4459
Szczegóły |
Tytuł |
4459 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4459 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4459 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4459 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
David Lindsay
Dobre rady dla pisz�cych teksty naukowe
Prze�o�y� Karol Pesz
Wroc�aw 1995 Tytu� orygina�u A Guide to Scientrfic Writing: Manual for Students and Research Workers by David Lindsay ^ Longman Cheshire Pty. Ltd. 1984 This translation ot A Guide to Scientc Writing: Manua! for Students and Research Workers, .
Spis rzeczy Od t�umacza .... .... . Przedmowa autora .... ....,.... 1. Artyku� naukowy Pierwsza pr�ba. Jak zacz��? .,....,. Druga wersja, czylijak stworzy� sp�jn�ca�o�� ....,.... Trzecia wersja, czyli czytelno�� ....,....,.... Wersja ostateczna ....,.... 2. Artyku� przegl�dowy .... 3 Praca na seminarium lub konferencj� .... . S�owo pisane i s�owo m�wione .... Prezentacja ustna .... Seminarium o seminariach .... 4. Rady dla student�w: sprawozdania i przegl�dy .... Raporty .... .. .. .. .... Przegl�dy i eseje ....,....,... 5. Praca dyplomowa .... . :.... Forma i uk�ad pracy dyplomowej .... Pisanie pracy dyplomowej - szkic roboczy ....,.... Indeks ....,.... ..,... .
Od t�umacza wiele prac naukowych to cz�sto blaga ukryta pod ko�derk� s��w i niezrozumia�ych, poj�� niew�a�ciwie u�ytych, termin�w w og�le nie zdefiniowanych b�d� �le okre�lonych. Ksi��ka Lindsaya jest przyja�nie napisanym poradnikiem dla pisz�cych i czytaj�cych. Podpowiada, jak wystrzega� si� niew�a�ciwych sposob�w pisania, nabywanych bezwiednie w trakcie czytania prac �le napisanych. I jak post�powa�, �eby pisa� w wspos�b zrozumia�y, jak by� interesuj�cym w swoich wypowiedziach konferencyjnych czy na seminariach, jak nie nudzi� i dobrze "sprzeda�" owoce swojej pracy. Stara si�zebra�, uwypukli� i przeanalizowa� podstawowe zasady, o kt�rych autor powinien pami�ta�, je�li chce, aby jego przekaz trafi� do �wiadomo�ci czytelnikai sam pragnie mie� satysfakcj� z dobrze wykonanego zadania. Autor promuje jasno�� wypowiedzi przed zwi�z�o�ci� i stylem. To jedna z najwi�kszych zalet tego poradnika. W ogromnym zalewie literatury naukowej, kt�rego naukowcy do�wiadczaj� na co dzie�, tylko nieliczne prace s� naprawd� warto�ciowe i donosz� o rzeczywistych odkryciach. INiestety, tylko niekt�re spo�r�d nich napisane s� zrozumiale, bezpo�rednio i poprawnie i tylko nad nielicznymi mo�na prze�y� przyjemne chwile estetycznego zadowolenia, kt�re powodowane jestich wewn�trznym pi�knem i sp�jno�ci�. W Polsce ksi��ka Lindsaya jest sygna�em z innego kr�gu kulturowego i j�zykowego. Pomimo pozornej unifikacji sposob�w funkcjonowania naukowego fakty te maj�znaczenie. Spos�b postrzegania �wiata, formu�owanie my�li i wypowiedzi istotnie zale�� od j�zyka, w kt�rym cz�owiek "�yje". Nie s�dz�, �eby dokumentne "spolszczenie" tego typu ksi��ki by�o po�yteczne. Uwa�am, �e w og�le nie jest mo�liwe. W j�zyku polskim powstaj� niewielkie promile �wiatowej literatury naukowej, podczas gdy a� kilkadziesi�t procent informacji i publikacji naukowych ukazuje si� w j�zyku angielskim. S�uszne jest zatem, �e ksi��ka o standardach naukowego wyra�ania si� t�umaczona jest z j�zyka angielskiego na polski, a nie odwrotnie. Dla czytelnika polskiego wzrasta jednak przez to liczba "wymiar�w" ksi��ki. Zawiera ona bowiem porady i schematy, kt�re pozostaj� s�uszne niezale�nie od j�zyka, w kt�rym piszemy; wiele cennych wskaz�wek mog� tu r�wnie� znale�� ci, kt�rzy pisz� swoje artyku�y po angielsku. Ka�da nacja objawia swoiste tendencje do "wykr�cania" j�zyka angielskiego pod�ug w�asnych zwyczaj�w j�zykowych. Zastanawia�em si� wi�c, czy nie rozbudowa� systemu przypis�w t�umacza zawieraj�cych uwagi o niebezpiecze�stwach czyhaj�cych na Polaka usi�uj�cego formu�owa� swoje my�li w j�zyku angielskim. Moje do�wiadczenie w tym wzgl�dzie jest tyle� bogate, co bolesne. Jednak�e ju� pierwsze rozwa�ania dotycz�ce rzeczywistej kompetencji doprowadzi�y mnie do wniosku, �e nie mog� tego zrobi�, nie przesuwaj�c jednocze�nie �rodka ci�ko�ci ksi��ki poza obszar problem�w, kt�re autor porusza w oryginalnej wersji, To by�aby inna ksi��ka. Niewykluczone, �e dobrze by by�o, gdyby w j�zyku polskim ksi��ka taka powsta�a: ksi��ka dla ludzi pisz�cych po angielsku, chroni�ca przed rafami polonizm�w przemycanych �wiadomie lub nie do angloj�zycznych periodyk�w, podsuwaj�ca dobre rozwi�zania j�zykowe razem z u�ytecznymi radami dotycz�cymi formalnej strony artyku��w, przegl�d�w, prac popularnonaukowych i esej�w. Na razie rozw�j cywilizacyjny odbywa si� g��wnie w koniunkcji z j�zykiem angielskim. Wydarzenia j�zykowe takie, �e czeski "robot" owocuje po latach ameryka�skim pismem o tytu�e Robotics, nale�� do rzadko�ci. Mimo �e celem ksi��ki jest podanie powszechnie s�usznych zasad poprawnego i interesuj�cego wys�awiania si� w szeroko poj�tej dzia�alno�ci naukowej, profesjonalne do�wiadczenie autora spowodowa�o, �e mo�e si� ona wyda� zbyt jednostronna. Lindsay jest biologiem eksperymentatorem. Z przytaczanych przyk�ad�w wida�, �e szczeg�lnie bliskie s� mu problemy hodowli owiec. Bez w�tpienia jest to dziedzina ludzkiego poznania, kt�ra przez lata jeszcze b�dzie owocowa�a coraz to nowymi obserwacjami i ich uog�lnieniami oraz odniesieniami do innych obszar�w biologii. Niemniej jednak nie jest to najog�lniejsza dziedzina ludzkiej wiedzy. Przenoszenie pewnych schemat�w my�lowych, kt�re doradza Lindsay, na prace dotycz�ce bada� teoretycznych z fizyki cz�stek elementarnych lub poszukiwania nowych blend polimerowych powinno by� dokonywane z niejak� ostro�no�ci�. To, �e ostro�no�� t� nale�y zachowa�, pokazuje przyk�ad Richarda Feynmana, laureata nagrody Nobla, genialnego fizyka o nadzwyczajnej zdolno�ci wykladania rzeczy skomplikowanych prostym j�zykiem. W California Institute ot Technology znajduje si� wszak�e manuskrypt pracy napisanej przez Feynmana, a dotycz�cej mechanizm�w mutacji bakteriofag�w, kt�ry swego czasu wywo�ywa� wybuchy niepohamowanego �miechu profesjonalist�w. Skoroju�jeste�my przy Feynmanie, pouczaj�ce mo�e by� przytoczenie pewnego zdarzenia z jego �ycia. W latach pi��dziesi�tych Feynman da� si� nam�wi� do udzia�u w pewnej konferencji w