Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 893 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
shirley maclaine
na kraw�dzi
Agencja
Wydawnicza "Petra"
Warszawa 1991
Tom
$ca�o�� w #d tomach
PWZN
Print 6
Lublin 1999
`pa
Przedruku dokonano
na podstawie pozycji
wydanej przez Agencj�
Wydawnicz� "Petra"
Warszawa 1991
Przek�ad:
Ewa i Tomasz
Lewandowscy
Redakcja techniczna
wersji brajlowskiej:
Marianna �ydek
Piotr Kali�ski
Sk�ad, druk i oprawa:
PWZN Print 6 sp. z o.o.
20_218 Lublin, Hutnicza 9
tel.�8�fax:
0_81 746_12_80
e-mail:
[email protected]
`st
`gw2
`ty
Drogi Czytelniku
`ty
Zawsze odk�d pami�tam dzia�a� we mnie impuls do "wyra�ania" siebie. Maj�c
trzy lata chodzi�am na lekcje ta�ca. Jako nastolatka porzuci�am taniec dla
�piewu, co wydawa�o si� naturalnym i logicznym poszerzeniem autoekspresji.
P�niej, kiedy doros�am, ten sam impuls popchn�� mnie jeszcze dalej - w
stron� aktorstwa - i do�wiadczy�am jeszcze wy�szej formy ekspresji.
Kocha�am t� niejasn� tajemniczo�� bycia kim� innym, analizowanie t�a,
motywacji i znacze�, odkrywania moich w�asnych my�li i uczu� w odniesieniu
do innej osoby.
Nast�pnie odkry�am pisanie - �rodek, dzi�ki kt�remu mog�am subtelniej i
precyzyjniej wyrazi� swoje do�wiadczenia. Pisa�am, �eby pozna� swoje my�li.
Pisa�am, �eby zrozumie� sw�j zaw�d, podr�e, zwi�zki, a naprawd� - swoje
�ycie. Pisanie zaostrzy�o m�j i tak ju� nienasycony apetyt na rozumienie
dlaczego i jak wszystkich rzeczy.
Lubi� my�le� o ka�dej ze swoich ksi��ek jako o swego rodzaju mapie, na
kt�rej wida� gdzie si� znajdowa�am i dok�d zmierza�am. "Don't Fall off the
Mountain" opowiada o mnie, jako o m�odej aktorce ucz�cej si� stawia�
pierwsze kroki oraz o tym, jak zaczyna�am przyjmowa� na siebie ci�ar
osobistego przeznaczenia. P�niej, w wielu podr�ach do Afryki, Indii,
himalajskiego kr�lestwa Bhutanu i do Japonii - kraju, sk�d pochodzi imi�
mojej c�rki Sachi - po raz pierwszy zetkn�am si� z nieznanym - i zosta�am
przez nie odmieniona. Ten okres mojego �ycia, nakre�lony w "You Can Get
There from Here", by� dla mnie czasem wielkiego rozwoju: wewn�trznego,
intelektualnego i politycznego. W Hollywood "system gwiazd" dobiega� ko�ca,
zapu�ci�am si� wi�c w ruchome piaski telewizji. Rezultat by� katastrofalny
i mia� na mnie g��boki wp�yw. Sk�oni�o mnie to do pr�by w�asnych si� na
scenie politycznej, podczas wybor�w prezydenckich w 1972, kiedy wzi�am
udzia� w kampanii George'a McGoverna przeciw Richardowi Nixonowi. Z tamtym
do�wiadczeniem zwi�zana jest realizacja pragnienia, kt�re we wczesnych
latach siedemdziesi�tych dane by�o spe�ni� niewielu ludziom z Zachodu.
Przewodniczy�am pierwszej kobiecej delegacji do Chin, gdzie obserwowa�am
godne uwagi zjawisko powstawania ca�kowicie nowej kultury na gruzach
staro�ytnej, ma�o znanej cywilizacji. Do�wiadczenie dopasowywania si� do
obcej kultury nieoczekiwanie postawi�o nas w obliczu samych siebie.
Nauczy�y�my si� wiele o naszej w�asnej ewolucji, a jeszcze wi�cej o tym, co
w�a�ciwie kierowana ludzka wola mo�e osi�gn�� wbrew wszelkim
przeciwno�ciom. To wszystko przygotowa�o mnie do podj�cia na nowo kariery
aktorskiej z jeszcze wi�kszym entuzjazmem i szacunkiem dla rzemios�a,
kt�rym zarabia�am na �ycie oraz do poszukiwania nowych poziom�w tw�rczo�ci,
kt�rymi mog�abym je wzbogaci�. S�dz�, �e to do�wiadczenie pomog�o mi
przyswoi� jeszcze jedn� lekcj�. Wszystko staje si� mo�liwe, je�li
uwierzysz, �e na to zas�ugujesz.
Zastanawia�am si� d�ugo przed publikacj� "Na kraw�dzi", jest to bowiem
zapis duchowej odysei, kt�ra porwa�a mnie dalej, ni� mog�abym kiedykolwiek
oczekiwa�: w zdumiewaj�cy i ekscytuj�cy �wiat zjawisk psychicznych, w
kt�rym poprzednie wcielenia, istnienie przewodnik�w duchowych i przyrodzona
nie�miertelno�� duszy sta�y si� dla mnie czym� wi�cej ni� tylko poj�ciami -
sta�y si� realn�, prawdziw� cz�ci� mojego �ycia. My�l� o tej ksi��ce, jako
o dzienniku duchowym, otwartym dla oczu poszukuj�cych jak ja wewn�trznego
poznania i jako o �wiadectwie dla tych, kt�rzy uczyli mnie i otwierali moje
oczy, �e przyj�am ich dary z wdzi�czno�ci� i pokor�.
O "Dancing in the Light" my�l� jako o celebracji wszystkich moich ego.
By�a to ca�kowita i pe�na satysfakcji realizacja wszystkich obietnic, kt�re
z�o�y�am sobie w "Na kraw�dzi".
Spogl�dam w tej ksi��ce z przyjemno�ci�, humorem i niejakim zadowoleniem
na swoje do�wiadczenia jako c�rki, matki, kochanki, przyjaci�ki,
poszukiwaczki przeznaczenia duchowego i g�osu wo�aj�cego o pok�j w �wiecie.
S�dz�, �e wyrazi�am w niej wielk�, osobist� rado�� osi�gni�cia tego w�a�nie
punktu �yciowego oraz umocnienia w�asnego poczucia celu. Ale to jeszcze nie
koniec historii. Jestem nadal kobiet� w trakcie poszukiwania siebie,
istnie�, kt�re mog�abym prze�y� oraz wewn�trznego j�dra egzystencji.
Je�li moje poszukiwanie wewn�trznej prawdy ofiaruj� Ci, Czytelniku,
umiej�tno�� patrzenia do wn�trza, b�dzie to dla mnie nagrod�. Ale pierwsz�
nagrod� jest ta podr� poprzez siebie, jedyna jak� warto podj��. Dzi�ki
temu wszystkiemu poj�am jedn�, g��bok� i pe�n� znaczenia lekcj�: �ycie,
Wcielenia I Rzeczywisto�� s� jedynie tam, gdzie je postrzegamy. �ycie nie
jest czym�, co nam si� przydarza. To my je stwarzamy. Rzeczywisto�� nie
jest czym� odr�bnym od nas. Tworzymy swoj� rzeczywisto�� w ka�dym momencie.
Dla mnie ta prawda oznacza ostateczn� wolno�� i ostateczn�
odpowiedzialno��.
`cp2
"Sny cz�owieka staro�ytnego i wsp�czesnego zapisano w tym samym j�zyku
co mity, kt�rych autorzy ton� w mroku dziej�w. Wierz�, �e ten symboliczny
j�zyk jest jedynym, kt�ry ka�dy z nas musi opanowa�. Jego rozumienie
przybli�a nas do jednego z najwa�niejszych �r�de� m�dro�ci. ...Istotnie,
sny i mity zawieraj� wa�ne przesiania od nas do siebie samych."
`rp
Erich Fromm:
Zapomniany j�zyk
`rp
`cp2
Bieg�am wzd�u� pla�y po ch�odnym, mi�kkim piasku. Nadci�ga� przyp�yw i o
zachodzie powinien dotrze� do umocnie� dom�w stoj�cych wzd�u� Malibu Road.
Lubi�am biega� tu� przed zachodem s�o�ca, kiedy widok purpurowych chmur
pomaga� mi zapomnie� o b�lu w nogach. Pewien instruktor powiedzia� mi
kiedy�, �e trzy mile biegu po mi�kkiej nawierzchni r�wnaj� si� sze�ciu
milom po twardej. A ja chcia�am zachowa� zdrowie bez wzgl�du na b�l. Kiedy
nie ta�czy�am, bieganie utrzymywa�o mnie w formie.
