3344

Szczegóły
Tytuł 3344
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3344 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3344 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3344 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

CAROLYN G. HART MORDERSTWO WED�UG AGATHY CHRISTIE (T�umacz: JOLANTA BARTOSIK) Ku czci Agathy Christie, Autorki najlepszych krymina��w na �wiecie. Dzi�kuj� Barbarze D'Amato i Malice Domestic Mystery Convention za zgod� na wykorzystanie fragment�w "Szukamy skarbu z pomoc� Agathy Christie", napisanej przeze mnie i Barb dla Malice Domestic I, w kwietniu 1989. Dzi�kuj� te� Dorothy Cannell za to, �e podzieli�a si� ze mn� swoimi wspomnieniami z przyj�� pod go�ym niebem; to ona podsune�a mi pomys�y takie jak rzut kokosem czy �owienie z zawi�zanymi oczami przedmiot�w p�ywaj�cych w wodzie. Osoby NEIL C. BLEDSOE Sarkastyczny, b�yskotliwy, niesympatyczny; nieokrzesany krytyk szukaj�cy guza. VICTORIA SHAW Obdarzona cichym g�osem, uprzejma kobieta, kt�ra nie zapomnia�a i nigdy nie zapomni. HENNY BRAWLEY Niezwyk�a czytelniczka krymina��w; niecierpliwie czeka na konferencj�, na kt�rej chce pokaza� wszystkim, jak wiele wie o Agacie Christie. KATHRYN HONEYCUTT O nikim nie chce my�le� �le; nawet o swoim bratanku, Neilu Bledsoe. JOHN BORDER STONE Z niecierpliwo�ci� czeka� na konferencj�, kt�ra ca�kowicie odmieni�a jego losy. ANNIE LAURANCE DARLING W�a�cicielka najlepszej na wsch�d od Atlanty ksi�garni z krymina�ami; pe�na �ycia, uczuciowa, zdecydowana. INGRID SMITH Wspania�a sekretarka Annie, pomagaj�ca jej w prowadzeniu ksi�garni "�mier� na ��danie". Zawsze cierpliwa, czasem zgry�liwa. LAUREL DARLING ROETHKE Radosna, pe�na niespodzianek, denerwuj�ca te�ciowa Annie. Tym razem pe�na entuzjazmu. EMMA CLYDE Znana autorka krymina��w, mieszkaj�ca na Bro-ward's Rock. Podejrzewano j� o pope�nienie prawdziwego morderstwa. NATALIE MARLOW Autorka "Tymi schodami w d�". Niezr�czna, dra�liwa, b�yskotliwa. Jak gwa�towny jest jej gniew? FRANK SAULTER Komendant policji. Zamy�lony, szczery, zmartwiony. VINCE ELLIS M�ody i energiczny redaktor "Island Gazette". BARB Sekretarka "Poufnych zada�", agencji udzielaj�cej dobrych rad, kierowanej przez Maxa Darlinga. NATHAN HILLMAN Dyrektor naczelny i redaktor w wydawnictwie Hiliman Housc; straci� kogo� wi�cej ni� tylko cenion� autork�, kiedy Pnmela Gerrard Davis wzi�a �lub z Neilem Bledsoe. DEREK DAVIS Win� za �mier� matki obci��a� Bledsoe'a. MARGO WRIGHT A �, iiiku literacka. Nigdy nie zapomni tego, co zrobi� jej HIptInne, MAX DARLING Opanonowany, zr�wnowa�ony m�� Annie. M�czyzna dojrza�y i piekielnie seksowny. FLEUR CALLOWAY Dlaczego przesta�a pisa�? Neila Bledsoe nie chce widzie� na oczy. JAMES BENTLEY Uczestnik konferencji. Przed ksi�garni� "�mier� na ��danie" widzia� osob�, kt�ra strzela�a, ale nie potrafi� poda� jej rysopisu. BILLY CAMERON Zast�pca komendanta policji Saultera. Konferencja przysporzy mu wielu k�opot�w. LADY GWENDOLYN TOMPKINS Razem z Annie organizuje konferencj�. Jest aktualnie panuj�c� w Anglii kr�low� krymina��w. �wawa, m�dra, nieposkromiona. ED MERRITT Kierownik hotelu. ��da, �eby te bezsensowne morderstwa wreszcie si� sko�czy�y! BRICE WILLARD POSEY Napuszony prokurator okr�gowy. Nie potrafi si� porozumie� z lady Gwendolyn. JEAN REINHARDT Tak wspomina ksi��k� Stone'a, kt�rej �aden wydawca nie chcia� wyda�: "wszystkim obcina� stopy!" DUANE WEBB Przyjaciel Ingrid. Powiedzia� Bledsoe'owi, �eby si� odwali�. TERRY ABBOTT M�wi, �e Stone mia� tylko jeden problem: brakowa�o mu talentu. I Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Strze� si� twarzy pe�nej fa�szu, Nie mo�na ufa� nikomu w tym cichym miejscu W wielkim umy�le rodz� si� wielkie my�li. Neil Bledsoe by� o sobie dobrego mniemania. Pomys�, kt�ry ca�kiem nieoczekiwanie przyszed� mu do g�owy, by� doskona�y i m�g� si� przyczyni� do rozwi�zania wszystkich jego problem�w. Gdzie si�, u diab�a, podzia�a ta broszurka? Zniecierpliwiony, Bledsoe wysypa� na pod�og� ca�� zawarto�� kosza na �mieci. Nie zwraca� uwagi na popi� z cygar ani zgniecione w kulki kartki maszynowego papieru. Wreszcie znalaz� to, czego szuka�, i rozprostowa� pomi�te strony. Dobry papier, porz�dny druk - nie posk�piono pieni�dzy. Na pierwszej stronie znalaz� potrzebne informacje: Konferencja ku czci Agaty Christie. Zorganizowana z okazji setnej rocznicy urodzin Agaty Christie, najlepszej autorki powie�ci kryminalnych, odb�dzie si� w dniach 9-15 wrze�nia w Palmetto House na Broward's Rock Islan w Karolinie Po�udniowej Organizatorkami konferencji s�: Wsp�czesna kr�lowa angielskiej powie�ci kryminalnej, Lady Gwedoluyn Tompkins, Oraz w�a�cicielka ksi�garni "�mier� na ��danie", Annie Laurance Darling Przyjad� wszyscy: te cholerne pisarki, redaktorzy, agenci literaccy i zniewie�ciali faceci, pisuj�cy �a�osne powie�ci detektywistyczne zamiast prawdziwych krymina��w ociekaj�cych krwi� i pe�nych scen przyprawiaj�cych o md�o�ci. Neil schyli� si�, wyj�� z pude�ka cygaro i zapali� je. Przez chwil� obraca� j�zykiem g�sty dym, smakuj�c spowijaj�cy go, prawdziwie m�ski zapach. Kobiety nienawidz� cygar. Dlatego on pali je wsz�dzie. Szczeg�lnie ch�tnie w windach. Za ka�dym razem znajdzie si� jaka� chuda wied�ma, kt�ra zwr�ci mu uwag� i popuka czerwonym paznokciem w tabliczk� informuj�c� o zakazie palenia. Neil uwielbia m�wi� takim babom, gdzie mog� sobie t� tabliczk� wsadzi�. Zakaz palenia to tylko g�upi dowcip. Czy gdzie� znajdzie si� osio�, kt�ry aresztowa�by normalnego obywatela za palenie w niew�a�ciwym miejscu? Bledsoe przesun�� nieco swoje pot�ne cia�o, �eby spojrze� na odbicie ciemnej twarzy w tym cholernym lusterku, kt�re ustawi�a tu Pamela. Tylko to po niej zosta�o. Oto twarz cz�owieka, z kt�rym trzeba si� liczy�. Opadaj�ce czarne brwi �ci�gn�� w gro�nym grymasie. Na rumianej, twardej jak rzemie� sk�rze wida� by�o wyra�ne �lady po ospie. Nikt go nie pomyli z kt�rym� z znie-wie�cia�ych pisarzy. Nienawidz� go. Nienawidz� go i boj� si�. Na mi�y B�g, zepsuje im ca�� konferencj�. Zacz�� przerzuca� kartki broszurki. Przyj�cie w ogrodzie, wyk�ady znanych pisarzy, angielskie kolacje, wystawa starych aut, zabawa w poszukiwanie skarbu, konkurs znajomo�ci fakt�w z �ycia i tw�rczo�ci Agathy Christie, bal, na kt�ry