6549
Szczegóły |
Tytuł |
6549 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6549 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6549 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6549 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Alan Loy McGinis
Sztuka pewno�ci siebie
Oficyna Wydawnicza "Vocatio"
Warszawa 1995
DEDYKACJA
Osob�, kt�rej po�wi�cam t� ksi��k�, jest dr Taz W. Kinney, m�j
wsp�lnik od lat prawie pi�tnastu. W czasie, gdy zaczynali�my
wsp�ln� dzia�alno��, on by� dyplomowanym psychiatr� z wieloletni�
praktyk�, ja za� tylko doradc� z minimalnym przygotowaniem w
zakresie terapii rodzinnej. Mimo to potraktowa� mnie jak partnera,
sta� mi si� ojcem i przyjacielem, z w�asnej, nieprzymuszonej woli
podzieli� si� ze mn� ca�� swoj� wiedz�. W przeciwie�stwie do swych
uczonych koleg�w, kt�rzy jak�e cz�sto przybieraj� pozy primadonny,
m�j przyjaciel jest cz�owiekiem tak bliskim ludziom i �yciu, jak
jego przodkowie z Kentucky, sk�d i on sam si� wywodzi. Taz
bardziej przypomina wiejskiego lekarza ni� psychiatr�.
W przerwach mi�dzy wizytami pacjent�w ka�dy z nas odczuwa czasami
potrzeb� wetkni�cia g�owy do gabinetu wsp�lnika. W takich chwilach
pytam go zwykle o rad�, nieraz obaj mamy ochot� sobie po�artowa�,
kiedy indziej konsultujemy si� wzajemnie: czy na pewno zrobili�my
wszystko, co w naszej mocy, dla tej czy innej osoby? Bardzo sobie
ceni� te kr�ciutkie przyjacielskie sesje, Taz odznacza si� bowiem
nie tylko ogromn� intuicj� ale tak�e �wie�ym spojrzeniem na r�ne
skomplikowane sprawy. Nie pami�tam, aby kiedykolwiek pozwoli�
sobie na cynizm czy z�o�liwo��; cechuje go te� niemal dzieci�ca
wiara.
Siedz�c pewnego dnia w moim gabinecie, zapyta� mnie o temat
nast�pnej ksi��ki. Powiedzia�em, �e b�dzie to rzecz o w�asnym
wizerunku, o tym, jak ka�dy z nas postrzega samego siebie, i �e
zamierzam nada� ksi��ce jednowyrazowy tytu� " Confidence ". Taz
zapatrzy� si� nieruchomym wzrokiem w okno, po czym zwierzy� mi
si�: " Wiesz, nieraz sobie my�la�em, �e gdybym m�g� cho� przez
par� sekund mie� specjaln� w�adz� od Boga, da�bym ludziom tylko
jedno: to, �eby umieli lepiej o sobie my�le�".
Ksi��ka niniejsza nie przynosi oczywi�cie wyczerpuj�cej odpowiedzi
na pytanie, jak poczu� w�asn� warto��, mimo to, �wiadom tych
niedoskona�o�ci, po�wi�cam j� Tazowi W. Kinneyowi.
PODZI�KOWANIA
Ksi��k� t� - w r�nych jej fazach - czyta�o wiele os�b wnosz�c do
tekstu cenne uwagi i uzupe�nienia. Oto te osoby: Cindy Adams, dr
Dennis Denning, Pat i Jane Henry, dr Taz Kinney, Tricia Kinney, dr
Lee Kliewer, David Leek, Norman Lobsenz, Alan McGinis jr, Sherie
Newell, dr Walter Ray, Godfrey Smith III, Mike Somdal, Mary Alice
Spangler, dr Robert Swinney i dr John Todd. Najlepszym znanym mi
analitykiem problem�w, o kt�rych mowa w ksi��ce, okaza� si� dr
Neil Warren. Bardzo wiele zawdzi�czam naszym dyskusjom, co jednak
nie oznacza - czyni� to zastrze�enie z szacunku dla naszej
przyja�ni - �e nie nale�y go obarcza� odpowiedzialno�ci� za
wszystkie przedstawiane poni�ej koncepcje. Nieocenion� pomoc w
ca�okszta�cie spraw zwi�zanych z t� ksi��k� s�u�y�a mi Susan
Rivers. Sk�adam na koniec podzi�kowania zespo�owi Wydawnictwa
Augsburg. Pragn� w szczeg�lno�ci podzi�kowa� dw�m znakomitym
redaktorom - Rolandowi Seboldtowi i Robertowi Molufowi.
Sporo przytoczonych poni�ej przyk�ad�w zaczerpn��em z �ycia moich
pacjent�w, tak jednak dok�adnie wymiesza�em fragmenty
poszczeg�lnych �yciorys�w, �e nawet najbli�si przyjaciele
opisanych os�b nie b�d� mogli ich rozpozna� Nie zmieni�em tylko
tego, co istotne: obrazu ich �ycia emocjonalnego.
12 zasad budowania pewno�ci siebie
l. Koncentruj si� na mo�liwo�ciach, a nie na ograniczeniach.
2. Poznaj prawd� o sobie samym.
3. Zauwa� r�nic� mi�dzy tym, kim jeste�, a tym, co robisz.
4. Znajd� sobie zaj�cie, kt�re b�dzie sprawia�o ci przyjemno�� i
kt�re b�dziesz dobrze wykonywa�; �wicz t� umiej�tno�� przez
powtarzanie.
5. Zast�p samokrytycyzm przekonaniem o w�asnej warto�ci.
6. Zast�p obaw� przed niepowodzeniem wyrazistym obrazem celu
dzia�ania i sukcesu.
7. Pozw�l sobie na troch� ekscentryczno�ci.
8. Zawrzyj z rodzicami pok�j na optymalnych warunkach.
9. Zintegruj swoje cia�o i ducha.
10. Pozb�d� si� nieuzasadnionego poczucia winy.
11. Zaskarbiaj sobie przyja�� ludzi, kt�rzy pomog� ci rozwija�
si�.
12. Nie tra� inicjatywy, nie dawaj za wygran�, nawet je�li
spotka�o ci� odrzucenie.
W systemie warto�ci cz�owieka nie ma nic wa�niejszego - bardziej
decyduj�cego o jego rozwoju psychicznym i motywacjach - ni�
szacunek, kt�rym darzy on samego siebie. Nathaniel BrandenMagnes
rado�ci i powodzenia
Powodzenie w przyja�ni, pracy, sporcie, mi�o�ci, s�owem, w ka�dej
prawie dziedzinie �ycia, zale�y w ogromnej mierze od naszego
wyobra�enia o sobie. W ludziach pewnych swojej warto�ci tkwi jaki�
szczeg�lny magnes przyci�gaj�cy szcz�cie i powodzenie. Wszystko,
co dobre, samo jakby wpada im w r�ce, ich zwi�zki uczuciowe s�
trwa�e, a plany ko�cz� si� na og� sukcesem. Co wi�cej, osoby te
umiej� cieszy� si� przyjemno�ciami, kt�re niesie im ka�dy dzie�.
By pos�u�y� si� s�owami poety Williama Blake'a: potrafi� oni
"chwyta� rado�� w locie".
Bywaj� jednak ludzie, kt�rych dla odmiany spotykaj� tylko
nieszcz�cia i pora�ki. Ka�da ich inicjatywa ko�czy si� fiaskiem,
a oni sami w niepoj�ty spos�b potrafi� storpedowa� najlepiej nawet
zapowiadaj�ce si� zamierzenia - czego si� tkn�, nie wypala. W
naszej poradni mamy do czynienia z takimi pechowcami. W wi�kszo�ci
wypadk�w zar�wno ja, jak i moi koledzy stwierdzamy, �e�r�d�em
wspomnianych problem�w s� trudno�ci z samoakceptacj�. Gdy udaje
nam si� doda� tym pacjentom troch� wiary we w�asn� warto��, ich
problemy bardzo cz�sto rozwi�zuj� si� same. Czy mo�na zmieni�
wyobra�enie o sobie?
Najwi�ksz� chyba zawodow� satysfakcj� sprawia psychoterapeucie
przypadkowe spotkanie z dawnym pacjentem, kt�ry zmieni� si� nie do
poznania. W�a�nie co� takiego niedawno mi si� przytrafi�o.
Odwiedzi�a mnie pewna osoba, z kt�r� przed laty pacowa�em
wyj�tkowo usilnie, a kt�ra teraz mieszka w innym mie�cie.
