5791

Szczegóły
Tytuł 5791
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5791 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5791 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5791 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

�wiatos�aw Wojtkowiak Dagda, ale Kino! Wiedzia�em,�e jeste�my ma�o grzecznymi ch�opcami, ale nominacja na chuligan�w miesi�ca mi�o po�echta�a nasze ambicje, no zw�aszcza Luga, kt�ry podskakiwa� weso�o na uroczysto�ci ukazuj�c wszystkim w p�obrocie agresywne ogamy jakie wyrysowa�em mu na boku jego dresu. By� tego dnia niezmiernie ekstrawertyczny, zw�aszcza ob�ciskuj�c prezenterk�, tego jak to jest, "M�odzie�owego Pojazdu Opancerzonego kol. Andrzeja ", nie bacz�c na to �e nie wypada takich rzeczy czyni� nie maj�c na sobie nic poza dresem i torquesem/a nagi tors b�yszczy mu w �wietle jupiter�w, kolega Lug to najlepsze cia�o w kraju/ C� , taki jest Lug, nie jak pow�ci�gliwy Dermot, kt�ry nie chcia� wcale przyj�� przechodzonego orderu chuligana, bo musieli�my w tym celu jecha� do o�rodka propagandy w stolicy, kt�rej , jak mawia� szara�cza i zgni�a danina z pyr, a nie respekt si� nale�y, i zaszczycanie nasz� obecno�ci� i g�upie si� u�miechanie do kamer. Spokojnie, Dermot, powiedzia�em, obiecuj� ci �e 1. nie b�dziemy si� u�miecha�, no mo�e poza Lugiem 2. Dagda zabierze ze sob� swe dzikie wieprze, aby a) trzyma� tambylc�w na dystans b) wyniucha� z ich pomoc� plantacje grzybowe c) stylowo wyr�nia� si� z t�umu szaraczk�w. Fason, to w�a�nie lubi� Dermot, wi�c pojecha�. Jaki by� zatem plon naszej wizyty? Nie u�miechali�my si�, poza Lugiem. Siali�my respekt i promieniowali�my fasonem. Dostali�my luzackie ordery w bia�oczarn� kratk�. Nie znale�li�my nawet marnej uprawy ple�ni �ciennej. Ale za to weszli�my w tak� bram�, �esz ty, platynowy widelec temu kto by� tam przed nami, Dagda zacznie opowie��, wi�c sza. Jad�em wtedy pikantnego kurczaka z baranim nadzieniem, z w�a�ciwym sobie nonkonformizmem, bo operatorzy �elaznych kamer sugerowali rozpaczliwymi gestami �e to nie pasuje do konwencji programu. Nie mog�em jednak nie je��, przecie� nie chcemy agresji, ale jak si� okaza�o uczucie kt�re we mnie narasta�o nie by�o agresj�, ani po��daniem, mimo, �e te panienki od makija�u, hm, a te cz�stuj�ce �abami, a te z ch�rk�w, hm, w zasadzie wszystkie mnie interesowa�y, ale byli�my w celach zawodowych, wi�c mo�e to by�o te� troch� po��dania, ale g��wnie - jarmarczno�� - dawno nie odczuwana tak intensywnie , co potwierdzili p�niej kompani, nawet tandeciarz Lug. Jarmarczno�� to uczucie dla naszej szajki szczeg�lne, mistyczne, o wp�ywie prawie boskim, niepor�wnywalnym z niczym, zapomnijcie ple�� czy magiczne kartofle, jarmarczno�� w odpowiedniej sytuacji otworzy� mo�e bramy kiedy indziej szczelnie zawarte. Jarmarczno�� daje nam kopa do �ycia, winduje nas wysoko. Sk�ada si� z wielu bod�c�w, narasta stopniowo, jej lekki posmak czu� na Wie�owych pota�c�wkach, nieco inna wersja dzia�a na nas na