mo�na przyj�� przebranym za dowoln� posta� stworzon� przez Christie Spojrza� na nazwiska pisarzy, kt�rzy zapowiedzieli swoje przybycie. Co� zabulgota�o mu w piersiach, kiedy zacz�� si� �mia�. Psiakrew, nie mog�o by� lepiej. Na konferencji b�d� prawie wszyscy jego wrogowie. Ju� on si� postara, �eby ci, kt�rzy przyje�d�aj�c tam, nie byli jego nieprzyjaci�mi, szybko si� nimi stali. Kart� uczestnika oraz formularz potrzebny do zarezerwowania sobie miejsca w hotelu znalaz� na ostatniej stronie. Przytrzyma� cygaro z�bami i wykrzywi� usta w nieprzyjemnym u�miechu. Du�ymi, czarnymi literami wypisa� swoje nazwisko. Chryste! Rozp�ta tam prawdziwe piek�o. II Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Zadowolona, urocza, bogata Linnet. Najszcz�liwsza na �wiecie. A mo�e nie? Victoria Shaw sta�a przy skrzynce na listy; w r�ce trzyma�a kopert�. Serce wali�o jej jak m�otem od zbyt szybkiego marszu. Janice nalega�a, �eby Victoria zrobi�a sobie og�lne badania. Ale czy to wa�ne, ile razy uderzy jeszcze jej serce? Nie obchodzi jej to, od kiedy... Nie, nie, nie! Nie b�dzie o tym my�la�a. Nie i jeszcze raz nie! S�aba d�o�, trzymaj�ca kopert�, zadr�a�a. Je�li wy�le ten list, je�li pojedzie na konferencj�, mo�e na nowo obudzi� b�l i zab�jcz� w�ciek�o��, kt�ra dr��y�a jej dusz� po �mierci Bryana. Nie, nie pozwoli na to! W ci�gu kilku lat samotno�ci nauczy�a si� jednego: my�lami mo�na kierowa�. Nie przynios�o to wprawdzie �adnej rado�ci, ale okaza�o si� skuteczne. Victoria musia�a si� tego nauczy�, �eby nie zwariowa�. Konferencja w jakiej� cz�ci b�dzie po�wi�cona r�wnie� Bryanowi. G��wnym tematem jest wprawdzie wk�ad Agathy Christie w rozw�j literatury sensacyjnej, ale Bryan r�wnie� znalaz� si� w�r�d autor�w, o kt�rych b�dzie mowa, poniewa� i on wni�s� wiele nowego do �wiata krymina��w. B�d� podziwiali Bryana, b�d� go chwalili, b�d� rozmawiali o jego ksi��kach... Yictoria us�ysza�a warkot samochodu listonosza. Z bij�cym sercem wrzuci�a list do skrzynki. III Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Dzieci�cy �miech, na wodzie p�ywaj� jab�ka; Zbyt du�o s��w i dojdzie do morderstwa. Henny Brawley niespokojnie chodzi�a po gabinecie. Gdzie jest ta cholerna ksi��ka? Przed chwil� mia�a j� w r�ku. Po ca�ym pokoju porozrzucane by�y kartki, zapisane �adnym, czytelnym pismem Henny. Nie bacz�c na p�n� por� - by�o ju� po p�nocy - Henny rado�nie gwizda�a. Od lat nie bawi-ta si� tak dobrze. Jest tutaj! Przesun�a ksi��ki Agahty Christie, wchodz�ce w sk�ad niedawno na nowo oprawionego zbioru dzie� kr�lowej krymina�u, i wzi�a do r�ki najnowsze wydanie "Przewodnika po �yciu i tw�rczo�ci Agathy Christie" Dennisa Sandersa i Lena Lovallo. Tam znalaz�a to, czego szuka�a. W�a�ciw� stron� zaznaczy�a now� zak�adk�, kt�r� dosta�a w "�mierci na ��danie" - najlepszej ksi�garni na wyspie. Teraz gwizda�a z wielk� przyjemno�ci�. Na niekt�re z tych pyta� nikt nie potrafi odpowiedzie�! Podbieg�a do biurka i napisa�a: Kto podsun�� Christie pomys� na "�mier� lorda Edgware'a"? Na drugiej kartce, zatytu�owanej "Odpowiedzi na pytania do konkursu znajomo�ci fakt�w z �ycia Agathy Christie", Henny dopisa�a: Ruth Draper (1884-1956) zdoby�a w Londynie s�aw� dzi�ki przedstawieniom, podczas kt�rych wciela�a si� w przer�ne postaci: od zrz�dliwej �ony po wie�niaczk� modl�c� si� w ko�ciele. Zaintrygowana niezwyk�ymi umiej�tno�ciami aktorki, Agatha Christie wymy�li�a kolejn� zawit� intryg�. Posapuj�c z zadowolenia. Henny przeczyta�a wszystkie pytania. Konkurs na pewno b�dzie si� cieszy� du�ym zainteresowaniem. Ciekawe, jak Emma Clyde da sobie rad�. Henny nie zamierza�a udowadnia�, �e wie o Agacie Christie wi�cej ni�, mieszkaj�ca na wyspie znana pisarka, poniewa� i tak nikt nie powinien w to w�tpi�. Je�li chodzi o angielsk� autork�, lady Gwendolyn Tompkins, to w og�le trudno zrozumie�, dlaczego uchodzi ona za znawczyni� tw�rczo�ci Agathy. Henny nie by�a zazdrosna o lady Gwendolyn, kt�ra - Jako wsp�organizatorka - zajmie na konferencji ku czci Christie honorowe miejsce. Wcale nie. Zazdro�� by�aby poni�aj�ca. Ale kto, do diab�a, w�o�y� w organizacj� konferencji najwi�cej pracy? Henny Brawley! IV Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Gdzie Agnes Woddell by�a? Kogo lub co widzia�a? Kathryn Honeycutt nie wierzy�a wprawdzie w astrologi�, musia�a jednak przyzna�, �e czasem zdarzaj� si� niesamowite historie. Kathryn rzadko czytywa�a horoskopy. Dzisiaj akurat napisano: "otrzymasz nieoczekiwan� wiadomo��". Potem przyszed� list od Neila z zaproszeniem na uroczyste obchody setnej rocznicy urodzin Agathy Christie. Kathryn nigdy by nie pomy�la�a, �e Neil mo�e si� interesowa� tak� konferencj�. Zawsze szydzi� z ksi��ek Agathy Christie. Twierdzi�, �e s� napisane w stylu reklam na pude�kach p�atk�w owsianych. Neil lubi� wulgarne, krwawe, brutalne powie�ci. Dlaczego ludzie to czytaj�? Gdyby Kathryn interesowa�a si� czym� takim, wystarczy�yby jej dostarczane przez codzienne gazety opisy gwa�t�w, cudzo��stwa, maltretowania kobiet. Jej to jednak nie interesowa�o. Agatha Christie to co innego! Stukaj�c butami po wy�o�onej p�ytkami ceramiczymi pod�odze, Kathryn podesz�a do p�lek, zastawionych ksi��kami Christie. Wyci�gn�a r�k�, �eby dotkn�� z�oconych liter na czarnych grzbietach. Ten kompletny zbi�r dzie� Agathy dosta�a w prezencie bo�onarodzeniowym od Neila. Czasem potrafi� by� wspania�omy�lny, chocia� Kathryn nie by�a pewna czysto�ci jego motyw�w. Pi�kne wydanie. Rzecz jasna, stare ksi��ki r�wnie� zatrzyma�a. By�y dla niej jak przyjaciele. Do wielu z nich lubi�a wraca� ci�gle na nowo. "Pami�tna �mier�"; komu przysz�oby do g�owy, �e Rosemary Burton pope�ni�a samob�jstwo? "N czy M?"; nie uda�o im si� odsun�� Tuppence od �ledztwa. Christie cz�sto powtarza�a, �e starsze panie du�o wiedz� i wiele potrafi� zrozumie�, dlatego �wiat powinien korzysta� z ich m�dro�ci. Kathryn podnios�a r�k� i zwichrzy�a swoje mi�kkie, mlecznobia�e w�osy. Wiele os�b m�wi�o jej, �e przypomina Jane Marple. By�a wysoka, szczup�a, mia�a siwe w�osy, b��kitne oczy, r�ow� cer� i lubi�a robi� na drutach mi�ciutkie sweterki dla dzieci. Z powodu tego podobie�stwa najch�tniej czyta�a te ksi��ki, kt�rych bohaterk� jest Jane Marple, szczeg�lnie za� "Morderstwo na plebani!". Otworzy�a