Doskonale pami�tam apatyczn� istot�, wieczn� nieudacznic�, jak�
by�a pod�wczas ta m�oda dama. Mija�y tygodnie, a ona
siedzia�aprzede mn� rumieni�c si�, j�kaj�c, nie odrywaj�c wzroku
od pod�ogi, ca�� sw� postaw� przekazuj�c mi czytelny komunikat:
"Nie zas�uguj� nawet na to, �eby z panem rozmawia�". Wci��
wyrzucano j� z pracy, zwi�zki z m�czyznami przynosi�y jej tylko
rozczarowania i gorycz, boryka�a si� z trudno�ciami w
ka�dejdos�ownie dziedzinie �ycia. W trakcie naszych sesji
wyja�ni�a si� zagadka tych niepowodze�: mia�y one oczywisty
zwi�zek z kryteriami stosowanymi przez t� kobiet� przy ocenie
w�asnej osoby.
Dzi� - po dziesi�ciu latach - jej poczucie w�asnej warto�ci
musia�o si� najwidoczniej zmieni�, gdy� ujrza�em przed
sob�zupe�nie inn� osob�. Jest �wietnie opanowana, a mowa jej cia�a
sygnalizuje znakomite samopoczucie. Z wielkim o�ywieniem
opowiada�a mi o sukcesach za�o�onej przez siebie firmy, o tym, �e
jest szcz�liw� �on� m�czyzny, kt�rego kocha oraz �e ma kilkoro
serdecznych przyjaci�.
Cz�� literatury fachowej prezentuje daleko posuni�ty pesymizm
autor�w co do szans na zmian� wewn�trzn� jednostki. Zygmunt Freud
na przyk�ad zdecydowanie w to w�tpi�, a i dzi� w pewnych kr�gach
utrzymuje si� ugruntowany pogl�d, �e osobowo�� cz�owieka w spos�b
decyduj�cy kszta�tuje si� ju� w dzieci�stwie. A jednak - jak
dowodzi praktyka - nasza autopercepcja mo�e si� zmienia�. To
nieprawda, �e cz�owiek, kt�ry z jakich� powod�w nabawi� si�
kiepskiego mniemania o sobie, ju� do ko�ca �ycia skazany jest na
niepowodzenia i niezas�u�one poczucie winy. Przeciwnie, istnieje
realna szansa, �e przy zastosowaniu odpowiednich metod taka osoba
uwolni si� od du�ej cz�ci negatywnych postaw zyskuj�c w zamian
zdrowe poczucie pewno�ci siebie.
Rozwa�my przyk�ad pewnego m�czyzny wychowanego w�r�d bardzo nie
sprzyjaj�cych mu okoliczno�ci. Jako ch�opiec by� przera�liwie
chudy i chorobliwie nie�mia�y, cho� oczywi�cie pragn�� z ca�ego
serca by� twardy, silny i pot�nie zbudowany. Niestety, nie
pomaga�y dziesi�tki litr�w wlewanego w siebie mleka ani kilogramy
�ykanych banan�w - waga ani drgn�a. Na domiar z�ego ch�opiec by�
synem duchownego, a to dla mieszka�ca ma�ego miasteczka w Ohio
stanowi�o dodatkowo obci��aj�c� okoliczno��. Wszyscy cz�onkowie
jego rodziny wyst�powali publicznie w charakterze m�wc�w, podczas
gdy dla niego by�a to akurat najgorsza z wyobra�alnych sytuacji.
- By�em potwornie wstydliwy i nie�mia�y - powiedzia� po latach - i
pewnie prze�y�bym �ycie z poczuciem, �e si� do niczego nie nadaj�,
gdyby nie interwencja jednego z moich profesor�w w college'u.
By�em wtedy na drugim roku. Pewnego dnia po moim do�� �a�osnym
wyst�pie kaza� mi zosta� po zaj�ciach.
- D�ugo jeszcze b�dziesz takim wystraszonym zaj�cem, co to boi si�
d�wi�ku w�asnego g�osu? - zagrzmia�.
- Radz� ci, Peale, zacznij my�le� o sobie inaczej, i zr�b to,
zanim b�dzie za p�no!
Mo�na by pomy�le�, �e by�a to raczej brutalna kuracja dla tak
m�odego i wra�liwego ch�opca, a jednak poskutkowa�a. Ch�opiec ten
nazywa� si� Norman Vincent Peale i sta� si� z czasem jednym z
najpopularniejszych ameryka�skich kaznodziej�w i autor�w.
Radz� ci, zacznij my�le� o sobie inaczej. Czy naprawd� mo�liwa
jest taka zmiana? Peale twierdzi, �e po tej pami�tnej rozmowie co�
si� w nim rzeczywi�cie zmieni�o.
- Kompleks ni�szo�ci nie znikn�� bez �ladu, jego resztki pozosta�y
mi do dzi�, zmieni�em jednak zasadniczo spos�b postrzegania samego
siebie, a w konsekwencji za tym dalsze swoje losy - wyzna� po
latach.
Z�oty �rodek
Czy mo�na mie� zbyt wiele pewno�ci siebie? O tak! Ka�dy z nas
napotyka na swojej drodze ludzi o wybuja�ym ego, kt�rzy skutecznie
potrafi� nam obrzydzi� �ycie. Niestety, has�o "pewno�� siebie"
bardzo cz�sto wywo�uje negatywne skojarzenia, takie jak pr�no��,
arogancja, zarozumialstwo lub co� jeszcze gorszego: nie znosz�ca
sprzeciwu postawa zadowolonego z siebie pysza�ka, kt�r�pewni
ludzie przyswajaj� sobie natychmiast, gdy tylko znajd� si� przy
w�adzy.
Obserwuj�c uczestnik�w weekendowych seminari�w (zw�aszcza
organizowanych w po�udniowej Kalifornii) mo�na �atwo dostrzec w
ich zachowaniu co� �a�osnego. Stoj�c wykrzykuj� bez ko�ca jedno
zdanie: "Lubi� siebie!, lubi� siebie!, lubi� siebie!" Popularna,
wsp�czesna psychologia k�adzie, niestety nierozs�dnie, zbyt du�y
nacisk na introspekcj� i "odnalezienie siebie", nic te� dziwnego,
�e po takiej terapii ludzie staj� si� osobnikami skoncentrowanymi
g��wnie na sobie. Pewien m�czyzna, opuszczony przed paroma
miesi�cami przez �on�, powiedzia� tak swemu doradcy: "Odby�em
psychoterapi� i teraz wiem, �e Jane straci�a wspania�ego m�a.
Zakocha�em si� w�a�nie w fantastycznej osobie. Samym sobie".
Trudno spokojnie przyj�� tego rodzaju wyznanie, ale ju� po chwili
odczuwa si� tylko wsp�czucie dla takiego cz�owieka i jego
�a�osnych pr�b budowania swojej przesadnie pojmowanej wielko�ci.
Za spraw� jakiego� wsp�czesnego szamana m�czyzna ten nad�� swoje
ja do niebywa�ych rozmiar�w, przez co sta� si� skrajnym
egocentrykiem. Nieszcz�cie polega na tym, �e �w narcyzm - je�liby
mu pozwoli� na dalszy nieskr�powany rozw�j - bardzo szybko zrazi i
odstr�czy te osoby, kt�rych mi�o�� niezb�dna jest do
przezwyci�enia kryzysu.
Aposto� Pawe� przestrzega, aby�my nie my�leli o sobie lepiej, ni�
powinni�my, powstaje zatem kwestia: Jakie powinno by� to
mniemanie? Z�oty �rodek le�y gdzie� pomi�dzy samouwielbieniem -
zalecanym przez jednych - a fa�szyw� skromno�ci� - g�oszon� przez
innych, b��dnie interpretuj�cych nakaz pokory. Analizuj�c r�ne
metody prowadz�ce do wzmocnienia osobistej pewno�ci postaramy si�
przy okazji zbada� istot� chrze�cija�skiej pokory. Najwa�niejsze
to zauwa�y�, �e istnieje z�oty �rodek; cz�owiek wi�c nie musi by�
ani zadufanym w sobie bufonem, ani te� kompletnym niedo��g�.
Na zmiany nigdy nie jest za p�no
Wielu z nas regularnie rozpoczyna realizacj� coraz to nowych
program�w samodoskonalenia. Postanawiamy zrzuci� zb�dne kilogramy,
sko�czy� z paleniem, systematycznie si� gimnastykowa�, wi�cej
czyta�, zapisywa� si� na aerobik itd. itd. Decydujemy si� na to
wszystko przewa�nie dlatego, �e jeste�my z siebie niezadowoleni.
