6533
Szczegóły |
Tytuł |
6533 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6533 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6533 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6533 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jiddu Krishnamurti
SAMOPOZNANIE
O medytacji
Opracowa� w j�zyku polskim
Micha� Uroczy�ski
TRICKSTER
Sosnowiec 1995
Tytu� orygina�u:
' Meditations
Projekt serii oraz projekt ot�adki:
Andrzej �aski
Redakcja:
Jacek Ka�mierczak & Micha� Uroczy�ski
Copyright � by Wydawnictwo TRICKSTER
Sosnowiec 1995
Wydanie I
Druk i oprawa: �Zak�ady Wydawniczo-Poligraflczne
�CONCORDIA" w Rudzie �l�skiej
ISBN 83-86723-35-1
Wst�p
�Pyta Pan o moj� opinie na temat Krishnamurtiego. To
nie jest kwestia opinii, lecz wyczucia i czynu. Nikt spo�r�d
logicznie my�l�cych ludzi nie mo�e si� z nim nie zgodzi�, bo
intelektualnie Krishnamurti jest bez zarzutu. Ale nie ka�dy
chce na sobie wypr�bowa� jego dyscyplin�. Wymaga to
bowiem wielkiego skupienia i p�omiennego pragnienia pra-
wdy. Jest to asceta intelektualny i uczuciowy, bezwarunkowo
odrzucaj�cy wszystko, co zalatuje fa�szem. Nie uznaje kom-
promis�w z wolno�ci� serca i my�li. Twierdzi: b�d�cie wolni
.wewn�trznie, a zewn�trzna wolno�� sama do was przyjdzie.
Najwa�niejsze to tropi� i niweczy� fa�sz, pocz�wszy od fa�-
sz�w wewn�trznych, narzuconych nam przez spo�ecze�-
stwo. Od pi��dziesi�ciu lat g�osi absolutn� konieczno�� we-
wn�trznego wyzwolenia, bez kt�rego wolno�� zewn�trzna
jest krucha i kr�tkotrwa�a".
Maurycy Frydman
Samopoznanie
Rozdzia� I
Cz�owiek naprawd� religijny musi
by� ci�gle w stanie wewn�trznej
rewolucji
Istniej�ce religie nie pomagaj� nam w szukaniu i zrozu-
mieniu ostatecznej rzeczywisto�ci, poniewa� w istocie nie
chodzi im o to, aby�my przekroczyli �ja", lecz by�my je
' doskonalili, uszlachetniali � czyli utrwalali w zmienionej
postaci.
* * *
Co rozumiemy pod s�owem �wysi�ek"? Wszyscy czyni-
my jakie� wysi�ki, nasz idea� �yciowy na tym si� w�a�nie
opiera: zdoby� wi�cej, poznawa�, posi��� wi�cej wiedzy i
dzi�ki niej skutecznie dzia�a�. Wci�� usi�ujemy doskonali�
si�, dopasowywa�, kontrolowa� swoje post�powanie. Za-
wsze jest w nas pragnienie osi�gni��, zdobyczy, dokona�, a
towarzyszy temu strach, udr�ka i rozczarowanie. Wed�ug
takiego stylu �ycia (kt�ry wszyscy znamy i akceptujemy)
nasze ambicje, wsp�zawodnictwo i zawi�� staj� si� w pe�ni
usprawiedliwione. Cywilizacja wsp�czesna w Ameryce, w
Europie czy w Indiach jest z takim stylem �ycia zasadniczo
zwi�zana.
* * *
Ka�de spo�ecze�stwo ogranicza jednostk� i urabiaj� na
pewn� mod��, i proces ten dokonuje si� poprzez stawianie
przed ni� idea�u doskonalenia si�, kt�rym w rzeczywisto�ci
jest pragnienie utrwalania �ja", przed�u�enia jego istnienia
w tej czy w innej postaci.
* * *
Ch�� doskonalenia si� mo�e mie� przyziemne motywy,
mo�e te� mie� motywy bardzo szlachetne i wznios�e, wyra-
�aj�ce si� w praktykowaniu cn�t, a nawet w tak zwanej
mi�o�ci bli�niego. Lecz nieodmiennie, w istocie swej, proces
ten jest utrwalaniem �ja", kt�re samo jest skutkiem wp�ywu
spo�ecze�stwa na jednostk�. Wszystkie nasze wysi�ki zbie-
gaj� si� w jednym punkcie: sta� si� kim� tutaj, a je�li si� nie
powiedzie, to chodzia� na tamtym �wiecie. Lecz w obu
wypadkach wyst�puje ta sama ��dza, to samo usi�owanie:
zachowa� nienaruszone �ja", utrwali�, przed�u�y� jego ist-
nienie.
* * *
Wysi�ek jest zasadnicz�, nieod��czn� cech� naszego
spo�ecze�stwa, kt�re zamyka umys�y w ramach pewnych
idea��w i uznaje wysi�ek za niezb�dnie konieczny.
* * *
W cywilizacji, kt�rej jeste�cie wytworem i kt�r� sami
stworzyli�cie, wysi�ek jest najwa�niejszy. Jednostka, kt�ra go
10
nie stosuje, ginie. Je�li nie jeste�cie dostatecznie ambitni,
niszczy si� was. Je�li nie d��ycie do bogactwa, nie patrzycie
z zazdro�ci� na to, co posiadaj� inni, nie mo�ecie otrzyma�
wysokiego stanowiska ani stan�� u szczytu powodzenia. Nie-
ustannie wi�c zmagacie si� z problemem: by� albo nie by�;
usi�ujecie sta� si� kim� wa�nym i wp�ywowym, osi�gn��
powodzenie, zaspokoi� swe ambicje, i z tak� mentalno�ci�
staracie si� r�wnie� odkrywa� warto�ci najwy�sze, wieczne.
* * *
Aby znale�� w �yciu jaki� g��bszy sens, aby w og�le
cokolwiek odkry�, potrzeba pe�nej uwagi. Trudno�� nasza
w�a�nie na tym polega, �e do �adnej sprawy nie podchodzi-
my dostatecznie powa�nie. Gdy ca�� uwag� macie na czym�
skupion�, nie pragniecie na tym skorzysta�, nieprawda�? W
chwili ca�kowitego, absolutnego skupienia uwagi znika ca�a
zawi��, nie ma istoty, kt�ra pragnie zmienia�, przekszta�ca�,
stawa� si� taka czy inna, nie ma w og�le �ja". W chwili takiej
� pe�nej uwagi �ja" � �ego" jest nieobecne i dlatego taka
uwaga jest sam� dobroci�, jest mi�o�ci�.
* * *
Chodzi mi o rewolucj� psychologiczn�, kt�ra jest jedyn�
prawdziw� rewolucj�. Cz�owiek naprawd� religijny musi by�
ci�gle w stanie takiej wewn�trznej rewolucji.
* * *
Samopoznanie nie jest wiedz�, kt�r� mo�na gromadzi�.
Siebie odkrywa si� z chwili na chwil�, wci�� na nowo, a
11
nagromadzone wiadomo�ci, czy te� opieranie si� na czym-
kolwiek, uniemo�liwiaj� wszelkie odkrywanie.
* * *
Umys� nie znosi niepewno�ci, wi�c w my�leniu chodzi
utartymi drogami, uwa�aj�c je za najbezpieczniejsze. A
umys�, kt�ry si� zabezpiecza, nigdy si� nie uwolni od przy-
zwyczaje� czy na�og�w. Uwolni� si� od nich mo�e tylko
cz�owiek �yj�cy w niepewno�ci, co nie znaczy, i� ma sko�czy�
�ycie w przytu�ku czy zak�adzie dla ob��kanych. Umys�,
kt�ry si� nie zabezpiecza, kt�ry niczego nie jest pewien,
kt�ry wci�� bada i odkrywa od nowa, kt�ry umiera co dzie�
dla wszystkiego co prze�y� i posiad�, i kt�ry wobec tego jest
ci�gle w stanie niewiedzy � tylko taki umys� jest wolny od
nawyk�w my�lowych.
* * *
Stan ca�kowitej niewiedzy jest pierwszym krokiem na
drodze prawdziwych odkry� rzeczy i spraw nieznanych.
* * *
Wiemy wszyscy jak ogromnego post�pu dokonali�my w
dziedzinie wiedzy technicznej, jak bardzo jeste�my biegli i
pomys�owi w mechanice. Ucz�szczamy do szk�, zdobywa-
my tam wiele umiej�tno�ci technicznych, potrafimy budo-
wa� maszyny, uk�ada� nawierzchnie, konstruowa� samoloty
itd., a wszystko to jest mo�liwe dzi�ki wysoce rozwini�tej
12
wiedzy. I oto z pomoc� tej samej umys�owo�ci pragniemy
poznawa� sprawy pozaumys�owe. W tym celu obieramy
sobie jaki� system filozoficzny, stosujemy praktyki i �wicze-
nia, stajemy si� cz�onkami jakiej� niem�drej organizacji re-
ligijnej. Wszelkie tego rodzaju organizacje s� niedorzeczne,
cho� mog� chwilowo dawa� nam zadowolenie i dostarcza�
mi�ych prze�y�.