Ale jak� to histori� us�ysza�am poprzedniego dnia - t� o dw�ch braciach?
Jeden by� maniakiem zdrowia i biega� po bulwarze po pi�� mil ka�dego ranka
przez ca�e �ycie - bez wzgl�du na to, jak si� czu�. Drugi nie zdoby� si�
nigdy na najmniejsze �wiczenie. Kt�rego� dnia zbzikowany na punkcie zdrowia
brat bieg� wzd�u� jezdni i w�a�nie zawraca�, �eby zgani� swojego leniwego
brata, kiedy nagle - bam! Nie zauwa�y� na czas ci�ar�wki...
By� mo�e naprawd� nie ma znaczenia to co zrobili�my, �eby si�
zabezpieczy�. Zawsze i wsz�dzie znajdzie si� jaka� ci�ar�wka. Chodzi o to,
by si� nie da� zatrzyma�, nie pozwoli� jej zadecydowa� o w�asnym �yciu.
Przypomnia�am sobie pewien obiad z ojcem i matk� w Virginii, gdzie si�
wychowa�am. Mia�am wtedy jakie� dwana�cie lat. Nagle uderzy�a mnie my�l, �e
bez wzgl�du na to, jak bardzo czu�am si� szcz�liwa w danej chwili, stale
mia�am �wiadomo�� kryj�cego si� za tym wysi�ku. "K�opot" - tak go wtedy
nazwa�am - wszystko by�o naznaczone jakim� szczeg�lnym k�opotem. Tata
powiedzia� mi w�wczas, �e - sama o tym nie wiedz�c - sformu�owa�am pewn�
staro�ytn�, greck� zasad�. Pitagorejsk�... tak chyba powiedzia�. Tata by�
Kim� w rodzaju filozofa-amatora, a nawet by� bliski uzyskania stopnia
naukowego z filozofii na Uniwersytecie Johna Hopkinsa. Lubi� spekulacje na
temat filozoficznego znaczenia. S�dz�, �e odziedziczy�am po nim t� cech�.
Powiedzia� wtedy, �e moja my�l ma g��bokie i zasadnicze znaczenie i �e
wyra�a og�ln� prawd� �yciow�. Bez wzgl�du na to, jak dobrym co� si� nam
wydaje, trzeba zawsze pami�ta� o r�wnowa�nym czynniku negatywnym. I
oczywi�cie - vice versa, ale Tata dawa� si� koncentrowa� na stronie
negatywnej, Co do mnie, u�wiadomi�o mi to na zawsze dwoisto�� �ycia. W
jednym, o�lepiaj�cym b�ysku, nad groszkiem konserwowym, poczu�am
zrozumienie czego�, nie wiedz�c do ko�ca co w�a�ciwie zrozumia�am.
Wiatr wzmaga� si�, spieniaj�c fale w bia�e pi�ropusze co raz dalej od
brzegu. Brod�ce kr�ci�y si�, zanurzaj�c g�owy w przybrze�nej wodzie w
poszukiwaniu po�ywienia przyniesionego przez przyp�yw. Ich pe�ni gracji
kuzyni, szerokoskrzyd�e pelikany, nurkowa�y jak kamikaze prosto w �awice
ryb na g��bszych wodach.
Zastanawia�am si�, co bym czu�a b�d�c ptakiem, z g�ow� zaprz�tni�t�
jedynie lataniem i jedzeniem. Czyta�am kiedy� - przysz�o mi na my�l - �e
najmniejszy ptak m�g�by przelecie� tysi�ce mil przez Pacyfik, swobodny i
samotny, nios�c tylko jeden baga�, jedyn� w�asno��... patyk. Ni�s�by go w
dziobie i w razie zm�czenia opuszcza�by si� na fale i �eglowa�, dop�ki by
nie by� got�w do dalszego lotu. �owi�by z patyka, jad� na nim i spa�. I
komu by�aby potrzebna Queen Mary? Wystarczy�oby pomacha� skrzyd�ami,
�ciskaj�c w dziobie swoj� tratw�, �eby wybra� si� w podr� po �wiecie.
Co za �ycie. Zastanawia�am si�, czy taki ptak m�g�by czu� si� samotny.
Ale nawet osamotniony, zdaje si� wyczuwa� w�a�ciwy kierunek w �yciu. Ptaki
maj� wrodzon� busol�, kt�ra prowadzi je dok�d chc�. Jakby dok�adnie
wiedzia�y kim s�, jak i po co maj� �y�. Czy doznaj� uczu�? Czy odgradzaj�
si� od ca�ego �wiata, razem z jedynym innym ptakiem, jak gdyby stawali we
dwoje naprzeciw wszystkiemu? Ptaki s� chyba cz�ci� wszystkiego.
Przestrzeni, czasu, powietrza. Nie, jak mog�yby pragn�� odci�cia si� od
�wiata, je�li chc� nad nim lata�.
Zacz�am wspomina� pewne do�wiadczenie. Nazywam to do�wiadczeniem, a nie
snem - cho� zdarzy�o si� we �nie - poniewa� odczu�am to, jako co� bardziej
realnego ni� sen. Czu�am si� zawieszona ponad Ziemi�, zanurzaj�c si� i
p�yn�c w pr�dach powietrza - zupe�nie jak ptak. P�yn�am nad polami,
g�rami, strumieniami i drzewami. Kiedy si� tak unosi�am, wierzcho�ki drzew
g�aska�y �agodnie moje cia�o. Stara�am si� nie oderwa� najmniejszego listka
od ich ga��zek, poniewa� ja tak�e czu�am si� cz�ci� wszystkiego co
istnieje. Pragn�am posuwa� si� coraz dalej i szybciej, i wy�ej, i szerzej.
Im bardziej si� wznosi�am, tym silniej odczuwa�am to powi�zanie. Moje
istnienie koncentrowa�o si� i rozszerza�o jednocze�nie. Mia�am wra�enie
realno�ci tego zdarzenia, moje cia�o by�o czym� nieistotnym i to w�a�nie
by�o w tym wszystkim najwa�niejsze. Moje prawdziwe ja unosi�o si� wolne i
czyste, przepe�nione spokojnym uczuciem jedno�ci ze wszystkim, co istnieje.
To nie by�o zwyczajne, opisywane przez psycholog�w seksualne marzenie o
lataniu. To by�o co� wi�cej. Mia�o to inny wymiar. W�a�ciwym s�owem
(stara�am si� odszuka� je w my�li podczas biegu) by�oby "poza". Pewnie
dlatego pami�tam wszystko tak wyra�nie i dlatego, kiedy czu�am si�
zniech�cona, przybita, napi�ta i nerwowa, my�la�am o tamtej chwili, o
spokojnym unoszeniu si� poza fizycznym cia�em, w jedno�ci ze wszystkim
dooko�a.
Uczucie przynale�no�ci do "wszystkiego" da�o mi wi�cej przyjemno�ci ni�
cokolwiek innego. Wi�cej ni� praca, seks, kariera i inne pasje, kt�rym
ludzie oddaj� si� w pogoni za szcz�ciem. Ja lubi�am my�le�, lubi�am
koncentracj�, lubi�am te� anga�owa� si� w sprawy pozaosobiste, poniewa� -
m�wi�c szczerze - by�am przekonana, �e to jest w�a�ciwa droga do
samopoznania. Gdzie� we mnie znajdowa�y si� odpowiedzi na wszystkie
pytania, powoduj�ce niepok�j w �wiecie. Co za arogancka my�l! Ale... gdybym
mog�a dotrze� do siebie samej, naprawd� dotrze� - by�oby to r�wnie�
dotarcie do �wiata... mo�e nawet wszech�wiata. To dlatego bywa�am
dzia�aczk� polityczn�, feministk�, podr�niczk�, kim� w rodzaju ciekawego
ludzi reportera. Prawdopodobnie z tego samego powodu by�am aktork�.
Musia�am penetrowa� w�asne wn�trze, �eby rozumie� �wiat i by� dobra w swoim
zawodzie. Dlatego zaczyna�am jako tancerka. Taniec by� dla mnie sposobem
kontaktu z sob�. Ostatecznie podr� do wn�trza zawsze mnie najbardziej
poci�ga�a.
Podczas biegu ch�odny wiatr osypywa� piaskiem moje nogi. Stopniowo
zwalnia�am do marszu, pami�taj�c, �e po intensywnym �wiczeniu dobre jest
rozlu�nia� si� powoli, �eby nie dopu�ci� do koagulacji kwasu mlekowego w
mi�sniach. "To powoduje b�l. - m�wi� instruktor - Nigdy nie przerywaj nagle
ostrego treningu, zwalniaj stopniowo; b�dziesz potem mniej cierpia�a".
