9230
Szczegóły |
Tytuł |
9230 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9230 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9230 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9230 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Bbernhard William
Oblicza sprawiedliwo�ci
Spis tre�ci
Od polskiego wydawcy 7 William Bernhardt
Wst�p 9
Grif Stockley
Rozw�d 15
Steve Martini
Poetycka sprawiedliwo�� 49
Jay Brandon
Adwokat z klatki schodowej 69
Richard North Patterson
Klient 85
William Bernhardt
Po co tu j este�my 101
Michael A. Kahn
Co si� zdarzy�o w okr�gu Cook 125
Phillip M. Margolin
Wi�zienny adwokat 149
Jeremiah Healy
Voir dire 161
John Grisham
Urodziny 189
Phillip Friedman
Droga 195
Lisa Scottoline
Ukryty wsp�lnik 209 O autorach 228
Od polskiego wydawcy
JT rezentowana antologia ameryka�skich opowiada� prawniczych zawiera jedena�cie
utwor�w czo�owych pisarzy zajmuj�cych si� tego rodzaju tematyk�. Cz�� z nich
znana jest czytelnikom powie�ci wydawanych w Srebrnej Serii Ambera.
Ostrzegamy Czytelnika przed pochopnym por�wnywaniem mechanizm�w prawa w USA z
prawem kontynentalnej Europy, czyli tak�e polskim. Prawo w Stanach Zjednoczonych
opiera si� g��wnie na orzeczeniach s�dowych, tworz�cych tak zwane precedensy;
dodatkowo ka�dy stan ma swoje w�asne ustawodawstwo. Tworzy to niezwykle
skomplikowany i niejednoznaczny system prawny, bardzo daleki od europejskiego, w
kt�rym decyduje zapis w ustawie.
W istotny spos�b r�ni si� tak�e procedura s�dowa. Dominuj�ca u nas zasada
prawdy materialnej w USA rozmywa si� jakby w licznych �sztuczkach
proceduralnych" i podst�pach procesowych, stosowanych w pojedynkach s�dowych
mi�dzy adwokatem a prokuratorem. Doskonale obrazuj� to zawarte w tym tomie
opowiadania.
Przedstawiony w antologii ameryka�ski wymiar sprawiedliwo�ci dzia�a sprawnie
mi�dzy innymi ze wzgl�du na ogromn� liczb� fachowego personelu prawniczego,
odci��aj�cego s�dzi�w w zasadzie od wszystkich czynno�ci poza bezpo�rednim
wymierzaniem sprawiedliwo�ci. Jednak niewyobra�alny dla Europejczyka stopie�
komplikacji systemu prawnego praktycznie wyklucza mo�liwo�� wygrania sprawy bez
odpowiedniej pomocy adwokackiej. Wymiar sprawiedliwo�ci w USA jest mocno
skomercjalizowany, cho�by ze wzgl�du na powszechny system ugod mi�dzy sprawc� a
ofiar�. Honoraria adwokat�w -zw�aszcza tzw. skutecznych - s� zawrotne; nale��
oni obok lekarzy do najlepiej zarabiaj�cych przedstawicieli wolnych zawod�w w
USA. Regu�y dzia�ania wymiaru sprawiedliwo�ci doprowadzi�y do wytworzenia si�
typu bezwzgl�dnego, dzia�aj�cego cz�sto na granicy etyki, adwokata.
Przedstawiciele tego zawodu,
7
cho� s� potrzebni, nie ciesz� si� sympati� w spo�ecze�stwie, ale te� sami sobie
na to zapracowali.
Krytykujemy, nieraz s�usznie, nasze niezbyt sprawne s�downictwo. Po przeczytaniu
tej ksi��ki - bardzo rzetelnie przedstawiaj�cej ameryka�ski system s�downiczy -
niejeden z nas podzi�kuje losowi, �e w kontynentalnej Europie funkcjonuje
jeszcze prawo wywodz�ce si� z rzymskiego...
Wst�p
Je�li wszyscy tak bardzo nienawidz� prawnik�w, to dlaczego kupuj� nasze ksi��ki?
c
'zy wiecie, dlaczego w laboratoriach zacz�to wykorzystywa� do do�wiadcze�
prawnik�w zamiast szczury?
Pewnie wiecie. Dowcipy o prawnikach s�yszy si� wsz�dzie -jest ich wi�cej ni�
ksi��ek prawniczych. Najcz�ciej spotykanym przedmiotem �art�w m�odych ludzi nie
s� ju� cudzoziemcy czy zawodnicy dru�yny sportowej z innego miasta, lecz w�a�nie
prawnicy. Nawet ci, kt�rym nigdy nie przysz�oby na my�l szydzi� z
przedstawicieli mniejszo�ci narodowych, bez �adnych skrupu��w powtarzaj� �arty o
prawnikach, w kt�rych ci ostatni przedstawiani s� w z�ym �wietle tylko dlatego,
�e nale�� do tej w�a�nie grupy zawodowej.
Dlaczego uchodzi im to p�azem?
No wi�c dlatego, �e wszyscy nie cierpi� prawnik�w - przynajmniej je�li wierzy�
mediom, satyrykom czy politykom szukaj�cym �atwego poklasku. Nietrudno zrozumie�
ten negatywny stosunek spo�ecze�stwa do prawnik�w. Spos�b, w jaki dziennikarze
przedstawiaj� zagadnienia prawne, wo�a bowiem o pomst� do nieba. Telewizyjne
transmisje z proces�w prezentuj�zdeformowany obraz ameryka�skiego systemu
sprawiedliwo�ci, gdy� producenci tych program�w konsekwentnie
wybieraj�najbardziej nietypowe sprawy o sensacyjnym posmaku. Orzeczenia S�du
Najwy�szego przedstawiane s� skr�towo i fragmentarycznie: pokazuje si�
ostateczny wynik, nie wyja�niaj�c motyw�w decyzji ani nawet precedens�w, na
podstawie kt�rych s�dziowie wybrali takie, a nie inne rozstrzygni�cie. Rzecz
jasna, w tej sytuacji ich decyzje cz�sto sprawiaj� wra�enie nieuzasadnionych i
trudnych do wyja�nienia.
Wi�kszo�� obywateli rozumie wprawdzie, �e ka�dy oskar�ony ma prawo do obrony,
mimo to sukces adwokata cz�sto budzi gwa�towny sprzeciw, cho� przecie� w logik�
kontradyktoryjnego systemu prawnego wpisana jest zasada, �eje�lijedna strona
wygrywa, to druga musi przegra�. Wynika z tego, �e po ka�dym procesie cywilnym
przynajmniej j edna strona wychodzi z sali s�dowej i skar�y si�, �e system nie
dzia�a prawid�owo, a wszyscy prawnicy to kr�tacze. A poniewa� wi�kszo��
spraw rozstrzygana jest polubownie, bez procesu - co oznacza, �e strony godz�
si� na kompromis i �adna nie wygrywa - cz�sto zdarza si�, i� wszyscy
bezpo�rednio zainteresowani opuszczaj� s�d niezadowoleni.
Amerykanie zacz�li wi�c postrzega� sal� s�dow� nie jako miejsce, gdzie dochodzi
si� do prawdy, lecz jako pole rozstrzygania spor�w, kt�rych wynik zale�y
najcz�ciej od zr�czno�ci prawnik�w. To w�a�nie pokazanie owej szarej strefy, w
kt�rej brak wyra�nych linii rozgraniczaj�cych dobro od z�a, przysporzy�o
popularno�ci wielu opowie�ciom s�dowym takich autor�w, jak Jay Brandon czy
Richard North Patterson, ale tak�e przyczyni�o si� do powstania z�ej opinii
spo�ecze�stwa o prawnikach.
Problem ten dotyczy r�wnie� i mnie jako autora kilku powie�ci o tematyce
s�dowej. Je�li bowiem ludzie nie znosz� prawnik�w, to nie powinni czyta� ksi��ek
0 nich. Tymczasem na szczyty list bestseller�w raz po raz trafiaj� ksi��ki
autor�w, kt�rych opowiadania wesz�y do tej antologii: Johna Grishama, Phillipa
Margolina czy Steve'a Martiniego, by wymieni� tylko kilku - tych, kt�rzy s�
prawnikami
1 pisz� o prawnikach. Ja sam zacz��em pisa� o prawie i prawnikach nie po to, aby
wyj�� naprzeciw zapotrzebowaniu odbiorc�w (jeszcze w�wczas nie istniej�cemu),
ale dlatego, i� moja �ona stwierdzi�a, �e powinienem pisa� o tym, na czym dobrze
si� znam, a problematyka prawnicza by�a jedyn�, jak� zna�em. Ani mi przez my�l
nie przesz�o, �e powie�ci s�dowe mog� znale�� si� na szczytach list bestseller�w
i �e proces O. J. Simpsona zgromadzi przed telewizorami tak olbrzymi� widowni�.
