6342
Szczegóły |
Tytuł |
6342 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6342 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6342 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6342 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Rudolf Steiner
Droga do poznania wy�szych �wiat�w
Rudolf Steiner (1861�1925) jest wybitnym niemieckim filozofem, badaczem zjawisk pozazmys�o-wych.
Po�wi�ci� im cale swe �ycie, wnikaj�c w sprawy kszta�cenia ducha oraz poznawania �wiata nadzmy-
s�owego tak daleko, jak tylko jest to mo�liwe dla cz�owieka. Z pewn� przesad� mo�na powiedzie�, �e to
w�a�nie on otworzy� przed nami drzwi wiod�ce w wy�sze �wiaty. I w�a�nie dlatego jego dzie�a nadal ciesz�
si� wielk� popularno�ci�, wci�� s� wznawiane, a bez ich znajomo�ci trudno powiedzie� o sobie, �e jest
si� cz�owiekiem znaj�cym duchowe dziedzictwo naszej cywilizacji.
Po�r�d wielu artyku��w i ksi��ek jego autorstwa prezentowana obecnie Droga do poznania wy�szych
�wiat�w zajmuje najwa�niejsze miejsce. Napisana w formie szeregu wyk�ad�w umo�liwiaj�cych
osi�gni�cie wy�szego poziomu my�lenia, opisuje kolejne kroki na tej drodze, podaje stosowne �wiczenia i
komentarze do nich. A jednocze�nie pozwala zrozumie�, czym dla europejskiej kultury jest stworzony
przez Rudolfa Steinera system filozoficzno-duchowy, zwany antropozofi�.
ISBN 83-86341-04-1 .
V*
*�&*
i
V
v
Rudolf Steiner
Droga
do poznania wy�szych �wiat�w
prze�o�yli:
M. Wola�ski M.K.
WYDAWNICTWO MITRA SOSNOWIEC 1994
Projekt ok�adki*.* f f i'/; & 'iU/��,i, $j Jacek Jaworski
Redakcja i korekta: Jacek Ka�mierczak
LICf ""b
Copyright � by Wydawnictwo Mitra Sosnowiec 1994 Wydanie III
ISBN 83-86341-04-1
l Przedmowa
� i
Oto ukazuj� si� w formie ksi��ki moje rozprawy, drukowane poprzednio jako pojedyncze rozdzia�y pod
tytu�em Jak uzyska� poznanie wy�szych �wiat�w. Pracy tej o rozwoju cz�owieka w kierunku rozumienia
wy�szych �wiat�w nie chc� w �wiat pu�ci�, nie dodawszy tych paru s��w obja�nienia. Zawarte w niej
wiadomo�ci o rozwoju duszy cz�owieka odpowiada� mog� r�nym wymaganiom. Najpierw przeznaczone
s� dla tych os�b, kt�re czuj� poci�g do wynik�w badania duchowego i kt�rym ci�nie si� na usta pytanie:
sk�d czerpi� sw� wiedz� ci, co utrzymuj�, �e maj� co� do powiedzenia w odpowiedzi na wielkie
zagadnienia �yciowe? Wiedza duchowa m�wi nieco o tych zagadnieniach. Kto obserwowa� chce fakty
prowadz�ce do tych wiadomo�ci, wznie�� si� musi do nadzmys�owego poznania. Musi p�j�� drog�, kt�r�
stara�em si� w tej ksi��ce opisa�. Myli�by si� jednak, kto by s�dzi�, �e wiadomo�ci wiedzy duchowej nie
maj� warto�ci dla tych, co nie maj� sk�onno�ci lub sami nie mog� p�j�� t� drog�. Kto fakty te chce
zbada�, musi posiada� zdolno�� wkraczania w �wiaty nadzmys�owe. Gdy ju� jednak s� one zbadane i
podane s� o nich wiadomo�ci, to o prawdziwo�ci tych powiadomie� powzi�� mo�e dostateczne
przekonanie i ten, co sam tych �wiat�w nie postrzega. Wielk� ich cz�� oceni� mo�e bezpo�rednio ten,
kto zastosuje do nich zdrowy s�d, bez �adnego naprawd� uprzedzenia. Niechaj nie m�c� jednak tej
bezstronno�ci najrozmaitsze przes�dy, kt�rych tak wiele pokutuje w �yciu cz�owieka. �atwo bowiem np.
wyda� si� komu� mo�e, �e to lub owo sprzeciwia si� pewnym naukowym wynikom obecnej chwili. W
rzeczywisto�ci bowiem nie ma �adnego wyniku wiedzy, kt�ry by sta� w sprzeczno�ci z duchowym
badaniem. A jednak
Przedmowa
Niemniej jednak udzieli� bym chcia� czego� i tym, co szukaj� drogi do samego nadzmys�owego poznania.
Najlepiej przekonaj� si� o prawdziwo�ci tych opisanych spraw te osoby, kt�re je w sobie urzeczywistni�.
Kto ma takie zamiary, niechaj to sobie wci�� i wci�� powtarza, �e przy przedstawianiu rozwoju
duchowego czego� wi�cej potrzeba, ani�eli takiego rodzaju zaznajomienia si� z tre�ci�, do jakiego
d��ymy cz�sto przy innych powiadomieniach. W�y� si� musi serdecznie w przedstawione sprawy; przyj��
to musi z g�ry jako za�o�enie, �e pewnej sprawy nie ma zrozumie� z tego, co powiedzianym b�dzie o niej
samej, lecz r�wnie� na podstawie tego, co czyta� b�dzie o zupe�nie innych sprawach. Nabierze w ten
spos�b wyobra�enia, �e istotne nie jest zawarte w jednej prawdzie, lecz we wsp�d�wi�ku wszystkich. Kto
wykonywa� chce �wiczenia, musi si� nad tym zupe�nie powa�nie zastanowi�. Mo�e �wiczenie dobrze
zrozumie� i r�wnie nale�ycie wykona�; a jednak skutek �wiczenia sta� si� mo�e nienale�ytym, je�li nie
przyda do niego �wiczenia innego, kt�re uzupe�ni jednostronno�� pierwszego stwarzaj�c przez to w duszy
jego harmoni�. Kto ksi��k� t� czyta� b�dzie tak, �e czytanie to stanie si� dla niego jakby prze�yciem
wewn�trznym, nie tylko zaznajomi si� z jej tre�ci�, lecz przy jednym miejscu b�dzie mia� takie uczucie,
przy innych inne; i pozna przez to, jakie znaczenie dla rozwoju duszy przypisa� mu wypadnie jednemu lub
drugiemu. Dojdzie te� z tego, w jakiej formie spr�bowa� mu wypadnie tego lub innego �wiczenia
specjalnie dla siebie, z uwzgl�dnieniem swej indywidualno�ci. Je�li chodzi o opisy przejaw�w, kt�re maj�
by� prze�yte, okazuje si� potrzeba wci�� ponownego zagl�dania do tre�ci; przekona si� te� wkr�tce, �e
co do niejednej sprawy wtedy dopiero dojdzie do zadowalaj�cego zdaniem swoim zrozumienia, gdy
b�dzie robi� pr�by i dopiero po pr�bach tych dostrzega� b�dzie pewne subtelno�ci, kt�re poprzednio
musia�y uj�� jego uwagi.
I ci czytelnicy, kt�rzy drog� opisan� p�j�� nie zamierzaj�, znajd� w tej ksi��ce niejedno, co im w �yciu
wewn�trznym przyda� si� mo�e: wskaz�wki w �yciu, wskazania jak wyja�ni� sobie to lub owo
zagadnienie itd.
