9471

Szczegóły
Tytuł 9471
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9471 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9471 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9471 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Darek Sugier Mi�o�� i wolno�� poza cia�em SPIS TRE�CI I. ZAMIAST WST�PU II. JAK TO SI� ZACZʣO III. PIERWSZE WYJ�CIA IV. DOWODY V. KOLEJNE WYPRAWY VI. POSZUKIWANIA ZMAR�YCH VII. NA TROPIE ODPOWIEDZI VIII. SEKSUALNO�� W POZA IX. CIEMNE STRONY JA�NI X. NIEOCZEKIWANE ODKRYCIE. Idea� XI. NIEFIZYCZNI PRZYJACIELE. XII. OPERACJE I ZABIEGI XIII. KOLEJNA WOLNO�� � PARK XIV. ODDANIE STERU XV. DALEKA ESKAPADA XVI. NAJDALSZA PODRӯ XVII. DLACZEGO PISZ� XVIII. PODSUMOWANIE EKSPLORACJI A. NAUKA DOSTRAJANIA B. GRY EMOCJONALNO-MY�LOWE PYTANIA I ODPOWIEDZI Z OSTATNIEJ CHWILI S�OWNIK Dzi�kuj� Niefizycznym Przyjacio�om za MI�O�� Robertowi Monroe, pionierowi i kartografowi Niefizycznego �wiata za mapy i drogowskazy pozwalaj�ce odnale�� drog� do DOMU Anthony�emu de Mello za odprogramowanie umys�u z fa�szywych przekona� Wszystkim kt�rzy utrudniali powstanie tej ksi��ki Dzi�ki nim nabiera�em si�y do pracy W oczach ich mog�em dojrze� w�asne odbicie Dedykuj� LUDZKO�CI Epilog/Prolog Planeta od tysi�cy lat zasnuta czarnymi chmurami Nie ma �wiat�a panuje wieczna noc ch��d Mieszka�cy rodz� si� umieraj� w ciemno�ciach zimnie Najstarszy praprzodek nie widzia� �wiat�a nie czu� ciep�a Maj� m�tne ch�odne oczy grub� sk�r� �lepi niewra�liwi Jako dominuj�cy gatunek zagospodarowali ca�� planet� �yj� w paso�ytniczych zwi�zkach emocjonalnych grach Nie chodz� g�odni a zabijaj� si� nawzajem o jedzenie Specjalne technologie utrzymuj� panuj�cy stan rzeczy �rodki masowej informacji podaj� sugestie hipnotyczne Nowonarodzonym nak�ada si� maski daje role znieczula System bazuje na u�miercaniu nonkomformist�w Na czele strumienia p�dz�cego do Nik�d stoi Nico�� Jeden z mieszka�c�w rozpocz�� nadawanie sygna�u obud� si� Obud� Si� OBUD� SI� I ZAMIAST WST�PU Le�� na materacu w sypialni. Na lewym nadgarstku czuj� czyj� u�cisk. Jest to delikatna, Kobieca D�o�. Chwil� si� zastanawiam, co mam robi�. W momencie, kiedy ko�cz� t� my�l, Kobieta zaczyna mnie ci�gn�� w swoj� stron�. Jakby intuicyjnie przeczuwam, �e w tej chwili powinienem si� rozlu�ni�. Tak te� robi�. Tajemnicza Osoba, chocia� Jej nie widz�, tylko czuj�, jest mi sk�d� znajoma. Nie mog� sobie jednak przypomnie� sk�d. Wyra�nie czuj � promieniuj�c� od Niej Mi�o��. Jest po to, �eby s�u�y� mi pomoc�, wsparciem, opiek�... OK nie b�d� wnika�, kim Ona jest, przecie� wiem, �e mnie Kocha. A to chyba najwa�niejsze. Poddaj� si� ufnie, a Ona z wi�ksz� si�� wyci�ga mnie... Wyci�ga mnie?! No tak! Ja opuszczam cia�o! Cholera, czy nic mi si� nie stanie? Chod� Dareczku chod� Jestem przy Tobie oznajmia najpi�kniejszy Kobiecy G�os, jaki kiedykolwiek us�ysza�em. Ponownie rozlu�niam si�. Koncentruj�c uwag� na wyci�gaj�cej mnie Sile, stopniowo wyp�ywam na zewn�trz, nagle zatrzymuj� si�. Co to takiego? Mam przyklejon� praw� stop� i nie mog� jej oderwa�. Reakcja Kobiety jest natychmiastowa. Mocniej �ciska m�j nadgarstek i silniej ci�gnie do siebie. Jednak stopa nawet nie drgnie. Nagle... czuj� pod ni� narastaj�ce Ci�nienie, puchn�c� poduszk� powietrzn�. Co� wypycha moj� stop� na zewn�trz. Zaraz, zaraz! Tam Kto� jest! Tak! To drugi Przyjaciel! Przyszed� mi z pomoc�! Dzi�kuj�, dzi�kuj�! Po chwili noga jest uwolniona. Nie tylko noga, ale i ja ca�y. Przeszywa mnie pot�ne uczucie Wolno�ci, lekko�ci, nieskr�powania... Kobieta wci�� mnie holuje. Przenikam przez �cian� sypialni, wyp�ywam na korytarz, bez problemu pokonuj � drzwi s�siad�w, nie otwieraj�c ich. Czuj� si� jak nowonarodzone dziecko w nieznanym, obcym �rodowisku. Mam oczy i usta szeroko otwarte ze zdziwienia i zachwytu. Pr�dko�� powoli narasta. Przelatuj� przez �azienk�. Mijam �wie�o uprane i wywieszone na sznurkach ubrania, w rogu le�� spinacze... Zbli�am si� do ostatniej �ciany w bloku. Tak, czuj�, �e to ostatnia �ciana. A co dalej? Co za ni� zobacz�? Pojawia si� obawa przed nieznanym. W tym momencie, pr�dko�� z jak� jestem holowany, gwa�townie narasta. Z pot�nym przyspieszeniem zbli�am si� do �ciany. Tu� przed ni� czuj�, jak Kobieta zwalnia u�cisk z nadgarstka, tym samym uwalniam si� z Jej Holu i samodzielnie wlatuj� w �cian�. A c� to za gruby mur? Zwyk�a �ciana w bloku jest o wiele cie�sza. Ta ma dobre par� metr�w. Zbudowana jest z dziwnej struktury. Przypomina to... gum� a troch� ciasto. Tak! Naelektryzowane Gumo-Ciasto. OK! Jestem ju� na zewn�trz, jeszcze tylko nogi. Trzask! Co to by�o? Co� mi strzeli�o w stopach, zupe�nie jakbym si� od czego� odczepi�. Przez ten mur wytraci�em troch� pr�dko��. A niech go tam! Co za widok! Pi�kny w�w�z poro�ni�ty nieznan� mi ro�linno�ci�, co� na kszta�t kosodrzewiny, wrzosu, wysokich traw. Bo�e, ja lec�! Ja umiem lata�! Co za Wolno��! Jak cudownie! Jak pi�knie!... Zaraz, zaraz, co� mi tu nie gra. W�a�ciwie, to dlaczego lec� nad t� dziwn� Krain�? Przecie� skoro opu�ci�em cia�o, to powinienem znajdowa� si� nad osiedlem, nad miastem. Powinienem widzie� bloki, alejki z pieszymi i ulice z samochodami. A tu nic takiego. Dlaczego? Gdzie� w oddali, po lewej stronie tu� za lini� Horyzontu s�ysz� dziwny szum. Przypomina rozbieg�wk� z p�yty winylowej. Troch� w nim trzask�w, pykni��... Co to takiego? Ws�uchuj� si�. Szum narasta i zbli�a si� w moj� stron�. Powoli, w miar� jak si� mu przys�uchuj�, zamienia si� w mamrotanie, kt�re po chwili wlatuje w sam �rodek mojej g�owy i s�ysz� wyra�nie s�owa. Kobiece, pi�kne, aksamitne s�owa oznajmiaj� mi: Sam stworzy�e� ten Obszar Wyda� Ci si� bardziej atrakcyjny Ni� lot nad blokami Bo�e! To Prawda! Faktycznie! Ogarnia mnie nag�e zrozumienie...U�wiadomienie... Wielkie U�wiadomienie... Wytracam pr�dko�� i pu�ap. �agodnie l�duj� na tej dziwnej ro�linno�ci, kt�r�, jak przed chwil� si� dowiedzia�em, sam stworzy�em. Wybucham p�aczem. �kam jak dziecko. �zy ciurkiem sp�ywaj� mi po policzkach. Nie mog� opanowa� p�aczu. Ca�y si� trz�s� i chlipi�. P�acz� ze szcz�cia, ale te� i z