9442
Szczegóły |
Tytuł |
9442 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9442 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9442 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9442 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
KRZYSZTOF W�JCICKI
SAGA
RODU VON KROCKOW
OD OLBRACHTA DO ALBRECHTA
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
3
Kim�e ja jestem, Panie m�j, Bo�e, i czym jest m�j r�d,
�e doprowadzi�e� mnie a� dot�d?
Ksi�ga Samuela 7,18
IMPRIMATUR
GDYNIA 2000
4
SPIS TRE�CI
OD AUTORA
ROZDZIA� I Pierwsze kroki
ROZDZIA� II Kaszub znaczy mocny
ROZDZIA� III Moc demona
ROZDZIA� IV St�d do Europy
ROZDZIA� V Pro domo sua
ROZDZIA� VI Grunt to rodzina
ROZDZIA� VII �Grafini Luiza�
ROZDZIA� VIII �Szalony� graf
ROZDZIA� IX �o�nierz i poeta
ROZDZIA� X Hrabia murarzem
ROZDZIA� XI �Gdzie skarb tw�j, tam serce twoje�
ROZDZIA� XII Europejskie spotkania
5
OD AUTORA
Habent sua fata libelli.
Ksi��ka ta jest rezultatem kilku spotka�, kt�re nie tylko da�y pocz�tek d�u�szym znajomo�ciom,
przeradzaj�cym si� z kolei w emocjonalne zwi�zki, ale tak�e umo�liwi�y powstanie tego
sui generis kronikarsko-literackiego zapisu dziej�w jednego z najstarszych, a ju� z pewno�ci�
najd�u�ej egzystuj�cego rodu na Pomorzu.
O Krokowej opowiada� mi profesor Marian Mokwa, najwybitniejszy polski malarz marynista,
kt�ry niejednokrotnie malowa� otoczony fos� zamek, na tle romantycznego parku.
Wspomina� Krokow� z okresu mi�dzywojnia ksi�dz pra�at dr Hilary Jastak, kt�ry w maj�tku
hrabiego Krockowa sp�dza� wakacje jako alumn pelpli�skiego seminarium.
Obaj bohaterzy moich wcze�niejszych ksi��ek*, rodowici Kaszubi, zachowali w czu�ej pami�ci
dzieje rodu i zamku, jako integraln� cz�� przebogatej historii ich kaszubskiej, ma�ej
ojczyzny.
Spotkanie z hrabi� Albrechtem, najstarszym �yj�cym i oby jak najd�u�ej przedstawicielem
rodu von Krockow oraz dawne zas�yszane opowie�ci sta�y si� impulsem do napisania tej
ksi��ki.**
Jest ona wynikiem fascynacji nie tylko bogactwem kaszubskiej kultury i z�o�ono�ci� dziej�w
pomorskiej ziemi, ale przede wszystkim niez�omnego, chcia�oby si� rzec upartego mimo
zawirowa� historii i przeciwno�ci losu, nieustannego trwania, w granicach swych d�br ziemskich,
nadanych przez ksi�cia pomorskiego M�ciwoja II, trwania w swym starym, rodowym
gnie�dzie, na zamku w Krokowej.
Pora wyt�umaczy� si� z tytu�u.
Nie b�dzie chyba formalnym nadu�yciem przywo�anie tego �redniowiecznego gatunku,
oscyluj�cego mi�dzy kronik�, a romansem, w kt�rym gustowali rycerze chrze�cija�skiej Europy.
Zw�aszcza gdy chodzi o sagi rodzinne, przedstawiaj�ce dzieje wielkich rod�w, czy sagi
bohaterskie, oparte zar�wno na mitologicznych podaniach, jak i na historycznych dokumentach.
Saga nale�a�a do najbardziej charakterystycznych gatunk�w epickich �redniowiecza. A jest
to epoka, w kt�rej po raz pierwszy pojawiaj� si� dokumenty dotycz�ce historii rodu i dziej�w
zamku w Krokowej.
Imponuj�ce s� archiwalia krokowskie dokumentuj�ce siedmiuset letni� dzia�alno�� rodu.
Cz�� akt zosta�a przewieziona z Krokowej do Archiwum Pa�stwowego w Gda�sku w ko�cu
1947 roku. By�y to akta lu�ne, obejmuj�ce blisko 650 jednostek archiwalnych, w wi�kszo�ci
niestety znacznie nadgryzionych z�bem czasu, zbutwia�ych i rozsypuj�cych si� z powodu wilgoci
panuj�cej w piwnicach zamku.
W kwietniu 1965 roku komandor podporucznik Wy�szej Szko�y Marynarki Wojennej w
Gdyni, podporucznik W�adys�aw Bia�ek, przekaza� do Archiwum Pa�stwowego w Gda�sku
odnalezione w ��towicach akta procesowe i maj�tkowe rodziny, w ilo�ci 950 jednostek archiwalnych.
Ta cz�� akt zachowa�a si� w znacznie lepszym stanie. Wrodzona przezorno��
ostatniego w�a�ciciela Krokowej, hrabiego D�ringa nakazywa�a mu wywie�� cz�� archiwum
z opanowanego przez �o�nierzy radzieckich zamku, w marcu 1945 roku do ��towic, kt�re by�y
jedn� z wielu stacji jego wygna�czego losu.
Dzi�ki niej dzisiejsze archiwum wzbogacone o najcenniejsze akta rodzinne, ��czy oko�o
dw�ch tysi�cy jednostek archiwalnych. Mieszcz� si� one w chronologicznych ramach wyznaczonych
przez lata 1257 - 1941, a terytorialnie obejmuj� dawne powiaty pucki, l�borski, bytowski,
s�awie�ski i gryfi�ski.
Na podstawie zachowanych regestr�w akt krokowskich nie trudno stwierdzi�, �e do dzi�
zachowa�o si� oko�o 25% ca�o�ci dokument�w. Najwi�ksze straty nast�pi�y w czasie drugiej
6
wojny �wiatowej i w pierwszych powojennych latach, kiedy to wiele archiwali�w zbutwia�o na
skutek wilgoci.
Najciekawsz� cz�� stanowi� dokumenty oraz akta rodzinne i osobiste, a w�r�d nich niekiedy
cudownie zachowane oryginalne genealogie rodowe, kontrakty ma��e�skie, akta procesowe,
korespondencja osobista i rodzinna, testamenty, mowy pogrzebowe, a nawet poezje,
wiersze i poematy oraz tak bardzo ulubione zagadki.
S� te� akta dotycz�ce tytu��w prawnych, przywilej�w, nada�, tytu��w w�asno�ci, kupna czy
darowizny. Jest korespondencja gospodarcza dotycz�ca gospodarstwa rolnego, le�nego, rybnego
i mleczno-hodowlanego, a tak�e m�yn�w, browar�w i gorzelni.
Wiele dokument�w po�wiadcza aktywn� dzia�alno�� polityczn�, spo�eczn� i charytatywn�.
W d�ugiej historii rodu odnale�� mo�na i starost�w miejscowych i kasztelana gda�skiego,
biskupa, pos�a i senatora.
Najliczniejsz� grup� stanowi� akta procesowe, wystawiane przez r�ne s�dy, poczynaj�c
od ziemskich i grodzkich, ko�cz�c na trybuna�ach piotrkowskich
i r�nych s�dach odwo�awczych. �wiadcz� one o krewkim, cz�sto zapalczywym charakterze
przedstawicieli kolejnych pokole�, o ich gor�cym temperamencie.
Jak si� wydaje, najwa�niejsz� grup� akt stanowi� przywileje i nadania maj�tkowe, gdy�
mimo i� nie s� kompletne, obrazuj� jak wielkimi wzgl�dami cieszy�a si� rodzina Krokowskich
od czas�w najdawniejszych u ksi���t gda�skich, nast�pnie u kr�l�w polskich, zw�aszcza Zygmunta
III , oraz u ksi���t szczeci�skich, wreszcie w ostatnim okresie u kr�l�w pruskich.
Wzgl�dy te objawia�y si� nie tylko w licznych nadaniach d�br, lecz tak�e w wysokich urz�dach
pa�stwowych i wojskowych stopniach przyznawanych cz�onkom tego rodu.
Wiele cennych informacji zawieraj� przechowywane w Archiwum Pa�stwowym w Gda�sku
akta klasztoru cystersek w �arnowcu, obejmuj�ce lata 1257 - 1819, a tak�e katalog dokument�w
dotycz�cych wsi z lat 1188 - 1792, jak r�wnie� akta rodziny Ustarbowskich i Wejher�w.
Oryginalne i cenne pami�tki krokowskie przechowuje r�wnie� Gda�ska Biblioteka Polskiej
Akademii Nauk.
