Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 91 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
TYTUL: Bibliotekarz z Dzikowa. Dr. Michal Marczak (1886-1945)
AUTOR: Adam F. Baran
(
[email protected])
----------------------------------------------------------------
---------
SUMMARY
There is a grave on the cementry in Tarnobrzeg. It's on the left,
near the main path running in direction of the cross. It's grey
and not very big. There in polished and hardly seen becouse of
age inscription: "S+P, Dr Micha� Marczak, * 20.IX.1886 +
18.XI.1945. He attended to God, Polish culture an to this
district. Peace to his memory. He asks for prayer." The memory
that doesn't allow the people of culture to pass the grave
indifferently is occasional but retentive. The memory should be
passed to next generations. A.F. Baran's reading titled "A
Librarian from Dzik�w" is such a request.
Micha� Marczak was born on 20.IX.1886 in Grywa�d near Kro�cienko,
the province of Nowy Targ. He died on 18.XI.1945 in Tarnobrzeg-
Dzik�w. In 1913 he graduated from UJ [Jagiellonian University]
with a degree of a doctor of philosophy on the basis of the work:
"Tarnobrzeg in Austrian government". In 1913-1929 he was an
archivist and a librarian of Tarnowscy in Dzik�w. He catalogued
the library of thirty thousand volumes. Unfortunatelly, it wasn't
without the reverse of fortune. In 1926 he finished the work on
the alphabetical catalogues but at night, 21-22 December 1927,
the Dzik�w Castle burnt down. During the absence of the owners,
M. Marczak controlled the rescue operation of the collection.
About six percent of the old printed material and seventy five
percent of the new ones and all manuscripts were rescued. The
work of the librarian bunt down.
M. Marczak was a social worket, a journalist, a historian and an
ethnographer too. He published his papers in the local papers:
"Obywatel" ["A Citizen"], "G�os Ziemi Tarnobrzeskiej" ["The
Tarnobrzeg's Land Voice"] and "Wie�ci Nadwi�la�skie" ["The
information on the Wis�a river"]. He also published his papers
in the national papers: "Czas" ["The Time"], "G�os Narodu" ["The
Voice of People"], "Przewodnik Bibliograficzny" ["The
Bibliography Guide"], "Pami�tnik �wi�torzyski" ["The
�wi�tokrzyski Diary"] and "Archeion". In 1921-1929 the most
important papers of M. Marczak were mainly devoted to Tarnobrzeg.
They were: "Biblioteka Tarnowskich w Dzikowie" (Krak�w, 1921),
"Genealogia �lepowron�w Rybczy�skich z Wielowsi" (Tarnobrzeg,
1922), "Drukarnie i druki tarnobrzeskie 1900-1924" (Lw�w, 1925),
"Hetman Jan Tarnowski" (Tarnobrzeg, 1926), "Zabytek dawnego
szkolnictwa parafialnego w Miechocinie" (Krak�w, 1926), "Obecny
powiat tarnobrzeski w �wietle metryk parafialnych z XVII i XVIII
wieku" (Tarnobrzeg, 1928) and "Pozosta�o�ci dawnej kultury
ludowej na tle dzisiejszej w powiecie tarnobrzeskim i w okolicy
Koprzywnicy" (Tarnobrzeg, 1929). In 1925-1938 M. Marczak studied
the ethnography and the customs of Podhale. In "Gazeta
Podhala�ska" (1925-1935) and then in "Gazeta Podhala" (1936-1938)
he published 54 articles on that subject.
In 1925-29 he was a teacher of History at Jan Hetman Tarnowski
State Grammar School in Tarnobrzeg. Until the year 1930 he was
"the full member" of the School Section in Tarnobrzeg, the
executive organ of The School Superintendent's Office Lw�w.
In 1930 he left Dzik�w together with his family. He became the
head of extraschool in Brze�� on the Bug, and the inspector of
Polesie. Then, in 1935-39 he worked as a head of education for
adults in the Ministry of Religion and Public Enlightenment in
Warsaw. He took care of the Library of Sightseeing Company in
Warsaw. He was a member of the publishing, committee Polskie
Towarzystwo Krajoznawcze [The Touring Polish Society], that had
"S�ownik Geograficzny Pa�stwa Polskiego" [The Geographic
Dictionary of Polish Country] and "Ziemia" [The Globe] under its
care.
Until 1939 he published "Ilustrowany Przewodnik po Pieninach i
Szczawnicy" (Krak�w, 1927), "Przewodnik po Polesiu" (Brze�� on
the Bug, 1935), "Dzieje pastuszka" (Nowy Targ, 1938) and "Zbiory
archiwalne Hr. Tarnowskich w Dzikowie" (Warsaw, 1939).
Dr M. Marczak stayed in Warsaw during the occupation. He worked
until the PTK library was closed. Then, he worked as a teacher
of Polish at school in Wilan�w and a teacher of clandestine
teaching. In 1939-44 he took care of the hidden collection of
books of Tarnowscy in Dzik�w. In July 1944, when he came to
Dzik�w, he leart about the Russian offensive and about the
outbreak of Warsaw Rebelion. Marczak's family stayed in Warsaw
until the Rebellion was over. His son and doughter joined AK
[National Army].
In 1944-45 the Government decided to nationalize the collection.
The new authorities of the starosty made M. Marczak the custodian
of the library, the archives and the museum collection. When the
AK forces were in Dzik�w and the patriots were percecuted M.
Marczak talked to the military and administrative authoroties to
try to save the collection that was gathered there (He wrote:
"Memoria� do w�adz pa�stwowych"). In the work he stigmatized the
contempt of "allied army" for cultural values collected in Dzik�w
and neighbourhood. He died safeguarding the treasures of Polish
and European culture.
It's 51 years since dr M. Marczak died. In Autumm, last year one
of the descendants of the famous family Jan Tarnowski unveiled
in front of the school library in Dzik�w commemorating plate made
of white marble. The artist wrote the following words on the
commemorating plate: "For Dr Miacha� Marczak (1886-1945) the
greatest form master of young people and the hero of Dzik�w
collection the inhabitants of Tarnobrzeg for 50th death
anniversary 18 Nevember 1995". Last year was the 50th death
anniversary of M. Marczak. In September 1996 went by 110 years
since the gentle figure was born.
The brave and full of sacrifice work caused that most of the
collection remained and now it's in the national collection of
UJ [Jagiellonian University] Library and in the National Archiver
in Wawel. The old M. Marczak's works may be used for cataloguing
the present Dzik�w collection that is scattered in Poland and
abroad. Since Artur Tarnowski wrote the article titled "Prawda
o zbiorach dzikowskich" ("Kultura", 5/1959, Pary�), nobody
undertook cataloging the collection.
Stanis�aw Marczak-Oborski
Tarnobrzeg*
siostrze
Czy pami�tasz nasze dzieci�stwo?
Czy pami�tasz lata szcz�liwe?
Czy widzisz "pa�ac pod pap�",
gdy oczy przymkniesz na chwil�?
Miasteczko �ydowskie i brudne
brzydot� straszy�o szar� ...
To samo w skwarne po�udnie,
to samo w ulew� nawaln�.
Pami�tasz spacery nad Wis��?
I po�ar przedmie�cia Rulek?
Dzi� widz�, gdy o tym pomy�l�,
granat nieba prze�arty przez �un� ...
Wi�c daje Ci par� obraz�w
ze wspomnie� dalekiej ci�by,
i zapach bz�w, tak spleciony
z zapachem dzieci�stwa ojczyzny.
(* mies. "Profile" nr 12/1979, Rzesz�w, s. 23)
I. Od Autora
W sierpniu 1944 r. zako�czy�a si� okupacja hitlerowska na terenie
Tarnobrzega. Dzik�w(1), siedziba rodowa hr. Tarnowskich, straci�a
na znaczeniu. W�a�ciciele, zmuszeni nakazami PKWN, musieli
opu�ci� swoj� rodow� posiad�o��. Zamek w Dzikowie przej�to dla
potrzeb szkolnictwa i nowotworzonych w�adz powiatowych w
Tarnobrzegu. Bezcenne skarby kultury narodowej i europejskiej
zgromadzone i ukryte starannie w Dzikowie podczas wojny a tak�e
te, zdeponowane wcze�niej w Muzeum Narodowym w Warszawie czy
Ossolineum we Lwowie przej�y po wojnie instytucj� pa�stwowe
(Archiwum Pa�stwowe w Krakowie, Biblioteka Jagiello�ska, znikoma
cz�� zbior�w rodziny hr. Tarnowskich zdeponowana zosta�a na
Zachodzie) lub zagin�y bez �ladu zagarni�te przez ZSRR wraz ze
wschodnimi terenami II RP.