rozpaczy. Ze szcz�cia, dlatego, �e w�a�nie do�wiadczam bycia w �wiecie Niefizycznym, �e uda�o mi si� wyj�� z cia�a, �e istnieje Inny �wiat poza fizycznym, �e mam tu Przyjaci�, kt�rzy naprawd� mnie Kochaj�, �e tak naprawd� to nigdy nie umr�, lecz umrze jedynie cia�o, �e jestem nie�miertelny, Wolny... A z rozpaczy, poniewa� �wiat, w kt�rym si� znalaz�em daleko odbiega od moich oczekiwa�, jakie wpoi�o mi chrze�cija�stwo. Nie ma tu nieba, ani piek�a, nie ma te� Jezusa ani te� szatana. Nie mog� si� w og�le w tym po�apa�. Mam �al do kultury, w kt�rej wyros�em, do spo�ecze�stwa, do duchownych, �e karmiony przez lata by�em k�amstwami, po prostu k�amstwami. Jestem jednocze�nie niewymiernie szcz�liwy, �e do�wiadczy�em Prawdy, jaka by ona nie by�a, ale to zawsze Prawda. Siedz� skulony z oczami zas�oni�tymi d�o�mi, jakbym wstydzi� si� swojego p�aczu. No bo taki du�y i p�acze! Ale nie mog� si� opanowa�, co� we mnie p�k�o i wylewa si� ze Izami... szcz�cie i rozpacz... rado�� i �al... Skrajne uczucia przenikaj� si� wzajemnie, wype�niaj� mnie ca�ego, miotaj� mn�... Po chwili, lub te� po ca�ej wieczno�ci, czuj� jak robi mi si� coraz cieplej. Skostnia�e z emocji cia�o powoli si� ogrzewa, zw�aszcza zzi�bni�te palce r�k. Ju� si� nie trz�s�, przestaj� �ka�. Co takiego mnie otula? O jejku! Jak mi gor�co w d�onie! A w�a�ciwie, to po co je trzymam na oczach? Nie ma ju� potrzeby zas�ania� �ez, bo ju� nie p�acz�. Odchylam d�onie i widz� BIA�� KUL� �WIAT�A. Gapi� si� na Ni� i z os�upienia rozdziawiam buzi�. Kula posiada �wiadomo��. Wci�� emituje w moim kierunku Energi�. Teraz Jej nat�enie wzrasta. Rozpoznaj� J�. To MI�O��, najczystsza MI�O��... O Bo�e! W Energii zawarta jest Przyja��, Troska, Wsp�czucie, Solidarno��, Jedno��, Empatia, Braterstwo, Opieka, R�wno��... Pot�na Energia MI�O�CI wp�ywa we mnie, przenika mnie, k�pi� si� w Jej strumieniu. Kula daje mi J� bez cienia protekcjonizmu ze swojej strony, zupe�nie jakby�my byli sobie r�wni. On/Ona taka Wielka, a ja taki ma�y, mimo to tworzymy Jedno��. Bo�e! Zaraz eksploduj�! Przyjacielu, nie mam ju� miejsca! Co za Ekstaza! Musz� ju� odej��, bo...bo... zaczynam si� ca�y trz���, drga�... Hop! Unosz� si� pod sufitem w sypialni. Jestem niesamowicie rozgrzany. Ca�y pok�j spowity jest w Energii, kt�r� emituj�. Czuj�, �e wracam do cia�a, ale powr�t nie mo�e zaj�� zbyt szybko. Wcze�niej musz� odda� troch� Ciep�a, MI�O�CI... �agodnie opadam na d� i wytracam temperatur�. Jest to jedyny spos�b, by si� przy��czy �, by wej�� w cia�o. Trwa to dobr� chwil�. Powoli w��czaj� si� zmys�y fizyczne... Jestem w ciele. Wszystko doskonale pami�tam. Mam wielk� potrzeb� przytuli� si� do kogo� i da� mu to, co przed chwil� otrzyma�em od Przyjaciela � Kuli � MI�O��, Wielk� MI�O��. Wychodz� z sypialni, id� do �ony i c�reczki. Przytulam si� do nich, m�wi� im, �e tak bardzo je kocham... Przeznaczenie Gda�skie wybrze�e 1945 Na ziemi� upada sosnowe nasienie Przykrywa je czas mijaj� lata Pod okaza�ym drzewem kobieta m�czyzna Wyznaj� sobie Mi�o�� ��cz� si� w Jedno�� Przykrywa ich czas mijaj� lata W szpitalu p�acze nowonarodzone dzieci� Za oknem wiatr gra na ig�ach wielkiej choiny Przykrywa to czas mijaj� lata Wielka sosna zwala si� na ziemi� W r�kach cz�owieka przesi�kni�ta �ywiczn� woni� Ksi��ka II JAK TO SI� ZACZʣO Dzieci�ce halucynacje w gor�czce Kiedy by�em ma�ym dzieckiem, cz�sto przechodzi�em choroby z wysok� temperatur�, podczas kt�rych miewa�em dziwne halucynacje. Majaczy�em. Pami�tam to jak dzi�... Le�� przykryty grub� pierzyn�. W pokoju panuje mrok. Obok ��ka po lewej stronie siedzi matka, opiekuje si� mn�. Co pewien czas dociera do mnie jej zniekszta�cony g�os. Raz jest ledwo s�yszalnym szeptem, za chwil� przeobra�a si� w dono�ny g�os. Staje si� echem dobiegaj�cym z ko�ca pot�nej hali, po chwili jest cichutki, skryty tu� za uchem, by zamieni� si� w ryk tr�biony prosto w ucho. Pierzyna, kt�r� jestem przykryty, ro�nie na moich oczach, staje si� wielka, przeogromna, wype�nia ca�y pok�j i nagle gwa�townie kurczy si� do rozmiar�w zwyk�ej ko�dry, dalej zmniejsza si� do wielko�ci prze�cierad�a, papieru, folii, ju�, ju� ma znika�, ale ponownie eksploduje i wype�nia ca�y pok�j. Podniebienie, kt�re g�askam j�zykiem, raz jest wypuk�e, a za chwil� wkl�s�e. Oddech cichy, ledwie s�yszalny po chwili staje si� g�o�nym sapaniem... Nad ranem, gdy gor�czka spada�a, opowiada�em ojcu o tym, co mi si� przytrafi�o, co widzia�em, czu�em i s�ysza�em. Rodzice uspokajali mnie, m�wi�c, �e to by� tylko z�y sen. Dzisiaj wiem, �e nie by� to zwyk�y sen, ani te� halucynacja, kt�r� mo�na by by�o zignorowa�. Wielokrotnie go�ci�em w tym Obszarze. Najcz�ciej dzia�o si� to przypadkowo. Po pewnym czasie, by jako� zaakceptowa� i dopu�ci� do �wiadomo�ci, nazwa�em go Obszarem Antagonizm�w. Zatrucie pokarmowe i ponowna wizyta Musz� si� w tym miejscu przyzna� do mojej s�abo�ci. Ot� lubi� dobrze zje��. Jestem smakoszem. Najwi�ksza ochota na dobre jedzenie nachodzi mnie najcz�ciej wieczorem. Bardzo cz�sto zdarza si� i tak, �e jadam tu� przed snem. Wiem, �e to niezdrowe, ale sprawia mi to ogromn� przyjemno��. Zupe�nie jakbym noc� mia� bardziej wyostrzony smak. Tote�, od czasu do czasu, przy trafiaj� mi si� delikatne perturbacje �o��dkowe. Tak te� by�o i tym razem. Nasz�a mnie ochota na spaghetti, wi�c zrobi�em sobie uczt�, nawsuwa�em si� do syta i poszed�em spa�. Jak si� p�niej okaza�o, to dzi�ki niestrawno�ci uda�o mi si� dostroi� do Odmiennych Rzeczywisto�ci, odzyska� �wiadomo�� po Drugiej Stronie. Budz� si� w dziwnym, niezidentyfikowanym miejscu. Nic nie widz�, nic nie s�ysz�. �ci�lej m�wi�c, nie ma tu niczego do ogl�dania, ani s�uchania. Mam za to doskonale rozwini�ty zmys� czucia. Jestem j ed-n�z niesko�czenie wielu kulek. S� nas miliardy. �ci�le do siebie przylegamy. Ka�dy z nas jest indywidualno�ci�, odmienn�, niepowtarzaln� jednostk�. Jednak w gromadzie tworzymy Jedno��, jeste�my Jednym, Wielkim Organizmem. Przyjaciele � Kulki, s� dooko�a mnie. Czuj� ich na grzbiecie, brzuchu, d�oniach, nogach, w tych miejscach, gdzie si� stykaj� z moj� powierzchni�. Co