Cudowna opowieść narodzenie i dzieciństwo Jezusa
Szczegóły |
Tytuł |
Cudowna opowieść narodzenie i dzieciństwo Jezusa |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Cudowna opowieść narodzenie i dzieciństwo Jezusa PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Cudowna opowieść narodzenie i dzieciństwo Jezusa PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Cudowna opowieść narodzenie i dzieciństwo Jezusa - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
CLASSIC
i
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
Strona 6
^£>"922 BY BENZIGER BROTHERS
l y l - i o t i M n e s T a g g a r t |
N ew Yo r k - Cincin n ati - Chicago
g ;t*s
Strona 7
Strona 8
Cudowna Opowieść
Narodzenie i Dzieci
w słowach
dla dz
w sposób
opisała M. A.
(Tłumaczenie polskie)
ODA.- EDWARD
RC ZAN 5 KI
C O L L E C T IO N
BENZ1GER B R O T H E R S
BENZIGER BROTHERS
NEW YORK CINCINNATI CHICAGO
36-38 Barclay Street 343 Main Street 205-207 W. Washington Street
IFUbil © b sta t. J o s e p h C. D w o r z a k , D .D ., Censor D e p u ta tu s. C o p y r i g h t , 1922, b y B e n z i g e r B r o t h e r s
•(Im primatur. ^ P a t r i c k J. H a y e s , D .D ., A rchiepiscopus N eo Eboraci.
Strona 9
Strona 10
A W N O tem u, w m iasteczku, N a z a re t zwanem , żyła m ło d a p an ien k a, czysta i biała
ja k lilja. N ie m iała żadnego grzechu i dlatego była p ięk n ą n a duszy i tw arzy. K ochała
B oga i wiele się m odliła do Niego. Z a to była B ogu m iłą. T ą p an ien k ą była N a j
św iętsza M a rja P a n n a , córka świętej A nny.
M a rja należała do n a ro d u , jedynego wówczas ze w szystkich n a całym świecie, znającego
Boga. P a n Bóg ty m n aro d em się opiekow ał i powiedział m u, że z niego narodzi się Syn Boży,
gdy przyjdzie św iat zbawić.
Pewnego d n ia, anioł, we wielkiej jasności św iatła i chwały, przyszedł do M a rji i nizko Jej
się ukłonił. “ Z drow aś, łaski pełna, P a n z T o b ą ,” rzekł do Niej.
P otem , oznajm ił Jej, że P a n Bóg chce, ab y O na została M a tk ą S y n a Bożego, którego Im ię
m a być Jezus. N ajśw iętsza P a n n a odpow iedziała, że z radością usłucha Boga.
Św ięty Józef był wielkim św iętym , od B oga w ybranym n a O piekuna M a rji i Jej Syna.
K ilk a m iesięcy po przyjściu an io ła do M arji, św ięty Józef był zm uszony pójść do Betlejem i
zab rał N ajśw iętszą P a n n ę ze sobą.
W Betlejem było d u żo ludzi. Św ięty Józef i N ajśw iętsza P a n n a szli od d o m u do dom u,
prosząc o przyjęcie, ale nigdzie ich nie wpuszczono. Ludzie wyjrzeli i p o p atrzy li n a p ię k n ą
pan ien k ę, b la d ą i zm ęczoną i proszącą, ab y n a d nią się zlitow ali, ale n ik t jej nie przyjął do dom u
n a noc. Wreszcie, św ięty Józef u d ał się do stajenki, gdzie znaleźli miejsce do nocnego odpoczynku.
Biblioteka Narodowa O Marjo, Panno Św ięta!
Warszawa Bez litości odepchnięta!
Kochające serca nasze
Zbawiciela przyjmy zawsze.
30001018288276
OZA Betlejem, były zielone p ola i nizkie p ag ó rk i. T am owieczki się pasły pod baczne
okiem pasterzy.
Tej sam ej nocy, kiedy św ięty Józef zaprow adził N ajśw iętszą P a n n ę do stajen k i,-
była to pierwsza
pierw sza noc gw iazdkow a,— pasterze leżeli n a traw ie, a owieczki w bezpi
czeństwie przy nich. <•
Strona 11
tuję v
dziś
owinii
niebie
dobre
i
to, co
mowl
nieznć
i Józe
niebie
i tego
Strona 12
P asterze sp o g ląd ali n a gwiazdy, kiedy, w jednej chwili, w szystkie gwiazdy znikły i sta n ą ł
przed nim i wielki anioł, w takiej jasności, że oczy swoje zakryć m usieli.
