6704

Szczegóły
Tytuł 6704
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

6704 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 6704 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6704 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

6704 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Jan Grzegorczyk Adieu Mojej �onie Justynie Z list�w do redakcji miesi�cznika �W drodze" nades�anych po publikacji kilku odcink�w Przypadk�w ksi�dza Grosera: �Witajcie Kochani... Pewnie ten list b�dzie niespodziank�, ale nie mog�em go nie napisa�. Ot� przed dwoma tygodniami trafi�em do nadkaspijskie-go Atyrau. Przyczyna: po�wi�cenie pierwszego na tej staro�ytnej Sarmat�w ziemi ko�cio�a pod wezwaniem Przemienienia Pa�skiego. Rado�� ogromna, zjechali si� wszyscy kazachsta�scy biskupi pod wodz� nowego Ksi�dza Arcybiskupa Nuncjusza. Niewiele by�o czasu na rozmowy, l wyobra�cie sobie, �e jednym / temat�w tych rozm�w by�... ksi�dz Groser. Zapami�ta�em szczeg�lnie wypowied� Administratora Apostolskiego Zachodniego Kazachstanu, ksi�dza Janusza Kalety: � Wreszcie kto� o powa�nych sprawach pisze w spos�b przyst�pny, czytelny. Wreszcie kto� postanowi� pokaza� ksi�dzacz�owieka, z jego problemami, kt�re jak�e wielkie bywaj�, /rado�ciami. Po prostu ksi�dza-czlowieka w prawdzie. Ja od kilku miesi�cy zaczynam lektur� �W drodze" od ksi�dza Grosera. Groser jest �ywy, jest gor�cy... Na pewno posypi� si� gromy. Bro�cie go i nie b�jcie si�." Zdzis�aw Nowicki, ambasador Polski w Kazachstanie �Grzegorczyk jest pierwszym facetem, kt�ry podj�� si� prawdziwego opisu ksi�dza w tera�niejszej Polsce. Niczego podobnego do tej pory nie czyta�em." Micha� Zio�o, trapista Wszelkie podobie�stwo do rzeczywistych os�b i zdarze� jest przypadkowe. Tak�e postaci powie�ciowe nosz�ce nazwiska os�b publicznych wypowiadaj� s�owa, kt�re s� jedynie wymys�em autora. PO�EGNANIE z AFRYK� � Tajemnica cz�owieka jest zbyt ogromna i zbyt g��boka, aby m�g� j� wyja�ni� drugi cz�owiek". Ksi�dz Wac�aw zapisa� ostatnie zdanie opowiadania. Zako�czy� s�owami swego mistrza. W��czy� drukark� i po chwili zacz�y z niej wyp�ywa� bia�o czarne stronice laserowego wydruku. Uczucie ulgi. Okruch wyrwany zapomnieniu. W��czy� �cie�k� z filmu Po�egnanie z Afryk�, kt�rej s�ucha� ju� od paru tygodni. Tak by�o zwykle: gdy co� prze�ywa�, tworzy�, puszcza� jeden utw�r. Dopiero kiedy uko�czy� pewien etap, zmienia� p�yt�. Zasiad� w fotelu i trwa� tak mo�e p� godziny. Syci� si� chwil� wolno�ci. Nareszcie ferie szkolne. Godziny nie wisia�y nad nim jak siekiery na nitkach. Napawa� si� czystym czasem. W ko�cu wsta�, schowa� wydrukowane kartki do teczki z napisem Konfesjona�. Po�o�y� j� na biurku, obok zeszytu z programem katechezy na rok 2000-2001. Spojrza� na zegarek. Dochodzi�a dziewi�tnasta. Cieszy� si� bardzo na to spotkanie. Wyci�gn�� z szafy johnnie walkera, wsadzi� do reklam�wki, narzuci� kurtk� i wyszed�. Na dworze la�o. Cofn�� si� po parasol. Dopiero w pokoju uzmys�owi� sobie, �e przecie� zgubi� go w zesz�ym tygodniu. W holu, co prawda, wisia�y trzy parasole proboszcza, ale nie wzi�� �adnego. Na pewno by go gdzie� zostawi�. W jego r�kach, jak za dotkni�ciem czarodziejskiej r�d�ki, wszystko si� dematerializowa�o. W szufladzie znalaz� jedynie czapk� z pom-ponikiem, wsadzi� wi�c j� na g�ow� i wyszed� ponownie. Do naro�nika ulicy odprowadza�o go spojrzenie proboszcza. Kiedy znikn�� z pola widzenia, pra�at Henryk zszed� pi�tro ni�ej i otworzy� pok�j wikarego. Skierowa� si� do biurka. Na jego twarzy pojawi� si� u�miech zadowolenia. KONFESJONA� Zadzwoni� do drzwi. Po d�u�szej chwili, kiedy ju� zamierza� zrezygnowa� i odej��, ukaza�a si� w nich posta� pana Romana Koleckiego. �ysiej�cy blondyn z rud� brod�. Na pi�am� mia� na�o�ony olbrzymi rozpinany sweter, kt�ry nie by� jednak w stanie zakry� wydatnego brzuszka. � Oo, ksi�dz Wac�aw, co za niespodzianka. Tylko �e ja chory i sam � oznajmi�, zapraszaj�c uni�enie do �rodka. � Dlatego tu jestem � rzek� nie zbity z tropu go��. � Sk�d ksi�dz wiedzia�? � Od tego jestem ksi�dzem, �eby wiedzie�, co si� dzieje z moimi parafianami. � Szkoda, �e nie ma Danki. Ucieszy�aby si�, no i przy rz�dzi�a co� dobrego... Zawsze lubi�a ksi�dza, ale po ostat niej kol�dzie sta�a si� po prostu fank�. � Ciesz� si�, ale mo�e to nawet lepiej, �e b�dziemy sami. Mam tak� spraw�, �e... � Co� powa�nego? Wac�aw pokiwa� przecz�co g�ow� i poci�gn�� nosem. � Prosz�, prosz� dalej... Mo�e jednak najpierw ksi�dz si� podsuszy w �azience, a ja tymczasem zbiegn� na d� do sklepu. I tak ju� mia�em wstawa�. � Nie trzeba. Przynios�em co� odpowiedniego � po wiedzia� Wac�aw, wyci�gaj�c butelk� z reklam�wki. Pan Roman przeci�gle zagwizda�. � No, to przynios� szklaneczki. Wac�aw zosta� sam. Koleccy mieszkali w starym budownictwie. Pok�j by� solidnych rozmiar�w. Pod centraln� �cian� naprzeciwko wej�cia sta�o ogromne akwarium, 10 �r�d�o �wiat�a i ciep�a. Kolorowy wodny �wiat kontrastowa� z szar� rzeczywisto�ci� za oknem. Meble pozbierane z r�nych epok �wiadczy�y, �e gospodarze zdobywali je latami. Zanurzy� si� w sk�rzanym holenderskim fotelu, przy �cianie zawieszonej prawie w ca�o�ci kluczami. Klucze od bram, drzwi, drzwiczek. Ma�e, du�e. Najr�niejszych kszta�t�w. Niekt�re bardzo stare, musia�y mie� po kilkaset lat. Wsta�, by przyjrze� si� im z bliska. � Troch� to niepowa�ne � rzek� Roman, widz�c ksi�dza przygl�daj�cego si� zbiorom na �cianie. � Pierw szy klucz, o, tego olbrzyma, wykopa�em pi�tna�cie lat temu w ogrodzie i tak zacz��em to swoje hobby. Przywozili�my klucze z ka�dej wyprawy. Potem znajomi przynosili mi je jako prezenty imieninowe. Ci�ko teraz im powiedzie�, �e ju� straci�em do tego serce. Wac�aw pokiwa� g�ow�. � Je�li chodzi o mnie, to ja tylko gubi� klucze. Gdy by zebra� te moje zguby, te� by�aby niez�a kolekcja. Gospodarz odkr�ci� butelk�, chc�c nala� go�ciowi, ten jednak wykona� przecz�cy gest d�oni�. � Ja dzi�kuj�, tylko herbata. � Jak to? � spyta� zdziwiony Roman. � Ano, nie powinienem pi�... � o�wiadczy� Wac�aw ze skruszon� min�. � Naprawd�? Ksi�dz... � zawaha� si�, ale pytanie ju� by�o na j�zyku � ... si� leczy? � To moja prywatna diagnoza. Stwierdzi�em, �e za bardzo ci�gnie mnie do