broszurk�, kt�r� Neil do��czy� do listu, i podnios�a j� do oczu. Ach, jaki wspania�y program! B�dzie nawet bal kostiumowy. Kathryn przebierze si� za pann� Marple. Zamy�lona, zmarszczy�a siwe brwi. Na tweed b�dzie za ciep�o. W�o�y letni� sukienk�. B�d� herbatki, dyskusje zaproszonych go�ci, przyjad� znani pisarze. Ca�y tydzie� sp�dzi w towarzystwie wielbicieli Agathy Christie i jej ksi��ek. Prawdziwy raj! Mimo �e Neil te� tam b�dzie. - Wstydzi�aby� si�, Kathryn! Cz�sto m�wi�a do siebie na g�os. Zdarza si� to osobom mieszkaj�cym samotnie. - Biedny Neil. To nie jego wina, �e jest taki, jaki jest. - Na jej spokojnej twarzy pojawi� si� u�miech. - Mo�e - mrukn�a pod nosem - troch� si� zmieni�? Kathryn zawsze spodziewa�a si� najlepszego. Jednak w przypadku Neila nie by�o to �atwe. Zawsze podejrzewa�a, iv celowo nie zamkn�� bramy owego wiosennego dnia, kiedy Foster wybieg� na ulic� i wpad� pod samoch�d. Ale to przecie� niemo�liwe, �eby kto�, nawet tak z�y jak Neil, powa�y� si� na co� podobnego. Wszystkiemu winien jego straszny wygl�d. Na rumianej twarzy Neila zawsze go�ci nieprzyjemny grymas. Nie powinno si� go jednak s�dzi� po wygl�dzie. Chocia� Jane Marple by�aby innego zdania. Kathryn westchn�a ci�ko. Wygl�da wprawdzie jak Jane, ale pod innymi wzgl�dami jest bardziej podobna do Dolly Bantry, najbli�szej przyjaci�ki Jane. Pogl�dy panny Marple by�y bardzo surowe, wiktoria�skie. Dolly za�, zaj�ta swoim ogrodem, nie mia�a czasu na poznawanie czarnej strony ludzkiej natury. Kathryn wyd�a wargi. W zesz�ym roku by�a bardzo zdziwiona, kiedy wysz�o na jaw, �e sympatyczny m�ody cz�owiek sprzeda� jej sfa�szowany znaczek. Neil by� w�ciek�y. Powiedzia�, �e ciotka zas�u�y�a sobie na to. Kathryn spali�a znaczek... Od tego czasu zawsze sprawdza�a autentyczno�� kupowanych okaz�w. Wspi�a si� na palce, �eby spojrze� na zbiory zabezpieczone pod szk�em, stoj�ce rz�dem nad ksi��kami Christie. Bez szk�a powi�kszaj�cego widzia�a tylko niewyra�ne, rozmazane linie i kolory. Henry Clay - bia�y kruk, nowy klejnot w kolekcji dziewi�tnastowiecznych ameryka�skich znaczk�w pocztowych. Ostatnio wiele czasu sp�dza�a na ogl�daniu swoich zbior�w przez szk�o powi�kszaj�ce. Kathryn zatar�a r�ce. Ksi��ki i znaczki by�y dla niej �r�d�em wielu rado�ci. Jej my�li snu�y si� swobodnie, jak z�ota rybka w s�onecznym basenie. Mru��c oczy, �eby lepiej widzie�, popatrzy�a na ksi��ki. Ostatnio nawet w specjalnych okularach czytanie przychodzi�o jej z trudem. Mimo to, u�miechaj�c si� lekko, si�gn�a po "U�pione morderstwo". V Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Na Bess Sedgwick spad�a ca�a wina, Ale Poirot si� na to nabra� nie da. John Border Stone wygl�da� przez iluminator, kiedy samolot ko�owa� nad lotniskiem. Palmy! Pierwszy raz w �yciu widzia� palmy. Jak cudownie! A to dopiero pocz�tek. B�dzie musia� odegra� swoj� rol� - czym zwr�ci na siebie powszechn� uwag� - a potem zostanie przedstawiony najlepszym redaktorom i wkroczy na drog� sukcesu i s�awy. Tylko tego mu brakowa�o: okazji, �eby da� komu� do przeczytania swoje dzie�o. Je�li poka�e ksi��k� dobremu redaktorowi, z pewno�ci� zostanie opublikowana. To dziwne, �e nikt nie chce z cz�owiekiem rozmawia�, dop�ki nie ma swojego agenta. Sk�d kto�, kto jeszcze nic nie wyda�, ma wzi�� agenta? Wszyscy powtarzaj� to samo: musisz je�dzi� na konferencje pisarzy, umawia� si� na spotkania z redaktorami i opowiada� im o swojej ksi��ce. Robi� to nieraz. Nikt jednak nie chcia� przeczyta� "Ksi�cia popio��w". John odda� si� marzeniom. Na li�cie bestseller�w "New York Timesa" zajdzie wy�ej od Toma Clancy'ego, b�dzie wyst�powa� w programach telewizyjnych, b�dzie na ty ze znanymi dziennikarzami i tysi�ce wielbicieli b�d� polowa�y na jego autograf. Nag�y wstrz�s, kiedy samolot dotkn�� p�yty lotniska, przywr�ci� go rzeczywisto�ci: cudownej, niewiarygodnej, magicznej i podniecaj�cej. VI Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Zbyt du�o tych wypadk�w; Na pi�knej twarzy chciwo�� nie wyry�a �lad�w. Annie liczy�a du�e butelki szampana: ...cztery, pi��, sze��. Na pewno wystarczy. Obr�ci�a si� na pi�cie i wybieg�a z magazynu. - Ingrid! - Tak? Zaufana ekspedientka ksi�garni wyjmowa�a z pude�ka plastikowe kieliszki do wina i ustawia�a je na stole przykrytym czystym obrusem, jednocze�nie pr�buj�c odp�dzi� od dekoracji zdobi�cej �rodek sto�u Agath�, sklepow� kotk�. Mimo wysokiej ceny (240 dolar�w), Annie nie potrafi�a nie oprze� pokusie kupienia woskowej repliki dekoracji sto�u z ameryka�skiego filmu "Dziesi�ciu Murzynk�w", nakr�conego w 1945 roku, z Barrym Fitzgeraldem w roli s�dziego Quincannona. Agatha zamachn�a si� zwinn�, czarna �apk� na jedn� z figurek. Ingrid podnios�a kota i przestawi�a go na barek, staraj�c si� unikn�� kontaktu z ostrymi pazurkami. - Widzisz, jakie �adne pude�eczko. No, Agatho, przecie� lubisz pude�ka. Wytworny czarny kot prychn�� tylko, wyra�aj�c w ten spos�b swoje niezadowolenie. Sto�y, zwykle rozstawione w przylegaj�cej do ksi�garni kawiarence, ustawiono pod �cian�. U�o�ono na nich ksi��ki Agathy Christie w takiej kolejno�ci, w jakiej ukazywa�y si� drukiem (pierwsza by�a "Tajemnicza historia w Styles" z 1920 roku, a ostatnie "U�pione morderstwo" z roku 1946), oraz rozmaite pami�tki zwi�zane z niezwykle ciekawym i p�odnym �yciem kr�lowej krymina��w. Krzes�a r�wnie� uprz�tni�to i ustawiono w k�cie magazynu, za wiaderkami z lodem, w kt�rych ch�odzi�y si� wielkie butle szampana. - Jak my�lisz, czy nie zabraknie nam szampana? - spyta�a rozgor�czkowana Annie. - Henny powiedzia�a, �e zameldowa�o si� ju� sto os�b. Co b�dzie, je�li wszyscy przyjad�? Annie przesun�a d�oni� po g�stych, zmierzwionych w�osach. Wszystko wydawa�o si� proste, kiedy planowa�a t� konferencj�. Czy mo�e by� co� przyjemniejszego od sobotniego szampana w "�mierci na ��danie", wypitego za zdrowie tych, kt�rzy nieco wcze�niej przyjechali na rozpoczynaj�c� si� w niedziel� konferencj� ku czci Agathy Christie, i dyskretnego - Annie zignorowa�a prychni�cie, jakim skwitowa�a to s�owo Ingrid - zaprezentowania znamienitym czytelnikom powie�ci kryminalnych (czyli takim, kt�rzy za jednym zamachem potrafi� wyda� na ksi��ki setki dolar�w) najlepszej ksi�garni na wsch�d od Atlanty? Najnowsze ksi��ki Peters, Elkinsa, Pickarda, Barnarda, Clark, Matery