P asterze drżeli ze stra c h u . K im je st ta p ię k n a i w ysoka osoba? Co to m a znaczyć?
“ N ie bójcie się,” rzekł anioł. G łos jego był piękniejszy niż najsłodszy śpiew. “ O to zwias
tu ję w am radość wielką, k tó ra będzie udziałem lu d u całego: w mieście D aw id a n aro d ził się w am
dziś Zbawiciel, k tó ry jest C hrystusem Panem . A o to znak d la was: Znajdziecie N iem owlę,
ow inięte w pieluszki i złożone w żłobie.” N agle też zjawiły się z aniołem zastęp y w ojska
niebieskiego, wielbiące B oga i mówiące: “ C hw ała B ogu w niebie, i n a ziemi pokój ludziom
dobrej w oli.”
W ted y wszyscy aniołowie powrócili do nieba, a pasterze znowu byli w ciem nościach.
K iedy stra c h ich opuścił, mówili jeden do drugiego: “ C hodźm yż do Betlejem, by zobaczyć
to , co zaszło, co P a n n am objaw ił.” Przyszli tedy z pośpiechem i znaleźli M a rję i Józefa i N ie
m owlę, złożone w żłobie.
W u b ra n ia ch z wełny swoich owieczek i z ja g n ią tk a m i n a ram ionach, ci prości ludzie,
nieznani w ielkiem u św iatu, poszli do Betlejem, gdzie ze w szystkich ludzi oni pierwsi, po M arji
i Józefie, zobaczyli Dziecię Jezus, d la nich i d la n as narodzone.
0 pasterze! słyszeć chcemy
Owej pieśni cudnej z nieba;
Żłóbek widzieć też pragniemy;
Bo to Dziecię uczcić trzeba.
A LEK O od Betlejem, żyli Trzej M ędrcy, królowie owych dalekich krajów . N a u k a
więcej im się p o d o b ała niż bogactw a i władza. W k aż d ą noc przypatryw ali się gwiaz
dom .
G d y spostrzegli, że w lecie i zimie te sam e gwiazdy zawsze się ukazyw ały n a
niebie w swoim czasie, w tenczas Trzej K rólow ie byli pewni, iż tylko rę k a b o sk a ta k je posuw a
i tego B oga przedew szystkiem chcieli poznać.
Strona 13
- — ■
© 1922 BY B E N Z IG E R BROTHERS
Strona 14
I...........
Strona 15
Pewnej nocy, około tego sam ego czasu, kiedy pasterze w Betlejem widzieli aniołów, wielka
gw iazda p o k azała się M ędrcom n a W schodzie. N ie zobaczyli jej nigdy przedtem , lecz poznali
z niej, że B oga m ają szukać.
W yprow adzili tedy swoje wielbłądy i puścili się w drogę za tą ja sn ą gwiazdą. N ie wiedzieli
d o k ąd , ale byli pewni, że P an Bóg przez gwiazdę ich woła i zaraz uczynili to, czego od nich żądał.
P a n Bóg błogosławi tych, k tó rzy Jem u ufają i n a ty c h m ia st robią co im każe.
Trzej K rólow ie jechali przez piaski, przez pagórki, przez ciemne lasy, w k tó ry ch dzikie
zw ierzęta się ukryw ały, a o to gw iazda szła przed nim i, aż stan ęła, gdzie było Dziecię. Z atrzy m ała
się n a d sta je n k ą w Betlejem!
W ielbłądy stan ęły , a M ędrcy weszli do stajenki. “ Znaleźli Dziecię, razem z M arją , M a tk ą
Jego, i u p a d li n a tw arz i hołd M u złożyli; otworzywszy zaś sk a rb y swe, ofiarow ali M u d ary :
złoto, kadzidło i m irrę .” D ali Jezusowi złoto, ja k o K rólow i nieba i ziemi; kadzidło, ja k o B ogu;
a m irrę, roślinę gorzką, bo On m iał bardzo wiele cierpieć. Ze w szystkich, nie będących żydam i,
Trzej K rólow ie pierwsi znaleźli P a n a naszego.
