5902
Szczegóły |
Tytuł |
5902 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5902 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5902 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5902 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JAMES MATTHEW BARRIE
PIOTRU� PAN
Opowiadanie o Piotrusiu i Wendy
Prze�o�y� MACIEJ S�OMCZY�SKI
Ilustrowa� JERZY SROKOWSKI
NASZA KSI�GARNIA .WARSZAWA 1982
Tytu� orygina�u: �Peter and Wendy" Data pierwodruku 1911 r.
Translation copyright � 1958 by Maciej S�omcey�ski
Rozdzia� pierwszy PIOTRU� WKRACZA NA WIDOWNI�
ISBN 83-10-08021-2
Wszystkie dzieci � poza jednym � dorastaj�. Szybko dowiaduj� si�, �e b�d� kiedy� doros�e, a Wendy dowiedzia�a si� o tym tak:
Kiedy mia�a dwa lata, bawi�a si� pewnego dnia w ogrodzie: zerwa�a kwiatek i pobieg�a z nim do swojej mamy. Przypuszczam, �e musia�a wygl�da� zachwycaj�co, bo pani Darling po�o�y�a r�k� na sercu i zawo�a�a:
� Ach, dlaczego nie mo�esz pozosta� taka na zawsze?!
To by�o wszystko, co sobie powiedzia�y, ale od owej chwili Wendy wiedzia�a,-�e musi dorosn��. Zawsze si� o tym wie, kiedy si� ma ju� dwa lata. Dwa lata to pocz�tek ko�ca.
Oczywi�cie mieszkali w domu pod numerem czternastym, a przed przybyciem Wendy jej mama by�a tam najwa�niejsz� osob�. By�a to pi�kna pani z romantyczn� g��wk� i s�odkimi, drwi�cymi usteczkami. Jej romantyczna g��wka by�a jak te male�kie szkatu�eczki rodem z zagadkowego Wschodu. S� one umieszczone jedna w drugiej i ile by� ich nie otworzy�, zawsze jest jeszcze jedna w �rodku. A jej s�odkie, drwi�ce usta mia�y jeden poca�unek, kt�rego Wendy nigdy nie mog�a otrzyma�, chocia� by� dok�adnie widoczny w prawym ich k�ciku.
Spos�b, w jaki pan Darling j� zdoby�, by� nast�puj�cy: wielu pan�w (kt�rzy byli ch�opcami w czasach, kiedy ona by�a dziewczynk�) odkry�o jednocze�nie, �e j� kochaj�. Pobiegli wi�c wszyscy ku jej domowi, �eby si� o�wiadczy�. Wszyscy z wyj�tkiem pana Darling, kt�ry wzi�� doro�k�, w�lizn�� si� tam
pierwszy i w ten spos�b zdoby� j�. Zdoby� j� ca��, z wyj�tkiem tej najmniejszej szkatu�eczki w samym �rodku i tego poca�unku. Nigdy nie dowiedzia� si� o szkatu�eczce, a po pewnym czasie da� za wygran�, je�eli chodzi o poca�unek. Wenidy przypuszcza�a, �e mo�e Napoleon otrzyma�by ten poca�unek, ale widz� go, jak pr�buje, a potem odchodzi w�ciek�y i trzaska drzwiami.
Pan Darling lubi� przechwala� si� wobec Wendy, �e jej mama nie tylko go kocha, ale tak�e szanuje. By� on jednym z tych przenikliwych ludzi, kt�rzy znaj� si� na akcjach i kapita�ach. Oczywi�cie nikt si� na tym naprawd� nie zna, ale on sprawia� wra�enie, �e si� zna, i cz�sto m�wi�, �e akcje spad�y, a kapita�y si� podnios�y, takim tonem, kt�ry powinien by� zmusi� ka�d� kobiet� do szacunku.
Pani Darling wzi�a �lub w bia�ej sukni i pocz�tkowo prowadzi�a swoj� ksi��k� rachunkow� doskonale, prawie rado�nie, jakby to by�a zabawa. Nigdy nie brakowa�o jej nawet brukselki. Ale z czasem ca�e kalafiory zacz�y si� gubi�, a na ich miejsce pojawi�y si� rysunki przedstawiaj�ce dzieci bez twarzy. Rysowa�a je wtedy, kiedy powinna by�a dodawa�. By�y to zagadki pani Darling.
Wendy pojawi�a si� pierwsza, po niej Janek, a po nim Micha�.
Przez tydzie� czy dwa po pojawieniu si� Wendy wci�� by�o w�tpliwe, czy uda im si� zatrzyma� j� u siebie, bo przecie� to by�a jeszcze jedna osoba do wy�ywienia. Pan Darling by� z niej ogromnie dumny, ale r�wnocze�nie by� bardzo uczciwy. Siada� wi�c na brzegu ��ka pani Darling, bra� j� za r�k� i oblicza� przysz�e wydatki, a ona spogl�da�a na niego b�agalnie. Chcia�a zaryzykowa� i niech si� dzieje co chce, ale pan Darling nie umia� tak my�le�. Umia� my�le� maj�c przed sob� o��wek i kartk� papieru. A je�eli, podsuwaj�c swoje my�li, pomiesza�a mu rachunki, musia� zaczyna� od pocz�tku.
� Tylko mi nie przerywaj! � b�aga� j�. � Mam tu przy sobie jednego funta i siedemna�cie szyling�w, a w biurze dwa szylingi i sze�� pens�w. Mog� przesta� pi� kaw� w biurze, to b�dzie, mniej wi�cej, jeszcze dziesi�� szyling�w. Razem b�dzie to
dwa funty, dziewi�� szyling�w i sze�� pens�w. A razem z twoimi osiemnastoma szylingami i trzema pensami to b�dzie trzy funty, dziewi�� szyling�w i siedem pens�w. A z jeszcze pi�cioma na mojej ksi��eczce oszcz�dno�ciowej to wyniesie w sumie osiem funt�w, dziewi�� szyling�w i siedem pens�w. Kropka!... Teraz trzeba przenie�� te siedem na... Nic nie m�w, kochanie, b�agam!... Aha! I jeszcze jest ten funt, kt�ry po�yczy�a� temu cz�owiekowi, co to przyszed� do drzwi... Cicho, dziecko!... Kropka i przenie�� dziecko... No i widzisz!... Czy powiedzia�em: dziewi�� funt�w, dziewi�� szyling�w i siedem pens�w? Tak! Powiedzia�em: dziewi�� funt�w, dziewi�� szyling�w i siedem pens�w. Pytanie brzmi: czy mo�emy prze�y� rok za dziewi�� funt�w, dziewi�� szyling�w i siedem pens�w?
� Oczywi�cie, �e mo�emy, Jurku! � zawo�a�a pani Darling. Ale by�a stronnicza na korzy�� Wendy, a w rzeczywisto�ci to on mia� wznio�lejszy charakter z nich dwojga.
� Pami�taj o �wince! � ostrzega� j� prawie gro��c. I zaczyna� od nowa. � �winka jeden funt. Tyle napisa�em, ale jestem przekonany, �e wyniesie wi�cej ni� trzydzie�ci szyling�w... Nie m�w nic... Odra: funt i pi�� szyling�w. Szkarlatyna: dziesi�� szyling�w... razem dwa funty i pi�tna�cie szyling�w... Nie kiwaj palcem... Koklusz, no, powiedzmy, pi�tna�cie szyling�w...
I tak to sz�o, a za ka�dym razem wychodzi�a inna suma z dodawania. Ale w ko�cu Wendy jako� utrzyma�a si� � ze �wink� zredukowan� do dwunastu i p� szylinga i dwoma rodzajami odry, potraktowanymi jako jedna choroba.
Potem by�o to samo rozgor�czkowanie w zwi�zku z Jankiem, a Micha� zaledwie si� przesmykn�� przez rachunki. Ale zatrzymano obu i wkr�tce mo�na by�o 'zobaczy� ca�� tr�jk� id�c� szeregiem w towarzystwie niani � do przedszkola pani Fulsom.
Pani Darling bardzo lubi�a mie� wszystko jak si� nale�y, a pan Darling nami�tnie pragn�� by� dok�adnie taki sam jak s�siedzi. Wi�c, oczywi�cie, dzieci mia�y niani�.
