2166
Szczegóły |
Tytuł |
2166 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2166 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2166 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2166 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
martin abram
QUO VADIS
TRZECIE TYSI�CLECIE
Na podstawie powie�ci
Quo v a d i s Henryka Sienkiewicza
BIBLIOTEKA FRONDY APOs|oLK*UM
WARSZAWA 2002
Redakcja ALEKSANDER KOPI�SKI
Projekt ok�adki i redakcja techniczna JAN ZIELI�SKI
Fragmenty Wyzna� �wi�tego Augustyna w t�umaczeniu Zygmunta Kubiaka
''Cytaty z Pisma �wi�tego za Bibli� Tysi�clecia, wyd. III, Pozna�-Warszawa 1980
f� MARTIN ABRAM
ISBN B3-88747-55-X ISBN 83-7,031-328-0
Wydawcy:
S. K. FRONDA
ul. Marsza�kowska 55/73 m.BSa
00-676 Warszawa
APOSTOLICUM ul. Wilcza 8 05-091 Z�bki
Druk: APOSTOLICUM _____________________www. f ronda, pl
By� rok 2112. Petroniusz obudzi� si� jak zwykle ko�o po�udnia. Gdy otworzy� oczy, holograficzne okna sypialni rozja�ni�y si�, wy�wietlaj�c poranny wsch�d s�o�ca. Patrzy� na niego przez moment. Czu� si� zm�czony. Wieczorny bankiet na dworze prezydenta przeci�gn�� si� do p�na w nocy. Od pewnego czasu �le znosi� zbyt d�ugie, nocne przyj�cia. Budzi� si� potem z b�lem g�owy i zdr�twia�ymi mi�niami. Dopiero ciep�a k�piel i dok�adny masa� ca�ego cia�a przyspiesza�y obieg krwi, wracaj�c si�y i jasno�� umys�u. Staranny makija� i wykwintne ubranie, w kt�rym wychodzi� z garderoby, dope�nia�y metamorfozy. Stawa� si� na nowo m�ody, pe�en �ycia, z oczami b�yszcz�cymi inteligencj�, niedo�cigniony. Czyli taki, jakiego znali wszyscy. Osobisty konsultant do spraw mody prezydenta Stan�w Zjednoczonych �wiata, Johna Garisona III.
W tej chwili jednak mia� swoje 67 lat i fizyczne objawy tego faktu nieco go frustrowa�y. Dodatkowym powodem z�ego samopoczucia by�o wczorajsze zachowanie jego dziewczyny, Chloe Lacosty. Ca�y wiecz�r kokietowa�a szefa Urz�du Ochrony Konsumenta, Dicka Straubota, a w pewnym momencie wymkn�a si� z nim z sali na pi�tna�cie minut. Nie kocha� jej, co prawda, ju� dawno i zdradza� r�wnie cz�sto jak ona jego, ale nie cierpia� Straubota za jego prostackie maniery oraz s�u�alczo�� wobec Garisona i ministra si�y, Amandy Kein. Chloe wiedzia�a
o tym. Poczu� niesmak, gdy wychodzi�a. �To tylko podra�niona ambicja" - pomy�la� i wda� si� w dyskusj� na temat zale�no�ci pomi�dzy sposobem ubierania si� a znakami zodiaku. Kiedy wr�ci�a, u�miechn�a si� do niego promiennie. Odpowiedzia� jej tym samym. Z przyj�cia wyszli jednak osobno.
Obserwuj�c przeskakuj�cy co kilka sekund licznik pomna�arki pieni�dzy, zastanawia� si�, czy nie powinni si� wreszcie rozsta�. Znaj� si� ju� za dobrze. Nudz� si� sob� i irytuj� wzajemnie. To, �e oficjalnie ci�gle byli razem, wynika�o przede wszystkim z presti�u, jaki sobie zapewniali. W ko�cu on by� �wiatowej s�awy kreatorem mody, a Chloe - jedn� z najpi�kniejszych kobiet Nowego Jorku i, co za tym idzie, �wiata. Wydawali si� dla siebie stworzeni. Takiej opinii trudno si� przeciwstawi�, no i zreszt� po co to robi�?
* Pomedytowawszy jeszcze chwil� nad tym zagadnieniem, z lekkim westchnieniem wsta� z ��ka i podszed� do okna. Holograficzna projekcja ust�pi�a miejsca realnemu obrazowi. Z apartamentu zajmuj�cego ostatnie pi�tro Hotel des Artistes rozci�ga� si� widok na Central ' Park. By� pi�kny letni dzie�. U st�p Petrontusza falowa�o morze drzew. Na-�cianach wie�owc�w po przeciwnej stronie parku billboar-dy nowej generacji w�a�nie wy�wietla�y reklam� proszku do prania. Spojrza� w lewo, w kierunku Pa�acu Prezydenckiego. Jeszcze dziesi�� lat temu w tym budynku mie�ci�o si� Muzeum Miejskie.
Pi�� lat wcze�niej Petroniusz, kt�ry by� ju� wtedy bardzo znany - to on wylansowa� w latach dziewi��dziesi�tych �formy okr�g�e" zamiast �prostok�tnych" - stworzy� kolejn�, wielk� kolekcj�. Nawi�zywa�a do stroj�w staro�ytnego Rzymu. Jej inspiracj� by�y ilustracje widziane w dzieci�stwie w ksi��kach ojca, profesora historii sztuki na Harvar-dzie. Kolekcja odnios�a olbrzymi sukces. Na �wiecie zapanowa�a moda na rzymski antyk. Nie tylko tak si� noszono, ale i urz�dzano w tym stylu wn�trza, projektowano nowe budynki i je�d�ono do Rzymu po natchnienie. Przejmowano tak�e �wczesne zwyczaje, a dok�adniej - odkrywano ich podobie�stwo do wsp�czesnych.
Jedn� z ofiar tej mody sta�o si� Muzeum Miejskie. Po wygranych wyborach w 2100 roku Garison postanowi� uczyni� je swoj� siedzib�. Majestatyczna budowla idealnie pasowa�a do koncepcji w�adzy nowego prezydenta. Po rozbudowie w stron� Wielkiej ��ki i niezb�dnych pracach
adaptacyjnych, wprowadzi� si� tam prawie rok p�niej. Cz�� eksponat�w pozosta�a na swoim miejscu. Reszt� przewieziono do Muzeum Post�pu Ludzko�ci, kt�re zajmowa�o budynki po by�ej ONZ.
Petroniusz, okrzykni�ty przez media �arbitrem elegancji", zacz�� cz�sto bywa� na prezydenckim dworze. Wkr�tce sta� si� jedn� z najch�tniej widywanych tam os�b. Lubiano jego dowcip i b�yskotliw� inteligencj�. Zosta� �prawdziwym przyjacielem" Garisona, kt�ry radzi� si� go w prawie ka�dej, nie tylko zwi�zanej z mod� sprawie. Jego rola by�a niewsp�miernie du�a w por�wnaniu do piastowanego oficjalnie stanowiska konsultanta i nierzadko jego zdanie znaczy�o wi�cej ni� opinia kt�rego� ze strateg�w. Z tego powodu zapraszano go na posiedzenia rz�du. Ostatnie przed wakacyjn� przerw� mia�o si� odby� ju� za trzy godziny.
Petroniuszowi nie chcia�o si� na nie i��. Kilka podobnych do siebie temat�w obrad i co najmniej kilkana�cie os�b, kt�rych zachowanie zna si� na pami��: grzebi�cy ci�gle w swym �ap topie minister wiedzy Michael Morris, ubrana jak zwykle na czarno Ananda Kein, �wiat rozwijaj�cy si� zgodnie z planem, Globalny Wska�nik Konsumpcji w normie i ostentacyjnie ziewaj�cy, nieogolony Garison. Nie pomo�e nawet Rada Dwunastu, domagaj�ca si� nowych bod�c�w dla kolejnego przyspieszenia produkcji. Wszyscy b�d� ju� my�lami w letniej rezydencji prezydenta w Yanderbilt lub na dzisiejszym przyj�ciu z okazji wyjazdu.
Odwr�ci� si� od okna. Automatyczne drzwi w jednej ze �cian rozsun�y si�. Wkroczy� do wy�o�onej pr��kowanym marmurem wielkiej �azienki. W wannie po�rodku pod�ogi czeka�a na niego wonna k�piel. W owych czasach w�r�d elity Nowego Jorku, by�o w zwyczaju powierzanie ka�dej czynno�ci dnia codziennego wyspecjalizowanym firmom. Obok wanny, w oparach wody, siedzia�y dwie nagie dziewczyny s�u�ebne z agencji obs�uguj�cej Petroniusza gotowe na ka�de jego skinienie. Przywita� si�. Dziewczyny z szacunkiem sk�oni�y g�owy. Gdy wszed� do wanny, jedna z nich wsun�a si� za nim i zacz�a naciera� mu plecy mi�kk� g�bk�. Druga skropi�a jego w�osy szamponem i zacz�a je delikatnie masowa�. Czu�, jak z ka�d� chwil� ogarnia go b�ogo��. �Tego mi by�o trzeba" - pomy�la�. Spojrza� w okr�g�e lustro na suficie. Przejecha� po w�osach gi�tkimi palcami. Dotkn�� twarzy. Mia� �adnie umi�nione
i proporcjonalnie zbudowane cia�o. Tak, w dalszym ci�gu nie by� podziwiany jedynie za sw� inteligencj� i smak. Zachwycone spojrzenia s�u��cych zdawa�y si� to potwierdza�. Przymkn�� oczy.