Opr�cz prawowitych w�a�cicieli tych zbior�w niema�� rol� w ich
pieczo�owitym piel�gnowaniu, skatalogowaniu i zabezpieczeniu
(szczeg�lnie podczas dw�ch wojen �wiatowych) odegra� dr Micha�
Marczak, bibliotekarz i archiwista hr. Tarnowskich, kt�ry z
nara�eniem �ycia ratowa� zbiory podczas I wojny �wiatowej.
Podobnie by�o w okresie tzw. Republiki Tarnobrzeskiej (1918-19)
oraz podczas ratowania zbior�w w czasie tragicznego po�aru zamku
w Dzikowie w grudniu 1927 r., pod nieobecno�� w�a�cicieli. Mimo,
i� po latach pracy u hr. Tarnowskich (1913-1929) los skierowa�
dra M. Marczaka najpierw na Polesie a p�niej do Warszawy
utrzymywa� nadal �ywe kontakty z Tarnowskimi, zw�aszcza przed
zbli�aj�c� si� II wojn� �wiatow� razem z w�a�cicielem Dzikowa hr.
Arturem Tarnowskim przygotowa� cenniejsze zbiory do ewentualnej
ewakuacji i zabezpieczenia przed naje�d�c�. Potem ju� z
okupowanej Warszawy zagl�da� na d�u�sze "wakacje" do Dzikowa i
starannie opiekowa� si� ukrytymi skarbami rodowymi na terenie
rezydencji hr. Tarnowskich. (Czy robi� to tylko z pobudek
osobistych i patriotycznych, a nie organizacyjnych trudno
dowie��). Kiedy podczas lata 1944 r. zaskoczony ofensyw� wojsk
sowieckich i wybuchem Powstania Warszawskiego nie widzia�
bezpiecznej szansy dotarcia do rodziny, zdecydowa� �e wraz z
w�a�cicielk� Dzikowa, hr. R� Tarnowsk�, stanie na stra�y
zbior�w. Szybko zosta� sam, poniewa� "nowe czasy" nie pozwoli�y
na zamieszkiwanie w Dzikowie jego prawowitym w�a�cicielom. Swoj�
determinacj� przyp�aci� �yciem. Prawd� o swojej ostatniej,
tragicznej nocy zabra� do grobu.
Posta� dra M. Marczaka jest g��wnym tematem opracowania. Mimo
szeregu artyku��w prasowych i publikacji nie powsta�a dot�d
szczeg�owa biografia dotycz�ca tej zas�u�onej dla Polskiej
kultury, ciekawej i interesuj�cej postaci. Ksi��ka niniejsza ma
t� luk� wype�ni�, cho� nale�y si� spodziewa�, �e b�dzie tak�e
g��wnym impulsem do dalszych uzupe�nie�. Autorowi m.in. nie uda�o
si� odpowiedzie� na pytania dotycz�ce ewentualnych
przyjacielskich powi�za� z Aleksandrem Patkowskim(2) - tak jak
Marczak - by� znanym regionalist�, cz�onkiem Polskiego
Towarzystwa Krajoznawczego, redaktorem "Ziemi" i "S�ownika
Geograficznego Pa�stwa Polskiego". Niewiadomym jest, cho� nie
ulega �adnej w�tpliwo�ci �e mia� miejsce, formalny udzia� dra M.
Marczaka w konspiracji 1939-45.
Przypomnienie i zachowanie w pami�ci potomnych dra M. Marczaka
jest bardzo wa�ne. Nie tylko dlatego, �e odegra� on wa�n� rol�,
opiekuj�c si� bezcennymi skarbami zgromadzonymi przez
Tarnowskich, ale przede wszystkim dlatego, �e by� on jednym z
pierwszych historyk�w i etnograf�w powiatu tarnobrzeskiego.
Badaniom, publikacjom i opracowaniom jego autorstwa zawdzi�czamy
regionaln� wiedz� z przesz�o�ci naszego miasta i okolicy (cho�
przez wiele lat nie doceniano dorobku tego autora i nie
powo�ywano si� na jego prac). Nale�y r�wnie� pami�ta� o
publikacjach dra M. Marczaka po�wi�conych rodzinnemu Podhalu oraz
Polesiu.
Pami�� o dr. M. Marczaku �y�a w sercach i przekazach bliskich i
przyjaci�. Z jego dorobku badawczego korzystali m.in.: prof. dr
W�odzimierz Dworzaczek w wydanej niedawno pracy pt. "Leliwici
Tarnowscy" (Tarnobrzeg 1996)(3) oraz bracia J�zef i Wojciech
Rawscy w swoich licznych opracowaniach. Z m�odszej generacji
nale�y wymieni� m.in. Janin� Stadnik, kt�ra pisz�c prac�
doktorsk� pt. "Toponimia by�ego powiatu tarnobrzeskiego"
powo�ywa�a si� na publikacje Marczaka, Tadeusza Rutyn� autora
opracowania "Wielowie� - zarys dziej�w" a tak�e Ann� Wi�cek,
autork� pracy magisterskiej pt. "Fundacje ko�cielne i spo�eczne
rodu Tarnowskich z Dzikowa". Pami�� o dr. M. Marczaku kultywowa�o
latami Towarzystwo Przyjaci� Tarnobrzega. To z inicjatywy TPT
Rada Miasta Tarnobrzega nada�a jednej z ulic osiedla Dzik�w jego
imi�. W 50. rocznic� jego tragicznego zgonu TPT ods�oni�o
uroczy�cie pami�tkow� tablic� w dzikowskim zamku, obecnie
zajmowanym przez Zesp� Szk� Rolniczych w Tarnobrzegu. Dorobek
i posta� dra M. Marczaka, w bie��cym roku, zaprezentowa�o Muzeum
Historyczne Miasta Tarnobrzega na okoliczno�ciowej wystawie
zatytu�owanej "Pegaz zapomniany". Niniejsze opracowanie dope�nia
nasz� wiedz� o dr. M. Marczaku, podaj�c cz�sto wiadomo�ci, kt�re
s� prezentowane powszechnie pierwszy raz. Miejmy nadziej�, �e
�wiat nauki i encyklopedy�ci dostrzeg� w swych najnowszych
opracowaniach nie tylko dra hab. Stanis�awa Marczaka-Oborskiego,
syna Micha�a, ale tak�e i jego ojca.
Ksi��ka sk�ada si� z czterech cz�ci. Po kr�tkim wst�pie
odautorskim cz�� druga po�wi�cona jest w ca�o�ci postaci dra M.
Marczka. Biogram obejmuje najwa�niejsze fakty z jego �ycia, od
narodzin po uroczysto�ci upami�tniaj�ce jego osob� w Tarnobrzegu
po dzie� dzisiejszy. Trzecia cz�� ksi��ki prezentuje Aneksy,
kt�re w dw�ch przypadkach to w ca�o�ci dwie prace dra M.
Marczaka, tj. "Biblioteka Tarnowskich w Dzikowie" i "Zbiory
Archiwalne Hr. Tarnowskich w Dzikowie". Pozosta�e (nigdzie dot�d
nie publikowane!) to dokumenty, kt�re opisuj� dzikowskiego
bibliotekarza w ostatnim okresie jego �ycia. W Aneksie za��czono
pismo Ireny Dekutowskiej(4), do kierownika Referatu Kultury i
Sztuki przy Urz�dzie Wojew�dzkim w Rzeszowie, "Memoria� w sprawie
potrzeb dla zbior�w w zamku Dzikowskim oraz sprawozdanie z
obecnego ich stanu i prac w tych�e zbiorach za czas od wrze�nia
1939 do pa�dziernika 1945." autorstwa dra M. Marczaka i pismo
Marii Marczak, wdowy po dr. M. Marczaku do Powiatowej Rady
Narodowej w Tarnobrzegu o do�ywotni zasi�ek. Ksi��k� ko�czy
szczeg�owa Bibliografia i Indeks os�b.
Na materia�y �r�d�owe niniejszej pracy z�o�y�y si� zbiory:
Archiwum Uniwersytetu Jagiello�skiego, Liceum Og�lnokszta�c�cego
im. M. Kopernika w Tarnobrzegu, Archiwum Pa�stwowego w Kielcach,
Oddzia� w Sandomierzu i Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega.
