9498
Szczegóły |
Tytuł |
9498 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9498 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9498 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9498 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Zbigniew Garnuszewski
RENESANS
AKUPUNKTURY
WYDAWNICTWO �SPORT l TURYSTYKA" WARSZAWA
Projekt ok�adki i rysunki
WIES�AW CZARKOWSKI
Recenzenci
dr med. OLGIERD KOSSOWSKI dr med. ROMAN NAG�RZA�SKI
Redakcja
MA�GORZATA GARNCAREK
Redakcja techniczna ROMAN �YSIAK
Korekta ALICJA SIKORSKA
136896
Copyright by Wydawnictwo �Sport i Turystyka", Warszawa 1988
ISBN 83-217-2685-2
WST�P
Akupunktura, jedna z najstarszych metod leczenia, obok zio�olecznictwa i innych metod tradycyjnych, by�a podstawowym sposobem terapii w staro�ytnych Chinach. Metoda ta przechodzi�a r�ne koleje losu, prze�ywa�a wzloty i upadki, okresy triumfu i niepowodze�, wychodz�c ostatecznie zwyci�sko ze zmaga� z przeciwno�ciami. Dzisiaj akupunktura obejmuje swoim zasi�giem niemal ca�y �wiat i zyskuje sobie coraz wi�cej zwolennik�w � zar�wno w�r�d pacjent�w jak i lekarzy. W wielu krajach zosta�a uznana oficjalnie przez w�adze s�u�by zdrowia i odbywa si� tam mozolny proces zespalania tej starej chi�skiej metody ze wsp�czesnymi metodami medycyny zachodniej. Integracja taka jest w zupe�no�ci uzasadniona, gdy� wsp�czesna medycyna europejska, pomimo wybitnych osi�gni�� w dziedzinie diagnostyki i terapii, nadal jest bezradna w wielu jednostkach chorobowych i to w takich, w kt�rych akupunktura jest w stanie przynie�� skuteczn� pomoc; coraz wi�c powszechniejszy staje si� pogl�d, �e akupunktura jest sojusznikiem wsp�czesnej medycyny i stanowi jej cenne uzupe�nienie. Nic wi�c dziwnego, �e zar�wno lekarze jak i pacjenci coraz bardziej interesuj� si� akupunktur� i st�d te� wy�oni�a si� potrzeba napisania o niej ksi��ki. Jednym z zada� jakie sobie postawi�em jest przekazanie Czytelnikowi podstawowych informacji o akupunkturze i zapoznanie ich z jej dodatkowymi mo�liwo�ciami terapeutycznymi. Mam nadziej�, �e to zadanie uda�o mi si� spe�ni�, podobnie jak przekazanie Czytelnikowi informacji, �e wprawdzie akupunktura skutecznie leczy wiele chor�b, to jednak�e mo�e by� stosowana jedynie w �ci�le okre�lonych jednostkach chorobowych � lista wskaza� do tego zabiegu obecnie uwzgl�dnia 60 chor�b a w pozosta�ych nie stosuje si� leczenia nak�uwaniami. Skuteczno�� akupunktury, jakkolwiek du�a, r�wnie� ma pewne granice i dlatego nie mo�na ��da� od niej zbyt wiele i ��czy� z ni� nieuzasadnionych nadziei. Z tego te� wzgl�du ksi��ka moja przestrzega Czytelnika przed nadmiernym optymizmem zwi�zanym z t� metod�.
Nie mo�na pomija� r�wnie� ekonomicznego aspektu stosowania akupunktury. Jest to spos�b leczenia tani, nie wymagaj�cy skomplikowanych instrument�w ani te� aparatury, kt�ry mo�e by� stosowany nie tylko w gabinecie lekarskim, w oddziale szpitalnym czy sanatoryjnym ale r�wnie� w schronisku turystycznym, na campingu i w prymitywnych warunkach chaty wiejskiej.
Akupunktura ma r�wnie� jedn� wa�n� cech� � zast�puje w szerokim zakresie leczenie farmakologiczne. Za stosowaniem akupunktury na szerok� skal� przemawiaj� tak�e wzgl�dy spo�eczne � ot� znajduje ona coraz szersze zastosowanie w post�powaniu odwykowym u palaczy tytoniu, u alkoholik�w i narkoman�w, kt�re to plagi dziesi�tkuj� europejskie spo�ecze�stwo. Nale�y te� podkre�li�, �e obok w�a�ciwo�ci terapeutycznych obdarzona jest ona r�wnie� w�a�ciwo�ciami przeciwb�lowymi i dlatego znalaz�a zastosowanie r�wnie� w poradniach walki z b�lem oraz w oddzia�ach chirurgicznych, w kt�rych ponadto jest wykorzystywana do zwalczania przykrych objaw�w pooperacyjnych.
Ko�cz�c moje wst�pne uwagi pragn� jeszcze podkre�li�, �e niniejsza ksi��ka stanowi jedynie og�lny zarys akupunktury w uj�ciu popularnym i w �adnym wypadku nie mo�na jej uwa�a� za podr�cznik, gdy� szereg podstawowych zagadnie� zosta�o jedynie wspomnianych.
Zbigniew Garnuszewski
ROZDZIA� I
MOJA DROGA DO AKUPUNKTURY
Pierwsze informacje dotycz�ce akupunktury dotar�y do mnie w czasie wyk�ad�w historii medycyny profesora W�adys�awa Szumo-wskiego. By�o to w roku 1934, kiedy to zacz��em studiowa� medycyn� na Uniwersytecie Jagiello�skim w Krakowie. Profesor Szumowski, zafascynowany staro�ytnymi Chinami, uczy� nas respektu dla chi�skiej kultury, nauki i medycyny. Chiny by�y obok Egiptu, Mezopotamii i Indii kolebk� cywilizacji. Da�y one ludzko�ci szereg wynalazk�w i cennych pomys��w, np. kompas, papier, jedwab, sejsmograf, porcelan�. Chi�czycy jako pierwsi na �wiecie wytapiali �elazo i produkowali stal, wynale�li proch, konstruowali armaty, rakiety i miotacze p�omieni. Obdarzeni byli krytycznym sposobem my�lenia, darem obserwacji i wyprowadzania w�a�ciwych, praktycznych wniosk�w z poczynionych spostrze�e�. Dzi�ki tym cechom uda�o im si� opracowa� oryginalne metody diagnostyczne (stawianie rozpoznania na podstawie zachowania si� t�tna i wygl�du j�zyka), profilaktyczne (szczepienia przeciwko ospie) i leczenia (mi�dzy innymi akupunktura i tzw. przypieczki). Chiny mia�y �wiat�ych cesarzy, kt�rzy du�o uwagi po�wi�cali medycynie. Legendarny ��ty Cesarz Huang Ti, �yj�cy w trzecim tysi�cleciu p.n.e., by� wielkim zwolennikiem akupunktury i popiera� lekarzy wykonuj�cych nak�uwania. Cesarz Huang Ti w trosce o zdrowie poddanych wyda� s�ynny dekret, w kt�rym zakaza� stosowania lek�w zatruwaj�cych, jak twierdzi�, jego nar�d i poleci� zast�pi� te �rodki akupunktur�.
Wyk�ady profesora Szumowskiego wzbudzi�y moje zainteresowanie tradycyjnymi chi�skimi metodami leczenia, nie przypuszcza�em jednak, �e los pozwoli mi w przysz�o�ci zetkn�� si� z nimi bli�ej.
Profesor Szumowski w swoich wyk�adach po�wi�ca� du�o uwagi tak�e ludowym metodom leczenia, kt�re traktowa� powa�nie, gdy� wiele z nich zosta�o uznanych i przej�tych przez oficjaln� medycyn�. Kiedy wi�c po uko�czeniu studi�w zacz��em pracowa� jako m�ody lekarz na prowincji w Opolu Lubelskim � ma�ym miasteczku w pobli�u Kazimierza nad Wis�� � i styka�em si� niemal codziennie z ludowymi metodami leczenia stosowanymi przez tamtejszych mieszka�c�w, przygl�da�em si� im uwa�nie staraj�c si� przy ich ocenie zachowa� bezsrronno��.
