663
Szczegóły |
Tytuł |
663 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
663 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 663 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
663 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Umberto Eco
Drugie zapiski
na pude�ku od zapa�ek
Prze�o�y� Adam Szymanowski
HISTORIA I SZTUKA
Tytu� orygina�u w�oskiego:
LA BUSTINA DI MINERVA
Zbi�r felieton�w z rzymskiego "L'Espresso"
Redaktor wydania: Joanna Molewska
Wydanie I
Copyright (** R.C.S. Libri & Grandi Opere SpA Bompiani 1994
Via Mecenate 91, Milano
Copyright [* for the Polish edition - Historia i Sztuka
Pozna� 1994
tel./ fax: 061 656736
�amanie tekstu: Roman Sagan
ISBN 83 - 85468 - 17 - X
Umberto Eco�
Drugie zapiski na pude�ku od zapa�ek
**=
MOJ�ESZ NA VIDEO I JAK TO JEST ZE SZMIR�
W "Corriere della sera" z 7 stycznia Sandro Bolchi
wspomina swoj� rozmow� z Luchino Viscontim, podczas
kt�rej m�wi�o si� o tym, jak trudno jest przedstawi� na
ekranie telewizyjnym niesko�czony horyzont, majestaty-
czne sceny z t�umem statyst�w, ogromne, bezkresne
morza. Przypomnia�em sobie, �e w Bo�e Narodzenie
ogl�da�em wieczorem w telewizji Dziesigcioro przykaza�
Cecila B. De Mille'a. Scena rozst�pienia si� w�d Morza
Czerwonego, ze swej natury wysoce efektowna, ogl�dana
w mroku sali kinowej, na wielkim panoramicznym ek-
ranie, wywo�ywa�a pewien dreszczyk - nie twierdz�, �e
by� to dreszcz zwi�zany z prze�yciem estetycznym, ale
w ka�dym razie impuls nakazuj�cy cofn�� si�, by nie
zosta� porwanym przez wir; na ma�ym ekranie natomiast
jawi�a si� jako co� w rodzaju "cytatu", reprodukcji
Kaplicy Syksty�skiej na pude�ku z czekoladkami.
Oznacza to jedynie tyle, �e telewizja jedne gatunki znosi
dobrze, inne za� �le. Powiedzie�, �e trywializuje wszystko,
to jakby uzna�, �e miniatura lub rytownictwo s� sztukami
podrz�dnymi. Przecie� Melancholia Durera jest mniejsza
ni� Ostatnia wieczerza Leonarda, ale rzeka atramentu
wypisanego z jej powodu przez krytyk�w wcale nie by�a
mniej szeroka. Poemat bez w�tpienia jest odpowiedniejsz�
form� ni� sonet, gdy chodzi o opisanie dziej�w bohater�w,
ale niekt�re sonety Petrarki albo Nieskoriczono�� Leopar-
7
4
*d
, a *.,
diego odznaczaj� si� podnios�o�ci�, jakiej nie u�wiadczy si�
w II Morgante Maggiore Pulciego.
Iluminowane z�ote ksi�gi sprowadzaj� wydarzenia his-
toru �wigtej do obrazu wdzi�cznych igraszek. Ale w Tres
riches heure.s du Duc de Berry s� stronice przedstawiaj�ce
wy��cznie mroczn� przemoc - nie s� jednak nigdy
reprodukowane, gdy� nie pasuj� do naszego wyobra�enia
o gracji, jak� powinna charakteryzowa� si� miniatura.
Rzecz nie polega zgo�a na tym, �e miniatura nie mo�e
ilustrowa� dramatu, trwogi, krzyku i gniewu Pana Za-
st�p�w, ale na tym, �e tego rodzaju tematy przedstawiano
zazwyczaj na freskach i wielkich p��tnach, kt�re mia�y
wywo�a� potrzeb� pokuty u t�umu, podczas gdy z�ote
ksi�gi zdobiono za wielkie pieni�dze dla arystokrat�w,
kt�rzy chcieli ogl�da� je sobie w komnacie lub kaplicy
tak, jak my ogl�damy telewizj�. Je�li wi�c widzimy, �e
telewizja trywializuje sprawy, o kt�re si� ociera, dzieje si�
tak dlatego, �e jest to odpowied� na zapotrzebowanie
rynku. W�a�nie wymogi rynku sprawi�y, �e Dziesigcioro
przykazari to knot - nawet na wielkim ekranie.
Czytelnik m�g�by zada� mi teraz pytanie, dlaczego
w takim razie w �wi�teczny wiecz�r straci�em trzy godzi-
ny na ogl�danie knota? Przypomnia�em sobie w tym
p " y
momencie, �e w "La Re ubblica z 6 st cznia Corrado
Augias w toku bardzo kulturalnej dyskusji z Albertem
Roncheyem zauwa�y�, i� uznanie wszystkiego w telewizji
za szmir� grozi por�wnywaniem jej jako ca�o�ci ze
standardem dobrej prasy. Augias zwraca uwag� na to, �e
wprawdzie wi�kszo�� tego, co widzimy na ekranie, nie
dor�wnuje temu, co czytamy w najpowa�niejszych dzien-
nikach - ale zapominamy, i� w kioskach pe�no jest
pornograficznego, skandalizuj�cego i s�odko-sentymen-
talnego plugastwa, pami�taj�c jedynie, �e przy prze-
skakiwaniu z kana�u na kana� ka�dy mo�e natrafi� na
nieodpowiedni program.
Jednak ten argument wcale nie przywraca debacie
w�a�ciwego wymiaru, przeciwziie, jeszcze bardziej j� dra-
matyzuje. Chcia�oby si� w tym miejscu przypomnie�
- ~-nies�ychane twierdzenie kantowskie, �e muzyka to sztuka
ni�sza, gdy� musimy jej s�ucha�, nawet je�li nie mamy na
to ochoty.
Mo�emy by� przeciwnikami wytaczania ksi��ce proce-
s�w o pornografi� lub blu�nierstwo - bo przecie�, �eby
przeczyta� ksi��k�, musimy p�j�� do ksi�garni albo
biblioteki; jeste�my oburzeni, kiedy kto� idzie do kina,
w kt�rym wy�wietla si� filmy porno, a potem sk�ada
donos w s�dzie - bo tego rodzaju kina nie mo�na
pomyli� z innym i wchodzi si� do niego tylko wtedy, je�li
si� tego chce.
Czujemy si� jednak zbici z tropu na widok kiosk�w,
w kt�rych w imi� wolno�ci prasy wystawia si� wszystko,
co zosta�o opublikowane - poniewa� duchowni, osoby
o s�abym sercu, dzieci i wilko�aki r�wnie� maj� prawo
wej�� i kupi� sobie "Famiglia Cristiana" albo "Unit�",
nie nara�aj�c si� przy okazji na wstrz�s psychiczny
wywo�any widokiem videokasety z Moan� Pozzi.
Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wszystko, co w telewizji
nale�y do po�ledniejszego gatunku, ma inn� donios�o��
spo�eczn� ni� to, co po�lednie w prasie albo w kinie.
Z pewno�ci� nie daje to odpowiedzi na nasze pytanie,
a nawet sprawia, �e staje si� ono jeszcze bardziej niepoko-
j�ce.
9
i *
RZYMSKI MIECZ, S�OWO MUSSOLINIEGO
W nat�oku przemilcze�, rewelacji, sugerowanych po-
wi�za� i zaprzecze� dotycz�cych Gladio, Piano Solo, P2
i podobnych organizacji czujemy si� odrobin� zagubieni.
Poniewa� nie dysponuj� dokumentacj� precyzyjniejsz�
ni� opracowana przez komisje parlamentarne, ogranicz�
si� do wykonania obowi�zk�w zawodowych, podaj�c
gar�� fakt�w natury lingwistycznej.
Piano Solo (Jedyny Plan). Sk�d ta nazwa? Nie chodzi
o Bobby'ego "Una lacrima sul viso" Solo (chocia�
przychodzi tu na my�l "Nic nie da si�ju� zrobi�, pozostaje
nam marzy�"). O ile mnie pami�� nie myli, w �argonie
ameryka�skich pilot�w solofZight to lot, podczas kt�rego
pilot nie ma ��czno�ci radiowej z baz�. By� mo�e zgodnie
z pora�aj�c� wizj� De Lorenza plan Solo powinien
doprowadzi� do sytuacji, w kt�rej trzeba dzia�a� w ode-
rwaniu od wszelkiej bazy, to znaczy parlamentu, wojska,
realnego kraju i rz�du = a za to z no�em w z�bach
i bomb� w r�ku dokonywa� bez radaru czego� w rodzaju
nalotu na Wiede�. A Wiede� nie pojawi� si� tu przypad-
kowo; wystarczy pomy�le� o tej osobisto�ci z monoklem
monarchicznej, stronniczej, neofaszystowskiej - kim�
poini�dzy Da Veron�, pi�knym Cece i Osvaldem Valen-
tim.