i Cannella ju� zosta�y ustawione w recepcji, gdzie b�d� kusi�y przybywaj�cych, ale w g�owie Annie nieustannie wirowa�y niespokojne my�li dotycz�ce r�nych spraw, kt�re trzeba za�atwi� w ostatniej chwili. Co b�dzie, je�li jutro, w dniu wielkiego przyj�cia pod go�ym niebem, zacznie pada� deszcz? Czy drukarnia przys�a�a ju� program na wiecz�r? Czy wydrukowa�a wska-g�wki dla poszukiwaczy skarbu? Czy Billy Cameron, zast�pca Franka Saultera, komendanta policji, podejmie si� roli str�a nocnego w przeddzie� wystawy stylowych samochod�w? Czy Max przygotowa� g��wn� nagrod� dla najlepszego poszukiwacza skarbu? Max! Annie obieca�a swojemu niezwykle opanowanemu, cudownemu m�owi, �e pobiega z nim dla zdrowia przed wieczornym przyj�ciem. ("Nie chc�, �eby� jeszcze przed rozpocz�ciem konferencji rozchorowa�a si� ze zdenerwowania, skarbie".) Kochany Max, jest dla �ony bardzo dobry. Mo�na si� od niego uczy� niewzruszonego spokoju, chocia� Annie czasem my�li, �e niekt�rymi sprawami Max powinien si� bardziej przejmowa�. Czy jest co�, co mog�oby go wytr�ci� z r�wnowagi? Max... bieganie... drukarnia... Wielki Bo�e, szampan! Czy go wystarczy? Kupi�a du�e butelki, po p�tora litra. Ile to b�dzie uncji? Annie nawet nie pr�bowa�a przelicza�. Z matematyk� by�a na bakier. Za��my, �e ka�dy wypije po dwa kieliszki... - Agatha, przesta� - j�kn�a Annie. Zdj�a czarn� kotk� z dekoracji ustawionej na stole, zanios�a wyrywaj�cego si� zwierzaka na zaplecze i zamkn�a drzwi. Potem obr�ci�a si� i zawo�a�a: - Wi�cej szampana! Pospiesz si�, Ingrid. Musisz kupi� jeszcze co najmniej dwie du�e butelki. - Ale� Annie, jestem pewna, �e wystarczy nam to, co ju� mamy. Annie podesz�a do bufetu i otworzy�a nast�pne pud�o z kieliszkami. - Ja si� tym zajm�. Pospiesz si�, Ingrid. Co najmniej dwie. Nie, najlepiej kup trzy. Kiedy Ingrid wysz�a, zadzwoni� telefon, jakby tylko na to czeka�. Annie spojrza�a na francuski aparat ze z�oconego br�zu. Dosta�a go od Maxa. Czy m�� rzeczywi�cie my�la�, �e Annie spodoba si� ten potw�r w stylu rokoko? Cholerny aparat zn�w zadzwoni�. Od pewnego czasu Annie obdarza�a telefon mieszanymi uczuciami. Zacz�o si� to w czasach, kiedy Laurel Darling Roethke, w�wczas jeszcze przysz�a te�ciowa Annie, zacz�a przyczynia� si� do wzrostu dochod�w MCI, wydzwaniaj�c z pytaniami dotycz�cymi szczeg��w organizacji �lubu i przyj�cia weselnego swojego syna. Teraz, na szcz�cie, maj� to ju� za sob�. Od blisko roku Annie jest �on� Maxa. Niestety, po �lubie Laurel nie przesta�a wydzwania�, tote� Annie do dzisiaj nerwowo reaguje na dzwonek telefonu. Tym razem - w co samej Annie trudno by�o uwierzy� - pragn�a jednak, �eby to by�a Laurel, a nie lady Gwendolyn Tompkins. Gdyby tak samolot lady Gwendolyn zosta� porwany i wyl�dowa� w Tybecie... Annie zawstydzi�a si� tej my�li i pomodli�a si� w duchu, przepraszaj�c Boga. Wystarczy, �e samolot lady Gwendolyn zostanie porwany na kilka godzin, a potok niewiarygodnie skomplikowanych - chocia� zawsze bardzo radosnych - pomys��w na uatrakcyjnienie konferencji ustanie cho� na troch�. Annie us�ucha�a syreniego �piewu lady Gwendolyn, wychwalaj�cej urok starych samochod�w. Ale zorganizowanie tej wystawy okaza�o si� bardzo trudne! Jeden z samochod�w, sze�cioosobowy mercedes-benz, przyjecha� tu a� z Pasadeny. Annie podnios�a s�uchawk�. Odetchn�a, kiedy us�ysza�a g�os jednej ze swoich klientek, kt�ra spyta�a, czy ju� przysz�a najnowsza ksi��ka Eugene'a Izzi. Nie wiedzia�a ani o rozpoczynaj�cej si� wkr�tce konferencji, ani o tym, �e - ze wzgl�du na przygotowania do przyj�cia - w t� sobot� "�mier� na ��danie" jest nieczynna. Annie wyjmowa�a ostatni plastikowy kieliszek, kiedy telefon zn�w zadzwoni�. Wczoraj lady Gwendolyn telefonowa�a trzy razy. Annie bez trudu rozpoznawa�a g�os angielskiej pisarki, pe�en zapa�u, rado�ci i dobrego humoru. Opanowawszy gwa�town� niech��, podnios�a s�uchawk�. - Tu "�mier� na ��danie", s�ucham. Jak to dobrze, �e telefony nie potrafi� przekazywa� obraz�w powstaj�cych w naszej wyobra�ni. Annie bowiem wyobra�a�a sobie znan� angielsk� pisark� zwi�zan� i zakneblowan� (ale �yw�), uwi�zion� w najg��bszych zakamarkach loch�w gdzie� we Francji. W s�uchawce odezwa� si� g�os dyrektora hotelu. S�ycha� w nim by�o �le skrywan� uraz�. - Pani Darling, rozumiem, �e chce pani urz�dzi� wszystko jak nale�y, ale to nie jest Anglia. Gdzie pani znajdzie sprz�t do w�dzenia �ledzi? - Prosz� si� nie martwi�. Jutro b�dzie na miejscu. Chyba �e (Annie nie chcia�a si� pozbawia� iskry nadziei) jaki� szaleniec porwie samolot lady Gwendolyn. By�aby to ostatnia akcja nieszcz�nika. Annie by�a pewna, �e lady Gwendolyn szybko nam�wi�aby niegodziwca do po�wi�cenia reszty �ycia badaniom nad sposobem uszcz�liwienia ludzko�ci. - Jutro - g�os dyrektora hotelu brzmia� ponuro. - Wszystko przywiezie lady Gwendolyn Tompkins. Wsp�organizatorka konferencji. Dostarczy te� przepisy. Wyja�ni Lionelowi, jak nale�y przygotowa� angielskie potrawy. - Lionel jest najs�ynniejszym szefem kuchni w ca�ym ��w Country. Jego zupa z pi�mianu, krab�w i krewetek jest ju� wr�cz legendarna. Zupa z samic kraba z prawdziw� �mietank� - cudowna. Potrafi gotowa� ostrygi w szampanie... - Jestem przekonana, �e lady Gwendolyn i Lionel znajd� wsp�lny j�zyk. Dzi�kuj� za telefon. Annie od�o�y�a s�uchawk�, rzuci�a okiem na zegar i wyj�a ostatni kieliszek. Chwyci�a puste pude�ka, pobieg�a z nimi na zaplecze, wcisn�a je tam, nog� odpychaj�c Agath�, prychaj�c� i obna�aj�c� ostre z�bki, szybko zatrzasn�a drzwi i odwr�ci�a si�, �eby jeszcze raz rzuci� okiem na pok�j, przygotowany na przyj�cie go�ci. S�ysza�a sw�j szybki, g�o�ny oddech. Uspok�j si� - pomy�la�a. Wszystko b�dzie dobrze. Musi by� dobrze. Lady Gwendolyn przyjedzie dopiero jutro. T� wiadomo�� Annie us�ysza�a pod koniec wczorajszej rozmowy. - Strasznie mi przykro, �e nie b�d� na tym wspania�ym przyj�ciu, Annie. Wiesz, mo�esz poda� kawior. To zawsze stanowi atrakcj� wieczoru. Pami�tam, kiedy pierwszy raz w �yciu spr�bowa�am kawioru. By�o to podczas podr�y na Ba�kany. By�am jeszcze dziewczynk�. Mo�e dlatego zawsze lubi�am "Tajemnic� rezydencji �Chimneys�". Agatha �artowa�a sobie z sytuacji na Ba�kanach. Mam kilka nowych pomys��w na nasz� uroczysto��. Co powiesz na dziewcz�ta w