8997
Szczegóły |
Tytuł |
8997 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8997 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8997 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8997 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Isaac Asimov
Z�ota G�
Poni�sze opowiadanie nie jest w�a�ciwie fantastyka naukowa w normalnym tego s�owa znaczeniu. Sam nie wiem, jak je okre�li� - chyba jako dobroduszna satyr� na dzia�alno�� naukowo-badawcza.
Po ukazaniu si� tego opowiadania w czasopi�mie otrzyma�em wi�cej list�w od czytelnik�w ni� po wydrukowaniu jakiejkolwiek innej mojej kr�tkiej noweli. Szczeg�lnie mile wspominam telefon od m�czyzny o wybitnie �rodkowoeuropejskiej wymowie. Powiedzia�, �e jest obecnie na konferencji naukowej w Bostonie i �e chcia�by mi podzi�kowa� za przyjemno��, kt�ra mu da�o przeczytanie �Z�otej G�si�, ogromnie zabawnej i celnej satyry na nauk�.
Zapytany o nazwisko, nie chcia� go ujawni�. Przypuszczam, �e obawia� si� kompromitacji w swoim �rodowisku, gdyby si� wyda�o, �e czytuje literatur� tego rodzaju. Je�eli jednak czyta on teraz ukradkiem to opowiadanie i domy�la si�, �e o nim tu mowa, chcia�bym go zapewni�, �e jest jednym z bardzo wielu i �e, naprawd�, mo�e si� �mia�o przesta� konspirowa�.
Naprawd�!
Nawet gdybym chcia�, nie m�g�bym tu poda� mego nazwiska, za� ze wzgl�du na okoliczno�ci - wcale tego nie chc�.
Nie mam talentu literackiego, dlatego Isaac Asimov pisze to w moim imieniu. Wybra�em go z wielu powod�w: po pierwsze dlatego, �e sam jest biochemikiem, a wi�c rozumie, co si� do niego m�wi; w ka�dym razie - spor� cz��. Po wt�re - umie pisa�; w ka�dym razie opublikowa� sporo fantastyki naukowej, co - oczywi�cie - nie jest dok�adnie tym, o co mi chodzi.
Nie jestem pierwsza osob�, kt�ra mia�a zaszczyt pozna� G�. Nale�a�a ona bowiem do hodowcy w Teksasie, farmera o nazwisku Ian Argus McGregor, kt�ry posiada� j�, zanim przesz�a na w�asno�� pa�stwa.
W ci�gu lata 1955 roku wystosowa� on do Ministerstwa Rolnictwa oko�o tuzina list�w, domagaj�c si� informacji na temat wyl�gania piskl�t z jaj g�sich. Ministerstwo wys�a�o mu wszystkie broszury, jakie by�y pod r�ka, a kt�re w jakikolwiek spos�b zahacza�y o ten temat. Mimo to listy nadchodzi�y nadal, coraz natarczywsze i coraz bardziej bezceremonialnie powo�uj�ce si� na �przyjaciela�, lokalnego kongresmana.
Ja sam w��czy�em si� w t� spraw� w nast�puj�cy spos�b: Jestem pracownikiem Ministerstwa Rolnictwa i - poniewa� w lipcu 1955 mia�em wzi�� udzia� w konferencji w San Antonio szef poleci� mi wst�pi� w drodze powrotnej do gospodarstwa McGregora i zobaczy�, w jaki spos�b mo�na by mu pom�c. Jak by nie by�o, naszym zadaniem jest s�u�y� spo�ecze�stwu. Poza tym otrzymali�my te� list od tego kongresmana, na kt�rego McGregor si� powo�ywa�.
17 lipca 1955 pozna�em G�. Najpierw, oczywi�cie, pozna�em McGregora. Mia� oko�o pi��dziesi�tki, wysoki, twarz pobru�d�ona i pe�na podejrzliwo�ci. Poniewa� by�em ju� obznajomiony ze wszystkimi informacjami, kt�re od nas otrzyma�, zapyta�em grzecznie, czy m�g�bym zobaczy� jego g�si.
- To nie g�si, prosz� pana - odpowiedzia�. - To jest ta JEDNA Gʌ. - A wi�c, czy m�g�bym zobaczy� t� jedn� g�? - zapyta�em.
- Raczej nie.
- No, to nie mog� dla pana nic wi�cej zrobi�. Je�eli to jest tylko jedna g�, to znaczy, �e jest z ni� co� nie w porz�dku. Co si� pan tak przejmuje jedna g�si�? Niech j� pan po prostu zar�nie i zje!
Podnios�em si� i si�gn��em po kapelusz.
- Niech pan poczeka! - Zacisn�� usta, przymkn�� oczy i chwil� walczy� z sob� w milczeniu. - Chod� pan zadecydowa� w ko�cu.
Zaprowadzi� mnie do niewielkiego otoczonego drutem kolczastym ogrodzenia, w pobli�u domu. Otworzy� kluczem furtk� i weszli�my do pomieszczenia, w kt�rym siedzia�a jedna g�.
- To jest G� - oznajmi�. Spos�b wym�wienia s�owa �g꜔ sugerowa� niedwuznacznie du�� liter�.
Spojrza�em na ni�. Wygl�da�a jak ka�da inna g� - t�usta, zadowolona z siebie i sk�onna do wpadania w z�o��.
- A to jest jedno z jej jajek. By�o w inkubatorze. Nic z tego nie wysz�o powiedzia� znowu McGregor i wyj�� jajko z obszernej kieszeni kombinezonu. W sposobie, w jaki je trzyma�, by�o dziwne napi�cie.
Zmarszczy�em brwi. Jajko by�o jakie� niezwyczajne. Mniejsze i bardziej kuliste od normalnego.
- Niech pan to we�mie do r�ki. Wyci�gn��em r�k� i chwyci�em. A w�a�ciwie usi�owa�em uchwyci�. U�y�em bowiem tyle si�y, ile normalnie wymaga podniesienie jajka takiej wielko�ci, ano za� po prostu pozosta�o tam, gdzie by�o - w d�oni McGregora. Dopiero gdy za drugim razem u�y�em wi�kszej si�y, uda�o mi si� je podnie��.