Nowym Jorku, dotycz�cej "Etyki r�wno�ci". W�r�d uczestnik�w konferencji byli ludzie raczej starsi o dlugoletnim i; mo�na przypuszcza�, wszechstronnym do�wiadczeniu. Konferencja o szerokim, socjologicznafilozoficznym profilu zgromadzi�a te� r�nych profesjonalist�w: prawnik�w, historyk�w, by�te� rabin i jezuita. Feynman, fizyk, reprezentowa� nauk�. Ju� drugiego dnia zda�o si� Feynmanowi, �e wypowiedzi uczonych m��w niewiele odbiegaj� od be�kotu i nie spos�b wydusi� z nich cho�by odrobiny tre�ci. Jednak organizatorzy uznali, �e wszystko, co powiedziane zostanie przez �wiatlych uczonych w trakcie sesji plenarnych, jest niesamowicie wa�ne i powinno by� zapisane. W ci�gu drugiego dnia konferencji podszedl do Feynmana pewien cz�owiek i zagadn�� go: - Czy mo�na wiedzie�, jaki jest pa�ski zaw�d? Na pewno nie jest pan profesorem. - Ale� ja jestem profesorem - odparl Feynman. - Czego? - Fizyki. - Ach! To dlatego. To to w�a�nie musi by� pow�d. - Pow�d czego? - Bo widzi pan - wyja�nil rozm�wca Feynmana - ja tu jestem stenografem i zapisuj� wszystko, cokolwiek zostanie powiedziane. Kiedy inni faceci przemawiaj�, zapisuj� to, co oni m�wi�, ale nic z tego nie rozumiem. Ale za ka�dym razem, kiedy pan wstaje, �eby zada� pytanie albo �eby co� powiedzie�, natychmiast chwytam, o co chodzi, rozumiem pytanie i wiem, co pan ma na my�li. Tote� s�dzi�em, �e pan nie mo�e by� profesorem. Jest zadaniem dosy� trudnym nauczy� �piewa� kogo�, kto fa�szuje i ma za�amuj�cy si� g�os. Podobnie jest z pisaniem. Dobre rady to s�, niestety, tylko dobre rady. Najlepsz� szko�� uczenia si� jest podgl�danie, jak to robi� mistrzowie. Czytelnicy prac naukowych �atwo dostrzegaj�, kt�re z nich s� napisane przez "artyst�w", a kt�re przez "statyst�w", mozolnie stosuj�cych si� do schemat�w. Ksi��ka Lindsaya jest nadzwyczaj po�yteczn� "lup�", kt�rej mo�na u�y�, by bli�ej przyjrze� si� strukturze dobrze napisanych publikacji i wypowiedzi. Na �wiecie nie ma rzeczy doskona�ej, przeto ci�g�e rozwijanie nawet niezwyk�ych umiej�tno�ci jest chwalebnym d��eniem ku nieosi�galnej, lecz upragnionej doskona�o�ci. KaYol Pesz Przedmowa autora G��wnym celem napisania tej ksi��ki by�o wskazanie r�nych sposob�w poprawnego, a jednocze�nie atrakcyjnego i oszcz�dnego przedstawiania fakt�w, idei i argument�w w formie pisanej. Biurko naukowca, zw�aszcza ostatnimi czasy, prze�adowane jest zwykle nudnym i dr�twym materialem. Korzystanie z niego w �aden spos�b nie u�atwia zdobywania wiedzy, chocia� do pracy jest on niezb�dny. Osoba przygotowuj�ca seminarium musi d�ugo przesiewa� nudne detale, aby w ko�cu, w wyniku wielogodzinnego �l�czenia, wyselekcjonowa� godn� uwagi kilkuminutow� informacj�. Czasami w tym monotonnym �wiecie, jak klejnot w�r�d rupieci, pojawia si� publikacja, kt�rej czytanie sprawia prawdziw� przyjemno��. Innym razem w ci�gu m�tnych wyst�pie� konferencyjnych spotka si� przes�anie, kt�re jest porywaj�ce, niezapomniane dzi�ki swej jasno�ci, wznosz�ce si� ponad powierzchni� mierno�ci. Analizuj�c, co czyni jedne publikacje czy wyst�pienia przyjemnymi, a inne ci�kimi i niestrawnymi, mo�emy stara� si� wybra� i wy�uska� pomysly i idee, kt�re sprawi�, �e nasza praca stanie si� interesuj�ca dla innych. Ksi��ka ta ma na celu "wzi�� pod lup�" kompozycj� dobrze napisanych publikacji naukowych i przedstawi� techniki, kt�re u�atwiaj� szybki i pozbawiony nieporozumie� kontakt pomi�dzy autorem a czytelnikiem. Nie jest to ksi��ka o stylu pisania. Istnieje wiele artyku��w i ksi��ek dotycz�cych stylu, pocz�wszy od not zamieszczanych przez czasopisma naukowe i wyja�niaj�cych, kiedy s�owo "godzina" mo�e zosta� skr�cone do "godz.", "g" lub "h". Dobry styl jest istotnym sk�adnikiem publikacji. Jak si� przekonamy, nie jest on wszak�e czynnikiem decyduj�cym. Czytelnik mo�e odnie�� wra�enie, �e moja sugestia wprowadzenia elementu przyjemno�ci do sposob�w przekazywania informacji naukowej oznacza, i� zalecam stosowanie �rodk�w tr�c�cych niejak� frywolno�ci� czy szarlataneri�. Nic bardziej b��dnego. Nauka d��y do precyzji i �cis�o�ci; przeto i ja, jak si� b�dzie mo�na przekona�, postaram si� wykaza�, �e w s�owie pisanym jestem or�downikiem dok�adno�ci i �cis�o�ci w�a�nie. W idealnym przypadku czytelnik lub s�uchacz przekazu naukowego powinien by� w stanie �ledzi� wyw�d bez ustawicznego wertowania poprzednich paragraf�w, bez odrywania si�, bez roztargnienia czy znu�enia, kt�re �acno mo�e zako�czy� si� drzemk�. Jedynym sposobem unikni�cia takich "efekt�w" jest �cis�o�� i dok�adno��. Aby jednak by� �cis�ym i precyzyjnym w swoich wypowiedziach, nale�y by� zdyscyplinowanym. Trzeba odrzuci� nieistotne szczeg�y i prosto wyk�ada� rzeczy, kt�re mog�yby budzi� w�tpliwo�ci, a przede wszystkim trzeba wyra�a� si� w spos�b prosty i uporz�dkowany. Kr�tko m�wi�c - sugeruj�, �e aby napisa� dobry artyku� naukowy, trzeba po prostu opowiedzie� interesuj�c� histori�. Przeprowadzanie do�wiadcze� to jest rodzaj pracy detektywistycznej z ca�ym �adunkiem emocjonalnym, towarzysz�cym wyci�ganiu wniosk�w, tworzeniu teorii, tropieniu �lad�w, poprawianiu hipotez i wreszcie, czasami, znalezieniu ostatecznej odpowiedzi. Opovviadania detektywistyczne nale�� do najbardziej fascynuj�cych historii we wsp�czesnej literaturze. Dlaczeg� wi�c historie naukowe mia�yby by� mniej zajmuj�ce? Niemal wszyscy naukowcy cierpi� na brak czasu, a mimo to wszyscy powinni by� na bie��co z literatur� naukow�. Czytaj� przeto w spos�b wybi�rczy i pobie�ny. Przerzucaj� wiele periodyk�w, lecz w istocie niewiele artyku��w s� w stanie przeczyta� w ca�o�ci. Je�li tw�j artyku� ma urok paru stron ksi��ki telefonicznej, b�d� �wiadom, �e vvysi�ek w�o�ony w jego pisanie p�jdzie na marne, publikacja ta nie b�dzie ani czytana, ani cytowana i w sumie oka�e si� nieistotna. Niekt�rzy pisz�cy w swojej * Niestety, w polskiej literaturze ksi��ki takie nie s� popularne [przyp. ilum.]. �wi�tej naiwno�ci s�dz�, i� inni naukowcy s� gotowi straci� mas� czasu nad takim nieinteresuj�cym materialem w poszukiwaniu drobnej informacji, kt�ra mo�e, lecz niekoniecznie musi, by� tam zawarta. za�o�enie to jest z gruntu fa�szywe i jawi si� takim w spos�b coraz bardziej oczywisty, w miar� jak ilo�� literatury naukowej na �wiecie wzrasta eksponencjalnie.
