1680

Szczegóły
Tytuł 1680
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1680 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1680 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1680 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Ui': i;"" - �. METODY PEDAGOGIKI SPECJALNEJ Pod redakcj� Norris G. Haring i Richard L. Schiefelbusch WARSZAWA 1973 PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE Z orygina�u angielskiego Methods in special education McGraw-Hill Book Company New York San Francisco St. Luis Toronto London Sydney T�umaczyli: J�zef Radzicki Rozdzia�y: l, 2, 4, 6, 7, 12 Tadeusz Ga�kowski Rozdzia�y: 3, 5, 8, 9, 10, 11 Ok�adk� projektowa� Piotr Tomaszewski Y *. J W b 8 Redaktor Irena Kaltenberg Redaktor techniczny Halina Olszewska Korektor Irena Grzeszczak Copyright 1967 by McGraw-HUl, Inc. Printed in P o l a n d Przedmowa do wydania polskiego Problem upo�ledze� w okresie wzmo�onego post�pu nauki i techniki Praca niniejsza, oddawana do r�k pedagog�w przez Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe, dotyczy problematyki nauczania i wychowania dzieci upo�ledzonych, przygotowania ich do �ycia w spo�ecze�stwie ludzi normalnych. Poj�cie upo�ledzenie jest w istocie swej poj�ciem bardzo szerokim. Mo�e ono dotyczy� wszystkich cech rozwojowych cz�owieka i oznacza powa�ne, daleko posuni�te, ujemne odchylenie od normy, od najcz�ciej wyst�puj�cej przeci�tno�ci, i jest synonimem niedorozwoju. R�ne s� typy upo�ledze� i niedorozwoju cz�owieka. Mog� one dotyczy� budowy jego organizmu, jak np. nadmiernego lub kar�owatego wzrostu, anatomicznego lub funkcjonalnego kalectwa, braku ko�czyn lub ich niedow�ad�w, a nawet pewnych deformacji postaci, kszta�tu czaszki lub samej twarzy, np. prognotyzmu g�rnego lub dolnego, rozszczep�w wargi i podniebienia, wytrzeszczu i wielu innych. Powa�n� rol� w rozwoju cz�owieka odgrywaj� upo�ledzenia niekt�rych narz�d�w percepcji, zw�aszcza zmys��w wzroku i s�uchu. Spotykamy te� cz�sto uszkodzenia pozosta�ych analizator�w: powonienia, smaku, dotyku, b�lu i innych. W dziedzinie anomalii psychicznych najpowa�niejsze s�: upo�ledzenie umys�owe i niedostosowanie spo�eczne znane do niedawna w naszej pedagogice specjalnej pod nazw� moralnego zaniedbania. W obu przypadkach upo�ledzone, niedorozwini�te mog� by� wszystkie, wi�kszo�� lub tylko niekt�re pojedyncze funkcje �ycia umys�owego i psychicznego, jak np.: spostrzeganie, uwaga, pami��, pewne formy my�lenia, mo�e wyst�powa� niedorozw�j �ycia uczuciowego, nadpobudliwo�� uk�adu nerwowego lub pewne jego ot�pienie i wiele, wiele innych. Pedagogik� specjaln�, jako nauk� o wychowaniu dzieci upo�ledzonych, spo�r�d tej ogromnej liczby i r�norodno�ci odchyle� od normy i upo�ledze� interesuj� jednak tylko te, kt�re ograniczaj� lub nawet uniemo�liwiaj� w codziennych, naturalnych warunkach, zw�aszcza w szkole normalnej, rozw�j dotkni�tych nimi jednostek i pe�ne przygotowanie ich do �ycia w spo�ecze�stwie, do pe�nienia oczekuj�cych je r�l spo�ecznych. Wszystkie pozosta�e kategorie niedorozwoju, odchyle� od normy i upo�ledze� - te, kt�re nie maj� istotnego wp�ywu na rozw�j i przygotowanie jednostek do �ycia w spo�ecze�stwie, pozostaj� poza zasi�giem i zainteresowaniami pedagogiki specjalnej, kt�r� cz�sto tutaj nazywa� b�dziemy terapi� pedagogiczn�. Dlatego to pedagogik� specjaln� i cz�owieka interesuj� szczeg�lnie i obchodz� od dawnych lat, jako jedne z pierwszych, uszkodzenia narz�d�w percepcyjnych - wzroku i s�uchu, gdy� dzi�ki nim cz�owiek zdobywa olbrzymi� wi�kszo�� istotnej dla niego wiedzy o otaczaj�cym go �wiecie. Niewiele natomiast interesuj� j� uszkodzenia ma�o istotnych dla rozwoju pozosta�ych analizator�w, takich jak powonienie, smak, b�l i inne. St�d organizacja i rozw�j szkolnictwa specjalnego dla dzieci - najpierw z bardzo powa�nymi, a p�niej z mniejszymi wadami wzroku i s�uchu oraz brak szk� dla dzieci z pozosta�ymi wadami zmys��w. Z tyjch wzgl�d�w jako nast�pne zosta�y na �wiecie i w Polsce zorganizowane szko�y i zak�ady dla dzieci upo�ledzonych umys�owo i niedostosowanych spo�ecznie oraz szko�y i zak�ady dla dzieci kalekich, kt�re z racji swego kalectwa nie mog�y ucz�szcza� do szk� normalnych, i wreszcie szko�y dla dzieci przewlekle chorych przebywaj�cych na leczeniu w sanatoriach, prewentoriach, szpitalach i innych zak�adach leczniczych lub leczniczo-wychowawczych. Liczba upo�ledzonych dzieci u nas i w innych krajach zale�y od wielu czynnik�w, dlatego w jednych krajach jest mniejsza, w innych wi�ksza. Najcz�ciej uwa�a si�, �e si�ga ona od 4 do 6% og�lnej populacji dzieci�cej w wieku szkolnym. Jak wskazuje statystyka, szkolnictwo specjalne stopniowo si� rozszerza: najpierw obejmowa�o ono dzieci z wadami s�uchu i wzroku, p�niej dzieci upo�ledzone umys�owo, nieprzystosowane spo�ecznie i kalekie, i w ko�cu, w�a�ciwie ju� po drugiej wojnie �wiatowej, dzieci przewlekle chore. Ostatnie dziesi�tki lat, a nawet dos�ownie ostatnie lata, przynosz� w tej dziedzinie tak wielkie zmiany, �e wydaj� si� one zapowiada� prawdziw� nieomal "rewolucj�" w tej dziedzinie. �yjemy w epoce przemian. Post�p bada� naukowych, rozw�j i upowszechnienie techniki powoduj� nie tylko podniesienie poziomu �ycia, lecz i wzrost wymaga� szko�y w stosunku do ucz�cych si� w niej dzieci i m�odzie�y. Wszystko wydaje si� przy tym wskazywa�, �e tempo rozwoju i post�pu, a wi�c i wzrost wymaga� nie zostan� bynajmniej zahamowane, lecz b�d� trwa�y w dalszym ci�gu i coraz bardziej si� pot�gowa�y stawiaj�c dzieci w coraz trudniejszej sytuacji. Dzisiaj stwierdza si�, nie bez racji, �e w zwi�zku ze zmian� warunk�w �ycia i wzbogaceniem �rodk�w oddzia�ywania na dzieci w pierwszych i przedszkolnych latach �ycia wi�ksze s� ich mo�liwo�ci przyswajania wiedzy ni� przed laty. Je�eli nawet tak jest, to jednak przyrost materia�u nauczania jest niewsp�miernie szybszy od przyrostu mo�liwo�ci opanowywania go przez dzieci. W ten spos�b u samych podstaw wsp�czesnego nauczania i wychowania pojawi� si� i trwa, a nawet nasila si� stopniowo, konflikt mi�dzy mo�liwo�ciami dziecka w zakresie uczenia si� a wymaganiami �ycia i szko�y - konflikt mi�dzy dzieckiem a szko�� i nauczycielem. Ten stan rzeczy powoduje, �e nawet zdolne i pracowite dzieci zaczynaj� stopniowo coraz gorzej si� uczy�, nie maj� czasu na wypoczynek, sport i