Wydaje nam si� zarazem, �e zmieniaj�c takie czy inne zachowanie,
staniemy si� szcz�liwsi.
Zak�adaj�c, �e przez dokonanie zmian zewn�trznych poczujemy si�
lepiej wewn�trz, pope�niamy b��d. Wiele os�b wpada w t� pu�apk�,
bowiem przytoczone rozumowanie zawiera pewne pozory prawdy, i to
one prowadz� nas na manowce. Kiedy zdobywamy nagrody czy kolejne
stopnie naukowe, osi�gni�ciom tym rzeczywi�cie towarzyszy dobre
samopoczucie, nasuwa si� wi�c natychmiastowy wniosek: aha,
zmieniaj�c dzia�ania zewn�trzne - zw�aszcza za� robi�c to, czego
�yczy sobie otoczenie - sprawiamy, �e zmienia si� nasz �wiat
wewn�trzny.
Tymczasem proces zmian przebiega odwrotnie. Zasadnicza zmiana
rozpoczyna si� wewn�trz, p�niej dopiero objawiaj� si� jej skutki
zewn�trzne. Przemiana jest uzale�niona od naszej duchowej
dojrza�o�ci. Praca nad w�asnym sposobem my�lenia poci�ga za sob�
zmian� zachowa�. Je�li zaczniemy inaczej o sobie my�le�, inaczej
siebie komentowa�, postrzega� siebie w innym �wietle, przewa�aj�ca
wi�kszo�� naszych zachowa� dopasuje si� do tych zmian niejako
automatycznie. Gor�co wierz� w wielko�� naszego gatunku, z�ymam
si� wi�c na modne obecnie sprowadzanie rodzaju ludzkiego do
kategorii stanowi�cej tak� sobie, jakkolwiek do�� udan� cz��
przyrody. Wprost przeciwnie - jeste�my wspania��, wyj�tkowo
spektakularn� manifestacj� �ycia.
Dr Lewis Thomas
Umiej�tno�� korzystania ze zdolno�ci
M�odziutka Helen Hayes us�ysza�a pewnego dnia od swego producenta,
George'a Tylera, �e mia�aby szans� sta� si� jedn� z najwi�kszych
aktorek swoich czas�w, gdyby by�a o dziesi�� centymetr�w wy�sza.
- Postanowi�am - wyzna�a Helen - pokona� t� barier�. Ca�a rzesza
specjalist�w od rozci�gania mi�nii ko�ci poddawa�a mnie zabiegom
przypominaj�cym �redniowieczne tortury. Nie przynios�y one
oczywi�cie �adnego rezultatu, ale zyska�am dzi�ki nim i�cie
�o�niersk� postaw�. Spo�r�d wszystkich kobiet �wiata mierz�cych
152 centymetry ja sta�am si� t� najwy�sz�! No i prosz�, to, �e nie
skapitulowa�am przed swoim ograniczeniem fizycznym, pozwoli�o mi
zagra� Mari� Stuart, jedn� z najro�lejszych w�adczy�, jakie zna
historia.
Helen Hayes odnios�a sukces, bo zamiast koncentrowa� uwag� na
niedostatkach, wola�a skupi� si� na swoich mocnych stronach i
ukrytych do tej pory mo�liwo�ciach. I taka jest w�a�nie pierwsza
podstawowa zasada budowania pewno�ci siebie:
KONCENTRUJ SI� NA MO�LIWO�CIACH, A NIE NA OGRANICZENIACH.
Nie jest bynajmniej moim zamiarem udzielanie dobrych rad a la
Pollyanna, ani te� propagowanie "motywacyjnych" pseudotechnik
zalecanych przez nieodpowiedzialnych psychoterapeut�w. Wmawiaj�
nam oni na przyk�ad, jakie to z nas cudowne istoty dysponuj�ce
nieograniczonymi mo�liwo�ciami. Wystarczy uwierzy� w siebie, aby
osi�gn�� absolutnie wszystko. Ot� nie. Nikt z nas nie jest
doskona�y, zakres naszych dzia�a� wyznaczaj� zawsze pewne
indywidualne ograniczenia, a sama wiara we w�asne mo�liwo�ci nie
czyni nas wszechmocnymi. M�wi�c na przyk�ad dzieciom, �e mog�
osi�gn�� wszystko, o czym zamarz�, rozmijamy si� zawsze z
za�o�onym celem: niszczymy ich pewno�� siebie, zamiast j�
wzmacnia�. Dziecko bowiem, widz�c �e jego marzenie si� nie
spe�nia, win� za to obarcza siebie: "No tak, pewnie ze mn� co�
jest nie w porz�dku". Czy to nie okrucie�stwo wmawia� dziewczynce
pozbawionej s�uchu muzycznego, �e mo�e zosta� wielk� �piewaczk�?
Nie ka�my ch�opcu o ilorazie inteligencji ni�szym od przeci�tnego
wyobra�a� sobie, �e zrobi karier� jako naukowiec!
Nikt jednak nie pos�dzi nas o brak realizmu, je�li u�wiadomimy
dzieciom, �e zosta�y stworzone przez Boga - ka�de z nich jest wi�c
osob� nies�ychanie wa�n� - �e tkwi� w nich pewne zasoby zdolno�ci
i energii, ale �e ich utajone mo�liwo�ci, kt�re otrzymali od Boga,
s� daleko wi�ksze ni� te widoczne obecnie. Zwolennicy my�lenia
pozytywnego maj� w jednym miejscu racj�: naprawd� nosimy w sobie
zdolno�� do przekszta�cania �wiata przez zmian� naszych postaw, a
potencja� ludzkiego organizmu jest zaiste wprost niewiarygodny.
Einstein w swojej ostatniej ksi��ce mocno ubolewa� nad tym, �e
wykorzysta� tylko niewielk� cz�� w�asnych zdolno�ci. Admira�
Byrd, kt�ry jako pierwszy dokona� przelotu nad dwoma biegunami -
P�nocnym i Po�udniowym - wyzna�:
Bardzo niewielu ludzi zbli�a si� zaledwie do wyczerpania swoich
zasob�w wewn�trznych. Cz�owiek to g��boka studnia nigdy do ko�ca
nie wykorzystanej si�y.
Wspania�o�� stworzenia
Wielu pacjent�w skar�y mi si� na kompleks ni�szo�ci: tylu jest
ludzi inteligentniejszych od nich, przystojniejszych,
dowcipniejszych. Nie s� to, nawiasem m�wi�c, osoby chore
psychicznie. Kiedy� przychodzi�o si� do kliniki psychiatrycznej
tylko w razie depresji samob�jczej lub gdy s�ysza�o si� g�osy,
teraz poczekalnie pe�ne s� normalnych, aktywnych zawodowo ludzi,
kt�rzy po prostu czuj� si� nieszcz�liwi.
Bardzo chcia�bym powiedzie� pacjentowi z kompleksem ni�szo�ci:
"Daj�e spok�j, jeste� r�wnie inteligentny jak inni", jednak�e
zdaj� sobie spraw�, �e w wielu wypadkach pope�ni�bym nieuczciwo��.
Wbrew temu, co m�wi Deklaracja Niepodleg�o�ci, nie jeste�my r�wni,
musz� wi�c stosowa� inne metody. U�wiadamiam zatem moim pacjentom,
�e s� wspania�ym dzie�em najwspanialszego Boga i z tego wynika ich
warto��. Rozpoczynamy proces budowania w�a�ciwej pewno�ci siebie z
chwil�, gdy zrozumiemy, �e jeste�my dzie�em r�k Najwy�szego.
Pewnej nocy na smaganym wichur� brzegu jeziora Michigan stan��
32-letni zdesperowany bankrut. Ju� mia� rzuci� si� w lodowate
odm�ty, gdy przypadkiem spojrza� na usiane gwiazdami niebo.
Niespodziewanie ogarn�� go wielki podziw, a w g�owie b�ysn�a mu
my�l: "Nie masz prawa si� unicestwia�. Nie nale�ysz do siebie". R.
Buckminster Fuller poniecha� samob�jczego zamiaru, po czym
rozpocz�� b�yskotliw� karier�. Najlepiej znany jako konstruktor
kopu�y geodezyjnej, Fuller sta� si� autorem ponad 70 patent�w,
zdoby� �wiatowy rozg�os jako in�ynier matematyk, architekt i
poeta.
Prze�ycie Buckminstera Fullera nad jeziorem Michigan by�o echem
psalmu, kt�rego autor tak�e kontemplowa� nocne niebo. Zdj�ty
podziwem nad jego wspania�o�ci� napisa�:
Gdy patrz� na Twe niebo, dzie�o Twych palc�w ksi�yc i gwiazdy,
kt�re� Ty utwierdzi�: czym jest cz�owiek, �e o nim pami�tasz, i
czym - syn cz�owieczy, �e si� nim zajmujesz?