Je�li zatem wszyscy nie znosz� prawnik�w, to dlaczego czytaj�nasze ksi��ki?
Wydaje mi si�, �e powod�w jest kilka. Nasze spo�ecze�stwo staje si� coraz
bardziej z�o�one, dlatego �ycie ka�dego z nas coraz bardziej zale�y od innych.
Jeszcze pi��dziesi�t lat temu mo�na by�o �y� prawie nie stykaj�c si� z innymi
lud�mi - dzi� jest to praktycznie niemo�liwe. Kontaktujemy si� ze sob� coraz
cz�ciej, a poniewa� nasza natura jest taka, a nie inna, kontakty te prowadz� do
powstania rozmaitych spor�w. Niegdy� takie konflikty rozstrzyga�y ko�cio�y,
rodziny czy lokalne instytucje. Teraz natomiast wszyscy zwracaj� si� do
prawnik�w: je�li kto� uwa�a, �e dzieje mu si� krzywda, prawie zawsze chce j�
sobie powetowa� w s�dzie.
Win� za to trudno obarcza� wy��cznie prawnik�w. Nie mog� powstrzyma� si� od
�miechu, gdy s�ysz� ludzi opowiadaj�cych, jak to ci okropni adwokaci ci�gle
kieruj� do s�du jakie� sprawy - autorzy takich wypowiedzi zapominaj� o tym, �e w
wi�kszo�ci przypadk�w to klient zwraca si� do adwokata o sporz�dzenie pozwu, a
ten robi jedynie to, o co go poproszono. Sami prawnicy, znaj�c dobrze system
sprawiedliwo�ci, staraj� si� unika� rozstrzygania przed s�dem swoich spraw.
W ci�gu ostatnich pi��dziesi�ciu lat sale s�dowe sta�y si� te� swoistymi
ku�niami, w kt�rych wykuwaj� si� narodowe warto�ci. S�dziowie musieli
rozstrzyga� spory o charakterze moralnym, a nawet religijnym, takie jak debata o
prawie do aborcji, o molestowaniu seksualnym, dyskryminacji z powodu rasy, p�ci
czy orientacji seksualnej. Jeszcze kilka pokole� wcze�niej uwa�ano, �e kwestie
takie nie mog� by� przedmiotem orzeczenia s�dowego - dzisiaj to w�a�nie do
10
s�du nale�y ostatnie s�owo. Oddzia�ywanie innych instytucji spo�ecznych coraz
bardziej s�ab�o, wi�c s�dy musia�y wype�ni� powsta�� luk�. Czy mo�na si� zatem
dziwi�, �e ludzie chc� wiedzie�, jak funkcjonuje system prawny od wewn�trz,
je�li tak wiele od niego zale�y?
Drugim powodem zainteresowania problemami prawnymi jest wzrost znaczenia rz�du;
sprawi�o to, �e obywatele cz�ciej musz� styka� si� z prawem i prawnikami.
Wsp�czesny system administracyjny coraz wyra�niej ingeruje w �ycie ludzi,
kt�rzy albo czuj� si� st�amszeni przez prawnik�w, albo zmuszeni do ich
wynajmowania, by pokona� (lub obej��) barier� przepis�w. Fakt, �e wi�kszo��
polityk�w to prawnicy z zawodu, bynajmniej nie przyczyni� si� do poprawy opinii
o tych ostatnich. A poniewa� obywatele musz� kontaktowa� si� z prawnikami, wi�c
naturaln� kolej� rzeczy chc� wiedzie� wi�cej o nich i o funkcjonowaniu systemu
prawnego.
Od publikacji mojej pierwszej powie�ci zrozumia�em, �e wielu ludzi naprawd� chce
lepiej pozna� spos�b dzia�ania prawa. Rzecz w tym, �e wi�kszo�� telewidz�w nie
jest a� tak naiwna, jak chcieliby producenci telewizyjni; ci ludzie nie uwierz�
�lepo we wszystko, co zobacz� na ekranie - pragn� czego� wi�cej ni�
powierzchowne slogany utrwalane przez media, chc�naprawd� wiedzie�, co dzieje
siew salach s�dach i pokojach s�dziowskich.
Jedenastu autor�w, kt�rych opowiadania z�o�y�y si� na niniejszy zbi�r, wychodzi
naprzeciw temu oczekiwaniu. Ka�dy z nich gruntownie pozna� rozleg�y �wiat prawa
i pragnie go pokaza� z w�asnego punktu widzenia. My�l�, �e Czytelnik tej
antologii b�dzie zdumiony bogactwem tematyki i styl�w. Ksi��ki napisane przez
prawnik�w pozornie dotycz� tego samego, lecz w gruncie rzeczy ka�da jest inna.
�wiat Gideona Page'a, bohatera Grifa Stockleya, przywodz�cy na my�l ameryka�ski
czarny krymina� z lat pi��dziesi�tych, r�ni si� od pogodnego, przyjaznego
�wiata s�dziego Harry' ego Stubbsa z opowiadania Michaela A. Kahna. Dzielny
adwokat Monte Bethune Phillipa Margolina, snuj�cy w radiu swoje wspomnienia z
batalii s�dowych, w niczym nie przypomina Helen Myers, prawniczki o w�tpliwym
morale z opowiadania Jaya Brandona. Ciemna autostrada z utworu Phillipa
Friedmana z pewno�ci� nie nale�y do �wiata, w kt�rym �yje Tom Moran, porz�dny
prawnik i mi�o�nik domowego ogniska, bohater opowiadania Lisy Scottoline.
Nie znaczy to wcale, �e w opowiadaniach tych czytamy wy��cznie o s�dziach i
adwokatach. Bohaterem utworu Jeremiaha Healy'ego jest John Francis Cuddy,
prywatny detektyw, kt�ry cz�sto kontaktuje si� z prawnikami - podobnie jak
autor, by�y adwokat i wyk�adowca prawa. W moim opowiadaniu Czytelnicy spotkaj�
zn�w Bena Kincaida, idealistycznego, ledwo wi���cego koniec z ko�cem, adwokata z
cyklu powie�ci ze �sprawiedliwo�ci�" w tytule. Utwory te traktuj� przewa�nie o
sprawach kryminalnych, skorzysta�em wi�c ze sposobno�ci, by napisa� o procesie
cywilnym, kt�ry w ko�cu okazuje si� niezupe�nie cywilny.
Jedn�z zalet takich antologii jest to, �e daj�one autorom powie�ci mo�liwo��
pokazania innego oblicza swojego pisarstwa. W opowiadaniu Steve'a Martiniego
odkrywamy humorystyczny talent tego pisarza, kt�ry zbyt rzadko mamy okazj�
podziwia� w jego powie�ciach. Richard North Patterson, autor opowiadania
11
0 dojrzewaniu m�odego prawnika, zaskakuje umiej�tno�ci� przedstawienia postaci
1 wydarze� w kr�tkiej formie literackiej, nie zapewniaj�cej pisarzowi luksusu
niemal nieograniczonej liczby stron. John Grisham za�, uwolniony od rygor�w
budowania akcji w thrillerze, daje pr�bk� daru rysowania postaci i tworzenia
zwi�z�ej, przejrzystej prozy w opowiadaniu Urodziny, kt�re z powodzeniem
znalaz�oby miejsce w ka�dym ameryka�skim czasopi�mie literackim.
Czy powie�ci tych pisarzy wp�yn�y jako� na wyobra�enie czytelnik�w o systemie
prawnym? Wiem, �e tak. Siedzia�em kiedy� w samolocie obok pewnej kobiety, kt�ra
�ciska�a w d�oniach ksi��k� Phillipa Friedmana, szybko przewraca�a kartki i
podkre�la�a niezrozumia�e terminy prawnicze, aby je p�niej sprawdzi� w
s�owniku. Znam s�dziego, kt�ry trzyma w gabinecie powie�ci Richarda North
Pattersona, �eby - jak powiada - �nie traci� z oczu szerszej perspektywy". Przy
podpisywaniu ksi��ek rozmawia�em z par�, kt�ra przytacza�a fragmenty powie�ci
Johna Grishama jako �dow�d" korupcji systemu sprawiedliwo�ci.
Przyk�ady takie mo�na by mno�y�. ��czy je jedno: czytelnicy powie�ci prawniczych
wi�cej wiedz� o ameryka�skim systemie sprawiedliwo�ci i by� mo�e lepiej go
rozumiej�, dzi�ki temu, co przeczytali.