Wjakim�e kraju przysz�o nam �y�, skoro posta� rodem
z Krainy dzwonk�w, Paese dei Campanelli, kto�, czyj
10
projekt budzi teraz �miech ekspert�w wojskowych, m�g�
doprowadzi� do dr�enia Nenniego, sk�oni� pot�nych
ludzi z rz�du do wezwania w �rodku nocy nad�tego
pysza�ka, by przeprowadza� z nim rozmowy? Problem
nie w tym, �eby dowiedzie� si�, czego dokona� De
Lorenzo, ale czym by�y W�ochy lat sze��dziesi�tych,
skoro potraktowa�y go z tak� powag�. Co za wstyd, nie
by�oby wyj�cia, trzeba by stara� si� o obywatelstwo
szwajcarskie, gdyby nie to, �e De Lorenzo w ko�cu nie
dokona� zamachu, gdy tymczasem Mussolini - owszem.
To pewnie korzy�� p�yn�ca z faktu, �e nie mamy ju�
kr_ �la.
Gladio (miecz). Bez opor�w akceptuj� tez� wysuni�t�
przez szacowne osoby: Gladio by�o organizacj� legaln�.
"Mo�e chcieliby�cie -- powiada�o wielu ludzi na wyso-
kich stanowiskach - �eby kraj nale��cy do NATO
utworzy� ruch oporu na wypadek inwazji ameryka�skiej?
Nikt wam, nie powiedzia�, �e W�oska Partia Komunis-
tyczna nie mog�a doj�� do w�adzy, poniewa� nie �yczy�y
sobie tego Stany Zjednoczone? Nikt nie wyjawi�, �e ca�a
ta partia, a nie tylko Cossutta, okazywa�a sympati�
Zwi�zkowi Radzieckiemu, kt�ry by� przecie� wrogiem
NATO? Czy�by lewicowi intelektuali�ci nie poinformo-
wali was, �e odmawiano im wizy do Stan�w Zjed-
noczonych? Na jakim �wiecie �yjecie?" Musz� przyzna�,
�e to rozumowanie trzyma si� kupy. K�opot wzi�� si�
raczej st�d, �e konspiracyjna organizacja, kt�ra w j�zyku
NATO nosi�a nazw� stay behind, we w�oskim sta�a si�
Gladio. Nazwy nigdy nie s� przypadkowe. Inaczej m�-
wi�c, mo�e si� zdarzy�, �e kto� wybiera sobie nazw�
odpowiedni�, poniewa� jednak oznacza ona co� dys-
kusyjnego, postanawia si� od niej uwolni�. Mia�em
kiedy� star� szaf� biblioteczn�, w kt�rej, jak si� okaza�o,
�y�y czerwie. Podano mi adres pewnej niemieckiej firmy
dostarczaj�cej gaz zabijaj�cy wszelkie gatunki czerwi.
11
**7
Niestety, okaza�o si�, �e gaz ten nadal nazywa si� cyklon,
a nie potrafi� zapomnie�, �e u�yto go do u�miercenia paru
milion�w �yd�w. Wola�em ju� wsp�y� z czerwiami.
Nie w�tpi�, �e cyklon jest bardzo skuteczny jako
�rodek przeciwko robactwu, i nie w�tpi�, �e handluj�c�
nim frm� kieruj� osoby, kt�re wprawdzie skrzywdzi�yby
much�, ale s� niezdolne do skrzywdzenia ludzkiej istoty.
Jednak takju�jest z tego rodzaju nazw�: lepiejj� zmieni�.
W przeciwnym razie mia�by racj� biedny Rascel, pytaj�c:
"Przepraszam, co pan ma na my�li?"
Prawie przypadkiem odkry�em, sk�d si� wzi�o s�owo
Gladio. W przem�wieniu z 5 maja I936 r., obwiesz-
czaj�cym podb�j Abisynii, Mussolini m�wi: "Etiopiajest
w�oska, w�oska, gdy� zaj�ta przez nasze zwyci�skie
wojska, w�oska na mocy prawa, albowiem miecz rzymski
przynosi cywilizacj�, kt�ra tryumfuje nad barbarzy�st-
wem". Sam m�g�bym zg�osi� zastrze�enie, �e do Gladio
przyst�pi�o wielu ludzi, kt�rzy walczyli z faszyzmem, i �e
chocia� ludzie ci s� antykomunistami, nie s� bynajmniej
faszystami. Z drugiej strony nie oni, tylko ich przyw�dcy
wymy�lili t� nazw�. Dlaczego ci przyw�dcy - maj�c ju�
do dyspozycji owo stay behind - wybrali to w�a�nie
s�owo? Nic innego nie przysz�o im do g�owy? Najwyra�-
niej nie.
l2
Z�Y CZERKIES DLA TV, TEATRU I POWIE�CI
W momencie wysy�ania tego felietonu nie wiemjeszcze,
czy w niedziel� 10 lutego (a wi�c - dla czytelnik�w
- w dniu poprzedzaj�cym ukazanie si� w kioskach tego
numeru "Espresso") zostanie nadany drugi odcinek
Tajemnic czarnejpuszczy wed�ug Salgariego. Jak przeczy-
tali�my w gazetach, serialowi grozi zawieszenie, ponie-
wa�, jak si� zdaje, w�adze indyjskie nie sprawdzi�y
dotychczas, czy nie zawiera on element�w, kt�re mog�yby
zaszkodzi� wizerunkowi ich kraju.
Bez wzgl�du na to, jak si� sprawa u�o�y, incydent jest
symptomatyczny. Nie pierwszy i nie ostatni. W drugiej
po�owie naszego wieku relacje mi�dzy grupami etnicz-
nymi, spo�ecznymi i seksualnymi uleg�y g��bokiej modyfi-
kacji. Mniejszo�ci rasowe albo polityczne, ca�e etnosy
pozaeuropejskie, cz�onkowie rozmaitych wyzna�, kobie-
ty, homoseksuali�ci, organizacje imigrant�w, upo�ledzo-
nych, oraz cywilizacje, o kt�rych ludzie Zachodu m�wili
jako o czym� odleg�ym, domagaj� si� prawa do tego, by
nie traktowano ich w spos�b karykaturalny, pogardliwy
lub manichejski.
Ameryka�skie spektakle telewizyjne czy teatralne od
dawna nie mog� pozwoli� sobie na �arty z wad budowy
cia�a albo stereotyp�w etnicznych i seksualnych. Ta
�iew�tpliwa zdobycz na skal� globu nie jest podwa�ana
nawet w toku zbrojnego konfliktu, w kt�ry wszyscy
13
* G*-:: * *
jeste�my zaanga�owani, a nawet mo�e przyczyni� si� do
wzmo*enia kontroli i protestu. Widzimy na przyk�ad, �e
rozmaici przedstawiciele �wiata arabskiego uznaj� bom-
bardowanie swoich wsp�wyznawc�w irackich za rzecz
prawie "normaln�", ale ��daj� jednocze�nie, by po-
st�powania Saddama nie okre�lano jako krwawe, dyk-
tatorskie, szalone czy niepoj�te.
A wreszcie sprawa Rushdiego - je�li pomin�� to, �e
spos�b, w jaki Iran chce ukara� winnego, jest nie do
przyj�cia - przekona�a r�wnie� osoby bardzo toleran-
cyjne, i� by� mo�e nale�y bra� pod uwag� religijn�
wra�liwo�� innych, nawet pisz�c utw�r artystyczny.
Wiele felieton�w wcze�niej zwr�ci�em uwag� na to, �e
je�li b�dziemy nadal szli w tym kierunku, dojdzie do
kryzysu wszelkich widowisk o charakterze komicznym,
poniewa� komizm opiera si� na kpinie z odmienno�ci. Ale
w rzeczywisto�ci kryzys czeka ca�� produkcj� literack�,
filmow� i teatraln�. Pocz�wszy od bajki, opowie�� fantas-
tyczna pos�uguje si� stereotypami (�li s�: kr�lowa, wr�-
ka, wilk). Przedmiotem wyobra�enia w dziele sztuki jest
walka mi�dzy dobrem i z�em, cz�owiekiem i przyrod�,
cz�owiekiem i bogami, m�czyzn� i kobiet�, i cz�sto
dochodzi tutaj do przerysowania sprzeczno�ci. Natural-
nie, mo�na to robi� rozmaicie i nie wydaje mi si�, by
delikatno��, z jak� Proust analizuje homoseksualizm
Charlusa, mog�a by� dla kogokolwiek obra�liwa, nato-
miast obra�liwy jest spos�b, w jaki aktor wyst�puj�cy
w spektaklu przed tilmem na�ladowa� "ciot�" ku uciesze
zespo�u.