Lecz nie tylko 1000 letni Gda�sk jest miejscem interesuj�cych nas archiwali�w.
R�wnie� w szczeci�skim Archiwum Pa�stwowym odnale�� mo�na wiele cennych pami�tek,
zw�aszcza linii �rodkowo-pomorskiej, tak�e w Archiwum Ksi���t Pomorskich oraz w Archiwum
S�du Nadwornego.
W Archiwum Pa�stwowym w Poznaniu zachowa�y si� i to w znakomitym stanie dokumenty
dotycz�ce duchowie�stwa protestanckiego. Znajduj� si� one w Archiwum Braci Czeskich.
Dzi�ki nim dok�adnie mo�emy pozna� histori� zboru lutera�skiego od 1567 roku, a nast�pnie
ko�cio�a reformowanego w Krokowej, kt�ry nale�a� do Jednoty Braci Czeskich, wielkopolskiej
organizacji ko�cielnej.
Nieocenion� warto�� przedstawia zbi�r 90 list�w, pastor�w zboru krokowskiego z XVIII
wieku, zw�aszcza korespondencja Samuela Wilhelma Kazura i Samuela Ernesta K�hna.
Dzi�ki tym dokumentom wiemy, �e protestanccy w�a�ciciele Krokowej do ko�ca XVIII wieku
zapewniali swym kaszubskim poddanym polskoj�zycznych pastor�w.
�wiadcz� o tym r�wnie� zachowane ksi�gi chrzt�w z ko�cio�a w Krokowej z lat 1718-1807,
kt�re znakomicie obrazuj� sk�ad etniczny parafii.
Niezwykle cenne dokumenty znajduj� si� w rodzinnym archiwum Albrechta von Krockowa
w F�hren ko�o Trewiru, gromadzone i porz�dkowane przez jego siostr� Cecyli�, baronow�
von Teisenhausen, zmar�� w czasie powstawania tej ksi��ki.
Jest to przebogate, jedyne i niepowtarzalne �r�d�o list�w i fotografii rodzinnych.
Znajduj� si� tam r�wnie� nieocenione wprost pami�tniki Heddy von Krockow, c�rki Gustawa
von Belowa z Rzucewa, �ony D�ringa von Krockowa, matki hrabiego Albrechta, kt�re
7
rozpocz�a pisa� w 1889 roku we W�oszech, gdy jej ojciec pe�ni� obowi�zki ambasadora Watykanu.
R�wnie� sam hrabia Albrecht, urodzony w 1913 roku, ciesz�cy si� dobrym zdrowiem i doskona��
pami�ci�, stanowi jedyne ju� dzi� �r�d�o wiedzy o �yciu na zamku w okresie mi�dzywojennym.
Pr�cz dokument�w archiwalnych, bogatym �r�d�em wiedzy o historii rodu von Krockow s�
prace naukowe i opracowania historyczne, zar�wno niemieckie, jak i polskie. Te drugie,
zw�aszcza o charakterze popularnym, pisane zazwyczaj z nie do ko�ca uzasadnionym zabarwieniem
emocjonalnym, nie grzesz� rzetelno�ci� i sumienno�ci� autor�w; bywa, �e najogl�dniej
m�wi�c, daleko odbiegaj� od prawdy.
Z kolei prace historyk�w niemieckich ra�� jednoznaczno�ci� identyfikacji narodowej i
kulturowej zarazem, mimo i� z histori� rodu von Krockow niemieccy autorzy mierzyli si� w
r�nych czasach.
Najstarsze, jeszcze XVIII wieczne prace bazuj� g��wnie na opisach d�br lub zestawieniach
genealogicznych. Nale�y do nich miedzy innymi A. Lehndorffa-Bandelsa �Moja podr� do
b��kitnego kraju�, wydana drukiem w Gda�sku 1779 roku, zawieraj�ca obok innych opis�w,
impresje z pobytu w krokowskim ogrodzie, czy te� dzie�o najwybitniejszej kobiety na zamku w
Krokowej, grafini Luizy, �Poradnik dla panien z dobrych dom�w�, wydanej w Berlinie w
1797 roku z ilustracjami gda�szczanina Daniela Chodowieckiego, pod�wczas rektora berli�skiej
Akademii Sztuk Pi�knych.
Poradnik Luizy grafini von Krockow z domu von G�ppel, wnosi wiele cennych informacji o
codziennym �yciu r�nych sfer, oraz o metodach pedagogicznych i wychowawczych, funkcjonuj�cych
na zamku, dzi�ki obecno�ci Jana Bogumi�a Fichtego, przys�anego do Krokowej z
Kr�lewca przez Immanuela Kanta.
O wiek p�niejsza praca A.Leesenberga �Dom Krockow�w� wydana r�wnie� w Berlinie w
1878 roku, przedstawia genealogi� o czas�w legendarnych, a� do dzia�alno�ci Karola Gustawa
Adolfa von Krockowa, kt�ry dokona� dzie�a przebudowy zamku i ko�cio�a, nadaj�c obu
budowlom dzisiejsze kszta�ty architektoniczne.
Cenne warto�ci poznawcze zawieraj� dwie prace monograficzne, po�wi�cone wybitnym
osobisto�ciom rodu: Hansowi Kasparowi (1700-1759), napisana przez Karla Fryderyka Pauli
oraz Wilhelmowi Joachimowi Reinholdowi (1767-1821), pi�ra wybitnego historyka niemieckiego
Hermana von Klaje.
Jednak najwa�niejsze i najbardziej miarodajne prace s� dzie�em XX wiecznych badaczy
niemieckich: Erdmannesd�rffera, M�lverstedta, a zw�aszcza Franza Schultza. Jest on autorem
kilku ksi��ek po�wi�conych historii regionu kaszubskiego, ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem
zas�ug rodu von Krockow dla jego rozwoju. S� to: �Materia�y do historii domu Krockow�w�,
zmieszczone w 45 tomie �Historii Prus Zachodnich�, opracowane i wydane w Gda�sku
w 1903 roku.(�Materialen zu einer Geschichte des Hauses Krockow�, Danzig 1903),
�Historia powiatu l�borskiego na Pomorzu�, Gda�sk 1907.
(�Geschichte des Kreises Lauenburg in Pommern�, Danzig 1907), �Historia powiat�w
wejherowskiego i puckiego�, Gda�sk 1907. ( Geschichte der Kreise Neustadt und Putzig�,
Danzig 1907), �Historia hrabiowskiego rodu Krockow�w�, napisana i wydana w Gda�sku w
1911 roku. (�Geschichte der gr�flich Krockowschen Familie�, Danzig 1911).
Informacje zamieszczone w opracowaniach Schultza s� niezwykle warto�ciowe, gdy� bazuj�
na �r�d�ach niedost�pnych ju� wsp�czesnemu badaczowi. Autor powo�uje si� na dokumenty
pochodz�ce z nie istniej�cego ju� obecnie archiwum rodowego, kt�re on sam mia�
mo�liwo�� osobi�cie bada� na zamku w Krokowej.
Wiele cennych informacji o przesz�o�ci rodu, a zw�aszcza o ostatnim, przedwojennym pokoleniu
zawiera sze�ciotomowa praca Stanis�awa Franciszka Niemca, napisana w latach
1958 �1964, pozostaj�ca dot�d w maszynopisie.
8
Sporo uporz�dkowanych wiadomo�ci o historii ca�ego rodu wnosz� zar�wno niemieckie,
jak i polskie encyklopedie, s�owniki; tak�e liczne herbarze dostarczaj� informacji genealogicznych,
z siedemnastowiecznym �Altes Pommerland� Micraeliusa, wydanym w Szczecinie w
1639 roku.
Mitologia krokowska zago�ci�a na dobre w polskiej literaturze. �Wiatr od morza� �eromskiego
(dzie�o przed wojn� sfilmowane, mi�dzy innymi na zamku w Krokowej), �Krwawy
sztorm� Augusyna Necla, czy �Oddech wiek�w� Franciszka Fenikowskiego, to tylko niekt�re
przyk�ady zbeletryzowania wybranych epizod�w bogatego �ycia rodu Krockow-Krokowskich.
Jego dzieje, jak si� okazuje typowe s� dla polityki wielkiej magnaterii pomorskiej. Z biegiem
historycznych zdarze� zmieniali brzmienie rodowego nazwiska.
Niezmienne natomiast by�o przywi�zanie do rodzinnego gniazda. Zachowanie pot�nych
maj�tk�w i rozleg�ych d�br ziemskich w r�kach tego samego rodu przez 700 lat by�o zawsze
zasad� naczeln�.
