Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9475 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
APPIAN Z ALEKSANDRII
HISTORIA RZYMSKA
KSI�GI I - XII
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
MMIV�
MAIL:
[email protected]
OD T�UMACZA
[...] Przek�ad niniejszy opiera si� na ostatnim wydaniu greckiego orygina�u, opracowanym z du�ym krytycyzmem i wielk� sumienno�ci� przez P. Vierecka i A. G. Rossa, na podstawie starszego wydania Ludwika Mendelssohna z lat 1879 i 1881. Tom I ukaza� si� w r. 1939, tom II (przygotowany przez samego P. Vierecka) w r. 1905 (w Lipsku nak�adem B. G. Treubnera). Z dawniejszych wyda� uwzgl�dniono stare ju�, ale bardzo gruntowne wydanie J. Schweighausera (Lipsk 1785) w trzech tomach z t�umaczeniem �aci�skim i przypisami. Pierwsze wydanie drukowane opracowane przez Karola Stephanusa ukaza�o si� w Pary�u w r. 1551, ale znacznie przedtem wysz�o drukiem �aci�skie t�umaczenie sporz�dzone ok. r. 1452 przez Piotra Candidusa, a od r. 1472 kilkakrotnie przedrukowywane. [...]
W tek�cie t�umaczenia nawias ostry < > oznacza luk�, kt�ra zosta�a uzupe�niona przez wydawc�w lub zasygnalizowana trzema kropkami <...>, nawias okr�g�y ( ) ujmuje uwagi wtr�cone w tekst przez autora, klamry [ ] uzupe�nienia lub obja�nienia t�umacza jak i poprzednich komentator�w, a nawias { } wtr�ty obce, jakie si� do tekstu dosta�y i powinny by� usuni�te.
Ludwik Piotrowicz Wroc�aw 1957
WST�P
1. Przyst�puj�c do pisania rzymskiej historii uwa�a�em za rzecz konieczn�
nakre�li� najpierw granice wszystkich tych lud�w, nad kt�rymi Rzymianie
panuj�. A s� one nast�puj�ce. Na Oceanie nale�y do nich wi�ksza cz�� Bry
tanii; gdy si� nast�pnie wyp�ynie przez cie�nin� mi�dzy S�upami Herkulesa1 na
nasze morze 2 i z kolei od tych�e S�up�w p�ynie si� wok� niego, to wszystkie
wyspy i l�dy nad morzem po�o�one podlegaj� Rzymianom. Pierwsze ludy z
prawej strony to Mauretanie, kt�rzy mieszkaj� na wybrze�u, za nimi nad
morzem siedz� dalsze ludy libijskie a� do Kartaginy, w g��bi za� l�du Noma
dowie, kt�rych Rzymianie nazywaj� Numidami, a kraj ich Numidi�. Inni
jeszcze Libijczycy mieszkaj� wok� Syrt a� do Cyreny; dalej le�y sama Cyrena,
kraj Marmaryd�w, Ammoni�w i innych lud�w, kt�re mieszkaj� nad Jeziorem
Mareockim, tudzie� wielkie miasto 3, kt�re Aleksander za�o�y� u granic Egiptu,
w ko�cu sam Egipt si�gaj�cy, gdy si� Nilem p�ynie, a� do Etiop�w wschodnich,
a od strony morza do Peluzjum.
2. Gdy si� w tym miejscu skr�ci i dalej �egluje, mija si� Palestyn� stanowi�c�
cz�� Syrii, za kt�r� znajduje si� cz�� Arabii; dalej za Palestyn� nad morzem
ci�gnie si� Fenicja, za ni� Celesyria i kraj si�gaj�cy od morza a� do rzeki
Eufratu, w g��bi za� Palmirena i pustynia piaszczysta Palmiry rozpo�cieraj�ca
si� do samego Eufratu. Z Syryjczykami s�siaduj� Cylicyjczycy, z
Cylicyjczykami Kapadokowie i cz�� Arme�czyk�w, kt�rych kraj nazywaj�
Ma�� Armeni�; dalej nad Morzem Czarnym mieszkaj� poddane Rzymianom
inne ludy, okre�lane mianem pontyjskich. Podczas gdy Syryjczycy i
Cylicyjczycy mieszkaj� nad naszym morzem, to Arme�czycy i Kapadokowie
s�siaduj� z ludami pontyjskimi i poprzez wn�trze kraju si�gaj� do tzw. Armenii
Wi�kszej, nad kt�r� Rzymianie nie panuj� bezpo�rednio i wcale st�d nie
�ci�gaj� danin, jednak wyznaczaj� jej kr�l�w. Zmierzaj�c z Kapadocji i Cylicji
ku Jonii wchodzimy na wielki p�wysep, kt�ry oblewa z prawej strony Morze
Czarne, Pro-
1 Cie�nina Gibraltarska.
2 Morze �r�dziemne.
3 Aleksandria.
pontyda i Hellespont, nast�pnie Morze Egejskie, a z lewej strony Morze Pamfi-lijskie lub Egipskie (bo i tak, i tak si� nazywa). Od strony Morza Egipskiego mieszkaj� na wybrze�ach Pamfilijczycy i Licyjczycy, za nimi ci�gnie si� Karia a� do Jonii, od strony za� Morza Czarnego, Propontydy i Hellespontu siedz� Galatowie, Bitynowie, Myzowie i Frygowie, a w g��bi l�du Pizydowie i Lidowie. Tyle to lud�w zamieszkuje ten p�wysep, a panuj� nad nimi wszystkimi Rzymianie.
3. Po drugiej stronie cie�nin w�adaj� te� i innymi ludami wok� Morza
Czarnego, a wi�c w Europie Myzami4 i Trakami, kt�rzy nad Morzem Czarnym
mieszkaj�. Od Jonii zaczyna si� Morze Egejskie, za nim ci�gnie si� z kolei
Morze Jo�skie, dalej Cie�nina Sycylijska i Morze Tyrre�skie a� do S�up�w
Herkulesa. Rozci�gaj� si� te morza od Jonii do Oceanu i zn�w na ca�ej tej
przestrzeni le�� kraje podleg�e Rzymianom: ca�a Grecja, Tesalia, Macedonia i
inne s�siednie ludy Trak�w, Ilir�w i Peon�w5. Sama Italia, najd�u�sza ze
wszystkich tych kraj�w, ci�gnie si� od Morza Jo�skiego daleko w g��b Morza
Tyrre�skiego a� do Celt�w, kt�rych sami Rzymianie nazywaj� Galami. Dalej s�
ludy celtyckie, kt�re mieszkaj� nad naszym morzem i nad P�nocnym Oceanem,
i nad rzek� Renem. Z kolei idzie ca�a Hiszpania i Celtyberowie si�gaj�cy do
Zachodniego i P�nocnego Oceanu oraz do S�up�w Herkulesa. O wszystkich
tych krajach woko�o, o ka�dym z osobna, m�wi� b�d� najdok�adniej, gdy
opowiadanie moje dojdzie do ka�dego z nich po kolei. Tymczasem poda�em w
grubych zarysach granice pa�stwa rzymskiego od strony morza.
4. Gdy si� te granice okr��a drog� l�dow�, napotyka si� najpierw cz��
Mauretanii, granicz�c� z zachodni� Etiopi�, a potem inne cieplejsze lub dzikie
kraje Afryki si�gaj�ce a� do wschodniej Etiopii. Takie wi�c s� granice Rzymian
w Afryce. W Azji za� stanowi� je: rzeka Eufrat, g�ry Kaukazu, kr�lestwo
Wi�kszej Armenii i Kolchida po�o�ona nad Morzem Czarnym oraz inne kraje
nad brzegami tego� morza. W Europie granic� pa�stwa rzymskiego stanowi�
g��wnie dwie rzeki: Ren i Ister, z kt�rych Ren uchodzi do Oceanu P�nocnego,
Ister za� do Morza Czarnego. Przekroczywszy za� w pewnych punktach i te
rzeki, panuj� Rzymianie nad niekt�rymi ludami celtyckimi6 za Renem i nad
Getami za Istrem, kt�rych nazywaj� Dakami. Takie s� granice od strony l�du,
podane ile si� da�o najdok�adniej.
5. Podlegaj� te� Rzymianom wszystkie wyspy w obr�bie Morza �r�d
ziemnego: Cyklady i Sporady, Wyspy Jo�skie i Echinady7, Wyspy Tyrre�skie i
Gymnezje7a, oraz inne, jak�kolwiek nazw� nosz�, i u wybrze�a Afryki,
4 Po �acinie: Moesi.
5 Peonami nazywa Appian stale Pannon�w; por. ni�ej Woj. w II.
6 Winno by� raczej: germa�skimi.
7 Echinady, drobne wysepki u p�d.-zach. wybrze�a Akarnanii.
7a U Rzymian Baleary.
i na Morzu Jo�skim, Egejskim, Myrtojskim8 czy Sycylijskim, jak i wszelkie inne w obr�bie naszego morza, podobnie jak te, kt�re g��wnie u Grek�w s� nazywane wielkimi wyspami, a wi�c Cypr, Kreta, Rodos, Lesbos, Eubea, Sycylia, Sardynia i Korsyka tudzie� wszelkie inne wi�ksze czy mniejsze. Przeprawiwszy si� przez Ocean P�nocny na wysp� Brytani�, wi�ksz� od niejednego l�du, obj�li Rzymianie w posiadanie ponad po�ow� jej najlepszej cz�ci, reszty bowiem nie potrzebuj�, skoro nawet ta cze��, kt�r� posiadaj�, nie przynosi im dostatecznych dochod�w.
