16951
Szczegóły |
Tytuł |
16951 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16951 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16951 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16951 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Halina Burszty�ska
Henryk Sienkiewicz w kr�gu oddzia�ywania powie�ci historycznych
J�zefa Ignacego Kraszewskiego
PRACE NAUKOWE UNIWERSYTETU �L�SKIEGO W KATOWICACH NR 202
Katowice 1977
COPYRIGHT (g) 1977
by WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU �L�SKIEGO
WSZELKIE PRAWA ZASTRZE�ONE
Spis tre�ci
Uwagi wst�pne...7
I. Postacie fikcyjne i sytuacje powie�ciowe...11
II. Wydarzenia historyczne...28
III. Powie�ci rzymskie: "Caprea i Roma", "Rzym za Nerona" a "Quo vadis"...44
IV. "Mas�aw" a "Trylogia". Pomys�y fabularne i sytuacyjne...60
V. "�ywot i sprawy JM pana Medarda z Go�czwi Pe�ki" a "Trylogia"...67
VI. Realia siedemnastowiecznej Warszawy...72
VII. Drobne motywy...80
VIII. Uwagi o metodach charakterystyki postaci...88
Zako�czenie...94
Bibliografia...98
Uwagi wst�pne
1
\0
ladacze tw�rczo�ci Sienkiewicza odnotowywali sk�onno�ci pisarza do wykorzystywania tradycyjnych schemat�w literackich przy komponowaniu poszczeg�lnych powie�ci1. Powo�ywano si� przede wszystkim na obce wzory, unikaj�c skonfrontowania warsztatu powie�ciopisarskiego tw�rcy Trylogii z rodzim� tradycj� literack�.
W�r�d poprzednik�w autora Krzy�ak�w, kt�rych tw�rczo�� stanowi�a niezb�dny etap w rozwoju historycznej powie�ci polskiej, J�zef Ignacy Kraszewski zajmuje niew�tpliwie czo�ow� pozycj�. By� pisarzem, kt�rego niepodobna pomin�� przy badaniu literackich �r�de� historycznych romans�w Sienkiewicza. Na zwi�zki mi�dzy obu pisarzami wskaza� W. Da-nek. Omawiaj�c program prac nad �yciem oraz literack� spu�cizn� J. I. Kraszewskiego, badacz wysun�� jako jedno z istotnych zada�, kt�re nale�a�oby podj��, wykazanie, kim by� autor cyklu historycznych powie�ci Dzieje Polski "dla nast�pnych pokole� tw�rc�w", w�r�d kt�rych wiele "najzupe�niej konkretnych, nie ulegaj�cych dyskusji zwi�zk�w z powie�ci� historyczn� Kraszewskiego wykazuje cho�by powie�� Sienkiewicza."2 Problem zwi�zk�w mi�dzy powie�ciopisarstwem historycznym Kraszewskiego i Sienkiewicza dostrzegano od dawna, jednak krytycy i badacze, wypowiadaj�c si� na temat zale�no�ci m�odszego od starszego pisarza, ograniczali si� jedynie do lu�nych, najcz�ciej jednozdaniowych uwag, czynionych marginesowo przy okazji omawiania innych zagadnie�. I tak np. w 1924 roku Adam Bar wspomnia� o motywie niewoli tatarskiej, wsp�lnym dla Zygmuntowskich czas�w Kraszewskiego oraz noweli Sien-
1 Na brak nowatorstwa powie�ci Sienkiewicza w zakresie kompozycji i tematyki zwr�ci� mi�dzy innymi uwag� J. Krzy�anowski: Z dziej�w walterskoty-zmu polskiego, "Przegl�d Wsp�czesny" 1933, nr 130, s. 178. Por. te�: A. S t a w a r: Pisarstwo Henryka Sienkiewicza, Warszawa 1960, s. 114 i nast.
2 W. D a n e k: O program bada� nad �yciem i tw�rczo�ci� Kraszewskiego, "Pami�tnik Literacki" 1960, z. 1 i 2, s. 25. Por. te�: W. D a n e k: Kraszewski w Dre�nie, "Rocznik Wroc�awski" 1959/1960, z. III-IV, s. 144.
kiewicza Niewola tatarska3. Do trwa�ych pozycji w tym zakresie nale�� artyku�y W. Hahna i J. Bielatowicza oraz cz�ciowe om�wienia przez H. Zyczy�sMego i T. Sink� stosunku Quo vadis do powie�ci rzymskich Kraszewskiego4. Autorzy wskazuj� na zbie�no�ci w utworach obu pisarzy, widoczne w doborze t�a historycznego, pewnych odcink�w akcji oraz drobnych epizod�w i szczeg��w. T. Mikulski doszuka� si� prototypu Ligii Sienkiewiczowskiej w bohaterce powie�ci Kraszewskiego Rzym za Nerona5. Na podobie�stwo powie�ci historycznych Kraszewskiego o tematyce wzi�tej z XVII w. i Trylogii Sienkiewicza zwr�ci� uwag� Z. Szweykowski lakoniczn�, jednozdaniow� wzmiank�, pozbawion� racji uzasadniaj�cych wysuni�t� sugesti�6. K. W. Zawodzi�ski w 1949 roku w artykule W�r�d nieznanych powie�ci Sienkiewicza1 zestawi� Na polu chwa�y tego� autora ze znan� powie�ci� Kraszewskiego Pami�tnik Mroczka. W ostatnich latach sygnalizowano kilkakrotnie w pos�owiach8 do powie�ci historycznych Kraszewskiego podobie�stwa postaci fikcyjnych oraz pomys��w fabularnych i sytuacyjnych, jakie zachodz� mi�dzy jego dzie�ami i utworami Sienkiewicza.
Wszystkie niemal przytoczone odg�osy o zwi�zkach powie�ciopisar-stwa Kraszewskiego i Sienkiewicza nie wykraczaj� poza lu�ne informacje. Warto�� ich le�y w uzmys�owieniu luki, jaka istnieje na tym odcinku bada�. Od dawna by�a potrzeba podj�cia pracy badawczej, maj�cej na celu wyszukiwanie dowod�w, kt�re by pozwoli�y odpowiedzie� na pytanie, w jakim stopniu Kraszewski jako pisarz zawa�y� na tw�rczo�ci Sienkiewicza, mo�e nie tyle jako inspirator, ile jeszcze jedno �r�d�o literackie na polu powie�ci historycznej. Potrzeba ta uzasadni�a wyb�r tematu niniejszej rozprawy.
Analiza powie�ci historycznych obu pisarzy, zbiegaj�cych si� chrono-
3 A. Ba r: Charakterystyka i �r�d�a powie�ci Kraszewskiego w latach 1830- -1850, "Prace Historycznoliterackie" nr 21, Krak�w 1924, s. 91-92.
4 W. Hahn: Kraszewski i Sienkiewicz, "G�os Lubelski" 1924, nr 294; T. S i n-k o: Hellada i Roma w Polsce, Lw�w 1933; J. Bielatowicz: "Rzym za Nerona" Kraszewskiego a "Quo vadis?" Sienkiewicza, "Przegl�d Klasyczny" 1936, nr 3; H. �yczy�ski: Studium o powie�ci rzymskiej. "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza, [w:] Pisma, t. 3, cz. 1, Wroc�aw 1947.
5T. Mikulski: O rodow�d Sienkiewiczowskiej Ligii, "Ruch Literacki" 1928,
nr 9.
6 Z. Szweykowski: Klasyfikacja powie�ci Kraszewskiego pisanych po roku 1863, [w:] Ksi�ga ku czci J�zeja Ignacego Kraszewskiego, �uck 1939, s. 137 oraz odbitka S�d o zwi�zkach Trylogii Sienkiewicza z wcze�niejszym dorobkiem powie�-ciopisarstwa historycznego Kraszewskiego autor powt�rzy� w tomie: Trylogia Sienkiewicza i inne szkice o tw�rczo�ci pisarza, Pozna� 1973, przypis 22, s. 183-184.
7 K. W. Zawodzi�ski: W�r�d nieznanych powie�ci Sienkiewicza, "Pami�tnik Literacki" 1952, s. 129-144.
8 J. K i i a s: [Pos�owie do]: J. I. Kraszewski: Jelita, Warszawa 1955, s. 240; W. Danek: [Pos�owie do] J. I. Kraszewski: Krak�w za �oktka, Warszawa 1959, s. 269; Z. Hierowski: [Pos�owie do]: J. I. Kraszewski: Krzy�acy 1410. Obrazy z przesz�o�ci, Katowice 1959; S. Sierotwi�ski: [Pos�owie do]: J. I. Kraszewski: Mastaw, Warszawa 1961, s. 285-286; W. Danek: [Pos�owie do]: J. I. Kraszewski: Sza�awi�a, Warszawa 1962, s. 171; J. K a j t o c h: [Pos�owie do]: J. I. Kraszewski: �ywot i sprawy im� pana Medarda z Go�czwi Pe�ki, Warszawa 1964, s. 526.
