1758
Szczegóły |
Tytuł |
1758 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1758 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1758 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1758 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Frederick Forsyth
"Pi�� Boga"
Tom II
Prze�o�y�: ARKADIUSZ NAKONIECZNIK
Tytu� orygina�u
THE FIST OF GOD
Autor ilustracji
KLAUDIUSZ MAJKOWSKI
Opracowanie graficzne
IMI design studio/prepress
Redaktor
MIRELLA REMUSZKO
Konsultacja arabistyczna
BARBARA WRONA
Copyright (c) Transworld Publishers Ltd. 1994
Polish edition published by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
All rights reserved.
ISBN 83-7082-355-6
Warszawa 1994. Wydanie I
Druk: ��dzka Drukarnia Dzie�owa
Rozdzia� dwunasty
Po jedenastu latach sprawowania w�adzy i trzech kolejnych
zwyci�stwach wyborczych, 20 listopada brytyjska pani premier
zosta�a zmuszona do ust�pienia ze stanowiska. Swoj� decyzj�
poda�a do publicznej wiadomo�ci dopiero dwa dni p�niej.
Rozplotkowany polityczny �wiatek Londynu g��wn� przyczyn�
jej upadku upatrywa� w izolacji, w jakiej znalaz�a si� w gronie
przyw�dc�w Wsp�lnoty Europejskiej. By�a to oczywista bzdura,
gdy� Anglicy nigdy nie obaliliby swego premiera tylko dlatego, �e
dzia�a� na nerwy cudzoziemcom.
Nie min�o nawet trzydzie�ci miesi�cy, kiedy w�oski rz�d, kt�ry
podczas konferencji w Rzymie w najwi�kszym stopniu przyczyni�
si� do pora�ki pani Thatcher, przesta� istnie�, a niekt�rzy spo�r�d
jego cz�onk�w trafili do aresztu, oskar�eni o korupcj� na skal�
uniemo�liwiaj�c� efektywne kierowanie tym, pod ka�dym innym
wzgl�dem wspania�ym, krajem.
Tak�e rz�d francuski upad� w okoliczno�ciach jako �ywo
przypominaj�cych Noc �w. Bart�omieja, natomiast kanclerz Niemiec
boryka� si� z narastaj�c� recesj�, bezrobociem i neofaszyzmem,
a jakby tego jeszcze by�o ma�o, instytucje zajmuj�ce si� badaniem
opinii publicznej dostarcza�y mu regularnie wyniki kolejnych
sonda�y, wykazuj�ce jasno, �e jego wsp�obywatele nie maj�
najmniejszego zamiaru wyrzec si� ukochanej i pot�nej Deutschmar-
ki na rzecz jakich� �a�osnych euro�eton�w monsieur Delorsa
z Brukseli.
Na kl�sk� pani premier z�o�y�y si� cztery, po��czone ze sob�,
przyczyny. Pierwsz� by�o ��danie jakiego� ma�o znanego cz�onka
parlamentu, kt�ry wygrzeba� z anna��w dawn� zapomnian� uchwa��
partii i za�yczy� sobie, �eby Margaret Thatcher podda�a si� os�dowi
konserwatywnych pos��w. Pani premier musia�a si� na to zgodzi�,
pope�ni�a jednak ogromny b��d w doborze ludzi, jacy mieli jej
pom�c w uzyskaniu akceptacji.
Po drugie, w�a�nie w najgor�tszym okresie, czyli 18 listopada,
polecia�a na mi�dzynarodow� konferencj� do Pary�a, zamiast
niestrudzenie przemierza� korytarze Westminsteru, namawiaj�c,
zapewniaj�c i obiecuj�c, przekonuj�c nieprzekonanych i utwierdzaj�c
w pogl�dach tych, kt�rzy zdecydowali si� obdarzy� j� zaufaniem.
Rol� j�zyczka u wagi w g�osowaniu mia�o odegra� oko�o 50
pos��w Partii Konserwatywnej, kt�rzy wygrali w swoich okr�gach
minimaln� wi�kszo�ci� g�os�w - cz�sto poni�ej 5000 - i obawiali
si�, �e w nast�pnych wyborach ponios� pora�k�, je�eli nie nast�pi
zmiana u steru rz�du. Wi�kszo�� z nich opowiedzia�a si� przeciwko
pani premier, co i tak niewiele im pomog�o, gdy� nied�ugo potem
przegrali z kretesem.
Zyska� przychylno�� tych 50 pos��w mo�na by�o bardzo �atwo,
�agodz�c najostrzejsze i najbardziej krytykowane zasady �ci�gania
tzw. podatku pog�ownego, kt�ry wi�ksza cz�� spo�ecze�stwa
uwa�a�a za niesprawiedliwy i niepotrzebny. Wystarczy�a jedna
wzmianka na ten temat, a pani Thatcher odnios�aby zwyci�stwo ju�
w pierwszej turze g�osowania. Mia�oby to ten skutek, �e nie
dosz�oby do drugiej tury, a jej konkurent zosta�by odsuni�ty
w polityczny niebyt. W g�osowaniu z 20 listopada do wymaganej
wi�kszo�ci dw�ch trzecich g�os�w zabrak�o jej zaledwie czterech.
W ci�gu kilkunastu godzin par� kamyk�w tocz�cych si� leniwie
po zboczu zamieni�o si� w prawdziw� lawin�. Po konsultacjach
z cz�onkami gabinetu, kt�rzy powiedzieli, �e w drugiej turze na
pewno przegra, Margaret Thatcher z�o�y�a dymisj�. Premierem
zosta� John Major, minister finans�w w jej rz�dzie. Zg�osi� on
swoj� kandydatur� w�a�ciwie wy��cznie po to, by uniemo�liwi�
obj�cie tego stanowiska cz�owiekowi, kt�ry sta� si� przyczyn�
ca�ego zamieszania.
Kiedy wiadomo�� o tym, co wydarzy�o si� w Londynie, dotar�a
nad Zatok�, podzia�a�a na �o�nierzy niczym uderzenie obuchem
w g�ow� - i to nie tylko na Brytyjczyk�w, ale tak�e na Ameryka-
n�w. Stacjonuj�cy w Omanie ameryka�scy piloci, kt�rzy codziennie
spotykali si� z rozlokowanymi w pobli�u �o�nierzami SAS, pytali
swoich brytyjskich koleg�w, o co w tym wszystkim w�a�ciwie
chodzi, ale w odpowiedzi otrzymywali jedynie bezradne wzruszenie
ramion.
�o�nierze 7. Brygady Pancernej, s�ynne "Szczury Pustyni",
sp�dzaj�cy coraz ch�odniejsze noce na ziemi, pod podwoziami
swoich challenger�w, s�uchali nadawanych przez radio informacji
i kl�li, ile wlezie.
Mik� Martin dowiedzia� si� o wszystkim od irackiego kierowcy,
kt�ry podszed� do niego i poinformowa� o najnowszych doniesie-
niach z Londynu. Martin zamy�li� si� g��boko, po czym wzruszy�
ramionami i zapyta�:
� A kto to jest, ta kobieta?
� W�dz Bani Nad�i, g�upcze! - parskn�� kierowca. - Teraz
ju� na pewno zwyci�ymy.
Wr�ci� do samochodu, by dalej s�ucha� radia. Kilka minut
p�niej pierwszy sekretarz Kulikow wyszed� szybkim krokiem
z willi, wsiad� do limuzyny i pojecha� do ambasady.
Tego wieczoru Martin nada� kolejn� transmisj� do Rijadu,
zawieraj�c� nie tylko naj�wie�sze informacje dostarczone przez
Jerycha, ale tak�e pro�b� o dalsze instrukcje. Potem, przyku-
cn�wszy obok skierowanej na po�udnie anteny w otwartych
na o�cie� drzwiach, aby w por� dostrzec ewentualnych intruz�w,
czeka� na odpowied�. Nadesz�a dopiero o wp� do drugiej
nad ranem.
Major Mik� Martin zdemontowa� anten�, schowa� j� wraz
z nadajnikiem pod pod�og� chatki, skopiowa� informacj� w zwol-
nionym tempie, po czym w��czy� odtwarzanie w magnetofonie.
Rijad przes�a� now� list� pyta� do Jerycha oraz zgod� na
przekazanie na jego konto kolejnej wyp�aty. W ci�gu niespe�na
miesi�ca zdrajca zarobi� ponad milion dolar�w.
Martin otrzyma� tak�e instrukcje. Polecono mu, aby przekaza�
agentowi wiadomo��, kt�ra - przynajmniej nale�a�o mie� tak�
nadziej� - dotrze do os�b odpowiedzialnych za podejmowanie
najwa�niejszych decyzji w Bagdadzie. Informacja ta (a raczej
dezinformacja) sugerowa�a, �e najnowsze wydarzenia, jakie rozegra�y
si� w Londynie, stanowi� niezbity dow�d, i� je�li Saddam zachowa
nieugi�t� postaw� w sprawie Kuwejtu, to nie mo�na wykluczy�, �e
wojskowa operacja si� koalicyjnych zostanie odwo�ana.