Gdzie jest jednak granica? Musz� znikn�� gangsterzy
o nazwisku ko�cz�cym si� na samog�osk�, Indianie
napadaj�cy na dyli�ans, okrutni Japo�czycy, podejrzani
chi�scy sprzedawcy galanterii, thugowie spragnieni ludz-
kich ofiar. W porz�dku jest Sandokan --- bohaterski
kolorowy, w porz�dku Yanez - sympatyczny Portugal-
14
czyk, ale co powiedzie� o angielskich lordach, tych
ciemi�cach z epoki Salgaria�skiej? Je�li podstaw� powie-
�ciowej fikcji jest starcie i konflikt, kto ma sta� po stronie
czarnych charakter�w? Czy wyruszymy jeszcze na po��w
* * bia�ego wieloryba, wcielenia z�a? Nie chodzi o t�sknot� za
utraconymi kostiumami, przypominaj�c� lament starych
arystokrat�w z powodu znikni�cia �wiata, w kt�rym
s�u�ba ca�owa�a pana w r�k�. Ponosimy nieuniknione
koszty cywilizacji i gdyby� nasze przysz�e problemy
polega�y tylko na tym, �e o Buszmenach nale�y opowia-
da� z ostro�no�ci�, jak� nakazuje szacunek, nie za� na
kwestii liczby powietrznych rajd�w, jakich nale�y doko-
na� na ich wioski!
Jednak z pewno�ci� na naszych oczach dzieje si� co�, co
g��boko odmieni nasz spos�b opowiadania, opisywania,
przedstawiania na scenie, i oczywi�cie dotyczy� to b�dzie
tak�e produkcji rozrywki, bo sk�d tu bra� czarne charak-
* tery (albo nawet, jak nie przedstawi� wilka i krokodyla
w spos�b zach�caj�cy do t�pienia)?
By� mo�e ocalej� tylko dzie�a, w kt�rych z subteln�
dwuznaczno�ci� analizowa� si� b�dzie wsp�wyst�powa-
nie dobra i z�a w ka�dym z bohater�w (ile jednak mo�e
takich dzie� powsta�?), albo japo�skie haiku, kt�re
ograniczaj� si� do rejestrowania z olimpijskim spokojem
faktu, �e ksi�yc wznosi si� nad lasem. Rzecz tylko w tym,
�zy to nas usatysfakcjonuje.
15
I:
*,*:.
* *f**
RADUJMY SI�, NIEBO MO�E ZACZEKA�
Zgodnie z Ksigg* rodzaju (5,1-32) Adam �y� 930 lat.
Noe tylko 500, ale zagl�da� do kieliszka. Je�li pomin�� te
nie w pe�ni sprawdzone informacje, imponuje nam wize-
runek Solona, kt�ry do�y� osiemdziesi�tki, bia�obrody
i m�dry. Jeste�my przekonani, �e spo�ecze�stwa staro�yt-
ne by�y gerontokratyczne. Nic bardziej fa�szywego.
Platon umar� maj�c lat 80, ale Arystoteles - tylko 62.
Nie brak starc�w gigant�w (Katon Cenzor, Sofokles,
Tycjan, Verdi, Schelling czy Monet), ale oni mieli po
prostu szcz�cie. Odrzu�my tych, kt�rzy sko�czyli �mier-
ci� gwa�town�, a wi�c nie pasuj� do naszych rozwa�a�
(Katon Utyce�ski, Cezar, Cyceron, Jezus, Piotr, Pawe�,
Giordano Bruno i Robespierre). Odrzu�my te� legendar-
ne przyk�ady �ywot�w bardzo kr�tkich, cho� intensyw-
nych - podaj�c w nawiasie liczb� lat pobytu na tej ziemi,
przypomnijmy Aleksandra Wielkiego (33), Katullusa
(33), Katarzyn� Siene�sk� (33), Rafaella (37), Caravag-
gia (39), �wi�tego Ludwika Gonzag� (23), Mozarta (35),
Chopina (39), Shelleya (30), Byrona (36), Gozzana (33),
Modiglianiego (36).
Je�lijednak we�miemy pod uwag� inne postaci, kt�rym
ze wzgl�du na rozmach i wag� tw�rczo�ci sk�onni jeste�-
my przypisa� d�ugowieczno��, liczby mog� zbi� nas
z tropu. Prawie na chybi� trafi� i w po�piechu zauwa�am
�e w�r�d polityk�w mamy: Scypiona Afryka�skiego (53),
16
Augusta (51), Fryderyka II (56), Ryszarda Lwie Serce
(42), Filipa Augusta (58), Filipa Pi�knego (46), Saladyna
(55), Wawrzy�ca Wspania�ego (43), Henryka VIII (56),
, . Karola V (58), Richelieu (57), Mazariniego (59), Ludwika
XIII (42), Cromwella (59), Napoleona (52), Cavoura
(51), Wiktora Emanuela II (58).
W�r�d pisarzy i artyst�w: Wergiliusz (51 ), Horacy (57),
Dante (56), Chretien de Troyes (48), Rabelais (59),
Moliere (51), Shakespeare (52), Ariosto (59), Correggio
(45), Vermeer (43), Fielding (47), Beethoven (57), Fos-
colo (49), Leopardi (39), Pascoli (57), Verlaine (52),
Mallarme (56).
Filozofowie: �wi�ty Tomasz z Akwinu (49), �wi�ty
Bonawentura (57), Kartezjusz (54), Montaigne (59),
Pascal (39), Spinoza (45), Fichte (52), Hegel (61).
Bohaterowie, �wi��i, �eglarze i heretyccy reformatorzy:
�wi�ty Franciszek z Asy�u (44), �wi�ty Franciszek Salezy
(55), �wi�ty Franciszek Ksawery (46), Kolumb (56),
�wi�ty Ludwik IX (56), Vasco da Gama (55), Kalwin (55).
Ale na przyk�ad mi�dzy 60 a 65 rokiem �ycia, z dok�ad-
no�ci� do miesi�ca, umarli: Demostenes, Perykles, Arys-
tofanes, Mahomet, Boccaccio, Ficino, Luter, Racine,
Rubens, Milton, Rembrandt, Rousseau. Tak zatem
w minionych wiekach umiera�o si� bardzo wcze�nie,
s�aw� zyskiwa�o cz�sto w m�odym wieku i na og� w�adz�
dzier�yli m�odzi. W naszym stuleciu u steru w�adzy s�
ludzie mi�dzy 70 a 90 rokiem �ycia. Niedawno �wi�towa-
li�my siedemdziesi�te urodziny Agnellego i wszyscy si�
zgodz� (jak�e s�usznie), �e zac*owa� �wawo��, m�odzie�-
czo�� i sprawno�� i �e jest w wieku odpowiednim, by
kierowa� imperium finansowym.
Jest to bez w�tpienia zwi�zane z wyd�u�eniem si� �ycia
i spadkiem liczby urodze�, ale tak�e z op�nia�iem
neotenii, to jest z przeci�gaj�cym si� okresem mi�dzy
przyj�ciem na �wiat a wkroczeniem w doros�e (a wi�c
17
!II
A *.
r..
.*~;
produkcyjne) �ycie. W przypadku kotka okres ten trwa
kilka miesi�cy, Rzymianin osi�ga� doros�o�� zaraz po
wyj�ciu z dzieci�stwa, ale dla nas, z powodu studi�w
i braku pracy, zaczyna si� ona po trzydziestce, a dla wielu
dopiero po ezterdziestce.
M�odzie� dochodzi do w�adzy w wieku, w kt�rym
kondotierzy, imperatorzy, reformatorzy i my�liciele spo-
czywali w ziemi. Nawet wojna nie jest ju� dobrym
sposobem, gdy�, jak dowiedzia�em si� z dziennika telewi-
zyjnego, dysponujemy m�drymi bombami, od kt�rych
praktycznie nikt nie ginie. Przedwczesna emerytura te�
w�a�ciwie niczego nie za�atwia, i to nie tylko dlatego, �e
zmusza spo�ecze�stwo konsumpcyjne do przyznawania
przywilej�w ludziom slarszyril, ale r�wnie� z tego wzgl�-
du, �e to nie starzy wzbraniaj� si� przed zej�ciem ze sceny;
to m�odzi zaczynaj� sobie ceni� zwlekanie. Niecierpliwi
w rodzaju yuppies stanowi� mniejszo��, a zreszt� wy-
skakuj� z drapaczy chmur przy pierwszym krachu na
gie�dzie.
Mundus.senescit, �wiat starzeje si� - powiadali staro-
�ytni. I umierali w wieku 45 lat. Dzisiaj na szcz�cie mass
media przypominaj� wszystkim, ze starcami w��cznie, jak
pi�kna jest m�odo��, wi�c nie zaprz�tamv sobie tym
zbytnio g�owy.