Wtedy uprzytomni�em sobie na czym polega�a dziwaczno�� z jak� McGregor trzyma� jajko. Wa�y�o prawie dwa funty!
Le�a�o ci�ko w mojej d�oni, cisn�c j� swym ci�arem ku do�owi. McGregor u�miechn�� si� kwa�no. - Niech je pan rzuci - powiedzia�.
Popatrzy�em na niego bez s�owa. Wyj�� je z mojej r�ki i rzuci� sam. Uderzy�o t�po o ziemi�. Nie st�uk�o si�. Nie wyla�o si� ani bia�ko, ani ��tko. Po prostu le�a�o tam, gdzie upad�o, z jednym ko�cem wgniecionym do �rodka.
Podnios�em je. Na tym ko�cu, na kt�ry jajko upad�o, bia�a skorupka by�a pop�kana i kawa�ki jej zwisa�y na zewn�trz, ukazuj�c co� blado��tego i pob�yskuj�cego.
R�ce mi si� tak trz�s�y, �e nie panowa�em nad nimi. Uda�o mi si� jednak oderwa� reszt� st�uczonych kawa�k�w skorupki i zerkn�� na to ��te. Nie musia�em przeprowadza� �adnych analiz. Serce mi podpowiedzia�o. Sta�em twarz� w twarz z G�si�!
Z G�si� Kt�ra znosi Z�ote Jajka!
Pierwsza przeszkod� do zwalczenia by�o sk�onienie McGregora do powierzenia mi tego z�otego jajka. Omal nie popad�em w histeri�. Krzycza�em:
- Dam panu pokwitowanie. Gwarantuj� dobr� zap�at�. Zrobi� wszystko, to mo�liwe...
- Nie �ycz� sobie, �eby rz�d mi si� tu wtr�ca� - odpowiada� z uporem. Ale ja by�em dwa razy bardziej uparty ni� on, w ko�cu wi�c wystawi�em mu to pokwitowanie. Widzia�em go jeszcze, jak sta� na drodze, pe�nym rozterki wzrokiem odprowadzaj�c m�j samoch�d.
Moim szefem w Ministerstwie Rolnictwa jest Louis P. Bronstein. Byli�my zawsze w dobrych stosunkach, wi�c wiedzia�em, �e mog� mu zreferowa� spraw� G�si bez obawy, �e ode�le nie natychmiast do psychiatry. Mimo to wola�em nie ryzykowa�. Mia�em jajko ze sob� i kiedy doszed�em do nieprawdopodobnej cz�ci sprawozdania, po�o�y�em je po prostu na biurku. Powiedzia�em: - To jest ��ty metal, kt�ry m�g�by by� mosi�dzem, tylko �e nie jest, bo nie poddaje si� dzia�aniu st�onego kwasu azotowego.
Musi si� w tym kry� jakie� oszustwo. Nic innego - odpowiedzia�.
- Oszust, kt�ry zamiast czego� innego podk�ada czyste z�oto?... Poza tym, pami�taj, �e kiedy zobaczy�em ten przedmiot po raz pierwszy, z�oto by�o ca�kowicie pokryte autentyczn�, nienaruszon� skorupk�. Analiza kawa�ka tej skorupki nie nastr�cza�a trudno�ci: w�glan wapnia.
Badania naukowe Programu G� rozpocz�to 20 lipca 1955 roku. Zosta�em kierownikiem zespo�u badawczego i jakkolwiek rozw�j bada� szybko przekroczy� moje kompetencje - pozosta�em nim, tytularnie, do ko�ca.
Zacz�li�my od tego pierwszego jajka. �redni jego promie� wynosi� 35 milimetr�w (o� d�u�sza - 72 mm, o� kr�tsza - 68 mm). Grubo�� z�otej skorupy wynosi�a 2,45 mm. Badaj�c nast�pnie dalsze jajka odkryli�my, �e warto�� z�ota w tym pierwszym jajku by�a raczej wysoka. �rednia statystyczna grubo�� skorupy wynosi�a 2,1 mm.
W �rodku znajdowa�o si� jajko. Wygl�da�o jak jajko i pachnia�o jak Jajko. Analiza jego zawarto�ci wykaza�a, �e procentowy sk�ad zwi�zk�w organicznych mie�ci si� w granicach normy. Bia�ko zawiera�o 9,7 e/e albuminy. Sk�adniki ��tka, mianowicie cholesterol, fosfolipidy i karoten, wyst�powa�y w normalnej ilo�ci. Z pocz�tku mieli�my za ma�o materia�u do zbadania zwi�zk�w wyst�puj�cych w ilo�ciach �ladowych, p�niej jedynak dysponuj�c wi�ksz� ilo�ci� jajek dokonali�my odpowiednich analiz, kt�re - je�eli chodzi o zawarto�� witamin, koenzym�w, nukleotyd�w, grup siarkowodorowych itp., itp. - nie wykaza�y nic wykraczaj�cego poza norm�.
Jedyna znaczn� nienormalno�ci� by�o zachowanie si� jajka przy podgrzewaniu. Ma�a ilo�� ��tka stawa�a si� przy podgrzewaniu �twarda� prawie natychmiast. Cz�� takiego jajka na twardo dali�my myszy. Zjad�a i prze�y�a. Odrobin� spr�bowa�em sam. By�a zbyt ma�a, �eby okre�li� smak, ale i tak przyp�aci�em ten eksperyment torsjami. Psychosomatycznymi, bez w�tpienia.
Badania nasze zosta�y sprawdzone przez konsultanta ministerstwa, Borisa W. Finleya z Wydzia�u Biochemii Uniwersytetu w Tempie.
Omawiaj�c spraw� gotowania jajka na twardo, powiedzia�: - �atwo��, z jak� bia�ko tego jajka uleg�y denaturacji cieplnej, wskazuje, i� przed gotowaniem istnia�a ju� cz�ciowa ich denaturacja. Bior�c za� pod uwag� charakter skorupy, wydaje si� oczywiste, �e denaturacja zosta�a spowodowana zanieczyszczeniem ci�kim metalem.