W obliczu tych cud�w psalmista poczu� si� niepewnie, �wiadom
swojej ma�o�ci, lecz oto nadesz�a odpowied� na jego pytanie:
Uczyni�e� go niewiele mniejszym od istot niebieskich chwa�� i
czci� go uwie�czy�e� (Ps 8, 4-6).
Czy chcemy tego, czy nie, b�d�c dzie�em Boga, kt�ry chojnie nas
wyposa�y� w nadzwyczajne zdolno�ci, dost�pujemy zaszczytu, lecz
zarazem obci��eni zostajemy niew�tpliw� odpowiedzialno�ci�.
Filtr wewn�trzny
Skoro B�g stworzy� rodzaj ludzki ku tak wielkiej czci i chwale,
c� powstrzymuje nas przed wykorzystaniem danego nam potencja�u?
Ot� przyczyn� tego bywa nie rzadko obsesja na punkcie w�asnych
brak�w. Zamiast dostrzega� wspania�� ca�o��, widzimy wci�� tylko
poszczeg�lne tak zwane defekty. Wyobra�my sobie, �e �adna
dziewczyna przygotowuje si� do wyj�cia na randk�, ale tak si�
fatalnie sk�ada, �e akurat w tym tygodniu wyskoczy� jej pryszcz na
policzku. Czy dziewczyna ta my�li o wszystkich swoich zaletach,
kt�re ka�dego obiektywnego obserwatora (mi�dzy innymi jej ch�opca)
wprawi�yby w zachwyt, kaza�yby mu stwierdzi�, �e jest pi�kna? O
nie, ona widzi jedynie ten nieszcz�sny pryszcz, wi�c je�li
ch�opak odwa�y si� na komplement, ona najprawdopodobniej uzna to
za czyste pochlebstwo albo - co gorsza - k�amstwo.
My, terapeuci, cz�sto obserwujemy to dziwne zjawisko, �e ludzie,
kt�rzy w�tpi� w swoj� warto��, nie potrafi� przyjmowa�
komplement�w! A przecie� mo�na by s�dzi�, �e ten, komu brak
pewno�ci siebie, powinien tym ch�tniej akceptowa� wszelkie wyrazy
uznania. W rzeczywisto�ci dzieje si� akurat odwrotnie. Nikt i w
�aden spos�b nie potrafi wyperswadowa� cz�owiekowi jego fa�szywego
wizerunku, je�li powsta� on jako rezultat wypaczonej autopercepcji
i niech�tnej postawy wobec siebie. Tacy ludzie nigdy nie uroni�
s�owa krytyki, natomiast pochwa�y z regu�y puszczaj� mimo uszu.
Je�li przeanalizowa� mechanizm tego procesu, �atwo doj�� do
wniosku, �e my, ludzie, mamy jaki� wewn�trzny filtr pozwalaj�cy
przenika� do �wiadomo�ci jedynie okre�lonym informacjom - to jest
takim, kt�re potwierdzaj� nasze w�asne przekonanie o sobie samym.
Powiedzmy, �e dziewczyna my�li w nast�puj�cy spos�b: Jestem
ca�kiem dobr� sportsmenk�. Jestem kiepska z matematyki.
Mam zaledwie przeci�tny iloraz inteligencji. Twarz mam �adn�, ale figur� okropn�.
Ka�da nowa informacja docieraj�ca do naszej przyk�adowej bohaterki
napotyka wspomnian� wy�ej barier� i to, czy zostanie wch�oni�ta,
zale�y od jej tre�ci. Zdanie "naprawd� �wietnie grasz w tenisa"
przenika przez filtr wewn�trzny, dziewczyna dzi�kuje za
komplement, gdy� uwaga ta zgadza si� z jej przekonaniem ("jestem
dobr� sportsmenk�"), ale ju� pochwa�a typu: "�adnie wygl�dasz,
jeste� taka zgrabna" nie ma szans na uznanie, poniewa� adresatka
jest przekonana, �e ma fataln� figur�.
Par� lat temu zetkn��em si� z bardzo jaskrawym przyk�adem takiej
postawy. Podczas grupowych zaj�� terapeutycznych kolejno
zwracali�my si� do poszczeg�lnych uczestnik�w z pytaniem o ich
wyobra�enia o w�asnym ciele. "Widz� siebie jako osob� grub� i
pryszczat�" - oznajmi�a w pewnej chwili jedna z kobiet. Ca�a grupa
rykn�a na to gromkim �miechem: pani, kt�ra wypowiedzia�a te
s�owa, mia�a ponad 175 centymetr�w wzrostu, figur� modelki,
pi�kne, d�ugie w�osy i nieskaziteln� cer�. No tak, ale w wieku
dojrzewania by�a rzeczywi�cie gruba i pryszczata, a otoczenie -
by� mo�e w spos�b do�� okrutny - dawa�o jej odczu�, jak bardzo
jest nieatrakcyjna. Chocia� dzi� to zupe�nie inna kobieta, jej
wizerunek wewn�trzny nie zmieni� si� ani troch�. No dobrze, ale
czy nikt od tego czasu nie powiedzia� jej, jaka jest szczup�a i
pi�kna? Ale� tak, z ca�� pewno�ci�, i to wielokrotnie, tyle �e jej
filtr wewn�trzny nie przepuszcza� takich opinii.
Zrezygnuj z por�wna�
Kolejnym czynnikiem wywo�uj�cym obsesj� na punkcie w�asnych
niedoskona�o�ci jest sk�onno�� do por�wnywania siebie z bli�nimi.
Nic chyba w spos�b tak skuteczny nie podkopuje pewno�ci siebie,
jak ustawiczne obserwowanie otoczenia w celu poszukiwania r�nic i
podobie�st. Zupe�nie jakby�my mieli na g�owach radarowe antenki,
kt�re ci�gle pr�buj� namierzy� kogo� szybszego od nas, �adniej
opalonego czy bystrzejszego. No, a gdy kto� taki znajdzie si� na
horyzoncie, czujemy si� zdruzgotani.
Opieranie poczucia w�asnej warto�ci na por�wnaniach to istne
szale�stwo, bo wprawiamy si� tym sposobem w niezno�n� hu�tawk�
nastroj�w. Powiedzmy, �e wyszli�my z domu zadowoleni ze swego
wygl�du, wystarczy jednak, �e po po�udniu znajdziemy si� w
towarzystwie osoby uderzaj�co pi�knej, a ju� zaczynamy uwa�a� si�
za szpetnych, i to do tego stopnia, i� najch�tniej zapadliby�my
si� pod ziemi�. Inny przyk�ad: mo�emy doskonale zdawa� sobie
spraw� z w�asnej ponadprzeci�tnej inteligencji, ale gdy zdarzy nam
si� spotka� z kim� jeszcze inteligentniejszym, ogarnia nas
rozpacz: wszystko, co m�wimy wydaje nam si� intelektualn� sieczk�.
Wielu z nas ma starsze rodze�stwo, z kt�rym za�arcie pr�bowali�my
rywalizowa�, przy czym wysi�ki te by�y oczywi�cie z g�ry skazane
na niepowodzenie. Jakkolwiek by si� cz�owiek nie stara�, i tak
zawsze by� ni�szy, mniej zr�czny, mniej elokwentny od starszego
brata czy siostry, a �e zwyczajem starszego rodze�stwa jest
wy�miewanie si� z m�odszych, przywykli�my z czasem odnosi� si� do
siebie krytycznie. Niejednemu nawyk ten pozosta� na ca�e �ycie.
B�g wszelako nie stworzy� nas tak, by�my byli jak nasze
rodze�stwo, ani te� ktokolwiek inny. Ka�dy jest istot� jedyn� i
niepowtarzaln�. Zdaniem genetyk�w szanse na to, by dana para
ma��e�ska wyda�a na �wiat drugie identyczne dziecko, s� jak 10 do
pot�gi 2 000 000 000, zatem kombinacja cech sk�adaj�cych si� na
ow� ca�o��, o kt�rej m�wimy "ja", praktycznie nie mo�e si� nigdy
powt�rzy�. Je�li to prawda, to badanie owego unikatu, a zw�aszcza
zapewnienie mu w�a�ciwego rozwoju staje si� zadaniem najwy�szej
rangi.
