4683

Szczegóły
Tytuł 4683
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4683 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4683 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4683 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

W�ADLEN BACHNOW DZIE� DOBRY, JESTEM MEFISTOFELES Sala by�a przepe�niona. I cho� wyk�ad trwa� ju� p�torej godziny, audytorium s�ucha�o m�odego uczonego z nies�abn�c� uwag�. . . . Niestety wsp�czesna nauka nie dysponuje bezpo�rednimi dowodami na to, �e przedstawiciele innych cywilizacji kiedykolwiek odwiedzali Ziemi�. Ale przecie� dziesi�tki mit�w, apokryf�w, poda� i legend zawieraj� zaszyfrowane, a czasami i zniekszta�cone wspomnienia ludzko�ci o spotkaniach z przybyszami z gwiazd. Je�eli wspomnienia te ostro�nie oczy�ci� z p�niejszych nalecia�o�ci i prawid�owo rozszyfrowa�, to przekonamy si�, �e w czasie swego niewiarygodnie kr�tkiego w kosmicznej skali istnienia ludzko�� nieraz ju� stawa�a si� przedmiotem bacznej obserwacji ze strony rozumnych istot z innych �wiat�w. Z tego punktu widzenia chcia�bym tu dla przyk�adu dokona� analizy jednej z najbardziej interesuj�cych i popularnych legend - legendy o doktorze Fau�cie, co do kt�rej nie ma w�tpliwo�ci, i� posiada historyczne podstawy. Nawet przy powierzchownym zaznajomieniu si� tak z sam� legend�, po raz pierwszy wydan� drukiem w 1587 roku, jak i jej licznymi wariantami, natychmiast rzuca si� w oczy pewien interesuj�cy szczeg�. Czemu Mefistofelesowi tak bardzo potrzebny by� s�dziwy Faust? Jak wiadomo, od pierwszego dnia swego istnienia ko�ci� twierdzi�, �e ludzko�� pogr��y�a si� w grzechu. Nie jeste�my dzi� w stanie powiedzie�, przy jakim stosunku ludzi pobo�nych do grzesznik�w ludzko�� z punktu widzenia ko�cio�a by�a grzeszna, a przy jakim - nie. Ale je�li nawet za�o�y�, �e w czasach Fausta liczba grzesznik�w mia�a si� do liczby ludzi pobo�nych jak 1 :100, a przy tym uwzgl�dni� tak charakterystyczn� dla �redniowiecza wysok� �miertelno��, to ka�dy zrozumie, �e piek�o nie mog�o narzeka� na brak grzesznik�w. A wi�c dla Lucyfera to, czy b�dzie w piekle o jedn� dusz� wi�cej lub mniej, nie mog�o mie� zasadniczego znaczenia. W tej sytuacji nale�a�oby zapyta�, dlaczego Mefistofeles, tak piekielnie w dos�ownym znaczeniu tego s�owa, wysila� si�, by zdoby� dusz� jakiego� tam doktora? Prosz� sobie przypomnie�, czeg� to nie proponuje Mefistofeles Faustowi w zamian za jego podpis: i wiedz�, i pieni�dze, i s�aw�, i m�odo��, a nawet w�adz�. Przecie� on, Mefistofeles, zostaje s�ug�, a nawet niewolnikiem Fausta po zawarciu tej fatalnej dla siebie umowy. Dlaczego poszed� na to? W czym rzecz? Legenda nie daje odpowiedzi na podobne pytania. A rzecz, jak mi si� wydaje, przedstawia si� nast�puj�co. Jak pa�stwo s�dz�, kim by� Mefistofeles? Wysoko postawionym diab�em? Osobistym wys�annikiem Lucyfera? Mo�e samym Lucyferem? Nie, oczywi�cie, �e