Ale poniewa� byli biedni ze wzgl�du na ilo�� mleka wypijanego przez dzieci, wi�c niani� zosta�a nies�ychanie powa�na suka
rasy nowofundiandzkiej. Na imi� mia�a Nana i nie nale�a�a do nikogo, zanim pa�stwo Darling nie naj�li jej do pracy. Mimo to nawet przedtem przyk�ada�a wielk� wag� do dzieci, a pa�stwo Darling poznali si� z ni� w parku Kensington, gdzie ca�y sw�j wolny czas sp�dza�a na zagl�daniu do w�zk�w. By�a znienawidzona przez nieuwa�ne nia�ki, za kt�rymi chodzi�a do dom�w i skar�y�a na nie ich chlebodawczyniom. Okaza�o si�, �e jako niania jest prawdziwym skarbem. Jak�e dok�adna by�a w czasie k�pieli i jak czujna na najmniejsze nawet nocne westchnienie kt�rego� ze swoich podopiecznych. By�a genialna w rozr�nianiu, czy kaszel jest czym�, czym nie warto sobie zaprz�ta� uwagi, czy te� mo�e trzeba obwi�za� kaszl�cemu gard�o po�czoch�. Wierzy�a do ostatnich swoich dni w tak przestarza�e lekarstwa jak li�cie rabarbaru, a wydawa�a pogardliwe pomruki s�uchaj�c nowomodnych rozm�w o bakteriach i tym podobnych rzeczach. Mo�na by�o si� nauczy� dobrego wychowania patrz�c na ni�, gdy odprowadza�a dzieci do szko�y. Kiedy zachowywa�y si� przyzwoicie, sz�a statecznie obok, ale gdy kt�re� zagubi�o si� w tyle, natychmiast zap�dza�a je z powrotem do szeregu. W dniach wycieczek Janka nigdy nie zapomina�a o jego swetrze i zwykle nosi�a w pysku parasol na wypadek deszczu.
W przedszkolu pani Fulsom jest poczekalnia dla nianiek. Siadywa�y one tam na �awkach, a Nana k�adia si� na pod�odze. Ale tylko taka by�a pomi�dzy nimi r�nica. Udawa�y, �e jej nie dostrzegaj�, uwa�aj�c, �e zajmuje o wiele ni�sze stanowisko spo�eczne ni� one. A Nana nienawidzi�a ich pogwarek o byle czym. Nie znosi�a odwiedzin przyjaci�ek pani Darling w dziecinnym pokoju, ale przed ich nadej�ciem szybko zdejmowa�a Micha�owi fartuszek i zawi�zywa�a mu inny, niebiesko obr�biony. Potem pr�dko ogarnia�a Wendy i przyg�adza�a w�osy Jankowi.
�aden pok�j dziecinny nie m�g�by by� pod lepsza opiek� i pon Darling wiedzia� o tym. Ale czasem zastanawia� si� z niepokojem, czy s�siedzi nie plotkuj�.
Musia� mie� przecie� na uwadze swoje stanowisko w mie�cie.
Poza tym Nana niepokoi�a go jeszcze w inny spos�b. Mia� oza-
8
sami niejasne uczucie, �e nie ma ona dla niego dostatecznego
podziwu.
_ Ale� wiem, �e ona ciebie podziwia, Jurku! � zapewnia�a go pani Darling daj�c r�wnocze�nie znak dzieciom, �eby by�y specjalnie mi�e dla ojca. Wobec tego rozpoczyna�y si� ta�ce, w kt�rych czasem bra�a udzia� gosposia Liza. Wygl�da�a jak dziecko w tej swojej d�ugiej sp�dnicy i czepeczku pokoj�wki, a przecie� najmuj�c si� do pracy przysi�ga�a, �e ma o wiele wi�cej ni� dziesi�� lat. Ile rado�ci by�o w tych zabawach! A najrado�niejsza ze wszystkich by�a pani Darling, kt�ra umia�a tak pr�dko kr�ci� si� w ta�cu, �e wida� z niej by�o tylko ten poca�unek. Gdyby� w takiej chwili skoczy� ku niej, mo�e by� go otrzyma�.
Nie by�o nigdy pogodniejszej, szcz�liwszej rodziny ni� oni... do chwili pojawienia si� Piotrusia Pana.
Pani Darling po raz pierwszy us�ysza�a o Piotrusiu porz�dkuj�c my�li swoich dzieci. Jest to conocnym zwyczajem ka�dej dobrej mamy. Kiedy dzieci ju� usn�, przetrz�sa ona wtedy ich g��wki i porz�dkuje im my�li na rano, przesuwaj�c do w�a�ciwych przegr�dek rozmaite sprawy, kt�re w ci�gu dnia zawieruszy�y si� gdzie indziej. Gdyby� m�g� wtedy nie spa� (ale, oczywi�cie, nie mo�esz), zobaczy�by�, jak robi to twoja mama, i bar* dzo by ci� ciekawi�o przygl�danie si� jej pracy. Wygl�da to zupe�nie jak porz�dkowanie szuflad. Przypuszczam, �e zobaczy�by�, j� na kl�czkach, marudz�c� �miesznie nad jak�� cz�stk� zawarto�ci twojej g�owy i zastanawiaj�c� si�, gdzie, na Boga, mog�e� to znale��. Robi przy tym odkrycia milutkie i mniej mi�e, jedna potrafi przytuli� do policzka, jakby to by� ma�y kotek, a inne ukrywa pospiesznie. A kiedy wstajesz rano, wszystkie psoty i brzydkie my�li, kt�re mia�e� id�c do ��ka, s� ju� zwini�te w jak najmniejszy w�ze�ek i wt�oczone na samo dno twojego umys�u. A na wierzchu le�� pi�knie przewietrzone twoje naj�adniejsze. my�li, gotowe do u�ytku.
Nie wiem, czy widzia�e� kiedy� map� ludzkiego umys�u. Doktorzy czasem rysuj� mapy cz�ci twego cia�a. Rzeczywi�cie, mapa twojego cia�a mo�e ci� zaciekawi�. Ale niech spr�buj� narysowa� map� dziecinnego umys�u, kt�ry jest nie tylko pogmatwany,.
ale w dodatku kr�ci si� przez ca�y czas w k�ko. Wida� na nim linie zygzakowate, podobne do wykresu temperatury na karcie; szpitalnej. Linie te s�, prawdopodobnie, drogami biegn�cymi przez wysp�. Bo Nibylandia jest zawsze � w mniejszym albo-wi�kszym stopniu � wysp�, gdzie b�yskaj�, od czasu do czasu,-zdumiewaj�ce barwy i gdzie s� koralowe rafy, podobne do ob-j �oczk�w dalekie statki, dzicy ludzie, odludne legowiska zwierz�t, i gnomy zajmuj�ce si� krawiectwem, jaskinie, przez kt�re p�ynie rzeka, ksi���ta maj�cy sze�ciu starszych braci, chyl�ca si� do upadku chatka i pewna, bardzo male�ka, stara pani o haczykowatym nosie. Nie by�aby to trudna mapa, gdyby to by�o ju�' wszystko. Ale jest jeszcze: pierwszy dzie� w szkole, religia, tatu�, okr�g�a sadzawka, rob�tki ig��, morderstwa, wieszanie, nieregularne czasowniki, tort czekoladowy, wk�adanie szelek, powiedz: �Chrz�szcz brzmi w trzcinie!", trzy pensy za to, �e sam sobie wyrwiesz z�b � i tak dalej. Te sprawy i rzeczy s� albo cz�ci� wyspy, albo nale�� do innej mapy, kt�ra przez ni� prze�wituje. A wszystko to razem jest bardzo pogmatwane, zwa�ywszy w dodatku, �e nic nie chce sta� spokojnie.
Oczywi�cie Nibylandie r�ni� si� bardzo od siebie. Ta Janka, na przyk�ad, mia�a lagun�, nad kt�r� przelatywa�y flamingi, a Janek strzela� do nich. Micha�, kt�ry by� bardzo malutki, mia� flaminga, nad kt�rym przelatywa�y laguny. Janek mieszka� na pla�y w �odzi przewr�conej dnem do g�ry, Micha� � w wigwamie, a Wendy � w domu zrobionym ze zr�cznie pozszywanych li�ci. Janek nie mia� �adnych przyjaci�, Micha� mia� nocnych towarzyszy, a Wendy mia�a ulubionego wilczka, kt�rego porzucili rodzice. Ale wszystkie Nibylandie maj� rodzinne podobie�stwo i gdyby stan�y rz�dem, m�g�by� powiedzie�, �e jedna ma nos drugiej � i tak dalej.
Do tych czarodziejskich brzeg�w nieustannie przybijaj� ��dki bawi�cych si� dzieci. I my tam byli�my. Chocia� ju� nigdy tam nie wyl�dujemy, s�yszymy nadal g�os fal uderzaj�cych o brzeg.
Ze wszystkich rozkosznych wysp Nibylandia jest najbardziej przytulna i zwarta. Nie taka szeroka i rozleg�a, z wielkimi, nud-
j odleg�o�ciami pomi�dzy jedn� przygod� a drug�, ale przygnie zat�oczona. Kiedy bawisz si� na niej za dnia, przy omocy krzese� i obrusa, wtedy wcale nie jest niepokoj�ca. Ale na dwie minuty przed za�ni�ciem staje si� nieomal prawdziwa. Dlatego w�a�nie pal� si� nocne lampki w dziecinnych
pokojach.
Podczas w�dr�wek w g��wkach swoich dzieci pani Darling znajdowa�a, od czasu do czasu, rzeczy, kt�rych nie mog�a zrozumie�. Najbardziej niezrozumia�e by�o s�owo �Piotru�". Nie zna�a �adnego Piotrusia, a jednak znajdowa� si� to tu, to tam w g��wkach Janka i Micha�a, a g�owa Wendy by�a nim ca�a zabazgrana. Imi� to wypisane by�o wi�kszymi literami ni� wszystkie inne s�owa, a im d�u�ej pani Darling przygl�da�a mu si�, tym bardziej dochodzi�a do przekonania, �e ma ono bardzo pewny siebie wygl�d.