A niejeden, co skutkiem do�wiadczenia �yciowego to i owo
Rudolf Steiner
�atwo mo�e kto� ulec przypuszczeniu, �e ten lub �w wynik wiedzy nie zgadza si� z rewelacjami o
wy�szych �wiatach, je�li nie zasi�gnie pomocy wynik�w i wiedzy wszechstronnie i bez uprzedze�. A
wtedy spostrze�e, �e im bezstronniej zestawia� b�dzie wiedz� duchow� w�a�nie z pozytywnymi
zdobyczami naukowymi, tym pi�kniej poznawa� si� daje zupe�na ich zgodno��. Pozosta�a cz��
wiadomo�ci duchowo-naukowych wy�szego stopnia nie nadaje si� do rozumowego ich os�dzania. Lecz i
wobec nich zaj�� potrafi bez trudu odpowiednie stanowisko ka�dy, kto nabierze przekonania, �e prawd�
os�dzi� mo�e nie tylko rozumem, lecz r�wnie� zdrowym uczuciem. A gdy uczucie to nie da si� ponosi�
sympatiom lub antypatiom dla tego lub owego mniemania, lecz dzia�a� dozwoli-na siebie bezstronnie
poznaniu wy�szych �wiat�w, pojawi si� w�w-: czas i odpowiedni s�d uczuciowy. Lecz s� jeszcze i inne
drogi sprawdzenia tego poznania dla os�b, kt�re na �cie�k� do �wiat�w nadzmys�owych wchodzi� nie
chc� lub nie mog�. Nie mo�e sta� si� ka�dy natychmiast widz�cym; lecz wyniki poznania cz�owieka
widz�cego s� zdrowym pokarmem �yciowym dla ka�dego. Ka�dy bowiem mo�e je w �yciu zastosowa�. A
kto je zastosuje, zauwa�y wkr�tce, czym mo�e by� �ycie we wszystkich dziedzinach, i czego ono
pozbawione b�dzie, je�li je z niego wy��czy. Przy nale�ytym zastosowaniu poznania wy�szych �wiat�w w
�yciu, oka�e si� onol praktycznym w najwy�szej mierze. Lecz nie maj�c nawet sani ochoty do
wst�powania na �cie�k� wy�szego poznania, spyta� mo�e kto�, kogo zajmuj� fakty na niej dostrzegane.
W jaki spos�b dochodzi do spraw tych cz�owiek widz�cy? Tym ludziom, kt�rych pytanie takie interesuje,
chcia�bym da� w ksi��ce tej obraz tego, co przedsi�wzi�� musi d���cy do rzeczywistego poznania
nadzmy-s�owego �wiata. Drog� do niego chcia�bym przedstawi� w ten spos�b, aby i ten, co sam ni� nie
p�jdzie, nabra� m�g� zaufania do s��w tego, co drog� t� poszed�. Poznawszy spos�b post�powania
badaczy wiedzy duchowej, uzna� mo�na spos�b ten za odpowiedni i powiedzie�: Opis �cie�ki w wy�sze
�wiaty robi na mnie takie wra�enie, �e rozumiem, dlaczego opisane fakty dzia�aj� na mnie przekonuj�co.
S�u�y� ma zatem ksi��ka tym, kt�rzy szukaj� wzmocnienia i upewnienia swego zmys�u i uczucia dla
prawdy.
Rudolf Steiner
ju� ma za sob�, uzyska� w niekt�rych kierunkach wtajemniczenia �yciowego, dozna pewnego
zadowolenia, je�li znajdzie wyja�nienie zwi�zku tego, co mu si� ju� w szczeg�ach pojawia�o: o czym ju�
wiedzia�, cho� mo�e wiedzy tej nie m�g� doprowadzi� do wystarczaj�cego dla niego samego wyobra�enia.
Warunki poznania wy�szych �wiat�w
W ka�dym cz�owieku drzemi� zdolno�ci, przy pomocy kt�rych osi�gn�� mo�e poznanie wy�szych
�wiat�w. Mistyk, gnostyk, teozof� m�wili zawsze o �wiecie astralnym i o �wiecie duchowym, istniej�cym
dla nich zupe�nie tak samo jak ten, kt�ry ogl�da� mo�na fizycznymi oczyma i dotyka� fizycznymi r�koma.
O s�uszno�ci twierdze� przekona� si� mo�e ka�dy, kto rozwinie w sobie pewne u�pione w nim jeszcze
si�y. Chodzi tylko o to, jak si� zabra� do rozwini�cia w sobie takich zdolno�ci. Wskaz�wki potrzebne da�
mo�e tylko ten, co sam ju� si�y tego rodzaju posiada. Od najdawniejszych czas�w istnienia rodu ludzkiego
posiadaj�cy wy�sze zdolno�ci udzielali wskaz�wek tym, kt�rzy takich zdolno�ci szukali. Nauczanie takie
nazywaj� tajemnym, a udzielon� nauk� tajemn� lub okultystyczn�. Okre�lenie to, rzecz prosta, prowadzi
do nieporozumie�. Jedni bowiem gotowi s� przypuszcza�, �e zajmuj�cy si� takim nauczaniem uchodzi�
chc� za szczeg�lnie uprzywilejowan� klas� ludzi, kt�ra nieprawnie wiedz� sw� przed innymi ukrywa, inni
odmawiaj� jej jakiejkolwiek warto�ci, rozumuj�c, �e prawdziwej wiedzy nie trzeba by otacza� tajemnic�,
�e mo�na by j� og�osi� publicznie i korzy�ci z niej udost�pni� wszystkim ludziom.
Wtajemniczeni w istot� wiedzy duchowej nie dziwi� si� wcale takiemu rozumowaniu niewtajemniczonych.
Na czym polega istota wtajemniczenia, zrozumie� mo�e tylko ten, co sam w pewnym stopniu dost�pi�
wtajemniczenia w wy�sze tajnie bytu. Nasuwa si� pytanie: jak�e w takich warunkach zainteresowa� si�
mo�e kto� niewtajemniczony tak zwan� wiedz� tajemn�? Gdzie i po co mia�by szuka� czego�, o czym nie
mo�e sobie urobi� �adnego
10
Rudolf Steiner
wyobra�enia? Ale pytanie to by�oby dowodem zupe�nie mylnego wyobra�enia o istocie wiedzy tajemnej.
W rzeczywisto�ci nie inaczej ma si� rzecz z wiedz� tajemn�, ni� z wszelk� inn� wiedz� i umiej�tno�ci�
cz�owieka. Dla przeci�tnego cz�owieka jest ona tajemnic� w tej samej mierze, co sztuka pisania dla kogo�,
kto si� pisania nie uczy�. A jak ka�dy nauczy� si� mo�e pisania, byleby zabra� si� do tego w spos�b
odpowiedni, tak uczniem wiedzy tajemnej, a nawet nauczycielem sta� si� mo�e ka�dy, kto poszuka
odpowiednich dr�g ku temu. Pod jednym tylko wzgl�dem inaczej maj� si� tu sprawy, ni� przy wiedzy i
umiej�tno�ci zewn�trznej. Skutkiem biedy, stosunk�w kulturalnych, w kt�rych si� urodzi�, mo�e kto� nie
mie� sposobno�ci przyswojenia sobie sztuki pisania; do uzyskania wiedzy w �wiatach wy�szych nie ma
�adnych przew szk�d dla d���cego szczerze.
Niejeden przypuszcza, �e gdzie� po �wiecie szuka� nale�y mistrz�w wiedzy tajemnej dla otrzymania
potrzebnych wskaz�wek. Pewnym jest jednak, �e d���cy szczerze do wiedzy wy�szej nie cofnie si� przed
�adnym trudem, przed �adn� przeszkod� do wyszukania wtajemniczonego, kt�ry by go m�g� wprowadzi�
w wy�sze tajemnice �wiata; pewnym jest zarazem i to, �e do wtajemniczenia dojdzie bezwarunkowo
ka�dy, czyje d��enie do poznania jest szczere i na uznanie zas�uguje. Istnieje bowiem dla wszystkich
wtajemniczonych prawo naturalne, kt�re nie dozwala zatai� przed szukaj�cym nale�nej mu wiedzy. Lecz
istnieje r�wnie� prawo postanawiaj�ce, �e nie wolno nikomu wyjawi� z wiedzy tajemnej tego, do czego
jeszcze nie dojrza�. I tym doskonalszym jest wtajemniczony, im �ci�lej tych dw�ch praw przestrzega. Wi�
duchowa obejmuj�ca wszystkich wtajemniczonych nie jest zewn�trzn�, lecz dwa te wymienione prawa
tworz� silne klamry, spajaj�ce ogniwa tej wi�zi. Cho�by� �y� w serdecznej przyja�ni z wtajemniczonym,
oddzielony b�dziesz od istoty jego, dop�ki sam nie staniesz si� wtajemniczonym. Mo�esz serce, mi�o��
wtajemniczonego posiada� w najwy�szym stopniu; nie powierzy ci swej tajemnicy, p�ki do niej nie
dojrzejesz. Cho�by� mu schlebia�, cho�by� go dr�czy� naleganiami, nie wp�ynie to na zdradzenie ci
czegokolwiek z tajemnic, dla kt�rych nie potrafisz na stopniu swego roz-
Warunki poznania wy�szych �wiat�w___________________ U
woju przygotowa� w duszy nale�ytego przyj�cia.
Drogi dojrzewania cz�owieka na przyj�cie pewnych tajemnic okre�lone s� �ci�le. Ich kierunki zapisane s�
niezatartymi, wiekuistymi zg�oskami w �wiatach duchowych, w kt�rych przechowuj� wtajemniczeni wy�sze
tajemnice. Wczasach dawnych, poprzedzaj�cych nasz� histori�, by�y �wi�tynie ducha i na zewn�trz
widoczne; dzi�, gdy �ycie nasze tak daleko odbiega od ducha, znajduj� si� one w �wiecie dla oka
zewn�trznego niewidzialnym. Lecz duchowo znajduj� si� wsz�dzie; a znale�� je mo�e ka�dy, kto szuka.
