6549

Szczegóły
Tytuł 6549
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6549 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6549 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6549 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Alan Loy McGinis Sztuka pewno�ci siebie Oficyna Wydawnicza "Vocatio" Warszawa 1995 DEDYKACJA Osob�, kt�rej po�wi�cam t� ksi��k�, jest dr Taz W. Kinney, m�j wsp�lnik od lat prawie pi�tnastu. W czasie, gdy zaczynali�my wsp�ln� dzia�alno��, on by� dyplomowanym psychiatr� z wieloletni� praktyk�, ja za� tylko doradc� z minimalnym przygotowaniem w zakresie terapii rodzinnej. Mimo to potraktowa� mnie jak partnera, sta� mi si� ojcem i przyjacielem, z w�asnej, nieprzymuszonej woli podzieli� si� ze mn� ca�� swoj� wiedz�. W przeciwie�stwie do swych uczonych koleg�w, kt�rzy jak�e cz�sto przybieraj� pozy primadonny, m�j przyjaciel jest cz�owiekiem tak bliskim ludziom i �yciu, jak jego przodkowie z Kentucky, sk�d i on sam si� wywodzi. Taz bardziej przypomina wiejskiego lekarza ni� psychiatr�. W przerwach mi�dzy wizytami pacjent�w ka�dy z nas odczuwa czasami potrzeb� wetkni�cia g�owy do gabinetu wsp�lnika. W takich chwilach pytam go zwykle o rad�, nieraz obaj mamy ochot� sobie po�artowa�, kiedy indziej konsultujemy si� wzajemnie: czy na pewno zrobili�my wszystko, co w naszej mocy, dla tej czy innej osoby? Bardzo sobie ceni� te kr�ciutkie przyjacielskie sesje, Taz odznacza si� bowiem nie tylko ogromn� intuicj� ale tak�e �wie�ym spojrzeniem na r�ne skomplikowane sprawy. Nie pami�tam, aby kiedykolwiek pozwoli� sobie na cynizm czy z�o�liwo��; cechuje go te� niemal dzieci�ca wiara. Siedz�c pewnego dnia w moim gabinecie, zapyta� mnie o temat nast�pnej ksi��ki. Powiedzia�em, �e b�dzie to rzecz o w�asnym wizerunku, o tym, jak ka�dy z nas postrzega samego siebie, i �e zamierzam nada� ksi��ce jednowyrazowy tytu� " Confidence ". Taz zapatrzy� si� nieruchomym wzrokiem w okno, po czym zwierzy� mi si�: " Wiesz, nieraz sobie my�la�em, �e gdybym m�g� cho� przez par� sekund mie� specjaln� w�adz� od Boga, da�bym ludziom tylko jedno: to, �eby umieli lepiej o sobie my�le�". Ksi��ka niniejsza nie przynosi oczywi�cie wyczerpuj�cej odpowiedzi na pytanie, jak poczu� w�asn� warto��, mimo to, �wiadom tych niedoskona�o�ci, po�wi�cam j� Tazowi W. Kinneyowi. PODZI�KOWANIA Ksi��k� t� - w r�nych jej fazach - czyta�o wiele os�b wnosz�c do tekstu cenne uwagi i uzupe�nienia. Oto te osoby: Cindy Adams, dr Dennis Denning, Pat i Jane Henry, dr Taz Kinney, Tricia Kinney, dr Lee Kliewer, David Leek, Norman Lobsenz, Alan McGinis jr, Sherie Newell, dr Walter Ray, Godfrey Smith III, Mike Somdal, Mary Alice Spangler, dr Robert Swinney i dr John Todd. Najlepszym znanym mi analitykiem problem�w, o kt�rych mowa w ksi��ce, okaza� si� dr Neil Warren. Bardzo wiele zawdzi�czam naszym dyskusjom, co jednak nie oznacza - czyni� to zastrze�enie z szacunku dla naszej przyja�ni - �e nie nale�y go obarcza� odpowiedzialno�ci� za wszystkie przedstawiane poni�ej koncepcje. Nieocenion� pomoc w ca�okszta�cie spraw zwi�zanych z t� ksi��k� s�u�y�a mi Susan Rivers. Sk�adam na koniec podzi�kowania zespo�owi Wydawnictwa Augsburg. Pragn� w szczeg�lno�ci podzi�kowa� dw�m znakomitym redaktorom - Rolandowi Seboldtowi i Robertowi Molufowi. Sporo przytoczonych poni�ej przyk�ad�w zaczerpn��em z �ycia moich pacjent�w, tak jednak dok�adnie wymiesza�em fragmenty poszczeg�lnych �yciorys�w, �e nawet najbli�si przyjaciele opisanych os�b nie b�d� mogli ich rozpozna� Nie zmieni�em tylko tego, co istotne: obrazu ich �ycia emocjonalnego. 12 zasad budowania pewno�ci siebie l. Koncentruj si� na mo�liwo�ciach, a nie na ograniczeniach. 2. Poznaj prawd� o sobie samym. 3. Zauwa� r�nic� mi�dzy tym, kim jeste�, a tym, co robisz. 4. Znajd� sobie zaj�cie, kt�re b�dzie sprawia�o ci przyjemno�� i kt�re b�dziesz dobrze wykonywa�; �wicz t� umiej�tno�� przez powtarzanie. 5. Zast�p samokrytycyzm przekonaniem o w�asnej warto�ci. 6. Zast�p obaw� przed niepowodzeniem wyrazistym obrazem celu dzia�ania i sukcesu. 7. Pozw�l sobie na troch� ekscentryczno�ci. 8. Zawrzyj z rodzicami pok�j na optymalnych warunkach. 9. Zintegruj swoje cia�o i ducha. 10. Pozb�d� si� nieuzasadnionego poczucia winy. 11. Zaskarbiaj sobie przyja�� ludzi, kt�rzy pomog� ci rozwija� si�. 12. Nie tra� inicjatywy, nie dawaj za wygran�, nawet je�li spotka�o ci� odrzucenie. W systemie warto�ci cz�owieka nie ma nic wa�niejszego - bardziej decyduj�cego o jego rozwoju psychicznym i motywacjach - ni� szacunek, kt�rym darzy on samego siebie. Nathaniel BrandenMagnes rado�ci i powodzenia Powodzenie w przyja�ni, pracy, sporcie, mi�o�ci, s�owem, w ka�dej prawie dziedzinie �ycia, zale�y w ogromnej mierze od naszego wyobra�enia o sobie. W ludziach pewnych swojej warto�ci tkwi jaki� szczeg�lny magnes przyci�gaj�cy szcz�cie i powodzenie. Wszystko, co dobre, samo jakby wpada im w r�ce, ich zwi�zki uczuciowe s� trwa�e, a plany ko�cz� si� na og� sukcesem. Co wi�cej, osoby te umiej� cieszy� si� przyjemno�ciami, kt�re niesie im ka�dy dzie�. By pos�u�y� si� s�owami poety Williama Blake'a: potrafi� oni "chwyta� rado�� w locie". Bywaj� jednak ludzie, kt�rych dla odmiany spotykaj� tylko nieszcz�cia i pora�ki. Ka�da ich inicjatywa ko�czy si� fiaskiem, a oni sami w niepoj�ty spos�b potrafi� storpedowa� najlepiej nawet zapowiadaj�ce si� zamierzenia - czego si� tkn�, nie wypala. W naszej poradni mamy do czynienia z takimi pechowcami. W wi�kszo�ci wypadk�w zar�wno ja, jak i moi koledzy stwierdzamy, �e�r�d�em wspomnianych problem�w s� trudno�ci z samoakceptacj�. Gdy udaje nam si� doda� tym pacjentom troch� wiary we w�asn� warto��, ich problemy bardzo cz�sto rozwi�zuj� si� same. Czy mo�na zmieni� wyobra�enie o sobie? Najwi�ksz� chyba zawodow� satysfakcj� sprawia psychoterapeucie przypadkowe spotkanie z dawnym pacjentem, kt�ry zmieni� si� nie do poznania. W�a�nie co� takiego niedawno mi si� przytrafi�o. Odwiedzi�a mnie pewna osoba, z kt�r� przed laty pacowa�em wyj�tkowo usilnie, a kt�ra teraz mieszka w innym