7903

Szczegóły
Tytuł 7903
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7903 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7903 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7903 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Thomas M. Disch �� � � Angouleme � � W planowaniu akcji na Baterii bra�o udzia� siedmioro Aleksandryjczyk�w - Jack, kt�ry by� najm�odszy z paczki i pochodzi� z Bronxu, Celeste DiCecca, Sniffles i MaryJane, Tancred Miller, Amparo (ma si� rozumie�) oraz, ma si� rozumie�, przyw�dca i m�zg zarazem, Bill Harper, znany lepiej jako Ma�y Pan S�odka Bu�ka, nami�tnie i beznadziejnie zakochany w Amparo, kt�ra mia�a prawie trzyna�cie lat (uko�czy je w sierpniu tego roku), zacz�tki biustu i bardzo, bardzo pi�kn� cer� przypominaj�c� lucyt. Amparo Martinez. � � Swoj� pierwsz� pr�bn� akcj� przeprowadzili na Wschodniej Sze��dziesi�tej; napad na maklera, czy co� w tym rodzaju. �up nie przedstawia� si� imponuj�co: spinki do mankiet�w, zegarek, sk�rzana teczka, kt�ra, jak si� potem okaza�o, wcale nie by�a ze sk�ry, par� guzik�w i plik bezu�ytecznych kart kredytowych. Ma�y Pan S�odka Bu�ka przez ca�y czas zachowywa� zimn� krew i wp�ywa� uspokajaj�co na innych. Nie wytr�ci� go nawet z r�wnowagi Sniffles obcinaj�cy guziki. �adne z nich nie mia�o odwagi spyta�, jak cz�sto bra� ju� udzia� w podobnych operacjach, chocia� wszyscy si� nad tym zastanawiali. Nie szukali tylko nowo�ci. Ch�� prze�ycia czego� nowego stanowi�a tylko cz�stk� tego, co sk�oni�o ich do obmy�lenia planu. Jedyn� ciekawostk� by�o nazwisko wyt�oczone na kartach, a brzmia�o ono, co uznali za zadziwiaj�cy zbieg okoliczno�ci, Lowen, Richard W. Znak (tak si� sk�ada�o, �e wszyscy byli uczniami szko�y Aleksandra Lowena), ale jaki? � � Spinki do mankiet�w Ma�y Pan S�odka Bu�ka zatrzyma� dla siebie, guziki odda� Amparo (kt�ra podarowa�a je wujowi), a reszt� przekaza� (zegarek nadawa� si� na szmelc) warsztatowi us�ugowemu mieszcz�cemu si� niedaleko Placu, przy kt�rym mieszka�. � � Jego ojciec by� kierownikiem dzia�u w telewizji i, z czym si� wcale nie kry�, transwestyt�. Mama i tata pobrali si� m�odo i rozwiedli wkr�tce potem, ale zd��y� jeszcze przyj�� na �wiat. Tata kierownik zawar� kolejny zwi�zek ma��e�ski, tym razem z m�czyzn�, i by� to chyba wyb�r bardziej udany. Tak czy owak, trwa�o to na tyle d�ugo, �e potomek, przyw�dca i m�zg, musia� si� w ko�cu pogodzi� z zaistnia�� sytuacj� i uzna� j� za normaln�. Mama wyjecha�a po prostu do Everglades i znikn�a tam z pluskiem. � � Kr�tko m�wi�c, mia� szcz�cie. I to raczej dzi�ki temu szcz�ciu, a nie osza�amiaj�cemu talentowi, zosta� przyj�ty do Szko�y Lowena. Proporcje cia�a mia� jednak w�a�ciwe, wi�c przy minimum dobrych ch�ci z jego strony nic w Nowym Jorku nie sta�o na przeszkodzie, aby wyr�s� na profesjonalnego tancerza, a nawet choreografa. Mia� po temu wszelkie dane, jak lubi� podkre�la� tata. � � Na razie jednak bardziej od baletu poci�ga�a go literatura i religia. Uwielbia�, bo kt�ry ucze� si�dmej klasy tego nie uwielbia, abstrakcyjne fokstroty i metafizyczne pasa�e Dostojewskiego, Gide'a, Mailera. Pragn�� do�wiadczy� b�lu ostrzejszego ni� codzienna pustka �ciskaj�ca jego m�ody, j�drny brzuch i �adne zabiegi, jakim go poddawano wraz z innymi bezp�ciowymi jedenastolatkami na cotygodniowych seansach terapii grupowej, nie mog�y przynie�� mu awansu w pierwszej lidze cierpienia, zbrodni i wskrzeszenia. Jedynym sposobem by�o pope�nienie prawdziwej zbrodni, a ze wszystkich mo�liwych, najwi�kszym presti�em cieszy�o si� na pewno morderstwo, co gotowa by�a przyzna� nawet taka specjalistka, jak Lorette Couplard, b�d�ca nie tylko dyrektork� i wsp�w�a�cicielk� Szko�y Lowena, ale i autork� dw�ch scenariuszy telewizyjnych o g�o�nych morderstwach dwudziestego wieku. Na lekcji socjologii przerabiali nawet temat "Historia zbrodni w miastach Ameryki". � � Pierwszym z morderstw Loretty by�a komedia osnuta na autentycznych wydarzeniach z roku circa 1951, w kt�rej trzech pijanych nastolatk�w roztrzaskuje czaszk� piel�gniarce dyplomowanej Paulinie Campbell z Ann Arbor w stanie Michigan. Ch�opcy chcieli tylko og�uszy� kobiet�, �eby j� zer�n��; typowe dla roku 1951. Dwaj osiemnastolatkowie, Bill Morey i Max Pell, dostali do�ywocie; Dave Royal (bohater Loretty) by� od nich o rok m�odszy i wymiga� si� dwudziestoma dwoma latami wi�zienia. � � Drugie jej morderstwo by�o tragiczne w swej wymowie, a w konsekwencji wzbudza�o wi�kszy szacunek, niestety jednak nie w�r�d krytyk�w. By� mo�e dlatego, �e bohaterka autorki, r�wnie� Paulina (Paulina Wichura), chocia� bardziej interesuj�ca i g��boka, by�a przy tym postaci� lepiej znan� zar�wno za �ycia, jak i obecnie. Sprawi�o to, �e konkurencja (jedna ciesz�ca si� wielk� poczytno�ci� ksi��ka i powa�ny film biograficzny) okaza�a si� znacznie silniejsza. Panna Wichura by�a pracownic� opieki spo�ecznej w Atlancie (Georgia), bardzo dobrze si� orientuj�c� w problematyce �rodowiskowej i demograficznej, a dzia�o si� to w