D�wi�k wideofonu wyrwa� go z kontemplacji. Czytnik na ekranie urz�dzenia odbiorczego wy�wietli� nazwisko Szymona O'Neila. By� to kuzyn jego dalekiej krewnej, genera� i dow�dca 21 Armii, zwanej �Indyjsk�". Jego rodzice zgin�li w wypadku samochodowym, gdy mia� dwana�cie lat. Wychowywa� go dziadek, emerytowany wojskowy. Kilka lat temu, kiedy Szymon kupi� apartament w Dakota House, s�ynny kreator sta� si� jego przewodnikiem po towarzyskim �wiecie Nowego Jorku. Wprowadzi� na salony. Od tamtego czasu czul do m�odego �o�nierza s�abo��. Pi�kny i atletycznie zbudowany m�odzieniec umia� bowiem zachowa� pewn� miar� w folgowaniu swoim nami�tno�ciom, co Petroniusz bardzo ceni�. Na dodatek w g��bi serca zdawa� si� by� romantykiem, co wr�cz wzrusza�o jego protektora.
- Witaj, Szymonie. Strasznie si� ciesz�, �e ci� widz� - powiedzia�, gdy twarz przyjaciela pojawi�a si� na ekranie stoj�cym na wprost wanny.
-,*$'$�} - odpowiedzia� Szymon.
- Kiedy wr�ci�e�?
- Dzisiaj rano. Dosta�em trzymiesi�czny urlop.
- Cudownie...! Co s�ycha�?
- Bez wielkich zmian.
- Jak tam indyjskie kobiety?
- Takie same jak wsz�dzie.
- Naprawd�? Zna�em kiedy� jedn� dziewczyn� z Kalkuty o oczach sp�oszonej sarny. Odda�bym za ni� tuzin tutejszych rozw�dek.
Szymon u�miechn�� si�.
- Nic si� nie zmieni�e� - stwierdzi�. -1 ci�gle sobie dogadzasz...
- Och, po prostu bior� k�piel - odpowiedzia� Petroniusz wstaj�c z wanny. - A �e lubi� otacza� si� pi�knem? - s�u��ce wyciera�y go puszystymi r�cznikami. - Nie potrafi� inaczej...
Wszed� do nast�pnego pokoju, w kt�rym czeka� na niego barczysty m�czyzna w T-shircie. W�r�d przyrz�d�w do �wicze� sta�o kilka ekran�w. Na najwi�kszym z nich by�o wida� twarz Szymona:
- Wysy�asz mi wiadomo�ci, �e �nie czujesz si� najlepiej", a wygl�dasz kwitn�co! - powiedzia�.
Petroniusz po�o�y� si� na specjalnym stole. Muskularny masa�ysta zacz�� naciera� jego cia�o olejkiem.
- Raczej przekwitaj�co, drogi Szymonie. Starzej� si�, wbrew pozorom, i tylko te zabiegi przywracaj� mi m�odo��. Nie mog� zasn��, a gdy ju� zasn�, wstaj� obola�y i niewyspany. Lekarz m�wi, �e musz� si� z tym pogodzi�. Wyobra� sobie, �e nawet by�em w tej sprawie u peruwia�skiego znachora. Podobno s� najlepsi. Zap�aci�em 10 tysi�cy za p�godzinn� rozmow�, podczas kt�rej spojrza� mi w oczy i da� do pow�chania wywar z jakich� zi�. Potem powiedzia�, �e musz� go w�cha� trzy razy dziennie i wierzy�, �e mi pomo�e. Wierzy�...! rozumiesz? Ja mam wierzy�...! W�cham zatem, ale niestety nie wierz�. Wi�c chyba mi nie pomo�e... No, ale wykr�ci�e� si� sianem. Spodoba�a ci si� jaka� indyjska dziewczyna?
- Powiedzia�bym ci.
- W takim razie zapewne ci�gle szukasz swojego przeznaczenia? -Mo�esz nazywa� to jak chcesz. Ja w to wierz�. Przed wyjazdem
z Delhi by�em u tybeta�skiej wr�ki, kt�ra powiedzia�a, �e w moim �yciu nast�pi wkr�tce wielka przemiana przez mi�o��.
- Bardzo si� ciesz�, cho� tybeta�skie wr�ki nie s� ju� modne. Mam nadziej�, �e ta jedna si� osta�a, bo nie jest oszustk�. Zreszt� to bardzo prawdopodobne. Jeste� pi�knym ch�opcem a Nowy Jork jest miastem pe�nym nienasyconych kobiet, kt�re pal� si� do mi�o�ci.
Petroniusz odwr�ci� si� na plecy. Twarz Szymona pojawi�a si� na ekranie wisz�cym u sufitu:
- Wiesz, �e nie o to chodzi.
- A je�li kt�ra� z nich, to w�a�nie ta? Metoda pr�b i b��d�w jest najlepsza.
- W moim przypadku nie przynosi rezultatu.
- Powiniene� pr�bowa� a� do skutku. Chyba nie sta�e� si� odludkiem i wybierasz si� na dzisiejsz� uczt�?
- Troch� si� sta�em i dlatego si� wybieram.
- No, to nie jest z tob� a� tak �le... Przy mnie jeszcze zasmakujesz �ycia.
Z ekranu dobieg� odleg�y d�wi�k gongu do drzwi. Szymon spojrza� gdzie� poza kadr.
- To chyba weterynarz. Z Atosem jest co� nie tak. Wezwa�em psie
pogotowie - zacz�� schodzi� po schodach. - Stanley mia� ich wpu�ci�. P�jd� zobaczy�, czy to nie oni.
- Oczywi�cie. Ale co si� sta�o?
- Nie wiem, od rana wymiotuje.
- Biedne psisko! - Masa�ysta sko�czy� uj�drnia� mi�nie Petroniu-sza i poda� mu jedwabny szlafrok. - Zobaczymy si� wcze�niej, czy dopiero wieczorem?
Wsta� z le�anki, na�o�y� szlafrok i przewi�za� go w pasie.
- W�a�ciwie to dzwoni�, bo chcia�em ci� odwiedzi� - odpowiedzia� Szymon, przekraczaj�c jakie� drzwi.
- Niestety, wychodz� na posiedzenie rz�du, Ale m�g�by� mnie tam odprowadzi�.
- Dobra my�l.
* - A wi�c za godzin� w Central Parku, tam gdzie zwykle?
- �wietnie. -Pa.
Z sali �wicze� Petroniusz wszed� do salonu kosmetycznego. Czeka�y ' tam;o.a,:-niego dwie kolejne dziewczyny. Jednam nich widzia� po raz pierwszy. J0d razu zwr�ci� uwag� na jej d�ugie, z�ote w�osy i wpatrzone w niego zielone oczy. Pewnie zjawi�a si� w zast�pstwie dotychczasowej fryzjerki. Szef wynaj�tej przez Petroniusza firmy czasami zmienia� kogo� z obs�ugi, ale zawsze czyni� to w zgodzie z upodobaniami wielkiego kreatora. Petroniusz przywita� si�. A gdy dziewczyny odpowiedzia�y mu u�miechem i skinieniem g�owy, powiedzia� patrz�c w kierunku z�otow�osej pi�kno�ci:
- Jeste� nowa?
II
Tymczasem Szymon znalaz� si� w rozleg�ym hallu i zbli�y� si� do trzech os�b zgromadzonych wok� le��cego psa. S�u��cy Stanley i trzymaj�cy w r�ku pust� strzykawk� sanitariusz zwr�cili g�owy w jego kierunku. Przykucni�ta przy wielkim labradorze weterynarz obs�uchiwa�a zwierz�. Odwr�cona do Szymona ty�em, nie zareagowa�a, gdy podszed�. - Co mu jest? - spyta�.
10
Wszyscy spojrzeli na lekark�. Ci�gle tkwi�a pochylona nad Atosem. Mia�a czarne, spi�te do g�ry, w�osy. �Jaka smuk�a szyja" - pomy�la� Szymon.
- Pan jest w�a�cicielem psa?
Nagle sta�a przed nim, wk�ada�a s�uchawk� stetoskopu do kieszonki fartucha na piersi, a on zaskoczony jej urokiem, nie wiedzia� co powiedzie�. By�a mulatk� o nieco �bia�ych" rysach twarzy, migda�owej karnacji i du�ych piwnych oczach.