mie�cie. Doskonale pami�tam apatyczn� istot�, wieczn� nieudacznic�, jak� by�a pod�wczas ta m�oda dama. Mija�y tygodnie, a ona siedzia�aprzede mn� rumieni�c si�, j�kaj�c, nie odrywaj�c wzroku od pod�ogi, ca�� sw� postaw� przekazuj�c mi czytelny komunikat: "Nie zas�uguj� nawet na to, �eby z panem rozmawia�". Wci�� wyrzucano j� z pracy, zwi�zki z m�czyznami przynosi�y jej tylko rozczarowania i gorycz, boryka�a si� z trudno�ciami w ka�dejdos�ownie dziedzinie �ycia. W trakcie naszych sesji wyja�ni�a si� zagadka tych niepowodze�: mia�y one oczywisty zwi�zek z kryteriami stosowanymi przez t� kobiet� przy ocenie w�asnej osoby. Dzi� - po dziesi�ciu latach - jej poczucie w�asnej warto�ci musia�o si� najwidoczniej zmieni�, gdy� ujrza�em przed sob�zupe�nie inn� osob�. Jest �wietnie opanowana, a mowa jej cia�a sygnalizuje znakomite samopoczucie. Z wielkim o�ywieniem opowiada�a mi o sukcesach za�o�onej przez siebie firmy, o tym, �e jest szcz�liw� �on� m�czyzny, kt�rego kocha oraz �e ma kilkoro serdecznych przyjaci�. Cz�� literatury fachowej prezentuje daleko posuni�ty pesymizm autor�w co do szans na zmian� wewn�trzn� jednostki. Zygmunt Freud na przyk�ad zdecydowanie w to w�tpi�, a i dzi� w pewnych kr�gach utrzymuje si� ugruntowany pogl�d, �e osobowo�� cz�owieka w spos�b decyduj�cy kszta�tuje si� ju� w dzieci�stwie. A jednak - jak dowodzi praktyka - nasza autopercepcja mo�e si� zmienia�. To nieprawda, �e cz�owiek, kt�ry z jakich� powod�w nabawi� si� kiepskiego mniemania o sobie, ju� do ko�ca �ycia skazany jest na niepowodzenia i niezas�u�one poczucie winy. Przeciwnie, istnieje realna szansa, �e przy zastosowaniu odpowiednich metod taka osoba uwolni si� od du�ej cz�ci negatywnych postaw zyskuj�c w zamian zdrowe poczucie pewno�ci siebie. Rozwa�my przyk�ad pewnego m�czyzny wychowanego w�r�d bardzo nie sprzyjaj�cych mu okoliczno�ci. Jako ch�opiec by� przera�liwie chudy i chorobliwie nie�mia�y, cho� oczywi�cie pragn�� z ca�ego serca by� twardy, silny i pot�nie zbudowany. Niestety, nie pomaga�y dziesi�tki litr�w wlewanego w siebie mleka ani kilogramy �ykanych banan�w - waga ani drgn�a. Na domiar z�ego ch�opiec by� synem duchownego, a to dla mieszka�ca ma�ego miasteczka w Ohio stanowi�o dodatkowo obci��aj�c� okoliczno��. Wszyscy cz�onkowie jego rodziny wyst�powali publicznie w charakterze m�wc�w, podczas gdy dla niego by�a to akurat najgorsza z wyobra�alnych sytuacji. - By�em potwornie wstydliwy i nie�mia�y - powiedzia� po latach - i pewnie prze�y�bym �ycie z poczuciem, �e si� do niczego nie nadaj�, gdyby nie interwencja jednego z moich profesor�w w college'u. By�em wtedy na drugim roku. Pewnego dnia po moim do�� �a�osnym wyst�pie kaza� mi zosta� po zaj�ciach. - D�ugo jeszcze b�dziesz takim wystraszonym zaj�cem, co to boi si� d�wi�ku w�asnego g�osu? - zagrzmia�. - Radz� ci, Peale, zacznij my�le� o sobie inaczej, i zr�b to, zanim b�dzie za p�no! Mo�na by pomy�le�, �e by�a to raczej brutalna kuracja dla tak m�odego i wra�liwego ch�opca, a jednak poskutkowa�a. Ch�opiec ten nazywa� si� Norman Vincent Peale i sta� si� z czasem jednym z najpopularniejszych ameryka�skich kaznodziej�w i autor�w. Radz� ci, zacznij my�le� o sobie inaczej. Czy naprawd� mo�liwa jest taka zmiana? Peale twierdzi, �e po tej pami�tnej rozmowie co� si� w nim rzeczywi�cie zmieni�o. - Kompleks ni�szo�ci nie znikn�� bez �ladu, jego resztki pozosta�y mi do dzi�, zmieni�em jednak zasadniczo spos�b postrzegania samego siebie, a w konsekwencji za tym dalsze swoje losy - wyzna� po latach. Z�oty �rodek Czy mo�na mie� zbyt wiele pewno�ci siebie? O tak! Ka�dy z nas napotyka na swojej drodze ludzi o wybuja�ym ego, kt�rzy skutecznie potrafi� nam obrzydzi� �ycie. Niestety, has�o "pewno�� siebie" bardzo cz�sto wywo�uje negatywne skojarzenia, takie jak pr�no��, arogancja, zarozumialstwo lub co� jeszcze gorszego: nie znosz�ca sprzeciwu postawa zadowolonego z siebie pysza�ka, kt�r�pewni ludzie przyswajaj� sobie natychmiast, gdy tylko znajd� si� przy w�adzy. Obserwuj�c uczestnik�w weekendowych seminari�w (zw�aszcza organizowanych w po�udniowej Kalifornii) mo�na �atwo dostrzec w ich zachowaniu co� �a�osnego. Stoj�c wykrzykuj� bez ko�ca jedno zdanie: "Lubi� siebie!, lubi� siebie!, lubi� siebie!" Popularna, wsp�czesna psychologia k�adzie, niestety nierozs�dnie, zbyt du�y nacisk na introspekcj� i "odnalezienie siebie", nic te� dziwnego, �e po takiej terapii ludzie staj� si� osobnikami skoncentrowanymi g��wnie na sobie. Pewien m�czyzna, opuszczony przed paroma miesi�cami przez �on�, powiedzia� tak swemu doradcy: "Odby�em psychoterapi� i teraz wiem, �e Jane straci�a wspania�ego m�a. Zakocha�em si� w�a�nie w fantastycznej osobie. Samym sobie". Trudno spokojnie przyj�� tego rodzaju wyznanie, ale ju� po chwili odczuwa si� tylko wsp�czucie dla takiego cz�owieka i jego �a�osnych pr�b budowania swojej przesadnie pojmowanej wielko�ci. Za spraw� jakiego� wsp�czesnego szamana m�czyzna ten nad�� swoje ja do niebywa�ych rozmiar�w, przez co sta� si� skrajnym egocentrykiem. Nieszcz�cie polega na tym, �e �w narcyzm - je�liby mu pozwoli� na dalszy nieskr�powany rozw�j - bardzo szybko zrazi i odstr�czy te osoby, kt�rych mi�o�� niezb�dna jest do przezwyci�enia kryzysu. Aposto� Pawe� przestrzega, aby�my nie my�leli o sobie lepiej, ni� powinni�my, powstaje zatem kwestia: Jakie powinno by� to mniemanie? Z�oty �rodek le�y gdzie� pomi�dzy samouwielbieniem - zalecanym przez jednych - a fa�szyw� skromno�ci� - g�oszon� przez innych, b��dnie interpretuj�cych nakaz pokory. Analizuj�c r�ne metody prowadz�ce do wzmocnienia osobistej pewno�ci postaramy si� przy okazji zbada� istot� chrze�cija�skiej pokory. Najwa�niejsze to zauwa�y�, �e istnieje z�oty �rodek; cz�owiek wi�c nie musi by� ani zadufanym w sobie bufonem, ani te� kompletnym niedo��g�. Na zmiany nigdy nie jest za p�no Wielu z nas regularnie rozpoczyna realizacj� coraz to nowych program�w samodoskonalenia. Postanawiamy zrzuci� zb�dne kilogramy, sko�czy� z paleniem, systematycznie si� gimnastykowa�, wi�cej czyta�, zapisywa� si� na aerobik