� Tak, on jest dosy� pewny siebie � przyzna�a Wendy, kiedy mama zacz�a j� wypytywa�.
� Ale kto, kochanie?
� No przecie� wiesz, mamusiu, Piotru� Pan.
W pierwszej chwili pani Darling nie wiedzia�a, ale kiedy cofn�a si� pami�ci� do swojego dzieci�stwa, przypomnia�a sobie jakiego� Piotrusia Pana, o kt�rym m�wiono, �e mieszka z wr�kami. By�y o nim r�ne dziwne opowiadania, jak na przyk�ad to, �e kiedy dzieci umieraj�, odprowadza on je przez pewn� cz�� drogi, �eby si� nie ba�y. Kiedy� wierzy�a w niego, ale teraz, kiedy by�a ju� pe�n� rozs�dku m�atk�, zw�tpi�a w istnienie takiej osoby.
� A poza tym � powiedzia�a do Wendy � on by�by ju� doros�y.
� Och nie � zapewni�a j� Wendy z przekonaniem. � On nie jest taki doros�y. Jest taki jak ja. � M�wi�c to mia�a nai my�li, �e jest zbli�ony do niej zar�wno wzrostem, jak i rozumem. Nie wiedzia�a, sk�d o tym wie. Po prostu wiedzia�a.
Pani Darling poradzi�a si� pana Darling, ale on u�miechn�� si� tylko drwi�co.
� Zapami�taj moje s�owa � powiedzia�. � To jest jaka� bzdura, kt�r� Nana wbi�a im w g�owy. Jeden z takich w�a�nie
10
11
pomys��w, jakie miewaj� psy. Nie my�l o tym, a samo si� roz-] wieje. <i
Ale si� nie rozwia�o i wkr�tce ten niepokoj�cy ch�opiec przy-| ' prawi� pani� Darling o prawdziwy wstrz�s. i
Dzieci miewaj� zdumiewaj�ce przygody, kt�re wcale ich nie� niepokoj�. Na przyk�ad potrafi� wspomnie� w tydzie� po wyda->3 r�eniu, �e spotka�y w lesie swego umar�ego tatusia i bawi�y si� 3 z nim. Pewnego poranka, w ten w�a�nie niedba�y spos�b, Wendy jj dokona�a niepokoj�cego odkrycia. Na pod�odze dziecinnego po-| koju znaleziono troch� li�ci, kt�rych na pewno tam nie by�o, f kiedy dzieci po�o�y�y si� spa�. Pani Darling sta�a nad nimi, pr�buj�c rozwi�za� t� zagadk�, kiedy Wendy powiedzia�a z pob�a�liwym u�miechem:
� Zdaje si�, �e to znowu ten Piotru�!
� Co chcesz przez to powiedzie�, Wendy? a
� To bardzo niegrzecznie z jego strony, �e nie posprz�ta� p�j sobie � powiedzia�a z westchnieniem Wendy, kt�ra by�a sch�ud--na dziewczynk�.
Wyja�ni�a, jakby to by�o zrozumia�e samo przez si�, �e Pio-| tru� przychodzi czasami noc� do dziecinnego pokoju, siada w no-1 gach jej ��ka i przygrywa na fujarce. Niestety ani razu nie obudzi�a si� podczas tego, wi�c nie wiedzia�a, sk�d o tym wie. Po prostu wie.
� Co za g�upstwa m�wisz, najdro�sza! Przecie� nikt nie mo�e dosta� si� do domu, je�eli najpierw nie zapuka.
� Zdaje mi si�, �e on wchodzi przez okno � odpowiedzia�a Wendy.
� Przecie� to trzecie pi�tro, moje kochanie!
� A czy li�cie le�a�y pod oknem, mamusiu?
To prawda. Li�cie znaleziono bardzo blisko okna.
Pani Darling nie wiedzia�a, co my�le�, bo to wszystko wydawa�o si� Wendy tak naturaln� rzecz�, �e nie mo�na jej by�o zby� m�wi�c, �e si� jej przy�ni�o.
� Dlaczego wcze�niej mi o tym nie powiedzia�a�? � zawo�a�a matka.
� Zapomnia�am � powiedzia�a Wendy swobodnie. Spieszy�a si�, �eby pr�dko zje�� �niadanie.
12
Och, z pewno�ci� musia�o si� jej to wszystko przy�ni�.
Ale'z drugiej strony, sk�d si� wzi�y te li�cie? Pani Darling zbada�a je uwa�nie. By�y to zwyk�e li�cie, ale mia�a pewno��, �e nie pochodz� z �adnego drzewa, kt�re ro�nie w Anglii. Z zapalon� �wiec� zacz�a si� czo�ga� po pod�odze w poszukiwaniu �lad�w obcych st�p. Przetrz�sn�a pogrzebaczem kominek i opuka�a �ciany. Zmierzy�a odleg�o�� okna od chodnika i okaza�o si�, �e dzieli je pe�nych trzydzie�ci st�p, a w pobli�u nie ma nawet rynny, po kt�rej mo�na by si� wspi��.
Z pewno�ci� musia�o si� to wszystko przy�ni� Wendy.
Ale, jak pokaza�a zaraz nast�pna noc, Wendy nie przy�ni�o si� to. Mo�na powiedzie�, �e tej w�a�nie nocy rozpocz�y si� niezwyk�e przygody dzieci.
Tej nocy, o kt�rej m�wimy, wszystkie dzieci raz jeszcze by�y w ��kach. By� to akurat wiecz�r, kiedy Nana mia�a wychodne, wi�c pani Darling wyk�pa�a je i �piewa�a im tak d�ugo, a� kolejno wypu�ci�y jej r�ce i ze�lizn�y si� w krain� snu.
Wygl�da�y wszystkie, jakby im by�o tu tak bezpiecznie i przytulnie, �e pani Darling u�miechn�a si�, my�l�c o swoich obawach. Usiad�a spokojnie przy kominku i zacz�a szy�. By�o to co� dla Micha�a, kt�ry na urodziny mia� dosta� po raz pierwszy prawdziw� m�sk� koszul�. Ale ogie� przygrzewa�, a pok�j o�wietlony by� tylko trzema nocnymi lampkami, wi�c wkr�tce rob�tka spocz�a na kolanach pani Darling. P�niej jej g�owa pochyli�a si�, ach, jak wdzi�cznie. Usn�a. Sp�jrz na ca�� ich czw�rk�: Wendy i Micha� s� tam, Janek tu, a pani Darling przy kominku. Powinna by� czwarta nocna lampka.
Kiedy usn�a, przy�ni�o jej si�, �e Nibylandia przysun�a si� za blisko i wypad� z niej jaki� dziwny ch�opiec. Nie odczu�a zaniepokojenia, bo wydawa�o jej si�, �e widzia�a go ju� przedtem w twarzach wielu kobiet, kt�re nie maj� dzieci. A mo�e da�oby si� go te� odszuka� w twarzach niekt�rych matek. �ni�o jej si�, �e rozdar� mg��, kt�ra zakrywa Nibylandi�. I zobaczy�a, �e Wendy, Janek i Micha� zagl�daj� tam przez t� dziur�.
Ten sen sam w sobie by�by niczym, ale kiedy �ni�a, okno dziecinnego pokoju otworzy�o si� i na pod�og� opad� ch�opiec. Towa-
13
rzyszy�o mu nie wi�ksze ni� pi�� dziwne �wiate�ko, kt�re ska-n ka�o po pokoju jak �ywa istota. S�dz�, �e w�a�nie ono musia�o! obudzi� pani� Darling. ^
Zerwa�a si� z okrzykiem, zobaczy�a ch�opca i od razu zrozu< mia�a w jaki� spos�b, �e to Piotru� Pan. Ty albo ja, albo Wendy, gdyby�my tam byli, zauwa�yliby�my, �e jest on bardzo podobny do poca�unku pani Darling. Okryty by� li��mi i �ywic�, ale naj. bardziej zachwycaj�ce w nim by�o to, �e mia� wszystkie mleczne z�by. Kiedy zobaczy� doros�� osob�, wyszczerzy� na ni� te swoje ma�e pere�ki.
Rozdzia� drugi CIE�
Pani Darling krzykn�a i w tej samej chwili, jakby odpowiadaj�c na dzwonek, wesz�a Nana, kt�ra wr�ci�a ze swego wieczornego wychodnego. Warkn�a i rzuci�a si� ku ch�opcu, kt�ry lekko wyskoczy� przez okno. Pani Darling krzykn�a znowu, tym razem z obawy o niego, bo pomy�la�a, �e si� zabi�. Pobieg�a na d�, na ulic�, �eby odnale�� jego drobne cia�o, lecz nie odnalaz�a. Spojrza�a w g�r�, ale po�r�d ciemnej nocy zauwa�y�a tylko co�, co wzi�a za spadaj�c� gwiazd�.
