Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5926 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
IRENA
KRZYWICKA
Wyznania gorszycielki
Opracowa�a Agata Tuszy�ska
Czytelnik � Warszawa 2002
.
Pos�owie, nota edytorska i przypisy: Agata Tuszy�ska Opracowanie graficzne: Zbigniew Czarnecki
Na ok�adce wykorzystano
portret Ireny Krzywickiej p�dzla Witkacego.
Ze zbior�w Muzeum Pomorza �rodkowego w S�upsku
Ilustracje ze zbior�w Ireny Krzywickiej
Wyb�r zdj��: Agata Tuszy�ska
Reprodukcje: Anna Jarosz
� Copyright by Andrzej Krzywicki, 1995
�Czytelnik", Warszawa 2002. Wydanie V
e-mail:
[email protected] http://www.czytelnik.pl
Ark. wyd. 30,6; ark. druk. 28,25
Druk z gotowych diapozytyw�w
��dzkie Zak�ady Graficzne
Zam. wyd. 636; zam. druk. 91/12/2002
Printed in Poland
ISBN 83-07-02881-7
T� ksi��k� wspomnie� po�wi�cam pami�ci Eli, drogiej mojej synowej, dobrej, dzielnej i pi�knej.
Urodzi�am si� na Syberii 28 maja 1899 roku. Rodzice wyjechali z Jenisiejska, kiedy mia�am dwa lata. Pierwsze moje wspomnienie pochodzi z tego w�a�nie okresu, a �e hierarchia wa�no�ci jest inna u dziecka ni� u doros�ego, wi�c pami�tam... muchy na �cianie. Ba�am si� ich okropnie, ojciec trzyma� mnie na r�ku, pokazywa� z bliska, �e nie straszne, �apa� je i puszcza�, ale nic nie pomaga�o, wstr�t do nich pozosta� mi na ca�e �ycie.
Pisanie autobiografii jest zawsze przedsi�wzi�ciem karko�omnym. Trzeba sobie powiedzie� z g�ry, �e �adn� miar� nie da si� unikn�� zak�amania. Ten, kto przyst�puj�c do pisania s�dzi, �e b�dzie ca�kowicie szczery, myli si�, zanim sformu�owa� pierwsze zdanie. Przyczyny s� oczywiste. Ka�dy cz�owiek ma na swoim �yciowym koncie post�pki i postawy, o kt�rych nie tylko nie lubi opowiada�, ale o kt�rych sam woli nie pami�ta�. Pomini�cie jednak tych spraw grozi sfa�szowaniem �yciorysu, a sfa�szowany �yciorys w og�le przestaje by� interesuj�cy. Nawet Rousseau, kt�ry postawi� sobie za zadanie m�wi� w swoich Wyznaniach wszystko, nak�ama� pot�nie, i to w sprawach istotnych. Ale gdyby kto� nawet zdoby� si� na szczero�� absolutn� i nie oszcz�dza� S1ebie ani przez chwil�, w imi� rzetelno�ci i dok�adno�ci, to pozostaj� Przecie� inni ludzie, kt�rzy odgrywali rol� w jego �yciu. M�wi� o nich wszystko? Jakim prawem?! A zn�w pomija� ich milczeniem, to fa�szowa� i sw�j �yciorys. Sytuacja bez wyj�cia, albo te� wyj�cie chyba jedyne: opowiada�, ale fragmentami, m�wi�, ale tylko tyle, ile si� mo�e i chce powiedzie�.
Dziadek, ojciec mojej matki, nazywa� si� Leon Barbanel i pochodzi) z rodziny o dawnych, niemal arystokratycznych tradycjach. Pocz�tki rodu Abarbanel�w si�gaj� bodaj XII wieku. Podobno � jak m�wi tradycja rodzinna � istniej� spisane dzieje tego rodu, ale owej ksi��ki nigdy nie widzia�am. Jednego z Abarbanel�w, wybitnego wodza z XV wieku wymienia Stryj kowski w swoim Przybyszu z Narbony. Zachowa� si� chyba w Madrycie obraz ukazuj�cy przyj�cie ministra Abarbanela przez kr�low� Izabel�. Za spraw� Inkwizycji rodzina Abarbanel�w zosta�a jednak wygnana z Hiszpanii, rozproszy�a si�, niekt�rzy zagubili w nazwisku swoje pocz�tkowe A. Ale w tradycji pozosta� zwyczaj nadawania synom imion zaczynaj�cych si� od pierwszej litery alfabetu (moi wujowie nazywali si� August i Albert). Dwaj bracia Barbanelowie w XVII stuleciu we W�oszech zyskali s�aw� jako lekarze. Inni cz�onkowie rodu wyemigrowali zapewne do Polski, a mo�e i do Rosji. Spotykam tu i �wdzie to nazwisko we Francji, w Ameryce, ale �adnej ��czno�ci rodzinnej niepodobna odnale��. O ile jednak wiem, w Polsce poza moim dziadkiem innych Barbanel�w (czy Abarbanel�w) nie by�o. Dziadek by� niezwykle pi�kny. Zapewne z powodu wielu przemiesza� zatraci� typ semicki, mia� rzymsk�, patrycjuszowsk� twarz. Aby utrzyma� rodzin�, pracowa� jako agent gie�dowy, ale pisywa� r�wnie� artyku�y ekonomiczne do �Kuriera Warszawskiego". Bakcyl pisania zakrad� si� do rodziny do�� wcze�nie. Dziadek nie odgrywa� wielkiej roli w domu, zwykle przesiadywa� na gie�dzie albo w redakcji. Zmar� dosy� wcze�nie na raka m�zgu.
Babka moja, Balbina, pochodzi�a ze znanej z urody rodziny Baumrit-ter�w. Elegancka, dystyngowana, mia�a znakomite maniery i silny charakter. Ona rz�dzi�a domem � trzyma�a tward� r�k� s�u��ce i dzieci, przejmowa�a strachem tak�e dziadka, kt�ry j� uwielbia�. By�a surowa i wymagaj�ca, nosi�a stale przy sobie koszyczek z domowymi kluczami. Ona te�, gdy zachorowa�a na dyfteryt, przywi�zywa�a sznurkiem m�odsz� c�rk� do swojego ��ka, by j� budzi� w miar� potrzeby-Pogardza�a w�asnymi c�rkami, kocha�a tylko syn�w.
Mieli czworo dzieci. Najstarszy, August, o�eni� si� dla pieni�dzy z bardzo posa�n�, ale brzydk� pann� o d�ugim czerwonym nosie i wiecznie zmartwionej twarzy. Biedna ciotka Mania � maniaczka na ( punkcie higieny � �y�a w ob��dnym strachu przed mikrobami (co ten j
narobi�!). Nie do��, �e nieustannie sprz�ta�a i �ciera�a kurze
mimo licznej s�u�by, ale te� my�a r�ce u�cisn�wszy czyj�kolwiek
!� 'i zakrywa�a bibu�kami szklanki, aby mikroby nie wpada�y do
' dka Ba�a si� ich d�ugo, a� wreszcie, po �mierci wuja, utraciwszy
aiatek, zmuszona by�a odnaj�� jeden z pokoi swego du�ego miesz-, � Lokatorka, czy to udr�czona jej narzekaniem, a mo�e z wrodzonego chamstwa, zrobi�a jej na z�o�� olbrzymi� kup� na �rodku przedpokoju. Ciotka musia�a sama j� sprz�tn�� i okaza�o si� to najwa�niejszym wydarzeniem w jej �yciu! Ten potworny fakt nie spowodowa� niczyjej �mierci na choler� czy d�um�, tote� przesta�a si� ba�. �Tak to z ma�ych przyczyn skutki s� ogromne".
Z tym od�amem rodziny ma�o mia�am styczno�ci. Matka nie lubi�a g�upiej ciotki Mani i pok��ci�a si� z bratem Augustem, bo wyrazi� si� �le o rewolucji. Dlatego prawie nie zna�am ich c�rki Jadzi, kt�ra mnie zreszt� traktowa�a jak ubog� krewn�. Wiem tylko, �e Jadzia dokaza�a rzeczy niema�ej, mianowicie �niepokalanie pocz�a". Musia�a by� przesadnie ostro�na i w rezultacie jej nikomu niepotrzebna cnota wraz z niewiadomego pochodzenia p�odem pad�y ofiar� no�a chirurga. M�wi�o si� o tym w rodzinie szeptem, z lubo�ci� i zgroz�, w ka�dym razie tak, �eby bezwiednie pobudzi� moj� ciekawo�� i raz na zawsze zniech�ci� do p�dziewictwa.