8
logi� temat�w, przynosi bogaty materia� por�wnawczy. Zar�wno Kraszewski, jak i Sienkiewicz korzystali z tych samych zasadniczo materia��w �r�d�owych, uwzgl�dniaj�c oczywi�cie rozw�j bada� i post�py w ujawnieniu �r�de�, je�li chodzi o Krzy�ak�w (1900) i "krzy�ackie powie�ci" Kraszewskiego (Krzy�acy 1410 - 1872; Walig�ra - 1880, a dalej, jego powie�ci rzymskie (Caprea i Roraa - 1860; Rzym za Nerona - 1866) i Quo vadis (1896).
W przypadku Trylogii i powie�ci historycznych Kraszewskiego, zwi�zanych tematycznie z XVII w., podstawa �r�d�owa by�a identyczna. Obydwaj pisarze opierali si� na tej samej tradycji literackiej oraz podobnych wzorach powie�ciowych (Scott, Dumas, Flaubert, To�stoj) i mogli czerpa� z dorobku swych poprzednik�w w zakresie beletryzacji historii. Chodzi tu o korzystanie z w�tk�w fabularnych, pomys��w tematycznych, o wprowadzenie podobnych motyw�w, o gotowe schematy charakterologiczne, budow� scen i sytuacji. S� to sprawy oczywiste, nale�� do truizm�w badawczych, nie podobna wi�c nie bra� ich pod uwag�, analizuj�c zwi�zki historycznego pisarstwa Sienkiewicza z dzie�ami Kraszewskiego. S�dz� jednak, �e mnogo�� i charakter analogii oraz zibie�no�ci mi�dzy utworami m�odszego, korzystaj�cego z zas�u�onej s�awy pisarza a powie�ciami historycznymi jego poprzednika, kt�rego popularno�� zanika�a w tym w�a�nie czasie wskutek ol�niewaj�cych sukces�w autora Trylogii, �e nasilenie owych podobie�stw przekracza zwyk�� miar�. Dlatego te� usi�uj� w dalszym ci�gu udowodni� tez�, i� Kraszewski by� po�rednikiem w korzystaniu przez Sienkiewicza z zasob�w tradycji literackiej, �e tw�rca Krzy�ak�w przej�� od niego konkretne, �atwo sprawdzalne metody ar-tycznej obr�bki materia�u historycznego: pomys�y w zakresie koncepcji szeregu postaci, w�tki fabularne, a nawet gotowe sytuacje i sceny Nie da si� r�wnie� zakwestionowa� zbie�no�ci' tekstowych i stylizacyj-nych. W tym przypadku post hoc znaczy zatem r�wnie� i propter hoc.
Przedstawione studium, pomy�lane jako w du�ej mierze praca materia�owa, ma na celu pokazanie pewnych zale�no�ci dzie� H Sienkiewicza od podobnych tematycznie wcze�niejszych powie�ci J. I. Kraszewskiego. Przy czym rozwi�zanie tego problemu nie sprowadza si� bynajmniej do wykazania jedynie, czy i w jakim stopniu nast�pca korzysta� ze zdobyczy poprzednika. Chodzi o uzasadnienie nieuchronno�ci, a nawet prawid�owo�ci wszelkich zale�no�ci jako zjawiska towarzysz�cego rozwojowi gatunku i doskonaleniu technik pisarskich z r�wnoczesnym wyja�nieniem powod�w okre�lonego rodzaju przemian i ocen� ich rezultat�w. Zestawienie tw�rczo�ci dw�ch pisarzy, obok oczywistych r�nic wynikaj�cych z odmiennej skali talentu, pozwoli�o dostrzec zagadnienie typowe dla powie�ci historycznej, a zatem stosunek autor�w do �r�de�, ich metod� tw�rcz� jako wynik okre�lonych postaw ideowych, wreszcie technik� i realizacj� koncepcji za pomoc� �rodk�w kompozycyjnych i j�zykowych. Polskich prac por�wnawczych, nastawionych na badania zale�no�ci
literackich mi�dzy dorobkiem powie�ciopisarskim Kraszewskiego a innych pisarzy, mamy niewiele. Nale�� tu cenne artyku�y J. Krzy�anow-skiego9 i S. Burkota10. Jedn� z najwcze�niejszych, dot�d zreszt� cytowanych rozpraw metodologicznych, jest praca W. Borowego11, a z p�niejszych S. Skwarczy�skiej12, M. G�owi�skiego13, K. G�rskiego14 i H. Mar-kiewicza15.
Rozwa�ania o wp�ywach s� trudne ze wzgl�du na niemo�no�� operowania sprawdzalnymi dowodami naukowymi. Mo�na jedynie hipotetycznie potwierdzi� mo�liwo�� wp�ywu. Zasadno�� takiego stanowiska jest tym -wiarygodniejsza, im wi�cej zgodno�ci da si� odnale�� w konkretnych utworach. Badania dotycz� filiacji i analogii, czyli paralelizm�w uwarunkowanych kontaktami literackimi oraz podobie�stwem materia�u pozali-terackiego, uzyskanego z rzeczywisto�ci pozaliterackiej.
W przypadku niniejszej pracy obiekt por�wnania stanowi� powie�ci historyczne Kraszewskiego i Sienkiewicza. Zbadanie stosunk�w mi�dzy grupami powie�ci obu pisarzy pozwoli dostrzec ich cechy swoiste, okre�li� stopie� ich oryginalno�ci i zasi�g oddzia�ywania. Pozwoli ukaza�, jak Sienkiewicz przekszta�ci� elementy zapo�yczone u poprzednika i w jaki spos�b funkcjonuj� w jego dzie�ach.
Przebadanie -zwi�zk�w mi�dzy powie�ciopisarstwem obu tw�rc�w pozwoli okre�li� miejsce Sienkiewicza w tradycji polskiej powie�ci historycznej i wskaza�, w jakim stopniu po�redniczy� w tym procesie Kraszewski.
s J. Krzy�anowski: Pasek i Sienkiewicz, "Pami�tnik Literacki" 1956, z. 4. Przedr. [w:] W kr�gu wielkich realist�w, Krak�w 1962.
10 S. B u r k o t: Kraszewski i Prus, "Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie" 1966, z. 24; ten�e: Kraszewski i Orzeszkowa, [w:] "Rocznik Nauko-wo-Dydaktyczny WSP w Krakowie" 1967, z. 25.
11 W. Borowy: O wp�ywach i zale�no�ciach w literaturze, Krak�w 1921.
12 S. Skwarczy�ska: Mickiewiczowskie "powinowactwo z loyboru", Warszawa 1957.
13 M. G�owi�ski: Poetyka Tuwima a polska tradycja literacka, Warszawa 1962.
14 K. G�rski: Aluzja literacka, [w:] Z historii i teorii literatury, t. II, Warszawa 1964.
15 H. Markiewicz: Zakres i podzia� literaturoznawstwa por�wnawczego, [w:] Przekroje i zbli�enia dawne i nowe. Rozprawy i szkice z wiedzy o literaturze,
Warszawa 1976; ten�e: Badania por�wnawcze w literatvroznawstwie polskim, ibidem; ten�e: "Lalka" Boles�awa Prusa, Warszawa 1967.
I.
Postacie fikcyjne i sytuacje powie�ciowe
i. Halki a Danusia Wielu krytyk�w1 podkre�la�o zgodnie po-
dobie�stwo Danusi, bohaterki Krzy�ak�w (1900) Sienkiewicza, do postaci z literatury ludowej, s�usznie przypisuj�c autorowi ukszta�towanie jej na wz�r bohaterek pie�ni i poda�. Dostrzegano r�wnie� malarskie walory literackiego rysunku Danusi2. Dot�d, poza og�lnymi wzmiankami3, nie zwr�cono uwagi na literackie �r�d�a prototypu c�rki Juranda. Stanowi� go bohaterki trzech powie�ci historycznych Kraszewskiego: Boleszczyce (1877), Walig�ra (1880) i Semko (1882). Paralele dotycz� metody charakteryzacji postaci oraz konstrukcji ich los�w, co najpe�niej uwidacznia si� przy por�wnaniu Krzy�ak�w z Walig�ra. Pozosta�e powie�ci Kraszewskiego wnosz� elementy dope�niaj�ce obraz Sienkiewiczowskiego typu.
