9615

Szczegóły
Tytuł 9615
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9615 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9615 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9615 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. 2 Maria Janion �Czy b�dziesz wiedzia�, co prze�y�e�� 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 ZMIERZCH PARADYGMATU Mo�na zacz�� od przypomnienia � poniek�d filologicznej � przygody Mi�osza z w�asnym tekstem. We wst�pie do tomu esej�w Prywatne obowi�zki (zawieraj�cym rodzaj narodowo � antynarodowego credo poety pod znamiennym tytu�em Prywatne obowi�zki wobec polskiej literatury) opowiedzia� on histori� pewnego fragmentu, �Przyjaciele z Polski zwr�cili mi uwag�, �e w moim tomie Wiersze, wydanym w Londynie w 1967 roku opuszczona zosta�a jedna strofa znana im z tomu Ocalenie i zapytali dlaczego. Oto ta strofa; Czym jest poezja, kt�ra nie ocala Narod�w ani ludzi? Wsp�lnictwem urz�dowych k�amstw, Piosenk� pijak�w, kt�rym za chwil� kto� poder�nie gard�a, Czytank� z panie�skiego pokoju. Pochodzi�a ona z wiersza Przedmowa, otwieraj�cego tom Ocalenie, wydany w roku 1945 przez �Czytelnika�. By�a to jedna z pierwszych ksi��ek opublikowanych po zako�czeniu wojny. Strofa mog�a by� odczytywana jako manifestacyjna odpowied� na stawiane literaturze podczas wojny i okupacji ��dania. Tak, poezja powinna ocala�. W cytowanym wst�pie do Prywatnych obowi�zk�w, datowanym �Berkeley, 1971�, Mi�osz nie m�g� ju� sobie przypomnie�, jakie by�y powody owego opuszczenia nabieraj�cego wszak donios�ego znaczenia. �Szczerze m�wi�c � wyznawa� � nie wiem, czy to techniczna pomy�ka drukami, czy te� sam skre�li�em t� napisan� w 1945 roku (dodajmy: w Krakowie) strof� przygotowuj�c skrypt do druku. Je�eli to drugie, mog�em kierowa� si� obaw�, �e taka n i e w � t p l i w i e r o m a n t y c z n a d e k l a r a c j a p r o w a d z i d o n i e p o r o z u m i e � (podkr. moje � M.J.). Pisana w wojeno � powojennym uniesieniu inkryminowana strofa w roku 1967 w uchu Mi�osza mog�a brzmie� romantycznie, wi�c fa�szywie. Pomijaj�c w tej chwili wszelkie inne niech�ci Mi�osza do polskiego romantyzmu i r�ne zarzuty kierowane pod jego adresem, warto skupi� si� na jednym, ale mo�e najwa�niejszym, antyromantycznym prze�wiadczeniu poety. Ot� zawsze mia� on poczucie, �e jest cz�owiekiem osobnym, niezdolnym do poddania si� �w�adzy narodowego kolektywu�; zawsze odrzuca� terror zbiorowo�ci, wymagaj�cej od swego pisarza, by przestrzega� normy �bycia Polakiem�. To romantyzm narzuci� styl bycia i styl literatury, to on doprowadzi� do tego, �e � jak twierdzi Mi�osz � �kto pisze po polsku, musi sobie powiedzie� trze�wo, �e polscy czytelnicy tylko udaj�, �e interesuj� ich jakiekolwiek ludzkie problemy�. Przeciwstawienie �cz�owieka� i �Polaka� zosta�o przez Mi�osza, jak i przez Gombrowicza, doprowadzone do ostateczno�ci. Opowiedzia� si� oczywi�cie po stronie �cz�owieka� i dlatego t�pi� wszystko, co mo 5 g�oby zatr�ca� romantyczn� retoryk�. R�wnie� romantyczne poj�cie misji poezji i narodowej s�u�by literatury. Zreszt� polska, opiewana przewa�nie przez Polak�w �szlachetno�� m�czennik�w te� mu stan�a ko�ci� w gardle. Wy�miewa� cierpi�tniczy, romantyczny i postromantyczny, patos literat�w polskich, kt�rzy napisali mn�stwo utwor�w o tym, �e �do�wiadczenie polskie ma by� jedyne w swej straszliwo�ci�. Szydzi� z chlubienia si� cierpieniem narodowym, zw�aszcza gdy by�o ono skierowane do Zachodu: �Wy macie wspania�� architektur�, sztuk�, technik�, bogactwo � tak, ale ile my mamy trup�w!�. Przypomnia� � ku przestrodze rodak�w � wra�enia z lektury angielskiej wersji ksi��ki Juliana Krzy�anowskiego po�wi�conej polskiej literaturze romantycznej. Nazwa� j� �zbiorem wszystkich bana��w maj�cych utwierdza� po wieczne czasy obraz �la Pologne martyre��. Utrzymywa�, �e dzie�ko Krzy�anowskiego �wzbudza w czytelnikach uczucia krwio�ercze, jak �wiadcz� jej egzemplarze w bibliotece w Berkeley, z napisami po angielsku na marginesach: �Dobrze im tak!�, �Bili ich za ma�o!�, �Kar�y udaj�ce olbrzym�w!��. Ten opisany przez Mi�osza legendarny egzemplarz ksi��ki Krzy�anowskiego kilkakrotnie ju� pos�u�y� jako argument u�ywany w celu ostudzenia mesjanistycznych polskich uniesie�. Sam Mi�osz notatki na jego marginesach potraktowa� jako nauczk� psychologiczn�: pe�en wznios�o�ci opis cierpie� i kl�sk niekoniecznie pobudza do wsp�czucia dla ofiary, mo�e raczej wyzwala� �pop�dy sadystyczne�. Ca�kiem ostatnio, bo w Szukaniu ojczyzny, mesjanizm Mickiewiczowski i polski nazwa� �prowincjonalnym� i ��enuj�cym� oraz o�wiadczy�, �e po kim�, �kto pos�uguje si� religi� Boga � Cz�owieka czyli religi� Wcielenia po to, �eby wprowadzi� kolektywnego Mesjasza�, mo�na si� spodziewa� wszystkiego najgorszego. Z ca�� ostentacj� Mi�osz porzuci� polskie dziedzictwo romantyzmu tyrtejsko � martyrologiczno � mesjanistycznego, chocia� nie wyrzek� si� bynajmniej nigdy Mickiewicza Pana Tadeusza oraz Zda� i uwag, Mickiewicza odrzucaj�cego wszelkie ozdoby, Mickiewicza pogodnej aprobaty istnienia, prostoty, nawet pokory. Sarn poszed� w�asn� drog�. Jak�? To ju� mniej nas zajmuje w tej chwili. W ka�dym razie przedstawi� j� dok�adnie w Ziemi Ulro z 1977 roku. Musia� po swojemu sprosta� wyzwaniu Zachodu, o czym pisa� otwarcie ju� w Prywatnych obowi�zkach: �Jako polski pisarz, niemrawo�ci� i nietrze�wo�ci� przyci�ni�ty do muru, nie mam wielkiego wyboru: albo objawiam si� jako na�ladowca i podrabiacz zachodnich styl�w albo jako istota rozumniejsza i trze�wiejsza ni� m�j zachodni rywal�. Mimo kategorycznego odci�cia si� od panuj�cego w Polsce rozumienia tradycji romantycznej, Mi�osz nie umkn�� � b�d�c poet� pisz�cym po polsku � swego polskiego, to znaczy romantycznego przeznaczenia. Wszystkie jego, wielce antypatyczne zreszt� wysi�ki nie na wiele si� zda�y: podr� po kraju w roku 1981 po nagrodzie Nobla zosta�a w umys�owo�ciach Polak�w zrytualizowana jako pielgrzymka wieszcza romantycznego, uwie�czonego przez Zach�d najwy�szym laurem, kt�ry si� nale�a� nam, Polakom. Na samym za� pocz�tku stanu wojennego pojawi�a si� w nielegalnym obiegu straszliwie grafoma�ska