Przedstawione w tej ksi��eczce pomysly nie s� w wi�kszo�ci wypadk�w moimi ideami. Zosta�y przytoczone, wprost lub nie, z literatury oraz zaczerpni�te z wielogodzinnych rozm�w z moimi rozwa�nymi kolegami. Jestem wdzi�czny za rady i sugestie Brigid Ballard, Markusa Blacklowa, Alana Robsona i Rega Moira, kt�rego seminarium jest przytoczone w dalszej cz�ci ksi��ki. Niezwykle cenna okazale si� r�wnie� pomoc moich francuskich przyjaci�l, zw�aszcza doktor�w M. Courota i M. Bosca, kt�rych spojrzenie na kwesti� przejrzystego pisania - ze wzgl�du na konieczno�� odbioru w obcym j�zyku - ma szczeg�ln� warto��.
1. Artyku naukowy
Pierwsza pr�ba. Jak zacz�? artyku� naukowy sk�ada si� zazwyczaj z 2000-10000 s��w. W danej chwili pisze si� pojedyncze s�owo. Przeto w momencie, w kt�rym piszemy pierwsze s�owo artyku�u, niemo�liwe jest wyobra�enie sobie ostatniego wyrazu. W r�wnym stopniu trudno jest pami�ta� sam pocz�tek artyku�u, je�li w�a�nie jeste�my zaabsorbowani pisaniem konkluzji. Dla wi�kszo�ci z nas napisanie dobrego artyku�u jednym ci�giem, krok po kroku, pocz�wszy od tytu�u, a sko�czywszy na ostatnim odno�niku, bezspornie jest zadaniem przekraczaj�cym zdolno�ci koncentracji normalnego cz�owieka. Ogrom zadania, zanim zasi�dziemy i napiszemy pierwsze s�owo, mo�e dzia�a� tak zniech�caj�co, �e mo�emy mie� przykre wra�enie niemo�no�ci jego rozpocz�cia. Wypowiedzi naukowe maj� jednak wiele swoistych cech, kt�re u�atwiaj� wykonanie zadania. Tre�� artyku�u naukowego jest pierwsz� z tych w�asno�ci. Jest to opis obiektywnego i �cis�ego wyniku przeprowadzonego badania. Ani mniej, ani wi�cej. artyku� naukowy nie ma za zadanie uczenia lub przedstawiania szerokich podstaw wiedzy. To ma by� opis naszej pracy i otrzymanych wynik�w oraz ewentualne odwo�anie si� do bada� innych naukowc�w, co pozwoli lepiej uzasadni� argumenty zwi�zane z w�asn� dzia�alno�ci�. Zdanie sobie sprawy z tego faktu jest wielce pomocne, gdy decydujemy o tym, co artyku� powinien, a czego nie powinien zawiera�. Nast�pn� cech� artyku�u, maj�cego osi�gn�� zamierzony cel, jest styl. Musimy jasno okre�li� przedmiot i cel. Wszak zabieramy si� do napisania rzeczy naukowej, a nie eseju czy felietonu. Je�li stoimy przed zadaniem opisania pewnych wynik�w eksperymentalnych, mo�emy darowa� sobie zwyk�� przeszkod� rozpoczynaj�cych - niemo�no��, prawdziw� lub wyimaginowan�, u�ycia "doskona�ego" j�zyka. artyku� przeznaczony do publikacji w wybranym czasopi�mie naukowym powinien zawiera� trzy podstawowe elementy: precyzyjny, logiczny wyw�d naukowy, zwi�z�y i jasny j�zyk oraz idiosynkrazje, czyli szczeg�lne cechy stylu, wymagane przez redakcj� czasopisma. Wszystkich tych ��da� nie spos�b spe�ni� w trakcie pierwszej pr�by. Przeciwnie, powinni�my zaplanowa� seri� szkic�w, w kt�rych, w miar� poprawiania, b�dziemy koncentrowa� si� na jednym ze wspomnianych element�w. Mo�emy, na przyk�ad, sporz�dzi� ze trzy szkice, w kt�rych b�dziemy koncentrowa� si� kolejno na zawarto�ci naukowej, poprawno�ci i p�ynno�ci j�zykowej oraz na stylu czasopisma. By� mo�e by�oby dobrze sporz�dzi� nawet trzy odr�bne szkice s�u��ce ka�demu z tych cel�w. W pierwszym szkicu mo�na w pe�ni rozwin�� ca�� logiczn� sekwencj� stwierdze� czysto naukowych. Oczywi�cie, nic nie stoi na przeszkodzie, by i na tym etapie u�ywa� poprawnego j�zyka oraz stosowa� si� do wymog�w czasopisma, kt�re mamy na my�li. Chodzi jedynie o to, �e dba�o�� o poprawno�� i styl nie powinny by� przeszkod� w sp�jnej prezentacji zasadniczych post�p�w pracy. W momencie, w kt�rym podj��e� decyzj� napisania czego� - si�d� i napisz to. Je�li piszesz w obcym j�zyku, mo�esz nawet wyrazi� trudniejsze stvVierdzenia w twoim j�zyku rodzimym. Istot� sporz�dzania szkicu jest to, �e b�dziesz mia� co�, na czym b�dziesz m�g� dalej budowa�. Dwadzie�cia zda�, nawet w�tpliwej warto�ci literackiej, kt�re spowodowaly, �e wci�gn�le� si� do pisania i zapali�e� si� do dalszej pracy, ma niesko�czenie wi�ksz� warto�� ni� pi�knie wycyzelowane jedno zdanie, po kt�rym jeste� zupe�nie wyczerpany. Je�li pozwolisz swoim pomys�om swobodnie splywa� na papier (lub do komputera), podobna swoboda i dowolno�� ujawni si� tak�e w sposobie ich wyra�ania. Jednak wady poszczeg�lnych zda�, �atwe do poprawienia p�niej, s� w pe�ni kompensowane sp�jno�ci� ca�o�ci. Znakomita wi�kszo�� prac naukowych powstaje w j�zyku angielskim. Ci, dla kt�rych angielski nie jest j�zykiem ojczystym, czuj� si� zazwyczaj zobowi�zani do pokazania ko�cowego szkicu komu�, kto uchodzi za eksperta w angielskim. Dla takiej osoby poprawienie gramatyki, struktury zda� czy wyra�e� idiomatycznych jest czynno�ci� stosunkowo prost�. Poprawienie natomiast nielogicznego ci�gu stwierdze� czy korekcja z�ej "nauki" s� niemo�liwe, chyba �e osoba ta jest naukowcem znaj�cym akurat dan� dziedzin� wiedzy. Jedn� z cech najbardziej u�atwiaj�cych pisanie artyku��w naukowych jest ich podzia� na jasno oddzielone standardowe cz�ci. Jest to bardzo pomocne, gdy� pozwala w danym momencie skoncentrowa� si� wy��cznie na jednej z nich. Pracuj�c nad jakim� fragmentem pewnej cz�ci, �atwo mo�emy w miar� kompletnie uzmys�owi� sobie ca�� jej zawarto��. Je�li mamy k�opoty z obj�ciem wszystkich my�li, jakie chcemy w niej zawrze�, mo�emy podzieli� artyku� na jeszcze mniejsze, �atwiejsze do "obr�bki" segmenty. Kiedy wszystkie cz�ci s� ju� napisane, ca�y artyku� powstaje dzi�ki posk�adaniu razem tych kawa�k�w. Pierwsza jego wersja w tej w�a�nie formie stosunkowo �atwo poddaje si� poprawkom i uzupe�nieniom. Aby przeci�tny artyku� nadawal si� do publikacji, powinien on by� przede wszystkim podzielony na stosowne cz�ci. Jest to zreszt� standardowe wymaganie redakcji czasopism naukowych. Cz�ciami tymi zwykle s�: Tytu�. Wst�p. (Co Ci� sk�onilo do pisania?) Materia�y i metody. (Co robile�?) Wyniki. (Do czego doszedle�?) Om�wienie wynik�w. (Co oznaczaj� Twoje wyniki?) Podzi�kowania. Literatura. (Odno�niki.) Streszczenie. (Abstrakt.) Ta kolejno�� jest zwykle podobna, by� mo�e z wyj�tkiem streszczenia, kt�re bywa umieszczane na pocz�tku lub na ko�cu artyku�u. Nie oznacza, to bynajmniej, �e powiniene� budowa� manuskrypt w podanym wy�ej porz�dku. Wa�ne jest, by w og�le zacz�� pisa� i stworzy� "atmosfer�" artyku�u. Wielu autor�w �amie pierwsze lody, szkicuj�c cz�� Materia�u metody, poniewa� ona w�a�nie wydaje si� najprostsza. Inni eksperymentuj� zaczynaj�c od Wynik�w. Jak zobaczymy jednak za chwil�, jedn� z najwcze�niej napisanych cz�ci powinien by� Wst�p. Poza tym - nie ma regu�. Sekwencja pierwszego szkicu zale�y od tego, jakimi wynikami dysponujesz i w jaki spos�b chcesz je przedstawi�. W wielu przypadkach, zw�aszcza przy dobrze zaplanowanych eksperymentach, zarys pewnych cz�ci sam si� narzuca. mo�esz zacz�� je rozbudowywa�, zanim podejmiesz trud pisania innych fragment�w. W dalszym ci�gu zajmiemy si� poszczeg�lnymi cz�ciami artyku�u w kolejno�ci zwykle akceptowanej przez czasopisma naukowe.