6. Jakkolwiek liczne i wielkie s� te ludy, to przecie� sam� Itali� z wielkim
trudem i wysi�kiem w ci�gu pi�ciuset lat trwale sobie podporz�dkowali. Po�ow�
tego czasu podlegali kr�lom, po czym wyp�dziwszy kr�l�w zobowi�zali si�
przysi�g�, �e �adnych kr�l�w wi�cej znosi� nie b�d�, i odt�d na dalszy okres
zaprowadzili u siebie ustr�j arystokratyczny z rocznymi urz�dnikami na czele.
W przeci�gu nast�pnych lat dwustu po owych pi�ciuset pa�stwo pot�nie si�
wzmog�o pokonawszy ogromne obce wojska i podbiwszy w�wczas najwi�ksz�
cz�� tych lud�w. Potem Gajusz Cezar zdoby� sobie zwierzchnie stanowisko
nad wsp�czesnymi, ugruntowa� swoje panowanie i tak je urz�dzi�, by mia�o
zapewnion� ochron�, przy czym zachowa� form� i nazw� rzeczypospolitej, a
sam stan�� jako jedyny pan nad wszystkimi. Do dzi� dnia te� pa�stwo to
podlega w�adzy jednego cz�owieka, kt�rego nie nazywaj� kr�lem dlatego, jak
s�dz�, �e szanuj� prastar� przysi�g�, lecz imperatorem, co by�o dawniej
okre�leniem przej�ciowych wodz�w; w istocie rzeczy jednak z ka�dego punktu
widzenia s� ci w�adcy kr�lami.
7. Pod rz�dami tych imperator�w w ci�gu dalszych niespe�na dwustu lat,
licz�c do chwili bie��cej, miasto zosta�o wspaniale przyozdobione, wzros�y
pot�nie dochody i w okresie d�ugiego, dobrze utrwalonego pokoju zaznaczy�
si� wsz�dzie post�p w kierunku pewnie ugruntowanego dobrobytu. Poza po
przednio podbitymi ludami do��czyli ci imperatorowie do pa�stwa pewne dalsze
ludy, a inne, kt�re si� buntowa�y, zmusili do uleg�o�ci. W og�le maj�c w swym
posiadaniu najlepsze kraje i wyspy d��� rozumnie do tego raczej, by je coraz
wi�cej rozwija�, ani�eli do rozszerzania bez ko�ca swego panowania na ludy
barbarzy�skie, biedne i �adnej korzy�ci nie przynosz�ce. Sam widzia�em w
Rzymie pos��w od takich lud�w, kt�re ofiarowa�y swoje podda�stwo, lecz
w�adca nie chcia� ich przyj��, bo �adnego nie mia�by z nich po�ytku. Niezli
czonym innym ludom nadaj� kr�l�w, nie dbaj�c o to, by je w��czy� do pa�stwa,
bo na nic ich nie potrzebuj�. Do niekt�rych krain podleg�ych dok�adaj� nawet
wstydz�c si� ich wyzby�, cho� przynosz� raczej straty ni� zysk. Ca�e pa�stwo
woko�o obsadzili licznymi wojskami, kt�re na l�dzie i na morzu stoj� na stra�y
tego olbrzymiego imperium jakby jakiej twierdzy.
8 Mi�dzy Peloponezem a Cykladami.
8. Nigdy �adne pa�stwo do dnia dzisiejszego nie osi�gn�o takiej wielko�ci i
trwa�o�ci. W por�wnaniu z nim niewielka wyda si� �wietno�� pa�stw greckich,
nawet je�li si� jako ca�o�� ujmie histori� posiadaj�cych czasowo znaczn� pot�g�
Ate�czyk�w, Lacedemo�czyk�w i Teban, od wyprawy Dariusza, kiedy to
zacz�� si� ich czas naj�wietniejszy, a� do ugruntowania w Grecji przewagi
Filipa8a, syna Amyntasa. Walki ich nie mia�y na celu rozszerzenia pa�stwa, ale
spowodowane by�y raczej wzajemn� zawi�ci�, a najwi�ksz� chwa�� okry�y ich
boje w obronie wolno�ci przed najazdem pa�stw innych. Ci z nich, kt�rzy
pop�yn�li na Sycyli� 9, by tam za�o�y� nowe pa�stwo, zawiedli si� w swoich
nadziejach, a je�li kto� i do Azji si� wyprawi�10, nie wiele r�wnie� zdzia�awszy,
rych�o zawr�ci�. W og�le Grecy ze wszystkimi swoimi si�ami, cho� odwa�nie
walczyli o rozszerzenie swego panowania, nie wyszli trwale poza Grecj�, nato
miast wykazali wielk� dzielno��, gdy chodzi�o o uchronienie ojczyzny jak naj
d�u�ej od niewoli i kl�ski; od czas�w za� Filipa, syna Amyntasa, i Aleksandra,
syna Filipa, post�powali jednak moim zdaniem bardzo �le, w spos�b niegodny
ich samych.
9. Azjatyckie za� pa�stwa, o ile chodzi o czyny wojenne i m�stwo, nie wy
trzymuj� por�wnania nawet z najmniejszymi pa�stwami europejskimi skutkiem
s�abo�ci i tch�rzostwa owych lud�w. Oka�e si� to i z dalszego ci�gu tego dzie�a;
w niewielu bowiem bitwach podbili Rzymianie mn�stwo lud�w azjatyckich,
nad kt�rymi dot�d jeszcze panuj�, mimo �e po stronie tamtych walczyli nawet
sami Macedo�czycy, podczas gdy w Afryce i Europie wielkie cz�sto straty
ponosili. Trzy najwi�ksze pa�stwa azjatyckie: Asyryjczyk�w, Med�w i Pers�w
do Aleksandra, syna Filipa, ��cznie nie istnia�y nawet 900 lat11, czyli mniej
ani�eli pa�stwo rzymskie do chwili obecnej. Je�li za� chodzi o wielko�� ich
pa�stw, to s�dz�, �e nie osi�ga�y one nawet po�owy rozmiar�w pa�stwa rzym
skiego, bior�c pod uwag�, �e ci�gnie si� ono od zachodu s�o�ca i Oceanu Za
chodniego do g�r Kaukazu, rzeki Eufratu i granic Etiopii powy�ej Egiptu, a
poprzez Arabi� do Wschodniego Oceanu, tak �e Ocean stanowi granic� ich
imperium na wschodzie i na zachodzie s�o�ca; panuj� tedy nad ca�ym Morzem
�r�dziemnym, wszystkimi wyspami, a nadto i nad Brytani� na Oceanie.
Medowie i Persowie natomiast w okresie najwi�kszej pot�gi morskiej si�gali
zaledwie do Zatoki Pamfilijskiej i na jedn� wysp� Cypr albo jeszcze na niekt�re
drobne wyspy u wybrze�a Jonii, poza tym do Zatoki Perskiej, bo i nad ni�
panowali; ale jakie� to niewielkie jest morze.
8a Filipa II (359�336).
9 Mowa o wyprawie sycylijskiej Ate�czyk�w (415�413).
10 Aluzja do wyprawy kr�la sparta�skiego Agezylaosa do Malej Azji w latach 396�394.
11 Appian odzwierciedla tu wyobra�enia chronograf�w staro�ytnych, kt�rzy o pocz�tkach
pa�stwa asyryjskiego mieli bardzo m�tne wyobra�enia.