itd. itd. Decydujemy si� na to wszystko przewa�nie dlatego, �e jeste�my z siebie niezadowoleni. Wydaje nam si� zarazem, �e zmieniaj�c takie czy inne zachowanie, staniemy si� szcz�liwsi. Zak�adaj�c, �e przez dokonanie zmian zewn�trznych poczujemy si� lepiej wewn�trz, pope�niamy b��d. Wiele os�b wpada w t� pu�apk�, bowiem przytoczone rozumowanie zawiera pewne pozory prawdy, i to one prowadz� nas na manowce. Kiedy zdobywamy nagrody czy kolejne stopnie naukowe, osi�gni�ciom tym rzeczywi�cie towarzyszy dobre samopoczucie, nasuwa si� wi�c natychmiastowy wniosek: aha, zmieniaj�c dzia�ania zewn�trzne - zw�aszcza za� robi�c to, czego �yczy sobie otoczenie - sprawiamy, �e zmienia si� nasz �wiat wewn�trzny. Tymczasem proces zmian przebiega odwrotnie. Zasadnicza zmiana rozpoczyna si� wewn�trz, p�niej dopiero objawiaj� si� jej skutki zewn�trzne. Przemiana jest uzale�niona od naszej duchowej dojrza�o�ci. Praca nad w�asnym sposobem my�lenia poci�ga za sob� zmian� zachowa�. Je�li zaczniemy inaczej o sobie my�le�, inaczej siebie komentowa�, postrzega� siebie w innym �wietle, przewa�aj�ca wi�kszo�� naszych zachowa� dopasuje si� do tych zmian niejako automatycznie. Gor�co wierz� w wielko�� naszego gatunku, z�ymam si� wi�c na modne obecnie sprowadzanie rodzaju ludzkiego do kategorii stanowi�cej tak� sobie, jakkolwiek do�� udan� cz�� przyrody. Wprost przeciwnie - jeste�my wspania��, wyj�tkowo spektakularn� manifestacj� �ycia. Dr Lewis Thomas Umiej�tno�� korzystania ze zdolno�ci M�odziutka Helen Hayes us�ysza�a pewnego dnia od swego producenta, George'a Tylera, �e mia�aby szans� sta� si� jedn� z najwi�kszych aktorek swoich czas�w, gdyby by�a o dziesi�� centymetr�w wy�sza. - Postanowi�am - wyzna�a Helen - pokona� t� barier�. Ca�a rzesza specjalist�w od rozci�gania mi�nii ko�ci poddawa�a mnie zabiegom przypominaj�cym �redniowieczne tortury. Nie przynios�y one oczywi�cie �adnego rezultatu, ale zyska�am dzi�ki nim i�cie �o�niersk� postaw�. Spo�r�d wszystkich kobiet �wiata mierz�cych 152 centymetry ja sta�am si� t� najwy�sz�! No i prosz�, to, �e nie skapitulowa�am przed swoim ograniczeniem fizycznym, pozwoli�o mi zagra� Mari� Stuart, jedn� z najro�lejszych w�adczy�, jakie zna historia. Helen Hayes odnios�a sukces, bo zamiast koncentrowa� uwag� na niedostatkach, wola�a skupi� si� na swoich mocnych stronach i ukrytych do tej pory mo�liwo�ciach. I taka jest w�a�nie pierwsza podstawowa zasada budowania pewno�ci siebie: KONCENTRUJ SI� NA MO�LIWO�CIACH, A NIE NA OGRANICZENIACH. Nie jest bynajmniej moim zamiarem udzielanie dobrych rad a la Pollyanna, ani te� propagowanie "motywacyjnych" pseudotechnik zalecanych przez nieodpowiedzialnych psychoterapeut�w. Wmawiaj� nam oni na przyk�ad, jakie to z nas cudowne istoty dysponuj�ce nieograniczonymi mo�liwo�ciami. Wystarczy uwierzy� w siebie, aby osi�gn�� absolutnie wszystko. Ot� nie. Nikt z nas nie jest doskona�y, zakres naszych dzia�a� wyznaczaj� zawsze pewne indywidualne ograniczenia, a sama wiara we w�asne mo�liwo�ci nie czyni nas wszechmocnymi. M�wi�c na przyk�ad dzieciom, �e mog� osi�gn�� wszystko, o czym zamarz�, rozmijamy si� zawsze z za�o�onym celem: niszczymy ich pewno�� siebie, zamiast j� wzmacnia�. Dziecko bowiem, widz�c �e jego marzenie si� nie spe�nia, win� za to obarcza siebie: "No tak, pewnie ze mn� co� jest nie w porz�dku". Czy to nie okrucie�stwo wmawia� dziewczynce pozbawionej s�uchu muzycznego, �e mo�e zosta� wielk� �piewaczk�? Nie ka�my ch�opcu o ilorazie inteligencji ni�szym od przeci�tnego wyobra�a� sobie, �e zrobi karier� jako naukowiec! Nikt jednak nie pos�dzi nas o brak realizmu, je�li u�wiadomimy dzieciom, �e zosta�y stworzone przez Boga - ka�de z nich jest wi�c osob� nies�ychanie wa�n� - �e tkwi� w nich pewne zasoby zdolno�ci i energii, ale �e ich utajone mo�liwo�ci, kt�re otrzymali od Boga, s� daleko wi�ksze ni� te widoczne obecnie. Zwolennicy my�lenia pozytywnego maj� w jednym miejscu racj�: naprawd� nosimy w sobie zdolno�� do przekszta�cania �wiata przez zmian� naszych postaw, a potencja� ludzkiego organizmu jest zaiste wprost niewiarygodny. Einstein w swojej ostatniej ksi��ce mocno ubolewa� nad tym, �e wykorzysta� tylko niewielk� cz�� w�asnych zdolno�ci. Admira� Byrd, kt�ry jako pierwszy dokona� przelotu nad dwoma biegunami - P�nocnym i Po�udniowym - wyzna�: Bardzo niewielu ludzi zbli�a si� zaledwie do wyczerpania swoich zasob�w wewn�trznych. Cz�owiek to g��boka studnia nigdy do ko�ca nie wykorzystanej si�y. Wspania�o�� stworzenia Wielu pacjent�w skar�y mi si� na kompleks ni�szo�ci: tylu jest ludzi inteligentniejszych od nich, przystojniejszych, dowcipniejszych. Nie s� to, nawiasem m�wi�c, osoby chore psychicznie. Kiedy� przychodzi�o si� do kliniki psychiatrycznej tylko w razie depresji samob�jczej lub gdy s�ysza�o si� g�osy, teraz poczekalnie pe�ne s� normalnych, aktywnych zawodowo ludzi, kt�rzy po prostu czuj� si� nieszcz�liwi. Bardzo chcia�bym powiedzie� pacjentowi z kompleksem ni�szo�ci: "Daj�e spok�j, jeste� r�wnie inteligentny jak inni", jednak�e zdaj� sobie spraw�, �e w wielu wypadkach pope�ni�bym nieuczciwo��. Wbrew temu, co m�wi Deklaracja Niepodleg�o�ci, nie jeste�my r�wni, musz� wi�c stosowa� inne metody. U�wiadamiam zatem moim pacjentom, �e s� wspania�ym dzie�em najwspanialszego Boga i z tego wynika ich warto��. Rozpoczynamy proces budowania w�a�ciwej pewno�ci siebie z chwil�, gdy zrozumiemy, �e jeste�my dzie�em r�k Najwy�szego. Pewnej nocy na smaganym wichur� brzegu jeziora Michigan stan�� 32-letni zdesperowany bankrut. Ju� mia� rzuci� si� w lodowate odm�ty, gdy przypadkiem spojrza� na usiane gwiazdami niebo. Niespodziewanie ogarn�� go wielki podziw, a w g�owie b�ysn�a mu my�l: "Nie masz prawa si� unicestwia�. Nie nale�ysz do siebie". R. Buckminster Fuller poniecha� samob�jczego zamiaru, po czym rozpocz�� b�yskotliw� karier�. Najlepiej znany jako konstruktor kopu�y geodezyjnej, Fuller sta� si� autorem ponad 70 patent�w, zdoby� �wiatowy rozg�os jako in�ynier matematyk, architekt i poeta. Prze�ycie Buckminstera Fullera nad jeziorem Michigan