* * *
Czy umys� zdolny jest w og�le przesta� zag��bia� si� w
znane � w poszukiwaniu nieznanego? D���c do poznania
Boga, prawdy, tak w�a�nie post�pujemy. W�r�d poj�� i
przedmiot�w znanych szukamy nieznanego. A przecie� na-
wet w nauce nowe odkrywa si� dopiero, gdy umys� uczonego
. przestaje si� zajmowa� tym, co ju� zna. Nie s�d�my jednak,
by aktem woli czy postanowieniem uda�o si� nam po�o�y�
kres obracaniu si� w kr�gu znanego. Wyzwoli� umys� z kr�gu
rzeczy i zjawisk znanych mo�e tylko samopoznanie, ta rewo-
lucyjna przemiana, kt�ra dokonuje si� w nas, gdy ka�dego
dnia zdobywamy si� na nowe rozumienie siebie. A nie zro-
zumiecie siebie, je�li przy tym odwo�ywa� si� zechcecie do
zasob�w wiedzy.
* * *
Religia jest szukaniem prawdy. Dla cz�owieka religijne-
go nie s� wa�ne podzia�y na narody, kraje, na r�ne filozofie.
Nie idzie on w niczyje �lady, na nikim si� nie wzoruje i
dlatego jest prawdziwym rewolucjonist�, w najg��bszym
znaczeniu tego s�owa.
13
* * *
Rzeczywiste mo�e si� ods�oni� tylko dla cz�owieka, kt�-
ry jest naprawd� indywidualno�ci�, cz�owieka, kt�ry nie jest
ska�ony �adnymi wp�ywami zbiorowymi i kt�ry �yje sam, nie
w odosobnieniu, ale sam wewn�trznie.
* * *
Je�li s�dzicie, �e nie istnieje dla was �adna mo�liwo��
wyrwania si� z p�t zbiorowego my�lenia, nie pozostaje wam
nic innego jak zrezygnowa� z wolno�ci i zaj�� si� ulepsza-
niem swego wi�zienia. Ja jednak jestem przeciwnego zdania
i s�dz�, �e szansa istnieje.
* * *
Aby by� wolnym od spo�ecze�stwa, musicie najpierw
oswobodzi� si� od ambicji i po��dliwo�ci, od pragnie�, aby
innych ubiec i zdoby� pierwsze miejsce. By� wolnym od
spo�ecze�stwa oznacza sta� si� nikim w �rodowisku, w kt�-
rym ka�dy chce by� �kim�". Jest jednak bardzo trudno zgo-
dzi� si� na takie po�o�enie, bo zdarzy� si� mo�e, i� depta�
b�d� po was, spycha� was na bok, �e nie b�dziecie niczego
posiadali. A jednak w�a�nie w tym byciu nikim znajdziecie
zdrowie moralne i r�wnowag�, nie za� w �yciu, jakie inni
prowadz�. Gdy to si� stanie dla was jasne, gdy staniecie si�
naprawd� niczym, �ycie zaopiekuje si� wami, nie omieszka
tego uczyni�. W takich wypadkach co� zachodzi, co� si�
zdarza. Trzeba g��boko wnikn�� w ca�� struktur� spo�ecze�-
stwa, przejrze� j� na wskro�. Dop�ki cz�owiek jest cz�on-
14
kiem spo�ecze�stwa, nie mo�e on nie wsp�dzia�a� w wytwa-
rzaniu szale�stwa wojen, zniszcze� i niedoli. Lecz uwolni�
si� od wp�yw�w spo�ecze�stwa, kt�re dzia�a przemoc�, a
najwy�ej ceni maj�tno�ci, stanowiska i powodzenie, mo�na
tylko przez cierpliwe, dog��bne zbadanie ca�ej jego budowy
i przez dokonywanie odkry� w tej dziedzinie. Czytanie ksi�-
�ek na nic si� nie zda, podobnie jak uganianie si� za nauczy-
cielami duchowymi, za �psychologami" i innymi autoryta-
tywnymi osobnikami tego rodzaju.
* * *
�Ja" i m�j umys� s� tym samym, nie ma r�nicy pomi�-
dzy �mn�" i moim umys�em. �Ja", z jego zawi�ci� i ambicj�,
nie jest czym� innym od mego umys�u, kt�ry stwierdzi�:
�musz� nie by� zawistny, musz� sta� si� szlachetny", tyle, �e
umys� podzieli� si� na dwoje. Je�li zdaje sobie z tego jasno
spraw�, c� wi�c mam robi�? Umys� jest przecie� wytworem
mego otoczenia, uwarunkowany jest niezliczonymi wp�ywa-
mi, to owoc �ywionej d�ugo chciwo�ci i zawi�ci. C� wi�c ma
uczyni�? Jest ponad wszelk� w�tpliwo�� pewne, �e ka�dy
wysi�ek umys�u podj�ty w celu wyzwolenia si� z uwarunko-
wa� przebiega w ramach uwarunkowania, jest cz�ci� tego
uwarunkowania. Czy rozumiecie? Ka�dy ruch podj�ty przez
m�j umys� celem wyzwolenia si� z uwarunkowa� jest niczym
innym, jak tylko akcj� mojego �ja", kt�re chce by� wolne, a
przez to chce zaznawa� wi�cej szcz�cia, wi�cej spokoju, by�
bli�ej prawicy Boga. Widz� to zupe�nie wyra�nie, przezie-
ram do dna wszystkie poruszenia, wszystkie wybiegi i wykr�-
ty umys�u. Co w�wczas zachodzi? Umys� staje si� cichy,
spokojny, nieruchomy, a w tej ciszy, w tym milczeniu jest
15
wolno�� od �ja", od umys�u. Nie ulega bowiem w�tpliwo�ci,
�e �ja" dzia�a tylko wtedy, gdy chce si� co� uzyska� lub
czego� unikn��. Gdy ten ruch ku zdobywaniu lub ku uchyla-
niu si� ustaje, umys� wchodzi w stan niewzruszonego spoko-
ju. W�wczas dopiero mo�emy uwolni� si� w ca�ej pe�ni od
�wiadomo�ci kolektywnej, zar�wno w formie wytworzonej
przez zbiorowo��, jak i w formie buntu przeciw zbiorowo�ci.
Rozdzia� II
Mi�o��, �mier�, �ycie
Ciekaw jestem czy zdajecie sobie spraw�, jak silnie
dzia�a w was sk�onno��, aby do czego� nale�e�. Jestem prze-
konany, �e wi�kszo�� moich s�uchaczy to cz�onkowie jakich�
partii politycznych czy innych zrzesze�, albo wyznawcy tej
lub innej zorganizowanej w instytucj� religii. Oznacza to
jednak niewolnicze trzymanie si� pewnych system�w my�lo-
wych i przyj�tego stylu �ycia, co nieuchronnie niszczy wol-
no�� cz�owieka.
* * *
Nie wiem, czy pr�bowali�cie kiedy� samodzielnie zba-
da� spraw� tej sk�onno�ci, tej przemo�nej potrzeby uwa�a-
nia siebie za cz�stk� narodu lub innej spo�eczno�ci, albo
zaliczania siebie do rzeszy zwolennik�w jakiego� ustroju
politycznego czy wyznawc�w jakiego� systemu wierze�. Bez
gruntownego zrozumienia tej tkwi�cej w nas potrzeby, aby
do czego� nale�e�, samo tylko wyst�pienie z jakiego� ugru-
powania nie posiada znaczenia, tym bardziej, �e szybko
zg�aszacie si� na cz�onka innej organizacji.
* * *
17
Czy nie post�pujecie w�a�nie tak, jak m�wi�? Opuszcza-
j�c jedn� organizacj�, natychmiast wst�pujecie do drugiej,
stajecie si� np. katolikami, marksistami, cz�onkami Towa-
rzystwa Odnowy Moralnej czy czego� podobnego. Przerzu-
cacie si� z jednego w drugie, anga�uj�c si� bez reszty to tu,
to tam, zawsze zniewoleni tym przemo�nym pop�dem, aby
zwi�za� si� z jak�� wi�ksz� grup�. Dlaczego tak post�puje-
cie? Jest to wa�kie pytanie i ka�dy powinien je sobie posta-
wi�. Dlaczego chcecie do czego� nale�e�?
* * *
Dlaczego oddajecie si� bez reszty narodowi, grupie,
ideologii, wyznawanej religii, rodzinie, bia�ej czy innej rasie?
Sk�d w was ta konieczno�� wi�zania si�? I jakie s� tego
nast�pstwa?
