2323
Szczegóły |
Tytuł |
2323 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2323 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2323 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2323 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Biblioteka Narodowa
Antologia poezji dzieci�cej
Wybra� i opracowa� Jerzy Cie�likowski
Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich
Wroc�aw 1981
Wst�p
1. Co si� pospolicie za wiersze i poezj� uwa�a�o.
Z popularnym i obiegowym sformu�owaniem: "to jest wierz" - spotykamy si�
od dzieci�stwa. "Powiedzie� wierszem" albo "do wiersza" - znaczy powiedzie�
"do rymu", a zn�w powiedzie� "do rymu" znaczy powiedzie� "do s�uchu" czy
"do s�uchania". "Wierszem" m�wi� albo "poezjowa�" znaczy: wyodr�bni� z mowy
zwyczajnej, tej, kt�r� pos�ugujemy si� w komunikacji potocznej, inny spos�b
m�wienia, nadaj�cy s�owom i zdaniom warto�ci samoistne. M�wi� "wierszem" -
to znaczy najcz�ciej m�wi� - "�adnie", z u�yciem takich s��w i fraz
zdaniowych, jakich si� w mowie zwyczajnej nie u�ywa, a kt�re w wierszu s�
potrzebne dla wyra�enia uczu� i sens�w osobliwych, �wi�talnych, albo
wznios�ych i powa�nych lub nawet i �artobliwych ale dowcipnych. Taka
prymarna, podstawowa wiedza o poezji znane jest ju� i dziecku, bo
najwcze�niejszym utworem literackim, z kt�rym si� dziecko spotyka i
spotyka�o, by� - obok bajki - wiersz. Wierszem doro�li przemawiali do
niemowl�cia, gdy go zabawiali m�wi�c:
chodzi rak nieborak
wierszem �piewano mu do snu:
aaa...
kotki dwa...
Z wierszem spotyka�o si� dziecko w pierwszym redagowanym dla niego
pisemku, w pierwszej ofiarowanej mu ksi��eczce. Literacko�� bowiem, w jej
najbardziej pospolitym rozumieniu, jest m�wieniem albo pisaniem "do
wiersza". Rola poety jest najwcze�niejsz�, i do dzi� w �rodowiskach
nieuczonych naturaln� rol� literack�. W naiwnym prze�wiadczeniu umie� m�wi�
do rymu i do �piewu - znaczy�o by� lub zapowiada� si� na poet�. Szkolny
folklor zna takie powiedzenia i przezwania, kt�re bywa�y zar�wno aprobat�
jak i o�mieszeniem "poety-wierszoklety".
Uczy�my uwag�, �e ku zabawie, ku rozweseleniu innych, a i r�wnie�
zaimponowaniu w�asnym konceptem by�o wszelkie oracje weselne, czy z innych
okoliczno�ci, naj�adniej i najzgrabniej wierszem wyg�osi�. W ludowej
�wiadomo�ci - m�wi� pi�knie - to m�wi� wierszem, a r�wnie� m�wi� tak, aby
to utkwi�o w pami�ci. Stanis�aw Pigo� przytacza taki dwuwiersz
mnemotechniczny:
Wi�c w imi� Bo�e nich pi�ro kre�li
Wierszem, by lepiej utkwi�o w my�li.
Podobnie "�adnie" przy�piewk� by�o zrymowa� i za�piewa�, zrobi� wierszem
wpis do pami�tnika, inaczej i z niemiecka zwanego sztambuchem. Zw�aszcza
poetyka szkolnego folkloru jest bogata w teksty "do wiersza", w stylizacji
i pastisze tekst�w doros�ych, zw�aszcza tych, kt�re by�y powa�ne i
kanoniczne. Folklor szkolny obfitowa� w makaronizmy polsko-�aci�skie,
niemieckie, francuskie, rosyjskie, w wierszowane formu�ki mnemotechniczne,
w poezj� pure nonsense. Ten zw�aszcza ostatni rodzaj, obok proweniencji
szlacheckiej i ch�opskiej, by� szkolnej, �akowskiej. �wiadczy o tym m.in.
dedykacja dzie� pisanych przez duchownych oraz profesjonalnych pedagog�w i
wychowawc�w. Jak cho�by dzie�o proboszcza katedralnego krakowskiego Wac�awa
Sierakowskiego, dla kt�rego poezja:
jest to szlachetna sztuka sk�adania wierszy w pewnej udecydowanej liczbie
sylab, a zatem najstosowniejsza do najrozkoszniejszej i najmilej
rozrywaj�cej rodzaj ludzki zabawy g�osem, to jest �piewania, tak dalece, �e
jedno z muzyk� czyni ukontentowanie do zadziwienia (W. Sierakowski,
Igraszki uczonego dowcipu czyli rozmaito�� gustu tworzenia wiersz�w).
W dziele tym, po przytoczeniu wzor�w z poet�w �aci�skich i z Boileau,
nast�puje cz�� "igraszek uczonego dowcipu", kt�re tu zosta�y zebrane "dla
szkolnej m�odzi". Mowa tu o �akach, nieraz ju� i pod w�sem, ale odnotujmy
ten nurt poezjowania - �artobliwy i przewrotny, ku zabawie - bo cho�
dopiero p�no poj�ty przez literatur� oficjaln� dla dzieci, wychodz�c�
drukiem, wcze�niej stanowi� b�dzie nieoficjalny, ludyczny wzorzec
wierszowania dzieciom.
Wiersz dziecku najwcze�niej objawia� si� w �piewie, w melodii s�owa i w
muzyce: w ko�ciele, na r�nych wiejskich obrz�dach, w pracy i w zabawie, w
czasie wesela i pogrzebu, a i wtedy, gdy doro�li �piewali dzieciom dla nich
samych. Literacko��, w tym jej pierwszym wyobra�eniu, by�a �piewaniem, by�a
sam� �piewno�ci�. Dziedziczka lutni Kochanowskiego - ojca i poety - swoje
uzdolnienia poetyckie wypowiada�a w �piewaniu:
Nowe piosenki sobie tworz�c, nie zamykaj�c
Ustek nigdy, ale ca�y dzie� prze�piewaj�c (J. Kochanowski, Tren VI).
Grzegorz w "Kordianie" S�owackiego, stary s�uga i wiarus, zapytuje swego
panicza Kordiana, jak� ma mu bajk� opowiedzie�: "Chcesz pan tej, co si�
gada? czy tej co si� �piewa?...
Gadana - to by�a bajka narracyjna, bajka proz� podczas gdy �piewana - to
poetycka, zinstrumentowana rytmem i rymem. Niemiecki poeta romantyczny
Clemens Brentano wspomina z w�asnego dzieci�stwa: "Ich konnte oft den Abend
nicht erwarten, wenn Sie (die Mutter) die Wundermarchen uns gesungen"
(Cz�sto nie mog�em doczeka� si� wieczoru, gdy ona (matka) cudowne nam
ba�nie �piewa�a".
Wiersz w szkole by� wierszem wydrukowanym w ksi��ce i utworem do
czytania. Najw�a�ciwiej by�o go m�wi� czy czyta� g�o�no, stoj�c. By� bowiem
do nauczenia si� na pami�� i do recytowania go publicznie. Inaczej ni�
powie��, zawsze drukowana w ksi��ce, kt�r� najlepiej czyta�o si� po cichu,
siedz�c, albo jeszcze lepiej - le��c. Wiersz, kt�ry by� wydrukowany w
ksi��ce, wygl�da� inaczej ni� kartka zadrukowana zwyczajnie. Tradycyjny
wiersz sylabotoniczny, zwrotkowy, uk�ada� si� w "s�upki". Ju� sam wi�c jego
wygl�d by� porz�dkiem rytmicznym, jakby "klockowym". Jego zwrotkowa
powtarzalno�� uto�samia�a si� z jego �piewno�ci�. Podczas gdy zn�w wiersz
wsp�czesny, a szczeg�lnie ten, kt�ry by� wydrukowany w edytorsko ambitnej
ksi��ce dla dzieci, graficznie odwo�uje si� bardziej do sens�w. Obrazek, w
jaki si� uk�ada zadrukowana kartka dla dziecka nie umiej�cego jeszcze
czyta�, ju� jakby swoim wygl�dem opowiada tre�� wiersza. W ten spos�b
"obrazek" wiersza, wydrukowany literami o r�nej wielko�ci, o r�nym
wykroju i kolorze, "namalowany" ze s��w ustawionych w linijkach o r�nej
d�ugo�ci, w r�nych od siebie odst�pach, kieruje uwag� na siebie samego.
Dla dzieci�cego odbiorcy wiersz mo�e wi�c by� tak�e figur�, zrobion� z
liter i ze znak�w przestankowych.