Jedynie we w�asnej swojej duszy znale�� mo�e cz�owiek �rodi ki, kt�re mu otworz� usta
wtajemniczonego. Rozwin�� w sobie musi niekt�re w�a�ciwo�ci do pewnego znacznego stopnia, a naji
wy�sze skarby ducha sta� si� wtedy mog� jego udzia�em.
Pocz�tek stanowi� b�dzie pewien zasadniczy nastr�j duszy. Badacz nauk tajemnych nazywa ten nastr�j
zasadniczy �cie�k� czci dla prawdy i poznania. Ten tylko sta� si� mo�e uczniem wiedzy tajemnej, kto ten
nastr�j posiada. Kto ma na tym polu prze�ycia, wie jakie w�a�ciwo�ci zauwa�y� mo�na ju� w dzieci�stwie
u tych,i kt�rzy staj� si� p�niej uczniami nauk tajemnych. S� dzieci spogl�daj�ce z pewnym rodzajem
obawy �wi�tej ku pewnym osobom.' Odczuwaj� wobec nich pe�n� czci boja��, nie dozwalaj�c� w g��bi'
serca powzi�� wobec nich jak�kolwiek my�l krytyki lub sprzeciwu. Dzieci takie wyrastaj� na m�odzie�c�w i
dziewcz�ta, kt�re rade, s�, gdy spogl�da� mog� ku temu, co godne jest pe�nego rozwa�ania. Z grona
takiej m�odzie�y wychodzi wielu uczni�w wiedzy tajemnej. Je�li sta�e� kiedy� przed drzwiami czczonego
cz�owieka,* i je�li� odczuwa� przy tych pierwszych odwiedzinach �wi�t� boja��, gdy wypad�o ci nacisn��
klamk�, by wej�� do pokoju, kt�ry by� dla ciebie �wi�to�ci�, to objawi�o si� w tobie uczucie, kt�re w
dalszym swym rozwoju uczyni� ci� mo�e w przysz�o�ci uczniem wiedzy tajemnej. Szcz�ciem to jest dla
ka�dego wyrastaj�cego cz�owieka, gdy posiada w sobie uczucia takie jako zdolno�ci wrodzone, niechaj
jednak nikt nie s�dzi, �e s� one �r�d�em uni�ono�ci i niewolnictwa. Dzieci�ca pocz�tkowo cze�� dla ludzi
staje si� z czasem uwielbieniem prawdy i poznania. Wiemy z do�wiadczenia, �e ci ludzie najlepiej te�
potrafi� chodzi� z podniesionym czo�em, kto-
Warunki poznania wy�szych �wiat�w
13
r�y nawykli do uzasadnionego powa�ania. A uzasadnionym jest zawsze, gdy wyp�ywa z g��bi serca.
Je�li nie rozwiniemy w sobie g��bokiego poczucia, �e jest co� wy�szego ponad nas samych, nie
znajdujemy w sobie si� do wy�szego rozwoju. Przez to jedynie zdoby� sobie wtajemniczony si�� ,
wzniesienia czo�a swego do wy�yny poznania, �e wprowadzi� serce swe w g��bie czci i wiary. Wy�yn�
ducha osi�gn�� mo�na jedynie przez przekroczenie wr�t pokory. Prawdziw� wiedz� zdoby� mo�e jedynie
ten, kto si� j� ceni� nauczy�. Zapewne ma cz�owiek prawo zwracania oczu ku �wiat�u; ale na prawo to
musi sobie zas�u�y�. W �wiecie duchowym istniej� prawa zupe�nie tak samo jak w �wiecie materialnym.
Potrzyj lask� szklan� odpowiedni� materi�, a naelektryzujesz j�, nabierze si� przyci�gania ma�ych
przedmiot�w. Odpowiada to pewnemu prawu przyrody. Wie o tym ka�dy, kto uczy� si� cokolwiek fizyki. I
tak samo wie ka�dy, kto pozna� pocz�tkowe zasady wiedzy tajemnej, �e ka�de rozwi�zanie w duszy
uczucie prawdziwej wiary rozwija si��, zdoln� nast�pnie pr�dzej, czy p�niej sta� si� przewodnikiem w
poznaniu.
Kto w sk�onno�ciach swych posiada g��bok� wiar�, lub na szcz�cie, �e mu je wszczepiono przez
odpowiednie wychowanie, ten wiele wnosi przy poszukiwaniu dost�pu do wy�szego poznania w
p�niejszym �yciu. Kto takiego przygotowania nie wnosi, temu ju� na pierwszym stopniu �cie�ki poznania
pi�trzy� si� b�d� trudno�ci, je�eli w drodze samokszta�cenia nie zabierze si� energicznie do
odnajdywania w sobie wiary. Na t� w�a�nie spraw� nale�y w czasach dzisiejszych szczeg�ln� zwraca�
uwag�. Cywilizacja nasza sk�ania si� ch�tnie do krytyki, do s�du, do os�dzania, a tylko w ma�ym stopniu
do wiary i czci z zupe�nym oddaniem si�. Ju� dzieci nasze krytykuj� o wiele wi�cej, ni� okazuj� sk�onno�ci
do czci pe�nej oddania. Lecz wszelka krytyka, ka�dy wyrok os�dzaj�cy niszczy w tym samym stopniu si�y
duszy do wy�szego poznania, w jakim rozwija je cze�� pe�na oddania. Nie mam wcale zamiaru
wyst�powa� przeciw naszej cywilizacji, nie chodzi tu o krytykowanie jej. W�a�nie krytyce, pewnemu sobie
s�dowi ludzkiemu, has�u �badajcie wszystko, a zatrzymujcie najlepsze" zawdzi�czamy wielko�� naszej
kultury. Nigdy by cz�owiek nie osi�gn�� umiej�tno�ci,
przemyski, komunikacji, stosunk�w prawnych czas�w naszych, gdyby nie stosowa� wsz�dzie krytyki, nie
przyk�ada� do wszystkiego miary swego s�du. Lecz co zyskali�my przez to na kulturze zewn�trznej,
op�aci� musieli�my odpowiednim uszczerbkiem w wy�szym poznaniu, w �yciu duchowym, zaznaczy�
musz�, �e przy wiedzy wy�szej nie o czczenie ludzi chodzi, lecz o cze�� dla prawdy i poznania.
Jasno jednak�e zda� sobie musi ka�dy spraw� z tego, �e komu�, kto po uszy tkwi w zewn�trznej
cywilizacji doby dzisiejszej, nader trudno wznie�� si� do poznania wy�szych �wiat�w. Podo�a temu jedynie
przy energicznej pracy nad sob�. W czasach, gdy stosunki �ycia materialnego by�y jeszcze prostymi,
wzniesienie si� duchowe �atwiejszym by�o do osi�gni�cia. Co godne by�o czci, co uwa�ane by�o za �wi�te,
odcina�o si� wi�cej od reszty spraw �wiata. Krytykuj�ca epoka �ci�ga w d� idea�y. Inne uczucia pojawiaj�
si� w miejsce powa�ania, g��bokiej czci, ub�stwiania i podziwu. Epoka nasza odpycha coraz bardziej te
uczucia, tak �e w �yciu codziennym docieraj� one do cz�owieka w ma�ej jedynie ilo�ci. D���cy do
wy�szego poznania musi je w sobie wypracowa�. Sam musi je wpoi� swojej duszy. Przez studium
dokona� tego nie mo�na, da si� to osi�gn�� tylko przez �ycie. Kto pragnie zosta� uczniem wiedzy
tajemnej, d��y� musi energicznie do odnajdywania w sobie wiary. Musi wyszukiwa� wsz�dzie w otoczeniu
swoim, w prze�yciach swoich to, co zmusi� go zdo�a do podziwu i czci. Gdy gani� w spotkanym cz�owieku
jego s�abo��, pozbawiam si� wy�szej si�y poznania; gdy usi�uj� z mi�o�ci� zag��bi� si� w jego zaletach,
zbierani w sobie tak� si��. Ucze� wiedzy tajemnej pami�ta� musi bezustannie o wykonywaniu tej
wskaz�wki. Do�wiadczeni badacze wiedzy tajemnej pojmuj�, jak� si�� zawdzi�czaj� tej okoliczno�ci, �e
wci�� i bezustannie patrz� we wszystkich sprawach na to co dobre, a wstrzymuj� si� ze zdaniem
os�dzaj�cym. Ale nie mo�e to pozosta� jedynie zewn�trzn� zasad� �ycia, lecz musi posi��� najg��bsze
wn�trze duszy naszej. Od ka�dego zale�y, czy zechce sam si� doskonali�, zupe�nie si� z czasem
zmieni�. Lecz przemiana ta nast�pi� musi w jego najg��bszym wn�trzu, w jego my�lowym �yciu. Nie
wystarczy zewn�trznym zachowaniem si� cze�� odda�
^^
Warunki poznania wy�szych �wiat�w
15
jakiej� istocie; cze�� t� mie� nale�y w my�lach swoich. Rozpocz�� musi ucze� wiedzy tajemnej od
przyj�cia wiary w my�li swoje. Musi zwraca� uwag� na my�li nieposzanowania, ujemnej krytyki w
�wiadomo�ci swojej. I wprost stara� si� musi o piel�gnowanie w sobie
wiary.