10. Pa�stwo macedo�skie przed Filipem, synem Amyntasa, by�o bardzo
nieznaczne, a nawet przez jaki� czas nie posiada�o niepodleg�o�ci12; panowanie
samego Filipa pe�ne by�o uznania godnych d��e� i wysi�k�w, ale i te ograni
cza�y si� do Grecji tylko i kraj�w najbli�szych. Za Aleksandra zaja�nia�o pa�
stwo skutkiem wielko�ci i mnogo�ci jego czyn�w wojennych tudzie� szcz�li
wego i szybkiego ich dokonania i niewiele brakowa�o, a by�oby osi�gn�o roz
miary bez kresu i bez przyk�adu; jednakowo� przez swa kr�tkotrwa�o�� po
dobne by�y do jasnej b�yskawicy. Nawet po rozpadni�ciu si� jego na wiele
pa�stw, cz�ci te d�u�szy czas ja�nia�y blaskiem pot�gi. Sami tylko moi kr�
lowie 13 posiadali wojsko licz�ce 200000 piechoty, 40000 jazdy, 300 s�oni
bojowych, 2000 woz�w wojennych i broni dla dalszych 300 000 rezerwy. Takie
by�y ich si�y bojowe na l�dzie; na wypadek za� wojny na morzu mieli do roz
porz�dzenia 2000 statk�w lekkich z wios�ami i innych mniejszych jeszcze, 1500
okr�t�w wojennych od p�torarz�dowych do pi�ciorz�dowych 14 i sprz�t do
budowy dwukrotnie wi�kszej ilo�ci, nadto 800 statk�w z kajutami15 o z�oconych
dziobach i rufach do parad wojennych, na kt�re wsiadali sami kr�lowie
puszczaj�c si� na morze, w skarbie za� 740 000 talent�w 16 egipskich w go
t�wce. �e tak wspania�e by�y zasoby i stan wojska, okazuje si� z urz�dowych
zestawie�, jakie sporz�dzi� i zostawi� drugi po Aleksandrze kr�l Egiptu17, kt�ry
w�r�d innych kr�l�w wyr�nia� si� zdolno�ci� w gromadzeniu zasob�w,
rozrzutno�ci� w wydatkowaniu i pot�nym rozmachem we wznoszeniu budowli.
Tak�e i u innych w�adc�w mo�na stwierdzi� pot�g�, kt�ra niewiele tej ust�
powa�a. Ale wszystko to zosta�o za ich nast�pc�w zmarnowane, kiedy si�
nawzajem niszczy� zacz�li; od tego jedynie gin� wielkie pa�stwa, gdy si� w za
m�cie walk pogr���.
11. Pa�stwo Rzymian dzi�ki ich rozumowi i szcz�ciu przewy�szy�o tamte
wielko�ci� i trwa�o�ci�. By taki wynik osi�gn��, potrzebne by�o i m�stwo, i
wytrzyma�o�� na trudy, i wysi�ek; tymi w�a�nie cnotami g�rowali nad wszy-
12 Pa�stwo macedo�skie podlega�o Persom od wyprawy Mardoniusza (492) do odparcia
najazdu Kserksesa (479).
13 Ptolemeusze w Egipcie.
14 Okr�ty wojenne w staro�ytno�ci by�y poruszane przy pomocy wiose� umieszczonych w
wi�kszych jednostkach w dw�ch, trzech, ewentualnie i wi�cej rz�dach jeden nad drugim po
obu stronach statku. Taki okr�t tr�jrz�dowy o d�ugo�ci ok. 35�38 m, szeroko�ci do 6 m mia�
170 wio�larzy. P�torarz�dowe okr�ty mia�y zapewne drugi rz�d wiose� tylko w przedniej
cz�ci.
15 Po grecku thalamegos, tj. w�a�ciwie rodzaj willi na d�ugiej i szerokiej �odzi. Opis
takiego statku Ptolemeusza IV zostawi� nam Atenajos (V 38 i n.). Pr�b� jego rekonstrukcji
daje A. Koster w Studien zur Gesch. d. ant. Seewesens (�Klio�. Beih. 37, 1934, s. 32).
16 Licz�c talent po 6000 drachm daje to 4 440 000 000 drachm, wzgl�dnie tyle� mniej
wi�cej z�otych (w z�ocie), co jednak wydaje si� grubo przesadzone, s�usznie te� bywa
podawane w w�tpliwo��; por. m. in. J. Beloch: Gr. Gesch. IV 1, s. 341.
17 Ptolemeusz II Filadelfos (283�246).
stkimi i ani w powodzeniu nie wzbijali si� w pych�, dop�ki trwale nie ugruntowali swego panowania, ani te� nie upadali na duchu w nieszcz�ciach. Przecie� nieraz jednego dnia tracili i 20 000 ludzi, drugiego nawet 40 000, a niekiedy zgo�a 50000. Cz�sto nawet ich miasto znajdowa�o si� w niebezpiecze�stwie, ale i wyst�puj�ce raz po raz kl�ski, to g��d, to zaraza, to walki wewn�trzne, nawet gdy wszystkie naraz spada�y, nie zdo�a�y z�ama� ich ducha, a� po 700 latach ci�kich wysi�k�w i niebezpiecze�stw cz�sto zgub� gro��cych wyprowadzili na takie wy�yny swe pa�stwo i przez sw�j rozum pozyskali sobie �ask� losu.
12. Dzieje te opisa�o wieku Grek�w jak i wielu Rzymian, a jest ta historia
znacznie obszerniejsza od macedo�skiej, kt�ra jest najwi�ksza z poprzednich.
Kiedy ja jednak czyta�em i chcia�em w pe�ni pozna� m�stwo Rzymian, jakie
wykazywali w starciach z ka�dym z tych lud�w z osobna, to opowiadanie
wiod�o mi� cz�sto z Kartaginy do Hiszpanii, z Hiszpanii na Sycylie lub do
Macedonii, czy te� do poselstw lub przymierzy zawartych z innymi ludami, a
potem zn�w prowadzi�o mi�, jakbym si� zb��ka�, do Kartaginy albo na Sycyli�,
st�d za�, zanim si� te dzieje sko�czy�y, przenosi�o mi� ponownie w inne strony.
Wreszcie zacz��em sam zbiera� sobie lu�ne fakty, a wi�c ile to razy urz�dzili
Rzymianie wypraw� na Sycyli� lub wys�ali tam poselstwo, czy te� jakiekolwiek
dzia�ania podj�li, a� ustalili istniej�cy tam obecnie porz�dek; podobnie ile razy
zn�w podj�li wojn� przeciw Kartagi�czykom czy te� zawarli z nimi uk�ad albo
wys�ali do nich poselstwo czy pos��w od nich przyj�li lub jakie im kl�ski zadali
czy te� sami je z ich r�ki ponie�li, dop�ki nie zburzyli Kartaginy i nie podbili
Libijczyk�w, a� potem zn�w za�o�yli koloni� w Kartaginie i u�o�yli stosunki w
Afryce tak, jak si� one obecnie przedstawiaj�. Post�powa�em tak z jednym
ludem po drugim, chc�c uprzytomni� sobie, co Rzymianie z ka�dym z nich
mieli do czynienia, by stwierdzi� s�abo�� lud�w lub ich wytrwa�o��, m�stwo lub
szcz�cie zdobywc�w, czy te� wydarzenia, jakiekolwiek si� gdzie� rozegra�y,
13. W przekonaniu, �e i kto� inny zechce zapozna� si� w ten spos�b z dzie
jami rzymskimi, opisuj� je wed�ug lud�w omawiaj�c ka�dy oddzielnie. To, co
tymczasem rozegra�o si� w innych krajach, pomijam, a przenosz� do tych cz�ci
dzie�a, kt�re im s� po�wi�cone. Podawa� czas wszystkich wydarze� uwa�a�em
za zb�dne, ale b�d� go podawa� tu i �wdzie przy najbardziej godnych pami�ci
wypadkach. Co si� imion tyczy, to Rzymianie dawniej, jak wszyscy ludzie,
mieli jedno tylko imi�, p�niej za� nosili ich dwa; wkr�tce zacz�to jednak dla
odr�nienia nadawa� niekt�rym jeszcze trzecie imi�, urobione od jakiej�
w�a�ciwo�ci fizycznej lub cnoty, podobnie jak i niekt�rzy Grecy posiadali obok
imienia przydomek. Tu i �wdzie b�d� je wszystkie wymienia�, zw�aszcza przy
znakomitych m�ach, aby ich dok�adnie okre�li�; po najwi�kszej cz�ci jednak i
tych, i innych b�d� nazywa� imieniem, kt�re uchodzi�o za najwa�niejsze.
12.