Nie wiadomo, czy sta�o si� to za spraw� tej w�a�nie, fa�szywej
informacji, ale niespe�na tydzie� p�niej Saddam Husajn og�osi�
w jednym ze swych przem�wie�, �e obalenie pani Thatcher jest
dowodem wielkiej sympatii, jak� �ywi� do niego obywatele Wielkiej
Brytanii.
Rijad poleci� r�wnie� Martinowi, aby zapyta� Jerycha, czy ten
s�ysza� kiedykolwiek o broni, albo o ca�ym systemie uzbrojenia
zwanym Pi�ci� Boga.
Pozosta�� cz�� nocy Mik� Martin sp�dzi� przy migotliwym
blasku �wiecy, spisuj�c po arabsku na cienkim papierze pytania,
kt�re mia�y dotrze� do Jerycha. Nieca�e dwadzie�cia godzin p�niej
lista trafi�a do skrytki za obluzowan� ceg�� w murze niedaleko
�wi�tyni w dzielnicy Azamijja.
Odpowiedzi nadesz�y po tygodniu. Po przet�umaczeniu ich na
angielski Martin doszed� do wniosku, �e z wojskowego punktu
widzenia s� niezwykle interesuj�ce.
Dywizje Gwardii Republika�skiej stacjonuj�ce przy granicy
Kuwejtu z Arabi� Saudyjsk� - Tawakkulna, Madina i Ham-
murabi - by�y wyposa�one w trzy typy rosyjskich czo�g�w: T-54/55,
T-62 i T'-72. Jednak podczas niedawnej inspekcji genera�
Abd Allah Kadiri z dow�dztwa wojsk pancernych stwierdzi� z prze-
ra�eniem, �e wi�kszo�� za��g wymontowa�a z maszyn akumulatory,
by pod��czy� do nich wentylatory, grza�ki, radia i magnetofony.
By�o bardzo prawdopodobne, �e gdyby teraz rozpocz�to dzia�ania
wojenne, to da�oby si� uruchomi� zaledwie kilka czo�g�w. Paru
�o�nierzy skazano na �mier� i rozstrzelano, dw�ch dow�dc�w za�
zdegradowano i odes�ano do Bagdadu.
Ali Hasan Mad�id, przyrodni brat Saddama, a obecnie guber-
nator Kuwejtu, donosi� w swoich meldunkach, �e okupacja zacz�a
przypomina� koszmar, gdy� ataki na irackich �o�nierzy ci�gle
przybieraj� na sile, a liczba dezercji ro�nie z ka�dym dniem. Ruch
oporu zdaje si� rozwija� w najlepsze, pomimo intensywnych dzia�a�
prowadzonych przez pu�kownika Sabawiego z policji politycznej
oraz dwukrotnych inspekcji przeprowadzonych przez jego zwierz-
chnika, Umara Chatiba.
Co gorsza, Kuwejtczycy zdobyli sk�d� semteks, materia� wybu-
chowy znacznie silniejszy i bardziej niebezpieczny ni� zwyk�y
przemys�owy dynamit.
Jerycho ustali� tak�e po�o�enie dw�ch kolejnych wa�nych
o�rodk�w dowodzenia; oba by�y ukryte g��boko pod ziemi�
i niewidoczne z powietrza.
W najbli�szym otoczeniu Saddama Husajna panowa�o obecnie
przekonanie, �e to on sam w znacznej mierze przyczyni� si� do
ust�pienia Margaret Thatcher. O �adnym wycofaniu si� z Kuwejtu
nie mog�o teraz by� mowy.
Niestety, Jerycho nigdy nie s�ysza� o Pi�ci Boga, ale natychmiast
da zna�, gdyby przy jakiej� okazji natrafi� na t� nazw�. Osobi�cie
w�tpi jednak, �eby Irak dysponowa� jak�� broni� nie znan� jeszcze
aliantom.
Martin nagra� odpowied� na ta�m�, przy�pieszy� j� i nada�
w eter. Technik obs�uguj�cy radiostacj� w Rijadzie zanotowa� dzie�
i godzin� przyj�cia: 30 listopada 1990, 23.55.
Lajla Al-Hilla zatrzyma�a si� w drzwiach �azienki, unios�a
ramiona, opar�a je o futryn� i zastyg�a na chwil� we wdzi�cznej
pozie. Padaj�ce od ty�u �wiat�o s�czy�o si� przez peniuar, ukazuj�c
zarys pe�nego, zmys�owego cia�a. Peniuar by� czarny, uszyty
z cienkiej koronki i kosztowa� ma�� fortun�. Zosta� zrobiony we
Francji, kupiono go za� w jednym z butik�w w Bejrucie.
Pot�ny m�czyzna le��cy na ��ku po�era� kobiet� spojrzeniem,
nie�wiadomie przesuwaj�c czubkiem j�zyka po grubych wargach.
Przed ka�d� mi�osn� sesj� Lajla lubi�a zmitr�y� troch� czasu
w �azience. Nale�a�o przecie� pewne cz�ci cia�a dok�adnie umy�
i nama�ci� wonnymi olejkami, musn�� tuszem brwi i rz�sy, po-
szminkowa� usta i poperfumowa� ca�e cia�o, stosuj�c r�ne zapachy
do r�nych jego rejon�w.
By�o to dobre, trzydziestoletnie cia�o, w�a�nie takie, jakie
najbardziej lubili klienci: nie za t�uste, ale przyjemnie zaokr�glone
tam gdzie nale�y, o pe�nych biodrach i piersiach, ze spr�ystymi
mi�niami ukrytymi pod g�adk� sk�r�.
Opu�ci�a ramiona i ko�ysz�c biodrami podesz�a do ��ka
stoj�cego w pogr��onym w p�mroku pokoju. Pantofle na wysokich
obcasach dodawa�y jej wzrostu, czyni�c ch�d jeszcze bardziej
zmys�owym.
Ale nagi m�czyzna o ciele niemal w ca�o�ci poro�ni�tym
g�stymi, kr�conymi w�osami zamkn�� oczy.
Tylko nie za�nij, kretynie! - wrzasn�a na niego w my�lach. Nie
dzisiaj, kiedy ci� potrzebuj�.
Usiad�a na kraw�dzi ��ka, po czym przesun�a d�ugimi czer-
wonymi paznokciami po jego brzuchu i piersi, przez chwil� pie�ci�a
sutki, nast�pnie za� ponownie si�gn�a w d�, jeszcze ni�ej, do
podbrzusza. Pochyli�a si� i poca�owa�a m�czyzn� nami�tnie w usta,
pr�buj�c rozewrze� mu wargi j�zykiem, ale on prawie nie zareago-
wa�, Lajla za� poczu�a wyra�n� wo� araku.
Znowu si� upi�, pomy�la�a. Czy on naprawd� nie mo�e si� bez
tego obej��? Chocia� mia�o to tak�e dobre strony... Zreszt�,
niewa�ne. Do roboty.
Lajla Al-Hilla by�a znakomit� kurtyzan� i doskonale zdawa�a
sobie z tego spraw�. Niekt�rzy twierdzili, �e nawet najlepsz� na
ca�ym Bliskim Wschodzie, a ju� z pewno�ci� jedn� z najdro�szych.
Wiele lat temu, jeszcze jako dziecko, trafi�a do prywatnej szko�y
w Libanie, gdzie starsze dziewcz�ta uczy�y si� tajnik�w sztuki
mi�osnej z Maroka, Indii i Japonii, m�odsze za� przygl�da�y si�
i stara�y si� wszystko zapami�ta�.
Po pi�tnastu latach zawodowej pracy na w�asny rachunek
wiedzia�a ju�, �e po to, by zosta� dziwk� najwy�szej klasy, wcale
nie trzeba mie� niepohamowanego apetytu erotycznego, ani potrafi�
takie apetyty zaspokaja�. To dobre tylko w filmach i pismach
pornograficznych.
Najwa�niejsze by�o opanowanie sztuki komplementu, �artu,
pieszczoty, pochlebstwa oraz najr�niejszych drobnych podst�p�w,
po to, by uzyska� prawdziw� samcz� erekcj� w sytuacji, w kt�rej
zazwyczaj dochodzi do obezw�adniaj�cego konfliktu mi�dzy nad-
miernie wzbudzonym apetytem a niewielkimi mo�liwo�ciami.
W g�stwinie w�os�w na podbrzuszu wyszuka�a penis m�czyzny
i ci�ko westchn�a w duchu. Mi�kki jak �limak. Genera�
Abd Allah Kadiri, dow�dca wojsk pancernych Republiki Iraku,
tego wieczoru b�dzie wymaga� pewnej zach�ty.