Ponadto szereg archiwali�w odnaleziono w zbiorach: Wojew�dzkiej
Biblioteki Publicznej w Tarnobrzegu, Wojew�dzkiej Biblioteki
Pedagogicznej w Tarnobrzegu i Wojew�dzkiej Biblioteki Publicznej
w Nowym S�czu. Kwerenda �r�d�owa w zbiorach: Biblioteki Wy�szego
Seminarium Duchownego w Sandomierzu i Kuratorium O�wiaty w
Rzeszowie (przeprowadzona przez autora), Archiwum i Biblioteki
OO. Dominikan�w w Tarnobrzegu i Krakowie (przeprowadzona
�yczliwie przez o. Jacka Bud�), oraz Archiwum Pa�stwowego w
Krakowie i Biblioteki Jagiello�skiej (przeprowadzona �yczliwie
przez Barbar� Micho�sk�) nie da�a pozytywnego rezultatu lub
dublowa�a �r�d�a ju� znane z wcze�niejszych zbior�w archiwalnych.
Cennymi relacjami podzielili si� z autorem: Zofia Ga�uszka-
Mleczko (Tarnobrzeg), Aleksander Gieysztor (Warszawa), Barbara
Micho�ska (Krak�w), Bronis�awa Orze� (Tarnobrzeg), Zdzis�awa
�wider (Tarnobrzeg) i Pawe� Wieczorkiewicz (Warszawa).
Wszystkim wy�ej wymienionym a tak�e pracownikom i dyrekcjom
wymienianych plac�wek archiwalnych i bibliotek dzi�kuj� za
okazan� pomoc w zebraniu materia�u �r�d�owego do niniejszej
ksi��ki. Na szczeg�lne podkre�lenie zas�uguj�: Janina Stadnik i
Anna Wi�cek, kt�rych recenzj� i prace redakcyjne doprowadzi�y do
szcz�liwego ko�ca podj�tych bada�. Zarz�dowi Miasta Tarnobrzega
i Wydzia�owi Kultury Urz�du Wojew�dzkiego w Tarnobrzegu dzi�kuj�
za subwencje bez kt�rej ksi��ka nie mog�aby by� wydana. Wydawcy:
Wydawnictwu Diecezjalnemu w Sandomierzu za poziom techniczny i
znakomite wydanie.
Wszystkich zainteresowanych prezentowan� tematyk� zach�cam do
recenzji, uwag a w szczeg�lno�ci do uzupe�nie�. Korespondencj�
nale�y kierowa� na adres:
Adam F. BARAN, P.O. Box 167, 39-401 Tarnobrzeg 3, Polska
e-mail:
[email protected]
Tarnobrzeg, dn. 20 wrze�nia 1996
- w 110. rocznic� urodzin dra M. Marczaka.
-----------------------------------------------------------------
----------PRZYPISY:
(1) Dzik�w - w XIV w. w�asno�� Toporczyk�w, od 1522 przeszed� z
r�k Ossoli�skich na w�asno�� Tarnowskich, kt�rzy mieli swoj�
siedzib� w Wielowsi. Po osiedleniu si� Tarnowskich w Dzikowie
rodzina uzyska�a od kr�la Zygmunta III Wazy przywilej lokacyjny
z 28 maja 1593 r. na za�o�enie miast Tarnobrzega. D�ugo jednak
wie� Dzik�w dominowa�a nad tworzonym miastem. Dopiero w 1681
zosta�a wch�oni�ta przez Tarnobrzeg. Prawie sto lat p�niej, w
1786 r., Dzik�w utworzy� samoistn� gmin� i dominowa� swym
nazewnictwem jeszcze wiele lat niewielki Tarnobrzeg. Cudami
s�yn�cy obraz MB Dzikowskiej, Konfederacja Dzikowska 1743 r.,
"Pami�tniki w�o�cianina" Jana S�omki, dzikowskiego w�jta (wyd.
I, Krak�w 1912 r.) oraz Zamek Dzikowski jako siedziba rodu
Tarnowskich i znakomitej, prywatnej kolekcji archiwali�w, ksi��ek
i malarstwa zapisa�y Dzik�w na kartach historii Rzeczypospolitej
i Europy. Dzik�w jest obecnie dzielnic� Tarnobrzega, za: J.
Stadnik, Na drogach Puszczy Sandomierskiej, nak�adem autora,
Wydawnictwo "Sztafeta", Stalowa Wola 1993, s. 38-39; por. T.
Zych, Tarnobrzeg, Wyd. Fundacja "Ars", Tarnobrzeg 1993, s. 19-20;
por. J. Zub, Tarnobrzeg. Pa�ac Tarnowskich w Dzikowie, Przewodnik
po zabytkach sztuki, nr 11, Wydawnictwo "Profil", Tarnobrzeg
1996, s. 4-21;
(2) Sandomierskie, Laskowski W.S. (red.), Wydawnictwo
Jubileuszowe Powszechnego Uniwersytetu Regionalnego im.
Stanis�awa Konarskiego Z.N.P., Sandomierz 1933, w zbiorach
czytelni Wojew�dzkiej Biblioteki Publicznej w Tarnobrzegu, s. 36
i 49; Cz. Latawiec, Sandomierz - moja m�odo��, Wyd. LSW, Warszawa
1976, s. 248-249; por. R. Durda, Sandomierski Orland Szalony.
Rzecz o Aleksandrze Patkowskim, Nak�adem LO im. A. Patkowskiego
w Sandomierzu, Wydawnictwo Diecezjalne, Sandomierz 1990, s.
34-59; M. �owicka, Portret Aleksandra Patkowskiego, "Notatnik
Sandomierski" nr 7/1995, Wyd. Sandomierskie Towarzystwo
Kulturalne, Sandomierz 1995, s. 32-37;
(3) W. Dworzaczek, Leliwici Tarnowscy, Wyd. Muzeum Historyczne
Miasta Tarnobrzega, Tarnobrzeg 1996, s. 155, 157-159, 161-162,
165, 172; (4) Irena Dekutowska by�a prawdopodobnie �on�
Stanis�awa Dekutowskiego, starszego brata "Zapory", por. A.F.
Baran, Pseudonim "Zapora" mjr cc. Hieronim Dekutowski
(1918-1949), Wyd. Staszowskie Towarzystwo Kulturalne, [Biblioteka
Staszowska nr 62], Stasz�w 1996;
II. Dr Micha� Marczak (1886-1945)
Pedagog, etnograf, historyk, bibliotekarz - by�y to wszystkie
zawody, zami�owania, fascynacje i jego pasje. Przez 59 lat
swojego �ycia ukocha� szczeg�lnie Dzik�w, siedzib� rodow� hr.
Tarnowskich, "ma�� Ojczyzn�" kultury polskiej i europejskiej.
Po�wi�ci� jej zbiorom ponad po�ow� swojego pracowitego �ycia. W
listopadzie 1945 roku zmar� w dzikowskim "skarbcu" b�d�c
�wiadkiem niszczenia i zag�ady bezcennych skarb�w narodowych,
trudu jego wcze�niejszej, wieloletniej pracy i pasji, zbioru
pokole� hr. Tarnowskich.
Urodzi� si� 20 wrze�nia 1886 roku w Grywa�dzie(1), ko�o
Kro�cienka pow. Nowy Targ w katolickiej rodzinie Wojciecha i
Katarzyny z
Kowalczyk�w-Prawdzianki, pochodz�cej z Kro�nicy. Okres swojej
m�odo�ci ju� jako dojrza�y m�czyzna opisa� w 15. cz�ciach
"powiastki" pt. "Dzieje Pastuszka" wydrukowanej w "Gazecie
Podhala" (nr 9-23 z 1938 r.), a po�niej w wydanej oddzielnie
drukiem. Szko�� powszechn� uko�czy� w Grywa�dzie. Nauk� w szkol�
�redniej, w I Pa�stwowym Gimnazjum w Nowym S�czu (1900-1908),
podj�� za spraw� zapobiegliwej matki, kt�ra do�� szybko pozna�a
si� na jego zdolno�ciach do nauki. Po �mierci ojca, utrzymaniem
i wykszta�ceniem brata do matury zajmuje si� najstarszy syn
Marczak�w, kt�ry obj�� gospodarstwo po ojcu. Nasz bohater by�
w�wczas w czwartej klasie gimnazjum.