14. Trzy ksi�gi, kt�re obejmuj� liczne czyny wojenne Rzymian w Italii,
nale�a�oby zatytu�owa� �Dziej�w rzymskich okres italski�, a dzieli si� on ze
wzgl�du na bogactwo wydarze� na trzy cz�ci. Pierwsza z nich przedstawia
wszystkie czyny siedmiu kr�l�w, jacy byli, omawiaj�c po kolei ka�dego z nich;
nosi ona tytu�: �Dziej�w rzymskich okres kr�lewski�. Nast�pna obejmuje
wydarzenia w ca�ej Italii pr�cz cz�ci po�o�onych nad Morzem Jo�skim; dla
odr�nienia od poprzedniej cz�� ta nazywa si� �Dziej�w rzymskich okres
italski�. Z ostatnim ludem, wielkim i trudnym do pokonania, Samnitami,
mieszkaj�cymi nad Morzem Jo�skim �cierali si� Rzymianie przez lat 80, a�
podporz�dkowali sobie zar�wno ich, jak i s�siednie ludy z nimi sprzymierzone,
tudzie� Grek�w, mieszkaj�cych w dolnej Italii. Cz�� ta dla odr�nienia od
poprzedniej ma tytu�: �Dziej�w rzymskich okres samnicki�. Dalsze ksi�gi
Historii rzymskiej wedle tej samej zasady maj� ka�da osobny tytu�, a wi�c:
�Walki z Celtami�, �Walki na Sycylii�, �Walki w Hiszpanii�, �Wojna
hannibalska�, �Wojny punickie�, �Wojny macedo�skie� i tak dalej. Id� one
jedna za drug� w tej kolejno�ci, w jakiej przypada� pocz�tek ka�dej wojny
podj�tej przez Rzymian, jedna przed drug�, chocia� tymczasem wiele innych
wydarze� zasz�o, zanim tak� wojn� z jakim� ludem uko�czyli. Walki
wewn�trzne, kt�re Rzymianie toczyli mi�dzy sob�, wojny domowe, kt�re
prowadzili � a przybra�y one straszliwe rozmiary � zosta�y podzielone wed�ug
przyw�dc�w tych zaburze�, a wi�c pierwsza ksi�ga �Wojen domowych�
obejmuje walki Mariusza i Sulli, druga � wojny mi�dzy Pompejuszem a
Cezarem, dalsze ksi�gi � walki Antoniusza i drugiego Cezara (z przydomkiem
Augusta) z mordercami starszego Cezara, nast�pnie roz�am mi�dzy
Antoniuszem a Cezarem i walki mi�dzy nimi. W tej ostatniej wojnie domowej
tak�e Egipt dosta� si� pod rzymskie panowanie, a pa�stwo rzymskie
przekszta�ci�o si� w monarchi�.
15. W ten spos�b zatem dzieje poszczeg�lnych lud�w uj�te s� w osobne
ksi�gi; historia za� wojen domowych podzielona jest wed�ug przewodnich oso
bisto�ci. Ostatnia ksi�ga tego dzie�a podaje tak�e ilo�� wojska, jakim rozpo
rz�dzaj�, dochody, jakie �ci�gaj� od ka�dego ludu, wydatki, jakie czyni� na
utrzymanie floty stra�niczej i inne tego rodzaju potrzeby. S�uszn� te� chyba jest
rzecz�, �e pisz�c o t�y�nie tego narodu zaczynam od jego pocz�tk�w.
Kto zacz ja jestem, kt�ry to dzie�o napisa�em, powszechnie wiadomo i sam o tym powy�ej napomkn��em. Powiem to jednak jeszcze wyra�niej: jestem Appian z Aleksandrii, doszed�em w swej ojczy�nie do pierwszorz�dnych godno�ci i w Rzymie przed trybuna�em cesarskim prowadzi�em sprawy s�dowe, dop�ki nie zosta�em zaszczycony godno�ci� prokuratora cesarskiego. Je�li za� kto pragnie si� dowiedzie� dalszych szczeg��w, to znajdzie je w ksi�dze, jak� w tym przedmiocie napisa�em.
10
KSI�GA I OKRES KR�LEWSKI
[Wyci�gi i urywki zachowane u p�niejszych autor�w]
1. Zaczyna [Appian] sw� histori� od Eneasza, syna Anchizesa, wnuka Ka-pysa, kt�ry �y� w okresie wojny troja�skiej, a po zdobyciu Troi uszed� i po d�ugiej tu�aczce przyp�yn�� do wybrze�a Italii, zw. Laurentum, gdzie pokazuj� jeszcze miejsce jego obozu, samo za� wybrze�e nazywaj� od niego Troj�. Panowa� w�wczas nad Aboryginami, ludem italskim mieszkaj�cym w tych stronach, Faunus1, syn Marsa, kt�ry wyda� za Eneasza swoj� c�rk� Lawinie i nada� mu ziemi� o powierzchni 400 stadi�w w obwodzie. Za�o�y� on tu miasto i od imienia �ony nazwa� je Lawinium. Kiedy w trzy lata p�niej umar� Faunus, w�adz� po nim przej�� z tytu�u powinowactwa Eneasz i przezwa� Aborygin�w od te�cia swego Latynusa Faunusa Latynami. I zn�w w trzy lata p�niej Eneasz zgina� w wojnie z etruskim plemieniem Rutul�w, kt�rego kr�l2 stara� si� dawniej o �on� jego Lawinie, a w�adz� przej�� Euryleon z przydomkiem Askaniusz, kt�ry by� synem Eneasza urodzonym z Kreuzy, c�rki Priama, �ony jego niegdy� w Ilionie. Inni jednak twierdz� 3, �e Askaniusz, nast�pca jego na tronie, by� synem Lawinii.
Kiedy i Askaniusz umar� w cztery lata po za�o�eniu Alby (bo i on za�o�y� miasto, kt�re nazwa� Alba, i przesiedli� do niego ludno�� z Lawinium), obj�� rz�dy Sylwiusz. Synem tego Sylwiusza mia� by� Eneasz Sylwiusz, synem Eneasza Latynus Sylwiusz, jego synem Kapys, synem Kapysa Kapetus, Kapeta Tyberynus, jego synem Agropas 4, a tego z kolei Romulus. Zgin�� on podobno od pioruna; synem jego mia� by� Awentynus, synem Awentynusa Prokas. Wszyscy mieli rzekomo przydomek Sylwiusz�w. Prokas z kolei mia� dw�ch syn�w, atarszego Numitora, m�odszego za� Amuliusza.
1 Z fragmentu 1 a wynika, �e Focjusz si� tu pomyli�, bo Appian podawa� tu Latynusa,
kt�ry mia� by� synem Faunusa.
2 Wed�ug podania Mezencjusz; por. r�wnie� fragm. 1.
3 Tak i Liwiusz, 11, 11; I 3, 2 i n.
4 W r�kopisach: �Agrippa�, ale Agropas wraca we fragm. 1 a i ma pewne oparcie u Owi
diusza, u kt�rego wyst�puje �Acrota� (Metamorfozy, XIV 617).
11
Po �mierci ojca obj�� rz�dy starszy, ale m�odszy wydar� mu je bezprawnie i dzier�y� si��. Zabi� syna swego brata, Egestusa, a c�rk� jego Re� Sylwi� uczyni� kap�ank�, by pozosta�a bezdzietna. Samego Numitora uratowa�a od zamachu na jego osob� �agodno�� obyczaj�w i wielka ust�pliwo��. Sylwia jednak wbrew prawu zasz�a w ci���. Amuliusz kaza� j� za kar� uwi�zi�, a dw�ch ch�opc�w, kt�rych urodzi�a, odda� pasterzom z poleceniem, by niemowl�ta wrzucili do pobliskiej rzeki. Rzeka ta zwa�a si� Tyber, a ch�opcy Romus i Romulus; wywodzili oni sw�j r�d przez matk� od Eneasza; nazwisko ich ojca by�o nieznane.