Za Jagiellon�w i Waz�w jako Krokowscy piastowali wysokie urz�dy pa�stwowe, czy samorz�dowe.
Go�cili nawet pod swym dachem kr�la Zygmunta III.
Lecz, gdy dobra ich znajdowa�y si� poza granicami Rzeczypospolitej, bywa�o, �e zmienia�a
si� tak�e ich polityka.
Ca�kiem zatraci� pami�� zwi�zk�w z kr�lestwem polskim Wilhelm Joachim Reinhold von
Krockow, kt�ry w 1807 roku walczy� po stronie pruskiej, przeciw genera�owi Sokolnickiemu i
wojskom francuskim, o utrzymanie drogi S�upsk-Gda�sk. Zorganizowa� na w�asn� r�k� �Korpus
Ochotniczy�, licz�cy ponad 1000 �o�nierzy, aby m�c broni� w�asn� ojcowizn�, nie zwa�aj�c
na interes narodowy.
Na szcz�cie ze stanu historycznej amnezji - utraty pami�ci o dawnych zwi�zkach z Polsk�,
kt�ra na mapach Europy przesta�a istnie� na lat blisko 150, wydoby� rodzin� ostatni w�a�ciciel
Krokowej, hrabia D�ring, przyjmuj�c w mi�dzywojniu polskie obywatelstwo.
Cieszy� si� on wielkim uznaniem w�r�d miejscowej ludno�ci, czego dowody zbiera� mo�na
jeszcze dzi� w�r�d najstarszych mieszka�c�w Krokowej i okolic, kt�rzy cenili �swojego hrabiego�
przede wszystkim za sprawiedliwo��, cz�sto okazywan� trosk�, pomoc, wsp�czucie i
zrozumienie.
Mimo niemieckiego pochodzenia i zachowa� typowych dla kulturowego pogranicza hrabia
D�ring by� lojalnym obywatelem polskim.
O jego pe�nej sympatii postawie �wiadczyli Kaszubi w marcu 1945 roku, kt�rzy w g�osowaniu
pierwszej polskiej Rady Gminy Krokowa zadecydowali o pozostaniu �pana hrabiego�.
Nie wiadomo wi�c dlaczego polscy autorzy pisz�cy o Krokowej potraktowali syn�w hrabiego
D�ringa w spos�b tak ma�o odpowiedzialny.
Wiadomo natomiast jak �atwo mo�na wyrz�dzi� krzywd� pom�wieniem, oszczerstwem,
pseudohistoryczn� mistyfikacj�, czy �wiadomie spreparowanym k�amstwem.
Czy�by wrogo�� do Niemc�w podsycana przez PRL-owsk� propagand� mia�a na celu i w
tym przypadku zbli�enie spo�ecze�stwa polskiego do ZSRR, jako obro�cy Polski przed gro��cym
jej z zachodu rzekomym niebezpiecze�stwem imperialistycznego rewan�yzmu?
Nie trudno doj�� do takiego wniosku, analizuj�c prac� W�adys�awa Sasinowskiego pod tytu�em
�Pia�nica�, wydan� w Wejherowie w roku 1956.
Stanowisko autora w sprawie �syna hrabiego z Krokowej� jest zupe�nie bezpodstawne.
B��d ten niestety powtarza Barbara Bojarska, autorka wydanej w 1968 roku ksi��ki pod
tym samym tytu�em, powo�uj�c si� na te same zreszt� zeznania J�zefa Gniecha, kt�ry jako
�wiadek w procesie Forstera na przes�uchaniu 31 pa�dziernika 1946 roku zaliczy� �syna hrabiego
Krockowa z Krokowy�, do Niemc�w, kt�rzy wrogo odnosili si� do Polak�w.
Akta procesu (tom VI, karta 1575), na kt�re powo�uj� si� autorzy przywo�anych ksi��ek niczego
wi�cej nie wnosz�.
9
Wed�ug �wiadka, przedwojennego ludowca, kt�ry cho�by z racji dyscypliny partyjnej mia�
prawo z niech�ci� odnosi� si� do wielkich posiadaczy ziemskich, �syn hrabiego�, w czasie
trwania jego zeznania znajdowa� si� mia� ju� pod okupacj� angielsk�.
Z opisu J�zefa Gniecha wynika, �e �syn hrabiego� mierzy� 175 centymetr�w wzrostu, by�
ciemnym szatynem i mia� blizn� na prawym policzku, si�gaj�c� dolnej szcz�ki, tak zwany
�studenten schmiss�.
Mimo opisu nadal nie wiadomo, o kt�rego z czterech syn�w hrabiego chodzi.
Pomy�ka w zeznaniach jest ewidentna. Trzej synowie hrabiego D�ringa zgin�li na froncie.
Czwarty, hrabia Albrecht, jest blisko dwumetrowym blondynem, za� blizn� z czas�w studenckiej
szermierki nosi na lewej stronie twarzy. W czasie wojny uratowa� dwoje Polak�w od niechybnej
�mierci, poprzez interwencj� w wejherowskim wi�zieniu. Pami�taj� o tym do dzi�
mieszka�cy Krokowej, pami�ta Rodzina Pia�nicka, kt�rej jest cz�onkiem, oraz Stowarzyszenie
Polskich Kombatant�w Obro�c�w Ojczyzny, kt�re nada�o hrabiemu Albrechtowi Kombatancki
Krzy� Zas�ugi.
Z kolei Reinhold, najstarszy syn hrabiego D�ringa, polski oficer, uczestnik kampanii wrze�niowej,
nast�pnie bacznie obserwowany i inwigilowany przez SS, postanawia w ko�cu wojny
wyr�czy� zaprzyja�nionego Kaszub�, pracownika maj�tku, ojca pi�ciorga dzieci, id�c za niego,
w mundurze oficera Wehrmachtu na front i na niechybn� �mier�. Dlaczego wi�c mia�by
odnosi� si� wrogo do Polak�w?
Dwaj pozostali synowie w�a�ciciela Krokowej, nie maj�cy nic wsp�lnego z opisem Gniecha,
wcieleni w czasie wojny do Wehrmachtu, oddali swe �ycie, jeden na Litwie, drugi we
W�oszech, pod Monte Cassino.
Nie ma r�wnie� �adnych �lad�w antypolskiej dzia�alno�ci Krockow�w ani w aktach Komisji
Bada� Zbrodni Hitlerowskich w Gda�sku, ani w dokumentach przechowywanych w Najwy�szym
Trybunale Narodowym w Warszawie.
W Urz�dzie Gminy w Krokowej znalaz�y si� dwa o�wiadczenia najstarszych mieszka�c�w:
Antoniego Marschalla i Stefana Mingi. Pierwszy stwierdza, �e w czasie okupacji nikt nie odczuwa�,
i� hrabia Albrecht jest Niemcem, za� drugi po�wiadcza, �e ca�a rodzina pana hrabiego
zwi�zana by�a z tradycjami polskimi, a w czasie okupacji nikt ich nie traktowa� jako ludzi
zwi�zanych z III Rzesz�.
Wspomniany wcze�niej Stanis�aw Franciszek Niemiec, pasjonuj�cy si� dziejami rodu von
Krockow, zamie�ci� na �amach �Dziennika Ba�tyckiego� z 8 maja 1960 roku anons, wzywaj�cy
�wiadk�w niegodnego zachowania si� cz�onk�w rodziny von Krockow podczas II wojny.
Do redakcji nikt si� nie zg�osi�, nie wp�yn�� r�wnie� �aden tekst, potwierdzaj�cy wcze�niejsze
insynuacje.
Przychodzi wi�c zdemityzowa� jeszcze jeden pogl�d, oparty na emocjach, od kt�rych jak
wida� trudno si� uwolni�, a kt�re z historyczn� prawd� nie wiele maj� wsp�lnego.
Dzi�, kiedy ponad p�l wieku min�o od zako�czenia II wojny �wiatowej, najkrwawszej i
najokrutniejszej w dziejach �wiata, kiedy zaczyna zwyci�a� prawda, otwieraj� si� niedost�pne
dot�d archiwa, a zaci�ni�te dot�d pie�ci otwieraj� si� w wyci�gni�t� do zgody d�o�, pora
zacz�� nadrabia� czas stracony na nieufno��, pogard� i wrogo��.
Naszym wzajemnym kontaktom musi towarzyszy� zar�wno pami��, jak i refleksja historyczna.
Bo od nas tylko zale�y, czy b�dziemy m�drzejsi o histori� tych 700 lat wsp�lnej egzystencji
na pomorskiej ziemi Polak�w, Kaszub�w i Niemc�w.