okresie bezpo�rednio przed Regencj�, kiedy to ka�dy z osobna i wszyscy razem zaczynali w majestacie prawa drze� ze sob� koty. Paulina postanowi�a zrobi� co� na w�asny rachunek - tzn. zredukowa� samodzielnie liczb� ludno�ci w spos�b najprostszy z mo�liwych. Tak wi�c, kiedy tylko kt�ra� z wizytowanych przez ni� rodzin sp�odzi�a o cho�by jedno dziecko ponad tr�jk�, czyli ustalon� przez ni� sam�, raczej wspania�omy�lnie, g�rn� granic�, Paulina znajdowa�a jaki� dyskretny spos�b pomniejszenia liczebno�ci tej rodziny z powrotem do zaleconych rozmiar�w maksymalnych. Dziennik Pauliny obejmuj�cy lata 1989-1993 (opublikowany w roku 1994 przez Random House) zawiera� opis dwudziestu sze�ciu morderstw, plus dodatkowo czternastu pr�b nieudanych. Ponadto panna Wichura legitymowa�a si� najwy�sz� w Stanach Zjednoczonych liczb� abort�w i sterylizacji przeprowadzonych w rodzinach, kt�rymi si� opiekowa�a, co znalaz�o swe odbicie w sprawozdaniach departamentu opieki spo�ecznej. � � - Co wed�ug mnie dowodzi - t�umaczy� pewnego dnia po szkole Ma�y Pan S�odka Bu�ka swojemu przyjacielowi Jackowi - �e morderstwo, aby si� przejawi�o jako forma idealizmu, nie musi by� wcale pope�nione na kim� s�awnym. � � Ale oczywi�cie idealizm stanowi� tylko jedn� stron� medalu: drug� stron� by�a zwyk�a ciekawo��. A opr�cz idealizmu i ciekawo�ci istnia�a prawdopodobnie jeszcze trzecia strona, podstawowa potrzeba wieku dzieci�cego: dorosn�� i kogo� zabi�. ��� Na miejsce spotka� wybrali Bateri�, poniewa� raz - �adne z nich nie bywa�o tam na co dzie�, dwa - by�a to dzielnica elegancka, a przy tym trzy - stosunkowo ma�o zat�oczona, przynajmniej kiedy nocna zmiana skry�a si� ju� w swoich wie�owcach i zaj�a dogl�daniem maszyn. Nocna zmiana rzadko spo�ywa�a lunch na dole w parku. � � I wreszcie cztery - poniewa� by�o tam pi�knie, zw�aszcza teraz, z pocz�tkiem lata. Ciemna, po�yskuj�ca olejem woda, uderzaj�ca z pluskiem o betonowe nabrze�e; cisze nadlatuj�ce z wiatrem od Upper Bay, cisze czasami tak wielkie, �e mo�na by�o wy�owi� uchem rozmaite ha�asy kryj�cego si� za nimi miasta: pomruk i wibracje drapaczy chmur, tajemnicze dr�enie gruntu pochodz�cego od dr�g szybkiego ruchu i od czasu do czasu dziwne, nie maj�ce okre�lonego �r�d�a wrzaski stanowi�ce melodi� pie�ni miasta Nowy Jork; niebieskor�owe zachody s�o�ca na widocznym niebosk�onie, twarze ludzi uspokojone przez morze i nieuchronno�� �mierci, uszeregowane w rytmiczne rz�dy na zielonych �awkach. Tutaj nawet pomniki wygl�da�y pi�knie, jak gdyby kto� wierzy� w nie kiedy� tak samo, jak dawno temu ludzie musieli wierzy� w pos�gi z Klasztor�w. � � Najbardziej upodoba� sobie gigantycznego or�a-zab�jc� l�duj�cego w�r�d monolit�w tworz�cych pomnik ku czci �o�nierzy, marynarzy i lotnik�w poleg�ych podczas drugiej wojny �wiatowej. By� to prawdopodobnie najwi�kszy orze� na ca�ym Manhattanie, a najwi�ksze wra�enie robi�y jego szeroko rozczapierzone szpony. � � Amparo, podzielaj�ca niekt�re idea�y panny Couplard, wola�a bardziej humanistyczne cechy pomnika Verrazano (on na szczycie i anio� delikatnie postukuj�cy mieczem w ogromn� ksi�g�), kt�ry, jak si� okaza�o, nie by� wcale przedsi�biorc� budowlanym wznosz�cym most, co tak s�awnie si� zawali�. Zamiast tego, jak g�osi�a mosi�na tabliczka z ty�u pomnika: � � � � W KWIETNIU 1524 ROKU � � POCHODZ�CY Z FLORENCJI NAWIGATOR � � VERRAZANO � � POPROWADZI� FRANCUSK� KAWALERI� LA DAUPHINE � � DO ODKRYCIA � � PORTU NOWY JORK � � I NADA� TYM WYBRZE�OM NAZW� ANGOULEME � � NA CZE�� FRANCISZKA I KR�LA FRANCJI � � � � Angouleme - zgodzili si� wszyscy z wyj�tkiem Tancreda, kt�ry sk�ania� si� ku nazwie kr�tszej i bardziej zrozumia�ej - by�a nazw� eleganck�. Tancreda wykluczono z g�osowania i decyzj� podj�to jednomy�lnie. � � To tam, przy pomniku spogl�daj�cym poprzez zatok� Angouleme na Jersey, z�o�yli przysi�g�, kt�ra nak�ada�a na nich obowi�zek dochowania wiecznej tajemnicy. Ka�dy, kto pu�ci par� z ust o ich planie, a nie stanie si� to podczas tortur policyjnych, uroczy�cie zobowi�zywa� wsp�inspirator�w do zapewnienia swego milczenia innymi �rodkami. �mierci�. Jak wynika�o z lekcji historii na temat Rewolucji Nowo�ytnych, podobne �rodki ostro�no�ci podejmowa�y wszystkie organizacje rewolucyjne. ��� Sk�d wzi�o si� jego przezwisko: zgodnie z teori� Taty wsp�czesny �wiat wymaga� odkurzenia staromodnego sentymentalizmu. Ergo, w�r�d wielu innych zniewag teoria ta prowadzi�a do podobnych scenek: � � - Kto jest moim Ma�ym Panem S�odk� Bu�k�?! - wrzeszcza� rozkosznie Tata stoj�c w samym �rodku Rockefeller Center (albo restauracji, albo przed wej�ciem do szko�y), a on odkrzykiwa�: - Ja! - Przynajmniej dop�ki nie zm�drza�. � � Mama by�a raz "P�czkiem R�y", raz "Kotwiczk� Mojego Serca", to znowu (ale ju� pod sam koniec) "Kr�lewn� �nie�k�". B�d�c osob� doros��, Mama potrafi�a znikn�� bez �ladu, nie licz�c kartek �wi�tecznych przychodz�cych w ka�de Bo�e Narodzenie ze stemplem Key Largo, ale Ma�y Pan S�odka Bu�ka, chc�c nie chc�c, zosta� przyszpilony