(Focjusz: Biblioteka, s. 16 b 4)
la. O Romusie i Romulusie. Po zaj�ciu Troi 8 grudnia Eneasz uciek� na g�r� Id�, na co pozwolili mu Achajowie widz�c, �e unosi ze sob� wizerunki bog�w oraz ojca swojego. Niekt�rzy s�dz� jednak, �e przyczyni� si� do tego nie ten widok, ale wzgl�d na to, �e cz�sto doradza� Trojanom, by oddali Helen� Achajom. Skupiwszy tam ko�o siebie garstk� Frygijczyk�w pop�yn�� do Laurentum i za�lubiwszy Lawinie, c�rk� Latynusa, kr�la Aborygin�w, za�o�y� miasto, kt�re nazwa� od imienia �ony Lawinium. Gdy w trzy lata p�niej La-tynus umar�, przej�� rz�dy po te�ciu i nazwa� Aborygin�w Latynami. I zn�w trzy lata p�niej kr�l Rutul�w, Mezencjusz, podj�� z nim wojn�, poniewa� Lawinia by�a poprzednio z nim zar�czona, i zabi� Eneasza. Kr�lem zosta� wi�c po nim Askaniusz. Ten porzuciwszy Lawinium jako marne miasto za�o�y� nowe pod G�r� Alba�sk� i nazwa� je Alba; rozwija�o ono znaczn� pot�g� przez lat trzysta, a� je zburzyli Rzymianie, tak i� nawet �ladu ze� nie zosta�o. Po Askaniuszti nast�pi� jako trzeci Sylwiusz, potem jako czwarty inny Eneasz, pi�ty z kolei by� Latynus, sz�sty Kapys, si�dmy nast�pnie Kapetus; po nim by� �smy Tyberynus, nast�pnie dziewi�ty Agropas i dziesi�ty po nim Romulus. Jedenasty z kolei by� Awentynus, dwunasty Prokas, a trzynasty Numitor i Amuliusz. Starszemu z nich Numitorowi ojciec zostawi� w�adz�, ale brat jego Amuliusz obali� go i sam obj�� rz�dy. Poniewa� za� ba� si� zemsty ze strony jego syna Egestusa, zabi� go na polowaniu, a siostr� jego uczyni� kap�ank�, obawiaj�c si�, �eby nie urodzi�a syna. Ale ta zasz�a w ci���, jak m�wi�a, za spraw� Marsa, gdy czerpa�a wod� z jego �r�d�a, i zrodzi�a Romusa oraz Ro-mulusa. Amuliusz kaza� j� tedy uwi�zi�, a ch�opc�w poleci� wrzuci� do Tybru, kt�ry w�wczas nazywa� si� Tybris. Ci, kt�rzy dzieci zabrali, a byli to pasterze, ponie�li je do rzeki i po�o�yli kosz w wodzie zaraz na skraju wezbranej rzeki; po ich odej�ciu woda opad�a i niemowl�ta znalaz�y si� na brzegu, a wilczyca wesz�a do kosza i karmi�a je. Laurencja, �ona pasterza Faustulusa <...>
Kiedy ch�opcy doszli do m�skiego wieku, pocz�li wyprawia� si� na rozb�j. Romus, kt�ry napada� na posiad�o�ci Numitora, zosta� uj�ty i zawiedziony do Amuliusza, kt�ry jednak odes�a� go do brata swego Numitora, aby winowajc�
12
ukara�, poniewa� rozb�j by� dokonany w jego maj�tku. Skoro Numitor zobaczy� m�odzie�ca i uprzytomni� sobie czas wyrzucenia ch�opc�w, bior�c pod uwag� jeszcze i inne okoliczno�ci, zacz�� domy�la� si� prawdy i bada� go, w jaki spos�b si� wychowa�. Wystraszony Romulus zwr�ci� si� do Faustulusa i dowiedzia� si� od niego szczeg��w dotycz�cych i jego, i brata, i matki, a us�yszawszy, �e jest uwi�ziona, zebra� gromad� pasterzy i uderzy� z nimi na Amu-liusza. Po zabiciu go obwo�ali Numitora kr�lem Alban�w, a sami nad rzek�, w miejscu, gdzie po wyrzuceniu byli karmieni, a dor�s�szy uprawiali rozb�j, za�o�yli miasto, kt�re nazwali Roma. Znaczy�o to w�wczas kwadrat5, poniewa� obw�d miasta wynosi� 16 stadi�w, a ka�dy bok mia� 4 stadia d�ugo�ci.
(Wyci�gi anonima z Bizancjum z kod. paryskiego, Suppl. Or. 607 A)6
2. Pierwsza ksi�ga [dzie�a Appiana] obejmuje dzieje i czyny siedmiu kr�l�w:
Romulusa, Numy Pompiliusza, Ankusa 7 Hostyliusza, Ankusa drugiego, zw. te�
Marcjuszem, potomka Numy, Tarkwiniusza, Serwiusza Tulliusza i Lucjusza
Tarkwiniusza, syna Tarkwiniusza. Pierwszy z nich, kt�ry za�o�y� Rzym i
sprowadzi� do niego osadnik�w, mimo �e rz�dzi� raczej po ojcowsku ni�li po
tyra�sku, zosta� jednak zamordowany, albo, jak inni opowiadaj�, znik�. Drugi,
kt�ry niemniej dobrze, je�li nawet nie lepiej, panowa�, zako�czy� �ywot
prze�ywszy <lat z g�r� 80> 8, trzeci za� zgin�� od pioruna. Czwarty zako�czy�
�ycie na skutek choroby. Pi�ty zosta� zamordowany przez pasterzy. Sz�sty
sko�czy� �ycie r�wnie� zamordowany. Si�dmy z powodu gwa�cenia praw
wyrzucony zosta� z miasta i usuni�ty z tronu kr�lewskiego. Od tego czasu sko�
czy�o si� kr�lestwo, a naczelna w�adza przesz�a na konsul�w.
(Focjusz: Biblioteka, s. 15 b 22)
3. A ta [tj. Tarpeia] skorzystawszy z tego, �e ojciec wyjecha�, obiecuje
Tacjuszowi wyda� zdrad� zamek.
(Suidas)
4. Na rozkaz Tacjusza rzucali [Sabinowie] z�oto na dziewczyn�, a� pokryta
ranami zosta�a nim zasypana.
(Suidas)
5. Wojn� Tacjusza przeciw Romulusowi za�agodzi�y �ony Rzymian, a c�rki
Sabin�w, kt�re podesz�y do obozu ojc�w i wyci�gaj�c r�ce pokazywa�y im
niemowl�ta urodzone ju� ze zwi�zk�w ze swymi m�ami oraz dawa�y m�om
5 Twierdzenie to nie ma oczywi�cie �adnego uzasadnienia, jest jedynie odg�osem wie�ci o
najstarszej fazie w rozwoju miasta zwanego Roma Quadrata (na Palatynie).
6 Wyda� M. Treu w programie gimnazjalnym, O�awa 1880.
7 U innych autor�w Tullus, Ankus jest tu omy�k� Appiana lub Focjusza.
8 W tek�cie luka uzupe�niona z Dionizjusza, II76, 5.
13
�wiadectwo, �e nie dozna�y od nich �adnej przykro�ci. Prosi�y wi�c Sabin�w, aby si� zlitowali sami nad sob�, nad swymi zi�ciami, wnukami i c�rkami, a zaniechali tej zbrodniczej wojny z krewnymi lub raczej je pozabijali, bo one za t� wojn� win� ponosz�. Sabinowie zak�opotani tym stanem rzsczy, lituj�c si� nad kobietami uznali ju�, �e Rzymianie dopu�cili si� tego czynu nie z zuchwalstwa, lecz z potrzeby, wi�c okazali si� sk�onni do uk�ad�w. Romulus i Tacjusz zeszli si� na tzw. odt�d �wi�tej G�rze i zawarli uk�ad nast�puj�cej tre�ci: Tacjusz i Romulus b�d� obaj dzieli� w�adz� kr�lewsk�, a Sabinowie, kt�rzy w�wczas brali udzia� w wyprawie z Tacjuszem, jak i inni, kt�rzy zechc�, przesiedl� si� do Rzymu qa zasadzie zupe�nej r�wno�ci praw.
(Wyci�gi z ksi�gi O poselstwach do obcych lud�w, 1, s. 516)
6. W�dz 9, otrzymawszy t� wiadomo�� od swych przyjaci�, z kt�rymi ��czy�
go zwi�zek go�cinno�ci, przedstawi� j� Hostyliuszowi.
(Suidas)
7. Inni jednak l�yli go, �e nierozwa�nie los pa�stwa z�o�y� w r�ce trzech
10
m�zow .
(Suidas)
8. [Tarkwiniusz Pyszny by� zdania, by] zawrze� uk�ad na tych warunkach,
jakie Gabi�czycy uznaj� za s�uszne11.
(Suidas)
9. [Tarkwiniusz] kupuje trzy ksi�gi za cen�, kt�rej [Sybilla] ��da�a za
dziewi��.
(Z nieznanego gramatyka, Anecd. Bekk. s. 180, 15)
10. Horacjusz mia� uszkodzone golenie, tote� nie osi�gn�� konsulatu, bo
skutkiem kalectwa n�g i w wojnie, i w pokoju mia� ograniczon� swobod�
ruch�w.
(Suidas)
9 Mettus lub Mettius Fufecjusz, dyktator Alby, kt�ry otrzymawszy wiadomo�� o kno
waniach Wejent�w i Fidenat�w, zwr�conych tak przeciw Rzymowi, jak i Albie, przedstawi�
je kr�lowi Hostyliuszowi, aby go sk�oni� do za�atwienia konfliktu bez rozlewu krwi
(Dionizjusz z Hal. III 8).
10 Zgoda Fufecjusza, by rozstrzygni�cie konfliktu z Rzymianami z�o�y� w r�ce trzech
braci bli�niaczych, Kuriacjusz�w, kt�rzy mieli walczy� z trzema bli�niakami rzymskimi,
Horacjuszami, wzbudzi�a niech�� do niego. Por. Liwiusz, 127; Dionizjusz, III 22.
11 Chodzi o przy��czenie Gabi�w do pa�stwa rzymskiego za panowania kr�la
Tarkwiniusza Pysznego (Dionizjusz, IV 54).
12 Horacjusz z przydomkiem Kokles, kt�ry w czasie najazdu Porsenny na Rzym sam jeden
stawia� nieprzyjacio�om czo�o, a� wreszcie most za nim zerwano, po czym uratowa� si�
przep�ywaj�c na lewy brzeg Tybru; por. Liwiusz, II10; Dionizjusz, V 25, 3.
14
11. Konsulowie 13 powo�ywali si� na swoj� przysi�g� i o�wiadczyli, �e zgo
dz� si� raczej na wszystko inne, lecz Tarkwiniusza nie przyjm� z powrotem.