Ka�da chwila, gdy kto� usi�dzie, aby u�wiadomi� sobie, jak wiele w nim tkwi s�du niech�tnego,
krytykuj�cego, o �wiecie i ludziach � ka�da taka chwila przybli�a go do wy�szego poznania. I szybko
b�dziemy si� wznosi�, je�eli w chwilach takich zape�nia� b�dziemy �wiadomo�� nasz� my�lami podziwu,
powa�ania, czci dla �wiata i �ycia. Posiadaj�cy do�wiadczenie w tych sprawach wie, �e w chwilach takich
budz� si� w cz�owieku si�y, pozostaj�ce inaczej w u�pieniu. Otwieraj� si� cz�owiekowi przez to oczy
duchowe. Poczyna przez to widzie� doko�a siebie rzeczy, kt�rych poprzednio widzie� nie by� w stanie.
Poczyna pojmowa�, �e poprzednio widzia� jedn� tylko cz�� otaczaj�cego go �wiata. Napotykany
cz�owiek pokazuje mu si� w zupe�nie innej postaci ni� poprzednio. Wprawdzie mimo spe�nienia tej regu�y
�ycia nie b�dzie jeszcze w stanie widzie� tego, co nazywaj� aur� cz�owieka, do tego potrzebne jest
bowiem o wiele wy�sze wyszkolenie, lecz w�a�nie do tego wy�szego wyszkolenia wznie�� si� mo�e przez
energiczne kszta�towanie w sobie wiary.
Cicho i niepostrze�enie dla �wiata zewn�trznego wkracza ucze� wiedzy tajemnej na �cie�k� poznania.
Nie postrzega w nim nikt �adnej zmiany. Spe�nia obowi�zki swoje jak poprzednio. Przemiana odbywa si�
jedynie w wewn�trznej stronie duszy, niedost�pnej dla zewn�trznego oka. Najpierw opromienia ca�e
uczuciowe �ycie cz�owieka zasadniczy nastr�j czci odno�nie do tego, co rzeczywi�cie jest jej godnym. To
jedno zasadnicze uczucie staje si� o�rodkiem ca�ego �ycia uczuciowego. Jak s�o�ce o�ywia promieniami
wszystko co �yje, tak cze�� o�ywia u ucznia wiedzy tajemnej
wszelkie wra�enia duszy.
Nie�atwo przychodzi to cz�owiekowi z pocz�tku uwierzy�, �e uczucia takie jak powa�anie, cze��, itp. mog�
mie� co� wsp�lnego z jego poznaniem. Pochodzi to ze sk�onno�ci uwa�ania poznania za zdolno�� sam�
dla siebie, nie maj�c� �adnego zwi�zku z tym,
co si� w og�le w duszy odbywa. Nie my�limy jednak przy tym, �e dusza jest tym, co poznaje, a dla duszy
uczucia s� tym, czym dla cia�a materia�y, kt�re si� na jego po�ywienie sk�adaj�. Gdyby�my cia�u podawali
kamienie zamiast chleba, zamar�aby czynno�� jego. Podobnie ma si� z dusz�. Dla niej cze��, powa�anie,
wiara, s� po�ywieniem, kt�re j� czyni� zdrow� i siln�; przede wszystkim daj� jej si�� do czynno�ci
poznania. Lekcewa�enie, antypatia, niedocenianie tego, co godnym jest uznania, powoduje zamieranie
czynno�ci poznawczej. Dla badacza duchowego fakt ten widziany jest w aurze. Przyswajaj�c sobie
uczucia czci i wiary powoduje dusza zmian� swej aury. Pewne odcienie barw, daj�ce si� okre�li� jako
��toczerwone, brunatne � zanikaj� i zast�puj� je niebieskoczerwone. Przez to otwiera si� mo�liwo��
poznania; otrzymuje wiadomo�� o faktach w swym otoczeniu, kt�rych poprzednio wcale nie przeczuwa�.
Cze�� budzi w duszy si�� sympatyczn�, a przy jej pomocy przyci�gamy od otaczaj�cych nas istot
w�a�ciwo�ci, kt�re bez tego by si� nie ujawni�y.
Jeszcze skuteczniejszym stanie si� dorobek pozyskany przez wiar�, je�li przy��czymy do niej inny jeszcze
rodzaj uczucia. Polega ona na tym, �e uczymy si� coraz mniej poddawa� si� wp�ywom �wiata
zewn�trznego, rozwija� w sobie natomiast wzmo�one �ycie wewn�trzne. Cz�owiek goni�cy od jednego
wra�enia �wiata zewn�trznego do drugiego, stale szukaj�cy rozrywki, nie znajdzie drogi do wiedzy
tajemnej. Nie powinien ucze� wiedzy tajemnej traci� wra�liwo�ci dla �wiata zewn�trznego, bogate jednak
�ycie jego wewn�trzne wp�ywa� powinno na rodzaj poddawania si� wp�ywom tego �wiata. Bogaty w
uczucia i g��boko odczuwaj�cy cz�owiek prze�ywa wi�cej, przechodz�c pi�kn� g�rsk� okolic�, od
cz�owieka w uczucia ubogiego. Jeden p�ynie morzem i niewiele tylko wewn�trznych prze�y� przenika jego
dusz�; inny odczuwa przy tym wiekuist� mow� ducha �wiata; ods�aniaj� si� dla niego tajnie zagadnie�
tworzenia. Aby stosunek do �wiata zewn�trznego nabra� pe�ni tre�ci, nauczy� si� wprz�d trzeba w�adania
uczuciami swymi, wyobra�eniami. We wszystkich swych przejawach przepojony jest �wiat zewn�trzny
bosk� wspania�o�ci�; lecz to boskie prze�y� wpierw trzeba w duszy w�asnej, zanim si� je odnajdzie w
.4*
Rudolf Steiner Warunki poznania wy�szych �wiat�w
17
otoczeniu. Stwarza� musi ucze� tajemny w �yciu swym chwile, w kt�rych w ciszy i samotno�ci zag��bia�
si� ma sam w sobie. W chwilach takich nie ma si� zajmowa� sprawami w�asnej ja�ni. Osi�gn��by skutek
wr�cz przeciwny do zamierzonego. Raczej zezwoli� powinien w chwilach takich w zupe�nej ciszy na
pod�wi�k tego, co prze�y�, co mu �wiat zewn�trzny oznajmi�. Kwiat ka�dy, ka�de zwierz�, czynno�� ka�da
ods�ania mu w takich chwilach nieprzeczuwane tajemnice. Po takim przygotowaniu ogl�da� b�dzie nowe
wra�enia �wiata zewn�trznego zupe�nie innymi oczyma ni� poprzednio. Kto jedynie u�ywa� chce
wra�enia za wra�eniem, st�pia sw� zdolno�� poznania. Kto po u�yciu dozwoli, �e mu to u�ycie co�
objawi, kszta�ci i rozwija sw� zdolno�� poznania. Sta� si� to musi jego zwyczajem, �e nie b�dzie jedynie
zezwala� na pod�wi�k u�ycia, lecz rezygnuj�c z dalszego u�ycia, przerobi je prac� wewn�trzn�. Czyha tu
na niego gro�ne niebezpiecze�stwo. Zamiast pracowa� nad sob�, popa�� mo�na �atwo w przeciwie�stwo
i u�ycie ponownie wyczerpa�, ju� do dna. Usilnie musi ucze� wiedzy tajemnej o tym pami�ta�, �e
otwieraj� si� tu dla niego niezliczone �r�d�a pomy�ek. Omin�� musi roje ca�e uwodzicieli duszy jego.
Wszyscy oni chc�, aby ja�� jego zatwardnia�a, zamkn�a si� w sobie. Ale on musi j� �wiatu otworzy�.