szlachetna rymowanka, podpisana �Czes�aw Mi�osz�. Wielu uwierzy�o, �e to poeta zza oceanu j� sp�odzi� i przes�a� na pociech� um�czonemu krajowi. To tylko dwa przyk�ady, wybrane spo�r�d wielu, �wiadcz�ce o obrz�dowo � romantycznym odbiorze Mi�osza w Polsce, o tym, jak pad� on ofiar� �romantycznych nieporozumie�. Nec Hercules contra plures. Uparty poeta, mimo zaci�tej walki, zosta� te� w��czony, �eby nie powiedzie�: w k r � c o n y w romantyczny system. Okre�lenia �romantyczny system� u�ywam z rozwag�. My�l�, �e w �wietle wielu prac historyczno � literackich, ale i historyczno � filozoficznych, stosowanie tego poj�cia daje si� uzasadni�, przy za�o�eniu mo�liwo�ci �d�ugiego trwania� w kulturze. By uj�� rzecz najog�lniej � w ci�gu prawie dwustu lat od epoki porozbiorowej poczynaj�c, a na stanie wojennym i okresie po nim ko�cz�c, w Polsce przewa�a� do�� jednolity 6 styl kultury, kt�ry nazywam symboliczno � romantycznym. Romantyzm w�a�nie � jako pewien wszechogarniaj�cy styl � koncepcja i praktyka kultury � budowa� przede wszystkim poczucie to�samo�ci narodowej i broni� symboli tej to�samo�ci. Dlatego nabra� charakteru charyzmatu narodowego. Stawia� drogowskazy i zaci�ga� warty na ich stra�y. Kanon romantyczny przechodzi� z pokolenia na pokolenie. Do�� jednolita � mimo wszelkich odst�pstw, znaczonych nieraz wielkimi nazwiskami tw�rc�w � kultura ta organizowa�a si� wok� warto�ci duchowych zbiorowo�ci, takich jak ojczyzna, niepodleg�o��, wolno�� narodu, solidarno�� narodowa. Interpretacja tych warto�ci pos�ugiwa�a si� kategoriami b�d� tyrtejskimi, b�d� martyrologiczno �mesjanistycznymi; wsp�y�y one, czasem antynomicznie, czasem harmonijnie, w modelu kultury romantycznej. Dominuj�c� rol� odgrywa�a tutaj literatura, tzw. sztuka s�owa i wszystko w�a�ciwie s�u�y�o przekazowi jej u�wi�conych tre�ci, jej patriotycznego pos�annictwa. W tym zakresie te� trzeba zwr�ci� uwag� na znaczenie literatury dramatycznej w romantyzmie oraz szczeg�lny sens, jaki nadawano p�niej jej interpretacjom teatralnym. Kultura romantyczna w naturalny spos�b skupia�a si� na lekturze, na deklamacji, na s�uchaniu, na pami�ci, przekaz wizualny odgrywa� w niej mniejsz� rol�. By�a to jednocze�nie kultura wysoka i kultura popularna, �piosenkowa� zw�aszcza; na tym zasadza�a si� wielka si�a jej oddzia�ywania na rozmaite warstwy spo�eczne. Wiek XIX w Polsce by� domen� kultury romantycznej � mimo epizodu pozytywistycznego, kt�rego tw�rcy te� w ko�cu pozostawali pod silnym wp�ywem romantyzmu, a zw�aszcza jego rozumienia misji literatury jako s�u�by narodowej. Ale romantyzm w Polsce bynajmniej nie sko�czy� si�, jak w wi�kszo�ci kraj�w europejskich, wraz z wiekiem XIX. Jego panowanie rozci�gn�o si� jeszcze na ca�y wiek XX i mia�o w nim trzy kulminacje. Pierwsza z nich przypada na pocz�tek wieku XX, na okres poprzedzaj�cy I wojn� �wiatow� i na sam� wojn�. Pobudzenie niepodleg�o�ciowych d��e� by�o bardzo wyra�ne w okolicach pi��dziesi�tej rocznicy Powstania Styczniowego, kt�re okaza�o si� bynajmniej nie ostatnim powstaniem romantycznym. W Wiernej rzece �eromskiego, tej klechdzie o sze��dziesi�tym trzecim, skupiaj� si� wszystkie romantyczne tony: ofiary i po�wi�cenia dla ojczyzny oraz kl�ski jako moralnego zwyci�stwa. Szczeg�ln� rol� nale�y w tym czasie przypisa� literackim inspiracjom czynu Pi�sudskiego. Przeszed� on od kultu Mickiewicza do kultu S�owackiego, traktuj�c ich poezj� jako wyraz polskiej wielko�ci dziejowej oraz podniet� do jej spe�niania w �yciu. Mickiewicz patronowa� pocz�tkowej koncepcji bezkompromisowej walki ludu z niewol�; po kl�sce roku 1905 Pi�sudski wypracowa� now� ide� � wojska, doborowej kadry wojskowej. Wtedy patronem sta� mu si� S�owacki jako wielbiciel �ycia heroicznego, tyran duchowej wielko�ci, piewca �pi�kna moralnego�. Z powodu swych upodoba� literackich dla Marii D�browskiej Pi�sudski to nie by� �m�� stanu, ale poeta, romantyk i aktor, kt�ry sw� wizj� artystyczn� �wiata rzuci� na szal� wypadk�w�. Z tej romantycznej wizji artystycznej pocz�a si� Druga Rzeczpospolita. Jakkolwiek S�onimski w rebelianckiej Czarnej wio�nie wo�a� w uniesieniu: �Ojczyzna moja wolna, wolna... Wi�c zrzucam z ramion p�aszcz Konrada�, jakkolwiek wielu uwa�a�o, �e na zawsze uda�o im si� uwolni� od doli narodu dzwoni�cego �a�cuchem, to jednak romantyzm by� stale obecny w �wiadomo�ci pokole� kszta�c�cych si� w Drugiej Rzeczypospolitej. Bowiem i w okresie niepodleg�o�ci mi�dzywojennej, kt�ra by�a wy�omem w trwa�ym ci�gu naszych nieszcz�� dziejowych, rodz�cych zazwyczaj romantyczne nastawienia u jednostek i w zbiorowo�ci, utrzymywa�a si� edukacja romantyczna w szkole, inspirowana przez poezj� romantyk�w oraz kult Pi�sudskiego. Trzeba doda�, �e to wychowanie w duchu romantycznym stworzy�o wielu wspania�ych ludzi, dzi�ki kt�rym Polska zdo�a�a przetrwa� straszliwe zagro�enia wojny i okupacji. Ich symbolem mo�e by� 7 Krzysztof Kamil Baczy�ski, kt�ry ginie w przedostatnim powstaniu romantycznym � w Powstaniu Warszawskim. Okres drugiej wojny �wiatowej, podobnie zreszt� jak pierwszej, przyni�s� w kulturze niebywa�y wprost rozkwit stereotyp�w romantycznych. Niewielu tylko tw�rc�w zdo�a�o si� spod ich w�adzy uchyli�. I wreszcie trzecia kulminacja romantyzmu: ethos �Solidarno�ci� z lat 1980/81, kt�ry zyska� do�� powszechne narodowe uznanie. Odwo�ywa� si� on do silnie zakorzenionego w �wiadomo�ci polskiej zespo�u warto�ci heroiczno � romantycznych, pos�ugiwa� si� wzorcem szlachetnego polskiego idealizmu po�wi�caj�cego wszystko dla walki o wolno��. Dlatego nieraz m�wiono o ostatnim powstaniu polskim, ale bezkrwawym. �Solidarno�� przej�a i po swojemu rozbudowa�a romantyczn� kultur� emocjonaln�, jej patetyczny patriotyzm i wierno�� niepodleg�o�ciowym idea�om. Stan wojenny pog��bi� t� romantyczn� emocjonalno��: manifestacje to�samo�ci narodowej wykorzystywa�y symbole, gesty i rytua�y kultury romantycznej, zw�aszcza za� martyrologicznego mesjanizmu. Dzi� jednak uczestniczymy w bolesnym i dramatycznym procesie: wygasaniu pewnego cyklu dziejowego w kulturze polskiej. Tak niedawne wzruszenia oddalaj� si� w coraz bardziej niepowrotn� przesz�o��; niekiedy