S�ucha�am uwa�nie wszystkiego, co dotyczy�o kultury fizycznej, poniewa�
rozumia�am, �e w ten spos�b zbli�am si� do siebie. Szanowa�am swoje cia�o,
poniewa� mia�am je tylko jedno. Pragn�am, �eby trwa�o. Ale, na mi�y B�g,
to bola�o! Zw�aszcza, �e pozwoli�am sobie na pi�tna�cie lat bez treningu,
kt�ry by�by wart tego s�owa. To by�o naprawd� niem�dre - my�la�am biegn�c.
Przez te lata grania nie uwa�a�am swojego cia�a za tak wa�ne. Mia�am
jeszcze z czas�w m�odo�ci dobre przygotowanie jako tancerka i my�la�am, �e
to wystarczy. Myli�am si�. O cia�o nale�y dba� na codzie�; inaczej,
obudziwszy si� pewnego ranka, stwierdzasz, �e nie robi ono tego, co chcesz.
Nazywaj� to staro�ci�. U mnie brak kontaktu z cia�em powodowa�, �e czu�am
si� stara, natomiast proces kontaktowania si� zbli�a� mnie do mojego
prawdziwego, "ja", gdzie� wewn�trz. Co sprawia, �e pytam, poszukuj�, my�l�
i czuj�? Czy to tylko fizyczny m�zg, malutkie, szare kom�rki? Czy mo�e
umys�, kt�ry jest czym� wi�cej ni� m�zg? Czy "umys�", albo "osobowo��", s�
cz�ci� tego, co nazywa si� "dusz�"? Czy s� czym� odr�bnym, czy te� bycie
cz�owiekiem to poznanie, �e jest si� ich sum�? A je�li tak, to na czym
polega ich zwi�zek?
O tym w�a�nie jest ta ksi��ka... O do�wiadczeniu samopoznania osi�gni�tym
po czterdziestym roku �ycia; o wp�ywie tego do�wiadczenia na m�j spos�b
my�lenia, zdolno�� samokontroli, stan ducha; o jego znaczeniu dla mojej
cierpliwo�ci i wiary. Pisz� o zwi�zku mi�dzy umys�em, cia�em a duchem. To
czego si� nauczy�am, uczyni�o mnie na reszt� �ycia innym cz�owiekiem.
Jest to zatem rzecz o poszukiwaniu siebie - poszukiwaniu, kt�re popchn�o
mnie do d�ugiej podr�y, b�d�cej stopniowym objawieniem i nieustannym
zdziwieniem. Ca�y czas stara�am si� mie� oczy szeroko otwarte, poniewa�
czu�am si� poddana sta�emu cho� �agodnemu wp�ywowi takich wymiar�w czasu i
przestrzeni, kt�re dot�d uwa�a�am za dziedzin� science fiction i okultyzmu.
Ale to zdarzy�o si� mnie samej. Zdarzy�o si� nie od razu, ale w czasie,
kt�ry by� w jaki� spos�b moim w�asnym. My�l�, �e wszyscy do�wiadczamy
czego� podobnego, czyni�c post�py w miar� osi�gania gotowo�ci. Musia�am by�
gotowa na przyj�cie tej nauki, bo przyszed� w�a�ciwy moment.
Zrobi�am oko�o trzydziestu pi�ciu film�w - dobrych i z�ych. Ka�dy chyba
czego� mnie nauczy�; mo�e wi�cej te z�e ni� dobre. Podr�owa�am po ca�ym
�wiecie, czasem jako osoba prywatna, zazwyczaj incognito (lubi�am ten
spos�b), niekiedy jako aktorka (tam gdzie chcia�am by� rozpoznawana).
Podr�owa�am w celu promocji swoich film�w, robi�c programy telewizyjne lub
na tournee. Uwielbia�am wyst�py na �ywo, poniewa� to pozwala�o mi czu�
publiczno��: co my�l� ludzie, co ich interesuje, jakie jest ich poczucie
humoru. Ale najbardziej lubi�am spotyka� nowych ludzi i wdziera� si� w inn�
kultur�, dop�ki nie zaczyna�am czu� si� w niej swobodnie.
Pozyska�am przyjaci� tworz�cych jakby rozleg�y kr�g.
Nale�eli do� ludzie sztuki - aktorzy, filmowcy ze wszystkich kraj�w,
gdzie powstawa�y jakie� filmy, pisarze (sama by�am autork� dw�ch ksi��ek o
moich podr�ach i przygodach �yciowych; by�y t�umaczone prawie wsz�dzie),
g�owy pa�stw, premierzy, kr�lowie i kr�lowe (moj� dzia�alno�� polityczn�
komentowano - z sympati� lub dezaprobat� - r�wnie� na ca�ym �wiecie). Na
pewno by�am kim� uprzywilejowanym. Okupi�am sukces ci�k� prac�, ale ca�y
czas czu�am si� szcz�liwa i, jak si� rzek�o, uprzywilejowana, dzi�ki temu,
�e mog�am si� spotyka� si� i rozmawia� z kimkolwiek chcia�am: od Castro,
Papie�a, kr�lowej angielskiej i innych dygnitarzy, do umieraj�cych i
chorych n�dzarzy Indii, zrewoltowanych ch�op�w na Filipinach albo Szerp�w w
Himalajach - �eby wymieni� tylko niekt�rych.
Nowe podr�e i spotkania rozbudza�y moj� �wiadomo�� polityczn� i
spo�eczn�. A im silniej by�a ona rozbudzona, tym mocniej uto�samia�am si� z
tymi, kt�rych m�j ojciec okre�la� jako "upo�ledzonych". Ale przecie� -
udowadnia�am mu - upo�ledzeni s� w �wiecie wi�kszo�ci�. Tak czy inaczej
odkry�am, �e wiele miejsca w moich my�lach zajmuje problem z�a w �wiecie.
Trudno przed tym uciec, kiedy naprawd� widzisz n�dz�, g��d i nienawi��.
Zacz�am podr�owa� jako nastolatka i teraz, maj�c lat czterdzie�ci pi��,
musia�am obiektywnie przyzna�, �e wszystko si� nieustannie stacza.
Demokratyczny idealizm wyda� mi si� czym� niemo�liwym, poniewa� ludzie
uczestnicz�cy w demokratycznym stylu �ycia byli najwyra�niej poch�oni�ci
s�u�b� w�asnym interesom, a wi�c zrywali z podstaw� w�asnej filozofii,
czyli dobrobytem dla wi�kszo�ci. Niewielu ludzi kierowa�o si� etyk� w
polityce. "My�l polityczna" w �wiecie opiera�a si� na podw�jnym fundamencie
polityki si�y i ekonomii materialnej; rozwi�zywa�a problemy w kategoriach
wykres�w, tabel, liczb i program�w gospodarczych, ignoruj�c indywidualnego
cz�owieka.
Ca�y czas na tej planecie trwa wojna, gwa�t, zbrodnia, przemoc,
dyktatura, g��d, ludob�jstwo - globalny spektakl ludzkiej rozpaczy i n�dzy.
Jednocze�nie na ca�ym �wiecie przyw�dcy ci�gle rozwa�ali te problemy w ich
w�asnych kategoriach, nie dostrzegaj�c prawdziwego zwi�zku z szersz� i
bardziej uniwersaln� konieczno�ci�: g��boko zakorzenion� potrzeb�
osi�gni�cia przez jednostk� trwa�ego stanu duchowego spokoju, ze wszystkim
co to oznacza. Potrafili jedynie oferowa� tymczasowe rozwi�zania wiecznych
problem�w. Jak by powiedzia� m�j Tata, "chcieli wyleczy� raka przyk�adaj�c
plaster".
Na ca�ym �wiecie wdawa�am si� w nieko�cz�ce si� dyskusje o tym, czy
ludzko�� jest zasadniczo samolubna, egoistyczna i zaj�ta przede wszystkim
d��eniem do coraz wi�kszej wygody i korzy�ci osobistej. M�wi�am wtedy, �e
by� mo�e egocentryzm i konkurencja s� zab�jcze nie tylko dla szcz�cia, ale
nawet dla sukcesu. Wydawa�o mi si�, �e je�li nawet mo�ni tego �wiata mieli
�wiadomo�� jedno�ci ludzkich interes�w, to i tak zawsze zalecali jeszcze
bardziej konkurencyjn� polityk� gospodarcz� dla osi�gni�cia tego celu, a to
mog�o prowadzi� jedynie do konflikt�w mi�dzy lud�mi, niezgody i
nieuniknionych, coraz gwa�towniejszych wojen. Gdzie� tu musia� tkwi� b��d.
