7797
Szczegóły |
Tytuł |
7797 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7797 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7797 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7797 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Piotr Bondel �� � �
Gumpiarz
� � Musia� to robi�. Po prostu musia�. Ta muzyka, ten g�os, ten �piew, to dr�enie. Ta kot�uj�ca si� energia. Wype�nia�a go, przelewa�a si� w nim. Ka�dy mi�sie� Marka drga�, ca�e cia�o by�o ta�cem. Wiruj�c� jedno�ci�. W r�ku obraca�a si� gumpa. Z pocz�tku jakby ospa�e. A gdy rytm zwi�ksza� cz�stotliwo��, a �piew stawa� si� coraz bardziej podniecaj�cy - ros�a fala d�wi�k�w i gumpa nabiera�a �ycia. Ju� zaczyna�a dotyka� ca�ego cia�a, przesuwaj�c si� pieszczotliwie po plecach, skaka�a na uda, oplata�a ramiona. Jej dr�enia by�y coraz bardziej harmonijne i pogodzone z muzyk�, coraz g��bsze. Muzyka zalewa�a Marka fa�ami d�wi�k�w. Niskie tony pulsowa�y w nim coraz mocniej. P�yn�� na ich fali przepe�niony pragnieniem, by trwa�o to wiecznie. Nie dostrzega� otoczenia, by� poza nim, by� muzyk�, by� rytmem, by� szalon� fal� d�wi�k�w. By� wolny. Jeszcze, jeszcze. Fale skurcz�w przechodzi�y od czubk�w palc�w do w�os�w na g�owie. Wirowa�, drga�, falowa�. Gumpa sta�a si� cz�ci� jego cia�a. Znaczy�a �ladami ka�dy d�wi�k, ka�d� zmian� rytmu.
� � Cholera. By� z�y. By� w�ciek�y. By� niebezpieczny... Sukinsyn. Sukinsyn zrobi� to specjalnie. Przecie� mnie zna i wie, �e zawsze zwracam d�ugi. Pieprzony sukinsyn. Te kilka cent�w chcia� zamieni� na spotkanie u mnie w domu. Niech go cholera tego geya. A w klubie mieli dzi� gra� GET READY. Mark przygotowywa� si� do tego od roku. Skrycie i w tajemnicy. Nawet Druu nic o tym nie wie. Tak bardzo chcia� zobaczy�, jak inni to ta�cz�. A teraz ten pieprzony gey nie wpu�ci� go z powodu kilku cent�w. Ze z�o�ci� kopn�� le��c� na bruku puszk�. Potoczy�a si� z hukiem i odbi�a od �ciany domu. Zwalista posta� wychyli�a si� z okna.
� � - Ty cholerny pomiocie. Ja ci� naucz� porz�dku.
� � - Stary pierdzielu, lepiej uwa�aj na swoj� zdzir� - odkrzykn�� Mark ze z�o�ci� i pomkn�� przed siebie.
� � Do domu wpad� nieco uspokojony. Poszed� od razu do siebie na g�r�. Nie mia� ochoty z nikim rozmawia�. Zw�aszcza ze starymi. W drzwiach pokoju zobaczy� siostr�.
� � - Wygl�dasz jak dziwka - powiedzia� ogl�daj�c jej str�j i makija�.
� � - Ty g�wniarzu. Na pewno chcia�by�, aby Druu mog�a tak wygl�da�. Ale...
� � Nie da� jej sko�czy�, skoczy�, nim sko�czy�a wymawia� imi� jego dziewczyny. Ale du�o mu brakowa�o do klasy siostry. Wyl�dowa� pod �cian�.
� � - Ale ona nigdy si� na to nie odwa�y, bo jest podszyta tch�rzem - doko�czy�a siostra, pomagaj�c bratu wsta�.
� � - No to jak wygl�dam? - spyta�a pojednawczo:
� � - Bombowo. Gdzie i z kim p�yniesz?
� � - Coral See, Tregg mnie zaprosi�. Chyba nie sprawi� mu zawodu?
� � - Jasne, �e nie. Wszyscy zwariuj�, jak ci� zobacz�. Tregg b�dzie ci� musia� dobrze pilnowa�.
