Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7616 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Monika Sznajderman
B�azen. Maski i metafory
s�owo/obraz terytoria
Ilustracja na ok�adce / Krzysztof Cybulski, Panowie, co� si� nie kr�ci, 1998
Redakcja / Ewa Paterak-Kubik
Korekta / Dorota Zirra
Indeks / Magdalena Kwa�nik
Sk�ad/Piotr G�rski
Druk i oprawa / Drukarnia Wydawnictw Naukowych SA, ��d�, ul. �wirki 2
� Copyright for this edmon by wydawnictwo s�owo/obraz terytoria, Gda�sk 2000
Ksi��ka dofinansowana przez Komitet Bada� Naukowych
Wydawnictwo s�owo/obraz terytoria, 80-244 Gda�sk, ul. Grunwaldzka 74/3
tel.: (058) 341 44 13, teL/fax: (058) 345 47 07
e-mail:
[email protected]
ISBN 83-88560-85-9
,Spis tre�ci
Wst�p
Cz�� I: Korzenie mitu
B�azen - narodziny i struktura mitu 13
Cz�� II: �wi�ta gra
O Bogu komediancie i ludzkiej marionetce 45
B�azen w niebiosach 67
B�azen w otch�ani 93
�Tam, gdzie B�g nie uko�czy� swego dzie�a" Szkic
o kr�lu, b�a�nie i nowej demiurgii 109
Co si� kryje pod t� mask�? Z�y b�azen w kinie
masowym 131
Cz�� III: B�azen w przestrzeni tworzenia
O zwi�zkach b�azna z artystami 151
Podr�e z Don Kichotem 171
Podr�e z Don Kichotem Podr� druga (i trzecia) 197
Przypisy 223
Bibliografia 245
Indeks os�b 257
Rodzicom
/..4;Wst�pp
Wst�p
Bohater tej ksi��ki nale�y do porz�dku wyobra�ni. Nie jest
- jak w wi�kszo�ci po�wi�conych b�aznowi monografii - re-
aln� figur� b�azna kr�lewskiego, klowna, linoskoczka, za-
mkni�t� w obr�bie konkretnych epok ani dworskich, teatral-
nych b�d� jarmarczno-cyrkowych przestrzeni. Je�eli pojawiaj�
si� te konkretne postaci, to raczej jako punkt wyj�cia, koniecz-
ne odniesienia przywo�ane po to, by przeprowadzi� analogi�
pomi�dzy dos�own� i metaforyczn� sylwetk� b�azna, a nie cel
sam w sobie. Nad �fizyk�" b�azna przedk�adam jego metafi-
zyk�.
Ksi��k� B�azen. Maski i metafory po�wi�ci�am przeto mito-
wi b�azna i jego artykulacjom na szczeg�lnie mnie interesuj�-
cych polach kultury - zar�wno wysokiej, jak i popularnej:
przede wszystkim w literaturze, filmie, filozofii i my�leniu
potocznym. Mniej ch�tnie zapuszcza�am si� na tereny teatru
i sztuki, s�dz� jednak, �e teatr, a zw�aszcza przedstawienia
plastyczne, zosta�y ju� szeroko om�wione i w pewien spos�b
wyeksploatowane: �wietn� ksi��k� Portrait de l'artiste en sal-
timbanque po�wi�ci� im cho�by Jean Starobinski, analizuj�c
b�aze�skie wyobra�enia w sztuce Chagalla, Miro, Rouaulta,
Degasa, Picassa, Klee czy Toulouse-Lautreca. Ponadto, jak ju�
wspomnia�am, bardziej ni� jednoznacznych wizerunk�w po-
staci, w jakie obfituje sztuka, szuka�am tych nieoczywistych
kontekst�w przejawiania si� fenomenu b�azna, kt�rymi do
tej pory nie zajmowano si� w og�le albo bardzo niech�tnie.
Fenomen ten przetrwa� dzi� przecie� nawet tam, gdzie nie�a-
two napotyka� ju� samego b�azna, gdzie jego obecno�ci mo-
�emy si� tylko domy�la�, ukrytej pod p�aszczykiem obyczaju
8
j�zykowego czy maski filmowej b�d� literackiej postaci, kt�-
rej rys b�aze�ski, niejawny na pierwszy rzut oka, pora�a nas
nagle sw� oczywisto�ci� i zaskakuj�co archaicznym charakte-
rem. W�a�nie te nieoczywiste konteksty przejawiania si� b�a-
zna s� dla mnie jako antropologa kultury - w tym tak�e kul-
tury �marginalnej", kultury �temat�w, kt�re mi odradzano"
(J. S. Bystro�) - szczeg�lnie ciekawe i inspiruj�ce.
Po co cz�owiekowi b�azen? Po co �miech, komizm, drwina?
I czy tylko �miech, komizm, drwina? Czy mo�e paradoksalne
oksymoroniczne po��czenie drwiny z rozpacz�, �miechu z okru-
cie�stwem? W co przekszta�ci�a si� wsp�cze�nie figura b�azna,
gdy w swej tradycyjnej postaci praktycznie w kulturze zanik�a?
Kim jest i jakie pe�ni funkcje dzisiejszy fou du roi? Dlaczego zna-
jome b�aze�skie rysy ujawniaj� osoby tyran�w i dyktator�w na-
szych czas�w? Co oznacza, dzisiaj, i do czego zobowi�zuje, status
kap�ana i status b�azna wedle klasycznej ju� filozoficznej dycho-
tomii Leszka Ko�akowskiego, a tak�e z perspektywy konserwa-
tywnej krytyki kultury uprawianej na przyk�ad przez Ryszarda
Legutk�? Jakimi drogami w�druje dwudziestowieczny Don
Kichot? Na ile symbolika b�aze�stwa uczestniczy we wsp�cze-
snej metaforze �wiata jako sceny szale�c�w z nami na tej arenie
jako bohaterami i marionetkami zarazem? I na ile ta wsp�cze-
sna metafora skoligacona jest z renesansow� krytyk� rozumu -
a wi�c na ile dawni i dzisiejsi szale�cy p�yn� t� sam� �odzi� stero-
wan� przez Erazma z Rotterdamu?
Te i wiele innych pyta� pad�o w trakcie pisania tej ksi��ki
- nie na wszystkie uda�o mi si�, nie na wszystkie zd��y�am,
odpowiedzie�. Ka�de pytanie rodzi�o nast�pne. Co z nich
wynika poza og�ln� konstatacj�, �e �b�aze�stwo" to jeden
z fundamentalnych sk�adnik�w kultury; chroni�ca j� przed
samowyczerpaniem, samozadowoleniem, skostnieniem swo-
ista bariera immunologiczna, �e kwestionuj�c, zaprzeczaj�c,
neguj�c, wywracaj�c na nice, b�aze�stwo zmusza kultur� do
nieustannej obrony i metamorfozy?
My�l�, �e opr�cz odtworzenia archaicznego mitologiczne-
go rodowodu, opr�cz zrekonstruowania najistotniejszych cech
9
fenomenu �b�aze�stwa" i postaci b�azna, uda�o mi si� tak�e
ukaza� niezwyk�� �ywotno�� tych zjawisk, ich zdolno�� do
regeneracji w kolejnych epokach i na nowych, nieznanych
dawniej polach wsp�czesnej audiowizualnej kultury, jak r�w-
nie� nieprzerwan� przydatno�� �b�aze�skiej" metaforyki do
interpretacji wci�� nowych do�wiadcze� dzisiejszego �wiata.
Cz�� pierwsza
Korzenie mitu
B�azen - narodziny i struktura mitu
Historycy kultury dawno ju� zauwa�yli, �e nawet w wyso-
ko rozwini�tych spo�ecze�stwach europejskich funkcjonuj�
takie same mechanizmy dotycz�ce zjawisk uwa�anych za sa-
kralne jak w spo�ecze�stwach, kt�re tradycyjnie by�y domen�
bada� etnologicznych i religioznawczych: spo�ecze�stwach
prymitywnych, plemiennych, �bez historii i pisma", w cywi-
lizacjach, jak je nazywa Claude Levi-Strauss, �zimnych". Do-
tyczy to mi�dzy innymi zjawisk postrzeganych powszechnie
jako nieczyste, zbrukane, ha�bi�ce, a wi�c w istocie sakralne,
w odniesieniu do kt�rych nabieraj� mocy rytualne zakazy.