Trudno nie zauwa�y�, jak cz�sto s�owo �sprawiedliwo��" pojawia si� w tekstach i
tytu�ach opowiada� zawartych w niniejszym zbiorze. Pocz�tkowo wydawa�o mi si�,
�e to uk�on w moj� stron� (wszystkie siedem powie�ci z cyklu o Benie Kincaidzie
mia�o w tytule �sprawiedliwo��"); teraz jednak wydaje mi si�, �e chodzi o co�
wi�cej. Zagadnienie dobra i z�a zawsze zajmowa�o wa�ne miej sce w powie�ciach
kryminalnych: kiedy detektyw chwyta morderc�, czytelnik ma poczucie, �e �wiat
wymkn�� si� z otch�ani chaosu, �e przywr�cono porz�dek rzeczy. Autorzy
opowiada�, kt�re znalaz�y si� w tej antologii, id� tym samym tropem, lecz
posuwaj� si� o krok dalej: ich bohaterowie pr�buj� zrozumie� nie tylko r�nic�
mi�dzy dobrem i z�em, ale tak�e sam� sprawiedliwo�� - poj�cie o wiele bardziej
nieuchwytne, bardziej ulotne. Potrzeba sprawiedliwo�ci w �wiecie, kt�ry cz�sto
wydaje si� skrajnie niesprawiedliwy, jest udzia�em nie tylko prawnik�w, lecz
wi�kszo�ci Amerykan�w, i to mo�e by� kolejnym �r�d�em popularno�ci thriller�w
s�dowych.
Jako prawnik z dziesi�cioletni� praktyk� musz� przyzna�, �e system jest daleki
od doskona�o�ci. Nie wierz�jednak w uog�lnienia w rodzaju �Ten system jest do
niczego" lub �Wszyscy prawnicy to kr�tacze". Cynizm przychodzi �atwo, ale jest
te� ca�kowicie bezproduktywny. Je�li chcemy poprawi� system sprawiedliwo�ci,
musimy przyjrze� mu si� dok�adnie i zaproponowa� kierunek zmian. Rzecz jasna,
�czynnik edukacyjny" powie�ci s�dowych nie jest jedyn� ani te� najwa�niejsz� ich
warto�ci�. Nie ulega jednak w�tpliwo�ci, �e wi�kszo�� czytelnik�w to ludzie
inteligentni, poszukuj�cy ksi��ek, kt�re bawi�, ale tak�e pozwalaj� dowiedzie�
si� czego� nowego o �wiecie.
Znajomi pytaj� mnie czasem, czy powie�ci s�dowe utrzymaj� swoj� obecn�
popularno��. Wszystko si� zmienia, to oczywiste, ale nie wydaje mi si�, aby
zainteresowanie prawem mia�o szybko znikn��. �wiat nigdy jeszcze nie by� tak
skomplikowany, wi�c ludzie coraz cz�ciej poszukuj� odpowiedzi na nurtuj�ce
12
ich pytania. Zawsze b�d� tacy, kt�rzy pragn� pozna� mechanizmy funkcjonowania
instytucj i spo�ecznych, i tacy, kt�rzy uwa�aj �, �e prawnicy maj � b ezpo
�redni wgl�d w owe sekrety. Wiele os�b wierzy nawet, i� prawnicy steruj�tymi
mechanizmami i �e mog� udoskonali� ich dzia�anie. Dop�ki przekonanie to si�
utrzyma, ludzie b�d� czyta� powie�ci, dzi�ki kt�rym cho� na kilka godzin mo�na
uwierzy�, �e sprawiedliwo�� naprawd� istnieje.
Je�li kto� czeka na point� dowcipu, oto ona: technicy zacz�li wykorzystywa� do
do�wiadcze� prawnik�w zamiast szczury, poniewa� do prawnik�w trudniej si�
przywi�za�. S� przecie� takie rzeczy, kt�rych szczur nigdy by nie uczyni�.
William Bernhardt
14
GRIF
Rozw�d
W utworach prawnik�w-pisarzy spotkali�my mn�stwo
niezwyk�ych postaci, lecz niewiele z nich zosta�o
przedstawionych z tak� emocjonaln� si�� i uczciwo�ci�
jak Gideon Page Grifa Stockleya, prawnik, bohater kilku jego powie�ci
oraz zamieszczonego tu opowiadania. Za chwil� autor wprowadzi
Czytelnik�w w mroczny �wiat Gideona Page 'a, w kt�rym �prawda " to
poj�cie abstrakcyjne i nic nie jest tym, czym si� na poz�r wydaje.
G
'zy zwr�ci�a si� pani do s�du o wydanie nakazu ochrony? - pytam kobiet� siedz�c�
naprzeciwko, kt�ra przed chwil� zdj�a okulary. Otoczone wielkim si�cem oko
Lydii Kennerly wygl�da, jakby by�o dzie�em wprawnej wiza�ystki. Fiolet, granat,
ziele�. Ach, te kobiety. Dziwne, �e tak niewielu m�czyzn ginie z ich r�ki.
- Nie wiem, co to takiego, panie Page - odpowiada �ami�cym si� g�osem. Julia,
nasza recepcjonistka powiedzia�a, �e pani Kennerly p�acze od chwili, gdy wesz�a
do poczekalni godzin� temu. Jestem adwokatem od spraw kryminalnych i sprawy
rodzinne specjalnie mnie nie interesuj�, ale dop�yw got�wki zmniejszy� si� w tym
miesi�cu niczym strumie� moczu przeciskaj�cy si� obok spuchni�tej prostaty, wi�c
przyj��em klientk�, zamiast odes�a� j�do mojego najlepszego kumpla Dana Baileya,
kt�ry ostatnio coraz cz�ciej zajmuje si� sprawami rodzinnymi.
Wyja�niam klientce, �e kobieta (m�czyzna teoretycznie te�, rzecz jasna) ma
prawo p�j�� do kancelarii s�dowej, gdzie urz�dnik pomo�e jej wype�ni� zeznanie
stwierdzaj�ce pobicie przez ma��onka, a s�dzia mo�e zaocznie wyda� nakaz
opuszczenia przeze� domu. P�niej s�dzia zarz�dza przes�uchanie obu stron i j
e�li kobieta przekona go do swoich racji, otrzymuje zasi�ek na dziecko, a m��
dostaje zakaz zbli�ania si� do niej.
- Chc� rozwodu i j estem gotowa panu zap�aci� - m�wi zdecydowanym tonem,
zaciskaj�c szcz�ki. - Boj� si� Ala, panie Page. On umie manipulowa� lud�mi.
Potrafi owin�� sobie policjanta wok� palca w pi�� sekund. Jak pan go zobaczy,
sam si� pan przekona.
- To mo�e by� kosztowne, je�li m�� nie zgodzi si� dobrowolnie na rozw�d -
wyja�niam szybko. W ko�cu to ona pierwsza wspomnia�a o pieni�dzach.
Zamiast odpowiedzi si�ga do portmonetki i wyci�ga pi�� banknot�w studolarowych.
- Czy to wystarczy na pocz�tek? - pyta trzepocz�c nerwowo rz�sami, jakby
obawia�a si�, �e mog� j� uderzy�.
2 Oblicza sprawiedliwo�ci
17
- Jasne - odpowiadam, chowaj�c pieni�dze. W wi�kszo�ci spraw, kt�re przechodz�
przez moje biurko, zaliczka to pu�apka na g�upiego adwokata. By� mo�e nie
dostan� wi�cej ani centa, ale takich pieni�dzy nie widzia�em od przesz�o
tygodnia, poniewa� reprezentowa�em akurat w s�dzie drobnego handlarza
narkotykami, kt�ry dosta� lanie za posiadanie marihuany. Zreszt� pani Kennerly
ubiera si� nie najgorzej i na moje oko mo�e by� nie�le nadziana. Wiek nieco
ponad trzydzie�ci lat. Ma na sobie letni kostium, jakie widuj� czasem na ok�adce
magazyn�w mody przegl�danych przez Juli�. Odrywam wzrok od twarzy klientki i
widz�, �e niebieska sukienka przylega do figury, kt�rej nie mo�na nic zarzuci�.
Za�o�� si�, �e nosi pi�tk�.