* * *
Pragniecie by� cz�stk� jakiego� ugrupowania, ponie-
wa� daje to wam poczucie pewno�ci, zabezpiecza � nie
tylko w �wiecie zewn�trznym, ale i wewn�trznym. Nale��c
do jakiego� ugrupowania ludzi, widzicie w tym �rodek do
zapewnienia sobie spokojnego bytu.
* * *
Wed�ug mnie istnieje postrzeganie, kt�re bezpo�red-
nio, od razu rozpoznaje prawd� i fa�sz. To bezpo�rednie
rozpoznawanie prawdy i fa�szu jest w nas zdolno�ci� najwa�-
niejsz�, nie za� sprytny, przebieg�y intelekt obci��ony wie-
18
dz� i spaczony przer�nymi wp�ywami. Przypuszczam, �e
niekiedy zdarza�o si� wam bezpo�rednio dostrzega� pra-
wdziwo�� jakiego� zjawiska czy stwierdzenia, np. prawdzi-
wo�� tezy, �e swobodnie mo�e dzia�a� tylko umys� nie zaan-
ga�owany w cokolwiek grupowego. Na tym w�a�nie postrze-
ganie polega: na widzeniu prawdziwo�ci czego� bezpo�red-
nio, bez analizowania, bez rozumowania, bez tych wszy-
stkich zabieg�w, kt�re intelekt wynajduje, aby unikn�� post-
rzegania. Postrzeganie jest te� czym� zupe�nie odmiennym
od tzw. intuicji, o kt�rej m�wimy tak �atwo i niefrasobliwie.
Postrzeganie nie ma r�wnie� nic wsp�lnego z do�wiadcze-
niem. To wasze �yciowe do�wiadczenie podpowiada wam,
�eby�cie zapisywali si� do r�nych organizacji, w przeciw-
nym bowiem razie b�dziecie zagro�eni, opu�ci was rodzina,
stracicie posad�, maj�tek i presti�. To w�a�nie intelekt pod-
powiada wam, �e powinni�cie wst�powa� do r�nych stowa-
rzysze� i partii, �e trzeba zwi�za� si� z t� lub inn� ideologi�
czy wierzeniem, aby nie zgin��, aby utrzyma� si� na powie-
rzchni. To intelekt was ku temu wzywa, intelekt rozumuj�cy,
my�l�cy w spos�b uwarunkowany, szybko oceniaj�cy ludzi i
zjawiska. Gdyby�cie jednak potrafili w bezpo�rednim post-
rzeganiu odkry� prawdziwo�� stwierdzenia, �e cz�owiek mu-
si umie� stan�� zupe�nie sam, niczemu nie ulegaj�c, w�w-
czas samo to spostrze�enie sta�oby si� dla was czynnikiem
wyzwalaj�cym i nie by�by z waszej strony potrzebny �aden
wysi�ek. Liczy si� przede wszystkim ta jedna zdolno��, a nie
rozumowanie, kalkulacje czy analizy. Trzeba umie� analizo-
wa�, mie� sprawny umys� rozumuj�cy logicznie, ale je�li jego
dzia�anie ogranicza si� wy��cznie do analizy i rozumowania,
to nie mo�ecie prawdy dostrzega�. Aby rozpoznawa� fakty
w bezpo�rednim postrzeganiu, np. �e szale�stwem jest przy-
nale�no�� do jakiejkolwiek organizacji religijnej, trzeba
19
umie� wejrze� w g��b siebie samego, przenikn�� siebie do
dna i pozna� dok�adnie, pomimo przeszk�d jakie stwarza
intelekt. Wchodz�c ze sob� w prawdziwy, g��boki kontakt,
rozpoznacie przyczyn� swej przynale�no�ci do tego czy in-
nego ugrupowania, zrozumiecie dlaczego zwi�zali�cie si� z
t� lub inn� ideologi� i jak bardzo to niszczy wasz� swobod�,
wasz� ludzk� godno��. Gdyby�cie to wszystko mogli zauwa-
�y� w bezpo�rednim postrzeganiu, byliby�cie ju� wolni, nie
musz�c czyni� �adnych wysi�k�w. Dlatego twierdz�, �e post-'
rzeganie jest najwa�niejsze. Wszelkie usi�owania, aby osi�g-
n�� wolno��, rodz� si� ze sprzeczno�ci, z wewn�trznej roz-
terki. Podejmujemy wysi�ki, bo jeste�my nieustannie szarpa-
ni sprzeczno�ciami. I te sprzeczno�ci oraz wysi�ki rodz�
sk�onno�� do ucieczek, skazuj�c nas na dreptanie w kieracie
niedoli.
* * *
Podr�, do kt�rej zach�cam s�uchaczy, nie zaprowadzi
nas na Ksi�yc ani na inne planety. Odleg�o�� dziel�ca nas
od nich jest zreszt� mniejsza ni� droga w g��b siebie. Albo-
wiem odkrywanie siebie nie ma ko�ca; wymaga ono wnikli-
wego dociekania, chwytania postrzeganiem ca�okszta�tu
rzeczy, wymaga wielkiej czujno�ci wobec siebie, nie os�abia-
nej por�wnywaniem i warto�ciowaniem. Taka podr� w
rzeczywisto�ci by�aby dla jednostki szerokim otwieraniem
drzwi na wszystkie kontakty ze �wiatem. Poniewa� znajduje
si� ona w ci�g�ym konflikcie ze sob�, konflikty i zatargi
mno�� si� na �wiecie. Nasze indywidualne problemy i trud-
no�ci rozszerzaj�c si�, staj� si� problemami �wiata. Dop�ki
b�dziemy sk��ceni w sobie, �ycie na Ziemi pozostanie nigdy
20
nie ko�cz�c� si� walk�, a niszczycielskie, deprawuj�ce wojny
nie znikn� z naszego globu. Chodzi nam o zrozumienie
siebie, jednak nie w celu osobistego zbawienia, nie dla stwo-
rzenia prywatnego raju, wie�y z ko�ci s�oniowej, gdzie mo-
gliby�my si� odosobni�, zabieraj�c ze sob� nasze omamy,
b�stwa i wierzenia. Zrozumienie siebie, budz�c w nas spok�j
i �agodno��, nauczy�oby nas �y� i dzia�a� w �wiecie pe�nym
niszczycielskich d��no�ci, brutalnym i zepsutym.
* * *
Mi�o��, �mier� i �ycie s� jednym, nie r�ni� si� od siebie.
Ale my podzielili�my �ycie na cz�ci, tak samo jak podzieli-
li�my Ziemi�. Mi�o�� podzielili�my na cielesn� i duchow�,
przez to rozr�nienie zapocz�tkowuj�c permanentn� walk�
�pomi�dzy tym co ziemskie i �wi�te. Podzielili�my idea� mi-
�o�ci, a w ten spos�b nigdy jej nie poznamy. Mi�o�� z ca��
pewno�ci� jest uczuciem integralnym, wolnym od sentymen-
talizmu, nie znaj�cym intelektualnych podzia��w i rozr�-
nie�. Mi�o�� nie zna potrzeby ci�g�o�ci. Gdy jednak t� po-
trzeb� jest ska�ona, w�wczas ga�nie, umiera, dokonuje si�
w niej rozk�ad wspomnie� dnia wczorajszego. Aby prawdzi-
wie kocha�, trzeba umie� umrze�. �mier� i mi�o�� to jedno,
nie s� to dwa r�ne stany. Ale nie poddajcie si� sugestii
moich s��w, musicie sami si� o tym przekona�, musicie
odkry� mi�o�� sami dla siebie.
* * *
Strach przed ca�kowitym osamotnieniem, izolacj�, nico-
�ci�, jest �r�d�em gromadz�cych si� w nas sprzeczno�ci.
21
L�kamy si� by� niczym i dlatego jeste�my wci�� rozdzierani
przez niezliczone pragnienia, z kt�rych ka�de ci�gnie nas w
innym kierunku. Je�li wi�c rzeczywi�cie zale�y nam na dzia-
�aniu integralnym, wolnym od sprzeczno�ci, to musimy naj-
pierw wyzby� si� l�ku. Ale nie mo�emy si� uwolni� od l�ku,
dop�ki nie do�wiadczymy go w ca�ej grozie. A nie do�wiad-
czymy go, dop�ki stosujemy r�ne sposoby ucieczki. Prze-
cie� nawet stworzony przez nas B�g jest wspania�ym prze-
jawem ucieczki przed l�kiem. Obrz�dy, ksi�gi, teorie i wie-'
r�enia uniemo�liwiaj� nam doznanie l�ku. Sami musicie si�
przekona�, �e l�k znika dopiero w�wczas, gdy wszystko dla
was si� ko�czy � wczorajszy dzie� i ca�a wasza przesz�o��,
w kt�r� jak w gleb� l�k zapuszcza swe korzenie. W�wczas
sami si� przekonacie, �e mi�o��, �mier� i �ycie to jedno, �e
nie ma pomi�dzy nimi r�nicy. Tylko umys� wolny od ca�ej
pami�ci jest naprawd� wolny i tw�rczy. I wtedy dopiero
cz�owiek poznaje integralny czyn, kt�ry jest �yciem, mi�o�ci�
i �mierci�.