alkoholu i od trzech miesi�cy nie bior� go do ust. � No, to w takim razie... � chcia� odstawi� szkla neczki na tac�. � Nie, nie... Celowo przynios�em t� butelk�. Mam du�� rado��, gdy mog� patrze�, jak pij� inni. To jest m�j trening. � Czy to rozs�dne wodzi� si� na pokuszenie? � W�a�nie dlatego przyszed�em do pana. Zaraz wszyst- 11 12 ko wyja�ni�. Widzi pan, ja chcia�bym si� u pana wyspowiada�... � U mnie? � za�mia� si� Roman. � To znaczy, wie pan, taka spowied� niesakramen- talna. Pogoda paskudna, mam chandr� i potrzebuj� po mocy... duchowej. � Ode mnie? Moj� bran�� s� raczej komputery, a nie zagubione dusze. Na tym polu sam jestem klientem. Ksi�dz ju� nie pami�ta, �e to ja dwa lata temu przyszed�em, bo nie widzia�em �adnych szans dla mojego ma��e�stwa? � Pami�tam doskonale. Ale musz� panu co� wyzna�. Tego samego dnia ja napisa�em list do biskupa z pro�b� o zwolnienie mnie z kap�a�stwa. Wi�c kiedy pan stwier dzi�, �e rozpada si� panu ma��e�stwo, powiedzia�em sobie w duchu, �e co� trzeba ratowa�. To by� instynkt. Posta nowi�em wytrwa� w kap�a�stwie, �eby ratowa� pana ro dzin�. Nie mog�em panu przyklasn�� i powiedzie�: �Ma pan racj�, wszystko jest funta k�ak�w nie warte, niech to potop zaleje"... Nie mog�em jednak te� namawia� pana do wytrwania w ma��e�stwie, sam chc�c porzuci� kap�a�stwo. Roman u�miechn�� si� do swego go�cia, nie wiedz�c za bardzo, co powiedzie�. Nigdy by si� nie domy�li� tej walki, o kt�rej przed chwil� us�ysza�. Ksi�dza Wac�awa mia� zawsze za cz�owieka duchowo niezwykle pouk�adanego. Troch� mu nawet zazdro�ci�, �e w przeciwie�stwie do niego idzie przez �ycie z jasno wytyczonym celem. Przed miesi�cem ksi�dz Wac�aw by� u nich na kol�dzie. Rozmawia�o im si� tak dobrze, �e min�a p�noc, nim wyszed� z ich mieszkania. �ona oznajmi�a przy po�egnaniu: �I prosz� pami�ta�, �e zawsze, ilekro� ksi�dzu przyjdzie ochota, drzwi tego domu s� dla ksi�dza otwarte" � a Roman teatralnym uk�onem potwierdzi� wa�no�� j ej wyznania. Wac�aw przeczesa� palcami ciemne w�osy. � Taka resztka przyzwoito�ci... Ina co� si� chyba przyda�a, bo gdy by�em na kol�dzie, mia�em wra�enie, �e nie ma bardziej kochaj�cego si� ma��e�stwa. � Potrafimy doskonale gra� t� rol�, podobnie jak ksi�dz � za�mia� si� Roman. � O rozwodzie ju� pan nie my�li � raczej stwierdzi�, ni� spyta� Wac�aw. � Rozw�d... � Roman filozoficznie pokiwa� g�ow�. � Kiedy� �on� Billy'ego Grahama zapytano z okazji pi�� dziesi�tej rocznicy ma��e�stwa, czy przez te wszystkie lata my�la�a kiedy� o rozwodzie. I wie ksi�dz, co odpowie dzia�a. .. �Nigdy, ale o morderstwie: cz�sto". � Widz�, �e jest nie najgorzej; wtedy mia� pan na str�j, jakby si� chcia� powiesi�. Jak pan z tego wyszed�? Nie s�dz�, �eby moje rady cokolwiek pomog�y. � Co� pomog�y. Powstrzyma�y mnie od g�upoty na par� godzin. Tak naprawd� uratowa�o mnie wtedy co� zupe�nie niepowa�nego. Ludzie niepowa�ni otrzymuj� wida� niepo wa�ny ratunek. Wypi�em sobie wieczorem i w��czy�em te lewizor. Lecia�o jakie� rozczulaj�ce romansid�o, jakby na nasz temat, tylko z wi�ksz� doz� tragizmu. Rozkrochmali- �em si� i nagle wezbra�o we mnie takie cholerne pragnienie dobra, wynagrodzenia �onie... Uratowa�o mnie p� litra i ki czowaty film. Potem zrozumia�em, �e moje u�alanie si� nad sob� by�o r�wnie kiczowate... Dopiero wtedy zacz��em si� modli� i podzi�kowa�em Bogu za czuwanie nad naszym ma� �e�stwem. Przedtem si� do Niego nie zwraca�em � Roman potar� si� za uchem, wykrzywiaj�c twarz, jakby ten wysi�ek mia� mu pom�c w doko�czeniu wyznania. � No dobrze, ale przecie� to ksi�dz chcia� si� wygada�. Patrz�c z boku, za wsze mi si� wydawa�o, �e ksi�dz jest po prostu idea�em. � Naprawd�? Wie pan, przyk�adam si�... ale od we wn�trz jestem wypalony. � Wypalony? Czym? � Sob�... proboszczem. Proboszcz mnie przygniata, a ja nie potrafi� mu si� przeciwstawi�. Pr�buj�, ale... � ksi�dz nagle przerwa� wyznanie. � Mam propozycj�. M�wmy sobie po imieniu. Nie wypijemy, co prawda, bru- dzia, ale tak b�dzie naturalniej. Jeste�my chyba r�wie�ni- 13 14 karni. Urodzi�em si� 28 czerwca 1956 roku, w czasie wypadk�w pozna�skich. � A ja 5 marca 1953 roku, w dniu �mierci Stalina. � To co� nas ��czy. Dzieci historii. Co to ja chcia�em powiedzie�... No w�a�nie, na zewn�trz to jako� wygl�da, ale jak powiedzia� kto� m�dry, wiara oznacza to, jak zwra casz si� do Boga, kiedy jeste� sam. . � No i...? � Jak jestem sam, to jestem sam. � Mog� tyle powiedzie�, co ci� s�ysz� na kazaniach. S� �wietne. Wiem, �e innym te� si� podobaj�. � Tak, tylko �e nie m�wi� o Bogu, kt�ry mieszka we mnie. To jest B�g ksi��ek, refleksji. Zachwycam si� poko r�, a z�era mnie ambicja. Kiedy za moje starania, zamiast pochwa�, po raz kolejny dosta�em po ty�ku, nabra�em obrzy dzenia do ludzi Ko�cio�a. Nie mog� znie�� tego intryganc- twa... Wiem, �e to mocne s�owa, ale uwa�am, �e Ko�ci� mnie zniszczy�. Papie� m�wi, �e cz�owiek jest drog� Ko �cio�a. Ale Ko�ci� bardzo lubi po tej drodze depta�. Zamilk�, a po chwili doda�: � A wi�kszo�� ksi�y, cokolwiek by nie powiedzie�, to wra�liwe dusze i �atwo je zrani� na zawsze. Roman wsta� nagle, przeci�gn�� si�, jakby chcia� wszystko z siebie zrzuci�. � W��cz� jak�� muzyk�. Mo�e Misj� Ennio Morricone? � S�ucha�em tego nami�tnie jakie� pi�� lat temu. By �em wtedy takim szcz�liwym ksi�dzem. Po chwili pok�j wype�ni�y d�wi�ki rajskiej muzyki. Koj�ce strumienie flet�w. Wac�aw zapatrzy� si� w akwarium, w kt�rym majestatycznie przesuwa�y si� z�ote ska-lary wielko�ci du�ej d�oni. � Pos�uchaj, ale co to wszystko oznacza? � Roman powr�ci� do przerwanej rozmowy. � �e nie wierzysz? �e jeste� ksi�dzem dlatego, �eby�my my byli nadal ma��e� stwem? Je�li tak, to jeste� zwolniony z tego obowi�zku. My si� ju� raczej nie rozpadniemy. � � Od tej strony patrz�c, to jest wi�cej takich rozpada j�cych si� ma��e�stw w naszej parafii. M�g�bym wi�c by� do ko�ca �ycia kap�anem jako ca�opalna ofiara, ale nie... nie o to chodzi... Potem dorobi�em sobie now� motywacj�, by zosta�. Zacz��em odtwarza� w pami�ci chwil� mojego powo�ania i wierz�, �e to wszystko by�o bardzo prawdzi we, �e B�g naprawd� chcia�, �ebym by� ksi�dzem. Nic ro zumiem tego, co si� ze mn� dzieje, dlaczego jestem taki duchowo sparali�owany. Mam