jasnych, pastelowych sukienkach? Ta�cz�c, przejd� przez pok�j. Dziewcz�ta, oczywi�cie. Nie sukienki. To nada�oby uroczysto�ci wiosenn� lekko��. Chocia� nie mamy ju� wiosny. A mo�e wystawa zwierz�t? Dzieci przynios�yby swoich ulubie�c�w. To mog�oby by� zabawne. Towarzyskie psy, uparte koty... Zgodzisz si� ze mn�, �e koty s� najbardziej upartymi zwierz�tami pod s�o�cem? Czuj� si� niezr�cznie, nazywaj�c koty zwierz�tami. Mog� si� za�o�y�, �e m�j Ksi��� W�adys�aw obrazi�by si� o to. Tak �atwo go urazi�. Jest bardzo wynios�y. O czym to ja m�wi�am? Ano w�a�nie, o wystawie zwierz�t... Annie nie wyrazi�a zgody na wystaw� zwierz�t. Pisarka, wcale nie zra�ona, bez sprzeciwu przyj�a odmow�. - Oczywi�cie, oczywi�cie. Rozumiem, �e trudno by�oby to zorganizowa�. Aligatory rzeczywi�cie komplikuj� sytuacj�. Nasze przyj�cie w ogrodzie i tak b�dzie udane. Przyjad� w sobot�, �eby z wybiciem trzeciej rozpocz�� przyj�cie. Agatha bardzo lubi�a takie imprezy. U nas, rzecz jasna, organizuje si� je na terenie wielkich posiad�o�ci, a nie w hotelach. Ale trzeba si� zadowoli� tym, co si� ma. Pomodl� si�, �eby nie pada�o, ale gdyby nawet mia�o pada�, roz�o�ymy parasole i nie poddamy si�. Jakie to szcz�cie, �e jutro b�dzie dopiero jutro. Do�� ju� trosk, jak na jeden dzie�. Annie u�miechn�a si� do swoich my�li. Wszystko jest na w�a�ciwym miejscu. "�mier� na ��danie" nigdy nie wygl�da�a pi�kniej, wystawa nigdy nie by�a bardziej poci�gaj�ca. Pami�tki po najwi�kszej pisarce wszech czas�w, ustawione to tu, to tam, s� naprawd� ciekawe. By�o tu urocze zdj�cie, przedstawiaj�ce m�od� Agath� Mary Ciariss� Miller, powa�n� dziewczyn� o wielkich oczach i d�ugich, kr�conych w�osach. By� rysunek Ashfield - rozpadaj�cego si� powoli domu w Torquay, w kt�rym Agatha sp�dzi�a dzieci�stwo i kt�ry przez ca�e �ycie wspomina�a z mi�o�ci�. By�y niekt�re z jej ulubionych ksi��ek z dzieci�stwa: "Przygody Herr Baby'ego" Molesworth, "Przygoda przyje�d�a poci�giem" Edith Nesbit, "Ma�e kobietki" i "Mali m�czy�ni" Louisy May Alcott. By�y fragmenty notatek, kt�re Christie zrobi�a, przygotowuj�c si� do egzaminu dla aptekarzy podczas I wojny �wiatowej. "GENCJANA: z wygl�du przypomina rosyjsk� czekolad�. WYCI�G ZE SPORYSZU: �mierdzi zepsutym mi�sem. KOLODIUM: pachnie jak eter; bia�y osad wok� korka". Praca w aptece obudzi�a w Christie Zainteresowanie truciznami... i trucicielami. Wielka drewniana deska surfingowa z lat dwudziestych przypomina�a o wspania�ych miesi�cznych wakacjach w 1922 roku, kt�re Agatha sp�dzi�a na Hawajach ze swoim pierwszym m�em, Archiem Christie. To by�y spokojne dni. Christie rozwiedli si� sze�� lat p�niej. Na kalendarzu z 1930 roku zakre�lono na czerwono dat� jedenastego wrze�nia. Tego dnia Agatha wysz�a za m�� za Maxa Mallowana, m�odego archeologa, kt�rego pozna�a w 1929 roku, podczas drugich odwiedzin u sir Leonarda Wooleya, kieruj�cego wykopaliskami w Ur. By� plakat do filmu "�wiadek oskar�enia" z tajemnicz�, niezapomnian� twarz� Marleny Dietrich. By�a te� torba pe�na jab�ek, ulubionych owoc�w Ariadny Oliver, i wyblak�e zdj�cie kursuj�cego po Nilu parowca S. S. Karnak. Christie opisa�a go w swojej trzydziestej ksi��ce - "�mier� na Nilu". By� to jej ulubiony krymina� spo�r�d tych, kt�rych akcja rozgrywa si� poza granicami kraju. By�a r�wnie� kopia dokument�w znalezionych w grobie niedaleko Luksoru - listy napisane przed wiekami przez egipskiego w�a�ciciela ziemskiego, dogl�daj�cego pobliskiego grobu, kt�re sta�y si� inspiracj� "Zako�czeniem jest �mier�". Annie sapn�a z zadowoleniem i spojrza�a na �cian�. Obrazy s� pi�kne. Z pewno�ci� wszystkich uczestnik�w konferencji zainteresuje zwyczaj kultywowany w "�mierci na ��danie": co miesi�c na �cianie pojawiaj� si� nowe obrazy ilustruj�ce znane powie�ci sensacyjne. Pierwsza osoba, kt�ra poprawnie odgadnie autor�w i tytu�y, otrzymuje w nagrod� ksi��k� i darmow� kaw�. (Nagrod� jest co� z aktualno�ci, oczywi�cie. Annie nie jest a� tak hojna, �eby odda� za darmo na przyk�ad pierwsze wydanie "Dee Goong An i trzy tajemnicze morderstwa wyja�nione przez s�dziego Dee" Roberta Hansa van Guilka z nak�adu licz�cego tysi�c dwie�cie egzemplarzy podpisanych przez samego van Guilka, a sprzedaj�cych si� po dziewi��set dolar�w za egzemplarz, czy te� pierwsze wydanie "Z dowodem w z�bach" Dorothy L. Sayers, w cenie osiemset dolar�w za egzemplarz.) We wrze�niu pierwszy obraz przedstawia� starszego pana o kruczoczarnych w�osach, jajowatej g�owie, zielonych, kocich oczach i pot�nych w�siskach. M�czyzna przygl�da� si� z uwag� mokrej plamie na dywanie w typowej dla angielskiego dworu sypialni. Drugi m�czyzna, wygl�daj�cy na wojskowego, nie spuszcza� oczu z pierwszego. ��ko by�o w nie�adzie. W kominku dymi� popi�. Przez okno wida� by�o rabaty kwitn�cych r�. Na pod�odze le�a�a ma�a lampka, kilka ksi��ek, zapa�ki i szcz�tki zmia�d�onej fili�anki. Na biurku le�a�a purpurowa teczka. W jej zamku tkwi� kluczyk. Drzwi prowadz�ce na korytarz i drugie, znajduj�ce si� w g��bi, by�y zamkni�te. Trzecie drzwi, ��cz�ce pok�j z s�siedni� sypialni�, zosta�y wy�amane i zwisa�y sm�tnie na zawiasach. Na drugim obrazie wida� by�o eleganckiego m�czyzn� omiataj�cego ostatnim spojrzeniem gabinet, kt�ry w�a�nie opu�ci�. M�czyzna trzyma� w r�ce sk�rzan� torb�. W gabinecie sta�y krzes�a obite granatow� sk�r�, okr�g�y stolik z gazetami i periodykami, p�ki z ksi��kami. Wida� by�o te� kominek. Cz�� pokoju pozostawa�a jednak niewidoczna. M�czyzna w zamy�leniu marszczy� brwi. Korytarzem zbli�a� si� ju� lokaj o twarzy sprytnego pochlebcy. Annie lubi�a t� ksi��k�. Bardzo inteligentna intryga. Jedna z niepowtarzalnych bajeczek niezr�wnanej autorki. Ksi��ka, kt�r� ilustrowa� trzeci obraz, jest bez w�tpienia jedn� z najbardziej niezwyk�ych w historii literatury kryminalnej. Zegar w jadalni wskazywa� godzin� dziewi�t� dwadzie�cia dwie. �semka go�ci w wieczorowych strojach poblad�a ze strachu; wszyscy - od stoj�cego przy kominku d�entelmena o siwych w�sach do m�odego, do�� przystojnego m�czyzny przy du�ym francuskim oknie wychodz�cym na taras, gdzie z wypiekami na twarzy, sztywno siedzia�a starsza pani. Rozlana kawa i poprzewracane fili�anki le�a�y tam, gdzie lokaj upu�ci� tac�. Czwarty obraz by� bardzo ponury. Na pod�odze skromnego saloniku le�a�o cia�o