Wielkim Targowisku Ko�o Stadionu za MegaKinem. Dermot utrzymuje, �e czuje j� czytaj�c biuletyny murgrafa CiasteczkoLeibnitza i ogl�daj�c telewizj� vivaeinz. Jest w szerokich spodniach, obcis�ych bluzeczkach, czarnych i bia�ych klawiszach, moherowych beretach, he�mach z ��wi, ulotkach o jedno�ci, by�a w spalonej Jamie, swoi�cie pojmuj� j� trolle znad Warty, inaczej ci b�aze�scy abolicjoni�ci, powietrze a� dr�y od niej gdy przez hutnicze dzielnice zwolennik�w bigbitu maszeruj� wielokolorowe pochody Zjednoczonego Ko�cio�a Czcicieli Marylin Manson i Brit Nay Spears. Gdy jednak stali�my tam, w przybytku propagandy, z orderami chuligana, wobec ton �elu, plastiku, szminki, k�amstwa, u�miechu, luster, kopii kopii, wypchanych biustonoszy, spermy i coca-coli, odrzucenia, oderwania, nudy tego ca�ego >tak musi by� nic si� nie da zrobi�<, to poczuli�my jarmarczno�� w ca�ej jej krasie, jarmarczno�� kt�ra w swej przeintensywnej pustce i smutku pozwoli�a nam ujrze� jedno z pi�kniejszych wej��, tam gdzie wyprawiamy si� najch�tniej, do lepszego ze �wiat�w, dost�pnego tylko /lub prawie tylko/ tym kt�rzy znaj� kontrast mi�dzy uczuciem jakim jest jarmarczno�� a widokiem bezlistnych koron drzew w jesiennej rdzawo o�wietlonej mgle na zboczach g�ry Cytadelnej - prawda, Dermot? ( > wyprawa Dermota ) Tak - Dermot roznieci� ogie� w tl�cym si� ju� ledwie �mietniku. Stan�li�my przed �adn�, odrapan� kamienic� kt�ra mie�ci�a bi-Kino. Tak sta�o na blaszanym szyldzie, a runy pod nim m�wi�y �e wy�wietlany obecnie w obu salach spektakl zwie si� Pancernik Potiomkin. Nad nami wielokrotnie przebudowywana katedra rzucaj�ca cie� mimo i tak czarnej nocy, przed nami pokryte paj�czynami, naturalnie skrzypi�ce drzwi i kasjer o sumiastym w�sie m�wi�cy j�zykiem przybyszy zza Wschodniej Marchii, i �ar�wka migocz�ca nad nim i brudne okienko pod kt�rym przesuwa� bileciki i marmurowy automat na szczycie wij�cych si� ponad bud� kasjera schod�w. Pierwszy pokona� je Lug, za nim ja i reszta. Odczu�em , nie wiem dlaczego, �e automat pokryty jest, zw�aszcza w misternych ��obieniach bardzo z�� ple�ni�, ale mog�o to by� z�udzenie. w ka�dym razie Ogma pom�g� przeczyta� inskrypcj� nad wlotem na monety. >na�ci Popkornu, a wasza rozrywka nadludzko chwacka budiot< zrozumieli�my zatem, �e jest to automat z Popkornem >zrzuta towarzysze, na megasajz, w ko�cu kino bez popkornu to jak wesele bez bra�c�w i miodowych tabletek.< rzuci� Dermot, nie bez racji. na tablicy rozdzielczej wybrali�my m�j ulubiony wariant : Kocio� Bez Dna. Teraz nast�pi�a konwersacja z dwuosobowym przedzieraczem bilet�w przed jedn� z sal, w kt�rej, jak oczekiwali�my miano wy�wietla� nasz film. >dobry wiecz�r nazywam si� Natasza, jaka �adna �winka -powiedzia� czochraj�c jedn� z mych przybocznych �adnych �winek >dobry wiecz�r nazywam si� Misza, nie wejdziecie z tymi zwierzakami< te� powiedzia�, a moja �winia odgryz�a mu �eb. wtedy min�a nas para , m�odzian w ko�uszku i m�odzianka w p�aszczyku. do filmu pozosta�o - wi�c