Drugi m�j wuj, Albert, by� podobny do dziadka, przystojny, inteligentny, b�yskotliwy, oczekiwano, �e z niego �co� b�dzie". Tymczasem pojecha� na studia prawnicze do Pary�a, tam zaprzyja�ni� si� z grup� intelektualist�w, z Janem Lorentowiczem i Stanis�awem Posnerem (p�niej jednym z przyw�dc�w PPS-u i redaktorem �Robotnika"), z W�adys�awem Reymontem. Romansowa� te� z Gabriel� Zapolsk�, sam zacz�� pisa�, s�owem, �y� Pary�em swojej epoki. Niestety zdarzy�o mu si� dziecko z c�rk� konsjer�ki. Wr�ci� do kraju jak niepyszny, z uszami po sobie, i wyzna� swoj� win�. Rodzina, a zw�aszcza doros�e ju� siostry zadecydowa�y, �e w takim wypadku trzeba si� �eni�. Wuj Albert wr�ci� do Pary�a, uzna� dziecko, o�eni� si� na swoje nieszcz�cie z jedn� z najniegodziw-szych kobiet, jakie zna�am, i zosta� �przetr�cony" na zawsze. Do historii wuJa Alberta jeszcze wr�c�, zw�aszcza �e �ycie da�o jej nieoczekiwan� Point�:
Starsza z dwu si�str Alberta, Zosia, by�a anio�em. Kiedy w dojrza�ym wieku umar�a, ubodzy z ca�ej ulicy odprowadzali j� z p�aczem. Mia�a szczeg�lny dar �wiadczenia dobrego wszystkim, kt�rych spotka�a na swojej drodze.
Matka, korzystaj�c z jej �agodno�ci i uleg�o�ci, wyda�a j� za m�� m�czyzn� starszego od niej o trzydzie�ci lat. M�� Zosi, Julian Ben stanowi� dobr� parti� � mia� przedstawicielstwo maszyn do szy� Pfaffa, a te� i innych firm. Mimo �e nie wysz�a za m�� z mi�o�ci, ceni� m�a i zosta�a mu wiern� i dobr� �on�. Nie mam poj�cia, czyim bv> synem wuj Berg, zapewne jakiego� szlachcica z okolic. Kr�tki r b��kitne oczy i sumiaste blond w�sy, typ czysto polski. Wygl�da� szlagon. W swej niezwyk�ej g�upocie wyg�asza� prawdy typu: ,,nal by� uczciwym i oszcz�dnym", �rodzina jest kolebk� spo�ecze�stw Jednym z jego ulubionych twierdze� by�o: �ka�dy k�s nale�y prze�u� razy", co te� czyni�, upodobniaj�c si� do krowy. Owo prze�uwanie wysz�o mu zreszt� na dobre, do�y� bowiem r�wnych stu lat. Nazywa�am go jako dziecko, nie wiem czemu � Bubery. Mia� siostr� Bub� (Mari�) Grossmanow�, �on� w�a�ciciela znanej firmy fortepian�w � Ludwika. Pani Grossmanow�, melomanka i osoba �wiatowa, prowadzi�a bardzo ucz�szczany salon i rzekomo na wieku jej fortepianu widnia�y wyryte rylcem autografy Chopina, Moniuszki, Mendelssohna, Rubinsteina i innych. Wuj Berg nie by� jednak do�� znacz�cy zdaniem siostry, tote� nie zaprasza�a go do siebie nigdy, ani samego, ani z �on�. Rodzina Grossman�w pozosta�a dla mnie jedynie w legendzie, nie pozna�am z nich nikogo. Ciocia Zosia � nazywa�am j� Godek, mia�am bowiem mani� przezwisk � by�aby z m�em niezmiernie szcz�liwa, gdyby nie par� cierni. Przede wszystkim nieustanne skrobanki. Poza tym sta�a obecno�� w domu brata m�a, Seweryna, niezdolnego do niczego imbecyla, kt�ry jednak�e, co rano, prze�ladowa� Zosi�, wmawiaj�c jej uporczywie, �e mu w nocy potajemnie zdziera zel�wki. Wreszcie mania wuja Berga � jego ambicje rze�biarskie. Co drugi dzie� przychodzi� �artysta", w pelerynie, z br�dk�, i uczy� wuja rze�by. Ten, nie maj�c innego modela, rze�bi� �on� � i oto, w�r�d szaf gda�skich, bieder-meierowskich mebli, w�r�d firanek z festonami, w�r�d pluszowych foteli, wisia�y p�askorze�by przedstawiaj�ce biedn� cioci� Zosi� na go�e w sugestywnych pozach. Nie razi�o to jako� nikogo, ale przyprawia�' nieszcz�sn� kobiet� o m�ki wstydu. Nie mia�a jednak odwagi sprzeciwi^ si� woli m�a. Do drobnych udr�k nale�a�o te� cotygodniowe sprawdzanie przez wuja zeszyciku z wydatkami. By� bardzo sk�py i biedna ciotka wi�a si� jak mog�a, zw�aszcza �e przy ca�ym szacunku nabiera�a m�a, powi�kszaj�c t� czy inn� sum�, by oszcz�dzi� i komu� pom�c. Jako� to si� jej udawa�o i �yli szcz�liwie.
10
artym i najm�odszym dzieckiem dziadk�w Barbanel�w by�a moja _ Felicja * � zbuntowana i niepos�uszna. Nieudana, zdaniem Nie cierpia�a w�asnej matki i by�a z ni� w bezustannym konflikcie, chcia�a nosi� gorsetu, co uznawano za szczyt nieprzyzwoito�ci, ysoki ko�nierzyk z fiszbinami mia�a stale rozpi�ty. Wychodzi�a sama
ulic� (o zgrozo!), bez obowi�zuj�cego w�wczas towarzystwa �m�od-zei" Chcia�a koniecznie studiowa�, ale �e kobiet na uniwersytet nie przyjmowano, wi�c zapisa�a si� na dentystyk� i uko�czy�a kurs. Babka a� do ko�ca nie domy�la�a si�, �e jej c�rka si� uczy. Fenia odrzuca�a wszystkie �partie", a zw�aszcza te proponowane przez rodzic�w. Co za� najgorsze, wda�a si� w dzia�alno�� podziemn�, czyta�a zakazan� literatur�, Mickiewicza, Marksa, Kautsky'ego, zna�a student�w wywrotowc�w, �socja��w", i nawet odwiedza�a ich czasem w mieszkaniach (do niczego �zdro�nego" rzecz jasna nie dochodzi�o). Uwa�a�a si� za socjalistk�, cho� nie mia�a do�� odwagi, �eby si� przyzna� do tego przed rodzicami. Czasem tylko wymienia�a znacz�ce spojrzenie z bratem Albertem, kt�ry j� rozumia� i nawet, jak si� wiele lat p�niej dowiedzia�am, nale�a� do Zwi�zku Robotnik�w Polskich. Kr�tko, bo nieszcz�sne ma��e�stwo za�o�y�o mu p�tl� na szyj�. Ten brat by� najbli�szy sercu mojej matki.
Do Alberta, jeszcze za jego kawalerskich czas�w, przychodzi� przyjaciel, Stanis�aw Posner, inteligentny, oczytany i elokwentny, co Feni niezmiernie imponowa�o. Nie by�a jednak dopuszczana do rozm�w tych �wy�szych istot", tak �e cz�sto, kiedy nikt nie widzia�, pods�uchiwa�a pod drzwiami pokoju brata. Kiedy� na tym pods�uchiwaniu przy�apa�a j� matka i wybuch�a burza. �wiat m�czyzn by� dla pani Balbiny odr�bnym od �wiata kobiet i dla kobiet zakazanym.
Matk� moj� trudno by�o wyda� za m��, nie tylko z powodu jej opor�w. Mia�a prze�liczny u�miech, z�by naprawd� jak per�y, z ksi�ycowym po�yskiem, i nieopisany wdzi�k, ale nos za d�ugi i figur�, jak na owe czasy, niemo�liw�. Piersi ma�e, nie chcia�y u�o�y� si� w obowi�zuj�cy w�wczas wa�ek, ca�a posta� chuda, z d�ugimi, �niekobiecymi" nogami. Tak wi�c uchodzi�a za nie�adn�. By�a bez posagu i w dodatku przylgn�� do niej przydomek �socjalistki" i �emancypantki". Sprawa wygl�da�a beznadziejnie.
Wkr�tce Fenia sama znalaz�a sobie m�a. Pozna�a go w czasie
* Przypisy znajduj� si� na s. 413�424.
11
zebrania jednego z tajnych k�ek studenckich, kt�rych pod�wczas sp�j dzia�a�o w Warszawie. M�j przysz�y ojciec, Stanis�aw Goldberg *, ch�opcem bardzo zdolnym, bardzo przystojnym i bez grosza. Nie wiei czy pokocha� moj� matk�, ona jedynie bardzo go lubi�a. Los zwi�za� i w do�� szczeg�lny spos�b, o czym nieco p�niej.