Obok wyk�ad�w historii medycyny wielkim zainteresowaniem darzy�em wyk�ady z fizjologii profesora Kaulbersza oraz chor�b wewn�trznych profesora Latkowskiego. Obaj ci wybitni nauczyciele wprowadzili mnie w tajniki czynno�ci organizmu ludzkiego. Dowiedzia�em si� od nich o istnieniu odruch�w trzewno-sk�rnych i zwi�zanych z nimi stref sk�rnych Heada, z kt�rych ka�da powi�zana jest z innym narz�dem wewn�trznym. W Klinice Wewn�trznej profesora Latkowskiego obowi�zywa�o staranne badanie dotykiem pow�ok sk�rnych w strefach Heada a z uzyskanych wynik�w wyprowadzano wnioski diagnostyczne. A wi�c ju� wtedy dowiedzia�em si� o �cis�ym powi�zaniu pow�ok cia�a z narz�dami wewn�trznymi i o mo�liwo�ci wp�ywania na drodze odruchowej na czynno�ci tych narz�d�w uciskiem �ci�le okre�lonych stref sk�ry. Uzyskana wiedza bardzo mi si� przyda�a po wielu latach i pozwoli�a na zrozumienie zagadki akupunktury.
Kiedy w maju 1940 roku osiedli�em si� w Opolu Lubelskim i rozpocz��em praktyk� lekarsk�, wielu chorych, u kt�rych stwierdzi�em ostre zapalenie oskrzeli lub p�uc, prosi�o mnie o postawienie baniek suchych lub w ci�szych przypadkach � ci�tych. Chc�c nie chc�c musia�em nauczy� si� stawiania baniek. Pocz�tkowo odnosi�em si� sceptycznie do tego sposobu leczenia, ale wkr�tce si� do niego przekona�em wobec uzyskiwanych korzystnych wynik�w. Stwierdzi�em, �e chorzy z zapaleniem oskrzeli i zapaleniem p�uc znacznie szybciej wracali do zdrowia ani�eli pacjenci leczeni wy��cznie farma-kologicznie. Odt�d w codziennej praktyce lekarskiej stosowa�em na szerok� skal� ba�ki, nawet po pojawieniu si� sulfonamid�w (Cibazo-lu) � lek�w swoi�cie dzia�aj�cych w infekcjach dr�g oddechowych i p�uc.
W czasie mego pobytu i pracy lekarskiej na prowincji przekona�em si� r�wnie� do r�nych lek�w ro�linnych nie uwzgl�dnianych przez oficjaln� farmakologi�. W�r�d ludno�ci wiejskiej spotyka�em znakomitych znawc�w zi� i ro�lin leczniczych, stosowanych od wiek�w przez zielarzy i znachor�w. Wprawdzie medycyna oficjalna od dawna interesuje si� ro�linami leczniczymi, z kt�rych wiele pozna�a dok�adnie i uzna�a, to jednak szereg ro�lin zalecanych przez zielarzy wci�� czeka na ocen� farmakologiczn�. By� to okres, kiedy medycyna faworyzowa�a przede wszystkim chemioterapeutyki, a wi�c leki syntetyczne, za� �rodki pochodzenia ro�linnego traktowa�a z przymru�eniem oka. Ludno�� wiejska zdawa�a si� tego nie widzie� i nadal na szerok� skal� stosowa�a zio�a. Okaza�o si�, �e po d�u�szym okresie supremacji chemioterapeutyk�w, wobec pewnego zawodu jaki sprawi�y medycynie, ponownie zainteresowa�a si� ona ro�linami leczniczymi i wznowi�a w ostatnich latach metodyczne badania w tej dziedzinie. Dzi�ki temu medycyna uzyskuje stale nowe bezcenne �rodki lecznicze pochodzenia ro�linnego.
Pracuj�c na prowincji zauwa�y�em te�, �e leki ro�linne dostarczane przez zielarzy dawa�y znacznie lepsze efekty lecznicze ani�eli kupowane w aptekach. Zielarze zbierali ro�liny w najbardziej odpowiednim czasie (w okresie ich kwitni�cia), a wi�c w�wczas, kiedy zawieraj� one du�o aktywnych substancji, umiej�tnie je suszyli i przechowywali. Zio�a pochodz�ce z niekt�rych aptek cz�sto by�y zle�a�e a tak�e nieodpowiednio zebrane i ususzone.
W okresie mojej pracy na Lubelszczy�nie zainteresowa�em si� r�wnie� lekami homeopatycznymi, kt�re w tym okresie by�y do�� popularne. Metoda ta, opracowana jeszcze w XIX w. przez Samuela Hahnemanna, polega na podawaniu chorym minimalnych dawek specjalnie przyrz�dzonych lek�w, kt�re najprawdopodobniej obdarzone s� w�a�ciwo�ciami magnetycznymi, dzia�aj�cymi leczniczo na ustr�j ludzki. Leki homeopatyczne podawa�em chorym w granulkach lub w kroplach w odpowiednim rozcie�czeniu. Wobec trudno�ci w zdobyciu tych �rodk�w, po kt�re trzeba by�o je�dzi� do Warszawy, stosowa�em je jedynie w ograniczonej liczbie przypadk�w. Leki te podawane umiej�tnie niejednokrotnie przynosi�y popraw�, zw�aszcza w chorobach wewn�trznych, aczkolwiek rewelacji nie stwierdza�em. Leki te stosowa�em tak�e i z tego wzgl�du, �e nigdy nie powodowa�y objaw�w ubocznych ani te� zatru�, kt�re do�� cz�sto wyst�powa�y po podawaniu lek�w konwencjonalnych tzw. alopatycznych.
W okresie ostatniej wojny we wsiach lubelskich mo�na by�o jeszcze spotka� znachor�w oraz babki wiejskie zajmuj�ce si� leczeniem prymitywnymi metodami ludowymi, kt�re niekiedy graniczy�y z mistyk�. O dziwo, niepi�miennym znachorom udawa�o si� nieraz to, co nie udawa�o si� dobrym lekarzom. Pami�tam m�od� kobiet�, kt�ra w roku 1942 zg�osi�a si� do mnie z wrzodem rog�wki oka. Chorej grozi�a utrata wzroku i dlatego natychmiast skierowa�em j� do szpitala w Lublinie na oddzia� okulistyczny. Po trzech tygodniach leczenia chora wr�ci�a do mnie z niewielk� jedynie popraw� � w tym wypadku dobry okulista okaza� si� bezradny. Po up�ywie 5 dni kobieta zg�osi�a si� do mnie ponownie z ca�kowicie wygojonym owrzodzeniem rog�wki. Kiedy nie mog�em och�on�� ze zdziwienia, chora spokojnie poinformowa�a mnie, �e zdesperowana uda�a si� do wiejskiej znachorki, kt�ra kilkakrotnie okadzi�a jej twarz i oczy dymem z ro�lin polnych. Na drugi dzie� ust�pi�o zaczerwienienie i obrz�k powiek i spoj�wek a po 4 dniach ca�kowicie wygoi�o si� owrzodzenie. Tego rodzaju efekt leczniczy uzyskany przez prost� wiejsk� znachork� stanowi� dla mnie silny wstrz�s i zachwia� moim kultem medycyny oficjalnej. Przez wiele lat szuka�em bezskutecznie wyt�umaczenia tego niewiarygodnego faktu wyleczenia. Dopiero po up�ywie 30 lat wpad�em na trop zagadki, gdy pozna�em jedn� z dalekowschodnich metod leczenia, kt�ra w zupe�no�ci przypomina�a okadzanie stosowane przez dawne polskie wiejskie znachorki. Mam na my�li leczenie suszonymi i odpowiednio spreparowanymi zio�ami chi�skimi sk�adaj�cymi si� przede wszystkim z odmiany pio�unu (Arthemisium Moxae). Z zi� tych Chi�czycy sporz�dzaj� sto�ki, pa�eczki lub cygara, kt�re zapalone roz�arzaj� si� i wydzielaj� k��by aromatycznego dymu. Leczenie polega na przygrzewaniu pow�ok cia�a w �ci�le okre�lonych miejscach przez oko�o 10 minut (oczywi�cie z przerwami). Post�powanie to niejednokrotnie przynosi pomy�lny skutek w przypadkach, w kt�rych zawodzi akupunktura, bowiem podra�nienie sk�ry bod�cem termicznym na drodze odruchowej likwiduje kliniczne objawy choroby.
