5925
Szczegóły |
Tytuł |
5925 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5925 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5925 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5925 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
HENRY JAMES
DOM
NA PLACU WASZYNGTONA
Prze�o�y�a Maria Skroczy�ska
PA�STWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
Tytu� oryginaSu "WASHINGTON SQUARE�
ROZDZIA� l
W pewnych latach pierwszej po�owy naszego stulecia *, a �ci�lej m�wi�c, u jej schy�ku, praktykowa� z najwi�kszym powodzeniem w �r�dmie�ciu nowojorskim lekarz, kt�ry w wyj�tkowej chyba mierze cieszy� si� uznaniem, jakim w Stanach Zjednoczonych darzono zawsze wybitnych przedstawicieli zawodu medycznego. Zaw�d �w w Ameryce ceniony by� niezmiennie i m�g� z wi�kszym powodzeniem ni� gdzie indziej ro�ci� sobie prawo do miana: �zaw�d wolny". W kraju, gdzie cz�owiek chc�c odgrywa� jak�� role w spo�ecze�stwie musi albo zarabia� na swoje utrzymanie, albo stwarza� pozory, �e zarabia, sztuka leczenia zdaje si� w znacznym stopniu ��czy� w sobie dwa powszechnie uznane �r�d�a zaufania. Nale�y ona do dziedziny spraw praktycznych, co w Stanach Zjednoczonych powa�n� jest rekomendacj�; ponadto opromieniona jest �wiat�o�ci� nauki � zaleta ceniona w spo�eczno�ci, dla kt�rej umi�owanie wiedzy nie zawsze by�o zwi�zane z wolnym czasem i mo�liwo�ciami.
Na s�aw� doktora Slopera z�o�y�a si� r�wnie� okoliczno��, �e jego wiedza i umiej�tno�ci doskonale si� r�wnowa�y�y. By� on tym, co si� zwie: �uczony doktor", a jednak w jego remediach nie by�o nic abstrakcyjnego � zawsze kaza� co� za�ywa�. I cho� uwa�ano go za cz�owieka nadzwyczaj sumiennego, nie dr�czy� ludzi teoriami; je�li nawet czasem
* Pierwsze wydanie Washington S�uare ukaza�o si� w roku 1881, w wydawnictwie Harper and Brothers (przyp. t�um.).
t�umaczy� co� bardziej szczeg�owo, ni�by si� to zdawa�o potrzebne pacjentowi, nigdy nie posun�� si� tak daleko, by (jak niekt�rzy praktycy znani nam ze s�yszenia) poprzesta� na samym wyja�nieniu, lecz zawsze pozostawia� recept� trudn� do rozszyfrowania. Bywali lekarze, kt�rzy pozostawiali recept� bez �adnego zgo�a wyja�nienia, on wszak�e nie nale�a� do tej kategorii, tego gatunku � co tu m�wi� � najbardziej prostackiego. Czytelnik przekona si�, �e opisuj� tu cz�owieka inteligentnego i �e dla tej g��wnie w�a�ciwo�ci doktor Sioper sta� si� miejscow� s�aw�.
W czasach, kt�re obchodz� nas szczeg�lnie, mia� on bez ma�a lat pi��dziesi�t i popularno�� jego ju� dosi�g�a szczytu. Bystry, dowcipny, w najlepszym towarzystwie nowojorskim uchodzi� za cz�owieka �wiatowego � kt�rym by�, zaiste, w nader zadowalaj�cym stopniu. Aby uprzedzi� jakiekolwiek nieporozumienia, spiesz� doda�, �e nie mia� on w sobie ani odrobiny z szarlatana. By� z gruntu uczciwy � uczciwy w tej mierze, jakiej sam mo�e w pe�ni okre�li� nie potrafi�; i niezale�nie od wielkiej dobroduszno�ci �rodowiska, w kt�rym praktykowa� i kt�re lubi�o si� zwykle che�pi� tym, �e ma �najbardziej uzdolnionego" lekarza w ca�ym kraju, doktor Sioper co dzie� dawa� wyraz talentom powszechnie mu przypisywanym. By� dobrym obserwatorem, ba, nawet filozofem, a bystro�� s�du by�a dla niego czym� tak naturalnym i (jak mawiano) przychodzi�a mu tak �atwo, �e nigdy nic nie czyni� dla efektu � obce mu by�y wszelkie sztuczki i ambicje s�aw podrz�dnych. Trzeba przyzna�, �e fortuna mu sprzyja�a i �e kroczy� ku swej pomy�lno�ci bardzo �agodn� �cie�k�. W dwudziestym si�dmym roku �ycia po�lubi� czaruj�c� pann�, Katarzyn� Harrington z Nowego Jorku; o�eni� si� z mi�o�ci, za� panna Harrington w dodatku do swych wdzi�k�w wnios�a mu rzetelny posag. Pani Sioper by�a mi��, pe�n� gracji i og�ady, eleganck� m�od� dam� i w roku 1820 nale�a�a do urodziwych przedstawicielek ma�ej, lecz obiecuj�cej metropolii, kt�ra skupi�a si� wok� Battery z widokiem na Zatok� i kt�rej g�rn� granic� wytycza�y trawiaste pobocza ulicy Kana�owej. Mimo swych
dwudziestu siedmiu lat Augustyn Sioper dostatecznie si� wyr�nia� na to, by z�agodzi� anomali� faktu, i� �wiatowa m�oda dama posiadaj�ca dziesi�� tysi�cy dolar�w rocznego dochodu i najcudowniejsze oczy na wyspie Manhattan, wybra�a w�a�nie jego spo�r�d tuzina konkurent�w. A oczy te i par� innych szczeg��w z nimi zwi�zanych by�y przez jakie� pi�� lat �r�d�em najwi�kszej rado�ci dla m�odego medyka, ma��onka oddanego i bardzo szcz�liwego.
O�enek z .bogat� pann� nie zmieni� drogi �ycia, jak� sobie by� wytyczy�, i doktor doskonali� sw�j zaw�d z tak samo �ci�le okre�lonym celem, jakby nadal nie mia� innych �r�de� utrzymania poza cz�stk� skromnej ojcowizny, kt�r� po �mierci ojca dzieli� z bra�mi i siostrami. Celem tym nie by�a g��wnie ch�� zarobku � chcia� raczej czego� si� nauczy� i czego� dokona�. Nauczy� si� czego� ciekawego, zrobi� co� po�ytecznego � oto, najog�lniej bior�c, program, kt�ry sobie naszkicowa�, a programu tego w �adnej mierze nie zdo�a�aby podwa�y� przypadkowa okoliczno��, jak� by� doch�d jego �ony. Lubi� sw�j zaw�d, lubi� korzysta� ze swych umiej�tno�ci, kt�rych �wiadomo�� sprawia�a mu zadowolenie, a prosta prawda, �e nie m�g�by by� nikim innym jak lekarzem, utwierdza�a go w postanowieniu, by by� lekarzem jak najlepszym. Oczywista, �e pomy�lno�� w domu oszcz�dzi�a mu mozo�u, a przynale�no�� �ony do �najlepszego towarzystwa" przysparza�a pacjent�w, u kt�rych objawy chorobowe mo�e nie s� bardziej interesuj�ce ni� u ludzi ze sfer ni�szych, ale za to bardziej systematycznie ujawniane. Doktor Sioper pragn�� zdoby� do�wiadczenie i w ci�gu dwudziestu lat naby� go niema�o. Trzeba doda�, i� przybiera�o ono niekiedy takie formy, �e bez wzgl�du na ich g��bsz� warto�� stawa�o si� niepo��dane. Pierwsze dziecko doktora, ch�opczyk nad wyraz obiecuj�cy, jak utrzymywa� niesk�on-ny przecie� do �atwego entuzjazmu ojciec, umar�o w trzecim roku �ycia pomimo ca�ej wiedzy ojca zespolonej z najczulszymi staraniami matki, aby je ocali�. W dwa lata p�niej pani Sioper urodzi�a drugie dziecko, a p�e� nieszcz�snego male�stwa nie mog�a zdaniem doktora zr�wno-
wa�y� straty jego nieod�a�owanego pierworodnego, z kt�rego obiecywa� sobie zrobi� wspania�ego m�czyzn�. Dziewuszka przynios�a mu rozczarowanie, lecz nie do�� na tym, bo w tydzie� po jej urodzeniu m�oda matka, kt�ra jak to si� zwyk�o m�wi�, dobrze si� miewa�a, zacz�a nagle zdradza� wysoce niepokoj�ce objawy chorobowe i nim up�yn�� drugi tydzie�, Augustyn Sloper zosta� wdowcem.
