9389
Szczegóły |
Tytuł |
9389 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9389 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9389 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9389 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
UMYS� ZEN, UMYS� POCZ�TKUJ�CEGO
Shunryu Suzuki
UMYS� ZEN � UMYS� POCZ�TKUJ�CEGO 1
PRZEDMOWA 2
PRZEDMOWA DO WYDANIA POLSKIEGO 3
PROLOG 4
UMYS� POCZ�TKUJ�CEGO 4
CZʌ� PIERWSZA � W�A�CIWA PRAKTYKA 5
POSTAWA 5
ODDYCHANIE 6
KONTROLA 8
FALE UMYSLU 9
CHWASTY UMYS�U 9
SZPIK ZEN 10
�ADNEGO ROZDWOJENIA 11
K�ANIANIE SI� 12
NIC SPECJALNEGO 13
CZʌ� DRUGA � W�A�CIWA POSTAWA 14
DROGA PROSTOLINIJNEGO UMYSLU 14
POWTARZANIE 15
ZEN I EKSCYTACJA 16
W�A�CIWY WYSI�EK 17
BEZ �LADU 18
BO�E DAWANIE 19
B��DY W PRAKTYCE 21
OGRANICZANIE SWOJEGO DZIA�ANIA 22
POZNAWAJ SIEBIE 23
POLEROWANIE DACH�WKI 24
STA�O�� 25
POROZUMIEWANIE SI� 26
NEGATYWNE I POZYTYWNE 28
NIRWANA, WODOSPAD 29
CZʌ� TRZECIA � W�A�CIWE ROZUMIENIE 30
TRADYCYJNY DUCH ZEN 30
PRZEMIJANIE 31
JAKO�� ISTNIENIA 32
NATURALNO�� 33
PUSTKA 34
GOTOWO��, UWAGA 35
WIARA W NIC 36
PRZYWI�ZANIE I NIEPRZYWI�ZANIE 37
SPOK�J 38
DO�WIADCZENIE, NIE FILOZOFIA 39
PIERWOTNY BUDDYZM 40
POZA �WIADOMO�CI� 41
O�WIECENIE BUDDY 42
EPILOG 43
UMYS� ZEN 43
PRZEDMOWA
Dw�ch Suzukich. P� wieku temu, dokonuj�c �przeszczepu", kt�ry by� por�wnywany ze wzgl�du na swe historyczne znaczenie do �aci�skiego przek�adu Arystotelesa w trzynastym stuleciu i Platona w pi�tnastym, Daisetz Suzuki przeni�s� zen na Zach�d. Pi��dziesi�t lat p�niej, Shunryu Suzuki dokona� czego� r�wnie wa�nego. W niniejszej, jego jedynej ksi��ce, rozbrzmiewa w�a�nie ten kolejny dope�niaj�cy ton, jaki powinni us�ysze� Amerykanie zainteresowani zen.
Podczas gdy zen Daisetza Suzukiego by� dramatyczny, zen Shunryu Suzukiego jest zwyczajny. Satori by�o dla Daisetza jakby ogniskow� i fascynacja tym niezwyk�ym stanem w znacznej mierze czyni�a jego pisma tak zajmuj�cymi. W ksi��ce Shunryu Suzukiego s�owo satori i jego bliski odpowiednik, kensio, nie pojawia si� w og�le.
Gdy na cztery miesi�ce przed jego �mierci� mia�em sposobno�� zapytania go o to, dlaczego satori nie pojawia si� w jego ksi��ce, �ona Suzukiego nachyli�a si� ku mnie i szepn�a przewrotnie: �To dlatego, �e go nie mia�". Rosi zamierzy� si� na ni� swoim wachlarzem udaj�c zmieszanie, i z palcem przy wargach zasycza�: �Tss! Nie m�w mu!". Kiedy nasz �miech usta�, powiedzia� po prostu: �To nie o to chodzi, �e satori nie jest wa�ne, ale nie jest tym, co nale�y w zen podkre�la�".
Rosi Suzuki by� z nami w Ameryce tylko przez dwana�cie lat - jeden cykl we wschodnio-azjatyckim sposobie liczenia lat tuzinami, ale to wystarczy�o. Dzi�ki pracy tego niskiego, cichego cz�owieka organizacja zen soto wspaniale rozwin�a si� na naszym kontynencie. Jego �ycie tak doskonale odzwierciedla�o drog� soto, �e cz�owiek i Droga stopili si� ze sob�. �W jego nieegoistycznej postawie nie by�o �adnej ekscentryczno�ci, kt�ra mog�aby stanowi� po�ywk� dla kultu. Chocia� �nie wzbudza� �adnych fal� i nie zrobi� kariery jako �wiatowa osobisto��, odciski jego st�p w niewidzialnym �wiecie historii prowadz� prosto naprz�d". (Z ho�du Mary Farkas w Zen Notes, the First Zen Institute of America, stycze� 1972.). Jego pomnikami s�: pierwszy na Zachodzie klasztor Zen Soto - G�rski O�rodek Zen w Tassajara, miejska filia tego klasztoru, O�rodek Zen w San Francisco, a dla wszystkich ludzi ta ksi��ka.
Nie pozostawiaj�c niczego przypadkowi, Shunryu Suzuki przygotowa� swoich uczni�w na najtrudniejsz� dla nich chwil�, kiedy jego namacalna obecno�� zniknie w pustce:
�Je�eli, gdy umieram, w momencie �mierci, je�li wtedy cierpi�, to jest to w porz�dku, rozumiecie, to jest cierpi�cy Budda. Nie ma w tym �adnego pomieszania. By� mo�e ka�dy b�dzie walczy� z powodu agonii fizycznej czy duchowej. Ale to jest w porz�dku, to �aden problem. Powinni�my by� bardzo wdzi�czni za to, �e posiadamy ograniczone cia�o... takie jak moje czy wasze. Gdyby�cie mieli nieograniczone �ycie, by�by to dla was prawdziwy problem".
Po czym zapewni� przekaz. Podczas ceremonii �G�rskiego tronu", 21 listopada 1971 r. mianowa� Richarda Bakera swym nast�pc� dharmy. Jego rak posun�� si� tak daleko, �e m�g� i�� w uroczystym pochodzie tylko podtrzymywany przez swojego syna. Jednak nawet w�wczas ze stalowym hartem woli zen, kt�ra o�ywia�a jego �agodn� powierzchowno��, z ka�dym krokiem uderza� o pod�og� swym kijem. Baker przyj�� szat� poematem:
Ten kawa�ek kadzid�a,
kt�ry mia�em przez d�ugi, d�ugi czas, ofiarowuj� nie-r�k�
Mojemu Mistrzowi, mojemu przyjacielowi, Shunryu Daiosio
Suzukiemu, za�o�ycielowi tych �wi�ty�.
Nie ma �adnej miary dla tego, co zrobi�e�.
Gdy id� z tob� w �agodnym deszczu Buddy, nasze szaty s� przemoczone na wskro�,
lecz na li�ciach lotosu
nie zostaje ani jedna kropla.
W dwa tygodnie p�niej mistrz ju� nie �y�, a na jego pogrzebie, 4 grudnia, rosi Baker powiedzia� do t�umu, kt�ry zebra� si�, aby z�o�y� ho�d zmar�emu:
�Nie jest �atwo by� nauczycielem czy uczniem, chocia� jest to z pewno�ci� najwi�ksza rado�� w tym �yciu. Nie jest to �atwa droga przyby� do kraju, w kt�rym nie by�o buddyzmu i opu�ci� go, wprowadziwszy wielu uczni�w, kap�an�w i �wieckich wyznawc�w daleko na t� �cie�k�, oraz zmieni� �ycie tysi�cy os�b w ca�ym kraju; nie jest to �atwa droga za�o�y� i piel�gnowa� klasztor, miejsk� wsp�lnot� oraz o�rodki praktyki w Kalifornii i wielu innych miejscach w Stanach Zjednoczonych. Ale jemu przychodzi�o to bez trudu, poniewa� czerpa� ze swojej prawdziwej natury, naszej prawdziwej natury. Pozostawi� nam tyle, ile tylko cz�owiek jest w stanie pozostawi�, wszystko co istotne, umys� i serce Buddy, praktyk� Buddy, nauk� i �ycie Buddy. Jest tutaj, w ka�dym z nas, je�eli go chcemy".
Huston Smith
Profesor Filozofii
Massachusetts Institute of Technology.
PRZEDMOWA DO WYDANIA POLSKIEGO
Ta niezwyk�a ksi��ka ukaza�a si� po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w roku 1970. Do tej pory zosta�a przet�umaczona na wiele j�zyk�w i by�a wydana w wielu krajach. Dzi�, po dwudziestu latach od pierwszego wydania mamy przyjemno�� zaprezentowa� j� polskiemu czytelnikowi.