- Masz �adne oczy - wypali�. U�miechn�a si�.
- Dzi�kuj�. Pyta�am, czy pan jest w�a�cicielem psa?
- Tak, tak - wyb�ka�. Pomy�la�, �e si� wyg�upi�.
- Pies ma ostre zatrucie. Zjad� co� zgni�ego. Prawdopodobnie podczas spaceru. Jest wycie�czony. Ale nic mu nie b�dzie. Dosta� zastrzyk z glukozy na wzmocnienie. Prosz� mu dzisiaj nic nie dawa� do jedzenia. Zreszt� nie b�dzie mu si� chcia�o je��. Do jutra powinien wy dobrze�.
Jej ciep�y g�os i spos�b, w jaki si� porusza�a, sprawia�y, �e nie m�g� oderwa� od niej oczu. By� jak rozbitek, kt�ry zobaczy� upragnion� wysp�.
- A czy... Co pani s�dzi? - gor�czkowo szuka� tematu, kt�ry pozwoli�by przed�u�y� rozmow�. - Czy nie nale�a�oby go odes�a� na wie�? Sp�dzi� tam ostatnie trzy lata. Mo�e zmiana klimatu mu zaszkodzi�a?
- Bardziej zmiana diety ni� klimatu. Prosz� si� dowiedzie�, co tam jada�, ale nie s�dz�, by przeprowadzka by�a konieczna.
- Tak my�la�em, ale chcia�em si� upewni�... Na wsi pies ma wi�cej ruchu... Mo�e si� jeszcze nie odzwyczai� i... �le mu si� trawi.
Popatrzy�a na niego zaciekawiona.
- Interesuj�ca teoria.
- Jak ma pani na imi�?
- To nie jest tajemnica: Angel.
- Angel. Czy si� jeszcze zobaczymy? Ponownie si� u�miechn�a.
~ My�l�, �e to nie b�dzie potrzebne. Jutro pies b�dzie zdrowy. Je�li "?dzie si� co� dzia�o, prosz� dzwoni�. Do,widzenia panu.
- Do widzenia.
11
Skierowa�a si� w stron� wyj�cia. Za ni�, z lekarsk� torb� na ramieniu, ruszy� sanitariusz. Szymon sta� urzeczony. Nie wiedzia� jak j� zatrzyma�. Znik�a w drzwiach...
- Rachunek, prosz� pana.
Stanley podsun�� mu pod oczy jaki� papier. Szymon wzi�� kartk� do r�ki. Na g�rze strony by� napis: Klinika dla zwierz�t, 76th East St. 151 i numer telefonu. Spojrza� na s�u��cego i powiedzia� z o�ywieniem:
- To chyba po drugiej stronie parku?
111
W tamtych czasach na obrze�ach Central Parku funkcjonowa�o mn�stwo wi�kszych i mniejszych kawiarenek i restauracji. Szymon z Petroniuszem siedzieli w ogr�dku tawerny na skraju Owczej ��ki i rozmawiali, popijaj�c czerwone wino. Petroniusz popatrzy� na zegarek.
�4 M�m jeszcze sporo czasu. Mog� p�j�� z tob�. Bardzo jestem ciekawy jak" wygl�da kobieta, kt�ra tak szybko zawr�ci�a ci w g�owie -powiedzia�.
Zap�acili i w dyskretnej eskorcie czterech ochroniarzy ruszyli w kierunku Fontanny Bethesdy.
- Jestem pewien, �e z wzajemno�ci� - kontynuowa�, lustruj�c Szymona zadowolonym wzrokiem artysty. - Wy�adnia�e� i zm�nia�e� jednocze�nie.
W istocie, Szymon nigdy nie wygl�da� lepiej. Mia� 32 lata i by� w pe�ni rozkwitu swoich m�skich si�. Wystaj�ce spod kr�tkich r�kaw�w koszuli nagie, opalone indyjskim s�o�cem ramiona, by�y wschodnim obyczajem ozdobione dwiema z�otymi bransoletami, poni�ej �okcia starannie oczyszczone z w�os�w, g�adkie, lecz muskularne. Prawdziwe ramiona �o�nierza. Prosty nos, pe�ne usta i wymodelowane brwi nadawa�y jego twarzy charakter antycznego herosa. Ciemne blond w�osy i o�ywione nowym uczuciem niebieskie oczy dope�nia�y portretu idealnej m�sko�ci. Jego zdj�cie w ka�dej chwili mog�oby si� znale�� na*ok�adce jakiego� magazynu dla pa�.
- Powiedzia�em ci ju�, nie zrobi�em na niej specjalnego wra�enia.
_ Tak ci si� tylko wydaje. Na pewno w tej chwili marzy o tobie. Widzisz, jak patrz� na ciebie kobiety, kt�re nas mijaj�. _ Ona jest inna.
- Pi�kny i zakochany... Pod tym wzgl�dem, wszystkie s� podobne. No chyba... �e jest lesbijk�.
_ Co za pomys�?! - Szymon spojrza� na przyjaciela wyra�nie zaniepokojony. -Ca�kiem naturalny, je�li utrzymujesz, �e nie zrobi�e� na niej wra�enia.
- Po prostu wzi�a mnie za kretyna, na kt�rego rzeczywi�cie wyszed�em. To tylko dobrze o niej �wiadczy.
- Czy wiesz ju�, w jaki spos�b naprawisz swoj� nadszarpni�t� opini�? - za�artowa� �arbiter elegancji".
- Powiem, �e znam Petroniusza!
- Chyba tylko to mo�e ci� uratowa�...
By� czwartek, zaczyna� si� weekend i ��ka, kt�r� szli, coraz bardziej si� zaludnia�a. Do rozleniwionych letnim s�o�cem bezrobotnych do��czali �maklerzy domowi" szukaj�cy odpoczynku po po�udniowym szczycie na gie�dzie, urz�dnicy firm rozlokowanych w pobli�u parku, gospodynie domowe i opiekunki do dzieci ze swoimi podopiecznymi. Siadano na trawie, kupowano gor�ce zak�ski i zimne napoje, czytano gazety, przeprowadzano rozmowy wideofoniczne. Wymieniano si� nowinami. Wygl�dano znanych z medi�w twarzy, kt�re czasami si� tu pojawia�y, by m�c je potem oplotkowa� na wszelkie sposoby.
Nie brakowa�o tu ludzi �adnej rasy i narodowo�ci. Akcent ameryka�ski prawie gin�� w�r�d akcent�w innych stron �wiata: azjatyckiego, afryka�skiego i r�nych odmian europejskich. Do Nowego Jorku zwabi�a ich �atwo�� �ycia i nadzieja na zrobienie wielkich pieni�dzy. Niekt�rym si� uda�o. Reszta �y�a �odpadkami" ze sto�u bogatych. Co miesi�c zg�aszali si� po zasi�ek, nie licz�c wcale na �adn� odmian� losu. Spali w kana�ach wentylacyjnych lub zak�adach opieku�czych. Codziennie rano wychodzili na miasto w poszukiwaniu jakiejkolwiek pracy i najcz�ciej trafiali do Central Parku, by za�apa� si� na promocyjne bony towarowe, rozdawane tu nader cz�sto przez rozmaite sieci handlowe.
W pocz�tkach XXII wieku nad t� wielokolorow� ci�b� co kilkadziesi�t metr�w wznosi�y si� billboardy, wy�wietlaj�ce przez ca�� dob� fil-^Y reklamowe. Wida� je by�o na tle drzew, nieba, budynk�w. Mia�y
r�ne rozmiary, od metra do kilkudziesi�ciu metr�w kwadratowych, i by�y umieszczone na rozmaitej wysoko�ci. Te najwi�ksze ozdabia�y budynki wok� parku, mniejsze sta�y w alejkach i na trawnikach. Gdzieniegdzie podtrzymuj�cych je s�up�w by�o tak du�o, �e oczy niemal gubi�y si� w�r�d nich, jak w lesie. D�wi�k dobiegaj�cy z g�ry by� nieco przyciszony, tak �e nie przeszkadza� w prowadzeniu rozmowy, ale na tyle wyra�ny, �e bez trudu mo�na by�o zrozumie� reklamowy przekaz.
Emitowane filmy i obrazy, w zale�no�ci od rodzaju kampanii reklamowej bywa�y albo ca�kiem r�ne i niezale�ne od siebie, albo ze sob� zsynchronizowane. Od czasu do czasu zmultiplikowany w tysi�cach egzemplarzy obraz ukazywa� si� na wszystkich ekranach jednocze�nie. Czasami taki sam film pojawia� si� w jednym szeregu ekran�w i przenosi� p�ynnie na nast�pne szeregi, stwarzaj�c wra�enie fali przep�ywaj�-* cej przez ca�y park. Z billboard�w wy�wietlaj�cych ten sam obraz mo�na te� by�o uk�ada� okre�lone wzory i napisy. Ekrany mia�y r�wnie� mo�liwo�� obracania si� wok� w�asnej osi pionowej i poziomej. W chwili, gdy Szymon z Petroniuszem szli przez Owcz� ��k�, ka�dy ' biHijpjju-d pokazywa� co innego.