"Ju� jako czwartoklasista w gimnazjum rozpocz�� Micha� Marczak
pod wp�ywem profesor�w Stan. Maykowskiego i Bron. Gustawicza
gromadzi� materia�y ludoznawcze w swej rodzinnej wiosce i w
dalszej okolicy (...). Towarzystwo O�wiaty Ludowej w Krakowie,
mianuj�c go w r. 1907 kierownikiem nades�anej do Grywa�du
biblioteki, nie przypuszcza�o, �e ma do czynienia jeszcze z
gimnazjalnym si�dmoklasist�." - tak pisa� o dr. M. Marczaku w
"Gazecie Podhala" Nr 23 z 1938 r. Micha� Balara.(2)
"B�d�c w 7. klasie gimnazjalnej podejmuje si� przeprowadzenia
niezwyk�ego dzie�a. Boleje niezmiernie nad tym, �e mieszka�cy
jego wsi rodzinnej, maj�c zabytkowy �liczny ko�ci�ek w swojej
wiosce, musz� na ka�de nabo�e�stwo przebywa� d�ug�, uci��liw�
drog� do ko�cio�a w Kro�cienku lub do Mani�w, a sta�ej opieki
duszpasterskiej s� zupe�nie pozbawieni. Talent pisarski i
znakomite w�adanie pi�rem da� mu B�g w darze. Korzysta z tego i
wypisuje do �wczesnego Biskupa swojej diecezji Wa��gi,
przekonywuj�cy memoria� (�acin� - przyp. autora). Wykazuje w nim,
na podstawie akt�w i dokument�w, r�nych �r�de� historycznych,
zebranych legend i tradycji, �e w wiekach �rednich istnia�a
samoistna parafia w Grywa�dzie". - pisze w swoich p�niejszych
wspomnieniach �ona Marczaka - Maria z Olesi�w-Marczakowa(?). Nie
bez trudno�ci ze strony doros�ych - os�b duchownych i �wieckich -
Marczakowi uda�o si� jednak przekona� do swojego pomys�u
dziedzica Grywa�du in�. Apolinarego Dziewolskiego. Starania
Komitetu Ko�cielnego, o samodzieln� parafi�, po kilku latach
uwie�czone zosta�y sukcesem i zgod� ks. Biskupa.(3)
Po o�miu klasach szko�y �redniej Marczak zda� pomy�lnie egzamin
maturalnym 25 maja 1908 roku i zapisa� si� na wydzia�
filozoficzny UJ w Krakowie, gdzie studiowa� histori� i
geografi�.(4)
Pozbawiony utrzymania, na mocy wcze�niejszej umowy z bratem,
podczas pierwszego roku studi�w pracowa� zarobkowo w �arkach ko�o
Cz�stochowy (gubernia kielecka), gdzie przez rok 1909-10 zach�ci�
miejscow� inteligencj� do za�o�enia K�ka Krajoznawczego a sam
prowadzi� tajny kurs dla 14 analfabet�w. Do Krakowa na UJ
doje�d�a� tylko na zaliczenia i egzaminy. Po p�torarocznym
pobycie w �arkach wraca na sta�e do Krakowa i oddaje si� pracy
na uczelni m.in. na Wydziale Czytelni Akademickiej i Wydziale
Bratniej Pomocy. Po wzorowym opracowaniu ksi�gozbioru uczelnianej
czytelni obejmuje posad� zarobkow� w Bibliotece XX. Czartoryskich
(1910-1913), a nast�pnie pracuje kr�tko w Bibliotece Polskiej
Akademii Umiej�tno�ci. W 1909 r. drukuje sw�j pierwszy artyku�
w "Gazecie Powszechnej" pt. "Gadki ludu grywa�dzkiego".
Absolutorium uzyska� na rok przed wybuchem pierwszej wojny
�wiatowej.(5) Zaraz potem (czerwiec 1913 r.) zatrudnia si� jako
archiwista-bibliotekarz zbior�w hr. Jana Zdzis�awa Tarnowskiego
w Dzikowie (obecnie Tarnobrzeg).(6)
"W czasie pobytu Moskali (od 5 listopada 1914 r. do 22 czerwca
1915 r. -przyp. autora), gdy szko�y nie by�y czynne, urz�dzona
by�a w zamku szk�ka dla dzieci z Dzikowa i Tarnobrzega. Liczba
dzieci ucz�szczaj�cych do szk�ki dochodzi�a do 200. (...)
Szk�k� t� prowadzi� g��wnie bibliotekarz zamkowy, Micha�
Marczak, kt�ry niestrudzenie oddany by� pracy dla dobra
dotkni�tej bied� ludno�ci" - napisa� w znanej ksi��ce "Pami�tniki
w�o�cianina" (wydanie II, Krak�w 1929 r.) Jan S�omka, w�jt
Dzikowa.(7) Dodatkowo, w latach 1916-17, Marczak prowadzi� tak�e
kurs dla analfabet�w w Dzikowie, kt�ry by� kontynuacj� przerwanej
na rok dzia�alno�ci o�wiatowej.(8)
W dniu 19 pa�dziernika 1918 roku w Krakowie Micha� Marczak bierze
�lub z Mari� Ole� (9), kt�r� pozna� w Dzikowie dwa lata wcze�niej
jako nauczycielk� c�rek hr. Tarnowskich.(10) Rok p�niej
przychodzi na �wiat c�rka Halina (11) (ur. 1 wrze�nia 1919 r. w
Dzikowie), a po trzech latach syn Kazimierz Stanis�aw (12) (ur.
26 grudnia 1921 r. w Dzikowie). Mieszkali w Dzikowie, w
parterowym dworku ze stylowym gankiem z modrzewia przy
dzisiejszej ul. Sandomierskiej (obecnie obok tego miejsca stoi
dom Witkowskiego, ul. Sandomierska 23).(13)
Jedno z wydarze� tzw. Republiki Tarnobrzeskiej (1918-1920), tak
Marczak opisuje w li�cie do hr. Zdzis�awa Tarnowskiego:
"(...)Tego� dnia t.j. we �rod� odby� si� na rynku pod Bartoszem
kr�tki wiec zaaran�owany bez �adnych przygotowa� przez 4 pos��w
z grupy Okonia. Nikt zupe�nie nie wiedzia�, �e taki wiec si�
odb�dzie, to te� pr�cz ch�op�w jarmarcznych kilku tylko
inteligent�w przygodnie by�o �wiadkami zebrania. (...)Wiec trwa�
niespe�na godzin�, odby� si� niespodziewanie, bez zapowiadania
i z niezrozumia�ych powod�w. (...)Bardzo �a�owa�em, �e nie by�em
na wiecu i mimo, �e przechodzi�em przed po�udniem przez rynek,
d���c do Rady powiatowej, dopiero post factum si� dowiedzia�em.
Zreszt� nic tu ciekawego i nowego -spok�j bezwzgl�dny i nie ma
objaw�w wskazuj�cych jakiej� zmiany na gorsze. Ludno�� si� �eni
i bawi na wielk� skal�; po kilkadziesi�t �lub�w tygodniowo w
parafii od pocz�tku karnawa�u. S�, kt�rzy si� obawiaj� strajk�w
rolnych w Galicyi, ja jednak nie wierz�, by si� ta zaraza
przenios�a tu z Krakowa, wszak tu zgo�a inne stosunki w tym
wzgl�dzie".(14)
W 1922 r., po zako�czeniu wojny polsko-bolszewickiej, M. Marczak
piastowa� funkcj� sekretarza Powiatowego Komitetu Pomocy Je�com.
(15)
W latach 1922-23 r. Marczak zajmuje si� katalogowaniem i
zabezpieczaniem biblioteki parafialnej w Miechocinie. W pi�mie
dzi�kczynnym do Marczaka tak napisa� ks. Biskup J�zef Sebastian
Pelczar: "Przed�o�y� nam X proboszcz z Miechocina katalog
tamtejszej biblioteki ko�cielnej, opracowanej przez Wielmo�nego
Pana Profesora z du�ym nak�adem pracy i fachowej wiedzy, a
bezinteresownie ofiarowany w dwu oprawionych w p�sk�rek
egzemplarzach, z kt�rych jeden ma pozosta� w Miechocinie, drugi
b�dzie przechowywany w naszym archiwum diecezjalnym. Rzadki to
dzi� to objaw, by kto� po�wi�caj�c w�asny czas i ryzykuj�c
zdrowie zechcia� tyle trudu w�o�y� w prac� tego rodzaju z
idealnych wy��cznie pobudek: mi�o�ci dla szacownych pomnik�w
naszej dawnej kultury i ch�ci ich zabezpieczenia dla przysz�ych
pokole�. Gdy w tem wypadku chodzi o zbiory biblioteczne, b�d�ce
w�asno�ci� ko�cio�a i �wiadkiem kulturalnych prac duszpasterzy
Miechocina, tem gor�tsza nale�y si� Wielmo�nemu panu wdzi�czno��
za poniesione trudy. Wyra�am przeto Wielmo�nemu Panu Profesorowi
Nasze uznanie i podzi�k� za t� znakomit� prac� i zach�camy do
dalszych podobnych wysi�k�w dla dobra nauki i chwa�y Ko�cio�a,
a na po�ytek drogiej Ojczy�nie. Jako zadatek Bo�ych �ask dajemy
Wielmo�nemu Panu Nasze Arcypasterskie B�ogos�awie�stwo."(16)
W latach 1925-1927 M. Marczak pracowa� dodatkowo na posadzie
nauczyciela kontraktowego w Pa�stwowym Gimnazjum w Tarnobrzegu.