� � - Jeszcze nie wszystko Mark. Popatrz na to - Cora zrobi�a ledwo dostrzegalny ruch piersiami. To co je zakrywa�o zacz�o si� otwiera� i uk�ada� w kielichy jakich� egzotycznych kwiat�w. Po chwili dwa kwiaty migota�y kolorowym �wiat�em rozja�niaj�c wspania�e wn�trze. Mark wpatrywa� si� skamienia�y. Nie w piersi. Wiedzia�, �e s� doskona�e, ale w mistern� konstrukcj�, kt�ra je otacza�a.
� � - Jak, jak to zrobi�a�. To jest fantastyczne - wykrzykn��. Kwiaty zacz�y si� sk�ada� i na powr�t zakry�y wspania�y widok.
� � - I tak by� nie zrozumia�. Mo�na jeszcze regulowa� pr�dko��. Wyobra�asz sobie, jak to b�dzie wygl�da�o w ta�cu? spyta�a zadowolona z osi�gni�tego efektu.
� � - Coro, je�li to tw�j pomys�, powinna� go sprzeda�. Ka�da firma zap�aci fur� pieni�dzy. To b�dzie szale�stwo. Ju� widz� miny innych dziewczyn i facet�w. Tregg si� w�cieknie.
� � - Mam go gdzie�. Mo�e dostan� si� do News Day. Co? roze�mia�a si�. - Jak starzy mnie zobacz�, chyba ich szlag trafi. Za godzin� wychodz�, trzymaj za mnie kciuki - odwr�ci�a si� i skoczy�a do swojego pokoju.
� � W�a�ciwie, Corze m�g� powiedzie� o wszystkim. Ma�o kto mia� tak� siostr�. Le�a� na pod�odze i gapi� w sufit. Zawsze mo�na na ni� liczy�. Dwa lata temu roz�o�y�a trzech bumpers�w, kt�rzy przyczepili si� do nich w budzie Sad - Dance. Wszyscy przystan�li i patrzyli z podziwem na Cor�. Inni bumpersi nie pr�bowali jej tkn��, wyci�gn�li tylko na zewn�trz trzy bezw�adne cia�a swoich ch�opak�w, a po powrocie zata�czyli specjalnie dla niej. To by�o szale�stwo. Kilkudziesi�ciu bump�w na �rodku sali. A Cora w�r�d nich. Nieco blada, ale nie ze strachu. I zderzaj�ce si� cia�a. Bump, bump, bump. Wr�cili nad ranem kompletnie wyko�czeni, zbyt przej�ci nocnymi wra�eniami, by zwr�ci� uwag� na awantur�, jak� urz�dzili im starzy. Ci tak si� rozkr�cili, �e nawet nie zauwa�yli jak Cora i Mark skryli si� w swoich pokojach. Pami�ta�, �e nast�pnego dnia by�o mu strasznie g�upio. Dziewczyna wyr�czy�a go w b�jce. Powinien sam za�atwia� takie sprawy. Wieczorem tego dnia Cora rozpocz�a z nim trening. Na wszelki wypadek - powiedzia�a. By� jej wdzi�czny.
� � Przewr�ci� si� na brzuch i podczo�ga� do wyj�cia. Wysun�� g�ow� na korytarz. Na dole ciemno i cicho. Starzy chyba ju� �pi�. Wsta�, zamkn�� i zablokowa� drzwi. Podszed� do fotela, usiad�. Nie, jeszcze poczekam. Zamkn�� oczy. Wielobarwna plama pulsowa�a rytmicznie. Wabi�a kolorami i rytmem. Wo�a�a go a on nie by� jeszcze got�w. Jeszcze troch�. I promise, to get ready. Otworzy� oczy. Zdj�� pokrycie z oparcia fotela, ods�aniaj�c niewielk� p�yt�. Dotkn�� jej i rozjarzy�a si� kolorowymi �wiate�kami. Leciutko musn�� czerwone. Z sufitu i bocznych �cian bezszelestnie wysun�y si� szklane kule. Mark sprawdzi� jeszcze blokad� drzwi, po czym usiad� wygodnie w fotelu. W�o�y� w uszy dwie male�kie minki i musn�� bia�e �wiat�o. Na �rodku pokoju pojawi�a si� posta�. Po chwili zacz�a si� porusza� w takt muzyki p�yn�cej z male�kich mulek.