by�o echem psalmu, kt�rego autor tak�e kontemplowa� nocne niebo. Zdj�ty podziwem nad jego wspania�o�ci� napisa�: Gdy patrz� na Twe niebo, dzie�o Twych palc�w ksi�yc i gwiazdy, kt�re� Ty utwierdzi�: czym jest cz�owiek, �e o nim pami�tasz, i czym - syn cz�owieczy, �e si� nim zajmujesz? W obliczu tych cud�w psalmista poczu� si� niepewnie, �wiadom swojej ma�o�ci, lecz oto nadesz�a odpowied� na jego pytanie: Uczyni�e� go niewiele mniejszym od istot niebieskich chwa�� i czci� go uwie�czy�e� (Ps 8, 4-6). Czy chcemy tego, czy nie, b�d�c dzie�em Boga, kt�ry chojnie nas wyposa�y� w nadzwyczajne zdolno�ci, dost�pujemy zaszczytu, lecz zarazem obci��eni zostajemy niew�tpliw� odpowiedzialno�ci�. Filtr wewn�trzny Skoro B�g stworzy� rodzaj ludzki ku tak wielkiej czci i chwale, c� powstrzymuje nas przed wykorzystaniem danego nam potencja�u? Ot� przyczyn� tego bywa nie rzadko obsesja na punkcie w�asnych brak�w. Zamiast dostrzega� wspania�� ca�o��, widzimy wci�� tylko poszczeg�lne tak zwane defekty. Wyobra�my sobie, �e �adna dziewczyna przygotowuje si� do wyj�cia na randk�, ale tak si� fatalnie sk�ada, �e akurat w tym tygodniu wyskoczy� jej pryszcz na policzku. Czy dziewczyna ta my�li o wszystkich swoich zaletach, kt�re ka�dego obiektywnego obserwatora (mi�dzy innymi jej ch�opca) wprawi�yby w zachwyt, kaza�yby mu stwierdzi�, �e jest pi�kna? O nie, ona widzi jedynie ten nieszcz�sny pryszcz, wi�c je�li ch�opak odwa�y si� na komplement, ona najprawdopodobniej uzna to za czyste pochlebstwo albo - co gorsza - k�amstwo. My, terapeuci, cz�sto obserwujemy to dziwne zjawisko, �e ludzie, kt�rzy w�tpi� w swoj� warto��, nie potrafi� przyjmowa� komplement�w! A przecie� mo�na by s�dzi�, �e ten, komu brak pewno�ci siebie, powinien tym ch�tniej akceptowa� wszelkie wyrazy uznania. W rzeczywisto�ci dzieje si� akurat odwrotnie. Nikt i w �aden spos�b nie potrafi wyperswadowa� cz�owiekowi jego fa�szywego wizerunku, je�li powsta� on jako rezultat wypaczonej autopercepcji i niech�tnej postawy wobec siebie. Tacy ludzie nigdy nie uroni� s�owa krytyki, natomiast pochwa�y z regu�y puszczaj� mimo uszu. Je�li przeanalizowa� mechanizm tego procesu, �atwo doj�� do wniosku, �e my, ludzie, mamy jaki� wewn�trzny filtr pozwalaj�cy przenika� do �wiadomo�ci jedynie okre�lonym informacjom - to jest takim, kt�re potwierdzaj� nasze w�asne przekonanie o sobie samym. Powiedzmy, �e dziewczyna my�li w nast�puj�cy spos�b: Jestem ca�kiem dobr� sportsmenk�. Jestem kiepska z matematyki. Mam zaledwie przeci�tny iloraz inteligencji. Twarz mam �adn�, ale figur� okropn�. Ka�da nowa informacja docieraj�ca do naszej przyk�adowej bohaterki napotyka wspomnian� wy�ej barier� i to, czy zostanie wch�oni�ta, zale�y od jej tre�ci. Zdanie "naprawd� �wietnie grasz w tenisa" przenika przez filtr wewn�trzny, dziewczyna dzi�kuje za komplement, gdy� uwaga ta zgadza si� z jej przekonaniem ("jestem dobr� sportsmenk�"), ale ju� pochwa�a typu: "�adnie wygl�dasz, jeste� taka zgrabna" nie ma szans na uznanie, poniewa� adresatka jest przekonana, �e ma fataln� figur�. Par� lat temu zetkn��em si� z bardzo jaskrawym przyk�adem takiej postawy. Podczas grupowych zaj�� terapeutycznych kolejno zwracali�my si� do poszczeg�lnych uczestnik�w z pytaniem o ich wyobra�enia o w�asnym ciele. "Widz� siebie jako osob� grub� i pryszczat�" - oznajmi�a w pewnej chwili jedna z kobiet. Ca�a grupa rykn�a na to gromkim �miechem: pani, kt�ra wypowiedzia�a te s�owa, mia�a ponad 175 centymetr�w wzrostu, figur� modelki, pi�kne, d�ugie w�osy i nieskaziteln� cer�. No tak, ale w wieku dojrzewania by�a rzeczywi�cie gruba i pryszczata, a otoczenie - by� mo�e w spos�b do�� okrutny - dawa�o jej odczu�, jak bardzo jest nieatrakcyjna. Chocia� dzi� to zupe�nie inna kobieta, jej wizerunek wewn�trzny nie zmieni� si� ani troch�. No dobrze, ale czy nikt od tego czasu nie powiedzia� jej, jaka jest szczup�a i pi�kna? Ale� tak, z ca�� pewno�ci�, i to wielokrotnie, tyle �e jej filtr wewn�trzny nie przepuszcza� takich opinii. Zrezygnuj z por�wna� Kolejnym czynnikiem wywo�uj�cym obsesj� na punkcie w�asnych niedoskona�o�ci jest sk�onno�� do por�wnywania siebie z bli�nimi. Nic chyba w spos�b tak skuteczny nie podkopuje pewno�ci siebie, jak ustawiczne obserwowanie otoczenia w celu poszukiwania r�nic i podobie�st. Zupe�nie jakby�my mieli na g�owach radarowe antenki, kt�re ci�gle pr�buj� namierzy� kogo� szybszego od nas, �adniej opalonego czy bystrzejszego. No, a gdy kto� taki znajdzie si� na horyzoncie, czujemy si� zdruzgotani. Opieranie poczucia w�asnej warto�ci na por�wnaniach to istne szale�stwo, bo wprawiamy si� tym sposobem w niezno�n� hu�tawk� nastroj�w. Powiedzmy, �e wyszli�my z domu zadowoleni ze swego wygl�du, wystarczy jednak, �e po po�udniu znajdziemy si� w towarzystwie osoby uderzaj�co pi�knej, a ju� zaczynamy uwa�a� si� za szpetnych, i to do tego stopnia, i� najch�tniej zapadliby�my si� pod ziemi�. Inny przyk�ad: mo�emy doskonale zdawa� sobie spraw� z w�asnej ponadprzeci�tnej inteligencji, ale gdy zdarzy nam si� spotka� z kim� jeszcze inteligentniejszym, ogarnia nas rozpacz: wszystko, co m�wimy wydaje nam si� intelektualn� sieczk�. Wielu z nas ma starsze rodze�stwo, z kt�rym za�arcie pr�bowali�my rywalizowa�, przy czym wysi�ki te by�y oczywi�cie z g�ry skazane na niepowodzenie. Jakkolwiek by si� cz�owiek nie stara�, i tak zawsze by� ni�szy, mniej zr�czny, mniej elokwentny od starszego brata czy siostry, a �e zwyczajem starszego rodze�stwa jest wy�miewanie si� z m�odszych, przywykli�my z czasem odnosi� si� do siebie krytycznie. Niejednemu nawyk ten pozosta� na ca�e �ycie. B�g wszelako nie stworzy� nas tak, by�my byli jak nasze rodze�stwo, ani te� ktokolwiek inny. Ka�dy jest istot� jedyn� i niepowtarzaln�. Zdaniem genetyk�w szanse na to, by dana para ma��e�ska wyda�a na �wiat drugie identyczne dziecko, s� jak 10 do pot�gi 2 000 000 000, zatem kombinacja cech sk�adaj�cych si� na ow� ca�o��, o kt�rej m�wimy "ja", praktycznie nie mo�e si� nigdy powt�rzy�. Je�li to prawda, to badanie owego unikatu, a zw�aszcza zapewnienie