pewien czas dochodzi do mnie... Co to takiego? Jakie� upomnienie, sygna�. Nie mam poj�cia, co to. Trwa zabawa, wol� odda� si� zabawie. Gra polega na przekazywaniu sobie wzajemnie drga�, wibracji. Nie ma punkt�w, bo i po co? Chodzi o mi�e sp�dzenie czasu, rekreacj�. Teraz moja kolej. Chwytam wibracj�, a dok�adniej zaczynam sam j� emitowa�. Ca�y dr�� i rosn�, puchn�, rozpr�am si�. Staj� si� coraz wi�kszy i wi�kszy, przeogromny. W miar� jak to si� dzieje, na powierzchni styku mojego cia�a, zaczynam odczuwa� coraz wi�ksz� ilo�� Przyjaci� � Kulek. Rozpycham si� na boki i czuj�, jak otaczaj� mnie coraz wi�ksze Ich ilo�ci. To jest nas a� tak du�o?! Biliony Kulek otaczaj� mnie ze wszystkich stron. Teraz zmniejszam drgania, obkurczam si�, wracam, a ci�nienie otaczaj�cych mnie Kulek � Przyjaci� zwi�ksza si�. Napieraj� na mnie ze wszystkich stron. Tym samym pomagaj� mi si� skurczy�. Staj� si� coraz mniejszy i mniejszy... Mijam startowy rozmiar, wielko��, od kt�rej zacz��em zabaw�, l jeszcze mniejszy, malutki... Jestem ociupink�, a dooko�a mnie, tylko kilku Przyjaci� � Kulek. Trzech, dw�ch... Czuj � jednego, tylko jednego, pot�nego giganta. C� to za uporczywy sygna�? Zn�w si� odzywa? Przechwytuje mnie, oddalam si� od Przyjaci�, czuj� wyra�ny ruch, pr�dko��, cofanie, lec� do ty�u. Sygna� jest coraz wyra�niejszy. Ju� wiem, co to takiego, to md�o�ci. Jakie md�o�ci, co to za uczucie? Aha, p�yn�ce z cia�a. No tak, przecie� mam cia�o fizyczne, zupe�nie zapomnia�em. Przyspieszenie narasta, z p�dem umiejscawiam si� w ciele. Zrywam si� na r�wne nogi, by nie zabrudzi� po�cieli, biegn� do ubikacji i wymiotuj�. Przem�czenie psychofizyczne i wibracje W wieku 18 lat pojecha�em na OHP. Organizowany by� na W�grzech, pod Budapesztem. Pracowa�em po kilkana�cie godzin na dob� w suchym, gor�cym klimacie przy zrywaniu owoc�w i za�adunku. Racje pokarmowe by�y drastycznie ograniczone. Byli�my zakwaterowani po kilkana�cie os�b w jednej sali, na pi�trowych ��kach. O ciszy nocnej mo�na by�o zapomnie�. Wzgl�dny spok�j panowa� dopiero po 1:00 w nocy. Pobudka by�a o 6:00 nad ranem. Pi�� godzin snu dla mnie osobi�cie, przyzwyczajonego do dziewi�ciu godzin na dob�, by�o stanowczo za ma�o. Kr�tko m�wi�c, istnie sparta�skie warunki. Po tygodniu zacz��em odczuwa� silne przem�czenie psychofizyczne. Ponadto zacz�y si� dzia� ze mn� dziwne rzeczy. Gdy k�ad�em si� spa�, po dos�ownie kilku minutach ca�y si� trz�s�em, a kiedy pr�bowa�em wsta� lub wykona� najmniejszy chocia�by ruch, w�wczas napotyka�em na op�r, pot�ne unieruchomienie. Dopiero po dobrych kilku minutach walki z tym dziwnym zjawiskiem, udawa�o mi si� poruszy� cia�em, b�d� te� zasn��. Niepokoi�o mnie to, nie mia�em poj�cia, co to takiego. By�em przekonany, �e zachorowa�em na epilepsj�. Uczucie bycia w drgawkach przypomina�o w�o�enie g�owy do transformatora. W uszach s�ysza�em buczenie lub te� dzwonienie elektrycznych dzwonk�w. Cholera jasna, co to takiego? � My�la�em. Pewnego wieczoru poprosi�em koleg� �pi�cego obok, by bacznie mi si� przygl�da�, gdy b�d� zapada� w sen. Nie m�wi�em mu nic o mojej nowej przypad�o�ci. O tym, �e czuj�, jak ca�y si� telepi�, a w g�owie brz�cz� mi dzwonki. Mia� po prostu tylko mnie obserwowa�. � I co? Widzia�e� co�? � Zapyta�em po kilku minutach, gdy uda�o mi si� ockn�� z elektrycznego szoku. � A co niby takiego? � Odpowiedzia� zdziwiony. � Nie rusza�em si�? � A sk�d! � Nie trz�s�em si�? � Co ty gadasz? Le�a�e� nieruchomo jak zabity! To dopiero mia�em zabitego klina. Cia�o si� nie rusza�o, a ja wyra�nie czu�em, �e ca�y dygocz�. No i ten dziwny d�wi�k w g�owie. A mo�e kole� co� przeoczy�? Po powrocie z OHP-u stan wibracji wci�� si� utrzymywa�. Powt�rzy�em wi�c eksperyment. Poprosi�em moj� dziewczyn� � obecn� �on� � �eby mi towarzyszy�a. Mia�a za zadanie dok�adnie mnie obserwowa�, gdy po�o�� si� i b�d� pr�bowa� zdrzemn��. Wibracje by�y tak silne, �e aby si� z nich uwolni�, walczy�em dobrych par� minut. Przynajmniej wydawa�o mi si�, �e tyle up�yn�o czasu. Ma�o tego, by szybciej si� ockn��, stuka�em nog� o nog� i ociera�em jedn� o drug�. Zupe�nie jak wisielec. Gdy wreszcie si� uwolni�em z wibracji, zapyta�em Agnieszk�, czy co� widzia�a. Odpar�a, �e le�a�em najspokojniej w �wiecie na ��ku. By�a bacznym obserwatorem. Powiedzia�a, �e nawet ga�ki oczne pod powiekami by�y nieruchome. Wygl�da�em, jakbym spa� kamiennym snem.Po kilku tygodniach zregenerowa�em si�y. Wysypia�em si� i nie chodzi�em g�odny. Ku mojemu zadowoleniu dziwne wibracje znik�y. Rozp�yni�cie si� podczas medytacji Swojego czasu interesowa�em si� wschodnimi sztukami walki. Po prostu naogl�da�em si� za du�o film�w o Brucc Lee, Vandamie i Nico. Wydaje mi si�, �e ka�dy nastolatek przechodzi przez tego typu ciel�cy wiek. Zapisa�em si� na lekcje Kick-Boxingu i zaci�cie trenowa�em. Chcia�em by� taki dobry, jak moi idole ze szklanego ekranu, no mo�e troch� lepszy. Jednak mia�em pewien problem. Nie chodzi�o tylko o moj� kiepsk� koordynacj� ruchow�, ale przede wszystkim o to, �e by�em zbyt sztywny. Moim marzeniem sta�o si� by� tak rozci�gni�tym, by m�c usi��� w szpagacie. No, a wtedy wszystkie dziewczyny moje. Co to by� za szalony wiek! Zapisa�em si� wi�c dodatkowo na lekcje Jogi. Hatha-Joga kojarzy�a mi si� z hindusem, cz�owiekiem- gum�, kt�ry wykonuje dziwaczne pozycje. To jest to! � Pomy�la�em. Regularnie uczestniczy�em w zaj�ciach. Nie mog�em tylko zrozumie� celu siedzenia w kuckach i mruczenia czego�, co oni nazywali mantr�. Ca�a ta medytacja by�a dla mnie strasznie nudna. Jako nastolatek, obdarzony silnym temperamentem, nie mog�em usiedzie� bez ruchu w jednym miejscu. Pewnego dnia zosta� zaproszony na zaj�cia jaki� guru. Wypisz wymaluj hindus z film�w Tony Halika. Potrzebowa� t�umacza, by si� z nami komunikowa�. M�wi� co� o Kryshnie, Ramie, Karmie i temu podobnych rzeczach. Zupe�nie mnie to nie interesowa�o. Na koniec zaproponowa� proste �wiczenie relaksacyjne. Polega�o ono na kolejnym napinaniu i rozlu�nianiu mi�ni, cz�onk�w cia�a. Wraz z innymi adeptami le�a�em na plecach, s�uchaj�c kolejnych komunikat�w guru. Ten