W okresie mojej pracy na prowincji by�em tak�e �wiadkiem metod leczenia, granicz�cych z zabobonem. Chorzy cierpi�cy na paso�yty przewodu pokarmowego nosili na szyi wianuszek z z�bk�w czosnku. R�wnie� celem zabezpieczania si� przed zazi�bieniem i infekcjami znachorzy zalecali noszenie woreczka z czosnkiem na piersiach. Cz�� os�b stosuj�cych ten spos�b uwa�a�a czosnek za amulet maj�cy chroni� je w spos�b nadprzyrodzony przed zachorowaniem. W istocie, jak wykaza�y badania farmakolog�w ostatnich lat, czosnek zawiera substancje aromatyczne o dzia�aniu przeciwbakteryjnym i przeciwwirusowym, tzw. fitoncydy. Sta�e wdychanie fitoncyd�w mo�e mie� dzia�anie profilaktyczne, zabezpieczaj�ce przed infekcj� g�rnych dr�g oddechowych. Kto wie r�wnie� czy fltoncydy zawarte w czosnku nie dzia�aj� uszkadzaj�ce na paso�yty jelitowe. Na marginesie tych i innych moich spostrze�e� doszed�em do wniosku, �e wszystkie dawne ludowe sposoby leczenia, wywodz�ce si� z empirii, wymagaj� rzetelnego uzasadnienia i dlatego powinny zosta� starannie przebadane przez ludzi nauki.
Pobyt m�j i prac� w Opolu Lubelskim wspominam ze wzruszeniem i wdzi�czno�ci�, gdy� mog�em tam z jednej strony zdoby� do�wiadczenie tak potrzebne m�odemu lekarzowi a ponadto mia�em okazj� zetkn�� si� z drugim nurtem medycyny od wiek�w istniej�cym, a mianowicie z medycyn� ludow�, kt�rej skuteczno��wielokrotnie mnie zadziwia�a. Dla pe�nego obrazu musz� jednak doda�, �e nie mog�em zaakceptowa� wielu poczyna� wiejskich znachor�w jako irracjonalnych i maj�cych ma�o wsp�lnego ze zdrowym rozs�dkiem.
Tu� po zako�czeniu wojny losy rzuci�y mnie do Wroc�awia. W mie�cie tym mia�em szcz�cie zetkn�� si� z profesorem Zdzis�a-wem Skibi�skim, kierownikiem pierwszej w Polsce Kliniki Chor�b P�uc Wydzia�u Lekarskiego Uniwersytetu Wroc�awskiego. Ten doskona�y klinicysta by� r�wnocze�nie uczonym z prawdziwego zdarzenia. Zafascynowany medycyn� oraz prac� badawcz� mia� dwa cele w �yciu: s�u�y� bez reszty choremu cz�owiekowi oraz prowadzi� intensywne badania naukowe, g��wnie do�wiadczalne, zmierzaj�ce do wykrycia i opracowania nowych, bardziej skutecznych metod leczenia chorych na gru�lic� p�uc, kt�ra w�wczas w okresie powojennym dziesi�tkowa�a mieszka�c�w naszego kraju. Profesor Skibi�ski zauroczy� mnie swoj� osobowo�ci� i porwa� swoim przyk�adem. Tote� propozycj� zatrudnienia mnie w Jego klinice potraktowa�em jako wielkie wyr�nienie i dow�d zaufania. Pod kierunkiem profesora Skibi�skiego sta�em si� klinicyst� i zdobywa�em ostrogi pracownika nauki. M�j szef nauczy� mnie z jednej strony wielkiego respektu do czystej nauki, a z drugiej strony ciekawo�ci badacza i ch�ci torowania nowych dr�g. Stosunek jego do metod medycyny ludowej by� otwarty � uwa�a�, �e mo�na tam znale�� prawdziwe skarby, od wiek�w wykorzystywane przez lud, a zupe�nie nieznane przedstawicielom medycyny oficjalnej. Odwracanie si� od medycyny ludowej, pogardzanie ni�, a nawet wyszydzanie, nie jest uzasadnione. Przeciwnie, metody te nale�y starannie bada� i w wypadku potwierdzenia przez klinik� ich skuteczno�ci mo�na z czystym sumieniem je zaakceptowa�. Oczywi�cie profesor Skibi�ski zdawa� sobie spraw� z trudno�ci, jakie poci�ga za sob� realizacja takiego programu, i z ogromnych koszt�w z tym zwi�zanych, niemniej jednak uwa�a�, �e prawdziwy badacz powinien dzia�alno�� tak� prowadzi� chocia�by w skromnym zakresie.
Przez wiele nast�pnych lat, pracuj�?c wy��cznie w klinikach Akademii Medycznych, zajmowa�em si� prac� dydaktyczn�, szkol�c student�w medycyny, oraz naukow�, opracowuj�c tematy nie zwi�zane z medycyn� ludow�. Dopiero m�j wyjazd i prawie trzyletni pobyt w Afryce Zachodniej w Republice Niger w latach 1965-1968 da� mi sposobno�� zetkn�� si� z ludow� medycyn�, tym razem afryka�sk�. Przez ca�y czas pobytu w Afryce pracowa�em w Centralnym Szpitalu w stolicy tego kraju Niamey prowadz�c 100-��kowy oddzia� chor�b p�uc. By� to nowoczesny szpital, wyposa�ony tak jak szpitale europejskie i prowadzony g��wnie przez lekarzy francuskich, belgijskich i polskich. Poziom leczniczy tego szpitala by� niez�y, a zaopatrzenie w leki, g��wnie francuskie, zadowalaj�ce. Ot� nawet w tym wiod�cym w skali krajowej szpitalu konkurowa�y ze sob� dwie medycyny, a mianowicie europejska i nieoficjalna � ludowa afryka�ska, wzajemnie si� toleruj�c i uzupe�niaj�c. W ci�gu dnia do godziny 18 leczono wy��cznie metodami europejskimi, a p�niej, po opuszczeniu szpitala przez lekarzy europejskich i lekarzy afryka�skich wyszkolonych w Europie, na oddzia�y wkraczali miejscowi uzdrowiciele, kt�rzy stawiali chorym, oczywi�cie za ich zgod�, ba�ki ci�te, wykonywali zabiegi nacinania ma�ymi no�ykami sk�ry tu�owia oraz podawali im tradycyjne leki ludowe. Przekona�em si�, �e wi�kszo�� chorych ch�tnie poddawa�a si� zabiegom wykonywanym przez afryka�skich uzdrowicieli, kt�rym zreszt� p�acili za ich us�ugi. Pocz�tkowo przygl�da�em si� podejrzliwie dzia�alno�ci afryka�skich uzdrowicieli i uwa�a�em ludow� afryka�sk� medycyn� za zacofan� a niekiedy wprost za szkodliw�, p�niej jednak�e zmieni�em stanowisko w tej sprawie. Z czasem przekona�em si� do zabieg�w skaryfi-kacji (tj. nacinania sk�ry w szachownic�) stosowanych w zimnicy (malarii) i w niekt�rych chorobach paso�ytniczych, jak r�wnie� do szeregu lek�w ro�linnych skutecznych w zimnicy, chorobach gor�czkowych r�nego pochodzenia oraz w zaka�eniach jelitowych. Niekt�rzy uzdrowiciele afryka�scy najwy�szej rangi znali skuteczne �rodki lecznicze przeciwdzia�aj�ce nast�pstwom uk�szenia skorpion�w i jadowitych w�y. Rozmawia�em z wieloma lekarzami europejskimi przez d�ugi czas praktykuj�cymi w Afryce; w�r�d nich spotyka�em i takich, kt�rzy byli �wiadkami zro�ni�cia si� ko�ci w ci�gu tygodnia po zabiegach uzdrowicieli afryka�skich. W ostatnich latach znacznie zmniejszy�a si� liczba afryka�skich ludowych ortoped�w i ta kich spektakularnych wylecze� z�ama� obecnie prawie si� ju� nie spotyka. Z wszystkich ludowych metod leczenia, z kt�rymi mia�em mo�no�� zetkn�� si� w Afryce, najwi�ksze wra�enie zrobi�y na mnie zabiegi skaryfikacji, a wi�c nacinania sk�ry klatki piersiowej lub jamy brzusznej na przestrzeni zajmuj�cej powierzchni� jednej lub dw�ch d�oni. Zabiegi te powodowa�y niewielki krwioupust, a ponadto na skutek mechanicznego dra�nienia no�ykiem zako�cze� nerwowych (receptor�w) w pow�okach cia�a � sprowadza�y (na drodze odruchowej) usprawnienie czynno�ci chorych narz�d�w wewn�trznych i stosunkowo cz�sto doprowadza�y do ich wyleczenia. Mechanizm dzia�ania leczniczego skaryfikacji jest identyczny z mechanizmem zabieg�w akupunktury, kt�ra stanowi g��wny temat niniejszej ksi��ki. Opu�ci�em Afryk� z ugruntowanym respektem dla tamtejszych ludowych metod leczenia, a zw�aszcza dla skaryfikacji. Wyje�d�a�em z prze�wiadczeniem, �e medycyna afryka�ska kryje w sobie wiele cennych metod, kt�re mog�aby wykorzysta� z wielkim po�ytkiem dla siebie nasza medycyna europejska.
