3563
Szczegóły |
Tytuł |
3563 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3563 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3563 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3563 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Bo�ena Barbara Budzi�ska
NIE BY�O BA�NI
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
NOC (I)
albo jak j� zje��
lubi� wysysa� z nocy jej niepe�n� ciemno��
kiedy czo�ga si� przy stopach
zasiada do kolacji
zanim poczuj� pragnienie
dobrze znam tej pani najl�ejsze obyczaje
nasy�a na mnie ciep�o ubranych m�czyzn
i ich l�kiem nasyca magiczny fortepian
nie trzeba mu pianistki
za klawiatur� ju� siedzi mo�e ostateczno��
ch�odny taniec albo oboj�tna rejterada
noc wie
nie trzeba mi d�wi�k�w
i tak ustami us�ysz� wezwanie
pytacie co na ni� mam
i jak j� zwyci��
mo�e z przebitego ksi�yca dob�d� miecz
albo z kuszy ustrzel� niezbadane gwiazdy
potem u�o�� si� w lataj�cej fili�ance
racja
i t� bajk� trzeba dopiero opowiedzie�
zwiedz� pustk�
popijaj�c na przystankach jej g�sto��
umkn� przed dniem
5
NIE BY�O BA�NI
�wiat�a ba�ni
maj� kolory szlachetnych kamieni
kt�rych nie oprawili�my w z�ote suknie
le�� sobie w bry�kach lodu
na dnie samotnych koktajli
i nie wida� ich wcale
ju� zacz�� si� film
dobry czarodziej k�adzie mnie do ��ka
�miej�ce si� nietoperze cieni
odp�dza pa�eczk�
ciebie nie spostrzeg�
w zielonookiej pid�amie
sp�ywasz
pod moskitier� r�k
czuj� ch�odne palce parz� mi policzki
wiem masz w piersi ran�
wyj�am ci kamyk bia�y
udawa� serce i my�la� sobie
nabierze si� na to rozespana kr�lewna
a rano pyta� b�d�
sk�d krew na poduszce
przecie� raz tylko spletli�my r�ce
6
EPIKA 1990
ogolony i pachn�cy pi�knie
p�ynie Tristan ponad polami �ubinu
czyta �wiatow� gazet�
i nie wie
�e z Izoldy palca grabarz lito�ciwy
zdj�� zielony pier�cie�
nie lubi g�ogu wiecznie m�ody podr�nik
i jak twierdzi
ca�kiem bez zasad gardzi poezj�
bo ca�� t� histori� mo�na spisa�
na serwetce
przy pieczeni ocieraj�c usta
od poranka przemkn�� p� �wiata
s�cz�c aperitif a ona
w trumnie dla babci
� nie przewiduje si� dzi�
grzeba� m�odych pa� �
p�acze w siw� koronk� poduszki
a� kir si� u�miecha
matko nie da�a� na t� drog�
bia�ej chusteczki w motyle
tylko lakierki ciasne b�d� si� potyka�a
o chmurki taka zasmarkana
bo przecie� ju� nikt nie umiera
naprawd�
7
DZIESI�TA BIBLIOTEKA
przychodzi taka godzina
kiedy ma si� tylko siebie
niepotrzebne pokoje
zarastaj� ksi��kami
przyb��ka�y si� jakie�
nie czytane i chore
latem ksi��ki fikaj� kozio�ki
poszarza�e ok�adki wch�aniaj� orgazm much
teraz s� nawet bardziej interesuj�ce
trzeba po nich umy� r�ce
wypi� kieliszek w�dki
i na wszelki wypadek
zadzwoni� do biblioteki
oczywi�cie mamy egzemplarz
nikt jeszcze nie wypo�yczy�
mo�emy od�o�y� je�li potrzeba
