9615
Szczegóły |
Tytuł |
9615 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9615 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9615 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9615 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
2
Maria Janion
�Czy b�dziesz wiedzia�,
co prze�y�e��
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
ZMIERZCH PARADYGMATU
Mo�na zacz�� od przypomnienia � poniek�d filologicznej � przygody Mi�osza z w�asnym
tekstem. We wst�pie do tomu esej�w Prywatne obowi�zki (zawieraj�cym rodzaj narodowo
� antynarodowego credo poety pod znamiennym tytu�em Prywatne obowi�zki wobec
polskiej literatury) opowiedzia� on histori� pewnego fragmentu, �Przyjaciele z Polski
zwr�cili mi uwag�, �e w moim tomie Wiersze, wydanym w Londynie w 1967 roku opuszczona
zosta�a jedna strofa znana im z tomu Ocalenie i zapytali dlaczego. Oto ta strofa;
Czym jest poezja, kt�ra nie ocala
Narod�w ani ludzi?
Wsp�lnictwem urz�dowych k�amstw,
Piosenk� pijak�w, kt�rym za chwil�
kto� poder�nie gard�a,
Czytank� z panie�skiego pokoju.
Pochodzi�a ona z wiersza Przedmowa, otwieraj�cego tom Ocalenie, wydany w roku
1945 przez �Czytelnika�. By�a to jedna z pierwszych ksi��ek opublikowanych po zako�czeniu
wojny. Strofa mog�a by� odczytywana jako manifestacyjna odpowied� na stawiane
literaturze podczas wojny i okupacji ��dania. Tak, poezja powinna ocala�. W cytowanym
wst�pie do Prywatnych obowi�zk�w, datowanym �Berkeley, 1971�, Mi�osz nie m�g� ju�
sobie przypomnie�, jakie by�y powody owego opuszczenia nabieraj�cego wszak donios�ego
znaczenia. �Szczerze m�wi�c � wyznawa� � nie wiem, czy to techniczna pomy�ka drukami,
czy te� sam skre�li�em t� napisan� w 1945 roku (dodajmy: w Krakowie) strof� przygotowuj�c
skrypt do druku. Je�eli to drugie, mog�em kierowa� si� obaw�, �e taka n i e w �
t p l i w i e r o m a n t y c z n a d e k l a r a c j a p r o w a d z i d o n i e p o r o z u m i e
� (podkr. moje � M.J.).
Pisana w wojeno � powojennym uniesieniu inkryminowana strofa w roku 1967 w uchu
Mi�osza mog�a brzmie� romantycznie, wi�c fa�szywie. Pomijaj�c w tej chwili wszelkie inne
niech�ci Mi�osza do polskiego romantyzmu i r�ne zarzuty kierowane pod jego adresem,
warto skupi� si� na jednym, ale mo�e najwa�niejszym, antyromantycznym prze�wiadczeniu
poety. Ot� zawsze mia� on poczucie, �e jest cz�owiekiem osobnym, niezdolnym
do poddania si� �w�adzy narodowego kolektywu�; zawsze odrzuca� terror zbiorowo�ci,
wymagaj�cej od swego pisarza, by przestrzega� normy �bycia Polakiem�. To romantyzm
narzuci� styl bycia i styl literatury, to on doprowadzi� do tego, �e � jak twierdzi Mi�osz
� �kto pisze po polsku, musi sobie powiedzie� trze�wo, �e polscy czytelnicy tylko
udaj�, �e interesuj� ich jakiekolwiek ludzkie problemy�. Przeciwstawienie �cz�owieka� i
�Polaka� zosta�o przez Mi�osza, jak i przez Gombrowicza, doprowadzone do ostateczno�ci.
Opowiedzia� si� oczywi�cie po stronie �cz�owieka� i dlatego t�pi� wszystko, co mo
5
g�oby zatr�ca� romantyczn� retoryk�. R�wnie� romantyczne poj�cie misji poezji i narodowej
s�u�by literatury.
Zreszt� polska, opiewana przewa�nie przez Polak�w �szlachetno�� m�czennik�w te�
mu stan�a ko�ci� w gardle. Wy�miewa� cierpi�tniczy, romantyczny i postromantyczny,
patos literat�w polskich, kt�rzy napisali mn�stwo utwor�w o tym, �e �do�wiadczenie polskie
ma by� jedyne w swej straszliwo�ci�. Szydzi� z chlubienia si� cierpieniem narodowym,
zw�aszcza gdy by�o ono skierowane do Zachodu: �Wy macie wspania�� architektur�,
sztuk�, technik�, bogactwo � tak, ale ile my mamy trup�w!�. Przypomnia� � ku przestrodze
rodak�w � wra�enia z lektury angielskiej wersji ksi��ki Juliana Krzy�anowskiego po�wi�conej
polskiej literaturze romantycznej. Nazwa� j� �zbiorem wszystkich bana��w maj�cych
utwierdza� po wieczne czasy obraz �la Pologne martyre��. Utrzymywa�, �e dzie�ko Krzy�anowskiego
�wzbudza w czytelnikach uczucia krwio�ercze, jak �wiadcz� jej egzemplarze
w bibliotece w Berkeley, z napisami po angielsku na marginesach: �Dobrze im tak!�, �Bili
ich za ma�o!�, �Kar�y udaj�ce olbrzym�w!��. Ten opisany przez Mi�osza legendarny egzemplarz
ksi��ki Krzy�anowskiego kilkakrotnie ju� pos�u�y� jako argument u�ywany w
celu ostudzenia mesjanistycznych polskich uniesie�. Sam Mi�osz notatki na jego marginesach
potraktowa� jako nauczk� psychologiczn�: pe�en wznios�o�ci opis cierpie� i kl�sk
niekoniecznie pobudza do wsp�czucia dla ofiary, mo�e raczej wyzwala� �pop�dy sadystyczne�.
Ca�kiem ostatnio, bo w Szukaniu ojczyzny, mesjanizm Mickiewiczowski i polski
nazwa� �prowincjonalnym� i ��enuj�cym� oraz o�wiadczy�, �e po kim�, �kto pos�uguje si�
religi� Boga � Cz�owieka czyli religi� Wcielenia po to, �eby wprowadzi� kolektywnego
Mesjasza�, mo�na si� spodziewa� wszystkiego najgorszego.
Z ca�� ostentacj� Mi�osz porzuci� polskie dziedzictwo romantyzmu tyrtejsko � martyrologiczno
� mesjanistycznego, chocia� nie wyrzek� si� bynajmniej nigdy Mickiewicza
Pana Tadeusza oraz Zda� i uwag, Mickiewicza odrzucaj�cego wszelkie ozdoby, Mickiewicza
pogodnej aprobaty istnienia, prostoty, nawet pokory. Sarn poszed� w�asn� drog�. Jak�?
To ju� mniej nas zajmuje w tej chwili. W ka�dym razie przedstawi� j� dok�adnie w
Ziemi Ulro z 1977 roku. Musia� po swojemu sprosta� wyzwaniu Zachodu, o czym pisa�
otwarcie ju� w Prywatnych obowi�zkach: �Jako polski pisarz, niemrawo�ci� i nietrze�wo�ci�
przyci�ni�ty do muru, nie mam wielkiego wyboru: albo objawiam si� jako na�ladowca
i podrabiacz zachodnich styl�w albo jako istota rozumniejsza i trze�wiejsza ni� m�j zachodni
rywal�. Mimo kategorycznego odci�cia si� od panuj�cego w Polsce rozumienia tradycji
romantycznej, Mi�osz nie umkn�� � b�d�c poet� pisz�cym po polsku � swego polskiego,
to znaczy romantycznego przeznaczenia. Wszystkie jego, wielce antypatyczne
zreszt� wysi�ki nie na wiele si� zda�y: podr� po kraju w roku 1981 po nagrodzie Nobla
zosta�a w umys�owo�ciach Polak�w zrytualizowana jako pielgrzymka wieszcza romantycznego,
uwie�czonego przez Zach�d najwy�szym laurem, kt�ry si� nale�a� nam, Polakom.