� � Cora wr�ci�a dopiero ko�o po�udnia. Starych nie by�o w domu a Mark odsypia� nocny przegl�d zapisu. Chcia�a go obudzi�, ale by�a tak wyko�czona, �e zwali�a si� na ��ko i od razu zasn�a.
��� Marka obudzi�o lekkie poszturchiwanie.
� � - Wstawaj �piochu. Co� ty robi� w nocy?
� � - Odczep si� - przekr�ci� si� na wznak i otworzy� oczy. Cora siedzia�a na ��ku ze skrzy�owanymi nogami i wpatrywa�a si� w swoje piersi.
� � - Tu ju� nie o to chodzi, �e nied�ugo wr�c� starzy, ale zaraz b�d� nadawa� News - powiedzia�a powa�nym tonem.
� � - Co� ty, uda�o ci si�! Sprzeda�a� te kwiatki?! - Mark rozbudzi� si� zupe�nie. Piersi Cory by�y nagie. Znikn�a otaczaj�ca je wczoraj misterna konstrukcja.
� � - Zawin�am si� bez pud�a. News drobi� wywiad i sama Laurel Coy przyjecha�a do Coral, by podpisa� ze mn� kontrakt. Od razu! Bez targ�w! Tregg by� w�ciek�y i zmy� si� Cora podskoczy�a na ��ku i przewr�ci�a Marka. - To by� prawdziwy sukces bracie. Wszyscy powariowali. W��cz wizjer.
� � Mark podni�s� si� i si�gn�� po kostk�. W��czy� j� i na �cianie wykwit� obraz. Coral See by�o pe�ne ludzi. Najprzer�niejsze stroje, feeria barw i muzyka. Kamera prze�lizgiwa�a si� po ta�cz�cych, tu i �wdzie zatrzymuj�c si� chwil� d�u�ej, by pokaza� ciekawszy szczeg� garderoby lub makija�u. A� wreszcie zatrzyma�a si� pokazuj�c wiruj�c� par�. Cora i Tregg, roze�miani, zadowoleni. Nagle kamera ruszy�a do przodu. Kwiaty na piersiach Cory o�y�y. Przebitka na wielki ekran. Olbrzymie kwiaty pulsowa�y kolorowym �wiat�em w rytm muzyki. Przebitka na sal�. Wi�kszo�� ta�cz�cych podryguje w miejscu patrz�c na ekran. A na nim zbli�enie Cory. Ta�czy ju� sama otoczona zwi�kszaj�cym si� kr�giem ludzi. Jej wspania�e piersi mieni� si� tysi�cem kolor�w. Kwiaty faluj� i dr�� podniecaj�co. A potem burza braw i Cora w�druje w g�r� na ramionach zachwyconych facet�w. Wywiad dla News. Przebitka na drzwi wej�ciowe. Laurel Coy we w�asnej osobie. Ubrana sza�owo, ale nie wytrzymuje por�wnania z Cor�. Scena podpisywania kontraktu i znowu brawa.
� � - Siostro... - zacz�� Mark.
� � - Mark. Co ty tu masz? - przerwa�a mu. Wpatrywa�a si� bacznie w plecy Marka.
� � - Ach, to nic takiego, ja... Nie da�a mu doko�czy�.
� � - Nie wstawiaj mi tu g�upich wykr�t�w. Gadaj sk�d masz te czerwone pr�gi - by�a wkurzona i jeszcze chwila a do�o�y�aby Markowi.
� � - Coro, nie gniewaj si�. Mia�em zamiar wszystko ci wyja�ni� - zacz�� wcale jeszcze nie zdecydowany czy jej powiedzie�.
� � - S�uchaj no, ty m�j g�wniarzowaty bracie. Je�li spr�bujesz zawija�, tak ci wpieprz�, �e te pr�gi b�d� niczym w por�wnaniu ze �ladami jakie ja zostawi�. - Chwyci�a go mocno za rami� - zrozumia�e� pomiocie? - Jej piersi falowa�y a oczy b�yszcza�y gro�nie.
� � - Pu��, to boli. Powiem ci ale nigdy wi�cej nie nazywaj mnie g�wniarzem i pomiotem - M�wi�c to podni�s� g�os. B�dziesz pierwsz� osob�, kt�ra si� dowie, kt�ra zobaczy. Nawet Druu o niczym nie ma poj�cia - przerwa�. Z do�u dobieg�y d�wi�ki otwieranych drzwi. - Starzy. Pogadamy wieczorem u mnie. Zostawi� ci kartk� z adresem.