niech pan tylko zd��y
przed �mierci� autora
potem ludzie si� rzuc�
czarna ramka
to odpowiednia reklama
teraz ju� wiesz
czarna godzina nast�pi
i nie b�dziesz mia� nawet siebie
8
* * *
upij si� Kolombino
twoja suknia karnawa�u nie dotrwa
sp�jrz nawet teraz k�adzie si� ch�tnie
do szafy
suknia z obcasami wij�c si� na tobie
�ni
rozbierz si� Kolombino
nikt nie czeka pod balkonem
w j�zyku cudzym ani w�asnym
nie �piewa ballady-zakl�cia
tak ono otworzy�oby ci park
przewodniczko
za�nij ju� Kolombino
w szlafroku sk�ry
uko�ysana do zabawy
niczego nie poczujesz
kiedy przyjd� ci� zabra�
a na strychu zn�w b�dziesz sob�
9
CZYTANIE MISTRZA
tak naprawd� nie ma dojrza�ej mi�o�ci
zostaniesz szczeniakiem do ostatniego
uderzenia serca b�dziesz czeka�
skoml�c u jej progu
a� zapomnisz imi� swoje
zawsze b�dzie pierwszy raz
i zawsze jej Julia
10
* * *
nie przychod� na moj� ulic�
tu czarodzieje zatrzymuj� �wit
gasz� latarnie a na drzewach
wieszaj� czarne psy
uwi�zili nade mn� chmur�
�eby zawsze pada� deszcz
gor�cy
jak �nieg z bajki
nie przychod� na moj� ulic�
bo obcy musz� przyp�ywa� gondol�
narysuj� ci rzek� i most
aby� mi przys�a� list
przez zmy�lnego kota
w czapce i w kaga�cu
nie przychod� pod m�j dom
pilnuj� go ludzie przebrani za szczury
kalekie schody bez ostatnich stopni
ta�cz� a por�cz od r�ki odpada
z p�aczem przepa�ci
nie przychod� na moj� ulic�
i tak ci� nie zastan� pod drzwiami
11
* * *
nie my�l tylko jak to robi� inni
wiersz to nie pieczenie chleba
ani instrukcja
jak dupczy� cioci� Marysi�
najlepiej nawet nie patrz na ok�adki
i spisy tre�ci
m�w sobie
zamieszka�em w sklepie papierniczym
w�r�d czystych kartek
zb��dzi� tu przypadkiem
s�ownik dziwnej polszczyzny
m�j nowy sublokator
pewnego dnia go pojm�
i nie przet�umacz� na wasze
zaprosz� tylko na czytanie hase�
zda� mo�e przywidze�
�e jednak napisa�em ten wiersz
12
* * *
a ty Ma�a
b�dziesz pisa� wiersze
kiedy ludy skrzykn� si� na szalony
maraton mur�w rozdartych
b�dziesz pisa� w b�lu brzucha
g�odnego palc�w i ust
potem mo�e potem
w nagrod� �wi�ci nie posk�pi�
swych niewinnych pieszczot
kt�rego chcia�aby� pyta Nienazwany
ukrzy�owanego spalonego
rozdartego ko�mi
a ty tylko kr�cisz g�ow�
i kartk� odk�adasz
zawsze gotowa usi��� i pomarzy�
poca�owa� ok�adk�
wyboru m�skich k�amstw
albo wytrze� do czysta st�
na martwe rozdanie
pokera z Panem Bogiem
13
* * *
Czarna Julia
nie dost�pi �aski
odpoczynku w podziemiach katedry
o tym �yciu nie ma jeszcze legendy
wyczesze j� z nocy palcami
kiedy przez okna ogrodu
szary i bezpieczny odbiera ci
sen
jest w ka�dym �d�ble trawy
kt�r� zdepta�e�
w pijanym �yku powietrza
cieniem w twoim cieniu
i zawsze weso�a
zwodzi dotyk
kt�remu tak wierzysz
w �rodku nocy
zas�oni kartk� ksi��ki
roze�miana
i sam na sam b�dziesz
z niespe�nion� muzyk�
14
* * *