Na samym za� pocz�tku stanu wojennego pojawi�a si� w nielegalnym obiegu straszliwie
grafoma�ska szlachetna rymowanka, podpisana �Czes�aw Mi�osz�. Wielu uwierzy�o,
�e to poeta zza oceanu j� sp�odzi� i przes�a� na pociech� um�czonemu krajowi. To tylko
dwa przyk�ady, wybrane spo�r�d wielu, �wiadcz�ce o obrz�dowo � romantycznym odbiorze
Mi�osza w Polsce, o tym, jak pad� on ofiar� �romantycznych nieporozumie�. Nec
Hercules contra plures. Uparty poeta, mimo zaci�tej walki, zosta� te� w��czony, �eby nie
powiedzie�: w k r � c o n y w romantyczny system.
Okre�lenia �romantyczny system� u�ywam z rozwag�. My�l�, �e w �wietle wielu prac
historyczno � literackich, ale i historyczno � filozoficznych, stosowanie tego poj�cia daje
si� uzasadni�, przy za�o�eniu mo�liwo�ci �d�ugiego trwania� w kulturze.
By uj�� rzecz najog�lniej � w ci�gu prawie dwustu lat od epoki porozbiorowej poczynaj�c,
a na stanie wojennym i okresie po nim ko�cz�c, w Polsce przewa�a� do�� jednolity
6
styl kultury, kt�ry nazywam symboliczno � romantycznym. Romantyzm w�a�nie � jako
pewien wszechogarniaj�cy styl � koncepcja i praktyka kultury � budowa� przede wszystkim
poczucie to�samo�ci narodowej i broni� symboli tej to�samo�ci. Dlatego nabra� charakteru
charyzmatu narodowego. Stawia� drogowskazy i zaci�ga� warty na ich stra�y. Kanon
romantyczny przechodzi� z pokolenia na pokolenie. Do�� jednolita � mimo wszelkich
odst�pstw, znaczonych nieraz wielkimi nazwiskami tw�rc�w � kultura ta organizowa�a si�
wok� warto�ci duchowych zbiorowo�ci, takich jak ojczyzna, niepodleg�o��, wolno�� narodu,
solidarno�� narodowa. Interpretacja tych warto�ci pos�ugiwa�a si� kategoriami b�d�
tyrtejskimi, b�d� martyrologiczno �mesjanistycznymi; wsp�y�y one, czasem antynomicznie,
czasem harmonijnie, w modelu kultury romantycznej. Dominuj�c� rol� odgrywa�a
tutaj literatura, tzw. sztuka s�owa i wszystko w�a�ciwie s�u�y�o przekazowi jej u�wi�conych
tre�ci, jej patriotycznego pos�annictwa. W tym zakresie te� trzeba zwr�ci� uwag�
na znaczenie literatury dramatycznej w romantyzmie oraz szczeg�lny sens, jaki nadawano
p�niej jej interpretacjom teatralnym. Kultura romantyczna w naturalny spos�b skupia�a
si� na lekturze, na deklamacji, na s�uchaniu, na pami�ci, przekaz wizualny odgrywa� w niej
mniejsz� rol�. By�a to jednocze�nie kultura wysoka i kultura popularna, �piosenkowa�
zw�aszcza; na tym zasadza�a si� wielka si�a jej oddzia�ywania na rozmaite warstwy spo�eczne.
Wiek XIX w Polsce by� domen� kultury romantycznej � mimo epizodu pozytywistycznego,
kt�rego tw�rcy te� w ko�cu pozostawali pod silnym wp�ywem romantyzmu, a
zw�aszcza jego rozumienia misji literatury jako s�u�by narodowej. Ale romantyzm w Polsce
bynajmniej nie sko�czy� si�, jak w wi�kszo�ci kraj�w europejskich, wraz z wiekiem
XIX. Jego panowanie rozci�gn�o si� jeszcze na ca�y wiek XX i mia�o w nim trzy kulminacje.
Pierwsza z nich przypada na pocz�tek wieku XX, na okres poprzedzaj�cy I wojn�
�wiatow� i na sam� wojn�. Pobudzenie niepodleg�o�ciowych d��e� by�o bardzo wyra�ne w
okolicach pi��dziesi�tej rocznicy Powstania Styczniowego, kt�re okaza�o si� bynajmniej
nie ostatnim powstaniem romantycznym. W Wiernej rzece �eromskiego, tej klechdzie o
sze��dziesi�tym trzecim, skupiaj� si� wszystkie romantyczne tony: ofiary i po�wi�cenia
dla ojczyzny oraz kl�ski jako moralnego zwyci�stwa. Szczeg�ln� rol� nale�y w tym czasie
przypisa� literackim inspiracjom czynu Pi�sudskiego. Przeszed� on od kultu Mickiewicza
do kultu S�owackiego, traktuj�c ich poezj� jako wyraz polskiej wielko�ci dziejowej oraz
podniet� do jej spe�niania w �yciu. Mickiewicz patronowa� pocz�tkowej koncepcji bezkompromisowej
walki ludu z niewol�; po kl�sce roku 1905 Pi�sudski wypracowa� now�
ide� � wojska, doborowej kadry wojskowej. Wtedy patronem sta� mu si� S�owacki jako
wielbiciel �ycia heroicznego, tyran duchowej wielko�ci, piewca �pi�kna moralnego�. Z
powodu swych upodoba� literackich dla Marii D�browskiej Pi�sudski to nie by� �m�� stanu,
ale poeta, romantyk i aktor, kt�ry sw� wizj� artystyczn� �wiata rzuci� na szal� wypadk�w�.
Z tej romantycznej wizji artystycznej pocz�a si� Druga Rzeczpospolita.
Jakkolwiek S�onimski w rebelianckiej Czarnej wio�nie wo�a� w uniesieniu: �Ojczyzna
moja wolna, wolna... Wi�c zrzucam z ramion p�aszcz Konrada�, jakkolwiek wielu uwa�a�o,
�e na zawsze uda�o im si� uwolni� od doli narodu dzwoni�cego �a�cuchem, to jednak
romantyzm by� stale obecny w �wiadomo�ci pokole� kszta�c�cych si� w Drugiej Rzeczypospolitej.
Bowiem i w okresie niepodleg�o�ci mi�dzywojennej, kt�ra by�a wy�omem w
trwa�ym ci�gu naszych nieszcz�� dziejowych, rodz�cych zazwyczaj romantyczne nastawienia
u jednostek i w zbiorowo�ci, utrzymywa�a si� edukacja romantyczna w szkole, inspirowana
przez poezj� romantyk�w oraz kult Pi�sudskiego. Trzeba doda�, �e to wychowanie
w duchu romantycznym stworzy�o wielu wspania�ych ludzi, dzi�ki kt�rym Polska
zdo�a�a przetrwa� straszliwe zagro�enia wojny i okupacji. Ich symbolem mo�e by�
7
Krzysztof Kamil Baczy�ski, kt�ry ginie w przedostatnim powstaniu romantycznym � w
Powstaniu Warszawskim. Okres drugiej wojny �wiatowej, podobnie zreszt� jak pierwszej,
przyni�s� w kulturze niebywa�y wprost rozkwit stereotyp�w romantycznych. Niewielu tylko
tw�rc�w zdo�a�o si� spod ich w�adzy uchyli�.
I wreszcie trzecia kulminacja romantyzmu: ethos �Solidarno�ci� z lat 1980/81, kt�ry
zyska� do�� powszechne narodowe uznanie. Odwo�ywa� si� on do silnie zakorzenionego w
�wiadomo�ci polskiej zespo�u warto�ci heroiczno � romantycznych, pos�ugiwa� si� wzorcem
szlachetnego polskiego idealizmu po�wi�caj�cego wszystko dla walki o wolno��.
Dlatego nieraz m�wiono o ostatnim powstaniu polskim, ale bezkrwawym. �Solidarno��
przej�a i po swojemu rozbudowa�a romantyczn� kultur� emocjonaln�, jej patetyczny patriotyzm
i wierno�� niepodleg�o�ciowym idea�om. Stan wojenny pog��bi� t� romantyczn�
emocjonalno��: manifestacje to�samo�ci narodowej wykorzystywa�y symbole, gesty i rytua�y
kultury romantycznej, zw�aszcza za� martyrologicznego mesjanizmu.
Dzi� jednak uczestniczymy w bolesnym i dramatycznym procesie: wygasaniu pewnego
cyklu dziejowego w kulturze polskiej. Tak niedawne wzruszenia oddalaj� si� w coraz bardziej
niepowrotn� przesz�o��; niekiedy wydaje si�, �e pochodz� one z jakiej� odleg�ej epoki
historycznej. Pami�tki stanu wojennego bywaj� traktowane jak te z Powstania Styczniowego.
Teatr romantyczny i postromantyczny przesta� budzi� tak silne niegdy� emocje.