Do tych fenomen�w w spo�ecznym mikrokosmosie nale�y
tak�e pewna kategoria profesji i rzemios� uwa�anych za nie-
godne, nikczemne, nieszlachetne. Jak napisa� Bronis�aw Ge-
remek, w spo�ecze�stwie �redniowiecznym do kategorii tej
nale�a�y zaj�cia zwi�zane z krwi� (rze�nicy, kaci, balwierze,
chirurdzy), ze �mierci� i martwym cia�em (grabarze, hycle, gar-
barze sk�r), z brudem i ekskrementami (�aziebnicy, �mieciarze,
zajmuj�cy si� tak�e oczyszczaniem kloak), z zaspokajaniem na-
mi�tno�ci cielesnych (prostytutki i sutenerzy). �Oczywista jest
tu zbie�no�� z sytuacjami badanymi przez etnolog�w, st�d te�
w ostatnich badaniach nad niegodnymi rzemios�ami w �rednio-
wieczu wskazywano na zakorzenienie motywacji tej ekskluzji
w tradycyjnej �wiadomo�ci odwiecznych tabu"1.
Do podobnych wniosk�w doszed� francuski historyk Jacques
Le Goff. Zauwa�y� on, �e hierarchia spo�eczna danego spo�e-
cze�stwa odzwierciedla jego mentalno�� i religijny �wiatopo-
gl�d. Grupa rzemios� niegodnych, omawianych na przyk�a-
dzie �redniowiecznych spo�ecze�stw zachodnioeuropejskich,
14
jest przy tym znacznie szersza wed�ug Le Goffa ni� wed�ug
Geremka. Autor Pour un autre Moyen Ag� wyr�nia bowiem
obok rzemios� dla pewnych grup spo�ecznych bezwzgl�dnie
zakazanych - negotia illicita - tak�e rzemios�a i profesje zwy-
czajnie niegodne, nikczemne, pod�e: inhonesta mercimonia,
artes indecorae, vilia officia. ��cznie, w r�nych regionach
i w odniesieniu do poszczeg�lnych warstw spo�ecznych, two-
rz� one bardzo szerok� kategori�. W samej tylko pierwszej
linii mieszcz� si� w niej - obok ober�yst�w, lekarzy, chirur-
g�w, alchemik�w, mag�w, �o�nierzy, sutener�w, prostytu-
tek, notariuszy i handlarzy - tak�e akrobaci i kuglarze, kome-
dianci i w og�le wszelkiego rodzaju aktorzy. Do niezwykle
�ywych w mentalno�ci cz�owieka �redniowiecznego relikt�w
starych zakaz�w, obowi�zuj�cych we wszystkich archaicznych
spo�ecze�stwach przedchrze�cija�skich i plemiennych, chrze-
�cija�stwo dorzuci�o w�asn� ideologi�; ono tak�e rozszerzy�o
list� rzemios� zakazanych, zwi�zanych z pope�nieniem jedne-
go z grzech�w g��wnych. Oskar�enie o lubie�no�� doprowa-
dzi�o do pot�pienia ober�yst�w i w�a�cicieli otoczonych
zazwyczaj z�� s�aw� �a�ni, wykl�cia kuglarzy i �ongler�w, od-
daj�cych si� wyuzdanym i obscenicznym ta�com, w�a�cicieli
tawern, w kt�rych bawiono si� przecie�, ta�czono i pito wino,
a nawet tkaczy, kt�rym zarzucano, �e z ich zaopatrzenia ko-
rzysta�y tak�e prostytutki; oskar�enie o chciwo�� doprowadzi-
�o do pot�pienia tak kupc�w, jak ludzi prawa - adwokat�w,
notariuszy i s�dzi�w, a podejrzenie grzechu lenistwa - do po-
t�pienia profesji �ebraczej. Jeszcze ostrzej oceniane by�y za-
wody stoj�ce w opozycji do podstawowych idei i dogmat�w
chrze�cija�skiej wiary. Tak wi�c, gor�co pot�piano lichwia-
rzy, gdy� profesja ta zaprzecza�a idei braterstwa pomi�dzy
lud�mi, profesje zbytkowne, gdy� zaprzecza�y one zasadzie
contemptus mundi, czy wreszcie kupc�w, gdy� cz�owiek, zgod-
nie z chrze�cija�skim �wiatopogl�dem, winien pracowa� i two-
rzy� na podobie�stwo Boga - tak jak czyni to na przyk�ad
rolnik czy przynajmniej wytwarzaj�cy dobra rzemie�lnik. �Je�li
nie mo�na tworzy�, nale�y przekszta�ca� - mutare, modyfi-
15
kowa� - emendare, ulepsza� - meliorare. St�d wi�c pot�pio-
ny jest kupiec, kt�ry nie wytwarza niczego"2 - napisa� Le Goff.
Trzeba bowiem pami�ta� i o tym, �e �wczesna kultura by�a
w przewa�aj�cej mierze rolnicza i �e je�eli niekt�rym rzemio-
s�om (na przyk�ad kowalstwu, z�otnictwu czy snycerstwu)
przypisywano cechy pozytywne, to wynika�o to zar�wno z fak-
tu, �e przedstawiciele tych zawod�w w�a�nie przekszta�cali
materi�, jak te� z faktu, �e nadal, podobnie jak w spo�ecze�-
stwach archaicznych, postrzegano ich raczej jako czarnoksi�-
nik�w ni� jako zwyk�ych rzemie�lnik�w.
Pomi�dzy XI i XIII wiekiem ten wyra�ny dot�d podzia� na
nieliczne profesje szlachetne i nader liczne pogardzane czy zaka-
zane ulega zmianie. Jej przyczyn� jest mi�dzy innymi dokonuj�-
ca si� na chrze�cija�skim Zachodzie ekonomiczna i spo�eczna
rewolucja. Powstaj� nowe profesje i nowe grupy spo�eczno-za-
wodowe, a liczba negotia illicita - czy cho�by tylko inhonesta -
stale maleje. Zawdzi�czamy to w du�ej mierze scholastyce, kt�ra
przedscholastyczn�, manichejsk� mentalno�� zast�pi�a men-
talno�ci� o wiele subtelniejsz� i tworz�c� ca�kiem nowe podzia-
�y. Obok profesji z natury swej (ex natura) godnych pogardy
i pot�pienia wyr�nia si� coraz liczniejsz� grup� zawod�w pot�-
pianych w zale�no�ci od okoliczno�ci - ex occasione. Ta druga
grupa powi�ksza si� wyra�nie kosztem pierwszej.
Prostytutki i kuglarze, pot�piani ex natura, najd�u�ej nale-
�eli do grupy wy��czonej z familia Christi. W XIII wieku,
wed�ug Bertholda von Regensburga, to oni w�a�nie - waga-
bundzi, b��dni tu�acze, w�drowne ptaki, po �acinie zwani
vagi - byli jedyn� grup� podlegaj�c� niemal ca�kowitej i bez-
wzgl�dnej ekskluzji, grup�, kt�r� chrze�cija�ska wyobra�-
nia zalicza�a jeszcze do familia diaboli (o tym mi�dzy inny-
mi pisze w �ywych kamieniach Wac�aw Berent). Wyj�tkiem
by�a tutaj podgrupa zawodowa muzyk�w - jedyna, kt�r�,
w przeciwie�stwie do wyczyniaj�cych nieprzystojne akroba-
cje linoskoczk�w i �paso�ytuj�cych" na dworach b�azn�w,
otaczano spo�ecznym szacunkiem i uwzgl�dniano w planach
zbawienia.
16
O czym �wiadczy fakt tak kategorycznej i d�ugotrwa�ej eks-
kluzji? Wyra�nie o tym, �e b�aze�sk� profesj�, mocniej ni�
wszystkie inne, postrzegano jako profesj� sakraln�, fascynuj�-
c�, ale i budz�c� l�k. Profesj� ambiwalentn�, gdy� - gor�co po-
t�piana - posiada�a r�wnie siln� waloryzacj� pozytywn�. Nie
przypadkiem przecie� w�a�nie w �redniowieczu pojawia si� te-
mat kuglarza Naj�wi�tszej Panienki; podobnie jak nie przypad-
kiem zar�wno �wi�ty Franciszek z Asy�u, jak i w og�le fran-
ciszkanie zyskuj� przydomek kuglarzy Chrystusa i kuglarzy
Boga. Jacques Le Goff t�umaczy �w paradoksalny fakt ch�ci�
rehabilitacji kuglarza zgodnie ze zmieniaj�cym si� �wiatopo-
gl�dem chrze�cija�skim, ale czy nie trzeba by tu jednak raczej
dostrzec potwierdzenia tej dawno przez religioznawc�w od-
krytej prawdy, �e ka�de zjawisko nale��ce do porz�dku sakral-
nego z natury swojej jest zjawiskiem ambiwalentnym: zar�w-
no niebezpiecznym, jak i dobroczynnym, zar�wno skalanym,
jak i po�wi�conym, zar�wno diabelskim, jak i boskim? Ta cha-
rakterystyczna dla �wiata kultur archaicznych ambiwalencja zja-
wisk sakralnych przetrwa�a, jak zauwa�yli religioznawcy i an-
tropologowie kultury wsp�czesnej, do czas�w dzisiejszych.