(Suidas)
12. Tarkwiniusz podburzy� Sabin�w przeciw Rzymianom. Jednak Klaudiusz,
mo�ny Sabi�czyk z miasta Regillus, nie chcia� dopu�ci� do tego, by Sabinowie
�amali uk�ad, a kiedy go pozwano o to do s�du, uciek� do Rzymu 4 ze swoimi
krewnymi, przyjaci�mi i klientami, w sumie 5000 ludzi. Rzymianie przydzielili
im ziemi� pod domy i grunta do uprawy oraz przyznali im obywatelstwo.
Klaudiusza nawet dopu�cili do senatu, poniewa� odda� wspania�e us�ugi w
walce przeciw Sabinom, a nadto stworzyli okr�g [tribus], kt�ry nazwali jego
imieniem.
(Wyci�gi z ksi�gi O cnotach, l,s. 216)
13. Latynowie, mimo �e byli w przymierzu z Rzymianami, wydali im
wojn�15 <...>
(Suidas)
Latynowie za� czynili zarzuty Rzymianom, �e nie dbaj� o nich, mimo �e s� ich sprzymierze�cami i pobratymcami.
(Suidas)
14. Spotykaj�c si� ze wszystkimi16.
(Anecd. Bekk. s. 130, 13)
15. Rzymianie ani jednego, ani drugiego s�ucha� nie chcieli.
(Anecd. Bekk. s. 146, 3)
16. Pocz�tkowo by�y k��tnie i drobne utarczki, a potem starcia i napady wzajemne.
(Suidas)
17. Sprzedaj�c za wielkie pieni�dze.
(Anecd. Bekk. 5, s. 170, 28}
13 Publiusz Waleriusz Publikola i Marek Horacjusz Pulwillus w r. 507; por. Dionizjusz, V
26, 5; 27, 1.
14 Wed�ug Swetoniusza (Tyberiusz 1) w 6 lat po wyp�dzeniu kr�l�w.
15 W wojnie tej zostali Latynowie pokonani (w r. 499 wed�ug Liwiusza, w r. 496 wed�ug
Dionizjusza, VI 3) i w r. 493 za konsulatu Spuriusza Kasjusza zawarli przymierze z Rzymia
nami (foedus Cassianum).
16 Urywki 14�17 podane s� w Anecdota Bekkera jako pochodz�ce z I ksi�gi Appiana, ale
nie wiadomo, do czego si� odnosz�.
15
KSI�GA II OKRES ITALSKI
[Wyci�gi i urywki zachowane u p�niejszych autor�w]
1. Marcjusza1 ubiegaj�cego si� o konsulat lud nie wybra�, nie dlatego, �eby
nie ceni� cz�owieka, lecz poniewa� obawia� si� jego buty.
(Suidas)
2. Marcjusz, rozgoryczony na Rzymian, �e go skazali na wygnanie, skierowa�
si� do Wolsk�w, knuj�c niema�e plany przeciw Rzymowi.
(Suidas)
3. [M�wi�] , �e przybywa zmieniwszy ojczyzn� i rodzin�, nic sobie ich nie
ceni�c, a pragn�c odda� swe us�ugi Wolskom zamiast ojczy�nie.
(Suidas)
4. Wolskowie nie przestraszeni kl�skami s�siad�w wyprawili si� na Rzymian
i zacz�li oblega� ich kolonie.
(Suidas)
5. Kiedy skazany na wygnanie Marcjusz uciek� do Wolsk�w, wyprawi� si�
przeciw Rzymianom3 i roz�o�y� si� obozem w odleg�o�ci 40 stadi�w od miasta,
lud zacz�� grozi� senatowi, �e wyda mury nieprzyjacielowi, je�li nie wy�le si�
pos��w do Marcjusza w sprawie uk�adu. Senat z trudno�ci� da� si� sk�oni� do
wyprawienia pos��w z pe�nomocnictwami do zawarcia godnego Rzymian
pokoju. Ci przybywszy do obozu Wolsk�w ofiarowali Marcjuszowi, kt�ry wraz
z Wolskami ich wys�ucha�, amnesti� i prawo powrotu do ojczyzny, je�li wojn�
zako�czy, a zarazem przypominali mu, �e senat nic wobec niego nie zawini�. Na
to Marcjusz skar�y� si� d�ugo na lud z powodu krzywd, jakie jego i Wolsk�w
1 Gnejusz Marcjusz Koriolanus rzekomo naxzz\\ si� ludowi, poniewa� pr�bowa�
ograniczy� jego prawa zdobyte w r. 494 przy secesji na G�r� �wi�t�, i musia� i�� na
wygnanie.
2 Marcjusz.
3 Rzekomo w r. 488.
16
spotka�y, o�wiadczy� jednak, �e doprowadzi do pojednania mi�dzy nimi a Wol-skami, je�li oddadz� ziemi� i miasta, kt�re zagarn�li Wolskom, i nadadz� im podobnie jak Latynom obywatelstwo; dop�ki jednak zwyci�eni dzier�� w�asno�� zwyci�zc�w, nie widzi mo�liwo�ci zawarcia z nimi uk�adu. Odprawi� nast�pnie pos��w, by przekazali te warunki i da� im 30 dni do namys�u. Z kolei zwr�ci� si� przeciw innym Latynom, w przeci�gu 30 dni zaj�� 7 ich miast, po czym zawr�ci� po odpowied�. Rzymianie odpowiedzieli, �e je�li opu�ci z wojskiem obszar rzymski, wy�l� do niego pos��w, aby zawarli z nim uk�ad na odpowiednich warunkach. Poniewa� si� na to nie zgodzi�, ponownie wys�ali innych 10 pos��w, kt�rzy mieli go prosi�, aby nie czyni� nic niegodnego ojczyzny i nie narzuca� warunk�w pokojowych, ale pozwoli� u�o�y� si� o nie za obop�ln� zgod�, maj�c wzgl�d na ojczyzn� i szanuj�c godno�� przodk�w, kt�rzy nic wobec niego nie zawinili. Na to Marcjusz tyle tylko im odpowiedzia�, �eby przybyli w przeci�gu najbli�szych trzech dni, je�eli co� lepszego postanowi�. Rzymianie wys�ali teraz kap�an�w przybranych w uroczyste szaty, kt�rzy mieli Marcjuszowi t� sam� pro�b� powt�rzy�. Ale i tym o�wiadczy�, �e musz� uczyni�, co kaza�, albo wi�cej ju� do niego nie maj� przychodzi�. Przygotowywali si� wi�c na obl�enie, gromadzili na murach kamienie i pociski, by z g�ry odpiera� atak Marcjusza. W�wczas Waleria, c�rka Publikoli4, uda�a si� z gromad� kobiet, wszystkie w �a�obnych szatach z dzie�mi na r�kach, jako b�agalnice, do Weturii, matki Marcjusza, i �ony jego Wolumnii i domaga�y si� od nich, by razem z nimi wybra�y si� do Marcjusza z pro�b�, aby je i ojczyzn� oszcz�dzi�. Ostatecznie za zgod� r�wnie� senatu wybra�y si� one, same kobiety, do obozu nieprzyjaci�. Marcjusz zdj�ty podziwem dla miasta, w kt�rym kobiety posiadaj� tyle� odwagi co Rzymianie, wyszed� naprzeciw nadchodz�cych, kaza� ze wzgl�du na matk� pochyli� p�ki r�zg z toporami i podbieg�szy u�ciska� j�, po czym przyprowadzi� do rady Wolsk�w, polecaj�c m�wi�, czego pragnie. Powiedzia�a tedy, �e jako matka na r�wni z nim odczu�a krzywd�, jak� mu wyrz�dzono przez wygnanie z miasta, ale widzi, �e Rzymianie wiele ju� ucierpieli od niego i ponie�li dostateczn� kar�, bo tak wielkie obszary ich kraju uleg�y spustoszeniu i tyle miast zosta�o zniszczonych, a w ko�cu, co dla Rzymian najgorsze, pro�by do niego zanosz�, wysy�aj� w poselstwie konsul�w, kap�an�w, matk� i �on� i naprawiwszy krzywd� daj� mu amnesti� i prawo powrotu. �Ale ty � m�wi�a � nie szukaj zado��uczynienia za krzywd� w krzywdzie nie daj�cej si� naprawi� i nie my�l o przedsi�wzi�ciach, kt�re oka�� si� zgubne zar�wno dla ciebie, jak i dla twych krzywdzicieli. Gdzie� zaniesiesz ogie�, kt�ry przynosisz? Z kraju otwartego do miasta? <Z miasta> do twego
4 Waleria, c�rka Publiusza Waieriusza Publikoli, kilkakrotnego konsula z pocz�tk�w rzeczypospolitej. Wed�ug Dionizjtisza (VIII 39) i Plutarcha (Koriolan 33) by�a to siostra Publikoli, nie c�rka.