wydaje si�, �e pochodz� one z jakiej� odleg�ej epoki historycznej. Pami�tki stanu wojennego bywaj� traktowane jak te z Powstania Styczniowego. Teatr romantyczny i postromantyczny przesta� budzi� tak silne niegdy� emocje. W og�le zauwa�any do�� powszechnie kryzys teatru mo�e by� traktowany jako zjawisko miarodajne dla ca�ej sytuacji: w owym szczeg�lnie czu�ym dla kultury miejscu zaznacza si� utrata nici niewidzialnego, ale decyduj�cego o wszystkim porozumienia mi�dzy scen� a widowni�. Nauczana za� w szkole literatura romantyczna zacz�a nu�y� swym natr�tnym patriotyzmem. W tej sytuacji dyrektor Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych (sic!) chcia�by si� zdoby� na czyn prawdziwie rewolucyjny: wyrzuci� ze szko�y Kochanowskiego z Mickiewiczem. Szko�a � twierdzi �w dyrektor � ma da� umiej�tno�� rozumnego obcowania z literatur�, a nie wiedz� historyczno � literack�. �Za� je�li m�odzi ludzie czytaj� dzi� Folleta, a nie poet�w romantycznych, to mo�e na wsp�czesnych przyk�adach trzeba t� umiej�tno�� wyrabia�. Wypowied� jak wypowied�; jest w niej nawet pewna doza s�uszno�ci: w tym, co dotyczy od dawna zreszt� uprawianej krytyki nauczania w szkole wed�ug regu� uniwersyteckiej historii literatury. Ale chodzi o co innego: to rzekomo nowoczesne, wolnorynkowe barbarzy�stwo nie by�oby mo�liwe bez poczucia bezkarno�ci i bezradno�ci, jakie rodzi za�amywanie si� na naszych oczach dotychczasowego systemu kultury polskiej. Przed wojn� pod �awk� m�odzie� czyta�a �wczesnego Folleta: Edgara Wallace�a, ale jako� nikomu nie przysz�o do g�owy robi� z tego norm� literatury. Beztroskie manipulowanie kanonem lektur szkolnych jest w og�lno�ci do�� niebezpieczne. Kanon szkolny, cho� nieraz w odruchu krytycznym traktowany � i s�usznie � lekcewa��co, groteskowo i satyrycznie, wyznacza jednak narodow� przestrze� kultury. Nie mo�e by� ona dowolnie zape�niana produktami masowej kultury tworzonej w j�zyku angielskim i cz�sto na dodatek wyj�tkowo niestarannie t�umaczonej na polski. To by�by dopiero neokolonializm kulturalny. Porozumiewanie si� w obr�bie spo�eczno�ci narodowej jest uwarunkowane nie tylko przez wsp�lny j�zyk potoczny, ale r�wnie� przez �g��bokie� istnienie j�zyka literackiego, kt�ry stanowi zbiornik znacze� oblegaj�cych stale kultur� narodow�. Jego osobliwa wielowarstwowo�� ujawnia si� w rozmaitych sytuacjach. We�my na przyk�ad j�zyk kabaretowy. Zawsze cieszy� swoich odbiorc�w zr�czno�ci� odwo�a� do styl�w wsp�czesnych wypowiedzi w rozmaitych dziedzinach, ale i g�sto�ci� aluzji literackich. Takie: �Id�cie przez zbo�e, bo we wsi Moskal stoi�, przewijaj�ce si� przez wszystkie bez ma�a kabarety Olgi Lipi�skiej jest swoistym majstersztykiem kabaretowym, o�ywiaj�cym ca�� romantyczn�, powsta�cz�, narodowo � ludow� retoryk� i obyczajowo��. 8 Wykonanie projektu dyrektora WSiP-u musia�oby doprowadzi� do tego, �e Polacy przestaliby rozumie� r�wnie� sw�j j�zyk kabaretowy. Profesor Antonina K�oskowska s�usznie zwraca uwag�, �e to, co wypadnie z kanonu szkolnego, wypadnie ze �wiadomo�ci narodu i �e nar�d w ten spos�b stanie si� inny. Jeste�my �wiadkami okrutnego paradoksu: osi�gni�ta niepodleg�o��, do kt�rej zdobycia wszechw�adny romantyzm przyczyni� si� w spos�b zauwa�alny, niweczy teraz podstaw� jego oddzia�ywania. Kszta�tuje si� w kulturze sytuacja odmienna od tej, kt�ra panowa�a w dwudziestoleciu mi�dzywojennym, chocia� wielu wyobra�a sobie prosty powr�t do idei, zachowa� i postaw sprzed ponad p�wiecza. Odmienno�� za� po�o�enia polega przede wszystkim na fakcie nieznanego dotychczasowym dziejom rozwoju kultury masowej oraz jej technicznych �rodk�w przekazu. Wraz z przemianami ustrojowymi, gospodarczymi i politycznymi, kt�re maj� uczyni� z Polski �normalny� kraj demokracji i wolnego rynku, osobliwa monolityczno�� stylu romantyczno �symbolicznego musia�a si� zachwia�. Idea�y romantyczne straci�y, chocia�by powierzchown� i sprowadzaj�c� si� do frazes�w, ale jednak si�� perswazyjn�. Nast�pi� w og�le proces dezutopizacji spo�ecze�stwa, nasta�a era trze�wo�ci i deziluzji, chocia� powszechnie dostrzega si� pragnienie podtrzymywania dawnej bezpiecznej egalitarystycznej jedno�ci. Jednak ju� �wielo�� zacz�a si� k��ci� z �jednolito�ci��, �konkurencja� i �zdrowy egoizm� z �solidarno�ci��, a �interes� (ekonomiczny przede wszystkim) z warto�ci� (duchow� g��wnie). Jednolita kultura, kt�ra pe�ni�a dotychczas przede wszystkim funkcje kompensacyjne i terapeutyczne, nie mo�e � dok�adnie tak samo jak dot�d � funkcjonowa� w spo�ecze�stwie, kt�re ma sta� si� demokratyczne, to znaczy zr�nicowane i zdecentralizowane, objawiaj�ce rozmaite potrzeby, r�wnie� kulturalne. Bezkrytyczne �zakochanie we w�asnej pi�kno�ci�, wpojone nam przez romantyk�w i Sienkiewicza, bezlito�nie schlastane przez Gombrowicza, tak skutecznie ratuj�ce nas w permanentnych stanach s�abo�ci, kl�ski i upadku, nie ma ju� szans d�u�szego przetrwania, mimo �e nadal jeste�my s�abi. Ale s�abi w inny spos�b. Do wszystkich bowiem naszych nieszcz�� do��cza si� jeszcze i to, �e stracili�my okalaj�ce stale nasze postacie romantyczne pi�kno, nasz idea� bohaterstwa, raz utajony, raz jasny, lecz stale nam towarzysz�cy. Zaczyna bledn�� heroizm romantyczny � to wspania�e marzenie zbiorowo�ci o sobie samej. Mo�e to zreszt� nasze g��wne nieszcz�cie. Czy stali�my si� ju� odra�aj�cy, brudni, �li? Nie mo�emy sami siebie kocha� w swym ideale, i nikt nas ju� nie b�dzie kocha�... Moc� swej romantycznej systemowo�ci kultura polska do tej pory by�a wyposa�ona w wielk� si�� przyci�gania, zw�aszcza dla wielu narod�w Europy �rodkowo � Wschodniej. Czy nadal jest w stanie zachowa� podobn� swoj� kondycj�? Czy nadal b�dzie oddzia�ywa� i promieniowa�, skoro sama poczu�a si� ugodzona w swym wn�trzu? Ma�gorzata Szpakowska opublikowa�a w �Dialogu� esej pod znamiennym tytu�em Bankructwo Wallenroda. Utrzymuje w nim, �e moja � pisana zreszt� od wielu lat � ksi��ka �ycie po�miertne Konrada Wallenroda mog�a ostatecznie zosta� zako�czona dopiero u samego schy�ku trwania mitologii romantycznej. Spajaj�ce �wiadomo�� i nie�wiadomo�� narodu mity romantyczne, ufundowane na szczeg�lnym duchowym rozumieniu ojczyzny i ��daniu bezgranicznej ofiarno�ci dla niej, zacz�ty teraz p�ka� i rozsypywa� si�. Szpakowska s�dzi, �e �wi� spo�eczna polega nie tylko na wsp�lnym zaspokajaniu potrzeb i na wsp�lnie wyznawanych warto�ciach, lecz tak�e na uczestnictwie w skomplikowanej tkance mitologicznej, kt�r� zbiorowo�� oplata swe niewypowiadane prawdy�. Trwa�o�� mitologii romantycznej w Polsce jest czym� zadziwiaj�cym, ale dzi� pozosta�y tylko jej resztki, z kt�rymi tak trudno si� po�egna�. I autorka pod koniec stawia dramatyczne pytanie: �Jaka jest ta nasza nowa mitologia, kt�rej nie poznamy, p�ki si� nie rozpadnie?