starszej kobiety. Kto� zada� jej od ty�u cios w g�ow�. Siwe w�osy i dywan splamione by�y krwi�. Szuflady biurka by�y powyci�gane, przechowywane w nich dokumenty powyrzucano na pod�og�. Blady m�odzieniec o przera�onym i niezdecydowanym wyrazie twarzy sta� niepewnie w drzwiach. Na mankiecie jego koszuli wida� by�o �lady krwi. Nigdzie nie by�o narz�dzia zbrodni. Na pi�tym obrazie starsza pani z napi�ciem wygl�da�a przez okno wagonu. W poci�gu, jad�cym s�siednim torem w t� sam� stron�, m�czyzna, odwr�cony do patrz�cej plecami, dusi� kobiet�. Annie poczu�a nag�e podniecenie. Wszystko w "�mierci na ��danie" jest przygotowane. Rzuci�a okiem na zegarek (tandetny, z plastikowym paskiem; na sam d�wi�k s�owa "rolex" robi�o si� jej niedobrze). Dochodzi czwarta. Mo�e zd��y pobiega� i - je�li Max wr�ci wcze�niej do domu - zakosztowa� innej wieczornej rozkoszy. Zgasi�a �wiat�o i przesz�a na zaplecze, zostawiaj�c za sob� mroczny sklep. Zatrzyma�a si� na chwil�, �eby pog�aska� Agath�. Nie przestraszy�a si� ostrzegawczego prychania. Nagle us�ysza�a delikatny d�wi�k dzwonka zawieszonego nad drzwiami wej�ciowymi. Odwr�ci�a si� przekonana, �e to Ingrid. Us�ysza�a lekkie kroki. W powietrzu rozesz�a si� delikatna wo� bzu. Annie zajrza�a do sklepu. Cholera! Tylko tego brakowa�o! Przez wysokie, wychodz�ce na p�noc okna, wpada�o sk�pe �wiat�o. W jego promieniach Annie zobaczy�a niejasn� dla innych, ale dla niej ca�kiem zrozumia��, pantomim�. Niezwykle pi�kna kobieta o z�otawych, po�yskuj�cych ksi�ycowym blaskiem w�osach, niebieskich oczach - ciemnych i pe�nych �ycia, jak g��biny p�nocnego morza - i szlachetnych rysach, kt�re w wieku osiemdziesi�ciu lat pozostan� r�wnie urocze jak w osiemnaste urodziny, siedzia�a w kucki (nawet w tej pozycji, skr�powana modn� d�ug� sp�dnic�, wygl�da�a uroczo) po�rodku wystawy po�wi�conej Agacie Christie. Przez chwil� z�ocista g�owa pozostawa�a nieruchoma, jakby nas�uchiwa�a. Potem pochyli�a si� z wyra�nym zadowoleniem i elegancka, zdobna w pier�cienie (przewa�nie z szafirami) d�o� otworzy�a torebk�. Annie chrz�kn�a. Szczup�e ramiona przyby�ej wyprostowa�y si�. Annie przekr�ci�a wy��cznik i w jednej chwili �wiat�o zala�o wszystkie zak�tki "�mierci na ��danie", wy�awiaj�c z mroku bufet z ustawionymi na nim kubeczkami, na kt�rych czerwonymi literami wypisano tytu�y znanych krymina��w, sympatyczny k�cik dla czytelnik�w z wygodnymi wiklinowymi krzes�ami, paprotki zwisaj�ce z rafiowych koszyk�w, mosi�ne lampy o podstawach z onyksu i lekko po�yskuj�ce, gumowane p�ki z ksi��kami, ustawione po przek�tnej w najobszerniejszej cz�ci sklepu. Nie odwracaj�c si�, przyby�a powiedzia�a niezapomnianym, matowym, �piewnym g�osem: - Moja droga Annie, wcale mnie nie dziwi, �e czaisz si� tu w ciemno�ciach. Po tych s�owach, wcale nie zmieszana, pochyli�a si� nad torb� i zacz�a wyjmowa� z niej r�ne przedmioty. - Nie chc� ci przeszkadza�, ale przysz�o mi do g�owy kilka nowych pomys��w. Odrobina historii wzbogaca �ycie w ka�dym jego przejawie. Annie zrobi�a kilka krok�w naprz�d, dzielnie walcz�c z poczuciem nieuchronnej kl�ski. Nie, Laurel nie wygra! Tym razem nie. Stan�a obok te�ciowej i zacz�a m�wi�, z trudem nadaj�c swojemu g�osowi przyjemne brzmienie. - Wiem, Laurel, �e chcesz jak najlepiej - Annie uzna�a, �e m�wi�c te s�owa, dope�ni�a chrze�cija�skiego obowi�zku okazywania mi�osierdzia - ale to jest wystawa na cze�� Christie. Tylko Agathy Christie - doda�a z naciskiem. Laurel podnios�a na ni� pe�ne wyrzutu spojrzenie. W b�awatkowych oczach malowa�o si� niedowierzanie, rozczarowanie i wielkie zdumienie. Bitwy podobne do tej obie kobiety stacza�y ju� wielokrotnie i na rozmaite sposoby. Annie mia�a ochot� powiedzie�: daj spok�j, Laurel. Fakt, �e jednak zachowa�a milczenie, uzna�a za dow�d na to, i� ma wyra�ne zadatki na �wi�t�. - Wiesz przecie� - powiedzia�a grobowym g�osem, ignoruj�c wymowne spojrzenie - �e b�dziemy �wi�towa� setn� rocznic� urodzin najlepszej autorki krymina��w. Ksi��ki Agathy Christie osi�gn�y miliardowy nak�ad. Miliardowy, rozumiesz Laurel? Laurel u�miechn�a si� �agodnie. - Oczywi�cie - powiedzia�a i lekkim machni�ciem r�ki zby�a t� cyfr�. - Jednak�e - doda�a spokojnie - bez jajka nie by�oby kurcz�cia. Chyba zgodzisz si� ze mn�? Zn�w pochyli�a si� nad torb� i z najwy�szym szacunkiem wyj�a z niej kopi� r�kopisu. By�a to kartka o rozmiarach 9 na 17 cm, zapisana drobnym, zwartym pismem. Laurel trzyma�a j� w d�oniach z tak� czci�, jak kap�an podaj�cy do uca�owania �wi�ty obraz. - Czy Agatha osi�gn�aby co�, gdyby nie Edgar? Kto napisa� pierwsz� powie�� kryminaln� w historii literatury? Annie mrukn�a w odpowiedzi: - A co z Vidocqiem? Co z Zadigiem Woltera? Laurel zacz�a wyjmowa� z torby dalsze przedmioty. Uk�ada�a je p�kolem na �rodku sto�u. Opr�cz reprodukcji pierwszej strony r�kopisu "Zab�jstwo przy rue Morgue" znalaz�y si� tam: "Z�oty �uk", kupka list�w ("Wykradziony list") i (wreszcie co�, co zainteresowa�o Annie; sk�d Laurel to wytrzasn�a?) egzemplarze miesi�cznika "Snowden's Ladies' Companion" z lutego i grudnia 1842 roku oraz z lutego 1843 roku, w kt�rych zamieszczono "Tajemnic� Marii Roget" w trzech odcinkach. Na koniec, pomrukuj�c z zadowolenia, Laurel ustawi�a w�r�d tylu nie chcianych rzeczy tabliczk� z pi�knie wykaligrafowanym napisem: "Na pocz�tku". Annie nie wiedzia�a jeszcze, �e jej te�ciowa posiad�a sztuk� kaligrafii. - No, nie - j�kn�a Annie. Laurel spojrza�a czule na synow�. - Moja droga, wszystko to �wietnie tu pasuje. Nasz drogi Arthur Conan Doyle powiedzia�: "Edgar Allan Poe jest ojcem powie�ci kryminalnej". - Rzeczywi�cie - zgodzi�a si� Annie. - Ale powiedzia� te�: "Nie wyobra�am sobie, �eby kt�rykolwiek z jego nast�pc�w m�g� odkry� w tej dziedzinie co� nowego". A jednak Agacie Christie si� uda�o. Tylko ona potrafi�a wymysla� tak doskona�e intrygi. Nawiasem m�wi�c, Poe by� straszliwym nudziarzem. T. S. Eliot mia� racj�, kiedy powiedzia�: "Trzeba przyzna�, �e Poe mia� wybitny umys�; mnie si� jednak wydaje, �e by� to umys� osoby bardzo utalentowanej, kt�ra jeszcze nie osi�gn�a pe�noletno�ci". Laurel �achn�a si� i przycisn�a d�o� do piersi. Jej twarz, jasna jak kwiat magnolii, poblad�a. Annie podesz�a do sto�u. W niebieskich oczach te�ciowej dostrzeg�a rozpaczliw� wol� zwyci�stwa. Laurel