Niewiele wiem o rodzinie dziadka ze strony ojca, podobno pocho� z Kurlandii. Prawdziwe nazwisko brzmia�o bodaj Schlesinger (al Seliger). Aby uchroni� dziadka Aleksandra przed wojskiem, adoptowi go bezdzietny krewny nazwiskiem Goldberg, bo wed�ug prawa rosyj kiego syn jedynak nie podlega� s�u�bie wojskowej. Babka mia�a na imi� Klotylda, z domu Justman. Rodzina nie by�a spolonizowana, lecz zniemczona, i dziadek z babk� m�wili po niemiecku.
Dziadek mia� jakie� przedsi�biorstwo: fabryczk� czy sklep. Gdy zbankrutowa�, powiesi� si�, aby ocali� cho� cz�� mienia dla �ony i dzieci. W�wczas nazywano to honorowym wyj�ciem z ha�bi�cej sytuacji bankructwa, cho� dzia�o si� to z niew�tpliw� szkod� d�u�nik�w. By� rok 1890. Babce zatem pozosta�a cz�� maj�tku, z kt�rego korzysta�a kr�tko, bowiem umar�a na gru�lic�. Trzej synowie oddali ca�� sum� spadkow� dw�m siostrom, nie zostawiwszy sobie ani grosza. A oto obie siostry mojego ojca, m�odziutkie i prze�liczne. Starsza, Stefania, m�dra, do�� bezwzgl�dna, powiedzia�a mniej wi�cej te s�owa do m�odszej siostry, szesnastoletniej Haliny, ci�ko ju� w�wczas chorej na p�uca: �Czy chcesz �y� do�� d�ugo, ale po sanatoriach, lecz�c si�, czy wolisz �y� kr�tko, ale przyjemnie?"
Halinka wybra�a to drugie: bawi�a si�, ta�czy�a, zapewne flirtowa�a niewinnie i wkr�tce potem umar�a. Ciotka Stefa wst�pi�a na medycyn� w Zurychu i zosta�a jednym z pierwszych lekarzy-kobiet w Polsce i pierwsz� kobiet�, kt�ra nostryfikowa�a sw�j dyplom lekarski w Petersburgu. Wielkiej urody (portretowano j� wielokrotnie), fanatycznie przywi�zana do swojej niezale�no�ci, do swoich praw indywidualnych, nie ugi�a si� przed opini� przez ca�e �ycie, nawet gdy wysz�a za m��. Z trzech stryj�w najm�odszy, Juliusz, zosta� in�ynierem, a jako nadzwyczaj zdolny, otrzyma� stypendium Rockefellera. W owych czasach na takie wyr�nienie trzeba by�o naprawd� zas�u�y�. Stryj Julek jaki� czas funkcjonowa� jako naukowiec, po czym doszed� do wniosku, �e z jego wynalazk�w i prac korzystaj� inni, i zacz�� sam �robi� pieni�dze". Dochrapa� si� wkr�tce du�ej fortuny. Na staro�� jednak uwa�a�, �e zmarnowa� �ycie, co by�o chyba prawd�, wszyscy inni
12
kefellerowcy" zostali s�awnymi uczonymi. Z ca�ej rodziny tylko on rr��n b j chciwy na pieni�dze, kt�re, jak mora� tego wymaga, nie da�y
mu jednak szcz�ca.
M�odszy stryj, Henryk, zosta� chirurgiem, co jak najbardziej k��ci-
� z jego natur� melancholijn�, wra�liw�, subteln�. Mia� jakie�
oty plastyczne, rze�bi� w drzewie i malowa�. O�eni� si� ze �liczn�
na �nn� Hertz�wn� (ciotka Stefa za� wysz�a za znanego baj-
kopisarza Benedykta Hertza, brata Anny, tak �e obie rodziny prze-
krzy�owa�y si� podw�jnie). Hertzowie to rodzina o wielkiej tradycji
patriotycznej. Trzech braci Hertz�w, ojciec i dwaj stryjowie Benedykta,
bra�o udzia� w powstaniu 1863 roku.
O sk�onnym do melancholii stryju Henryku ch�tnie powtarzano w rodzinie, i� pojechawszy z urocz� �on� w podr� po�lubn�, nie przem�wi� do niej ani s�owa. Pech chcia�, �e w owych przedpenicylino-wych i prymitywnych dla chirurgii czasach stracili oni na skutek zapalenia �lepej kiszki jedyn�, niezwykle udan� c�reczk�. Stryj zupe�nie si� za�ama�, rzuci� chirurgi�, zosta� rentgenologiem i umar� w wiele lat p�niej na raka (nie rozumiano bowiem w�wczas szkodliwo�ci promieni X). Mia� jeszcze dw�ch syn�w, z kt�rych jeden, Juliusz, zgin�� w powstaniu warszawskim (czwarty powstaniec w rodzinie Hertz�w!), drugi, Jan, �yje dot�d i jest naukowcem.
Najstarszy z braci, m�j ojciec, Stanis�aw, r�wnie� studiowa� medycyn�, a poza tym mocno zaanga�owa� si� w dzia�alno�� socjalistycznych k�ek studenckich, pod egid� PPS, i tam pozna� przysz�� �on�. Zdarzy�a si� obojgu do�� groteskowa przygoda, o nieobliczalnych skutkach. G�o�no by�o o niej w�wczas w Warszawie, a Zapolska zu�ytkowa�a j� cz�ciowo w Tamtym. * Ot� pewnego dnia um�wili si� w bramie domu, a �e by�o zimno, ojciec m�j zdj�� sw�j studencki szynel i zarzuci� go na ramiona Feni. Natychmiast podszed� do nich �andarm rosyjski i powiedzia�: �Czto eto za maskarad? Pa�a�ujtie w uczastok". (�Co to za maskarada? Prosz� do komisariatu"). Tam ich zatrzymano i zrobiono rewizj� w obu mieszkaniach, gdzie znaleziono nielegaln� literatur�, zw�aszcza u ojca. Matka b�aga�a policjant�w: �R�bcie ze mn�, co
cecie, tylko nic nie m�wcie matce". Nie �andarm�w si� ba�a, tylko surowej pani Dulskiej-Barbanelowej.
Cala sprawa sko�czy�a si� wyrokiem p� roku wi�zienia dla matki
woch lat dla ojca, po czym pi�cioletni� zsy�k� �na osiedlenie" na yoern. Matka �le znosi�a wi�zienie. By�a nerwowa, cierpia�a na
13
klaustrofobie (kt�r� po niej odziedziczy�am) i poczucie zupe�nej zamkni�cia doprowadza�o j� niemal do ob��du. Przyzwyczai�a jednak � zwolniono j� po up�ywie przewidzianej kary. Z ojo w �ledztwie nast�pi�a rzecz przykra, straszna, taka, z kt�rej nie m�g� na dobre wygrzeba� przez ca�e �ycie, a nawet po �mierci ci��y�a na ji imieniu. Oto urz�dzono mu �dopro�" (badanie) niezawodnymi ro�-kimi metodami. Przesta� dwie doby w ciemnym karcerze, w zi wodzie po kostki. I za�ama� si�. Na p� przytomny �sypn��" koleg�w z k�ka. Na szcz�cie nikomu nic z�ego si� nie sta�o. Kolec spodziewaj�c si� rewizji uprz�tn�li swoje mieszkania, aresztowano i ale wobec braku dowod�w szybko wypuszczono. Wiedz�c o tortur; ojca, przebaczyli mu. Rzecz jednak si� sta�a, do ojca przylgn�a na j; czas etykietka �tego, kt�ry sypie". Po tym chwilowym za�amaniu oj< wzi�� si� w gar�� i trzyma� si� dzielnie, zar�wno w wi�zieniu, jak zes�aniu.* ; Matka, mimo �e nie by�a zakochana w Stachu, bardzo ci�ko prze�yj t� spraw�. Nale�a�a do ludzi o wielkim poczuciu odpowiedzialno� obarczona by�a dotkliwym kompleksem winy i sk�onno�ci� do cierpi nictwa. W nastroju przygn�bienia, w jakim si� w�wczas znajdowa� przy�ni� si� jej sen (kt�ry mi wiele lat p�niej opowiedzia�a). Zobaczy siebie w jadalni Goldberg�w, dooko�a sto�u siedzia�a ca�a rodziE i oskar�a�a j�, �e to z jej winy Stach wpad� i za�ama� si� w wi�zieni) Obudzi�a si� dygocz�ca i zlana potem. Pobieg�a do Goldberg�w i tam s; okaza�o, �e wszystko odby�o si� poprzedniego wieczora tak, jak w j| �nie. Rodzina siedzia�a ko�o sto�u i oskar�a�a j� o zbrodnicz� lekkomy�l no��. Wtedy Fenia powzi�a nieodwo�alne postanowienie. Wysz�a za Stacha za m��, aby d�wiga� z nim jego win�. �lub odby� si� w wi�zieniu, co w owym czasie by�o rzadko�ci�, po czym, kiedy nadszed� czas, pojecha�a z m�em na Syberi�. Przy pomocy �ap�wek rodzina na pewno zdo�a�aby j� od tego uwolni�, szczeg�lnie �e dosta�a tylko dwa lata zsy�ki, a ojciec pi��. Przesiedzia�a z nim jednak w tajdze ca�� wyznaczon� kar�.