W kilku s�owach wst�pu chcieli�my przybli�y� sylwetk� autora i zapozna� Pa�stwa z histori� powstania �Umys�u zen, umys�u pocz�tkuj�cego".
Shunryu Suzuki by� nauczycielem-praktykiem, zajmuje dzi� niekwestionowan� pozycj� jednego z pierwszych, kt�ry ugruntowa� w Ameryce praktyczny, �ywy zen. Jego ksi��ka to ju� klasyka i jedna z najpopularniejszych napisanych na temat buddyzmu poza Azj�. Jest prosta, a jednocze�nie g��boka. Autor nie prowadzi tu teoretycznego wyk�adu na temat doktryny buddyjskiej, lecz m�wi o istocie buddyzmu podaj�c proste przyk�ady z codziennego �ycia. Rosi Suzuki sp�dzi� w USA 12 ostatnich lat swego �ycia. Za�o�y� w Kalifornii pr�ny o�rodek zen. Jego praktyka zainspirowa�a tysi�ce ludzi. Po �mierci za�o�yciela o�rodek nadal jest wa�nym miejscem buddyjskiej praktyki. Do dzi� mieszka tam wdowa po Rosim. Pani Suzuki jest mistrzyni� ceremonii herbaty. Jej niezwyk�a osobowo�� wp�ywa na niepowtarzaln� atmosfer� tego miejsca. W ich ma�ym mieszkanku na terenie o�rodka jest pok�j indywidualnych rozm�w rosi Suzukiego, gdzie 19 lat po jego �mierci wszystko pozosta�o na dawnym miejscu. Mo�na mie� wra�enie, �e gospodarz. wyszed� st�d zaledwie przed chwil�.
Centrum Zen w San Francisco to w rzeczywisto�ci trzy o�rodki: pierwszy to o�rodek miejski, drugi jest miejscem odosobnie� i intensywnej praktyki w g�rach, a trzeci to podmiejska farma ekologiczna i zarazem miejsce studi�w buddyjskich. Wszystkie trzy zainspirowane przez Rosi Suzukiego o�rodki stanowi� dzi� nieod��czny element kolorytu kulturalnego i �ycia duchowego Kalifornii.
Godzin� drogi samochodem na p�noc od San Francisco, na g�rze Sonorna w roku 1974 za�o�y� sw�j o�rodek zen spadkobierca nauk rosi Suzukiego Jakusho Kwong Rosi. Ten Amerykanin chi�skiego pochodzenia jest mistrzem zen, kt�ry w ostatnich latach bardzo g��boko zwi�za� si� z Polsk�. W roku 1987 na zaproszenie swego przyjaciela, mistrza buddyzmu tradycji korea�skiej Soen Sa Nima odwiedzi� po raz pierwszy nasz kraj. Wizyt� w polskim o�rodku zen prowadzonym przez Soen Sa Nima obaj nauczyciele zako�czyli d�u�sz� podr� do buddyjskich miejsc praktyki w Azji i Europie. W Polsce wzi�li tak�e udzia� w ekumenicznej pielgrzymce odwiedzaj�c mi�dzy innymi klasztor na Jasnej G�rze. Ta wizyta mia�a g��bokie znaczenie zar�wno dla rosi Kwonga, jak i dla tych Polak�w, kt�rzy mieli okazj� spotka� go. Wyrazem tego by�y wielokrotne pro�by o to, aby przyjecha� tu znowu i prowadzi� drog� zen osoby pragn�ce zosta� jego uczniami. W nieca�y rok p�niej Rosi ponownie odwiedzi� Polsk�, za�o�y� grup� pod nazw� Centrum Zen Kannon i przyje�d�a tu co roku, aby przez oko�o miesi�c osobi�cie prowadzi� praktyk� swych uczni�w.
Polska jest jak dot�d jedynym opr�cz ameryka�skiego o�rodka Sonorna Mountain Zen Center miejscem, kt�remu Rosi ku rado�ci polskich uczni�w po�wi�ca regularnie tak wiele czasu. Jako spadkobierca rosi Suzukiego rosi Kwong przywi�z� do Polski �yw� nauk� autora tej ksi��ki. Kontakt z uczniami rosi Kwonga mo�na nawi�za� korespondencyjnie pisz�c do o�rodka buddyzmu korea�skiego: Szko�a Zen Kuan Um, 04-962 Warszawa ul. Ma�owiejska 24 z dopiskiem Kannon.
Ewa Ba�cerowska, Miko�aj Markiewicz
Historia powstania ksi��ki i kaligrafii (opracowano na podstawie wst�pu rosi Bakera zamieszczonego w pierwszym ameryka�skim wydaniu ksi��ki)
Pomys� ksi��ki wyszed� od Marian Derby, bliskiej uczennicy Rosi Suzukiego i organizatorki grupy zen w Los Altos. Marian nagrywa�a mowy wyg�aszane przez Rosiego, gdy raz lub dwa w tygodniu praktykowa� z nimi. Po pewnym czasie zauwa�y�a, �e mowy nabra�y ci�g�o�ci i b�d�c tak bardzo potrzebnym zapisem ca�ego przekazu rosi Suzukiego, mog� z powodzeniem odegra� rol� ksi��ki.
Inna bliska uczennica Rosiego, Trudy Dixon, zredagowa�a r�kopis, cho� redakcje tego rodzaju ksi��ki nie jest �atwa. Rosi pos�uguj�c si� okre�leniami codziennych okoliczno�ci ludzkiego �ycia, pr�buje pokaza� ca�o�� nauki w stwierdzeniach tak prostych, jak �Napij si� herbaty". Redaktor musi zdawa� sobie spraw� ze znacze� kryj�cych si� za takim stwierdzeniem. Tylko znaj�c dobrze Rosiego i pracuj�c z nim kilka lat mo�na by�o mie� nadziej�, �e przy przelewaniu m�wionych s��w na papier nie zgubi si� t�a tych s��w, a wi�c osobowo�ci, energii i woli m�wi�cego. Rosi Suzuki, jako Japo�czyk m�wi�cy po angielsku, tworzy� tak�e swobodny s�ownik, b�d�cy kombinacj� japo�skiego uczuciowo-przedmiotowego sposobu my�lenia i zachodniego my�lenia �ci�le okre�lonymi wyobra�eniami. Takie po��czenie jest zrozumia�e dla s�uchaczy, gdy� warstwa filozoficznopoetycka wyra�ana jest dodatkowo �rodkami, kt�rych nie da si� zapisa� na papierze.
Trudy pracowa�a przez wiele miesi�cy, wkr�tce po zako�czeniu pracy zmar�a na raka zostawiaj�c dwoje dzieci i m�a, Mike'a. To w�a�nie Mike jest autorem muchy narysowanej na stronie 63.
W podzi�kowaniu i ho�dzie dla swojego nauczyciela Trudy napisa�a kilka zda� dotycz�cych relacji pomi�dzy nauczycielem a uczniem:
�Rosi jest osob�, kt�ra urzeczywistni�a t� doskona�� wolno��, jak� urzeczywistni� mog� wszystkie istoty. �yje pe�ni� ca�ego swojego istnienia. (...) Jego ca�a istota daje �wiadectwo temu, co znaczy �y� w rzeczywisto�ci tera�niejszo�ci. Samo wra�enie p�yn�ce ze spotkania tak rozwini�tej osobowo�ci, mo�e wystarczy�, by zmieni� czyj� spos�b �ycia. Lecz ostatecznie zdumiewa, intryguje i pog��bia rozumienie nie niezwyk�o�� nauczyciela, lecz raczej jego ca�kowita zwyczajno��. Poniewa� jest on tylko sob�, jest lustrem dla swych uczni�w. Gdy jeste�my z nim, czujemy nasze w�asne si�y i s�abo�� bez jakiegokolwiek poczucia pochwa�y czy krytyki z jego strony. W jego obecno�ci widzimy nasz� prawdziw� twarz, a niezwyk�o��, jak� dostrzegamy, jest tylko nasz� w�asn� prawdziw� natur�. Gdy nauczymy si� uwalnia� nasz� w�asn� natur�, granice mi�dzy mistrzem i uczniem znikaj� w g��bokim przyp�ywie istnienia i rado�ci ods�aniania si� umys�u Buddy."
Kaligrafie
Kaligrafi�, kt�ra znajduje si� na ok�adce, mo�na odczyta� po japo�sku jako njorai lub w sanskrycie tathagata. Jest to okre�lenie Buddy, oznaczaj�ce �tego, kt�ry kroczy� �cie�k�, kt�ry powr�ci� z tako�ci lub jest tako�ci�, tego kt�ry jest pustk�, tego kt�ry jest w pe�ni ca�kowity". Jest to podstawowa zasada, kt�ra sprawia, �e pojawienie si� Buddy jest mo�liwe.