Nowym Sentymentalizmem. Prawda, w wieku lat siedmiu zdoby� si� na ��danie, aby w okolicach domu zwracano si� do niego "Bill" (lub, wed�ug Taty, "Po Prostu Bill"). Ale zostali jeszcze bywalcy Placu i przyjaciele Taty, koledzy szkolni, ka�dy, kto kiedykolwiek s�ysza� to przezwisko. Przed rokiem wi�c, licz�c sobie lat dziesi�� i przejawiaj�c zdolno�� do logicznego rozumowania, ustanowi� nowe prawo: odt�d nazywa si� zawsze i przy ka�dej okazji Ma�y Pan S�odka Bu�ka w pe�nym okropnym brzmieniu tego imienia. Rozumowa�, �e je�eli ktokolwiek b�dzie sobie nim wyciera� g�b�, to "tata zas�u�y� na to. Tata zdawa� si� tego nie dostrzega�, a mo�e dostrzega� i to, i co� jeszcze; nigdy si� nie mia�o pewno�ci, jak by� w rzeczywisto�ci g�upi lub jak subtelny, a taki jest najgorszym rodzajem wroga. � � Tymczasem w skali og�lnokrajowej Nowy Sentymentalizm odnosi� dosy� olbrzymi sukces. Serial Sieroty, kt�ry robi� Tata (czasami przypisywano mu r�wnie� autorstwo scenariusza), przez dwa lata mia� szczytow� ogl�dalno�� w czwartkowe wieczory. Teraz przygotowywano go do emisji w okienku popo�udniowym. Codziennie na jedn� godzin� �ycie mia�o si� stawa� o wiele s�odsze i wszystko wskazywa�o, �e w rezultacie Tata zostanie milionerem, a mo�e i wi�cej. Ja�niejsza strona tej perspektywy oznacza�a, �e Ma�y Pan S�odka Bu�ka b�dzie synem milionera. Chocia� w zasadzie gardzi� demoralizuj�cym wp�ywem pieni�dzy na wszystko, czego tkn�y, musia� jednak przyzna�, �e czasem nie by�o z nimi a� tak �le. Wszystko sprowadza�o si� do jednego (wiedzia� to zawsze): Tata jest z�em koniecznym. � � To dlatego co wiecz�r, kiedy Tata wkracza� w radosnym nastroju do mieszkania krzycz�c od progu "Gdzie m�j Ma�y Pan S�odka Bu�ka?", on odpowiada� "Tutaj, Tatusiu!". Wi�ni� na tym torcie mi�o�ci by� wielki soczysty ca�us, a potem drugi dla ich nowego "P�czka R�y" Jimmy'ego Nessa (kt�ry pi� i nie rokowa� wielkich nadziei, �e poci�gnie d�ugo). Siadali potem w tr�jk� do uroczego rodzinnego obiadu przyrz�dzonego przez Jimmynessa i Tata opowiada� im o mi�ych i beztroskich wydarzeniach tego dnia w CBS, a Ma�y Pan S�odka Bu�ka opowiada� o wszystkich wspania�ych i uroczych przygodach, jakie przydarzy�y si� jemu. Jimmy siedzia� z ponur� min�. Potem Tata z Jimmym gdzie� wychodzili albo po prostu pogr��ali si� w prywatnym labiryncie seksu, a Ma�y Pan S�odka Bu�ka wymyka� si� na korytarz (Tata nie by� taki, �eby rygorystycznie przestrzega� godzin) i w p� godziny p�niej by� ju� pod pomnikiem Verrazano z sze�ciorgiem pozosta�ych Aleksandryjczyk�w (pi�ciorgiem, je�li Celeste mia�a akurat lekcje), �eby planowa� morderstwo ofiary, na kt�r� w ko�cu wszyscy wyrazili zgod�. � � Nikt nie zdo�a ustali�, jak si� nazywa ten cz�owiek. Nazwali go Alona Iwanowna, od starej w�a�cicielki lombardu, kt�r� Raskolnikow zabija siekier�. ��� Grono ewentualnych kandydat�w na ofiary nigdy nie by�o zbyt liczne. Nadziane typy powszechnie znane w okolicy pos�ugiwa�y si� prawdopodobnie kartami kredytowymi, tak jak Lowen, Richard W., natomiast wi�kszo�� zape�niaj�cych �awki rencist�w prezentowa�a si� jeszcze mniej poci�gaj�co. Nasza ekonomia, wyja�nia�a panna Couplard, zaczyna si� coraz bardziej opiera� na obrocie bezgot�wkowym i wszystko wskazuje na to, �e brz�cz�ca moneta podzieli niezad�ugo losy ostrygi, o�miornicy i storczyka. � � Takie w�a�nie przypadki gro��cej zag�ady, a ju� szczeg�lnie mew, martwi�y pierwsz� dam�, kt�rej kandydatur� rozpatrywali, a mianowicie pann� Kraus, o ile to jej nazwisko widnia�o u do�u r�cznie wykaligrafowanego plakatu (WSTRZYMA� RZE� Niewini�tek!!, itd.). Je�li by�a p a n n � Kraus, to dlaczego nosi�a co�, co wygl�da�o na staromodny pier�cionek z diamentowym oczkiem i z�ot� obr�czk� �lubn�? Ale bardziej krytycznym by� problem, z rozwi�zaniem kt�rego nie umieli poradzi�: czy diament jest prawdziwy? � � Kandydatura numer dwa utrzymana by�a w tradycji pierwszych Sierot Burzy, si�str Gish. By�a ni� przeurocza p�profesjonalistka zabijaj�ca czas za dnia udawaniem niewidomej i wy�piewywaniem serenad przed �awkami. Jej patos (cho� mo�e troszk� udawany) by� bogaty; repertuar mia�a archaiczny, a wygl�d odpowiedni, zw�aszcza kiedy deszcz doda� od siebie odrobin� za wiele. Jednak�e Sniffles (kt�ry przeprowadza� rozpoznanie) by� przekonany, �e pod �achmanami baba chowa pistolet. � � Mo�liwo�� trzecia by�a najmniej poetycka i dotyczy�a go�cia handluj�cego narkotykami na ty�ach gigantycznego or�a. Wygl�da� na nadzianego. Ale mia� licencjonowanego Weimaranera i chocia� z Weimaranerami mo�na sobie poradzi�, Amparo lubi�a je. � � - Jeste� po prostu romantyczk� - krzywi� si� Ma�y Pan S�odka Bu�ka. - Podaj mi cho� jeden pow�d. � � - Jego oczy - odpar�a. - S� bursztynowe. Straszy�by nas. � � Tulili si� do siebie w jednym z g��bokich otwor�w strzelniczych wykutych w kamiennym murze Zamku Clinton. Ona wciska�a mu g�ow� pod pach�, on wodzi� palcami po jej piersi, g�adkiej od kremu (zaczyna�o si� w�a�nie lato). Cisza, powiewy ciep�ej burzy, odblask s�o�ca od