Lajla si�gn�a pod ��ko, wydoby�a ukryty tam wcze�niej,
p��cienny woreczek i wysypa�a jego zawarto�� na prze�cierad�o.
Otworzywszy niewielki pojemniczek zanurzy�a palce w t�ustej ma�ci,
posmarowa�a ni� ma�y wibrator, podnios�a jedn� nog� genera�a, po
czym wprawnym ruchem wprowadzi�a mu wibrator do odbytnicy.
Kadiri poruszy� si�, st�kn��, otworzy� oczy, spojrza� na nag�
kobiet� pochylon� nad jego genitaliami i u�miechn�� si� szeroko,
ods�aniaj�c bia�e, b�yszcz�ce w mroku z�by.
Lajla uruchomi�a wibrator. Delikatne, jednostajne dr�enie
rozesz�o si� po wewn�trznych organach genera�a. Ju� po kilkunastu
sekundach kobieta wyczu�a, �e wiotki penis zaczyna p�cznie� jej
w d�oni.
Z plastikowej tubki wycisn�a sobie do ust nieco pozbawionej
smaku i zapachu galaretki, po czym wzi�a do ust dr��cy organ.
Po��czone dzia�anie ciep�a, g�adkich mu�ni�� i fachowych dotkni��
j�zyka zacz�o odnosi� po��dany skutek. Po dziesi�ciu minutach
ssania, g�askania i pieszczenia Lajla dosz�a do wniosku, �e chyba
ju� wystarczy, gdy� jeszcze chwila, a wyskoczy jej szcz�ka, na-
tomiast szans� na uzyskanie pe�niejszego wzwodu r�wnaj� si�
praktycznie zeru.
Szybko, �eby nie straci� tego, co z takim trudem uzyska�a,
usiad�a okrakiem na podbrzuszu m�czyzny i sprawnym ruchem
wprowadzi�a go w siebie. C�, �adna rewelacja, ale mo�e da si�
z tego co� zrobi�. Miejmy nadziej�.
Pochyli�a si� do przodu i przesun�a piersiami po jego twarzy.
- Ach, ty m�j wielki, silny nied�wiedziu! - szepn�a nami�t-
nie. - Jeste� wspania�y, tak jak zawsze!
U�miechn�� si� ponownie, a ona zacz�a podnosi� si� i opada�,
nie za szybko, tak �eby g��wka zatrzymywa�a si� mi�dzy wargami,
a zaraz potem ca�o�� zanurza�a si� w ni� najg��biej, jak by�o mo�na.
Przez ca�y czas Lajla porusza�a specjalnie wy�wiczonymi mi�niami,
na zmian� zaciskaj�c je i rozlu�niaj�c.
Wiedzia�a, �e w kr�tkim czasie powinno da� to zamierzone
efekty, i nie myli�a si�. Genera� Kadiri najpierw zacz�� j�cze�
i st�ka�, potem za� wydawa� kr�tkie, chrapliwe okrzyki, ogarni�ty
podnieceniem wywo�anym rytmicznym pulsowaniem w odbytnicy
i ciep�� �lisko�ci� poruszaj�cej si� na nim coraz szybciej kobiety.
- Tak, tak! Wspaniale! - dysza�a mu w twarz. - Jeszcze,
najdro�szy! Jeszcze g��biej!
Kiedy poczu�a jego wytrysk, wypr�y�a si� gwa�townie, odrzuci�a
g�ow� do ty�u i zacz�a krzycze� z rozkoszy, udaj�c orgazm. Zaraz
po spe�nieniu cz�onek m�czyzny zwiotcza� i wysun�� si� z pochwy.
Lajla wyj�a wibrator z odbytnicy genera�a, ale po�o�y�a go w zasi�gu
r�ki na wypadek, gdyby jej ognisty kochanek zbyt szybko zasn��.
By�a to ostatnia rzecz, jakiej �yczy�aby sobie po tak ci�kiej pracy.
Mia�a jeszcze co nieco do zrobienia.
Przytuli�a si� ca�ym cia�em do m�czyzny i zacz�a g�adzi� go po
twarzy.
- Biedny mi�... - przemawia�a koj�co. - Tak bardzo si�
zm�czy�e�? Zbyt ci�ko pracujesz, m�j wspania�y kochanku. Dzisiaj
znowu mia�e� jakie� k�opoty? Znowu okaza�o si�, �e tylko ty
potrafisz rozwi�zywa� wszystkie problemy? Opowiedz o tym swojej
Lajli, ona ci� zrozumie. Jej wszystko mo�esz opowiedzie�...
Zrobi� to, po czym zapad� w g��boki sen.
Nieco p�niej, kiedy genera� Kadiri chrapa� g�o�no, pokonany
przez alkohol i mi�o��, Lajla zamkn�a si� w �azience, usiad�a na
misce klozetowej z tac� na kolanach i zanotowa�a zgrabnym
arabskim pismem wszystko, czego si� dowiedzia�a. Rano ukryje
karteczki cienkiego papieru w wydr��onym tamponie, umie�ci go
w przeznaczonym do tego miejscu, po czym zaniesie notatki
cz�owiekowi, kt�ry jej p�aci.
Doskonale zdawa�a sobie spraw�, jak niebezpiecznego podj�a
si� zadania, ale przynosi�o jej znaczne dochody - podw�jne
pieni�dze za t� sam� prac�! - ona za� postanowi�a, �e pewnego
dnia b�dzie bogata. Tak bogata, �eby na zawsze wyjecha� z Iraku
i otworzy� w�asn� szko��, mo�e w Tangerze, gdzie nie zabraknie
m�odych dziewcz�t, z kt�rymi mog�aby si� kocha�, i m�odych
maroka�skich ch�opc�w, kt�rych mog�aby biczowa�, kiedy tylko
przyjdzie jej na to ochota.
Je�eli Gidi Barzilai by� zdenerwowany �rodkami ostro�no�ci,
jakich przestrzegano w Banku Winklera, to dwa tygodnie obserwacji
Wolfganga Genutlicha doprowadzi�y go niemal do rozpaczy. Ten
cz�owiek wydawa� si� wr�cz niesamowity.
Gdy tylko "fotograf zidentyfikowa� Gemutlicha na zdj�ciu,
agenci Mosadu dotrwali, a� bankier sko�czy prac�, i pod��yli za
nim do jego domu. Nazajutrz grupa techniczna zaczeka�a, a� Frau
Gemutlich wyjdzie na zakupy; jedyna kobieta znajduj�ca si�
w sk�adzie tej grupy ruszy�a za ni�, za pomoc� kr�tkofal�wki
utrzymuj�c przez ca�y czas ��czno�� z reszt� zespo�u, aby ostrzec
koleg�w, gdyby Austriaczka zechcia�a zbyt wcze�nie wr�ci� do
domu. Zakupy trwa�y jednak ponad dwie godziny, a wi�c du�o
d�u�ej, ni� by�o trzeba.
Sforsowanie prostych zamk�w nie stanowi�o dla najwy�szej
klasy ekspert�w �adnego problemu. B�yskawicznie zainstalowali
mikrofony w salonie i sypialni oraz za�o�yli pods�uch w aparacie
telefonicznym, po czym dokonali fachowego przeszukania, nie
pozostawiaj�c po sobie najmniejszych �lad�w, ale tak�e nie znajduj�c
nic interesuj�cego. Sfotografowano wszystkie dokumenty, w tym
paszporty, �wiadectwa urodzenia i akt ma��e�stwa, oraz wyci�gi
z kont bankowych, lecz nawet lektura tych ostatnich nie wykaza�a
cho�by jednego przelewu z Banku Winklera. Trzeba by�o pogodzi�
si� z okropn� my�l�, �e Wolfgang Gemutlich mo�e okaza� si�
kryszta�owo uczciwym cz�owiekiem.
Ani w szafach, ani w szufladach stoj�cej w sypialni komody nie
znaleziono niczego, co mog�oby �wiadczy� o jakich� dziwacznych
upodobaniach - co� takiego zawsze stanowi�o wygodne zaczepienie
do ewentualnego szanta�u, szczeg�lnie w przypadku os�b nale��cych
do zamo�nej klasy �redniej. Szefa zespo�u, kt�ry zd��y� przyjrze�
si� dok�adniej Frau Gemutlich, kiedy ta wychodzi�a z domu, nie
zaskoczy�o to specjalnie.
Je�eli sekretarka wiceprezesa Banku Winklera przypomina�a
skromn� myszk�, to jego �on� mo�na by�o por�wna� do zmi�tego,
nikomu niepotrzebnego papierka. Izraelczyk doszed� do wniosku,
�e chyba jeszcze nigdy w �yciu nie widzia� r�wnie niepozornej, ma�o
atrakcyjnej, zasuszonej kobiety.
Kiedy dziewczyna zameldowa�a przez kr�tkofal�wk�, �e �ona
bankiera ruszy�a w drog� powrotn� do domu, agenci Mosadu ju�
dawno sko�czyli robot�, jeden z nich za�, w przebraniu technika
z firmy telefonicznej, starannie zamyka� frontowe drzwi.