Warto�� cz�owieka ani nie ulega obni�eniu przez kontakt z kim�,
kto przypadkiem lepiej gra na jakim� instrumencie, jest
s�awniejszy czy bogatszy, ani te� nie ro�nie w towarzystwie ludzi
o mniejszych ni� nasze osi�gni�ciach. Pismo �wi�te naucza, �e
ka�dy cz�owiek jest warto�ci� zupe�nie niezale�n� od istnienia
jakichkolwiek innych os�b, gdy� stanowi niepowtarzalne dzie�o
Stw�rcy.
Chasydzki rabin imieniem Zuscha, zapytany na �o�u �mierci, jak
wyobra�a sobie Kr�lestwo Niebieskie, odpowiedzia�:
- Nie mam poj�cia, wiem za to jedno. Nie spytaj� mnie tam:
"Dlaczego nie sta�e� si� Moj�eszem? Dlaczego nie sta�e� si�
Dawidem?" B�d� pyta� mnie tylko: "Dlaczego nie sta�e� si� Zusch�?
Dlaczego nie sta�e� si� w pe�ni sob�?"
Staro�ytny filozof grecki Arystoteles tysi�ce lat temu doszed� do
wniosku, �e ka�da istota ludzka ma niepor�wnywalny z �adn� inn�
potencja� wewn�trzny, kt�ry tak samo naturalnie domaga si�
realizacji, jak �o��d� pragnie sta� si� tkwi�cym w nim pot�nym
d�bem. Temu rozwojowi ma s�u�y� wychowanie. Rodzice znanego
ameryka�skiego aktora i re�ysera Sydneya Poitiera nigdy pewnie nie
s�yszeli o Arystotelesie, mimo to intuicyjnie post�powali w my�l
jego koncepcji. Nauczyli swoje dzieci takiej wiary we w�asne si�y,
jaka nie poddaje si� �adnym s�abo�ciom.
By�em produktem systemu kolonialnego - pisze Poitier. Im
ciemniejsz� mia�o si� sk�r�, tym mniej mo�liwo�ci. Moi rodzice
byli strasznie, ale to strasznie biedni, a filozofia ub�stwa dosy�
szybko zaczyna miesza� cz�owiekowi w g�owie. Ja w rezultacie
wyhodowa�em w sobie zagorza�� dum�, kt�r� zreszt� m�otkiem do
g�owy wbijali mi moi rodzice - Evelyn i Reggie, a zw�aszcza
Evelyn. Bynajmniej nie uwa�a�a za stosowne t�umaczy� si� z faktu,
�e majtki szyje mi z work�w po m�ce. To, �e chodzi�em z napisem
M�ka Imperial na ty�ku, kwitowa�a s�owami: Najwa�niejsze, �e s�
czyste. I przez t� to kobiet�, a mo�e w�a�nie dla tej kobiety,
zawsze i wsz�dzie pragn��em by� kim� niezwyk�ym.
R�b, co umiesz najlepiej, w miar� w�asnych mo�liwo�ci
Wszyscy mamy swoje s�abo�ci. Sztuka polega na tym, �eby ustali�,
kt�re z tych s�abych stron rokuj� szanse na popraw�, a potem
zacz�� nad nimi pracowa�, zapominaj�c o pozosta�ych brakach.
Wiadomo na przyk�ad, �e w matematyce niekt�rzy z nas nigdy nie
dor�wnaj� innym. Wa�ne jednak, aby ci s�absi przestali si� tym
zamartwia� i skupili ca�� energi� na doskonaleniu innych swoich
umiej�tno�ci - tego, co im idzie dobrze. Jezusowa przypowie�� o
talentach ko�czy si� konkluzj�, �e nie od nas zale�y przydzia�
dar�w na tym �wiecie. Naszym obowi�zkiem jest przyj�� te, kt�re
nam dano, i zrobi� z nich mo�liwie najlepszy u�ytek.
Za przyk�ad niech pos�u�� losy Yoshihika Yammamoty z Nagoi. Kiedy
mia� sze�� miesi�cy, lekarze powiadomili rodzic�w, �e dziecko
cierpi na wodog�owie, to znaczy nadmierne nagromadzenie p�ynu w
m�zgu, i najprawdopodobniej b�dzie trwale upo�ledzone umys�owo.
Ubytek s�uchu, kt�ry poci�gn�� za sob� zahamowanie rozwoju mowy,
iloraz inteligencji nie przekraczaj�cy 47 punkt�w, wszystko to
rokowa�o ch�opcu nieweso�� przysz�o��.
I oto w szkole specjalnej pojawi� si� nowy nauczyciel, Takashi
Kawasaki, kt�ry bardzo szybko polubi� swego cichutkiego,
grzecznego ucznia. Po pewnym czasie ch�opiec zacz�� si� u�miecha�
na lekcjach, powolutku nauczy� si� przerysowywa� ideogramy z
tablicy, tak �e w ko�cu potrafi� si� ju� podpisa�. Ca�ymi
godzinami pracowicie kopiowa� rysunki z ksi��ek i tygodnik�w.
Pewnego dnia Yammamoto wykona� bardzo dok�adny szkic pa�acu w
Nagoi. Precyzyjne linie tego rysunku przypomina�y grafik�.
Nauczyciel poleci� ch�opcu przenie�� szkic na drewnian� p�yt� i
zach�ci� go do wykonania odbitek. Kawasaki pos�a� kilka grafik
Yammamoty na konkurs sztuki plastycznej zorganizowany przez w�adze
miejskie Nagoi. Ch�opiec zdoby� pierwsz� nagrod�. Dzi� jego
uczniowskie prace zdobi� mieszkania bogatych bankier�w i
w�a�cicieli wielkich dom�w towarowych. Yoshihiko Yammamoto nadal
musi prowadzi� bardzo uregulowany tryb �ycia, nie lubi zreszt�
�adnych zmian w swoim rozk�adzie zaj��. Wstaje o si�dmej, �cieli
��ko, o si�dmej czterdzie�ci je �niadanie, o �smej jedzie
autobusem do szko�y, gdzie uczy si� pisma obrazkowego, a potem
pracuje nad grafikami. W po�udnie wychodzi do centrum handlowego
po ulubione pieczywo, wraca do szko�y i punktualnie o pierwszej
zn�w zasiada do swoich grafik. O pi�tej po po�udniu wraca do domu,
je kolacj�, ogl�da telewizj�, po czym o oznaczonej porze k�adzie
si� do ��ka.
No i czy to wa�ne, �e Yoshihiko Yammamoto ma iloraz inteligencji
ni�szy od przeci�tnego i �e jego ograniczenia s� faktem? Nie!
Wa�ne, �e w miar� w�asnych mo�liwo�ci robi to, co umie najlepiej,
�e nie popad� w obsesj� na punkcie wrodzonych ogranicze�, ale
zrobi� dobry u�ytek ze swych ukrytych zdolno�ci.
Koncentruj si� na mo�liwo�ciach, a nie na ograniczeniach
...i poznacie prawd�, a prawda was wyzwoli.
Ewangelia wg �w. Jana 8, 32
Odkrywanie swojej wewn�trznej oryginalno�ci
- Czy umiesz leczy� samotno��? - spyta� Charli Brown kobiet�
imieniem Lucy, rozpart� za straganem z napisem: "psychiatra, 5
cent�w".
- Umiem leczy� wszystko - odpar�a z przekonaniem.
- Potrafisz wyleczy� z samotno�ci g��bokiej jak studnia bez dna i
d�ugiej jak sama wieczno��?
- I to wszystko za jedyne pi�� cent�w?
My, terapeuci, czujemy si� chwilami troch� jak Lucy. Pacjenci
przynosz� nam tak g��boko zakorzenione, tyle lat licz�ce sobie
problemy, �e nie da si� ich rozwi�za� za pomoc� prostych dzia�a�.
Takim daleko id�cym uproszczeniem by�oby na przyk�ad doradzanie
ludziom pozbawionym wiary we w�asne si�y, �e powinni "pokocha�
siebie". Przede wszystkim prawie ka�dy ma w sobie co� takiego,
czego nie potrafi pokocha� i co pragn��by zmieni�. Po wt�re,
radz�c innym, by kochali siebie, zak�adamy z g�ry, �e znaj� oni
swoje wn�trze, a to do�� niebezpieczna supozycja. Freud dowi�d�
bezspornie, �e post�powanie znacznej cz�ci ludzi nap�dzane jest
mechanizmem pod�wiadomo�ci, a na og� nie maj� oni o tym zielonego
poj�cia. Uczciwe poznanie samego siebie jest wi�c podstawowym
warunkiem zyskania zdrowej pewno�ci siebie.