Ekskluzja b�aze�skiej profesji, trwaj�ca w formach bardziej
subtelnych a� do naszych dni, stawia j� zatem w rz�dzie pro-
fesji sakralnych: tyle� ha�bi�cych, co wybranych, tyle� kala-
j�cych, co u�wi�conych. Innymi s�owy - w rz�dzie profesji
i zjawisk marginalnych, wykraczaj�cych poza ludzki kosmos,
z jego �adem i kultur�. Nie przypadkiem przecie� wyst�puje
b�azen ko�o przedstawicieli tylu innych zawod�w, kt�rych
sakralny charakter znany by� od dawna. Szczeg�lnie istotny
jest tu bliski zwi�zek z prostytutk�, kt�r� my�l symboliczna
wielokrotnie w r�nych kontekstach kojarzy w�a�nie z posta-
ci� kuglarza (obie te profesje ��cz� �czasoprzestrzenne" uwa-
runkowania ich wykonywania: pot�piana przez �wiatopogl�d
chrze�cija�ski praca w nocy oraz w miejscach �z�ych" - ex
loci vilitate).
B�azen - narodziny i struktura 17
Symbolizuj�ce wszystkie te �wy��czone" profesje - �wi�te
i niebezpieczne zarazem, fastus et nefastus - otoczone tabu
motywy: krew, ekskrementy, brud i wszystko, co ma zwi�zek
z cia�em i jego wydzielinami, na przyk�ad cielesne nami�tno-
�ci, kojarz�ce si� z postaci� prostytutki i sutenera, czy bez-
wstydne akrobacje linoskoczk�w, staj� si�, zgodnie z katego-
riami my�lenia religijnego, znakami �wiata pozostaj�cego poza
granicami ludzkiego kosmosu: �wiata chaosu, natury i �mier-
ci, �wiata ciemno�ci poprzedzaj�cych pierwsze stworzenie.
B�azen by� zatem przy dziele stworzenia i ca�kowicie si�
z tamtych czas�w - czas�w pierwotnego chaosu - wywodzi.
Mo�na powiedzie�, �e jest istot� nieustannie wyciosywan� od
nowa z surowego, nieobrobionego pnia natury. Wida� to cho�-
by w etymologii s�owa clown, kt�re pierwotnie, jak podaje
s�ownik etymologiczny j�zyka angielskiego Erica Partridge'a,
oznacza�o ch�opa, rolnika, �miesz�cego mieszka�ca miasta,
gbura i prostaka, a kt�re w r�nych pokrewnych j�zykach
wywodzi si� z poj�� okre�laj�cych takie idee, jak gruda ziemi,
kloc, bry�a, pie� i pniak3.
Trafn� analiz� zwi�zku b�azna z obrazem chaosu proponu-
je w ksi��ce The Fool and his Sceptre. A Study in Clowns and
their Audience William Willeford4. Oto Charlie Chaplin i Bu-
ster Keaton w roli cyrkowych klown�w w filmie �wiat�a ram-
py. Pianista Keaton akompaniuje skrzypkowi Chaplinowi.
Martwe przedmioty buntuj� si� jednak, w melodii brzmi coraz
wi�cej zgrzytliwych dysonans�w, instrumenty przekszta�caj� si�
w opanowuj�ce cz�owieka k��bowisko drut�w... Dla Willefor-
da stanowi to symboliczny wyraz walki cz�owieka z wci�� na
nowo zagra�aj�cym mu chaosem. A jednocze�nie - utrwalo-
nego ju� w kulturze zwi�zku pomi�dzy b�aznem czy klow-
nem a motywem chaosu.
W swoim artykule po�wi�conym fenomenologii sakralnej
g�upoty, sakralnego szale�stwa ameryka�ski filozof religii Tom
18
Korzenie mitu
B�azen, cyrkowy klown bywa zatem zar�wno tw�rc�, jak
i ofiar� chaosu - swej w�asnej kreacji. Jego kontakty z cha-
osem, przyjmuj�ce cz�sto form� zabawy (nawet gdy pada on
ofiar� tego chaosu), odbieraj� jednak temu wrogiemu �ywio-
�owi jego zwyk�y z�owieszczy ci�ar i staj� si� gr� niewyko-
rzystanymi mo�liwo�ciami - pomimo gro�by, �e przyjm� one
form� niespodziewanie wrog�, �e chaos mo�e przerwa� tam�.
�Ludzko�� - napisa� Boyd - nie toleruje chaosu, a jednak klow-
ni sprawiaj�, �e jawi si� on jako konieczne dope�nienie �adu,
nie za� jego wr�g [...] W wa�nej pracy Order out of chaos Ilya
Prigogene i Isabelle Stengers ukazuj�, �e w �wiecie fizyki i che-
mii �ad i chaos s� swymi wzajemnie niezb�dnymi korelatami.
Klowni ukazuj� to samo w odniesieniu do ludzkiego �ycia"6.
Niejednoznaczno�� stosunku b�azna do chaosu - fakt, �e
bywa on zarazem jego ofiar� i instynktownym wrogiem oraz
tw�rc� - wyt�umaczy� mo�na, s�dzi Willeford, tym, �e b�a-
zen jest istot� pozbawion� to�samo�ci - wyra�a to nawet ety-
mologia tego s�owa. �aci�skie follis, od kt�rego pochodz�
francuskie okre�lenie fou i angielskie the /bo/, oznacza wszak
zar�wno �gadu��" i �frazesowicza", jak te� - �miechy". Liczba
mnoga za� - folles - znaczy �nad�te policzki". S�owo bufon
z kolei wi��e si� z w�oskim buffare, czyli �dmucha�". B�azen
ulepiony jest z wiatru - prastarego symbolu ducha. Odznacza
si� w�a�ciw� duchowi wolno�ci� i nieprzewidywalno�ci�, ale
B�azen - narodziny i struktura mitu
19
jednocze�nie - podobnie jak on - nie ma celu ani kierunku,
nie ma ci�aru ani znaczenia. �Podobna wiatrowi natura b�a-
zna - stwierdzi� Willeford � rozprasza rzeczy i sensy, ale
w tym zamieszaniu ods�ania prze�wity tego, co znajduje si�
na przeciwleg�ym w stosunku do ducha biegunie: natur� z jej
w�asnymi celami i instynktown� inteligencj�, kt�ra, tak jak
duch, nie ma zwi�zku z racjonalnym rozumowaniem"7.
Elementy symbolicznego chaosu zachowa�y si� po dzi� dzie�
w stroju b�azna, klowna (zw�aszcza cyrkowego klowna augusta),
arlekina, a tak�e w modzie w�a�ciwej pewnym �rodowiskom
tw�rczym - do symbolicznego chaosu nawi�zuj� na przyk�ad
niesymetryczne, pstrokate wzory kostium�w i ubra�. Najwcze-
�niejszy model b�aze�skiego kostiumu wyr�nia� si� w�a�nie
mnogo�ci� nieregularnie rozmieszczonych r�nobarwnych �at.
Ten charakter stroju odpowiada� dok�adnie pierwotnej natu-
rze b�azna i arlekina: naturze tricsterskiej, amorficznej, cha-
otycznej. �Mo�na dostrzec - napisa� Willeford - �e typowe
b�aze�skie kostiumy oscylowa�y pomi�dzy pokraczno�ci� (po-
zostaj�c� w harmonii z pochodzeniem s�owa clown) i bezsen-
sown� dysharmoni� a formami zr�wnowa�onymi. Niezgrab-
nym charakterem zas�yn�y stroje wielu cyrkowych klown�w
[...]. Lu�ne workowate spodnie Charlie Chaplina i jego bez-
kszta�tne buty maj� swych przodk�w w strojach klown�w el�-
bieta�skich [...]. Pstrokacizna �redniowiecznych b�azn�w,
figur z karnawa�owej procesji i wielu klown�w cyrkowych ozna-
cza podstawowe zr�nicowanie pierwotnej bry�y, zewn�trzn�
form�, w jakiej przejawia si� chaos, gdy zwr�cimy na niego
uwag�"8.