pojedli�my popkornu by� do�� dziwny w smaku no ale nie �eby a� tak. Bo jak wle�li�my na sal�, to si� okaza�o �e wszyscy �pi�. *** to ja by�am m�odziank� w p�aszczyku. szli�my sobie z lancelotem na co� w rodzaju randki, podobno mia� to by� niez�y film. min�li�my grup� jaki� obdartus�w ob�eraj�cych si� popkornem - my nie znosimy popkornkultury - i rozsiedli�my si� w wiklinowym fotelu, nasz model by� naturalnie dwuosobowy - czekaj�c na start. czekanie umila�a nam trupa weso�o podskakuj�cych kar��w w zielonych cylindrach i takich �e kubraczkach .mi�e by�o tak�e wino jab�kowe, mi�y by� wyj�tkowo lancelot. siedzieli�my w pierwszym rz�dzie, nie da�o si� wi�c ukry� �e nie mamy popkornu co wytkn�� nam oskar�ycielsko jeden z zielonych. powiedzia�am id� mi w pyry, ale on mimo to u�miechn�� si� i z kapelusza wyci�gn�� woreczek z bia�ym �wi�stwem, niestety o moim ulubionym jarz�binowym smaku, m�wi�c mo�e jednak pi�kna panienko na koszt korporacji. nie powinnam by�a tego czyni�. zacz�a si� kronika filmowa. zmiarkowa�am, �e co� jest nie tak, bo kar�y nagle zerwa�y si� do ucieczki, jakby zapadaj�c pod ziemi�, i w tym samym momencie na sal� wtoczyli si� ci chuligani - jeden w cylindrze, drugi p�nagi , w dresie, trzeci straszny grubas z dwoma wieprzami, oraz rudzielec o m�tnym spojrzeniu. wtedy w��czy� si� film. *** >nie, wszyscy nie spali, ta dziewka patrza�a si� jeszcze na mnie , zanim tak jej �eb do ty� nie odpad� >skorygowa� Lug.< a reszta to te�, hm ,raczej wi�a si� jakby si� najedli robak�w, a z ust sz�a im piana. No i m�wi�, �e widzia�em ty�ek leprechauna, jak go wci�gali w okienko operatora. By�o nie by�o, utorowa�em se drog� do fotela, tako� zrobili i inni. Niech se �pi� psubraty - rzek�em do Dermota, a ten splun�� do cylindra, zabe�ta�, i odpar�, �e wietrzy podst�p. Tako� i by�o. Bo ledwie�my przyj�li nasze tradycyjne kinowe pozycje, to szlag mnie chybi� o par� rz�d�w, gdy na ekranie ujrza�em �w napis - zaraz, mia� by� Pancernik Potiomkin - a przede mn� t� przebieg�� facjat� z pejsami i �adz� z�ota w oczach - poznam was wsz�dzie od kiedy McClusky wykr�ci� mi z rydwanu z�ote ko�paki - i ten pokurcz si�gn�� ku mej szlachetnej osobie chciw� r�k� my�l�c �e �pi�. Oby� mieszka� na Ratajach - zgrzytn��em i da�em mu z bani. i w tym momencie popkorn chyba w ko�cu zadzia�a� na tak mocarnych podr�nik�w jakimi byli�my, bo okaza�o si� �e jestem plakatem filmowym, ze �ciany tej halli patrz�cym na dynamiczn� sk�din�d scenk� dawania przeze mnie w bani� zielonemu leprechaunowi. Widownia nie spa�a, wr�cz przeciwnie, rewolucyjnymi okrzykami komentowa�a to co dzia�o si� na pok�adzie zrewoltowanego pancernika, co jednak nie dawa�o mi spokoju, o ile plakat mo�e mie� takie w�tpliwo�ci, to �e spektaklem na ekranie by�a ewidentnie Kasablanka, ponadto oznaczona w rogu ekranu nader nienawistnym logo. *** > moja �winia zwietrzy�a przej�cie pierwsza, bo zje�y�a si� jej szczecina na lewo, czego zwykle nie czyni. Wtedy prawdopodobnie nast�pi�o rozbicie