facet co� w sobie mia�. Nie rozumia�em bezpo�rednio jego dziwacznego j�zyka, jedynie przez t�umacza, ale da�o si� odczu� w jego g�osie si��, charyzm�. Niczym za dotkni�ciem r�d�ki, czu�em jak rozpuszczaj� si� kolejne fragmenty mojego cia�a: stopy, golenie, uda, d�onie, ramiona, tu��w... Na ko�cu zakomunikowa�, bym zrelaksowa� mi�nie karku, twarzy, oczu... Poprosi�, bym jeszcze bardziej si� rozlu�ni�. Nagle poczu�em, �e staj� si� punktem i opadam na dno czaszki. �agodnie sp�yn��em gdzie� w rejon potylicy i tak trwa�em dobr� chwil�. By�o mi bardzo przyjemnie. Zupe�nie straci�em poczucie czasu i miejsca. Jednak by�em wci�� w pe�ni �wiadomy, nie spa�em. Po kilku komunikatach wr�ci�em do normalnego stanu. Pytano nas o wra�enia. Nic nie odpowiedzia�em. Nie chcia�em si� wyrywa�. Wola�em zachowa� to dla siebie. Zreszt� onie�miela�o mnie liczne grono ludzi. Do�wiadczenie w narkozie Mija�y lata. Z roku na rok zacz�a nasila� mi si� alergia. Wcze�niej jako� mi nie przeszkadza�a, nie mia�a takiego nat�enia. Po prostu troch� kicha�em na pocz�tku lata i nic poza tym. Po pewnym czasie, okaza�o si�, �e mam r�wnie� chore zatoki. Niemal�e przez okr�g�y rok chodzi�em zakatarzony. Postanowi�em co� z tym zrobi�. Uda�em si� do laryngologa. Ten zajrza� w nozdrza i natychmiast postawi� diagnoz� � deviatio septi nosi. Mia�em skrzywion� przegrod�, kt�ra uciska�a na �luz�wki i powodowa�a ich obrz�k. Pami�tka po b�jce ze szko�y �redniej. Dla pewno�ci uda�em si� do innego lekarza. Jego diagnoza brzmia�a identycznie. Z racji medycznego wykszta�cenia � uko�czy�em studium medyczne � wiedzia�em, co nieco na ten temat. Czeka�a mnie operacja czyli zabieg w znieczuleniu og�lnym, narkozie. Wielokrotnie na zaj�ciach praktycznych asystowa�em anestezjologowi podczas tego typu zabieg�w. Mia�em troch� poj�cia o anestetykach i ich dzia�aniu, ewentualnych powik�aniach pooperacyjnych, no i wreszcie o tym, �e mog� si� nie obudzi�. Jak to si� �adnie nazywa �zej��. Wcale mnie to nie przera�a�o. Mo�e zabrzmi to dziwnie, ale tak naprawd� bardziej ba�em si� �y�. Gdzie� g��boko we mnie zakorzeniony jest b�l istnienia. Jak�e by�oby wspaniale nie by�, nie istnie�... Tak wi�c my�l o �mierci wcale mnie nie napawa�a l�kiem. Jakie� moje my�lenie by�o naiwne, dowiedzia�em si� dopiero po paru latach. Dotar�o do mnie, �e �mier� nie istnieje. Jest tylko zmiana egzystencji. �adny klops! Brawa dla Stw�rcy! Po�o�ono mnie na stole operacyjnym. Podano anestetyki. Gwa�townie straci�em przytomno��. Odzyskuj� �wiadomo��. Jej utrzymanie sprawia ogromny wysi�ek. Tak bardzo chce mi si� spa�. Jestem wielko�ci punktu, spoczywam na dnie potylicy, zupe�nie jak kiedy� podczas medytacji z hinduskim guru. S�ysz� zniekszta�cone g�osy lekarzy. D�ubi� co� w moim uchu. W uchu? Przecie� mia�em mie� operacj� na nos! No nie! Chyba co� spieprzy�a Trac� przytomno��... Ponownie j� odzyskuj�. Poruszam si� po spirali w g�r�. Zbudowana jest z uczu�. Niesko�czenie d�ugiego �a�cucha przer�nych emocji. Ka�da jest inna. Tu nic si� nie powtarza. Przeskakuj� z ogniwa na ogniwo, pn�c si� ku g�rze. Inni te� szli t� drog�, wszyscy moi bracia. Nie mog� zabawi� zbyt d�ugo na poszczeg�lnych stacjach � ogniwach, gdy� grozi to utrat� �wiadomo�ci, kompletnym zatopieniem si� w uczuciu, w jego wibracji. By si� przesuwa� do przodu, nale�y zapomnie�, co si� przed chwil� odczuwa�o, odci�� si�. Ka�da kolejna baza jest bardziej zaawansowana. Uczucia staj� si� silniejsze, bardziej z�o�one, skomplikowane. Du�o w nich innych odga��zie�, ale nie zawracam sobie tym g�owy. Nie mog�, gdy� grozi to zab��dzeniem, zatraceniem si�, za�ni�ciem... Czuj�, �e zbli�am si� do ko�ca spirali. S�ysz� dopinguj�cy, pe�en Mi�o�ci G�os: Dalej dalej dasz rad� Teraz Twoja kolej �mia�o Jeste�my z Tob� Mo�esz to zrobi� dla siebie Dla Nas dla Wszystkich Jeszcze tylko trzy stacje przede mn�. O, jakie� ciekawe odga��zienie. Wchodz� w nie. To orgazm. Pot�ny, narastaj�cy bez ko�ca, kosmiczny orgazm! Ile� on trwa?! Chyba wieki?! I wci�� narasta. O kurcz�, co ja robi�!? Musz� wr�ci� na w�a�ciw� drog�! Jestem, uda�o si�, nie zatraci�em si�, nie zasn��em. Jeszcze tylko dwie bazy... Ju� tylko jedna... Ostatnie ogniwo spirali. Co to za ogniwo? To ja sam! Co zrobi� by si� przesun�� wy�ej? To takie wa�ne, by powi�kszy� spiral�! Dla mnie, dla Nas, dla Wszystkich...! Chocia� o jedno ogniwo w g�r�...! Ale jak, skoro sam jestem tym ogniwem...!? Wiem, musz� zatraci� samego siebie. Wej�� w nico�� i sta� si� nico�ci�. Zasn��, straci� �wiadomo��... � Panie Darku, prosz� si� obudzi�! Nie �pimy, nie �pimy! � S�ysz�c g�os anestezjologa, wstaj� na r�wne nogi i id� do wyj�cia. W tym samym momencie biegn� do mnie trzy piel�gniarki z zamiarem asekurowania mnie. � Co pan robi!? Chyba pan oszala�!? Zaraz si� pan nam przewr�ci i narobi k�opotu. Prosz� si� po�o�y� na ��ku, a my pana zawieziemy. � Dobrze si� czuj�. Troch� chce mi si� spa�, ale nie bardziej ni� z rana. Lecz skoro nalegaj�, nie b�d� si� sprzecza�. Pos�usznie wykonuj� polecenia personelu. K�ad� si� na ��ko i odwo�� mnie na sal�. Czuj�c, �e mam zabanda�owane prawe ucho, pytam piel�gniark�, co to takiego. Odpowiada mi, �e mia�em septoplastyk�, to znaczy przeszczep powi�zi i chrz�stki zza ucha do nosa. A wi�c to by wyja�nia�o, dlaczego czu�em, �e mi grzebi� przy uchu. Bior� d�ugopis z zamiarem zapisania tego, czego przed chwil� do�wiadczy�em. D�ugo siedz� nad pust� kartk� papieru. Nijak nie mog� tego prze�o�y� na s�owa... Przygoda z narkotykami Wsz�dzie dooko�a s�yszy si� g�osy, �e narkotyki s� �be�. Najcz�ciej wykrzykuj� to ludzie, kt�rzy wypijaj� hektolitry spirytusu rocznie. Zw�aszcza w naszym spo�ecze�stwie panuje niepodzielnie prymat na cze�� w�dki. Pije si� j� niemal przy ka�dej okazji. Ka�dy pretekst jest dobry, byleby dziabn��, byleby sponiewiera�o. Procedura narodowego pija�stwa jest otoczona pe�n� ceremoni�, tak zwan� kultur� picia, a pij�cy uparcie twierdzi, �e konsumuje w�dk�, bo jest smaczna. To ciekawe, dlaczego mu wykr�ca buzi�. Dla mnie to czysta, w pe�nym rozkwicie, hipokryzja. Kiedy�, pod sklepem spo�ywczym