Ze wszystkich stron nap�ywa�y nowe rzesze przechodni�w. Ludzie rozsiadali si� na trawnikach, �awkach i rozk�adanych krzes�ach, kt�re mo�na by�o nieopodal wypo�yczy�. Z gwarem rozm�w i okrzykami sprzedawc�w hot-dog�w miesza�y si� d�wi�ki gitar, perkusji, skrzypiec, syntezator�w. Rozbrzmiewa�y wszystkie mo�liwe style muzyczne, od klasyki po modny ostatnio synchrobit. Swoje kramy otwierali astrolodzy, m�drcy odczytuj�cy przysz�o�� z linii r�ki, wr�bici stawiaj�cy ta-rota, sprzedawcy amulet�w, zaklinacze w��w i egzotyczni medycy oferuj�cy cudowne specyfiki na ka�d� chorob�. W�r�d tego wszystkiego drepta�y - �akome pozostawionych przez ludzi odpadk�w - stadka go��bi. Co chwila kt�re� z nich wzbija�o si� z g�o�nym szumem skrzyde� w g�r� i zatoczywszy ko�o, opada�o na wolne od t�um�w miejsce.
Petroniusz dobrze znany by� tym t�umom. W owych czasach wielcy kreatorzy mody byli r�wnie s�ynni, jak gwiazdy filmowe i wyczynowi sportowcy. O uszy Szymona odbija�o si� nieustannie: �To on! Patrz! Petroniusz!" Podziwiano go za urok osobisty i poczucie humoru, zawsze perfekcyjny wygl�d i wp�yw, jaki mia� na Garisona. Szczeg�owo komentowano jego �ycie prywatne. Do legendy brukowej prasy przeszed�
14
Hzie� w kt�rym podczas pokazu w Pary�u pozna� Chloe Lacost� i w przyp�ywie zachwytu obdarowa� j� brylantem wielko�ci w�oskiego orzecha. Tym zwi�zkiem utwierdzi� swoj� popularno��. Nie by�o tygodnia, by nie ukaza�a si� jaka� plotka na jego temat.
Lecz cho� mile �echta�o jego pr�no�� okazywane przez ludzi zainteresowanie, w g��bi duszy ba� si� go. Pami�ta�, �e �aska plebsu na pstrym koniu je�dzi i w ka�dym momencie, z czyj�� �yczliw� pomoc� lub bez niej, mo�e si� od niego odwr�ci�. R�wnie mocno, jak jej potrzebowa�, czu� krucho�� s�awy. Zna� wiele gwiazd jednego sezonu, zniszczonych przez te same media, kt�re si� nimi wcze�niej zachwyca�y. Gardzi� t�umem, kt�ry tak �atwo dawa� si� manipulowa�. Ludzie pachn�cy tandetnym dezodorantem, byle jak ubrani, niestarannie umalowani i �le uczesani nie zas�ugiwali w jego oczach na miano ludzi. Nie odpowiada� wi�c wcale na ich okrzyki i pe�ne zachwytu spojrzenia.
Zdawa� si� by� poch�oni�ty omawianiem zbli�aj�cego si� posiedzenia rz�du.
- Globalny Wska�nik Konsumpcji, �rednia �wiatowa Ogl�dalno�� i Dow Nasq maj� od dziewi�ciu tygodni sta�� Przeci�tn� Wzrostu. To troch� niepokoi Rad� Dwunastu. Chc� zwi�kszenia dynamiki. Obawiaj� si� stagnacji.
- To chyba przesada. Sta�y przeci�tny wzrost to w dalszym ci�gu wzrost i do stagnacji droga daleka - zauwa�y� Szymon.
- No w�a�nie! To samo powiedzia�em Garisonowi. Nie ma najmniejszych powod�w do obaw, a tym bardziej do paniki. Wyniki wcale nie zapowiadaj� stagnacji, tylko stabilizacj�. Jeszcze kilka lat temu wszyscy, w tym Rada Dwunastu, cieszyliby si� z tego. Teraz psiocz�. Pragn� kolejnego skoku konsumpcji. S� nienasyceni! Domagaj� si�, by rz�d co� wymy�li�. Garison zrobi to z nud�w, Morris z potrzeby serca.
- Zapowiadaj� si� wam pracowite wakacje.
- Ja tam si� tym specjalnie nie przejmuj�. Nie zamierzam zastanawia� si� nad problemem, kt�rego nie ma. O tej porze w Yanderbilt jest zbyt pi�knie, by traci� na to czas. Ale inni? Niestety, nadgorliwc�w nie brakuje. Widz� ju� niekt�rych strateg�w g��wkuj�cych podczas opalania, co by tu wykombinowa�, i znosz�cych swoje pomys�y do Morrisa. Zanika zwyczaj s�odkiego lenistwa. ,
~ Nie ka�dy ma twoj� pozycj�. Musz� si� wykaza�.
- A Rada Dwunastu wybitnie w tym pomaga. Ostatnio trz�s� portkami z byle powodu. Poprzednio by�a to Liga RNR, teraz maj� �Przeci�tn� Wzrostu".
- W�a�nie, co jest z Lig� RNR? Rozprawiono si� z ni� ostatecznie?
- Prawie. Nie schwytano jeszcze przyw�dcy. Wyj�tkowo sprytny facet. Ale Liga ju� si� nie liczy. Moim zdaniem szkoda, �e tak si� sta�o. W gruncie rzeczy oni tak�e pobudzali konsumpcj�.
- Tylko inn�.
- Dok�adnie! Nie kontrolowan�. Dla niekt�rych by� to problem. Bawi�e� si� w to kiedy�?
- Wiesz, �e nie mia�em czasu. Powstanie Kurd�w. Potem ten bunt w Tybecie. Zreszt� to chyba bardziej dla dzieciak�w. Dostawa�em od nich maile. Ale nigdy nie odpowiedzia�em.
- Kiedy� wszed�em na ich strony. Sama idea jest genialnie prosta. Ale rzeczywi�cie mo�na straci� mn�stwo czasu. Wci�ga. Podobno w zawodach Ligi uczestniczy�o kilkana�cie milion�w graczy. Wyobra�asz to sobie?!
IV
Liga RNR, czyli Liga Rzeczy Nie Reklamowanych, o kt�rej opowiada� Petroniusz, powsta�a w roku 2108. Tajemniczy osobnik o kryptonimie Tobi og�osi� jej zasady w og�lno�wiatowej, komputerowej sieci A. Pomys� polega� na tym, by wszyscy, kt�rzy chcieli si� przy��czy� do zabawy, kupowali produkty w �aden spos�b nie reklamowane. Zakaz obejmowa� wszystkie rodzaje reklam, od reklam w mediach, poprzez reklamy zewn�trzne, a na reklamach w miejscach sprzeda�y sko�czywszy. Poniewa� w tym czasie prawie wszystko, co trafia�o na rynek, by�o reklamowane, zadanie nie wydawa�o si� wcale proste. Ka�dy, kto kupi� taki produkt - oboj�tnie co to by�o: czy herbatniki jakiej� ma�ej firmy, czy nie znane nikomu chusteczki do nosa lub sprz�t elektroniczny wytworzony przez niezale�nego producenta - og�asza� to w sieci A na stronach Ligi. Powsta�a specjalna punktacja. Kto pierwszy zg�osi� tak� rzecz, otrzymywa� 100 punkt�w. Nast�pne sto os�b dostawa�o po 10 punkt�w. Kolejnych dwie�cie - po 5. Pozostali, kt�rzy kupili ten produkt, po l punkcie. Og�oszono Mistrzostwa Ligi. Ci, co
zdobyli najwi�cej punkt�w w danym miesi�cu, zostawali Mistrzem Miesi�ca.