Nie by�o jeszcze w�wczas kolei transsyberyjskiej i sama podr� trwa�a kilka miesi�cy. Odbyli j� cz�ciowo etapem, to znaczy pieszo, ale potern, jako inteligentom (takie by�y czasy), pozwolono im jecha� na w�asny koszt kibitk�. Dziadek m�j ju� wtedy nie �y�, babka nie odprowadzi�a Feni, przynosz�cej ha�b� rodzinie. Zjawi� si� jednak niezawodny Gode�p z pieni�dzmi i ciep�� odzie�� oraz brat Albert z kolegami.
14
da kibitk� bez resor�w, po drodze, kt�ra w niczym nie przypomi-^ becnych dr�g, by�a tortur�, zw�aszcza kiedy si� okaza�o, �e matka tw ci��y. Trzeba wzi�� pod uwag�, �e oboje byli bardzo m�odzi, mieli JCS wiele ponad dwadzie�cia lat, �e wychowali si� w mieszcza�skich, niebiednych rodzinach, przyzwyczajeni do obs�ugiwania przez s�u��ce, . � jy przedtem nie pracowali fizycznie. Mimo to znie�li dzielnie ca�� t� londonowsk� epopej�, a nawet ojciec w pewnym momencie, przy pomocy ciemnego �muzyka", zbudowa� ��d�, na kt�rej przep�yn�li ponad l 000 km po Angarze. We wn�trzu �odzi by� malutki stolik, piecyk
koza" i dwie �koje", tak w�ziutkie, �e kiedy le��cy chcia� przewr�ci� si� z boku na bok, musia� najpierw wsta�. Nie wiem dok�adnie, w jakich warunkach matka moja urodzi�a pierwsze dziecko, ale wiem, �e niemowl� podr�owa�o wraz z nimi �odzi�. Zdarza�o si� im przeje�d�a� przez �porohy", czyli kamieniste wiry. Brali w�wczas z pobliskiej wsi przewo�nika, kt�ry za kilka kopiejek (suma olbrzymia na Sybirze) pomaga� im pokona� wod�. Stawa� z wios�em na przodzie �odzi, �egna� si� trzykrotnie i � jazda. Nie wywr�cili si� ani razu, mimo �e woda przelewa�a im si� nad g�owami. Pewnej jednak nocy rozleg� si� przera�liwy trzask i �cianki �odzi pop�ka�y jak zapa�ki. Okaza�o si�, �e Angara �stan�a", czyli zamarz�a. Trzeba by�o w�r�d nocy polarnej wynie�� wszystko, co si� da�o, bo lody zaciska�y si� coraz bardziej i grozi�y zupe�nym zgnieceniem. Lichy dobytek i dziecko za�adowano na sanie, kt�re ojciec, po d�ugiej w�dr�wce w �niegu po pas, zdo�a� znale�� w jakiej� zapad�ej wsi. Kiedy przybyli do nast�pnej osady i rozwin�li synka ze szmat i futer, okaza�o si�, �e dziecko nie �yje � udusi�o si�. Matka szala�a z rozpaczy � znowu to poczucie winy. Ale czy� mo�na by�o si� jej dziwi�, �e zrobi�a wszystko, aby uchroni� niemowl� od 50-stopniowego mrozu? Widz�c jej rozpacz ch�opka powiedzia�a surowo. �D��� spakojno nie dajosz pomieriet' riebionku" (�Nawet nie dasz dziecku umrze� spokojnie"), po czym siad�a i zacz�a si� modli�. Dla niej �mier� dziecka to nie pierwszyzna.
otem rodzice zamieszkali w Jenisiejsku, tam wyznaczono im osied-
enie i tam przysz�am na �wiat. W nie najgorszych warunkach. Rodzice
zyrnah do wy��cznego u�ytku cha�up�, w kt�rej matce uda�o si�
Y ?pic karaluchy (wyczyn jedyny w swoim rodzaju na wsi rosyjskiej).
y te� ogr�dek, w kt�rym latem hodowa�o si� og�rki. Matka dobrze
15
wspomina�a ch�op�w rosyjskich, uczynnych i �yczliwych. Rodzice j cierpieli biedy. Ojciec zacz�� leczy�, w miar� swoich medycznj wiadomo�ci, matce Godek przys�a� maszyn� dentystyczn� i troc szczypiec chirurgicznych, tak �e mog�a �widrowa� i rwa� z�by. A zarabiali po trochu. Dostawali od ciotki paczki, od wuj�w trocl pieni�dzy. Tylko nieugi�ta babka Balbina nie dawa�a znaku �ycjf I wszystko by�oby wcale nie najgorzej, gdyby nie...
Gdyby nie �towarzysze" zes�a�cy. Jako� dotar�o do nich, �e ojcil �sypn��". Zacz�li go traktowa� niemal jak szpiega, jak prowokatoij Trzeba tu doda�, �e jak w �onie wszystkich emigracji, ludzie wyrwa z dawnego �ycia z korzeniami stawali si� zgorzkniali i �arli si� na wszelk sposoby. Co chwila odbywa�y si� jakie� s�dy �honorowe", kto� musif si� broni� czy atakowa�, zapada�y wyroki. W tej sytuacji ojciec m�j si� wymarzon� ofiar�. W�r�d zes�a�c�w byli Polacy, �ydzi, Rosjac nadba�tyccy, Niemcy, a wszystkich ��czy�a (czy dzieli�a) wzajemij nienawi��. Inaczej wyobra�ali sobie rodzice towarzyszy-zes�a�c�y tote� doznali ogromnego wstrz�su. Ojciec, nie neguj�c swojej wir usi�owa� si� t�umaczy�, obiecywa�, �e zrobi wszystko, aby odzysk^ dobre imi� � nic nie pomaga�o. W ramach malutkiej spo�eczno�ci obc zostali skazani na banicj�, nikt si� do nich nie odzywa�, nikt nie poda\ r�ki. Matka znosi�a to ci�ko, p�aka�a ca�ymi dniami, proponowa�a ojd wsp�lne samob�jstwo. Ale on okaza� ogromn� si�� charakteru.Uleg�sa raz s�abo�ci � zmieni� si� gruntownie i nie zamierza� si� poddaj Zachowywa� pogod� (przynajmniej pozorn�), pociesza� matk�, �e przeminie, �e on zmusi ludzi, aby go szanowali. Leczy� wi�c chorycJ uczy� si� nadal medycyny i czyta�, czyta� bez ustanku. Przynosi� do dom| zdychaj�ce koty i psy z po�amanymi �apami, tak powsta� niez�; zwierzyniec, a pewnego razu przyni�s� nawet malutkiego nied�wiadka kt�rego matk� zabito. Brunatny Miszuk stal si� jedyn� poza rado�ci� w ich ponurym �yciu.
Matka opowiada�a mi, �e �adne zwierz� nie jest tak zabawne i mi�ej jak ma�y nied�wiadek, �e �adna ma�pka nie da si� z nim por�wna�! Miszuk r�s� w oczach i wyg�upia� si� rozkosznie, ale ch�opi zacz�li! sarka�: konie chrapa�y i stawa�y d�ba przeje�d�aj�c ko�o naszego domu,| psy wy�y, dzieci p�aka�y ze strachu. W dodatku Miszuk mia� nienasyco- j ny apetyt i z�odziejskie sk�onno�ci. Raz wyci�gn�� szuflad� szafy i wyjad� j ca�y p�roczny zapas cukru. Rodzic�w nie sta� by�o na jego utrzymanie, �� kt�re z dnia na dzie� stawa�o si� dro�sze. Znosi� wrogo�� wsi obok
16
wrogo�ci �towarzyszy" przerasta�o ich si�y. Postanowili wiec Mis^ zabi� � by� za m�ody, aby go pu�ci� samego do lasu. Tego dnia OK wyszed� na ca�� dob� z domu, potem przez tydzie� nie otworzy� usr nikogo.