To jest umys� zen. Kaligrafi� napisa� rosi Suzuki u�ywaj�c postrz�pionego ko�ca jednego z du�ych li�ci juki, jakie rosn� wok� G�rskiego O�rodka Zen i powiedzia�: �To oznacza, �e Tathagata jest cia�em ca�ej ziemi".
Kaligrafi� obok strony tytu�owej wykona� rosi Suzuki, a czyta si� j� siosin czyli �umys� pocz�tkuj�cego". Kaligrafia zen to pisanie w najbardziej zwyk�y spos�b, jakby si� by�o pocz�tkuj�cym. Nie jest to pr�ba zrobienia czego� zr�cznego czy pi�knego, lecz pisanie z pe�n� uwag�, jakby po raz pierwszy odkrywa�o si� to, co jest pisane. W�wczas ca�a natura pisz�cego b�dzie w tym pisaniu. Oto spos�b praktykowania chwila po chwili.
PROLOG
UMYS� POCZ�TKUJ�CEGO
�W umy�le pocz�tkuj�cego jest wiele mo�liwo�ci, w umy�le eksperta � par�".
M�wi si�, �e praktykowanie zen jest trudne, lecz pow�d tych trudno�ci jest cz�sto �le rozumiany. Jest ono trudne nie dlatego, �e nie jest �atwo siedzie� w postawie ze skrzy�owanymi nogami lub osi�gn�� o�wiecenie. Jest ono trudne, poniewa� nie�atwo jest utrzyma� umys� i praktyk� czystymi w swym fundamentalnym znaczeniu. Szko�a zen, po tym jak zosta�a ustanowiona w Chinach, rozwija�a si� na wiele sposob�w. Jednocze�nie jednak stawa�a si� coraz bardziej i bardziej nieczysta. Lecz nie mam zamiaru m�wi� o chi�skim zen czy o historii zen. Chodzi mi o to, aby pomaga� wam utrzymywa� wasz� praktyk� woln� od tych zanieczyszcze�.
Mamy w Japonii wyra�enie siosin oznaczaj�ce �umys� pocz�tkuj�cego". Celem praktyki jest to, by zawsze utrzymywa� umys� pocz�tkuj�cego. Przypu��my, �e tylko jeden raz �piewacie sutr� Prad�nia Paramita. Mo�ecie to robi� bardzo dobrze. Lecz co si� stanie, je�li za�piewacie j� dwa, trzy, cztery lub wi�cej razy? Z �atwo�ci� mo�ecie utraci� wasze pierwotne ku niej nastawienie. To samo mo�e si� wam przydarzy� w innych praktykach zen. Przez jaki� czas b�dziecie utrzymywa� umys� pocz�tkuj�cego. Je�li jednak kontynuujecie praktyk� przez rok, dwa, trzy lub wi�cej lat, to chocia� mo�e si� ona rozwin��, b�dziecie nara�eni na utrat� pierwotnego umys�u, kt�ry ma tak wielkie znaczenie.
Dla studiuj�cych zen najwa�niejsz� rzecz� jest nie by� rozdwojonym. Nasz �pierwotny umys�" zawiera w sobie wszystko. Sam w sobie jest zawsze bogaty i pe�ny. Nie powinni�cie gubi� tego samowystarczalnego stanu waszego umys�u. Nie oznacza to umys�u zamkni�tego, lecz w�a�nie umys� pusty i gotowy. Je�eli wasz umys� jest pusty, to jest on zawsze na wszystko gotowy i na wszystko otwarty. W umy�le pocz�tkuj�cego jest wiele mo�liwo�ci, w umy�le eksperta - par�.
Je�li dokonujecie zbyt wielu rozr�nie�, ograniczacie siebie. Je�li jeste�cie zbyt wymagaj�cy lub zbyt zach�anni, wasz umys� nie jest bogaty i samowystarczalny. Je�eli tracimy nasz pierwotny, samowystarczalny umys�, tracimy wszystkie wskaz�wki. Kiedy wasz umys� po��da, kiedy t�sknicie za czym�, sko�czy si� na tym, �e pogwa�cicie swoje w�asne wskazania: nie k�ama�, nie kra��, nie zabija�, nie by� niemoralnym i tak dalej. Je�eli b�dziesz utrzymywa� sw�j pierwotny umys�, to wskazania b�d� utrzymywa� si� same.
W umy�le pocz�tkuj�cego nie ma my�li �osi�gn��em co�". Wszystkie egocentryczne my�li ograniczaj� nasz bezmierny umys�. Je�li nie ma w nas �adnej my�li o dokonaniu czego�, �adnej my�li o sobie, jeste�my w�wczas prawdziwie pocz�tkuj�cymi. W�wczas mo�emy naprawd� nauczy� si� czego�. Umys� pocz�tkuj�cego jest umys�em wsp�czucia. Gdy nasz umys� jest wsp�czuj�cy to jest nieograniczony. Za�o�yciel naszej szko�y zenji Dogen zawsze podkre�la�, jak wa�ne jest odzyskanie naszego bezgranicznego pierwotnego umys�u. W�wczas jeste�my zawsze wierni sobie, serdeczni dla wszystkich istot i naprawd� mo�emy praktykowa�.
A zatem najtrudniejsz� rzecz� jest to, aby zawsze utrzymywa� nasz umys� pocz�tkuj�cego. Nie ma potrzeby posiadania g��bokiego rozumienia zen. Nawet je�li czytacie du�o literatury zen, musicie czyta� ka�de zdanie ze �wie�ym umys�em. Nie powinni�cie m�wi� �wiem, czym jest zen" lub �osi�gn��em o�wiecenie". Oto r�wnie� prawdziwy sekret sztuki: by� zawsze pocz�tkuj�cym. B�d�cie bardzo, bardzo pod tym wzgl�dem ostro�ni. Je�eli rozpoczniecie praktyk� zazen, zaczniecie docenia� sw�j umys� pocz�tkuj�cego. Oto sekret praktyki zen.
CZʌ� PIERWSZA � W�A�CIWA PRAKTYKA
�Praktyka zazen jest bezpo�rednim wyrazem naszej prawdziwej natury. �ci�lej m�wi�c, dla istoty ludzkiej nie ma innej praktyki ni� ta praktyka, nie ma innej drogi �ycia ni� ta droga �ycia ".
POSTAWA
�Te formy nie s� �rodkami osi�gania w�a�ciwego stanu umys�u. Przyj�cie takiej postawy samo w sobie jest w�a�ciwym stanem umys�u. Nie ma potrzeby osi�gania jakiego� specjalnego stanu umys�u".
Teraz chcia�bym co� powiedzie� o pozycji cia�a podczas zazen. Kiedy siedzicie w pozycji pe�nego lotosu wasza lewa stopa jest na prawym udzie, a prawa na lewym. Kiedy krzy�ujemy nogi w ten spos�b, to chocia� mamy praw� i lew� nog�, staj� si� one jednym. Ta postawa wyra�a jedno�� dwoisto�ci. Nie dwie i nie jedna. Oto najwa�niejsza nauka: nie dwa i nie jedno. Nasze cia�o i umys� nie s� dwoma ani jednym. Je�eli my�licie, �e wasze cia�o i umys� s� dwoma - to b��d; je�li my�licie, �e s� jednym, to jest to r�wnie� b��d. Nasze cia�o i umys� s� zar�wno dwoma, jak i jednym. Przewa�nie my�limy, �e je�eli co� nie jest jednym, to jest czym� wi�cej ni� jednym; je�eli co� nie jest pojedyncze, to jest mnogie. Lecz w rzeczywistym do�wiadczeniu nasze �ycie jest nie tylko mnogie, lecz r�wnie� pojedyncze. Ka�dy z nas jest zarazem zale�ny i niezale�ny.
Po ilu� tam latach umrzemy. Je�eli uwa�amy, �e jest to kres naszego �ycia, to jest to b��dne rozumienie. Z drugiej strony, je�li my�limy, �e nie umrzemy, to r�wnie� jest b��d. Umieramy i nie umieramy. Oto w�a�ciwe rozumienie. Niekt�rzy ludzie m�wi�, �e nasz umys� lub dusza istnieje wiecznie, a umiera tylko nasze fizyczne cia�o. Nie jest to dok�adnie tak, poniewa� zar�wno umys�, jak i cia�o maj� sw�j kres. Lecz jednocze�nie jest prawd�, �e istniej� one wiecznie. M�wimy - �umys�" i �cia�o", ale naprawd� s� one dwiema stronami jednej monety. Oto w�a�ciwe rozumienie. A zatem kiedy przyjmujemy tak� postaw�, to symbolizuje ona t� prawd�. Kiedy mam lew� stop� po prawej stronie mego cia�a, a praw� stop� po lewej stronie mego cia�a, to nie wiem kt�ra jest kt�r�. Ka�da z nich mo�e by� tak lew�, jak i praw� stron�.