na swoim osiedlu widzia�em jak alkoholiczka szuka�a czego� w �mietniku. Po chwili znalaz�a. Uj�a szyjk� butelki po tanim winie w dwa palce, wyprostowa�a si� jak do hymnu, opr�ni�a kilka kropel cennego p�ynu, skrz�tnie przetar�a k�ciki ust i szuka�a dalej z�otego runa. Zrobi�a to z tak� dystynkcj�, �e by�em w szoku. My�l�, �e zwyk�ego mleka tak nie pije. Nie trzeba szuka� na ulicy, wystarczy rozejrze� si� po swoich bliskich. Czy mo�na sobie wyobrazi� biesiad� bez w�dki? Alkohol jest wsz�dzie dooko�a, �atwo dost�pny i w miar� tani, a skarb pa�stwa czerpie z tego krocie. Podobnie jest z papierosami. Palenie powoduje raka i choroby serca, ostrzega sam minister zdrowia. Skoro tak, a chyba w szkodliwo�� palenia tytoniu nikt nie w�tpi, to po co sieje sprzedaje? Tak wi�c na alkohol i tyto� nie jest na�o�ona prohibicja. Natomiast, je�eli kto� od czasu do czasu, mam na my�li przedzia� kilku miesi�cy, za�yje mi�kki narkotyk na przyk�ad marihuan�, to automatycznie przyczepia mu si� etykietk� �narkoman� i go�� jest przegrany. Patrzy si� na niego spode �ba, pi�tnuje, wytyka palcami. Borys Jelcyn chodzi notorycznie wstawiony. Podobnie jest z innymi politykami oraz z lud�mi nale��cymi do tak zwanej �mietanki spo�ecznej. Lecz ka�dy udaje, �e nic nie widzi. Jednak gdyby w ich �y�ach zamiast alkoholu by�a marihuana, to by si� dopiero podni�s� raban. Zreszt� sk�d wiadomo, �e tak nie jest. Bill Clinton palii trawk�, ale si� nie zaci�ga�, jak �piewa artysta estradowy Kazik. Miliony ludzi umieraj� na �wiecie za spraw� alkoholu i papieros�w. Wystarczy spojrze� na statystyki. Czy tyle samo jest �miertelnych zej�� spowodowanych za�ywaniem marihuany?! Nie. W pa�stwach arabskich jest dok�adnie odwrotnie. Tam alkohol jest �be�, a opium i haszysz �cacy�. Do czego zmierzam? Uwa�am, �e wszystko jest dla ludzi. Nale�y zachowa� tylko umiar i zdrowy rozs�dek. Z �ycia, tak jak z uczty, dobrze jest wyj�� ani sytym ani g�odnym � mawia� staro�ytny uczony. Je�eli dla kogo� wypicie piwa stanowi takie samo niebezpiecze�stwo, co opr�nienie flaszki w�dki, a zaci�gni�cie si� trawk� od czasu do czasu, jest r�wnie niebezpieczne co codzienne palenie skr�t�w, to nie pozostaje mi nic innego, jak pozostawi� to bez komentarza. W latach wczesnej m�odo�ci, czerpa�em przyjemno�� i korzy�ci z za�ywania zar�wno �ot�piaczy� � alkoholu, jak i �rozszerzaczy� � narkotyk�w. Jednak zawsze zachowywa�em zdrowy rozs�dek i umiar. Przypomina�o to troch� balansowanie na cienkiej linie. Trzeba bardzo uwa�a� �eby si� nie spieprzy� na dno. A jakie� korzy�ci mog�em czerpa� z za�ywania narkotyk�w, pr�cz doznawania dobrego samopoczucia? � mo�e kto� zapyta�. Najcz�ciej za�ywa�em marihuan� nic po to, �eby uciec, lecz �eby zrozumie�. Wi�kszo�� odlot�w nie by�a wcale przyjemna, by�a w nich du�a dawka l�ku. Lecz w momencie, kiedy w moim ciele by� narkotyk, doznawa�em rozszerzenia �wiadomo�ci. W�wczas skrz�tnie nagrywa�em na dyktafon to, co czuj�, jak rozumiem niekt�re zjawiska i interesuj�ce mnie tematy. Po kilku godzinach, gdy narkotyk przestawa� dzia�a�, ods�uchiwa�em ta�m� i nagranie przenosi�em na papier. Tak by�o i tym razem: W czasie dnia odby�em ci�ki, wyczerpuj�cy trening. Czuj�c, �e mnie bierze choroba, za�y�em 1 gr aspiryny i wypi�em mocn� kaw�. Zamiast poczu� si� lepiej, odczu�em silny dyskomfort psychofizyczny. Sta�em si� bardzo nadpobudliwy i przel�kniony. Uczucie rozbicia, wyobcowania, strachu przed czym� nieokre�lonym, narasta�o. Postanowi�em spr�bowa� wyciszy� si� marihuan�. W mieszkaniu nikogo nie by�o. Pomy�la�em, �e mo�e to by� dobry moment na kontemplacj� z rozszerzaczem. Towar by� dobry, wi�c wzi��em na pocz�tek jednego macha. Poczeka�em par� minut, by oceni� stopie� dzia�ania narkotyku. Sytuacja si� nie poprawia�a, nadal by�em w emocjonalnym do�ku. Wzi��em drug� dawk�. Po chwili poczu�em na sobie pot�n�, gigantyczn� fal� l�ku. Zacz��em si� ca�y trz���, telepa� z zimna, ze strachu przed czym� nieokre�lonym. L�k przyj�� niewyobra�alne rozmiary. Nigdy wcze�niej nie czu�em si� tak potwornie. Istne piek�o. Serce wali�o mi jak oszala�e. Zaraz kopn� w kalendarz! � Pomy�la�em. � Bo�e, co tu robi�! Jak sobie z tym poradzi�! Panika, histeria... Wszelkiego rodzaju ukryte w pod�wiadomo�ci fobie wyp�yn�y i rozkwit�y w pe�nej okaza�o�ci. K�sa�y mnie ze wszystkich stron z ca�ej si�y. Nie mog�em wykona� najmniejszego ruchu. By�em kompletnie sparali�owany... Na szcz�cie nic nie trwa bez ko�ca. Chocia� w tamtej chwili sekundy wydawa�y mi si� wieczno�ci�, po pewnym czasie l�k nieznacznie zel�a�. Pogasi�em �wiat�a w ca�ym mieszkaniu. Sprawdzi�em z dziesi�� razy, czy s� zamkni�te drzwi i okna oraz zakr�cony gaz. Uda�em si� do swojego pokoju, nakry�em trzema kocami, w uszy wcisn��em zatyczki, a oczy obwi�za�em czarnym podkoszulkiem. W�wczas nic innego nie przychodzi�o mi do g�owy, jak pr�bowa� odci�� niezmiernie wyostrzone zmys�y i postara� si� zasn��. Powoli l�k ustawa�. Robi�o mi si� coraz cieplej i przyjemniej, lecz o za�ni�ciu nie by�o mowy. M�j umys� by� pobudzony, ostry jak brzytwa, skrystalizowany... Gdy tak le�a�em pr�buj�c si� wyciszy�, nagle w ciemno�ci, pod powiekami ujrza�em dziwny Wir. Zacz��em si� w Niego wpatrywa�. Po chwili poczu�em, jak wyp�ywam przez g�ow� i sun� w Jego kierunku. Przestraszy�em si�, �e umieram. Zerwa�em podkoszulek z oczu. Rozejrza�em si�. Nie. Wszystko by�o w porz�dku. Ponownie zakry�em oczy i wyciszy�em umys�. Po kr�tkiej chwili, zn�w ujrza�em Wir. Stawa� si� coraz wi�kszy, nie, to ja p�yn��em w Jego kierunku. To, co zobaczy�em by�o niesamowite... Nie ma tu g�ry, ani do�u. Nie istnieje prawa i lewa strona. Ca�o�� przypomina niesko�czenie wielk� Otch�a�, po �rodku kt�rej, wydobywa si� Bia�e �wiat�o. Emituje Ono promienie, a ka�dy z nich, jest oddzieln� indywidualno�ci� jednostk� �wiadomo�ci�... Biegn� od �wiat�a, a nast�pnie wracaj� do Niego. Gdy jednostka powraca do �r�d�a, ��czy si� z innymi �wiadomo�ciami w wi�ksze promienie, tworz�c du�e Gromady Jedno�ci. Te z kolei ��cz� si� w jeszcze wi�ksze, a� zupe�nie nikn� w �wietle. �r�d�o w ten spos�b ro�nie i