nie! W takim razie mo�e by� on zwyk�ym cz�owiekiem, kt�rego fantazja bezimiennych autor�w legendy przekszta�ci�a w czort wie kogo? Te� nie! Mefistofeles nie by� cz�owiekiem w normalnym znaczeniu tego s�owa. Kim wi�c by�? Przybyszem z innej planety, przedstawicielem niezwykle wysoko rozwini�tej cywilizacji - oto kim by� ten, kt�rego dalej umownie b�dziemy nazywa� Mefistofelesem. Rozumiem doskonale, �e takie stwierdzenie brani troch� zaskakuj�co i dziwnie. Ale prosz�-spr�bowa� z punktu widzenia tej hipotezy rozpatrzy� opisywane w legendzie wydarzenia, a wszystko stanie si� dla pa�stwa jasne i zrozumia�e. Sk�d przylecia� Mefistofeles? Tego na razie nie wiemy. By� mo�e z Marsa, by� mo�e z jednej z najbli�ej po�o�onych od nas gwiazd (na przyk�ad 61 �ab�dzia), a by� mo�e z innej Galaktyki. (Um�wmy si�, �e planet� Mefistofelesa nazywa� b�dziemy od pierwszej litery jego imienia - planet� M). Po co przylecia� Mefistofeles? Po to samo, po co my zamierzamy lecie� na s�siednie planety: w celach naukowych. Niewykluczone, �e do zada� Mefistofelesa nale�a�o wyja�nienie nast�puj�cych rzeczy: a) czy w og�le na Ziemi jest �ycie; b) czy jest nadzieja na to, �e na tej zagadkowej planecie pojawi� si� kiedy� tak zwane rozumne istoty; c) je�li takowe niespodziewanie si� ju� pojawi�y, to na jakim poziomie w danej chwili znajduje si� ziemska cywilizacja, i tak dalej... Jak wiadomo, przed spotkaniem z Faustem Mefistofeles zd��y� znale�� odpowiedzi na te pytania... Ale b�d� to za spraw� swego pozaziemskiego pochodzenia, b�d� to z powodu swych cech charakteru Mefistofeles wszystko to, co dzia�o si� na Ziemi, obja�nia� w spos�b nadzwyczaj subiektywny, na co nawiasem m�wi�c nieraz zwraca� mu uwag� doktor Faust. (Prosz� sobie przypomnie� ich niezliczone spory, w czasie kt�rych tak jedna, jak i druga strona w polemicznym zacietrzewieniu naplot�a niema�o g�upstw). Prawdopodobnie ci, kt�rzy pos�ali Mefistofelesa na nasz� planet�, przewidzieli, jak nieobiektywne, jednostronne, a co za tym idzie - w�tpliwe, b�d� informacje uzyskane przez Mefistofelesa w tej skomplikowanej ekspedycji. I dlatego (tu zbli�am si� do najwa�niejszego punktu swej hipotezy) Mefistofelesowi kazano przy powrocie na M zabra� ze sob� jednego z mieszka�c�w Ziemi, znacznie lepiej orientuj�cych si� w sprawach ojczystej planety ni� przybysz z innego �wiata. Co prawda my sami te� nie zawsze wiemy, co si� u nas dzieje, ale o tym emscy uczeni mogli nie wiedzie�. A wi�c Mefistofeles mia� dostarczy� na M Ziemianina. Naturalnie stara� si� wybra� najgodniejszego, najbardziej wykszta�conego przedstawiciela epoki. Po d�ugich rozmy�laniach i poszukiwaniach wyb�r Mefistofelesa pad� jednak nie na jakiego� znanego dworzanina czy nawet kr�la - nie, on wybra� powa�nego uczonego, kt�rego encyklopedyczna wiedza i naukowa sumienno�� nie budzi�y w�tpliwo�ci. To w�a�nie t�umaczy