Jak na cz�owieka, kt�ry trudni si� ochron� �ycia, doktor z pewno�ci� nie najlepiej spisa� si� we w�asnym domu; a zdolny lekarz, kt�ry w ci�gu trzech lat traci �on� i ma�ego synka, powinien si� mo�e przygotowa� na stwierdzenie niedostatku swych umiej�tno�ci albo uczu�. Nasz przyjaciel wszak�e unikn�� krytyki; to znaczy, unikn�� wszelkiej krytyki z wyj�tkiem w�asnej, ta za� by�a najbardziej miarodajna, najstraszliwsza. I ju� do ko�ca swoich dni d�wiga� ci�ar tej �ci�le prywatnej nagany, do ko�ca te� nosi� w sobie znami� kary, jak� mu wymierzy�a najsurowsza w �wiecie r�ka owej nocy, gdy �mier� zabra�a jego �on�. �wiat, kt�ry � jak powiedzia�em � wysoko go ceni�, za bardzo mu wsp�czu�, by si� z niego naigrawa�; nieszcz�cie przyda�o mu atrakcyjno�ci, ba, nawet zyska� jeszcze wi�ksze wzi�cie. Stwierdzono, �e i lekarskie domy nie mog� unikn�� gro�nych chor�b i �e przecie� doktor Sloper straci� innych pacjent�w, nie tylko tamtych dwoje, kt�rych wymieni�em; to za� stanowi�o precedens honorowy. Pozosta�a mu c�reczka; a cho� nie spe�nia�a ona jego marze�, postanowi� j� wychowa� jak najlepiej. Dysponowa� niewyczerpanym zasobem autorytetu, z czego ma�a we wczesnych latach wynios�a znaczn� korzy��. Otrzyma�a � naturalnym biegiem rzeczy � imi� po nieszcz�snej matce i nawet gdy by�a jeszcze niemowl�ciem, doktor nie nazywa� jej inaczej jak tylko: Katarzyna. Wyros�a na czerstwe, zdrowe dziecko i ojciec patrz�c na ni� cz�sto m�wi� sobie w duchu, �e w tym stanie rzeczy mo�e si� przynajmniej nie obawia�, i� j� straci. �W tym stanie rzeczy", powiadam, gdy� prawd� rzek�szy... Lecz jest to prawda, do kt�rej wr�c� p�niej.
ROZDZIA� 2
Gdy dziecko mia�o ju� jakie� dziesi�� lat, doktor Sloper poprosi� swoj� siostr�, pani� Penniman, aby przyjecha�a i poby�a w jego domu. Panien Sloper by�o tylko dwie i obie wcze�nie wysz�y za m��. M�odsza, pani Almond, by�a �on� dobrze prosperuj�cego kupca i matk� kwitn�cej rodziny. Ona sama tak�e promienia�a zdrowiem i b�d�c kobiet� urodziw�, spokojn� i rozs�dna, cieszy�a si� sympati� swego inteligentnego brata, kt�ry w kwestii kobiet, nawet blisko z nim spokrewnionych, mia� upodobania wyra�nie okre�lone. Wola� przeto pani� Almond od drugiej siostry, Lawinii, kt�ra po�lubi�a ubogiego duchownego o chorowitej konstytucji i kwiecistej elokwencji, po czym w wieku trzydziestu trzech lat zosta�a wdow� � bez potomstwa i maj�tku, a tylko ze wspomnieniem kwiat�w retoryki pana Pennima-na, kt�rych nieuchwytny aromat unosi� si� tak�e nad jej w�asnym stylem konwersacji. Niemniej, doktor Sloper zaofiarowa� jej mieszkanie pod swym dachem, Lawinia za� przyj�a to z gotowo�ci� kobiety, kt�ra sp�dzi�a dziesi�� lat swego ma��e�skiego �ywota w mie�cie Poughkeepsie. Doktor nie proponowa� pani Penniman, �eby zamieszka�a z nim na czas nieograniczony, sugerowa� jedynie, by zatrzyma�a si� u niego w domu i rozejrza�a za jakim� nieumeblo-wanym pomieszczeniem. Nie wiadomo, czy pani Penniman pr�bowa�a kiedykolwiek znale�� dla siebie owo nieumeblo-wane pomieszczenie, nie ma natomiast �adnej w�tpliwo�ci, �e go nie znalaz�a. Osiedli�a si� u brata, by ju� go nigdy nie opu�ci�, i gdy Katarzyna mia�a lat dwadzie�cia, ciotka Lawinia by�a ci�gle jeszcze jedn� z najbardziej uderzaj�cych osobliwo�ci jej najbli�szego otoczenia. Co za� do sta�ego zamieszkania, pani Penniman utrzymywa�a, i� zosta�a po to, by zaj�� si� edukacja bratanicy. Tak przynajmniej dowodzi�a ka�demu pr�cz doktora, kt�ry nigdy nie domaga� si� wyja�nie�, jako �e sam gwoli rozrywki m�g� ich sobie dostarczy� ka�dej chwili. Pani Penniman zreszt�, mimo sporej dozy pewnego gatunku �mia�o�ci udawanej, dla jakich� niejasnych przyczyn wzdraga�a si� zaprezentowa� bratu sw�
osob� jako �r�d�o o�wiecenia. Poczuciem humoru zbytnio si� nie odznacza�a, mia�a go jednak tyle, by unikn�� tego b��du; brat za� ze swej strony mia� go tyle, by wybaczy� siostrze, i� znalaz�szy si� w podobnej sytuacji na�o�y�a na niego kontrybucj� niemal do�ywotni�. Tote� udzieli� milcz�cego przyzwolenia na milcz�c� propozycj� pani Penniman, kt�ra utrzymywa�a, i� jest rzecz� wielkiej wagi, aby pozbawiona matki biedna Katarzyna mia�a przy sobie kobiet� b�yskotliw�. Zgoda jego musia�a by� milcz�ca,- jako �e blask siostrzanego intelektu nigdy go nie ol�ni�. Zreszt�, �adna cecha kobieca nigdy go nie ol�ni�a, chyba tylko wtedy, gdy zakocha� si� w Katarzynie Harrington. A cho� w pewnym sensie by� tym, co si� nazywa �lekarz dam", w g��bi duszy do tej p�ci bardziej skomplikowanej nie �ywi� zbyt wielkiego przekonania. Komplikacje tej p�ci uwa�a� raczej za ciekawe ani�eli buduj�ce � ho�dowa� idei pi�kna rozumu, kt�ra to idea, jak zaobserwowa� u swoich pacjentek, ubogie na og� znajdowa�a urzeczywistnienie. �ona jego, pani rozumna, jaskrawym by�a tu wyj�tkiem � je�li istnia�o co�, co do czego doktor nie mia� w�tpliwo�ci, tego by� chyba najbardziej pewien. Prze�wiadczenie takie, rzecz jasna, nie z�agodzi�o i nie skr�ci�o mu wdowie�stwa, ogranicza�o za to uznanie (je�li mo�na tu m�wi� o uznaniu) dla zdolno�ci ma�ej Katarzyny i duszpasterskich us�ug pani Penniman. Niemniej, gdy up�yn�o sze�� miesi�cy, uzna� sta�� obecno�� siostry w swoim domu za fakt dokonany, a �e Katarzyna ju� podros�a, stwierdzi�, �e ostatecznie istniej� pewne racje, aby mia�a towarzyszk� tej samej niedoskona�ej p�ci. By� nad wyraz uprzejmy dla Lawinii, t� uprzejmo�ci� pedantyczn�, oficjaln�; zreszt�,, nigdy nie widzia�a go rozgniewanego, raz tylko wyszed� z siebie w trakcie jakiej� teologicznej sprzeczki z jej nieboszczykiem m�em. Z ni� sam� nigdy nie dyskutowa� ani o teologii, ani w og�le o czymkolwiek. Zadowala� si� przekazywaniem jej w formie przejrzystego ultimatum swych wyra�nych �ycze� dotycz�cych Katarzyny.
Kt�rego� razu, gdy dziewczynka mia�a ju� blisko dwana�cie lat, powiedzia� siostrze:
10
� Postaraj si�, Lawinio, zrobi� z niej kobiet� rozgarni�t�. Bardzo bym sobie tego �yczy�.
Pani Penniman przybra�a w odpowiedzi zamy�lon� min�.
� M�j drogi Augustynie � zapyta�a wreszcie � s�dzisz, �e lepiej by� rozgarni�t� ani�eli dobr�?
� Dobr� do czego? � odparowa� doktor. � Cz�owiek nierozgarni�ty nie nadaje si� do niczego.
Pani Penniman nie widzia�a powodu, by zaprzecza�. Uwa�a�a pewnie, �e sw� w�asn� ogromn� u�yteczno�� na tym �wiecie zawdzi�cza wielorakim uzdolnieniom.