nabiera mocy do wi�kszej emisji promieni. Przypomina to zasad� sprz�enia zwrotnego, superkompensacji. Im wi�cej wyp�ywa promieni ze �r�d�a, tym wi�cej do Niego wraca, wszystkie jednocze�nie oddzia�uj� na siebie, s� sprz�gni�te. To jest rosn�ca Niesko�czono��! P�yn� w stron� �r�d�a. Bacznie obserwuj�. Centrum Emisji, jak i poszczeg�lne promienie, wiedz� o mojej wizycie. W pe�ni mnie akceptuj�. Nie, Oni mnie kochaj�. Jestem jednym z promieni Bia�ego �wiat�a, ich bratem, synem �r�d�a. Wszyscy tworzymy Jedno��. Na pewnym poziomie jednostki �wietlne s� czym� zaabsorbowane. Wyostrzam koncentracj�. Ju� wiem, o co chodzi. Wymieniaj� si� do�wiadczeniami, w kt�rych zawarta jest informacja, klimat, uczucia, obrazy, hologramy... Komunikuj� si� za pomoc� B�yszcz�cych Ku�. Tak. Kul Wiedzy... Zatrzyma�em si�. Nie mog� si� poruszy� dalej. Wracam. Czuj�, jak powoli p�yn� do ty�u. Jestem coraz dalej i dalej od �r�d�a. Smutno mi z tego powodu. Jednocze�nie wiem, �e mam co� do zrobienia. Nie wiem, jeszcze co to takiego. Ale musz� wykona� robot� tak, jak inni moi bracia, by�my mogli rosn�� w sil�... Wir niknie. Nie spos�b zbli�y� si� do Niego, wr�ci� za Jego punkt. Powoli zaczynam czu�, �e le�� u siebie w pokoju przykryty stert� kocy, a na oczach mam ciemn� koszulk�.. Zerkam na budzik. Od chwili, kiedy si� po�o�y�em, up�yn�o ponad p�torej godziny. Bior� dyktafon do r�ki. Ale jak zamieni� na s�owa to, czego do�wiadczy�em? Nie mam poj�cia. D�ug� chwil� siedz� w milczeniu... Zetkni�cie z literatur� ezoteryczn� Dozna�, kt�rych od czasu do czasu do�wiadcza�em, nie mog�em wyt�umaczy� w �aden logiczny spos�b. Wiedzia�em, �e nie by�y to zwyk�e halucynacje i sny. Ponowne pr�by dotarcia do Obszar�w, w kt�rych go�ci�em z kr�tkimi wizytami, nie by�y takie proste. Kolejne eksperymenty z narkotykami, niczego nie przynosi�y pr�cz frustracji. Musia�a istnie� jaka� metoda na dotarcie...TAM... Na uzyskanie odmiennego stanu �wiadomo�ci i percepcji. Zacz��em interesowa� si� ksi��kami, kt�rych sam tytu� kiedy� mnie �mieszy�. Wertowa�em ka�d� mo�liw� pozy ej � pocz�wszy od ezoteryki, filozofii, etyki, Denikana, a sko�czywszy na mistyce i religii. Opr�cz wypranego m�zgu, niczego nowego nic wynios�em. Mia�em taki m�tlik w g�owie... Ma�o tego, wpoi�em sobie pot�n� ilo�� l�k�w. Wyrzuci�em t� ca�� ezoteryk� w diab�y. Potrzebowa�em kilku tygodni, by doj�� do siebie. Pewnego dnia pod blokiem na parkingu spotka�em dawno niewidzianego koleg� z dzieci�stwa. Po kr�tkiej wymianie zda� typu �cze��, co s�ycha�, ale fajna pogoda�, postanowi�em podzieli� si� z nim moimi do�wiadczeniami. � Wiesz stary, � Zwr�ci�em si� do niego. � by�em... By�em po Drugiej Stronie. � Wywali�em z grubej rury. � Wierzysz mi? � Zamy�li� si� d�u�sz� chwil�. Ba�em si�, �e mnie wy�mieje. Ale o dziwo przyj�� to spokojnie, mo�e nawet z pewn� zazdro�ci�. � Skoro tak... � Odpar�. � Mam co� dla ciebie. Poszli�my do niego na g�r�. Piotrek od d�u�szego czasu interesowa� si� ezoteryk�. Mia� poka�n� biblioteczk� z ksi��kami traktuj�cymi o eksterioryzacji, hipnozie, postrzeganiu pozazmys�owym, widzeniu aury i tego typu rzeczach. Mnie interesowa� ten pierwszy temat, brzmi�cy tajemniczo � podr�e astralne. � To ci si� powinno spodoba�. � Zagadn�� i wcisn�� mi trzy ksi��ki. � A po co stary od razu trzy? Jedna wystarczy. � Masz trzy, to jest ca�o��, trylogia. Niczego nie za�apiesz, je�eli nie przeczytasz wszystkich od dechy do dechy. � OK. � Odpar�em. Wzi��em lektur� i podzi�kowa�em. � No, tylko teraz musz� uwa�a�, �eby znowu sobie szamba we �bie nie zrobi�. � Dorzuci�em. W drodze do domu przeczyta�em notatk� o autorze. By� nim ameryka�ski biznesmen, niejaki Robert Monroe. Biznesmen brzmia�o lepiej ni� mistyk, duchowny czy te� ksi�dz. To mo�e by� ciekawa lektura. � Pomy�la�em. Wcisn��em ksi��ki do torby, wysiad�em z autobusu i czym pr�dzej pomaszerowa�em do domu. Tego samego wieczoru us�ysza�em w radiu audycj� o pewnym cz�owieku i jego dalekich podr�ach astralnych. Jego nazwisko brzmia�o znajomo. Zerkn��em na ok�adk� ksi��ki. � To ten sam cz�owiek, kt�ry napisa� trylogi�! Czym pr�dzej zacz��em czyta�. Zawarto�� trzech pozycji przekracza�a grubo tysi�c stron. Przeczyta�em je w pi�� dni. Z moj� dysleksj� by� to nie lada wyczyn. Przeczyta�em, to raczej z�e s�owo. Ja je wch�on��em. Siedzia�em skulony, przytwierdzony do fotela, oczy i usta mia�em szeroko otwarte, co chwil� kiwa�em g�ow� z niedowierzania, zapomnia�em o g�odzie, o ca�ym bo�ym �wiecie. Ch�on��em ka�de jedno s�owo jak g�bka. Kiedy przeczyta�em ostatnie strony trzeciej cz�ci, natychmiast zacz��em czyta� ca�� trylogi� od pocz�tku. Niekt�re fragmenty po kilka razy. Podczas lektury, uderza�o mnie to, i� do�wiadczenia autora s� zbie�ne z moimi. To niesamowite! Wibracje, katalepsja, Bia�e �wiat�o, Spirale, G�osy... A wi�c nie by�em osamotniony w swoich do�wiadczeniach. Ma�o tego, ten niesamowity pionier nakre�li� map� Tamtego �wiata. Owszem wielu pozycji z tej mapy nie mog�em zrozumie�, nie m�wi�c o odczytaniu, bo przecie� nie umia�em wychodzi� z cia�a tak jak on na zawo�anie. Jednak to, co napisa�, niesamowicie trzyma�o si� kupy. Tak wi�c po�kn��em bez �adnego odfiltrowaniajego przekaz. Owszem, nie oby�o si� bez lekkiej niestrawno�ci. Przez par� tygodni �le spa�em, by�em apatyczny, rozkojarzony, nie mia�em motywacji do czegokolwiek. By�em w depresji. Co� we mnie umiera�o. Nigdy nie prze�y�em takiego za�amania, no mo�e po �mierci ojca. Jestem raczej silnym facetem, a tu taka klapa. Odwaga Otoczony legionem rzymskim samotny Spartakus Zszed� z konia zabi� go rzek� do wroga Ko� jest mi niepotrzebny Zwyci�� b�d� mia� setki waszych koni Legenda g�osi inaczej Czy nie masz odwagi jej zmieni� III PIERWSZE WYJ�CIA Po paru tygodniach, gdy doszed�em do siebie i jako� uporz�dkowa�em sobie w g�owie, zacz��em wysy�a� sygna� z pro�b� o wyci�gni�cie mnie z cia�a. Z obsesj� powtarza�em prze�o�on� na j�zyk niewerbalny afirmacj� wed�ug wskaza� Roberta Monroe: Jestem czym� wi�cej ni� tylko cia�em fizycznym... Nie wiedz�c, co mnie mo�e czeka�, na jakie si�y niefizyczne