1R
KATEDRA, FLECISTA, INTERPRETACJA
W toku pewnej dyskusji musia�em powr�ci� do rozr�-
nienia mi�dzy interpretowaniem a odbieraniem tekstu.
Odbiera� tekst (s�owny, wizualny lub muzyczny) to jakby
ch�on�� rado�nie smutn� melodi�, bo przypomina nam
pierwsz� mi�o��, albo posmutnie� s�uchaj�c weso�ej
�piewki, bo s�yszeli�my j� niegdy� w chwili kl�ski �ycio-
wej. Interpretacja wymaga natomiast szacunku dla teks-
tu, skupienia - by nie twierdzi�, �e m�wi co�, czego
w nim w rzeczywisto�ci nie ma i by� nie mo�e.
Jednak w praktyce granica mi�dzy tymi dwiema mo�-
liwo�ciami teoretycznymi jest bardzo niewyra�na. Chc�c
to wyja�ni�, wspomnia�em o tym, jak patrz� na dzie�a
Pietera Saenredama, tego siedemnastowiecznego holen-
derskiego malarza, kt�ry malowa� ko�cio�y - niezwykle
wysokie, t�po prostopad�e (tak si� m�wi, poniewa� jego
znajomo�� perspektywy by�a daleka od doskona�o�ci),
przenikni�te bia�ym �wiat�em, kt�re zalewa �ciany i ko-
lumny, sklepienia i �uki (styczniowy "FMR" po�wi�ci�
mu przepi�kne reprodukcje).
Kiedy patrz� na Saenredama, my�l� o wsp�czesnym
mu Jakobie van Eycku, �lepym dzwonniku i fleci�cie
z katedry w Utrechcie. Po wej�ciu do tej katedry uderzy�o
mnie �wiat�o, kt�rego Jakob nie m�g� widzie�, i ch��d, od
kt�rego kostnia�y mu z pewno�ci� palce, gdy gra� (ale
kt�ry r�wnie� - my�la�em = utrzymuje w dobrym stanie
19
jego instrumenty, tak wra�liwe na suche i ciep�e powietrze
i na skoki temperatury).
Patrz�c na Saenredama, s�ucha�em van Eycka, kt�ry
gra� w tym zimnie i by� mo�e domy�la� si�, �e spowija go
bia�e �wiat�o, gra� pogr��ony w mroku, roz�wietlony
w�asnymi melodiami, zawsze elegijnymi, podziwianymi
jeszcze dzisiaj przez mi�o�nik�w fletu prostego. Czy w tej
sytuacji odbieram, czy interpretuj� Saenredama? Z pew-
no�ci� jest dla mnie pretekstem do snucia osobistych
fantazji - zupe�nie jak Andrea Sperelli, kt�ry szepta� imi�
jednej, prze�ywaj�c ekstaz� z drug�. Czyjednak pope�niam
zdrad�, je�li chodzi o sens tych obraz�w? Pr�buj� wyob-
razi� sobie, co by si� sta�o, gdybym patrzy� na nie,
wspominaj�c, boja wiem, Rossiniego. M�g�bym to zrobi�,
gdybym tylko zechcia�, ale trudno by�oby mi znale�� jaki�
pow�d, �eby opowiedzie� o tym innym ludziom. Nato-
miast Saenredam i Jakob van Eyck nale�eli do tej samej
kultury i w pewnym sensie cytowali j� na przemian: te
nieliczne nieme postacie krz�taj�ce si� w�r�d kolumn
mog�y s�ucha� van Eycka, kt�remu p�acono za zabawianie
wiernych przechodz� ch na przyko�cielny cmentarz.
Po tym wyst�pie iu pewna znajoma zapyta�a, czy
mia�em na my�li esej, jaki Barthes po�wi�ci� w 1953 roku
Saenredamowi (ehodzi o pierwszy szkic z Essais critiqu-
es). Nie, nie pami�ta�em o tym artykule, a potem
zajrza�em do niego i zobaczy�em, �e o Saenredamie m�wi
si� tam tylko na samym pocz�tku ("jamais neant n'a ete si
sur") i �e jest to wst�p do serii rozwa�a� na temat
�wiata-przedmiotu, na temat tej enoty, kt�r� odznacza�o
si� siedemnastowieczne malarstwo holenderskie, a kt�ra
polega na przedstawianiu przedmiot�w w stanie czystym,
przez ich milczenie pozbawionych znacze�, na przed-
stawianiu chwili absolutnego zaw�adni�cia materi�, rezy-
gnacji z odkrywania esencji, by uchwyci� za to najl�ejsz�
wibracj� wygl�du.
20
- By� mo�e jednak Barthes wcale nie patrzy� na Saen-
redama w spos�b ca�kowicie przeciwstawny mojemu?
Kojarzy� go ze zwart� i b�yszcz�c� sk�rk� cytryny,
* � tward� skorup� ostrygi, z ciemnymi refleksami na
d�ugich fajkach, z metalicznym blaskiem wypolerowa-
nych kielich�w, jakie widuje si� na martwych naturach
z tamtego okresu; ja natomiast widz� kogo� poruszaj�ce-
gt> si� w tym znieruchomieniu i udzielaj�cego g�osu ciszy,
w �wietle za� dostrzegam jaki� element boski (aczkolwiek
nie przenika go �aden numen). Kto z nas dw�ch odbiera,
a kto interpretuje Saenredama?
Jednak stwierdzenie, �e dany tekst jest respektowany,
wcale nie oznacza, �e ten respekt wymaga zredukowania
tekstu do jednego sposobu odczytania. Mo�na go prze-
cie� respektowa�, uznaj�c, �e dopuszcza rozmaite interp-
retacje. Rozmaite, ale maj�ce wsp�lny rdze�: zawsze
chodzi o chwil� "epifanii" (kt�r� Renato Barilli nazwa�
"
materialistyczn� ekstaz�"). Katedry Saenredama opo-
wiadaj� nam o pe�nej zdumienia ciszy metalicznego
i materialnego �wiat�a, s� czystym wygl�dem, kt�ry sam
siebie celebruje, i w�a�nie dlatego pozwalaj� nam ot-
worzy� przesmyk dla delikatnego i b��kaj�cego si� d�wi�-
ku fletu Jakoba i ujrze� w owym �wietle, tak odmiennym
od dziennego, jedyne �wiat�o, jakie Jakob umia� us�ysze�,
widmo wygl�du.
21
ZDARZY�O SI� PEWNEGO WIECZORU
W BABILONII...
By� jeden z tych wieczor�w, kiedy to ludzie zacni
rozkoszowaliby si� barw� fal, spaceruj�c po nadmorskiej
promenadzie w Mondello, gdzie siada� by� mo�e Goethe,
by podziwia� Monte Pellegrino. Ale obecni - nie
zwa�aj�c na znudzenie i niech�� paru zacofa�c�w - za-
chwalali zalety swoich komputer�w osobistych. Ponie-
wa� zazwyczaj komputer s�siad�w ma wi�cej "mega" ni�
tw�j i jest wyposa�ony w nowy, dopiero co zainstalowany
program, �atwo mog�oby si� zdarzy�, �e niew�a�ciwie
rozmie�ci�by� diagramy w swoim eseju o j�zyku Horace-
go (b�d�ce zreszt� ca�kowicie zb�dnym luksusem). An-
tonio Pasqualino, kt�ry w edytorze Word for Windows
pisze o cyklu poemat�w rycerskich, podsun�� mi pomys�
nast�puj�cego dialogu, jaki powinien toczy� si� gdzie�
mi�dzy Tygrysem a Eufratem w cieniu wisz�cych ogro-
d�w par� zaledwie tysi�cleci temu:
Uruk: Podoba ci si� ten kr�j pisma klinowego`? M�j
system serwoskryptu u�o�y� mi w ci�gu dziesi�ciu godzin
ca�y pocz�tek Kodeksu Hammurabiego.
Nimrod: Co to za system? Apple Nominator z Eden
Valley?
Uruk: Co ci przy`sz�o do g�owy? To nie p�jdzieju� nawet
na targu niewolnik�w w Tyrze. Nie, chodzi o serwoskryb�
egipskiego Toth 3Megis-Dos. Zu�ywa niewiele energii, ot,
gar�� ry�u dziennie, a pisze tak�e hieroglifami.
22
Nimrod: Niepotrzebnie zajmuj� pami��.
Uruk: Ale mo�e jednocze�nie formatowa� i kopiowa�.
Zb�dny staje si� serwoformator, kt�ry bierze glin�, lepi
niej tabliczk�, uk�ada na s�o�cu, �eby wysch�a, i dopiero
p�niej inny na niej pisze. M�j lepi, suszy na ogniu i od
razu mo�e pisa�.