Powr�ci�a do dziecinnego pokoju i zobaczy�a, �e Nana trzyma co� w pysku. Okaza�o si�, �e jest to cie� ch�opca. Kiedy skoczy� ku oknu, Nana je szybko zamkn�a. Ch�opca nie zd��y�a schwyci�, ale jego cie� nie zd��y� si� wydosta�. Okno zatrzasn�o si� i odci�o go.
Mo�ecie by� pewni, �e pani Darling uwa�nie zbada�a cie�, ale okaza�o si�, �e jest w zupe�nie przeci�tnym gatunku.
Nana nie mia�a �adnych w�tpliwo�ci, co nale�y zrobi� z cieniem. Wywiesi�a go przez okno, chc�c powiedzie� w ten spos�b: �Na pewno wr�ci po niego. Wywie�my wi�c cie� tam, gdzie ch�opiec �atwo go odnajdzie i nie zaniepokoi dzieci".
Ale, niestety, pani Darling nie mog�a go wywiesi� przez okno, by wygl�da� jak kawa�ek upranej bielizny i by�oby to w bardzo, bardzo z�ym tonie mie� pranie wywieszone na froncie domu. Pomy�la�a, �e dobrze by by�o pokaza� cie� panu Darling, ale pan Darling zaj�ty by� w�a�nie sumowaniem wydatk�w na zimowe palta dla Janka i Micha�a. G�ow� mia� owini�t� r�cznikiem, �e-
15
by zachowa� jasno�� my�li, i wydawa�o si� okropnym niepokoi� go teraz. Poza tym wiedzia�a dok�adnie, �e powiedzia�by: �Ta* kie rzeczy dziej� si� wtedy, kiedy nia�k� jest pies".
Postanowi�a, �e zanim nadarzy si� okazja do powiedzenia me-' �owi, zwinie cie� i w�o�y do szuflady.
Okazja nadarzy�a si� w tydzie� p�niej, w�a�nie w ten nigdy nie zapomniany pi�tek. Bo, oczyyi�eie, by� to pi�tek.
� Powinnam by�a specjalnie uwa�a� w pi�tek � mawia�a zwykle p�niej do m�a, a siedz�ca po drugiej stronie Nana trzyma�a j� za r�k�.
� Nie, nie � odpowiada� pan Darling. � To ja jestem odpowiedzialny za wszystko. Ja, Jerzy Darling, jestem temu winien. Mea culpa, mea culpa. � Posiada� klasyczne wykszta�cenie.
Siadywali tak noc po nocy, przypominaj�c sobie ten fatalny pi�tek, kt�rego ka�dy szczeg� odbity by� w ich umys�ach i przebija� na drug� stron� jak twarze na �le wykonanym banknocie.
� Gdybym tylko nie przyj�a tego zaproszenia na kolacj� w domu pod numerem dwudziestym si�dmym � m�wi�a pani Darling.
� Gdybym tylko nie wla� swojego lekarstwa Nanie do miski � m�wi� pan Darling.
� Gdybym tylko uda�a, �e lubi� to lekarstwo � m�wi�y wilgotne oczy Nany.
� Moje zami�owanie do przyj��, Jurku.
� Moje nieszcz�sne poczucie humoru, kochanie.
� Moje obra�anie si� o drobiazgi, drogi panie i droga pani.
Potem wszyscy albo jedno z nich zupe�nie si� za�amywali. Nana na przyk�ad za�amywa�a si� na my�l: �To prawda, to prawda. Nie powinni byli mie� nia�ki psa". Wielokrotnie pan Darling przyk�ada� chustk� do oczu Nany.
� Ten szatan! � wo�a� pan Darling, a szczekanie Nany by�o echem jego s��w.
Ale pani Darling nigdy nie stawia�a zarzut�w Piotrusiowi. Mia�a w prawym k�ciku ust co�, co nie pozwala�o jej m�wi� brzydkich s��w o Piotrusiu.
n;
Siadywali w pustym, dziecinnym pokoju, wspominaj�c z czu�o�ci� ka�dy, najmniejszy nawet szczeg� tego okropnego wie-
oru Rozpocz�� si� on tak zwyczajnie, tak zupe�nie jak sto in-�ych wieczor�w. Nana pu�ci�a wod� na k�piel dla Micha�a, a potem na grzbiecie zanios�a go do wanny.
_. ]sne p�jd� do ��ka! � krzycza� Micha� jak kto�, kto jeszcze wierzy, �e b�dzie mia� ostatnie s�owo. � Nie p�jd�! Nie p�jd�! Jeszcze nie ma sz�stej, Nano. M�wi� ci, �e si� nie dam wyk�pa�! Nie dam, nie dam!
Wtedy wesz�a pani Darling, ubrana w swoj� bia��, wieczorow� sukni�. Ubra�a si� wcze�niej, ni� trzeba, bo Wendy tak bardzo lubi�a widzie� j� w wieczorowej sukni i w naszyjniku, kt�ry dosta�a od Jerzego. Mia�a na r�ce bransoletk� Wendy, o kt�rej po�yczenie poprosi�a przedtem. Wendy tak bardzo lubi�a po�ycza� mamie bransoletk�.
Kiedy wesz�a, dwoje jej starszych dzieci bawi�o si� w ni� i jej m�a po urodzeniu Wendy. Janek w�a�nie m�wi�:
� Pani Darling, jestem szcz�liwy mog�c ci o�wiadczy�, �e zosta�a� matk�. � M�wi� to dok�adnie takim samym tonem, jakiego pan Darling m�g�by u�y� przy tej okazji.
Wendy zacz�a ta�czy� z rado�ci, zupe�nie tak samo, jakby to mogia robi� prawdziwa pani Darling.
Potem Janek urodzi� si� z dodatkow� ceremoni�, kt�r� uwa�a� za s�uszn� w wypadku, gdy rodzi si� m�czyzna. A Micha� wr�ci� z �azienki i poprosi�, �e te� si� chce urodzi�. Ale Janek brutalnie o�wiadczy�, �e nie potrzeba im ju� wi�cej dzieci.
Micha� prawie �e si� rozp�aka�.
� Nikt mnie nie chce � powiedzia�, a pani w wieczorowej sukni oczywi�cie nie mog�a tego znie��.
� Ja chc� � powiedzia�a. � Ja tak bardzo chc� mie� trzecie dziecko.
� Ch�opca czy dziewczynk�? � zapyta� z niewielk� nadziej� Micha�.
� Ch�opca.
Wtedy skoczy� w jej wyci�gni�te ramiona.
Wydawa�oby si�, �e jest to zbyt malutkie zdarzenie w �yciu
16
2 Piotru� Pan
17
pana Darling, pani Darling i Nany, �eby a� o nim wspomina�. Ale nie jest ono tak malutkie, je�eli pomy�li si�, �e to by�a ostatnia noc Micha�a w dziecinnym pokoju.
I dalej wspominaj�.
� A ja w�a�nie wtedy wpad�em do pokoju jak huragan � m�wi pan Darling, szydz�c z siebie. Rzeczywi�cie, wpad� wtedy jak huragan.
Mo�e da�oby si� znale�� jednak jakie� wyt�umaczenie dla niego. On tak�e ubiera� si� na przyj�cie i wszystko sz�o �wietnie, p�ki nie doszed� do muszki. Jest to zdumiewaj�ca rzecz, ale cz�owiek ten, chocia� wiedzia� wszystko o akcjach i kapita�ach, nie umia� sobie poradzi� z w�asn� muszk�. Czasem poddawa�a mu si� ona bez walki, ale by�y chwile, kiedy lepiej by�oby dla ca�ego domu, gdyby schowa� do kieszeni swoj� dum� i zacz�� u�ywa� gotowych muszek.
Teraz w�a�nie nast�pi�a taka chwila. Wpad� do dziecinnego pokoju trzymaj�c w r�ce pomi�ty, znienawidzony krawat.
� Co si� sta�o, kochany tatusiu?
� Co si� sta�o! � wrzasn��. Naprawd� wrzasn��. � Ten krawat nie chce si� wi�za�! � Sta� si� nagle niebezpiecznie ironiczny. � Przynajmniej wok� mojej szyi si� nie wi��e! Wok� por�czy od ��ka, tak! O, tak! Dwadzie�cia razy zawi�za�em go dobrze wok� por�czy od ��ka, ale nie wok� szyi! Och, nie! Nie chce chyba tego!
Pomy�la� widocznie, �e pani Darling nie jest dostatecznie tym wstrz��ni�ta, bo dalej ci�gn�� ju� surowo:
� Ostrzegam ci�, mamo, �e je�eli ten krawat nie zawi��e si� wok� mojej szyi, nie p�jdziemy dzi� wiecz�r na to przyj�cie. A je�li nie p�jdziemy dzi� wiecz�r na to przyj�cie, nigdy ju�. nie p�jd� wi�cej do biura i wtedy oboje umrzemy z g�odu, a nasze dzieci zostan� wyp�dzone na ulic�.