17
ogniska domowego? Z twego domu do �wi�tyni? Oka� �ask�, synu, i mnie, i ojczy�nie, skoro si� do ciebie z pro�bami uciekamy�. Tak wi�c powiedzia�a, ale Marcjusz o�wiadczy�, �e ojczyzna jego nie jest tam, sk�d go wyp�dzono, lecz tam, gdzie go przyj�to. Bo nie jest przyjacielem, kto krzywdzi, ani wrogiem, kto dobrze czyni. Stara� si� jej nast�pnie przy tym zwr�ci� uwag� na stosunek jego do obecnych przy tym Wolsk�w, kt�rzy dali mu i przyj�li od niego zapewnienie wierno�ci, zrobili go swoim obywatelem, mianowali wodzem i w r�ce jego los sw�j w�asny oddali; wskaza� na zaszczyty, kt�rych godnym go uznali, i na przysi�g�, jak� im z�o�y�, po czym wezwa� matk�, by za nieprzyjaci� i przyjaci� poczytywa�a tych samych, co i oni. Ale nie sko�czy� jeszcze tych s��w, kiedy ona z oburzeniem wznios�a r�ce ku niebu i bog�w rodzinnych wezwa�a na �wiadk�w, �e dwa ju� poselstwa kobiece wys�ane zosta�y z Rzymu w chwili wielkich nieszcz��: jedno do kr�la Tacjusza 5, drugie do Gajusza6 Marcjusza. Z tych Tacjusz, cho� obcy i prawdziwie nieprzyjaciel, ust�pi� jednak z szacunkiem przed kobietami, a Marcjusz lekcewa�y sobie poselstwo tylu dostojnych kobiet, mi�dzy kt�rymi jest nawet �ona jego i matka. �Jeszcze nigdy �adna matka � powiedzia�a � spotkawszy si� u syna z odmow� nie stan�a wobec konieczno�ci, by do st�p jego upa��, aleja poddaj� si� i tej potrzebie i do st�p twoich upadn�. Z tymi s�owy rzuci�a si� na ziemi�. Ale on zala� si� �zami, skoczy� ku niej i trzymaj�c j� w obj�ciach zawo�a� wzruszony; �Odnosisz zwyci�stwo, matko, ale zwyci�stwo, kt�rym gubisz syna�. Po tych s�owach ruszy� spod Rzymu z wojskiem, by z�o�y� sprawozdanie Wolskom i oba ludy pojedna�; �ywi� bowiem nadziej�, �e zdo�a do tego nak�oni� Wolsk�w. Zosta� jednak ukamienowany, poniewa� w�dz ich Attydiusz 7 odnosi� si� do niego z zawi�ci�.
(Wyci�gi z ksi�gi O poselstwach Rzymian, 1, s. 65)
5b. Ale Marcjusz nie uzna� za w�a�ciwe ani na jeden z tych zarzut�w odpowiedzie� 8.
(Suidas)
6. �a�osna by�a ich kl�ska 9, cho� wielk� s�aw� sobie z powodu m�stwa zdobyli. Dla Rzymian by� to bowiem ci�ki cios, zar�wno ze wzgl�du na liczb� poleg�ych, jak i powag� szlachetnego rodu oraz jego niemal zupe�ne wytracenie. St�d dzie� ten zaliczono do nieszcz�snych.
(Suidas)
5 Tacjusz, kr�l Sabin�w, por. wy�ej ks. I fragm. 3�5.
6 Gajusz zamiast Gnejusz, zapewne przez omy�k� Appiana.
7 U Dionizjusza (VIII 57, 3) nazwisko jego brzmi Tullus Attius.
8 Chodzi o oskar�enia, z jakimi si� spotka� Koriolan po powrocie spod Rzymu; por.
Dionizjusz, VIII 58, 1.
9 Mowa o kl�sce Fabiusz�w w walce z Etruskami nad rzek� Kremer�, gdzie 300 cz�onk�w
rodu �mier� znalaz�o; por. Dionizjusz, IX 23.
18
7. Pami�taj�c o doznanej krzywdzie wojsko stosowa�o wobec wodza bierny
op�r. �o�nierze z niech�ci� stawali do walki, rzucali si� do ucieczki,
zawi�zywa�, sobie opatrunki jakby ranni, zwijali namioty i przygotowywali si�
do odmarszu, a wodzowi zarzucali brak do�wiadczenia10.
(Suidas)
8. Kiedy po zdobyciu Wej�w11 pojawi�y si� z�owieszcze znaki od Jowisza,
o�wiadczyli wr�bici, �e pope�niono jakie� zaniedbania wobec bog�w.
W�wczas Kamillus 12 przypomnia�, �e zapomniano wydzieli� z �up�w dziesi�
cin� dla boga, kt�ry da� wyroczni� co do jeziora 13. Senat wi�c nakaza�, aby
ka�dy, kto cokolwiek otrzyma� z �up�w w Wejach zdobytych, oceni� to na
w�asn� r�k� i pod przysi�g� z�o�y� z tego dziesi�t� cz��; ze wzgl�d�w pobo�
no�ci nie wahali si� nawet na�o�y� dziesi�cin� na ziemi� ju� sprzedan�, jako
r�wnie� nale��c� do zdobyczy. Za pieni�dze te ufundowano w Delfach z�oty
mieszalnik na spi�owej podstawie, kt�ry spoczywa� w skarbie Rzymian i Masa-
liot�w, dop�ki Onomarchos 14 w czasie wojny focyjskiej nie stopi� z�ota; ale
podstawa jego spoczywa tam do dzi� dnia. Samego jednak Kamillusa oskar�y�
kto� przed ludem, �e to on ponosi win� za te nieszcz�sne zjawiska i znaki, tote�
lud od dawna niech�tny temu m�owi ukara� go grzywn� w wysoko�ci 500
00015 nie wzruszywszy si� nawet tym, �e tu� przed rozpraw� s�dow� umar� mu
syn. Pieni�dze te z�o�yli przyjaciele Kamillusa, aby go uchroni� od osobistej
zniewagi; on sam z ci�kim sercem przeni�s� si� do miasta Ardei, powtarzaj�c
modlitw� Achillesa16, by kiedy� nadesz�a chwila, w kt�rej by Rzymianie za
t�sknili za Kamillusem. Jako� nied�ugo potem �yczenie to si� spe�ni�o. Bo kiedy
Galowie zaj�li miasto 17, lud zwr�ci� si� do Kamillusa i wybra� go zn�w
dyktatorem, jak to jest obszernie opowiedziane w historii walk z Galami.
(Wyci�gi z ksi�gi O cnotach, 2, s. 216)
10 Urywek odnosi si� do wydarze� z r. 471, kiedy to wojsko, zra�one do swego wodza,
konsula Appiusza Klaudiusza, za jego but�, stosowa�o w wojnie z Wolskami bierny op�r;
por. Liwiusz, II 58�59, Dionizjusz, IX 50, 3.
11 W r. 396.
12 Marek Furiusz Kamillus, zdobywca Wej�w.
13 Wyrocznia Apollina orzek�a, �e Rzymianie nie zdob�d� Wej�w, dop�ki nie spuszcza
wody z Jeziora Alba�skiego; por. Liwiusz, V 15 i nn.
14 Onomarchos, dow�dca najemnik�w focyjskich, zgin�� w bitwie z kr�lem macedo�skim
Filipem II w r. 352.
15 U Dionizjusza (XIII 5, 1) �100000, u Liwiusza (V 32, 9) � 15000 �cie_�kich as�w�;
wszystkie cyfry r�wnie bezwarto�ciowe historycznie.
16 Iliada, 1240 i n.
17 W r. 390 lub 386 wed�ug poprawionej chronologii.
19
9. Kiedy Galowie napadli na Rzym, patrycjusz Marek Manliusz 18 ocali� miasto, tote� cieszy� si� najwi�ksz� czci�. Kiedy p�niej pozna� pewnego starca, kt�ry cz�sto bra� udzia� [pod jego dow�dztwem] w wyprawach wojennych, prowadzonego do niewoli przez wierzyciela, zwr�ci� za niego d�ug. Poniewa� przyj�to to z wielkim uznaniem, wszystkim swoim d�u�nikom darowa� ich d�ugi. Widz�c, �e mu to zjedna�o jeszcze wi�ksz� chwa��, zap�aci� d�ugi i za innych. W ko�cu zabiegaj�c o �ask� ludu wyst�pi� z wnioskiem o powszechne zniesienie d�ug�w, wzgl�dnie domaga� si�, by lud zap�aci� d�ugi wierzycielom, oddaj�c na ten cel ziemi� jeszcze nie rozdzielon�.
(Wyci�gi z ksi�gi O cnotach, 3, s. 217)
10. Sprzeda� za najni�sz� cen�19.
(Anecd. Bekk. s. 120, 19)
11. R�wnocze�nie g��d i zaraza, zapanowa�a w Rzymie.
(Anecd. Bekk. s. 146, 7)
12. Nak�ania, by �mierci� ukara�.
(Anecd. Bekk. s. 146, 24)
13. Ciesz�c si� obojgiem rodzic�w.
(Anecd. Bekk. s. 149, 5)
14. Sprzeda� wszystko za tyle, za ile kupi� z tyranii <...>
(Anecd. Bekk. s. 170, 29)
15. St�d odczuwa� brak �ywno�ci.
(Anecd. Bekk. s. 174, 7)
18 Marek Manliusz z przydomkiem Kapitolinus ocali� zamek rzymski zagro�ony przez
Gal�w wdzieraj�cych si� noc� na stoki Kapitolu.
