
- Leciała pani samolotem w ósmym miesiącu ciąży? Ze Stanów? -
zwrócił się do Susie, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Kirsty odczekała chwilę.
- Jesteśmy w Australii od miesiąca. Uznałyśmy, że siostrze dobrze
zrobi spotkanie ze stryjem Angusem. Mogłaby porozmawiać z nim o
Rorym. Ale zaczęła rodzić, i upłynął miesiąc, zanim byłyśmy w stanie
wyruszyć z Sydney. Koniec przesłuchania. Możemy już ją przenieść do
środka?
Spoglądając na nią, uznał, że mieszane uczucia malujące się na jej
obliczu są wyrazem poczucia winy. Miała pretensje do siebie samej.
Najpierw jednak należy zająć się ciężarną. Pomógł jej usiąść.
us
- Pomalutku. Żadnych gwałtownych ruchów - powiedział z
uśmiechem.
- Ten pan doktor jest tak samo apodyktyczny jak ty. I sympatyczny -
lo
zauważyła Susie. - Lepiej niech pan będzie apodyktyczny wobec Kirsty.
Przyda jej się to bardziej niż mnie.
da
- Potem zajmę się pani siostrą. - Wodził wzrokiem od Susie do
Kirsty. Tu się dzieje coś więcej niż uraz kręgosłupa oraz ciąża. Czego ta
Kirsty tak się boi?
an
Susie była bardzo chuda.
- Coś jeszcze panią boli?
- Moja duma. Cała jestem upaprana błotem. Jake pochylił się, by
sc
wziąć Susie na ręce. Pomimo
ciąży była tak lekka, że jeszcze bardziej się zaniepokoił.
Kirsty postawiła wózek.
- Już może pan ją posadzić.
- Wózek jest mokry, a poza tym przed nami schody. - Zrelaksuj się,
mówiły jego oczy. - Powinna jak najszybciej znaleźć się w ciepłym
miejscu.
Zdaje się, że po raz pierwszy uznała jego racje. Skoro uważa pan, że
jest lekka... My, lekarze australijscy, mamy krzepę.
- Ćwiczycie podnoszenie ciężarów? - Nareszcie się uśmiechnęła,
mimo że w jej oczach nadal tlił się strach.
- To jeden z przedmiotów szkolenia... zaraz po wykładzie na temat
Endra & polgara
Strona 20
lokalizacji płuc. A propos krzepy, uprzedzam panią, że gospodarz tego
zamczyska był w przeszłości mistrzem wszech czasów w rzucie karczą.
Lord Angus jest drobnej budowy, ale to twarda sztuka.
- Rzut karczą? Co to jest? - zainteresowała się Susie.
- Nie mam pojęcia. To szkocka specjalność. Podejrzewam, że to
jedna z ich średniowiecznych rozrywek. Może to wypreparowane jądra
dzika używane do mieszania owsianki?
Susie zachichotała.
W zamku Kirsty pomogła siostrze rozebrać się i umyć. Potem ułożyła
ją w iście królewskim łożu, a Jake ponownie ją zbadał. Robił to
skrupulatnie i powoli, jakby, miał dużo czasu, a przecież jeszcze przed
chwilą było mu spieszno opuścić zamek.
us
I rozśmieszał Susie. Tę Susie, która ostatnio kompletnie zapomniała,
co to uśmiech. Potrafił przebić się przez jej skorupę. Ktoś taki bardzo by
się siostrze przydał.
lo
Nie, to tobie ktoś taki by się przydał, pomyślała, obserwując tych
dwoje. Po raz pierwszy od wielu tygodni ktoś zdjął z niej brzemię
da
odpowiedzialności.
A gdyby zostały tu dłużej?
- Kiedy pani jadła?
an
- Hm... - chrząknęła Kirsty, gdy siostra nie przestawała się
uśmiechać, unikając odpowiedzi. - W porze lunchu. Cztery, pięć godzin
temu.
sc
- Susie, co pani zjadła na lunch? - Trafił w samo sedno, ucieszyła się
w duchu Kirsty.
- Kanapkę.
Kirsty już miała otworzyć usta, ale Jake spiorunował ją wzrokiem.
- Całą? Proszę powiedzieć prawdę.
- Pół - szepnęła Susie. Jake patrzył jej prosto w oczy. - Jedną
czwartą - wyznała.
- Dlaczego pani nie je?
- Bo po jedzeniu jest mi niedobrze. Kirsty słuchała go z zapartym
tchem.
- Czy dzieje się tak od śmierci pani męża?
- Tak.
Endra & polgara