Ameryka staje si� krajem nied�wiedzi polarnych, a ja zdecydowanie si� do nich
zaliczam. Ka�dego lata obiecuj� sobie zrzuci� wag�, a potem j� utrzyma�, ale
moje dobre ch�ci wytrzymuj� mniej wi�cej tak d�ugo, jak kartonik mleka na p�ce
sklepowej. Zwa�y�em si� dzisiaj rano i bez zachwytu skonstatowa�em, �e wa��
dziewi��dziesi�t kilogram�w. Tiger Woods, wok� kt�rego obracaj� si� wszystkie
rozmowy w tej cz�ci szesnastego pi�tra wie�owca Laymana, gdzie opr�cz mnie
urz�duje jeszcze pi�ciu adwokat�w, wa�y o pi�tna�cie kilo mniej, mierz�c metr
osiemdziesi�t pi��, czyli o siedem centymetr�w wi�cej. Pocieszam si�, �e jest
te� o trzydzie�ci lat m�odszy, je�li to mo�e stanowi� jak�� pociech�. Lydia
Kennerly za� wygl�da tak, jakby mog�a si� zwa�y� na wadze do pomidor�w w
supermarkecie. Nie s�ysza�em, aby w jakiej� ksi��ce o dietach dla kobiet
wspominano o kuracji za pomoc� przemocy w rodzinie, a s�dz�c z wygl�du mojej
klientki, rozdzia� temu po�wi�cony m�g�by si� tam znale��.
W ci�gu czterdziestu pi�ciu minut spisuj � dane Lydii Kennerly i teraz mo�emy
podpisa� umow�. Moja klientka jest bezdzietna, co nale�y uzna� za plus, bo je�li
jej m�� jest takim draniem, jak opisuje Lydia, to mog�aby si� z nim rozwie��,
ale nigdy pozby� ca�kowicie, gdyby mieliby dzieci. Mieszka w Arkansas dopiero od
czterech miesi�cy (�eby dosta� rozw�d w tym stanie, trzeba tu mieszka� co
najmniej sze��dziesi�t dni); podoba jej si� i chce tutaj zosta�. Sprowadzi�a si�
do Arkansas z P�nocnej Karoliny, aby pom�c w opiece nad ciotk� chor� na
cukrzyc�, kt�rej stan ostatnio si� poprawi�. Podejrzewam, �e ucieka�a przed
m�em, ale ten przyjecha� za ni� dwa miesi�ce temu. Lydia jest z zawodu ksi�gow�
i obecnie szuka pracy. M�� sprzedaje samochody, ale w tej chwili nie pracuje, co
nie jest dla mnie zaskoczeniem. Moja klientka dostaje chyba pieni�dze od ciotki,
kt�ra pewnie w ten spos�b odwdzi�cza si� jej za opiek�. Lydia i Al wynaj�li na
sze�� miesi�cy dom w po�udniowo-zachodniej cz�ci miasta.
- Czy mo�e pani zamieszka� z ciotk�, dop�ki sytuacja si� nie uspokoi? -pytam,
wiedz�c z do�wiadczenia, �e nadu�ywaj�cy pi�ci m�owie raczej nie skacz� z
rado�ci, gdy dostaj� nakaz wyprowadzenia si� lub wezwanie na spraw� rozwodow�.
- Nie powinnam j ej niepokoi� - waha si� pani Kennerly. - Mog� si� zatrzyma� w
motelu na kilka dni.
Proponuj� schronisko dla maltretowanych kobiet, ale moja klientka marszczy tylko
nos. Prawd� m�wi�c, nie dziwi� si�. Schroniska s� potrzebne, ale przebywanie
18
w nich z pewno�ci� nie nale�y do przyjemno�ci. Pani Kennerly zobowi�zuje si�
zap�aci� mi pi�� tysi�cy dolar�w, je�li proces oka�e si� trudny, a ja nie
zamierzam jej zniech�ca�. Niekt�re podane przez ni� informacje nie s� zbyt
precyzyjne, ale to cz�sto si� zdarza. Je�li my�lisz tylko o tym, �eby wymkn��
si� z domu, cho�by nawet z pokiereszowan� twarz� to trudno skupi� si� na
liczeniu mebli w mieszkaniu.
- Jak daleko on mo�e si� posun��? - pytam po oszacowaniu maj�tku i d�ug�w.
Maj�tku nie ma wiele, ale d�ug�w te� nie. W naszym stanie przewa�a w�asno��
komunalna, ale mojej klientce to nie pomo�e. Facet nie przepracowywa� siew ci�gu
pi�ciu lat ich ma��e�stwa, wi�c na alimenty nie ma co liczy�.
- W zesz�ym roku z�ama� mi nos - m�wi, dotykaj�c twarzy. - Zachowuje si� coraz
gorzej.
Kiedy tej kobiecie zagoi si� oko, b�dzie na co popatrze�. Makija� ma nieco
zbytmocnyjaknam�j gust, alejestbardzo atrakcyjna: blondynka, lekko opalona, o
szerokich, zmys�owych ustach. Odk�d moja c�rka Sara zacz�a ze mn� pracowa� w
wakacje jako asystentka, ca�y czas wytyka mnie i Danowi, �e zachowujemy si� jak
m�scy szowini�ci. Nigdy nie ujdzie jej uwagi, jak patrz� na klientki (te
atrakcyjne), i jak rozmawiamy z Danem o ich wygl�dzie. Trzeba przyzna�, �e ma
racj�; nie tak �atwo pozby� si� starych nawyk�w.
- Pani nos wygl�da doskonale - zauwa�am mimo woli. Naprawd� tak jest, co
dowodzi, �e medycy umiej� jednak co� wi�cej ni� powtarzanie dowcip�w o
prawnikach.
- To silny m�czyzna - wyja�nia pani Kennerly - i kiedy wpada w sza�, jest jak
dzikie zwierz�.
Kiwam g�ow�, jak gdybym wszystko to ju� s�ysza�, bo prawd� m�wi�c s�ysza�em. W
g��bi duszy stale prze�laduje mnie obawa, �e kiedy� zastrzeli mnie jaki�
w�ciek�y m�� jednej z moich klientek. Adwokaci bywaj� zabijani cz�ciej, ni� j
est to absolutnie konieczne, a mnie gro�ono ju� nieraz.
- Czy zostawi�a pani kiedy� m�a, by potem wr�ci� do niego? - pytam, wodz�c
d�ugopisem po kartce.
Pani Kennerly dotyka okular�w.
- Tym razem to si� nie powt�rzy - odpowiada ochryp�ym od p�aczu, lecz
zdecydowanym g�osem. - Jeszcze nigdy nie zasz�am na tej drodze tak daleko.
Ma na my�li to, jak rozumiem, �e nigdy przedtem nie z�o�y�a pozwu rozwodowego.
Je�li o mnie chodzi, tylko raz spr�bowa�em owocu ma��e�stwa, ale by�a to pr�ba
rzetelna. Po s�u�bie w Korpusie Pokoju trzydzie�ci lat temu o�eni�em si� z
dziewczyn� z Ameryki Po�udniowej; nasz zwi�zek trwa� dwadzie�cia jeden lat i
przerwa� go dopiero rak piersi. Rosa - w kt�rej �y�ach p�yn�a krew india�ska,
murzy�ska i hiszpa�ska - by�a cudown� kobiet�, cho� upart� jak kolumbijski mu�.
Wjednym dniu �ycia potrafi�a zawrze� wi�cej pasji ni� ja w dziewi�ciu latach,
jakie up�yn�y od jej �mierci. Przez ten czas moje sprawy uczuciowe uk�ada�y si�
r�wnie chaotycznie, jak ma��e�stwo Lydii Kennerly, z t� r�nic�, �e mnie uda�o
si� unikn�� przemocy. Nigdy nie uderzy�em kobiety, cho� z drugiej strony m�g�bym
wymieni� kilka, kt�re z pewno�ci�poczu�yby si� lepiej, gdyby mi przy�o�y�y raz i
drugi.
19
- Czy m�� nosi przy sobie bro�? - pytam, kre�l�c w notesie kontur pistoletu.
- Czasami - odpowiada klientka, wci�gaj�c g��boko powietrze. - Zamierza stara�
si� o specjalne pozwolenie na posiadanie broni, chocia� w�a�ciwie jej nie
potrzebuje. Kiedy� omal nie zabi� faceta go�ymi r�kami, bo wydawa�o mu si�, �e
tamten pr�buje si� do mnie przystawia�.
Pi�knie. Je�li tak dalej p�jdzie, w tym kraju trzeba b�dzie zmieni� god�o z or�a
na koguta bojowego. Ja nie nosz� broni.
- Chod�my do s�du - proponuj�, wstaj�c. - Osobi�cie nie zaliczam si� do
bokser�w.
Nie jest ze mn� a� tak �le, bo w ostatniej walce, w kt�rej bra�em udzia�, jakie�
cztery czy pi�� lat temu, by�em g�r�, dop�ki nie straci�em z�ba. Z bijatykami
tak ju� jest, �e rzadko bywaj�uczciwe. Wybra�em si� do speluny w powiecie
Saline, �eby pogada� ze �wiadkiem, a jego kumplom jako� nie przypad�a do gustu
moja twarz. Przez tydzie� wyskubywa�em z niej potem okruchy asfaltu. Z zemst�
musia�em poczeka� do rozprawy w s�dzie.