�. 9 Odpowied� rysuje si� jako co� niezwykle trudnego � tym bardziej, �e Szpakowska pesymistycznie uchyla w�a�ciwie jej mo�liwo�� w tym momencie i odk�ada j� a� do chwili rozpadu nowej mitologii. Mo�na pr�bowa� jednak naszkicowa� pewn� metodologi� post�powania w rozeznaniu obecnej sytuacji i postawienia czego� w rodzaju diagnozy. Koniec wieku zbieg� si� z og�oszeniem �ko�ca historii�. S�ynny artyku� Koniec historii? opublikowa� Fukuyama w po�owie 1989 roku. Obwie�ci� w nim zwyci�stwo na ca�ym �wiecie idei liberalno � demokratycznej. Pos�uguj�c si� schematem Hegla, odpowiednio zinterpretowanym przez Alexandra Kojeve, uzna� wy�anianie si� tzw. uniwersalnego pa�stwa homogenicznego, pa�stwa liberalnego i demokratycznego, za kres dziej�w. �Koniec historii nie oznacza jednak z konieczno�ci, wyja�nia Fukuyama, �e wszystkie spo�ecze�stwa staj� si� z gruntu liberalne, a tylko � �e nadszed� kres ich ideologicznych pretensji do reprezentowania innych, wy�szych form ludzkiej wsp�lnoty�. Oczywi�cie pojawi� si� rozmaite sprzeczno�ci � Fukuyama wymienia problemy nastr�czano przez religi� i nacjonalizm, ale jego zdaniem s� one do rozwi�zania w ramach liberalizmu, kt�ry zak�ada �mier� wszelkich ideologii oraz post�puj�ce �u � wsp�lno � rynkowienie� stosunk�w mi�dzynarodowych i w zwi�zku z tym zmniejszenie prawdopodobie�stwa konfliktu na du�� skal� mi�dzy pa�stwami. Najs�ynniejszy artyku� �wiata, jak go nazwano, wywo�a� gigantyczn� dyskusj� w Ameryce i w Europie. Zdecydowanie zakwestionowano prawie wszystkie twierdzenia autora, wyra�nie lekcewa��cego zagro�enia ze strony nacjonalizm�w. W�a�nie w erze umi�dzynarodowienia w niespotykanym dotychczas stopniu wi�zi gospodarczych dosz�o do ostrego ujawnienia si� nacjonalizm�w r�nego rodzaju. Odrzucono te� prze�wiadczenie Fukuyamy, �e historia mo�e mie� koniec. Sp�r dotyczy� po�rednio r�wnie� o�wieceniowych pogl�d�w autora na istot� cz�owieka. �Wiara w koniec historii zak�ada wiar� w koniec natury ludzkiej, a co najmniej jej z�ych sk�onno�ci�, pisa� Wieseltler. Samuel P. Huntington dowodzi�, �e teoria ko�ca historii wykazuje sk�onno�� do niedoceniania s�abo�ci cz�owieka i irracjonalno�ci natury ludzkiej. Przyjmuje, i� ludzie jako istoty rozumne b�d� zajmowa� si� wy��cznie swoim dobrobytem i nie zechc� nara�a� go wpl�tuj�c si� w wojny czy w konflikty ideologiczne. A przecie�: �ludzie bywaj� czasem racjonalni, wielkoduszni, tw�rczy i m�drzy, bywaj� jednak tak�e g�upi, samolubni, okrutni i grzeszni. (...) P�ki istniej� ludzie, nie ma wyj�cia z udr�k historii�. Jest to dla mnie mimo wszystko stwierdzenie pocieszaj�ce, gdy� wed�ug Fukuyamy kres historii oznacza faktycznie r�wnie� kres kultury. Koniec historii to kompletna demitologizacja spo�ecze�stw. Zaj�te tworzeniem dobrobytu materialnego nie b�d� do�wiadcza�y pokus wyobra�ni. Sam Fukuyama m�wi o nadej�ciu �bardzo smutnej epoki�, w kt�rej b�dzie dominowa�a kalkulacja ekonomiczna oraz bezustanne rozwi�zywanie problem�w technicznych. Zabraknie jego zdaniem motywacji do tw�rczo�ci, kt�ra uwi�dnie w u�ciskach liberalnego technokratyzmu. �W okresie posthistorycznym nie b�dzie ani sztuki, ani filozofii, a tylko sta�a opieka nad muzeum ludzkiej historii�. Mo�na s�dzi�, �e w pewnym sensie ta przepowiednia ju� si� spe�ni�a w pr�dzie zwanym postmodernizmem. Bywa on traktowany jako muzeum, czasem � jako �mietnik odpadk�w r�nych kultur, w kt�rym rozmaite cytaty, konwencje i aluzje wchodz� ze sob� w bezustanne konfiguracje, kt�re wszak�e nie s� inspirowane przez wyobra�ni�, poniewa� nie ma ju� niczego nowego do wymy�lenia. Mo�e to by� jaka� forma dekadentyzmu ko�ca wieku, bawi�cego si� rozpadem i poszukuj�cego w nim m�dro�ci. Ani teza o �ko�cu historii�, ani tak rozumiany postmodernizm nie s� jednak lekarstwem na nasze k�opoty. Obawia�abym si� igrania rozpadem. Pytanie tylko, o ile mo�liwy jest projekt ca�o�ci, co postmodernizm w�a�nie kwestionuje. 10 Jakkolwiek Francois Furet narzeka: �Tyle by�o ha�asu i zamieszania, a jednak ze Wschodniej Europy roku 1989 nie wy�oni�a si� ani jedna nowa idea�, to przecie� nie oznacza to wcale, �e wraz z demokracj� i pluralizmem musimy przej�� pogl�dy przed chwil� omawiane, gdy� pozostaje nam tylko na�ladownictwo. Ralf Dahrendorf w swych Rozwa�aniach nad rewolucj� w Europie jest sk�onny s�dzi�, �e �fundamentalne odkrycie wsp�czesno�ci: spo�ecze�stwo otwarte�, kt�re nie daje si� traktowa� d o g m a t y c z n i e c z y d o k t r y n a l n i e, b�d�c dawn� ide� � jest jednocze�nie g��wn� zdobycz� Europy �rodka. Dahrendorf odrzuca manifest Fukuyamy, w kt�rym dopatruje si� zgubnego og�oszenia panowania jednego systemu. Kraje Europy �rodkowo � Wschodniej wydoby�y si� z zamkni�cia po to, by m�c si� otworzy�. Mo�liwo�ci budowy otwartego spo�ecze�stwa jest wiele; wa�ne, by wyzwoli� si� z wszelkich �system�w� i �doktryn�, gdy� gro�� one zniewoleniem. Nie po to Europa �rodkowo � Wschodnia pozby�a si� jednego systemu, by popada� w inny. �Trzeba to mocno podkre�li�: je�li kapitalizm jest systemem � pisze Dahrendorf � to nale�y z nim walczy� tak samo zdecydowanie jak z komunizmem�. Jaka mo�e by� pozycja kultury w kszta�tuj�cym si� spo�ecze�stwie otwartym? Badacze u�wiadamiaj� jej szczeg�lne po�o�enie w re�imach totalitarnych: zami�owanie ludzi do kultury to kompensacja, to �swego rodzaju substytut innych warto�ci, kt�rych s� pozbawieni�. �Kiedy nacisk s�abnie � pisze Dahrendorf � rzucaj� si� na brukowe pisma, hamburgery, maszyny do zmywania, b�yszcz�ce motocykle i wakacje na Costa Brava. Dobrze by