� � - W porz�dku. Zmykam do siebie. - Wsta�a i szybko Wysz�a z pokoju.
� � Mark przeci�gn�� si�. Gdy wychodzi� z �azienki, by�o ju� dobrze po po�udniu. A wi�c poka�e wszystko Corze, nawet lepiej, �e w�a�nie ona b�dzie jego pierwszym widzem. Mo�e wy�apie jakie� niedoci�gni�cia. Ubra� si� szybko, napisa� par� s��w na kartce i wrzuci� j� do rury ��cz�cej jego pok�j z pokojem siostry. Zablokowa� drzwi i skacz�c po dwa stopnie, zbieg� po schodach. Widz�c matk� stoj�c� w drzwiach saloniku rzuci� kr�tkie "cze��" i ignoruj�c jej pr�by nawi�zania rozmowy, wybieg� z domu.
��� Muzyka nagle ucich�a. A wiruj�ca posta� znieruchomia�a. Jeszcze tylko gumpa dr�a�a lekko. Mark otar� krople potu z czo�a. Teraz ju� chyba dobrze. Poprawi� ostatni fragment uk�adu. Spojrza� na zegar. Nied�ugo powinna przyj�� Cora. Musia� wi�c szybko zmontowa� najlepsze Kawa�ki. Od�o�y� gump�, pieszczotliwie j� g�aszcz�c. Wygramy, na pewno wygramy. Wzi�� si� do pracy. Po godzinie zapis by� got�w. Powstrzyma� ch�� obejrzenia go od razu. Postanowi� zrobi� to razem z Cor�. Nale�a�o si� jej. Usiad� w fotelu i czeka�. Po chwili czerwone �wiat�o nad drzwiami da�o zna�, �e Cora ju� jest. Mark wsta� i poszed� otworzy�.
� � - Gdzie� ty u diab�a kaza� mi przyj��? Bezludne zadupie i obszarpana piwnica. - Niezadowolona rozejrza�a si� po salce.
� � Wci�gn�� j� do �rodka i zatrzasn�� drzwi.
� � - Fiu, tu jest ca�kiem milutko. Tylko powiedz... - spojrza�a pytaj�co.
� � - Siadaj i b�d� cicho - uci��, wpychaj�c j� w fotel. Sam zaj�� drugi, stoj�cy bli�ej sto�u. W��czy� przycisk. �wiat�o zgas�o i na �rodku salki wyros�a naga ch�opi�ca posta�. Cora gwizdn�a i chcia�a co� powiedzie�, ale posta� zacz�a si� porusza�. Gwa�towna fala d�wi�k�w wt�oczy�a j� w fotel. Posta� o�y�a na dobre. Cora patrzy�a.
� � Z pocz�tku z przera�eniem, kurczowo �ciskaj�c por�cze. Ale im ruchy postaci stawa�y si� bardziej p�ynne i szybsze, przera�enie ust�powa�o miejsca fascynacji. Zacz�to j� ogarnia� b�ogie odpr�enie. Posta� wirowa�a, drga�a, falowa�a. fora czu�a, �e co� j� ci�gnie do tego ta�ca. Ale czy to by� taniec? Narasta�o w niej podniecenie. Siedzia�a wpatrzona, usi�uj�c z�owi� ka�dy gest, ka�dy ruch. Muzyka ros�a, uderza�a niczym oceaniczna fala. Nie by�o to nieprzyjemne uczucie. Zalewaj�ce Cor� fale d�wi�k�w, tworz�c z wiruj�c� postaci� zadziwiaj�c� jedno��, wype�nia�y j� szcz�ciem i rozkosz�. Gdy muzyka si�gn�a szczyt�w a posta� wystrzeli�a w g�r�, Cora zacz�a krzycze�.
� � Przesta�a dopiero wtedy, gdy muzyka nagle ucich�a a posta� znik�a.
� � Mark wpatrywa� si� w ni� z napi�ciem.
� � - Mia�am orgazm - wyszepta�a Cora. - Ty genialny sukinsynu, jak ty� to zrobi�!?