te� taki pow�d bardziej przy ziemny, by wytrwa�: chc� pochowa� moich rodzic�w jako ksi�dz. Uwa�am, �e im si� to ode mnie nale�y... � Pos�uchaj, Wac�aw, czy tyle samo jest rozbitych ksi�y, co porozbijanych ma��e�stw? � Nie wiem. Na zewn�trz nie wygl�da to �le. Odpa daj� jednostki, ale nigdy nie wiadomo, kiedy kogo co do padnie. S�abeusze, tacy, co ledwo zostali wy�wi�ceni, po tem okazuj� si� najlepsi, a tych najlepszych nagle szlag trafia. Na przyk�ad m�j kolega na poprzedniej parafii. Wszy scy go kochali i podziwiali. Mia�em wobec niego zawsze kompleksy. Nie mia� problem�w w kontaktach z lud�mi. Otwarty, dobry. Niekt�rzy m�wili, �e do przesady. Kole dzy po �wi�ceniach w wi�kszo�ci kombinowali, jak zdo by� �malucha", a on postanowi� za nic nie bra� pieni�dzy i nigdy w �yciu nie mie� samochodu. Mia� k�opoty z pro boszczem, bo wpuszcza� na plebani� r�nych biedak�w i wykolej e�c�w. Cz�sto go okradali, ale tylko si� z tego cieszy�. Powiedzia�by�: �wi�ty. I ta dobro� go zgubi�a. By� tak dobry, �e zakocha�a si� w nim katechetka. Te� wspa nia�a osoba. Bardzo j� lubi�em. Mo�e dlatego od razu nie spostrzeg�em, co si� �wi�ci. Wiesz, by�o tak, �e najpierw ja z t� katechetk� du�o wsp�dzia�a�em i ba�em si�, �e moje podejrzenia to ura�one ambicje albo zazdro��. Nikt nic nie widzia�. Opr�cz dzieci. Podrzuci�y katechetce pude�ko z ro puch�. Do��czy�y te� karteczk� z napisem: �Przemienisz si� w ni�, jak nie zostawisz naszego ksi�dza". Dziewczy na dosta�a rozstroju nerwowego. Trwa�o to par� tygodni. � 16 N u szcz�cie wkr�tce by�y wakacje. Tadek � m�j kolega � pr�bowa� si� broni�. Zamyka� si� w ko�ciele i p�aka�. Potem stwierdzi�, �e ma dwa powo�ania. Dziewczyna te� p�aka�a. Powiedzia�a mu, �e wyje�d�a jak najdalej, �e to ona jest wszystkiemu winna. Us�ysza�a, �e jest egoistk�, bo �interesuj� j� tylko w�asne wyrzuty sumienia". � Niez�y demagog. I to on ci wszystko opowiedzia�? � Roman przygryza� s�onego paluszka, johnnie walker z jego szklaneczki jako� nie znika�. Chyba nie za bardzo smakowa� mu w pojedynk�. � Nie, o wszystkim opowiedzia�a mi katechetka. Szu ka�a u mnie pomocy, cho� nie wiem, czy j � naprawd� chcia�a znale��. Raz m�wi�a, �ebym j� z tego wyrwa�, kiedy in dziej, �e o naszej rozmowie nie mo�e dowiedzie� si� Tadek. � A ty co? � Pr�bowa�em. Poszed�em do Tadka i chcia�em deli katnie rozpocz�� rozmow�. Wyczu� od razu, �e wiem o wszystkim. Powiedzia�, �e jak tylko wykonam najmniej szy ruch, to wejdzie na ambon� i powie ca�� prawd�. By� tak napi�ty i zdesperowany, �e mu uwierzy�em. Zda�em si� na wol� Bosk�. Potem wszystko im si� popl�ta�o... Dziewczyna zasz�a w ci���. Pojechali do Rzymu, poszli na audiencj� do Papie�a, licz�c na jaki� cud, �e Papie� na nich spojrzy i co� odmieni, albo �e ka�e im przej�� do Ko�cio�a anglika�skiego. Cud si� jednak nie zdarzy�. Uro dzi�o si� dziecko i Tadek porzuci� kap�a�stwo. Bo�e, po co ja ci to wszystko opowiadam? Roman pokr�ci� przecz�co g�ow�. � Pos�uchaj, to co, na pewno si� nie napijesz? � spyta�. � Nie, dzi�ki, chc� mie� satysfakcj�, �e przynajmniej nad czym� panuj�. Ksi�dz wierzchem d�oni potar� zarost na brodzie. � Tak, ale mia�em ci m�wi� o sobie... � S�uchaj, a z tym naszym proboszczem w og�le si� nie daje porozmawia�? � � Nie, on z nikim nie rozmawia. A mnie nie lubi w dw�jnas�b. Nie cierpi inteligent�w. Wiele razy pr�bo wa�em z nim nawi�za� kontakt, ale to niemo�liwe. Przez trzy lata, jak tu jestem, ani razu ze mn� nie porozma wia�. Co najwy�ej zdawkowe zdania o pogodzie, rozk�a dzie zaj��. . . � *. � Ja z Dank� si� k��c� par� razy w tygodniu. Wac�aw wygodnie wyci�gn�� si� w fotelu, spl�t� d�o nie z ty�u g�owy. ; ; � K��tnia to jak burza w przyrodzie. U nas nie ma �adnej burzy ani w og�le przyrody. Zupe�na martwota. Proboszcz jest za dobrym dyplomat�, �eby doprowadzi� do k��tni. To wielka sztuka � kogo� nie cierpie� i okazy wa� mu to za pomoc� mi�ego u�miechu. Wypracowa� ca�y system zachowa� prowadz�cy do mijania si�. Przez te trzy lata by� raz w moim pokoju. Zaprosi�em go na mecz. Da� si� nam�wi�, bo nie mia� satelity, a to by� jaki� wa�ny fi na�. Przyszykowa�em si�. Mia�em w pogotowiu kaw�, koniak, ciastka. Po kolei za wszystko dzi�kowa�. � Pos�uchaj, jego nic nie interesuje, co robisz? � Interesuje � Wac�aw podrapa� si� w ty� g�owy. � Mam wra�enie, �e mnie odwiedza, ale wtedy, gdy mnie niema. ,... , � To czemu nie zamykasz pokoju? � Nie chc� rezygnowa� z tej jedynej formy kontak tu. Jak wiesz, pr�buj� pisa�. My�l�, �e on to czyta. Pisa nie to zreszt� m�j a jedyna terapia. � A spowied�? � Od lat �adna spowied� mnie nie oczy�ci�a. Nie po trafi� si� otworzy�. Po raz pierwszy zrobi�em to przed kobiet�. Przedtem si� otwiera�em jedynie przed Bogiem. I tej kobiecie wyzna�em to, czego nie udawa�o mi si� wy zna� przed spowiednikiem. � Mam wra�enie, �e przede mn� te� jako� jeszcze nie mo�esz si� otworzy�. � My�lisz pewnie, �e wszystko sko�czy�o si� w ��- � 17 ku. Ot� nie. Jednak boj� si� nast�pnej takiej spowiedzi, dlatego przyszed�em do ciebie. Wac�aw ponownie utkwi� wzrok w akwarium. Trzy razy w �yciu pr�bowa� zak�ada� akwarium, bez skutku. To wyparowa�a mu woda, to ryby przekarmi� albo ich nie do�ywi�. Brakowa�o mu cierpliwo�ci i dyscypliny. Mo�e dlatego wybra� celibat? �Kto nie potrafi utrzyma� akwarium, tym bardziej nie powinien si� bra� do ma��e�stwa" � wyg�osi� przy jakiej� okazji ten w�tpliwy pogl�d, cho� sam zna� kilku zapalonych akwaryst�w, kt�rzy byli stary mi kawalerami. Z podziwem patrzy� wi�c na perfekcyjnie utrzymane akwarium. � �eby ci co� doradzi�, to musz� wiedzie� troch� wi�cej � odezwa� si� po d�u�szej chwili Kolecki. Patrzy� na ksi�dza jak nauczyciel na ucznia, kt�rego zostawi� po lekcji, by go wybada�, dlaczego si� opu�ci� w nauce. � Pos�uchaj, twoim problemem jest kobieta? � spyta�, chc�c pokaza�, �e �adna odpowied� go nie zaskoczy. � My�l�, �e nie � Wac�aw powoli przeni�s� sw�j wzrok ze skalar�w na dobroduszn� twarz ich w�a�ciciela. � Prze�ywam potworny kryzys i kobieta wydaje mi si� czasem ratunkiem, ale chyba nie o ni� chodzi. Przynaj mniej tak si� �udz�... Czuj� si�, jakbym otwiera� bramy do swego wn�trza i chcia� by� zdobyty, ale nie wiem przez kogo... Przez Boga czy