Nimrod: Ale u�ywa tabliczek 5,25 egipskich �okci
i wa*y z sze��dziesi�t kilo. Dlaczego nie we�miesz sobie
typu portable?
Uruk: Te� co�! Chaldejski skaner na p�ynne krysztaly?
To wymys� mag�w.
Nimrod: Nie, po prostu serwoskryba kar�owaty, af
ryka�ski Pigmej, kompatybilny po pobycie w Sydonie.
Wiesz, jacy s� ci Fenicjanie, kopiuj� wszystko z Egiptu,
ale miniaturyzuj�. Tylko pomy�l: to laptop, pisze siedz�c
ci na kolanach.
Uruk: Obrzydliwo��, i w dodatku garbus!
Nimrod: To konieczne, zainstalowali mu p�yt� w ple-
cach, �eby uzyska� b�yskawiczny backup. Raz batem,
i pisze bezpo�rednio w Alfa-Beta, zamiast graphic mode
masz text mode, dwadzie�cia jeden znak�w i mo�esz
zapisa� wszystko. Zapis da si� zag�ci� tak, �e ca�y
Kodeks Hammurabiego zmie�cisz na paru tabliczkach
3,5.
Uruk: Za to musisz dokupi� serwotranslatora.
Nimrod: Wcale nie. Liliput ma te� zainstalowany
translator, jeszcze raz batem, i przepisuje wszystko
pismem klinowym.
Uruk: Ma program graficzny?
Nimrod: Jasne, nie widzisz, �e jest kolorowy? Kto niby
przygotowa� mi wszystkie plany Wie�y?
Uruk: Nie boisz si�? A jak potem runie?
Nimrod: Sk�d�e! Wprowadzi�em do pami�ci Pitagora-
sa i Memphis Lotus. Podajesz wymiary w p�aszczy�nie,
raz batem, i masz tr�jwymiarowy plan zikkuratu! Egip-
23
cjanie przy budowie piramid musieli u�ywa� jeszcze
dziesi�ciorga rozkaz�w z systemu Moj�esz i trzeba by�o
zastosowa� link z dziesi�ciu tysi�cy serwokonstruktor�w.
I nie byli zgo�a friendly. Ca�y przestarza�y hardware
musieli zwali� do Morza Czerwonego, nie zwa�aj�c na to,
�e podniesie si� poziom w�d.
Uruk: A rachunek astrologiczny?
Nimrod: M�wi tak�e w Zodiaku.W jednej chwili
pokazuje tw�j horoskop i what you see is what you get.
Uruk: Drogi?
Nimrod: Je�li zechcesz kupowa� tutaj,nie starczy ci
plon�w z ca�ego sezonu,ale je�li ka�esz kupi� na targu
'; w Byblos,worek ziarna siewnego - i jest tw�j.Co
1 prawda,b�dziesz go musia� dobrze karmi�.Wiesz,jak to
, jest: garbage in garbage out.
Uruk: No c�,na razie zadowol� si� moim Egip-
' cjaninem.Je�li tw�j liliput jest kompatybilny z moim
3Megis-Dos,mo�e da�oby si� nauczy� go przynajmniej
' Zodiaku?
; Nimrod: To nielegalne,przy zakupie musia�em przy-
si�c,�e jest przeznaczony wy��cznie na u�ytek osobisty...
Ale,w�a�ciwie,wszyscy tak robi�,dobrze,spr�bujemy
* pod��czy�.�eby tylko nie okaza�o si�,�e tw�j z�apa�
; wirusa
Uruk: Jest zdrowy jak ko�.Boj� si� raczej tego,�e
I codziennie pojawia si� na rynkujaki� nowyj�zyk i w ko�-
I cu dojdzie do pomieszania program�w.
I I Nimrod: Spokojnie,nie tutaj w Babel,nie w Babel.
24
DLACZEGO KSI��KI
PRZED�U�AJ� NAM �YCIE
No c�, w ubieg�ym tygodniu zabawia�em si�, wyob-
ra�aj�c sobie naszych przodk�w rozmawiaj�cych o swo-
ich niewolnikach wy�wiczonych w zapisywaniu znak�w
klinowych, tak jakby ci niewolnicy byli nowoczesnymi
komputerami. Bawi�em si�, ale nie �artowa�em. Kiedy
czyta si� artyku�y, kt�rych autorzy wyra�aj� trosk�
o przysz�o�� ludzkiej inteligencji w sytuacji, gdy powstaj�
urz�dzenia zdolne zast�pi� nasz� pami��, ma si� uczucie,
�e chodzi o refren dobrze znanej piosenki. Je�li kto� zna
si� troch� na rzeczy, rozpozna natychmiast ten cytowany
tylekro� ust�p z plato�skiego Fajdrosa, gdzie faraon pyta
z trosk� boga Totha, wynalazc� pisma, czy to diabelskie
udogodnienie nie sprawi, �e cz�owiek straci zdolno��
pami�tania, w wi�c my�lenia.
Taki sam odruch przera�enia musia� mie� cz�owiek,
kt�ry jako pierwszy zobaczy� ko�o. Pomy�la� pewnie, �e
zatracimy umiej�tno�� chodzenia. By� mo�e �wcze�ni
ludzie byli lepiej ni� my przystosowani do pokonywania
marato�skich tras po pustyniach i stepach, ale umierali
m�odziej, i dzisiaj uznano by ich za niezdolnych do s�u�by
wojskowej. Nie twierdz� bynajmniej, �e mo�emy �y�
sobie beztrosko i �e b�dziemy mieli pi�kn� i zdrow�
ludzko��, kt�ra przywyknie do piknik�w na ��kach
wok� Czarnobyla; raczej �e umiej�tno�� pos�ugiwania
si� pismem pozwala nam �atwiej dostrzec, kiedy powin-
25
ni�my si� zatrzyma� - a kto nie umie si� zatrzyma�, jest
analfabet�, nawet je�li ma cztery k�ka.
Poczucie niepokoju w zwi�zku z nowymi formami
zapami�tywania przewija si� w historii od dawna. Kiedy
pojawi�a si� ksi��ka drukowana na papierze, kt�ry robi�
wra�enie, �e nie przetrwa d�u�ej ni� jakie� pi��set albo
sze��set lat, na my�l o tym, �e ten przedmiot stanie si�
teraz dost�pny dla ka�dego, jak Biblia Lutra, pierwsi
nabywcy wydawali maj�tek na r�czn� iluminacj� inic-
ja��w, byleby nie straci� poczucia, i� nadal posiadaj�
pergaminowy manuskrypt. Dzisiaj te iluminowane in-
kunabu�y kosztuj� zawrotne sumy, ale prawda jest taka,
** �e ksi��ka drukowana nie musia�a by� zdobiona miniatu-
I rami. Co na tym zyskali�my`? Co cz�owiek zyska� na
j wynalazku pisma, druku, pami�ci elektronicznej`?
Valentino Bompiani lansowa� niegdy� dewiz�: "Cz�o-
wiek czytaj�cy wart jest dw�ch". Sentencj� wydawcy
* mo�na rozumie� jako po prostu trafny slogan, ale moim
zdaniem oznacza on, �e s�owo pisane (i w og�le mowa)
przed�u�a �ycie. Odk�d nasz gatunek zacz�� wydawa�
pierwsze znacz�ce d�wi�ki, rodziny i plemiona zacz�y
i potrzebowa� starc�w. By� mo�e przedtem byli zb�dni
i porzucano ich, gdy nie byli ju� w stanie polowa�. Ale
wraz z pojawieniem si� mowy starcy stali si� pami�ci�
gatunku: zasiadali w jaskini wok� ogniska i opowiadali
o tym, co si� zdarzy�o (albo uwa�ano, �e si� zdarzy�o;
mamy tu przyk�ad funkcjonowania mitu), zanim m�odzi
przyszli na �wiat. P�ki nie zacz�to kultywowa� tej
pami�ci zbiorowej, cz�owiek rodzi� si� bez �adnych do-
�wiadcze� i umiera�, nim zd��y� je naby�. Potem sta�o si�
tak, jakby dwudziestolatek mia� za sob� pi�� tysi�cy lat
�ycia. To, co zdarzy�o si� przed nim, i to, czego nauczyli
si� starsi, stanowi�o teraz cz�stk� jego pami�ci.