fakt, dlaczego Mefistofelesowi potrzebny by� Faust, a nie kto� inny. Ale rozumuj�c w ten spos�b musimy zapyta�: czy szanowny uczony wiedzia�, kim jest Mefistofeles? Nie, nie wiedzia�! A czy Mefistofeles pr�bowa� wyt�umaczy� mu, sk�d i w jakim celu przyby�? Nie, nie pr�bowa�. Wi�cej, podejrzewam nawet, �e Mefistofeles przekona� Fausta, i� przyby� bezpo�rednio z piek�a. Dlaczego? A dlatego. Przeprowad�my nast�puj�cy eksperyment my�lowy. Wyobra�my sobie, �e dzi� na Ziemi pojawi� si� diabe� i sk�ada wizyt� wsp�czesnemu uczonemu. Za kogo si� poda? Za diab�a? W �adnym wypadku! Bo inaczej d�ugo b�dzie musia� przekonywa� niewierz�cego uczonego, �e to nie jest idiotyczny �art. Ale je�li uwzgl�dni charakterystyczne dla naszych czas�w zainteresowanie problemami kosmicznymi i przedstawi si� jako przybysz z kosmosu, uczony odniesie si� do jego pojawienia si� z wielkim zainteresowaniem i zgodzi si� p�j�� z przybyszem, dok�d ten zechce: Tak to wygl�da dzi�. Ale w �redniowieczu wszystko by�o na odwr�t. Gdyby wtedy Mefistofeles odkry� karty i powiedzia� mu ca�� prawd�, Faust po prostu wzi��by go za wariata. Zreszt�, aby udowodni�, �e przylecia� z innej planety, Mefistofeles musia�by wyja�ni� �redniowiecznemu uczonemu wszystko, poczynaj�c od tego, �e Ziemia obraca si� wok� S�o�ca, a ko�cz�c na teorii wzgl�dno�ci, kwantowej fizyce i schemacie fotonowego silnika. Bezspornie s�dziwy Faust; mimo swych niezwyk�ych zdolno�ci, nie by�by w stanie przyswoi� sobie takiej liczby nowych informacji i wszystko mog�oby zako�czy� si� w tragiczny spos�b, co Mefistofelesa absolutnie nie urz�dza�o. Znacznie pro�ciej by�o poda� si� za nieczyst� si��, z kt�r� kontakt uwa�ano wtedy za rzecz straszn�, ale powszedni�. I, jak wiemy, Faust z �atwo�ci� uwierzy� w t� mistyfikacj�. Tym bardziej �e wykorzystuj�c nie znane na Ziemi osi�gni�cia emskiej nauki i techniki Mefistofeles umia� przechodzi� przez �ciany, Lata�, stawa� si� niewidzialny s�owem, robi� to, co z punktu widzenia Fausta by�o dowodem przynale�no�ci Mefistofelesa do okre�lonej kategorii s�ug piek�a. Ale dlaczego Mefistofeles musia� tak d�ugo cacka� si� z Faustem? Czy� nie m�g� w podst�pny spos�b wywie�� go na M? Po co potrzebny by� mu w�asnor�czny podpis doktora? My�l�, �e wszystko to nale�y t�umaczy� tym, �e na planecie M wielki rozkwit prze�ywa�y nie tylko nauka i technika. I w czasie kiedy na Ziemi panowa�y samowola i bezprawie �redniowiecza, na M demokracja znajdowa�a si� ju� na takim poziomie, a wolno�� jednostki ceniona by�a tak wysoko, �e jakikolwiek przymus fizyczny w stosunku do jednostki, nawet z innej planety, uwa�ano za rzecz absolutnie niedopuszczaln�. Mefistofeles wiedzia�, jakie czekaj� go nieprzyjemno�ci, je�li naruszy to prawo, i dlatego te� bezwzgl�dnie potrzebny by� mu w�asnor�czny podpis Fausta �wiadcz�cy o tym, �e on, Faust, opu�ci� Ziemi� z w�asnej woli. I podpis ten, jak