Sylwetki Halek, c�reik tytu�owego bohatera powie�ci Walig�ra, utrzyma� Kraszewski w konwencji ludowej, zak�adaj�c ich nierealno�� przez nadanie zewn�trznych cech bli�niaczego podobie�stwa, co wed�ug zabobonu ludowego usuwa�o je ze �wiata ludzi przeci�tnych, nadaj�c pi�tno "duch�w jakich� z�ych, na pokus� ludzk� stworzonych"4. Siostry bli�nia-czki "prostot� jak�� wiejsk� nacechowane" (W I, 44) zosta�y scharakteryzowane przy u�yciu odpowiedniego doboru okre�le�, oddaj�cych wygl�d zewn�trzny ca�ej sylwetki, rys�w twarzy oraz sposobu zachowania si�. Charakterystyka nie zawiera cech indywidualizuj�cych posta�, nie wykracza poza przyj�ty schemat og�lnych wyobra�e� o typie urody dziewcz�cej.
1 M. in. W. Gostomski: "Krzy�acy" Sienkiewicza, "Ateneum" 1901, t. 2, z. 6 oraz K. Wojciechowski: Henryk Sienkiewicz, Lw�w 1917, rozdzia� V.
2 J. Pawelski: "Krzy�acy" Sienkiewicza, "Przegl�d Powszechny" 1901, t. LXIX, s. 270.
3 W. Danek: [Pos�owie do:] J. I. Kraszewski: Sza�awi�a, Warszawa 1962, S. 171.
4 J. I. Kraszewski: Walig�ra, t. III, Warszawa 1962, s. 404. Przy dalszych cytatach skr�t: W.
11
Sienkiewicz zastosowa� taki sam spos�b charakteryzowania Danusi, zaznaczaj�c jej nierealno�� ju� od pierwszego momentu pojawienia si� w akcji powie�ciowej. Gdy Zbyszko ujrza� j� w Ty�cu, wyda�a mu si� "jakby jakowa� figurka z ko�cio�a albo jase�eczek"5. Zjawiskowo�� Halek i Danusi, podkre�lona doborem odpowiedniego t�a, jest ich najwa�niejszym rysem, kt�ry dostrzegaj� bohaterzy, reaguj�cy na widok dziewcz�t silnym uczuciem strachu lub zdumienia. * "
Walig�ra
[...] tym tylko skrzyd�a da�, polecia�yby w ob�oki. (I, 112)
Zda�o mu si�, �e chyba bia�y ob�oczek jaki� przed nim przep�yn�� [...] (I, 110-111)
[...] od ogniska �wiat�o pada�o na nie silne [...] i drgn��. (I, 39)
Krzy�acy
My�la�em, �e zgo�a anio� i odpatrzy� si� nie mog�. (I, 21)
Zdawa�o mu si�, �e ju� j� niegdy� widzia�, ale nie pami�ta�, czy we �nie, czy gdzie� w Krakowie na szybie ko�cielnej. (I, 21)
[...] patrza� [...I na ca�� posta� o�wiecon� zarazem blaskiem �wiec woskowych i blaskiem wpadaj�cych przez otwarte okna promieni miesi�ca �- i zdumiewa� si� [...] (I, 21)
W opisie wygl�du zewn�trznego bohaterek pisarze stosuj� okre�lenia 'z tej samej kategorii dozna� wizualnych, zbli�one w swej niewymy�lnej prostocie do przeci�tnych, codziennych spostrze�e� i do�wiadcze� ludowych.
Walig�ra
[...] na progu stoj�ce, w bieli, z wianuszkami na g�owach, p�u�miechni�te, p�nastraszone [...] (I, 39)
[...] twarze bia�e, oczy niebieskie, k o-s y z�ote, [...] (I, 40)
By�y blade jak r�bek, kt�ry im g��wki os�ania�. (III, 408)
R�ce mia�y za�o�one na szyj�, g�owy pochylone tak, �e si� skroniami styka�y. (III, 290)
[...] sz�y zadumane, nie patrz�c, jak senne [...] (III, 407)
Krzy�acy
Na g�owie mia�a wianeczek, w�osy puszczone po ramionach [...] Stoj�c na �awce wydawa�a si� ma�ym dzieckiem [...] (I, 20)
{...] patrza� z boku na jej jasne w�osy, na podniesion� g�ow�, na zmru�one oczki [...] (I, 21)
Twarzyczka jej poblad�a jak p��tno, [...] (I, 88)
[.. ] ujrza� Zbyszko Danusi� blad� nieco od bezsenno�ci, bia��, z wiankiem nie�miertelnik�w na skroni, przybran� w sztywn�, spadaj�c� a� do ziemi sukienk�. Powieki mia�a ze wzruszenia przymkni�te, r�czyny opuszczone wzd�u� sukni [..] (I, 338)
5 H. Sienkiewicz: Krzy�acy, t. I-II, Warszawa 1952, s. 20. Przy dalszych cytatach skr�t: K.
[...] dwie bia�e siostrzyczki - [...]
[...] bia�a dziewczyna z wiankiem nie�miertelnik�w na skroni [...] (I, 338)
Ludziom si� zda�o, �e widz� cienie dw�ch Halek [...]
[by�y] jak sp�oszone ptaszki. (I, 41)
posz�y ku ognisku, zanuciwszy jak jednym g�osem piosnk� t�skn� o ksi�ycu... (III, 295)
[...] przypomina�a tak jakie� malowania na szybach, [...] (I, 338) [...] pomy�la� bowiem, �e nie dziewczyn� ziemsk�, ale jak�� duszyczk� niebiesk� ma wzi�� za �on�. (I, 338)
[...] wznios�a zaraz g��wk� ku sklepieniu i przymkn�wszy jako ptaszek oczki pocz�a:
Gdybym ci ja mia�a
Skrzyd�eczka jak g�ska, [���] (I, 103)
�mieszek jak �piew ptasz�cy zaszele�cia� w powietrzu [...] (I, 111)
[...] dziewicze postacie jakby dwa widma wyda�y si� straszne i drgn��. (I, 39)
[...] dzieweczka �piewa�a dalej g�osem cieniuchnym, dziecinnym i �wie�ym jak �piewanie ptak�w w lesie na wiosn�. (I, 20)
Wyda�a mu si� nawet w�wczas jak umar�a i a� l�k chwyci� go za serce. (I, 338)
Niekt�re, powt�rzone zreszt� za Walig�r�, cechy zewn�trzne otrzyma�a jedna z bohaterek powie�ci Semko, Ulinka, dziecko ludu. Stamt�d r�wnie� m�g� Sienkiewicz przej�� pewne sformu�owania, okre�laj�ce t� posta�. Autor ukaza� Ulin� na tle izby o�wietlonej �uczywem, ,,w wianuszku na w�osach [...] z du�ymi oczyma niebieskimi, ale blad�, bez rumie�ca i dziwnie wybiela�a."6 Te typowe rysy twarzy uwydatnia� autor w powie�ci 'kilkakrotnie przy r�nych sytuacjach, nie wybiegaj�c poza ustalon� konwencj� charakterystyki powie�ciowej.
Partnerzy fikcyjnych bohaterek r�wnie� posiadaj� pewne rysy, wskazuj�ce na powi�zanie ich z ludowym kr�giem dozna�. Zbyszko z Bogda�-ca zamyka ogrom uczucia w oszcz�dnych wykrzyknikach: "Hej, ikirocie ty moje! hej, dziewczyno ty moja! [...] Hej, [...]" (K I, 282). Marzenia o przysz�o�ci s� uj�te w podobn� form�: "Niechby mnie B�g wyratowa�, niech-by� doros�a - i niechby rodzic pozwolili - to by ja ci� bra�, dziewczyno! [...] Hej! [...]" (K I, 103). �wiadomo�� bliskiej straty Danusi uj�ta jest w s�owa lamentu: "Na to�em ci� mi�owa�, na tom ci� odszuka� i odbi�, aby ci� jutro ziemi� przysypa� i nie widzie� ci� ju� nigdy? Ostawisz mnie? Nie �al ci? Wolisz ode mnie ni� ze mn�?" (K II, 282).
Dwaj m�odzi Niemcy, zwi�zani z �yciem Halek, ukazani s� w wypowiedzi starej Dzierli jako zjawiska ba�niowe: "Gero jest jak kr�lewicz z bajki, kt�ry na konia siad�szy na cudownego, m�g�by morze przep�yn��,
6 J. I. Kraszewski: Semko, t. I Warszawa 1960, s. 43. Przy dalszych cytatach skr�t: S.
13
mieczem g�ry rozcina�, lata� z ob�okami - a Hans jest jak biedne dziecko, o kt�re strach, aby na ziemi� nie pad�o ,[...]" (W II, 295).