Rozdzia� III
Wolno�� jest dzia�aniem
Je�li obserwowali�cie jakie� zwierz�, zauwa�yli�cie na
pewno jak ch�tnie oddaje si� ono przyjemno�ci, unikaj�c
wszelkiego b�lu. Podobnie ludzki umys�, kt�ry rozwija� si�
przez wiele wiek�w, ci�gle jeszcze nie opiera si� na faktach,
na tym co jest, lecz na ocenie tego, co kryje si� w kategoriach
przyjemno�ci i przykro�ci. Umys� pragnie �y� zawsze w sta-
nie zadowolenia, dlatego przestrze�, w kt�rej przebywa,
staje si� jego ograniczeniem. Nie m�wi�, �e przyjemno�� jest
dobra czy z�a. Stwierdzam tylko, i� je�li umys� ocenia wszy-
stko w kategoriach przyjemno�ci, znaczy to, �e istnieje w nas
o�rodek, kt�ry ocenia, s�dzi, wnioskuje i dzia�a zawsze na
podstawie przyjemno�ci. W�wczas o�rodek ten tworzy
sprzeczno�ci i konflikty, a dop�ki istniej� w umy�le wewn�-
trzne sprzeczno�ci, to dzia�alno�� cz�owieka prowadzi do
coraz wi�kszych konflikt�w i nieporozumie�. Je�li byliby�my
naprawd� czujni, wiedzieliby�my jak rozwi�za� problem,
gdy on powstaje. Obserwuj�c problem, nie uciekaj�c przed
nim, b�d�c ca�kowicie uwa�nym wobec niego, mo�na go
zlikwidowa�. Je�li na przyk�ad palicie, mo�ecie by� tak bar-
dzo czujni w stosunku do tego na�ogu, �e dochodzi on do
kryzysu i znika.
23
-*�
* * *
Wolno�� zawiera w sobie czyn, dzia�anie. To nie dzia�a-
nie wywodzi si� z wolno�ci, ale wolno�� jest dzia�aniem.
Wi�kszo�� z nas m�wi: �Musz� by� wolny, aby dzia�a�".
M�wimy: �Musz� by� wolny, �eby swobodnie my�le� o poli-
tyce, ekonomii oraz sprawach spo�ecznych". Lecz niewielu
z nas m�wi: �Musz� by� wolny w sprawach religii", a w�a�nie
w tej dziedzinie jeste�my szczeg�lnie zniewoleni. Pragniemy
tzw. wolno�ci, by m�c dzia�a� zgodnie z ni�, lub korzystaj�c
z niej wybra� okre�lon� drog� dzia�ania. Je�li podporz�d-
kujemy si� tyranii jakiego� systemu partyjnego czy dyktatu-
rze dzia�aj�cej w imi� narodu lub czego� innego, w�wczas
pragniemy by� wolni, aby dzia�a�. A wi�c dla wi�kszo�ci z
nas wolno�� jest czym� oddzielnym od dzia�ania. Ja za�
twierdz�, �e wolno�� jest dzia�aniem i dlatego jego podstaw�
nie mo�e by� idea. Gdy dzia�anie opiera si� na idei, staje si�
ono zorganizowan� pogoni� za przyjemno�ci�. Czy� nie jest
tak w istocie? Wynika ono w�wczas z pragnienia zadowole-
nia. Dlatego dzia�anie oparte na idei jest w gruncie rzeczy
brakiem czynu, co prowadzi do zniewolenia, nie za� w stron�
wolno�ci. Istnieje dzia�anie b�d�ce wolno�ci�, jednak�e tyl-
ko wtedy, gdy ca�kowicie zrozumiemy dzia�anie oparte na
idei i uwolnimy si� od niego.
* * *
Cz�owiek, kt�ry chce odkry� co jest prawd�, musi by� w
pe�ni uwa�ny, nie oznacza to jednak �wiczenia uwagi. �wi-
czenie uwagi prowadzi tylko do nawyku, a nawyk t�umi
wszelk� wra�liwo��. Ka�dy nawyk�czy to nawyk seksualny,
24
nawyk picia alkoholu czy jakikolwiek inny � czyni umys�
niewra�liwym, a niewra�liwy umys� traci energi� i staje si�
t�py. T�py, uwarunkowany, ciasny umys� mo�e korzysta� z
narkotyku i w ci�gu sekundy prze�y� zdumiewaj�ce do-
�wiadczenie, ale nadal pozostanie ograniczony. Ta s�abo�� i
ograniczenie nie znika przez gromadzenie coraz wi�kszego
zasobu informacji, coraz wi�kszej wiedzy, przez s�uchanie
muzyki czy zwiedzanie pi�knych miejsc na ca�ym �wiecie.
Ma�o�ci tej k�adzie kres jasno�� samopoznania.
* * *
Kiedy pojawi si� jasno�� samopoznania, w�wczas zjawi
si� i mi�o�� ze sw� dobroci�, przyjdzie spontanicznie pokora
i wolno�� od pami�ci, od przesz�o�ci. A z tego zrodzi si�
tw�rczo��. Tw�rczo�� nie jest wyra�aniem siebie, nie jest
k�adzeniem barw na p��tnie, pisaniem ksi��ki, wypiekaniem
chleba, ani te� pocz�ciem dziecka. Nic z tego nie jest tw�r-
czo�ci�. Tw�rczo�� pojawia si� tylko wtedy, gdy istnieje
mi�o�� i �mier�.
* * *
Tw�rczo�� pojawia si� tylko wtedy, gdy ka�dego dnia
umieramy dla wszystkiego i nic nie gromadzimy w pami�ci.
Oczywi�cie, musicie o niekt�rych rzeczach pami�ta�: o ubie-
raniu si�, o mieszkaniu i po�ywieniu, ale nie o tym m�wi�em.
Chodzi mi o wewn�trzny stan umys�u, o poczucie gromadze-
nia i posiadania, z kt�rego rodzi si� sk�onno�� do panowa-
nia, autorytet, konformizm i na�ladownictwo, kt�re prze-
szkadzaj� w tw�rczo�ci. Tylko wolny umys� wie, czym jest
tw�rczo��. Tylko taki umys� jest prawdziwie religijny.
25
-*��
* * *
Jak wiecie, fili�anka jest przydatna tylko wtedy, gdy jest
pusta, gotowa do nape�nienia. U wi�kszo�ci ludzi umys� jest
ju� zm�cony, za�miecony wieloma rzeczami � przyjemnymi
i nieprzyjemnymi do�wiadczeniami, wiadomo�ciami, wzora-
mi czy zasadami post�powania itd. Nigdy nie jest pusty. A
tw�rczo�� pojawia si� tylko wtedy, gdy umys� jest zupe�nie
pusty. Tw�rczo�� jest zawsze nowa i dlatego umys� stale si�
odnawia, odm�adza i oczyszcza. Niczego nie powtarza i
dlatego nie tworzy nawyk�w.
* * *
Nie wiem, czy kiedykolwiek zauwa�yli�cie, co si� dzieje,
gdy macie jaki� problem matematyczny lub psychologiczny.
Rozmy�lacie nad nim stale, m�czycie si� z nim jak pies
gryz�cy ko��, lecz nie potraficie znale�� odpowiedzi. W�w-
czas porzucacie go i idziecie np. na spacer. I nagle z tej pustki
wy�ania si� odpowied�. Musia�o si� to zdarzy� niejednemu
z was. Ot�, jak si� to dzieje? Umys� wasz wytrwale pracowa�
nad problemem w ramach swoich ogranicze�, ale nie
znale�li�cie odpowiedzi, wobec tego od�o�yli�cie problem
na bok. Potem umys� nieco si� uspokoi�, uciszy� i oczy�ci�. W
tej ciszy, w tej pustce problem zosta� rozwi�zany. Podobnie,
gdy kto� w ka�dej chwili umiera dla swych wspomnie�, dla
swoich przyjemno�ci i udr�k, w�wczas tworzy si� pustka i
tylko w niej nowe mo�e si� pojawi�.
Rozdzia� IV
Automatyzm naszego post�powania
niszczy spontaniczne stosunki
mi�dzyludzkie.
Stajemy si� maszynami
Czy autorytet mo�e wszystko uporz�dkowa�? Stalin,
Hitler, Mussolini i wszyscy przyw�dcy �wiata twierdzili, �e
autorytet takiej czy innej ideologii stworzy idealny �ad. Tym-
czasem widzimy, �e tam, gdzie panuje jakikolwiek autorytet
ideologiczny lub autorytet jednostki, istnieje nieporz�dek.