Przed wyjazdem z Nigru kupi�em ksi��k� francuskiego lekarza Henri Goux pt. �Acupuncture", wydan� w Pary�u w roku 1955. Henri Goux by� lekarzem wojskowym, kt�ry przez szereg lat przebywa� w Indochinach (obecnym Wietnamie) i tam pozna� gruntownie akupunktur�. Zdobyt� wiedz� wykorzysta� w�a�ciwie, opracowuj�c podr�cznik akupunktury dla lekarzy. W ksi��ce swej poda� podstawy teoretyczne akupunktury, topografi� kana��w energetycznych (meridian�w) i punkt�w biologicznie aktywnych, technik� zabiegu oraz szczeg�owo opracowane wskazania do nak�uwania, a tak�e uzyskiwane wyniki leczenia, kt�re by�y zaskakuj�co dobre. W 90% przypadk�w nerwic depresyjnych, neurastenii i bezsenno�ci uzyskiwa� on zdecydowan� popraw� lub wyleczenie. Nieco gorsze wyniki stwierdza� on w dychawicy oskrzelowej, w stanach patologicznych dr�g ��ciowych, w zaparciu nawykowym, w zapaleniu nerwu kulszowego, neuralgii nerwu tr�jdzielnego i w go��cu stawowym. Henri Goux pragn�� podzieli� si� z lekarzami francuskimi zdobytym do�wiadczeniem i zach�ci� ich do studiowania akupunktury, kt�ra jego zdaniem jest metod� o du�ej skuteczno�ci leczniczej, zw�aszcza w chorobach pochodzenia czynno�ciowego i przynosi niejednokrotnie dobry efekt terapeutyczny w przypadkach, w kt�rych zawodzi medycyna europejska. Obserwacje moje dokonane w czasie pobytu w Afryce, a tak�e wynik� leczenia nakluwaniami przedstawione przez dr Henri Goux sk�oni�y mnie do podj�cia wysi�k�w maj�cych na celu udanie si� do kolebki akupunktury, a wi�c do Chin. W trzy lata po moim powrocie z Afryki uda�o mi si� powy�szy zamiar zrealizowa�. Po obj�ciu stanowiska lekarza na statku PLO, ekspresowcu �Ku�nica", pop�yn��em w rejs na Daleki Wsch�d. Trasa podr�y uwzgl�dnia�a nast�puj�ce porty: Singapur, Hong-Kong, Yokochama, Nagoya, Osaka i Kobe. Pierwsze moje zetkni�cie si� z akupunktur� mia�o miejsce w lecznicy dr Siow w Singapurze. Z uwagi na niecodzienne okoliczno�ci nawi�zania mego kontaktu z dr Siow pozwol� sobie nieco szerzej om�wi� wizyt� w jego klinice. Z rozm�w z marynarzami od d�u�szego czasu p�ywaj�cymi na liniach dalekowschodnich wynika�o, �e lekarzom europejskim bardzo trudno dosta� si� do klinik akupunktury, nawet w charakterze go�cia-obserwatora. Fakt ten zwi�zany jest z pewn� podejrzliwo�ci� lekarzy chi�skich w stosunku do europejskich. Dzi�ki sprzyjaj�cemu zbiegowi okoliczno�ci zdo�a�em unikn�� tego rodzaju trudno�ci. Na statku naszym p�yn�a pasa�erka, �ona ochmistrza pana F., cierpi�ca na niedow�ad ko�czyn. Wobec wyczerpania si� mo�liwo�ci naszej medycyny postanowi�a ona skorzysta� z us�ug s�ynnego chi�skiego dr Siow ordynuj�cego w Singapurze. Termin wizyty pani F. zosta� uzgodniony ju� uprzednio przez agenta PLO w Singapurze. Fakt ten zosta� ukryty przed za�og�, jak r�wnie� przede mn�, gdy� pacjentka i jej m�� pragn�li z pewnych wzgl�d�w utrzyma� w tajemnicy zabiegi akupunktury. Sprawa ta jednak�e nabra�a nieoczekiwanego rozg�osu, gdy� pacjentka po zobaczeniu na pok�adzie statku chi�skich i malaj-skich robotnik�w portowych dozna�a nerwowego szoku i odm�wi�a zgody na leczenie si� u dr Siow. W�wczas jej ma��onek zwr�ci� si� do mnie o pomoc. Uda�o mi si� uspokoi� chor� i przekona� j� o celowo�ci zabieg�w akupunktury. Po d�u�szej dyskusji zgodzi�a si� podda� zabiegom nak�uwania pod warunkiem, �e b�d� jej przez ca�y czas towarzyszy�. Za zgod� �asego na reklam� dr Siow, kt�rego poinformowano jak �yczy� sobie tego agent, �e jestem dziennikarzem, krewnym pacjentki, a r�wnocze�nie t�umaczem, i �e nie mam nic wsp�lnego z medycyn�, uda�em si� wraz z chor� do kliniki dr Siow w Singapurze przy ul. Seragoon Road 545. W obszernej poczekalni zastali�my kilkunastu chorych, g��wnie Chi�czyk�w, Malaj�w i Hindus�w. Przyj�� nas starszy, t�gi, niski pan w bia�ym fartuchu, nie�le w�adaj�cy j�zykiem angielskim. Po kr�tkiej rozmowie z nami przyst�pi� on do zbadania chorej, kt�re ograniczy�o si� do obejrzenia j�zyka i starannego zbadania t�tna. Nast�pnie wyrazi� zgod� na przeprowadzenie leczenia, zastrzegaj�c si� jednak, �e zbyt kr�tki, bo zaledwie kilkudniowy pobyt chorej w Singapurze, nie daje gwarancji wyleczenia. Nast�pnie poleci� pacjentce rozebra� si�, po czym wyj�� ze sterylizatora cienk� stalow� ig�� d�ugo�ci ok. 7 centymetr�w i wbi� j� w prawe rami� w mi�sie� naramienny na wysoko�ci stawu barkowego. Drug� ig�� wprowadzi� w pow�oki cia�a tu� nad praw� �opatk� a nast�pne dwie w przedrami� tu� poni�ej stawu �okciowego oraz powy�ej nadgarstka. Nast�pnie wk�u� trzy d�ugie ig�y w mi�nie prawego podudzia a dwie w udo. Po up�ywie 20 minut dr Siow wyj�� wszystkie ig�y i poleci� pacjentce po�o�y� si� na brzuchu, po czym wbi� cztery ig�y po obu stronach kr�gos�upa w okolicy krzy�owej. Po zako�czeniu zabiegu pacjentka ubra�a si� i przesz�a do poczekalni, ja za� dalej przygl�da�em si� zabiegom wykonywanym na innych chorych. W klinice by�o siedem gabinet�w zabiegowych. W ka�dym z nich na kozetkach le�eli pacjenci. Dr Siow w�drowa� od jednego gabinetu do drugiego i kolejno, osobi�cie wykonywa� nak�uwania. Przy ka�dym pacjencie siedzia� asystent, od czasu do czasu bada� t�tno i obserwowa� zachowanie si� chorego. W gabinetach panowa� o�ywiony ruch, kolejni pacjenci zajmowali miejsca. Jedni przybywali do poczekalni o w�asnych si�ach, za� innych przynoszono na noszach. Po pewnym czasie przyzna�em si�, �e jestem lekarzem. Wiadomo�� t� dr Siow przyj�� spokojnie i odt�d uwa�a� mnie za r�wnorz�dnego partnera. Dni sp�dzone w klinice dr Siow pozwoli�y mi zapozna� si� z technik� akupunktury oraz oceni� bezpo�rednie wyniki nak�uwania. Kilkakrotnie by�em �wiadkiem zastanawiaj�cych efekt�w leczniczych. Z przeprowadzonych rozm�w dowiedzia�em si�, �e dr Siow sztuki akupunktury nauczy� si� od swojego ojca, kt�ry akupunktur� studiowa� w Pekinie w latach dwudziestych obecnego stulecia. Nie bez dumy poinformowa� mnie, �e w�r�d jego pacjent�w by�o wiele znanych osobisto�ci � mi�dzy innymi leczy� si� u niego ksi��� Bernard, ma��onek kr�lowej holenderskiej Julianny, a tak�e znani aktorzy filmowi z Hollywood. Je�li chodzi o nasz� chor�, to po kilku zabiegach akupunktury nast�pi�a poprawa i zwi�kszy�a si� sprawno�� ko�czyn. Pierwsze wi�c moje zetkni�cie si� z akupunktur� wykonywan� przez chi�skiego mistrza by�o dla mnie prawdziwym wstrz�sem. Wizyta ta zaci��y�a na dalszej mojej karierze zawodowej. Ze sceptyka sta�em si� bowiem umiarkowanym zwolennikiem akupunktury i postanowi�em pozna� gruntownie t� metod�.