Konstrukcja los�w bohaterek Walig�ry i Krzy�ak�w pokrywa si� ze / sob� w zasadniczych szczeg�ach. Dziewcz�ta straci�y matki, s� jedyna-/ czkami u ojc�w Mszczuja i Juranda, stanowi�c dla surowych rycerzy jedyny przedmiot trosk i mi�o�ci. Halki przebywaj� na Bia�ej G�rze, pilnie strze�one przez ojca przed niepo��danymi wp�ywami z zewn�trz, a zw�aszcza przed przewidywanym niebezpiecze�stwem, jakie mog�oby nadej�� z zachodu, od strony Niemiec. Tak�e pe�ne odoosobnienie mia�o by� r�kojmi� spokoju bohaterek, ale jednocze�nie sprzyja�o ich naiwno�ci, bezradno�ci i nieznajomo�ci �ycia. Wyizolowanie Halek z kr�gu spo�ecznego s�u�y do wyznaczenia im w fabule powie�ciowej roli biernych obserwato-rek zachodz�cych wydarze�. Bohaterki s� tylko przedmiotem rozgrywaj�cych si� wypadk�w, nigdy nie zajmuj� czynnej postawy wobec fakt�w, kt�re bezpo�rednio wyznaczaj� etapy ich �ycia. Wszystko, co si� dzieje, zachodzi wok� nich, nie za ich przyczyn�. G��wn� rol� w zmianie ich los�w odgrywa przypadek. Stanowi on o zawi�zaniu w�tku romansowego powie�ci. W Walig�rze jest nim przyj�cie na Bia�� G�r� dw�ch m�odych Niemc�w oraz ich bezpo�rednie zetkni�cie si� z Halkami za przyczyn� znachorki Dzierli. Kontakt z Niemcami prowadzi w konsekwencji do tragedii bohaterek. Porwane z domu, zamkni�te w wie�y na ziemi niemieckiej, uwolnione w momencie, gdy ju� jest p�no na powr�t do dawnego, spokojnego �ycia, umieraj� na progu rodzinnego domu w stanie kra�cowego wyczerpania i martwoty umys�owej.
Sienkiewicz ukszta�towa� losy Danusi w podobny spos�b. Jurand�wna przebywa pod opiek� ksi�ny Anny Danuty, co w przekonaniu ojca stanowi najlepsz� gwarancj� pe�nego bezpiecze�stwa jedynaczki. Mimo gwarnego otoczenia Danusia �yje w ca�kowitej nie�wiadomo�ci skomplikowanych przejaw�w �ycia. Jest zbyt m�oda na to, aby rozumie�, co si� dzieje wok� niej. Jej zainteresowanie wzbudza jedynie gra na lute�ce. Jak Halki, zajmuje biern� postaw�, narzucon� jej przez autora; w ci�gu ca�ej akcji stanowi jedynie przedmiot dzia�ania innych os�b zwi�zanych , z jej losami.
Zawi�zanie w�tku romansowego r�wnie� i w Krzy�akach jest dzie�em
i przypadkowego spotkania dworu ksi���cego z rycerzami z Bogda�ca
\ w gospodzie tynieckiej. Rol� Dzierli odgrywa w powie�ci Anna Danuta,
1 inicjuj�ca zbli�enie pary bohater�w. Ze strony Danusi zainteresowanie
i Zbyszkiem objawia si� dzieci�c� ciekawo�ci�, co by�o te� podstawowym
/ motorem uczu� Halek. Subtelny romans, pozbawiony akcent�w zmys�o-
| wo�ci, nie mia� szans rozwoju w akcji powie�ciowej. Dlatego bohaterki
\ rozwi�zuj� w�tek swym przedwczesnym zgonem. Doprowadzenie ich lo-
*s�w do pomy�lnego ko�ca nie by�o zreszt� celem pisarzy. Tragedia Halek
joraz Danusi, podst�pnie uprowadzonej i wi�zionej przez Krzy�ak�w
w Szczytnie, m�czonej i pozbawionej �wiadomo�ci, posiada w obu po-
14
wie�ciach jednoznaczn� wymow� ideow�: jest aktem oskar�enia pod adresem niebezpiecznego s�siada. Gro�ba �ywio�u niemieckiego i krzy�ackiego zosta�a tym ostrzej wydobyta, �e ukazana na przyk�adzie powik�a� �yciowych jednostki bezbronnej, doznaj�cej jedynie niczym nie zawinionych skutk�w odwiecznego konfliktu dw�ch antagonistycznych si�.
Kilka istotnych.szczeg��w, kt�re mog�y by� wykorzystane przy konstrukcji postaci Danusi, przynosz� dwie pozosta�e powie�ci Kraszewskiego: Boleszczyce i Semko. Motyw przypadkowego odnalezienia chorej Ju-rand�wny przez Zbyszka oraz ko�cowy moment jej �ycia maj� styczne punkty z dziejami Krysty z Boleszczyc�w. Krysta, ob��kana po dokonanym przez Boles�awa �mia�ego zab�jstwie na osobie Stanis�awa Szcze-panowskiego, zbieg�a z dworu ksi���cego. Nieszcz�liw� spotka� na drodze m�� M�cis�aw i odwi�z� do jej rodzinnego domu w G�rze. Zbyszko r�wnie� kierowa� swe kroki z odzyskan� Danusi� w stron� jej rodzinnego Spychowa. W drodze nie opuszcza�o obu kobiet uczucie l�ku, wywo�ane silnym wstrz�sem psychicznym. Ich reakcja przejawia�a si� w powtarzaniu jednych i tych samych wyraz�w: Krysta wo�a�a "krew"7, a Danusia szepta�a "boj� si�" (K II, 235). Chor� Danusi� ni�s� Zbyszko do "ko�y-s k i" jak "dzieck o" (K II 259); Krysta le�a�a na wozie "jak w k o-1 e b c e", daj�c si� karmi� i poi� jak "dzieci �" (B, 208-209). M�ci-s�awowi post�puj�cemu za wozem zdawa�o si�, "�e szed� za trumn�" (B, 210), a Zbyszka nie opuszcza�a my�l, �e "jedzie za nim w �lad �mier�" (K II, 282). Obie bohaterki otacza� spok�j przyrody: "Las zieloniej�cy sta�, nad nimi pusto by�o i cicho [...]" (B 209); "A ona le�a�a w�r�d popo�udniowej ciszy spokojnie, z przymkni�tymi powiekami" (K II, 283).
Scena �mierci Danusi jest odbiciem analogicznej sceny z Semka. Uli-na, towarzyszka dzieci�cych zabaw ksi�cia mazowieckiego, zmar�a w przededniu jego przyjazdu na dw�r. Silne powi�zanie ceremonii pogrzebowej z t�em przyrody, pozbawi�o to wydarzenie znamion tragizmu i nada�o mu wymiary naturalnego porz�dku rzeczy: "Stare towarzyszki jej resztki wonnego ziela i kwiat�w sypa�y na zw�oki [...] W milczeniu orszak �a�ob-ny [���] posuwa� si� [...] w�r�d ciszy nocnej, kt�r� pierwsze szczebiotanie ptactwa przerywa�o tylko" (S III, 543). "Niewiasty zamkn�y jej powieki, a nast�pnie posz�y po kwiaty na ��k�. [...] A� gdy ju� mieli pe�ne nar�cza, otoczyli smutnym korowodem nosze i pocz�li je mai� [...] - i tak zwolna szli i szli mi�dzy zielon� ��k�, a r�wnym, szarym ugorem, jakby jaka procesja �a�obna." (K II, 286-287).
Pewnych analogii mo�na doszuka� si� w przebiegu w�tku romansowego zwi�zanego z postaciami Zbyszka i Jagienki (Krzy�acy) oraz Semka i Olgi (Semko). W �yciu obu bohater�w miejsce subtelnych i eterycznych kobiet zaj�y inne, nakre�lone przez pisarzy jako kontrastowe przeciwie�stwo psychiczne i fizyczne poprzedniczek. U boku Zbyszka stan�a �ywio-
7 J. I. Kraszewski: Boleszczyce, Warszawa 1959, s. 207. Przy dalszych cytatach skr�t: B.
15
�owa, roze�miana Jagienka ze Zgorzelic, prostolinijna, wsp�czuj�ca, tryskaj�ca zdrowiem i krzep� i�cie m�sk�, a przy tym "rumiana jak zorza" (K I, 165). Zawsze �ywa i pe�na ruchu umia�a zjedna� mi�o�� bliskich i przychylno�� obcych. Prototypem Jagienki mog�a by� Olga, �ona Semka, nale��ca do tej samej kategorii kobiet odwa�nych i prostodusznych. By�a "jak �ania, dzielnie na koniu siedz�ca, dumnie woko�o wodzi�a weso�ymi, niebieskimi oczyma. Wszystko si� w niej �mia�o i radowa�o" (S III, 543- -544).