by�o, gdyby mo�na ocali� kilka g��bszych warto�ci, ale trudno powiedzie�, jak to zrobi�. Wiedza o naturze ludzkiej sk�ania do stwierdzenia, �e nawet gdyby rz�d dotowa� �dobre� filmy i �klasyk�, �ludzie i tak woleliby ogl�da� kiepskie melodramaty i czyta� tandet� albo w og�le przestaliby czyta�. Z przytoczonych rozwa�a� wynika, �e przewagi, jakie kompensacyjnie do�wiadczana kultura posiad�a w re�imie totalitarnym, nale�� do przesz�o�ci i mijaj� wraz z tym re�imem. Jest to zn�w jedna z tych gorzkich prawd, z kt�rymi trudno si� pogodzi�. Chocia� niew�tpliwie jeste�my �wiadkami ust�powania kultury wysokiej i kultury popularnej przed zamerykanizowan� kultur� masow�, to jednak mo�e powinni�my powiedzie� sobie, �e jeszcze nie wszystko stracone. Nadziej� podobn� mo�na by czerpa� z prze�wiadczenia, �e spo�ecze�stwo otwarte nie musi na�ladowa� w najdrobniejszych szczeg�ach tego, co cechuje inne spo�ecze�stwa otwarte. Jest w stanie, w�a�nie dlatego, �e jest o t w a r t e w r o z m a i t y c h k i e r u n k a c h, zachowa� to, co uznaje dla siebie za w�a�ciwe. Amerykanizacja budzi powa�ne zastrze�enia w rozmaitych �rodowiskach kulturalnych Europy, znamy nawet do�� drastyczne wypowiedzi zar�wno Francuz�w, jak i Niemc�w, kt�rzy chcieliby cz�sto zachowa� cechy mo�e nie tyle swoje narodowe, ile europejskie. Z kolei podnosz�ca si� zdecydowanie krytyka uk�ad�w z Maastricht jest przede wszystkim krytyk� integracji europejskiej, pojmowanej na spos�b b i u r o k r a t y c z n y. Zjednoczona Europa ma by� wsp�lnot� polityczn� i kulturaln�, a nie � jak pisa� francuski korespondent �Gazety Wyborczej� � �zimn� machin� zarz�dzan� przez niekontrolowanych przez nikogo, pozbawionych to�samo�ci biurokrat�w�. W cyklu artyku��w zamieszczonych w �Le Nouvel Observateur� strach przed Maastricht bywa okre�lany Jako przede wszystkim �strach przed wykorzenieniem�. Jako naczelny pojawia si� zatem zn�w problem to�samo�ci narodowej i to�samo�ci europejskiej. Politycy w Polsce odczuwaj� bardzo silnie konfrontacj� zwolennik�w liberalnego spo�ecze�stwa otwartego i reprezentant�w tradycyjnych warto�ci. Uwa�aj�, �e ten konflikt trzeba przekszta�ci� w kompromis i nie dopu�ci� do swoistej wojny domowej. Na terenie kultury przede wszystkim dochodzi do zderzenia, kt�re poprzez polityk� decyduje o gospodarce: do przeciwstawienia, kt�re Marcin Kula okre�li� jako mo�liwe a niebez 11 pieczne starcie �warto�ci� z �modernizacj��, obrony tradycyjnych walor�w przed d��eniami liberalno � reformatorskimi. Nie chodzi o to, by podnieca� walki mi�dzy �tradycjonalistami� a �post�powcami�, lecz by tworzy� kultur� polsk�, w kt�rej jedni i drudzy czuliby si� dobrze. To kultura w�a�nie winna si� sta� domen� kompromisu, zachowuj�c przecie� sw�j pluralizm i d��enie do odnowienia, kt�re jest jej sta�� w�a�ciwo�ci�. Ba, ale jak to uczyni�? Niekt�rzy badacze utrzymuj�, �e skupianie kultury wok� warto�ci duchowych jest w og�le charakterystyczne dla Europy �rodkowo � Wschodniej. Mo�e wi�c od tej strony nale�a�oby szuka� wsparcia? Uzasadnienia takiego przekonania m�g�by dostarczy� Vaclav Havel. Stanowczo reprezentuje on pogl�d (sk�din�d bliski naszemu romantyzmowi), �e korzenie polityki powinny tkwi� w moralno�ci. Wobec og�lnej presji pragmatyzmu i straszliwych konflikt�w wzniecanych przez rozmaite partykularyzmy, trudno jest liczy� na popularno�� podobnej koncepcji. Ale jednocze�nie Havel przecie� podkre�la, �e znajduje zrozumienie dla swego stylu my�lenia w krajach Europy Zachodniej, kt�re odczuwaj�, jak to nazywa, �potrzeb� jakiej� transcendencji�. Uwag� zwraca zamieszczony w ameryka�skim czasopi�mie tekst Havla z czerwca 1992 roku pod znamiennym tytu�em Marzenie dla Czechos�owacji Daj�c upust swemu upartemu idealizmowi, kt�ry okazuje si� wszak�e jak najbardziej na czasie, Havel podkre�la, �e przetrwanie wsp�czesnej cywilizacji jest �ci�le uzale�nione od ludzkiego ducha. Je�li mamy uratowa� to, co najcenniejsze, a nara�one na zag�ad� w �wiecie gro�nych konflikt�w, musimy w jaki� spos�b si� opami�ta�, podkre�la Havel. �Nazwa�em kiedy� owo opami�tanie si� ludzko�ci r e w o l u c j � e g z y s t e n c j a l n ��, odwo�aniem si� do ludzkiej �wiadomo�ci, ludzkiego umys�u i ducha. Podzia� Czecho-S�owacji nie musi oznacza� tragedii. �Z pa�stwem czecho-s�owackim nie ��cz� mnie �adne sentymentalne wi�zi. Najwy�sz� warto�ci� dla mnie jest nie pa�stwo, ale cz�owiek i ludzko��, m�wi Havel w jednym z wywiad�w. Pa�stwo jest po to, by s�u�y� wszystkim wymiarom egzystencji istoty ludzkiej. �Marzenie dla Polski� mo�e si� okaza� pokrewne �marzeniu dla Czecho-S�owacji�. Prze�wiadczenia Havla stan� si� pomocne, gdy zaczniemy my�le� o nowym paradygmacie kultury polskiej. Jakie� zarysy tego paradygmatu ju� mo�e zaczynaj� si� uwidacznia�. Wolno�� jednostki i napi�cia tragiczno � ironiczne z niej wynikaj�ce znajd� si� w jego centrum. Filozofia egzystencji, wydobyta r�wnie� z polskiego romantyzmu, lecz inaczej odczytanego, b�dzie nieodzownym sk�adnikiem tego nowego my�lenia, kt�re powinno stara� si� zr�wnowa�y� inspiracje kultury wysokiej i kultury masowej, kultury og�lnonarodowej i poszczeg�lnych kultur alternatywnych, kultury �swojej� i kultur �obcych�. Najwa�niejsze warto�ci przesz�o�ci nie musz� by� wcale zaniechane. Ale ca�emu temu procesowi trudnej transformacji winna towarzyszy� �wiadomo�� niebezpiecze�stwa w dobie, gdy warto�ci obracaj� si� tak �atwo w antywarto�ci, gdy patriotyzm przedzierzga si� w nacjonalizm: koniecznej obronie warto�ci musi towarzyszy� ich uzasadniona krytyka, zapobiegaj�ca temu, by stawa�y si� absolutami. 1990-1992 12 BEETHOVEN I CASINO DE PARIS Pasolini, Ko�ci� i telewizja Tw�rca nonkonformistycznych film�w, Pier Paolo Pasolini, w ksi��ce wydanej w roku 1975 podkre�la� wielokrotnie, �e tradycyjna kultura ch�opska we W�oszech za�ama�a si� bardzo gwa�townie � �nawet nie w ci�gu dziesi�ciolecia�, po �oko�o czternastu tysi�cach lat istnienia�. Hedonizm czy neohedonizm, pogo� za przyjemno�ci� i rozrywk�, te idea�y wpajane przez spo�ecze�stwo konsumistyczne, radykalnie przemieni�y mentalno�� W�och�w. Pasolini m�wi� przede wszystkim o stosunku Ko�cio�a do nowo�ytnej cywilizacji, kt�r� kultura masowa jego zdaniem przekszta�ci�a w jako�� do tej pory nieznan�. I tu pad�y wa�ne s�owa, wskazuj�ce na dramatyczny konflikt mi�dzy oswojon� tradycj� a gro�n� tera�niejszo�ci�: �Kultura masowa nie mo�e by� kultur� ko�cieln�, moralistyczn� i patriotyczn�; jest ona bezpo�rednio zwi�zana z konsumpcj�, a t� rz�dz� jej prawa wewn�trzne. Jest ona ideowo samowystarczalna na tyle, by stworzy� w spos�b samoczynny W�adz�, kt�ra nie czuje Ju� ani Ko�cio�a, ani Ojczyzny, ani Rodziny...