N a wielbłądach w szybkim pędzie
Boga szukać chcemy z wami.
Choć bez miary cierpień będzie,
M ędrcy, proście! a wytrwamy.
Ę D R C Y , nim Jezusa znaleźli, w stąpili do H eroda, k ró la żydowskiego i jego się zapy
tali: “ Gdzie jest now o-narodzony król żydow ski?”
G d y H eró d to usłyszał, zatrw ożył się; bo m yślał, że nowy król strąci go z tro n u .
Z ebrał więc uczonych i w ypytyw ał się ich, gdzie się C h ry stu s m iał narodzić. Oni
odpowiedzieli: “ W Betlejem. H erod kazał Trzem K rólom , ab y do niego wrócili i m u oznajm ili,
gdzie znaleźli D zieciątko Królewskie, “ abym i ja pokłonił się je m u ,” rzekł. Lecz P a n Bóg
powiedział im we śnie, żeby me w racali. Powrócili tedy in n ą d ro g ą do swoich krajów .
W e śnie anioł u k azał się św iętem u Józefowi i rzekł do niego: “ W stań , weź Dziecię i M a tk ę
Jego i uciekaj do E g ip tu ; bo H eród chce zabić P a n a Jez u sa .”
Strona 16
■■■■
LS
\
I '■ $
fi %
W p jf
^ Ł - %
^ jsi&
*7 M BM
't ; l
I b ,
v '
&-^1 —
. '^:l w
'■ § . #
* ^
• * - ' V
mim
:ir
<
r!
.jft lii 41*
'8l§ :
fI
• w »
,
"
.
- • . < * ■
f :
.if
mm-
a f t !;
% ’m
\i I a*0\y-
v-
© 1922 BY B E N 2 I G C R E3RQTH £ R S
Strona 17
Św ięty Józef w stał i zebrał w szystko, co mieli, w zaw iniątko. N ajśw iętszą P a n n ę wsadził
n a osiołka. O na n a rękach swoich trzym ała D zieciątko, Zbaw iciela św iata.
Św ięty Józef tedy, do jednej ręki wziął kij, do drugiej uzdę osiołka, i uciekli do E g ip tu , gdzie
o k ru tn a rę k a H ero d a nie m ogła sięgnąć Jezusa.
Była to podroż męcząca. G dy N ajśw iętsza P a n n a miłe Dziecię swoje tu liła do serca, o!
ja k to serce się sm uciło, że H eród, król n aro d u Jezusowego, Je chciał zabić.
H eró d b ardzo się rozgniewał, gdy M ędrcy do niego nie wrócili. Posłał więc ludzi do Betlejem
i rozkazał im o k ru tn ie zam ordow ać w szystkich m ałych chłopców, we wieku od dwóch la t i
niżej. M yślał, że z nim i za b ity będzie także now o-narodzony K ról żydow ski.
Te dzieci są św iętym i M łodziankam i, któ rzy d la P a n a Jezusa u m arli. N a ulicach Betlejem,
czerwonych od krwi malców, dały się wtenczas słyszeć n arzek an ia m atek . Ale C hłopczyna,
k tó reg o H eród chciał zabić, jechał bezpiecznie w objęciach M a tk i Swej do E g ip tu .
Zal serce ściska, Zbawco nasz! M łodzianków cześć niech wiecznie brzmi,
Ze wrogów już w dzieciństwie masz. Gdyż Cię uczcili darem krwi.
|Z IE C IĄ T K O Jezus nie pozostało długo w Egipcie. H eród w krótce u m arł i anioł
znowu przyszedł do świętego Józefa we śnie i rzekł do niego: “ W stań , weź Dziecię
i M a tk ę Jego, a wracaj do ziemi izraelskiej.”
*
Św ięty Józef powiedział Najśw iętszej P annie, że bez obaw y m ogą wrócić do
d o m u . W sadził J ą więc n a osiołka i p o d ał Jej Dziecię, teraz, ju ż takie miłe, że serce M arji niem al
nie rozpłynęło się od b ard zo wielkiej miłości d la Niego. Św ięty Józef wziął kij swój do jednej
ręki, a uzdę do drugiej i powrócili do swojej ojczyzny ta k , ja k do E g ip tu przyszli.