Wiersze mo�na wi�c rozpoznawa� s�uchowo i wzrokowo. tylko tak� ich
identyfikacj� si� zadowoli�. Ale s� to rozpoznania, chocia� i naturalne, i
spontaniczne, to jednak w�a�ciwe tylko dziecku oraz naiwnemu i
niewykszta�conemu odbiorcy.
Na literatur� dla dzieci mniejszych, do lat mniej wi�cej
o�miu-dziewi�ciu, sk�adaj� si� przede wszystkim wiersze. Wiersze i jeszcze
bajki (bajki magiczne, nazywane r�wnie� ba�niami) s� cz�sto wierszem
pisane. Mo�na wi�c powiedzie�, �e literatura "dla najm�odszych" - jak si�
j� nazywa�o kiedy�, a i teraz tak m�wi - to poezja, wiersze albo rymy. A
wiadomo jest na og� - pisze Lucylla Pszczo�owska - �e przez d�ugi czas
rym znaczy� to samo co wiersz. Nazwa zbiorku "Setnik rym�w duchownych"
Sebastiana Grabowieckiego, wydanego w roku 1590, oznacza�a wi�c, �e ksi��ka
zawiera wiersze o tre�ci religijnej, a bynajmniej nie stanowi�a wyrazu
pogl�d�w autora na natur� samych rym�w w jego wierszach. To oznaczenie rymu
- obok oczywi�cie dzisiejszego - przetrwa�o do�� d�ugo. Jeszcze Pan
Beniowski u S�owackiego "na gitarze gra� i rym �piewa� w�oski". A kiedy
Kazimiera I��akowicz�wna w dwudziestoleciu mi�dzywojennym da�a swojemu
zbiorkowi wierszy tytu� Rymy dzieci�ce, to nawi�zywa�a do owego dawnego,
podw�jnego znaczenia wyrazu "rym".
Wi�c rymy. I same dzieci lubi� rymowa�. W ich folklorze - czyli w
bezimiennej i spontanicznej tw�rczo�ci dzieci, zapisywanej przez zbieraczy
- sporo znajdziemy takich tekst�w. Nazywamy je nawet rymowankami.
Podsumujmy: poniewa� teksty rymowane, "do wiersza", by�y najbardziej
naturalne dziecku, a i m�wi� do dziecka - aby je pouczy�, zabawi� i
wzruszy� - wierszem wydawa�o si� najbardziej w�a�ciwe - literatura dla
dzieci, w ogromnej swej wi�kszo�ci - wierszem by�a pisana.
II. Najstarsza poezja dla dzieci
Stanis�aw Jachowicz, pierwszy, kt�ry pisa� dla dzieci, by� o dwa lata
starszy od Mickiewicza. By� skromny. Nie uwa�a�a si� za poet�, ale za
wychowawc� i nauczyciela. Takim by� zreszt� z zami�owania i z zawodu. Swoje
wierszowane utwory nazywa� r�nie: bajkami, bajeczkami, obrazkami,
powiastkami, ale i r�wnie� "zabawkami" oraz "�arcikami". Odr�nia� jednak
bajk� - apolog w stylu Ezopa, od "bajki dla dzieci", kt�r� nazywa ch�tnie
bajeczk�. Pisze np. tak:
Dzieci nie znaj� si� na wykwintno�ci rymu, ja dla nich pisz�, nie b�d�
ode mnie tego wymaga�y; to tak podobne do tego, co same sobie czasem
uklej�. Powt�rz�, za�piewaj� moj� bajeczk�, a ja tego pragn�, bo ja dla
nich pisa�em.
U�ycie poetyckiej formy dla bajeczki, powiastki, obrazka by�o dla
Jachowicza i dla poet�w pedagog�w tego czasu �rodkiem bardzo sprawnym dla
przekazania nauki moralnej. S�u�y�y temu nie tylko rym, ale muzyka i �piew.
W 1854 roku wychodz� "�piewy dla dzieci" z wierszami Jachowicza, tym razem
z u�o�onymi do nich melodiami. O tym zbiorku pisa� J�zef Sikorski: "u nas
pierwej ni� gdzie indziej muzyk� jako pomocnic� do wychowania dzieci
wezwano..." A dalej czyni� znamienn� uwag�, �e nuta, melodia - jak rym -
przypominaj� wypadki, okoliczno�ci i osoby zapomniane:
Ile� to razy wyraz�w piosenki niegdy� �piewanej przypomnie� sobie nie
mo�na a� za pomoc� melodii, z kt�r� si� one zros�y? Wi�c muzyka jest
przynajmniej jednym ze �rodk�w mnemoniki, a wi�c cele pedagogiczne popiera.
Tak wi�c takie �rodki artystyczne jak muzyka, mowa wi�zana w tw�rczo�ci
dla dzieci, zosta�y wci�gni�te w s�u�b� celu g��wnego jakim by�o wychowanie
moralne.
Podkre�lmy, �e dla pierwszej formacji literatury dla dzieci w Polsce -
bajeczka, bajka oraz kr�tka powiastka, czyli gatunki ma�ej epiki
dzieci�cej, gdy by�y pisane wierszem, zaliczano je do poezji dydaktycznej.
Temu rodzajowi, nazywanemu czwartym, nie przys�ugiwa� status poezji
wysokiej - jak eposowi, liryce i dramatowi. Owe wierszyki pisane dla dzieci
by�y traktowane jako sprawny, a czasem nawet i wdzi�czny, niemniej tylko
�rodek wychowawczej perswazji. Mia�y warto�� przede wszystkim
instrumentaln�. Prawdziw� natomiast poezj� stanowi�y utwory przepisywane z
literatury dla doros�ych do ksi��ek dla dzieci. Tak si� sta�o np. z
"powrotem taty" Mickiewicza, przedrukowywanym ju� od 1827 r. w
podr�cznikach szkolnych i ksi��kach dla dzieci.
Przez ca�y wi�c wiek XIX na literatur� dla najm�odszych sk�ada�y si� dwa
rodzaje tekst�w: teksty pisane specjalnie, w wi�kszo�ci przez pedagog�w
oraz teksty wybrane z poezji og�lnej, przedrukowane do ksi��ek dla dzieci i
do podr�cznik�w szkolnych.
Te pierwsze stanowi�y literatur� stosowan� i a� do wyst�pienia Marii
Konopnickiej, czyli do ko�ca lat osiemdziesi�tych, bez wi�kszych ambicji
artystycznych.
"Bajki" Jachowicza - ten termin by� najbardziej wtedy i potem
uniwersalnym przezwaniem jego utwor�w dla dzieci - sta�y si� swoistym
wzorcem wiersza dla dzieci, dydaktycznym i z mora�em. Moralizatorskie
formu�ki bajki Jachowicza s� weryfikowane w duchu wsp�czesnych pr�d�w
pedagogicznych, jak np. filantropist�w, i pisane z wyra�nym adresem
spo�ecznym dziecka. Adresatami s� bowiem dzieci �rodowisk o znacznej,
czasem nawet wysokiej kulturze i statusie materialnym. Satyra
Jachowiczowskich bajek wytyka dzieciom �akomstwo, wybredno��,
niepos�usze�stwo i niegrzeczno�� wobec doros�ych i s�u�by, okrucie�stwo
wobec zwierz�t, lenistwo w nauce - a to s� najcz�ciej wady dzieci
spo�ecznej g�ry.
�wiat, przestrze� zdarze� tych bajek jest przestrzeni� kameraln�.
Najcz�ciej dzieje si� wszystko w mieszkaniu lub w ogrodzie, w trakcie
zabawy lub przechadzki, na wycieczce po mie�cie lub do Lasku Biela�skiego.
W tej raczej "miejskiej" przestrzeni dzieci niegrzeczne plami� sukienki,
nie myj� r�k i uszu, niszcz� ksi��eczki, natomiast grzecznie dziel� si�
bu�eczk� z rybkami i daj� zaoszcz�dzony grosik ubogiemu. W tym gatunku
poetyckim stworzy� Jachowicz wiersz b�d�cy portretem wad dzieci�cych. Sta�
si� on wzorem wiersza-bajeczki dydaktyczno-moralizatorskiej, ukierunkowanej
na satyryczn� najcz�ciej, przedrze�niaj�c� identyfikacj� bohatera z
odbiorc�. Niew�tpliwy walor artystyczny wielu z tych portret�w-karykatur
da� tym utworom d�ug�, przez kilka pokole� trwaj�c� popularno�� i warto��
pragmatyczn�. W mniemaniu o sobie skromny poeta w tym gatunku czuje si�
mocny, gdy przestrzega, �e niegrzecznych w�o�y do swoich bajek
I wsadz� na ca�e �ycie,
Za sto lat tam si� ujrzycie!