Tytu� g��wn� intencj� pisania artyku�u naukowego jest oczekiwanie, �e b�dzie on czytany. tytu� jest pierwsz�, i by� mo�e ostatni�, rzecz�, jak� potencjalny czytelnik dostrze�e w twoim artykule. Trudno jest przeto przeceni� jego wa�no��. Musisz spr�bowa� wymy�li� co�, co nie tylko odda stan faktyczny, ale b�dzie wyr�nialo si� w masie innych tytu��w zawartych w Spisie rzeczy czasopisma. Podczas sporz�dzania przegl�d�w literaturowych za pomoc� urz�dze� skanuj�cych u�ywa si� obecnie tzw. s��w kluczowych". PoWiniene� stara� si� wybra� z danego materia�u s�owa kluczowe i umie�ci� je w tytule w�a�nie. Daje to co najmniej dwie korzy�ci. Po pierwsze zapewni w�a�ciwe skatalogowanie twojego artyku�u, a po drugie oznacza, �e prawdopodobnie b�dzie to najbardziej informatywny i pe�ny tytu� Zajrzyj do Spisu rzeczy pierwszego lepszego czasopisma, jakie masz pod r�k�. Zobacz, jak wiele jest stereotypowych tytu��w w rodzaju: Wp�yw (albo Efekt)... A na B. Natychmiast zauwa�ysz, jak ma�o zach�caj�ce s� tego typu tytu�y, jak w �aden spos�b nie pobudzaj� ci� do tego, by� spontanicznie si�gn�l po dany artyku�. tytu�y w takiej formie przesuwaj� s�owa kluczowe na sam koniec sentencji. Wzrasta zatem ryzyko pomini�cia ich w komputerowych ukladach wyszukiwania informacji. Gorzej nawet - w rzeczywisto�ci stwierdzenia takie w og�le nie informuj�, o co chodzi. Wplyw A na B mo�e by� dodatni, ujemny lub mo�e go nie by� w og�le. C� za rozczarowanie: przestudiowa� artyku�, kt�rego tytu� zapowiada wplyw czego� na co�, a z tre�ci wynika, �e nie ma �adnego wplywu! Dobrze jest zacz�� tytu� od s�owa kluczowego. Je�li tylko to jest mo�liwe, nale�y umie�ci� najistotniejsze w tytule s�owo w miejscu najwa�niejszym - na pocz�tku. Nast�pnie trzeba stara� si� wskaza� g��wny wynik do�wiadcze� wed�ug schematu A wzmacnia (albo os�abia) B. Na przyk�ad tytu� wp�yw manganu na li�cie petunii nie brzmi tak przekonywaj�co i nie przyci�ga tak jak tytu� Mangan rozja�nia li�cie petunii. We�my tytu� wp�yw okresu kocenia si� na wydajno�� merynos�w. Natychmiast powstaj� dwa pytania: wp�yw - jaki? z�y czy dobry? i na wydajno�� - czego? produkcji we�ny? mleka? w bieganiu? w skakaniu? Znacznie lepszym tytulem jest Merynosy urodzone wiosn� daj� wi�cej we�ny ni� owce z miot�w jesiennych. Dodali�my, co prawda, trzy s�owa, ale przekaz informacji wzr�sl niepomiernie. Wydaje si�, �e niekt�re wzorce tytu��w zostaly obmy�lone po to, by zniech�ci� czytelnika. Zaczynaj� si� one zwykle od Pewne aspekty... lub te� Zarys bada� nad... i niedwuznacznie sugeruj�, �e nawet je�li przeczytamy artyku�, to b�dzie to tylko po�owa historii. tytu� powinien by� przekonywaj�cy, kr�tki i precyzyjny. Interesuj�ce mo�e si� okaza� nast�puj�ce �wiczenie: prosz� wybra� jakie� niezbyt ciekawie brzmi�ce tytu�y artyku��iv w znanym czasopi�mie naukowym i przeczyta� zamieszczone tam abstrakty. Nast�pnie, korzystaj�c z dopiero co przedstawionych porad, prosz� ulo�y� nowe tytu�y, tej samej d�ugo�ci, ale dokladniejsze, lepiej informuj�ce o istocie sprawy i bardziej odpowiednie dla systemu "s��w kluczowych" ni� tytu�y oryginalne. Jest to nie tylko dobre �wiczenie praktyczne, ale r�wnie� dobra ilustracja stosowania niew�a�ciwych nag��wk�w.
Wst�p Celem napisania artyku�u naukowego jest zakomunikowanie innym badaczom o nowym odkryciu. Najistotniejsze jest wi�c wykazanie, �e rzecz cala warta jest opowiedzenia. A tego nie robi si� u�ywaj�c �argonu i balamutnych stwierdze�. w�a�nie we Wst�pie mamy mo�no�� wykazania, �e artyku� jest przyk�adem jasnego my�lenia naukowego. Wst�p jest czym� wi�cej ni� tylko postawieniem problemu i zorientowaniem czytelnika w dost�pnej literaturze. Czytelnik powinien zosta� uwa�nie i precyzyjnie wprowadzony na �cie�k� logicznego my�lenia, kt�re czytelnik nie pozostanie biernym odbiorc� twojego przekazu. Przeciwnie - zostanie zach�cony do dalszych poszukiwa�. Przyjrzawszy si� dokladniej pewnym dobrze napisanym artyku�om mo�na stwierdzi�, �e wi�kszo�� z nich wprowadza nas w swoj� tre�� za pomoc� dwu akapit�w. Czasami, je�li caly artyku� jest kr�tki, za pomoc� jednego akapitu z dwoma wyra�nie zaznaczonymi fragmentami. Drugi fragment jest nieco kr�tszy ni� pierwszy i zawiera co�, co jest kluczem do wszystkich dobrych artyku��w naukowych - hipotez�. Jedynym celem pierwszego natomiast jest wyprowadzenie tej hipotezy jako godnej uwagi propozycji naukowej. Hipoteza Beveridge* nazywa hipotez� g��wnym przyrz�dem intelektualnym bada� naukowych. Hipoteza jest do tego stopnia centralnym aspektem tzw. metody naukowej, a przez to r�wnie� tak wa�na dla artyku�u, kt�ry mamy napisa�, �e nale�y po�wi�ci� chwil�, by om�wi� jej znaczenie. Istnieje pewna liczba opracowa� z zakresu filozofii nauki i metodologii, kt�re wyczerpuj�co zajmuj� si� hipotez�, lecz w gruncie rzeczy mo�emy kr�tko nazwa� hipotez� sensown� propozycj� naukow�. Hipoteza. nie jest zwartym uj�ciem pewnego faktu, lecz stwierdzeniem, kt�re wychodzi poza znane fakty i przewiduje logicznie ich nast�pstwo. Aby okaza� si� u�yteczn� w badaniach naukowych, hipoteza musi spe�nia� przynajmniej dwa warunki: 1) pasowa� do znanych fakt�w oraz
2) by� sprawdzalna. spe�nienie pierwszego warunmku wymaga ustawicznego czytania literatury, bo to pozwala pozna� fakty. Natomiast druga jej cecha wymaga przeprowadzenia eksperymentu. artyku�, kt�ry masz napisa�, nie powinien dotyczy� niczego wi�cej opr�cz tych dwu warunk�w. Wida� st�d, dlaczego hipoteza jest spraw� tak istotn�. * Beveridge WIB., The Art ot Scientific Investigation, Vintage Books, New York.