mu w�a�ciwego rozwoju staje si� zadaniem najwy�szej rangi. Warto�� cz�owieka ani nie ulega obni�eniu przez kontakt z kim�, kto przypadkiem lepiej gra na jakim� instrumencie, jest s�awniejszy czy bogatszy, ani te� nie ro�nie w towarzystwie ludzi o mniejszych ni� nasze osi�gni�ciach. Pismo �wi�te naucza, �e ka�dy cz�owiek jest warto�ci� zupe�nie niezale�n� od istnienia jakichkolwiek innych os�b, gdy� stanowi niepowtarzalne dzie�o Stw�rcy. Chasydzki rabin imieniem Zuscha, zapytany na �o�u �mierci, jak wyobra�a sobie Kr�lestwo Niebieskie, odpowiedzia�: - Nie mam poj�cia, wiem za to jedno. Nie spytaj� mnie tam: "Dlaczego nie sta�e� si� Moj�eszem? Dlaczego nie sta�e� si� Dawidem?" B�d� pyta� mnie tylko: "Dlaczego nie sta�e� si� Zusch�? Dlaczego nie sta�e� si� w pe�ni sob�?" Staro�ytny filozof grecki Arystoteles tysi�ce lat temu doszed� do wniosku, �e ka�da istota ludzka ma niepor�wnywalny z �adn� inn� potencja� wewn�trzny, kt�ry tak samo naturalnie domaga si� realizacji, jak �o��d� pragnie sta� si� tkwi�cym w nim pot�nym d�bem. Temu rozwojowi ma s�u�y� wychowanie. Rodzice znanego ameryka�skiego aktora i re�ysera Sydneya Poitiera nigdy pewnie nie s�yszeli o Arystotelesie, mimo to intuicyjnie post�powali w my�l jego koncepcji. Nauczyli swoje dzieci takiej wiary we w�asne si�y, jaka nie poddaje si� �adnym s�abo�ciom. By�em produktem systemu kolonialnego - pisze Poitier. Im ciemniejsz� mia�o si� sk�r�, tym mniej mo�liwo�ci. Moi rodzice byli strasznie, ale to strasznie biedni, a filozofia ub�stwa dosy� szybko zaczyna miesza� cz�owiekowi w g�owie. Ja w rezultacie wyhodowa�em w sobie zagorza�� dum�, kt�r� zreszt� m�otkiem do g�owy wbijali mi moi rodzice - Evelyn i Reggie, a zw�aszcza Evelyn. Bynajmniej nie uwa�a�a za stosowne t�umaczy� si� z faktu, �e majtki szyje mi z work�w po m�ce. To, �e chodzi�em z napisem M�ka Imperial na ty�ku, kwitowa�a s�owami: Najwa�niejsze, �e s� czyste. I przez t� to kobiet�, a mo�e w�a�nie dla tej kobiety, zawsze i wsz�dzie pragn��em by� kim� niezwyk�ym. R�b, co umiesz najlepiej, w miar� w�asnych mo�liwo�ci Wszyscy mamy swoje s�abo�ci. Sztuka polega na tym, �eby ustali�, kt�re z tych s�abych stron rokuj� szanse na popraw�, a potem zacz�� nad nimi pracowa�, zapominaj�c o pozosta�ych brakach. Wiadomo na przyk�ad, �e w matematyce niekt�rzy z nas nigdy nie dor�wnaj� innym. Wa�ne jednak, aby ci s�absi przestali si� tym zamartwia� i skupili ca�� energi� na doskonaleniu innych swoich umiej�tno�ci - tego, co im idzie dobrze. Jezusowa przypowie�� o talentach ko�czy si� konkluzj�, �e nie od nas zale�y przydzia� dar�w na tym �wiecie. Naszym obowi�zkiem jest przyj�� te, kt�re nam dano, i zrobi� z nich mo�liwie najlepszy u�ytek. Za przyk�ad niech pos�u�� losy Yoshihika Yammamoty z Nagoi. Kiedy mia� sze�� miesi�cy, lekarze powiadomili rodzic�w, �e dziecko cierpi na wodog�owie, to znaczy nadmierne nagromadzenie p�ynu w m�zgu, i najprawdopodobniej b�dzie trwale upo�ledzone umys�owo. Ubytek s�uchu, kt�ry poci�gn�� za sob� zahamowanie rozwoju mowy, iloraz inteligencji nie przekraczaj�cy 47 punkt�w, wszystko to rokowa�o ch�opcu nieweso�� przysz�o��. I oto w szkole specjalnej pojawi� si� nowy nauczyciel, Takashi Kawasaki, kt�ry bardzo szybko polubi� swego cichutkiego, grzecznego ucznia. Po pewnym czasie ch�opiec zacz�� si� u�miecha� na lekcjach, powolutku nauczy� si� przerysowywa� ideogramy z tablicy, tak �e w ko�cu potrafi� si� ju� podpisa�. Ca�ymi godzinami pracowicie kopiowa� rysunki z ksi��ek i tygodnik�w. Pewnego dnia Yammamoto wykona� bardzo dok�adny szkic pa�acu w Nagoi. Precyzyjne linie tego rysunku przypomina�y grafik�. Nauczyciel poleci� ch�opcu przenie�� szkic na drewnian� p�yt� i zach�ci� go do wykonania odbitek. Kawasaki pos�a� kilka grafik Yammamoty na konkurs sztuki plastycznej zorganizowany przez w�adze miejskie Nagoi. Ch�opiec zdoby� pierwsz� nagrod�. Dzi� jego uczniowskie prace zdobi� mieszkania bogatych bankier�w i w�a�cicieli wielkich dom�w towarowych. Yoshihiko Yammamoto nadal musi prowadzi� bardzo uregulowany tryb �ycia, nie lubi zreszt� �adnych zmian w swoim rozk�adzie zaj��. Wstaje o si�dmej, �cieli ��ko, o si�dmej czterdzie�ci je �niadanie, o �smej jedzie autobusem do szko�y, gdzie uczy si� pisma obrazkowego, a potem pracuje nad grafikami. W po�udnie wychodzi do centrum handlowego po ulubione pieczywo, wraca do szko�y i punktualnie o pierwszej zn�w zasiada do swoich grafik. O pi�tej po po�udniu wraca do domu, je kolacj�, ogl�da telewizj�, po czym o oznaczonej porze k�adzie si� do ��ka. No i czy to wa�ne, �e Yoshihiko Yammamoto ma iloraz inteligencji ni�szy od przeci�tnego i �e jego ograniczenia s� faktem? Nie! Wa�ne, �e w miar� w�asnych mo�liwo�ci robi to, co umie najlepiej, �e nie popad� w obsesj� na punkcie wrodzonych ogranicze�, ale zrobi� dobry u�ytek ze swych ukrytych zdolno�ci. Koncentruj si� na mo�liwo�ciach, a nie na ograniczeniach ...i poznacie prawd�, a prawda was wyzwoli. Ewangelia wg �w. Jana 8, 32 Odkrywanie swojej wewn�trznej oryginalno�ci - Czy umiesz leczy� samotno��? - spyta� Charli Brown kobiet� imieniem Lucy, rozpart� za straganem z napisem: "psychiatra, 5 cent�w". - Umiem leczy� wszystko - odpar�a z przekonaniem. - Potrafisz wyleczy� z samotno�ci g��bokiej jak studnia bez dna i d�ugiej jak sama wieczno��? - I to wszystko za jedyne pi�� cent�w? My, terapeuci, czujemy si� chwilami troch� jak Lucy. Pacjenci przynosz� nam tak g��boko zakorzenione, tyle lat licz�ce sobie problemy, �e nie da si� ich rozwi�za� za pomoc� prostych dzia�a�. Takim daleko id�cym uproszczeniem by�oby na przyk�ad doradzanie ludziom pozbawionym wiary we w�asne si�y, �e powinni "pokocha� siebie". Przede wszystkim prawie ka�dy ma w sobie co� takiego, czego nie potrafi pokocha� i co pragn��by zmieni�. Po wt�re, radz�c innym, by kochali siebie, zak�adamy z g�ry, �e znaj� oni swoje wn�trze, a to do�� niebezpieczna supozycja. Freud dowi�d� bezspornie, �e post�powanie znacznej cz�ci ludzi nap�dzane jest mechanizmem pod�wiadomo�ci, a na og� nie maj� oni o tym zielonego poj�cia. Uczciwe