Obok pstrokacizny r�nobarwnych �at, plam, skrawk�w
i resztek materia�u innym przejawem groteski, kt�ra jest sym-
bolicznym odzwierciedleniem �wiata chaosu, bram�, przez
kt�r� wkracza on w �wiat kosmicznego �adu, s� wszelkie ra-
��ce dysproporcje w budowie cia�a i og�lnym wygl�dzie b�a-
20
zn�w. Wszystkie tak cz�ste deformacje i niedoskona�o�ci, jak
chromo��, garb, szczeg�lnie wyeksponowany fallus czy wresz-
cie niedorozw�j umys�owy, wi��� si� z miejscem groteski
w symbolicznym obrazie tamtego �wiata i z sakraln� aur�, jaka
zawsze, we wszystkich kulturach, od archaicznych a� po wsp�-
czesne, otacza�a �innych".
Co ciekawe, w ka�dej epoce mamy te� do czynienia z podob-
nym procesem, w kt�rym upatrywa� nale�y chyba uporczywej
ch�ci powrotu do prapocz�tk�w. Ot� z chwil�, gdy przed-
stawiciele kolejnego pokolenia kuglarzy stopniowo nabierali
og�ady, a ich str�j - elegancji i harmonii, natychmiast poja-
wia�y si� obok nich postaci strojem, niezdarno�ci� i nieokrze-
sanym, gburowatym zachowaniem od nowa nawi�zuj�ce do
mitycznego pierwszego okresu. Tak� postaci� by� klown z an-
gielskiej arlekinady, kt�ry narodzi� si� w reakcji na stopnio-
we wyg�adzanie si� postaci arlekina; tak� postaci� by� te� au-
gust, kt�ry da� pocz�tek bohaterom pierwszych filmowych
burlesek. Mo�na powiedzie�, innymi s�owy, �e kiedy w ko-
stiumie przewa�a� zaczynaj� wzory geometryczne, a zachowa-
nie b�azna nabiera subtelno�ci i eleganckiego wyrafinowania,
jeste�my ju� �wiadkami symbolicznego procesu wy�aniania si�
kosmosu z chaosu; z procesem krystalizowania si� kosmicz-
nego �adu; z przypiecz�towaniem dokonuj�cego si� aktu stwo-
rzenia �wiata w miniaturze.
A� po dzi� dzie� przetrwa�y tak�e, zar�wno w stroju, jak
te� w zwi�zanej z b�aznem obrz�dowo�ci, elementy �zwierz�-
ce". Zachowane w kostiumie skrawki futra, pi�ra i pierze to
pozosta�o�ci po cz�stych w kostiumach b�azn�w �redniowiecz-
nych kogucich grzebieniach czy lisich ogonach, a - id�c dalej
-po dualnej, zoo-, antropomorficznej naturze b�azna. W dwu-
dziestowiecznych karnawa�owych przedstawieniach synoni-
mami �b�azna" by�y okre�lenia: �ciel�", �ma�pa", �osio�",
��winia". Wed�ug Barbary Swain, b�azen symbolizuje t� naj-
bardziej, podstawow� biologiczn� m�dro��, kt�r� ludzie dzie-
lili niegdy� ze zwierz�tami9. Warto przywo�a� wie�cz�ce film
Josefa von Sternberga B��kitny anio� �a�osne �kukuryku" prze-
21
mienionego w klowna, do cna o�mieszonego i upokorzonego
profesora Unrata. Dzie�o Sternberga, dla kt�rego literackim
pierwowzorem by� Profesor Unrat Henryka Manna (cho�
w rzeczywisto�ci o wiele bli�sze wydaje mi si� ono> o dziwo,
Luizce - opowiadaniu Tomasza Manna), wpisuje si� w d�ug�
tradycj� ukazuj�c� b�azna w�a�nie jako dualn� istot�, z pogra-
nicza natury i kultury.
Na potwierdzenie mo�na przypomnie� cho�by niemieck�
metafor� u�ywan� dla okre�lenia kogo� szalonego: Er hat einen
Vogel, co dos�ownie t�umaczy si� jako �maj�cy ptaka". Mo�na
przywo�a� niezliczone, zdobne kogucim grzebieniem b�aze�-
skie postaci, od dramatu antycznego poprzez �redniowiecze,
teatr el�bieta�ski (b�azen kr�la Leara!) a� do tych, kt�re d�u-
go po oficjalnym zanikni�ciu funkcji b�azna dworskiego ko-
gucim pianiem obwieszcza�y w pa�acach i zamkach kolejne
godziny dnia i nocy. Lub te� - zakorzenione w j�zyku i folk-
lorze skojarzenie koguta, b�azna i elementu fallicznego (cho�by
popularne okre�lenie fallusa jako ptaka), co wi��e si� z wiar�
w g��boko erotyczn� natur� tak jednego, jak drugiego10. Mo�-
na wreszcie zauwa�y� zwi�zek b�azna tak�e z innymi ptaka-
mi: sow� (vide posta� Tilla Eulenspiegla i w og�le ca�a litera-
tura sowizdrzalska), g�si� (starym symbolem chaosu, ale
i wtajemniczenia; w Polsce okresu odrodzenia przydomek lub
nazwisko nadawane zwyczajowo dworskim trefnisiom) czy
wreszcie z ptakiem o niezwykle bogatej otoczce mitologicz-
nej - lelkiem. Temu ostatniemu warto po�wi�ci� chwil� uwa-
gi, bowiem w strukturze jego mitu tak�e wyra�nie odzwier-
ciedla si� struktura mitu b�aze�skiego.
Jako bohater analizowanej przez Levi-Straussan mitycz-
nej opowie�ci india�skiej dotycz�cej Indian zar�wno Ame-
ryki Po�udniowej, jak i P�nocnej, charakteryzuje si� lelek
wieloma cechami, kt�re pozwalaj� por�wna� go w�a�nie
z b�aznem, zakre�li� w�a�ciwe temu ostatniemu pole skoja-
rze� i pokrewie�stw mityczno-symbolicznych. Pozwalaj�,
m�wi�c kr�tko, ukaza� jego sakralny, marginalny i media-
cyjny charakter.
22
Ciekawa jest przede wszystkim etymologia s�owa �lelek".
W j�zykach roma�skich i germa�skich nazwy, wyra�nie zwi�-
zane z �aci�skim terminem naukowym Caprimulgus, odwo�uj�
si� do wygl�du ptaka (francuskie Crapaud Volant, akcentuj�-
ce wielki dzi�b), do jego obyczaj�w (niemieckie Tagschlafer,
oznaczaj�ce �tego, kt�ry sypia w dzie�"; francuskie Couche-
-Branche podkre�laj�ce obyczaj spania w dzie� na ga��zi w po-
zycji pokrywaj�cego kur� koguta, czy te� francuskie Hiron-
delle de nuit - �jask�ka nocy"), do wydawanych przez niego
odg�os�w (angielskie Poor-will, Whippoorwill, niemieckie
Wehklage - bolesny krzyk), ale tak�e do zwi�zanych z nim
wierze� demonologicznych: niemieckie Totenvogel oznacza pta-
ka �mierci, sens poj�� Hexe i Hexenfuhrer zawiera si� w obra-
zie czarownika i przyw�dcy czarownik�w, a takie poj�cia,
jak Kindermelker, Ziegenmelker czy Kuhsauger zdradzaj� wia-
r� w to, �e lelek, na podobie�stwo czarownic w folklorze eu-
ropejskim, idzie noc� �ladami k�z czy kr�w, doi je i wysusza.
Mo�na przywo�a� tu r�wnie� polsk� nazw� �kozod�j" albo
dostrze�one zar�wno przez Aleksandra Briicknera, jak i in-
nych badaczy s�owia�skiej demonologii skojarzenie wr�eb-
nego ptaka leleka, leleka z wampirami, upiorami, strzygami,
czartami i �mierci�12.
W j�zykach s�owia�skich s� pr�cz tego w u�yciu terminy lele-
tik, lelejek czy wreszcie lelek, wywodz�ce si� od staro�ytnego
czasownika leleti, lelejati (potkn�� si�, balansowa�), a oznacza-
j�ce figur� niezwykle blisk� figurze b�azna: figur� niezgrabiasza,
g�upca, �niedobrego", ladaco.