Najwa�niejsz� rzecz� w przyjmowaniu postawy zazen jest utrzymanie prostego kr�gos�upa. Wasze uszy i ramiona powinny by� w jednej linii.
Rozlu�nijcie ramiona i wypchnijcie ty� g�owy ku sufitowi. Powinni�cie przyci�gn�� podbr�dek. Kiedy podbr�dek jest wysuni�ty to w waszej postawie nie ma si�y i prawdopodobnie marzycie. Aby postawa by�a mocna nale�y, prze� przepon� w d� w kierunku hara, czyli w kierunku podbrzusza. To pomo�e wam w utrzymaniu fizycznej i umys�owej r�wnowagi. Kiedy pr�bujecie utrzyma� t� postaw�; mo�ecie na pocz�tku mie� trudno�ci z naturalnym oddychaniem, lecz gdy przyzwyczaicie si� do tego, b�dziecie w stanie oddycha� naturalnie i g��boko.
Wasze d�onie powinny tworzy� �kosmiczn� mudr�". Je�eli po�o�ycie lew� d�o� na prawej ze �rodkowymi stawami �rodkowych palc�w razem i zetkniecie lekko kciuki ze sob� (tak, jakby�cie trzymali mi�dzy nimi kartk� .papieru) wasze d�onie utworz� pi�kny owal. Powinni�cie utrzymywa� t� uniwersaln� mudr� z wielk� trosk�, tak jakby�cie w waszej d�oni trzymali co� bardzo cennego. D�onie Nale�y trzyma� przy ciele, z kciukami mniej wi�cej na wysoko�ci p�pka. U��cie ramiona swobodnie i wygodnie; �okcie nieznacznie oddalone od cia�a, jakby�cie pod ka�dym ramieniem trzymali jajko nie rozgniataj�c go.
Nie powinni�cie przechyla� si� na boki, w ty� lub w prz�d. Sied�cie prosto, jakby�cie podpierali g�ow� niebo. Jest to nie tylko forma czy spos�b oddychania. Jest to g��wny punkt buddyzmu. Jest to doskona�y wyraz waszej Natury Buddy. Je�li chcecie prawdziwego zrozumienia buddyzmu, powinni�cie praktykowa� w ten spos�b. Te formy nie s� �rodkami osi�gania w�a�ciwego stanu umys�u. Przybranie takiej postawy sarno w sobie jest celem naszej praktyki, kiedy przybierane tak� postaw�, macie w�a�ciwy stan umys�u, dlatego te� nie ma potrzeby pr�bowa� osi�gn�� jaki� stan specjalny. Je�eli pr�bujecie co� osi�gn��, wasz umys� zaczyna b��dzi� gdzie indziej. Kiedy nie pr�bujecie osi�ga� czegokolwiek, wasze cia�o i umys� s� w�a�nie tutaj. Mistrz sen powiedzia�by: ;,Zabij Budd�!". Zabijcie Budd�, je�eli Budda istnieje gdzie indziej. Zabijcie Budd�; poniewa� powinni�cie odzyska� swoj� w�asn� Natur� Buddy.
Robienie czego� jest wyra�eniem naszej w�asnej natury. filie istniejemy ze wzgl�du na co� innego. Istniejemy przez wzgl�d na nas samych. To jest ta zasadnicza nauka wyra�ona w formach, kt�rych przestrzegamy. Tak jak istniej� regu�y siedzenia, istniej� te� zasady stania w zendo.
Celem tych regu� nie jest uczynienie ka�dego z nas takim samym, lecz pozwolenie ka�demu na najbardziej swobodne wyra�anie samego siebie. Na przyk�ad ka�dy z nas ma w�asny spos�b stania, poniewa� stoj�ca postawa zale�y od proporcji cia�a. Kiedy stoicie, pi�ty powinny by� oddalone jedna od drugiej na szeroko�� pi�ci, du�e palce st�p w jednej linii z piersiami. Tak jak w zazen - przyjcie nieco w d� podbrzusza. R�wnie� i w tej postawie wasze r�ce powinny was wyra�a�. Trzymajcie lew� d�o� przy piersi, palcami otaczaj�c kciuk, i po��cie na niej praw� d�o�. Trzymaj�c kciuk skierowany w d�, a przedramiona r�wnolegle do pod�ogi, powinni�cie czu� si� tak, jakby�cie mieli w u�cisku jaki� okr�g�y filar - wielki, okr�g�y filar �wi�tyni - w�wczas nie molecie garbi� si� ani przechyla� na boki.
Najwa�niejsz� rzecz� jest by� panem swojego cia�a. Kiedy garbicie si�, tracicie siebie. Wasz umys� b�dzie b��dzi� gdzie indziej; nie b�dziecie w swoim ciele. Nie t�dy droga. Musicie istnie� w�a�nie tutaj, w�a�nie teraz! To jest punkt kluczowy. Musicie mie� swoje w�asne cia�o i umys�. Wszystko powinno istnie� we w�a�ciwym miejscu, we w�a�ciwy spos�b. W�wczas nie ma �adnego problemu. Je�eli mikrofon, kt�rego u�ywam, kiedy m�wi�, jest gdzie indziej, nie b�dzie m�g� s�u�y� swemu przeznaczeniu. Kiedy w naszym ciele i umy�le panuje �ad, wszystko inne b�dzie we w�a�ciwym miejscu, we w�a�ciwy spos�b.
Lecz zazwyczaj, nie zdaj�c sobie z tego sprawy, pr�bujemy zmieni� co� innego zamiast siebie, pr�bujemy uporz�dkowa� rzeczy na zewn�trz nas. Ale uporz�dkowanie rzeczy nie jest mo�liwe, je�li sami nie jeste�my uporz�dkowani. Kiedy robicie co� we w�a�ciwy spos�b, we w�a�ciwym czasie, wszystko inne b�dzie uporz�dkowane. Wy jeste�cie �szefem". Kiedy szef �pi, wszyscy �pi�. Kiedy szef dzia�a w�a�ciwie, ka�dy wszystko zrobi w�a�ciwie i w odpowiednim czasie. Oto tajemnica buddyzmu.
Tak wi�c zawsze pr�bujcie utrzyma� w�a�ciw� postaw�, nie tylko kiedy praktykujecie zazen, lecz we wszystkich swoich dzia�aniach. Przyjmujcie odpowiedni� postaw�, kiedy prowadzicie samoch�d i kiedy czytacie. Je�li czytacie w zgarbionej pozycji, nie jeste�cie w stanie by� d�ugo przytomni. Spr�bujcie. Odkryjecie, jak wa�n� rzecz� jest utrzymywanie w�a�ciwej postawy. Oto prawdziwa nauka. Nauka zapisana na papierze nie jest prawdziw� nauk�. Zapisana nauka jest rodzajem po�ywki dla waszego m�zgu. Naturalnie m�zg potrzebuje nieco pokarmu, lecz wa�niejsze jest by� sob� dzi�ki praktykowaniu w�a�ciwej drogi �ycia.
Oto dlaczego Budda nie m�g� zaakceptowa� religii istniej�cych za jego czas�w. Studiowa� wiele religii, lecz ich praktyki nie zadowala�y go. Nie m�g� znale�� odpowiedzi w ascetyzmie czy w filozofiach. Nie by� zainteresowany jakim� metafizycznym bytem, lecz w�asnym cia�em i umys�em, tutaj i teraz. A kiedy odnalaz� siebie, odkry�, �e wszystko, co istnieje, ma Natur� Buddy. To by�o jego o�wiecenie. O�wiecenie nie jest jakim� dobrym samopoczuciem czy jakim� szczeg�lnym stanem umys�u. Stan umys�u, kt�ry istnieje gdy siedzimy we w�a�ciwej postawie, sam w sobie jest o�wieceniem. Je�eli nie jeste�cie zadowoleni ze stanu umys�u podczas zazen, oznacza to, �e wasz umys� nadal b��dzi. Nasze cia�o i umys� nie powinny chwia� si� czy b��dzi�. W tej postawie nie ma potrzeby m�wi� o w�a�ciwym stanie umys�u. Wy ju� go macie. Oto konkluzja buddyzmu.
ODDYCHANIE
�To co nazywamy �ja", to tylko wahad�owe drzwi, kt�re poruszaj� si�, kiedy wdychamy i wydychamy".
