Andrus A. - Blog osławiony między niewiastami

Szczegóły
Tytuł Andrus A. - Blog osławiony między niewiastami
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Andrus A. - Blog osławiony między niewiastami PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Andrus A. - Blog osławiony między niewiastami PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Andrus A. - Blog osławiony między niewiastami - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 Spis tre​ści Sie​dem​na​ście ksią​żek Po​da​nie o nie​uła​twia​nie Spi​sane póź​nym wie​czo​rem, żeby do rana nie za​po​mnieć Nu​mer pu​dełka Wy​bie​rać, wy​borca, wy​bor​czy, wy​bór Ga​stro​atlas Pol​ski We​soła k. Ra​do​ści, ulica Dow​cip 12 Zwie​rze​nia po​cząt​ku​ją​cego nar​cia​rza Za​ło​sna skarga nie​za​do​wo​lo​nych ko​lend​- ni​ków Mię​dzy​na​ro​dowy dzień mię​dzy​na​ro​do​- wego dnia bez dnia Pu​char Świata. Amen Strze​la​jące dia​bełki In​ter​ne​towe cen​trum oso​bli​wo​ści W mi​łej at​mos​fe​rze Me​ble kute kon​fe​ran​sjer Sym​bol, alu​zja, li​czeb​nik A w straż​nicy do swej mi​łej żoł​nierz pi​sał Strona 3 list… Na czas. Na pewno. Na cho​lerę Z ar​chi​wum pie​śni sa​na​to​ryj​nej Już za parę dni, za dni parę… Cio​cio​bab​cia Gryp​sera is easy Stru​mień my​śli zgryź​li​wych Tekst z du​szą Z pa​mięt​nika me​lo​mana. A może ra​czej me​ga​lo​mana Drob​niutki tek​ścik o show-biz​ne​siku Zrób to! Sam! Re​cy​dywa, re​cy​kling, re​cy​ta​tor In​sty​tut im. Do​brego Imie​nia We​soły au​to​bus Ty cza​row​nico! Hi​per​ten​sja puli emi​nent​nego ju​ry​sty Czaj​nik​town Alu​zja, pod​tekst, nie​do​po​wie​dze​nie… Ło​pata Stra​di​va​rius O Gru​zi​nie, który prze​ciąga sa​mo​chody przy​wią​zane do ucha Strona 4 Zjeż​dżal​nia gra​tis Śmieszny jak pies OSP dla OSP Wspo​mnie​nia z dwu​dnio​wej wy​cieczki na Lu​belsz​czy​znę czyli „Ma​łej Wy​prawy w 80 dni do​okoła świata” Od M do Z bez N Woj​skowa Ko​menda Nie​zu​peł​nie Ja​nek Pro​fe​sjo​nal​nie wy​ko​nu​jemy prace ama​tor​- skie Na ra​tu​nek Graj​cież Mu Sty​czeń 1 Wto​rek Mieszka, Mie​czy​sława Tra​dy​cyjna gó​ral​ska flet​nia Pana Ko​per​nik + Mo​drze​jew​ska = BWM Tekst, który nie zo​stał na​pi​sany w związku z bra​kiem po​my​słu Twoja stara W pią​tek, świą​tek i nie​dzielę niech nam żyje Me​les me​les Mied​nica bez ta​jem​nic 14 lu​tego 2008 Strona 5 Spra​woz​da​nie ZUS 2458/II/2008 Mał​żeń​ska Po​ezja Znie​nacka O dzi​wacz​nych skró​tach i o tym, jak mój ko​lega na​ro​dziny syna uczcił Sa​mo​ocena nar​ciar​ska Ke​ba​bem go! Se​sja Ale, bez zło​śli​wo​ści… Bez​po​śred​nio