Pobrano wi�c cze�� ��tka do analizy na zawarto�� sk�adnik�w nieorganicznych i znaleziono znaczne st�enie czterochlorku z�ota. Jest to jon o pojedynczym �adunku elektrostatycznym, zawieraj�cy jeden atom z�ota i cztery atomy chloru, a jego wz�r chemiczny pisze si� AuCl4. (Symbol Au pochodzi od �aci�skiej nazwy z�ota - �aurum�. Kiedy m�wi�, �e zawarto�� czterochlorku z�ota by�a wysoka, to rozumiem przez to, �e wynosi�a 3,2 promila. Taka zawarto�� jest wystarczaj�ca, by wytworzy� nierozpuszczalne kompleksy tego zwi�zku z bia�kiem, co warunkuje �atwiejsze wytr�canie si� bia�ka.
Finley powiedzia�: - Jest rzecz� oczywist�, �e z tego jajka nie mo�e si� wyl�gn�� �adne piskl�. Ani z �adnego innego takiego jajka. Jest ono bowiem zatrute przez metale ci�kie. Z�oto jest dla nas, by� mo�e; bardziej ekscytuj�ce, ale dla protein stanowi taka sam� trucizn� jak o��w.
- No tak, ale przynajmniej zapobiega rozk�adowi - odpowiedzia�em pos�pnie.
- Na pewno �adna szanuj�ca si� bakteria nie utrzyma si� przy �yciu w tej chlorowo - z�otej zupie.
Otrzymali�my ko�cowa analiz� spektrograficzn� z�otej skorupy. W�a�ciwie by�o to czyste z�oto. Jedynym wykrywalnym zanieczyszczeniem by�o �elazo, kt�rego ilo�� wynosi�a 0,23 % ca�o�ci. Zawarto�� �elaza w ��tku by�a r�wnie� dwa rany wy�sza od normalnej. Jednak�e na tym etapie bada� sprawa �elaza zosta�a zlekcewa�ona.
W tydzie� po rozpocz�ciu prac badawczych Programu G� wys�ano do Teksasu ekspedycj�. Pojecha�o pi�ciu biochemik�w (opierali�my si� jeszcze wtedy g��wnie na biochemii) z trzema ci�ar�wkami sprz�tu naukowego oraz szwadron wojska. Oczywi�cie ja pojecha�em tak�e.
Natychmiast po przyje�dzie odci�li�my farm� McGregora od �wiata. Szcz�liwie si� z�o�y�o, �e �rodki ostro�no�ci podj�li�my od pierwszej prawie chwili, chocia� jeszcze wtedy nie zdawali�my sobie sprawy ze znaczenia �cis�ej tajemnicy bada�. Po prostu ministerstwo uwa�a�o, �e Program G� powinien by� na razie trzymany w tajemnicy, bo jeszcze nie by�o wiadomo, czy nie kryje si� za tym wszystkim jaki� skomplikowany kawa�. W obawie przed kompromitacj� nie mogli�my ryzykowa� �adnej reklamy. Gdyby za� nie by�o tu �adnej blagi, tym bardziej nie chcieli�my si� nara�a� na w�cibstwo dziennikarzy i na sensacyjne artyku�y w prasie codziennej na temat �g�si - znosz�cej-z�ote-jajka�.
Dopiero p�niej po rozpocz�ciu prac w ramach Programu G� i do�� d�ugo po naszym zainstalowaniu si� na farmie McGregora, prawdziwe implikacje odkrycia sta�y si� dla nas jasne.
McGregorowi oczywi�cie bardzo si� to nie podoba�o, �e ludzie z aparatur� zacz�li mu si� panoszy� na farmie. Nie spodoba�a mu si� r�wnie� wiadomo��, �e G� sta�a si� w�asno�ci� pa�stwa - Protestowa� tak�e przeciwko konfiskacie jajek.
Protestowa�, ale w ko�cu zgodzi� si� na wszystko, je�eli zgod� mo�na nazwa� rezultat pertraktacji prowadzonych w polu ostrza�u karabinu maszynowego ustawionego w jego w�asnej szopie oraz przy akompaniamencie marszu dziesi�ciu �o�nierzy z bagnetami na broni, dooko�a miejsca dyskusji. Wyp�acono mu, rzecz oczywista, odszkodowanie. C� dla czadu znaczy pieni�dze!
Naszej G�si r�wnie� wiece rzeczy si� nie spodoba�o. Na przyk�ad pobieranie pr�bek krwi. Nie �mieli�my stosowa� �rodk�w usypiaj�cych z obawy zaburzenia jej metabolizmu, tak wi�c, za ka�dym razem musia�o j� trzyma� to najmniej dw�ch ludzi. Pr�bowali�cie kiedy� trzyma� rozz�oszczona g�!...
G� zosta�a oddana pod �cis�y 24-godzinny nadz�r, pod gro�ba procesu sadowego, gdyby co� si� jej przytrafi�o. Gdyby kt�remu� z �o�nierzy, kt�ry j� wtedy pilnowali, wpad� teraz do r�ki ten artyku�, mo�e b�ysn�aby mu Cz�� prawdy o znaczeniu tego, w czym bra� wtedy udzia�. Je�eli tak, mam nadziej�, �e wyka�e na tyle zdrowego rozs�dku, �eby trzyma� j�zyk za z�bami. W swoim i naszym Interesie.
Krew G�si poddano wszelkim mo�liwym analizom.
Na sto tysi�cy zawiera�a dwie cz�ci jon�w czterochlorku z�ota Krew pobrana z �y�y w�trobowej by�a bogatsza w jony czterochlorku z�ota ni� pozosta�a - prawie 4 cz�ci na sto tysi�cy.
Finley prze�kn�� �lin� i powiedzia� tylko jedno s�owo: �W�troba�. Zrobili�my zdj�cia rentgenowskie.