kobiet�... � Nie musisz przede mn� owija� w bawe�n�. � Zastanawiam si�, co wa�niejsze, by� ksi�dzem czy dobrym cz�owiekiem. Urwa�. Z g�o�nik�w dociera�y pe�ne niepokoju d�wi�ki fletni Pana. Wac�aw zastanawia� si�, kt�re z przelatuj�cych mu przez g�ow� my�li ubra� w s�owa. Jego wahania przerwa� zn�w Roman. � S�uchaj, ale ty jeste� ksi�dzem. Masz by� dobrym cz�owiekiem jako kap�an. � A mo�e kap�a�stwo to tylko droga do cz�owiecze�- � � Przepraszam ci�, Wacek, ale my�l�, �e ta samot no�� pada wam troch� na �eb. �wieccy g�upiej�, jak maj� za du�o pieni�dzy, a wy... Roman spojrza� na swego go�cia, kt�ry mia� min�, jakby chcia� powiedzie�: �Chyba masz racj�". � No sam powiedz � odezwa� si� po d�u�szym milcze niu Wac�aw � czy kto� taki... jak ja mo�e by� ksi�dzem? � Oczywi�cie. � Pomimo s�abo�ci? � Mo�e w�a�nie dlatego. W �yciu najpi�kniejsza jest wierno��. Ja teraz, z perspektywy widz�, �e nasze co dzienne szare �cieranie si� z ca�� mizeri� �ycia jest czym� najpi�kniejszym w ma��e�stwie. Czy ty wiesz Jak ja Bogu dzi�kuj�, �e takiemu cherlakowi da� �ask� wierno�ci? � Mo�e ty powiniene� g�osi� kazania, a nie ja. Ludzie bezb��dnie wyczuwaj�, czy ksi�dz �yje s�owem, kt�re g�osi. Roman nic nie odpowiedzia�, tylko tym razem skupi� si� na wys�czeniu do dna szklaneczki whisky. Po chwili wsta� i klepn�� go�cia po ramieniu. � � Nic ci innego nie doradz�, musisz cierpie�, �eby nie cierpie� wi�cej. Naj�atwiej w b�lu pope�ni� g�upot�, ale ty tego nie zrobisz. � Dlaczego tak s�dzisz? , � Bo odstawi�e� alkohol. ~ � Po powrocie znalaz� na biurku karteczk� z informacj�, �eby zg�osi� si� do proboszcza bez wzgl�du na por�. Zauwa�y� te�, �e znik�a teczka z opowiadaniem. W�a�nie min�a dwunasta. Wbieg� na pi�tro i lekko dysz�c, zapuka� do drzwi. � Od d�u�szego czasu chcia�em z ksi�dzem porozmawia�. � Ciesz� si�, cho� musz� przyzna�, �e tego nie wyczu�em. � Wielu rzeczy ksi�dz nie wyczuwa � rzek� z udanym ubo lewaniem, a jednocze�nie rezygnacj� w g�osie pra�at Henryk. � 19 Na przyk�ad, co ksi�dzu przystoi, a co nie. Chodz�c w tej �a�osnej czapeczce, o�miesza ksi�dz nic tylko siebie. Bardzo przepraszam, to w ko�cu nie moja sprawa. Musz� ksi�dzu si� przyzna� do drobnego grzeszku. Ot� w czasie do�� d�ugiej ksi�dza nieobecno�ci bardzo potrzebowa�em planu katechezy i by�em zmuszony wej�� do ksi�dza pokoju. Zrobi�em co� wbrew swojej �yciowej zasadzie. Ksi�dz chyba zauwa�y�, �e staram si� nie wkracza� w cudze �ycie. � Tak. � No w�a�nie... Natrafi�em bowiem w ksi�dza pokoju na do�� nieoczekiwane dla mnie zapiski. Nigdy bym si� nie posun�� do tego, �eby czyta� cudze notatki, ale sprowokowa� mnie tytu�. Kon fesjona�. Wiem, �e ksi�dz nie ma hamulc�w i w poszukiwaniu rozg�osu rok temu by� ksi�dz nawet zdolny opublikowa� opowia danko, w kt�rym opisa� to, co by�o tre�ci� ksi�dza spowiedzi. � Wyja�nia�em ju�, �e to nie mia�o nic wsp�lnego z jak�kol wiek rzeczywist� spowiedzi�. � Niewa�ne. Ksi�dz mo�e nawet pisa� o krasnoludkach, a lu dzie pomy�l�, �e to prawda. Znaj�c ksi�dza zap�dy, poczu�em si� upowa�niony, wr�cz zobligowany do przejrzenia tego tekstu. Rze czy, kt�re tam wyczyta�em, zatrwo�y�y mnie. Wystarczy ju�, �e ksi�dz poszed� do prawie obcej osoby, �wieckiej, i obna�y� si� w spos�b kompromituj�cy. Chyba nie zamierza ksi�dz drukowa� historii swego upadku? Kategorycznie si� temu sprzeciwiam. Na twarzy proboszcza pojawi� si� odcie� emocji, mo�e niezbyt wielkiej, ale i tak, bior�c pod uwag� jego zwykle beznami�tne oblicze � znacz�cy. � To s� problemy, kt�re trzeba powierzy� spowiednikowi, proboszczowi, ewentualnie i�� z nimi do biskupa. Widzia�em od dawna, �e co� ksi�dza dr�czy. Po czterdziestu latach kap�a�stwa wystarczy, �e spojrz� na cz�owieka, i wiem, co w nim siedzi. Proboszcz zmru�y� oczy, jakby razi�o go �wiat�o. � A mnie si� ci�gle wydaje, �e cz�owiek jest zbyt wielk� ta jemnic�, �eby m�g� j�poj�� drugi � odpar� Wac�aw, u�miechaj�c si� do swych my�li. � Tak na marginesie, to opowiadanie nie jest opisem mojego �ycia i problem�w, przynajmniej w wi�kszo�ci. � Mo�e zamiast �y� cudzym �yciem, lepiej zaj��by si� ksi�dz troch� swoim � g�os proboszcza przybra� nagle barw� ojcow skiego ciep�a. � Zawsze mi si� wydawa�o, �e powo�aniem ksi�dza jest otwiera� si� na problemy innych. � Ja wiem, �e ksi�dz ma mnie za idiot� � rzek� ze spoko jem pra�at. � Jest mi to oboj�tne, ale nie jestem tak naiwny, �ebym nie potrafi� si� domy�le�, �e w ksi�dza opowiadaniu skarga na proboszcza, kt�ry przez trzy lata nie rozmawia ze swym wi karym, odnosi si� do mnie. , ; � Wie ksi�dz, literatura polega na tym, �e miesza si� fikcj� z rzeczywisto�ci�, �eby co� powiedzie�, a nikogo nie zrani�. � A mo�e do ksi�dza rzeczywisto�ci co� innego si� wmie sza�o? Na przyk�ad kobieta? Mo�e to z ni� do tak p�nej godziny sp�dza� ksi�dz czas poza plebani�. Nie m�wi� o innym towarzy szu, johnnie walkerze. No, ale tu ksi�dz ma alibi, bo nie pije. � Nie, czemu? Aha, ksi�dz znowu m�wi o opowiadaniu. W ma�ych ilo�ciach i dobrym gatunku pij�... Proboszcz s�ucha� z oboj�tno�ci�. � Je�li ksi�dz nie wierzy, mog� chuchn�� � zaproponowa� Wac�aw. � Ksi�dz jest nie tylko bezczelny, ale prostacki � rzek� ra czej z politowaniem ni� oburzeniem pra�at. : � Mo�e raczej zraniony. Kobiet jest w istocie wiele w moim �yciu. Jak ksi�dz wie, prowadz� grup� modlitewno-pielgrzym- kow� sk�adaj�c� si� w 90 procentach z kobiet. Ale akurat dzi siejszy wiecz�r sp�dzi�em z m�czyznami. Mieli�my cokwartal- ne spotkanie naszego rocznika z seminarium. No, to zanios�em, co mia�em najlepszego. � Czyli to motto do ksi�dza opowiadania te� jest zmy�lone? � Jakie motto? � Przeczytam je ksi�dzu: �Je�eli celibat nie b�dzie form� mi�o�ci, i to takiej, na kt�r� w pewnym sensie nigdy nie b�dzie pe�nej odpowiedzi � to, co tu du�o m�wi�: przychodzi noc, cz�owiek si� k�adzie do ��ka i... brak kobiety. Wac�aw O." Dziwne, �e nie podpisa� si� ksi�dz swoim ulubionym pseudoni- � mem: Groser. Nawet ca�ego nazwiska nie o�mieli� si� ksi�dz napisa�. � Jakiego nazwiska? � � Olbrycht, ksi�dza prawdziwego nazwiska. Wac�aw z trudem nad��a� za skomplikowanym wywodem proboszcza. � A nie...To jest cytat z ksi�dza Wac�awa Oszajcy. Jego g�os z takiej pi�knej dyskusji o