Z jego inicjatywy powsta� w szkole gabinet numizmatyczny, zbi�r
muzealny oraz k�ka krajoznawcze.(17) Zbiory by�y
zinwentaryzowane i liczy�y ponad 500 eksponat�w. Wojciech Wi�cek
w swoim opracowaniu pt. "Stuletnia historia rozwoju szk� i
szkolnictwa w pow. tarnobrzeskim" podaje, �e muzeum numizmatyczne
zorganizowane w szkole przez M. Marczaka w 1926 roku obejmowa�o:
88 sztuk monet �elaznych, miedzianych, aluminiowych, niklowych
i srebrnych sztuk, z dzia�u "Polonica" z okresu przed trzecim
rozbiorem a� do r. 1917, 407 monet innych pa�stw od epoki
staro�ytnej do najnowszej, 342 banknot�w polskich i obcych oraz
22 r�nych modeli i odznak.(18)
Od 1 lutego 1927 r. Marczak zostaje mianowany jako tymczasowy
nauczyciel historii z uposa�eniem 281, 96 z�. W okresie pracy w
szkole opublikowa� swoje dwa opracowania: (1) pt. "Obecny powiat
tarnobrzeski w �wietle metryk parafialnych z XVII. i XVIII.
wieku" (1928 r.) i (2) pt. "Pozosta�o�ci dawnej kultury ludowej
na tle dzisiejszym w powiecie tarnobrzeskim (wg materia��w
zebranych przez m�odzie� gimnazjaln�)" (1929 r.), na �amach
rocznych sprawozda� dyrekcji tarnobrzeskiego gimnazjum.(19) Prac�
na stanowisku nauczyciela w tarnobrzeskim gimnazjum zako�czy� w
1929 roku.(20)
Tak po latach pisa� o profesorze Marczaku i jego �onie Wiktor
Miko�, absolwent tarnobrzeskiego gimnazjum z 1928 roku:
"Do najbardziej szanowanych i lubianych profesor�w w tym czasie
(lata dwudzieste - przyp. autora) zaliczali�my Mari� i Micha�a
Marczak�w (...). Byli to ludzie du�ej wiedzy, posiadali dar i
umiej�tno�� w�a�ciwego jej przekazania swoim wychowankom,
potrafili oddzia�ywa� wychowawczo. (...) Bra�em r�wnie� bardzo
czynny udzia� w pracach K�ka Krajoznawczego, kt�rego
przewodnicz�cym by�em przez okres 3 lat. Opiekunem ko�a by� prof.
M. Marczak. On zainteresowa� nas numizmatyk�. Kilkuletnie
poszukiwania w�r�d znajomych i w naszych domach przynios�y w
efekcie - poka�ny zbi�r rzadkich monet. Mieli�my urny wykopane
w Mokrzyszowie, �upawie i Radomy�lu, liczne zdj�cia fotograficzne
zabytk�w naszego regionu, rze�by drewniane, banknoty zdawkowe
tarnobrzeskiego magistratu z okresu Republiki Tarnobrzeskiej i
pami�tki dawnego r�kodzie�a".(21)
W latach dwudziestych Maria Marczak, prawdopodobnie w
porozumieniu ze swoj� siostr� prof. E. Olesiow� - polonistk�
gimnazjaln� opiekowa�a si� zdoln� p�sierot�, Bronis�aw� Stal�.
Po latach prof. Bronis�awa Stala-Orze�owa, wieloletnia polonistka
w tarnobrzeskim liceum og�lnokszta�c�cym, tak wspomina tamte
chwile:
"Wi�c Oni stworzyli taki dom, tak� rodzin�, kt�ra dla mnie by�a
rodzin� prawdziwie polsk� tzn.: wielkiej dobroci, wielkiej
kultury, wielkiej wiedzy, wielkiej �yczliwo�ci dla ludzi i
przeogromnej pracy. Czy pan sobie wyobra�a, �e Marczak pracowa�
18. godzin na dob�? Ja to obserwowa�am nie raz. Jeszcze mia� czas
dla dzieci, dla rodziny. Jeszcze jako uczennica - ja go zna�am
maj�c 15. lat - widzia�am jak po obiedzie bra� zawsze ksi��k� -
p�ki ca�a rodzina siedzia�a jeszcze przy stole - i j� czyta�.
Taki to by� w�a�nie klimat �ycia rodzinnego. Cz�sto pani
Marczakowa przychodzi�a po moich lekcjach pod bram� gimnazjum i
zabiera�a mnie do siebie. (...) Bo�e, jak mnie to nie raz
kr�powa�o. Lekcje si� ko�cz�, wychodzimy ze szko�y, a pani
Marczakowa stoi przed bram�."(22)
W latach 1913-1930 M. Marczak zinwentaryzowa� i skatalogowa�
ksi�gozbi�r dzikowski hr. Tarnowskich licz�cy ok. 30 tysi�cy
tom�w. Nie bez przeciwno�ci losu. W 1926 uko�czy� prac� nad
katalogiem alfabetycznym i rzeczowym. Niestety w nocy z 21 na 22
grudnia 1927 roku sp�on�� zamek dzikowski z XV wieku, od 1522
roku w�asno�� rodu hr. Tarnowskich. W jedenastym sprawozdaniu
dyrekcji Pa�stwowego Gimnazjum im. Hetmana Jana Tarnowskiego w
Tarnobrzegu (1928 r.) na stronie 48 odnajdujemy nast�puj�cy zapis
wydarze�: "(...) Dnia 21 grudnia 1927 r. o godz. 3 w nocy wybuch�
w zamku hr. Tarnowskich w Dzikowie po�ar. M�odzie� szkolna pod
kierunkiem nauczyciela Micha�a Marczaka rzuci�a si�, poci�gaj�c
swym przyk�adem innych, w�r�d niezwykle trudnych warunk�w na
ratowanie cennej biblioteki, archiw�w i nagromadzonych tam�e od
wiek�w zabytk�w kultury i sztuki, kt�re pozna�a w czasie
corocznych, podejmowanych tam�e wycieczek szkolnych." Dzi�ki
bohaterskiej postawie okolicznej ludno�ci, op�aconej �mierci� 9
os�b, uda�o si� uratowa� zgromadzone w zamku bezcenne zbiory
kultury narodowej i europejskiej.(23) Akcj� ratowania zbior�w
kierowa� M. Marczak pod nieobecno�� w�a�cicieli. Zdo�ano uratowa�
ok. 60 proc. starych druk�w i ok. 75 proc. nowych oraz wszystkie
r�kopisy. Kuratorium Okr�gu Szkolnego we Lwowie, pismem z dn. 27
stycznia 1928 r., Nr II - 649/29, wyrazi�o Micha�owi Marczakowi
"najwy�sze uznanie i podzi�kowanie za ratowanie (...) kultury
polskiej, podczas po�aru zamku w Dzikowie i za dany przez to
dobry przyk�ad".(24)
M. Marczak przebieg wypadk�w w Dzikowie opisa� w artyku�ach:
"Tragedia Dzikowa" ("Czas" Nr 352/1927), "Tragedia Dzikowa"
("G�os Narodu" Nr 352/1927), "Tragedia Dzikowa" ("S�owo" Nr
297/1927), "Zniszczenie dzikowskiego zamku" ("Czas" Nr 2/1928 r.,
s. 1-2), "Tragedia zamku dzikowskiego" ("Dziennik Pozna�ski" Nr
3-5/1928 r.), "Jeszcze Polska nie zgin�a. Bohaterstwo m�odzie�y
szkolnej w czasie po�aru", ("Hejna�" Nr 1/1928 i Nr 1/1929),
"Jeszcze Polska nie zgin�a. Bohaterstwo m�odzie�y szkolnej w
czasie po�aru.", (M�odzie� Polskiego Czerwonego Krzy�a Nr
49/1928).(25)
Najwa�niejsze regionalne opracowania Marczaka, po�wi�cone g��wnie
powiatowi tarnobrzeskiemu, powsta�y w latach 1921-1929. By�y to:
"Biblioteka Tarnowskich w Dzikowie" ("Czas" nr 202-204 i odb.