Pole semantyczne lelka ods�ania zatem obraz, w centrum
kt�rego odnale�� mo�na takie motywy, jak �odwrotne" oby-
czaje ptaka, kt�ry sypia w dzie�, �yje noc� i nigdy nie buduje
gniazd, jego wr�ebny charakter i zwi�zek z demonologi�
ludow�. Jest lelek ptakiem fantomatycznym, tajemniczym i �a-
�obnym, o samotniczym usposobieniu. Jest ptakiem, kt�rego
- na co wskazuje szczeg�lnie wielki dzi�b - cechuj� �ar�ocz-
no��, zazdro�� i chciwo��, tak�e na tle seksualnym. Z dawien
dawna przypisywano mu, podobnie jak postaciom b�aze�skim,
23
rozwi�z�e i rozpustne usposobienie i por�wnywano jego dzi�b
do fallusa i pochwy. (Warto tu przy okazji nadmieni�, �e za-
pewne nie bez symbolicznego znaczenia jest fakt, i� po japo�-
sku s�owo yotaka oznacza zar�wno lelka, jak i prostytutk�
najpo�ledniejszej kategorii. O zwi�zkach b�azna z prostytutk�
m�wi�am ju� wcze�niej, chcia�abym jeszcze tylko doda� , �e -
jak wykaza�a na przyk�adzie Moll Flanders Daniela Defoe Edith
Kern13 - prostytutka, podobnie jak lelek i b�azen, jest posta-
ci� klasycznie tricstersk�, marginaln�, �wy��czon�"). Jest
wreszcie lelek - last but not least - symbolicznym odzwier-
ciedleniem figury niezgrabiasza-g�upca-nicponia-b�azna.
Levi-Strauss trafnie zauwa�a, �e mitologia lelka wi��e si� z wiel-
kimi mitami kosmogonicznymi ludzko�ci, w kt�rych wyst�puje
on w roli boskiego szelmy, tricstera, herosa kulturowego wresz-
cie; dwuznacznego przyjaciela ludzi, kt�ry - niczym Prometeusz
czy Hermes - wykrada bogom ogie� i przynosi go w darze na
ziemi�; kt�ry nieustannie oszukuje zar�wno bog�w, jak i ludzi
i sam jest przez nich oszukiwany.
Jest istot� pe�n� ambiwalencji i wewn�trznych antynomii:
wspania�omy�lno�ci w uczynkach towarzyszy skrajny ego-
izm, a ogie�, kt�ry przynosi w darze, mo�e by� zar�wno
dobry, �kuchenny" - gdy pochodzi z dzioba ptaka, jak i nisz-
czycielski, z�y, gdy pochodzi z odbytu. Jest ptakiem media-
cyjnym, utrzymuj�cym kontakt zar�wno z niebiosami, jak
i z podziemiem; bywa pos�a�cem bog�w, cho� r�wnie cz�-
sto por�wnuje si� go ze starymi b�stwami chtonicznymi
(ch�tnie zamieszkuje pieczary). Wciela w siebie dusze zmar-
�ych przodk�w, by nie�� ludziom wie�ci od nich, niczym
europejscy w�adcy w niegdysiejszej �kr�lewskiej" mitologii
potrafi leczy� wrzody, a zarazem wierzy si�, �e przybywa
z podziemi, by wysysa� z �yj�cych krew.
***
B�azen jest wi�c marginaln�, �wy��czon�", sakraln� istot�,
nale��c� do mitycznego illud tempus, czasu prapocz�tk�w
24
ludzkiego kosmosu. Fascynuje, ale jednocze�nie budzi g��bo-
ki l�k. Jest cz�owiekiem albo zwierz�ciem, cho� bywa, �e ma
mieszan�, bosk�, zoo- antropomorficzn� natur�. Jest te�, jak
lelek, istot� wewn�trznie sprzeczn�, dobr� albo z��, albo i ta-
k�, i tak�, bosk� lub diabelsk�, albo i jedn�, i drug�. Jest za-
wsze kim� obcym, outsiderem w kulturach dawnych i w kul-
turze dzisiejszej, mediatorem dokonuj�cym nieustannych
przej�� pomi�dzy rozmaitymi stanami i �wiatami: pomi�dzy
tym i tamtym �wiatem, pomi�dzy kosmosem i chaosem, po-
mi�dzy �yciem i �mierci�, m�dro�ci� i g�upot�, kultur� i natu-
r�, duchem i cia�em, pomi�dzy �wiatem niebia�skim, chto-
nicznym i ludzkim. Jest postaci� komiczn�, cho� mo�e te�
by� �miertelnie powa�ny, a nawet z�owrogi. Niesie ludziom
pomoc, lecz bywa tak�e, �e zgub�. Jego �arty mog� mie� lek-
ko�� psoty dziecka lub ci�ar z�owieszczego uczynku. Stosu-
nek fou du roi do swego w�adcy mo�e by� stosunkiem m�dre-
go nauczyciela do ucznia, ale mo�e r�wnie� zawiera� w sobie
zarzewie i groz� buntu, kt�rego celem jest jak najpowa�niejsza
w skutkach rewolta i, zgo�a nie karnawa�owe, odwr�cenie po-
rz�dk�w; w istocie wi�c nowa demiurgia, na�laduj�ca pier-
wotny akt stworzenia. Wiek XX tej w�a�nie demiurgicznej/
��edemiurgicznej cesze b�azna nada� szczeg�lne znaczenie.
Pochodzenie wszystkich tych b�aze�skich cech si�ga opowie-
�ci o pierwszych mitologicznych �otrzykach, kt�rzy obecni byli
przy dziele stworzenia- o boskich, ludzko-zwierz�cych tricster-
skich herosach mitologii greckiej, rzymskiej, semickiej, ja-
po�skiej, australijskiej, skandynawskiej, mitologii india�skiej,
syberyjskiej i wielu innych; o wszystkich tych panach sztuki
i kultury, dwuznacznych przyjacio�ach i dobroczy�cach ludz-
ko�ci, z�odziejach boskich tajemnic, nauczycielach rozmaitych
kunszt�w i rzemios�. W ka�dej mitologii istnia� przecie� jaki�
sprzeciwiaj�cy si� najwy�szemu bogu i wiecznie krzy�uj�cy jego
plany m�odszy brat lub syn - Hermes czy Prometeusz z mito-
logii greckiej, rzymski b�g Merkury, skandynawski Loki, po-
linezyjski Maui, zwierz�cy bohaterowie mitologicznych cykli
india�skich i syberyjskich: Kruk, Kojot, Jaguar czy wreszcie
25
wspomniany ju�, szczeg�lnie blisko z b�aznem spokrewniony,
ptak nocy - lelek. Zwi�zek postaci tricstera z postaci� b�azna
zosta� ju� wielostronnie i wyczerpuj�co om�wiony przez wielu
badaczy, chcia�abym wi�c zwr�ci� uwag� tylko na te cechy
i funkcje tricsterskich bohater�w, kt�re mog� si� okaza� istot-
ne dla dalszych rozwa�a� nad wsp�czesnym mitem b�azna.
Tricster z mitologii india�skiej, boski szelma i heros kultu-
rowy religii greckiej czy rzymskiej, wszyscy ci dalecy przod-
kowie i krewni b�azna dali pocz�tek tre�ciom obecnym w jego
dzisiejszej mitologii, w formach przejawiania si� b�aze�skie-
go fenomenu w my�li popularnej i wysokiej, w wyobra�ni li-
terackiej, filmowej, teatralnej, ikonicznej czy potocznej.
Wszystkie tre�ci - dos�owne b�d� metaforyczne - kt�re wi�-
�� si� dzisiaj z postaci� b�azna, wywodz� si� z pierwotnego
mitu - mitu o narodzinach �wiata i kultury, o czasach, gdy
chaos przemienia� si� powoli w nowy kosmiczny �ad. B�azen
jako b�g, demiurg, b�d� te� ��edemiurg czy wr�cz diabe� w kr�-
gu kultury chrze�cija�skiej, b�azen jako m�drzec, podaj�cy lu-
dziom �duchowe wino prawdy" czy jako sowizdrzalski boha-
ter literatury pikarejskiej - wszystkie jego wcielenia mia�y
swoje prefiguracje ju� w mitologii kosmogonicznej. Mitolo-
gia artysty jako b�azna, kt�r� zajm� si� w rozdziale si�dmym,
wi��e si� z zawartym implicite w starych mitach ci�giem sym-
bolicznych skojarze�: tricster - wiedza tajemna - dar ognia -
garncarstwo - kowalstwo - narodziny cz�owieka jako tw�rcy
- pocz�tki cywilizacji i kultury. Mitologiczni herosi uczyli lu-
dzi sztuk i kultury, uczyli medycyny i umiej�tno�ci �patrzenia
w prz�d", uczyli tworzenia, uczyli wreszcie tego, co Hans-
-GeorgGadamer nazwa� �zdolno�ci� radzenia sobie"14,
kt�ry to przywilej ofiarowali ludziom wbrew woli bog�w.