Po zabraniu formularza od Julii - kt�ra przypomina mi, �e za wydanie nakazu
ochrony nie pobiera si� op�aty, wi�c nie potrzebuj� czeku na koszta s�dowe -udaj
emy si� razem do budynku s�du okr�gowego w Blackwell. Idziemy obok siebie w
rozgrzanym sierpniowym powietrzu. Mog�em pu�ci� klientk� sam�, ale wiem, �e
poczuje si� pewniej, je�li b�d� jej towarzyszy�. Pani Kennerly sprawia wra�enie
niespokojnej, wi�c zaczynam si� zastanawia�, czy przypadkiem nie idzie za nami
jej m��. Jakim� przedziwnym sposobem paranoje moich klient�w udzielaj� si� i
mnie. Ostatni raz strzela�em z broni palnej czterdzie�ci lat temu, gdy mama
odebra�a ojcu pistolet kaliber dwadzie�cia dwa, strzelb� i karabin; jego choroba
psychiczna zaczyna�a si� ju� w�wczas nasila�.
- Jak pani do mnie trafi�a? - pytam, gdy przechodzimy przez ulic� na czerwonym
�wietle. Jest zbyt gor�co, �eby trzyma� si� przepis�w.
- Rozejrza�am si� troch� - odpowiada, wpadaj�c na mnie niechc�cy przy wchodzeniu
na kraw�nik Trzeciej ulicy. - Wiem, �e zdoby� pan swoj� reputacj� w sprawach
karnych. Pomy�la�am, �e nie zaszkodzi mie� obro�c�, kt�ry zna paru policjant�w i
detektyw�w.
Ogl�dam si� przez rami�, ale dostrzegam tylko jednego z niegro�nych, pewnie
chorych psychicznie, bezdomnych w brudnym p�aszczu, kt�rego chyba nigdy nie
zdejmuje. Jak to mo�liwe, �e kobiety potrafi� �y� w ci�g�ym strachu? Ogarnia
mnie wzburzenie i niepok�j, a przecie� nawet jeszcze nie spotka�em tego
cz�owieka. Mo�e jednak powinienem sprawi� sobie pistolet? Sara mieszka tego lata
w centrum, wi�c te� powinna mie� bro�. To zdecydowanie poprawi�oby mi
samopoczucie.
- Wygra�em kilka spraw - potwierdzam z satysfakcj�. Jestem adwokatem dopiero od
siedmiu lat; przedtem, zanim Rosa nam�wi�a mnie do zapisania si� do wieczorowej
szko�y prawniczej, osiemna�cie lat pracowa�em w opiece spo�ecznej. Prawie
dwadzie�cia lat stykania si� z przemoc� wobec dzieci w rodzinie to do��, a ja
wiedzia�em, �e dam sobie rad� nie gorzej ni� adwokaci, kt�rych spotyka�em w
s�dzie dla nieletnich. Jednak to w�a�nie moja �ona tu� po tym, jak sta�a si�
20
naj dumniej sz� w powiecie obywatelk� ameryka�sk� i dyplomowan� piel�gniark�,
przekona�a mnie, �e mog� pracowa�, uczy� si� i utrzymywa� rodzin�. Bo ona
potrafi�a to wszystko po��czy�.
- Tak w�a�nie s�ysza�am - m�wi Lydia. Wchodzimy do budynku s�du, kt�ry zosta�
ostatnio przebudowany. Poczuj� si� pewniej, gdy miniemy wykrywacz metalu,
chocia� podejrzewam, �e urz�dzenia nie s� doskona�e i mo�na je oszuka�.
Przeczyta�em ostatnio kilka artyku��w o przypadkach mordowania s�dzi�w w sali
s�dowej. W windzie musimy stan�� blisko siebie i jest to ca�kiem przyjemne.
- Na pochlebstwie mo�na daleko zajecha� - rzucam, wiedz�c, �e pozostali
pasa�erowie us�ysz� moje s�owa i b�d� si� zastanawia�, co mam na my�li. Mimo
podbitego oka Lydia jest o dziewi��dziesi�t dziewi�� procent bardziej atrakcyjna
ni� ka�da z kobiet, z kt�rymi ostatnio si� styka�em. Czuj� delikatny pi�mowo--
r�any aromat, unosz�cy si� od j ej szyi. Dlaczego kobiety wi��� si� z
m�czyznami, kt�rzy je bij�? Gdyby to si� zdarzy�o Sarze, nie wiem, co bym
zrobi�.
Po za�atwieniu papierkowej roboty w sekretariacie przechodzimy do kancelarii
pi�tego wydzia�u s�du. Pytam Barbar� Simmons, moj� tutejsz� sympati�, czy
widzia�a dzisiaj s�dziego Rydera. Niech moja klientka zobaczy, �e zarabiam na
pieni�dze, kt�re mi zap�aci�a. Zawsze lubi�em Murry'ego Rydera. Ten s�dzia,
kt�ry potrafi zachowa� si� niekonwencjonalnie, a przy tym traktuje ka�dego
wyrozumiale i sprawiedliwie, czego nie mo�na powiedzie� o wszystkich jego
kolegach. Barbara, kt�ra ma c�rk� w wieku Sary, wyja�nia, �e s�dzia przed chwil�
zako�czy� spraw� i wyszed� do bufetu napi� si� kawy. Ma nied�ugo wr�ci�.
Prowadz� Lydi� do biura Sandry Denny, osobistej sekretarki s�dziego, zajmuj�cej
si� uk�adaniem jego planu pracy. Kobiety rz�dz� w s�dzie tak samo, jak w
kancelariach adwokackich. Nadejdzie dzie�, gdy upomn� si� o prawo do zajmowania
posady wo�nego s�dowego i wtedy przejm� w swoje r�ce ca�y wymiar
sprawiedliwo�ci. Ju� teraz po�owa s�dzi�w w wydziale spraw handlowych s�du w
Blackwell to kobiety.
S�dzia Ryder ma oko do kobiet, wi�c kiedy Sandra wprowadza nas do jego gabinetu,
wita mnie jak starego kumpla, z kt�rym chodzi na ryby, a nie jednego z wielu
znajomych adwokat�w.
- Gideon, kiedy wreszcie co� zrobisz z t�pogod�? - pyta, obrzucaj�c wzrokiem
moj�klientk�. S�dzia jest naprawd� przystojnym m�czyzn�; przypomina �wi�tej
pami�ci przewodnicz�cego S�du Najwy�szego Warrena Burgera - bia�e jak bawe�na
w�osy sprawia�y, �e wygl�da� niczym wizerunek s�dziego doskona�ego. Nie uwa�a�em
Burgera za g�upca, ale lepiej wykszta�ceni ode mnie prawnicy kpili sobie czasem,
�e bawe�na znajduje si� nie tylko na czaszce s�dziego, ale i w �rodku.
Jak przysta�o na d�entelmena, s�dzia wstaje, kiedy przedstawiam mu Lydi�;
pozwala mi opowiedzie� o sprawie, mimo �e w�a�ciwie wszystko jest jasne i m�g�by
wyda� nakaz, nie widz�c mojej klientki. Poprosi�em j�wcze�niej o zdj�cie
okular�w; w ciemnawym gabinecie podbite oko nie mieni si� kolorami t�czy -jest
czarne.
- Dobrze przynajmniej, �e nie zrani� pani no�em - s�dzia spoziera na Lydi�
sponad okular�w. - By�a tu wczoraj kobieta, kt�rej m�� przeci�� policzek jej
w�asn�
21
obr�czk�. Rana ni st�d, ni zow�d zacz�a krwawi� podczas naszej rozmowy.
Musia�em zadzwoni� do Sandry, �eby przynios�a banda�.
Lydia nie wie, jak zareagowa� na t� wiadomo��, wi�c tylko patrzy na s�dziego.
Przerywam milczenie, informuj�c go, �e m�� mojej klientki nosi bro�.
- Je�li przyjdzie na przes�uchanie, powinien pan poprosi� Ralpha, �eby go
przeszuka� - m�wi�. - Chyba bez wi�kszego trudu mo�na przemkn�� si� z pistoletem
przez t� bramk� na dole. Par� dni temu czyta�em o zastrzeleniu s�dziego w Ohio.
Murry wzdryga si� lekko, po czym otwiera szuflad� i wyci�ga pistolet kaliber
czterdzie�ci pi�� z r�koje�ci� wy�o�on� macic� per�ow�.
- Te� czyta�em ten artyku� - mruczy s�dzia, marszcz�c czo�o i mierzy starannie
do drzwi. - Je�li kiedykolwiek przyjdzie mi tego u�y�, pewnie chybi� i zrani�
Ralpha albo Sandr�.