Kiedy praktykujemy zazen, nasz umys� zawsze idzie w �lad za naszym oddechem. Kiedy wdychamy, powietrze wchodzi w �wiat wewn�trzny. Kiedy wydychamy, wychodzi na �wiat zewn�trzny. �wiat wewn�trzny jest bez granic i �wiat zewn�trzny jest r�wnie� bez granic. M�wimy ��wiat wewn�trzny" lub ��wiat zewn�trzny", lecz w�a�ciwie istnieje tylko jeden ca�kowity �wiat. W tym nieograniczonym �wiecie nasze gard�o jest jak wahad�owe drzwi. Powietrze wchodzi i wychodzi, podobnie do kogo� przechodz�cego przez wahad�owe drzwi. Je�eli my�lisz �ja oddycham", �ja" jest dodatkiem. Nie ma �adnego ciebie, kt�ry m�g�by powiedzie� �ja". To co nazywamy �ja", to tylko wahad�owe drzwi, kt�re poruszaj� si� kiedy wdychamy i wydychamy. One si� tylko poruszaj�, to wszystko. Kiedy wasz umys� jest wystarczaj�co czysty i spokojny, by post�powa� za tym ruchem, nie ma niczego: nie ma �adnego �ja", �adnego �wiata, �adnego umys�u ani �adnego cia�a, tylko wahad�owe drzwi.
A zatem, kiedy praktykujemy zazen, istnieje tylko ruch oddechu, lecz jeste�my �wiadomi tego ruchu. Nie powinni�cie by� roztargnieni. Jednak�e bycie �wiadomym tego ruchu nie oznacza bycia �wiadomym waszego ma�ego �ja", lecz raczej - waszej uniwersalnej natury, czyli Natury Buddy. Ten rodzaj �wiadomo�ci jest bardzo wa�ny, poniewa� zazwyczaj jeste�my tak bardzo jednostronni. Nasze potoczne rozumienie �ycia jest dualistyczne: ty i ja, to i tamto, dobro i z�o. Lecz w gruncie rzeczy te rozr�nienia s� �wiadomo�ci� uniwersalnego istnienia. �Ty" oznacza uprzytomnienie sobie wszech�wiata w formie ciebie, a �ja" oznacza uprzytomnienie sobie go w formie mnie. Ty i ja. To nawet nie powinno by� zwane rozumieniem, jest to prawdziwe do�wiadczenie Tycia poprzez praktyk� zen.
A zatem, kiedy praktykujecie zazen, nie ma �adnego poj�cia czasu lub przestrzeni. Mo�ecie powiedzie� �zacz�li�my siedzie� za kwadrans sz�sta w tym pokoju". W ten spos�b macie jakie� poj�cie czasu (za kwadrans sz�sta) i jakie� poj�cie przestrzeni (w tym pokoju). Jednak�e to, co robicie, jest tylko siedzeniem i uprzytomnianiem sobie uniwersalnej aktywno�ci. To wszystko. W tym momencie drzwi wahad�owe otwieraj� si� w jednym kierunku, a w nast�pnym momencie drzwi wahad�owe otworz� si� w kierunku przeciwnym: Chwila za chwil� ka�dy z nas powtarza t� aktywno��. Nie ma w tym �adnego -poj�cia czasu czy przestrzeni. Czas i przestrze� s� jednym. Mo�ecie powiedzie� �musz� co� zrobi� tego popo�udnia", lecz w�a�ciwie nie ma �adnego �tego popo�udnia". Robimy rzeczy jedne po drugich. To wszystko. Nie ma �adnego takiego czasu, jak �to popo�udnie" czy �pierwsza godzina", czy �druga godzina". O pierwszej godzinie b�dziecie jedli obiad. Jedzenie obiadu samo w sobie jest pierwsz� godzin�. B�dziecie gdzie�, lecz to miejsce nie mo�e zosta� oddzielone od pierwszej godziny. Dla kogo�, kto naprawd� docenia �ycie, s� one tym samym. Lecz kiedy stajemy si� znu�eni �yciem, zdarza si�, �e powiemy: �Nie powinien przychodzi� tutaj. O wiele lepiej by�oby p�j�� gdzie indziej na obiad. To miejsce nie jest takie dobre". W swoim umy�le tworzysz poj�cie miejsca odr�bnego od faktycznego czasu.
Mo�esz r�wnie� powiedzie�: �To jest z�e, wi�c nie powinienem tego czyni�". W�a�ciwie, kiedy m�wisz �nie powinienem tego czyni�", to czynisz w tej chwili nieczynienie. A zatem nie ma dla ciebie wyboru. Kiedy oddzielasz poj�cia czasu i przestrzeni, czujesz si� tak, jakby� mia� jaki� wyb�r, ale w�a�ciwie musisz robi� co� lub musisz robi� nierobienie. Nie robi� niczego, to robi� co�. Dobro i z�o s� tylko w twoim umy�le. Tak wi�c nie powinni�my m�wi� �to jest dobre" lub �to jest z�e". Zamiast m�wi� �z�e", powiniene� powiedzie� �nie robi�!". Je�li my�licie �to jest z�e", wywo�a to w was pomieszanie. Tak wi�c w sferze czystej religii nie ma pomieszania czasu i przestrzeni lub dobra i Z�a. Jedyne, co powinni�my, to tylko robi� co�, gdy to nadchodzi. Robi� co�! Cokolwiek by to by�o, powinni�my to robi�, nawet je�li jest to nierobieniem niczego. Powinni�my �y� w tym momencie. A zatem, kiedy siedzimy, koncentrujemy si� na oddechu i stajemy si� wahad�owymi drzwiami, i robimy co�, co powinni�my robi�, co� co musimy robi�. Oto praktyka zen. W tej praktyce nie ma �adnego pomieszania: Je�li b�dziecie �yli w ten spos�b, nie b�dzie w was �adnego pomieszania, cokolwiek by si� dzia�o.
Tozan, s�ynny mistrz zen, powiedzia�: �B��kitna g�ra jest ojcem bia�ego ob�oku. Bia�y ob�ok jest synem b��kitnej g�ry. Jak dzie� d�ugi s� zale�ni od siebie, nie b�d�c od siebie uzale�nionymi. Bia�y ob�ok jest zawsze bia�ym ob�okiem. B��kitna g�ra jest zawsze b��kitn� g�r�". Oto czysta, jasna interpretacja �ycia. Mo�e by� wiele rzeczy takich jak bia�y ob�ok i b��kitna g�ra: kobieta i m�czyzna, nauczyciel i ucze�. Zale�� oni jeden od drugiego, lecz bia�y ob�ok nie powinien by� niepokojony przez b��kitn� g�r�. B��kitna g�ra nie powinna by� niepokojona przez bia�y ob�ok. S� one ca�kowicie niezale�ne, a jednak zale�ne. Oto jak �yjemy i praktykujemy zazen.
Kiedy stajemy si� naprawd� sob�, stajemy si� tylko wahad�owymi drzwiami i jeste�my ca�kowicie niezale�ni i jednocze�nie zale�ni od wszystkiego. Bez powietrza nie mo�emy oddycha�. Ka�dy z nas jest po�rodku miliard�w �wiat�w. Jeste�my zawsze w �rodku �wiata, chwila za chwil�. Tak wi�c, jeste�my ca�kowicie zale�ni i niezale�ni. Je�eli posiadacie tego rodzaju do�wiadczenie, tego rodzaju �ycie, macie absolutn� niezale�no��. Nie idziecie niepokojeni przez nic. Zatem kiedy praktykujecie zazen, wasz umys� powinien by� skupiony na oddychaniu. Ten rodzaj aktywno�ci jest podstawowym dzia�aniem uniwersalnego istnienia. Bez tego do�wiadczenia, bez tej praktyki, niemo�liwe jest osi�gni�cie absolutnej wolno�ci.
KONTROLA
�Danie swej owcy czy krowie du�ej, przestrzennej ��ki jest sposobem kontrolowania jej�
�ycie w obr�bie Natury Buddy oznacza umieranie chwila za chwil�, jako ma�a istota. Kiedy tracimy r�wnowag� to umieramy, lecz r�wnocze�nie rozwijamy si� i wzrastamy. Wszystko, co widzimy, zmienia si� trac�c sw� r�wnowag�. Wszystko wygl�da pi�knie, a przyczyn� tego jest fakt, �e nie ma w tym r�wnowagi, a t�o jest zawsze w doskona�ej harmonii. Oto jak wszystko istnieje w rzeczywisto�ci Natury Buddy, trac�c r�wnowag� na tle doskona�ej r�wnowagi. Tak wi�c, je�li widzicie rzeczy bez uprzytomnienia sobie t�a Natury Buddy, wszystko wydaje si� by� form� cierpienia. Lecz je�li rozumiecie t�o istnienia, zdajecie sobie spraw�, �e cierpienie samo w sobie jest tym, jak �yjemy i jak rozszerzamy twoje �ycie. Tak wi�c w zen czasami podkre�lamy niezr�wnowa�enie czy nie�ad �ycia.