zast�pi�a Annie drog�. M�oda kobieta u�miechn�a si� z wysi�kiem. - Nie my�lisz, Laurel, �e Howard ch�tnie wzbogaci�by swoj� kolekcj� o te materia�y zwi�zane z Poem? Najnowsza sympatia Laurel, mieszkaj�cy na wyspie w�a�ciciel wielu statk�w, multimilioner Howard Cahill, mia� w swojej rezydencji bogat� galeri� sztuki. Laurel przywita�a zmian� taktyki �askawym kiwni�ciem g�owy i przesun�a stopy tak, �e sta�a teraz tu� przy stole. - To mi�o z twojej strony, �e pomy�la�a� o Howardzie. W�a�nie postanowili�my, �e b�dziemy zbierali pami�tki po Poem. Jeszcze w tym tygodniu Howard we�mie udzia� w aukcji w Nowym Jorku - matowy g�os Laurel zmieni� si� w gard�owy szept. - Nie powiedzia�abym o tym nikomu, tylko tobie, bo... Doko�czy�a, szepcz�c synowej prosto do ucha. Annie owion�� zapach bzu. Oddech Laurel �askota� j� w szyj�. - Ale� Laurel - powiedzia�a spokojnie - ci�gle si� s�yszy, �e kto� odkry� egzemplarz "Tamer..." - Ɯ��! - przerwa�a jej Laurel, rozgl�daj�c si� wok�, jakby w mroku cichej ksi�garni m�g� si� ukrywa� jaki� wrogi kolekcjoner pami�tek po Poem. Annie mia�a ochot� rykn�� na ca�e gard�o: "Tamerlana i inne wiersze". Powstrzyma�a si� jednak, g��boko zaczerpn�a powietrza i - ignoruj�c pe�en zach�ty u�miech Laurel - spr�bowa�a innego sposobu. - Nie s�dzisz, �e lepiej b�dzie zorganizowa� specjalne sympozjum po�wi�cone Poemu? W przysz�ym roku. Mog�aby� si� zaj��... G�o�ny �omot zatrz�s� drzwiami "�mierci na ��danie". Czasem po samym pukaniu mo�na pozna�, �e w drzwiach stoi nieszcz�cie. Kto�, kto tak puka, nie przychodzi bez powodu. Annie pobieg�a do drzwi. Bo�e, mo�e Palmetto House si� spali�? Mo�e osoba, kt�ra mia�a u�wietni� bankiet swoim przem�wieniem, zosta�a porwana i jest gdzie� w Maroku? Mo�e linie lotnicze og�osi�y strajk, uniemo�liwiaj�c podr�owanie? Jednym ruchem szeroko otworzy�a drzwi. Emma Clyde, ameryka�ska pisarka, kt�ra powo�a�a do �ycia siedemdziesi�cioletni� kobiet�-detektywa nazwiskiem Marigold Rembrandt, cz�sto by�a por�wnywana do Agathy Christie. Teraz patrzy�a na Annie tak, jakby m�odej w�a�cicielce ksi�garni udowodniono w�a�nie, �e wykorzystywa�a seksualnie nieletnich i sprzedawa�a dzieciom narkotyki. - Annie Laurance Darling, do jasnej cholery, co ty wyczyniasz? Co chcesz przez to osi�gn��? - warkn�a. Ceniona pisarka z Broward's Rock Island budzi�a strach nawet wtedy, kiedy stara�a si� by� urocza. Tego jednak dnia nawet nie pr�bowa�a udawa� sympatycznej. Jej kwadratowa twarz wygl�da�a jak wyr�bana ci�kim toporem w granicie. Oty�a, szeroka w ramionach, Emma przez ca�y rok niezmiennie nosi�a obszerne, jaskrawe kaftany. Ten, kt�ry mia�a na sobie tego dnia, by� w pomara�czowe i r�owe poprzeczne pasy. Robi� piorunuj�ce wra�enie w zestawieniu z niezwyk�� fryzur�: kolorowe (r�owe, zielone i pomara�czowe) w�osy by�y poskr�cane w stercz�ce k�dziorki. Mimo tego stroju Emma nie wyda�a si� Annie �mieszna. By�a straszna. Annie wiedzia�a, �e Emm� przed kilku laty podejrzewano o to, �e zepchn�a swego nie umiej�cego p�ywa� i o wiele m�odszego od siebie, niewiernego drugiego m�a z pok�adu luksusowego jachtu "Marigold's Pleasure". W raportach policyjnych wydarzenie to odnotowano jako wypadek. W g��bi serca Annie by�a jednak przekonana, �e mistrzyni fikcyjnych morderstw w prawdziwym �yciu by�a w nich r�wnie bieg�a. - Co si� sta�o? - spyta�a Annie z niech�ci�. - Je�li dobrze rozumiem, je�li powiedzia�a� mi prawd� - w g�osie Emmy brzmia� oskar�ycielski ton - to konferencja ku czci Agathy Christie mia�a zgromadzi� konserwatywnych pisarzy, by� okazj� do wsp�lnej zabawy tych, kt�rzy pisz� i kt�rzy czytaj� klasyczne powie�ci detektywistyczne. Annie rozlu�ni�a napi�te mi�nie. - Tak w�a�nie jest! Wielkie nieba, Emma, co ci� tak zdenerwowa�o? Widzia�a� przecie� program. B�dzie wspaniale. - Nie b�dzie! - Autorka wyd�a usta w gniewnym grymasie. Jasnopomara�czowa pomadka pasowa�a odcieniem do gniewnych rumie�c�w, kt�re wyst�pi�y jej na policzki. - Dlaczego mi nie powiedzia�a�... Dlaczego nikomu nie powiedzia�a�, �e przyjedzie Neil Bledsoe? Nie wierzy�am w�asnym oczom, kiedy zobaczy�am jego nazwisko na jakim� druczku w rejestracji. - Zaczekaj! Nie mam poj�cia, o kim m�wisz. Kto to jest Neil Bledsoe? Spojrzenie jasnych oczu Emmy by�o ostre jak skalpel. Jej policzki zacz�y powoli odzyskiwa� normalny kolor. - Nie zaprasza�a� Neila Bledsoe? - Emma, wiesz przecie�, jak to by�o. T� konferencj� przygotowa�am tak samo jak wszystkie inne. Musia�am mie� jedno znane nazwisko; kogo�, kto b�dzie oficjalnym gospodarzem. T� osob� jest lady Gwendolyn. Potem rozes�a�am zaproszenia do r�nych pisarzy i do ksi�gar� sprzedaj�cych krymina�y. Zg�aszaj�cy si� zobowi�zani byli wp�aci� pi��dziesi�t dolar�w zaliczki i wype�ni� formularz, w kt�rym zaznaczali, czy s� czytelnikami, pisarzami, wydawcami, agentami literackimi czy kim tam jeszcze. Henny przejrza�a formularze. Do pisarzy wys�a�a list z zapytaniem, czy mieliby ochot� wzi�� udzia� w panelach. O udzia� w panelu poprosi�a r�wnie� wdow� po Bryanie Shaw, Victori�. Tylko Fleur Calloway, nasz go�� honorowy, otrzyma�a specjalne zaproszenie. Nazwisko Calloway Annie wym�wi�a z wielkim szacunkiem. Wiedzia�a, �e w jej wieku (w czerwcu sko�czy�a dwadzie�cia sze�� lat) nie wypada ju� czci� bohater�w, ale Fleur Calloway... Ach! Annie uwielbia jej ksi��ki od dnia, kiedy - w wieku pi�tnastu lat - pierwszy raz wzi�a jedn� z nich do r�ki. Teraz nie mia�a jednak czasu na wspominanie mi�ego dreszczyku podniecenia, z jakim przed kilkoma tygodniami przyj�a telefon od Fleur Calloway (Fleur Calloway!). Pisarka mia�a cichy, �agodny g�os. Powiedzia�a, �e jest jej bardzo przyjemnie, �e jeszcze o niej pami�taj�, chocia� od kilku lat nie napisa�a �adnej ksi��ki. Annie przerwa�a w�wczas i zapewni�a, �e wszyscy uwielbiaj� jej ksi��ki i �e te, kt�rych nak�ad jeszcze si� nie wyczerpa�, sprzedaj� si� doskonale. - Fleur Calloway - powt�rzy�a Emma jakim� dziwnym g�osem. - Bo�e! Zapomnia�am, �e ona przyje�d�a. Jezu! VII Wskaz�wka do odgadni�cia tytu�u ksi��ki Agathy Christie: Henrietta stara�a si�, jak mog�a, I omal nie straci�a �ycia. Pulchna, silna d�o� Emmy spocz�a ju� na kierownicy jaguara, ale kobieta nie przekr�ca�a kluczyka w stacyjce. Annie wierci�a si� na rozgrzanej sk�rze siedzenia. Wrzesie� na