Spo�r�d niesko�czonej liczby rzeczy, kt�re mo�esz na tym �wiecie bada�, oraz spo�r�d niesko�czonej liczby sposob�w, na kt�re mo�esz to robi�, wybierasz tylko kt�re� z nich. We wst�pie musisz przekona� czytelnika, �e oba te wybory s� dobrze uzasadnione. We�my prosty przyk�ad. Przypu��my, �e wykonale� seri� pomiar�w st�enia jon�w �elaza w li�ciach pewnej liczby drzewek pomara�czowych, pod kt�rymi ziemia by�a zasilana r�nymi ilo�ciami wapna. Po co, u licha, on to robi? - zapyta czytelnik - Szef mu kazal? Czy te� kupili nowy przyrz�d do oznaczania st�enia jon�w �elaza? Nale�y zatem u�wiadomi� czytelnikowi kilka obserwacji. Fakt 1. W ci�gu ostatnich kilku lat drzewka pomara�czowe rosn�ce na danym terenie wykazywa�y niedob�r �elaza. Fakt 2. W poprzednich latach wydajno�� drzewek i jako�� owoc�w poprawila si� po wapnowaniu gleby. Fakt 3. Wapno podnosi pH gleby. Fakt 4. Przyswajanie �elaza przez ro�liny jest niewielkie przy wysokim pH. Znajomo�� tych fakt�w przydaje sensu twojej dzia�alno�ci i bez w�tpienia pokazuje, �e jest to dziedzina wymagaj�ca uporz�dkowania. Czy jednak obserwacje te s� wystarczaj�ce? Z fakt�w 3 i 4 jasno wynika, �e zawarto�� �elaza w li�ciach drzew obni�y si� po dodaniu du�ych ilo�ci wapna, po co wi�c powtarza� wynik czyich� do�wiadcze�? Mamy, jak dot�d: a) zarys do�wiadczenia i b) istotne obserwacje, ci�gle jednak nie mamy istotnego sk�adnika - hipotezy. Zrekapitulujmy: drzewka pomara�czowe wymagaj� pewnego poziomu jon�w wapnia i jon�w �elaza. Wszak�e jedne jony s� konkurencyjne wobec drugich. By� mo�e jednak gleba zawiera takie ilo�ci wapnia, �e jednoczesny pob�r jon�w wapnia i �elaza gwarantuje wspaniale plony pomara�czy. Mamy wi�c hipotez�! Wydaje si� ona. pasowa� do fakt�w i jest sprawdzalna. Wiemy teraz, czego ma dotyczy� eksperyment i dlaczego ma by� przeprowadzony w taki w�a�nie spos�b. mo�esz teraz przyst�pi� do pisania g��wnej cz�ci artyku�u, przedstawiaj�c do�wiadczenie polegaj�ce na testowaniu hipotezy, kt�ra sugeruje, �e dla grunt�w Doliny Grzechotnik�w istnieje optymalny poziom zasilania wapnem gleby taki, �e pob�r jon�w wapnia jest wystarczaj�cy do wzrostu drzewek pomara�czowych, . kt�re nie wykazuj� niedoboru �elaza. Czytelnik teraz wie, czego szukasz, i na tej podstawie mo�e oceni� ka�de zdanie reszty artyku�u. Zamiast przedziera� si� przez g�szcz fakt�w i doszukiwa� si�, czego dotyczy artyku�, b�dzie go czytal ze zrozumieniem, w ka�dym miejscu �atwo antycypuj�c ci�g dalszy. Wida� przeto, i� nie ma w calym artykule stwierdzenia wi�kszej wagi ni� hipoteza. Sformu�owawszy j�, powiniene� przepisa� t� hipotez� na czerwono, wielkimi literami lub te� w jakikolwiek inny rzucaj�cy si� w oczy spos�b i przypi�� j� przed sob�, na widoku. Obaj, ty jako autor oraz potencjalny czytelnik, macie od teraz ustalony cel i zarys, ale czytelnik sko�czy czyta� artyku� w ci�gu jakich� dziesi�ciu minut i jest ma�o prawdopodobne, by w tym czasie zapomnial, o czym w�a�ciwie czyta�. Tobie natomiast pisanie mo�e zaj�� tygodnie, je�li nie miesi�ce, przeto ustawiczne przypominanie hipotezy mo�e okaza� si� pomocne, by nie zboczy� z obranej drogi. W przyk�adzie naszym zdecydowali�my si� na nadanie hipotezie formy aby sprawdzi� hipotez�, �e... Prezentacja tego typu przypuszcze� na inne sposoby jest r�wnie� mo�liwa, na przyk�ad Je�li A... to... lub Je�li A, B i C..., to X... Kr�tko m�wi�c, dopuszczalna jest ka�da forma, kt�ra przedstawia oczekiwanie rozs�dnych wynik�w otrzymanych na podstawie znanych fakt�w. Powinni�my natomiast unika� stwierdze�, z kt�rych wynika, �e jakie� pr�by by�y w pewien spos�b podj�te, by zobaczy�, co si� zdarzy albo �e Wydaje si� interesuj�ce zbadanie tego zjawiska dok�adniej, albo �e W literaturze nie istniej� �adne dane na ten temat, dlatego przedstawiamy je tutaj. Wszystkie te stwierdzenia zdradzaj� przypadkowo�� wnioskowania i brak dyscypliny naukowej, co jednoznacznie sugeruje, �e nast�pnych kilka stron oka�e si� twardym orzechem do zgryzienia. Po o�wiadczeniach tego typu mo�esz, i prawdopodobnie to zrobisz, zaprezentowa� dowolne rezultaty i obserwacje, kt�re ci przyjd� na my�l, je�li tylko nie odbiegaj� one zabardzo od z grubsza okre�lonego zakresu wiedzy. Rozumowanie kryj�ce si� za hipotez� Uporawszy si� ze Wst�pem mo�emy zabra� si� za pierwsz� cz��. Wielu autorom trudno jest podj�� decyzj�, co naprawd� nale�y przytoczy� we Wst�pie, a co powinno zosta� uj�te w Om�wieniu wynik�w lub wr�cz pomini�te. Odpowied� jest prosta. Powinien by� wykorzystany tylko ten materia�, kt�ry tworzy logiczny ci�g stwierdze� prowadz�cych do jasno postawionej hipotezy. Nie masz �adnych podstaw, by czyni� uprzejmo�ci innym autorom, na si�� cytuj�c tu i �wdzie ich nazwiska. W momencie, w kt�rym zdecydowale� o ko�cowej formie twojej hipotezy, wst�p przestaje by� wprowadzeniem zlo�onym z lu�nych skojarze� i dywagacji, a staje si� zwartym ci�giem jasno okre�lonych stwierdze�. Ostateczna forma hipotezy powinna by� wyprowadzona za pomoc� albo indukcyjnego, albo dedukcyjnego sposobu rozumowania. Ju� na samym pocz�tku powinno sta� si� jasne, czy w celu sformu�owania podlegaj�cego badaniu przypuszczenia zostanie u�yta metoda indukcyjna czy dedukcyjna. Indukcja jest procesem logicznym, w kt�rym przytaczanie i kojarzenie fakt�w osi�ga kulminacj� w postaci sformu�owania pewnego wniosku. Konkluzja rozumowania indukcyjnego jest zazwyczaj uog�lnieniem. Rozwa�my jako przyk�ad nast�puj�ce fakty: 1. Karmienie sianem kr�w mlecznych powoduje, �e poziom propionianu w ich krwi jest niski, a mleko ma wysok� zawarto�� t�uszczu. 2. Pasze wzbogacone powoduj� wysoki poziom propionianu we krwi, a nisk� zawarto�� t�uszczu w mleku. 