na sto​li​kach Bar​dzo Fajna Pio​senka Ge​ne​ral​nie ba​nal​nie Pie​róg szczę​ścia Pstryk, pstryk Jak miło spę​dzać desz​czowe wie​czory, czyli SPI​PI​DI​DAT Cen​trum pro​mo​cji tu​ry​styki Lew z tom​baku Z cy​klu „Moi zna​jomi” Tekst ocie​ka​jący ja​dem Tekst na​pi​sany pió​rem w ho​telu we Wro​- cła​wiu Sy​tu​ujmy się Strona 6 Czy to ty zie​wa​łeś w Gdań​sku? Z cy​klu „Na​stępcy Szek​spira i Fel​li​niego” Strefa chwały Baj​kowy świat dziecka Prze​pu​klina Cha​plina, czyli co w oko​licy pasa boli Ban​de​rasa Naj​lep​szego Jak nie bę​dziesz grzeczny… Pa​lu​szek i główka, czyli żona ro​dzi W pierw​szych sło​wach mo​jego li​stu… Sko​ja​rze​nia Żuj rze​żu​chę Za​nika płeć? Przej​ściowe trud​no​ści i chwi​lowe wa​ha​nia In​te​li​genc​kie Za​bawy To​wa​rzy​skie ŚOK Dom We​selny „Za​ob​rącz​ko​wane Go​łąbki” Wy​pra​co​wa​nie Z cy​klu „Moi zna​jomi” Kun​gota pri Ptuju Na​tu​ral​nie, że tak po​wiem Gli​niarz z ko​ni​kiem Strona 7 Na​zwać Li​te​ra​tura ob​wo​lu​towa Nie bądź taka mą​dra Brzo​skwi​niowy świe​rzop, gryka jak śnieg ala​ba​strowa Mę​ska teczka i pan Wo​decki na pasz​te​ci​- kach Świa​towy Dzień Nu​ce​nia Pa​tos i sza​cu​nek Bez​wy​pad​kowy i ga​ra​żo​wany Z cy​klu „Moi zna​jomi” Piec kla​czy, czyli pięć kłą​czy 279 KK op.24 no.2 Bard ko​le​jowy Z cy​klu „Moi zna​jomi” So​wiecka uroda Król Ka​rol ku​pił kró​lo​wej Ka​ro​li​nie Po​jed​na​nie Luli, luli… Ze​szyty pełne zło​tych my​śli In​te​li​genc​kie Za​bawy To​wa​rzy​skie De​ma​ska​tor​ski tekst o tym, jak się pi​sze Strona 8 hu​mo​re​ski do mie​sięcz​nika „Po​li​cja 997” Na​miastka bez​tro​ski Po co lu​dzie no​szą wąsy? Nie​wy​szu​kany bef​sztyk Ka​rzące ra​mię spra​wie​dli​wo​ści Po​móż, re​dak​cjo Ko​niu Odro​bina czu​ło​ści Mi​mo​zami? Wiersz wy​szczu​pla​jący „Ra​diówka” i „in​ter​ne​tówka” Bu​telki, włącz​niki, re​cep​cja, ręcz​niki Na​ród jak ława… Po​łą​czyć Po​ezja w służ​bie Na​rodu Ły​czek, ły​czek, Fry​de​ry​czek Sier​powy Cho​ziaj​nowa Kon​tra​ba​sistka pa​trząca w wannę Bry​lanty w Haj​nówce Bal​lada o Ba​ro​nie, Niedź​wie​dziu i Czar​nej He​le​nie Pa​miątka z Kah​len​bergu Strona 9 Zima przy​szła. Święta idą Mak​sy​malny re​set zimy I co, pa​nie mi​ni​strze? Po​wie​trze, kurna, czyst​sze? Od krę​go​słupa Oby nam się! Ra​do​sna ra​dość ra​do​ści Kra​ina Filcu? Skrót Izwiestno kar​di​nału Z działu: Ogło​sze​nia i Do​pi​ski Wy​star​czy wcze​śnie wyjść do pracy… Wir​tu​alny Życz​liwy Zna​czy… Ko​biety Ża​łuj, Mar​leno In​te​li​genc​kie za​bawy po​dróż​ni​cze Naj​starsi gó​rale i lot do bra​ta​nicy Ża​łuj, Mar​leno