� � - Co o tym s�dzisz siostro? - spyta�. Jego g�os nabra� zupe�nie innej barwy.
� � Cora popatrzy�a na niego. D�o�mi masowa�a sobie podbrzusze.
� � - Jeszcze czuj� jak mi tam wszystko gra. Mark, to by�o Fantastyczne. Nie ma s��w, �eby to wyrazi�. To by�o co�, co� co poch�ania. Chcia�am, �eby mn� zaw�adn�o. To wyzwala i zarazem chcesz niepodzielnie temu ulec. Mark, ten taniec, nazywa si� gumpa. Tak?! I st�d twoje �lady?
� � - Tak. Jeste� jedyn� osob�, kt�ra to widzia�a przed premier�.
� � - Doroczny konkurs gumpiarzy - westchn�a i spojrza�a na le��c� na stole gump�.
� � - Zjad� si� gumpiarze z ca�ego �wiata. To b�dzie �wi�to. prawdziwe �wi�to, Coro. I ja b�d� bra� w nim udzia�. Rozumiesz, Coro? Ja wygram. Czuj� to. Po prostu musz� wygra�. I - Oczy Marka nabra�y dziwnego blasku. Wpatrywa�a si� we� oszo�omiona, bez s�owa.
� � - Widzia�a�. Powiedz, trzeba co� zmieni�, poprawi�?
� � - Nie wiem, Mark. Nie patrzy�am jak s�dzia. Nikt nie by�by w stanie ogl�da� tego na ch�odno. Tw�j taniec nie pozwala na to. Po prostu bierze w posiadanie i widz przestaje panowa� nad sob�, wyzwalasz go na chwil� z jego ogranicze�. S�dz�, �e ka�dy kto go b�dzie ogl�da�, tak to w�a�nie odczuje. - Cora przeci�gn�a si� w fotelu.
� � - Naprawd� ci si� podoba�?
� � - Ach ty niedowiarku. Nie widzia�e� co si� ze mn� dzia�o. Mam wielk� ochot� zobaczy� to jeszcze raz. Musz� to zobaczy�. To by�o, Bo�e to by�o...
� � Cora nie doko�czy�a. Mark cofn�� zapis i pu�ci� od pocz�tku. Po si�dmym razie zdecydowanie odm�wi� dalszego ci�gu. Cora wygl�da�a na zm�czon�.
� � - Jestem wyko�czona. Ale� to przyjemne uczucie. Mo�e jeszcze...
� � Daj spok�j - przerwa� jej szorstko - musimy wraca�. Ju� p�no.
� � By� troch� zaskoczony reakcj� Cory. Jego taniec podzia�a� na ni� jak narkotyk. Czy tak samo podzia�a na innych? Do konkursu pozosta�y jeszcze dwa tygodnie. A mo�e powinien jednak powiedzie� o wszystkim Druu? Zrezygnowa� z tego. Chcia� jej zrobi� niespodziank�. To dopiero zwali j� z n�g. Mark - Najlepszy Gumpiarz �wiata.
��� Nast�pnego dnia rano obudzi�o go gwa�towne szarpanie. Cora ci�gn�a brata za r�ce, by usiad�.
� � - Mark mam! - Obudzi�e� si�? - Potrz�sn�a nim energicznie. - Ca�� noc mi si� �ni�o. I jak si� obudzi�am, wiedzia�am ju�, czego brak w twoim ta�cu. S�yszysz mnie, do cholery?! - Szarpn�a go za w�osy.
� � Przesta�! - Krzykn�� i chwyci� j� za r�ce. - Czego si� wydzierasz.
� � - Mark, pos�uchaj. Wczoraj pyta�e� mnie, czy co� zmieni� w twoim ta�cu. Dopiero dzi� na to wpad�am! - krzykn�a uradowana.
� � - Na co? - zapyta� przytomniej.
� � - Niczego nie nale�y zmienia�! - Mark zrobi� zdziwion� min�, ale Cora ci�gn�a dalej. - Trzeba tylko uzupe�ni�. Kolory, rozumiesz? Barwy - feeria barw!
� � - Nie rozumiem - mrukn��. - Gumpy nie da si� ta�czy� w ubraniu. Za bardzo kr�powa�oby to ruchy. A jak bez stroju mo�na by� kolorowym. Pomalowa� cia�o!