3. �Wie�a zielona pasza sprawia, �e mleko ma nisk� zawarto�� t�uszczu. Skojarzenie tych trzech fakt�w sugeruje, �e �wie�a pasza powinna dawa� wysoki poziom propionianu we krwi mlecznych kr�w. To jest indukcja. Ju� tylko krok dzieli nas od hipotezy, i� �wie�a zielona pasza podnosi poziom propionianu we krwi kr�w, co mo�e by� poddane eksperymentalnej weryfikacji. Dedukcja natomiast, to zastosowanie obowi�zuj�cych praw do szczeg�lnej sytuacji. Je�li, spo�r�d przytoczonych wy�ej trzech obserwacji, za udowodnion� przyjmujemy pierwsz�, to mo�emy wydedukowa�, i� dodatkowe karmienie sianem pas�cych si� kr�w mo�e podnie�� poziom t�uszczu w mleku. I znowu hipoteza podlegaj�ca sprawdzeniu nasuwa si� sama: dodatkowe karmienie sianem kr�w wypasanych na ��kach podnosi poziom t�uszczu w mleku. Formuluj�c hipotez� dobrze jest wszak�e pami�ta�, �e nawet wynik, kt�ry j� wspiera, nie oznacza, i� jest ona nie do obalenia. Przypu��my, dla przyk�adu, �e zaprojektowali�my do�wiadczenie, kt�re ma sprawdzi� pewne uog�lnienie, i okazalo si�, �e wyniki potwierdzaj� hipotez�. Nie jest to niczym wi�cej ni� jeszcze jedn� oznak�, �e mo�emy mie� racj�. Inna seria obserwacji, prowadzonych w troch� innych warunkach, mo�e da� wyniki niezgodne ze sformu�owanym uog�lnieniem. Z drugiej strony, je�li okazalo si�, �e obserwacje nakazuj� odrzuci� sformu�owan� ju� hipotez� (w poprawnych warunkach do�wiadczenia), powiniene� by� bardziej stanowczy wyci�gaj�c konkluzj�. Z tego powodu, a tak�e w celu ocalenia napisanego ju� artyku�u, cz�sto dobrze jest uj�� propozycj� dotycz�c� znanych fakt�w w spos�b, kt�ry umo�liwi odrzucenie wynik�w. Po prawie osiemdziesi�ciu latach niezliczonych eksperyment�w i obserwacji zostalo przyj�te za pewnik, �e je�li owce s� "na rosn�cej krzywej karmienia" sze�� tygodni przed tym, zanim s� pokrywan, to jajniki samic produkuj� wi�cej jajeczek, dzi�ki czemu pojawia si� wi�cej ci�� mnogich. Hipoteza, kt�ra m�wi "im ci�sza staje si� owca, tym wi�cej jajeczek pojawia si� w jej jajowodach", by�a sprawdzana i zaakceptowana tyle razy, �e nie podlegala �adnym w�tpliwo�ciom. Dlatego te� farmerzy, oczekuj�cy z danego miotu wi�cej urodze� bli�niaczych, zanim dopuszczali tryki do owiec, karmili samice mo�liwie najlepiej w ci�gu sze�ciuo�miu tygodni. Niedawno CM. Oldham wpadl wszak�e na pomysl, �e by� mo�e ci�ar owiec i ich zdolno�� do rodzenia bli�ni�t niekoniecznie s� w relacji przyczynowoskutkowej. Badaj�c codziennie za pomoc� endoskopu jajniki owiec dodatkowo karmionych, doszedl do wniosku, �e ich wzmo�ona aktywno��, a przez to wzrastaj�ce prawdopodobie�stwo ci�� bli�niaczych, pojawia si� ju� po sze�ciu dniach od rozpocz�cia tuczu, a wi�c na d�ugo przed tym zanim zwierz�ta zaczynaj� przybiera� na wadze. Nikt przed nim nie wpadl na pomysl badania plodno�ci zwierz�t przed tym, zanim nast�pil przyrost ci�aru ich ciala. Referuj�c sw�j eksperyment, Oldham by�yw stanie odwo�a� si� do danych potwierdzaj�cych zwi�zek mi�dzy przybieraniem na wadze a p�odno�ci� i nast�pnie przedstawil ten fakt jako hipotez� podlegaj�c� sprawdzeniu. Jego dane, z kolei, pozwolily mu odrzuci� t� hipotez�. Po bez ma�a osiemdziesi�ciu latach trzeba by�o zmodyfikowa� powszechnie "ugruntowan�" wiedz�.
Czy hipoteza jest konieczna? Nie wszystkie artyku�y naukowe odnosz� si� do eksperymentalnego sprawdzania hipotez. Niekt�re dotycz� wynik�w bada� nad zupe�nie nowymi problemami lub nowych, dopiero powstaj�cych dziedzin wiedzy. Istniej� artyku�y donosz�ce o pewnych obserwacjach poczynionych na populacjach ludzkich, na populacjach ro�lin, zwierz�t lub grunt�w i publikacje te informuj� jedynie o czystych obserwacjach, w trakcie kt�rych �adne dzia�anie nie zmienia�o stanu badanego obiektu. W jaki spos�b mo�na postawi� hipotez�, pos�uguj�c si� wynikami takiej pracy? Trudno jest w obecnych czasach wyobrazi� sobie, �e ktokolwiek m�g�by pozwoli� sobie na luksus prowadzenia bada� i zbierania danych w spos�b zupe�nie przypadkowy. Musi by� jaki� pow�d, �e zabra�e� si� do pracy, kt�r� wykona�e�. Powiniene� mie� r�wnie� nadziej�, �e dojdziesz do jakiego� znacz�cego wyniku. Zdanie sobie sprawy z tego, co ewentualnie mo�esz znale��, jest ju� hipotez�? Nie ma znaczenia, jak b�ahe lub p�ynne by�y �r�d�a twoich przypuszcze�. Dla czytelnika, maj�cego oceni� twoje wyniki, to w�a�nie rozumowanie le��ce u podstaw decyzji podj�cia bada� jest rzecz� istotn�. Nawet je�li oka�e si�, �e jeste� daleki od zamierzonego celu, lecz otrzyma�e� wystarczaj�co interesuj�ce wyniki, powiniene� czytelnikowi wskaza� �lad, ht�rym ma pod��a� podczas czytania artyku�u. Mog�oby si� zdarzy�, na przyk�ad, �e udalby� si� na pustyni�, aby zbada� liczebno�� populacji owad�w towarzysz�cych ro�linno�ci tych obszar�w. Artyku�, o kt�rym nie by�oby �adnej innej informacji ni� ta w�a�nie, nie przedstawia�by niczego interesuj�cego. Jaki by� pow�d, �e praca ta w og�le zosta�a podj�ta? mo�e s�dzile�, �e owady, kt�re spodziewa�e� si� znale��, wype�ni� luk� w nazewnictwie? mo�e planowany jest nowy system irygacyjny i chcia�e� zbada�, jakie paso�yty i szkodniki mog� zagra�a� tutejszym ro�linom? mo�e mia�e� podstawy s�dzi�, �e mog� tu wyst�powa� jakie� owady o znaczeniu gospodarczym i b�dzie z nich mo�na mie� po�ytek gdzie indziej? Ka�da z tych mo�liwo�ci jest ewentualn� hipotez� zmierzaj�c� do poznania pewnego zjawiska i wskazuj�c� na pewien przedmiot bada�, kt�ry poza tym mo�e dotyczy� np. spisu ulic. Wielokrotnie podkre�lalem konieczno�� ulo�enia argument�w i hipotez w logicznym, �ci�le okre�lonym porz�dku. Jest powszechnie wiadomo, �e nawet znakomici uczeni (zw�aszcza znakomici uczeni!) nie zawsze my�l� w ten spos�b. Sporo wielkich odkry� naukowych dokonuje si� w przeblysku geniuszu, kt�ry cz�sto zdarza si� w niezwyk�ych okoliczno�ciach. Chodz� s�uchy, �e prawo powszechnego ci��enia zosta�o odkryte przez odpoczywaj�cego pod drzewem Newtona po tym, jak wsta� on uderzony przez spadaj�ce jablko. Jego geniusz by� zdolny pol�czy� "szcz�liwy przypadek" ze znanymi faktami i sformu�owa� prawo grawitacji. U�miech losu w przypadku Fleminga wi�zal si� ze zlymi warunkami jego pracy. To w�a�nie dlatego hodowane przez niego kultury bakteryjne zosta�y zanieczyszczone. A wielka bystro�� umys�u sprawila, �e