�. Nast�pi�o nieznane przedtem w tych rozmiarach umi�dzynarodowienie kultury, jednak nie na poziomie � m�wi�c symbolicznie � �Tomasza Manna�, lecz westernu, ilustrowanego magazynu i rockandrolla. Pasolini doradza� Ko�cio�owi, aby � w imi� dobrze poj�tego w�asnego interesu � zwr�ci� si� z gwa�towno�ci� Paw�ow� przeciwko �nowej w�adzy konsumistycznej� i jej najpot�niejszemu narz�dziu, telewizji. By nie traktowa� jej jako cz�ci swojej w�adzy, lecz zaatakowa� jej rzeczywist� areligijno��. By sprzymierzy� si� z wielkim a niebezpiecznym �wiatem, stale przez niego odrzucanej, kultury wsp�czesnej � wolnej, antyautorytarnej, pe�nej sprzeczno�ci, nieraz skandalizuj�cej. To rzeczywi�cie by�a propozycja postawy wobec kultury masowej, lecz pozosta�a niewys�uchana. Ale czy mog�a by� wys�uchana? Przecie� ewangelizacja pos�uguje si� przede wszystkim obrazami, r�wnie� obrazami telewizyjnymi. Pami�tajmy te�, �e postawa Pasoliniego bywa�a okre�lana jako apokaliptyczna. Chcia� on ostatecznego zerwania ze �wiatem, jaki jest, jaki ju� si� sta� i stawa� na jego oczach. Kultura jako kompensacja, rozrywka i przymus U nas � obok zacz�tk�w analogicznego zjawiska, kt�re zaobserwowa� Pasolini � wyst�pi�a podobna gwa�towno�� za�amywania si� tradycyjnej, licz�cej sobie dwie�cie lat, kultury symboliczno � romantycznej, kt�ra odegra�a jeszcze tak istotn� rol� w obaleniu totalitaryzmu. Zacz�o si� do�� bezwzgl�dne nieraz przewietrzanie, jak to nazwano, romantycznego skansenu, kt�rym jakoby si� sta�a wsp�czesna kultura polska. 13 Jakie nastroje g�ruj� w obecnej sytuacji? Dopiero teraz w pe�ni do naszej �wiadomo�ci zacz�a dociera� � ju� nie zniekszta�cona przez wymogi ideologicznej �walki z imperializmem� � sformu�owana niegdy� przez Adomo krytyka ameryka�skiego przemys�u kulturalnego. Jego najwi�kszym osi�gni�ciem mia�o by� wed�ug Adomo i Horkheimera stworzenie jednolitego i jednomy�lnego systemu. Niekiedy przedtem nieporadna transpozycja sztuki w sfer� konsumpcji teraz powiod�a si�. �Przemys� kulturalny oczy�ci� rozrywk� z natr�tnych naiwno�ci i ulepszy� spos�b wytwarzania towar�w�. Fa�szywa synteza, b�d�ca specjalno�ci� przemys�u kulturalnego, ko�czy si� wreszcie na po��czeniu Beethovena i Casino de Paris. Sztuka jest potrzebna przemys�owi kulturalnemu, lecz w postaci zdeprawowanej. Dostarcza mu �tragicznej substancji, kt�rej rozrywka w czystej postaci sama z siebie nie mo�e zapewni�. Ale tragizm ten zostaje skorumpowany � wkalkulowany i zaaprobowany, obezw�adniony, faktycznie zlikwidowany. �Zamiast drogi per aspera ad astra, kt�ra zak�ada trudy i wysi�ek, coraz wa�niejsza staje si� premia�, zale�na w gruncie rzeczy od przypadku. Odzwyczajenie o d m y � l e n i a i o d p o d m i o t o w o � c i jest celem przemys�u kulturalnego. Sztuka powa�na, zredukowana ewentualnie do rangi dodatku, przez media zostaje zr�wnana z tandet�. Je�li odbywaj� si� samodzielne koncerty muzyki powa�nej czy wystawy malarstwa, to � traktowane jako �produkty� � musz� by� r�wnie� �dopasowane do potrzeb rynku�, a z czasem podlega� prawom bezpo�redniego marketingu. Na tym poziomie krytyki wsp�czesnego stanu kultury nie dziwi ostatnio sformu�owana surowa i bezwzgl�dna diagnoza Georga Steinera: �obdarzona wolnym wyborem przyt�aczaj�ca wi�kszo�� istot ludzkich w systemie wolnorynkowym prze�o�y Park jurajski nad �jschylosa, wycie rocka czy sacharynow� s�odycz muzyki pop nad Beethovena i ilustrowany magazyn czy komiks nad Rembrandta�. Nastawiony na zysk system wolnorynkowy zamyka swych odbiorc�w w kole, z kt�rego nie ma wyj�cia. Jak pisali Adomo i Horkheimer, �dla ka�dego co� przewidziano, aby nikt nie zdo�a� si� wymkn��. Racjonalno�� techniczna jest racjonalno�ci� samego panowania � �w�adzy ekonomicznej potentat�w nad spo�ecze�stwem�. Nowe media, nowe techniki nie prze�amuj� tego zakl�tego kr�gu. Najwy�ej intensyfikuj� procedery triumfu �rzeczywisto�ci wirtualnej� nad rzeczywisto�ci� po prostu. To, co ma do zaofiarowania przemys� kulturalny, nak�ada zniewalaj�ce p�ta publiczno�ci, roztaczaj�c jednak przed ni� mira�e wolnego wyboru. W roku 1993 w �Gazecie Wyborczej� odby�a si� znamienna dyskusja � jakby dla zilustrowania naszego dylematu: na ubolewanie Jerzego Sosnowskiego nad brakiem Woli Kultury w masowych �rodkach przekazu, nad ograniczaniem i degradowaniem ambitnej sztuki w telewizji, Piotr Bratkowski odpowiedzia� z ca�� szczero�ci�: T e r a z n i e m u s z �. Przestrzeg� te� przed niebezpieczn� omy�k�: �Nasza dawna �wola kultury� by�a zdeterminowana tym, �e w PRL uprawianie jej by�o szans� samorealizacji, za� wiele innych dr�g rozwoju by�o zamkni�tych. (...) W PRL do�� powszechny by� przymus spo�eczny bycia cz�owiekiem �kulturalnym��. �w przymus �zosta� po upadku komunizmu przez spo�ecze�stwo pod�wiadomie zanegowany, wraz z innymi, czysto politycznymi ju�, przymusami�. Nast�pi�o og�lne rozlu�nienie, wolno�� demokracji okaza�a si� r�wnie� wolno�ci� dla kiczu. Ten �nowy kicz� ma oczywi�cie niepor�wnanie wi�ksz� ilo�� odmian ni� kicz peerelowski i wydaje si� bardziej gustowny. Jeste�my wolni - upaja si� wielu i niech nauczyciele nie m�wi� nam, jacy powinni�my by�. Po ucieczce od uprzednich ogranicze� (na przyk�ad od Prousta) � s�dzi publicysta �Gazety Wyborczej� � mo�e dopiero �nast�pi� zwrot ku samodzielnie wybranym, a nie narzuconym warto�ciom�. 14 W tej aurze �Gazeta Telewizyjna� zapowiedzia�a, �e Telewizja Edukacyjna w dniu 25 X 1993 wyemituje program, kt�ry zosta� zatytu�owany: K�opoty z Mickiewiczem. Na czym mia�yby polega� te k�opoty? Ot� na odpowiedzi na zbyt ju� prowokacyjnie postawione pytanie: �Czyta� czy nie czyta� Mickiewicza?