Di​ri​donda Sie​dem cu​dów świata, czte​rej pan​cerni i sied​miu wspa​nia​łych Ża​łuj, Mar​leno Strona 10 SRM Noc Mu​zeów Ha​lina i Ma​rek Pom​po​wany smok Do​ga​sa​jący grill Ka​brio​let dla każ​dego! Ża​łuj, Mar​leno Pa​lio w Tar​no​brzegu Ku​ra​cjuszka, hyc do łóżka! Ża​łuj, Mar​leno Przy​znać się Ża​łuj, Mar​leno Ka​narki i siano Czarna He​lena po roku Du​sza Ko​bu​sza Ja​rzę​bino czer​wona Psze​nica w baj​mie Za we​soło jest W kwie​cie wieku Ża​łuj, Mar​leno Po​ezja Opa​da​ją​cych Po​wiek Dwa zu​peł​nie ze sobą nie​zwią​zane te​maty Strona 11 w jed​nym tek​ście, bo kto mi za​broni? Złota Blaga 2012 Przy​cho​dzi Ma​ria Skło​dow​ska-Cu​rie do le​- ka​rza… „A płuca spraw​dzi​łeś?” Po​le​camy Karta re​dak​cyjna Strona 12 Sie​dem​na​ście ksią​żek wstęp Każ​dego, kto za​biera się do pi​sa​nia, musi w końcu do​paść pro​ste py​ta​nie: po co? By​łoby naj​le​piej, gdyby do​pa​dało przed roz​po​czę​ciem aktu twór​czego, ale wiem z do​świad​cze​nia, że naj​czę​ściej do​pada do​piero wtedy, kiedy się prze​czyta, co się na​pi​sało. Je​śli czło​- wiek ma jesz​cze w so​bie odro​binę kry​ty​cy​zmu, nie​jed​- no​krot​nie po​wi​nien wtedy py​ta​nie „po co?” po​prze​- dzić sym​bo​licz​nym słow​nym we​zwa​niem matki. Po tym jed​nym przy​cho​dzą na​stępne: „do kiedy?”, „dla kogo?”, „za ile?”. Au​tor musi wy​zna​czyć ja​kiś cel swo​jej twór​czo​ści. Może to być li​te​racka Na​groda No​- bla, ale nie ra​dzę, bo to czę​sto dzieło przy​padku. Może się oka​zać, że No​bla nie do​sta​niemy tylko dla​tego, że nie mie​li​śmy szczę​ścia do tłu​ma​czy, a człon​ko​wie Ko​- mi​tetu i Aka​de​mii nie znają na tyle ję​zyka, w któ​rym two​rzymy, żeby do​ce​nić kunszt dzieła. „Drack jag i Spała, sov jag i Piła” nie brzmi tak samo, jak „Pi​łem w Spale, spa​łem w Pile”. W szwedz​kim tłu​ma​cze​niu nie ma już tego dźwięku ma​zo​wiec​kiej kuźni, sze​ro​kiego od​de​chu pól ob​sia​nych ży​tem i ga​wo​rze​nia gęsi, któ​- rym na tej szczę​śli​wej ziemi grozi, co naj​wy​żej, osku​- ba​nie z pie​rza. No więc, je​śli nie No​bel, to co? Nie ukry​wam, że mam z tym pe​wien pro​blem. To zna​czy mia​łem. Na szczę​ście nie​dawno prze​czy​ta​łem w ga​ze​cie tekst o au​- to​rze świa​to​wych be​st​sel​le​rów Ja​me​sie Pat​ter​so​nie, który pod​pi​sał kon​trakt z wy​daw​nic​twem Ha​chette i „zo​bo​wią​zał się do stwo​rze​nia 17 ksią​żek w ciągu dwóch lat; 11 z nich to po​wie​ści sen​sa​cyjne dla do​ro​- słych, a sześć – po​wie​ści mło​dzie​żowe. Ma za nie otrzy​- Strona 13 mać 150 mln do​la​rów”. Ar​ty​kuł Be​st​sel​ler to ja