Mit artysty i tw�rczo�ci bez granic, kt�rego realizacj� sta�a
si� wsp�czesna mitologia tego dalekiego potomka mitycz-
nych heros�w - b�azna, klowna, linoskoczka, kuglarza - po-
26
27
dejmie w pe�ni epoka romantyczna, a jeszcze wcze�niej Goe-
the, kt�ry idea� tw�rcy dostrze�e w postaci tytana Promete-
usza. B�aze�skie tworzenie - podobnie jak czyny wszystkich
tricsterskich heros�w kulturowych - jest przy tym zawsze tw�r-
czo�ci� dwuznaczn�: mo�e bowiem oznacza� tw�rczo�� wzno-
sz�c� si� na szczyty geniuszu, wyra�on� tak lubianym przez
romantyk�w wizerunkiem wzbijaj�cego si� w przestworza li-
noskoczka, lub tw�rczo�� oznaczaj�c� paktowanie z mocami
podziemi i sprzeciwianie si� zamys�om Boga.
Zwi�zki figury b�azna z poszczeg�lnymi aspektami kosmo-
gonicznej mitologii postaram si� ukaza� w kolejnych rozdzia-
�ach, omawiaj�c poszczeg�lne kulturowe funkcje b�azna. Przy
analizowaniu mitologii artysty jako b�azna zwr�c� uwag� na
zwi�zek tej postaci - poprzez figur� tricstera - z narodzinami
cywilizacji i mitologii tworzenia, geniuszu, artyzmu, a przy
omawianiu relacji kr�l-b�azen na fakt, �e cz�sto pojawiaj�cy
si� w tym kontek�cie w literaturze motyw buntu b�azna jest
symbolicznym odzwierciedleniem buntu anio��w, Promete-
usza, Mefistofelesa i wielu innych antydemiurg�w.
Na pocz�tek chcia�abym jednak kr�tko przypomnie�, co
w�a�ciwie oznacza poj�cie �tricster". Za Paulem Radinem i je-
go klasycznym dzie�em The Tricster. A Study in the American
Indian Mythology with commentaries by Karl Kerenyi and
C. G. Jung" mo�na scharakteryzowa� t� zagadkow� figur�
jako klownowsk� posta� o merkurycznej zmienno�ci i nie-
przewidywalno�ci, na po�y zoo-, na po�y antropomorficzn�;
posta�, kt�ra jest uciele�nieniem wszelkich sprzeczno�ci: za-
razem daje i odbiera, tworzy i niszczy, oszukuje i pada ofiar�
oszustw. Posta� wreszcie, kt�ra nie wie, co to dobro i z�o,
cho� i za jedno, i za drugie jest odpowiedzialna, kt�ra zatem
z racji swego archaicznego rodowodu wyprzedza wszelk� ety-
k�. Tricster bywa negatywnym, demonicznym bohaterem, ale
te� zbawc� ludzko�ci, a nawet �wi�tym. Zauwa�y� to Carl Gu-
staw Jung, a tak�e Norman O. Brown, kt�ry na marginesie
swych rozwa�a� o boskim z�odzieju Hermesie trafnie ocenia�
t� niezwyk�� rozpi�to�� tricsterskiej mitologii. Pisa� on mi�-
dzy innymi, �e �w zale�no�ci od uwarunkowa� historycznych
posta� tricstera ewoluowa� mo�e w stron� tak r�norodnych
figur, jak figura Najwy�szego Boga, demiurga, pozostaj�cego
w zdecydowanej opozycji do mocy niebia�skich, demona na
wszelkie mo�liwe sposoby sprzeciwiaj�cego si� stw�rcy, po-
s�a�ca i mediatora pomi�dzy bogami i lud�mi, lub w stron�
postaci czysto pukowskich bohater�w komicznych opowia-
da�"16. Tak w�a�nie jest i w mitologii Hermesa. Jego wywo-
dz�ca si� z Odysei standardowa rola by�a rol� pos�a�ca i me-
diatora; w opowie�ci o Pandorze pi�ra Hezjoda pe�ni� funkcj�
w�a w ogrodzie Edenu; w Homeryckim Hymnie buntowa�
si� przeciwko niebia�skim porz�dkom, a od czasu do czasu
wyst�powa� i w czysto komicznej, pukowskiej roli (jak w�w-
czas, kiedy krad� k�pi�cej si� matce ubrania).
Uniwersalno�� tricsterskiej mitologii od dawna fascynowa�a
i zastanawia�a religioznawc�w oraz etnolog�w. Bo pr�cz tego,
�e istnia� mit tricstera w �wiecie plemiennych cywilizacji obu
Ameryk, pr�cz tego, �e odkrywano t� posta� i w kr�gu kultur
archaicznych, w Australii i Azji, spotykano j� tak�e ca�e wieki
p�niej, a� do dnia dzisiejszego: w dramatach Moliera, powie-
�ciach Defoe, historiach o Dylu Sowizdrzale i w og�le ca�ej
pikarejskiej literaturze, w Chaplinowskiej burlesce, postaci cyr-
kowego klowna i bardzo wielu dawnych i wsp�czesnych dzie-
�ach sztuki literackiej i filmowej - a� po klasycznie tricstersk�
posta� McMurphy'ego z Lotu nad kuku�czym gniazdem Kena
Keseya i Milosa Formana, m�drego lisa Franky'ego Furbo z po-
wie�ci Williama Whartona czy wreszcie - o paradoksie! - Oska-
ra Schindlera w �wietle jego legendy, wykreowanej przez ksi��k�
Thomasa Keneally'ego i film Stevena Spielberga. Przyk�ady
mo�na by zreszt� mno�y� w niesko�czono��.
Radin uwa�a, i� niewiele mit�w ma zasi�g r�wnie szeroki;
w niewielu wypadkach mo�emy tak�e z tak� sam� pewno�ci�
powiedzie�, �e mamy do czynienia z jedn� z najstarszych form
28
ludzkiej ekspresji. Jung widzi w figurze tricstera psycholo-
gem, archetypiczn� struktur� psychiczn�, si�gaj�c� najwcze�niej-
szych stadi�w psychiki, kt�ra dopiero co wysz�a z etapu zwie-
rz�cego. Tym, co w niej najistotniejsze, jest jej niezr�nicowana,
wewn�trznie sprzeczna natura. Rysy tricstera rozpozna� mo�na
wed�ug niego zar�wno w �redniowiecznym wyobra�eniu dia-
b�a jako simia dei (�Bo�ej ma�py"), jak te� w jego folklory-
stycznych przedstawieniach jako wiecznie oszukiwanego pro-
staczka i g�upca. Odszuka� je mo�na w mitologii greckiej oraz,
przede wszystkim, rzymskiej: Merkury by�, wed�ug Junga, jesz-
cze starszym odpowiednikiem typowo tricsterskiego b�stwa
Hermesa. Merkurego (tak�e tego z tradycji alchemicznej)
z Hermesem i innymi klasycznie tricsterskimi postaciami zna-
nymi z mitologii r�nych kultur i z folkloru europejskiego
(w tym z bohaterami wielu ba�ni, jak cho�by z Tomciem Pa-
luchem czy G�upim Jasiem) ��czy mi�dzy innymi upodobanie
znajdowane w szelmowskich �artach i z�o�liwych psotach,
umiej�tno�� transformacji w najprzer�niejsze postacie, du-
alna, bosko-zwierz�ca natura, dwuznaczny charakter pomo-
cy udzielanej ludzko�ci poprzez kradzie� nale��cych do boga
(smoka, czarownicy etc.) tajemnic (a w�r�d nich przede wszyst-
kim tajemnicy ognia) i blisko�� z figur� cierpi�cego zbawiciela.
Tricster, napisa� Jung, jest �prymitywn�, �kosmiczn�� isto-
t� o bosko-zwierz�cej naturze, z jednej strony przewy�szaj�c�
cz�owieka swymi nadludzkimi w�a�ciwo�ciami, z drugiej -
ni�sz� od niego, gdy� pozbawion� rozumu i �wiadomo�ci.
Z powodu niezwyk�ej niezdarno�ci i braku instynktu nie mo�e
tak�e r�wna� si� ze zwierz�tami"17. Ta prymitywna, �kosmicz-
na" istota wpisuje si�, ze wzgl�du na sw� niebywa�� atrakcyj-
no��, kt�r� mia�a i ma nadal w �wiadomo�ci i pod�wiadomo-
�ci wsp�czesnego cz�owieka, w struktur� d�ugiego trwania,
czyteln� w mitach, legendach, ba�niach i obrz�dach, a tak�e
literaturze i filmie. �W opowie�ciach pikarejskich, w obrazie
karnawa�owych hulanek, w religijnych i magicznych rytua�ach,
w religijnych l�kach i uniesieniach cz�owieka, w mitologii
wszystkich czas�w straszy cie� tricstera, czasami w formie
29
wyra�nie rozpoznawalnej, a czasami - pozornie zmienionej"18.