Jachowiczowska formacja wiersza w typie "Pan kotek by� chory", czy
"Swawolny Tadeuszek", b�dzie mia�a swoj� liczn� progenitur� a� do dzi�.
Czasem rozb�y�nie �wietnym blaskiem w takich wierszach jak "Stefek
Burczymucha" Konopnickiej, "Zosia Samosia" Tuwima czy "Le�" Brzechwy.
Prawie r�wnolegle do wierszy pisanych w poetyce rodzaju czwartego -
poezji moralizatorsko-dydaktycznej - pojawia si� nurt wierszy, pisanych w
duchu romantycznym, si�gaj�cy do ludowego folkloru. "Szk�ka dla dzieci"
wychodz�ca w latach 1850-1855 w Poznaniu pisemko pod redakcj�
wielkopolskiego pedagoga Ewarysta Estkowskiego, przedrukowuje konsekwentnie
wiersze poet�w stanis�awowskich, ale r�wnie� i poet�w romantyzmu.
"Czytajcie pilnie poet�w naszych - pisze Estkowski. - M�odemu tak jest
potrzebna poezja, jak pokarm cia�u". W "Szk�ce" drukowano m.in. wiersze
Teofila Lenartowicza, z tych niekt�re wesz�y na sta�e do ksi��ek i
podr�cznik�w szkolnych, jak "wiersze dla dzieci".
W roku 1862 wychodz� "Piosenki wiejskie dla ochronek z Przygrywk�"
podpisane nazwiskiem Lenartowicza. "Piosenka wiejska", utw�r literacki,
stylizowany na ludowy i pomy�lany dla ludowego odbiorcy, stanowi w po�owie
XIX wieku gatunek liryczny przede wszystkim do �piewania. Ale w�wczas ju�
cz�sto pos�ugiwano si� analogi�: lud - dziecko, r�wnie� jako odbiorcy
literackiego. Wspomniane "Piosenki" by�y "dla dzieci". Dla dzieci innych
�rodowisk spo�ecznych, ni� praktyczni odbiorcy biedermeierowskich bajek
Jachowicza, przestrzeni nie sztucznej ale otwartej szeroko. By� w niej
prawdziwy las, pola, ��ki. Biega�y po nich zwierz�ta, lata�y ptaki. By� to
ju� �wiat pracy, cho�by nawet i takiej na miar� dziecka - jak pasanie g�si
i kr�w. Je�li by�y w tej naturalnej przestrzeni dzieci ze szlacheckich
dwork�w, to bawi�c si� pospo�u i w gromadzie. "Piosenki" lenartowicza by�y
tekstami bardziej naturalnymi do �piewania ni� bajki Jachowicza. I w
piosence powtarza� si� jakby archeotyp pie�ni w�druj�cej. Tak pisze o niej
Lenartowicz:
�wie�a, jak ta ziemia z rana,
We �zach rosy wyk�pana,
Idzie z serca, jakby z raju
Na w�dr�wk� po swym kraju,
Dziewcz� poda je dziewcz�ciu,
Pachol�tko, pachol�ciu.
Wiersz, kt�ry si� �piewa�, unie�� m�g� i tre�ci kszta�c�ce. Szczeg�lnie
te, kt�re by�y w duchu edukacji patriotycznej. "�piewy historyczne" Juliana
Ursyna Niemcewicza by�y nie tylko poezj� retoryczn� - do m�wienia - one
by�y r�wnie� �piewane. We wspomnieniach z lat szkolnych Kozieradzkiego
czytamy, �e "�piew�w historycznych" "w czasie d�ugich wieczor�w zimowych
uczyli�my si� �piewa�, cz�sto przy gitarze". �piewano je na powa�n� nut� -
dzieciom �piewa�y je matki. Im bowiem przede wszystkim by�o powierzone
wychowanie patriotyczne. W poemacie Kici�skiego "Kobiety" czytamy:
Czasem gdy we�mie synka na swoje kolana,
Odpowiada na jego pytania niewinne;
[...]
Czasem zajmie go jak� powie�ci� ciekaw�,
W kt�r� zawsze nauk� zr�cznie wsun�� umie;
A tak powa�ne rzeczy mi�szaj�c z zabaw�,
Kszta�ci go w wiadomo�ciach, cnocie i rozumie.
Ledwie jego poj�cia zdolno�ci nabior�,
Czyta mu matka z dziej�w przyk�ady wybrane.
Tu matka jest nauczycielem - jeszcze w o�wieceniowej roli i w
klasycystycznym umiarze. Ale za lat kilkana�cie nauka o dziejach Polski
nabierze ju� dramatycznego wymiaru. Narodowa duma stanie si� charyzmatem,
apelem i ananke polskiego dziecka:
O matko Polko! gdy u syna twego
W �renicach b�yszczy genijusza �wietno��,
Je�li mu patrzy z czo�a dziecinnego
Dawnych Polak�w duma i szlachetno��;
Je�li rzuciwszy r�wiennik�w grono
Do starca bie�y, co mu dumy pieje,
Je�eli s�ucha z g�ow� pochylon�,
Kiedy mu przodk�w powiadaj� dzieje:
O matko Polko! �le si� tw�j syn bawi!.
Elementarz nauki historii i cnoty patriotyzmu by� pie�niowy. Poezja
�piewana mia�a t� wy�szo�� nad pisan�, �e �atwiej trafia�a do nie
umiej�cego czyta�, lepiej utrwala�a si� w pami�ci. Przekazywana na drodze
ustnej, mniej by�a nara�ona na zniszczenie:
P�omie� rozgryzie malowane dzieje
Skarby mieczowi spustosz� z�odzieje,
Pie�� ujdzie ca�o, t�um ludzi obiega (A. Mickiewicz, Konrad Wallenrod").
Na pocz�tku XX wieku Maria Konopnicka pod pseudonimem Jana Sawy pisze
sw�j "�piewnik historyczny". Zamieszczone w nim piosenki-wiersze
patriotyczne s� na nut� skoczn�; mieszcz� si� bardziej w poetyce wierszy
dla dzieci ni� "Pie�ni" Niemcewicza.
III. Maria Konopnicka otwiera now� epok�.
Debiut Konopnickiej jako poetki dzieci nast�pi� do�� nieoczekiwanie i nie
od razu efektownie. Pierwsze jej wiersze, drukowane przez Micha�a Arcta w
ksi��eczkach obrazkowych, nie stanowi�y jeszcze rewelacji, ale talent
naj�wietniejszej poetki pozytywizmu nie m�g� by� bez wp�ywu na tw�rczo�� i
dla dzieci. Konopnicka by�a pierwsz� autentyczn� poetk�, kt�ra nie utw�r
pojedynczy, ale ca�y szereg tomik�w wierszy napisa�a dla dzieci. A ponadto
ona pierwsza mia�a �wiadomo��, �e dla dzieci pisa� nale�y nie tylko
wiersze, kt�re by s�u�y�y r�nym funkcjom praktycznym, ale poezj�, kt�ra
jest sama w sobie warto�ci�. Ow� warto�� wychowawczo-estetyczn� piosenki
oraz poety dzieci, poety �piewaka, uchwyci�a Konopnicka w li�cie do
ilustratora jej ksi��ki dla dzieci "Nowe latko", Piotra Stachiewicza, gdy
pisa�a: "Nie przychodz� ani uczy� dzieci, ani te� ich bawi�. Przychodz�
�piewa� z nimi". �piewa� z nimi, znaczy�o inaczej i wi�cej ni� uk�ada�
piosenki i �piewa� dla nich. W tym li�cie wyra�a�a Konopnicka ju� bardzo
dojrza�� �wiadomo�� potrzeby artystycznej wierszy dla dzieci, gdy
formu�owa�a, �e dydaktyzm "nie wyczerpuje, nie zaspokaja delikatnych
porusze� duszy dziecka, kt�ra po��da wzlotu, d�wi�ku, tonu". St�d ju�
naturalnie wyp�ywa� wniosek o potrzebie
poezji samej w sobie, kt�ra bez �adnych dydaktycznych cel�w b�dzie
budzi�a w duszy dziecka pewne nastroje i poddawa�a harmoni� pod przyrodzon�
d�wi�czno�� tej duszy.