W jaki� czas po �mierci Miszuka zjawi� si� w Jenisiejsku nov cz�onek politycznej emigracji � towarzysz J�zef (u�ywa�o si� w tyr �rodowisku raczej pseudonim�w ni� nazwisk). By� to m�czyzna l wysoki, bardzo pi�kny, o wynios�ym czole, krzaczastych brwiach l i p�okr�g�ym w�sie, opadaj�cym na �adne usta. By� powszechnie i szanowany, znany z prawo�ci i nieskazitelnego charakteru. Nazywa� si� \ naprawd� Noe Portnoj, albo raczej Portney, bo kiedy� jaki� urz�dnik l tak w�a�nie wypisa� jego nazwisko, t�umacz�c z rosyjskiego, i to ju� pozosta�o. * To ko�cowe �ey" bardziej pasowa�o do jego wytwo sylwetki, wygl�da� bowiem jak lord angielski i nigdy przez nikogo nj bywa� brany za �yda. To mu zreszt� przysparza�o niespodziewanyci przyjaci� w�r�d antysemit�w, kt�rym musia� mozolnie t�umaczy� ich omy�k�. Towarzysz J�zef by� jednym z tw�rc�w i przyw�dc�w �ydowskiej socjaldemokratycznej partii Bund, kt�rej program k�ad� nacisk na autonomi� kulturow� �yd�w, bez konieczno�ci asymilacji. Najbli�szymi przyjaci�mi J�zefa byli Ehrlich i Alter, kt�rych potem bolszewicy rozstrzelali za ich stanowisko w sprawie Polski.* J�zef zainteresowa� si� spraw� mojego ojca. Z w�a�ciw� sobie energi� i nieust�pliwo�ci� zaj�� si� wyja�nieniem wszystkich okoliczno�ci, skomunikowa� si� z rzekomymi �ofiarami", kt�rym, jak wpomnia�am, nic si� nie sta�o i ludzie ci nie mieli �adnych pretensji. Doprowadzi� w ko�cu do ca�kowitej rehabilitacji ojca.
Ulga by�a nieopisana i matka moja, kt�ra z wrodzon� weso�o�ci� ��czy�a ci�g�e zatroskanie, niepok�j, przewidywanie najgorszego � od�y�a. Ojciec przyj�� rehabilitacj� spokojnie, by� w jaki� spos�b pewny, �e wcze�niej czy p�niej to nast�pi, i umia� czeka�. Ale matka by�a nerwowa, niecierpliwa, sk�onna do depresji, tote� oboje uwa�ali, �e towarzysz J�zef ich uratowa�. Wdzi�czno�� ich przejawi�a si� w dwojaki spos�b. Ojciec roz�alony troch� na PPS, �e nie za�atwi�a tej sprawy wcze�niej i z w�asnej inicjatywy, przyst�pi� do Bundu. Matka za� zakocha�a si� �miertelnie i na reszt� �ycia w J�zefie. Chwilowo znikn�� mia� jej z oczu, uciek� bowiem ze zsy�ki (ucieka� tak trzy razy, co by�o po��czone z tysi�cem niebezpiecze�stw i wysi�k�w), zrealizowa� t� mi�o�� (zreszt� obop�ln�) mieli dopiero po kilku latach, ju� po �mierci mego ojca.
18
d przesz�a w zno�nych warunkach, nikt si� ju� od rodzic�w
"^ ca� ale te� przyja�ni nie nawi�zali �adnej. Z owego czasu nie � a�am w pami�ci kilka epizod�w, kt�re mi opowiada�a matka. 23 Jeden dotyczy� m�odej dziewczyny, kt�ra przysz�a do matki prosz�c,
6 'gj wyrwa� z�b. Usiad�a w fotelu, przerzuci�a sobie malowniczo 3 rkocz przez rami� i zacz�a omdlewaj�co wykrzykiwa� �ach" i �och", Wanim jeszcze matka zd��y�a dotkn�� szczypiec. Przy czym nie chcia�a Ztworzy� ust. Swoim zachowaniem tak zdenerwowa�a moj� �agodn� matk�, �e ta da�a pacjentce w ko�cu w twarz (z nie bol�cej strony), a kiedy panna zdumiona otworzy�a usta, jednym ruchem wyrwa�a jej z�b po czym opad�a na sto�ek p�acz�c. W gruncie rzeczy nie cierpia�a swojego zawodu, bo musia�a zadawa� b�l. Po powrocie z Syberii rzuci�a dentystyk� i zosta�a nauczycielk� j�zyka polskiego w szkole �redniej.
Drugi epizod by� innego rodzaju. Oto rodzice przygarn�li jakiego� robociarza � zes�a�ca, Rosjanina, chorego na tyfus. Oboje zajmowali si� nim troskliwie, co nie by�o ani �atwe, ani przyjemne, a w dodatku grozi�o zara�eniem. Chory wyzdrowia� i jako� znikn�� na pewien czas, nie by�o wiadomo, co si� z nim dzia�o. I oto pewnego dnia matka zobaczy�a go stoj�cego w drzwiach kuchni z dziwnym wyrazem twarzy i no�em w r�ku. Nie by�o w�tpliwo�ci, �e przyszed� j� ograbi� i zabi�, zw�aszcza �e u Feni pieni�dze le�a�y cz�sto na wierzchu. D�ug� chwil� patrzyli sobie w oczy, zmagaj�c si� spojrzeniem. Matka zdawa�a sobie spraw�, �e wszystko zale�y od si�y jej wzroku, tak, jak kiedy si� wejdzie do klatki z dzikim zwierz�ciem. Rosjanin patrza�, patrza�, wreszcie rzuci� n� na �rodek kuchni i wyszed�. Wi�cej go ju� rodzice nie widzieli. Czy zaszy� si� gdzie� w tajdze, czy przeni�s� w inne miejsce? W�wczas nadz�r nad wi�niami nie by� taki �cis�y, zreszt� w�adze wiedzia�y, �e uciekinier daleko nie zajdzie. Takich szale�c�w jak J�zef, kt�rzy wa�yli si� na wszystko, nie by�o wielu.
Ko�o izby rodzic�w, zbudowanej z okr�glak�w, ci�gn�a si� niezliczonymi kilometrami tajga, monotonny las z�o�ony z chuderlawych drzewek, wszystkich, zdawa�oby si�, jednakowych, a za tajg� by�a tundra, czyli nieprzebyte bagna. W zimie bywa�o oko�o 50 stopni mrozu, a e ze nie by�o wiatru (tak m�wi�a matka), wi�c si� tego specjalnie nie �uto, w izbie za� palono drzewem, kt�rego nie brakowa�o. Sybiracy
najsro�sz� zim� mieli zwyczaj siadywa� przed domem i gry�� ziarna,
� "Siemieszki", Latem bywa�o pi�knie i nawet gor�co, ale prze-
aaowa�a plaga male�kich muszek, kt�re, niby g�sty dym, dostawa�y
19
si� do gard�a, nosa, do oczu. Trzeba by�o zas^amac so ie ga�ganami, co zasobniejsi za� nosili maski z siatki drucianej
Jeszcze par� szczeg��w z syberyjskiego �ycia, kt�re z opowiada� matki zapami�ta�. Jeden to by� oby(�zaJ me ZIQJ^ C powszechny: ch�op chwyta� �on� za warkocz, owija1* &� S� �K,- �,� ^ i t�uk� jej g�ow� o pr�g. Kiedy matka, us�yszawsz^ nie u . y
s�siadki, nadbieg�a i oddzieli�a oprawc� od ofiary,
zuc '
, , pazurami: �Co si� wtr�casz. Bije mnie, bo kocna � s .' prostych kobiet rosyjskich uwa�a�o, �e bicie jest dow'odem mltosci m Istnieje nawet przys�owie rosyjskie: �Lubi �enu kak (iuszu' tnasi jejo gruszu" (�kochaj �on� jak w�asn� dusz�, potrz�saj f11^^ ^ f* /' tym do�wiadczeniu rodzice przestali raz na zawsze w s�siedzkich nieporozumie� ma��e�skich.
Drugim osobliwym zjawiskiem by�y �klikusze". ^to Je czy to w cerkwi (najcz�ciej), czy na ulicy, czy te� w domu, zaczy
�, r i i i- - � A � i- ' �owo Natychmia: przenikliwym g�osem wykrzykiwa� jedno jakie� s'uw / ,
, v � j � � � � � i \ � � /vtomne, krzycz�1 przy��cza�y si� do mej mn� i jak w transie, meprr^u . ^
razem bez ko�ca. Widzowie patrzyli na ten obja/ ZDi�r J _ spokojnie i czekali, a� minie, klikusze za� by�y otoczone nie ^ P co pob�a�liw� serdeczno�ci�.