Na pierwszy rzut oka, stwierdzi� Jung, tak zwany cywilizowa-
ny cz�owiek zapomnia� o tricsterze. Kulturowa pami�� o nim
jest jednak wci�� �ywa, powracaj�c w formie obraz�w metafo-
rycznych i symbolicznych, na przyk�ad w�wczas, gdy m�wi si�
- jak�e przecie� cz�sto - o p�ataj�cym z�o�liwe figle losie.
I mo�e w�a�nie dlatego we wsp�czesnej metaforze, wypo-
wiadaj�cej do�wiadczenie b�aze�stwa, Pan B�g - lub los - tak
cz�sto przyjmuj� posta� tricstera.
Marginalnej, sakralnej figurze b�azna odpowiada taka� na-
tura jego mitycznego przodka, cho� przecie� co do bosko�ci
tego drugiego istnia�y w�r�d badaczy liczne w�tpliwo�ci.
Gwoli �cis�o�ci wypada zatem cho�by o nich wspomnie�.
Najprecyzyjniejszy wyraz da� im Radin, na przyk�adzie wie-
lu india�skich mit�w por�wnuj�c i analizuj�c rozmaite wer-
sje opowie�ci o zwodzicielu. Rzecz bowiem w tym, �e nie we
wszystkich widziano w nim istot� bosk�, charakteryzuj�c� si�
bosko�ci� tak oczywist�, jak bosko�� Hermesa. Wi�kszo��
zgadza�a si� co do tego, �e tricster jest zarazem herosem kul-
turowym i bufonem, ale - czy jest przy tym b�stwem? Czy,
m�wi�c inaczej, bosko�� tricstera nale�a�a do rdzenia pier-
wotnej, oryginalnej wersji jego mitu, czy by� on pocz�tkowo
bogiem o dualnej: tw�rczo-niszczycielskiej, duchowo-mate-
rialnej naturze, czy te� jego bosko�� jest spraw� wt�rn�: p�-
niejsz� interpretacj� plemiennych teolog�w?
W jednym z mit�w Indian Winnebago Stw�rca m�wi do
tricstera Wakdjunkagi (co oznacza, notabene, wariata i b�a-
zna) tak: �Pierworodny, jeste� najstarszym spo�r�d wszystkich
mych stworze�. Obdarzy�em ci� dobr� natur�: uczyni�em ci�
istot� sakraln�. Pos�a�em ci� na ziemi�, by� tam pozosta�, a lu-
dzie s�uchali ci�, szanowali i byli ci pos�uszni, tak by� m�g�
uczy� ich, jak zapewni� sobie szcz�liwe �ycie. W tym celu ci�
stworzy�em. To, co zdarzy�o ci si�, gdy osi�gn��e� ju� ziemi�,
30
31
zawdzi�czasz samemu sobie. To z powodu swoich w�asnych
uczynk�w i dzia�a� sta�e� si� celem powszechnych kpin, spra-
wi�e�, i� wykorzystuj� ci� wszyscy, nawet najmniejszy spo-
�r�d owad�w. [...] Wy��cznie z twojej winy ludzie zw� ci�
G�upcem. Stworzy�em ci�, by� czyni� to, co w istocie czyni
tw�j przyjaciel Zaj�c. Nie stworzy�em ci�, by� niszczy� to, co
stworzy�em"19. W b�aze�skiej naturze Wakdjunkagi przecho-
wa�y si� ledwo �lady jego pierwotnej natury. Jaka ona jednak
by�a?
Przewa�aj�ca wi�kszo�� tak zwanych tricsterskich mit�w
Ameryki P�nocnej opowiada o stworzeniu Ziemi lub przy-
najmniej o przemianie �wiata i ma za swego bohatera istot�
wiecznie i bez celu w�druj�c�, wiecznie g�odn� i nienasycon�
seksualnie, bez wieku, nieznaj�c� dobra ni z�a, oszukuj�c� i pa-
daj�c� nieustannie ofiar� oszustw. W wielu wypadkach �w
bohater ma tak�e jakie� cechy boskie, kt�re r�ni� si� w za-
le�no�ci od plemienia (postrzegany jest jako aktualne b�stwo
lub wr�cz przeciwnie, jako boski antagonista, b�g czy p�b�g,
zawsze jednak pozostaj�cy z bogami w �cis�ych zwi�zkach),
cz�sto jednak jest w najlepszym razie �mierteln� istot� ludzk�
lub nawet zwierz�c�.
W tym ostatnim wypadku ��czno�� pomi�dzy boskim i b�a-
ze�skim sposobem istnienia zosta�a w spos�b oczywisty ze-
rwana (by� mo�e z powodu przewin analogicznych do prze-
win Wakdjunkagi z mitu Winnebago), w sytuacji pierwszej
jednak jest nadal zachowana. Radin, sk�aniaj�c si� w efekcie
wielu analiz raczej ku hipotezie wt�rnej natury bosko�ci w wy-
obra�eniach tricstera, musi teraz odpowiedzie� na nie mniej
istotne pytanie: czym w takim razie wyja�ni� nale�y uporczy-
wo�� zabieg�w, staraj�cych si� ow� bosko�� tricsterowi przy-
pisa�? Sk�d tyle usi�owa�, by go - w wielu mitycznych kon-
tekstach skutecznie - b�stwem uczyni�?
Ot� jest tricster, twierdzi ameryka�ski etnolog, niew�tpli-
wie najstarsz� spo�r�d wszystkich mitycznych postaci india�-
skich we wszystkich mitologiach Ameryki P�nocnej. Nie jest
przypadkiem, �e tak cz�sto wi��e si� go z tym, co uwa�ane
jest w owych systemach za najbardziej archaiczne spo�r�d
wszystkich zjawisk naturalnych: ze ska�� i s�o�cem. To w�a-
�nie �wiadomo�� wagi figury tricstera dla kosmologicznych
system�w india�skich wyra�ona zosta�a jego �boskimi" przed-
stawieniami, kt�re ukazuj� go b�d� to jako aktualnego boga-
-stw�rc�, b�d� te� jako b�stwo lub z�ego p�boga przez po-
t�niejsze b�stwo pokonanych.
Podsumowuj�c zatem za Radinem podstawowe etapy kry-
stalizowania si� tricsterskiego mitu, mo�na powiedzie� tak:
w �wiecie, kt�ry nie mia� ani pocz�tku, ani ko�ca, pojawia si�
na scenie pozbawiony wieku, podobny do Priapa protagoni-
sta. W�druje on niestrudzenie z miejsca na miejsce, pr�buj�c
- z dobrym lub z�ym skutkiem - zaspokoi� sw�j nienasycony
g��d i niepowstrzymane nami�tno�ci seksualne. Nie tylko nam,
ale i cz�onkom spo�ecze�stw pierwotnych jego �ycie wyda-
wa�o si� bezcelowe, a mimo to w efekcie jego poczyna� poja-
wia si� zupe�nie nowa figura, o nowej psychologicznej kon-
strukcji, dzia�aj�ca w nowym �rodowisku. Ta nowa figura nie
jest ju� tak amorficzna i chaotyczna jak figura pierwotna.
W efekcie proces�w sakralizuj�cych t� posta� pojawi� si� tric-
ster, jakiego znamy: tricster, kt�rego czyny nie s� ju� tylko
efektem przypadkowych, nie�wiadomych dzia�a�, ale skut-
kiem w pe�ni przemy�lanych decyzji; tricster o naturze nie
tylko amorficznej, ale tak�e w spos�b zdeklarowany boskiej
lub demonicznej. Tricster - �wi�ty b�azen.
�Wszystkie zdarzenia, zwi�zane z transformacj� amorficznej
natury tricstera, jak r�wnie� te, kt�re w spos�b nie�wiadomy
prowadz� do stworzenia nowej psychologicznej orientacji
i okoliczno�ci [jego dzia�ania - M. S.] w spos�b naturalny nale��
do pierwotnego cyklu mitycznego" - twierdzi Radin20. Cykl ten
ulega� na przestrzeni wiek�w wielu przemianom i modyfikacjom.
�Symbol, kt�ry uciele�nia figura tricstera, nie jest statyczny. [...]