Ludzie cz�sto przechodz� do mnie po to, �eby us�ysze� konkretn�
rad�. Staram si� im wtedy wyt�umaczy�, �e jestem nie tyle dawc�
dobrych rad, ile lustrem, w kt�rym mog� si� przejrze�, a
najwa�niejsza korzy�� p�yn�ca z naszych spotka� tkwi nie w tym, co
ja m�wi�, ale oni sami. Opowiadaj�c mi o swoich losach, mog�
dokona� wa�nych odkry� - dowiedzie� si� czego� o sobie. A nie jest
to sprawa b�aha, bo zrozumienie siebie stanowi istotny krok na
drodze ku odnalezieniu rado�ci.
Druga podstawowa zasada budowania pewno�ci siebie brzmi wi�c:
POZNAJ PRAWD� O SOBIE SAMYM.
Swoich nowych pacjent�w pytam zwykle na wst�pie, czego im trzeba,
�eby si� poczuli szcz�liwi. Nieraz formu�uj� to w ten spos�b:
"Gdyby�cie mieli nieograniczon� liczb� pieni�dzy i mogli dowolnie
wybra� sobie taki spos�b �ycia, kt�ry by wam sprawia� przyjemno��,
jak by to wygl�da�o?" Z pocz�tku na wszystkich twarzach pojawia
si� szeroki u�miech i zaczynaj� p�yn�� opowie�ci o wylegiwaniu si�
na Karaibach, o nieustaj�cych wakacjach, ale ju� po chwili ludzie
jednog�o�nie dochodz� do wniosku, �e ten raj szybko by im si�
znudzi�. No wi�c, jak u�o�yliby sobie �ycie? Wi�kszo�� nie potrafi
w og�le odpowiedzie� na to pytanie, co oznacza, �e ludzie ci
zupe�nie stracili kontakt z w�asnymi pragnieniami, marzeniami,
zami�owaniami. S� nieszcz�liwi i doskonale o tym wiedz�, ale tak
ju� przywykli t�umi� swoje emocje, �e bardzo trudno wydoby� z nich
wspomnian� informacj�.
Nigdy nie odznacza�am si� urod� - napisa�a Golda Meir, by�a
premier Izraela, w okresie sprawowania swego urz�du. - By� taki
czas, kiedy ubolewa�am nad tym; mia�am ju� wtedy tyle lat, �e
rozumia�am, jakie to wa�ne, a spogl�daj�c w lustro, zdawa�am sobie
spraw�, �e nigdy mi to nie b�dzie dane.
W jaki spos�b uda�o si� pani Meir przezwyci�y� poczucie
ni�szo�ci?
Odkry�am, co pragn� robi�, jak �y� i to, �e nikt mnie nie nazwie
�adn�, przesta�o mie� jakiekolwiek znaczenie.
Dalej Golda Meir wyja�nia, �e brak urody okaza� si� w pewnej
mierze zamaskowanym dobrodziejstwem, bo zmusi� j� do uaktywnienia
rezerw wewn�trznych. Najistotniejsz� my�l zawiera jednak
przytoczone wy�ej zdanie: Odkry�am, co pragn� robi�, jak �y�. Ja z
ubolewaniem my�l� o tych ludziach, kt�rzy na tak wiele lat
utracili zdolno�� rozumienia siebie, �e dzi� absolutnie nie maj�
poj�cia, co naprawd� chcieliby robi� i kim by�.
"B�d� m�czyzn�!"
Jak to si� dzieje, �e tak ma�o o sobie wiemy, �e tak daleko
potrafimy odej�� od zrozumienia siebie? Rozwa�my prosty przyk�ad
podsuni�ty mi przez doktora Warrena. Jest sobota. Trzyletni
ch�opczyk bawi si� na chodniku, a jego tata myje przed domem
samoch�d. Po drugiej stronie ulicy bawi si� dw�ch starszych
ch�opc�w. Malec z ca�ego serca pragnie si� do nich przy��czy�, ale
poniewa� nie ma odwagi o to poprosi�, wi�c przynajmniej usi�uje im
zaimponowa�. Coraz gwa�towniej manewruje swoim dzieci�cym autkiem,
tak �e w ko�cu wypada z niego na chodnik. Widz�c swe otarte do
krwi �okcie, zaczyna p�aka�. Ojciec, z lekka zawstydzony, �e z
syna taka niezdara i beksa (starsi ch�opcy �miej� si� z niego do
rozpuku) m�wi podenerwowanym tonem:
- Daj spok�j, przesta� rycze�, nic ci si� strasznego nie sta�o!
B�d� m�czyzn�!
Zbity z tropu malec usilnie stara si� zrozumie�, o co tu chodzi.
"Chce mi si� p�aka� - my�li. - Dawniej zawsze p�aka�em, kiedy mnie
bola�o, ale tatu� gniewa si�, gdy p�acz�. Nast�pnym razem lepiej
b�dzie nie p�aka�."
Dziecko uczy si� wi�c zaciska� z�by i zachowywa� tak, jakby nie
dozna�o uczucia b�lu; oto pocz�tek procesu wypierania si� w�asnych
uczu�. Je�li ma�a dziewczynka okazuje niech�� kuzynce albo
"nienawidzi" brata, matka wbija jej do g�owy, �e to bardzo �le, �e
nie wolno �ywi� takich uczu�. Jak�e cz�sto zirytowany ojciec
krzyczy na dziecko, kt�re podekscytowane jakim� prze�yciem wpada
jak huragan do pokoju: "Ciszej! Co si� z tob� dzieje?!" Gdy takie
reakcje powtarzaj� si� dziesi�tki razy, dziecko dochodzi do
wniosku, �e aby nie nara�a� si� doros�ym, nie wolno ulega�
impulsom - trzeba po prostu t�umi� wyra�anie uczu�.
Przymiarki r�nych to�samo�ci
W okresie dojrzewania oblewani jeste�my cz�sto kub�em zimnej wody,
kiedy to na gwa�t wypr�bowujemy coraz to nowe osobowo�ci,
zmieniaj�c je w takim tempie; jakby�my stali przed lustrem w
magazynie z modn� konfekcj�. Je�li tytu�em eksperymentu
zafundujemy sobie osobowo�� ekstrawaganck�, mo�e to wywo�a� dosy�
niemi�e reperkusje.
Pewien m�j znajomy mia� nast�puj�c� przygod�: Gdy zatrzyma� si� na
skrzy�owaniu, czekaj�c na zmian� �wiate�, przed mask� jego
samochodu przedefilowa�a grupa trzynastolatek ubranych w mundurki
kt�rej� z miejscowych szk�. Jedna z nich g�o�no zaczepi�a mego
przyjaciela: "Hej, przystojniaczku, chcesz si� zabawi�?"
Powiedziawszy to zachichota�a i p�dem dogoni�a swoje kole�anki,
kt�re zbite w stadko na chodniku, ze �miechem przygl�da�y si� tej
scenie. M�j znajomy doszed� do wniosku, �e dziewczynk� z pewno�ci�
podpuszczono: "Nie zrobisz tego!" "A w�a�nie, �e zrobi�!" Mog�o
tak by�, ja jednak s�dz�, �e by� to swoisty eksperyment.
Nastolatka "przymierza�a" inn� osobowo��, chc�c si� przekona�, jak
te� si� b�dzie w niej czu�a. My�l� r�wnie�, �e nigdy ju� tej pr�by
nie powt�rzy�a. Jak pisze pewna autorka:
Czternastoletnia dziewczyna tym si� g��wnie charakteryzuje, �e nie
posiada cech wyr�niaj�cych j� z grupy r�wnolatek. Wszystkie one
my�l� i m�wi� tak samo. Od czasu do czasu dokonuj� szale�czego
zrywu w stron� indywidualno�ci, po czym dr��c ze strachu jak
osiki, gnaj� pod skrzyd�a mamusi. Ich osobowo�� to wci�� jeszcze
bezkszta�tna plama. Czternastolatka mo�e niewyra�nie wyczuwa�, �e
woli biologi� od historii, ale to wszystko. Nadal jest w fazie
poczwarki.
Eksperymenty z osobowo�ci� s� rzecz� normaln� i zazwyczaj
przynosz� korzy�ci, je�li tylko rodzice potrafi� zrozumie�, �e ich
dzieci nie maj� jeszcze jasnego obrazu w�asnej to�samo�ci.
Wyobra�my sobie jednak, �e rodzice dziewczyny, kt�ra zaczepi�a
mojego znajomego, dowiaduj� si� od rodzic�w kole�anek o tym ma�ym
b�aze�stwie swojej c�rki i uwa�aj� je za rzecz skandaliczn�.