Ksi��ka ta powsta�a w dobrej wierze i z najlepszymi intencjami.
Przedstawienie w miar� pe�nej diachronii zdarze� zawartych mi�dzy XIII a XX stuleciem
dalekie jest od oceny i warto�ciowania. Czas ten wype�nia Kaszubsko-Polsko-Niemiecka symbioza,
swoista asymilacja kultur.
10
Krockow-Krokowscy byli dobrymi rycerzami, a p�niej grafami. S�u�yli pod sztandarami
Francji, Niemiec i Polski. Opanowali j�zyk i kultur� swoich s�siad�w. Znali ich zwyczaje i
obyczaje. �yli wobec siebie, zawsze razem.
W takim zakresie ta frapuj�ca i ekscytuj�ca historia przedstawiona jest po raz pierwszy. I
po raz pierwszy stwierdzi� mo�na wielkie, wsp�lne trwanie przez 700 lat, a� do czasu nazistowskiego
i komunistycznego totalitaryzmu, kt�ry przerywa t� ci�g�o�� i niweczy tradycj�.
Rodowe gniazdo pozostaje puste.
Przypatrzmy si� bacznie tej historii, aby�my lepiej potrafili zrozumie� dzie� dzisiejszy i
odwa�niej mogli projektowa� przysz�o�� wsp�ln�, europejsk�.
Nasze s�siedztwo, bodaj po raz pierwszy w tysi�cletnich dziejach, kiedy oba narody s� w
pe�ni demokratyczne i suwerenne, zadecyduje w znacznej mierze o tym, czy i kiedy rozdarta i
podzielona Europa zdo�a si� zrosn�� i zabli�ni�.
�ycie jednak nie uznaje pustki, zw�aszcza, gdy jest przedsi�biorcze i tw�rcze, jak w przypadku
hrabiego Albrechta i jego �ony Addy oraz syn�w Ulricha i Matthiasa.
Za�o�enie Fundacji �Europejskie Spotkania� z siedzib� w odbudowanym zamku w Krokowej
jest najlepszym dowodem na nieustaj�c� mi�o�� do rodzinnego gniazda, do kt�rego von
Krockowowie powracali zawsze, cho�by z najdalszych wypraw. Wida�, kochali t� ma�� kaszubsk�
ojczyzn�, Sw�j Heimat, przez co, b�d�c tu, w Krokowej, byli jednocze�nie w Europie.
Historia rodu von Krockow dowodzi, �e klucze do Wsp�lnej Europy le�� na tej ziemi, po
kt�r� niejednokrotnie wyci�gali swe r�ce Niemcy, Szwedzi i Rosjanie.
I �e to r�wnie� od nas zale�y, by sprawdzi�, czy nie zardzewia�y, jak monety znalezione w
fosie, a bite niegdy� na zamku, czy or� w jego podziemiach lub tablice herbowe w rodzinnych
kryptach.
Jakby daleko nie spogl�da� w przesz�o��, Polacy i Niemcy staj� dzi� po raz pierwszy przed
prawdziw� szans� przezwyci�enia wzajemnych uraz�w.
Wcielenie w �ycie tego epokowego przes�ania b�dzie z pewno�ci� procesem d�ugotrwa�ym,
wymagaj�cym dojrza�o�ci historycznej i obywatelskiej odpowiedzialno�ci obu narod�w, wzajemnego
zaufania, ch�ci, gotowo�ci i zdolno�ci do poznania prawdy o sobie. Integracja z Europ�
oznacza przecie� dla nas r�wnie� integracj� z Niemcami. U jej podstaw musi si� znale��
prawda historyczna.
Je�eli ta ksi��ka, cho� w cz�ci przybli�y prawd� o wsp�lnej polsko-niemieckiej przesz�o�ci,
jej zadanie zostanie spe�nione.
B�d� mieli w�wczas r�wnie� sw� zas�ug� Ci wszyscy, dzi�ki kt�rym ksi��ka ta powsta�a:
Panie - grafini Adda von Krockow, z domu von Borcke, baronowa Cecylia von Teisenhausen,
z domu von Krockow, Gertruda Waga, ostatnia polska pokoj�wka na krokowskim zamku,
i Monika Put, prezes sp�ki �Zamek� oraz
Panowie - Albrecht graf von Krockow, hrabia Ulrich von Krockow, hrabia Matthias von
Krockow, Tadeusz Bolduan, Pawe� Knapik, Stefan Minga i Zygmunt Milczewski.
Wszystkim wymienionym i wielu bezimiennym, kt�rzy przyczynili si� do powstania �Sagi
rodu von Krockow� z ca�ego serca dzi�kuj�.
Osobi�cie �ywi� niez�omn� nadziej�, �e mimo wielu przeciwno�ci losu, burz i wichr�w historii,
trudno�ci i opor�w, ksi��ka ta b�dzie mia�a szcz�liwe zako�czenie.
Krzysztof W�jcicki
Krokowa - Trewir - Gda�sk
1997 � 2000
* �Rozmowy z Mokw��, Gda�sk 1987.
�Rozmowy z ksi�dzem Hilarym Jastakiem�, Gdynia 1993.
** �Rozmowy z Albrechtem Grafem von Krockow�, Gdynia 1997.
11
rozdzia� pierwszy
12
PIERWSZE KROKI
Stara legenda kaszubska odnaleziona przez Bernarda Sycht� opowiada, �e jak Pan B�g
stwarza� �wiat, wszyscy anio�owie bardzo si� cieszyli. Tylko jeden sta� z boku i nic nie m�wi�.
A by� to anio� Kaszub�w.
-Dlaczego jeste� taki smutny, aniele? - spyta� Pan B�g.
-Jak�e nie mam by� smutny Panie Bo�e �wi�ty, kiedy calutki �wiat, kt�ry stworzy�e� jest
taki bogaty, a tylko Kaszuby pozosta�y biedne. Piasek na nich, piasek i nic wi�cej.
W�wczas Pan B�g spojrza� na kaszubsk� ziemi� i rzek�:
-To prawda aniele, masz pow�d by si� z�yma�, ale nie martw si�. Zajrzyj no tam do tej
skrzyni i powiedz co w niej jest.
Anio� podni�s� wieko i a� krzykn�� z rado�ci.
-Ile tu jezior, jaki kawa� modrego morza, a jaki szmat �yznej ziemi...
Pan B�g si� u�miechn�� i rzek�:
-Schwy�e teraz t� skrzyni� i wysyp wszystko, co w niej jest na te twoje Kaszuby.
Anio� zrobi� tak jak mu Pan B�g kaza�. I dlatego Kaszuby s� takie pi�kne.
Kiedy Olbracht von Wickerode rycerz znad Renu, jak utrzymuje franko�skie podanie,
przyby� na Pomorze w celu wydostania z �arnowieckiego klasztoru swej ukochanej Hildegardy,
pochodz�cej z Nadrenii, �Kaszuby by�y ju� pi�kne�. Klasztor w �arnowcu nale�a� do
Cystersek zgodnie z darowizn� �wi�tope�ka z roku 1219 wraz �z rzek� i jeziorem�, kiedy to,
jak powiada poeta �panny cysterskie pierzem porasta�y�.
Legend� twardo weryfikuje historia. Klasztor w �arnowcu - kolejny w archidiakonacie
gda�skim, powsta� po fundacji klasztoru norbertanek w �ukowie, gdzie� oko�o 1240 roku.
Nie zachowa� si� niestety �aden dokument fundacyjny.
Pomijaj�c t� �redniowieczn� rycersk� powiastk� , z czas�w, kiedy to rycerze nie wyprawiali
si� ju� do Ziemi �wi�tej w obronie grobu Chrystusa, lecz uwalniali �pi�kne dziewice� w
obronie �ycia, warto cho� przez chwil� zastanowi� si� nad pochodzeniem rodu, zw�aszcza, �e
mamy do czynienia niew�tpliwie z najstarszym szlacheckim rodem na Pomorzu.
Wielu badaczy ju� przed wiekami zajmowa�a historia rodu von Krockow. Starali si� oni,
z r�nym zreszt� skutkiem, dotrze� do prapocz�tk�w. Liczba mnoga wskazuje na wielo��
mo�liwych opcji, z za�o�eniem, �e przecie� tylko jedna mo�e by� prawdziwa.
W dziele po tytu�em �Altes Pommerland� wydanym w 1639 roku, w Szczecinie, Micraelius
pisa�:
�Cracowen, to stary r�d wywodz�cy si� z Frankonii i nosz�cy przedtem nazwisko Wickerod.