W innym li�cie, pisanym do jej p�niejszego wydawcy, Gebethnera, broni
Konopnicka lu�nej kompozycji wierszy dla dzieci, porz�dku uczuciowego a nie
tre�ciowego oraz prawa do liryki: "Dzieci maj� zmys� muzyczny do�� wybitny,
�piewno�� tych strof lubo z�o�onych, ale melodyjnych, uderzy zapewne [ich]
zmys�". W roku 1902 z okazji jubileuszu poetki napisze Aniela Szyc�wna, �e
"do wa�niejszych zas�ug jubilatki tegorocznej nale�� niew�tpliwie jej
pi�kne i proste wierszyki i piosenki dla dzieci". A z okazji wyj�cia
poemaciku "Na jagody" napisze recenzent w "Tygodniku Ilustrowanym", �e
wiersze jej s� "takie proste, a tak chwytaj�ce za serce, kiedy ucz� ma�ych
czytelnik�w kocha� lud i kocha� nar�d".
IV. Poeci dwudziestolecia mi�dzywojennego
Na prze�omie wiek�w cudownym �r�d�em Aretuzy sta�a si� tw�rczo�� ludowa,
a w jej obr�bie nie tylko poezja meliczna i ba�ni, ale zagadki, dzieci�ce
wyliczanki i rymowanki, zabawne i przekr�tne powiedzenia oraz r�ne
magiczne i zabawowe teksty, jakie si� m�wi�o podczas gier ruchowych, na
pastwisku, mi�dzy sob�. By�y to nie tylko teksty dawne, przekazywane
ustnie, z pokolenia na pokolenie, ale i takie, kt�re powstawa�y dora�nie,
jeszcze ci�gle w �ywych, sprzyjaj�cych im okoliczno�ciach: po�r�d zabaw i
resztek obrz�d�w dawnych i nowych, w rodzinie, w szkole. By�a to poezja z
dawien dawna, ale nikt jej nie zapisywa�, a nawet przez d�ugi czas by�a
rugowana przez doros�ych, kt�rzy uwa�ali j� za ma�o wybredn� czy wprost
wulgarn�. Z tych rym�w, "bez sensu, bez sk�adu i �adu", przemyci�a troch�
Konopnicka w swojej ksi��ce "Jak si� dzieci w Bronowie z Rozali� bawi�y"
(1884), ale dopiero w du�ym wyborze wyda�a je Zofia Rogosz�wna.
Pierwszy zbiorek w opracowaniu Rogosz�wny, pt. "Sroczka kaszk� warzy�a",
z obrazkami Zofii Stryje�skiej i muzyk� Micha�a �wierzy�skiego ukaza� si� w
1920 r. Ksi��eczka mia�a podtytu� "Gadki dzieci�ce, spisane z ust ludu i
wspomnie� dzieci�stwa". P�niej, ju� po �mierci autorki, wysz�y dwa inne
tomiki: "Klitu� bajdu�" "Gadki, piosenki, zabawy dzieci�ce spisane z ust
ludu i wspomnie� dzieci�stwa" oraz "Kosza�ki opa�ki". Zwr��my uwag� na t�
pedantyczn� wsz�dzie sygnatur�: "z ust ludu i wspomnie� dzieci�stwa". By�
to wiek etnografii i wiek... dziecka.
Rymowanki dzieci�ce - zw�aszcza �artobliwe i nonsensowne - nie znalaz�y
tak od razu rych�ej i tw�rczej kontynuacji, jak piosenki liryczne. Ale
p�niej, w lat dwadzie�cia, nie tylko s�owa czy motywy fabularne, b�d�
komiczne figury ptak�w i zwierz�t, ale same struktury "bajek-wyliczanek"
(inaczej zwanych - bajki �a�cuszkowe), czy �piewanek z absurdalnym
refrenem, da�y wzorce dla licznych nowych utwor�w literackich dla dzieci.
W dwudziestoleciu mi�dzywojennym najpopularniejsz� poetk� by�a Janina
Porazi�ska. Ona te� by�a najbardziej tw�rcz� kontynuatork� ludowego nurtu w
poezji dla dzieci. O swoich dzieci�cych fascynacjach wiejsko�ci�, na ziemi
piotrkowskiej, gdzie sp�dza�a wakacje u dziadk�w, zapisa�a:
Z tych prze�y� chrustowskich, z tych wypraw czw�rk� w pole na
drabiniastym wozie po siano, po snopki �yta, z tych hucznych do�ynek, z
tych ch�opskich wesel, w kt�rych ju� jako podlotek uczestniczy�am, z tych
babki i dziadka opowiada� na schodach ganku narodzi�y si�; "W Wojtusiowej
izbie", "Wesele Ma�gorzatki", "Moja W�lka", "Pastereczka", "Trzy gadu�ki",
"Kopciuszek", "Ja� i Kasia" i zbiory polskich ba�ni ludowych. Polska i to,
co nasze, narodowe, wci�� nam wydzierane, wci�� tratowane - to sta�o si�
najbli�sze, to czai�o si� na ko�cu pi�ra, by wydrze� si� z serca, wybiec ku
dzieciom. Z tego �r�d�a powsta�y moje ksi��ki.
Tak po�wiadczona dokumentacja wiejsko�ci jest i sygnatur� og�lnokrajow�.
Autentyk ludowy, szczeg�lnie ten wiejskiego folkloru dzieci, gdy jest �ywy,
i gdy jest jeszcze ci�gle w funkcjonalnym u�yciu, przenoszony z czu�ej
pami�ci do ksi��ki, nale�y do j�zyka langue i do j�zyka parole (langue -
j�zyk jako system, parole - jednostkowa, konkretna wypowied�). Poetka, po
latach zapytana o pochodzenie pewnych s��w i zwrot�w odpowiedzia�a, �e nie
pami�ta, czy to ona tak s�ysza�a dzieckiem, czy "wymy�li�a", i po latach
wr�ci�o to do niej jako dzieci�ca rymowanka.
Jeszcze w latach przed pierwsz� wojn� redagowa�a Porazi�ska w Krakowie
pisemko "Promyk" z "Promyczkiem". Potem w 1923 roku, wydaje wsp�lnie z
Chrz�szczewsk� i Siewierskim "�piewnik dla dzieci" - "Dzwonki". S� tu
wiersze, gry, zabawy, obrazki. Nie by� to pierwszy, ale znacz�cy przyk�ad
ksi��ki dla dzieci, b�d�cej antologi� r�nych tekst�w, kt�re nie artyku�uj�
w r�nym tworzywie: w czytaniu, w �piewie, w ge�cie i zabawie mimetycznej.
Utwory zebrane w podobnych antologiach s� najcz�ciej wiejskie, a i
porz�dek kompozycyjny ksi��ki zrobiony jest wed�ug p�r roku, b�d�
kalendarza naturalnego - jak �wi�ta ko�cielne, wycieczki, maj�wki, wakacje,
"na jagody", "na grzyby", "na gwiazdk�". Podobnie wiejski i naturalny
porz�dek jest organizacj� dzieci�cych pisemek, wtedy i do dzi�.
Poezja Porazi�skiej inicjuje ma�y �wiat dziecka: iskierek z popielnika,
padaj�cych kropli deszczu, cykaj�cego zegara i cykaj�cego �wierszcza,
psotek i �mieszek, siedz�cych na badylu.
Nadzwyczajna jest rzeczywisto�� tej tre�ci i prostota w jej ods�anianiu,
pokazywaniu przez autork�. Z najnaturalniejsz� swobod� i �ywo�ci� wplataj�
si� tu znane powiedzenia, sposoby gadkowe, jaki� obr�t piosenki ludowej,
czyni�c od razu te wierszyki jak gdyby nie tworem literackim i dzisiejszym,
ale czem�, co sobie samo tak �adnie i samodzielnie uros�o, jak sama mowa i
sama piosenka ludowa.
Kreowanie kosmosu dzieci�cego, otwartego bezpo�rednio na "dziwy" i
"bajki" - w wiejskiej izbie, ale i w mieszcza�skim pokoju, podejmie Ewa
Szelburg-Zarembina. Zwraca uwag� J.Z.Bia�ek na antologie "W Wojtusiowej
izbie" Porazi�skiej i "A... a... a... kotki dwa" Zarembiny: "z�oty je�"
jest zaczarowanym w je�a kr�lewiczem, ale jest i je�em... Ale - dodajmy - i
je�, taki zwyczajny, kolczasty, kt�ry chodzi noc� i tupie... te� jest "jak
z bajki". U Porazi�skiej, Zarembiny, I��akowicz�wny, Czechowicza, �e
wymienimy tylko tych najwybitniejszych z dwudziestolecia poet�w, bajka jest
w ka�dej zwyczajno�ci, ka�da zwyczajno�� mo�e by� bajk�... I to wszystko
znajduje si� tu i zaraz, na wyci�gni�cie r�ki, na szeroko�� pokoju, tu� za
�cian�, za szyb� okna. Wystarczy si� tylko ws�ucha� w padaj�cy deszcz:
Pada, pada deszcz
Chlupu, chlupu, chlup!
Idzie dziadzio Mrok
Tupu, tupu, tup!