Musi bowiem szuka� u�ycia. Albowiem przez nie tylko zetkn�� si� mo�e ze �wiatem zewn�trznym. Je�li
si� st�pi na u�ycie, stanie si� jako ro�lina nie mog�ca ju� czerpa� ze swego otoczenia �adnego pokarmu.
Je�li zn�w zatrzyma si� na u�yciu, zasklepi si� sam w sobie. B�dzie czym� tylko dla siebie, dla �wiata
b�dzie za� niczym. Cho�by wtedy nie wiem jak intensywnie �y� w sobie, jak silnie kszta�ci�by swoj� ja��,
�wiat go odrzuci. Dla niego jest on umar�ym. Ucze� wiedzy duchowej uwa�a u�ycie jedynie za �rodek do
uszlachetniania si� dla �wiata. U�ycie jest mu wywiadowc� powiadamiaj�cym go o �wiecie; on jednak, po
nauce wyci�gni�tej z u�ycia, przyst�puje do dalszej pracy. Nie po to si� uczy, aby wyniki gromadzi� jako
swoje skarby wiedzy, lecz by to, czego si� nauczy�, odda� na us�ugi �wiata. Istnieje prawo wiedzy
tajemnej, kt�rego nie wolno przekroczy� nikomu, je�li osi�gn�� chce cel jakikolwiek. Wpoi� je musi w
ucznia ka�da szko�a wiedzy tajemnej. A oto Ue�� jego:
Wszelkie poznanie zdobywane jedynie dla wzbogacenia w�asnej wiedzy, jedynie dla nagromadzenia w
sobie skarb�w, sprowadza ci� z twej drogi; wszelkie poznanie zdobywane dla post�pienia w
uszlachetnianiu ludzko�ci i rozwoju �wiata, posuwa ci� o jeden krok naprz�d.
Prawo to wymaga bezwarunkowego przestrzegania. I nie mo�e nikt sta� si� uczniem wiedzy tajemnej,
p�ki prawa tego nie uczyni przewodni� nici� swego �ycia. T� prawd� duchowego wyszkolenia uj�� mo�na
w to kr�tkie zdanie:
Ka�da idea, kt�ra nie stanie si� dla ciebie idea�em, zabija w duszy twej pewn� si��; ka�da idea, kt�ra ci si�
stanie idea�em, stwarza w tobie sify �yciowe. i)y }
l
�nn
M C
5\r C
r'L �di
>#
> i,f
Jt ..��
in/
Wewn�trzny spok�j
19
Wewn�trzny spok�j
Na pocz�tku drogi wst�pi� musi ucze� wiedzy tajemnej na �cie�k� czci i rozwoju �ycia wewn�trznego.
Wiedza tajemna podaje praktyczne wskaz�wki umo�liwiaj�ce wkroczenie na �cie�k� i rozwini�cie �ycia
wewn�trznego. Te praktyczne regu�y nie s� stworzone dowolnie. Opieraj� si� one na prastarym
do�wiadczeniu i na prastarej wiedzy. Udzielane s� w jednaki spos�b wsz�dzie, gdzie wskazuj� drogi
wy�szego poznania. Wszyscy prawdziwi nauczyciele �ycia duchowego zgodni s� co do tre�ci tych regu�,
cho� nie zawsze w jednakie ubieraj� je s�owa. Podrz�dna, w�a�ciwie tylko pozorna r�nica powodowana
jest przyczynami, kt�re nie pora w tej chwili omawia�.
Przez wskaz�wki te nie zamierza �aden nauczyciel wiedzy tajemnej si�ga� po w�adz� nad innymi lud�mi.
Nie ma zamiaru nikogo uszczupla� w jego samodzielno�ci, gdy� nikt nie potrafi lepiej oceni� i broni�
samodzielno�ci ludzi nad badaczy nauk tajemnych. Powiedziano (w pierwszej cz�ci tego pisma), �e wi�
obejmuj�ca wszystkich wtajemniczonych jest duchow� i dwa z natury rzeczy wyp�ywaj�ce prawa tworz�
klamry spajaj�ce cz�ony tej wi�zi. Gdy wtajemniczony wyst�pi ze swej zamkni�tej dziedziny ducha na
teren publiczny, wy�ania si� dla niego natychmiast trzecie prawo, a mianowicie: kieruj czynami swoimi i
ka�dym swoim s�owem w ten spos�b, aby� nie wywiera� nacisku na wolno�� postanowienia
jakiegokolwiek cz�owieka.
Kto zrozumie, �e ka�dy prawdziwy nauczyciel �ycia duchowego zupe�nie jest przenikni�ty takim
nastrojem, ten mo�e te� by� przekonany, �e post�puj�c wed�ug poleconych mu praktycznych regu� nie
utraci nic ze swej samodzielno�ci.
Jedn� z pierwszych tych regu� uj�� mo�na w takie mniej wi�cej s�owa mowy: stw�rz sobie chwile
wewn�trznego spokoju i ucz si� w tych chwilach odr�nia� istotne od nieistotnego. Powiadam, �e ta
regu�a praktyczna tak brzmi uj�ta w s�owa mowy. Pocz�tkowo bowiem podawane s� wszelkie regu�y i
nauki wiedzy tajemnej w symbolicznej mowie znakowej. A kto pozna� chce ca�e ich znaczenie i
donios�o��, ten musi wprz�d doj�� do zrozumienia tej mowy symbolicznej. Aby j� zrozumie�, musi mie�
ju� pierwsze kroki wiedzy duchowej za sob�. Kroki te postawi� mo�e przez dok�adne spe�nianie podanych
regu�. Droga stoi otworem ka�demu, potrzeba jedynie szczerej woli.
Prosta jest powy�sza regu�a co do chwil wewn�trznego spokoju. Proste jest te� jej wykonanie. Lecz do
celu doprowadzi ona tylko wtedy, je�li i przestrzega� si� jej b�dzie tak surowo i �ci�le, jak prosta jest jej
tre��. Opisz� tu pokr�tce, jak regu�� t� spe�nia� nale�y.
Ucze� wiedzy tajemnej wy��czy� si� musi na kr�tki czas z �ycia codziennego, aby zaj�� si� w tym czasie
czym� zupe�nie r�nym od spraw codziennych. A tak�e rodzaj jego czynno�ci innym zupe�nie musi by� od
zaj�cia wype�niaj�cego reszt� dnia. Nie nale�y jednak rozumie� tego w ten spos�b, �e czynno��
wykonywana w tym wy��czonym czasie nie mo�e mie� nic wsp�lnego z tre�ci� jego codziennej pracy.
Przeciwnie: wyszukuj�cy takie odosobnione chwile w spos�b nale�yty zauwa�y wkr�tce, �e dopiero przez
nie nabywa pe�ni si� do spe�nienia swego zadania dnia powszedniego. Nie nale�y r�wnie� przypuszcza�,
�e wype�nianie tych regu� przynie�� by mog�o komu uszczerbek w czasie przeznaczonym do wype�niania
czynno�ci obowi�zkowych. Je�li kto� rzeczywi�cie nie rozporz�dza czasem d�u�szym, wystarczy na ka�dy
dzie� pi�� minut. Chodzi tylko o to, jak tych pi�� minut u�yje.
W tym czasie wyrwa� si� musi cz�owiek w zupe�no�ci ze swego �ycia codziennego. Jego �ycie my�lowe,
jego �ycie uczuciowe inne wtedy musz� otrzyma� zabarwienie ani�eli zazwyczaj. Musi dozwoli�
przesun�� si� przed dusz� swoj� rado�ciom swoim, cierpieniom, troskom, do�wiadczeniom swoim i
czynom. Sam musi przy
Rudolf Steiner Wewn�trzny spok�j
21
20_________________________
tym zaj�� takie stanowisko, aby wszystko to, co w og�le prze�ywa, m�g� ujrze� z wy�szego punktu
widzenia. Pomy�lmy tylko, jak zupe�nie inaczej zapatrujemy si� w �yciu zwyczajnym na to, co kto� inny
prze�y� lub uczyni�, ani�eli na to, co�my sami prze�yli i uczynili. I nie mo�e by� inaczej. Gdy� z tym, co
sami prze�ywamy i czynimy, jeste�my zwi�zani; prze�ycia i czyny innych jedynie obserwujemy. Chodzi o
to, aby w takich wyodr�bnionych chwilach stara� si� w�asne prze�ycia i czyny tak obserwow� i tak
os�dza�, jakby�my nie sami, lecz kto� inny je prze�ywa� i spe�nia�. Wyobra�my sobie: spotka� kogo� wielki
cios. Jak�e inaczej dotyka go ten cios, ni� gdyby spotka� on innego cz�owieka? Nikt nie mo�e tego
pot�pi�. Le�y to w naturze ludzkiej. I podobnie jak z takimi nadzwyczajnymi wypadkami, ma si� sprawa z
codziennymi sprawami �ycia. Ucze� wiedzy tajemnej znale�� musi w sobie si�� do zaj�cia w pewnych
chwilach wobec samego siebie stanowiska, jak kto� zupe�nie obcy. Musi stan�� naprzeciwko siebie z
wewn�trznym spokojem s�dziego. Gdy to osi�gniemy, staj� przed nami w�asne prze�ycia w nowym
�wietle. Jak d�ugo jeste�my z nimi spleceni, jak d�ugo w nich tkwimy, jeste�my zwi�zani zar�wno z tym, co
nierzeczywiste, jak i z tym, co rzeczywiste. Gdy osi�gniemy wewn�trzny spok�j przegl�du, oddzieli si�
istotne od nieistotnego. Troski i rado��, my�l ka�da, postanowienie ka�de przedstawi� si� nam inaczej,
gdy staniemy tak naprzeciw nas samych. Przedstawia si� to tak, jak by�my przebywali przez dzie� ca�y w
jakiej� miejscowo�ci i to, co najdrobniejsze, widzieli tak samo,, jak to, co najwi�ksze � a potem
wieczorem wyszli na s�siedni wzg�rek i przejrzeli
ca�� okolic� naraz.