Mo�na to zauwa�y� wsz�dzie, gdzie ma miejsce kult autory-
tetu. Nie wiem, czy to dostrzegacie. Mo�e widzicie to intele-
ktualnie, ale czy naprawd� post�pujecie tak, by umys� nie
ulega� wp�ywowi autorytetu ksi��ki, guru, �ony lub m�a,
wreszcie spo�ecze�stwa? Dzia�amy zawsze wed�ug szablo-
nu, wed�ug formu�ki, kt�ra sama staje si� ideologi� i autory-
tetem.
* * *
Co zachodzi, gdy odrzucacie fa�szywe oczekiwania wo-
bec kogo�, jak r�wnie� autorytet w�asnych, osobistych do-
�wiadcze�? Przede wszystkim, czy potraficie to odrzuci�, czy
27
-*�
potraficie si� nie ba�? Co nast�puje, gdy odrzucacie balast
fa�szu, kt�ry d�wigacie od wielu pokole�? Co odczuwacie,
pozbywaj�c si� jakiego� ci�aru? Posiadacie wi�cej energii,
nieprawda�? Macie wi�ksze zdolno�ci, wi�cej dynamizmu,
si�y, �ywotno�ci. Ale czy rzeczywi�cie jeste�cie tacy? Je�li nie,
znaczy to, �e nie zrzucili�cie z siebie brzemienia autorytetu.
Kiedy nie ma w was �adnego l�ku, l�ku przed pope�nieniem
b��du, l�ku zwi�zanego z dobrym lub z�ym post�powaniem
i gdy macie t� energi� � czy� sama jej obecno�� nie stanowi
przemiany? Potrzebujemy wiele energii, a przecie� trwoni-
my j� z powodu l�ku, l�ku o zewn�trzne sukcesy czy przez
l�ki psychologiczne, kt�rych przyczyn� jest na�ladownictwo
i konformizm. L�k rozprasza energi�. Kiedy widzimy to w
pe�ni, nie za� tylko werbalnie i teoretycznie, kiedy dostrze-
gamy to jak bezpo�rednie fizyczne niebezpiecze�stwo, w�w-
czas posiadamy energi� woln� od wszelkiego l�ku. I ta ener-
gia � w�a�nie ona, nie my � dokonuje w nas radykalnej
rewolucji.
* * *
Dla wi�kszo�ci z nas �ycie jest ci�g�� walk�, ci�g�ym
zmaganiem si� od rana do nocy. I na tym polu walki, kt�re
zwiemy �yciem, usi�ujemy zaszczepi� formu�ki, wzory post�-
powania, sposoby zachowania si� ka�dego dnia, przez ich
na�ladowanie. Chocia� wygl�da to mi�o i zacnie, rodzi jed-
nak reakcje automatyczne; ka�dy mo�e to w sobie zauwa�y�.
Czy zachowywanie si� musi by� tylko automatyczne, mecha-
niczne, czy te� mo�e nie mie� nic wsp�lnego z tradycj� i
przymusem? Ale czy takie zachowywanie si� jest mo�liwe
bez wolno�ci? Skoro bowiem nie ma wolno�ci, to musi ono
by� mechaniczne, nieprawda�?
28
* * *
Czy mo�liwe jest takie post�powanie, kt�re nie staje si�
rutyniarskie, uwarunkowane okre�lonymi wzorami, wzora-
mi staro�ytnymi, nowoczesnymi lub wzorami dnia wczoraj-
szego? Je�li teraz zachowuj� si� tak jak wczoraj, jest to
zachowanie powtarzaj�ce si� i dlatego mechaniczne. Gdy
zachowuj� si� wed�ug tradycji ustalonej przez spo�ecze�-
stwo, to dzia�am podobnie.
* * *
Czy powtarzaj�ce si� dzia�anie jest w�a�ciwe? Skoro
zachowywanie si� i post�powanie s� tylko powtarzaj�cymi
si� reakcjami, to przecie� ko�cz� si� autentyczne stosunki
mi�dzyludzkie. Je�eli ka�dego dnia zachowuj� si� mechani-
cznie, powtarzaj�c pewien rodzaj post�powania, kt�rego si�
nauczy�em i kt�ry, jak stwierdzi�em, jest korzystny i przyjem-
ny, je�li powtarzam go nieustannie, w�wczas m�j kontakt z
wami znika zupe�nie � staj� si� maszyn�.
* * *
Aby zrozumie� zagadnienie mi�o�ci, nale�y wnikn�� w
problem przyjemno�ci, przyjemno�ci seksualnej, przyje-
mno�ci panowania nad drugim cz�owiekiem, kontrolowania
go i poskramiania. Czy mi�o�� do jednego cz�owieka zaprze-
cza mi�o�ci do drugiego? Je�li kto� m�wi �kocham ci�", czy
wyklucza to uczucie dla pozosta�ych? Czy mi�o�� jest osobo-
wa czy bezosobowa? My�limy, �e je�li kto� kogo� kocha, to
nie mo�e kocha� wszystkich i je�li kocha ludzko��, to nie-
29
zdolny jest kocha� z osobna. Wszystko to wskazuje, �e po-
siadamy tylko ide�, czym mi�o�� by� powinna. I znowu jest
to szablonem, wzorem wytworzonym przez kultur�, w kt�rej
�yjemy, albo te� wzorem, kt�ry kto� dla siebie kultywuje.
Tak wi�c idea mi�o�ci � czym ona jest, czym by� powinna,
czym nie jest � ma du�o wi�ksze znaczenie ni� sam fakt.
* * *
Ani emocje, ani uczucia w og�le nie maj� miejsca tam,
gdzie istnieje mi�o��. Uczucia i emocje s� jedynie reakcjami
lgni�cia do czego� lub awersji. Ja ciebie lubi� i zaczynam si�
tob� strasznie zachwyca�, albo lubi� to miejsce (np.: och, jak
tu �licznie!), co oznacza, �e nie lubi� innego. W ten spos�b
uczucia i emocje usprawiedliwiaj� okrucie�stwo. Czy kiedy-
kolwiek przygl�dali�cie si� temu? Uto�samianie si� ze skra-
wkiem materia�u zwanym flag� narodow� wywo�uje emocje
i uczucia, przez kt�re jeste�cie gotowi niszczy� i zabija�. To
si� u was nazywa mi�o�ci� do kraju, do rodziny � i mi�o�ci�
bli�niego! Czy nie widzicie, �e tam, gdzie w gr� wchodz�
uczucia i emocje, mi�o�ci nie ma? Uczucia i emocje rodz�
sk�onno�� do czego� z�ego � awersj� lub okrucie�stwo.
* * *
Czy �r�d�o mi�o�ci istnieje w dniu wczorajszym lub ju-
trzejszym? We �wczoraj" znajduje si� �r�d�o my�li. My�l jest
reakcj� pami�ci, wi�c z prawdziw� mi�o�ci� nie ma nic
wsp�lnego. �Kocham ci�, bo wczoraj by�e� dla mnie mi�y",
30
albo �nie lubi� ciebie, bo nie umo�liwi�e� mi tego czy tam-
tego" �jest to my�l, kt�ra wybiera, przyjmuje lub odrzuca.
Czy mo�liwa jest mi�o��, w kt�rej nie ma emocji ani uczucia,
kt�ra nie zale�y od czasu? To nie jest teoria, lecz stan
rzeczywisty. Je�li uwa�nie si� temu przyjrzycie, odkryjecie
w�wczas, �e mi�o�� taka jest zarazem osobowa i bezosobo-
wa, jest zar�wno mi�o�ci� jednego jak i wielu, jest jak kwiat,
kt�rego aromat mo�ecie wdycha� i cieszy� si� nim. Kwiat
ten jest wielk� rado�ci� dla wszystkich, dla ka�dego, kto
tylko zechce zbli�y� si� i na� spojrze�.
* * *
Wiedza techniczna oparta jest na powtarzaniu, jak ka�-
da nagromadzona wiedza. Idziesz do domu i znaj�c adres,
zawsze kierujesz si� drog�, kt�ra tam prowadzi. I takie
powtarzaj�ce si� czynno�ci s� oczywi�cie potrzebne, gdy� w
przeciwnym razie by�by� wytr�cony z r�wnowagi. Jednak�e,
gdy te powtarzaj�ce si� dzia�ania wype�niaj� ca�e nasze
istnienie, wtedy jeste�my tylko maszynami powtarzaj�cymi
Git�, chodz�cymi do tego samego biura, oddanymi nawyko-
wi seksu. Przecie� to jest powtarzaniem, ci�g�ym powtarza-
niem. Prawdopodobnie wi�kszo�ci was odpowiada takie
w�a�nie spokojne i nudne, martwe, zrutynizowane �ycie. Jest
to styl �ycia spo�ecze�stw przemys�owych, obowi�zuj�cy
r�wnie� w komunistycznym �wiecie. � �Nie przeszkadza�,
nie narusza� status quo. Jeste�my u w�adzy i wiemy co jest
dobre. Jeste�my wys�annikami opatrzno�ci, wi�c na Boga,
nie wtr�cajcie si�, a my wam powiemy, co robi� � by�
maszyn�".