Od tej pory cz�onkowie zespo�u technicznego mieli czuwa� na
zmian� w zaparkowanej przy tej samej ulicy furgonetce, w kt�rej
zainstalowano magnetofony rejestruj�ce wszystko, co dzia�o si� we
wn�trzu domu.
Dwa tygodnie p�niej zrozpaczony dow�dca grupy poinfor-
mowa� Barzilaia, �e nie zape�nili jeszcze nawet jednej ta�my.
Pierwszego wieczoru zarejestrowali osiemna�cie s��w:
� Kolacja na stole, Wolfgang - poinformowa�a �ona, ale nie
otrzyma�a �adnej odpowiedzi. P�niej zapyta�a, czy mogliby kupi�
nowe zas�ony do salonu, na co us�ysza�a kr�tkie "Nie". Pod koniec
posi�ku g�os zabra� pan domu:
� Jutro musz� wcze�nie wsta�, wi�c chyba p�jd� ju� do ��ka.
� Powtarza to codziennie, i wcale bym si� nie zdziwi�, gdyby
okaza�o si�, �e robi to od trzydziestu lat! - u�ala� si� zdesperowany
agent.
� A co z seksem? - zapyta� Barzilai.
� Chyba �arty sobie robisz, Gidi. Je�li oni nawet ze sob� nie
rozmawiaj�, to jak mieliby si� pieprzy�?
Wszystkie pr�by odnalezienia jakiej� skazy na wizerunku Wolf-
ganga Gemutlicha spe�z�y na niczym. Nie uprawia� hazardu, nie
deprawowa� ma�ych ch�opc�w, nie ucz�szcza� do nocnych klub�w,
nie mia� kochanki, nie wypuszcza� si� potajemnie na wycieczki do
dzielnicy rozpusty. Jednak kiedy pewnego wieczoru wyszed� z domu,
funkcjonariuszom Mosadu zabi�y �ywiej serca.
Gemutlich mia� na sobie czarny p�aszcz i taki� kapelusz, i mimo
p�nej pory ruszy� przed siebie na piechot�. Kilka przecznic dalej
zastuka� do drzwi stoj�cego samotnie domu. Po chwili drzwi
otworzy�y si� i agenci dostrzegli kobiet� o powa�nej twarzy, ubran�
w pow��czyst� bia�� szat�. Zaraz potem na parterze zapali�o si�
�wiat�o, ale okna by�y zas�oni�te grubymi kotarami.
Jakie� wsp�lne k�piele? Koedukacyjna sauna z udzia�em umi�-
nionych panienek wymachuj�cych wierzbowymi r�zgami? Niestety,
nazajutrz rano okaza�o si�, �e mieszkanka domu jest emerytowan�
pedikiurzystk�, kt�ra od czasu do czasu przyjmuje u siebie klient�w.
Wolfgang Gemutlich dba� o swoje stopy.
1 grudnia Gidi Barzilai otrzyma� piln� depesz� z Tel-Awiwu.
Kobi Dror przypomina� mu, �e Operacja Jozue nie mo�e trwa� bez
ko�ca. Rada Bezpiecze�stwa da�a Irakowi czas do 16 stycznia na
wycofanie si� z Kuwejtu. Po tym terminie z pewno�ci� wybuchnie
wojna i mog� wydarzy� si� r�ne rzeczy, wi�c czy m�g�by si�
po�pieszy�, do jasnej cholery?
- Gidi, mo�emy zajmowa� si� tym palantem do ko�ca �wiata,
a i tak niczego nie znajdziemy - powiedzia� dow�dca grupy
wywiadowc�w podczas kolejnego spotkania z kats�. - Nigdy
w �yciu nic nie przeskroba�. Po prostu nie mamy si� do czego
przyczepi�.
Barzilai znalaz� si� w piekielnie trudnym po�o�eniu. Naturalnie
mo�na by�o porwa� �on� bankiera i uwolni� j� w zamian za
ujawnienie sekret�w firmy, ale istnia�o powa�ne prawdopodobie�-
stwo, �e ten zimny dra� pozwoli�by por�ba� j� na kawa�ki, a nie
poda�by nawet wysoko�ci rachunku za obiad w restauracji. Co
gorsza, m�g�by zawiadomi� policj�.
Mogli tak�e porwa� samego Gemutlicha, ale wtedy i tak
musia�by wr�ci� do banku, �eby zlikwidowa� konto Jerycha,
a w�wczas na pewno skorzysta�by z okazji i wszcz�� taki wrzask,
�e zwali�aby im si� na kark policja z ca�ej Austrii. Rozkazy Kobi
Drora by�y jasne: �adnych wpadek i �adnych �lad�w.
- Przerzucamy si� na sekretark� - zadecydowa�. - Takie
paniusie czasem wiedz� tyle samo co szef, albo i wi�cej.
Oba zespo�y bezzw�ocznie skoncentrowa�y uwag� na niepozornej
Fraulein Edith Hardenberg. *
Na jej ca�kowite rozpracowanie trzeba by�o jeszcze mniej czasu,
bo zaledwie dziesi�ciu dni. Zajmowa�a niewielkie mieszkanko
niedaleko Trautenauplatz w 19 dzielnicy, na przedmie�ciu Grinzing.
Mieszka�a sama. �adnego kochanka, przyjaciela, nawet psa
albo kota. Dyskretne przeszukanie ujawni�o, �e jest posiadaczk�
skromnego konta bankowego oraz ma matk� w Salzburgu - to
samo mieszkanie wynajmowa�a wcze�niej matka, zanim przed
siedmiu laty postanowi�a wr�ci� w rodzinne strony.
Edith je�dzi�a ma�ym seatem, kt�rego trzyma�a na ulicy pod
domem, ale drog� do pracy najcz�ciej odbywa�a �rodkami komu-
nikacji miejskiej, z pewno�ci� ze wzgl�du na trudno�ci ze znalezie-
niem miejsca do parkowania w centrum metropolii.
Okaza�o si�, �e dostaje bardzo skromn� pensj� ("Sk�pe dra-
nie!" - warkn�� agent, kt�ry znalaz� odcinki czek�w), za� z odpisu
aktu urodzenia wynika�o, �e liczy sobie trzydzie�ci dziewi�� lat ("A
wygl�da na pi��dziesi�t" - zauwa�y� ten sam agent).
W mieszkaniu znajdowa�y si� tylko trzy fotografie: jedna
przedstawia�a matk�, druga obie kobiety podczas wycieczki nad
jakim� je�iorem, trzecia za� zmar�ego przed kilku laty ojca w mun-
durze stra�y celnej.
Je�eli w jej �yciu by� jaki� m�czyzna, to wydawa�o si�, �e jest
nim Mozart.
� Ona ma �wira na punkcie opery - zameldowa� Barzilaiowi
dow�dca zespo�u wywiadowczego po przeszukaniu mieszkania. -
Zgromadzi�a du�� kolekcj� longplay�w - nie przerzuci�a si� jeszcze
na p�yty kompaktowe - i wszystkie s� z muzyk� operow�. Za�o��
si�, �e wydaje na nie prawie wszystkie oszcz�dno�ci. Ma te�
mn�stwo ksi��ek o historii opery, kompozytorach, �piewakach
i dyrygentach, plakaty i aktualny terminarz przedstawie� w Operze
Wiede�skiej, cho� zdaje si�, �e nie bardzo sta� j� na bilet.
� I �adnego ch�opa, powiadasz? - mrukn�� zamy�lony Ba-
rzilai.
� Polecia�aby mo�e na Pavarottiego, gdyby� go tu �ci�gn��.
Poza tym, mo�esz da� sobie spok�j.
Jednak Barzilai nie da� sobie spokoju, gdy� pami�ta� przypa-
dek, kt�ry przed wieloma laty zdarzy� si� w Londynie, kiedy to
Rosjanie podsun�li pewnej samotnej urz�dniczce z Ministerstwa
Obrony osza�amiaj�co przystojnego Jugos�owianina. Podczas
rozprawy nawet s�dzia zdawa� si� mie� zrozumienie dla oskar-
�onej.
Jeszcze tego samego wieczoru Gideon Barzilai wys�a� do Tel-
-Awiwu d�ug�, zaszyfrowan� depesz�.
W po�owie grudnia rozlokowane na po�udnie od granicy
Kuwejtu si�y sprzymierzonych przypomina�y wezbran�, pot�n�
fal� ludzi i sprz�tu. Trzysta tysi�cy kobiet i m�czyzn, obywateli
trzydziestu kraj�w, zajmowa�o szeroki pas saudyjskiej pustyni
ci�gn�cy si� od samego wybrze�a a� sto pi��dziesi�t kilometr�w
w g��b pustyni. Porty D�ubajl, Damman, Bahrajn, Duha,
Abu Zabi i Dubaj by�y zat�oczone do niemo�liwo�ci statkami,
kt�re przywioz�y dzia�a i czo�gi, paliwo i namioty, �ywno�� i ��ka
polowe, amunicj� i cz�ci zapasowe. Z nabrze�y wyrusza�y d�ugie
konwoje, pod��aj�ce na zach�d Drog� Naftow�. Transportowa�y
�adunki do baz logistycznych, kt�re w przysz�o�ci mia�y zaopat-
rywa� walcz�c� armi�.