Nawet wtedy pani Darling zachowa�a spok�j i powiedzia�a: � Daj mi spr�bowa�, kochanie.
Oczywi�cie, to by�o w�a�nie to, o co przyszed� j� poprosi�. Swymi pi�knymi, ch�odnymi d�o�mi zawi�za�a mu muszk�, a dzieci sta�y wko�o, �eby zobaczy�, jak si� rozstrzygnie ich los. Niekt�rzy m�czy�ni mieliby jej za z�e, �e umie to robi� z tak�
18
�atwo�ci�, ale pan Darling mia� o wiele za pi�kny charakter, �eby tak my�le�. Podzi�kowa� jej niedbale i natychmiast zapomnia� o swojej w�ciek�o�ci, a po chwili ta�czy� ju� po pokoju, trzymaj�c Micha�a na ramionach.
_ Ta�czyli�my jak szaleni � m�wi teraz pani Darling, pogr��ona we wspomnieniach.
� To by� ostatni nasz taniec! � j�czy pan Darling.
� Och, Jerzy, czy pami�tasz, �e nagle Micha� zapyta� mnie: �Jak poznali�my si� ze sob�, mamusiu?"
� Pami�tam.
� By�y ogromnie kochane, prawda, Jurku?
� I by�y nasze, nasze! A teraz ich nie ma.
Taniec zako�czy� si� w�wczas pojawieniem Nany, o kt�r� na nieszcz�cie otar� si� pan Darling, pokrywaj�c sobie spodnie sier�ci�. By�y to nie tylko nowe spodnie, ale w �yciu pana Darling pierwsze, kt�re posiada�y lampasy. Zagryz� usta, �eby powstrzyma� �zy. Oczywi�cie pani Darling oczy�ci�a go szczotk�, ale znowu zacz�� m�wi�, �e to b��d mie� psa jako nia�k�.
� Jurku, Nana to prawdziwy skarb.
� Bez w�tpienia, ale mam chwilami wra�enie, �e patrzy na nasze dzieci jak na szczeniaki.
� Och, nie; m�j mi�y. Jestem przekonana, �e wie o tym, �e maj� dusze.
� Nie jestem tego pewien � powiedzia� pan Darling w zamy�leniu. � Nie jestem tego pewien.
�Zdarza si� okazja � pomy�la�a jego �ona � aby opowiedzie� o tym ch�opcu". W pierwszej chwili wy�mia� jej opowiadanie, ale zacz�� si� zastanawia�, kiedy pokaza�a mu cie�.
� To kto� nieznajomy � powiedzia� obejrzawszy go dok�adnie � ale wygl�da mi na �ajdaka.
� Ci�gle jeszcze o nim rozmawiali�my � m�wi pani Dar-ling � kiedy wesz�a Nana z lekarstwem dla Miel la. Nie pozwol� ci ju� nigdy nosi� butelek w pysku, Nano. To wszystko by�a moja wina.
B�d�c tak dzielnym cz�owiekiem, zachowa� si� bez w�tpienia bardzo g�upio przy tym lekarstwie. Je�eli mia� jak�� s�abo��, to by�o ni� przekonanie, �e przez ca�e �ycie umia� �yka� odwa�nie
19
lekarstwa. Teraz widz�c Micha�a wykr�caj�cego si� przed �y�k��j kt�r� Nana trzyma�a w pysku, powiedzia� strofuj�co:
� B�d� m�czyzn�, Michale.
� Nie chc�, nie chc�! � wo�a� psotnie Micha�. Pani Darling wysz�a z pokoju, �eby mu przynie�� czekolad-1 k�, a pan Darling pomy�la�, �e to oznacza brak karno�ci.
� Nie rozpieszczaj go, mamo! � zawo�a� za ni�. � Kiedy by�em w twoim wieku, Michale, bra�em lekarstwo bez �adnego szemrania. M�wi�em: �Dzi�kuj� wam, dobrzy rodzice, za to, �e dajecie mi lekarstwo, �ebym by� zdr�w".
Wierzy�, �e naprawd� kiedy� tak by�o. A Wendy, ubrana ju� w sw�j jasny szlafroczek, te� w to uwierzy�a i powiedzia�a, �eby doda� odwagi Micha�owi:
� To lekarstwo, kt�re ty czasami bierzesz, tatusiu, jest przecie� jeszcze paskudniejsze, prawda?
� O wiele paskudniejsze � powiedzia� dzielnie pan Darling. � I mo�esz by� pewien, Michale, �e gdybym nie zagubi� gdzie� butelki, za�y�bym je, �eby ci da� przyk�ad.
Niezupe�nie j� zagubi�. Po�r�d nocy wdrapa� si� na szaf� i ukry� j� tam. Nie wiedzia� tylko jednego, �e wierna Liza odnalaz�a lekarstwo i postawi�a z powrotem na umywalni.
� A ja wiem, gdzie ono jest! � zawo�a�a Wendy, zawsze uczynna. � Przynios� ci je!
I wybieg�a, zanim zd��y� j� zatrzyma�. Si�y jego przygas�y natychmiast w zupe�nie zdumiewaj�cy spos�b.
� Janku � powiedzia� wzdrygaj�c si�. � To jest to naj-ohydniejsze paskudztwo. Wiesz, takie s�odkie, lepkie i wstr�tne.
� Szybko b�dzie po wszystkim, tatusiu � rzek� weso�o Janek i w tej samej chwili wpad�a Wendy nios�c w szklance lekarstwo.
� Uwin�am si� tak pr�dko, jak tylko mog�am! � powiedzia�a zziajana.
� Cudownie pr�dko � odpar� jej ojciec z m�ciw� uprzejmo�ci�, kt�ra wcale do niej nie dotar�a. � Micha� pierwszy � powiedzia� z uporem.
� Tatu� pierwszy � powiedzia� Micha�, kt�ry mia� podejrzliw� natur�.
20
Mo�e mi si� zrobi� s�abo - zagrozi� ojciec. powiedzia� JaneK.
Janku! ~ zawola� g
ojciec. Wendy by�a zdumiona
__ My�la�am, �e
z u
tatusiu? pe�me ^ ^
ch�odno Micha,
�i m�wi�, �e czekasz. Ja te� czekam. Tatu� jest tch�rzliwym plackiem. Ty tak�e jeste� tch�rzliwym plackiem.
� Ja si� nie boj�. _ I ja si� nie boj�.
� No to wypij-
Wendy ^rzJsSlTdo g�owy znakomity pomys�
� kaczego nie wypijecie obaj Jednocze�nie?
Oczywi�cie - powiedzia� pan Darling. - Czy jeste� go-
a has�o: - raz, dwa, trzy - i Micha� wypi� swoje lekarstwo, ale pan Darling schowa� swoje za siebie. Rozleg� si� wrzask oburzenia Micha�a. fVh tatusiu' � zawo�a�a Wendy. ~ C f �����z przez to swoje �Och, pan Darling. - Przesta� si� awanturowa�,
wzrok, kt�rym patrzyli na niego,
. .
- wLnie przyszed� mi do g�owy �wietny �art. S lekarstwo do miski Nany, a ona je wyp* my�l�c,
by�o rzeczywi�cie Moru mleka. Ale dzieci nie
21
mia�y takiego poczucia humoru jak ich ojciec i patrzy�y z wyrzutem, gdy wlewa� lekarstwo do miski.
� Co za �wietny �art! � powiedzia� z pow�tpiewaniem, a dzieci ba�y si� go wyda�, kiedy mama i Nana wr�ci�y.
� Nana dobry piesek! � powiedzia�, poklepuj�c j�. � Wla�em ci troch� mleka do miski, Nano.
Nana machn�a ogonem, pobieg�a ku lekarstwu i zacz�a je ch�epta�. P�niej spojrza�a na pana Darling. Ale nie by�o z�o�ci w jej oku, tylko wielka, czerwona �za, taka, kt�ra ka�e nam �a�owa� szlachetnych ps�w. Wczo�ga�a si� do swojej budy.
Pan Darling wstydzi� si� okropnie za siebie, ale nie chcia� da� za wygran�. W obrzydliwym milczeniu pani Darling pow�cha�a misk�.
� Och, Jerzy! � powiedzia�a. � Przecie� to twoje lekarstwo!
� To by� tylko �art! � wrzasn��. Pani Darling pociesza�a ch�opc�w, a Wendy �ciska�a Nan�. � Du�o mam z tego, �e do upad�ego staram si� by� weso�ym w tym domu. j, Wendy nadal �ciska�a Nan�.
� S�usznie � krzykn��. � Rozpieszczaj j�! Mnie nikt nie rozpieszcza. O nie, m�j ty Bo�e! Ja jestem tylko tym, kt�ry zdobywa chleb, wi�c po co mnie rozpieszcza�?... Po co? Po co? Po co?
� Jurku � zacz�a b�aga� go pani Darling � nie tak g�o�no. S�u�ba mo�e us�ysze�.
Nie wiadomo, w jaki spos�b pa�stwo Darling doszli do tego, �e nazywali Liz� s�u�b�,
� Niech s�ysz�! � odpar� nieustraszenie. � Niech ca�y �wiat s�ucha! Ale wypraszam sobie, �eby ten pies nawet jeszcze przez godzin� rz�dzi� w moim dziecinnym pokoju!