wody - wszystko to by�o tak nieuchwytne, jak gdyby tylko najcie�szy z mu�lin�w dzieli� ich od zrozumienia czego� (wszystkiego) naprawd� wa�nego. Poniewa� uwa�ali, �e powodem tego by�a ich w�asna niewinno��, jak smog zalegaj�ca w atmosferze ich dusz, pragn�li bardziej ni� kiedykolwiek pozby� si� jej w chwilach takich jak ta, gdy byli tak blisko siebie. � � - A dlaczego nie tego zapowietrzonego starucha? - spyta�a maj�c na my�li Alon�. � � - Bo jest zapowietrzonym staruchem. � � - To nie pow�d. Musi zgarnia� co najmniej tyle forsy, co �piewaczka. � � - Nie o to mi chodzi. - To o co mu chodzi�o, nie by�o �atwe do zdefiniowania. Na pewno nie o to, �e zabicie starucha jest zbyt proste. Ujrzawszy go w pierwszych minutach krymina�u wiedzia�oby si� od razu, �e drugi kana� komercjalny przeznacza go do kasacji. By� jak oporny w�a�ciciel ziemski, jak stetrycza�y starszy cz�onek zespo�u badawczego, bieg�y w Algolu i Fortranie, ale nie potrafi�cy odczytywa� tajemnic w�asnego serca. By� jak senator z Po�udniowej Karoliny naznaczony swoistym pi�tnem prawo�ci, niemniej jednak rasista. Zabicie tego rodzaju cz�owieka zbyt przypomina�o jeden ze scenariuszy Taty, �eby sta� si� satysfakcjonuj�cym gestem buntu. � � Powiedzia� jednak, niew�a�ciwie interpretuj�c swoje g��bsze odczucia: � � - To dlatego, �e on na to zas�uguje, dlatego �e zabijaj�c go wy�wiadczyliby�my przys�ug� spo�ecze�stwu. Nie pytaj mnie o p o w o d y. � � - No c�, nie b�d� si� upiera�, �e zrozumia�am, ale wiesz, co my�l�, Ma�y Panie S�odka Bu�ko? - Odsun�a jego r�k�. � � - My�lisz, �e si� boj�. � � - Mo�e powiniene� si� ba�. � � - A ty mo�e by� si� zamkn�a i zostawi�a mnie. Powiedzia�em, �e to zrobimy i zrobimy to. � � - A wi�c on? � � - Okay. Ale na Boga, Amparo, musimy wymy�li� sukinsynowi jakie� inne przezwisko zamiast tego "zapowietrzonego starucha"! � � Wysun�a g�ow� spod jego pachy i poca�owa�a go. B�yszczeli na ca�ym ciele od male�kich kropelek potu. Lato zamigota�o podnieceniem pierwszej nocy. Czekali tak d�ugo i wreszcie kurtyna zacz�a si� unosi�. ��� D zie� M wyznaczono na pierwszy weekend lipca, �wi�to patriotyczne. Komputery b�d� mia�y troch� wolnego na zaj�cie si� swoimi sprawami (kt�re okre�lano rozmaicie, jak "rachunek sumienia", "oddawanie si� marzeniom" lub "wymiotowanie"), a Bateria wyludni si� jak zawsze. � � Na razie mieli problem, przed kt�rym podczas letnich wakacji stoj� wsz�dzie wszystkie dzieciaki - jak wype�ni� czas? � � Do wyboru by�y ksi��ki, kukie�kowe przedstawienia sztuk Szekspira, je�li mia�o si� ochot� stercze� w d�ugiej kolejce, i zawsze zostawa�a telewizja, a kiedy nie dawa�o si� by�o d�u�ej usiedzie�, to by�y jeszcze biegi z przeszkodami w Central Parku, ale t�ok utrzymywa� si� tam na poziomie �ledzi w beczce. Bateria, poniewa� nie stara�a si� zaspokoi� niczyich potrzeb, rzadko prze�ywa�a takie przeludnienie. Gdyby Aleksandryjczyk�w by�o wi�cej i gdyby wszystkim chcia�o si� walczy� o miejsce, mogliby gra� tam w pi�k�. No c�, nast�pnego lata... � � Co jeszcze? Odbywa�y si� pochody dla zaanga�owanych politycznie i prowadzono z r�nym nat�eniem dzia�alno�� religijn� dla apolitycznych. By�yby i ta�ce, ale Szko�a Lowena zniech�ci�a ich do wi�kszo�ci amatorskich imprez organizowanych w ca�ym mie�cie. � � Co do najwspanialszej rozrywki, jak� jest seks, dla wszystkich z nich, z wyj�tkiem Ma�ego Pana S�odkiej Bu�ki i Amparo (a nawet i dla nich, je�li chodzi�o o orgazm), by�o to wci�� jeszcze co�, co rozgrywa si� na ekranie cudowna hipoteza, kt�rej brak dowodu empirycznego. � � Tak czy inaczej wszystko to, czym mogli si� zaj��, stanowi�o konsumpcj�, a nu�y�a ich ju�, bo kogo nie nu�y, w�asna pasywno��. Mieli po dwana�cie albo po jedena�cie, albo i po dziesi�� lat i nie mogli ju� d�u�ej czeka�. Na co? - chcieli wiedzie�. � � Tak wi�c nie licz�c przypadk�w, kiedy wa��sali si� solo, wszystkie te domniemane mo�liwo�ci rozrywki jak ksi��ki, przedstawienia kukie�kowe, zabawy na �wie�ym powietrzu, sztuka, polityka i zaj�cia religijne, nale�a�y ich zdaniem do tej samej kategorii bezu�yteczno�ci, co medal za zas�ugi albo weekend w Kalkucie, kt�r� to nazw� wci�� jeszcze mo�na znale�� na paru starych mapach Indii. Ich �ycie nie zyskiwa�o na atrakcyjno�ci i lato mija�o, tak jak od niepami�tnych czas�w mijaj� lata. Ogarnia�a ich chandra, robili si� osowiali i w��czyli si� bez celu dogaduj�c sobie nawzajem i narzekaj�c. Snuli chaotyczne, nie�mia�e fantazje i wiedli d�ugie, bezcelowe spory o bardziej drugoplanowe fakty egzystencji - o zwyczaje zwierz�t z d�ungli lub o spos�b wyrabiania ceg�y, lub o histori� drugiej wojny �wiatowej. � � Pewnego dnia zsumowali wszystkie nazwiska z pomnik�w wystawionych �o�nierzom, marynarzom i lotnikom. Wysz�o im cztery tysi�ce osiemset. � � - Ho, ho - powiedzia� Tancred. � � - Ale to nie mog� by� wszyscy - upiera�a si� MaryJane wyra�aj�c g�o�no w�tpliwo�ci pozosta�ych. Nawet to "ho, ho" zabrzmia�o na p� ironicznie. � � - Dlaczego nie? - spyta� Tancred, kt�ry zawsze