Innym ewenementem w poezji dla dzieci by� zbiorek "Rymy dzieci�ce"
Kazimiery I��akowicz�wny. "Rymy" krytyka odebra�a jako utwory "chwytaj�ce
na gor�cym uczynku uczuciowe reakcje, powiedzenia i sformu�owania dzieci;
zbli�one do typu wyobra�ni dzieci�cej i wys�awiania si� dziecka".
Dzieci�stwo, traktowane ju� jako osobna i uprawiana kategoria estetyki
odbioru, pozwala�o na sformu�owanie przes�anek zbudowania modelu poezji
dzieci�cej. Z okazji nast�pnego zbiorku wierszy dla dzieci I��akowicz�wny
pisa�a w roku 1933 Zofia Niesio�owska-Rotherowa, �e poezja dla dzieci
powinna si� odznacza� umiej�tno�ci� odczuwania duszy dziecka, my�lenia jego
wyobra�eniami i m�wienia jego j�zykiem; zbie�no�ci� z ludow� piosenk�:
pararelizmem obraz�w, magiczno�ci� motyw�w, animacj�, melodyjno�ci� jako
zasad� kompozycyjn�; umiej�tno�ci� splatania realno�ci z fantazj�;
optymizmem i pogod�, nawet przy ukazywaniu spraw tak ostatecznych jak
�mier�.
J�zef Czechowicz by� w latach 1932-1936 redaktorem dw�ch
najpopularniejszych w�r�d dzieci, wtedy i dzi�, pisemek: "P�omyka" i
"P�omyczka". By� przedstawicielem tzw. II Awangardy, nazwanej "poezj�
�rodka". Pisa� Julian Przybo�, �e w poezji �rodka dominuje "liryka
ko�ysankowa" - z onomatopej� i echolali�. W wierszach dla dzieci
Czechowicza eufonia asonantyczna (samog�oski jasne a-e-o, sp�g�oski nosowe
m-n-�) wyst�puje w eklogach i ko�ysankach: "siano pachnie snem". O
lirycznej lokalizacji poezji Czechowicza pisano, �e jego "nieurojona
ojczyzna" znajduje si� na pograniczu wsi i miasta.
�wiat Czechowiczowskiej poezji, i tej dla dzieci, jest wiejsko-miejski,
taki, jakim by� folklor dzieci�cy sprzed lat pi��dziesi�ciu. "Jest jak ��ka
podmiejska, pe�na zapachu zi�, kwiat�w i traw, ale dolatuj� tu odg�osy
miasta. Z ob�okami mieszaj� si� fabryczne dymy..." - pisa� R�ewicz, a
Kazimierz Wyka dodawa�, �e "u szczytu swego u�wiadomienia poetyckiego
Czechowicza [...] przetworzy i zdob�dzie miasto. Cz�owiek ziemi i cz�owiek
wzruszenia zapanuje nad oboj�tno�ci� masy i kamienia".
Wiersze Czechowicza publikowane w czasopismach mia�y znaki przestankowe,
du�e litery. Publikowane w ksi��kach - nie. To dla koneser�w, kt�rym daje
si� satysfakcj� kilkakrotnej lektury wymagaj�cej uporz�dkowania. Wiersze
dla dzieci mia�y interpunkcj�. Ale wiersze - dzieci przede wszystkim
s�ysz�. A gdy si� ich naucz� na pami�� - "s�ysz�" i powtarzaj� z pami�ci
wed�ug swojej w�asnej porz�dkuj�cej zasady.
Wiersze dla dzieci by�y drukowane albo w osobnych ksi��eczkach albo w
dzieci�cych pisemkach. Na innych, jakby nieoficjalnych prawach, poza
edycjami. Wielotomowe, zbiorowe wydanie "Poezji" Marii Konopnickiej,
przygotowane przez Jana Czubka, nie obejmuje wierszy dla dzieci. Tote�
zdarzeniem szokuj�cym i rewelacj� na miar� og�lnopolsk� by�o wydrukowanie
przez Juliana Tuwima w czo�owym tygodniku literackim "Wiadomo�ci
Literackie" w latach 1934 i 1935, na pierwszej stronie, kolumny pod og�lnym
tytu�em: "Wiersze dzieci�ce". W ten spos�b wiersz dzieci�cy - jako
komunikat poetycki skierowany do dzieci�cego odbiorcy i jako swoisty
gatunek poetycki - otrzyma� oficjalny status poezji, sta� si�
r�wnouprawnionym gatunkiem poezji og�lnej, zdoby� doros�ych, cz�sto
entuzjastycznych czytelnik�w i wszed� w obr�b �wiadomo�ci estetycznej
krytyki literackiej. Dopiero w roku 1938 wiersze Tuwima, drukowane
wcze�niej w "Wiadomo�ciach Literackich", wysz�y w ksi��kach dla dzieci.
Tuwim by� ponadto pierwszym (lub pierwszym z pierwszych), kt�ry oswoi� w
poezji dla dzieci "j�zyk" ptak�w i zwierz�t, j�zyk zaumny (okre�lenie poety
rosyjskiego Wielemira Chlebnikowa), j�zyk, b�d�cy poza granicami rozumu.
S�owa, zwroty, kt�re w swojej wymy�lnej niezrozumia�o�ci mog� pe�ni�
funkcje magiczne, jak r�wnie� stanowi� czyst� zabaw� w s�owa, w brzmienia,
w na�ladowania g�os�w przyrody, szukania kontaktu j�zykowego z natur�, jak
i tworzenie j�zyka swojego, grupy wtajemniczonych itp.
W rozprawie pt. "Atuli miroh�ody", traktuj�cej o wszelkich walorach
my�lenia i dowodzenia naukowego, a jednocze�nie utrzymanej w poetyce
ludycznego eseju, pisze Tuwim o glossolaliach (z gr. glossa - j�zyk, laleo
- be�kota�):
Zjawiskiem typowo glossolalicznym s� niezliczone przy�piewy pie�ni
ludowych, te wszystkie:
P�jd� ja z toporem do lasa,
Bajer top�r, konder honder
Fitasom ba�abasom
Ba�abinka opinka.
Syli sektum rektum doktum.
Albo:
Hopsztynder Madali�ski Fika, z g�ry ta,
Zbara ciup ciup pinderyndum hura
Barabana mazura
lub ten w dzieci�stwie przeze mnie nad Pilic� s�yszany:
Ko�otaj mama ciuciu
Mazuraj da madziary
Hopsasa wykr�tasa
�winduryndu dana.
Nie by�y to tylko oczarowania Tuwima. W jego wierszach dla dzieci nie
odnajdziemy owych "miroch�ad�w". Bo Tuwim nie pisa� jeszcze wierszy w
"j�zyku dzieci" czy w stylizacji na j�zyk dziecka, a i r�wnie� bariera
dydaktyczna w stosowanej literaturze dla dzieci i my�leniu (nawet i
najbardziej przewrotnym), jak� ta literatura by� mo�e - nie pozwala�a i��
tak daleko. Ten nurt, a raczej jego cienk� stru�k�, glossolaliczn�,
odnajdziemy w niekt�rych wierszach naszej "Antologii".
Je�li chodzi o Tuwima, wspomnijmy tu jego "Ptasie radio" (a w nim
szczeg�lnie �piew s�owika), kt�re prowadzi nas do innego traktatu poety,
jego "Zarysu �wierkologii". Znajdziemy r�wnie� potwierdzenie tego w
"Ptasich kol�dach". Dodajmy, �e i klasyczna "Lokomotywa" Tuwima jest
wierszem zrobionym z zabawy w poci�g. Jego instrumentacja (porz�dek
aliteracji, echolalii, glossolalii czy rymu i rytmu) stanowi w utworze
warstw� podstawow� i autonomiczn�, na kt�r� dopiero zostaje jakby
"na�o�ona" warstwa semantyczna. Pos�uchajmy:
A dok�d? A dok�d? A dok�d? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most
i z zako�czenia:
I ko�a turkoc�, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!
i pod��my to pod prawdziw� jazd� poci�gu. Albo odwrotnie: jad�c
poci�giem, wymawiajmy te s�owa pod melodi� jego stukaj�cych k�.
�e i sam poeta warstw� glossolaliczno-brzmieniow� ceni� wysoko, niech
�wiadczy jego autentyczny zachwyt dla translacji "Lokomotywy" na j�zyk
dziecka, zrobionej przez 3-letniego ch�opca, kt�ra tak si� zaczyna:
Toi na tai koleja
cieja omoma i pom ej pyja
tusta oia
Toi i hapie
toi i mucha
zaj z oajec jej bucha bucha.