W og�le zauwa�any do�� powszechnie kryzys teatru mo�e by� traktowany jako zjawisko
miarodajne dla ca�ej sytuacji: w owym szczeg�lnie czu�ym dla kultury miejscu zaznacza
si� utrata nici niewidzialnego, ale decyduj�cego o wszystkim porozumienia mi�dzy scen� a
widowni�. Nauczana za� w szkole literatura romantyczna zacz�a nu�y� swym natr�tnym
patriotyzmem.
W tej sytuacji dyrektor Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych (sic!) chcia�by si�
zdoby� na czyn prawdziwie rewolucyjny: wyrzuci� ze szko�y Kochanowskiego z Mickiewiczem.
Szko�a � twierdzi �w dyrektor � ma da� umiej�tno�� rozumnego obcowania z literatur�,
a nie wiedz� historyczno � literack�. �Za� je�li m�odzi ludzie czytaj� dzi� Folleta, a
nie poet�w romantycznych, to mo�e na wsp�czesnych przyk�adach trzeba t� umiej�tno��
wyrabia�. Wypowied� jak wypowied�; jest w niej nawet pewna doza s�uszno�ci: w tym,
co dotyczy od dawna zreszt� uprawianej krytyki nauczania w szkole wed�ug regu� uniwersyteckiej
historii literatury. Ale chodzi o co innego: to rzekomo nowoczesne, wolnorynkowe
barbarzy�stwo nie by�oby mo�liwe bez poczucia bezkarno�ci i bezradno�ci, jakie rodzi
za�amywanie si� na naszych oczach dotychczasowego systemu kultury polskiej. Przed
wojn� pod �awk� m�odzie� czyta�a �wczesnego Folleta: Edgara Wallace�a, ale jako� nikomu
nie przysz�o do g�owy robi� z tego norm� literatury.
Beztroskie manipulowanie kanonem lektur szkolnych jest w og�lno�ci do�� niebezpieczne.
Kanon szkolny, cho� nieraz w odruchu krytycznym traktowany � i s�usznie � lekcewa��co,
groteskowo i satyrycznie, wyznacza jednak narodow� przestrze� kultury. Nie
mo�e by� ona dowolnie zape�niana produktami masowej kultury tworzonej w j�zyku angielskim
i cz�sto na dodatek wyj�tkowo niestarannie t�umaczonej na polski. To by�by dopiero
neokolonializm kulturalny. Porozumiewanie si� w obr�bie spo�eczno�ci narodowej
jest uwarunkowane nie tylko przez wsp�lny j�zyk potoczny, ale r�wnie� przez �g��bokie�
istnienie j�zyka literackiego, kt�ry stanowi zbiornik znacze� oblegaj�cych stale kultur� narodow�.
Jego osobliwa wielowarstwowo�� ujawnia si� w rozmaitych sytuacjach. We�my
na przyk�ad j�zyk kabaretowy. Zawsze cieszy� swoich odbiorc�w zr�czno�ci� odwo�a� do
styl�w wsp�czesnych wypowiedzi w rozmaitych dziedzinach, ale i g�sto�ci� aluzji literackich.
Takie: �Id�cie przez zbo�e, bo we wsi Moskal stoi�, przewijaj�ce si� przez
wszystkie bez ma�a kabarety Olgi Lipi�skiej jest swoistym majstersztykiem kabaretowym,
o�ywiaj�cym ca�� romantyczn�, powsta�cz�, narodowo � ludow� retoryk� i obyczajowo��.
8
Wykonanie projektu dyrektora WSiP-u musia�oby doprowadzi� do tego, �e Polacy przestaliby
rozumie� r�wnie� sw�j j�zyk kabaretowy. Profesor Antonina K�oskowska s�usznie
zwraca uwag�, �e to, co wypadnie z kanonu szkolnego, wypadnie ze �wiadomo�ci narodu i
�e nar�d w ten spos�b stanie si� inny.
Jeste�my �wiadkami okrutnego paradoksu: osi�gni�ta niepodleg�o��, do kt�rej zdobycia
wszechw�adny romantyzm przyczyni� si� w spos�b zauwa�alny, niweczy teraz podstaw�
jego oddzia�ywania. Kszta�tuje si� w kulturze sytuacja odmienna od tej, kt�ra panowa�a w
dwudziestoleciu mi�dzywojennym, chocia� wielu wyobra�a sobie prosty powr�t do idei,
zachowa� i postaw sprzed ponad p�wiecza. Odmienno�� za� po�o�enia polega przede
wszystkim na fakcie nieznanego dotychczasowym dziejom rozwoju kultury masowej oraz
jej technicznych �rodk�w przekazu.
Wraz z przemianami ustrojowymi, gospodarczymi i politycznymi, kt�re maj� uczyni� z
Polski �normalny� kraj demokracji i wolnego rynku, osobliwa monolityczno�� stylu romantyczno
�symbolicznego musia�a si� zachwia�. Idea�y romantyczne straci�y, chocia�by
powierzchown� i sprowadzaj�c� si� do frazes�w, ale jednak si�� perswazyjn�. Nast�pi� w
og�le proces dezutopizacji spo�ecze�stwa, nasta�a era trze�wo�ci i deziluzji, chocia� powszechnie
dostrzega si� pragnienie podtrzymywania dawnej bezpiecznej egalitarystycznej
jedno�ci. Jednak ju� �wielo�� zacz�a si� k��ci� z �jednolito�ci��, �konkurencja� i �zdrowy
egoizm� z �solidarno�ci��, a �interes� (ekonomiczny przede wszystkim) z warto�ci�
(duchow� g��wnie). Jednolita kultura, kt�ra pe�ni�a dotychczas przede wszystkim funkcje
kompensacyjne i terapeutyczne, nie mo�e � dok�adnie tak samo jak dot�d � funkcjonowa�
w spo�ecze�stwie, kt�re ma sta� si� demokratyczne, to znaczy zr�nicowane i zdecentralizowane,
objawiaj�ce rozmaite potrzeby, r�wnie� kulturalne. Bezkrytyczne �zakochanie we
w�asnej pi�kno�ci�, wpojone nam przez romantyk�w i Sienkiewicza, bezlito�nie schlastane
przez Gombrowicza, tak skutecznie ratuj�ce nas w permanentnych stanach s�abo�ci, kl�ski
i upadku, nie ma ju� szans d�u�szego przetrwania, mimo �e nadal jeste�my s�abi. Ale s�abi
w inny spos�b.
Do wszystkich bowiem naszych nieszcz�� do��cza si� jeszcze i to, �e stracili�my okalaj�ce
stale nasze postacie romantyczne pi�kno, nasz idea� bohaterstwa, raz utajony, raz jasny,
lecz stale nam towarzysz�cy. Zaczyna bledn�� heroizm romantyczny � to wspania�e
marzenie zbiorowo�ci o sobie samej. Mo�e to zreszt� nasze g��wne nieszcz�cie. Czy stali�my
si� ju� odra�aj�cy, brudni, �li? Nie mo�emy sami siebie kocha� w swym ideale, i nikt
nas ju� nie b�dzie kocha�...
Moc� swej romantycznej systemowo�ci kultura polska do tej pory by�a wyposa�ona w
wielk� si�� przyci�gania, zw�aszcza dla wielu narod�w Europy �rodkowo � Wschodniej.
Czy nadal jest w stanie zachowa� podobn� swoj� kondycj�? Czy nadal b�dzie oddzia�ywa�
i promieniowa�, skoro sama poczu�a si� ugodzona w swym wn�trzu?
Ma�gorzata Szpakowska opublikowa�a w �Dialogu� esej pod znamiennym tytu�em Bankructwo
Wallenroda. Utrzymuje w nim, �e moja � pisana zreszt� od wielu lat � ksi��ka
�ycie po�miertne Konrada Wallenroda mog�a ostatecznie zosta� zako�czona dopiero u
samego schy�ku trwania mitologii romantycznej. Spajaj�ce �wiadomo�� i nie�wiadomo��
narodu mity romantyczne, ufundowane na szczeg�lnym duchowym rozumieniu ojczyzny i
��daniu bezgranicznej ofiarno�ci dla niej, zacz�ty teraz p�ka� i rozsypywa� si�. Szpakowska
s�dzi, �e �wi� spo�eczna polega nie tylko na wsp�lnym zaspokajaniu potrzeb i na
wsp�lnie wyznawanych warto�ciach, lecz tak�e na uczestnictwie w skomplikowanej tkance
mitologicznej, kt�r� zbiorowo�� oplata swe niewypowiadane prawdy�. Trwa�o�� mitologii
romantycznej w Polsce jest czym� zadziwiaj�cym, ale dzi� pozosta�y tylko jej resztki,
z kt�rymi tak trudno si� po�egna�. I autorka pod koniec stawia dramatyczne pytanie: �Jaka
jest ta nasza nowa mitologia, kt�rej nie poznamy, p�ki si� nie rozpadnie?�.