musia� by� odmiennego zdania. - Pochodz� ze wszystkich stan�w i wszystkich rodzaj�w wojsk. Lista musi by� pe�na, bo protestowaliby krewni ludzi, kt�rych pomini�to. � � - Ale tylko tylu? W takim wypadku nie mo�na by�oby stoczy� wi�cej ni� jednej bitwy. � � - A mo�e... - zacz�� cicho Sniffles. Ale jego rzadko s�uchano. � � - Wojny by�y wtedy inne - t�umaczy� Tancred z min� komentatora wiadomo�ci z pierwszej r�ki. - W tamtych czasach wi�cej ludzi gin�o w wypadkach samochodowych ni� na wojnach. To fakt. � � - Cztery tysi�ce osiemset? � � - ...jakie� losowanie? � � Celeste puszcza�a mimo uszu, co m�wi lub co kiedykolwiek powie Sniffles. � � - MaryJane ma racj�, Tancredzie. To po prostu �mieszna liczba. Przecie� podczas tej samej wojny Niemcy zagazowali siedem m i 1 i o n � w �yd�w. � � - Sze�� milion�w �yd�w - poprawi� j� Ma�y Pan S�odka Bu�ka. Ale na jedno wychodzi. Mo�e ci tutaj polegli w trakcie jakiej� okre�lonej kampanii? � � - To by to by�o napisane - Tancred nie poddawa� si� i w ko�cu zmusi� reszt�, aby przyznali, �e cztery tysi�ce osiemset to powa�na liczba, zw�aszcza �e ka�de nazwisko uwiecznione jest kamiennymi literami. � � Inna zdumiewaj�ca liczba zosta�a utrwalona w parku: w ci�gu trzydziestu trzech lat przez Zamek Clinton przewin�o si� 7,7 miliona imigrant�w przybywaj�cych do Stan�w Zjednoczonych. � � Ma�y Pan S�odka Bu�ka usiad� i wyliczy�, �e aby wypisa� nazwiska wszystkich tych imigrant�w wraz z krajem ich pochodzenia, trzeby by zu�y� 12 800 kamiennych p�yt, takich jak te, na kt�rych wykuto list� poleg�ych �o�nierzy, marynarzy i lotnik�w, a na ustawienie wszystkich tych p�yt trzeba by przeznaczy� plac o powierzchni pi�ciu mil kwadratowych, czyli ca�y Manhattan st�d do Dwudziestej �smej ulicy. Ale czy warte to by�o zachodu? Czy wprowadza�oby znacz�c� odmian� wobec istniej�cego stanu rzeczy? ��� Alona Iwanowna: � � Na ogorza�ym morzu jego �ysej g�owy rozpo�ciera� si� archipelag nieregularnych, br�zowych wysp. Kontynenty jego w�os�w by�y marmurowymi p�askowy�ami, zw�aszcza bia�a, k�dzierzawa i zmierzwiona broda. Z�by to standardowa wersja MODICUM; ubranie na tyle czyste, na ile czysty mo�e by� ka�dy tak stary materia�. A jednak... � � Gdyby nawet k�pa� si� co rano, to i tak patrz�c na niego odnosi�oby si� wra�enie, �e jest brudny, podobnie jak ma si� sprawa z pod�og� w starej kamienicy, kt�ra w par� chwil po wywi�rkowaniu zdaje si� wymaga� szorowania. Brud zwi�za� si� z tym zwiotcza�ym cia�em i tym pomi�tym ubraniem, i nic poza operacj� chirurgiczn� albo wypaleniem nie mog�o go usun��. � � Jego tryb �ycia by� tak regularny, jak serwetka w groszki. Mieszka� w przytu�ku dla starc�w w Chelsea: odkrycie to zawdzi�czali ulewie, kt�ra pewnego dnia zmusi�a go do powrotu do domu metrem, a nie jak zwykle na piechot�. W najparniejsze noce sypia� w parku, moszcz�c sobie legowisko w jednym z okien Zamku. Drugie �niadanie kupowa� w delikatesach "Dumas Fils" przy Water Street: ser, importowane owoce, w�dzona ryba, buteleczka �mietany - jedzenie dla bog�w. Poza tym obywa� si� bez jedzenia, chocia� jego przytu�ek musia� zapewnia� takie prozaiczne �wiadczenia jak �niadanie. Jak na dziada, by� to dziwny spos�b wydawania swoich cent�w; tacy jak on przeznaczali je zazwyczaj na leki. � � Jego metoda pracy sprowadza�a si� do czystej agresji. Na przyk�ad r�ka pod nos i "Co ty na to, kochasiu?". Albo obcesowo: "Potrzeba mi sze��dziesi�t cent�w na dojazd do domu". Dziwne, jak cz�sto mu si� udawa�o, ale po prawdzie nie by�o w tym nic dziwnego. Mia� w sobie jaki� urok osobisty. � � A kto�, kto polega na swym uroku osobistym, nie b�dzie nosi� pistoletu. � � Co do wieku, to m�g� mie� z sze��dziesi�t, siedemdziesi�t, siedemdziesi�t pi�� lat, a mo�e nawet troch� wi�cej lub o wiele mniej. Wszystko zale�a�o od trybu �ycia, jakie dot�d wi�d� i gdzie je wi�d�. M�wi� z akcentem, kt�rego �adne z nich nie potrafi�o zidentyfikowa�. Nie by� Anglikiem ani Francuzem, ani Hiszpanem, ani prawdopodobnie Rosjaninem. � � Poza legowiskiem w murze Zamku istnia�y jeszcze dwa inne miejsca, w kt�rych lubi� przebywa�. Jednym by� odcinek szerokiego chodnika nad wod�. Tam pracowa�, spaceruj�c w g�r� rzeki na Zamek i w d�, a� do straganu ajencyjnego. Pojawienie si� kt�rego� z wielkich kr��ownik�w marynarki wojennej - USS Dana lub USS Melville - sprawia�o, �e zatrzymywa� si� i wraz z ca�� Bateri� zamiera� w bezruchu, jakby przechodzi�a ca�a bia�a, bezg�o�na, powolna jak sen parada. To by�a cz�stka historii i wywiera�o to wra�enie nawet na Aleksandryjczykach, chocia� troje z nich odby�o ju� rejs do wysp Andros i z powrotem. Czasami jednak przystawa� przy barierce na d�ugie chwile bez �adnej widocznej przyczyny, patrz�c po prostu na niebo nad Jersey i na brzeg. Zdarza�o si�, �e po jakim� czasie zaczyna� m�wi� sam do siebie, ledwie s�yszalnym szeptem, ale s�dz�c z tego, jak marszczy�o si� jego czo�o - z wielkim przej�ciem. Nigdy nie widzieli go siedz�cego na kt�rej� z �awek. � � Drugim miejscem, kt�re lubi�, by�a ptaszarnia. W