� Pisze si� wi�c, �e nie chodzi o to, jak czyta�, lecz � czy w og�le czyta�. W tak zarysowanej sytuacji musi pojawi� si� kwestia rozwa�enia warunk�w, w jakich mo�liwy jest w og�le samodzielny wyb�r. Inwazja Tomasz Burek w dyskusji o literaturze wsp�czesnej w �Dekadzie Literackiej� podkre�la�, �e problemy rzeczywisto�ci duchowej w Polsce s� uwarunkowane nie tylko przez ustr�j komunistyczny i jego upadek, ale r�wnie� przez og�lne przemiany cywilizacyjne w XX wieku. W�r�d nich na pierwszym miejscu krytyk � za Mi�oszem � wymienia erozj� wyobra�ni religijnej. Podleg� rozmyciu r�wnie� drugi filar Europy: tradycja klasycznej kultury �r�dziemnomorskiej. Niew�tpliwie, dodajmy, zamerykanizowana kultura masowa przyczynia si� do rozpadu zar�wno wyobra�ni religijnej, jak i tradycji �r�dziemnomorskiej. Amerykanizacja kultury, utrzymuj� publicy�ci, zagra�a ca�ej Europie. Tak przynajmniej wyartyku�owa�a to dono�nie Francja, w kt�rej, jak si� wydaje, jednak w ko�cu najbardziej harmonijnie � spo�r�d kraj�w europejskich � wsp�yje �kultura wy�sza� z kultur� masow�. Ale to Francuzi za��dali klauzuli �wyj�tkowo�ci kultury� w uk�adzie GATT (mi�dzynarodowy Uk�ad w Sprawie Ce� i Handlu), pragn�c broni� Europy przed ameryka�sk� inwazj�. Prezydent Mitterrand na spotkaniu z m�odzie�� europejsk� w Gda�sku � z okazji nadania mu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Gda�skiego � uzna� u�wiadomienie ameryka�skiego zagro�enia dla kultury europejskiej za jeden z najistotniejszych problem�w naszej wsp�czesno�ci. We Francji filmowe zderzenie francusko � ameryka�skie przebieg�o bardzo spektakularnie: Germinal wed�ug s�awnej powie�ci Emila Zoli star� si� z Parkiem jurajskim Stevena Spielberga. Niebieski Krzysztofa Kie�lowskiego zosta� przez krytyk� francusk� przychylnie przedstawiony jako �film europejski�. U nas te� da�o si� zauwa�y� owo zderzenie, jakkolwiek w spos�b niepor�wnanie bardziej wyciszony: Park jurajski w wi�kszo�ci kin i Pier�cionek z or�em w koronie Andrzeja Wajdy, ju� nawet nie w kinach, lecz od razu tylko w telewizji. Rzeczywisto�� fantazmatu Tak zwana arystokratyczna krytyka kultury masowej okaza�a si� � niemal ju� fizycznie � bezsilna wobec coraz intensywniejszego wzrostu mas i coraz wi�kszej pot�gi masowych �rodk�w przekazu. Obok �awangardy� i �kiczu� jako produkt�w rewolucji przemys�owej (teza Clementa Greenberga z roku 1939) pojawili si� arty�ci umieszczaj�cy si�, jak Andy Warhol, wewn�trz kultury masowej, pos�uguj�cy si� mistrzowsko jej j�zykiem. Tw�rczo�� Warhola mo�e, jak mi si� wydaje, zbi� z panta�yku nawet najwi�kszego przeciwnika kultury masowej. 15 Pytanie, jakie si� obecnie pojawia, brzmi nie: jak zwalcza� i ogranicza� kultur� masow�, lecz raczej: jak oswoi� t� kultur�, nie udaj�c si� w strefy wygnania, �na wyspy�, jak chce Czes�aw Mi�osz w swoim odczycie podczas konferencji Literatura i demokracja, lecz �yj�c w konstelacji wsp�czesno�ci takiej, jaka ona jest. Leslie A. Fiedler ju� dawno (1955) sformu�owa� za�o�enia stanowiska umiarkowanego, kt�re warte jest i dzisiaj ponownego przemy�lenia. I zreszt� wielu to uczyni�o. Przede wszystkim na podstawie do�wiadczenia ameryka�skiego stwierdzi� on, �e demokratyczna utopia edukacyjna nie mo�e spe�ni� si� w �yciu do ko�ca. �Egalitary�ci z wy�szych klas�, jak ich nazywa, pragn�li przynie�� tzw. przeci�tnemu cz�owiekowi liczne dary, kt�rych on jednak wcale sobie nie �yczy, �a zw�aszcza nie chce si� kszta�ci�. Jakkolwiek bardzo to jest przykre � z punktu widzenia niepoprawnych utopist�w wychowawczych, do kt�rych si� zaliczam � spo�ecze�stwo demokratyczne nie polega na tym, �e wszyscy b�d� nale�eli do elity intelektualnej, czyli w�a�ciwie nie b�dzie ju� �adnych elit, �e wszyscy zjadacze chleba � dzi�ki �yciu w wysokich warto�ciach kultury � udoskonal� si� moralnie i zostan� przeanieleni. Dzi� wiem, �e mog� wprawdzie si� przerobi� w anio��w, ale nie musz�, a okazuje si� najcz�ciej, �e wcale nie chc�. Fiedler stwierdza: �Problem kultury popularnej jest wi�c ostatecznie problemem podzia��w klasowych w demokratycznym spo�ecze�stwie�. I � dodajmy � trzeba si� z tym w jaki� spos�b pogodzi�, je�li si� nie chce zosta� edukacyjnym totalitaryst�. Dalej autor ten, przyznaj�c si� do sta�ej lektury komiks�w, nadaje im jednak okre�lone warto�ci. S�dzi bowiem, �e ukrywa si� w nich �pewien materia� pratyp�w: tych wsp�lnych nam wszystkim postaci zamieszkuj�cych ni�sze z�o�a umys�u, bardziej podobnych do zjaw sennych ni� do fakt�w�. Jeden z ameryka�skich archetypicznych Wyzwolicieli nosi imi� Supermana (chodzi�o o pierwsz� faz� popularno�ci tego bohatera), przywodz�c na my�l Cyncynata, rzymskiego rolnika � �o�nierza, kt�ry po spe�nieniu swego obowi�zku wr�ci� do zaj�� rolniczych, odrzucaj�c wszelkie zaszczyty. Owa figura archetypiczna �zaprz�ta ameryka�sk� wyobra�ni� od czas�w Washingtona: przyw�dca pojawiaj�cy si� na pewien okres i powracaj�cy, bez nagrody, w mas� ludzi przeci�tnych�. Kultura masowa odwo�uje si� do symboli uniwersalnych, tworz�c ich szczeg�lne postacie, na przyk�ad w walce Dobra i Z�a w westernie, w wojnie P�nocy z Po�udniem, w czarnej legendzie gangsterskiej. Kultura masowa jest te� szczeg�ln� domen� fantazmat�w, tych wyobra�e� sytuuj�cych si� mi�dzy mitem a stereotypem. S� to r�nego rodzaju marzenia, iluzje, urojenia, przywidzenia, mistyfikacje, halucynacje, p�sny i zamglone obrazy tego, co realne i nierealne zarazem. Rzeczywisto�� fantazmatu jest jedn� z rzeczywisto�ci cz�owieka. Kultura masowa ujawnia j� � najcz�ciej w spos�b nie maj�cy tej estetycznej mocy, kt�ra cechuje � poddane zasadzie formy � fantazmaty artysty. Ale przecie� c z e r p i e z e z � � � t e g o n a s z e g o d r u g i e g o � y c i a. I nie ma w tym niczego nagannego. Mo�e nie trzeba si� dopatrywa� tylko opl�tuj�cego wszystko spisku nastawionych na zyski w�adc�w masowej wyobra�ni. Rozmy�laj�c nad problemami przenikania si� form kultury mo�na si� doczeka� pewnego rodzaju wsparcia ze strony feministek, prowadz�cych badania nad kultur� masow�. Przez arystokratycznych krytyk�w by�a ona pocz�tkowo traktowana r�wnie� jako przeznaczona dla ni�szej cywilizacji