potrafi� przemy�le� konsekwencje tego faktu tak dalece, i� pozwolilo mu to, wraz z Floreyem, wyizolowa� penicylin�. Parkes i Polge, dzi�ki pomy�ce technika, kt�ry zmieszal glicerol z pr�bkami nasienia przeznaczonego do konserwacji, odkryli, �e kom�rki drobnoustroj�w mo�na uchroni� przed zamarzaniem. R�wnie� ci uczeni dokonali jednego z prze�omowych odkry�, przebywaj�c �mudn� drog� od wynik�w bada� do uzasadnienia ich podj�cia. Wr��my do naszego poziomu. R�wnie� wiele naszych idei pochodzi z inspiracji. Na szcz�cie nie ma sposobu, by�my mogli si� nauczy� wpada� na pomysly, pos�uguj�c si� li tylko logik�. Je�li by tak by�o, mogliby�my pozostawi� problemy odkry� naukowych komputerom. Wi�kszo�� idei i pomysl�w upada w zderzeniu z do�wiadczeniem lub faktami opisanymi w literaturze. Podejmujemy czasami trud eksperymentu maj�cego sprawdzi� poprawno�� dobrze brzmi�cej hipotezy tylko po to, by przekona� si�, �e nasze techniki s� nieadekwatne albo �e cala idea okaza�a si� wcale nie taka znowu sprytna, jak s�dzili�my. Nie jest rzadko�ci�, �e tego typu eksperymenty dostarczaj� interesuj�cych danych, kt�re wspieraj� hipotez� zupe�nie inn� od tej, jak� zamierzali�my sprawdza�. Dlaczego sugeruj� logiczne porz�dkowanie fakt�w w trakcie pisania artyku�u, skoro procesy my�lenia naukowego zawieraj� tyle element�w przypadkowo�ci? Przecie� podstawow� regu�� nauki jest to, �e powinni�my by� wr�cz pedantycznie uczciwi. Czy nie mamy przeto obowi�zku przedstawia� naszych pomysl�w, odkry� i pora�ek w porz�dku chronologicznym? Je�li sprawdzali�my hipotez�, kt�r� nast�pnie odrzucili�my, lecz po drodze zobaczyli�my, �e otrzymane wyniki rzucaj� nowe �wiatlo na inn� hipotez� - to czy jednak nie powinni�my tego ujawni�? Od jakich�, powiedzmy, sze�ciu miesi�cy, do, przypu��my, dwudziestu lat mia�e� ca�kowit� swobod� w sprawdzaniu, odrzucaniu, przeformu�owywaniu i selekcji hipotez i pomysl�w. Spale� z nimi, jadle� i pracowale�, a� w ko�cu doszedle� do czego�, co wydaje ci si� istotn� informacj�. Czytelnik twojego artyku�u ma okola minuty na przebycie tej drogi. Jeste� zatem zobowi�zany dostarczy� mu jedynie ekstrakt, esencj� twoich wysilk�w umyslowych. Prowadzi� badania naukowe, a nast�pnie pisa� o nich - to s� dwie r�ne rzeczy. Ich cele s� zupe�nie inne. Badanie jest poszukiwaniem nowej informacji, sprawdzaniem hipotez, akceptowaniem ich lub odrzucaniem, u�ci�laniem i ponownym sprawdzaniem, a� w ko�cu pojawi si� nowa porcja wiedzy. Pisanie natomiast to beznami�tny zapis tej wiedzy, rejestracja danych w spos�b uczciwy, przyst�pny i prosty. �lepe zau�ki, po kt�rych kr��y�e�, zalamania i marne techniki bada�, jakie ci by�y dost�pne, nie mog� przekre�la� szans poszukuj�cego nowej informacji czytelnika na znalezienie dawki przejrzystego rozumowania. Powiniene� przeto przedstawi� hipotez� (lub hipotezy), kt�rej pe�n� weryfikacj� opiszesz w swoim artykule. Podobnie wszelkie dodatkowe informacje powinny s�u�y� jedynie uwiarygodnieniu tej hipotezy.
Materia�y i metody Jest to naj�atwiejsza do napisania cz�� artyku�u, kt�ra wszak�e mo�e si� wymkn�� spod kontroli, je�li b�dziemy usilowali umie�ci� w niej zbyt wiele szczeg�l�w. Umiej�tno�� napisania interesuj�cej cz�ci Materia�y i metody polega na wyczuciu, co jest istotne, a co mo�na pomin��. Przyjrzyj si� dobrze wszystkiemu, co m�g�by� opisa�, i zdecyduj, ile materia�u mo�na odrzuci� nie wypaczaj�c sensu artyku�u. Je�li znaj�cy si� na rzeczy kolega m�g�by powt�rzy� opisany przez ciebie eksperyment, to jest to najlepsze kryterium poprawno�ci dobrze napisanej cz�ci Materia�y i metody. Innym sposobem sprawdzenia, czy kryterium to zostalo spe�nione i twoje wysilki zostaly uwie�czone powodzeniem, jest znalezienie takiego w�a�nie obytego z tematem kolegi i poproszenie go, by przeczytal tekst. Je�li opisujesz jak�� technik�, kt�r� znasz jak w�asn� kiesze�, zawsze istnieje ryzyko nie�wiadomego pomini�cia istotnych szczeg��w. Opinia "cz�owieka z zewn�trz" mo�e ci� przed tym uchroni�. Co mo�na opu�ci�? Nowatorskie techniki lub znacz�ce modyfikacje starych technik powinny by� opisane dokladnie i wyczerpuj�co. Je�li rzeczone techniki by�y ju� gdzie� w spos�b kompletny przedstawione, to jest rzecz� stosown� i po��dan� odwo�a� si� do artyku�u, w kt�rym opis post�powania by� podany po raz pierwszy (lub w najlepszy spos�b). B�d� jednak ostro�ny, gdy decydujesz, kto i gdzie zas�uguje na zaufanie. odwo�anie si� do �wie�o opublikowanego artyku�u, w kt�rym podano, i� dana technika by�a jedynie u�yta, a nie do artyku�u �r�d�owego, gdzie by�a zaproponowana i po raz pierwszy opisana, �wiadczy nie tylko o nieuprzejmo�ci wzgl�dem wynalazcy, ale umieszcza j� w zlej perspektywie historycznej i nie pozwoli czytelnikowi si�gn�� wprost do �r�de� oryginalnych. Szczeg�y dotycz�ce czynnik�w takich, jak klimat, typ gleby czy ci�ar zwierz�t do�wiadczalnych s� istotne, je�li rzeczywi�cie wi��� si� z tre�ci� artyku�u lub te� przydaj� si� do interpretacji wynik�w. Na og�l jednak dane tego rodzaju s� zab�jcze dla artyku�u, gdy� prze�adowuj� go nieistotnymi informacjami. Zdarza si� cz�sto, �e nale�y u�y� metod statystycznych podczas opracowywania danych. Wydaje si�, �e z jakiego� powodu statystyka traktowana jest w spos�b osobliwie uprzywilejowany: najbardziej oczywiste przekszta�cenia s� cz�sto przedstawiane w pe�ni wyczerpuj�co. Analiza statystyczna, podobnie jak analiza chemiczna, jest zwykle narz�dziem pracy naukowca, a nie ko�cowym produktem jego pracy. Je�li by�y stosowane standardowe procedury, obliczanie wariancji, test t lub "chi kwadrat" - nale�y to po prostu napisa�. Je�li u�yta technika jest bardziej niecodzienna, ale wyczerpuj�co opisana w opublikowanym ju� artykule lub ksi��ce, stosowny odno�nik do tego �r�d�a zupe�nie wystarczy. Tylko w przypadku, kiedy rzeczywi�cie "nagimnastykowale� si�" z matematyk�, powiniene� to opisa�. Lecz nawet wtedy mo�esz skr�ci� rozwa�ania, daj�c odno�nik lub dwa do literatury.