� � - Ach nie! To nie mia�oby odpowiedniej si�y wyrazu. I w og�le nie pasowa�oby do ta�ca. To musi by� co� zupe�nie nowego. Pos�uchaj uwa�nie Mark. - Zacz�a mu wyja�nia� sw�j pomys�.
� � Mark s�ucha�, zrazu i niedowierzaniem, a� nagle jego twarz pocz�a nabiera� rumie�c�w. Siostra by�a geniuszem! Jej pomys� z kolorami przewy�sza� wszystkie dotychczasowe. Z pewno�ci� wysadz� z siod�a sam� Laurel Coy. Wpatrywa� si� w Cor� niewidz�cymi oczami. Spr�bowa� sobie wyobrazi�, jak to b�dzie wygl�da�o i przeszed� go dreszcz.
� � - No i co o tym s�dzisz? - spyta�a.
� � - Coro jeste� geniuszem! B�dziesz pierwsz� i najdoskonalsz� dyktatork� mody - wykrzykn��.
� � - Nie wyg�upiaj si�. Musisz tylko zapami�ta� schemat kolor�w i zharmonizowa� go z ca�ym uk�adem. Niestety, nie b�dzie pr�b. Musisz to przygotowa� na sucho. My�l�, �e zd��ysz przez dwa tygodnie. - Cora u�miechn�a si�.
� � - Nie ma obawy. Na pewno. W�a�ciwie w my�lach ca�y czas widzia�em to w kolorze. Teraz ju� wiem, jak to zrobi�. Nie potrzeba mi �adnych pr�b. Dzi�ki za wszystko!
� � - No to na razie - powiedzia�a wstaj�c. - Musz� skoczy� w par� miejsc i zaopatrzy� si� w to co trzeba. Trzymaj si�, gumpiarzu - rzuci�a wychodz�c z pokoju.
� � Mark po�o�y� si� na wznak i zamkn�� oczy. Barwna wiruj�ca plama pulsowa�a rytmicznie pod jego powiekami. Na tydzie� przed konkursem by� got�w. Zosta�a tylko robota Cory. Ale to dopiero w dzie� wyst�pu. Przypomnia� sobie o Druu. W ci�gu ostatniego miesi�ca widzia� si� z ni� tylko kilka razy. Trzeba p�j�� i poprosi�, by posz�a z nim do Gump - Dance. Ale Druu nie by�o w domu. Gdzie� wysz�a, jej matka nie wiedzia�a dok�d. Mark wr�ci� do domu. Nie m�g� znale�� sobie miejsca. Troch� pokr�ci� si� po pokoju i ju� mia� wyj��, gdy wpad�a Cora.
� � - Mam wszystko. Ale nie wiem - urwa�a, przygl�daj�c si� Markowi. - Nosi ci�, co? �yjesz konkursem.
� � - Nie - odburkn��. - P�jd� si� przej��. - Odwr�ci� si� i wybieg�. Opanowa�o go dziwne uczucie. L�k przemieszany z mobilizuj�cym podnieceniem. Mia� co� takiego w oczach, �e nawet starzy nie odwa�yli si� go zaczepia�. W ci�gu tych kilku dni przejrza� zapis jeszcze par� razy. Wydawa� si� doskona�y. Zbyt doskona�y. Czy zdo�a powt�rzy� taki taniec na �ywo? Mark chcia� porozmawia� o tym z Cor�. Ale ona te� by�a podenerwowana, wi�c w ko�cu zrezygnowa�.
� � Dopiero w przeddzie� konkursu znowu przypomnia� sobie o Druu. Pobieg� do niej gnany gor�czk�. Przyj�a go bardzo ch�odno. Niemal jak obcego. Zachowywa�a si� tak, jakby nigdy nic mi�dzy nimi nie by�o, jakby gonie poznawa�a: Gdy mimo to zaproponowa� wsp�lny wypad do Gump - Dance, powiedzia�a, �e si� sp�ni�. "Id� ju� z Garym. On b�dzie bra� udzia� w konkursie. Jest �wietny". Chcia� co� powiedzie�, wyt�umaczy�, ale oczy Druu zdradzi�y wszystko. Wybieg� jak oszala�y. Dziwka, dziwka - krzycza� w duchu. Jeszcze zobaczysz, kto jest �wietny. Biegn�c, zda� sobie spraw�, �e mniej wstrz�sn�� nim sam post�pek Druu - bardziej fakt i� uzna�a, �e kto� mo�e by� lepszy od niego. Do domu wpad� ju� uspokojony. Na g�rze czeka�a Cora.