rozrywk� - s� przepracowane. U dzieci mniej zdolnych i bardziej zm�czonych uruchamiaj� si� w tych warunkach mechanizmy obronne: przestaj� uwa�a� na lekcjach, z niech�ci� pracuj� w domu, ucz� si� k�ama� i oszukiwa�, unikaj� niekt�rych zaj�� szkolnych, zaczynaj� si� wa��sa� poza szko�� i wagarowa�. Wyst�puj�ce w tych warunkach pocz�tkowo nieznaczne luki w materiale nauczania powi�kszaj� si� i narastaj� do tego stopnia, �e staj� si� bardzo trudne, a czasami wr�cz niemo�liwe, nawet przy pomocy dobrego nauczyciela i ch�tnych rodzic�w, do usuni�cia. Tak powstaje i narasta stopniowo w szko�ach odsetek dzieci normalnych, a mimo to �le ucz�cych si�, dzieci, z kt�rych rekrutuje si� spora cz�� osobnik�w niedostosowanych spo�ecznie i przest�pczych. Trudno jest dzisiaj, wskutek braku odpowiednich bada�, dok�adnie okre�li�, kt�re dzieci wchodz� w sk�ad tej grupy. Og�lnie jednak, na podstawie bada� fragmentarycznych i cz�ciowo odnosz�cych si� do omawianego zagadnienia, mo�emy ju� dzisiaj stwierdzi�, �e s� w�r�d nich: - dzieci z pogranicza normy i upo�ledzenia umys�owego o LI. 70-80; i dzieci oci�a�e umys�owo o LI. 80 - 90; - dzieci parcjalnie, wycinkowo op�nione (lub upo�ledzone) w rozwoju w zakresie jednej lub kilku pe�nionych przez organizm funkcji psychicznych lub fizycznych, np. spostrzegania wzrokowego, s�uchowego, pami�ci, kojarzenia, sprawno�ci i koordynacji motoryki, pobudliwo�ci o�rodkowego uk�adu nerwowego itp. - dzieci o niezadowalaj�cym stanie zdrowia, np. w�t�e, anemiczne, z dokuczliwymi, lecz niegro�nymi zaburzeniami otolaryngologicznymi, schorzeniami przewodu trawiennego, paso�ytami wewn�trz organizmu itp. - dzieci maj�ce nieodpowiednie warunki rodzinne, uniemo�liwiaj�ce lub utrudniaj�ce im prawid�ow� nauk�. Bardzo istotne znaczenie dla sprawy prawid�owego rozwi�zania potrzeb tych dzieci ma przybli�one chocia�by ustalenie ich liczby. Nie jest to jednak �atwe. Opieraj�c si� na krzywej Gaussa, dotycz�cej rozk�adu odchyle� od normy, mamy prawo przypuszcza�, �e liczba dzieci z pogranicza normy i upo�ledzenia umys�owego oraz dzieci oci�a�ych umy- s�owo jest parokrotnie wi�ksza od liczby umys�owo upo�ledzonych i osi�ga orientacyjnie 5-6%, a nawet, by� mo�e, wi�cej. Liczba dzieci niedorozwini�tych lub upo�ledzonych parcjalnie, wycinkowo, si�ga, jak wykaza�y badania H. Spionek, 15%, liczba za� dzieci o niezadowalaj�cym stanie zdrowia i pochodz�cych ze z�ych warunk�w socjalnych uzale�niona jest przede wszystkim od stanu higieny, kultury i stopy �yciowej poszczeg�lnych narod�w, spo�ecze�stw, a nawet �rodowisk. Przyjmuj�c, �e szereg spo�r�d wymienionych tutaj przyczyn powoduj�cych niezadowalaj�ce rezultaty w nauce nak�ada si� na siebie, czyli wyst�puje u tych samych dzieci, to jednak mamy podstawy s�dzi�, �e odsetek ich si�ga powy�ej 20% og�u dzieci ucz�szczaj�cych do tych szk�. O tym, �e tak jest, �wiadcz� liczne grupy dzieci nienad��aj�cych za przerabianym w poszczeg�lnych klasach programem szkolnym. Nie nale�y przy tym �udzi� si�, �e liczba tych dzieci ulegnie zmniejszeniu. Jak wspomnia�em, wszystko wskazuje na to, �e post�p nauki i techniki b�dzie trwa� nadal, co oznacza poszerzanie wymaga� stawianych przez �ycie w stosunku do szko�y i ucznia. A poniewa� r�wnocze�nie stosowane do tej pory przez pedagogik� i szko�� �rodki zaradcze jak np. przed�u�anie czasu nauki do 18 roku �ycia i wcze�niejsze jej rozpoczynanie, weryfikacja i usuwanie z program�w cz�ci materia�u nauczania oraz inny jego uk�ad w programach, poprawa podr�cznik�w, pomocy naukowych, urz�dze� i warunk�w pracy ucznia w szkole oraz podnoszenie kwalifikacji nauczycieli, dalsze ci�g�e ich dokszta�canie i doskonalenie metod pracy - nie zmieni�y w spos�b zasadniczy sytuacji na lepsze, przeto nale�y s�dzi�, �e liczba i odsetek dzieci o niezadowalaj�cych post�pach w nauce nie tylko nie b�d� si� w ci�gu d�ugich jeszcze lat zmniejsza�y, lecz raczej wzrosn�. Nic dziwnego, �e w tych warunkach na ca�ym nieomal �wiecie problem roztoczenia w�a�ciwej opieki nad omawianymi tutaj dzie�mi i zapewnienie im potrzebnej pomocy w nauce zaczyna zajmowa� coraz wi�cej miejsca we wsp�czesnej teorii pedagogicznej i w organizacji powszechnej szko�y podstawowej. Wielka liczba drugorocznych i nieko�cz�cych szko�y, niski poziom nauczania i niezadowalaj�ce przygotowanie do �ycia du�ej liczby absolwent�w tych szk� powoduje, �e zagadnienie to staje si� nie mniej wa�ne, ni� zapewnienie odpowiednich szk� specjalnych dzieciom upo�ledzonym. Na tym nie ko�cz� si� zaobserwowane zmiany. Post�p nauki i techniki nie tylko u�atwia i uprzyjemnia �ycie. Niesie on za sob� niezamierzone, uboczne i ujemne skutki. Przede wszystkim przyspiesza tempo �ycia i czyni je nerwowym. Wymaga to ci�g�ej uwagi, napi�cia psychicznego i wysi�ku, obci��a do granic wytrzyma�o�ci, a nawet przeci��a nasz uk�ad nerwowy, czyni cz�owieka coraz mniej odpornym na atakuj�ce go bez przerwy i coraz silniejsze bod�ce, coraz cz�ciej staje si� przyczyn� chor�b nerwowych i zaburze� psychicznych. Dotyczy to nie tylko doros�ych, lecz tak�e i dzieci. Nauka i technika, ich rozw�j i upowszechnienie powoduj� gro�ne dla cz�owieka i �ycia zanieczyszczenie powietrza, w�d i l�d�w szkodliwymi odpadkami i substancjami. Rodz�cy si� na naszych oczach powszechny ruch zmierzaj�cy do walki z tymi zjawiskami jest wynikiem ch�ci ratowania siebie i przyrody przed szkodliwymi skutkami, a nawet przed" ewentualn� zag�ad�, kt�ra grozi cz�owiekowi w dniu jutrzejszym. Przedstawione tutaj uboczne ujemne skutki rozwoju nauki i techniki oraz wzrostu tempa �ycia staj� si� przyczyn� nowych kalectw, upo�ledze� i anomalii w rozwoju cz�owieka. Powoduj� one nasilanie si� schorze� i uszkodze� o�rodkowego uk�adu nerwowego, a zw�aszcza niedorozwoju umys�owego, op�nie� i uszkodze� parcjalnych (wycinkowych),, psychoz, psychopatii, nerwic i innych zaburze� w jego funkcjonowaniu. Pojawiaj� si� ponadto coraz cz�ciej w tych warunkach wrodzone wady rozwojowe, i to nie tylko w postaci kalectw �atwo dostrzegalnych, lecz i przemiany materii, powoduj�cej mi�dzy innymi stopniowe ograniczenie rozwoju umys�owego do idiotyzmu w��cznie, a nawet wczesn� �mier� dziecka. I wreszcie rozw�j nauki, w tym wypadku szczeg�lnie nauk biologicznych i medycyny, powoduje, �e ratujemy ju� dzisiaj dzieci i doros�ych skazywanych przed niedawnymi laty na