Najstarszy ze znanych przodk�w, to Olbracht, kt�rego syn przyby� na Pomorze z mistrzem
krzy�ackim w 1239 roku, za� wie� Krokow� otrzyma� w lenno od Mszczuja II wnuk
Olbrachta � Gneomar.�
W siedemnastowiecznym herbarzu po�wi�conym rodzinom pomorskim czytamy, �e sam
Olbracht Wickerode, protoplasta rodu przyby� wraz z wypraw� mistrza krzy�ackiego Hermana
von Salza i osiad� w Prusach w 1232 roku, a jego syn, Franciszek pierwszy naby� Krokow�
i pisa� si� Krokowskim pocz��.
Z tego �r�d�a informacje na temat pocz�tk�w rodu von Krockow czerpali p�niejsi autorzy
herbarzy szlacheckich � Niesiecki, Boniecki, Uruski.
Wi�kszo�� badaczy utrzymuje, �e to w�a�nie Olbracht Wickerode przyby� do Prus wraz z
mistrzem krzy�ackim Hermanem von Salza, czwartym z kolei Wielkim Mistrzem Zakonu,
tw�rc� jego militarnej pot�gi. I musia� by� to rok 1232, jak podaj� herbarze, gdy� w marcu
1239 roku Herman von Salza ju� nie �y�. Fakt ten musia� wi�c mie� miejsce w samym ko�cu
13
wojny polsko-krzy�ackiej o Pomorze, tu� po zwyci�skiej bitwie pod P�owcami, kt�ra jako
pierwsze zwyci�stwo Polak�w nad Krzy�akami mia�a - przy nieznacznych korzy�ciach militarnych
- ogromne znaczenie moralne.
Herman von Salza, jak podaje kronika Piotra z D�sburga, m�wi�ca o prehistorii przybycia
Zakonu do Prus, by� cz�owiekiem niezwykle zdolnym, by nie powiedzie� zdolnym do
wszystkiego. Trze�wy polityk, realista nie znaj�cy skrupu��w, gdy chodzi o osi�gni�cie celu,
by� m�em stanu wielkiej miary, znakomitym dyplomat�, osobistym doradc� cesarza Fryderyka
II. To on stworzy� z zakonu krzy�ackiego pot�g� �wieck�, wyzut� z religijnych pobudek
dzia�ania. To w�a�nie w jego g�owie powsta�a my�l o stworzeniu krzy�ackiego pa�stwa w
Europie. Podj�� energiczne starania o przeniesienie zakonu z Jerozolimy, zw�aszcza, �e w
Europie zarysowa�y si� bardzo obiecuj�ce perspektywy. Uzyska� s�awny przywilej cesarski z
roku 1226, kt�ry k�ad� fundamenty pa�stwa krzy�ackiego nad Ba�tykiem.
Rok 1230, w kt�rym Krzy�acy przybyli nad Wis�� jest pocz�tkiem nowego pa�stwa, jakkolwiek
trwa�e zdobycze krzy�ackie si�ga�y w�wczas zaledwie do Che�mna.
Za��my wi�c i my, �e z Hermanem von Salza przyby� na pomorsk� ziemi� franko�ski
rycerz Olbracht. Zdyscyplinowany, karny, oddany sprawie, jak ka�dy z rycerzy Zakonu Panny
Marii Jerozolimskiej.
Nie jecha� sam. Kolumna marszowa krzy�ackiego wojska mia�a szyk tr�jk�tny. Obok rycerza
zakonnego jecha� jego giermek i prowadzi� konia bojowego. W czasie drogi ko� bojowy
wi�z� nie tylko zbroj� rycerza, ale ca�e oporz�dzenie, a wi�c or� z rz�dem ko�skim wraz z
ladrami, czyli zbroj� dla konia. Olbracht von Wickerode podobnie jak pozostali rycerze z
szyku jecha� na tak zwanym podjezdku, mniejszym i s�abszym koniu. Mia� na sobie kolczug�
przykryt� zwiewn� tunik�. Na jej bia�ym polu widnia� czarny krzy�. Nie trudno skojarzy� ow�
biel i czer� - kolory zakonu cysters�w z kolorami herbowymi Brandenburgii. Dla rycerzy
Zakonu Panny Marii Jerozolimskiej po��czenie bieli i czerni oznacza�o ascez� wyboru, odrzucaj�c�
barwno�� na rzecz abstrakcyjnej, powa�nej surowo�ci..
Olbracht von Wickerode by� jednym z wielu osadnik�w nieustannie przybywaj�cych na
pomorsk� ziemi�. Niemiecka ekspansja na p�nocny wsch�d w dorzeczu Odry i Wis�y z wolna
stawa�a si� faktem. Sprzyjali tej ekspansji cesarze i papie�e, niemiecki kler, jak i grono
rycerzy pozbawionych posiad�o�ci, kt�rzy niczego bardziej nie pragn�li, jak tylko wzbogacenia
si� na zwyci�skich wyprawach wojennych, a od w�adcy nowo zdobytych terytori�w
otrzymania posiad�o�ci w lenno. Kolejne sukcesy Marchii Brandenburskiej spowoduj� w ko�cu
jak�e bolesne w skutkach wbicie z�owr�bnego klina mi�dzy Wielkopolsk� a Pomorze
Zachodnie.
Olbracht von Wickerode przekroczywszy lini� Wis�y zatrzyma� si� pod Elbl�giem.
Wed�ug niemieckiego uczonego i badacza G.A. M�lverstedta nazwisko �Wickerode� pochodzi
od nazwy miejscowo�ci Wickerau, pod Elbl�giem - obecnie Wikrowo Wielkie i Ma�e.
Wed�ug uczonego podobie�stwo nazw sprawi�o, �e podelbl�sk� miejscowo�� Wickerau mylnie
skojarzono z miejscowo�ci� Wickerode w dawnej Frankonii. I st�d zapewne wzi�o si�
prze�wiadczenie o obcym pochodzeniu Olbrachta von Wickerode. Niemniej jednak wyw�d
ten w niczym nie podwa�a historycznego faktu znajomo�ci Olbrachta z Hermanem von Salza.
Ostatnio franko�skie pochodzenie protoplasty rodu zosta�o zakwestionowane przez kilku badaczy.
By� mo�e kluczem do rozwi�zania zagadki jest przydomek �von Wickerode�. Rodzina
von Krockow otrzyma�a prawo u�ywania tego przydomku w 1848 roku, przyznane przez
kr�la Fryderyka Wilhelma IV. Rodzina nie musia�a przecie�, zw�aszcza w owym czasie podkre�la�
swego niepomorskiego pochodzenia.
Poszukuj�c w dokumentach nazwy lub nazwiska Wickerode, M�lversedt stwierdzi� nie
tylko obecno�� co najmniej sze�ciu miejscowo�ci na ziemiach pruskich o tej lub zbli�onej
nazwie, ale r�wnie� co najmniej kilkana�cie �redniowiecznych dokument�w, przywo�uj�cych
nazwisko Wickerode w odniesieniu do os�b z teren�w prusko-pomorskich. Ma�o tego. Uczo
14
ny stwierdzi�, �e wizerunek herbu tego rodu jest uderzaj�co podobny do emblematu krokowskiego.
Tak wi�c pocz�tki jak zwykle najtrudniejsze do okre�lenia pozostaj� w pomroce dziej�w.
Jednak bez w�tpienia rok 1232 jest pierwsz� dat� historii rodu, je�li za�o�ymy, �e Olbracht
von Wickerode jest jego rzeczywistym protoplast�.
Znane s� tak�e �r�d�a, kt�re podkre�laj� gda�ski epizod Olbrachta na dworze ksi���cym.
Mia��eby Olbracht von Wickerode przyj�� s�u�b� na pomorskim dworze ksi�cia �wi�tope�ka
II, by po pewnym czasie po�lubi� Jadwig� ze s�ynnego i zamo�nego rodu �wi�c�w.
Id�c w �lad za t� wersj� nale�a�oby przyj��, �e ze zwi�zku tego urodzi� si� syn Franciszek von
Wickerode, kt�ry z kolei poprzez ma��e�stwo, naby� maj�tek w Krokowej i kt�ry jako pierwszy
pisa� si� von Krockow. Nazwisko to jego potomkowie po przy��czeniu Prus do Polski w
po�owie XV wieku zmienili na �Krokowski�.
Wersji tej nie potwierdzaj� �r�d�a niemieckie, na og� bardzo rzetelne i wzbudzaj�ce zaufanie.