jedno�ci miejsca i akcji dla ca�ej naszej szajki, bo ja na ten skromny przyk�ad poczu�em z jednej strony ogromn� ochot� pochrumkania i odbycia kopulacji z ulubienic� mojego pana, spoczywaj�c� po drugiej stronie jego mocarnych n�g - sta�em si� zatem w�asn� �wini� - ze strony za� drugiej znalaz�em si� w podw�jnym wiklinowym koszu mi�o�ci z cieplutk� panienk� o kt�rej wiedzia�em �e zwie si� ginewra, co by�o o tyle dziwne, i� zwykle nie pami�ta�em ich imion. Wok� nas, com zauwa�y� wydobywaj�c g�ow� z g�stwiny jej w�os�w wszyscy smarkali w jedwabne chusteczki i nosili dwurz�dowe garnitury, a ci co ich nie nosili wk�adali sobie fifki z drogimi papierosami w malinowe usta. Zerkn��em woko�o i nie spostrzeg�em kompan�w, b�dzie k�opot , tyle jest �wiat�w w kt�rych mogli wyl�dowa�, zachrumka�em, a m�j pan podrapa� mnie po g�owie. >Dagda, ale kino< zagai� siedz�cy w koszu obok gbur ze szpiczastym w�sem jak don Pedro, zagai� jednak g�osem Ogmy< m�j g�os, Dagda jest w tym halibucie. Moje cia�o le�y jednak na fotelu, tam gdzie si� znalaz�o gdy trafili�my na t� dekadenck� projekcj�. Cia�o wykonuje w�a�nie bardzo nieskoordynowane ruchy i nie jest w stanie cisn�� zakl�cia na leprechauna kt�ry obrabia je z portfela, podobnie jak czyni� to inne z syn�w wieprza, o przepraszam, nie obra� si�, na sali kt�ra przenios�a si� w�a�nie do �wiata w kt�rym dziarsko ogl�da rewolucyjn� projekcj�, podczas gdy w sali bi- Kina do kt�rej trafili�my na pocz�tku pieprzone kar�y puszczaj� Kasablank�. Chyba wiem o co tu chodzi, tym bardziej �e w�a�nie obrabiam samego siebie, jako jeden z zielonych szewc�w tych czarodziejskich ladacznic. Oni nam chyba dali magicznego Popkornu, ale nie dzia�a na nas tak jak na to posp�lstwo, kt�remu si� po prostu zmieni�a projekcja z pancernika na... < >... Kasablank�, tak te typy tu to ogl�daj�, nie, to nie do ciebie ginewro< > Lug si� zawiesi� wraz z jednym z nich, daje mu w bani� od dziewi�ciu godzin, je�li dobrze licz� up�yw czasu, i chyba s� mi�dzy �wiatami, ewidentnie si� zawiesili< > to co robimy?< >nadzieja w Dermocie, znikn�� z fotela, , jest najmniej magiczny z nas wszystkich, wi�c jest szansa ,�e na niego Popkorn nie podzia�a�. < W�wczas zda�em sobie spraw�, �e nici z kopulacji, wstr�tna maciora zapatrzy�a si� w Pancernik Potiomkin. C�, przynajmniej jest ginewra.< *** >mylili si�, na mnie Popkorn zadzia�a� najmocniej, s�dz� ,�e by�o to wynikiem silnej interakcji z jarmarczno�ci� i og�lnym zm�czeniem po wielonocnych dyskusjach z Jakubem Puczatkiem czy znaki na niebie i ziemi naprawd� wieszcz� powr�t okrutnego Kozio�aka. Ja twierdzi�em �e nie, ale Puczatek by� zwichrowany psychicznie. No ale gdy po kronice filmowej ujrza�em na ekranie czternastu bia�ych murzyn�w pal�cych papierosy w zagrodzie Bric bruiden Na'm Bolg, czyli tam gdzie spotyka�em si� nieraz z czarn� wied�m� na lekcjach przeklinania, to zmarkowa�em �e czas do ust�pu. Zawsze chodz� do ust�pu w niepewnych sytuacjach, to swoisty odruch obronny, przeczekuj� tam