P�niej, podczas moich podr�y, dostrzeg�am jak�� zmian�. Moi rozm�wcy
zacz�li zastanawia� si�, na czym ten b��d polega. Ton rozm�w zmienia� si�:
od zniech�cenia i konfuzji, do zrozumienia, �e odpowied� mo�e znajdowa� si�
w nas samych, jako �e k�opot�w, w kt�re ludzko�� wp�dza si� sama, nie mo�na
rozwi�za� za pomoc� �rodk�w ekonomicznych. Zacz�li�my rozwa�a� sens
wewn�trznych poszukiwa� prawdziwego znaczenia naszego cz�owiecze�stwa, po
co tu jeste�my? Czy nasze istnienie ma cel, czy jest tylko przemijaj�cym
przypadkiem? To �e istniejemy fizycznie jest oczywiste. Nasze fizyczne
potrzeby s�, przynajmniej w teorii, g��wn� trosk� rz�d�w i przyw�dc�w. To,
�e jeste�my istotami my�l�cymi jest r�wnie oczywiste. �wiat umys�u, wymiar
intelektualny, jest spraw� edukacji, sztuki, nauki i sal wyk�adowych.
Ale czy� nie istniejemy tak�e jako istoty duchowe? Odkry�am, �e coraz
wi�cej ludzi skupia si� na zagadnieniu duchowo�ci wewn�trznej, kt�re tak
d�ugo pozostawa�o zapoznane. Czy ca�e pomieszanie nie wzi�to si� st�d, �e
wymiar duchowy jest wprawdzie oczywisty, lecz niewidzialny? Jak si� wydaje,
�wiatowe religie nie obja�niaj� ani nie zaspokajaj� naszych duchowych
potrzeb. Tak naprawd� ko�ci� raczej dzieli ni� jednoczy ludzi, w
zale�no�ci od tego, czy wyznaj� chrze�cija�stwo, judaizm, islam czy
buddyzm. Co wi�cej, �wiat najwyra�niej wkracza w er� �wi�tej Wojny, wraz ze
wzrostem islamskiej dumy w �wiecie arabskim, zadufanego chrze�cija�skiego
fundamentalizmu w kr�gu tak zwanej "moralnej wi�kszo�ci" w Ameryce,
wojuj�cego syjonizmu w Izraelu.
Okaza�o si�, �e mam przyjaci� rozproszonych po ca�ym �wiecie,
zaanga�owanych we w�asne poszukiwania duchowe. Zadawali�my sobie pytania o
cel i znaczenie cz�owiecze�stwa, nie tylko w zwi�zku z perspektyw�
fizycznej egzystencji, ale i z metafizyczn� perspektyw� wobec czasu i
przestrzeni. Zacz�o nam si� wydawa�, �e to �ycie nie jest wszystkim, co
istnieje. By� mo�e fizyczna p�aszczyzna egzystencji nie jest jedyn�.
Pojawi�a si� cudowna mo�liwo��, �e prawdziwa rzeczywisto�� jest czym� o
wiele rozleglejszym.
Innymi s�owy, Buckminster Fuller m�g� mie� racj� twierdz�c, �e
rzeczywisto�� jest w dziewi��dziesi�ciu dziewi�ciu procentach niewidzialna,
a za nasz� niezdolno�� ogarni�cia tej niewidzialnej cz�ci ponosi win� to,
co teraz mo�emy ju� nazwa� nasz� ni�sz� �wiadomo�ci�.
Odk�d zacz�am stawia� sobie te pytania i odkry�am prawdziwe
pokrewie�stwo z innymi lud�mi, r�wnie mocno zaanga�owanymi w poszukiwania
wewn�trzne, moje �ycie odmieni�o si� razem ze �wiatopogl�dem. Sta�o si�
pasjonuj�ce, chwilami pe�ne trwogi, ale nieustannie pobudzaj�ce
intelektualnie, poniewa� stale czu�am si� zmuszona do przewarto�ciowywania
sensu swojego istnienia. Mo�liwe, �e my, istoty ludzkie, jeste�my cz�ci�
d�ugiego do�wiadczenia, trwaj�cego nawet po tym, co uwa�amy za �mier�. Mo�e
w og�le nie istnieje �mier�?
Chyba jednak zanadto wyprzedzam w�asne my�li.
S�o�ce zachodzi�o dogasaj�c za wzg�rzami Point Durne. Pami�tam, jak
sta�am na tych wzg�rzach, patrz�c na rozbijaj�ce si� w dole fale Pacyfiku i
zastanawiaj�c si�, czy ludzka rasa rzeczywi�cie wzi�a pocz�tek w morzu.
Pacyfik zawsze kojarzy� mi si� z moim przyjacielem Dawidem. Mo�e zreszt�
by� w tych dniach tak cz�sto obecny w moich my�lach, poniewa� czu�am
zbli�anie si� jakiego� zwrotnego punktu w moim �yciu, a z nim rozmawia�o
si� tak �atwo. O czym wtedy m�wi�? Co� o duchowej potrzebie jednakowego
respektu dla pozytywnej i negatywnej strony �ycia.
- Nie mo�na mie� jednego bez drugiego - powiedzia� - �ycie jest procesem
spalania obu czynnik�w. Po prostu musisz przezwyci�y� czynnik negatywny
pozytywnym, a staniesz si� szcz�liwa.
- Jasne - powiedzia�am - nie trzeba by� specjalist� od techniki
rakietowej, �eby to wiedzie�, ale... �ycie jest jednak czym� jeszcze...
Dawid by� interesuj�cym m�czyzn�. Oko�o trzydziestu pi�ciu lat,
ujmuj�cy, bardzo uprzejmy. Mia� wydatne ko�ci policzkowe i �agodny, smutny
u�miech. Pozna�am go w galerii sztuki w Village w Nowym Jorku. Stali�my si�
przyjaci�mi, poniewa� przyjemnie by�o z nim przebywa�. By� malarzem i
poet�; znakomicie czuj�cym si� w ka�dym miejscu jako obserwator �ycia.
Spacerowali�my po Manhattanie ca�ymi godzinami, przygl�daj�c si� ludziom i
zastanawiaj�c si�, o czym my�l�. Kiedy byli�my w Kalifornii, a to zdarza�o
si� cz�sto, przechadzali�my si� tak samo po pla�y w Malibu.
Dawid r�wnie� lubi� podr�e i rzeczywi�cie wiele podr�owa�: od Afryki i
Indii, po Daleki Wsch�d, i z powrotem - do Europy i Ameryki Po�udniowej. W
drodze malowa� i pisa�. Nie potrzebowa� wiele pieni�dzy, poniewa� wsz�dzie
znajdowa� sobie najdziwniejsze zaj�cia. By� jeden raz �onaty. Nie m�wi� o
tym, ale kt�rego� dnia wyzna�, �e niegdy� "�y� szybko". Kiedy spyta�am go,
co to znaczy, machn�� r�k� i powiedzia�: "To by�o kiedy�. Sko�czy�em z
szybkimi wozami, �yciem na szerokiej stopie - ca�ym tym b�aze�stwem. Teraz
jestem samotny i szcz�liwy." Ja r�wnie� nie opowiada�am o swoim �yciu
osobistym. To wyr�nia�o nasz zwi�zek. On by� zaj�ty sprawami, na kt�re ja
nie mia�am czasu - reinkarnacj�, przywo�ywaniem dawnych wciele�,
sprawiedliwo�ci� kosmiczn�, cz�stotliwo�ciami wibracyjnymi, dietetyk�,
o�wieceniem duchowym, medytacj�, samorealizacj� i B�g wie czym jeszcze.
M�wi� o tym na serio i zapewne z g��bok� znajomo�ci� rzeczy. Ale wi�ksza
cz�� tego przechodzi�a obok mnie, poniewa� tkwi�am wtedy po uszy w swoich
scenariuszach, programach telewizyjnych, nowych numerach kabaretowych,
gubieniu nadwagi i... Gerrym. Chcia�am porozmawia� z Dawidem o Gerrym, ale
w tamtych okoliczno�ciach nie mog�am o nim m�wi� z nikim. Nawet z Dawidem.
Teraz w ch�odnym powiewie czu�am pot, sp�ywaj�cy spod w�os�w na kark.
Bola�y mnie nogi, ale by�o to dobre uczucie. Po ostrym biegu odczuwa�am
satysfakcjonuj�cy rodzaj b�lu. By� mo�e - jak mawia� David - za wszystko w
�yciu trzeba p�aci� w taki spos8b. A kiedy osi�gasz cel w wyniku walki,
przestajesz czu� b�l.