Pomys� wprowadzenia w w�tek romansowy dw�ch jednocze�nie partnerek bohatera nie jest chwytem Sienkiewicza, czego dowodzi przyk�ad cho�by powie�ci Semko, chronologicznie wcze�niejszej od Krzy�ak�w. Rozw�j w�tku mi�osnego w obu utworach zaznacza si� pewnymi etapami. Od momentu jego zawi�zania pisarze nie zdradzaj� zamiaru modyfikacji starego uk�adu powie�ciowego: on - ona. Czytelnik jest przekonany, �e wszystko nast�pi wed�ug tradycyjnego schematu: w finale po��czenie si� pary fikcyjnej (Krzy�acy), roz��ka za� historycznej postaci Semka i powie�ciowej bohaterki Uliny, gdy� tego wymaga� autentyzm historyczny. Tymczasem w �ycie bohater�w, mimo pewnych opor�w wewn�trznych z ich strony, wkracza nowa posta�, kt�ra zaczyna usuwa� w cie� poprzedniczk�, zwyci�aj�c j� perspektyw� zast�pienia czysto siostrzanych uczu� prawdziw� mi�o�ci� kobiec�. Od tego momentu posta� ta wysuwa si� na plan pierwszy, co stanowi zapowied� zwrotu w dotychczasowym porz�dku. Akcja romansowa, zwi�zana z nowym uk�adem bohater�w, nie mog�aby zmierza� do wytyczonego celu przy wsp�udziale postaci kobiecych wprowadzonych na pocz�tku. Dlatego pisarze ko�cz� ich losy zgonem. Jest to konsekwencja charakterystyk uprzednich, przes�dzaj�cych o nierealno�ci Halek i Danusi.
2. M&zczuj Walig�ra Zbie�no�ci Krzy�ak�w z Walig�r� nie wy-
a Jurand ze Spychowa czerpuj� si� na postaciach kobiecych fik-
cyjnego w�tku powie�ciowego. Z losami
Halek i Danusi zwi�zane s� �ci�le dzieje ich ojc�w, Mszczuja Walig�ry oraz Juranda ze Spychowa, pierwszoplanowych bohater�w jednego z g��wnych w�tk�w fabu�y obu powie�ci: na przyk�adzie ich los�w pisarze rozwijaj� problem zgubnych skutk�w ekspansji niemieckiej na ziemie polskie.
Akcja Walig�ry rozpoczyna si� w 1226 roku w momencie sprowadzenia do Polski Krzy�ak�w przez ksi�cia mazowieckiego Konrada, a ko�czy si� jesieni� roku nast�pnego. Podobie�stwa bohater�w sprowadzaj� si� do szczeg��w charakterystyki: wyposa�enia ich psychiki w dominuj�ce uczucie nienawi�ci do wszystkiego co niemieckie lub krzy�ackie oraz wp�ywu wrogiego elementu na kszta�towanie si� wydarze� powie�ciowych. Przy prezentacji postaci pisarze wysuwaj� na czo�o jedn� tylko
cech�: si�� fizyczn� i towarzysz�c� jej muskularn� budow� cia�a. Predyspozycje psychiczne wskazuj� przez uwydatnienie wyrazu oczu. Charakterystyka jest oszcz�dna w s�owach, pozbawiona nawa�u szczeg��w, kt�re mog�yby zamaza� wyrazisto�� rysunku postaci. Charakterystyk� Mszczuja zamkn�� pisarz w syntetyzuj�cym przydomku "Walig�ra".
Gdy biskup Iwo przyby� z poselstwem do Bia�ej G�ry, "ujrza� przed sob� stoj�cego m�czyzn� nadzwyczajnego wzrostu, istnego olbrzyma, [...] kt�rego oczy czarne, ogniste patrza�y �yciem, b�yska�y ogniem [...]" (W I, 28-29). \
Na dworze Anny Danuty Zbyszko po raz pierwszy "ujrza� przed sob� m�a postawy ogromnej, z p�owym w�osem i r�wnie� p�owymi w�sami, z twarz� dziobat� i jednym okiem barwy �elaza" (K I 153). Wyraz oczu wskazuje na wsp�lne bohaterom cechy charakteru: energi�, stanowczo��, niez�omno��, odwag� (Walig�rze oozy b�yska�y ogniem, Jurand ma oko barwy �elaza).
Losy �yciowe Walig�ry i Juranda powik�a�y si� wskutek wtargni�cia w nie elementu niemieckiego. W obu przypadkach pisarze nie informuj� w bezpo�rednim toku akcji o krzywdach doznanych przez bohater�w. S� oni zaprezentowani w chwili do�� odleg�ej czasowo od prze�omowego dla nich momentu, kt�ry ukszta�towa� ich osobowo�� oraz skupi� d��no�ci ideowe na jednym odcinku - walki z niemczyzn� i krzy�actwem. W Walig�rze tylko jedno napomknienie w rozmowie Mszczuja ka�e si� domy�li� wypadk�w poprzedzaj�cych akcj�. Przy ko�cu powie�ci Walig�ra, ju� po porwaniu mu c�rek, m�wi: "Ostatni skarb wydar�y mi wrogi moje, tak jak pierwszy... Oni mi odebrali matk� (podkr.- H.B.), oni c�rki zabrali..." (W III, 323). W Krzy�akach Zbyszko zostaje poinformowany o losach matki Danusi przez jednego z dworzan: ,,[...] gdy przy Z�otoryi Niemcy napadli na nasz dw�r, ze strachu zmar�a" (K I, 21). Strata �ony sta�a si� prawdopodobnie przyczyn� samotniczego �ycia Walig�ry, zamkni�tego w obwarowanym grodku Bia�a G�ra, usytuowanym w niedost�pnym miejscu, w�r�d las�w i bagien, pilnie strze�onym przed przenikaniem obcych, zw�aszcza niemieckich wp�yw�w.
R�wnocze�nie postawa Mszczuja by�a wyrazem protestu przeciw wkraczaniu obcego i wrogiego elementu w wewn�trzne �ycie kraju. Usuni�cie si� bohatera do samotni mia�o by� w intencji pisarza nie tyle przyk�adem biernego podporz�dkowania si� jednostki nieodwracalnemu biegowi wypadk�w dziejowych, ile form� indywidualnego protestu cz�owieka przeciw tolerancji w�adzy ksi���cej okazywanej stopniowemu zalewowi kraju przez niemczyzn�. Mszczuj chcia� uratowa� od owego zalewu ten skrawek ziemi, o kt�rym m�g� samodzielnie decydowa�. Na kreacji bohatera zawa�y�y d��no�ci aktualizacyjne Kraszewskiego, kt�ry alarmowa� opini� narodow� z powodu nasilenia naporu germa�skiego na ziemiach obj�tych zaborem pruskim. W okresie historycznym ukazanym w po-ei nie by�o jeszcze tak silnego nacisku na polsko��, nawet na �l�sku,
17
kt�ry jest terenem powa�nej cz�ci akcji powie�ciowej. Walig�ra opu�ci� swe le�ne schronisko za przyczyn� biskupa Iwona, kt�ry wkraczaj�c w �ycie brata spot�gowa� nasilenie tragizmu jego los�w, staj�c si� nieumy�ln� przyczyn� wszystkich nieszcz��. Z jego rozkazu uda� si� na �l�sk na dw�r Henryka Brodatego. We Wroc�awiu zosta� uwi�ziony przez Niemc�w pod zarzutem porwania podopiecznej ksi�ny Jadwigi. Przy pomocy pods�dziego Gerwarta uwolni� si� z wi�z�w i zbieg�, wy�amawszy nadludzkim wysi�kiem kraty okna wi�ziennego. Po powrocie do Bia�ej G�ry dozna� najci�szego ciosu, jakim by�a wiadomo�� o uprowadzeniu c�rek przez rycerzy niemieckich. Zgin�� w walce z Jaksami, staj�c w obronie Leszka Bia�ego. Ca�a rodzina Mszczuja przesta�a istnie�. Tak ko�czy si� pokr�tce naszkicowana biografia fikcyjnego bohatera.
Kilka moment�w z jego powie�ciowej egzystencji mog�o by� wzorem dla Sienkiewicza w konstruowaniu los�w Juranda, przedstawiciela rycerstwa polskiego. Siedzib� jego stanowi� warowny i niedost�pny gr�d, zbudowany na dogodnych do obrony terenach Mazowsza w pobli�u granicznych ziem krzy�ackich. S�siedztwo to pozwala�o Jurandowi bra� na wrogach zbrojny odwet za �mier� �ony. Taka postawa kontrastuje z biernym oporem Mszczuja, ale wyb�r drogi �yciowej podyktowa�o obu rycerzom wsp�lne, rozwini�te do nadnaturalnych wymiar�w, uczucie nieprzejednanej i uzasadnionej nienawi�ci do Niemc�w. Jurand, z�amany psychicznie po uprowadzeniu Danusi przez Krzy�ak�w, uda� si� do Szczytna, tam uwi�ziony, w przyst�pie rozpaczy - podobnie jak Walig�ra we Wroc�awiu - da� dowody nieprzeci�tnej si�y w walce z Krzy�akami, budz�c podziw nawet u wrog�w. Uwolniony i okaleczony zmar�. W�tki zwi�zane z postaciami bohater�w w obu powie�ciach maj� tragiczne fina�y.