niepewne sytuacje i wracam na przyk�ad na przyj�cie z u�miechem na ustach i now� anegdot�. Przy wej�ciu min��em m�odziana w ko�uszku i m�odziank� w p�aszczyku wchodz�cych do �rodka. Ku memu zdziwieniu wyj�cie z halli kinematograficznej nie by�o spraw� prost�, bo zagradza�o je mn�stwo szmat, sukienek z zesz�ej dekady, spodni z cekinami, futrzanych dres�w i kolczug. Ostatecznie si� uda�o, ale uderzy� mnie fakt, �e wcale nie planowa�em wydosta� si� ze Starej Szafy w podziemiach baru- restauracji-pubu "Lew Czarownica i Stara Szafa". Zatem zawr�ci�em, i uda�o mi si� wej�� do ust�pu, i by�oby to pozytywne, gdyby nie fakt, �e na gazetach toaletowych widnia�o solarne logo kosmicznie ogromnego Hipermarketu zza rzeki. z profilaktycznie nasuni�tym cylindrem i ochronnie podci�gni�tymi we�nianymi skarpetami wyjrza�em na zewn�trz. o grzmocie pioruna - zakl��em z poga�ska, bo by�a tam wyprzeda� tytoniu - ekstremalna, totalna, wybuja�a i niepohamowana wyprzeda�, a przecie� byle obni�ka ceny, byle rabat czy sezonowa promocja potrafi przyci�gn�� niejednego z leprechaun�w, najwi�kszych w mie�cie i podgrodziu amator�w przecenionego ziela! Ich barbarzy�ska mowa rozbrzmiewa�a zewsz�d, mi�dzy stoiskami z baranimi g�owami, ha�dami kalarepy, pr�bowalni� rower�w i eksperymentalnym dzia�em wyhoduj-se-sam-�an- j�czmienia, kolejki wi�y si� i skr�ca�y, a gnomy-tragarze w rogowych okularach wynosi�y paki szcz�liwych nabywc�w. Aby wiedzie� o co chodzi postanowi�em uda� si� po wr�b� do hipermarketowej informacji, sta�a tam taka �adna, zawalona ulotkami i testerami i choink� bo u nich gwiazdka rozpoczyna�a si� zaraz po Beltane. >Owszem< odpowiedzia�a zagadkowo gdy zagadni�ta> kar�y mia�y przyp�yw got�wki, nasi marketingowi m�drcy wnioskuj� �e zdoby�y na kim� sporo bejm�w, je�li za� chcesz zagadk� t� przystojny m�odzie�cze rozwi�za�, udaj si� na sponsorowan� dyskusje-sympozjum w ringu pod parkingiem.< Uda�em tam si�, rzeczywi�cie by� wielki ring, mnogo publiczno�ci,( bo za darmo , zawsze twierdz� �e prawdziwe docenianie sztuki mierzy si� w z�ocie i drogocennych bejmach ) ,i szalona dyskusja, jak si� zdawa�o >no tak, ale co z bosmanem Politrukiem-Praszczatrukiem< zapyta� dramatycznie matros w obcis�ej pasiastej podkoszulce wyzieraj�cej znacz�co spod konferencyjnej bia�ej marynarki >tak, co z nim?< wsparli go pozostali matrosi irracjonalnie przykryci p��tnem �aglowym. Wielkie czarne pianino musia�o powoli dobiera� s�owa, �eby przekona� oponent�w. Marynarz ten jest wyj�tkiem, z pewno�ci� nigdy w �yciu nie widzia� Kasablanki, i to spowodowa�o �e nie pasuje do og�lnie uzasadnionej teorii o tym �e marynarze tak naprawd� ��daj� tylko wi�cej jedzenia, tytoniu i seksu, a nie zale�y im bynajmniej na zmianie status quo, �e nie b�d� kontynuowali rewolty z powod�w politycznych ,wbrew instynktowi przeci�tnego przedstawiciela ni�szych warstw spo�ecze�stwa o niezaspokojonych w pe�ni ni�szych potrzebach z piramidy Maslowa nakazuj�cych w matrosach konkurencyjnych