niechybn� �mier�. Tak dzieje si� w przypadkach bardziej znanych i zbadanych chor�b bakteryjnych i wirusowych. Przecie� niekt�re choroby zaka�ne zosta�y ju� nie tylko-ograniczone, lecz nieomal ca�kowicie zwalczone i usuni�te z �ycia. R�wnocze�nie jednak ratuj�c �ycie dzieciom nie potrafimy jeszcze zapobiec-konsekwencjom tych chor�b lub ubocznym dzia�aniom stosowanych-�rodk�w farmakologii i dlatego wiele spo�r�d uratowanych staje si� w r�ny spos�b upo�ledzonymi jednostkami. I tutaj r�wnie� ulegaj� zaburzeniom: rozw�j psychiczny oraz zwi�zane z nim narz�dy percepcji i ruchu. W rezultacie, mimo stopniowego i daleko posuni�tego opanowywania pewnych chor�b, zw�aszcza zaka�nych, nie umiemy skutecznie do-tej pory zapobiega� uszkodzeniom i upo�ledzeniom pochodz�cym z tego-�r�d�a. Z przeprowadzonych rozwa�a� wynika, �e post�p nauki i techniki, zmieniaj�c wci�� warunki �ycia na coraz lepsze, wygodniejsze i przyjemniejsze, niesie ze sob� niedostrzegalne pocz�tkowo, przedstawione tutaj w zarysie, ujemne skutki w postaci pojawienia si� nowych przyczyn szeregu zar�wno znanych nam, jak i nieznanych kalectw i upo�ledze� cz�owieka. S� to przy tym coraz cz�ciej upo�ledzenia bardziej skomplikowane, maj�ce charakter zaz�biaj�cych si� o siebie odchyle� psychosomatycznych, kt�rych zwalczanie jest trudniejsze. Wymaga ono zar�wno wi�kszej, jak i rozleglejszej wiedzy z zakresu wielu takich pokrewnych dziedzin, jak fizjologia, neurologia, psychiatria, logopedia, pedago- gika spo�eczna, obejmuj�ca pedagogik� kompensacyjn�, resocjalizacyjn� i wzmacniaj�c�, socjologia, prawo i inne. Z powy�szego wynika, �e zagadnienia upo�ledze� cz�owieka w dobie dzisiejszej, w okresie wzmo�onego rozwoju nauki i techniki, nie mo�na lekcewa�y� i �e nale�y si� nim zajmowa� w niemniejszym stopniu ni� np. sam� ochron� �rodowiska. Walka cz�owieka z upo�ledzeniami W dziejach rozwoju cz�owieka, rozwoju r�nych narod�w i pa�stw by�y takie okresy, kiedy to spo�ecze�stwo usuwa�o ze swego �ycia upo�ledzonych zabijaj�c ich w r�ny spos�b. Byli oni zrzucani ze ska�, topieni, wyrzucani do lasu zwierz�tom na po�arcie, usypiani zastrzykami lub nawet rozstrzeliwani salwami karabin�w maszynowych. Zdarza�y si� te� w dawnych czasach wypadki, �e, d���c do ratowania duszy przed wiecznym pot�pieniem, p�awiono, �amano ko�em i palono na stosie niekt�rych spo�r�d upo�ledzonych ludzi jako op�tanych przez szatana. Przez �d�ugi czas, opr�cz rodziny, nikt si� nimi nie zajmowa�. Stopniowo jednak, w miar� wzrostu i rozwoju humanitaryzmu, zacz�to tworzy� zak�ady opieku�cze: przytu�ki i schroniska, w kt�rych ludzie ci znajdowali n�dzne warunki egzystencji �yciowej. Tak narodzi�a si� i rozwija�a stopniowo trwaj�ca do dnia dzisiejszego opieka spo�eczna nad upo�ledzonymi. Stopniowy rozw�j nauki, bli�sze poznanie istoty i mo�liwo�ci poszczeg�lnych kategorii upo�ledzonych doprowadzi�y powoli, pod naciskiem potrzeb spo�eczno-ekonomicznych, do nauczania tych ludzi najpierw form pracy zarobkowej, a p�niej zaj�cia si� ich og�lnym rozwojem i nauczaniem. W ten spos�b po okresie indywidualnej nauki i wychowania dzieci upo�ledzonych z rod�w zamo�nych zrodzi�a si� i upowszechni�a idea szkolnictwa specjalnego dla tych dzieci. Ta sama ch�� przyj�cia z pomoc� doprowadzi�a do rozbudowy r�nych form zabiegowego i zachowawczego ich leczenia. I wreszcie, pod wp�ywem coraz lepszej znajomo�ci przyczyn r�nego rodzaju upo�ledze� zrodzi�a si� najnowsza forma walki z upo�ledzeniami: profilaktyka, zapobieganie im. Doszli�my w ten spos�b do wyszczeg�lnienia wszystkich form walki cz�owieka z upo�ledzeniami. S� nimi: - profilaktyka, - lecznictwo, - terapia pedagogiczna, nauczanie i wychowanie, - opieka spo�eczna (pa�stwowa) nad upo�ledzonymi. Ze wzgl�du na istniej�ce powi�zanie i wzajemn� zale�no�� tych form uwa�a si� dzisiaj, �e najwa�niejsz� form� walki z upo�ledzeniami jest profilaktyka: zapobieganie upo�ledzeniom dziedzicznym, przechodz�cym z pokolenia na pokolenie, upo�ledzeniom wrodzonym, nabytym w czasie 10 �ycia p�odowego dziecka, i wreszcie upo�ledzeniom nabytym w czasie porodu i po urodzeniu si� dziecka zdrowego. St�d r�ne formy u�wiadamiania matek i rodzic�w, poradnie przedma��e�skie, du�a - jak nigdy do tej pory - rozbudowa form opieki nad kobiet� w czasie ci��y i d��enie do zapewnienia potrzebnej opieki lekarskiej w czasie porodu oraz troska o prawid�owy rozw�j dziecka po jego urodzeniu: obowi�zkowe okresowe badania w poradni D (dziecka zdrowego) i DI (dziecka chorego), opieka lekarska w przedszkolach, szko�ach i na wy�szych uczelniach. Lecznictwo, tak zabiegowe, jak i zachowawcze mo�e - jak widzimy - wyst�powa� zar�wno jako jedna z form zapobiegania, jak i spos�b likwidacji b�d� pomniejszenia istniej�cych upo�ledze�, kt�rym profilaktyka nie by�a w stanie zapobiec. Z kolei terapia pedagogiczna, specjalne nauczanie i wychowanie upo�ledzonych, zajmuje si� tymi jednostkami, u kt�rych - mimo r�nych form zapobiegania - wyst�pi�o upo�ledzenie i kt�rych nie uda�o si� w drodze leczenia przywr�ci� do grona ludzi normalnych. Ma ona za pomoc� specjalnych metod i organizacji post�powania pedagogicznego oraz drog� stworzenia specjalnych warunk�w przygotowa� t� kategori� dzieci i m�odzie�y do u�ytecznej pracy � do �ycia w spo�ecze�stwie. I z kolei, gdy w stosunku do pewnego odsetka upo�ledzonych zawiedzie profilaktyka z leczeniem i terapia pedagogiczna nie osi�gnie zamierzonych efekt�w, roztacza si� nad tymi lud�mi trwaj�c� najcz�ciej a� do �mierci opiek� spo�eczn�. Opiek� cz�ciow� zapewnia si� wtedy, gdy upo�ledzeni potrafi� w jakim� stopniu zarabia� na swoje utrzymanie, a opiek� ca�kowit� - gdy pa�stwo i spo�ecze�stwo musi zajmowa� si� nimi ca�kowicie. Ze spo�ecznego punktu widzenia najkorzystniejszym sposobem rozwi�zania jest skuteczna profilaktyka z leczeniem; mniej op�acalna jest terapia pedagogiczna, a najmniej opieka spo�eczna. To powoduje, �e najwi�cej uwagi i czasu po�wi�ca si� obecnie profilaktyce z leczeniem, a nast�pnie terapii pedagogicznej. Opiek� spo�eczn� stosuje si� wtedy, gdy profilaktyka i terapia zawodz�. Nawet w czasie trwania opieki nad inwalidami d��y si� do cz�ciowego chocia�by przygotowania ich do pracy i �ycia w spo�ecze�stwie. Przechodz�c do bardziej interesuj�cego nas zagadnienia terapii pedagogicznej i szkolnictwa specjalnego pragn� zaznaczy�, �e