W przebiegu mojej dalszej podr�y ekspresowcem �Ku�nica" korzystaj�c z list�w rekomendacyjnych dr Siow odwiedzi�em kilka o�rodk�w leczenia akupunktur� w Hong-Kongu, a w czasie pobytu w Japonii podobne o�rodki w Osaka, mi�dzy innymi Zak�ad Klinicznej Fizjologii profesora Yuzo Yamaguchi. W czasie tego kr�tkiego pobytu na Dalekim Wschodzie by�em �wiadkiem ponad 500 zabieg�w akupunktury i mia�em mo�no�� oceni� jej skuteczno��. W obliczu przekonywaj�cych fakt�w wr�ci�em do kraju ca�kowicie pozyskany dla akupunktury, a co wi�cej, powzi��em decyzj� stosowania tej metody u chorych le��cych w prowadzonym przeze mnie Oddziale Chor�b P�uc Szpitala Wolskiego w Warszawie. Pocz�tkowo ogranicza�em si� do przypadk�w stosunkowo prostych, a mianowicie b�l�w mi�niowych, np. lumbago, b�l�w korzeniowych okolicy l�d�wiowej, b�l�w g�owy typu migrenowego i nerwicy wegetatywnej. Wobec zach�caj�cych wynik�w leczenia stopniowo rozszerza�em wachlarz wskaza� do nak�uwa�. Ros�a liczba chorych lecz�cych si� u mnie i zyskiwa�em nowe do�wiadczenia. Celem zdobycia odpowiedniego przygotowania teoretycznego i praktycznego w roku 1976 wzi��em udzia� w kursie akupunktury w Wiedniu, a nast�pnie uczestniczy�em w kursie zorganizowanym przez Europejsk� Szko�� Akupunktury w Pary�u. Nawi�za�em tak�e kontakt z Ministerstwem Zdrowia Chi�skiej Republiki Ludowej i w roku 1975 wyjecha�em na kr�tki, jednomiesi�czny pobyt w czo�owych o�rodkach akupunktury w Pekinie i w Szanghaju. W o�rodkach tych przeszed�em intensywne szkolenie, kt�re przyczyni�o si� walnie do podwy�szenia moich kwalifikacji. W pi�� lat p�niej ponownie zosta�em wys�any na trzymiesi�czny Wy�szy Mi�dzynarodowy Kurs Akupunktury do Nankinu, kt�ry uko�czy�em pomy�lnie uzyskuj�c wyj�tkowo cenny, chi�ski dyplom honorowany na ca�ym �wiecie. Dodatkowe szkolenie przeszed�em w roku 1982 w Phenianie (KRLD) wraz z grup� 8 polskich wybijaj�cych si� akupunkturzyst�w oraz w roku 1983 w Ulan-Bator.
Od roku 1971 prowadzi�em usilne starania o oficjalne uznanie akupunktury w Polsce. Pocz�tkowo moje pr�by nie dawa�y �adnego wyniku. P�niej op�r przeciwnik�w stopniowo s�ab� i zacz��em uzyskiwa� pewne koncesje dla akupunktury. Ros�a liczba lekarzy interesuj�cych si� akupunktur� i ci stawali si� moimi sojusznikami. Spo�r�d tych pionier�w nale�y w pierwszym rz�dzie wymieni� dr Mart� Szafarkiewicz z Warszawy i dr Krzysztofa Hofmana z Chocho�owa. Wyra�nie pomy�lnym wydarzeniem by�o utworzenie w pa�dzierniku 1978 roku pierwszej w Polsce Poradni Leczenia Akupunktur� w Warszawie przy ul. Pasteura 10, kt�rej kierownictwo powierzono mojej osobie. W roku nast�pnym zorganizowano pierwszy dwutygodniowy kurs akupunktury przy udziale Centrum Me dycznego Kszta�cenia Podyplomowego w Warszawie. W kursie tym wzi�o udzia� 80 lekarzy. Obejmowa� on 48 godzin wyk�ad�w teoretycznych i tyle� godzin zaj�� praktycznych. Do roku 1986 zorganizowali�my 17 kurs�w akupunktury, w kt�rych uczestniczy�o 642 lekarzy. Cztery kursy w latach 1983-1986 mia�y mi�dzynarodow� obsad� wyk�adowc�w. Kursy w latach 1983 i 1984 prowadzili specjali�ci korea�scy, a w nast�pnych dw�ch latach wyk�adowcy z Pekinu. Szkolenie lekarzy na kursach mia�o zapewni� krajowi kadry wyszkolonych akupunkturzyst�w. Program szkolenia przewidywa� uczestniczenie w trzech kolejnych kursach akupunktury I, II i III stopnia, a nast�pnie 4-tygodniowy sta� praktyczny w Poradni Leczenia Akupunktur�, po uko�czeniu kt�rego absolwenci uzyskiwali uprawnienia do samodzielnego wykonywania zabieg�w i do prowadzenia gabinet�w akupunktury. Do po�owy 1987 roku 304 lekarzy dope�ni�o powy�szych warunk�w i uzyska�o uprawnienia do samodzielnego wykonywania akupunktury. Prowadz� oni 130 poradni, gabinet�w akupunktury oraz punkt�w nak�uwa� rozmieszczonych na terenie ca�ego kraju. W ci�gu 1986 roku we wszystkich plac�wkach akupunktury w Polsce przyj�to 10 tysi�cy chorych, u kt�rych wykonano ponad 90 tysi�cy zabieg�w nak�uwania. Wa�nym te� wydarzeniem by�o utworzenie w lutym 1981 r. Sekcji Refleksoterapii (Akupunktury) Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Sekcja ta skupia wszystkich lekarzy zainteresowanych akupunktur�, a zadaniem jej jest inicjowanie, prowadzenie i popieranie prac naukowych zwi�zanych z akupunktur� oraz sta�e doszkalanie swych cz�onk�w. W 1987 r. Sekcja zosta�a przemianowana na samodzielne Polskie Towarzystwo Akupunktury.
Najwa�niejszym wydarzeniem w roku 1986 jest rozpocz�cie budowy pawilonu akupunktury w Warszawie przy ul. Pasteura 10 z fundusz�w przyznanych przez Sto�eczny Komitet Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia. Program rob�t przewiduje oddanie do u�ytku tego pawilonu w ko�cu 1987 roku. W pawilonie tym znajdzie pomieszczenie Przychodnia Leczenia Akupunktur� oraz O�rodek Szkolenia Lekarzy. Pawilon ten stanie si� r�wnie� siedzib� Zarz�du Polskiego Towarzystwa Akupunktury.