Odk�ada bro� do szuflady i zapisuje co� w notesie.
Spotkania poza sal� s�dow� bywaj� czasami niekonwencjonalne, a trzeba przyzna�,
�e Murry ma temperament. Nie mo�na te� wykluczy�, i� s�dzia wyci�gn�� sw�j
s�ynny pistolet, licz�c na to, �e wie�� o nim dotrze do Ala Kennerly'ego i zrobi
na nim wra�enie. Zerkam na Lydi�. Ma oczy ukryte za ciemnymi okularami, wi�c B�g
jeden wie, co dzieje si� w jej g�owie.
- By�em ostatnio w Conway - m�wi�. - Nie ma tam �adnych zabezpiecze�. Oko�o wp�
do pi�tej wszed�em prosto do gabinetu s�dziego. By� zupe�nie sam. Mog�em
strzeli� mu mi�dzy oczy i wyj��.
- Co to za s�dzia? - pyta Murry, zerkaj�c na Lydi�. Moja klientka siedzi tak
prosto, �e patrz�c na ni� zaczynam odczuwa� b�l plec�w.
Murry parska �miechem, s�ysz�c nazwisko.
-Nie skazaliby ci� za to, nawet gdyby� go sprz�tn�� w niedziel� przed ko�cio�em.
U�miecham si� z aprobat�. Murry ma pewnie w zanadrzu jak�� dykteryjk�, kt�r�
chce si� z nami podzieli�. W�a�nie w tym momencie, niczym �ona wpadaj�ca
niespodzianie na przyj�cie m�a, do gabinetu wchodzi bez pukania Sandra ze swoim
du�ym notesem.
- Zajmie si� pan t� spraw�? - pyta beznami�tnym tonem.
- Jasne. - Murry posy�a mi sztubacki u�mieszek. - Mam wyda� orzeczenie w
sprawie, kt�r� zako�czy�em rok temu - wyja�nia.
Sk�ada zamaszysty podpis na formularzu, jak gdyby podpisywa� Deklaracj�
Niepodleg�o�ci, i podaje mi go.
Wstaj� z niedba�ym u�miechem; mam wra�enie, �e siedzimy w gabinecie z uczniem
szko�y �redniej, a nie s�dzi�.
- Dzi�kuj�, panie s�dzio.
Przechodzimy do biura Sandry. Z u�miechem wr�cza mi formularz z dat�
przes�uchania.
- Nie powiniene� opowiada� mu takich historii. S�dziowie si� denerwuj�, a my i
tak mamy do�� k�opot�w z lud�mi, kt�rzy uwa�aj�, �e s�d potraktowa� ich
niesprawiedliwie.
- Ale� ja nie zmy�la�em - protestuj�. - Nie jest bezpiecznie by� s�dzi�.
22
Sandra ruchem g�owy wskazuje moj� klientk�, przygl�daj�c� si� fotografii na
�cianie.
-By� kobiet� te� jest niebezpiecznie.
Idziemy na najni�sz� kondygnacj�, sk�d nakaz ma by� przes�any do biura szeryfa.
Potem wychodzimy z budynku.
- Co pani my�li o s�dzi? - pytam.
- Mam wra�enie, �e troch� si� popisywa� - m�wi Lydia, nachylaj�c si� ku mnie
lekko.
Czy rzeczywi�cie tak by�o? Jestem pewien, �e moja c�rka tak w�a�nie by to
odebra�a. Lydia wyra�nie zaczyna odczuwa� m�cz�c� wilgotno�� powietrza, zwalniam
wi�c kroku.
- On jest ca�kiem dobrym s�dzi� - m�wi�, ujmuj�c Lydi� pod rami�, bo potkn�a
si� przy zst�powaniu z kraw�nika. Od budynku Laymana dziel� nas jeszcze cztery
przecznice.
- Dobrze si� pani czuje?
Cienka bluzka przylepia si� do jej cia�a; Lydia zatrzymuje si�, aby oderwa�
materia� od sk�ry, jakby to mog�o j� och�odzi�.
-To jest trudniejsze, ni� przewidywa�am. Wszystko dzieje si� tak szybko, �e a�
kr�ci mi si� w g�owie.
Kiwam g�ow�; jak zwykle zapomnia�em o tym, �e nawet naj�atwiejsze etapy procesu
bywaj� dla kobiet okropne. Dobrze, �e z ni� poszed�em. Je�li nikt ci nie pomaga,
kontakt z wymiarem sprawiedliwo�ci mo�e by� udr�k�. A poza tym pogaw�dka z
s�dzi� �adnemu adwokatowi jeszcze nie zaszkodzi�a.
- Nie ma si� czego obawia�. B�d� z pani� od pocz�tku do ko�ca. Lydia bierze mnie
pod r�k�.
- Bardzo na to licz�, panie Page, prosz� mi wierzy�.
Po po�udniu wr�czam zeznanie Lydii mojej c�rce, �eby sporz�dzi�a projekt pozwu.
Sara rozpocznie po wakacjach nauk� na ostatnim roku uniwersytetu w Fayetteville.
- To ja powinnam by�a z ni� rozmawia� - zauwa�a, marszcz�c brwi. - Jest z
pewno�ci�bardzo �adna. Chyba zauwa�y�e� ju�, �e atrakcyjne klientki zagarniasz
dla siebie.
Obracam si� na krze�le i opieram nogi na szufladzie biurka. A wi�c to te� ma by�
przejaw mojego m�skiego szowinizmu, konstatuj�, troch� zm�czony nieko�cz�c� si�
litani� Sary. Marzy mi si� od dawna, �e pewnego dnia zostaniemy wsp�lnikami w
firmie adwokackiej Page & Page, ale pocz�tek nie jest zbyt obiecuj�cy. Sara jako
przedmiot specjalizacji wybra�a histori�; ci�gle mnie ocenia i jak dot�d moje
stopnie wygl�daj� fatalnie.
- Nie by�o ci�.
Um�wili�my si� z Sar�, �e raz w tygodniu rano b�dzie pracowa� spo�ecznie w
schronisku dla maltretowanych kobiet. Moja c�rka, kubek w kubek podobna do
matki, przechodzi nieustaj�c� ewolucj�: od uko�czenia podstaw�wki zd��y�a
23
ju� by� chrze�cija�sk� fundamentalistk�, cheerleaderk� dru�yny Brzytew,
cz�onkini� grupy feministycznej KPG (Kobiety Przeciw Gwa�tom), wolontariuszk� w
walce z AIDS, a teraz najwyra�niej mianowa�a si� moim osobistym sumieniem.
- Czy zaproponowa�e� jej, �eby zg�osi�a si� do schroniska? - pyta, ogl�daj�c
zdj�cie si�ca Lydii. - Ona jest naprawd� �adna.
- To nie przest�pstwo - przypominam c�rce, kt�ra odziedziczy�a po matce ciemn�
karnacj� i g�ste czarne w�osy. - Sp�dzi par� dni w motelu do czasu, gdy
dostarczymy m�owi nakaz opuszczenia domu. Poszed�em z ni� do s�dziego.
Sara przewraca oczami. To ona zazwyczaj si� tym zajmuje.
- A wi�c Lydia ma pieni�dze.
- To te� nie jest przest�pstwo.
Sara nie przyj�a jeszcze do wiadomo�ci zasad systemu wolnorynkowego, uwa�a
wi�c, �e nie wolno odprawia� �adnego klienta, a zw�aszcza kobiety maltretowanej
przez m�a. Chwalebne to przekonanie, ale jak dot�d �aden z moich wierzycieli
nie zechcia� wzi�� go zamiast czeku.
- A propos, ten facet mo�e by� niebezpieczny. Lydia twierdzi, �e czasami nosi
pistolet i naprawd� nie wiadomo, do czego jest zdolny.
Sara krzywi si�.
- Tato, czy wiesz, �e ponad czterdzie�ci procent zamordowanych kobiet ginie z
r�k swoich partner�w?
- Nie wiedzia�em - zerkam na torebk� cukierk�w w szufladzie. Udaj e mi si�
odeprze� pokus�. Zjad�em ju� dzisiaj sze��, a jeszcze nie min�a druga. Ka�dy
zawiera dwadzie�cia kalorii, kt�re robi� swoje. - Uwa�asz, �e to zaskakuj�ce?
Od czasu, gdy zacz�a pracowa� w schronisku, Sara bez ustanku przytacza dane
statystyczne o przemocy w domu. Wczoraj dowiedzia�em si�, �e w naszym kraju co
dziewi�� sekund jaka� kobieta zostaje pobita. Przedwczoraj c�rka poinformowa�a
mnie, �e dwadzie�cia pi�� procent maltretowanych kobiet jest w ci��y.