mog� trafi�, na wszelki wypadek troch� zmodyfikowa�em afirmacj�. Jak p�niej si� okaza�o, moje obawy by�y zupe�nie bezpodstawne. Wysy�any sygna� brzmia� mniej wi�cej tak, mniej wi�cej, gdy� cz�sto co� w nim zmienia�em, nic klepa�em go jak wiersza, lecz m�wi�em od serca: Pragn� Mi�o�ci Wolno�ci Prawdy Rozwoju Chc� wr�ci� do DOMU Pom�cie mi Przyjaciele Wy Kochaj�cy mnie Bardziej rozwini�ci Wyci�gnijcie mnie z cia�a Wypowiadaj�c te s�owa, wyci�ga�em dodatkowo ramiona w g�r� w ge�cie przyja�ni, pojednania, ufno�ci, oddania... Gdy sytuacja nie pozwala�a na taki fizyczny gest, to po prostu wyobra�a�em sobie, �e to wykonuj�. Cz�sto podczas wysy�ania Sygna�u �zy same cisn�y mi si� do oczu. Tak bardzo pragn��em wyj�� z cia�a, do�wiadczy� spotkania z Przyjaci�mi, wr�ci� do DOMU... Przyznam szczerze, �e ba�em si� i to jak cholera. Nieznanego, tego co zobacz�, �e nie wr�c� do cia�a, zwariuj�, nic poradz� sobie z zachodz�cymi zmianami w �wiadomo�ci. Ba�em si� nowego �rodowiska, �e nie b�d� mia� kontroli nad nowym zjawiskiem. L�ka�em si� r�wnie�, mo�e to si� wyda� dla niekt�rych �mieszne � szatana, �e porwie moj� dusz� do piek�a. Ba�em si� r�wnie� Jezusa, spotkania z nim, i� nic jestem jego godny, �e czyni� jakie� �wi�tokradztwo. W mojej g�owie by�a ca�a kopalnia u�wiadomionych i bli�ej nieu�wiadomionych l�k�w. Jednak pragnienie wyj�cia by�o silniejsze ni� l�ki. Mija�y dni, tygodnie, miesi�ce... By�y to najd�u�sze chwile w moim �yciu. Czeka�em z niecierpliwo�ci� na spotkanie, na cokolwiek, byleby zacz�o si� co� dzia�. Nie mog�em si� doczeka� wyj�cia. My�la�em, �e co� jest ze mn� nic tak. Mo�e jestem jeszcze niegotowy? Niegodny? Cz�sto, gdy nikt nie widzia� p�aka�em, b�aga�em, kl��em... Niekiedy my�la�em o samob�jstwie. To bym si� dopiero dostroi� konkretnie, wyszed�bym z cia�a na zawsze! Pewnego wieczoru usiad�em w fotelu i zacz��em si� modli� do Boga, do Przyjaci� Niefizycznych, prosz�c Ich o wsparcie, bym wytrwa� w tym, co sobie postanowi�em. Bym nie w�tpi�, lecz walczy�. Pomy�la�em sobie, �e pomo�e mi, gdy co� zobacz�, na przyk�ad aur�. Zacz��em wi�c prosi� Ich o to, �e chc� zobaczy� swoj� astraln� po w��k�, �e to umocni moj� wiar� w istnienie Drugiego �wiata. Siedzia�em w fotelu, b�agaj�c o wys�uchanie. �zy nap�ywa�y mi do oczu. Nagle zauwa�y�em, jak z kciuka prawej r�ki wydobywa si� co� na kszta�t denaturowego p�omienia. Po chwili ca�a r�ka i rami� by�y spowite w tej dziwnej niebieskawo- szarej mgie�ce. W pierwszej chwili przestraszy�em si�, a nast�pnie z rado�ci wybuchn��em p�aczem. � Dzi�kuj�, dzi�kuj� Warn! � Powtarza�em. Co to by�o za wsparcie z Ich strony... Teraz mia�em jeszcze wi�ksz� motywacj�, by wyj�� i by�em uzbrojony w cierpliwo��, jak�e mi w�wczas potrzebn�. Co pewien czas, kilka razy dziennie, widzia�em r�wnie� rozb�yskiwania. Bia�o � niebieskawe punkciki �wietlne w odleg�o�ci oko�o metra od moich oczu. Gdy si� w nie wpatrywa�em, znika�y. Raz by�y malutkie jak ziarenka maku, niekiedy ca�kiem poka�ne, osi�ga�y wielko�� zbli�on� do jednogrosz�wki. Po pewnym czasie zrozumia�em, �e to ja sam emituj� te rozb�yski i s� one niczym innym jak tylko moimi my�lami. Nazwa�em je my�lo-emocjami, gdy� zauwa�y�em prost� zale�no��. Im silniej o czym� my�la�em i towarzyszy�y temu du�e emocje, w�wczas rozb�yski stawa�y si� wi�ksze. I odwrotnie. Im my�li towarzyszy�a s�absza emocja, rozb�ysk by� mniejszy. Zrozumia�em, �e my�li i emocje s� ze sob� nierozerwalne, tworz� ca�o��. Zatem my�lenie bez emocji nie istnieje. Rozb�yskiwania widzia�em r�wnie� u innych ludzi. Niekt�rzy z nich na przyk�ad podczas silnego stresu emitowali ca�e chmary my�lo-emocji, pob�yskuj�cych dooko�a ich g��w. Mo�e st�d si� wzi�o powiedzenie, �e kto� b�yska piorunami? W s�onecznym �wietle, gdy rozlu�ni�em wzrok i patrzy�em przed siebie ot tak, od niechcenia, zauwa�y�em, �e ludzkie g�owy dymi� specyficzn� energi�. Te i inne wra�enia wzrokowe pomaga�y mi zachowa� siln� motywacj�, by wyj�� z cia�a. Ju� wiedzia�em, a nie tylko wierzy�em, �e istnieje co� wi�cej ani�eli �wiat Fizyczny. Cierpliwie czeka�em i nie traci�em nadziei. Op�aca�o si�. Wreszcie dosta�em to, czego chcia�em. Po oko�o siedmiu miesi�cach d�ugich oczekiwa� zacz�o si�. Przychodzili najcz�ciej nad ranem, gdy p�ytko spa�em. W�wczas czu�em Ich D�onie �agodnie spoczywaj�ce na moim ciele. Chwytali mnie za nadgarstki, �ci�gna Achillesa, pchali od ty�u cisn�c w plecy. Raz by�o Ich kilkoro, a niekiedy Jeden. Wykazywali wr�cz anielsk� cierpliwo�� dla moich opor�w. Przychodzili, gdy tylko nadarzy�a si� okazja i centymetr po centymetrze wyci�gali mnie z cia�a. Krok po kroku pokonywa�em zakorzenione we mnie l�ki. Le�� w swoim pokoju na materacu. Na lewej d�oni czuj� spoczywaj�c� czyj�� d�o�. Odczucie narasta. Tak, to jest Kobieca D�o�. Nie tylko D�o�, ale i ca�a Osoba. Wyra�nie czuj�, �e tam Kto� jest. W momencie, kiedy to sobie u�wiadamiam, Kobieta zaczyna delikatnie mnie g�aska� po wewn�trznej stronie d�oni. Czuj� bij�c� od Niej Mi�o��, przyja��, opiek�... Zaraz, zaraz, to niemo�liwe! Ledwo ko�cz� t� my�l, a tu za praw� r�k� Kto� mnie chwyta. Ponownie odczucie narasta i u�cisk staje si� coraz bardziej wyra�ny. To M�czyzna! Kobieta w tym czasie nie przestaj e g�aska�. Co jest grane?! Bo�e! Bo�e! Przyszli! Przyszli! Wys�uchali mnie! W tym samym momencie M�czyzna �ciska mocniej prawic� i energicznie potrz�sa ni� kilka razy. Zupe�nie jak na przywitanie. Kobieta za� pie�ci dynamiczniej. Czuj�, jak bije od Nich Ciep�o. Robi mi si� coraz przyjemniej, spokojniej, rado�niej... Przez obydwa ramiona wp�ywa do mojego wn�trza Energia. Rozpoznaj� J� natychmiast, to MI�O��, Najczystsza MI�O��. Absorbuj� J�, ch�on� jak g�bka! Jestem taki Jej g�odny, spragniony! Bo�e, co za MI�O��, WOLNO��...! Za chwil� eksploduj� ze szcz�cia. Nie jestem w stanie pomie�ci� tyle Tej Energii. Ju� zaczynam si� trz���. Mam oczy pe�ne �ez. Teraz rozumiem, dlaczego na naszym �wiecie nie ma Takiej Mi�o�ci. Po prostu my ludzie nie potrafiliby�my Jej znie��. Ze szcz�cia rozkleiliby�my si� na dobre. Niczego nie mogliby�my robi�, opr�cz trwania w