Pewien pilot my�liwski z dywizjonu stacjonuj�cego w Tabuk
opowiada� kolegom, �e wracaj�c z pozorowanego ataku na stanowis-
ka irackiej obrony przeciwlotniczej napotka� konw�j ci�ar�wek
i przelecia� nad nim od pocz�tku do samego ko�ca. Mimo �e p�dzi�
nad ziemi� z pr�dko�ci� ponad o�miuset kilometr�w na godzin�,
zaj�o mu to prawie sze�� minut. Konw�j wi�c liczy� sobie co
najmniej 80 kilometr�w d�ugo�ci, a odleg�o�ci mi�dzy ci�ar�wkami
nie przekracza�y dziesi�ciu metr�w.
Cz�� logistycznej bazy Alfa zajmowa�y bary�ki z paliwem
ustawione po trzy jedna na drugiej w prostopad�o�ciany o kraw�-
dzi podstawy d�ugo�ci dwudziestu metr�w, w takich odst�pach,
�eby m�g� si� mi�dzy nimi zmie�ci� w�zek wid�owy. Ten magazyn
pod go�ym niebem mia� 40 kilometr�w d�ugo�ci i tyle samo
szeroko�ci.
A to by�o tylko paliwo. Inne, zbli�one rozmiarami magazyny
bazy Alfa mie�ci�y amunicj�, granaty r�czne, rakiety, mo�dzierze,
karabiny maszynowe, rusznice przeciwpancerne i granatniki. W jesz-
cze innych zgromadzono �ywno�� i wod�, maszyny i cz�ci zamienne,
akumulatory i ruchome warsztaty samochodowe.
Samo wojsko zajmowa�o pustynne tereny dok�adnie na po�udnie
od Kuwejtu. Bagdad nie wiedzia� jednak, i� genera� Schwarzkopf
podj�� ju� decyzj�, �eby przed samym atakiem przerzuci� cz�� si�
dalej na zach�d, na drug� stron� Wadi al-Batin, by umo�liwi� im
bezpo�redni atak na Irak, a nast�pnie oskrzydlenie i zniszczenie
doborowych oddzia��w Gwardii Republika�skiej.
13 grudnia "Rocketeers", czyli 336. Dywizjon Dow�dztwa
Lotnictwa Taktycznego USAF, opu�ci� baz� Sumarit w Omanie
i przeni�s� si� do Al-Chard� w Arabii Saudyjskiej. Rozkaz w tej
sprawie wydano 1 grudnia.
Al-Chard� to najbardziej polowa, a raczej pustynna, ze wszyst-
kich polowych baz, gdy� sk�ada si� wy��cznie z pas�w startowych
i manewrowych oraz p�yty g��wnej. Nie ma tam niczego wi�cej,
�adnej wie�y kontrolnej, �adnych hangar�w, warsztat�w ani budyn-
k�w mieszkalnych. Po prostu kilka tysi�cy ton betonu wylanych na
pustyni�.
A jednak by�o to pe�nowarto�ciowe lotnisko. W�adze Arabii
Saudyjskiej wykaza�y wcze�niej daleko id�c� przezorno��, buduj�c
na pustyni tyle lotnisk, �e bez trudu pomie�ci�yby one nawet
pi�ciokrotnie liczniejsz� flot� powietrzn� od tej, jak� dysponowa�o
saudyjskie lotnictwo wojskowe.
Po 1 grudnia do dzia�ania przyst�pili ameryka�scy budow-
niczowie. W ci�gu trzydziestu dni wok� lotniska powsta�o namio-
towe miasteczko zdolne pomie�ci� pi�� tysi�cy ludzi i pi�� dywiz-
jon�w my�liwskich.
Podczas budowy pr�d dostarcza�o czterdzie�ci pot�nych
generator�w Si� Powietrznych. Cz�� sprz�tu dotar�a drog� l�do-
w�, wi�kszo�� jednak przylecia�a na pok�adach transportowc�w.
Pracuj�ce w najwi�kszym po�piechu ekipy zmontowa�y z prefab-
rykat�w hangary, warsztaty, magazyny, pomieszczenia dowodze-
nia, sale odpraw, wie�� kontroln� i gara�e. Z my�l� o pilotach
i obs�udze naziemnej postawiono setki namiot�w, wytyczono ulice,
ustawiono przeno�ne latryny, �azienki, kuchnie i jadalnie, a nawet
wzniesiono wie�� ci�nie�, do kt�rej wod� dowozi�y codziennie
konwoje cystern.
Al-Chard� le�y 80 kilometr�w na po�udniowy wsch�d od
Rijadu - tak si� przypadkiem z�o�y�o, �e dok�adnie 5 kilometr�w
poza zasi�giem irackich scud�w. Przez trzy miesi�ce mia�o tam
stacjonowa� pi�� dywizjon�w: dwa wyposa�one w F-15 E, czyli
"Rocketeers" i "Chiefs", 335. Dywizjon z bazy Seyomura John-
sona, kt�ry dopiero teraz zosta� przerzucony w rejon Zatoki; jeden
wyposa�ony tak�e w F-15, tyle tylko, �e w czysto my�liwskiej
wersji C, oraz dwa dywizjony my�liwc�w przechwytuj�cych F-16
falcon.
Budowniczowie pomy�leli nawet o specjalnym osiedlu dla
250 kobiet, w�r�d kt�rych znajdowa�y si� prawniczki, kierowcy
ci�ar�wek, specjalistki od �ywienia, piel�gniarki oraz oficerowie
wywiadu.
Piloci przylecieli z Sumarit swoimi samolotami, obs�uga naziem-
na za� odby�a podr� na pok�adach maszyn transportowych.
Przenosiny zaj�y dwa dni, ale prace budowlane trwa�y w dalszym
ci�gu; mia�y si� zako�czy� dopiero tu� przed �wi�tami.
Don Walker mile wspomina� okres sp�dzony w Sumarit.
Kwatery By�y niemal luksusowe, a poniewa� w Omanie nauki
Koranu nie s� przestrzegane tak �ci�le jak w Arabii Saudyjskiej, na
terenie bazy pojawia�y si� napoje alkoholowe. Tam w�a�nie po raz
pierwszy zetkn�� si� z Brytyjczykami z SAS oraz z wieloma innymi
"oficerami kontraktowymi" s�u��cymi w si�ach zbrojnych Omanu.
Odby�o si� wiele niezapomnianych przyj��, przedstawicielki p�ci
przeciwnej ch�tnie umawia�y si� na randki, a pozorowane loty
bojowe w kierunku granicy Iraku stanowi�y wspania�� zabaw�.
Po wycieczce lekkim samochodem terenowym po pustyni, jak�
Don Walker odby� wraz z �o�nierzami SAS, powiedzia� do swego
nowego dow�dcy, pu�kownika Steve'a Turnera, tylko jedno zdanie:
- Ci idioci s� zdrowo walni�ci.
W Al-Chard� mia�o by� zupe�nie inaczej. W Arabii Saudyjskiej,
gdzie znajduj� si� dwa �wi�te miasta muzu�man�w, Mekka i Me-
dyna, obowi�zuje �cis�a prohibicja oraz ca�kowity zakaz poka-
zywania przez kobiety nawet skrawka cia�a poni�ej szyi, z wy-
��czeniem st�p i r�k.
W swoim pierwszym rozkazie genera� Schwarzkopf zabroni�
u�ywania alkoholu we wszystkich koalicyjnych jednostkach, kt�re
trafi�y pod jego komend�. Oddzia�y Stan�w Zjednoczonych prze-
strzega�y tego zakazu, odnosz�cego si� tak�e, rzecz jasna, do bazy
Al-Chard�. Jednak ameryka�scy �o�nierze pracuj�cy przy roz-
�adunku statk�w w porcie Damman nie mogli si� nadziwi� ogrom-
nym ilo�ciom szamponu przeznaczonym dla brytyjskich Kr�lewskich
Si� Powietrznych. Niezliczone skrzynie z szamponem jedna za
drug� nik�y w brzuchach transportowych hercules�w, kt�re dostar-
cza�y je do miejsc stacjonowania dywizjon�w RAF-u. Amerykanie
za nic nie mogli poj��, dlaczego ich brytyjscy koledzy po�wi�caj�
tak wiele uwagi piel�gnacji w�os�w, tym bardziej �e we wszystkich
bazach wymagano od personelu oszcz�dnego gospodarowania wod�.