3. Prototypy Zag�oby Najpopularniejsz� postaci� Trylogii (1883
-1888) jest pan Onufry Zag�oba. Pewnych istotnych cech charakteru m�g� mu
udzieli� Marek Sobiejucha8, zausznik ksi�cia Zbigniewa, syna W�adys�awa Hermana, jeden z bohater�w powie�ci Kraszewskiego Kr�lewscy synowie (1877).
8 Licznych literackich wzor�w Zag�oby dostarczaj� utwory literatury powszechnej i polskiej. Pewnych cech osobowo�ci polskiego Falstaffa nale�y szuka� ju� w literaturze staro�ytnej. Przypomina on Pyrgopolinicesa z komedii Plauta �o�nierz samochwal. Por. te�: P. Chmielowski: Henryk Sienkiewicz, Z�ocz�w [1910], s. 80 (o podobie�stwie Zag�oby do bohater�w Trzech muszkieter�w A. Du-masa); K. Wojciechowski: Protoplasta Zag�oby, "Pami�tnik Literacki" 1916, s. 104-111 (zestawienie Zag�oby z �ytkiewiczem, bohaterem powie�ci M. Czajkow-skiego Stefan Czarniecki); S. Papee: Dwie Trylogie - (Dumas a Sienkiewicz), "Rok Polski" 1918, nr 9, s. 540-553; Z. Falkowski: Sienkiewicz a Szekspir, "Przegl�d Powszechny" 1930, s. 70, 71 (Zag�oba a Falstaff); S. Pigo�: Jeszcze jeden protoplasta im� pana Zag�oby, [w:] W�r�d tw�rc�w. Studia i szkice z dziej�w literatury i o�wiaty, Krak�w 1947, s. 314-323 (Zag�oba a Tarabankiewicz z opowiadania L. Sztyrmera pt. Paliwoda); A. Stawar: Pisarstwo Henryka Sienkiewicza, Warszawa 1960, s. 156 i nast. (Zag�oba a Sanczo Pansa z Don Kichota Cer-vantesa).
18
Miejsce urodzenia obu postaci i ich przesz�o�� s� okryte tajemnic�. Nikt ich nie zna� wcze�niej, nim znale�li si� na forum publicznym i zwr�cili uwag� og�u niespotykanym sprytem oraz sw� wymowno�ci�. Marek Sobiejucha powo�ywa� si� na przyja�� w przesz�o�ci z kr�lem czeskim ) i w�gierskim, na bohaterskie wyczyny w czasie wojen, z kt�rych jednak ( opr�cz "sk�ry podziurawionej nic nie przyni�s�"9 (Kr, 76). /
Jak�e podobnie brzmi� przechwa�ki Zag�oby, kt�ry pozywa� w Gala-) cie "jegomo�ci su�tana" za gwa�t uczyniony na osobie szlachcica10, "rato-j wa� Rzeczpospolit� przed zag�ad�, pij�c z Kozakami" (O I, 115), czy*1 skromnie przyznawa� si� do znajomo�ci od lat pachol�cych z wojewod� witebskim Sapieh�11. Wielka jego s�abo�� do pe�nego dzbana, uwidacz-l niaj�ca si� w niezliczonych scenach ca�ej Trylogii, pokrewna jest sk�on-j no�ci Marka, kt�ry "do misy i do dzbana pierwszy si� zawsze stawi�! i najdzielniej ko�o nich chodzi�", a przy tym by� "j�zykiem do wszystkie-j go got�w" (Kr, 76). Rozpowiada�, �e jedynym jego pragnieniem by�o I s�u�y� u ksi�cia Zbigniewa, gdy� przy jego boku m�g� liczy� na rych�� bitw�, kt�rej tylko wygl�da�, aby okaza� swe m�stwo. W oczekiwaniu tej chwili obwo�a� si� wodzem przysz�ego wojska (nie ust�powa� mu w dostoje�stwie regimentarz Zag�oba), lecz gdy dosz�o do zbrojnego zatargu dw�ch pretendent�w do tronu, Zbigniewa i Boles�awa Krzywouste-go, okaza�o si�, �e "w�dz" umkn��.
Marko �w wojewoda, kt�ry tak si� obiecywa� do walki, k�dy teraz by�, nikt nie wiedzia�. Znik� nagle, a sta�o si� to tak, i� powiedzie� nie umia� �aden, gdzie si� podzia�, czy pad�, czy go osaczono, uj�to, czy go ziemia poch�on�a, dosy�, ze go ju� nie by�o. (Kr, 130)
Krewny Marka, Zag�oba, nie raz dowi�d� swej odwagi w r�wnie nie- I honorowy spos�b. Gdy niebezpiecze�stwo nie grozi�o bezpo�rednio jego i, sk�rze, przechwala� si� bez miary, ale na odg�os pierwszych strza��w / wroga bezpieczniej by�o skry� si� za plecami Wo�odyjowskiego. Na wie��, �e Krzywonos z ca�� pot�g� zmierza ku chor�gwiom polskim, stoj�cym za Konstantynowem, Zag�oba przesta� udawa� bohatera:
- Nie my�l wa�pan, �e ja si�. boj� [...], ale mam kr�tki oddech i nie lubi� t�oku, bo gor�co, a jak gor�co, to ju� nic po mnie. [...] Tfu! tfu: nie lubi� ja tych wielkich bitew! Niech je zaraza t�ucze! [...] (O I, 413)
Nie tylko zreszt� "wielkie bitwy" nap�dza�y mu strachu. Ma�e podjazdy nieprzyjacielskie stanowi�y tak� sam� gro�b�, a i jeden przeciwnik m�g� go zmusi� do ucieczki, zw�aszcza je�eli by� nim Bohun. Gdy Zag�o-
9J. I. Kraszewski: Kr�lewscy synowie, Warszawa 1960 s. 76. Przy dalszych cytatach skr�t: Kr.
10 H. Sienkiewicz: Ogniem i mieczem, t. I, Warszawa 1964, s. 27. Przy dalszych cytatach skr�t: O.
11 H. Sienkiewicz: Potop, t. II, Warszawa 1964, s. 75. Przy dalszych cytatach skr�t: P.
ba by� pewien, �e nikt nie mo�e potwierdzi� wiarygodno�ci jego "czyn�w", w�wczas przed zdumionymi s�uchaczami puszcza� wodze fantazji, np. w�wczas, gdy opowiada� przyjacio�om o ucieczce z Helen� z Roz�og�w od Bohuna, o przej�ciu przez ni� bezpiecznie przez ob�z Chmielni-ckiego i dotarciu do Baru.
Gdy Zbigniew zarzuci� Markowi, �e przysta� do wrogiego wojska kr�la Hermana, ten chc�c usprawiedliwi� siebie, a jednocze�nie zbagatelizowa� przeciwnik�w pierwszego chlebodawcy, odpowiedzia�: "Cz�owiek musi �y�, ale to ho�ota" (Kr, 149). Mimo woli przypomina sd� Zag�otoa, kt�ry w Czehryniu wiele g�siork�w miodu wychyli� w towarzystwie Kozak�w, a obawiaj�c si�, by Skrzetuski nie pos�dzi� go o sprzyjanie stronnikom Chmielnickiego, nazwa� ich pogardliwie "chamami".
Marek Sobiejucha lubi� przypisywa� sobie czyny, kt�rych nie dokona�, je�eli uzna�, �e mog�oby to wp�yn�� dodatnio na jego po�o�enie. Oto kr�lewicz Zbigniew ani by nie przypuszcza�, �e oswobodzenie z niewoli po przegranej pod Kruszwic� oraz przywr�cenie do �ask ojcowskich zawdzi�cza� "protekcji" by�ego "wojewody":
Ja to chodzi�em tak oko�o najprzewielebniejszego arcybiskupa, a k�ad�em mu tu przez r�ne osoby do usz�w, a� nareszcie wzi�� do serca. Niech to zostanie tajemnic�, chwali� si� nie chc�, lecz w istocie winili�cie swobod� s�udze swemu. (Kr, 180)
Jak�e wsp�lna jest obu postaciom ta cecha, tyle �e pan Onufry nie mia� na wzgl�dzie korzy�ci, ��dny by� jedynie podziwu dla swej osoby. Gdy Wo�odyjowski pokona� w pojedynku Bohuna, Zag�oba nie omieszka� pochwali� si� Podbipi�cie radosn� nowin�, "�e�my z panem Micha�em Bohuna na �mier� usiekli" (O II, 168). Je�eli mia� ca�kowit� pewno�� niemo�no�ci bezpo�redniego spotkania z wrogiem, w�wczas udawa� strapionego bohatera:
- Ha! �eby nie rzeka, skoczy�oby si� z tamtymi poha�asowa�! pierwszy bym... (P III, 55)
Znacznie wcze�niej w podobnej sytuacji perorowa� Sobiejucha:
- Mnie tam nie by�o! - wo�a� udaj�c zapalezywo�� wielk�.