� Rozumie si�, �e chc�, aby Katarzyna by�a dobra � powiedzia� doktor nast�pnego dnia. � Ale nie b�dzie ani odrobin� mniej cnotliwa maj�c rozum. Niegodziwo�� jej nie grozi; nigdy nie b�dzie mia�a w sobie ani krztyny z�o�liwo�ci. Jest �dobra niczym dobry chleb", jak m�wi� Francuzi. Lecz nie chcia�bym za jakie sze�� lat por�wnywa� jej do dobrego chleba z mas�em.
� Boisz si�, �e b�dzie bez wyrazu? Kochany braciszku, przecie� to ja dostarczam tego mas�a, wi�c nie musisz si� obawia�! � odpar�a pani Penniman, kt�ra zaj�a si� �doskonaleniem" ma�ej, nadzoruj�c j� przy fortepianie, gdzie Katarzyna zdradza�a pewien talent, i chodz�c z ni� na lekcje ta�ca, gdzie � trzeba wyzna� � dziewczynka niczym si� nie wyr�nia�a.
Pani Penniman by�a kobiet� wysok�, chud�, jasnow�os�, nieco ju� przywi�d��. Odznacza�a si� najmilszym w �wiecie usposobieniem, wzorow� uprzejmo�ci�, zami�owaniem do literatury rozrywkowej, a tak�e pewnym niem�drym kr�tactwem i dwulicowo�ci� charakteru. By�a romantyczna i sentymentalna; pasjami lubi�a sekreciki, tajemnice � pasja bardzo niewinna, bo jej sekrety by�y dot�d zawsze r�wnie bezu�yteczne jak zepsute jajka. Nie grzeszy�a bezwzgl�dn� prawdom�wno�ci�, lecz wada ta nie poci�ga�a za sob� gro�nych skutk�w, gdy� pani Penniman nigdy nie mia�a nic do ukrywania. Cieszy�aby si�, gdyby mog�a mie� kochanka i pod przybranym imieniem korespondowa� z nim
pozostawiaj�c listy w jakim� sklepie. Musz� tutaj doda�, �e jej wyobra�nia nigdy nie posuwa�a intymno�ci poza te granice. Kochanka pani Penniman nigdy nie mia�a, lecz jej brat, cz�owiek nader bystry, zrozumia�, co sobie zamy�li�a. �Gdy Katarzyna b�dzie mia�a jakie� siedemna�cie lat � m�wi� sobie w duchu � Lawinia spr�buje j� przekona�, �e pewien m�odzian z w�sikiem jest w niej zakochany. Nie b�dzie to mia�o nic wsp�lnego z prawd�, bo �aden m�ody cz�owiek, z w�sikiem czy bez, nie zakocha si� nigdy w Katarzynie. Ale Lawinia ju� si� postara jej to wm�wi�. Mo�e nawet przezwyci�y sk�onno�� do tajemnych dzia�a� "i podzieli si� tym ze mn�. Katarzyna na szcz�cie zachowa spok�j ducha � nie b�dzie �wiadkiem tej rozmowy ani w to nie uwierzy; Katarzyna, biedactwo, nie jest romantyczk�."
By�a zdrowym, dobrze rozwini�tym dzieckiem bez �ladu urody matki. Brzydka te� nie by�a; po prostu mia�a zwyczaj-, na, nieciekaw�, dobrotliw� powierzchowno��. M�wiono o niej co najwy�ej, �e ma �mi��" buzi�; nikomu nie przy-sz�oby do g�owy, �eby uwa�a� j� za pi�kno��, cho� by�a spadkobierczyni� pani Sloper. Opinia doktora o prawo�ci c�rki a� nadto by�a uzasadniona: dziewczynka odznacza�a si� dobroci� wprost nadzwyczajn�, niezachwian�; kochaj�ca, pos�uszna i uleg�a, mia�a tak�e wyra�n� sk�onno�� do m�wienia prawdy. W dzieci�cych latach niema�o swawoli�a i cho� niezr�cznie wyzna� to o swojej bohaterce, musz� doda�, �e by�a po trosze ob�artuchem. Nie wykrada�a wprawdzie rodzynek ze spi�arni � przynajmniej nigdy o tym nie s�ysza�em � za to swoje kieszonkowe grosze wydawa�a na krem�wki. Co do tego jednak, wszelka krytyka pozosta�aby w niezgodzie z rzetelnymi zapiskami ka�dego biografa, dotycz�cymi lat wcze�niejszych. Katarzyna bowiem by�a zdecydowanie ma�o bystra. Nauka nie przychodzi�a jej zbyt �atwo, jak zreszt� wszystko inne. Nie by�o to upo�ledzenie chorobliwe i wiedz� opanowa�a na tyle, by radzi� sobie nie najgorzej w rozmowie z r�wie�nikami, �w�r�d kt�rych wszak�e � trzeba przyzna� � zajmowa�a niepoczesne miejsce. A w Nowym Jorku, jak wiadomo,
12
m�oda dziewczyna mo�e gra� pierwsze skrzypce. Katarzyna jednak, panna nader skromna, nie chcia�a b�yszcze� i przy okazjach towarzyskich, jak to nazywaj�, czai�a si� zwykle gdzie� na drugim planie. Do ojca by�a nadzwyczaj przywi�zana i bardzo si� go l�ka�a; uwa�a�a, �e jest najm�drzejszym, najprzystojniejszym i najbardziej powa�anym z m�czyzn. Biedactwo, ocena jej tak dalece by�a podyktowana uczuciami, �e ten male�ki dreszcz boja�ni zmieszany z dzieci�cym uwielbieniem przydawa� tylko uroku ca�ej sprawie. Dogodzi� mu by�o naj�ywszym jej pragnieniem, a miar� szcz�cia � �wiadomo��, �e tego dokona�a. Dokonywa�a tego zreszt� tylko po�owicznie i cho�, og�lnie bior�c, okazywa� jej ojcowskie wzgl�dy, zdawa�a sobie doskonale spraw� z owych granic, tote� przekroczenie ich wydawa�o jej si� czym�, dla czego doprawdy warto by�o �y�. Nie mog�a naturalnie wiedzie� o tym, �e go rozczarowa�a, cho� doktor kilka razy nieledwie si� z tym zdradzi�. Ros�a przeto w spokoju i dostatku, lecz doszed�szy osiemnastu �at nie by�a ta roztropn� pann�, jak� mia�a z niej zrobi� ciotka Penniman. Doktor Sloper chcia� by� dumny z c�rki, ale w nieszcz�snej Katarzynie nie znajdowa� nic takiego, co mog�oby go napawa� dum�. Nie by�o w niej, rzecz jasna, nic, czego by m�g� si� wstydzi�, nie wystarcza�o mu to jednak, gdy� sam b�d�c cz�owiekiem dumnym, cieszy�by si�, gdyby m�g� uwa�a� c�rk� za dziewczyn� nieprzeci�tn�. Powinna by odznacza� si� urod�, wdzi�kiem, inteligencj� i dystynkcj�, jej matka przecie� by�a najbardziej czaruj�c� kobiet� swoich czas�w � kr�tkotrwa�ych � co za� si� tyczy ojca, ten oczywista zna� sw� warto��. Miewa� te� momenty irytacji, �e sp�odzi� pospolite dziecko, ba, niekiedy posuwa� si� tak daleko, �e z niejak� satysfakcj� my�la� o tym, i� �ona do tego odkrycia nie do�y�a. On sam naturalnie nie od razu si� z tym pogodzi�, dopiero gdy Katarzyna sta�a si� doros�� pann�, uzna� rzecz za przes�dzon�. Przecie� jednak, mimo licznych zastrze�e�, got�w by� si� opowiedzie� na jej korzy�� nie spiesz�c si� z konkluzjami. Pani Penniman zapewnia�a go cz�stokro� o zachwycaj�cym usposobieniu jego c�rki, on jednak
wiedzia�, jak t�umaczy� sobie takie zapewnienia: dla niego znaczy�o to, i� Katarzyna nie jest dostatecznie m�dra, by stwierdzi�, �e ciotka jest g�si�, a takie ograniczenie umys�owe nie mog�o by� niemi�e pani Penniman. Wszelako oboje z bratem przesadzali co do umys�owych brak�w Katarzyny, ta bowiem, acz szczerze do ciotki przywi�zana i �wiadoma swych d�ug�w wdzi�czno�ci, nie odczuwa�a wzgl�dem niej ani krztyny owego potulnego l�ku, znamiennego dla podziwu, jakim otacza�a ojca. W jej mniemaniu ciotka nie mia�a w sobie nic niezg��bionego; Katarzyna widzia�a ja jakby na wskro� i widok ten jej nie o�lepia�, podczas gdy niezwyk�e cnoty ojca zdawa�y si� nie mie� ko�ca, zatraca� si� w jakiej� �wietlistej mgle, co nie oznacza�o, �e znajduj� tam sw�j kres, tylko �e ona, Katarzyna, nie mo�e ich dosi�gn��.