9
Odpowied� rysuje si� jako co� niezwykle trudnego � tym bardziej, �e Szpakowska pesymistycznie
uchyla w�a�ciwie jej mo�liwo�� w tym momencie i odk�ada j� a� do chwili
rozpadu nowej mitologii. Mo�na pr�bowa� jednak naszkicowa� pewn� metodologi� post�powania
w rozeznaniu obecnej sytuacji i postawienia czego� w rodzaju diagnozy.
Koniec wieku zbieg� si� z og�oszeniem �ko�ca historii�. S�ynny artyku� Koniec historii?
opublikowa� Fukuyama w po�owie 1989 roku. Obwie�ci� w nim zwyci�stwo na ca�ym
�wiecie idei liberalno � demokratycznej. Pos�uguj�c si� schematem Hegla, odpowiednio
zinterpretowanym przez Alexandra Kojeve, uzna� wy�anianie si� tzw. uniwersalnego pa�stwa
homogenicznego, pa�stwa liberalnego i demokratycznego, za kres dziej�w. �Koniec
historii nie oznacza jednak z konieczno�ci, wyja�nia Fukuyama, �e wszystkie spo�ecze�stwa
staj� si� z gruntu liberalne, a tylko � �e nadszed� kres ich ideologicznych pretensji do
reprezentowania innych, wy�szych form ludzkiej wsp�lnoty�. Oczywi�cie pojawi� si�
rozmaite sprzeczno�ci � Fukuyama wymienia problemy nastr�czano przez religi� i nacjonalizm,
ale jego zdaniem s� one do rozwi�zania w ramach liberalizmu, kt�ry zak�ada
�mier� wszelkich ideologii oraz post�puj�ce �u � wsp�lno � rynkowienie� stosunk�w mi�dzynarodowych
i w zwi�zku z tym zmniejszenie prawdopodobie�stwa konfliktu na du��
skal� mi�dzy pa�stwami.
Najs�ynniejszy artyku� �wiata, jak go nazwano, wywo�a� gigantyczn� dyskusj� w Ameryce
i w Europie. Zdecydowanie zakwestionowano prawie wszystkie twierdzenia autora,
wyra�nie lekcewa��cego zagro�enia ze strony nacjonalizm�w. W�a�nie w erze umi�dzynarodowienia
w niespotykanym dotychczas stopniu wi�zi gospodarczych dosz�o do ostrego
ujawnienia si� nacjonalizm�w r�nego rodzaju. Odrzucono te� prze�wiadczenie Fukuyamy,
�e historia mo�e mie� koniec. Sp�r dotyczy� po�rednio r�wnie� o�wieceniowych pogl�d�w
autora na istot� cz�owieka. �Wiara w koniec historii zak�ada wiar� w koniec natury
ludzkiej, a co najmniej jej z�ych sk�onno�ci�, pisa� Wieseltler. Samuel P. Huntington dowodzi�,
�e teoria ko�ca historii wykazuje sk�onno�� do niedoceniania s�abo�ci cz�owieka i
irracjonalno�ci natury ludzkiej. Przyjmuje, i� ludzie jako istoty rozumne b�d� zajmowa�
si� wy��cznie swoim dobrobytem i nie zechc� nara�a� go wpl�tuj�c si� w wojny czy w
konflikty ideologiczne. A przecie�: �ludzie bywaj� czasem racjonalni, wielkoduszni, tw�rczy
i m�drzy, bywaj� jednak tak�e g�upi, samolubni, okrutni i grzeszni. (...) P�ki istniej�
ludzie, nie ma wyj�cia z udr�k historii�.
Jest to dla mnie mimo wszystko stwierdzenie pocieszaj�ce, gdy� wed�ug Fukuyamy
kres historii oznacza faktycznie r�wnie� kres kultury. Koniec historii to kompletna demitologizacja
spo�ecze�stw. Zaj�te tworzeniem dobrobytu materialnego nie b�d� do�wiadcza�y
pokus wyobra�ni. Sam Fukuyama m�wi o nadej�ciu �bardzo smutnej epoki�, w kt�rej
b�dzie dominowa�a kalkulacja ekonomiczna oraz bezustanne rozwi�zywanie problem�w
technicznych. Zabraknie jego zdaniem motywacji do tw�rczo�ci, kt�ra uwi�dnie w
u�ciskach liberalnego technokratyzmu. �W okresie posthistorycznym nie b�dzie ani sztuki,
ani filozofii, a tylko sta�a opieka nad muzeum ludzkiej historii�. Mo�na s�dzi�, �e w pewnym
sensie ta przepowiednia ju� si� spe�ni�a w pr�dzie zwanym postmodernizmem. Bywa
on traktowany jako muzeum, czasem � jako �mietnik odpadk�w r�nych kultur, w kt�rym
rozmaite cytaty, konwencje i aluzje wchodz� ze sob� w bezustanne konfiguracje, kt�re
wszak�e nie s� inspirowane przez wyobra�ni�, poniewa� nie ma ju� niczego nowego do
wymy�lenia. Mo�e to by� jaka� forma dekadentyzmu ko�ca wieku, bawi�cego si� rozpadem
i poszukuj�cego w nim m�dro�ci.
Ani teza o �ko�cu historii�, ani tak rozumiany postmodernizm nie s� jednak lekarstwem
na nasze k�opoty. Obawia�abym si� igrania rozpadem. Pytanie tylko, o ile mo�liwy jest
projekt ca�o�ci, co postmodernizm w�a�nie kwestionuje.
10
Jakkolwiek Francois Furet narzeka: �Tyle by�o ha�asu i zamieszania, a jednak ze
Wschodniej Europy roku 1989 nie wy�oni�a si� ani jedna nowa idea�, to przecie� nie oznacza
to wcale, �e wraz z demokracj� i pluralizmem musimy przej�� pogl�dy przed chwil�
omawiane, gdy� pozostaje nam tylko na�ladownictwo. Ralf Dahrendorf w swych Rozwa�aniach
nad rewolucj� w Europie jest sk�onny s�dzi�, �e �fundamentalne odkrycie wsp�czesno�ci:
spo�ecze�stwo otwarte�, kt�re nie daje si� traktowa� d o g m a t y c z n i e c z y
d o k t r y n a l n i e, b�d�c dawn� ide� � jest jednocze�nie g��wn� zdobycz� Europy �rodka.
Dahrendorf odrzuca manifest Fukuyamy, w kt�rym dopatruje si� zgubnego og�oszenia
panowania jednego systemu. Kraje Europy �rodkowo � Wschodniej wydoby�y si� z zamkni�cia
po to, by m�c si� otworzy�. Mo�liwo�ci budowy otwartego spo�ecze�stwa jest
wiele; wa�ne, by wyzwoli� si� z wszelkich �system�w� i �doktryn�, gdy� gro�� one zniewoleniem.
Nie po to Europa �rodkowo � Wschodnia pozby�a si� jednego systemu, by popada�
w inny. �Trzeba to mocno podkre�li�: je�li kapitalizm jest systemem � pisze Dahrendorf
� to nale�y z nim walczy� tak samo zdecydowanie jak z komunizmem�.
Jaka mo�e by� pozycja kultury w kszta�tuj�cym si� spo�ecze�stwie otwartym? Badacze
u�wiadamiaj� jej szczeg�lne po�o�enie w re�imach totalitarnych: zami�owanie ludzi do
kultury to kompensacja, to �swego rodzaju substytut innych warto�ci, kt�rych s� pozbawieni�.
�Kiedy nacisk s�abnie � pisze Dahrendorf � rzucaj� si� na brukowe pisma, hamburgery,
maszyny do zmywania, b�yszcz�ce motocykle i wakacje na Costa Brava. Dobrze
by by�o, gdyby mo�na ocali� kilka g��bszych warto�ci, ale trudno powiedzie�, jak to zrobi�.