- By�bym tych pogan sieka� bez lito�ci i �upem si� po�ywi�. Pewnie si� nie bronili. (Kr, 405)
s Do ukszta�towania fikcyjnej sylwetki niezr�wnanego Zag�oby przyczyni� si� niew�tpliwie, i to jako wz�r zaczerpni�ty z �ycia, bohater dw�ch innych utwor�w Kraszewskiego: Papier�w po Glince (1872) oraz Ostatnich chwil ksi�cia wojewody "Panie Kochanku" (1875), Karol Radziwi��, urodzony facecjonista, �garz i chorobliwy wr�cz zmy�lacz nieprawdopodobnych przyg�d oraz niewiarygodnych awantur.
2Q
Wojewoda wdle�sfki, zwany powszechnie od zwyczaju nadu�ywania przeze� powiedzonka, ksi�ciem "Panie Kochanku", lubi� bawi� dykteryjkami grono ch�tnych s�uchaczy. Okazji do opowiada� dostarcza�y ksi�ciu zebrania towarzyskie, uprzyjemniane raczeniem si� trunkami ze s�ynnych piwnic nie�wieskich. Podczas jednego z nich podochocony Karol Radziwi�� opowiada�:
[...] ja ksi�cia portugalskiego z ksi�niczk� holendersk� swata�em, a bejowi tuneta�skiemu da�em za �on� cesarz�wn� persk�.
[...] - I gdyby nie jeden golibroda, co mi szyki pokrzy�owa�, by�bym wielki alians do skutku doprowadzi�, kr�low� hiszpa�sk� wydaj�c za syna kr�la angielskiego, ale mi Austriacy przeszkodzili.
[...] - Wi�kszych rzeczy dokazywa�em - doda� - panie kochanku, Markiza del Pirogo, maj�cego lat 85 i sze�� miesi�cy, jak obszy�, wyswata�em i o�eni�em z baron�wn� von Speck, maj�c� lat niespe�na szesna�cie. C� asi�dziej powiesz, mieli sze�cioro potomstwa12.
Rzekoma znajomo�� Karola Radziwi��a z wyimaginowanymi ksi���tami znajduje pokrycie w przechwa�kach pana Zag�oby, ch�tnie przyznaj�cego si� do poufa�ej przyja�ni z dostojnikami Rzeczypospolitej. Jak dowo-dfci�, by� zaprzyja�niony niemal od dzieci�stwa, mimo znacznej r�nicy wieku, z Januszem Radziwi��em:
bo�my razem w szko�ach byli i pensa za niego odrabia�em. Zawsze si� kocha� w wojnie i dlatego lubi� ze mn� lepiej ni� z innymi kompani� trzyma�, bom ja tak�e wola� konia i dzidk� ni� �acin�. (P I, 208)
W obecno�ci tego� ksi�cia Zag�oba to samo powt�rzy� o jego ojcu:
Do szk� z dostojnym rodzicem waszej ksi���cej mo�ci chodzi�em, a jako rycerska w nim by�a od dzieci�stwa inklinacja, przeto mnie do poufa�o�ci przypuszcza�, bo i ja wola�em dzidk� od �aciny (P I, 231)
Na tym nie koniec. Zag�ob� nawet "chan krymski okrutnie mi�uje za to, �em spisek na jego szyj� odkry�, gdym w niewoli w Krymie siedzia�" (P I, 309). Zabiegom matrymonialnym ksi�cia "Panie Kochanku", swataj�cemu kr�low� hiszpa�sk� z kr�lewiczem angielskim, przeszkodzi�... golibroda. R�wnie� b�ahy, acz donios�y w skutkach, pow�d zniszczy� wojskow� karier� Zag�oby:
Wiele �ycia w wojsku przes�u�y�em i dot�d bym s�u�y�, gdyby nie to, �e jak mnie raz sple�nia�y suchar w brzuchu stan��, to mi trzy lata siedzia�. (O II, 56)
Osobny rozdzia� facecji Karola Radziwi��a stanowi�y opowiadania o przygodach, jakich do�wiadcza� podczas licznych rzekomych podr�y
11 J. I. Kraszewski: Kr�l w Nie�wie�u. Opowiadania z �ycia Karola Radziwi��a "Panie Kochanku", Warszawa 1962, s. 48. Przy dalszych cytatach skr�t: KN.
do egzotycznych krain. Jedn� z nich by�a niefortunnie zako�czona w�dr�wka do Hiszpanii, o kt�rej "Panie Kochanku" zachowa� takie oto wspomnienia:
[...] gdym p�yn�c z Hiszpanii, rozbi� si� ze statkiem oko�o brzeg�w afryka�skich, korsarze nas wyg�odnia�ych po�apali niewodem ogromnym i wzi�li w niewol�. Tu mi to bardzo by�o na r�k�, �em u pani Ga�eckiej s�u�y� dawniej za kuchcika, bo mnie uczyniono kucharzem w seraju Beja i przynajmniej g�odu nie by�o. (KN, 57)
Innym razem wybra� si� wojewoda wile�ski wraz z towarzyszami na odkrycie nieznanych l�d�w. Po latach opowiada� swemu dworzaninowi o prze�ytych wra�eniach:
- Wybrali�my si� na odkrycie nowych kraj�w do Panflagonii, panie kochanku. Wiesz gdzie Panflagonia? - Nie Mo�ci Ksi���.
- Panflagonia le�y za Mezopotami�. A teraz wiesz, panie kochanku? - Wiem.
- Tame�my tedy natrafili na taki kraj, gdzie ludzie nagle skar�owacieli. Zabawna by�a rzecz, bo wnuki w dziadowskich butach bardzo wygodnie mieszka� mogli z ca�ym gospodarstwem13. (KN, 280)
Sk�onno�� do podr�owania zaprowadzi�a Radziwi��a nawet do... nieba. Po powrocie "wedle zwyczaju opisywa�, jak si� do nieba dosta� i co tam widzia� [...]" (KN, 16). Kompanowi ksi�cia, panu Onufremu, w zwiedzaniu nieba przeszkodzi� jedynie nadmiar obci��aj�cych go... grzech�w. Gdyby nie to, zapewne by�by "na wozie ognistym �ywcem do nieba porwa�" (P II, 492). W w�dr�wkach po ziemi Zag�oba nie pozostawa� w tyle �za "Panie Kochanku". Jako trwa�a pami�tka woja�owania pozosta�a mu dziura w czole od "kuli rozb�jnieckiej", "gdy si� do Ziemi �wi�tej za grzechy m�odo�ci ofiarowa�", dok�d niestety nie m�g� dotrze�, poniewa� ju� "w Galacie palm� m�cze�sk� otrzyma�" (O I, 26).
Karol Radziwi��, jak sam dowodzi�, by� w m�odo�ci wielce urodziwy. Nic dziwnego zatem, �e postanowi� ubiega� si� o r�k� w�adczyni wyspy Sylwii, le��cej u brzeg�w w�oskich.
Wys�a�em Wo�odkowicza - opowiada� wojewoda - do ksi�cia panuj�cego, oznajmiaj�c mu, kto by�em, panie kochanku i sk�d przybywa�em. Wo�odkowicz wraca i powiada mi, �e ksi��� panuj�cy nie �yje, a po nim odziedziczy�a tron ksi�niczka Orola, kt�ra w�a�nie szuka sobie ma��onka. Przyznaj� si�, i� my�la�em zaraz, �e m�g�bym stan�� w liczbie kandydat�w, panie kochanku. (KN, 57- -58).
Zag�oba poczyna� sobie �mielej. Dzi�ki "nieprzeci�tnej" urodzie potrafi� zdoby� wzgl�dy ma��onki baszy.
13 Motyw karze�k�w, kt�rzy obyczajami i sposobem �ycia nie odr�niali si� od ludzi, znany jest z opowiada� Paska. (J. Oh. Pasek: Pami�tniki, Warszawa 1963, s. 120-121).