mo�e warto urodzi� si� dla jednego wiersza
nauczy� si� dziesi�ciu j�zyk�w
i tylko w jednym po�egna� Sodom�
zdycha� ogni�cie na peronie
nie lepiej
sko�czy� w fabryce par�wek
powiedzia� b�g
omin� ci� k�opoty
mo�e tylko w niebie
majstruj� karnawa�owe lampy wspomnie�
szkoda
zabrak�o dla mnie maski i lustra
a kiedy sta�em nagi
nikt nie uwierzy� w cia�o
rozebra�em si� wi�c dok�adniej
do samego ko�ca wiary
z wszystkich bog�w i nastroj�w
zdj��em amulet
broni� mnie przed aposto�ami
pami�tam ostrze�enie
gdy ich b�dzie dwunastu
umrzesz z nadmiaru s�owa
albo z�ych wie�ci
kto popad� w zwyczajn�
przemian� marze�
z tytana sta� si� rze�biarzem posadzek
s� jeszcze lepsze zawody
�mieje si� urz�dnik
co deszcze zsy�a
malowanie kartofli
to dopiero co�
15
NOC (II)
czasem goszcz� noce kt�re krzycz�
dzikie ptaszyska �wiec�ce dziobami
pr�ne to stwory
sun� jedna po drugiej
zbrojne w uliczne latarnie
zim� podaj� sobie r�ce
przez wiotki cie� dnia
m�wi� �pij
zaraz nadejdzie
moja nast�pczyni
o ju� ci� wo�a do ��ka
siadaj� mi na poduszce
anielice o granatowych twarzach
a ka�da zna inn� gr�
na nosie
16
* * *
ciszej
czemu pan taki niecierpliwy
inni te� czekaj�
za chwil� kto� wyjdzie i powie
czy nale�ymy do tej powie�ci
b�dziemy losowa� strony i w�tki
partner�w i domy
dr��cymi palcami otwiera�
a w ksi��ce skre�la� zdania
prosz� nie m�wi� ludziom
o czym tu rozmawiamy
ka�dego wieczora
tylko poranne k��tnie dozwolono
na bazar
od po�udnia obowi�zuj� zas�ony
uciele�nione wielokropki
niech pan czeka spokojnie
mo�e nas przesun�
do innej historii
zawi��� supe�ek na szaliku
i dopiero wiosn� zerw� bezpieczniki
17
***
pi�em pali�em i rzyga�em z wami
oto testamentu nowy amalgamat
ani odkrycie ani potwierdzenie
my�li w s�owach brodzenia
bez obawy
co� po mnie pozostanie
kibel z trzeszcz�c� pod�og�
ksi��ki wrog�w i przyjaci�
z p�ek potrzebnych na lokum
s�odkim fili�ankom
zsypane jak �liwki
wiele jeszcze chce wiedzie�
czas czujny spadkobierca
spisz mi to wszystko na szklance
powiada i przyspiesza
i powiada
znam tw�j przystanek
masz jeszcze wa�ny bilet
18
MARTWA NATURA Z OGNIEM W R�KU
Januszowi W�jcikowi
mia�o by� tyle �ycia
a tu
niemi arty�ci przy kolacji
i bal a nikt nie ta�czy
i zamek bez duch�w
zza mur�w kto� czyta
romans
og�uch�ej pianistce
i ja go s�ysz�
i wierz�
mia�o by� tyle poezji
zosta�y puste kartki
rachunki za przej�cie ulic�
hotel dla s��w
i znowu
oczekiwanie
�e za rok b�dzie g�o�niej
19
* * *
twoi pos�a�cy przestali przychodzi�
obuci w s�one r�kawiczki
nie czuj� ich kopni�� na j�zyku
uk�u� na wargach
i nie wiadomo kt�ry z nich ostatni
spoliczkowa� mnie deszczem
za�mia� si� kulej�cym tramwajem
a kt�ry nie wpad� w pu�apk� spojrzenia
maj� u ciebie
d�ugi przedwcze�nie op�aceni
i wytarci s�o�cem
pe�ni obcych twarzy
czy za�o�y�e� ju� album na �lin�
sp�jrz jak systematycznie kalaj� chodniki
po mojej stronie
twoi pos�a�cy nie dzwoni� do drzwi
wype�zaj� tylko z biurka
wyrzyga� stare wiersze
20
NOC (III)
zimowa
czasem obrz�knie bole�nie i p�kanie
udaje drwi niczym paso�yt
w zbyt ciasnej sukni �y�
biegnie do serca poduszki
kana�em jelit
b�bni przemian� o szyby i ani kropli wiatru
nie zsy�a na pociech�
a za oknami mr�z urz�dza wielk� styp�
po wszystkich nowo narodzonych
przek�uwa okna na wskro�
obwaruj si� mocno szepce zamknij
wszystkie szuflady
mo�e ju� tam si� czaj�
na twoje palce
i c� mi zostaje w takim obl�eniu
godziny przechodz� niczym wie�e
zb��kane z innej wojny
nie �ycz� im powodzenia
nawet gdy gro�nie trzeszcz�
mi�dzy pierwsz� a drug�
21
NIE MAM IMIENIA ALE TO NIE SZKODZI
nigdym niczego bardziej nie ceni�
ja Allan Edgar
ja Simone chwilami
ja Paul
ja Artur � nie kr�l lecz �w morze
uspokajaj�cy odczytaniem
nigdym niczego lepiej nie rozumia�
od tej zamkni�tej muszli kt�r� po�o�y�e�
zamiast siebie na poduszce �o�a
ukryte w trumnie pod g�ow� trupa
jakby go mo�na by�o gramatyki dotkni��
wyuczy� cho� do boskiego archiwum
zda� ju� �ycia ca�o��
i nie musi poprawia�
przed nami
nigdym niczego sprawniej nie dobywa�
jak no�y twoich s��w
tu si� nie zatnie
zwodzona spr�yna mostu kiedy bezbronny
nadchodzi list
list i li��
jedno�� bezimiennego drzewa
22
MODLITWA
nie pragn� Twego �wiat�a
dobrze mi po ciemku
zawsze kto� przyjdzie i szepnie
dotykiem
nie chc� Twego s�owa
lepkiego od ognia jak bat
wol� szybkie oddechy
sp�nionych m�czyzn
nie potrzebuj� Twej mi�o�ci
na kl�czniku poddania
niech przynios� mi miecz
starego mistrza gry w srebrne
nienawidz� Twej �aski
mi�kkich paluszk�w nad g�ow�
rozpalonych pami�ci�
23
* * *
ludzie zacieraj� twoje �lady
pracowicie pal� portrety i listy
kt�re nie umiej� ucieka�
tylko krzycz� napisem na stemplu
nied�ugo zmieni� ci adres
numer telefonu
dadz� pierwsz� lepsz� kobiet�
na ca�e popo�udnie
�eby i tobie kto� zostawi� �lady
we w�osach dotkni�cie policzka
musz� je sobie zapisa�
od nowa odcisn�� nagrza�
pami�� jak metal niech pije
wod� z sykiem i nie da
si� zabi� w pierwszej lepszej opowie�ci
niech trwaj� wszystkie zmys�y
si�dme �sme i dziesi�te
kt�rych nie nazwano
niech wdycham tw�j obraz
wci�� nowy
muskany s�owami
24
NOWA HISTORIA FILMOWA
ta pani przyjecha�a znik�d
podobno na rudym rowerze
co� pan to nie m�g� by� ko�
poczuliby�my smrodek
trwa sp�r
czy zdj�a kapelusz
i p�aszcz zawiesi�a u chmurki
kolorowych wymion
w ka�dym razie deszcz
pada� ca�� minut�
a w s�siedztwie sprzedano
wszystkie parasole
kiedy wreszcie spe�ni�a nudne obowi�zki
paru m�czyzn wyrazi�o ochot�
jedni publicznie inni cichcem
jak to oni
ale pani odesz�a
z perpetuum amore pod pach�
tylko deszcz sporz�dnia�
przybywa codziennie w porze obiadowej
niekt�rzy powiadaj�
ona mog�aby zmieni� ten porz�dek
modl� si� pisz� listy
nawet telefonuj�
do nieba
25
* * *
ile� to czasu ludzie marnuj� na �ycie
przechadzki spanie i jedzenie
a ambitni jeszcze pr�buj� je opisa�
nazwa� i zrozumie�
s�dziowie orzekli
na wokandzie pozosta�o
tysi�c wa�niejszych spraw
czas otworzy� nieprzejrzyste parawany s��w
wieloznaczne wieka po starych czekoladkach
tylko zdanie wci�� nie chce si� spl�ta�
i wygasa
taki znicz
co szuka swego pomnika
a znajduje zesch�y li��
ono mo�e i wie
jakie jego tajemnice
w doskona�ym mordzie zabija
uliczne odg�osy
w �yciu poza �yciem
postawi ci dom poza domem
jako dow�d wdzi�czno�ci za wypowiedzenie
26
* * *
moim wierszom potrzeba wyra�nej to�samo�ci
imienia i nazwiska
adresu
nawet skrytki pocztowej
s� bardziej ode mnie wymagaj�ce
lubi� ciep�o
nosz� tylko modne kostiumy
i lekkie pantofelki
bior� kartki do r�ki
a one piszcz� jak lalki albo pieski
dopiero sze�ciotygodniowe
w�a�cicielk� nam znajd�
m�wi� osamotnione
jak�e im t�umaczy� ��kni�cie papieru
kwa�ny zapach zapomnianych notatek
kt�re dyktowa� pan
z wielkiej �aski
a potem przesta� i zasn��
na niebieskiej warcie
ale kiedy� si� ocknie
opu�ci urn� ksi�yca
i ze�le
nie ogie� zaraz� czy strachy
raczej szalonego mistyka
�eby wreszcie mnie nazwa�
27
KOMIKS POETYCKI
zamkni�ty na niepewny spust
magicznego �wiata w zamku z r�
�pi malinowy ksi��� a �wiec�
mu zielone znicze
do sali snu wchodzi si�
po kobiercach schod�w
cicho cichutko
budzi� tu nie wolno
dla dalekiej kr�lowej
zakl�tego serca
przeci�gasz si� ksi���
w�r�d kadzide� na rze�bionym katafalku
w zielonych koronkach
trumny �ni ci si� powie��
twej ch�odnej samotno�ci
chcia�by� powsta� z oczekiwania
wyda� rozkaz s�owom
wsiadajcie do powozu
c� nikt s��w nie zaprz�ga
i odst�pi�a opium rzeka
prawy dop�yw ksi�yca
28
SONETY PETRARKI
mo�e ci� wcale nie by�o
tylko w czas zarazy
wsta�a� z porannego l�ku
napisa� ci� chcia�em g�adko
nie dotkn��
i poca�unkiem nawet nie blu�ni�
doskona�ej formie
tak si� sko�czy�a� bezsennie
i s�owa zosta�y s�owami
29
ROZMOWY PRZED SNEM
przed snem ludzie kupuj� nast�pny dzie� u bog�w
�arliwie grzebi� si� w bebechach
swoich bliskich spowiadaj� ich z bycia
tak oczyszczeni z wszelkiej �yczliwo�ci
licz� do poduszki monety godzin
worek zamyka si� na mrugni�cie
pierwszej fazy lotu
niech si� zakr�ci wymarzony film
o pijanych ptakach
przed snem pytam mego prokuratora anio�a
komu mnie sprzeda i moje zas�ugi
kolana na kt�re nie padam
czo�o kt�rym nie bij�
30
NOC (IV)
fa�szywa
kiedy� B�g pomyli� si� w grze
i nasta�a fa�szywa noc
ptaki powiedzia�y
to za�mienie wiary
psy za�mia�y si� ukradkiem
a cz�owiek zagra� na tamburynie
drzewa i kwiaty s�ucha�y piosenki
rzeka ta�czy�a od brzegu do brzegu
wzywaj�c deszcz
doprawdy dzia�o si� wi�cej ni� trzeba
jednej nocy