Dzieci zacz�y p�aka�, a Nana podbieg�a do niego b�agalnie, ale odp�dzi� j�. Znowu poczu� si� silnym cz�owiekiem.
� Nadaremnie, nadaremnie! � zawo�a�. � W�a�ciwym miejscem dla ciebie jest podw�rko i zaraz zostaniesz tam uwi�zana!
� Jerzy, Jerzy... � szepn�a pani Darling. � Pami�taj, co ci m�wi�am o tym ch�opcu.
22
Niestety, nie chcia� s�ysze�. By� zdecydowany pokaza�, kto jest panem w tym domu. A kiedy rozkazy nie mog�y wyci�gn�� Nany i budy, wywabi� j� stamt�d s�odkimi jak mi�d s��wkami, a potem pochwyci� szorstko i wywl�k� z dziecinnego pokoju. Wstydzi� si� za siebie okropnie, a jednak to zrobi�. Zawini�a tu jego zbyt uczciwa natura, t�skni�ca za podziwem. Uwi�zawszy j� na podw�rku za domem powr�ci� ten wyrodny ojciec i usiad� w korytarzu, zas�aniaj�c oczy d�o�mi.
Tymczasem pani Darling u�o�y�a dzieci w ��kach po�r�d niezwyk�ej ciszy. Potem zapali�a nocne lampki. Us�yszeli na-szczekuj�c� Nan� i Janek powiedzia� cicho przez �zy:
� To dlatego, �e on j� przywi�zuje na podw�rku. Ale Wendy by�a m�drzejsza.
� Nana nie tak szczeka, kiedy jest smutna � powiedzia�a przewiduj�c troch� to, co si� mia�o wydarzy�. � Ona tak szczeka, kiedy zw�szy niebezpiecze�stwo.
Niebezpiecze�two!
� Czy jeste� tego pewna, Wendy?
� Och, tak!
Pani Darling zadr�a�a i podesz�a do okna. Wyjrza�a. Noc by�a upstrzona gwiazdami. Zgromadzi�y si� one t�umnie ponad domem, jakby zaciekawione tym, co si� tu mia�o wydarzy�. Ale nie zwr�ci�a na to uwagi ani na to, �e dwie czy trzy mniejsze gwiazdki mrugn�y ku niej. Jednak nieokre�lony l�k chwyci� j� za serce i zmusi� do zawo�ania:
� Och, jak bardzo bym chcia�a nie i�� dzisiaj na to przyj�cie!
Nawet na wp� ju� u�piony Micha� zauwa�y�, �e jest zaniepokojona, i zapyta�:
� Mamusiu, czy mo�e nam co� zrobi� krzywd�, kiedy pal� si� nocne lampki?
� Nie, m�j najdro�szy � powiedzia�a. � To s� oczy, kt�re mama pozostawia za sob�, �eby pilnowa�y jej dzieci.
Sz�a od ��ka do ��ka, wy�piewuj�c nad nimi czarodziejskie zakl�cia, a ma�y Micha� otoczy� j� r�czkami.
� Mamo � zawo�a� � jestem zadowolony z ciebie!
23
By�y to jego ostatnie s�owa � w ci�gu bardzo d�ugiego czasu nie mia�a ju� s�ysze� jego g�osu.
Dom pod numerem dwudziestym si�dmym le�y tylko o kilkana�cie metr�w od ich domu. Ale spad� w�a�nie ma�y �nieg, wiec tatu� i mama Darling zr�cznie wyszukiwali sobie drog�, �eby nie zabrudzi� obuwia. Byli w tej chwili jedynymi osobami na tej ulicy. Gwiazdy patrzy�y na nich. Gwiazdy s� pi�kne, ale nie mog� bra� w niczym udzia�u. Musz� tylko wiecznie przygl�da� si�. Jest to kara na�o�ona na nie za co�, co zrobi�y ju� tak dawno, �e �adna gwiazda nie wie, co to by�o. Starsze gwiazdy sta�y si� ju� troch� os�upia�e i rzadko m�wi� (mruganie jest mow� gwiazd). Ale te ma�e wci�� jeszcze s� ciekawskie. Nie �ywi� one wiele przyja�ni dla Piotrusia, kt�ry lubi psotnie podkrada� si� do nich i pr�bowa�, czy nie uda si� kt�rej� zdmuchn��. Ale tak bardzo przepadaj� za rozrywkami, �e dzi� w nocy s� po jego stronie i pragn� usun�� mu z drogi doros�ych. Wi�c gdy tylko drzwi domu pod numerem dwudziestym si�dmym zamkn�y si� za pani� i panem Darling, zrobi�o si� poruszenie na niebie. A najmniejsza ze wszystkich gwiazdek Drogi Mlecznej krzykn�a: � Teraz, Piotrusiu!
Rozdzia� trzeci ODLATUJMY!
Przez pewien czas po odej�ciu pani i pana Darling nocne lampki przy ��kach trojga dzieci nadal pali�y si� jasno. By�y to bardzo �adne, ma�e nocne lampki i chcia�oby si� po prostu, aby dotrwa�y do chwili, w kt�rej mog�yby ujrze� Piotrusia. Ale lampka Wendy mrugn�a i ziewn�a tak, �e pozosta�e dwie tak�e ziewn�y i, zanim zd��y�y zamkn�� buzie, zgas�y wszystkie trzy.
Teraz w pokoju zap�on�o nowe �wiate�ko. By�o ono tysi�c razy ja�niejsze ni� nocne lampki. Ale zanim zd��yli�my nawet wypowiedzi� to zdanie, zajrza�o ju� do wszystkich szuflad w dziecinnym pokoju, przetrz�sn�o bieli�niark� i wywr�ci�o wszystkie kieszenie � w poszukiwaniu cienia Piotrusia. W rzeczywisto�ci nie by�o to �wiate�ko. Blask jego powstawa� w�a�nie dzi�ki temu, �e tak pr�dko przenosi�o si� z miejsca na miejsce. Kiedy zatrzyma�o si� na sekund�, mog�e� dostrzec, �e jest to wr�ka nie wi�ksza ni� twoja d�o�. By�a to oziewczynka o imieniu Blaszany Dzwoneczek, ubrana w �liczn� sukienk� zrobion� z listk�w tak r�wno przeci�tych, �e jej sylwetka wygl�da�a przy tym bardzo korzystnie. Mia�a troch� sk�onno�ci do strojenia si�.
W chwil� po wej�ciu wr�ki ma�e gwiazdki dmuchn�y w okno, kt�re otworzy�o si�, i do pokoju sfrun�� Piotru�. Przez cz�� drogi ni�s� Blaszany Dzwoneczek i d�o� mia� jeszcze pokryt� py�kiem z jej skrzyde�ek.
� Blaszany Dzwoneczku � zawo�a� cicho, upewniwszy si�, �e dzieci �pi�. � Dzwonku, gdzie jeste�?
25
By�a w�a�nie w wazonie i bardzo jej si� tam podoba�o, bo nigdy przedtem nie by�a w �rodku wazonu.
� Och, wyjd� ju� stamt�d i powiedz mi, czy wiesz, gdzie schowali m�j cie�?
Odpowiedzia�o mu najpi�kniejsze dzwonienie, pochodz�ce jak gdyby od z�otych dzwoneczk�w. Jest to mowa wr�ek. Wy, zwyk�e dzieci, nie us�yszycie jej nigdy, ale gdyby�cie j� us�ysza�y, wiedzia�yby�cie, �e s�ysza�y�cie j� przedtem.
Blaszany Dzwoneczek powiedzia�a, �e cie� jest w du�ym pudle. M�wi�c to mia�a na my�li komod�. Piotru� doskoczy� do szuflad i zacz�� obu r�kami rozrzuca� ich zawarto�� po pod�o-, dze, jak kr�lowie rozrzucaj� miedziaki po�r�d t�umu. Natychmiast odnalaz� sw�j cie� i z rado�ci zapomnia�, �e zamkn�� Dzwoneczek w jednej z szuflad.
Je�eli zastanawia� si� w og�le, a nie s�dz�, aby kiedykolwiek si� zastanawia�, to prawdopodobnie przypuszcza?, �e on i jego cie�, zbli�ywszy si� do siebie, po��cz� si� znowu jak dwie krople wody. Kiedy si� tak nie sta�o, by� przera�ony. Stara� si� przyklei� cie� wzi�tym z �azienki myd�em, ale i to si� nie uda�o. Ca�y dr��cy usiad� na pod�odze i zaczai p�aka�.
Jego �kanie zbudzi�o Wendy, kt�ra usiad�a na ��ku. Nie by�a zaniepokojona widz�c nieznajomego, p�acz�cego na pod�odze dziecinnego pokoju. By�a jedynie przyjemnie zaciekawiona.
� Ch�opcze � zapyta�a uprzejmie � dlaczego p�aczesz?