te dni, kiedy ptak�w nikt nie odwiedza�, wnosi� w spraw� ptasiej egzystencji orzeszki i okruchy chleba. �y�y tam go��bie, papugi, rodzina dzi�cio��w oraz proletariacki r�j czego�, co tabliczka nazywa�a sikorkami, chocia� Celeste, kt�ra specjalnie chodzi�a do biblioteki, �eby si� upewni�, twierdzi�a, �e to tylko udaj�cy sikorki pomiot wr�bla. Tutaj te� zajmowa�a naturalnie stanowisko wojuj�ca panna Kraus ze swoim apelem. Jedno z jej dziwactw (i prawdopodobnie przyczyna, dla kt�rej nigdy jeszcze nie polecono jej si� stamt�d usun��) polega�o na tym, �e nigdy, pod �adnym pozorem, nie raczy�a wdawa� si� w dyskusje. Nawet osoby sympatyzuj�ce z jej wezwaniem nie wyd�bi�y od niej nic poza ponurym u�miechem i zdawkowym skinieniem g�owy. � � Pewnego wtorku, na tydzie� przed dniem M (by�o wczesne przedpo�udnie i znalaz�o si� tylko troje Aleksandryjczyk�w - �wiadk�w tego zaj�cia), Alona tak dalece poniecha� na chwil� swej ma�om�wno�ci, �e wda� si� w konwersacj� z pann� Kraus. � � Stan�� na wprost niej i zabra� si� do odczytywania na g�os, powoli, z tym niepokoj�co nieokre�lonym akcentem, tekstu ZAPRZESTA� RZEZI: "Departament Spraw Wewn�trznych Rz�du Stan�w Zjednoczonych, dzia�aj�cy w my�l tajnych dyrektyw syjonistycznej Fundacji Forda, s y s t e m a t y c z n i e zatruwa oceany �wiata tak zwanymi �farmami �ywno�ci�. Czy to ma by� �pokojowe wykorzystanie Energii J�drowej�, jak pisze New York Times z 2 sierpnia 2024 roku? A mo�e to nowy spos�b �mydlenia oczu�?! patrz Nature World ze stycznia. Czy sta� nas na to, aby�my d�u�ej zachowywali oboj�tno��? Ka�dego dnia, w wyniku systematycznej eksterminacji ginie 15 000 mew, a tymczasem nasi przedstawiciele fa�szuj� i zniekszta�caj� dowody. Zbierajcie fakty. Piszcie do kongresmen�w. N i e c h w a s z g � o s zostanie us�yszany!!". � � W miar� jak Alona czyta� monotonnym g�osem odezw�, panna Kraus robi�a si� coraz to bardziej i bardziej czerwona na twarzy. Zaciskaj�c mocno palce na turkusowym kiju od szczotki, do kt�rego przytwierdzony by� plakat, zacz�a nim gwa�townie potrz�sa� w g�r� i w d�, jakby ten cz�owiek z obcym akcentem by� jakim� drapie�nym ptaszyskiem, kt�re na nim usiad�o. � � - Tak pani my�li? - spyta� Alona przeczytawszy wszystko, a� do podpisu u do�u, pomimo zastosowanej przez ni� taktyki wstrz�sowej. Dotkn�� r�k� swej zmierzwionej siwej brody i zmarszczy� twarz nadaj�c jej filozoficzny wyraz. - Chcia�bym si� dowiedzie� czego� wi�cej na ten temat, tak, chcia�bym. By�bym zainteresowany poznaniem p a n i pogl�d�w. � � Przera�enie zmrozi�o wszelkie ruchy jej ko�czyn. Powieki opad�y jej szybko na oczy, ale zmusi�a je, by si� na nowo otworzy�y. � � - Mo�e podyskutujemy na ten temat - ci�gn�� bezlito�nie Alona. Kiedy b�dzie pani bardziej rozmowna. Dobrze? � � Zdoby�a si� na u�miech i skin�a nieznacznie g�ow�. Odszed�. By�a chwilowo bezpieczna, ale i tak czeka�a, a� starzec znajdzie si� w po�owie drogi do drugiego ko�ca promenady, zanim odwa�y�a si� odetchn��. Po jednym g��bokim oddechu mi�nie jej r�k odtaja�y i zacz�y dygota�. ��� Dzie� M by� esencj� lata, katalogiem wszystkiego, z czego ciesz� si� malarze: chmur, flag, li�ci, ludzi pe�nych seksu, a w tle tego wszystkiego widnia� p�aski, pusty, niemowl�cy b��kit nieba. Ma�y Pan S�odka Bu�ka zjawi� si� tam pierwszy, a Tancred w czym� przypominaj�cym kimono (os�ania�o ono podw�dzonego Lugera) ostatni. Celeste nie przysz�a wcale (dowiedzia�a si� w�a�nie, �e przyznano jej stypendium na wyjazd do Sofii w ramach wymiany mi�dzyszkolnej). Zdecydowali, �e ob�d� si� bez Celeste, ale drugie niestawiennictwo by�o bardziej brzemienne w skutki: r�wnie� ich ofiara nie raczy�a pojawi� si� w Dzie� M. Sniffles, kt�rego g�os w telefonie by� najbardziej doros�y, zosta� wydelegowany do hallu Banku Miejskiego z zadaniem zatelefonowania stamt�d do przytu�ku przy Zachodniej Szesnastej. � � S�uchawk� podnios�a piel�gniarka dochodz�ca. Sniffles, zawsze natchniony k�amca, za��da� przywo�ania do telefonu swojej matki: "Pani A n d e r s o n, oczywi�cie, �e tu mieszka, pani Alma. F. Anderson. To Zachodnia Szesnasta numer 248, prawda? To gdzie by mia�a by�, je�li nie tam?" Zmieszana piel�gniarka wyja�ni�a, �e ci pensjonariusze przytu�ku, kt�rzy znajdowali si� w dobrej kondycji, zostali zawiezieni na piknik z okazji �wi�ta 4 lipca, urz�dzany nad jeziorem Hapatcong, jako go�cie gigantycznego domu starc�w Jersey. Je�li "syn" zatelefonuje jutro z samego rana, to ju� ich zastanie i wtedy porozmawia ze swoj� matk�. � � Tak wi�c odwo�ano ceremoni� inicjacji, nie by�o innej rady. Amparo przynios�a ze sob� par� pigu�ek, kt�re wzi�a ze s�oika matki - nagroda pocieszenia. Jack rozsta� si� z nimi, t�umacz�c, �e i tak niewiele go dzieli od domu wariat�w, i nast�pnym razem zobaczyli go dopiero we wrze�niu. Paczka rozpad�a si� jak kostka cukru, kt�ra zwil�ona �lin� rozp�ywa si� na j�zyku. Ale, do diab�a, mimo wszystko morze wci�� odbija�o to samo b��kitne niebo, go��bie w klatkach nie przestawa�y opalizowa�, a drzewa