poznanie samego siebie jest wi�c podstawowym warunkiem zyskania zdrowej pewno�ci siebie. Ludzie cz�sto przechodz� do mnie po to, �eby us�ysze� konkretn� rad�. Staram si� im wtedy wyt�umaczy�, �e jestem nie tyle dawc� dobrych rad, ile lustrem, w kt�rym mog� si� przejrze�, a najwa�niejsza korzy�� p�yn�ca z naszych spotka� tkwi nie w tym, co ja m�wi�, ale oni sami. Opowiadaj�c mi o swoich losach, mog� dokona� wa�nych odkry� - dowiedzie� si� czego� o sobie. A nie jest to sprawa b�aha, bo zrozumienie siebie stanowi istotny krok na drodze ku odnalezieniu rado�ci. Druga podstawowa zasada budowania pewno�ci siebie brzmi wi�c: POZNAJ PRAWD� O SOBIE SAMYM. Swoich nowych pacjent�w pytam zwykle na wst�pie, czego im trzeba, �eby si� poczuli szcz�liwi. Nieraz formu�uj� to w ten spos�b: "Gdyby�cie mieli nieograniczon� liczb� pieni�dzy i mogli dowolnie wybra� sobie taki spos�b �ycia, kt�ry by wam sprawia� przyjemno��, jak by to wygl�da�o?" Z pocz�tku na wszystkich twarzach pojawia si� szeroki u�miech i zaczynaj� p�yn�� opowie�ci o wylegiwaniu si� na Karaibach, o nieustaj�cych wakacjach, ale ju� po chwili ludzie jednog�o�nie dochodz� do wniosku, �e ten raj szybko by im si� znudzi�. No wi�c, jak u�o�yliby sobie �ycie? Wi�kszo�� nie potrafi w og�le odpowiedzie� na to pytanie, co oznacza, �e ludzie ci zupe�nie stracili kontakt z w�asnymi pragnieniami, marzeniami, zami�owaniami. S� nieszcz�liwi i doskonale o tym wiedz�, ale tak ju� przywykli t�umi� swoje emocje, �e bardzo trudno wydoby� z nich wspomnian� informacj�. Nigdy nie odznacza�am si� urod� - napisa�a Golda Meir, by�a premier Izraela, w okresie sprawowania swego urz�du. - By� taki czas, kiedy ubolewa�am nad tym; mia�am ju� wtedy tyle lat, �e rozumia�am, jakie to wa�ne, a spogl�daj�c w lustro, zdawa�am sobie spraw�, �e nigdy mi to nie b�dzie dane. W jaki spos�b uda�o si� pani Meir przezwyci�y� poczucie ni�szo�ci? Odkry�am, co pragn� robi�, jak �y� i to, �e nikt mnie nie nazwie �adn�, przesta�o mie� jakiekolwiek znaczenie. Dalej Golda Meir wyja�nia, �e brak urody okaza� si� w pewnej mierze zamaskowanym dobrodziejstwem, bo zmusi� j� do uaktywnienia rezerw wewn�trznych. Najistotniejsz� my�l zawiera jednak przytoczone wy�ej zdanie: Odkry�am, co pragn� robi�, jak �y�. Ja z ubolewaniem my�l� o tych ludziach, kt�rzy na tak wiele lat utracili zdolno�� rozumienia siebie, �e dzi� absolutnie nie maj� poj�cia, co naprawd� chcieliby robi� i kim by�. "B�d� m�czyzn�!" Jak to si� dzieje, �e tak ma�o o sobie wiemy, �e tak daleko potrafimy odej�� od zrozumienia siebie? Rozwa�my prosty przyk�ad podsuni�ty mi przez doktora Warrena. Jest sobota. Trzyletni ch�opczyk bawi si� na chodniku, a jego tata myje przed domem samoch�d. Po drugiej stronie ulicy bawi si� dw�ch starszych ch�opc�w. Malec z ca�ego serca pragnie si� do nich przy��czy�, ale poniewa� nie ma odwagi o to poprosi�, wi�c przynajmniej usi�uje im zaimponowa�. Coraz gwa�towniej manewruje swoim dzieci�cym autkiem, tak �e w ko�cu wypada z niego na chodnik. Widz�c swe otarte do krwi �okcie, zaczyna p�aka�. Ojciec, z lekka zawstydzony, �e z syna taka niezdara i beksa (starsi ch�opcy �miej� si� z niego do rozpuku) m�wi podenerwowanym tonem: - Daj spok�j, przesta� rycze�, nic ci si� strasznego nie sta�o! B�d� m�czyzn�! Zbity z tropu malec usilnie stara si� zrozumie�, o co tu chodzi. "Chce mi si� p�aka� - my�li. - Dawniej zawsze p�aka�em, kiedy mnie bola�o, ale tatu� gniewa si�, gdy p�acz�. Nast�pnym razem lepiej b�dzie nie p�aka�." Dziecko uczy si� wi�c zaciska� z�by i zachowywa� tak, jakby nie dozna�o uczucia b�lu; oto pocz�tek procesu wypierania si� w�asnych uczu�. Je�li ma�a dziewczynka okazuje niech�� kuzynce albo "nienawidzi" brata, matka wbija jej do g�owy, �e to bardzo �le, �e nie wolno �ywi� takich uczu�. Jak�e cz�sto zirytowany ojciec krzyczy na dziecko, kt�re podekscytowane jakim� prze�yciem wpada jak huragan do pokoju: "Ciszej! Co si� z tob� dzieje?!" Gdy takie reakcje powtarzaj� si� dziesi�tki razy, dziecko dochodzi do wniosku, �e aby nie nara�a� si� doros�ym, nie wolno ulega� impulsom - trzeba po prostu t�umi� wyra�anie uczu�. Przymiarki r�nych to�samo�ci W okresie dojrzewania oblewani jeste�my cz�sto kub�em zimnej wody, kiedy to na gwa�t wypr�bowujemy coraz to nowe osobowo�ci, zmieniaj�c je w takim tempie; jakby�my stali przed lustrem w magazynie z modn� konfekcj�. Je�li tytu�em eksperymentu zafundujemy sobie osobowo�� ekstrawaganck�, mo�e to wywo�a� dosy� niemi�e reperkusje. Pewien m�j znajomy mia� nast�puj�c� przygod�: Gdy zatrzyma� si� na skrzy�owaniu, czekaj�c na zmian� �wiate�, przed mask� jego samochodu przedefilowa�a grupa trzynastolatek ubranych w mundurki kt�rej� z miejscowych szk�. Jedna z nich g�o�no zaczepi�a mego przyjaciela: "Hej, przystojniaczku, chcesz si� zabawi�?" Powiedziawszy to zachichota�a i p�dem dogoni�a swoje kole�anki, kt�re zbite w stadko na chodniku, ze �miechem przygl�da�y si� tej scenie. M�j znajomy doszed� do wniosku, �e dziewczynk� z pewno�ci� podpuszczono: "Nie zrobisz tego!" "A w�a�nie, �e zrobi�!" Mog�o tak by�, ja jednak s�dz�, �e by� to swoisty eksperyment. Nastolatka "przymierza�a" inn� osobowo��, chc�c si� przekona�, jak te� si� b�dzie w niej czu�a. My�l� r�wnie�, �e nigdy ju� tej pr�by nie powt�rzy�a. Jak pisze pewna autorka: Czternastoletnia dziewczyna tym si� g��wnie charakteryzuje, �e nie posiada cech wyr�niaj�cych j� z grupy r�wnolatek. Wszystkie one my�l� i m�wi� tak samo. Od czasu do czasu dokonuj� szale�czego zrywu w stron� indywidualno�ci, po czym dr��c ze strachu jak osiki, gnaj� pod skrzyd�a mamusi. Ich osobowo�� to wci�� jeszcze bezkszta�tna plama. Czternastolatka mo�e niewyra�nie wyczuwa�, �e woli biologi� od historii, ale to wszystko. Nadal jest w fazie poczwarki. Eksperymenty z osobowo�ci� s� rzecz� normaln� i zazwyczaj przynosz� korzy�ci, je�li tylko rodzice potrafi� zrozumie�, �e ich dzieci nie maj� jeszcze jasnego obrazu w�asnej to�samo�ci. Wyobra�my sobie jednak, �e rodzice dziewczyny, kt�ra zaczepi�a mojego znajomego, dowiaduj� si� od rodzic�w