Wiadomo niezbicie, �e na przestrzeni dziej�w rodowe nazwisko wielokrotnie ulega�o
zmianie pisowni. Mo�na by nawet zaryzykowa� tez� o polskiej lub niemieckiej wersji nazwiska
w zale�no�ci od wichr�w historii. Wydaje si�, �e dzieje rodu von Krockow typowe s� dla
polityki wielkiej magnaterii pomorskiej. Jej zasada brzmia�a: � Z silniejszym przeciw s�abszemu�.
Nie wiele wi�c mia�a wsp�lnego z poczuciem sprawiedliwo�ci dziejowej. Za czas�w
ksi���cych potomkowie rodu popierali Gryfit�w, za� pod panowaniem krzy�ackim s�u�yli
Zakonowi, od kt�rego otrzymywali przywileje i nadania ziemskie.
S� te� �r�d�a, kt�re Krokow� przypisuj� Franciszkowi von Wickerode z nadania. Mia� on
otrzyma� ten maj�tek za zas�ugi oddane ksi�ciu M�ciwojowi.
Z nazw� miejscowo�ci i nazwiskiem rodowym r�wnie� zwi�zana jest legenda, czy raczej
historyczna anegdota o tym, jak to pierwszy nabywca tej posiad�o�ci �Krokowski� w�a�nie
mia� odmierza� sw�j ziemski maj�tek w�asnymi krokami, niemal�e na wz�r biblijny. A �e ju�
w�wczas byli to ro�li, by nie rzec olbrzymi m�czy�ni - odmierzali sw� ziemi� pot�n� miar�.
Dzi� ju� wiadomo, �e Krokowa jest nazw� dzier�awn�, pochodz�c� od nazwy osobowej
�Krok�, zapewne pochodzenia s�owia�skiego. S�owia�skie imi� �Krok� bierze z kolei sw�j
pocz�tek od charakterystycznej cechy kogo�, kto na przyk�ad stawia� du�e kroki lub porusza�
si� w jaki� charakterystyczny spos�b. Natomiast z ca�� pewno�ci� stwierdzi� mo�emy pochodzenie
nazwiska rodowego Krokowski czy von Krockow lub de Krockow od nazwy miejscowo�ci
Krokowa.
Czy wspomniany Franciszek von Wickerode by� na pewno pierwszym w�a�cicielem
Krokowej tego do dzi� nie wiemy. Wiemy za� na pewno, �e Franciszek mia� dw�ch syn�w -
Gniewomira i Jana Piotra. Starszy, kt�ry ju� w 1285 zosta� w�a�cicielem Krokowej, trzy lata
p�niej otrzyma� od ksi�cia M�ciwoja II wsie Jeldzino i Wysok� w podzi�kowaniu za to, �e
jako pierwszy z pomorskich rycerzy przyni�s� ksi�ciu wiadomo�� o uwolnieniu z niewoli
�l�skiej jego zi�cia - ksi�cia pomorskiego Przemys�awa, kt�remu w 1294 ostatecznie przeka�e
ca�e Pomorze.
Wcze�niej jednak, bo w 1292 roku w uznaniu zas�ug rycerskich potwierdzi� M�ciw�j II
prawa w�asno�ci Gniewomira do otrzymanych d�br po rodzicach. By�y to: Krokowa, Jelencino,
Wysoka, Minkowice, Glinki, ��towice, Szary Dw�r, Widowo, Parszczyce, Lisewo, Po�ch�wko
oraz Goszczyce wraz z 48 w��kami bagnisk pomi�dzy �arnowcem, a Karwie�skimi
B�otami, kt�re wcze�niej nale�a�y do Janusza z Osowa.
Nadanie wolnej posiad�o�ci maj�tku rodzinnego przez M�ciwoja II potwierdzaj� zar�wno
�r�d�a polskie jak i niemieckie.
Sp�jrzmy na t� okolic� okraszon� ju� w�wczas przez anio�a darami z niebia�skiej skrzyni
Pana Boga. Natura nietkni�ta jeszcze ludzk� r�k� zachowywa�a pierwotny kszta�t. Grzbiet
wydm chroni� ca�y teren przed sztormami i morsk� nawa�nic�. Bagniste ��ki podchodzi�y wo
15
d�, zw�aszcza jesieni�, gdy silne sztormy zatyka�y piaskiem uj�cie Pia�nicy i Czarnej Wody.
Dost�p do morza by� wi�c utrudniony, ale mieszka�cy tej doliny mogli czu� si� bezpiecznie.
D�ugie �odzie Wiking�w, Hun�w, Dan�w czy Wareg�w grabi�cych inne nadmorskie tereny
nigdy tu nie dotar�y. Ludno�� tutejsza trudni�a si� g��wnie my�listwem i rybo��wstwem s�odkowodnym,
w mniejszym stopniu rolnictwem i zbieractwem. �rodkiem p�l i las�w, r�wnolegle
do morskiego brzegu bieg�a jedyna w�wczas droga ��cz�ca t� okolic� ze �wiatem, prowadz�ca
z samego Gda�ska do �arnowca i jeszcze dalej na zach�d po Bia�ogr�d, S�upsk, Koszalin
i Szczecin. Szumia�y nad ni� wielowiekowe drzewa. Okolica rzeczywi�cie by�a pi�kna,
a �lady Stw�rcy wyra�nie widoczne. Nic wi�c dziwnego, �e sam diabe� chc�c pomiesza� boskie
plany rzuci� w t� okolic� najwi�kszy g�az, trafiaj�c nie w sam� Krokow� na szcz�cie,
lecz w pobli�e Odargowa. A�eby nie by�o w�tpliwo�ci co do jego pochodzenia, diabe� pozostawi�
na nim pi�� wy��obie� - widoczny �lad swoich pazur�w. Kamie� o obwodzie 20 metr�w,
wysoko�ci 3,5 metra i d�ugo�ci 7 metr�w, opisany po raz pierwszy w dokumencie z 29
czerwca 1277 roku pod nazw� �stojanczi� przez wieki ca�e tworzy� granic� posiad�o�ci rodu
von Krockow.
Sylwetki wspomnianych antenat�w - Olbrachta, Franciszka, Gniewomira i Jana Piotra
jakkolwiek nie trac� historycznego znaczenia czy sensu ani rangi faktograficznej, spowite s�
g�st� mg�� zapomnienia; tak� mg�� jaka i dzi� na d�ugo przed �witem unosi si� nad Karwie�skimi
B�otami. I je�li nawet gdzieniegdzie zapali si� b�otny ognik, to nie po to, by wskaza�
miejsce, �gdzie diab�y pieni�dze przesuszaj��, ale po to by mroki pradziej�w, cho� troch�
rozja�ni�.
Rozja�niaj� je nieco dokumenty cudownie ocala�e w wojennych po�ogach. Rozja�niaj� XX
wieczne prace historyczne, mi�dzy innymi Franza Schultza i Hermana Klaje, a tak�e wspomnianego
ju� M�lverstedta, XIX wiecznego historyka. Ich autorzy preferuj�c uk�ad genealogiczny,
daleki co prawda od kszta�tu klasycznego drzewa, kt�rego korzenie i tak si�ga�yby
niepami�tnych g��bi, przedstawiaj� w chronologicznym uk�adzie kolejne generacje lub, w
ostateczno�ci przywo�uj� poszczeg�lne osoby.
I tak mo�na by przyj�� za Schultzem, �e pierwsza generacja, to czasy wspomnianego
Gniewomira oraz niejakiego Mistka, drug� niepodzielnie wype�nia Piotr, syn Gneomara,
trzecia za� nale�y do Jana i Bogus�awa, syn�w Piotra. Ten pierwszy, na pro�b� ojca w 1339
roku zosta� obdarowany przez Wielkiego Mistrza Dietricha von Altenburg 11 w��kami ziemi
w okolicach Krokowej i Minkowic oraz wok� uj�cia Redy, ko�o Os�onina. Za� imi� Bogus�awa
pojawia si� w dokumencie z 1342 roku, w kt�rym wymieniany jest jako �wiadek w
przywilejach wsi Gniewino.
Wszystkie te nast�puj�ce po sobie zdarzenia pouczaj� nas, �e rodzina von Krockow podzielona
by�a ju� w�wczas na kilka ga��zi, co doprowadzi� musia�o niew�tpliwie do sta�ego
rozwoju stanu posiadania, budowy zamku, a nawet do za�o�enia w�asnej parafii.
Ustalenie dok�adnego czasu powstania siedziby rodu w Krokowej uniemo�liwia brak informacji
�r�d�owej. Niemieccy badacze H. Sieber i K. Lorck jako jedyni kojarz� pocz�tki
budowy w drugiej po�owie XIII wieku. Polscy historycy K. Mellin i T. Sierant wskazuj� na
po�ow� XIV stulecia. Franz Schultz, kt�ry w tym wypadku prawdopodobnie nie ma racji,
sugeruje, �e zamek m�g� wznie�� Jurgen von Wickerau lub jego niedalecy przodkowie, wi���c
tym samym pocz�tki budowy z wiekiem XV.