Broward's Rock ma swoje uroki. Szalone tempo lata jest ju� nieco wolniejsze, ale dop�ki wiatr nie zmieni kierunku - zwykle nast�puje to w drugiej po�owie miesi�ca - na wyspie jest parno jak w Houston czy Kalkucie. Emma otworzy�a okna, ale pasa�er na przednim siedzeniu i tak czu� si� tu jak w gor�cej k�pieli. Stru�ki potu sp�ywaj�ce Annie po twarzy i po plecach �askota�y j� nieprzyjemnie. Emma obserwowa�a wielkie tropikalne motyle, unosz�ce si� leniwie nad po�yskliw�, szmaragdowozielon� mask� samochodu. Rudawe skrzyd�a z czarnymi �y�kami w ostrym �wietle s�o�ca wygl�da�y wspaniale. - Pi�kne. I bardzo kruche. Nie potrafi� zrozumie� tych, kt�rzy je �api� i przypinaj� szpilkami do papierowych tablic. - Po chwili doda�a surowym tonem: - By�am w�ciek�a, kiedy znaleziono je gdzie� w meksyka�skiej d�ungli. Zdaje si�, �e �wiatu strasznie zale�y na zniszczeniu resztek ukrytego pi�kna. - Motyle odlecia�y. - Fleur przypomina motyla w locie. - D�o� Emmy wykona�a delikatny ruch. Silnik obudzi� si�, rykn�� i jaguar wyjecha� z wysypanego pokruszonymi muszlami parkingu na zapleczu portowych sklep�w. - Do diab�a z Neilem! G�os Emmy by� suchy i pozbawiony emocji, ale Annie poczu�a si� tak, jakby kto� wyla� na ni� wiadro zimnej wody. Emma wypowiedzia�a swoje przekle�stwo z najwy�sz� powag�. Annie zna�a pisark� ju� kilka lat, ale nigdy nie widzia�a jej tak w�ciek�ej. - Emma, kto to jest ten Neil Bledsoe? Co on takiego zrobi�? I co si� mo�e wydarzy� podczas wspania�ej konferencji, kt�r� Annie przygotowywa�a prawie ca�y rok? Zimne niebieskie oczy spojrza�y na Annie zagadkowo. Potem wr�ci�y do obserwacji drogi. - A� trudno uwierzy�, �e nie s�ysza�a� o Neilu Bledsoe, Annie. Co prawda by� ju� znany, zanim ty pojawi�a� si� w tym �rodowisku. To cz�owiek, kt�ry zrobi wszystko, �eby jego nazwisko by�o znane. Na rynku wydawniczym zajmowa� si� chyba wszystkim po kolei. By� wdawc�, agentem literackim, krytykiem. Nie pr�bowa� jeszcze pisania powie�ci. To jednak nie znaczy, �e nie pisze innych rzeczy. Wychwala pod niebiosa ksi��ki pe�ne okrucie�stwa. Uwielbia autor�w bezlito�nie u�miercaj�cych w swoich ksi��kach dziesi�tki ludzi. Jaguar pomkn�� do przodu, jakby go osa ugryz�a. Annie z�apa�a si� klamki. - Powiedz mi, co on takiego zrobi�? - �atwiej by�oby powiedzie�, czego nie robi�. Annie zacz�a co� m�wi�, ale Emma podnios�a r�k� i przerwa�a jej. W wielkim rubinie, zdobi�cym palec pisarki, odbija�y si� promienie s�o�ca. - Dobrze, powiem, ale nie jestem pewna, czy potrafisz to zrozumie�. Do tego potrzeba wi�kszej wra�liwo�ci - rzuci�a Annie kr�tkie, przenikliwe spojrzenie. - Ty chyba nie jeste� osob� wra�liw�. Jeste�... - Przerwa�a i w��czy�a prawy kierunkowskaz, sygnalizuj�c zamiar wjechania na asfaltow� jezdni�, ocienion� d�bami, z kt�rych bujne pn�cza zwiesza�y swoje upiorne paluchy. Jaguar skr�ci�. - ...nastawiona do �ycia bojowo. Gdyby kto� wszed� ci w drog�, kaza�aby� mu si� wypcha�. - Zn�w rzuci�a Annie kr�tkie, przenikliwe spojrzenie. - Brakuje ci bujnej wyobra�ni. Nikt nie m�g�by sterowa� twoimi my�lami. Annie nie darowa�aby tych krzywdz�cych s��w, gdyby nie fakt, �e za nic w �wiecie nie chcia�a Emmie przerywa�. - Nie jeste� pisark� - stwierdzi�a Emma. Jaguar p�dzi� sto kilometr�w na godzin�. - Co by� zrobi�a, gdyby kto� ci powiedzia�, �e "�mier� na ��danie" jest niegustownie umeblowana, �le reklamowana i fatalnie prowadzona? Annie pomy�la�a o programie komputerowym, na bie��co kontroluj�cym stan magazynu, o obrotowych p�kach na zapleczu, o licz�cej ponad tysi�c os�b li�cie klient�w, kt�rzy s� listownie informowani o wszystkich nowo�ciach, i warkn�a: - P�k�abym ze �miechu. - W�a�nie - Emma rozchyli�a wargi w grymasie przypominaj�cym u�miech. - Odpowiedzia�aby� agresj�. Gdyby taka krytyka wysz�a od twojego kolegi po fachu, pokaza�aby� mu og�oszenia, kolorowy wykres zysk�w, wszystkie nowo�ci i list� sta�ych klient�w. Annie kiwn�a g�ow�. - Taka w�a�nie jeste�. Sprzedajesz ksi��ki, ale ich nie piszesz. Teraz spr�buj sobie wyobrazi�, �e jeste� znan� pisark�. Piszesz lekkie, ciekawe krymina�y, kt�re pozwalaj� szukaj�cym ucieczki i obola�ym ludziom schroni� si� na jaki� czas w czarodziejskim kr�gu spokoju. Takich ludzi nie brakuje. Kr�tko m�wi�c, jeste� Fleur Calloway. Co by� zrobi�a, gdyby znany krytyk, kt�rego artyku�y czytaj� wszyscy licz�cy si� w �wiecie krymina��w, zacz�� wy�miewa� twoje ksi��ki, nazywa� je romantycznym nudziarstwem i g�upi� dziecinad�? Uzna�by je za przebrzmia�e? To straszne oskar�enie. Lepiej pisa� ksi��ki nudne ni� przebrzmia�e. Neil potraktowa�by ci� bezlito�nie. Uwielbia�by powtarza�, �e "stworzone przez autork� postaci s� p�askie jak papier". Twierdzi�by, �e w swoich intrygach nieciekawie i nieudolnie na�ladujesz Agath� Christie i piszesz bardzo nier�wno. Oskar�a�by ci� o zbyt lekkie podej�cie do morderstwa. Emma lekko zahamowa�a, gdy� na jezdni� wysz�a �ania z bia�ym ogonkiem i z dw�jk� m�odych. Annie my�la�a. Samoch�d zn�w p�dzi� z wielk� pr�dko�ci�. Przez uchylone okno w dachu wpada�o gor�ce powietrze. Emma sama odpowiedzia�a na swoje pytanie. - Rozdar�aby� si� na ca�e gard�o. Wys�a�aby� go do wszystkich diab��w. W�wczas ludzie uznaliby ci� za u�alaj�c� si� nad sob� nieszcz�nic�, a tego Amerykanie nie lubi�. Nazwa�aby� krytyka gnid�, k�amc�, oskar�y�aby� go o to, �e specjalnie chce ci� zniszczy�. Wtedy zacz�to by m�wi�, �e jeste� histeryczk�. Emma wygl�da�a na znu�on�. Annie nic z tego nie rozumia�a. - Kimkolwiek by ten Neil Bledsoe by�, nie potrafi zaszkodzi� Fleur Calloway. Wystarczy, �e nie b�dzie zwraca�a na niego uwagi. Wcale jej nie zaszkodzi�. Jej ksi��ki do dzisiaj si� sprzedaj�. - Annie zmarszczy�a brwi. - Zaczekaj - poprosi�a. To prawda, my�la�a, �e ksi��ki Calloway sprzedaj� si� bardzo dobrze. Ale od dwunastu lat nie wyda�a nic nowego. - Czy to mo�liwe, �eby przesta�a pisa� tylko z powodu z�o�liwych recenzji tego faceta? - Nie - powiedzia�a kr�tko Emma. - Sprawa wygl�da jeszcze gorzej. O wiele gorzej. Przy wje�dzie na teren Palmetto House sta�y omsza�e kamienne s�upy. Po obu stronach podjazdu ros�y niskie palmy, charakterystyczne dla Karoliny Po�udniowej. Annie bardzo lubi�a Palmetto House, mimo �e musia�a wys�ucha� niejednego peanu na jego cze�� z ust swojej te�ciowej, w k