V. Poezja - jej miejsce w wychowaniu i w refleksji krytyki literackiej
Refleksja krytyki estetycznej nad histori� i teori� wierszy dla dzieci
pojawi�a si� dopiero po drugiej wojnie �wiatowej. Ju� nie by�a wtedy
literatura dla dzieci przedmiotem uwagi i troski tylko pedagog�w, ale sta�a
si� trosk� i samych autor�w pisz�cych dla dzieci, krytyk�w zawodowych,
historyk�w i teoretyk�w literatury. Na wyostrzenie tej refleksji wp�yw
mia�y odkrycia psycholog�w i pedagog�w dotycz�ce tw�rczej osobowo�ci
dziecka.
Edward Claparede, szwajcarski psycholog i pedagog, w swoich pracach ju�
na pocz�tku naszego stulecia propagowa� wychowanie oparte na naturalnym
procesie rozwoju istoty rosn�cej: dzieci nie powinny by� kierowane, ale
powinny by� wychowywane swobodnie.
Rozwijaj�cy si� w latach mi�dzywojennych mi�dzynarodowy ruch pedagogiczny
pod nazw� "Nowe wychowanie" eksponowa� rol� aktywno�ci typu artystycznego,
rol� ekspresji tw�rczej g�osz�c, �e w dziecku jest naturalna sk�onno�� do
tworzenia, kt�r� nale�y podtrzymywa�. Dziecko w dzia�alno�ci artystycznej:
plastycznej, muzycznej, choreograficznej, poetyckiej wypowiada swoje
marzenia i wyobra�enia. St�d wychowaniu przez sztuk� przyznawano warto�ci
nie tylko automatycznie, wa�ne dla okresu samego dzieci�stwa, ale wizj�
realizuj�c� pe�ny rozw�j cz�owieka. Sztuka bowiem - formu�owa� angielski
poeta i krytyk sztuki Herbert Read - jest szans� ocalenia cz�owieka w
�wiecie alienacji, technokracji i konsumpcji, w epoce, kt�ra w teorii g�osi
idea�y, a w praktyce stosuje okrucie�stwo.
"Cz�owiek jest przede wszystkim tym, kt�ry tworzy"(A. Saint-Exupery).
Tw�rczo�� jest psychologicznym zaprzeczeniem zniszczenia [...] Dzie�o
sztuki nie jest tylko ozdob�: jest wyrazem jednego z najg��bszych
instynkt�w cz�owieka, instynktu, kt�ry go kieruje do rozszerzenia zakresu
swego zmys�owego spostrzegania. Instynkt ten decyduje o rozwoju zmys��w w
okresie dzieci�stwa i je�li zostaje przed�u�ony na okres �ycia doros�ego,
zwykle podnieca ludzi do przedk�adania dzia�a� konstruktywnych ponad
dzia�ania niszcz�ce (H. Read, Warunki dla pokoju).
Ekspresj� dziecka dostrze�ono nie tylko w akcie zaspokajania jego
w�asnych potrzeb, ale w komunikacji spo�ecznej. Z tego wynika�a ogromna
rola dziecka czy dzieci�stwa - jako odbiorcy sztuki, r�wnie� literatury, a
tu poezji szczeg�lnie. Dziecko by�o konsumentem nie biernym, ale tw�rczym.
Dziecko, b�d�c samo poetycko usposobione ( �wiadczy za tym samorodna
tw�rczo�� poetycka dzieci) jest otwarte na poezj� z zewn�trz, przyjmuje j�
i tw�rczo adaptuje.
W takim rozumieniu dziecka i w lansowaniu teorii "Nowego wychowania",
"Nowej szko�y" - zmieni� si� i stosunek do �r�de� poezji dla dzieci, do
funkcji jakie ta poezja mia�a pe�ni� i do miejsca dziecka w akcie
percepcji. Hanna Januszewska - poetka, jak Porazi�ska czy Czechowicz,
si�gaj�ca w swych wierszach dla dzieci r�wnie� do wiejskich mit�w
dzieci�stwa - pisze, �e wzruszenie podmiotu, lirycznego wiersza winno by�
wzruszeniem czytelnika i �e dziecko jest czulszym odbiorc� ni� doros�y.
Artysta bowiem i dziecko posiadaj� wiele stwierdzonych przez psychologi�
podobie�stw. Oboje s� oddani poszukiwaniom w otaczaj�cej ich
rzeczywisto�ci, oboje sk�onni do uczuciowego pojmowania zjawisk, oboje
egotyczni i egocentryczni (H. Januszewska, Artyzm w poezji i ba�ni polskiej
dla dzieci, "Ruch Pedagogiczny" 1946/47, nr 4, s. 281).
Identyfikacja poety i dziecka, rozumienie poety jako cz�owieka naiwnego,
pierwotnego sta�o si� wsp�cze�nie jednym z trend�w poezji. Ju�
XVII-wieczny filozof Giambattisa Vico, autor dzie�a Scienza nuova (Nauka
nowa, 1723-1744) twierdzi, �e poetycko�� by�a na pocz�tku dziej�w ludzko�ci
sposobem istnienia ludzi, �e wszystko co ludzie czynili i m�wili stanowi�o
poezj�, �e poezja wi�c by�a jedyn� form� rozumienia i poznawania �wiata.
Cz�owiek pierwotny - kontynuowa� t� my�l XVIII-wieczny filozof niemiecki
Herder - my�la� jak poeta - obrazami. My�lenie obrazami jest my�leniem
mitycznym i ono by�o w�a�ciwie cz�owiekowi pierwotnemu, a jest w�a�ciwe
poecie i dziecku. My�lenie mityczne jest przeciwstawne my�leniu
"zdrowo-rozs�dkowemu", kt�re to my�lenie i pogl�d na �wiat s� w�a�ciwe
"doros�o�ci". Powstaje w XX wieku jakby opozycja poet�w, artyst�w oraz
dzieci wobec doros�ych "logicznych, rozwa�nych i autorytatywnych".
Literatur� dla dzieci w wieku XIX robili tacy w�a�nie doro�li, przeciwnicy
"wszelkiej bzdury, nonsensu... i bajek". Oni to przekre�lali dzieci�stwo,
uwa�aj�c je za stan barbarzy�ski i naiwny, z kt�rego nale�y wyprowadzi� co
najrychlej do cywilizowanej doros�o�ci. I ten prymat doros�ych sko�czy� si�
lub zosta� powa�nie zakwestionowany i w literaturze dla dzieci.
Ustali� si� w wierszu nowy stosunek podmiotu lirycznego do tzw. odbiorcy
wirtualnego, znajduj�cego si� wewn�trz wiersza oraz stosunek podmiotu z
zewn�trz - autora wiersza - do jego dzieci�cego odbiorcy. By� to stosunek
konfidencjalny wzajemnego porozumienia na p�aszczy�nie wsp�lnej zabawy,
albo to�samego wzruszenia. Zreszt� to partnerstwo bywa�o najcz�ciej
mieszanej natury, bo zabawa obejmowa�a igraszki j�zykowe: brzmieniowe,
s�owotw�rcze i semantyczne - si�ga�a do r�nych gatunk�w ludycznych, takich
jak limeryk, groteska, porzekad�o i przys�owie - i w tej zabawie obie
strony: poeta i dziecko, prze�ywa� mogli wiele podobnych emocji. Powsta�y z
tego nowe bajki, poezja pure nonsense, nowe liryki. Ka�dy z tych rodzaj�w
mia� swoje zaplecze: ludowo-dzieci�ce w folklorze i artystyczne w r�nych
kierunkach estetycznych, takich jak dadaizm, futuryzm czy surrealizm.
VI. Nowa bajka Jana Brzechwy
Nowa bajka rozb�ys�a najefektowniej pod pi�rem Brzechwy. Brzechwa
zadebiutowa� ju� przed wojn�, ale jego pe�na tw�rczo�� dla dzieci przypad�a
na lata pi��dziesi�te. Da� on pocz�tek ca�ej szkole wiersza dla dzieci,
kt�ry kontaminuje tradycyjn� bajk� ezopow� z �artem j�zykowym, zabaw� z
przys�owiem czy porzekad�em, zlokalizowan� troch� ju� w staro�wieckim
�wiecie prowincji, ma�ego miasteczka. Fantastyka tych bajek jest
racjonalna, �wiat rzeczy i sytuacji dramatycznych znajduje si� w polu
zwyczajnych do�wiadcze� i obserwacji. Te bajki maj� rodow�d ludowy, bazuj�
na przys�owiu, kalamburze, absurdzie i rymie, i w tym sensie s� bliskie
poetyce folkloru dzieci. Ich wiejsko�� jest przetransponowana w �wiat
mieszcza�ski. Wida� to np. w takich inowacjach limerykowych:
Mia� pan rejent ze Zwolenia
Twardy orzech do zgryzienia Orzech [w:] J. Brzechwa, Sto bajek, Warszawa
1975, s. 180).