Rzuci�am ostatnie spojrzenie na zachodz�ce s�o�ce i skierowa�am si� w
g�r�, po drewnianych schodach wiod�cych do domu. Lubi�am te schody,
zniszczone i po�amane przez wysokie przyp�ywy i sztormy. U�ywa�am ich od
dwudziestu lat, odk�d zbudowa�am ten dom za czek, kt�ry otrzyma�am za
pierwsz� rol� w filmie "K�opoty z Harrym" Hitchcocka. Pierwsz� rzecz� jak�
zrobi�am by�o zaci�gni�cie po�yczki na budow� domu, w kt�rym mog�abym
wynajmowa� apartamenty i mieszka� sama nie p�ac�c czynszu... na przyk�ad,
gdyby potr�ci�a mnie ci�ar�wka i nie mog�abym pracowa�. S�dz�, �e
przyczyn� jest moje wychowanie w warto�ciach klasy �redniej. Zawsze
zabezpieczaj si� na przysz�o��. Na wszelki wypadek.
Na szczycie schod�w strzepn�am r�cznikiem piasek ze st�p... nie wolno
nanie�� piasku do mieszkania. Wciska si� w dywan. Zreszt� architekt m�wi�
mi, �e nie k�adzie si� dywanu w pobli�u pla�y.
Ostatni odcinek schod�w prowadzi� na patio, gdzie zatrzyma�am si�, �eby
popatrze� na japo�ski ogr�dek, zaprojektowany przeze mnie - od drzewek
bonsai, do cienkiej stru�ki wody, strzelaj�cej w g�r� i opadaj�cej na
siebie. Tamte lata, kiedy podr�owa�am na Daleki Wsch�d, zw�aszcza do
Japonii, pozostawi�y we mnie g��boki �lad. Zrobi� na mnie wra�enie
sparta�ski respekt Japo�czyk�w wobec natury. Ograniczeni w takim stopniu
przez przyrod� nie mieli innego wyj�cia, jak dostosowa� si� do niej. Nie
wierzyli w mo�liwo�� jej ujarzmienia, jak my - na Zachodzie. Korzystali z
niej i stawali si� jej cz�ci�... to znaczy post�powali tak dop�ty, dop�ki
szacunku dla natury nie pokona� respekt wobec biznesu i zysku. A kiedy
Japonia sta�a si� ska�ona, przesta�am tam bywa�. Obawia�am si�, �e niebawem
ca�y �wiat uprzemys�owi natur� tylko po to, �eby skuteczniej robi�
pieni�dze. To na pewno uproszczenie, ale tak to wtedy widzia�am.
Us�ysza�am dzwonek telefonu w mieszkaniu. O ma�o co si� nie potkn�am o
w�asne nogi w gwa�townym wyskoku, �eby dopa�� aparatu zanim przestanie
dzwoni�. Telefony zawsze tak na mnie dzia�a�y. Odbiera�am telefony w cudzym
mieszkaniu, je�li znajdowa�am si� w pobli�u. Mia�o to pewnie co� wsp�lnego
z poczuciem skuteczno�ci, gotowo�ci i uporz�dkowania. Dra�nili mnie ludzie,
kt�rzy czekaj� na czwarty dzwonek zanim podnios� s�uchawk�. By�a w tym dla
mnie jaka� rozlaz�o��, po prostu lenistwo i rozlaz�o��. Przelecia�am przez
drzwi do salonu i rzuci�am si� na pod�og� po telefon. Zacz�am si� �mia�
sama z siebie. Co mog�oby, do licha, by� a� tak wa�ne. A gdyby nawet by�o,
to i tak ten kto� zadzwoni�by jeszcze raz.
- Halo - rzuci�am bez tchu, zastanawiaj�c si�, co wyobrazi sobie kto� po
drugiej stronie.
- Haloo... - To by� Gerry. - Jak si� masz?
S�ysza�am w dalekim tle g�os telefonistki. Przebieg�y mi przez my�li
twarz Gerry'ego, jego opadaj�ce na czo�o w�osy, �agodne, czarne oczy.
- Wspaniale - odpowiedzia�am, zadowolona, �e nie widzi jaka jestem
szcz�liwa s�ysz�c jego g�os. - Co s�ycha� u Jej Wysoko�ci?
- Tutaj w Anglii chylimy si� z wdzi�kiem ku upadkowi za�artowa� z nut�
bolesnej powagi, kt�r� nauczy�am si� ju� wyczuwa�.
- No tak - prze�kn�am �lin� - wdzi�k jest zawsze godny podziwu.
- Tak. No c�, robi� co mog�, �eby powstrzyma� statek od zupe�nego
zatoni�cia.
Niemal czu�am, jak si�ga po papierosa i zaci�ga si� z cichym, �wiszcz�cym
odg�osem.
- Gerry?
- Tek?
- Co z twoj� kampani�? Robisz post�py?
- O tak, znakomicie - odpowiedzia�, ale w g�osie by�o s�ycha� lekkie
przygn�bienie. - To d�ugi, bolesny proces.
Ludzie musz� by� uczeni i wychowywani za pomoc� mi�kkich klaps�w i
twardych cios�w. Zachowanie proporcji nie jest �atwe. Ale pom�wimy o tym,
kiedy b�dziemy razem.
- Naprawd�? - zapyta�am. - Czy pr�dko?
- Tak. Mam nadziej�, �e tak. Czy mogliby�my si� spotka� w ten weekend, w
Honolulu? B�d� tam na konferencji na temat stosunk�w gospodarczych
P�noc-Po�udnie.
- Jezu, tak! - wykrzykn�am. - B�dzie du�o prasy?
- Tak.
- To ci nie przeszkadza?
- Owszem.
- Chcesz zaryzykowa�?
- Tak.
- O.K. B�d�. Kiedy?
- W pi�tek.
- Gdzie?
- Kahala Hilton. Musz� ju� ko�czy�. Mam spotkanie z moim zast�pc�.
W�a�nie czeka.
- O.K. �wietnie. Do zobaczenia w weekend.
- Do widzenia. - Od�o�y� s�uchawk�. Z Gerrym nie by�o d�ugich po�egna�
przez telefon. Jego profesjonalny spos�b bycia i nawyki wyklucza�y takie
nieuporz�dkowanie. �ycie osobiste to inna sprawa.
Od�o�y�am s�uchawk�, wzi�am prysznic i pojecha�am, wolniej ni� zwykle,
do swojego du�ego domu w Encino. Lubi�am prowadzi� w Kalifornii: jecha�
szerok� autostrad� i my�le�. Lubi�am kalifornijskie rozmy�lania. Nowy Jork
by� tak pe�en niespodzianek, �e czasu starcza�o tylko na instynktowne
reakcje i dzia�anie w celu przetrwania, co uwa�a�am za tw�rcze i
podniecaj�ce - ale Kalifornia sprzyja�a refleksji. To jasne, Kaliforni� nie
darmo nazwano Wielk� Pomara�cz�. �atwo si� tu o jak�� potkn�� przez
nieuwag�. A Wielkie Jab�ko (Big Apple - slangowe okre�lenie Nowego Jorku.)
by�o dla mnie miejscem, gdzie mog�am dzia�a� zgodnie z tym, co przemy�la�am
w Wielkiej Pomara�czy. Gerry nie m�g�by �y� w Kalifornii - o ile go zna�am.
Pami�tam nasz pierwszy wsp�lny wiecz�r w Nowym Jorku. Tak naprawd�, to
przedstawiono nas sobie kilka razy przedtem, w Londynie i jeszcze raz w
Nowym Jorku, dok�d przyjecha� na mityng przeciwko wojnie wietnamskiej. Jego
spokojny, znamionuj�cy pewno�� siebie spos�b m�wienia i b�yskotliwy umys�
wywar�y na mnie wra�enie. Zasiada� w parlamencie z ramienia socjalist�w i
wierzy� w to, �e potrafi naprawi� Angli�.
Nie by� pompatyczny jak wielu wykszta�conych Anglik�w, kt�rych zna�am.
Naprawd� by� inny: wysoki dobrze ponad sze�� st�p, z takimi ramionami i
barkami, �e przypomina� nied�wiedzia, kt�ry pragnie u�ciska� ca�y �wiat.
Rozlu�niony i swobodny. Porusza� si� niedbale; mia� zwykle rozpi�t� koszul�
i przekrzywiony krawat. W chwilach ekscytacji grzywa g�stych w�os�w opada�a
mu na oczy. Kiedy spacerowa� wielkimi krokami po pokoju szukaj�c
najskuteczniejszych argument�w, mia�o si� wra�enie, �e pod�oga ugina si�
pod jego ci�arem. Wydawa� si� nie zwa�a� na wra�enie jakie wywiera na
ludziach. Zdarza�o mu si� mie� dziuraw� skarpetk�. Jego oczy by�y wilgotne
i czarne; kojarzy�y mi si� z oliwkami.