W dzisiejszych czasach tradycyjne malarstwo japo�skie sta�o si� ca�kiem sformalizowane i pozbawione �ycia. Z tego powodu rozwin�a si� sztuka nowoczesna. Dawni malarze praktykowali umieszczanie na papierze kropek w artystycznym nie�adzie. Jest to do�� trudne. Nawet je�li pr�bujesz to robi�, zazwyczaj to, co robisz, jest u�o�one wed�ug jakiego� porz�dku. My�lisz, �e potrafisz to kontrolowa�, lecz nie potrafisz; prawie niemo�liwe jest u�o�enie kropek w nieporz�dku. To samb dotyczy zajmowania si� w�asnym codziennym �yciem. Nawet je�eli pr�bujesz w jaki� spos�b kontrolowa� ludzi, jest to niemo�liwe. Najlepszych sposobem kontrolowania �udzi jest o�mieli� ich, aby psocili. W�wczas b�d� oni pod kontrol� w jej szerszym znaczeniu. Danie swej owcy czy krowie du�ej, przestrzennej ��ki jest sposobem kontrolowania jej. To samo z lud�mi: wpierw pozw�l im robi�, co zechc� i obserwuj ich. Oto najlepszy spos�b.
Ignorowanie ich nie jest dobre; to najgorszy spos�b. Niewiele lepsze jest kontrolowanie ich. Najlepiej jest ich obserwowa�, i tylko obserwowa� bez pr�b kontrolowania.
Ten spos�b jest r�wnie� skuteczny dla was samych. Je�li chcecie osi�gn�� doskona�y spok�j w waszym zazen, nie powinni�cie niepokoi� si� r�nymi wyobra�eniami, kt�re znajdujecie w swoim umy�le. Pozw�lcie im przychodzi� i odchodzi�. W�wczas b�d� one pod kontrol�. Lecz ten spos�b nie jest taki �atwy. Brzmi to prosto, lecz wymaga pewnego specjalnego wysi�ku. Jak dokona� tego rodzaju wysi�ku - to sekret praktyki. Za��my, �e siedzisz w jakich� niezwyk�ych okoliczno�ciach. Je�li b�dziesz pr�bowa� uspokoi� sw�j umys�, nie b�dziesz w stanie siedzie�, a je�li b�dziesz pr�bowa� by� spokojny, tw�j wysi�ek nie b�dzie w�a�ciwym wysi�kiem. Jedynym wysi�kiem, kt�ry mo�e ci pom�c jest liczenie oddech�w lub koncentrowanie si� na wdechu i wydechu. M�wimy - koncentracja, lecz koncentrowanie naszego umys�u na czym� nie jest prawdziwym celem zen. Prawdziwym celem jest widzie� rzeczy takimi, jakie one s�, obserwowa� rzeczy takimi, jakie s� i pozwoli� wszystkiemu przemija� tak, jak przemija. Oznacza to wzi�cie wszystkiego pod kontrol� w najszerszym rozumieniu tego s�owa. Praktyka zen to otwieranie ma�ego umys�u. Tak wi�c koncentracja jest tylko �rodkiem, by pom�c ci urzeczywistni� �wielki umys�" lub umys�, kt�ry jest wszystkim. Je�li chcecie odkry� prawdziwe znaczenie zen w codziennym �yciu, musicie zrozumie� znaczenie skupiania umys�u na oddechu i ciele we w�a�ciwej postawie w zazen. Powinni�cie przestrzega� regu� praktyki, a wasze zg��bianie powinno sta� si� bardziej subtelne i staranne. Tylko w ten spos�b mo�ecie do�wiadczy� �ywotnej wolno�ci zen.
Zenji Dogen powiedzia�: �Czas pod��a z tera�niejszo�ci ku przesz�o�ci". Jest to absurd, lecz w naszej praktyce niekiedy jest to prawd�. Czas, zamiast post�powa� z przesz�o�ci do tera�niejszo�ci, pod��a wstecz z tera�niejszo�ci do przesz�o�ci. Yoshitsune by� s�ynnym wojownikiem, kt�ry �y� w �redniowiecznej Japonii. Z powodu sytuacji w kraju zosta� wys�any do p�nocnych prowincji, gdzie go zabito. Zanim wyjecha�, po�egna� swoj� �on�, kt�ra p�niej napisa�a w poemacie: �Tak jak odwijasz ni� ze szpulki, chc� by przesz�o�� sta�a si� tera�niejszo�ci�". Kiedy powiedzia�a to, uczyni�a rzeczywi�cie czas przesz�y tera�niejszo�ci�. W jej umy�le przesz�o�� sta�a si� �ywa i by�a tera�niejszo�ci�. Dogen powiedzia�: �Czas pod��a z tera�niejszo�ci ku przesz�o�ci". Dla naszego logicznego umys�u nie brzmi to prawdziwie, lecz dzieje si� to w rzeczywistym do�wiadczeniu czynienia czasu przesz�ego tera�niejszym. Tu mamy poezj� i tu mamy ludzkie �ycie.
Kiedy do�wiadczamy prawdy tego rodzaju, oznacza to, �e odnale�li�my prawdziwe znaczenie czasu. Czas nieprzerwanie pod��a z przesz�o�ci do tera�niejszo�ci i z tera�niejszo�ci do przysz�o�ci. Jest to prawd�, lecz prawd� jest takie, �e czas pod��a z przysz�o�ci do tera�niejszo�ci i z tera�niejszo�ci do przesz�o�ci. Pewien mistrz zen powiedzia�: �P�j�� jedn� mil� na wsch�d, znaczy to samo, co p�j�� jedn� mil� na zach�d". Oto prawdziwa wolno��. Powinni�my zdoby� ten rodzaj doskona�ej wolno�ci.
Jednak�e nie spos�b odnale�� doskona�ej wolno�ci bez pewnych regu�. Ludzie, szczeg�lnie m�odzi ludzie, my�l�, �e wolno�� jest tylko robieniem tego, co zechc�, �e w zen nie ma potrzeby stosowania �adnych regu�. Lecz dla nas posiadanie pewnych regu� jest absolutnie konieczne. Nie oznacza to, �e zawsze podlega si� kontroli. Dop�ki macie regu�y, macie szans� na wolno��. Pr�by osi�gania wolno�ci bez zdawania sobie sprawy z regu� nie maj� znaczenia. Aby osi�gn�� t� doskona�� wolno�� praktykujemy zazen.
FALE UMYSLU
�Poniewa� radujemy si� wszelkimi aspektami �ycia jako przejawami wielkiego umys�u, nie zabiegamy o jak�� nadmiern� rado��. Dlatego mamy niewzruszony spok�j".
Kiedy praktykujecie zazen, nie pr�bujcie powstrzyma� my�lenia. Pozw�lcie, by zatrzyma�o si� samo. Je�li co� wkracza do waszego umys�u, pozw�lcie temu wej�� i pozw�lcie temu wyj��, a nie pozostanie d�ugo. Kiedy pr�bujecie powstrzyma� swoje my�lenie, oznacza to, �e jeste�cie nim zaniepokojeni. Niech nic was nie niepokoi. Mo�e si� wydawa�; �e co� pojawia si� z zewn�trz waszego umys�u, lecz w istocie s� to tylko jego fale i je�li nie b�dziecie si� nimi niepokoi�, stopniowo b�d� si� stawa�y coraz spokojniejsze i spokojniejsze. Po pi�ciu lub co najwy�ej dziesi�ciu minutach wasz umys� b�dzie ca�kowicie pogodny i spokojny. W�wczas oddech stanie si� wolny, a puls nieco szybszy.
Zanim odnajdziecie w swej praktyce sw�j spokojny, pogodny umys�, up�ynie wiele czasu. Pojawia si� wiele idei, powstaje wiele my�li czy wyobra�e�, lecz s� to tylko fale waszego umys�u. Nic nie pojawia si� z zewn�trz umys�u. Przewa�nie my�limy, �e nasz umys� odbiera wra�enia i do�wiadczenia z zewn�trz, lecz nie jest to prawdziwe rozumienie naszego umys�u. Naprawd� jest tak, �e umys� zawiera wszystko; kiedy my�licie, �e co� przychodzi z zewn�trz, to oznacza tylko, �e co� pojawia si� w waszym umy�le. Nic z zewn�trz nie jest w etanie sprawi� wam �adnego k�opotu. Wy sami tworzycie fale w waszych umys�ach. Je�li pozostawicie umys� takim jakim jest, stanie si� spokojny. Umys� ten zwany jest wielkim umys�em.