Wtedy oka�� si� cz�ci tej miejscowo�ci w innym wzajemnym: stosunku, ani�eli w�wczas, gdy jeste�my
w obr�bie tej miejscowo�ci. Nie uda si� to uczniowi wiedzy tajemnej i nie musi si� to koniecznie uda� z
bie��cymi zrz�dzeniami losu; stara� si� jednak musi o to odno�nie do wypadk�w, kt�re ju� dawno min�y.
War-! to�� takiego wewn�trznego, spokojnego ogl�dania siebie nie tyle na tym polega, co si� przy tym
zobaczy, jak raczej na znalezieniu w sobie si�y do rozwini�cia takiego wewjvet|znego spokoju.
Ka�dy bowiem cz�owiek nosi w sobie obok � �e tak to nazwiemy � cz�owieka powszedniego, tak�e
cz�owieka wy�szego. Ten wy�szy cz�owiek pozostaje tak d�ugo w ukryciu, p�ki si� go nie obudzi. A ka�dy
sam tylko obudzi� mo�e w sobie tego wy�szego cz�owieka.
Dop�ki jednak nie obudzimy tego wy�szego cz�owieka, dop�-pozostaj� r�wnie� w ukryciu drzemi�ce w
ka�dym cz�owieku r�sze zdolno�ci, kt�re prowadz� do nadzmys�owego poznania, opoki kto� nie odczuwa
owoc�w wewn�trznego spokoju, niechaj sobie zda z tego spraw�, �e musi w dalszym ci�gu stara� si� o
powa�ne i skrupulatne wype�nianie przytoczonych wskaz�wek. A tak post�puj�c, doczeka ka�dy dnia, w
kt�rym rozja�ni si� duchowo woko�o niego, w kt�rym dla oka jego, kt�rego dotychczas w sobie nie zna�,
otworzy si� zupe�nie nowy �wiat. Spe�nianie tych regu� nie powoduje pocz�tkowo �adnej zmiany w
zewn�trznym �yciu ucznia wiedzy tajemnej. Spe�nia swoje obowi�zki jak i poprzednio � zrazu odczuwa te
same cierpienia i prze�ywa te same rado�ci, jak i przedtem. W �aden spos�b nie wolno mu przez to
obcym stawa� si� �yciu. Owszem, w pozosta�ej cz�ci dnia tym �ywszy w tym �yciu mo�e bra� udzia�, �e
wy�sze �ycie zdobywa sobie w swych wy��czonych chwilach. Z czasem wywrze to wy�sze �ycie wp�yw
sw�j na �ycie codzienne. Spok�j chwil wy��czonych wp�ynie na dzie� powszedni. Ca�y cz�owiek stanie si�
spokojniejszy, nabierze pewno�ci we wszystkich swych czynno�ciach, �adne w og�le zdarzenia nie
zdo�aj� go wyprowadzi� z r�wnowagi. Powoli zacznie taki pocz�tkuj�cy ucze� wiedzy tajemnej coraz
bardziej sam sob� kierowa�, a coraz mniej poddawa� si� okoliczno-j�ciom i wp�ywom zewn�trznym.
Cz�owiek taki zauwa�y szybko, jakim �r�d�em s� dla niego takie wy��czone chwile. Przestanie si� irytowa�
sprawami, kt�re do gniewu poprzednio go pobudza�y, niezliczone sprawy, kt�rych si� poprzednio obawia�,
przestaj� go napawa� obaw�. Przyswaja sobie zupe�nie nowy pogl�d na �wiat. Poprzednio mo�e z obaw�
przyst�powa� do tej lub owej czynno�ci. Powiada� sobie: nie mam do�� si�y do wykonania tej czynno�ci w
ten spos�b, jakbym to rad by� uczyni�. Teraz nie dopuszcza do
Rudolf Steiner Wewn�trzny spok�j
23
siebie takiej my�li, raczej my�l inn� zupe�nie. Teraz bowiem powiada sobie: zbior� wszystkie si�y, aby
spraw� moj� wykona� tak dobrze, jak to tylko b�dzie dla mnie mo�liwe. A zwalcza my�l, kt�ra by mu
nie�mia�o�� przynie�� mog�a. Wie bowiem, �e boja�liwo�� spowodowa� by mog�a gorsze wykonanie, �e w
ka�dym razie nie�mia�o�� ta nie mo�e w niczym przyczyni� si� do polepszenia wykonywanej czynno�ci. I
tak my�l za my�l� wchodzi w pogl�d �yciowy ucznia wiedzy tajemnej, u�y�nia, wzbogaca jego �ycie. My�li
te zast�puj� miejsce tych, kt�re mu by�y przeszkod�, kt�re go os�abia�y. Poczyna naw� �ycia swego
prowadzi� pewnym silnym szlakiem poprzez fale �ywota, podczas gdy poprzednio fale te miota�y ni� na
r�ne strony.
A spok�j taki i pewno�� oddzia�uj� r�wnie� na ca�� ludzk� istot�. Wzrasta przez to cz�owiek wewn�trzny.
A z nim wzrastaj� owe wewn�trzne zdolno�ci, prowadz�ce do wy�szego poznania. Gdy� przez post�py w
tym kierunku poczynione dochodzi ucze� wiedzy tajemnej z czasem do tego, �e sam o tym stanowi, jak
dozwoli dzia�a� na siebie wra�eniom �wiata zewn�trznego. S�yszy np. s�owa, kt�rymi go kto� inny dotkn��
chce lub poirytowa�. Przed rozpocz�ciem tej swojej nauki czu�by si� dotkni�ty lub by�by si� zirytowa�.
Wkroczywszy na �cie�k� ucznia wiedzy tajemnej jest w stanie pozbawi� s�owo kolca obra�liwego lub
pobudzaj�cego gniew, zanim zdo�a ono dotrze� do jego wn�trza. Lub inny przyk�ad. Kto� niecierpliwi si�
�atwo, je�li mu wypadnie czeka�. Wst�puje na �cie�k� ucznia wiedzy tajemnej. W chwilach spokoju
przenika si� do tego stopnia uczuciem bezcelowo�ci zniecierpliwienia, �e uczucie to pojawia mu si� odt�d
natychmiast przy ka�dym prze�ywaniu niecierpliwo�ci. Niecierpliwo��, kt�ra ju� si� pojawi� chcia�a, znika,
a czas, kt�ry poprzednio traci�by na wyobra�enia niecierpliwo�ci, zu�y� mo�e na po�yteczne
spostrze�enia, kt�re poczyni� mo�e w czasie oczekiwania.
Teraz nale�y zda� sobie spraw� z donios�o�ci tego wszystkiego. Pomy�le� nale�y, �e wy�szy cz�owiek
jest w cz�owieku w ci�g�ym rozwoju. Jedynie spok�j opisany i pewno�� umo�liwiaj� mu prawid�owy rozw�j.