Kiedy zosta�am mu przedstawiona po raz pierwszy gra�am w�a�nie w
Palladium. Przychodzi� za kulisy i polubi�am go. Nie wiedzia�am zbyt wiele
o angielskich politykach, ale on wydawa� si� szczery, przenikliwie
inteligentny i mimowolnie zabawny. Wychodz�c z mojej garderoby by� tak
zmieszany, �e wpad� na krzes�o, ale najpierw wpakowa� si� do �azienki.
Tak wi�c, gdy po roku zjawi� si� w Nowym Jorku i zadzwoni�,
odpowiedzia�am �e - tak, zechc� zje�� z nim kolacj�. Poszli�my do
indyjskiej restauracji na Pi��dziesi�tej Drugiej. Nie jad� du�o. Bardzo
uwa�a� na to co podawano. I mia� nawyk patrzenia mi na wargi, kiedy chcia�
zastanowi� si� nad jak�� wypowiedzi�. Pomy�la�am, �e podobaj� mu si� moje
usta, ale naprawd� on my�la� tylko o tym co ma powiedzie� za chwil�.
Po kolacji poszli�my pieszo a� do Elaine, na r�g Osiemdziesi�tej �smej i
Drugiej. Chcia� zobaczy� gdzie przesiaduj� ludzie z mojego �rodowiska.
Mia�am na nogach szpilki, by�o mi niewygodnie i nie mog�am nad��y� za jego
wielkimi krokami. Otar�am sobie stop�.
Kiedy weszli�my do Elaine wszyscy spojrzeli na nas. Ale nie by�am tam
jedyn� godn� uwagi osob�, pomimo wymi�tego ubrania i brudnych but�w
Gerry'ego. W ka�dym razie, nikt nas nie niepokoi�. Zjedli�my krewetki i
wypili�my kilka drink�w. Rozmawiali�my o Londynie i Nowym Jorku, a tu�
przed wyj�ciem powiedzia�am, �e wybieram si� za tydzie� do Londynu w
sprawie mojego scenariusza i �e zadzwoni� do niego.
Mia� na niego czeka� samoch�d, �eby go zawie�� do p�nocnej cz�ci miasta
na jak�� konferencj�, ale nigdy nie przyjecha�. Tak znale�li�my si� u mnie
ogl�daj�c p�ki pe�ne ksi��ek na temat Chin, show businessu, polityki
ameryka�skiej, teorii marksistowskiej i baletu. Perorowa� o potrzebie
wolno�ci w spo�ecze�stwie socjalistycznym, g�ruj�c nad moim niziutkim
stolikiem do kawy, a czupryna opada�a mu na oczy. I tak si� to wszystko
zacz�o. Podesz�am, �eby dotkn�� jego w�os�w. Musia�am przekona� si�, jakie
s� w dotyku. I tak naturalnie i �atwo jakby�my znali si� ca�e �ycie
spojrza� znad biografii Marksa, kt�r� trzyma�, popatrzy� mi w oczy i
przygarn�� do siebie. Trzymali�my si� w obj�ciach przez chwil� i - ju� by�o
po mnie. Nigdy przedtem nie zdarzy�o mi si� co� takiego; w ka�dym razie nie
w taki spos�b. Nie rozumia�am tego wtedy, ale by�o to cz�ci� mozaiki,
kt�r� mia�am posk�ada� p�niej.
Rano zrobi�am mu herbat� i grzanki. Siedzieli�my w mojej s�onecznej
kuchni. Z okna by�o wida� most przy Pi��dziesi�tej Dziewi�tej.
- B�dziesz w Londynie w przysz�ym tygodniu? - zapyta�. Odpowiedzia�am -
tak.
- Czy b�d� m�g� ci� zobaczy�? - Odpowiedzia�am - tak.
- Czy b�dziesz mog�a wyjecha� ze mn� do Pary�a w nast�pnym tygodniu? -
Zn�w odpowiedzia�am - tak.
Z wielk� determinacj� podni�s� si� i ruszy� prosto w kierunku tego, co w
jego mniemaniu by�o drzwiami frontowymi. Nie by�o. Znalaz� si� w �azience.
Nast�pnie odwr�ci� si� we w�a�ciwym kierunku i wyszed�. Nie powiedzia� "do
widzenia" ani nawet si� nie obejrza�.
Zorganizowa�am konferencj� scenariuszow� w Londynie i spotkanie z Gerrym
w tym samym czasie. W przemy�le filmowym wiele czasu sp�dza si� wertuj�c
scenariusze, z kt�rych nigdy nie powstan� filmy. Tak by�o i teraz.
Cieszy�am si� �e mam Gerry'ego, tak wi�c czas w Londynie nie by� zupe�nie
zmarnowany. Niekiedy zastanawiam si�, czy tamten scenariusz nie okaza�by
si� lepszy, gdyby Gerry nie odci�ga� mojej uwagi. W ka�dym razie, Londyn
sprawia� wra�enie, jakby trwa� strajk powszechny. Gerry mia� racj�: statek
ton��, ale ja nie by�am pewna czy rzeczywi�cie z wdzi�kiem - i to pomimo
malowanych fili�anek w porze podwieczorku i przechadzek po Hyde Parku w
porannej mgle. Dla mnie naprawd� liczy� si� tylko zapach jego tweedowej
marynarki i jego g�ste w�osy k�ad�ce si� na mojej twarzy, delikatny dotyk
palc�w na moich policzkach i spos�b, w jaki bra� mnie w pot�ne ramiona,
jak gdyby odgradzaj�c nas od rzeczywisto�ci, w kt�rej nie tylko Anglia i
m�j scenariusz, ale i ca�y �wiat by�y w powa�nych k�opotach.
Pilnowali�my si�, �eby nie zobaczono nas razem (zatrzyma�am si� u
przyjaci�), a sk�din�d Gerry znany by� z upodobania do przechadzek ulicami
miasta, w kt�rym wyr�s�.
Kilka dni potem pojecha�am do Pary�a, a on przyby� tam o jeden dzie�
p�niej. Patrzyli�my na dachy St. Germain z okna mojego pokoju hotelowego,
a kiedy sko�czyli�my si� kocha�, nigdy nie rozmawiali�my o naszym zwi�zku
ani o tym, co znaczyli�my dla siebie. Gerry i ja nie rozmawiali�my ani o
jego �onie, ani o moim �yciu osobistym. To nie by�o potrzebne albo raczej
my�my tego nie potrzebowali... to znaczy a� do tego wieczoru, kiedy zabra�
mnie na kolacj� i rozpoznano nas przy stoliku pe�nym angielskich
dziennikarzy. U�miechali si� i kiwali do nas. Gerry zesztywnia� i nie m�g�
je��. M�wi�, jak bardzo zrani�oby to jego �on� - �e nie mog�aby sobie z tym
poradzi� i �e powinni�my by� ostro�niejsi. Powiedzia�am, �e tak,
oczywi�cie, ale czy nie m�g� o tym pomy�le� na pocz�tku. By� tak
przera�ony, �e moje uczucia si� odwr�ci�y.
Tej nocy nie m�g� spa�. Mia� - jak m�wi� - zam�t w g�owie.
Zaproponowa�am, �e sobie p�jd�, tak Weby m�g� si� pozbiera�. Rozstali�my
si� na ca�y dzie�, kiedy on uczestniczy� w konferencjach i spotkaniach.
Mia�am ju� wyjecha�, gdy w nag�ej desperacji zadzwoni� do mnie. Powiedzia�,
�e nie zni�s�by mojego wyjazdu. �e straszliwie za mn� t�skni i - czy nie
mogliby�my zn�w by� razem.
Spotkali�my si� poza Pary�em, w St. Germain en Laye. Rzuci� si� na mnie,
zasypa� poca�unkami i pieszczotami i �ciskaj�c tak mocno, �e czu�am jak
jemu brak oddechu. Wygl�da�, jakby odrzuci� wszelkie skrupu�y, a
jednocze�nie by� pe�en troski o innych, usprawiedliwia� si� i ��da�. By�o
to u niego i rzadkie, i prawdziwe, i szczere, i bezpo�rednie, i troch�
przera�aj�ce. Powiedzia�, �e nigdy w �yciu nie zrobi� niczego podobnego.
M�wi� o sytuacji w �wiecie i o tym, jak chcia�by przyczyni� si� do jego
naprawy. M�wi� o zasadach demokratycznych i socjalistycznych i jak mo�na
trzyma� si� ich r�wnocze�nie, gdyby tylko bogaci byli bardziej sk�onni
dzieli� si� swoim dobrobytem.