ekstazie. �adnego nie by�oby z nas po�ytku. Ogarnia mnie pot�ne uczucie WOLNO�CI... Co za niesko�czenie WIELKA WOLNO��? Nagle w samym �rodku g�owy s�ysz� na�o�ony na siebie Kobiecy i M�ski G�os. Wyra�nie mog� Je oddzieli�, lecz mimo to G�osy stanowi� Jedno��. Bo�e, to wiersz! Oni m�wi� do mnie wierszem! �zy sp�ywaj� mi po policzkach ze szcz�cia. Przekaz jest podawany w formie transu. Ka�de s�owo powtarzane jest od trzech do pi�ciu razy z narastaj�cym nat�eniem. Ca�a tre�� przekazu r�wnie� narasta i ma swoj� kulminacj�: wolno�ci... Wolno�ci... WOLNO�CI... do�wiadczasz... Do�wiadczasz... DO�WIADCZASZ... ca�o�ci... Ca�o�ci... CA�O�CI... skrawka... Skrawka... SKRAWKA... cie�... Cie�... CIE�... Kompletnie os�upia�y wys�uchuj� przekazu. Gdy pada ostatnie s�owo wybucham niekontrolowanym p�aczem. Ca�y si� trz�s�, dygocz� ze szcz�cia. A wi�c b�d�... wolny... Wolny... WOLNY...! Cz�sto po powrocie z tego typu wypraw, doznawa�em specyficznego stanu umys�u. Towarzyszy� mi niekiedy przez ca�y dzie�. Czu�em w sobie energi�, ale nie powodowa�a ona nadpobudliwo�ci. Jednocze�nie odczuwa�em spok�j i wyciszenie, ale bez apatii i senno�ci. Specyficzna r�wnowaga, harmonia. Nie trwa�o to jednak wiecznie, pewne czynniki burzy�y ten stan. Stara�em sieje eliminowa�, by m�c d�u�ej pozostawa� w tym cudownym klimacie. Zauwa�y�em, �e narkotyki wcale nie pomagaj�, wr�cz odwrotnie. To samo by�o z alkoholem, ba, nawet z kofein�. Da�em sobie r�wnie� spok�j z przejadaniem si� przed snem. Do innych czynnik�w nale�a�y okre�lone emocje. Powstawa�y w moim umy�le na skutek kontakt�w z lud�mi, kt�rzy wci�gali mnie w swoje gry, rozgrywki emocjonalno-my�lowe. Ludzi, kt�rzy indukowali we mnie negatywne emocje okre�li�em mianem k�saj�cych i stara�em si� unika� kontakt�w z nimi. Wybiera�em ucieczk�, gdy� nie umia�em si� przed nimi broni�. Powoli, krok po kroku, a by� to bardzo bolesny proces, uczy�em si� obrony przed k�saj�cymi lud�mi. Jak ignorowa� ich zaproszenia do emocjonalno�my�lowych gier, kt�re mi nie odpowiadaj� lub te� w jaki spos�b si� od nich uwolni�, odci��, gdy si� ju� wpl�cz�. Zauwa�y�em, �e ludzie w nie graj� zupe�nie nie�wiadomie, zatracaj� si� w nich bez opami�tania, rozpraszaj� w ten spos�b pot�ne ilo�ci energii i przy okazji krzywdz� innych. Nauka obrony przed k�saj�cymi sprawia niekiedy wielki b�l... Tak bardzo trudno jest ich pokocha�... Pragn��em nauczy� si� samodzielnie wychodzi� z cia�a, kontrolowa� proces eksterioryzacji. Skrz�tnie notowa�em w dzienniku nie tylko do�wiadczenia ze �wiata Niefizycznego, ale r�wnie� z otaczaj�cej mnie Rzeczywisto�ci Fizycznej. Nast�pnie analizowa�em, co mo�e mie� wp�yw na lepsze dostrojenie, a czego nale�y si� wystrzega�. Zapisywa�em to, co jad�em, ile i o jakiej porze, godziny snu, wykonywanie ci�kich prac fizycznych, czy te� tylko intelektualnych. Ba, notowa�em nawet ile czasu danego dnia sp�dza�em przed telewizorem i jakiego rodzaju filmy ogl�da�em. Na marginesie mog� potwierdzi� to, co m�wi� od lat psychologowie: ruchome obrazy w TV, b�d� na ekranie komputera faktycznie zabijaj� wyobra�ni�. Ta ostatnia jest bezcennym narz�dziem eksterioryzacji. We wszystkim nale�a�o zachowa� umiar. Bacznie obserwuj�c sw�j stan psychofizyczny, doszed�em do pewnych konkluzji. Wiedzia�em, co mi u�atwia, a co utrudnia OBE (ang. out ofthe body experience � doznania poza cia�em). Mo�na to okre�li� w jednym zdaniu. Ot� nale�a�o mie� cia�o zm�czone, umys� rozbudzony, skoncentrowany i jednocze�nie wyciszony. Niebagateln� rol� odgrywa�a odwaga. Nie zuchwa�o��, ale specyficzna pewno�� siebie, wiara, i� si� tego dokona, �e si� opu�ci cia�o. Pragnienie wyj�cia by�o czynnikiem nadrz�dnym. Bez mego nie by�o mowy o dostrojeniu. No tak, gdyby to by�o takie proste. Ale jak uzyska� za ka�dym razem tak wymagaj�cy stan umys�u i cia�a? O sta�ym schemacie post�powania nie by�o mowy. Mo�na zapomnie� o rutynie. Wychodzenie z cia�a to nie praca przy ta�mie fabrycznej. Wszystko podlega nieustaj�cym zmianom. Zar�wno we mnie jak i na zewn�trz. Niczego nie mo�na by�o si� uchwyci�, nic nie by�o pewne. Moja �wiadomo�� przypomina plac budowy, kt�ry jest w ci�g�ej modernizacji, kocio�, w kt�rym wrze proces nieustaj�cych zmian. Tak wi�c, ostatecznie zda�em si� na intuicj�. Po prostu instynktownie wiedzia�em, jakie czynniki u�atwiaj�, a kt�re utrudniaj� wyj�cie. Gdy stawia�em pierwsze kroki w obcym �rodowisku, Niefizyczni Przyjaciele okazywali zdumiewaj�c� cierpliwo��. Otaczali mnie niespotykan� aur� Mi�o�ci. Wspierali moje wysi�ki na ka�dym kroku. Podczas wyci�gania mnie z cia�a, odnosi�em wra�enie pe�nej kontroli nad tym, co robi�. Gdy poczu�em jak�kolwiek obaw�, a by�y one zupe�nie bezpodstawne, w�wczas m�wi�em �stop�. Oni wtedy przerywali wyci�ganie, daj�c mi odsapn�� i przyzwyczai� si� do zachodz�cych zmian. Cz�owiek, kiedy uczy si� chodzi�, potrzebuje pomocnych d�oni swoich rodzic�w. Lecz po pewnym czasie, gdy ju� sienie przewraca, pomoc ta jest zbyteczna. Owszem, dalej otrzymuje opiek� od rodzic�w, ale w taki spos�b, by sta� si� jak najszybciej samodzielnym. Tak te� by�o ze mn�. Po pewnym czasie musia�em sam nauczy� si� wychodzi� z cia�a, opracowa� swoj� metod�. Niefizyczni Przyjaciele, owszem byli, ale zawsze o krok dalej, zach�caj�c mnie w ten spos�b do dalszej eksploracji. Po pewnym czasie ju� Ich nie spotyka�em w nazwanym przez siebie Obszarze Przycielesnym (OP). Na pocz�tku by�o mi smutno z tego powodu, ale wiedzia�em, �e tak musi by�, �e to jedyny spos�b na samodzielno��. Wielokrotnie Ich przywo�ywa�em, w nadziei, �e si� pojawi�, ale Oni si� nie zjawiali. Przyznam szczerze, �e kiepski by� ze mnie ucze�. Proces nauki samodzielnego wychodzenia, trwa� dobrych par� miesi�cy, a �ci�lej poch�on�� kilkadziesi�t dostroje�. W pocz�tkowym okresie nauki OBE mia�em problem z dobrym dostrojeniem. Niefizyczne zmys�y nie pracowa�y nale�ycie. Cz�sto widzia�em tylko w odcieniach czerni i bieli, obraz by� zamazany, podobny do tego, gdy otworzy si� oczy pod wod�. Niekiedy niefizyczne powieki by�y bardzo ci�kie i nie mog�em ich do ko�ca unie��. Widzia�em jedynie pr