Wiedza o naturze ludzkiej sk�ania do stwierdzenia, �e nawet gdyby rz�d dotowa�
�dobre� filmy i �klasyk�, �ludzie i tak woleliby ogl�da� kiepskie melodramaty i czyta�
tandet� albo w og�le przestaliby czyta�.
Z przytoczonych rozwa�a� wynika, �e przewagi, jakie kompensacyjnie do�wiadczana
kultura posiad�a w re�imie totalitarnym, nale�� do przesz�o�ci i mijaj� wraz z tym re�imem.
Jest to zn�w jedna z tych gorzkich prawd, z kt�rymi trudno si� pogodzi�.
Chocia� niew�tpliwie jeste�my �wiadkami ust�powania kultury wysokiej i kultury popularnej
przed zamerykanizowan� kultur� masow�, to jednak mo�e powinni�my powiedzie�
sobie, �e jeszcze nie wszystko stracone. Nadziej� podobn� mo�na by czerpa� z prze�wiadczenia,
�e spo�ecze�stwo otwarte nie musi na�ladowa� w najdrobniejszych szczeg�ach
tego, co cechuje inne spo�ecze�stwa otwarte. Jest w stanie, w�a�nie dlatego, �e jest o t
w a r t e w r o z m a i t y c h k i e r u n k a c h, zachowa� to, co uznaje dla siebie za w�a�ciwe.
Amerykanizacja budzi powa�ne zastrze�enia w rozmaitych �rodowiskach kulturalnych
Europy, znamy nawet do�� drastyczne wypowiedzi zar�wno Francuz�w, jak i Niemc�w,
kt�rzy chcieliby cz�sto zachowa� cechy mo�e nie tyle swoje narodowe, ile europejskie.
Z kolei podnosz�ca si� zdecydowanie krytyka uk�ad�w z Maastricht jest przede
wszystkim krytyk� integracji europejskiej, pojmowanej na spos�b b i u r o k r a t y c z n y.
Zjednoczona Europa ma by� wsp�lnot� polityczn� i kulturaln�, a nie � jak pisa� francuski
korespondent �Gazety Wyborczej� � �zimn� machin� zarz�dzan� przez niekontrolowanych
przez nikogo, pozbawionych to�samo�ci biurokrat�w�. W cyklu artyku��w zamieszczonych
w �Le Nouvel Observateur� strach przed Maastricht bywa okre�lany Jako przede
wszystkim �strach przed wykorzenieniem�.
Jako naczelny pojawia si� zatem zn�w problem to�samo�ci narodowej i to�samo�ci europejskiej.
Politycy w Polsce odczuwaj� bardzo silnie konfrontacj� zwolennik�w liberalnego
spo�ecze�stwa otwartego i reprezentant�w tradycyjnych warto�ci. Uwa�aj�, �e ten
konflikt trzeba przekszta�ci� w kompromis i nie dopu�ci� do swoistej wojny domowej. Na
terenie kultury przede wszystkim dochodzi do zderzenia, kt�re poprzez polityk� decyduje
o gospodarce: do przeciwstawienia, kt�re Marcin Kula okre�li� jako mo�liwe a niebez
11
pieczne starcie �warto�ci� z �modernizacj��, obrony tradycyjnych walor�w przed d��eniami
liberalno � reformatorskimi. Nie chodzi o to, by podnieca� walki mi�dzy �tradycjonalistami�
a �post�powcami�, lecz by tworzy� kultur� polsk�, w kt�rej jedni i drudzy czuliby
si� dobrze. To kultura w�a�nie winna si� sta� domen� kompromisu, zachowuj�c przecie�
sw�j pluralizm i d��enie do odnowienia, kt�re jest jej sta�� w�a�ciwo�ci�. Ba, ale jak
to uczyni�?
Niekt�rzy badacze utrzymuj�, �e skupianie kultury wok� warto�ci duchowych jest w
og�le charakterystyczne dla Europy �rodkowo � Wschodniej. Mo�e wi�c od tej strony nale�a�oby
szuka� wsparcia? Uzasadnienia takiego przekonania m�g�by dostarczy� Vaclav
Havel. Stanowczo reprezentuje on pogl�d (sk�din�d bliski naszemu romantyzmowi), �e
korzenie polityki powinny tkwi� w moralno�ci. Wobec og�lnej presji pragmatyzmu i
straszliwych konflikt�w wzniecanych przez rozmaite partykularyzmy, trudno jest liczy� na
popularno�� podobnej koncepcji. Ale jednocze�nie Havel przecie� podkre�la, �e znajduje
zrozumienie dla swego stylu my�lenia w krajach Europy Zachodniej, kt�re odczuwaj�, jak
to nazywa, �potrzeb� jakiej� transcendencji�. Uwag� zwraca zamieszczony w ameryka�skim
czasopi�mie tekst Havla z czerwca 1992 roku pod znamiennym tytu�em Marzenie dla
Czechos�owacji Daj�c upust swemu upartemu idealizmowi, kt�ry okazuje si� wszak�e jak
najbardziej na czasie, Havel podkre�la, �e przetrwanie wsp�czesnej cywilizacji jest �ci�le
uzale�nione od ludzkiego ducha. Je�li mamy uratowa� to, co najcenniejsze, a nara�one na
zag�ad� w �wiecie gro�nych konflikt�w, musimy w jaki� spos�b si� opami�ta�, podkre�la
Havel. �Nazwa�em kiedy� owo opami�tanie si� ludzko�ci
r e w o l u c j � e g z y s t e n c j a l n ��, odwo�aniem si� do ludzkiej �wiadomo�ci,
ludzkiego umys�u i ducha. Podzia� Czecho-S�owacji nie musi oznacza� tragedii. �Z pa�stwem
czecho-s�owackim nie ��cz� mnie �adne sentymentalne wi�zi. Najwy�sz� warto�ci�
dla mnie jest nie pa�stwo, ale cz�owiek i ludzko��, m�wi Havel w jednym z wywiad�w.
Pa�stwo jest po to, by s�u�y� wszystkim wymiarom egzystencji istoty ludzkiej.
�Marzenie dla Polski� mo�e si� okaza� pokrewne �marzeniu dla Czecho-S�owacji�.
Prze�wiadczenia Havla stan� si� pomocne, gdy zaczniemy my�le� o nowym paradygmacie
kultury polskiej. Jakie� zarysy tego paradygmatu ju� mo�e zaczynaj� si� uwidacznia�.
Wolno�� jednostki i napi�cia tragiczno � ironiczne z niej wynikaj�ce znajd� si� w jego
centrum. Filozofia egzystencji, wydobyta r�wnie� z polskiego romantyzmu, lecz inaczej
odczytanego, b�dzie nieodzownym sk�adnikiem tego nowego my�lenia, kt�re powinno stara�
si� zr�wnowa�y� inspiracje kultury wysokiej i kultury masowej, kultury og�lnonarodowej
i poszczeg�lnych kultur alternatywnych, kultury �swojej� i kultur �obcych�. Najwa�niejsze
warto�ci przesz�o�ci nie musz� by� wcale zaniechane. Ale ca�emu temu procesowi
trudnej transformacji winna towarzyszy� �wiadomo�� niebezpiecze�stwa w dobie,
gdy warto�ci obracaj� si� tak �atwo w antywarto�ci, gdy patriotyzm przedzierzga si� w nacjonalizm:
koniecznej obronie warto�ci musi towarzyszy� ich uzasadniona krytyka, zapobiegaj�ca
temu, by stawa�y si� absolutami.
1990-1992
12
BEETHOVEN I CASINO DE PARIS
Pasolini, Ko�ci� i telewizja
Tw�rca nonkonformistycznych film�w, Pier Paolo Pasolini, w ksi��ce wydanej w roku
1975 podkre�la� wielokrotnie, �e tradycyjna kultura ch�opska we W�oszech za�ama�a si�
bardzo gwa�townie � �nawet nie w ci�gu dziesi�ciolecia�, po �oko�o czternastu tysi�cach
lat istnienia�. Hedonizm czy neohedonizm, pogo� za przyjemno�ci� i rozrywk�, te idea�y
wpajane przez spo�ecze�stwo konsumistyczne, radykalnie przemieni�y mentalno�� W�och�w.