Wspomniani historycy niemieccy, badaj�cy architektur� rezydencjaln� Prus, w dziejach
budowy zamku krokowskiego wyr�niaj� dwie fazy: wcze�niejsze istnienie �redniowiecznej
twierdzy �Wasserburg� oraz powstanie p�niej na jej miejscu zamku. Zasugerowana przez
badaczy nazwa �Wasserburg� zwi�zana jest z po�o�eniem zamku i wykorzystaniem naturalnych
w�a�ciwo�ci obronnych, w postaci otaczaj�cych go podmok�ych ��k oraz okalaj�cej go
dooko�a nawodnionej fosy.
16
Rozw�j rezydencji w Krokowej rozpoczyna si� w po�owie XIII wieku, od momentu
osiedlenia si� tu Franciszka von Wickerode de Krockow. Pierwszy zamek gotycki wzniesiono
w wieku XIV. Budowl� postawiono w miejscu ze wszech stron otoczonym g��bok� fos� z
wod� zasilan� ze �r�d�a w w�wozie. Najstarsze opisy zamku zwracaj� na ten fakt szczeg�ln�
uwag�, od samego pocz�tku zaliczaj�c zamek i jego urz�dzenia w najstarszej postaci do tak
zwanych zamk�w wodnych. Sk�ada� si� on musia� pierwotnie z budynk�w mieszkalnych po�o�onych
na jednym poziomie i z jednej okaza�ej, kwadratowej wie�y. Przez fos� most zwodzony
prowadzi� do furty, a stamt�d dopiero do teren�w mieszkalnych.
Brak informacji o pocz�tkach budowy zamku mo�e nasuwa� podejrzenie, �e by�a ona rozpocz�ta
bez pozwolenia �pan�w ziemskich�, czyli ksi���t pomorskich.
Niemieccy historycy wi��� czas powstawania zamku z pocz�tkami krzy�ackiego panowania,
wskazuj�c na zaufanie jakim cieszy�a si� rodzina von Krockow u przyw�dc�w pa�stwa
krzy�ackiego.
Natomiast parafia powsta�a zgodnie z prawem ko�cielnym. Dot�d w Krokowej nie by�o
ko�cio�a, a jej mieszka�cy nale�eli do parafii w �arnowcu. Poniewa� panny �arnowieckie
odprawia�y swe nabo�e�stwa wed�ug porz�dku cysterskiego, msze �wi�te d�u�y�y si� mniej
wyczulonym na �piewane s�owo bo�e.
Najstarszy zapis dotycz�cy �piewu w �arnowcu, m�wi o kim�, kogo �piew odstrasza�.
Mianowicie pan Piotr, XIV wieczny dziedzic Krokowej, cz�owiek porywczy i w gor�cej wodzie
k�pany tak si� co niedziela spieszy� z ko�cio�a do domu na obiad, �e wprost doczeka� si�
nie m�g�, kiedy mniszki na ch�rze �arnowieckiej �wi�tyni sko�cz� swoje mszalne trele. Robi�
wi�c prawowity potomek rycerza Zakonu Panny Marii Jerozolimskiej g�o�ne awantury w ko�ciele,
a� same siostry zacz�y prosi� biskupa, aby przesun�� pana Piotra do innej parafii. Ba,
ale do kt�rej? Usilnie prosi�y panny zakonne archidiakon�w w czasie wizytacji, aby wstawili
si� u biskupa i wy��czyli g�o�no szemrz�cego w czasie nabo�e�stw Piotra ze wsp�lnoty parafialnej.
Oto co zanotowa� ksi�dz pleban, zakonnik cysterski z Oliwy w swej kronice:
�Pan Piotr Krokowski z Krokowej zwan G�upim Piotrem przyje�d�a� do naszego ko�cio�a
w �arnowcu. Tam�e panny �arnowskie odprawia�y swoje godziny wed�ug porz�dku swego i
s�ucha�y na ch�rze mszy �wi�tej. Panu Piotrowi msza by�a zawsze albo za wcze�nie, albo za
p�no, st�d namawia� swoich ludzi do szemrania, a i sam krzycza� i ha�asowa�(...)�
Jan Parniewski - archidiakon pomorski, kt�ry wizytowa� ko�ci� w �arnowcu na pro�b� panien
cysterskich osobi�cie wstawi� si� u biskupa w�oc�awskiego Bart�omieja.
Biskup wys�uchawszy tylko jednej strony, od��czy� Piotra Krokowskiego od parafii �arnowieckiej
i 1 czerwca 1300 roku specjalnym dekretem poleci� wybudowa� w Krokowej nowy
ko�ci� ad maiorem Dei gloriam.
Parafianie sami mieli zdecydowa� o swej przynale�no�ci do starej parafii w �arnowcu,
b�d� do nowo erygowanej w Krokowej.
A sam Piotr Krokowski postanowi� raczej zbiednie�, a zakonnic d�u�ej nie s�ucha�, wi�c
we w�asnej wsi zbudowa� drewniany ko�ci�ek i wyposa�y� plebana w 4 w��ki ziemi.
Taki by� pocz�tek krokowowskiej parafii w 1342 roku. Wi�ksza cz�� wiosek od��czy�a
si� od
�arnowca, mi�dzy innymi Krokowa, Goszczyno, Glinki, Go��dzino, Parszczyce, Minkowice,
Sulicice, Warszkowo, Warzewa.
Takim to sposobem Krokowa zyska�a w�asny ko�ci� parafialny pod wezwaniem �wi�tej
Katarzyny Aleksandryjskiej. By� to ma�y, drewniany ko�ci�ek kryty gontem. Odt�d ko�cielne
dzwony mia�y wyznacza� rytm �ycia w Krokowej.
Zastanawia� mo�na si�, dlaczego w�a�nie �wi�t� Katarzyn� z Aleksandrii, legendarn� m�czennic�
z czwartego stulecia, skazan� na rozdarcie, a nast�pnie cudownie uratowan�, w kt�rej
zakocha� si� sam cesarz Maksymilian, pr�buj�c zreszt� odwie�� j� od wiary w Chrystusa.
�ywoty �wi�tych powiadaj�, �e nie da�a si� przekona� nawet najm�drszym g�owom cesar
17
skiego dworu. Przeciwnie. To owi m�drcy nawr�cili si� na wiar� w Chrystusa. Podobnie by�o
z wieloma dworzanami cesarza Maksymiliana, kt�ry mszcz�c si� na niewinnej dziewicy, kaza�
�ci�� t� niezwykle m�dr� niewiast� ksi���cego rodu 25 listopada 307 roku. By� mo�e ten
w�a�nie dzie� w kalendarzu przes�dzi� o wyborze patronki. By� mo�e Piotr Krokowski mimo,
i� �g�upim� przezwany wiedzia�, �e by�a patronk� filozof�w, ko�odziej�w i m�ynarzy. A m�yn
w Krokowej �ywi� ju� w�wczas ca�� gminn� spo�eczno��.
10 maja roku pa�skiego 1340 �wczesny biskup w�oc�awski Maciej Go�a�czewski wyda�
dekret okre�laj�cy granice parafii, w kt�rej opr�cz wspomnianych wsi znalaz�y si� Opalino,
Lubocino, Lisewo, Wysoka, Latowice, Odargowo, Lubkowo, Kartoszyno, Karlikowo, Sweczyno,
Rybno, Jeldzino, S�awoszyno i Warszkowo.
W latach osiemdziesi�tych XIV wieku ro�nie znacznie liczba �r�d�owych informacji.
Pozwalaj� one nieco dok�adniej przyjrze� si� dziejom rodziny Krockow-Krokowskich na pomorskiej
ziemi. Zw�aszcza, �e w owym czasie jeden z jej cz�onk�w znacznie wysuwa si� na
plan pierwszy. To rycerz Gniewomir von Wickerode Krockow-Krokowski. Jest prawdziwym
bohaterem swego czasu, ze wszystkimi zaletami i wadami jak�e wyrazistej osobowo�ci. Musia�
zdoby� niema�e zaufanie swych s�siad�w, powag� i uznanie, skoro a� dwukrotnie, bo w
1380 i w 1399 roku by� rozjemc� w s�siednich k��tniach, a pod koniec swego �ycia zosta�
nawet s�dzi� ziemskim.
Ale Gniewomir zwany �drugim� da� si� pozna� r�wnie� jako rycerz krewki i zapalczywy,
zawsze gotowy do walki, szybko, mo�e nawet zbyt szybko chwytaj�cy za miecz.