Walczono te� o tytu� Mistrza Roku i Mistrza Absolutnego, kt�rym stawa� si� ten, kto w danym momencie mia� zebranych najwi�cej punkt�w od pocz�tku istnienia Ligi. Wszystkie tytu�y mia�y charakter wy��cznie honorowy i nie poci�ga�y za sob� �adnych korzy�ci opr�cz s�awy i powszechnego uznania w �rodowisku. W Lig� RNR zacz�a bawi� si� m�odzie� ca�ego �wiata. Oczywi�cie, najcz�ciej ta bogatsza, dysponuj�ca komputerami lub dost�pem do nich. Granie w Lidze sta�o si� modne. Powstawa�y Ligi Lokalne, w kt�rych rywalizowali uczniowie jednej szko�y, uczelni, miasta, stanu. Zg�aszany produkt opatrzony musia� by� histori� zakupu, rachunkiem i adresem producenta. Uczestnicy zabawy sami weryfikowali prawdziwo�� tych danych. Powstawa�y specjalne wirtualne katalogi Ligi RNR. Jeszcze na pocz�tku zabawy Tobiemu uda�o si� wyci�gn�� z komputerowych katalog�w firm reklamowych ca�ego �wiata listy reklamowanych produkt�w. Sta�y si� one jedn� z podstaw do sprawdzania zg�osze�. Ka�da rzecz musia�a zosta� zakupiona osobi�cie i bezpo�rednio przez gracza Ligi. Zakup poprzez komputerow� sie� B -handlow� - nie by� zaliczany do punktacji, poniewa� umieszczenie produktu w sieci B kapitu�a Ligi uzna�a za form� reklamy.
W pewnym momencie zapotrzebowanie na rzeczy nie reklamowane by�o wi�ksze ni� ich ilo�� na rynku. R�wnie� firmy nale��ce do mega-karteli zacz�y wypuszcza� serie produkt�w bez �adnej reklamy. By�y to najcz�ciej dobra codziennego u�ytku, przy kt�rych ryzyko, �e si� nie sprzedadz�, by�o niewielkie. Pojawi�y si� te� naklejki na towarach z napisem �Produkt Nie Reklamowany", ale i w tym przypadku kapitu�a Ligi zakwalifikowa�a je jako rodzaj reklamy i rzeczy z takim napisem nie by�y brane pod uwag� w rozgrywkach.
Po dw�ch latach Liga sta�a si� wielka i nieprzewidywalna. Niekt�rzy cz�onkowie Rady Dwunastu doszli do wniosku, �e ten pocz�tkowo zabawowy ruch w miar� rozrastania sta� si� konkurencj� dla ich w�asnych kampanii marketingowych. Urz�d Ochrony Konsumenta rozpocz�� intensywn� inwigilacj�, kt�r� utrudnia� sieciowy charakter zjawiska i brak podstaw prawnych do jego �cigania. Jakkolwiek na to spojrze�, Liga RNR nie robi�a nic z�ego, a wr�cz przyczynia�a si� do wzrostu konsumpcji. Pr�bowano odnale�� tw�rc� Ligi. We wszystkich
sprzedawanych od 2010 roku komputerach wprowadzono tajny kod adresowy, kt�ry pozwala� policji na zidentyfikowanie nadawcy ka�dego komunikatu sieciowego. Okaza�o si� jednak, �e Tobi i jego najbli�si wsp�pracownicy nadawali najcz�ciej z kawiarni sieciowych. Wiele z nich nie by�o wyposa�onych w sprz�t najnowszej generacji. Uda�o si� dotrze� tylko do p�otek. Ich zeznania nie naprowadzi�y na �aden konkretny trop. Poniewa� p�jawne �ledztwo nie przynios�o spodziewanych rezultat�w, a nawet przyda�o grze aur� niezwyk�o�ci, zdecydowano si� na zakrojon� na olbrzymi� skal� akcj� propagandow�. W rz�dowych komunikatach poprzez wszystkie media i sieci komputerowe starano si� przekona� spo�ecze�stwo na co nara�ony jest �wiat, akceptuj�c lub chocia�by toleruj�c zabaw� w Lig�. M�wiono, �e nie kontrolowane zakupy mog� spowodowa� spadek warto�ci pieni�dza wirtualnego, zatrzyma� rozw�j gospodar-7 czy i w konsekwencji doprowadzi� do, obni�enia, a nawet za�amania^si� dochod�w konsument�w. Apelowano do rozs�dku m�odzie�y. Zwracano si� do rodzic�w, by wp�yn�li na swoje dzieci. Jednocze�nie, w bezpo�rednich, elektronicznych listach UOK pr�bowa� zastraszy� uczestnik�w f gry�fc,jg� por�wnywano z dywersj�, kt�ra niszczy podstawy funkcjonowania pa�stwa. Sugerowano, �e dzia�alno�� Ligi zostanie zakwalifikowana jako zdrada stanu ze wszystkimi tego skutkami, r�wnie� s�dowymi.
Ten og�lno�wiatowy �seans pot�pienia" zmusi� Tobiego do og�oszenia ideowego manifestu. Stwierdza� w nim, �e prawo do wyboru towaru, kt�ry chce si� naby�, jest podstawowym prawem ka�dego konsumenta, gwarantowanym przez konstytucj�. Pa�stwo, atakuj�c Lig� RNR, postawi�o si� ponad prawem. Takie pa�stwo jest wrogiem konsument�w, z nadania kt�rych sprawuje w�adz� i w imi� wolno�ci nale�y mu si� przeciwstawi�. Metod� walki jest samo istnienie Ligi. Tobi wezwa� wszystkich, kt�rym nieoboj�tny jest los �wiata, do kontynuowania rozgrywek i jednocze�nie podbi� stawk�. Za nie reklamowany produkt pierwszy nabywca otrzymywa� 1000 punkt�w, nast�pnych stu po 100 punkt�w.
Jednak propagandowy atak rz�du przyni�s� rezultaty. �Zdrowo my�l�ca, pa�stwotw�rcza wi�kszo��" m�odzie�y odci�a si� od burzycieli porz�dku konstytucyjnego. Kto przyznawa� si� do uczestnictwa w grze, zostawa� napi�tnowany w swoim �rodowisku. Ci, co traktowali Lig� wy��cznie jako zabaw�, dali sobie spok�j i przestali wchodzi� na jej strony. Pozosta�a niewielka grupa wiecznych buntownik�w i ide-
IH
alist�w, dla kt�rych Liga sta�a si� symbolem oporu wobec systemu �dystrybucyjnego zniewolenia".
Gdy po raz pierwszy na stronach Ligi pojawi�o si� s�owo �walka", UOK m�g� przyst�pi� do oficjalnej kontrakcji. Podj�to nieustanne monitorowanie kawiarni sieciowych, w kt�rych zbierali si� fani rozgrywek. Pr�bowano obezw�adni� Lig� przez fa�szywych zawodnik�w podstawionych do gry. Jednak nauczeni wcze�niejszymi do�wiadczeniami �wywrotowcy" stali si� o wiele trudniejsi do wykrycia. Nadawali za pomoc� automatycznych serwer�w lub ze starych komputer�w domowych. Na pewien czas partyzancki charakter dzia�a� o�ywi� szeregi Ligi. Ale UOK nie pr�nowa� i po kilku miesi�cach uda�o si� z�apa� kilku lokalnych przyw�dc�w i w nag�o�nionych przez media procesach skaza� ich na kary wieloletniego wi�zienia. To ostatecznie pogr��y�o Lig�. Nawet najwierniejsi nie chcieli siedzie� latami w wi�zieniu za udzia� w niewinnej, w za�o�eniach, zabawie. Pa�stwo wygra�o. Pozosta�a legenda pierwszej od ponad 140 lat autentycznej m�odzie�owej rebelii.
V
Usiedli na drewnianej �awce z widokiem na fontann� Bethesdy i pobliskie jezioro.
- Ch�tnie poznam tego Tobiego, gdy go z�api�. Mo�e si� za nim wstawi� - powiedzia� Petroniusz. - Musi by� inteligentnym ch�opcem. Lub dziewczynk�, oczywi�cie.
Przez chwil� milczeli, delektuj�c si� krajobrazem. W dali, na tle b��kitnego nieba l�ni�y odbitym s�onecznym �wiat�em wie�owce G�rnego Manhattanu. Poni�ej rozci�ga� si�, rosn�cy na niewielkich pag�rkach, malowniczy pas drzew we wszystkich odcieniach zieleni, zako�czony ozdobnymi krzewami, kt�re zdawa�y si� wyrasta� wprost z wody. Po jeziorze p�ywa�o mn�stwo wios�owych ��dek i rower�w wodnych. Panowa�a atmosfera pikniku. Pasa�erowie pr�bowali si� opala�. Pozdrawiali si� wzajemnie i przekrzykiwali. W fontannie, pod strugami opadaj�cej z g�ry wody pluska�a si� grupka dzieci. Wzrok Szymona zatrzyma� si� na ca�uj�cej si� na brzegu fontanny parze, pziewczyna, siedz�c przodem do ch�opaka na jego kolanach, lekko si� nad nim nachyla�a.
- Maj� s�uszno��. To w �yciu najlepsze - powiedzia�.
- Mniej wi�cej - u�miechn�� si� Petroniusz. - Zapewniam ci�, �e dzisiaj na dworze b�dziesz mia� ku temu mn�stwo okazji.
- W�a�ciwie to straci�em ochot� na to przyj�cie.
- Do tej pory to, �e kocha�e� si� w jednej, nie przeszkadza�o ci korzysta� z urok�w innych.
- Od godziny mam wra�enie, �e do tej pory nigdy nie by�em zakochany.