w naszym kraju zorganizowano je dla: - g�uchych, niedos�ysz�cych i g�uchych upo�ledzonych umys�owo; - niewidomych, niedowidz�cych i niewidomych upo�ledzonych umys�owo; - dla lekko, umiarkowanie i znacznie upo�ledzonych umys�owo (dla g��boko upo�ledzonych umys�owo zorganizowane s� zak�ady opieku�cze); - dla nieprzystosowanych spo�ecznie i nieletnich przest�pc�w obojga p�ci; .,m*"i,^,, i 11 - dla dzieci kalekich przebywaj�cych w zak�adach leczniczych, zak�adach dla chronik�w i pozostaj�cych w domach rodzinnych; - dla chorych lecz�cych si� w sanatoriach, prewentoriach, domach zdrowia i szpitalach lub przebywaj�cych przez czas d�u�szy na skutek zalecenia lekarskiego w domach rodzinnych. Podstawowymi formami organizacyjnymi nauczania i wychowania tych dzieci s�, analogicznie jak w szkolnictwie normalnym: przedszkola, szko�y podstawowe i szkolnictwo zawodowe. Przedszkola specjalne organizuje si� dla dzieci g�uchych i niewidomych, upo�ledzonych umys�owo, kalekich i przewlekle chorych. Nie organizuje si� ich dla dzieci niedowidz�cych, niedos�ysz�cych i nieprzystosowanych spo�ecznie, gdy� te pierwsze przyjmowane s� do przedszkoli normalnych, a nieprzystosowanie spo�eczne w tym wieku jeszcze nie wyst�puje. Liczba przedszkoli specjalnych nie jest wystarczaj�ca w stosunku do potrzeb. Przedszkola te troszcz� si� o og�lny rozw�j przebywaj�cych w nich dzieci i przygotowanie ich do odpowiedniego typu podstawowych szk� specjalnych lub normalnych. We wszystkich przedszkolach specjalnych liczba dzieci w grupach jest mniejsza ni� w przedszkolach normalnych. Wychowawczynie, aczkolwiek nie wszystkie, posiadaj� specjalne przygotowanie do pracy z tymi dzie�mi w postaci uko�czonej pedagogiki specjalnej drog� studi�w dziennych lub zaocznych w Pa�stwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej lub w Studium Nauczycielskim. Szko�y podstawowe zorganizowane s� dla wszystkich kategorii dzieci upo�ledzonych. Liczba ich, zw�aszcza dla dzieci upo�ledzonych umys�owo, nieprzystosowanych spo�ecznie, a nawet g�uchych, nie jest r�wnie� wystarczaj�ca w stosunku do potrzeb. Utrudnia to realizacj� powszechno�ci nauczania szczeg�lnie tych dzieci, kt�re z r�nych wzgl�d�w, jak np. dzieci ze wsi, powinny przebywa� w zak�adach (szko�ach z internatami). Program nauczania w szko�ach podstawowych specjalnych dostosowany jest do potencjalnych mo�liwo�ci dzieci. Dlatego np. w szko�ach dla lekko upo�ledzonych umys�owo sprowadza si� on orientacyjnie do klasy IV szko�y normalnej w zakresie j�zyka polskiego i matematyki, w szko�ach dla g�uchych - do klasy V, a w pozosta�ych si�ga poziomu szk� normalnych z pewnymi ograniczeniami i skr�tami wynikaj�cymi z rodzaju kalectwa. We wszystkich szko�ach specjalnych liczba dzieci w klasach jest mniejsza od liczby dzieci w klasach szk� normalnych z uwagi na konieczno�� stosowania odmiennych metod i indywidualnego nauczania. Metody nauczania dzieci z wadami s�uchu, wzroku, upo�ledzonych umys�owo i kalekich opieraj� si� na tzw. kompensacyjnej pedagogice specjalnej; w procesie wychowania dzieci i m�odzie�y nieprzystosowanej spo�ecznie stosowana jest resocjalizacyjna pedagogika specjalna, a praca pedagogiczna z dzie�mi chorymi opiera si� na tzw. podtrzymuj�cej i wzmacniaj�cej pedagogice specjalnej. Wi�kszo�� nauczycieli pracuj�- 12 cych w tych szko�ach posiada wykszta�cenie w postaci uko�czenia drog� studi�w dziennych lub zaocznych odpowiedniego kierunku pedagogiki specjalnej w Pa�stwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej, w Studium Nauczycielskim lub na innej uczelni. Szko�y zawodowe organizowane s� dla wszystkich kategorii m�odzie�y upo�ledzonej. Jest ich jednak nadal zbyt ma�o w stosunku do potrzeb. Najwi�cej jest 3-letnich zasadniczych szk� zawodowych, chocia� dla niekt�rych kategorii tych dzieci organizowane s� technika, a dla innych kr�cej trwaj�ce kursy przygotowania zawodowego. Kierunki nauki zawodu dobierane s� do rodzaju i stopnia upo�ledzenia poszczeg�lnych uczni�w. D��y si� do tego, aby we wszystkich przypadkach poziom opanowania umiej�tno�ci zawodowych nie by� ni�szy ni� w szko�ach normalnych, lecz zakres wiedzy teoretycznej, zw�aszcza w szko�ach dla upo�ledzonych umys�owo i g�uchych, jest ni�szy, dostosowany do ich mo�liwo�ci. Absolwenci specjalnych szk� zawodowych, w przypadku uzyskania pe�nej sprawno�ci, kierowani s� do pracy w zak�adach produkcyjnych, w przypadku braku takiej sprawno�ci zatrudnia si� ich w inwalidzkich zak�adach pracy chronionej. Liczba dzieci w klasach i grupach nauki zawodu jest zmniejszona. Nauczyciele przedmiot�w og�lnokszta�c�cych i zawodowych, tak jak nauczyciele szk� podstawowych, musz� posiada� specjalne kwalifikacje. Opr�cz samodzielnych przedszkoli i szk� specjalnych oraz szk� z internatami, zwanych u nas zak�adami wychowawczymi, organizuje si� jeszcze klasy specjalne w podstawowych szko�ach normalnych i filii szk� specjalnych. Najwi�cej klas specjalnych jest w dziale szkolnictwa dla upo�ledzonych umys�owo, filii - w szkolnictwie dla dzieci chorych. Zasady organizacji tych plac�wek, ich program, wymagania i metody nauczania oraz kwalifikacje nauczycieli, ich prawa i obowi�zki s� takie same jak w pe�nych szko�ach specjalnych analogicznego typu. Niekt�re dzieci upo�ledzone, po uprzednim przygotowaniu ich w latach poprzedzaj�cych wiek obowi�zku szkolnego lub zaopatrzeniu w protezy s�uchowe, wzrokowe b�d� ortopedyczne, mog� z powodzeniem uczy� si� w szko�ach normalnych. Dotyczy to sporej cz�ci dzieci mniej kalekich, wszystkich niewidomych ucz�cych si� w �rednich szko�ach licealnych oraz pewnej cz�ci dzieci z wadami s�uchu. W celu przygotowania tych ostatnich do nauki w szko�ach normalnych zorganizowane zosta�y poradnie dla rodzic�w dzieci g�uchych, kt�re maj� przyj�� rodzicom z pomoc� w nauczaniu tych dzieci zw�aszcza umiej�tno�ci odczytywania mowy z ust i m�wienia. Opr�cz om�wionych wy�ej kategorii s� u nas dzieci, kt�re z uwagi na powa�ne kalectwo, przewlek�e ob�o�ne schorzenia itp. nie mog� ucz�szcza� do szko�y, a z braku miejsc nie zosta�y przyj�te do odpowiednich zak�ad�w leczniczych lub rehabilitacyjnych i dlatego przebywaj� w domach. Dla tych dzieci Inspektoraty O�wiaty organizuj�, na podstawie 13 �wiadectwa lekarskiego, nauczanie, kt�re prowadz� nauczyciele dochodz�cy do dom�w rodzinnych, w wymiarze 6 