Zdarzy�o mu si� w 1384 roku zabi� podczas sprzeczki swojego s�siada, pana na S�awoszynie,
Michaela von Slavoschin. Wed�ug prawa musia� �w gwa�townik dla siebie zas�u�on�, a
dla innych widoczn� za sw�j czyn kar� ponie��. Uznano, �e zado�� uczyni bli�nim je�li pieni�dze
na zbo�ny cel przeznaczy; na przyk�ad na rozbudow� ko�cio�a w Krokowej, do kt�rej
to parafii nale�a�o ju� w�wczas S�awoszyno. Najbli�szym krewnym zabitego wyp�aci odszkodowanie
w wysoko�ci 30 marek, kt�re przeka�e w srebrnym kielichu o warto�ci 10 marek.
Panu Bogu za� uczyni zado�� je�li kawa� wosku na o�tarzowe �wiece zakupi, cztery szaty
liturgiczne do mszy podaruje i sze�� nabo�e�stw za spok�j duszy z dziewi�ciokrotnym dzwonieniem
zam�wi. Ponadto, gdy nadarzy si� okazja synowi swojemu rozka�e w obronie chrze�cija�stwa
do walki przeciw Tatarom stan��.
Na tak� okazj� nie trzeba by�o d�ugo czeka�. Sprawa obrony przed nawa�nic� tatarsk� si�ga
roku 1398, kiedy to na mocy traktatu sali�skiego - Witold - Wielki Ksi��� Litewski oddaje
Krzy�akom �mud�, za poparcie i pomoc w ekspansji na wschodzie. Zamierza� on ju� w�wczas
opanowa� ca�� Ru� i roztoczy� kontrol� nad Tatarami. Rok p�niej w bitwie z Tatarami
plan Witolda upad�, za� w roku 1400 Gniewomir II wysy�a swego jedynego syna na b�j z Tatarami
w obronie chrze�cija�skiej wiary. Dla m�odego Krokowskiego, kt�rego imienia chyba
ju� nie poznamy, by� to b�j �miertelny. Odda� swe m�ode �ycie niejako w ofierze, okupuj�c
win� swego porywczego ojca, kt�ry sam znalaz� si� w roli poszkodowanego i kt�remu wyp�acono
odszkodowanie w wysoko�ci 30 marek.
Spr�bujmy zrozumie� rozpacz starzej�cego si� cz�owieka, kt�ry wzorem ojc�w chcia�by
przekaza� ca�y sw�j rodowy maj�tek, kt�ry mu si� z powodu rozs�dnego zarz�dzania znacznie
powi�kszy�. I c� pocznie osamotniony ojciec, targany spazmami nieutulonego �alu po
stracie pierworodnego? Pos�u�y si� wzorem innych rod�w, kt�re osiad�e na zamkach niewielk�
tylko cz�� maj�tku sami utrzymywali. Wi�kszo�� ziem oddawali w lenno lub rozdawali
ch�opom. Obowi�zki zarz�dcy maj�tku przyjmie Bartusch Noukowitz na prawach wasala. By�
on, o czym za�wiadcza rodzinne archiwum, wielkim poplecznikiem rodu von Krockow.
Obowi�zki i prawa zosta�y dok�adnie okre�lone, na co zwracaj� uwag� niekt�rzy badacze,
podkre�laj�c niezwyk�� wr�cz lojalno�� i oddanie nowego rz�dcy. W ten oto spos�b uchroniony
zosta� ziemski maj�tek rodowy. Inni natomiast uwa�aj�, �e to dzia�anie wypar�o wcze
18
�niejsze s�owia�skie dziedzictwo rodowe, a poprzez, jak to nazywa Franz Schultz �dzia�anie
kolonizatorskie� wprowadzi�o element niemiecki.
Trudno doprawdy zgodzi� si� z tym mimo wszystko tendencyjnym stanowiskiem i
uzna�, �e oddanie ziem rodowych w lenno by�o to�same z dzia�aniem kolonizatorskim,
zw�aszcza, �e przed �mierci� Gniewomira II zacz�li gromadzi� si� w jego zamku liczni
cz�onkowie rodu von Krockow. Trudno ju� dzi� ustali� pokrewie�stwo mi�dzy nimi. Trudno
ich tak�e po��czy� rodow� lini� z Gniewomirem. Historycy wymieniaj� tu mi�dzy innymi
Matthisa vel Tietza, kt�ry o�eniwszy si� z pann� von Bosse z Meklemburgii podpisa� mia�
uk�ad o dziedziczno�ci Krokowej, oraz jego braci - Bogus�awa, Tymoteusza i Miko�aja.
Mowa jest r�wnie� o synu owego Matthisa- Piotrze von Krockow, kt�ry w 1407 otrzyma�
Jeldzino i Wysok�.
Gda�ska �Ksi�ga mieszcza�ska� wymienia Bartolomeusa von Krockow, kt�ry w 1397 roku
otrzyma� prawa mieszcza�skie.
Historia wspomina r�wnie� Klemensa, koresponduj�cego w 1407 roku z Wielkim Mistrzem
Zakonu, p�niejszego pos�a�ca zapewne w wielkiej wojnie z Krzy�akami w latach
1409-1411, a tak�e Mateusza von Krockow - biskupa z Worms zmar�ego w 1410 roku i Fryderyka
von Krockow, sprawuj�cego w Trewirze godno�� proboszcza.
Pi�� lat po wiktorii grunwaldzkiej Marchi� Brandenbursk� zaczyna rz�dzi� Fryderyk I Hohenzollern.
Wraz z now� dynasti� rozpocz�a si� w dziejach Brandenburgii nowa epoka.
Brandenburgia wesz�a w sk�ad Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, czyli Rzeszy
Niemieckiej. Odt�d margrabia brandenburski zapewnion� mia� godno�� Elektora Rzeszy.
Otrzymywa� prawo majestatu, a wi�c ochron� prawn� r�wn� cesarskiej oraz prawo dziedziczno�ci
godno�ci elektorskiej w linii m�skiej wed�ug zasad primogenitury.
Bodaj najwi�cej uwagi po�wi�caj� badacze Georgowi vel Jurgenowi von Krockow, pocz�tkowo
w�a�cicielowi Wikrodu, a nast�pnie rodowego maj�tku w Krokowej.
Przywo�ajmy raz jeszcze i z pewno�ci� nie po raz ostatni niezawodnego Franza Schultza,
wybitnego badacza dziej�w rodu von Krockow. Jak wiadomo, ��czy on r�d Wickerode z rodem
von Krockow, ale te filiacje odnajduje w XV stuleciu. Bior�c za podstaw� dokument z
roku 1453, w kt�rym to gda�ski komtur Miko�aj Poster zwalnia z op�at czynszowych Jurgena
von Wickerode, wnioskuje Schultz, �e �jaki�� Georg von Wickerau musia� by� w czasowym
posiadaniu Krokowej oraz przylegaj�cych do maj�tku innych miejscowo�ci. Ten czas okre�la
badacz na lata 1448 � 1458.
Jednak�e z drugiej strony Schultz wyklucza hipotez�, aby r�d von Krockow pochodzi� od
rodu Wickerau, kt�ry wymiera w XV wieku. Osoba Jurgena von Wickerode wydaje mu si�
spokrewniona z rodem von Krockow po k�dzieli.
Jedno jest pewne: Gniewomir po �mierci swego jedynego syna tworzy wizj� podzielenia
cz�ci maj�tku r�wnie� mi�dzy wymienionych cz�onk�w rodu. Dzi�ki temu cz�� maj�tku
dosta�a si�
pod zarz�d w�a�ciciela z Os�onina - Nitze von Rutzau. Rozdrobnienie maj�tku przes�dza�o
o jego s�abo�ci.
Dopiero Gniewomirowi III - synowi Petera uda�o si� zebra� posiadane dobra w jedn� ca�o��
i wszystko doprowadzi� do dawnego porz�dku i znaczenia, ��cznie z herbem rodowym.
Jak wiadomo wszystkie bez wyj�tku rodziny szlacheckie posiada�y swoje, sobie tylko
przypisane herby. Sw�j herb mieli r�wnie� Krokowscy. Nie by� on typowy dla herb�w rycerstwa
pomorskiego, w kt�rych dominowa�y kotwice i krzy�e w r�nych konfiguracjach. Podstawowym
elementem herbu Krokowskich jest r�g my�liwski, w kolorze czarnym, stoj�cy na
dw�ch ptasich nogach. Z pewno�ci� s� to nogi ptaka drapie�neg