a potem wys�ano kulawych rycerzy
na ratunek nie wiedzieli
zatrzyma� czy poruszy� Ziemi�
szuka� czy gubi� gad�ety
jedni oddali m�sko��
inni rozliczne talenty maj�tki
strwonili zgodnie z bosk� strategi�
a konie czeka�y
skoro �wit porzucili papierowe zbroje
i rozeszli si� do dom�w
je�� ostyg�e kolacje
B�g zapewnia
�e wr�c�
31
BEZLUDNE BIBLIOTEKI (II)
w bezludnych bibliotekach te� nie p�ynie
Lete klasyczna ale i Berenika mia�a serce
nim je wynaleziono
przy stoliku obok usiad�y Fedra i Antygona
uwolnione z losu szepc� p�jd�
sk�d si� nie powraca
pij coraz bielszy opar
w bezludnych bibliotekach na sto�ach
le�� ostre no�e
ksi��ki przywyk�y do tej sytuacji
zlizuj� krew ofiar
ocieraj�c si� stronami
nast�pny sen
o tobie
32
OCHOTA NA CHWIL� CISZY
to bywa tak
wschodz�cy bogowie
porozumiewaj� si� w ciszy
pl�cz� spadaj�ce nici
i wcale nie wiedz�
�e to nas dotyczy
bo nici s� bezbarwne
jak ampu�ki ze s�owami
wstrzykiwane przez rozpacz
i kiedy powietrze d�wi�czy
strasz�c noc kosmicznym karambolem
czasem uda si� przep�dzi� sny
wtedy bierzemy ber�a
i ka�de stanie brzmi pewno�ci� tronu
a nasze purpurowe p�aszcze
topniej� w nieobecne b��kity
33
* * *
je�li� po mnie pozosta�
cieniu niedba�y
uczesz si� ogarnij troch�
zimno tu na �cianie
i czemu chodzisz taki
rozche�stany
narzekasz �e wiaty
usch�y opadaj�c
autobusom na czerwony nos
zas�oni�te numery zagraj�
ze mn� w oczko
b�d� zgadywa�
dok�d wiedzie przegrana droga
bram tyle l�gnie si� na stosie
�a�obnych odpadk�w
tylko na takie odej�cie mnie sta�
je�li� ty po mnie
na nowo wbity w �cian�
wzrokiem obcych ludzi
je�li� gotowy utoczy�
troch� godzin
nie chod�my razem po wino
beznadziejni jak ukrzy�owany sekret
z�amane s�owo
34
DZIWNE MIEJSCOWO�CI (I)
wszystkie miasta od dawna zaj�te
od Troi po Macondo
nie trzeba zdobywa�
otwartych bram
zgodnie podzieli�y si� kr�lami
tylko po�yczaj� sobie bohater�w
tych zawsze ma�o m�wi Izabela
abdykuje na ten dzie�
�eby zaklina� deszcz
inaczej nie uchodzi
a prosz� mnie jeszcze
o to i owo
na rogach zwi�d�ych ulic
panosz� si�
domy do wynaj�cia
za�o�� tu kwater�
moim duchom
imi� zdejm� i w�o��
do szkatu�ki
a deszcz zawr�c� do nieba
wira�em rogatki
na wstecznym biegu kropli
35
POROZUMIENIE
zapalanie ksi�yca
bez ciebie niemo�liwe
w ciemno�ci
ostatnie zdj�cie �mieje si� gamami
koncertu na przekle�stwa
w�a�nie daj� ci wyr�nienie
nim sztuczny �wit podzieli �wiat
na moje i twoje kr�lestwo
pod sto�em przebiegn� gnomy
oparzone herbat�
zbuntowana
nie ostyg�a w nocy
przygrywa� jej g�uchy pianista
wi�zie� ta�my
a ty szepta�e�
sufler do pustej widowni
zach�y�ni�ci autorzy umilkli
oddali nam g�os
a ty wysiad�e�
na nast�pnym przystanku winy
spluwaj�c zgrabnie i lekko
samym milczeniem
bez kolorowych samog�osek
witamin naszej mowy
36
MODLITWA (II)
o Matko Boska oszala�ych