Na negatywie w�troba wygl�da�a jak jasnoszary ob�ok, ja�niejszy ni� s�siaduj�ce jelita i jajniki, poniewa� zawieraj�c wi�cej z�ota, zatrzymywa�a wi�cej promieni X. Naczynia krwiono�ne by�y wyra�niejsze ni� sama w�troba, za� jajniki - zupe�nie bia�e. Promienie X nie przechodzi�y przez jajniki w og�le.
Sprawa wygl�da�a logicznie, tote� w jednym z pierwszych sprawozda� Finley zrelacjonowa� j� bez owijania w bawe�n�. Sprawozdanie jego przedstawia�o si� w streszczeniu nast�puj�co:
�Jon czterochlorku z�ota jest wydzielany przez w�trob� do krwiobiegu. Jajniki dzia�aj� tu jak pu�apka, wychwytuj�c czterochlorek z�ota i przetwarzaj�c go w z�oto metaliczne, a nast�pnie lokuj�c w charakterze z�otej skorupy doko�a tworz�cego si� jajka. Wzgl�dnie wysokie st�enie nie zredukowanego czterochlorku z�ota przenika te� do zawarto�ci formuj�cego si� jajka.
Niew�tpliwie organizm G�si posi�kuje si� powy�sz� reakcj� chemiczn� jako sposobem pozbycia si� atom�w z�ota, kt�re - gdyby si� gromadzi�y na pewno spowodowa�yby jego zatrucie. Wydalanie z organizmu element�w truj�cych w postaci skorupy jajka jest, by� mo�e, nowo�ci� w �wiecie zwierz�cym, a nawet czym� unikalnym, ale nie ulega w�tpliwo�ci, �e ten w�a�nie proces utrzymuje G� przy �yciu.
Jajnik jest jednak, niestety, zatruty w takim stopniu, �e G� znosi niewiele jajek, prawdopodobnie nie wi�cej, ni� jest to konieczne do wydalenia gromadz�cego si� z�ota, za� te jajka definitywnie nie nadaj� si� do wyl�gania piskl�t�.
To by�o wszystko, co Finley z�o�y� na pi�mie, ale do nas powiedzia�: - Pozosta�o tu jeszcze jedno nie wyja�nione i mocno k�opotliwe zagadnienie...
Wiedzia�em, o co mu chodzi. Wszyscy�my wiedzieli.
Sk�d si� to z�oto wzi�o?
Jak na razie, poza pewnymi negatywnymi danymi, nie odkryli�my nic, co mog�oby da� na to pytanie odpowied�. W po�ywieniu G�si nie by�o �adnego wykrywalnego z�ota, nie by�o w okolicy �adnych zawieraj�cych z�oto kamyczk�w, nadaj�cych si� do po�kni�cia.
W og�le nie by�o �ladu z�ota w okolicznej glebie. Tak�e przeszukanie domu i zagrody nic nie da�o: nie by�o z�otych monet, z�otej bi�uterii, z�otych sztu�c�w, z�otych zegark�w ani w og�le niczego, co by by�o zrobione ze z�ota. Nikt na farmie nie mia� nawet z�otej korony na z�bie. By�a, oczywi�cie, z�ota obr�czka na palcu pani McGregor, ale - jak nas zapewni�a jedna jedyna i nigdy nie zdejmowana.
A wi�c, sk�d si� to z�oto bra�o?
Zapowied� rozwi�zania zagadki otrzymali�my 16 sierpnia 1955. Jeden z naszych wsp�pracownik�w, Albert Nevis, wciska� G�si sond� dwunastnicz� poprzez prze�yk - jeszcze jedno badanie, przeciw kt�remu ptak bardzo gwa�townie protestowa� - a to w celu zbadania zawarto�ci przewodu pokarmowego. By�o to jedno z naszych rutynowych bada�, maj�cych na celu wykrycie zewn�trznych �r�de� z�ota. Z�oto w przewodzie pokarmowym zosta�o rzeczywi�cie znalezione, ale tylko w ilo�ciach �ladowych. By�y wszelkie podstawy do przypuszczenia, �e te �lady z�ota towarzyszy�y sokom trawiennym, by�y wi�c pochodzenia endogennego, czyli wewn�trznego.
Przy tej okazji wykryto jedna�o co� innego, a raczej wyszed� na jaw brak czego� innego.
By�em tam wtedy, gdy Nevis wpad� do pokoju Finleya, mieszcz�cego si� w tymczasowym budynku, zbudowanym w ci�gu niemal�e jednej nocy, w najbli�szym s�siedztwie pomieszczenia dla G�si.
- G� ma ma�o barwnik�w ��ciowych - oznajmi�. - Zawarto�� dwunastnicy nie wykazuje ich prawie wcale.
Finley zmarszczy� brwi. - Bo funkcja w�troby jest zaczopowana skoncentrowanym z�otem. Prawdopodobnie w og�le nie produkuje ��ci.
- Ale� tak, produkuje - odpar� Nevis. - Kwasy ��ciowe s� obecne w normalnej ilo�ci. W ka�dym razie w prawie normalnej. Brak tylko barwnik�w ��ciowych. Przeprowadzi�em analiz� ka�u. Potwierdza. Tylko barwnik�w ��ciowych nie ma.
W tym miejscu chcia�bym co� wyja�ni�: Kwasy ��ciowe s� sterydami wydzielanymi przez w�trob� do p�cherzyka ��ciowego. Z niego dostaj� si� do g�rnej cz�ci jelita cienkiego. S� to zwi�zki podobne do detergent�w Wspomagaj� przew�d pokarmowy emulgowaniu t�uszcz�w zawartych naszym - wzgl�dnie g�sim - po�ywieniu. Zemulgowane t�uszcze w postaci zawiesiny ma�ych kropelek, czyli emulsji, wchodz� w sk�ad tre�ci jelitowej Emulgowanie sprawia, �e t�uszcze staj� si� �atwiejsze do strawienia.