31
* *
Powiedzieli�my, �e wiedza techniczna, wszelka wiedza
gromadzona jest w procesie powtarzania. Cybernetyka, ele-
ktronika, ka�da dziedzina wiedzy jest kumulowana, polega
na powtarzaniu. A zatem, czy ca�e nasze �ycie ma by� me-
chanicznym procesem powtarzania? Post�pujemy tak w �y-
ciu, gdy� ten spos�b jest najbezpieczniejszy. A je�eli jeste- .
�my ca�kowicie zmechanizowani, to nie ma wyj�cia. Na przy-
k�ad pobo�ny, praktykuj�cy katolik wierzy w dogmaty i od-
prawia rytua�y ca�kiem bezmy�lnie, podobnie jak wielu Hin-
dus�w. W biurze za� zachowuje si� jak �normalny" cz�owiek,
to znaczy niszczy innych, oszukuje itd. Wi�kszo�� z nas nie
�yczy sobie, aby nam zak��cano spok�j, poniewa� zrobili�my
z siebie maszyny. Jest to tak oczywiste!
* * *
Wielu z nas straci�o kontakt z przyrod�, jeste�my ludno-
�ci� zurbanizowan�, mieszkaj�c� w przeludnionych mia-
stach, mamy ma�o przestrzeni zar�wno zewn�trznie, jak i
wewn�trznie. St�oczeni w ciasnych mieszkaniach lub ma�ych
domkach, mamy bardzo ma�o przestrzeni nawet wtedy, gdy
wieczorem lub rano chcemy popatrze� na niebo. Brak prze-
strzeni stwarza trudno�ci psychologiczne i w miar� jak cywi-
lizacja pod��a coraz bardziej w kierunku wielkich miast,
cz�owiek traci zupe�nie kontakt z przyrod�, kt�ra jest g��w-
nym �r�d�em pi�kna. Nie wiem, czy zauwa�yli�cie, jak nie-
wielu z nas patrzy na zach�d s�o�ca, na po�wiat� ksi�yca
czy na odbicie �wiat�a na wodzie. Coraz bardziej rozwijamy
nasze zdolno�ci intelektualne, chodzimy do muze�w, na
32
koncerty i na r�ne zabawy, maj�c nadziej�, �e w ten spos�b
do�wiadczymy czego� wi�cej, poczujemy si� troch� bardziej
�ywotni, ni� w codziennej rutynie i nudzie. Nie wiem, czy
zauwa�yli�cie, jak rzadko mamy kontakt z przyrod�, w jakim
zamkni�ciu, izolacji wszyscy �yjemy.
* * *
Nie ma w nas poczucia pi�kna, kt�re jest czym� r�nym
od dobrego smaku. Dobry smak to niekoniecznie zdolno��
dostrzegania rzeczy pi�knych. Dobry smak mo�e by� rozwi-
jany przez na�ladownictwo. Nie ma natomiast sposobu na
rozwijanie zmys�u pi�kna, nie daje go �adna szko�a. A czy
bez wra�liwo�ci na pi�kno mo�na by� zdolnym do mi�o�ci?
* * *
Szczycimy si� tak zwanymi zdolno�ciami intelektualny-
mi, kt�rych w rzeczywisto�ci wcale nie posiadamy. Czytamy
tak wiele ksi��ek przepe�nionych ideami oraz teoriami in-
nych ludzi. M�wimy, �e jeste�my bardzo zdolni, je�eli potra-
fimy wymienia� tytu�y dzie� niezliczonych autor�w, je�eli
wiele ksi��ek czytali�my, umiemy por�wnywa� je i komen-
towa�. Jednak bardzo niewielu z nas, prawie nikt, jest tw�r-
czych umys�owo. Kultywuj�c tak zwany intelekt, zatracili�my
inne zdolno�ci, inne rodzaje odczuwania i musimy teraz
przywr�ci� naszemu �yciu r�wnowag�. Nie wystarcza bo-
wiem sprawno�� intelektualna, potrzebne jest obiektywne
zrozumienie, aby widzie� rzeczy takimi jakimi s�, nie za�
dyskutowa� bez ko�ca o zasadach i teoriach. Musimy my�le�
samodzielnie i sami rozpoznawa� bardzo dok�adnie prawd�
33
i fa�sz. W�a�nie w tym le�y jedna z naszych trudno�ci. Jest
ni� niezdolno�� jasnego obserwowania zar�wno rzeczy zew-
n�trznych, jak i w�asnego �ycia wewn�trznego. Mamy pa-
trze� na siebie samych, na takich, jacy jeste�my, a nie jacy
powinni�my by�, bo kiedy istnieje rozdwojenie, zawsze ma
miejsce konflikt. Dzieje si� tak, gdy nie chcemy si� zwr�ci�
ku rzeczywisto�ci i patrzymy na jej odwrotno��. Nie chc�
przyzna� si� do tego, �e jestem istot� pe�n� przemocy i
z�o�ci, istot� brutaln�, agresywn�, ambitn�, chciw� i zawist-'
na. S� to fakty, lecz posiadam wymy�lon� ide�, wed�ug kt�rej
nie powinienem by� chciwy ani brutalny, i w ten spos�b
stwarzam fikcyjny �wiatek poj�� i w nim �yj�. Istnieje wi�c
konflikt pomi�dzy tym, czym jestem a idea�em: czym by�
powinienem.
Rozdzia� V
Spr�bujmy odkry�, czy istnieje
rzeczywiste
�ycie ludzkie jest p�ytkie, pozbawione tre�ci, bolesne i
ma�o znacz�ce, dlatego staramy si� odnale�� sens istnienia,
nada� swemu �yciu warto�� i znaczenie. Jest to sprawa
trudna i skomplikowana, nawet przy pewnej inteligencji i
zdolno�ciach. A kiedy prawdziwego sensu, pi�kna i mi�o�ci
w �yciu nie znajdujemy, mo�emy popa�� w zupe�ny cynizm,
przesta� wierzy� w cokolwiek. Widzimy, �e je�li �ycie nie ma
sensu � a nasze nie posiada go na pewno � to absurdem i
z�ud� jest r�wnie� przyjmowanie, �e B�g istnieje (lub nie) i
wymy�lanie jakich� formu�ek czy ideologii.
* * *
Spr�bujmy wnikn�� w to razem, spr�bujmy samodziel-
nie odkry� czy istnieje rzeczywiste. Badajmy rzetelnie, nie
emocjonuj�c si�, ani nie uciekaj�c w intelektualne sformu-
�owania. Od najdawniejszych czas�w cz�owiek zawsze m�-
wi�, �e istnieje rzeczywiste, do kt�rego musimy si� przygoto-
wa�, uprawiaj�c samodyscyplin�, przeciwstawiaj�c si�
wszelkim pokusom, kontroluj�c si�, t�umi�c po��danie, do-
stosowuj�c si� do zasad ustalonych przez autorytet religijny,
35
przez �wi�tych i innych � �e musimy wyrzec si� �wiata,
odizolowa� w klasztorze lub w jaskini i tam medytowa�.
Widzimy, �e wysi�ki te s� bezsensowne, �e nie spos�b uciec
od �wiata, od skutk�w rozwoju nauki, od cierpienia i rozter-
ki, nie spos�b uciec od tego, co jest. Widzimy te�, �e odrzuci�
trzeba wszelkie teologie i wierzenia. Gdy tego dokonamy,
b�dziemy zupe�nie wolni od l�ku. Je�eli jednostka zdaje
sobie spraw�, �e moralno�� spo�ecze�stwa nie jest prawdzi-
wa, to widzi, �e sama musi by� niezwykle moralna, aby w niej "
i poza ni� m�g� zaistnie� �ad. Moralno�� ideowa, intelektu-
alna nie wystarcza � moralno�� musi by� obecna w dzia�a-
niu. Wa�ne jest prawdziwie moralne post�powanie.
* * *
Czy mo�liwa jest dyscyplina wolna od t�umienia i kon-
troli, nie b�d�ca rodzajem ucieczki? Podstawowym znacze-
niem s�owa �dyscyplina" jest uczenie si�. Nie chodzi o dosto-
sowanie si�, na�ladowanie czy stawanie si� czyim� uczniem,
ale o uczenie si�, poznawanie. Wymaga ono dyscypliny nie
wypaczonej narzuconymi przepisami lub zasadami, dyscy-
pliny r�nej od surowej ascezy mnicha. Oczywi�cie bez au-
tentycznej skromno�ci i prostoty, nasze codzienne zachowa-
nie prowadzi� mo�e tylko do chaosu. Dlatego bezwzgl�dny,
ca�kowity �ad wewn�trzny, wolny od wp�ywu tak zwanego
�porz�dku spo�ecznego", ma dla nas istotne znaczenie.