na peronie
moja litania ma tylko jeden cel
chc� dowiedzie� si� czy tam tkwi�
zas�uchany w niemy megafon
wiem i tak nie odpowiesz
od pocz�tku gra�a� czynami
i nie masz w�asnego nieba
o Matko Boska pogodzonych
otw�rz tw�j sklep
abym i ja kupi� wino
kt�re si� nie przemieni
37
* * *
zmiana m�czyzny nast�pi�a przedwczoraj
s�siedzi spostrzegli samoch�d
nowy i nie warczy
kogo dzi� obchodz� poca�unki
wa�ne �e numer but�w
zgadza si� ze �ladami na niebie
wzrost mniej wi�cej
kolor �ysiny i pla�y
teczka par� innych szczeg��w
po�kn�a je pami��
chroniczna pigu�ka od maga
z ulicy dotyk�w
jutro nast�pi nowa ods�ona
zmiana m�czyzny
38
* * *
wiadomo puszki by�y dwie
Epimeteusz umkn�� swoj� otworzy�
bez kobiety paluszk�w
sprytniejszych
od burzy na drodze nag�ego
z przeciwnej strony w�drowca
i potem nikt wi�cej
herosa nie widzia�
ale ludzie nie doceniaj� pami�ci
zb� �piewu dna rzeki kiedy ton�cy
przeklina jej p�odn� przestrze�
zupe�nego przyj�cia
to dlatego m�wi�a babcia
trupy wyp�ywaj� �le spe�niony
sakrament ty musisz by� lepsza
bez obawy
nie b�dzie pierwszego namaszczenia
trzeba by mi by�o najpierw
powiesi� si� na wiklinie
wyp�yn�� i znale�� u ciebie
t� drug� puszk�
39
UPA� 3 LIPCA 1994 R.
woda �r�dlana
najczystszy z alkoholi
idealny narkotyk
czyni ludzi r�wnymi
a potem czarodziej
przemienia j� w krew
i odchody
o tym ostatnim cudzie
milcz� �wi�te ksi�gi
i mo�e jeszcze o paru innych
40
* * *
a kiedy b�g odetnie kolejny kupon
twoich akcji i powie p�a� podatek
od wyobra�ni obrot�w
znowu wyci�gniesz metalowy o��wek
i przebijesz chmur� blad� jak papier
a w banku nieba
wezm� t� kartk� zaginiony
samolot p�on�c� przezroczystym ogniem
zejd� si� ludzie przezorni
oboj�tno�ci� codzienn� i b�d� �ciera�
twoje s�owa wielkimi gumkami
o smaku w�dzonego mi�sa
krasnoludk�w z ostatniego
tragicznego ch�ru
jak si� obronisz
mo�e zas�onisz wiersz p�aszczem
z odprut� podszewk� milczenia
albo z odwrotu niesko�czono�ci
za�piewasz ch�r
na trzy twoje twarze
41
STARZY POECI
niech mi pani uwierzy
oni s� fantastyczni
na przyk�ad pan Janusz albo Wacek
i ten kt�ry pod pseudonimem
robi te rzeczy
a niekt�re potem szukaj�
nie tatusia sk�d�e
co pani tak zaraz
zwyczajnie adresu albo numeru telefonu
i wie pani
t�skni� nie tylko kobiety
serwetki w kawiarniach pr�chniej�
sztucznym tulipanom podobno ubywa kolor�w
jak �wiat�a wieczorem
pijane kelnerki
zaklinaj� si� damskim basem
�e stoliki przyci�gaj� kurz taki bia�y
od darcia kartek
kto wie mo�e widzia�y
zm�czonego Homera
starym poetom uciekaj� muzy
m�wi� do�� rad�cie sobie sami
�wiat nie zna tylu podniet
nam trzeba zwodzi� m�odych
kulawych jednym notesem podpartych o pusty
kieliszek
trzeba go nape�ni� z�udzeniami
osadem niesko�czono�ci
s�owem zaopatrzy� na staro��
42
* * *
gdyby pan b�g by� drukarzem