Pasolini m�wi� przede wszystkim o stosunku Ko�cio�a do nowo�ytnej cywilizacji,
kt�r� kultura masowa jego zdaniem przekszta�ci�a w jako�� do tej pory nieznan�. I tu pad�y
wa�ne s�owa, wskazuj�ce na dramatyczny konflikt mi�dzy oswojon� tradycj� a gro�n� tera�niejszo�ci�:
�Kultura masowa nie mo�e by� kultur� ko�cieln�, moralistyczn� i patriotyczn�;
jest ona bezpo�rednio zwi�zana z konsumpcj�, a t� rz�dz� jej prawa wewn�trzne.
Jest ona ideowo samowystarczalna na tyle, by stworzy� w spos�b samoczynny W�adz�,
kt�ra nie czuje Ju� ani Ko�cio�a, ani Ojczyzny, ani Rodziny...�.
Nast�pi�o nieznane przedtem w tych rozmiarach umi�dzynarodowienie kultury, jednak
nie na poziomie � m�wi�c symbolicznie � �Tomasza Manna�, lecz westernu, ilustrowanego
magazynu i rockandrolla. Pasolini doradza� Ko�cio�owi, aby � w imi� dobrze poj�tego
w�asnego interesu � zwr�ci� si� z gwa�towno�ci� Paw�ow� przeciwko �nowej w�adzy konsumistycznej�
i jej najpot�niejszemu narz�dziu, telewizji. By nie traktowa� jej jako cz�ci
swojej w�adzy, lecz zaatakowa� jej rzeczywist� areligijno��. By sprzymierzy� si� z wielkim
a niebezpiecznym �wiatem, stale przez niego odrzucanej, kultury wsp�czesnej � wolnej,
antyautorytarnej, pe�nej sprzeczno�ci, nieraz skandalizuj�cej.
To rzeczywi�cie by�a propozycja postawy wobec kultury masowej, lecz pozosta�a niewys�uchana.
Ale czy mog�a by� wys�uchana? Przecie� ewangelizacja pos�uguje si� przede
wszystkim obrazami, r�wnie� obrazami telewizyjnymi. Pami�tajmy te�, �e postawa Pasoliniego
bywa�a okre�lana jako apokaliptyczna. Chcia� on ostatecznego zerwania ze �wiatem,
jaki jest, jaki ju� si� sta� i stawa� na jego oczach.
Kultura jako kompensacja, rozrywka i przymus
U nas � obok zacz�tk�w analogicznego zjawiska, kt�re zaobserwowa� Pasolini � wyst�pi�a
podobna gwa�towno�� za�amywania si� tradycyjnej, licz�cej sobie dwie�cie lat, kultury
symboliczno � romantycznej, kt�ra odegra�a jeszcze tak istotn� rol� w obaleniu totalitaryzmu.
Zacz�o si� do�� bezwzgl�dne nieraz przewietrzanie, jak to nazwano, romantycznego
skansenu, kt�rym jakoby si� sta�a wsp�czesna kultura polska.
13
Jakie nastroje g�ruj� w obecnej sytuacji?
Dopiero teraz w pe�ni do naszej �wiadomo�ci zacz�a dociera� � ju� nie zniekszta�cona
przez wymogi ideologicznej �walki z imperializmem� � sformu�owana niegdy� przez Adomo
krytyka ameryka�skiego przemys�u kulturalnego. Jego najwi�kszym osi�gni�ciem
mia�o by� wed�ug Adomo i Horkheimera stworzenie jednolitego i jednomy�lnego systemu.
Niekiedy przedtem nieporadna transpozycja sztuki w sfer� konsumpcji teraz powiod�a si�.
�Przemys� kulturalny oczy�ci� rozrywk� z natr�tnych naiwno�ci i ulepszy� spos�b wytwarzania
towar�w�. Fa�szywa synteza, b�d�ca specjalno�ci� przemys�u kulturalnego, ko�czy
si� wreszcie na po��czeniu Beethovena i Casino de Paris.
Sztuka jest potrzebna przemys�owi kulturalnemu, lecz w postaci zdeprawowanej. Dostarcza
mu �tragicznej substancji, kt�rej rozrywka w czystej postaci sama z siebie nie mo�e
zapewni�. Ale tragizm ten zostaje skorumpowany � wkalkulowany i zaaprobowany,
obezw�adniony, faktycznie zlikwidowany. �Zamiast drogi per aspera ad astra, kt�ra zak�ada
trudy i wysi�ek, coraz wa�niejsza staje si� premia�, zale�na w gruncie rzeczy od przypadku.
Odzwyczajenie o d m y � l e n i a i o d p o d m i o t o w o � c i jest celem przemys�u
kulturalnego. Sztuka powa�na, zredukowana ewentualnie do rangi dodatku, przez media
zostaje zr�wnana z tandet�. Je�li odbywaj� si� samodzielne koncerty muzyki powa�nej
czy wystawy malarstwa, to � traktowane jako �produkty� � musz� by� r�wnie� �dopasowane
do potrzeb rynku�, a z czasem podlega� prawom bezpo�redniego marketingu. Na
tym poziomie krytyki wsp�czesnego stanu kultury nie dziwi ostatnio sformu�owana surowa
i bezwzgl�dna diagnoza Georga Steinera: �obdarzona wolnym wyborem przyt�aczaj�ca
wi�kszo�� istot ludzkich w systemie wolnorynkowym prze�o�y Park jurajski nad �jschylosa,
wycie rocka czy sacharynow� s�odycz muzyki pop nad Beethovena i ilustrowany magazyn
czy komiks nad Rembrandta�. Nastawiony na zysk system wolnorynkowy zamyka
swych odbiorc�w w kole, z kt�rego nie ma wyj�cia. Jak pisali Adomo i Horkheimer, �dla
ka�dego co� przewidziano, aby nikt nie zdo�a� si� wymkn��. Racjonalno�� techniczna jest
racjonalno�ci� samego panowania � �w�adzy ekonomicznej potentat�w nad spo�ecze�stwem�.
Nowe media, nowe techniki nie prze�amuj� tego zakl�tego kr�gu. Najwy�ej intensyfikuj�
procedery triumfu �rzeczywisto�ci wirtualnej� nad rzeczywisto�ci� po prostu. To, co
ma do zaofiarowania przemys� kulturalny, nak�ada zniewalaj�ce p�ta publiczno�ci, roztaczaj�c
jednak przed ni� mira�e wolnego wyboru.
W roku 1993 w �Gazecie Wyborczej� odby�a si� znamienna dyskusja � jakby dla zilustrowania
naszego dylematu: na ubolewanie Jerzego Sosnowskiego nad brakiem Woli
Kultury w masowych �rodkach przekazu, nad ograniczaniem i degradowaniem ambitnej
sztuki w telewizji, Piotr Bratkowski odpowiedzia� z ca�� szczero�ci�: T e r a z n i e m u s
z �. Przestrzeg� te� przed niebezpieczn� omy�k�:
�Nasza dawna �wola kultury� by�a zdeterminowana tym, �e w PRL uprawianie jej by�o
szans� samorealizacji, za� wiele innych dr�g rozwoju by�o zamkni�tych. (...) W PRL do��
powszechny by� przymus spo�eczny bycia cz�owiekiem �kulturalnym��. �w przymus �zosta�
po upadku komunizmu przez spo�ecze�stwo pod�wiadomie zanegowany, wraz z innymi,
czysto politycznymi ju�, przymusami�. Nast�pi�o og�lne rozlu�nienie, wolno�� demokracji
okaza�a si� r�wnie� wolno�ci� dla kiczu. Ten �nowy kicz� ma oczywi�cie niepor�wnanie
wi�ksz� ilo�� odmian ni� kicz peerelowski i wydaje si� bardziej gustowny. Jeste�my
wolni - upaja si� wielu i niech nauczyciele nie m�wi� nam, jacy powinni�my by�. Po
ucieczce od uprzednich ogranicze� (na przyk�ad od Prousta) � s�dzi publicysta �Gazety
Wyborczej� � mo�e dopiero �nast�pi� zwrot ku samodzielnie wybranym, a nie narzuconym
warto�ciom�.
14
W tej aurze �Gazeta Telewizyjna� zapowiedzia�a, �e Telewizja Edukacyjna w dniu 25
X 1993 wyemituje program, kt�ry zosta� zatytu�owany: K�opoty z Mickiewiczem. Na czym
mia�yby polega� te k�opoty? Ot� na odpowiedzi na zbyt ju� prowokacyjnie postawione
pytanie: �Czyta� czy nie czyta� Mickiewicza?� Pisze si� wi�c, �e nie chodzi o to, jak czyta�,
lecz � czy w og�le czyta�.