celibacie, kt�ra by�a przed laty w �Znaku". � Szkoda, ale nie czytuj� moderny. Te s�owa, jak przypusz czam, ksi�dza duchowego mistrza, to rzeczywi�cie pi�kny znak ksi�dza t�sknot. Zapad�a grobowa cisza. �eby chocia� zegar tyka�. Nic. Po chwili odezwa� si� Wac�aw. � Niech mi ksi�dz powie, czy mo�na by� ksi�dzem, nie ko chaj�c ludzi? B�d�c ca�kowicie samemu? � Ksi�dz my�li o sobie czy o mnie? � Tak w og�le. � To je�eli w og�le, to wie ksi�dz, zrobi�a si� pierwsza w no cy. Mimo wszystko dzi�kuj�, �e znalaz� ksi�dz dla mnie chwil� o tak p�nej porze. Aha, zwracam opowiadanie. Przyznam si�, �e by�em troch� zawiedziony. � Przykro mi. Mo�e dalsza cz�� b�dzie bardziej interesuj�ca. � Zostawi�by ksi�dz pisanie takich dyrdyma�ek �wieckim. Oni maj� do tego wi�kszy talent. Jest tyle rzeczy do zrobienia w parafii. Ja te� mam swoje ambicje, ale ich nie realizuj�, bo wiem, jaka jest hierarchia wa�no�ci. W holu sta�y spakowane kartony i dwie walizki. Wszystko rozegra�o si� bardzo szybko. Stosunkowo szybko. Wac�aw poby� u �wi�tego Miko�aja jeszcze cztery miesi�ce, do ko�ca roku szkolnego. O �decyzji w�adzy duchownej" dowiedzia� si� chyba ostatni w parafii. Czy przewa�y�o szal� jego niefortunne kazanie wyg�oszone dwa dni po jedynej w historii rozmowie z proboszczem? Powiedzia� w nim, by si� ni e dziwi�, �e m�odzie� gromadzi si� wok� Owsiaka, bo on, cokolwiek o nim powiedzie�, co� jej proponuje. �A co nasz Ko�ci� ma jej do zaoferowania?" � spyta� dramatycznie. Proboszcz siedz�cy przy o�tarzu przymkn�� tylko oczy. Synek pana Romana powiedzia�: �Zobacz tato, proboszcz �pi". On jednak nie spa�. Nie skomentowa� te� kazania ani jednym s�owem. Nie by�o ju� �adnej nocnej ani dziennej rozmowy. Proboszcz by� cz�owiekiem czynu. Nast�pnego dnia pojecha� do kurii. Prawd� powiedziawszy, je�dzi� tam regularnie przynajmniej raz na dwa tygodnie. Jedno niem�dre kazanie mniej czy wi�cej. �Decyzja w�adz" by�a spraw� czasu. Po�egnanie ksi�dza Wac�awa by�o prawdziw� manifestacj�. Parafianie przybyli t�umnie, cho� by�o ono na mszy o dziewi�tnastej, tzw. nygusce, mszy dla letnich i leniwych wiernych. Chocia� proboszcz zapewnia�, �e przeniesienie ksi�dza Wac�awa jest dla niego otwarciem nowej drogi � uczyni� delikatn� aluzj� na temat probostwa � byli smutni. Wi�kszo�� nie rozumia�a decyzji o przeniesieniu ulubionego wikarego. Wszyscy byli wzruszeni, szczeg�lnie gdy ksi�dz Wac�aw publicznie podzi�kowa� za ca�e dobro, kt�rego do�wiadczy� od proboszcza, za wszystko, czego si� od niego nauczy�. Na pami�tk� tej wdzi�czno�ci kupi� proboszczowi stu��. Co prawda, s�ysza�o si� tu i �wdzie, �e mi�dzy proboszczem i wikarym by�y jakie� tarcia, ale tak przecie� zawsze si� m�wi. �Parafia to jest wsp�lnota mi�o�ci. Nigdy tej mi�o�ci nie zapomn�". To by�o ostatnie zdanie Grosera, kt�re powiedzia� od o�tarza w parafii �wi�tego Miko�aja. CARTE BLANCHE . IN a razie by�o wiadomo, �e odchodzi. Rozsta� si� oficjalnie z parafi�, nie wiedzia� jednak, do jakiego portu ma si� uda�. Biskup poinformowa� go, �e jego losy jeszcze si� decyduj�. Prosi�, �eby wyjecha� na zas�u�one wakacje i zg�osi� si� pod koniec sierpnia. Wac�aw nie by� z tego powodu szczeg�lnie za�amany. Poprosi� Romana o przechowanie w jego piwnicy kilku karton�w wype�nionych skromnym dobytkiem, g��wnie ksi��kami i wie�� z kompaktami. Ju� par� razy zmienia� parafi� i nie przywi�zywa� do tego wi�kszej wagi. Kolejne plebanie traktowa� jako swojepied--a-terre, jak namiot, kt�ry zwija w razie potrzeby i w�druje dalej. Ka�de nowe miejsce by�o dla niego przygod�. To, co dla innych by�oby celnie wymierzonym kopniakiem, on uwa�a� jedynie za zmian� sceny. Bo�y aktor. Cieszy� si� z ka�dej roli, kt�r� mu wyznaczano. Niewa�na by �aj ej ranga, wa�ne, jak j � zagra. Nie inaczej wi�c by�o i tym razem. Par� os�b zamierza�o nawet interweniowa� u biskupa, ale wyt�umaczy� im, �e nie ma to najmniejszego sensu, gdy� nie czuje si� ofiar�. Gdy tylko dowiedzia� si� o swoich niespodziewanych wakacjach, zadzwoni� do Rafa�a. By� on alpinist�, kt�rego Wac�aw pozna� przed sze�cioma laty u Zosi, swej dawnej wychowanki z oazy. Rafa� szybko sta� si� w jego �yciu wa�n� postaci�. By� niewierz�cy, Wac�aw nie patrzy� jednak na niego jak na obiekt ewangelizacji. Grosera ci�gn�o do os�b, kt�re nie mog�y o sobie powiedzie� wprost: �praktykuj�cy katolik". Przed laty prze- 25 czyta� gdzie�, �e niekiedy Pan B�g chce, aby cz�owiek by� niewierz�cy. Jego niewiara jest bowiem jeszcze jednym dowodem na Jego istnienie. W towarzystwie Rafa�a do�wiadcza� przedziwnej prawdy tych s��w. Groser lubi� przebywa� na obrze�ach Ko�cio�a. Mo�e spotyka� w�r�d niewierz�cych ludzi bardziej szczerych, mo�e fascynowa� go klimat autentycznego poszukiwania. Cho� oczywi�cie i tam nie brakowa�o os�b zamkni�tych na wszystko, zwyk�ych cham�w, zoologicznych antykleryka��w, z kt�rymi trudno by�o pod��a� w jakimkolwiek kierunku. Kiedy� nazwa� ich sam dla siebie: �ateistyczne dewotki". Nie wiedzia�, jak si� rozwinie znajomo�� z Rafa�em, ale by� cierpliwy. Nigdy wprost nie rozmawiali o Bogu, a przynajmniej o Jezusie. Raz tylko wysz�o �artem, �e dobili targu: je�li Wac�aw doko�czy sw�j doktorat, to Rafa� we�mie �lub ko�cielny z Zosi� � dotychczas byli po��czeni jedynie zwi�zkiem cywilnym. Wac�aw by� troch� przera�ony, bo co si� stanie, je�li nigdy nie sko�czy doktoratu? Straci� wewn�trzn� motywacj� do wyrobienia sobie tego papierka, a przecie� doprowadzenie przyjaciela przed o�tarz, cho� g�o�no tego nie m�wi�, le�a�o mu na sercu. Kiedy� Rafa� mieszka� przez par� dni u niego na poprzedniej parafii. Tamtejszy proboszcz by� typem bardzo czu�ego kap�ana � ca�kowicie r�ny od pra�ata Henryka � opiekowa� si� Wac�awem, ale na kap�a�stwo patrzy� w spos�b ca�kiem odmienny ni� jego wikary. Ksi�dz wed�ug niego by� pasterzem swojego stada, a raczej nale�a�oby powiedzie� � zagubionej trz�dki. Kap�an w hierarchii byt�w sta� niewypowiedzianie wy�ej od cz�owieka �wieckiego. Proboszcz cytowa� czasem �w. Franciszka Saleze-go, kt�ry mia� powiedzie�, �e gdyby spotka� na drodze kap�ana i anio�a, to najpierw uk�oni�by si� kap�anowi. Takie mia� pogl�dy, ale mimo wszystko da�o si� z nim �y�. Po kilku przypadkowych spotkaniach z Rafa�em proboszcz