wy​cią​łem, cy​to​wany wy​żej frag​ment za​zna​czy​łem na zie​lono, do​pi​sa​łem czer​wo​- nym fla​ma​strem „DO RO​BOTY, DUR​NIU!!!” i po​wie​si​- łem przy kom​pu​te​rze. Po​li​czy​łem. Nie mu​szą być prze​- cież grube – tak do 300 stron. Od​ją​łem święta, bo prze​- cież nie wy​pada pi​sać 11 li​sto​pada czy w Boże Ciało, za​ło​ży​łem ty​dzień cho​roby w roku i ty​dzień urlopu (wiem, że mało, ale trzeba się sprę​żyć, a po​tem bę​dzie za co wy​po​czy​wać). Wy​szło po sie​dem stron dzien​nie. Dam radę. Dziew​czyna z końca pę​tli to bę​dzie po​wieść o ko​bie​cie, która wraca wcze​śniej z pracy i przy​- ła​puje męża na oglą​da​niu kon​certu fi​na​ło​wego Świa​to​wego Fe​sti​walu Po​lo​nij​nych Ze​spo​łów Folk​lo​ry​stycz​nych Rze​szów 2011. Po​jawi się też ta​jem​ni​cza po​stać, którą bo​ha​ter bę​dzie wi​dy​- wał za​wsze o tej sa​mej po​rze na końcu pę​tli tram​wa​jo​wej, tuż przy ba​rze Bu​rza. O, pro​szę, już jest na​wet po​mysł na re​fren pio​senki do filmu, gdyby ktoś (w co nie wąt​pię) chciał to kie​dyś prze​nieść na ekran: Tuż przy ba​rze Bu​rza Czarna kwit​nie róża, Kim je​steś, Dziew​czyno z końca pę​tli? Pięt​na​ście na​stęp​nych jesz​cze nie wiem o czym bę​- dzie opo​wia​dało, ale sie​dem​na​sta bę​dzie o fa​ce​cie, któ​- rego żona przy​ła​puje na oglą​da​niu kon​certu fi​na​ło​- wego Świa​to​wego Fe​sti​walu Po​lo​nij​nych Ze​spo​łów Folk​lo​ry​stycz​nych Rze​szów 2013. Strona 14 To w przy​szło​ści. A na ra​zie pro​szę so​bie po​czy​tać to, co mi się uzbie​rało. Do​kład​nie od 13.09.2006, bo wtedy po​ja​wił się pierw​szy mój wpis na „Blogu nie​co​- dzien​nym” Wir​tu​al​nej Pol​ski. Więk​szość za​miesz​czo​- nych tu​taj tek​stów to te z In​ter​netu, ale są rów​nież ta​- kie, które dru​ko​wa​łem w pa​pie​ro​wych ga​ze​tach. Wszyst​kim prze​ra​żo​nym ob​ję​to​ścią tej książki chciał​- bym się wy​tłu​ma​czyć – to pięć i pół roku re​gu​lar​nego pi​sa​nia, co ty​dzień tekst na blogu i w bia​ło​stoc​kim „Ku​rie​rze Po​ran​nym”, raz w mie​siącu coś dla po​li​cjan​- tów („Po​li​cja 997”), dla męż​czyzn („Prime”), od nie​- dawna dla le​ka​rzy („Ga​zeta Le​kar​ska”). No i uzbie​rało się. A po co to wy​da​wać? Bo ja​koś cią​gle nie wie​rzę In​- ter​ne​towi. Boję się, że kie​dyś ktoś wy​kręci bez​piecz​nik (bo jak świeci, to musi mieć bez​piecz​nik, a ekran mo​- jego kom​pu​tera świeci) i wszystko gdzieś znik​nie. Co na pa​pie​rze, to na pa​pie​rze! À pro​pos pa​pier. Dawno temu do​sta​łem w pre​zen​- cie czarną, pod​nisz​czoną teczkę z na​pi​sem: „Spo​łem Ko​sza​lin w służ​bie na​rodu