W tak zarysowanej sytuacji musi pojawi� si� kwestia rozwa�enia warunk�w, w jakich
mo�liwy jest w og�le samodzielny wyb�r.
Inwazja
Tomasz Burek w dyskusji o literaturze wsp�czesnej w �Dekadzie Literackiej� podkre�la�,
�e problemy rzeczywisto�ci duchowej w Polsce s� uwarunkowane nie tylko przez
ustr�j komunistyczny i jego upadek, ale r�wnie� przez og�lne przemiany cywilizacyjne w
XX wieku. W�r�d nich na pierwszym miejscu krytyk � za Mi�oszem � wymienia erozj�
wyobra�ni religijnej. Podleg� rozmyciu r�wnie� drugi filar Europy: tradycja klasycznej
kultury �r�dziemnomorskiej. Niew�tpliwie, dodajmy, zamerykanizowana kultura masowa
przyczynia si� do rozpadu zar�wno wyobra�ni religijnej, jak i tradycji �r�dziemnomorskiej.
Amerykanizacja kultury, utrzymuj� publicy�ci, zagra�a ca�ej Europie. Tak przynajmniej
wyartyku�owa�a to dono�nie Francja, w kt�rej, jak si� wydaje, jednak w ko�cu najbardziej
harmonijnie � spo�r�d kraj�w europejskich � wsp�yje �kultura wy�sza� z kultur� masow�.
Ale to Francuzi za��dali klauzuli �wyj�tkowo�ci kultury� w uk�adzie GATT (mi�dzynarodowy
Uk�ad w Sprawie Ce� i Handlu), pragn�c broni� Europy przed ameryka�sk� inwazj�.
Prezydent Mitterrand na spotkaniu z m�odzie�� europejsk� w Gda�sku � z okazji
nadania mu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Gda�skiego � uzna� u�wiadomienie
ameryka�skiego zagro�enia dla kultury europejskiej za jeden z najistotniejszych problem�w
naszej wsp�czesno�ci.
We Francji filmowe zderzenie francusko � ameryka�skie przebieg�o bardzo spektakularnie:
Germinal wed�ug s�awnej powie�ci Emila Zoli star� si� z Parkiem jurajskim Stevena
Spielberga. Niebieski Krzysztofa Kie�lowskiego zosta� przez krytyk� francusk� przychylnie
przedstawiony jako �film europejski�. U nas te� da�o si� zauwa�y� owo zderzenie, jakkolwiek
w spos�b niepor�wnanie bardziej wyciszony: Park jurajski w wi�kszo�ci kin i
Pier�cionek z or�em w koronie Andrzeja Wajdy, ju� nawet nie w kinach, lecz od razu tylko
w telewizji.
Rzeczywisto�� fantazmatu
Tak zwana arystokratyczna krytyka kultury masowej okaza�a si� � niemal ju� fizycznie
� bezsilna wobec coraz intensywniejszego wzrostu mas i coraz wi�kszej pot�gi masowych
�rodk�w przekazu. Obok �awangardy� i �kiczu� jako produkt�w rewolucji przemys�owej
(teza Clementa Greenberga z roku 1939) pojawili si� arty�ci umieszczaj�cy si�, jak Andy
Warhol, wewn�trz kultury masowej, pos�uguj�cy si� mistrzowsko jej j�zykiem. Tw�rczo��
Warhola mo�e, jak mi si� wydaje, zbi� z panta�yku nawet najwi�kszego przeciwnika kultury
masowej.
15
Pytanie, jakie si� obecnie pojawia, brzmi nie: jak zwalcza� i ogranicza� kultur� masow�,
lecz raczej: jak oswoi� t� kultur�, nie udaj�c si� w strefy wygnania, �na wyspy�, jak
chce Czes�aw Mi�osz w swoim odczycie podczas konferencji Literatura i demokracja, lecz
�yj�c w konstelacji wsp�czesno�ci takiej, jaka ona jest.
Leslie A. Fiedler ju� dawno (1955) sformu�owa� za�o�enia stanowiska umiarkowanego,
kt�re warte jest i dzisiaj ponownego przemy�lenia. I zreszt� wielu to uczyni�o. Przede
wszystkim na podstawie do�wiadczenia ameryka�skiego stwierdzi� on, �e demokratyczna
utopia edukacyjna nie mo�e spe�ni� si� w �yciu do ko�ca. �Egalitary�ci z wy�szych klas�,
jak ich nazywa, pragn�li przynie�� tzw. przeci�tnemu cz�owiekowi liczne dary, kt�rych on
jednak wcale sobie nie �yczy, �a zw�aszcza nie chce si� kszta�ci�. Jakkolwiek bardzo to
jest przykre � z punktu widzenia niepoprawnych utopist�w wychowawczych, do kt�rych
si� zaliczam � spo�ecze�stwo demokratyczne nie polega na tym, �e wszyscy b�d� nale�eli
do elity intelektualnej, czyli w�a�ciwie nie b�dzie ju� �adnych elit, �e wszyscy zjadacze
chleba � dzi�ki �yciu w wysokich warto�ciach kultury � udoskonal� si� moralnie i zostan�
przeanieleni. Dzi� wiem, �e mog� wprawdzie si� przerobi� w anio��w, ale nie musz�, a
okazuje si� najcz�ciej, �e wcale nie chc�. Fiedler stwierdza: �Problem kultury popularnej
jest wi�c ostatecznie problemem podzia��w klasowych w demokratycznym spo�ecze�stwie�.
I � dodajmy � trzeba si� z tym w jaki� spos�b pogodzi�, je�li si� nie chce zosta�
edukacyjnym totalitaryst�.
Dalej autor ten, przyznaj�c si� do sta�ej lektury komiks�w, nadaje im jednak okre�lone
warto�ci. S�dzi bowiem, �e ukrywa si� w nich �pewien materia� pratyp�w: tych wsp�lnych
nam wszystkim postaci zamieszkuj�cych ni�sze z�o�a umys�u, bardziej podobnych do zjaw
sennych ni� do fakt�w�. Jeden z ameryka�skich archetypicznych Wyzwolicieli nosi imi�
Supermana (chodzi�o o pierwsz� faz� popularno�ci tego bohatera), przywodz�c na my�l
Cyncynata, rzymskiego rolnika � �o�nierza, kt�ry po spe�nieniu swego obowi�zku wr�ci�
do zaj�� rolniczych, odrzucaj�c wszelkie zaszczyty. Owa figura archetypiczna �zaprz�ta
ameryka�sk� wyobra�ni� od czas�w Washingtona: przyw�dca pojawiaj�cy si� na pewien
okres i powracaj�cy, bez nagrody, w mas� ludzi przeci�tnych�.
Kultura masowa odwo�uje si� do symboli uniwersalnych, tworz�c ich szczeg�lne postacie,
na przyk�ad w walce Dobra i Z�a w westernie, w wojnie P�nocy z Po�udniem, w czarnej
legendzie gangsterskiej. Kultura masowa jest te� szczeg�ln� domen� fantazmat�w,
tych wyobra�e� sytuuj�cych si� mi�dzy mitem a stereotypem. S� to r�nego rodzaju marzenia,
iluzje, urojenia, przywidzenia, mistyfikacje, halucynacje, p�sny i zamglone obrazy
tego, co realne i nierealne zarazem. Rzeczywisto�� fantazmatu jest jedn� z rzeczywisto�ci
cz�owieka. Kultura masowa ujawnia j� � najcz�ciej w spos�b nie maj�cy tej estetycznej
mocy, kt�ra cechuje � poddane zasadzie formy � fantazmaty artysty. Ale przecie� c z e r p
i e z e z � � � t e g o n a s z e g o d r u g i e g o � y c i a. I nie ma w tym niczego nagannego.
Mo�e nie trzeba si� dopatrywa� tylko opl�tuj�cego wszystko spisku nastawionych na
zyski w�adc�w masowej wyobra�ni.
Rozmy�laj�c nad problemami przenikania si� form kultury mo�na si� doczeka� pewnego
rodzaju wsparcia ze strony feministek, prowadz�cych badania nad kultur� masow�.
Przez arystokratycznych krytyk�w by�a ona pocz�tkowo traktowana r�wnie� jako przeznaczona
dla ni�szej cywilizacji kobiecej � w przeciwie�stwie do m�skiej kultury wysokiej.
Mia�o istnie� podobie�stwo mi�dzy �mas� jako kobiet�� a kultur� masow� jako �kobiec��.