Umys� jest w pe�ni uporz�dkowany, gdy istnieje prawo po-
st�powania. Umys� udr�czony i sfrustrowany, ulegaj�cy mo-
ralno�ci spo�ecze�stwa i kszta�towany przez wp�yw otocze-
nia, jest zawsze chaotyczny, wi�c prawdy odkry� nie jest w
stanie.
36
* * *
Aby umys� zbli�y� si� do tej tajemnicy rzeczywistego,
post�powanie cz�owieka musi wspiera� si� na fundamencie
moralno�ci, w kt�rej nie ma �adnego l�ku. Tylko taka mo-
ralno�� jest wolna. Wtedy umys� potrafi odkry�, czym jest
medytacja i swobodne patrzenie bez obserwatora. Dop�ki
w naszym codziennym �yciu nie ma podstaw dla prawego
post�powania, nie jeste�my tak�e zdolni do prawdziwej me-
dytacji.
* * *
Istnieje na wschodzie wiele szk�, system�w i metod
' medytacji (m. in. joga i ze�), kt�re dotar�y r�wnie� na za-
ch�d. Nale�y bardzo jasno zrozumie� t� sugesti�, �e przy
pomocy metody czy systemu, przez dopasowanie si� do
okre�lonego szablonu lub tradycji, mo�e umys� dost�pi�
rzeczywistego. Nietrudno zauwa�y�, �e takie nastawienie
jest bezsensowne, bez wzgl�du na to, czy wymy�lono je na
wschodzie czy tutaj, w �wiecie Zachodu. Metoda oznacza
dostosowanie si� i mechaniczne powtarzanie � kto� osi�g-
n�� pewne o�wiecenie i m�wi, �e to trzeba, a tamtego nie
nale�y robi�. I my, kt�rzy tak bardzo jeste�my rzeczywistego
spragnieni, wype�niamy pos�usznie i ulegle � niczym maszy-
ny � to dok�adnie, co nam powiedziano. Umys� o ma�ej
inteligencji, niewra�liwy i t�py, mo�e uprawia� jak�� metod�
bez ko�ca, co ot�pia go i og�upia jeszcze bardziej. Groma-
dzi� b�dzie �w�asne do�wiadczenia" na miar� swego uwa-
runkowania.
37
* * *
Prawdopodobnie niekt�rzy z was przebywali na wscho-
dzie i studiowali tam medytacj�. Wi��e si� z ni� ca�a trady-
cja. W staro�ytno�ci krzewi�a si� ona na terenie Indii oraz w
innych krajach Azji. Tradycja, o kt�rej napisano niezliczone
tomy, panuje nad umys�ami do dnia dzisiejszego. Ale pos�u-
giwanie si� wszelk� wyniesion� z przesz�o�ci tradycj�, aby
odkry� czy istnieje to wielkie rzeczywiste, jest rzecz jasna
pr�nym usi�owaniem. Umys� cz�owieka musi by� wolny od
wszelkiego rodzaju regu� i duchowych tradycji, gdy� inaczej
w og�le nie b�dzie zdolny do wy�szej inteligencji.
* * *
Czym wi�c jest prawdziwa, a nie tradycyjna medytacja?
Widzimy, �e nikt nie mo�e nas jej nauczy�, ani nie mo�emy
kierowa� si� jak�� specjaln� metod�. Medytacja polega na
tym, �e umys� staje si� zupe�nie spokojny, uspokaja si� nie
tylko na powierzchni, ale i w g��bszych, ukrytych warstwach
�wiadomo�ci. Jest tak zupe�nie i bezwzgl�dnie spokojny, �e
nie rozpraszaj�ca si� my�l ca�kowicie cichnie. Wed�ug tra-
dycyjnych system�w medytacyjnych my�l ma by� kontrolo-
wana. Nale�y bardzo dok�adnie, trze�wo i obiektywnie zba-
da� i odrzuci� to b��dne podej�cie.
* * *
Tradycja m�wi, �e musimy mie� guru, nauczyciela, kt�ry
wska�e nam w�a�ciwe post�powanie. Zach�d posiada w�as-
ne tradycje: modlitw�, kontemplacj� i spowied�. Ale ju� w
38
samym za�o�eniu, �e kto� wie, a my nie wiemy, �e ten kto�
b�dzie nas uczy� i udzieli nam o�wiecenia, ukryty jest auto-
rytet guru, mistrza, zbawiciela, Syna Bo�ego itd. Oni wiedz�,
a my nie wiemy. Ka�� nam praktykowa�, stosowa� dzie� po
dniu jak�� metod� lub system, obiecuj�c, �e dojdziemy do
o�wiecenia, je�li nam szcz�cie dopisze. Znaczy to, �e przez
ca�y dzie� mamy ze sob� walczy�, usi�uj�c dopasowa� si� do
wskazanego szablonu, �e mamy t�umi� nasze pragnienia i
pop�dy, zazdro��, zawi�� i ambicje. W ten spos�b rodzi si�
konflikt pomi�dzy tym, czym jeste�my i tym, czym powinni-
�my by� wed�ug systemu. Jeste�my zmuszani do wysi�ku,
kt�ry odbiera nam spok�j. W takich warunkach umys� nigdy
nie mo�e uciszy� si� zupe�nie.
* * *
Tradycja m�wi te�, �e powinni�my kontrolowa� my�l za
pomoc� koncentracji. Ale koncentracja jest tylko stawia-
niem oporu, wznoszeniem wok� siebie bariery i skupianiem
si� na jakiej� wybranej idei, formu�ce lub wyobra�eniu. Tra-
dycja m�wi, �e powinni�cie wyzby� si� p�ci i nie patrze� na
ten �wiat poprzez ni�. M�wi� to zawsze �wi�ci � wszyscy
oni s� w wi�kszym lub mniejszym stopniu neurotykami.
Gdyby�cie to naprawd�, a nie tylko werbalnie czy intelektu-
alnie dostrzegli, odrzuciliby�cie zupe�nie nakazy tradycji.
Nale�y je zupe�nie odrzuci�, aby oswobodzony umys� sta� si�
inteligentny, w pe�ni uwa�ny, by nie grozi�a mu pu�apka
u�udy.
* * *
39
Aby prawdziwie medytowa�, cz�owiek musi by� moralny
i prawy. Nie chodzi o szablonow� moralno��, o moralno��
dyktowan� przez jakie� metody, ale przez porz�dek spo�e-
czny. Prawdziwa moralno�� przychodzi swobodnie i natural-
nie, gdy zaczynamy siebie rozumie�, gdy jeste�my w pe�ni
�wiadomi naszych my�li, uczu� i czyn�w, naszych pragnie� i
ambicji, gdy u�wiadamiamy je sobie bez wyboru, jedynie
obserwuj�c. Z tej uwa�nej obserwacji rodzi si� prawe post�-
powanie, nie maj�ce nic wsp�lnego z dopasowywaniem si�
do wzor�w i na�ladowaniem idea��w. Pi�kna i prostoty g��-
bokiej prawo�ci nie szpeci surowo��, kt�ra zawsze jest skut-
kiem wysi�ku. Kiedy obiektywnie, bez aprobaty i niech�ci,
obserwujemy wszelkie systemy i metody, wszelkie obietnice
mistrz�w i nauczycieli, w�wczas mo�emy je w og�le odrzuci�
i wyzwoli� umys� z balastu pami�ci. Dopiero wtedy odkryje-
my, czym jest medytacja.
* * *
Je�li rzeczywi�cie nie posiadacie tego fundamentu, mo-
�ecie tylko bawi� si� w medytacj�, co przecie� nie ma sensu.
Tak jest z lud�mi, kt�rzy wyje�d�aj� na wsch�d, znajduj�
jakiego� mistrza pouczaj�cego ich, jak nale�y siedzie�, jak
oddycha�, jak robi� to i owo, i kt�rzy po powrocie pisz�
ksi��ki pe�ne nonsens�w. Trzeba by� swoim w�asnym na-
uczycielem i uczniem � nie jest potrzebny autorytet, lecz
prawdziwe zrozumienie.
* * *
40
Zrozumienie mo�liwe jest tylko wtedy, gdy nie istnieje
o�rodek obserwacji, kiedy nie ma obserwatora. Czy pr�bo-
wali�cie kiedy� odkry�, czym jest zrozumienie? Nie jest ono
intelektualnym procesem, nie jest intuicj� ani uczuciem.
Je�li co� bardzo jasno rozumiemy, obserwacji towarzyszy
zupe�na cisza. Gdy co� naprawd� rozumiemy, umys� nasz
s�ucha tego w zupe�nym spokoju, nie reaguj�c zadowole-
niem lub niech�ci�. S�ucha wtedy ca�y i tylko w takim stanie
istnieje zrozumienie. A zrozumienie to dzia�anie. Nie jest
tak, �e zrozumienie przychodzi najpierw, a dzia�anie potem.