Dzisiaj starcami s� ksi��ki. Nie zdajemy sobie z tego
sprawy, ale nasz skarb - w por�wnaniu z analfabet�
(.*lbo alfabet�, kt�ry nie bierze ksi��ki do r�ki) - to fakt,
�e on prze�ywa i prze�yje tylko swoje �ycie, a my
pr�e�yli�my ich mn�stwo. Wspominaj�c zabawy dzieci�-
, przypominamy sobie tak�e zabawy Prousta, cierpieli�-
tny z powodu w�asnej mi�o�ci, ale tak�e z powodu mi�o�ci
Pyrama i Tysbe, przyswoili�my sobie szczypt� m�dro�ci
Solona, dr�eli�my z ch�odu w wietrzne noce na �wi�tej
*elenie i wraz z bajk� zas�yszan� od babci powtarzamy t�
opowiedzian� przez Szeherezad�.
Kto� mo�e odnie�� wra�enie, �e ledwie przychodzimy
na �wiat, ju� jeste�my starcami. Ale bardziej zgrzybia�y
jest analfabeta (pierwotny lub wt�rny), kt�ry od dziecka
cierpi na arterioskleroz� i nie przypomni sobie (bo nie
wie), co sta�o si� podczas id marcowych. Oczywi�cie
mo�emy zapami�tywa� r�wnie� k�amstwa, ale lektura
pomaga odr�ni� prawd� od fa�szu. Nie znaj�c uchybie�
pope�nianych przez innych, analfabeta nie zna nawet
w�asnych praw.
Ksi��ka to ubezpieczenie na �ycie, male�ka antycypa-
cja nie�miertelno�ci. Raczej wsteczna (niestety!), ni�
spogl�daj�ca w przysz�o��. Ale nie mo�na mie� wszyst-
kiego, i to od razu.
26
NA SZCZʌCIE JESTE�MY NADAL M�ODZI
W latach dziewi��dziesi�tych wiele si� pisze o wieku,
kt�ry dogorywa w�r�d pos�pnych �un -- jak co sto lat.
Trwa najazd Trzeciego �wiata na Europ�, widmo AIDS
terroryzuje ca�� Ziemi�, dziura ozonowa zagra�a �yciu
planety, cykl p�r roku ulega zak��ceniu, Bliski Wsch�d
sp�ywa krwi�, na ruinach radzieckiego imperium od-
radzaj� si� bratob�jcze konflikty, wra�liwo�� na utopi�
znikn�a, a w jej miejsce pojawi�y si� fundamentalizmy,
kulty misteryjne, sekty czcicieli szatana...
O w�a�nie, niedawno kto� mi przypomnia�, �e tak samo
by�o w wieku dziewi�tnastym, kiedy z kryzysu pozytywiz-
mu odrodzi� si� okultyzm, a subtelna trucizna dekaden-
tyzmu unicestwi�a romantycznego bohatera, chorobliwie
spragnionego �mierci estet�, kt�ry s�awi� umi�owanie
chwa�y. A wiek osiemnasty kona� w krwawej �a�ni
terroru, gdy tymczasem bladolicy mistrzowie powie�ci
gotyckiej �nili o pot�pionych mnichach i konfesjona�ach
czarnych penitent�w, magia Cagliostra za�, w�r�d czar-
noksi�skich inwokacji i pos�pnych praktyk alchemicz-
nych, znieprawia�a konaj�cy Ancien Regime.
Czy� nie by�o tak zawsze? Rzym umiera pod koniec
V wieku razem z Romulusem Augustulusem; kilkadzie-
si�t lat przed ko�cem pierwszego milenium zaczyna si�
wyczekiwanie z przera�eniem na koniec �wiata...
I odwrotnie, nie m�wi�c nawet o bia�ym p�aszczu
28
-Ko�cio�a, okrywaj�cym Europ� odm�odzon� w pierw-
szym trzydziestoleciu po roku tysi�cznym, widzimy, jak�
apoteoz� gracji i inwencji by� rodz�cy si� wiek osiemnasty
**~'*i jakim wielkim festynem pocz�tek nast�pnego wieku,
kiedy Napoleon porwa� za sob� narody w takt Eroiki
- a we�my cho�by i nasz wiek, rado�� i optymizm Belle
Epoque, futuryst�w, nowe Nike z Samotraki, Picassa,
awangardy, pierwsze samoloty; ach, jak�e pi�kne by�y
czasy modernizmu, dzisiaj roztapiaj�cego si� w ponurym
ost"!
Spr�bujmy jednak dokona� pewnego eksperymentu.
Co sta�oby si�, gdyby nasi ojcowie postanowili rozpocz��
now� er� nie od roku Narodzenia, lecz od roku Od-
kupienia? Takie kryterium okaza�oby si� r�wnie� mo�-
. �iwe do przyj�cia. Musieliby�my tylko odj�� trzydzie�ci
trzy od ka�dej daty podanej w podr�cznikach historii.
I c� �by�my powiedzieli? �e pi�ty wiek zaczyna si� od
ozdrowie�czej pie�ni �wi�tego Augustyna O pu�stwie
Bo�ym i jest �wiadkiem tryumfu tych rzymsko-germa�s-
kich mocarstw, kt�re doprowadz� do ukszta�towania si�
nowych j�zyk�w i nowych narod�w; wiek szesnasty
ko�czy si� rzeziami podczas wojny trzydziestoletniej,
a nast�pny wita jutrzenk� odnowy dzi�ki kartezja�s-
kiemu cogito; w pierwszej po�owie osiemnastego kl�sk�
ponosi skorumpowany re�im, a w Niemczech rozbrzmie-
wa pie�� m�odo�ci Sturm und Drang (a koniec wieku
. przyniesie j�ki umieraj�cych pod Waterloo i starczy
chichot Talleyranda na Kongresie Wiede�skim).
Oka�e si� nast�pnie, �e brzask wieku dziewi�tnastego
to utwierdzenie, wraz z publikacj� Kwiat�w zia, nowej
wra�liwo�ci, lata dojrza�e to rok I 844 i pierwsza wystawa
impresjonist�w, a schy�ek - przera�aj�ca rze� pierwszej
wojny �wiatowej, pojawienie si� sowieckiej dyktatury
i narodziny europejskich faszyzm�w. Ale te� na szcz�cie
w roku I 912 mamy koniec drugiej wojny �wiatowej
29
'i i pocz�tek czterdziestolecia stabilno�ci i dobrobytu, kt�re
, doprowadzi�y do przywr�cenia demokracji w krajach
onych prze
' zniewol z dogorywaj�cy wiek dziewi�tnasty.
Oczywi�cie oka�e si�, �e jest teraz rok 1958 i pesymi�ci
'' mog� dopatrze� si� pocz�tku powolne o rocesu degen-
p e
racji. Ale mamy jeszcze mn�stwo czasu, przed nami kilka
dziesi�cioleci optymizmu: przecie� nasza planeta u�wia-
domi�a sobie wreszcie, jakie ci��� na niej zobowi�zania
ekologiczne, a trzeci �wiat staje, nie bez trudno�ci, ale
i p
w spos�b nieodwo�alny, na progu cywilizacji konsum-
cyjnej... Z�o, to prawdziwe, jest jeszcze przed nami. Na
szcz�cie wielu z nas tego nie do�yje.
tropom
Tacy ju� jeste�my: an orfzujemy stulecia - i s
* dla nas pi�kne tylko, gdy maj� dwadzie�cia lat, a zgrzy-
II
I bia�e, gdy maj� dziewi��dziesi�t; mo�na nawet powie-
wiu*uiv *,7**, *-~
miast czas, nie zwa�aj�c na kalendarze i e oki historycz-
* ne miesza narodziny i �miere wed�ug sobie tylko w�a�-
j ciwych kryteri�w.
* 30
PRACA W WEEKEND! �WI�TOKRADZTWO
Kilka dni temu sp�dza�em weekend nad morzem
i nagle ogarn�o mnie przera�enie. Spostrzeg�em, �e nic
nie robi�. Przeczyta�em par� stronic ksi��ki, pop�ywa�em,
a potem znalaz�em si� w pozycji le��cej na ��ku i nie
mia�em nawet ochoty w��czy� telewizora. Zgodnie z na-
kazami etyki protestanckiej i duchem kapitalizmu poder-
�em sobie, ze mialem oaruzu,*c*wvwy *yu*,*** * ===**
troch� poleniuchowa�, ale zaraz przysz�o mi do g�owy, �e
"leniuchowanie" to bardzo brzydkie s�owo, i zacz��em
rozpaczliwie szuka� uzasadnienia moralnego. Po prostu
zapomnia�em (ile toju� lat temu?), �e niedzielny wypoczy-
nek nie jest prawem, ale obowi�zkiem.