Nie nale�y s�dzi�, �e doktor Sloper kara� biedaczk� za swe rozczarowanie albo �e kiedykolwiek da� jej odczu�, i� mu sprawi�a zaw�d. Przeciwnie, w obawie przed w�asn� niesprawiedliwo�ci� gorliwie spe�nia� swe ojcowskie powinno�ci stwierdzaj�c, �e Katarzyna jest oddanym, kochaj�cym dzieckiem. Ponadto doktor by� filozofem � wypali� niema�o cygar deliberuj�c nad swymi zawiedzionymi nadziejami, do kt�rych przywyk� we w�a�ciwym czasie. Pociesza� si�, �e nie spodziewa� si� niczego, cho� prawd� rzek�szy, do�� dziwnie przy tym rozumowa�: �Niczego si� nie spodziewam � m�wi� sobie � wi�c je�li mi sprawi niespodziank�, wtedy czysty zysk; je�li nie � �adna strata." Katarzyna ko�czy�a w�a�nie osiemna�cie lat, tote� doktor, jak wkr�tce si� oka�e, pochopnie nie wyprzedza� fakt�w. W owym czasie dziewczyna bodaj�e nie potrafi�aby sprawi� niespodzianki; co wi�cej, w�tpliwe, czy j� sam� mog�o co� zaskoczy� � tak by�a spokojna, niewzruszona. Ci, kt�rzy si� wyra�ali bez ogr�dek, nazywali j� flegmatyczk�; ale niewzru-szono�� Katarzyny pochodzi�a z nie�mia�o�ci � niezno�nej, uci��liwej nie�mia�o�ci. Nie zawsze to rozumiano, tote� czasem sprawia�a wra�enie dziewczyny niewra�liwej. W istocie za� by�a najczulszym stworzeniem na tym �wiecie.
14
ROZDZIA� 3
Jako dziecko zapowiada�a si� na wysok� pann�. Ale w szesnastym roku �ycia przesta�a rosn�� i figura jej, tak jak wi�kszo�� innych szczeg��w postaci, nie mia�a w sobie nic nadzwyczajnego. Dziewczyna wszak�e by�a silna, proporcjonalnie zbudowana i cieszy�a si� na szcz�cie doskona�ym zdrowiem. Wspomnia�em, �e doktor by� filozofem, jednakowo� nie odpowiada�bym za 'jego filozofi�, gdyby biedaczka okaza�a si� osob� chorowit� i cierpi�c�. O jej urodzie stanowi� w g��wnej mierze zdrowy wygl�d, a jasna, �wie�a cera, w kt�rej natura po r�wni rozdzieli�a krew i mleko, prezentowa�a si� przepysznie. Oczy mia�a Katarzyna niedu�e i �agodne, rysy do�� grube, w�osy brunatne, g�adkie. Zwyczajna, nieciekawa panna � m�wili o niej co surowsi krytycy; stateczna m�oda dama � mawiali inni, obdarzeni wi�ksz� wyobra�nia; wszelako ani jedni, ani drudzy nie po�wi�cali jej wiele uwagi. A kiedy we w�a�ciwym czasie wt�oczono jej do g�owy, �e jest m�od� dam� � d�ugo bowiem nie mog�a w to uwierzy� � zacz�a nagle przejawia� �ywe zainteresowanie dla ubioru. ��ywe" jest tu najbardziej stosownym okre�leniem. Czuj�, �e powinienem to napisa� drobnym maczkiem, bo w tej materii os�d Katarzyny nie by� bynajmniej nieomylny, staj�c si� nieraz powodem zmieszania i zak�opotania. Jej przemo�na s�abo�� do stroj�w by�a w gruncie rzeczy d��eniem milcz�cej natury do wypowiedzenia si�. Dziewczyna chcia�a si� wypowiedzie� w strojach, s�dzi�a, �e swobodna okaza�o�� stroju zado��uczyni nie�mia�o�ci jej wymowy. Je�li jednak wypowiada�a si� za po�rednictwem stroj�w, na pewno nie mo�na wini� ludzi za to, �e nie uwa�ali jej za osob� nadto bystr�. Trzeba doda�, �e cho� mia�a widoki na fortun� � bo doktor Sloper przez d�ugi czas zarabia� w swym zawodzie dwadzie�cia tysi�cy dolar�w rocznie, z czego po�ow� odk�ada� � nie dysponowa�a wi�ksz� sum� ni� wiele biedniejszych od niej panien. W owym czasie bowiem w Nowym Jorku migota�o jeszcze par� ofiarnych �wieczek w �wi�tyni republika�skiej prostoty i doktor Sloper pragn�� widzie� swoj� c�rk� w roli
kap�anki tej umiarkowanej wiary wraz z jej klasycznym dostoje�stwem. W odosobnieniu krzywi� si� wprost na my�l o tym, �e jego dziecko jest zarazem brzydkie i przesadnie wystrojone. Sam lubi� uroki �ycia i niema�y czyni� z nich u�ytek; ba� si� jednak panicznie wulgarno�ci, a nawet teorii, �e wulgarno�� coraz bardziej si� krzewi w jego otoczeniu. Zreszt�, poziom luksusu w Stanach Zjednoczonych przed trzydziestu laty w �adnym razie nie dor�wnywa� dzisiejszemu, a rozwa�ny ojciec Katarzyny trzyma� si� staro�wieckich poj�� o edukacji m�odocianych. Nie mia� on �adnej okre�lonej teorii na ten temat; zapas teorii koniecznych dla samoobrony w�a�ciwie nie by� dot�d dla niego czyrn� koniecznym. Po prostu tylko nie uwa�a� za w�a�ciwe i rozs�dne, aby dobrze wychowana panna nosi�a na grzbiecie po�ow� swej fortuny. Grzbiet Katarzyny by� szeroki, zdolny unie�� wiele, nigdy jednak nie odwa�y�a si� wystawi� go na ryzyko ojcowskiego niezadowolenia. Dopiero w dwudziestym roku �ycia nasza bohaterka sprawi�a sobie na wiecz�r czerwon� at�asow� sukni� ozdobion� z�ot� fr�dzl� � rzecz, kt�rej przez wiele lat w cicho�ci ducha chciwie po��da�a. Paraduj�c w tej szacie wygl�da�a na trzydzie�ci lat, lecz dziwna rzecz: mimo s�abo�ci do kosztownych stroj�w, dziewczyna nie mia�a w sobie szczypty kokieterii i wk�adaj�c je my�la�a z niepokojem, czy jej toaleta, nie za� ona sama, b�dzie korzystnie wygl�da�a. A cho� historia nie wypowiada si� wyra�nie na ten temat, istniej� podstawy do takiego domniemania; bo oto, w tej w�a�nie kr�lewskiej szacie Katarzyna zjawi�a si� na skromnym przyj�ciu wydanym przez jej ciotk�, pani� Almond. Mia�a w�wczas niespe�na dwadzie�cia jeden lat i od przyj�cia u Almond�w zacz�y si� bardzo dla niej wa�ne wydarzenia.