Je�li cz�owiek �ycia tego nie opanuje, lecz daje
l
mu si� opanowa�, fale zewn�trznego �ycia uciskaj� tego wewn�trznego cz�owieka. Cz�owiek taki jest jak
ro�lina rosn�ca w szczelinie skalnej. Marnieje tak d�ugo, p�ki nie przysporzy si� jej miejsca. Cz�owiekowi
wewn�trznemu �adne si�y zewn�trzne miejsca przysporzy� nie mog�. Zdoby� je musi jedynie
wewn�trznym spokojem, kt�ry stworzy� musi duszy swojej. Zewn�trzne stosunki zmieni� mog� tylko jego
zewn�trzne po�o�enie �yciowe, duchowego cz�owieka obudzi� w nim nie mog� w �aden spos�b. W sobie
samym musi zrodzi� ucze� wiedzy tajemnej wy�szego cz�owieka. Ten wy�szy cz�owiek stanie si� wtedy
wewn�trznym w�adc�, kt�ry pewn� r�k� kieruje sprawami cz�owieka zewn�trznego. Dop�ki cz�owiek
zewn�trzny g�r� ma i kierownictwo, jest ten wewn�trzny jego niewolnikiem, nie mo�e przez to rozwija�
swych si�. Je�li od czego� innego, a nie ode mnie zale�y czy gniewam si�, czy te� nie � nie jestem
panem samego siebie, albo lepiej m�wi�c, w�adcy w sobie jeszcze nie znalaz�em. Musz� rozwin�� w
sobie zdolno�� dopuszczania wra�e� �wiata zewn�trznego jedynie w spos�b przeze mnie okre�lony;
wtedy dopiero mog� si� sta� uczniem wiedzy tajemnej. I wtedy tylko doj�� mo�e do celu ucze� wiedzy
tajemnej, je�li szczerze zd��a do tej si�y. Nie o to chodzi, dok�d dojdzie w pewnym okre�lonym czasie,
lecz o to jedynie, aby d��enia jego by�y szczere. Niejeden lata ca�e czyni wysi�ki, nie dostrzegaj�c na
sobie wyra�nego post�pu; wielu jednak z tych, kt�rzy nie zw�tpili i wytrwali niezachwianie, osi�gn�o
potem, naraz zupe�nie niespodzianie � wewn�trzne zwyci�stwo.
Zapewne wiele wysi�ku potrzeba w niejednym po�o�eniu �yciowym dla stworzenia sobie chwil
wewn�trznego spokoju. Lecz im wi�kszej potrzeba si�y, tym donio�lejszy jest te� uzyskany wynik. W
wyszkoleniu tajemnym wszystko zale�y od tego, aby energicznie, z wewn�trzn� prawd� i bezwzgl�dn�
szczero�ci� zdo�a� stan�� naprzeciw siebie ze wszystkimi swoimi sprawami i uczynkami, jak cz�owiek
zupe�nie obcy.
Ale tylko jedna strona wewn�trznej czynno�ci scharakteryzowana zosta�a tymi narodzinami w�a�ciwego
wy�szego cz�owieka. Do tego do��czy� si� musi jeszcze co� innego. Chocia� bowiem
Rudolf Steiner
Wewn�trzny spok�j
25
do�a nawet stan�� naprzeciw siebie jak kto� obcy, to jednak �^ewn�trzna mowa, wewn�trzne s�owo �
otwar�y si� dla niego, rwlada on tylko samego siebie; patrzy na te prze�ycia i czynno�ci, ^zczꜳiwym w
najwy�szym stopniu czuje si� ucze� wiedzy taje-kt�rymi zwi�zany jest przez swoje odr�bne po�o�enie
�yciowe. mne^ gdy chwil� t� po raz pierwszy prze�ywa. Wewn�trzne �wiaty- '�� musi poza te granice.
Musi wznie�� si� na wy�yny czysto t}o rozpos-cjera si� na ca�y jego �wiat zewn�trzny. Rozpoczyna si� i
^kiei kt�ra nie ma ju� nic wsp�lnego z jego specjalnym po�o- d]a niego drugie ^^ Sp�ywa przez niego
strumie� boskiego, �enkm Musi przej�� do ogl�dania tych spraw, kt�re by go obcho-
bosko_USZCz�liwiaj�cego �ycia, d '�v iako cz�owieka, nawet gdyby �y� w zupe�nie innym po�o�eniu.
Takie ^de duszy w my�iach, zmieniaj�ce si� w dalszym roz-
J J . . � __' -� ..nmlirtrlTi nrv7fl nsnbOWOSC. i TZeZ .,,,-,;,, ni .V�v>i<=> \\r
r�iif�imwm ip�t(=>ct\inf=> nuTwi/a n-n/~ict\/lra M/i^Hio
D� m n*vwia si� w nim co�, co wychodzi poza osobowo��. Przez WQJU na ^de w duchowym
jestestwie, nazywa gnostyka, wiedza FfZ?. .�^ �JL ^ �wiaw wy�sze ani�eli te, kt�rymi go dzie� duch(
e wzr duchowa medytacj� (rozpatruj�cym rozmy�laniem). Ta medyta-
otacza I w ten spos�b poczyna cz�owiek odczuwa�, cja jest �rodkiem nadzmys�owego poznania, lecz w
chwilach takich
zvwa� �e do takich wy�szych �wiat�w nale�y. S� to �wiaty, o m-e czas ucznjowj wjedzy tajemnej p�awi�
si� w uczuciach. Nie-
przezyw^ zmys�y, jego codzienne czynno�ci nic powiedzie� okre�lonych uczu� nie powinien mie� w
duszy swojej. Sta�yby mu
^ a W ten spos�b dopiero przenosi o�rodek swojej istoty do si� przeszkod� w doj�ciu do prawdziwego
poznania. Jasno, ostro
nie mog�. ^ F ^ ^ swoim wn�trzu, kt�re przemawiaj� \ pewnie powinny si� zarysowywa� jego
my�li. Oparciem mu b�-
rT^eeo w chwilach spokoju; obcuje w swym wn�trzu ze �wiatem dzie w tym d��eniu, je�li nie b�dzie
trzyma�si� �lepo wy�aniaj�cych
� h wvm Usun�� si� od dnia powszedniego. Ha�as tego dnia sj� my^ raczej przejmie si� wysokimi
my�lami, kt�rymi w takich
ducnowyn . ^^.^ ^ niegQ Doko�a niego nasta�a cisza. Od- chwilach my�leli ludzie, posuni�ci znacznie w
rozwoju, ludzie
co jest woko�o niego; odpycha nawet wszystko, co Duchem ju� przej�ci. Niechaj za punkt wyj�cia we�mie
pisma ' r-
e trzne ^aenie przypomina. Spokojne rozpatry- powsta�e na podstawie takiego objawienia w medytacji.
Pisma mu taKie � rozmowa z czysto duchowym �wiatem wype�nia takie znajdzie ucze� wiedzy tajemnej w
literaturze mistycznej, warne w � ucznia
rozmy�lania sta� si� musz� dla ucznia gnostycznej, w literaturze wiedzy duchowej doby dzisiejszej. Tam
ca.�a-Jeg�rL ^inaturaln� potrzeb� �ycia. Z pocz�tku zape�niony znajdzie materia� do medytacji.
Szukaj�cy ducha przekazali w
wieazy WJ J gwiecie my�li. Dla tej cichej czynno�ci my�lowej pismach takich my�li wiedzy boskiej;
przez pos��w swoich duch
jest w zuPe" uczucie Musi nauczy� si� kocha�, co mu duch objawi� je �wiatu. Taka medytacja
powoduje zupe�n� przemian�
rozwin�� mui jestanieodczuwa� �wiat my�lowy jako co�, w uczniu wiedzy duchowej. Poczyna o
rzeczywisto�ci zupe�nie
nasuwa. WKTO F ^ rzeczywistym, ani�eli otaczaj�ce go nowe tworzy� sobie wyobra�enia.
Wszystkie sprawy nabieraj� dla
co miarooy oyc y ^L Poczyna obchodzi� si� z my�lami mego nowej warto�ci. O tym wci�� nale�y
pami�ta�: zmiana taka
przedmioty um F ^ rzestrzeni. A wtedy zbli�y si� do mego me odsuwa ucznia wiedzy tajemnej od
�wiata. Wcale nie oddala
jak z P^�" ndczuwa� pocznie to, co mu si� objawi w ciszy go od ko�a jego codziennych obowi�zk�w.