Je�li wasz umys� zwi�zany jest z czym� na zewn�trz siebie, to ten umys� jest ma�ym umys�em - ograniczonym umys�em. Je�eli wasz umys� nie jest zwi�zany z niczym innym, w�wczas w jego dzia�aniu nie ma dualistycznego rozumienia. Pojmujecie to dzia�anie jedynie jako fale waszego umys�u. Wielki umys� do�wiadcza wszystkiego w obr�bie siebie. Czy rozumiecie r�nic� pomi�dzy dwoma umys�ami: umys�em, kt�ry zawiera wszystko, a umys�em, kt�ry pozostaje z czym� zwi�zany? W�a�ciwie s� one tym samym, lecz rozumienie jest r�ne; r�wnie� wasza �yciowa postawa b�dzie r�na w zale�no�ci od tego, kt�re rozumienie przyjmiecie.
Istot� umys�u jest to, �e wszystko si� w nim zawiera. Do�wiadcza� tego, to mie� uczucie religijne. Mimo, �e fale powstaj�, istota waszego umys�u jest czysta; jest jak czysta woda o niewielu falach. W�a�ciwie woda zawsze ma fale. Fale s� praktyk� wody. M�wienie o falach w oderwaniu od wody lub o wodzie w oderwaniu od fal, jest u�ud�. Woda i fale s� jednym. Wielki umys� i ma�y umys� s� jednym. Je�li w ten spos�b rozumiecie sw�j umys� mo�ecie czu� si� bezpieczni. Jedli wasz umys� nie oczekuje niczego z zewn�trz - jest zawsze pe�ny. Umys� z falami nie jest umys�em zak��conym, lecz umys�em spot�gowanym. Wszystko, czego do�wiadczacie - jest wyrazem wielkiego umys�u.
Pot�gowanie siebie poprzez r�ne do�wiadczenia jest dzia�aniem wielkiego umys�u. W jednym znaczeniu nasze do�wiadczenia, kt�re pojawiaj� si� jedne po drugich, s� zawsze �wie�e i nowe, lecz w innym s� one tylko ci�g�ym lub powtarzanym przejawianiem si� jednego wielkiego umys�u. Na przyk�ad, je�li jecie co� dobrego na �niadanie, mo�ecie powiedzie� �to jest dobre". Pos�ugujecie si� s�owem �dobre" jako czym�, czego do�wiadczyli�cie kiedy�, dawno temu, mo�e nawet nie pami�tacie kiedy. Wielkim umys�em przyjmujemy ka�de z naszych do�wiadcze�, tak jakby�my rozpoznawali twarz w zwierciadle jako w�asn�. Nie ma obawy, �e utracimy ten umys�. Nie ma sk�d przyj�� ani dok�d p�j��. Nie ma l�ku przed �mierci�, nie ma cierpienia z powodu staro�ci czy choroby. Poniewa� radujemy si� wszelkimi aspektami �ycia jako przejawami wielkiego umys�u, nie zabiegamy o �adn� nadmiern� rado��. Tak wi�c mamy niewzruszony spok�j i w�a�nie z tym niewzruszonym spokojem wielkiego umys�u praktykujemy zazen.
CHWASTY UMYS�U
�Powinni�cie by� wdzi�czni za chwasty, kt�re posiadacie w swoim umy�le, poniewa� w ko�cu wzbogac� one wasz� praktyk� ".
Gdy wcze�nie rano dzwoni budzik i wstajecie, my�l�, �e nie czujecie si� zbyt dobrze. Nie�atwo jest przyj�� i usi���; i nawet po przybyciu do zendo i rozpocz�ciu zazen musicie zach�ca� samych siebie, by siedzie� dobrze. To s� fale waszego umys�u. W czystym zazen nie powinno by� jakichkolwiek fal. Podczas siedzenia fale b�d� stawa�y si� coraz mniejsze i mniejsze, a wasz wysi�ek zmieni si� w pewne subtelne uczucie.
Powiadamy: �wyrywaj�c chwasty dostarczamy ro�linie pokarmu". Wyrywamy chwasty i zakopujemy je w pobli�u ro�liny daj�c jej pokarm. Tak wi�c chocia� macie pewne trudno�ci w praktyce, chocia� jakie� fale pojawiaj� si� podczas siedzenia, fale te pomog� wam. A zatem nie powinni�cie by� niepokojeni przez wasz umys�. B�d�cie raczej wdzi�czni za chwasty, poniewa� wzbogac� w ko�cu one wasz� praktyk�. Je�eli nawet w ma�ym stopniu do�wiadczycie tego, jak chwasty w waszym umy�le zmieniaj� si� w jego pokarm, w waszej praktyce zrobicie godny uwagi post�p. Zobaczycie, jak chwasty zamieni� si� w pokarm. Naturalnie, nie trudno jest da� jak�� filozoficzn� lub psychologiczn� interpretacj� naszej praktyki, lecz to nie wystarczy. Musimy rzeczywi�cie do�wiadczy� tego, jak nasze chwasty zmieniaj� si� w pokarm.
�ci�lej m�wi�c, �aden wysi�ek jaki podejmujemy nie jest dobry dla naszej praktyki, poniewa� tworzy fale w naszym umy�le. Jednak�e jest rzecz� niemo�liw�, aby nasz umys� osi�gn�� absolutny spok�j bez jakiegokolwiek wysi�ku. Musimy podj�� pewien wysi�ek, lecz robi�c tak musimy zapomnie� o sobie. W tej dziedzinie nie ma subiektywno�ci czy obiektywno�ci. Nasz umys� jest po prostu cichy, nawet bez �adnej �wiadomo�ci. Ka�dy wysi�ek, ka�de poj�cie i my�l znikn� w tej nie�wiadomo�ci. Tak wi�c zach�canie siebie i wysilanie si� a� do chwili, gdy ca�y wysi�ek znika, jest konieczne. Powinni�cie utrzymywa� �wiadomo�� oddechu a� do chwili, gdy przestaniecie by� go �wiadomi.
Powinni�my kontynuowa� nasz wysi�ek wiecznie, lecz nie powinni�my oczekiwa� osi�gni�cia jakiego� poziomu, na kt�rym mogliby�my o tym wszystkim zapomnie�. Powinni�my tylko pr�bowa� utrzymywa� nasz umys� na oddychaniu. Oto nasza w�a�ciwa praktyka. W trakcie siedzenia wysi�ek ten b�dzie coraz to bardziej i bardziej czysty. Na pocz�tku wysi�ek, kt�rego dokonujecie, jest bardzo toporne i nieczysty, lecz dzi�ki mocy praktyki b�dzie on stawa� si� coraz czystszy i czystszy. Kiedy wasz wysi�ek stanie si� czysty, wasze cia�o i umys� r�wnie� stan� si� czyste. Oto spos�b, w jaki praktykujemy zen. Gdy raz pojmiecie wrodzon� moc oczyszczania siebie i swego otoczenia, b�dziecie w stanie dzia�a� w�a�ciwie, b�dziecie uczy� si� od tych, kt�rzy znajduj� si� wok� was i staniecie si� przyja�ni dla innych. Oto warto�� praktyki zen. Lecz spos�b, w jaki nale�y praktykowa�, to tylko skoncentrowanie si� na oddechu, z prawid�ow� postaw� i z wielkim, czystym wysi�kiem. Oto jak praktykujemy zen.
SZPIK ZEN
�W postawie zazen tw�j umys� i cia�o maja wielk� moc akceptowania rzeczy takimi, jakie one s�, bez wzgl�du na to, czy s� przyjemne czy nieprzyjemne ".
W naszych buddyjskich pismach (sutra Samjuktagama, tom 33) jest powiedziane, �e istniej� cztery rodzaje koni: doskona�e, dobre, s�abe i z�e. Najlepszy ko� b�dzie biega� wolno i szybko, w prawo i w lewo, zgodnie z wol� je�d�ca, zanim ujrzy cie� bata; drugi z kolei b�dzie biega� r�wnie dobrze, jak robi� to pierwszy, zanim bat dosi�gnie jego sk�ry; trzeci kiedy przy uderzeniu odczuje b�l; czwarty pobiegnie dopiero, gdy b�l dotrze do szpiku jego ko�ci. Mo�ecie sobie wyobrazi� jak� trudno�ci� jest dla czwartego konia nauczy� si� biega�!
Kiedy s�uchamy tej historii, prawie wszyscy chcemy by� najlepszym koniem. Je�eli nie jest mo�liwe by� najlepszym, chcemy by� drugim z kolei; jest to, jak my�l�, potoczne rozumienie tej opowie�ci i rozumienie zen. By� mo�e my�licie, �e gdy siedzicie w zazen, to odkryjecie, czy jeste�cie najlepszym czy najgorszym z koni. �wiadczy to jednak o niezrozumieniu zen. Je�li my�licie, �e celem praktyki zen jest wyszkolenie was, by�cie stali si� jednym z najlepszych koni, to b�dziecie mieli wielki problem. To nie jest w�a�ciwe rozumienie. Je�eli praktykujecie zen we w�a�ciwy spos�b, to nie ma znaczenia, czy jeste�cie najlepszym czy najgorszym koniem. Je�li we�miecie pod uwag� mi�osierdzie Buddy, jak my�licie - co b�dzie Budda czu� w stosunku do tych czterech koni? B�dzie mia� wi�cej wsp�czucia dla najgorszego z nich ni� dla najlepszego.