Jakie� trzy czy cztery lata przedtem doktor Sloper przeni�s� swe lary i penaty do wytworniejszej cz�ci miasta, jak to nazywaj� w Nowym Jorku. Mieszka� by� jeszcze od ma��e�skich czas�w w budowli z czerwonej ceg�y z granitow� ok�adzina i olbrzymim p�kolistym oknem ponad drzwiami, przy ulicy odleg�ej o pi�� minut drogi od ratusza, 16
kt�rego naj�wietniejszy okres (pod wzgl�dem towarzyskim) przypada� mniej wi�cej na rok 1820. P�niej pr�d mody zacz�� systematycznie przesuwa� si� na p�noc � rzecz nieunikniona w Nowym Jorku ze wzgl�du na w�skie koryto, kt�rym p�ynie � za� ha�a�liwy ruch uliczny rozla� si� dalej na prawo i na lewo od Broadwayu, W czasie gdy doktor zmieni� rezydencj�, cichy szmer handlu zd��y� zamieni� si� w pot�n� wrzaw�, kt�ra brzmia�a niby muzyka dla uszu wszystkich dobrych obywateli zainteresowanych w rozwoju komercjalnym � jak to z lubo�ci� powtarzali � swej szcz�liwej wyspy. Doktor Sloper interesowa� si� tym zjawiskiem tylko z dala � cho� powinno go to obchodzi� bardziej bezpo�rednio, jako �e z biegiem lat po�owa jego pacjent�w przedzierzgn�a si� w zapracowanych biznesmen�w � i kiedy wi�kszo�� s�siednich rezydencji (tak samo zdobnych w granitowe ok�adziny i wielkie p�koliste okna ponad drzwiami) przekszta�cono w biura, magazyny i agencje �eglugowe albo w inny spos�b przystosowano do przyziemnych potrzeb handlu, postanowi� rozejrze� si� za spokojniejszym domem. Taki idea� schronienia zacisznego, a zarazem wykwintnego znalaz� si� w roku 1835 na Placu Waszyngtona, gdzie doktor zbudowa� sobie �adny, nowoczesny dom z du�ym frontonem i wielkim balkonem pod oknami od salonu; bia�e, marmurowe schody prowadzi�y do wej�ciowych drzwi z takim samym marmurowym gzymsem. Budowla ta, podobnie jak wiele jej s�siadek, kt�rych by�a wiern� kopi�, mia�a przed czterdziestu laty wyobra�a� ostatnie zdobycze architektonicznej wiedzy, a wszystkie one do dz'i� pozosta�y nader solidnymi, szacownymi siedzibami. Wychodzi�y na skwer, bujnie poros�y tani� zieleni� i okolony drewnianymi sztachetami, co nadawa�o mu jeszcze bardziej wiejski i przyst�pny wygl�d. Tu� obok widnia�a najdostojniejsza okolica Pi�tej Alei, bior�ca st�d sw�j pocz�tek �mia�o i z rozmachem, co ju� samo przez si� predestynowa�o j� do wy�szych cel�w. Nie wiem, czy nale�y to zawdzi�cza� s�odyczy m�odzie�czych wspomnie�, lecz ta cz�� Nowego Jorku, wielu osobom jawi si� jako najmilsza sercu. Ma ona w sobie jaki� nieod��czny spok�j, co nie-
2 � Bom na placu Waszyngtona t7
cz�sto mo�na spotka� w innych dzielnicach tego d�ugiego, wrzaskliwego miasta; ma te� dojrzalszy, bogatszy, bardziej czcigodny wygl�d ni� kt�rakolwiek z g�rnych odn�g owej wielkiej, rozci�gni�tej wzd�u� arterii � wygl�d �wiadcz�cy o pewnej tradycji towarzyskiej. To tutaj � jak mog�e� si� dowiedzie� z wiarygodnych �r�de� � przyszed�e� na �wiat, kt�ry otworzy� przed tob� wachlarz przer�nych mo�liwo�ci; tu, w dostojnej samotno�ci, mieszka�a twoja babka, kt�rej go�cinno�� dzia�a�a w r�wnym stopniu na dzieci�c� wyobra�ni� jak i podniebienie; st�d wyrusza�e� na pierwsze spacery poza domem i drepcz�c nier�wnym krokiem w �lad za nia�k�, wdycha�e� wo� ailant�w; tworzy�y one naonczas g��wn� os�on� skweru roztaczaj�c aromaty, kt�rych nie potrafi�e� jeszcze rozr�ni� tak dalece,, �eby ich nie lubi�, jak na to zas�uguj�; to tutaj wreszcie twoja pierwsza szko�a, prowadzona przez kr�p�, przysadzist� star� jejmo�� z linia�em w r�ku, dam�, kt�ra zawsze popija�a herbat� w niebieskiej fili�ance ze spodkiem innej ma�ci, ta pierwsza szko�a powi�kszy�a zasi�g twoich obserwacji, jak i dozna�. Tu w ka�dym razie moja bohaterka sp�dzi�a wiele lat swego �ywota, co niech usprawiedliwi topograficzn� t� dygresj�.
Pani Almond mieszka�a znacznie dalej od �r�dmie�cia, na embrionalnej ulicy oznaczonej du�� liczba � w rejonie, kt�ry w teorii tylko stanowi� przed�u�enie miasta i w kt�rym topole ros�y przy chodnikach (o ile w og�le by� gdzie� chodnik), a cie� ich zlewa� si� z cieniem stromych dach�w chaotycznie rozrzuconych holenderskich dom�w, w rynsztokach za� baraszkowa�y kury i prosi�ta. Te malownicze elementy wiejskie znikn�y ju� ca�kiem ze scenerii ulicy nowojorskiej, pozosta�y wszak�e w pami�ci ludzi w �rednim wieku ze sfer, kt�re by dzi� p�oni�y si� ze wstydu na samo ich wspomnienie. Kuzyn�w mia�a Katarzyna bardzo wielu, a z dzie�mi ciotki Almond, kt�rych w sumie by�o dziewi�cioro, ��czy�a j� du�a za�y�o��. Gdy by�a m�odsza, troch� si� jej obawia�y; uchodzi�a, jak to m�wi�, za osob� ogromnie wykszta�con�, a osoba, kt�ra pozostawa�a w tak bliskich stosunkach z ciotk� Penniman, nosi�a w sobie jaki� 18
odblask chwa�y. Pani Penniman by�a dla ma�ych Almon-d�w przedmiotem podziwu raczej ni� sympatii. Mia�a dziwaczny, zastraszaj�cy spos�b bycia, a jej �a�obne suk-nie _ albowiem przez dwadzie�cia lat od �mierci m�a ubiera�a si� na czarno, by nagle, pewnego ranka, ukaza� si� w kapeluszu z r�yczkami � ot� czer� ow� zak��ca�y w dziwnych, nieoczekiwanych miejscach klamry, d�ety i zapinki, co nie sprzyja�o za�y�o�ci. Traktowa�a dzieci zbyt surowo bez wzgl�du na to, co zrobi�y, i przybiera�a tak deprymuj�c� min�, jakby oczekiwa�a od nich nadzwyczajnych rzeczy, tote� odwiedzi� j� znaczy�o prawie to samo co by� zabranym do ko�cio�a i posadzonym w pierwszej �awce. Po jakim� czasie wszak�e dzieci odkry�y, �e ciotka Penniman nie odgrywa�a w �yciu Katarzyny powa�niejszej roli, i gdy kt�rej� soboty kuzynka przysz�a do nich w odwiedziny, okaza�o si�, �e mo�na si� z ni� bawi� w Ojca Wirgi-niusza, a nawet w przeskakiwanki. Na tym te� gruncie �atwo dosz�o do porozumienia i przez kilka lat Katarzyna przyja�ni�a si� na dobre ze swymi m�odymi kuzynami. M�wi�: kuzynami, gdy� w gromadce tej by�o siedmiu ch�opc�w, a Katarzyna wola�a zabawy, do kt�rych najwygodniej przyst�powa� w spodniach. Stopniowo jednak ma�e spodnie Almond�w zacz�y si� wyd�u�a�, a ich w�a�ciciele rozprasza� si� i stabilizowa� w �yciu. Starsze dzieci przerasta�y wiekiem Katarzyn�, ch�opc�w za� wys�ano do college'u lub zatrudniono w buchalterii. Co do dziewcz�t, jedna wysz�a za m�� bardzo punktualnie, druga r�wnie punktualnie zar�czy�a si�. Z tej to w�a�nie okazji pani Almond wyda�a ma�e przyj�cie, o kt�rym wspomnia�em. C�rka jej mia�a po�lubi� m�odego, postawnego ch�opca, maklera w wieku lat dwudziestu, co uznano za rzecz bardzo korzystn�.
ROZDZIA� 4
Pani Penniman, przystrojona w wi�ksz� ni� zwykle ilo�� klamer i zapinek, przysz�a oczywi�cie na przyj�cie w towarzystwie bratanicy. Doktor tak�e obieca� zajrze� tam wie-
czorem. Zapowiada�o si� na d�ugie ta�ce i nim jeszcze towarzystwo rozkr�ci�o si� na dobre, do Katarzyny podesz�a Marianna Almond w asy�cie wysokiego kawalera. Przedstawi�a go jako m�odzie�ca, kt�ry bardzo pragnie pozna� nasz� bohaterk�, jest te� kuzynem Artura Townsenda, jej wybranka.