wiemy, zyska�, przekonawszy uczonego, �e ten podpisuje dokument o sprzeda�y w�asnej duszy. Ale tu nasuwa si� delikatne pytanie: jak przedstawiciel wysoko rozwini�tej cywilizacji wychowany w duchu bezgranicznego szacunku dla jednostki m�g� oszukiwa� biednego starego Fausta? Jak m�g� wykorzysta� ciemnot� uczonego dla w�asnych cel�w? Tak, tego nie mo�na by�oby wyt�umaczy�, gdyby�my nie uwzgl�dnili tego faktu, �e Mefistofeles d�ugi czas kontaktowa� si� z lud�mi. A �rodowisko, jak wiadomo, wp�ywa na ka�d� rozumn� istot�. I jeszcze jedno: wygl�d Mefistofelesa: Mo�na oczywi�cie za�o�y�, �e rogami, ogonem, pokrytym sier�ci� pokrowcem i temu podobnymi atrybutami kosmiczny go�� przyozdobi� si� tylko po to, aby odpowiada� wyobra�eniom Fausta o nieczystej sile. S�dz� jednak, �e to nieprawda. Przecie� mieszka�cy planety M wcale nie musz� wygl�da� tak jak my. I dlatego jest rzecz� ca�kiem mo�liw�, �e maj� rogi, ogon i tak dalej. By� mo�e s� to tylko szcz�tkowe narz�dy, co� w rodzaju ludzkiej �lepej kiszki. A by� mo�e s� to organy pe�ni�ce okre�lone funkcje. Na przyk�ad to, co nazywamy rogami, mo�e by� w rzeczywisto�ci anten� w kszta�cie litery V, s�u��c� do odbioru telepatycznych transmisji. (Nie na pr�no Mefistofeles potrafi� czyta� my�li na odleg�o��.) A skoro rogi to antena, w takim razie ogon jest oczywi�cie uziemieniem. A je�li przypomnimy sobie, jak z sier�ci kot�w wylatuj� iskry, to mo�na wysun�� przypuszczenie, �e g�sta sier�� charakterystyczna dla Emijczyk�w jest akumulatorem i �r�d�em pr�du zasilaj�cego biowzmacniacze blok�w telepatycznych. Ale dlaczego, mo�emy zapyta�, wygl�d zewn�trzny Emijczyk�w tak pokrywa si� z wygl�dem nieczystej si�y? Ot� mamy tu do czynienia z interesuj�cym, klasycznym przypadkiem zast�pienia przyczyny przez skutek. Kto powiedzia�, �e Mefistofeles to pierwszy Emijczyk, kt�ry znalaz� si� na Ziemi? Czy� nie mo�na za�o�y�, �e Emijczycy od niepami�tnych czas�w wysy�ali na nasz� planet� ekspedycj� po ekspedycji? I legendy o niezliczonych spotkaniach z nieczyst� si�� s� odbiciem spotka� ludzi z zagadkowymi Emijczykami, za� wyobra�enie o wygl�dzie diab��w pojawi�o si� w�a�nie na skutek wy�ej wspomnianych spotka�'' Dlaczego do podobnych spotka� nie dochodzi�o w ostatnich stuleciach? By� mo�e Emijczycy do�� dobrze nas poznawszy zaj�li si� innymi planetami. A by� mo�e na odwr�t, zobaczywszy, �e ludzie nie s� w stanie ich zrozumie�, postanowili poczeka�, a� nasza cywilizacja osi�gnie poziom niezb�dny dla wzajemnego zrozumienia si� i kontakt�w z rozumnymi istotami innych planet. By� mo�e teraz chwila ta nadesz�a. I dlatego powinni�my by� przygotowani na to, �e u ka�dego z nas niespodziewanie mo�e zjawi� si� go��, kt�ry powie: "Dzie� dobry, jestem Mefistofeles!" Z tymi s�owy m�ody uczony po raz ostatni zerkn�� na audytorium, poprawi� modnie zawi�zany krawat i, machn�wszy r�k�, znikn�� bez �ladu.