Krak�w, 1921 r.)(zob. aneks nr 1), "Genaologia �lepowron�w
Rybczy�skich z Wielowsi" (Tarnobrzeg, 1922 r.), "Drukarnie i
druki tarnobrzeskie 1900-1924" ("Przewodnik Bibliograficzny" nr
3-4/1925 i odb. Lw�w, 1925 r.), "Hetman Jan Tarnowski"
(Tarnobrzeg, 1926 r.), "Zabytek dawnego szkolnictwa parafialnego
w Miechocinie" ("G�os Narodu" nr 213-215 i odb. Krak�w, 1926 r.),
"Obecny powiat tarnobrzeski w �wietle metryk parafialnych z XVII.
i XVIII. wieku" (Sprawozdanie Gimnazjum ... i odb. Tarnobrzeg,
1928 r.) oraz "Pozosta�o�� dawnej kultury ludowej na tle
dzisiejszej w powiecie tarnobrzeskim i w okolicy Koprzywnicy"
(Sprawozdanie Gimnazjum ... i odb. Tarnobrzeg, 1929). Niekt�re
z wy�ej wymienionych autor drukowa� wcze�niej na �amach prasy
krajowej: "Biblioteka Tarnowskich w Dzikowie" ("Czas" Nr
202-204/1921 r.); "Zabytek dawnego szkolnictwa parafialnego w
Miechocinie" ("G�os Narodu" Nr 213-215/1926 r.; "Drukarnie i
druki tarnobrzeskie" ("Przewodnik Bibliograficzny" 1925 r.,
s.120-121, uzupe�nienia w "Pami�tniku �wi�tokrzyskim" 1930 r.,
s. 418-422), "Zbiory archiwalne Tarnowskich w Dzikowie"
("Archeion" 1938/1939, s. 21-38).(26)
Pracuj�c w Dzikowie i Tarnobrzegu M. Marczak publikowa� tak�e
felietony na �amach pism wydawanych drukiem w miasteczku. W
latach 1922-23 opublikowa� 15.-cie felieton�w na �amach
tarnobrzeskiego dwutygodnika "Obywatel" ("Czego nas uczy historia
tego powiatu? Rzut oka na dzieje powiatu tarnobrzeskiego (do r.
1772)"), a w latach 1923-24 14.-cie felieton�w na �amach
tarnobrzeskiego dwutygodnika "G�os Ziemi Tarnobrzeskiej".(27)
Ponadto, w p�niejszych latach, publikowa� na �amach prasy
regionalnej i krajowej tj. "Wie�ci Nadwi�la�skie", "Czas",
"Ilustrowany Kurier Codzienny", "G�os Narodu", "Pami�tnik
�wi�tokrzyski" i "Archeion". Jako autor podpisywa� si�
najcz�ciej Micha� Marczak, Micha� Oborski lub pseudonimami
autorskimi: MI-MAK, M. Grywa�dzki i Nietutejszy.(28)
W latach 1925-38 M. Marczak bada� dalej niestrudzenie etnografi�
i zwyczaje rodzinnego Podhala. W "Gazecie Podhala�skiej"
(1925-35), a p�niej w "Gazecie Podhala" (1936-38) opublikowa�
w sumie 54 artyku�y(29) na ten temat. Tam te�, w "Gazecie
Podhala" (R.III, nr 23 z 12.VI.1938, s. 4-5), doczeka� si�
artyku�u na temat swojej osoby i dzia�alno�ci pi�ra Micha�a
Balary. "Redakcja - pragn�c nieco zapozna� Czytelnik�w z autorem,
kt�ry hojnie zasila zar�wno nasze pismo, jak zasila� od r. 1925
jego poprzedniczk� "Gazet� Podhala�sk�" swymi ciekawymi
felietonami i artyku�ami - podaje o nim kilka szczeg��w
biograficznych jakie si� jej uda�o zdoby�. (...) Powy�szy
�yciorys niestrudzonego Grywa�dzianina, powinien m�odzie�y i
inteligencji podhala�skiej pos�u�y� za wz�r pracy dla rodzinnej
miejscowo�ci." - pisa� wtedy Balara.(30)
By� cz�onkiem Rady Gminnej w Dzikowie.(31) Czynnym w �rodowisku
regionalist�w ziemi sandomierskiej (odczyt w Sandomierzu na
Zje�dzie Regionalnym 21 maja 1928 r.). Uczestnik krajowych
zjazd�w bibliotekarzy m. in. Lw�w (maj 1928 r.) i Pozna� (maj-
czerwiec 1929 r.).(32) Do 1930 roku by� tak�e "cz�onkiem
zwyczajnym" tarnobrzeskiego Wydzia�u Szkolnego, organu
wykonawczego Kuratorium Okr�gu Szkolnego we Lwowie.(33) Do 1929
roku by� te� cz�onkiem Towarzystwa Mi�o�nik�w Ksi��ki w
Krakowie.(34)
W dniu 14 listopada 1928 roku Micha� Marczak kieruje swoje
podanie do dziekanatu wydzia�u filozoficznego UJ w Krakowie.
Czytamy w nim m.in.: "Podpisany uprasza o �askawe dopuszczenie
go do egzamin�w �cis�ych z historii jako przedmiotu g��wnego i
etnografii jako przedmiotu pobocznego w celu uzyskania stopnia
doktora filozofii". Pr�cz stosownych dokument�w Marczak
przed�o�y� komisji osiem wydanych rozpraw swojego autorstwa.
"Z za��czonych przy podaniu prac p. M. Marczaka, naog�
warto�ciowych i �wiadcz�cych chlubnie o pracowito�ci i
zami�owaniach naukowych autora, wchodzi w rachub� jako rozprawa
kandydacka pro gradu: rzecz o Powiecie tarnobrzeskim pod rz�dami
austriackiemi. Autor jak nikt inny, opracowa� �r�d�a do ma�o
znanej przesz�o�ci tego zak�tka ziemi polskiej, w kt�rej wypad�o
mu pracowa�. (...)" - pisa� w swojej opinii, na temat kandydata
i jego prac, promotor prof. dr W�adys�aw Konopczy�ski z UJ.
Podobn� opini� wystawi� Marczakowi prof. dr Wac�aw Sobieski: "8.
rozpraw i rozprawek autora �wiadczy o jego wielkim zami�owaniu
do bada� dziej�w lokalnych (szczeg�lnie powiatu tarnobrzeskiego),
o ukochaniu dawnych pami�tek, �r�de� historycznych itp., o
pewnych nadto jego zdolno�ciach literackich (...)."(35)
W okresie od 1 wrze�nia do 31 pa�dziernika 1929 roku dyrekcja
Pa�stwowego Gimnazjum w Tarnobrzegu udzieli�a M. Marczakowi
bezp�atnego urlopu "na przygotowanie si� do egzaminu".(36) W
wieku 43 lat, po pomy�lnym zdaniu egzamin�w z historii i
etnografii, Marczak uzyska� stopie� doktora filozofii UJ, na
podstawie rozprawy pt. "Powiat tarnobrzeski pod rz�dami
austriackiemi". Uroczysta promocja z udzia�em J.M. Rektora UJ
prof. dra Henryka Hoyera, dziekana wydzia�u Filozoficznego prof.
dra Stefana Kreutza i promotora odby�a si� 3 grudnia 1929 roku
w Krakowie.(37)
W 1930 roku dr Marczak opuszcza Dzik�w wraz z rodzin� i obejmuje
posad� kierownika o�wiaty pozaszkolnej w Brze�ciu nad Bugiem oraz
wizytatora Polesia.(38) Jest tak�e kierownikiem Centralnej
Biblioteki Pedagogicznej w Brze�ciu nad Bugiem. Jego rodzina
podtrzymuje tam sta�e kontakty z pracuj�c� na Polesiu ich
wychowank� i ju� wtedy nauczycielk� Bronis�aw� Stal� (p�niej
Orze�ow�).
Podczas pobytu na Polesiu, w 1932 r., umiera niespodziewanie
matka Marczaka, kt�ra od lat mieszka�a z synem i jego rodzin� w
Dzikowie.(39)
Zanim dr M. Marczak opu�ci� Polesie uporz�dkowa� i skatalogowa�
�wczesny ksi�gozbi�r Kazimierza Twardowskiego z Wele�nicy ko�o
Stanis�awowa (w��czony p�niej do Biblioteki Uniwersytetu im. S.