- Zastan�w si� nad znaczeniem tego faktu! Kobieta jest bezpieczniejsza na ulicy
ni� we w�asnym domu. Przemoc w rodzinie stanowi najcz�stsz� przyczyn� zranie�
kobiet. Wi�cej kobiet pada ofiar� partner�w ni� napad�w na ulicy i wypadk�w
samochodowych.
- Jako gatunek wykazuj emy sk�onno�� do przemocy - przyznaj �, zastanawiaj�c si�
na ile dok�adne s� informacj e Sary. Moja c�rka powoli zamienia si� w chodz�cy
rocznik statystyczny. - Chyba przeczyta�em gdzie�, �e to kobiety zazwyczaj
prowokuj� akty przemocy. Kto� chyba przeprowadzi� nawet odpowiednie badania.
- To nonsens! - protestuje Sara, zgodnie z moimi przewidywaniami. - Je�li
przynios� ci ksi��ki na ten temat, przeczytasz?
Moja c�rka, tak samo jak jej matka, anga�uje si� we wszystko bez reszty, i za to
j�kocham. Sara maj ednak wi�cej poczucia humoru, cho� mo�e to tylko sarkazm. Wie
dobrze, �e szybko przekartkuj� to, co mi przyniesie, powiem, �e przeczyta�em, a
ona przy�apie mnie na pierwszym pytaniu. Dan powiada, �e powinienem czu� si�
zaszczycony, i� Sara uwa�a mnie za wartego ratowania.
- Jasne. Wynajmij ci�ar�wk� i przywie� wszystko, co wpadnie ci w r�k�.
24
- Nie ma tego a� tyle - �mieje si� Sara. - Tobie i Danowi dobrze by zrobi�o,
gdyby�cie zapoznali si� z zagadnieniem przemocy w domu. To ma bezpo�redni
zwi�zek z w�adz� i jej wykorzystywaniem.
Si�gam do biurka i wyjmuj� akurat tego cukierka, kt�rego najmniej lubi� -
r�owego.
- Ann Landers twierdzi inaczej - rzucam przekornie. -Przeprowadzi�a ankiet�, w
kt�rej sze��dziesi�t procent kobiet przyzna�o si� pono� do tego, �e to one
uderzaj � pierwsze.
Moja c�rka przesuwa r�kami po d�insach w g�r� i w d�, co oznacza, �e stara si�
opanowa� z�o��.
- Ann Landers jest czterysta lat do ty�u. Nie ma zielonego poj�cia o tym, jak
powinna wygl�da� rzetelna ankieta. Nie uda jej si� og�upi� czytelniczek swoimi
bzdurami. Wed�ug bada� FBI z tysi�c dziewi��set osiemdziesi�tego dziewi�tego
roku, w dziewi��dziesi�ciu o�miu przypadkach na sto akt�w przemocy dopuszczaj�
si� m�czy�ni.
Dzwonek telefonu daje mi wym�wk�, �eby przerwa� t� nikomu niepotrzebn� dyskusj�.
W�tpi�, czy schronisko to w�a�ciwe miejsce do prowadzenia obiektywnych bada�
problemu przemocy w rodzinie. Podczas rozmowy z klientem, kt�ry nie mo�e si�
pogodzi� z wyznaczeniem na jutro przez s�d przes�uchania w sprawie cofni�cia
zwolnienia warunkowego, raz po raz wracam my�l� do sporu z Sar�. Z mojego
do�wiadczenia zawodowego wynika, �e racja jest po jej stronie. To kobiety
zwracaj� si� do s�du o wydanie nakazu ochrony, to one przychodz� do adwokat�w
posiniaczone, to one dzwoni� do nich do domu, �eby opowiedzie� o niewiarygodnych
wr�cz aktach przemocy i zastraszenia. Wol� broni� handlarza narkotykami ni�
faceta, kt�ry bije �on�. Ci ludzie - a s� to cz�sto prawdziwe �wiry - zajmuj�
ostatnie miejsce na mojej li�cie klient�w.
- Jessie, siad! - komenderuj� po raz dziesi�ty, i zn�w na pr�no. Moja suka,
pi�cioletnia charcica, popiskuje �a�o�nie. Tak jak mnie uczono na kursie tresury
ps�w, pr�buj� podci�� jej nogi i przycisn�� jednocze�nie tu��w do ziemi, ale ona
piszczy, jakbym obdziera� j� ze sk�ry. Charty nie s� stworzone do siedzenia,
m�wi mi pe�nym wyrzutu spojrzeniem.
- Masz smyka�k� do tresury - �mieje si� Dan z altanki w ogrodzie. -Mogliby�my
nagra� kaset� z tob� i Jessie. Sukces rynkowy murowany.
Ocieram pot z czo�a.
- Ju� dobrze, ma�a - m�wi�, podaj�c jej psiego biszkopta. - Odpocznijmy sobie
teraz.
Otwieram drzwi altanki i trzymaj�c smycz w r�ku, wpuszczam Jessie pierwsz�. Jak
zwykle zatrzymuje si� na moment przed schodami. Geniuszem to ona nie jest. -No,
przecie� to umiesz! - zach�cam. Dan parska �miechem i bierze chipsa z miseczki
na stole.
- Ile wyda�e� na te lekcje tresury? - pyta rozbawiony tym pokazem triumfu psa
nad cz�owiekiem.
25
- Sto dolar�w - mrucz� gniewnie, rzucaj�c mu biszkopta. - Zawo�aj j�.
- No chod� tu, male�ka - wabi s�odko Dan i nagle odgryza k�s biszkopta. Widz�c,
jakjej smako�yk znika w ustach Dana, Jessie przeskakuje dwa stopnie
wyrywaj�c mi smycz z d�oni. Uderza g�ow� w plastikowy st� do�� silnie, by
zrzuci� miseczk� z chipsami i piwo Dana. Po chwili chipsy znikaj� w pot�nych
szcz�kach Jessie, a my pr�bujemy je zbiera� z pod�ogi, jakby�my rywalizowali z
ni� w �a�cuchu pokarmowym.
- O, nie - sapie Dan, kt�remu uda�o si� uratowa� wi�ksz� cz�� piwa. -Gor�co
jak wszyscy diabli, ale tego przedstawienia nie przepu�ci�bym za nic w �wiecie:
ja i Jessie, twoi najlepsi przyjaciele, oddajemy si� temu, w czym jeste�my
najlepsi.
Opadam bezsilnie na krzes�o. Dan ma na my�li jedzenie, rzecz jasna.
- Jak smakuje? - pytam.
Dan jest niesamowicie gruby. Sto dwadzie�cia kilo �ywej wagi, a to, jak si�
zdaje, nie koniec jego mo�liwo�ci. Nie wiem, dlaczego tyle je. On sam te�
zreszt� nie wie. Ludzkie post�powanie, jak powtarza w leniwe sobotnie
popo�udnia, to jedyna wielka tajemnica, jaka jeszcze pozosta�a. Mimo
osza�amiaj�cych post�p�w nauki, zagadka relacji mi�dzy cia�em i �wiadomo�ci�
pozostaje nie rozwi�zana.
- M�g�bym je polubi� - odpowiada m�j przyjaciel, �uj�c z namys�em biszkopta.
Jessie zd��y�a ju� poch�on�� chipsy, wi�c rozk�ada teraz swoje d�ugie, g�adkie
cia�o na deskach, kt�rym daleko do idealnej g�adko�ci. Jessie jest bez w�tpienia
najatrakcyjniejsza z ca�ej naszej tr�jki. Jej doskona�e kszta�ty stworzy�
geniusz natury. Podczas spaceru nikt nawet na mnie nie spojrzy, za to zawsze
znajdzie si� kto�, kto zachwyci si� urod� Jessie. Bo w�a�ciwie czemu nie?
Przecie� ona jest psem z klas�, niegdy� biegaj�cym na wy�cigach w Memphis, i ja,
jej w�a�ciciel, nie mog� si� z ni� r�wna�.
- Nasz wielki b��d polega na tym - zauwa�a Dan, rozsiadaj�c si� wygodnie w
fotelu i k�ad�c stopy na wewn�trznej belce altanki - �e zak�adamy istnienie
jakiej� znacz�cej r�nicy mi�dzy nami i Jessie. Gdyby�my uznali, �e takowej nie
ma, rasa ludzka poczu�aby si� o niebo lepiej.
Wycieram r�ce i bior� g��boki wdech. Mam chyba genetycznie zakodowane
uwielbienie dla tego niezno�nie wilgotnego letniego powietrza w Arkansas.