By� �agodny i cichy, a czasem wyzywaj�co g�o�ny i gwa�towny, jakby chcia�
wypr�bowa� r�ne strony swojej osobowo�ci. Nie pyta� o moje �ycie ani o
innych m�czyzn, kt�rych bym mog�a zna� albo z kt�rymi mog�abym by�
zwi�zana.
To by� dla niego jakby emocjonalny czy�ciec. A kiedy przysz�a pora na
rozstanie, sta� si� pow�ci�gliwy i ani troch� sentymentalny.
Martwi� si�, czy bez k�opot�w wr�c� do Ameryki. Powiedzia�am, �e
znajdowa�am ju� drog� powrotn� z dzikszych miejsc ni� francuska wie�.
T�umaczy� si� ze swojego zachowania w Pary�u i obieca�, �e wkr�tce
zadzwoni. Bez zb�dnych gest�w, po prostu powiedzia� "do zobaczenia" na sw�j
angielski, sparta�ski spos�b, otworzy� drzwi i pr�bowa� wyj��. K�opot w
tym, �e trafi� do �azienki. Roze�mia� si� i nic nie m�wi�c wyszed�
w�a�ciwymi drzwiami.
Pok�j, kt�ry przez dwa dni nape�niali�my �yciem, nagle ucich�. �ciany
zamkn�y si� wok� mnie. �adne z nas nie u�y�o s�owa "mi�o��". Czu�am si�
niejako zmuszona do zaanga�owania si� w ten zwi�zek, o kt�rym wiedzia�am,
�e przyniesie niewiele ponad przeszkody nie do pokonania. Pytanie brzmia�o:
dlaczego?
`cp2
"Czysto logiczne my�lenie nie moce wzbogaci� naszej wiedzy o �wiecie
empirycznym; cala wiedza o rzeczywisto�ci zaczyna si� od do�wiadczenia i
ko�czy si� na nim. Twierdzenia, do kt�rych dochodzi si� �rodkami czystej
logiki s� ca�kowicie oderwane od rzeczywisto�ci."
`rp
A. Einstein:
filozof i fizyk
`rp
`cp2
Jecha�am przez kanion Malibu po autostradzie Ventura. Ruch nie by� du�y.
Dolina San Fernando rozci�ga�a si� przede mn�, z rozb�yskuj�cymi w�r�d nocy
�wiat�ami okien dom�w, jak olbrzymia szkatu�a z klejnotami, Pami�tam, jak
zabrano do tej doliny Chruszczowa, kiedy przyjecha� do Kalifornii. To
Ameryka w marszu - powiedziano. I to by�o pi�kne, je�li spojrze� na to z
w�a�ciwej perspektywy. Ale poza tym wszyscy pokpiwali z Doliny - na
przyk�ad powiedzenie, �e kogo� sta� tylko na mieszkanie poza Dolin�
oznacza�o, �e jest z nim bardzo kiepsko.
Zjecha�am z autostrady w moj� ulic�. Sun�c d�ug� drog� dojazdow� przez
ogr�d czu�am, jak zwisaj�ce ga��zie wi�ni szoruj� o dach samochodu.
Przypomina�y mi tamte wi�nie, kt�re mieli�my z moim by�ym m�em Stevem w
jego japo�skim domu, przed naszym rozwodem. Steve zasadzi� je, kiedy
mieszka� w rezydencjalnej dzielnicy Tokio zwanej Shibuya. Pragn�� pozosta�
w Azji; tam �y� i pracowa�. Ja chcia�am �y� i pracowa� w Ameryce - nie
dlatego, �e tam wyros�am ale dlatego, �e tam by�a moja praca. Om�wili�my
ten dylemat i postanowili�my spr�bowa� zmieni� �wiat w pi�k� golfow� i
robi� obie rzeczy naraz.
Przez jaki� czas to funkcjonowa�o ale stopniowo ka�de z nas stworzy�o
sobie odr�bne �ycie. Pozostali�my przyjaci�mi wychowuj�c nasz� c�rk�
Sachi, kt�ra sp�dzi�a pierwsze siedem lat �ycia w Ameryce, nast�pne sze�� w
mi�dzynarodowej szkole w Japonii, a reszt� lat szkolnych - w Szwajcarii i
Anglii. Nauczy�a si� p�ynnie m�wi�, czyta� i pisa� po japo�sku (a to
znaczy, �e potrafi�aby to robi� w dowolnym orientalnym j�zyku) i zacz�a
my�le� i postrzega� na spos�b wschodni. Niekiedy by�o to zabawne, zw�aszcza
�e Sachi jest piegowat� blondynk� z map� Irlandii wypisan� na twarzy i
zwisaj�cymi r�kami i nogami cz�owieka Zachodu. Wymachuje nimi jak dyrygent,
kiedy chodzi i siada w sztywnym kimonie i obi. Zawsze kl�czy w salonie i z
adoracj� patrzy na ka�dego rozm�wc�, a jej spos�b wyra�ania si� - jak z
Alicji w Krainie Czar�w - mo�e myli� nawet je�li wydaje mi si�, �e j�
rozumiem. Naprawd� dostrzega�am jedynie kombinacj� prostolinijnego,
bezpo�redniego my�lenia w stylu zachodnim z pokr�tn� dwuznaczno�ci�, do
kt�rej uciekaj� si� zwykle Azjaci, �eby unikn�� tego co mo�e by� odebrane
jako k�opotliwe, niegrzeczne lub szorstkie.
Nauczy�am si� od Sachi bardzo wiele o Azji, chocia� ona nie stara�a si�
nawet mnie uczy�. Nale�y ona do nowego rodzaju ludzi, kt�rych krew i
dziedzictwo s� zachodnie, ale psychika i procesy my�lowe na wp�
azjatyckie. W przypadku Sachi by� to rezultat wiary w "pi�k� golfow�",
kt�r� zrazu podziela�am ze Stevem. Jak we wszystkim, i w tym jest pewna
dwoisto�� - zyski i straty. Chocia� powiedzia�abym, �e na d�u�sza met�
zyski s� wi�ksze, je�li Sachi - dlatego, �e jest syntez� dw�ch �wiat�w i
je�li potrafi to wykorzysta� - pomo�e tym �wiatom rozumie� si� wzajemnie.
Mieszka�a i studiowa�a romanistyk� w Pary�u, gdzie - jak m�wi�a -
najtrudniej jej by�o osi�gn�� dostosowanie spo�eczne i kulturowe. O
paryskiej brutalno�ci i cynizmie powiedzia�a: "Mamo, naprawd� trudno jest
k�ania� si� z japo�sk� grzeczno�ci� i jednocze�nie m�wi� 'poca�uj mnie w
dup�' ".
M�j dom, ciep�y i przytulny, sta� na wzg�rzu. "G�ra MacLaine", jak nazwa�
j� jeden z moich przyjaci� zastanawiaj�c si�, czy kiedykolwiek z niej
spadn�. Gdyby tylko wiedzia�, jak cz�sto ja si� nad tym zastanawia�am.
M�j przyjaciel David �artowa�, �e najwy�sz� g�r� na jak� si� wspina�am
by�am ja sama. Nie mia� zbyt wiele czasu na pogaw�dki, jednak potrafi�
nada� znaczenie najmniejszej chwili. Jak wtedy, kiedy obra� pomara�cz� na
kszta�t kwiatu i sok owocu powoli �cieka� mu po brodzie podczas jedzenia.
Powiedzia�, �e w �yciu nie istniej� przypadki i zasadniczo wszyscy
znaczymy dla siebie nawzajem co� wa�nego, je�li tylko otworzymy serca i
uczucia bez obawy o konsekwencje.
Kiedy akurat by� w Kalifornii spacerowali�my po pla�y, a potem zjadali�my
obiad w dietetycznej restauracji w pobli�u jakiej� szko�y jogi. Tyle razy
namawia� mnie, �ebym przesta�a "wspina� si�" na siebie, a zamiast tego
zapu�ci�a si� "w g��b". - Tam jest to, czego szukasz - m�wi�. - Co w tym
z�ego? Dlaczego nie znajdziesz troch� czasu i nie spr�bujesz? - nie
powiedzia� tego z gniewem, ale dosy� niecierpliwie.
Da� mi do przeczytania ksi��ki o nauczaniu duchowym. Powiedzia�, �e
mog�abym osi�gn�� wi�cej w kontakcie z w�asn� to�samo�ci�. Naprawd� nie
rozumia�am co mia� na my�li. Zawsze my�la�am, �e nic innego nie robi�, ale
on najwidoczniej m�wi� o czym� na innym poziomie. Kiedy go wypytywa�am,
nigdy tego nie wyja�nia�. M�wi�, �e powinnam tylko o tym pomy�le�, a
przyjdzie samo. Rozmy�la�am o tym co m�wi�, wertowa�am ksi��ki ale wci��
podchodzi�am do wszystkiego zadowolona z siebie, ze zdroworozs�dkowego,
bezpo�redniego punktu widzenia. Nie zawsze dawa�o to satysfakcj� -
przyznaj� - ale na pewno by�o praktyczne.