Barwniki ��ciowe, a wi�c te substancje, kt�rych G� nie posiada�a, s� to zupe�nie inne zwi�zki. W�troba wytwarza je z hemoglobiny, czyli z substancji, kt�ra wyst�puje w czerwonych krwinkach i jest nosicielem tlenu. Zu�yta hemoglobina przetwarzana jest w w�trobie w ten spos�b, �e jej cz�� barwnikowa - hem - zostaje oddzielana Hem zbudowany jest z kanciastej, gdy spojrzy si� na wz�r, drobiny, zwanej porfiryn�. Jest to zwi�zek, kt�ry w swej cz�ci centralnej ma atom �elaza. W�troba wychwytuje atomy �elaza i przechowuje je do innych syntez. Natomiast reszta porfiryny zostaje roz�o�ona na cz�ci prostsze. Te w�a�nie szcz�tki porfiryny s� barwnikami ��ciowymi. Maj� one kolor br�zowy lub zielonkawy, zale�nie od ich chemicznego przetworzenia w w�trobie. Barwniki ��ciowe, jako produkt zb�dny dla organizmu, s� wydalane wraz z ��ci� poprzez jelita na zewn�trz. Nawiasem m�wi�c, w�a�nie barwniki ��ciowe nadaj� masie ka�owej barw�.
Finleyowi zab�ys�y oczy, za� Nevis doda�: - Wygl�da na to, �e katabolizm porfiryny nie przebiega w w�trobie G�si prawid�owo, prawda?
Na to rzeczywi�cie wygl�da�o. By�em tego samego zdania. Wszyscy wpadli�my w radosne podniecenie. By�a to bowiem pierwsza nieprawid�owo�� metaboliczna w organizmie G�si, nie odnosz�ca si� bezpo�rednio do z�ota!
Dokonywali�my biopsji w�troby (czyli wrazili�my G�si w w�trob�, poprzez pow�oki, cienki srebrny cylinder). Zabola�o j� to, oczywi�cie, ale nie uczyni�a specjalnej szkody. Pobrali�my r�wnie� dodatkowe pr�bki krwi.
Tym razem wyizolowali�my z krwi hemoglobin� oraz ma�e ilo�ci cytochrom�w z pobranego fragmentu w�troby (cytochromy nale�� do �a�cucha utleniaj�cego i r�wnie� zawieraj� w sobie cz�steczk� hemu). Wyosobnili�my �hem� i po zakwaszeniu wytracili�my go w postaci jaskrawo pomara�czowej substancji. 22 sierpnia 1955 roku uzyskali�my 5 mikrogram�w tego zwi�zku.
Pomara�czowy zwi�zek by� bardzo podobny do hemu, ale hemem nie by�. Atom �elaza w hemie wyst�puje w postaci dwuwarto�ciowego jonu (Fe++) albo tr�jwarto�ciowego jonu (Fe+++) w tym drugim przypadku zwi�zek ten nazywamy hematyna. Tymczasem pomara�czowy zwi�zek, kt�ry wyosobnili�my z hemu, mia� wprawdzie budow� porfiryny, ale jon metalu ci�kiego w jego �rodku by� z�otem, a nie �elazem. �ci�lej m�wi�c - tr�jwarto�ciowym jonem z�ota (Au+++), Nazwali�my ten zwi�zek �aurhem�, poniewa� zawiera� w sobie pierwiastek aurom (z�oto) i hem z hemoglobiny.
Aurhem byt pierwszym znalezionym w naturze zwi�zkiem organicznym, zawieraj�cym atom z�ota. W normalnych warunkach wiadomo�� o odkryciu takiego zwi�zku znalaz�aby si� na pierwszych stronach publikacji biochemicznych. Ale dla nas, wtedy, atrakcyjno�� odkrycia by�a znikoma. Znikoma, oczywi�cie, w por�wnaniu z perspektywami, jakie znalezienie tego zwi�zku otwiera�o.
W�troba G�si, jak si� wydaje, nie rozk�ada�a hemu na barwniki ��ciowe; zamiast tego zamienia�a go w aurhem, czyli zamienia�a �elazo na z�oto. Aurhem, jako zwi�zek wyst�puj�cy w r�wnowadze z jonami czterochlorku z�ota, dostawa� si� do obiegu krwi i by� transportowany do jajnik�w. Tam z�oto by�o oddzielane, a cz�� porfirynowa cz�steczki likwidowana na drodze niezidentyfikowanych mechanizm�w biochemicznych.
Dalsze analizy wykaza�y, �e 29% z�ota w krwi G�si by�o zawarte w osoczu w postaci jonu czterochlorku z�ota. Pozosta�e 71% zawarte by�o w czerwonych krwinkach w postaci aurhemoglobiny, zwi�zku analogicznego z hemoglobin�.
Pr�bowali�my podawa� G�si pokarm zawieraj�cy niewielkie ilo�ci radioaktywnego z�ota, aby m�c prze�ledzi� radioaktywno�� w osoczu i w czerwonych krwinkach. Chcieli�my w ten spos�b ustali� szybko��, z jaka cz�steczki aurhemoglobiny s� przetwarzane w jajniku. Wydawa�o nam si�, �e aurhemoglobina powinna z metabolizmu G�si znika� o wiele wolniej ni� �atwo rozpuszczalny zwi�zek, jakim s� jony czterochlorku z�ota, zawarte w osoczu.
Eksperyment si� nie uda�, poniewa� nie zdo�ali�my wykry� radioaktywno�ci. Niepowodzenie to u�o�yli�my na karb braku do�wiadczenia, jako �e nikt z nas nie by� do tej pory specjalist� w dziedzinie radioizotop�w. Jak si� p�niej okaza�o - pope�nili�my du�y b��d. Gdyby by� wtedy mi�dzy nami specjalista, nie straciliby�my wielu tygodni na pr�no.