- Tego ci� nauczyli na filozofii? - pytam kpi�cym tonem. Filozofia by�a g��wnym
przedmiotem Dana w college'u. Przyszed�em na �wiat w rodzinie katolickiej i
czasami wierz�, �e �ycie musi mie� jaki� cel, ale to zdaje si� wszystko, co
zosta�o mi z religii. Dan m�wi jak zatwardzia�y cynik, ale w �rodkuj est mi�kki
jak g�bka. Niedawno wzi�� rozw�d; sprawa by�a d�uga i bardzo nieprzyjemna.
Powinien by� szcz�liwym m�em i ojcem pi�ciorga dzieci, a on m�czy� si� przez
dwadzie�cia lat w ma��e�stwie bez mi�o�ci i nic z tego nie ma. Wydaje mi si�, �e
tak ch�tnie bierze sprawy rozwodowe, bo po prostu lubi dzieci.
-Nauka wszystko zniszczy�a, tylko nikt nie chce tego przyzna� - konkluduje.
Z domu dobiega s�aby d�wi�k telefonu; nie bardzo chce mi si� fatygowa�, ale to
mo�e by� moja dziewczyna Angela, kt�ra mieszka w moim rodzinnym miasteczku Bear
Creek we wschodniej cz�ci Arkansas. Po burzliwym lipcu
26
pr�buj� za�agodzi� sytuacj� mi�dzy nami. Pod naszym wsp�lnym mostem nagromadzi�o
si� tyle spienionej wody, �e oboje l�kamy si� na� wej��. Jessie, zadowolona ze
zdobycia altanki, nie idzie za mn�.
- Przynie� mi jeszcze jedno piwo, mecenasie! - wo�a Dan.
Wchodz� do kuchni z my�l�, �e patrz�c z kosmicznej perspektywy, mam bardzo ma�o
problem�w. Ogarnia mnie przyjemny, b�ogi nastr�j wywo�any przez ciep�� pogod�,
rozmow� z przyjacielem i jedzenie. W sobotnie sierpniowe popo�udnie �wiat nie
jest taki z�y. Po kilku piwach Dan zaczyna snu� rozwa�ania nad
problematyczno�ci� istnienia. Ja wprost przeciwnie - got�w jestem cieszy� si�
�yciem, gdybym tylko zdo�a� zapanowa� nad zwi�zkiem zAngel�. Je�li rozumiem, jak
dzia�a telefon, nie ma powodu niepokoi� si� o m�j m�zg.
- Halo - m�wi� do s�uchawki, starannie kontroluj�c g�os. Wypi�em drugie piwo, a
w przeciwie�stwie do Dana nie poszed�em na ca�o�� z chipsami. Angela nie powinna
my�le�, �e ka�dy weekend sp�dzam, siedz�c sam w domu i upijaj�c si�. Znamy si�
od dawna, mo�e od zbyt dawna.
- Panie Page, m�wi Lydia Kennerly. Przepraszam, �e niepokoj� pana w weekend,
ale naprawd� si� boj�. Czy ma pan chwil� czasu?
Co� w jej g�osie sprawia, �e w�os je�y mi si� na karku. Pewnie m�owi dor�czono
pozew w sprawie rozwodowej. Uzna�em, �e wszystko idzie wzgl�dnie dobrze po tym,
jak w zesz�ym tygodniu wyni�s� si� z domu zgodnie z nakazem s�du. Piekli� si� i
wrzeszcza�, ale nic nie zrobi�, a w �rod� Lydia zadzwoni�a do mnie i poda�a
adres motelu, w kt�rym si� zatrzyma�a. W czwartek Sara zanios�a wniosek do s�du,
a potem dostarczy�a szeryfowi wezwanie.
- Co si� sta�o? - pytam.
- Al tu by�, jestem tego pewna. Wiedzia�am, �e pr�dzej czy p�niej do tego
dojdzie.
Spogl�dam przez okno na Dana, t�umi�c westchnienie. On wzi��by t� spraw� bez
wahania.
- Czy zmieni�a pani zamki, tak jak ustalili�my?
- Jeszcze nie - m�wi dr��cym g�osem. - �a�uj�, �e tego nie zrobi�am. Wi�c nie ma
si� czemu dziwi�, my�l� w ciszy zak��canej tylko stukaniem
wiatraka klimatyzacji. Na zewn�trz jest prawie czterdzie�ci stopni, ale ja nie
odczuwam upa�u.
- Zabra� co�?
- Nie zauwa�y�am. Czy m�g�by pan przyjecha� na par� minut? Chc� si� spakowa�.
Nie mog� tu zosta� na noc.
Cierpliwie wyja�niam, �e to wykluczone, i proponuj�, �eby wezwa�a policj�.
- Prosz� im powiedzie�, �e ma pani nakaz ochrony.
- Tak w�a�nie zrobi�am - m�wi �ami�cym si� g�osem. - Stwierdzili, �e nie mog� mi
pom�c, je�li nie mam dowodu, �e to by� on.
- Nie ma pani s�siada, do kt�rego mog�aby si� zwr�ci�? - pytam, zerkaj �c na
Dana, kt�ry pochyla si� i podsuwa Jessie gar�� chips�w.
- Nie - odpowiada, �kaj�c. - Nikt nie chce si� wtr�ca� w nie swoje sprawy. Al
zadzwoni� dwa razy i od�o�y� s�uchawk�. Wydaje mi si�, �e obserwuje dom.
27
Wiedzia�a, �e do tego dojdzie, wyja�nia. Powinna by�a wyjecha� do innego stanu,
nie informuj�c Ala.
- Zadzwoni� do znaj omego z policj i - proponuj �, walcz�c z poczuciem winy,
kt�rego nie powinienem mie�. - Chocia� nie wiem, czy to co� da. Odezw� si�
p�niej.
Dzwoni� na posterunek i prosz� do telefonu Wayne'a Huntera, detektywa, kt�rego
znam od lat, ale dowiaduj� si�, �e ma wolne. Pr�buj� dzwoni� do domu, lecz nikt
nie odbiera, nawet automatyczna sekretarka. Dzwoni� do kilku innych policjant�w,
ale wszystko na nic. Bior� piwo dla Dana, id� do altanki i opowiadam mu, co si�
dzieje.
- My�lisz, �e powinienem tam pojecha� i asystowa� przy pakowaniu? - pytam. Dan,
kt�ry ma do czynienia z takimi sprawami o wiele cz�ciej ni� ja, zdejmuje
nogi z belki i opiera r�ce na grubych udach. W szortach do kolan i klapkach jest
tak samo got�w na spotkanie z rozw�cieczonym m�em, jak ja.
- S�dzisz, �e grozi jej niebezpiecze�stwo?
- Nie mam zielonego poj�cia. A co w�a�ciwie mog� zrobi�? Ten sukinsyn m�g�by
wej�� i po prostu mnie zastrzeli�.
- Pomy�l, jak ona si� czuje - m�wi Dan, wstaj�c. - Je�li pojedziemy tam obaj,
facet prawdopodobnie nie odwa�y si� nic zrobi�. Mo�e ona kogo� ma, a on j est po
prostu zazdrosny. Sam wiesz, jak ma�o prawdy dowiaduj emy si� od klient�w.
Jessie us�ysza�a co� w naszych g�osach, wi�c podnosi si�. Szkoda, �e nie jest
psem bojowym. Dociera do mnie, �e w�a�ciwie to jestem tch�rzem i boj� si� walki
wr�cz. Nie bi�em si� z tym ostatnim menelem i jego kumplami dlatego, �e
chcia�em. Po prostu nie mia�em innego wyj�cia. Zadzwoni� do Lydii i powiem, �e
przyjedziemy, ale z zastrze�eniem, �e tylko ten jeden raz.
Pani Kennerly odbiera natychmiast i m�wi, �e nie musimy przyj e�d�a�. Prosi,
�ebym zosta� przy telefonie, podczas gdy ona b�dzie si� pakowa�. Jasne, to nic
trudnego. Na wie��o tym Dan kiwa z wdzi�czno�ci� g�ow�. Po dziesi�ciu minutach
Lydia m�wi, �e wychodzi z domu i zadzwoni, �eby poinformowa� mnie, czy kto� jej
nie �ledzi�.
- Poda�abym panu nazwisko tego cz�owieka, ale on prawdopodobnie pods�uchuje nas
teraz - m�wi g�osem porzuconego dziecka.
Wydaje mi si�, �e facet zna numer jej pokoju, i po raz drugi proponuj�
schronisko, ale Lydia twierdzi, �e w motelu nic jej nie grozi. Podejrzewam, �e
chce znale�� si� gdzie�, gdzie mo�na si� napi�. Nie mog� jej za to wini�. Te�
bym tego chcia�, gdybym by� na jej miejscu.
Odk�adam s�uchawk�. Jak dwaj szcz�liwi gliniarze, kt�rzy w�a�nie si�
dowiedzieli, �e nie musz� pacyfikowa� rozw