Bohaterowie bajek s� bardzo pospolici. Je�li s� to zwierz�ta - to u
Brzechwy najcz�ciej domowe (kaczki, kury), je�li nie wprost "mieszkaniowe"
(muchy, paj�ki, biedronki) lub przydomowe, pospolite z lasu, sadu, pola:
lis, sroka, je�, �uk. Te zwierz�ta s� tak�e racjonalne i niepoetyckie. Nie
ma tu motyli, kolorowych, �piewaj�cych ptak�w, or��w czy zwierz�t
egzotycznych. Je�li zdarzy si� smok czy hipopotam to po to, aby wyst�pi� w
roli pociesznej i niefortunnej. I flora jest pospolita: przyprawy do zupy,
identyczne jak w wiejskiej rymowance:
Ta�cowa�a ryba z rakiem
A pietruszka z pasternakiem;
Cebula si� dziwowa�a
�e pietruszka ta�cowa�a.
U�ycie przys�owia jako scenariusza, b�d� substratu fabu�y bajki, czy jako
puenty, by�o praktyk� dawnych utwor�w dla dzieci. Wynika�o to z przes�anek
m�wi�cych o m�dro�ci przys��w, o ich walorach kszta�c�cych czy
wychowuj�cych, o ich w�a�ciwo�ciach mnemotechnicznych. Szkolne podr�czniki
polskie i �aci�skie podawa�y przys�owia oddzielnie jako: nauki, przestrogi,
m�dro�ci. Podawa�y je w rebusach, logogryfach, kt�re nale�a�o rozwi�za�,
dope�ni�. Przys�owia podawane w szkole jako tematy wypracowa�, kt�re trzeba
by�o rozwin��, zilustrowa� przyk�adami. Brzechwa, a po nim wielu innych,
pisz�cych dla dzieci, wychodzi z za�o�enia, �e wiele z przys��w nale�y do
potocznej i og�lnej �wiadomo�ci zbiorowej, w kt�rej s� tak bardzo
zadomowione, i� przenikn�y do j�zyka potocznego, i w ten spos�b zatraci�y
nie tylko swoje dawne walory dydaktyczne, ale i swoj� urod� poetyck�. Tak
te� cz�sto w spos�b lapidarny i trafny oddaj� prawdy ludzkich sytuacji
dramatycznych i my�lenia, �e aby odzyska�, je�li ju� nie ich �yw� i ucz�c�
m�dro��, to ich osobliw� urod�, trzeba zwr�ci� na ni� uwag� w inny spos�b.
Przys�owie, a czasem ich tylko cz�ci, a nawet odkruszone fragmenty, w
zrutynizowanej mechanice mowy s� niezauwa�alne, a przecie�, gdy si� im
przyjrze� bli�ej, zaskakuj� sw� archaiczno�ci� przedmiot�w, kt�rych ju� nie
ma i o kt�rych nie wiadomo co znacz�, jak �w sagan, co smoli i przygania
garnkowi, czy zbitek frazeologiczny: "prawda w oczy kole".
Brzechwa wyjmowa� z pami�ci i z mowy potocznej przys�owia, kt�re uk�adaj�
si� w metafor� i �ci�gaj� w elips�, i odkrywa� oraz racjonalizowa� ich
przeno�no��, sprawdza� jakby mechanizm ich metaforyczno�ci, tak jak to
robi� dzieci, gdy sprawdzaj� dos�ownie np. powiedzenie: "skocz na jednej
nodze". Brzechwa odbiera przys�owiu jego m�dro�� i tworzy sylogizm
logicznego my�lenia. Rozbraja je z genetycznej i naturalnej mu
poetyczno�ci, kt�ra z biegiem czasu star�a si� i spowszednia�a, i przez
przewrotn� weryfikacj� poetyck� - nadawa� mu now� osobliwo��,
niezwyczajno��, zatrzymuj�c uwag� wyobra�ni i j�zyka. Jak w bajce o owej
�abie, kt�rej "nie usz�o na sucho", czy o s�jce, wybieraj�cej si� za morze,
czy o dziurze w mo�cie. Powiedzenie: jak dziura w mo�cie, jest dla Brzechwy
okazj� do rozbudowania bajki opartej na rymie: mo�cie - go�cie. A wi�c:
Na obiad jad� go�cie.
- Uwaga! Dziura w mo�cie!
Ale go�ci dziura nie powstrzyma�a, wi�c powpadali do rzeki... I tu
nast�puje ulubiona przez dzieci i stosowana przez pisz�cych dla nich
konstrukcja: wyliczenie, kto wpad� do wody:
Wi�c pierwszy wpad� do wody
Aptekarz niezbyt m�ody,
A za nim w �lad s�dzina
I doktor z Krotoszyna.
Wpadli, pop�yn�li a� do P�ocka... i wyszli z wody. I wtedy nast�puje
powt�rka - kto, z dodaniem w jakim stanie po tej k�pieli:
Mierniczy ca�y dr��cy
I rejent kichaj�cy
[...]
A obiad zjad� kto inny.
Ostatni dystych brzmi:
Bo czy� potrzebni go�cie?
Owszem. Jak dziura w mo�cie!
Sens zastosowanego w tej sytuacji przys�owia uog�lniony jest z adresem
mieszcza�skim, taki bowiem jest sk�ad socjalny go�ci, i taka interpretacja
go�ci jako dopustu. Zwr��my uwag� przy tej okazji na �yczliwe traktowanie
go�ci w dawnych przys�owiach a na "mieszcza�sk� demitologizacj�" w
trawestacjach w typie: "go�cie w dom, p�miski do kredensu".
Podobn� technik� post�powania z przys�owiem znajdziemy i gdzie indziej.
Przys�owie "wybiera si� jak s�jka za morze", otrzymuje w bajce Brzechwy
ca�y zapis okoliczno�ci odk�adania tej decyzji. Przys�owie jest wynikiem
obserwowania przez lud odlatuj�cych ptak�w. S�jka - jak wszystkie zwierz�ta
w przys�owiach - to symbol. Zwierz�ta bowiem w przys�owiach, jak i w
bajkach, daj� si� zamienia� w ludzi. W bajce Brzechwy jest jednak jakby
utrwalenie ptaka - to "prawdziwa" s�jka wybiera si� za morze. Ale
jednocze�nie, co to za "s�jka", kt�ra:
Odwiedzi�a najpierw Szczecin,
Bo tam mia�a dwoje dzieci,
W Kielcach by�a dwa tygodnie,
�eby wyspa� si� wygodnie.
S�jka nie s�jka... ale faktem pozostanie, �e to s�jka b�dzie znakiem
przys�owiowym dla uniwersalnej sytuacji niemo�no�ci podj�cia stale
odk�adanej decyzji. Bajka Brzechwy jest �artobliwym katalogiem miast w
Polsce, jak lekcja weso�ej geografii. Ale w zako�czeniu bajki wraca raz
jeszcze motyw przys�owia, odwr�cony i zarazem likwiduj�cy jego abuli� na
rzecz postulatywnej dydaktyki:
Pomy�la�a sobie wreszcie:
"Kto chce zwiedza� obce kraje,
Niechaj zwiedza. Ja - zostaj�".
Jest tu tak, jakby serdeczna repetycja ojczyzny rehabilitowa�a dawn�
przys�owiow� negatywno�� s�jki.
Czasem ju� nie przys�owia ale zwroty przys�owiowe, funkcjonuj�ce w j�zyku
na prawach sformu�owa� gotowych, prawdziwych, por�cznych i adekwatnych w
u�yciu, s� dla Brzechwy inicjalne dla bajki, kt�rej tok rozwinie
powiedzenie, podwa�y �atw� i schematyczn� aksjomatyczno�� powiedzenia,
sprawdzi jego poetyck�, niewyczuwaln� ju� metaforyczno��. "Twardego
orzecha" - pr�bowali r�ni, na r�ne sposoby i przy u�yciu r�nych
narz�dzi, a� przez przypadek zgryz�a go �atwo i pr�dko wiewi�rka. W t�
histori� wpisane zosta�y i inne sformu�owania przys�owiowe, jak np.
rekomendacja kowala, kt�ry powiada:
Dla mnie to jest rzecz nienowa,
Jestem, panie, z �elechowa,
A wiadomo, �e �elech�w
S�ynie z dziadk�w do orzech�w.