Sta�a deprecjacja kobieco�ci spotyka�a si� z tradycyjn� pogard� dla �ni�szej� kultury. P�niej
sytuacja si� zmieni�a. �Wyzwanie rzucone podczas ostatnich trzydziestu lat przez ruch
kobiet przeciwko m�skiej wizji seksualno�ci kobiecej � umo�liwi�o produkcj� i konsumpcj�
nowego typu powie�ci w wielkich nak�adach, okre�lanej jako �pornografia dla kobiet
��. To cytat ze studium Luisy Passerini, kt�ra w V tomie wydanej w Pary�u Historii
16
kobiet na Zachodzie zaj�a si� spo�ecze�stwem konsumpcyjnym i kultur� masow� � w�a�nie
ze wzgl�du na ich funkcjonowanie w�r�d kobiet. Ju� dawniej Edgar Morin utrzymywa�,
�e wp�yw gwiazd filmowych jest ambiwalentny, mo�e pobudza� tyle� narcystyczne
wycofanie si�, ile autoafirmacj�. Passerini zwr�ci�a uwag� na zaskakuj�ce wyniki bada�
socjologicznych. Ot� okaza�o si�, ku zdumieniu ankieterek, �e w programach operuj�cych
fikcj� fabularn� odbierana by�a w i e l o � � p r o p o n o w a n y c h identyfikacji kobiecych,
a nie jednolity obraz �ni�szo�ci� kobiety wobec m�czyzny, jak w programach informacyjnych
czy te� innych, nie pos�uguj�cych si� fikcj�. �Paradoksalnie � pisze badaczka
� proces autoafirmacji mo�e przenika� poprzez fenomen masy i uniformizacji; one w�a�nie,
wskutek czystej ironii historii, mog� produkowa� co� wr�cz sprzecznego z nimi samymi�.
Oczywi�cie, p�aci si� za to okre�lon� cen�: ilo�� r�l do wyboru jest ograniczona, s�
one uschematyzowane i sklasyfikowane, podmiotowo�� mo�e si� tu ujawni� w niewielkim
stopniu. Ale jednak w�a�nie f a n t a z m a t y c z n o � � fikcyjnej opowie�ci stwarza pewne
mo�liwo�ci w y b o r u i w y r a z u.
Ecoizm � bez tajemnicy
Postmodernizm cechuje �wiadome mieszanie �kultury wy�szej� z kultur� masow�, granie
ich ulubionymi konwencjami i gatunkami czy cytowanie � na r�wnych prawach � jednej
i drugiej. Umberto Eco ju� dawno my�la� o �z�agodzeniu kontrastu mi�dzy poezj� a
niepoezj�, co pozwoli na dialog kultury wysokiej i niskiej� (Maurizio Gerraris). Jego
postmodernistyczne Wahad�o Foucaulta to ciekawy przypadek zmajstrowania dzie�a masowego
i �ywi�cego jednocze�nie �wy�sze� ambicje. W procesie odbioru dokonuje si� tutaj
co� takiego, co mo�e by� por�wnywane z transpozycj� ba�ni, przyswajalnej na kilku
poziomach. Jest fabu�a sensacyjna i kryminalna, jest tajemnica templariuszy � dla r�nych
sposob�w odbioru.
Pos�uguj�c si� do�� �ci�le struktur� popularnego romansu inicjacyjnego, Eco przeprowadzi�
demistyfikacj� irracjonalno�ci. W ten spos�b zagra� przeciwko sensowi powie�ci
inicjacyjnej, kt�ra zawsze pozostawia�a u odbiorcy wra�enie istnienia � tak czy inaczej
pojmowanej � tajemnicy. Eco pokazuje, �e w�a�ciwie nie ma tajemnicy. Jest to zgodne z
jego mow� inauguruj�c� w roku 1987 Targi Ksi��ki we Frankfurcie. Eco ubolewa� w�wczas
nad odwrotem od grecko � �aci�skiego modelu racjonalno�ci. Najwi�ksz� szkod�
uczyni� w tym zakresie jego zdaniem hermetyzm z II wieku oraz gnostycyzm. Szerzy�y
one wiar� w z�ego demiurga, kt�ry stworzy� ten �wiat, i w mo�liwo�� wtajemniczenia w
wy�sze poznanie. Model hermetyczno � gnostycki trwa do dzisiaj, produkuj�c dwa szkodliwe
syndromy: tajemnicy i kosmicznego spisku. Osaczy� zjawisko wsp�czesnego Irracjonalizmu,
to wskaza� jego dawne korzenie, zdemaskowa� je i wybra� w�a�ciwy model �
racjonalizmu. W og�le Eco jest przeciwnikiem mistyfikowania ezoterycznych tajnych spisk�w
i stowarzysze� (templariuszy, r�okrzy�owc�w itp.), kt�re w rzeczywisto�ci, jego
zdaniem, nigdy nie istnia�y. Niepokoj� go one jako niebezpieczny, gro�ny fa�sz � widzi tu
jak�� (dziwn�, dopowiedzmy, i zupe�nie dowolnie przez niego wymy�lon�) wsp�lnot� ci�gn�c�
si� od templariuszy do M�drc�w Syjonu.
Wahad�o Foucaulta przeprowadza operacj� ods�oni�cia i zdemaskowania w obr�bie
struktury tak zawsze poci�gaj�cej publiczno�� powie�ci Inicjacyjnej. Krytyk utworu Eco z
czasopisma �L�Infini� Lakis Proguidis, zatytu�owa� swe om�wienie L�ecoisme, zwracaj��
uwag� na rodzaj zamkni�tej, �ecoistycznej� kombinatoryki powie�ci. Brakuje w niej jakiejkolwiek
wi�zi mi�dzy postaciami a problemami. Eco � inaczej ni� Joyce � odrywa
17
cz�owieka od emblematu. W ten spos�b sprzeniewierza si� duchowi powie�ci, kt�rej tajemnic�
s� ludzie i ich duchowe formy, a nie kombinacje komputerowych znak�w.
Kicz wie lepiej
Kultura masowa wsp�tworzy tzw. �wiatopogl�d konsumpcyjny. Jej cech� konstytutywn�
jest za�o�enie �odbioru bezalternatywnego�, faktycznie bez mo�liwo�ci wyboru.
Hermeneutyka krytyczna, filozofia rozumienia � podobnie jak egzystencjalizm czy personalizm
� d��y do umo�liwienia � w i a d o m e g o p r z e � y w a n i a w � a s n e j e g z y
s t e n c j i. Do tego celu konieczny staje si� wysi�ek reinterpretacji tradycji oraz trud tworzenia
osobowo�ci rozumiej�cej i znajduj�cej j�zyk do m�wienia o swojej sytuacji egzystencjalnej.
Czy odbiorcy kultury masowej prze�ywaj� �wiadomie swoje istnienie? Czy tworz� w�asn�
osobowo�� kulturaln�? Milan Kundera m�wi z niezwyk�� trafno�ci�: celem interpretacji
kiczotw�rczej, a wi�c i kultury masowej, jest to, �eby� nigdy nie wiedzia�, co prze�y�e�.
Kundera pokazuje �w proceder na przyk�adzie przera�aj�co dowolnej i obrzydliwie sentymentalnej
interpretacji opowiadania Hemingwaya Wzg�rza jak bia�e s�onie (por. �Zeszyty
Literackie� nr 42). By�a ona dzie�em profesora, autora ksi��kowej biografii Hemingwaya.
Ale sp�jrzmy na nasze elukubracje gazetowe, odwo�uj�ce si� do najbardziej potocznej
wiedzy biograficznej o �ucz�owieczonych� pisarzach, utkane z sentymentalnych odwo�a�
do prostych uczu� i ma�ych dzieci.
Czy nie jest interpretacj� kiczotw�rcz� zach�canie do poznania poezji Le�miana �teleekspresow�
ciekawostk��, �e poeta lubi� gotowa�? przekonywanie czytelnika, �e Jerzy
Kosi�ski �w rzeczywisto�ci zas�ugiwa� na wsp�czucie�, bo �prawda o ostatnim okresie
�ycia pisarza� ods�ania rozmaite okropne pogmatwania prywatne i maj�tkowe? albo �e
Wahad�o Foucaulta dowodzi, i� szcz�cia nie znajduje si� w mroku biblioteki, lecz w
zwyk�ych uczuciach zwyk�ego cz�owieka, a najbardzi