"Wierzy� nam si� nie chce, �e zrobi�a� co� podobnego! Do g�owy by
nam nie przysz�o, �e nasza c�rka potrafi si� w taki spos�b
zachowa�! Co w ciebie wst�pi�o?" A przecie� c�rka zrobi�a sobie
tylko ma�� przymiark� wybranej osobowo�ci, kt�r� ju� zreszt�
najpewniej zd��y�a odrzuci�, jako �e zupe�nie jej nie pasowa�a.
Nadmiernie surowi rodzice lub wychowawcy mog� �atwo wpoi� m�odym
ludziom w�asne prze�wiadczenie, �e w g�owach dorastaj�cych
dziewcz�t i ch�opc�w l�gn� si� "z�e" uczucia i my�li. Rezultat
jest taki, �e panicznie zaczynaj� si� oni ba� tego, co dzieje si�
w ich wn�trzu, postanawiaj� wi�c podda� uczucia �cis�ej kontroli,
a niekt�re w miar� mo�no�ci nawet eliminuj�. I tak oto zaczynaj�
wypiera� si� uczu�, co znacznie utrudnia zdrowe ich prze�ywanie.
Pewnej kontroli emocjonalnej, rzecz jasna, dzieci musz� si�
nauczy�. Cz�owiek �yj�cy w spo�ecze�stwie nie mo�e zachowywa� si�
jak szympans. Ale i proces uspo�ecznienia jednostki niesie z sob�
pewne niebezpieczne zjawiska, kt�re te� sprawiaj�, �e zaczyna ona
odrzuca� swoj� wewn�trzn� wspania�� oryginalno��.
Nie b�j si� w�asnej niedoskona�o�ci
Wcale nie zamierzam twierdzi�, �e gdyby tylko pozwolono nam w
pe�ni si� uzewn�trzni�, wszyscy bez wyj�tku okazaliby�my si�
pi�kni i niewinni. Chc� jedynie podkre�li�, �e oznak� zdrowia
psychicznego jest umiej�tno�� zaakceptowania niedoskona�ych
aspekt�w w�asnej natury. K�opot polega na tym, �e wi�kszo��
popularnych teorii psychologicznych zaleca wprawdzie skwapliwe
korzystanie z talent�w, odnoszenie si� do siebie prawie ze zbo�n�
czci�, uprawianie my�lenia pozytywnego, ale nie daje wskaz�wek,
jak stawia� czo�a grzesznej naturze, kt�ra istnieje wszak w ka�dym
z nas.
Ko�ci� ju� u swych pocz�tk�w mia� bardzo realistyczny pogl�d na
t� z�o�ono�� natury ludzkiej. "Je�li m�wimy, �e nie mamy grzechu,
to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" - stwierdza bez
ogr�dek Pismo �wi�te ( 1 J 1, 8). Fragment ten jasno u�wiadamia,
�e krokiem na drodze wiod�cej ku harmonijnej ca�o�ci jest rzetelny
ogl�d ciemnych stron w�asnej natury, a nie chowanie grzeszk�w pod
korcem i udawanie, �e ich nie ma.
Kto� wypowiedzia� kiedy� trafn� my�l, �e jedynym uczuciem, kt�re
naprawd� mo�e wyrz�dzi� cz�owiekowi krzywd� jest to, do kt�rego
si� on nie przyznaje. Ignoruj�c swoje ciemne strony, spychaj�c je
do podziemi, dajemy im ogromn� w�adz� nad sob�.
Rozpatrzmy prosty przyk�ad. Rozmawiaj�c z lud�mi o ich braciach
lub siostrach, kt�rym powiod�o si� lepiej, zadaj� pytanie:
- Czy nie zazdro�ci pani swojej siostrze? Czy jej powodzenie,
zamo�no�� nie budz� w pani zawi�ci?
- O nie, ciesz� si� z tego. Przecie� to moja siostra, kocham j�.
Nie, dumna jestem, �e uda�o jej si� tyle osi�gn�� - m�wi
pacjentka, ale nie s�ysz� w jej tonie przekonania. Ta odpowied� to
czysty stereotyp.
- Czy na pewno? - dr��� dalej. - A sama nie chcia�aby pani
osi�gn�� tyle co siostra, a mo�e nawet wi�cej? Czy nie zdarzaj�
si� takie chwile, �e jej pani nie lubi?
D�ugo patrzy mi w twarz i bada siebie, chc�c si� upewni�, �e to,
co powie tym razem, b�dzie prawd�...
- Hm, mo�e ma pan racj�. Rzeczywi�cie, kiedy zbierze si� ca�a
rodzina, krew mnie zalewa, �e wszyscy robi� wok� niej takie halo.
Wstyd mi to m�wi�, bo moja siostra jest naprawd� zdolna i wszystko
zdoby�a ci�k� prac�, ale tak, to prawda: gdzie� wewn�trz jestem
zazdrosna.
Zna� siebie nie znaczy pob�a�a� sobie
Przyj�cie do wiadomo�ci tkwi�cych w nas odruch�w i pragnie�
bynajmniej nie oznacza, �e mamy si� nim szczyci�, czy te� pozwala�
im sob� w�ada�. Wprost przeciwnie. Stwierdzaj�c, �e ma si� jak��
skaz� charakterulub �e w przesz�o�ci pope�nili�my rzecz
ma�o chwalebn�, musimy sobie powiedzie�: "Nie podoba mi si� to ani
troch� i postaram si� to zmieni�, ale przyjmuj� do wiadomo�ci, �e
istniej� we mnie te cechy". �w akt woli mo�e wyda� si� niekt�rym
czym� zbyt oczywistym lub zgo�a niepotrzebnym, ja jednak na ka�dym
kroku stykam si� ze zjawiskiem wypierania si� w�asnych
niedostatk�w i b��d�w �yciowych - jest to niestety praktyka prawie
nagminna.
Kiedy nak�aniam ludzi do pewnego rozlu�nienia sprawowanej
samokontroli po to, �eby mogli odczu� b�l, zaakceptowa� w sobie
takie uczucia, jak gniew czy gorycz odrzucenia, s�ysz� w
odpowiedzi protesty: "Nie ma sensu si� nad sob� rozczula�. Co mi z
tego przyjdzie?" To tylko cz�� prawdy, poniewa� istnieje r�nica
mi�dzy u�alaniem si� nad sob� a prawd� o sobie! Tak� prawd� na
pewno warto pozna�. Zrozumienie siebie jest przeciwie�stwem
litowania si� nad sob� i cz�sto wymaga nie tylko uczciwo�ci, ale i
niema�ej odwagi. Nathaniel Branden bardzo ostro rozgranicza te
dwie sprawy:
Litowa� si� nad sob� to znaczy nic nie robi�, aby upora� si� ze
swoim cierpieniem lub je przynajmniej zrozumie�; to narzeka� na
cierpienie, uchylaj�c si� r�wnocze�nie od stawienia mu czo�a, to
dawa� ci�g�y upust przekonaniu o okrucie�stwie �ycia, bezowocno�ci
walki z losem, beznadziejno�ci w�asnej sytuacji. Zdanie: " W tej
chwili czuj� si� beznadziejnie ", nie jest litowaniem si� nad
sob�, ale ju� stwierdzenie: "Moje po�o�enie jest beznadziejne" -
tak (przynajmniej w wi�kszo�ci wypadk�w). W zdaniu pierwszym
podmiot okre�la swoje uczucia, w drugim konstatuje rzekomy fakt.
Opis uczu�, nawet najbardziej bolesnych, mo�e wprost przynie��
skutek leczniczy, podczas gdy wyg�aszanie rzekomych prawd o
�wiecie i �yciu, powodowane wy��cznie chwilow� emocj�, prowadzi,
generalnie rzecz bior�c, do samodestrukcji. W pierwszym wypadku
m�wi�cy ma postaw� aktywn� - czuje si� odpowiedzialny za swoj�
�wiadomo�� - w drugim rezygnuje z odpowiedzialno�ci, przybieraj�c
postaw� pasywn�.
Natura pod�wiadomo�ci
Je�li chcemy dobrze pozna� siebie, musimy rozumie� zar�wno swoje
�wiadome, jak i pod�wiadome zachowania, ale, co podkre�lam, w
zdrowy spos�b.
Freud, zdeklarowany ateista, wytrwale g�osi� koncepcj�
odblokowania pod�wiadomo�ci w imi� zdrowia psychicznego jednostki
i dobrego przystosowania do �ycia. Tyle �e dla Freuda "otwarcie"
pod�wiadomo�ci by�o czym� takim, jak zdj�cie pokrywy z pojemnika z
toksyczn� zawarto�ci�. Wewn�trz rozpo�ciera� si� mroczny, cuchn�cy
�wiat, zdominowany przez sk�onno�ci agresywne na sp�k� z
aberracjami seksualnymi.