W og�le myli�by si� ten, twierdzi�a matka, kto by sa^zl�' . w prymitywnych warunkach jest ma�o os�b chorych nerwo ' nie, m�wi�a, �e nigdzie poza Jenisiejskiem nie wi^zia , f, l^� , gromadzenia idiot�w (kt�rych zwano �nieszczastme Je , . ,. zdrobnienie od �nieszcz�liwca"). Rosjanie mieli wire serae niedorozwini�tych, wariat�w, a nade wszystko histerykow'
Stwarza�y ich tak licznie warunki odci�cia od �v')ata' ZU^?y, � , wra�e� i jakich� nowych bod�c�w, brak te� nadz161 nar Ja ^ ? W1 , zmian� sytuacji-. Z tych samych powod�w zes�a�cy na �S� znosi J s ' . los, chyba �e mieli do�� hartu, �eby pracowa� fizyc;:me czy. ys. W przeciwnym razie zaczynali pi�, wszystko stawa� im S1^ ^ zaniedbywali si� zupe�nie. Byli te� i tacy, kt�rzy �erih S1? z Jakutkal" i ca�kowicie zespalali z tubylcz� ludno�ci�. To jednjk "^� fla �^� widziane przez innych zes�a�c�w, jako zaparcie f1? sie ' d . Sieroszewski mia� podobno tak� �on� Jakutk� i naw�- sVna' a , .l^ , do tego nie przyznawa�.* By�a to osobliwa forma rasi'mu u ludz1' kt�rzy
mieli cz�sto przekonania socjalistyczne. Rosjanie i
P �a
tubylczymi kobietami, tak jak Amerykanie india�sk� scluaw'
20
Po pi�ciu latach zsy�ka si� sko�czy�a, ale nie wolno jeszcze, wraca� do Warszawy, za kt�r� matka tak t�skni�a. Zamieszka� ^ musieli okresowo w Smole�sku. Ale wreszcie i ten okres wyczekiwa min��, rodzice wr�cili do rodzinnego miasta, wynaj�li mieszkanie Pi�knej r�g Marsza�kowskiej (mieszkanie, kt�re do dzi�' pami�taj i rozpocz�li normalne �ycie. Na pewien czas przynajmniej. Ojciec ju� A studiowa�. Na�ykawszy si� wiedzy na Syberii, postanowi� przekaza� s innym i poznawszy Ludwika Krzywickiego i innych profesor�w Uni\vej> sytetu Lataj�cego, pocz�� wraz z nimi wyk�ada� w tej osobliwej, bo tajni' instytucji, a poza tym pisywa� artyku�y pod pseudonimem Aleksani rowicz. Wszed�szy w te intelektualne ko�a warszawskie, zaprzyja�ni} si> bardzo blisko ze Stanis�awem Brzozowskim.* Pami�tam go dok�adnie, By� przera�liwie chudy, na policzkach mia� okr�g�e czerwone plamy, twarz przed�u�a�a rzadka br�dka. Sprawia� wra�enie oberwanego i ca�y p�on�� nieustann� gru�licz� gor�czk�. M�wi� du�o, urzekaj�co, b�yskotliwie. Pami�tam te� (mia�am w�wczas pi�� lat) mieszkanie pa�stwa Brzozowskich � zupe�nie puste, bez mebli, na kt�re zapewni� nie mieli pieni�dzy. Przypominam sobie, jak bawi�am si� z ich c�reczk�. Dalszy ci�g znam ju� tylko z opowiada� matki. Szpicle zacz�li depta� ojcu po pi�tach, zmuszony wi�c by� si� ukry�. Znalaz� pok�j na dale] Mokotowie, kt�ry by� w�wczas wsi�. Adres �ci�le zatajony, znany ,_ tylko matce, Stanis�awowi Brzozowskiemu i chyba nikomu wi�cej. Mi|| to, po bardzo nied�ugim czasie przysz�a policja i aresztowa�a ojca, Powodem tak rych�ej �wsypy" m�g� by� tylko donos, ale czyj?* j Ca�a ta sprawa na tym nie mia�a si� jeszcze sko�czy� i wraca�a jak z�a� choroba. Na razie ojciec, rozmy�laj�c gorzko i nie wierz�c w�asnym i domys�om, poszed� do wi�zienia, kt�re sta�o si� dla niego wyrokiernj s'mierci. Gru�lic� zapewne wyni�s� z rodzinnego domu, skoro i jej matka, i siostra umar�y na t� chorob�, ale wybuch�a z ca�� si�� w�wcza� kiedy w wi�zieniu sta� bosymi nogami w zimnej wodzie w karcerze! Syberia, paradoksalnie, uratowa�a mu �ycie na jaki� czas. Czyste powietrze syberyjskie wolne by�o od mikrob�w i proces p�ucny wyra�nie si� zaleczy�, po powrocie ze zsy�ki ojciec m�g� normalnie �y� i pracowa�. Kiedy jednak zosta� ponownie zamkni�ty, cho� nie siedzia� d�ugo, sprawa si� dokona�a. Gdy wypuszczono go po ci�kim krwotoku, pojecha� natychmiast do Szwajcarii, ale w par� tygodni choroba posun�a si� trybem galopuj�cym i wkr�tce przysz�a depesza, �e ojciec jest umieraj�cy.
22
zabra�a mnie ze sob� do Szwajcarii. Kiedy przyjecha�y�my, ^ a 'e �y� By� rok 1905. Mia�am wtedy sze�� lat. Matka pope�ni�a ojciec ju� n � ty bj�(j, bo chc�c, abym na zawsze ojca zapami�ta�a W�W(f tam go do dzi� �ywego), zaprowadzi�a mnie do trupa. Zobaczy-(pa oskow�, niepodobn� do tej, kt�r� zna�am, twarz i nagle z ust pola� 'amW noliczek strumyk czarnej prawie krwi. Wstrz�s by� tak silny, �e Sl? ^ bardzo d�ugie lata nie mog�am si� pozby� l�ku przed �mierci�, H hodz�cego a� do spazmatycznych atak�w. To sta�o si� zmor� mojego dzieci�stwa.
Ze Szwajcarii wr�ci�y�my do Warszawy. Pami�tam, �e matka by�a wielokrotnie aresztowana. Na ca�e �ycie mia� mi pozosta� koszmar przera�liwych dzwonk�w w nocy, wpadaj�cych �andarm�w, kt�rzy myszkowali po ca�ym mieszkaniu wywracaj�c wszystko do g�ry nogami. Zabierali matk�, a ja zostawa�am sama w�r�d nocy, p�acz�c rozpaczliwie. Rankiem zjawia� si� m�j ukochany Godek (ciocia Zosia) i zabiera� mnie do siebie. Godka bardzo kocha�am, wi�c pobyty u niej wspominam dobrze. Mia�a dwie c�rki, Stef� i Nel�, starsze ode mnie i dosy� mi oboj�tne. M�odsza, Nela, bli�sza mi wiekiem, by�a niedorozwini�ta. �adna, �agodna i cicha, jakby nieobecna. Mimo swego niedorozwoju kocha�a ksi��ki. Czyta�a niewiele, ale kocha�a ksi��ki po bibliofilsku. Kiedy dostawa�a jakie� pieni�dze, biega�a po antykwariu-szach na �wi�tokrzyskiej i szuka�a �adnych wyda�, zw�aszcza starych. Pami�tam, jak raz tryumfalnie przynios�a wielk� Bibli� z ilustracjami Dorego (co mi obja�ni�a zwyci�sko, wi�c zdawa�a sobie spraw� z tego, kim by� Dore) i jak obie uton�y�my w przegl�daniu pi�knych obrazk�w. Biedna Nela w niema�ym stopniu przyczyni�a si� do mego rozwoju. Mieszkanie Godka by�o zamo�ne, po�o�one przy wykwintnej ulicy W�odzimierskiej (p�niej Czackiego). Jego osobliwo�ci� by�o to, �e nie znajdowa�o si� od frontu domu, co niemal obowi�zywa�o we wszystkich eleganckich mieszkaniach, tylko w podw�rzu. Ale za to z okien rozci�ga� si� nieoczekiwany i prze�liczny widok na ogrody rosyjskiego u �ficerskiego (wej�cie od Nowego �wiatu), na pejza� Warszawy, a� P la� Saski i z�ocone kopu�y znajduj�cej si� tam pod�wczas cerkwi, ora car kaza� wybudowa� w sercu miasta na z�o�� Polakom i kt�r� po zyskaniu niepodleg�o�ci zburzono. Godek mia� dwie s�u��ce, jak j yPac�a�o: kuchark�, kt�rej nigdy nie widzia�o si� na pokojach, �m odsz�", w bia�ym fartuszku i bia�ym czepeczku, do sprz�tania, awama do sto�u i otwierania drzwi. Kuchnia znajdowa�a si� daleko
L
23
+
od drzwi wej�ciowych, ale kiedy odzywa� si� dzwonek, nikt nigdy kwapi� si� do otwierania, p�ki w tym celu nie przybieg�a trucht^ �m�odsza". Otwarcie samemu drzwi uwa�ano by za ujm�. God i Bubery mieli pi�kny salon urz�dzony antykami, z wisz�cym u sufij kryszta�owym �paj�kiem" o niezliczonej � jak mi si� wydawa�o ilo�ci �wiec i kandelabrami na �cianach. Okna wychodzi�y na duj balkon i wspomniane wy�ej ogrody. Dla mnie, ma�ej, ten salon K'; szczytem przepychu. My bowiem �yli�my na walizkach, w byle jaj. urz�dzonych mieszkaniach i z braku pieni�dzy, i z powodu ci�g�y^, aresztowa� i przeprowadzek. W czasie moich pobyt�w u Godlca ��eczko rozstawiano mi w tym w�a�nie salonie � bowiem, na dobra spraw�, nie by� on prawie wcale u�ywany. W razie nieoczekiwanej wizyt\ korzystano ze znajduj�cego si� po drugiej stronie przedpokoju gabinetu, z pi�knym garniturem biedermeierowskich, mahoniowych mebli. Spa�am wi�c sama w wielkim salonie i nawet przyjemnie by mi si� mieszka�o mi�dzy dwiema �licznymi konsolkami �Ludwik XV", z widokiem na olbrzymie lustro-tremo w z�oconej, grubej ramie � gdyby nie to, �e w�r�d obraz�w wisia� jeden przedstawiaj�cy naturalnej wielko�ci �eb tygrysa, z wyszczerzonymi z�bami. Kiedy wchodzi�am do salonu, chowa�am si� g��boko pod ko�dr�, bo nic tak jak ko�dra nie chroni�o od z�b�w tygrysich.