kole�anek o tym ma�ym b�aze�stwie swojej c�rki i uwa�aj� je za rzecz skandaliczn�. "Wierzy� nam si� nie chce, �e zrobi�a� co� podobnego! Do g�owy by nam nie przysz�o, �e nasza c�rka potrafi si� w taki spos�b zachowa�! Co w ciebie wst�pi�o?" A przecie� c�rka zrobi�a sobie tylko ma�� przymiark� wybranej osobowo�ci, kt�r� ju� zreszt� najpewniej zd��y�a odrzuci�, jako �e zupe�nie jej nie pasowa�a. Nadmiernie surowi rodzice lub wychowawcy mog� �atwo wpoi� m�odym ludziom w�asne prze�wiadczenie, �e w g�owach dorastaj�cych dziewcz�t i ch�opc�w l�gn� si� "z�e" uczucia i my�li. Rezultat jest taki, �e panicznie zaczynaj� si� oni ba� tego, co dzieje si� w ich wn�trzu, postanawiaj� wi�c podda� uczucia �cis�ej kontroli, a niekt�re w miar� mo�no�ci nawet eliminuj�. I tak oto zaczynaj� wypiera� si� uczu�, co znacznie utrudnia zdrowe ich prze�ywanie. Pewnej kontroli emocjonalnej, rzecz jasna, dzieci musz� si� nauczy�. Cz�owiek �yj�cy w spo�ecze�stwie nie mo�e zachowywa� si� jak szympans. Ale i proces uspo�ecznienia jednostki niesie z sob� pewne niebezpieczne zjawiska, kt�re te� sprawiaj�, �e zaczyna ona odrzuca� swoj� wewn�trzn� wspania�� oryginalno��. Nie b�j si� w�asnej niedoskona�o�ci Wcale nie zamierzam twierdzi�, �e gdyby tylko pozwolono nam w pe�ni si� uzewn�trzni�, wszyscy bez wyj�tku okazaliby�my si� pi�kni i niewinni. Chc� jedynie podkre�li�, �e oznak� zdrowia psychicznego jest umiej�tno�� zaakceptowania niedoskona�ych aspekt�w w�asnej natury. K�opot polega na tym, �e wi�kszo�� popularnych teorii psychologicznych zaleca wprawdzie skwapliwe korzystanie z talent�w, odnoszenie si� do siebie prawie ze zbo�n� czci�, uprawianie my�lenia pozytywnego, ale nie daje wskaz�wek, jak stawia� czo�a grzesznej naturze, kt�ra istnieje wszak w ka�dym z nas. Ko�ci� ju� u swych pocz�tk�w mia� bardzo realistyczny pogl�d na t� z�o�ono�� natury ludzkiej. "Je�li m�wimy, �e nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" - stwierdza bez ogr�dek Pismo �wi�te ( 1 J 1, 8). Fragment ten jasno u�wiadamia, �e krokiem na drodze wiod�cej ku harmonijnej ca�o�ci jest rzetelny ogl�d ciemnych stron w�asnej natury, a nie chowanie grzeszk�w pod korcem i udawanie, �e ich nie ma. Kto� wypowiedzia� kiedy� trafn� my�l, �e jedynym uczuciem, kt�re naprawd� mo�e wyrz�dzi� cz�owiekowi krzywd� jest to, do kt�rego si� on nie przyznaje. Ignoruj�c swoje ciemne strony, spychaj�c je do podziemi, dajemy im ogromn� w�adz� nad sob�. Rozpatrzmy prosty przyk�ad. Rozmawiaj�c z lud�mi o ich braciach lub siostrach, kt�rym powiod�o si� lepiej, zadaj� pytanie: - Czy nie zazdro�ci pani swojej siostrze? Czy jej powodzenie, zamo�no�� nie budz� w pani zawi�ci? - O nie, ciesz� si� z tego. Przecie� to moja siostra, kocham j�. Nie, dumna jestem, �e uda�o jej si� tyle osi�gn�� - m�wi pacjentka, ale nie s�ysz� w jej tonie przekonania. Ta odpowied� to czysty stereotyp. - Czy na pewno? - dr��� dalej. - A sama nie chcia�aby pani osi�gn�� tyle co siostra, a mo�e nawet wi�cej? Czy nie zdarzaj� si� takie chwile, �e jej pani nie lubi? D�ugo patrzy mi w twarz i bada siebie, chc�c si� upewni�, �e to, co powie tym razem, b�dzie prawd�... - Hm, mo�e ma pan racj�. Rzeczywi�cie, kiedy zbierze si� ca�a rodzina, krew mnie zalewa, �e wszyscy robi� wok� niej takie halo. Wstyd mi to m�wi�, bo moja siostra jest naprawd� zdolna i wszystko zdoby�a ci�k� prac�, ale tak, to prawda: gdzie� wewn�trz jestem zazdrosna. Zna� siebie nie znaczy pob�a�a� sobie Przyj�cie do wiadomo�ci tkwi�cych w nas odruch�w i pragnie� bynajmniej nie oznacza, �e mamy si� nim szczyci�, czy te� pozwala� im sob� w�ada�. Wprost przeciwnie. Stwierdzaj�c, �e ma si� jak�� skaz� charakterulub �e w przesz�o�ci pope�nili�my rzecz ma�o chwalebn�, musimy sobie powiedzie�: "Nie podoba mi si� to ani troch� i postaram si� to zmieni�, ale przyjmuj� do wiadomo�ci, �e istniej� we mnie te cechy". �w akt woli mo�e wyda� si� niekt�rym czym� zbyt oczywistym lub zgo�a niepotrzebnym, ja jednak na ka�dym kroku stykam si� ze zjawiskiem wypierania si� w�asnych niedostatk�w i b��d�w �yciowych - jest to niestety praktyka prawie nagminna. Kiedy nak�aniam ludzi do pewnego rozlu�nienia sprawowanej samokontroli po to, �eby mogli odczu� b�l, zaakceptowa� w sobie takie uczucia, jak gniew czy gorycz odrzucenia, s�ysz� w odpowiedzi protesty: "Nie ma sensu si� nad sob� rozczula�. Co mi z tego przyjdzie?" To tylko cz�� prawdy, poniewa� istnieje r�nica mi�dzy u�alaniem si� nad sob� a prawd� o sobie! Tak� prawd� na pewno warto pozna�. Zrozumienie siebie jest przeciwie�stwem litowania si� nad sob� i cz�sto wymaga nie tylko uczciwo�ci, ale i niema�ej odwagi. Nathaniel Branden bardzo ostro rozgranicza te dwie sprawy: Litowa� si� nad sob� to znaczy nic nie robi�, aby upora� si� ze swoim cierpieniem lub je przynajmniej zrozumie�; to narzeka� na cierpienie, uchylaj�c si� r�wnocze�nie od stawienia mu czo�a, to dawa� ci�g�y upust przekonaniu o okrucie�stwie �ycia, bezowocno�ci walki z losem, beznadziejno�ci w�asnej sytuacji. Zdanie: " W tej chwili czuj� si� beznadziejnie ", nie jest litowaniem si� nad sob�, ale ju� stwierdzenie: "Moje po�o�enie jest beznadziejne" - tak (przynajmniej w wi�kszo�ci wypadk�w). W zdaniu pierwszym podmiot okre�la swoje uczucia, w drugim konstatuje rzekomy fakt. Opis uczu�, nawet najbardziej bolesnych, mo�e wprost przynie�� skutek leczniczy, podczas gdy wyg�aszanie rzekomych prawd o �wiecie i �yciu, powodowane wy��cznie chwilow� emocj�, prowadzi, generalnie rzecz bior�c, do samodestrukcji. W pierwszym wypadku m�wi�cy ma postaw� aktywn� - czuje si� odpowiedzialny za swoj� �wiadomo�� - w drugim rezygnuje z odpowiedzialno�ci, przybieraj�c postaw� pasywn�. Natura pod�wiadomo�ci Je�li chcemy dobrze pozna� siebie, musimy rozumie� zar�wno swoje �wiadome, jak i pod�wiadome zachowania, ale, co podkre�lam, w zdrowy spos�b. Freud, zdeklarowany ateista, wytrwale g�osi� koncepcj� odblokowania pod�wiadomo�ci w imi� zdrowia psychicznego jednostki i dobrego przystosowania do �ycia. Tyle �e dla Freuda "otwarcie" pod�wiadomo�ci by�o