Piotru� te� umia� by� zdumiewaj�co grzeczny, bo nauczy� si� pi�knych manier podczas ceremonii wyprawianych przez wr�ki. Wsta� i sk�oni� si� jej pi�knie. Sprawi�o jej to wielk� przyjemno�� i odk�oni�a mu si� pi�knie z ��ka.
� Jak ci na imi�? � zapyta�.
� Wendy Moira Aniela Darling � odpowiedzia�a z pewnym zadowoleniem. � A jak tobie na imi�?
� Piotru� Pan.
Ju� przedtem by�a pewna, �e to musi by� Piotru�, ale nazwisko wyda�o jej si� bardzo kr�tkie.
� Czy to wszystko?,
26
__ Tak' � powiedzia� troch� ostro. Po raz pierwszy poczu�, �e by�o to nieco za kr�tkie.
_ Bardzo mi przykro � powiedzia�a Wendy Moira Aniela. , _ Nic nie szkodzi! � Piotru� prze�kn�� �lin�.
Zapyta�a go, gdzie mieszka.
_ Druga ulica na prawo � powiedzia� Piotru� � a potem prosto a� do rana.
� Jaki �mieszny adres!
Piotru� poczu� si� troch� poni�ony. Po raz pierwszy pomy-. sia�, �e, by� mo�e, jest to �mieszny adres.
� Nie jest �mieszny � powiedzia�.
� Chcia�am zapyta� � powiedzia�a uprzejmie Wendy, pami�taj�c, �e jest gospodyni� � czy w�a�nie ten adres wypisuj� na listach do ciebie?
� Nie otrzymuj� list�w � powiedzia� pogardliwie. - i: � Ale twoja mama otrzymuje listy.
� Nie mam mamy. � Nie tylko, �e nie mia� mamy, ale nie mia� najmniejszego pragnienia, by mie� mam�. Uwa�a� matki za bardzo przereklamowane osoby. Ale Wendy poczu�a od razu, �e znajduje si� w obliczu tragedii.
� Och, Piotrusiu, nic dziwnego, �e p�aka�e�! � Wyskoczy�a z ��ka i podbieg�a do niego.
� Nie p�aka�em z my�l� o jakich� matkach � powiedzia� troch� oburzony. � P�aka�em, bo nie mog� przyczepi� z powrotem mojego cienia. A poza tym wcale nie p�aka�em.
� Oderwa� si�?
� Tak.
W tej chwili Wendy zobaczy�a na pod�odze nies�ychanie wymi�ty cie� i bardzo jej si� zrobi�o �al Piotrusia.
� Jakie to straszne! � powiedzia�a, ale nie mog�a powstrzyma� si� od u�miechu, widz�c, �e pr�bowa� go przytwierdzi� myd�em. Tylko ch�opak mo�e by� taki!
Na szcz�cie ona od razu wiedzia�a, co trzeba zrobi�.
� Trzeba go przyszy� � powiedzia�a z leciute�k� wy�szo�ci�.
� Co przyszy�? � zapyta�.
� Na niczym si� nie rozumiesz!
27
� Rozumiem si�!
Ale j� cieszy�a jego niewiedza.
� Przyszyj� ci go, m�j ma�y � powiedzia�a, chocia� byli tego samego wzrostu. Wyj�a swoje pude�ko z rob�tkami i przyszy�a cie� do stopy Piotrusia.
� Boj� si�, �e b�dzie troch� bola�o � ostrzeg�a go.
� Och, nie b�d� p�aka� � powiedzia� Piotru�, kt�ry w tej: chwili by� ju� przekonany, �e nie p�aka� jeszcze nigdy w �yciu.! Zacisn�� z�by i nie rozp�aka� si�, a po chwili jego cie� zacz�� si� zachowywa� zupe�nie poprawnie, chocia� wci�� jeszcze by� troch� wymi�ty.
� Mo�e powinnam go by�a wyprasowa�... � powiedzia�a Wendy z namys�em, ale Piotru�, jak wszyscy ch�opcy, by� oboj�tny na sprawy zewn�trznego wygl�du i skaka� teraz po pokoju w przyp�ywie dzikiej uciechy. Zapomnia� ju�, niestety, �e zawdzi�cza swoj� rado�� Wendy. By� przekonany, �e sam przytwierdzi� do siebie sw�j cie�.
� Jaki jestem sprytny! � pia� z zachwytu. � O, m�j sprycie!
Ze wstydem musimy przyzna�, �e zarozumia�o�� by�a jedn� z najbardziej wyra�nych cech Piotrusia. Chc�c wy�o�y� to z pe�n� szczero�ci�, trzeba powiedzie�, �e nigdy nie by�o bardziej zarozumia�ego ch�opca. Ale Wendy by�a wstrz��ni�ta.
� Ty zarozumialcze! � zaxvo�a�a z drwin� w g�osie. � Oczywi�cie nie zrobi�e� nic takiego.
� Pomog�a� troch� � powiedzia� Piotru� niedbale i ta�czy� dalej.
� Troch�! � odpowiedzia�a z wy�szo�ci�. � Je�eli nie jestem potrzebna, to przynajmniej mog� si� usun��. � Pe�na godno�ci wskoczy�a do ��ka i nakry�a g�ow� ko�dr�.
�eby sk�oni� j� do wysuni�cia g�owy, uda�, �e chce odej��, a kiedy to nie pomog�o, usiad� na skraju ��ka i delikatnie dotkn�� j� stop�.
� Wendy � powiedzia� � nie chowaj si�. Nie mog� si� powstrzyma� od piania na swoj� cze��, kiedy jestem z siebie zadowolony. � Nadal nie chcia�a spojrze�, chocia� s�ucha�a gorliwie. � Wendy � ci�gn�� dalej g�osem, kt�remu nie opar�a
28
gie jeszcze �adna kobieta � Wendy, jedna dziewczyna jest bardziej po�yteczna ni� dwudziestu ch�opc�w.
Nasza Wendy by�a w ka�dym calu kobiet� (chocia� tych cali nie by�o jeszcze tak wiele), wi�c wyjrza�a spod ko�dry.
_ Czy naprawd� tak my�lisz, Piotrusiu?
� Tak. Tak my�l�.
� My�l�, �e to bardzo kochane, co powiedzia�e� � o�wiadczy�a � i wstan� znowu. � Usiad�a wraz z nim na brzegu ��ka. Powiedzia�a tak�e, �e mo�e mu da� buzi, je�eli on zechce, ale wydawa�o si�, �e Piotru� nie wie, o co jej chodzi, bo wyci�gn�� ku niej r�k� wyczekuj�co.
� Chyba wiesz, co to jest poca�unek? � zapyta�a zdumiona.
� B�d� wiedzia�, je�eli mi go dasz � odpowiedzia� sztywno, wi�c aby nie rani� jego uczu�, da�a mu naparstek.
� A teraz � powiedzia� � czy ja ci mog� da� poca�unek?
A ona odpowiedzia�a:
� Je�eli masz ochot�...
Nie dro��c si� bardzo, pochyli�a g�ow� ku niemu, ale on po prostu da� jej do r�ki guzik zrobiony z �o��dzia, wi�c powoli cofn�a swoj� g�ow� do miejsca, gdzie znajdowa�a si� poprzednio, i powiedzia�a grzecznie, �e b�dzie nosi�a jego poca�unek na �a�cuszku na szyi. Bardzo to by�o dla niej szcz�liwie, �e zawiesi�a ten guzik na �a�cuszku, bo p�niej uratowa� jej
�ycie.
Kiedy ludzie w tym wieku poznaj� si�, jest w zwyczaju, �e pytaj� siebie nawzajem, ile kt�re ma lat, wi�c Wendy, kt�ra zawsze lubi�a zachowywa� si� w�a�ciwie, zapyta�a Piotrusia o jego wiek. Nie by�o to najszcz�liwsze pytanie, a raczej by�o to tak, jakby ci� na egzaminie zapytali z gramatyki, kiedy ty chcesz odpowiada� na pytania o kr�lach angielskich.
� Nie wiem � odpowiedzia� z niepokojem � ale jestem bardzo m�ody. � Naprawd� nie mia� o tym poj�cia, mia� tylko r�ne podejrzenia na ten temat, wi�c powiedzia� na chybi� trafi�: � Uciek�em tego dnia, kiedy si� urodzi�em.
Wendy by�a zdumiona, ale r�wnocze�nie zaciekawiona i da�a mu do zrozumienia, przy pomocy czaruj�cego salonowego gestu
29
(przyci�gaj�c do siebie kraj swojej nocnej koszuli), �e mo�e siej do niej przysun��.
� A zrobi�em to � wyja�ni� jej przyciszonym g�osem � bo us�ysza�em, jak ojciec i matka rozmawiali, kim zostan�, kiedy b�d� doros�y... � By� teraz bardzo podniecony. � Nigdy nie chc� by� doros�ym m�czyzn�! � powiedzia� gwa�townie. � Chc� na zawsze pozosta� ma�ym ch�opcem i bawi� si�. Wi�c uciek�em do Ogrod�w Kensingto�skich i d�ugi czas mieszka�em z wr�kami.