wyczu�, �e nie jest to typ cz�owieka naprzykrzaj�cy si� Panu Bogu, i po jego wyje�dzie zagadn��, o to Wac�awa. Pyta�, dlaczego zmarnowa� tyle czasu dla kogo�, kto i tak do ko�cio�a nie chodzi. � Widzi ksi�dz � t�umaczy� Wac�aw � s� wierz�cy i niewierz�cy, jak dwie armie. I mi�dzy nimi pojawiaj� si� mediato- r�y, ��cznicy. Mo�e mam tak� rol� do odegrania? Rafa� nie uwa�a si� za chrze�cijanina, ale jest ciekaw, jak �yj�, co robi�, co czytam. Czasem wchodzi do ko�cio�a, boja tam jestem. Nie wiem, jak to si� sko�czy, ale wszystko przed nami. � Oby on ksi�dza do swojej armii nie zwerbowa�. By�y takie przypadki misjonarzy, co to sami wiar� potracili. Kap�an musi by� nieufny wobec �wieckich. Niech ksi�dz ma si� przed nimi na baczno�ci. Ja u ksi�dza w og�le zaobserwowa�em tak� tendencj� do zbytniego ufania �wieckim. To ju� nie chodzi o tego pana. Ksi�dz na przyk�ad wpuszcza do swojego pokoju ministrant�w, a sam w tym czasie odprawia msz�. A ksi�dz nie uwa�a, �e oni lubi� sobie wtedy pomyszkowa�? Ja, prosz� ksi�dza, nikomu nie ufam. Powiem wi�cej, ja nawet nie ufam samemu sobie. - � To przyznam, �e tu si� r�nimy � odpar� Wac�aw. � -Widzi ksi�dz, ja chodz� z Rafa�em po g�rach, m�wi�c �ci�lej, wspinamy si� po nich. W czasie wspinaczki jeste�my po��czeni lin�. Bez wzajemnego zaufania nie mieliby�my szans. Wac�aw od razu Rafa�a polubi�. Zapami�ta� u�cisk jego graby. Co� wtedy przeskoczy�o mi�dzy nimi i to nieokre�lone �co�" by�o zarodkiem przyja�ni. Ju� pierwszego dnia Rafa� zaproponowa� Groserowi wypraw� w g�ry i wsp�ln� wspinaczk�. Ten u�miechn�� si� z niedowierzaniem: �S�dzisz, �e to mo�liwe? Ja mam, bracie, prawie czterdziestk�". Wac�aw od dziecka uwielbia� je�dzi� w g�ry. Mi�o�� do nich zaszczepi� w nim w podstaw�wce nauczyciel geografii. Potem, w liceum i w seminarium, prawie co roku w�drowa� po Gorcach i Beskidach. Pewnego lata pr�bowa� nawet amatorskiej wspinaczki po ska�kach, ale to by�o wszystko. Na szcz�cie by� w �wietnej formie, brak samochodu zmusza� go do codziennej jazdy na rowerze. Rafa� podj�� si� wprowadzenia go w tajniki i filozofi� wspinaczki. Pierwszy prawdziwy instruktor alpinizmu. Nauczy� Wac�awa zak�ada� stanowisko asekuracyjne, wbija� haki, wpina� lin� w przeloty. Pom�g� mu kupi� kask, buty, karabinki. Pokaza� 27 spity, kostki, friendy, dzi�ki kt�rym mo�na si� wspina� w miar� bezpiecznie. ; Lina po��czy�a ksi�dza i agnostyka. Rafa� par� razy uratowa� Groserowi �ycie, co prawda, wcze�niej samemu wystawiaj�c je na ryzyko. �Partner wspinaczki to nie mo�e by� byle kto � powiedzia� kiedy� Wac�aw do m�odzie�y w duszpasterstwie, kt�ra wypytywa�a go o jego now� pasj�. � Lina ��czy na �mier� i �ycie. Odpadni�cie prowadz�cego jest zagro�eniem dla partnera, nag�e szarpni�cie liny mo�e wyrwa� ze �ciany ca�e stanowisko, a asekuruj�cego zepchn�� w czelu��. To nie jest tak, �e jeden sobie spada, a drugi patrzy. Musisz wytrzyma� upadek partnera". Rafa� obja�ni� Wac�awowi skal� ludzkich mo�liwo�ci wspinaczkowych. Kiedy� ko�czy�a si� na sz�stce. Nikt nie marzy� nawet o wytyczaniu czy wspinaniu si� na trudniejsze drogi. Teraz skala si�ga nawet VI7-VI 8. Wac�awowi nie chodzi�o o zaliczanie najniebezpieczniejszych tras. By� za s�aby i za stary. Wspinaj�c si�, do�wiadcza� natury, poznawa� siebie samego, dotyka� granic swoich mo�liwo�ci. Nie jecha� te� w g�ry szuka� Boga, tylko ogl�da� Jego dzie�o. Zaliczyli kocio� Hali G�sienicowej i Morskie Oko. Pokocha� Filar Staszla na Granatach i wschodni� �cian� Ko�cielca. Mia� te� swoje przegrane. Na Zamar�ej Turni, na Motyce siad�a mu psycha i odpad� od �ciany. Na szcz�cie wspina� si� jako drugi. Trzymana przez Rafa�a lina napr�y�a si�. Jedynie lekko t�pn��. Nie zapomni tego dnia, kiedy pierwszy raz do�wiadczy� ekspozycji. Wyszed� za kant niewielkiego filarka i poczu�, �e ma pod sob� kilkadziesi�t metr�w mniej wi�cej pionowej przepa�ci. Spojrza� w d� � przestrze�, w bok � przestrze�, w g�r� � przestrze�. Bezlitosny pion. Musia� si� skoncentrowa� na ruchu, kt�ry wykonywa�. Skupienie maksymalne. Jak to m�wi�: �Taniec na granitowej p�ycie". Szkoda tylko, �e w za ciasnych r�owych borealach. To wszystko zawdzi�cza� Rafa�owi. Nigdy nie m�wi� mu wprost, jakimi rekolekcjami s� dla niego te wyprawy, ale to chyba by�o oczywiste. 28 Cudownie si� sk�ada�o. Mogli ruszy� za trzy dni. Tym razem jednak nie w polskie Tatry, ale na S�owacj�, na Kie�marski. To by�o to. Rafa� postanowi�, �e b�d� wchodzi� drog� Pu�ka�a. Pi��, sze�� godzin wspinaczki po sze�ciusetmetrowej �cianie. Z Tatrza�skiej �omnicy wjechali kolejk� na Skalnate Pleso. Groser siedzia� obok alpinisty, kt�ry wygl�da� jak wyj�ty z �ur-nala. Kurtk� firmy Patagonia zdobi� wypasiony nikon. Lustrzan-kowe gogle lodowcowe, jedwabna chustka indyjska niedbale zawi�zana pod szyj�. Co zawiera� nowiutki karrimor, mo�na si� by�o tylko domy�la�. Do plecaka przytroczony by� kask Salewa. Wac�aw wygl�da� przy swym s�siedzie, jakby sprz�t wypo�yczy� z muzeum, i to niekoniecznie taternictwa. Wytarte i pozszywane spodnie w kolorze khaki, na kt�rych w zesz�ym roku tak umiej�tnie powiesi� si� na wystaj�cym ze �ciany haku, �e wygl�da� jak przys�owiowa �dupa, nie taternik". Wyci�gni�ty, sp�owia�y czarny sweter. Sprz�t mia�, na szcz�cie, ukryty w plecaku. Uroku dodawa�y mu w�osy, corocznym zwyczajem �ci�te na zapa�k�. Rafa� przypatrywa� si� temu obrazkowi beznami�tnym wzrokiem, a w �rodku p�ka� ze �miechu. Zaraz po wyj�ciu z kolejki odci�gn�� Grosera na bok i szepn��: � Niez�y szpaner, co? G�ry si� zesraj�z wra�enia. O dziewi�tej wyruszyli ze Skalnatego Plesa. Oko�o jedenastej zwi�zali si� lin� i rozpocz�li wspinaczk�. Sz�o znakomicie. Kolejny hak, przelot, stanowisko. Cierpkie powietrze i �adnych chmur. Wymarzona pogoda. Czy to ona ich zwiod�a? Dziwnie stracili rachub� czasu. Ku ich zaskoczeniu, gdy weszli na szczyt, by�a prawie osiemnasta. Przybili pi�teczk� za udane wej�cie. Odetchn�li i usiedli. Teraz najprzyjemniejsza chwila. Zapalenie papierosa. Obydwaj nie palili, ale zaci�gni�cie si� marlboro na szczycie by�o nagrod� za trud. Rafa� nie pali� od dw�ch lat, a Wac�aw rzuci� palenie, kiedy poszed� do seminarium. Jednak na szczycie to by� rytua�, bez kt�rego droga by�aby