- Wiem, za ka�dym razem tak to wygl�da. Czasami my�l�, �e je�li jest na �wiecie jaki� B�g, to nazywa si� Eros. Je�li nawet jest z�udzeniem, jego moc na chwil� wydobywa ludzko�� z chaosu. To bardzo mi�e uczucie. Musimy uzna� jego pot�g�, cho� czasami jeste�my zaskoczeni jego
wyborami.
Szymon spojrza� na Petroniusza zdziwiony:
- Pozna�e� kogo�?!
- Ma na imi� Helena, 23 lata, jest moj� now� fryzjerk�. Jest pi�kna. Uk�ada mi w�osy i patrzy na mnie z takim zachwytem, �e czuj� si� dwa razyi�Biodszy. Na dodatek wydaje si� by� inteligentna.
- Kot�jna ofiara wielkiego kreatora.
- Nie m�w tak. Nie potrafi�bym jej zrobi� krzywdy. Jedyna r�nica mi�dzy tob� a mn� jest taka, �e ty wydajesz si� zaskoczony sytuacj�.
- Po prostu nie zareagowa�a na mnie tak, jak inne. Nie chc� pope�ni�
jakiego� b��du.
- Przede wszystkim zapro� j� na przyj�cie. Oczaruj pozycj�. Obsyp prezentami. Je�li si� pospieszymy, zd��ymy jeszcze do Cartiera. Kup jej gustowny drobiazg. Pomog� wybra�. Je�li jest czu�a na s�owa, praw jej komplementy. Jedna z tych rzeczy zadzia�a na ka�d� kobiet�. Nawet inn� od innych. Zobaczysz, b�dzie zachwycona! Zrobisz wra�enie, zyskasz przewag�, a podczas uczty b�dziesz mia� okazj� si� do niej zbli�y�.
- Pozwolisz jednak, �e prezenty zostawi� na p�niej.
- Ambitny i szlachetny. Gdyby� zacz�� od prezentu, by�oby ci �atwiej. Wstali z �awki i ruszyli w dalsz� drog�.
- Jest jeszcze jeden plus tego zaproszenia - ci�gn�� Petroniusz. - To, �e nie zjawisz si� sam, uchroni ci� od nachalno�ci innych kobiet. Ju� dawno ni� by�o tu nikogo o tak �adnym odcieniu sk�ry. Wszystkie rzuci�yby si� na ciebie.
- Daj spok�j...
- Co wi�cej, musz� ci� ostrzec. Mam wra�enie, �e Nicole szuka nowego kochanka. Dla niej to, �e przyszed�e� z kim�, nie b�dzie mia�o �adnego znaczenia. Je�li wpadniesz jej w oko, jeste� stracony. Lubi stawia� na swoim. Nie odmawia si� �onie prezydenta. Zreszt� on te� prze�ywa drug� m�odo��. Widzia�em jak wczoraj spogl�da� �akomym wzrokiem na Rubri�. �lini� si� przy tym nieomal. M�wi� te�, �e kocha si� w Pitagorasie. Podobno z tego powodu zaproponowa� mu wielk� wystaw� w Central Parku, tu� po wakacjach. Pisa� o tym dzisiejszy �Scandala Express".
- Kt�ra to z kolei?
- Czwarta i najwi�ksza. Prawie wszystkie eksponaty to nowo�ci w maxi-skali.
- Troch� mnie to nudzi.
- Mi�dzy nami, mnie te�. Ale Garison i kilku Strateg�w z Magnusem na czele go uwielbiaj�, a Sylvia Peterson lansuje jako najwi�kszego artyst� nowej epoki. Lustro to jeden z symboli naszych czas�w, niew�tpliwie. Zdaje si�, �e planowany jest jego pokaz na dzisiejszym przyj�ciu. Gdy ci� zobaczy, na pewno b�dzie chcia� zrobi� twoj� �odbitk�".
- Nago?
- Nie, to ju� niemodne. Rozwija si�. Cia�o w po��czeniu z bielizn� pozostawia lepsze �lady. Nie jeste� na bie��co. Musisz poczyta� troch� prasy.
- Wiem, �artowa�em. Nie mam ochoty nikomu pozowa�.
- Ale �Scandal�" radz� przejrze�. Warto wiedzie� kto z kim. Przynajmniej nie pope�nisz gafy.
- Ma�o mnie to obchodzi.
- A powinno.
- Namawiasz mnie do czytania szmaty, kt�r� si� brzydz�. Przecie� wiesz o tym! Murdoch powinna j� dawno zamkn��!
- Nie uno� si� tak. Ka�dy w tym mie�cie zaczyna dzie� od lektury tej gazety, cho� nie ka�dy si� do tego przyznaje. Jej zamkni�cie by�oby katastrof�. Zreszt� chyba nie my�lisz, �e �Scandala" ukazuje si� bez zgody Morrisa i sp�ki. S�dz� nawet, �e Sylvia Peterson dostarcza tam poufnie wielu plotek. Opr�cz nas istnieje jeszcze plebs, kt�ry musi si� czym� karmi�. Pami�taj o tym. Ta �szmata", jak j� nazwa�e�, to wz�r do na�ladowania dla milion�w i jednocze�nie nasz wentyl bezpiecze�stwa.
- Wszystko jest cz�ci� strategii, tak?
- Dok�adnie. I nie powiniene� m�wi� tego z ironi�. Jeste�my po to, aby dawa� przyk�ad. Dla jednych, z naszymi kochankami, domami, rodzinami, ca�ym sposobem �ycia, stanowimy nieustaj�c� inspiracj� do wydawania pieni�dzy. Innym pozwalamy uwierzy�, �e kto� opr�cz nich dostrzega nasz� �prawdziw� twarz". Dzi�ki tej gazecie kanalizujemy ich agresj�. �Scandala" to b�ogos�awie�stwo dla wszystkich. Do tego przynosi kolosalny zysk. Zamykanie jej, poza tym co powiedzia�em, by�oby ekonomicznym bezsensem.
- A nie dra�ni� ci� bzdury, kt�re tam czasami o tobie wypisuj�?
- Nie, bo tak naprawd�, rzadko kt�ra mnie naprawd� dosi�ga. Jestem zarazem i gorszy, i mniej zepsuty ni� chce si� mnie przedstawi�. Ludzie zatracili poczucie dobra i z�a i mnie samemu te� wydaje si� cz�sto, �e wi�kszej r�nicy nie ma. Czasami ci,- kt�rzy usi�uj� mnie atakowa�, robi� mi przys�ug�, a ci, kt�rzy pisz� pochlebstwa, atakuj�. Jest mi wi�c wszystko jedno. Zachowa�em t� wy�szo��, �e odr�niam pi�kno od brzydoty. Wierz�, �e pi�kne nie mo�e by� z�e, a brzydota dobra. Nie wyst�puj� nigdy przeciwko pi�knu. To jedyna zasada, jakiej si� trzymam.
- Ja r�wnie� nie mam nic przeciwko niej. Tylko sk�d pewno��, co
jest pi�kne?
- To nie pewno��, to intuicja.
Petronhisz by� w swoim �ywiole. Uwielbia� filozofowa� i cz�sto wpada� w nieco mentorski ton. W Szymonie znajdowa� zawsze wdzi�cznego s�uchacza, kt�rego nie dra�ni�y jego wyszukane wywody i kt�ry potrafi� zadawa� inteligentne pytania. Do�wiadczony nauczyciel i m�ody ucze� - tak lubi� wyobra�a� sobie ich wzajemn� relacj�. By� Platonem ze Szko�y Ate�skiej Rafaela. Szed� �rodkiem, rozmawiaj�c z Arystotelesem o istocie pi�kna. Poch�oni�ci dyskusj�, dotarli do Pi�tej Alei.
VI
Jasnoniebieski budynek przy 76th East St. 151 by� siedzib� kilkuset biur i instytucji. Szymon z Petroniuszem polecili ochroniarzom, by zostali na zewn�trz, i przez wysokie wrota weszli do hali g��wnej. Nadjecha�a winda. Klinika dla zwierz�t znajdowa�a si� na si�dmym
pi�trze. Gdy tam dotarli, Szymon podszed� do siedz�cej za konsolet� recepcjonistki.
- Dzie� dobry. Czy pracuje tu Angel Dickinson? - spyta�.
- Tak, jeszcze pracuje - odpowiedzia�a, akcentuj�c s�owo �jeszcze".
- Nie rozumiem? Zignorowa�a jego pytanie.
- Czym mog� panu s�u�y�?
- Chcia�em si� z ni� zobaczy�.
- Wysz�a co� zje��. Mo�e pan poczeka� lub poszuka� jej na dole.
- Na dole?
- Na dziedzi�cu, na parterze jest restauracja szybkiej obs�ugi...