Zagadki tej nie rozwi�zali do ko�ca wojny.
Po drugiej stronie p�wyspu, w pustynnej bazie Tabuk, gdzie
stacjonowa�y brytyjskie tornada i ameryka�skie falcony, piloci
USAF byli jeszcze bardziej zaintrygowani widokiem swoich brytyj-
skich koleg�w siedz�cych o zachodzie s�o�ca pod p��ciennymi
daszkami i popijaj�cych szampon do w�os�w z dodatkiem butel-
kowanej wody.
W Al-Chard� nie by�o szamponu, a warunki mieszkalne w ni-
czym nie przypomina�y tych z Sumarit. Tylko dow�dca skrzyd�a
otrzyma� do dyspozycji w�asny namiot, pozostali natomiast, w zale�-
no�ci od stopnia, zostali zakwaterowani po dw�ch, czterech, sze�ciu,
o�miu i dwunastu.
Najgorsze jednak by�o oddzielenie kwater personelu kobiecego
od reszty bazy. Sprawa ta uros�a do rangi prawdziwego problemu
przede wszystkim dlatego, �e wierne obyczajom wyniesionym
z rodzinnego kraju Amerykanki opala�y si� w bardzo skromnych
kostiumach za ogrodzeniami, kt�re wznios�y doko�a swoich namio-
t�w. Niebawem najbardziej poszukiwanymi autami na terenie bazy
sta�y si� dostosowane do jazdy po pustyni samochody terenowe
o znacznie podniesionym zawieszeniu - stoj�c na palcach na
dachu takiego pojazdu mo�na by�o zapu�ci� �urawia za p�ot, by
przekona� si�, czy panie nadal znajduj� si� w dobrej formie. Ka�dy
pilot, nawigator czy mechanik uwa�a� za sw�j patriotyczny obowi�-
zek czyni� to za ka�dym razem, kiedy jecha� do hangaru lub na
lotnisko, nie zwa�aj�c na to, �e czasem musia� dwu- lub nawet
trzykrotnie nad�o�y� drogi.
Poza tym jednak rzeczywisto�� nie prezentowa�a si� najpi�kniej,
gdy� spogl�dano na ni� przede wszystkim z perspektywy skrzypi�-
cych polowych ��ek i wojskowych �piwor�w.
Nastr�j zmieni� si� tak�e z innego powodu: Organizacja Naro-
d�w Zjednoczonych wreszcie przedstawi�a Saddamowi ultimatum,
w kt�rym poleci�a mu wycofa� wojska z Kuwejtu do 16 stycznia
1991 roku. Bagdad natychmiast kategorycznie odrzuci� to ��danie,
a w�wczas po raz pierwszy dla wszystkich sta�o si� zupe�nie jasne,
�e niebawem rozpocznie si� wojna. W tej sytuacji nawet loty
treningowe przesta�y przypomina� niewinn� zabaw�.
15 grudnia w Wiedniu zrobi�o si� bardzo ciep�o. S�o�ce �wieci�o
na bezchmurnym niebie, a temperatura szybko ros�a. W porze
lunchu Fraulein Hardenberg jak zwykle wysz�a z banku, by spo�y�
skromny posi�ek; tkni�ta nag�ym impulsem postanowi�a kupi�
kanapki w barze i zje�� je w Parku Miejskim, zaledwie kilka
przecznic od Ballgasse. Chodzi�a tam zawsze przez ca�e lato,
a czasem nawet do p�nej jesieni, ale w�wczas przynosi�a kanapki
z domu. Rankiem 15 grudnia nie przygotowa�a ich sobie, gdy� nie
przypuszcza�a, �e dzie� b�dzie a� tak ciep�y.
Kiedy jednak w schludnym tweedowym p�aszczu wysz�a z banku
i zobaczy�a b��kitne niebo nad Franziskanerplatz, dosz�a do
wniosku, �e nale�y wykorzysta� niespodziewany dar Natury, �as-
kawie ofiaruj�cej wiede�czykom nieco babiego lata w �rodku zimy.
Istnia� pewien szczeg�lny pow�d, dla kt�rego tak ch�tnie
odwiedza�a niewielki park po drugiej stronie Ringu; ot� znajduje
si� tam Hiibner Kursalon, elegancka restauracja o przeszklonych
�cianach; w porze lunchu niewielka orkiestra grywa w niej utwory
Straussa, tego najbardziej wiede�skiego ze wszystkich kompo-
zytor�w.
Ci, kt�rzy nie mog� sobie pozwoli� na posi�ek w drogim lokalu,
zasiadaj� na �aweczkach na zewn�trz i przys�uchuj� si� za darmo
muzyce. Co wi�cej, w samym �rodku parku, pod kamiennym
hakiem, stoi pomnik genialnego Johanna.
Edith Hardenberg kupi�a kanapki w pobliskim barze, usiad�a na
�awce w s�o�cu i zacz�a powoli je��, s�uchaj�c d�wi�k�w walca
dobiegaj�cych z wn�trza restauracji.
- Entschuldigung...
A� podskoczy�a, wyrwana z zamy�lenia przez czyj� cichy,
nie�mia�y g�os.
Spo�r�d licznych surowych zasad, jakimi panna Hardenberg
kierowa�a si� w �yciu, jedn� z najwa�niejszych by�o nie reagowa�
na zaczepki nieznajomych m�czyzn. Sp�oszona, zerkn�a szybko
w bok.
Zobaczy�a, �e ch�opak jest ciemnow�osy i ma �agodne br�zowe
oczy. M�wi� z wyra�nym cudzoziemskim akcentem. Chcia�a ju�
spiorunowa� go wzrokiem i odwr�ci� g�ow�, kiedy dostrzeg�a, �e
m�odzieniec trzyma w r�ku ilustrowan� broszur� i wskazuje palcem
jakie� s�owo. Odruchowo popatrzy�a i przekona�a si�, �e to nie
broszura, tylko program ze spektaklu "Czarodziejskiego fletu"
Mozarta.
- To chyba nie jest niemieckie s�owo, prawda?
Palec wskazywa� wyraz "partytura".
Powinna by�a wtedy natychmiast wsta� i odej��. Nawet zacz�a
ju� zawija� napocz�t� kanapk�.
__ Nie - odpar�a kr�tko. - To po w�osku.
� Ach, tak... - westchn�� m�ody m�czyzna. - Ucz� si� po
niemiecku, ale nie rozumiem po w�osku. Czy to znaczy "muzyka",
prosz�?
� Nie. Partytura to zapis nutowy.
� Dzi�kuj� pani! - powiedzia� z wdzi�czno�ci�. - Bardzo
trudno jest rozumie� wasze opery, ale ja je bardzo kocham.
Palce Edith Hardenberg zacz�y porusza� si� jakby nieco wolniej.
- Ona dzieje si� w Egipcie - wyja�ni� m�odzieniec.
C� za pomys�, �eby t�umaczy� to jej, kt�ra zna na pami��
ka�de s�owo i ka�dy d�wi�k "Czarodziejskiego fletu"!
- Istotnie - odpar�a lodowatym tonem.
Do�� tego, zbeszta�a si� w duchu. C� za bezczelny m�ody
cz�owiek! Kto� m�g�by pomy�le�, �e uda�o mu si� wci�gn�� j� do
rozmowy.
- Tak samo jak "Aida" - doda�, ponownie koncentruj�c
uwag� na programie. - Lubi� Verdiego, ale chyba wi�cej lubi�
Mozarta.
Kanapki by�y ju� zapakowane. Wystarczy�o wsta� i odej��.
Spojrza�a na niego jeszcze raz, a on akurat w tej chwili podni�s�
g�ow� i u�miechn�� si� do niej.
By� to bardzo nie�mia�y, niemal przepraszaj�cy u�miech. Przy
okazji zauwa�y�a, �e ch�opak ma d�ugie rz�sy, o jakich z pewno�ci�
marzy�a ka�da modelka.
- Nie ma por�wnania - stwierdzi�a sucho. - Mozart jest
.najlepszy.
U�miech sta� si� znacznie szerszy, a mi�dzy wargami b�ysn�y
�nie�nobia�e, r�wne z�by.
� On tutaj kiedy� mieszka�. Mo�e nawet siedzia� tu, na tej
�awce, i pisa� swoj� muzyk�?
� Bardzo w�tpi� - odpar�a. - Ta �awka z pewno�ci� nie jest
tak stara.
Podnios�a si�, a w�wczas ch�opak tak�e poderwa� si� z miejsca
i uk�oni� si� szarmancko.
- Bardzo przepraszam, �e pani przeszkadza�em. Wielce dzi�kuj�
za pomoc.