Kiedy jeste�cie zdecydowani praktykowa� zazen z wielkim umys�em Buddy, odkryjecie, �e najgorszy ko� jest najcenniejszy. W�a�nie w waszych niedoskona�o�ciach odnajdziecie podstaw� dla niezachwianego, poszukuj�cego drogi umys�u. Ci, kt�rzy potrafi� utrzyma� doskona�� fizyczn� postaw�, przewa�nie potrzebuj� wi�cej czasu, by osi�gn�� prawdziw� drog� zen, rzeczywiste czucie zen, szpik zen. Lecz ci, kt�rzy napotykaj� wielkie trudno�ci w praktykowaniu zen, znajd� w nim wi�cej znaczenia. Tak wi�c my�l�, �e czasami najlepszy ko� mo�e by� najgorszym, a najgorszy - najlepszym.
Je�eli studiujecie kaligrafi�, odkryjecie, �e ci, kt�rzy nie s� zbyt zdolni, przewa�nie staj� si� najlepszymi kaligrafami. Ci; kt�rzy s� bardzo uzdolnieni manualnie, cz�sto doszed�szy do pewnego punktu napotykaj� p�niej wielkie trudno�ci. Jest to prawdziwe zar�wno w sztuce, jak i w zen. Jest to prawdziwe i w �yciu. A zatem, kiedy m�wimy o zen, nie mniemy stwierdzi� �on jest dobry" lub �on jest z�y" w potocznym znaczeniu tych s��w. Postawa przyjmowana w zazen nie jest taka sama dla ka�dego z nas. Dla niekt�rych przyj�cie pozycji ze skrzy�owanymi nogami mo�e by� rzecz� niemo�liw�. Lecz nawet je�li nie b�dziecie mogli przyj�� prawid�owej postawy, to gdy obudzicie wasz prawdziwy, poszukuj�cy drogi umys�, mo�ecie praktykowa� zen w jego prawdziwym znaczeniu. W rzeczy samej ci, kt�rzy napotykaj� trudno�ci w siedzeniu, �atwiej budz� w sobie prawdziwy, poszukuj�cy drogi umys� ni� ci, kt�rzy potrafi� siedzie� z �atwo�ci�.
Gdy zastanowimy si� nad tym, co robimy w naszym codziennym �yciu, zawsze jeste�my sob� zawstydzeni. Jeden z moich uczni�w napisa� do mnie: �Wys�a�e� mi kalendarz i pr�buj� przestrzega� dobrych sentencji, kt�re s� na ka�dej stronie. Lecz ledwo zacz�� si� ten rok i ju� mi si� nie uda�o!". Zenji Dogen powiedzia�: �Siosiaku dziusiaku". Siaku zazwyczaj oznacza �omy�k�" lub �b��d". �Siosiaku dziusiaku", oznacza �robienie b��du za b��dem" lub jedn� nieustann� omy�k�. Wed�ug Dogena jedna nieustanna omy�ka mo�e r�wnie� by� zen. A mo�na powiedzie�, �e �ycie mistrza zen, to tyle a tyle lat siosiaku dziusiaku. Oznacza to w�a�nie tyle lat wysi�ku z umys�em skoncentrowanym tylko na jednej rzeczy.
M�wimy �dobry ojciec nie jest dobrym ojcem". Czy to rozumiecie? Ten kto my�li, �e jest dobrym ojcem, nie jest dobrym ojcem; ten kto my�li, �e jest dobrym m�em, nie jest dobrym m�em. Ten, kto my�li, �e jest jednym z najgorszych m��w, mo�e by� dobrym, je�li b�dzie zawsze ze szczerym wysi�kiem pr�bowa� by� dobrym m�em. Je�li z powodu jakiego� b�lu czy fizycznej trudno�ci nie b�dziecie mogli siedzie�, pomimo to powinni�cie siedzie�, u�ywaj�c grubej poduszki lub krzes�a. Nawet je�li jeste�cie najgorszymi ko�mi, dotrzecie do szpiku zen.
Przypu��my, �e twoje dzieci cierpi� na nieuleczaln� chorob�. Nie wiesz, co robi�, nie jeste� w stanie wytrzyma� w ��ku. Zazwyczaj najbardziej wygodnym miejscem dla ciebie powinno by� ciep�e, wygodne ��ko, lecz teraz z powodu psychicznej m�ki nie potrafisz odpocz��. Mo�esz chodzi� tam i z powrotem, wychodzi� na dw�r i wraca� do domu, lecz to ci nie pomo�e. Najlepszym sposobem uzyskania ulgi w twoim psychicznym cierpieniu jest usi��� w zazen, nawet w tak pomieszanym stanie umys�u i przy z�ej postawie. Je�li nie masz �adnego do�wiadczenia w siedzeniu w tak trudnych sytuacjach, nie jeste� kim�, kto zg��bia zen. �adne inne dzia�anie nie z�agodzi twojego cierpienia. Inne pozycje nie zapewniaj� takiego spokoju, nie masz wi�c si�y do zaakceptowania swoich trudno�ci. Lecz w postawie zazen, kt�r� osi�gn��e� dzi�ki d�ugiej, ci�kiej praktyce, tw�j umys� i cia�o maj� wielk� moc przyjmowania rzeczy takimi, jakie one s�, bez wzgl�du na to, czy s� przyjemne czy nie.
Kiedy czujesz si� �le, najlepsz� rzecz� dla ciebie jest usi���. Nie ma innego sposobu zaakceptowania w�asnego problemu i pracy nad nim. To, czy jeste� najlepszym czy najgorszym koniem, albo to, czy twoja postawa jest dobra czy z�a, nie jest istotne. Ka�dy mo�e praktykowa� zazen oraz w ten spos�b pracowa� nad swoimi problemami i akceptowa� je.
Kiedy siedzisz w samym �rodku swojego problemu, co jest bardziej rzeczywiste dla ciebie: tw�j problem czy ty sam? �wiadomo��, �e jeste� tutaj w�a�nie w tym momencie, jest faktem ostatecznym. Ten istotny fakt urzeczywistnicie dzi�ki praktyce zazen. W ci�gu dalszej praktyki, pod wp�ywem wielu przyjemnych i nieprzyjemnych sytuacji, urzeczywistnicie szpik zen i osi�gniecie prawdziw� si�� zen.
�ADNEGO ROZDWOJENIA
�Zatrzymanie swego umys�u nie oznacza zatrzymania dzia�a� umys�u Oznacza to, �e tw�j umys� Przenika cale twoje cia�o. Ca�ym umys�em kszta�tujesz mudr� d�o�mi".
M�wimy, �e praktykuj�c nie powinni�my oczekiwa� jakichkolwiek korzy�ci, nawet o�wiecenia. Nie oznacza to jednak po prostu siedzenia bez �adnego celu. Praktyka ta, wolna od poj�� korzy�ci, opiera si� na sutrze Prad�nia Paramita. A jednak, je�li nie jeste�cie ostro�ni, sutra sama przez si� da wam poj�cie korzy�ci. G�osi ona: �Forma jest pustk�, a pustka form�". Je�li jednak przywi��ecie si� do tego twierdzenia, to narazicie si� na uwik�anie w poj�cie rozdwojenia: tu jeste�cie wy, forma, a tam jest pustka, kt�r� pr�bujecie urzeczywistni� poprzez swoj� form�. A zatem �forma jest pustk�, a pustka jest form�" jest ci�gle rozdwojeniem. Na szcz�cie nasza nauka idzie dalej, m�wi�c: �Forma jest form�, a pustka jest pustk�". Tu nie ma rozdwojenia.
Je�eli podczas siedzenia trudno jest wam zatrzyma� sw�j umys� i je�li ci�gle pr�bujecie to zrobi� - jest to etap �forma jest pustk�, a pustka jest form�". Lecz praktykuj�c w ten rozdwojony spos�b, b�dziecie w coraz wi�kszej jedno�ci ze swym celem. A kiedy wasza praktyka stanie si� walna od wysi�ku, b�dziecie w stanie zatrzyma� umys�. Oto etap �forma jest form�, a pustka jest pustk�".
Zatrzymanie umys�u nie oznacza zatrzymania jego aktywno�ci. Oznacza to, �e wasz umys� przenika ca�e wasze cia�o. Wasz umys� post�puje za waszym od