Obrzuci�a go spojrzeniem pe�nym najg��bszego podziwu, a on pomy�la�, �e to dlatego, i� uciek� z domu, ale w rzeczywisto�ci chodzi�o jej o wr�ki. Wendy �y�a tak bardzo po domowemu, �e znajomo�� z wr�kami uwa�a�a za wielk� rado��. Zasypa�a go- pytaniami o nie. Zdumia�o go to, bo dla niego by�y one raczej uprzykrzeniem. Wpada�y mu ci�gle w drog� i przeszkadza�y, wi�c czasem naprawd� musia� im przetrzepywa� sk�r�. Mimo to lubi� je, wi�c opowiedzia� jej o tym, jak powsta�y wr�ki.
� Widzisz, Wendy, kiedy pierwsze dziecko roze�mia�o si� po raz pierwszy, jego �miech rozprysn�� si� na tysi�c kawa�eczk�w, kt�re polecia�y na wszystkie strony. Tak powsta�y wr�ki.
By�o to nudne opowiadanie, ale podoba�o si� jej, bo niewiele widzia�a poza w�asnym domem.
� I dlatego � ci�gn�� dalej dobrodusznie � powinna wypada� jedna wr�ka na ka�dego ch�opca i ka�d� dziewczynk�.
� Powinna? To nie wypada?
� Nie. Widzisz, dzieci wiedz� teraz tyle, �e pr�dko przestaj� wierzy� we wr�ki, wi�c za ka�dym razem, kiedy jakie� dziecko powie: �Nie wierz� we wr�ki!", jedna wr�ka pada nie�ywa.
Teraz uzna�, �e naprawd� dosy� ju� m�wili o wr�kach, i uderzy�o go, �e Blaszany Dzwoneczek zachowuje si� tak cicho.
� Nie rozumiem, gdzie polecia�a? � powiedzia� wstaj�c. Zawo�a� Dzwoneczek po imieniu. Serce Wendy zatrzepota�o z nag�ego podniecenia.
� Piotrusiu! � zawo�a�a, obejmuj�c go. � Nie chcesz chyba powiedzie�, �e w tym pokoju jest wr�ka!
30
__ By�a tu przed chwil� � odpowiedzia� troch� niecierpli-wie. � Czy nie s�yszysz jej gdzie�?
Zacz�li oboje nas�uchiwa�.
._ S�ysz� tylko co� podobnego do dzwonienia dzwonecz-^ow � powiedzia�a Wendy.
_ To jest w�a�nie Dzwonek, to jest mowa wr�ki. Zdaje si�, �e i ja j� s�ysz�.
D�wi�k dochodzi� od strony komody i Piotru� zrobi� radosn� min�. Nikt nie umia� wygl�da� tak rado�nie jak Piotru�, a jego �miech by� najweselszym ze �miech�w. Ci�gle jeszcze �mia� si� swym pierwszym �miechem.
� Wendy � szepn�� z uciech�. � Zdaje si�, �e zamkn��em j� w szufladzie!
Wypu�ci� z szuflady biedny Blaszany Dzwoneczek � wr�ka zacz�a fruwa� po dziecinnym pokoju, wrzeszcz�c z w�ciek�o�ci.
� Nie powinna� m�wi� takich rzeczy � odpowiedzia� jej Piotru�. � Oczywi�cie, jest mi bardzo przykro, ale sk�d mog�em wiedzie�, �e jeste� w szufladzie?
Wendy nie s�ucha�a go.
� Och, Piotrusiu! � zawo�a�a. � Gdyby tylko ona zatrzyma�a si� na chwil� i pozwoli�a mi si� zobaczy�!
� One prawie nigdy si� nie zatrzymuj� � powiedzia�, ale przez chwil� Wendy widzia�a t� romantyczn� figurk�, gdy przystan�a na zegarze z kuku�k�.
� Och, jaka �liczna! � zawo�a�a, chocia� twarz Blaszanego Dzwoneczka by�a ci�gle jeszcze wykrzywiona w�ciek�o�ci�.
� Blaszaneczko! � powiedzia� Piotru� przyja�nie. � Ta pani m�wi, �e chce, aby� zosta�a jej wr�k�. Blaszany Dzwoneczek odpowiedzia�a co� grubia�skiego.
� Co ona m�wi, Piotrusiu? Przet�umaczy�.
� Nie jest bardzo uprzejma. M�wi, �e jeste� wielk�, brzydk� dziewczyn�, a ona jest moj� wr�k�. Pr�bowa� przekona� Dzwoneczek:
� Wiesz przecie�, �e nie mo�esz by� moj� wr�k�, bo ja jestem m�czyzn�, a ty jeste� kobiet�.
31
Na to Dzwoneczek odpowiedzia�a w te s�owa:
� Ty g�upi o�le! � i znikn�a w �azience.
� Jest to zupe�nie pospolita wr�ka � wyja�ni� Piotru� przepraszaj�co. � Nazywa si� Blaszany Dzwoneczek, bo reperuje garnki i rondle.
Usiedli razem w fotelu. Wendy naszpikowa�a go nowymi pytaniami.
� Je�eli nie mieszkasz ju� w Ogrodach Kensingto�skich...
� Czasami mieszkam.
� Ale gdzie mieszkasz najcz�ciej?
� Razem z zagubionymi ch�opcami.
� Kim oni s�?
� S� to dzieci, kt�re wypad�y z w�zk�w, kiedy nia�ki patrzy�y w inn� stron�. Je�eli nikt si� po nie nie zg�asza w ci�gu siedmiu dni, odsy�a si� je do Nibylandii dla zaoszcz�dzenia koszt�w. Ja jestem ich kapitanem.
� To musi by� wielka zabawa!
� Tak � odpowiedzia� przebieg�y Piotru� � ale troch� t�sknimy. Widzisz, brak nam damskiego towarzystwa.
� Czy nie ma tam �adnych dziewczynek?
� Och, nie. Dziewczyny, jak wiesz, s� za m�dre, �eby wypa�� z w�zka.
To ostatnie niezwykle pochlebi�o Wendy.
� Zdaje mi si� � powiedzia�a � �e spos�b, w jaki m�wis, o dziewczynkach, jest naprawd� prze�liczny. Ten tu Janek nie nawidzi nas po prostu.
Zamiast odpowiedzie� Piotru� wsta� i jednym kopniakiem wyrzuci� Janka razem z ca�� po�ciel� na ziemi�. To wyda�o si> Wendy nieco za poufa�e, jak na pierwsze spotkanie, wi�c powie dzia�a mu troch� zbyt gwa�townie, �e w jej domu nie jest kapitanem. Ale Janek tak spokojnie spa� dalej na pod�odze, �e pozwoli�a mu tam pozosta�.
� A poza tym wiem, �e chcia�e� mi w ten spos�b okaza� swoj� uprzejmo�� � doda�a ju� �agodniej � wi�c mo�esz mi teraz da� buzi.
Zapomnia�a na chwil� o jego niewiedzy na temat poca�unk�w.
32
J
�� Wiedzia�em, ze o�aziesz cnciaia oueurac � troch� gorzko; i wyci�gn�� ku niej jej naparstek.
� O m�j Bo�e � powiedzia�a grzeczna Wendy � nie chodzi mi o poca�unek, chodzi mi o naparstek.
� A co to takiego: naparstek?
� A w�a�nie to! � Poca�owa�a go.
� Dziwne! � powiedzia� Piotru� powa�nie. � A czy teraz ja te� mam ci da� naparstek?
� Je�eli chcesz � powiedzia�a Wendy, trzymaj�c tym razem g�ow� zupe�nie wyprostowan�.
Wi�c Piotru� po... naparstkowa� j� i prawie w tej samej chwili krzykn�a.
� Co si� sta�o, Wendy?
� Poczu�am, �e kto� mnie ci�gnie za w�osy.
� To musia�a by� Blaszany Dzwoneczek. Nigdy jeszcze nie widzia�em jej takiej niegrzecznej.
I rzeczywi�cie Blaszany Dzwoneczek nadal miota�a si� po pokoju, u�ywaj�c zaczepnych s��w.
� Wiesz, Wendy, ona m�wi, �e zrobi tak za ka�dym razem, kiedy b�d� pr�bowa� da� ci naparstek.
� Ale dlaczego?
� Dlaczego, Dzwoneczku? Dzwoneczek jeszcze raz odpowiedzia�a:
� Ty g�upi o�le!
Piotru� nie zrozumia� dlaczego, ale Wendy zrozumia�a i by�a troch� rozczarowana, dowiedziawszy si�, �e przylatywa� pod okno dziecinnego pokoju nie dlatego, aby j� zobaczy�, ale �eby pos�ucha� bajek.
� Widzisz, ja nie znam �adnych bajek. �aden z nas, zagubionych ch�opc�w, nie zna bajek.
� To okropne! � powiedzia�a Wendy.
� Czy wiesz, dlaczego jask�ki buduj� gniazda pod strzechami? � zapyta� Piotru�. � Dlatego, �eby pos�ucha� bajek. Och, Wendy, twoja m