Marianna by�a �adn� siedemnastoletni� os�bk� o drobniutkiej figurce, przepasanej wielk� szarf�, i wytwornych manierach, kt�re i w ma��e�skim stanie nie pozostawia�yby nic do �yczenia. Ju� teraz czyni�a honory domu � wita�a go�ci i strzepuj�c wachlarz dowodzi�a, �e musi si� zaj�� tak� mas� ludzi, i� nie b�dzie mia�a czasu ta�czy�. Wyg�osi�a d�u�sz� mow� po�wi�con� kuzynowi pana Townsenda i trzepn�wszy go lekko wachlarzem odesz�a do innych obowi�zk�w. Katarzyna nie wszystko zrozumia�a z tej przemowy, ogarni�ta podziwem dla �atwo�ci obej�cia i swobodnego toku my�li swej kuzynki, ponadto uwag� jej przyci�gn�a szczeg�lnie urodziwa powierzchowno�� owego kawalera. Zdo�a�a wszak�e podchwyci� jego nazwisko, co nie zawsze jej si� udawa�o, gdy jej kogo� przedstawiano, i okaza�o si�, �e m�ody cz�owiek nazywa si� tak samo jak m�ody makler Marianny. Prezentacja zawsze 'peszy�a Katarzyn�, wprawia�a j� w zak�opotanie, tote� dziewczyna dziwi�a si�, �e niekt�rym ludziom � jak na przyk�ad w tej chwili jej nowemu znajomemu � przychodzi to tak �atwo. Zastanawia�a si�, co powiedzie�, i co b�dzie, je�li nic nie powie. To, co tym razem nast�pi�o, by�o bardzo mi�e. Bo oto pan Town-send, nie pozostawiaj�c jej czasu na zak�opotanie, wszcz�� z ni� rozmow� swobodnie u�miechni�ty, jakby znali si� od roku.
� Cudowne przyj�cie! Co za uroczy dom! Jaka ciekawa rodzina! I jaka �adna jest pani kuzyneczka! � Spostrze�enia te, niezbyt g��bokie w swojej tre�ci, pan Townsend poczyni� jakby na wyrost, dla zawarcia znajomo�ci. Patrzy� jej przy tym prosto w oczy. Katarzyna nie odpowiada�a; s�ucha�a tylko, odwzajemniaj�c mu spojrzenie; on za�, jak gdyby nie oczekiwa� �adnej konkretnej odpowiedzi, ci�gn�� dalej w tym duchu, z t� sam� �atwo�ci� i swobod�. Dziewczyna 20
mia�a skr�powany j�zyk, lecz nie czu�a ju� zak�opotania; uzna�a za rzecz stosown�, aby on m�wi�, a ona po prostu na� patrzy�a. Zdawa�o si� to naturalne, bo m�odzieniec by� przystojny, ba, pi�kny, jak to w duchu okre�li�a. Muzyka zamilk�a na czas jaki�, lecz nagle zn�w si� odezwa�a. W�wczas, z u�miechem ju� bardziej wymownym, przenikliwym, spyta�, czy by �askawie z nim nie zata�czy�a. Ale nawet i na t� pro�b� nie udzieli�a g�o�no przyzwolenia; po prostu tylko pozwoli�a, by obj�� jej kibi� � po raz pierwszy spostrzegaj�c tak wyra�nie, �e dla m�skiego ramienia jest to miejsce wprost jedyne � i po chwili ju� wi�d� j� doko�a pokoju w rytmicznych obrotach polki. Gdy si� zatrzymali, czu�a, �e poczerwienia�a. W�wczas oderwa�a.od niego wzrok na par� chwil i ch�odz�c si� wachlarzem wpatrywa�a si� w wymalowane na nim kwiaty. Spyta�, czy nie zata�czy jeszcze, lecz waha�a si� z odpowiedzi� patrz�c ci�gle w owe kwiaty.
� Czy to pani� osza�amia? � spyta� tonem szczeg�lnej troskliwo�ci.
Katarzyna podnios�a na niego wreszcie, oczy. By� naprawd� pi�kny i wcale nie poczerwienia�.
� Tak � odpar�a; nie rozumia�a dobrze, co si� sta�o, bo taniec nigdy nie przyprawia� jej o zawr�t g�owy.
� A, w takim razie � zaproponowa� pan Townsend � usi�dziemy sobie spokojnie i porozmawiamy. Znajd� jakie� odpowiednie miejsce.
Znalaz� odpowiednie miejsce � miejsce czaruj�ce, bo by�a to male�ka sofa, jakby przeznaczona tylko dla dw�ch os�b. Tymczasem w pokojach zaroi�o si� od go�ci. Przyby�o te� tancerzy; go�cie stali tu� przed nimi odwr�ceni ty�em, tak �e Katarzyna wraz ze swoim towarzyszem zdawali si� by� w odosobnieniu, nie dostrzegani przez nikogo. �Porozmawiamy sobie" � proponowa�, lecz rozmow� t� prowadzi� ci�gle sam. Katarzyna, przechyliwszy g�ow� na oparcie, zapatrzy�a si� w niego z u�miechem i podziwem dla jego bystro�ci. Rysy mia� jak m�odzie�cy na obrazach. Nigdy nie widzia�a takich delikatnych, wycyzelowanych w ka�dym calu rys�w u m�odych nowojorczyk�w, kt�rych mija�a
21
na ulicy czy spotyka�a na tanecznych wieczorynkach. By� wysoki, smuk�y, lecz wygl�da� na wyj�tkowo silnego. Jej zdaniem, przypomina� posag. Ale pos�g nie m�g�by tak przemawia�, a nade wszystko nie m�g�by mie� oczu tak przedziwnej barwy. Pan Townsend nigdy dot�d nie odwiedza� pa�stwa Almond i czu� si� tu bardzo obco, przeto wielce by� zobowi�zany Katarzynie, �e si� nad nim zlitowa�a. Jest kuzynem Artura, niezbyt bliskim, dziesi�ta woda po kisielu, i Artur postanowi� przedstawi� go rodzinie. Prawd� m�wi�c, w og�le czu� si� bardzo obco w Nowym Jorku. Urodzi� si� tu wprawdzie, lecz nie by�o go tu ca�e lata; wa��sa� si� po �wiecie, po najdziwniejszych zak�tkach, i wr�ci� dopiero przed paru miesi�cami. Miasto jest mi�e, tylko �e on czuje si� w nim osamotniony.
� Bo widzi pani, ludzie zapominaj� swoich bli�nich � rzek� u�miechaj�c si� do Katarzyny tymi swoimi �licznymi oczyma i pochyli� si� ku niej wspieraj�c �okcie na kolanach. Katarzynie wyda�o si�, �e nikt, kto go raz zobaczy�, nie m�g�by go zapomnie�, lecz refleksj� t� zachowa�a dla siebie niemal tak, jak si� ukrywa co� cennego.
Siedzieli tak przez jaki� czas. Pan Townsend by� bardzo zajmuj�cy. Rozpytywa� j� o ludzi znajduj�cych si� w pobli�u i pr�buj�c zgadywa�, kim s�, czyni� najzabawniejsze omy�ki. Krytykowa� ich z ca�� swobod�, bezwzgl�dnie, bezceremonialnie. Katarzyna nie s�ysza�a jeszcze, by kto� � zw�aszcza kto� m�ody � m�wi� w taki spos�b. Tak m�g�by m�wi� tylko m�odzieniec w powie�ci albo � jeszcze lepiej � w sztuce, na scenie, stoj�c nad �wiat�ami rampy, patrz�c na publiczno�� i skupiaj�c na sobie wzrok ka�dego, tak �e mo�na by podziwia� jego niewzruszon� pewno�� siebie. A przecie� pan Townsend nie przypomina� aktora, wydawa� si� tak otwarty, taki naturalny! Bardzo to zaciekawi�o Katarzyn�. Tymczasem jednak nadci�gn�a, toruj�c sobie drog� w t�umie, Marianna, kt�ra znalaz�szy tych dwoje ci�gle razem, wyda�a drwi�cy okrzyk, na co wszyscy odwr�cili g�owy, a Katarzyna poczu�a, �e si� rumieni. Marianna przerwa�a im rozmow� i powiedzia�a panu Townsendowi � kt�rego traktowa�a tak, jakby by�a ju� po �lubie i uwa�a�a
22
za kuzyna � �eby pospieszy� do jej matki, kt�ra od p� godziny rozgl�da�a si�, by go przedstawi� panu Almondowi.
_- Zobaczymy si� jeszcze � rzuci� na odchodnym Katarzynie, ta za� uzna�a, �e pan Townsend wyra�a si� bardzo oryginalnie.
Kuzynka uj�a j� pod rami� i przechadzaj�c si� z ni� po pokoju zawo�a�a;
_ Nie musz� ci� chyba pyta�, co s�dzisz o Maurycym?
� Czy to jego imi�?
� Nie pytam ci�, co my�lisz o imieniu, tylko o nim samym.
� Och, nic szczeg�lnego � odpowiedzia�a Katarzyna po raz pierwszy w �yciu niezupe�nie szczerze.
� Ch�tnie mu to powt�rz� � wykrzykn�a Marianna. � Dobrze mu to zrobi. Okropnie jest zarozumia�y.
� Zarozumia�y? � zdumia�a si� Katarzyna.
� Tak m�wi Artur, a Artur jest dobrze poinformowany.