19 Urywek ten i nast�pne (fragm. 10�15) cytowane s� z II ksi�gi Appiana, ale zwi�zek ich
z wydarzeniami tam opowiadanymi jest nieuchwytny.
20
KSI�GA III WOJNY SAMNICKIE
[Wyci�gi i urywki zachowane u p�niejszych autor�w]
1. Wodzowie rzymscy Korneliusz, Korwinus i Decjusz (cz�owiek z ludu)1, zwyci�ywszy Samnit�w zostawili Kampanom za�og� dla obrony przed napadami Samnit�w. Cz�onkowie tej za�ogi obcuj�c z Kampanami prowadz�cymi wygodny i dostatni tryb �ycia ulegli zepsuciu i zacz�li zazdro�ci� im d�br, kt�re posiadali, podczas gdy oni sami cierpieli bied� i z trwog� my�leli o d�ugach, jakie na nich ci��y�y w Rzymie. W ko�cu uknuli spisek, by ka�dy zamordowa� swojego gospodarza, zagarn�� maj�tek i po�lubi� jego �on�. I mo�e byliby pope�nili t� haniebn� zbrodni�, gdyby inny w�dz rzymski Mamerkus 2, ci�gn�cy przeciw Samnitom, nie by� si� dowiedzia� o spisku za�ogi. Nie zdradzaj�c si� z tym jednych rozbroi� i zwolni� ze s�u�by jako weteran�w, a najprzewrotniej-szym wyda� rozkaz, by si� pospiesznie udali do Rzymu dla za�atwienia pewnych pilnych zada�, i razem z nimi wys�a� trybuna rozkazawszy mu, aby ich, w spos�b nie zwracaj�cy uwagi pilnowa�. Jedni i drudzy jednak nabrali podejrzenia, �e ich zdradzono, i ko�o Tarracyny odm�wili pos�usze�stwa trybunowi, po czym uwolnili z kajdan pracuj�cych na roli niewolnik�w, uzbroili ich, jak si� da�o, i ruszyli na Rzym w sumie 20000 ludzi. Gdy byli w odleg�o�ci jednego jeszcze dnia marszu, wyszed� na ich spotkanie Korwinus i roz�o�ywszy si� obozem w G�rach Alba�skich czeka� spokojnie �ledz�c, co b�dzie dalej, a zarazem uwa�aj�c za rzecz wielce niebezpieczn� podejmowa� walk� z lud�mi zrozpaczonymi. Ludzie z obu stron zacz�li styka� si� ze sob� potajemnie, przy czym �o�nierze, kt�rzy nale�eli do za�ogi, skar�yli si� i �zy wylewali przed swymi krewnymi i przyjaci�mi ze strony przeciwnej, przyznaj�c, �e zb��dzili, ale sk�adaj�c win� na d�ugi ci���ce na nich w Rzymie. Widz�c to Korwinus zawaha� si�
1 Marek Waleriusz Korwus, zwany te� w niekt�rych �r�d�ach �Korwinus�, i Aulus
Korneliusz Kossus byli w r.343 konsulami, Publiusz Decjusz trybunem wojskowym.
2 M�wi�c o innym wodzu rzymskim Appian widocznie ma na my�li konsula z r. 342,
Gajusza Marcjusza Rutilusa, kt�rego pomiesza� z Lucjuszem Emiliuszem Mamerkusem, na
czelnikiem jazdy przy dyktatorze Marku Waleriuszu Korwusie w tym�e r. 342.
21
przed podj�ciem takiego rozlewu krwi bratniej i radzi� senatowi, aby darowa� im d�ugi. Wyolbrzymia� przy tym niebezpiecze�stwo wojny podnosz�c w�tpliwo��, czy zdo�a przem�c tylu ludzi walcz�cych z rozpacz� strace�c�w, a zarazem podawa� w podejrzenie spotkania ich i rozmowy, wyra�aj�c obaw�, �e jego w�asne wojsko mog�oby mu odm�wi� pos�usze�stwa, bo to s� przecie� krewni tamtych i nie mniej od nich skar�� si� na ci�ar d�ug�w. �Je�liby si� kl�sk� ponios�o � m�wi� � staniemy wobec gro�niejszego jeszcze niebezpiecze�stwa, zwyci�stwo za� nad tylu rodakami, gdyby si� ich pokona�o, b�dzie najwi�kszym ciosem dla miasta�. Senat da� si� przekona� i uchwali� dla wszystkich Rzymian zniesienie d�ug�w, a dla zbuntowanych w�wczas tak�e i uwolnienie od kary. Jako� ci z�o�yli bro� i wr�cili do miasta.
(Wyci�gi z ksi�gi O cnotach, 4, s. 217)
2. Konsul Manliusz Torkwatus3 okaza� zalety swego charakteru przy
nast�puj�cej sposobno�ci. Mia� on ojca niezmiernie sk�pego, kt�ry si� o niego
nie troszczy� i trzyma� go na wsi, tak �e �w pracowa� i jada� z niewolnikami.
Ot� trybun ludowy Pomponiusz oskar�y� ojca jego o wiele r�nych przewi
nie�, a zamierza� m�wi� tak�e i o z�ym obchodzeniu si� z synem. W�wczas syn,
ten�e Manliusz, przyby� z ukrytym sztyletem do domu trybuna ludu i prosi� o
rozmow� z nim samym pod pozorem, �e ma mu powiedzie� co�, co przyda si�
do skargi. Przyj�to go, lecz kiedy m�wi� zacz��, zanikn�� drzwi i wydobywszy
sztylet grozi� trybunowi �mierci�, je�eli mu nie przysi�gnie, i� wycofa skarg�
przeciw ojcu. Ten przysi�g� istotnie i skarg� wycofa�, ale przedstawi� ludowi
ca�e to zaj�cie. Od tego czasu g�o�ny sta� si� Manliusz, s�awiony za to, �e tak
post�pi� wobec takiego ojca.
(Wyci�gi z ksi�gi O cnotach, 5, s. 219)
3. On jednak wyzywa� go do walki wr�cz, szydz�c ze�4. Ten wstrzymywa�
si� czas jaki�, ale w ko�cu nie m�g� ju� znie�� tego dra�nienia i wypu�ci� na
niego konia.
(Suidas)
4. Samnici wpadli na obszar miasta Fregellae i pocz�li go pustoszy�, Rzy
mianie za� zaj�li 81 wsi Samnit�w i Dauni�w, wycieli im 1200 ludzi i wyparli
ich z obszaru Fregellae5. Wi�c Samnici znowu wys�ali do Rzymu pos��w,
kt�rzy zabrali ze sob� zw�oki ludzi straconych za to jakoby, �e ponosili win� za
t� wojn�, oraz pieni�dze pochodz�ce ze sprzeda�y ich mienia. Tote� senat w
prze-
3 Publiusz Manliusz Imperiosus Torkwatus, konsul po raz trzeci w r. 340.
4 Geminus Mecjusz z Tuskulum w czasie powstania laty�skiego w r. 340 sprowokowa� do
walki syna �wczesnego konsula, Tytusa Manliusza. Poniewa� m�odzieniec naruszy� w ten
spos�b zakaz podejmowania walki, zosta� na rozkaz ojca stracony; por. Liwiusz, VIII 7.
5 W r. 321.
22
konaniu, i� zostali ju� mocno wyniszczeni, oczekiwa�, �e po tych niepowodzeniach oka�� si� sk�onni do ust�pstw w sprawie uznania zwierzchnictwa rzymskiego. Pos�owie przyjmowali wprawdzie inne ��dania, je�li nawet opierali si� lub wymawiali i wypraszali albo odwo�ywali si� do zgody swych miast; natomiast o uznaniu zwierzchnictwa rzymskiego nie chcieli zn�w ani s�ucha�, m�wi�c, �e przybyli nie po to, by poddawa� swe miasto, ale by przywr�ci� przyjazne stosunki. Wykupili tedy za pieni�dze je�c�w i odjechali oburzeni z prze�wiadczeniem, �e czeka ich pr�ba si� w walce o utrzymanie niezale�no�ci. Rzymianie uchwalili teraz nie przyjmowa� ju� nawet poselstw od Samnit�w, ale prowadzi� z nimi wojn� nieub�agan� i bez wypowiedzenia, a� si� ich si�� ujarzmi. B�g jednak zgniewa� si� na nich za te che�pliwo�� i sami p�niej pobici zostali przez Samnit�w i wys�ani pod jarzmo. Bo Samnici pod wodz� Pon-cjusza zamkn�li ich w bardzo ciasnym miejscu