Nieco wi�kszym optymist� okaza� si� Carl G. Jung, kt�ry uwa�a�, �e
po odblokowaniu d�ugo wi�zionej pod�wiadomo�ci mo�na istotnie
napotka� na powierzchni warstw� ciemnej substancji, ale by�
przekonany, �e po jej odgarni�ciu mo�na ujrze� �wiat pi�kna,
�r�d�o wszelkiej tw�rczo�ci. Jung sam wierzy�, �e to g��wnie za
po�rednictwem pod�wiadomo�ci ludzie kontaktuj� si� z Bogiem.
Jak lepiej przyjrze� si� sobie
Pragn� zwr�ci� uwag�, �e aby zrozumie� siebie, nie ka�dy
potrzebuje zaraz pomocy psychoterapeuty. Ponadto nigdy nie wiadomo
jakim warto�ciom b�dzie on ho�dowa�. Dlatego chc� da� kilka
prostych propozycji, jak dowiedzie� si� czego� wi�cej o sobie
samym.
l. Prowad� dziennik. Elementem pomocnym przy pr�bach zdrowego
zrozumienia siebie b�dzie dziennik o charakterze intymnym. Dr
Gordon MacDonald, przewodnicz�cy Mi�dzyuniwersyteckiego
Towarzystwa Chrze�cija�skiego, kt�ry w prowadzeniu dziennika
upatruje sposobu na utrzymanie dyscypliny duchowej, tak m�wi o
jego znaczeniu:
Od wielu lat prowadz� codzienne zapiski tego, co robi�, powod�w,
dla kt�rych to robi�, i rezultat�w moich dzia�a�. Samo przelewanie
tego na papier ka�e mi si� zastanawia� nad dalszym post�powaniem.
Taki pami�tnik gwarantuje nam pewn� doz� obiektywizmu: czytaj�c
opis w�asnych prze�y� i emocji, �atwiej dostrzec swoje b��dy, a
tak�e odkry�, gdzie i w jaki spos�b uprawiamy samooszustwo.
Radz� pami�ta�, �e techniki takie jak ta nie wszystkim b�d�
pomocne, je�li si� wi�c oka�e, i� prowadzenie dziennika nie
poprawia naszej samowiedzy, nale�y po prostu zaniecha� tego
pomys�u.
2. Zarezerwuj sobie czas na samotno��. Kanadyjski pianista Glenn
Gould uwa�a, �e:
na ka�d� godzin� sp�dzon� w towarzystwie powinno cz�owiekowi
przys�ugiwa� x godzin samotno�ci. Ile wynosi to x, dok�adnie nie
wiem. Mo�e dwie i siedem �smych godziny, a mo�e siedem i dwie
�sme, w ka�dym razie jest to proporcja wysoka.
�yciorysy wielkich postaci historycznych naznaczone s�
samotno�ci�. Jezus na przyk�ad, mimo swego wielkiego
zainteresowania biednymi i potrzebuj�cymi, regularnie chroni� si�
w samotni, aby modli� si� i na nowo nape�nia� energi�. Lincoln,
jak napisa� o nim Carl Sandburg:
(... ) w dzikiej g�uszy obcowa� z drzewami, pogod�, kolejnymi
porami roku, z tym czysto indywidualnym, pomy�lanym tylko dla
pojedynczego cz�owieka narz�dziem pracy, jakim jest siekiera. W
jego stawaniu si� ogromn� rol� odegra� element milczenia.
Jako rodzice, cz�sto wy�wiadczamy dzieciom nied�wiedzi� przys�ug�,
kiedy pod wp�ywem ich utyskiwa�, �e si� nudz�, szybko wynajdujemy
im ciekawy program telewizyjny albo rzucamy wszystko i zaczynamy
je zabawia�. Ci z nas, kt�rzy wychowali si� na wsi przed
wynalezieniem telewizji, mieli nie lada szcz�cie: nauczyli si�
przekracza� stref� nudy i wyp�ywa� na jej drugi brzeg. Pami�tam
d�ugie, upalne dni na traktorze, kt�rego prowadzenie by�o tak
okropnie monotonne, �e nie po�wi�ca�o si� temu ani jednej my�li.
Jedynym wyj�ciem by�o nauczy� si� �ni� z otwartymi oczami. Tam, na
tym traktorze, pozna�em si�� wyobra�ni: przed oczami przesuwa� mi
si� ca�y korow�d obraz�w szczeg�owo przedstawiaj�cych moj�
przysz�o��. Wiedzia�em, kim zostan�, co osi�gn� i w jaki spos�b.
3. Zwracaj uwag� na wyr�niaj�ce ci� cechy. Zamiast traci� czas i
energi� na wymy�lanie sposob�w, jak by si� tu bardziej upodobni�
do otoczenia, lepiej po�wi�� ten czas na zastanowienie, czym si�
wyr�ni�. Do dziennika mo�esz na przyk�ad wprowadzi� rubryk� "Czym
si� r�ni� od innych" i pod tym tytu�em wypisa� specyficzne za
interesowania i zami�owania sk�adaj�ce si� na twoj� wyj�tkowo��.
Inn� metod� realizowania tej wskaz�wki mo�e by� spojrzenie wstecz.
Spr�buj ustali�, w kt�rych momentach czu�e� si� najszcz�liwszy?
Kiedy to wiod�o ci si� najlepiej? Richard Nelson w swojej ksi��ce
zatytu�owanej Spadochron (Fundacja Inicjatyw
Spo�eczno-Ekonomicznych, Warszawa 1993) pisze, �e ludzie
decyduj�cy si� na zmian� zawodu nigdy jako� nie si�gaj� do
w�asnych do�wiadcze�, aby z nich czerpa� pomys�y. Nikomu te� nie
przyjdzie do g�owy u�o�y� sobie list� swych dawnych osi�gni��
wed�ug zasady: to i to da�o mi najwi�cej satysfakcji i poczucia
spe�nienia. Jest to kolejny dow�d na potwierdzenie tezy jak
zdecydowanie odcinamy si� czasami na lata od zrozumienia swojej
natury.
4. Regularnie dokonuj weryfikacji. Cz�sto powtarzam, �e dobrze
jest utrwala� na pi�mie to, kim jeste�my i do czego d��ymy. B�d�my
jednak ostro�ni z ostatecznymi definicjami. Niewiele przyjdzie nam
z tego, �e sporz�dzimy list� swoich cech charakterystycznych, a
potem zamkniemy j� w szufladzie z prze�wiadczeniem, �e zachowa ona
aktualno�� a� po koniec naszych dni. Nie, bo p�ki �yjemy,
znajdujemy si� w stanie ustawicznych przemian. Tatarskie plemiona
�rodkowej Azji mia�y nawet pewne zwi�zane z tym przekle�stwo,
kt�re rzuca�o si� na wroga: "Oby� zawsze tkwi� w jednym miejscu!"
I rzeczywi�cie - to prawdziwe nieszcz�cie sta� w miejscu i
drepta� w k�ko. �ycie na ziemi to nie tyle sprawa odnalezienia
siebie, ile proces stawania si� sob� wed�ug miary, kt�r� B�g da�
ka�demu.
Pewien 36-letni m�czyzna wyzna� mi:
- Zawsze uwa�a�em si� za cz�owieka nie�mia�ego, chyba dlatego, �e
moi rodzice tacy byli. Teraz zaczynam si� zastanawia�, czy
naprawd� jestem nie�mia�y. Coraz bardziej udzielam si� towarzysko
i cho� nie nale�� do tych, kt�rzy id�c na przyj�cie, zak�adaj� na
g�ow� aba�ur, to jednak bardzo lubi� rozmawia� z lud�mi i
�artowa�.
Ogromnie spodoba� mi si� ten cz�owiek. Nie sta� si� wapniakiem,
nie zastyg� w formie, jak� narzucali mu swoim przyk�adem rodzice.
Wykaza� si� gi�tko�ci�, podatno�ci� na zmiany, a tak�e, w miar�
posuwania si� naprz�d, umiej�tno�ci� zdefiniowania siebie od nowa.
5. Znajd� kogo�, komu m�g�by� zaufa�. Jezus po�r�d wszystkich
swych cudownych umiej�tno�ci mia� i t�, �e potrafi� stworzy�
ludziom wyj�tkow� atmosfer�, w kt�rej sk�onni byli si� otworzy