i kraju. Fe​sti​wal Pio​senki Żoł​nier​skiej Ko​ło​brzeg 1974”. Od lat wkła​dam do niej różne „pa​piery fir​mowe”. Ta​kie kartki z na​dru​kiem. Za​bie​ra​łem z ho​telu, zna​la​złem pod​czas po​rząd​ków w re​dak​cji, ktoś mi dał jako no​tat​nik re​kla​mu​jący firmę. Po​cho​dze​nia nie​któ​rych nie je​stem w sta​nie usta​lić. Nie mia​łem też po​ję​cia po co mi te pa​piery. Ale się przy​dały. Prze​pi​sa​łem na nich ręcz​nie moje wier​sze i pio​senki, i do​rzu​ci​łem do tej książki. Wiem – praw​- dziwi po​eci pi​sali na ser​wet​kach… Jaki po​eta taka ser​- wetka! I jesz​cze sprawa ty​tułu. Wy​daje mi się, że jest bez sensu. Naj​pierw wy​my​śli​łem, po​tem za​czą​łem się nad nim za​sta​na​wiać. Tylko „Blog” się zga​dza. Ale ja​koś się Strona 15 przy​zwy​cza​iłem i żal mi było wy​rzu​cić. Mia​łem na​wet za​miar wmó​wić czy​tel​ni​kom, że spraw​dzi​łem i oka​- zało się, że zwłasz​cza wśród ko​biet, ten mój blog ma „gło​śną, ale czę​sto nie naj​lep​szą re​pu​ta​cję, złą sławę” („osła​wiony” wg Słow​nika ję​zyka pol​skiego). Nie będę kła​mał. Ni​czego nie spraw​dzi​łem. A ty​tuł „Blog osła​- wiony mię​dzy nie​któ​rymi nie​wia​stami i czę​ścią męż​- czyzn”, cho​ciaż już bliż​szy prawdy, nie po​doba mi się. Niech już zo​sta​nie „Blog osła​wiony mię​dzy nie​wia​- stami”. Nie ja pierw​szy wy​my​ślam ta​kie ty​tuły. A „Żółta łódź pod​wodna”? Strona 16 Strona 17 Po​da​nie o nie​uła​twia​nie Zwra​cam się z uprzejmą prośbą o na​tych​mia​- stowe za​ha​mo​wa​nie roz​woju cy​wi​li​za​cyj​nego. Cho​dzi mi o to, żeby już nikt nie wy​my​ślał ni​czego, co ma mi uła​twiać ży​cie. Bo mi to ży​cie utrud​nia. W so​botę wie​- czo​rem pę​kła rura w ła​zience. Rzu​ci​łem się z ja​kąś szmatą, pod​sta​wi​łem wia​dro. Kiedy już było pra​wie pełne i po​chy​li​łem się, żeby je wy​mie​nić, usły​sza​łem cha​rak​te​ry​styczne „chlup”. Już te​raz wiem, jaki dźwięk wy​daje te​le​fon ko​mór​kowy wpa​da​jący do wia​- dra z wodą. Sy​tu​acja sta​wała się kry​tyczna. Wody było co​raz wię​cej. Nie mo​głem za​dzwo​nić po po​moc, bo mi za​lało te​le​fon. Wy​bie​głem z domu w po​szu​ki​wa​niu au​- to​matu. Zna​la​złem trzy z na​po​jami, je​den z pa​pie​ro​- sami, dwa z ga​ze​tami i je​den z pre​zer​wa​ty​wami. Ale żad​nego te​le​fo​nicz​nego. Za​lewa ci miesz​ka​nie, a tu cy​- wi​li​za​cja pro​po​nuje coś do pi​cia, pa​le​nia, po​czy​ta​nia i… Po​sta​no​wi​łem po​pro​sić ko​goś o uży​cze​nie te​le​fonu. Fa​cet w mo​krym gar​ni​tu​rze wzbu​dza za​ufa​nie. Pan Ja​- nusz, na​sza do​mowa „Złota Rączka, Srebrny Ząb”, był po