� Och, nie m�w mu! � wyszepta�a b�agalnie Katarzyna.
� Nie m�wi� mu, �e jest zarozumia�y? M�wi�am mu to dziesi�tki razy!
Po tym �mia�ym wyznaniu Katarzyna popatrzy�a ze zdumieniem na sw� ma�� towarzyszk�. S�dzi�a, �e tylko bliskie zam��p�j�cie pozwala Mariannie bra� tyle na siebie. Zastanawia�a si� te�, czy i od niej w podobnej sytuacji b�dzie si� oczekiwa� r�wnie �mia�ych czyn�w.
W jakie� p� godziny p�niej spostrzeg�a ciotk� Penniman siedz�c� w okiennej wn�ce, z g�ow� nieco przekrzywion� i z�otym lornionem przy oczach, kt�re b��dzi�y po pokoju. Przed ni� sta� lekko pochylony d�entelmen, plecami zwr�cony do Katarzyny. Pozna�a natychmiast jego plecy, cho� mgdy ich nie widzia�a, bo kiedy j� pozostawia� naglony przez Mariann�, oddali� si� ze wszystkimi honorami, nie odwracaj�c si� ty�em. Maurycy Townsend � imi� to ju� tak dobrze pami�ta�a, jakby je powtarzano jej do ucha przez ostatnie p� godziny � Maurycy Townsend przekazywa� swoje wra�enia o zebranych ciotce, tak jak to czyni� przy niej; m�wi� rzeczy dowcipne i pani Penniman u�miecha�a si�, jakby przypad�y jej do gustu. Spostrzeg�szy to
23
Katarzyna natychmiast si� oddali�a; nie chcia�a, aby si� odwr�ci� i j� widzia�. Jednak�e ca�a ta scena sprawi�a jej przyjemno��. To, �e rozmawia� z ciotk� Penniman, z kt�r� mieszka�a i kt�r� codziennie widywa�a, zbli�a�o go jak gdyby do niej, nawet �atwiej by�o o nim my�le� teraz, ni� kiedy sama by�a obiektem jego uprzejmo�ci; a fakt, �e ciotce Lawinii si� podoba�, �e nie szokowa�o jej ani nie przera�a�o to, co m�wi�, ten fakt tak�e dziewczyna uzna�a za swoje osobiste osi�gni�cie. Bo ciotka Lawinia mia�a nader wysokie wymagania, piel�gnowane, rzec mo�na, na grobie zmar�ego m�a, w kt�rym to grobie, o czym wszystkich zapewnia�a, pogrzebany zosta� prawdziwy geniusz konwersacji, Jeden z ma�ych Almond�w, jak ich Katarzyna nazywa�a, zaprosi� nasz� bohaterk� do kadryla i przez jaki� kwadrans przynajmniej jej nogi by�y zatrudnione. Tym razem nie zakr�ci�a jej si� w g�owie, przeciwnie, mia�a najzupe�niej jasny umys�. Ledwie sko�czyli, natkn�a si� w t�umie twarz� w twarz na ojca. Doktor Sloper zazwyczaj u�miecha� si� leciutko � nigdy nie �mia� si� szeroko � i teraz, z tym swoim u�mieszkiem igraj�cym w jasnych oczach i wok� starannie wygolonych ust, spogl�da� na szkar�atn� suknie c�rki.
� Czy by� mo�e, �e ta okaza�a persona jest moim dzieckiem? � zagadn�� Katarzyn�.
Bo cho� zdziwi�by si�, gdyby mu to powiedziano, fakten jest niezaprzeczalnym, i� prawie nigdy nie zwraca� si� de c�rki inaczej jak tylko w drwi�cej formie. Cieszy�a si� ilekro� do niej m�wi�, ale przyjemno�� t� musia�a niejako wykrawa� sobie po kawa�ku. Co� tam pozostawa�o nie ruszone, jakie� skrawki i okruchy kpiny, a co z nimi pocz��, nie wiedzia�a, jakby by�y zbyt subtelne na jej u�ytek osobisty. Wszelako, ubolewaj�c nad sw� ograniczon� zdolno�ci� pojmowania, uwa�a�a, i� s� one zbyt cenne, aby je marnowa�, i wierzy�a, �e je�li nawet sama nie potrafi poj�� ich znaczenia, to przecie� sk�adaj� si� one na og�ln� sum� ludzkiej m�dro�ci.
� Nie jestem okaza�a � t�umaczy�a si� �agodnie, �a�uj�c, �e nie w�o�y�a innej sukni.
24
__ Wygl�dasz przepysznie, wystawnie i zasobnie � pod-� j doktor. � Jakby� mia�a osiemdziesi�t tysi�cy rocznego dochodu.
_ C�, p�ki go nie mam... � odpar�a nielogicznie Katarzyna. Jej wyobra�enia o przysz�ych swych zasobach nie by�y dot�d bli�ej okre�lone.
_ P�ki go nie masz, nie powinna� wygl�da� tak,'jakby� go mia�a. Czy dobrze si� bawisz?
Katarzyna zawaha�a si� na moment, po czym odwracaj�c oczy wyszepta�a:
� Troch� si� zm�czy�am.
Wspomnia�em, �e to przyj�cie by�o pocz�tkiem czego� bardzo wa�nego dla dziewczyny. Katarzyna po raz drugi w �yciu udzieli�a wykr�tnej odpowiedzi, a pocz�tek okresu udawania stanowi bez w�tpienia wa�n� dat�. Katarzyna bowiem nie m�czy�a si� tak �atwo.
Nie przeszkadza�o .to, by w powrotnej drodze siedzia�a w powozie tak spokojnie, jakby w�a�nie zm�czenie by�o jej udzia�em. Doktor Sloper w rozmowach z siostr� przybiera� ton podobny do tego, jakim zwraca� si� do Katarzyny.
� Kim by� ten m�ody cz�owiek, kt�ry czyni� ci awanse? � zapyta� j� nie zwlekaj�c.
� Och, m�j mi�y bracie � burkn�a pani Penniman z nagan� w,g�osie.
� Wydawa� si� niezwykle czu�y. Ilekro� spogl�da�em na was w ci�gu p�l godziny, widzia�em jego wejrzenie pe�ne adoracji.
� Adoracja nie do mnie by�a skierowana � sprostowa�a pani Penniman � tylko w stron� Katarzyny. To o niej rozmawia� ze mn�.
Katarzyna nastawi�a uszu.
� Och, ciociu Lawinio! � wykrzykn�a s�abym g�osem.
� Jest bardzo urodziwy. Bardzo bystry. I wyra�a si� bardzo... bardzo trafnie � ci�gn�a dalej pani Penniman.
� A wi�c zakocha� si� w przepysznej tej istocie? � za�artowa� doktor.
� Och, ojcze! � zawo�a�a dziewczyna jeszcze ciszej, dzi�kuj�c Bogu ca�ym sercem, �e w powozie by�o ciemno.
� Tego nie wiem; ale podziwia� jej sukienk�.
Katarzyna nie zapyta�a siebie w mroku: �Czy tylko sukienk�?" O�wiadczenie pani Penniman przyj�a jak hojny dar, nie jak skromny upominek.
� Widzisz � zwr�ci� si� do niej ojciec � on my�li, �e masz osiemdziesi�t tysi�cy rocznego dochodu. .
� Nie s�dz�, aby o tym my�la� � wtr�ci�a pani Penniman. � Jest na to zbyt dystyngowany.
� Ogromnie musi by� dystyngowany, je�li nie miewa takich my�li!
� W�a�nie �e jest! � wykrzykn�a wbrew woli Katarzyna.
� My�la�em, �e zasn�a� � zauwa�y� ojciec. �A wi�c nadesz�a ta godzina" � doda� w duchu. �Lawinia namota Katarzynie romans. Wstydzi�aby si� wystawia� dziewczyn� na takie po�miewisko." � Jak si� ten d�entelmen nazywa? � spyta� g�o�no.
Gdyby nie turkot k�, przez chwil� w powozie mo�na by us�ysze� spadaj�c� szpilk�.
� Nie wiem � powiedzia�a cichutko Katarzyna. I doktor mimo wszystkich drwin uwierzy� c�rce.