Nie, wcale nie by�am nieszcz�liwa. Zawsze s�dzi�am, �e mam dobrze
ugruntowane poczucie w�asnej to�samo�ci. Tak w�a�nie wszyscy o mnie m�wili:
"Ona wie kim jest." Rzeczywi�cie trudno mi by�o zrozumie� skargi
feministek, �e zosta�y wydziedziczone ze swojej kobiecej to�samo�ci. Ja
nigdy nie do�wiadczy�am tego naprawd� w swoim �yciu. Niekiedy czu�am co�
przeciwnego. Robi�am wra�enie osoby pewnej tego co czuje i czego chce;
niekt�rzy skar�yli si�, �e jestem zbyt wyzwolona, �e nie potrzebuj� nikogo.
Ale ja sama nie by�am ju� tego tak pewna. Mo�e David mia� racj�. Mo�e
dostrzega� w g��bi mnie co�, co ja przeoczy�am dlatego �e by�am ju� tak
wyzwolona. Mo�e dlatego powinnam u�wiadomi� sobie, jak d�ug� drog� mam
przed sob�. Bardzo trudno dostrzec brak czego� we w�asnej g��bi, je�li si�
odnosi sukcesy i jest si� cz�owiekiem pracowitym, odpowiedzialnym i
tw�rczym.
Czu�am ju� na drodze zapach dobrej, francuskiej kuchni Marie. Mia�am
najlepsz� restauracj� w mie�cie, chocia� bardzo rzadko zaprasza�am go�ci.
Lubi�am samotno�� i nu�y�o mnie zabawianie kogo�, zw�aszcza gdy mog�am
sp�dzi� ten czas czytaj�c b�d� pisz�c.
Zamkn�am z trzaskiem frontowe drzwi zawiadamiaj�c w ten spos�b Marie o
swoim powrocie. Zawo�a�am, �e zamierzam wyk�pa� si� i troch� odpocz�� przed
kolacj�.
Niecierpliwie otwieraj�c drzwi sypialni - chocia� nie mia�am powodu si�
�pieszy� - z�ama�am paznokie�. Cholera, pomy�la�am, trzeba b�dzie co� z tym
zrobi�. Tymczasem jednak by�am ju� w swojej ulubionej sypialni,
przestrzennej, ch�odnej i b��kitnej, od�wie�aj�cej - czekaj�cej na mnie.
Kocha�am swoj� ch�odnoniebiesk� sypialni� z przyleg�ym gabinetem tak
bardzo, jak tylko mo�na kocha� pok�j. Sp�dza�am w niej samotnie ca�e
godziny. Wiedzia�am, �e mog� zamkn�� drzwi i odgrodzi� si� od �wiata nie
b�d�c pos�dzona o niegrzeczno�� ani nietowarzysko��. Mog�abym mieszka� w
tych pokojach i nie pragn�� niczego wi�cej. Nigdy nie czu�am si� tu
osamotniona ani wyobcowana. Sama projektowa�am t� sypialni�. Jej b��kit by�
pastelowy ale na tyle intensywny, �e poranki i wieczory nie wygl�da�y tu
martwo. Cienkie, lej�ce si� zas�ony przes�ania�y ogromne rozsuwane okno z
jednolitego szk�a, z kt�rego roztacza� si� widok na dolin� San Fernando i
dalekie g�ry. Ich widok wieczorem nieodmiennie mnie zachwyca�. Meble by�y
obite b��kitnym welwetem, a ��ko przykryte r�wnie� b��kitn�, lamowan�
narzut� z satyny.
S�ysza�am o wypadku pewnej gwiazdy filmowej, kt�ra ze�lizgn�a si� z
��ka �pi�c na satynowym prze�cieradle. Ja wola�am czu� si� pewnie na
normalnym prze�cieradle, poniewa� zwykle czyta�am w ��ku, a tak�e pisa�am,
kiedy nie chcia�am czu� si� zawodow� pisark�. Wok� mnie le�a�y w nie�adzie
ksi��ki i notatki, a kiedy zaintrygowa� mnie jaki� przeskok akcji lub
sytuacja w opowiadaniu, w��cza�am elektryczny koc, zapada�am w kr�tk�
drzemk� podczas swoich poszukiwa� i do chwili przebudzenia zazwyczaj
rozwi�zywa�am nurtuj�cy mnie problem. Uwielbia�am by� sama w mojej pi�knej
sypialni, bez kogokolwiek i czegokolwiek opr�cz w�asnych my�li.
Koncentracja na czym� i ca�kowite zapomnienie o sobie dawa�y mi �wiadomo��
spe�nienia. Mo�e David mia� racj�? Mo�e naprawd� powinnam nauczy� si�
medytacji... g��bokiej medytacji. Mo�e znalaz�abym to, o czym m�wi�?
Przesz�am do garderoby przebra� si�. By� to pok�j luster. Lustra na
wszystkich �cianach i na suficie... pomnik pr�no�ci, pomy�la�am. Dzisiaj
okropnie mnie �enowa�, poniewa� nie pracuj�c akurat nad filmem niezbyt
dba�am o sw�j wygl�d.
Otworzy�am lustrzane drzwi jednej z szaf, �eby wyj�� sukni�.
Zastanawia�am si� co by powiedzia� Gerry na widok szafy gwiazdy kina, z
upchni�tymi bez �adu kostiumami z dawnych film�w i strojami kupowanymi
prawie we wszystkich wielkich miastach �wiata. Zastanawia�am si� co by
pomy�la�, gdybym mu powiedzia�a, jak bardzo lubi� dotyk pi�knych pere� na
szyi jednocze�nie czuj�c si� w nich ostentacyjnie i nie na miejscu.
Zastanawia�am si�, co by pomy�la�, gdybym mu powiedzia�a, �e uwielbiam
wtula� si� w mi�kkie sobolowe futro, ale prawie nigdy go nie nosz�, chocia�
dosta�am je po prostu za pozowanie do zdj�cia reklamowego. Zastanawia�am
si�, co by czu� w zwi�zku z moim upodobaniem do podr�owania concordami,
chocia� on je zwalcza�.
Chcia�am powiedzie� mu, jak uda�o mi si� zrobi� du�e pieni�dze i �e
czu�am si� przez to wybrank� w �wiecie ci�g�ego niedostatku, mog�c kupi�
prawie wszystko co chcia�am. Chcia�am zapyta� go, co by zrobi�, gdyby m�g�
��da� du�ych sum za swoj� prac�. Widzia�am jak patrzy� na m�j ogromny baga�
w paryskim hotelu. Czy s�dzi�, �e fizyczna manifestacja zas�u�onego
bogactwa jest pogwa�ceniem socjalistycznych zasad? Czy bycie biedakiem
automatycznie robi z kogo� porz�dnego faceta? Chcia�am z nim porozmawia� o
tym wszystkim ale nie mog�am. Raz spyta�am, czy jego �ona ma �adne stroje i
zapas garderoby na ca�e �ycie. "Nie - odpowiedzia� - moja �ona jest
marksistk�. Nie podoba jej si� nawet kiedy nosz� w zimie futrzane
r�kawice."
Wyj�am sukni� i rozejrza�am si�. Jedna z lustrzanych �cian by�a
rozsuwanymi drzwiami prowadz�cymi na taras ze skaln� kaskad� oraz
tropikalnymi ro�linami i kwiatami. Opiekowa� si� nimi japo�ski ogrodnik,
kt�ry kocha� je jak dzieci i przyznawa� racj� Peterowi Tompkinsowi, �e
ro�liny posiadaj� uczucia. Pami�tam, za jak g�upi� uzna� mnie Gerry, kiedy
pierwszy raz wspomnia�am mu o tej koncepcji.
- Ro�liny czuj�? - roze�mia� si�. - C�, w takim razie dobrze, �e nie
potrafi� m�wi�. - Chcia�am kontynuowa� nasz� rozmow�, ale jego sardoniczny
�miech zmrozi� j� - by tak rzec - w p�czku. Cz�sto chcia�am porozmawia� o
pewnych zwariowanych metafizycznych ideach, kt�re mog�y w ci�gu dwudziestu
lat sta� si� uznanymi naukowo faktami ale Gerry by� takim cz�owiekiem, �e
zajmowa� si� jedynie rzeczami sprawdzalnymi, kt�re m�g� zrozumie� i wykpi�
albo wyja�ni� socjologicznie w zdarzaj�cych mu si� napadac