Aurhemoglobina oczywi�cie nie nadawa�a si� zupe�nie do transportowania tlenu, a wi�c w swej funkcji zupe�nie nie odpowiada�a hemoglobinie. Ale poniewa� stanowi�a zaledwie 0,1% zawarto�ci hemoglobiny w czerwonych krwinkach, nie powodowa�a �adnych zaburze� w procesach oddychania tkanek u G�si.
Wszystko to ranem nie dawa�o jednak �adnej odpowiedzi na pytanie: sk�d si� bierze z�oto?
Akurat Nevisowi wyrwa�a si� w ko�cu taka uwaga: - A mo�e - powiedzia� na kolejnym zebraniu naszej grupy wieczorem, 25 sierpnia 1955 - organizm G�si nie zast�puje �elaza z�otem. Mo�e p r z e m i e n i a �elazo na z�oto?
Zanim osobi�cie pozna�em Nevisa w�a�nie tego lata, zna�em go ju� do�� dobrze z publikacji - jego specjalno�ci� jest chemizm ��ci i funkcje w�troby - i zawsze uwa�a�em go za rzeczowego i ostro�nego badacza. Prawie zbyt ostro�nego w formu�owaniu wniosk�w. Ani przez chwil� nie pos�dzi�bym go o zdolno�� do wyg�oszenia tak niewiarygodnie �miesznego przypuszczenia. Wypowied� jego cytuj� dla zobrazowania zniech�cenia, kt�re opanowa�o zesp� Programu G�.
Sytuacja by�a taka, �e nigdzie, dos�ownie nigdzie nie mogli�my odnale�� �r�d�a pochodzenia z�ota. G� wydala�a z�oto w ilo�ci oko�o 38,9 grama dziennie, a odbywa�o si� to od miesi�cy. Musia�o si� przecie� to z�oto sk�d� bra�, za� wobec braku, absolutnego braku jego �r�d�a, musia�o by� z czego� robione. Rozpaczliwy brak mo�liwo�ci znalezienia odpowiedzi na pierwsze pytanie doprowadzi� nas do wzi�cia pod uwag� tej drugiej mo�liwo�ci. By�o przecie� niezaprzeczalnym faktem, �e stali�my w obliczu G�si Kt�ra
Billings przemawia� g�osem namaszczonym i troch� piskliwym. - A ja tu widz� jeszcze najwa�niejszy problem powiedzia�. - Mianowicie, do zmiany grama �elaza w gram z�ota potrzeba prawie tyle samo energii, ile uzyskuje si� w trakcie procesu radioaktywnego rozpadu grama uranu, U-235.
Finley wzruszy� ramionami. - To jest pa�ski problem i pozastawiamy go panu.
- Dajcie mi troch� czasu. Musz� si� zastanowi� - odpowiedzia� Billings.
I rzeczywi�cie, nie tylko si� zastanowi�, ale zrobi� co� wi�cej: �wie�e pr�bki hemu pobranego z G�si wyizolowano, spalono je, tlenek �elaza wys�ano do Braokhaven dla zrobienia analizy izotopowej. W�a�ciwie nie by�o �adnego specjalnego powodu, �eby to uczyni�. By�o to jedno z wielu bada�, ale w�a�nie ono przynios�o zaskakuj�cy wynik.
Gdy analiza nadesz�a, Billingsa zatka�o. - Nie znaleziono �elaza Fe56 wykrztusi� wreszcie.
- A co z innymi izotopami? - natychmiast zapyta� Finley.
- Wszystkie s� w prawid�owych porcjach, tylko Fe56 nie wykryto - odpowiedzia� ci�gle os�upia�y Billings.
Ponownie musz� tu wtr�ci� wyja�nienie: �elazo wyst�puje w postaci czterech r�nych izotop�w. Izotopy te r�ni� si� mi�dzy sob� ci�arem atomowym. Atomy �elaza, maj�ce ci�ar atomowy 56 (Fe56), stanowi� oko�o 51,6 procent wszystkich atom�w �elaza wyst�puj�cych w naturze. Inne atomy maj� ci�ary atomowe 54, 57 i 58. �elazo, kt�re znale�li�my w hemie G�si, sk�ada�o si� wy��cznie z �elaza Fe54, Fe57 i Fe58. St�d wynika� oczywisty wniosek: Fe56 znika�o, natomiast inne, postaci izotopu �elaza, pozostawa�y. To mog�o oznacza� tylko jedno - zasz�a tu reakcja j�drowa. sekundy.
- A wi�c - zapyta� Finley.
- A wi�c ilo�� reakcji, z kt�rymi mo�emy mie� do czynienia, jest bardzo ograniczana. Znalaz�em tylko jedn� mo�liwo��, kt�ra mo�e odpowiada� danej sytuacji: Tlen-18, je�eli zostanie zamieniony na �elazo-56, wyprodukuje wystarczaj�co du�o energii by zamieni� �elazo-56 na z�oto-197. Musimy sprawdzi� t� mo�liwo��.
- W jaki spos�b
- Proponuj�, �eby�my przede wszystkim sprawdzili, jady wygl�da sk�ad izotopowy tlenu u G�si.
Tlen wyst�puje w naturze w postaci trzech trwa�ych izotop�w, ale najcz�ciej - w postaci Ol6. Natomiast O18 wyst�puje zaledwie w ilo�ci jednego atomu na 250 atom�w tlenu w og�le.
Pobrali�my now� pr�bk� krwi. Wod� oddestylowali�my w pr�ni i cz�� jej przebadali�my w spektrografie masowym. Znale�li�my 018, ale w ilo�ci zaledwie jednego atomu na 1300. Jak z tego wynika, brak by�o 80% tlenu 018, kt�ry powinien wyst�powa�. Billings powiedzia�: - Wynik ten m�wi bardzo wiele. Tlen-18 zosta� zu�yty, G� otrzymuje go stale z pokarmem i z wod�, po czym produkuje z�oto-197. �elazo-56 jest wi�c atomem po�rednim. Poniewa� reakcja, kt�ra zu�ywa �elazo-56, przebiega szybciej ni� reakcja, kt�ra produkuje �elazo -56 to nie mo�e osi�gn�� wystarczaj�co wysokiego st�enia. Dlatego analiza izotopowa wykaza�a jego brak.