Po�rodku budynku znajdowa�o si� du�e patio przykryte kryszta�owym dachem. Podeszli do wej�cia jednej z wind kursuj�cych wzd�u� szklanych �cian. Szymon spojrza� w d�. W�r�d olbrzymich donic z czerwonymi kwiatami rozstawiono kilkadziesi�t srebrnych stolik�w. Prawie wszystkie by�y zaj�te. Ludzie stali te� w ma�ych kolejkach do bar�w wydaj�cych posi�ki. Nagle Szymon dostrzeg� Angel. Wzi�a w�a�nie tac� z jedzeniem i zacz�a szuka� wolnego miejsca.
- To ona! - krzykn�� z rado�ci�. - Przy tym stoliku po lewej stronie - pokaza� przyjacielowi.
- Zaraz, zaraz. Po lewej stronie jest ca�e mn�stwo stolik�w.
- Tam, tam!
- A, widz�, hmm... gracja i finezja.
Nadjecha�a winda. Wsiedli do �rodka. Szymon nieomal przywar� do plastikowej szyby by widzie� Angel. Dziewczyna po�o�y�a tac� i usiad�a przy stoliku. Potem sta�o si� to, co na zawsze mia�o zmieni� �ycie Szymona. Angel wykona�a dziwny gest praw� d�oni�, dotykaj�c najpierw czo�a, potem piersi i obydwu ramion.
- Cholera! Co ona robi?!
- �egna si� - powiedzia� Petroniusz.
- Zwariowa�a?! Jak mo�na by� tak nieodpowiedzialnym...?
W tej samej chwili do stolika, przy kt�rym siedzia�a podeszli dwaj m�czy�ni w szarych marynarkach.
- Policja - mrukn�� Petroniusz. - Wygl�da na to, �e czekali na ni�... M�czy�ni m�wili co� gwa�townie. Dziewczyna prze�kn�a jedzenie,
wsta�a i prowokacyjnie lekcewa��cym wzrokiem zacz�a patrze� na
agent�w. Wtedy jeden z nich si�gn�� nagle w jej kierunku i zerwa� z szyi srebrny �a�cuszek. Na jego ko�cu b�ysn�� ma�y krzy�yk. Taj-niak zacz�� nim macha� przed oczami Angel. Drugi wyj�� kajdanki. Bez protestu wyci�gn�a przed siebie z��czone r�ce. M�czyzna na�o�y� kajdanki na jej przeguby. Szymon z w�ciek�o�ci� uderzy� pi�ci� w przezroczyst� �cian� windy.
- Opanuj si�, nic teraz nie wsk�rasz - powiedzia� Petroniusz.
Ca�y incydent trwa� nie d�u�ej ni� kilka sekund. Wok� Angel i policyjnych agent�w zebra�a si� grupka gapi�w. Kilka os�b wsta�o od stolik�w. Siedz�cy w pobli�u patrzyli na wszystko z lekk� ekscytacj�. Sprawno�� dzia�ania policji by�a jednym z powod�w dumy mieszka�c�w miasta.
Winda stan�a na parterze i drzwi si� otwar�y. Szymon natychmiast pobieg� w kierunku zbiegowiska. Dziewczyna zaskoczona jego widokiem u�miechn�a si� z zak�opotaniem.
- To pan - powiedzia�a cicho.
- Na jakiej podstawie j� zatrzymali�cie? - ostrym g�osem zwr�ci� si�
d�'ag�nt�w.
- Kim pan jest, �e zadaje nam pytania? - tym samym tonem spyta�
starszy z nich.
Szymon przedstawi� si�. Wtedy m�czyzna, pokazuj�c legitymacj�,
odpowiedzia�:
- Wyznawanie kultu religijnego w miejscu publicznym. Artyku� czwarty Konstytucji. Paragraf drugi, dotycz�cy tolerancji.
- M�wi�em ci, Szymonie. Panowie wykonuj� swoje obowi�zki - powiedzia� nadchodz�cy Petroniusz. - M�j przyjaciel dawno nie by� w Nowym Jorku i zapomnia�, jakie tu mamy zwyczaje. Zapewniam pan�w, �e powodowa�a nim tylko lito�� do tej biednej dziewczyny, a nie ch�� wywierania na was jakiejkolwiek presji. Mam nadziej�, �e pominiecie ten nieistotny fakt w swoim raporcie.
Policjanci, kt�rzy od razu poznali Petroniusza, zadowoleni, �e ich dzia�ania popiera sam �kr�l kreator�w", a do tego ma jeszcze do nich ma�� pro�b�, wyra�nie spu�cili z tonu.
- Oczywi�cie, Mistrzu, to normalne, �e kto� staje w obronie aresztowanych. Jeste�my przyzwyczajeni. Ludzki odruch.
- No w�a�nie. Czy�cie wi�c swoj� powinno��.
- Tak jest! �ona nie uwierzy, �e pana spotka�em.
Petroniusz u�miechn�� si�. Policjant bezceremonialnie chwyci� dziewczyn� powy�ej �okcia i pchn�� przed siebie. Szymon ruszy� w jej obronie, ale przyjaciel powstrzyma� go d�oni� i spojrzeniem.
- Do zobaczenia za dwa miesi�ce - powiedzia�a Angel do Szymona. - Niech si� pan tak nie przejmuje. Przywyk�am!
Po chwili razem z agentami znik�a w t�umie kr�c�cym si� w hallu wej�ciowym.
- Nic tu po nas - g�os Petroniusza brzmia� jakby nie wydarzy�o si� nic szczeg�lnego. - Chod� ju�. Odprowadzisz mnie do pa�acu.
Szymon bez s�owa ruszy� za nim. Dopiero gdy znale�li si� na ulicy Petroniusz da� wyraz emocjom.
- No wspaniale! Chrze�cijanka! B�dziesz mia� z ni� same k�opoty. Owszem, niczego sobie. Ma du�o wdzi�ku, �adnie si� porusza. Dobry stylista zrobi�by z niej gwiazd�. By� mo�e nawet jest w sam raz dla ciebie. Ale daj sobie spok�j. To spotkanie nie wr�y nic dobrego. Zrezygnuj z niej natychmiast, zanim j� lepiej poznasz. B�dzie ci �atwiej. S�yszysz? M�wi� do ciebie! Rozumiem, �e ci si� podoba, ale jest wiele kobiet, kt�re mog� ci si� spodoba� jeszcze bardziej. S�yszysz...?
- Musz� j� wyci�gn�� zwiezienia.
- Nie b�d� taki zarozumia�y. Je�li ju�, to musimy. Beze mnie, ze swoimi metodami nic nie zdzia�asz. Nie wiesz, �e takich spraw nie za�atwia si� w ten spos�b? Jeste� w gor�cej wodzie k�pany. Ale prosz� ci�, odpu�� sobie. Chrze�cijanie s� naprawd� dziwni. Nie uprawiaj� seksu, nie ogl�daj� telewizji, modl� si� ca�ymi dniami i myj� szarym myd�em.
- Co ty opowiadasz?!
- Za�o�� si�, �e jest dziewic�.
- Nie rozumiesz, �e si� zakocha�em!
- Staram si� i pr�buj� u�wiadomi� ci, w co si� pakujesz.
- Petroniuszu, pom� mi j� wydosta�...
- Dobrze wi�c. B�dziesz j� mia� - zadecydowa� nagle Petroniusz. -By� mo�e jeszcze dzisiaj. Za chwil� spotykam si� z Garisonem. Z technicznego punktu widzenia sytuacja nie jest z�a. Dobrze, �e zatrzyma�a j� policja. Dostanie tylko areszt. Znacznie gorzej by�oby, gdyby oskar�y� j� kto�, kto widzia� jej gest i poczu� si� ura�ony. Mia�aby wtedy spraw� w s�dzie.
- Tak, wiem - Szymon przytakn�� skwapliwie.
- Jest wiele mo�liwo�ci nadzwyczajnego z�agodzenia kary. Garison lubuje si� w takich gestach w stosunku do przyjaci�. Je�li mu jeszcze powiem, �e dopiero wr�ci�e� z Indii i masz ochot� na dziewic�, gotowy ci j� sprowadzi� na uczt�.
- Dzi�ki...
- Zrobi� to, bo jeste� moim przyjacielem, cho� uwa�am, �e pchasz si� w bezsensown� histori�. Tak naprawd� szkoda mi ciebie.
- Nie b�dzie tak �le.
- Na pewno otrze�wiejesz, poznawszy j� troch�.
W rzeczywisto�ci Petroniusz liczy� bardziej, �e Szymonowi uda si� szybko zaci�gn�� dziewczyn� do ��ka. Przyj�cie u Garisona wydawa�o si� doskona�� ku temu okazj�. Rzadko kt�re nie ko�czy�o si� cho�by ma�� orgietk�. Kiedy ju� si� to^ stanie, obiekt zachwyt�w straci urok �wie�o�ci. Nie zaspokojona nami�tno�� nie b�dzie ju� przes�ania� konkret�w i do Szymona dotrze, �e nie ma sensu komplikowa� sobie �ycia.