a jego chochliki rz�dzi�y snem
napisa�bym ksi�g� odpoczynku
nie kazano by jej i��
tropem ponurych oraczy
przekle�stw piekarzy
co chleb �askawy wymawiaj� piosence
a b�g w ka�dej kromce ukry�by s�owa
w wodzie d�wi�ki
co beze mnie zaczynaj� wiersz
zawsze si� sp�niam na to nabo�e�stwo
na o�tarzu maszyna doskona�a
nie dzia�a rzecze pijany kap�an
�rubki przegrza�y si� w s�u�bie s�owa
to dopiero ofiara
trudno za�o�ymy tu sklep
kosmetyki o zapachu �wie�utkiej gazety
wyjmuje wstydliwie z torby
heretyk sprzedawca
43
* * *
marnotrawne drzewa powracaj�
iskrami komink�w w codzienne
ro�linne Zaduszki skrzypieniem krzese�
kiedy czyta wiersz pulsuj�cy
jak �wie�a krew w nogach sto�u
kto to czyta kto z zielonych robaczk�w
ma tyle si� przekrzycze� pomnik
drze stalowy i li�cie trzeszcz�
gdy ksi��ka upada
sk�d
sk�d tu si� wzi�a
i nie mo�na jej otworzy�
ok�adki twardo zaci�ni�te
musisz nas jak kor� tym winnym
drzewom
winnym �e musisz no�em
spi�� prawd�
i wtedy powr�ci g�os drzew
kt�ry jest w tobie
stalowy stalowy stalowy
44
DODAWANIE
zawsze by�o moj� s�ab� stron�
osiem godzin wieczora i wczesnej nocy
tropicielki temat�w
palenie fotografii
wydzielam je sobie powoli
po jednej twarzy do jednej kolacji
najpierw pracowicie wycieram gumk�
b�yszcz�cy at�as policzk�w
stare listy mi�kn� jak jab�ka
coraz trudniej je rozda�
z�o�liwym duszkom rozsta�
takie oddechy z dedykacj�
albo lody z �ezk�
szeleszcz� papierowe wst��ki
butelki wysch�ych perfum niepokoj�
szcz�liwe kobiety jeden zapach
maj� na ca�e �ycie
a ty nie umiesz go wybra�
nikomu
mimo wszystko odkry�a�
lepszy w�asny cz�owiek ni� b�g
jednego wiersza
45
MILCZ�CE PANTEONY
wieczorem
kiedy �pi� ju� bogowie
i s�o�ca kryj� w kieszeniach
�wiat pracuje dla ciebie
sztucznym �piewem kawiarni
nawet li�cie inaczej opadaj�
na p�aszcz chodnika
i s�yszysz taniec
i widzisz rozst�puje si� g�os
w jednostajny gwizd skraca brzmienie
ju� nikt o nic nie prosi
tramwaj nie wierzy �e chcesz wsi���
podejrzliwie rozpina drzwi
wagon podmiejskiego poci�gu
cie� � detektyw nareszcie zgubiony
klnie mo�e w bramie
i pyta o ciebie jakie� inne cienie
piwiarnie te� drzemi�
z okiem wp�otwartym na wej�cie
kto� tu ucisza skoml�cy wiersz
przecina ni� powie�ci
i tak ich krzyk
Pana nie przywo�a
46
NOC (V)
miejska
zbudowa�a mi miasto na ko�drze
bogaty i czysty ratusz czuwa
nad nim i zegary
mieszka�cy te� niewidzialni �piewaj�
co si� jutro wydarzy
czasu maj� niewiele
cho� wszyscy studiowali astronomi�
a na dodatek zwiedzili
t� czy tamt� gwiazd�
�atwy im na to spos�b podsun�o �ycie
odbi� si� od szyby kiedy gasz� �wiat�o
kr�ci� si� przez chwil� i ruszy�
prosto na Mleczn� Drog�
po powrocie nie dojd�
w kt�rym zamkn��em si� �nie
b�d� puka� do wszystkich drzwi
a ja si� przeci�gn�
obr�c� na lewy bok
i pomy�l�
to tylko bije serce
47