Uczy si� bowiem spo-
chwila w Kt�rej| o ^ ko CQ� ^zego, rzeczywistszego strzeg�c, �e najdrobniejsza czynno��, kt�r�
ma do spe�nienia,
wewn�trznej pr� y y ^ ^^ ^ �e w tym �wiecie my�io- nadarzaj�ce mu si� najbardziej b�ahe prze�ycie
w zwi�zku stoi z
mz przedmioty w prz^ fe ^ ^^ mary ^� w jegfl W1elkimi jestestwami kosmicznymi, ze
zdarzeniami �wiat�w. Gdy
lv/' ' - � � nztlfrrtrr*I'Q ,.X....-_ J
.... �*
^^e^rzez my�li te przemawiaj� do� ukryte jestestwa- nale�ycie u�wiadomi sobie ten zwi�zek w chwilach
rozmy�la�, 'ie ^ _.-^L .o� przemawia�. Poprzednio s�ysza� w^edy z now�'_zwi�kszon� si�� przyst�pi
do swego codziennego
mys acn, lecz�c.^ , co�r przemawia�. Poprzednio s�ysza� wtedy z now�, zwi�kszon� si�� przyst�pi do
swego codziennego LCSm�P^ pomo^lego ucha; teraz s�yszy tony dusz�, -kresu dzm�ania. Wie teraz
bowiem,Te praca, kt�r� wykonuje,
Rudolf Steiner
�e cierpi dla wielkiego duchowego systemu �wiatowego. Nie opiesza�o��, lecz si�� czerpiemy z medytacji.
Pewnym krokiem kroczy ucze� wiedzy tajemnej przez �ycie. Cokolwiek by ono mu przynios�o, st�pa z
g�ow� podniesion�. Poprzednio nie wiedzia�, dla czego pracuje, dlaczego cierpi � teraz jest mu to
wiadome. A trzeba wiedzie�, �e taka czynno�� medytacyjna lepiej do celu prowadzi, je�li si� j� wykonuje
pod kierunkiem do�wiadczonych ludzi. Takich ludzi, kt�rzy z w�asnego do�wiadczenia wiedz�, w jaki
spos�b najlepiej to wykonywa�. Zasi�ga� przeto nale�y rady i uwag takich ludzi. Zaprawd� nie traci si�
przy tym swej wolno�ci. Co mog�oby by� niepewnym szukaniem po omacku, staje si� pod takim
kierownictwem prac� d���c� pewnie do celu.
Kto postara si� o takich, co w tym kierunku wiedz� posiadaj� i do�wiadczenie, nie b�dzie ko�ata� na
pr�no. Niechaj tylko pewnym b�dzie, �e nie szuka niczego innego, jak rady przyjacielskiej, nie przemocy
kogo� pragn�cego panowania. B�dzie m�g� zawsze stwierdzi�, �e ci, kt�rzy rzeczywi�cie wiedz�
posiadaj�, najskromniejszymi s� lud�mi, �e cienia w nich nie znajdzie z tego, co ludzie nazywaj� ��dz�
w�adzy. Kto przez medytacj� wzniesie si� do tego, co cz�owieka z Duchem ��czy, ten poczyna o�ywia� w
sobie to, co w nim jest wieczne, co nie jest ograniczone narodzinami i �mierci�. W to wieczne w�tpi�
mo�e ten tylko, kto sam tego nie prze�y�. W ten spos�b jest medytacja drog� zarazem prowadz�c� do
poznania, do ogl�dania wiecznego, niezniszczalnego o�rodka istoty w�asnej. I tylko przez ni� doj�� mo�e
cz�owiek do takiego widzenia. Gnostyka, wiedza duchowa m�wi� o wieczno�ci j�dra istoty, o jej
wielokrotnych wcieleniach. S�yszy si� cz�sto pytanie, dlaczego nie wie niczego cz�owiek o swoich
prze�yciach le��cych poza narodzinami i �mierci�? Lecz nie w ten spos�b nale�y postawi� pytanie.
Raczej: jak doj�� do takiej wiedzy? Drog� otwiera nale�yta medytacja. W niej �yje pami�� o prze�yciach
poza granicami narodzin i �mierci. Ka�dy mo�e t� wiedz� posi���, w ka�dym tkwi� zdolno�ci, by sam
m�g� pozna�, ogl�da� to, czego uczy sama mistyka, wiedza duchowa, antropozofia, gnostyka. Musi tylko
obra� odpo
l
'ewn�trzny spok�j
27
wi�dnie sposoby. Tylko istota posiadaj�ca uszy i oczy mo�e odbiera� wra�enia ton�w i barw. I oko
r�wnie� niczego spostrzega� nie mo�e, gdy brak �wiat�a, kt�re czyni przedmioty widzialnymi. Wiedza
tajemna podaje sposoby rozwini�cia duchowych oczu i uszu, rozniecenia duchowego �wiat�a. Trzema
stopniami nazwa� mo�emy sposoby nauczania tajemnego:
1. Przygotowanie. Rozwija ono duchowe zmys�y.
2. O�wiecenie. To roznieca duchowe �wiat�o.
3. Wtajemniczenie. Ono otwiera obcowanie z wy�szymi jestestwami Ducha.
_ .\ v t"ui
.**
ff
J
l
Stopnie wtajemniczenia^
29
w;
Stopnie wtajemniczenia
Poni�ej podaj� stopnie duchowego wtajemniczenia, kt�rych nazw� i istot� zrozumie ka�dy, kto je
nale�ycie zastosuje. Odnosz� si� one do trzech stopni, przez kt�re nauka o �wiecie duchowym prowadzi
do pewnego stopnia wtajemniczenia. Lecz z wyja�nie� znajdziecie tu tylko te, o kt�rych publicznie wolno
m�wi�. S� to wskaz�wki wydobyte z nauki tajemnej, o wiele jeszcze g��bszej. W samym nauczaniu
tajemnym zachowuje si� system �ci�le okre�lony. Pewne zarz�dzenia maj� na celu doprowadzenie duszy
cz�owieka do �wiadomego obcowania ze �wiatem duchowym. Te zarz�dzenia tak maj� si� do tego, co
poni�ej b�dzie podane, jak mniej wi�cej nauka, kt�r� podaje si� komu� w wy�szej, �ci�le unormowanej
szkole, do poucze� udzielonych mu w szkole przygotowawczej. Jednak szczerze i wytrwale wype�nianie
pomieszczonych tu wskaz�wek doprowadzi� mo�e do rzeczywistego tajemnego wyszkolenia. W ka�dym
razie pr�by niecierpliwe, niepowa�ne i bez wytrwa�o�ci, nie mog� doprowadzi� do niczego. Plon przynie��
mo�e studium, tajemne wtedy dopiero, gdy wpierw spe�nicie to, o czym ju� by�a mowa, i na tej podstawie
post�powa�
b�dziecie naprz�d.
Trzy stopnie podaje wspomniana tradycja:
� Przygotowanie,
� O�wiecenie,
� Wtajemniczenie.
Nie jest warunkiem niezb�dnym, by te trzy stopnie tak po sobie nast�powa�y, aby pierwszy trzeba by�o
zupe�nie przerobi� zanim przyst�pi si� do drugiego, a te, zanim si� przyst�pi dc trzeciego. Odno�nie do
pewnych rzeczy dost�pi� ju� mo�na o�wie'
ceni� ba, nawet wtajemniczenia, gdy co do innych znajduje si� ucze� jeszcze w przygotowaniu, zanim w
og�le rozpocznie si� o�wiecenie. A przynajmniej w pewnych rzeczach doj�� si� musi do o�wiecenia przed
rozpocz�ciem wtajemniczenia. Dla uproszczenia jednak, trzy te stopnie opisywa� b�d� kolejno jeden po
drugim.
f �*rSf �
/J.<
1. Przygotowanie
Przygotowanie polega na zupe�nie �ci�le okre�lonym piel�gnowaniu �ycia uczuciowego i duchowego.
Takie piel�gnowanie stwarza dla cia�a astralnego i duchowego wy�sze narz�dy i organy, podobnie jak
cia�o fizyczne �ywej materii uposa�y�y w organy sity przyrody. Rozpocz�� nale�y od zwracania duszy
uwagi na pewne przejawy otaczaj�cego nas �wiata. Takimi przejawami s� z jednej strony rosn�ce i
rozwijaj�ce si� �ycie, z drugiej wszelkie objawy b�d�ce w zwi�zku z okwitaniem, wi�dni�ciem,
zamieraniem. Wsz�dzie, dok�d cz�owiek oczy zwr�ci, znajdzie takie przejawy r�wnocze�nie. I wsz�dzie
te�, rzecz prosta, wywo�uj� w cz�owieku uczucia i my�li. Lecz w zwyk�ych warunkach nie oddaje si�
cz�owiek nale�ycie tym uczuciom i my�lom. O wiele za pr�dko przelatuje od jednego wra�enia do
drugiego. Chodzi o to, aby intensywnie, z ca�� �wiadomo�ci� zwr�ci� uwag� na te fakty. Gdzie zauwa�y
zupe�nie okre�lonego rodzaju kwitnienie, musi wszystko inne wygna� z duszy swojej i na kr�tki czas
jedynie temu jednemu odda� si� wra�eniu. Przekona si� wkr