pancernik�w szuka� zagro�enia dla w�asnej konsumpcji ograniczonych zasob�w �ywno�ciowych i p�ciowych. Innymi s�owy podwa�y� nale�y realno�� dalszego post�powania po przej�ciu w�adzy na Pancerniku, poniewa� naturalne by�oby nie bratanie si� z ludno�ci� miejsk� i innymi matrosami, ale gwa�t i rabunek jak r�wnie� wyskakiwanie na solo o co lepsze sztuki p�ci przeciwnej. Ka�dy prawdziwy matros w zawodzie matrosa najbardziej ceni sobie gwa�cenie, i perspektywa kariery pirata oraz nieograniczonego gwa�cenia odsun�aby jakiekolwiek pr�by ideologizacji sytuacji i szukania szans rozprzestrzeniania rewolucji na inne klasy spo�eczne, kt�rych los , zgodnie z hierarchi� potrzeb, interesowa� m�g�by matrosa dopiero bo nape�nieniu w�asnego brzucha i dogodzeniu w�asnym l�d�wiom.< >kwestionujecie zatem towarzyszu< do wielkiego czarnego pianina z Kasablanki zwr�ci� si� ma�y kaprawy okr�towy palacz opium szer.Sobaka< wiarygodno�� psychologiczn� naszej za�ogi? >mniej wi�cej tak bym to uj�o< u�miechn�o si� pianino> tak�e ze wzgl�du na warstw� j�zykow�, bo nie s�dz� by umiej�tno�ci formu�owania my�li i idei pozwala�y na sformu�owanie czego� wi�cej ni� >za burt� z chujem i idziemy si� najeba�<< >nie znacie kontekstu historycznego< >a mo�e jednak p�jdziemy si� najeba�?< >niestety< westchn�o sprytnie pianino> wasz los kontrolowany jest przez system, kt�rego cz�ci� s� zar�wno scenarzy�ci, re�yserzy, Brit Nay Spears, jak i - a mo�e przede wszystkim - wstr�tne leprechauny z budki operator�w , kt�re w istocie rz�dz� kinem, narzucaj�c przy tym mordercz� mar��. czy wiecie wi�c - co robi�? < >a zatem jednak rewolucja?< >tak, ale w ramach status quo, przejmijmy tylko w�adz� nad kinem , oraz pieni�dze.< >a gdzie s� dupy?< wyrwa� si� Krawczuk >tam gdzie w�adza i pieni�dze< za�mia�o si� pianino. >ha, ha< za�mia�em si� za t�umem matros�w wpadaj�c przez przerwan� b�on� ekranu do halli kinematograficznej bi- Kina, a zielone kar�y przera�one przerwa�y sw�j niecny proceder obrabiania widz�w z bejm i udzia��w funduszy powierniczych< *** Sytuacja wygl�da�a tak : Lug przesta� by� kredowopapierowym plakatem i da� wreszcie z bani swemu oponentowi. Dagda opu�ci� erotyczno�wi�sk� rzeczywisto�� gubi�c po wsze czasy zawieszone gdzie� mi�dzy �wiatami cia�o lancelota, a skruszona ginewra w p�aszczyku posz�a do spowiedzi. Ogma pozbiera� si� do kupy i rzuci� takiego fajerbola �e wszyscy zamilkli i dali mu czas przeanalizowa� sytuacj�, niejako zatrzymani jak wskaz�wki podziadkowego zegarka Dermota. matrosy, kar�y, manipulowana widownia. hmm, kto jest prawdziw� ofiar� dzisiejszego wieczoru. a mo�e to nasza szajka chuligan�w wprowadzaj�ca sw� obecno�ci� chaos do uporz�dkowanego �wiata obrabiania jednych przez drugich, wy�wietlania Kasablanki zamiast oczekiwanego Pancernika P., tego ca�ego r�czka-r�czk� , mo�e to podr�nicy �mieciowych rydwan�w nie powinni si� szwenda� mi�dzy �wiatami, a raczej znale�� sobie nisz� rynkow� i otworzy� pub dla zwichrowanych? nikt nic nie