Po powrocie, zam ieszkali w Nazarecie, gdzie N ajśw iętsza P a n n a , kiedy jeszcze była dziew
czynką, żyła i nie opuścili N a z a re tu aż do czasu, w k tó ry m P a n Jezus rozpoczął nauczać.
N ajśw iętsza M a rja P a n n a m iała kuzynkę, E lżbietę, m a tk ę m ałego chłopczyka, J a n a , o
poł-roku starszego od Boskiego S yna M arji. T a św ięta E lżbieta, razu pewnego, n a w idok N a j
świętszej P an n y , zaw ołała: “ S kądże m i to, że M a tk a P a n a mego przyszła do m nie?” D uch
Św ięty powiedział Elżbiecie, że Zbawiciel m a się narodzić i że M a rja będzie M a tk ą Jego. Elż-
Strona 18
. . . . . I. II..
M.'’
I .
Strona 19
b ie ta tak że wym ówiła te słowa: “ Błogosławionaś T y m iędzy niew iastam i i błogosławion owoc
żyw ota Twojego!” O d tąd , m y te słowa świętej E lżbiety pow tarzam y, gdy prosim y N ajśw iętszą
P an n ę, ab y się m odliła za n am i “ teraz i w godzinę śmierci naszej.’’
K iedy N ajśw iętsza R o d zin a powróciła z E g ip tu , odwiedziła J ą św ięta E lżb ieta ze swoim
synkiem , Jan e m . Synek świętej E lżbiety później został św iętym Jan e m Chrzcicielem, k tó ry
P a n a naszego w zkazał żydom tem i słow am i: “ O to B aran ek Boży, o to, k tó ry gładzi grzech ś w ia ta !’’
0 , ja k m iłym był ten dom , gdzie św ięty Józef pracow ał, gdy M a rja szyła, rozm aw iając ze
św iętą E lżbietą, a Dziecię Jezus baw iło się ze św iętym Janem !
R^czk^ sw£ D zieciątko Twe Z Synem Twym weselić się,
Niech pogłaska lice me. Panno! uszczęśliwia mię.
ZY tu się już kończy cudow na opowieść? 0 , nie! N ik t ta k długo nie żyje, ab y m ógł
opowiedzieć w szystko o tern D zieciątku, B ogu W ielkim . D o opowiedzenia tego
p o trzeb a w szystkich aniołów i św iętych i Sam ego P a n a Jezusa. Od nich dowiedzie
libyśm y się, co znaczyło Jego narodzenie: jakie było Jego u k ry te życie w dzieciństwie,
kiedy, ja k o niemowlę, uczył się chodzić i mówić i ja k o chłopczyk, biegał po sp raw u n k i
d la M a tk i Swojej i św iętem u Józefowi w robocie pom agał; ja k to zawsze był bardzo grzecznym,
gotow ym innym p o m ag ać i wesołym przy pracy i zabawie, pom im o sm u tn eg o w yrazu tw arzy z
pow odu cierpień, co G o w przyszłości czekały.
P a n Jezus kocha dzieci bardzo. C zęsto też m aw iał o swojej miłości d la nich. On S am był
dzieckiem, w zrastającem przy b o k u M a tk i Swojej. T a d ro g a M a tk a k arm iła i u b ierała G o.
O na G o kołysała n a rękach, gdy był zm ęczonym i śpiącym i przy tern opow iadała M u pow iastki,
u k ład ając je w swojej czystej m yśli, i śpiew ała M u psalm y D aw ida.
M łode la ta Jezusa d la w szystkich dzieci są wielkiem błogosławieństwem . W szystkie dzieci
też p ó jd ą do D zieciątka Jezus i nigdy od Niego nie b ęd ą odrzucone, jeżeli G o w sercach swoich
zawsze mieć będą.
Boskie Dziecię! Ręce Twoje N ieba otwórz nam podwoje,
Niech serdecznie uściskamy. 0 to szczerze Cię błagamy.
v ^
P rin te d b y B e n z i o e r B r o t h e r s , N ew Y or
Strona 20
N ew Y o r e