niepe�na. � No daj � rzek� Rafa�, pr꿹c ramiona w triumfalnym ge�cie. � Ju� � Wac�aw zerwa� sreberko. Poda� Rafa�owi papierosa i zacz�� szuka� zapalniczki. Chwila ta podejrzanie si� wyd�u�a�a. � Cholera, co ja mog�em z ni� zrobi�? � Tylko nie m�w, �e nie masz zapalniczki. To, �e zapomnia �e� wody, mog� ci wybaczy�... � Nie, no wk�ada�em... � Wac�aw jeszcze par� razy wy ci�ga� zawarto�� kieszeni, ale robi� to wyra�nie bez wi�kszej na dziei. Na koniec tylko roz�o�y� bezradnie r�ce. � Aaa! � warkn�� Rafa�. � O kant dupy rozbi�! Po chole r� si� wspinali�my?... �jeszcze kilka razy westchn�� ze w�ciek �o�ci� i zamkn�� si� w sobie. Wac�aw rozgl�da� si� za�amany dooko�a. Wznosi� te� oczy do nieba. Na tej wysoko�ci m�g� w ko� cu oczekiwa� pomocy z g�ry. Nagle z prawej strony szczytu wy�oni� si� napis �Salewa" na bia�ym kasku, a potem kolorowa sylwetka alpinisty. Szpaner z kolejki! Niesamowite. Wac�aw pa trzy� na niego z rozrzewnieniem i nadziej�, jakby zobaczy� Pi�- taszka na bezludnej wyspie. Podni�s� �ci�ni�t� pi�� na przywi tanie i czeka� a� wejdzie kolega Szpanera. Po kurtuazyjnej wymianie zda� na temat drogi zapyta�: � Macie ognia? � Oczywi�cie!... � odpar� Szpaner. Wac�aw spojrza� trium falnie na Rafa�a. �No widzisz, i po co te nerwy?" Szpaner doby� z kieszeni zapalniczk� Ronsona. � Prosz� � Groser zaproponowa� papierosy. Szpaner z koleg� pokiwali przecz�co g�owami. � Dzi�kujemy, niepal�cy. � My te� nie � u�miechn�� si� usprawiedliwiaj�co Wac�aw. Zapalili i ch�on�li widok. Poprad. Huncowski Szczyt, Ma�y Kie�marski i Prze��cz Wid�y. Wszystko cudownie wyra�ne, w przejrzystym powietrzu. Majestatyczny skalisty masyw o lekko niebieskawym odcieniu zdawa� si� by� na wyci�gni�cie d�oni. Poczucie uratowanego rytua�u wzmocni�o jeszcze intensywno�� dozna�. Zm�czenie ulatywa�o nad szczyty wraz z wydmuchiwanymi tytoniowymi ob�oczkami. Nadszed� czas na snickersy. Na szczycie nie powinno si� za wiele m�wi�. Kiedy� Rafa� wspina� si� z m�odym g�ralem i gdy wyszli na szczyt, g�ral zacz�� wodzi� rozmarzonym wzrokiem po horyzoncie. Rafa� spyta� go, o czym my�li. �Co byde jot" � us�ysza� rzeczow� odpowied�. To nauczy�o go milcze�. A jednak na Kie�marskim odst�pi� od zasady. D�ugo patrzy� przed siebie w milczeniu, a� w ko�cu si� odezwa�. � Je�li jest B�g, to w�a�nie tak. Wspi�� si� i ogarn�� wszyst ko wzrokiem. Uwolni� si�. Wszystko zale�y od perspektywy, dystansu. Znasz t� hindusk� opowiastk�? Do s�onia zbli�y�a si� w nocy grupa os�b i zacz�a go dotyka�. Jeden z nich chwyci� ogon, drugi tr�b�, trzeci k�y i ka�dy wrzeszczy, �e trzyma s�o nia. I tak jest z wyznawcami wszystkich religii. Je�li jest B�g, to mo�na Go zobaczy� tylko z daleka i w �wietle. B�g si� objawia w spojrzeniu... Wac�aw zerkn�� k�tem oka na Rafa�a. < , ' � Dla mnie B�g to r�wnie� dotkni�cie. Mo�e g��wnie do tkni�cie... � rzek� zach�cony nieoczekiwanym otwarciem si� przyjaciela. Rafa� odwr�ci� si� w jego kierunku. Wzni�s� brwi i powiedzia�: � Hmm � co mia�o oznacza� �niech ci b�dzie, je�li tak uwa �asz", a zaraz potem nagle rzuci� komend�: � Trzeba si� zbiera�. Niepostrze�enie wok� szczytu pojawi�y si� pojedyncze chmurki. Zacz�li i�� po ledwo widocznej �cie�ce. Jedyne bezpieczne zej�cie o tej porze wiod�o grani� na p�noc, a potem w d� Filarem Grosha do doliny na wsch�d od Huncowskiego. Z pocz�tku nie by�o powod�w do niepokoju, ska�a by�a lita, a zej�cie stosunkowo �atwe. Wiatr wymi�t� chmury za gra� tak, �e widzieli stacj� kolejki. Z minuty na minut� by�o jednak coraz ciemniej i stromiej. Mi�a droga do domu zacz�a si� zmienia� w dramatyczny odwr�t. Pierwszy zjazd za�o�yli ze sta�ego haka pozostawionego w �cianie. Kolejne stanowiska zak�adali ju� sami. Groser ws�uchiwa� si� w wysoki d�wi�k mocno wbijanych tater-niczych hak�w. Zmierzch g�stnia� z ka�d� chwil�. Czuli, �e to ostatni, mo�e przedostatni zjazd. Po�piech sprzyja brawurze, wi�c ostatnie stanowisko Rafa� za�o�y�, zarzucaj�c lin� na wyst�p skal- 31 ny. Wsun�� oba ko�ce liny w �semk� i zjecha�. Stan�� na w�skiej p�ce, szybko wbi� hak, wpi�� si� w niego. � Lina wolna!! Wacek!! Jed�!! Groser zjecha�. � Dobra. Wepnij si� tutaj � Rafa� wskaza� mocno wbity hak-rynienk� � i �ci�gamy lin�. Wac�aw zacz�� ci�gn�� jeden koniec liny. Ledwie drgn�a. Jeszcze raz. Znowu nic. Zacz�li j� szarpa� i hu�ta� ni� we wszystkie strony. Kl�li obydwaj. Ju� wiedzieli, co ich czeka. Kibel � romantyczny biwak w �cianie. Bez kochera, goretex�w, �arcia i wody. Niewiele m�wili do siebie. Wpadli jak nowicjusze. Rafa� za�o�y� na lin� prusiki, w�z�y asekuracyjne, zaciskaj�ce si� w przypadku odpadni�cia, wypi�� si� ze stanowiska i zacz�� si� wspina�, ca�y czas pr�buj�c odklinowa� lin�. Groser zosta� na stanowisku. Po chwili nie s�ysza� ju� sapi�cego w g�rze Rafa�a. Naraz rozleg� si� huk kamieni i potworny krzyk. Groser uskoczy� gwa�townie w bok, napinaj�c lin� ��cz�c� go ze stanowiskiem asekuracyjnym. Spadaj�ce kamienie ociera�y si� o jego nogi i r�ce, odbija�y si� od zaci�ni�tych na linie palc�w. Poczu� sw�d siarki. Po chwili wszystko ucich�o. � Wacek!!! � Rafa�, �yjesz?! .� : ;. - < � Kiblujemy!!!... Zostajemy w �cianie!!! Czu�, �e kamienie go pokaleczy�y, ale nie by� po�amany. Istny cud. Po chwili Rafa� wr�ci� na stanowisko. Byli tak odwodnieni, �e drobne ranki nawet nie zacz�y krwawi�. Powbijali wszystkie haki, kt�re im zosta�y, i usiedli na w�skiej p�ce. Opieraj�c si� o siebie plecami, przeczekali niemal w milczeniu do rana. Gdy zrobi�o si� jasno, Wac�aw wszed� odczepi� lin�. Nigdy wcze�niej podczas wspinaczki nie czu� takiego strachu, sztywno�ci ka�dego kroku. Ka�dy chwyt wydawa� mu si� niepewny. Przesuwa� prusika po wilgotnej linie i wbija� haki prawie co metr. Wspi�� si� na wyst�p skalny. Ca�y zamar�. Jeszcze nie stara� si� nic zrozumie�. Na granitowej p�ce przed nim le�a�a wypra li sowana przez deszcze, przyschni�ta do ska�y bia�a chusteczka. 