� � - Jak Druu?
� � - Teraz to nie ma znaczenia - odpar� k�ad�c si� na ��ku. - Musz� si� wyspa�. Jutro pogadamy.
� � - Mark, zaczekaj. Boj� si�. Boj� si� tego konkursu, boj� si� reakcji ludzi. I boj� si� o ciebie. S�yszysz! - wpatrywa�a si� z napi�ciem w brata. - Prosz� ci�, zrezygnuj.
� � Mark podskoczy� i uderzy� j� w twarz.
� � - Milcz! Jutro zrobisz, co masz zrobi� a teraz si� wyno�.
��� Obudzi� si� wcze�nie z prze�wiadczeniem, �e dzi� wydarzy si� co�, na co czeka� od dawna. Nie chodzi�o tu tylko o konkurs. Chodzi�o o co� wi�cej. Nie wiedzia�, jak to co� nazwa�, ale czu�, �e dzi� to nast�pi. Zajrza� do siostry. Nie spa�a ju�, mo�e w og�le nie spa�a, na co wskazywa�y jej podkr��one i zapuchni�te oczy.
� � - Wracam do siebie. Zr�b co� z twarz�, bo wygl�dasz okropnie - powiedzia�. - I wpadnij ko�o po�udnia, to mnie przygotujesz.
� � - Dobrze, Mark.
� � Srebrzysto - czarna gumpa le�a�a na stole. Mark przygl�da� si� jej czule. By�a gotowa. On i ona. Nikt i nic nie zdo�a si� im oprze�. Zamigota�o czerwone �wiat�o. Jest Cora. Wpu�ci� j� do �rodka. Wygl�da�a znacznie lepiej.
� � - Najpierw ty - powiedzia�a stawiaj�c torb� na stole. Patrzy�a z niech�ci� na gump�. - Wiesz, wydaje mi si�, �e jej nienawidz�.
� � - Przesta� Coro. Bierz si� do roboty - powiedzia� zdejmuj�c ubranie.
� � W ci�gu trzech godzin by� got�w. Sta� teraz nagi na �rodku sali trzymaj�c srebrzysto - czarn� gump�. Cora patrzy�a na niego z podziwem.
� � - Mark... - zacz�a. Spojrza� tylko i wiedzia�a ju�, �e nic go nie powstrzyma. Bi�a z niego pewno�� i wiara.
� � - Wierz�, �e wygrasz - powiedzia�a. - Jeste� najwspanialszym gumpiarzem na �wiecie, Mark. Jeszcze nigdy takiego nie by�o - doda�a szeptem.
� � - Dopiero b�d�, Coro - powiedzia� cicho - dopiero b�d�.
� � Przebieg� j� dreszcz.
� � Gdy wchodzili do nabitej publiczno�ci� Gump - Dance omiot�y ich uwa�ne i pe�ne podziwu spojrzenia. Mark poprowadzi� Cor� do pierwszego rz�du. Przystan�li na chwil�. Spojrza�a na niego i dotkn�a jego policzka. By� zimny. Chcia�a co� powiedzie� ale Mark u�miechn�� si� i zakry� d�oni� jej usta.
� � - Nie trzeba, Coro.
� � Wybi�a godzina. Spiker zacz�� wymienia� zawodnik�w. Kolejno wychodzili na �rodek sali. Mark wyszed� jako ostatni. Wygl�da� wspaniale. W tej chwili Cora by�a dumna ze swego brata. Gdzie� z boku dobieg�o j� g�uche westchnienie. Spojrza�a w tamt� stron�. Druu wpatrywa�a si� w Marka z podziwem i �alem zarazem. Cora usiad�a. Mocno chwyci�a por�cze fotela.
��� Mark stoj�c na �rodku sali obieg� wzrokiem publiczno��. Gdzie� dostrzeg� Druu, ale nie zatrzyma� na niej spojrzenia. Przez chwil� przygl�da� si� konkurentom. D�u�ej zatrzyma� wzrok na Garym. Z oddali dobieg� go g�os spikera. Odrzuci� p�aszcz. W r�ku b�ysn�a srebrzysto - czarna gumpa. Jestem got�w - wyszepta� - jestem got�w.