W�ciek�a na sam� siebie wysz�a szybkim krokiem z parku
i skierowa�a si� z powrotem do banku. �adne rzeczy: pogaduszki
z nieznajomymi m�odymi lud�mi! Ciekawe, na co pozwoli nast�p-
nemu m�czy�nie?! Z drugiej strony, to przecie� tylko zagraniczny
student, kt�ry chce dowiedzie� si� jak najwi�cej o operze. Przecie�
nie ma w tym nic z�ego... Min�a s�up z afiszami. Rzeczywi�cie, za
trzy dni w Staatsoper mia�o odby� si� przedstawienie "Czarodziejs-
kiego fletu", na kt�re prawdopodobnie wybiera� si� nieznajomy
z parku.
Pomimo swej operowej pasji Edith Hardenberg nigdy nie by�a
w przybytku sztuki przy Ringu. To znaczy, wielokrotnie zwiedza�a
sam gmach, ale nie widzia�a ani jednego spektaklu.
O abonamencie na ca�y sezon nawet nie mia�a co marzy�,
gdy� przekazywano je sobie z pokolenia na pokolenie jedynie
w najzamo�niejszych rodzinach. Wej�ci�wk�, tak�e bardzo ko-
sztown�, zdobywa�o si� jedynie po znajomo�ci, a na zwyk�y
bilet najzwyczajniej w �wiecie nie by�o jej sta�. Westchn�a
ci�ko i skr�ci�a w uliczk�, przy kt�rej znajdowa� si� Bank
Winklera.
Ten ciep�y, niemal wiosenny dzie� okaza� si� kr�tkotrwa�ym
wybrykiem Natury, gdy� ju� nazajutrz niebo zasnu�y szare chmury,
wraz z nimi za� wr�ci� przenikliwy ch��d. Edith Hardenberg
ponownie zacz�a jada� popo�udniowe posi�ki w tej samej kawiarni,
co zawsze, za ka�dym razem przy tym samym stoliku. By�a osob�
lubi�c� porz�dek i ch�tnie ho�duj�c� przyzwyczajeniom.
Kiedy na trzeci dzie� po spotkaniu w parku punktualnie co do
minuty zjawi�a si� przy swoim stoliku, dostrzeg�a na s�siednim dwie
ksi��ki wygl�daj�ce na podr�czniki uniwersyteckie - nawet nie
spojrza�a na tytu�y - i na wp� opr�nion� szklank� wody
mineralnej. Ledwie zd��y�a zam�wi� posi�ek, naturalnie ten sam, co
zwykle, w�a�ciciel ksi��ek wr�ci� z toalety i na jej widok a�
przystan�� ze zdumienia.
- Och, Griiss Gott\ Mi�o pani� znowu spotka�!
Zacisn�a usta w w�sk� kresk�. Kelnerka postawi�a przed ni�
zam�wione danie; panna Hardenberg znalaz�a si� w potrzasku.
M�ody cz�owiek by� nieust�pliwy.
- Przeczyta�em ju� ca�y program. My�l�, �e teraz ju� wszystko
rozumiem.
Skin�a g�ow� i zabra�a si� do jedzenia.
- To znakomicie. Studiuje pan w Wiedniu?
Dlaczego o to zapyta�a? Co za szale�stwo nagle w ni� wst�pi�o?
Jednak w kawiarni panowa� przyt�umiony gwar, przy s�siednich
stolikach tak�e trwa�y rozmowy... Czym si� niepokoisz, Edith?
Przecie� chyba nie ma nic z�ego w kulturalnej rozmowie, nawet
z cudzoziemskim studentem? Ciekawe, co by sobie pomy�la� Herr
Gemutlich. Z pewno�ci� nie by�by zachwycony.
Ciemnow�osy m�odzieniec skin�� rado�nie g�ow�.
- Tak, studiuj� na Politechnice. Kiedy uzyskam dyplom, wr�c�
do domu i b�d� pomaga� w rozwoju mojego kraju. Mam na imi�
Karim.
� Fraulein Hardenberg - odpar�a oschle. - Sk�d pan po-
chodzi, Herr Karim?
� Z Jordanii.
Dobry Bo�e, Arab! Z tego, co wiedzia�a, na Politechnice - jej
siedziba wznosi�a si� zaledwie kilka przecznic dalej, przy Kartner
Ringu - studiowa�o ich ca�e mn�stwo, ale wi�kszo�� tych, z kt�rymi
kiedykolwiek si� zetkn�a, sprzedawa�a dywany na chodnikach
przed sklepami, roznosi�a gazety i sprawia�a ogromne k�opoty
policji. Jednak m�ody cz�owiek siedz�cy przy s�siednim stoliku
sprawia� bardzo dobre wra�enie. Prawdopodobnie pochodzi z lepszej
rodziny... ale mimo wszystko jest Arabem. Po�piesznie doko�czy�a
posi�ek i poprosi�a o rachunek. Czas po�egna� si� z m�odzie�cem,
mimo �e zachowywa� si� nad wyraz grzecznie - jak na Araba, ma
si� rozumie�.
- Ale i tak my�l�, �e chyba tam nie p�jd� - powiedzia� ze
smutkiem.
Kelnerka przynios�a rachunek. Panna Hardenberg grzeba�a
w portmonetce.
� Dok�d?
� Do Opery. Zobaczy� "Czarodziejski flet". Ba�bym si�. Tam
przychodzi tyle ludzi... Nie wiedzia�bym jak si� zachowa� ani kiedy
bi� brawo...
U�miechn�a si� pob�a�liwie.
- Wydaje mi si�, m�ody cz�owieku, i� nie p�jdzie pan przede
wszystkim dlatego, �e nie dostanie pan biletu.
Spojrza� na ni� ze zdziwieniem.
- Och, nie. To �aden problem. - Wyj�� z kieszeni dwa
skrawki papieru i po�o�y� na jej stoliku. Obok jej rachunku. Drugi
rz�d na parterze. Zaledwie kilka metr�w od wykonawc�w. Dok�ad-
nie po�rodku. - Mam przyjaciela w ONZ. Dostaj� je za darmo,
ale on nie interesuje si� oper�, wi�c odda� je mnie.
Odda�. Nie odsprzeda�, tylko odda�. Co� wr�cz bezcennego.
M�ody cz�owiek zawaha� si� wyra�nie, po czym zapyta� nie-
�mia�o:
- Czy pani... Czy pani zechcia�aby zabra� mnie ze sob�?
Bardzo prosz�...
Sformu�owa� pytanie w taki spos�b, jakby to o n a mia�a bilety
i mog�a zadecydowa�, z kim chce p�j�� na spektakl.
Wyobrazi�a sobie, �e siedzi w tej wielkiej, cudownie udekorowa-
nej, pe�nej z�oce� i rokokowych ozd�b sali, ws�uchuj�c si� we
wspania�e g�osy bas�w, baryton�w, tenor�w i sopran�w, kt�re
porywaj� jej dusz�, ulatuj�c ku wysokiemu, pokrytemu malowid�ami
sklepieniu...
� Nawet nie ma mowy.
� Och, ogromnie przepraszam. Obrazi�em pani�.
Wzi�� bilety ze stolika i zrobi� ruch, jakby chcia� je przedrze�.
- Nie! - Z�apa�a go za r�k�, zanim sta�o si� nieodwracalne
nieszcz�cie. - Prosz� tego nie robi�.
Zaczerwieni�a si� a� po koniuszki uszu.
� Ale skoro nie mog� z nich skorzysta�...
� Wydaje mi si�... To znaczy...
W jego oczach zab�ys�y ogniki rado�ci.
- A wi�c poka�e mi pani wasz� Oper�? Tak?
Pokaza� mu Oper�... To co innego. Nie randka, nie spot-
kanie, z kt�rego nie wiadomo co mo�e wynikn��, tylko raczej co�
w rodzaju wycieczki. Uprzejma wiedenka przedstawiaj�ca zagranicz-
nemu studentowi uroki austriackiej stolicy. Z pewno�ci� nie by�o
w tym nic niew�a�ciwego.
Pi�tna�cie po si�dmej spotkali si� na schodach przed gmachem
Opery. Panna Hardenberg przyjecha�a samochodem i, o dziwo, bez
trudu znalaz�a miejsce do zaparkowania. Wmieszali si� w t�um
widz�w, w kt�rym da�o si� wyczu� nastr�j radosnego oczekiwania.
Je�eli Edith Hardenberg, stara panna, kt�ra od dwudziestu lat
nie zazna�a mi�o�ci, kiedykolwiek wyobra�a�a sobie, �e znalaz�a si�
w przedsionku raju, to w�a�nie wtedy, w ten grudniowy wiecz�r
1990 roku, gdy siedzia�a kilka metr�w od sceny, rozkoszuj�c si�
cudownymi d�wi�kami muzyki. Nigdy w �yciu nie by�a pijana, nie
wiedzia�a wi�c, jak okre�li� uczucie, jakie ogarn�o j�, kiedy
zanurzy�a si� w faluj�cym, niematerialnym �ywiole wznosz�cych si�
i opadaj�cych g�os�w.