nadal ros�y. � � Postanowili powyg�upia� si� i po�artowa� na temat prawdziwego znaczenia M w kryptonimie Dzie� M. Zacz�� Sniffles m�wi�c, �e to "Miss Ja, Miss Ka i Miss Tyczka". Tancred, kt�rego poczucie humoru nie istnia�o lub by�o bardzo osobiste, nie potrafi� wymy�li� nic lepszego ni� "Mnemome, matka Muz". Ma�y Pan S�odka Bu�ka powiedzia� "Mi�osierne Niebiosa!". MaryJane utrzymywa�a ca�kiem logicznie, �e M oznacza MaryJane. Ale Amparo zawyrokowa�a, �e to od "eMocji" i zwyci�y�a. � � Potem, co dowodzi, �e kiedy si� �egluje, wiatr zawsze wieje w plecy, znale�li ca�odzienn� audycj� Orfeusz Terry Rileya na UKF, 99,5 MHz. Przerabiali Orfeusza na zaj�ciach z mimiki i teraz mieli go w mi�niach i w nerwach. W miar� jak Orfeusz schodzi� coraz dalej w g��b piek�a, kt�re p�cznia�o od wielko�ci ziarnka grochu do rozmiar�w planety, Aleksandryjczycy przeistaczali si� stopniowo w tak wiarygodne plemi� dusz pot�pionych, jakiego nie ogl�dano od czas�w Jacopo Periego. Grupki widz�w zbiera�y si� i rozchodzi�y, by przez ca�e popo�udnie zalewa� chodnik potokami doros�ej uwagi. W ekspresji przeszli samych siebie, tak z osobna, jak i jako zesp�, i chocia� nie zdo�ali dotrwa� do apoteozy (0 21:30) bez silnego, psychochemicznego wiatru w �agle, to co ta�czyli, by�o autentyczne i w du�ym stopniu ich w�asne. Kiedy odchodzili tego wieczoru z Baterii, czuli si� lepiej ni� kiedykolwiek tego lata. W pewnym sensie zostali oczyszczeni. ��� A le znalaz�szy si� z powrotem na Placu, Ma�y Pan S�odka Bu�ka nie m�g� zasn��. Nim zd��y� doliczy� si� wszystkich baran�w, wn�trzno�ci mia� spl�tane w chi�sk� �amig��wk�. Niepok�j opu�ci� go dopiero wtedy, gdy otworzy� okno i wype�z� na gzyms. Miasto by�o rzeczywiste. Jego pok�j nie. Rzeczywisty by� kamienny gzyms i ch�on�� z niego t� rzeczywisto�� po�ladkami. Obserwowa� powolne ruchy z ogromnych odleg�o�ci i porz�dkowa� swe my�li. � � Nie musia� rozmawia� z reszt� grupy, �eby wiedzie�, i� morderstwo nigdy nie dojdzie do skutku. Ten pomys� nigdy nie znaczy� dla nich tyle, co dla niego. Jedna pastylka i znowu stawali si� aktorami zadowalaj�cymi si� tym, �e s� odbiciem w lustrze. � � Gdy tak patrzy�, miasto powoli si� wy��cza�o. Powoli �wit dzieli� niebo na wsch�d i zach�d. Gdyby jaki� przechodzie� pod��a� teraz Pi��dziesi�t� �sm� Ulic� i gdyby ten przechodzie� spojrza� w g�r�, ujrza�by nad sob� podeszwy bosych ch�opi�cych st�p dyndaj�ce anielsko tam i z powrotem. � � B�dzie musia� zabi� Alon� Iwanown� sam. Innej mo�liwo�ci nie widzia�. Telefon w jego sypialni pobrz�kiwa� od d�u�szej chwili przyt�umionym nocnym sygna�em. To pewnie Tancred (albo Amparo?) stara si� go odwie�� od powzi�tej decyzji. Przewidywa� ich argumenty. Celeste i Jackowi nie mo�na ju� teraz ufa�. Albo, bardziej subtelnie: za bardzo rzucili si� w oczy swoim Orfeuszem. Je�li podj�te zostanie chocia� pobie�ne �ledztwo, �awki przypomn� ich sobie, przypomn�, jak dobrze ta�czyli, i policja domy�li si�, gdzie szuka�. � � Ale prawdziw� przyczyn�, o kt�rej przynajmniej Amparo wstydzi�by si� wspomnie�, teraz gdy pastylka przesta�a ju� dzia�a�, by�o to, �e zacz�li wsp�czu� swej ofierze. Przez ostatni miesi�c poznali go bardzo dobrze i ich zdecydowanie zosta�o prze�arte wsp�czuciem. � � W oknie Taty zapali�o si� �wiat�o. Czas zaczyna�. Wsta�, z�oty w s�onecznych promieniach kolejnego pi�knego dnia, i ruszy� szerokim na stop� gzymsem w stron� swojego okna. Nogi �cierp�y mu od d�ugiego siedzenia. � � Zaczeka�, a� Tata wejdzie pod prysznic, a potem podkrad� si� na palcach do starego sekretarzyka (W. & J. Sloan, 1952) w jego sypialni. �a�cuszek z kluczem Taty le�a� zwini�ty na powierzchni z orzechowego forniru. W szufladzie sekretarzyka spoczywa�o antyczne meksyka�skie pude�ko na cygara, w pude�ku na cygara znajdowa� si� welwetowy woreczek, a w welwetowym woreczku replika francuskiego pistoletu pojedynkowego z roku circa 1790. Wszystkie te �rodki ostro�no�ci podj�te zosta�y przez Tat� nie tyle ze wzgl�du na syna, co Jimmy'ego Nessa, nader cz�sto pragn�cego udowodni�, �e jego gro�by pope�nienia samob�jstwa s� ca�kiem powa�ne. � � Instrukcj� obs�ugi przestudiowa� uwa�nie, kiedy Tata kupi� pistolet, i potrafi� szybko i bezb��dnie wykona� procedur� �adowania polegaj�c� na ubiciu w lufie odmierzonej porcji prochu i wsuni�ciu na wierzch o�owianej kuli. � � Odwi�d� kurek do pierwszego trzasku. � � Zamkn�� szuflad�. Klucze od�o�y� na miejsce. Na razie ukry� pistolet w poduszkach tureckiego naro�nika, luf� do g�ry, �eby kula si� z niej nie wytoczy�a. Potem, z resztk� wczorajszej werwy wpad� do �azienki i poca�owa� Tat� w policzek, wilgotny od porannej porcji dw�ch galon�w wody i pachn�cy perfumami 4711. � � Zjedli razem rozkoszne �niadanie w kafejce, identyczne ze �niadaniem, jakie przyrz�dziliby sobie sami, ale wzbogacone o rytua� obs�ugi kelnerskiej. Ma�y Pan S�odka Bu�ka zda� entuzjastyczn� relacj� z przedstawienia Orfeusza w wykonaniu Aleksandryjczyk�w, a Tata robi�, co m�g�, �eby nie zachowywa� si� protekcjonalnie. Kiedy