kwa​dran​sie. Co z tego, kiedy nie mo​gli​śmy się do​- stać do klatki scho​do​wej, bo kod do do​mo​fonu mia​łem za​pi​sany w te​le​fo​nie? Ktoś życz​liwy po​ka​zał mi kie​dyś, jak dużo in​for​ma​cji można zmie​ścić na kar​cie SIM. I te​raz nie mam żad​nego nu​meru do zna​jo​mych, nie znam kodu PIN do karty ban​ko​ma​to​wej, nie pa​mię​tam swo​jego NIP-u… Na​stęp​nego dnia pod​czas po​szu​ki​wa​nia nu​meru te​le​fonu ser​wisu na​wi​ga​cji sa​te​li​tar​nej GPS po​psuł mi się In​ter​net. Przy uru​cha​mia​niu mó​wili, że gdyby coś szwan​ko​wało, mam wy​słać mejla. Ale jak mam wy​słać mejla, jak mi In​ter​net nie działa? Do​brze, że zdą​ży​łem Strona 18 za​pi​sać na​miary na ser​wis na​wi​ga​cji sa​te​li​tar​nej. Po​- pro​si​łem są​siada, żeby za​dzwo​nił i spy​tał, co mam zro​- bić, bo mi się ze​psuła. Po​wie​dzieli, że mam przy​je​chać do nich. Na ulicę Po​stępu 12. Ale jak mam przy​je​chać, jak mi się na​wi​ga​cja sa​te​li​tarna ze​psuła? Na szczę​ście zna​la​złem pry​mi​tywny, dru​ko​wany plan mia​sta, od​- szu​ka​łem kwa​drat 38 B1 i po​je​cha​łem. Gdy​bym nie spo​tkał li​sto​no​sza, nigdy bym się nie do​wie​dział, że Po​stępu 12 jest obok Po​stępu 7, na rogu Kol​czy​ko​wej. A do​kład​nie na​prze​ciwko jest Po​stępu 74. Te​raz już ro​- zu​miem, dla​czego za​częli han​dlo​wać na​wi​ga​cją sa​te​li​- tarną. I po co nam to wszystko? Nie cho​dzi o to, żeby od razu anu​lo​wać wy​na​la​zek druku, ma​szyny pa​ro​wej czy elek​trycz​no​ści. Cho​ciaż… Gdyby tego wszyst​kiego nie było, taki Le​nin sie​działby so​bie spo​koj​nie w Sym​- bir​sku, stru​gał fu​jarkę z drewna i przez myśl by mu nie prze​szło, że „So​cja​lizm – to wła​dza ra​dziecka plus elek​try​fi​ka​cja kraju”. A ja to wszystko, co te​raz pi​szę, wy​skro​bał​bym gę​sim pió​rem na per​ga​mi​nie, prze​pi​sał w od​po​wied​niej licz​bie eg​zem​pla​rzy i roz​wiózł konno wszyst​kim za​in​te​re​so​wa​nym czy​tel​ni​kom. Pod​czas mo​jej drogi po​wrot​nej każdy mógłby wrzu​cić do ko​nia (do​kład​niej do sa​kwy przy​wie​szo​nej do sio​dła) swój ko​men​tarz, i tak stwo​rzy​li​by​śmy pry​mi​tywne fo​rum in​ter​ne​towe. Ale po​waż​nie – jesz​cze raz uprzej​mie pro​szę o za​prze​sta​nie uła​twia​nia lu​dziom ży​cia. Przyj​- mijmy, że ostat​nim sen​sow​nym wy​na​laz​kiem było uru​cho​mie​nie te​le​wi​zji. Á pro​pos – z na​pisu na bil​l​bo​- ar​dzie do​wie​dzia​łem się, że w naj​now​szej edy​cji pro​- gramu Ta​niec z gwiaz​dami wy​stę​puje ko​lejna córka by​łego pre​zy​denta RP. Po Alek​san​drze Kwa​śniew​skiej – Ma​ria Wa​łę​sówna. Wy​cho​dzi na