Niekiedy czym� nie do zniesienia wydaje mi si� szabas
ortodoksyjnych �yd�w, kt�rzy musz� w��cza� telewizor
wieczorem w przeddzie� szabasu, a tu i �wdzie w Jerozoli-
mie korzystaj� z "po�piesznych" wind, zatrzymuj�cych
si� automatycznie na ka�dym pi�trze, �eby nie trzeba by�o
naciska� guzika. A przecie� �r�d�em wszystkich przepi-
s�w rytualnych jest starodawna m�dro�� i tylko sztyw-
no�� przykaza� gwarantuje ich przestrzeganie. To tak
samo jak z diet�: trzeba w spos�b dogmatyczny prze-
strzega� polece� lekarza, co najwy�ej osiemdziesi�t gra-
m�w mi�sa, co najwy�ej p� kieliszka wina do posi�ku.
Rzecz nie w tym, �e po zjedzeniu dziewi��dziesi�ciu
31
gram�w mi�sa i wypiciu trzech czwartych kieliszka
utyjesz w dostrzegalny spos�b, ale w tym, �e je�li
przejdziesz od osiemdziesi�ciu do dziewi��dziesi�ciu gra-
m�w - po tobie, bo nie ma ju� powodu, by� nast�pnego
dnia nie zjad� stu gram�w, a potem nie zacz�� objada� si�
jak zawsze.
Na czym polega m�dro�� �ydowskiego szabasu? Ano
na tym, �e je�li masz odpoczywa� po pracowitym tygod-
niu, wypoczynek ma by� ca�kowity, musisz zapomnie�
o wszystkim, porzuci� wszelkie rozmy�lania, nie mo�esz
troszczy� si� o sprawy minionego tygodnia. A gdy tylko
przyjdzie ci do g�owy, �e m�g�by� doko�czy� pisanie listu
albo przepra� koszul�, nie poprzestaniesz na tym, b�dzie
to dwadzie�cia list�w i pranie z ca�ego tygodnia.
W �wiecie katolickim wypoczynkn niedzielnego nigdy
nie przestrzegano zbyt �ci�le. Chocia� pami�tam, �e kiedy
mia�em dwana�cie lat i mieszka�em na wsi, razem z koleg�
pochodz�cym z bardzo praktykuj�cej rodziny, zobaczyli-
�my pewnej niedzieli ch�opa pracuj�cego w polu i kolega
powiedzia�, �e takich ludzi trzeba stawia� pod �cian�. To
zdanie grzeszy�o fanatyzmem, ale z pewno�ci� zas�ysza�je
w domu, a to oznacza, �e istnia�o =- przynajmniej je�li
chodzi o prac� w polu - tabu, i trzeba pogodzi� si� z tym,
�e owo tabu odnosi�o si� jedynie do biednych, bogaci
bowiem mogli w niedziel� zajmowa� si� interesami.
Jednak Ko�ci� zawsze pob�a�liwie podchodzi� do
trzeciego przykazania: wiadomo, �e dopuszczano wyj�-
tki, gdy w gr� wchodzi�a s�u�ba publiczna... stra�acy,
policjanci, potem tramwajarze, potem sprzedawcy gazet
i tak dalej. Z tego powodu w naszej kulturze nikt nie
nadawa� dramatycznego wymiaru nakazowi �wi�towa-
nia, a kiedy cywilizacja konsumpcyjna i rozrywkowa
uczyni�a niedziel� dniem szale�stw, liczba pracownik�w
s�u�b publicznych znacznie wzros�a, obejmuj�c hotelarzy,
ratownik�w na pla�ach, obs�ug� stacji benzynowych,
32
1
* *;: rzedawc�w kostium�w k�pielowych, sprzedawc�w w�-
` :tilrownych, stra�nik�w pobieraj�cych op�at� za auto-
* atrad�.
* Nie je�t jednak tak, �e ta spora rzesza ludzi pracuje po
to, by inni mogli odpoczywa�, gdy� odpoczywaj�cy
pracuj� w pocie czo�a, z pewno�ci� ci�ej ni� w dni
powszednie. Intensywna krz�tanina, poprzedzaj�ca wy-
* zd rodziny Tappetti na wakacje, w dzisiejszych czasach
powtarza si� co pi�tkowy wiecz�r albo sobotni ranek:
ubrany w mokr� od potu trykotow� koszulk� kandydat
do wypoczynku �aduje rzeczy do samochodu i wdeptuje
w pod�og� peda� sprz�g�a, stoj�c w denerwuj�cych kor-
kach na autostradzie, a je�li jest bogaty, manipuluje
wantami i sterem na jachcie, ustala pozycj�, wypatruje
w nocy latarni morskiej, m�czy si� przy radiu, �eby z�apa�
komunikat kapitanatu portu.
Wszyscy, na morzu czy na l�dzie, pracuj� - parkuj�c
samoch�d ty�em, grzebi�c w silniku, szukaj�c z ob��dem
w oczach mechanika, �eby zmieni� �wiece, podnosz�c
samoch�d, �eby zmieni� ko�o, kln�c pod nosem stopione
panewki, odparzaj�c sobie d�onie przy uruchamianiu
motor�wki za pomoc� linki. W klubie wakacyjnym
Mediterranee bior� udzia� w przymusowych og�upiaj�-
cych grach bez granic, a niedzielne wieczory sp�dzaj�
smaruj�c pokryte b�blami cia�o albo za�ywaj�c pigu�ki
przeciwko biegunce spowodowanej pa�eczkami okr�-
nicy. Z drugiej strony, nawetje�li kto� odrzuca wakacyjny
. rytua� i postanawia sp�dzi� niedziel� w czterech �cianach,
wymachuje heblem robi�c szaf� biblioteczn�, montuje
kupiony w cz�ciach komputer, zabawia si� minitelem
niby pracownik dworca lotniczego.
A potem �alimy si�, �e w ci�gu tygodnia pracownik jest
ospa�y, hydraulik wymiguje si� od pracy, urz�dnik do-
k�d� wyszed�. Zapominamy o trzecim przykazaniu: ma-
my prawo do wypoczynku.
33
CZY SWOBODA SEKSUALNA JEST
PRAWICOWA, CZY LEWICOWA?
Kilka tygodni temu du�o si� m�wi�o o rozziewie
mi�dzy spo�ecze�stwem komunistycznym urzeczywist-
nionym w krajach Europy Wschodniej, a komunistyczn�
utopi�, kt�rej przejawy mogli�my zaobserwowa� w kra-
jach zachodnich, i o tym, �e upadek pierwszego nie
zaci��y� w najmniejszym stopniu na istnieniu drugiego,
albowiem tak si� zawsze dzia�o w toku historii. Szukaj�c
potwierdzenia tych rozziew�w, warto by�oby zastanowi�
si� nad dwoma innymi zjawiskami, kt�re przez co
najmniej dwa dziesi�ciolecia uwa�ano za �ci�le powi�za-
ne, cho� w rzeczywisto�ci ich rozw�j przebiega� w spos�b
wzajemnie przeciwstawny.
Okres, kt�ry prze�ywamy, charakteryzuje si� nie tylko
upadkiem re�im�w komunistycznych i porzuceniem ko-
munistycznej ideologii przez cz�� zachodntej lewicy, ale
i wzrastaj�c� surowo�ci� w sprawach seksu. Fakt, �e
w telewizji coraz cz�ciej widuje si� obna�one piersi i �e
kwitnie przemys� pornovideo, trzeba uzna� za efekt si�y
bezw�adu albo nawet jako ust�pstwo na rzecz mas, dzi�ki
kt�remu powr�t do surowo�ci b�dzie mniej uci��liwy.
Rzeczywi�cie, nieliczne kina z czerwonymi �wiat�ami nie
eksponuj� ju� swoich afisz�w, a w�adze miejskie ze-
zwalaj� wprawdzie na sprzeda� materia��w pornogra-
ficznych, ale tylko w wyznaczonych miejscach.
Surowo�� obyczajowa pojawi�a si� w Stanach Zjed-
34
zonych (ale tak�e gdzie indziej) ze strachu przed
re;AIDS. Opustosza�y bary dla singles, gdzie mo�na si� by�o
`*gpotyka�, by prze�y� przygod� jednej nocy, m�oda gene-
kontaktami. We W�oszech duchowni prowadz� petne
tozmachu kampanie przeciwko hedonizmowi; �atwy seks
*na�az� si� w odwrocie. Prostoduszny i odleg�y obser-
wator m�g�by u�o�y� nast�puj�ce r�wnanie: idea rewolu-
cji politycznej stanowi�ajedno z ide� �atwej, i zrealizowa-
nej, rewolucji seksualnej, schy�ek jednej musi wi�c nie-
chybnie oznacza� schy�ek drugiej. To trzyma si� kupy.
Swoboda seksualna jest lewicowa, a surowo�� - prawi-
cowa.