godzin tygodniowo w przypadku przerabiania programu klas I - IV lub 10 godzin tygodniowo przy przerabianiu programu klas V - VIII. Nauczyciele ci op�acani s� przez pa�stwo. Wszystkie szko�y specjalne w Polsce s� pa�stwowe. W roku szkolnym 1970/1971, wed�ug stanu z dnia 31.X.1970 r., opiek� i nauczaniem obj�tych by�o: - w przedszkolach - 4528 dzieci, - w szko�ach podstawowych - 96 967 (w tym 1296 by�o nauczanych w domach), - w szko�ach zawodowych 9601 os�b. Og�em w szkolnictwie specjalnym uczy�o si� 111 096 dzieci. Spo�r�d tej liczby 26 886 upo�ledzonych mieszka�o w internatach zorganizowanych w zak�adach. Brak danych nie pozwala okre�li� liczby dzieci upo�ledzonych ucz�cych si� w szko�ach normalnych. Taka jest aktualnie, og�lnie bior�c, organizacja i stan szkolnictwa specjalnego i takie s� najwa�niejsze formy terapii pedagogicznej, nauczania i wychowania dzieci upo�ledzonych w Polsce. Nale�y zaznaczy�, �e nie we wszystkich krajach szkolnictwo zorganizowane jest w podobny spos�b. R�nice pod tym wzgl�dem s� niezale�ne od ustroju politycznego danego kraju. Wsz�dzie w zasadzie zalicza si� do szkolnictwa specjalnego szko�y dla dzieci upo�ledzonych umys�owo i z zaburzeniami percepcji, tj. z wadami s�uchu i wzroku. Na tym jednak podobie�stwo si� ko�czy. W wielu krajach, zamiast samodzielnych szk�, rozbudowuje si� klasy specjalne. U nas i w CSRS posiadamy wydzielone szkolnictwo zawodowe dla dzieci upo�ledzonych umys�owo; w wi�kszo�ci pa�stw dzieci te ucz� si� pracy zawodowej w szko�ach podstawowych. W Polsce i tylko w nielicznych pa�stwach organizowane s� oddzielne szko�y dla dzieci z wadami wzroku lub s�uchu i r�wnocze�nie upo�ledzonych umys�owo. Zdolne dzieci z wadami s�uchu s� u nas, po uprzednim ich przygotowaniu, przyjmowane do szk� normalnych, czego w wi�kszo�ci pa�stw jeszcze si� nie stosuje. Podobnie w wi�kszo�ci pa�stw nie ma tak zorganizowanego jak w naszym kraju nauczania w domu niekt�rych kategorii dzieci upo�ledzonych. Wiele natomiast pa�stw, w tym zar�wno Zwi�zek Radziecki, USA i kraje zachodnioeuropejskie, zwr�ci�o wi�ksz� ni� my uwag� na zorganizowanie pomocy i zapewnienie opieki nad dzie�mi �le ucz�cymi si� w szko�ach normalnych. Sposoby przyj�cia z pomoc� tym dzieciom s� r�norodne, i to nie tylko w r�nych, lecz nawet w tych samych pa�stwach, zw�aszcza kapitalistycznych, w kt�rych spora cz�� szk� i zak�ad�w nale�y do prywatnych w�a�cicieli. W wielu pa�stwach stosuje si� np. zr�nicowanie poziom�w naucza- 14 nia i wymaga� w tych samych klasach w stosunku do dzieci o r�nych uzdolnieniach. Wydaje si� nawet podr�czniki i �wiczenia na 2 lub nawet 3 poziomy, co u�atwia uko�czenie pe�nych szk� podstawowych nawet uczniom s�abym. Jednak, aby zapobiec nap�ywowi s�abych uczni�w do szk� �rednich, uzale�nia si� przyj�cie do szk� og�lnokszta�c�cych od uko�czenia szko�y podstawowej ze �redni� ocen� bardzo dobr�. Przyj�cie natomiast do �rednich szk� technicznych zale�y od uzyskania np. oce-t ny dobrej, a do dziennych szk� zawodowych typu zasadniczego od oceny dostatecznej z plusem. Pozostali absolwenci kierowani s� do pracy i dalsz� nauk� mog� kontynuowa� jedynie r�wnolegle z prac� zawodow�.'.; Bywa i tak, �e szko�y organizuj� w normalnych klasach dodatkow� pomoc ze strony nauczycieli w wymiarze np. 4 godzin tygodniowo. Kiedy indziej, zw�aszcza w trudniejszych przypadkach parcjalnego niedorozwoju, z pomoc� tak� przychodz� nauczyciele specjalnie przygotowani do tego i pracuj�cy w specjalistycznych gabinetach (klinikach) pedagogicznych. W Zwi�zku Radzieckim dla dzieci o niezadowalaj�cym stanie zdrowia organizuje si� tzw. szko�y le�ne, w kt�rych przez ca�y rok dzieci ucz� si� i lecz�, by mog�y po uzyskaniu pe�ni zdrowia i wyr�wnaniu brak�w w ci�gu roku powr�ci�, maj�c dobrze opanowany materia� nauczania, do szko�y macierzystej lub przej�� do szko�y bardziej dostosowanej do ich potrzeb i mo�liwo�ci. W stosunku do dzieci �le ucz�cych si� z innych przyczyn, zwanych tam dzie�mi "czasowo zahamowanymi", prowadzi si� eksperymentalnie kilkuosobowe klasy wyr�wnawcze. Organizacja om�wionych tutaj i pomini�tych form pomocy dzieciom �le ucz�cym si� jest w naszym kraju powa�nie zaniedbana. W tej dziedzinie jeste�my zdecydowanie op�nieni. Tak samo jeste�my bardzo zap�nieni, zw�aszcza w por�wnaniu z USA, w zakresie szkolnictwa specjalnego i terapii pedagogicznej w odniesieniu do dzieci i m�odzie�y psychicznie chorej b�d� b�d�cej na pograniczu chor�b psychicznych. Nie jest to wynikiem mniejszego nasilenia tych chor�b, lecz wi��e si� z wyra�nym zaniedbaniem naszegro lecznictwa w tei dziedzinie, gdy� lecznictwo w tych przypadkach, podobnie jak w stosunku do dzieci somatycznie przewlekle chorych, jest g��wn� form� pomocy. Przedstawiony przegl�d szkolnictwa specjalnego, szeroko uj�tej terapii pedagogicznej dzieci w r�ny spos�b upo�ledzonych, wraz z jego stanem w naszym kraju i w innych pa�stwach, budzi sporo uwag krytycznych w�r�d teoretyk�w i praktyk�w pedagogiki specjalnej, kt�rzy wskazuj� mi�dzy innymi na nast�puj�ce jego powa�niejsze niedoci�gni�cia i zaniedbania. 1. Zwraca si� przede wszystkim uwag� na brak realizacji powszechno�ci nauczania i wychowania, specjalistycznej opieki pedagogicznej ze strony plac�wek powo�anych do tych zada�. Trudno jest m�wi� o szyb- 15 Mej zmianie istniej�cej sytuacji, gdy� zbyt du�a cz�� omawianych dzieci nie jest obj�ta w�a�ciw� terapi� pedagogiczn�. 2. M�wi si� o konieczno�ci rozci�gni�cia obowi�zku prawid�owego, .specjalistycznego oddzia�ywania pedagogicznego na omawiane dzieci od momentu stwierdzenia ich upo�ledzenia, a wi�c cz�sto nie tylko w okresie przedszkolnym, lecz ju� od drugiego, a czasami nawet od pierwszego roku �ycia. We wczesnych, przedszkolnych latach �ycia najbardziej plastyczny jest o�rodkowy uk�ad nerwowy, najszybszy jest jego rozw�j i najtrwalsze s� uzyskane w tym czasie osi�gni�cia, co oznacza najwi�ksze mo�liwo�ci rehabilitacyjne tych dzieci. Dlatego brak opieki w tym okresie �ycia uwa�a si� coraz cz�ciej za powa�ne niedoci�gni�cie terapii pedagogicznej i postuluje si� powszechne jej stosowanie. 