Nie zadowoli�o nas to rozumowanie, wi�c spr�bowali�my inaczej. Przez tydzie� podawali�my G�si do picia wod� wzbogacon� o tlen-18. Produkcja z�ota natychmiast posz�a w g�r�. Pod koniec tygodnia G� produkowa�a 45,8 gram�w stopniu, by by�a to w jakiejkolwiek mierze szkodliwe dla zdrowia. Niemniej jednak ustalano, �e w okresie narodzin G�si farma znajdowa�a si� co najmniej dwukrotnie na brzegu obszaru, na kt�ry spada�y py�y radioaktywne. Powt�rnie spiesz� doda�, �e st�enie tych py��w nie stanowi�o specjalnego zagro�enia dla zdrowia.
Po drugie: G�, jedyna spo�r�d innych g�si, a w�a�ciwie jedyna w�r�d wszystkich �yj�cych na farmie istot �ywych, kt�re mog�y by� sprawdzone (w��czaj�c w to ludzi), w og�le nie wykazywa�a �adnej radioaktywno�ci. Pomy�lcie tylko: w s z y s t k o wykazuje �lady promieniowania; to jest w�a�nie to, co nazywamy radioaktywno�ci� t�a. Tylko G�, jedna jedyna, nie wykazywa�a �adnego!
6 grudnia Finley z�o�y� mi sprawozdanie, kt�re mo�na stre�ci� nast�puj�co:
�G� jest najniezwyklejszym z mutant�w, zrodzonych w �rodowisku o wysokim stopniu radioaktywno�ci. W danym momencie �rodowisko to by�o przyczyn� powstawania mutant�w, za� w tym szczeg�lnym przypadku sta�a si�: - mutacja okaza�a si� korzystna.
G� ma enzymy zdolne do prowadzenia reakcji j�drowych, Czy ten system enzymatyczny sk�ada si� z jednego enzymu, czy zawiera ich wi�cej nie wiadomo. Nic r�wnie� nie wiadomo o charakterze danego enzymu. Jak dotychczas, nie mamy �adnej teorii, kt�ra t�umaczy�aby, w jaki spos�b enzym mo�e katalizowa� reakcj� j�drow�, poniewa� reakcja taka wymaga si� o pi�� rz�d�w wielko�ci wy�szych ni� te, kt�re s� zwi�zane z normalnymi reakcjami sterowanymi przez enzymy.
Ko�cowym wynikiem reakcji j�drowej zachodz�cej w G�si jest zmiana tlenu-18 na z�oto-197. Tlen-18, wyst�puj�cy w du�ej ilo�ci w �rodowisku, wyst�puje te� w wodzie i w karmie, kt�re G� spo�ywa. Ztoto-197 wydalane jest przez jajniki. Jedynym znanym zwi�zkiem po�rednim jest �elazo-56, a fakt tworzenia si� w trakcie tych przemian aurhemoglobiny pozwala na postawienie hipotezy, �e enzym lub enzymy zwi�zane z t� reakcj� maja grup� hemow� jako grup� prostetyczn�.
Zastanawiali�my si� nad znaczeniem i skutkami zachodzenia tej reakcji j�drowej u G�si. Tlen-18 nie jest szkodliwy dla zdrowia, za� z�oto-197 stwarza pewne k�opoty w zakresie pozbywania si� go z organizmu, poniewa� jest potencjalnie toksyczne i ono to zapewne spowodowa�o bezp�odno�� G�si. Niemniej jednak wytwarzanie si� tego z�ota by�o, by� mo�e, sposobem unikni�cia jakiego� wi�kszego niebezpiecze�stwa. Niebezpiecze�stwem tym..:.
Gdy si� teraz czyta to sprawozdanie, wydaje si� beznami�tne i prawie refleksyjne. Tymczasem jeszcze nigdy nie uda�o mi si� widzie� cz�owieka bli�szego apopleksji ni� Billings, kiedy dowiedzia� si� o naszych do�wiadczeniach z radioaktywnym z�otem, o czym wspomnia�em poprzednio. Wspomnia�em ju� r�wnie�, �e rezultaty do�wiadcze� odrzucili�my jako nieistotne, poniewa� nie wykazywa�y radioaktywno�ci u G�si. Billings a� dusi� si� z oburzenia, zapytuj�c raz po raz, jak to si� mog�o sta�, �e stwierdzenie braku, radioaktywno�ci uznali�my za niewa�ne. Kiedy si� wreszcie troch� uspokoi�, powiedzia�: - Wy jeste�cie jak ten dziennikarz, Kt�ry mia� zrobi� reporta� ze �lubu w wy�szych sferach, a wr�ci� do redakcji z niczym; t�umaczy�, �e nie by�o o czym pisa�, bo narzeczony si� nie zjawi�. Karmili�cie g� radioaktywnym z�otem i stwierdzili�cie brak radioaktywno�ci. Nie do�� na tym! Nie wykryli�cie u G�si nawet naturalnej radioaktywno�ci, w�a�ciwej wszystkim �ywym istotom. �adnego w�gla-14. �adnego potasu-40. I wy to nazywacie nieudanym do�wiadczeniem?...
Zacz�li�my wi�c karmi� G� radioaktywnymi izotopami. Z pocz�tku ostro�nie, ale przed ko�cem stycznia �adowali�my je w ni� masami.
G� pozosta�a nieradioaktywna.
- Wynika z tego - powiedzia� Billings - �e ta enzymatycznie katalizowana reakcja j�drowa w organizmie G�si zdobna jest ka�dy izotop radioaktywny przekszta�ci� ma izotop trwa�y.