ROZDZIA� II
BLASKI I CIENIE WSPӣCZESNEJ MEDYCNY EUROPEJSKIEJ
Ostatnie stulecie stanowi okres niebywa�ego rozkwitu medycyny. Prekursorami nowoczesnej medycyny naukowej byli francuscy fizjolodzy Francois Magendie (1783-1855) oraz Claude Bernard (1813-1878). Magendie pok�ada� bezgraniczn� wiar� jedynie w eksperymencie. Pragn�� zreformowa� w tym w�a�nie duchu ca�� medycyn�, tj. na podstawie fizyki i chemii w oparciu o jak najszersze stosowanie do�wiadcze�. Jego ucze� Claude Bernard prowadzi� dalej dzie�o swego mistrza. Uwa�a�, �e fizjologia stanowi podstaw� wszystkich dyscyplin medycznych, a szczeg�lnie podstaw� praktycznej medycyny, i �e przysz�o�� medycyny zwi�zana jest z eksperymentem naukowym. Szczeg�lne pi�tno na medycynie wycisn�� Rudolf Vir-chow, stwarzaj�c koncepcj� organizmu jako tworu zbiorowego. Twierdzi� on, �e �ycie ustroju ludzkiego jest sum� proces�w �yciowych poszczeg�lnych kom�rek, za� organizm jest tylko �sum� kom�rek". Tw�rca patologii kom�rkowej, kt�ra w owym czasie stanowi�a niew�tpliwy post�p, pope�ni� b��d nie uznaj�c organizmu jako ca�o�ci, pozostaj�cego w nierozerwalnej jedno�ci z otaczaj�cym �rodowiskiem.
Nast�pi� te� prze�om w dziedzinie zwalczania chor�b zaka�nych, wobec kt�rych dot�d lekarze byli bezradni. Epidemie i zarazy co pewien czas dziesi�tkowa�y ludno�� Europy. Opatrzno�ciowymi dla ludzko�ci lud�mi okazali si� Ludwik Pasteur (1822-1895), w�a�ciwy tw�rca podstaw mikrobiologii, oraz Robert Koch (1843-1910).
Genialny badacz francuski Pasteur doszed� na drodze do�wiadczalnej do �ci�le naukowych koncepcji szczepie� ochronnych os�abionymi zarazkami. Opracowa� on mi�dzy innymi metod� szczepie� ochronnych przeciwko w�ciekli�nie. Szczepionka Pasteura przeciwko w�ciekli�nie uratowa�a �ycie dziesi�tkom tysi�cy os�b pok�sanych przez w�ciek�e zwierz�ta. Odkrycie to wstrz�sn�o �wiatem i zmobilizowa�o innych uczonych do prac w tym kierunku. Dzie�o Pasteura uzupe�ni� i pog��bi� drugi wsp�tw�rca mikrobiologii oraz nowoczesnej nauki o chorobach zaka�nych, niemiecki uczony Robert Koch, kt�ry w roku 1876 wykry� laseczk� w�glika, w roku 1882 pr�tek gru�licy a wkr�tce potem przecinkowca cholery. Te donios�e odkrycia czynnik�w przyczynowych, sprawc�w gro�nych chor�b, umo�liwi�y opracowanie skutecznych �rodk�w zaradczych. Dzi�ki Pasteurowi i Kochowi oraz ich wybitnym uczniom, odkrywcom drobnoustroj�w wywo�uj�cych choroby zaka�ne gn�bi�ce ludzko�� od niepami�tnych czas�w, rozwin�a si� niebywale mikrobiologia, to jest nauka o drobnoustrojach (mikrobach), immunologia (tj. nauka o odporno�ci), immunote-rapia (tj. wykorzystanie metod immunologicznych w terapii), immu-nochemia (badanie swoisto�ci antygen�w i immunoglobulin oraz fizykochemicznych mechanizm�w reakcji immunologicznych), serologia (nauka o reakcjach antygenu i przeciwcia�a in vitro) oraz w ostatnich latach wirusologia (tj. nauka o wirusach). Zjawiska anafila-ksji (tj. nadwra�liwo�ci na pewne antygeny) i alergii (zwi�kszona reaktywno�� na antygen) wykryte przez francuskiego fizjologa Karola Bichat (1850-1938) oraz wiede�skiego pediatr� Klemensa Pir�uet (1874-1929) odegra�y donios�� rol� zar�wno w diagnostyce jak i leczeniu szeregu chor�b zaka�nych. Zacz�to wytwarza� na szerok� skal� szczepionki ochronne i surowice lecznicze. Emil Behring (1854-1917),wsp�pracownik Roberta Kocha,uzyska� jako pierwszy surowic� przeciwb�onicz�, za co otrzyma� w roku 1901 nagrod� Nobla. Odkrycia i wielkie osi�gni�cia mikrobiologii u schy�ku XIX stulecia sprawi�y, �e okres ten w dziejach medycyny uznano za er� bakteriologii. Z osi�gni�ciami mikrobiologii �ci�le wi��e si� antysep-tyka (tj. stosowanie �rodk�w dezynfekcyjnych niszcz�cych drobnoustroje) oraz aseptyka (a wi�c wyja�awianie narz�dzi chirurgicznych i materia��w opatrunkowych), kt�re wprowadzone do chirurgii przyczyni�y si� do wyeliminowania zaka�e� pooperacyjnych. Osi�gni�cia te doprowadzi�y tak�e do dalszego rozwoju higieny.
Wielu uczonych, zafascynowanych donios�ymi odkryciami w dziedzinie mikrobiologii i immunologii a tak�e innych dziedzin medycyny, s�dzi�o, �e niebawem dojdzie do pomy�lnego rozwi�zania wszelkich problem�w zwi�zanych z ludzkim zdrowiem. Dalszy przebieg wydarze� r�wnie� zdawa� si� na to wskazywa�. Leczenie stawa�o si� coraz bardziej racjonalne, dzi�ki uzyskiwaniu lek�w swoi�cie dzia�aj�cych na drobnoustroje. Tw�rc� nowoczesnej chemioterapii by� niemiecki uczony Pawe� Ehrlich (1854-1915), kt�ry mi�dzy innymi uzyska� preparat skuteczny w chorobach wenerycznych. Pojawi�y si� nowe leki otrzymane z surowc�w leczniczych b�d� te� w postaci preparat�w syntetycznych. By�y to �rodki o dobrze znanym sk�adzie chemicznym i dzia�aniu farmakologicznym. Uzyskiwano coraz to nowe preparaty, powstawa�y wytw�rnie farmaceutyczne a nawet wielkie koncerny w Niemczech i Szwajcarii, produkuj�ce na niespotykan� dot�d skal� leki. Post�py techniki, chemii i fizyki na prze�omie minionego i obecnego stulecia stworzy�y warunki uzyskiwania lek�w w oparciu o potwierdzone naukowe zwi�zki, zachodz�ce pomi�dzy sprawc� choroby a lekiem. Najbardziej donios�� rol� w rozwoju terapii w XX stuleciu, zw�aszcza w leczeniu chor�b zaka�nych, odegra�y leki bakteriostatyczne, tj. przeciwdzia�aj�ce rozmna�aniu si� drobnoustroj�w w organizmie. Prze�omowym faktem w chemioterapii by�o odkrycie sulfonamid�w w 1935 r. przez niemieckiego farmakologa Gerharda Domagka. Jeszcze bardziej skutecznymi ani�eli sulfonamidy �rodkami przeciwbakteryjnymi okaza�y si� antybiotyki. W roku 1942, po licznych i �mudnych badaniach i do�wiadczeniach prowadzonych uprzednio przez wiele lat przez angielskiego badacza Fleminga, uzyskano penicylin�, antybiotyk wyosobniony z przes�czu hodowli grzybka z rodziny ple�niak�w. Poznano sk�ad chemiczny penicyliny i uzyskano preparat, kt�ry sta� si� jednym z najpot�niejszych i najbardziej popularnych lek�w naszych czas�w. Znakomite wyniki leczenia zwi�zane z penicylin� pobudzi�y badaczy do poszukiwa� innych �rodk�w wytwarzanych przez saprofityczne grzybki. W roku 1943 ameryka�ski mikrobiolog Selman Waksman uzyska� streptomycyn�, dzia�aj�c� bakteriob�jczo na pr�tki gru�licy oraz na szereg innych drobnoustroj�w. Streptomycyna by�a przez d�ugi czas jednym z najwa�niejszych i najbardziej skutecznych lek�w przeciwpr�tkowych i w du�ym stopniu przyczyni�a si� do opanowania gru�licy na ca�ym �wiecie. W p�niejszych latach wyodr�bniono inne skuteczne antybiotyki, mi�dzy innymi gentamy-cyn� i vibromycyn�. Dzi�ki szczepionkom i antybiotykom uda�o si� zlikwidowa� wi�kszo�� chor�b zaka�nych. Antybiotyki i sulfamidy uratowa�y �ycie dziesi�tkom milion�w ludzi. Trzeba si� jednak zastrzec, �e w chorobach wywo�anych wirusami antybiotyki na og� nie skutkuj� i tutaj g��wn� rol� odgrywaj� szczepienia ochronne.