Ka�de pokolenie interpretuje go od nowa. �adne nie pojmuje
go w pe�ni, ale te� �adne nie mo�e si� bez niego obej��. Ka�de
pokolenie musia�o w��cza� go do swojej teologii i kosmologii
pomimo tego, i� do �adnej nie pasowa�, gdy� reprezentuje on
32
33
[tricster - M. S.] nie tylko niezr�nicowan�, odleg�� przesz�o��,
ale te� niezr�nicowan� tera�niejszo�� w ka�dym z nas. To w�a-
�nie stanowi o jego uniwersalnej sile przyci�gania. I tak sta� si�
on - i pozosta� - wszystkim dla ka�dego cz�owieka: bogiem,
zwierz�ciem, cz�owiekiem, herosem, bufonem - on, kt�ry by�
przed dobrem i z�em, kt�ry by� �yw� negacj� i afirmacj�, nisz-
czycielem i tw�rc�"21. On, kt�ry pozosta� symbolem czas�w, gdy
nie istnia�y jeszcze kategorie bosko�ci i nie-bosko�ci; gdy nie ist-
nia� podzia� na ludzi i byty boskie; kt�ry w ca�o�ci, wraz ze swym
g�odem, niezaspokojonymi ��dzami cielesnymi i w og�le sw�
amorficzn�, nieznaj�c� celu natur� nale�y do ca�kiem innej rze-
czywisto�ci. �Owa dwoista posta� - dopowiada Eleazar Miele-
tinski - bohater kulturowy (demiurg) - tricster ��czy w sobie
w jednej osobie zarazem ide� uporz�dkowania spo�eczno�ci
i kosmosu oraz ich dezorganizacj�, stan nieporz�dku. To,
tak sprzeczne, po��czenie mo�liwe jest dzi�ki temu, �e akcja
w odpowiednich cyklach bajkowo-mitologicznych odnosi si�
do czas�w poprzedzaj�cych ustanowienie �cis�ego porz�dku
�wiata, czyli do epoki mitycznej"22.
Mo�na zatem m�wi� o boskiej naturze tricstera, mo�na -
podobnie jak w figurze b�azna - wyznaczy� w nim, oczywi-
�cie schematycznie, aspekt jasny, boski i demoniczny, ciem-
ny. Ten dzisiejszy nacisk na czysto negatywn� stron� natury
b�azna nie powinien zatem dziwi�, zwa�ywszy na fakt, �e z tym
samym zjawiskiem spotykamy si� na przyk�ad ju� w mitolo-
giach india�skich, kt�re wielekro� postrzega�y figur� zwo-
dziciela jako istot� jednoznacznie z��; a tam, gdzie si�ga�y
wp�ywy chrze�cija�skie, wr�cz jako wcielenie Szatana. Jak
zauwa�y� Mieletinski, tricsterskie postaci wszystkich mitolo-
gii s� zazwyczaj syntez� cech komicznych i demonicznych:
�Synkretyzm demonizmu i komizmu jest cech� niemal uni-
wersaln� folkloru archaicznego"23. Ale przecie� nie tylko ar-
chaicznego. Napotykamy bowiem na jedno�� tych dw�ch cech
tak�e wsp�cze�nie, przy czym szala przechyla si� raz bardziej
w stron� czystego komizmu, a innym razem, zreszt� wcale
nierzadko, w stron� demonizmu.
Warto tutaj zwr�ci� uwag� tak�e na inn�, cechuj�c� mito-
logicznych �otrzyk�w syntez�: syntez� pierwotnej g�upoty i tej
specyficznej formy inteligencji, kt�ra zawiera si� w okre�le-
niach �spryt", �przebieg�o��", �chytro��", �szelmostwo",
a kt�r� francuscy historycy Marcel Detienne i Jean-Pierre
Vernant okre�lili mianem metis. Dzi�ki temu mo�liwe stanie
si� przeprowadzenie jeszcze jednej analogii pomi�dzy zwo-
dzicielem i b�aznem. To niezwykle szerokie, cho� trafnie tric-
sterskie postaci charakteryzuj�ce zjawisko (a w�a�ciwie cecha)
dotyczy ca�ej gamy zdolno�ci w zakresie sztuk i rzemios� (ta-
kich jak magia, pos�ugiwanie si� afrodyzjakami i zio�ami, prze-
bieg�e strategie wojenne) i rozmaitych form inteligencji, na
terenie analizowanej przez historyk�w kultury greckiej zwi�-
zanych przede wszystkim z postaci� Hermesa, ale tak�e z oj-
cem bog�w - Zeusem. Legenda g�osi, i� boj�c si�, �e jego
pierwsza �ona, Metis, urodzi pot�niejszego od niego syna,
po�kn�� j�, staj�c si� pierwszym i najs�ynniejszym obdarzo-
nym metis tricsterem �wiata. �Oczywi�cie poj�cie metis nie
ogranicza si� tylko do panteonu greckiego - twierdz� Ver-
nant i Detienne - odnajdujemy je tak�e w mitach kosmogo-
nicznych, w mitycznych tradycjach Bliskiego Wschodu - na
przyk�ad w mitologii sumeryjskiej, gdzie Enkidu-Ea jest zar�wno
panem w�d, jak te� wynalazc� technologii oraz obdarzonym
przebieg�o�ci� posiadaczem wiedzy. M�wi�c og�lnie, greckie
poj�cie metis odnosi si� do postaci w antropologii anglosa-
skiej zwanej tricsterem, zwodzicielem"24.
To bowiem w�a�nie tricsterzy znajduj� si� nieustannie w sy-
tuacjach, kt�re wymagaj� uruchomienia inteligencji typu metis
(albo te� takie sytuacje nieustannie prowokuj�): w sytuacjach
niejednoznacznych, przej�ciowych, trudnych i zmiennych,
kt�re wymagaj� czujno�ci, przebieg�o�ci, przytomno�ci umy-
s�u, zaradno�ci i pomys�owo�ci, wspartych umiej�tno�ci� ra-
dzenia sobie w ka�dych okoliczno�ciach i wiedz� zdobywan�
latami. Praktyczna skuteczno��, cechuj�ca inteligencj� typu
metis tak�e w kontek�cie r�nych kulturowych sytuacji, po-
zwala tricsterskim herosom odnosi� sukcesy w sztuce i rze-
34
mio�le, magii i zielarstwie, strategiach wojennych i medycy-
nie, my�listwie i rybo��wstwie.
Inteligencj� typu metis obdarzone s� tak�e postaci b�aze�-
skie: m�drzy, przewrotni fou du roi, umiej�cy w mgnieniu oka
znale�� stosownie dowcipn� ripost�, ratuj�c tym sposobem
�ycie, bohaterowie opowie�ci pikarejskich, tramp Charlie i wielu
innych, dziedzicz�cych po mitologicznych �otrzykach pr�cz
pierwotnej g�upoty tak�e umiej�tno�� skutecznego oszukiwa-
nia �wiata, jego bog�w i mo�nych; umiej�tno�� wydostawania
si� ca�o z wszelkich opa��w i tarapat�w dzi�ki sprytowi, wspar-
temu cz�stokro� przez - tak�e nale��ce do kr�gu metis - osobi-
sty urok i uwodzicielsk� magi�.
I wreszcie ostatni aspekt mitologii b�azna, kt�ry ka�e szu-
ka� jej korzeni w micie tricstera: aspekt zwi�zany z jego rol�
herosa kulturowego, tw�rcy kultury, nauczyciela ludzko�ci.
Tricsterskie postaci wszystkich znanych nam mitologii -
ameryka�skiej, azjatyckiej, australijskiej, greckiej czy rzym-
skiej - obdarza�y ludzi wieloma podstawowymi umiej�tno-
�ciami i sztukami. Innymi s�owy - kultur�.
Oto na przyk�ad Hermes: psychopompos, po�rednik pomi�-
dzy �wiatem nocy i dnia oraz pomi�dzy trzema kosmicznymi
poziomami: �wiatem upior�w i ludzi oraz ludzi i bog�w. Pan
ciemno�ci, za�atwiaj�cy swoje sprawy noc�, patron dr�g i b�g
nomad�w, w�a�ciciel stad, a mo�e nawet Pan Zwierz�t. Boski
awanturnik, szcz�ciarz w sferze erotycznej, maj�cy rozleg�e
kontakty z bogini� �wiata podziemnego Hekate. Klasyczny
i wiecznie przeszkadzaj�cy bogom heros kulturowy i cywili-
zator - wynalazca mowy i ognia, boski z�odziej, kt�rego uczyn-
ki maj� jednak, wed�ug Karla Kerenyiego25, walor boskiej nie-
winno�ci: niewinno�ci w znaczeniu nowej, �wi�tej kradzie�y
u pocz�tk�w praczasu. Jego kradzie�e budz� wy��cznie �miech
bog�w i po�r�d wielu innych analogii w p�niejszym euro-