wie. *** >ostatecznie< podsumowuje Ogma> zadecydowa�o logo kt�re spostrzegli�my na ta�mie Kasablanki, kopia nale�a�a do oberburmistrza , musia�a chyba pochodzi� z os�awionej prywatnej filmoteki osobliwo�ci, dewiacji i dekadencji Rady Gorada. To oznacza�o u�askawienie dla kar��w, z kt�rych pare przy�apali�my w budce operatora. Jak sprytnie zauwa�y� Lug , wr�g naszego wroga jest naszym wrogiem. Nienawi�� nasza do Nich jest wi�ksza ni�li honor, ni�li zemsta, ni�li ch�� czynienia ba�aganu. Nie mogli�my kara� przedsi�biorczych ananas�w - zw�aszcza �e okaza�o si� �e wi�kszo�� leprechaun�w studiuje na rastafaria�skim uniwersytecie, a wi�c bi-Kino by�o czym� w rodzaju dekaeefu, a na dekaeef, jak na matk� r�ki podnie�� nie wolno. i okradli Rad� Gorada, order im za to. w zasadzie, damy im wszystkie ordery, szepn�� mi Dermot, zas�u�yli. byli troch� nieufni, ale si� ucieszyli. jak si� okaza�o, bo byli tak mili �e nam pokazali, za projektorem, pod ich sto�em z w�dk� i nag� rusa�k� z resztkami sushi na brzuchu znajdowa�a si� klatka schodowa prowadz�ca wprost na t�czow� stacj� Szybkiego Tramwaju. pewnie st�d kar�y je�dzi�y na wyprzeda� tytoniu.. zatem wszystko dobrze si� sko�czy�o, ale tylko wed�ug linearnej koncepcji czasu, a my jak wiadomo mieli�my popsute zegarki postanowili�my uleczy� sko�atane nerwy w przystankowej kawiarni, tak wi�c udali�my si� tam na par� �yk�w dynksu, bo by�o jeszcze troch� czasu do tramwaju odchodz�cego w willowe dzielnice. >przepraszam, czy maj� pa�stwo zarezerwowany stolik?< prowokacyjnie zagadn�� nas bramkarz. > nie znosimy tych francuskich wymys��w, z drogi chamie, idziemy na kumys< >hola, czy nie jeste�cie przypadkiem t� szajk� ze �r�dmie�cia?< >a czy wygl�damy na poganiaczy z blokowisk? < zirytowa� si� Lug. >no, prosz� troch� tolerancji. czekaj� ju� tam na pa�stwa, ze stolicy< zgry�liwie zgrzytn�� z�bami. weszli�my. w s�abym �wietle t�czowej �ar�wki bardziej wyczu�em ni� dostrzeg�em zgarbiony kszta�t. by�a to niestety halucynacja. prawdziwy esesman siedzia� na w�asnym sk�adanym aryjskim zydlu z IkeI > dobry wiecz�r < zachrypia� > przepraszam, jestem troch� przezi�biony. nieco si� sp�nili�cie, czas ju� wielki. nazywam si� von Henczka.< kontynuowa� >nasza agencja zosta�a wynaj�ta aby przeeskortowa� pana, panie Dermot< zna� wi�c jego imi� > i pa�skich koleg�w na bardzo mi�� uroczysto�� do stolicy. nasz tramwaj odchodzi niebawem, o ile mg�a na to pozwoli. sugerowa�bym aby�cie nabyli smokingi, ordery chuligana b�d� si� na nich nie�le prezentowa�.< >zaraz, my ju� mamy te ordery< oprzytomnia� Dagda > galon kumysu poprosz�. >gdzie?< trafnie rzuci� von Henczka.( Naprawd� nie ma znaczenia jak si� nazywa�, ale nadanie bohaterowi imienia u�atwia uto�samienie si� z nim.) Czyli nas mia�, bo order�w istotnie ju� si� pozbyli�my. niemi�� cisz� jaka wtedy zapad�a przerwa� w ko�cu von Henczka. > meine herren, nie czy�cie trudno�ci. jeste�my lud�mi cywilizowanymi, w pracy. jak b�dziecie mili, w tramwaju stawiam wam golonk�<