Pobyt u mego Godka mia�am przez tego tygrysa zatruty. Nie o�mieli�am si� prosi�, aby wreszcie na ten wyszczerzony �eb urz�dzono wielkie safari i okropny widok zlikwidowano. Jedn� z atrakcji pobytu u Godka by�y �wieczorki", urz�dzane dla starszej c�rki, prze�licznej Stefy. Przygl�da�am si� im przez szpar� w lekko uchylonych drzwiach i wszystko wydawa�o mi si� ol�niewaj�ce, salon pe�en przepychu, panny pi�kne, m�odzi ludzie, jak si� w�wczas m�wi�o, czaruj�cy. Poza tym by�o mn�stwo s�odyczy i pozwalano mi po�o�y� si� spa� p�niej, przy upajaj�cych d�wi�kach fortepianu, w kt�ry wali� wynaj�ty �taper".
Kochany Godek tymczasem, jak wspomnia�am, podkrada� po cichu pieni�dze sk�pemu m�owi, ale wy��cznie w tym celu, aby je dawa� potrzebuj�cym. Tote� w kuchni, do kt�rej pan domu jako wy�sza istota nie zagl�da�, pojawia�y si� jakie� wyn�dznia�e postacie i odchodzi�y z b�ogos�awie�stwami. Jednak�e ta sama urocza ciocia Zosia wci�� zamyka�a wszystkie szafy i kredens na klucze, kt�re nosi�a stale przy sobie, jak jej matka. Ci�gle co� liczy�a: �y�eczki, prze�cierad�a, fili�anki. Ona te�, najlepsza w �wiecie, prowadzi�a osobny �st�" dla s�u�by, kt�ra
24
nie dostawa�a deseru ani przys�uguj�cego �pa�stwu" drugiego mi�sa Ciocia te� wieczorami i rankami kraja�a sama potr�jnie grube paj* chleba dla tej�e s�u�by, d�ugo rozprowadza�a po nich smalec i ok�adaj cienkimi plasterkami kie�basy. Ju� w tym czasie, jako dziecko, 24 stanawia�am si�, czemu nie da im tego jedzenia wprost do kuchni, abf sobie ukraja�y i wzi�y, ile im potrzeba, a sama stwarza sobie t� mozolni robot�, tym trudniejsz�, kiedy jeszcze przychodzi�a praczka i froter. Al| nie, to by nie licowa�o z obowi�zkami dobrej gospodyni, tak jak j w�wczas pojmowano. Czasem wyprowadza� mnie na spacer do Saskiegi Ogrodu imbecyl Seweryn, kt�ry zreszt� opiekowa� si� mn� troskliwi Kocha�am Godka i by�am szcz�liwa w jej domu, ale strasznie t�skni�a za matk�. j Matka moja, te� niezwykle dobra, mia�a usposobienie ca�kowicie odmienne. By�a przedstawicielk� socjalistycznej bohemy. Bez gorsetu] zawsze troch� potargana, w nie dopi�tej na g�rze bluzce, nie umia�a siej absolutnie liczy� z pieni�dzmi, gubi�a je lub rozdawa�a. Kiedy� podarowa�a jednej z ciotek � Stefanii Hertzowej � sw�j pi�kny p�aszcz popielicowy, kt�ry sobie przywioz�a z Syberii, podarowa�a tylko dlatego, �e si� ciotce podoba�. Kiedy babka umar�a i zapisa�a ca�� swoj� bi�uteri� mnie, matka cz�� jej po prostu rozda�a. W domu u nas nic nie by�o zamykane na klucz i s�u��ce jad�y to co my, bior�c, co chcia�y, wedle swego uznania.
Matka moja cz�sto siedzia�a w wi�zieniu. Odwiedza�am j� tam czasem wraz z cioci� Zosi� i to, �e jej twarz znajdowa�a si� za siatk� drucian�, wydawa�o mi si� naturalne. A przecie� nigdy nie zapomn� wieczoru, kiedy j� niespodziewanie zwolniono i kiedy, r�wnie niespodziewanie, ukaza�a si� w domu Godka. Dozna�am w�wczas � po raz pierwszy � uczucia przejmuj�cego szcz�cia.
Ci�g�e �zwijanie" gabinetu dentystycznego i przenoszenie go w inne miejsce za ka�dym razem ��czy�o si� z utrat� praktyki. Matka pocz�a w�wczas my�le� o zmianie zawodu, o porzuceniu znienawidzonej przez ni� dentystyki i w wieku lat trzydziestu paru postanowi�a zosta� nauczycielk�. Mia�a niezwyk�y po prostu zmys� pedagogiczny, weso�a i �ywa, otacza�a si� ch�tnie m�odzie��. Czu�a si� szcz�liwa w klasie, kt�r� umia�a oswoi� i podbi� � najcz�ciej u�miechem, dobrym s�owem, �artem. Uczennice j� uwielbia�y.
Matka moja by�a tym szcz�liwsza w owym czasie, �e w Warszawie pojawi� si� niespodziewanie J�zef, tak pomocny przed �mierci� ojca
i taki pi�knv Kocha�a go od dawna skrycie, a teraz mi�o�� jej wybuch�a z ca�� sit Zamieszkali razem, on na fa�szywych papierach, jako skromnj, lokator, ja z matk� w drugim, wi�kszym pokoju. Nie mog�am w�wczas w wieku siedmiu, o�miu lat orientowa� si� w stosunku, jaki ich ��czy�, z^}aszcza �e Nyk, jak go nazwa�am, by� ma�om�wny, bardzo zaj�ty, r^dko przesiadywa� w domu. Wyj�tkowo dobry i serdeczny dla mnie, by} jednak w moim poj�ciu obcym panem, intruzem. Zar�wno on, jak i matka, mimo wzajemnej mi�o�ci, �yli niejako na innych planetach. Nyk by} nadal przyw�dc� Bundu, a w rozmowach z towarzyszami u�ywa� j�zyka jidysz. Inteligencka cz�� tej partii m�wi�a czysto po polsku, aie by�a, dla zasady, dwuj�zyczna. Reprezentuj�c � jak wspomnia�am � tendencj� socjaldemokratyczn�, Bund pozostawa� w do�� bliskim kontakcie z PPS, ale raczej z �lewic�" PPS ni� z tak zwan� �frakcj�". Matka nie zna�a jidysz, by�a do g��bi serca Polk�, zaj�ta konieczno�ci� wychowania mnie (mia�am s�abe zdrowie, a Nyk zarabia� grosze, partii jego nikt nie subsydiowa�), odesz�a stopniowo od polityki, a �e zawsze mia�a sk�onno�� do literatury i sztuki, wi�c nadal kultywowa�a t� pasj�. Mia�a wielu przyjaci� nie�ydowskiego pochodzenia. Wesz�a w m�odopolskie �rodowisko artystyczne, zaprzyja�ni�a si� z tymi, kt�rzy zgromadzili si� wok� �Chimery" Miriama. �yli wi�c oboje w obr�bie dw�ch r�nych �wiat�w. Na Nalewkach, na G�siej czy Mi�ej Nyk czu� si� jak u siebie, by� potrzebny, m�g� co� zdzia�a�. Matka natomiast chodzi�a w tamte strony niech�tnie, by�y jej obce. Zgie�kliwe, brudne, zat�oczone, dzia�a�y na ni� raczej odpychaj�co, cho� si� tego uczucia wstydzi�a. �w rozd�wi�k mi�dzy nimi mia� si� z biegiem czasu pog��bia� i wreszcie unieszcz�li-wi� oboje. Tymczasem jednak nie byli ze sob� zwi�zani legalnymi w�z�ami i w spos�b naturalny ka�de z nich �y�o w�asnym �yciem, cho� mieszkali razem.