Kolejno�� podtytu��w Nie ma ustalonej sekwencji element�w sk�adowych dla cz�ci materia�y i metody. Jednak�e je�li sporz�dzisz plan tego; co twoim zdaniem powinno si� w tej cz�ci znale��, rozs�dna kolejno�� podtytu��w staje si� zwykle oczywista. Podtytu�y pomagaj� wprowadzi� przejrzysty uklad. Jest r�wnie� inny pow�d wprowadzenia szeregu podtytu��w w tej cz�ci. Cz�sto jest to prawdopodobnie najbardziej powierzchownie czytana cz�� publikacji. Przynajmniej podczas pierwszego czytania. Informatywne podtytu�y u�atwiaj� w miar� efektywne prze�lizgni�cie si� przez t� cz��. W opatrzonych w nie porcjach tekstu opisywana jest aparatura i wyposa�enie oraz metody chemiczne czy statystyczne. Wielokrotnie mo�na spotka� podtytu� Cz�� eksperymentalna lub Opis do�wiadczenia, w kt�rych wylo�ony jest plan przeprowadzania eksperymentu. Maj�c na wzgl�dzie dobro czytelnika, powiniene� cz�� zatytu�owan� Opis do�wiadczenia umie�ci� mo�liwie najwcze�niej w danej sekwencji. Przedstawiaj�c najpierw wyniki analiz, techniki pr�bkowania, �r�d�a i materia�y, zanim w og�le powiesz mu, co w�a�ciwie robisz, zmuszasz go nieuchronnie do cofania si�. Je�li dostarczysz mu og�lnego planu na pocz�tku, wtedy czytelnik �atwo dostrze�e, gdzie i dlaczego pomieszczone s� kolejne podcz�ci. Poni�ej zamieszczone s� cztery przyk�ady starannie dobranych podtytu��w, kt�re maj� przejrzy�cie ilustrowa� ide� eksperymentu. Detale tworz� reszt�. przyk�ad 1. Zwierz�ta do�wiadczalne i ich dieta. Projekt do�wiadczenia. Przeprowadzanie infuzji. Pr�bkowanie. Metody analityczne. Analiza statystyczna. przyk�ad 2. Miejsce eksperymentu. Spos�b post�powania. Obsiewanie poletek do�wiadczalnych. Zbi�r li�ci. Pobieranie pr�bek. przyk�ad 3. Projekt do�wiadczenia. Zwierz�ta i wielko�� dawek. Szybko�� porostu we�ny. Pr�bki i pomiary. Analiza wl�kien. Histologia sk�ry. przyk�ad 4. Obserwacje w warunkach naturalnych. Wyizolowanie grzybni i korzenie nekrotyczne. Testy patogenno�ci. Sadzonki. Wybrane ro�liny. Badania in vitro bakterii Pythium irregulare.
Wyniki Cz�� zatytu�owana Wyniki nie powinna zawiera� niczego opr�cz rzeczywistych wynik�w. W og�le wszystkie rezultaty, jakie zamierzale� zaprezentowa� w calym artykule, powinny znale�� si� w tej w�a�nie cz�ci. �adne wyniki nie powinny pojawi� si� po raz pierwszy w Om�wieniu wynik�w lub, co gorsza, w Podsumowaniu. Taki spos�b post�powania prowadzi�by do powstania chaosu w pojmowaniu rezultat�w pracy. Czytelnik m�g�by odnie�� wra�enie, �e mia�e� przed nim co� do ukrycia lub �e to on co� pomin�� w trakcie pierwszego czytania. W ka�dym z tych przypadk�w b�dzie mia� prawo poczu� irytacj�. Jego ocena artyku�u b�dzie prawdopodobnie zani�ona. Czasami, zw�aszcza. w artyku�ach opisowych, zdarza si�, �e po prezentacji rezultat�w niewiele pozostaje ju� do om�wienia. W przypadkach takich mo�e okaza� si� rozs�dne, o ile jakiekolwiek omawianie jest potrzebne, umieszczenie go w stosownym miejscu w Wynikach. Cz�� ta b�dzie wtedy nosi�a tytu� Wyniki i ich om�wienie. Pewne czasopisma dopuszczaj� tak� mo�liwo��, praktyka ta jednak staje si� coraz rzadsza. W istocie rzeczy, je�li Wst�p do artyku�u by� poprawnie skonstruowany, a powody przeprowadzenia eksperymentu jasno przedstawione, to poniek�d jeste� zmuszony do skomentowania, w jakim stopniu otrzymane wyniki potwierdzaj� twoje oczekiwania. Przedstawienie wynik�w, a nast�pnie ich om�wienie w odr�bnej cz�ci wydaje si� zabiegiem najprostszym i najbardziej systematycznym. Mieszanina Wynik�w i Om�wienia wynik�w, poza rzeczywi�cie najkr�tszymi artyku�ami, wprowadza nieporz�dek w kolejno�ci przedstawiania argument�w. Obiektywizm jest innym wa�nym powodem oddzielenia Wynik�w od Om�wienia wynik�w. w�a�ciwym celem tej cz�ci jest jasna, pozbawiona komentarzy prezentacja rezultat�w. Jest to zaproszenie czytelnika, by wyci�gn�� on w�asne wnioski, kt�re, doszed�szy do Om�wienia wynik�w, bez w�tpienia b�dzie chcial por�wna� z twoimi. Oceniaj�c ka�dy wynik lub kilka wynik�w naraz, por�wnuj�c je ze sob� oraz komentuj�c, sprawia si� niekorzystne wra�enie, i� usiluje si� wp�yn�� na obiektywny os�d czytelnika. Pomimo po��danej fizycznej separacji Wynik�w i Om�wienia wynik�w istotne jest, aby pami�ta� o jednym podczas pisania drugiego. Siedz�c przed notatkami i dziennikami pe�nymi wynik�w bada� i biedz�c si� nad tym, jak przedstawi� je w strawnej formie, dobrze jest pami�ta�, �e to nie wyniki same w sobie s� najwa�niejsz� rzecz�, jak� masz do zakomunikowania �wiatu. B�dziesz zapami�tany i nawet cytowany dzi�ki interpretacji tych wynik�w. Trudno jest oczekiwa�, przynajmniej w naukach biologicznych, �e je�li eksperyment zostanie powt�rzony przez ciebie lub kogokolwiek innego, to otrzymane wyniki b�d� dok�adnie takie same. Mo�na spodziewa� si� jednak, �e ich interpretacja oka�e si� podobna. Pisz� to, by zach�ci� ci� do czego� zupe�nie innego ni� prezentacja nie ko�cz�cych si� szereg�w kolumn i cyfr. Powiniene� bowiem przedstawi� starannie wybrane i przesiane informacje, kt�re umo�liwi� czytelnikowi jak najszybsze i naj�atwiejsze zrozumienie interpretacji przedstawionej w Om�wieniu wynik�w. Je�li by�e� dostatecznie sumienny w zbieraniu danych eksperymentu, mo�e okaza� si�, i� zebrale� material wystarczaj�cy do napisania dwu lub trzech artyku��w. Udana konstrukcja Wynik�w zale�y od trafnego wyboru materia�u i podj�cia w�a�ciwej decyzji co do formy jego prezentacji.
Co przedstawia�? Hipoteza postawiona we Wst�pie rzuca �wiat�o na spos�b wybrania prezentowanego materia�u. Hipoteza stwierdza, o czym ma by� artyku�, przeto wyniki, kt�re nie maj� zwi�zku z hipotez�, nie powinny by� brane pod uwag�. Je�li jednak zdecydujesz, �e istnieje jaki� wa�ny pow�d do odst�pstwa od tej regu�y, powiniene� po�wi�ci� na om�wienie takich danych bardzo ma�o miejsca. W przeciwnym wypadku mo�e okaza� si�, �e ca�y artyku� traci w�tek. Cz�sto okazuje si�, �e je�li zaczynasz robi� wyj�tki, to jest to dobry moment, by przystan�� i zrewidowa� wyniki. By� mo�e przy du�ej ilo�ci nagromadzonego materia�u, kt�ry nie jest zwi�zany z postawion� hipotez�, powiniene� pomy�le� o napisaniu zupe�nie innego artyku�u. Jako alternatyw� mo�esz rozwa�y� odrzucenie obranej formu�y artyku�u i prezentacj� zebranego materia�u na podstawie innej hipotezy. Czasami ten proces selekcji ko�czy sie bezlitosnym odrzuceniem wynik�w, nad otrzymaniem kt�rych naprawd� ci�ko si� napracowale�. Cz