kobiecej � w przeciwie�stwie do m�skiej kultury wysokiej. Mia�o istnie� podobie�stwo mi�dzy �mas� jako kobiet�� a kultur� masow� jako �kobiec��. Sta�a deprecjacja kobieco�ci spotyka�a si� z tradycyjn� pogard� dla �ni�szej� kultury. P�niej sytuacja si� zmieni�a. �Wyzwanie rzucone podczas ostatnich trzydziestu lat przez ruch kobiet przeciwko m�skiej wizji seksualno�ci kobiecej � umo�liwi�o produkcj� i konsumpcj� nowego typu powie�ci w wielkich nak�adach, okre�lanej jako �pornografia dla kobiet ��. To cytat ze studium Luisy Passerini, kt�ra w V tomie wydanej w Pary�u Historii 16 kobiet na Zachodzie zaj�a si� spo�ecze�stwem konsumpcyjnym i kultur� masow� � w�a�nie ze wzgl�du na ich funkcjonowanie w�r�d kobiet. Ju� dawniej Edgar Morin utrzymywa�, �e wp�yw gwiazd filmowych jest ambiwalentny, mo�e pobudza� tyle� narcystyczne wycofanie si�, ile autoafirmacj�. Passerini zwr�ci�a uwag� na zaskakuj�ce wyniki bada� socjologicznych. Ot� okaza�o si�, ku zdumieniu ankieterek, �e w programach operuj�cych fikcj� fabularn� odbierana by�a w i e l o � � p r o p o n o w a n y c h identyfikacji kobiecych, a nie jednolity obraz �ni�szo�ci� kobiety wobec m�czyzny, jak w programach informacyjnych czy te� innych, nie pos�uguj�cych si� fikcj�. �Paradoksalnie � pisze badaczka � proces autoafirmacji mo�e przenika� poprzez fenomen masy i uniformizacji; one w�a�nie, wskutek czystej ironii historii, mog� produkowa� co� wr�cz sprzecznego z nimi samymi�. Oczywi�cie, p�aci si� za to okre�lon� cen�: ilo�� r�l do wyboru jest ograniczona, s� one uschematyzowane i sklasyfikowane, podmiotowo�� mo�e si� tu ujawni� w niewielkim stopniu. Ale jednak w�a�nie f a n t a z m a t y c z n o � � fikcyjnej opowie�ci stwarza pewne mo�liwo�ci w y b o r u i w y r a z u. Ecoizm � bez tajemnicy Postmodernizm cechuje �wiadome mieszanie �kultury wy�szej� z kultur� masow�, granie ich ulubionymi konwencjami i gatunkami czy cytowanie � na r�wnych prawach � jednej i drugiej. Umberto Eco ju� dawno my�la� o �z�agodzeniu kontrastu mi�dzy poezj� a niepoezj�, co pozwoli na dialog kultury wysokiej i niskiej� (Maurizio Gerraris). Jego postmodernistyczne Wahad�o Foucaulta to ciekawy przypadek zmajstrowania dzie�a masowego i �ywi�cego jednocze�nie �wy�sze� ambicje. W procesie odbioru dokonuje si� tutaj co� takiego, co mo�e by� por�wnywane z transpozycj� ba�ni, przyswajalnej na kilku poziomach. Jest fabu�a sensacyjna i kryminalna, jest tajemnica templariuszy � dla r�nych sposob�w odbioru. Pos�uguj�c si� do�� �ci�le struktur� popularnego romansu inicjacyjnego, Eco przeprowadzi� demistyfikacj� irracjonalno�ci. W ten spos�b zagra� przeciwko sensowi powie�ci inicjacyjnej, kt�ra zawsze pozostawia�a u odbiorcy wra�enie istnienia � tak czy inaczej pojmowanej � tajemnicy. Eco pokazuje, �e w�a�ciwie nie ma tajemnicy. Jest to zgodne z jego mow� inauguruj�c� w roku 1987 Targi Ksi��ki we Frankfurcie. Eco ubolewa� w�wczas nad odwrotem od grecko � �aci�skiego modelu racjonalno�ci. Najwi�ksz� szkod� uczyni� w tym zakresie jego zdaniem hermetyzm z II wieku oraz gnostycyzm. Szerzy�y one wiar� w z�ego demiurga, kt�ry stworzy� ten �wiat, i w mo�liwo�� wtajemniczenia w wy�sze poznanie. Model hermetyczno � gnostycki trwa do dzisiaj, produkuj�c dwa szkodliwe syndromy: tajemnicy i kosmicznego spisku. Osaczy� zjawisko wsp�czesnego Irracjonalizmu, to wskaza� jego dawne korzenie, zdemaskowa� je i wybra� w�a�ciwy model � racjonalizmu. W og�le Eco jest przeciwnikiem mistyfikowania ezoterycznych tajnych spisk�w i stowarzysze� (templariuszy, r�okrzy�owc�w itp.), kt�re w rzeczywisto�ci, jego zdaniem, nigdy nie istnia�y. Niepokoj� go one jako niebezpieczny, gro�ny fa�sz � widzi tu jak�� (dziwn�, dopowiedzmy, i zupe�nie dowolnie przez niego wymy�lon�) wsp�lnot� ci�gn�c� si� od templariuszy do M�drc�w Syjonu. Wahad�o Foucaulta przeprowadza operacj� ods�oni�cia i zdemaskowania w obr�bie struktury tak zawsze poci�gaj�cej publiczno�� powie�ci Inicjacyjnej. Krytyk utworu Eco z czasopisma �L�Infini� Lakis Proguidis, zatytu�owa� swe om�wienie L�ecoisme, zwracaj�� uwag� na rodzaj zamkni�tej, �ecoistycznej� kombinatoryki powie�ci. Brakuje w niej jakiejkolwiek wi�zi mi�dzy postaciami a problemami. Eco � inaczej ni� Joyce � odrywa 17 cz�owieka od emblematu. W ten spos�b sprzeniewierza si� duchowi powie�ci, kt�rej tajemnic� s� ludzie i ich duchowe formy, a nie kombinacje komputerowych znak�w. Kicz wie lepiej Kultura masowa wsp�tworzy tzw. �wiatopogl�d konsumpcyjny. Jej cech� konstytutywn� jest za�o�enie �odbioru bezalternatywnego�, faktycznie bez mo�liwo�ci wyboru. Hermeneutyka krytyczna, filozofia rozumienia � podobnie jak egzystencjalizm czy personalizm � d��y do umo�liwienia � w i a d o m e g o p r z e � y w a n i a w � a s n e j e g z y s t e n c j i. Do tego celu konieczny staje si� wysi�ek reinterpretacji tradycji oraz trud tworzenia osobowo�ci rozumiej�cej i znajduj�cej j�zyk do m�wienia o swojej sytuacji egzystencjalnej. Czy odbiorcy kultury masowej prze�ywaj� �wiadomie swoje istnienie? Czy tworz� w�asn� osobowo�� kulturaln�? Milan Kundera m�wi z niezwyk�� trafno�ci�: celem interpretacji kiczotw�rczej, a wi�c i kultury masowej, jest to, �eby� nigdy nie wiedzia�, co prze�y�e�. Kundera pokazuje �w proceder na przyk�adzie przera�aj�co dowolnej i obrzydliwie sentymentalnej interpretacji opowiadania Hemingwaya Wzg�rza jak bia�e s�onie (por. �Zeszyty Literackie� nr 42). By�a ona dzie�em profesora, autora ksi��kowej biografii Hemingwaya. Ale sp�jrzmy na nasze elukubracje gazetowe, odwo�uj�ce si� do najbardziej potocznej wiedzy biograficznej o �ucz�owieczonych� pisarzach, utkane z sentymentalnych odwo�a� do prostych uczu� i ma�ych dzieci. Czy nie jest interpretacj� kiczotw�rcz� zach�canie do poznania poezji Le�miana �teleekspresow� ciekawostk��, �e poeta lubi� gotowa�? przekonywanie czytelnika, �e Jerzy Kosi�ski �w rzeczywisto�ci zas�ugiwa� na wsp�czucie�, bo �prawda o ostatnim okresie �ycia pisarza� ods�ania rozmaite okropne pogmatwania prywatne i maj�tkowe? albo �e Wahad�o Foucaulta dowodzi, i� szcz�cia nie znajduje si� w mroku biblioteki, lecz w zwyk�ych uczuciach zwyk�ego cz�owieka, a najbardzi