3. Wskazuje si� na potrzeb� przyj�cia zasady, �e terapia pedagogiczna, specjalne nauczanie i wychowanie tej m�odzie�y, powinno trwa� do chwili przygotowania jej do �ycia, a zw�aszcza do pracy zarobkowej, co w stosunku do g��biej upo�ledzonych oznacza przed�u�enie jej do 20, a nawet 21 roku �ycia. 4. Podkre�la si� konieczno�� wi�kszego zr�nicowania organizacji, metod i sposob�w terapii pedagogicznej, lepszego dostosowania jej do indywidualnych potrzeb os�b upo�ledzonych, do warunk�w, w kt�rych takie nauczanie i wychowanie jest organizowane. 5. Bardzo du�y nacisk k�adzie si� na konieczno�� jak najwi�kszego wykorzystywania najnowszych zdobyczy nauki i techniki w tej pracy. 6. Coraz powszechniej wskazuje si� na potrzeb� rozs�dnego przechodzenia od tradycyjnej zasady nadmiernej izolacji do uzasadnionych form integracji os�b upo�ledzonych z lud�mi normalnymi i w normalnym �rodowisku, co pozwala na uzyskanie lepszych rezultat�w w tej pracy. 7. Tak samo coraz natarczywiej formu�owany jest dezyderat lepszego, na poziomie akademickim, przygotowania pedadog�w do pracy z dzie�mi upo�ledzonymi i wprowadzenia do zespo�u zajmuj�cego si� nauczaniem i wychowaniem odpowiednio wyspecjalizowanych lekarzy, psycholog�w, logoped�w, pracownik�w socjalnych, a nawet akustyk�w I optyk�w, kt�rych wiedza jest niezb�dna w przypadku dzieci z wadami .s�uchu i wzroku, oraz innych specjalist�w. 8. Przestrzega si� te� coraz bardziej przed powa�nymi skutkami niewystarczaj�cego do tej pory zajmowania si� dzie�mi �le ucz�cymi si� w szko�ach normalnych z innych przyczyn ni� upo�ledzenie powoduj�ce skierowanie do szkolnictwa specjalnego. 9. Zwraca si� wreszcie uwag� na konieczno�� rozbudowy zak�ad�w naukowo-badawczych, bez kt�rych niemo�liwy jest post�p w tej dziedzinie, oraz m�wi si� o potrzebie ci�g�ego dokszta�cania i doskonalenia pracownik�w zajmuj�cych si� przygotowaniem do �ycia os�b upo�ledzonych. 16 Tak w najog�lniejszych zarysach przedstawia si� stan szkolnictwa specjalnego i pedagogiki specjalnej oraz odnosz�ce si� do nich najwa�niejsze zastrze�enia i dezyderaty. Miejsce i rola niniejszej ksi��ki w pedagogice specjalnej a Wa�nym zadaniem w tym wypadku jest ustalenie, kogo i czego dotyczy niniejsza ksi��ka? Jakich dzieci - wszystkich, o kt�rych tutaj m�wili�my, czy te� tylko niekt�rych z nich, a mo�e jeszcze dodatkowo innych, o kt�rych tutaj nie wspominali�my? O czym ona traktuje? Czy m�wi si� w niej o organizacji szkolnictwa, jego celach i zadaniach, o ca�okszta�cie wychowania, czy te� mo�e tylko o nauczaniu, jak to jest w dydaktyce? Czy dotyczy ona og�lnego i wszechstronnego rozwoju dzieci, czy niekt�rych tylko zagadnie�, jak np. przygotowanie do pracy zawodowej. Czy jest w niej mowa o ma�ych dzieciach, przedszkolnych czy szkolnych, o programach, metodach i formach nauczania, o pomocach naukowych, lokalach i ich urz�dzeniu? Mo�e ksi��ka omawia zagadnienie przygotowania nauczycieli do pracy lub przedstawia wsp�czesny stan bada� naukowych b�d� postuluje ich rozw�j? W poprzednich rozwa�aniach podali�my w zarysie r�wnie� zagadnienia, z kt�rymi szkolnictwo specjalne boryka si� - czy i w jakim stopniu ksi��ka ta przychodzi z pomoc� w ich rozwi�zaniu? Oczywi�cie b�dzie lepiej, gdy na zasygnalizowane pytania czytelnik odpowie sobie sam przy lekturze niniejszej ksi��ki. B�dzie on w�wczas czyta� j� uwa�niej, samodzielnie ocenia� i wyrabia� sw�j s�d, wi�cej z niej skorzysta. Czytaj�c ksi��k� powinien u�wiadomi� sobie kilka nast�puj�cych spraw. Po pierwsze. Szkolnictwo specjalne i pedagogika specjalna "t w USA (a tym bardziej w pozosta�ych pa�stwach Ameryki) zacz�o szybko si� rozwija� dopiero na prze�omie XIX i XX wieku. Dopiero w tym okresie zwi�kszy�o si� zapotrzebowanie na specjalist�w z tego zakresu f i na opracowania teorii pedagogiki specjalnej. Spowodowa�o to, �e zacz�to tworzy� wszystko od pocz�tku, przy niedostatecznym wykorzystaniu dorobku innych kraj�w. Doprowadzi�o to do ukszta�towania si� pewnych odmiennych w�a�ciwo�ci w ameryka�skiej pedagogice specjalnej; nieznaczne stosunkowo powi�zanie jej z europejsk� pedagogik� specjaln�, z jej teori� i praktyk�, z my�lami, pogl�dami i kierunkami, a tym'' samym i z lud�mi pracuj�cymi w tej dziedzinie. Najsilniejsze powi���-4 nie, z uwagi na podobie�stwo j�zykowe, obserwuje si� z pedagogik� specjaln� w Wielkiej Brytanii. Przet�umaczona na j�zyk polski ksi��ka Metody pedagogiki specjalnej ukazuje aktualny stan wiedzy, bada� i metodologii szkolnictwa specjalnego i pedagogiki specjalnej w USA. 2 - Metody pedagogiki specjalnej 17 Po drugie. Nie nale�y bynajmniej lekcewa�y�, zw�aszcza pochodz�cych z ostatnich lat, prac typowo ameryka�skich z tego zakresu. Prace te, jako zrodzone na gruncie �ycia w warunkach wysokiego rozwoju techniki i uprzemys�owienia, wyprzedzaj� niejako pod pewnymi wzgl�dami dorobek naszego kontynentu, kt�ry dopiero stara si� osi�gn�� ten sam stopie� rozwoju przemys�owego. Wkraczaj�c na t� sam� drog� zwracamy jednak uwag� nie tylko na korzystne, lecz tak�e na ujemne dla �ycia i rozwoju cz�owieka skutki uprzemys�owienia i szybkiego post�pu techniki, staramy si� ustrzec przed nimi lub przynajmniej pomniejszy� je w przysz�o�ci. Poniewa� pedagogika i szkolnictwo specjalne s� terenem, na kt�rym bardziej ni� gdzie indziej (poza medycyn�) widoczny jest ujemny wp�yw na ludzi wysoko rozwini�tego przemys�u i techniki oraz stworzonych t� drog� warunk�w �ycia, przeto warto jest pod tym k�tem spojrze� na niniejsz� ksi��k�. Umo�liwi to nam zorientowanie si�, w jakim kierunku wp�yw ten jest najbardziej widoczny, co nas w tej dziedzinie czeka i przed czym przede wszystkim mamy chroni� nasze dzieci, jako istoty najbardziej wra�liwe i podatne na tego rodzaju wp�ywy. Przegl�daj�c spis tre�ci �atwo przekonamy si�, �e zdecydowana wi�kszo�� rozdzia��w dotyczy zaburze� funkcji psychicznych cz�owieka. Jest to pr�ba odpowiedzi na potrzeby spo�ecze�stwa �yj�cego w warunkach wysokiego rozwoju przemys�u i techniki. Poniewa� staramy si� jak najbardziej rozwin�� przemys�, a wi�c zmierzamy w podobnym kierunku, przeto przy czytaniu niniejszej ksi��ki warto zwr�ci� szczeg�ln� uwag� na rozdzia�y dotycz�ce anomalii i odchyle� w rozwoju psychicznym dzieci. Ostatni rozdzia� ksi��ki dotyczy dzieci szczeg�lnie uzdolnionych - r�wnie� odbiegaj�cych od normy, lecz w kierunku pozytywnym. Charakterystyczne, �e ma�o w tym rozdziale m�wi si� np. o talentach. W centrum uwagi s� dzieci og�lnie uzdolnione. M�wi si� o wzbogacaniu ich wiedzy, o przyspieszaniu rozwoju i o grupowaniu wed�ug zdolno�ci jako �rodkach