Batorego w Wilnie) oraz opracowa� cz�ciowo archiwum Stanis�awa
Potockiego z Ma�uszyna (prac� t� kontynuowa� jeszcze w
Warszawie). W dniu 27 maja 1933 r. w Krakowie dr Marczak z�o�y�
dodatkowo egzaminy kwalifikacyjne na nauczyciela historii szk�
�rednich i seminari�w z wynikiem bardzo dobrym.(40)
O pracy i zami�owaniach dra M. Marczaka, podczas pobytu na
Polesiu, tak pisa�a jego �ona:
"Dzi�ki niestrudzonym staraniom gromadzi tak wielk� ilo��
fotografii Polesia, kt�re ilustruj� krajobrazy, budownictwo,
okazy przyrody -ro�linnej i zwierz�cej, typy ludno�ci, obrazki
z jej �ycia, obrz�dy, a nawet pogrzeby, �e mo�e stworzy� cztery
ogromne albumy o mianie: "Polesie w fotografiach".
(...)Polesie z kolei znajduje wyraz w jego literacko-naukowej
tw�rczo�ci. Pisze pierwszy "Przewodnik" po tej krainie,
o�wietlaj�c w barwnych, ciekawych i trafnych spostrze�eniach
niezwyk�o�� �ycia i przyrody Polesia, odtwarzaj�c jego sm�tne,
a jednak pe�ne samoistnego czaru oblicze.
W r�norodnych artyku�ach porusza aktualne zagadnienia, jak np.
"O�wiata pozaszkolna a sp�dzielczo��", "Ze spostrze�e� nad
Poleszukami" i wiele innych.
(...)Stosunki s�siedzkie ��cz� go g��bok� przyja�ni� z
cz�owiekiem niezwyk�ej miary i szlachetno�ci dr. Filipem
Czekowskim, wiceprezesem Izby Kontroli Pa�stwa, r�wnie�
Podhalaninem. G�ry, ich pi�kno i czar s� najbli�szym tematem ich
rozm�w. Obaj postanawiaj� tutaj, w tej nizinnej, odleg�ej po�aci
Polski zebra� ludzi pochodz�cych z ich stron rodzinnych i
zawi�zuj� Ko�o Podhalan. Na otwarcie, na g�ralskie �wi�to w
Brze�ciu przyje�d�aj� go�cie z Warszawy, a mi�dzy innymi znany
dzia�acz Podhala senator Gwi�d�."(41)
Jesieni� 1934 r. dr M. Marczak zostaje powo�any jako bibliotekarz
do Warszawy. W latach 1935-39 pracuje tam jako urz�dnik
ministerialny (radca) na stanowisku kierownika Pracowni O�wiaty
dla Doros�ych w Ministerstwie Wyzna� Religijnych i O�wiecenia
Publicznego w Warszawie. W Warszawie prowadzi� tak�e dodatkowo
Bibliotek� Towarzystwa Krajoznawczego. Jako cz�onek zarz�du TK
uczestniczy w pracach nad "S�ownikiem Geograficznym" oraz w
redagowaniu "Ziemi". Przez ten okres utrzymywa� tak�e �cis�e
kontakty z w�a�cicielami zbior�w w Dzikowie, gdzie sp�dza�
wi�kszo�� swoich urlop�w.(42)
Do 1939 roku opublikowa� jeszcze kilka prac nie zwi�zanych �ci�le
z powiatem tarnobrzeskim. By� wsp�autorem (z A. Hammerschlagiem
i J. Wikorem) "Ilustrowanego Przewodnika po Pieninach i
Szczawnicy" (Krak�w, 1927 r.). Z tego okresu pochodz� r�wnie�:
"Przewodnik po Polesiu" (Brze�� n/ Bugiem, 1935 r.) oraz "Dzieje
pastuszka" (Nowy Targ, 1938 r.). Ostatnia praca dr M. Marczaka,
wydana tu� przed wybuchem II wojny �wiatowej, nawi�za�a jednak
do regionu z kt�rym chyba najbardziej by� zwi�zany. Wydawnictwo
Archiw�w Pa�stwowych przy Ministerstwie Wyzna� Religijnych i
O�wiecenia Publicznego wyda�o w 1939 roku w Warszawie jego prac�
pt. "Zbiory archiwalne Hr. Tarnowskich w Dzikowie"(zob. aneks nr
2).(43)
Podczas jednej z wizyt Marczaka w Dzikowie, wiosn� 1939 roku, hr.
Artur Tarnowski ustali� z by�ym bibliotekarzem Dzikowa ewentualne
przygotowania na wypadek wojny. Przegrupowano archiwum i
bibliotek�. Opracowano sposoby ewakuacji i ratowania zbior�w.
Dzi�ki tej organizacji zbiory w du�ej cz�ci uratowano i
przechowano szcz�liwie w r�nych miejscach w kraju.
"Nadchodzi chwila w 1939 roku, w kt�rej los ka�e mu zn�w
wybiera�: - co ratowa�, czy ministerialn�, czy maluszy�sk� i
swoj� bibliotek�, czy te� w�asn� g�ow� i sk�r�. Bibliotekarz z
krwi i ko�ci zwyci�y� instynkt samozachowawczy cz�owieka.
Odrzuca propozycj� ofiarowanych jemu i rodzinie miejsc w poci�gu
ewakuacyjnym Ministerstwa i pozostaje na stra�y w Warszawie. W
czasie obl�enia Warszawy jest komendantem bloku Obrony Przeciw
Lotniczej. Mimo najwi�kszej grozy nalot�w wykazuje zawsze m�stwo
i odwag�, nigdy nie schodzi do schronu. A gdy gmach Ministerstwa
W.R. i O.P. zaj�o na Alei Szucha gestapo, z niepoj�t� wprost
odwag� przez d�u�szy czas chodzi dalej do swej Pracowni
Bibliotecznej, po�o�onej nieco na uboczu. Pojawiaj�cym si� tam
gestapowcom zr�cznie t�umaczy, �e spe�nia tylko polecony mu
obowi�zek. Z 500 urz�dnik�w Ministerstwa, sam jeden-jedyny trwa
na stanowisku wbrew najstraszniejszej rzeczywisto�ci. �ona i
dzieci trwo�� si� o niego niewymownie, ale przestr�g nie s�ucha.
A� pewnego dnia zjawia si� w bibliotece wy�szy oficer gestapo,
okrutnik i oficjalnie oznajmia mu, �e je�li nast�pnego dnia
pojawi si� na terenie by�ego Ministerstwa, to bezwzgl�dnie,
natychmiast zostanie zastrzelony. Poprzednio przes�uchuje go
kilku gestapowc�w, kt�rym ci�gle t�umaczy, �e robi to czego si�
podj��."(44)
Wed�ug cytowanych wy�ej wspomnie� �ony dr Marczaka, jej m�� nie
straci� hartu ducha. Z manifestuj�cym optymizmem zbli�aj�cego si�
- w jego mniemaniu - bliskiego ko�ca wojny swoj� postaw� podnosi
na duchu znajomych i najbli�sz� rodzin�. W tym samym duchu wysy�a
po okupowanym kraju liczn� korespondencj�. Podejmuje si� tak�e
pracy w charakterze nauczyciela j�zyka polskiego w Publicznej
Szkole Powszechnej w Wilanowie (gdzie prowadzi tak�e tajne
komplety). Potwierdza to relacja Bronis�awy Orze�: "Oczywi�cie
dzieci dra Marczaka by�y zaanga�owane w konspiracj�, w AK. Ale
to by�a jeszcze inna sprawa. Ja dok�adnie tego nie znam, ale
wiem, �e w Warszawie by�y takie, poza AK, poza tymi wojskowymi
strukturami, jakie� organizacje uczonych. I to by�o co�
wspania�ego, bo oni ju� obmy�lali plany nowego �ycia, w wolnej
Polsce. To byli ludzie bardzo wykszta�ceni, na r�nych
stanowiskach. I tak� prac� Marczak wtedy prowadzi�. Marczak uczy�
te� jawnie w szkole podstawowej pod Warszaw�, w Wilanowie".(45)
A tak wspomina okresu okupacji i dzia�alno�� m�a Maria Marczak:
"Ale wozi nie tylko zakazane ksi��ki, zbiera zewsz�d i gromadzi
u siebie wszelk� nielegaln� pras�, wszelkie broszury i
wydawnictwa podziemne. (...)Uwa�a, �e historii trzeba przekaza�
ca�� prawd� potwornego okresu; wszyscy boj� si� przechowywania
gazetek, jak ognia, musi si� znale�� kto�, kto siebie got�w jest
po�wi�ci�! Dzieci sekunduj� mu w tem ochotniczo i znosz� ojcu do
zbior�w coraz nowe stosy. Tymczasem rewizjom i aresztowaniom nie