Tyle �e tam, gdzie komunizm zosta� urzeczywistniony,
narzuci� ogromn� surowo�� obyczaju. Sowieccy hierar-
chowie byli (albo takimi musieli si� pokazywa�) rzecz-
nikami moralno�ci rodzinnej, a jeszcze dzisiaj (poniewa�
wzorce zachowa� maj� twardy �ywot) Rosjanie nie mog�
wybaczy� Gorbaczowowi, i� pokazuje publicznie swoj�
sympatyczn� �on� w strojach znanych firm =- gdy�
wskutek tego na jego po�ycie ma��e�skie pada cie�
wyst�pnej zmys�owo�ci.
R�wnie� na Zachodzie ortodoksyjny komunizm od-
znacza� si� surowo�ci�, i nie�atwo wybaczono Togliat-
tiemu zmian� towarzyszki �ycia, tym bardziej �e ta druga
by�a urodziwa; tygodnik "Candido", przedstawiaj�c pro-
letariack� seksualno��, pos�ugiwa� si� stereotypem tr�j-
piersiowych towarzyszek z w�sikami, cz�onki� Zwi�zku
Kobiet W�oskich, i pozwala� sobie na bezlitosne drwiny
ze skromnej powierzchowno�ci Teresy Noce.
A jednak, je�li pomin�� moralizatorskie zap�dy sym-
patyk�w Chin ze S�u�by Ludowi, rok sze��dziesi�ty �smy
i siedemdziesi�ty si�dmy, nawi�zuj�c do wybryk�w kali-
fornijskich dzieci-kwiat�w i rozwi�z�o�ci komun berli�-
35
skich, uto�samia� wyzwolenie polityczne z wyzwoleniem
seksualnym. Co prawda niekt�re grupki krytykowa�y
o*icjalnie bur�uazyjn� swobod� seksualn�, ale w prywat-
nym �yciu bojownicy nie narzucali sobie zbyt rygorys-
tycznych zasad, pary ��czy�y si� i rozstawa�y bez wi�k-
szych ceregieli, najwa�niejsze by�o kocha� si� z pod-
koszulkiem i d�insami, nie za� z wytartym szlafrokiem;
krzywym okiem patrzono na krawat, a nie na prezer-
watyw�.
Tak zatem dyktatura proletariatu tam, gdzie uznano,
�e zosta�a wprowadzona w �ycie, by�a seksofobiczna, tam
za�, gdzie chciano j� urzeczywistni�, by�a za swobod�
seksualn�. Natomiast dzisiaj celebrowaniu swob�d de-
mokratycznych towarzyszy proces ograniczania swobo-
dy seksualnej. Zapewne inaczej jest w Moskwie, gdzie
entuzjazm wywo�any odzyskaniem swob�d demokraty-
cznych idzie by� mo�e w parze z wypr�bowywaniem
wszelkich innych rodzaj�w swob�d. Je�li takjest napraw-
d�, widzimy oto, jak rozwi�z�o�� seksualna ogarnia kraj,
w kt�rym ujawnia si� t�sknota za carem i odzyskuje
wp�ywy Ko�ci� prawos�awny.
Nie da si� tu wyci�gn�� wniosk�w teoretycznych, gdy�
trzeba sobie powiedzie�, �e tak jak stalinizm by� prawico-
wy, a wi�c surowy, tak nowa surowo�� wskazuje na
klimat sprzyjaj�cy restauracji, a prawdziwa lewica by�a
ruchem liberty�skim; ale w takim razie nie da si� tego, co
dzieje si� w Moskwie, nazwa� restauracj�. Albo mo�na
powiedzie�, �e stalinizm, ta prawdziwa lewica, by� suro-
wy, libertynizm lewacki mia� charakter drobnomiesz-
cza�ski; ale p�ynie st�d wniosek, �e prze�ywamy dzisiaj
wielki okres historycznej lewiey pod przewodem kar-
dyna�a Bolonii. Sami widzicie, �e co� tu w �aden spos�b
nie gra. Historia realizuje si� poprzez osobliwe asymetrie.
36
j * *,
POLIGLOTYZM KULTUROWY
`*** CZYLI OSTATNIA REWOLUCJA
. ;*;"*
Wydaje si� to czym� nie do pomy�lenia, ale podczas
wywiad�w ci�gle jeszcze pada pytanie: "Gdyby znalaz�
si� pan na wie�y z X, Y i Z, kogo by pan zepchn��?" Kiedy
zwr�cono si� z takim problemem do mnie, odpowiedzia-
�em, �e zrzuci�bym prowadz�cego wywiad, by unikn��
dalszych tego rodzaju idiotycznych pyta�. W przypadku
wywiadu na najwy�szym poziomie kulturalnym pojawia
si� nast�puj�cy wariant: "Jak� ksi��k� zabxa�by pan na
bezludn� wysp�?" Na szcz�cie mam ju� z tym �wi�ty
spok�j, tych, kt�rzy mogliby zada� podobne pytanie
rozpoznaj� teraz od pierwszego spojrzenia (maj� to
wymalowane na twarzy) i staram si� ich unika�.
Bywaj� te� wywiady, w kt�rych padaj� pytania orygi-
nalne i roztropne, ale pr�dzej czy p�niej prowadz�cy
i tak musi zada� pytanie, jakie spontanicznie pojawi�oby
si� w umy�le najmniej bystrego z czytelnik�w. Przeprasza
i pyta.
Ostatnio spytano mnie, dlaczego nie mamy �adnego
sygna�u pojawienia si� nowego stylu, charakterystycz-
nego dla naszych czas�w, tak jak by�o z barokiem,
klasycyzmem albo nouveau roman. Narzuca si� od-
powied�, �e kiedy co� nowego rysuje si� na horyzoncie,
musz� min�� dziesi�ciolecia, zanim spo�ecze�stwo to
dostrze�e, i to stwierdzenie pozwala zrozumie�, dlaczego
m�j nieod�a�owany przyjaciel, Luigi Rognoni - cz�o-
37
wiek niebogaty, lecz o bystrym spojrzeniu - mia�
w domu mn�stwo dzie� Kleego i Schwittersa: kupowa� je,
m'IouZIcIll*vw 1111\L lllt* Yv*wwii** *** *
Jednak samo pytanie ma swoje �r�d�o w postawie
kulturowej, kt�r� okre�li�bym jako heglowsk�: jakby
w historii sztuki i literatury musia�a obowi�zywa� zasada
wci�� obecna w historii techniki, zasada innowacji,
ulepsze�, gwa�townych skok�w paradygmat�w. A moj�
generacj� nauczano w liceum filozofii w ten spos�b, �e
cz�owiek zastanawia� si�, czy nie nale�y od razu przej�� do
omawiania my�licieli najnowszych, jako �e w przypadku
wcze�niejszych mamy do czynienia z b��dami i naiwno�-
ciami obna�onymi przez drugich i trzecich.
Prawda jest jednak taka, �e nigdy nie odbywa�o si� to
w taki w�a�nie spos�b: pojawili si� impresjoni�ci, ale
w tym samym czasie sprzedawali si� bardzo dobrze tak�e
pompiers (kt�rych dzisiaj na nowo odkrywamy z wielkim
szacunkiem), futury�ci i abstrakcjoni�ci gorszyli t�umy,
ale jednocze�nie dzia�ali tak�e przedstawiciele klasycyzu-
j�cego i figuratywnego dziewi�tnastego wieku, w naszych
czasach na powr�t bardzo modni. To my a posteriori
dostrzegli�my wielkie skoki i nag�e p�kni�cia tam, gdzie
�ycie literatury, sztuki i my�li krytycznej by�o utkane
z materii urozmaiconej i pe�nej w�tk�w przeciwstawnych.
Tyle tylko, �e patrz�c z dystansu nie uwzgl�dniamy
biograficznych danych artyst�w i chocia� ci ludzie �yli
jednocze�nie, ocieraj�c si� o siebie. nam wydaje si�, i�
jedni nast�powali po drugich, a wszyscy brali udzia�
w dramatycznej grze, kt�ra polega�a na przekazywaniu
sobie sztafetowej pa�eczki.
Mo�na jednak s�dzi�, �e dzisiaj mamy za sob� ju� nie
tylko heglizm interpretaeyjny, ale r�wnie� wytw�rczy.
W naszych czasach (a je�li zechcesz, czytelniku, nalega�,
powo�am si� w tym miejscu na dwuznaczny przymiotnik
38
t =
**,*ostmodernistyczny", kt�rego lepiej by�oby unika�
* wynaleziono tylko jedn� nowo��: tak� tolerancj� dla
*,* ideologii.
** �yjemy w okresie kulturowego poliglotyzmu: mo�na
powiedzie�, �e pierwsze lata naszego wieku to czas
_awangardy, podobnie jak pierwsze lata ubieg�ego wieku
to czas romantyzmu, ale nie s�dz�, by uda�o si� znale��
jak�� etykietk� dla ostatnich lat dwudziestego stulecia.
_ Albo ow� etykietk� b�dzie krytyczna tolerancja wszel-
kich j�zyk�w, a