Nast�puj� one razem, jednocze�nie.
* * *
A zatem medytacja jest doprowadzeniem umys�u i m�z-
gu cz�owieka � bez �adnego wysi�ku czy przymusu � do
maksymalnych zdolno�ci, do inteligencji i wysokiej wra�li-
wo�ci. M�zg, ten magazyn pami�ci, kt�ry rozwija� si� przez
miliony lat, kt�ry nieustannie, zawsze jest aktywny � uspo-
kaja si�.
* * *
Czy jest w og�le mo�liwe, aby m�zg, kt�ry reaguje na
najmniejszy bodziec wed�ug swego uwarunkowania, sta� si�
zupe�nie spokojny? Tradycjonali�ci m�wi�, �e mo�na to
osi�gn�� dzi�ki specjalnemu oddychaniu i praktykowaniu
czujno�ci. I znowu pojawia si� tutaj kwestia, kto ma kontro-
lowa� i doskonali� m�zg. Czy roli tej nie przejmuje my�l,
kt�ra m�wi: �Ja jestem obserwatorem, ja b�d� kontrolowa�
m�zg i po�o�� kres my�leniu"? To my�l tworzy my�l�cego.
41
* * *
Czy mo�liwe jest, aby m�zg zupe�nie si� uspokoi�? Od
tego zale�y medytacja. Nikt wam tego nie powie, ani was nie
nauczy � musicie zbada� to sami. Wasz m�zg jest wynikiem
d�ugiej ewolucji, jest tak bardzo uwarunkowany przez kul-
tur� i przez r�nego rodzaju do�wiadczenia. Czy mo�e si�
on uspokoi�? Je�li nie macie takiego spokoju, wszystko co
postrzegacie i czego do�wiadczacie, zniekszta�cone jest i
b�dzie przez wasze uwarunkowania.
* * *
Jakie znaczenie w medytacji i w �yciu ma sen? Zbadanie
tego wa�nego zagadnienia pozwoli wam odkry� wiele rze-
czy. M�wili�my poprzednio, �e umys�, m�zg musi by� czujny
i uwa�ny w ci�gu dnia, �e musimy zdawa� sobie spraw� z
tego, co dzieje si� na zewn�trz i w nas samych, u�wiadamia�
sobie w�asne reakcje na bod�ce zewn�trzne oraz sygna�y
pochodz�ce z g��bi nie�wiadomo�ci. Nale�y przez ca�y dzie�
zdawa� sobie z tego spraw�. Je�eli nie b�dziemy sobie tego
u�wiadamiali do ko�ca dnia, to w nocy, gdy za�niemy, nasz
m�zg b�dzie musia� pracowa�, aby zaprowadzi� w sobie
porz�dek. Je�eli jednak przez ca�y dzie� b�dziemy uwa�ni i
czujni, to �pi�c zaznamy ca�kowicie innego stanu, otworzy
si� przed nami zupe�nie inny wymiar.
* * *
Trzeba ugruntowa� si� w prawym post�powaniu, w kt�-
rym dzia�anie jest mi�o�ci�. Trzeba odrzuci� wszelkie trady-
42
cje, aby umys� sta� si� w pe�ni wolny, za� m�zg ca�kowicie
spokojny. Je�li wnikniecie w to, zauwa�ycie, �e m�zg uspo-
kaja si� bez �adnych zabieg�w i �rodk�w, dzi�ki czynnej i
biernej uwadze utrzymywanej w ci�gu dnia. I je�li wieczorem
podsumujecie i zbadacie to, co si� wydarzy�o, i zaprowadzi-
cie w sobie �ad, za�niecie spokojnie, a uciszony m�zg zazna
tego innego stanu. M�zg i ca�e cia�o ogarnie w�wczas niczym
nie zak��cony spok�j i � je�li rzeczywiste istnieje � tylko
wtedy b�dziecie mogli go doznawa�. Nie mo�na go w �aden
spos�b przywo�a�. Musicie si� sami przekona�, czy to bez-
graniczne nieznane, to transcendentalne � czy istnieje.
* * *
Mo�ecie powiedzie�: �Jaki to ma zwi�zek z codziennym
�yciem? Musz� chodzi� co dzie� do biura, zmywa� naczynia,
je�dzi� zat�oczonym autobusem, w kt�rym panuje ha�as �
co ma do tego medytacja"? Ale medytacja to przede wszy-
stkim rozumienie �ycia, codziennego zawi�ego i skompli-
kowanego �ycia, pe�nego n�dzy, cierpienia, osamotnienia,
rozpaczy, ��dzy s�awy i sukces�w, l�ku, zazdro�ci. Zrozu-
mienie tego wszystkiego jest medytacj�. Bez zrozumienia
codziennego �ycia samo usi�owanie zg��bienia tej tajemnicy
jest w og�le daremne i bezwarto�ciowe. Je�li w �yciu i umy�le
cz�owieka panuje zam�t, to czy mo�e on odkry� matematy-
czny �ad? Medytacja ��czy si� �ci�le z �yciem. Wchodzenie
w jakie� emocjonalne, ekstatyczne stany nie jest medytacj�.
Istnieje ekstaza, kt�ra nie polega na przyjemno�ci. Przycho-
dzi ona, gdy panuje w nas zupe�ny, absolutny �ad. Tylko
wtedy, gdy medytacja jest drog� �yciow�, sposobem �ycia
43
ka�dego dnia, to nieprzemijaj�ce, odwieczne rzeczywiste
przyj�� mo�e.
* * *
Pytanie: � Kim jest obserwator, kt�ry u�wiadamia so-
bie w�asne reakcje? Jakiej u�ywa si� wtedy energii?
� Czy zdarzy�o si� panu patrze� na co� bez reakcji? Czy
przygl�da� si� pan drzewu, twarzy kobiecej, g�rskiemu
szczytowi, ob�okom czy po�yskuj�cej w s�o�cu powierzchni
wody, obserwuj�c jedynie, patrz�c bez upodobania czy nie-
ch�ci, bez zadowolenia i przykro�ci? Czy w takim patrzeniu,
kiedy jest pan ca�kowicie uwa�ny, istnieje obserwator? Pro-
sz� nie pyta�, ale to czyni�, odkryje pan to w dzia�aniu. Niech
pan obserwuje swoje reakcje bez os�dzania i oceniania, bez
zniekszta�cania ich, niech pan uwa�nie �ledzi ka�d� reakcj�,
a zobaczy pan w�wczas, �e przy takiej uwadze nie ma w
og�le obserwatora, my�l�cego czy do�wiadczaj�cego.
A teraz drugie pytanie: jakiej energii si� u�ywa, aby
wewn�trznie siebie zmieni�, przetworzy�, dokona� rewolu-
cji w psychice? Jak t� energi� uzyska�? Teraz j� posiadamy,
ale przy napi�ciach i konfliktach, gdy walcz� w nas sprzeczne
pragnienia, kiedy to, czego chcemy, �ciera si� z tym, co
powinni�my � w�wczas tracimy bardzo wiele energii. Je�li
jednak nie ma w nas sprzeczno�ci, to posiadamy du�y zas�b
energii. Sp�jrzcie na swoje �ycie, sp�jrzcie na nie w tej
chwili. Istniej� w nim sprzeczno�ci: chcecie by� �agodni, ale
kogo� nienawidzicie, chcecie kocha�, lecz �ywicie jakie� am-
bicje. Sprzeczno�ci te powoduj� konflikty, walk�, kt�ra was
tej energii pozbawia. Kiedy �adna sprzeczno�� nie istnieje,
44
macie doskona�� energi�, aby siebie przemieni�. Zapyta
kto�, jak mo�na �y� bez tych sprzeczno�ci i przeciwie�stw:
�obserwatora i obserwowanego", �do�wiadczaj�cego i do-
�wiadczenia", �mi�o�ci i nienawi�ci". Mo�liwe jest to, je�li
istnieje dla was tylko fakt, nic ponadto � fakt, �e nienawi-
dzicie, �e jeste�cie brutalni � i nie ma przeciwie�stwa, czyli
idea�u. L�kaj�c si�, rozwijacie przeciwie�stwo l�ku: odwa-
g�. Jest to przeciwstawianie si�, opieranie; istnieje wysi�ek i
napi�cie. Je�li jednak w pe�ni zrozumiecie, czym jest l�k i nie
uciekacie w jego przeciwie�stwo, je�li ku l�kowi kierujecie
ca�� sw� uwag�, to znika on z waszej psychiki i posiadacie
energi�. Tradycjonali�ci m�wi�: �Trzeba mie� t� energi�,
wi�c musicie wyzby� si� p�ci. Koncentrujcie si�, zwr��