- Niez�a rzecz - odpowiedzia�em. - Niez�a? Przecie� to cud! Przecie� to najdoskonalsza ochrona ka�dego �ywego organizmu w erze atomowej pos�uchajcie tytko: Zamiana tlenu-18 na z�oto-197 oznacza uwolnienie o�miu z u�amkiem pozytron�w na przemian� jednego atomu tlenu. To oznacza z kolei wyst�pienie o�miu z u�amkiem promieni gamma w momencie, gdy ka�dy z pozytron�w po��czy si� z elektronem. Ale my promieni gamma nie stwierdzamy. To znaczy, �e G� jest zdolna do absorbowania promieni gamma bez �adnej szkody dla zdrowia.
Zacz�li�my wi�c napromieniowywa� G� promieniami gamma. Kiedy poziom napromieniowywania wzr�s�, wyst�pi�a u niej lekka gor�czka. Wpadli�my w panik� i przerwali�my do�wiadczenia. Okaza�o si� jednak, �e by�a to tylko zwyk�a gor�czka; a nie �adna choroba popromienna. Nie mi�� dzie�, a temperatura wr�ci�a do normy i G� by�a jak nowa.
- Czy wy Sobie chocia� zdajecie spraw� z tego, co my tu mamy? - zapyta� Billings.
- Cud naukowy - odpar� Finley.
- Cz�owieku, ale czy ty sobie zdajesz spraw� z praktycznego znaczenia tego �cudu�? Gdyby uda�o nam si� rozszyfrowa� mechanizm tego zjawiska i odtworzy� go w prob�wce, otrzymaliby�my najdoskonalsz� metod� pozbywania si� py��w radioaktywnych. K�opoty z pozbywaniem si� radioaktywnych izotop�w, przetwarzanych w procesach produkcyjnych, s� najwa�niejsz� przeszkod� w rozwini�ciu gospodarki atomowej na pe�ny regulator. A tak przes�czyliby�my je przez preparat enzymatyczny w du�ych kadziach - i po k�opocie.
Rozszyfrujcie ten mechanizm, panowie, a mo�ecie przesta� si� martwi� o py�y radioaktywne i przesta� si� zajmowa� chorob� popromienn�. Skorygujcie troch� ten rozszyfrowany mechanizm, a b�dziemy mie� G�si wydalaj�ce wszystko, co tylko zechcecie. Co my�licie o skorupkach zawieraj�cych izotop uranu - U235?
Mechanizm! Mechanizm! Siedzieli�my w milczeniu. Wpatrywali�my si� w G�.
Gdyby tylko z tych jajek mog�y si� wyl�ga� piskl�ta... Gdyby nam si� uda�o wyhodowa� ras� g�sich reaktor�w j�drowych...
- Taka rzecz musia�a si� ju� kiedy� wydarzy� - powiedzia� w zamy�leniu Finley. - Legenda o G�si znosz�cej z�ote jajka nie wzi�a si� przecie� niczego.
- To mo�e poczekamy?... - zapyta� Billings.
Gdyby�my chocia� mieli do dyspozycji stado takich g�si, mogliby�my przeprowadzi� inne badania. Mogliby�my przebada� jajniki, sporz�dzi� preparaty tkankowe, homogenizowa� tkanki...
Nic z tego! Tkanka pobrana z biopsji w�troby nie reagowa�a z tlenem-18 w �adnych warunkach. Ale przecie� mogliby�my przeprowadzi� perfuzj� w�troby. Mogliby�my bada� ca�e zarodki i �ledzi� powstawanie tych dziwacznych mechanizm�w w trakcie rozwoju.
Maj�c jednak do dyspozycji jedn� tyko G�, nic z tych rzeczy nie mogli�my uczyni�.
Nie wolno nam by�o zabija� G�si Kt�ra Znosi Z�ote Jaja. Wiedzieli�my, �e tajemnica jest ukryta w w�trobie tej t�ustej G�si. G�sia w�tr�bka Pate de foise gras! Nie dla nas takie delikatesy!...
Nevis powiedzia� marz�co: - Czego nam trzeba, to jakiego� pomys�u. Jakiego� zasadniczo nowego punktu wyj�cia. Jakiej� prze�omowej idei.
- M�wienie o tym nic nam nie da odpar� przygn�biony Billings.
Chcia�em jako� podnie�� nastr�j. Mogliby�my jeszcze da� og�oszenie do gazety - za�artowa�em. I to mi podsun�o pomys�. - Fantastyka naukowa! - wykrzykn��em.
- Co takiego? - spyta� niedowierzaj�co Finley.
- No tak. Bo pomy�lcie tylko: Czasopisma po�wi�cone fantastyce drukuj� blagi na r�ne tematy naukowe. Czytelnicy uwa�aj� to za zabawne. W ka�dym razie czytaj� i interesuj� si�. Sam czyta�em artyku�y Asimova...
Popatrzyli na mnie ch�odno i z pogard�. Mimo to ci�gn��em: - Nie z�amiemy nawet przepis�w o tajno�ci, bo przecie� i tak nikt nam nie uwierzy. Pami�tacie, jak Cleve Cartmill zamie�ci� w 1944 roku opowiadanie opisuj�ce stworzenie bomby atomowej? By�o to na rok przed jej zastosowaniem. FBI nie zareagowa�o na to. Czytelnicy fantastyki naukowej naprawd� miewaj� pomys�y. Nawet je�eli uwa�aj� artyku� za blag�, nadsy�aj� swoje uwagi do redakcji. Skoro wi�c sami nie mamy ju� pomys��w, skoro zabrn�li�my w �lep� uliczk�, o co my w�a�ciwie mamy do stracenia?
Ale oni byli ci�gle zgorszeni i niech�tni. Doda�em wi�c jeszcze: - A poza tym, sami wiecie, G� nie b�dzie �y� wiecznie...
Dopiero ta ostatnia uwaga jako� ich wzi�a.
Trzeba by�o jeszcze przekona� Waszyngton. Nast�pnie skontaktowa�em si� z wydawc�, a on z kolei skontaktowa� mnie z Asimovem.
Artyku� zosta� napisany. Zaaprobowa�em go. B�agam was, czytelnicy, nie wierzcie w to, co tu napisane. Wszystko to nieprawda!
Tylko... Czy macie jakie� pomys�y?
T�umaczy�a: Leontyna Frankowska