to, że w przy​szłym roku pro​po​zy​cję udziału w pro​gra​mie do​sta​nie Mo​- Strona 19 nika Ja​ru​zel​ska. Oczy​wi​ście po​li​czy​łem da​lej. Bio​rąc pod uwagę Bie​ruta… Albo nie, Bie​ruta nie biorę. Uwzględ​nia​jąc sze​ściu pre​zy​den​tów na uchodź​stwie, trzech II Rze​czy​po​spo​li​tej, na​czel​nika pań​stwa i kró​- lów, wy​cho​dzi mi, że w 2015 po​winna tań​czyć po​- słanka PO Mał​go​rzata Ki​dawa-Błoń​ska. W In​ter​ne​cie (już mi na​pra​wili, bo po​sze​dłem do nich pie​chotą) wy​- czy​ta​łem, że „jest pra​wnuczką pre​zy​denta RP Sta​ni​- sława Woj​cie​chow​skiego i pre​miera Wła​dy​sława Grab​skiego”. Pro​szę, można? W roku 2022 atrak​cją bę​- dzie udział Le​elee So​bie​ski – hol​ly​wo​odz​kiej gwiazdki pol​skiego po​cho​dze​nia. No to: raz, dwa, trzy, cza, cza, cza Pań​stwu. 13 wrze​śnia 2006 Strona 20 Spi​sane póź​nym wie​czo​rem, żeby do rana nie za​po​mnieć Jeśli to prawda, że po​trzeba jest matką wy​na​- lazku, to wiem, co może być jego ciotką. Pa​zer​ność. My​śla​łem, że w dzie​dzi​nie wy​my​śla​nia spo​so​bów na sprze​daż jak naj​więk​szej dawki re​klam w me​diach zro​biono już wszystko. Bo i prze​ry​wa​nie fil​mów, i kilku spon​so​rów do jed​nego pro​gramu, i słynne zda​nie „a o tym, kto za​bił, do​wie​dzą się Pań​stwo po prze​rwie na re​klamę” – do tego już się przy​zwy​cza​iłem. A jed​- nak mnie za​sko​czyli. Jadę so​bie sa​mo​cho​dem, ra​dio gra ci​chutko… Sły​szę cha​rak​te​ry​styczne pi​ka​nie ozna​- cza​jące równą go​dzinę, a po nim uśmiech​nięty głos lek​tora oznaj​mia: „Sy​gnału czasu po​słu​cha​li​śmy dzięki hur​towni bu​dow​la​nej »Zyg​munt«”. No tak, i do​szło do tego, że je​śli za​świeci ju​tro słońce, bę​dzie to za​sługa firmy far​ma​ceu​tycz​nej Far​fo​cel, która spon​so​ruje pro​- gnozę po​gody. A za to, że bę​dzie 14.00, po​wi​nie​nem po​dzię​ko​wać sieci sta​cji ben​zy​no​wych Do​lewka. Ja wiem, że ka​pi​ta​lizm, ale cho​ciaż parę lat już to trwa, cią​gle mnie dziwi. Wy​da​wa​łoby się, że ludz​kie ma​rze​nia są czymś naj​bar​dziej in​tym​nym. Gdzie tam! Na​wet tu​taj mar​ke​- ting się wtrąci. Sie​dzę w re​stau​ra​cji, a przede mną na​- pis: „Skom​po​nuj sa​łatkę swo​ich ma​rzeń”. A skąd oni wie​dzą, że ja ma​rzę aku​rat o sa​łatce? Może ja śnię ba​- nal​nie o ja​kiejś wiel​kiej mi​ło​ści albo po​dróży do​okoła świata? Może sto​su​nek sa​łaty lo​do​wej do ka​pu​sty pe​- kiń​skiej i ka​la​fiora jest mi zu​peł​nie obo​jętny? Po pro​- stu mi to… Oj, prze​pra​szam bar​dzo, za​ga​lo​po​wał​bym się. Ale to efekt lek​tury. Je​stem świeżo po prze​stu​dio​-