22
i
[-] gdy mnie Turcy w Galacie oko wypalili, chcieli wypali� i drugie, gdy mnie �ona tamecznego baszy uratowa�a, a to dla nadzwyczajnej mojej urody [...] (O I, 281)
W takiej sytuacji nie dziwi skromne wyznanie starego wygi: "Powiadaj�, �e przysz�y chan kubek w kubek do mnie podobny... Ale co tam przesz�e zbytki wspomina�" (P II, 491).
Powinowactwo literackie Zag�oby, by� mo�e przypadkowe, dotyczy jeszcze dw�ch drobiazg�w, zwi�zanych z drugorz�dnymi postaciami innych powie�ci Kraszewskiego.
"Pierwszy rycerz Rzeczypospolitej" przypomina wygl�dem zewn�trznym posta� Dygowskiego z Sza�awi�y (1870). Szlachcic ten by� "istnym straszyd�em"14, od reszty ludzi odr�nia�a go "na jednym oku ska�ka" (Sz, 33) w r�wnym stopniu co "bielmo na jednym oku" (O I, 26) pana Zag�oby. Wsp�lna dla obu bohater�w by�a konieczno�� w�drowania w przebraniu ch�opskim, chocia� czynili to z r�nych wzgl�d�w: Zag�oba ucieka� z Helen� przed Bohunem, a Dygowski uczyni� przys�ug� przyjacielowi, ofiarowuj�c si� wybada�, dok�d schroni�a si� przed ma��onkiem �wie�o po�lubiona Domicela.
W Pami�tniku Mroczka (1878) wyst�puje szlachcic Grabowski, kt�ry odznacza� si� nie tylko sprytem godnym ostatniego potomka herbu Wczele, lecz podobnie jak pan Onufry zabiega� gorliwie o doczesne przyjemno�ci. Wys�any przez Mroczka, obl�onego przez braci �ony, po posi�ki, wr�ci� jalko triumfator, prowadz�c na odsiecz zast�p szlachty uzbrojonej w... szynki, kie�basy i chleb15. Podobnie Zag�oba, mianowany regi-mentarzem wojsk koronnych, rozpocz�� rz�dy od prowiantowania obozu w "wo�y, owce, �winie" (P II, 95).
4. "Szabla �onka" z osobami wspomnianego Grabowskiego
z Pami�tnika Mroczka i Zag�oba zwi�zana jest zabawna scena rozbrojenia z szabli
naiwnych i �atwowiernych szlachcic�w "osi�k�w". W obu przypadkach r�kojmi� powodzenia przedsi�wzi�cia by� spryt inicjator�w wydarzenia oraz g�upota ich przeciwnik�w.
Bohater tytu�owy, Mroczek, zakochany z wzajemno�ci� w posa�nej pannie, napotka� zdecydowany op�r braci - opiekun�w pi�knej staro-�cianki. Nie maj�c innego wyj�cia, zdecydowa� si� porwa� narzeczon�, konwojowan� do klasztoru wile�skiego przez Biesa, zaufanego braci Na��cz�w. Do zrealizowania �mia�ego planu przyczyni� si� walnie Grabowski, pozbawiaj�c szabli czu�ego na pochlebstwa Biesa.
14 J. I. Kraszewski: Sza�awi�a. Raptularz pana Mateusza Jasienieckiego, Warszawa 1962, s. 39. Przy dalszych cytatach skr�t: Sz.
15 J. I. Kraszewski: Pami�tnik Mroczka, [w:] Wyb�r pism, t. I, Warszawa 1878, s. 404. Przy dalszych cytatach skr�t: PM.
#
23
[.~1 mia� Bies szabelk� u pasa swoj� zwyczajn�, kt�r� zwa� �onk� [...] Jaki to z waszeci dobry m��! rzecze Grabowski. Widz�, bez �onki nie st�pisz. A �eby� mi te� pokaza� j� nag�, jak ona wygl�da. S�ysza�em o niej cuda, a nie widzia�em nigdy. Bies by� taki g�upi �e mu do r�k szabelk� da�. Grabowski z ni� poszed� do okna, niby ogl�da�. Wtem jak palnie w szyb�, posypa�o si� szk�o i z�o�ywszy ku�ak, huknie trzy razy. {PM, 391)
Scena z szabl� pobrzmiewa kilkakrotnie w Potopie (1886). �ci�lej m�wi�c, wyra�enie o "szabli �once" sta�o si� ulubionym powiedzonkiem nast�pcy Biesa, poczciwego Rocha Kowalskiego16.
Po s�awnym balu w Kiejdanach, na kt�rym Janusz Radziwi�� podda� Litw� Karolowi Gustawowi, wielu wojskowych odm�wi�o ksi�ciu pos�usze�stwa. W�r�d nich znalaz� si� Zag�oba z towarzyszami. Szozwany stary lis, konwojowany do Bir� przez Rocha, dostrzeg� ograniczenie umys�owe ,,komendanta". Postanowi� z tego skorzysta� i przy u�yciu fortelu uwolni� siebie i towarzyszy. W rozmowie z "siostrze�cem" pyta�:
- A �onaty jeste�?
- Pewnie, �e �onaty. Ja jestem Kowalski, o to jest pani Kowalska, innej nie chc�. To rzek�szy m�ody oficer podni�s� do oczu panu Zag�obie g�owni� ci�kiej drago�skiej szabli i powt�rzy�:
- Innej nie chc�! (P I, 312)
Skutki wej�cia w komityw� z ,,wujem" okaza�y si� op�akane. Uda-remndono Rochowi, podobnie jak Biesowi, wykonanie rozkazu, z t� jedynie r�nic�, �e odby�o si� to bez rozlewu krwi, metod� niezawodn� i wypr�bowan� przez do�wiadczonego Zag�ob�: przy pomocy pe�nej manierki z gorza�k�.
Po raz drugi Roch powt�rzy� swe przywi�zanie do "�onki" w sytuacji dla niego r�wnie� niepomy�lnej, gdy pod Rudnikiem na pr�no goni� samego kr�la szwedzkiego. Przygn�biony przegran� potyczk�, "zerwa� si� i krzykn��: Jam Kowalski, a to pani Kowalska... Id�cie do wszystkich diab��w!" (P III, 183). Gdy Zag�oba, pragn�c pocieszy� niefortunnego rycerza, �yczy� jego synom r�wnie silnych pi�ci, Roch odpowiedzia�: "- A nie potrzebuj�! [...] Ja jestem Kowalski, a to pani Kowalska..." (P III, 91).
Zdanie Rocha o szabli: "Innej nie chc�" wypowiedzia� ju� przed nim jeden z braci urodziwej narzeczonej Mroczka. Na propozycj� rozstrzygni�cia sporu z przysz�ym szwagrem przed trybuna�em s�dziowsktiim; "- Oto m�j s�dzia, odpar� Na��cz, bij�c si� po szabli ... ja innego nie znam ... [...]" (PM, 400).
16 By� mo�e pomys� "sprz�tu" Rochowego Sienkiewicz przej�� bezpo�rednio z Pami�tnik�w J. Ch. Paska, utworu znanego dobrze autorowi Potopu oraz Kraszewskiemu. (Por.: J. Krzy�anowski: Pasek i Sienkiewicz. Do �r�de� "Trylogii". I, "Pami�tnik Literacki" 1956, z. 3 i 4 s. 321).
24
5. Rozebranie przeciwnika Scena spotkania Rocha z Zag�ob� w drodze do Bir� obfituje w dalsze szczeg�y. Pan Onufry upi� "siostrzana", a sprawdziwszy, �e ten smacznie chrapie na wozie, pocz�� szybko dzia�a�. Rozebra� u�pionego, pozbawi� szabli, pistolet�w i wa�nych dokument�w, wsiad� na Rochowego konia i umkn�� pod os�on� ciemno�ci. Nazajutrz skompromitowany "komendant" z przera�eniem zorientowa� si� w sytuacji:
Wi�zie� uciek� [...] - Nie mo�e by�! zakrzykn�� przera�onym g�osem. - [...}
Jakim sposobem uciek�?
W he�mie i w opo�czy pana komendanta; [...J
- Gdzie m�j ko�? - krzykn�� Kowalski.
- Nie ma konia. (P I, 320-321)
- Jezus Maria! to� ja i szabli nie mam!
[...] Pistoleciska te� musia�e� mie� w olstrach?
- A by�y! ... rzek�, jak nieprzytomny, Kowalski. Nagle porwa� si� obu r�koma za g�ow�.
- I list ksi�cia pana do komendanta bir�a�skiego. (P I, 322)
Szczeg�y rozbrojenia Rocha �udz�co przypominaj� sytuacj� znan� z Sza�awi�y Kraszewskiego17. G��wny bohater powie�ci Zbis�aw, zwany Sza�awi��, znajdowa� si� z weso��, nieod��czn� kompani� przyjaci� w karczmie, w drodze do Lublina, dok�d jecha� w n