zapewnienia im jak najlepszych warunk�w rozwojowych. Sporo uwagi po�wi�ca si� r�wnie� problemowi zdolno�ci tw�rczych. I ten rozdzia� jest niejako wynikiem zapotrzebowania szybko rozwijaj�cego si� przemys�u ameryka�skiego na t� kategori� ludzi. Spowodowa�o to, �e problem dzieci uzdolnionych uzyska� tam szybciej ni� w Europie nale�n� mu rang� i pedagogika zaj�a si� nim w wi�kszym stopniu ni� u nas. Tam stosunkowo szybko uspokojono opini� publiczn� co do niebezpiecze�stw zwi�zanych ze szczeg�lnym rozwojem jednostek i tak ju� uzdolnionych i g�ruj�cych nad og�em dzieci. W tej dziedzinie jeste�my o kilkana�cie lat op�nieni. U nas niedawno odwa�ono si� podj�� nad tym dyskusj� i dopiero w ostatnim roku zalecono zwr�cenie baczniejszej uwagi na te dzieci, gdy tam ju� od lat trwa praca nad organizacj� i metodami nauczania ich oraz prowadzi si� odpowiednie badania naukowe. Po trzecie. Szczeg�lnie warto przyjrze� si� temu, co w zasadzie wszystkim pedagogom jest znane; roli wzmacniania, stosowania w pracy 18 pedagogicznej pozytywnych nast�pstw (i negatywnych r�wnie�) jako skutk�w okre�lonego post�powania oraz r�nym sposobom korzystania z ich wzmacniaj�cego (i hamuj�cego) wp�ywu. Zagadnienie to sta�o si� tre�ci� tzw. metody instrumentalnej i zosta�o szczeg�owo opracowane. Autorzy omawianej tu ksi��ki uznali je (i nie bez racji) za centralny problem nie tylko drugiego rozdzia�u, lecz ca�ej pracy i ca�ej pedagogiki i dlatego w�tek ten mniej lub bardziej wyra�nie przewija si� przez wszystkie rozdzia�y tej ksi��ki. W metodzie instrumentalnej widz� autorzy najskuteczniejszy spos�b celowo zamierzonej modyfikacji zachowania si� zar�wno dzieci normalnych, jak i odbiegaj�cych od normy. Wprawdzie w wielu przypadkach autorzy zastrzegaj� si�, �e dysponuj� jedynie materia�em klinicznym, �e ich w�asne oraz innych os�b badania nie przynios�y jeszcze rozstrzygaj�cych wynik�w, lecz z wypowiedzi i ca�ego prezentowanego w pracy materia�u wida� wyra�nie, �e problem ten uznaj� oni za podstawowy. Dlatego warto nie tylko bli�ej zainteresowa� si� tym zagadnieniem i przemy�le� je, lecz tak�e w��czy� si� w proces poszukiwania najw�a�ciwszych sposob�w stosowania tej metody w codziennej pracy z ca�� grup� klasow� dzieci mniej lub bardziej upo�ledzonych. Prace badawcze w tej dziedzinie mog� by� bardzo wdzi�czne i wi�cej ni� inne przynie�� korzy�ci dla rozwoju tych dzieci i ca�ej pedagogiki, nie tylko specjalnej. Wysi�ek ten mo�e si� bardzo op�aca�, dlatego warto jest pod tym k�tem przeczyta� ksi��k� i samemu rozpocz�� poszukiwania. I wreszcie nieco o samej pracy. Ksi��ka sk�ada si� z 12 rozdzia��w. Rozdzia� 1. "Wprowadzenie", 2. "Metoda instrumentalna i technika nauczania w szkolnictwie specjalnym" oraz 3. "Rozw�j j�zyka i jego kszta�towanie" - to rozdzia�y podstawowe, o najbardziej zasadniczej tre�ci. Wyra�aj� one zar�wno generalne, ciekawe za�o�enia ca�ej pracy, jak i g��wne idee (czasami niedom�wione wyra�nie przez poszczeg�lnych autor�w) dalszych rozdzia��w. Bez uzupe�nienia (w sporadycznych przypadkach przez samego czytelnika) nast�pnych rozdzia��w tre�ci� zawart� w rozdzia�ach pierwszych - bogactwo ich mo�e by� zubo�one. Nawet przy swobodnym przegl�daniu ksi��ki zawsze nale�y zapozna� si� najpierw z tre�ci� zawart� w jej pierwszych rozdzia�ach. Nast�pn� grup� rozdzia��w stanowi�: rozdz. 4. "Dzieci l�ej upo�ledzone umys�owo", 5. "Badania naukowe i post�powanie wychowawcze w stosunku do dzieci g��biej upo�ledzonych umys�owo", 6. "Problemy kszta�cenia dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi", 7. "Dzieci ze specyficznymi trudno�ciami w uczeniu si�" i 8. "Trudno�ci w czytaniu". Nie trudno stwierdzi�, �e wszystkie te rozdzia�y dotycz� dzieci o zaburzonym i upo�ledzonym funkcjonowaniu o�rodkowego uk�adu nerwowego. Om�wiono w nich nie tylko dzieci upo�ledzone umys�owo (rozdz. 4 i 5) lecz tak�e dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi (cz�sto nies�usznie zaliczane u nas do spo�ecznie niedostosowanych), kt�rych wychowanie musi 19 opiera� si� na zupe�nie innych podstawach, oraz cz�� dzieci znanych u nas pod nazw� parcjalnie op�nionych w rozwoju (rozdz. 7 i 8), o kt�rych bardzo niewiele m�wi si� w naszej pedagogice specjalnej. Rozdzia�y: 9. "Dzieci niewidome i niedowidz�ce", 10. "Zaburzenia s�uchu" i 11. "Zespo�y zaburze� funkcji m�zgu", odnosz�cy si� do dzieci o zaburzeniach nerwowo-mi�niowych, dotycz� typowych upo�ledze�, lecz i w tych dziedzinach nasza pedagogika specjalna (zw�aszcza z zakresu zagadnie� poruszanych w rozdz. 11) zostaje wzbogacona o spor� ilo�� nowych pogl�d�w. Rozdzia� 12. "Dzieci szczeg�lnie uzdolnione - badania i metody kszta�cenia" om�wili�my ju� poprzednio. W ca�ej ksi��ce na szczeg�ln� uwag� zas�uguj� stosunkowo obszerne sprawozdania z prac badawczych prowadzonych przede wszystkim na terenie Stan�w Zjednoczonych A.P. i odsy�acze do referuj�cych je prac �r�d�owych. Na sprawy te zwracam szczeg�ln� uwag� czytelnik�w, gdy� nasze publikacje niewiele wiadomo�ci zawieraj� w tym wzgl�dzie. Czytelnik polski mo�e by� zaskoczony brakiem w tej ksi��ce problematyki dotycz�cej resocjalizacji typowo niedostosowanych spo�ecznie, rehabilitacji kalectw anatomicznych i wychowania chorych somatycznie. Nie zosta�a ona uwzgl�dniona by� mo�e dlatego, �e niedostosowaniu spo�ecznemu w USA po�wi�cona jest tak obszerna literatura oraz badania, �e om�wienie ich w skr�towej formie nie da�oby w�a�ciwego obrazu, zagadnieniom za� schorze� somatycznych i kalectw anatomicznych niewiele po�wi�ca si� tam uwagi. Poza tym wszystkie te problemy znajduj� si� jak gdyby na marginesie szkolnictwa specjalnego i cz�ciej ��czy si� je ze szkolnictwem normalnym ni� specjalnym. Og�lnie trzeba przyzna�, �e praca jest ciekawa, reprezentuje w wielu przypadkach nowy spos�b widzenia tych samych problem�w i wnosi sporo nowego do naszej pedagogiki w og�le, a do pedagogiki specjalnej w szczeg�lno�ci. Warszawa, marzec 1972 r. Kazimierz Kirejczyk Przedmowa Ksi��ka ta jest pomy�lana jako po��czenie podr�cznika i materia��w �r�d�owych z zakresu pedagogiki specjalnej. W zwi�zku z tym omawia ona zachowanie dzieci odbiegaj�cych od normy oraz procedury oceny i opisu. Przyj�to w niej stanowisko, �e nast�pstwami oceny powinno by� planowanie wychowawcze i kszta�cenie. Wszystkie te funkcje s� zawarte w poj�ciu metody, stosowanym