ROZDZIA� 5
W jakie� trzy, cztery dni p�niej otrzyma� odpowied� na swoje pytanie, bowiem Maurycy Townsend w towarzystwie kuzyna z�o�y� wizyt� na Placu Waszyngtona. Pani Penniman w drodze powrotnej od Almond�w nie powiedzia�a bratu, i� napomkn�a temu sympatycznemu m�odemu cz�owiekowi, kt�rego nazwiska nie zna�a, i� obie z bratanic� b�d� bardzo rade widzie� go u siebie; za to � ucieszy�a si� ogromnie, a nawet jej troch� pochlebi�o, gdy w niedziel�, p�nym popo�udniem, zjawili si� ci dwaj panowie. Fakt, �e Maurycy Townsend przyszed� w asy�cie kuzyna, u�atwia� sytuacj� czyni�c t� wizyt� bardziej naturaln�, jako �e Artur w�a�nie zaznajamia� si� z rodzin� i pani Penniman powiedzia�a Katarzynie, �e skoro Artur ma o�eni� si�
26
z Mariann�, by�oby uprzejmie z jego strony, gdyby je odwiedzi�. Wszystko to dzia�o si� p�n� jesieni� i w�a�nie siedzia�y obie z ciotk� o zmroku przy kominku w wielkim salonie z ty�u domu.
Artur Townsend przypad� w udziale Katarzynie, podczas gdy jego towarzysz usadowi� si� na sofie obok pani Penniman. Katarzyna nigdy dot�d nie by�a surowym krytykiem i �atwo j� by�o zadowoli� � zreszt�, lubi�a rozmawia� z m�odymi m�czyznami. Tego wieczoru jednak narzeczony Marianny jako� jej nie zajmowa�, siedzia� wi�c tr�c kolana i wpatruj�c si� w ogie� na kominku. Co do Katarzyny, ta prawie nie usi�owa�a podtrzymywa� konwersacji, kieruj�c ca�� sw� uwag� w drugi k�t pokoju; s�ucha�a, o czym drugi pan Townsend m�wi� z ciotk�. Spogl�da� na ni� raz po raz i u�miecha� si�, jakby chcia� pokaza�, �e to, co m�wi, jest r�wnie� przeznaczone dla niej. Katarzyna ch�tnie by zmieni�a miejsce i usiad�a przy nich, aby lepiej widzie� go i s�ysze�, l�ka�a si� wszak�e, i� mo�e to by� peczytane za zbyteczn� �mia�o��, za nadmiar gorliwo�ci. Zreszt�, nie by�oby to uprzejme wzgl�dem m�odego konkurenta jej kuzynki. Dziwi�a si�, dlaczego tamten wybra� ciotk� � jak to si� dzieje, �e tyle ma do powiedzenia pani Penniman, kt�rej m�odzi ludzie szczeg�ln� sympati� nie darzyli; nie �eby by�a zazdrosna o Lawinie, troszk� jej tylko sama zadro�ci-�a, przede wszystkim jednak nie mog�a oprze� si� zdziwieniu. Dla niej Maurycy Townsend przedstawia� niesko�czenie wdzi�czny obiekt wyobra�ni. Tymczasem jego kuzyn rozprawia� o domu, kt�ry naby� z my�l� o swym przysz�ym zwi�zku, i udogodnieniach, jakie zamierza tam wprowadzi�. Opowiada�, jak to Marianna chcia�a wi�kszy, a pani Almond zaleca�a mniejszy, i jak on sam jest przekonany, �e posiada najporz�dniejszy dom.w ca�ym Nowym Jorku.
� Zreszt�, wszystko jedno � dowodzi�. � To tylko na trzy, cztery lata, potem si� przeprowadzimy. Tak si� teraz zyje w Nowym Jorku � co trzy, cztery lata powinno si� zmienia� mieszkanie. Wtedy cz�owiek dostaje zawsze to, co nowe. Miasto rozrasta si� tak szybko, �e trzeba si� do tego dostosowa�. Ro�nie prosto w g�r�, do dzielnicy willowej, ot,
27
gdzie zmierza Nowy Jork. Gdybym si� nie ba�, �e Mariannie b�dzie si� przykrzy�o, przeni�s�bym si� tam, a� na sam koniec, i poczeka�bym, a� miasto si� przybli�y. Starcz\ poczeka� tylko dziesi�� lat, a wszyscy za tob� zjad�. Alf Marianna m�wi, �e chce mie� s�siad�w, nie ma zamiaru by� pionierem. M�wi, �e je�li ju� ma by� pierwsz� osadniczk; to woli przenie�� si� do Minnesoty. My�l�, �e po troszeczk b�dziemy si�'przeprowadza� coraz wy�ej; jak nam si� znu dzi jedna ulica, to si� przeniesiemy dalej w gon W ten spos�b zawsze b�dziemy mieli nowy dom; nowy dor-to czysty zysk: cz�owiek ma wszystkie najnowsze ulepsz� ni�. Co pi�� lat mniej wi�cej wymy�laj� wszystko od pocz�t ku, a nad��a� za nowo�ciami to co� znaczy. Zawsze stara� si� �ledzi� wszelkie nowo�ci, jakie si� tylko pokaza�y. Cz; nie uwa�asz, �e m�oda para powinna �y� pod has�em: �pi�i si� coraz wy�ej''? Jak si� nazywa ten poemat... co to o nin m�wi�... Excelsior!
Katarzyna po�wi�ci�a swemu m�odemu go�ciowi tylko ty le uwagi, by stwierdzi�, �e inaczej prowadzi� rozmow� Maurycy Townsend tamtego wieczoru czy cho�by teraz, gdy siedzia� z jej szcz�liw� ciotk�. Lecz nagle jego przedsi�biorczy krewny bardziej j� zainteresowa�. Zrozumia� chyba, �e obecno�� towarzysza nie dawa�a spokoju Katarzynie, gdy� uzna� za w�a�ciwe wyt�umaczy�:
�=- Kuzyn prosi� mnie, �eby go zabra� z sob�, inaczej byir. si� nie odwa�y�. Zdaje si�, �e mia� na to wielk� ch�tk�. Doprawdy, on jest okropnie towarzyski. Powiedzia�em mu, �e wol� wprz�d zapyta�, ale m�wi�, �e pani Penniman go zaprosi�a. M�wi, co tylko przyjdzie mu dc g�owy, je�li ma ochot� gdzie� si� wybra�, ale zdaje si�, �e pani Penniman nie ma nic przeciwko tej wizycie.
� Bardzo nam mi�o � powiedzia�a Katarzyna. Chcia�a jeszcze o nim porozmawia�, lecz nie bardzo umia�a znale�� s�owa, � Nigdy go przedtem nie spotka�am � rzek�a wreszcie.
Artur Townsend spojrza� na ni� ze zdumieniem.
� Jak to, przecie� m�wi�, �e tamtego wieczora rozmawia� z tob� przesz�o p� godziny?
28
_- Chc� powiedzie�: przedtem. Tamtego wieczoru widzia�am go po raz pierwszy.
__ Och, nie by�o go w'Nowym Jorku � je�dzi� po calut-lum �wiecie. Niewiele ma tu znajomych, za to jest bardzo towarzyski i ka�dego chcia�by pozna�.
_ Ka�dego? � powt�rzy�a Katarzyna.
_ No, to znaczy wszystkich odpowiednich ludzi. Wszystkie pi�kne m�ode damy... jak na przyk�ad pani Penni-man! � i Artur za�mia� si� dyskretnie.
_ Pan Townsend bardzo si� podoba mojej ciotce.
� Wielu ludziom si� podoba. Jest taki b�yskotliwy.
� Robi wra�enie cudzoziemca � podsun�a Katarzyna.
� Nie wiem, nigdy nie zna�em �adnego cudzoziemca � odpar� m�ody Townsend tonem, kt�ry zdawa� si� wskazywa� na to, i� odpowiada mu ta ignorancja.
� Ja te� nie � wyzna�a skromniej Katarzyna. � Podobno oni s� w og�le b�yskotliwi � doda�a niezdecydowanie.
� Dla mnie tutejsi maj� dostatecznie dobrze w g�owie. Znam paru takich, co my�l�, �e s� za m�drzy dla mnie, lecz si� myl�.
� Nie mo�na chyba by� za m�drym � odpar�a z t� sam� skromno�ci� Katarzyna.
� Nie wiem. Znam takich, co m�wi�, �e m�j kuzyn jest za m�dry.
Katarzyna s�ucha�a tego z naj�ywszym zainteresowaniem; uzna�a, �e je�li Maurycy Townsend ma w og�le jak�� wad�, by�oby ni� naturalnie to, o czym m�wili. Nie zdradzi�a si� z tym wszak�e, tylko po chwili zapyta�a: '
� A skoro wr�ci�, czy pozostanie tu na zawsze?
� O, je�li nie znajdzie niczego do roboty...
� Do roboty?
� Jakiej� posady, tu czy tam. Jakiego� interesu.
� To on nic takiego nie ma? � zdziwi�a si� Katarzyna, kt�ra nigdy nie s�ysza�a, �eby m�ody m�czyzna, zw�aszcza z wy�szej sfery, znajdowa� si� w tej sytuacji.
� Nie, rozgl