Najwi�kszy rozw�j szczepie� ochronnych przeciw chorobom wirusowym nast�pi� w ostatnim trzydziestoleciu. Maj� one du�e znaczenie, gdy� jak wynika z danych urz�dowych zdecydowana wi�kszo�� chor�b zaka�nych (87,7%) przypada na zaka�enia wirusowe. Obecnie stosuje si� szczepionki przeciw takim chorobom jak: pora�enie dzieci�ce nagminne, w�cieklizna, ospa, odr�, �winka, ��ta febra, r�yczka i kleszczowe zapalenie m�zgu. Szczepienia przeciw ospie doprowadzi�y do ca�kowitej likwidacji tej choroby, co jest osi�gni�ciem bez precedensu. Program zwalczania ospy realizowany pod egid� �wiatowej Organizacji Zdrowia (WHO) zako�czy� si� pe�nym sukcesem. Od ostatniego przypadku ospy w roku 1977 w Somalii nie zanotowano nowych zachorowa�. Jest to pierwszy w historii medycyny przyk�ad na to, �e zbiorowy wysi�ek wszystkich kraj�w zako�czy� si� pe�nym sukcesem. Odt�d �wiat jest wolny od ospy. Dzi�ki obowi�zkowym szczepieniom systematycznie spada zapadalno�� na choroby zaka�ne. W Polsce obecnie niekt�re choroby zaka�ne jak np. b�onic� i chorob� Heinego-Mediny rejestruj si� tylko sporadycznie, za� ��taczkowe postacie wirusowego zapalenia w�troby, kt�re stanowi�y u nas powa�ny problem w ostatnich latach wykazuj� tendencj� malej�c�.
Du�e osi�gni�cia notuje si� w ostatnich latach w dziedzinie diagnostyki, kt�ra staje si� coraz bardziej precyzyjna. Zjawisko to ma �cis�y zwi�zek z rosn�c� technizacj� medycyny. Jeszcze przed dziesi�cioma laty za szczyt osi�gni�� w diagnostyce uwa�ano tomografi� komputerow� opracowan� przez angielskiego fizyka Hounsfielda, kt�ra pozwala na jednoczesne badanie dw�ch warstw przyleg�ych przekroj�w tkanki np. m�zgowej. Odczyty te s� przetwarzane przez komputer. Obr�bka komputerowa, analiza i fotografia trwa zaledwie kilka minut. Tomografia komputerowa daje ok. 100 razy wi�cej informacji ani�eli zwyk�e badanie rentgenowskie. Jednak�e techniki bada� medycznych zmieniaj� si� w b�yskawicznym niemal tempie. W chwili obecnej konkurencj� dla tomografii komputerowej stanowi Magnetyczny Rezonans J�drowy (w skr�cie NMR), kt�rego tw�rcy podobnie jak tw�rcy tomografu komputerowego otrzymali nagrod� Nobla. Obrazy uzyskiwane technik� NMR s� wprost niewiarygodnie wyraziste. NMR ma t� przewag� nad tomografem komputerowym, �e precyzyjnie pokazuje r�ne struktury cia�a ludzkiego nie tylko w przekrojach poprzecznych � jak tomograf komputerowy � lecz r�wnie� w uj�ciach przednio-tylnych i bocznych. NMR uwidacznia np. prac� serca w skurczu i rozkurczu, kr�gos�up z wi�zad�ami i dyskami, wi�zad�a ��kotki, a wi�c obrazy, kt�rych nie mo�na uzyska� innymi metodami. System NMR stanowi ostatni krzyk techniki. Niestety, ma�o kt�ry szpital b�dzie w stanie naby� to urz�dzenie, gdy� kosztuje oko�o 1,5 miliona dolar�w.
Obecnie szerokie zastosowanie w medycynie znalaz�y ultrad�wi�ki, drgania mechaniczne o cz�stotliwo�ci przekraczaj�cej g�rn� granic� s�yszalno�ci ucha ludzkiego. W lecznictwie w tzw. ultrasonoterapii, stosowane s� zwykle ultrad�wi�ki o cz�stotliwo�ci 800 kHz, 1000 kHz oraz 2400 kHz, ?w postaci fali ci�g�ej lub impuls�w ultrad�wi�kowych o r�nym czasie trwania. Do cel�w diagnostycznych stosuje si� tzw. ultrasonografie (USG) opart� na zjawisku echa ultrad�wi�kowego. Ultrad�wi�ki znalaz�y zastosowanie mi�dzy innymi w po�o�nictwie i ginekologii (gdy� pozwalaj� okre�li� cechy p�odu), onkologii, okulistyce, neurochirurgii oraz przy wykrywaniu kamieni nerkowych. R�wnie� chirurgia korzysta z ultrad�wi�k�w. Istniej� dwie metody chirurgii ultrad�wi�kowej � pierwsza z nich zwi�zana jest z przeniesieniem ultrad�wi�k�w na narz�dzia chirurgiczne, druga z dzia�aniem ultrad�wi�k�w na struktury powierzchniowe i g��bokie organizmu. Niestety i te urz�dzenia s� bardzo drogie. Ultrasonograf rentgenowski Siemensa kosztuje milion trzysta tysi�cy dolar�w.
Lekarze wprz�gli technik� do medycyny tak�e z my�l� o urz�dzeniach terapeutycznych. Przyk�adem takiej aparatury jest elektryczny rozrusznik serca, ratuj�cy niejednokrotnie �ycie cz�owieka zagro�onego zatrzymaniem akcji serca wskutek zawa�u. Technika stworzy�a dla medycyny r�wnie� szereg innych cennych aparat�w mi�dzy innymi sztuczne p�uco-serce, sztuczn� nerk� i sztuczne zastawki serca.
W ostatnich latach medycyna zaczyna korzysta� z cybernetyki, czyli z nauki o og�lnych prawach sterowania i ��czno�ci zar�wno u zwierz�cia jak i w maszynie. Cybernetyka stanowi uniwersalne prawo sterowania i regulacji. Szczeg�lne nadzieje lekarze wi��� z maszyn� licz�c� z programem diagnostycznym. Istnieje uzasadnione w�r�d lekarzy przekonanie, �e w niedalekiej przysz�o�ci cybernetyka biologiczna wytyczy drog� medycynie.
Nale�y tu podkre�li�, �e r�ne dyscypliny medyczne rozwijaj� si� w ostatnich latach nier�wnomiernie � jedne bardziej, za� inne mniej. Imponuj�cymi osi�gni�ciami mo�e poszczyci� si� chirurgia. Przeszczepy serca, nerek i w�troby nale�y uwa�a� za szczyt dotychczasowych mo�liwo�ci medycyny. Nale�y jednak s�dzi�, �e nie jest to ostatnie s�owo chirurgii. Nie brak jednak przeciwnik�w przeszczepiania narz�d�w i po okresie wielkiego entuzjazmu zwi�zanego z pierwszymi pr�bami przeszczepiania serca dokonanymi przez dr Barnarda zacz�y si� pojawia� liczne g�osy rozczarowania. Niemo�no�� pokonania tzw. bariery immunologicznej stanowi g��wn� przeszkod� przy przeszczepach, kt�re z punktu widzenia techniki operacyjnej nie stanowi� dla czo�owych chirurg�w problemu. Przeciwnicy przeszczep�w podnosz� tak�e ekonomiczny aspekt tego rodzaju zabieg�w, po��czonych z ogromnymi kosztami. Twierdz� oni, �e na przeszczepy serca i w�troby mog� sobie pozwoli� jedynie zamo�ne kraje. K�am tym twierdzeniom zada�a medycyna czechos�owacka, a �ci�le m�wi�c Instytut Medycyny Klinicznej i Eksperymentalnej w Pradze, kt�ry w okresie od 31 stycznia 1984 roku do marca 1986 roku wykona� 11 transplantacji serca. Podobnie w Klinice Chirurgicznej w Brnie rutyn� staje si� powoli zabieg przeszczepiania w�troby � w latach 1983-86 wykonano 5 takich operacji. Najwi�ksze do�wiadczenie chirurgia zdoby�a w dziedzinie transplantacji nerek. Od roku 1966 do marca 1986 roku w Brnie, Pilznie i Hradec Kralove_ wykonano 1140 takich zabieg�w. Liczba ich stale ro�nie. Do roku 1986 w CSRS przeszczepiono 147 nerek. W Polsce zabiegi przeszczepiania serca zacz�� z powodzeniem wykonywa� w r. 1986 docent Zbigniew Religa, kierownik Kliniki Kardiochirurgicznej AM w Zabrzu.