ma ko�ca, nic nie jest w stanie go przestraszy�, nawet gro�ba
wkroczenia lada moment gestapo, gdy zi�� zostaje �miertelnie
raniony przez �andarma niemieckiego za z�o�enie wie�ca na pomniku
Kopernika w czterechsetn� rocznic� zgonu. (...) Co niedziel� po
Mszy �w. udaje si� na zebrania
konspiracyjno-polskie." - wspomina�a Maria Marczakowa.(46)
W tym miejscu nale�y wyja�ni�, �e zi�ciem tym by� Wac�aw
Bojarski.(47) Jak podaje Jerzy �laski w swoim monumentalnym
opracowaniu pt. "Polska Walcz�ca": "Wczesnym rankiem 25 maja 1943
r., w zwi�zku z przypadaj�cym poprzedniego dnia i hucznie przez
okupanta fetowanym 400-leciem �mierci Kopernika, wraz z dwom
przyjaci�mi, Tadeuszem Gajcym i Zdzis�awem Stroi�skim, nios�c
owini�ty papierem wieniec z bia�o-czerwonymi wst�gami z napisem
"Geniuszowi S�owia�szczyzny - Rodacy", wyruszy� pod pomnik
Wielkiego Astronoma, by udowodni�, �e i Polska Podziemna o nim
pami�ta. Epilog tej m�odzie�czej inicjatywy by� tragiczny. Po
z�o�eniu wie�ca pojawi� si� patrol niemieckiej �andarmerii. Gajcy
uratowa� si� ucieczk�, Stroi�skiego zatrzymano (uparcie
twierdzi�, �e w okolicach pomnika znalaz� si� przypadkowo; zosta�
osadzony na Pawiaku, sk�d po kilku tygodniach niespodziewanie go
zwolniono). Zatrzymano r�wnie� Bojarskiego. �andarmi uwa�nie
obejrzeli jego niez�e dokumenty, po czym jeden z nich wydoby�
pistolet z kabury, bez po�piechu wprowadzi� nab�j w luf� i z
odleg�o�ci dw�ch krok�w strzeli� mu w brzuch. Przewieziony do
szpitala na Koszykowej i Cha�ubi�skiego mimo natychmiastowej
operacji, kt�rej dokona� znany chirurg dr Jan �adys�aw
Piotrowski, zmar� rankiem 5 czerwca. Do ko�ca czuwa�a przy nim
m�odziutka �ona, po�lubiona nazajutrz po przywiezieniu go do
szpitala, Halina Marczak�wna ("Natalia"). (...)�lubu udzieli� im
jezuita o. J�zef Warszawski."(48)
W latach 1939-1944, okresowo, pozosta�ymi i ukrytymi zbiorami
rodzinnymi hr. Tarnowskich w Dzikowie opiekuje si� dr Micha�
Marczak przyje�d�aj�c co jaki� czas (w lecie) z Warszawy. Do
Dzikowa przyjecha� na sta�e w lipcu 1944 roku. (Kilka miesi�cy
wcze�niej kwater� w zamku hr. Tarnowskich zajmowa� niemiecki gen.
por. Graf von Rittberg, d-ca dywizji(49)). �ona Marczaka wraz z
dzie�mi przebywa�a w�wczas w Warszawie, a� do upadku Powstania
Warszawskiego.(50) Syn i c�rka walczyli w Powstaniu w szeregach
AK. Warszawskie zbiory dra M. Marczaka z okresu okupacji oraz
biblioteczka dzieci zosta�y doszcz�tnie spalone i zniszczone
podczas powsta�czych dzia�a� wojennych i hitlerowskiej akcji
odwetowej po st�umieniu Powstania.(51)
Na prze�omie 1944-45 r. decyzj� w�adz pa�stwowych zbiory
dzikowskie upa�stwowiono, a w�a�cicielka hr. R�a Tarnowska
musia�a opu�ci� po�piesznie swoje dobra. Nowe w�adze Starostwa
Powiatowego w Tarnobrzegu, w osobie starosty dra Leonarda Madeja
(52) mianowa�y dra M. Marczaka kustoszem biblioteki, archiwum i
zbior�w muzealnych, kt�re by�y tam sprowadzane z ca�ego
tarnobrzeskiego powiatu po parcelacji dwor�w. Nominacja ta, co
podkre�li� jeden z wy�szych urz�dnik�w wojew�dzkich UW w
Rzeszowie, by�a "samorzutna i bez otrzymanego pe�nomocnictwa
w�adz wy�szych". Niemniej nie podj�to w tej sprawie �adnych
innych decyzji. Pierwszego grudnia 1944, na podstawie
rozporz�dzenia Kierownika Resortu Kultury i Sztuki w Lublinie z
dn. 18 listopada 1944 r., zdecydowano, �e "(...)Zamek w Dzikowie
ma by� przemieniony na Muzeum, p�nocnej cz�ci wojew�dztwa
rzeszowskiego." W dalszej cz�ci tego samego pisma Starosta
powiatowy dr L. Madej napisa�: "(...)Uprasza si� w�adze Wojskowe
Sprzymierzonej Czerwonej Armii o nie zajmowanie pokoi w skrzydle,
gdzie ma by� powy�sze muzeum".
�wczesnym kierownikiem Wydzia�u Kultury i Sztuki w Rzeszowie by�
Roman Pilarz, a szefem referatu Kultury i Sztuki przy Starostwie
Powiatowym w Tarnobrzegu Irena Dekutowska, kt�ra - jak wynika z
licznych dokument�w -dzielnie sekundowa�a w poczynaniach
bibliotekarza z Dzikowa i sprytnie wykorzystuj�c swoj� funkcj�
walczy�a o dobro dzikowskich zbior�w (zob. aneks nr 3). W jednym
(L. dz. 2235 z 29.XI.1944) z kilkunastu pism urz�dowych "do
Resortu Kultury i Sztuki w Lublinie przez Urz�d Wojew�dzki,
Wydzia� Kultury i Sztuki w Rzeszowie (...)" sygnowanych przez I.
Dekutowsk� czytamy:
"W zwi�zku z ochron� dzie� zabytkowych o warto�ciach muzealnych,
i ksi�gozbior�w zapytuj�, czy wszystkie biblioteki z literatur�
XIX i XX w. maja by� te� chronione przez Dzia� Kultury i Sztuki -
i zabierane wraz z zabytkami do zamku Dzikowskiego w powiecie
tarnobrzeskim, gdzie ma powsta� muzeum.
W instrukcji otrzymanej z Urz�du Wojew�dzkiego z dnia 26.X.44 L.
Dz.061o4o2 jest powiedziane wyra�nie, �e ref. Kultury i Sztuki
przy Starostwie Powiatowym ma si� zaopiekowa� wszystkimi
bibliotekami, tymczasem pe�nomocnik powiatowy dla spraw Reformy
Rolnej o�wiadczy� mi, �e wszystkie ksi��ki beletrystyczne,
historyczne, monografie i.t.d. przejd� w r�ce Polskiej Partii
Robotniczej. Do muzeum zostan� przyznane tylko te dzie�a o
wybitnie zabytkowym charakterze.
Poniewa� te dwa zarz�dzenia s� w kolizji ze sob�, przeto
najuprzejmiej prosz� o poinformowanie mnie i pe�nomocnika dla
spraw Reformy Rolnej ob. Urbaniaka jak nale�y wype�ni�
zarz�dzenie o ratowaniu ksi�gozbior�w i zabytk�w muzealnych.
Dla mnie miarodajnym jest ok�lnik Urz�du Wojew�dzkiego - Dzia�
Kultury i Sztuki, kt�ry okre�la �ci�le zarz�dzenia Pana
Kierownika Resortu Kultury i Sztuki.
Nie chc�c wykonywa� nie�ci�le zarz�dzenia Urz�du Wojew�dzkiego
raz jeszcze uprzejmie prosz� o dodatkowe informacje."(53)
Sam dr Marczak wielokrotnie wyst�powa� do w�adz wojskowych i
administracyjnych o ratowanie gromadzonych tam zbior�w ("Memoria�
do w�adz powiatowych" - patrz aneks nr 4).(54) W jednym z pism,
datowanym na listopad 1944 roku, dr Marczak tak pisa� do
Starostwa Powiatowego w Tarnobrzegu (do referatu kultury i
sztuki):
"Dwustuletni park zamkowy w Dzikowie posiada szereg drzew cennych
nie tylko z powodu swego pochodzenia zza Oceanu, ale tak�e
pami�tkowych, zasadzonych niegdy� w zwi�zku z wa�nymi
wydarzeniami w naszej przesz�o�ci. S� to drzewa z czas�w
konfederacji barskiej 1768 r., niekt