ca�e to udawanie osi�gn�o punkt krytyczny, Ma�y Pan S�odka Bu�ka poprosi� go o drug� pastylk�, a poniewa� lepiej by�o, �eby ch�opiec dostawa� takie rzeczy od w�asnego ojca, a nie od kogo� obcego z ulicy, otrzyma� j�. ��� Rozsadzany od wewn�trz przeczuciem swego rych�ego wyzwolenia dotar� w po�udnie do przystani Po�udniowego Promu. Pogoda znowu by�a wymarzona na Dzie� M, jak gdyby siedz�c o p�nocy, tam na gzymsie, zmusi� czas do cofni�cia si� do momentu, od kt�rego sprawy przyj�y z�y obr�t. Mia� na sobie swoje najmniej rzucaj�ce si� w oczy szorty, a pistolet ukry� w zwisaj�cej u pasa ciemnobr�zowej sakwie. � � Alona Iwanowna siedzia� na jednej z �awek niedaleko ptaszarni i s�ucha� panny Kraus. Jej lewa d�o� �ciska�a mocno plakat, natomiast prawa sieka�a powietrze z niezdarn� elokwencj� przywodz�c� na my�l pierwsze s�owa niemowy w chwil� po cudownym uzdrowieniu. � � Ma�y Pan S�odka Bu�ka poszed� �cie�k� do swojego pomnika i przycupn�� w jego cieniu. Monument straci� ca�� swoj� magi� wczoraj, kiedy wszystkie pomniki zacz�y im si� wydawa� g�upie. Dalej wygl�da� g�upio. Verrazano by� ubrany jak wiktoria�ski przemys�owiec sp�dzaj�cy wczasy w Alpach. Anio� nosi� typow� dla anio��w nocn� koszul� z br�zu. � � Dobre samopoczucie wietrza�o mu z wolna z g�owy, jak eolski piaskowiec �cierany wiej�cym przez stulecia wiatrem. Przysz�o mu na my�l, �eby zatelefonowa� do Amparo, ale jakakolwiek pociecha z jej strony by�aby zrudzeniem dop�ty, dop�ki cel, w kt�rym tu przyszed�, pozostawa� nie spe�niony. � � Spojrza� na przegub, lecz przypomnia� sobie, �e zostawi� zegarek w domu. Gigantyczny zegar reklamowy na fasadzie Pierwszego Krajowego Banku Miejskiego wskazywa� pi�tna�cie po drugiej. To by�o niemo�liwe. � � Panna Kraus wci�� trajkota�a. � � Zosta�o troch� czasu na obserwowanie chmury nadci�gaj�cej nad Hudsonem od strony Jersey i przes�aniaj�cej s�o�ce. Niewidzialny wiatr strz�pi� jej wiotkie kraw�dzie. Chmura rozpocz�a swe �ycie, kt�re przeminie, nie przekszta�caj�c si� nigdy w deszcz. � � W chwil� p�niej starzec szed� ju� nadmorsk� promenad� w kierunku Zamku. Pod��a� za nim przez par� mil. I nagle znale�li si� sam na sam w drugim ko�cu parku. � � - Hallo - zagadn�� Ma�y Pan S�odka Bu�ka z u�miechem zarezerwowanym dla doros�ych o w�tpliwej pozycji spo�ecznej. � � Starzec patrzy� prosto na sakw�, ale ch�opca nie zbi�o to z tropu. Tamten na pewno zastanawia si�, czy poprosi� o pieni�dze, kt�re, je�li w og�le s�, musz� by� schowane w torbie. Pistolet wypycha� wyra�nie sakw�, ale nie by�o to wybrzuszenie, kt�re normalnie kojarzy si� z pistoletem. � � - Przepraszam - powiedzia� ch�odno. - Nie mam ani centa. - A czy ja o to pyta�em? � � - Chcia� pan. � � Starzec wykona� ruch, jakby zamierza� zawr�ci�, musia� wi�c szybko powiedzie� co�, co go tu zatrzyma. � � - Widzia�em, jak pan rozmawia� z pann� Kraus. Zatrzyma� si�. � � - Moje gratulacje - przebi� si� pan przez t� lodow� skorup�! Starzec na wp� si� u�miechn��, na wp� zachmurzy�. � � - Znasz j�? � � - Mhm. Mo�na powiedzie�, �e mamy j� na oku. - To "my" by�o celowym ryzykiem, hors d'oeuvre. Wodz�c palcem od jednego do drugiego rzemyka, na kt�rych zwisa�a mu u pasa ci�ka torba, wprawi� j� w leniwy ruch wahad�owy. - Czy mia�by pan co� przeciwko temu, �ebym zada� panu jedno pytanie? � � Teraz w twarzy m�czyzny nie by�o nic z pob�a�ania. - Prawdopodobnie mia�bym. � � Z jego usmiechu znikn�� wyra�ny cie� zimnego wyrachowania. By� to teraz u�miech, kt�rym u�miecha� si� do Taty, do Amparo, do panny Couplard, do ka�dego, kogo lubi�. � � - Sk�d pan pochodzi? Znaczy si�, z jakiego kraju? - To nie tw�j interes, prawda? � � - No nie, chcia�em tylko... wiedzie�. � � Starzec (nie wiedzie� kiedy przesta� by� Alon� Iwanown�) odwr�ci� si� i ruszy� prosto w kierunku przysadzistego kamiennego cylindra starej fortecy. � � Ma�y Pan S�odka Bu�ka przypomnia� sobie tabliczk� przy wej�ciu - t� sam�, kt�ra wspomina�a te 7,7 miliona - informuj�c�, �e �piewa�a tam Jenny Lind i �e by� to wielki sukces. � � Starzec rozpi�� rozporek i wydobywszy ptaka zacz�� sika� na mur. � � Ma�y Pan S�odka Bu�ka mocowa� si� z rzemykiem sakwy. Wyj�tkowa rzecz, jak d�ugo starzec sta� pod murem sikaj�c, bo pomimo ca�ego wysi�ku ze strony w�z�a, �eby nie ust�pi�, Ma�y Pan S�odka Bu�ka zdo�a� wydoby� pistolet, zanim ostatnia kropla zosta�a strz��ni�ta. � � Po�o�y� kapiszon na ods�oni�tej iglicy, odwi�d� kurek na dwa trzaski, poza bezpiecznik, i wycelowa�. � � M�yczyzna niespiesznie zapi�� rozporek. Dopiero teraz spojrza� w stron� Ma�ego Pana S�odkiej Bu�ki. Zobaczy� wymierzon� w siebie bro�. Dzieli�o ich nie wi�cej ni� dwadzie�cia st�p, musia� wi�c j� zauwa�y�. � � - Ha! - powiedzia�. I nawet nie by�o to adresowane do ch�opca z pistoletem, a stanowi�o tylko nawias z cichego, pe�nego zadumy monologu, jaki wyg�asza� ka�dego dnia nad wod�. Odwr�ci� si� i w chwil� p�niej znowu pracowa� prosz�c z wyci�gni�t� r�k� jakiego� faceta o �wier�dolar�wk�. Prze�o�y� Jacek Manicki ��� powr�t