Ostatni raz wtargn�a do nas �andarmeria w nocy, kiedy mia�am lat osiem. Przetrz�sn�li ca�e mieszkanie, pr�cz � o dziwo! � pokoju Nyka, w ko�cu zabrali matk�. Pami�tam, jak p�aka�am gorzko po jej wyprowadzeniu i jak Nyk, przeczekawszy, a� st�pory policyjne si� oddal�, usiad�szy na moim ��eczku, g�aska� mnie po g�owie i pociesza�. Tym ra^m by�o zbyteczne przewo�enie mnie do Godka, nie by�am sama, I^yk opiekowa� si� mn� bardzo troskliwie. Pami�tam te� pewien Wlecz�r� kiedy z nim sz�am ulic� i nagle schwyci� mnie mocno za r�k�, szepcz�c ze zgroz�: �Kozacy". Ten obraz naszej wsp�lnej ucieczki
27
przypomnia� mi si�, kiedy czyta�am N�dznik�w � tak Yaljean ucieM
z Kozetk�. j
W domu opiekowa�a si� mn� tak�e Wiktorowa, kobieta, kt�rej matka[
odda�a �kuchni� za us�ug�", jak to bywa�o w�wczas przyj�te. Matka za|
nic nie roz��czy�aby jej z dzie�mi, wi�c Wiktorowa (o Wiktorze jako� nie
by�o nigdy mowy) sprowadzi�a si� z trojgiem, po czym w kr�tkim czasie
zafundowa�a sobie czwarte. W�wczas trzymanie w domu kobiety
z nie�lubnymi dzie�mi by�o nie do pomy�lenia, ale matka moja, jak we
wszystkim, wyzwolona zupe�nie z przes�d�w, pogodnie przyj�a czwar-^
tego przybysza. Wiktorowa krad�a z pewno�ci� � aby wy�ywi� sw�j
gromadk�, ale te� by�a nam bezgranicznie oddana. Raz tylko matl
skrzycza�a j� z prawdziwym gniewem. Oto mia�y�my obie p�j
z najstarsz� c�reczk� Wiktor owej do cyrku. Wiktorowa zapyt;
w�wczas uni�enie (takie by�y czasy): �Czy pozwoli pani biec Anielce
doro�k�?" Wtedy matka wybuch�a.
Kiedy nie by�o pieni�dzy na obiad, matka m�wi�a: �No to kupimy cukierki, na cukierki jeszcze starczy". Uwielbia�am matk�. A� do p�nej staro�ci zachowa�a sw�j nieopisany wdzi�k i niebanal-no��.
W tym�e mieszkaniu, na Z�otej, pr�no�� moja zosta�a dwukrotnie ci�ko zraniona. Raz, kiedy matka zaprosi�a dzieci jakich� znajomych. Obejrza�y starannie mieszkanie i trafi�y do mojego ��ka, kt�re by�o lakierowane na bia�o, ale gdzieniegdzie prze�wieca�a rdza. Wtedy najstarszy ch�opak zawo�a�: �Patrzcie ze...�a si� w ��ku!" Pr�bowa�am t�umaczy�, nic nie pomog�o, gdy� na z�� wol� nie ma rady. Bo�e, jak�e cierpia�am! Innym razem (matki nie by�o w domu) zaprosi�am starszego od siebie, jedenastoletniego ch�opca z przeciwka, w kt�rym by�am zakochana. Rozmowa zacz�a si� niefortunnie. Chc�c okaza� przed nim swoje oczytanie, zapyta�am: �Czy znasz Ogniem i mieczem?" �Ech, znam ca�� Trylogi�"� odpar� pogardliwie. Nie wiedzia�am, co to znaczy �trylogia", wi�c wola�am, z ci�kim sercem, zamilkn��. Nie usta�am jednak w pragnieniu ol�nienia ukochanego. Posadzi�am go na krze�le. �Teraz b�dzie teatr" � powiedzia�am i odziana w star� portier� wykona�am przed nim jaki� taniec, po czym zacz�am deklamowa� � umia�am du�o wierszy na pami��. Ch�opak s�ucha�, s�ucha�, wreszcie machn�� r�k�, powiedzia�: �Ech, nuda" i wyszed�. Dozna�am zawodu i jako kobieta, i jako artystka. Spotka�am go po wielu latach na uniwersytecie, kiedy by�am �adn� dziewczyn�, wodz�c� za sob� chmar� ch�opak�w. On
28
przygarbiony, chudy, nosaty, przedwcze�nie zasuszony, bardzo brzydki. Nie nale�y spotyka� dawnych mi�o�ci.
Ale wr��my do mojej matki. Jak wspomnia�am, dosta�a si� w towa-zystwo artystyczne, m�odopolskie. Numery �Chimery" pojawi�y si�
domu, podobnie jak wiersze Kasprowicza i Tetmajera oraz przek�ad Statku pijanego Rimbauda. Czyta�am to wszystko, z wielkim zadowoleniem, najcz�ciej nic nie rozumiej�c. Zw�aszcza z wypiekami na twarzy poch�ania�am modn� w�wczas Ingeborg� Bernharda Kellermanna i cierpia�am z jej powodu, bo co� si� tam z ni� w ko�cu sta�o. Matka zbli�y�a si� w�wczas z rodzin� Rundbaken�w � dwoma siostrami i bratem Janem � poet�, kt�ry drukowa� w �Chimerze", co nies�ychanie nam imponowa�o. By� to cz�owiek �agodny i nieprzytomny. Podobno �zapowiada� si�", ale sko�czy�, biedak, w zak�adzie dla ob��kanych. Siostra Emilka, czarna, �ywa, mi�a i brzydka, by�a nauczycielk�. M�wi�o si� o niej ze wsp�czuciem, jako o starej pannie. Po czym nagle, ju� naprawd� w starszym wieku, po pierwszej wojnie, wysz�a za m�� za cz�owieka sporo od siebie m�odszego i stanowili najszcz�liwsz� par� do samej �mierci. M�odsza siostra poety � Maria, by�a �adniutka i krucha, niezmiernie zmanierowana. Mia�a zwyczaj m�wi�: �Mam to wsp�lne z Chrystusem". Nie znosi�am jej. Wysz�a za m�� za (marnego) malarza Boles�awa Ku�mi�skiego, kt�ry zam�cza� mnie portretowaniem na nie ko�cz�cych si� seansach. Mia�am w r�ku trzyma� jab�ko, jako m�odociana Ewa. Portret na szcz�cie, mimo piekielnego mozo�u artysty, nie uda� si� i pozowanie si� sko�czy�o. Pami�tam te� jak przez mg�� r�nych innych artyst�w: na przyk�ad znanego pod�wczas piosenkarza �Momusa" � Alfreda Lubelskiego, kt�ry ze znacz�cymi pauzami �piewa� tak modny wtedy Dymek z papierosa. Piosenka ta, o zako�czeniu �filozoficznym": �Kochaj, szalej, wierz � Zreszt� r�b, co chcesz � Bo �mierci ostrzy si� ju� kosa" (rym do papierosa), zrobi�a na mnie tak piorunuj�ce wra�enie, �e umiem j� dotychczas na pami��. By� te� i rudy Wasserzug, potem bardzo znany jako dziennikarz J�zef Wasowski. Ogl�da�am u pewnego �mecenasa" portret Dagny Przy by szewskiej; kt�ra wyda�a mi si� w�wczas brzydac-twem, ale portret secesyjny pami�tam do dzi�. S�owem, matka, cho� skromna nauczycielka, uton�a w odm�tach �Sztuki" przez du�e S. M�wi�o si� w domu z szacunkiem o Miriamie i z czci�, jeszcze za �ycia �jca � o Ludwiku Krzywickim. Deszcz jesienny Staffa ju� jako dziecko umia�am na pami��.
29
Od pocz�tku tego stulecia do wojny 1914 r. w rodzinach mojego ojca i mojej matki zasz�y znaczne zmiany. �liczna Stefa, c�rka cioci Zosi, wysz�a za m�� za przystojnego i eleganckiego Osi�skiego. Pierwszy to by� nie-�yd w naszej rodzinie. Stefa dosta�a niema�y posag i wyjecha�a z m�em w podr� po�lubn�. Wr�ci�a z niej zmieniona do niepoznania: wychud�a, ca�� twarz i szyj� mia�a pokryte jakimi� wyrzutami. Pami�tam rozpacz Godka i mojej matki i s�owo �syfilis", kt�re w�wczas po raz pierwszy obi�o si� o moje uszy. Zreszt� nie jestem pewna, czy to by� syfilis, bo dalsze dzieje Stefy nie wykaza�y ani �ladu tej choroby. Osi�ski w ci�gu roku czy dw�ch spisa� si� gracko: uwi�d� niedorozwini�t� Nel�, siostr� �ony (przy�apa�am ich kiedy� w klozecie, ja, ma�a dziewczynka, na szcz�cie tylko w og�lnych zarysach zrozumia�am, o co chodzi), uci�� sobie regularny romans z najlepsz� p