w tym sensie w szeregu prac sk�adaj�cych si� na t� ksi��k�. Kr�tko m�wi�c, metoda oznacza po��czenie funkcji teoretycznych i empirycznych, kt�re mog� wnie�� sw�j wk�ad do kszta�cenia dzieci. Poniewa� planujemy dla potrzeb dzieci odbiegaj�cych od normy, podej�cia te mog� r�ni� si� nieco od stosowanych w normalnej praktyce pedagogicznej. Niemniej jednak nacisk na zachowanie i jego modyfikacj� mo�e by� zapowiedzi� takich sposob�w podej�cia do nauczania, kt�re mia�yby zastosowanie w kszta�ceniu wszystkich dzieci. Pierwsze trzy rozdzia�y - wprowadzenie i zasadnicze kwestie metodologiczne - tworz� rdze� ksi��ki, ustanawiaj�c behawioralny uk�ad odniesienia. Druga grupa z�o�ona z pi�ciu rozdzia��w opisuje dzieci o upo�ledzonym b�d� zaburzonym funkcjonowaniu, tj. dzieci upo�ledzone umys�owo (wyuczalne i wy�wiczalne), dzieci z trudno�ciami w uczeniu si� i czytaniu oraz dzieci z zaburzeniami zachowania. Trzecia grupa rozdzia��w traktuje o dzieciach ze specyficznymi upo�ledzeniami: niewidomych i niedowidz�cych, g�uchych oraz dzieciach z zaburzeniami ner-wowo-mi�niowymi. Wreszcie ostatni rozdzia� m�wi o dziecku szczeg�lnie uzdolnionym i jego funkcjonowaniu w systemie kszta�cenia formalnego. Ka�dy rozdzia� wnosi sw�j wk�ad do metod kszta�cenia specjalnego. W sumie rozdzia�y te przynosz� wyczerpuj�ce om�wienie nowoczesnych metod oraz problem�w pedagogicznych na podstawie bada� laboratoryjnych i praktyki szkolnej. Przejawy rewolucji w dziedzinie kszta�cenia ""![(! l 21 as s� subtelne, lecz wyra�ne. Nacisk na zachowanie dziecka jako zjawisko daj�ce si� mierzy� wskazuje drog� do nauki o nauczaniu. Autorzy reprezentuj� r�ne typy przygotowania zawodowego i do�wiadcze� badawczych. Oczywi�cie nie wszyscy zgadzaj� si� ca�kowicie z og�lnymi za�o�eniami czy sposobami podej�cia redaktor�w tej ksi��ki. Nie starali�my si� wyeliminowa� rozbie�no�ci, kt�re cz�sto powstaj� w�wczas, gdy po��czy si� w jedn� ca�o�� rozwa�ania tw�rczych ludzi. D��yli�my natomiast do utrzymania w centrum uwagi zachowania dziecka, kt�re przejawia ono w r�nych procesach oceny i �wiczenia. Og�lnie bior�c ksi��ka ta przedstawia dok�adnie og�lny stan wiedzy, jaka jest obecnie dost�pna w tej dziedzinie. Dalsze prace w tej szybko rozwijaj�cej si� dziedzinie powinny wzbogaci� ten obraz o nowe wymiary i dostarczy� nowych bod�c�w. W miar� mo�liwo�ci starali�my si� przewidzie� kierunki przysz�ego rozwoju, rozpatruj�c charakterystyczne tendencje na polu bada� czy opracowywania program�w. Niemniej jednak najwa�niejszym zadaniem Czytelnika b�dzie wybranie najtrafniejszych metod i technik - na podstawie w�asnej oceny i przez p�niejsze sprawdzenie ich w tym "laboratorium bada� nad uczeniem si�", kt�re ma do swej dyspozycji. W ten spos�b Czytelnik mo�e w��czy� si� w poszukiwanie nowych i lepszych metod nauczania naszych odbiegaj�cych od normy dzieci. Redaktorzy niniejszej ksi��ki pragn� podzi�kowa� swym �onom oraz sekretarkom, kt�re w�o�y�y wiele cennej pracy w przygotowanie r�kopisu do druku. Szczeg�lne uznanie pragniemy wyrazi� paniom Ruth M. Schiefelbusch i Dorothy M. Haring za dostarczanie niezb�dnej inspiracji w czasie ca�ego tego d�ugiego procesu. Musimy tu tak�e wyrazi� uznanie paniom: Dixie Rodkey, Marian Harrison, Margaret Nissing i Clara Sue Bali - za ich wysokie umiej�tno�ci sekretarskie i redaktorskie. Norris G. Haring Richard L. Schiefelbusch ROZDZIA� 1 Wprowadzenie Richard L. Schiefelbusch Prace �r�d�owe z dziedziny pedagogiki specjalnej k�ad� nacisk na defekty, trudno�ci i ograniczenia dzieci odbiegaj�cych od normy (excep-tional children); wynikiem takiego stanowiska jest raczej negatywne ni� pozytywne podej�cie do ich kszta�cenia. Je�eli b�dziemy zwraca� wi�ksz� uwag� na to, czego dzieci te nie s� w stanie zrobi�, ni� na pozytywne mo�liwo�ci, jakimi dysponuj�, trudno nam b�dzie opracowa� optymalne programy kszta�cenia. Johnson (1964, s. 70) wskazuje, �e "je�li szkolnictwo specjalne . .. ma kiedy� osi�gn�� sw�j cel - sta� si� szkolnictwem leczniczym dla dzieci maj�cych trudno�ci w nauce, to jest niezb�dne, �eby .. . dobiera�o ono takie czynno�ci zwi�zane z uczeniem si� (umiej�tno�ci, tre�ci i postawy), kt�re pomog� jednostce (w uczeniu si�)". Wyp�ywa st�d wniosek, �e szkolnictwo specjalne musi wypracowa� lepsze metody kszta�cenia dzieci odbiegaj�cych od normy i �e te metody b�d� opiera� si� w wi�kszym stopniu na umiej�tnym organizowaniu otoczenia w taki spos�b, by spowodowa� uczenie si� dziecka, ni� na zaabsorbowaniu jego upo�ledzeniem. Przy dobieraniu czynnik�w wp�ywaj�cych na uczenie si� musimy ocenia� reakcje dziecka na poczynania wychowawcy oraz post�powanie wychowawcy wobec reakcji dziecka. Ocena reakcji zar�wno dziecka, jak i nauczyciela, dostarcza danych dla opracowania metody nauczania. Metoda ta powinna obejmowa� pewien system umo�liwiaj�cy manipulowanie nast�pstwami reakcji dziecka. Implikuje to wsp�odpowiedzialno�� nauczyciela za to, czego dziecko si� uczy lub czego nie udaje mu si� nauczy�. Je�li rzeczywi�cie przyjmiemy t� odpowiedzialno�� w wi�kszym stopniu, to przypuszczalnie bardziej zainteresujemy si� czynnikami wp�ywaj�cymi na uczenie si�; czynniki te mo�emy jako nauczyciele wykorzysta� do osi�gni�cia naszych cel�w. Nasze umiej�tno�ci w opisywaniu upo�ledzenia dziecka cz�sto nie 23 przynosz� �adnych korzy�ci poza usprawiedliwieniem s�abych wynik�w tego dziecka. Gdyby�my po�wi�cili przynajmniej tyle samo uwagi niedostatkom naszych metod, dokonaliby�my czego� wi�cej. Nasze podej�cie do uczenia si� i do metod nauczania jest jeszcze naiwne i prymitywne, jednak zdumiewaj�ce niekiedy rezultaty uzyskiwane za pomoc� nauczania programowanego, warunkowania instrumentalnego, nauczania problemowego i systemu kontrolowanego �rodowiska wskazuj�, i� by� mo�e, zbli�amy si� - powoli i po omacku - do prze�omowych odkry� dotycz�cych procesu uczenia si�. Przekonali�my si�, �e metody nauczania mo�na rozpatrywa� jako interakcj� zachodz�c� mi�dzy dzie�mi a nauczycielami i �e mo�na bada� z po�ytkiem reakcje obu stron. Doszli�my do wniosku, �e granice inteligentnego zachowania poszczeg�lnych jednostek nie s� niezmienne (Reynolds, 1965), �e umiej�tno�ci ruchowe i percepcj� zmys�ow� mo�na doskonali� (Kephart, 1964), a formy zachowania zwi�zane z uczeniem si� oraz motywy osi�gni�� - aczkolwiek nabywane w znacznej mie