32 Nie przyduszona �adnym kamieniem. Nierealna. To by�o jak uderzenie pioruna. Ostro�nie j� podni�s�. Zjecha� po linie. � Niesamowite... � pokaza� Rafa�owi chusteczk�. � Mamy darowane �ycie. Przedar� j� na p� i da� mu jedn� cz��. � Mo�emy zaczyna� od nowa. Reszta ich pobytu na S�owacji nie mia�a ju� w�a�ciwie historii. Zrezygnowali z dalszej wspinaczki. Nazajutrz okaza�o si�, �e s� solidnie pot�uczeni i pokaleczeni. Rafa� mia� mocno poranione d�onie. Przez nast�pne dni nie zasn��, dop�ki si� nie upi�. Wac�aw pisa� sw�j dziennik. Tamtego pami�tnego dnia po zej�ciu zapisa� tylko dwa s�owa: carte blanche. Koloratka Koloratka W szed� na peron w Krakowie. �Bo�e �wi�ty. Wojna czy co?" Morze g��w. Spojrza� na tablic� informacyjn�. W tym momencie u�wiadomi� sobie, �e kupi� bilet na poci�g -legend� � koszmar z Przemy�la do Szczecina. Zrezygnowa� z ekspresu o 16.40, bo musia�by na niego czeka� trzy godziny. Pope�ni� b��d. By�a niedziela i wszyscy wracali po weekendzie. � Go�ka, wskakujemy do I klasy � wyda� komend�. Go�k� spotka� na dworcu, nie zd��yli zamieni� z sob� jesz- cze zdania poza tym, �e jad� oboje do Wroc�awia. Chodzili razem do liceum. Nie widzia� jej chyba ze dwadzie�cia lat. � G�upia sprawa. Nie wiem, czy b�d� mia�a na dop�at�. Wszyst ko straci�am w Krakowie � oznajmi�a. � Tym si� nie przejmuj. Ju�, ju� � przynagli� Groser. � Czy s� dwa wolne? � spyta�, zagl�daj�c do pierwszego z brzegu przedzia�u. Z drugiego kra�ca wdziera�a si� ju� nawa� nica ludzi. Wola� nie ryzykowa� dalszych poszukiwa�. � To zalje�y. Jedno by si� znalaz�o � rzek� ze wschodnim za�piewem gruby m�czyzna z piwem w r�ku i w rozche�stanej flanelowej koszuli. Spojrza� przy tym znacz�co na Go�k�. Na jego ow�osionej klatce piersiowej spoczywa� olbrzymi z�oty krzy�. � O, to drugie te� b�dzie wolne � doda�a korpulentna ko bieta � bo ta pani, co tu siedzia�a, posz�a do c�rki. � Nic czekaj�c na przyzwolenie Nied�wiedzia, zacz�� wpycha� Go�k� wraz z baga�ami do �rodka. Uratowani. Padaj�c na siedzenie, potr�ci� r�k� s�siada. Bryzga spienionego piwa posz�a na spodnie Grosera. � Nie szkodzi � skomentowa� Nied�wied�. � Kupi si� na st�pne. Szef te� si� napije. � Nie, ja dzi�kuj� � odpar� Wac�aw z wymuszonym u�mie chem. � Spokojnie, ja stawiam. �Kr�lewskie", pi�� z�oty pus/ka. Taniutko. W tym momencie spostrzeg� przypatruj�cego mu si� dobrodusznie z naprzeciwka m�czyzn� oko�o sze��dziesi�tki o twarzy zawodowego boksera po sko�czonej karierze. Sp�aszczony nos ulokowany by� na prawym policzku. Po obu stronach jegomo�cia siedzia�y starsze panie, obie obfitych kszta�t�w. Jedna ufarbowana na kasztan � ta ich wspar�a � i blondynka. �O Bo�e, ale�my trafili!", j�kn�� Groser w duszy. � No, to mamy szcz�cie � rzek� do Go�ki. Smr�d, �cisk i wspania�e towarzystwo. Nas�czona piwem nogawka nie poprawia�a samopoczucia. Wymieni� u�miechy i zacz�� si� zastanawia�, jak zacz�� z Go�k� rozmow�. W liceum byli bratnimi duszami. Przez kr�tki czas mi�dzy nimi nawet co� by�o, ale... W tej chwili Nied�wied� szturchn�� go w �okie�, pokazuj�c za oknem okaza�y cyga�ski budynek. � Patrz pan. Tamten pa�ac to wywali�a sobie ta �ydowica Suchocka. Ile ona tam forsy utopi�a. Sama ju� tam nie mieszka, tylko trzyma tego swojego synalka, co go z Murzynem zmaj strowa�a. Teraz UOP go pilnuje za nasze pieni�dze... Te, kurwa, �ydy, krwiopijc�. Panie, nie ma na �wiecie gorszego stworzenia jak �yd! � podnieci� si� Nied�wied� i zawin�� woln� r�k�, jakby mia� grzmotn�� w niewidzialny st�. Wac�aw chcia� od razu zareagowa�. Zacz�� kr�ci� g�ow� na znak protestu. Tak si� sk�ada�o, �e by�� premier zna� osobi�cie i wiedzia�, �e ludowa wyobra�nia przypisywa�a jej will� w niemal ka�dej miejscowo�ci Polski. Ale przecie� nie o to chodzi�o. Jak mia� jej broni�? �e nie jest �yd�wk�? W ten spos�b przyzna- 36 wa�by racj� Nied�wiedziowi, �e pochodzenie �ydowskie samo w sobie jest zbrodni�. Zanim jednak zdo�a� wypowiedzie� jakiekolwiek s�owo, poczu�, jak Go�ka gwa�townie �ciska go za rami�. Zbli�y�a z czu�o�ci� usta do jego ucha i szepn�a: � Sied� cicho. Nie dyskutuj. U�miechni�ty Bokser z naprzeciwka zdartym, ochryp�ym g�osem rzuci� konfidencjonalnie: � Prosz� si� nie kr�powa�. Jak jest ochota, przytuli� si� do m�usia... Ja to rozumiem, ty� jestem cz�owiek gor�cy i kochli wy. .. Gdyby szanownego ma��onka nie by�o, sam bym si� pani� zaopiekowa� � pokancerowana twarz nabra�a s�onecznego pi�kna. � Pa�stwo nie maj� za z�e, lubi� po�artowa�. W Groserze si� gotowa�o. �Co za krety�ska sytuacja. Uciec st�d". Spojrza� na korytarz � nie wepchnie si� ju� ani szpilki. Drzwi przedzia�u by�y otwarte. Fala dymu papierosowego wdziera�a si� do �rodka. Ludzie z korytarza przygl�dali si� im, jakby wykupili bilety do teatru. �Co robi�? S�ucha� si� nie godzi. Dyskutowa� z pijanymi si� nie da. Zatrzyma� poci�g czy co?" Tymczasem Nied�wied� kontynuowa� swoje. � Przez tych �yd�w wszystkie nieszcz�cia na �wiecie. Wszystkie wojny. A Hitler? Czemu wojn� rozpocz��? �ydki go zmusi�y. Najpierw mu pieni�dzy napo�yczali, a potem procen tem go zacz�li dusi�, �e nie mia� wyj�cia. I, kurna, o ma�o co by t� zaraz� wyt�pi�. Ja bym mu pom�g�, piecyk bym zmajstrowa� i mu pom�g�. Tylko on te� g�upi by�, bo niepotrzebnie wojn� z Po lakami zaczyna�. � Panie, tak nie uchodzi � odezwa�a si� pulchna pani sie dz�ca pod oknem. � Troch� pan sobie popi� i takie rzeczy wy gaduje. Ja te� �yd�w za bardzo nie lubi�, ale �eby takie rzeczy wygadywa�. Krzy�yk pan nosi, mo�e i do ko�cio�a pan chodzi... � Jak ja bym raz na tydzie� do ko�cio�a nie poszed�, nie ogoli� si�, mordki kolo�sk� nie posmarowa�, to bym nie wiedzia�, �e �yj�! � rzek� w uniesieniu rozanielony Nied�wied�. � A nie nawidzi� mam prawo. Zarazy jednej... Jakby si� cz�owiek nie broni�, to by nas dawno zjedli. �ydki, Ukrai�cy... Jeden czort. Pani m�oda, to niewiele wie. Ja bym pani opowiedzia�, jak nas 37 Ukrai�cy wyrzynali pod Lwowem. Jak mi zamordowali ojca... Matk� powiesili, j�zyk i piersi jej obci�li. Dziesi�� lat mia�em i na to wszystko patrza�em. To byli ludzie?... To byli, kurwa... � Ale, W�odziu � wtr�ci� si� Bokser, zamkn�wszy oczy i kr�c�c g�ow�� tak nie mo�esz m�wi�... Wsz�dzie s� dobrzy i �li ludzie. A nasi co z nimi potem robili? � Ty tam, Kazik, nie pieprz. Komuna ci wod� z m�zgu zro bi�a � Nied�wied� odwr�ci� si� do okna i delektowa� piwem. � Panie � szarpn�� Wac�awa za kolano Bokser. � Wyzywa mnie od komucha, boja do ko�cio�a nie chodz�. Dobrze wie, �e ja do �adnej par

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!