czym� takim, jak zdj�cie pokrywy z pojemnika z toksyczn� zawarto�ci�. Wewn�trz rozpo�ciera� si� mroczny, cuchn�cy �wiat, zdominowany przez sk�onno�ci agresywne na sp�k� z aberracjami seksualnymi. Nieco wi�kszym optymist� okaza� si� Carl G. Jung, kt�ry uwa�a�, �e po odblokowaniu d�ugo wi�zionej pod�wiadomo�ci mo�na istotnie napotka� na powierzchni warstw� ciemnej substancji, ale by� przekonany, �e po jej odgarni�ciu mo�na ujrze� �wiat pi�kna, �r�d�o wszelkiej tw�rczo�ci. Jung sam wierzy�, �e to g��wnie za po�rednictwem pod�wiadomo�ci ludzie kontaktuj� si� z Bogiem. Jak lepiej przyjrze� si� sobie Pragn� zwr�ci� uwag�, �e aby zrozumie� siebie, nie ka�dy potrzebuje zaraz pomocy psychoterapeuty. Ponadto nigdy nie wiadomo jakim warto�ciom b�dzie on ho�dowa�. Dlatego chc� da� kilka prostych propozycji, jak dowiedzie� si� czego� wi�cej o sobie samym. l. Prowad� dziennik. Elementem pomocnym przy pr�bach zdrowego zrozumienia siebie b�dzie dziennik o charakterze intymnym. Dr Gordon MacDonald, przewodnicz�cy Mi�dzyuniwersyteckiego Towarzystwa Chrze�cija�skiego, kt�ry w prowadzeniu dziennika upatruje sposobu na utrzymanie dyscypliny duchowej, tak m�wi o jego znaczeniu: Od wielu lat prowadz� codzienne zapiski tego, co robi�, powod�w, dla kt�rych to robi�, i rezultat�w moich dzia�a�. Samo przelewanie tego na papier ka�e mi si� zastanawia� nad dalszym post�powaniem. Taki pami�tnik gwarantuje nam pewn� doz� obiektywizmu: czytaj�c opis w�asnych prze�y� i emocji, �atwiej dostrzec swoje b��dy, a tak�e odkry�, gdzie i w jaki spos�b uprawiamy samooszustwo. Radz� pami�ta�, �e techniki takie jak ta nie wszystkim b�d� pomocne, je�li si� wi�c oka�e, i� prowadzenie dziennika nie poprawia naszej samowiedzy, nale�y po prostu zaniecha� tego pomys�u. 2. Zarezerwuj sobie czas na samotno��. Kanadyjski pianista Glenn Gould uwa�a, �e: na ka�d� godzin� sp�dzon� w towarzystwie powinno cz�owiekowi przys�ugiwa� x godzin samotno�ci. Ile wynosi to x, dok�adnie nie wiem. Mo�e dwie i siedem �smych godziny, a mo�e siedem i dwie �sme, w ka�dym razie jest to proporcja wysoka. �yciorysy wielkich postaci historycznych naznaczone s� samotno�ci�. Jezus na przyk�ad, mimo swego wielkiego zainteresowania biednymi i potrzebuj�cymi, regularnie chroni� si� w samotni, aby modli� si� i na nowo nape�nia� energi�. Lincoln, jak napisa� o nim Carl Sandburg: (... ) w dzikiej g�uszy obcowa� z drzewami, pogod�, kolejnymi porami roku, z tym czysto indywidualnym, pomy�lanym tylko dla pojedynczego cz�owieka narz�dziem pracy, jakim jest siekiera. W jego stawaniu si� ogromn� rol� odegra� element milczenia. Jako rodzice, cz�sto wy�wiadczamy dzieciom nied�wiedzi� przys�ug�, kiedy pod wp�ywem ich utyskiwa�, �e si� nudz�, szybko wynajdujemy im ciekawy program telewizyjny albo rzucamy wszystko i zaczynamy je zabawia�. Ci z nas, kt�rzy wychowali si� na wsi przed wynalezieniem telewizji, mieli nie lada szcz�cie: nauczyli si� przekracza� stref� nudy i wyp�ywa� na jej drugi brzeg. Pami�tam d�ugie, upalne dni na traktorze, kt�rego prowadzenie by�o tak okropnie monotonne, �e nie po�wi�ca�o si� temu ani jednej my�li. Jedynym wyj�ciem by�o nauczy� si� �ni� z otwartymi oczami. Tam, na tym traktorze, pozna�em si�� wyobra�ni: przed oczami przesuwa� mi si� ca�y korow�d obraz�w szczeg�owo przedstawiaj�cych moj� przysz�o��. Wiedzia�em, kim zostan�, co osi�gn� i w jaki spos�b. 3. Zwracaj uwag� na wyr�niaj�ce ci� cechy. Zamiast traci� czas i energi� na wymy�lanie sposob�w, jak by si� tu bardziej upodobni� do otoczenia, lepiej po�wi�� ten czas na zastanowienie, czym si� wyr�ni�. Do dziennika mo�esz na przyk�ad wprowadzi� rubryk� "Czym si� r�ni� od innych" i pod tym tytu�em wypisa� specyficzne za interesowania i zami�owania sk�adaj�ce si� na twoj� wyj�tkowo��. Inn� metod� realizowania tej wskaz�wki mo�e by� spojrzenie wstecz. Spr�buj ustali�, w kt�rych momentach czu�e� si� najszcz�liwszy? Kiedy to wiod�o ci si� najlepiej? Richard Nelson w swojej ksi��ce zatytu�owanej Spadochron (Fundacja Inicjatyw Spo�eczno-Ekonomicznych, Warszawa 1993) pisze, �e ludzie decyduj�cy si� na zmian� zawodu nigdy jako� nie si�gaj� do w�asnych do�wiadcze�, aby z nich czerpa� pomys�y. Nikomu te� nie przyjdzie do g�owy u�o�y� sobie list� swych dawnych osi�gni�� wed�ug zasady: to i to da�o mi najwi�cej satysfakcji i poczucia spe�nienia. Jest to kolejny dow�d na potwierdzenie tezy jak zdecydowanie odcinamy si� czasami na lata od zrozumienia swojej natury. 4. Regularnie dokonuj weryfikacji. Cz�sto powtarzam, �e dobrze jest utrwala� na pi�mie to, kim jeste�my i do czego d��ymy. B�d�my jednak ostro�ni z ostatecznymi definicjami. Niewiele przyjdzie nam z tego, �e sporz�dzimy list� swoich cech charakterystycznych, a potem zamkniemy j� w szufladzie z prze�wiadczeniem, �e zachowa ona aktualno�� a� po koniec naszych dni. Nie, bo p�ki �yjemy, znajdujemy si� w stanie ustawicznych przemian. Tatarskie plemiona �rodkowej Azji mia�y nawet pewne zwi�zane z tym przekle�stwo, kt�re rzuca�o si� na wroga: "Oby� zawsze tkwi� w jednym miejscu!" I rzeczywi�cie - to prawdziwe nieszcz�cie sta� w miejscu i drepta� w k�ko. �ycie na ziemi to nie tyle sprawa odnalezienia siebie, ile proces stawania si� sob� wed�ug miary, kt�r� B�g da� ka�demu. Pewien 36-letni m�czyzna wyzna� mi: - Zawsze uwa�a�em si� za cz�owieka nie�mia�ego, chyba dlatego, �e moi rodzice tacy byli. Teraz zaczynam si� zastanawia�, czy naprawd� jestem nie�mia�y. Coraz bardziej udzielam si� towarzysko i cho� nie nale�� do tych, kt�rzy id�c na przyj�cie, zak�adaj� na g�ow� aba�ur, to jednak bardzo lubi� rozmawia� z lud�mi i �artowa�. Ogromnie spodoba� mi si� ten cz�owiek. Nie sta� si� wapniakiem, nie zastyg� w formie, jak� narzucali mu swoim przyk�adem rodzice. Wykaza� si� gi�tko�ci�, podatno�ci� na zmiany, a tak�e, w miar� posuwania si� naprz�d, umiej�tno�ci� zdefiniowania siebie od nowa. 5. Znajd� kogo�, komu m�g�by� zaufa�. Jezus po�r�d wszystkich swych cudownych umiej�tno�ci mia� i t�, �e potrafi� stworzy� ludziom wyj�tkow� atmosfer�, w kt�rej sk�onni byli si� otworzy