W pierwszym akcie, podczas skocznej arii Papagena, m�ska,
szczup�a r�ka dotkn�a delikatnie wierzchu jej d�oni. Edith od-
ruchowo cofn�a swoj�, ale kiedy to samo powt�rzy�o si� w drugim
akcie, pozostawi�a r�k� na miejscu.
Po spektaklu by�a jak zaczadzona - musia�a by�, gdy� w prze-
ciwnym razie na pewno nie pozwoli�aby zaprosi� si� do ulubionej
kawiarni doktora Freuda, Cafe Landtmann, kt�rej kilka lat temu
przywr�cono dawn� �wietno��. Obs�ugiwa� ich sam g��wny kelner.
Potem Karim odprowadzi� j� do samochodu. Edith zd��y�a ju�
nieco och�on�� i ponownie przywdzia� pancerz ch�odu i rezerwy.
� Bardzo bym chcia�, �eby pani pokaza�a mi prawdziwy
Wiede� - powiedzia� cicho. - Ten Wiede�, w kt�rym s� muzea
i odbywaj� si� wspania�e koncerty. Inaczej nigdy nie uda mi si�
zrozumie� austriackiej kultury.
� Do czego pan zmierza, Karim?
Zatrzymali si� przy samochodzie. Nie, z pewno�ci� nie za-
proponuje mu, �e odwiezie go do jego domu, gdziekolwiek to jest,
a je�li on wspomni cho� s�owem, �e chcia�by pojecha� z ni� do jej
mieszkania, to przynajmniej ujawni swoje prawdziwe zamiary,
pozbawiaj�c j� zawczasu niepotrzebnych z�udze�.
� Chcia�bym znowu pani� zobaczy�.
� Dlaczego?
Je�eli powie, �e jestem pi�kna, to go uderz�! - postanowi�a.
� Bo pani jest dla mnie mi�a.
� Och...
Dobrze, �e by�o ciemno, bo zaczerwieni�a si� jak piwonia.
Karim pochyli� si�, poca�owa� j� delikatnie w policzek, po czym
odwr�ci� si� bez s�owa i odszed�. Wr�ci�a do domu sama.
Tej nocy dr�czy�y j� niespokojne sny. Powr�ci�a w nich do
dawno minionych lat, do wspomnie� o Hor�cie, kt�ry kocha� j�
przez ca�e gor�ce lato 1970 roku, kiedy mia�a dziewi�tna�cie lat
i by�a jeszcze dziewic�. Sprawi�, �e ona tak�e go pokocha�a i odda�a
mu si�, a zim� znikn�� bez �ladu, nie pozostawiaj�c nawet li�ciku
z wyja�nieniami i s�owami po�egnania.
Pocz�tkowo my�la�a, �e dozna� wypadku i przez p� nocy
dzwoni�a do wszystkich szpitali. Potem dosz�a do wniosku, �e
widocznie musia� gdzie� nagle wyjecha� w interesach - by�
komiwoja�erem - i �e lada chwila zatelefonuje.
Dopiero znacznie p�niej dowiedzia�a si�, �e wzi�� �lub z dziew-
czyn� z Grazu, z kt�r� spotyka� si� nawet wtedy, kiedy jej, Edith,
wyznawa� gor�c� mi�o��.
P�aka�a a� do wiosny, potem za� zebra�a wszystkie pami�tki po
nim i wrzuci�a do ognia. Spali�a te� wszystkie prezenty od niego,
i wszystkie zdj�cia z wycieczek, na jakie zabiera� j� do pa�acowego
ogrodu Laxenburg, przede wszystkim za� fotografi� drzewa, pod
kt�rym kochali si� po raz pierwszy i gdzie uczyni� j� swoj�
w�asno�ci�.
Od tego czasu nie mia�a �adnych m�czyzn. Ka�dy m�czyzna
pr�dzej czy p�niej zdradzi ci� i opu�ci, m�wi�a matka, a ona
zawsze mia�a racj�. Edith przysi�g�a sobie, �e ju� nigdy nie zada si�
z �adnym z nich.
Jednak tej nocy, na tydzie� przed Bo�ym Narodzeniem, kiedy
le�a�a skulona w ��ku, przyciskaj�c operowy program do w�t�ej
piersi, jej twarz wypogodzi�a si�, a z k�cik�w oczu i ust znikn�a
cz�� zmarszczek. W pewnej chwili, tu� nad ranem, Edith Harden-
berg u�miechn�a si� lekko.
Z ca�� pewno�ci� nie by�o w tym nic niew�a�ciwego.
Rozdzia� trzynasty
Wielki szary mercedes z najwy�szym trudem radzi� sobie
w ulicznym t�oku. Kierowca musia� bez przerwy naciska� klakson,
by utorowa� sobie drog� w�r�d niezliczonych samochod�w osobo-
wych, furgonetek, w�zk�w i przeno�nych stragan�w, wype�niaj�cych
przestrze� mi�dzy ulicami Chulafa i Raszid. By�a to najstarsza
cz�� Bagdadu, gdzie od dziesi�ciu stuleci handlowano z�otem,
przyprawami, lud�mi i w og�le wszystkim, co mo�na by�o sprzeda�
lub kupi�.
Limuzyna skr�ci�a w zastawion� po obu stronach samochodami
ulic� Bankow�, potem za� w ulic� Szard�a, na kt�rej rozlokowali
si� sprzedawcy przypraw.
- Dalej nie dam rady - powiedzia� kierowca.
Lajla Al-Hilla skin�a g�ow�, ale poza tym nie wykona�a
najmniejszego ruchu. Miejsce obok kierowcy zajmowa� Kamal,
pot�nie zbudowany adiutant i zarazem ochroniarz genera�a Kadi-
riego. Dos�u�y� si� w wojskach pancernych stopnia sier�anta, a od
wielu lat by� niemal cieniem genera�a. Lajla serdecznie go nienawi-
dzi�a.
Dopiero po d�u�szej chwili sier�ant wygramoli� si� z samochodu,
wyprostowa� na ca�� wysoko�� i otworzy� tylne drzwi. Kobieta
doskonale zdawa�a sobie spraw�, �e po raz kolejny zdo�a�a go
upokorzy�; mo�na by�o pozna� to po sposobie, w jaki na ni�
patrzy�. Nie zaszczyciwszy go nawet jednym spojrzeniem wysiad�a
z limuzyny i bez s�owa ruszy�a przed siebie.
Nienawidzi�a Kamala przede wszystkim dlatego, �e wsz�dzie za
ni� �azi�. Naturalnie robi� to na wyra�ne polecenie Kadiriego, ale
ten fakt w najmniejszym stopniu nie wp�ywa� na zmian� jej stosunku
do ogromnego sier�anta. Trze�wy Kadiri by� twardym, do�wiad-
czonym �o�nierzem, ale cierpia� na obsesyjn� zazdro�� i dlatego
w�a�nie wyda� rozkaz, aby Lajla ani na chwil� nie zostawa�a sama.
Nienawi�� bra�a si� tak�e st�d, �e Lajla doskonale zdawa�a
sobie spraw�, i� Kamal po��da jej gor�co. Jako kobieta bardzo
do�wiadczona w tych sprawach, a zarazem niespecjalnie wybredna,
bez trudu mog�a sobie wyobrazi�, �e oddaje si� ka�demu, kto
zapragn�� jej bujnego cia�a, ale pod jednym warunkiem: cz�owiek
ten musi bardzo du�o zap�aci�. ��dza Kamala stanowi�a dla niej
obelg�, gdy� sier�ant by� najzwyczajniej w �wiecie biedny. Jak �mie
w og�le o mnie marzy�! - my�la�a cz�sto z w�ciek�o�ci�. A jednak
�mia�, obdarzaj�c j� przedziwn� mieszank� pogardy i zwierz�cego
po��dania. Obserwowa�a to na jego twarzy zawsze, ale nie w obec-
no�ci genera�a Kadiriego.
On z kolei dobrze wiedzia�, �e Lajla nim gardzi, wi�c m�ci� si�
obmacuj�c j� wzrokiem, cho� kiedy zwraca� si� do niej, zachowywa�
pozory oboj�tnej uprzejmo�ci.
Wielokrotnie skar�y�a si� Kadiriemu, lecz on tylko wybucha�
�miechem. Ka�dy inny cz�owiek musia�by drogo zap�aci� za jedno
po��dliwe spojrzenie, lecz Kamalowi wiele rzeczy uchodzi�o p�azem,
gdy� ocali� kiedy� �ycie genera�owi podczas bitwy z Ira�czykami na
mokrad�ach Al-Fau i by� got�w w ka�dej chwili zgin�� za swego
dow�dc�.
Sier�ant zatrzasn�� drzwi i szybkim krokiem pod��y� za kobiet�.
Ta cz�� starego Bagdadu nosi nazw� Agid an-Nasara, czyli
Dzielnica Chrze�cijan. ��cznie z protestantami, dla kt�rych Bryty