��*sTo tylko chwilowe zauroczenie, zobaczysz *- powiedzia�, gdy zacz�li wchodzi� po schodach pa�acu prezydenckiego.
- Tym razem si� mylisz - odpowiedzia� Szymon
�Mam nadziej�, �e nie" - pomy�la� ju� tylko Petroniusz i poda� mu r�k� na po�egnanie.
- Do boju, w imi� m�skiej przyja�ni - szepn�� do siebie, przekraczaj�c pr�g.
VII
W owym czasie posiedzenia rz�du odbywa�y si� w jednej z okr�g�ych sal pa�acu, kt�rej wysokie przyciemniane okna wychodzi�y na Wielk� ��k�. Gdy Petroniusz wkroczy� do �rodka, obrady jeszcze si� nie zacz�y i przybyli rozmawiali ze sob� w ma�ych grupkach. Zgodnie z jego nadziejami, panowa�a lekka, rozlu�niona perspektyw� wakacji atmosfera. �artowano, �miano si�, powtarzano najnowsze plotki. Niekt�rzy trzymali w r�kach gazety, inni rozmawiali przez wideofony. Kilku strateg�w siedzia�o za wielkim sto�em w kszta�cie pi�cioboku i przegl�da�o
jakie� dokumenty. W wolnej przestrzeni po�rodku sta�y wielkie, panoramiczne monitory.
W sali byli ju� pe�nomocnicy Rady Dwunastu. Dw�ch jej cz�onk�w zjawi�o si� nawet osobi�cie. O ile widok Donalda Gatesa nikogo nie dziwi�, przychodzi� bowiem prawie na ka�de rz�dowe spotkanie, o tyle obecno�� Tary Martinez, w�a�cicielki �wiatowego przemys�u reklamowego i udzia�owca w przemy�le kosmetycznym i odzie�owym, by�a pewnym zaskoczeniem. Takie wizyty zdarza�y si� jednak i nikt nie robi� z tego powodu sensacji.
Gdy Petroniusz pojawi� si� na sali, Martinez �mia�a si� w�a�nie z opowiedzianego przez Garisona dowcipu. Towarzystwo wok� by�o r�wnie rozbawione. Petroniusz skierowa� si� w ich stron�. Prezydent zauwa�y�, jak si� zbli�a, i powita� kordialnym okrzykiem:
- A oto i nasz arbiter elegancji. Jak si� masz przyjacielu?
Kr�l kreator�w podzi�kowa� i przywita� si� z pozosta�ymi. Wywi�za�a si� lu�na rozmowa na temat wczorajszego przyj�cia. Garison chwali� si� wytrwaniem do samego ko�ca, czyli do czwartej nad ranem, i odprowadzeniem do drzwi ostatniego go�cia. Rzeczywi�cie, mog�o to by� poczytane za osi�gni�cie, bo znany by� z tego, �e cz�sto pod koniec uczty pada� z n�g kompletnie pijany. Kto� spyta�, jak sukces ubieg�ej nocy wp�ynie na jego kondycj� dzisiejszego wieczora. Garison o�wiadczy�, �e ju� dawno nie by� w tak dobrej formie, a nadworny astrolog wyznaczy� mu tej nocy miesi�czny szczyt potencji i tym razem zamierza nie tylko pi�, ale i �udziela� si� seksualnie".
Widz�c prezydenta w tak doskona�ym humorze, Petroniusz postanowi� jak najszybciej za�atwi� swoj� spraw�. Tu� przed pocz�tkiem obrad, gdy wszyscy powoli zajmowali swoje miejsca, poprosi� o kr�tk� rozmow�. Przedstawi� Szymona jako ofiar� �nag�ej nami�tno�ci", kt�ra jak najszybciej �winna by� zaspokojona". Nie omieszka� doda�, �e dziewczyna jest dziewic�, co jak przewidywa�, niezwykle podekscytowa�o Garisona. Powiedzia� nawet, nieco �artem, �e jej wypuszczenie w prezencie dla rozpoczynaj�cego urlop genera�a podniesie prezydencki presti� w oczach armii. Poniewa� mi�o�� w�asna by�a najbardziej oczywist� cech� Garisona, bez trudu przyj�� ten tok rozumowania. Zna� Szymona pobie�nie ze s�u�bowych spotka� i kilku.przyj�� i szybko wyobrazi� sobie, jak okazuj�c �ask� dziewczynie, zyska w nim kolejnego wiernego
adoratora. Po za tym by� ciekaw, co wyniknie ze spotkania dziewicy i �o�nierza. Dlatego od razu zadzwoni� do szefa nowojorskiej policji i po kr�tkiej rozmowie o�wiadczy�, �e dziewczyna b�dzie zwolniona, tylko -jako recydywistce - zostanie jej wszczepiony miniaturowy nadajnik identyfikacyjny. On ze swojej strony wy�le jej zaproszenie na dzisiejsz� uczt�. Petroniusz by� usatysfakcjonowany. Zd��y� jeszcze zwr�ci� uwag� na wyrafinowany odcie� koszuli prezydenta, kt�ra w rzeczywisto�ci by�a po prostu fioletowa. Gdy ko�czyli, czekano ju� tylko na nich. Po chwili ostatnie przed wakacyjn� przerw� posiedzenie rz�du mog�o si� zacz��. Na ekranach pojawi�a si� twarz Garisona.
- Witam was, kochani, tym razem oficjalnie - zagai�. - Pozdrawiam cz�onk�w Rady Dwunastu, b�d�cych z nami w kontakcie wideofonicz-nym. Mam nadziej�, �e za kilka godzin spotkamy si� w sali balowej mojego pa�acu. Teraz jednak jeszcze troch� przedwakacyjnej gadaniny. Niestety, rzecz jest do�� serio i wymaga wysilenia m�zgownicy. Ca�o�� zreferuje Michael. Prosz�...
Michael Morris, kt�ry siedzia� po lewej stronie prezydenta, by� mini-� sftfem wiedzy w rz�dzie Garisona ju� za jego pierwszej kadencji. Mia� 59 lat, kfkko szpakowate, cientnoblond w�osy i przenikliwe, nieustannie obserwuj�ce otoczenie, szare oczy. Ubiera� si� w mi�kkie, popielate marynarki i z daleka sprawia� wra�enie cz�owieka niepozornego. Zanim zosta� ministrem wyk�ada� socjologi� ekonomii na Harvardzie i teori� finans�w na Uniwersytecie Columbia. By� wnukiem kanadyjskiego politologa Fri-dricha Morrisa, tw�rcy teoretycznych podstaw demokracji konsumenckiej i laureata Nagrody Nobla za opracowanie �zasady efektywno�ci", kt�ra winna kierowa� funkcjonowaniem nowoczesnego pa�stwa i spo�ecze�stwa. Michael rozwin�� badania dziadka. Ale w odr�nieniu od niego by� zwolennikiem interwencjonizmu pa�stwowego. Napisa� kilka ksi��ek na temat sterowania procesami makroekonomicznymi i kszta�towania prokonsumenckich postaw spo�ecznych. Dosta� za nie, tak jak i jego s�ynny antenat, Nagrod� Nobla. Na fali tego sukcesu zaproszono go do opracowania programu wyborczego Garisona, a po zwyci�stwie zosta� jego ministrem. Jako cz�owiek cichy i spokojny, stanowi� idealne dope�nienie prezydenta i w wielu sprawach jego g�os okazywa� si� dla Garisona de-cyduj^cy. Tak by�o i tym razem. Gdyby nie minister wiedzy, na pewno nie chcia�oby mu si� zajmowa� Przeci�tn� Wzrostu tu� przed wakacjami.
- Tak, to mo�e wygl�da� na gadanin�, jak powiedzia� prezydent. Bo �wiat rozwija si� prawid�owo, a ja szukani dziury w ca�ym. Ale od tego w ko�cu jestem - zacz�� swoje wyst�pienie Morris. - Naszym zadaniem jest przewidywanie sytuacji, kt�re mog� si� zdarzy� i wywo�ywanie proces�w, kt�re by�yby wskazane. Od pewnego czasu Rada Dwunastu sygnalizuje nam mo�liwo�� skoku produkcyjnego. S� odpowiednie �rodki finansowe, du�y nie wykorzystany potencja� wytw�rczy, czekaj� nowe technologie. Tymczasem trzy najwa�niejsze wska�niki gospodarcze: GWK (Globalny Wska�nik Konsumpcji), ��O (�rednia �wiatowa Ogl�dalno��) i Dow Nasq zachowuj� sta�� Przeci�tn� Wzrostu. Dynamika przesta�a rosn��. To zdecydowanie utrudnia zrobienie skoku do przodu, kt�rego ju� teraz mogliby�my dokona�. Brakuje bod�ca uruchamiaj�cego zwi�kszon