Omawiaj�c osi�gni�cia medycyny, pozwol� te� sobie kr�tko odnotowa� post�p w dziedzinie psychiatrii. W ostatnich dziesi�tkach lat, najprawdopodobniej w zwi�zku ze zwi�kszaj�cymi si� stresami, kt�re niesie z sob� cywilizacja, niemal we wszystkich krajach europejskich wzrasta liczba zaburze� psychicznych, ale dzi�ki lekom psychotropowym dosz�o do wyra�nej humanizacji psychiatrii. Je�eli zachodzi potrzeba leczenia takich chorych, np. na schizofreni�, przez jaki� czas w szpitalu, to w warunkach niczym nie przypominaj�cych dawnych oddzia��w-wi�zie� (kraty, zamkni�te drzwi, kaftany bezpiecze�stwa). Do dzisiejszych oddzia��w tzw. psychosomatycznych wprowadzono system tzw. otwartych drzwi.
Jakkolwiek z braku miejsca nie by�em w stanie przedstawi� wszystkich osi�gni�� wsp�czesnej medycyny, to jednak podane przeze mnie fakty �wiadcz� o wysokim jej poziomie zar�wno diagnostycznym jak i leczniczym, a tak�e o sta�ym post�pie niemal we wszystkich dyscyplinach. Zdawa�oby si�, �e wszyscy powinni by� zadowoleni, a tymczasem s�yszy si� coraz wi�cej g�os�w krytycznych, narzeka� i pretensji; coraz g�o�niej m�wi si� o niedomaganiach wsp�czesnej medycyny i o jej kryzysie.
Najwi�kszym grzechem wsp�czesnej medycyny jest w moim poj�ciu rosn�ca dehumanizacja. Wielu lekarzy sta�o si� urz�dnikami i biurokratami, trybikami ch�odnej, oboj�tnej wobec chorego machi- ny. Lekarz na og� zna si� tylko na cz�stce organizmu i nie interesuje go ca�y cz�owiek; staje si� specjalist� ma�ego fragmentu medycyny, a tymczasem wiadomo, �e nie choruje jeden narz�d lecz ca�y cz�owiek. Triumfuje nadmierna, w�ska specjalizacja. Pacjent przesta� by� cz�owiekiem a sta� si� przypadkiem. Lekarz robi swoje i odsy�a do innego podobnego mu lekarza, po to, by tamten wykona� kolejny fragment roboty. Pacjenci biegaj� od lekarza do lekarza, od pracowni do pracowni i zm�czeni ca�� t� uci��liw� procedur� zjawiaj� si� z plikiem wynik�w bada� u swego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, kt�ry cz�sto gubi si� analizuj�c dostarczone mu dokumenty. Nic wi�c dziwnego, �e zaj�ty papierkami ma bardzo ma�o czasu na rozmow� z pacjentem. Zachowuje si� tak jak in�ynier od maszyn. Wyros�o nowe pokolenie lekarzy � urz�dnik�w a r�wnocze�nie biochemik�w i niewolnik�w farmakoterapii. U wielu lekarzy zanika wra�liwo�� i zdolno�� okazywania wsp�czucia. Nic wi�c dziwnego, �e nadwer�one zosta�o zaufanie pacjenta do lekarza, kt�ry oczekuje od niego znacznie wi�cej ni� ch�odnego, obiektywnego rozpoznania i zleconego leczenia. Oczekuje on zrozumienia, pociechy i podpory psychicznej. Coraz bardziej rozlu�nia si� wi� mi�dzy pacjentem i lekarzem, kt�ry niew�a�ciwym post�powaniem zra�a sobie chorego i sprawia mu zaw�d.
Niew�tpliwym zagro�eniem dla ludzko�ci jest stale zwi�kszaj�ca si� konsumpcja lek�w nie pozostaj�ca w �adnej korelacji do istotnych potrzeb leczniczych i spo�ecznych. A tymczasem ka�dy lek, nawet bardzo skuteczny, stanowi bro� obosieczn� i poci�ga za sob� niebezpiecze�stwo dzia�ania ubocznego. Nawet witaminy stosowane bez kontroli lekarskiej mog� sprowadzi� ujemne skutki dla zdrowia. We wczesnym okresie powojennym obok sulfonamid�w i antybiotyk�w pojawi�y si� nowe budz�ce wiele nadziei leki psychotropowe, przeciwpadaczkowe, hipotensyjne, przeciwarytmiczne, doustne leki hipoglikemizuj�ce, steroidy antykoncepcyjne, leki przeciwpr�tkowe oraz leki cytostatyczne i immunosupresyjne. W lekach tych pok�adano przesadne i nadmiernie wyg�rowane nadzieje, kt�re jednak si� nie spe�ni�y. Lekarze widz�c pocz�tkowe zadziwiaj�ce poprawy i wyleczenia najcz�ciej stawali si� fanatycznymi zwolennikami leczenia farmakologicznego. Nie bez presji ze strony pacjent�w zacz�to stosowa� na ogromn� skal� farmakoterapi� stosuj�c r�wnocze�nie po kilka a nawet kilkana�cie lek�w u tego samego pacjenta. Wprawdzie wiele podawanych lek�w dzia�a�o podobnie, a wi�c synergistycznie, jednak inne dzia�a�y antagonistycznie i znosi�y dzia�anie lek�w konkurencyjnych, w wyniku zjawiska tzw. interakcji. W efekcie cz�sto dochodzi�o do uszkodzenia �o��dka (powstawania wrzodu), nerek, w�troby i szpiku kostnego. Uwagi dotycz�ce toksyczno�ci lek�w odnosz� si� r�wnie� do najbardziej rozpowszechnionego leku i uwa�anego za najbardziej bezpieczny, jakim jest aspiryna. Przeci�tny Amerykanin �yka jej ponad 200 a Europejczyk 70 tabletek rocznie. Aspiryna by�a i jest najcz�ciej stosowanym lekiem przeciwb�lowym i przeciwzapalnym, zw�aszcza w schorzeniach reumatycznych. Nikt nie przypuszcza�, �e wbrew pozorom jest ona szczeg�lnie niebezpieczna dla os�b cierpi�cych na wrzody �o��dka, pobudza bowiem wydzielanie kwasu solnego, podra�nia lub nad�era b�on� �luzow� �o��dka i jelit, przyczyniaj�c si� do krwawie� i krwotok�w w uk�adzie pokarmowym. Co roku w brytyjskich szpitalach stwierdza si� oko�o siedmiu tysi�cy ci�kich krwotok�w wewn�trznych, spowodowanych d�ugotrwa�ym za�ywaniem aspiryny. Du�e dawki aspiryny sprowadzaj� zak��cenia czynno�ci ucha wewn�trznego wyra�aj�ce si� szumem w uszach, zawrotami g�owy a nawet przyt�pieniem s�uchu. U os�b przyjmuj�cych aspiryn� niejednokrotnie stwierdza si� uczuleniowe wysypki sk�rne. Du�e dawki aspiryny mog� uszkodzi� tkanki p�odu. Ministerstwo Zdrowia USA zapowiedzia�o reglamentacj� aspiryny i zobowi�za�o firmy farmaceutyczne do umieszczenia na jej opakowaniach ostrze�e� o ryzyku gro��cym nabywcom oraz zaleci�o ostro�ne dawkowanie. U os�b przyjmuj�cych miesi�cami i latami leki zacz�o wyst�powa� zjawisko uzale�nienia (lekozale�no�ci) i lekomanii (g�odu lek�w). Zjawisko uzale�nienia jest r�wnoznaczne z nadu�ywaniem lek�w czyli sta�ym lub okresowym przyjmowaniem lek�w w spos�b sprzeczny z potrzebami leczenia. Mo�na powiedzie�, �e jest to nawyk. Zjawisko lekomanii jest podobnym stanem. Pacjent stosuj�c przez d�ugi czas leki przeciwb�lowe lub nasenne przyzwyczaja si� do nich i nie mo�e bez nich egzystowa�. Nag�e zaprzestanie stosowania ich mo�e wywo�a� przykre a nawet gro�ne objawy kliniczne. Lekomania szerzy si� nie tylko u doros�ych ale i w�r�d m�odzie�y. Jest to po prostu choroba cywilizacyjna.
Co do skuteczno�ci lek�w