� � I run�a muzyka. Postacie zacz�y si� porusza�. Z pocz�tku wolno, �api�c rytm, rozgrzewaj�c si� przed w�a�ciwym uderzeniem d�wi�k�w. G�os �piewa�: "get ready, I'm ready". Gumpy fruwa�y w powietrzu przerzucane z r�ki do r�ki. Tylko jedna nie opu�ci�a d�oni. Mark zacz�� wolno jakby ospale i na razie w miejscu. Jeszcze spogl�da� woko�o, jeszcze widzia� patrz�ce na niego twarze. Cora, Druu, Cora, Gary. Rytm stawa� si� szybszy. G�os ponagla� zawodnik�w. Gumpy si�ga�y coraz dalszych rejon�w cia�, zostawiaj�c wci�� nowe czerwone �lady. Mark przesta� patrze�. Otworzy� si� ca�kowicie i muzyka wla�a si� w niego. Poczu� jej zap�adniaj�c� moc. I zacz�� w�a�ciwy taniec. Zacz�� falowa�, drga�, pulsowa� ka�dym mi�niem. Ju� nie sta� w miejscu, tylko wirowa� po sali. Inni zawodnicy schodzili mu z drogi, a� w ko�cu przestali ta�czy�. Teraz tylko A1ark i jego Gumpa. Ca�a sala z zapartym tchem wpatrywa�a si� w wiruj�c�, drgaj�c�, faluj�c� posta�. Rozleg� si� t�umiony szloch. Cora patrzy�a zafascynowana. Jej r�ce z ca�ej si�y trzyma�y por�cze fotela. To jeszcze nie to. Zaraz zobaczycie co�, czego jeszcze w �yciu nie widzieli�cie.
� � A Mark by� ju� samym ta�cem. By� ta�cz�c� wolno�ci�. Gumpa wystrzeli�a w g�r� i... uderzy�a! Lewe rami� Marka rozb�ys�o ��to - fioletowym �wiat�em. Zawarty w gumpie narkotyk z�agodzi� b�l. Kto� krzykn��. Cora ledwo trzyma�a si� w fotelu. Gumpa zn�w uderzy�a! Z prawego kolana wysypa�y si� kolorowe iskry. GET READY, GET READY. Cora k�tem oka dostrzeg�a jak znieruchomiali do tej pory ludzie zaczynaj� si� porusza�. Bra�o ich. Bij�ca z Marka energia wyzwala�a ich. Kto� si� przewr�ci�, kto� upad� na kolana, kto� inny zacz�� krzycze�.
� � Mark nic ju� nie widzia�. By� ta�cem, by� muzyk�, by� �wiat�em. I drga�, falowa�, wirowa�. Gumpa sta�a si� cz�ci� jego cia�a. Uderza�a i wyzwala�a feeri� barw. Mark by� kolorow� plam� poruszaj�c� si� w zawrotnym tempie. Ludzie krzyczeli coraz g�odniej.
� � Cora ostatkiem woli oderwa�a si� od fotela i pop�dzi�a w stron� spikera. Chcia�a mu powiedzie�, by sko�czy� z tym, ale odtr�ci� j� gwa�townie. Kiwa� si�, zapatrzony w wiruj�c�, wielobarwn� posta�. Znalaz�a wy��cznik d�wi�ku. Wcisn�a. Nic! Odwr�ci�a si� i spojrza�a na sal�. Muzyka trwa�a. Ale nie p�yn�a z g�o�nik�w. P�yn�a z Marka! Ci, kt�rzy byli w stanie to wytrzyma�, podrygiwali konwulsyjnie. A Mark? Mark by� kul� kolorowej energii, kt�ra pulsowa�a w szalonym rytmie. I nagle kula rozprys�a si� na tysi�ce, setki tysi�cy barwnych punkt�w!
� � Ludzie zacz�li wy� i szlocha�. Cora sta�a oniemia�a.
� � Mark znik�!
� � I tylko brzmia�o jeszcze p�yn�ce gdzie� z oddali - I'm ready.
��� powr�t