Nie ma przys�owia ��cz�cego �elech�w z dziadkami do orzech�w, nie ma wi�c
zwi�zku z przys�owiem, ale jest z rymem. A i zako�czenie bajki ma star�
inskrypcj� po�wiadczaj�c� wiarygodno�� zdarzenia: gdy wiewi�rka zgryz�a
orzech - "rejent jak najpr�dzej spisa� akt w ogromnej ksi�dze". To zosta�o
zapisane... wi�c sta�o si� dokumentem w ksi�dze s�dowej. Brzechwa tworzy
now� ksi�g� przys��w, ma�ych mit�w figuruj�cych w aktach.
Dwuznaczno�� s�owa znosi� i nieznosi� (znosi� jaja, a nie znosi� czego�)
wygrywana w potocznym j�zyku, znalaz�a u Brzechwy ca�� obszern�
inscenizacj� w bajce Kokoszka-Smakoszka.
Ulubiona wyliczankowa konstrukcja bajek jest tw�rcza onomastycznie:
b�dzie to wyliczenie imion, zawod�w, czynno�ci, albo nazw miast, rzek -
wszystkie nazwy najch�tniej w pozycji rymuj�cej si�. Jest to w zgodzie ze
sformu�owan� przez Brzechw� poetyk� wiersza dla dzieci, jak i z faktem, �e
rym prowokuje rym. Rym jest w bajkach Brzechwy takim samym sposobem
dydaktycznym na zatrzymanie czego� w pami�ci, jak przys�owie. A inaczej:
rym jest przys�owiotw�rczy. Dwa, dobrze brzmieniowo odpowiadaj�ce sobie
s�owa (ale nie strywializowane i zu�yte rymoidy) s� zdolne kreowa� ca��
przestrze� nowej bajki. Przyk�adowo: "ryby" rymuj� si� z "na niby", "�aby"
z "na aby-aby", "rak" z "by�e jak". Po jednej wi�c stronie mamy wyrazy,
kt�rych sp�jno�� ma charakter �rodowiskowy i bajkowy zarazem: ryby - �aby -
raki s� mieszka�cami jednej przestrzeni i bohaterami wielu tradycyjnych
bajek. Po drugiej stronie mamy s�owa zupe�nie "nowe", ich sp�jno��, owego
"aby-aby", to okre�lenie chwiejno�ci sytuacji, niedookre�lono�ci sens�w i
wypowiedzi, a jednocze�nie sp�jno�� tkwi�ca w j�zykowej zabawno�ci. Z tych
szereg�w powsta� refren:
[...] ryby
�piewa�y tylko na niby,
�aby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.
Okaza�o si�, �e najlepiej by�o je z��czy� w �piewaniu. Zw�aszcza, �e tu
ryby i �aby maj� cechy wprost przeciwne (ryby - milcz�, �aby - �piewaj�).
Do tego refrenu zosta�a ju� dopisana reszta bajki.
W wierszu "Na straganie" fabu�� bajki okre�la i wype�nia w ca�o�ci pewna
finezja rym�w: "oprze - koprze", "szczypiorku - wtorku", "kalarepka -
krzepka", "grochu - trochu", "feler - seler", "cebuli - czuli", "fasoli -
gramoli", "marchewka - krewka", "kapusta - pusta". Niekt�re z nich zrymowa�
Brzechwa po raz pierwszy, jak: "oprze - koprze"; inne by�y ju� od dawna w
powszechnej pami�ci, jak: "kapusta - pusta". Rym: "feler - seler" brzmi
do�� ostro, jak wykrzyknik i dobitnie jak sentencja i on te� znalaz� si� w
pozycji refrenu, a po finalnym: "po co wasze swary g�upie, wnet i tak
zginiecie w zupie", zabrzmia� katastroficznie.
Rymom g��bokim - wyeksponowanym w tytu�ach bajek, powt�rzonym w
refrenach, w r�nych miejscach znacz�cych tekstu, a trafiaj�cym w
"charakter" bohatera zawdzi�czaj� bajki Brzechwy swoj� nie tylko wyra�n�
lokalizacj� w ksi��kach dla dzieci, ale co wa�niejsze, w pami�ci zbiorowej
ju� trzeciego pokolenia. Przesz�y one do porzekade�, do j�zyka potocznego.
A oto przyk�ady: "Kaczka-Dziwaczka", "Kokoszka-Smakoszka" (to ju� nazwy
przedszkoli i bar�w mlecznych), a dalej: "Jak pan mo�e - panie pomidorze"
"A to feler - westchn�� seler", "Spotka� katar - Katarzyn�", "Poniedzia�ek
ju� od wtorku - poszukuje kota w worku", "Pewna �aba - by�a s�aba", "Pos�a�
kozio� kozio�eczka - po bu�eczki do miasteczka", "Zyska� wiele ma�o -
dobrze mu si� dzia�o", "Gadali�ska z miasta M�y�ska", "Na ulicy
Trybunalskiej - mieszka� sobie Sta� Pytalski", "Panie chrzanie - niech pan
przestanie", "Ach Filipie, ach Filipie - trzeba zna� si� na dowcipie",
"Pojecha� Micha� pod Cz�stochow� - tam kupi� buty siedmiomilowe", "Ciotka
Danuta - robi swetry na drutach, "Po podw�rku chodz� kaczki - wszystkie
bose nieboraczki", "Na tapczanie siedzi le� - nic nie robi ca�y dzie�",
"Zamknij buzi� - arbuzie", "Samochwa�a - w k�cie sta�a", "M�j �limaku,
poka� ro�ki - dam ci sera na piero�ki". Te dwa ostatnie rymy s� ju� tylko
odnowieniem starych zamawianek dzieci�cych. Nasze badania wykaza�y, �e
przedstawiciele pokolenia urodzonego w latach pi��dziesi�tych, wi�c ju�
zupe�nie doros�ego w latach siedemdziesi�tych, kt�rym w dzieci�stwie
czytano wiersze Brzechwy i kt�rych wiele owych znacz�cych -
przys�owiowo-aforystycznych - fragment�w zapami�tali, s�dzili, �e np.
Zamieni� stryjek siekierk� na kijek.
Zyska� wiele-ma�o - dobrze mu si� dzia�o.
jest samodzielnym przys�owiowym pomys�em Brzechwy. Podobnie znany ludowy
"skr�tacz j�zyka": "Nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem" uwa�ali za jego
obsceniczny koncept.
Rym uczula na s�owo, na jego mo�liwo�ci wyprowadzone ze� etymologicznie
poprawnie, ale i na mo�liwo�ci zabawowe, magiczne, na jego zagadkowo��
foniczn� i na trud artykulacyjny. Na to wszystko, co nale�a�o do
odwiecznych zabaw i zm�r dzieci�cych. To b�dzie �w: "chrz�szcz brzmi w
trzcinie", a mieszkaj�cy u Brzechwy ponadto w Szczebrzeszynie. W bajce
"��wie i krokodyle" ��wie wymy�li�y aby wymawia� swoje "e�" wsz�dzie,
gdzie trzeba i nie trzeba. Jest to jakby uhistoryczniona geneza popularnego
w�r�d dzieci powiedzenia: "ja ci m�wie, w�� ob�wie". A mo�e to
powiedzenie od Brzechwy wesz�o do magiczno-pokr�tnego j�zyka?
Innym gatunkiem folklorystycznej typologii jest wygrywanie efekt�w
wynikaj�cych z przeciwie�stw i kontrast�w: wygl�du, wielko�ci, charakter�w.
Szczeg�lnie na tym polu owocowa�y �mieszno�ci par niedobranych w swatach
ma��e�skich, w ta�cu. W folklorze ludowym jest tego bardzo wiele, ale
r�wnie� w miejskim i w szkolnym.
W okresie prima aprilis przesy�ano sobie z�o�liwe kartki pocztowe, na
kt�rych by�y obrazki i podpisy w rodzaju: "A to para z nich dobrana jak
wieloryb do barana". U Brzechwy tak wygl�da zabawno�� swat�w �urawia i
czapli, �uka i biedronki, hipopotama i �abki, g�si i prosi�cia. Adynata
ludowe, dzieci�ce wywracanki, my�lenie i m�wienie na opak, znajduj� u
Brzechwy liczne zastosowania od naiwnych wyliczanek, w kt�rych r�nym
pospolitym rzeczom przeciwstawia si� ich cechy podstawowe: "�e cukier jest
s�ony, a mr�wka jest wi�ksza od wrony" do bardzo wyrafinowanych, jak o
kaczce, kt�ra "znosi�a jaja na twardo i mia�a czubek z kokard�".
Dzieci�ca metoda opisywania i nazywania �wiata ucieka si� do budowania
okres�w, w kt�rych rzecz si� dodaje do rzeczy, cecha do cechy, czynno�� do
czynno�ci wed�ug dw�ch ci�g�w skojarze�: semantyczno-logicznych i
brzmieniowo-j�zykowych. Tak jest zreszt� i w lud